The Killers [Zabójcy] [1946] [napisy pl]


00:00:47:ZABÓJCY
00:02:38:Daj Ketchup.
00:02:43:Czym mogę służyć, panowie?
00:02:45:Nie wiem.|Co chcesz Al?
00:02:48:Nie mam pojęcia.
00:02:50:Polędwicę pieczoną z rusztu,|i tłuczone ziemniaki.
00:02:54:- Jeszcze nie są gotowe.|- Więc co robią w karcie?
00:02:57:To nie pora kolacji.|Będzie gotowa o 6:00.
00:03:00:Ten zegar spieszy się 10 minut.
00:03:03:Nieważne.|Co możemy zjeść?
00:03:05:Kanapki, jajka na bekonie...
00:03:07:...wątróbkę z bekonem.
00:03:09:Weznę kotlet z kurczaka z sosem...
00:03:12:...groszkiem i ziemniakami
00:03:14:Też jeszcze nie ma.
00:03:17:Jecie tu coś poza kolacją?
00:03:20:- Są jajka na szynce, na bekonie... |- Chcę jajka na szynce.
00:03:23:Ja na bekonie.
00:03:25:- Jajka na szynce i na bekonie.|- Robi się!
00:03:29:- Jest coś do picia?|- Woda, sok, piwo?
00:03:32:A coś mocniejszego?
00:03:34:Nie.
00:03:36:- Jak nazywa sie to miasteczko?|- Brentwood.
00:03:39:Słyszałeś o nim?
00:03:43:Co robicie wieczorami?
00:03:45:Jedzą kolację.
00:03:47:A potem przychodzą się tu dopchnąć.
00:03:50:- Tak jest.|- Taki jesteś cwany?
00:03:54:- Czemu nie.|- Wątpię. Jak sądzisz Al?
00:03:57:To głupek.
00:04:00:Ty! Jak sie nazywasz?
00:04:02:Adams. Nick Adams.
00:04:05:- Kolejny cwaniak.|- Pełno ich tutaj.
00:04:09:Jajka na bekonie i na szynce.
00:04:14:- Które pańskie?|- Juz zapomniałeś cwaniaku?
00:04:18:Z czego się śmiejesz?
00:04:20:- Z niczego.|- Rozśmieszamy cię?
00:04:23:- Nie.|- To się nie śmiej.
00:04:27:Dobrze.
00:04:29:- Myśli, że załatwił sprawę.|- Tak po prostu.
00:04:34:Jak się nazywa tamten cwaniak?
00:04:36:Zapomniałem.
00:04:39:- Ty!|- Tak?
00:04:40:Przejdź na jego stronę.
00:04:43:- Co?|- Słyszałeś.
00:04:48:- O co chodzi?|- O nic.
00:04:57:Przejdź tam cwaniaczku.
00:05:05:Kto jest w kuchni?
00:05:08:- Tylko kucharz.|- Co to znaczy?
00:05:10:Słyszałeś!|Zawołaj go.
00:05:18:- Sam.|- Tak?
00:05:20:Chodź tu.
00:05:24:O co chodzi?
00:05:30:Idę do kuchni z nim i z cwaniakiem.
00:05:32:Wy dwaj, jazda.
00:05:42:Jeśli ktoś przyjdzie, |mów że kucharza nie ma.
00:05:47:O co wam chodzi?
00:05:50:Al, on chce wiedzieć o co nam chodzi.
00:05:53:- No to mu powiedz.|- A jak sądzisz?
00:05:57:- Nie wiem.|- Pomyśl.
00:06:01:Wolę nie.
00:06:03:Al, on mówi,|że nie wie o co nam chodzi.
00:06:09:Chodź tu.
00:06:14:Powiem ci o co nam chodzi.
00:06:16:Chcemy sprzątnąć Szweda.
00:06:19:Pracuje na stacji benzynowej.
00:06:22:Pete'a Lunn'a?
00:06:24:Jesli tak się nazywa.
00:06:26:- Przychodzi zawsze o 6:00, prawda?|- Powinien.
00:06:29:Przyjdzie.
00:06:31:Za co chcecie go zabić?|Co on wam zrobił?
00:06:35:Nam nic.
00:06:38:- Nawet nas nie zna.|- Zobaczy nas tylko raz.
00:06:42:Ale za co chcecie go zabić?
00:06:45:- Przyjacielska przysługa.|- Zamknij się, za dużo gadasz.
00:06:48:Ma prawo wiedzieć.
00:06:51:Co zrobicie z nami?
00:06:54:To zależy.
00:06:56:Na razie nie wiemy.
00:07:06:- Witaj, George.|- Witaj, Fred.
00:07:08:- Jest kolacja?|- Sam wyszedł. Wróci za pół godziny
00:07:12:- Cóż... poczekam na dworze.|- Przykro mi.
00:07:16:Nie ma sprawy.
00:07:22:Pomysłowe cwaniaczku.
00:07:25:Wcale nie byłeś spięty.
00:07:27:Lunn nie przyjdzie.
00:07:29:- Czemu tak sądzisz?|- Jest po 6-tej.
00:07:31:On przychodzi zawsze przed 6-tą.
00:07:34:Słyszysz?|On myśli, że Szwed już nie przyjdzie.
00:07:43:Przykro mi, nie wydajemy kolacji.
00:07:45:- Dlaczego?|- Kucharz się rozchorował.
00:07:48:Czemu nie znajdziesz nowego?
00:07:51:W końcu jesteś tu szefem!
00:07:59:Cwaniaczku.
00:08:01:Naprawdę myślisz,|że Szwed już nie przyjdzie?
00:08:04:- Tak.|- Próbujesz nas wykiwać?
00:08:07:Jeśli jeszcze go nie ma,|to już nie przyjdzie.
00:08:10:Mówi prawdę.
00:08:12:Nie umie kłamać.
00:08:14:- Chodźmy, Al.|- A co z tamtymi?
00:08:18:I z nim?
00:08:21:- Zostaw ich.|- Jesteś pewny?
00:08:23:Jasne.
00:08:26:Masz szczęście cwaniaczku.
00:08:30:Może spróbuj...
00:08:33:zagrać na wyścigach.
00:08:54:Rety.
00:09:02:Cieszę się że żyjemy.
00:09:07:Nigdy dotąd to się nie zdarzyło.
00:09:09:- Nie podoba mi się to.|- Spokojnie, Sam.
00:09:13:Mieli zabić Pete'a Lunn'a.
00:09:16:Kiedy przyszedł by na kolację.
00:09:19:- Szweda?|- Tak.
00:09:21:Dlaczego chcą go załatwić?
00:09:24:Poszli na stację.|Zaraz wezną jego adres.
00:09:34:Nick.
00:09:37:- Pracujesz z nim. Pędź go ostrzec.|- Zawiadomię policję.
00:09:40:Najpierw idź go Szweda.
00:10:22:Szwed!
00:10:24:Byłem u Henry'ego.|Jacyś faceci przyszli...
00:10:27:...i związali nas w kuchni.
00:10:29:Chcieli cię zastrzelic podczas kolacji.
00:10:32:Przybiegłem cie ostrzec.
00:10:36:- Nic nie poradzę.|- Powiem ci jak wyglądają.
00:10:40:Nie chcę tego wiedzieć.|Dzięki za pomoc.
00:10:44:- Nie idziesz ze mną na policję?|- Nie.
00:10:48:- To nic nie da.|- Mogę ci jakoś pomóc.
00:10:51:- Raczej nie.|- Może wyjedź z miasta?
00:10:55:Nie. Mam dość uciekania.
00:11:00:Dlaczego chcą cię zabić?
00:11:03:Zrobiłem coś złego.
00:11:08:Dzieki, że przyszedłeś.
00:11:12:Tak. Jak chcesz.
00:12:53:Tu komenda policji w Brentwood.
00:12:56:Komendant jest teraz zajęty.
00:13:02:To nie jest tylko sprawa Brentwood.
00:13:06:Zrobimy wszystko aby chronić naszych mieszkańców,|i ich mienie.
00:13:10:W końcu ten Lunn też tu mieszkał.
00:13:12:Zabójcy przyjechali spoza miasta i szukali go.
00:13:15:Nikogo innego nie zabili.
00:13:18:Opuścili miasteczko.
00:13:20:Teraz to sprawa policji stanowej.
00:13:23:Szukam spadkobierców.
00:13:25:Mary Ellen Daugherty.|Palms Hotel, Atlantic City. To krewna?
00:13:30:Nie sprawdzaliśmy.
00:13:36:Pamiątka?
00:13:38:Taaa... być może.
00:13:41:- Co pan wie o Lunn'ie?|- Niewiele.
00:13:44:Przyjechał tu rok temu.
00:13:46:Mieszkał w domu na Spruce Street,|u pani Hirsch.
00:13:50:Nie miał żadnych przyjaciół.|Był samotnikiem.
00:13:53:Pani Hirsch mówi też,|że nigdy nie dostał żadnego listu.
00:13:57:No i?
00:13:59:- To nie oni.|- Na pewno.
00:14:01:Ci dwaj widzieli zabójców.|Weszli do baru i pytali o Lunn'a.
00:14:05:Nie kryli, że go zabiją.
00:14:07:Nick Adams pobiegł go ostrzec
00:14:10:Pracował z Lunn'em na stacji.
00:14:12:Powinienem być już w pracy.|Muszę już iść.
00:14:16:- Proszę.|- Adams.
00:14:19:Jaki był ten Szwed?
00:14:22:W porządku Nick. |Pan Riordan jest z firmy ubezpieczeniowej.
00:14:25:Nie był taki zły.
00:14:28:- Dobrze sie wam pracowało?|- Jasne. Całkiem dobrze.
00:14:32:Musze obejrzeć ciało.
00:14:35:Jasne.
00:14:37:Nick, zaprowadź pana Riordan'a do Pluthner'a.|I przedstaw go.
00:14:40:Pluthner prowadzi miejscową kostnicę.
00:14:42:- Dzięki. Pogadamy po drodze Nick.|- W razie czego proszę dzwonić.
00:14:45:Chciał bym kopię odcisków palców Lunn'a.
00:14:49:- Wyślę panu.|- Świetnie. Mogę to zatrzymać?
00:14:52:- Jasne.|- Dziękuję.
00:14:54:Słuchaj Nick, co dokładnie powiedział ci Szwed?
00:15:04:Witaj, Nick.|O co chodzi?
00:15:07:To pan Riordan.|Komendant nas tu wysłał.
00:15:10:Jestem z agencji ubezpieczeniowej.
00:15:12:Stacja paliwowa wykupiła u nas polisy.
00:15:15:- Lunn pracował u nich.|- Strzelili do niego...
00:15:19:...osiem razy.|Pewnie przecięło go na pół.
00:15:24:- "Zrobiłem coś złego."|- Słucham?
00:15:27:To jego ostatnie słowa.
00:15:30:Ciekawe co miał na myśli.
00:15:34:To musiało być dawno temu.
00:15:37:- Skąd pan wie?|- Tak to powiedział.
00:15:40:Jak by mówił o dawnych czasach.
00:15:43:- Zawsze jadł w tym barze?|- Tak.
00:15:46:Dlaczego nie przyszedł tamtego wieczoru?
00:15:48:Ostatnio siedział w domu,|źle się czuł.
00:15:52:- Chorował?|- Nie wiem.
00:15:54:Miał coś z brzuchem.
00:15:57:Zaczęło się w zeszły czwartek.
00:16:00:Byłem wtedy na stacji.
00:16:02:Przyjechał jakiś czarny samochód.
00:16:07:Chyba cadillac.
00:16:09:- Do pełna.|- Robi się.
00:16:21:Hej, ty!
00:16:23:Sprawdź olej.
00:16:54:Wszystko dobrze.
00:16:56:Sprawdźcie tylnie opony.
00:17:01:I przetrzyjcie szyby.
00:17:45:To miasteczko ma nazwę?
00:17:49:- Tak.|- Jak się nazywa?
00:17:53:- Brentwood.|- Brentwood?
00:17:57:- Razem 3.83.|- Trzymaj mały.
00:18:00:Dzięki.
00:18:02:Brentwood, tak?
00:18:16:Nick, zamknij.|wracam do domu.
00:18:21:Coś ci jest?
00:18:23:Tak.
00:18:25:Źle się czuję.
00:18:30:Poszedł, trzymał się za brzuch.
00:18:32:Następnego dnia nie przyszedł do pracy.
00:18:35:Jedyny raz.
00:18:38:Nie zapamiętał pan numerów rejestracyjnych?
00:18:41:Samochód był z poza stanu.
00:18:43:Z Illinois, albo Pennsylvani.
00:18:45:Jak wyglądał kierowca?
00:18:48:Wygladał na bogatego.|Miał wąsy.
00:18:52:Sam zaczynam się źle czuć.|Mogę iść?
00:18:56:Tak.
00:19:08:Proszę Newark, skarbie.|3-2-600.
00:19:16:Brentwood 2-7-7.
00:19:26:Tu Riordan.|Połącz mnie z biurem.
00:19:30:Witaj Stella.|Jestem jeszcze w Brentwood.
00:19:34:Mam zdjęcia tego nieboszczyka, Lunn'a.
00:19:36:Wysyłam ci je.|Ma pogruchotane dłonie, czyli bokser.
00:19:40:Niech pokażą zdjęcie w hali Kelly'ego.
00:19:42:Może ktoś go pozna,|i czegoś się dowiemy.
00:19:47:Co?|Niech poczeka, jutro wracam.
00:19:50:Powiedz szefowi że jadę do Atlantic City.
00:19:53:Porozmawiać z beneficjentką Lunn'a.
00:19:56:Tutaj wszyscy nazywają Mary Ellen "Queenie."
00:20:00:Powinna zaraz tu być.
00:20:02:Wraca z kościoła.
00:20:06:Już jest.
00:20:12:Queenie, możesz tu na chwilę przyjść?
00:20:20:To pan Riordan.
00:20:22:Witaj, Queenie.
00:20:25:Dziękuje pani Grimes.
00:20:30:- Proszę usiąść, Queenie.|- Dziękuję.
00:20:32:Mam dla pani wieści,|może złe, może dobre.
00:20:34:Jakie, to zależy|od pani nastawienia do zmarłego.
00:20:37:- Ktoś umarł?|- Pete Lunn.
00:20:41:- Kto?|- Pete Lunn.
00:20:45:Nikogo takiego nie znam.
00:20:47:Jest pani jego beneficjentką.
00:20:51:Kim?
00:20:53:Otrzyma pani 2,500 dolarów,|z jego ubezpieczenia.
00:21:01:To jakaś pomyłka.
00:21:04:Nikt nie dał by mi tylu pieniędzy.
00:21:06:Nie ma tu chyba innej| Mary Ellen Daughertys?
00:21:09:Nie.
00:21:14:To on!
00:21:18:- Kto?|- Ten człowiek z pokoju 1212...
00:21:21:...ale on nie nazywa się Lunn.
00:21:24:Tylko...|Nelson.
00:21:27:To pan Nelson.
00:21:29:Mieszkał w tym hotelu?
00:21:31:Tak.|Ale to było dawno temu.
00:21:35:Kilka lat temu,|w 1940.
00:21:38:Pamiętam,| bo w tym roku urodziło się dziecko mojej siostry.
00:21:42:Zmarł śmiercią naturalną, panie Riordan?
00:21:45:Niestety nie.|Został zamordowany.
00:21:48:Zamordowany?
00:21:50:Jak długo tutaj mieszkał?
00:21:54:Nie wiem dokładnie.|Ale nie więcej niż kilka dni.
00:21:58:- I wcześniej go pani nie widziała?|- Nigdy.
00:22:02:Dlaczego zapisał na panią te pieniądze?
00:22:05:Nie mam pojęcia.|Naprawdę go zamordowano?
00:22:09:Biedny pan Nelson.
00:22:12:Ma to jednak swoją dobrą stronę.
00:22:16:Może spoczywać w spokoju.
00:22:18:- Jak to?|- Nie odebrał sobie życia?
00:22:23:Czemu miał by popełniać samobójstwo?
00:22:25:Nie powinnam o tym rozpowiadać.
00:22:30:Proszę.
00:22:32:Byłam na nocnej zmianie.
00:22:35:Słałam łózka.
00:22:38:Weszłam do jego pokoju 1212.
00:22:40:To był straszny widok.
00:23:01:Odeszła.
00:23:05:- Odeszła!|- Kto taki?
00:23:15:Niech pan nie skacze!
00:23:18:Tak nigdy nie zobaczy pan nieba.
00:23:20:Spłąnął by pan w piekle.
00:23:23:Nie wolno panu.|Proszę zejść.
00:23:31:Odeszła
00:23:38:Charleston miał rację.|Miał rację.
00:23:42:Charleston miał rację.
00:23:49:Tu biuro ubezpieczeniowe.|Słucham.
00:24:05:- Dzień dobry, Stella.|- Dzień dobry kochasiu.
00:24:08:- Kenyon chce cie widzieć.|- Co ze Szwedem? Pete Lunn
00:24:12:- Nie przejrzałam jeszcze notatek.|- Uh-huh.
00:24:24:- Wzywałeś mnie?|- Nad czym pracujesz?
00:24:26:- Sprawa Pete Lunn'a.|- Znowu niespodziewany spadek?
00:24:29:- Zgadza się.|- Zostaw ją.
00:24:31:- Mam doniesienie... |- Słyszałeś o jakimś Charleston'ie?
00:24:35:Charleston.
00:24:37:Był taki złodziejaszek.|A co?
00:24:40:Coś ci mówi zielona chusta,|ze złotymi harfami?
00:24:43:Jaka znowu chusta?
00:24:46:Miałeś kiedyś na końcu języka nazwisko...
00:24:49:...ale nie byłeś w stanie...
00:24:51:- ...go sobie przypomnieć?|- Tak.
00:24:55:Mam to samo z ta chustą.
00:25:00:- Prawdziwy jedwab. Czyje to?|- Trupa.
00:25:03:Jak mam prowadzić firmę...
00:25:06:...skoro jest tyle zgłoszeń,|że się nie wyrabiam...
00:25:08:...a ty, zamiast mi pomóc...
00:25:11:...badasz sprawę zabójstwa.
00:25:14:To niezwykłe zabójstwo.
00:25:17:Dwóch morderców przyjeżdża do niewielkiej mieściny...
00:25:20:...zabić pracownika stacji benzynowej.
00:25:23:Nie był nikim ważnym.|Nie próbowali nic ukraść.
00:25:25:Chcieli go tylko zabić.|Dlaczego?
00:25:28:Nie wiem.|I nie obchodzi mnie to.
00:25:30:Zajmij się tym.
00:25:33:Daj mi kilka dni.|Może coś znajdę.
00:25:36:Wylał bym cię,|ale bez ciebie ta firma upadnie.
00:25:42:Masz jeden dzień.
00:25:52:Nie przepisuj tego.|Przeczytaj.
00:25:55:Hala Kelly'ego to dobry trop.
00:25:57:Naprawdę nazywał się Ole Andreson.|Urodzony 23 czerwca w Philadelphi, w 1908 roku.
00:26:01:Matka zmarła rok później.|Ojciec pracował na koleji.
00:26:05:Zmarł w 1916.|Ole zaczął walczyć w 1928.
00:26:09:Ważył 78 kilogramów.
00:26:11:Ostatnio walczył w Philadelphi,|w 1935 roku.
00:26:14:Stąd ślady na rękach.
00:26:16:Trzy lata później aresztowany za kradzierz.
00:26:19:Dostał 3 lata ciężkich robót.
00:26:22:Zwolniony warunkowo w 1940.|Więcej nie mamy.
00:26:25:Wystarczy.|Zadzwoń do Reynolds'a.
00:26:28:Wszystko mu opowiedz.
00:26:30:Spróbuj znaleźć coś o starym złodzieju Charleston'ie.
00:26:36:Kto aresztował Andresona?
00:26:39:Detektyw Lubinsky z Philadelphi.
00:26:42:Na razie.
00:26:48: - Sam. |- Słucham.
00:26:50:- Ktoś do ciebie.|- Tutaj.
00:26:57:- Porucznik Lubinsky?|- Zgadza się.
00:26:59:Czym moge służyć?
00:27:03:Proszę usiąść.
00:27:05:Już wyschło.
00:27:09:Nie wiem, czy pan pamięta...
00:27:11:...ale aresztował pan kiedyś Ole Andresoan.
00:27:14:- Pamiętam.|-Został zamordowany.
00:27:18:- Był u was ubezpieczony?|- Tak.
00:27:21:Co chce pan wiedzieć?
00:27:23:A co pan pamięta?
00:27:25:Wiem o nim prawie wszystko,|z wyjątkiem ostatnich lat.
00:27:29:- Dorastał tutaj?|- Tu sie urodził.
00:27:33:Ja też.|Nasi ojcowie razem pracowali.
00:27:36:Mój był konduktorem.|Jego maszynistą.
00:27:38:Znaliśmy się od dziecka.
00:27:40:Ja zostałem policjantem, on bokserem.|Spotykaliśmy się.
00:27:45:Pilnował go pan?
00:27:48:W końcu jestem gliną.
00:27:51:Byłem z nim zawsze gdy przegrywał.
00:27:55:Widział go pan kiedyś w walce?
00:27:57:Nie sądzę.|Nie przypominam sobie.
00:27:59:Nieźle się tłukł.|Mógł wiele wytrzymać.
00:28:03:Widziałem wszystkie jego walki...
00:28:06:...ale ledwo zdążyłem,|na ostatnią.
00:28:09:Walczył z Tigerem Lewisem.
00:28:11:Witam, poruczniku.
00:28:26:Zaraz zaczynamy, chodź Tanning.
00:28:29:Wal z prawej, to go załatwisz.|To ostatnia runda.
00:28:32:Bij prawą.
00:28:46:Witaj, Pete.|Myślisz że ma szansę?
00:28:49:Już po nim.|Nie wytrzyma.
00:29:08:Prawą Szwed!|Z prawej!.
00:29:31:Jeden, dwa, trzy...
00:29:34:-...cztery, pieć, sześć...|- Wstawaj po dziewięciu!
00:29:39:...siedem, osiem, dziewięć...
00:29:50:Co z tobą?|Bij z prawej!
00:29:59:Jeden, dwa, trzy...
00:30:03:...cztery, pięć, sześć...
00:30:08:...siedem...
00:30:19:Zwycięzca!
00:30:37:Szwed?|Poznajesz mnie?
00:30:41:Kim jestem?
00:30:44:- Je... jesteś...|- Mów.
00:30:48:Powiedz jak się nazywam.
00:30:50:Spójrz na to.
00:30:54:Nic dziwnego, że nie walił z prawej.
00:31:02:Doktorze, może pan przyjść?
00:31:10:Proszę spojrzeć.
00:31:16:Niech jutro przyjdzie na prześwietlenie.
00:31:19:Która to runda?
00:31:21:Walka skończona, Szwed.
00:31:24:Weźcie go pod prysznic.
00:31:33:- To była jego ostatnia walka.|- Takie mam szczęście.
00:31:36:Może i nie był Walkerem,albo Rosenbloomem,|ale jakoś sobie radził.
00:31:41:Do czasu.
00:31:43:Przestało mi się to opłacać.
00:31:47:Jak się czujesz, Ole?
00:31:50:- Co się stało?|- Posłał cię na deski pod koniec rundy.
00:31:54:Tak?
00:31:57:Przykładajcie mu kompresy...
00:31:59:...opuchlizna prędzej zejdzie.
00:32:02:Teraz to już i tak nie ma znaczenia.
00:32:06:Mamy jeszcze innych zawodników.
00:32:08:Straciłem dziesięć kawałków.
00:32:11:A co z tym irlandczykiem?|Nazywał się chyba Callahan.
00:32:14:To mocny chłop.|Jest u Wagnera.
00:32:17:Moge go od niego odkupić za kilka setek.
00:32:20:To nie był prawdziwy nokaut.
00:32:23:Zgadza się, Ole.
00:32:25:Nic tu po mnie.|Nie lubię przegrywać. Dobranoc.
00:32:29:Dobranoc.
00:32:31:Warto zainwestować w tego Callahana.
00:32:38:To przypadek.
00:32:42:Wygrał bym,|gdyby nie ta ręka.
00:32:46:Może następnym razem.
00:32:49:Nie będzie następnego razu.
00:32:55:Jak to nie będzie?
00:32:59:Mogę ci to powiedzieć od razu.
00:33:01:- Wypadasz.|- Co?
00:33:06:Ta ręka po prostu,|nie nadaje się już do walki.
00:33:10:- Kto tak mówi?|- Lekarz.
00:33:14:Może się myli.
00:33:16:Nie myli się, Ole.|Masz pogruchotane kostki.
00:33:19:Zrosną się.
00:33:21:Tak, ale nie będziesz mógł uderzyć|nawet w balonik.
00:33:26:Koniec z boksem.
00:33:29:I wiesz co? Może to i dobrze.|Przynajmniej jesteś cały.
00:33:34:Równie dobrze mógł ci wysiaść mózg,|a nie ręka.
00:33:43:Nie wycofam się.
00:33:45:Chcesz walczyć jedną ręką?
00:33:47:- Wytrzymałem.|- Racja.
00:33:51:Tego ci nie odbiorą.
00:33:53:- Idziemy coś zjeść?|- Tak.
00:34:03:Ostatnio czekał tu tłum ludzi...
00:34:06:...żeby uścisnąc mi dłoń.
00:34:11:Dotąd nie znałem porażki.
00:34:18:Witaj, Lilly.
00:34:20:Witaj, Szwed.|Wszystko w porządku?
00:34:23:Tak.
00:34:25:Chyba nie jesteście w nastroju do swiętowania.
00:34:27:Chodźmy do mnie.|Ugotuję coś.
00:34:30:Przepraszam Lilly,|ale nie jestem głodny.
00:34:35:- Zaprosiłaś nie tego faceta.|- Ty zawsze jesteś głodny.
00:34:41:Widziałaś walkę?
00:34:43:Siedziałam tam gdzie zawsze.
00:34:45:Nie widziałem cię.
00:34:48:Co z twoja prawą ręką?
00:34:51:Połamał kostki.
00:34:53:Pokonał byś go.|Jestem pewna.
00:34:56:Wiem.
00:35:06:- Lilly, ja... |- Wiem, Ole.
00:35:08:Chyba powinnam już iść.
00:35:10:- Zadzwonie do ciebie.|- Dobrze.
00:35:13:- Dobranoc, Sam.|- Na razie, Lilly.
00:35:20:Co mam robić, jeśli nie walczyć?
00:35:22:Zostań policjantem, jak ja.
00:35:24:Raczej nie.
00:35:28:Nie jest tak źle.|Sporo mi płacą.
00:35:32:Rocznie zarabiam ponad 2 tysiące.
00:35:34:2 tysiące rocznie?
00:35:37:Wiesz co?
00:35:40:Czasem zarabiałem tyle w miesiąc.
00:35:43:W miesiąc.
00:35:52:Od tamtej pory rzadko się widywaliśmy.
00:35:54:Ani z mojej, ani z jego winy.
00:35:57:- Sam!|- Tak?
00:35:59:Otwórz drzwi.
00:36:04:Ale gorąco.
00:36:06:Napije się pan lemoniady?
00:36:08:To pan Riordan.
00:36:10:- Moja żona.|- Witam panią.
00:36:12:- Rozmaiwaliśmy o Ole.|- Biedny chłopak.
00:36:16:- Znał go pan?|- Nie.
00:36:18:Pan Riordan bada sprawę jego zabójstwa.
00:36:20:To był dobry człowiek.|Kto chciał by go zabić?
00:36:23:Lilly też go znała.|Wszyscy się przyjaźniliśmy.
00:36:28:- Kochała się w nim.|- Sam!
00:36:30:A ja w niej.
00:36:32:Skorzystałem na tym.
00:36:35:Ja też nie narzekam.
00:36:38:Kiedy go pan ostatni raz widział?
00:36:40:- Jeszcze przed naszym ślubem.|- Jakieś dziewięć lat temu.
00:36:43:We wrześniu 1926.
00:36:46:Pół roku wcześniej...
00:36:50:...przestaliśmy sie widywać.
00:36:52:- Mniej więcej.|- Dlaczego?
00:36:56:Nie chcę być niegrzeczny,|ale mamy bardzo mało informacji.
00:37:00:Wszystko się przyda.
00:37:02:Własciwie...
00:37:05:...nie ma się czym chwalić.
00:37:07:Umówiłam się z Ole na randkę,|do kina.
00:37:11:Przynajmniej tak mi powiedział...
00:37:13:...zabrał mnie do hotelu.
00:37:22:Kto to organizuje?
00:37:24:- Znajomy. Jake mnie zaprosił.|- Jaki Jake?
00:37:27:Jake, poznałaś go w restauracji.
00:37:29:- Nie lubię go.|- Dlaczego?
00:37:33:Rozbiera mnie wzrokiem.
00:37:35:Może będę z nim pracował.
00:37:40:Kochanie, idź sam.|Rozbolała mnie głowa..
00:37:44:Tak nagle?|Chodź, będzie fajnie.
00:37:53:Witam.|Wchodźcie.
00:37:58:- Szwed, miło cie widzieć.|- Jak się masz, Jake?
00:38:01:Świetnie, świetnie.
00:38:03:Miło mi poznać.
00:38:05:- Jak się nazywasz, skarbie?|- Lilly Harmon.
00:38:07:Lilly Harmon. Swietnie.
00:38:12:Blinky, Znasz Szweda.
00:38:14:- Lilly Harmon, Blinky Franklin.|- Jak się masz?
00:38:20:Przy fortepianie, Lou Tingle,|i nasza gospodyni, pani Collins.
00:38:23:Kitty, to pan Andreson i pani Harmon.
00:38:26:Witam.
00:38:29:- Chce pani coś do picia?|- Piwo imbirowe.
00:38:32:- Szwed?|- Zytniówkę z wodą.
00:38:34:- Blinky.|- Tak?
00:38:37:Żytniówka z wodą i piwo imbirowe.
00:38:40:Rozgośccie się.
00:38:54:- Jake mówi że jesteś bokserem.|- Lubisz walki?
00:38:57:Żadnej nie widziałam.
00:39:00:- Serio?|- Nie cierpię brutali.
00:39:04:Dwóch lejących się facetów,|to dla mnie żadna atrakcja.
00:39:08:Ja widziałam wszystkie jego walki.
00:39:10:Ciekawe.
00:39:13:Ja nie zniosła bym takiego widoku.
00:39:15:Kitty.
00:39:17:Wybaczcie.
00:39:27:- Jest piękna.|- Tak.
00:39:31:Pani piwo imbirowe.
00:39:34:Zmieniłam zdanie.|Proszę o coś mocniejszego.
00:39:37:Oczywiście.
00:39:42:Ładne mieszkanie.
00:39:46:Utrzymanie musi kosztować fortunę.
00:39:48:Potrzeba tu masę sprzątaczek.
00:40:02:Pani drink.
00:40:04:Przyniosłem pani drinka.
00:40:07:Och. Dziękuję.
00:40:33:- Siadaj.|- Ja?
00:40:39:- Ładne mieszkanie.|- Duży Jim lubi tak mieszkać.
00:40:43:- Duży Jim?|- Tak. Colfax.
00:40:46:- Nie ma go tu?|- Dzisiaj? Skąd!
00:40:49:Nie było go wczoraj, nie ma dziś,|i nie będzie jutro.
00:40:53:Duży Jim ma bardzo napięte terminy.
00:40:55:Wyjechał z miasta.
00:41:19:Właśnie wtedy wszystko zrozumiałam.
00:41:22:Zabrałam swoje rzeczy,|i wróciłam do domu.
00:41:28:Nie wiem czy za mną tęsknił.
00:41:31:Nigdy wcześniej się nie zakochał.
00:41:34:- Biedny Ole. Kiedy już kochał to na zabój.|- Kim jest Duży Jim?
00:41:38:Colfax? Złodziej z klasą.
00:41:40:Siedział wtedy w więzieniu.|Wkrótce go wypuścili.
00:41:44:To było osiem lat temu.
00:41:46:- A co ze Szwedem?|- Wiem co pan myśli.
00:41:50:Może tak to wygląda.
00:41:52:Najpierw żenię się z jego dziewczyną,|a potem wysyłam go do paki.
00:41:55:Nie opowiadaj bzdur, Sam.|Nigdy nie byłam jego dziewczyną.
00:42:01:I wcale nie chciałeś go aresztować.
00:42:03:Zgadza się.
00:42:05:To było miesąc po ślubie.
00:42:08:Poszedłem do knajpy Lou Tingle'a.
00:42:10:Badałem sprawę skoku na jubilera.
00:42:33:- Witaj, Sam.|- Siemka, Charlie.
00:42:35:Pani Bryson, porucznik Lubinsky.
00:42:37:- Jak się masz, Sam?|- Kopę lat
00:42:40:- Dawno się nie widzieliśmy.|- Tylko kilka miesięcy.
00:42:43:Tak bywa.
00:42:45:Co to za dziewczyna siedzi z Jake'm?
00:42:49:Jakaś Collins.
00:42:52:- A ma imię?|- Nie znam jej.
00:42:55:To chyba nie Kitty Collins?
00:42:57:Kelner!
00:43:03:Tak?
00:43:06:- Kawy.|- Tak jest.
00:43:16:To dziewczyna Wielkiego Jim'a Colfax'a.|Przynajmniej nią była.
00:43:21:Teraz spotyka się z Ole Andreson'em.
00:43:28:Dobranoc, Ginny.
00:43:30:Wiesz czym grozi zabawa zapałkami?
00:43:39:Chwileczkę.
00:43:52:- Piękna, prawda?|- Pierwszy raz ją widzę.
00:43:55:Nie wiem skąd się wzieła.
00:43:57:- Przyrzekam poruczniku.|- Przebierz się.
00:44:08:To twoje?
00:44:10:Moje?|Nie.
00:44:13:- A znasz jej właścicela?|- Niby skąd?
00:44:16:A ty, Jake?
00:44:19:Nikt nie wie?
00:44:22:Widziałem ją u Kitty,|więc muszę ją aresztować.
00:44:27:- Idziemy Kitty.|- Witaj Szwed.
00:44:29:Cześć, Barbara.
00:44:32:Dziękuję.
00:44:34:Witam wszystkich.|Jake, Kitty, jesteście gotowi?
00:44:37:Mamy pierwszorzędne miejsca.
00:44:39:Sam! Jak się masz?
00:44:43:Świetnie.
00:44:45:Nieźle ci się powodzi.|Gra w numerki jednak sie opłaca.
00:44:49:Wszystko wiesz.|To cwany gliniarz.
00:44:52:Wiecie ile się znamy?|Praktycznie od kołyski.
00:44:55:Napijesz się czegoś?
00:44:58:Co się stało?
00:45:02:Kitty, o co chodzi?
00:45:04:Zabieram ją.
00:45:07:- Jak to?|- Po prostu.
00:45:09:Nie możesz tego zrobić, Sam.
00:45:11:Nie powstrzymasz mnie.
00:45:14:Nie martw się kochanie.|Załatwie to.
00:45:19:- Sam, może usiądźmy i pogadajmy.|- Kiedy indziej, Ole.
00:45:22:Nie rozumiesz, ja i Kitty...
00:45:25:Wiem, ale chodzi o coś innego.
00:45:29:Przykro mi, nosiła ją twoja dziewczyna.
00:45:32:- To zostało skradzione.|- Nie prawda.
00:45:35:Nie wziełam jej.| Nie wiedziałam że jest kradziona.
00:45:39:Oddam ją.|Zrobię wszystko, żeby mnie tylko zostawił.
00:45:42:Nie pozwól, żeby mnie zabrał.|Nie pożałuje tego.
00:45:47:Sam.
00:45:49:Zrób to po znajomości.
00:45:51:- Nie mogę, Ole. Chodźmy.|- Chwileczkę.
00:45:55:Ona jest niewinna, Sam.
00:45:58:Sam to ukradłem.
00:46:00:Dałem ją jej tylko na dzisiaj.
00:46:02:Aresztuj mnie.
00:46:07:Ale najpierw mnie złap.
00:46:12:Zwinęliśmy go nazajutrz.
00:46:14:Chciał jechać do Nowego Jorku.
00:46:16:Prosiłem go żeby powiedział prawdę.
00:46:19:Ale uparł się, i dostał trzy lata.
00:46:21:Odprowadziłem go do więziennego transportu...
00:46:24:...i już go nie widziałem.
00:46:26:Poszedł za nią do więzienia,|żeby ją chronić.
00:46:30:- Co się stało z Kitty?|- Nie wiem.
00:46:34:Od dawna o niej nie słyszałem.
00:46:36:- Lilly.|- Tak kochanie?
00:46:38:Przygotuj się.
00:46:40:Dziś pogrzeb Ole.
00:46:43:Idzie z nami Packy Robinson.
00:46:45:Kiedy dowiedziałem się o jego śmierci,|sprowadziłem tu jego ciało.
00:46:50:Chyba byłem mu to winny.
00:46:53:Wszystko co dał mi Bóg,|dziś do niego wróciło.
00:46:56:On który wrócił Jezusa do życia...
00:47:00:...wspomoże nas swoim duchem...
00:47:03:...który drzemie w każdym z nas.
00:47:06:Jeśli kiedyś pozna pan zabójców...
00:47:09:...proszę dać mi znać.
00:47:12:Co to za ludzie?
00:47:15:To Packy Robinson.
00:47:18:- A ten drugi?|- Joe Smalley, jego trener.
00:47:24:A tamten?
00:47:30:To stary złodziejaszek,| Charleston.
00:47:32:Oddajemy ciało ziemi.
00:47:35:Z prochu powstałeś,|i w proch się obrucisz.
00:47:43:Nic panu nie powiem.
00:47:47:Znam wiele faktów,|ale niczego się pan nie dowie.
00:47:53:- Charleston nie donosi.|- Świetnie.
00:47:56:Wie pan co się stało z Szwedem?
00:47:59:Wiem bardzo dużo.
00:48:01:Ale nic nie powiem.
00:48:07:Jestem jak ta małpka|z zasłoniętymi ustami.
00:48:11:Jak dobrze znał pan Szweda?
00:48:13:Ja?
00:48:16:Panie...
00:48:18:...znałem Szweda,|lepiej niż najlepszy przyjaciel.
00:48:23:Przez dwa lata...
00:48:26:...dzieliliśmy jedno pomieszczenie.
00:48:29:Czyli naszą celę.
00:48:39:Widać Jowisza.
00:48:41:Jowisz to planeta.
00:48:44:Wiesz ile planet krąży wokół słońca?
00:48:47:- Ile?|- Dziewięć.
00:48:50:Jowisz i Ziemia są jak...
00:48:53:...piłka i szklana kulka.
00:48:57:A Mars nie jest większy od pasolki.
00:49:03:Skąd wiesz tyle o gwiazdach?
00:49:06:Nie wiem.|To prawie nic.
00:49:08:Ogladałem je przez więzienne kraty,|gdy nie mogłem spać...
00:49:12:...wiedziałem, że jakoś się nazywają.
00:49:16:Zacząłęm je rozpoznawać.
00:49:19:W więziennej bibliotece znalazłem książkę.
00:49:26:Więzienie to chyba najlepsze miejsce...
00:49:28:...na myślenie o gwiazdach.
00:49:34:- Widać konstelację Orionu.|- Gdzie?
00:49:38:Tam.|Jest też wielka niedźwiedzica.
00:49:42:A tamta wielka gwiazda to...
00:49:45:...Betelgeuse,|Czerwony Olbrzym.
00:49:48:Najjaśniejsza gwiazda na niebie.
00:49:51:Ale jest tak daleko,|że tego nie widać.
00:49:57:Charleston.
00:50:00:Tak?
00:50:01:- Wiesz co oznaczają harfy?|- Grają na nich anioły.
00:50:05:To godło Irlandii.
00:50:07:Dlatego nazywają ich harfiarzami.
00:50:10:Kitty z tamtąd pochodzi.
00:50:12:Dała mi to.
00:50:15:- Niedługo cię wypuszczają.|- Tak.
00:50:19:- Zrobisz coś dla mnie? |- Co chcesz.
00:50:21:Dawno nie widziałem się z Kitty.
00:50:25:Tak, wiem.
00:50:27:- Możesz do niej zajrzeć?|- Jasne.
00:50:31:Może jest chora.
00:50:34:Martwię się.
00:50:38:Szwed, |poznałem kilka kobiet zanim tu trafiłem.
00:50:43:I wiesz co?
00:50:45:Jeśli dziewczyna nie pisze...
00:50:47:...to wcale nie znaczy,|że jest chora.
00:50:56:Tak...
00:50:59:...można powiedzieć,|że dobrze go znałem.
00:51:04:Widział się pan z jego dziewczyną?
00:51:07:Nie.
00:51:09:Niczego się o niej nie dowiedziałem.|Wie pan dlaczego?
00:51:13:Bo się wyprowadziła.
00:51:16:Rozmawiał pan z nim później?
00:51:19:Jak tylko wyszedł.
00:51:21:Kiedy widział go pan po raz ostatni?
00:51:23:- Kiedy?|- Tak.
00:51:28:Jeśli chodzi o daty...
00:51:32:...to kojarzy mi się tylko rok 1492.
00:51:36:Wiem kiedy się widzieliśmy...
00:51:39:...ale daty panu nie podam.
00:51:42:Dobrze.|Więc kiedy to było?
00:51:45:Teraz lepiej.|Dużo lepiej.
00:51:50:Dostałem wiadomość...
00:51:52:...żebym przyszedł na pewne spotkanie.
00:51:55:Miałem tam być o określonej porze...
00:51:58:Szwed wyszedł z więzienia...
00:52:02:...kilka dni przedtem.
00:52:06:Siadaj!
00:52:12:Nie nachodziłeś się...
00:52:15:...przez te dziesięć lat w kiciu?
00:52:18:Po prostu...|denerwuję się, gdy tak siedzę.
00:52:22:Mnie denerwuje takie chodzenie.
00:52:26:- Na co czekamy?|- Chcecie w coś zagrać?
00:52:30:Nie z tobą.|Wiem jak kantujesz.
00:52:33:- O co ci chodzi?|- Nieważne.
00:52:36:Masz zaszarganą opinię,|i tyle.
00:52:40:Ja zagram.
00:52:42:Nie przyszedłem tu grać w karty.
00:52:45:Miałeś nam coś opowiedzieć.|Zaczynaj.
00:52:49:- Czekamy na Szweda.|- Mam dość czekania.
00:52:53:W każdej chwili możesz wyjść.
00:52:57:Spokojnie.|Poczekajmy.
00:53:00:Nie lubię gdy ktoś mnie gdzieś zaprasza,|a potem przepędza.
00:53:05:Nie dam sobą pomiatać.
00:53:09:Czepiałeś się mojej opinii.
00:53:12:Sam nie jesteś lepszy.
00:53:14:Wciąż byś tylko rozrabiał.
00:53:19:Dobrze, chcesz teraz?
00:53:32:- Kto tam?|- To ja. Anderson.
00:53:38:- Witaj, Swede.|- Dobry wieczór.
00:53:41:- Cieszę się że cię widzę.|- Witam.
00:53:48:- Jak się masz, Charleston?|- Witaj, Szwed.
00:53:55:Cześć.
00:53:58:Chyba znasz tu wszystkich.
00:54:00:- Tak.|- Usiądź.
00:54:09:Skoro wszyscy są,|można zaczynać.
00:54:12:- O co chodzi?|- O coś dużego.
00:54:14:Planujemy największą akcję od lat.
00:54:16:Możemy zwinąć nawet 250 tysięcy.
00:54:19:- Skok na bank?|- Nie. Wypłaty.
00:54:21:- Gdzie?|- Powiem jak wszyscy w to wejdą.
00:54:25:Mamy decydować w ciemno?
00:54:27:To twój kłopot.|Powiem tylko...
00:54:29:...że planuję to od dawna.
00:54:31:Mamy 10 dni na dopracowanie szczegółów.
00:54:35:- Tylko my?|- Tak.
00:54:37:Jak się dzielimy?
00:54:39:Ja biorę 100 tysięcy.|Reszta dla was.
00:54:43:Czemu masz dostać więcej?
00:54:46:To mój plan.
00:54:49:Jeśli chcesz więcej, to spadaj...
00:54:52:...i zapomnij o sprawie.
00:54:54:A ona?
00:54:57:Jest ze mną.
00:55:00:- Czyli dzielimy resztę na cztery.|- No więc?
00:55:03:Wchodzę w to.|Ale każdy dostanie po równo.
00:55:06:- Już raz mnie wykiwali.|-Zgadzam się. A ty?
00:55:10:Coś kręcisz.|To nerwy?
00:55:14:Masz cykora?
00:55:17:- Miałem, ale dawno.|- Czyżby?
00:55:20:Inaczej by tu nie przyszedł.
00:55:23:Dobra.|Wchodzę.
00:55:26:Charleston?
00:55:29:- Na mnie nie liczcie.|- O co chodzi?
00:55:32:Nie wiem...
00:55:34:- Coś ci nie pasuje?|- To duża sprawa.
00:55:37:Co z tego?
00:55:39:Jeśli to naprawde tak duża forsa,|to nie będzie łatwo.
00:55:42:Nie stać mnie na błędy.
00:55:44:Wolę tak bardzo nie ryzykować.
00:55:47:To tak samo trudne,|jak obrobienie pucybuta.
00:55:51:Ale równie dobrze|możemy wpaść.
00:55:55:Może się po prostu starzeję.
00:55:59:Nasiedziałem sie już w kiciu.
00:56:02:Spędziłem tam pół życia.
00:56:04:I nie mam zamiaru tam wracać.
00:56:07:Nigdy więcej.
00:56:10:Jak chcesz, Charleston. Bywaj.
00:56:13:Bywaj.
00:56:15:- Bez urazy.|- Bez urazy.
00:56:18:A ty Szwed?
00:56:22:Idę z wami.
00:56:24:- Dobrze.|- Trzymaj się, Szwed.
00:56:28:Na razie, Charleston.
00:56:32:- Coś ci poradzę|- No?
00:56:34:Nie słuchaj tych harf.
00:56:38:Mogą cie wpędzić w kłopoty.
00:56:40:Co ty pleciesz?
00:56:56:Zostawiłem go tam,|i czekałem w holu.
00:57:01:Miałem nadzieję że wyjdzie,|ale nie pokazał się.
00:57:08:Nigdy więcej go nie widziałem.
00:57:12:Szkoda...
00:57:15:Miło rozmawiało...
00:57:18:...się z nim o gwiazdach.
00:57:29:- Dzień dobry, Stella.|- Dzień dobry, kochasiu.
00:57:32:Mam coś o tym Charleston'ie.
00:57:34:Pracuje w sali bilardowej|na Chestnut w Philadelphi.
00:57:37:- Odbierasz mi robotę.|- Nie zmieniaj tematu.
00:57:40:Znajdź coś o niejakiej Kitty Collins.
00:57:49:- Miałem rację.|- Z czym.
00:57:52:Zielona chusta.|Znalazłem to w bibliotece.
00:57:58:Bandyci zrabowali z fabryki 250 tysięcy dolarów.
00:58:01:Firma Prentiss obrabowana.
00:58:04:- I co z tego?|- Czytaj dalej.
00:58:08:Wytwórnia kapeluszy Prentiss ...
00:58:10:...została tej nocy obrabowana.
00:58:13:Wszystko szczegółowo zaplanowano.
00:58:16:Policja jest pewna, że akcją kierował...
00:58:18:...ktoś dobrze znający firmę.
00:58:23:Na krótko przed 8:00, cztery osoby...
00:58:26:...przebrane za pracowników...
00:58:28:...przedostały się na teren fabryki.
00:58:34:Strażnik przepuścił...
00:58:36:...niczym nie wyróżniających się złodziei...
00:58:39:...którzy udając że idą do pracy...
00:58:41:...spokojnie przeszli przez bramę.
00:58:43:Kasa fabryki mieści się...
00:58:45:...tuż przy głównym wejściu.
00:58:48:Bandyci przeszli przez podwórze...
00:58:51:...pokręcili się przy schodach...
00:58:54:...i nie spiesząc się, |weszli do hali.
00:58:58:Kilka sekund później...
00:59:00:...gdy kasjerzy byli pochłonięci pracą...
00:59:04:...sprawcy dokonali napadu.
00:59:07:Rabunek z bronią w ręku...
00:59:09:...był doskonale zaplanowany.
00:59:12:Gdy dwóch z nich...
00:59:14:...włamywało się do sejfu...
00:59:16:...reszta związała kasjera,|i jego pomocników.
00:59:20:Potem wyszli...
00:59:22:...tą samą droga,|która weszli.
00:59:25:Łupem złodziei padły|wszystkie pieniądze na wypłaty...
00:59:28:...czyli 254,912 dolarów.
00:59:34:Kryjąc się za wyjeżdżającą ciężarówką...
00:59:36:...bandyci opuścili fabrykę...
00:59:39:...przez otwartą bramę...
00:59:42:...i pobiegli do trzech...
00:59:44:...podstawionych wcześniej, samochodów.
00:59:48:Strażnik, Henry Wilson,|wybiegł za nimi na ulicę...
00:59:52:...i oddając strzał ostrzegawczy...
00:59:54:...kazał im się zatrzymać.
00:59:56:Gdy zignorowali wezwanie...
00:59:59:...Wilson strzelił dwa razy do samochodów.
01:00:02:Bandyci odpowiedzieli ogniem,|i zbiegli...
01:00:06:...zostawiając strażnika z kulą w brzuchu.
01:00:09:Ranny jest w szpitalu...
01:00:11:...pod opieką lekarzy.
01:00:14:Wszyscy sprawcy napadu mieli zasłonięte twarze.
01:00:17:Nie można ich więc zidentyfikować.
01:00:20:Kasjer dostrzegł jednak,|że jeden z nich...
01:00:23:...miał na twarzy zieloną chustę|w złote harfy.
01:00:27:Policja już rozpoczęła dochodzenie.
01:00:29:Takie chusty...
01:00:31:...sprzedają tysiącami |w Dniu Św. Patryka.
01:00:33:Ale to tej użyto w napadzie.
01:00:35:- Skąd wiesz?|- Posłuchaj.
01:00:39:Facet zwany Szwedem,|zakochał się w Kitty Collins.
01:00:42:Odsiaduje za nią trzy lata..
01:00:44:Kiedy wychodzi...
01:00:47:...stary złodziej Charleston,|wplątuje go w skok.
01:00:49:Podobno była tam też kobieta.
01:00:52:Charleston nie podał nazwisk,|ale jestem pewien że to Kitty Collins.
01:00:55:Mów dalej.
01:00:57:Fabrykę kapeluszy okradziono |w lipcu 1940.
01:01:00:Tego samego dnia,|Szwed i tajemnicza kobieta...
01:01:04:...wynajmują pokój w hotelu w Atlantic City.
01:01:07:Dwa dni później kobieta znika...
01:01:09:...on chce wyskoczyć przez okno.
01:01:11:Pokojówka ratuje mu życie...
01:01:13:...a on przepisuje na nią polisę.
01:01:15:- To wszystko?|- Prawie.
01:01:17:Sześć lat później,|Szwed pojawia się w Brentwood.
01:01:20:Zaczyna pracę na stacji benzynowej.
01:01:23:I w końcu...
01:01:25:...ginie z rąk,|nasłanych morderców.
01:01:28:Dobrze, że to znalazłem.
01:01:31:Inaczej,|nie zainteresował bym się tą sprawą.
01:01:34:- Zapomnij o tym.|- Co?
01:01:36:- Marnujesz czas.|- Firma Prentiss była u nas ubezpieczona.
01:01:40:Trzeba im było oddać ponad 250 tysięcy dolarów.
01:01:44:Wiesz jak to jest.
01:01:46:Roczne straty maja wpływ na wysokość składek.
01:01:50:W 1940 zapłaciliśmy tamtej firmie...
01:01:54:...i musieliśmy je podnieść.|Teraz mamy 1946.
01:01:59:Musimy obniżać wydatki...
01:02:01:...żeby nie zwiększać składek za rok.
01:02:04:- Tak służymy społeczeństwu.|- Nie chcesz odzyskać tych pieniędzy?
01:02:08:Oczywiście że chcę.
01:02:10:Ale nie wiesz gdzie ich szukać.
01:02:12:Masz bandziora,|który mógł to wiedzieć.
01:02:15:Ale nie żyje.|I nic poza tym.
01:02:18:Dwa dni temu wiedziałem mniej.
01:02:22:Tu Kenyon.
01:02:24:Do ciebie.
01:02:26:Riordan. Witaj, Lubinsky.|Co jest?
01:02:29:Co? Niemożliwe.|Chwileczkę.
01:02:34:To wciąż moja sprawa,|czy mam się zając czymś innym?
01:02:36:To jak?
01:02:39:Dobra.|Masz jeszcze tydzień.
01:02:41:Ale jeśli tego nie wyjaśnisz,|skrócę ci urlop.
01:02:44:Dobra Lubinsky,|bedę u pana za godzinę.
01:02:49:Marynarze znaleźli go tu|w kałuży krwi.
01:02:53:Strzelano chwilę przed tem.
01:02:55:- Kto to?|- Blinky Franklin.
01:02:59:Spotykał się ze Szwedem, Dum-dum Clark'iem...
01:03:01:...i Kitty Collins.
01:03:03:O resztę niech go sam spyta.
01:03:09:- Ma jakieś szanse?|- Nikłe.
01:03:11:- Ile mu czasu zostało?|- Niewiele. Stąd ten pośpiech.
01:03:16:- Witam doktorze.|- Jeśli nie zadzwoni do 10:30, zaczynajcie.
01:03:22:Niech każdy weźnie swoją działkę.
01:03:25:Pewnie wciąż będzie lało.
01:03:29:Dziesięć, |i sprawdzam.
01:03:33:Nigdy nie byłem w fabryce kapeluszy.
01:03:35:- Wy pewnie też nie.|- Mówie o nocy przed napadem.
01:03:40:Daj dwie karty.|Nie, trzy.
01:03:44:Jesli do jutra nie przestanie padać,|to drogi bedą śliskie.
01:03:48:Długo się tam jedzie?
01:03:52:Nie cierpię roboty w deszczu.
01:03:55:Boję się go.
01:03:57:Nienawidzę deszczu.|Nienawidzę.
01:04:02:Jedna dla rozdającego.
01:04:06:Do tego domu jest 15 kilometrów,|tam się spotkamy."
01:04:10:- Ciągle przegrywam.|- Ja też.
01:04:14:I jak chłopaki?|Wszystko gotowe?
01:04:17:Przerabialiśmy to już kilka razy.
01:04:20:- Dlaczego nie dzwoni?|- Uspokój się, Dum-dum.
01:04:23:Przypomniała mi się jedna historia...
01:04:26:...znałem kiedyś dwóch takich,|zasadzili się na kino w L.A.
01:04:29:Wszystko szło świetnie,|ale gdy wracali do samochodu...
01:04:32:...okazało sie,|że go ukradli.
01:04:35:Gliniarze zastrzelili jednego...
01:04:37:...a drugi musiał się poddać.
01:04:39:Poddał się z całą forsą.
01:04:41:Niezła historyjka.|Znasz jeszcze jakieś?
01:04:43:Jasne.|Był jeden taki...
01:04:46:Nie chcę tego słuchać!
01:04:48:Rozdawaj.
01:04:52:Zasnąłęm.
01:04:55:- Poczekaj chwilę zanim sprawdzisz.|- Co ci jest?
01:05:01:- O co ci chodzi?|- Denerwujesz się. Spływasz potem.
01:05:04:Zamknij się,|bo sam cie uciszę.
01:05:07:- Prosisz się od dawna.|- Hej!
01:05:11:- Coś ci nie pasuje?|- Tak!
01:05:13:Nie mieszaj się, Szwed.|To jego dziewczyna.
01:05:16:Dzięki.|Sama sobie poradzę.
01:05:21:Dotkniesz mnie,|a nie dożyjesz jutra.
01:05:25:Chodź, Szwed.|Zagraj z nami.
01:05:32:Rozdawaj.
01:05:37:Ja odpadam.
01:05:41:- Trzy karty.|- Ja też.
01:05:44:Stawiam. |150 dolarów.
01:05:48:Czekam.
01:05:51:Jeszcze 100.
01:05:53:- Dorzucam 200.|- Ja też.
01:06:00:- Sprawdzam.|- Dwie pary. Asy i siódemki.
01:06:05:Masz pecha. Full.|Wygrałem.
01:06:17:Wyciągnij łape,|to rozwale ci łeb.
01:06:21:O co ci chodzi?|Nie rozumiem.
01:06:24:Nie dam sie kantować.
01:06:34:Nie kantował.
01:06:36:Powinien je pokazać,|zanim sięgnął po forsę.
01:06:40:Gdyby nie robota,|to dał bym ci wycisk.
01:06:43:- Powinien pokazać karty.|- Tak.
01:06:49:Najpierw robota...
01:06:51:...potem sobie pogadamy.
01:06:53:Kiedy zechcesz.
01:06:59:Halo?|Tak.
01:07:01:To ja.
01:07:03:Gdzie są?
01:07:06:Dobra.
01:07:09:Samochody czekaja.|Wszystko gotowe.
01:07:12:- To chodźmy.|- Do zobaczenia jutro.
01:07:15:Tak.|Ty też, Szwed.
01:07:28:Czemu cię uderzył?
01:07:31:Miałeś te karty.
01:07:38:Nie powinien zaraz bić.
01:07:44:Nie mam pojęcia o czym on mówi.
01:07:47:Będzie mógł zeznawać?
01:07:49:Już ledwie dyszy.
01:07:51:Trzeba odnaleźć Kitty Collins.
01:07:54:Nie mamy żadnych dowodów.
01:07:56:Wiem.|Żaden sąd nie uzna...
01:07:58:...majaków umierającego za zeznanie.
01:08:01:Mamy coś poruczniku.
01:08:05:Artykuł w gazecie o śmierci Szweda...
01:08:09:...i bilet do Brentwood.|- Miał to w kieszeni.
01:08:17:Dodaj gazu...
01:08:20:...nie wlecz się tak...|udało się...
01:08:22:...szkoda tylko, że strzeliłeś do strażnika...
01:08:25:...już po napadzie...|teraz uciekają...
01:08:28:Więc tak wygląda 200 kawałków?
01:08:31:W życiu nie widziałem tyle forsy.
01:08:34:Ciekawe czy innym |też się udało.
01:08:37:Odjechali przed nami.
01:08:39:Szwed też chyba zwiał.
01:08:41:Widziałem jak sie pakował.
01:08:45:Na pewno uciekł.
01:08:48:Szukaj Polk Road.
01:08:50:Skręc tam w lewo. Tak.|W lewo w Polk Road.
01:08:53:Będziemy tam za pięć minut.
01:08:57:Witaj, farmerze.
01:09:03:- Reszta już jest?|- Ja jestem.
01:09:05:Hej!
01:09:07:- Wszystko w porządku?|- Tak.
01:09:09:Całkowicie.
01:09:13:Rany.
01:09:15:I do tego nie są znaczone.
01:09:21:Nie sterczmy tak,|tylko liczmy.
01:09:26:Odsuń się.
01:09:40:Ręce do góry!
01:09:42:Odwróccie się!|Rzuć broń.
01:09:55:Stań przy ścianie.|Wyżej ręce.
01:10:18:Niezły plan.
01:10:20:Ja miałem tam czekać,|a wy zwyneli byście forsę.
01:10:23:Pewnie się uśmialiście.
01:10:25:Tamten dom wczoraj spłonął,|dlatego jesteśmy tutaj.
01:10:28:- Mogliście mi powiedzieć.|- Wiedziałeś, skoro tu jesteś.
01:10:31:Następnym razem, nie kręć.
01:10:34:Jeszcze się zobaczymy, Szwed.
01:10:55:Zabrał ćwierć miliona dolarów!|Całe ćwierć miliona.
01:11:00:Całe cwierć miliona.
01:11:10:Szukał Szweda przez sześć lat.
01:11:13:- Ale spóźnił się.|- Tak.
01:11:15:Ciekawe o czym będą teraz rozmaiwać.
01:11:18:Po to jechał do Brentwood.
01:11:20:Ćwierć miliona to dobra przynęta.
01:11:23:Musiał go kropnąć,|któryś z pozostałych członków gangu.
01:11:28:Może znajdę odpowiedź w pokoju Szweda,|w Brentwood.
01:11:34:Oficerze.
01:12:04:O co chodzi?
01:12:07:- Ma pani wolny pokój?|- Tylko jeden.
01:12:10:- Mogę go obejrzeć?|- Proszę na górę.
01:12:26:Facet z baru mówił...
01:12:28:...że mieszkał tu taki jeden.
01:12:31:Nazywał się chyba Lunn, czy jakoś tak.
01:12:34:Nie żyje i może pokój jest wolny.
01:12:36:Owszem.|To tutaj.
01:12:43:Może być.
01:12:45:- 9 dolarów za tydzień, płatne z góry.|- Dobrze.
01:12:50:Łazienka na końcu korytarza,|ostatnie drzwi po prawej.
01:12:54:Proszę pieniądze.|Dam znać jak będę czegoś potrzebował.
01:12:57:W porządku.
01:13:06:To ten?
01:13:09:Dzwonię na policję.
01:14:10:Znalazłeś coś?|Ręce do góry.
01:14:21:- Co tu robisz?|- To samo co ty.
01:14:24:Szukam pieniędzy z napadu na Prentiss.
01:14:26:- Co o tym wiesz?|- Tyle ile trzeba.
01:14:29:- Niby skąd?|- Od Blinky'ego Franklin'a.
01:14:32:- On nie żyje.|- Wiem. Siadaj.
01:14:42:- Aresztujesz mnie?|- Nie jestem gliną.
01:14:44:Więc czego ode mnie chcesz?
01:14:46:Nie wiesz gdzie Szwed ukrył forsę...
01:14:48:...bo byś jej nie szukał.
01:14:50:Ale może wiesz coś...
01:14:53:...co pomoże mi ją odnaleźć.
01:14:56:Radzę ci odpowiadać na moje pytania.
01:15:00:Co chcesz wiedzieć?
01:15:07:Dlaczego po skoku, |spotkaliście się...
01:15:09:...w innym domu,|niż zaplanowaliście?
01:15:13:No?
01:15:15:To było dawno temu.
01:15:17:No już, Dum-dum.|Pamiętasz.
01:15:21:Tamten dom spłonął poprzedniej nocy.
01:15:25:Kto wybrał ten drugi?
01:15:29:Za dużo chcesz wiedzieć.
01:15:31:Dum-dum,
01:15:33:Blinky został zabity|strzałem z rewolweru kalibru 45.
01:15:37:- Czyli z takiego.|- Co pan proponuje?
01:15:42:Chyba nie masz nic do stracenia.
01:15:45:Kto to był?
01:15:48:- A jak pan sądzi?|- Ja pytam, ty odpowiadasz.
01:15:55:Colfax.
01:15:58:Czyli Wielki Jim, prawda?
01:16:03:Skąd wiedzieliście o tamtym pożarze?
01:16:06:Rozdzieliliśmy się.
01:16:08:Mieliśmy się spotkać dopiero pod fabryką.
01:16:11:Colfax zawiadomił nas o zmianie kryjówki.
01:16:15:Przez kogo?|Przez Kitty?
01:16:17:Kiedy?
01:16:19:Dojechała do nas około północy.
01:16:22:Szwed utrzymywał że...
01:16:25:...nie powiadomiono go o zmianie.
01:16:27:To skąd wiedział,|gdzie byliśmy?
01:16:31:Zabiłeś Szweda?
01:16:33:Nie ja.|Nie znałem go.
01:16:36:Nie wiedziałem gdzie jest,|póki nie przeczytałem gazety.
01:16:39:- Więc kto go zabił?|- Nie wiem.
01:16:43:Blinky i ja|szukaliśmy pieniędzy.
01:16:46:Tylko Szwed wiedział gdzie są.
01:16:49:Ale zabiłeś Blinky'ego,|żeby nie znalazł ich przed tobą.
01:16:52:Podzielił bym się z nim.
01:16:54:Nie chciałem żeby tu jechał.|Mógł by je zwinąć.
01:16:58:Tacy oskubią cię do cna,|jeśli nie będziesz uważał.
01:17:02:Mogę zapalić?
01:17:04:Jasne.
01:17:08:A co stało się z Kitty Collins?
01:17:11:Z Kitty?
01:17:13:Kiedy ostatnio słyszałem o Kitty...
01:17:22:Dobrze.|A czy ja mogę o coś spytać?
01:17:28:Czemu ona tak pana interesuje?
01:17:31:No już!|Ja pytam, pan odpowiada.
01:17:34:Może ona wie gdzie są pieniądze.
01:17:37:- Tak pan sądzi?|- Po napadzie Szwed i jakaś kobieta...
01:17:40:...wynajęli pokój w Atlantic City.
01:17:43:Dwa dni później zniknęła.
01:17:46:Możliwe że zabrała forsę.
01:17:49:Myśli pan że to Kitty?|Była dziewczyną Colfax'a.
01:17:51:Nie będę się sprzeczał.
01:17:54:Tak.Tak.|Rozumiem.
01:18:03:Już po tobie, Dum-dum.|Gliny czekają na zewnątrz.
01:18:08:Poradzę sobie z nimi.
01:18:22:Bywaj stary.
01:18:35:Ktoś jest na dachu!
01:18:55:- Witam poruczniku. Miło pana widzieć.|- Witam.
01:19:00:- Co się stało?|- Jesteśmy na właściwym tropie.
01:19:02:- Dokąd jedziemy?|- Do Pittsburgha.
01:19:04:Odwiedzimy Wielkiego Jim'a Colfax'a.
01:19:07:- Pamiętasz? Byłego faceta Kitty. |- Tak. Czemu jego?
01:19:11:To on opracował|cały plan napadu.
01:19:15:- Skąd pan to wie?|- Od Dum-dum'a.
01:19:18:- Był w Brentwood?|- Tak.
01:19:20:Uciekł po małej strzelaninie.
01:19:23:Na dachu znaleziono krew.
01:19:25:Teraz każdy policjant w Brentwood|chwali się, że go trafił.
01:19:27:- Gdzie pan wtedy był?|- Leżałem w pokoju Szweda.
01:19:32:Wielki Jim?|Ponoć już z tym skończył.
01:19:34:- Tak. Teraz jest przedsiębiorcą.|- Pan Riordan?
01:19:38:- Tu jestem.|- James Riordan?
01:19:40:- Telegram do pana.|- Dziękuję.
01:19:47:Pożar miał miejsce...
01:19:50:...20 lipca 1940 roku,|około godziny 3 nad ranem.
01:19:54:Podpisano:|Szef straży pożarnej Hackensack.
01:19:57:- Co to znaczy?|- Zbliżamy się do celu.
01:20:02:Wziął pan ten zapasowy rewolwer?
01:20:04:Tak.|Co się stało z pańskim?
01:20:06:- Zgubiłem... może mi go skradziono... albo coś.|- Albo coś.
01:20:10:Chodźmy się zdrzemnąć.
01:20:27:- Pan Colfax?|- Tak.
01:20:32:Nie interesuje mnie polisa,|panie Riordan.
01:20:35:Nie chcę pana ubezpieczać.
01:20:37:Przyszedłem w sprawie zabójstwa Ole Andresona.
01:20:40:Alias Pete'a Lunn'a,|znanego jako Szwed.
01:20:44:Nie kojarzę żadnego z tych nazwisk.
01:20:47:- Pracował u mnie?|- Mozna tak powiedzieć.
01:20:49:- Dawno?|- W 1940.
01:20:51:Niedługo zaczyna się sezon łowiecki.|Lubię pierwszy dzień.
01:20:57:Andreson był w gangu...
01:20:59:...który obrabował fabrykę kapeluszy,|na ponad ćwierć miliona.
01:21:02:O tak, pamiętam.
01:21:04:Udało im się zwiać.|Nikogo nie złapali, prawda?
01:21:07:Jak dotąd nie.
01:21:09:Ale większość i tak już nie żyje.
01:21:11:Farmer zmarł śmiercią naturalną.
01:21:14:Szweda i Franklina zamordowano.
01:21:17:Dum-dum pojechał do Brentwood.|Został ranny w starciu z policją.
01:21:21:Wie pan kto jeszcze był w gangu?
01:21:24:Pan.
01:21:26:Ja?
01:21:28:Nie przyjacielu,|myli się pan.
01:21:31:Jestem uczciwym obywatelem.
01:21:35:- Ma pan niezłą firmę.|- Nie narzekam.
01:21:38:Wszyscy wiedzą że siedziałem...
01:21:40:...ale mi tego nie pamiętają.
01:21:43:Pomogli mi wyjść na prostą.
01:21:46:Niezła mówka, Colfax.
01:21:49:Ma pan coś do mnie?| Słucham?
01:21:53:- Nie mam nic do ukrycia.|- To pan tak twierdzi.
01:21:56:Ale nie mam żadnych dowodów.
01:21:59:Tylko domysły.
01:22:01:Jednak tak naprawdę nie chodzi mi o pana.
01:22:04:Szukam Kitty Collins.
01:22:08:- Pamięta pan Kitty?|- Tak. Pamiętam Kitty.
01:22:13:Podejrzewam, że Szwed i Kitty,|zgarnęli cały łup.
01:22:17:- Jak to?|- Kiedy gang miał się dzielić forsą...
01:22:20:...wpadł Szwed i wszystko zabrał.
01:22:25:Nic dziwnego że go zabili.
01:22:27:Tej samej nocy pojechał z Kitty do Atlantic City.
01:22:30:Kilka dni później został sam.
01:22:33:Zniknęła razem z pieniędzmi.
01:22:36:I to wszystko, panie Riordan?
01:22:38:Pokojówka zidentyfikuje Kitty...
01:22:43:...jeśli ją znajdę.
01:22:47:Gdzie może teraz być?
01:22:50:Myślałem że pan to wie.
01:22:52:Chciał bym.
01:22:55:Ale coś panu powiem.
01:22:57:Najbardziej na świecie nie cierpię|dwulicowych kobiet.
01:23:01:Ten Szwed, czy jak mu tam...
01:23:04:...był bez szans.
01:23:06:Każdy członek gangu zabił by go od razu.
01:23:10:Można powiedzieć że Kitty,|przypieczętowała jego los.
01:23:19:Halo? |Przy telefonie.
01:23:22:Tak.
01:23:26:Tak, jest tu ze mną.
01:23:29:Dobrze.
01:23:34:Niejaki Jake Rozpustnik.
01:23:36:- Pytał o Kitty?|- Tak.
01:23:39:Jeśli nie zgłosi się do wieczora...
01:23:44:...wszystko opowiem policji.
01:23:48:Na razie, Colfax.|Miło było poznać.
01:23:51:Hej, Riordan.|Jeśli ją pan spotka, proszę dać mi znać.
01:23:56:Kiedy pan skończy...
01:23:58:...też chciał bym z nią porozmaiwać.
01:24:02:Mamy parę spraw do załatwienia.
01:24:06:Ta pokojówka naprawdę pamięta Kitty.
01:24:09:Po sześciu latach?| Niemożliwe.
01:24:12:Ale nabraliśmy Colfax'a.|Może z Kitty też się uda.
01:24:15:Wie pan co myślę?|Że ona nie zadzwoni.
01:24:19:Zadzwoni.
01:24:22:Nie sądzę.
01:24:24:W końcu pracuję trochę w policji.
01:24:26:Znam takie...
01:24:36:Tak? |Tu Riordan.
01:24:40:Oczywiście pani Collins.
01:24:43:Zielony Kot na Salton Street?
01:24:45:Nie, dziękuję.|Nie przepadam za tym miejscem.
01:24:47:Może w holu kina Adelphi za 20 minut?
01:24:51:Nie, ja nie przyjdę,|ale poślę kogoś.
01:24:55:Film już leci, więc będzie pusto.|Przywiezie pania tutaj.
01:24:59:Nie będzie żadnej policji.|Chcę dobić targu.
01:25:02:Jeśli pania aresztują,|to koniec.
01:25:05:Dobrze.|Będzie czekał.
01:25:08:Granatowy garnitur i muszka.
01:25:54:Ma pan zapałki?
01:25:57:Nieważne.|Chciałam tylko zobaczeć muszkę. Jestem gotowa.
01:26:03:Weźniemy taksówkę
01:26:12:Ruszaj,|powiem kiedy skręcić.
01:26:45:- Gdzie Riordan?|- To ja.
01:26:49:Powinnam się domyślić.
01:26:51:Liczyłem że pani zadzwoni.|Skąd pani wiedziała gdzie jestem?
01:26:55:Zadzwonił do mnie kolega Jake'a.
01:26:59:Zaraz przyleciałam do Pittsburgha.
01:27:03:Za rogiem w prawo.
01:27:05:Dokąd jedziemy?
01:27:08:Do Zielonego kota na Salton Street.
01:27:11:Mówił pan, że nie lubi tego lokalu.
01:27:13:Tylko gdy na mnie nie czekają.
01:27:57:Szklankę mleka.|Nie jadłam od rana.
01:28:01:Poproszę stek i piwo.
01:28:04:Dobrze.
01:28:11:Prosze mówić.
01:28:13:- O czym, panie Riordan?|- Gdzie jest te ćwierć miliona z napadu?
01:28:19:- Myśli pan że je mam?|- Mam nadzieję.
01:28:23:Nie jestem policjantem.
01:28:25:Chcę odzyskać pieniądze,|które wydała moja firma.
01:28:28:Jeśli ich już nie ma...
01:28:30:...to chociaż wsadzą panią na 20 lat...
01:28:32:...i moja praca nie pójdzie na marne.
01:28:36:Mogą mnie za to zamknać?
01:28:38:Blinky Franklin złożył zeznanie.
01:28:41:To nam wystarczy.
01:28:43:Jest jeszcze pokojówka |z hotelu w Atlantic City...
01:28:46:...która panią pamięta.
01:28:51:Więc?
01:28:53:Nie musi mnie pan przekonywać.
01:28:56:Oddam wszystko co mam.|Co do centa.
01:28:59:Czyli ile?
01:29:03:Jestem w stanie zebrać 65,|może 70 tysięcy.
01:29:07:- To za mało.|- Więcej nie mam.
01:29:10:Nie chcę pana zwodzić.|Wiem kiedy sie poddać.
01:29:14:Ratuję życie.|Nie tamtej Kitty Collins, tylko swoje.
01:29:17:Mam teraz męża i rodzinę.
01:29:19:Mam nowe życie i zrobie wszystko...
01:29:22:...żeby je ocalić.
01:29:24:Jeszcze możemy dobić targu, ale...
01:29:27:...muszę uznać, że warto.
01:29:31:O co chodzi?
01:29:34:O kozła ofiarnego dla sądu.
01:29:37:Kogo?
01:29:41:Colfaxa.
01:29:44:Kitty Collins nigdy nie sypała.
01:29:48:No to będę się zbierał.
01:29:50:Powiedzieć im gdzie pani mieszka?
01:29:53:Proszę zaczekać.|Czego pan chce?
01:29:58:Tak lepiej.
01:30:00:Kto zaplanował skok?
01:30:03:- Colfax.|- Czy Szwed panią kochał?
01:30:07:Długo się nie widzieliśmy,|ale zawsze to wiedziałam.
01:30:11:Ciągle na mnie patrzył.| To nic takiego, ale...
01:30:15:...zawsze nosił moją chustę.
01:30:19:Zieloną w złote harfy?
01:30:27:- Dla kogo stek?|- Dla mnie. Mleko dla pani.
01:30:39:Panie Riordan,niech mi pan wierzy..
01:30:42:...nienawidziłam tamtego życia,|ale byłam za słaba żeby je zmienić...
01:30:47:...marzyłam żeby zdobyć pieniądze,|dzięki którym skończyła bym z tym.
01:30:51:Szwed dał mi taką szansę.
01:30:54:Związała bym się z nim...
01:30:57:...ale był jeszcze Colfax.
01:31:00:Straciłam nadzieję,|ale wtedy nadarzyła się okazja.
01:31:04:Ma pani na myśli pożar?
01:31:06:Colfax wysłał mnie z wiadomością.
01:31:09:Mieli się spotkać w innym domu.
01:31:12:Poszłam do Franklin'a,|potem do Dum-dum'a.
01:31:15:Szweda zostawiłam na koniec.
01:31:19:Dotarłam tam o 2 w nocy.
01:31:52:Kitty!
01:31:55:O co chodzi?
01:31:56:Ryzykuję dla ciebie życie...
01:31:59:...ale nie mogłam cię zostawić.|Nie po tym, co dla mnie robisz.
01:32:03:Co tu robisz?
01:32:05:Colfax wysłał mnie do Nowego Jorku.
01:32:08:Ale musiałam ci to powiedzieć.
01:32:10:Co powiedzieć?
01:32:13:Chcą cię wykiwać.
01:32:18:Kto?
01:32:20:Colfax i reszta.
01:32:22:Nie chcą się z tobą dzielić łupem.
01:32:26:Skąd wiesz?
01:32:28:Colfax i reszta mówili o tym,|jak tylko wyszedłeś.
01:32:32:Najpierw się z ciebie nabijali...
01:32:36:...a potem na to wpadł.
01:32:38:Wcale nie pojadą po napadzie do tamtego domu.
01:32:41:Będą gdzie indziej.
01:32:43:Razem z pieniędzmi.
01:32:47:- Co na to Blinky i Dum-dum ?|- Zgodzili się z nim.
01:32:58:- Gdzie się spotkają?|- Na farmie przy Polk Road.
01:33:01:15 kilometrów stąd.
01:33:05:Colfax cię nienawidzi.
01:33:07:Tak bardzo, że reszta...
01:33:09:...też juz chce cię zabić.
01:33:11:Dzięki za pomoc, Kitty.
01:33:14:Co chcesz zrobić?|Szwed, co chcesz zrobić?
01:33:20:Zrobię to co chcieli zrobić ze mną.
01:33:23:Przyrzeknij mi coś!|Nie wydaj mnie!
01:33:25:- Jeśli Colfax się dowie...|- Nie martw się.
01:33:30:Wiesz czemu Colfax tak cie nienawidzi?| Przeze mnie.
01:33:35:Nie jest głupi.|Widzi co nas łączy.
01:33:39:Dlaczego do niego wróciłaś, Kitty?
01:33:43:Bo go nie nawidzę.
01:33:45:Jestem jak trucizna,| dla siebie i innych.
01:33:48:Boję się że skrzywdzę|każdego kogo pokocham.
01:33:51:A jemu życzę jak najgorzej.
01:33:57:Już się z nim nie spotkasz.
01:33:59:Dobrze.
01:34:10:To już wszystko, panie Riordan.|Cała historia.
01:34:15:Wiedziałam że tamtej nocy,|Szwed odbierze im całą forsę.
01:34:18:Wszystko się udało.
01:34:20:Spotkaliśmy sie później.
01:34:23:Pojechaliśmy do Atlantic City.
01:34:25:I zostawiła go pani przy pierwszej okazji.
01:34:31:Chciał bym poznać dawną Kitty Collins.
01:34:34:Nikt pani nie podejrzewał...
01:34:38:...bo nikt nie wiedział o pani związku ze Szwedem.
01:34:46:Niestety przeszłość panią dopadła.
01:34:52:Wyjdźmy stąd, panie Riordan.|Denerwuję się.
01:34:54:- Dokąd chce pani iść?|- Nieważne.
01:34:57:Chodźmy do hotelu.
01:35:03:- Muszę przypudrować nos.|- Poczekam.
01:35:05:Zaraz wracam.
01:36:55:- Ile jeszcze?|- Jakieś 5 kilometrów.
01:36:59:Wyłącz syrenę.|Wejdziemy od frontu.
01:37:03:Pilnujcie drzwi i okien.
01:37:05:Jasne.
01:37:09:- Ma pan broń?|- Oczywiście. Czemu pan pyta?
01:37:12:Dla pewności.
01:38:06:To Dum-dum.
01:38:09:Osłaniajcie nas.
01:38:36:Tu policja.
01:38:38:Przyślijcie karetkę na River Bend 792.| Szybko.
01:38:43:- Karetka tu nie pomoże.|- Wybacz, Colfax.
01:38:47:Chciałem zdążyć przed Dum-dum'em.|Chcę żebys przeżył.
01:38:52:- Jak na to wpadłeś?|- Dum-dum się wygadał.
01:38:59:Powiedział że Kitty,|powiadomiła go o zmianie kryjówki o północy.
01:39:03:Dom spłonął o 3 nad ranem.
01:39:07:Kitty miała wspólnika.|Mogłeś nim być tylko ty.
01:39:19:- To ona?|- Tak.
01:39:21:- Witaj, Kitty.|- Była na zewnątrz.
01:39:25:- Bardzo z nim źle?|- Karetka już jedzie.
01:39:28:Spóźni się.
01:39:31:To koniec naszej dobrej passy, Kitty.
01:39:33:Nie miał pan żadnych dowodów,|prawda?
01:39:36:Ale podejrzewałem...
01:39:38:...że Kitty jest twoją żoną.
01:39:41:- To też pan rozgryzł?|- Małżonkowie nie mogą zeznawać przeciwko sobie.
01:39:45:Napuściłem was na sobie...
01:39:48:...zamiast wystawiać się na cel zabójcom.
01:39:52:Ma pan papierosa?
01:40:06:Nie rozumiem tylko dlaczego|wysłałeś zabójców do Szweda.
01:40:11:Nie mógł ci zaszkodzić z Brentwood.
01:40:13:Dlaczego nie dałeś mu spokoju?
01:40:16:Nie mogłem.
01:40:18:Ktoś mógł go tam spotkać...
01:40:24:...szukając pieniędzy.
01:40:26:Opowiedział by swoja historię,|a to był by mój koniec.
01:40:30:Wiedzieli o naszym małżeństwie...
01:40:32:...wszystko by wywęszyli.
01:40:38:Gdybym go nie sprzątnął...
01:40:44:...na pewno zaczął by kombinować.
01:40:49:Jim! Jim!
01:40:51:Powiedz im że nic nie wiedziałam!
01:40:53:Ratuj mnie!
01:40:55:Jim, słyszysz mnie?| Powiedz im, że nie wiedziałam o zabójcach.
01:40:59:Powiedz że jestem niewinna.|Powiedz: Kitty jest niewinna!
01:41:03:Powiedz Jim!|Uratuj mnie.
01:41:06:Nie każ umierającemu kłamać.
01:41:09:Kitty jest niewinna.
01:41:12:To na nic, Kitty.|Kozioł ofiarny umarł.
01:41:16:Ocknij się Jim!
01:41:20:Ratuj! Jim!
01:41:22:Kitty jest niewinna!
01:41:25:Kitty jest niewinna!
01:41:28:Kitty jest niewinna!
01:41:30:Szwed nie wiedział, że Kitty...
01:41:32:...wróciła do Colfaxa z pieniędzmi.
01:41:34:A pozostali nie wiedzieli, że wyjechała ze Szwedem.
01:41:37:- Zgadza się?|- Zgadza.
01:41:40:Colfax zorganizował wszystko,|żeby nie dzielić łupu.
01:41:44:- Chytry dwa razy traci.|- Tak.
01:41:47:A cała sprawa nie wyszła by na jaw...
01:41:50:...gdyby nie pieniądze z ubezpieczenia.
01:41:54:Pewnie czekasz na gratulacje?
01:41:57:To moja praca.
01:41:59:Dzięki twoim wysiłkom...
01:42:01:...składki ubezpieczeniowe w 1947 roku...
01:42:05:...spadną, aż o 0,1 centa.
01:42:07:Dobra robota.
01:42:10:Muszę się w końcu wyspać.
01:42:13:Może węź wolne?|Zasłużyłeś sobie.
01:42:18:Dziś piątek.|Masz wolne do poniedziałku.
01:42:21:Dzięki.
01:42:26:Z tekstu Anny Lichwińskiej-Kacprzak,|napisy skonstruował miczum82 :)
01:42:30:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka