Nowy porządek świata


Nowy Porządek Świata



Odwieczny Wielki Plan.
Zakon Iluminatów i amerykański dolar.
Rodowody "interbankierów".
System Rezerwy Federalnej.
Wielka Światowa Lichwa.
Centrum Rewolucji Światowej - 120 Broadway.
Ideologiczne i finansowe źródła hitleryzmu.
Ideologiczne i finansowe źródła komunizmu.
O okultyźmie.
Iluminizm w ONZ.
New Age.
Mapa Gomberga.
Przywódcy Władzy.
Z nauki F.Konecznego.
Konkubinat Władzy z Kulturą.
Czy zmierzch państwa narodowego ?
Unia Europejska.

Odwieczny Wielki Plan.
Mówiąc w skrócie Odwieczny Wielki Plan, realizowany od dawna poprzez różne tajne towarzystwa, ma na celu
poddanie wszystkich narodów jednemu Rządowi Światowemu. Wprawdzie jak twierdzi ta część "poprawnych
politycznie" badaczy , którzy są przeciwnikami teorii konspiracji w historii, takie wydarzenia jak choćby narodziny i
rozwój iluminizmu, marksizmu, komunizmu , socjalizmu fabiańskiego czy nazizmu były dziełem przypadku, to jednak
prawdziwie obiektywne badania tych ruchów ujawniają istnienie konspiracji. Jak zuważa R.H.Goldsborough
"konspiratorzy zawsze przeczyli istnieniu konspiracji nazywając tych, którzy skłaniali się ku tej tezie "głupcami" , i
"paranoikami", czy też "polującymi na czarownice". Przykładem tego jest David Rockefeller, który publicznie przeczył
teorii o konspiracji , choć przez długi czas był przewodniczącym konspiracyjnej Rady ds. Stosunków Zagranicznych
(CFR, 1970-1985), a także kierował nią , również będąc na emeryturze od 1949 r. do dziś ." ([6] str. 36). Realizowany
obecnie "nowy światowy ład" jest ostatnim rozdziałem "postępującej konspiracji, która ma zastąpić Boga i
chrześcijaństwo bezbożnym światowym porządkiem , którego centrum stanowi człowiek ." Próby tworzenia imperiów i
posiadania nad nimi władzy są znane z historii by wymienić choćby Persję, imperia Czingis-Chana i Aleksandra
Wielkiego czy Rzym. Wprawdzie wszystkie te potęgi upadły ale to jednak nie przeszkadza pewnym ludziom nadal
snuć planów o władzy totalnej. Jak pokazuje historia i dzień dzisiejszy ma w nich decydujący udział grupa ludzi
owładnięta ideą swoiście pojmowanego mesjanizmu i wybraństwa, która często stawiając się na miejscu Boga, od
wieków realizuje konsekwentnie swój tajny Wielki Plan o charakterze czysto politycznym. Opiera się on na starych
marzeniach o narodowej wielkości oraz na rabiniźmie talmudycznym i kabalistyce, które zaszczepiły w umysłach
niektórych warstw przywódczych i finansowych marzenie o powszechnym królowaniu na ziemi. Praktyczną realizacją
tych marzeń ma być doprowadzenie do poddania całej ludzkości pojedynczemu Rządowi Światowemu , pod ich
przewodnictwem. Często ów Wielki Plan bywa także określany mianem Nowego Porządku Świata. Temu właśnie
celowi służy , powołana i kontrolowana przez jego autorów sieć różnych tajnych towarzystw, takich jak choćby
masoneria, czy też ruchów w rodzaju New Age , poprzez które propaguje się w sposób mniej lub bardziej ukryty
okultyzm oraz iluminizm. Zasadniczo iluminizm - religia lucyferiańska- opiera się na przekonaniu, że człowiek może
stać się bogiem, rozwijając się poprzez kolejne "wtajemniczenia" i "samodoskonalenie" do stanu boskiego, w czym
ma mu pomóc kontakt z różnymi "tajemnymi mocami". Taka filozofia daje każdemu człowiekowi podstawy do
ustanawiania własnego prawa oraz własnej etyki i moralności, zależnej tylko i wyłącznie od swojego uznania i
potrzeb, co było już niejednokrotnie używane, na przestrzeni wieków , do usprawiedliwiania niezliczonych zbrodni i
nieprawości ([2] str. 32-33). Rozpowszechnianie tych idei wśród ludzi ma na celu ich pozyskanie, a następnie
oszukanie i zdeprawowanie , bowiem takimi właśnie osobami łatwiej jest rządzić i kierować. Ponieważ jedną z
głównych przeszkód do realizacji Nowego Porządku Świata jest chrześcijaństwo, stojące na stanowisku wiary w
jedynego Boga oraz obrony i poszanowania każdej (nawet tej najsłabszej) osoby ludzkiej, więc przez wszystkie
minione wieki aż do dnia dzisiejszego prowadzona jest z nim podstępna walka na śmierć i życie. Dlatego też Wielki
Plan jest przede wszystkim prowadzoną w skali całego świata walką z cywilizacją łacińską i chrześcijaństwem. Warto
w tym momencie wspomnieć o dwóch bardzo istotnych dla realizacji Nowego Porządku Świata , choć z pozoru
błahych wydarzeniach. Pierwszym z nich było założenie w 1694 roku Banku Anglii , które dało początek systemowi
światowej kontroli pieniądza, a drugim - powołanie 1 maja 1776 roku Zakonu Iluminatów. Zakon ten poprzez swoje
późniejsze odgałęzienia i powiązania z powstałą, międzynarodową finansjerą odegrał istotną rolę w kierowaniu i
inspirowaniu ruchów rewolucyjnych i wojen w XIX i XX wieku. W wyniku tego pieniądz nabrał niebywałego
znaczenia, gdyż można było dzięki niemu kupić i zorganizować praktycznie wszystko począwszy od liderów,
ideologów, a skończywszy na żołnierzach i aparacie propagandy. Środki finansowe pozwalały i pozwalają nadal na
sterowanie wojnami i rewolucjami jak też na kreowanie przywódców i dyktatorów. Wymienić tutaj można dla
przykładu choćby takie postacie jak Lenin, Stalin czy Hitler, którzy zaistnieli właściwie tylko dzięki ogromnemu
wsparciu tajnych towarzystw i międzynarodowej finansjery. Propagując pod płaszczykiem równości i sprawiedliwości
społecznej różne destrukcyjne ideologie jak np. marksizm, zaczęto w istocie szerzyć dzieło zniszczenia religii
chrześcijańskiej, patriotyzmu i narodowej świadomości. Etap przygotowawczy osiągnięto za cenę życia setek milionów
ludzi, którzy zginęli nie tylko w wojnach i rewolucjach ale w olbrzymiej większości zostali wymordowani przez
"system" jako wrogowie lub nawet potencjalni wrogowie nowych władców świata - globalnych bankierów, którzy
"poprzez system pożyczek dyktują bieg historii i decydują o wzlotach i upadkach narodów, państw i całych regionów,
powielając tym sposobem swoje fortuny i ugruntowując swój wpływ na losy świata. Korzystając z doświadczeń
przeprowadzenia rzezi chrześcijan w Rewolucji Francuskiej wyjątkowo dokładnie zrealizowano podobne plany na
terenie ogromnego ZSRR, a po II Wojnie Światowej na terenach zaplanowanych pod administracje tzn. bloku
komunistycznego." ([5]) Niejednokrotnie wspomniane tajne towarzystwa próbują przyciągnąć do siebie najbardziej
wartościowe jednostki swoją dobrotliwą "doktryną zewnętrzną" taką jak choćby dobroczynność i filantropia . Często
bywa tak ,że nawet te osoby , które są częściowo świadome owego Wielkiego Planu wierzą szczerze, że otworzy on
pewnego dnia "bramy nowej światowej ery pokoju i współpracy" ([2] str. 8-9). Jednak jego tajni architekci nie są
dobrotliwymi humanistami , lecz ludźmi w służbie zła, a ich "rząd narodów" to oszustwo skrywające w istocie żelazną
dyktaturę światową sprawowaną przez wybraną "elitę" nad ogłupionym i skołowanym "ludem". Mają oni na swoich
usługach system międzynarodowej finansjery, który jest jednym z narzędzi do terroryzowania niepokornych państw i
rządów. Swój podbój świata realizują w trzech głównych kierunkach tworzących ([3] str. 5) :
Jedną Światową Ekonomię i Finanse
Jeden Światowy Rząd
Jedną Światową Religię
Wymienione punkty będące w istocie filarami "komunizmu XXI wieku", są wykonywane według określonego
harmonogramu, którego pierwszym etapem jest "budowanie globalnej społeczności demokratycznej". Polega on
między innymi na tworzeniu regionalnych zrzeszeń narodów , czego europejskim odpowiednikiem jest tak zwana Unia
Europejska. Kolejnym etapem jest przeprowadzany planowo "demontaż systemu komunistycznego", który zasadniczo
spełnił swoją rolę niszcząc w dużym stopniu narody i chrześcijaństwo. Dalszym będzie zapewne stworzenie silnej
Organizacji Narodów Zjednoczonych z jej armią światową, Główną przeszkodą do realizacji powyższych etapów są
państwa narodowe, szczególnie te świadome swego historyzmu, tożsamości narodowej i religijnej. Zgodnie z tymi
zamierzeniami mają one zostać "rozpuszczone" w globalistycznym tyglu , a mechanizmy takie jak religia, kultura,
obyczaje czy etyka, które przez tysiąclecia je tworzyły, teraz usiłuje się zastąpić nowymi "przepisami" i "normami",
które narzuca "oświecona" przez iluminatów "elita". Dlatego też z taką zaciekłością walczy się z narodami, uderzając
w trzy fundamentalne instytucje stanowiące ich podstawę : rodzinę, religię chrześcijańską oraz własność prywatną.
Tworzy się nowe systemy i programy edukacyjne wychowujące młode pokolenie według narzuconych z góry i
"jedynie słusznych" wzorców i schematów myślowych. A czym jest w praktyce Nowy Porządek Świata widać choćby
w poniższym cytacie ([4] str. 55) : "Profesor Carroll Quigley, jeden z najbardziej znanych w świecie historyków, w
swym monumentalnym dziele Tragedy and Hope (Tragedia i nadzieja) określa Nowy Porządek Świata - nazwa to
ładniejsza niż dyktatura komunizmu - jako "mający stworzyć światowy system kontroli finansowej skupionej w rękach
prywatnych, zdolny zdominować system polityczny każdego kraju oraz całą gospodarkę światową... wolność jednostki
oraz jej wybory będą kontrolowane w ramach ograniczonych możliwości poprzez fakt, że każdy otrzyma numer i jako
numer przejdzie przez edukację, wymaganą służbę wojskową lub publiczną, będzie płacił podatki, poddawał się
leczeniu i korzystał z praw emerytalnych i związanych z pochówkiem". Owa SIEĆ, jak się ją czasem nazywa, pragnie
kontrolować wszelkie bogactwa naturalne, biznes, banki i transport poprzez kontrolowanie rządów świata. Aby do tego
doprowadzić, najlepsza byłaby porządna wojna, więc elita bez skrupułów podżega do wojen, do kryzysów, w czasie
których miliony pozbawione są pracy, oraz do czegoś bardzo ważnego, do nienawiści. Pragną oni monopolu, który by
wyeliminował wszystkich rywali i zniszczył system wolnorynkowy. (John D. Rockefeller senior powiedział kiedyś
podobno, że rywalizacja to grzech.) Są dwa sposoby eliminowania rywalizacji. Jedną Mao Tse-Tung określił jako
wolność, która bierze się z lufy karabinu. Bardziej przemyślnym sposobem, a także bardziej trwałym, jest ustanowienie
prawa, które zawsze będzie o sobie mówić górnolotnie, a generalnie podyktują je ludzie zajmujący się
międzynarodowymi finansami. Poprzez fuzje, przejmowanie przedsiębiorstw i wywoływanie strachu przed
bankructwem oraz na wiele innych sposobów eliminuje się rywalizację tak długo, aż nieliczna, uprzywilejowana elita
przejmie kontrolę nad światem. W dużej mierze to już się stało. Elita świadomie manipuluje poziomem inflacji,
systemem podatkowym oraz masowym bezrobociem, co prowadzi do anarchii (...) Według prof. Quigley'a elita chce
kontrolować wszystkie bogactwa naturalne oraz produkcję i dystrybucję dóbr, a to oznacza kontrolę nad ludźmi (...)
ELITA CHCE ZCENTRALIZOWAĆ, ZCENTRALIZOWAĆ I JESZCZE RAZ ZCENTRALIZOWAĆ WSZELKIE
PODEJMOWANIE DECYZJI, TAK BY ONA PODEJMOWAŁA DECYZJE BĘDĄC NA SAMEJ GÓRZE
Chrystus pościł przez czterdzieści dni zanim rozpoczął swa publiczną działalność. Po czterdziestu dniach diabeł wziął
Go na wysoką górę i ukazał Mu wszystkie królestwa świata mówiąc: "Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi
pokłon". Jak każdy chrześcijanin wie, Chrystus odparł: "Idź precz, szatanie". Wygląda na to, że szatan w ostatnich
czasach wziął ową elitę na wysoką górę i ukazał jej wszystkie królestwa świata powtarzając to, co już zaproponował
Panu Jezusowi, jednak tym razem elita oddała mu pokłon ..."
Zdaniem niektórych autorów przyczyna takiego stanu rzeczy leży głównie w ludzkiej pysze gdyż to właśnie ona ([1]
str. 58) : "... prowadzi człowieka do chorobliwego współzawodnictwa, które daje uczucie rozkoszy nie tyle z faktu
zdobycia czy posiadania czegoś, ile z posiadania więcej niż inni. Pyszałek pragnie być nie tyle bogaty, sprytny czy
potężny, ile najbogatszy, najsprytniejszy i najpotężniejszy. Pełen pychy człowiek kradnie nie dlatego, że potrzebuje, ale
aby sobie udowodnić, że jest lepszy od innych. Tym należy tłumaczyć niekończące się zawody w bogaceniu się
uprawiane przez interbankierów. Współczesna mieszanka cywilizacyjna ignoruje niezwykle wielkiej wagi wymóg
postawiony przed ludzkością przez największe autorytety znane pisanej historii: ZAKAZ LICHWIARSKIEGO
POŻYCZANIA PIENIĘDZY. Tego wymagał biblijny Mojżesz, po nim Arystoteles, później Jezus Chrystus, jego
uczniowie i ich następcy. Wielkie cywilizacje były zgodne co do tego, że w społeczeństwie nie powinno być miejsca
dla lichwiarzy. Pieniądz powinien ułatwiać wymianę dóbr. W rękach interbankierów stał się złotym cielcem. Doszło
już do tego, że sposób użytkowania pieniędzy narzuca ustrój danemu krajowi. Wolność państwowa jest odwrotnie
proporcjonalna do stopnia powiązań z międzynarodowymi bankierami. Bankierzy tworzą więc kraje "demokratyczne",
faszystowskie, czy też socjalistyczne z wszelkimi odmianami "demokracji ludowych". Nie jest dziełem przypadku, iż
rządy w dużej mierze niezależne od interbankierów środki masowego przekazu nazywają dyktaturami (...) Korzystając
z degrengolady moralnej okresu Odrodzenia, Meyer Amschel Rothschild z Frankfurtu zbudował oparte na lichwie
bankierskiej mocarstwo, które z czasem poczęło decydować o losach świata. Bez wątpienia siłą napędową do tego
wysiłku była pycha. Jego następcy usiłują wykrzesać dla siebie swoisty rodzaj szczęścia, który miałby omijać Boga z
daleka. W tym beznadziejnym przedsięwzięciu chorobliwych ambicji, z góry skazanym na przegraną, rodzą się takie
okropności jak neoniewolnictwo, rozkład moralny, nędza duchowa i fizyczna. Wbrew soc-komunistycznej
propagandzie, nie istnienie narodów lecz pycha ludzka powoduje wojny. Pycha jest chorobą duszy; pożera dobro
tkwiące w człowieku, pożera miłość bliźniego. Nawet w sytuacji, w której narody przestałyby istnieć, o czym marzą
twórcy novus ordo seclorum, znalazłaby się dostateczna ilość pyszałków, którzy dla zaspokojenia własnej próżności
będą gotowi zalać świat wojenną pożogą ."
Tak więc niestety, ale ukryty podbój świata trwa nadal ...

Literatura:
1. R.Gładkowski - Myślącym pod rozwagę - Toronto 1984.
2. W.T.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
3. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
4. D.Manifold - Fatima i wielki spisek - Poznań 2000.
5. Impresje współczesne (LINK).
6. R.H.Goldsborough, L.Cuddy - Nowy porządek świata - chronologia i komentarze - Poznań 1997.

Zakon Iluminatów i amerykański dolar.
Jedna ze stron Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych przedstawiona na banknocie jednodolarowym.
Zakon Iluminatów
Jednym z wielu tajnych stowarzyszeń powołanych przez architektów Wielkiego Planu i służących ich własnym celom
był tzw. Zakon Iluminatów. Został on założony w 1776 roku przez Adama Weishaupta (1748-1830). Jak podaje
R.Gładkowski ( [1] str. 95), pieczęć z piramidą, która jest przedstawiona obecnie na banknocie jednodolarowym,
została zaprojektowana właśnie przez niego. Weishaupt był profesorem prawa kanonicznego na Uniwersytecie w
Ingolstadt , w Bawarii. Choć był on profesorem na uniwersytecie jezuickim, nigdy nie wstąpił do tego zakonu, bowiem
nie tylko znienawidził jezuitów , ale zaprzysiągł zniszczenie Kościoła katolickiego i reprezentowanego przezeń
chrześcijaństwa. W 1771 roku został on wyszkolony w dziedzinie okultyzmu egipskiego przez nieznanego pochodzenia
kupca nazwiskiem Kolmer, o którym mówiono ,że przemierzył Europę w poszukiwaniu adeptów ([2] str. 81). W ciągu
następnych pięciu lat Weishaupt sformułował plan , z pomocą którego wszystkie systemy tajemne miały być
sprowadzone do jednej potężnej organizacji. 1 maja 1776 roku powołał on do życia tajny Zakon Iluminatów (Order of
Illuminanti) , czyli "Oświeconych" i stanął ma jego czele pod pseudonimem "Spartacus" . Organizacja ta pełniąca w
istocie rolę "nad-masonerii", gdyż zaczęła przejmować kontrolę i mieć przemożny wpływ na całe wolnomularstwo.
Stawiała ona sobie za główne cele (i zresztą stawia nadal) zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form
rządów, zniesienie własności prywatnej, zniesienie patriotyzmu i ducha narodowego, zniszczenie życia rodzinnego i
instytucji małżeństwa oraz ustanowienie grupowego wychowania dzieci, a także zniszczenie wszelkiej religii (głównie
chrześcijaństwa) ([2] str. 83). Weishaupt doszedł bowiem do wniosku, że bez odebrania człowiekowi Boga trudno
będzie zrealizować plan budowy rządu władającego całym światem. Dlatego też z takim zapałem przystąpiono
wówczas do walki z religią chrześcijańską, rodziną i nakazami moralnymi, co nawiasem mówiąc robi się także i
dzisiaj. Wedle Iluminatów człowiek pozbawiony Boga, w swej dezorientacji skłonny będzie oddać pokłon każdemu
kogo mu się wskaże na władcę wszechświata - nawet szatanowi, który obiecuje przecież ludziom także "królestwo" ,
tyle , że czysto "ziemskie". Zaczęto więc nauczać ,że religia powinna być stopniowo wyeliminowana i zastąpiona
kultem rozumu. Aby przyciągnąć do iluminizmu także chrześcijan i uwiarygodnić swój Zakon ,Weishaupt uciekł się do
podstępu , próbując uzasadnić jego tajność w kategoriach chrześcijańskich ([2] str. 88-90) :
"Aby działać skuteczniej , uciekł się on [Jezus] do pomocy Religii ... łącząc w bardzo zręczny sposób swoje tajemne
nauki z religią ludową... Nigdy żaden prorok nie uwiódł ludzi tak łatwo i tak pewnie drogą wolności. Ukrywał on
drogocenny sens i konsekwencje swoich nauk , lecz odkrył je w pełni kilku wybranym (...) Jezus Chrystus nie
ustanowił nowej Religii; ustanowił on tylko Religię i Rozum w ich dawnych prawach..."
Jednak w liście napisanym do swojego najbliższego towarzysza - "Kantona" , którym był w istocie prawnik von
Zwack, oszustwo Weishaupta wychodzi na jaw:
"Powiadam ,że wolnomularstwo jest ukrytym chrześcijaństwem... i jak tłumaczę , żaden człowiek nie powinien
wstydzić się tego , że jest chrześcijaninem . W rzeczywistości odrzucę potem tę nazwę , podstawiając [w to miejsce]
Rozum ."
W dalszej części tego listu Weishaupt mówiąc o nowym "stopniu kapłańskim" Iluminatów, który wynalazł. chełpi się
tym jak sprytnie udało mu się oszukać nawet członków kleru:
"Nie wyobrażasz sobie jakie poważanie i zaciekawienie wzbudził mój stopień kapłański, ... sławny teolog protestancki ,
należący obecnie do Zakonu, jest przeświadczony , że religia Zakonu to wyraz prawdziwego sensu chrześcijaństwa. O
CZŁOWIECZE, CZŁOWIECZE ! DO CZEGO NIE DAŁOBY SIĘ CIEBIE PRZEKONAĆ. Któż by pomyślał ,że
zostanę założycielem nowej religii ..."
Jednak prawdziwe cele Zakonu były ukryte dla otoczenia i to w takim stopniu, że nawet w korespondencji nie używano
słów takich jak iluminizm czy Iluminaci , tylko zastępowano je astrologicznym symbolem Słońca - kółkiem z kropką
w środku. Gdyby jednak zachowanie jego całkowitej tajności okazało się niemożliwe, to Iluminaci mieli zostać
przedstawieni społeczeństwu jako "pozbawiony znaczenia ruch filantropijny ." Zresztą podobna taktyka jest stosowana
przez różne tajne stowarzyszenia także i dzisiaj ([2] str. 86). Warty podkreślenia jest także przewrotny sposób w jaki
uzależniano od Zakonu i zmuszano do milczenia jego członków: "Zachowanie tajemnicy było wymuszane wśród
Iluminatów w taki sam sposób co w greckich szkołach misteryjnych i tak jak jest to bez wątpienia robione dziś w
organizacjach supermasońskich. Od kandydatów wymagano wyznania kompromitujących informacji na swój temat,
dotyczących na przykład rozwiązłości seksualnej czy ukrywanych przedtem czynów przestępczych, tak jak gdyby
wyznawali oni swoje grzechy księdzu katolickiemu (...) Gdyby któryś ze wtajemniczonych Weishaupta zechciał
złamać kodeks milczenia , to jego wiarygodność została by zakwestionowana przez dowody ściągające na niego
potępienie, mogące co najmniej zniszczyć jego reputację w danej społeczności , jeśli nie posłać go do więzienia ..." ([2]
str. 87). Co więcej cała struktura Zakonu została tak perfidnie pomyślana , by "ludzie skrupulatni , a dający się oszukać
nigdy nie przekroczyli najniższych stopni ... natomiast ludzie zuchwali , bezwzględni, cyniczni , gotowi i chętni to tego
by uwolnić się od religii, moralności, patriotyzmu i wszelkich innych przeszkód , wznosili się na szczyt ." Zresztą
podobne techniki manipulacji stosuje się w tego typu tajnych stowarzyszeniach także obecnie ([2] str. 91). W lipcu
1782 roku na powszechnym kongresie wolnomularskim , który się odbył w Wilhelmsbaden doszło do formalnego
połączenia Iluminatów i masonerii. Wydarzenie to poprzedziły długie negocjacje między Weishauptem a jej
członkami ,które zakończyły się osiągniętym w dniu 20 grudnia 1781 roku porozumieniem w sprawie połączenia obu
Zakonów. Prawdopodobnie świat nigdy się nie dowie co naprawdę wydarzyło się na owym kongresie. Jeden z jego
uczestników , hrabia de Virieu , tak pisał o tym wydarzeniu w swej biografii: "...przywiozłem z powrotem tragiczne
tajemnice. Nie zawierzę ich wam (...) Spisek jaki się układa jest tak dobrze pomyślany, że będzie niemożliwością dla
monarchii i Kościoła mu umknąć. " Ośrodkiem konspiracji stał się Frankfurt, rodzinne gniazdo bankierskiej rodziny
Rothshildów, skąd rozszerzała się ona we wszystkich kierunkach. Jak pisze W.T.Still ([2] str. 95-96) :
"W 1782 roku siedziba główna iluminizowanego wolnomularstwa została przeniesiona do Frankfurtu, kontrolowanej
przez Rotshildów twierdzy finansowej Niemiec. Po raz pierwszy dopuszczono do Zakonu Żydów Poprzednio
dopuszczano Żydów tylko do sekty Zakonu zwanej "Małym i Starym Sanhedrynem Europy". Ci nowi członkowie
wnieśli nowe pieniądze i nową energię do systemu Weishaupta. Zaopatrzona finansowo potężna machina Weishaupta
była gotowa do działania. Z loży frankfurckiej wyszedł gigantyczny plan rewolucji światowej. Zostało później
powiedziane przez dwóch wolnomularzy francuskich, że w czasie wielkiego kongresu masońskiego w roku 1786
zadekretowano śmierć Ludwika XVI [monarchy francuskiego] i Gustawa III szwedzkiego. Fakty pokazują, że
Iluminaci i ich izba niższa, masoneria, to tajne towarzystwo wewnątrz tajnego towarzystwa. Zewnętrzna doktryna na
użytek mas mówiła, że iluminizm to tylko "udoskonalona" forma chrześcijaństwa, natomiast doktryna wewnętrzna
nawoływała do podboju świata wszelkimi środkami z ateizmem czy wręcz satanizmem jako prawdziwym wyznaniem
wiary. John Robison w sposób proroczy streścił cele iluminizmu prawie dwieście lat temu, gdy pisał:
Pierwszym i bezpośrednim celem jest wejście w posiadanie bogactw, władzy i wpływów, bez przemysłu [tj. bez
zapracowania na to]; i, aby tego dokonać, chcą oni obalić chrześcijaństwo; następnie zaś powszechne rozpasanie
zapewni im przyłączenie się wszystkich niegodziwców i umożliwi obalenie wszystkich rządów europejskich; potem
pomyślą oni o dalszych podbojach i rozszerzą swoje działania na pozostałe części globu.
Nesta Webster nie przesadzała, mówiąc tak o Iluminatach:
To przez tę straszną i okropną sektę został opracowany gigantyczny plan Rewolucji Światowej pod przewodem
człowieka, którego Louis Blanc [radykalny socjalista, współprzewodzący Rewolucji Francuskiej w roku 1848] określił
trafnie jako "najgłębszego spiskowca jaki kiedykolwiek istniał ..."
Co ciekawe zapoczątkowana przez Weishaupta organizacja ciągle używała w swej retoryce pojęć typu "iluminizm",
"iluminowany" itp. Poetyka słońca i światła stale przewija się w publicystyce i rytuałach okultyzmu i satanizmu i do
tych właśnie źródeł nawiązywali Iluminaci , czyli "Oświeceni", zresztą nie bez powodu tak właśnie nazywając swój
Zakon. W końcu słowo "Lucyfer" oznacza tyle co "niosący światło " , zaś Biblia nazywa Lucyfera (Szatana)
podstępnym Aniołem Światła. Niektórzy masońscy okultyści uznają wprost Lucyfera za "Boga Słońca" i nazywają go
także "Słonecznym Aniołem", "Ojcem Światła" , "Promieniującym" itd. W 1934 roku okultystka Alice Bailey w swojej
książce "Uzewnętrznienie hierarchii" stwierdza iż rok ten oznacza początek "organizowania się kobiet i mężczyzn ... w
pracy grupowej dla nowego porządku... gdzie postęp zaznaczony jest przez słżbę... pracę dla Braterstwa... siły światła
... [i] z zepsucia całej istniejącej kultury i cywilizacji musi zostać wybudowany nowy porządek światowy ." Pracę tę
opublikował Lucis Trust , który dawniej nazywał się ni mniej ni wicej tylko Lucifer Publishing Company ([11 str. 14) .
O faktycznej filozofii wyznawanej przez wspomniane wyżej tajne stowarzyszenia tak pisała w 1933 r. Edith Starr
Miller ([2] str. 141) :
Okultyzm lucyferiański włada wolnomularstwem ... Okultyzm lucyferiański ... nie jest dlatego żadną nowinką , lecz
występował pod inną nazwą w początkach chrześcijaństwa. Związany był on z gnostycyzmem , a jego założycielem
był Szymon Mag.
Ilustracja z V wieku przedstawiająca Św. Piotra ukrzyżowanego głową w dół. Św. Piotr został ukrzyżowany w
rzymskim ogrodzie cesarza Nerona w 67 roku po narodzeniu Chrystusa. Odwrócony krzyż , zwany krzyżem Nerona ,
został zaadoptowany w wiekach średnich przez satanistów jako jeden z ich symboli, a ostatnio także przez
"bojowników o pokój" ( [1] str. 61) .
Pentagram - znak "Kościoła Szatana". Przedstawia on masońskiego Baphometa (szatana), zwanego także kozłem z
Mendes, który jest wpisany w gwiazdę pięcioramienną. Pentagram przykryty kolorem czerwonym stał się jednym z
symboli ZSRR , zaś pentagram koloru białego - USA ( [1] str. 62).
Szesnastowieczny wizerunek szatana posiada na nakryciu głowy pięcioramienną gwiazdę , a w oczach krzyże Nerona.
Oba te symbole były używane podczas czarnych mszy odprawianych przez satanistów ( [1] str. 63) .
Z Iluminatami był związany także słynny magik i okultysta Cagliostro (Józef Balsamo), syn sycylijskiego marrana,
który został inicjowany przez nich w 1783 roku ([8] str. 233). Później pomógł on skompromitować monarchię
francuską biorąc udział w słynnej "aferze z naszyjnikiem" , kiedy to królowa Francji i żona Ludwika XVI Maria
Antonina, została fałszywie oskarżona o niemoralny związek z kardynałem rzymsko-katolickim. Skandal ten
zdyskredytował monarchię , co dolało oliwy do ognia w sytuacji , gdy Rewolucja Francuska wisiała już w powietrzu
([2] str. 92). Tenże Cagliostro był założycielem tzw. "masonerii egipskiej" , która później wyłoniła z siebie takie ryty
jak Misraim i Memphis. Ryt Misraim, zorganizowany przez Jassuda Bedarride, powołał z kolei do życia tzw.
"węglarstwo" - organizację tajną rewolucji lipcowej 1830 r. we Francji, powstania listopadowego w Polsce, oraz
rewolucji w Europie w 1848 r ([8] str. 232). W 1784 roku Weishaupt wydał rozkaz wywołania rewolucji we Francji,
jednak kurier wiozący Robespierowi odpowiednie instrukcje został po drodze zabity uderzeniem pioruna. Przy
zwłokach kuriera policja bawarska znalazła instrukcje Weishaupta ([1] str. 5). Po ich przestudiowaniu władze
bawarskie zarządziły dokonanie rewizji w domach czołowych Iluminatów, włącznie z domem samego Weishaupta.
Wszystko co wykryto w wyniku przeprowadzonych poszukiwań jednoznacznie wskazywało na poważne zagrożeniach
dla państwa ze strony Zakonu Iluminatów. Znaleziono bowiem plany dotyczące prowadzenia wojen i rewolucji w celu
opanowania świata. Spiskowcy zostali ujawnieni, a w 1785 roku rząd Bawarii wydał zakaz działalności Loży
Wielkiego Wschodu. Zakaz ten zmusił Weishaupta jedynie do opuszczenia Bawarii, było już jednak za późno na
rozbicie Iluminatów, którzy osiągnęli bardzo wielkie wpływy w bogatych sferach europejskich, w tym także wśród
największych ze wszystkich bogaczy - bankierów międzynarodowych braci Rothshildów. Iluminaci przetrwali i
potężnieli z każdym rokiem mając poprzez , opanowaną -"ziluminowaną"- przez siebie masonerię, przemożny wpływ
na takie wydarzenia w historii jak choćby Rewolucja Francuska 1789 roku , Wiosna Ludów 1848 roku czy Rewolucja
Bolszewicka w Rosji 1917 roku. Jak podaje W.T.Still ([2] str. 98) : "Do marca 1789 roku 266 lóż kontrolowanych
przez francuski Wielki Wschód zostało "ziluminowanych" nie wiedząc o tym, ponieważ wolnomularzom w ogólności
nie podawano nazwy sekty dostarczającej im tych tajemnic (...) W następnym miesiącu wybuchła Rewolucja
...". Tenże autor pisze także o dalszych ukrytych celach "ziluminizowanej" masonerii , które zostały najpierw
szczegółowo zaplanowane , a potem po wielu latach, z zadziwiającą konsekwencją zrealizowane (do tej pory
przynajmniej w większej ich części) :
Plan trzech wojen światowych
W 1834 roku Iluminaci polecają włoskiemu rewolucjoniście Giuseppe Mazziniemu by organizował międzynarodowy
ruch rewolucyjny. Ten wyposażony szczodrze w pieniądze międzynarodowych bankierów , tworzy mnóstwo
rewolucyjnych organizacji , które pod hasłami walki narodowo-wyzwoleńczej ,realizowały w istocie cele
"oświeconych". Stosując zasadę "dziel i rządź" starano się konsekwentnie rozbijać jedność ruchu narodowo-
wyzwoleńczego w poszczególnych krajach, przeciwstawiając interesy jednych ujarzmionych narodów przeciwko
drugim. W 1850 roku do Iluminatów przyłącza się Albert Pike, prawnik, generał konfederatów z wojny domowej w
Ameryce. W latach 1859-1871 opracowuje on plany dla trzech wojen światowych i przynajmniej dwóch wielkich
rewolucji po których miał zapanować na ziemi "Nowy Porządek Wieków" ( "Novus Ordo Seclorum"). O tym jaki
charakter miał mieć ów "porządek" świadczy fakt ,że dla Pike'a , w napisanej przez niego w 1871 roku "biblii"
wolnomularstwa - "Morals and Dogma", Lucyfer-Szatan jest w istocie "Bogiem Światła i Dobra" , natomiast "Bóg
chrześcijan jest Bogiem Ciemności i Zła ". Istnieje jeszcze inna wypowiedź tegoż Pike'a pochodząca z 1889 roku i
przeznaczona dla członków masonerii światowej 33 stopnia wtajemniczenia: "... Religia masońska powinna być
utrzymywana przez nas wszystkich inicjowanych wysokiego stopnia w czystości doktryny lucyferiańskiej. Gdyby
Lucyfer nie był Bogiem , czy Adonaj (Bóg chrześcijan) , którego czyny dowodzą okrucieństwa, perfidii i nienawiści do
człowieka , barbarzyństwa i odrazy do wiedzy , czy Adonaj i jego kapłani szerzyliby o nim oszczerstwa ..." ([9] str.
201). Podobną ideologię wyznawał Mazzini. Jak pisze W.T.Still ([2] str. 146-147) : "W 1871 r. Mazzini wydał list, w
którym nakreślił trzyczęściowy plan docelowy Iluminatów: ich wielki projekt uwolnienia nie tylko Europy, i całego
świata od chrześcijaństwa i poddania ich "oświeconej" ("iluminowanej") dyktaturze lucyferianizmu . Ten godny uwagi
list był przez wiele lat wystawiony w Bibliotece Muzeum Brytyjskiego w Londynie. Mazzini planował serię wojen
światowych. Wojny te miały wpędzić każdy naród w konflikt tak krwawy i chaotyczny, by ostatecznie każdy naród
zrzekł się swojej suwerenności narodowej na rzecz rządu między narodowego, takiego jak Liga Narodów lub za drugim
podejściem - obecna - Organizacja Narodów Zjednoczonych - celem zapobieżenia kolejnemu globalnemu rozlewowi
krwi. Pewien badacz masoński napisał w 1987 r.
Prawdziwe narodziny Demokracji Światowej z jej przednarodzeniowego ograniczenia narodowego postępują nawet
obecnie. Rozdarty wojną, krwawiący świat jest w środku bólów porodowych, poprzedzających wielką próbę narodzin.
Bólów porodowych Nowej Ery! ...
Wiedząc jednak, że suwerenność narodowa z pewnością nie umierałaby łatwo, Mazzini i Pike projektowali w swoim
oryginalnym planie trzy kolejne wojny światowe. Pierwsza z tych wojen światowych miała, zgodnie ich nadziejami,
obalić rząd carski w Rosji i ustanowić dyktaturę iluminatów i nowy stopień w gamie środków kontroli społeczeństw.
To zaś miało dać. Iluminatom solidną bazę operacyjną z wielką ludnością i ogromnymi zasobami materialnymi dla
zasilenia nowej machiny iluminizmu. Druga wojna światowa miała pozwolić nowej Rosji Sowieckiej na zdobycie
Europy - lub , jak się okazało, jej połowy. Trzecia wojna światowa miała wybuchnąć na Bliskim Wschodzie pomiędzy
muzułmanami a Żydami i spowodować biblijny Armagedon. Przed końcem trzeciej wojny światowej zmęczone wojną
narody miały być gotowe do zaakceptowania jakiegokolwiek planu przynoszącego możliwie najdłuższy pokój, a
jednoczącego cały świat pod zgubnym sztandarem Lucyferiańskiego Nowego Porządku Świata. W 1871 r. Pike tak
pisał do Mazziniego o następstwach trzeciej wojny światowej:
Wywoła ona straszliwy kataklizm społeczny... i najbardziej krwawy zamęt. Wszędzie wtedy obywatele, zmuszeni
bronić się przeciwko mniejszości rewolucjonistów, będą tępić owych niszczycieli cywilizacji, a większość, pozbawiona
złudzeń na temat chrześcijaństwa... pozbawiona busoli, pragnąca ideału, lecz nie wiedząca, gdzie skierować swe
uwielbienie, przyjmie prawdziwe światło za pośrednictwem powszechnej manifestacji czystej doktryny Lucyfera,
wyprowadzonej w końcu na widok publiczny, manifestacji wynikłej z ogólnej reakcji na zniszczenie chrześcijaństwa i
ateizmu, obu pokonanych i wytępionych w tym samym czasie.
Mazzini i Pike mogli zaplanować w 1871 r. trzy wojny światowe, lecz dwaj . autorzy Manifestu Komunistycznego
Marks i Engels, mówili obaj o pierwszej wojnie światowej dwadzieścia trzy lata wcześniej. Karol Marks pisał w 1848 r
"słowiańska hołota", czyli Rosjanie, a także Czesi i Chorwaci, są "zacofanymi" rasami, których jedyną rolą w przyszłej
historii świata będzie rola mięsa armatniego. Marks mówił:
Przyszła wojna światowa spowoduje, że z powierzchni ziemi znikną nie tylko reakcyjne klasy i dynastie, lecz całe
reakcyjne narody. I będzie to postęp.
Tak samo, choć idąc jedynie za przewodem Marksa, pisał w rok później jego kolega autor, Fryderyk Engels:
Następna wojna światowa spowoduje zniknięcie z powierzchni ziemi całych narodów reakcyjnych. To także będzie
postęp. Oczywiście nie będzie mogło się to dokonać bez zdeptania niektórych delikatnych kwiatków narodowych. Lecz
bez gwałtu i bez braku litości nie da się w historii osiągnąć niczego.
Czy można to opacznie zrozumieć ? Cóż to za 'następna wojna światowa' , do tej pory nie było przecież żadnej 'wojny
światowej' ... ."
Heksagram - używany w starożytnych religiach jako symbol bóstw: Molocha i Astoretha. Używany był on także jako
znak Saturna , planety ważnej w okultyzmie i kabale. Saturn zastępuje tam często szatana. Heksagram bywa też
interpretowany jako symbol równowagi dobra i zła oraz równowagi między duchem a materią. Zamknięcie gwiazdy w
kręgu, którym jest w prezentowanym przypadku wąż ( także jeden z symboli szatana) połykający swój własny ogon ma
, zdaniem niektórych, symbolizować wysokie wtajemniczenie okultystyczne. Kabaliści przejęli sześcioramienną
gwiazdę jako magiczny symbol. Czerwony heksagram był używany jako znak rodziny Rothschildów, potem
sześcioramienną gwiazdę jako swój symbol przejęli także syjoniści ( [5] str. 61).
Zatrzymując się na chwilę przy postaci Karola Marksa , warto podkreślić ,że zarówno on , jak też jego poprzednik
Weishaupt deklarowali się początkowo jako chrześcijanie. W swojej pierwszej pisemnej pracy Marks wyraził się
między innymi takimi słowami ([2] str. 149) :
"Poprzez miłość Chrystusa zwracamy nasze serca jednocześnie ku naszym braciom , którzy są wewnętrznie związani z
nami i za których złożył się on w ofierze. Jedność z Chrystusem mogłaby dać wewnętrzną godność , pocieszenie w
strapieniu, spokojną ufność i serce zdolne do miłości człowieka..."
Jak zuważa W.T.Still ([2] str. 149-150) : "Jak mógł taki chłopiec zbłądzić ? Coś przydarzyło się młodemu Marksowi w
ostatnim roku szkoły średniej i stał żarliwie antyreligijny. Marks poznał tajemniczą postać nazwiskiem Mojżesz Hess,
którego Marks nazywał "komunistycznym rabinem". Hess najwidoczniej wprowadził go bezpośrednio na
zaawansowany szczebel satanizmu. Nagle Marks zaczął w swoich pismach używać słowa "zniszczyć" , do tego
stopnia, że jego przyjaciele, choć zdaje się ,że było ich niewielu , nadali mu przydomek "Zniszczyć" ." O tym ,że
Marks związał się z kultem satanistycznym informuje obszernie także Richard Wurmbrand w swojej pracy "Was Karl
Marks a Satanist ?", z której wynika między innymi to, iż Marks był satanistą zanim został komunistą. Mówiąc inaczej
"komunizm, który mu potem przypisano , był najlepszą drogą do oszukania reszty ludzi tak, by opuścili Kościół i
podążyli szlakiem wytyczonym przez Weishaupta ponad sześćdziesiąt lat wcześniej" ([2] str. 152). Oczywiście Marks
nie był jedynym przykładem takiego właśnie podejścia do tworzenia "nowego porządku świata" . Michaił Bakunin ,
anarchista rosyjski dopuszczał bezpośrednią więź między rewolucjonistami socjalistycznymi a satanizmem, uważając
,że prawdziwa droga rewolucji polega na "budzeniu Diabła w ludziach , by uruchomić najniższe namiętności . Naszym
posłannictwem jest burzyć , a nie budować" ([2] str. 154). Jak się przypuszcza satanizm Marksa nie pozostał bez
wpływu na jego rodzinę. Okazuje się bowiem ,że jego pierwsza córka Laura i jej mąż socjalista Lafargue , popełnili
razem samobójstwo, podobnie jak druga córka - Elonora. Warte podkreślenia u Marksa jest także to ,że chociaż w
swoim "Das Kapital"- występuje zdecydowanie przeciwko samym podstawom kapitalizmu, nie wspomina nigdy
słowem o jego czołowych krzewicielach w tamtych czasach , czyli Rotshildach. Jak się przypuszcza wynika to z tego
faktu ,że byli oni tajemnymi finansistami Iluminatów czy też Rewolucji Francuskiej. a później także mieli ogromny
wpływ na system gospodarczy Stanów Zjednoczonych. Jak pisze W.T.Still ([2] str. 156) : "Z pewnością Rotshildowie
mieli głęboki wpływ na przemysłową Amerykę. Działając za pośrednictwem firm z Wall Street, a mianowicie Kuhn,
Loeb & Co oraz J.P. Morgan Co. , Rotshildowie finansowali Johna D. Rockefellera, tak że mógł on stworzyć imperium
Standard Oil. Finansowali oni także działalność Edwarda Harrimana (koleje żelazne) i Andrew Carnegiego (stal). Do
początków XX w. bogactwo niewidocznego obecnie Domu Rotshildów urosło do takiej skali, że oceniano, iż
kontrolują oni połowę świata. Historyk Nesta Webster zadała naturalne pytanie w sprawie popełnienia przez Marksa
przeoczenia:
Jakże można pojąć to, by człowiek, który zabrał się uczciwie za oskarżanie kapitalizmu, miał unikać wszelkich
odniesień do jego głównych autorów ?... Jak możemy wytłumaczyć to zadziwiające przeoczenie ? Tylko poprzez
uznanie, że Marks nie był szczery w swoich oskarżeniach systemu kapitalistycznego i że miał inne cele na względzie.
Odpowiedź jest taka, że komunizm był wytworem tajnych towarzystw, Marks był tylko pionkiem działającym na ich
zlecenie. Nic chyba nie ilustruje tego lepiej niż działalność Marksa w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Robotników
- Międzynarodówce ... ." Wspomniane Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników , czyli "I Międzynarodówka"
zostało utworzone w 1864 roku w Londynie. Chociaż nazwa tej organizacji nadawała jej pozór jakiegoś
międzynarodowego porozumienia robotniczego, to w istocie była to "masońska mieszanka elitarnych socjalistów,
komunistów, ateistów i satanistów ." ([1] str. 157). Wbrew powszechnym opiniom nie była ona wcale tworem samego
Marksa, który pozostawał całkowicie poza jej pracami przygotowawczymi prowadzonymi od 1862 do 1864. Później
dopuszczono go wraz z kilkoma masonami do prac podkomisji mającej przedłożyć statut Międzynarodówki. Co
ciekawe między nimi znajdował się człowiek o nazwisku Wolf, będący osobistym sekretarzem włoskiego "Iluminata"
Mazziniego. Wszystko to w efekcie czyniło z tej organizacji nic innego jak tylko "iluminowaną masonerię" w nowym
przebraniu. Świadczyć o tym może również fakt , że gdy generał Garibaldi, który "wyzwolił" Włochy od monarchii,
przedstawił propozycję by zgromadzenie stwierdziło, że "Kongres powinien uznać wiarę w Boga", spotkała się ona z
grobowym milczeniem zebranych. Wówczas to zakłopotany Garibaldi szybko wycofał się ze swojej propozycji,
wyjaśniając, że przez Boga rozumiał on religię Rozumu - czyli w ten sam sposób jak to propagowano w iluminiźmie.
W istocie prawda jest taka ,że ([2] str. 158) :
"Cała mowa o warunkach pracy i wszelkie dyskusje o praktycznych problemach przemysłu zostały zarzucone, a
Międzynarodówka stała się po prostu machiną wojenną przeciwko cywilizacji. Poprzez wchłonięcie tajnych
towarzystw i doktryn iluminizmu, przeszła w jej ręce cała maszyneria rewolucji. Każdy ruch w grze zaplanowanej
przez Weishaupta, każda metoda organizowania rozruchów i rozpowszechniania rozpalającej nastroje propagandy,
stały się częścią jej programu. A więc dokładnie tak jak klub jakobinów otwarcie realizował tajemny plan Iluminatów,
tak Międzynarodówka, skrywając w swym wnętrzu te same tajemnice, kontynuowała dzieło Rewolucji Światowej w
pełnym świetle dnia ."
Dwie odmiany globalnego socjalizmu
W czasie gdy Karol Marks opracowywał "Manifest Komunistyczny" pod nadzorem jednej grupy Iluminatów , Karol
Ritter , wykładający w Berlinie i we Frankfurcie , pisał antytezę komunizmu pod opieką innej grupy. Dzieło Rittera
ukończył F.W.Nietzsche. Dało ono podwaliny dla faszyzmu i nieco później dla nazizmu ([1] str. 13). W obu
przypadkach opierano się w pewnym stopniu na systemie filozoficznym Hegla, który wykorzystał z kolei idee
rozwinięte wcześniej przez Fichtego, będącego - co ciekawe - także Iluminatem. System ten zakładał między innymi
,że "Państwo" jest "Absolutem", niemal "Bogiem", i wymaga ono od każdego człowieka całkowitego posłuszeństwa. Z
kolei człowiek żyje nie dla siebie , ale dla wypełnienia roli jaką mu ono wyznaczyło, a swoją wolność może on znaleźć
w całkowitym posłuszeństwie wobec rządzących. W praktyce pod pojęciem "Państwa" rozumiano jedynie wąską grupę
ludzi (elitę) uzurpujących sobie władzę ([4] str. 34). Dopiero dzisiaj, w kontekście tragicznej historii XX wieku, cała ta
filozofia staje się lepiej zrozumiała jako zapowiedź przyszłej "żelaznej" dyktatury jednego światowego
"superpaństwa". Z tego systemu filozoficznego wywodzi się również tzw. dialektyka heglowska , czyli przekonanie ,że
wszystkie wydarzenia historyczne wyłaniają się z konfliktu między "przeciwstawnymi" siłami. Bowiem każde "idea"
(teza) powoduje pojawienie się "kontr-idei" (antyteza) , przy czym wynik końcowy tego konfliktu (rozwój, postęp) jest
"syntezą" ich obu. Praktycznym potwierdzeniem realizacji tego schematu myślowego w XX wieku był wybuch i
konsekwencje II wojny światowej. Wówczas to dwie przeciwstawne (faktycznie tylko pozornie) idee w postaci
nazizmu (hitlerowskie Niemcy) i marksizmu (Związek Sowiecki) "zderzyły" się , wyniku czego powstała "synteza" ich
obu, czyli powojenny porządek świata (ONZ) , będący pierwszym krokiem do utworzenia Nowego Porządku Świata
([4] str. 126). Oczywiście na tym konflikcie zyskali interbankierzy finansujący zgodnie obie strony, a z nimi także
ukryci architekci Wielkiego Planu, którzy będąc faktycznymi autorami wspomnianych dwóch ideologii, z ich pomocą
zniszczyli podstawy istnienia państw narodowych i chrześcijaństwa w Europie. Tak właśnie w praktyce wygląda dla
nich ów "postęp" i "rozwój". Widać więc, że zarówno komunizm (socjalizm sowiecki) jak i faszyzm (narodowy
socjalizm) są w istocie tylko dwiema formami te samej idei, a podziały na skrajną prawicę i skrajną lewicę są tak
naprawdę tylko fikcją, mającą na celu mamić i ogłupiać ludzi. Zarówno jeden jak i drugi system ma te same
antychrześcijańskie korzenie, ten sam cel oraz tych samych bardzo możnych i wpływowych protektorów w postaci
międzynarodowej finansjery ([1] str. 13). Obie te formy powstały z tej samej woli ustanowienia Anty-Kościoła i z tego
samego mesjanizmu. Hannah Arendt tak podsumowała ich wspólne punkty - "Ich totalitaryzm nie tylko chciał
eksterminować wszelkie odstępstwo , lecz wpoić nową moralność, nową wiarę (...) nie tylko kontrolować życie
polityczne i ekonomiczne, lecz również środki przekazu, nauczanie i myśl , metodami, które zapewniają ,że system
będzie w każdym punkcie zrealizowany ." ([10] str. 64). Potwierdzeniem tego była historia, która pokazała, że
prawdziwy socjalizm żyje , narzuca się i istnieje tylko w totalitaryzmie. Do tego nurtu należał zarówno socjalizm
sowiecki (komunizm) stale ratowany gospodarczo przez międzynarodowych bankierów, socjalizm Hitlera , który
zginął gdyż nie mógł się już dłużej żywić słabością innych , a nawet socjalizm "New Dealu" Roosevelta. Ten ostatni od
katastrofy ekonomicznej i społecznej uratowała tylko wojna w Europie i zaangażowanie się w nią USA ([10] str. 257).
Niezmiernie istotną rolę w propagowaniu idei "komunizmu" na Zachodzie odegrał tzw. socjalizm fabianistyczny.
Polegał on na ukrytej i stopniowej indoktrynacji zachodnich uniwersytetów i środowisk intelektualnych oraz szerzeniu
"nowych" i "postępowych" idei ([10] str. 70) :
"socjalizm fabianistyczny narodził się pod koniec XIX wieku, wewnątrz angielskiego nurtu marksistowskiego, w
trakcie spotkań pewnych środowisk profesorów uniwersyteckich i intelektualistów. Jego pierwsze oficjalne koło
zostało zawiązane 4 stycznia 1884. Znaleźli się w nim m.in.: Sidney i Beatrice Webb (przyszli piewcy ZSSR), Eleanor
Marks (jedna z córek Marksa), pisarz Bernard Shaw (który wyda w 1889 "Fabianistyczne eseje o socjalizmie" - jedno z
niewielu źródeł o tym ruchu) i, od 1890, Edward Bernstein, który rozpowszechnił koła fabianistyczne wśród
socjaldemokracji niemieckie. Nazwę przyjęto od imienia wodza rzymskiego F a b i u s a Cunctatora, rzecznika działań
powolnych i cierpliwych. Fabianiści postanowili wprowadzić tą taktyką, i "od góry", socjalizm wszechświatowy.
Zaczęto zakładać koła w szkołach i uniwersytetach, aby formować w ten sposób przyszłe kadry polityki, administracji,
prasy, nauczania - kadry o określonym, "postępowym" światopoglądzie. Zwrócono się również w stronę ideologizacji
środowisk finansowych i przemysłowych. Z ich inspiracji, w latach 1891-1910, zawiązywały się w siedmiu krajach
Grupy Okrągłego Stołu (Rund Table Groups) lorda Cecila Rhodesa i jego przyjaciół: lorda Rothschilda, Milnera,
Balfoura i innych. Z inspiracji fabianistów lub przy całkowitej ich infiltracji powstały: "Liga na rzecz. Demokracji
Przemysłowej" (USA), Amerykański Komitet Pororozumienia między Wschodem i Zachodem (ACEWA),
PUGWASH, Klub Rzymski, CFR, wreszcie sławetna Komisja Trójstronna (Trilateral Commission) Dawida
Rockefellera, która od 23 lat trzęsie polityką światową ."
Owa planowa i indoktrynacja wielu amerykańskich i angielskich "elitarystów" spowodowała ich niezachwianą wiarę
w nieuchronność powszechnego światowego systemu socjalistycznego. Często odbywało się to w oparciu o tzw.
"fundacje". Wspomniany już Cecil Rhodes, wsparty finansowo przez Rothschildów i Oppenheimerów przy tworzeniu
imperium diamentowego , zakłada wzorowane na wolnomularstwie stowarzyszenie - Fundację Rhodesa. Stypendyści
tej instytucji byli indoktrynowani i przygotowywani do do popularyzacji idei komunizmu, czego współczesnym
przykładem jest osoba byłego prezydenta USA - Billa Clintona. Niejednokrotnie tajne finansowanie różnych
światowych konfliktów i wojen przez bankierów międzynarodowych odbywało się poprzez różnego rodzaju fundacje,
zwolnione od opodatkowania. Najważniejsza z nich to "Fundacja Carnegiego dla Pokoju Międzynarodowego"
(Carnegie Endowment for International Peace) , powołana w 1908 roku w czasie prac nad Federalnym Bankiem
Rezerw. Jej pierwszym prezesem był Daniel Gilman, absolwent uczelni w Yale, gdzie w 1852 roku wstąpił do
elitarnego bractwa masońskiego "Skull and Bones" (Czaszka i Piszczele), które było związane ściśle z iluminizmem
Weishaupta.
Logo Fabian Society - wilk w owczej skórze - zdradza podstępne metody i ukryte cele realizowane przez to
stowarzyszenie. Sprowadzały się one do stopniowej indoktrynacji ludzi oraz opinii publicznej celem zdobycia ich dla
idei jednego światowego systemu socjalistycznego.
Jednym z ważnych etapów Wielkiego Planu, zrealizowanych przez "ziluminizowane" tajne towarzystwa, w celu
zniszczenia chrześcijaństwa , była także Rewolucja Bolszewicka w Rosji. Rewolucja ta kiełkowała w wieku XIX , ale
wybuchła dopiero w początkach XX w. Znowu okazało się ,że rewolucjoniści mieli swoich możnych protektorów,
głównie w osobach bankierów z Wall Street, których potęga została niegdyś zapoczątkowana przez klan Rotshildów.
Przykładowo tylko jeden z nich - Jacob Schiff - "utopił" około 20 000 000 $ na rzecz ostatecznego triumfu
bolszewików w Rosji. Poźniej ci sami finansiści trudzili się przez kilkadziesiąt lat nad utrzymaniem "komunizmu" w
Związku Sowieckim inwestując weń ogromne sumy pieniędzy i nowe technologie. Zdaniem niektórych nie jest także
przypadkiem ,że "spartakusowcy" w Niemczech w 1920 roku przyjęli nazwę od swego poprzednika z XVIII wieku -
"Spartacusa" - Weishaupta. Co ciekawe te same banki z Wall Street zainwestowały później w Hitlera i jego ideologię,
umożliwiając mu dojście do władzy w Niemczech, a później wzrost potęgi wojskowej.
Strona tytułowa jednego z zeszytów "Ostary" z symbolem swastyki, wydawanych w Wiedniu od 1905 roku przez
Georga Lanza von Liebenfelsa - głosiciela nowej "nauki o rasie", który miał duży wpływ na kształtowanie się
poglądów młodego A.Hitlera.
Z lewej strony - hitlerowski znaczek z odwróconym krzyżem Nerona i symbolem swastyki. Odwrócony krzyż Nerona
był także umieszczany przez SS na zawiadomieniach o śmierci i na nagrobkach. Narodowi socjaliści tym znakiem
nawiązywali do pogańskiej czarnej magii ( [1] str. 62).
Z prawej - krzyż Nerona zaadoptowany przez "pacyfistów" jako ich "znak rozpoznawczy".
Ponadto jak się okazuje cała hitlerowska elita jak i sam Adolf Hitler byli również związani z tajnymi towarzystwami
spod znaku Iluminatów,a przez to również z grupami międzynarodowej finansjery. Jak pisze J.Carr - " Wiemy ,że
Hitler i jego najwyżsi dostojnicy byli albo adeptami nauk tajemnych albo zupełnymi satanistami ." Okazuje się ,że w
młodości Hitler był między innymi pod wpływem Georga Lanza von Liebenfels (Adolf Josef Lanz), który wydawał
od 1905 roku antyżydowskie czasopismo "Ostara" propagujące także różne urojone idee na temat czystości rasy. W
latach 1908-1909 Lanz publikował na jego łamach instrukcje do obmierzania różnych części ciała w celu ustalenia
stopnia ich "nordyckości". Liebenfels-Lanz założył w Wiedniu około 1907 roku masońską organizację "Zakon Nowych
Templariuszy" , obierając okultystyczny, starohinduski znak boga -słońca, czyli swastyki za symbol swojej nowej
organizacji. W 1932 roku pisał on tak do "brata zakonnego" Emiliusza "... Hitler jest jednym z naszych najlepszych
uczniów . Jeszcze zobaczysz , że zwycięży, a my wraz z nim i zainicjujemy ruch, który wprawi świat w drżenie ... ".
Niemieccy templariusze byli także powiązani z tajnymi okultystycznymi organizacjami Vril (Siła) i Thule . Wewnątrz
tych grup istniał zresztą krąg jeszcze ściślejszy grupa tzw. Rycerzy Czarnego Słońca, co wraz ze "słoneczną"
symboliką zawartą w swastyce oraz SS-owskich "runach" zdaje się wskazywać na związek z wspomnianą już
wcześniej poetyką światła właściwą dla lucyferianizmu. Tajne stowarzyszenie Thule zostało założone w 1912 roku
przez Rudolfa Glauera , bardziej znanego jako baron Rudolf von Sebottendorf ([10] str. 151), który przez pewien czas
przebywał w Turcji. Był on astrologiem , różokrzyżowcem i uczniem żydowskiego kabalisty Termudi. Po powrocie do
Niemiec w 1916 roku, Sebotendorff organizuje stowarzyszenie Thule w Oberland. Stowarzyszenie to działa także w
niemieckiej partii robotniczej w 1919 r, i w robotniczych kręgach politycznych. Od 1918 roku jeden z wpływowych
członków tej tajnej organizacji pisarz Dietrich Eckart organizuje seminaria rasistowskie pod nazwą "Dobry Niemiec"
([3] str. 180). W 1919 roku tenże Eckart spotyka Hitlera i jest pod wrażeniem jego zdolności krasomówczych i
osobistego magnetyzmu. W tym samym roku Hitler wstępuje do Niemieckiej Partii Pracy (DAP-Deutsche Arbaiter
Partei) i zostaje przyjęty do stowarzyszenia Thule ([5] str. 35). Zdaniem niektórych badaczy DAP założona przez
Antona Drexlera była "tylko zewnętrznym przejawem pewnej grupy ezoterycznej , wywodzącej się z antysemickich lóż
germańskich" scalonych w 1912 roku przez wspomnianego już Rudolfa von Sebottendorfa ([10] str. 151). Wkrótce
Hitlerowi powierzane są różne funkcje propagandowe, a w czerwcu 1920 roku otrzymuje on propozycję kierowania tą
partią. Ciekawe są także początki politycznej kariery późniejszego zastępcy Hitlera , Rudolfa Hessa. Po I wojnie
światowej został on, na uniwersytecie monachijskim, asystentem profesora ekonomii politycznej Karla Haushofera,
katolika żydowskiego pochodzenia. Zarówno Hess jak i Haushofer byli członkami stowarzyszenia Thule. Ten ostatni
należał również do grupy tzw. Poszukiwaczy Prawdy, na czele której stał Georg Iwanowicz Gurdijew (Gurdijewski),
działający w różnych sektach i wspólnotach religijnych na terenie Gruzji, Francji, USA. Gurdijew wtajemniczył
Haushofera i Hessa w okultystyczne nauki tybetańskie, a później osiedlił się w Tybecie by wychowywać Dalaj Lamę.
Zdaniem niektórych tenże Gurdijew wprowadził także Józefa Stalina do wolnomularstwa ([5] str. 35). Jeśli chodzi o
Haushofera , to był on twórcą pojęcia tzw. "przestrzeni życiowej" (Lebensraum) i tzw. "doktryny kontynentalnej" , w
oparciu o którą Hitler podporządkował sobie obszary Europy Środkowej i Wschodniej. Haushofer otrzymał
stanowisko prezesa Akademii Niemieckiej w Monachium, a jego syna , również profesora ekonomii politycznej ,
Hitler umieścił w sztabie swego zastępcy, Rudolfa Hessa, gdzie powierzano mu najbardziej zaufane misje do różnych
krajów świata. Wprawdzie Hitler przegrał wojnę militarnie , ale cel Iluminatów oraz innych im pokrewnych tajnych
stowarzyszeń, w postaci ustanowienia jednego rządu światowego , został utrzymany w mocy. Zniszczono w znacznym
stopniu podstawy istnienia wielu państw narodowych, druga, wykreowana przez nich potęga - Związek Sowiecki -
opanowała ponad pół Europy . Wprawdzie miliony niewinnych ludzi uległo zagładzie, ale finansiści i przemysłowcy
międzynarodowi wzmocnili swoje pozycje , osiągając ogromne zyski.
Iluminizm w USA
Tajne towarzystwa spod znaku Iluminatów rozwinęły także swoją szeroką działalność w Ameryce. Generał William
H.Russel , który w 1832 roku odwiedził Niemcy , zetknął się tam z tajnym stowarzyszeniem będącym bezpośrednim
spadkobiercą bawarskich Iluminatów Weishaupta. Po powrocie do USA założył on w tym samym roku na
Uniwersytecie Yale okultystyczno-masoński Zakon Skull and Bones ("Czaszka i Piszczele"), którego satanistycznym
znakiem firmowym jest czaszka, ze skrzyżowanymi piszczelami oraz liczba 322. Obecnie Zakon ten jest
zarejestrowany pod nazwą Russel Trust. Jego członkowie stanowią tzw. "Establishment" czyli elitę polityczną,
bankową i finansową USA, zajmując najbardziej eksponowane i decyzyjne miejsca choćby w takich instytucjach jak:
Bilderberg Group, Komisja Trójstronna czy Rada Stosunków Zagranicznych (CFR). Zdają się być elitą w USA i mieć
tam wyjątkowe wpływy. Kontrolują oni bowiem nowojorską giełdę, działają w przemyśle naftowym, są dyplomatami,
magnatami kolejowymi, prasowymi, telewizyjnymi, bankowymi i finansowymi. Od wielu lat członkowie tej tajnej
organizacji decydowali o programach oświatowych w USA i wychowywaniu młodego pokolenia. Dla przykładu były
prezydent USA George Bush został członkiem tego Zakonu w 1947 roku, zaś jego ojciec Prescott Bush w 1917 r.
Ostatnio trzeci członek tej "ziluminizowanej" rodziny - George Bush Junior (wnuk Prescotta) został "namaszczony"
na kolejnego prezydenta USA ([4] str. 212). Z tajnymi towarzystwami jest także ściśle związany amerykański Ku Klux
Klan. Zgodnie z tym co pisze badacz masonerii Paul A. Fisher, organizacja Ku Klux Klan "jest bezpośrednio związana
z wolnomularstwem, historycznym antagonistą katolicyzmu." Z kolei Imperialny Czarownik Klanu Hiram W. Evans
ogłosił w 1925 roku, w artykule "Klan obrońcą amerykańskości" ,że Kościół katolicki "zawsze przeciwstawiał się
podstawowym zasadom wolności ." ([2] str. 170).
Satanistyczne logo Zakonu Skull & Bones, założonego w 1832 roku na Uniwersytecie Yale w USA przez generała
Williama H. Russela, pod wpływem bawarskich Iluminatów. Członkiem tego tajnego stowarzyszenia, zrzeszającego
całą elitę (Establishment) Stanów Zjednoczonych, został między innymi były prezydent USA George Bush. Podobnego
symbolu czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami używali także hitlerowcy na czapkach niektórych swoich formacji (np.
w oddziałach "SS").
Prezydent Clinton , stypendysta fundacji Rhodesa, pozdrawiający zebranych na swojej inauguracji ludzi gestem
satanistów , pochodzącym ze starych kultów hinduizmu ( [5] str. 169).
Pierwsza strona Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych (The Great Seal of the United States) przedstawiona na
banknocie jednodolarowym.
Orzeł w lewym szponie trzyma 13 strzał , a w prawym gałąź akacji z 13 liśćmi. Gałąź akacji jest jednym z godeł
masonerii. W dziobie orła jest wstęga z łacińskim napisem "E Pluribus Unum" (powstało z wielu). Na piersiach orła
jest tarcza z 13 pasami. Aureola nad głową orła składa się z 13 gwiazd pięcioramiennych ułożonych w kształcie
heksagramu .
Druga strona Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych (The Great Seal of the United States) przedstawiona na
banknocie jednodolarowym.
Piramida składająca się z 13 warstw (13 cykli). Na dolnej warstwie umieszczono datę MDCCLXXVI. Szczyt piramidy
stanowi Wszystkowidzące Oko oprawione w masoński trójkąt. Piramida nie jest ukończona . Nad piramidą widnieje
napis "Annuit Coeptis" (błogosław nam w naszym przedsięwzięciu), który także posiada 13 liter. Poniżej piramidy
znajduje się zwój ze złowrogim napisem "Novus Ordo Seclorum" (Nowy Porządek Wieków). Ta dewiza-program-plan
była już znana Iluminatom , używał jej bowiem Adam Weishaupt, gdy 1 maja 1776 roku ogłosił założenie swego
Zakonu masońskiego ( [1] str. 95).
Rok powstania Zakonu Iluminatów (1776) został umieszczony u podstawy piramidy - MDCCLXXVI i nie miał on w
tym czasie nic wspólnego z datą niepodległości Stanów Zjednoczonych, gdyż wspomniana pieczęć była
zaprojektowana dla Zakonu Iluminatów a nie dla przyszłych USA. Jednak John Adams, Benjamin Franklin, i Thomas
Jefferson zaproponowali tą pieczęć dla Stanów Zjednoczonych i kongres zatwierdził ją we wrześniu 1789 roku.
Wcześniej , bo 4 lipca 1776 roku , ustalono pierwszą stronę pieczęci z orłem , którą od tego czasu umieszczano na
wyjątkowo ważnych dokumentach ( [1] str. 95). Jak twierdzą niektórzy ów orzeł jest nieco stylizowany na "feniksa" -
będącego symbolem "nieśmiertelności" i "powtórnego odrodzenia" albo wtajemniczonego , który "narodził się" w
wyniku inicjacji ( [2] str. 76). Symbol Wszystkowidzącego Oka był używany również na ówczesnych monetach USA.
Monety te, zwane miedziakami Nova Constellatio, były bite w sporych ilościach z datami 1783 oraz 1785 przez
Gouverneura Morrisa, zastępcę sekretarza skarbu Konfederacji ( [2] str. 77).
Okazuje się, że nagle od roku 1933, w którym F.D.Roosevelt został wybrany po raz pierwszy prezydentem USA , obie
strony pieczęci zaczęły być przedstawione na banknocie jednodolarowym. Z reguły idee rodzą się najpierw w łonie
tajnych organizacji, a dopiero później są przekładane na język polityki i ekonomii, a wielkie osobistości świata polityki
mają przy sobie specjalnych "przewodników". Tak było między innymi w przypadku prezydenta USA W.Wilsona u
którego boku funkcję tą pełnił mason i iluminat, pułkownik Mandell House (prawdziwe nazwisko: Mendel-Hans ( [3]
str. 212) ), członek tajnego stowarzyszenia iluminatów "Masters of Wisdom" (Mistrzów Mądrości). Tenże pułkownik
House przepowiedział na cztery miesiące przed pierwszą wojną światową zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda, czyli
formalną przyczynę rozpoczęcia tejże wojny, a później przekazywał zalecenia iluminatów prezydentowi USA ( [9] str.
74) ). Podobnie było w przypadku prezydenta F.D.Roosevelta, w którego otoczeniu przebywał niejaki Nocolas
Constantine Koerich (właściwie: Serge Makaronowsky) o którym P.Virion pisze ( [9] str. 90), że " był to Żyd z Rosji,
guru sekty Vedanta i członek towarzystwa teozoficznego. To on miał przyczynić się do umieszczenia na banknotach
dolarowych trójkąta z wszechwidzącym okiem (...) z dewizą Novus Ordo Seclorum - Nowy Porządek Wieków ." Jak
poinformował w 1940 roku, w czasie obrad Kongresu USA , senator Thorkelson, figurująca na banknocie
jednodolarowym pieczęć Stanów Zjednoczonych, jest identyczna z pieczęcią organizacji "British Israel" ( [6] str. 32).
Wielu ludzi wprawdzie zaznacza ,że na amerykańskim banknocie jednodolarowym znajduje się także formuła "W
Bogu pokładamy nadzieję" (In God we Trust) , ta jednak pojawiła się na pieniądzu papierowym dopiero w 1957 roku i
to tylko w wyniku kampanii podjętej przez jednego człowieka - Mathew Rotherta - przdsiębiorcę z Camden w stanie
Arkansas ( [2] str. 79).
Mimo ,że Iluminaci "zniknęli" formalnie już dawno z widoku publicznego , wprawiony przez nich w ruch aparat
władzy i pieniądza istnieje do dzisiaj. Pozostały te same metody oraz cele zniewolenia i podporządkowania sobie
wszystkich narodów świata jednemu Rządowi Światowemu. Niegdyś odbywało się to pod hasłem "wolności,
równości i braterstwa" a teraz "poszanowania praw człowieka","humanizmu" oraz "zapewnienia pokoju, demokracji i
tolerancji" . Obserwowana obecnie, także w Polsce, ciągle narastająca "globalizacja" i "europeizacja" w wielu
dziedzinach gospodarki, finansów i kultury oraz systematyczne i planowe wykorzenianie chrześcijaństwa , wydają się
być oznakami realizacji takiego właśnie planu. Konsekwentnie dąży się do zniszczenia tożsamości narodów świata
proponując w zamian jedną "zmiksowaną pseudokulturę" opartą tylko na konsumpcji, bez żadnych prawdziwych
wartości. Poprzez opanowane światowe i europejskie media oraz system edukacji manipuluje się ludźmi , wtłaczając
im do głów gotowe , zabijające myślenie i rozsądek , "schematy" , "prawdy" i "normy". Niestety także Polska jest
dzisiaj w orbicie realizacji takiego właśnie planu , którego pierwszym etapem było pozbawienie suwerenności
gospodarczo-finansowej, militarnej i politycznej, dalszym będzie jej wciągnięcie do Unii Eurpejskiej, a w przyszłości
być może także do jednego globalnego "kołchozu".
Spadkobiercy Iluminatów, chociaż sami pozostają niewidoczni, działają nadal poprzez takie tajne stowarzyszenia jak
choćby wspomniane już Skull and Bones czy też Niezależny Zakon Rycerzy Maltańskich, Prieure de Sion (Zakon
Syjonu), Wielką Lożę Wschodu, Królewski Zakon Podwiązki, Różokrzyżowców, Templariuszy, Wolnomularstwo,
Pilgrim Society, ruch New Age itd. Z kolei wyżej wymienione agendy masońskie wpływają poprzez swych członków
na oficjalne organizacje, ale zawsze nazywane jako "pozarządowe", takie jak Klub Bilderberg, Klub Rzymski, Instytut
Aspen, Komisja Trójstronna, Rada Stosunków Zagranicznych , Lucis Trust. Jak się przypuszcza jeszcze wyżej w
hierarchii, ponad tymi agendami stoi tak zwany Komitet 300 , będący jakby władzą zwierzchnią Iluminatów. Nie jest
wykluczone ,że ponad nim istnieją jeszcze jakieś kolejne wyższe, bardziej zakamuflowane i elitarne stopnie władzy,
ograniczone jedynie do kilku najbardziej wpływowych osób, będących w istocie faktycznymi architektami Nowego
Porządku Świata. Ukryte działanie owych architektów na przestrzeni dziejów tak charakteryzuje w swojej książce
P.Virion ([9] str. 184) :
"W kluczowych momentach historii jakiś kahał tajemniczy popycha 'człowieka przeznaczenia' , człowieka
'inspirowanego' , niekiedy wybranego na szereg lat naprzód, aby stał się narzędziem 'Wielkiego Dzieła'. Może on
wstrząsnąć państwem, odwrócić bieg wypadków, stawić czoła wszelkiej opozycji, mamić lud spektakularnymi i
dramatycznymi pociągnięciami i sukcesami ku podziwowi tłumów nieświadomych tego, iż jego drogi przygotowały
inne ręce, nie wiedzących nic o tajnym poparciu, które pozwala mu trwać aż do z góry wyznaczonego dnia jego upadku
, kiedy już spełni swą misję albo gdy jego dążenia wykroczą poza wyznaczoną mu granicę ."
Czyż historia XX wieku nie dostarczyła licznych przykładów tego rodzaju, choćby w osobach Lenina, Hitlera i
Stalina?
Flagi Stanów Zjednoczonych Ameryki, Związku Sowieckiego i Unii Europejskiej zawierają jeden i ten sam masoński
symbol - pentagram. Wszystkie te twory powstały z tych samych masońskich korzeni i wszystkie były planowane i
nadzorowane przez jeden światowy trust, który można nazwać Rządem Światowym.
"Święto" 1 maja
W świetle podanych wyżej informacji dzień 1 maja jest świętem komunistycznym ( tzw. "Święto Pracy") właśnie jako
pamiątka powstania Zakonu Iluminatów (1 maja 1776) , a nie z powodu krwawej robotniczej manifestacji w
Chicago jaka miała się odbyć rzekomo w dniu 1 maja 1886 roku. Jak się bowiem okazuje przebieg ówczesnych
wydarzeń był zasadniczo inny niż się powszechnie utrzymuje. W dniu 16 lutego 1886 r. rozpoczyna się strajk
robotników w fabryce maszyn rolniczych Mac Cormik. Strajk ten przedłuża się do 3 maja (!) , kiedy to przybyła z
Europy grupa zawodowych terrorystów ,która dołączyła do strajkujących , nadając strajkowi charakter rewolucyjny i
powodując gwałtowne zamieszki w mieście, głównie na placu Haymarket. 130 policjantów , pod komendą kapitana
Ward usiłowało opanować te gwałty i niszczycielskie manifestacje. W momencie kiedy kapitan Ward z podniesioną
dłonią przemawiał do manifestantów (jak to widać na jego pomniku), terroryści rzucili bomby na policjantów zabijając
siedem osób , w tym i kapitana Ward, a siedemdziesiąt osób ciężko raniąc. Grupa terrorystów wraz ze swoim
przywódcą Samuelem Fieldem została aresztowana i oddana władzom sądowym. Po kilku miesiącach , 2 listopada
1886 r. , Sąd Najwyższy skazał czterech terrorystów na karę śmierci i wyrok został wykonany. Co ciekawe w Chicago
na placu Haymarket ustawiono później pomnik , który oddaje hołd nie robotnikom, lecz policji , a głównie kapitanowi
Ward, który w zajściach tych stracił życie. Jak z tego wynika powyższe wydarzenia nie dają żadnych podstaw do
powoływania się na dzień 1 maja , jako datę rzekomej krwawej robotniczej manifestacji , gdyż w dniu tym w Chicago
nic takiego nie zaszło ,bowiem akt terrorystów przybyłych z Europy i nie mających nic wspólnego z robotnikami z
Chicago miał miejsce w dniu 3 maja. Mimo to pierwszy Kongres Międzynarodówki Komunistycznej odbyty w Paryżu
w 1889 roku w setną rocznicę Rewolucji Francuskiej , uchwalił dzień 1 maja "świętem klasy robotniczej", rzekomo dla
uczczenia pierwszomajowego strajku w Chicago, a w rzeczywistości daty powstania Zakonu Iluminatów, czyli 1 maja
1776 r ([6] str. 55).

Literatura:
1. R.Gładkowski - Myślącym pod rozwagę - Toronto 1984.
2. W.T.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
3. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
4. A.C.Sutton - America's Secret Establishment - Liberty House Press 1986.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
6. M.Poradowski - Nowy Światowy Ład - Poznań 1994.
7. J.S.Pelczar - Masoneria - Lwów 1914.
8. H.Rolicki - Zmierzch Izraela - Warszawa 1932.
9. P.Virion - Rząd Światowy - Warszawa 1999.
10. P.Villemarest - Żródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
11. D.L.Cuddy, R.H.Goldsborough - Nowy porządek świata - chronologia i komentarze - Poznań 1997.

Rodowody "interbankierów".
Nowa "etyka"
Pod koniec XVIII wieku realizacja Nowego Porządku Świata, stawała się coraz bardziej wymyślna, skrywając się pod
różnymi nowymi "prądami umysłowymi" i poglądami filozoficznymi. Powstała w lożach wolnomularskich idea
"prawa natury" , a więc praw , dyktowanych przez "Najwyższego Budowniczego" , a ujawnionych człowiekowi
"oświeconemu" przez "rozum naturalny" dała podstawę rozwijającym się w XVIII wieku nowym poglądom
ekonomicznym. Niektóre wypływające z tego nauki głosiły ,że tylko "twórcza moc natury" , a więc ziemia daje
człowiekowi dochód. Spowodowało to, że już za panowania Ludwika XV i XVI we Francji ministrowie skarbu, w
przekonaniu , że to głównie rolnictwo przynosi dochód, rujnują szlachtę i chłopów wysokimi podatkami ([1] str.
339). W tym samym czasie przemysł fabryczny i handel kolonialny jest pozbawiony takich ciężarów, w wyniku czego
staje się on źródłem bogactw wąskiej grupy ludzi. Temu zjawisku sprzyja ówczesny liberalizm , stojący na gruncie
"etyki naturalnej" . Jednym z jego przedstawicieli był angielski profesor Adam Smith głoszący między innymi ,że
dążenie człowieka do zdobycia jak największej ilości dóbr materialnych najmniejszym kosztem jest właśnie działaniem
naturalnym , zgodnym z ową "etyką". W ten sposób niejako "rozgrzeszano" niczym nieograniczoną pogoń wąskiej
grupy osób za zyskiem, uwalniając ich jednocześnie od zarzutu wyzysku pozostałej ludności. Ponadto wspomniany
liberalizm ekonomiczny zabraniał państwu wkraczać w stosunki gospodarcze w charakterze ich regulatora co
powodowało ,że otwierano podwoje dla importu i eksportu , a w tych warunkach o zysku decydował ruchomy kapitał
oraz liberalne pojęcia popytu, podaży i wolnej konkurencji ([1] str. 340). Przedstawicielem najskrajniejszego
liberalizmu klasycznego był Dawid Ricardo. Ten londyński bankier żydowskiego pochodzenia wydaje w 1817 roku
w Anglii dzieło "Zasady ekonomii politycznej", gdzie przedstawia miedzy innymi swoją teorię "renty gruntowej".
Wedle niej renta gruntowa , czyli zysk z uprawy ziemi rośnie im urodzajniejszą ziemię bierze się pod uprawę. Idąc
dalej za tą myślą Ricardo dowodzi, że zamiast uprawiać nieurodzajne grunty w Anglii i Europie lepiej jest uprawiać o
wiele bardziej urodzajną ziemię w południowej Ameryce i zyskać w ten sposób duże zyski. Drugi wniosek
wypływający z jego teorii jest taki ,że nie należy chronić rodzimej produkcji żywnościowej, gdyż wzrost ceł na
importowane zboże da w efekcie także wzrost jego ceny ,a tym samym spowoduje podrożenie życia w Anglii. W ten
sposób realizując te teorie w praktyce Anglia stała się w XIX wieku państwem wyłącznie przemysłowo-handlowym i
została całkowicie uzależniona w zakresie środków żywnościowych od importu zagranicznego ([1] str. 341). Opłakane
skutki takiej właśnie polityki ekonomicznej były szczególnie widoczne podczas II wojny światowej. Dającą wiele do
myślenia jest także teoria Ricarda dotycząca płac robotniczych. Otóż wedle niej cena płacy nie ma nic wspólnego z
wartością wykonanej pracy. Cena naturalna pracy ludzkiej wynosi tyle ile trzeba , by zachować klasę robotniczą przy
życiu i pozwolić jej na takie rozmnażanie się , by liczba robotników nie zmniejszyła się. Z kolei obniżanie płac
robotniczych, to zdaniem Ricarda czysty zysk kapitalisty, a skoro pogoń za zyskiem jest "dążeniem naturalnym", to jest
tutaj dla nich szerokie pole do popisu. Reasumując można stwierdzić, że. Ricardo swoimi teoriami otworzył bramy do
opanowania gospodarczego świata przez wąską grupę ludzi, bowiem jak z owych teorii wynika, pomyślność
gospodarcza ogółu da się zapewnić jedynie w ramach jednej globalnej gospodarki. Tak więc liberalizm dał podwaliny
pod nowoczesny ustrój kapitalistyczny i umożliwił wąskiej grupie ludzi opanowanie centrów życia gospodarczego na
świecie. Uderzył on jednocześnie w dwa fundamenty prawa rzymskiego: na pojętą po rzymsku instytucję zobowiązań i
na prawo własności ziemskiej ([1] str. 342). " Zobowiązanie prawa rzymskiego nosi charakter aktu , zawieranego
między dwoma określonymi osobami w sposób mniej lub bardziej uroczysty ." W przypadku kapitalizmu utworzono
instytucje w których kupiec i bankier "mogli się obracać swobodnie a więc : weksel żyrowany, banknot, obligacje ,
akcje. Wspólną cechą tych papierów było oderwanie prawa płynącego z zobowiązania od osoby kogoś, kto
uczestniczył, jako strona , w jego zawarciu, a związanie go z posiadaczem papieru , a nawet po prostu z okazicielem
papieru ." Ponadto wprowadzone tzw. papiery na okaziciela umożliwiały ukrycie prawdziwego właściciela majątku i
podstawienie w jego miejsce osoby fikcyjnej ([1] str. 343). Do handlu tymi papierami , przedstawiającymi rzucone na
rynek zobowiązania osób fizycznych i prawnych powołano giełdę , dzięki czemu finansjera światowa stała się jeszcze
bardziej ukrytą, co ułatwiało jej gospodarczy podbój świata - "uzależniła ona państwa przez popieranie lekkomyślnej
gospodarki budżetowej, wywoływanie wojen, szczególnie kolonialnych , co w rezultacie zmuszało skarby do
ratowania się pożyczkami , organizowanymi przez wielkie banki , głównie żydowskie. Na ludność nałożono
bezproduktywny haracz w formie oprocentowania i amortyzacji tych pożyczek państwowych ." Z kolei ogromne
towarzystwa akcyjne i trusty zmonopolizowały produkcję , zmuszając konsumenta do kupna towaru po cenie
dyktowanej przez przemysł i handel. Równolegle z tym dyktatem finansjery światowej prowadzony był atak na drugi
fundament prawa rzymskiego, czyli prawo własności ziemskiej - "jest to z początku atak gospodarczy , mający na celu
zrujnować rolnictwo, oparte na produkcji indywidualnej, na wielkiej własności , a potem na własności włościańskiej,
na rzecz produkcji zamorskiej o charakterze spekulacyjnym. Potem atak wkracza w sferę prawną i dąży naprzód do
ograniczenia prawa własności ziemskiej a później do wywłaszczenia ." Powodem prowadzenia takich działań było to
,że własność ziemska była zawsze i jest nadal podstawą samodzielności gospodarczej narodów , a tej własności nie
można było "ukryć" i "schować" jak akcję czy weksel. Dlatego z taką nienawiścią wyrażano się o rzymskim prawie
własności ziemskiej, o którym syjonista Maks Brod napisał: "Rzymianie , najobrzydliwszy naród , jaki kiedykolwiek
stąpał na tej ziemi, naród, na którego prawo Europa jeszcze dzisiaj choruje, którego instytucje prywatnej własności
stały się naszą zgubą ." ([1] str. 346). Tak więc dzięki rozwojowi stosunków przemysłowo-handlowych w XIX wieku
powstało szeroko rozpowszechniane przekonanie , jakoby drobna własność ziemi, własność chłopska była przeżytkiem
i "naturalny postęp" musi ją unicestwić. Wojny światowe spowodowane przez interesy międzynarodowego kapitału
utrwaliły dyktaturę światowej finansjery, która zaczęła propagować kolejne hasła, aby umocnić się na zdobytych
pozycjach . Poprzez różne masońskie agendy zaczęto w poszczególnych krajach budować ostatnio Unię Europejską na
takich zasadach, które pozbawiają je całkowicie resztek samodzielności politycznej i gospodarczej. Potem przyjdzie
zapewne czas na stworzenie jednego globalnego organizmu państwowego, kierowanego przez jeden rząd światowy.
Wprowadzany konsekwentnie, również w Polsce, liberalizm ekonomiczny, powodujący rujnowanie gospodarki
narodowej oraz walka z własnością ziemską poprzez niszczenie rolnictwa wydają się być etapami realizacji takiego
właśnie planu.
Międzynarodowe dynastie pieniądza
Rozwój kapitalizmu przemysłowego wiąże się ściśle z powstaniem prawdziwych "dynastii pieniądza" w ramach
poszczególnych rodzin bankierskich. Niemal regułą były w tym przypadku bogate ożenki między ich członkami, co
zapewniało dalszą koncentrację kapitału i tworzenie międzynarodowych "mega-banków", które stały się jednym z
najważniejszych narzędzi w rękach architektów Wielkiego Planu. Jedną z owych dynastii, która odegrała bardzo istotną
rolę w tworzeniu zrębów Nowego Porządku Świata była rodzina Rothschildów. Pochodziła ona z biednej żydowskiej
dzielnicy Frankfurtu, a jej pierwszym przedstawicielem był Mayer Amschel. W 1760 roku w wieku 12 lat zaczął on
pracę w banku Iluminatów , należącym do jego rodaka Oppenheimera w Hanowerze. Tam przez siedem lat poznawał
tajniki bankowości. W Hanowerze poznał generała von Estorffa , numizmatę, który w 1763 roku opuścił to miasto i
dołączył do dworu Williama IX - księcia Hesse Hanau - właściciela Frankfurtu. Znajomość Rotschilda z von
Estroffem pozwoliła mu na rozpoczęcie interesów z samym księciem jak też dała mu możliwość wejścia w kręgi
Iluminatów, bowiem dynastia Hesse była z nimi ściśle związana. Zresztą Rothschildowie zawsze odgrywali wielką rolę
w Zakonie Iluminatów . Po tym jak bawarscy "Oświeceni" zostali zdemaskowani, główny ośrodek okultyzmu i
kontroli tajnych towarzystw w Europie przeniósł się do Włoch. Był on tam znany jako Alta Vendita (Wysoka Venta) i
był kierowany przez syna Amschela Rotschilda - Carla (Kalmanna) ([8] str. 63). W sumie protoplasta rodu Mayer
Amschel miał pięciu synów i pięć córek. Zgodnie z jego wolą, aby zachować ciągłość rodu, tylko synowie dziedziczyli
interesy i fortunę, zaś córki zostały wydane za innych bankierów. Wszyscy synowie mieli takie samo drugie imię -
Mayer i zostali dopuszczeni do rodzinnych interesów już w wieku 12 lat , a byli to: Amschel Mayer, Jakob (James)
Mayer, Salomon Mayer, Nathan Mayer, Kalmann (Carl) Mayer ([2] str. 64). Wkrótce, jak pisze J.A.Cervera ([2] str.
85) : "Amschel Rothschild został intendentem i miał w 1787 r. dostęp do finansów Fryderyka II. Kiedy Wilhelm
wyrzucił Francuzów z Frankfurtu i wysłał 8000 ludzi do Anglii, Rothschild już prosperował jako dostawca wojskowy.
Skorzystał z zamknięcia giełdy w Amsterdamie tak, że jego dochody wzrosły z 2000 do 15 000 florenów. Wkrótce jego
fortuna wzrasta do l miliona. To był dopiero początek. Żeni swego syna Salomona z Karoliną Stern, z bogatej rodziny z
Frankfurtu. Zaangażował się w sprawę pożyczki księcia Hesse dla cesarza. W nagrodę otrzymuje tytuł oficjalnego
agenta dworu cesarskiego oraz niesamowicie wysokie zarobki. Kiedy Francuzi atakują w 1805 roku Kassel, Rotschild
ukrył swoje akcje i 5 milionów w srebrze w skrzyniach, które umieścił w domu ambasadora Austrii. W 1798 r.
Rothschild wysłał swojego trzeciego syna Nathana do Anglii, który zainstalował się w Manchesterze mając do
dyspozycji od ojca 250 000 florenów. Osiedla się w Londynie i w 1805 roku, żeni się z niejaką Cohen i nawiązuje
kontakty z kuzynem bogatego Mojżesza Montefiore z rodziny żydowskiej z Liorno we Włoszech. Udziela pożyczek
hrabiemu York i Clarence, co umacnia jego pozycję. Ten Rothschild zaczyna międzynarodową działalność, kiedy
Hesse poleca mu kupić akcje brytyjskie, na których dzięki manipulacjom zarabia grube pieniądze. Kupuje sztabki złota
z Kompanii Indyjskiej i specjalizuje się w złodziejskich, nielegalnych transakcjach. W 1810 r. Amschel Rothschild,
dzieli 370 000 florenów dając po połowie dwóm najstarszym synom Amschelowi i Salomonowi. Młodszym synom
Charlesowi i Jamesowi dodaje po 30 000 florenów, w ten sposób powstało imperium Rothschildów. Rothschild wysyła
swoich delegatów na Kongres Wiedeński i rozdziela tam hojne podarki ." Nathan wysyła swojego brata Salomona do
Berlina , aby ten sfinalizował pożyczkę dla Prus w dwóch ratach o wysokości 200 000 i 150 000 funtów, a sam wkrótce
zostaje honorowym konsulem w Londynie. Niedługo później Rothschildowie rozpoczynają swoją ekspansję także na
terenie Włoch. Salomon dostarcza funduszy na wyposażenie korpusu ekspedycyjnego z Austrii , który po wygraniu
bitwy pod Rieti wkracza do Neapolu. Tam z kolei najmłodszy z braci - Charles emituje w 1821 roku całą serię
pożyczek - po 16 milionów dukatów. Wkrótce klan Rothschildów opanowuje całą Europę, w czym pomaga im wielce
posiadanie własnej , najszybszej na świecie poczty , mającej immunitet dyplomatyczny. Amschel jest we Frankfurcie,
Nathan w Londynie, Salomon w Wiedniu, James w Paryżu a Charles w Neapolu. Nadal widoczne są związki
Rothschildów z tajnymi towarzystwami. James był w Paryżu masonem najwyższego 33 stopnia Obrządku Szkockiego,
jego brat Nathan członkiem loży "Emulation" w Londynie, później także Salomon zostaje wprowadzony do
wolnomularstwa ([8] str. 64). Jak podaje dalej J.A.Cervera ([2] str. 87) : "Oprócz Rothschildów istniały inne banki
niemieckie. Hans von Schroeder z Hamburga, ulokowany w Londynie, finansował import zboża, koleje żelazne w
Rosji, a po 1860 r. kopalnie azotów w Chile. Innym bankierami byli Goschen Fruhling Samuel (1831), Seligman
(1864), bracia Lazard z oddziałami w Paryżu, Nowym Jorku, Madrycie (1877), Duńczyk J. Hambro (1830), Samuel
Montagu (1853) oraz Tuffer z Lyonu (1872). Spośród 63 liczących się przedsiębiorstw, 33 było w rękach żydowskich,
w tym 13 najważniejszych. Oprócz tego było 40 banków prywatnych przyjętych do Izby Kompensacyjnej w Londynie.
Znowu Rothschildowie pojawiają się na scenie. W sierpniu 1832 r. francuski minister finansów ma deficyt 25
milionów franków i musi zwiększyć budżet obrony narodowej z 231 000 do 434 000, z pomocą pospieszy Rothschild z
pożyczką 150 milionów. Austria dozbraja 3 armie we Włoszech, Czechach i w Austrii mając deficyt 85 milionów
florenów. Zwraca się do Salomona Rothschilda i Sina Geymullera i otrzymuje pożyczki 36, 30 i 50 milionów. Nawet
papież Grzegorz XVI musi wyposażyć oddziały wojskowe zastępujące Austriaków i prosi Charlesa Rothschilda, który
pożycza milion. W Anglii Nathan interweniuje żeby Wellington nie formował rządu zdolnego przeprowadzić wojnę i
pozostaje pacyfista lord Grey, który wprowadzi reformy wyborcze. Są różni historycy, którzy podkreślają wpływy
dynastii bankierów, a specjalnie Rothschildów: 'Królowie bankierów i bankierzy królów'. Czy Ludwik Filip nie
pokazywał Jamesowi Rothschildowi tekstu przemówienia przed jego wygłoszeniem? Metternich uważany za
konserwatywnego męża stanu powiedział: 'We Francji dom Rothschilda był ważniejszy od rządów' ..." W czasie
Komuny Paryskiej w 1871 roku międzynarodówka socjalistyczna zwróciła się do Banku Francji z prośbą o pożyczenie
10 milionów franków. Wówczas to kolejny członek bankierskiej dynastii - Alfonso Rotschild - daje im 500 000
franków. W rezultacie tego 150 posiadłości Rostchilda w Paryżu zostaje ominięte przez rebeliantów, którzy podpalili
miasto z czterech stron. Dynastia Rotschildów nadal angażuje się mocno w politykę międzynarodową, popierając
Anglię, a potem Bismarcka przeciwko Austrii i Francji, a jej bogactwa pozostają nadal w rękach tej rodziny bowiem
([2] str. 89) : "Anzelm idzie w ślady swego ojca i walczy z konkurencją w Wiedniu. Meyer Charles usadawia się we
Frankfurcie, Adolf zastępuje ojca w Neapolu. Po odmowie pożyczki 500 000 dukatów królowi Franciszkowi Obojga
Sycylii, Alfonso jest zmuszony do opuszczenia Wiednia. W połowie XIX w. Rothschildowie mają 4 główne biura. W
Londynie urzęduje Lionel, a następnie Nathaniel. W Paryżu James a w Wiedniu Anzelm, a następnie Albert. We
Frankfurcie działa Meyer Charles, potem Wilhelm, a kiedy ten umiera w 1901 r. w formie ajencji kontynuuje
urzędowanie Goldsmith żonaty z córką Rothschilda. Potomkowie założycieli dynastii Rothschildów nawiązują
kontakty z innymi bankierami poza Europą. Z bogatym Żydem Sassoonem z Bagdadu, Guinsburgiem w Petersburgu, z
Schombergiem w Nowym Jorku oraz ze wspólnikami we wszystkich stolicach europejskich, a w Madrycie Bauerem i
Weisweilerem. Gwiazda Bismarcka zaczyna wschodzić i trzeba go poprzeć. Mianowany kanclerzem negocjuje z
Bleichroederem, reprezentantem konsorcjum Rothschildów, uzyskanie funduszy na wojnę z Austrią. Przed śmiercią
(17 października 1868 r.) James popiera nowego kanclerza Niemiec, starego przyjaciela rodziny, który zatrzymywał się
w posiadłości Amschela w czasie pobytu we Frankfurcie. W czasie ustalania wielkości odszkodowań narzuconych
przez Niemcy Francji w Wersalu obecny jest Alfons Rothschild ze wspólnikiem Bleichroderem i sugerują w wysokości
miliarda, co zostaje podwyższone przez Bismarcka do 5 miliardów ." W Niemczech sytuacja jest podobna jak we
Francji, gdyż tutaj także rynek finansowy kontrolują w zasadzie banki żydowskie - "Gustaw Mevissen zakłada w 1848
r. Schaafhausenscher Bankverein w Kolonii przy współpracy z Oppenheimerem. Powstaje również Bank fur Handel
und Industrie i w 1858 r. przy poparciu Mendelssohna Berliner Handelgeselschaft. Eugene Gutman zakłada w 1872 r.
Dresdner Bank, który wchłaniając inne banki stał się potęgą i w 1904 r. kontrolował 1200 mniejszych banków. W
końcu rozszerza się ta sieć bankowa na całą Europę z odgałęzieniami w USA i w Turcji ... ."
Prawdziwe dynastie pieniądza powstają także w Stanach Zjednoczonych i jak zauważa W.T.Still decydujący udział
mieli w tym właśnie Rothshildowie, którzy stale wspomagali swoich pobratymców ([5] str. 156) : "Z pewnością
Rotshildowie mieli głęboki wpływ na przemysłową Amerykę. Działając za pośrednictwem firm z Wall Street, a
mianowicie Kuhn, Loeb & Co oraz J.P. Morgan Co. , Rotshildowie finansowali Johna D. Rockefellera, tak że mógł on
stworzyć imperium Standard Oil. Finansowali oni także działalność Edwarda Harrimana (koleje żelazne) i Andrew
Carnegiego (stal). Do początków XX w. bogactwo niewidocznego obecnie Domu Rotshildów urosło do takiej skali, że
oceniano, iż kontrolują oni połowę świata. O kolejnych przemysłowcach i bankierach, którzy zaczęli odgrywać
poważną rolę w gospodarce i finansach Stanów Zjednoczonych wspomina także J.A.Cervera ([2] str. 92-93) : "Kiedy
umacnia się niepodległość kolonii amerykańskich, obok Washingtona stoją Żydzi ze swoim kapitałem: Minis, Cohen,
bankier Haym Salomon, armator Robert Morris. Salomon był udziałowcem Bank of America i opłacał oddziały
francuskie w Ameryce, a w latach 1871 - 1874 udzielił nowemu państwu pożyczek na sumę 658 000 dolarów. Robert
Morris był bankierem i dostawcą wojskowym i przy pomocy 104 milionów dolarów finansował wojnę. Należy zwrócić
uwagę na dynastię żydowską Seligmanów. Józef i 8 braci emigrowali z Bawarii w 1837 i ulokowali się w stanie
Pensylwania. Otwierają sklepy z ubraniami i mają duży magazyn w Nowym Jorku. Wojna domowa jest
błogosławieństwem dla braci Seligman. Opłaca im się bardzo poparcie kandydatury Abrahama Lincolna i już w 1862 r.
rząd jest im winien milion dolarów za mundury wojskowe. Otwierają mały bank, który ma oddziały w Londynie,
Paryżu, Frankfurcie i w San Francisco. Rodzina ta jest odpowiednikiem klanu Rothschildów w Europie i jest
przykładem jak się tworzy bastiony kapitalizmu. Generał Grant, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, jest
masonem zakonu York posiadającego w 1880 roku 10 000 lóż masońskich z 450 000 członków Staje się marionetką
plutokracji. W czasie kryzysu w 1873 roku ofiarowuje Józefowi Seligmanowi stanowisko Sekretarza Skarbu.
Zauważono, że w czasie wojny albo kryzysu pojawia się grupa oszustów, spekulantów, kombinatorów i złodziei, którzy
śpieszą z pomocą rządowi. Żyd Vanderbilt kupuje używane statki i sprzedaje je rządowi po podwójnej cenie. John
Pierpont Morgan kupuje przestarzałe karabiny po 3,5 dolara za sztukę i sprzedaje rządowi po 22 dolary. Inny żydowski
młodzieniec John D. Rockefeller stawia na "czarne złoto" w Pensylwanii i w 1859 r. otwiera szereg rafinerii ropy
naftowej pod nazwą Standard Oil. W momencie, kiedy staje się właścicielem rynku naftowego podnosi cenę baryłki
nafty z 10 centów do 20 dolarów. Oprócz Seligmanów są inni Żydzi kapitaliści. Meyer Guggenheim, Żyd szwajcarski,
w wieku 19 lat emigruje do Ameryki gdzie handluje nićmi i brokatami. kupuje sklep spożywczy w Filadelfii i zajmuje
się rafinacją miedzi. Wraz z 7 synami dysponuje kapitałem 1 250 000 dolarów. Kupuje różne rafinerie i tworzy
międzynarodowy trust. Staje się właścicielem "Chile Copper" i ma przedsiębiorstwa na Alasce. Handluje nitratami w
Chile, metalami w Boliwii i diamentami w Kongo. Inna rodzina żydowska Lazarda (Simon, Lazare, Elie, Aleksander)
zaczyna od skromnego biura w San Francisco. Potem ma firmę eksportowo-importową w Paryżu przekształconą w
bank w 1876 roku. Przenosi się do Nowego Jorku i otwiera oddział banku w Londynie. Spekuluje akcjami kopalni złota
i zarabia na tym dużo pieniędzy. Inny Żyd, Maurice Friedlander zdobywa majątek na handlu zbożem. Gould i bank
Kuhn-Loeb zdobywają olbrzymie fortuny na eksploatacji linii kolejowych i na poparciu ruchu, komunistycznego w
Rosji (...) W 1860 roku jest w Ameryce 30 625 mil linii kolejowych. W 1867 r. po konflikcie uruchamia się 33 000 mil,
W roku 1920 linie kolejowe mają długość 263 821 mil. Ten gigantyczny interes był finansowany przez drobnych
inwestorów z zyskiem gwarantowanym przez żydowskie banki. Zyski były olbrzymie, ale nie podzielono ich między
inwestorów. Banki, które okradły inwestorów były w rękach żydowskich grup: Vanderbilta, Morgana, Goulda, Billa,
Kuhn-Loeba oraz Rockefellera. W XX w. nadal działają niektóre z tych złodziejskich dynastii i stosują te same
złodziejskie metody w biznesie ... "
Bardzo ważną postacią w tworzeniu "nowego porządku" był Jakub H.Schiff, który wkrótce po zakończeniu wojny
domowej w USA przybywa z Frankfurtu do Nowego Jorku. Z polecenia Rothschilda miał on przejąć kontrolę nad
amerykańskim systemem pieniężnym, lokując swoich ludzi w rządzie federalnym i rządach stanowych oraz
organizując ruch ateistyczny i antagonizując obywateli , szczególnie białych i czarnych. Jakub H.Schiff ożenił się z
córką Loeba - Teresą , przez co stał się współpartnerem spółki bankierskiej Kuhn, Loeb & Co. ([3] str. 21). Zarówno
Kuhn jak i Loeb byli żydowskimi emigrantami z Niemiec, którzy przybyli do USA w połowie lat czterdziestych
dziewiętnastego stulecia ([2] str. 93) : "W grupie kapitalistów żydowskich w Ameryce należy wspomnieć Jakuba
Schiffa, który urodził się we Frankfurcie i w 1865 wyemigrował do USA. Do roku 1872 pracuje w Nowym Jorku jako
agent handlowy, a potem wraca do Niemiec gdzie nawiązuje kontakty z bankierami w Paryżu i w Holandii. Abraham
Kuhn ściąga go do swojej firmy w Nowym Jorku i żeni go z córką wspólnika Loeba. Mając poparcie tych dwóch
rodzin staje się najważniejszym dyrektorem żydowskiego banku w Stanach Zjednoczonych. Posiada udziały w różnych
rafineriach, w Westinghouse Electric, w telefonach i w firmach ubezpieczeniowych. Jakub Schiff kieruje firmą Kuhn
Loeb, która reprezentuje jedną trzecią systemu bankowego w USA. Inwestuje ogromne sumy pieniędzy aby obalić
carat w Rosji licząc na udzielenie pomocy, której będzie potrzebować rewolucja rosyjska z 1905 i 1917 r. w rękach
Lenina i Trockiego ." W 1907 roku ze sprzymierzonej z Rotschildami, żydowskiej firmy bankierskiej - Domu
Warburga, wysłano Paula Moritza Warburga , aby został partnerem w najpotężniejszej firmie bankowej Ameryki
Kuhn, Loeb & Co. P.Warburgowi jako "ekspertowi" płacono wówczas astronomiczne wynagrodzenie w wysokości
500 000 dolarów rocznie ([5] str. 171). Jeden z braci Paula, Max pozostał we Frankfurcie by zarządzać rodzinnym
bankiem i kierować niemiecką tajną policją, zaś drugi Felix ożenił się z córką Jakuba Schiffa - Fredą. Inna gałąź
Warburgów zainstalowała się w Anglii. Z niej wywodzi się James P. Warburg , związany podczas wojny z
Roosveltami. Będzie on później jedną z wyroczni Franklina Delano - gubernatora Nowego Jorku, a następnie
prezydenta USA. Tenże J.P.Warburg tak określił w 1932 roku swoją filozofię rodzinną : " Powinniśmy pobudzać
gospodarkę planową i socjalistyczną , a następnie włączyć ją w jeden socjalistyczny system o wymiarze światowym ."
([7] str. 72). Paul Warburg , spadkobierca starej dynastii bankierskiej założonej jeszcze w 1798 r w Hamburgu,
otrzymał za żonę, córkę Salomona Loeba - Ninę, wchodząc do spółki Kuhn, Loeb & Co. Później córka Warburga
wyszła za mąż za W.Rothschilda, jednego z głównych doradców prezydenta USA W.Wilsona na Konferencji
Wersalskiej. W ten sposób dzięki tym małżeństwom i pieniądzom Rothschildów spółka Kuhn, Loeb & Co. stała się
dominującą i zaczęła wpływać na losy świata. ([3] str. 23). Firma ta kierowana przez Jakuba H.Schiffa, wsparła
finansowo między innymi cesarza japońskiego w jego konflikcie z carską Rosją w 1905 roku, a później w 1917 roku
także rewolucję bolszewicką w Rosji. Gdy w czasie wojny rosyjsko-japońskiej kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich
żołnierzy zostało wziętych do niewoli, członkowie amerykańskiej organizacji "Przyjaciół Wolności Rosjan" ,
finansowanej przez Schiffa, rozsiewali wśród nich rewolucyjną propagandę. Wówczas to między innymi
przetransportowano z USA do Japonii półtora tony papieru z rewolucyjną propagandą. Tenże Schiff w 1907 roku
przestrzega surowo nowojorską Izbę Handlową , że jeżeli nie ustanowi się banku centralnego , to wyniknie stąd chaos
finansowy. Z kolei w 1913 roku zakłada on w USA organizację pod nazwą: Anti-Defamation League (ADL) , która
zaczęła kontrolować wszystkie organizacje "walczące o ludzkie prawa" , radiostacje, agencje reklamowe i środki
masowego przekazu i uzyskując swoisty "monopol na prawdę" ([3] str. 24). Z inspiracji architektów Wielkiego Planu
Spółka Kuhn, Loeb & Co. działa także na rzecz stworzenia za Atlantykiem prywatnego, scentralizowanego systemu
bankowego - pod nazwą Federal Reserve System , który istnieje zresztą do dzisiaj. Jednym z jego administratorów od
1914 roku był wspomniany już Paul Warburg ([7] str. 72). Wkrótce do wymienionych bankierów międzynarodowych
dołącza także Bernard Baruch, który szybko zaczyna dorównywać bogactwem Warburgom. Zostaje on mianowany
przez Wilsona przewodniczącym Komitetu Morskiego i Rady Obrony Narodowej USA. Odtąd Baruch staje się
światowym "królem stali", podstawowego surowca dostarczanego aliantom w czasie I wojnie światowej ([4] str. 14).
Reasumując można stwierdzić, że w latach 1900-1914 wysuwają się na czoło w Ameryce i na świecie dwie
międzynarodowe potęgi finansowe ([7] str. 65): Rockefellerów i grupa Morgana. Pierwsza z nich poczynając od swego
imperium naftowego "Sandard Oil", przejmuje kontrolę nad rynkami miedzi , stali , tytoniu oraz centrów bankowych,
w szczególności "National City Bank" i U.S. Trust Company" jak też jedno z największych przedsiębiorstw
ubezpieczeniowych na świecie "Equitable Life and Mutual " w Nowym Jorku. Morganowie rządzą przemysłem
stoczniowym, elektrycznością, kauczukiem, jak również centrami bankowymi - "National Bank of Commerce" i
"Chase National Bank" oraz firmami ubezpieczeniowymi. Klejnotami ich fortuny są "General Electric" oraz "Guaranty
Trust Company". Z grupą Morgana jest także zrzeszona poprzez "American International Corporation" (AIC)
wspomniana już firma Kuhn, Loeb & Co. ([7] str. 123). Oczywiście często bywa tak, że wspomniane imperia
finansowe współdziałają ze sobą w różnych przedsięwzięciach. Wśród ich najbliższych współpracowników można
spotkać również takie nazwiska jak Edwarda Harrimana , którego syn Averell, będzie jednym z doradców prezydenta
Roosevelta, braci Dulles, szczególnie aktywnych w trakcie przygotowywania Traktatu Wersalskiego , a także Clarence
Dillona ze stojącymi za nim firmami : "Goodyear", "Dodge" i "Chrysler" ([7] str. 65). Co więcej większość z osób
zajmujących kierownicze stanowiska w korporacjach finansowych miała także bardzo ścisłe koneksje z tajnymi
towarzystwami, a szczególnie z masońskim Zakonem Skull &Bones, spadkobiercą Iluminatów Weishaupta. Zakon ten
gromadził i gromadzi także obecnie w swoich szeregach elitę polityczną, bankową i finansową w Stanach
Zjednoczonych. Dla przykładu można podać, że członkami tego stowarzyszenia byli miedzy innymi ([9] str. 135,169) :
Averell Harriman , (inicjowany w 1913) - dyrektor Morgan Guaranty Trust
E.Roland Harriman , brat Averella (inicjowany w 1917) - dyrektor Union Banking Corporation
Knight Woolley (inicjowany w 1917) - dyrektor Guaranty Trust oraz Federal Reserve Bank of New York
Percy Rockefeller (inicjowany w 1900) - dyrektor Guaranty Trust
Prescot Sheldon Bush - ojciec George Busha - (inicjowany w 1917) - Partner Brown Brothers, Harriman
George Bush (inicjowany w 1947 ) - były prezydent USA
Powyższe powiązania wyjaśniają, przynajmniej częściowo, dlaczego wymienione potęgi finansowe poprzez podległe
im firmy wspólnie i konsekwentnie brały udział w tworzeniu Nowego Porządku Świata ,a więc w finansowaniu obu
wojen światowych, budowaniu Związku Sowieckiego, hitlerowskich Niemiec i "New Dealu" Roosevelta. Co ciekawe
większość z nich posiadała swe siedziby zlokalizowane w jednym miejscu, przy Wall Street i 120 Broadway w Nowym
Jorku.

Literatura:
1. H.Rolicki - Zmierzch Izraela - Warszawa 1932.
2. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
3. R.Gładkowski - Myślącym pod rozwagę - Toronto 1984.
4. H.Pająk - Piąty rozbiór Polski - Lublin 1998.
5. W.T.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
6. P.Virion - Rząd Światowy - Warszawa 1999.
7. P.Villemarest - Źródła finansowe komunizmu i nazimu - Warszawa 1997.
8. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
9. A.C.Sutton - Americas Secret Establishment - Liberty House Press 1986.

System Rezerwy Federalnej.
Jednym z etapów budowania Nowego Porządku Świata, było stworzenie centralnego, prywatnego systemu bankowego
w Stanach Zjednoczonych - okręcie flagowym światowej finansjery. Już wiele lat wcześniej rodzina bankierska
Rotschildów stwierdziła ,że kontrolując system kredytowy danego państwa , kontroluje się jego gospodarkę i politykę.
Podobnie Lenin twierdził ,że ustanowienie banku centralnego to dziewięćdziesiąt procent komunizacji kraju. W istocie
jednak owe banki centralne nie były własnością państwa , tylko prywatnych korporacji. Dlatego też Bank Anglii, Bank
Francuski , czy Bank Niemiecki nie były w posiadaniu rządów, lecz wyłącznie prywatnie posiadanymi monopolami,
darowanymi zwykle przez głowę państwa za pożyczki ([5] str. 168). W przypadku Stanów Zjednoczonych początkowo
korzystano z tysięcy zupełnie niezależnych banków , stanowiących własność na poziomie lokalnym. W 1791 r.
Kongres ustanowił bank centralny, pierwszy bank Stanów Zjednoczonych , przyznając mu dwudziestoletni patent.
Rząd posiadał jedynie dwadzieścia procent udziałów, resztę posiadały osoby prywatne, z czego zdecydowaną
większość stanowiły udziały Rotschilda. W 1811 roku patent nie został odnowiony z powodu sprzeciwu banków
stanowych , które nie zgadzały się z systemem centralnym. Jednak w 1816 roku Kongres po raz drugi koncesjonował
Bank Stanów Zjednoczonych ([5] str. 169).
W 1822 roku "prezydent Andrew Jackson uśmiercił Bank Stanów Zjednoczonych, zakładając veto wobec kolejnej
ustawy odnawiającej patent. W następnym roku zupełnie wycofał on stamtąd fundusze USA, mówiąc - "jesteście
gniazdem żmij - złodziei. Zamierzam wyrwać was z korzeniami i na Boga wiecznego wyrwę was ." Stwierdził on, że
Bank stanowi "władzę pieniężną" i monopol używany przez "bogatych i silnych" dla ich wyłącznej korzyści (...)
oskarżył otwarcie Bank o wtrącanie się do polityki poprzez udzielanie kongresmenom pożyczek dla wywarcia wpływu
na ustawodawstwo (...) Jackson faworyzował politykę "twardego pieniądza" , opierając walutę krajową na złocie i
srebrze. 8 stycznia 1835 r. Jackson spłacił ostatnią ratę długu państwowego. Był on jedynym prezydentem , który tego
dokonał ."
Mimo tego potęga międzynarodowych banków pozostawała nadal mocna. Jak się uważa właśnie to one sfinansowały
wystąpienie Południa z Unii , co spowodowało wybuch Wojny Domowej. Podobnie śmierć prezydenta Abrahama
Lincolna była najprawdopodobniej bezpośrednim następstwem tego ,że odmówił on przyjęcia oferty złożonej przez
Rotschildów i dotyczącej finansowania Północy. Wedle tych ustaleń Rotschildowie działali poprzez Judaha
P.Benjamina, agenta Południa, by wynająć Wilkesa Bootha dla zabicia Lincolna ([5] str. 170). Wkrótce pojawiają się
kolejne naciski , ze strony bankierów międzynarodowych by przywrócić bank centralny, ale tym razem nie państwowy
,ale prywatny. Na początku XX wysłali oni swoich ekspertów , by asystowali oni przy ostatecznych narodzinach
amerykańskiego systemu bankowego. W 1907 roku na ich polecenie przybył do USA Paul Moritz Warburg , ze
sprzymierzonej z Rotschildami firmy bankowej. W tym samym roku J.P.Morgan rozpuszcza pogłoski na temat
niewypłacalności konkurencyjnego banku. Jak stwierdza badacz Des Griffin ([5] str. 170) :
"Stany Zjednoczone pogrążyły się w kryzysie monetarnym, mającym wszelkie znamiona sprytnie zaplanowanej
"roboty" Rotschilda. Wynikła stąd panika zrujnowała finansowo dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi w całym kraju i -
przyniosła miliardy elicie bankowej. Cel "kryzysu" był dwojaki: (l) spowodować finansowe "zabicie" krajowców i (2)
wzbudzić w Amerykanach "wielką potrzebę" banku centralnego ."
Powstała w 1907 roku panika sprawia ,że Kongres ustanawia Narodową Komisję Monetarną z senatorem Nelsonem
Aldrichem na czele, który jest związany bardzo ściśle z bankierami międzynarodowymi. Jego córka wyszła za Johna
D.Rockefellera Jr., którego wnuk, Nelson Aldrich Rockefeller został w 1974 roku wiceprezydentem USA ([5] str. 171).
Wspomniana Komisja straciła blisko dwa lata na badaniu centralnego systemu bankowego w Europie. Pod koniec 1910
roku dochodzi do niezwykle ważnego, tajnego spotkania bankierów międzynarodowych, w czasie którego zapada
ostateczna decyzja o powołaniu w USA centralnego systemu bankowego pod nazwą Federal Reserve System. W
wyniku tego władza kreowania pieniądza została przeniesiona z rządu amerykańskiego na małą grupę prywatnych
bankierów :
"W 1910 roku grupa międzynarodowych bankierów zebrała się pilnie na wyspie Jekyll koło Brunswicku (Georgia,
USA). Aby się mogło odbyć to tajne spotkanie , ewakuowano wszystkich mieszkańców wyspy. Strażnicy
uniemożliwili wejście intruzom w czasie trwania obrad. Później dowiedziano się ,że "rząd niewidzialny" świata
zachodniego zdecydował się na utworzenie Federalnego Banku Rezerw i pozwolił rządowi i kongresowi
amerykańskiemu, aby bank dokonywał emisji pieniędzy i kredytów [2] str. 138) (...) Na wyspie Jekyll spotykają się
senator Aldrich, Warburg, Vanderlip (od Rockefellera), Davson, Strong (od Morgana), gdzie dyskutują możliwości
centralizacji banków. Kongres amerykański zmienia status dwunastu banków regionalnych, należących do Rezerwy
Federalnej. Banki te mają skupić w 1914 roku 7525 banków narodowych ze średnimi obrotami 400 000 dolarów nie
licząc rezerw. Również zmiany obejmują 1064 banków prywatnych poza systemem, które muszą przeprowadzić
subskrypcje kapitału z Banków Rezerwy w wysokości 6% swoich zasobów i złożyć kaucję 7, 10 albo 13 procent
swoich zasobów. Centralizacja obejmuje 14512 banków stanowych ze średnimi obrotami 135000 dolarów. Powstała
organizacja bankowa z centralną władzą pod nazwą Federal Reserve System ." ([2] str. 94) .
Wkrótce potem Aldrich wniósł do Kongresu tak zwany Projekt Aldricha, który jednak wzbudził tyle podejrzeń, że
został odrzucony. Nieco później wprowadzono go ponownie pod nazwą Aktu Rezerwy Federalnej, który to akt tworzył
prywatny bank centralny i przyznawał mu zupełną kontrolę stopy procentowej i rozmiaru narodowej podaży pieniądza
czyli mówiąc dosłownie dawał mu "licencję" na drukowanie pieniędzy. Ostatecznie zmęczony obradami Kongres
przyjął w dniu 23 grudnia 1913 roku Akt Rezerwy Federalnej ([5] str. 171).W wyniku tych decyzji, począwszy od tego
roku prywatny system bankowy ma monopol na emisję pieniędzy oraz kontrolę kredytu narodowego w USA. Co
więcej Federalny System Rezerw nie podlega praktycznie żadnej kontroli politycznej. Zdaniem niektórych w owym
spotkaniu na wyspie Jekyll brali udział nie tylko międzynarodowi bankierzy , ale także wyżej postawieni w tajnej
hierarchii realizatorzy Wielkiego Planu. Okazuje się bowiem , że inną ważną konsekwencją tej narady było podjęcie
decyzji gospodarczo-finansowych zobowiązujących USA do udziału w wojnie , która zresztą wkrótce wybuchła. Z
kolei wiadomym jest iż plany mówiące o mających nastąpić wojnach światowych pojawiały się wielokrotnie w
różnych pismach masońskich i to w XIX wieku. Mimo ,że jeszcze w dniu 4 sierpnia 1914 r. Stany Zjednoczone
formalnie deklarowały zachowanie neutralności pod względem wojskowym, to w istocie od dłuższego czasu
wspomagały intensywnie walczące strony. Ogromne pożyczki z Federalnego Banku Rezerw pomogły w znacznym
stopniu w kontynuacji I wojny światowej, na długo po tym jak cała Europa była już bankrutem ([1] str. 9). Od
października 1914 roku rząd USA pozwala na pożyczki i dostawy dla aliantów za pośrednictwem firmy Morgana oraz
na inną pożyczkę dla Francji z banku Kuhn, Loeb & Co. W wyniku tego, zanim jeszcze Amerykanie wysłali swe
oddziały do Europy, Stany Zjednoczone pożyczają aliantom 2500 milionów dolarów zaś Niemcom "tylko" 45
milionów ([2] str. 95). Po przystąpieniu w 1916 roku USA do wojny poprzez duże banki płynie nadal ogromny
strumień pieniędzy. Rynek eksportowy USA wzrasta z 2329 milionów dolarów w 1914 r. do 8080 milionów w 1920 r,
zaś import z 1839 do 5278 milionów. W wyniku tych działań Stany Zjednoczone przechwytują rynki handlowe
Niemiec i Anglii w Azji oraz w Ameryce Południowej , przenosząc ośrodek władzy ekonomicznej z Londynu do
nowego Jorku, a największe zyski uzyskują grupy bankowe Morgana i Kuhn-Loeba [2] str. 139). Niejednokrotnie tajne
finansowanie różnych światowych konfliktów i wojen przez bankierów międzynarodowych odbywało się poprzez
różnego rodzaju fundacje, zwolnione od opodatkowania. Najważniejsza z nich to "Fundacja Carnegiego dla Pokoju
Międzynarodowego" (Carnegie Endowment for International Peace) , powołana w 1908 roku w czasie prac nad
Federalnym Bankiem Rezerw. Jej pierwszym prezesem był Daniel Gilman, absolwent uczelni w Yale, gdzie w 1852
roku wstąpił do elitarnego bractwa masońskiego "Skull and Bones" (Czaszka i Piszczele), które było związane ściśle z
iluminizmem Weishaupta. Jak ujawniono dopiero po wielu latach , członkowie Fundacji Carnegiego, jakby na przekór
jej nazwie, przez pierwszy rok zastanawiali się nad tym "czy jest jakakolwiek znana człowiekowi skuteczniejsza od
wojny droga , która zmieniłaby w takim samym stopniu życie całej ludzkości". Według Normana Dodda , w latach
1950-tych przewodniczącego jednej z komisji amerykańskiej Izby Reprezentantów, członkowie Fundacji dyskutowali
nad włączeniem USA do wojny poprzez kontrolę nad Departamentem Stanu. Dodd poświadczył także, iż po
przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej, prezydent Wilson otrzymał od owej Fundacji telegram z
radą ,żeby "nie spodziewał się że wojna skończy się zbyt prędko ." Z pomocą Fundacji Rockefellera miała ona także
przejąć kontrolę nad systemem edukacji i zmienić nauczanie historii USA ([1] str. 8). Fedaralny Bank Rezerw odegrał
także pewną rolę w wywołaniu Wielkiego Kryzysu i wynikającej z niego recesji w okresie międzywojennym. W tym
samym czasie wprowadzono w USA podatek dochodowy i pozbawiono mocy amerykański system celny. Co ciekawe
"centralizacja handlu w rękach państwa poprzez bank narodowy z kapitałem państwowym i wyłącznym monopolem "
oraz "stopniowany podatek dochodowy" zostały wymienione jako cele udanej rewolucji komunistycznej w "Manifeście
Komunistycznym" ([1] str. 9). Tymczasem Mimo upływu wielu lat System Rezerwy Federalnej przetrwał , rósł stale w
siłę, nawet mimo kwestionowania jego legalności przez niektóre znane osoby ([5] str. 172-173) :
"W 1971 r. New York Times Magazine doniósł, że kongresman Louis Fadden, członek Komisji Izby Reprezentantów
do Spraw Bankowości Waluty w latach 1920-1931, zauważył, że przyjęcie Aktu Rezerwy Federalnej stworzyło
"superpaństwo rządzone przez międzynarodowych bankierów międzynarodowych przemysłowców, działających
razem w celu zniewolenia świata dla swojej własnej przyjemności". (...) W niespełna cztery lata od jej ustanowienia w
1913 r., w czasie I wojny światowej Rezerwa Federalna pożyczyła amerykańskie dolary komunistom sowieckim
natychmiast po rewolucji rosyjskiej. Jak zobaczymy, podobny zastrzyk amerykańskiej gotówki miał miejsce w
niespełna trzydzieści później, w czasie następnej wojny światowej. 15 czerwca 1933 r. kongresmen Mc Fadden
wyjaśniał Kongresowi, co Rezerwa Federalna wraz z Chase Bank Rockeffelerów (mającym wkrótce połączyć się z
Manhattan Bank Warburga w Chase-Manhattan Bank) uczyniła na rzecz nieopierzonego jeszcze rządu
komunistycznego. Rząd sowiecki otrzymywał fundusze ze Skarbu Stanów Zjednoczonych z rąk Rady Rezerwy
Federalnej i Banku Rezerwy Federalnej, działając poprzez Chase Bank ... dostalibyście zawrotu głowy widząc, jak
wiele pieniędzy amerykańskich podjęto ze Skarbu Stanów Zjednoczonych na rzecz Rosji. W tym samym mniej więcej
czasie Chase Bank zaczął sprzedawać bolszewikom obligacje w USA ..."
Zdaniem Williama Gilla Federalny Bank Rezerw, którego nowojorska siedziba mieści się oczywiście w jakże znanych
okolicach 120 Broadway, jest "największą fabryką długów w całej historii ludzkości na planecie Ziemia" ([1] str. 8).
Okazuje się także ,że jest on głównym kredytodawcą Stanów Zjednoczonych ([5] str. 173) :
"Od 1835 r., gdy prezydent Jackson spłacił dług państwowy trzeba było 147 lat na to, by sięgnął on biliona dolarów.
Potem trzeba było już tylko czterech lat, by doszedł on do dwóch bilionów. W 1989 r. dług państwowy osiągnął trzy
biliony dolarów. Spłaty odsetek tylko w roku podatkowym 1989 wzrosły do ponad 240 miliardów dolarów. Łączna
kwota zebrana tytułem indywidualnego podatku dochodowego wynosiła tylko 445 miliardów dolarów. Innymi słowy,
ponad połowa tego co Amerykanie wpłacają jako federalny podatek dochodowy, idzie do kieszeni bankierów. Jasnym
jest, że Stany Zjednoczone są dosłownie na łasce olbrzymiego monopolu prywatnego, kontrolowanego przez garstkę
ludzi, których nikt nie wybierał ."
Jak z powyższego wynika "produkcja" waluty narodowej w USA należy do korporacji banków prywatnych , które
pozostają w rękach bardzo wąskiej grupy ludzi, a "Kontrolując emisję waluty, system kredytowy państwa, kontroluje
się jego gospodarkę, a kontrolując system kredytowy i gospodarkę jest się właścicielem całego państwa: mianuje
prezydentów, premierów , rządy , posłów, senatorów, ambasadorów; kieruje polityką zagraniczną, wyznacza kierunki
wewnętrzne. Steruje się zwłaszcza mediami, propaganda bowiem jest tym czym pałka w ustroju totallitarnym ." ([7]
str. 388).
Tak więc Amerykański Federalny Bank Rezerw (US Federal Reserve Bank) , jeśli chodzi o pieniądze, jest dyktatorem
, który posiada absolutną autokratyczną władzę nad narodem amerykańskim, a pośrednio i nad resztą świata. W USA
politykę monetarną kontroluje siedmiu członków Zarządu Rezerw Federalnych , dwunastu prezesów i stu ośmiu
dyrektorów dwunastu Banków Rezerw Federalnych. W sumie jest to 127 osób , które działając potajemnie mają
decydujący wpływ na politykę finansową USA. Ponadto w Systemie Rezerw Federalnych istnieje jeszcze bardziej
elitarna grupa zwana Komitetem Otwartego Rynku (Open Market Comittee). Składa się ona z siedmiu członków
Zarządu Rezerw Federalnych oraz pięciu z dwunastu prezesów Banków Rezerw Federalnych - w sumie dwanaście
osób ([8] str. 34). Komitet ten zbiera się co trzy tygodnie w Waszyngtonie na tajnych, zamkniętych dla postronnych
obserwatorów spotkaniach, podczas których podejmowane są decyzje dotyczące polityki finansowej, systemu
monetarnego, wysokości odsetek itp. Co więcej w owych zebraniach nie może uczestniczyć nawet prezydent USA. Jak
pisze D.Manifold ([8] str. 34-35) :
"240 milionów rzekomo wolnych Amerykanów zgadza się na taką absurdalną sytuację - i to jest nie do wiary. Nie jest
to jednak aż tak niewiarygodne gdy pojmuje się głębię ich niewiedzy na temat tego, co dzieje się na najwyższych
szczeblach. Owe miliony ludzi traktowane są tak, jakby były gromadą opóźnionych w rozwoju dzieci, których
opiekunowie wiedzą najlepiej co jest dla nich dobre. Przez dwadzieścia lat w biznesie, około pięć miesięcy w roku,
miałam możliwość spotykać Amerykanów codziennie. Nigdy nie traciłam okazji aby sprawdzić ich wiedzę na temat
spisku i tych, którzy władają pieniądzem. W ciągu tych wszystkich lat spotkałam zaledwie jedną osobę, która coś
wiedziała na temat owej potęgi kontrolującej nasze życie. Był on urzędnikiem rządowym w stanie Massachusetts.
Jedyną rzeczą, jakiej obawiają się ci ludzie, to dekonspiracja, a każdy kto odważy się na takie przedsięwzięcie może
oczekiwać, że wdepczą go w błoto, a nawet pozbawią życia. Bank Światowy (Worid Bank), Bank Eksportu i Importu
(Export-Import Bank), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (Intemational Monetary Fund) - to wszystko są
instrumenty utworzone przez wtajemniczonych aby mogli kontrolować ludzkość ."
Niestety , ale w Polsce oraz w większości innych krajów świata, system finansowy oparty na Wielkiej Światowej
Lichwie dziala dokładnie tak samo.

Literatura:
1. D.Cuddy - Nowy Porządek Świata - Poznań 1997.
2. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
3. R.Gładkowski - Myślącym pod rozwagę - Toronto 1984.
4. H.Pająk - Piąty rozbiór Polski - Lublin 1998.
5. W.T.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
6. P.Virion - Rząd Światowy - Warszawa 1999.
7. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
8. D.Manifold - Fatima i wielki spisek - Poznań 2000.

Wielka Światowa Lichwa.
Jak to się zaczęło - czyli powstanie Banku Anglii
W historii daje się zauważyć pewna prawidłowość, polegająca na tym, że wędrówki bankierów oraz lokalizacja
centrów finansowych jest ściśle związana z polityką międzynarodową. W połowie XVI wieku wielki kapitał
międzynarodowy skupia się głównie w Antwerpii, należącej wówczas do Hiszpanii. Nieco później, jego centrum
przenosi się do Amsterdamu, gdzie w 1609 roku powstaje Amsterdamsche Wisselbank ([5] str. 49). Rok 1690 jest
świadkiem zakończenia jednej z wojen domowych w Anglii, w wyniku czego prawowity król Jakub został wygnany,
zaś władzę w tym kraju objął Wilhelm III Oranżysta. Wraz z jego wstąpieniem na tron angielski stabilizuje się opcja
kapitalistyczna , która przybyła z Holandii. Jednak prawdziwa przyczyna sprowadzenia Wilhelma ujawniła się cztery
lata później w 1694 r ([2] str. 30). W tymże roku "grupa Żydów pod przewodnictwem Williama Pattersona otrzymała
od króla Wilhelma pozwolenie działania jako bank w zamian za udzielenie pożyczki dla skarbu (administracji
królewskiej) w wysokości 1 200 000 funtów - na lichwę 8 procent ." ([1] str. 42). Jak podaje D.Manifold, pożyczka ta
była jednak obwarowana jeszcze jednym warunkiem, bowiem Patterson i jego kompani zastrzegli się, w ten sposób -
"Pożyczymy ci królu , 1 200 000 funtów w złocie na 8 % pod warunkiem , że dasz nam pozwolenie na wydanie tejże
sumy w banknotach i pożyczanie jej na 8 % ." W praktyce oznaczało to wyrażenie zgody na robienie pieniędzy z
niczego i pożyczanie ich na wysoki procent. Dotychczas bowiem to władca brał odpowiedzialność za emitowanie
pieniądza jako odpowiednika pewnych dóbr i kładł na nim swoją pieczęć jako dowód, że pieniądz ten jest legalnym
środkiem płatniczym. Jednak uzurpator tronu brytyjskiego Wilhelm, przybyły z Niderlandów, taką zgodę wyraził, co
dało początek inflacji i spowodowało iż ów prywatny syndykat zyskał stały monopol na dostarczanie i puszczanie w
obieg pieniędzy. Nie wiadomo dokładnie co na taką decyzję króla wpłynęło - przekupstwo czy też działanie tajnych
towarzystw, faktem jest jednak to ,że w tymże 1694 roku Wilhelm stanął na czele londyńskiej gałęzi wolnomularstwa
([2] str. 38). Wkrótce wspomniany syndykat nazwał się "Bankiem Angielskim" - "Bank of England" i ([2] str. 31)
"nadal pożyczał pieniądze królowi i przy każdej pożyczce, na mocy zezwolenia królewskiego, drukował tyle
papierowych pieniędzy, ile wynosiła pożyczka i pożyczał je dalej na procent, a wynosiło go to tyle ile kosztował
papier, farba i prowadzenie ksiąg. Wkrótce ludzie ci przekonali króla, aby wziął od nich 16 milionów funtów w złocie,
co pozwoliło im wydrukować 16 milionów funtów i pożyczać je na procent. Skoro państwo potrzebowało więcej
pieniędzy na swoje sprawy, rząd mógł postąpić rozsądnie i, zamiast pożyczać, puszczać własne papierowe pieniądze.
Również odbyłoby się to kosztem papieru i druku. Nie trzeba by było płacić odsetek, którymi obciążony był podatnik.
Znów po jakimś czasie grupa, która nazwała siebie Bankiem Angielskim, wpadła na pomysł jeszcze sprytniejszy.
Wydrukowano pieniądze na sumę dziesięciokrotnie wyższą niż pożyczono złota i pieniądze te pożyczono na procent.
Niedługo potem ów prywatny monopolista, Bank Angielski, zyskał całkowitą władzę nad kasą państwową, a jego
pozycja mocniejsza była od pozycji króla lub Gmin ." Tak więc powstanie Banku Anglii stało się punktem zwrotnym
w dziejach gdyż za wyjątkiem nielicznych uprzywilejowanych "każdy mężczyzna, każda kobieta i każde dziecko na
całym świecie dokłada się do odsetek z długów rządowych wówczas powstałych ." O dużym wyrachowaniu i
przebiegłości pomysłodawców tej metody wpędzania w długi pisze także W.Cobbett w "A history of Protestant
Reformation" ([2] str. 31) : "Zabrałem się do czytania aktu Parlamentu z 1694 r., na mocy którego powstał Bank
Angielski. Jego założyciele dobrze wiedzieli czego pragną. Ich plan polegał na stopniowym obciążeniu długami całego
kraju, cale] ziemi, wszystkich domów i wszelkiej własności, a nawet pracy wobec tych, którzy pożyczali pieniądze
państwu - plan ten, przebiegły, zręczny, głęboki plan, spowodował coś, czego Świat nie widział nigdy przedtem - głód
wśród bogactwa ."
Rozpoczęty w XVII wieku proceder robienia wielkich pieniędzy dosłownie z niczego trwał niestety nadal przez
kolejne stulecia ([2] str. 32) : "W pierwszej połowie XIX wieku banki komercyjne wprowadziły "czeki", ponieważ
zaprzestały drukowania własnych banknotów. Ten nowy rodzaj pieniądza nie istniał nawet pod postacią banknotów, ale
zrodził się poprzez prosty proces - albo przez wprowadzenie do ksiąg banku liczb określających wysokość
przyznawanych pożyczek, albo przez wypełnienie czeku aby banki mogły kupić sobie zabezpieczenie. Dzięki tym
czekom, co ważne, nie można było dokonać podjęcia czy transferu już istniejących pieniędzy, jak w przypadku czeków
osób prywatnych; tworzyły one nowe pieniądze na sumy, które im przypisywano. W czasie I wojny światowej, w
latach 1914-1918, łatwo było bankom tworzyć spore sumy i albo "pożyczano" je rządowi, albo pozwalano zamożnym
klientom, aby kupowali obligacje w ramach pożyczki wojennej i dzielili się odsetkami w stosunku 4% ze strony banku
do 1% ze strony nominata. Oczywiście wartość funta spadła w ciągu tych czterech lat do połowy. W 1914 r. dług
narodowy wynosił 700 milionów funtów. Do 1920 r. wynosił już 7 miliardów, a około 90% pożyczki wojennej
znajdowało się w rękach banków. Ogromne sumy płacone bankom w ramach odsetek przyśpieszyły nadejście kryzysu
przemysłowego w latach 20 i 30-tych i doprowadziły do II wojny światowej, którą skrycie planowano. O tym będzie
mowa w jednym z następnych rozdziałów. W latach 1934-1935 całkowity dochód z podatku dochodowego wynosił
229 214 963 funtów, a odsetki z długu narodowego w tym czasie osiągnęły 211 657 232 funty. W latach 1935-1936
podatek dochodowy dał 237 362 332 funty, procent od długu natomiast wynosił 211 533 776 funtów. W ciągu tych
dwóch lat z dochodu z podatków wynoszącego 446 milionów funtów zaledwie 43 miliony trafiły do rządu na wydatki
potrzebne na zaspokojenie potrzeb obywateli. Co więcej, około 70% długu narodowego powstało z niczego w bankach
i tam było przechowywane ."
Pewien list
Według D.Manifold, przytoczony poniżej list skierowany został w 1943 r. do Jego Eminencji Williama Godfreya,
delegata Stolicy Apostolskiej w Wielkiej Brytanii, do arcybiskupów anglikańskich Canterbury, Yorku i Walii oraz
innych przedstawicieli hierarchii Kościołów Wielkiej Brytanii. Treść listu jest następująca ([2] str. 38) :
"Wasza Wielebność,
1. My, Brytyjczycy z krwi i pochodzenia, po zbadaniu fundamentalnych przyczyn obecnego niepokoju w świecie, od
dawna dochodzimy do wniosku, że podstawowym, pierwszym krokiem w kierunku powrotu do ludzkiego szczęścia i
braterstwa przy ekonomicznym poczuciu bezpieczeństwa i swobodzie stylu życia oraz sumienia, który by pozwolił
etyce chrześcijańskiej rozkwitnąć na nowo, jest natychmiastowe, ponowne przyjęcie przez społeczność każdego narodu
jej prerogatywy dotyczącej emisji pieniądza włącznie z jego nowoczesnym substytutem w postaci kredytu.
2. Prerogatywę tę uzurpowali sobie ludzie ogólnie zwani 'bankierami', zarówno miejscowi jak i międzynarodowi,
którzy doprowadzili do perfekcji metodę tworzenia pieniędzy, które pożyczają, i niszczenia ich poprzez wycofywanie
ksiąg wedle swego uznania, zgodnie z całkowicie błędnymi i przestarzałymi ideami, których nie bronią przed
bezstronną i naukową krytyką oraz badaniem. W ten sposób powstała pewna forma narodowego długu, przy którym
pożyczkodawca nic nie ryzykuje i który fizycznie jest niemożliwy do spłacenia przez społeczeństwo. Wszelkie próby
tegoż wywołują sztuczną 'zadymkę ekonomiczną', jak to miało miejsce w czasie I wojny światowej.
3. Doprowadziło to do stopniowego wzrostu formy narodowej, międzynarodowej i ponadnarodowej władzy,
dominującej poprzez monopolizację narodowego kredytu społecznego wszystkich podstawowych, twórczych działań
ludzkości. Tak więc, w tym jak i w innych krabach, stało się niemożliwością uzyskanie opublikowania w prasie lub za
pośrednictwem radia prawdy dotyczącej owego ekonomicznego uzależnienia, które zniewala wszystkie narody świata.
4. W panującym obecnie na świecie systemie finansowym pieniądze, z nielicznymi wyjątkami, tworzone są poprzez
pożyczanie na procent przez 'bankierów', którzy sami nie pożyczają nic, ale w efekcie tworzą przymusowe
opodatkowanie narodu przez nadanie pożyczkobiorcy możliwości kupna odpowiedniej ilości dóbr na rynku, które to
dobra nie należą do nich, ani do pożyczkodawców, ale do społeczeństwa. Zysk z emisji nowych pieniędzy - czy to w
papierach wartościowych, czy jakiejkolwiek innej formie kredytowej - należy do narodu, w którym istnieje, lub jest
przyjęty jako środek płatniczy, a nie do tego kto ów środek płatniczy emituje. Tutaj leży podstawowa wada istniejącego
systemu monetarnego.
5. Poprzez tę metodę, która uważa się za legalną na mocy jej praktykowania, banki w naszym kraju są odpowiedzialne
za emisję nowych pieniędzy wytworzonych przez nie w ilości od 2 do 3 milionów funtów - i na tym polega różnica
między pożyczką przedłużoną, włącznie z tymi, których udzielają sami sobie, a pożyczką spłacaną odkąd utworzyli oni
ów system - i w ten sposób wymuszają poprzez odsetki roczny haracz od narodu w wysokości 100 milionów funtów za
to co stało się dla nich stosunkowo tanią i nieryzykowną usługą. Jednak rzeczywistym zagrożeniem, które poprzednie
epoki dobrze rozumiały, jest podważanie wszelkiej ustanowionej przez prawo władzy poprzez tworzenie i niszczenie
pieniądza przeprowadzane w tajemnicy tak, aby władza dostała się w prywatne ręce.
6. Wszelkie formy rządów, czy to konserwatywne, liberalne, pracy, faszystowskie, socjalistyczne czy komunistyczne,
dostają się pod kontrolę politycznej władzy grupy, która jest ostatecznie, a w dużej mierze również nieświadomie
zdominowana przez twórców i manipulatorów pieniądza. W ten sposób narodowa władza polityczna, która, jeśli
jednostka ma cieszyć się maksymalną wolnością osobistą zgodną z jej obowiązkiem względem sumienia i innych ludzi,
winna należeć do narodu, została zagarnięta bez jego wiedzy i zgody.
7. Okaże się, że obecny system monetarny, który poprzez lekceważenie podstawowych praw fizycznych i etycznych w
sposób nieunikniony niszczy cywilizację, w której istnieje, wymaga naprawienia zarówno gdy chodzi o jego metody
materialne jak i o etykę, która w tej chwili inspiruje i kontroluje te metody. Zwłaszcza w obliczu owych niszczących
skutków w sferze moralnej ośmielamy się zwrócić do władz kościelnych i pobudzić Kościół do działania.
8. Zatem wzywamy Waszą Wielebność jako osobę o wielkim autorytecie i wpływie do ogłoszenia narodowi prawdy w
tej kwestii i mamy nadzieję, że Wasza Wielebność uzna za słuszne ogłoszenie tekstu niniejszego oświadczenia jak
najszerzej, by w ten sposób ta jakże istotna sprawa mogła być ujawniona i dokładnie zbadana przez narody Wspólnoty
Brytyjskiej.
9. Czynimy to pełni braterskich i chrześcijańskich uczuć, znając i uznając wysiłki, jakie wasza Wielebność podejmuje
aby sprzeciwić się nadużyciom naszego obecnego systemu gospodarczego oraz złu lichwy, w przekonaniu, że świat
znajduje się dziś w stanie najgroźniejszego kryzysu w historii. Emisja nowych pieniędzy przez pożyczkodawcę jest
nieprzewidzianym skutkiem wprowadzenia czeku jako substytutu pieniądza - a jest to cenny wynalazek, który sam w
sobie byt niewątpliwie dogodny dla społeczeństwa jeśli chodzi o inflację i o efekt. Gdyby ów system został
poprawiony, ponieważ w prosty sposób może być poprawiony, aby przywrócić narodom ich pełnoprawny przywilej
emitowania środków płatniczych, istnieją wszelkie przesłanki by go zachować. W pełni doceniamy usługi organizacji
bankowych, które mogą nadal świadczyć społeczeństwu. Jednak emisja oraz niszczenie pieniądza przez
pożyczkodawcę nie jest usługą, ale bronią, która może być i została użyta w celu utrwalenia ubóstwa wśród obfitości,
przez co jednostki i narody stają się bezsilne i bezbronne, i która może zostać sprowadzona do tego, by służyć szeroko
zakrojonym planom całkowitego poddania rodzaju ludzkiego tyranii, wyzyskowi i władzom zła i ciemności ."
List podpisały 32 najwybitniejsze osoby w życiu publicznym Anglii. Jednym z nich był Frederick Soddy, doktor praw,
członek Towarzystwa Królewskiego, laureat nagrody Nobla w dziedzinie chemii, autor takich prac jak Wealth, Virtual
Wealth and Debt (Bogactwo, wirtualne bogactwo a zadłużenie), Money versus Man (Pieniądz kontra człowiek oraz
Role of Money (Rola pieniądza).
Dzień dzisiejszy
Uruchomiony parę wieków temu mechanizm "produkowania" pieniędzy przez system prywatnych banków
zapoczątkował istnienie stale pogłębiającej się przepaści między wartością światowych zasobów walutowych, a
stanem ich realnego pokrycia w posiadanych i wytwarzanych dobrach materialnych. W celu utrzymania takiego stanu
rzeczy powołano szereg instytucji stanowiących w istocie instrumenty stworzone przez wtajemniczonych dla
kontrolowania ludzkości. Do nich zaliczyć można choćby Bank Światowy (World Bank), Bank Eksportu i Importu
(Export-Import Bank) czy też Międzynarodowy Fundusz Walutowy (International Monetary Fund). Przykładowo
można podać, że założycielem Międzynarodowego Funduszu Walutowego , który powstał w 1944 roku w Bretton
Woods, był komunistyczny szpieg Harry Dexter White. Wraz z nim do tej instytucji weszli także inni jego koledzy po
fachu (szpiegowskim oczywiście) tacy jak: Frank Coe, Laughlin Currie, William Ullman, Nathan Silvermaster i Alger
Hiss ([2] str. 35). Stan rozbieżności między ilością wydrukowanych pieniędzy znajdujących się w obiegu światowym
a ich pokryciem w dobrach, jeszcze wzrósł, gdy w 1971 roku prezydent Nixon , zapewne z polecenia międzynarodowej
finansjery, zdecydował się na zniesienie parytetu złota i zachwianie pozycji dolara ([3] str. 385). Maurice Allais -
laureat nagrody Nobla - nazwał w 1988 roku globalny system finansowy, który znajduje się praktycznie w rękach
prywatnych - "kasynem gospodarki światowej ."Jak się okazuje miał on ku temu realne podstawy, gdyż choć wielkość
wymiany pieniężnej w tym "kasynie" wyniosła 420 miliardów dolarów , to jedynie 12 miliardów dolarów miało
pokrycie w dobrach materialnych. Rok później Bank Rozrachunków Międzynarodowych ([3] str. 384) : "udowodnił
jeszcze większą fikcję wykazując, że międzynarodowe transakcje walutowe w 1998 roku zamykały się kwotą 740
miliardów dolarów lecz (...) tylko 14,6 miliarda (2%) miało pokrycie w realnej wymianie towarowej , w imporcie i
eksporcie, czyli w wartości dóbr ." Z kolei dane z 1992 roku pokazują, że dzienny wpływ z wymiany osiągnął 1000
miliardów dolarów , co było sumą 20-krotnie większą od rzeczywistej wymiany dóbr.
Ogromna ilość takiej "pustej" waluty jest dzisiaj bardzo często narzędziem do szantażu ekonomicznego, politycznego
czy militarnego w stosunku do innych krajów, poprzez ich "zadłużanie", ze strony bankierów międzynarodowych.
Odbywa się to nadal z wykorzystaniem tego samego mechanizamu lichwy , nazywanego niewinnie "pożyczką". W
istocie owa "pożyczka" jest tylko zapisem w kredytowych rubrykach banków, które zawłaszają sobie procenty za
swoją zgodę na kupowanie przez pożyczkobiorcę potrzebnych dóbr i usług. Ponadto banki niejednokrotnie udzielają
pożyczek na sumy , których nigdy nie posiadają, bowiem gdyby nagle kilkadziesiąt procent posiadaczy wkładów w
tych bankach zażądało wypłaty gotówki, okazało by się że są one oszustami i bankrutami ([3] str. 384). Jak się obecnie
szacuje państwa świata są w ten sposób "zadłużone" na 300 bilionów dolarów. Z kolei kraje Ameryki Południowej pod
koniec 1980 roku były "zadłużone" na 243 miliardy dolarów. Mimo spłacenia przez nie w następnych pięciu latach 321
mld. USD tytułem odsetek , podstawa ich zadłużenia wzrosła w międzyczasie z 243 do 427 mld. USD. Następnym
przykładem może być Polska, której "zadłużenie" w 1980 roku wynosiło 23,4 mld. USD. W latach 1980-1989
spłaciliśmy 18,2 mld. odsetek , a mimo to dług zagraniczny wzrósł do 43,3 mld. USD. Chociaż później Klub Paryski
"zredukował" część długu, to w 1993 roku osiągnął on wartość 46,8 mld. dolarów i nadal wzrastał. Wynika stąd ,że
Polska jest obecnie bankrutem ([3] str. 385). Nawet tak bogate państwo jak Stany Zjednoczone jest ogromnie
zadłużone w bankach prywatnych skupionych w tzw. Systemie Rezerwy Federalnej - ( [4] str. 173) : "W 1989 r. dług
państwowy osiągnął trzy biliony dolarów. Spłaty odsetek tylko w roku podatkowym 1989 wzrosły do ponad 240
miliardów dolarów ." Z kolei ([2] str. 41) : "obejmująca 26 hrabstw Irlandia z początku nie była obciążona żadnymi
długami. Teraz zadłużona jest na 8 miliardów i każdy , od niemowlęcia do emeryta , jest w tej czy innej formie
opodatkowany dlatego , że trzeba spłacić odsetki . Ostatnio stwierdzono ,że ponad 80% wszystkich podatków
dochodowych idzie na spłatę odsetek z naszego długu narodowego ." Jeszcze raz należy podkreślić ,że w chwili
obecnej, praktycznie cały system światowych finansów znajduje się w rękach prywatnych, a wszelkie spłaty
narodowych długów i odsetek idą właśnie na to konto.
Jak stwierdził kilkadziesiąt lat temu Sir Josiah Stamp , ówczesny dyrektor Banku Angielskiego "Bankowość została
poczęta i zrodzona w grzechu (...) Bankierzy są właścicielami ziemi. Zabierzcie im ją , ale zostawcie prawo robienia
pieniędzy, a jednym pociągnięciem pióra stworzą tyle pieniędzy, że bedą mogli wykupić tą ziemię z powrotem (...)
Zabierzcie im to prawo , a wszystkie wielkie fortuny , takie jak moja znikną i powinny zniknąć, ponieważ wówczas
nasz świat stanie się lepszy i szczęśliwszy (...) Ale jeśli nadal chcecie być niewolnikami bankierów i płacić za własne
niewolnictwo, pozwólcie , aby bankierzy nnadal robili pieniądze i kontrolowali kredydty ."
Od ponad 200 lat wszystko jest nasycone panowaniem nielegalnej władzy. Nie ma obecnie szans na na realizację
pomysłów politycznych czy kulturalnych mających na celu powstrzymanie rozkładu społeczeństwa, gdyż na wszystko
trzeba mieć pozwolenie władzy gospodarczej. Ponadto każdy rodzaj informacji potrzebuje środków przekazu , a te w
80% są w jej rękach. Poprzez różne grupy nacisku, organizacje , które kontrolują operacje kredytowe, pensje, procenty
bankowe, manipulacje giełdowe, dewaluacje, kryzysy wyciąga się ostatnie oszczędności od małych ciułaczy i
niezamożnych, uderzając tym samym w byt podstawowej komórki każdego narodu jaką jest rodzina ( [1] str. 260).
Prowadzi się również świadomą politykę pozbywania się ludzi ze wsi , miejsca gdzie człowiek może się jeszcze czuć
niezależny. W mieście , gdzie władza kontroluje praktycznie wszystko: dostawy wody, żywności, elektryczności itd. ,
bardzo łatwo jest zmusić niepokornych do uległości. Dla przykładu można podać, że w USA w 1900 roku 11% procent
ludzi mieszkało w miastach , a 89% na wsi. Do 1970 roku proporcje odwróciły się radykalnie - 11% ludzi mieszkało na
wsi a 89% w miastach ( [2] str. 37).
Na zakończenie warto przytoczyć fragment rozważań, w którym D.Manifold zastanawia się jak można zaradzić
zaistniałej sytuacji ( [2] str. 32) :
"Jeśli dług narodowy nie ma wisieć na szyi narodu jak kamień młyński, czy jest sposób na to, aby poradzić sobie z nim
i z jego fatalnymi skutkami ? Odpowiedź jest prosta, choć niełatwa. Przede wszystkim należałoby oddzielić tych,
którzy kupili swe udziały w długu narodowym z pieniędzy zaoszczędzonych, zarobionych, odziedziczonych czy w
jakikolwiek inni sposób zdobytych, od tych, którzy kupili swe udziały za nowo utworzone pieniądze, tj. banków i tych
nominatów, którym przyznano pożyczki aby dokonali tego zakupu. Banki winny sprzedać swe udziały w obligacjach
rządowych państwu, które zapłaciłoby im pieniędzmi nowo wprowadzonymi i nie obciążonymi długiem. Te pieniądze -
zgodnie z praktyką banków - musiałyby zostać zniszczone, ponieważ, jak w obecnym systemie tworzą one nowe
pieniądze udzielając pożyczek lub kupując zabezpieczenia, tak też niszczą pieniądze gdy otrzymują zwrot głównych
długów lub gdy sprzedają zabezpieczenia, zatrzymując sobie jedynie odsetki. Gdyby przedsięwzięto takie działanie,
cześć długu narodowego znikłaby natychmiast bez ryzyka inflacji. Nie dopuszczono by się żadnej niesprawiedliwości,
nawet wobec banków, ponieważ ich zyski są już wystarczająco duże dzięki odsetkom uzyskanym w przeszłości z
obligacji rządowych, które nie zostały wykupione ani za pieniądze ich depozytorów, ani za pieniądze zaoszczędzone
czy zarobione. Jeśli chodzi o nominatów bankowych, tj. tych, którym banki pożyczały nowo wytworzone pieniądze aby
mogli oni kupić obligacje rządowe, z nimi należy postąpić podobnie. Banki powinny zażądać zwrotu pożyczek
udzielonych nominatom. Rząd oddałby wtedy nowe, nie obciążone długiem pieniądze aby ludzie ci mogli dokonać
spłaty, a banki, zgodnie z istniejącą procedurą, niszczyłyby te pieniądze. Pozostałaby jedynie część długu narodowego
wykupiona przez osoby prywatne, organizacje itp. za pieniądze istniejące i uzyskane w zwykły sposób. Osobom tym
należałoby wypłacić całkowitą wartość ich udziałów pieniędzmi nowo utworzonymi na tyle szybko, by nie ryzykować
inflacji, a one mogą uzyskane w ten sposób pieniądze wydawać lub inwestować w przemysł. Byłoby rzeczą możliwą i
pożądaną aby przyśpieszyć ten proces poprzez rzadsze udzielanie pożyczek bankowych w tym okresie. Im mniej
pieniędzy powstaje przy udzielaniu kredytu, tym więcej można bezpiecznie tworzyć na inne cele. Gdyby zapytać: "Jak
rząd może uzyskać pieniądze uprzednio otrzymane poprzez pożyczanie na procent ?", odpowiedź byłaby bardzo prosta.
Może on nakazać bankom aby tworzyły pieniądze nie w formie obciążonego odsetkami długu i może wykorzystać
podatek antyinflacyjny aby od czasu do czasu zebrać tyle pieniędzy ile będzie trzeba, żeby uniknąć nadmiaru pieniędzy
krążących w obiegu poza całością towarów i usług, które można by za te pieniądze kupić ."

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław.
2. D.Manifold - Fatima i wielki spisek - Poznań 2000.
3. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
4. W.T.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
5. M.Poradowski - Nowy Światowy Ład - Poznań 1994.

Centrum Rewolucji Światowej - 120 Broadway.
Nowy Jork - Equitable Trust Building - budynek przy 120 Broadway - widok z 1915 roku - ( [1] str.139) .
W swoich doskonale udokumentowanych, acz starannie przemilczanych książkach prof. Antony C.Sutton podaje
ciekawe informacje na temat lokalizacji firm i banków , które były i są nadal zaangażowane w budowanie Nowego
Porządku Świata. Co ciekawe większość z nich posiadała swe siedziby skoncentrowane w Nowym Jorku przy Wall
Street i 120 Broadway. Wspomniane firmy i banki brały także udział w finansowaniu i utrzymaniu między innymi:
rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917 roku oraz potęgi gospodarczej i militarnej hitlerowskich Niemiec i Związku
Sowieckiego, a także obu wojen światowych.
W 1917 roku w nowym drapaczu chmur przy 120 Broadway instaluje się "American International Corporation" (AIC)
należące do grupy J.P.Morgana , a wieżowiec przybiera nazwę "Equitable Life Building" od imienia międzynarodowej
spółki ubezpieczeniowej , zależnej od Rockefellerów. Budynek ten stał się niejako centralą skąd inspirowano
wydarzenia tak w Rosji jak i na świecie od 1917 do 1939 roku ([3] str. 76).
Urzęduje tutaj między innymi - "F.A. Vanderlip, prezes "National City Bank" , jak również syn Rockefellera , Percy, i
Robert Dollar, magnat czarterów morskich, który w 1920 roku usiłował oszukańczo negocjować na rachunek Sowietów
złote carskie ruble. Jest tam również G.J.Baldwin , jeden z dyrektorów "Amsinck" i jeden z administrtorów Fundacji
Carnegie ". Firma "Amsinck" związana była z finansowaniem działalności niemieckich socjalistów oraz
"rewolucjonisty" Trockiego (Bronsteina) ([3] str. 88), który w czasie swego pobytu w USA zajmował wraz z żoną
apartament z telefonem i lodówką (wtedy niezwykłą rzadkością) i jeździł po mieście limuzyną z własnym szoferem. Z
budynkiem tym jest związany także William Schacht, dyrektor firmy ubezpieczeniowej "Equitable Life" na obszar
Niemiec, który powrócił do tego kraju po okresie emigracji w USA w 1876 roku , ale już z paszportem amerykańskim.
Mieszka on w Berlinie wraz ze swoim synem Hjalmarem Horace Schachtem, przyszłym "czarnoksiężnikiem "
hitlerowskich finansów. Tenże Hjalmar w 1918 roku w wieku czterdziestu lat przyłącza się do rady robotniczej i
żołnierskiej Berlin-Zehlendorf, co dowodzi, że w istocie międzynarodowy kapitał nie zna barw ani "niedorzecznych"
podziałów na "prawicę " i "lewicę". Po tym krótkim "epizodzie" Hjalmar wchodzi pomiędzy dyrektorów niemieckiego
Banku Narodowego, kopii amerykańskiego Banku Federalnego ([3] str. 78). Ponadto - "na trzydziestym czwartym
piętrze budynku przy 120 Broadway mieści się "Bankers Club" (Klub Bankierów), a dokładnie pod nim firma Johna
MacGregor Granta - "dziecko" "Morgan Guaranty Trust" i "Nya Bank" ze Sztokholmu. Grant był w Stanach
Zjednoczonych pełnomocnikiem Dymitra Rubensteina , dyrektora "Banku Francusko-Rosyjskiego" w Petersburgu i
osobistego przyjaciela Rasputina. W 1917 roku był on wysłannikiem "Banku Rosyjsko-Azjatyckiego" z Petersburga,
zaś jego "czułkiem" pani Sumenson, krewna pewnego Haneckiego, zwanego Ganeckim, naprawdę nazywającego się
Jakub Furstenberg, ważnego agenta bolszewickiego. Grant działa w powiązaniu z Olofem Aschbergiem (Nya Bank) i
Rubensteinem, który instaluje się w Sztokcholmie w roku 1916 ." Zarówno Aschberg jak i Rubenstein współpracują z
bankierem Abramem Giwatowco, który tak się dziwnie składa, jest kuzynem Lwa Trockiego (Bronsteina) a zięciem
Kamieniewa (Rosenfelda). Jak się poźniej okazało "Bank Rosyjsko-Azjatycki" wraz z "Nya Bank" służył do
przekazywania funduszy siatkom bolszewickim, z Parvusem-Gelfondem jako dysponentem i jego zastępcą
Furstenberg-Ganeckim ([3] str. 80). Idąc dalej tropem instytucji związanych z 120 Broadway można stwierdzić , że w
1917 roku ma tutaj swoją siedzibę także firma "Weinberg and Posner" , której wiceprezesem był wówczas Ludwig
Martens. Co więcej tegoż "kapitalistę" Martensa desygnował Lenin na szefa "Biura Sowieckiego" w Nowym Jorku ,
na którego otwarcie Waszyngton wyraził zgodę w 1918 roku. Siedziba owego "biura", które w 1920 roku zatrudniało
ponad trzydzieści osób, była zlokalizowana w bliskim sąsiedztwie 120 Broadway. Znajdujące się w nim departamenty
handlu, nauczania, informacji itd. były w istocie parawanem skrywającym działalność szpiegowską, która została
poźniej zdemaskowana ([3] str. 82). W 1916 roku w Nowym Jorku przy 44 Whitehall Street zostaje założona spółka
"Russian-American Publication Society" , finansowana przez Maxa Warburga i przemysłowca Stinnesa, która
zajmowała się wydawaniem i drukowaniem antycarskich broszur i wywrotowych pamfletów w języku rosyjskim.
Jednym z jej produktów była wydana w 1918 roku publikacja "Prawda o Rosji i bolszewikach" , gloryfikująca Lenina.
Co ciekawe była ona sygnowana przez Williama Boyce Thompsona , od 1914 roku dyrektora tzw. Systemu Rezerwy
Federalnej w USA - "Federal Reserve System" , czyli ogółu banków rządowych, inspiratorem powstania których był
Paul Moritz Warburg ([3] str. 72). Ze środowiskiem Wall Street był także sciśle związany Franklin Delano Roosevelt,
ktory w latach 1921-1923 odniósł ogromne korzyści z pierwszych spekulacji niemiecką marką . Jak przyponiał
A.C.Sutton, w swojej książce poświęconej Wall Street, Roosevelt założył w Kanadzie spółkę "United Europeen
Investors" (UEI) wyspecjalizowaną w inwestycjach w Niemczech. Co więcej siedziba jego własnej fundacji "Warm
Spring Foundation" oraz jego wspólników z UEI był znowu słynny biurowiec przy 120 Broadway. Do owych
wspólników Roosevelta należeli między innymi Max Warburg , oraz Wilhelm Cuno, ówczesny prezes "Hamburg-
America Line" (HAPAG), a od 1921 roku kanclerz Weimaru ([3] str. 196). Kończąc tą niepełną wyliczankę firm
związanych ze 120 Broadway warto wspomnieć jeszcze o mieszczącej się tutaj siedzibie "Federal Reserve Bank of
New York" oraz "Guaranty Securities Co." Z kolei w sąsiednim budynku przy 140 Broadway zlokalizowana była
siedziba korporacji "Guaranty Trust Company" Morgana ( [2] str. 172).
Karykatura Roberta Minora w "St. Louis Post-Dispach" z 1911 roku.
Karol Marks otoczony przez pełne szacunku audytorium finansistów z Wall Street:
Johna D.Rockefellera, J.P.Morgana, Johna D.Ryana, z National City Bank oraz partnera Morgana George'a
W.Perkinsa. Tuż za K.Marksem Teddy Roosevelt , lider "Partii Postępu" ( [2] str.2) .
Firmy zlokalizowane w okolicy Wall Street i 120 Broadway, zaangażowane we wspieranie rewolucji bolszewickiej w
Rosji w 1917 roku ( [2] str. 133) :
American International Corp 120 Broadway
National City Bank 55 Wall Street
Bankers Trust Co Bldg 14 Wall Street
New York Stock Exchange 13 Wall Street/12Broad
Morgan Building corner Wall & Broad
Federal Reserve Bank of NY 120 Broadway
Equitable Building 120 Broadway
Bankers Ciub 120 Broadway
Simpson, Thacher & Bartlett 62 Cedar St
William Boyce Thompson 14 Wall Street
Hazen, Whipple & Fuller 42nd Street Building
Chase National Bank 57 Broadway
McCann Co 61 Broadway
Stetson, Jennings & Russell 15 Broad Street
Guggenheim Exploration 120 Broadway
Weinberg & Posner 120 Broadway
Soviet Bureau 110 West 40th Street
John MacGregor Grant Co 120 Broadway Stone & Webster 120 Broadway
Generał Electric Co 120 Broadway
Morris Plan ot NY 120 Broadway
Sinclair Gulf Corp 120 Broadway
Guaranty Securities 120 Broadway
Guaranty Trust 140 Broadway
Mapa przedstawiająca okolice Wall Street i 120 Broadway w Nowym Jorku - ( [1] str.140) .

Literatura:
1. A.C.Sutton - America's Secret Establishment - Liberty House Press 1986.
2. A.C.Sutton - Wall Street and Bolshevik Revolution - Arlington House 1974.
3. P.Villemarest - Źródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.

Ideologiczne i finansowe źródła hitleryzmu
"Korzenie" hitlerowskiego socjalizmu.
Plan Dawesa i Younga.
Międzynarodowe kartele warunkujące rozwój III Rzeszy.
Koło Kepplera i Himmlera.
Fundusze Hitlera i NSDAP.

"Korzenie" hitlerowskiego socjalizmu.
Mówiąc o głównych autorach ideologii hitlerowskiego socjalizmu wymienia się najczęściej jedynie samego Adolfa
Hitlera , czasem jeszcze dodając Alfreda Rosenberga, nie zauważając jakby zupełnie innych, pozostających z reguły w
ukryciu, inspiratorów. Jak się okazuje zjawisko hitleryzmu należy tłumaczyć raczej głębokim wpływem pewnej
doktryny ezoterycznej zaszczepionej całej hitlerowskiej elicie przez ukrytych "mistrzów", niż tylko i wyłącznie
szaleństwem Hitlera. Bywa często i tak, że niektóre dzisiejsze "autorytety", łączą hitleryzm z chrześcijaństwem,
nazywając Hitlera katolikiem i "argumentując", że w końcu był on ochrzczony w kościele katolickim. Niektórzy, jak
prof. Yehuda Bauer posuwają się nawet to nazwania żydowskiego holocaustu "największą zbrodnią chrześcijaństwa"
([7] str. 41). Z kolei inni używają równie absurdalnych sformułowań w rodzaju: "nazizm był nieuniknionym
rezultatem chrześcijaństwa", "hitleryzm wyrósł w świecie chrześcijańskim" czy też "nazizm był fenomenem
chrześcijańskim" ([7] str. 41). Tak to już niestety jest, że najgłośniej krzyczą i rzucają oszczerstwa ci, którzy mają coś
na swoim sumieniu i pragną w ten sposób odwrócić od siebie uwagę, zaś osoby które używają powyższych
sformułowań albo nie wiedzą co mówią , albo kierują się zwykłą nienawiścią do chrześcijaństwa, zresztą taką samą
jaką okazywał mu Hitler. Fakty bowiem wskazują na coś zupełnie przeciwnego, gdyż hitleryzm nie miał nic wspólnego
z chrześcijaństwem, stanowiąc zresztą swoją rasistowską ideologią dla niego zagrożenie. To, że Hitler został
ochrzczony w kościele katolickim o niczym nie przesądza , podobnie zresztą jak i ten fakt, że prawdopodobnie w jego
żyłach płynęła krew żydowska ([7] str. 43). Ponadto Hitler ani nie uważał się za katolika , ani nie postępował jako
powinien postępować katolik. Prawdziwy katolik postępuje zgodnie z nauką Chrystusa, która jest "religią miłości" -
jak żadna inna na świecie, co więcej prawdziwym katolikiem nie może być żaden rasista jak i człowiek, który niszczy
Kościół katolicki. Zresztą sam Hitler wypowiedział następujące słowa: "Gdy dojdę do władzy Kościół katolicki nie
będzie w Niemczech mieć głosu, lecz by cel swój osiągnąć nie mogę się bez niego obejść." Wkrótce dały się
zauważyć kolejne , wyraźne etapy stopniowego nasilania walki z Kościołem. Organizacje katolickie pozamykano już w
1933 roku ([12] str. 399) zaś w 1935 roku zlikwidowano modlitwę w szkołach. Konsekwentnie usuwano także księży
ze szkół tak, że już w 1935 roku około 700 duchownych pozbawiono prawa nauczania religii. Wykorzystując
sfabrykowane oskarżenia stawiano pod sądy setki duchownych i katolików świeckich. Jednocześnie wszystkim tym
antykościelnym akcjom towarzyszyła coraz intensywniejsza agitacja antyreligijna. Jedno z haseł hitlerowskiej
propagandy głosiło "... Kościół musi upaść , aby Niemcy mogły żyć ... ." W refrenie jedej z pieśni hitlerowskich
oddziałów szturmowych SA powtarzano "Towarzysze z oddziałów szturmowych wieszajcie Żydów, stawiajcie księży
pod ścianę", z kolei młodzież z Hilerjugend śpiewała podczas zlotu norymberskiego w 1934 roku "... Żaden podły
ksiądz nie wydrze z nas uczucia, że jesteśmy dziećmi Hitlera. Czcimy nie Chrystusa, lecz Horsta Wessela. Precz z
kadzidłami i wodą święconą. Kościół nie rozumie , co dla nas jest cenne. Ta swastyka przynosi zbawienie światu, chcę
podążyć za nią krok w krok." ([16] str. 97). Ostatecznie w Trzeciej Rzeszy stanęło na tym, że według wyrażenia dra
Hompfla "kultura którą posiadamy nie jest chrześcijańską , a co jest chrześcijańskie nie jest dla nas kulturą." ([13] str.
391). Biorąc pod uwagę fakty należy stwierdzić, że ideologicznych "korzeni" hitleryzmu można się doszukiwać w
neopoganiźmie i okultyźmie jeśli nie w samym sataniźmie w przybraniu "germańsko-mistyczno-aryjskim". Jak pisze
J.Carr - "Wiemy ,że Hitler i jego najwyżsi dostojnicy byli albo adeptami nauk tajemnych albo zupełnymi satanistami ."
([6] str. 184). Wiadomo też, że duże wrażenie na Hitlerze i ludziach z jego otoczenia wywoływała na przykład
działalność angielskiego satanisty Aleistera Crowleya ([7] str. 40), którego idee zawierały także pewne zarodki
mistycznego faszyzmu. Crowley wyrósł w stowarzyszeniu różokrzyżowców "Hermetycznym Zakonie Złotej Zorzy",
założonym w 1888 roku przez londyńskiego wolnomularza Wynna Westcotta. "Złota Zorza" ("Golden Dawn")
utrzymywała ścisłe stosunki z Iluminatami niemieckimi, zaś Crowley po swojej inicjacji w 1898 roku szybko
awansował w hierarchii kolejnych wtajemniczeń. Niedługo potem Crowley założył własny magiczny zakon
"Argentinum Astrum" i wydawał swój magazyn "Equinox" ([14] str. 55). Nawiązał on również kontakt z działającym
w Niemczech kolejnym tworem iluminatów: "Braterstwem Światła" znanym pod ezoteryczną nazwą "Zakonu
Świątyni Wschodu" ("Ordo Templi Orientis" - O.T.O). Wkrótce Crowley zostaje mianowany przywódcą brytyjskiej
filii O.T.O. zwanej "Mysteria Mystica Maxima" (M.M.M.). W swojej "Księdze Praw" pisał on między innymi: "A
zatem Królowie tej ziemi muszą być Królami na zawsze; niewolnicy zaś muszą im służyć. Nikt nie będzie poniżany ani
wywyższany : wszystko pozostanie tym czym było zawsze. Jednak moi słudzy bywają zamaskowani - być może ów
żebrak jest Królem. Król zaś może wybierać szaty według upodobania ... żebrak zaś nie może ukryć swojego ubóstwa
." ([14] str. 57). Zresztą silne tendencje antychrześcijańskie pojawiły się w Niemczech jeszcze w czasach
"bismarckowskich". "Żelazny Kanclerz" określił swoje prześladowania katolików w czasie Kulturkampfu jako "walkę
o cywilizację", odgrodzenie ich od "obcego i przesądnego" papiestwa i zgromadzenie ich w kościele narodowym, tak
jak to kilka wieków wcześniej chcieli uczynić luteranie ([15] str. 145). W 1889 roku Nietzsche wydał swoje dzieło
"Antichrist" w którym pomieścił zupełnie nowy "katechizm" : " Co jest dobrem? wszystko co potęguje uczucie potęgi,
wolę do potęgi, samą potęgę człowieka. (...) Słabi i nieudolni niech zginą , to pierwsze zadanie naszej miłości ludzi.
(...) Potępiam chrześcijaństwo ...Kościół żył z biednych , stwarzał biedy żeby je uwieczniać". Mniej więcej w tym
samym czasie Paweł de Lagarde (niegdyś Boetscher) słynny orientalista i biblista "stał się na schyłku życia
antychrześcijańskim i oglosil swoje "Nationale Religion". On pierwszy dostrzegł rozkład protestantyzmu i dobijał go.
Odrzuca bóstwo Chrystusa: u niego ,,rabin z Nazaretu jest w najwyższym stopniu nudnym". Jego zaś religia narodowa
ma być oparta na jakiejś specjalnej pobożności niemieckiej i służyć wielkości Niemiec. Głównym środkiem dobrze
obmyślane wychowanie dzieci. Lagarde uważa Niemców za naród wybrany, któremu Opatrzność porucza rządy nad
ludami? ."([12] str. 394). Jak zauważa polski historiozof F.Koneczny wkrótce zaczęto pracować nad utworzeniem
nowej "religii narodowej" , której podstawą miał być "mit krwi i rasy niemieckiej" a rasizm niemiecki "doskonale
przygotowany przez antropologię, nabiera od roku 1907 walorów religijnych. Zerwanie z chrześcijaństwem narzucało
się już z nieodpartą konsekwencją ... Stając się na nowo poganami popadli Niemcy w sekciarstwo neopogańskie, w
gmatwaninę wymysłów wiodących do coraz większych nieporozumień." ([12] str. 395). Doprowadziło to do takiego
stanu, że już przed pierwszą wojną światową "były już w Niemczech gotowe neopoganizmy i rasizm ... To wszystko
nie mieściło się już w cywilizacji bizantyńskiej. Natomiast nastąpiło zbliżenie do cywilizacji żydowskiej" ([12] str.
396). Co więcej zdaniem F.Konecznego sam hitleryzm, mimo swej postawy antysemickiej, jest owocem wpływu
pojęć cywilizacji żydowskiej na postawę środowiska europejskiego, zbuntowanego przeciw chrześcijaństwu i
przeciwko cywilizacji łacińskiej; do światopoglądu hitlerowskiego należy przecież pojęcie narodu wybranego,
wyższego nad inne, oraz pojęcie moralności , odmiennej w zastosowaniu do swoich i obcych. Wytworzono też w
hitleryźmie pojęcie "boga niemieckiego (der Deutsche Gott), który nie był bynajmniej bogiem innych ludów. Jest to
wyraźna kopia monolatrii żydowskiej, gdyż "najzupełniej tak samo jak Jehowa jest również der deutsche Gott wrogiem
całej ludzkości, z wyjątkiem Żydów, względnie Niemców. Żydzi są narodem wybranym , a niemiecki wyraz
Herrenvolk oznacza to samo." ([13] str. 392). Jak wiadomo wedle tej idei wybraństwo to ma w końcu doprowadzić do
panowania nad całym światem. Podobnie Hitler przyrzekał w imię "boga niemieckiego", że Niemcy mają stać się
panami "naszej planety." Zresztą niejednokrotnie ów niemiecki bóg był utożsamiany, całkiem panteistycznie, z całym
narodem niemieckim i Wielkimi Niemcami. Jeśli chodzi o sprawy majątkowe "narodów" to stanowisko niemieckie
jest także całkowicie zgodne z Talmudem, gdyż hitlerowcy "uważają wszelką posiadłość podbitych za "pustynię" lub
"wolne jezioro", na którym Niemcowi wolno dokazywać, co mu się żywnie podoba." ([13] str. 392). W duchu tejże
monolatrii od roku 1930 protestanci "jednoczyli się w tzw. "Kościele Rzeszy" jako Deutsche Christen ("Chrześcijanie
Niemieccy"), których mottem było "Jeden naród , jedna rasa, jeden Fuhrer" , hasło zaś brzmiało "Niemcy naszą misją,
Chrystus naszą siłą" Statut tego "kościoła" został ustalony "według zasad partii faszystowskiej , włączając "paragraf
aryjski", wykluczający ordynację pastorów spoza "czystej rasy" i zaostrzający warunki udzielania chrztu osobom nie
będących czystej krwi ." ([15] str. 149). Nie ma chyba potrzeby głębiej uzasadniać, że tego typu obłędny ruch nie mógł
powstać na bazie katolickiej koncepcji Kościoła i miał niewiele wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem. Zresztą
takich przykładów można by mnożyć znacznie więcej. Opisywana reorientacja cywilizacyjna Niemiec nie była wcale
przypadkowa gdyż pracowały nad nią usilnie już od dłuższego czasu liczne tajne stowarzyszenia masońskie spod
znaku Iluminatów. Zresztą jak się okazuje praktycznie cała hitlerowska elita jak i sam Hitler byli od samego początku
nie tylko z nimi związani ale także przez nie inspirowani. Towarzystwa te propagując swe idee, pozostawały faktycznie
na usługach architektów Nowego Porządku Świata, którzy realizowali przez to swój własny dalekosiężny cel
polityczny. Spośród tych towarzystw można wymienić choćby takie jak : "Zakon Nowej Świątyni" , "Vril" i "Thule"
oraz tzw. "Ruch Paneuropejski".
"Zakon Nowej Świątyni"
W 1899 roku Georg Lanz von Liebenfels (Adolf Josef Lanz) opuścił zakon cystersów i w 1900 roku założył w
Wiedniu masońską organizację pod nazwą "Zakon Nowej Świątyni" - "Ordo Novi Templi" ("Zakon Nowych
Templariuszy"). Twierdził on, że odradza w ten sposób dawny zakon, który zginął w płomieniach wraz ze swym
mistrzem Jakubem de Molay. ([8] str. 204). Jako symbol nowej organizacji wybrał on okultystyczny, starohinduski
znak boga -słońca, czyli swastyki, który zdobił czarny sztandar jego "zakonu". Mimo swego żydowskiego
pochodzenia Lanz wydawał od 1905 roku okultystyczne czasopismo "Ostara" propagujące także treści antyżydowskie
jak również różne urojone idee na temat czystości rasy. W latach 1908-1909 publikował on na jego łamach między
innymi instrukcje do obmierzania różnych części ciała w celu ustalenia stopnia ich "nordyckości" ([3] str. 33). Pismo
to, którego okładkę zdobiło godło ze swastyką, obwieszczało także nadejście "Nowej Ery Świata", którą mieli
ustanowić. właśnie naziści. Lanz "odkrył" także, że "miłość bliźniego u Chrystusa Pana to nic innego, jak tylko walka o
czystość rasy. A rasa germańska tj. rasa Niemców protestanckich , a w szczególności Prusaków, to rasa nad rasami i
prarasa zarazem." ([12] str. 374). Gorliwym czytelnikiem "Ostary" był także Hitler, który spotkał się z Lanzem w
Wiedniu w 1908 roku ([3] str. 33). Za zebrane pieniądze Lanz zakupił zamek Werfenstein , na którego wieżę w 1907
roku została wciągnięta czarna flaga ze swastyką. Podobne zamki w zamyśle Hitlera, miały być miejscami kształcenia
przyszłej partyjnej elity ([3] str. 33). W 1932 roku Lanz pisał tak do "brata zakonnego" Emiliusza "... Hitler jest
jednym z naszych najlepszych uczniów . Jeszcze zobaczysz , że zwycięży, a my wraz z nim i zainicjujemy ruch, który
wprawi świat w drżenie. Heil Dir . " Jak się okazało Hitler w swoim programie politycznym, wypowiedziach i
działaniach, rzeczywiście niejednokrotnie nawiązywał do religijno-rasowej manii Lanza, ([3] str. 34). Zresztą wkrótce
postanowił on "poprawić rasę" w Niemczech i w 1929 roku zapowiedział ustawodawstwo rasowe "według ideału
Sparty" ([12] str. 399). Nieco wcześniej, bo w 1920 roku Rosenberg w swojej pracy "Mythus des XX Jahrhundrets"
popularyzuje "mit rasy" i "odkrywa", że rasa nordycka, a zatem Niemcy, wznosi się duchowo do równości z Bogiem i
że największym obowiązkiem jest dbać o jej rozmnożenie. Dla osiągnięcia tego celu proponuje wielożeństwo dla
mężczyzn uznanych za "najczystszych" rasowo. Jego zdaniem samo pojęcie grzechu jest szkodliwe i nowa "religia
niemiecka" obejdzie się bez tego, zaś samo chrześcijaństwo "nie nadaje się dla niemieckiej duszy , bo mieści w sobie
'dużo szkodliwych objawów' ..." ([12] str. 397). Później tenże Rosenberg postuluje by Niemcom przywrócić stanowisko
mocarstwowe i rozszerzać granice "na cztery strony świata", zaś w innej swojej rozprawie udziela takiego wyjaśnienia
tej zaborczości: "Trzeba ziemi dla rasy stumilionowej. Nie w Afryce nam jej zdobywać, lecz w Europie. Oto
kwintesencja całej polityki zewnętrznej niemieckiej na najbliższe stulecia." ([12] str. 398).
Strona tytułowa jednego z zeszytów "Ostary" z symbolem swastyki, czasopisma wydawanego w Wiedniu od 1905 roku
przez Georga Lanza von Liebenfels - głosiciela nowej "nauki o rasie", który miał duży wpływ na kształtowanie się
poglądów młodego A.Hitlera.
Stowarzyszenia "Vril" i "Thule"
Kolejnymi tajnymi organizacjami masońskimi będącymi spadkobiercami Iluminatów, które odegrały niezwykle istotną
rolę w tworzeniu hitlerowskiego nazizmu były stowarzyszenia "Vril" i "Thule" . Stowarzyszenie "Thule" zostało
założone w 1912 roku przez niemieckiego sekciarza Rudolfa Glauera , bardziej znanego jako baron Rudolf von
Sebottendorf ([2] str. 151), który przez pewien czas przebywał w Turcji. Był on astrologiem , różokrzyżowcem i
uczniem żydowskiego kabalisty Termudi ([4] str. 180). Sebottendorf zainteresował się nordyckim mitem Hyperborei
(Antlantydy ?) , której stolicą miało być Thule i postanowił go wykorzystać w swojej organizacji. Wylansował on także
dwa czasopisma, których artykuły wstępne obwieszczały zbliżanie się Apokalipsy i "Nowej Ery" - "Wszystko co żyje
musi zniknąć , aby zrobić miejsce nowemu życiu ." ([8] str. 205). Po powrocie do Niemiec w 1916 roku, Sebotendorff
organizuje stowarzyszenie "Thule" w Oberland. Członkami stowarzyszenia Thule byli między innymi: Max Amman,
Dietrich Eckart, Rudolf Hess, Adolf Hitler, Alfred Rosenberg ([2] str. 151). Od 1918 roku jeden z wpływowych
członków tej tajnej organizacji pisarz Dietrich Eckart organizuje seminaria rasistowskie pod nazwą "Dobry Niemiec"
([4] str. 180). W 1919 roku tenże Eckart spotyka Hitlera i jest pod wrażeniem jego zdolności krasomówczych i
osobistego magnetyzmu. W tym samym roku Hitler wstępuje do Niemieckiej Partii Pracy (DAP-Deutsche Arbaiter
Partei) i zostaje przyjęty do stowarzyszenia "Thule" ([5] str. 35). Według wielu badaczy właśnie to tajne
stowarzyszenie miało decydujący wpływ na powstania DAP, założonej formalnie przez Antona Drexlera. Ich zdaniem
DAP była "tylko zewnętrznym przejawem pewnej grupy ezoterycznej , wywodzącej się z antysemickich lóż
germańskich" scalonych w 1912 roku przez wspomnianego już Rudolfa von Sebottendorfa ([2] str. 151). 24 lutego
1920 roku DAP zostaje przekształcona w NSDAP czyli Narodowo-Socjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą.
Wkrótce Hitlerowi powierzane są różne funkcje propagandowe, a w czerwcu 1920 roku otrzymuje on propozycję
kierowania tą partią. O istotnej roli stowarzyszenia "Thule" w tworzeniu ruchu nazistowskiego świadczyć może także
wypowiedź "czołowego ideologa nazizmu" Alfreda Rosenberga z okresu procesu przywódców hitlerowskich w
Norymberdze: "Thule? Ależ wszystko wyszło stamtąd! Pouczenie tajne, któreśmy mogli stamtąd zaczerpnąć, pomogło
nam więcej w dojściu do władzy niż dywizje SA i SS. Ludzie, którzy założyli to stowarzyszenie, byli prawdziwymi
magami ." Zdaniem G.Galli "znajdowało się tam po trosze wszystko: gnoza rasistowska, snobizm kierowniczych klas
europejskich oddanych kultom ezoterycznym (tajemnym), obecność służb tajnych i potężnych lobby (związków)
finansowych, łajdacy i prawdziwi magowie okultystyczni." ([14] str. 57). Stowarzyszenia "Vril" i "Thule" nosiły
znamiona prawdziwego "zakonu" religijnego i podobnie jak to było w przypadku Iluminatów Weishaupta,
reprezentowały tą samą ideę lucyferianizmu tylko z różnymi wariantami ezoteryczno-okultystycznymi , propagując
"Religię Rozumu", nadejście "Nowej Ery" i powstanie "Nowego Człowieka". Słowo "Vril" oznacza bowiem
"szczególnie silny fluid powszechnego magnetyzmu, esencję boskości (...) prawdopodobnie stał się on źródłem
koncepcji przyszłego naddczłowieka. Jego energia ponownie odkryta przez wielkich wtajemniczonych (...) miała być
tchnięta w całą rasę germańską by uczynić z niej rasę panów . " ([8] str. 204). Zresztą w tym duchu wypowiadał się
także sam Hitler, który twierdził, że religia w rozumieniu tradycyjnym już się przeżyła i zostanie ona zastąpiona przez
"Naukę (...) nową gnozę, która zainauguruje Erę Umysłu i w ten sposób urzeczywistni - poza mutacją biologiczną- ideę
człowieka-boga , odpowiedzialnego jedynie przed samym sobą ." ([8] str. 148). Warto w tym miejscu odnotować, że
sformowane w 1923 roku tzw. Sztafety Ochronne NSDAP (Die Schutzstaffeln Natzionalistischen Deutschen
Arbeitspartei), które w 1925 roku przyjęły nazwę SS , posiadały również znamiona pewnego "zakonu" religijnego o
charakterze ezoterycznym i hierarchicznych szczeblach. Zakon SS zawierał "krąg wewnętrzny" , który obejmował
towarzystwo badań i studiów ideologicznych - Ahnenerbe (czyli Dziedzictwo Przodków) oraz organizację o
charakterze mistycznym i wykonawczym - właściwy zakon SS , czyli Czarny Zakon. Ahnenerbe prowadziła na
przykład "badania dotyczące różokrzyżowców, świętych liczb , psychicznych skutków jogi i zenu, skuteczności
praktyk magicznych i alchemicznych, lokalizacji ośrodka Agarttha. Są to klasyczne tematy współczesnej literatury
ezoterycznej. Doktryna SS jest symbolicznie wyrażana podwójną runą : dwa "S" narysowane jako pararelne
błyskawice. W mitologii germańsko-nordyckiej jedna błyskawica wyraża dobro, a dwie błyskawice - zło ." ([8] str.
148). Według doktryny propagowanej w SS świat jest "surową materią, którą trzeba przekształcić. Wewnątrz tej
materii jest uwięziona energia ; została tam zgromadzona przez magów, mędrców starożytnej Hyperborei. Ci którym
uda się wydobyć ową energię (nazywaną Vril) będą mogli wejść w kontakt z "zewnętrznymi mocami" (...) człowiek
jest przejawem sił uniwersalnych , które krążą w obiegu międzyplanetarnym. Zawiera w sobie cały kosmos (...) kto
umie w sposób doskonały zastosować tę doktrynę odpowiedniości , jest w stałym kontakcie z bogami , znajduje się w
drodze do naddczłowieczeństwa ." ([8] str. 149). Jak widać można w tych stwierdzeniach odnaleźć niektóre schematy
propagowane obecnie przez ruch New Age, co dowodzi, że pewne idee są nadal rozpowszechniane, zresztą przez te
same kręgi inspiratorów.
Globalny socjalizm i "Ruch Paneuropejski"
Opisywana wcześniej reorientacja cywilizacyjna Niemiec poprzez działalność rozmaitych tajnych towarzystw
odbywała się w ściśle określonym celu gdyż postanowiono wykorzystać hitlerowskie Niemcy jako narzędzie do
swoistego federowania Europy. W zamyśle przebiegłych architektów "Nowego Porządku Świata" miał to być bowiem
jeden z etapów do utworzenia większych, ponadnarodowych całości tj. pansowieckiej, panamerykańskiej,
paneuropejskiej, panazjatyckiej, panbrytyjskiej, a w końcu jednej światowej organizacji polityczno-ekonomicznej,
masońskiej "Republiki Światowej" pozostającej pod ich kontrolą. Uznano wówczas, że do politycznego i
ekonomicznego federowania Europy najlepiej nadają się Niemcy , w owym czasie zdominowane przez socjalistów,
którym wprawdzie brakowało kapitałów, ale dzięki temu można było je łatwo kontrolować, finansując ich wzrost
gospodarczy ([2] str. 150). W tym celu w różnych tajnych towarzystwach i organizacjach typu masońskiego zaczęto
snuć i propagować idee polityczne które sprowadzały się głównie do zaprowadzenia pewnej formy totalnego
socjalizmu, w którym "Państwo-Cezar" i jego jedyna partia kontroluje całe państwo i społeczeństwo, gdzie człowiek
pełni rolę jedynie trybu w maszynie. Jego odmianami były : socjalizm sowiecki, narodowy socjalizm Hitlera
(określany teraz wstydliwie "nazizmem"), korporacjonizm Mussoliniego oraz w pewnym stopniu "New Deal"
Roosevelta. Jak zauważył jeden z ówczesnych badaczy "Niemcy dzisiejsze równie dobrze są przygotowane do
komunizmu, jak do rasistowskiego nacjonalizmu. Zmiana systemu społeczno-politycznego na komunistyczny byłaby
tylko przemalowaniem szyldu, bo ducha nie trzeba tam przekształcać." ([12] str. 400). Ostatecznie kierownictwo
światowej finansjery zdecydowało się jednak na wsparcie finansowe dla hitlerowskiego wariantu socjalizmu. Już w
latach 1912-1923 tworzy się pewien ośrodek o wielkim znaczeniu dla propagowania tych idei. Grupuje on w swoim
małym kręgu między innymi Waltera Rathenaua, Karla Haushofera, Richarda Coudenhove-Kalergi, Adolfa Hitlera i
wielu przywódców późniejszej NSDAP. Przez Walthera Rathenaua i Hjalmara Schachta można było się dostać w
środowisko finansjery międzynarodowej, związanej szeroko z finansowaniem rewolucji bolszewickiej 1917 roku ([2]
str. 149). Z kolei Karl Haushofer , słynny geopolityk był jednym z głównych inspiratorów nazizmu ([2] str. 149). Ten
katolik żydowskiego pochodzenia, był także członkiem stowarzyszenia "Thule" jak również należał do grupy tzw.
"Poszukiwaczy Prawdy", na czele której stał "lewantyński sekciarz" Georg Iwanowicz Gurdijew (Gurdijewski),
działający w różnych sektach i wspólnotach religijnych na terenie Gruzji, Francji, USA. Gurdijew wtajemniczył
Haushofera i Hessa w okultystyczne nauki tybetańskie, a później osiedlił się w Tybecie by wychowywać Dalaj Lamę
([3] str. 72-73). W 1919 roku Haushofer bywał u Rudolfa Hessa wraz ze swoimi przyjaciółmi z lóż "Vril" i "Thule".
We wrześniu tego roku zostaje on przedstawiony Hitlerowi przez Hessa w trakcie zebrania Niemieckiej Partii Pracy
(DAP) ([2] str. 150). Karl Haushofer był twórcą pojęcia tzw. "przestrzeni życiowej" (Lebensraum) i tzw. "doktryny
kontynentalnej" , w oparciu o którą Hitler podporządkował sobie obszary Europy Środkowej i Wschodniej. Haushofer
otrzymał stanowisko prezesa Akademii Niemieckiej w Monachium, a jego syna , również profesora ekonomii
politycznej , Hitler umieścił w sztabie swego zastępcy, Rudolfa Hessa, gdzie powierzano mu najbardziej zaufane misje
do różnych krajów świata ([3] str. 73). Przez osobę Haushofera można było także dotrzeć do brytyjskiej loży "Golden
Dawn" (Złota Zorza) "emanacji fabianistycznych socjalistów , którzy właśnie inspirowali i ukierunkowywali anglo-
amerykański świat finansowy ..." ([2] str. 149). Co więcej loża ta utrzymywała ścisłe stosunki z iluminatami
niemieckimi poprzez zakonspirowane stowarzyszenie lucyferiańskie "Stella Matutina" ([11] str. 37). Kolejnym
przedstawicielem wspomnianego kręgu osób był przyjaciel Schachta i Rathenaua, Richard Coudenhove-Kalergi, który
już w 1919 roku inspirował w Wiedniu założenie ruchu zdolnego przekonać opinię publiczną do sfederowania Europy i
utworzenia tzw. Stanów Zjednoczonych Europy czyli tzw. "Paneuropy". Wprawdzie "Ruch Paneuropejski" rodzi się
oficjalnie dopiero w 1922 roku, lecz rozmowy na jego temat prowadzone są już trzy lata wcześniej. Centrala
przygotowawcza i propagandowa idei "Paneuropy" została utworzona w Austrii , zaś w Stanach Zjednoczonych został
utworzony komitet pomocy, założony przez tamtejsze loże z bankierem Felixem Warburgiem i posłem Straussem na
czele ([9] str. 23). "Apostołem" Paneuropy został wspomniany Coudenhove-Kalergi , członek wiedeńskiej loży
"Humanitas" i kapituły - zrzeszenia masonów 18 stopnia, tzw. "Różokrzyżowców" w "Obrządku Szkockim Dawnym
Uznanym" pod nazwą "Kapitel Mozart im Tale von Wien" w Wiedniu. Przynależność Coudenhove-Kalergiego do
masonerii nie była wcale przypadkowa gdyż tajne towarzystwa odegrały decydującą rolę w propagowaniu idei
"Paneuropy" jako części przyszłej "Republiki Światowej". Jak głosi sprawozdanie z Konwentu "Wielkiego Wschodu
Francji" z 1932 roku ([9] str. 23). "Czyż nie z łona masonerii wytrysnęła iskra, co spowodowała wyklucie się Ligi
Narodów , Międzynarodowego Biura Pracy i wszystkich instytucji międzynarodowych , co tworzą znojny, ale owocny
zarys Stanów Zjednoczonych Europy , a może i świata ? " Wspomniana idea zakładała między innymi skasowanie
gospodarek narodowych poszczególnych państw, utworzenie jednej międzynarodowej całości gospodarczej, w której
pojedyncze państwo byłoby nastawione na produkcję tylko jednego rodzaju, uzupełniając swoje potrzeby w innych
dziedzinach wytworami innych państw. W ten sposób nastąpiłoby całkowite uzależnienie w sferze gospodarczej.
Wszystko to miało być dokonane w imię utrzymania pokoju, wyjścia z kryzysu gospodarczego, utrzymania
przywódczej roli Europy w świecie, obrony przed Związkiem Sowieckim itp. Wszystkie te, zresztą bardzo realistyczne,
cele polityczne Coudenhove-Calergi wyłożył w swojej książce-manifeście "Pan-Europa" , wydanej w Wiedniu 1923
roku. Jednak o wielu innych, ukrytych, a chyba najistotniejszych celach pisał on jedynie w swych trudno dostępnych
pracach, ogłaszanych np. na łamach "Freimaurerzeitung" ([10] str. 107). Wynika z nich jasno, że jednym z głównych
celów "Paneuropy" , a w dalszej perspektywie przypuszczalnie również i wspomnianej już "Republiki Światowej", jest
stworzenie takich warunków, w których "mógłby zostać dopełniony i zakończony proces emancypacji żydostwa" ([10]
str. 108). Jednym z postulatów Coudenhove-Kalergi była wręcz "hodowla" "szlachty europejskiej" stanowiącej "elitę
przyszłości" , w której tworzeniu decydującą rolę mieli odegrać Żydzi jako ci , którzy są "obdarzeni wyższością ducha"
. Dla jej potrzeb Coudenhove stworzył nawet specjalną teorię eugeniki o podkładzie rasistowskim ([10] str. 134). Już w
1922 roku wyjaśniał on, że "Tysiącletnia niewola pozbawiła Żydów , z rzadkimi wyjątkami, gestów pańskości.
Długotrwały ucisk hamuje rozwój osobowości i tym samym zabija w estetycznym ideale szlachectwa główny element
(...) Tak to żydowski , duchowy naród panów (das geistige Herrenvolk der Juden) musi cierpieć pod brzemieniem cech
niewolnika, które wycisnął na nim jego rozwój historyczny ." W zjednoczonej Europie sytuacja ta ulegnie
zmianie gdyż mimo iż "od tysiąca lat Europa usiłuje wytępić naród żydowski" to "dokonała wbrew swojej woli, drogą
kunsztownej selekcji, ich uszlachetnienia i wychowania do roli, którą mogą spełnić jako naród-przywódca (...) w
momencie gdy feudalna szlachta rozpadła się, Boska Opatrzność obdarowała Europę poprzez emancypację żydowską
nową rasą z łaski Ducha ." Tak więc rządzić Paneuropą miał tylko jeden naród, natomiast rządzeni według życzeń
Coudenhovego mieliby utworzyć mieszankę rasową w postaci "Euroazjatyckiej rasy przyszłości" , która "zastąpi
różnorodność narodów przez różnorodność osobowości ." ([10] str. 108). Niestety ale wiele z tych pomysłów realizuje
się także obecnie w przypadku Unii Europejskiej. Warunkiem powstania przyszłej "Paneuropy" było dla Coudenhove-
Kalergi to, że "nadejście nowej formy istnienia, nowej moralności w Europie może się dokonać tylko za
pośrednictwem jakiegoś dyktatora ..." Zresztą podobnie uważało także wielu przedstawicieli ówczesnych "elit", jak
choćby Hjalmar Schacht , prezes Banku Rzeszy, jak również mason o długoletnim stażu i gorliwy poplecznik
zjednoczenia Europy, który przekonywał Coudenhovego, że jedyną osobą mogącą zrealizować "Paneuropę" jest Hitler
i że na niego trzeba postawić. Z kolei znany literat Emil Ludwig (syn wrocławskiego okulisty Hermana Cohna),
zrzeszony paneuropejczyk, w 1932 roku przekonywał osobiście Mussoliniego, by podjął się dzieła zjednoczenia
Europy. Tenże Ludwig w 1938 roku opowiedział się za wojną, jako jedynym sposobem do osiągnięcia tego celu
politycznego ([10] str. 144). W 1924 roku, dzięki odpowiedniemu poparciu, Hitler rozpoczyna swój marsz po władzę,
podczas gdy Coudenhove-Kalergi zajęty jest nadal rozpowszechnianiem w Europie idei wielkiej sfederowanej całości ,
rekrutując zwolenników w Niemczech, Holandii, Belgii, Francji i Szwajcarii ([2] str. 152). Jest on jednocześnie
zwolennikiem ZSRR - "dzisiaj nadziei milionów Europejczyków" i sowieckiego planu pięcioletniego. W tymże 1924
roku Louis de Rothshild przekonał swego przyjaciela Maxa Warburga o potrzebie dopomożenia Coudenhove-Kalergi i
wkrótce 60 000 marek w złocie zostało przekazanych jemu i jego zarządcom - Fritschemu z "Dresdner Bank" i
wiceprezesowi "Kredit-Anstalt" w Wiedniu, Broschemu. Co więcej w 1935 roku pierwszej manifestacji "Ruchu
Paneuropejskiego" w Niemczech będzie przewodniczył "czarodziej" hitlerowskich finansów - Hjalmar Schacht ([2]
str. 152-153). Tak więc proces politycznego i ekonomicznego federowania Europy postanowiono rozpocząć od
Niemiec wykorzystując do tego hitlerowski narodowy socjalizm. Wprawdzie początkowo brakowało tutaj kapitałów,
ale dzięki zagranicznej pomocy postanowiono przejąć kontrolę nad państwem, finansując jego wzrost
gospodarczy. Historia oficjalna podaje, że od swego zarania hitlerowski nazizm zawdzięczał swe istnienie i rozwój
dzięki ogromnej pomocy wielkiego przemysłu niemieckiego, wymieniając przy tym nazwiska Fritza Thyssena,
Augusta Borsiga, Emila Kirdorfa, Alberta Voeglera, Georga Schnitzlera, czy dynastię Krupp von Bohlen. Jednak jak
się okazuje jest to wyliczenie niekompletne i doskonały pozór by zatuszować odpowiedzialność, która nie była
wyłącznie niemiecka. Prof. Antony C.Sutton jest pierwszym i prawdopodobnie jedynym, który udowodnił po latach
poszukiwań, że odbudowie niemieckiego przemysłu cały czas towarzyszyła również ogromna zagraniczna pomoc ze
strony międzynarodowych bankierów i przemysłowców. Finansowali oni nie tylko przymierze niemiecko-sowieckie po
Rapallo , ale także różne narodowe nurty niemieckie , jak też partię narodowo-socjalistyczną i samego Hitlera ([2] str.
162). Niestety wszystkie te fakty zostały w Norymberdze pominięte całkowitym milczeniem. W tym
międzynarodowym towarzystwie można znaleźć nie tylko bankierów i finansistów anglosaskich, ale także bardzo wielu
żydowskich. Wśród tych ostatnich decydującą rolę odegrały międzynarodowe grupy finansowe J.P.Morgana,
Rockefellera, Warburgów, Schiffa, Dillona, Oppenheimów i Du Ponta. Dwie pierwsze już w latach 1900-1914
wysuwają się na czoło w Ameryce i na świecie ([2] str. 65). Rockefellerowie poczynając od swego imperium
naftowego "Sandard Oil", przejmują kontrolę nad rynkami miedzi , stali , tytoniu oraz centrów bankowych, w
szczególności "National City Bank" i "U.S. Trust Company" jak też jedno z największych przedsiębiorstw
ubezpieczeniowych na świecie "Equitable Life and Mutual " w Nowym Jorku ([2] str. 65). Z kolei Morganowie rządzą
przemysłem stoczniowym, elektrycznością, kauczukiem, jak również centrami bankowymi - "National Bank of
Commerce" i "Chase National Bank" oraz firmami ubezpieczeniowymi. Klejnotami ich fortuny są "General Electric"
oraz "Guaranty Trust Company". Z grupą Morgana jest także zrzeszona poprzez "American International Corporation"
(AIC) firma Kuhn, Loeb & Co. ([2] str. 123).

tematy pokrewne:
UPADEK BIZANTYNIZMU I NEOPOGANIZM
O HITLERYŹMIE
O OKULTYŹMIE

Literatura:
1. A.C.Sutton - Wall Street and the rise of Hitler - Seal Beach 1976.
2. P.Vilemarest - Zródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
3. H.Kardel - Hitler założycielem Izraela ? - Warszawa 1996.
4. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
6. W.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
7. M.Kałuski - Wypełniali przykazanie miłosierdzia - Warszawa 2000.
8. J.Vernete - New Age - u progu ery wodnika - Warszawa 1998.
9. K.M.Morawski, W.Moszczyński - Co to jest masoneria - Poznań 1997.
10. J.Chodorowski - Czy zmierzch państwa narodowego ? - Poznań 1996.
11. P.Virion - Rząd Światowy - Komorów 1999.
12. F.Koneczny - Cywilizacja bizantyńska - Warszawa 1997.
13. F.Koneczny - Cywilizacja żydowska - Warszawa 1995.
14. A.Zwoliński - Tajemne niemoce - Warszawa 2001.
15. V.Messori - Czarne karty Kościoła - Katowice 1998.
16. J.R.Nowak - Walka z Kościołem wczoraj i dziś - Szczecinek 1999.

Plan Dawesa i Younga.
Traktat Wersalski narzucił po zakończeniu I wojny światowej wysokie reparacje wojenne na pokonane Niemcy. Ich
roczna wysokość miała wynosić 132 miliardy marek, co stanowiło blisko jedną czwartą całkowitego niemieckiego
eksportu w 1921 roku. Było to powodem bardzo ciężkiej sytuacji ekonomicznej w tym kraju, co później doprowadziło
także do łatwiejszej akceptacji hitleryzmu przez zubożone społeczeństwo niemieckie. Jak się okazało wypłacanie tak
wysokich reparacji przez Niemcy było w praktyce niewykonalne. Tym niemniej międzynarodowi bankierzy, którzy
wcześniej świetnie zarobili na I wojnie światowej, również teraz postanowili wykorzystać swoją szansę przez
zrealizowanie planu zyskownych pożyczek dla pokonanych Niemiec. Do tego celu posłużono się autorytetem rządu
USA, bo choć strona techniczna całego przedsięwzięcia nie była przezeń formalnie zatwierdzona, to faktycznie cały
plan uzyskał jego aprobatę ([1] str. 23). W 1924 roku utworzono międzynarodową grupę ekspertów pod
przewodnictwem amerykańskiego bankiera Charlesa G.Dawesa, której zadaniem miało być opracowanie
skuteczniejszego programu płatności reparacji wojennych przez Niemcy. W wyniku prac tej grupy powstał tzw. Plan
Dawesa, który jak podsumował prof. Carroll Quigley był w istocie "dziełem J.P.Morgana" i polegał między innymi na
zrealizowaniu serii zagranicznych pożyczek dla gospodarki niemieckiej w wysokości ponad 800 milionów dolarów.
Zyski z tych pożyczek zostały użyte w latach 1920-tych do budowy karteli przemysłowych stanowiących podstawę
gospodarki Trzeciej Rzeszy ([1] str. 24). Drugim, kluczowym reprezentantem ze strony USA w pracach owej grupy
był Owen Young , prezydent "General Electric Company", kontrolowanego przez J.P.Morgana. Znaczącą rolę w
zrealizowaniu Planu Dawesa ze strony niemieckiej odegrał także Hjalmar Schacht, w 1924 roku prezydent
Reichsbanku. Był to człowiek także ściśle związany z międzynarodowym kapitałem spod znaku Wall Street. Okazuje
się bowiem , że jego ojciec - William Schacht, był dyrektorem firmy ubezpieczeniowej "Equitable Life" Rockefellera
na obszar Niemiec. Wyemigrował on kiedyś do Stanów Zjednoczonych, po czym powrócił do Niemiec w 1876 roku ,
ale już z amerykańskim obywatelstwem i zamieszkał w Berlinie wraz ze swoim synem Hjalmarem Horace Schachtem,
przyszłym "czarnoksiężnikiem " hitlerowskich finansów. Tenże Hjalmar w 1918 roku w wieku czterdziestu lat
przyłącza się do rady robotniczej i żołnierskiej Berlin-Zehlendorf, co dowodzi, że w istocie międzynarodowy kapitał
nie zna barw ani "niedorzecznych" podziałów na "prawicę " i "lewicę". Po tym krótkim "epizodzie" Hjalmar Schacht
wchodzi pomiędzy dyrektorów niemieckiego Banku Narodowego , kopii amerykańskiego Banku Federalnego. W
radzie tego banku zasiada także Martin Schiff ze znanej rodziny Schiffów, która kierowała w Nowym Jorku firmą
"Kuhn, Loeb & Co." skąd rozpoczęło się pierwsze wielkie finansowanie rewolucji bolszewickiej w Rosji. W
najbliższym otoczeniu Schachta znajduje się także Emil Wittenberg , który w towarzystwie Maxa Maya z "Morgan
Guaranty Trust" był w 1923 roku współdyrektorem pierwszego międzynarodowego banku sowieckiego
"RusKomBank" ([2] str. 78). Kontynuacją Planu Dawesa był tzw. Plan Younga. Został on sformułowany w 1928 roku
przez agenta J.P.Morgana, Owena Younga i w konsekwencji doprowadził Hitlera do władzy w 1933 r. Podobnie jak to
było w poprzednim wypadku tak i teraz postanowiono wesprzeć gospodarkę niemiecką ogromnymi zagranicznymi
pożyczkami, zresztą bardzo zyskownymi dla kredytodawców. Jak się okazuje mimo, że w wyniku realizacji planów
Dawesa i Younga w latach 1924-1931 Niemcy zapłaciły aliantom kwotę 36 miliardów marek jako reparacje wojenne,
to w tym samym czasie otrzymały one 33 miliardy marek w ramach zagranicznych kredytów. Tak więc rzeczywista
wartość reparacji wpłaconych przez Niemcy wynosiła "tylko" 3 miliardy marek ([1] str. 24). W ten sposób
"wpompowano" ogromne sumy w rozbudowę gospodarki niemieckiej, szczególnie tej związanej z przemysłem
zbrojeniowym i poddano ją kontroli kapitału międzynarodowego . Uzyskano to między innymi przez kartelizację
niemieckich firm , a także umieszczanie w ich radach nadzorczych ludzi związanych zagraniczną finansjerą.
Przykładowo w międzynarodowych radach "IG Farben" zasiadali : Edsel Ford , Walter Teagle ("Standard Oil") czy
Paul Warburg ("Federal Reserve Board") - doradca Roosevelta ([2] str. 165). Kluczową rolę w usprawnieniu i rozwoju
sytemu monetarnego i finansowego Rzeszy odegrał wspomniany już Hjalmar Schacht , który ([2] str. 199) :
" kazał używać wykrętów stwarzanych przez Plany Dawesa i Younga, wobec reparacji , których oczekiwali europejscy
sprzymierzeńcy. Najpierw zainkasował on 826 milionów dolarów (patrz tabela - P.J.), co przywróciło przemysłowi
niemieckiemu siłę ekspansji. Następnie otrzymał redukcję rocznych spłat reparacji wojennych. Potem znienacka
zdewaluował markę i w ten sposób wykupił za bezcen marki znajdujące się za granicą , wykorzystawszy wcześniej
dolary i inne środki dla prosperity Niemiec, które pozwalały sobie na gospodarkę wojenną. Kredytodawcy i inwestorzy
amerykańscy nie stracili nic. Z czasem przyznali się do tego, ponieważ uczestniczyli w tych przedsięwzięciach ."
Co ciekawe w pierwszych spekulacjach niemiecką marką od 1921-1923 brał także udział Franklin Delano Roosevelt.
Jak przypomniał w jednej ze swoich prac A.C.Sutton, Roosevelt założył w Kanadzie spółkę "United Europeen
Investors" (UEI) wyspecjalizowaną w inwestycjach w Niemczech, a jego głównym finansowym "wspomożycielem" w
tym przedsięwzięciu był wspomniany już Owen Young z grupy Morgana ([1] str. 25). Co więcej siedzibą własnej
fundacji Roosevelta "Warm Spring Foundation" oraz jego wspólników z UEI był znowu słynny biurowiec przy 120
Broadway. Do owych wspólników późniejszego prezydenta USA należeli między innymi Max Warburg, ze znanej
dynastii bankierskiej oraz Wilhelm Cuno, ówczesny prezes "Hamburg-America Line" (HAPAG), a od 1921 roku
kanclerz Weimaru ([2] str. 196). Tenże Cuno, wywodzący się z Niemieckiej Partii Ludowej, reprezentującej wysoką
finansjerę niemiecką, prowadził kampanię przeciw reparacjom wojennym przewidzianym w Traktacie Wersalskim. Dla
pokazania niemożności płacenia tych sum -"kazał on przez dwa lata drukować banknoty z taką gorliwością, że w lecie
1923 podał się do dymisji , aby uniknąć odpowiedzi na kłopotliwe pytania" ([2] str. 197). Zasadniczym elementem w
Planie Younga było również utworzenie "Banku Rozliczeń Międzynarodowych" (Bank for International Settlements -
B.I.S.) z siedzibą w Bazylei w Szwajcarii, który w latach 1930-tych stał się pewnego rodzaju centrum w tworzeniu
systemu światowej kontroli i rodzaju wielkiej planetarnej całości gospodarczej. Bank ten kontynuował bez przeszkód
swoją działalność przez cały okres II wojny światowej, służąc grupie międzynarodowych bankierów jako narzędzie do
wymiany środków, planów i idei mających na celu ustanowienie powojennego porządku świata. Jak podkreśla Sutton
pomysł utworzenia tego banku przedstawił Hjalmar Schacht, który u boku Owena Younga przyczynił się także, po
1945 roku, do utworzenia "Międzynarodowego Banku Rozbudowy i Rozwoju" (International Bank for Reconstruction
and Development) ([1] str. 26-27).
W sumie z pomocą międzynarodowej finansjery, tylko w latach 1924-1926 "wpompowano" do Niemiec 975 milionów
dolarów, z czego 826 milionów dolarów poszło do wielkiego przemysłu, w tym 170 milionów posłużyło do założenia
trzech karteli stanowiących podstawę dla rozwoju gospodarki III Rzeszy ([2] str. 163):
- "Vereinigte Stahlwerke" - węgla i stali
- "AEG" - czyli niemieckiego "General Electric" - elektryczności
- "I.G. Farben" - przemysłu chemicznego
Rozdział pożyczek amerykańskich dla Niemiec - Plan Dawesa 1924-1926 ([2] str. 161).
Kredytodawcy syndykatu bankierskiego

Suma wpłacona do niemieckiego sektora przemysłowego
Najważniejsi benificjenci
Dillon, Reed & Co.
241 325 000 dolarów
w tym: 70 225 000 dla
Vereinigte Stahlwerke
Harris, Forbes & Co.
186 500 000 dolarów
National City Bank (Rockefeller)
173 000 000 dolarów
w tym: 35 000 000 dla
AEG - General Electric
w tym: 30 000 000 dla
I.G. - Farben
Speyer & Co.
59 000 000 dolarów
Lee, Higginson & Co.
53 000 000 dolarów
Guaranty Trust (Morgan)
41 575 000 dolarów
Kuhn, Loeb & Co.
37 500 000 dolarów
Equitable Trust (Morgan)
34 000 000 dolarów
RAZEM :
826 400 000 dolarów

Chociaż oficjalnie Plany Dawesa i Younga były rezultatem prac zespołów międzynarodowych ekspertów, to w istocie
stały za nimi następujące grupy finansowe, mające od 1919 roku siedziby w Nowym Jorku, w słynnym budynku przy
120 Broadway ([2] str. 164) - "Morgan Guaranty Trust", "National City", "Kuhn, Loeb & Co." , "Dillon" , Read &
Co.", Equitable Trust" i "Standard Oil" Rockefellera. Później również takie firmy jak choćby "General Motors"
(J.P.Morgan), "Ford", "General Electric", "DuPont" , zgodnie wspomagały rozwój gospodarczy hitlerowskich Niemiec.
Wszystkie one , za wyjątkiem "Ford Motor Company" (H.Forda), były kontrolowane przez wspomnianą elitę
finansową z Wall Street - czyli firmę J.P.Morgana, "Chase Bank" Rockefellera, a w nieco mniejszym stopniu także
przez "Bank of Manhattan" Warburga - ([1] str. 31). Jak się później okazało ([2] str. 165) :
"Te same koncerny pomagały zresztą socjalizmowi sowieckiemu, wspierały korporacjonizm państwowy Mussoliniego
(Thomas Lamont z grupy Morgana w 1926) oraz organizowały i wspierały rooseveltowski socjalizm "New Dealu".
Dlaczego by nie równocześnie socjalizm hitlerowski ? ."
Reasumując rolę międzynarodowych bankierów w obu wymienionych planach można stwierdzić ,że ([2] str. 146) :
"pod przykrywką planów Dawesa i Younga , mających na celu pomoc gospodarce niemieckiej, aby uczynić ją
wypłacalną, ludzie ci i ich kredyty napełniają kasy trzech głównych karteli przemysłowych Niemiec : "AEG", "I.G.-
Farben" i "Vereinigte Stahlwerke". Inaczej mówiąc , wielkich konsorcjów elektryczności, chemii i stali, które za
Hitlera wprowadzą w swą orbitę całą gospodarkę niemiecką i które zresztą od 1924 do 1933 finansowały Hitlera bez
przerwy ."
W istocie oba plany miały za zadanie nie tyle, jak to oficjalnie rozgłaszano "zapewnienie pokoju po zakończeniu I
wojny światowej" , lecz przygotowanie gospodarcze i technologiczne do kolejnej wojny. Ponadto jak się okazuje plany
te miały także jeszcze inny aspekt. Sutton przytacza jeden z raportów wywiadu USA odnoszący się do przesłuchania
Fritza Thyssena we wrześniu 1945 roku, gdzie napisano iż "akceptacja Planu Younga i jego finansowych zasad
powodowały ciągłe zwiększanie się bezrobocia (...) ludzie byli zdesperowani. Hitler powiedział ,że zlikwiduje
bezrobocie. Ówczesny rząd u władzy był zły, a sytuacja ludzi ciągle się pogarszała. To był naprawdę powód
niezwykłego sukcesu, jaki Hitler osiągnął w wyborach ... ." ([1] str. 26). Gdy w październiku 1929 roku nastąpił słynny
"Czarny Piątek" na nowojorskiej giełdzie, zresztą dokładnie zaplanowany i przeprowadzony przez międzynarodowych
bankierów, po kilku dniach zadłużeni Niemcy odczuli co się stało - "gwałtownie wzrosła liczba samobójstw. Wielka
armia bezrobotnych i robotników sezonowych wystawała bezczynnie na rogach ulic. Te 4 500 000 poszukujących
pracy zastanawiało się i dyskutowało o tym , co się dzieje. Po czym podejmowali decyzję - albo na lewo do
komunistów, albo na prawo do narodowych socjalistów (...) Ludzie cierpieli głód. Rosły kolejki przed urzędami pracy.
Gdy człowiek ma wybierać między wolnością a chlebem, wybiera chleb, zwłaszcza , gdy ma rodzinę lub chce ją
założyć. Dlatego wokół Hitlera gromadziło się coraz więcej ludzi (...) poza tym , co równie ważne w lokalach S.A.
można było dostać talerz ciepłej zupy i miejsce do spania ." ([3] str. 88-89). W ten sposób używając narzędzi
ekonomicznych dokonano pewnej manipulacji, niejako rzucając część zubożonego społeczeństwa niemieckiego w
objęcia Hitlera, który obiecywał poprawę sytuacji. Co ważne Hitlerowi i jego partii nigdy nie zabrakło środków
finansowych na prowadzenie działalności, gdyż o to już postarali się jego zagraniczni, bogaci sponsorzy.

Literatura:
1. A.C.Sutton - Wall Street and the rise of Hitler - Seal Beach 1976.
2. P.Vilemarest - Zródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
3. H.Kardel - Hitler założycielem Izraela ? - Warszawa 1996.
4. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.

Międzynarodowe kartele warunkujące rozwój III Rzeszy.
I.G. FARBEN
Kartel I.G. Farben został utworzony w 1925 roku przez Hermana Schmitza, zresztą dzięki ogromnemu finansowemu
wsparciu ze strony Wall Street. W jego skład weszło sześć, już wcześniej istniejących dużych niemieckich firm z
branży chemicznej - "Badische Anilin", "Bayer", "Agfa", "Hoechst", "Weiler-ter-Meer", "Griesheim-Elektron". Firmy
te polączono w jeden kartel o nazwie "Inernationale Gesellschaft Farbenindustrie A.G." - w skrócie "I.G. Farben". Co
ciekawe w skład międzynarodowej rady nadzorczej "I.G. Farben" i to aż do 1938 roku, wchodził Max Warburg ze
znanej dynastii bankierskiej. Z kolei jego brat Paul Warburg był jednym z inicjatorów powołania Systemu Rezerwy
Federalnej w USA, jak również znajdował się on w zarządzie "American I.G." ([1] str. 33). Była to amerykański
oddział "I.G. Farben", powstały zresztą dzięki funduszom w wysokości 30 milionów dolarów otrzymanych w 1929
roku z Wall Street ([1] str. 34). Dyrektorzy "American I.G." stanowili elitę finansową ściśle powiązaną z kapitałem
międzynarodowym. Przykładowo w latach 1930-tych byli nimi ([1] str. 48) :
C.E.Mitchell - dyrektor "National City Bank" (Rockefeller) oraz "Federal Reserve Bank of New York"
Edsel B.Ford - prezes "Ford Motor Company", syn Henry Forda
W.C.Teagle - dyrektor "Standard Oil of New Jersey" Rockefellera
Paul Warburg - "Federal Reserve Bank of New York" oraz prezes "Bank of Manhattan"
Później, bo w 1956 roku, banki "Chase" (Rockefellerów) i "Manhattan" (Warburgów) połączyły się w jeden "Chase-
Manhattan Bank".

Dyrektorzy "American I.G." w latach 1930-tych ( [1] str. 46).
Dyrektor "American I.G."
Obywatelstwo
Powiązania z innymi firmami i instytucjami
Carl Bosch
niemieckie
Ford Motor Co. A-G
Edsel B.Ford
amerykańskie
Ford Motor Co. Detroit
Max Ilgner
niemieckie
I.G. Farben (uznany winnym w procesie w Norymberdze)
F.T.Meer
niemieckie
(uznany winnym w procesie w Norymberdze)
H.A.Metz
amerykańskie
dyrektor I.G. Farben (Niemcy) oraz Bank of Manhattan (USA)
C.E.Mitchell
amerykańskie
dyrektor Federal Reserve Bank of New York oraz National City Bank
H.Schmitz
niemieckie
I.G.Farben (Niemcy) , Deutsch Bank (Niemcy) oraz Bank for International Settlements
(uznany winnym w procesie w Norymberdze)
W.Teagle
amerykańskie
dyrektor Federal Reserve Bank of New York oraz Standard Oil of New Jersey
W.H.Rath
amerykańskie
dyrektor AEG - General Elecrtic
Paul Warburg
amerykańskie
Federal Reserve Bank of New York oraz Bank of Manhattan
W.E.Weiss
amerykańskie
Sterling Products

Dyrektorzy "American I.G." (oddział "I.G.Farben" w Stanach Zjednoczonych) byli także prominentnymi
przedstawicielami finansjery Wall Street i amerykańskiego przemysłu ( [1] str.47).
Co ciekawe z całego zarządu "American I.G." jedynie trzej niemieccy dyrektorzy tj. W.Schmitz, F.T.Meer, M.Ilgner
zostali uznani za winnych w procesie w Norymberdze. O udziale pozostałych jakoś dziwnie "zapomniano". Jak się
okazuje dyrektorzy "I.G. Farben" wspierali materialnie Hitlera i jego partię także bezpośrednio. A.C.Sutton podaje
przykład przelewu w wysokości 400 000 marek dokonanego na specjalny fundusz polityczny Hitlera, który pomógł
mu w przejęciu władzy w 1933 roku ([1] str. 34). Ponadto zdaniem wielu fachowców hitlerowskie Niemcy nie
mogłyby rozpocząć wojny w 1939 roku bez istnienia "I.G. Farben". W 1938 roku kartel ten kontrolował 380 firm w
Niemczech i 500 filii za granicą ([1] str. 34), a siedem lat później miał decydujący udział w gospodarce III Rzeszy
produkując między innymi: 100% niemieckiego syntetycznego kauczuku, 95% gazów trujących (w tym Cyklon B
służący do uśmiercania ludzi w obozach koncentracyjnych), 84% materiałów wybuchowych, 70% prochu, 46%
paliwa wysokooktanowego dla samolotów, 30% kwasu siarkowego ([1] str. 36). Jak podaje A.C.Sutton raport z 1942
roku (The Kilgore Committee Report) wskazuje, że wszyscy dyrektorzy "I.G.Farben" , także ci ze Stanów
Zjednoczonych ("American I.G.") , zdawali sobie doskonale sprawę z istnienia hitlerowskich obozów
koncentracyjnych i faktycznego przeznaczenia gazów trujących produkowanych przez ich kartel ([1] str. 37). Z
wiadomych względów w 1939 roku zmieniono formalnie nazwę amerykańskiej filii "I.G. Farben" z "American I.G." na
"General Aniline & Film", co w żadnym wypadku nie zakłóciło dalszej owocnej współpracy z gospodarką
hitlerowskich Niemiec ([1] str. 153).

Zlecenie przelewu z datą 27 lutego 1933 r. na sumę 400 000 marek (RM) z "I.G. Farben" do "Delbruck, Schickler
Bank" w Berlinie na konto "Nationale Treuhand" - czyli fundusz wyborczy Hitlera, zarządzany przez Hjalmara
Schachta i Rudolfa Hessa ( [1] str.64).
Zródło - Trybunał w Norymberdze , dokument nr. 391-395.

AEG - GERMAN GENERAL ELECTRIC
Założycielem "AEG" czyli "Allgemeine Elekrizitats Gesellschaft" był w XIX wieku żydowski przemysłowiec Emil
Rathenau. Począwszy od 1899 roku funkcję dyrektora tej firmy objął jego syn Walhter Rathenau , który pozostawał na
tym stanowisku aż do swojej śmierci w 1922 roku. Co ciekawe tenże Rathenau, pełniący również funkcje ministra
spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej, był zwolennikiem koncepcji "przemysłu zorganizowanego pod kontrolą
państwa, w kierunku Ogólnoświatowej Organizacji Ekonomicznej" jak również bolszewizmu "jako systemu
prezentującego wielkość, do którego należy przyszłość " ([2] str. 153). W radach nadzorczych "AEG" i około stu
spółek, które powołały Rathenaua do swego kierownictwa można odnaleźć także znanego już Owena Younga , który
dał swoje imię planowi odbudowy Niemiec 1928 r. i który już wcześniej zasiadał w komisji opracowującej Plan
Dawesa w 1924 r ([1] str. 57). Young , prezes firmy "General Electric" kontrolowanej przez J.P.Morgana był,
wspierany przez Gerarda Swope, prezesa równocześnie "International General Electric", "National City Bank", "RCA",
sieci radiowych "NBC" i niemieckiego trustu lamp "Osram". Postacie te są warte wspomnienia gdyż są one
orędownikami "socjalizmu korporacyjnego" reprezentując ciągle interesy tej samej grupy ludzi, którzy najpierw
finansują Weimar, następnie Trzecią Rzeszę, Mussoliniego oraz socjalizm sowiecki , a później socjalistów
amerykańskich, to znaczy Roosevelta i jego program "New Dealu". We wszystkich tych przypadkach zastosowano
ten same zasady, czyli - "Państwo-Cezar i jego jedyna partia decydująca, wcielająca i kontrolująca gospodarkę i
społeczeństwo ." ([2] str. 146-147). Podobnie jak inne firmy na terenie Niemiec, tak i "AEG" zawdzięczało swój
dynamiczny rozwój głównie pożyczkom z zagranicznych banków. Dzięki tym ogromnym funduszom nastąpiła
kartelizacja niemieckich firm i obsadzenie ich rad nadzorczych osobami powiązanymi z międzynarodowym kapitałem.
W przypadku "AEG" nici tych powiązań prowadzą do firmy "General Electric Company" kontrolowanej przez
Morgana. Od 1915 roku jedna z jej struktur czyli "International General Electric" , mająca zresztą swą siedzibę przy
120 Broadway, zajmowała się zagranicznym inwestowaniem swych środków finansowych ([1] str. 55). Pod koniec lat
1920-tych dzięki tym działaniom "General Electric" przejmuje w znacznym stopniu kontrolę nad firmami "AEG" i
"Osram". W 1929 roku na mocy porozumień osiągniętych z trzema niemieckimi przedsiębiorstwami: "AEG",
"Siemens & Halske" oraz "Koppel & Co." - "General Electric" wykupiła 25% udziałów "AEG" oraz blisko 17%
udziałów "Osram" i zaczęła mieć wpływ na kontrolę rynku produkcji lamp. Oprócz tego zawarte wówczas
porozumienia umożliwiły również dostarczenie niemieckim firmom amerykańskiej technologii i patentów ([1] str. 52).
Niedługo poźniej , bo w latach 1930-tych "General Electric" była już w 30% właścicielem "AEG" i miała tutaj swoich
czterech amerykańskich dyrektorów (Young, Swope, Minor, Baldwin). Stanowiło to największy pojedynczy udział w
tej firmie i w konsekwencji także największy wpływ na jej politykę ekonomiczną i finansową. ([1] str. 59). Oprócz
wymienionych osób wśród dyrektorów "AEG" można znaleźć także Roberta Pferdmengesa z żydowskiego banku
Oppenheima (także finansującego Hitlera) oraz Gunthera Quandta , posiadającego 75% udziałów w niemieckiej firmie
"Akumulatoren-Fabrik" ([1] str. 55). Tak więc "General Electric" był nie tylko współwłaścicielem niemieckich firm
"AEG" i "Osram" , ale był także powiązany z "Akumulatoren-Fabrik" jak również z koncernem Kruppa. Jak wiadomo
firmy te miały duży udział w bezpośrednim dostarczaniu finansów na fundusz wyborczy Hitlera, który umożliwił mu
przejęcie władzy w 1933 roku ([1] str. 55).
Powiązania "International General Electric" z siedzibą przy 120 Broadway w Nowym Jorku z funduszem wyborczym
Hitlera, czyli kontem "Nationale Treuhand" , administrowanym przez Hjalmara Schachta i Rudolfa Hessa ( [1] str.58).
Tylko w okresie od jesieni 1932 do marca 1933 na to konto wpłacono Hitlerowi i NSDAP ponad 2 000 000 dolarów (
[2] str.180).
Zlecenie przelewu z datą 2 marca 1933 r. na sumę 60 000 marek (RM) z "AEG-German General Electric" do
"Delbruck, Schickler Bank" w Berlinie na konto "Nationale Treuhand" - czyli fundusz wyborczy Hitlera, zarządzany
przez Hjalmara Schachta i Rudolfa Hessa ( [1] str.56).
Zródło - Trybunał w Norymberdze , dokument nr. 391-395.
STANDARD OIL
Rola, kontrolowanej przez Rockefellerów, firmy "Standard Oil" w przygotowaniu hitlerowskich Niemiec do II wojny
światowej była niezwykle istotna. Niemcy nie posiadały wystarczających ilości ropy naftowej w celu
wyprodukowania paliwa do prowadzenia nowoczesnej, opartej o sprzęt zmotoryzowany, wojny. Przykładowo w 1934
roku aż 85% produktów końcowych przetwarzania ropy naftowej pochodziło z importu. Rozwiązaniem tego problemu
było wytwarzanie benzyny syntetycznej w oparciu o własne, bogate złoża węgla. Jak się okazuje udoskonalenie
technologii umożliwiającej taką produkcję, w której wykorzystano proces tzw. hydrogenizacji (uwodornianie węgla),
zostało sfinansowane i przeprowadzone w laboratoriach "Standard Oil" w USA we współpracy z "I.G. Farben" ([1] str.
67). W wyniku umów zwartych w 1929 roku , odnowionych potem w 1937 roku "w Teksasie i New Jersey zostały
zbudowane wspólne laboratoria . Jednym z produktów ich doświadczeń będzie sławny gaz Cyklon-B ." Jak podaje w
swoim, raporcie z października 1936 roku ambasador amerykański w Berlinie, William Dodd - "... tylko w bieżącej
chwili ponad setka korporacji amerykańskich utrzymuje tutaj swoje filie i stosuje umowy o współpracy (...) "Du Pont"
jest głównym partnerem "I.G. Farben" , "Standard Oil" , który kazał wpłacić tutaj w grudniu dwa miliony dolarów,
podpisał kontrakt na 500 000 dolarów rocznie jako subwencje, aby pomóc w produkcji gazu syntetycznego na użytek
wojskowy (...) "International Harvester" według świadectwa swego prezesa zwiększył tutaj o 33% swoje roczne obroty
(...) Nasze firmy lotnicze ("Bendix Aviation") zawarły porozumienie z Kruppem ... Tak samo "General Motors" i
"Ford" (...) "Vacuum Oil" zainwestowała już sześć milionów marek ... " W Waszyngtonie raporty te zostały schowane
do szuflady, podczas gdy prasa kontrolowana przez Franklina Delano Roosevelta i jego przyjaciół oburzała się
"postępem faszyzmu w Europie" . ([2] str. 175-177). Zresztą ówczesny prezydent USA był świetnie zorientowany w
całej sytuacji. Sam będąc benificjentem spekulacji dokonywanych na niemieckiej marce aż do 1924, miał również w
swoim otoczeniu finansistów mocno zaangażowanych w rozwój gospodarczy hitlerowskich Niemiec. Innymi
przykładem udziału "Standard Oil" we wspomaganiu gospodarki III Rzeszy było dostarczenie technologii wytwarzania
syntetycznego kauczuku oraz etylu, mającego duże znaczenie jako składnik paliwa używany do zwiększania
wydajności i żywotności silników w lotnictwie i pojazdach samochodowych. W 1924 roku założono w Nowym Jorku
"Ethyl Gasoline Corporation" , która była własnością "Standard Oil Company of New Jersey" i "General Motors
Corporation", w celu kontroli i wykorzystania amerykańskich patentów na wytwarzanie i dystrybucję czteroetylku
ołowiu i etylu i w USA i za granicą. Początkowo wytwarzanie tych produktów odbywało się jedynie w Stanach
Zjednoczonych, jednak już w 1935 roku firma "Ethyl Gasoline Corporation" przekazała tajemnicę ich produkcji
hitlerowskim Niemcom. Z kolei , gdy w 1938 Luftwaffe pilnie potrzebowała 500 ton czteroetylku ołowiu , wówczas to
firma "Ethyl Export Corporation" z Nowego Jorku pożyczyła owe 500 ton przekazując je za pośrednictwem "Ethyl
G.m.b.H" w Niemczech ([1] str. 73-74). Podsumowując obecność "Standard Oil" w rozwoju gospodarki III Rzeszy,
należy stwierdzić ,że nie ograniczała się ona tylko do przekazywania patentów i ulepszania technologii produkcji
syntetycznej benzyny czy też kauczuku , ale wiązała się także z projektowaniem i budową nowych fabryk produkcji
paliw w Niemczech. Dokonano przy tym pewnego podziału rynku, bowiem "Standard Oil" zatrzymał dla siebie
monopol w dziedzinie produktów naturalnych ropy naftowej i kauczuku, odstępując "I.G. Farben" i jej filiom monopol
produktów syntetycznych. których wydajność została polepszona przez badania we wspólnych laboratoriach w USA
([2] str. 176). Przykładowo w 1934 roku Niemcy produkowały tylko 300 000 ton produktów opartych na ropie naftowej
i mniej niż 300 000 ton syntetycznej benzyny. Zaś w 1944 roku, po przekazaniu przez "Standard Oil of New Jersey"
patentów i technologii produkcji benzyny syntetycznej z węgla, w oparciu o proces tzw. hydrogenizacji (uwodornienie
węgla) , ilość ta wzrosła do 6 500 000 ton z czego aż 5 500 000 ton (85%) stanowiły produkty syntetyczne ([1] str.
21-22). Co ciekawe firma "Standard Oil" była reprezentowana poprzez swoją niemiecką filię -"Deutsche -
Amerikanische Petroleum A.G." (DAPAG) także w tzw. "Kole Keplera". Koło to , powstałe z inicjatywy Wilhelma
Kepplera, prezesa jednej z filii "I.G.Farben", było w istocie grupą przemysłowców zdecydowanych w 1931 roku na
stałe kierowanie funduszy dla NSDAP ([1] str. 178). Jak się okazuje "Standard Oil" posiadał 94% udziałów firmy
"DAPAG" , której dwaj dyrektorzy : Karl Lindemann i Emil Helffrich byli członkami wspomnianego "Koła Kepplera"
([1] str. 76).
I.T.T. - International Telephone and Telegraph
Międzynarodowa korporacja "International Telephone and Telegraph" (ITT) została założona w 1920 roku, oficjalnie
przez, urodzonego na Wyspach Dziewiczych, przedsiębiorcę - Sosthenesa Behna. W istocie "I.T.T." była
kontrolowana przez firmę J.P.Morgana, bowiem skład jej zarządu to ludzie reprezentujący głównie jego interesy.
Wprawdzie przed rokiem 1933 nie ma dowodów na istnienie bezpośrednich wpłat ze strony "ITT" na rzecz samego
Hitlera , to jednak są liczne płatności dokonywane na rzecz funduszu SS Heinricha Himlera, poprzez niemieckie
oddziały tej korporacji takie jak: "Standard Electrizitswerke A.G.", "C.Lorenz A.G." czy też "Mix & Genst A.G.".
Pierwsze oficjalne spotkanie Hitlera z przedstawicielami "ITT" ma miejsce w sierpniu 1933 roku. Wówczas to
Sosthenes Behn i jego reprezentant w Niemczech - Henry Manne spotykają się z Hitlerem w Berchtesgaden ([1] str.
79). W tym czasie "ITT" wraz z "AEG" kontroluje już większość spraw związanych z telefonami i telegrafami w
Niemczech ([2] str. 178). Behn wspierany przez grupy Morgana i Harrimana uczynił podporą interesów "ITT" w
Niemczech barona Kurta von Schroedera. W konsekwencji tego "ITT" ([1] str. 178) - "nie przerwał już , aż do 1944
roku, pracy dla zbrojeń Rzeszy , pod kontrolą pewnego człowieka, który był nie tylko bankierem w Kolonii, ale jednym
ze stałych przywódców "Koła Keplera" od 1931 roku ." Kurt von Schroeder należał do najwyższej hitlerowskiej elity
jak również miał ścisłe powiązania z kapitałem międzynarodowym. Urodzony w 1889 roku w Hamburgu, pochodził ze
starej żydowskiej rodziny bankierskiej, która została uszlachcona przez króla pruskiego. Jeden z członków tego rodu
wyemigrował wcześniej do Londynu , zmienił nazwisko na Schroder i założył firmę bankierską "J.Henry Schroder in
London & J.Henry Schroder Banking Corporation in New York". Również Kurt von Schroeder został bankierem stając
się wspólnikiem w prywatnym banku J.H.Steina w Kolonii. W latach 1933-1944 tenże Schroeder pełnił funkcje
niemieckiego reprezentanta w "Banku Rozliczeń Międzynarodowych" (Bank for International Settlements - B.I.S.) ,
którego inspiratorem był Hjalmar Schacht. Ponadto jak już wspomniano, począwszy od 1933 roku był on
reprezentantem interesów "ITT" w Niemczech, znajdując się w radach nadzorczych praktycznie wszystkich
niemieckich oddziałów tej korporacji, a więc: "Standard Electrizitswerke A.G.", "C.Lorenz A.G." oraz "Mix & Genst
A.G." ([1] str. 81). Oprócz tego był on także członkiem blisko piętnastu rad nadzorczych w Niemczech, konsulem w
Szwecji i przedstawicielem swego krewnego Henry J. Schrodera z Nowego Jorku ([2] str. 179). Ten ostatni został
wspólnikiem Rockefellerów , poprzez utworzoną w 1936 roku firmę - "Schroder, Rockefeller Corporation & Co. Inc."
z siedzibą przy 48 Wall Street w Nowym Jorku. Jej prezydentem został Avery Fuller z "Schroder Banking
Corporation" ,zaś Avery Rockefeller, syn Percy Rockefellera (brata Johna D.Rockefellera) został wiceprezydentem i
dyrektorem ([1] str. 81). To jednak nie koniec tych ciekawych powiązań , gdyż adwokatami Henry Schrodera do spraw
biznesu w "ITT" była spółka prawnicza "Albert & Westrick", czyli przedstawiciele do spraw pożyczek niemieckich
firmy "Sullivan & Crommwell" z Wall Street , należącej do Johna Fostera Dullesa. ([2] str. 179). Nawiasem mówiąc
bracia Gerhard i Ludwig Westrick zajmowali się także szpiegostwem przemysłowym w USA. Co więcej Ludwig
Westrick w powiązaniu z francuskimi przedstawicielami Kurta von Schroedera, czyli bankiem "Worms", był jedną z
"szarych eminencji" okupacji ekonomicznej Francji. Wiele wskazuje na to ,że to właśnie Kurt von Schroeder narzucił
Pierre'a Lavala marszałkowi Petain ([2] str. 179). Ponadto Gerhard Westrick był także reprezentantem innych firm ze
Stanów Zjednoczonych takich jak: "Undrewood Elliott Fisher" - właściciela niemieckiego przedsiębiorstwa "Mercedes
Buromaschinen A.G.", czy też niemieckich filii "Eastman Kodak" i "International Milk Corporation" ([1] str. 82).
FORD MOTOR COMPANY
Chociaż amerykański przemysłowiec Henry Ford nie należał formalnie do elit z Wall Street , gdyż rezydował w
Detroit, to był on również jedną z ważniejszych osobistości wspomagających wzrost gospodarczy hitlerowskich
Niemiec. Pomimo oficjalnej krytyki działalności finansjery z Wall Street i określanie ich mianem "podżegaczy
wojennych" - jak choćby grupę Morgana - sam robił dokładnie to samo , niejednokrotnie współdziałając z ową
finansjerą w realizacji swoich interesów. Henry Ford miał poważne udziały w "I.G.Farben" od 1928 roku i posiadał
40% akcji "Forda" - Niemcy , którego dyrektorem został wówczas Karl Bosch, podczas, gdy jego syna Edsel B.Forda
mianowano jednym z dyrektorów "American I.G." czyli filii "I.G.Farben" w Stanach Zjednoczonych. To w
porozumieniu z tym ostatnim trzej inni dyrektorzy "American I.G." w USA, w tym Paul Warburg, pozwolili swym
współudziałowcom na finansowanie kampanii Hitlera w wyborach z marca 1933 na sumę 30% całego funduszu
wyborczego ([1] str. 109). A.C.Sutton przytacza także korespondencję , która udowadnia , że w okresie zaangażowania
się Stanów Zjednoczonych w wojnę przeciwko Niemcom , dokładnie w lecie 1942 roku , Edsel Ford gratulował
Maurycemu Dolfus, dyrektorowi "Ford" - Francja, iż jego zyski wzrosły z 58 000 franków w 1941 do 1 600 000
franków w 1942, pisząc między innymi "...Jestem zachwycony waszym sukcesem (...) Wynagrodzę całkowicie wasze
ogromne trudności w pracy ." Ów sukces stał się możliwy dzięki ciężarówkom (20 dziennie) dostarczanym wyłącznie
dla Wermachtu. Co więcej w czasie gdy ciężarówki "Forda" transportowały żołnierzy niemieckich przeciwko
Amerykanom i Anglikom, to ciężarówki "Forda" zwane "Mołotow" od dłuższego czasu transportowały także żołnierzy
Armii Czerwonej. Było to możliwe dzięki temu ,że jeszcze w latach 1930-tych koncern "Forda" wybudował pierwszą i
najnowocześniejszą fabrykę samochodów w Związku Sowieckim w mieście Gorki. Stąd właśnie wyszły ciężarówki
wojskowe wysłane również przeciwko Polsce w 1939 roku oraz - piętnaście lat później - do północnego Wietnamu ([2]
str. 185). Sutton podaje także inny przykład jawnej kolaboracji z reżimem hitlerowskim w okupowanej Francji w czasie
II wojny światowej. Otóż jak się okazuje dwa banki mające swą główną siedzibę w Nowym Jorku - "Chase Bank"
Rockefellera i bank "Morgan & Co." Morgana - utrzymywały podczas całej hitlerowskiej okupacji swoje oficjalne
biura we Francji, przy całkowitej aprobacie władz niemieckich ([1] str. 150). Jeśli chodzi o kolejne powiązania
koncernu "Forda" i innych firm ze Stanów Zjednoczonych z gospodarką III Rzeszy , to jak przypomniał w lipcu 1979
roku na łamach tygodnika "Welt am Sonntag" Albert Speer ([2] str. 177). "W 1943 roku Niemcy produkowały 5 700
000 ton syntetycznego oleju napędowego , to znaczy 57% wojennych potrzeb Rzeszy. "Bendix Aviation" ,
kontrolowana przez bank Morgana , dostarczyła Niemcom do 1940 roku, przez "Siemens & Halske" wszystkie systemy
pilotażu automatycznego , tablice rozdzielcze, startery i diesle. Jeśli chodzi o dwie główne fabryki czołgów i pojazdów
opancerzonych, były one kontrolowane przez "Opla" , niemiecką filię "General Motors" (kontrolowane z kolei przez
firmę J.P.Morgana ([1] str. 31) ) i "Forda" ."
Ponadto okazuje się ,że w czasie gdy niemieckie miasta były niszczone przez intensywne bombardowania alianckie ,
to całe kompleksy przemysłowe należące do firm o charakterze międzynarodowym pozostawały nietknięte. Istniały
wprawdzie bardzo rzadkie wyjątki , gdy bombardowania dosięgały kompleksów "protegowanych" , ale tylko wtedy
gdy były one dokonywane wyłącznie przez samoloty brytyjskie lub włączone do brytyjskich sił powietrznych.
Lotnictwo amerykańskie nie uderzało w fabryki "Forda", zakłady "I.G.Farben", "AEG" i inne wytwory amerykańsko-
niemieckiej współpracy z lat dwudziestych i trzydziestych, za którą stała po obu stronach faktycznie jedna i ta sama
międzynarodowa finansjera ([2] str. 12). Gdy w 1942 roku "Royal Air Force" ośmieliły się zbombardować zakłady
"Forda" w Poissy we Francji , wówczas to Ford przedstawił zażalenie rządowi w Vichy, który wypłacił mu 38
milionów franków z tytułu poniesionych szkód (!) , w rezultacie czego Ford zainstalował swe zakłady w Wielkiej
Brytanii. Jak zauważa P.Villemarest ([2] str. 187). "Przestudiowanie wyników bombardowań alianckich w Niemczech
jest zresztą pouczające z innych jeszcze przyczyn. Pewna statystyka aliancka, którą miałem w rękach w okresie mych
funkcji pełnionych w okupowanych Niemczech , ustalała, że straty przemysłu niemieckiego w wyposażeniu nie
przekroczyły 12% potencjału Rzeszy. Masowe bombardowania amerykańskie w 1944 i 1945 roku celowały w dwa
miasta : Kolonię i Drezno , ale w żadnym wypadku nie w sektory , gdzie znajdowały się zakłady I.G.Farben" i "AEG" "

Literatura:
1. A.C.Sutton - Wall Street and the rise of Hitler - Seal Beach 1976.
2. P.Vilemarest - Zródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
3. H.Kardel - Hitler założycielem Izraela ? - Warszawa 1996.
4. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.

Koło Kepplera i Himmlera.
Jak już wspomniano w poprzednich rozdziałach "Koło Kepplera" powstało z inicjatywy Wilhelma Kepplera, prezesa
jednej z filii "I.G.Farben" i było grupą przemysłowców zdecydowanych w 1931 roku na stałe kierowanie funduszy na
rzecz Hitlera i jego partii. Jak się okazuje "ośmiu z czterdziestu dyrektorów , których liczyło Koło w latach 1931-1944 ,
zasiadało w tym samym czasie w "I.G. Farben", inni w radach "AEG" i "Vereinigte Stahlwerke". Wszyscy oni
pracowali w stałej i bezpośredniej symbiozie ze "Standard Oil" , "ITT", "General Electric" i licznymi bankami z Wall
Street, w tym z bankiem Henry Schrodera oraz grup "Dillon, Read & Co.", "Kuhn, Loeb & Co.". Thysen wpłacił w
1931 roku 250 000 marek bezpośrednio na konto "Bank voor Handel en Scheepvart", banku połączonego z grupą
Harrimanów w Nowym Jorku " ([2] str. 181).
Udział finansjery z Wall Street w "Kole Kepplera" w 1933 r. ( [1] str.131).
Udział finansjery z Wall Street w "Kole Himmlera" w 1944 r. ( [1] str.131).
Począwszy od 1932 roku w spotkaniach "Koła Kepplera" zaczął brać udział Heinrich Himmler, a poprzez niego także
inni wysocy funkcjonariusze SS ([1] str. 125). Dzięki temu Himmler zaczął stopniowo odgrywać w nim decydującą
rolę , tak ,że wkrótce stało się ono "Kołem Himmlera". W marcu 1933 Keppler został wybrany do Reichstagu i stał się
finansowym ekspertem Hitlera. Trwało to jednak niedługo, gdyż wkrótce został zastąpiony na tym stanowisku przez
Hjalmara Schachta, a następnie wysłany do Austrii, gdzie w 1938 roku objął funkcję Komisarza Rzeszy. Mimo to
Keppler pozostał nadal wśród elity finansowej hitlerowskich Niemiec zajmując wiele dyrektorskich stanowisk w
tamtejszych firmach. Był on między innymi w zarządzie dwóch oddziałów "I.G. Farben" - "Kontinental Oil A.G."
oraz "Braunkohle-Benzin A.G.". Nawiasem mówiąc ta ostatnia firma wykorzystywała opracowany przez "Standard Oil
of New Jersey" sposób wytwarzania syntetycznej benzyny, co świadczy o tym ,że niezwykle ważne dla przemysłu
zbrojeniowego Niemiec technologie pozostawały pod kontrolą niewielkiej grupy ludzi działających ponad granicami
państw w imię swoich własnych interesów ([1] str. 124). Po odejściu Kepplera kierownictwo "Koła" objął
Himmler, zaś nadzór pod względem organizacyjnym sprawował nadal Kurt von Schroeder, jeden z założycieli "Koła
Kepplera" i dyrektor banku J.H.Steina w Kolonii, który wkrótce założył mundur generała SS. Począwszy od 1933 roku
Kurt von Schroeder był również reprezentantem interesów "ITT" w Niemczech ([1] str. 121), która to firma
dokonywała, poprzez kontrolowane przez siebie oddziały w Niemczech, płatności między innymi na rzecz funduszu SS
Himmlera zorganizowanego w ramach "Koła Himmlera". Zapewniło to tej korporacji lokowanie swego kapitału w
niemieckim przemyśle zbrojeniowym, choćby w zakładach Focke-Wulf , produkujących samoloty myśliwskie użyte
później także przeciwko USA ([1] str. 83). Drugą ważną osobą reprezentującą SS w "Kole Himmlera" i jednocześnie
interesy "ITT" był SS-Untersturmfuhrer Emil H.Meyer , dyrektor wszystkich oddziałów "ITT" w Niemczech oraz
członek zarządu "Dresdner Bank AEG" ([1] str. 128). Jak wynika z tajnego raportu SS z dnia 2 października 1934
roku, aż 20% członków "Koła" było masonami, co jednak w niczym nie przeszkadzało , gdyż "nie ujawniono nic
niestosownego przeciwko nim" ([2] str. 305). A.C.Sutton w swojej pracy przytacza list z 25 lutego 1936 roku , z
którego wynika , że dla potrzeb funduszu SS Himmlera założono "Sonder Konto S" czyli "Konto Specjalne S", gdzie
przemysłowcy i bankierzy lokowali swoje składki aż do końca 1944 roku. Co więcej "Sonder Konto S" zostało
założone we własnym banku Kurta von Schroedera czyli "J.H. Stein Bank" w Kolonii pozostającym w ścisłym związku
z firmą jego krewnego czyli "J.Henry Shroder Banking Corporation" w Nowym Jorku. ([1] str. 129). O trwałości i
ponadnarodowym charakterze tych powiązań świadczy również następujący fakt ([2] str. 193-194):
"w 1945 roku James Stewart Martin , szef sekcji ekonomicznej amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości w
Niemczech, od chwili swego przybycia do Kolonii chciał prowadzić dochodzenia w aktach banku Steina, który odegrał
rolę w finansowaniu nazizmu. Ale kapitan Norbert A.Bogdan z wydziału finansowego Komisji Kontroli formalnie
zakazał mu tego - co ujawnił Sutton. "W każdym razie" zapewniał Stewarta Bogdan "znalazłby pan tam tylko
obierzyny bez żadnej wartości !" Kapitan Norbert A.Bogdan był w cywilu ni mniej ni więcej , tylko wiceprezesem
"J.Henry Schroder Banking Corporation" w Nowym Jorku, banku "ITT" i "bliźniaka" banku Steina. Który zwyczajnie
zmienił imię. Nikt o tym więcej nie mówił. Ani na przykład o korespondencji z dnia 25 lutego 1936 , która
sygnalizowała bliskie wpłaty na "Konto Specjalne S" - konto "Koła Himmlera", dawnego "Koła Kepplera" - otwarte w
banku J.H.Steina . To ,że nie naucza się tego w szkołach w ramach historii współczesnej, że nie odnajdujemy tych
faktów w najbardziej renomowanych książkach, to są , oczywiście , tylko pewne "zbiegi okoliczności". Tak jak
całkiem przypadkowym zbiegiem okoliczności było to, że u kolebki rewolucji bolszewickiej oraz osiągnięć
przemysłowych i wojskowych ZSRR odnajdujemy te same zagraniczne zespoły bankierskie i przemysłowe, które były
zamieszane w utwierdzanie i ekspansję nazizmu ."
Niemal jedna czwarta wpłat dokonywanych w 1944 roku na "Sonder Konto S" funduszu SS Himmlera pochodziła z
niemieckich filii "ITT" reprezentowanych przez Kurta von Schroedera, co przedstawia tabela poniżej:
Wpłaty dokonywane przez filie "ITT" w Niemczech w latach 1943-1944 na
"Sonder Konto S" funduszu SS Himmlera ([1] str. 128).
Wpłacający

1943
1944
Mix & Genst
5000 marek
5000 marek
C.Lorenz A.G.
20 000 marek
20 000 marek
Felten & Guilleaume
25 000 marek
20 000 marek
Kurt von Schroeder
16 000 marek
16 000 marek

Duży udział we wpłatach na fundusz SS Himmlera miało też "Standard Oil of New Jersey", poprzez swoją (94%
udziałów) niemiecką filię "Deutsche - Amerikanische Gesellschaft" (DAG). W latach 1943 i 1944 wyniosły one 24 000
marek (RM) ([1] str. 132). Również w przypadku "AEG - German General Electric" istnieją ścisłe związki z tym
funduszem, bowiem dwaj dyrektorzy "AEG" Friedrich Flick i Otto Steinbrinck i jednocześnie członkowie "Koła
Himmlera" wpłacili w latach 1943 i 1944 po 100 000 marek na "Sonder Konto S". Jednak najbardziej znaczącą
postacią wśród dyrektorów "AEG" związanych z "Kołem Himmlera" był Robert Pferdmenges współudziałowiec z
banku "Pferdmenges & Co." będącego sukcesorem banku "Sal Oppenheim" w Kolonii ([1] str. 130). Ta zmiana szyldu
(od 1934 r) wynikała z tego, że żydowscy bankierzy Sal i Waldemar Oppenheim otrzymawszy za swe zasługi dla
reżimu hitlerowskiego status "honorowych aryjczyków" , usunęli się na drugi plan, za swego współudziałowca ,
bankiera Roberta Pferdmengesa, zasiadającego wraz z nimi i Kurtem von Schroederem w radzie administracyjnej
kartelu "AEG" ([2] str. 174).
"Przed 1914 istniało w Niemczech 1221 banków prywatnych. W 1933 - 1709. Pięć lat później - 491, z powodu
przeniesienia się za granicę lub konfiskaty banków żydowskich. W chwili, gdy w 1948, na bazie tajnego planu
monetarnego dostarczonego przez Schachta z więzienia władzom amerykańskim, rodziła się Republika Federalna,
istniało w Niemczech 300 banków prywatnych. W 1984 zostało ich tylko 79. Jeden bank żydowski przetrwał ten wiek,
wliczając w to okres nazizmu, i przyjął ponownie swe imię w 1948 - bank Oppenheimów, którego właściciele byli
ogłoszeni "honorowymi aryjczykami", podczas gdy sami schowali się za plecami ich wspólnika Roberta Pferdmengesa.
Ten ostatni, tak jak Otto Abetz, Abs i inni naziści należał faktycznie do niemieckiego odgałęzienia Synarchii. Tak samo
jak wielu z von Oppenheimów. Hermann J. Abs, który wszedł w 1929 do "Delbruck, Schinkler Co." przeszedł w 1937
do "Deutsche Bank". Najstarszy z Oppenheimów miał od 1940 do 1944 dwa biura w Reichsbank (Banku Rzeszy). Był
on od 1934 doradcą Ernsta Kaltenbrunnera, osobistości numer trzy w hierarchii SS, w tym samym czasie zresztą co
Schacht i Funk (dyrektor Reichsbank). Miał on prawo podpisu wszystkich ewentualnie podejmowanych sum z
tajemniczego konta nr 31.611 niejakiego Maxa Heiligera ... który nigdy nie istniał (!) Fakt ten figuruje w archiwach
procesu w Norymberdze. W rzeczywistości to specjalne konto służyło od 1937 roku dla deponowania pieniędzy w
gotówce i biżuterii skonfiskowanych Żydom. Bank Oppenheim/Pferdmenges wzbogacił się między innymi w maju
1936 dzięki konfiskacie grupy L. Halevy'ego z Kolonii - 500 milionów ówczesnych marek za "odszkodowanie" dla
tegoż w wysokości miliona 100 tysięcy marek... Dzieci Oppenheimów przez małżeństwa "wyroiły się" w różnych
krajach latynoamerykańskich, między innymi w Argentynie, gdzie jeszcze w 1979 obecny "numer jeden" rodu
Oppenheimów byt konsulem honorowym Republiki Federalnej Niemiec. Dwóch dziennikarzy próbujących wyjaśnić te
sprawy dla dobra historii współczesnej przypłaciło życiem swoje poszukiwania. Zginął również autor książki
opublikowanej w 1979 r. w wydawnictwie "Belfond", w której Oppenheimowie kryli się pod nazwiskiem Frankenheim
. Publikacja ta została całkowicie zignorowana przez prasę - z pewnością pod czyimś naciskiem lub w wyniku
autocenzury. (...) Oppenheimowie są również od lat dwudziestych członkami Synarchii europejskiej , zdecydowanej
organizować Nowy Porządek światowy we współpracy z ZSRR ."

Reklama banku Oppenheimów w "Inernational Herald Tribune" z kwietnia 1986 ( [2] str.307).
Literatura:
1. A.C.Sutton - Wall Street and the rise of Hitler - Seal Beach 1976.
2. P.Vilemarest - Zródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
3. H.Kardel - Hitler założycielem Izraela ? - Warszawa 1996.
4. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.

Fundusze Hitlera i NSDAP.
Sytuacja polityczno-ekonomiczna Niemiec
Istotną rolę w zwiększaniu się wpływów narodowego socjalizmu odegrała ciężka sytuacja ekonomiczna ludności w
Niemczech po zakończeniu I wojny światowej. Została ona dodatkowo spotęgowana przez Plany Dawesa i Younga
oraz przez starannie zaplanowany i z premedytacją przeprowadzony krach na nowojorskiej giełdzie w październiku
1929 roku. Jak podaje W.Still "Przywódcy nowego towarzystwa tajnego Ameryki, Rady Stosunków Zagranicznych ,
zorganizowali Wielki Krach 1929 r. Krach ten był najważniejszym owocem nowej Rezerwy Federalnej, czyli systemu,
który miał oficjalnie zapobiegać tego typu zdarzeniom ." ([6] str. 181). W latach 1923-1929 System Rezerwy
Federalnej spowodował gwałtowny wzrost podaży pieniądza krajowego o 62%, a na rok przed krachem upadło ponad
500 banków w Stanach Zjednoczonych. Jak stwierdził Louis Mc Fadden , przewodniczący komisji bankowej Izby
Reprezentantów "To nie był przypadek. Było to zdarzenie starannie zaplanowane... Bankierzy międzynarodowi
pragnęli wywołać rozpaczliwą sytuację, aby mogli wyłonić się jako władcy nas wszystkich ." Zdaniem Curtisa Dalla ,
brokera w firmie braci Lehman, "Krach został wywołany przez zaplanowany nagły niedobór dostępnego na żądanie
pieniądza na nowojorskim rynku pieniężnym ." ([6] str. 181). Spadające ceny akcji zrujnowały wielu drobnych
inwestorów, lecz najwyżsi "wtajemniczeni", jak John D.Rockefeller, Bernard Baruch, Paul Warburg czy Joseph
P.Kennedy , "zbili ogromne fortuny poprzez wyprzedaż tuż przed Krachem i ponowny skup po cenach hurtowych po
fakcie. Powiada się ,że majątek Kennedy'ego wzrósł dwudziestokrotnie. Paul Warburg puścił w marcu 1929 roku - na
siedem miesięcy przed katastrofą - ostrzeżenie przed nadciągającym Krachem, a nawet w dniu paniki zaprowadził
Winstona Churchila na galerię dla gości, może po to , by wywrzeć na nim wrażenie swoją potęgą ." ([6] str. 182).
Krach na giełdzie nowojorskiej spowodował również ciężką sytuację w Niemczech. Następuje bankructwo wielu
banków i firm, masowy wzrost bezrobocia oraz spadek rezerw finansowych. Gdy latem 1929 roku jest 1 200 000
bezrobotnych, to przy końcu roku już 3 200 000 , a w listopadzie 1932 aż 5 200 000. W sytuacji , gdy głód i nędza
zagrażały coraz większej części społeczeństwa poparcie zaczęły osiągać partie głoszące radykalne programy, jak
choćby komuniści i narodowi socjaliści. Każda z nich posiadała uzbrojone bojówki i Niemcy stały się widownią
krwawych walk ulicznych, stając na krawędzi wojny domowej ([7] str. 560). W 1932 roku wzrastają wpływy
narodowego socjalizmu, który zdobywa w wyborach 13 700 000 głosów i 230 deputowanych. Jednak po wielkich
sukcesach politycznych hitlerowska NSDAP zaczęła przeżywać ostry kryzys, z powodu braku pieniędzy na utrzymanie
aparatu partyjnego i bojówek ([7] str. 560). Gdy z powodu niedopełnienia formalności w głosowaniu wybory
powtórzono 12 listopada 1932 roku, wtedy to narodowi socjaliści notują spadek ilości głosów do 11 000 000 ([4] str.
179). Porażka NSDAP była również "konsekwencją otwartego paktowania Hitlera z wielkim kapitałem oraz
propagandy Strassera i Stennesa ." ([3] str. 107). Hitler jeżdżąc po kraju "nie skąpił swoich obietnic przemawiając
zarówno do "kapitanów gospodarki" w Hamburgu lub Zagłębiu Ruhry, a w kilka dni później do tłumu bezrobotnych w
berlińskim Pałacu Sportu, a w końcu przedstawiając swoje zamierzenia na przyszłość meklemburskim chłopom
nękanych przez komorników. Nikt jednak nie wiedział dobrze, jak Hitler wyobraża sobie socjalizm . " ([3] str. 99).
Owa rozbieżność między przedwyborczymi obietnicami dotyczącymi polepszenia losu najuboższych a codzienną
praktyką polegającą na stałym korzystaniu ze wsparcia kapitału międzynarodowego nie uszła uwagi niektórych
przeciwników obozu socjalistycznego , którzy mówiąc o Hitlerze, stwierdzali otwarcie że - "dziś jest on tylko
marionetką w rękach wielkiego biznesu. czy ktoś wyobraża sobie , że magnaci stalowi i węglowi będą dawać swe
cenne pieniądze na organizację , której celem byłoby ich wywłaszczenie i powieszenie na najbliższej latarni jako ofiar
złożonych ku czci germańskich bogów ? "([3] str. 100). Co więcej partii hitlerowskiej groził rozłam , gdyż niektórzy
dotychczasowi towarzysze Hitlera widząc ,że NSDAP coraz bardziej oddala od wcześniej głoszonych zasad, wzywali
do opuszczania jej szeregów. Otto Strasser opublikował manifest "Socjaliści opuszczają NSDAP", zaś Stennes objął
przywództwo buntu części oddziałów SA ([3] str. 104). Do tego wszystkiego zaczął dochodzić brak środków
finansowych na prowadzenie dalszej działalności partyjnej, a "wygłodniali i od miesięcy nie opłacani członkowie SA i
SS kwestowali na ulicach , zbierając datki na ubożejącą partię (...) Spadła znacznie popularność NSDAP w
społeczeństwie niemieckim , a wzrosła rola komunistów ."([7] str. 560). Jak pisał wówczas Gauleiter Berlina Goebbels
" Brak pieniędzy uniemożliwia jakąkolwiek sensowną pracę ." Doszło do tego ,że partia Hitlera "nie płaciła ani
długów , ani pensji etatowym pracownikom (...) Obrzucani wyzwiskami wielcy przemysłowcy wyglądali przez okna
swoich biurowców i widzieli jak rozwiewają się ich nadzieje (...) "Alarm" - rozdzwoniły się telefony kapitanów
gospodarki i zaczęli się naradzać co robić dalej ." ([3] str. 108). W katastrofalnej sytuacji z pomocą Hitlerowi
pośpieszył znowu międzynarodowy kapitał, zresztą ten sam , który finansował Lenina ,Stalina i Roosevelta. Wkrótce
właściciele wielkich korporacji skierowali swe pieniądze dla NSDAP. Oprócz bankierów i przemysłowców anglo-
amerykańskich (Henry Ford), decydującą rolę odgrywali tutaj przedstawiciele finansjery żydowskiej. Byli to między
innymi: J.D.Rockefeller, Otto Kuhn, Marcus Samuel (Samuel & Samuel), Louis Morgan (L.Morgan & Co.), Max
Breitung, Mendelsohn (Mendelsohn & Co.), Loeb (Kuhn, Loeb & Co.) oraz Warburgowie i Oppenheimowie ([7] str.
561). 4 stycznia 1933 roku odbyło się tajne spotkanie Hitlera z byłym kanclerzem Franzem Papenem , zaufanym
człowiekiem prezydenta rzeszy Hindenburga. Miało ono miejsce w Kolonii w pałacyku barona Kurta von Schroedera,
współwłaściciela wielu banków w Niemczech i za granicą. Kurt von Schroeder -"bogaty finansista izraelskiego
pochodzenia" - jak o nim napisał Otto Strasser ([3] str. 108), był ściśle związany z koncernem "ITT" i "Kołem
Kepplera". Co więcej był on także jednym ze sponsorów Hitlera i NSDAP oraz dyrektorem "J.H. Stein Bank" w
Kolonii (wraz z Levim i Salem Oppenheimami- [2] str. 175), pozostającym w ścisłym związku z firmą jego krewnego
czyli "J.Henry Shroder Banking Corporation" w Nowym Jorku. ([1] str. 129). W czasie tego spotkania osiągnięto
porozumienie na mocy którego zdecydowano, że kanclerzem zostanie Hitler, a wicekanclerzem von Papen. 30 stycznia
1933 Hitler został legalnie powołany na kanclerza Rzeszy przez prezydenta Hindenburga. Wkrótce Schroeder za swoje
zasługi otrzymał od Hitlera stopień generała SS. Swoją dyktaturę Hitler rozpoczął od prowokacji , gdy 27 lutego 1933
roku bojówka SS podpaliła parlament Rzeszy - Reichstag. Winą za to obarczono komunistów, co dało pretekst do
wydania "Zarządzenia o ochronie narodu i państwa" umożliwiającego hitlerowcom opanowanie wszystkich instytucji i
zlikwidowanie wszelkiej opozycji ([7] str. 562). Nieco później rozprawiono się także z kierownictwem SA z Ernstem
Roehmem na czele, które było rozczarowane hitlerowską polityką ugody z wielkim kapitałem. W "noc długich noży"
30 czerwca 1934 roku oddziały SS wymordowały całe kierownictwo SA przebywające na ogólnokrajowym zjeździe.
Jednocześnie w Niemczech dokonywano szeroko zakrojonych aresztowań i mordów przeciwników faszyzmu. ([7] str.
564).
Fundusze Hitlera i NSDAP
Oprócz wymienionych już w poprzednich rozdziałach zagranicznych źródeł finansowania gospodarki i przemysłu
hitlerowskich Niemiec jak też samego Hitlera i jego partii, przez międzynarodowy kapitał, można podać także dalsze
tego typu przykłady. Wprawdzie w czasie procesu Norymberskiego Hjalmar Schacht twierdził ,że Hitler i jego
funkcjonariusze żyli tylko ze składek członków NSDAP. Jednak było to kłamstwo, gdyż nawet proste wyliczenia
pozwalają stwierdzić ,że takie środki nie pozwoliłyby na utrzymanie ekipy przybocznej Hitlera, nie mówiąc o tysiącach
pracowników etatowych i ogromnej propagandzie rozkręconej przez hitlerowców. Dla przykładu można wymienić
tylko Rudolfa Hessa , zatrudnionego jako osobisty sekretarz Hitlera z pensją 3600 marek rocznie , towarzyszącą mu
sekretarkę , od 1925 roku - stałego szofera oraz 20 000 marek przeznaczonych na zakup nowego mercedesa w 1926 r.
Wprawdzie Hitler otrzymywał honorarium autorskie za "Mein Kampf" , ale było to zbyt mało by pokryć wszystkie
wydatki związane z funkcjonowaniem jego partii ([2] str. 183). Z odnalezionych deklaracji podatkowych Hitlera za
lata dwudzieste można się dowiedzieć o tym, że :
-dostawał on swój miesięczny żołd Służby Politycznej wojska od września 1919 do kwietnia 1920 roku.
- istnieje "dziura" aż do nieudanego puczu 9 listopada 1923 roku
Po czym Hitler przebywa 11 miesięcy w więzieniu , zamiast pięciu lat na które został skazany. Prawie natychmiast po
wyjściu z więzienia dysponuje już poważnymi środkami finansowymi ([2] str. 181-182). Okazuje się ,że już w latach
1920-1923 istniała spora grupa bogatych i wpływowych osób zapełniających te "dziury". Jak podaje A.C.Sutton wśród
pierwszych finansistów ruchu nazistowskiego można znaleźć między innymi Hugo Stinnesa, Fritza Thyssena, Alberta
Voeglera, Adolfa Kirdorfa, Kurta von Schroedera. Potwierdzają to protokoły procesu puczu z listopada 1923 roku
wskazujące, że NSDAP otrzymała 20 000 dolarów ze środowisk przemysłowych ([2] str. 182). Nieco później , bo w
1929 roku niemiecki przemysłowiec Kirdorf daje 100 000 marek na ten cel, zaś w 1931 roku gwarantuje Hitlerowi 50
fenigów od tony sprzedanego węgla. Tylko w samym regionie Ruhry "wyprodukował" on w roku następnym 73
miliony ton węgla. Do tego wszystkiego Kirdorf dokłada w 1933 roku 600 000 marek na fundusz wyborczy Hitlera -
"Nationale Treuhand" ([2] str. 184). Kolejnym przedstawicielem przemysłu , który już od lat 1920-tych zaangażował
się w finansowanie hitlerowskiego socjalizmu był niemiecki magnat stalowy Fritz Thyssen. W 1931 roku załatwia on
kredyt w wysokości 250 000 marek dla Hitlera w "Bank Voor Handel en Scheepvaart N.V." , który miał swą siedzibę
w Rotterdamie w Holandii. Bank ten założony w 1918 roku, był w istocie filią "August Thyssen Bank" z Niemiec. Co
więcej wspomniany bank z Roterdamu miał także ścisłe powiązania z "Union Banking Corporation" w Nowym Jorku,
przez co łączyły się w nim wspólne interesy Harrimanów i Thyssenów. Tak się bowiem składa, że dyrektorem "Union
Banking Corporation" był E.Rolland Harriman będący bratem Averella Harrimana, mocno zaangażowanego poprzez
swoją funkcję dyrektora "Guaranty Trust" Morgana w finansowanie rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917 roku. [1]
str. 102-103). Takie powiązania nie powinny już specjalnie dziwić, gdyż jak już wspomniano w poprzednich
rozdziałach, nawet rodzime firmy i banki wspierające aktywnie rozwój gospodarczy hitlerowskich Niemiec nie były
zwykle reprezentowane przez czysto niemiecki kapitał i w większości przypadków miały one charakter
międzynarodowy jak choćby "I.G.Farben", "AEG", "DAPAG". Ponadto kartele te zostały zbudowane w oparciu o
ogromne pożyczki zagraniczne w latach 1920-tych, mając do tego w swoich zarządach także wielu zagranicznych
dyrektorów ([1] str. 101). W 1922 roku pojawiają się wśród sponsorów Hitlera dwie osoby ze Stanów Zjednoczonych:
amerykański przemysłowiec Henry Ford oraz Ernst Hanfstaengl. O udziale tego pierwszego w finansowaniu ruchu
hitlerowskiego świadczy wypowiedź wiceprzewodniczącego bawarskiego sejmu krajowego, Auera, udzielona w czasie
procesu nazistowskiego puczu z 1923 roku, który oświadczył: "Wiedzieliśmy od długiego czasu ,że Hitler był
częściowo finansowany przez Henry Forda z Dietrichem Eckartem w roli pośrednika ." W każdym razie Ford musiał
wystarczająco pomóc Hitlerowi skoro za swoje zasługi został odznaczony w 1938 roku niemieckim Orderem
Wielkiego Orła. Był on pierwszym cudzoziemcem, który dostąpił tego zaszczytu ([2] str. 185-186).
Drugi z lewej : Ernst S.Hanfstaengl, zwany "Putzi", przyjaciel Franklina D.Roosevelta i gorący wspomożyciel Hitlera.
Dalej stoją: Goering, Hitler, Roehm - zdjęcie z 1933 roku. ([2] str. 306).
Druga z wymienionych osób - Ernst Sedgewick Hanfstaengl zwany "Putzi", był absolwentem Harvardu i osobistym
przyjacielem Roosevelta. "Putzi" odbywał część swych studiów w College Royal w Bawarii, mając jako jednego z
profesorów ojca Heinricha Himmlera. Będąc dziedzicem bogatej rodziny niemiecko-żydowskiej wrócił, do Niemiec na
początku lat dwudziestych, gdzie amerykański attache wojskowy w Berlinie przedstawił go Hitlerowi ([2] str. 184).
Wkrótce "Putzi" stał się jego zwolennikiem, obejmując między innymi funkcję szefa wydziału NSDAP do spraw
kontaktów z prasą zagraniczną ([3] str. 69). W 1934 roku Roosevelt "polecił mu być w stałym kontakcie z
amerykańskim ambasadorem w Berlinie Williamem Doddem. Przez ten kanał "Putzi" każe przesyłać prezydentowi
różne poufne informacje, ale pewnie nie tą , która dała klucz do podpalenia Reichstagu... był on w rzeczy samej, wraz z
marszałkiem Goeringiem , jednym z bezpośrednich świadków tego podpalenia, ponieważ znajdował się na końcu tego
tunelu, przez który wpuszczono prawdziwych podpalaczy." W 1941 roku "Putzi" uciekł z Berlina z powodu zerwania
paktu "Ribbentrop-Mołotow" i został internowany w kanadyjskim obozie dla jeńców ([2] str. 184-185). Wkrótce
zaoferował on swe usługi, swemu przyjacielowi z okresu studiów na Harvardzie, Franklinowi Delano Rooseveltovi,
tym razem stając po stronie USA w wojnie przeciw Niemcom. Propozycja została przyjęta i "Putzi" został doradcą
prezydenta Roosevelta. Dopiero w 1944 , na skutek protestów republikanów, sprzeciwiających się takiemu
faworyzowaniu byłego nazisty , Hanfstaengl został odesłany do Wielkiej Brytanii gdzie do końca wojny pozostał
internowany ([1] str. 118). Jak podaje Sutton to właśnie "Putzi" skomponował sztandarowy marsz "S.A.", robiąc plagiat
z uniwersyteckiej pieśni Harvardu. Ponadto jak dowodzi sam Hanfstaengl pierwowzorem hitlerowskiego
pozdrowienia "Sieg Heil, Sieg Heil" było wywodzące się właśnie z tego uniwersytetu zawołanie "Harvard, Harvard,
Harvard, rah, rah, rah" ([1] str. 116). Co więcej "Putzi" brał udział w finansowaniu "Volkische Beobachter" i wedle
niektórych także "Mein Kampf" Hitlera ([1] str. 117). Warto dodać ,że partyjna gazeta "Volkische Beobachter" (VB)
miała także innych sponsorów. Wcześniej należała ona do tajnego stowarzyszenia "Thule", po czym stała się
własnością Hitlera w grudniu 1920 roku ([3] str. 66). Jak wiadomo w tym okresie Hitler nie miał praktycznie żadnych
własnych dochodów. Jednak zdołał on uzyskać pomoc finansową, gdyż jak podaje Dietrich Bronder "W 1921 roku
Hitler dzięki pieniądzom pożyczonym między innymi od Żydów , odkupił od "mistrza zakonnego" Sebottendorfa
"Volkische Beobachter" za 100 000 marek w gotówce, z których 30 000 wniósł jego przyjaciel Moses Pinkeles alias
Trebitsch-Lincoln ." ([3] str. 204). Wśród owych pożyczkodawców był również żydowski producent fortepianów -
Bechstein , którego żona Helena, pomogła Hitlerowi nawiązać rozległe znajomości wśród "śmietanki towarzyskiej"
Berlina. Dzięki temu Hitler poznał między innymi berlińskiego producenta kawy - Franka , u którego uzyskał kredyt
w wysokości 60 000 franków szwajcarskich, przy czym zabezpieczenie pożyczki stanowiły liczne cenne przedmioty
(biżuteria) otrzymane od Heleny Bechstein ([3] str. 68). Kierownictwo nad przejętą VB objął Dietrich Eckart i
wkrótce gazeta otrzymała okresowy zakaz publikacji z powodu treści antyżydowskich. Owe zakazy spowodowały, że
w ciągu najbliższych kilku lat, nastąpił wzrost jej nakładu do ponad 100 000 egzemplarzy ([3] str. 66). Nieco później,
bo w 1925 roku w finansowanie VB zaangażowany był także niemiecki przemysłowiec Hugo Stinnes , którego środki
przyczyniły się do tego ,że z tygodnika pismo to stało się dziennikiem ([1] str. 100).
Początek lat dwudziestych, obok "Wodza" Adolfa Hitlera,w środku: Julius Streicher (Abraham Goldberg) , po prawej z
brodą: Trebitsch-Lincoln (Moses Pinkeles) , który finansował "Volkische Beobachter" . ([3] str. 302).
Kolejną z zagranicznych postaci , zaangażowanych w finansowanie nazizmu, był naturalizowany w Anglii w 1915
roku i nobilitowany w 1920, Holender Henry Deterding, podstawiony przez "Royal Dutch Shell" ([2] str. 166). Jak
zapewnia amerykański autor Glyn Roberts w 1922 roku Deterding przekazał Hitlerowi, poprzez swego agenta George
Bella co najmniej cztery miliony guldenów holenderskich. Między rokiem 1929 i 1933 Deterding wpłacił Hitlerowi
kolejne 50 milionów marek ([2] str. 166), a w 1937 roku 10 milionów guldenów. W przekazywaniu tych środków
finansowych pośredniczył londyński bank Samuel &Samuel . Człowiekiem , który faktycznie stał za sir Henry
Deterdingiem był "założyciel firmy "Shell" Marcus Samuel , Żyd, który zbierał muszle w Azji Wschodniej i spieniężał
w Londynie. Stąd znak i nazwa jego firmy. Na naftowej fali z okresu I wojny światowej z Samuela zrobił się lord
Bearstedt. W 1928 roku Sowieci wywłaszczyli z Baku "Shella" bez odszkodowania. W Trzeciej Rzeszy zabroniono
sowieckim spółkom naftowym eksportować ropę do Niemiec. W lukę na rynku weszła firma "Shell" ." ([3] str.
91). Pieniądze od międzynarodowych bankierów odbierał albo osobiście sam Hitler albo Gregor Strasser. W całą tą
sprawę był także wtajemniczony szef wywiadu Reichswehry generał von Bredow. Później w "noc długich noży" 30
czerwca 1934 roku zarówno Strasser jak i von Bredow zostali zamordowani ([3] str. 92). Jak podaje w swoim raporcie
ambasador amerykański w Berlinie William Dodd w 1933 roku Hitler otrzymał 200 000 marek od żydowskiego
bankiera Eberharda von Oppenheim ([1] str. 142). Bank Oppenheimów był jedynym bankiem żydowskim , który
"przetrwał ten wiek, wliczając w to okres nazizmu, i przyjął ponownie swe imię w 1948 - bank Oppenheimów, którego
właściciele byli ogłoszeni "honorowymi aryjczykami", podczas gdy sami schowali się za plecami ich wspólnika
Roberta Pferdmengesa. (...) Najstarszy z Oppenheimów miał od 1940 do 1944 dwa biura w Reichsbank (Banku
Rzeszy). Był on od 1934 doradcą Ernsta Kaltenbrunnera, osobistości numer trzy w hierarchii SS, w tym samym czasie
zresztą co Schacht i Funk (dyrektor Reichsbank). Miał on prawo podpisu wszystkich ewentualnie podejmowanych sum
z tajemniczego konta nr 31.611 niejakiego Maxa Heiligera ... który nigdy nie istniał (!) Fakt ten figuruje w archiwach
procesu w Norymberdze. W rzeczywistości to specjalne konto służyło od 1937 roku dla deponowania pieniędzy w
gotówce i biżuterii skonfiskowanych Żydom. Bank Oppenheim/Pferdmenges wzbogacił się między innymi w maju
1936 dzięki konfiskacie grupy L. Halevy'ego z Kolonii - 500 milionów ówczesnych marek za "odszkodowanie" dla
tegoż w wysokości miliona 100 tysięcy marek..." ([2] str. 309).
Należy pamiętać także o tym ,że przez cały czas trwała owocna współpraca międzynarodowych firm z przemysłem
niemieckim. Przytaczany już wcześniej William Dodd podaje w kolejnym swoim raporcie z 1936 roku ,że " tylko w
bieżącej chwili ponad setka korporacji amerykańskich utrzymuje tutaj swoje filie i stosuje umowy o współpracy ..."
([2] str. 175).
Równie ważnym czynnikiem w umożliwieniu przejęcia władzy w Niemczech przez narodowych socjalistów , było
finansowanie funduszu wyborczego Hitlera, przeznaczonego do pokrycia wydatków związanych z wyborami w marcu
1933 roku. Jak podaje Sutton ponad 3 000 000 marek zostało przekazane na ten cel przez różne firmy i prominentne
osobistości ([1] str. 108), podczas gdy równie poważne sumy przepłynęły przez "Koło Keplera". Płatności na
wspomniany fundusz wyborczy były dokonywane poprzez specjalne konto - "Nationale Treuhand" założone w
prywatnym banku "Delbruck Schickler" w Berlinie, które było administrowane przez Hjalmara Schachta i Rudolfa
Hessa ([1] str. 111). Spotkanie założycielskie tego funduszu odbyło się 20 lutego 1933 roku w domu Goeringa. Jego
gospodarzem był Hjalmar Schacht, a poza Hitlerem uczestniczyli w nim także tacy przedstawiciele niemieckiego
przemysłu jak: Krupp von Bohlen, Albert Voegler ("Vereinigte Stahlwerke"), Von Loewenfeld i Dr Stein ([1] str. 108),
Największe płatności na konto "Nationale Treuhand" zostały dokonane przez "I.G. Farben" i stanowiły one ponad
30% całego funduszu wyborczego (500 000 marek). Wliczając w to kwoty przelane przez inne oddziały tego kartelu -
jak choćby 200 000 marek wpłacone przez A.Steinke - dyrektora BUBIAG ("Braunkohlen-u Brikett-Industrie A.G."-
filia "I.G. Farben") daje to w przybliżeniu 45% udziału w całości funduszu. Pamiętać należy , że w zarządzie
"American I.G. Farben" (amerykańskiego oddziału "I.G. Farben") zasiadało także wielu międzynarodowych
finansistów, którzy przez to byli również odpowiedzialni za finansowanie Hitlera i jego partii. Należeli do nich między
innymi: Edsel B.Ford ("Ford Motor Company"), C.E.Mitchell ("Federal Reserve Bank of New York"), Walter Teagle
("Federal Reserve Bank of New York"), prezydent Franklin Delano Roosevelt ("Georgia Warm Spring Foundation") i
Paul Warburg ("Federal Reserve Bank of New York" i "Bank of Manhattan"), którego brat Max Warburg był
dyrektorem "I.G. Farben" w Niemczech. Niestety z całego zarządu "American I.G." jedynie trzej niemieccy dyrektorzy
tj. W.Schmitz, F.T.Meer, M.Ilgner zostali uznani za winnych w procesie w Norymberdze, zaś o udziale pozostałych
jakoś dziwnie "zapomniano" ([1] str. 109-110).
Niektóre powiązania międzynarodowej finansjery z Hitlerem ( [1] str.104-105).
Data

Międzynarodowi bankierzy i przemysłowcy
Międzynarodowe powiązania
Niemieckie żródło
Kwota
"Kanał"/Fundusz
1923
Henry Ford
Ford Motor Company
1931
E.R.Harriman
Union Banking Corporation
Fritz Thyssen
250 000 RM
Bank voor Handel en Scheepvaart N.V. w Rotterdamie
1932-1933
J.P.Morgan
International General Electric (25% udziału w AEG)
Friedrich Flick dyrektor AEG
150 000 RM
NSDAP
luty-marzec 1933
Emil Kirdorf
600 000 RM
"Nationale Treuhand" Delbruck Schickler Bank w Berlinie
luty-marzec 1933
Edsel B.Ford Paul Warburg
C.E.Mitchell
Walter Teagle
American I.G.
I.G.Farben
400 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Reichsverband der Automobilindustrie
100 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
J.P.Morgan
International General Electric (25% udziału w AEG)
AEG
60 000 RM
"Nationale Treuhand"
DEMAG
50 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
J.P.Morgan
International General Electric (16,6% udziału w OSRAM)
OSRAM G.m.b.H.
40 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Sosthenes Behn
ITT
Telefunken
35 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Karl Herrman
300 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Edsel B.Ford Paul Warburg
C.E.Mitchell
Walter Teagle
American I.G.
A.Steinke dyrektor BUBIAG
filia I.G.Farben
200 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Karl Lange
50 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
F.Springorum Hoesch A.G.
36 000 RM
"Nationale Treuhand"
luty-marzec 1933
Edsel B.Ford
Ford Motor Company
Carl Bosch I.G Farben &Ford Motor A.G.
1932-1944
J.D.Rockefeller
Standard Oil of New Jersey (94% udziału w DAG)
Emil Helfrich Deutsche - Amerikanische Gesellschaft (DAG).
fundusz SS Himmlera "Sonder Konto S" Koła Kepplera
1932-1944
Sosthenes Behn
ITT
Kurt von Schroeder Mix&Genst A.G. Lorenz A.G.
fundusz SS Himmlera "Sonder Konto S" Koła Kepplera

Zlecenie przelewu z datą 27 lutego 1933 r. na sumę 400 000 marek (RM) z "I.G. Farben" do "Delbruck, Schickler
Bank" w Berlinie na konto "Nationale Treuhand" - czyli fundusz wyborczy Hitlera, zarządzany przez Hjalmara
Schachta i Rudolfa Hessa ( [1] str.64).
Zródło - Trybunał w Norymberdze , dokument nr. 391-395.
Rewelacje "Sidneya Warburga"
O tym jak bardzo Hitlerowi i jego partii były potrzebne pieniądze świadczy choćby fakt, iż jak się szacuje, tylko w
1932 roku SA "kosztowała około 180 milionów marek. Razem z innymi kosztami , takimi jak utrzymanie aparatu
partyjnego , wybory, podróże samolotami wychodziło dobre 300 milionów marek. Około 1/6 wydatków pokrywana
była ze składek i datków towarzyszy członków partii. Na temat marnych 5/6 z kilkuset milionów ukazał się w
poważnym wydawnictwie holenderskim raport oparty na analizie różnych dokumentów. Książka zawierała też
nazwiska i wkrótce po ukazaniu się zniknęła z rynku. Nikt nie podał wydawców do sądu. Wszystkie dokumenty
zostały zniszczone po zajęciu Holandii. Autor raportu Shoup zmarł w gestapowskim więzieniu. "([3] str. 90).
Publikacja o której mowa, nosiła tytuł "De Geldbbronnen van Het Nationaal - Socialisme - Drie Gesprekken Met
Hitler" ("Źródła finansowe narodowego socjalizmu - Trzy rozmowy z Hitlerem") i ukazała się 1933 roku w Holandii w
wydawnictwie "Van Hokelman und Warendorf"([1] str. 203). To trzyczęściowe dziełko ujawniające rolę pewnych
ważnych osobistości w finansowaniu NSDAP i Hitlera w latach 1929, 1931 i 1933, zostało wykupione z księgarń
dosłownie w kilka dni po jego wydaniu. Po dłuższych poszukiwaniach A.C.Suttonowi udało się dotrzeć do jednego z
ocalałych tłumaczeń w języku angielskim, które znajdowało się w Szwajcarii. Jak wynika z początkowych fragmentów
książki autorem zawartych w niej rewelacji był "Sidney Warburg", który przekazał I.G.Shoupowi napisany w języku
angielskim manuskrypt do opracowania i opublikowania w Holandii ([1] str. 136). Oczywiście "Sidney Warburg" był
jedynie pseudonimem wybranym przez "osobę zamieszaną w transakcje między Wall Street , City, Hitlerem i jego
otoczeniem. Chciała ona zwrócić uwagę , zanim nie będzie za późno , na konsekwencje finansowania , które w ciągu
czterech lat dostarczyło aparatowi nazistowskiemu 32 miliony dolarów. Był to pseudonim człowieka dobrze
ustawionego w tym środowisku , skoro w czterdzieści cztery lata potem, po długim dochodzeniu A.C.Sutton odtworzył
i potwierdził tło rewelacji z 1933 roku " ([2] str. 169). Zdaniem P.Vilemaresta osobą tą mógł być George Bell,
przedstawiciel Deterdinga w Niemczech i jego łącznik między różnymi magnatami z Wall Street, City i Hitlerem, a
także uczestnik, wraz z Gregorem Strasserem, w tajnych negocjacjach od 1929 do 1931 roku ([2] str. 169). Cała
publikacja "Sidneya Warburga" jest podzielona na trzy części, obejmujące lata 1929, 1931 i 1933. W części pierwszej,
zatytułowanej "1929", autor opisuje spotkanie między członkami Systemu Rezerwy Federalnej i czołowych bankierów
z Wall Street, jakie miało miejsce w Nowym Jorku w czerwcu 1929 roku. W spotkaniu tym brali udział dyrektorzy
"Guaranty Trust Company" Morgana, prezesi banków Rezerwy Federalnej jak również pięciu "niezależnych"
bankierów , wśród których wymienieni są Glean z "Royal Dutch Shell" oraz J.D.Rockefeller. Powodem spotkania
owych bankierów było ich rozdrażnienie postawą Francji, która żądała "lwiej części" reparacji wojennych. Ponieważ
ich kapitały były zamrożone , dążyli oni do odzyskania lub co najmniej ocalenia swoich wkładów, Według "Sidneya
Warburga" ton temu spotkaniu nadawali, J.D.Rockefeller i J.A.Carter z "Guaranty Trust Company" Morgana. W
efekcie ustalono, że jedynym sposobem by "uwolnić" Niemcy od żądań francuskich jest rewolucja - albo
komunistyczna albo narodowo-socjalistyczna. Ostatecznie zdecydowano się na wspomaganie finansowe tej drugiej za
pośrednictwem Hitlera ([1] str. 136). Aby zrealizować ten cel wysłano do Niemiec "Sidneya Warburga" w charakterze
kuriera, z poleceniem by ten nawiązał kontakt z Hitlerem i przedstawił mu propozycje elity z Wall Sreet dotyczące
dalszego finansowania ruchu narodowo-socjalistycznego. Jak wynika z dalszej treści omawianej publikacji, w czasie
tego spotkania Hitler prosił o 100 milionów marek i sugerował by "Sidney Warburg", po powrocie do USA, przekazał
mu reakcję Wall Street poprzez Van Den Heydta , który miał swe biura przy bulwarze Lutzow nr 18 w Berlinie ([1] str.
137). Co ciekawe ten szczegół znajduje potwierdzenie także w innych faktach, gdyż "Bank Voor Handel en
Scheepvaart N.V." w Rotterdamie, rozpoznany już dzisiaj jako miejsce przepływu wspomnianych funduszy , nosił w
tamtych czasach imię Van Den Heydta, bankiera związanego interesami z Fritzem Thyssenem i Henry Deterdingiem
([2] str. 170). Ostatecznie w 1929 roku finansiści z Wall Street zaoferowali Hitlerowi 10 milionów dolarów, dostępne
przez "Mendelsohn & Co. Bank" w Amsterdamie. Sumę tą wypłacono dziesięcioma czekami po milionie,
wystawionymi na nazwiska osobistości nazistowskich wskazanych przez Hitlera [2] str. 171). W drugiej części swojej
książki , zatytułowanej "1931" "Sidney Warburg" opisuje swoje kolejne spotkanie z Hitlerem , zlecane ciągle przez tą
samą grupę finansistów z Wall Street. Zostało ono również poprzedzone naradą czołowych bankierów, która miała
miejsce w biurach "Guaranty Trust Company" Morgana. Tym razem opinie były podzielone , gdyż Rockefeller i Carter
("Guranty Trust") byli za dalszym wspieraniem Hitlera, natomiast Montague Norman ("Bank of England") i Glean
("Royal Dutch Shell") uważali , że 10 milionów dolarów zapłacone poprzednio Hitlerowi to już stanowczo za dużo [1]
str. 138). Jednak ostatecznie postanawiono wspomóc przyszłego "Fuhrera" sumą 15 milionów dolarów płatnych w
trzech częściach: 5 milionów przez znany już "Mendelsohn & Co. Bank" w Amsterdamie, 5 milionów przez
"Rotterdamsche Bankvereinigung" w Rotterdamie i równorzędną sumę przez "Banca Italiana" [1] str. 139). W trzeciej
części omawianej publikacji, zatytułowanej "1933" , opisane jest ostatnie spotkanie "Sidneya Warburga" z Hitlerem.
Tym razem finansiści zaoferowali mu 7 milionów dolarów przy czym 2 miliony były dostępne przez "Renania Joint
Stock Company" w Duseldorfie (niemiecka filia "Royal Dutch Shell") , zaś 5 milionów przez "Banca Italiana". We
wszystkich transferach funduszy dla Hitlera zastosowano wypróbowaną metodę ich wypłacania w różnych
zagranicznych bankach poprzez czeki wystawiane na wskazane osoby z hitlerowskiej elity, znajdujące się do tego w
różnych miastach Niemiec. Dzięki temu sprytnie ukryto prawdziwe źródło tego finansowania, którym było w istocie
Wall Street ([1] str. 140).
Wedle informacji opublikowanych w 1933 roku przez "Sidneya Warburga" tylko w latach 1929-1933 międzynarodowa
finansjera z Wall Street dostarczyła Hitlerowi i jego partii 32 miliony dolarów ([1] str. 137-140).
Rok

Kwota
"Kanały" użyte do przepływu funduszy
1929
10 000 000 dolarów
"Mendelsohn & Co. Bank" w Amsterdamie
1931
15 000 000 dolarów
"Mendelsohn & Co. Bank" w Amsterdamie - 5 000 000 $
"Rotterdamsche Bankvereingung" w Rotterdamie - 5 000 000 $
"Banca Italiana" - 5 000 000 $
1933
7 000 000 dolarów
filia "Royal Dutch Shell" w Dusseldorfie - 2 000 000 $
"Banca Italiana" - 5 000 000 $
RAZEM:
32 000 000 dolarów

Jak podkreśla A.C.Sutton, autor ukrywający się pod pseudonimem "Sidney Warburg" nie był wcale kimś
przypadkowym, tylko musiał być doskonale zorientowanym w tych wszystkich machinacjach, gdyż już w 1933 roku
dysponował informacjami , które zostały odkryte dopiero w wiele lat później. Ponadto wiele mówiące jest to ,że
omawiana książka w ciągu kilku dni po wydaniu została wykupiona i zniknęła z półek księgarskich, a jej holenderski
wydawca I.G.Shoup został później zamordowany przez gestapo. W 1947 roku, na podstawie oryginalnej książki
"Sidneya Warburga" z 1933 roku, R.Sonderegger i W. Zimmermann wydali jej nową wersję. Stała się ona w 1949 roku
obiektem wściekłego "Dementi" Jamesa Paula Warburga ,syna Paula Warburga - jednego z dwóch oskarżanych treścią
tej książki braci. Jednak jak wykazał Sutton ta nowa wersja sytuowała się w "kontekście antysemickim" , którego nie
ma w ogóle w oryginale z 1933 roku. Innymi słowy J.P.Warburg "obalał" tą zmodyfikowaną wersję , nie zaś
prawdziwą, której nawiasem mówiąc nawet nie czytał, a z której Sutton "wyciągnął istotne fakty , żenujące dla
pewnych osób ." ([2] str. 170). W 1949 roku J.P.Warburg "odpierał zarzuty" twierdząc ,że od 1930 roku jego rodzina
ostrzegała o niebezpieczeństwie przejęcia władzy przez nazistów. Jednak Sutton stawia pytanie, dlaczego w takim
razie Warburgowie jeszcze przez 8 lat zasiadali w radzie nadzorczej "I.G.Farben" - Max Warburg był dyrektorem
"I.G.Farben" zaś jego brat Paul Warburg dyrektorem "American I.G.Farben". Tak więc obaj byli faktycznie związani
z finansowaniem Hitlera oraz NSDAP i nie można twierdzić ,że o niczym nie wiedzieli ([1] str. 147). Co więcej J.P.
Warburg udał się osobiście do Niemiec w 1929 i 1930 roku, jak sam się tłumaczył, nie z powodu prośby dyrektora
"Guaranty Trust Company" , lecz jedynie w celu reprezentowania interesów "International Acceptance Bank" ([1] str.
144) . Jednak jak się okazuje ten bank był " współudziałowcem "Bank of Manhattan", Banku Warburgów, a pomiędzy
jego współdyrektorami znajdowali się: Paul Warburg, dyrektor "I.G.Farben" w Stanach Zjednoczonych, Feliks
Warburg i James Paul Warburg, doradca Roosevelta, plus reprezentanci Banku Morgana, grupy Harrimanów
(związanej z Thyssenem) i innych firm przy 120 Broadway ..." ([2] str. 172). A więc ciągle ma się do czynienia
praktycznie z tymi samymi zespołami bankierskimi, które od lat kreują Nowy Porządek Świata.

Literatura:
1. A.C.Sutton - Wall Street and the rise of Hitler - Seal Beach 1976.
2. P.Vilemarest - Zródła finansowe komunizmu i nazizmu - Warszawa 1997.
3. H.Kardel - Hitler założycielem Izraela ? - Warszawa 1996.
4. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.
5. H.Pająk - Bestie końca czasu - Lublin 2000.
6. W.Still - Nowy Porządek Świata - Poznań 1995.
7. A.L.Szcześniak - Historia 1815-1939 - Warszawa 1997.

O okultyźmie
ks. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI
Fragment książki "Tajemne niemoce" - Warszawa 2001.
W okresie trwającego sporu między teologami chrześcijańskimi a przyrodnikami na temat interpretacji opisu
stworzenia zawartego w Księdze Rodzaju w 1875 r. powstało w Nowym Jorku Towarzystwo Teozoficzne. Helena
Pietrowna Bławatska (1831-1891), która wraz z Henrym Steelem Olcottem (1830-1907) była jego założycielką, za cel
wyznaczyła mu przybliżenie zachodniemu audytorium myśli indyjskiej - zwłaszcza hinduizmu -jako alternatywy
wobec chrześcijaństwa. Podtekstem tego pomysłu była uniwersalizacja religii. Tajemna doktryna Bławatskiej miała
stanowić syntezę nauki, religii i filozofii. Teozofowie wierzyli nie tyle w nieśmiertelność duszy, ile w nieśmiertelność
boskiego ducha, czyli reinkarnującej się jaźni. Byli przekonani, że kolejne wcielenia pozwalają osiągać coraz wyższe
formy doskonałości, aż do uzyskania, drogą ewolucji, formy anioła, który nie potrzebuje dla istnienia ciał widzialnych
(fizycznego i eterycznego). Teozofia przeciwstawia chrześcijańskiej teorii zbawienia przez pośrednika -Boskiego
Odkupiciela - możliwość osiągnięcia zbawienia przez każdego, jego własnym staraniem. Na myśl teozoficzną składają
się systemy wielu starożytnych religii i filozofii.
W kręgu londyńskich teozofów narodził się pomysł powołania do istnienia Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku.
W 1877 r. dr Wynn Westcott, londyński koroner, wolnomularz, nabył od dr. Woodforda pisany szyfrem manuskrypt,
który wcześniej należał do członka Angielskiego Towarzystwa Różokrzyżowców. Za pomocą kodu alchemicznego
Westcott zdołał odczytać ów manuskrypt, zawierający, jak się okazało, pięć rytuałów masońskich. Westcott wraz ze
swym przyjacielem Samuelem Mathersem opracował i poszerzył ów tekst tak, by mógł stanowić podstawę nowego
stowarzyszenia masońskiego. Hierarchia nowo powołanego Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku stworzona przez
Westcotta zamiast stopni masońskich posiadała "sefirot", czyli stadia świadomości mistycznej wpisane w kabalistyczne
Drzewo Życia. Westcott założył w Londynie w 1888 r. świątynię Izydy - Uranii Hermetycznego Zakonu Złotego
Brzasku, zapraszając Mathersa oraz swego przyjaciela z loży masońskiej, dr. Woodmana, aby dołączyli do niego jako
zwierzchnicy nowej świątyni. Zakon miał być alternatywą wobec chrześcijaństwa i oferował: szczegółowe
przedstawienie symboliki Księgi Rodzaju o stworzeniu świata; wiedzę o tym, jak człowiek może ostatecznie stać się
podobny Bogu dzięki spotkaniu i ucieleśnieniu w stanie wizji archetypu odrodzenia, który w swym uniwersalizmie,
oprócz postaci Jezusa Chrystusa, obejmuje także inne zmartwychwstające bóstwa, np. Ozyrysa; nauki duchowe, które
nie wymagają wiary lecz samorozwoju i które za punkt wyjścia przyjmują człowieka, a nie Boga. W ten sposób
narodziła się nowoczesna magia, okultyzm, pseudonaukowa teoria, która miała korzystać z doświadczeń religii
pogańskich i nauki, z ceremoniałów starożytnych i środków psychodelicznych, z naturalnych sił człowieka i
nadnaturalnych mocy demonów. W ceremoniach Zakonu Westcotta przy zyskiwaniu stopnia Adeptus Minor, aspirant,
jako Chrystus - Ozyrys, mówi: "Jestem Pierwszy i jestem Ostatni. Żyję na wieki i dzierżę Klucze Śmierci i Piekła.
Jestem wschodzącym Słońcem. Przebrnąłem przez chmury i noce. Jestem Amon, Ukryty, Zwiastun Dnia. Jestem
Ozyrys, Onnophris, Sprawiedliwy".
W Zakonie Westcotta wyrósł Aleister Crowley. Został on wtajemniczony jako neofita 18 grudnia 1898 r. i po tym
wydarzeniu bardzo szybko wstępował po drabinie wtajemniczeń. Studiował jogę w Indiach, na Cejlonie i w Birmie.
Eksperymentował z narkotykami psychodelicznymi, szukając związku, który by "otworzył wiązary duszy", aby w ten
sposób, w duchu, zbadać świat znajdujący się poza światem materialnym. Spędził noc w królewskiej komnacie wielkiej
piramidy w Egipcie. 14 marca 1904 r. w swym pokoju niedaleko muzeum Boulak w Kairze odprawił ceremonię
magiczną, przywołując egipskiego boga Totha, bóstwo mądrości. Po czym ogłosił światu, że duch zwany Aiwass lub
Aiwaz, wysłannik, przekazał mu specjalne przesłanie. Uczył: "Musicie wiedzieć, iż wybrany kapłan i apostoł
nieskończonej przestrzeni jest księciem - kapłanem Bestii, a jego żonie zwanej Kobietą w Szkarłatach dana jest
wszelka władza. Zgromadzą oni me dzieci w swej owczarni; przywiodą chwałę gwiazd do ludzkich serc". Crowley
twierdził, że prawdziwe odrodzenie magii nastąpiło właśnie w 1904 r. z "zainicjowania tego okultnego prądu, które
wywołało wir, bóle porodowe nowego eonu nazwanego roboczo mianem równonocy bogów. Zdarzenie takie powtarza
się w odstępach mniej więcej dwóch tysięcy lat". W ten sposób idee New Agę nabrały magicznej mocy i
lucyferycznego wymiaru. Sam Crowley twierdził, że Aiwaz jest "świętym aniołem opiekuńczym i należy go
utożsamiać z diabłem chrześcijan, szatanem". Crowley nazwał siebie Boskim Dziecięciem, Antychrystem i Panem
Nowego Eonu. Założył własny magiczny zakon Argentinum Astrum i wydawał swój magazyn "The Equinox".
Nawiązał również kontakt z pracującym w Niemczech Braterstwem Światła dr. Karla Keltnera, znanego pod
ezoteryczną nazwą Zakonu Świątyni Wschodu (Ordo Templi Orientis - O.T.O.). Nazwa ta jest aluzją do "miejsca
wschodu słońca, źródła oświecenia". W 1912 r. O.T.O. (zwany też: Templariusze Orientu) ogłosił, że posiada "klucz,
który otwiera wszystkie tajemnice masońskie i hermetyczne, mianowicie nauki magii seksualnej wyjaśniające
wszystkie bez wyjątku sekrety natury, całą symbolikę wolnomularstwa oraz wszelkie systemy religii". Crowley został
przyjęty do O.T.O. w Berlinie, a po wtajemniczeniu mianowano go "najwyższym i świętym królem Irlandii, Jony oraz
całej Brytanii w obrębie Sanktuarium Gnozy", czyli przywódcą brytyjskiej filii O.T.O. zwanej Mysteria Mystica
Maxima (M.M.M.).
O.T.O. istnieje do dziś. W 1977 r. pozostawało pod przewodnictwem Kennetha Granta, który w 1946 r., na rok przed
śmiercią Crowleya, został jego następcą. Argentinum Astrum wtajemniczyło prawie stu zwolenników Crowleya. Do
najbardziej wpływowych zaliczali się: Norman Mudd -profesor matematyki stosowanej w Bloemfontein; Victor
Neuburg - "poetycki ojciec" brytyjskich pisarzy Dylana Thomasa i Pameli Hansford Johnson; Austin Spare -
wizjonerski artysta, stypendysta Royal College of Art. Crowley zainspirował także szereg towarzystw magii seksualnej
w Stanach Zjednoczonych. Wielotomowe pisma Wielkiej Bestii (to kolejne imię, jakie nadawał sobie Crowley) są
aktualnie wznawiane w dużych nakładach pod auspicjami Israela Regardie, byłego sekretarza Crowleya. Do czołowych
uczniów Crowleya, jeszcze za jego życia, należał "brat" Achad, czyli Charles Stansfeid Jones, autor trzech książek
traktujących o nowoczesnej interpretacji symboliki magicznej. Ostatecznie Achad uznał Crowleya za Pana Eonu. Jak
napisał Gerard Yorke: "Złoty Brzask wydał na świat swojego pierwszego pseudo-Mesjasza". Idee Crowleya zawierały
zarodki mistycznego faszyzmu. W jego Księdze Praw czytamy: "A zatem Królowie tej ziemi muszą być Królami na
zawsze; niewolnicy zaś muszą im służyć. Nikt nie będzie poniżany ani wywyższany: wszystko pozostanie tym, czym
było zawsze. Jednakże moi słudzy bywają zamaskowani - być może ów żebrak jest Królem. Król może wybierać szaty
według upodobania..., żebrak zaś nie może ukryć swojego ubóstwa".
W 1989 r. A. Allaud w książce Początki tajemne nazizmu oraz G. Galii w książce Hitler i nazizm magiczny
przedstawili ciekawą hipotezę. Twierdzili, że zjawisko hitleryzmu należy tłumaczyć głębokim wpływem swoistej
doktryny ezoterycznej, a nie szaleństwem Hitlera. Na procesie przywódców nazistowskich w Norymberdze (1945
1946) Alfred Rosenberg, czołowy ideolog hitlerowski, zeznawał: "Thule? Ależ wszystko wyszło stamtąd! Pouczenie
tajne, któreśmy mogli stamtąd zaczerpnąć, pomogło nam więcej w dojściu do władzy niż dywizje SA i SS. Ludzie,
którzy założyli to stowarzyszenie, byli prawdziwymi magami". Stowarzyszenie Thule to jedno z niezliczonych
rozgałęzień masonerii. Jak twierdzi G. Galii: "Znajdowało się tam po trosze wszystko: gnoza rasistowska, snobizm
kierowniczych klas europejskich oddanych kultom ezoterycznym (tajemnym), obecność służb tajnych i potężnych
lobby (związków) finansowych, łajdacy i prawdziwi magowie okultystyczni". Stowarzyszenie Thule powstało w 1918
r. jako filia masonerii staropruskiej, w szczególności Zakonu Germanów. Przyjęło za symbol swastykę. Wśród tysiąca
pięciuset członków Thule znajdowali się m.in. Hitler, Hess, Himmler, Rosenberg, Frank, Bormann, a więc przywódcy
reżimu nazistowskiego. Członkowie Thule założyli w 1919 r. Partię Robotników, która w rok później stała się
nazistowską partią Hitlera. Wielki wpływ na dostojników III Rzeszy mieli nieliczni filozofowie i okultyści, a wśród
nich Dietrich Eckart i Gwido von List (zm. 1919 r.). Herman Goering, uzależniony od morfiny marszałek III Rzeszy, w
swej ziemskiej posiadłości w Karinhall próbował odtworzyć świetność pałaców starożytnego Rzymu. Przed
rozpoczęciem kariery politycznej u boku Hitlera był kilkakrotnie przymusowo osadzany w zakładach dla umysłowo
chorych, gdzie określano go jako człowieka niebezpiecznego dla społeczeństwa. Rudolf Hess w wyniku kabały
postawionej przez astrologów udał się do Anglii w celu podjęcia pertraktacji z Brytyjczykami. Po jego nieudanej misji
nastąpiła masowa seria aresztowań pośród "mistyków". W The Labyrinth, wspomnieniach Waltera Schellenberga,
oficera niemieckiego wywiadu i najbliższego adiutanta Himmlera, czytamy m.in.: "Zdumiewające, jak Hess z
całkowitym przekonaniem fanatyka czy szaleńca wierzył w stare przepowiednie i niezwykłe objawienia. Potrafił
recytować urywki z ksiąg przepowiedni Nostradamusa i innych, których nie pamiętam. Poza tym wierzył w stare
horoskopy dotyczące jego samego, a także losów jego rodziny i Niemiec". Heinrich Himmler byt nekromantą;
niejednokrotnie przy podejmowaniu decyzji radził się duchów zmarłych szlachciców niemieckich. Sam uważał się za
wcielenie średniowiecznego króla Henryka I (Ptasznika), który miał kierować jego postępowaniem. W swoim zamku w
Wewelsburgu (Westfalia) próbował odtworzyć zamek świętego Graala. Powołał krąg medytacyjny skupiony wokół
okrągłego stołu, stworzył armię mnichów-wojowników oraz organizację zajmującą się tropieniem reliktów pogańskich
i chrześcijańskich. Jedna z tajemnych organizacji - Ahnenerbe (Dziedzictwo Przodków) - poszukiwała takich
przedmiotów, jak święty Graal, Arka Przymierza czy Całun Turyński. Przy umieszczonym na szczycie zamku
Himmlera dębowym stole mogło zasiąść dwunastu "rycerzy". Na każdym z miejsc wyryto w srebrze imię rycerza SS.
Jak podają autorzy The Messianic Legacy (M. Baihent, R. Leigh, H. Loncoln), Himmler zachęcał esesmanów do
płodzenia dzieci na płytach nagrobnych, przekonany, że w ten sposób duchy zmarłych pokierują w przyszłości
esesmańskimi dziećmi. Hitler pod wpływem D. Eckarta wierzył w tajemny spisek żydowski. Wspólnie wydali nawet
broszurę, która w języku angielskim nosiła tytuł: Bolshevism from Moses to Lenin. Ludobójstwo Żydów -jak twierdzą
niektórzy badacze miało charakter ofiary rytualnej, jakiej domagała się doktryna ezoteryczna wyznawana m.in.
przez Hitlera. Według Hermanna Rauscheninga, wysokiego urzędnika hitlerowskiego, przez pewien czas Hitler
wierzył, że kontaktuje się z demonami. Lekarz Hitlera Ernst Schenck mówił o nim jako o "żywym trupie, umarłej
duszy" ("American Medical News", 11 października 1985).
Większość autorów choć nie zaprzecza wpływom okultyzmu na Hitlera i jego najbliższe otoczenie, to jednak
najczęściej je lekceważy. Trudno dzisiaj ocenić stopień zależności, jaki istniał między zagładą milionów ludzi i niemal
całkowitym zniszczeniem Europy a okultyzmem. Pewne jest natomiast to, że w porządek świata na pewien czas
wprowadzona została bezsprzecznie demoniczna siła. Okultyzm, czyli odwoływanie się do sił demonicznych jest
wyraźną zdradą Boga - Pana i Nauczyciela. Św. Jan Apostoł uczy: "Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu (...). Kto
grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć
dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo
się narodził z Boga"(l J 3, 7-9).

Iluminizm w ONZ
Fragment książki Pierre Viriona - "Rząd Światowy". Wprawdzie poniższy tekst dotyczy lat 1960-tych, tym niemniej
zwiera szereg informacji ważnych także dzisiaj.
Oto artykuł z gazety, który mimo jego rozmiarów warto przedstawić niemal w całości, skoro naszym celem jest
udokumentowanie tego, co mówimy. Uważny czytelnik odnajdzie w tym wyjątkowo aktualnym tekście wszystko to,
co już opisaliśmy: ezoteryczny synkretyzm pod symbolami transcendentalnego, panteistycznego i kabalistycznego
judaizmu, to jest pod symbolem złota, sześcioramiennej gwiazdy i węża. Zobaczymy, jak w ONZ w mroku komnaty
przeznaczonej do medytacji rodzi się z tego rozwichrzonego mistycyzmu niemądra, przewrotna polityka, która
prowadzi od rzezi afrykańskich do polityki Rządu Światowego. Czytajmy tedy: "obywatele świata poszukują funduszy
na rzecz światowej unii duchowej". Projektowany symbolizm dla Świątyni powrotu do czarnej magii, pióra Edith
Kermit Roosevelt (Nowy Jork):
"W Waszyngtonie buduje się świątynię dla "obywateli świata", a jej celem jest propagowanie rozwoju Rozumu
Powszechnego w miejsce jego racjonalistycznych ograniczeń. Autorzy projektu budowli, która ma kosztować 5 min
dolarów, informują, że wśród ofiarodawców znajdują się Swani Prabhavananda z Vedente Society w Hollywood;
sekretarz obrony Mac Namara; socjalistyczny przywódca Norman Thomas; Hester Bowles, specjalny doradca
prezydenta; Swami Bhaskaranand Paramhanga (Unizm), New-Delhi, Indie; Thomas Watson, prezes International
Business Machines; Eleanor Roosevelt ze Zjednoczonej Loży Teozofów, Nowy Jork i inni. Przyszły budynek będzie
miał charakterystyczne cechy Duchowej Unii Narodów; będzie on "symbolem braterstwa ogólnoludzkiego", wedle
zapewnień broszury wydanej przez kwaterę główną świątyni (Greenvich, Conn). Jedno skrzydło tej nowoczesnej
Wieży Babel będzie przeznaczone dla sześciu międzynarodowych religii: Hinduizmu, Buddyzmu, Konfucjonizmu,
Judaizmu, Chrześcijaństwa i Islamu. Wśród innych ofiarodawców można wymienić Jacka Benny; Dougiasa Mac
Artura II, ambasadora w Japonii; Maxa Lernera z New York Post; profesora J. B. Rhinke z Duke University; Rolanda
Gammona z "Ugrupowania Prawników w Parlamencie Światowym"; Miguela Ydagorasa Fuentes, prezydenta
Gwatemali; Sir Roya Melinsky'ego, premiera Federacji Rodezji i Nyasalandu; przewielebnego Freda Jordana, prezesa
"Spirytystów Międzynarodowych", Norfolk. Va; Philipa S. Linnika, dyrektora "Centrum Światowego Braterstwa";
Giena Cove, Long Island, N.Y.; Jamesa A. Linena, prezesa "Time Life" i Spółki; Mohameda, attache kulturalnego
ZRA, Waszyngton. Została podjęta kampania światowej reklamy przedsięwzięcia. Nazwiska fundatorów zostaną
wyryte na kamiennych murach świątyni. Symbole przewidziane dla monumentalnej świątyni będą oznaczały nawrót do
Czarnej Magii praktykowanej przez arcykapłanów starożytnego Egiptu. Świątynia pomieści olbrzymie oko, okrągły
basen, którego woda będzie odbijała światło padające przez okna kopuły, przypominające mieniący się kolorami
diament. W broszurze o świątyni czytamy:
"Kopuła oświetlona będzie przez całą noc, aby symbolicznie pokazać, że nawet wtedy, kiedy świat śpi, światło rozumu
nadal błyszczy"(...).
Okultystka pani Annie Besant zebrała fundusze na zbudowanie podobnej świątyni w Londynie. Pani A. Besant, będąca
Eleanor Roosevelt swej epoki, współpracowała czynnie z Nehru i Krischną Menonem. To ona założyła Fabiańską Ligę
Parlamentarną, angielskie stowarzyszenie socjalistyczne, w którego obrębie działali Sydney Webbs, Hubert Land,
H.E.Hampion i George Bernard Shaw. Świątynię pani Besant charakteryzowało sześć symbolicznych obrazów sześciu
wielkich międzynarodowych religii umieszczonych w sali konferencyjnej. Odwiedzający ją adepci mogli w niej
oglądać na murze sześcioramienną gwiazdę teozoficzną złożoną z dwóch trójkątów, oplecionych przez węża. Ten
motyw jest powtórzony w "Świątyni Rozumu". Broszura informuje nas, że sześć murów świątyni będzie zawierać
szereg "odblasków diamentu prawdy". W Nowym Jorku "Przyjaciele Komnaty Medytacji" zbierają się regularnie na
długich spotkaniach w Komnacie Medytacji ONZ. W centrum tej świątyni promień światła igra na wypolerowanym
złocie. 24 kwietnia 1957 roku, gdy "Komnata Medytacji" została ponownie otwarta, Dag Hammarskjold, sekretarz
generalny ONZ, określił ten pogański kamień jako ołtarz Uniwersalnej Religii. "Ołtarz jest symbolem Boga
wszechrzeczy" - powiedział.
Świątynia Rozumu będzie również posiadała komnatę medytacji, tak zwany "Hall Iluminacji". W tym miejscu
iluminaci, "Mistrzowie Mądrości", nasi przewodnicy w Świątyni Rozumu, zamierzają zapoznawać publiczność z
nowym kultem humanistycznym. "Hall Iluminacji" będzie miejscem zebrań, wyświetlania filmów l urządzania kursów
na temat wielkich religii świata. Jest rzeczą interesującą, że od pewnego czasu grupa, określająca siebie jako "Nową
Grupę Sług Świata", zbiera się podczas pełni księżyca na spotkania poświęcone medytacji, mianowicie w Narodowym
Centrum Fundacji Carnegiego w Nowym Jorku. 21 grudnia 1961 roku autorka tego artykułu uczestniczyła w takim
zebraniu, podczas którego rozdano ulotki opisujące "Nową Religię Światową". Broszura pod tytułem "Światowa Dobra
Wola" przedstawia to, co zapewne mają na myśli twórcy Świątyni Rozumu:
"Zaczyna się cieszyć uznaniem nowy rodzaj mistyki: jego znamieniem jest potrzeba zajęcia się swym rozwojem i
skłonność do uznania obecności Boga we wszystkich religiach, a nie jedynie w swoim ognisku wiary religijnej".
Tam, gdzie ta przypuszczalna elita międzynarodowa zbiera się, aby w atmosferze spisku organizować Rząd Światowy,
usłyszałam pewną grupę "sług świata", jak pod przewodnictwem Fostera Baileya śpiewała chórem swą dziwną Wielką
Inwokację;
"Niech cel kieruje umysłami ludzi, Cel, który Mistrzowie znają i któremu służą".
Czy nie jest to prawdziwy cel tych umysłów ogarniających cały świat, tych Mistrzów Jedności, prowadzić nas i rządzić
nami przez pogańskie obrzędy? "
(Schreveport Journal, 31 marca 1962 r.).
Kiedy ci "Mistrzowie" mówią o rozumie, absurdem byłoby myśleć, że pragną śpiewać przed ludźmi hymn na cześć
rozumu ludzkiego, dla którego żywią władczą pogardę, mając o nim zresztą całkiem fałszywe pojęcie. Czymże jest ów
"Rozum"? Emanacją sefirotyczną kabalistycznej Binah ? Artystą różokrzyżowców ? Wielkim Budowniczym
Wszechświata? Czy to jest właśnie osławiony "Pan Świata"?
Literatura:
1. P.Virion - Rząd Światowy - Warszawa - Komorów 1999.

New Age
ks. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI
Fragment książki "Tajemne niemoce" - Warszawa 2001.
Wraz z nastaniem roku 1994 wiele czasopism, zajmujących się dotychczas sprawami "nie z tej ziemi", "ezoterią",
"nową gnozą" lub po prostu "nowymi" uroczyście przywitało Erę Wodnika. W jednym z takich pism czytamy:
"Witajcie w Erze Wodnika! Przed dwoma tysiącami lat Ziemia weszła w astrologiczną Erę Ryb, która zaowocowała
pojawieniem się i dynamicznym rozwojem nowej religii -chrześcijaństwa. Obecnie, czy tego chcemy, czy nie,
przechodzi w Erę Wodnika, przynosząc ogólny zwrot w stronę duchowości. Rośnie zainteresowanie religiami i
kierunkami duchowego rozwoju praktykującymi miłość i życzliwość dla wszystkich istot. Tak kochani, wychodzimy z
materializmu!"
W wielu polskich miastach na początku roku organizowane byty dyskoteki na powitanie Wodnika! Przekonanie o
nastaniu Nowej Ery, która zwycięży chrześcijaństwo z końcem XX w., było już obecne w pismach Towarzystwa
Teozoficznego założonego w 1875 r. przez Helenę Pietrowną Bławatską, której następcami byli: Annie Besant (1847-
1933) i Alice Bailey (1880-1949) oraz Rudolf Steiner (1861-1925) - "prorok" antropozofów. Zgodnie z ich nauczaniem
Wodnik (nosiciel wody) wyleje na świat nowego ducha, który za pomocą jogi, medytacji i tym podobnych
psychotechnik będzie prowadził lud Nowej Ery do ekspansji świadomości i oświecenia, co umożliwi człowiekowi
życie bez problemów. Według pewnych tajemniczych wskazówek ruch ten miał pozostawać w ukryciu do 1975 r. Już
jednak w 1966 r., w słynnym musicalu rockowym Hair, który po raz pierwszy wprowadził na scenę pełną nagość,
znalazły się m.in. następujące słowa: "Mistycyzm da nam zrozumienie, człowiek znowu nauczy się myśleć dzięki
Wodnikowi, dzięki Wodnikowi!" Termin "New Age" (ang. nowy wiek, nowa era), użyty na określenie nowego ruchu,
wszedł na stałe do współczesnego języka dopiero w latach siedemdziesiątych. Byt już jednak wcześniej używany np.
przez R. Steinera w jego wystąpieniach z 1915 r, opublikowanych w 1957 r. przez antropozofów w książce pt.
Preparing for Sixth Epoch (Przygotowanie do Szóstej Epoki). Tytuł "New Age" nosi także oficjalne pismo
amerykańskiej masonerii ukazujące się już od XIX w. W symbolice i nazewnictwie masońskim bardzo często
pojawiają się wyrażenia: "Nowa Era", "Nowy Porządek Świata", "oczyszczenie przez Wodnika". Energiczny i dobrze
zorganizowany ruch New Age za główny cel swego działania uznaje ukształtowanie nowego porządku świata, który
będzie nacechowany grupową świadomością oraz synergią (połączonym działaniem wielkich grup ludzi). Grupy New
Age w południe 31 grudnia 1986 r. przeprowadziły na całym świecie wspólną akcję, którą była światowa chwila
współpracy, traktowana jako część światowego dnia uzdrowienia. Jego celem było wzmocnienie "pola mocy", które
ma prowadzić wszystkich do pokoju, miłości i jedności. Propagowana wówczas medytacja uzdrawiająca świat
zawierała m.in. następujące słowa: "Teraz jest czas początku..., ludzkość powróci do boskiej natury..., uzdrowienie
nastąpiło, światu zostało przywrócone zdrowie. .. Jestem współstworzycielem z Bogiem i nadchodzi nowe niebo,
ponieważ dobra wola Boga wyraża się na ziemi przeze mnie. Naprawdę ja jestem Chrystusem Boga..., ponieważ Bóg
jest wszystkim, a wszystko jest Bogiem. Ja jestem światłością świata... A teraz światłości świata odpowiada jedna Jaźń
i moc wszechświata... Widzę teraz przed moimi oczami zbawienie planety, ponieważ wszelkie fałszywe wierzenia i
błędne wzorce się rozpłynęły". W słowach tych pojawiają się niektóre podstawowe tezy New Age: nadeszła Nowa Era,
która zwycięża to, co stare; człowiek jest zanurzony w bóstwie, a świat i bóstwo to jedno (panteizm); człowiek w sobie
samym mieści moc zbawienia, nie potrzebuje więc Jezusa Chrystusa.
U źródeł nauczania New Age leży przekonanie, że istnieje wewnętrzny lad naszej planety, zaprowadzany przez istoty
duchowe, czyli "mistrzów mądrości", którzy w rzeczywistości okazują się demonami. Wiąże się z tym próba
wskrzeszenia wielu pogańskich bogów i bożków, a także próba ubóstwienia Lucyfera, którego Alice Bailey nazywała
"władcą ludzkości". David Spangler, jeden z liderów New Age i dyrektorów jego centrali, którą jest fundacja Findhorn
w Szkocji, ogłosił: "Lucyfer działa w każdym z nas, by doprowadzić nas do pełni i kiedy zmierzamy do Nowej Ery,
która jest erą pełni człowieka, każdy z nas w jakiś sposób jest doprowadzony do punktu, który ja określam jako
inicjacja lucyferowa (akt poświęcenia się Lucyferowi). To szczególna brama, przez którą każda osoba musi przejść,
jeśli całkowicie ma wejść w obecność jego światła i pełni". Pośród symboli, którymi posługuje się New Age, znajdują
się m.in. swastyka, okultystyczny indogermański znak szczęścia oraz liczba "666", która jest w Biblii symbolem Bestii
(por. Ap 13, 18). Według Alice Bailey liczba ta posiada święte cechy i należy się nią posługiwać możliwie jak
najczęściej, aby przyspieszyć nadejście Nowej Ery. Innym symbolem, również często używanym, jest tęcza, która ma
oznaczać most między człowiekiem a nadduszą, czyli duchem wszechświata. New Age stanowi specyficzną syntezę
religii wschodnich, dawnego nauczania tajemnego, gnozy i spi-rytyzmu. Obejmuje więc w konsekwencji wszelkie
odmiany okultyzmu, takie jak: jasnowidzenie, astrologię, hipnozę, efologię, praktyki jogi oraz itologię, panteizm, wiarę
w reinkarnację i odrodzenie magii. Ponieważ New Age zmierza do pogodzenia wszystkich przeciwieństw w harmonii
wszechświata, uznaje okultyzm i naukę za równe sobie. Znosi także przeciwieństwo między dobrem a złem, tłumacząc
odrzucenie wartości etycznych tolerancją zmierzającą do pogodzenia wszystkich religii.
New Age ma również swoją polityczną wizję Nowego Świata. Jak twierdzi C. Constance w książce wydanej w 1986 r.,
ostatecznym jego celem jest całkowita kontrola nad światem poprzez postulowanie "rozwiązania lub zniszczenia
indywidualnych państw i poszczególnych narodów w imię pokoju i bezpieczeństwa". Elementami, które zbliżają świat
do realizacji tego celu, mają być m.in.: ogólnoświatowy system kart kredytowych, światowa władza kontrolująca
zaopatrzenie w żywność, ogólnoświatowy system podatkowy, kontrola biologicznej populacji i chorób oraz obowiązek
poddania osobistego życia ogólnoświatowemu zarządowi. Stąd też bierze się ścisłe powiązanie New Age z
wpływowymi organizacjami międzynarodowymi, takimi jak: ONZ, UNESCO, Światowa Rada Kościołów, Klub
Rzymski, Fundacja Rockefellera, Fundacja Forda czy masoneria. Swoje hasła New Agę propaguje na różne sposoby.
Wiąże się m.in. ze światem biznesu, którego przedstawiciele stają się gorącymi zwolennikami ruchu podkreślającego,
że w Nowym Świecie główny akcent będzie położony na samozadowolenie i osobisty sukces, a nie na ciągłe
przypominanie o pracy i obowiązkach społecznych jednostki. Za fasadą obojętnych lub nieszkodliwych tematów,
takich jak: zdrowa żywność, propagowanie diety, ekologia, ochrona środowiska i praw zwierząt, medytacja i
psychotreningi, kampanie rozbrojeniowe czy programy feministyczne, kryją się praktyki okultystyczne. Przewodnik
New Age, opublikowany w Stanach Zjednoczonych w 1979 r., podaje dziesięć tysięcy adresów współdziałających z
nim organizacji. Okazuje się, że w sferze oddziaływania Wodnika znajdują się prawie wszystkie organizacje
feministyczne, ekologiczne, niekonwencjonalne grupy naukowe i wyznaniowe. Przykładowo można wymienić: partie
zielonych, grupy typu Greenpeace czy Animals Liberation Front, Ruch Transcendentalnej Medytacji, Ruch
Świadomości Kriszny, Ruch Rozbudzenia Ludzkiego Potencjału i inne.
New Agę bardzo szybko zyskuje popularność. W ankiecie przeprowadzonej w USA w połowie lat osiemdziesiątych,
dotyczącej przekonań religijnych Amerykanów, dwadzieścia tysięcy określiło swoją religijność jako - zwolennik New
Age. Obecnie w samych Niemczech oblicza się liczbę uczestników i zwolenników ruchu na pięćset tysięcy. Księgarnie
całego świata zalewane są wydawnictwami z kręgu Wodnika. Arnold de Lassus ocenia, że we Francji sprzedaje się
rocznie około sześciuset tysięcy książek o tej tematyce. Belgijski kard. Godfried Danneels, próbując określić New Age,
napisał: "New Age nie jest religią, a jednak jest religijny, nie jest filozofią, a jednak jest wizją człowieka i świata, a
także kluczem do interpretacji rzeczywistości; nie jest nauką, a jednak opiera się na prawach naukowych, nawet szuka
tych praw w gwiazdach. New Age jest mgławicą, która zawiera ezoteryzm i okultyzm, coś z myśli mitycznej i
magicznej na temat tajemnic życia oraz szczyptę chrześcijaństwa, a to wszystko zmieszane jest z ideami wywodzącymi
się z astrofizyki". Wydaje się, że jesteśmy świadkami spełniania się zapowiedzi św. Pawła: "Duch zaś otwarcie mówi,
że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów" (l
Tm 4, l). Na innym miejscu zapytuje: "Jakaż jest wspólnota Chrystusa z Belialem lub wierzącego z niewiernymi?" I
radzi: "Przeto wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich" (2 Kor 6, 15. 17). Spotykając się z New Age, wszyscy
stajemy wobec konieczności wyboru. Jest to rodzaj egzaminu z naszej wiary i powołania chrześcijańskiego. Jezus
powiedział przecież: "Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie
zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki" (J 10, 27-28).

Mapa Gomberga
Wszystkie zdjęcia "Mapy Gomberga" , jak również niektóre fragmenty tekstu pochodzą z prywatnych zbiorów:
WOJCIECHA WŁAŹLIŃSKIEGO
Widok "Mapy Gomberga" o wymiarach 100x71 cm, która została wydana w 1942 roku w Filadelfii przez
M.Gomberga.
Są sceptycy, którzy nie wierzą w możliwość istnienia spisków politycznych, tak krajowych, jak i międzynarodowych,
ale ich dowodem są konkretne fakty. Jednym z nich jest, obecnie zapomniana, tzw. "Mapa Gomberga", o której dość
obszernie pisze Aleksander Gella, w pracy zbiorowej, wydanej pod tytułem "Sprawy polskie w perspektywie
światowej" (Londyn, 1985). Co to jest "Mapa Gomberga"? Jak podaje M.Poradowski ([2] str. 42), chodzi tutaj o mapę
polityczną przyszłego świata, która została wydrukowana jako kolorowa mapa ścienna o wymiarach 100 na 71
centymetrów. Napis na niej informuje, że chodzi tu o "Zarys powojennej mapy Nowego Świata" (Outline of Post-War
New World Map). Autorzy mapy, stanowiący bliżej nieznaną grupę, usiłowali wywrzeć wrażenie, że przemawiają w
imieniu rządu USA, umieszczając na mapie napis: "My, U.S.A., we współpracy z Demokracjami Ameryki Łacińskiej,
Brytyjską Wspólnotą Narodów i Zjednoczonymi Sowieckimi Socjalistycznymi Republikami, przyjmujemy światowe
przywództwo dla ustanowienia Nowego Światowego Moralnego Porządku w celu trwałego pokoju, wolności,
sprawiedliwości, bezpieczeństwa i rekonstrukcji świata." U spodu mapy znalazł się także program zawarty w 41
punktach, który zaczyna się od słów "Taka będzie nasza polityka" (Our Policy shall be this) ([1] str. 208).
"Zarys Powojennej Mapy Nowego Świata"
"My, U.S.A., we współpracy z Demokracjami Ameryki Łacińskiej, Brytyjską Wspólnotą Narodów i Zjednoczonymi
Sowieckimi Socjalistycznymi Republikami, przyjmujemy światowe przywództwo dla ustanowienia
Nowego Światowego Moralnego Porządku
w celu trwałego pokoju, wolności, sprawiedliwości, bezpieczeństwa i rekonstrukcji świata."
Mapa została wydana w 1942 roku w Filadelfii, jednakże w jej lewym górnym rogu odbito pieczęć z napisem
"COMPLETED OCTOBER 1941". Oznacza to ,że inicjatorzy "nowego moralnego porządku świata" ustalili swoje
plany jeszcze przed przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny. Wydawcą mapy, zastrzegającym sobie prawa
przedruku, był niejaki Maurice Gomberg, o którym A.Gella pisze ([1] str. 208), że " wedle dawnych znajomych czy
przyjaciół p. Gomberga, był on emigrantem "gdzieś ze wschodniej Europy". Z zawodu był zegarmistrzem. Formalnego
wykształcenia nie posiadał, nie mniej jednak uważano go za wybitnie inteligentnego. Podobno nie był członkiem, a
jedynie sympatykiem Komunistycznej Partii Ameryki. Natomiast nie bez pewnej dozy ironii wspominają jego dawni
znajomi, że Mr. Gomberg nigdy nie wyrażał swych opinii przed przeczytaniem ostatniego numeru dziennika "Freiheit".
Dziennik ten wspomina znany pisarz amerykański Irving Howe: ' ...komunistyczny dziennik w języku jidysz
wychodzący od 1922 roku, który przez sześć czy siedem lat cieszył się udziałem literackich talentów.' (...) ."
W lewym górnym rogu "Mapy Gomberga" znajduje się informacja o jej wydawcy:
"Copyrighted and Published by Maurice Gomberg , Philadelphia, PA. 1942."
oraz pieczęć "COMPLETED - OCT. 1941"
Najistotniejsze jest to że autorzy mapy niezwykle trafnie przewidzieli , czy też zaplanowali przyszłość świata na dalsze
pół wieku. Pomylili się , lub nie zrealizowali jedynie kilku punktów swojego planu - na przykład na omawianej mapie
Iran i Finlandia zostały włączone do sowieckiego bloku jako "Iranian SSR" i "Finnish SSR" ([1] str. 209). Wiedzieli
oni dobrze ,że utworzenie jednego ośrodka władzy dla całego globu było w latach czterdziestych marzeniem
przedwczesnym, dlatego dążyli do przeistoczenia świata w wielkie zespoły ponadnarodowe (komunistyczne). Jak
podaje punkt 40 ich programu, celem tych przemian miała być nie "zemsta i eksploatacja, ale wolność i
bezpieczeństwo wszystkich narodów ." ([1] str. 211). Jak wyglądała w praktyce owa "wolność i bezpieczeństwo"
choćby w bloku sowieckim , powszechnie wiadomo. Tak więc mapa "Nowego Światowego Ładu Moralnego" dzieli
glob ziemski na kilka takich ponaddnarodowych całości - między innymi: panamerykańską, pansowiecką,
panbrytyjską, paneuropejską i panafrykańską. Gwarantami "pokoju" (czy też raczej "żandarmami") w tym nowy
świecie miały być przede wszystkim Stany Zjednoczone, Brytyjska Wspólnota Narodów i ZSRR, zaś pozostałe obszary
globu miały zostać poddane demilitaryzacji. W celu utrzymania tego "nowego porządku" zaplanowano istnienie
kilkunastu tzw. "Baz Pokoju" - "Peace-Security Bases" (czerwone i niebieskie trójkąty na mapie), w praktyce zapewne
baz wojskowych, szczególnie licznie uwidocznionych na północnych obrzeżach kontynentu afrykańskiego.
Jeśli chodzi o Europę , to niemal w całości została ona oddana Związkowi Sowieckiemu. Prawie wszystkie kraje aż do
Renu, do granicy Francji: Polskę, Niemcy, Danię, Holandię, Belgię, Austrię, Jugosławię, Rumunię, Bułgarię, z
wyjątkiem Grecji, Włoch, Francji i Hiszpanii oraz Szwecji i Norwegii ([2] str. 43). Szczególnie interesującymi są
granice Czechosłowacji, już wtedy podzielone na Czechy i Słowację, Jugosławii (zobacz Albania). Polska miała istnieć
jedynie jako jedna z republik Związku Sowieckiego (Polish SSR). Już wówczas zaplanowano utworzenie Izraela,
nazwanego - Hebrewland, (kolor zielony) i Unii Europejskiej (United States of Europe). Zresztą o utworzeniu państwa
żydowskiego mówi wyraźnie punkt 26 programu. Tak więc jeśli chodzi o Europę, to jej sytuacja realna po drugiej
wojnie światowej niewiele różni się od projektu Mapy Gomberga.
Stany Zjednoczone także zostają hojnie obdzielone: całą Kanadą, całym Meksykiem i całą Ameryką Centralną.
Wprawdzie rozciągnięcie się Stanów Zjednoczonych na Kanadę, Meksyk i Amerykę Centralną, jak to zapowiadała
"Mapa Gomberga", nie doszło do skutku, tym niemniej zaraz po wojnie, powstała Organizacja Państw Amerykańskich
obejmująca Amerykę Centralną i Południową. Inne propozycje "Mapy Gomberga" także zostały - chociaż częściowo i
w nieco odmiennej formie - zrealizowane (państwa afrykańskie oraz Bliski i Daleki Wschód) ([2] str. 43). Co ciekawe
w niektórych punktach programu (np. punkt 33) zamieszczonego u spodu mapy występują pewne treści świadczące o
stosowaniu przez jego autorów tzw. "odpowiedzialności zbiorowej" za wybuch II wojny światowej, w stosunku do
wszystkich osób narodowości japońskiej, niemieckiej i włoskiej.
Fragment MAPY GOMBERGA dotyczący Europy . Szczególnie interesującymi są granice Czechosłowacji, już wtedy
podzielone na Czechy i Słowację, Jugosławii (zobacz Albania) i Izraela, nazwanego - Hebrewland, (kolor zielony) .
Polska miała istnieć jedynie jako jedna z republik Związku Sowieckiego (Polish SSR). Wtedy także przewidziano
utworzenie Unii Europejskiej (United States of Europe). Analizując granice państw i stref okazuje się, że zasadniczo
zgadzają się one z graniami powojennymi za wyjątkiem jedynie kilku szczegółów. np. Iranu i Finlandii - które
występują jako republiki Związku Sowieckiego.
Na zakończenie warto podkreślić, że jak pisze M.Poradowski - "nie chodzi nam tu jednak o to, w jakim stopniu plany
polityczne Mapy Gomberga zostały zrealizowane, lecz o sam fakt istnienia owych planów, czyli fakt istnienia
konspiracji politycznej i to na tak wielką, bo odnoszącą się prawie do całego świata skalę. Jest to więc dokument
wyjątkowej wagi, który zaświadcza istnienie sekretnych ośrodków władzy politycznej, które posługują się publicznymi
i znanymi instytucjami, jak obecnie Narody Zjednoczone, czy Unia Europejska itd ." ([2] str. 44). Ponadto punkt 39
programu odsłania prawdziwe cele jego autorów, którzy pod pozorem "zapewnienia pokoju" na świecie chcą w istocie
zrealizować swój własny plan ekonomicznego i militarnego podporządkowania sobie całego globu ziemskiego. W
punkcie tym postulują oni bowiem "znacjonalizowanie" wszelkich dóbr naturalnych, fabryk, wprowadzenie światowej
kontroli nad handlem wewnętrznym i utworzenie jednego globalnego systemu monetarnego, ekonomicznego i
finansowego. W praktyce oznacza to wprowadzenie "żelaznej dyktatury światowej " postulowanej od dawna przez
architektów "Nowego Porządku Świata".
Czterdziestojednopunktowy, oryginalny program z "Mapy Gomberga"
OUR POLICY SHALL BE THIS:
1. We, the USA, in cooperation with our allies, for reasons of our national safety and in the interests of international
morality, are determined to crush and completely destroy, the military power of the Axis aggressors and their satellites
regardless of cost, effort and time necessary to accomplish this task.
2. The old world order of colonial oppression, exploitation of dominions. riva imperialisms and mercenary ba1ance of
power diplomacy; of majesties, dictators, privileged minorities, plutocratic monopolists and similar social parasites; the
corrupted order responsible for the present world cataclysm, endangering our national safety and peaceful progress,
shall never rise again.
3. A New World Moral Order for permanent peace and freedom shal be established at the successful conclusion of the
present war.
4. For reasons of history, economic structure, favoralble geography and the welfare of mankind, the USA must,
altruistically, assume the leadership of the newly established, democratic world order.
5. To reduce the burden and criminal waste of armaments expenditures everywhere in the world, the USA, with the
cooperation of Latin- America, the British Commonwealth of Nations, and the USSR shall undertake to guarantee
peace to the nations which will be permanently disarmed and demilitarized after the conclusion of the present war.
6. In order to be able, in fullfillment of our obligations, to effectively prevent the possibility of a recurrence of another
world cataclysm, the invincilbility of the USA as a military, naval and air power, shall be the major prerequisite.
7. For realistic consideratons of strategy and our invulnerability, it is imperative that the USA shall obtain
relinquishment of controls of their possessions from all foreign Powers in the entire Western Hemisphere, its
surroiunding waters and strategic island outposts as outlined on accompanying map.
8. For considerations of hemispheric defense and in the spirit and tradition of the new Monroe Doctrine of hemispheric
solidarity and the Good Neighbor" policy, the USA, with the consent of the Latin-American Republics, shall obtain
control and protectorate rights of the relinquished territories.
9. To strengthen our position in the Caribbean area which is of obvious importance to hemispheric defense, all possible
inducements shall be offered to our neighbors of Central America and the West Indies to facilitate their entrance as
equal states of the USA as outlined on map.
10. To fortify the politico-economic unity of the Western Hemisphere, the USA shall ępromote and assist the
unification of South America into a well organized, democratic, federated United States of South America".
11. The liberated British, French and Netherlands Guianas shall be reorganized as one state ,of the U.S.S.A.
-,12. All Powers shall reliquish their controls of their colonial, mandate and strategic island possessions everywhere in
the world.
13. The British Commonwealth of Nations, the second military and naval Power of importance cooperating in a binding
compact with the USA as a Power for freedom, shall retain and acquire control of such territories, peace-security bases
and strategic island outposts essential for the maintenance of world peace and freedom of the seas as outlined on map.
14. The USSR, the third military Power of importance cooperating with the USA as a Power for freedom and the
maintenance of world peace, shall acquire control of the liberated, disorganized adjacent areas and those of Germany-
Austria to be reeducared and eventuaIly incoriporated as equal republics of the USSR, as approximately outlined on
map.
15. A World League of Nationalities with arbitration and supervision powers shall be organized.
16. A World Court with punitive powers of absolute boycott, quarantine blockade and occupation by international
police, against lawbreakers of international morality shall be organized.
17. The USA, with the close cooperation of the United States of South America, the British Commonweaith of Nations,
the USSR and the World League of Nationalities, shall promote and assist in the unification of the relinquished
territories and the areas at present unsoundly divided into well organized, democratic and absolutely demilitarized
federated republics as approximately outlined on map.
18. The areas known as Netherlands, Belgium, Luxemburg, Switzerland, France, Spain, Portugal, the ls1and of Corsica,
and eventually Italy and the islands of Sardinia and Sicily shall be unified as a demilitarized, federated United States
of Europe".
19. T,he areas known as Sweden, Norway, Denmark and the Spitsbergen islands shall be unified as a demilitarized,
federated United States ot Scandinavia".
20. The continent of Africa shall be reorganized and unified as a demilitarized federated Union of African
Repulblics".
21. The areas known as Saudi Arabia, Syria, Lebanon, Iraq, Hejas, Yemen, Aden and Oman, shall be unified as a
demiliterized union of Arabian Federated Republics."
22. The areas known as India, including Afghanistan, Baluchistan, Nepal, Bhutan and Burma shall be unified as a
demilitarized Federated Republics of India".
23. The areas known as China, Inner Mongolia, Tibet, Thailand, Malaya, Indo-China and Korea, shall be unified as a
demilitarized, federated United Republics of China".
24. The areas known as Greece, Macedonia, Albania, Crete, Dodecanese and adjacent islands in the Aegean Sea shall
be unified as a demilitarized Federated Republic of Greece".
25. The areas known as Eire and Nothern Ireland shall be unified as a demilitarized independent republic of Eire".
26. The area of the Holy Land of the ancient Hebrews, at present known as Palestine and Trans-Jordan, and the
adjacent requisite regions as outlined on map, for considerations of history and the imperative necessity to alleviate a
post-war refugee problem, shall be unified as a demilitarized independent republic of Hebrewland".
27. The area known as European Turkey, adjacent to the Dardanelles, sea of Marmora and Bosphorus, for
considerations of realistic peace strategy shall be placed under joint control of USSR and Turkey.
28. The area known as Turkey shall be a demilitarized independent republic of Turkey".
29. All problems of exchange, transfer and repatriation of populations shall be administered by the World League of
Nationalities.
30. The criminal perpetrators and their partners in guilt of this hideous war shall be brought to justice and unforgetable
punishment administered.
31. All subjects of Japan and all persons of Japanese origin of doubtful loyalty shall be permanently expelled from the
entire Western Hemisphere, USA protectorates and strategic island outposts and their property confiscated for post-war
reconstruction needs.
32. All subjects of Germany and Italy and all persons of German and Italian origin known as active supporters of nazi
and fascist ideologies shall be treated similarly.
33. German, Italian and Japanese immigration to the Western Hemisphere, its protectorates and is1and outposts shall be
indefinitely stopped.
34. All persons of German origin in East Prussia and the Rhineland shall be transferred to inner Germany and the
regions permanently de-Prussianized.
35. All persons of German, Italian and Japanese origin shall be permanently expelled from their now conquered
territories and their property confiscated for post-war reconstruction needs.
36. To cleanse the .populations of the defeated Axis aggressors of the intoxication of military chauvinism; to effectuate
the removal and destruction of their potential military establishments; to recover the accumulated loot and to re-educate
them for their eventual membership in the Family of Nations, the areas of Germany-Austria, Italy and Japan shall be
hermetically and indefinitely quarantined and administered by appointed Governors subject to supervision by the
World League of Nationalities.
37. All resources, industrial and 1abor capacity of the quarantined areas shall be employed for the post-war restoration
and reconstruction needs.
38. To reduce the numerical power of the aggressor nations, as a potential military advantage, a Population Control
Policy shall be elaborated and applied in the quarantined areas.
39. In the New World Moral Order which we seek to establish, beside the
essential political freedom, the fo1lowing fundamental economic changes are imperative:
(a) Nationalization of all natural resources and equitable distribution of same to all nations everywhere in the world;
(b) Nationalization of international banking, foreign investments, railroads and power plants - everywhere in the world;
(c) Nationalization of an armaments producing establishments by all remafning military powers;
(d) Federal controll of foreign commerce and shipping;
(e) The establishment of a world common monetary system;
(f) World-wide limitations of interest rates to maximum of two percent.
40. To retain the victory and leadership of our united democratic effort - the aim of which is not vengeance or
exploitation, but freedom and security to all nations for peacef.ul progress - the unified Supreme War Command of the
United Nations" at the conclusion of the present war, shall be reorganized and transformed into a permanent Supreme
Military and Economic Council" collaborating with the World League of Nationalities" in post-war reconstruction and
to enforce world peace.
41. The Supreme Military and Economic Council" shall appoint the Governors to administer the quarantined areas
until their eventual parole. For this purposeful beginning we must fight until absolute victory.
Maurice Gomberg

Literatura:
1. A.Gella - Sprawy polskie w perspektywie światowej - Londyn 1985.
2. M.Poradowski - Nowy Porządek Świata - Poznań 1994.

Przywódcy Władzy
Na poniższych stronach przedstawiono fragmenty książki ks. J.A.Cervery - "Pajęczyna Władzy"
wyd. polskie Wydawnictwo NORTOM - Wrocław 1997.
Od XIV wieku wraz z pojawieniem się burżuazji oraz zmianą postaci i scenariusza historycznego, zaczyna się
współczesna era, w której stanowiska na górze zajęli ludzie z handlu, wielkiego przemysłu i z banków. Tych ludzi
przedstawia się jako realizujących marzenia społeczeństwa. Statyści i politycy gdy zajmują stanowiska kierownicze
otrzymują plany i instrukcje od tych, którzy potajemnie popierali ich kandydatury i reklamowali swoich uczniów. Tymi
co wydają instrukcje są ludzie z loży, czyli masoneria. Ani władcy kapitału, ani masoneria nie stanowią większości, ale
mają ustaloną hierarchię, która ukazuje strukturę władzy i działają przez politykę, kulturę i gospodarkę. Od wielu
wieków przekonano się, że te 3 elementy są nierozdzielne i występują w funkcji rządzenia albo władzy. Władza
zasklepiona w prywatnym kodzie człowieka pół-boga nie akceptuje współpracy. Należy ujawnić najnowsze formy,
których używają właściciele kapitału bez ujawnienia tajnych powiązań z masonerią, która działa w zamkniętych
kręgach koncentrycznych, które w Francji nazywają się "stowarzyszeniami myśli" i przekształcają się w "grupy
nacisku". Pojawiają się one przy końcu wieku i zmieniają karty polityki międzynarodowej, w celu zapewnienia
interesów właścicieli władzy na świecie.

Round Table - "Grupy Okrągłego Stołu".
Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych.
Rada Polityki Zagranicznej - CFR.
Instytut Atlantycki.
Konferencja Pugwash i Darmouth.
Klub Bilderberg.
Międzynarodowy Instytut Analiz i Systemów Stosowanych.
Komisja Trójstronna - "Trilateral".

Round Table - "Grupy Okrągłego Stołu"
Aby zrozumieć współczesne zjawisko manipulowania grupami politycznymi i ekonomicznymi w społeczeństwie trzeba
pamiętać, że pisarze teozofii i masoni zostawili w spadku swoje dzieła. Między innymi Hegla autora Paryż, Rzym,
Jerozolima (1860 r.), który prezentuje nową epokę gdzie Paryż zastępuje Rzym z nowymi prorokami. Również
Manifest Komunistyczny, który się przypisuje Karolowi Marksowi, zapominając czyją były ideą: międzynarodówki
socjalistyczne; domy rodzinne bankierów itd. Teraz należy poznać nowego "proroka", człowieka z pomysłem
panowania anglosaksońskiego. Jest nim Cecil Rhodes, uczeń Johna Ruskina (1919 - 1900). Ruskin był profesorem
Uniwersytetu w Oxfordzie, wielbicielem doktryny Platona, republiki kolektywistycznej co propagował ze swojej
katedry i członkiem Bractwa Świętego Jerzego. Przy poparciu trzech Żydów Cecii Rhodes, mason z loży Apolo
(Oxford) założył 5 lutego 1891 roku tajne stowarzyszenie "Round Table", które miało na celu głoszenie supremacji
imperium brytyjskiego i promocji j mas z miasta. Była to inna wersja stowarzyszenia Fabiana, które przed laty istniało
w Londynie. Byli różni uczniowie Ruskina, studenci z Oxfordu i Cambridge, tacy jak Lord Milner, Sir Parking, Arnold
Toynbee, Lord Albert Grey i inni, którzy uczestniczyli w szerzeniu idei wyższości imperium brytyjskiego i również
istnieli jego przyjaciele bankierzy: Rothschild, Alfred Beit i Barnato; pierwsi z teoriami, a drudzy ze złotem i
diamentami z wojny Burów w Afryce i pomogli Cecilowi Rhodesowi w tworzeniu unii hegemonii światowej. Rhodes
był kolonizatorem Afryki Południowej i premierem kolonii Cape oraz był duszą i ciałem związany z rozwojem
imperialistycznej polityki rządu brytyjskiego. Najlepszym współpracownikiem i entuzjastą stowarzyszenia okrągłego
stołu był dziennikarz William Stead, który nie tylko nawiązał kontakt z uczniami Ruskina, ale również w swoim piśmie
"Revue of Revues" informował opinię publiczną o powiązaniu internacjonalizmu z teorią "rządu światowego".
Struktura Okrągłego Stołu była podobna do organizacji Iluminatów z Bawarii i składała się z koncentrycznych kręgów.
W kręgu wewnętrznym, który ożywiał Rhodes byli Stead, Brett i Milner; w następnym kręgu "wtajemniczonych" byli
Lord Arthur, Balfour, Harry Johnston i Lord Rothschild. Parę lat później utworzono "krąg dobroczyńców", co było
pomysłem Milnera, który rozpropagował tajne stowarzyszenia "Okrągłego Stołu" w Stanach Zjednoczonych i w
krajach Wspólnoty Brytyjskiej. Milner był uczniem Ruskina, członkiem Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii i po
śmierci Rhodesa objął kierownictwo stowarzyszenia. W latach 1897 - 1905 Milner był również gubernatorem i
wysokim komisarzem w Afryce Południowej. Tutaj szkolił małą grupę mężczyzn, którzy z czasem zajmą stanowiska o
dużym znaczeniu w rządzie i międzynarodowych finansach, aby spełnić pierwotne plany stowarzyszenia. W dniach
rewolucji bolszewickiej 1917 r. na pierwszym planie pojawia się Milner w towarzystwie Sir Georga Buchanana,
ambasadora w Piotrogrodzie, który rozdziela kredyty bankierów Morgana, Rothschilda i Lazarda będących członkami
"Okrągłego Stołu" organizatorom rewolucji marksistowskiej; z jednej strony Trockiemu, a z drugiej Leninowi.
Ponieważ głównym ich celem było propagowanie idei hegemonii anglosaskiej w perspektywie rządu światowego, więc
ludzie Okrągłego Stołu tworzyli katedry i instytucje dla propagowania swoich idei. Rhodes przeznaczył część swoich
pieniędzy na stworzenie Rhodes Center ze stypendiami w Oxfordzie. Zwolennicy Rhodesa przy współpracy
Stowarzyszenia Fabiana dotarli do prestiżowych instytucji na uniwersytetach Oxford i Cambridge tak, że Clifford
Allen, przyszły szef Partii Pracy myślał o utworzeniu federacji uniwersytetów socjalistycznych. Najważniejszym
przedsięwzięciem "Okrągłego Stołu" było założenie w 1894 roku "London School of Economics", która otrzymywała
pomoc finansową od żydowskiego międzynarodowego bankiera Ernesta Cassela, byłego dyrektora Jacoba Schiffa i
Khun-Loeb z Nowego Jorku i innych, którzy finansowali rewolucję w 1917 roku.
Morgan zainteresował się na co przeznaczona jest dotacja Cassela i otrzymał odpowiedź, że "naszym celem jest
zrobienie z tej instytucji platformy do kierowania i formowania kadr przyszłego państwa socjalistycznego". Parę lat
temu podano, że London School of Economics jest najbardziej marksistowską szkołą w Anglii. Jej obecny dyrektor
Raif Dahrendorf, sympatyk marksizmu był członkiem Klubu Bildelberg. Jeżeli chodzi o promocję kulturalną, to ludzie
"Okrągłego Stołu" będący konglomeratem masonerii i bankierów pojawiają się w legalnych instytucjach, katedrach,
szkołach specjalnych i propagują elementy globalizmu, posługując się ludźmi znającymi angielski i wnikają do
najlepszego instrumentu propagandy społecznej jakim jest prasa. Najpierw formują elitę, a potem wychodzą do
publiczności. W dziedzinie dziennikarstwa Stead miał duże możliwości, ponieważ oprócz swojej gazety "Pall Mall
Gazete" wyszkolił dziennikarkę Florę Shaw aby zajęła się w "Timesie" działem spraw kolonialnych, skąd mogła
propagować ideę stowarzyszenia Rhodes-Stead. Później Rhodes-Stead przedostaje się do różnych pism, szczególnie
tych, które kierowane były do opinii publicznej USA, wykorzystując wzrastające wpływy "Okrągłego Stołu" w
Nowym Jorku. Do ich ludzi zaliczali się Frank Aydelotte, Georges Beer, Erwin Canham dziennikarz "Christian Science
Monitor" i w poprzedniej epoce Walter Lipman, członek "International Society". Tej grupie zawdzięcza się założenie
pisma o orientacji socjalistycznej "The New Republic", którym kierował Lipman zanim przeszedł do "New York
Herald Tribune". Sekcja amerykańska "Round Table", kontroluje gazety o dużym nakładzie: New York Times, New
York Herald Tribune, Washington Post, Christian Science Monitor, w którym działa Lord Lothian, redaktor magazynu
"The Round Table." Ta grupa amerykańska w pierwszych dziesięcioleciach tego wieku osiągnęła duże wpływy na
znanych uniwersytetach, na przykład Harvarda gdzie ulokowała się grupa finansowa Morgana i od 1906 roku
uformowała "Harvard Socialist Club" pod przywództwem Felixa Frankfurtera, gdzie również działa Lipman. Ten sam
stopień zaangażowania odkryto na uniwersytetach Columbia, Yale finansowanych przez Thomasa Lamonta i Payna
Whitneya. Ten ostatni dał fundusze na założenie "New Republic". Przy pomocy Edwarda Dufielda z grupy Whitneya,
który jest prezesem towarzystwa ubezpieczeniowego, przenosi indoktrynację na Uniwersytet Princeton w New Jersey.
Specjaliści twierdzą, że aby utrzymać taki wpływ w prasie i na uniwersytetach trzeba bardzo dużo pieniędzy. Nie
wystarczyłyby na to pieniądze od Rhodesa, ani pokaźna pomoc ekonomiczna od Milnera, który kierował różnymi
bankami pod nazwą "Midland Bank". Również nie wystarczyły na to dotacje z banku Bretta, albo od Lorda
Rothschilda, ale z grupy międzynarodowych bankierów Lazard Brothers w współpracy z Bankiem Morgana z Nowego
Jorku. Również pieniądze od rodziny Astor są na tej liście, których krewny Waldorf był prezydentem "Instytutu Spraw
Zagranicznych" w latach II wojny światowej. Od 1915 roku struktury Okrągłego Stołu są w 6 krajach: Anglii, Afryce
Południowej, Australii, Nowej Zelandii, Indiach i Stanach Zjednoczonych. Do roku 1961 wydawano kwartalnik
"Okrągły Stół".

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych
Specjalna organizacja Okrągły Stół ze stemplem masońskim, żelazną wewnętrzną hierarchą oraz z kontrolą
zagraniczną w dziedzinie kultury i prasy służącej propagowaniu jej programu, obudziła ambicje innych osób, które
zaadoptują w drugiej dekadzie XX wieku podobne i równoległe akcje. Nie powstały organizacje o przeciwnych ideach,
tylko podobne dążące do rządu światowego. Ludzie którzy próbują kierować społeczeństwem są masonami,
fabianistami, uczniami Ruskina albo Okrągłego Stołu i wszyscy z tendencją polityczną w stronę socjalizmu ze
skłonnością do marksizmu i myślą o utworzeniu "rządu światowego". Wiąże się to z centralizacją władzy i
podporządkowaniem wszystkich narodów pod władzę supermocarstwa, które będzie dyktować warunki gospodarcze,
polityczne i społeczne ludzkości. Władza, która została stopniowo przejęta przez jedną rasę ludzi, która nie chce się z
nikim nią dzielić i chce mieć alternatywę, albo być u władzy lub być zniszczona. Ta alternatywa jest nie do przyjęcia
przez wolnych ludzi, a jeszcze w mniejszym stopniu przez Chrześcijan. 19 maja 1919 r. w hotelu Majestic w Paryżu
niejaki pułkownik Edward Mandell House (prawdziwe nazwisko: Mendel-Hans - P.J.) , mason, iluminat i synarcha z
"Mistrzów wiedzy" i z Okrągłego Stołu zaprasza na śniadanie paru Anglików i Amerykanów, żeby zebrali się na
konferencji pokojowej. Można się było pomylić w ocenie ilu z nich należało do Okrągłego Stołu w Ameryce, a ile w
Anglii, ale łatwo było nawiązać jakikolwiek kontakt. Przyjaciele angielscy stworzyli platformę składającą się z
socjalistów, fabianistów i ludzi Okrągłego Stołu: Lord Robert Cecii (przyszły wicehrabia Salisbury), Sir Valentin
Chirol, Lionel Curtis, Lord Percy, Harold Temperły i Edward Grig. Pewien dystans zachowywali R.H. Tawney i John
Maynard Keynes, którzy popierali doktrynę Fabiana, ideę socjalistyczną, nowy porządek świata co wyrażali w swoich
pracach. Ci dwaj pisarze byli członkami grupy "Stowarzyszenie Kontaktów Kulturalnych", której celem była
współpraca z Moskwą. W tym stowarzyszeniu działali znane osoby należące do fabianistów: Bernard Shaw, Bertrand
Russel i H.G. Wells. Przyjaciółmi amerykańskimi, którzy brali udział w spotkaniu i którzy za pośrednictwem rabina
Stephena Wise zostali mianowani jako doradcy prezydenta Wilsona byli: John Foster, Allen Dulles, Robert Lansing,
Christian Herter, Jerome Greene, Cavey Coolidge itd. 12 czerwca zebrali się ponownie aby nazwać stowarzyszenie,
które utworzyli w Hotelu Majestic jako "Instytut Spraw Międzynarodowych". Z powodu silnego poczucia narodowego
Anglików postanowiono utworzyć 2 organizacje: Anglicy utworzyli "English Institute for International Affairs", a
Amerykanie - "Councii on Foreign Relations" (CFR). Instytut Angielski został powołany 9 listopada 1923 r. w
obecności księcia Walii, a w 1926 roku otrzymał przywilej od króla Jerzego V i zmienił nazwę na "Royal Institute for
International Affairs" (Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych). W czasie II wojny światowej angielskie
Ministerstwo Informacji i Spraw Zagranicznych było pod kontrolą Królewskiego Instytutu i jego fundacji "Planowanie
polityczne i ekonomiczne". Królewski Instytut miał swą siedzibę w Londynie w Chatam House. W tym czasie
przywództwo Instytutu spoczywało w rękach trzech osób: hrabiego Baldwina de Bewdeley, wicehrabiego Cecila oraz
Dawida Lloyd Georga jednego z przywódców partii liberalnej, który brał udział w uroczystościach z okazji podpisania
Traktatu Wersalskiego po I wojnie światowej. W czasie II wojny światowej przywódcy z Chatam House (siedziby
Królewskiego Instytutu) założyli poufny magazyn "Badania Zagraniczne i Służba Prasy", który był rozprowadzany
wśród polityków.
W ostatnim okresie wpływy tego Instytutu osłabły i przeszły do Instytutu do Spraw Pacyfiku. W kręgach Chatam
House spotykał się prezydent Carter z Brzezińskim i mianował go swoim doradcą, pomimo, że mógł to zrobić w
Ameryce. Również w Londynie Carter wszedł do kręgu braci Rockefeller i również w Chatam House Andrew
Shonfield, dyrektor Królewskiego Instytutu, członek Bilderbergu, Trilateral itd, zorganizował przy współpracy z
Instytutem do Spraw Gospodarki Światowej spotkania anglo-sowieckie przy okrągłym stole, na temat bezpieczeństwa
w Europie, handlu Wschód-Zachód, rozbrojenia itd. Jedno z tych spotkań przy okrągłym stole miało miejsce w grudniu
1975 r. i brał udział w nim premier z partii pracy James Callaghan. W konferencji tej brali również udział Shonfield;
Erick Roll z towarzystwa bankowego Warburga, Lord Kearton, prezydent Angielskiej Narodowej Korporacji Naftowej
i inni ważni przedstawiciele świata biznesu. Dziennikarz z "Przeglądu Wiadomości", wyspecjalizowanego w polityce
zagranicznej wspomina o tajemniczym śniadaniu w Królewskim Instytucie 26 czerwca 1976 r. na cześć Kissingera,
gdzie było zaproszonych 29 osób wraz z jego prawą ręką Sonnefeldem, Dyskutowano o programie Komisji
Trójstronnej, wspólnej polityki Zachodu w przypadku kryzysu na Bliskim Wschodzie i co powinna przedsięwziąć
Europa i USA w wypadku zalania Rodezji przez czarną falę Czarna fala, której się obawiano, według opinii byłego
premiera Lorda Carringtona "dała zwycięstwo komunistom, którzy czekali na to od 20 lat". Jeżeli nie jest jeszcze jasne,
że polityka angielska działała wbrew opinii publicznej, to jest dowód, Carter udzielił Mugabe pomocy gospodarczej w
wysokości 20 milionów dolarów. Premier angielski i krajów Commonwealthu był według prawa honorowym
prezydentem Królewskiego Instytutu. Wśród prezydentów wyróżnił się Edward Head, który otrzymał formację w
Chatam House i w kolegium Balliol w Oxfordzie oraz był członkiem organizacji bankowej Hill Samuel. To on
mianował Nathaniela Victora Rothschilda dyrektorem grupy ekspertów, którzy oceniali plany polityków. Nie wierzę,
że powinienem Czytelnikom powiedzieć żeby się śmiali z manier dyplomatycznych i demokratycznych przy
kierowaniu polityką, ponieważ w sprawach gospodarczych nic już nie może zdziwić. Pani premier Margaret Thatcher
ukończyła studia w Oxfordzie, została wybrana do parlamentu w 1959 r., dwa lata później została podsekretarzem do
spraw społecznych w rządzie; następnie mianowana przez Heatha Ministrem Oświaty. Według informacji prasowych
jest pod kontrolą Josepha Keitha pochodzącego ze starej rodziny żydowskiej z Leeds i nazywa się go żartobliwie
"Rasputinem", ze względu na wpływy które ma na Thatcher. W Królewskim Instytucie koncentrują się przedstawiciele
świata biznesu, prasy i koncernów międzynarodowych. Kapitał Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych jest
zapewniony przez pułkownika z Kanady Leonarda z Saint Catherine, który był pierwszym mecenasem i ofiarował
pieniądze na kupno Chatam House przeznaczając 42 000 i 8000 funtów. Pieniądze przyszły z różnych fundacji:
Sir John Poser - 10 116 funtów;
E.HenryPrice - 50000;
Carnegie z UK - 3037;
Sir Abe Bailey - 125 092;
Chatam House - 143 324;
Pani Johnstone - 8 350;
Toynbee - 4 682 funtów.
Początkowy kapitał dla założenia Chatam House wynosił 998 124 funtów i otrzymuje nadal pomoc i dotacje od rządu,
ponieważ królowa Elżbieta objęła patronat nad tą instytucją. Instytut jest również finansowany przez Bank of England,
Barcleys Bank, korporacje angielskie naftowe i produkcji stali oraz naftową firmę Esso.
Oddziały Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Poprzednio wspomniano, że celem Okrągłego Stołu była chęć dominacji anglosaksońskiej albo federacji narodów pod
kierownictwem światowym, gdzie miał panować jeden język, jeden pieniądz, jedna religia, jedna wiedza, jedna historia
czyli arbitraż na skalę światową. Globalizm jest konsekwencją idei administrowania władzy, która się posługuje
mniejszością etniczną infiltrującą w ośrodkach zwanych Zachodem, ale również zapuszcza korzenie na wszystkich
kontynentach, łącznie z krajami opanowanymi przez marksizm sowiecki. Królewski Instytut już od roku 1923 zaczął
ekspansję na kraje Commenwealthu (Wspólnoty Brytyjskiej) posługując się ośrodkami władzy aby rozmieścić swoich
ludzi i zebrać fundusze na indoktrynację. Pierwszym etapem była Kanada, Australia i Nowa Zelandia, gdzie oddziały
Królewskiego Instytutu połączyły się z Instytutem do Spraw Pacyfiku. Pieniądze przyszły z Fundacji Rockefellera i
Carnegie. Instytut ten został utworzony w 1925 r. z inicjatywy Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Młodzieży (YMCA)
będącego stowarzyszeniem kulturalnym i filantropijnym z oddziałami w Kanadzie, Australii, Chinach, Japonii,
Filipinach i USA. Pieniądze na połączenie Królewskiego Instytutu z Instytutem do Spraw Pacyfiku przyszły z Fundacji
Rockefellera, Carnegie i żydowskiej dyrekcji banków: Morgana, National City Bank, Chase National Bank i innych.
Historia lubi się powtarzać. W ZSRR istnieje "Instytut Gospodarki Światowej i Spraw Zagranicznych" założony w
1956 roku. Jego siedzibą jest Rosyjska Akademia Nauk, a kierownikiem akademik K. Inoziemcew, członek Pugwash.
W pracy asystuje mu akademik A.M. Prokborow również członek Pugwash. Ludzie wiedzy zbierają się potajemnie i
chcą wywrzeć wpływ na państwo, aby popierało kolektywizm globalny. Jeżeli chodzi o finansowanie tego instytutu,
który jest w orbicie wpływów Pugwash, to otrzymuje fundusze z fundacji kapitalistycznych Forda, Carnegie i
Rockefellera. Instytut utrzymuje ścisłe kontakty z Royal Institute w Anglii i CFR (Radą Polityki Zagranicznej) w USA.
W NRD istniał oddział sowieckiego instytutu w Poczdamie, gdzie kierownikami byli E. Leibnitz i H. Kroger, obaj z
komitetu dyrektorów Pugwash. W Jugosławii funkcjonuje Instytut Polityki i Ekonomii Międzynarodowej od roku 1947
i kierowany jest przez doktora Bozidara Frangesa. Istnieją inne instytuty naukowe w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech,
które mają powiązania z instytutem w ZSRR i z Pugwash. Wśród tej konstelacji instytutów w Europie Wschodniej,
które mają wspólne cele, wyróżnia się Instytut Spraw Międzynarodowych w Polsce. Powstał w 1947 r. i ma powiązania
z instytutami europejskimi na zachodzie: jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Naukowych w
Brukseli i Międzynarodowym Instytutem Pokoju w Wiedniu. Był również aktywnym członkiem stałej komisji
instytutów naukowych krajów socjalistycznych, utworzonej w 1961 r. w celu zapewnienia bezpieczeństwa
europejskiego. Kierownictwo polskiego Instytutu Spraw Zagranicznych jest następujące: dr Marian Dobrosielski,
ambasador, dyrektor Instytutu, członek Pugwash i Instytutu w Brukseli. Wicedyrektorem Instytutu jest profesor Janusz
Symonides, a sekretarzem naukowym profesor Wojciech Multan, członek Pugwash. Ponad sto osób zajmuje się
badaniami. Tematem, któremu się daje pierwszeństwo jest "Nowy międzynarodowy porządek gospodarczy". Nie
należy dopatrywać się dużych różnic między zadaniami tego Instytutu i jego rówieśnikami w Anglii i USA:
wprowadzenie "Nowego Porządku Globalnego". W 1977 roku polski Instytut organizuje wspólnie z Instytutem
Kennedy'ego z Tiłbur sympozjum na temat "Perspektywy Nowego Międzynarodowego Porządku Gospodarczego". I
wewnątrz tego planu naukowego propagowano się globalizm i utrzymywano kontakty z różnymi instytucjami w ZSRR,
NRD, Bułgarii, Czechosłowacji i na Węgrzech. Nie jest przypadkiem, że następuje porozumienie między naukowcami
Wschodu i Zachodu, jeżeli chodzi o opracowywanie tych tematów. Oto opinia specjalistów: "Zwolennicy Nowego
Porządku Międzynarodowego tacy jak Giscard d'Estaing, Agnelli (Fiat), Rockefeller, Rothschild, Morgan i Lazard
uważani przez komunistów za imperialistów i kapitalistów posługują się tym samym językiem." Nie ma różnic
ideologicznych, ponieważ dążą do tego samego celu. Czy to jest możliwe? Wierzę, że Czytelnicy powinni teraz
wyciągnąć własne wnioski. Specjalista przypomina nam, że partia komunistyczna we Francji otrzymywała przy
pomocy manipulacji z publikacjami wiele milionów z grupy Contexeville z Trigano, Klubu Śródziemnomorskiego
(grupa Rothschilda), Fiat, Someca, Volkswagen, Credite Lyonnaise, Credite Agricole i innych.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Rada Polityki Zagranicznej - CFR
W 1921 roku Amerykanie wyodrębniają się z Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i tworzą Councii on
Foreign Relations (Radę Polityki Zagranicznej) zwaną CFR i każda organizacja działa na własną rękę, ponieważ
jeszcze istniały utajone sentymenty narodowe. Początki CFR były trudne i musiała szukać pomocy w rodzinie
Rockefellerów, aby w 1926 r. zrealizować program, który przywódcy Christian Herter i bracia Allen i John Foster
Dulles umieścili w statucie Rady przy jej zakładaniu. Zobowiązali się zrealizować cele zagraniczne, które powinny
spełniać Stany Zjednoczone, co popierał magazyn "Foreign Affaire". W 1929 roku CFR ulokowała się w Harold Pratt
House na Park Avenue w Nowym Jorku, naprzeciwko ambasady sowieckiej i gmachu ONZ. CFR otrzymuje część
środków finansowych z Królewskiego Instytutu, który ma dobrą pozycję finansową oraz co najważniejsze z Fundacji
Rockefellera, Forda, Carnegie oraz z banków: Nelson Aldrich, Chase Morgana, National City Bank, Jacob Schiff,
Kuhn-Loeb, Bernard Baruch i innych. Nikt nie może negować dyskretnego wpływu CFR na oficjalne stanowisko rządu
tak, że w 1954 roku kongresmen Reece powiedział o tej organizacji, że jest:
"agencją rządową która ma swoje cele międzynarodowe".
Inna jest opinia Dana Smoota, pomocnika Edgara Hoovera, dyrektora FBI:
"niewidzialny rząd".
Albo wypowiedź senatora Williama Jennera w 1962 roku:
"Inna forma rządu, elita biurokratyczna, która wykorzystując naszą konstytucję przygotowuje przyjście globalnego
kolektywistycznego socjalizmu."
Charles Levinson powiedział:
"Nie znam żadnej ważnej decyzji odnośnie polityki amerykańskiej, która by nie była sugestią Rady Polityki
Zagranicznej."
Na poparcie tego oświadczenia należy zwrócić uwagę na dużą ilość członków CFR, którzy interweniowali, na korzyść
lub niekorzyść narodu amerykańskiego, w poważnych decyzjach politycznych począwszy od Franklina Delano
Roosevelta, aż do aktualnego prezydenta, nie było żadnej administracji wysokiego szczebla, która mogła lekceważyć
zadania CFR. Przez indoktrynację w Harold Pratt House przeszli wszyscy prezydenci USA (za wyjątkiem Trumana i
Reagana) i co najważniejsze sekretarze stanu: Cordell Huli, Edward Stettinius, Dean Acheson i inni; większość
ministrów prezydentów Kennedy'ego, Johnsona, Nixona, Forda, Cartera; 40 członków delegacji amerykańskiej do
ONZ; Alger Hiss, Adlai Stevenson, Ralph Bunche i inni; dyplomaci Chaerles Bohlen, Douglas Dildon, John Mac Cloy,
Henry Cabot Lodge; generałowie Lemnitzer, i Maxwell Taylor; szefowie CIA, bankierzy, technokraci przewodzący
koncernom międzynarodowym i dyrektorzy fundacji oraz Henry Kissinger, Cyrus Vance i Zbigniew Brzeziński. Ten
"niewidzialny rząd" uczestniczył przy tworzeniu takich organizmów międzynarodowych jak ONZ z jej działalnością
walutową, kulturalną, pomocą żywnościową i pomocą dla krajów nieuprzemysłowionych. Bank Światowy oraz
Międzynarodowy Fundusz Walutowy są ściśle kontrolowane przez CFR. Kiedy się znajduje w różnych grupach
nacisku ludzie z CFR, wiadomo jaki mają kierunek, cele i mentalność. Ludzie z CFR pojawiają się w grupach
Pugwash, Bilderberg, Trilateral i są piątą kolumną, która interweniuje i kanalizuje najważniejsze decyzje.
CFR przygotowała w 1939 roku i w pierwszych latach wolny "projekt studiów na temat wojny i pokoju" tak, że po
zakończeniu wojny rząd miał gotowy materiał aby zaproponować ważne programy. Jeżeli chodzi o program tej
"agencji rządowej", to w "Partisan Review" pisze Arthur Schlesinger doradca Kennedy'ego i Johnsona na temat
polityki wewnętrznej CFR:
"wprowadzić socjalizm w sposób demokratyczny krok za krokiem przez cykle New deals i przy pomocy
skoncentrowanego przemysłu jak to opisuje David Lilenthal w swojej książce Wielki Biznes z 1953 r."
I w polityce zagranicznej:
"Stany Zjednoczone nie powinny próbować wygrać z komunizmem, ani uwalniać narodów ujarzmionych i nie
pozwolić na to aby się same uwolniły."
Wielki Biznes nie przebiera w środkach, aby mieć kontrolę władzy i zmienia ideologię jak kameleon raz z lewicy raz z
prawicy, aby utrzymać się na szczycie władzy i dominacji. CFR jest centrum gęstej sieci satelitów, które otrzymują
promieniowanie, instrukcje i inicjatywy od gwiazdy polarnej dla posiadaczy władzy. Można to przeczytać w różnych
pracach. Inny organizm "Foreign Policy Association" powstał z Ligi Narodów Wolnych, organizacji o rodowodzie
socjalistycznym i międzynarodowym. Próbowała siać propagandę wśród uczniów szkół gimnazjalnych w USA i
organizowała debaty na temat ośmiu krytykowanych problemów "polityki zagranicznej odnośnie narodu
amerykańskiego". W 1967 brało udział w tych debatach 250 000 uczniów, a w 1960 r. American Legion zwrócił uwagę
sądu najwyższego na charakter wywrotowy tej działalności, która przygotowywała ośrodki podejmowania decyzji. Ta
polityczna organizacja jest kopią "Okrągłego Stołu". Innym satelitą jest "Business Advisory Councii" stworzony przez
Daniela Ropera, ministra handlu, który miał poparcie Roosevelta. Była to grupa ludzi interesu aby pomóc rządowi i
utrzymać "New Deal" i wyjść w 1929 r. z kryzysu spowodowanego przez manipulacje Funduszu Rezerw Federalnych i
międzynarodowego wielkiego biznesu. W czasie wojny Roper zajął się produkcją broni i z tej okazji skorzystał Żyd
Sidney Weinberg, aby zająć jego stanowisko. Zebrania odbywały się często i w tajemnicy, a uczestniczyli w nich
członkowie kierownictwa tej organizacji oraz przedstawiciele administracji federalnej. Niedyskretny dziennikarz
przedostał się na jedno z tych zebrań i wyszło na jaw, że dzielono się lukratywnymi zyskami z wojny w Korei.
Innym satelitą był "Commitee for Economic Development", dobrze zorganizowany w celu indoktrynacji i badań z
dziedziny gospodarki. Organizacja była zbudowana w formie kręgów koncentrycznych w stylu masonerii, tak jak to
stosował "Okrągły Stół" oraz Iluminaci z Bawarii. Z wyjątkiem 3 członków, reszta należała do CFR. Inna grupa
nacisku w zgodzie z patronatem CFR to "American Civil Liberties Union", jako odnoga innego satelity "American
League to Limit Armaments" zwalczająca militaryzm i jego ducha w USA. Motorem był Roger Baldwin członek
klubów antymilitarnych, pacyfistycznych i komunistycznych. Po 37 latach jego miejsce zajął P.F. Malin z CFR.
Między założycielami tej organizacji w 1919 r. znajdowali się: syjonista Felix Frankfurter z "Okrągłego Stołu"; jego
przyjaciel Harold Laski, syjonista i profesor Uniwersytetu Harvarda; dziennikarz Walter Lippman i pisarka Pearl Buck.
Organizacja osiągnęła liczbę 130000 członków i komisja z Izby Reprezentantów zgłosiła veto przeciwko jej
działalności powiązanej z komunistami. Nikt nie podejrzewał, że "Americans for Democratic Action" i "Institute for
American Democracy" były klubami profesorów z Harvardu: Galbraitha, Schlesingera, Humpfreya, którzy sterowali
komunistami i sympatykami komunizmu, wśród których wyróżnia się pastor ewangelicki Reinhold Niebule, członek
CFR. Wynika z tego, że CFR finansowała i popierała szereg organizacji satelitarnych, którze propagowały
kolektywizm aby wprowadzić nowy porządek oraz rząd światowy. Nikt lepiej nie wyraził swojego poparcia dla rządu
światowego, niż to zrobił senator James Pauł Warburg, który 17 lutego 1950 r. powiedział senatorom, którzy
powoływali komisję spraw zagranicznych w senacie: "Będziemy mieli rząd światowy; bez względu na to czy się to
komuś podoba czy nie; dobrowolnie albo siłą."

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Instytut Atlantycki
Od 1953 delegaci kongresu atlantyckiego studiowali koncepcję, która była motywem następnych spotkań i na
kongresie w Londynie w 1959 r. zaakceptowano rezolucję zaproponowaną przez komisję kultury: aby zorganizować
ośrodek studiów dla wspólnoty atlantyckiej. Wzięto pod uwagę zalecenia NATO, Paktu Atlantyckiego, konferencji na
temat wspólnoty atlantyckiej itd. Aby zrealizować rezolucje Kongresu w Londynie zebrali się w Brukseli w
październiku 1959 r. delegaci i inne osobistości ze wspólnoty atlantyckiej i utworzyli komitet, który miał za zadanie
utworzenie Instytutu Atlantyckiego. Konsultowano się z ponad 200 osobami i w ciągu 5 miesięcy ustalono zasady
działania instytutu tak, że w krótkim czasie został utworzony 2 kwietnia 1960 r. Należy wspomnieć, że od 1928 roku
socjalista i globalista H.G. Wells z Towarzystwa Fabiana i prawdopodobnie członek loży masońskiej pisze:
"Świat atlantycki nie jest niczym innym niż klasą, sferą myślenia i przekazywania aby umożliwić rozwój otwartej
konspiracji."
Idea Wellsa była już realizowana przed II wojną światową, gdy grupa ludzi zebrała się w "Federal Union" i stanowiła
preludium do utworzenia "socjalistycznego rządu światowego" i w ogólnych zarysach "Związku Atlantyckiego" co
było pokłosiem książki Clarence Streita "Teraz Związek". W książce tej główną myślą była federacja wielkich
demokracji USA, Anglii, Kanady, Holandii, Belgii, Australii, Szwecji, Danii, Szwajcarii, Finlandii, Irlandii, Norwegii,
Afryki Południowej i Nowej Zelandii, pomijając samowystarczalne Niemcy, Włochy i Japonię. Streit jest uważany za
teoretyka globalizmu. Głównymi działaczami "Związku Atlantyckiego" byli: Clarence Streit, członek Okrągłego Stołu,
Stowarzyszenie Fabiana i CFR; Herbert Agar należący do tych samych grup; George Catlin należący do Fundacji
Luthera-Kinga, Rockefellera i Pugwash. Kiedy w 1945 roku utworzono ONZ, w San Francisco postanowiono
zrealizować projekt Streita i zbudować Związek Atlantycki, który miał być fundamentem, na którym się zbuduje
Federację Światową. Minęło parę lat i po utworzeniu Paktu Północno-Atlantyckiego (4 kwietnia 1949) teoretyk
globalizmu Clarance Streit decyduje się na utworzenie "Komitetu Związku Atlantyckiego", aby przyszłe generacje
utworzyły federację wolnych narodów na skalę światową. Idea związku atlantyckiego posłużyła jako model dla
aktualnego "Wspólnego Rynku". Ta informacja pochodzi od ambasadora USA w RFN, który brał udział w zebraniu, na
którym podpisano Traktat Rzymski i jako konsekwencję powołano Wspólny Rynek. Ten ambasador, George Mac Ghee
był ze szkoły Rhodesa założyciela "Okrągłego Stołu", z CFR i poufnego "Instytutu dla Studiów Ludzkich", który
według dokumentów
"prowadzi do zniszczenia cywilizacji zachodniej w celu utworzenia rządu globalnego".
Ze Związkiem Atlantyckim powiązany był człowiek, który był duszą (o ile ktoś w tych grupach może mieć duszę)
Trójstronnej grupy nacisku. Mowa o Zbigniewie Brzezińskim, teoretyku i fanatyku, naśladującym Clarence Streita w
wywrotowej teorii zorganizowania społeczeństwa pod panowaniem rządu światowego, ostatniej fazy wspólnej władzy,
którą się dzielą USA i ZSRR. Realizowane są myśli i marzenia Cecila Rhodesa, Milnera, Buchanana, ludzi z
"Okrągłego Stołu". W 1960 r. Henry Cabot-Lodge członek CFR, opuszcza swoje stanowisko w ONZ i obejmuje
kierownictwo Instytutu Atlantyckiego w Paryżu, zreorganizowanego l stycznia 1961. Jako ciekawostkę warto
przytoczyć, że dopiero w 1963 roku zarejestrowano w sposób oficjalny Instytut Atlantycki. Teraz należy podać listę
osób ze sfer rządzących, którzy przeszli przez Instytut Atlantycki, znanych, ale wszystkich powiązanych z innymi
grupami nacisku: Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych, Stowarzyszenie Fabiana, Bilderberg, Trilateral i inne.
Ten fakt wielorakiej przynależności i powiązań politycznych ludzi w firmach, bankach, instytutach, uniwersytetach, w
centrach władzy ukazuje jak wygląda rządzenie w rzeczywistości i jak daleko odbiega teoria suwerenności państw i
ludzi jako suwerennych głosujących przy urnach. Między założycielami znajduje się Pauł Henry Spaak, szef działu
"Federal Union" w Belgii, przyjaciel założyciela Związku Paneuropejskiego z ideami rządu synarchistycznego
(wpływu masońskiego). Po II wojnie światowej Spaak był jedną z osób, która pociągała za nici w Europie Centralnej z
tezami kolektywizmu dla globalizmu. O ile Raymond Barre nie należał do Instytutu Atlantyckiego, to został
odznaczony nagrodą Coudenhove-Kalergi ze Związku Panaeuropejskiego i jest członkiem Komisji Trójstronnej.
Istnieją ścisłe powiązania między NATO, Wspólnym Rynkiem i Instytutem Atlantyckim, ponieważ sekretarz każdej z
dwóch pierwszych organizacji staje się automatycznie członkiem Instytutu Atlantyckiego. Według ostatnich danych, na
109 oficjalnych członków Instytutu, 41 należało do Bilderbergu, 37 Komisji Trójstronnej oraz 23 do CFR. Jeżeli chodzi
o finansowanie, to powtarza się ta sama sytuacja, co stosowana w przypadku "Okrągłego stołu", Królewskiego
Instytutu Spraw Międzynarodowych, Rady Polityki Zagranicznej (CFR). Według dokumentu podpisanego w Brukseli
w maju 1960 r. przez tymczasowy komitet dla utworzenia Instytutu Atlantyckiego potrzebna była suma l 500 000
dolarów w ciągu pierwszych 5 lat działania. Ta suma zostanie zebrana od fundacji, związków zawodowych, przemysłu
prywatnego i z funduszy rządów europejskich. Budżet na rok 1973 wynosił 600 000 dolarów. Oprócz dotacji znanych
fundacji amerykańskich (Ford, Rockefeller, Carnegie), popierane przez fundacje Laurel, Agnelli; Volkswagen,
Sumitomo (z Japonii) oraz dotacje ze 150 firm, banków i przedsiębiorstw uważanych za "członków udziałowców"
Instytutu.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Konferencja Pugwash i Darmouth
Konferencja Pugwash miała na celu skupienie różnych organizacji wokół ludzi nauki. Trzy organizacje chciały się
połączyć aby wspólnie działać: Federacja Naukowców Amerykańskich, Stowarzyszenie Naukowe Atomu i Światowa
Federacja Pracowników Naukowych. Do połączenia przyczynił się niejaki E. Rabinowicz urodzony w Leningradzie i
naturalizowany w USA w 1943 r., który uczestniczył przy budowie pierwszej bomby atomowej. Trzy lata później
premier Indii Nehru chciał powołać komitet naukowy w sprawie wykorzystania energii nuklearnej dla ludzkości. Idea
została przechwycona przez Rabinowicza i Rotblata i utworzyli grupę studiów w celu przygotowania Międzynarodowej
Konferencji Wiedzy i Społeczeństwa. Odpowiedzialność za zorganizowanie konferencji spada na naukowca Bertranda
Russella, do którego przyłącza się Albert Einstein. Naukowców zaproszono do Londynu 3-5 sierpnia 1955 r. na
konferencję pod patronatem "Stowarzyszenia Parlamentarzystów za Rządem Światowym". Na konferencji mniejszość
stanowili naukowcy, a większość politycy, a wśród naukowców największą grupę stanowili Rosjanie. Bertrand Russell
o skłonnościach filosocjalistycznych należy do fabianistów i usiłuje wraz z Maynardem Keynesem i Arnoldem
Toynbee założycielem Królewskiego Instytutu zaszczepić socjalizm w Anglii. Albert Einstein urodził się 14 marca
1879 r. w rodzinie żydowskiej i szybko nawiązał kontakty ze środowiskiem rewolucjonistów i lewicowców. W 1918 r.
otrzymuje formację sowiecką w Niemczech. W 1945 r. staje na czele krucjaty, w celu uformowania rządu światowego
kierowanego przez USA, ZSRR i Wielką Brytanię. Był zażartym syjonistą i wybrał się do Stanów Zjednoczonych, aby
zebrać fundusze na budowę w Jerozolimie Uniwersytetu Hebrajskiego. W czerwcu 1957 r. kanadyjski multimilioner
Cyrus Eaton staje się mecenasem spotkań naukowców i otwiera im bramy do swojej posiadłości w Pugwash, skąd
wzięła się nazwa tych międzynarodowych spotkań naukowców. Ten Kanadyjczyk przeniósł się do USA gdzie
naturalizował się w 1913 r. Chce się bawić w politykę i popiera kandydaturę Roosevelta na prezydenta w 1932 r. Od
tego czasu nie kryje swych sympatii dla komunizmu sowieckiego do tego stopnia, że ściska dłonie Chruszczowa,
Mikojana i Kosygina, którzy mu dają Leninowską Nagrodę Pokojową. Wypowiedzi Eatona są notorycznie
antyamerykańskie. W tym czasie kiedy Eaton ofiarowuje swój mecenat dla konferencji, inny filantrop i miliarder,
grecki armator, Arystoteles Onassis ofiarowuje się finansowo wesprzeć pierwsze spotkanie, które ma miejsce w
Pugwash 7-10 sierpnia 1957 roku. Spotkanie otrzymało nazwę "Konferencja Pugwash na Rzecz Rozbrojenia i
Bezpieczeństwa Świata" i brały w nim udział 22 osoby. Prezydentem wybrano B. Russella, a stały komitet składał się z
Cecila Powella z Anglii, Rabinowicza z USA, Rotbiata z Anglii, Skobielcyna z ZSRR. Dyrektywy komitetu były
następujące: wywierać wpływ na rządy, formować solidną więź między naukowcami z całego świata i kształtować
opinię publiczną. Najliczniej były reprezentowane USA, ZSRR i Wielka Brytania. Dało się zaobserwować na tej
konferencji to, że
"od początku lista biorących udział z Zachodu zawiera tylko nazwiska progresistów albo liberałów znanych z sympatii
prosowieckich i oddanych sprawie socjalizmu światowego"
Od szóstej Konferencji Pugwash prezydent Kennedy delegował dwie osoby z CFR: Rostowa i Wiesnera, znanych
filokomunistów. I ten słynny Rostow miał później tajną rozmowę z sowieckim wiceministrem spraw zagranicznych
Kuzniecowem. Rosjanin zaproponował, żeby Stany Zjednoczone oddały na złom bronie ofensywne, aby zmniejszyć
napięcie na świecie. Cztery miesiące później Kennedy poświęcił siłę obronną USA, wstrzymując budowę bombowców
międzykontynentalnych i porzucił rakiety Skybolt itd. Carter, który uwzględnił rady Einsenstata, doradcy Białego
Domu, na sympozjum oświadczył publicznie, że jego intencją jest zakomunikować aliantom, że nie rozprzestrzenianie
broni jest poważną sprawą i rząd będzie tego przestrzegał. Carter wstrzymał produkcję supergeneratorów atomowych.
Rozmowy w sprawie zawieszenia broni w wojnie amerykańsko-wietnamskiej, latem 1968, prowadziła misja Pugwash z
Paryża. W spotkaniach brało udział 3 naukowców francuskich, 3 Amerykanów z Kissingerem, 2 Rosjan i sekretarz
generalny Pugwash Rotblat. Naukowcy z Francji zostali odesłani do Hanoi, aby Rosjanie i Amerykanie mogli załatwić
między sobą zakończenie konfliktu. Ważną sprawą było to, że do grupy Pugwash nie zaproszono uczonych, którzy nie
byli pewnymi osobami i, jak to się już zdarzyło, zdolnymi donosić na swoich kolegów. Nie trzeba wspominać, że nie
zaproszone osoby i nie akceptowane należały do wybitnych. Do 25 sierpnia 1980 odbyło się 30 konferencji Pugwash i
czasami nawet dwie w roku. Odbywały się w różnych krajach: Kanada, Austria, ZSRR, USA, Wielka Brytania,
Jugosławia, Indie, Włochy, Czechosłowacja, Etiopia, Polska, Szwecja, Francja, Rumunia, Finlandia, Meksyk i
Holandia.
Konferencja w Darmouth
Wzięła nazwę od kolegium, w którym miało miejsce spotkanie w 1960 r. między fachowcami, ludźmi z dyplomacji i
polityki. Ze strony amerykańskiej byli ludzie z CFR pod nadzorem Dawida Rockefellera, a ze strony sowieckiej sami
agenci KGB. Wszystko wskazywało na to, że na tej konferencji będzie duża ostrożność w podejmowaniu decyzji i
zakończy się sygnałami przekazanymi do ważnych osobistości w grupach nacisku: CFR, Bilderberg, Pugwash,
Trilateral. Na szóstym spotkaniu Rockefeller zgodził się na zwiększenie ilości umów handlowych i technologicznych z
ZSRR, ale pod warunkiem, że będzie mu wolno wybrać banki i firmy, które będą brały udział w tym handlu dla
pokoju. Inaczej mówiąc możliwość zwiększenia transakcji bez względu na przyczynę i ideologię polityczną.
Finansowanie, które dyskutowano dla zrealizowania układów SALT albo redukcji broni nuklearnych były
przygotowywane przez grupy nacisku. W maju 1972 r. Nixon podpisał w Moskwie traktat SALT, którego szczegóły
zostały przed paru miesiącami uzgodnione na szóstej konferencji. W ramach tych układów wymiana handlowa amery-
kańsko-sowiecka potroiła się w stosunku do obrotów między Europą i ZSRR. Na tej sesji byli obecni Norman Cousins,
przewodniczący sesji; Brzeziński i Donovan dwaj doradcy Cartera i Mikę Friburg dostawca od 50 lat pszenicy do
ZSRR. W związku z dobrymi układami między grupami nacisku z obu stron, Rockefeller zapowiada utworzenie dwóch
komitetów czuwających nad przyszłymi kontaktami USA - ZSRR, bez uzyskania aprobaty na to ze strony Senatu
Stanów Zjednoczonych. Pierwszy komitet nazywał się "Amerykański Komitet Wschód-Zachód", a drugi "Komitet
Strategiczny dla Nowego Porządku Świata." Ten ostatni organizował w 1972 roku demonstracje antymili-tarne przeciw
wojnie wietnamskiej i przeciwko CIA, co miało miejsce w 1975 r. Na zebraniu 4 maja 1976 r. (dziesiąte zebranie)
podano do wiadomości publicznej deklaracje Kissingera i Sonnenfelda, że w zamian za politykę odprężenia zgadzają
się uznać prawo okupowania krajów Wschodu przez ZSRR. Na jedenastym zebraniu z dyskretną obecnością Sowietów
i Amerykanów zauważono obecność Kissingera i Mc Namary z Banku Światowego. Prasa sowiecka i "1'Humanite" w
Paryżu podały komunikat z propozycją szybkiego zrealizowania porozumienia SALT i potępienia prób destabilizacji
równowagi wojskowej między Wschodem i Zachodem. Prawdą było to, że nie było równowagi tylko widoczna
przewaga sowiecka w broni taktycznej i nuklearnej. Zaczynało się materializować to, co chciano osiągnąć z
globalizmu, albo nowego porządku świata.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Klub Bilderberg
Aby zaprezentować tą inną grupę nacisku trzeba poznać człowieka, który skontaktował tych, którzy utworzyli Klub
Bilderberg. Jest nim Józef Retinger, pochodzący z Polski, miał wszystko co jest konieczne aby odegrać decydującą rolę
w połowie XX wieku. Urodzony w Krakowie w 1888 roku pochodził z zamożnej rodziny żydowskiej. Odbył studia na
Sorbonie w Paryżu i tam poznał francuskiego pisarza Andre Gide i przez niego bogatą polską rodzinę Bodebskich i
angielskiego pisarza Josepha Conrada. W 1913 roku Conrad przedstawił go wydawcy W. Hines Page, który był
przyjacielem pułkownika Mandell House'a (Mendel-Hans - P.J.) z "Królewskiego Instytutu Spraw
Międzynarodowych". Kontakty z Housem były solidne, ponieważ Retinger był masonem obediencji szwedzkiej, a
pułkownik należał do masonów iluminatów z mistrzów wiedzy i oprócz tego był założycielem CFR oraz członkiem
Okrągłego Stołu. Retinger był człowiekiem czynu, od momentu pierwszych kontaktów z Housem. W Londynie usiłuje
wskrzesić "Polską Radę Narodową", ale zostaje wyrzucony z Anglii, a potem z Francji. Przejeżdża przez Hiszpanię i
bierze udział w rozmowie między Burbonem Parma i Karolem I z Austrii. W 1919 roku jest w Meksyku, a potem
interweniuje w Polsce aby podtrzymać socjalistyczny rząd Osóbki-Morawskiego. W roku 1946 podróżuje do Polski,
ponieważ jest tajnym agentem emigracyjnego rządu polskiego. Jest w orbicie ruchu europejskiego, dzięki Paulowi
Henry Spaakowi i Paulowi Van Zeland, którzy mu proponują walkę o zjednoczoną Europę. W 1948 r. organizuje
Retinger kongres europejski w Hadze. Potem organizuje zamknięty klub Amerykanów i ludzi z Europy. Dobiera
wpływowych ludzi: bankierów, związkowców, polityków, naukowców i przedstawicieli prasy aby "rozwiązać
problemy światowe". Pierwsze spotkanie ma miejsce w maju 1954 r. w hotelu Bilderberg w Oosterbeck w Holandii i
stąd klub wziął swą nazwę. Zebrania utrzymmane są w tajemnicy i nie wiadomo gdzie odbywają się, kiedy i na jaki
temat? "Christian Science Monitor" z 12 kwietnia 1965 r. podaje taką wersję:
"Tych ludzi, rodzaj międzynarodowej mafii politycznej, nazywa się Bilderberg. Ich spotkanie w Williamsburgu jest
koordynowane przez nowojorskie biuro prasowe. Ludzie z Bilderbergu dbają o swoją reputację, przeciętny obywatel
nie lubi żeby ludzie wpływowi zbierali się potajemnie, aby rozwiązywać problemy świata. Jeszcze bardziej drażni fakt,
że na listach figurują prawie wyłącznie socjaliści, przedsiębiorcy i bankierzy zagraniczni.
Należy zauważyć, że ten prywatny klub ma te same charakterystyczne cechy, co poprzednio opisane grupy nacisku:
"organizacja o charakterze polityczno-ekonomicznym ze strukturą ściśle hierarchiczną pod kierownictwem
anglosaksońskim."
Znana jest opinia na temat konferencji w Cannes w kwietniu 1963 r.
"Tajemniczość ich zebrań dowodzi, że szukają jednej rzeczy: zapewnienia skutecznego dominowania nad narodami,
ale symulując i pozwalając aby odpowiedzialność za to spadła na rządy polityczne."
Ważna jest wypowiedź kongresmena ze stanu Louisiana w USA przed Izbą Reprezentantów:
"... przy końcu II wojny światowej niektórzy ludzie zainteresowani sprawami zagranicznymi kontrolujący naszą
gospodarkę i nasz rząd (pisze o CFR) zdecydowali się utworzyć nowy porządek światowy pod osłoną Stanów
Zjednoczonych i używając programów ONZ. Będzie bardziej zrozumiałe jeżeli powiem: wtajemniczeni, socjaliści,
liberałowie nie chcą pokonać komunizmu tylko dać do zrozumienia ZSRR, że jest ważną rzeczą żeby się pogodzić."
Wyjaśniając dalej idee nowego porządku świata, Rarick, kongresmen z Louisiany mówi:
"aby człowiek był wolny, co jest warunkiem funkcjonowania społeczeństwa, trzeba zniszczyć jego więzy: małżeństwo,
rodzinę, przedsiębiorstwo, ojczyznę itd. i je zsocjalizować. Z tego powodu pakt synarchii w klauzuli numer 136 mówi:
Nie ulega wątpliwości, że socjalizm jest wiarą, doktryną i podstawową strukturą oligarchii i instaluje się wszędzie
etapowo tylko w przyśpieszonym tempie w Stanach Zjednoczonych."
Po tym komentarzu nie powinno dziwić, że na konferencję w Torquay (Anglia) w 1977 r. zaproszono prawicowego
Fragę łbarne (byłego ministra w rządzie Franco) i również miał brać udział Felipe Gonzales, socjalista, który nie mógł
przybyć ze względu na to, że nie znalazł wolnego czasu w kalendarzu swoich spotkań. Wśród członków Klubu
Bilderberg znajdują się przywódcy znanych grup nacisku. W zebraniu w Villa del Este (Włochy) 12 kwietnia 1965 r.
wzięło udział 387 osób: USA 101, Wielka Brytania 62, Francja 37, Włochy 19. W delegacji ze Stanów Zjednoczonych
59 osób było z CFR i ich nazwiska pojawiają się w grupach powiązanych z elitami: Dean Acheson; George Bali z
banku Lehmana; Bundy prezydent Fundacji Forda; Jacob Javits senator i pro-komunista; John Mc Cloy prezydent Rady
Administracyjnej z CFR; Dawid Rockefeller i Kissinger, doradca Nixona, sekretarz stanu itd. Od 22 do 25 kwietnia
1971 r. miały miejsce zebrania w Woodstock (Vermont, USA) w rezydencji Rockefellera. Dziennikarz z "Washington
Observer" podał, że Kissinger oraz Trudeau (mason i prezydent Kanady) czynili specjalne honory w stosunku do
dwóch osób, Żydów, których nazwiska utrzymano w tajemnicy. Co ciekawe te dwie tajemnicze osoby prowadziły całe
zebranie i wiadomo, że były zaproszone przez barona Edmonda de Rothschilda. Zebranie w Megeve (Francja) 19 do 21
kwietnia 1974 r. miało, według spekulacji na ten temat, wpływ i powiązania z rewolucją goździkową w Portugalii,
która miała miejsce 3 dni później. Spotkanie w Torquay (Anglia) od 22 do 24 kwietnia 1977 r. odbyło się w ścisłej
tajemnicy i było w napiętej atmosferze. Wiedziano, że Kissinger będzie mówił o czymś ważnym. Na zebranie
zaproszono Helmuta Schmidta, Margaret Thatcher, Gioyanniego Agnelli (Fiat), Edmonda de Rothschilda i
reprezentanta Cartera, Dawida Aarona. Prezydentem Klubu został wybrany były premier brytyjski Alec Douglas
Home, zwyciężając kandydata z USA Georga Balla. Na tej sesji nie było zbyt dużo Żydów syjonistów. Książę Bernard
nie brał udziału w zebraniu w związku ze skandalem z Lockheed. Dyskutowano sprawozdanie z posiedzenia OECD i o
zagrożeniach przyszłości gospodarczej:
"Jeżeli będziemy działać w aktualnym tempie, to wspólnota atlantycka wejdzie w depresję w czwartym kwartale tego
roku. Dawid Rockefeler, słuchał przebiegu dyskusji oraz obaw Europejczyków i jego normalnie uśmiechnięta twarz
zamieniła się w trupio bladą. Wiadomo było, że zdolności manipulacyjne ludzi z Klubu Bilderberg zostały mocno
ograniczone. Groźnym faktem było to, że porażka Rockefellera oznaczała na całej linii porażkę Stanów
Zjednoczonych."
Obawiano się krachu finansowego. Następne zebranie było w kwietniu 1978 r. w Princeton w New Jersey i miało
burzliwy przebieg, co nigdy nie miało miejsca na poprzednich zebraniach. Studiowano postęp we wprowadzaniu
nowego porządku światowego i spadku wartości dewiz. Prawdopodobnie na tym zebraniu zapadła decyzja aby słabego
o nieustabilizowanym kursie dolara, wysunąć przed inne waluty, co wprowadzono w czerwcu 1978 r. na europejskiej
konferencji monetarnej. Na tej konferencji Giscard d'Estaing chciał wykorzystać słabość dolara i wprowadzić nowy
pieniądz europejski ECU, ale ta propozycja została odrzucona przez Parlament Europejski. Dowodzi to, że ci co
pociągają za nici polityki międzynarodowej, nie są politykami wybranymi w sposób demokratyczny, tylko przez tych
co manipulują z ukrycia. Następna konferencja Bilderbergu odbyła się w Baaden (Austria) w kwietniu 1979 r. i miała
jeszcze bardziej burzliwy przebieg od tej z Princeton. Było to starcie między lordem Roiłem z banku Warburga, który
w swoim referacie wspomniał o imperiach politycznych i sieci kontroli biurokratycznych utrudniających wymianę
między rynkami, a Josephem Dallingerem, związkowcem bankowym, który mu przerwał przemówienie. Dallinger
zarzucił magnatom finansowym z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że nie powinni popierać wyłącznie
podejrzanych rządów w Afryce, ale popierać rządy we wszystkich krajach. Później przemawiał T. de Montbrial, który
mówił o możliwości przyszłej wojny, co potwierdzało oświadczenie dla prasy ministra obrony Harolda Browna:
"Jeżeli nasze interesy życiowe zostaną zagrożone, to użyjemy środków aby temu zapobiec łącznie z użyciem wojska."
Skandal jednak nie wybuchł na skutek poprzednich interwencji, tylko na tym tle, że zwołanie zebrania było
manipulacją, konsorcjum przeciwko planowi Cartera na temat układów z Camp Davis i traktatu egipsko-izraelskiego.
Książę Saud, minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej zaprotestował przeciwko amerykańskiej interwencji na
Bliskim Wschodzie i przeciwko agresji syjonistycznej. Ponieważ nie pozwolono mu dalej mówić więc opuścił
konferencję. Komentatorzy wiedzieli o groźbie wojny (pożądanej III wojny światowej przez wielu ludzi, między
innymi żydowskiego senatora z USA, Jacoba Javitsa, znanego z komunistycznych sympatii) i o oświadczeniu
sekretarza NATO Josepha Lunsa, który 12 lipca 1979 r. tak scharakteryzował sytuację na świecie:
"politycznie nieustabilizowana, ekonomicznie słaba i psychologicznie budząca zaniepokojenie"
i zakończył
"Ze wszystkich stron zapalają się i gasną światełka na drodze do katastrofy."
Komitet wykonawczy Bilderbergu zebrał się w hotelu Savoy w Londynie i zastąpił na stanowisku prezydenta Klubu
Douglasa Home przez byłego prezydenta RFN Waltera Scheela wychodząc z założenia, że lepiej zrealizuje cele
organizacji: tworzenie nowego porządku światowego przy współpracy komunistów i magnatów kapitałowych. Mówi
się o globalizmie, lecz nie jako drodze do sprawiedliwego świata, tylko jako celu plutokracji światowej na wzór Józefa
na dworze faraona tylko, że na większą skalę. Walter Scheel jest promotorem koalicji między liberałami i
socjaldemokratami i również entuzjastą otwarcia na Wschód. Tak jest oczarowany Andriejem Gromyko, że nadaje
swojej córce imię Andrea. Ustalono miejsce przyszłego spotkania w Aachen (NRF) w kwietniu 1980 r. aby
przedyskutować "przeszłe, obecne i przyszłe stosunki między Europą i Stanami Zjednoczonymi". Aby podreperować
finanse Klubu Bilderberg postanowiono zapraszać ludzi, którzy dają dotacje i utworzyć grupę "Amerykańscy
przyjaciele Bilderbergu" z siedzibą w Nowym Jorku. Dotacje wpływały głównie od D. Rockefellera, EON, IBM,
Heinz, A.H. Dean (Wali Street), G. Hemja (Federal Reserve) i J. Johnson (Fundacja Carnegie). Pomimo, że Klub
Bilderberg był pod wpływem klanów Rockefellera i Rothschilda, to idea "globalizmu" wyszła z Ameryki.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Międzynarodowy Instytut Analiz i Systemów Stosowanych
Jest to dziwny instytut grupujący naukowców z Europy (łącznie z ZSRR) i z USA, którzy "fabrykują" świat z roku
2000. Zebrali się w zamku Laxenburg koło Wiednia i:
"co się dzieje w tym zamku jest bez wątpienia bardziej ważne niż spotkanie szefów państw"
Celem tej grupy stu trzech naukowców jest zaangażowanie się w problemy światowe na drodze do nowego porządku
świata. Instytut uformował się w latach 1972 - 75, mając jako dyrektora Howarda Raiffa, absolwenta Harvardu oraz
Aurelio Peccei, założyciela "Klubu Rzymskiego" i członka Bilderbergu; Filip Handler z Akademii Nauk ZSRR; Pierre
Aigrain, doradca naukowy rządu Francji. Ciekawą jest sprawą, że idea instytutu pojawiła się po wizycie w ZSRR w
maju 1972 r. Nixona i Kissingera. Akademie Nauk czy stowarzyszenia naukowe, które włączyły się do prac Instytutu
pochodziły z następujących krajów: ZSRR, Czechosłowacja, Francja, RFN, Japonia, NRD, Bułgaria, USA, Włochy,
Polska, Wielka Brytania, Austria, Węgry, Szwecja, Finlandia i Holandia. W Instytucie bardzo aktywny był George
Bundy, doradca prezydenta Johnsona, członek CFR oraz Klubu Bilderberg. Wiceprezydentem Instytutu był Jacques
Lesourne, członek klubu promasońskiego "Znak". Gdyby na to pozwalała objętość książki, to można by ustalić
powiązania prawie wszystkich członków z tymi dwoma organizacjami. W sierpniu 1975 r. różni laureaci nagrody
Nobla w dziedzinie fizyki podpisali oświadczenie, że technologia współczesna może dostarczyć dużych ilości energii
pod warunkiem, że będzie się przestrzegać bezpieczeństwa społecznego, ekologicznego i politycznego. 22 października
członkowie komisji energii zebrali się w Warnie (Bułgaria), gdzie przedstawiono setce wyższych funkcjonariuszy z
krajów komunistycznych zarysy planu globalnego. Na pytanie założyciela instytutu, Daniela Garrica: jak pogodzić,
obecne na spotkaniu ideologie kapitalistyczną, komunistyczną i socjaldemokratyczną? - Levien dyrektor instytutu
odpowiedział:
"Różnice między Wschodem i Zachodem nie są tak duże jak myślano, kiedy się je włączy w działalność organizacji
międzynarodowych. Nic nie jest tak podobne do siebie jak jedna biurokracja do drugiej, tzn. Ministerstwo Obrony z
Ameryki do Ministerstwa Przemysłu w Rosji."
Instytut otrzymuje przez sieć komputerów informacje i wyniki badań ze stowarzyszeń naukowych z całego świata.
Naukowcy odbywają sześciomiesieczny staż, aby poznać metody i ducha tej organizacji, a kiedy wracają do swoich
laboratoriów i akademii, to działają już jak aktywni agenci Instytutu. Działanie to przypomina działanie masonerii,
gdzie wtajemniczeni w lożach wykonują polecone zadania. Instytut jest w rzeczywistości Komisją Trójstronną świata
nauki. Jak już to wyjaśniono w rozdziale VII, nie opuszcza się strumienia władzy, który płynie przez kulturę i trzeba
nim kierować i manipulować, żeby nie stał się przeszkodą dla "Establishmentu". Wybiera się pewną liczbę
wtajemniczonych osób i nagrodzonych, którzy skierują swe badania na temat nowego porządku świata, celu dominacji
lub na temat władzy scentralizowanej, która używa zamaskowanych podstępów wobec przyszłości świata dla
człowieka roku 2000.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Komisja Trójstronna - "Trilateral"
Komisja ta podobnie jak Klub Bilderberg składa się ze staranie wyselekcjonowanych 200 osób. Pierwsze promienie i
odblaski utworzenia Trójstronnej pojawiły się w 1970 roku wraz z opublikowaniem książki Between two ages (Między
dwoma epokami) Zbigniewa Brzezińskiego, w której proponuje ukierunkowanie społeczeństw rozwiniętych krajów
zachodnich oparte na filarach USA, Europy i Japonii. Jeżeli przeciągnie się linię przez te filary, to otrzyma się wielki
trójkąt skąd bierze się nazwa Komisji Trójstronnej, którą nazwano ostatnie kontakty Dawida Rockefellera na czele
potężnego Chase Manhattan Bank, założyciela CFR, inicjatora Bilderbergu i stu innych instytucji finansowych z
Maxem Konhstamem; dawnym prezydentem Komitetu Jean Monnetem i z George Franklinem. Na tym spotkaniu
szukano nowych kontaktów regionalnych między rejonami, które są zaawansowane w postępie techniczno-naukowym.
W marcu 1973 r. miała miejsce konferencja europejsko-amerykańska zorganizowana przez Ruch Europejski z
rezolucją końcową: "utworzyć między Ameryką i Wspólnotą Europejską otwarty i szczery dialog na temat wszystkich
podstawowych problemów i metod ożywienia kontaktów" Komisja Trójstronna zaczęła działać od lipca 1973 r. i składa
się z 200 osób, mając spotkania co 9 miesięcy oraz komitet wykonawczy składający się z 32 osób i zbierający się 2
razy w roku. Członkowie Komisji Trójstronnej pochodzą z różnych środowisk: międzynarodowych banków, finansów,
przemysłu o charakterze wielonarodowym, ze środowiska politycznego, intelektualnego i ze środków masowego
przekazu. Stanowią elitę trzech rozwiniętych rejonów świata: USA, Europa (specjalnie Niemcy) i Japonia. Komitet
wykonawczy miał pierwsze zebranie w Tokio 23 października 1973 r. i członkowie japońscy zwrócili uwagę na to, że
należy zachować ostrożność w deklaracjach i publikacjach komisji. Faktem jest, że pojawienie się Komisji Trójstronnej
zostało ogłoszone przez środki przekazu w taki sposób, jaki nigdy nie był zastosowany w stosunku do innych grup
nacisku. Należy przypuszczać, że jeżeli chodzi o prezentację na zewnątrz, to porzucono element tajności, który jest
utrzymywany w innych elitarnych grupach świata kapitalistycznego. Nie wiadomo jednak, czy to oznacza porzucenie
zasad działania masonerii, albo służy do ukrycia decyzji podejmowanych w mroku loży. Dopiero wybranie członka
Komisji Trójstronnej Jimmy Cartera spowodowało zainteresowanie środków masowego przekazu tą organizacją.
Siedziba tego potężnego klubu elity zachodniej znajduje się w biurze numer 703 w budynku Fundacji Carnegie, na
Drugiej Avenue numer 46 na Manhattanie niedaleko siedziby ONZ. Organizacja wydaje co trzy miesiące biuletyn pod
nazwą "Trialogue", wychodzący w małym nakładzie, wysyłany do członków i niektórych instytucji lub grup, aby
sprawdzić wpływ swoich idei. Pierwsze numery zostały opracowane przez ekspertów i specjalistów mających ten sam
punkt widzenia i zawierały między innymi tytuły: Kryzys współpracy międzynarodowej; Nowy system dla oceanów;
Strategia dla działalności międzynarodowej; Kryzys demokracji; W kierunku nowego systemu walutowego świata.
Do czego służy Komisja Trójstronna ?
Dobrze byłoby poznać od wewnątrz tę organizację na podstawie tekstów napisanych przez jej członków: Jaquesa
Chiraca, Raymonda Barra, Pedrola Riusa i innych. W numerze 9 "Trialogue" podano:
"Komisja Trójstronna została założona w 1973 r. aby propagować idee ścisłej współpracy między trzema rejonami
świata w celu rozwiązywania wspólnych problemów, szukania lepszego zrozumienia tych problemów przez opinię
publiczną i stworzenia w tych rejonach doświadczenia wspólnej pracy."
Według oświadczenia George'a Franklina, inspirowanego przez Rockefellera, sekretarza komisji dla Stanów
Zjednoczonych i Kanady, opublikowanego w magazynie włoskim:
"Komisja Trójstronna była pomysłem Dawida Rockefellera, ale prawdziwym architektem tej idei był Zbigniew
Brzeziński."
I w tej samej publikacji podano myśl Brzezińskiego, żeby utworzyć:
"grupę o mocy intelektualnej i finansowej, najsilniejszej jaka kiedykolwiek istniała na świecie."
Dalej Brzeziński mówi o pracy Komisji Trójstronnej:
"dążenie w kierunku systemu światowego, który rozciąga się równomiernie we wszystkich częściach świata, gdzie
władza jest w rękach komunistycznych rządów".
Będąc w 1975 r. w Japonii w Kyoto Brzeziński wypowiada się za istnieniem kierownictwa światowego na bazie
współistnienia, dominacji sowieckiej i Związku Atlantyckiego ponad rywalizacją ideologiczną. Wybitny dyplomata
japoński odpowiada w czerwcu 1977 r.:
"Żaden członek naszego rządu nie należy do Komisji Trójstronnej, jednak niektóre potężne firmy z naszego kraju
należą do niej. I Komisja chce przekazać swoje pomysły i propozycje w naszych programach."
P. Villemarest twierdzi, że: "Komisja Trójstronna reprezentuje cały kapitał międzynarodowy. Nie jest to prawdą,
ponieważ istnieją kraje takie jak Brazylia, Australia, Afryka Południowa, które są bogate w surowce i źródła energii, a
nigdy nie zostały zaproszone. Komuniści nie mogą poważnie atakować tych, którzy pozwalają aby przetrwał Wschód
sowiecki pomimo błędów technologicznych i polityki wadliwego wyżywienia. Trzeba przypomnieć wielu osobom, że
70% kredytów przydzielonych dla imperium sowieckiego pochodziło z grup i firm związanych z Komisją Trójstronną.
Autor twierdzi, że nie można stawiać przeszkód polityce odprężenia, tak bezsensownie utrzymywanej w pewnym
momencie przez wielki kapitał i należy zgodzić się z tym, co robi ZSRR, ponieważ w przeciwnym razie może on
zaniechać płacenia długów. I jeżeli będzie decyzją poważną wstrzymanie dla ZSRR pomocy ze strony zachodniego
świata finansowego, to jeszcze poważniejszą sprawą będzie to, że magnaci nie otrzymają zysków ze swojego handlu z
komunistami. Oto inne oświadczenie Brzezińskiego w Kyoto:
"Oś podstawowych konfliktów nie znajduje się teraz między światem zachodnim i światem komunistycznym, tylko
między krajami rozwiniętymi i nierozwiniętymi."
Przez różne teorie wytworzone przez szare komórki mózgowe Cartera i dyrektora Komisji Trójstronnej Zbigniewa
Brzezińskiego, następcy Kissingera, powstała wizja nowego świata, która została przyjęta z wielkim entuzjazmem
przez technokratów i futurologów, którzy mają wpływ na bankierów i na przemysłowców. Oto przykład:
"W najbliższych 30 latach około 300 głównych koncernów międzynarodowych będzie kontrolować światowy rynek
produktów konsumpcyjnych."
Po spotkaniu w Davos w 1971 r. Komitet Monneta domaga się żeby:
"Europejska Wspólnota Gospodarcza przedsięwzięła kroki, aby znaleźć formy regularnej konsultacji z ZSRR na temat
spraw gospodarczych będących przedmiotem wspólnego zainteresowania."
Nie należy uważać idei Brzezińskiego w jego książce Między dwoma epokami za ekstrawagancką i nie można
sprawdzić czy pisząc nie był pod wpływem alkoholu albo narkotyków, kiedy pisze:
"Marksizm jest zwycięstwem rozumu nad wiarą i reprezentuje etap żywotny i twórczy w dojrzewaniu uniwersalnej
wizji człowieka."
W innej swojej pracy Alternatywa na kryzys pisał:
"Zachęcanie krajów Wschodu do odłączenia się od ZSRR nie będzie, bez wątpienia, służyło interesom pokoju."
Ponieważ powstanie zachwianie równowagi albo odwrót komunizmu co jest wbrew planom Komisji Trójstronnej i
liberalnej lewicy, ostatnio zademonstrowano nieistniejącą współpracę z Polską, która chciała uniezależnić się od
wpływów komunistycznych, aby osiągnąć dobrobyt i sprawiedliwość. Komisja Trójstronna tylko wtedy krytykuje
komunizm kiedy on się nie chce integrować w typ socjalizmu, który odpowiada "Establishmentowi". Po przeczytaniu
książek Brzezińskiego przestaje dziwić, że jeden z jego współpracowników Huthington, który za czasów Cartera
nadzorował Radę Bezpieczeństwa Narodowego, powie:
"Jest niedopuszczalne niezidentyfikowane rozprzestrzenianie się demokracji... Intelektualiści, którzy wyrażają
niezadowolenie z korupcji, materializmu, podporządkowania rządów demokratycznych kapitalizmowi
monopolistycznemu Stanowią niebezpieczeństwo nie mniejsze ani mniej poważne od partii komunistycznych z
przeszłości."
Mówi się że nie jest prawdą, iż Komisja Trójstronna rządziła w administracji Cartera, tylko prawdą jest, że Komisja
Trójstronna jest administracją Cartera.
W 1945 r. pisarz George Bernanos przepowiedział:
"Po gospodarce kierowanej mamy demokrację nadzorowaną. Ten system racjonalistyczny i materialistyczny jest nie
tylko nieludzki, ale skazuje wszystkie małe, średnie i duże przedsiębiorstwa na wejście w jarzmo planowania produkcji
i konsumpcji."
Aby dojść do globalizmu pokroju socjalistycznego, Komisja Trójstronna musi osiągnąć 3 cele: eliminację
suwerenności narodów, wzmocnienie krajów rozwiniętych łącznie z ZSRR i ochronę ich przed trzecim światem oraz
kontrolę organów informacji światowej. Przez pomyłkę rozdano około 400 broszurek wśród osób nie związanych z
Komisją Trójstronną. Broszurka nosi tytuł Kryzys demokracji. Mówi się w niej, że:
"Trzeba doprowadzić do przekazania rządowi prawa i możliwości zatrzymania wszystkich informacji u swego źródła."
Brzeziński zapewnia, że:
"Władza realna będzie ostatecznie należała do tych, którzy nie tylko mają dane, ale również kontrolują informację,
mogąc szybko wydedukować z niej wszystkie możliwe dedukcje."
W broszurce Komisji Trójstronnej jest teza, że jest ona narzędziem operacyjnym "Establishmentu". Również, że nie
porzucono infiltracji masońskiej ożywionej przez tajne kręgi rasizmu syjonistycznego. Celem jest utrzymanie na
zawsze, bez żadnej opozycji, całkowitej władzy. Receptą na to jest rząd globalny. Aby to osiągnąć, należy przekonać
kraje rozwinięte, że muszą współpracować i zapomnieć o różnicach ideologicznych, o drobiazgach, jeżeli chcą
korzystać z postępu i konsumpcji. Współpraca bardzo dziwna: pozbycie się nacjonalizmów, zredukowanie demokracji,
kontrola środków informacji. Współpraca jest koniem do bitwy dla globalistów, aby pokonać nacjonalistów i
cywilizację zachodnią, które są główną przeszkodą w zainstalowaniu rządu globalnego. Odkłamany został obraz
Komisji Trójstronnej jako organizacji charytatywnej, współpracy narodów rozwiniętych dla pomocy tym, którzy chcą
wyjść z zapaści społeczno-ekonomicznej.
Postacie związane z Komisją Trójstronną miały błyskotliwe awanse: Raymond Barre, były wiceprezydent Komisji
Trójstronnej i profesor na uniwersytecie zostaje ministrem gospodarki i premierem; Jimmy Carter, z gubernatora
Georgii i członka komisji na prezydenta USA; Walter Mondale, senator - na wiceprezydenta USA; Cyrus Vance,
udziałowic w firmie "Simpson, Thatcher and Barlett" na sekretarza stanu; Harold Brown, prezydent Instytutu
Technologii na ministra obrony; Zbigniew Brzeziński, przewodniczący Komisji Trójstronnej - na doradcę w Białym
Domu do spraw bezpieczeństwa narodowego i spraw zagranicznych. Carter miał w swojej administracji ponad 30 osób
z Komisji Trójstronnej. A co się wydarzyło z Reaganem? Polityka Reagana, przeciwna polityce Cartera, nazywana
nacjonalistyczną i populistyczną, przeciwko wpływom wielkiego biznesu i establishmentu. Doradcy Reagana
pochodzili z administracji Nixona: George Schultz, Charles Walker, Alan Greenspan, James Lynch (CFR, Worid
Bank), Walter Briston (City Bank), Jack Kemp (lobby syjonistyczne). Co najmniej połowa lub więcej spośród nich byli
ludźmi, którzy mają kontakty z doradcami spekulantów z Wali Street. W czasie kiedy generał Alexander Haig, uczeń
Kissingera, był sekretarzem stanu wprowadził do administracji ludzi z CFR i z lobby syjonistycznego. Dobrze
ulokowani i ze swobodą działania, ludzie w administracji są zwolennikami rządu globalnego i narzucają formę
kolektywistyczną w gospodarce i karykaturę demokracji w polityce i społeczeństwie. Roland Reagan oskarżył
publicznie 18 osób z otoczenia Cartera związanych z globalizmem i Komisją Trójstronną o porzucenie pozycji
zachodnich w Afryce, o recesję amerykańską w dziedzinie zbrojeń i o ruinę Iranu. Reagan nie wszedł w konflikt ze
spekulantami z powodu obietnic danych wyborcom. Również przy pomocy obietnic starał się przyciągnąć lobby
syjonistyczne, które miało duże znaczenie w świecie gospodarczym. Otrzymał 39% głosów wyborców
syjonistycznych, ale dał te same obietnice co przedtem Carter.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Konkubinat Władzy z Kulturą
Fragmenty książki ks. J.A.Cervery - "Pajęczyna Władzy"
wyd. polskie Wydawnictwo NORTOM - Wrocław 1997.
Słowa "kultura" i "cywilizacja" są w niektórych językach synonimami. Słowo "cywilizacja" pochodzi od "civis"
(obywatel) i pojawia się w językach współczesnych od XVI wieku. Słowo to oznaczało ideał życia człowieka i czasami
rezultaty działalności na korzyść ludzkości. W tym sensie cywilizacja jest przeciwieństwem barbarzyństwa.
Cywilizacja jest rezultatem współżycia między ludźmi aby być w towarzystwie innych. Tylko człowiek, który bierze
udział w życiu społecznym jest człowiekiem cywilizowanym. To samo powiedział myśliciel i polski historyk,
F.Koneczny :
"Cywilizacja jest metodą życia w społeczeństwie."
Konieczność wspólnego życia mobilizuje człowieka, aby tworzył instytucje i formy współżycia, co daje w rezultacie
cywilizację, w ramach której człowiek może rozwijać kulturę. Słowo "kultura" pochodzi od łacińskiego "colere"
(kultywować) uprawiać ziemię aby zaspokoić głód, ale również kultywować myśl, wolę, tradycję, charakter. Stopień
kultury mierzy się stopniem rozwoju osobowości człowieka. Kultura obejmuje syntezę tendencji, życzeń i wysiłku
składających się na pracę człowieka, aby zdobyć ludzkie, dobre samopoczucie. Antropolog określa to w formie:
"Złożonego zespołu, który rozumie wiedzę, wierzenia, sztukę, moralność, prawo, obyczaje i jakąkolwiek umiejętność
czy przyzwyczajenia człowieka jako członka społeczeństwa."
Nie można zbudować cywilizacji bez obecności kultury człowieka.
"Związek między kulturą i cywilizacją jest podstawowy, głęboki i nierozerwalny. Krzyżują się one i wzajemnie
przenikają."
Możliwa jest wymiana kulturalna, ale nie jest możliwa wymiana cywilizacji. Próby mieszania cywilizacji, metod i
stylów społeczeństw, kończą się likwidacją jednej z nich. Inaczej mówiąc naród może żyć tylko według zasad życia
społecznego, uformowanego w ciągu wieków poddany wolnym procesom zmian historycznych, przemian społecznych
i odrzucenia innych kultur.
Kultura jest myślą przewodnią społeczeństwa
Według teorii Pitirina Sorokina, rosyjskiego badacza mieszkającego w USA, socjologia jest bezradna jeżeli usunie się
elementy kultury. Stosunki między ludźmi pozbawione elementów kultury, stają się zjawiskiem biofizycznym, które
może interesować fizyka, a nie socjologa. Społeczeństwo opiera się na elementach kultury, a specjalnie na wierzeniach,
wartościach i normach. Stosunki międzyludzkie opierają się na trzech elementach: człowieku, grupie społecznej i na
elementach, które wchodzą w skład kultury: wierzeniach, doświadczeniach i zwyczajach. Kiedy człowiek nie może
wejść do grupy, to nie osiąga współpracy ludzi, co można przypisać zakłóceniom w systemie kulturalnym, zmianami w
wierzeniach, wartościach, normach. Członkowie społeczeństwa akceptują i respektują podstawowe wartości, które są
podobne, ale nie identyczne dla różnych narodowości. Niektóre wartości są ważniejsze od innych, ale zawsze trzeba
wziąć pod uwagę tradycje z odrobin;) kultury każdej grupy, każdego miasta, każdej narodowości. Wartości są
zasadami, które kierują człowiekiem, wiedząc co jest godne, ważne i jakie są cele do osiągnięcia: honor przeciwstawia
się kradzieży, wolność, pracowitość itd. Oczekuje się, że członkowie danego społeczeństwa respektują fundamen talne
wartości. Mogą one być podobne, ale nie identyczne dla Amerykanów, Francuzów albo dla Hiszpanów. Normy są
zasadami prawnymi albo moralnymi odzwierciedlonymi w konstytucjach, prawach cywilnych, w moralności ; religijnej
i w statutach instytucji społecznych. Polityka jest powiązana z kulturą. Politycy bez skrupułów manipulują kulturą.
Myśliciele, intelektualiści są kuszeni aby wejść na drogę polityki. Praktycznie nie ma ludzi bez bagażu intelektualnego
popartego dyplomem akademickim, którzy mogliby zrobić solidną karierę polityczną. Nawet przywódcy robotników
tacy jak Marks, Engels, Lenin pochodzili ze środowiska inteligenckiego. Drastycznym przykładem rozkładu moralnego
i kulturalnego oraz prawnego jest akcja wywrotowa zwana rewolucją. W ostatnim okresie "Sztab" czy "Establishment",
który jest na szczycie władzy interesuje się promocją kultury oraz wprowadzeniem wartości i wierzeń, które ściśle
odpowiadają ich interesom. Żeby to osiągnąć staje się właścicielem kultury, aby nią manipulować z ukrycia.
Od wyraźnej zgody na korzyść kultury do wyraźnej niezgody przeciwko niej
Osiągnięto uznanie jako wartości uniwersalnej oraz jako prawa człowieka, że kultura jest dobrem wszystkich ludzi. W
Deklaracji Praw Człowieka zaakceptowanej przez ONZ 10 grudnia 1948 r., artykuł 27 mówi: "Każda osoba ma prawo
brać wolny udział w życiu kulturalnym wspólnoty, korzystać ze sztuki, brać udział w programach naukowych i w
korzyściach z tego płynących." W większości konstytucji wymienia się prawo do kultury. W celu ochrony kultury
państwo wprowadza oświatę, aby była dostępna dla wszystkich, bez dyskryminacji i bezpłatna. O kulturze mówi się w
konstytucjach, statutach, ale w żadnym miejscu nie podano dokładnie czym jest kultura. Nikt się tym problemem
specjalnie nie przejmuje. Słynny profesor mówi:
"Pewne jest, że szkolnictwo i kultura pomagają zdobyć wiedzę. Jednak ta wiedza nie jest na tym samym poziomie co
stan duchowy. Można być bardzo wyuczonym nie będąc kulturalnym."
Jeżeli chodzi o zdolność do zapamiętania, klasyfikowania informacji i akumulację wiedzy, to do tego najlepiej nadaje
się komputer. Człowiek powinien górować nad nim przez zdolność rozumowania i przez zaangażowanie w temacie, co
charakteryzuje kulturę. Na wykładzie filozofii, pewien profesor powiedział: Temat o którym mówimy w klasie jest dla
autorów rzeczywistością, dla profesorów ideą, a dla studentów tylko słowami. Kultura przenika do wnętrza człowieka,
a nauczanie pozostaje na powierzchni. Francuski profesor powiedział, że wiedza jest walizką, którą zabiera się w
podróż, a kultura produktem żywnościowym, który spożyty może zmienić fizjologię i psychikę człowieka.
"Kultura jest tym, co pozostaje kiedy się wszystko zapomni."
Istnieją sprzeczności, które oddzielają wiedzę od kultury. Nauczanie ma charakter użytkowy i za pracę daje dyplomy i
tytuły, ale nie zajmuje się obiektywną prawdą, która powinna być celem oświaty. Pomimo, że aktualizowano metody
nauczania, włączając w nie najnowsze doświadczenia pedagogiczne, nie realizuje się kontaktu ludzkiego między
profesorem i uczniem. Nie jest dobrą rzeczą, że uczeń ma 7 albo 8 profesorów. Tak zwane "testy" pedagogiczne badają
wyłącznie inteligencję, pamięć, wyobraźnię. Ale jak może profesor poświęcić 15 minut dziennie, aby wyrównać
poziom jeżeli ma 200 albo więcej uczniów? Tylko wyjątkowo zdolni nadążają za tempem szkolenia, ponieważ
większość poznaje 50% materiału, a tylko 15% go przyswaja. Reasumując: poświęcono czas na szkolenie, które ma
obejmować całą kulturę, stosując naukę i przysposabianie. Nie przygotowano dorosłego człowieka, aby się integrował
w sposób racjonalny ze społeczeństwem i korzystał ze zdobyczy kultury: sprawiedliwości, pokoju, pracy, rozrywek itd.
Człowiekowi przepojonemu kulturą nie będzie trudno być dobrym obywatelem, dobrym sąsiadem, dobrym kompanem,
a nie będzie pasożytem konsumpcyjnym defraudującym zasoby dewiz uskładanych z pracy, poświęcenia i szczodrości
innych.
Środki masowego przekazu zaciskają pętlę na szyi kultury
Istnieją możliwości, że środki przekazu mogą się włączyć w działalność kultury. Środki przekazu mogą służyć
społeczeństwu albo manipulować i dławić kulturę. Specjaliści od środków przekazu dyskutują nad możliwościami
zastosowania środków masowego przekazu w upowszechnianiu kultury. Kiedy świadomie obniża się jakość informacji
i poziom programów rozrywkowych, to następuje degradacja celów kultury, co jest oszukańczym nie spełnianiem
służebnej funkcji wobec społeczeństwa. Niektórzy oskarżają środki masowego przekazu o spowodowanie aktualnego
kryzysu kulturalnego. Kryzys kulturalny jest wzmocnieniem procesu zmian, które zachodzą w stosunkach
międzyludzkich, przechodząc ze społeczeństwa integralnego i harmonicznego w społeczeństwo zanarchizowane,
homogenizowane, manipulowane, oszukane, bez humanizmu - tylko masowe.
"Fundamentalna analiza społeczeństwa zmasowanego jest zbyt przekonywująca i atrakcyjna i autorytatywna aby ją
odrzucić."
Więcej szczegółów na temat tego procesu można znaleźć w pracy Cervery. Od końca I wojny światowej w Europie
rozwinęły się różne rodzaje kultury, takie jak kultura technologiczna, popularna, środków przekazu, które mają wysoki
poziom techniki. Po II wojnie światowej tendencje te umacniają się i pojawia się nacisk polityczny i ekonomiczny,
który utrzymuje społeczeństwo w sytuacji stałego pogarszania się stosunków społecznych i kulturalnych, co
realizowane jest poprzez zmasowanie. Czynnikami wewnętrznymi zmasowania są:
1. Przeciwwaga mas w miastach,
2. Nacisk z zewnątrz.
3. Tendencje do zrównania ludzi.
Pierwszy czynnik oznacza stratę miasta, będącego żywotną wspólnotą, która funkcjonuje i porusza się swoimi torami,
podczas gdy masa składa się z ludzi bezwładnych, bezmyślnych, bez kręgosłupa moralnego, uznającymi normy i
wartości dyktowane przez przemysł, przeciwne wartościom i tradycyjnym normom. Ta martwa, bezstrukturalna masa
ludzka przyciąga do siebie elementy manipulacji z zewnątrz. Masa nie posiada elit, które mogły by jej wskazać
kierunek różnorodności, która by rozbiła zmasowanie. Socjolog Biesanz twierdzi, że "baza emocjonalno racjonalna"
steruje ruchami masy, idącej za symbolami, które dostarcza totalitaryzm. Trzeci element zmasowania, to wartość
zrównania. Nie chodzi tu o państwo równości, ale o manipulację sentymentami, ponieważ "ci ludzie, którzy czują się
równymi nie zamieniają się w rzeczywistości w równych". Liberałowie i konserwatyści krytykują ideę równości, która
prowadzi do eksploatacji. Kiedy "utrzymuje się, emocjonalne i irracjonalne" zrównane równouprawnienie pod hasłem
praw człowieka i udziału człowieka w polityce przez demokrację i teorie demagogów, stosuje się mit państwa opartego
na anonimowości, pasywności, jednolitości co sprowadza się do totalitaryzmu, a nie równouprawnienia. Błędem jest
programowanie wolności i sprawiedliwości w społeczeństwie zmasowanym o niskim poziomie kulturalnym,
zagubionym w rzeczywistości identyfikacji ludzkiej. Wszystkie obietnice ideologiczne czy partyjne nie mogą
przekroczyć muru zmasowania. Przywódcom partii liberalnych, konserwatywnych, socjalistycznych i
komunistycznych nie odpowiada inne społeczeństwo niż zmasowane. Jasne jest teraz, że za wysiłkiem do zmasowania
ukryta jest droga do władzy. Mówi się, że kultura humanistyczna skazana jest na wymarcie, a zastąpi ją kultura
masowa.
"Kultura masowa składa się z symboli, mitów i obrazów życia praktycznego, system identyfikacji i projekcji przyłącza
się do kultury narodowej i humanistycznej konkurując z nią."
Ten sam autor uzasadnia, że kultury masowej nie stworzyli intelektualiści, tylko ludzie mierni, sfrustrowani,
protegowani, którzy się uczepili społecznych środków przekazu. Kultura masowa jest kulturą mas i jest właściwie
podsystemem kulturalnym. Kultura masowa w USA wzrosła przy poparciu postępu technicznego, który wraz z
mechanizacją niszczy wysiłki pracy ręcznej, wprowadza nieludzką specjalizację pozbawiając człowieka sensu
autonomii i odpowiedzialności. Kultura ta rozlała się po II wojnie światowej po Europie Zachodniej, a potem na
wschód i do krajów trzeciego świata. Komercjalizacja i konsumizm nie reagują gdy kultura masowa, z której mają
korzyści, wypiera kulturę klasyczną humanistyczną. O kulturze masowej napisano:
"W najgorszym razie kultura masowa (popularna) nie tylko stanowi niebezpieczeństwo ogłupienia i obniżenia poziomu
gustów, ale również wraz z brutalizacją zmysłów otwiera drogę do totalitaryzmu."
Spengler analizując styl obecnych pisarzy i artystów nazywa kulturę masową "prostytucją intelektualną",
"wzmacnia miernotę, konformizm, pasywność, sceptycyzm, a kończy na odczłowieczeniu osobników i popychaniu ich
na drogę systemu totalitarnego."
Rządy manipulują sprawami społecznymi i polityką, aby kontrolować społeczeństwo zmasowane przy pomocy
szkolnictwa, propagandy partii, wymiaru sprawiedliwości i środków masowego przekazu. Nie uprawia się kultury
humanistycznej, osobowej, formalnej ponieważ podąża się za patronami głupoty i kretynizmu ustroju według
najnowszej mody. Kultura jest koncentratem, który zawiera wierzenia, wartości, normy w komórkach inteligencji,
pamięci, wyobraźni, woli, ale pod hasłem prawdy i przystosowania bytu do realności. Prawda jest punktem krytycznym
dla wiedzy, techniki badań, szkolnictwa dla dorosłego i profesora. Jest to wysiłek w kierunku jedności, harmonii i
poszukiwania prawdy. Jest to wielka iluzja ludzka całej historii. Od dłuższego czasu sceptycyzm, racjonalizm,
materializm i relatywizm są różnymi metodami okrążania i redukowania prawdy. Wprowadza się pluralizm i
postępowość i propaguje marsz do przodu, zgodnie z wyzwaniem czasu bez oglądania się do tyłu. Z tą mieszanką oraz
z odrobiną "chrześcijańskiego humanizmu" tworzy się nadbudowę kulturalną narodu. To ma usprawiedliwić środki
masowego przekazu. Przy stołach w studiach radiowych czy telewizyjnych zasiadają ludzie o różnym poziomie kultury
i godzinami mówią o czymkolwiek, ale nigdy nie dochodzą do prawdy. Pluralizm i progresywność prowadzą do
egalitaryzmu, do kultury masowej, kultury mas. Żandarmi świata koncentrujący władzę używają pieniędzy aby
popierać kulturę masową, socjopolitykę bezmózgowej demokracji, nie interweniowania, w niesprawiedliwe
"demokracje ludowe" wschodu, tylko ofiarowanie wszystkim nędzy, odbierając wolność i godność. Środki masowego
przekazu popierają kulturę masową.
Panowanie nad społeczeństwem przez presję kultury
Przy pomocy kultury można popierać dyktataturę albo inną formę autokracji, przeprowadzić reformę społeczną, zmianę
obyczajów i wywołać rewolucję. UNESCO powstało jak organ ONZ 4 listopada 1946 roku. Co dwa lata zbiera się 30
osobowy zarząd, aby zatwierdzić budżet i program. Cele UNESCO są następujące: utrzymywać pokój i
bezpieczeństwo międzynarodowe popierając współpracę między krajami przy pomocy edukacji, wiedzy, kultury i
respektowania sprawiedliwości, prawa, praw ludzkich i podstawowych wolności. Między publikacjami i programami
wyróżnia się jeden pod hasłem Nauczyć się być przygotowany przez byłego ministra oświaty Francji Edgara Faure i
komisję UNESCO w 1972 roku. Książka miała służyć jako model edukacji ONZ dla akredytowanych krajów przy
UNESCO.
"Nauczyć się być pisze Diez Horchleiter, jest począwszy od tytułu bardzo sugestywnym dokumentem, który ma służyć
do wywołania debaty o programach naukowych, aby dać nowe perspektywy kapitałowi i poruszyć trudny temat
rozwoju edukacyjnego różnych krajów."
Analiza książki - przewodnika odkrywa cele UNESCO;
"Ideologia UNESCO zawarta w dokumencie Nauczyć się być jest propagandą laicką, materialistyczną i ateistyczną.
Przenika umysł i proponuje edukację przy pomocy technologii, która atakuje rejony najbardziej ważnych wartości
ludzkich."
i dodaje:
"Ideologia UNESCO ma cel polityczny, a kultura, edukacja, nauczanie są prostymi instrumentami w ich potężnych i
ukrytych w rękawiczkach rękach, żeby prać mózgi na skalę światową."
Trzeba unaocznić postulaty UNESCO przytaczając tekst książki Nauczyć się być:
A) Traktowanie prawdy. "Dla komisji, która przygotowała książkę jest oczywiste, że edukacja dzisiaj cierpi pod
ciężarem dogmatów." (str. 13); "Zrozumienie świata jest celem edukacji, ale to się sprowadza do wyjaśnienia
abstrakcyjnych zasad uniwersalnych, niedostatecznie aby odpowiedzieć na pytania młodych umysłów." (str. 74);
"Demonstrowanie edukacji nie jest możliwe bez uwolnienia się od tradycyjnych dogmatów pedagogiki. Należy
wprowadzić swobodny i ciągły dialog w procesie nauczania, który wywoła proces obudzenia świadomości,
skierowanej aby nauczyć się samoedukacji tak, że uczeń zamieni się z obiektu w podmiot." (str. 86, 87). "Trzeba
spowodować obalenie tabu przodków." (str. 91); "Edukacja musi ciągle kwestionować swoją treść i metody." (str. 92);
"Celów edukacji nie można wydedukować z zasad kosmicznych, które nie stanowią wartości absolutnej." (str. 93);
"Zasada obiektywizmu nie pozwala na formułowanie opinii przed jej sprawdzeniem. To jest czego chce duch wiedzy w
przeciwieństwie do ducha dogmatycznego albo metafizycznego." (str. 168)
Inny pisarz wypowiada się na temat tych tekstów:
"jasne jest, że prawda nie istnieje i trzeba usunąć ciężar przestarzałych dogmatów. Nie ma prawdy ani zasad
uniwersalnych i ci co twierdzą, że. to jest niedopuszczalne nie są zdolni do życia we współczesnym świecie."
B) Jedyna rzeczywistość i stała zmiana.; "Należy się nauczyć stałego odkrywania i odnowy" (str. 37); "Po raz pierwszy
w historii stosuje się edukację w sposób świadomy przygotowując ludzi do rodzajów społeczeństw, które jeszcze nie
istnieją." (str. 14); "Edukacja bierze udział w ruchu historii." (str. 65); "Przyszłością naszych społeczeństw jest
demokracja, rozwój i zmiana. Człowiek, który będzie tworzył nasze społeczeństwo będzie człowiekiem demokracji,
rozwoju ludzkości i zmiany." (str. 116); "Edukacja powinna przygotować zmiany, ich akceptację i ich stosowanie,
stworzyć stan dynamicznego, niekonformi-stycznego nie konserwatywnego ducha." (str. 119); "Nowe strategie
edukacji powinny pochodzić z wizji globalnej środków i systemów nauczania odpowiadających potrzebom
społeczeństwa w stanie ciągłej zmiany." (str. 198); "Polecamy tworzenie ośrodków narodowych rozwoju szkolnictwa
albo innych, podobnych instytucji, mających funkcje stałych innowacji edukacyjnych w duchu stałej reformy
edukacji." (str. 255).
Ten sam pisarz komentuje to tak:
"Nic z formacji filozoficznej, moralnej, religijnej. Ten typ formacji przygotowuje do zmian, ciągłych transformacji i to
się uważa za jedyną rzeczywistość."
C) Nieodwracalny bieg historii; "Przyśpieszenie zmiany i strukturalnych transformacji musi podkreślić rozdział który
istnieje między strukturami i inny między infrastrukturą i superstrukturą." (str. 15); "Uważamy, że istnieje zależność
między transformacją otoczenia socjoekonomicznego i strukturami i typami akcji edukacyjnych. Edukacja bierze udział
w biegu historii." (str. 65); "Edukacja nie może istnieć jutro w innej formie niż skoordynowany zespół gdzie wszystkie
sektory są strukturalnie integrowane. Z punktu widzenia osobowego będzie ona całkowita i twórcza,
zindywidualizowana i autoadministracyjna. Będzie popierać i ożywiać kulturę będąc jednocześnie motorem awansu
zawodowego. Ten kierunek jest nieodwracalny. To jest rewolucja kulturalna naszych czasów." Pierwszy wniosek to
ten, że historii nie tworzy człowiek, tylko człowiek musi się do jej biegu dostosować. Jeżeli można mówić dzisiaj o
czymś tak absurdalnym w wiedzy, fizyce, fizjologii jest to wysiłek aby utrzymać determi-nizm historii. Nie zrozumieli
tego biurokraci z UNESCO. Z tekstów wynika zmiana wielkości człowieka, nowa klisza która zatraciła przejrzystość,
którą miała w kulturze humanistycznej. O człowieku można powiedzieć, że nigdy nie jest dorosły, ponieważ jego
egzystencja jest procesem bez końca bez zakończenia i nauczenia się..., będzie zobowiązany uczyć się stale przeżycia."
(str. 179). "Metą edukacji jest pozwolić człowiekowi być sobą. Po raz pierwszy w historii edukacja jest stosowana w
świadomy sposób, przygotowując człowieka do rodzajów społeczeństw, które jeszcze nie istnieją." (str. 14); "Chodzi
formowanie nieznanych dzieci dla nieznanego świata." (str. 15).
Na podstawie tych paru cytatów można rozszyfrować ideologię UNESCO:
odrzucanie prawdy, stałe zmiany, determinizm historyczny. Należy zwrócić uwagę, że w cytowanej książce nie
rozumuje się, tylko narzuca jedno po drugim sformułowania bez wysiłku zademonstrowania wiarygodności faktów.
Widać jasno, że organizacja międzynarodowa UNESCO propaguje coś co nie jest edukacją technologiczną, ani
edukacją popularną tylko kontrkulturą nazwaną rewolucją kulturalną, która jest formą manipulacji politycznej aby
zniszczyć kulturę. Nigdy nie zaistniał taki fakt w historii, żeby przy oklaskach technokratów, technokracji i
publiczności zadecydowano o odrzuceniu kultury w Europie, będącej epicentrum światowej kultury, aby osiągnąć i
utrzymać społeczną mistyfikację, zubożenie duchowe, zachętę do odrzucenia zasad i dogmatów i zastąpienie ich
innymi, które mają więcej mitów, popychanie do idei równości, podczas gdy dąży się do światowego uniformizmu,
społeczeństwa bez demokracji, państwa socjalistycznego. Ta cyniczna kultura, oszustwo kultury, gigantyczna
manipulacja usadowiła się w Europie. Miała wpływ na reformę w Hiszpanii "Ogólne prawo edukacji" z 1970 roku,
które przejęło ideologię edukacji z UNESCO. We wstępie do Libro blanco zawierającej to prawo napisano:
"Wszystkie idee i czyny są poddane rewizji, krytycznej analizie i nowemu nastawieniu. Nie unikną tego uniwersalnego
rewizjonizmu ani systemy edukacyjne, ani idee socjologiczne, ekonomiczne, polityczne ani zasady etyczne i religijne."
Dalej podano:
"Ta nowa polityka edukacyjna obejmie w przyszłości integralną reformę społeczeństwa i jego starych struktur w formie
cichej i pokojowej rewolucji, która będzie bardziej skuteczna i głębsza w porównaniu z innymi." "Cicha i pokojowa
rewolucja rozłoży chrześcijańskie spoiwa, które krępowały strukturę europejskiego społeczeństwa." "Źródło zła
edukacji jest w dogmatyzmie." "Bezsensowne poszukiwanie prawdy to co się liczy." "System wartości regulujących do
tej pory życie, będzie poddany procesowi rewizji." "System edukacyjny zmieni kulturę zgodnie z kompasem zmian
gospodarczych." "Edukacja jest zadaniem ciągle niedokończonym i oznacza to, że nikt nie będzie człowiekiem w pełni
wykształconym ani kulturalnym."
Obserwator zauważył, że "doskonałością tego programu edukacyjnego jest pozostanie w niedoskonałości," Zmiana
materialistyczna i ateistyczna, którą stara się wprowadzić do hiszpańskiego systemu edukacji, spycha kulturę narodową
i niszczy chrześcijaństwo. Szczytem służalczości i zakłamania ze strony władz hiszpańskich w stosunku do UNESCO
jest wzmianka w artykule l o "chrześcijańskiej koncepcji życia" i w 6 "uznanie praw Kościoła katolickiego", podczas
gdy prawo zmierza do rewizji zasad etycznych i religijnych i jednocześnie "uważa rodzinę, Kościół i społeczeństwo
jako pomocników państwa edukacji" ("Libro blanco" str. 206).
W UNESCO przygotowuje się akcję rewolucyjną o celach politycznych, prania mózgów narodów europejskich. Kiedy
pojawia się w Hiszpanii "Libro Blanco" rząd hiszpański występuje do UNESCO o przyznanie pożyczki 12 milionów
dolarów na szkolnictwo! W ostatnich latach życia Generalissimusa Franco cywilne władze hiszpańskie nawiązały
kontakty z Watykanem, aby opracować projekt prawa, który miał być sprawdzony przez duchownych hiszpańskich i
hiszpańską Federację Nauczania Religijnego (FERE). Niestety, istnieją zalecenia monsignore Benelli, sekretarza
Papieża:
"Odnowa nauczania katolickiego we współpracy z UNESCO i II Soborem Watykańskim, żeby proklamować
zjednoczoną ludzkość wierzących wszystkich religii z niewierzącymi, którzy wierzą w człowieka." (J.Gil de Sagredo -
"Educacion y subversion")
Jest to jeden z przykładów wywrotowej infiltracji w strukturach Watykanu. Spoza Hiszpanii zaplanowano rozkład
jedności wewnętrznej narodu, który nie pasował do międzynarodowych planów i który trzeba było poddać
modernizacji, tak jak to zrobiono z innymi narodami europejskimi. Tuziny zepsutych umysłów, pasożytów
(międzynarodowych organizacji) łączy się, aby prać mózgi młodzieży aby uniemożliwić akcje patriotyczne. W
ostatnim rozdziale książki Edukacja i wywrotowość zadaje się pytanie: kogo może interesować rewolucyjna i
polityczna akcja w programach UNESCO? Jeżeli porówna się zasady działania i ideologię UNESCO z innymi
dokumentami i z tekstem "Protokołów Mędrców Syjonu", to odkryje się, że na zebraniu głównych szefów
międzynarodowego syjonizmu w 1895 roku w Bazylei "projektowano planowanie edukacji i kultury na skalę światową
jako koniecznej platformy do stworzenia rządu światowego". Gdyby autor Gil de Sagredo znał zasady władzy od XIV
wieku do dzisiaj, to by zdefiniował rewolucję kulturalną jako instrument polityczny w wojnie o zdominowanie i
kierowanie narodami.

Literatura:
1. J.A.Cervera - Pajęczyna władzy - Wrocław 1997.

Czy zmierzch państwa narodowego ?
Fragmenty książki Jerzego Chodorowskiego - "Czy zmierzch państwa narodowego ?"
Wydawnictwo WERS - Poznań 1996.
PRZEDMOWA
Europa ongiś kolebka państw narodowych, zmierza dziś do sytuacji, w której może stać się ich grobem. Obserwacja
funkcjonowania współczesnego państwa oraz środowiska, w którym ono działa, pozwala uchwycić kilka istotnych
zmian w jego charakterze, zaszłych głównie podczas ostatniego półwiecza.
1. Nastąpiło przesuniecie istotnych celów i funkcji państwa z zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa na rozdział
zasobów społecznych uzyskiwanych przede wszystkim z podatków: zabieranie jednym grupom, a dawanie innym.
Zalegalizowana została jego rola Robina Hooda czy Janosika w sferze najbardziej konfliktowej. Państwo dokonuje
redystrybucji dochodów między tymi, którym się powiodło, którzy wygrali i mają, a tymi, którzy przegrali i nic mają;
między zapobiegliwymi i pracowitymi a niedbałymi, lekkomyślnymi; między "urodzonymi w czepku" a
"pechowcami".
2. Państwo jest zmuszane do rezygnacji z części swych kompetencji na rzecz organizacji i instytucji
międzynarodowych. Wobec tego wszystkie ważne problemy globalne wkraczają do państw narodowych i wszystkie
ważkie problemy państw narodowych przekraczają granice narodowe, stając się problemami globalnymi: zaciera się
granica między tym, co wewnątrzpaństwowe, a tym, co międzynarodowe.
3. Doraźne i z reguły bezskuteczne reagowanie państwa na erozję podstaw jego władzy rodzi umiejętnie w
społeczeństwach podtrzymywane przekonanie o nieuchronności istotnego osłabienia czy nawet likwidacji państw
narodowych.
4.W tym samym kierunku działa rozbicie władzy państwa i ograniczenie jego suwerenności wewnętrznej. Pojawiają się
nowi pretendenci do udziału w wyłącznej władzy państwa: związki zawodowe, przedsiębiorstwa
wielonarodowe,syndykaty, organizacje terrorystyczne/gangi przestępcze, a w Unii Europejskiej zorganizowane i jawnie
działające grupy nacisku.
5. Państwo jako organizacja polityczna pozostało scentralizowane, zaś jego gospodarka została włączona do systemu
gospodarki światowej, stąd naród bidzie mieć ogromne trudności w zachowaniu swej integralności i niezależności:
gdzie indziej bowiem (mianowicie w granicach własnego państwa) znajduje się jego gleba kulturowa, a bardzo czysto
gdzie indziej (poza granicami państwa) podejmowane są ważne dlań decyzje ekonomiczne.
6. W konsekwencji krystalizuje się nowe społeczeństwo obywatelskie wykraczające poza granice terytorium
państwowego i poza granice tożsamości narodowej.
7. Wzrasta wrogość społeczeństwa do państwa, podsycana przez nowe ruchy społeczne (ekologiczny, pacyfistyczny,
feministyczny, praw człowieka, wyzwolenia homoseksualistów, potencji ludzkiej itp.), dążące m.in. do delcgitymizacji
jego władzy. Po państwie panującym nad społeczeństwem nadchodzi społeczeństwo panujące nad państwem.
Na tle zasygnalizowanych powyżej zasadniczych zmian w charakterze i środowisku współczesnego państwa pojawiają
się różne projekty, a nawet konkretne plany, politycznej przebudowy świata. Lansują one utworzenie w miejsce
suwerennych państw narodowych, regionalnych państw związkowych (np. w Europie Stanów Zjednoczonych
Europy), bądź też Federalnej Republiki Światowej. Ich główne niebezpieczeństwo dla bytu państwa narodowego
polega na tym, że propagowane są bardzo czysto łącznie z zapewnieniami uszanowania przez superpaństwo odrębności
państwowych i na rodowych jego partnerów.
"Gwarancje" te, jeśli nic są cynicznym wybiegiem, a tylko szczerą naiwnością, dowodzą braku znajomości logiki
rządzącej strukturą wielkich bloków politycznych: jeśli będą to państwa związkowe, już samo przystąpienie do ich
konstruowania będzie musiało pociągnąć za sobą demontaż państw narodowych, oczywiście z, początku cząstkowy i
niezauważalny, prowadzony według klasycznych reguł społecznej eutanazji. Z czasem, gdy operacja będzie już
poważnie zaawansowana, pojawią się wszystkie ujemne jej następstwa dla tożsamości narodu, wystąpią pierwsze
symptomy jego rozmywania się i początki zaniku. I nie pomogą tu żadne zapewnienia, że będzie inaczej, tak jak nie
pomogły ongiś zapewnienia wodzów i ideologów rewolucji, że federacja państw socjalistycznych zapewni jej narodom
bujny rozwój: socjalistyczny w treści, a narodowy w formie. Znajomość całej tej - dość skomplikowanej i celowo
gmatwanej - problematyki związanej z "ewolucją" (kierowaną) państwa jest w Europie niewielka, a w Polsce prawic
zerowa. Na ogól ludzie nie dostrzegają, że przygotowywany jest demontaż państwa narodowego celem stworzenia
gruntu pod supermocarstwo europejskie, a pojutrze światowe.
Zasłona pozorów jest jeszcze gęsta: orkiestry grają hymny narodowe, na maszty są wciągane flagi narodowe, kompanie
honorowe prezentują broń, odbywają się manewry i rewie armii narodowych, przedstawiciele dyplomatyczni są
przyjmowani i wysyłani do różnych państw narodowych, ale za tą dekoracją narodową czynione są już przygotowania
do istotnych zmian na polityczno-ustrojowej scenie Europy. Przede wszystkim państwa narodowe tracą różne
kompetencje na rzecz organizacji międzynarodowych i - co równie ważne - odbywa się intensywne urabianie opinii
publicznej, a w pierwszym rzędzie młodzieży w duchu przychylnym i nawet entuzjastycznie przyjaznym dla
wszelkiego rodzaju pomysłów i akcji ponadnarodowych. Stąd ludzie pochłonięci codzienną walką o przetrwanie
polityczne i zajęci doraźnymi rozgrywkami o władzę, z reguły nic widzą lub nie chcą widzieć odległych celów, ku
którym zmierza rozwój form życia państwowego, - celów stanowiących zagrożenie dla państwa narodowego. Tylko
nieznajomością tego zagrożenia można wytłumaczyć pewne fakty rażąco ze sobą sprzeczne: oto ci sami ludzie,
wyrażający w sondażach opinii publicznej poparcie dla wejścia Polski do Unii Europejskiej, które musi pociągnąć za
sobą rezygnację z niepodległości państwa, - ci sami ludzie przy okazji różnych rocznic wyrażają również publiczny
hołd żołnierzom, którzy o tęże niepodległość walczyli. Wielu z nich być może zauważy i zrozumie to zagrożenie
dopiero wówczas, gdy stanie się ono boleśnie odczuwalne. Wówczas jednak może być już za późno. Rząd postawi nas
przed faktami dokonanymi i rozłoży ręce. W nadziei, że przed zbliżającym się wejściem Polski do Unii Europejskiej
rozwinie się jeszcze jakaś dyskusja na ten temat, a może nawet dojdzie do referendum w tej sprawie, zdecydowałem się
poruszyć w niniejszej pracy główne problemy związane z istnieniem, rozwojem i zagrożeniami państwa narodowego.
Warte są bowiem dokładanego rozpatrzenia i przedyskutowania. Całość poruszonych zagadnień ujęta została w
czterech rozdziałach. Pierwszy z nich omawia i ocenia zarzuty stawiane państwu narodowemu przez jego
przeciwników uważających, że znajduje się ono u schyłku swego istnienia i że współczesność dopisuje już tylko epilog
do jego historii; drugi-analizuje zmiany w elementach struktury państwa będące prologiem do historii nowej,
ponadnarodowej jego postaci; trzeci - przedstawia kilka wizji superpaństwa, a czwarty - rozważa tytułowe pytanie
książki: czy zmierzch państwa narodowego jest możliwy, nieuchronny czy też prawdopodobny.
Nie zostało postawione, jako odrębne, pytanie, czy zmierzch ten jest pożądany lub, czy likwidacja państwa narodowego
jest wskazana. Problem ten bowiem stanowi istotny wątek całej pracy. Wszystko, co na jego temat zostało powiedziane
upoważnia do postawienia tezy, że rola państwa narodowego, którą odgrywa ono w doczesnych zadaniach człowieka,
nie da się skutecznie zastąpić przez funkcje żadnego ponadnarodowego organizmu politycznego. Jednakowoż wniosek,
że zanik czy demontaż państwa narodowego nie jest pożądany lub wskazany, nie oznacza tym samym, że nie jest on
możliwy, nieuchronny lub prawdopodobny. Dlatego też pytania te zostały omówione w osobnym, ostatnim rozdziale.
Książka jest wyrazem przeklinania autora o konieczności obrony państwa narodowego przed nadciągającą nową
utopią, tym razem utopią superpaństwa kontynentalnego lub globalnego. Jeśli zaniechamy krytyki tego rodzaju
pomysłów integracyjnych, fatalne ich następstwa zniszczą pokaźną część, jeśli nie całość, naszego dziedzictwa
cywilizacyjnego i kulturalnego, a odpowiedzialność za to spadnie na pokolenia współczesne schyłkowi naszego
stulecia.
W DRODZE DO ZANIKU
Ta sama rzeczywistość, która stanowi podkład przedstawionego pojęcia suwerenności państwa, jej granic i
podzielności, poucza również o długim i dziś już bardzo zaawansowanym procesie jej zanikania. Przebiega on zarówno
w sferze suwerenności zewnętrznej jaki wewnętrznej. Jest to fakt dla sytuacji współczesnego państwa i dla jego
przyszłości istotny.
Kurczenie się suwerenności zewnętrznej państwa narodowego jest wynikiem działania trzech czynników:
międzynarodowej społeczności zdobywającej przewagę nad państwem, przedsiębiorstw wielonarodowych oraz
supermocarstw. Wskutek przewagi społeczności międzynarodowej państwo narodowe staje się podległe. W miarę jak
rosną powiązania między państwami, tracą one coraz bardziej niezawisłość w spełnianiu swych funkcji i w coraz
wyższym stopniu ulegają przymusowi lub tylko wpływowi rozstrzygnięć społeczności międzynarodowej, co oznacza
pozbawienie ich suwerenności w różnych obszarach władzy bądź też rezygnację z niej; daje się to zaobserwować
przede wszystkim w sferze uregulowań prawnych: społeczność międzynarodowa wkracza nawet w stosunki czysto
prywatne osób fizycznych, nie mówiąc już o stosunkach gospodarczych.
Do I wojny światowej ład międzynarodowy był pod silnym wpływem ustroju państw, tzn. - prawdę rzekłszy -
wyłącznie zachodnich. Dziś sytuacja uległa odwróceniu: coraz bardziej krystalizująca się świadomość społeczności
międzynarodowej wpływa poprzez regulacje prawno-międzynarodowe i postanowienia organizacji międzynarodowych
na wewnętrzny porządek prawny państw. Z prostego zestawienia problemów regulowanych przez ustawodawstwa
krajowe z problemami normowanymi przez umowy państwowe wynika, że treściowo pokrywają się one niemal w
pełni. Te kwestie, które jeszcze po zakończeniu II wojny światowej były przedmiotem regulacji wyłącznie
prawodawstw krajowych, stają się obecnie, choćby tylko w ograniczonym zakresie, przedmiotem ustaleń prawno-
międzynarodowych. Widać to wyraźnie z różnych układów zawartych i zawieranych pod auspicjami Rady Europy.
Cała ta inwazja prawa międzynarodowego na prawo wewnątrzpaństwowe odbywa się wprawdzie drogą umów i za
zgodą państw - ich partnerów, stwarzających pozory dobrowolnej rezygnacji z części przysługującej im suwerenności,
to jednak rzeczywisty przebieg tych wydarzeń nie jest aż tak sielankowy. W wielu, jeśli nie w większości wypadków,
"dobrowolna" zgoda państw narodowych jest w jakiś sposób - mniej lub bardziej zawoalowany - wymuszana.
Wytwarzana jest presja psychiczna: intelektualna, emocjonalna, moralna; wywołuje się odpowiednią atmosferę,
posługując się środkami masowego przekazu i kanałami różnych organizacji międzynarodowych, jawnych i tajnych,
docierających do ośrodków decyzyjnych w prawie wszystkich państwach narodowych. Specjalną rolę w wytwarzaniu
atmosfery sprzyjającej wkraczaniu prawa międzynarodowego do wewnętrznego porządku prawnego państw
narodowych odgrywają rezolucje ONZ (w mniejszym stopniu także akty końcowe KBWE). Aczkolwiek, formalnie
biorąc, nie mają one mocy wiążącej prawa (są tylko zaleceniami), to jednak roztacza się wokół nich aurę tak dużego
autorytetu, przede wszystkim moralnego, że wywołują one skutki quasi-prawodawcze. Po takim "przygotowaniu",
decyzje umawiających się państw mogą być podejmowane już nawet dobrowolnie.
Ten wpływ wspólnoty międzynarodowej na kurczenie się suwerenności państw pogłębia się i nasila wskutek istnienia
jeszcze dwóch okoliczności jemu sprzyjających. Po pierwsze, stosunek, który ustalił się między wspólnotą
międzynarodową a państwem narodowym jest stosunkiem wpływu jednokierunkowego i prawie nieodwracalnego: od
wspólnoty do państwa. Prawodawca państwowy jest w dużym stopniu pozbawiony możliwości wpływania w kierunku
odwrotnym; na prawodawstwo międzynarodowe. Z reguły parlamenty narodowe nie mają wpływu na ewentualne
zmiany w tekstach umów zawartych w wyniku długotrwałych rokowań prowadzonych przez komisje rządowe. Tym
samym kurczy się sfera wewnątrzpaństwowego prawodawcy i suwerenności państwa. Po drugie, do I wojny światowej
wspólnota międzynarodowa była oparta na zasadzie homogeniczności. Chodziło mianowicie o to, by państwa
członkowskie tej wspólnoty były jednorodne, tzn. miały jednakowe lub przynajmniej bardzo zbliżone poglądy na
stosunek człowieka do człowieka oraz państwa do państwa. Stanowiły one bowiem warunek utrzymania się wspólnoty.
Ponieważ pierwotna europejska wspólnota międzynarodowa składała się z państw wywodzących się ze
średniowiecznej uniwersalnej monarchii opartej na wartościach chrześcijańskich, była taką wspólnotą jednorodną.
Problem jednorodności powstał dopiero, gdy w XIX w. państwa zachodnie weszły w stosunki z państwami
niechrześcijańskimi jak Japonia, Chiny, Persja itp. Wyłoniło się mianowicie pytanie, czy mogą one być w równym
stopniu członkami wspólnoty międzynarodowej. Państwa zachodnie, które podówczas odgrywały wiodącą rolę we
wspólnocie międzynarodowej, uznały, że może to nastąpić pod warunkiem spełnienia minimalnych wymogów
ucywilizowania: tzn. udzielania na zasadzie wzajemności ochrony osób i ich własności oraz dopuszczania wolności
handlu. (Japonia stanowi przykład państwa, które przekształciło się wedle wzorów zachodnich, by wejść do wspólnoty
międzynarodowej.). Zatem, państwa zachodnie miały wówczas wpływ na kształtowanie się prawa międzynarodowego i
upowszechniania się ich wewnętrznego ładu wśród nowych członków wspólnoty międzynarodowej. Jednocześnie
mogły bronić swej suwerenności przed jednokierunkowymi ograniczeniami ze strony prawa międzynarodowego.
Sytuacja ta zaczęła się zmieniać powoli już w okresie międzywojennym, a bardzo szybko po II wojnie światowej.
Mianowicie już w Lidze Narodów zwyciężyła nad homogenicznością partnerów nowa zasada - uniwersalności:
pozyskać jak najwięcej państw i stawiać im jak najmniejsze wymagania cywilizacyjno-etyczno-prawne. Kolejnym
przejawem tej zasady była sytuacja powstała w ONZ po 1945 r. W latach osiemdziesiątych liczba jego członków
pokroiła się w stosunku do 1945 r. (1945 - 51 członków, 1986 - 159), zaś od 1955 roku, kiedy weszły doń (po
uprzednim odrzuceniu) Bułgaria, Węgry i Rumunia, przy przyjmowaniu nowych członków nie brano pod uwagę
rygorystycznego przestrzegania praw człowieka. Np. Izrael i Afryka Południowa powinny były zostać usunięte z ONZ
z powodu ociągania się z uznaniem praw człowieka, ale weto W. Brytanii uratowało je. Podobnie tolerowano
naruszanie praw człowieka w ZSSR, by nie utracić tak znaczącego partnera organizacji. Homogeniczność ustąpiła w
pełni przed uniwersalizmem.W ten sposób uczyniony został duży krok w kierunku przygotowania terenu pod
powstanie państwa i rządu globalnego. W związku z tym narodowe państwa w ogóle, a europejskie, które są
najstarszymi członkami wspólnoty międzynarodowej, w szczególności, utraciły możność wpływania na prawo
międzynarodowe w stopniu koniecznym, by móc zapobiegać wzrostowi jego dominacji nad prawem państwowym i
przeciwdziałać kurczeniu się własnej suwerenności. O drugim czynniku ograniczającym suwerenność państwa
narodowego - o przedsiębiorstwach ponadnarodowych - była już mowa przy okazji prezentowania zarzutów
kierowanych aktualnie przeciw temu typowi państwa (s. 25). Tu wystarczy dodać, że przedsiębiorstwa ponadnarodowe
kierują się ambicjami, które nie liczą się wcale z poglądami jakiegokolwiek z zainteresowanych rządów. Ich struktura
organizacyjna i system finansowania pozwalają im ignorować polecenia rządów państw, na których terytorium
prowadzą swą działalność i wpływać nie tylko na politykę wewnętrzną państwa narodowego, ale i na jego ruchy na
arenie międzynarodowej. Trzeci czynnik oddziałujący na zmniejszenie się suwerenności państw - supermocarstwa -
mimo osłabienia wskutek rozpadu bloku sowieckiego istnieje nadal i nadal będzie ciążyć na suwerenności zewnętrznej
państw o mniejszej potędze. Wejście Chin jako kolejnego supermocarstwa na arenę międzynarodową wzmoże jego
aktywność i siłę oddziaływania. Nic chodzi tu tyle o hegemonię ogólną, ile raczej o podległość militarną, walutową i
ekonomiczną; o wprowadzanie za pomocą finansów i inwestycji do produkcji przemysłowej i do życia narodów
własnych obyczajów, kryteriów sukcesu i zasad wartościowania. Presja supermocarstw jest tak duża, że nawet państwa
o chlubnej tradycji i dużym dynamizmie nie mogą się obronić przez wzrostem swojej podległości ani zlikwidować
groźby spadnięcia do roli satelity. Aczkolwiek rzeczywistość niezbicie potwierdza kurczenie się suwerenności
zewnętrznej państwa, to jednak niektórzy teoretycy państwa z uporem obstają przy tezie, że suwerenność ta w swych
istotnych atrybutach nie została naruszona. Wymienia się przy tym jako nie szkodzące suwerenności nie tylko różne
traktatowe zobowiązania państwa, ale nawet jego udział w ponadnarodowych organizacjach typu Unii Europejskiej ,
który-jak wiadomouzależnia jej partnerów od prawa wspólnotowego. W ten sposób powstaje sprzeczność z definicją
suwerenności zewnętrznej wymagającą braku podporządkowania państwa organizacjom międzynarodowym. Albo więc
trzeba zmienić definicję, albo opinię o naruszeniach suwerenności. Również wśród internacjonalistów nie brak autorów
wyznających optymistyczne poglądy na temat sytuacji suwerenności we współczesnych stosunkach
międzynarodowych. Zwracają oni mianowicie uwagę na trzy zjawiska mające rzekomo świadczyć o nada]
fundamentalnej jej roli w aktualnym porządku międzynarodowym:
1) w skali globalnej następuje wzrost liczebny państw suwerennych: po II wojnie światowej było ich około 70, a w
końcu lat osiemdziesiątych już ponad 170;
2) rozszerza się treść suwerenności, powstają bowiem nowe jej rodzaje, głównie poza polityczne (suwerenność
gospodarcza, kulturowa itp.);
3) wprawdzie zwiększa się skala zagrożeń pośrednich suwerenności (tj. interwencji i ingerencji ograniczających
suwerenność), ale powoli zmniejsza się skala zagrożeń bezpośrednich (tj. aneksji i agresji) powodujących jej
likwidację.
Bliższe jednak przyjrzenie się tym faktom zmusza, jeśli nic do całkowitego porzucenia optymizmu, to w każdym razie
do jego drastycznej redukcji. Po pierwsze bowiem, architekci "nowego ładu światowego", który musi być zbudowany
na gruzach suwerenności państw narodowych nie martwią się wcale, że liczba tych ostatnich rośnie. Przewidują
bowiem, że z czasem przywiązanie do suwerenności ulegnie w nowopowstałych państwach osłabieniu, a następnie
relatywizacji i zamianie na przywiązanie się do celów wznioślejszych i szlachetniejszych, bo wykraczających poza
wąskie granice jednego naród u. (Są wizje nowego ładu światowego, które taką zmianę wręcz zakładają, jak np.
autorstwa G. Myrdala, o czym będzie mowa w rozdziale następnym). Proces ten zapoczątkowany już w Europie,
utwierdza ich w nadziei, że zwolna obejmie on również nowopowstałe suwerenne państwa innych kontynentów. Po
drugie, to nie suwerenność u legła poszerzeniu, (suwerenność oznacza pełnię władzy, a "pełnia" nie może być
"pełniejsza", choć w potocznym języku używa się niestety tego błędnego określenia), a tylko ujawniły się nowe
naruszenia suwerenności w tych jej sferach, w których dotychczas nie występowały one na skalę poważnych zagrożeń,
jak np. w gospodarce. Nie ma osobnej suwerenności gospodarczej. Jest tylko jedna suwerenność, która zawsze
obejmowała i gospodarczą sferę życia państwa, nawet wówczas, gdy w tej dziedzinie nie była z zewnątrz naruszana. Po
trzecie, zmniejszanie się skali bezpośrednich zagrożeń suwerenności (aneksji i agresji) nie może być uznane za
kompensatę wzrostu pośrednich (ingerencji i interwencji), skoro nic jest tajemnicą, że te ostatnie oprócz jawnych -
coraz częściej - bywają tajne. W takim zaś wypadku skala ich zasięgu i nasilenia może być tak duża, że wywołują
czasowe zawieszenia suwerenności, które w skutkach będą zbliżone do agresji czy aneksji lub z nimi tożsame.
Oprócz zanikania suwerenności zewnętrznej państwa (mającego, jak wynika z dotychczasowych rozważań, zawsze
jakieś reperkusje wewnętrzne), daje się także zaobserwować zanikanie jego suwerenności wewnętrznej, tzn. takie,
którego źródła tkwią wewnątrz państwa. Kurczenie się suwerenności wewnętrznej państwa jest następstwem powstania
innych, wobec państwa konkurencyjnych, ośrodków władzy. Kurczy się wyłączność władzy państwowej i powstają
sfery, w których władza ta nie jest jedyną, wyposażoną w stosowaniu swego prawodawstwa w przymus. W
rzeczywistości dochodzi do jej parcelacji. Szczególnie w państwowości zachodnioeuropejskiej nadchodzi jakby nowe
średniowiecze: tworzą się różne związki stające się ośrodkami władzy lub domagający się jej od państwa i temu
państwu się przeciwstawiające. Jak w średniowieczu, zaczyna się wytwarzać poza państwem cala hierarchia zawisłości
jednostki od grup i pewnych grup od innych. Społeczeństwo w państwie narodowościowym, a naród lub naród i
mniejszości narodowe w państwie narodowym, ukształtowane, wzmocnione i zegalitaryzowane dzięki działalności
państwa, pogłębiają dziś swą świadomość i powstają przeciwko temuż państwu. Zamierzają podporządkować je
swoim, bardzo często sprzecznym żądaniom. Kiedyś naród był trzymany w ryzach stworzonych przez państwo, dziś
usiłuje on zdominować państwo; rozkazywać mu, ale nie na drogach przewidzianych przez konstytucję. Nie ma
zaufania do procedur przewidzianych dla oficjalnego wyrażania jego opinii poprzez organy państwa. Oczywiście nie
cały naród, ale najbardziej dynamiczne w nim elementy uciekają się do bardzo ogólnych rewindykacji, posługując się
przy tym różnymi grupami nacisku: związkami zawodowymi, syndykatami, grupami ideologicznymi (jawnymi i
tajnymi). Z ich pomocą usiłują narzucić władzom publicznym, a za ich pośrednictwem całemu narodowi swoje osobiste
i partykularne poglądy. Jeśli np. bretońscy producenci rolni dwadzieścia minut przed upływem terminu ich ultimatum
grożą podjęciem działań bezpośrednich i energicznych (barykadowanie dróg) i jeśli minister rolnictwa otrzymawszy
natychmiast z ministerstwa finansów odblokowanie kredytu dodatkowego (1,5 mil. franków) używa go do
skompensowania spadku kursu waluty na rynku, to ten z pozoru mało ważny fakt świadczy o tym, że pewne grupy w
narodzie czy też cale społeczeństwo obywatelskie przywłaszcza sobie część decyzyjnych uprawnień państwa. Tego
samego państwa, któremu w sposób wyraźny lub domniemany oddało suwerenną władzę. Proces ten przenosi się także
na teren zalążka przyszłego europejskiego państwa federalnego, którym jest aktualnie Unia Europejska: "Szacunki
Komisji wskazują, iż około 3 tyś. organizacji oraz około 10 tyś. 'lobbystów' aktywnie stara się wpłynąć na
podejmowane w Brukseli decyzje dotyczące różnych aspektów businessu na obszarze Unii."'
Duże i agresywne grupy obywateli, zmierzając do porządkowania sobie państwa lub przynajmniej do trzymania w
szachu jego środków działania, domagają się jednocześnie pozbawienia go funkcji określania interesu (dobra)
ogólnego. W ich oczach państwo ulega "desakralizacji" i staje się niegodne bycia suwerenem i heroldem interesu
ogólnego. "Państwo ma tylko odpowiadać realiom ludzkim i im służyć, a nie pretendować do rządzenia nimi jako
suweren" - precyzują zwolennicy regionalnej federalizacji Europy. Zakrawa na paradoks, że ten proces paraliżu
suwerenności wewnętrznej państwa posunął się relatywnie najdalej w jednym z supermocarstw światowych - w
Stanach Zjednoczonych A. P. To rzeczywiste supermocarstwo gospodarcze i militarne zachowuje się biernie i jest
jakby bezbronne wobec zakusów na jego suwerenność nie tylko zewnętrzną, ale i wewnętrzną. W jego mianowicie
granicach ma siedzibę organizacja światowa, dążąca do utworzenia jednego państwa globalnego, z czym musiało by się
łączyć zdegradowanie Stanów - suwerennej republiki konstytucyjnej -do roli państwa członkowskiego, podległego
ogólnoświatowej dyktaturze. Organizacja ta korzysta z praw, które daje obywatelom państwa konstytucja Stanów, a
jednocześnie wyraźnie stawia sobie za cel zniesienie tej konstytucji lub wprowadzenie do niej istotnych zmian. Mowa
tu o Stowarzyszeniu na Rzecz Ogólnoświatowej Konstytucji i Ogólnoświatowego Parlamentu (Worid Constitutionand
Parliament Association WCPA), powstałym w 1959 roku.
Z jego inicjatywy zwołane zostało Ogólnoświatowe Zgromadzenie Ustawodawcze (Worid Constituent Asscmbly -
WCA), które na swej sesji w Insbrucku w 1977 r . uchwaliło projekt konstytucji Federacji Globu. Na podstawie art.
XIX tej konstytucji zwołany został Tymczasowy Parlament Ogólnoświatowy, składający się z przedstawicieli 25
państw, który na kolejnych sesjach w 1982, 1985 r. i na następnych uchwalił kilkanaście ustaw, jednakże ich moc
wiążąca zależy od przyjęcia przez poszczególne państwa świata konstytucji ogólnoświatowej. Stąd WCPA wkłada
mnóstwo energii, by ratyfikacja ta została jak najszybciej dokonana. A więc na terytorium suwerennego superpaństwa
działa organizacja zmierzająca do istotnego ograniczenia jego suwerenności wewnętrznej, a możliwie i jej likwidacji;
wiadomo, że mimo zapewnień WCPA i jej instytucji suwerenność wewnętrzna czy wyłączność jurysdykcji rządu
narodowego w sprawach wewnętrznych w państwie światowym nie zostanie zachowana: rzeczywistą władzę bowiem
będzie mieć rząd ogólnoświatowy i ci, którzy będą go kontrolować, a jaka siła powstrzyma go od ingerencji w
wewnętrzne sprawy państwa narodowego? I mimo to działalność WCPA nie spotyka się z reakcją formalnego
suwerena terytorium, na którym się odbywa. Jeszcze z końcem XIX wieku akcja taka spowodowała by w Stanach
najsurowsze i publiczne ukaranie pretendentów do suwerenności państwa, dziś pokrywana jest milczeniem. Nic lepiej
nie ilustruje istotnej zmiany w roli i stanowisku współczesnego państwa.
Doszło do tego, że WCPA wysłało 12 XII 1990 r. pismo "Do Wszystkich Prezydentów, Premierów, Królów,
Królowych oraz Innych Szefów Rządów i Parlamentów Narodowych" z apelem o poparcie ruchu na rzecz federalnego
rządu światowego i o wysianie oficjalnych delegatów do Światowego Zgromadzenia Ustawodawczego. List ten
otrzymał (ściślej -powinien był otrzymać) również prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie mógł go zignorować jako
nieodpowiedzialnego wybryku ludzi niezrównoważonych, gdyż w Komitecie Wykonawczym WCPA uczestniczyło
wiele osobistości o renomie światowej, jak choćby trzej jego wiceprezesi: Tony Benn (b. premier rządu Zjednoczonego
Królestwa), Gordon Bryant (b. premier rząd u australijskiego) czy Ramsay Clark (b. prokura tor genaralny Stanów
Zjednoczonych). Dlaczego prezydent Stanów (jaki inni adresaci listu) nie poinformował swego społeczeństwa o
zamiarach WCPA ? Obojętnie, czy przyczyną było niedopuszczenie listu do prezydenta lub jego reakcji na list do
środków masowego przekazu, czy obawa przed siłami, które stały za listem czy wreszcie współudział w
globalistycznych planach WCPA - każda z tych przyczyn dowodzi, jak dalece posunięte zostało ograniczenie
wewnętrznej suwerenności państwa. Jeśli się ponadto weźmie pod uwagę, że WCPA jest personalnie powiąząna z
organizacjami World Union i Worid Goodwill, które w 1961 r. utworzyły stowarzyszenie pod nazwą Lucis Trust,
sponsorujące ruch zjednoczenia świata, którego z kolei członkami były lub są wybitne osobistości administracji Stanów
(np. Robert McNamara, Henry Kissinger, Georg Schultz), staje się ostatecznie zrozumiale, dlaczego suwerenność
wewnętrzna tego państwa ulega, choćby sporadycznie, paraliżowi.
Roman Rybarski napisał w 1926 roku, że przeciwstawienie dobra czy interesu państwowego dobru czy interesowi
narodowemu, a polityki państwowej polityce narodowej, w państwie narodowym nie ma sensu. Państwo bowiem jest w
tym wypadku środkiem, narzędziem narodu służącym jego celom. Przeciwstawność czy sprzeczność może istnieć
najwyżej między narodem, a tym czy innym, konkretnym rządem, ale nie państwem. "Własne państwo jest nie tylko
warunkiem normalnego rozwoju narodu, nawet jego bytu, lecz także głównym, może największym przejawem życia
narodowego. Naród może w całej pełni wyrazić się tylko we własnym państwie." Natomiast przeciwieństwa między
interesem, dobrem czy polityką naródu mogą istnieć "tylko wtedy, gdy dane państwo nie jest narodowe w tym
znaczeniu, że nie rządzi w nim jeden naród, że nie nadaje mu charakteru narodowego, tzn. że państwem rządzi np.
dynastia albo spółka narodowościowa, że państwo jest zorganizowane na zasadzie ich równouprawnienia, jako
równorzędnych czynników rządzących."
Cały ten trafny wywód Rybarski obwarowuje jednym warunkiem: solidarność narodowa musi być najwyższą
solidarnością społeczną. "Zasada ta wyraża się przez państwo, a także i poza państwem. Ona porządkuje stosunki
społeczne, wprowadza ład między różne solidarności, wyznacza im miejsce." Gdyby jakaś grupa lokalna, zawodowa
czy klasowa miała tak wygórowane ambicje, że przeciwstawiłaby się całości i osłabiała wspólnotę narodową, wówczas
naród, jeśli nie miałby upaść, musiałby za wszelką cenę złamać tę wybujałość. "Słowem, w razie konfliktu zwycięża
narodowa solidarność." Ponieważ epoka, w której pisał Rybarski spełniała ten warunek, mógł on twierdzić, że
przeciwstawienie interesu, dobra czy polityki państwa i narodu jest w państwie narodowym bezpodstawne. Już jednak
w 50 lat potem warunek ten zaczął gwałtownie zanikać. Solidarność narodowa jako organiczna, mocniejsza od
solidarności dobrowolnej i solidarności przymusowej, zaczęła słabnąć i ustępować miejsca różnym solidarnościom
kumulatywnym i dobrowolnym, łączącym ludzi w stowarzyszenia samorzutne, do których można wstępować i które
można opuszczać wedle ochoty i swobodnego uznania. Solidarność narodowa została zepchnięta z pierwszego miejsca
wśród różnych solidarności. W tych warunkach już można, niestety, mówić o przeciwstawności interesów czy dobra i
polityki państwa i narodu, ściślej: różnych znaczących i licznych grup w narodzie. Przeciwstawności takie bowiem są
już realne i aktualne. Skwapliwie wyzyskują je przeciwnicy państwa narodowego. Już w 1970 r. federaliści regionalni
w Europie wołali: "Narody wrócą do używania swej prawdziwej suwerenności dopiero w dniu, w którym państwa
narodowe przesta na pretendować do wykonywania jej w ich imieniu, gdy 'suwerenem' będzie znowu naród, jak tego
chciał Rousseau i jak się bardzo słusznie mówi jeszcze dziś w jego ojczyźnie." Te pociągnięcia taktyczne niszczą
solidarność narodową, prowokują bowiem nowe grupy w narodzie do opozycji wobec suwerenności państwa i do
wydzierania jej państwu na swoją rzecz. Znikają sprawy państwowe, w których naród, zdobywając się na zgodną wolę,
mógłby po twierdzić swe istnienie. W ten sposób rozrywa się związek suwerenności państwa z suwerennością narodu,
stanowiący podstawę państwa narodowego. Mieści się to w szerszej i dalekosiężnej strategii jego likwidacji.
Z tych wstępnych działań podejmowanych w sferze teorii i praktyki przez przeciwników państwa narodowego
wyłaniają się już zarysy struktury przyszłego państwa ponadnarodowego:
Ludność - główny element superpaństwa - już została odpowiednio przygotowana i przekonana do zjednoczenia
Europy; w Unii Europejskiej za zjednoczeniem Europy zachodniej opowiada się poważna większość każdego narodu
(średnio w Unii: 1993 - 74%); zwolennicy superpaństwa europejskiego mają wszędzie (z wyjątkiem Danii i
Zjednoczonego Królestwa) przewagę nad jego przeciwnikami (średnio w Unii: 1993 - 47% w stosunku do 26%) ;
rozluźnione zostały węzły solidarności narodowej i pojawiła się obok lub w miejsce świadomości narodowej
świadomość przynależności do europejskiego organizmu politycznego; obywatele jednego państwa członkowskiego
Unii Europejskiej przebywający w innym państwie członkowskim mają już prawo udziału w tamtejszych wyborach
samorządowych; młodzież polska, według badań ankietowych, w większości jest za Europą bez granic, za jednym jej
ustrojem, jednym językiem (angielskim), tylko wśród mniejszości będącej za jedną religią, jeszcze na razie większość
jest za religią katolicką; zwolna narody europejskie poddają się zmianom odpowiednim do wymogów superpaństwa
przyszłości: stają się "otwarte", tzn. podatne na wymieszanie z innymi narodami, "wyzwolone z przesądów", tzn.
wolne od więzów tradycji i przywiązania do wielkiej i malej ojczyzny.
Terytorium, poddane różnym zabiegom teoretycznym (podważenie zasady jego integralności) i praktycznym (regiony,
euroregiony), już jest przygotowane na likwidację granic; aktualnie na terenie tzw. "Schengenlandu", tzn. większości
państw Europy zachodniej i środkowej granice utraciły (na podstawie umów w Schengcn -1985,1990) charakter
symbolu suwerenności państwa w sferze kontrolowania międzynarodowego ruchu osób i towarów: innymi słowy, w tej
dziedzinie aktywności ludzkiej znikły terytoria państw narodowych i powstało jedno superterytorium, choć
superpaństwa -jego właściciela i gospodarza -jeszcze nie ma; liczne pasy przygraniczne, na razie dość opieszale, ale nie
bez rezultatów, pracują na rzecz obalenia wszelkich podziałów między większością narodową a mniejszościami,
stłumienia wzajemnych roszczeń i wytworzenia atmosfery współżycia, w której linia graniczna stanie się jedynie
anachronicznym znakiem na mapie nie mającym odpowiednika w rzeczywistości.
Suwerenność jest już wystarczająco "rozcieńczona" przez samoograniczanie się państw, którego formalna
"dobrowolność" jest coraz częściej wynikiem różnych interwencji i ingerencji z zewnątrz, zarówno jawnych jak i
tajnych. Sprzyja to bagatelizowaniu samej suwerenności, a więc przygotowaniu narodów i państw do bezbolesnej jej
utraty na rzecz superpaństwa. Dalszych informacji o nim, o spodziewanym rozwoju i ostatecznym kształcie, szukać
można już tylko w całościowych jego wizjach.
WIZJE KONSTYTUCYJNE
(...) Najciekawszą jednak wizją omawianego typu, jedną z najnowszych i co najważniejsze - konsekwentnie
przybliżaną ku realizacji, jest wizja światowego ustroju politycznego przewidzianego dla Federacji Globu, wyłaniająca
się z projektu jej konstytucji. Projekt ten został uchwalony przez Światowe Zgromadzenie Ustawodawcze (World
Constituent Assembly-WCA) w 1977 r. większością 137głosów przeciw jednemu. Uczestnicy Zgromadzenia
pochodzili z 25 państw i 6 kontynentów. Jak wynika z dokumentów Stowarzyszenia na Rzecz Ogólnoświatowej
Konstytucji i Ogólnoświatowego Parlamentu (Worid Constitution and Parliament Association - WCPA), do 1991 r.
został on wstępnie ratyfikowany prawdopodobnie tylko przez Portugalię i Egipt.
Sam układ treści projektowanej konstytucji Globu jest odbiciem, oczywiście z dużymi odchyleniami, typowego układu
konstytucji państw narodowych. Są w nim także elementy nowe, wynikające z zasięgu Federacji Globu, której
konstytucja ma służyć. Jej treść prawna, poprzedzona preambułą utrzymaną w tonie frazeologii New Age i Klubu
Rzymskiego, dotyczy ogromnego zakresu spraw: ogólnych zasad ustroju światowego (art. I); - jego organów (art. IV);
Parlamentu Światowego (art. V); światowej władzy wykonawczej (art. VI); administracji światowej (art. VII); tzw.
zespołu integrującego (art. VIII - element nowy: przepisy utrzymujące spoistość Federacji); sądownictwa światowego
(art. IX); systemu egzekucji praw (art. X); rzecznika praw obywatelskich (art. XI); praw obywateli świata (art. XII);
zasadniczych dyrektyw dla Rządu Światowego (art. XIII); gwarancji i zastrzeżeń (art. XIV); światowych stref
federalnych i stolic (art. XV); terytoriów światowych i stosunków zewnętrznych (art. XVI); ratyfikacji i wykonania
postanowień konstytucji (art. XVII); jej poprawek (art. XVIII); oraz Prowizorycznego Rządu Światowego (art. XIX).
Tekst konstytucji nie jest jeszcze definitywny. Prace nad nim trwają nadal w specjalnej komisji, a z początkiem lat 90-
tych zostali do nich zaproszeni z Polski marksistowscy specjaliści prawa państwowego, profesorowie Adam Łopatka i
Sylwester Zawadzki, którzy uprzednio weszli jako honorowi sponsorzy do WCPA.
Już nawet pobieżny przegląd treści konstytucji pozwala uchwycić istotną cechę projektowanego superpaństwa:
opresywność. To państwo musi być totalitarne mimo całej frazeologii liberalno-demokratycznej, w którą został
przyodziany projekt jego konstytucji. Jak poucza schemat ustroju Federacji Globu (por. s. 86), władze federalne będą
mieć kontrolę nad całym życiem mieszkańców Ziemi. Wszystko, co znajduje się poniżej linii z napisem.
"Administracja światowa", będzie podlegać kompetencjom urzędów federalnych, nawet jeśli będą one w jakimś
stosunku dzielone z kompetencjami władz państw członkowskich: od genetyki poprzez żywienie, mieszkanie,
osiedlanie się, handel, transport itd. aż nawet po po sztukę. Najgroźniejszym elementem całej konstrukcji ustrojowej
jest jej część środkowa, nazwana niewinnie "kompleksem integrującym". W rzeczywistości są to kleszcze mające
utrzymywać spoistość i nienaruszalność całej Federacji, w czym skutecznie pomagać będą władzom federalnym
podległe ich administracji tzw. Korpusy Służb Światowych. Jeśli w tym schematycznym obrazie politycznego ustroju
świata jest jeden punkt, który może dawać jednostce cień nadziei na problematyczną zresztą obronę przed supremacją
państwa - lewiatana, a jest nim urząd rzecznika praw obywatelskich o randze teoretycznie równej władzy sądowniczej,
wykonawczej i egzekucyjnej, - to nic ma w tej wizji żadnej władzy kontrolnej wyposażonej w tak wielką silę, by mogła
skutecznie bronić państw członkowskich przed bezprawną ingerencją władz federalnych w ich kompetencje lub usuwać
skutki takich naruszeń. (podkreślenia moje - P.J.)
Czegóż więc mogą się spodziewać po Federacji Globu jej państwa członkowskie i poszczególni ich obywatele?: nowe
granice polityczne (20 wyborczych i administracyjnych regionów) nie zawsze będą się pokrywać z granicami
narodowymi, stąd istnieje perspektywa rozbicia niektórych narodów między kilka regionów (art. II, p. 8 konstytucji);
cały handel międzynarodowy, bankowość i finanse będą kontrolowane przez Rząd Światowy (art. III, p. 14, 17); wzrost
ludności i jej rozmieszczanie będą się odbywać według planu (art. III, p. 21); Parlament Światowy będzie mieć władzę
odrzucenia norm prawa międzynarodowego rozwiniętych przed powstaniem Federacji Globu (art. V, r. A., p. 3);
stworzona zostanie Światowa Izba Rachunkowości, światowy system bankowy oraz światowy system monetarny i
kredytowy (art. VIII, r. G); władza sądownicza będzie mieć prawo interpretowania praw obywateli świata oraz
wydawania orzeczeń dotyczących Wyrokowania przeciw osobom odmawiającym poddania się wymogom systemu
światowego (art. IX); jednym ze środków wymuszania posłuszeństwa normom prawa światowego będzie odmowa
kredytu finansowego (art. X. r. D, p. 2); wyznaczona zostanie jedna główna stolica świata i cztery stolice drugiej rangi
(art. XV, r. B); konstytucja światowa zostanie przedstawiona ONZ i każdemu rządowi państw narodowych celem
aprobaty i ostatecznej ratyfikacji w powszechnym referendum; jeśli rząd narodowy w ciągu sześciu miesięcy nie
przedstawi konstytucji do ratyfikacji, wówczas Tymczasowy Rząd Światowy, odpowiedzialny za kampanię
ratyfikacyjną, dokona sam, z pominięciem rządu narodowego, powszechnego referendum (art. XVIII, r. A).
O totalitarnych zapędach rzeczników omawianej wizji superpaństwa światowego świadczy nie tylko projekt konstytucji
Federacji Globu, lecz także popierana przez nich częściowa lista problemów światowych, tzn. takich, które do
obmyślenia i wykonania ich rozwiązań wymagają prawodawstwa światowego i światowego rządu. Została ona
opublikowana w 1988 r. przez Stowarzyszenie na Rzecz Ogólnoświatowej Konstytucji i Ogólnoświatowego
Parlamentu (WCPA) w broszurze pt. "Design and Action For A New World" (Plan i działanie na rzecz nowego świata).
Na jej drugiej stronie znajduje się lista 49 problemów światowych. Wystarczy wymienić kilka z nich, by nie mieć
wątpliwości, że władza superpaństwa światowego będzie absolutna:
" 9. Przejście do Nowego Ładu Ekonomicznego: Jak może być ono dokonane? Jaki rodzaj nowego światowego
systemu finansowego, kredytowego i monetarnego może zapewnić odpowiedni rozwój, pełne i użyteczne zatrudnienie
oraz globalną sprawiedliwość ekonomiczną? (...). 28. Zastępowanie surowców naturalnych przez syntetyczne,
pozbawiające środków do życia mieszkańców stref produkujących surowce (...). 30. Światowe ubóstwo wsi, nadmierna
urbanizacja, bezrobocie, częściowe zatrudnienie, zaburzenia społeczne (...). 33. Cła, bariery handlowe, duże rozpiętości
w poziomach płac, nierównomierny dostęp do zasobów i rynków, przenoszenie się przemysłów do krajów o niskich
płacach (...). 35 Planowanie w skali globu rozsądnego używania zasobów naturalnych jako wspólnego dziedzictwa
ludzkości. Globalne priorytety inwestycyjne i rozwojowe. (...). 38. Migracje lub ruchy ludności przez granice. Czy
swoboda podróży i wyboru miejsca zamieszkania oraz pracy jest możliwa? (...). 44. Takie nauczanie historii i
problematyki światowej, które przygotowałoby ludzi do pokojowego współżycia i rozwiązywania problemów w imię
wspólnego dobra."
W świetle powyższej listy, która jest właściwie określeniem kompetencji władz federalnych, widać wyraźnie, że
Federacja Globu pozbawia państwa, które do niej przystąpią jakiegokolwiek znaczącego, nawet bardzo ograniczonego
zakresu suwerenności. Praktycznie więc przestaną one być państwami, a Federacja Globu będzie nią tylko z nazwy,
faktycznie zaś stanie się po prostu superpaństwem o wyraźnych cechach totalitarnych.
Zaprezentowana tu na podstawie oryginalnych dokumentów wydanych przez WCPA, a opublikowanych przez G. Kaha
w cytowanej już jego książce En Routc to Global Occupution (s. 164-210) wizja Federacji Globu, odbija wyraźnie od
pozostałych obrazów tego typu. Wprawdzie, podobnie jak wizje autorstwa J. Burnhama czy J. Tinbcrgena, dopuszcza
przyjęcie przez superpaństwo charakteru totalitarnego i podobnie jak one zachowuje osłonę frazeologiczną
pacyfistyczno-demokratyczną, to jednak kontrastuje z nimi dobitnie przynajmniej w trzech punktach. Po pierwsze,
osiąga najwyższy stopień szczegółowości prześcigając nawet Burnhama, którego koncepcje odznaczają się dużą
wnikliwością i dokładnością. Po drugie, nie wymaga (przynajmniej otwarcie) interwencji Stanów Zjednoczonych do
zrealizowania Federacji Globu. Oficjalnie odwołuje się do siły prawnych zobowiązań przyszłych uczestników
Federacji, w rzeczywistości zaś liczy na siłę mnóstwa jawnych i tajnych organizacji międzynarodowych popierających
ideę supcrpaństwa światowego, na siłę ich powiązań personalnych z wysokimi urzędami administracji państwowej
Stanów. Po trzecie, jest jedyną wizją tak dalece dojrzałą, że weszła już we wstępny etap realizacji. Ucieleśniła się w
postaci kilku "instytucji - cieni". Istnieje już Tymczasowy Parlament Światowy i Światowe Zgromadzenie
Ustawodawcze pracujące nad doskonaleniem konstytucji Federacji. Przejście do etapu rzeczywistych rządów
światowych uzależnione jest od ratyfikacji konstytucji superpaństwa światowego. Jego realizatorzy przewidują, że
nastąpi to do 1998 roku. Można być pewnym że w razie potrzeby - a jest ona bardzo prawdopodobna - termin ten
zostanie przesunięty w przyszłość. Rzecznicy państwa światowego bowiem nie zrażają się trudnościami i nie tracą
cierpliwości, ani wytrwałości w dochodzeniu do swego celu. Potwierdza to długa historia ich uporczywych wysiłków.
"CAŁA WŁADZA W RĘCE ELIT"
Współczesny Polak nie zorientowany w tajnikach integracji politycznej Europy może się słusznie zdziwić, że integracja
ta nie zmierza ku demokracji, a ku elitarnej formie rządów przyszłego ponadnarodowego państwa. Tyle nasłuchaliśmy
się i tyle naczytali o demokratyzacji naszego ustroju jako koniecznym warunku "powrotu" Polski do Europy i
łaskawego przyjęcia nas do grona zjednoczonych państw, że słusznie mogliśmy się spodziewać, iż zasada demokracji
będzie zasadą rządów także w scalonej, ponadnarodowej Europie. Tymczasem coraz częściej, coraz wyraźniej i
całkowicie otwarcie ideologowie, architekci i oficjalni realizatorzy integracji opowiadają się za rządami elitarnymi.
Wymyślono nawet nową nazwę na ich określenie: rządy kompleksowe. Cytowany z aprobatą przez E. J. Kirchnera
(Ośrodek Badań Europejskich, Uniwersytetu w Essex, Colchcstcr) Barry Hughes stwierdza, że "nic powinniśmy
patrzeć na Wspólnotę Europejską jako na embrionalne superpaństwo czy supernaród, ale jako na jeden z organów w
embrionie rządów kompleksowych; kompleksowy zaś sposób rządzenia opiera się na wielokrotnie powiązanych i
geograficznie na siebie zachodzących strukturach elit rządowych i pozarządowych." Nie mówi się już o rządach "ludu",
"mas" czy "tłumu". Czas "przyzwalającej zgody mas" już wyraźnie minął. Zdecydowano się na rządy elit, gdyż elity, o
czym już była mowa, są przychylne federalizacji Europy i ośrodek kontrolujący cały proces integracji będzie mógł
łatwiej t skuteczniej wpływać na utrzymanie przez nie kursu profederacyjnego. Masy zaś nic są tak pewnym i
efektywnym narzędziem realizowania integracji politycznej, ani tym bardziej rządzenia zintegrowaną strukturą
europejską. Są bardzo kapryśne, zadufane w sobie i dlatego właśnie, że łatwo na nic wpływać, mogą zostać opanowane
przez przeciwników federalizacji lub nawet integracji Europy. Są więc niebezpieczne. Jeden z wczesnych ideologów
integracji europejskiej, znany filozof hiszpański, Josć Ortega y Gasset (1883-1955), już w dwudziestych latach naszego
stulecia odrzucał rządy mas. Jego zdaniem, "masa" - to niekoniecznie tłum złożony z jednostek. Masę bowiem
"stanowią ci wszyscy, którzy nie przypisują sobie jakichś szczególnych wartości -w dobrym tego słowa znaczeniu czy
w złym, lecz czują się 'tacy sami jak wszyscy' i wcale nad tym nic boleją, przeciwnie, znajdują zadowolenie w tym, że
są tacy sami jak inni ." Otóż panowanie tych mas, które wypełniło dwudziestolecie międzywojennej Europy, nazywał
hiperdemokracją i uważał za nieszczęście dla Zachodu. Ludzie bowiem przeciętni i banalni, wiedząc o swej
przeciętności i banalności, mieli czelność domagać się prawa bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech
innym. Działając bezpośrednio, nie zważając na normy prawne, stosując nacisk fizyczny i materialny, narzucali
wszystkim swoje upodobania i aspiracje. Ortega y Gasset uważał tę sytuację za kryzysową i dla Europy groźną.
Kryzysy bowiem tego rodzaju, znane historii, rodzą konsekwencje, które określił on terminem "buntu mas".
Zbuntowana masa - to ludzie o zamkniętych duszach, hermetyczni intelektualnie i przypisujący sobie prawo posiadania
własnego zdania na jakikolwiek temat, nie zadawszy sobie uprzednio trudu, by je przemyśleć. Uważał, że bunt ten
grozi Europie. Tymczasem poza krajami totalitarnymi, w których można już było dostrzec pewne symptomy tego
buntu, nie rozprzestrzenił się on w całej Europie. Być może, że przyczynił się do togo także wybuch II wojny
światowej. Po jej zaś zakończeniu elity europejskie wzięty w swe ręce rozwój i realizację programów integracji
Europy, nie włączając w nie szerokich mas. Odtąd jednoczenie Europy odbywało się poza nimi, czemu walnie sprzyjał
postępujący (także dzięki integracji gospodarczej) rozwój gospodarczy i wzrost ogólnej zamożności. Zainteresowania
mas zdecydowanie przesunęły się ze sfery politycznej na sferę materialną i konsumpcyjną. Elitarna forma rządów
została zaakceptowana przez integracjonistów także dlatego, że promował ją od początku swej działalności twórca
ruchu paneuropejskiego, pierwszy jego ideolog i architekt Pancuropy, hr. Richard Coudenhovc - Kalergi. Stworzył on
specjalną teorię eugeniki o podkładzie rasowym, a nawet rasistowskim (rasizm filosemicki). Ponieważ endogamia
wzmacnia charakter, ale osłabia ducha, zaś egzogamia (krzyżowanie) osłabia charakter, ale wzmacnia ducha,
połączenie endogamii z krzyżowaniem da w odpowiednich warunkach najwyższy typ człowieka o najsilniejszym
charakterze i najbystrzejszym duchu. Postawą wyjściową dla wyhodowania tej elity przyszłości ma być żydostwo.
Albowiem w momencie, gdy szlachta feudalna rozpadła się, "Opatrzność Boska obdarowała Europę poprzez
emancypację żydowską nową rasą z łaski Ducha." Obdarzeni wyższością ducha. Żydzi są predestynowani "do
odegrania roli głównego czynnika w tworzeniu się szlachty przyszłości. (...) Dopiero przez zjednoczenie się ze
szczytami nieżydowskiej europejskości element żydowski przyszłej szlachty osiągnie pełnię rozwoju." "Żydostwo (...)
jest jądrcm, dokoła którego grupuje się duchowa szlachta. Tworzy się duchowa, miejska rasa panów." Na razie instynkt
europejski wzdraga się przed uznaniem żydostwa za rasę szlachecką. "Tak to żydowski, duchowy naród panów" (das
geistige Herrenvolk der Juden) "musi cierpieć pod brzmieniem cech niewolnika, które wycisnął na nim jego rozwój
historyczny." Wszystko to jednak ulegnie pożądanej zmianie, gdy zaczną działać "boskie prawa erotycznej eugeniki" i
gdy "naturalna gradacja doskonałości ludzkiej zajmie miejsce jej sztucznego uszeregowania, właściwego feudalizmowi
i kapitalizmowi."
Skoro więc jeden ideolog Paneuropy odżegnał się od mas, inny zaś, także i architekt zjednoczenia Europy, postulował
"hodowlę" szlachty europejskiej, nie można się dziwić, że dzisiejsi realizatorzy integracji poszli śladami swych
prekursorów i opowiadają się za rządami elit. Na tym tle staje się jasne, dlaczego powołane w 1957 r. Zgromadzenie
(obecnie Parlament Europejski) nie może do dziś uzyskać pełnego statusu prawdziwego ciała przedstawicielskiego.
Jego niewielkie i pozorne kompetencje były w ciągu ponad trzydziestoletniego istnienia wspólnot zwiększane jedynie
w minimalnych dawkach. Swoją opozycję wobec Parlamentu elitaryści tłumaczą przede wszystkim tym, ze
pełnoprawny Parlament Europejski połączyłby w sobie wszystkie wady narodowych parlamentów. Poza tym
wykazałby wiele własnych, dodatkowych: nie miałby centrum, które by go kontrolowało, gdyż struktura Unii
Europejskiej takim nie dysponuje; nie byłby ciałem przedstawicielskim narodu europejskiego, ponieważ narodu takiego
jeszcze nie ma; prawo glosowania większością stałoby się zarzewiem konfliktów kulturowych, społecznych i
politycznych.
Elitaryści zalecają rządy kompleksowe także dlatego, że-jak twierdzą-postawy narodów Europy wobec ideałów
europejskich są dwuznaczne, często sprzeczne i narody te nie wykazują nawet aspiracji do utworzenia narodu
europejskiego i do utożsamienia się z nim. (W 1994 r. wyborcy, którzy w wyborach do parlamentu Europejskiego
zamierzali kierować się względami narodowymi, stanowili większość 55% w stosunku do tych -37% -dla których
ważniejsze były względy ogólnoeuropejskie). Przewidują wprawdzie, że identyfikacja europejska będzie rosła, ale
świadomość narodowa nie zostanie zastąpiona przez europejską. Wręcz przeciwnie, należy się spodziewać, że wskutek
konfliktów z władzami Unii oraz rozpalania się antagonizmów rasowych w jej krajach nastąpi wzrost raczej tożsamości
narodowej niż wspólnotowej. "Głęboko zakorzenione i długo kształtowane różnice narodowe (...) nie znikły i niełatwo
znikną w Europie."
W takiej sytuacji konieczny jest jakiś amortyzator, który zapobiegłby przerostom nacjonalizmu lub je łagodził. Funkcji
tej nie może spełniać ani demokracja, ani tym bardziej hiperdemokracja, jedynie rządy elitarne są powołane do jej
wykonywania z racji skuteczności ich działań. Rządzenie jak twierdził Ortega y Gassct - oznacza panowanie pewnej
opinii. "Olbrzymia większość ludzi nie ma żadnej własnej opinii, a zatem trzeba im ją wtłoczyć z zewnątrz, tak samo
jak wtłacza się smar w łożyska maszyny." Zatem elitarni "inżynierowie dusz", reprezentujący wyższy stopień
genetyczny, mieliby określać, co jest dobre dla mas nimi kierować, a właściwie manipulować. Lepiej, by elity
narzucały opinie masom, niż odwrotnie. U podstaw tej tezy musi jednak tkwić fałszywe lub bliskie fałszu założenie, że
opinie elit, nawet nie przemyślane do końca, są zawsze prawdziwe, a mas zawsze fałszywe, nawet jeśli opierają się na
nie wypaczonych instynktach.
Uważa się zatem, że dadzą one sobie radę z trudnymi problemami narodowościowymi lepiej niż rządy demokratyczne,
potrafią bowiem dyskretnie i skutecznie wpływać na postawy społeczeństwa, czego dowodem choćby zmiana
stanowiska Danii w sprawie ratyfikacji Traktatu w Maastricht: w przeciągu niespełna roku większość "przeciw"
ustąpiła miejsca niewielkiej większości "za". Największym jednak atutem elitarystów w dążeniu do rząd ów
kompleksowych jest brak jakiejkolwiek odpowiedniej i znaczącej opozycji wobec nich. Jako grupa, nic mają przeciw
sobie żadnej "kontrelity". Opozycja w rodzaju stronnictwa Le Pena ich nie dosięga. Mogą więc wzmacniać się
wewnętrznie i rozrastać. Daje się to zauważyć nic tylko w krajach Unii, ale także i w Grupie Wyszchradzkiej. W Polsce
np. powstały dwa ugrupowania elitarne integracjonistów różniące się bezpośredni mi celami, zasięgiem i charakterem
działalności.
Ugrupowanie pierwsze, młodsze, powstało w 1994 r. pod nazwą Klubu "Europa", ma za zadanie popierać i
propagować ideę członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Przedmiotem jego zainteresowania jest zatem integracja
ograniczona do regionu Europy. Problemy światowe w zasadzie są poza sferą jego uwagi. Potwierdzałaby się tu
hipoteza P. Viriona o przeciwstawności integracjonistów regionalnych mających oparcie w rządach europejskich i
globalistów popieranych przez Stany Zjednoczone. Niewiadome tylko, czy jest to opozycja rzeczywista, czy też jedynie
taktyczna. Klub "Europa" nie ma charakteru wyłącznie intelektualnego i nie spełnia funkcji kuźni ideologicznej czy
filozoficznej ruchu na rzecz zjednoczenia Europy, a zajmuje się raczej zwalczaniem różnych przeszkód, głównie natury
psychicznej, tkwiących w narodzie polskim i zagradzających mu drogę do integracji. Zazwyczaj określane są one jako
katolicyzm fideistyczny, ludowy; jako obskurantyzm, zaściankowość, ciasny patriotyzm, chorobliwe przywiązanie do
ziemi, do miejsca itp. Członków Klubu (liczących w kwietniu 1994 r. około czterdziestu paru osób) można by ogólnie
określić jako przedstawicieli lewicy: katolickiej i laickiej. W skład zarządu weszli: Bronisław Geremek (prezes), ks.
Stanisław Opiela (TJ, przełożony Prowincji Małopolsko - Mazowieckiej - wiceprezes); Marek Edelman, Zofia
Kuratowska, Janusz Onyszkiewicz (członkowie).
Drugie ugrupowanie, starsze, założone w 1989 r. w Warszawie pod nazwą International Society for Universalism
(Międzynarodowe Towarzystwo Uniwersalizmu - MTU), powstało z inicjatywy uczonych amerykańskich i polskich,
głównie z Komitetu Nauk Filozoficznych PAN z prof. Januszem Kuczyńskim na czele, który od założenia
Towarzystwa pełni funkcje jego prezesa. Według jego informacji. Towarzystwo jest finansowane głównie przez
biznesmenów, zaś wydawnictwa jego sponsoruje w największej mierze Ministerstwo Edukacji Narodowej, tzn. kieszeń
polskiego podatnika. Polski oddział Towarzystwa stał się azylem przede wszystkim dla filozofów, socjologów,
prawników, ekonomistów i uczonych innych specjalności, mniej lub bardziej skompromitowanych głoszeniem
"humanizmu socjalistycznego". Nie wchodząc w ich intencje, stwierdzić trzeba, że zręcznie i w porę przeorientowali
się na "uniwersalizm humanistyczny" w stylu zachodnim: postępowo-lewicowo-liberalnym, zmieniając jedynie (może
tylko formalnie) chlebodawców.
Interpretacja ta nie jest jednak jedyna. Anatolij Golicyn, były wysoki funkcjonariusz KGB, w swej książce pt. Thc
Perestroika Deception (Edward Harle, London - N. York 1995) stawia hipotezę, która właściwie może być już dziś
uznana za teorię (przemawia za nią wiele mocnych argumentów), że pierestrojka jest tylko etapem dalekosiężnej
strategii konwergencji, mającej doprowadzić do zniewolenia Zachodu i poddania go pod komunistyczny Rząd
Światowy. Strategia ta jest zgodna z zaleceniem Lenina, by prawdziwy rewolucjonista prowadzący politykę
rewolucyjną nie wahał się w razie potrzeby przed odrzuceniem frazeologii rewolucyjnej i stosowaniem taktyki
prawicowej. Jeśli teoria ta jest uzasadniona, to polscy uczeni marksistowscy (raczej "polscy"- P.J.), którzy przeszli do
zachodniego obozu uniwersalistyczncgo, nie sprzeniewierzyli się ani swej ideologii, ani swej partii, ale przeciwnie, dali
dowód przenikliwej dalekowzroczności w rozumieniu marksizmu-leninizmu, a jednocześnie lojalności i
zdyscyplinowania wobec partii i jej strategii. Liczebność Towarzystwa jest znacznie większa niż Klubu "Europa", co
związane jest z jego zasięgiem ogólnoświatowym. W samej Polsce liczyło w 1994 r. ponad 240 członków, reszta
rozsiana jest w ponad 20 oddziałach krajowych wielu kontynentów świata. (Pierwszy światowy kongres Towarzystwa
w Warszawie -15-20 VIII 1993 -zgromadził ponad 500 uczestników z kraju i zagranicy).
Między Klubem "Europa" a MTU nie ma unii personalnej. Z reguły osoby należące do jednej z tych organizacji nic
należą do drugiej i nie biorą udziału w jej pracach i imprezach. (Do bardzo nielicznych wyjątków należą: prof. A.
Gieysztor i być może prof. A. Schaf , jeśli przyjął ofiarowane mu członkostwo "Europy" oraz prof. B. Geremek,
honorowy członek praskiej filii Council on Fereign Relation - organizacji o ideologii mundialnej).
Celem MTU jest zebranie w jednej organizacji ludzi, którzy starają się spośród wielości poglądów i kultur wyodrębnić
wspólne uniwersalne zasady, idee, wartości. "Mają oni manifestować i realizować pragnienie zbudowania światowej
wspólnoty ludzkiej opartej na pełnym bogactwie różnorodności w jedności narodów oraz grup społecznych, instytucji i
innych organizacji". Sam J. Kuczyński, na długo przed gruntowną zmianą swych poglądów, bo już w 1964 r. zwracał
się przeciwko integracji Europy w dzisiejszej jej formie. Widział w niej przejaw nowego partykuralizmu zachodnio-
europejskiego czy atlantyckiego, wymierzonego przeciw innym zespołom państw. R. Coudenhovego, prekursora
współczesnego zjednoczenia Europy, oskarżał o wsteczność i antykomunizm. Hasło jedności świata zachodniego było
dlań jednym z najgroźniejszych zjawisk współczesności, petryfikowało bowiem podział świata na bloki. Dlatego
opowiadał się za drugim rodzajem integracji -globalnym, mającym charakter uniwersalny i bodącym przejawem
ogólnoświatowego procesu zbliżania narodów i kontynentów.
Międzynarodowe Towarzystwo Uniwersalizmu wprawdzie zrzesza także biznesmenów, publicystów, lekarzy,
nauczycieli i innych przedstawicieli praktyki, ale większość jego członków stanowią uczeni. Jak świadczy I kongres
światowy MTU oraz uchwalony na nim program pracy na lata 1994-1995, uczonym przypada główna rola w
opracowaniu filozoficznych podstaw nowego ladu światowego i projektowanie rozwiązań globalnych problemów
prawnych, ekonomicznych i ekologicznych w duchu uniwersalizmu. Dla przykładu: głównie polskich uczonych
formacji peerelowskicj zainteresowały następujące tematy: rotarianie w zmieniającym się świecie (etyka lekarza a
Rotary, miodzież rotariańska w dobie przebudowy świata itp.- G. L. Seidler, L. S. Kołek), uniwersaliacja praw
człowieka i podstawowych wolności (A. Łopatka ), konstytucja federacji świata: podstawy aksjologiczne (S. Zawadzki
), projekt konstytucji świata oraz Światowego Parlamentu (Ph. Isely i S. Zawadzki), uniwersalizm jako filozofia
światowych zmian (J. Pajestka), uniwersalizm, rozwój i zmiany w Europie środkowej (Z. Sadowski ). W planie pracy
na okres dwuletni zna lazły się m.in. dwa ciekawe tematy: uniwersalizm jako podstawa demokracji światowej (prof.
John Riser -USA) oraz uniwersalizm a światowa transformacja gospodarcza (prof. Z. Sadowski -od 1986 r. doradca
przewodniczącego Rady Państwa w sprawach "transformacji" polskiej gospodarki socjalistycznej). Wielce ambitnym
zamierzeniem było powołanie do życia Komitetu Współpracy ze Stowarzyszeniem na rzecz Ogólnoświatowej
Konstytucji i Ogólnoświatowego Parlamentu (Worid Constitution and Parliament Association) oraz nawiązanie
łączności z trzema stowarzyszeniami: Ruchem na Rzecz Sprawiedliwcgo Pokoju Światowego, Badaniami nad Pokojem
i Ładem Światowym oraz Międzynarodowym Towarzystwem Badań nad Pokojem, które choć kierowane niekiedy
przez znanych uczonych, wykazują często intelektualną powierzchowność. (Można się domyślać, że postawiono sobie
za cel podniesienie ich poziomu). Stwierdzono również, że ruchom ekologicznym i feministycznym brak głębszych
podstaw teoretycznych i że mogą one stać się ogromną siłą, jeśli tylko zostaną ujęte we właściwe ramy teoretyczne.
Na zamiarach tych, dalekich od pokory czy choćby skromności, odbiła się zapewne skala czekających Towarzystwo
zadań i świadomość wyolbrzymionej roli, którą ma ono spełnić w "ruszeniu z posad bryły świata" przez zaprowadzenie
w nim nowego ładu. Najwięcej jednak o charakterze tej organizacji elitarnej mówi zakończenie programu na okres do
II zjazdu (1994-1995). W dyskretnej, nieco zawoalowancj formie powiedziane zostało w nim wszystko o istocie MTU:
"Mottem pierwszego światowego kongresu uniwersalizmu w Warszawie było: dialog - solidarność porozumienie.
Teraz powinniśmy dodać jeszcze jedno słowo: współdziałanie. Tak jak św. Augustyn wyraził kiedyś w skrócie
najpiękniejsze orędzie chrześcijaństwa, ujmując je w zwięzłe zdanie 'Kochaj i czyń, co chcesz' , tak dziś my, ludzie
wszystkich filozofii i kultur ze wszystkich kontynentów, możemy sformułować rzeczywiście uniwersalny imperatyw
kategoryczny: 'Uwielbiaj świat, po prostu uwielbiaj świat - i czyń, co chcesz' ."
Sumując: przytoczone fakty świadczą, że rządy kompleksowe będą mieć swój rezerwuar sił w elitach i że wybór tej
formy ustroju jest wyrokiem skazującym państwo narodowe na likwidację. O tyle bowiem, o ile elitarność gwarantuje
federalizację Europy czy świata, o tyle zapowiada rozpad państw narodowych. Choćby nawet ze względów
taktycznych pozorowała ich obronę. To stwierdzenie doprowadza nas do ostatniego argumentu za
prawdopodobieństwem likwidacji państwa narodowego.
TAKTYKA LIKWIDACJI
Wśród zasad taktyki stosowanej i zalecanej w integracji politycznej znajdują się dwie o charakterze powszechnym.
Towarzyszą one wszystkim innym zasadom mogącym mieć zastosowanie tylko w specjalnych wypadkach. Są to:
zasada nieodsłaniania kart i zasada prymatu skuteczności przed moralnością.
Już założenie pierwszej wspólnoty gospodarczej na węglu i stali w 1951 r. i dwóch następnych w 1957 r. stało się
parawanem, za którym rdzenni europejczycy: K. Adenaucr, A. de Gasperi i R. Schuman, główni realizatorzy integracji
gospodarczej, ukryli istotny cel swych działań - polityczne zjednoczenie Europy. Nie wypowiedziane w Traktatach, ale
jednoznacznie zrozumiane. Integracja gospodarcza miała tylko wykazać, że można się łączyć, niczego nie tracąc, a
nawet odnosząc korzyści. Narody Europy jeszcze nie dojrzały wówczas do zjednoczenia politycznego i odsłonięcie
tego celu mogło się spotkać z oporem i pokrzyżować wszystkie plany integracjonistów.
Również i globaliści opowiadają się za taktyką nicwyjawiania swych rzeczywistych zamierzeń. J. Burnham, autor
słynnego planu zbudowania imperium światowego siłami Stanów Zjednoczonych A.P., pisał wyraźnie w 1947 r., że
podejmując próbę takiego dzieła, "nie wysunie się otwarcie sloganu 'imperium światowe'. Użyje się natomiast określeń
łatwiejszych do przyjęcia, ta kich jak 'Federacja Światowa ' , Republika Światowa', 'Stany Zjednoczone Świata', 'Rząd
Światowy', albo nawet 'Narody Zjednoczone'. Chciał on bowiem pozyskać dla owej idei wszystkich, którzy wierzą w
wolny rząd światowy. Ponieważ jednak imperium światowe mogłoby na początku przybrać daleką od wolności formę
totalitarnej tyranii,aby ich nic zrażać do całego przedsięwzięcia, nie odkrył przez nimi tych możliwości. Uważał, że
gdy imperium światowe powstanie, będą zmuszeni do jego akceptacji, gdyż tylko ono "stwarza jedyną szansę realizacji
ich najgorętszego ideału." Jeśli są politycznie dojrzali, zrezygnują z marzeń o wolnym rządzie światowym. "Jest to
zupełnie tak"- konkluduje Burnham "jak z kawalerem, który swe przygotowania do stanu małżeńskiego rozpoczyna
od dyskusji na temat 'piękna prawdziwej miłości' ."
W 30 lat potem do taktyki zakrywania kart uciekły się władze ówczesnych europejskich wspólnot gospodarczych,
kiedy to w latach siedemdziesiątych zaczęły przygotowywać przebudowę integracji gospodarczej na polityczną.
Wszystkie przygotowania do montażu nowego ustroju politycznego Europy odbywały się poza opinią publiczną, a więc
poza świadomością osób najbardziej zainteresowanych, gdyż na te zmiany bezpośrednio wystawionych. Główną rolę
konstruktorów i budowniczych nowej Europy wzięli na siebie technokraci i politycy. Gdy jednego z nich zagadnięto o
jawne naruszenie przy tym zasad demokracji, odparł, że "na przykład francuska technokracja od czasów Filipa
Pięknego, a było to w XIV wieku, bardzo nie lubi, żeby jej przeszkadzano w tym, co uważa za racjonalną politykę.
Trzeba dodać, że jest to technokracja bardzo kompetentna. Część francuskich obyczajów przejęła Komisja europejska."
Ukrywanie kart nie zawsze musi być samo w sobie naruszeniem jawności życia publicznego, na którą tak wielki nacisk
kładą zwolennicy demokracji czy w ogóle czymś etycznie nagannym. Rzecz w tym, że praktycznie owo przykrycie kart
bywa zazwyczaj uszczelniane za pomocą dodatkowych oświadczeń i ocen, mających wyraźny charakter oszustw czy
wprost kłamstw, których celem jest wprowadzenie ich adresatów w błąd. Przemilczenie tego czy innego szczegółu
obrad jakiejś komisji rządowej czy dyskrecja w sprawie przerwania jakichś rokowań, które niebawem ma ją być
wznowione, nic łamie jeszcze zasad jawności, jeśli jednak J. Burnham wprost zapowiada użycie dla organizacji
globalnej nazwy, która ukrywałaby przed masami obywateli, a szczególnie przed entuzjastami rządu światowego
możliwość jego totalitarnego charakteru, to akt ten nic tylko łamie zasadę jawności, ale jest wprost oszustwem.
Zatajenie jakiegoś szczegółu technicznego w rozwiązywaniu konkretnego problemu nie musi od razu naruszać
jawności działania. Jeśli jednak K. Pomian stwierdza, że całe polityczne jednoczenie Europy odbywało się poza
świadomością ludzi, że "robiono wszystko, aby to znieczulenie działało" i, że "była w tym konsekwentna strategia, w
części na pewno świadoma," , to mamy tu do czynienia z celowym wprowadzeniem w błąd.
Drogą tą podąża także Denis de Rougemont, gdy w swej wizji superpaństwa europejskiego skrywa za zasłoną taktyki
zalecenie, by nie drażnić narodów europejskich i nic stawać z nimi do otwartej walki o suwerenność. Trzeba im ją
przyznać bez zastrzeżeń, ale w praktyce nie honorować tej koncesji i uznawać pełną suwerenność władz federalnych
państwa europejskiego. Za przykład podaje konstytucję szwajcarską, która w ten sposób uspokoiła mieszkańców 22
kantonów i zaspokoiła ich przywiązanie do potężnego mitu suwerenności narodowej. Ta bowiem, jego zdaniem,
faktycznie już nic istnieje. Innym razem tenże sam autor zaleca, by - kierując się strategią polityczną - nie pozbawiać
narodów złudzenia, że ustrojowa nobilitacja regionu będzie pierwszym etapem do nowego ładu federalnego, podczas
gdy faktycznie będzie to pierwszy krok ku nieuchronnemu rozwiązaniu państwa narodowego. Współcześnie nic się nie
zmieniło i taktyka zasłaniania kart, kluczenia, zakłamywania, manipulowania ideami i ludźmi jest nadal (1994-1995)
stosowana przez władze Unii Europejskiej tym razem zmierzające do wciągnięcia Polski w poczet jej członków. Jan
Borkowski (poseł PSL), przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Układu Europejskiego, ujawnił podczas panelu
dyskusyjnego pod hasłem "Maastricht dla Polski za czy przeciw ?" (10 VI 1995 w Warszawie), że Bruksela wydaje
szczegółowe zalecenia opatrzone klauzulą tajności. Wskutek tego liczne dokumenty dotyczące wejścia Polski do Unii
nic są znane ani jego Komisji, ani jemu samemu. O treści pewnego dokumentu odnoszącego się do polskiego rolnictwa
dowiedział się przypadkowo wskutek nieuwagi jednego z urzędników europejskich.
W różnych operacjach zakrywania kart integracyjoniści bardzo często posługują się wieloznacznymi terminami. Np.
bardzo chętnie używają pojęcia "uniwersalizm", nie wyjaśniając, jak go rozumieją, choć są świadomi, że ma on co
najmniej kilka znaczeń. Inaczej rozumieli go i rozumieją Żydzi, inaczej Rzymianie, jeszcze inaczej Niemcy,
chrześcijanie, wolnomularze, socjaliści. Roman Rybarski wyraził się, że uniwersalnym potrafi być nie tylko liberalizm
lub socjalizm, lecz także i nacjonalizm narodu, który chce panować nad światem." W braku bliższych wyjaśnień może
działać sugestia, że "uniwersalizm" zgodnie ze swym sensem etymologicznym wskazuje jedynie na cechę
powszechności jakiejś idei czy jakiegoś ich zespołu, sam zaś nic ma ani wartości ujemnej ani dodatniej, a otrzymuje ją
dopiero od idei, z którymi jest związany. Wówczas miedzy przeciwstawnymi poglądami może zachodzić zbieżność,
choć będzie ona czysto formalna. Może powstawać wrażenie, że to, co jest im wspólne, to właśnie uniwersalizm i że to
on powinien zbliżyć do siebie ich wyznawców i on predestynuje ich do współpracy nad realizacją uniwersalistycznej
idei zjednoczenia Europy. Powstają więc wyborne warunki do manipulowania ludźmi: różne bowiem osoby,
zorientowane w bogatej treści uniwersalizmu, mogą doszukiwać się w nim wartości przez siebie afirmowanych; po
drugie, może on być przedstawiony w jednym ze znaczeń jako w znaczeniu jedynym, właśnie odpowiadającym
poglądom ludzi, których chce się pozyskać; i wreszcie, powstaje sposobność organizowania pod hasłem uniwersalizmu
różnych akcji politycznych i mobilizowania do nich ludzi o różnych poglądach na świat i różnych zapatrywaniach
religijnych, politycznych i społecznych.
Innym terminem używanym do tych celów jest "Europa". Jakże bowiem wielka jest różnica w rozumieniu "Europy" i
terminów od niej pochodnych przez przeciętnie wykształconego Polaka i przez lewicę laicką nadającą ton
współczesnemu jednoczeniu Europy. Polakom (oczywiście nie wszystkim za takich się podającym) "Europa" kojarzy
się z wartościami przekazanymi przez tradycję grecko-rzymską oraz przez chrześcijaństwo: z prawdami naszej religii, z
godnością człowieka, umiłowaniem wolności i sprawiedliwości, z szacunkiem dla rozumu i pracowitości, duchem
inicjatywy i współpracy, ale i z dezaprobatą wszelkich form kolektywizmu. Tymczasem dzisiejsi architekci
zjednoczenia Europy wiążą z jej nazwą zupełnie inne treści. Ich Europa jest i powinna pozostać laicka. Zmierzają do
utworzenia jakiejś synkretyczncj superreligii, ale nie do renesansu chrześcijaństwa. Chętnie widzieliby Kościół
Katolicki w prywatnych domach modlitwy, a świątynie jego zamienione wyłącznie na zabytki sztuki, a już w żadnym
wypad ku nie dopuszczają myśli o reewangelizacji Europy, gdyż byłoby to niesprawiedliwe wobec wyznawców islamu
i religii żydowskiej. Postawa dzisiejszego Europejczyka jest, według opinii aktywistów integracyjnych, na wskroś
utylitarna. "Powrót do wartości chrześcijańskiego Zachodu czy do oparcia tożsamości europejskiej na fundamencie
współudziału w początkach imperium Karola Wielkiego dziś już, w obliczu wielkiej różnorodności kultury
europejskiej, nie przekonuje. To raczej polityka i prawo odgrywają rolę awangardy."
Jest więc Europa i Europa. I jak łatwo manipulując tym terminem można ukrywać istotne zamiary. Iluż jednak ludzi w
Polsce zdaje sobie z tego sprawę, jak głębokie różnice treściowe pokrywa jeden i ten sam termin "Europa"?
Podobnie jest z "europeizacją". Przeciętny Polak rozumie ją zgodnie z tradycyjnym pojęciem Europy czy
europejskości, w którym został wychowany i o którym była wyżej mowa. Natomiast we współcześnie jednoczącej się
Europie "europejskość" i "europeizację" ocenia się wedle następujących czterech kryteriów: 1) polityki zagranicznej i
polityki bezpieczeństwa (ilość traktatów międzynarodowych zawartych z państwami oraz organizacjami
międzynarodowymi), 2) polityki gospodarczej, socjalnej i ekologicznej (rozmiary handlu zagranicznego, przyrost
dochodu narodowego, stopa inflacji, bezrobocie, zadłużenie publiczne itp.), 3) funkcjonowania demokracji i 4)
przestrzegania praw cywilnych i praw człowieka. Gdyby teraz zestawić z tymi kryteriami państwa azjatyckie,
nazywane "małymi tygrysami", okazałoby się na pewno, że przynajmniej niektóre z nich są bardziej zeuropeizowane
czy bardziej europejskie (mają więcej umów międzynarodowych, wyższy dochód narodowy na mieszkańca, niższą
stopę inflacji, mniejszy dług publiczny, mniejsze bezrobocie i choć nie celują w demokracji, a niektóre jej nie mają, to
nikt tam nie uskarża na brak wolności, bezpieczeństwa i praworządności) niż np. Grecja, bez której... nie byłoby
Europy. Do takich absurdów prowadzi kamuflaż nowych treści starymi terminami o tradycyjnie ustalonym znaczeniu.
Wszystkie ruchy taktyczne zakrywające własne karty są etycznie, jeśli nie wprost naganne, to w każdym razie śliskie. I
tu integracjonistom przychodzi z pomocą druga powszechna zasada taktyczna: pierwszeństwa efektu działania przed
jego etycznością (patrz - nauka o cywilizacjach F.Konecznego - P.J.) Jak długo można choćby o jeden krok przybliżyć
realizację Paneuropy czy Republiki Globu, normy etyczne nie wchodzą w grę. Każdy środek, każdy sojusznik jest
dobry, jeśli daje szansę zbliżenia się do celu. K. Pomian stwierdza otwarcie, że z rozmysłem utrzymywano
społeczeństwa dawnej EWG w swego rodzaju narkozie, nie dopuszczano do ich świadomości informacji o
przygotowywaniu nowego ustroju politycznego Europy "nie tylko dlatego, że takie są z natury zmiany cywilizacyjne"
(n.b. podobnie twierdził Lenin i Stalin), ale głównie dlatego, że tylko na tej drodze można było bezkolizyjnie pchnąć
integracje- znacznie naprzód. Liczy się przede wszystkim efekt.
Nie było w tym nic nowego. Podobną zasadę taktyczną stosowano i w okresie międzywojennym. Hjalmar Schacht,
prezes Banku Rzeszy, także jeszcze przez jakiś czas pod rządami hitlerowskimi, (wolnomularz o długim stażu
organizacyjnym ) sam gorliwy poplecznik zjednoczenia Europy, przekonywał R. Coudenhovego (także wolnomularza),
że jedyną osobą mogącą zrealizować Paneuropę jest Hitler i, że na niego trzeba postawić. A więc nawet Hitler był
dobry. Zaś Emil Ludwig, znany literat (1881-1948, syn wrocławskiego okulisty Hermana Cohna), zrzeszony
paneuropejczyk, w 1932 r. przekonywał osobiście Mussolinicgo, by podjął się dzieła zjednoczenia Europy, a w 1938 r.
opowiedział się nie tylko za sojuszem mocarstw (w tym i Włoch) przeciw hitleryzmowi, ale i za wojną, gdyż - jego
zdaniem - dwa wielkie cele polityczne naszego stulecia: wewnętrzny - socjalizm i zewnętrzny - Stany Zjednoczone
Europy nie mogą być osiągnięte bez wojny. Tym razem skuteczność działania powiązana została nie z Hitlerem, a z
wojną przeciw niemu. Ważne było osiągnięcie celu.
Oprócz powszechnych zasad taktycznych, integracjoniści stosują też różne inne zasady odnoszące się tylko do
określonych typów sytuacji. Kilka z nich zasługuje na uwagę, gdyż są lansowane z uporem i znajdują akceptację
szczególnie u wielu osób bezkrytycznych lub wprost naiwnych.
Zasada I:
wyjaśniać, że naród może się obyć bez własnego państwa. Jest to oczywiście nieprawda, gdyż jeśli naród ma być nie
kaleką, ale narodem zdrowym, normalnie się rozwijającym, to musi dysponować własną organizacją państwową. Jak
się wyraził R. Dmowski, twardo, ale jasno, idea narodowa wyzuta z pierwiastków państwowych jest absurdem, a
polityk o niej mówiący bredzi lub oszukuje celem zaprowadzenia ludzi tam, gdzie iść nic chcą. Oczywiście, naród
może trwać i przetrwać jakiś okres bez państwa, ale wychodzi zeń zawsze okaleczały. Integracjonaliści są doskonale
tego świadomi, ale zasada ta daje im możność stosowania różnych taktycznych wybiegów celem uprowadzenia tego
czy innego narodu pod dach federacyjny. Szczególnie globaliści są świadomi, jak daleko może zaprowadzić wpajanie
tej zasady. J. Burnham wiedział bardzo dobrze, że jeśli najważniejsze interesy jakiejś grupy i instytucje te interesy
uosabiające "ulegają zniszczeniu, wówczas grupa przestaje po prostu istnieć. Naród, jeżeli mowa jest o narodzie,
wchłonięty zostaje przez inny naród, a ludność jego rozsiana zostaje w pustyni społecznej; poszczególne istoty ludzkie,
stanowiące uprzednio naród, istnieją w dalszym ciągu, lecz naród zaginął." A państwo jest właśnie taką instytucją
uosabiającą najważniejsze interesy narodu; nie ma więc wątpliwości, czym grozi narodowi rozpad tej instytucji czy
utrata przez nią tożsamości wraz z wejściem w skład federacji. J. Burnham wiedział, że w światowej federacji pod
przywództwem Stanów Zjednoczonych narody mogą liczyć na ustępstwa hegemona jedynie w sprawach
dalszorzędnych, "zwyczajów, uczuć i wierzeń", ale nie w istotnych. "Koncesje, które służą do konstrukcji porządku
światowego, muszą być podtrzymywane podporami w postaci siły." A mimo to apelował do narodów europejskich o
utworzenie z ich państw federacji, a następnie włączenie jej do światowej federacji niekomunistycznej.
Zasada II:
Jednostki, grupy i całe narody, szczególnie odporne na stosowanie zasady I, należy zapewnić, że federacja światowa
jest najlepszą formą ochrony narodu i jego państwa. Cytowany już globalista, R. Strausz-Hupe, tłumaczy spokojnie,
łagodnie, wręcz zniewalająco, że twórcy Wspólnoty Atlantyckiej, zmierzający do przezwyciężenia państwa
narodowego w jego obecnym kształcie i położeniu, powinni liczyć się z faktem, że na liście wartości cenionych przez
narody zachodnie, i nie tylko, ma ono bardzo wysoką lokatę. Zanikanie państwa narodowego nic może przysłonić
przyszłym pokoleniom jego ogromnych osiągnięć. "Państwo narodowe było istotnym krokiem na drodze politycznego
rozwoju ludzkości. (...) Dla wielu ludów Afryki i Azji państwo narodowe jest koniecznym stadium na przejście od
cywilizacji przedprzemysłowej do przemysłowej." Takie są fakty i z nimi trzeba się liczyć. Dążąc zatem do likwidacji
państwa narodowego, nie należy atakować go frontalnie. Federaliści powinni wykazywać, że państwo narodowe i
ponadnarodowe -to nic przeciwieństwa, a dialektyczna jedność; że fedcralizacja państw jest do pogodzenia z wolnością
narodu i niepodległością jego państwa. Lojalność wobec własnego narodu i państwa nie musi walczyć z lojalnością
wobec państwa ponadnarodowego. Różnorodność bowiem narodowa i państwowa jest przyprawą życia
międzynarodowego znajduje swą przystań w jedności ponadnarodowej. "Takie jest znaczenie i cel federacji." Tu już
nawet nie ma oklepanego zastrzeżenia o koniecznym częściowym ograniczeniu suwerenności państwa narodowego
wchodzącego do federacji. Ta taktyka akceptacji (pozornej oczywiście) całego duchowego inwentarza jednostek czy
naród u, który integracjoniści chcą wciągnąć do federacji ponadpaństwowej, osiągnęła swój punkt szczytowy,
graniczący z surrealizmem, w literackim dialogu R. Coudenhovego z jego przyjacielem, patriotą i nacjonalistą
niemieckim. "Każdy prawdziwy nacjonalista" -mówi Coudcnhove "czy to jest Niemiec, Francuz, Włoch, Polak
czy Czech, musi być właśnie z miłości do swego narodu paneuropejczykicm: albowiem rozkwit rozwój i przyszłość
jego narodu zależy nierozłącznie od zjednoczenia się Europy w Pancuropę. (...) Pancuropa nie stawia żadnych granic
miłości do własnego narodu: im bardziej miłujesz swój naród, tym silniej musisz pragnąć Paneuropy!" Proszę! I który
z naszych dzisiejszych "europejczyków" uwierzyłby, że jego praszczur i założyciel dynastii był nacjonalistą ? więcej,
że nacjonalistów zapraszał do Paneuropy i europejskość uważał za wykwit nacjonalizmu ! Do jakich to absurdów
można dojść, żonglując wieloznacznością pewnych terminów i pojęć ! (patrz - nauka o cywilizacjach F.Konecznego -
P.J.)
Zasada III:
Wzniecanie i podtrzymywanie lęku przed osamotnieniem. Jest to bodaj najniebezpieczniejsza, gdyż najskuteczniejsza,
taktyka. Większość bowiem ludzi czuje się bezpiecznie wśród większości. Nikt nie chce być samotny, - to naturalne.
Stąd perspektywa ogromnej większości państw europejskich zrzeszonych w Unii Europejskiej jest silnym argumentem
propagandowym wzniecającym w państwach niezreaizonych, a kulturowo związanych z Zachodem, psychozę obawy
przed izolacją. Argument ten wywołuje presję na narody i ich rządy w kierunku przyspieszenia integracji z Europą już
zjednoczoną. Widmo izolacji daje efekty porażające: kończą się dyskusje, zalega milczenie. Jedni milkną, gdyż nie
bardzo wiedzą, o co tu chodzi i wolą nie zdradzać swojej niewiedzy, inni natomiast wiedzą, czzym jest izolacja w życiu
jednostki i z lękiem myślą o przeniesieniu się jej następstw na cały naród. Izolację uważa ją za zło większe od
największych kosztów integracji. Tymczasem wcale nie ma pewności, czy państwa gospodarczo i politycznie
zintegrowane mogłyby sobie dziś pozwolić na izolowanie od siebie państw trzecich. Przemawia za tym co najmniej
kilka głównych argumentów.
Po pierwsze, nie trzeba uciekać się aż do teorii względności, by zrozumieć, że Unia Europejska, izolując od siebie
Polskę, od izoluje także siebie od Polski. Nie jest zaś prawdą, że wielki organizm s potoczny może zawsze obyć się bez
małego tylko dlatego, że sam jest wielki. Choćby stosowanie w państwie małym technologii zanieczyszczającej
środowisko naturalne także w państwie dużym, zmusza to ostatnie do kontaktów z państwem małym, a nawet do
ponoszenia części kosztów przeciwdziałania lub likwidowania zanieczyszczeń w kraju ich źródła.
Po drugie, Polska, mimo wszystko uważana jeszcze przez Zachód za kraj tradycjonalistyczny i katolicki, byłaby dla
Unii jako organizmu politycznego nowego typu bardziej niedogodna i kłopotliwa, gdyby pozostawała w izolacji od
niej, niż wówczas, gdyby znajdowała się w ścisłym z nią związku i poddana została ścisłym uregulowaniom prawnym
oddziałującym w duchu laickim i socjalistycznym. Izolacja Polski nie leży wcale w interesie architektów i
mocodawców Unii Europejskiej !
Po trzecie, nawet gdyby przyjąć, że Unia Europejska zastosuje bojkot lub jakiejś sankcje ekonomiczne wobec państwa,
które nie zechce stać się jej partnerem, to nie należy się obawiać, że szkody stąd wynikłe będą dla tego państwa
znaczne i długotrwale. Jak bowiem uczy historia bojkotów gospodarczych, z reguły bywają one mało skuteczne lub
zupełnie nieskuteczne. Jedynie pewne ich rodzaje i to w bardzo ograniczonych warunkach mogą przynieść zamierzone
efekty. Sankcje zaś ekonomiczne polegają najczęściej na zakazie importu towarów z kraju nimi obłożonego i jak
poucza niedawna historia (1982-sankcje państw EWG wobec Argentyny z powodu konfliktu falklandzkiego i wobec
ZSSR z powodu stanu wojennego w Polsce) także nie są ani w pełni skuteczne, ani trwałe. Zawsze istnieje realna
możliwość wyłamania się jakichś partnerów Unii spod obowiązku ich stosowania, jak np. Danii spod sankcji
nałożonych na ZSSR czy też Irlandii i Włoch z sankcji falklandzkich.
Po czwarte, istnieją precedensy wskazujące na to, że wystąpienie z EWG lub nieprzystąpienie doń nie powodują wcale
izolacji. Przykładem pierwszej ewentualności jest Grenlandia, która jako autonomiczne terytorium Danii 1 II 1985 r.
wystąpiła z EWG. Nie spowodowało to wcale odcięcia Grenlandii murem celnym od EWG, ale jednocześnie z
podpisaniem dokumentu "rozwodowego" obie strony zawarły umowę, na mocy której rybacy krajów EWG uzyskali na
dogodnych warunkach prawo do odławiania ryb na wodach Grenlandii, a EWG zapewniła wolny dostęp eksportu
grenlandzkiego na swój rynek oraz wysoką coroczną dotację finansową na rzecz Grenlandii.
Przykładem drugiej ewentualności (nieprzystąpienie do EWG) może być Norwegia, której rząd podpisał w 1972 r.
akces do EWG, ale społeczeństwo w referendum decyzję tę odrzuciło. Przykładem są także kraje Zrzeszone Wolnego
Handlu (EFTA - obok Norwegii Szwecja, Szwajcaria, Austria, Finlandia, Portugalia, Islandia), które w 1972 r. nie
przystąpiły do EWG, lecz zawarły z nią układy o strefach wolnego handlu, dające im wszystkie najważniejsze korzyści
integracji gospodarczej. Od tego czasu przez około 20 lat (Portugalia przez 14) pozostawały poza strukturą EWG, co
wcale nie spowodowało ich izolacji. Mimo to psychoza lęku przed izolacją nadal trwa. Na jej nasilenie się wpłynęło
wprowadzenie w EWG z dniem 1 I 1993 r. całkowicie wspólnego rynku, co uczyniło z niej potężny blok handlowy. W
tej nowej sytuacji budzi się u autsajderów nie zawsze w pełni uświadomiony lęk przed możliwą dyskryminacją jako
następstwem pozostania "na dworze". Przy czym architekci i sternicy Unii Europejskiej umiejętnie i dyskretnie ten
nastrój podsycają. Wydłużają procedurę przyjmowania nowych członków, ociągają się z konkretnymi
postanowieniami, stwarzają nowe trudności i dają (może udając) do poznania, że im się nie spieszy. W ten sposób
podnoszą walor przyjęcia w poczet członków. (Tworzy się tą drogą atmosfera znana nam z okresu "okrągłego stołu").
Taktyka wzniecania obaw przed osamotnieniem jest także stosowna wobec Polski i w Polsce. W 1992 r. z przestrogami
wystąpił min. Skubiszewski: nie ma mowy o jakimkolwiek ociąganiu się Polski z przystąpieniem do EWG; trzeba się
spieszyć, gdyż pozostanie poza tą organizacją grozi nam izolacją w Europie. W tym tonie przemawiali niektórzy
posłowie w czasie debaty sejmowej nad ratyfikacją traktatu o stowarzyszeniu się Polski z EWG oraz nad tzw.
euroregionami (1992,1993); także w 1992 r. Krzysztof Pomian podniecał w Polakach strach przed zmarnowaniem
koniunktury historycznej, której kraj nasz nie miał od XVI w.: "Niesłychanie dużo zależy od nas: czy otworzymy się na
świat, czy też zamkniemy w mateczniku najgorszego katolickiego tradycjonalizmu. (...)Jcst pewien typ polskiej
ciemnoty głęboko zakorzeniony w tradycji endeckiej. (...) Polska szansa istnieje, ale niewiadome, jak długo będzie
trwała. Na razie tracimy czas, który nam dała historia." Nawet na I Sympozjum Falzmanowskim pojawiła się opinia
prof. Helmuta Wagnera z berlińskiego Wolnego Uniwersytetu o konieczności integracji Polski z Europą: narody
bowiem, które będą zwlekały z tą decyzją doznają upośledzenia; dziwić się więc należy, że Polacy obawiają się takiej
integracji.
Zasada IV: rządy państw członkowskich Unii Europejskiej powinny prowadzić przez swoich przedstawicieli rokowania
na forum Rady Ministrów (najwyższy organ legislacyjny Unii), nie ujawniając przed parlamentami narodowymi ani
przedmiotu, ani stanu tych narad; taki sposób postępowania należy tłumaczyć tym, że w przeciwnym razie pozycja
negocjacyjna danego rządu na forum Rady Ministrów uległaby osłabieniu; dopiero po zatwierdzeniu przez Radę,
wyniki rokowań powinny być przedstawione parlamentowi jako maksymalna korzyść, którą udało się wytargować. W
ten sposób rząd zaprezentuje się jako obrońca interesów narodowych w Unii, otrzyma wotum zaufania parlamentu,
aprobatę społeczeństwa i nie straci swego elektoratu; a jednocześnie integracja posunie się naprzód. A o to właśnie
chodzi.
Sumując: wszystkie przedstawione zasady taktyki, jak i różne ich kombinacje, dają przeciwnikom państwa narodowego
duże pole manewru i stwarzają możliwość swobodnej i skutecznej działalności. Zwiększają zatem ich siłę uderzenia.
Wnioskowanie jednak na tej podstawie o wysokim stopniu prawdopodobieństwa likwidacji państwa narodowego
byłoby jeszcze przedwczesne. W starciu bowiem siła napastnika jest wielkością względną, zależną od siły obronnej
napadniętego. Raz jeszcze zatem musimy się przenieść do obozu obrońców niepodległości państwa narodowego, by
ocenić, jak mocną jest używając określeń rodzimych eurofcdcralistów "twierdza ciemnoty polskiej", jaki duch
panuje w "ciemnogrodzie" i czy wielkie pospolite ruszenie może być zmobilizowane przez obrońców "matecznika
narodowego". Granice tego obozu wiodą przez kręgi różnych organizacji i środowisk formalnie niezorganizowanych,
obejmujących grupy ludzkie i jednostki mniej lub bardziej świadome istoty współczesnej integracji politycznej świata i
zagrożeń, które ona ze sobą niesie. We wszystkich krajach europejskich, także i w Polsce, obóz ten składa się głównie,
jeśli nie wy łącznie, z członków i sympatyków organizacji prawicowych, ale tylko tych, które programowo bronią idei
państwa narodowego. W każdym państwie jest to liczba niewielka w porównaniu i ze zwolennikami federalizacji
Europy i z całym elektoratem. Nie jest to zatem obóz liczebnie silny, a ponadto gdzieniegdzie nurtują go pewne
poglądy, jeśli nie rozwinięte, to zalążkowe i nie zawsze dostrzegalne, które osłabiają ofensywność jego ducha,
skuteczność działania i nadwątlają poczucie odpowiedzialności. Np. w Polsce od czasu do czasu rozpowszechniana jest
opinia, że w obronie suwerenności naszego państwa przed federalistami możemy liczyć na Francuzów. Jeśli
kolporterzy tego "życzeniowego" poglądu mają na myśli Front Narodowy Le Pena, to stają się łupem łatwego
optymizmu, Front ten bowiem nic jest jeszcze na tyle silny, by obronić Francję przez zakusami federalizacyjnymi, a co
dopiero mówić o walce za nas. Jeśli zaś biorą pod uwagę wszystkich Francuzów, to widocznie nie wiedzą lub tylko
zapomnieli, że już w 1940 r. en masse nie chcieli "umierać za Gdańsk". Wprawdzie od tego czasu wiele zmieniło się w
ich psychice, ale jednak w referendum (1992) opowiedzieli się za ratyfikacją Traktatu w Maastricht, który wprowadza
narody europejskie na drogę do federalizacji i neutralizacji ich państw; jeszcze w 1993 r. 55% Francuzów uważało, że
członkostwo Unii - to rzecz dobra; 30 IX 1994 r. prawicowy minister spraw wewnętrznych prawicowego rządu, Karol
Pasqua, w mowie wygłoszonej na otwarcie meczetu w Lyonie oświadczył, że Francja nie jest krajem misyjnym i
podkreślił, że jest państwem laickim. Wprawdzie objawy przebudzenia narodowego we Francji są liczne, ale na razie
nie wystarczają do budowania na nich dalekosiężnych nadziei. Chociaż liczenie na innych może przynieść niejednemu
chwilową ulgę, nic przestaje jednak być lekkomyślnym bagatelizowaniem sytuacji, w której znajduje się państwo
narodowe. Inny tego typu pogląd wiąże nadzieje na uratowanie państwu narodowego z naturalnym instynktem
narodowym, który w końcu stanowczo i skutecznie przeciwstawi się wszelkim pomysłom państwa ponadnarodowego.
Jak już jednak była o tym mowa, naturalny charakter narodu jako grupy społecznej nie gwarantuje mu nienaruszalnej
egzystencji. Jeśli wskutek własnych zaniedbań i (lub) podstępu z zewnątrz wejdzie on w skład państwa
ponadnarodowego, świadomość jego tożsamości i odrębności może po dłuższym czasie ulec osłabieniu, a nawet
wypaczeniu, co otworzy drogę do jego asymilacji przez inne, silniejsze narody. Sumienie człowieka także należy do
jego natury, ale i ono może zostać zagłuszone lub wypaczone. Instynkt narodowy nic jest wyjątkiem.
W gronie optymistów bagatelizujących zagrożenie państwa narodowego znajdują się także potencjalni kolaboranci.
Ujawnią się oni dopiero, gdy po przyjęciu Polski do Unii Europejskiej pozornie nie będzie wyjścia i wydawać się
będzie, że klamka już ostatecznie zapadła. Jako dawni nieprzejednani, rozpoczną współpracę z "europejczykami",
tłumacząc ją chęcią służenia narodowi w nowej sytuacji polityczno-prawncj. Krótko mówiąc, obóz obrońców państwa
narodowego jest nic tylko liczebnie słaby, ale i pod względem siły duchowej dość niejednolity. Nasuwa się tu jeszcze
pytanie, jakie ów "matecznik narodowy" ma realne możliwości rozrostu; jak wielkie mógłby zmobilizować rezerwy,
gdyby np. o przystąpieniu Polski do UE miało zadecydować powszechne referendum. Wydaje się, że do końca
bieżącego stulecia takich widoków nie ma. Naturalną niejako bowiem sferę poszerzenia swych wpływów jest dla
obrońców państwa narodowego młodzież, przede wszystkim akademicka, oraz tzw. pracownicy naukowi, a więc ludzie
umiejący i uczący samodzielnego i krytycznego myślenia czyli zalążek polskiej inteligencji. Tymczasem młodzież
nasza została już wciągnięta w europejski system wymiany studenckiej i finansowanej turystyki, wytwarzający między
jego uczestnikami więzy ponadnarodowe. Jak na razie, jest on u nas oceniany na ogół z entuzjazmem, co jest
zrozumiałe choćby dlatego, że jest czymś nowym po długim okresie izolacji od Zachodu. (Młodzież Europy zachodniej
nie jest nim ani specjalnie zachwycona, ani zainteresowana, co jednak nie oznacza, że jest bardziej od naszej młodzieży
przywiązana do idei państwa narodowego). Natomiast nauczyciele akademiccy albo dostali się w sieć zagranicznych
powiązań stypendialnych i z byłymi stypendystami fundatora kultywują tradycję wspólnych więzi, albo też stali się
łupem systemu tzw. grantów. W dzisiejszym żargonie uczelnianym oznacza on prace zlecone, finansowane z różnych,
także i eurofunduszy, czyli mniej więcej to samo, czym byty w PRL tzw. "podwiązki", tzn. prace pod-wiązywane do
resortowych planów badawczych. Są one dziś jedynym poważnym środkiem zrównoważenia budżetów nędznic
wynagradzanych naszych pracowników nauki. Odbywa się to jednak kosztem i samych zleceniobiorców, gdyż nie mają
już ani czasu ani sił na badania własne i własny rozwój naukowy i kosztem narodu polskiego, którego nauka zaczyna
schodzić do roli czarnego podwykonawcy, pracującego dla europejskich centrów badawczych, którego w wielu
dziedzinach nie stać na dobry podręcznik dla młodzieży polskiej i który zmuszany jest do zadowalania się przekładami
z literatury zagranicznej. Nie ma więc podstaw do nadziei, że ludzie z tego kręgu, ryzykując przerwanie lukratywnych
powiązań z bogatymi sponsorami europejskimi, zignorują starożytna, dewizę "primum vivere, deinde philosophari" i w
jakimś znaczącym stopniu zasilą obóz obrońców państwa narodowego.
Jest jeszcze jedna enklawa w narodzie polskim, na którą obóz ten mógłby liczyć. Stanowi ją najszerzej rozumiane
"pokolenie kombatantów". Niestety, ta grupa Polaków ulega szybkiemu kurczeniu się, głownie wskutek wymierania jej
członków, ale nie tylko, gdyż także - co prawda znacznie rzadszego - ulegania propagandzie paneuropejskiej, czego
przykładem może być ów lwowianin (nawet !), który po powrocie ze swego miasta napisał: "Powroty (do Lwowa) są
raczej już niemożliwe i nie powinniśmy o to zabiegać. Jesteśmy częścią Europy, i to tej z prawdziwą kulturą
europejską. Musimy dołożyć wspólnych starań, abyśmy się stali częścią tej prawdziwej Europy."
Liczyć więc można już tylko na ludzi zdrowego rozsądku, inteligentnych, ale nie intelektualistów, przy tym wolnych
od aspiracji elitarnych i ułud karierowiczostwa. Nie utworzą oni jednak znaczącej grupy z dnia na dzień. Na ich
formację potrzebny jest czas. To właśnie z myśli o nich powstała niniejsza książka. Jeśli się teraz zestawi ten ogólny i
tylko orientacyjny wizerunek polskiego obozu rzeczników państwa narodowego (w innych krajach europejskich jest
on-oczywiście mutatis mutandis -dość podobny) z wyspecjalizowaną i podstępną taktyką, wyposażeniem
intelektualnym (najczęściej tylko błyskotliwym) i materialnym oraz z determinacją, a nierzadko i z tupetem obozu
przeciwnego, tj. mundialistów czy paneuropejczyków,ostateczna odpowiedź na postawione pytanie może być tylko
jedna: upadek państwa narodowego jest wielce prawdopodobny.
Prawdopodobieństwo jednak, nawet najbliższe pewności, jest tylko prawdopodobieństwem. I jak długo dzieli je od
pewności choćby najwęższa szczelina, tak długo istnieje nadzieja, że nic zmieni się ono w bezsporny fakt, ale i - co
ważniejsze, tak długo ludzie świadomi zagrożenia państwa narodowego mają obowiązek przeciwdziałania temu
prawdopodobieństwu.
Historia naszego narodu toczyła się wśród wielu niebezpieczeństw. Jednym z nich, niepomiernie mniejszym od
grożącego dziś całej państwowości polskiej, było w latach trzydziestych naszego stulecia niebezpieczeństwo utraty
niezależności gospodarczej. I wówczas prof. Roman Rybarski, b. prezes Narodowego Klubu Poselskiego i działacz
Stronnictwa Narodowego, napisał poniższe słowa, które mimo upływu ponad półwiecza, są szczególnie aktualne w
chwili, w której Państwu Polskiemu grozi utrata niepodległości, tym razem w majestacie przyzwolenia większości
narodu:
"ł może się zdarzyć, że z tych lub innych przyczyn większość narodu (...) zatraci odporność na obce wpływy, że np.
znękana biedą, gotowa jest zaakceptować transakcje z czynnikami międzynarodowymi, które podkopują niezależność
gospodarczą państwa. I wtedy mniejszość świadoma dziejowych przeznaczeń narodu, ma prawo wystąpić przeciw
biernej masie, która przedstawia mechaniczną większość. Istnieją sprawy, o które trzeba walczyć nawet wbrew
legalnie, formalnie wyrażonej woli."
WYDAWNICTWO WERS
skr. poczt 59
60-962 Poznań 22
tel. kom. 0-602 357498

Unia Europejska.
Jednym z etapów tworzenia Nowego Porządku Świata jest "budowanie globalnej społeczności demokratycznej".
Polega on między innymi na tworzeniu regionalnych zrzeszeń narodów , czego europejskim odpowiednikiem jest Unia
Europejska. Prekursorami idei Unii Europejskiej (Stanów Zjednoczonych Europy) byli Robert Schuman , Jean Monnet
i Richard Coundenhove
Kalergi .Ten ostatni był twórcą nowożytnej doktryny tzw. Paneuropy ,którą wyłożył w
książce Pan-Europa" . Potrzebę zmiksowania narodów Europy w jeden konglomerat uzasadniał on między inny
lepszymi możliwościami "utrzymania pokoju". Wprawdzie "Ruch Paneuropejski" rodzi się oficjalnie dopiero w 1922
roku, lecz rozmowy na jego temat prowadzone są już trzy lata wcześniej. Centrala przygotowawcza i propagandowa
idei "Paneuropy" została utworzona w Austrii , zaś w Stanach Zjednoczonych został utworzony komitet pomocy,
założony przez loże amerykańskie z bankierem Felixem Warburgiem i posłem Straussem na czele . "Apostołem"
Paneuropy został wspomniany Coudenhove-Kalergi , członek wiedeńskiej loży "Humanitas" i kapituły - zrzeszenia
masonów 18 stopnia, tzw. "Różokrzyżowców" w "Obrządku Szkockim Dawnym Uznanym" pod nazwą "Kapitel
Mozart im Tale von Wien" w Wiedniu. Przynależność Coudenhove-Kalergiego do masonerii nie była wcale
przypadkowa gdyż tajne towarzystwa odegrały decydującą rolę w propagowaniu idei "Paneuropy". Jak głosi
sprawozdanie z Konwentu "Wielkiego Wschodu Francji" z 1932 roku. "Czyż nie z łona masonerii wytrysnęła iskra, co
spowodowała wyklucie się Ligi Narodów , Międzynarodowego Biura Pracy i wszystkich instytucji międzynarodowych
, co tworzą znojny, ale owocny zarys Stanów zjednoczonych Europy , a może i świata ? " Wspomniana idea zakładała
między innymi skasowanie gospodarek narodowych poszczególnych państw, utworzenie jednej międzynarodowej
całości gospodarczej, w której pojedyncze państwo byłoby nastawione na produkcję tylko jednego rodzaju,
uzupełniając swoje potrzeby w innych dziedzinach wytworami innych państw. W ten sposób nastąpiłoby całkowite
uzależnienie w sferze gospodarczej. Wszystko to miało być dokonane w imię utrzymania pokoju, wyjścia z kryzysu
gospodarczego, utrzymania przywódczej roli Europy w świecie, obrony przed Związkiem Sowieckim itp. Wszystkie te,
zresztą bardzo realistyczne, cele polityczne Coudenhove-Calergi wyłożył w swojej książce-manifeście "Pan-Europa" ,
wydanej w Wiedniu 1923 roku. Jednak o wielu innych, ukrytych, a chyba najistotniejszych celach pisał on jedynie w
swych trudno dostępnych pracach, ogłaszanych np. na łamach "Freimaurerzeitung". Wynika z nich jasno, że jednym z
głównych celów "Paneuropy" , a w dalszej perspektywie przypuszczalnie również i wspomnianej już "Republiki
Światowej", jest stworzenie takich warunków, w których "mógłby zostać dopełniony i zakończony proces emancypacji
żydostwa". Jednym z postulatów Coudenhove-Kalergi była wręcz "hodowla" "szlachty europejskiej" stanowiącej
"elitę przyszłości" , w której tworzeniu decydującą rolę mieli odegrać Żydzi jako ci , którzy są "obdarzeni wyższością
ducha" . Dla jej potrzeb Coudenhove stworzył nawet specjalną teorię eugeniki o podkładzie rasistowskim. Już w 1922
roku wyjaśniał on, że "Tysiącletnia niewola pozbawiła Żydów , z rzadkimi wyjątkami, gestów pańskości. Długotrwały
ucisk hamuje rozwój osobowości i tym samym zabija w estetycznym ideale szlachectwa główny element (...) Tak to
żydowski , duchowy naród panów (das geistige Herrenvolk der Juden) musi cierpieć pod brzemieniem cech
niewolnika, które wycisnął na nim jego rozwój historyczny ." W zjednoczonej Europie sytuacja ta ulegnie
zmianie gdyż mimo iż "od tysiąca lat Europa usiłuje wytępić naród żydowski" to "dokonała wbrew swojej woli, drogą
kunsztownej selekcji, ich uszlachetnienia i wychowania do roli, którą mogą spełnić jako naród-przywódca (...) w
momencie gdy feudalna szlachta rozpadła się, Boska Opatrzność obdarowała Europę poprzez emancypację żydowską
nową rasą z łaski Ducha ." Tak więc rządzić Paneuropą miał tylko jeden naród, natomiast rządzeni według życzeń
Coudenhovego mieliby utworzyć mieszankę rasową w postaci "Euroazjatyckiej rasy przyszłości" , która "zastąpi
różnorodność narodów przez różnorodność osobowości ." Niestety ale wiele z tych pomysłów realizuje się także
obecnie. Publicysta S.Sopicki ("Prąd" 1926 rok ) tak posumował ówczesny "Pan-Europeizm" - "Jest rzeczą jasną ,że
idea 'Pan-Europy' najsympatyczniejszą wydać się musi tym narodom ,które (jak Żydzi) nie mają w Europie swej
ojczyzny i tym, które (jak Niemcy) mogą ufać ,że dzięki swej sile liczebnej i gospodarczej , zajmą w nowym
organizmie politycznym stanowiska pierwszorzędne". Zresztą wymieszanie narodowości i likwidacja państw
narodowych była i jest jednym z celów masonerii, będącej jednym z narzędzi w rękach architektów Nowego Porządku
Świata. W statucie wolnomularzy tzw. Rytu Szkockiego stwierdza się wyraźnie, że: "celem masonerii jest rozsiewanie
rewolucji we wszystkich zakątkach globu, utworzenie światowej republiki opartej na powstaniu przeciwko odwiecznej
suwerenności , na zniesieniu granic państw i na wyrugowaniu uczuć patriotycznych (..) masoneria kontynuuje walkę
przeciwko Kościołowi wprowadzając w narodach chrześcijańskich prawa ateistyczne" . Unia walutowa ,wspólna
polityka rolna ,zniesienie barier handlowych i wiele innych teorii pojawiło się już w okresie międzywojennym. Warto
przypomnieć, że przestarzałość idei państwa narodowego na rzecz narodowej unii (pod ich kuratelą) lansowali swego
czasu politycy hitlerowskich Niemiec i faszystowskich Włoch - "Jestem przekonany ,że za pięćdziesiąt lat ludzie nie
będą już myśleć w kategoriach swoich ojczystych krajów "- Józef Goebels. Komentując obecną sytuację w Europie
John Laughland - w książce "Zatrute źródło" - pyta retorycznie : "..po co zastępować struktury państw narodowych
,takie jak parlamenty , rządy, tradycyjne formy życia politycznego tych państw przez centralnie dyrygowaną strefę
ekonomiczną, Centralnym Bankiem Europejskim , Radą Europy, komisją Europejską ,Parlamentem Europejskim i
kopą innych biurokratycznych molochów , zwłaszcza ,że ani jeden z nich nie jest demokratyczny". Obecne
członkostwo Polski w Unii Europejskiej i NATO jest zagrożeniem dla jej suwerenności . Oto co na ten temat
powiedział prezes Stronnictwa Narodowego prof. Maciej Giertych: "Dziś musimy głośno ostrzegać ,że wejście do
NATO to koszty, to utrata suwerenności , to podporządkowanie się niemieckim generałom, to brak gwarancji na
wypadek zagrożenia ze wschodu . Musimy ostrzegać ,że wejście do Unii Europejskiej to koszty, bo nikt za nas
pracować nie będzie , a mamy u siebie wiele zmienić by się dostosować , a ponadto jest to utrata suwerenności w
sprawach ideologicznych. (..) w planie jest likwidacja znaczenia , a może i w ogóle istnienia państwa narodowego.
Mają pozostać tylko Stany Zjednoczone Europy z rządem federalnym odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne ,
wojskowe, monetarne i ideologiczne oraz z makroregionami-landami odpowiedzialnymi za sprawy lokalne".
Ostatnio uchwalona w Sejmie konstytucja potwierdza to zagrożenie gdyż posiada jawnie antypolskie zapisy. Miedzy
innymi w artykule 90 napisano:
"Rzeczypospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub
organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach ".
W artykule 86 deklaruje się że, umowa międzynarodowa:
"ma pierwszeństwo przed ustawą , jeśli ustawy tej nie da się pogodzić z umową " i dalej " Jeżeli wynika to z
ratyfikowanej przez Rzeczypospolitą Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową , prawo przez nią
stanowione jest stosowane bezpośrednio mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z normami prawa krajowego".
Ponadto w konstytucji tej nie ma elementarnej identyfikacji wspólnoty narodowej . Kolejnym zagrożeniem jest
regionalizacja , w której proponuje się podział na 12-17 województw ,które miałyby rangę regionów na wzór
niemieckich landów. Posiadałyby one daleko rozwiniętą autonomię aż do całkowitego uniezależnienia się od państwa.
W celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania regionu planuje się wprowadzenie szczebla pośredniego
administracji czy powiatów . W praktyce oznacza to powstanie reanimację armii powiatowych urzędników , olbrzymi
wzrost wydatków na ich utrzymanie i zwiększenie biurokracji. Wejście Polski do Unii będzie oznaczać prawo
nabywania w Polsce czegokolwiek , bez żadnych ograniczeń przez wszystkich obywateli wspólnoty a wiadomo że
najczęściej będą to Niemcy.
Zagrożenie ze strony Niemiec
Jak się okazuje Niemcy wnoszą aż 30% wpłat całego budżetu Unii Europejskiej (10 miliardów ECU rocznie) ,co mają
nadzieje zrekompensować sobie po inkorporacji polskich ziem zachodnich , ich przemysłu i ich infrastruktury
gospodarczej. Żadne państwo Unii nie napiera tak zdecydowanie na wejście Polski do Unii jak Niemcy. Były kanclerz
Kohl wyraźnie oświadczył ,że leży to w interesie Niemiec. Warto przypomnieć ,że art.116 niemieckiej konstytucji
stwierdza istnienie Niemiec w granicach z 1937 roku , zaś art.143 zobowiązuje obywateli i mniejszości niemieckie do
działań na rzecz zjednoczenia w tychże granicach. Niemcy pracują konsekwentnie nad odzyskaniem polskich ziem
zachodnich (czego nie ukrywa sam Kohl) .Potwierdzeniem tego jest masowe wykupywanie na naszych zachodnich
kresach ziemi - jak oświadczył L.Szydłowski przedstawiciel Agencji Własności Rolnej w okresie 1989-1996
cudzoziemcy (głównie Niemcy ) wykupili już 30000 hektarów ziem zachodnich i północnych (głównie po byłych
PGR-ach). Ponadto wykupiono niemal wszystkie zachodnie i północne gazety i drukarnie - koncern prasowy Neue
Pressauer z Bawarii wykupił 12 kolejnych gazet regionalnych: "Dziennik Łódzki" (Łódź), "Ekspres Ilustrowany"
(Łódź), "Dziennik Zachodni " (Katowice), "Trybuna Śląska" (Katowice), "Dziennik Bałtycki" (Gdańsk), "Wieczór
Wybrzeża" (Gdańsk), "Gazeta Wrocławska" (Wrocław), Gazeta Poznańska" (Poznań), "Express Poznański" (Poznań),
"Gazeta Krakowska" (Kraków)., a kapitał niemiecki kontroluje ponadto niemal całą pras kolorową dla kobiet i
młodzieży. Ogółem kapitał zagraniczny posiada już udział w 60% gazet ogólnopolskich. Niemcy próbują skutecznie
wypreparować Śląsk z obszaru Polski. Niemieccy rewizjoniści ze Śląska uznali istnienie śląskiej mniejszości
narodowej (w 1997 roku powstał z inicjatywy J.Gorzelika Związek Ludności Narodowości Śląskiej) propagując na
razie odrębność i odmienność kulturową. W najbliższej przyszłości ,w ramach "regionalizacji" Polski, może wyłonić
się z tego separatyzm terytorialny a "narodowi" Ślązacy okażą się "rdzennymi" Niemcami. Nie ma co do tego
wątpliwości znany antypolski rewizjonista ,H.Hupka który stwierdził: "Nie ma polskich Ślązaków, należą oni do
niemieckiego narodu tak samo jak Frankowie , Bawarczycy, i Prusowie" (...) " Polska przed przystąpieniem do Unii
Europejskiej powinna uchylić ustawy wywłaszczające Niemców po II wojnie światowej". Wszystkim współczesnym
"autorytetom" bezkrytycznie opłakującym wysiedlenie Niemców po wojnie (co zresztą nie było wynikiem decyzji
suwerennego państwa polskiego) można przypomnieć masowe deportacje setek tysięcy Polaków z tych samych
terenów podjęte i wykonane natychmiast po wejściu hitlerowców w 1939 roku:
1. Gdynia - ze 130 000 mieszkańców (99% to Polacy) do 15.11.1939 roku nie pozostał ani jeden.
2. Włocławek - deportowano 49 000 mieszkańców.
3. Poznań - wywieziono 70 000 osób (5000 osób rozstrzelano)
4. Ciechocinek, Płock, Ciechanów, całkowicie oczyszczono z Polaków .
5. Łódź - wywieziono 150 000 mieszkańców.
Masowe deportacje do Generalnej Guberni objęły miasta: Konin, Koło, Turek, Toruń, Grudziądz, Chełmno, Leszno,
Wrześnię, Gostynin, Swarzędz, Kostrzyń i wiele innych. Od stycznia rozpoczęły się masowe wysiedlenia chłopów z
okolic Włocławka , Kalisza, Konina a potem z żywieckiego. Ale to był dopiero początek - zapowiedź Auschwitz,
Majdanka, wywózki dziesiątków tysięcy dzieci z Zamojszczyzny.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nowy Porządek Świata system globalnej dyktatury
02 Zdemaskujmy Nowy Porządek Świata
Nowy Porządek Świata
nowy porzadek swiata
18 Lucyferiański Nowy Porządek Świata NWO
08 Nowy Porządek Świata
Nowy porządek świata
nowy porzadek swiata system globalnej dyktatury eioba
Iluminaci a Nowy Porządek Świata
Putin powstrzymuje Nowy Porządek Świata
Rzecz o Nowym Porządku Świata
Nowy porządek
Juliusz Cezar i nowy porządek
slow kilka do ofiar nowego porzadku swiata eioba
slow kilka do ofiar nowego porzadku swiata eioba

więcej podobnych podstron