453 09




B/1453: G.G.Luce, J.Segal - Sen, marzenia senne i czuwanie








Wstecz / Spis treści / Dalej

Rozdział IX
CIAŁO ŚNIĄCEGO
Pewnego zimowego poranka na najwyższym piętrze nowoczesnego szpitala młody mechanik zbudził się ze snu na dźwięk dzwonka i szepnął do mikrofonu: nigdy nie myślałem, że mógłbym to zrobić". Śniło mu się, że usiłował wypłynąć z głębiny morskiej, ciężko oddychając. Na granicy utraty przytomności dzwonek uratował go. Wiem, że nie mógłbym się uratować, z trudem chwytałem powietrze".
Głos z przylegającego pokoju odpowiedział: czy pan pamięta, co się zdarzyło przedtem".
Sennie ziewając młody człowiek starał przypomnieć to sobie, jednocześnie próbując znaleźć 15 dolarów, które mu zapłacono jako ochotnikowi. Przypomniał sobie spacer w lesie, w piękny jesienny dzień. Czuł gorąco słońca oraz chłód cienia. Oddychał aromatem drzew i poszycia.
Czy może pan sobie przypomnieć, w jaki sposób dostał się pan do morza?" zapytał głos.
Nie, nie mogę. Pamiętam, że szedłem gdzieś w dół. Czułem, że mi się to śni".
Przeprowadzone doświadczenia, w których wykonywano EEG, badano tętno, oddychanie i ciśnienie krwi, wskazują, że marzeniom sennym towarzyszą określone zmiany czynności fizjologicznych organizmu.
Marzenia senne mogą być tak wyraziste, jak gdyby ożyły fale pamięci niosące całą historię życia osobnika, wraz z najdrobniejszymi doznaniami zmysłowymi. Marzenia te występują 4 do 5 razy w nocy. Po wyjściu z kojącej drzemki w organizmie pojawiają się pewne fizjologiczne oznaki przestrachu
tętno przyspiesza się, oddech staje się nierówny, oczy wykonują szybkie ruchy, reakcje i temperatura mózgu przypominają momenty intensywnej czynności w stanie czuwania. Ciało pogrążone w pozornie nieprzeniknionym śnie wykazuje szaloną wewnętrzną aktywność, jak gdyby zwykłe mechanizmy sterujące uległy uszkodzeniu, człowiek zaś został nawiedzony przez burzę aktywności nerwowej.
Stosunkowo niedawno stan fizyczny osoby śpiącej skupił na sobie zainteresowanie uczonych badających sen. Najbardziej wyraźne obrazy życia występują podczas tego osobliwego powracającego cyklu
cyklu, który przynajmniej częściowo może być tłumiony przez leki i alkohol, zmieniany przez niezwykły harmonogram snu i bezsenność, a także przez zakłócenia emocjonalne i choroby psychiczne. W ostatnich kilkunastu latach zaczęto rozwiązywać zagadkę tajemniczego rytmu biologicznego w naszym życiu, rytmu, którego znaczenie dla naszego dobrego samopoczucia, dla naszych przeżyć jest znacznie większe, niż psychologiczne znaczenie marzeń sennych. W rzeczywistości marzenia senne, które pamiętamy, są jedynie częścią uwalnianej energii i siły życiowej organizmu. Celowość działania i precyzja mechanizmów organizmu zaskakują zbyt dużą różnorodnością, aby je rozwikłać W tak krótkim okresie w historii nauki. Do tej pory za pomocą różnych badań określono wspólne własności cyklu marzeń, na których opierają się hipotezy przyczyniające się w znacznym stopniu do zrozumienia działania umysłu ludzkiego i jego fizycznej organizacji. Krótki szkic zawarty w tym rozdziale jest opisem różnych zmian, które zazwyczaj zachodzą w organizmie podczas snu.
Aż do roku 1950, uczeni badający sen mało interesowali się organizmem śpiącego. Dopiero Eugene Ase-rinsky i Nathaniel Kleitman wykazali, że w czasie .snu nocnego występują fazy szybkich ruchów oczu i znamiennych fal mózgowych i że ludzie obudzeni w tym czasie z reguły mówią, że przeżywali żywe marzenia senne. William C. Dement usiłował zgłębić to zagadnienie, badając ludzi pracujących zawodowo i gospodynie domowe. Każda noc przynosiła coś zaskakującego, gdy brzęczyk z pomieszczenia kontrolnego budził śpiących ochotników. Jeden z mężczyzn po piątym przebudzeniu zauważył: Doktorze, naciska pan na guzik za każdym razem, kiedy śnię".
Gdy w zapisie encefalograficznym pojawiają się niewątpliwe oznaki fazy REM i nieregularny wzorzec nisko napięciowych fal mózgowych, eksperymentator może z łatwością zaznaczyć ołówkiem początek marzenia sennego, pozwalając następnie badanemu śnić przez 5 minut, do chwili włączenia sygnału. Wraz z upływem godzin nocy, obudzenie badanego wymaga stosowania coraz silniejszego sygnału lub kilkakrotnego powtórzenia nazwiska śpiącego. Ten zaś, jeszcze w półśnie, często wzdycha do mikrofonu z żalem, że przerwano mu sen. Czasami jego pierwsze urywane słowa są oddźwiękiem marzeń sennych i świadczą o trwającym odurzeniu.
Zauważyłem, że mam dziurę w lewej podeszwie i decydowaliśmy się, którą drogą wracać. Mój przyjaciel mówił
prawą, a ja mówię
nie, lewą. Wtedy zobaczyłem przechodzącą przez ulicę dziewczynę, w dopasowanej, żółtej, błyszczącej sukience. Powiedziałem, że nie dbam o drogę i idę za nią. Czułem się doskonale, jak gdybym wypił kilka kieliszków i chciałem bawić się całą noc, cieszyć się, skakać dookoła, i nie dbać o cały świat".
Do takiego świata pełnego barw, kształtów, zapachów, widoków i dźwięków wkraczał eksperymentator. Każdej nocy doznajemy podobnych przeżyć, a jednak rano znikają one z naszej pamięci. W domu, gdzie nie ma eksperymentatora, który by nas budził, rzadko bowiem zdajemy sobie sprawę z tego, co działo się w naszych snach. W połowie lat pięćdziesiątych wielkie poruszenie wywołały prace dowodzące, że przebieg snu można śledzić i zapisywać. W pracowniach przez setki nocy zapisywano przebieg snu ludzi poddanych badaniom i zanalizowano stosy taśm z zapisami marzeń sennych. Niewiarygodna regularność marzeń sennych, tak uderzająca w badaniach Aserinsky'ego, okazała się w tym ogromnym materiale jeszcze bardziej zdumiewająca. Okazało się, że każdy człowiek co noc przeżywa marzenia senne, występujące w przybliżeniu co 90 minut, łącznie zaś czas tych marzeń obejmuje około 1,5 godziny. Możliwość ujawniania snów wywołała znaczne zainteresowanie, które jednak przesunęło się w kierunku regularności tego zjawiska. Stwierdzono, że koty i inne ssaki wykazują bardzo podobne zjawiska fizjologiczne, występujące okresowo w czasie snu. Cykl marzeń sennych zaczyna więc nabierać znaczenia prawie uniwersalnego zjawiska biologicznego.
W wielu ośrodkach naukowych uczeni podjęli badania nad snem różnych gatunków zwierząt, poczynając od gadów. Małpy makaki używane do doświadczeń w wielu pracowniach i chętnie oglądane w ZOO z powodu prawie ludzkiego wyrazu ich twarzy i oczu, wykazują naprzemienność faz głębokiego snu i fazy REM, taką samą jak ludzie. Podobny cykl występuje również u szympansów, a także u szczurów, owiec, kóz, myszy i nawet u prymitywnych oposów. Jedynie czas trwania poszczególnych faz jest różny u różnych zwierząt. Zapisy EEG wykonane u oposów wskazują, że w fazie REM spędzają one mniej więcej tyle czasu co w stanie czuwania. Stwierdzenie fazy REM u tych zwierząt pozwala przypuszczać, że ten rodzaj czynności układu nerkowego pojawił się we wczesnym okresie rozwoju. Oposy, podobnie jak kangury, należą do torbaczy. Torbacze i zwierzęta łożyskowe pojawiły się w toku ewolucji przed około 130 milionami lat. Jeżeli mechanizmy nerwowe fazy REM nie wytworzyły się niezależnie od siebie w obu gałęziach drzewa ewolucyjnego zwierząt, należy przypuszczać, że były one ukształtowane już wcześniej. Czy zatem mózgi owych pierwotnych istot były siedliskiem pewnych form wyobraźni i uczuć?
Czy zwierzęta, podobnie jak ludzie, przeżywają* we snach swe doświadczenia życiowe, czy śnią się im widoki, czy też
być może
przede wszystkim zapachy i działania towarzyszące ich życiu? Oto słowa wypowiedziane przed dwoma tysiącami lat przez poetę rzymskiego Lukrecjusza: spojrzyj na potężne konie: choć ich leżące ciała pogrążone są we śnie, to jednak pocą się, dyszą i do ostateczności napinają mięśnie, tak jakby chciały ruszać po nagrodę lub pokonywać przeszkody. Zaś psy myśliwskie w czasie wypoczynku często zrywają się wszystkie naraz, gwałtownie szczekając i węsząc..." Miłośnicy zwierząt poczynili wiele obserwacji zachowania się swych ulubieńców w czasie snu, owego obwąchiwania, skomlenia, skowyczenia, merdania lub kręcenia ogonami, ssania, oblizywania się, ziania i wszelkich przejawów gamy emocji, przypominających marzenia senne. Uczeni nie twierdzą jednak, że zjawiska te oznaczają marzenia senne. Faza REM nie dowodzi, że oczy przyglądają się snom, a zewnętrzne ruchy nie koniecznie wiążą się z rojeniami wewnętrznymi. Zwierząt zbudzonych nie można zapytać, co przeżywały, lecz obserwacje w czasie snu w pracowni wskazują pośrednio, że prawdopodobnie one śnią. O małpach można to powiedzieć na pewno.-W toku badań uczeni zwrócili uwagę .na jeszcze jeden szczegół. Charles Vaughan, Harry Braun i Robert Patten z Uniwersytetu Pittsburskiego próbowali wyjaśnić, czy pozbawienie małp bodźców czuciowych lub monotonia otoczenia wpływa na nie podobnie jak na ludzi, powodując halucynacje na jawie. W doświadczeniach tych nauczono małpy, aby dawały znak, gdy zaczynają coś widzieć". Małpy przyzwyczajono do siedzenia w fotelu wewnątrz odpowiednio przerobionej kabiny telefonicznej, gdzie uczyły się przyjmować automatycznie podawane pożywienie i wodę. Na ekran umocowany przed zwierzęciem rzucano obrazy, .przy czym na widok obrazu małpa miała naciskać drążek; gdy nie wykonała tego dostatecznie szybko, otrzymywała uderzenie prądem, stosowane na kończynę dolną. Obrazy pojawiające się na ekranie przedstawiały wzory geometryczne, zdjęcia ludzi,, pożywienia oraz sceny uliczne. Przy każdym pojawieniu się obrazu małpy niezawodnie naciskały drążek, osiągając dużą sprawność, gdyż potraf iły wykonać próbę z częstością , 3000. razy na godzinę. Następnie zwierzęta umieszczano na kilka dni w kabinie, do której docierał .jedynie monotonny odgłos spadającej wody, zakładając, im uprzednio na oczy soczewki kontaktowe z dymnego szkła. Uczeni oczekiwali pojawienia się halucynacji.
Niestety, wkrótce po zamknięciu w kabinie zwierzęta zasypiały, co można było stwierdzić, oglądając je przez okienko. W pierwszej chwili oczy małp poruszały się powoli, następnie zaczynały wykonywać szybkie ruchy, podobnie jak oczy ludzi czytających gazetę. Równocześnie małpy naciskały drążek z szybkością, do której zostały przyzwyczajone, tak jakby widziały obrazy. Trwało to przez wiele minut, przy czym zwierzęta głęboko oddychały, poruszały nozdrzami, wykonywały grymasy, wydawały głośne okrzyki. Naciskanie drążka oznaczało, że małpy coś widzą" we śnie. Po ukończeniu tych doświadczeń eksperymentatorzy sprawdzili, czy naciskanie drążka przez śpiące małpy nie było przypadkowe. Okazało się, że w chwili rzucania na ekran obrazów, każda małpa nadal naciskała drążek, tak jak została nauczona.
Chcąc się dowiedzieć, o czym zwierzęta śnią, można przeprowadzić podobne badania z kilkoma drążkami tak, aby małpa naciskała jeden z nich na bodźce, np. zapachowe, inny na inne. Warto zebrać więcej danych o śnie małp i kotów, bo choć mózgi tych zwierząt znacznie różnią się od naszego, to jednak wiele zjawisk związanych ze snem przebiega w nich podobnie. Trzeba dowiedzieć się, na czym polegają podobieństwa, na czym zaś różnice.
Badania nad zwierzętami, które przecież nie znają mowy, mogą nam ułatwić poznanie tego, jak surowe doświadczenia życiowe ulegają przeobrażeniu w marzenia senne.
Gdy po raz pierwszy opisano cykl snu REM u ludzi, wielu badaczy przypuszczało, że zmiany ustrojowe, towarzyszące okresom marzeń sennych, są spowodowane marzeniami o charakterze wzrokowym. Badania nad zwierzętami i dziećmi kazały zmodyfikować to przypuszczenie i obecnie sprawa ta nie wydaje się tak prosta. U dzieci nowo narodzonych połowę czasu snu stanowią fazy REM. Matki, które przyglądają się swym dzieciom, widzą, że spokojna i pogodna twarz śpiącego dziecka nagle zmienia się j maleństwo zaczyna poruszać rączkami, nóżkami, krzywić twarz, wykonywać ruchy ssania, szybko oddychać, niemal tak, jakby staczało jakąś walkę. Fazy REM zajmują około 90% czasu snu. nowo narodzonych kociąt i przeważają we śnie wielu innych nowo narodzonych zwierząt. W okresie po narodzeniu, kiedy zwierzęta prawie nic nie widzą, jest mało prawdopodobne, aby sny o charakterze wzrokowym mogły powodować poruszenia ciała.
Zmiany ciśnienia krwi i rytmu oddychania w okresach marzeń sennych u osobników dorosłych mogą wydawać się następstwem ich przeżyć we śnie. Jednakże takie same zmiany towarzyszą fazom REM u osobników młodych i dorosłych w całym królestwie zwierząt. Zjawisko to ma więc zapewne charakter bardziej powszechny, niż reakcja fizjologiczna na określone rodzaje snów. Owe cykle przemian ustrojowych w świecie ssaków są wywoływane przez jakiś bardziej podstawowy mechanizm.
Należy go poszukiwać w mózgu, a zapewne także w zakresie podstawowej przemiany materii. Jego przejawy jednak są tak szczególne, że dalsze badania zmusiły do traktowania fazy REM odmiennie od reszty snu. Marzenia senne znamienne są jednak nie tylko dla tej fazy, o czym świadczy fakt, że ludzie przeżywają rozmaite sny również w innych fazach. Z punktu widzenia fizjologicznego faza REM tak bardzo różni się od faz spokojnego snu, że wielu uczonych przypuszcza, iż należy ją uznać za trzeci stan świadomości
stan, który nie jest ani snem, ani czuwaniem. Przypomina on utratę ciągłości procesów psychicznych. W późnych latach pięćdziesiątych Frederick Snyder i jego współpracownicy z Narodowego Instytutu Zdrowia rozpoczęli intensywne badania nad naturą zmian w organizmie śpiącego. Ochotnikom zakładano opaski do pomiarów ciśnienia krwi, czujniki do pomiarów częstości oddechów i czynności serca oraz elektrody na czaszce i twarzy. Każdej nocy w zapisie pojawiał się podobny wzorzec. Częstość tętna zwolna zmniejszała się, występowały również niewielkie zmiany w zapisie oddechów, jedna zupełnie .podobna do drugiej. Tak było do chwili pojawienia się fazy REM, kiedy to zmiany przybierały charakter gwałtowny. Ciśnienie krwi śpiącego podnosiło się, niekiedy powyżej najwyższych wartości zapisanych w stanic czuwania. Tętno stawało się nierówne. Krzywa oddechu wykazywała nagłe wzniesienia i obniżenia. Nieregularności te występowały we wszystkich fazach REM, niekiedy jednak były one tak nasilone, że
przynajmniej w zapisie
przypominały zmiany występujące podczas walki lub w stanie lęku. Jednakże obudzeni ochotnicy dawali często rozczarowujące odpowiedzi: Och, jestem tak zmęczony, chciałbym z powrotem zasnąć
nie wiem
nic nie pamiętam". Odpowiedzi były przerywane ziewaniem i westchnieniami. Byłem dzieckiem, stałem w sklepie z cukierkami" lub właśnie widziałem sok cytrynowy, wylewający się na stół babci". Oczywiście, fragmenty te mówią bardzo mało postronnemu obserwatorowi, jednakże dla śpiącego stanowią echa z jego przeszłości. Trudno określić, czy sen rzeczywiście nie miał dlań znaczenia uczuciowego.
W innej pracowni Donald Goodenough i jego współpracownicy prowadzili długie, poranne rozmowy z badanymi, których skojarzenia z nocnymi marzeniami sennymi były tak bogate, że odsłaniały głęboko ukryte uczucia i wspomnienia, wyrażające się w tych marzeniach. Nadal jednak znacznych zmian fizjologicznych zachodzących w organizmie śpiącego nie można wyjaśnić intensywnością jego przeżyć w snach. Badania nad innymi częściami ciała wskazują na osobliwy, stan ustroju w czasie fazy REM, kiedy to burzliwa aktywność każe myśleć o elemencie dezorganizacji.
Każdy może uzyskać pewne pojęcie o charakterze tej aktywności, przyglądając się śpiącemu dziecku lub młodemu zwierzęciu. Po okresie spokoju zaczyna ono poruszać się. Oczy zamknięte lub półotwarte zaczynają wykonywać szybkie ruchy. Ciało skręca się. Klatka piersiowa unosi się w wyraźnie dostrzegalnym oddechu. Nie jest to oddech głęboki, początkowo może być nawet bardzo płytki, choć szybki. W fazie REM poziom tlenu we krwi obniża się tak znacznie, jak gdyby śpiący wstrzymał oddech. U chorych z postępującą rozedmą płuc oddychanie we śnie staje się poważnym problemem. Badania przeprowadzone we wszystkich okresach snu wykazały, że u ludzi tych występują nawracające okresy obniżonego poziomu tlenu w krwi tętniczej i 15-30 minutowe okresy bardzo powierzchownego, nieregularnego oddechu, związane prawdopodobnie z fazami REM. Nieregularny oddech może być wyrazem nie tylko napięcia uczuciowego, lecz także całego zespołu czynników, do których należy również stan emocjonalny śpiącego.
W czasie trwania fazy REM zużycie tlenu przez organizm wzrasta nagle, jak się zdaje, powyżej normalnego poziomu jego zużycia we śnie. Proces ten można mierzyć pośrednio: mierzy się ,ilość powietrza wdychanego oraz ilość wydychanego CO2. Badania nad wymianą gazową, które dostarczają nam pewnych danych p przemianie materii we śnie wymagały, aby ochotnicy spali w specjalnych Urządzeniach pomiarowych, np. w maskach gazowych lub w plastykowych kapturkach. Wyniki wielu, niezależnie od .siebie prowadzonych badań wskazują, że w czasie fazy REM poziom zużycia tlenu jest wysoki, co oznacza szybkie spalanie.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę również inne czynności organizmu w czasie fazy REM, to musimy całkowicie odrzucić dawniejsze poglądy o śnie jako stanie biernym i o niskim zużyciu energii przez organizm w tym czasie. W fazie REM występuje raczej coś w rodzaju burzy wewnętrznej, przypominającej objawy niepokoju uczuciowego. W przebiegu większości odprężeniowych" faz snu naczynia włosowate opuszek palców rozszerzają Się przy każdym skurczu serca i wypełniają krwią. Natomiast w fazie REM, podobnie jak w stanie napięcia lub stressu, naczynia wykazują skłonność do zwężania się i rozszerzają się mniej niż zwykle przy każdej fali tętna.
Wielu ludzi dorosłych reaguje na stress różnymi zaburzeniami ze strony przewodu pokarmowego. Nie ma jednak zgodności poglądów na sposób, w jaki wstrząsy uczuciowe i stany napięcia wywołują nieżyt (lub owrzodzenie żołądka i towarzyszące im dolegliwości. W UCLA zespół młodych uczonych (Armstrong, Bur-nap, Jacobson, Kales i inni) wykazał, że związane ze snem zmiany trzewne cechują się rytmicznością. U chorych z wrzodem dwunastnicy występujące nocą bóle mogą być związane z marzeniami sennymi fazy REM. Przeprowadzono badania porównawcze ochotników z zaawansowaną chorobą wrzodową dwunastnicy i ochotników zdrowych, zakładając im przed zaśnięciem sondę żołądkową. U ludzi zdrowych we śnie ustaje wydzielanie soku żołądkowego, natomiast dobrze wiadomo, że wydziela się on u chorych z chorobą wrzodową. Jak wykazały wspomniane badania, owo nieprawidłowe wydzielanie osiąga szczyt zazwyczaj podczas fazy REM.
Badania próbek krwi i soku żołądkowego, pobieranych od osób śpiących, nie pozwalają ustalić dokładnie, ,kiedy występują zmiany. Dostarczają one jednak przybliżonych danych o zjawiskach biochemicznych w organizmie śpiącego człowieka, z których wynika, że wiele zmian w płynach ,ustrojowych towarzyszy fazie REM. W fazie tej wzrasta we krwi poziom hormonów nadnerczy. Gruczoły te uwalniają do krwi, w sytuacjach krytycznych, tzw. sterydy stressowe, których stężenie waha się w rytmie dobowym. Stężenie 17-hydroksyketosterydów, głównie kortyzonu, jest najmniejsze o zmroku, a wzrasta w ciągu nocy, aby wczesnym rankiem osiągnąć szczyt, jakby dla przygotowania człowieka do okresu aktywności. Bez odpowiedniej dostawy tych hormonów człowiek odczuwa senność, a nawet może wykazywać zmiany w zachowaniu się. Elliot Weitzman i jego współpracownicy z Wydziału Medycznego im. Alberta Einsteina w Nowym Jorku badali poziom tych hormonów w krwi w ciągu nocy. Badani ochotnicy .byli lekarzami lub psychologami. Zanim zasnęli, wprowadzono im do żył odpowiednio umocowany zgłębnik, tak że eksperymentatorzy mogli w ciągu nocy, co pół godziny, pobierać krew od śpiących, nie budząc ich. Początkowo badający sądzili, że zmiany poziomu hormonów mogą być związane z niepokojem i skłonnością do budzenia się, z uwagi na sen w niewygodnej pozycji. Zapisy EEG i relacje samych badanych rozwiały te wątpliwości. Jeden z badanych lekarzy mówił następnego ranka: Spałem zdumiewająco dobrze, panowie nie przeszkadzali mi, z wyjątkiem jednego razu, kiedy wszedł pan do sypialni w celu pobrania krwi". Zabawne było, gdy Weitzman poinformował następnie badanego, iż w jego pokoju był w nocy 15 razy i tyleż razy pobierał krew.
Badania krwi śpiących ochotników dały obraz zmian w stężeniu hormonów, bardzo odmienny od oczekiwanego. Większość lekarzy spodziewała się powolnego i ciągłego wzrostu stężenia tych substancji, tymczasem zamiast wykresu ciągłego uzyskano w drugiej połowie nocy serię coraz wyższych iglic. Były one zgodne w czasie z występowaniem coraz dłuższych faz REM.
Dawniej nie badano, oczywiście, zachodzących w czasie snu zmian w metabolizmie tlenu, w czynności wydzielniczej przewodu pokarmowego lub w produkcji hormonów. Jednakże najosobliwsze, a zarazem najbardziej rzucające się w. oczy zjawiska związane z fazą REM były ukryte po prostu dlatego, że ludzie mają zwyczaj sypiania w pozycji skurczonej, na boku. U mężczyzn częstym zjawiskiem towarzyszącym budzeniu się jest erekcja, która ma być zależna od potrzeby oddania moczu. Obecnie uważa się, że owa erekcja poranna jest zjawiskiem normalnym i nie ma nic wspólnego z potrzebą oddania moczu. Jest to prawdopodobnie pozostałość ostatniego przed obudzeniem się marzenia sennego fazy REM, niezależnie od tematu tego snu.
Przed 20 latami uczeni niemieccy badali sprawę nocnych erekcji u mężczyzn stwierdzając, że niekiedy utrzymują się one przez prawie pół godziny. Ostatnio zjawisko to zostało poddane dokładnym badaniom, przeprowadzonym przez Charlesa Fishera i jego Współpracowników ze Szpitala Mt. Sinai w Nowym Jorku. Okazało się, że prawie u wszystkich mężczyzn fazę REM poprzedza erekcja, która może utrzymywać się przez cały czas trwania tej fazy. Co więcej, przypadki w których marzeniom sennym fazy REM nie towarzyszy erekcja, należą do osobliwości. Zazwyczaj są to sny o charakterze lękowym. Nie należy sądzić, że wszyscy mężczyźni prowadzą bogate życie erotyczne we śnie, nie wydaje się także, że sny erotyczne o charakterze wzrokowym odgrywają jakąś rolę w pojawieniu się erekcji, gdyż zjawisko to spostrzegano również u niemowląt, a także u starców. Ismet Karacan, który badał to zagadnienie w innej pracowni, zauważył, że u mężczyzn, u których nie dopuszczono do fazy REM, erekcja występuje w innych fazach snu, w porach, w których powinna pojawić się faza REM. Tak więc we śnie ujawnia się nieświadomie najbardziej wyrazisty odruch erotyczny, jako wyraz uderzeń jakiegoś zegara wewnętrznego, odruch osobliwie niezależny od subiektywnych skojarzeń, właściwych świadomości człowieka.
Rytm erekcji nocnych nie został jeszcze w pełni wyjaśniony, jednakże jesteśmy już na tropie jego mechanizmu. Wydaje się, że pewien określony, pierwotny obszar mózgu, mianowicie podwzgórze, zawierające między innymi ośrodki kontrolujące zachowanie seksualne, ulega w fazie REM pobudzeniu. Badania nad czynnością podwzgórza u zwierząt wskazują, że w fazie REM struktura ta cechuje się znaczną aktywnością, której wyrazem może być między innymi właśnie erekcja.
Mimo to ciało człowieka śniącego wykazuje wyraźne oznaki odprężenia. Na zewnątrz nic nie ujawnia gwałtowności zmian, jakie występują wewnątrz ustroju. Badany wygląda na głęboko śpiącego. Niekiedy nie można wywołać u niego nawet zwykłych odruchów rdzeniowych. Wprawdzie jego kończyny wykonują pewne ruchy, lecz mięśnie tułowia są rozluźnione. Ów znaczny spadek napięcia mięśniowego jest, jak się zdaje, wyrazem czynności jednego z jąder znajdujących się w pniu mózgowym, powyżej rdzenia kręgowego. Zjawisko to tłumaczy dlaczego somnambulicy nie wstają z łóżek w czasie marzeń sennych fazy REM. Również chrapanie występuje w rozmaitych fazach snu, ale nie w fazie REM. W tej fazie snu obniża się też napięcie mięśni utrzymujących postawę ciała i mięśni podbródka, natomiast niektóre mięśnie twarzy zachowują właściwy sobie tonus.
Gdyby nie dochodziło do obniżenia napięcia mięśni, dzięki czemu śpiący nie może ruszyć się z miejsca, zachowywałby się on jak pacjent z przewlekłym zespołem chorobowym mózgu, np. alkoholik w stanie gwałtownego pobudzenia, działający pod wpływem stanu marzeniowego. Co więcej, gdyby śniący miał częściowo otwarte oczy
co zdarza się nie talk rzadko, jak się wydaje
mógłby wyglądać na rozbudzonego i rozglądać się po pokoju, jakby go obserwował.
Koty i psy śpią zwykle z częściowo otwartymi oczami, zaś właściciele tych zwierząt wyobrażają sobie, że rozpoznają sny swoich ulubieńców, gdy przyglądają się ruchom ich ciała, ogona, łap, a przede wszystkim gwałtownym ruchom oczu. Czasem zwierzęta zwracają w stronę obserwatora oczy tak, jakby go widziały, po czym jednak nagle spoglądają gdzie indziej. Przed oczami śpiącego zwierzęcia można przesuwać rękę, lecz jego wzrok nie biegnie za tym ruchem. Czasem źrenice nagle się rozszerzają, jakby w polu widzenia pojawił się kawałek wołowiny, lecz po chwili zwężają się ponownie. Rozszerzenie źrenic wiąże się zwykle z natężeniem uwagi i wywołane jest zainteresowaniem, wszakże opisane wyżej zjawisko występuje w sposób nagły i nieoczekiwany. Nie wydaje się, aby rozszerzenie źrenic śniącego związane było z natężeniem jego uwagi.
Badawcze" ruchy gałek ocznych interesowały niektórych uczonych. Początkowo tłumaczono je jako wyraz przyglądania się" wypadkom rozgrywającym się w marzeniach sennych. Gałki oczne miałyby więc poruszać się tak, jak w życiu na jawie. Zagadnieniu temu poświęcono liczne, pomysłowe badania EEG, porównując relacje badanych z zapisami ruchów mięśni ocznych. Jedna z osób badanych podała, że we śnie, zanim została obudzona, wchodziła na pięć stopni schodów. Jej oczy wykonały w tym czasie pięć ruchów ku górze. Opisy marzeń sennych próbowano niekiedy ujmować w postaci hipotetycznych wykresów ruchów gałek ocznych, przy czym okazywało się, że wykresy te zgadzały się z rzeczywistymi zapisami odebranymi z elektrod ocznych. Zbieżność ta była tak znaczna, że skłaniała do wniosku, iż nasze oczy przyglądają się naszym marzeniom sennym. Jednak obrazy ukazujące się w snach nie mogą być jedyną przyczyną ruchów oczu i być może są z nimi związane jedynie przypadkowo. Nie możemy przyjrzeć się filmowi", który rozgrywa się w świadomości śniącego. Niektóre ruchy jego oczu wydają się jednak niekontrolowane. Są zbyt duże i gwałtowne, aby mogły występować w stanie czuwania. Co więcej, umiejętne użycie czułych instrumentów zapisujących pozwoliło stwierdzić, że ruchy takie występują w fazie REM także u ślepych od urodzenia. Ludzie ci nie przeżywają w snach obrazów wzrokowych, lecz tylko wrażenia dźwiękowe i dotykowe. Skądinąd jednak wiadomo, że oczy człowieka zwracają się również w kierunku bodźców innych niż wzrokowe, np. dźwiękowych lub dotykowych. Oczy człowieka śniącego, niezależnie od tego, czy jest ociemniały czy nie, mogą odruchowo zmieniać położenie zgodnie ze wskazaniami kierunku, z którego działa bodziec, dostarczonymi przez układ mózgowy, w którym wytwarzają się obrazy.
Jeśli oczy nie patrzą na obrazy senne, to dlaczego poruszają się? Badania śpiących kotów dostarczyły pewnych wskazówek w tej sprawie. Wykonano wiele zapisów fal mózgowych, odebranych z różnych punktów rozmieszczonych na przebiegu drogi wzrokowej i we wzrokowej części mózgu kota. Na początku fazy REM w zapisach tych pojawiały się, nieomal zupełnie nagle, wyraziste serie wyładowań, poprzednio nie występujących. Wyładowania te obejmują również okolicę wzrokową kory mózgowej, do której włókna nerwowe z siatkówki przewodzą informacje i w której miliony impulsów nerwowych, powstających w siatkówce, zostają przetworzone w postrzeżenie. Wyładowania w postaci iglic odbierane są również z komórek nerwowych kontrolujących mięśnie oczne, a także z pnia mózgu. Przypuszczalnie owe niezwykłe wzorce fal mózgowych nie pochodzą z oczu ani też z obrazów powstających w świadomości, czyli w istocie, ze wzrokowej okolicy mózgu. Okazało się, że po zniszczeniu tych części opisane iglice można nadal odbierać z pnia mózgu, i że częstość ich wynosi około 8 na sekundę. Rytm ten może więc powstawać w ostatniej wzrokowej stacji odbiorczej dla impulsów siatkówkowych, nie tylko pod wpływem podrażnienia oczu, lecz również jako wynik pobudzenia pnia mózgu. Jeżeli tak jest, pobudzenie to następuje jedynie w czasie fazy REM i tylko wtedy jest skuteczne. Szybkie ruchy gałek ocznych, które można zauważyć przyglądając się śpiącemu, występują prawie zawsze wraz ze wspomnianymi seriami wyładowań iglic, co wskazuje, że ruchy te są wyrazem pobudzenia pnia mózgu. Być może zatem, obrazy występujące w naszych snach są następstwem wyładowań elektrycznych, które wprawiają w ruch nasze oczy, nie zaś odwrotnie.
Każdego interesuje natura marzeń sennych, miejsce, gdzie marzenia te powstają, jak się tworzą i w jaki sposób wiążą się z naszym rzeczywistym doświadczeniem życiowym. Na część tych pytań znaleziono odpowiedzi w pracowniach zajmujących się badaniem mózgu. Chociaż odpowiedzi te nie zaspokajają jeszcze w pełni naszej ciekawości, to jednak zaczyna już powstawać obraz śniącego mózgu, i to obraz daleko bardziej fantastyczny niż mogliśmy przypuszczać.
Badania nad śniącym mózgiem wskazały, że jego czynność w tych okresach jest tak odmienna od jego czynności w innych fazach snu, iż z trudem można rozpatrywać ją jako część snu. Po umieszczeniu czułych przyrządów w korze mózgowej zwierząt eksperymentatorzy wykazali, że w miejscach tych oporność elektryczna, potencjał tkanki korowej oraz przepływ krwi przez korę przypominają w fazie REM to, co dzieje się przy pobudzeniu, w stanie czuwania. Przyrządy czułe na zmiany temperatury wykazały jednocześnie, że temperatura mózgu jest względnie stała w większości faz snu, lecz wzrasta na początku każdej fazy REM. Przewyższa ona wtedy temperaturę mierzoną w stanie spokojnego czuwania, czasami zaś poziom jej w ograniczonych okolicach mózgu osiąga niezwykle wysokie wartości.
"Gorący" mózg człowieka śniącego wskazuje na wysoki poziom przemiany materii oraz szybką wymianę i znaczne zużycie energii. Wysoki poziom przemiany materii w mózgu jest istotny dla sprawnego działania tego narządu, określa inteligencję i sprawność postrzegania. Możliwe, że stwierdzenie wysokiej temperatury mózgu w fazie REM wyjaśnia żywość marzeń sennych, występujących w tej fazie. W każdym razie, wraz ze wzrostem temperatury i tempa metabolizmu zmniejsza się amplituda fal EEG. Wydaje się, że temperatura mózgu i amplituda fal mózgowych są odwrotnie proporcjonalne i dlatego wzorce EEG mogą być wskaźnikiem przemian mózgowych. W większości faz snu fale w zapisie EEG są względnie duże i powolne. W stanie czuwania i w fazach REM fale te zmniejszają się, tworząc niesynchroniczny, szybko zmienny wzorzec o niskim napięciu, tym niższym, im gorętszy" jest mózg. Znamienne właściwości śniącego mózgu, które obalają nasze poprzednie wyobrażenia o śnie, przypominają właściwości mózgu osoby czuwającej i to w chwilach największej aktywności. Komórki śniącego mózgu wykazują znaczne pobudzenie. Wprowadzenie mikroele-trod do pojedynczych komórek nerwowych wzrokowej okolicy kory lub okolic związanych z czynnością ruchową pozwoliło stwierdzić, że częstotliwość wyładowań w fazie REM przewyższa częstotliwość wyładowań występującą w stanie spokojnego czuwania, a czasami bardziej przypomina chwile napięcia lub wściekłości. Lecz nawet w pojedynczych komórkach mózgu można stwierdzić cechy, które odróżniają ich czynność w fazie marzeń sennych od czynności w stanie czuwania.
Pojedyncza komórka mózgowa ma, jak się wydaje, ograniczony słownik", jednakże może ona zakodować wiele informacji. Komórka może wyładowywać się z rozmaitą częstotliwością, może zużywać swój niewielki ładunek elektryczny w jednolitym rytmie metronomu lub w postaci nagłych salw oddzielonych długimi okresami ciszy. W pewnym sensie, czynność jej można porównać do alfabetu Morsea, składającego się jedynie z kropek i pauz. Przekazywana przez komórkę informacja polega na określanym rytmie wyładowań i jego zmianach. Jose P. Segundo z UCLA wraz ze swymi współpracownikami próbował rozszyfrować kod układu nerwowego, badając dokładnie rytm wyładowań olbrzymich komórek nerwowych, występujących u niektórych pierwotnych zwierząt. Edward Evarts i inni uczeni z Narodowego Instytutu Zdrowia wykonali doświadczenia, w których określali zmiany rytmu czynności pojedynczych komórek mózgowych u małp w czasie ich odpoczynku, przy drapaniu się, sięganiu po jedzenie, zasypianiu i wchodzeniu w sen fazy REM. W fazie tej komórki wyładowują się równie często, jak w stanie czuwania, lecz analiza tych wyładowań wykazuje różnice ich wzorców. Zapisy w stanie czuwania mają wzorzec jednolity, natomiast fazę REM cechuje wzorzec polegający na wyładowaniach salw impulsów i dłuższych przerwach. Wydaje się, że komórki wymykają się zwykłej kontroli i przechodzą od stanu względnego spokoju do stanu gwałtownej aktywności. Tak nierówny rytm wyładowań, taka niekontrolowana aktywność może oznaczać, że mózg nie działa jako całość, że brak mu koordynacji, że każdy oddech i dopływ powietrza czy też jakieś inne zakłócenie odbija się na jego czynności.
Mimo to świadomość śniącego wydaje się niepodatna na czynniki zakłócające i wykazuje zdolność do koncentracji, której większość ludzi nie zdołałaby utrzymać nawet w czasie o połowę krótszym na jawie. Błyski światła, dzwonki, szoki elektryczne, podmuchy powietrza, rozmaite głosy i bodźce czuciowe działające na pogrążone w snach koty, króliki, szympansy, na ludzi dorosłych i dzieci, powodują określone zmiany w zapisie EEG. W fazie REM zapis ten przypomina w tych warunkach odpowiedź EEG, jaką uzyskuje się od osobników czuwających w napięciu uwagi.
Czujność i skupienie, które zwykle opisujemy jako uwagę, mają znaczenie fizjologiczne, uwidoczniające się w toku badań nad mózgiem. Hernandez-Peon badał odpowiedzi bioelektryczne odbierane z mózgów ludzi, którym wszczepiono elektrody do okolicy wzrokowej, w celu ustalenia rozpoznania przed operacją neurochirurgiczną. Zwracał on uwagę na wzorce fal mózgowych powstające przy oglądaniu przez chorych błysków światła. Jeżeli siedzieli oni bezczynnie, błysk wywoływał odpowiedź w postaci dużych fal EEG. Jeżeli natomiast byli zajęci dodawaniem kolumn liczb lub na przykład przywoływaniem wspomnień z czasów dzieciństwa, wtedy ten sam błysk światła wywoływał jedynie słabą odpowiedź bioelektryczną mózgu. Odpowiedź ta jest podobna do reakcji mózgu na dźwięk lub dotyk w czasie trwania fazy REM i może być opisana jako właściwość uwagi.
W chwilach napięcia uwagi mózg wydaje się wrażliwy jedynie na wąski zakres podniet, które niejako selekcjonuje. Bez tej zdolności nie mógłby wpływać organizujące na zachowanie się. Jeden ze współczesnych uczonych przyrównywał umysł do czarnego nieba, które przeszywa jedynie cienki promyk światła, zwężający się jeszcze bardziej w chwilach znacznego skupienia myśli.
Selekcja bodźców w mózgu pogrążonym w snach jest bardzo ścisła i być może dokonuje się na kilku poziomach układu nerwowego. Podniety ze skóry i wnętrza ciała wędrują drogami nerwowymi, które zbiegają się w stacjach przekaźnikowych. Istnieje kilka takich stacji, przez które swoiste drogi czuciowe wiodą do mózgu. Neurofizjolodzy wszczepiali zwierzętom elektrody w różne miejsca owych dróg i stosowali dźwięki i bodźce dotykowe, uzyskując wyraźniejsze odpowiedzi podczas spokojnych faz snu cechujących się falami wolnymi, niż podczas fazy REM. Ten brak odpowiedzi w fazie marzeń sennych określono jako cenzurę". Częściowo sprawują ją zapewne mięśnie. Na przykład w fazie REM delikatne mięśnie ucha środkowego wykazują ten rodzaj czynności, który można stwierdzić u zwierząt bacznie przyglądających się przygotowaniom do obiadu. Ogólne rozluźnienie mięśni może także zmniejszać wpływ podniet czuciowych. Każdy wie zapewne z własnego doświadczenia, że gdy siedzi napięty w fotelu dentystycznym, wtedy czyszczenie zęba znacznie więcej boli, niż gdy udaje mu się rozluźnić mięśnie.
W większości warunków zewnętrznych zwierzęta i ludzie trudno się budzą z fazy REM. Niektórzy uczeni wnioskują stąd, że jest to najgłębsza faza snu, i że stanowi najbardziej radykalne odcięcie od świata zewnętrznego, ze wszystkich jakie znamy. Przeciętna głośność mowy wynosi około 60 decybeli. Kiedy ponad naszymi głowami przelatuje z ogłuszającym rykiem odrzutowiec, natężenie dźwięku wzrasta do 100 decybeli. Otóż głos o natężeniu 60 decybeli na ogół budził badanych ze snu, jeżeli jednak znajdowali się w fazie REM, trzeba było niekiedy stosować dźwięk o natężeniu 80 decybeli, które jest przykre dla większości ludzi. Wszakże ci sami ludzie, mogą obudzić się na dźwięk własnego nazwiska. .
Człowiek śniący wyłącza niejako wpływ zakłóceń że świata zewnętrznego, jednakże jego mózg reaguje na; podniety, które mają dlań jakieś znaczenie. Podobnie jak badani, którzy spokojnie spali w hałasie pracowni, lecz budzili się na dźwięk swojego nazwiska, tak i matki śpiąc w kakofonii hałasów ulicznych i ogłuszających dźwięków, dochodzących z przelatujących w górze samolotów, budzą się na najlżejszy kaszel swojego dziecka. Można przytoczyć szereg przykładów zdolności mózgu do rozróżnienia bodźców we śnie, dzięki czemu chroni się on przed wpływem niewłaściwych odgłosów. Zwierzęta, oczywiście, mają taką samą zdolność. W badaniach doświadczalnych eksperymentatorzy nadawali pewnym sygnałom określone znaczenie, inne zaś sygnały pozostawiali jako obojętne. Do* świadczenie można było uznać za udane, gdy badane zwierzęta, lub dobrowolnie poddające się badaniom osoby, rozróżniały owe bodźce znajdując się w fazie REM.
Dziwna rzecz, ale rozróżniania bodźców we śnie łatwiej jest nauczyć systemem karania za błędy, niż nagradzania za reakcję właściwą. Możliwe zresztą, że nagrody stosowane w pracowniach nie były dość zachęcające. Z drugiej strony reakcja na karę może być wyrazem struktury naszych umysłów. Układ alarmowy, który wyrywa nas z najgłębszego snu, jest prawdopodobnie zaprogramowany tak, aby wykazywał zagrożenie, lecz nie przerywał nam snu z powodu byle jakiej przyjemności. Miłe gaworzenie dziecka jest równie słyszalne, jak odgłos kichania, lecz ileż młodych matek zrywa się z łóżka dlatego, że posłyszały odgłosy radosnej zabawy? Człowiek znajdujący się w fazie REM wydaje się wewnętrznie pobudzony, a jednocześnie równie skupiony jak lotnik, który prowadzi samolot do lądowania w silnym, przeciwnym wietrze. Jeżeli śniący mózg działa pod pewnymi względami tak, jak w stanie czuwania, to jednak występują tu również znaczne różnice.
30 lat temu, kiedy zapisy EEG służyły do rozpoznawania uszkodzeń układu nerwowego i analizowano je tylko gołym okiem, fale mózgowe występujące w fazie REM mylono niemal zawsze z zapisem stanu czuwania. Dziś analiza za pomocą maszyny matematycznej ujawnia ogromne różnice między układami fal mózgowych okresu czuwania i fazy marzeń sennych. Zapis fal odbieranych z powierzchni mózgu wskazuje, że w jego wnętrzu zachodzą zmiany czynnościowe. O tym, jak wiele może nauczyć się śpiący mózg, dowiadujemy się z badań nad kotami, którym wszczepiono elektrody. Pewne neurony w korze mózgowej kotów stają się w czasie snu stopniowo coraz mniej aktywne, przy czym nie ożywiają się w fazie REM. Komórki te mają połączenia ze spoidłem wielkim mózgu, stanowiącym swego rodzaju most, złożony z włókien nerwowych, które łączą obie półkule mózgu.
Mózg wszystkich ssaków dzieli się na dwie części, połączone wiązkami włókien. U niektórych chorych trzeba czasem usunąć całą półkulę, a mimo to człowiek lub zwierzę może później działać niespodziewanie sprawnie. Po przecięciu włókien łączących obie części mózgu, prawa półkula nie dowiaduje się, jakie bodźce działają na półkulę lewą. Operacje polegające na rozszczepieniu półkul mózgowych bywają korzystne dla niektórych chorych na padaczkę, zapobiegają bowiem rozprzestrzenianiu się napadowych wyładowań z jednej półkuli na drugą. Półkule mózgu człowieka nie są identyczne, zazwyczaj lewa półkula dominuje i kontroluje mowę, gdy tymczasem półkula prawa jest niema. Nie jest pewne, czy ślady pamięciowe są odkładane od razu z kopią, ale wydaje się, że mogą być przenoszone z jednej półkuli do drugiej przez most złożony z włókien nerwowych.
W stanie czuwania komórki nerwowe należące do ogromnego układu łączności nerwowej wykazują intensywną czynność. Osłabienie ich aktywności we śnie może redukować scalającą czynność mostu włókien nerwowych. Jeśli tak jest, to łączność między półkulami ulega zakłóceniu i należy oczekiwać, że we śnie myśli różnią się od czynności umysłu czuwającego, podlegając zapewne surowym ograniczeniom.
Badania nad mózgiem nie wyjaśniły jeszcze istoty i treści naszych marzeń sennych, lecz dostarczyły nam już pewnych użytecznych wskazówek. Czasami dziecinne, czasami zwierzęco brutalne sny najłagodniejszych osób wydają się mniej niezwykłe, gdy przyjrzymy się tym okolicom układu nerwowego, które są najaktywniejsze w fazie REM. Cykl marzeń sennych bierze, jak się zdaje, początek w pierwotnych, niższych okolicach mózgu, natomiast wypracowanie, wysubtelnienie, wyrazistość i odcienie snów są dziełem wyższych ośrodków korowych.
Zawoje mózgu zawierają w swych warstwach od-, bicie procesu ewolucyjnego. Zaczyna się on od prostej robakowatej formy rdzenia kręgowego, ponad którym kształtują się: pień mózgowy, ośrodki powonienia, kontroli mięśni ciała oraz uczuć. W miarę, jak czynności życiowe zwierząt stają się bardziej złożone niż czynności tropienia i pożerania zdobyczy, ponad starym mózgiem rozwijają się ewolucyjnie młodsze jego części, które zwiększają rolę innych zmysłów, modulują podstawowe instynkty, zawierają większe zasoby śladów pamięciowych. Stopniowo, jądro nad jądrem, warstwa nad warstwą, rozrastają się struktury modulujące, aż wreszcie u człowieka cały ten układ może odpowiadać na subtelności pochodzące z najbardziej zewnętrznej warstwy, z nowej kory. Podstawowy rytm fazy REM nie wymaga mózgu bardziej rozwiniętego niż mózg oposów. Natomiast człowiek pogrążony w snach tej fazy jest zdolny do twórczości poetyckiej. Najwyższe wydoskonalenie kory mózgowej musi sprawiać nam trudności w badaniach nad marzeniami sennymi. Badani, których denerwują określone bodźce stosowane w pracowni, lub którzy niepokoją się o to, że ich przeżycia osobiste będą ujawnione osobom obcym, niekiedy nie poddają się snom lub spędzają całą noc na niecharakterystycznym snuciu nieszkodliwych myśli w czasie faz REM. Ludzie ci w fazie REM naciskają przyciski, włączają w zakres swych snów to, co się tu sugeruje i wykazują w różnym stopniu, że nadal rozporządzają swą wolą.
Fizjologowie wykazali, że w tym czasie pobudzona jest kora mózgowa. Szczyt jej aktywności może zależeć od czynności jednego z głównych ośrodków pod-korowych, mianowicie od wzgórza wzrokowego. Wzgórze, przypominające z wyglądu orzech, znajduje się w obu półkulach. Porządkuje ono informacje czuciowe dochodzące z zewnątrz i
po przesianiu ich
przesyła je do kory przez rozległą sieć włókien nerwowych. Kora nadaje tym informacjom ostateczny kształt: myśli lub rozkazu.
W czasie marzeń sennych fazy REM wzgórze opracowuje informacje, które w większości pochodzą z samego mózgu. Wzgórze jest częścią obwodu pamięci, jednak należy przypuszczać, że decydującą rolę w tym obwodzie odgrywają inne struktury, położone bardziej ku przodowi, w płatach skroniowych mózgu, które także wykazują intensywną czynność w fazie REM. Jednym z przejawów tej czynności jest rytm fal mózgowych, wytwarzający się w hipokampie, rytm theta. Występuje on zarówno w stanach napięcia uwagi i niepokoju, jak i w fazie marzeń sennych, a więc w stanach, w których człowiek pogrążony jest we własnych uczuciach i wspomnieniach, jest zatem najmniej zdolny do przyjmowania większych ilości informacji z zewnątrz. Niektórzy uczeni uważają, że rytm theta zależy od czynności zamkniętych obwodów w strukturach pamięciowych, przy czym okolica czołowa mózgu dostarcza, być może, ze swego rejestru śladów pamięciowych, materiału, który kora przekształca w marzenia senne.
Z okolicy hipokampa impulsy przebiegają z niezwykłą szybkością do innej okolicy, do przegrody, której czynność związana jest z zachowaniem uczuciowym. Stąd biegną do okolic scalających, w których powstaje świadome postrzeżenie. Obłędne" marzenia senne
podobnie jak halucynacje ludzi naprawdę psychicznie chorych
można tłumaczyć intensywnym pobudzeniem wzgórza, którego komunikaty" wpływają na korę, dzięki czemu ulegają uświadomieniu
podczas gdy normalne czynniki hamujące, zależne od czynności postrzegających okolic mózgu tracą swój wpływ. W fazie REM przestają działać na korę normalne wpływy hamujące z wielu ośrodków mózgu, które w stanie czuwania pośredniczą w świadomych postrzeżeniach.
Należy wspomnieć o innej jeszcze właściwości marzeń sennych, której istotę można zrozumieć przyglądając się samemu mózgowi. Jeżeli w snach znajdują odbicie nasze podstawowe instynkty, zwierzęce popędy drzemiące w każdym cywilizowanym człowieku, znaczy to, że ich impulsy mogą przenikać do wyższych części mózgu z głębszych i rozwojowo starszych okolic. Wzgórze musi uporać się z dużym napływem nieopracowanych informacji dochodzących z podwzgórza, znajdującego się poniżej. Podwzgórze jest częścią mózgu, która wcześnie pojawiła się w procesie ewolucji. Reguluje ono częstość uderzeń serca, ciśnienie krwi, pośrednio także poziom cukru we krwi, łaknienie, wydzielanie hormonów nadnercza, temperaturę ciała, pragnienie, czynności seksualne, a także najprostsze przejawy życia uczuciowego. Uczucia, które sami odczuwamy i z którymi spotykamy się u innych, nie kształtują się bezpośrednio w ośrodkach tej rozwojowo starej struktury mózgu, lecz ujawniają się dopiero po wielokrotnych modyfikacjach i opracowaniu" w ośrodkach wyższych. W pewnych okolicznościach jednak zmęczone dziecko czy człowiek dorosły, wyczerpany przedłużającym się działaniem czynników stressowych, może na koniec dać ujście wybuchowi zwierzęcej" wściekłości. Tego rodzaju emocji doznajemy w warunkach zachwiania równowagi wewnętrznej, wymagającego przystosowania
czego przykładem może być uczucie strachu pod wpływem nagłego strzału. Uczucie to rodzi się najpierw w podwzgórzu, które powoduje zwiększone wydzielanie adrenaliny do krwi, przyspiesza czynność serca i rytm oddechu i jest przyczyną tych wszystkich zjawisk, które odczuwamy jako strach. Podobnie gdy organizm wymaga pokarmu, sygnały mózgowe związane z uczuciem głodu każą nam poszukiwać jedzenia. Kiedy indziej, posłuszni działaniu rytmu hormonalnego, poszukujemy sposobu zaspokojenia pragnień seksualnych. Te surowe odczucia", które prowadzą nas rozmaitymi drogami, umożliwiającymi przeżycie, są pod wieloma względami regulowane przez pod wzgórze.
W fazie REM podwzgórze
które staje się wtedy bardziej aktywne
może wysyłać do nadnerczy rozkazy zwiększenia produkcji hormonów sterydowych, może powodować erekcję i pośrednio przekazywać rozmaitym układom ustroju polecenia, których skutki spostrzegamy jako zmiany w rytmie oddechu i czynności serca, w ciśnieniu krwi, w napięciu ścian naczyń włosowatych. Zmiany te są tak różne od zjawisk zachodzących w pozostałych fazach snu, że przypominają objawy strachu lub wzburzenia. Przypuszczalnie drogą połączeń ze wzgórzem docierają doń niektóre z tych surowych informacji, pozbawionych swego zwykłego, życiowego celu i znaczenia, i stają się częścią materiału redakcyjnego", przesyłanego do kory, częścią marzenia sennego.
12 lat temu, obserwując okresowe pobudzenie ruchowe człowieka przeżywającego żywe marzenia senne, wnioskowaliśmy, że to jego ciało reaguje na obrazy wewnętrzne. Dziś przyjmuje się przeciwny punkt widzenia, według którego sny są wytwarzane przez pewne cykle fizjologiczne, niezależnie od historii danej osoby, choć w szczegółach są one bez wątpienia formowane przez osobiste doświadczenia, wspomnienia, cechy umysłu i osobowości. Jak wiemy, wiele zjawisk fizjologicznych, które towarzyszą procesowi snu, wynika ze struktury i rytmu czynności całego organizmu. Dzieje się tak każdej nocy. W którym miejscu rozpoczyna się ten rytm? Jakie okolice mózgu uwalniają określone układy spod ich zwykłej kontroli i wyzwalają szaleństwo marzeń sennych u osoby śpiącej?
Marzenia senne fazy REM można wywołać przez drażnienie elektryczne wielu struktur mózgowych, po czym niemal zawsze następuje faza spokojnego snu. Być może istnieją sposoby, za pomocą których kora mózgowa wywołuje fazę REM, i dzięki którym człowiek może samego siebie wprowadzić w tę fazę, niekoniecznie po to, aby śnić. Zwykły rytm marzeń sennych REM narzucają najniższe części mózgu, filogenetycznie stara struktura pnia mózgu, znana jako twór siatkowaty mostu. Drażniąc tę okolicę można łatwo wyzwolić niezwykłe rytmy fal mózgowych, towarzyszące szybkim ruchom oczu. Znaczenie pnia mózgu w powstawaniu okresów snu REM jest zapewne duże. Wiemy, że faza REM występuje u takich zwierząt jak szczury lub oposy, które nie mają powodów do chwalenia się wielkością swego mózgu. W rozwoju układu nerwowego u zarodków pierwszy zawiązek tkanki mózgowej jest przyszłym pniem mózgu. Przedwcześnie urodzone dzieci wykazują we śnie wyraźną przewagę fazy REM. Badania nad snem dzieci, przeprowadzone przez Arthura Parmele'ego z UCLA, wskazują, że skracaniu się faz REM u normalnych dzieci towarzyszy rozwój połączeń nerwowych w pniu mózgu i wyższych okolicach.
Na długo przed uzyskaniem tych danych, młody francuski fizjolog Michel Jouvet i jego współpracownicy w Lyonie zajmowali się badaniem mechanizmu fazy REM u kotów. Badali oni także ofiary nieszczęśliwych wypadków, u których stwierdzano uszkodzenie pnia mózgu. Ludzie ci często utrzymywali się przy życiu. Zdarzało się, że znajdowali się oni przez kilka miesięcy w dziwnym stanie, czasami zasypiali na krótki czas, wykazywali pewną aktywność mięśniową, lecz w zapisie EEG nie stwierdzono u nich cech przypominających zapis fazy REM. U innych ofiar wypadków uszkodzona była kora. Chociaż często żyli jeszcze przez kilka lat, stan ich był ciężki. .Wykazywali zaburzenia wzroku, słuchu, nie spełniali prostych poleceń. Patrząc pustym wzrokiem przed siebie, spędzali tak dzień po dniu. Nie występowały u nich w zapisie EEG fazy snu z falami wolnymi, pojawiały się natomiast krótkie okresy czynności przypominającej wzorzec faz REM. Michel Jouvet i jego współpracownicy przypuszczali więc, że faza REM wymaga czynności pnia mózgu, który z kolei oddziałuje na korą.
Eksperymentatorzy wykonywali u badanych kotów precyzyjne operacje, imitujące uszkodzenia obserwowane u ludzi będących ofiarami wypadków. Koty od-korowane, tj. pozbawione wpływu kory mózgowej, wykazywały we śnie fazę REM, jeżeli natomiast zniszczono im pewne drobne miejsce w obrębie tworu siatkowatego pnia mózgu, faza REM znikała. W innych przypadkach uczeni drażnili impulsami elektrycznymi ośrodki znajdujące się w moście, przy czym kot mógł natychmiast przechodzić ze stanu czuwania lub głębokiego snu w fazę REM z charakterystycznym pobudzeniem, które wyrażało się w zapisie odbieranym z układu wzrokowego i z oczu.
Stopniowo określono lokalizację jądra spustowego" dla fazy REM w określonej grupie komórek mostu. Tutaj także uczeni odkryli jądro, które jak się okazało, wywiera wpływ hamujący na mięśnie. Wydaje się, że wprowadza ono mięśnie w stan zwiotczenia występującego u śpiącego w fazie REM, napięcie mięśniowe obniża się bowiem jedynie wtedy, kiedy wspomniane jądro staje się aktywne. Po rozmyślnym zniszczeniu tej niesłychanie małej struktury, nie dochodziło również do innych charakterystycznych przejawów fazy REM. Śniący kot nie pozostawał w pozycji łagodnej ospałości, poruszał się, chwilami wpadał jak gdyby w niezadowolenie, wściekłość, podniecenie. Był to obraz marzeń sennych u poruszającego się osobnika.
Opis doświadczeń Jouveta i jego współpracowników mógłby wypełnić kilka tomów. Badacze ci eliminowali i wzniecali stan pobudzenia rozmaitych okolic mózgu, lub niszczyli je. Dopóki jednak pozostawała nietknięta pewna szczególna okolica mostu, utrzymywał się też podstawowy rytm fazy REM. Nie wynika stąd, że utrzymywały się również marzenia senne jako takie, natomiast inne określone cechy fazy REM występowały nadal. Czasami przychodzi na świat nieszczęśliwe dziecko bez kory mózgowej, lecz nawet wtedy, choć działa u niego jedynie pień mózgu i choć musi być ono sztucznie utrzymywane przy życiu, sen wykazuje cechy fazy REM, występujące w ciągu niewielu dni jego życia.
Znaczenie pnia mózgu dla fazy REM jest bardzo istotne, lecz nie wynika z tego, że jedynie ta część mózgu steruje całą fazą REM i że tu się ona zaczyna. Odkąd procesy mózgowe rozpatruje się na poziomie biochemicznym i bioelektrycznym, uczeni często zastanawiają się nad szczegółami roli pnia mózgu i zakresem, w jakim również inne części mózgu uczestniczą w wywoływaniu fazy REM. Przeciwstawiające się temu ujęciu teorie wskazują, że faza REM może być wywoływana w rozmaity sposób, podobnie jak sen, który może być wyrazem nudy lub zmęczenia. Tak więc, jak to wykazano u badanych w pracowniach snu, na marzenia senne wpływa kora mózgowa. Ludzie ci uczyli się bowiem budzić samoistnie lub przerywać fazę REM. Również uczucia wpływają na fazę snów. Duże znaczenie ma też określony stan równowagi biochemicznej mózgu. Nienormalne wzorce fazy REM występują pod wpływem stressu, gorączki, chorób psychicznych. Mózg reaguje na rozmaite czynniki, zaś okresy REM przedstawiają, być może, poszczególne cykle czynności fizjologicznych, które w normie działają wspólnie.
Fizjologicznie faza REM nie występuje przypadkowo, lecz stosunkowo cyklicznie. Przypuszczalnie dzieje się tak pod wpływem pewnych, powtarzających się procesów fizjologicznych organizmu, w większości podobnych pod niektórymi względami do procesów metabolicznych, regulowanych przez zegar" biologiczny, który narzuca im określony rytm. Senność lub niemożność zaśnięcia z powodu niepokoju jest jedynie modyfikacją cyklu dobowego. Tak też jest z marzeniami sennymi. Prawdopodobnie powtarzające się cykle metaboliczne, uaktywniające drzemiące" struktury w mózgu i całym organizmie, narzucają rytm marzeń sennych. Pień mózgu jako pośrednik między mózgiem i resztą organizmu stanowi dobrą lokalizację dla ośrodka, w którym rozpoczyna się faza REM, co jednak wzbudza pień mózgu?
Badania biochemiczne, przeprowadzone głównie na kotach, wykazały, że naturalna substancja występująca w organizmie
acetylocholina
wprowadzona do wielu okolic mózgu może wywoływać sen, a następnie marzenia senne fazy REM. Faza ta jednak nie występuje natychmiast. Również noradrenalina wprowadzona w różne miejsca mózgu kota powoduje pobudzenie i może także wywołać fazę REM. Wykazano to wstrzykując tę substancję do pnia mózgu, a także do wzgórza.
Napięcie wewnętrzne człowieka śniącego, gotowość jego mózgu do zareagowania na światło, dźwięk, dotyk, a także podniecenie nerwowe wskazuje na związek między fazą REM i stanem pobudzenia. Lokalizacja ośrodka uruchomiającego mechanizm wywołujący fazę REM w tworze siatkowatym mostu i możność wzbudzenia fazy REM przez noradrenałinę każą sądzić, że jakiś czynnik tego tajemniczego stanu może być związany z rozległym układem mózgowym, powodującym stan napięcia i pobudzenie.
Nie rozwikłaliśmy jeszcze zagadnienia snu pod względem biochemicznym, ale możemy spodziewać się, że u podłoża tego zjawiska znajdują się cykle metaboliczne. Możliwość tę podkreśla od roku 1950 grupa eksperymentatorów, kierowana przez Williama C. Dementa. Zaskakujące badania, wykonane przez ten zespół, znane były początkowo jako badania nad pozbawieniem snu. Kiedy Dement zauważył, że fazy REM snu są regularnie występującym nocnym zjawiskiem, zaczął zastanawiać się, co może się zdarzyć, jeżeli człowiekowi pozwoli się spać, nie dopuszczając jednak do powstania tych faz. Po pierwszych wynikach należało przypuszczać, że marzenia senne są istotne dla stanu umysłowego i że ich usunięcie ze snu może wywoływać zmiany psychologiczne. Współczesna znajomość fizjologii fazy REM oraz długie i mozolne badania nad osobami pozbawionymi marzeń sennych przyczyniły się do poznania właściwego ich sensu. Kiedy okresy REM są wyłączone ze snu osób badanych
pod wpływem leków, alkoholu, zabiegów chirurgicznych lub choroby
łańcuch procesów fizjologicznych zostaje przerwany. Rozmaite marzenia senne występują wtedy w innych fazach snu, lecz nie towarzyszy im wzburzona czynność układu nerwowego i wydzielnicza gruczołów. Być może słuszne są teorie psychiatryczne mówiące o tym, że człowiekowi potrzebne są marzenia senne, jednak teorie te nie tłumaczą, do czego potrzebna jest faza REM.
Pierwsze badanie Dement prowadził wspólnie z psychiatrą Charlesem Fisheretn ze szpitala Mt Sinai w Nowym Jorku. W czasie gdy okresy REM były wielką nieznaną, nikt nie mógł przewidzieć, co może zdarzyć się osobie pozbawionej tych ożywionych faz snu. Początkowo obserwowano przez kilka nocy sny pewnej grupy ochotników, aby uzyskać zapis podstawowy, a potem w ciągu pięciu kolejnych nocy budzono ich, kiedy tylko pojawiały się niesynchroniczne wzorce fal mózgowych oraz ruchy oczu. Postępowanie to było mało efektywne, gdyż pozbawiało badanych jedynie 65% całkowitego czasu trwania faz REM. Jednakże skutki tych zabiegów były dramatyczne. Ochotnicy niejako usiłowali śnić częściej, skarżyli się, że w ciągu dnia są mało skupieni, niektórzy nie umieli znaleźć przyczyny niepokoju czy zakłopotania. Inni zaczynali się przejadać, a jedna osoba po kilku dniach paniki przerwała nawet studia. Kiedy pozwolono ochotnikom spać bez przerwy, fazy REM były szybkie i intensywne. W ciągu kilku nocy badani nadrabiali jakby utracone marzenia senne. Wydaje się, że każdy z nas musi pewną ilość czasu spędzić w burzliwej fazie REM. Możliwe, że przy braku tej fazy w układzie nerwowym gromadzą się pewne substancje chemiczne. Przedłużony brak marzeń sennych może prowadzić nawet do psychozy. Ponieważ niebezpieczeństwa związane z utratą marzeń sennych były równie nieznane, jak wpływ stanu nieważkości na organizm, dalsze badania zaczęto prowadzić z wielką ostrożnością.
Dement, w celu przeprowadzenia niezwykle dokładnych i absorbujących badań, wybudował laboratorium EEG w sąsiedztwie swego mieszkania w Nowym Jorku, aby nie utracić łączności z rodziną. Ciągłe doświadczenia wymagały uporu i siły woli, a każda noc
niesłabnącej uwagi, aby błyskawicznie orientować się w pojawianiu się marzenia sennego, a jednocześnie zwracać uwagę na aparaturę i nie przerywać badań, gdyż inaczej doświadczenia skończyłyby się fiaskiem. Demeht i Fisher próbowali badać ochotników przez dłuższy czas pozbawionych snów, a jednocześnie przygotowani byli do przerwania doświadczeń przy pierwszych objawach zaburzeń organizmu badanych.
Ochotników starano się wybrać spośród ludzi zdrowych i silnych, i u których wywiady i badania psychiatryczne nie wykazywały chwiejności psychicznej. Jednemu ochotnikowi pozwolono spać normalnie przez 12 nocy, w celu uzyskania zapisów podstawowych, ale w ciągu następnych 16 nocy pozbawiano go fazy REM. Badano go za pomocą testów na szybkość postrzegania, zręczność, pamięć i inteligencję, a także za pomocą testu Rorschacha, który pozwala badanemu snuć własne skojarzenia i wizje. Na ekranie wyświetlano przez chwilę rozmaite obrazy, a potem pytano badanego, co widział. Rzucano mu też błyski światła na zamknięte powieki, on zaś miał opisać efekty następcze, utrzymujące się w jego świadomości. Ponieważ zmiany psychologiczne są trudne do uchwycenia, uczeni mieli nadzieję, że za pomocą tych testów uchwycą zmiany w postrzeganiu. Testy powyższe zastosowano przed doświadczeniem, po czym stosowano je, co pewien czas, w trakcie doświadczenia.
Na początku przerywanie fazy REM wydawało się proste, ale szóstego dnia ochotnik skarżył się na apatię i zmęczenie; zaczął przesiadywać przed telewizją lub spędzał czas bezczynnie. Nadzwyczaj trudno było mu zasnąć. W dziewiątą noc, kiedy coraz częściej przerywano mu fazę REM, badany wyładował swoją wściekłość na eksperymentatorze. W ciągu dnia był zmęczony, niezdolny do skupienia się, nie uważał podczas konwersacji, z trudem słuchał innych, nie ufał sobie przy prowadzeniu samochodu. W tym czasie eksperymentatorzy chcieli mieć całkowitą pewność, że badany nie zapada w krótkie drzemki. Toteż w ostatnich dniach eksperymentator, który był także osobistym przyjacielem badanego, stale mu towarzyszył. Zauważył on, że badany unika aktywnego myślenia i działania, powtarza historie już wcześniej opowiedziane i próbuje uciec spod nadzoru. Homoseksualizm stał się jego głównym zainteresowaniem.
Mimo to podczas wywiadu przeprowadzonego przez Fishera ochotnik podawał, że czuje się dobrze. Zapewne w domu czuł się fatalnie, lecz zwykle mobilizował się tak, aby nie ujawnić tego w pracowni. Jakkolwiek niechętnie przyznawał się do zmian, jakie w nim zaszły, ujawniono je w badaniach testowych. W dniach przed przerywaniem fazy REM jaskrawe światło rzucane na powieki wywoływało wyobrażenia wzorów geometrycznych. Jednak po pozbawieniu badanego faz REM, zaczynał on pod wpływem tych samych bodźców widzieć bogate w szczegóły obrazy. Były to prawie halucynacje. Obrazy te przedstawiały twarz nagle wyłaniającą się z ciemności, jakiś młotek, który miał go uderzyć, rośliny zjadające ludzi, a także nowo narodzone zwierzęta. Po 16 nocach, kiedy zakończono przerywanie marzeń sennych, te groteskowe wizje zostały ponownie wyparte przez wzory geometryczne, wywoływane przez to samo jaskrawe światło. Tak więc, mimo że badany nie przyznawał się do zmian, jakie w nim zachodziły, ujawniały się one w próbach testowych, chociaż likwidacja fazy REM nie była całkowita.
W kilka lat później na Uniwersytecie Stanfordzkim, Dement przeprowadził badania nad skutkami pozbawienia ludzi całej fazy REM, w ciągu szesnastu nocy. Technika polegała na budzeniu badanego sygnałem dźwiękowym na początku każdej fazy marzeń sennych, tuż przed pojawieniem się szybkich ruchów oczu. Po ośmiu nocach takiego postępowania pierwszy badany stał się oporny na budzenie za pomocą bodźców wzrokowych i dźwiękowych, i trzeba było budzić go przy użyciu siły fizycznej. Zbudzony jednak prawie natychmiast zapadał w fazę REM. Dement powtarzał doświadczenie co kilka sekund, aż okazało się niemożliwe dalsze hamowanie u badanego fazy REM, bez całkowitego pozbawienia go snu.
Następny ochotnik otrzymywał przez 15 nocy amfetaminę, która znosiła okresy REM. Po tym czasie musiano przerwać doświadczenie, ze względu na dobro badanego. Czternastego dnia wykazywał on już znaczne zmiany osobowości. Ten raczej małomówny^ rzetelny, młody człowiek stał się nagle gadatliwy, impulsywny, prawie nieodpowiedzialny. Sam powiedział, że czuje się niezwykle wolny od trosk i niepokoju, i nie obchodzi go to, co inni o nim myślą. Z nocnego lokalu, gdzie odmówił zapłacenia za napoje, został wyrzucony przez kelnera. Po incydencie tym sam był zdziwiony własnym brakiem zakłopotania. Przemiana była dramatyczna, ale wystarczyła jedna noc nie przerywanego snu, aby badany odzyskał swą dawną osobowość. Inny młody człowiek nie wykazywał po 16 nocach przerywanego snu. cięższych objawów, potem jednak zaczai zdradzać poważne zaburzenia, które przybrały formę nieuzasadnionych podejrzeń, graniczących z objawami, które psychiatrzy nazywają obłędem. Myślał on, że jego przyjaciele poniżają go, a eksperymentator podstępnie usiłuje go oszukać. Jednak po jednej przespanej normalnie nocy powrócił do zdrowia i przestał żywić podejrzenia w stosunku do wspomnianych osób. Po zakończeniu prób, w śnie u obu badanych wystąpiła niewiarygodnie duża liczba faz REM z marzeniami sennymi, która wyrównała ich brak w ciągu poprzednich nocy. Mimo intensywności tych marzeń, co uwidoczniło się w zapisie EEG, badani nic nie pamiętali następnego ranka.
Ta wyrównawcza orgia" snów i nagła zmiana osobowości wskazują, że pozbawienie człowieka fazy REM powoduje zwiększoną akumulację w organizmie pewnych ciał chemicznych. Zapewne nagromadzenie się tych ciał osiąga taki stopień, że ich nierozładowanie prowadzi do poważnych zaburzeń w sferze emocji i zachowania. Prawdopodobnie systematyczne przerywanie fazy REM może ostatecznie spowodować uszkodzenie mózgu i dlatego doświadczeń tych nie należy wykonywać na ludziach. W badaniach na ludziach nie można także wyeliminować wpływu czynników zewnętrznych, takich jak napięcie psychiczne i świadomość badanego, że jest nieustannie pod obserwacją innej osoby.
Dogodnymi zwierzętami do powyższych doświadczeń są koty. Podobnie jak inne zwierzęta, wykazują one okres wyrównawczy po okresie pozbawienia fazy REM. Oczywiście, zmiany osobowości zwierząt są trudne do uchwycenia. Jouvet stwierdził, że koty, u których przerywano fazę REM przez 17 kolejnych nocy, a nawet dłużej, .wyglądały na zmęczone i smutne. Niektóre z nich badane w rok po przeprowadzonych doświadczeniach nadal były łagodne i nieagresywne.
Nie łatwo jest jednak pozbawić kota fazy REM. Jedną z metod stosowanych było umieszczenie zwierzęcia w łaźni z zimną wodą, na kamieniu wystającym ponad jej powierzchnię. Przestrzeń ta była dostateczna dla kota śpiącego w skurczonej pozycji, ale w momencie spadku napięcia mięśni, który występuje na początku fazy REM, kot ześlizgiwał się do wody. W innych doświadczeniach koty umieszczano na ruchomych kołach wodnych, tak że musiały się utrzymywać w ciągłym ruchu, aby nie wpaść do wody. Zwierzęta na kole zapadały w mikrosny, lecz nie w sen fazy REM. W ten sposób przygotowywano je do przedłużonego snu w klatce, w której dokonywano zapisów. Następnie można je było budzić w momencie pojawienia się w zapisie EEG sygnałów fazy REM. Postępowanie takie wydaje się łatwe, ale w istocie jest trudne do wykonania.
Wyobraźmy sobie 4 klatki ze zwierzętami i dwóch badaczy w małej pracowni snu. Koty zaczynają śnić na zmianę, ale niekiedy zapadają w fazę REM po dwa jednocześnie. W miarę upływu czasu okresy REM zdarzają się częściej i zaczynają występować trudności przy budzeniu kotów. Żaden automatyczny układ alarmowy nie działa. Zwierzęta trzeba podnosić i zmuszać siłą, aby stawały na łapach. Dwaj eksperymentatorzy z trudem znajdują czas, aby rzucić okiem na zapis EEG i sięgnąć równocześnie po dwa zupełnie osłabione koty. Usiłowanie pozbawienia kota fazy REM bez zakłócenia wyników badania przez niepożądane zewnętrzne bodźce stressowe jest bardzo trudne, zwłaszcza jeżeli doświadczenia trwają długo. W końcu biedne zwierzęta doświadczalne uzyskują to, czego większość zwierząt domowych nie zna: ludzką stałość uwagi. Osoba przyglądająca się tym doświadczeniom z zewnątrz zdziwiłaby się, jak zespół badających wytrzymuje przez miesiąc lub dłużej pracę w tym ciągłym ruchu. Jednakże postępowanie to dostarczyło pewnych, godnych uwagi danych.
Zmuszając koty do znoszenia długich okresów bez fazy REM, Dement i Jouvet spodziewali się, że zdołają wykryć zmiany chemiczne, które zachodzą w tym czasie oraz spowodowane przez nie uszkodzenia mózgu. Dement zauważył, że pozbawienie kotów fazy REM przez 30
70 dni wywołuje pewne zmiany w ich zachowaniu się. Osobliwością ich zachowania w tych warunkach było na przykład to, że
powstrzymywane od jedzenia
wykazywały nadmierny głód. U niektórych samców występowały objawy nadmiernego i pozbawionego wybiórczości pobudzenia seksualnego, co powodowało, że rzucały się na uśpione, a nawet martwe samice. Jest to nie do pomyślenia u normalnych kotów. Zwierzęta stawały się niespokojne i napięte, wykazując to, co Dement opisał jako wzmożony popęd. Gdyby ludzie tak mało panowali nad swymi popędami, niewątpliwie trzeba by umieszczać ich w szpitalach dla psychicznie chorych i to na oddziałach dla chorych niespokojnych.
W doświadczeniach na zwierzętach pozbawionych fazy REM wykazano ponadto, że po przekroczeniu pewnej granicy
przedłużający się brak tej fazy nie zwiększa rozmiarów kompensacji, następującej po przerwaniu doświadczenia. I tak Jouvet i Dement niezależnie od siebie stwierdzili, że kompensacyjna orgia" marzeń sennych u kotów, którym nareszcie pozwalano spać, nie była większa po 70 dniach niż po około 30 dniach pozbawienia fazy REM. Zwierzęta odzyskiwały" na ogół, jak się zdaje, tylko około 60% utraconych marzeń sennych. U ludzi nigdy tego nie spostrzegano, ponieważ nie można bez szkody dla zdrowia pozbawiać ich marzeń sennych przez czas tak długi. Jeżeli jednak utrata fazy REM wywołuje nagromadzenie pewnych, naturalnych substancji chemicznych, to co dzieje się z nimi po 30 dniach?
Uczeni przypuszczali, że okresy REM są wywoływane przez substancję chemiczną, gromadzącą się w rytmie regularnego cyklu metabolicznego. Zazwyczaj prawdopodobnie substancja ta zostaje zużyta w procesie snu REM lub przekształcona w inną. Przypuszczalnie gromadzi się ona w czasie, gdy nie występuje faza REM, osiągając pewien określony poziom. Po przekroczeniu tego poziomu substancja ta zaczyna przechodzić przez normalnie nieprzepuszczalną barierę między krwią i mózgiem i uchodzić z układu nerwowego. Podobnie jak ubranie z dobrej wełny jest nieprzemakalne podczas mżawki, lecz nie chroni przed ulewą, tak i bariera między krwią i mózgiem zmienia swoją porowatość" w chwili, gdy substancje chemiczne osiągają określone stężenie. Jeżeli więc akumulująca się substancja chemiczna, wywołująca marzenia senne rzeczywiście istnieje, to może z nią dziać się to, co opisano wyżej.
Dement i jego współpracownik Peter Henry wykonali badania sprawdzające tę tezę. W mózg kota wszczepili cewnik, wprowadzając go do jednej z komór zawierających płyn mózgowo-rdzeniowy. Zabieg ten wykonano u kilku par kotów. U jednego z kotów każdej pary przez około 30 dni hamowano fazę REM Drugi kot spał normalnie i mierzono u niego prawidłowy czas trwania fazy REM. Kiedy zwierzęta pozbawione marzeń sennych zaczynały wykazywać zmiany w zachowaniu się, pobierano od nich płyn mózgowo--rdzeniowy i pobrane próbki wstrzykiwano dokomorowo kotom, które spały normalnie. Biorca wykazywał nieznaczny wzrost ilościowy fazy REM, dokładnie tak, jak głosiła teoria.
Teorie i doświadczenia mogą wydawać się proste, ale omówione postępowanie wymagało subtelności i zręczności. Część kotów trzeba było wyłączyć z doświadczeń ze względu na reakcję gorączkową po wstrzyknięciach. Niemniej jednak badania te wskazują, że okresowe występowanie fazy REM jest zależne od procesu chemicznego i że odpowiednia substancja chemiczna akumuluje się u kotów, którym nie pozwala się śnić". Niedopuszczanie do fazy REM niewątpliwie pogłębia pewne zmiany w przebiegu procesów biochemicznych w mózgu.
Czy ową gromadzącą się substancją chemiczną jest noradrenalina, czy jakiś inny hormon stymulujący? Substancji adrenergicznych używano do wzmożenia pobudliwości pewnych układów mózgowych, do spowodowania pobudzenia, do wzbudzania fazy REM, a w dużych dawkach, do wywoływania halucynacji. Dowody na to, że marzenia senne fazy REM są wywoływane przez substancje adrenergiczne mózgu, należy jeszcze uznać za niewystarczające. Co więcej, nie wykryto jeszcze, jak przebiegają procesy chemiczne związane z fazą REM i który cykl fizjologiczny organizmu zaopatruje mózg w ciała pobudzające. Z drugiej strony, liczne wzajemne związki między utratą fazy REM, często wynikającą z zaburzeń snu, i chorobami umysłowymi wskazują kierunki dalszych badań. Narkomani, alkoholicy i wielu ludzi, którzy cierpią na zaburzenia snu, wykazują także, przez miesiące lub lata, utratę lub skrócenie fazy REM. Zapisy kliniczne EEG wskazują, że stłumienie fazy REM zdarza się w pewnych okresach chorób psychicznych. Może ono zmieniać przebieg zjawisk biochemicznych w mózgu, a w następstwie
czynność tego narządu.
Zmiany czynności mózgu badano u kotów. Kiedy kot słyszy trzask, w jego zapisie EEG występuje określony wzorzec fal, który zmienia się, jeżeli mózg zwierzęcia został w jakikolwiek sposób zatruty". James Dewson wykonał tego rodzaju badanie na Uniwersytecie Stanfordzkim. Porównywał on odpowiedzi w zapisie EEG kotów przed pozbawieniem ich fazy REM, w czasie tego doświadczenia i po jego. zakończeniu. W czasie gdy doświadczenie było w toku, mózg kota reagował w sposób przesadny", zbyt pobudliwe. Kiedy zwierzętom pozwolono normalnie spać i skompensować utratę snów, zapis EEG powrócił do normy.
Dement i jego współpracownicy interesowali się tymi zapisami EEG, ale spodziewali się bardziej drastycznych zmian w zachowaniu się kotów pozbawionych marzeń sennych. Dement był wprost zawiedziony. Jednakże badania wykonane przez ten zespół uczonych mogą prowadzić w kierunku rewelacyjnych odkryć. Praca ich ujawniła zmiany ogólnej pobudliwości mózgu pozbawionego snów, co prawdopodobnie tłumaczy, w jakiej mierze okres marzeń sennych przyczynia się do ochrony naszego umysłu, naszej równowagi i zdrowia. Dement zauważył, że zwierzęta pozbawione fazy REM, po jej przywróceniu nie tylko wpadają w wyrównawczą orgię" marzeń sennych fazy REM, lecz marzenia te są również niezwykle intensywne. Oczy poruszają się bardzo szybko i gwałtownie, wąsy i kończyny drgają. Uczony porównywał temperaturę mózgu kota w normalnej fazie REM z temperaturą mózgu w fazie REM po zakończeniu omówionych doświadczeń. Mózg kota w owych wyrównawczych okresach REM był bardzo gorący" i dlatego wydaje się, że zahamowanie fazy REM podwyższa metabolizm mózgu. W tym samym czasie Harry Cohen przypadkowo wywołał szok u zwierzęcia pozbawionego fazy REM. W zwykłych warunkach kot nie zareagowałby tak intensywnie, teraz jednak wpadł w stan drgawkowy. Wydaje się, że mózg pozbawiony marzeń sennych jest skrajnie pobudliwy.
Następny krok badających był oczywisty. Cohen i Dement pozbawiali grupę szczurów snu fazy REM przez 4-5 dni. W tych warunkach już bardzo lekki wstrząs elektryczny w okolicy ucha doprowadzał zwierzęta do drgawek. U zwierząt kontrolnych dopiero znacznie silniejszy wstrząs wywoływał drgawki. Był to dowód na wzrost pobudliwości ośrodkowego układu nerwowego u zwierząt pozbawionych snów. Bardziej dramatyczny wpływ miał na nie silny wstrząs. Poddane mu szczury nie musiały wyrównać w pełnym zakresie strat fazy REM, gdyż wyrównawcze fazy REM trwały u nich łącznie znacznie krócej niż zazwyczaj. Natomiast szczury, które przez równie długi czas pozbawione były fazy REM, ale u których nie wywoływano wstrząsu, wykazywały po zakończeniu doświadczenia zwykłe nasilenie występowania wyrównawczych faz REM. Czy elektrowstrząsy wywołują pewne rozładowanie fazy REM? Czy jest to przyczyna powodzenia terapii wstrząsowej, stosowanej w rozmaitych przypadkach chorób psychicznych?
Pracownicy Uniwersytetu Stanfordzkiego badają całonocne wzorce snu u chorych przed terapią elektro-wstrząsową i po jej zakończeniu. W toku przeprowadzonych dotychczas badań wstępnych zauważyli, że u pacjentów po wstrząsie było mniej faz REM niż przed wstrząsem. Tak wygląda jedynie wstępny pogląd na to zagadnienie. Wydaje się jednak, że Dement, Gulevich i Zarcone odkryli ważny fakt. Zwierzęta pozbawione snu wykazują nadmierne pobudzenie mózgu, które sprawia, że są one nadzwyczaj wrażliwe na elektrowstrząsy, przy czym sam wstrząs powoduje rozładowanie, które zwykle przebiega w fazie REM. Może to skłonić amerykańskich uczonych do spojrzenia w nowy sposób na sens terapii elektrowstrząsowej.
Wielu radzieckich pracowników nauki donosiło o stosowaniu szczególnie łagodnej formy elektroterapii, zwanej elektrosnem. W terapii tej stosuje się przyrząd o tej samej nazwie. W gruncie rzeczy ma on jednak niewielkie działanie nasenne i można by go nazwać raczej elektrycznym trankwilizatorem. U ludzi z zaburzeniami snu aparat ten może znacznie poprawić stan zdrowia. Czują się oni po leczeniu odświeżeni, bardziej czujni i nie tak oszołomieni, jak po terapii wstrząsowej. Zachowują się tak, jak po głębokim nocnym śnie.
Sposób działania aparatu polega na tym, że za pośrednictwem umieszczonych na głowie elektrod wysyła on do mózgu impulsy! o cechach tak zwanych impulsów prostokątnych. Impulsy te nie są bezpośrednio uchwytne dla pacjentów, ponieważ są bardzo słabe. Są one jednak dokładnie zsynchronizowane z czynnością bioelektryczną mózgu, tak że powodują wzrost jej amplitudy, i nadają jej określony rytm. Metoda powyższa może być szerzej stosowana do wywoływania bezpośredniego i natychmiastowego znieczulenia.
Kilku amerykańskich uczonych wykonało gruntowne badania nad techniką elektrosnu. W roku 1963 Sigmund Forster i jego współpracownicy z Ośrodka Medycznego Downstate w Nowym Jorku poddali badaniom około 100 osób. Jedynie połowa z nich zapadała w sen, chociaż wszyscy wykazywali obniżenie częstości tętna, ciśnienia krwi i częstości oddechów, a wielu odczuło spokój i świeżość. Część pacjentów z kurczami mięśni również doznała ulgi. Niektórzy naukowcy amerykańscy sądzili, że elektrosen wywiera wpływ głównie poprzez sugestię, gdyż zapisy EEG u zwierząt z wszczepionymi elektrodami nie wykazywały żadnych objawów świadczących o rozchodzeniu się prądu w mózgu. Wszakże grupa badaczy niemieckich, kierowana przez H. E. Von Diematha, badając pacjentów z elektrodami wszczepionymi we wzgórze podczas zabiegów neurochirurgicznych sprawdziła działanie przyrządu. Zapisy EEG u tych pacjentów i badania na zwierzętach wykazały, że elektrosen rzeczywiście wysyła do mózgu prąd elektryczny.
Wątpliwości pewnej grupy amerykańskich naukowców budzi uniwersalne niemal użycie elektrosnu. Przyrząd ten stosowano w leczeniu chorych dotkniętych schizofrenią, depresją, histerią, owrzodzeniami, kurczami mięśni, zatruciem ciążowym) egzemą i nadciśnieniem. Używano go ponadto do wywoływania stanu odprężenia u kosmonautów, w celu zmniejszenia napięcia emocjonalnego i uczucia zmęczenia, oraz przy przygotowywaniu ludzi do walki ze stressem. Amerykanie uważali, że niesłuszne jest leczenie napięcia mięśni i wyprysku tym samym sposobem, który stosowany jest u chorych psychicznie lub u dzieci chorych na pląsawicę. Natomiast według wielu uczonych radzieckich wszystkie te objawy są w znacznej mierze wyrazem nieprawidłowego działania ośrodkowego układu nerwowego, prawdopodobnie zaburzeń równowagi procesów mózgowych pobudzenia i hamowania.
Z pewnością wszystkich tych tak różnorodnych zaburzeń nie można uważać za wynik niedostatku fazy REM, lecz nie całkowicie rozładowywane pobudzenie mózgowe może wywoływać u każdego osobnika zmiany w jego najbardziej czułym punkcie". Okazuje się, że faza REM redukuje taki stan wzmożonej pobudliwości mózgu. William Dement twierdził, że leki wzmagające fazę REM mogą być korzystne w pewnych psychozach, u narkoleptyków oraz u narkomanów w okresie odwykowym. Do leków takich należy LSD, który to środek stosowano u alkoholików na oddziałach odwykowych. Ludzie ci, niespokojni, pozbawieni fazy REM, doświadczali pod wpływem LSD wyraźnej ulgi, wskutek zmniejszenia niepokoju i napięcia. Objawy ulgi miały pewne podobieństwo do reakcji pacjentów po różnych formach elektroterapii.
Nowsze modele elektrosnu buduje się tak, aby działały na twór siatkowaty i powodowały lekkie wyładowania w strukturach mózgu, związanych z wzbudzaniem fazy REM. Jeśli to wzbudzenie elektryczne spowoduje redukcję pobudliwości mózgu podobną do reakcji na fazę REM, to całonocne zapisy EEG po leczeniu powinny wykazywać zanikanie marzeń sennych fazy REM, podobne do tego, co stwierdzono u pacjentów badanych przez grupę ze Stanfordu, po zastosowaniu elektrowstrząsów. Wpływ elektrosnu nie polega na wzbudzaniu snu, lecz na rozładowywaniu wzmożonej pobudliwości mózgu, co przypomina wpływ wstrząsu konwulsyjnego na szczury pozbawione fazy REM. 12 lat temu nieprawdopodobne wydawały się badania nad wzorcami snów nocnych, które mogłyby doprowadzić do wyjaśnienia mechanizmu elektroterapii i tajemnicy jej skuteczności przy leczeniu chorób psychicznych. Sen i zjawiska biochemiczne w organizmie wydawały się wtedy problemami odrębnymi; nie starano się szukać znamion rytmu dobowego w okresach marzeń sennych.
Obecnie uczeni radzieccy prowadzą intensywne badania nad wpływem elektrosnu na wszystkie układy ciała oraz na dobowy cykl snu i czuwania. Po zastosowaniu elektrosnu do znieczuleń uczeni ci stwierdzili interesujące zmiany chemiczne przypominające te, które występują w fazie REM. Zastosowanie elektrosnu wpływa na zwiększone wydzielanie sterydów nadnerczowych i na wzrost w mózgu poziomu katecholamin, substancji tak ważnych w stanach depresji. Zmiany powyższe mogą tłumaczyć, dlaczego pacjenci po leczeniu elektrosnem czują się wzmocnieni i mają dobre samopoczucie. Leki przeciwdepresyjne poprawiają zaopatrzenie mózgu w aminy, natomiast leki wywołujące depresję skracają również marzenia senne fazy REM. Przemiany biochemiczne w mózgu, związane z nastrojem, i cykl REM przeplatają się. Faza REM, częstość jej występowania, rytm, czas trwania i jej intensywność były dla nas wskaźnikiem stanu umysłowego i emocjonalnego, lecz posługiwaliśmy się nim nieco na ślepo. Jednak na długo przed poznaniem procesów biochemicznych warunkujących marzenia senne, właściwości fazy REM były cenną wskazówką dobrego samopoczucia lub zaburzeń procesów cyklicznych w ośrodkowym układzie nerwowym.
W miarę gromadzenia danych naukowych, obraz cyklu marzeń sennych ulegnie bez wątpienia modyfikacjom. Jednak wykrycie powtarzalności okresu marzeń sennych i kilku jego fizycznych właściwości okazało się bardzo ważne. Stało się podstawowym krokiem do zrozumienia wszystkich rodzajów zaburzeń nerwowych, od wyprysku do psychozy, od astmy do zaburzeń nastroju. Okazało się, że marzenie senne można uznać za rodzaj terapii wstrząsowej, powodującej rozładowanie okresowo wzrastających fal podniecenia nerwowego, związanego ze zmianami biochemicznymi. Tego rodzaju terapia" zapewne potrzebna jest organizmowi do wielu celów. W ciągu następnych 10 lat badacze będą mogli wyjaśnić procesy metaboliczne, które wyzwalają i odmierzają w czasie okresy marzeń sennych.
Wszystkie odkrycia związane z fazą REM zwiększają jeszcze jej zagadkowość. Dlaczego to nawracające gorączkowe wzmożenie aktywności, występujące u wszystkich ssaków w czasie snu, powoduje lunatyczne wizje i pobudza układy ich organizmu aż do granic bezpieczeństwa? Natura jest ekonomiczna. W historii nauk medycznych myliliśmy się sądząc, że poszczególne elementy ciała, na przykład chrząstka w uchu czy komórki glejowe w mózgu, są tylko częściami pomocniczymi. Myliliśmy się, myśląc o kościach, że spełniają jedynie rolę podporową lub przypuszczająć, że narządy szczątkowe, takie np. jak wyrostek robaczkowy, są pozostałością po pierwotniejszych formach zwierzęcych. Zawsze można stwierdzić, że wspomniane części naszego ciała wykonują subtelne, lecz zasadnicze czynności. Złożony cykl REM z pewnością także równoważy i reguluje konieczne do przeżycia procesy. Jakie one są? Dlaczego rozwój ssaków poszedł taką a nie inną drogą?
Zdania naukowców były podzielone. Niektórzy uważali, że pierwotną, biologiczną rolę fazy REM można zaobserwować u zarodków, w czasie rozwoju mózgu. Życie jest ruchem. Tworzeniu się mózgu musi towarzyszyć nieustająca jego czynność. Prawdopodobnie ten pierwotny rytm, pojawiający się wówczas, gdy mózg jest jedynie pniem mózgu, stanowi podstawowy rytm, do którego zostaje dopasowana późniejsza działalność życiowa. Długo przed urodzeniem, w głębi macicy zarodek człowieka zaczyna wykazywać objawy aktywności
kopie, ssie i grymasi". Przejawy tej aktywności wykazuje również noworodek, który wprawdzie przesypia większość czasu, lecz jak wykazał Howard Roffwarg, prawie połowę jego snu wypełniają rozmaite czynności ruchowe, które będą mu potrzebne później do wyrażenia instynktów. Oczy dziecka poruszają się, szuka po omacku, uśmiecha się, sapie, chrząka, kopie, ma erekcje. W późniejszym niemowlęctwie i w dzieciństwie mały człowiek mniej śpi i mniej w jego śnie jest okresów pobudzenia. Czynności -ruchowe dziecka ulegają ograniczeniu. Zapewne faza REM rozładowuje popędy, które tłumiono we dnie. W dodatku faza REM umożliwia mu prawdopodobne utrzymanie potrzebnej równowagi hormonalnej i przeciwdziała nadmiernemu nagromadzeniu produktów nieustannie działającego łańcucha cyklicznych procesów chemicznych organizmu.
Na temat biologicznej celowości stanu REM jest wiele prawdopodobnych przypuszczeń, lecz nie są to jeszcze ostateczne odpowiedzi i celowość marzeń sennych pozostaje nadal tajemnicą. Jeśli w ośrodkach mózgowych procesy rozładowywania stanu wzmożonej pobudliwości przebiegają w sposób rytmiczny, w cyklu biologicznym trwającym około 90 minut w czasie snu, to czy możemy cykle te zauważyć również w ciągu dnia? Czy ten okres marzeń sennych", który obserwujemy tak wyraźnie w spokojnym śnie nocnym, jest czymś w rodzaju zegara, który przez całe życie ładuje i rozładowuje nasze ośrodki? Czy podstawowym motorem motywacji skłaniającym, na przykład, leniwe zwierzę do wstania z legowiska jeszcze przed wystąpieniem głodowych bólów żołądka i szukania pożywienia, bądź też nakłaniających samca do poszukiwania towarzyszki, jest cyklicznie działający układ, który okresowo wprowadza organizm w stan pogotowia i zmusza do wytężenia sił, aby przeżyć?
Nie znamy żadnego takiego cyklu w okresie czuwania, ale możliwe, że po prostu go nie dostrzegamy w ogromie aktywności życiowej znajdującej ujście w jedzeniu, mówieniu, działaniu mięśni, w zachowaniu seksualnym, w emocjach. Jeśli rytm ten wpływa na wzrost i spadek żywotności, to można go obserwować jedynie w pewnych okolicznościach. Stanley Friedman i Charles Fisher ze szpitala Mt. Sinai w Nowym Jorku obserwowali 10 normalnych osób, z których każda spędziła jeden dzień w odizolowanym pokoju szpitalnym, dobrze zaopatrzonym w pożywienie, piwo, papierosy oraz lekturę. Friedman interesował się przejawami napędu ruchów jamy ustnej. Przed rozpoczęciem doświadczenia eksperymentator ustalił liczebne wskaźniki dla każdego artykułu żywnościowego, na przykład 8 punktów dla kufla z piwem, 3 punkty dla papierosa, 8 punktów dla kanapki itp. Przez cały dzień eksperymentator obserwował badanych sam niewidoczny, notując wskaźniki tego, co badany wkładał do ust. Powstał zaskakujący zapis. Wszyscy badani, z wyjątkiem dwóch, wykazali okresowe podnoszenie się i opadanie intensywności jedzenia, picia lub palenia. Okresy te powtarzały się cyklicznie co 80
100 minut. Nawiasem mówiąc, głodowe kurcze żołądka nie występują w tym rytmie. Rozpoczynają się one w 2,5 do 4,5 godziny po posiłku. Rytm powyższy wskazuje na istnienie cyklu, który rozpoczyna się w okolicach mózgu zawiadujących apetytem i nie wiąże się z cyklem REM, ale jest z pewnością bardzo dokładny. Dwiema osobami, u których nie spostrzeżono opisanego wzorca, były samotne kobiety. Nie znały one badającego, zaś całodniowe obserwacje wykonano u nich w okresie wakacji, tj. wtedy, gdy szpital był pusty.
Rytmy ustroju nie są sztywne i oczywiście mogą ulegać zmianie w czasie emocji. Podobne obserwacje poczyniono w czasie badań nad snem. Niespokojny osobnik wykazywał nieregularny wzorzec REM podczas pierwszych nocy spędzonych w laboratorium lub po jakimś przeżyciu czy wypadku. Dalsze badania być może wyjaśnią nam, czy popęd pokarmowy, cykle żywotności i rzeczywiście wszystko to, co nazywamy naszą podstawową motywacją, wykazuje cykliczność podobną do cyklu REM. Uczeni rozpoczęli już dzienne badania osobników pozbawionych marzeń sennych, aby przekonać się, czy wykazują oni podwyższenie cyklicznego wyrazu motywacji. Dement wskazywał, że kiedy ludzie mało śpią i mózgi ich wykazują wzmożenie pobudliwości w wyniku utraty fazy REM, wtedy stają się oni bardziej energiczni i ambitni, jeśli skierują swoje popędy we właściwym kierunku, w sposób zaakceptowany przez społeczeństwo. Nie wiemy też, czy bezpośrednie rozładowanie popędu płciowego w czasie orgazmu wpływa na cykl REM. Nasza niewiedza dotycząca tego zagadnienia i wielu podobnych związanych z życiem seksualnym wynika jedynie z zakazów o charakterze tabu, które ograniczają te badania.
Freud i wielu innych zapewniali, że nerwice i choroby psychosomatyczne są wynikiem tłumienia podstawowych popędów. Okazało się, że okresy snu REM są biologicznym upustem dla nawału popędów, zaś ludzie i zwierzęta pozbawieni fazy REM gorzej panują nad swoim zachowaniem się w stanie czuwania. Zależność dobrego samopoczucia od podstawowych popędów i marzeń sennych człowieka stała się pobudką do intensywnych badań nad marzeniami sennymi, które rozpoczęto w połowie lat 1950, kiedy to po raz pierwszy zbadano cykl REM. Obecnie można już udowodnić, że marzenia senne, które analizujemy, mogą być produktem ubocznym i nie są wcale biologiczną istotą i celem cyklu REM. Marzenia senne mogą być wytworem pobudzonego układu wzrokowego i ośrodków mózgowych pracujących na wysokich obrotach", na materiale im dostępnym
pamięci, myślach, uczuciach. Osobowość nasza, nasz charakter, wrażliwość lub intensywność doznań, inwencja twórcza, wszystko to jest wynikiem rytmicznych procesów fizjologicznych organizmu. Mamy nadzieję, że stosując fizyczne metody naukowe zrozumiemy istotę tych procesów. Marzenia senne mają jednak dla nas ważne znaczenie ściśle psychologiczne i nie można przeprowadzić do końca ich analizy za pomocą metod wyłącznie fizycznych.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pref 09
amd102 io pl09
2002 09 Creating Virtual Worlds with Pov Ray and the Right Front End
Analiza?N Ocena dzialan na rzecz?zpieczenstwa energetycznego dostawy gazu listopad 09
2003 09 Genialne schematy
09 islam
GM Kalendarz 09 hum
06 11 09 (28)
133 09

więcej podobnych podstron