Bartis Zbior opowiadan(1) id 2154961


Bartis



Zbiór opowiadań





Spis treści





Narodziny zła 3





Smoczy Krąg 6





Narodziny zła





W Warowni o nazwie Lorham, która ma wielkie mury i bramy nie do zniszczenia, żyją sobie Elfy rodu księżycowego, są świetnymi wojownikami i łucznikami. W warowni jest targ; elfy kupują różne rzeczy, słychać wesołe śmiechy i gwar; targ trwa zazwyczaj 3 dni i jest urządzany co pół roku. W czasie trwania targu dowiadują się od swojego półmartwego przyjaciela, że narodziło się zło. Cały targ zamknięto i zaczęto szkolić łuczników i wojowników do bitwy...Sarhomina wyleczono i opatrzono, ponieważ był on bardzo poparzony od ognia, którym ział smok. Powiedziano mu, że to właśnie on poprowadzi armię i cały oddział łuczników do zwycięstwa...

Sarhomin wiedział najlepiej o całej tej sprawie więc powiedział o tym całemu swojemu wojsku...

Jeden z magów-Dorhamir, bardzo się rwał do wojny, ale nie wiadomo dlaczego... Reszta wojska się bała...

Jest on jednym z magów o bardzo wysokich umiejętnościach i wielką wiedzą, zna wiele zaklęć. Dorhamir wspominał coś o nowym zaklęciu na smoki, ale nie bardzo wiedziano o co mu chodzi.

Sarhomin z jego wiernymi elfami wyruszył...Szli 3 noce i 3 dni przez las...W lesie śpiewały ptaki i była miła, spokojna atmosfera. Mijali wioski które były zamieszkane przez ludzi i krasnoludy, a mieszkańcy byli dla nich bardzo mili...Mijali jezioro o nazwie Fariht, które jest znane z wielkich połowów okoni.

Aż zatrzymał ich staruszek ze wsi...Miał on długą brodę i laskę, która wyglądała na magiczną...

- Skąd jesteś? - zapytał Sarhomin.

- Z wioski o nazwie Zarhun...-odpowiedział.

- Co ci jest i dlaczego nie jesteś w wiosce? - spokojnie zapytał dowódca.

- Ratuj nas panie! Smok grasuje! Wieś całą spalił i zabił mi moją rodzinę! - Krzyknął wieśniak panicznym głosem.

- Smok?! Gdzie go szukać? Ile to drogi? - Spiesznie zapytał Sarhomin.

- 20 mil na południe, ale droga ciężka i pełna niebezpieczeństw! - Odpowiedział staruszek uspakajając się.

- Wszyscy idziemy na południe!!! Zło nowopowstałe jest blisko! - Krzykną Sarhomin do wojska.

Poszli prowadzeni przez wielkiego wojownika Sarhomina, który natomiast był prowadzony przez staruszka...

Na swojej drodze napotkali przeszkodę-rzekę, która jest bardzo wartka...Na rzece były zwalone drzewa, kamienie, śliskie glony i najgorsze: na drugim brzegu były harpie w mrocznej puszczy...Nagle staruszek za pomocą laski zamienił się w wielkiego Czerwonego Smoka, który miał wielkie skrzydła i pazury, potrafił ziać ogniem i uderzać ogonem. Smok zaczął przemawiać straszliwym głosem:

- Nie uda wam się stąd uciec...Hahahaha!!! Wasze ciała zostaną tu, a ja pochłonę wszystkie wasze dusze...

- Nie uda ci się zdrajco! - Krzyknął Dorhamir.

- To ty jesteś tym złem co się narodziło? Zginiesz! Znam twoje imię i wiem kim jesteś! - Sarhomin przemówił do smoka.

- Łucznicy! Przygotować strzały! Ognia! - powiedział Sarhomin do wojska.

Około 1000 strzał poleciało w kierunku smoka...Już miały się wbić ale smok machnął łapą i wszystkie zawróciły ku wojsku. Dorhamir będąc magiem zniszczył te strzały.

- Wojsko tu nic nie da! Do tego jest potrzebna magia! - powiedział Dorhamir.

- Odwróć się i spójrz! Wojsko się przyda!

Z drugiej strony wybiegło ok.2000 harpii...Zaczęła się prawdziwa wojna 2000 harpii przeciwko 1500 uzbrojonych elfów i 1000 łuczników...

A najważniejszy pojedynek prowadzi mag ze Smokiem, Dorhamir z Sarthimionem...Błyskawice wyczarowane przez Dorhamira uległy przemianie, stały się większe i silniejsze...Leciały w kierunku smoka i trafiając go w ogon sparaliżowały go na chwile...Smok rzucił czar który potrafią rzucić tylko najsilniejsi-Magiczna Strzała...Ugodziła ona Dorhamira odrywając mu nogi...Walka była straszna i zacięta, ale nagle wszystkie drzewa zaczęły się ruszać!

Enty Przemówiły: - Sarthimionie! Przestań!! Zakłócasz nasz spokój! Znamy twojego ojca! A on jest po stronie elfów. Kocha ich jak własnych braci...

- On nie wie co ty wyrabiasz...Zginiesz!!! - Drzewa wstały i zaczęły walczyć z harpiami, momentalnie je zabiły i powiedziały do Sarhomina-Nie dacie rady zabić go tym wojskiem tylko...-Bezdenny ogień trafia w Enta ale on próbuje mówiąc dalej:

- Tylko Dorhamir może go zwyciężyć, ale trzeba poświęcić kogoś...Żegnajcie...-Ent ten powiedział to i umarł...To samo stało się z jego kompanami - smok ich uśmiercił błyskawicami.

- Sarhomin krzyknął - Dorhamirze! Wykonaj to zaklęcie! Weź mnie do tego czaru! - Błagam...Nie daj zginąć innym! Zabij go!

I stało się Dorhamir zaczął-Arhamicus Doherinus vert dofraht ozare fartumus di cerpio Sarhomin hturi badi Sarthimion-i skończył...Z życiem Sarthimiona i Sarhomina...Smok został wciągnięty do wnętrza ziemi, a Sarhomin umarł. Jego ciało zostało pochowane w jego rodzinnej wiosce, a duszę zabrali Archaniołowie do nieba...Sarthimion za to że był zły został ukarany przez swojego ojca: Jego dusza została przykuta do muru miasta Wertugria która właśnie toczyła wojnę...Dusza ta umarła...A Sarhomin żył jako Archanioł...

Dorhamir popełnił samobójstwo, dlatego, że żałował śmierci swojego dowódcy i chciał się z nim spotkać. Udało mu się to.

Warownia Lorham przez 200 lat żyła spokojnie, ale do czasu, dowiedziano się od zwiadowcy, że narodziło się następne zło...





Smoczy Krąg



Patrzysz...Patrzysz na znikające za tobą miasteczko, twoje rodzinne miasteczko...Idziesz lasem i widzisz młode sarenki, pasące się na łące. Widzisz drzewo, które ma gałęzie jak bicze, a pod tym drzewem roślinę na której są setki biedronek...Dziwisz się i wydaje ci się, że coś ci to przypomina. Ale idziesz dalej, zastanawiając się...Wychodzisz z lasu i stoisz na brzegu jeziora. Patrzysz w wodę i widzisz swoje odbicie, lecz nie takie jakie widziałeś przed wyjściem z miasteczka tylko odbicie starszego pana...Dotykasz się i czujesz pomarszczoną skórę i brodę...Dotykasz swoich włosów i czujesz, że masz ich niewiele, w miasteczku miałeś ich bardzo dużo. Wyrywasz jeden włos i patrzysz na niego... a on w twoich rękach zamienia się w siwy, brzydki włos starszego pana. Zaglądasz jeszcze raz i widzisz siebie, znowu młodego i silnego. Cieszysz się bardzo, ale nie długo, wszystko to co miałeś przed oczami: jeziorko, las i piękny krajobraz znika. Przed sobą widzisz pole bitwy. Stoisz we mgle która jest bardzo gęsta i obserwujesz miecz. Miecz ten jest ze srebra, ma pięknie wyrzeźbioną rękojeść, a ostrze błyszczy tak, że prawie nic nie widzisz. Bierzesz ten miecz w ręce, a na mieczu pojawia się napis: Rohtier Gusrond, czyli twoje imię i nazwisko. W tej nie przyjemnej atmosferze idziesz po piasku na którym jest pełno kości i czaszek. Doszedłeś do drewnianego pala na którym jest nabity człowiek, rozpoznajesz go! To twój ojciec! Klękasz na kolana i zaczynasz go przepraszać, że nie przyszedłeś wcześniej...Płaczesz, długo i z rozpaczy zaczyna cię boleć głowa, i nagle przypominasz sobie jak twój ojciec bił cię i denerwujesz się, zaczynasz dźgać ciało ojca aż rozszarpałeś je na strzępy, a serce wziąłeś do ręki i zgniotłeś je...

Nagle pal znika i pojawiasz się w zupełnie innym miejscu...Przed tobą stoi smok, wielki smok, nigdy nie widziałeś takiego smoka jak ten, ma on złote skrzydła, którymi trzepocze tak, że ledwo utrzymujesz się na nogach od wiatru. Jest piękny i chciałbyś go mieć dla siebie...

Słyszysz głos śJa, ja jestem duchem, duchem miecza.”. Głos umilkł i słyszysz tylko trzepot skrzydeł smoka...Znowu, ten sam głos śJeżeli mnie wypuścisz ten smok, przed którym stoisz będzie należał do ciebie...”.

- Jak mam cię uwolnić?

-Odłóż miecz!

- Miecz ten odłożyłeś i wyleciał z niego duch, przeźroczysty niczym szkło, a oczy miał niebieskawe i straszne, kształtem przypominał stożek odwrócony do góry nogami, a nogi miał jak strzały zakończone grotami wykutymi przez krasnoludy, strzały te nie były takimi, jak są prawdziwe tylko sto razy grubsze. Duch podleciał do smoka usiadł na nim, a ty mówisz:

- Oddaj smoka!!!

-Nigdy ci go nie oddam. Smok to najpotężniejszy stwór na całym świecie! To jest potęga. Mając smoka mogę zniszczyć cały świat!!! Smoków na świecie jest tylko pięć. Więc nie uda ci się mnie powstrzymać! Poza tym ja mam cztery smoki...Został tylko jeden najsilniejszy!!!

Zdobędę go i zniszczę wszystkich!

-Nie uda ci się!!! Pokonam cię!!!

Smok ze zjawą zniknął, ale zostawił po sobie napis: śJestem Turus Wielki. Nie powstrzymasz mnie!!! Zginiesz...Hahaha”

Myślisz sobie śPokonam tą zjawę. Ona nie może zawładnąć światem...”







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anthony John Zbior opowiadan(1) id 2128168
Opowiadania erotyczne Fantazje zbior opowiadan erotycznych)
Zbiór opowiadań sf Elf i gnom
CISAX01GBD id 2064757 Nieznany
listscript fcgi id=33
Egzamin 08 zbior zadan i pytan
SGH 2200 id 2230801 Nieznany
Opowiadania Erotyczne darmowe opowiadania erotyczne, fantazje artykuły59
listart cgi id=3

więcej podobnych podstron