Jestem córką burzy


Jestem córką burzy
"Jestem córką burzy!" Daryna uśmiechnęła się instynktownie, przypominając sobie nagle, nie
wiedzieć skąd, parafrazę ze słynnego filmu o przygodach sympatycznych samochodzików, na który
poszła do kina chcąc oderwać się choć na chwilę od swojego smutnego życia. Jechała taksówką i
miała czas podsumować niedawne wydarzenia.
W ostatnich dniach nie było jej do śmiechu. Rwący potok wydarzeń unoszący dziewczynę w kierunku
coraz grozniejszej kipieli, zaczął się w momencie wizyty czarnoskórego, mrocznego dewianta. Śmierć
"opiekuna" i zabójstwo brata Wahy wydawały się jedynie naturalną konsekwencją niezamierzonego
wpadnięcia w najeżoną skałami lodowatą, śmiertelną toń. Daryna wiedziała, że najlepsze są
najprostsze rozwiązania i nie wahając się długo postanowiła. Musi uciec.
Po wyjściu ze Starego Browaru nie opuszczał jej spokój. Słyszała gdzieś, że każdy człowiek jest zdolny
do zabójstwa. Nigdy nie przypuszczała, że będzie miała okazję się o tym przekonać, ale gdy ta chwila
ją dopadła, ze zdziwieniem stwierdziła, że to prawda, tylko... dlaczego zaraz po tym, jak pociągnęła za
spust rewolweru uwalniając uderzenie śmiertelnej, rozpalonej do czerwoności grudki ołowiu nie
czuła... nic? W amerykańskich filmach zawsze albo mdleli, albo rzygali, albo gestykulując przesadnie
rękami powtarzali jak mantrę: "zabiłem go, zabiłem..." dodając mnóstwo "fuck" pomijanych
dyplomatycznie przez lektora. Co się stało, że ona nie czuła nic? Ani wyrzutów sumienia, ani
szczególnego podekscytowania. Tylko taką dziwną pustkę...
Zatrzymała się u przyjaciółki czy też chcąc choć otrzeć się o prawdę w tym zakłamanym, podłym
świecie raczej koleżanki "z branży". Szybko udało jej się dotrzeć do Borysa, wg słów kolegi koleżanki
najlepszego speca od lewych papierów. Plan Daryny był prosty. Kupuje lipny paszport i jako Swieta,
Nata lub inna Nina wraca do kraju. Do rodziny i spróbuje zacząć od nowa. Patrząc wstecz na ostatnie
lata widziała tylko ciemność i smród życia, którego żadna z nich, oferujących ciało za pieniądze sobie
nie zaplanowała, a które - tak jakoś, kurna samo - zakradło się podstępnie i wciągnęło w swoje lepkie
bagno. Czuła się brudna. Zbrukana już tyle razy, że  jak to sobie tłumaczyła  pewnie dlatego nawet
nie umiała przejąć się zadaną śmiercią.
Jadąc teraz w taksówce na spotkanie z Borysem skupiała się na przygotowaniu kolejnych punktów
planu. Kupi paszport, wyleci na Ukrainę i... zacznie nowe życie. Może zostanie nauczycielką? A może
sprzedawczynią w sklepie? Ciekawe jak przyjmie ją rodzina... Zimny dreszcz obaw, strachu
pomieszanego z niepewnością ścisnął ją w dole brzucha zawiązując jelita w zbitą, twardą kulkę.
Znowu pomyślała o Wronie. Tak chciałaby, żeby przyjechał jak książę z bajki i wziął ją w ramiona,
przytulił i powiedział, że już wszystko będzie dobrze, a potem...
"Cicho głupia! Wez się w garść! Darka, zimna jak lód, twarda jak skała!"  stłumiła niespełnialne
bzdurki, które zaśmiecały jej umysł.
Postanowiła działać metodycznie i punkt po punkcie odhaczać kolejne ustalone etapy działania.
Numerem jeden było aktualnie zdobycie paszportu.
Na spotkanie ubrała się normalnie, jak zwykła, młoda dziewczyna. Letnia sukienka, pod nią sportowa
bielizna, na stopach niskie sandały z cienkimi rzemykami. Nie żadne służbowe koronki, podwiązki,
fiszbiny, cekiny i inne gadżety. Na twarzy tylko lekki matowy podkład. Do "pracy" przywdziewała
maskę diwy z przesadnym, wyzywającym makijażem podkreślającym oczy i koniecznie zmysłowe
usta, które miały zarobić na Darynę i jej czeczeńską ochronę. Czuła się za nią bezpieczniej i jakoś tak...
mniej naga. Na co dzień nie lubiła tych zdecydowanych, mocnych kolorów. Mogła się czuć naturalnie,
bardziej sobą, młodą w końcu przecież dziewczyną. Planowała już nigdy nie musieć wracać do tego
parszywego życia, jakie wiodła w kawalerce na Głogowskiej.
"Zimna jak lód, twarda jak skała!"
Taksówka dotarła pod adres przy ul. Słupskiej wskazany jako miejsce spotkania z fałszerzem. Auto
czekało pod wysoką bramą, która wraz z równie wysokim, przekraczającym co najmniej dwukrotnie
dopuszczalną zwykle wielkość ogrodzenia posesji prywatnego domu, zapewniała minimum
prywatności niezbędnej przy interesach rosyjskiego speca. Obserwująca ich kamera w końcu
przekazała komu trzeba informację o spodziewanym gościu i brama powoli zaczęła się otwierać.
Oczom kierowcy ukazała się długa, granitowa droga prowadząca do okazałego, nowoczesnego domu
stojącego w cieniu wysokich drzew w głębi rozległego ogrodu. Fasada budynku wyłożona czerwoną,
ręcznie formowaną cegłą, która nadawała prostej bryle smaku i gustu, przyjemnie komponowała się z
ciemną stolarką okien i drzwi, których nietypowa wielkość na mniejszej działce kompletnie
pozbawiałaby użytkowników prywatności. Daryna zapłaciła za kurs, wzięła głęboki oddech i wysiadła
z samochodu. Taksówkarz sprawnie wykręcił na podjezdzie, brama cicho zamknęła się za
odjeżdżającą Skodą i dziewczyna została sama. Szum użytkowników drogi był bardzo mało słyszalny
przy oddalonym od ulicy domu.
Nim zdążyła nacisnąć dzwonek, w drzwiach pojawił się rosły mężczyzna po czterdziestce w krzykliwej
koszuli odsłaniającej owłosioną klatkę piersiową i białych, lnianych spodniach opinających
umięśnione nogi, odziane w klapki zarzucone na gołe, zadbane stopy, który z jowialnym uśmiechem
na ustach palił cygaro. Przez chwilę taksował ją swoimi szarymi oczami, których chłód i przenikliwość
zupełnie nie pasowały do pozornie niegroznej twarzy.
- Spodziewałem się Ciebie... Daryna Kravchuk. Wejdz. Poznaj Borysa. - Odezwał się po rosyjsku. Miał
tubalny głos, którym w ten bezceremonialny, typowy dla Rosjan sposób zaprosił ją w do środka.
Daryna widząc te niebezpieczne oczy przez chwilę poczuła ukłucie strachu i chciała się wycofać, ale
natychmiast ofuknęła się w duchu, że nie po to przyjechała taki kawał, żeby bez powodu zwiać.
Zresztą ma plan do wykonania i musi się go trzymać, a pierwszym punktem na liście spraw do
załatwienia było kupno paszportu. Ścisnęła mocniej przerzuconą przez ramię torebkę i śmiało,
przywołując na usta uśmiech, jakim nie raz czarowała klientów, przekroczyła próg domu. Przechodząc
obok gospodarza wyczuła wyrazną, męską woń jego ciała wymieszaną z markowymi perfumami oraz
dymem drogiego cygara i wbrew sobie musiała przyznać..., że jej się spodobała.
Była prawdziwą kobietą i to bardzo świadomą swojego seksapilu, ale nie raz się dziwiła momentom,
w których czasami nagle i niespodziewanie przychodziło nieoczekiwane podniecenie. Czasem w kinie,
czasem w taksówce, czasem na zakupach... Co być może pozwalało jej wykonywać swoją niszczącą
psychikę pracę tak długo to fakt, że zdarzało jej się przeżywać z niektórymi klientami prawdziwe
orgazmy. Nie wiedziała sama wg jakiego klucza byli dobierani przez jej kobiecość, ale podejrzewała,
że to najdobitniejszy dowód na działanie nieuchwytnych i tajemniczych feromonów, o których
słyszała kiedyś w nocy na TVR.
Borys poprowadził ją przez wielki salon do wytwornego gabinetu z podłogą wyłożoną grubą,
delikatną wykładziną i oparł się pośladkami o masywne biurko. Przetarł rękami z nadgarstkami
opiętymi grubymi złotymi łańcuchami gęste, czarne włosy lekko przyprószone siwizną i założył
opalone, umięśnione ramiona na silną klatkę piersiową.
- Usiądz, Dara. Napijesz się czegoś?  wskazał fotel i bogato zastawiony barek.
- Dziękuję. Masz paszport? Przyniosłam forsę. Tak jak ustalaliśmy, pięć tysięcy.  Dziewczyna nie czuła
się komfortowo w tym wielkim, cichym domu i chciała jak najszybciej załatwić sprawę, z którą
przyszła.
- A mam, mam, a jakże..., ale po co ten pośpiech... - sięgnął ręką za siebie i podniósł czerwoną
książeczkę.  Katia Kruminowa, lat dwadzieścia sześć.  wyciągnął rękę z dokumentem doskonale
imitującym oryginał w kierunku Ukrainki i zabrał go szybko, gdy podeszła do niego.
Dziewczyna domyśliła się, że najpierw musi dać pieniądze. Mężczyzna wziął plik banknotów i nie
licząc rzucił z pogardliwym uśmiechem, lekceważąco na biurko. Przez chwilę wpatrywał się w młodą
kobietę.
- Widzisz, Darynko, czy raczej Katiuszko..., forsa to za mało. Borysowi należy się... premia za szybkie
załatwienie papierów.  Od razu, gdy tylko to powiedział, a jego wzrok łakomie przesunął się po
smukłym ciele, wiedziała, o jaką premię chodzi Rosjaninowi. Nie pozostawił też cienia wątpliwości
wyjmując z kieszeni i przedzierając opakowanie prezerwatywy.
Przełknęła ślinę i przez chwilę biła się z myślami. Teraz nie było w nim nic, co jeszcze parę minut temu
wywołało w jej podbrzuszu przyjemne łaskotanie. Gardziła stojącym przed nią bydlakiem i miała
ochotę splunąć mu w twarz.
"Kurwa! Przysięgam! Ostatni raz!" pomyślała wściekła na Rosjanina i powoli nie przestając patrzeć
mu w oczy uklękła gołymi kolanami na miękkiej wykładzinie odkładając obok torebkę, która zsunęła
się z jej ramienia. Twarz dziewczyny znalazła się na wysokości krocza fałszerza, a materiał spodni
napiął się pod wpływem działania coraz lepiej ukrwionych mięśni przeczuwających nadchodzącą
rozkosz. Wstał z biurka i z uśmiechem zwycięzcy, ciągle paląc cygaro oczami nakazał jej rozpiąć swoje
spodnie. Daryna wprawnym ruchem wyjęła sztywny już członek mężczyzny i wpatrując się w niego
chwilę, ujęła w wilgotne usta. Był dość duży, ale mieścił jej się w buzi bez trudu. Pilnowała tylko, żeby
nie wpychał się do gardła. Umiała to robić doskonale, w końcu była profesjonalistką, a najlepszym
potwierdzeniem wysokiej klasy fellatio były głośne jęki, jakie słyszała nad pracującą intensywnie
głową.
Po chwili musiała przerwać. Rosjanin chwycił ją pod pachy, silnym ruchem oparł o biurko, jedną ręką
przycisnął silnie do szerokiego blatu, drugą zarzucił na plecy zwiewny materiał sukienki, zdarł majtki,
nie patrząc na to, że niszczy jej bieliznę. Kolanem rozepchnął szeroko nogi powodując, że teraz całym
ciałem rozpostarła się na biurku. Przez chwilę wpatrywał się w wypięte namiętnie, szczupłe,
dziewczęce ciągle pośladki. Nagle bez ostrzeżenia uderzył mocno otwartą dłonią najpierw w jeden,
potem od razu jeszcze mocniej w drugi.
- Hej! Co jest? Przestań, to bolało!  Daryna próbowała protestować i wyrwać się spod władzy
nagrzanego coraz bardziej Borysa, ale ten tylko mocniej przycisnął jej głowę do mebla
uniemożliwiając opór.
- Co, pieprzona księżniczka nie lubi ostro? Hę? Zaraz poczujesz co to rozkosz szmato. Wyjebię Cię jak
burą sukę, to jeszcze będziesz błagać o więcej! - Zaśmiał się ohydnie, charcząc lekko z podniecenia.
Był od niej co najmniej dwa razy większy więc postanowiła zaniechać oporu i jak setki razy wcześniej,
przeczekać to co miało się stać.
Podniecony jeszcze bardziej, gdy wyczuł, że zwiotczała pod jego silną ręką, rozochocony własnymi,
sprośnymi uwagami potarł gwałtownie srom palcami nawilżonymi śliną, której resztki zwisały mu z
rozchylonych z podniecenia warg i jednym szybkim, brutalnym ruchem wszedł w jej różową
szczelinkę, od razu dobijając swoje ciemne lędzwia do gładkiej, białej skóry. Dziewczyna tylko jęknęła
głośno z bólu, a z oczu mimowolnie popłynęły niechciane łzy. Borys tymczasem, po chwili, podczas
której rozkoszował się ciasnotą jej nieprzygotowanej, nierozgrzanej waginy, zaczął szybkimi, mocnymi
ruchami sprawiać, że musiała dostosować się do jego wielkiego, twardego członka.
Gdy miała już nadzieję, że za chwilę ta przykra udręka się skończy i będzie mogła ściskając w ręku
nowiutki paszport, wyjść z domu padalca, który ją niemiłosiernie obcierał, z przerażeniem usłyszała:
- Borys, bracie! A co to, kurwa, za niespodzianka? Podzielże się z najlepszymi kumplami, ha, ha, ha! 
Daryna wystraszona nie na żarty, kątem załzawionego oka dostrzegła stojących w drzwiach dwóch
innych mężczyzn, którzy bez skrępowania zaczęli zrzucać koszule i odpinając spodnie iść w kierunku
biurka.
- Nie! Nie zgadzam się! Nie tak się umawialiśmy! Puść mnie ty pierdolony neandertalu! Niee!!! 
znowu próbowała się wyrwać. Borys tylko zarechotał złowieszczo, chwycił Darynę brutalnie za włosy i
odchylił mocno głowę prawie łamiąc delikatny kark dziewczyny. Nic sobie nie robiąc z nagłego
towarzystwa, nie przestając szaleńczo używać jej młodzieńczej kobiecości, wydyszał z nienawiścią:
- Zamknij się kurwo..., bo Cię zabiję... jak pierdoloną... sukę..., którą, kurwa... jesteś. Jak będziesz
grzeczna... to wszystko będzie dobrze.... Rozumiesz?! Rozumiesz kurwo???!!!  szarpnął ponownie z
całej siły za ściskane wściele włosy Z gardła Daryny wraz z kropelkami śliny wydostał się krzyk bólu, a
z oczu popłynęły łzy. To wystarczyło gwałcicielowi, który ruszając biodrami w szaleńczym pędzie,
wchodząc i wychodząc z niej mocno i szybko niczym tłoki w turbodoładowanym silniku musce car
podczas wyścigu Nascar, z dzikim, zwierzęcym rykiem doszedł w jej wnętrzu o mało nie pozbawiając
dziewczyny skalpu.
Jeszcze przez chwilę leżał na niej głośno dysząc, ciągle ściskając rdzawe włosy Ukrainki, która nie
miała już nawet siły wrzeszczeć z bólu. Po chwili puścił pachnącą czuprynę i zszedł z rozkraczonej przy
biurku obolałej ex-call girl. Ta natychmiast próbowała się podnieść. Odwróciła się tylko jednak po to,
żeby poczuć na twarzy silne uderzenie, które powaliło ją z powrotem na biurko. Z nosa poleciała
strużka karmazynowej krwi. Po chwili cios pięścią w brzuch pozbawił ją oddechu i odebrał wszelką
wolę i możliwość walki. Kolejny napastnik ze stojącym już sztywno członkiem położył zwijającą się z
wszechogarniającego bólu dziewczynę na plecach na biurku, brutalnie rozwarł jej delikatne nogi
robiąc na udach granatowe siniaki i wszedł w mocno już rozepchaną dziurkę zaczynając drugą rundę
gwałtu.
Borys tymczasem siadł na fotelu przyglądając się wszystkiemu z uśmiechem, a trzeci z mężczyzn
wpatrując się w rozgrywającą się przed nim scenę, masował szybko swojego penisa, ani przez chwilę
nie odrywając szklistego z podniecenia wzroku od znikającego w czerwonej waginie członka kolegi.
Kreaturze używającej sobie na upodlonym i obolałym ciele Daryny nie wystarczył zwykły, samczy
wytrysk. Musiał pójść dalej, aby zaspokoić chore instynkty. Cały czas będąc w ciele Ukrainki, która
zacisnęła oczy nie chcąc widzieć wykrzywionych podnieceniem twarzy oprawców i próbując w ten
sposób odciąć się od dziejącego się na niej gwałcie, zamachnął się i po raz kolejny nie ograniczając w
żaden sposób siły ciosu, uderzył ją w obolałą, umazaną świeżą krwią twarz, a potem znowu i następny
raz...
Idąca poboczem ulicą Słupską okrwawiona Daryna miała puste, niewidzące spojrzenie. Co pewien
czas przez jej umysł przemykała niechciana wizja wspomnień ostatnich godzin...
potworny ból pękających zębów i metaliczny smak krwi, gdy kolejne uderzenie trafia w rozwartą w
zwierzęcym krzyku, piękną jeszcze tak niedawno twarz...
...PROSZ!!! NIE!!!...
...obrzydliwy śmiech, szatański rechot kolejnego napastnika, który obraca jej bezwładne ciało z
powrotem na brzuch i... wbija się brutalnie nie w zużytą, lepką od wytrysków poprzedników waginę,
ale w ciasny zupełnie i nie używany odbyt. We wspomnieniach ponownie słyszy rozlegający się w
czaszce ryk bólu, tak wielkiego cierpienia... i znów znienawidzone głosy mężczyzn napędzających się
wzajemnie do dalszej perwersji...
...ja już... nie mogę!...
...kazń wykrzywionych do granic możliwości obolałych stawów rąk, ściskanych w mocarnych dłoniach
katów, oszalałych z podniecenia i władzy nad bezbronną kobietą...
...nnnnnieee...
...ohydny smak uryny, którą ją oblewają, gdy prawie omdlała z bólu leży u ich stóp po zaspokojeniu
najgorszych, mrocznych, obrzydliwych, upadlających, zwierzęcych dewiacji...
A także...
...jedna myśl, jaka tkwi w niej, gdy sięga obolałą ręką do leżącej na podłodze torebki i celuje w
odwrócone do niej plecy potworów, pijących ze śmiechem drinki przy pełnym przednich trunków
barku... ZABIJ, ZABIJ, ZABIJ...
...krzyki bólu i przerażenia, gdy jeden po drugim padają bezbronni pod uderzeniami kul
wystrzeliwanych z jej wypróbowanego Smith and Wesson...
...szare mózgi pomieszane z krwią i drobinkami czaszki, gdy słaniając się na nogach podchodzi do
każdego z nich i dodatkowo pakuje z bezpośredniej bliskości w znienawidzone, zwierzęce łby
bydlaków następne porcje karzącego ołowiu i następne i następne, aż słyszy szczęk pustego
magazynku...
Niewidzący wzrok, pustka istnienia, krok za krokiem byle dalej od... tego i nagle nie wiadomo skąd,
tak zupełnie niespodziewanie...
"Jestem córką burzy..."
Tym razem się nie uśmiecha.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jestem dilerem Łzy
JESTEM, JAKA JESTEM Łzy
Mysle wiec jestemP lamiglowek wspomagajacych obiektywne myslenie my5obi
Jestem Zły O Zamkniety txt
Córka morza 01 Sztorm
Jestem akuszerem rosyjskiej władzy
Makowiecki Band Oto jestem (1752)

więcej podobnych podstron