Tusk stracił trzy lata dla gospodarki


W zamrażarce marszałka Sejmu bądz szefów komisji tkwi 66 projektów Prawa i Sprawiedliwości dotyczących
również kwestii gospodarczych. Nie pozwolimy, by dołączył do nich projekt o dodatku drożyznianym
Tusk stracił trzy lata dla gospodarki
Z posłem Mariuszem Błaszczakiem, przewodniczącym Klubu
Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Artur Kowalski
Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości w przyjętej w sobotę uchwale uznała, że trzy lata rządów
koalicji PO - PSL to dla gospodarki czas stracony. Zostały też zapowiedziane nowe propozycje w
sferze polityki gospodarczej. Jakie to propozycje?
- Stawiamy diagnozę: ostatnie trzy lata rządów PO - PSL to czas stracony dla gospodarki. Kiedy odchodził rząd
Jarosława Kaczyńskiego, gospodarka kwitła. Mieliśmy do czynienia z wysokim wzrostem gospodarczym (ponad
6 punktów procentowych), z niskim bezrobociem. Gospodarka była rozpędzona, konsumpcja także, wzrastały
wynagrodzenia, przybyło 1,2 miliona nowych miejsc pracy - to dane Głównego Urzędu Statystycznego. To
wszystko stwarzało warunki do tego, żeby Polska była krajem rozwijającym się dynamicznie. Przyszedł premier
Tusk i mamy do czynienia z zastojem, wykorzystanie funduszy unijnych jest niskie, a kiedy śp. Grażyna Gęsicka
zwróciła na to uwagę, została w sposób bardzo brutalny zaatakowana przez ówczesnego wiceprzewodniczącego
klubu PO Janusza Palikota. Oprócz propagandy rządowej, która początkowo nawet nie dostrzegała światowego
kryzysu gospodarczego, nie mieliśmy do czynienia z żadnymi zmianami, ze wzmacnianiem tego pozytywnego
efektu, jaki został wytworzony za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rząd jednego dnia chciał wmówić
Polakom, że jesteśmy zieloną wyspą, a następnego dnia podniósł podatki. Więc gdzie ta zielona wyspa?
Co w tej chwili można zrobić?
- Uważamy, że przede wszystkim należy znieść bariery biurokratyczne, jeżeli chodzi o przedsiębiorczość. Mamy
w tej sprawie swoje pomysły i inicjatywy. W większym stopniu należy wykorzystywać pieniądze unijne. Ale
przede wszystkim, jeżeli już sytuacja budżetu została doprowadzona na skraj załamania - bo niestety tak jest -
należy szukać rozwiązania w głębokich kieszeniach, a nie w płytkich, nie w kieszeniach najbiedniejszych
Polaków.
Tylko gdzie są te "głębokie kieszenie"?
- Sięgnięcie do głębokich kieszeni zakłada nasz projekt złożony we wrześniu 2010 roku o podatku od banków i
instytucji finansowych. Według naszych ekspertów, w ten sposób można uzyskać 7 mld złotych. To jest podatek
w wysokości 0,45 proc. sumy bilansowej banków - 4,7 mld zł, i 5,2 proc. przypisu składki - 2,4 mld złotych.
Obliczenia zostały dokonane na podstawie danych nadzoru finansowego. Pierwotnie postawiliśmy ten projekt
jako alternatywę dla wzrostu podatku VAT, bo podwyżka tego podatku jest sięgnięciem do płytkich kieszeni
Polaków. A na to się nie zgadzamy. Nie zgadzamy się na to, aby ludzie średnio i gorzej sytuowani płacili za
błędy rządu Donalda Tuska.
Czy te pieniądze pozyskane z podatku bankowego byłyby w jakiś sposób rozdystrybuowane?
- Nie może być tak, że te pieniądze, wzorem państw Europy Zachodniej, stanowiłyby jakiś fundusz pomocy dla
banków. To byłoby złe rozwiązanie. Uważamy, że te pieniądze powinny stanowić rekompensatę - w postaci
dodatku drożyznianego - dla średnio zamożnych i gorzej sytuowanych.
Dodatek drożyzniany to jakieś nowe pojęcie. Co to takiego?
- Dodatek drożyzniany to umowne pojęcie dotyczące zmiany w dwóch ustawach: ustawie o świadczeniach
rodzinnych i ustawie o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Oba projekty zostały
1
przedstawione w Sejmie. Pierwsza zmiana dotyczy wypłaty 600 złotych rocznie na jedno dziecko dla każdej
rodziny, w której dochód w przeliczeniu na każdą osobę nie przekracza kwoty 1008 złotych. Ta kwota to
dwukrotność bazy, na podstawie której wypłacane są świadczenia rodzinne. Tego rodzaju świadczenie
wypłacane byłoby na każde dziecko w rodzinie do 18. roku życia. Uważamy, że jest czymś niezwykle ważnym,
aby w polskich rodzinach rodziło się więcej dzieci, niż to się dzieje teraz, bo w przeciwnym razie czeka nas
zapaść demograficzna. A niestety w dzisiejszych warunkach posiadanie wielu dzieci oznacza obniżenie stopy
życiowej. Tak być nie może. Społeczeństwu przecież się opłaci, jeśli rodzi się więcej dzieci. W tym projekcie
ustawy jest też przepis mówiący o tym, że termin wypłaty tego świadczenia uzależniony jest od woli rodziców -
w terminie 30 dni od dnia złożenia wniosku takie świadczenie musi być wypłacone. Wypłacane jest poprzez
samorządy, które dysponują odpowiednimi instytucjami temu służącymi.
Projekt zawiera także przepis mówiący, że rada gminy - jeśli mamy do czynienia z bogatym miastem - może
podjąć uchwałę podnoszącą kwotę tego świadczenia.
Drugi projekt to pomoc dla emerytów i rencistów...
- Dotyczy on jednorazowej wypłaty dodatku dla emerytów i rencistów. Rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego
w 2007 r. taki projekt przeprowadził. Dziś proponujemy wypłatę w wysokości 700 złotych, kiedy emerytura lub
renta nie przekracza kwoty 800 zł, 500 zł - jeśli emerytura lub renta wynosi powyżej 800 zł, ale nie więcej niż
1300 zł i 250 złotych - jeśli emerytura lub renta wynosi więcej niż 1300 złotych.
To nie pierwszy raz kiedy pod rządami Donalda Tuska opozycja zgłasza pomysł - motywowany
drożyzną - dodatków dla emerytów.
- W tym roku drożyzna jest faktem bardzo mocno doskwierającym nam wszystkim ze względu na podwyżkę cen
żywności. Wzrosły też ceny energii elektrycznej, benzyny, podrożał chleb. W piekarni osiedlowej, w której
kupuję pieczywo, chleb podrożał pomiędzy grudniem 2009 r. a grudniem 2010 r. o ponad 30 procent. W
grudniu 2009 r. kosztował 2 zł i 10 groszy, w grudniu 2010 r. - 2 zł i 80 groszy. A to przecież jeszcze nie
koniec, bo wciąż mamy do czynienia ze wzrostem cen energii. Podwyżka podatku VAT to bardzo mocne,
brutalne uderzenie rządu Donalda Tuska w tych, którzy są średnio lub gorzej sytuowani. Dlatego dodatek
drożyzniany jest w naszej ocenie niezbędny.
Rząd Donalda Tuska przekonuje ostatnio, że aby ratować finanse kraju, niezbędne są zmiany w
systemie emerytalnym.
- Jeżeli chodzi o zapisy na papierze, to wszystko wygląda bardzo ładnie. Gorzej jest w praktyce, rząd powinien
się starać o to, aby poziom życia obywateli nie spadał.
Nie ma przyzwolenia społecznego, żeby łupić ludzi średnio zamożnych i gorzej sytuowanych. Prawo i
Sprawiedliwość się temu przeciwstawia. Pokazujemy, skąd można pozyskać pieniądze. Wbrew temu, co mówi
rząd, podatek od banków i instytucji finansowych może być neutralny dla kieszeni Polaków - dlatego że są
Komisja Nadzoru Finansowego i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które powinny dbać o to, by nie
doszło do przerzucania tego podatku na klientów banków i instytucji finansowych. A jeżeli nawet ta zapora nie
byłaby skuteczna, to rząd jeszcze - i mam nadzieję, że tak będzie w przyszłości - kontroluje największy bank w
Polsce - PKO BP - i jako właściciel może i powinien wpływać na to, aby PKO BP nie przerzucał kosztów tych
obciążeń na klientów.
Czy Prawo i Sprawiedliwość byłoby w stanie poprzeć pomysły rządu w sprawie OFE?
- Nie. Uważamy, że te propozycje do niczego dobrego nie prowadzą. Mamy własną propozycję. Złożyliśmy
projekt ustawy dający obywatelom naszego kraju wybór: czy chcą oszczędzać na emeryturę w ZUS i wtedy
mają pewną emeryturę, czy też w OFE - a wtedy poddają swoje oszczędności ryzyku giełdowemu. Bo w
zależności od koniunktury na giełdzie albo te pieniądze zostaną pomnożone, albo nie.
Rząd motywuje zmiany w OFE chęcią obniżenia obliczanego nam przez Unię Europejską zadłużenia.
Jeśli mówi się "nie" dla tych propozycji rządu Donalda Tuska, to jakie działania należałoby podjąć,
aby ten wyliczany nam dług obniżyć? A może nie powinniśmy się tym w ogóle przejmować?
- Rząd powinien przede wszystkim działać w interesie obywateli naszego kraju, a nie mechanicznie
przystosowywać się do wskazników, o których mówi Bruksela. Proszę zwrócić uwagę na to, że deficyt w
Niemczech czy we Francji jest dużo wyższy od tego, jaki został przyjęty w Maastricht. Te kraje i rządzący nimi
nie działają w ten sposób, że stawiają jako priorytet regulacje unijne. Priorytetem są dla nich interesy
2
obywateli. I takim przykładem złego podejścia rządu Donalda Tuska i rządu PO - PSL do reprezentowania
interesów narodowych jest kwestia przeniesienia produkcji fiata panda z Polski do Włoch. Wyraznie stało się tak
ze względów politycznych, bo przecież produkcja fiata w Polsce była i tańsza, i bardziej efektywna. Ale
premierowi Berlusconiemu zależało na tym, aby pod Neapolem Włosi mieli pracę. I doprowadził do tego, że
prywatna firma, jaką jest Fiat, tak zadziałała. A więc mieliśmy do czynienia z przykładem mówiącym o tym, że
to nieprawda, iż kapitał nie ma narodowości. A w interesie naszego kraju jest to, aby zakłady przemysłowe
działały w Polsce. Spotkałem się z bardzo dziwną reakcją ze strony rządu Donalda Tuska na moje monity w
sprawie żerańskiej FSO. Tam produkcja została w zasadzie wygaszona. Firma praktycznie upadła, a rząd w
reakcji na moje pytanie w Sejmie odpowiedział, że to jest firma prywatna i nic mu do tego. Premier Berlusconi
widzi w tym interes dla swojego kraju, aby wpływać, by firma produkowała samochody we Włoszech, a nie w
Polsce, a rządowi polskiemu nie zależy, by było 1800 miejsc pracy w Warszawie.
Ekipa Donalda Tuska bardzo widowiskowo walczyła z biurokracją. Istniała nawet specjalna komisja,
powołany został nawet pełnomocnik do spraw walki z biurokracją. Pan mówił o pomysłach PiS na
odbiurokratyzowanie gospodarki. Kiedy je poznamy?
- Rząd premiera Tuska skompromitował się w tej sprawie. Była teza o jednym okienku - okazało się, że jest ona
fałszywa. Była komisja "Przyjazne państwo", która miała być sztandarowym projektem PO i działać na rzecz
odbiurokratyzowania gospodarki - okazała się kompletną porażką. My mamy konkretne pomysły. Zostaną
przedstawione na naszej konferencji gospodarczej w poniedziałek.
Czy ta konferencja to jakaś ofensywa gospodarcza Prawa i Sprawiedliwości i możemy się
spodziewać kolejnych projektów ustaw dotyczących tej dziedziny?
- Przedstawiliśmy już wiele projektów. W zamrażarce marszałka Sejmu bądz szefów komisji tkwi 66 projektów
Prawa i Sprawiedliwości dotyczących również kwestii gospodarczych. Wbrew temu, co mówią nasi przeciwnicy
polityczni i środowiska nam nieprzychylne, jesteśmy aktywni, jeśli chodzi o pomysły gospodarcze. To
nieprawda, że skupiamy się tylko na jednym temacie. Sprawa smoleńska jest dla nas bardzo ważna i będziemy
zabiegali o wyjaśnienie przyczyn katastrofy, ale to nie znaczy, że koncentrujemy się tylko na niej.
Dziękuję za rozmowę.
3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Surowce mineralne i ich znaczenie dla gospodarki
Rządy koalicji PO i PSL Trzy lata propagandy Nasz Dziennik
SYSTEM HACCP DLA GOSPODARSTW WIEJSKICH PRODUKUJĄCYCH MLEKO
WYZWANIA DLA GOSPODARKI CHIN
Langenscheidt Trzy punkty dla miłości Three Points for Love Herbert Friedman
GM 990 sharing lokalny i trzy Tunery dla Cyfry Plus
Znaczenie transportu dla rozwoju gospodarki
Prawa dla Żydów (lata 1760 1858)
Wniosek o dotacje na podjecie dzialalnosci gospodarczej dla osoby?zrobotnej wraz z zalacznikami 07

więcej podobnych podstron