TW Nr 23 - Wydanie specjalne - lato leszczy, cz.1
Letnie leszcze są jak pociągi - mają swoje stałe gusta, stałe "rozkłady jazdy", stałe trasy... Posuwają się się po nich dostojnie, spokojnie, na każdym z przystanków podjadając inne przysmaki.
NR 23 3 PAŹDZIERNIKA
Wydawca: KROKUS ska z o.o. oraz Zespół - Łódź i Wałcz
AKTUALNOŚCI I CIEKAWOSTKI:
Górą młode pokolenie:
Jedenastocentymetrowa ukleja dała Jerzemu Bończakowi jedenaste miejsce w zawodach wędkarskich aktorów, dziennikarzy i VIP-ów, rozgrywanych podczas imprezy "Sielawa Blues" w Starych jabłonkach. Tak niskie notowanie aktor tłumaczył dziennikarzwi Gazety Wyborczej tym, iż nastawił się na... rekiny. I pod nie miał przyszykowany sprzęt.
Jerzy Bończak wystartował w zawodach wraz synem Piotrem, który wygrał zawody. Drugie i trzecie miejsce zajęła załoga prasowa: Cezary Stankiewicz z "Gazety Olsztyńskiej" i Marek Siwicki z "Gazety Warmii i Mazur". Panowie postawili przede wszystkim na drapieżniki. Poza nimi w wyścigu po punkty uczestniczyli jeszcze: władze Ostródy, na czele z wójtem Janem Antochowskim, załoga radiowa, czyli naczelny Radia Olsztyn Władysław Bogdanowski i jego podwładny Robert Lesiński oraz aktor Andrzej Garbarczyk, znany szerokiej publiczności jako kucharz od Knorra.
Aktor zajął piąte miejsce. Ponoć ryby słabo brały... Wierzymy, jako że pan Andrzej ma w tym roku na rozkładzie ka rpia ważącego ponad 10 kilogramów, więc na pewno ryby łowić umie.
I gratulujemy autorowi relacji, na podstawie której napisaliśmy tę notkę: Markowi Siwickiemu. Pan Marek zajął trzecie miejsce, zwyciężając m.in. Jacka Kolendowicza...
Urzędnik prawdę ci powie:
Centrum Informacji Turystycznej w Świętokrzyskiem, jedynemu w tym rejonie, grozi likwidacja. Rolę Centrum mają przjąć... urzędnicy miejscy.
Krajobraz z kanią:
Na Opolszczyźnie w okolicach rzeki Stobrawy utworzono oficjalnie park krajobrazowy. Oficjalnie - bowiem do tej pory park istniał... w internecie. W ten sposób oswajano gminy z przedsięwzięciem.
Na terenie parku występują bardzo rzadkie gatunki ptaków i zwierząt, m.in. orły bieliki, orły krzykliwe, derkacze, kanie rdzawe, wydry i bobry. Nie mniej bogata jest tutejsza roślinność: można trafić na takie cuda, jak nadwodniki sześcio- i trójpręcikowe, praktycznie w Polsce już nie występujące, namulniki, lilię złotogłów, widłaki spłaszczone i salwinie pływające.
Oczywiście, jak przystało na park krajobrazowy, nie brakuje też i pięknych wód - na terenie parku podziwiać można nieuregulowaną sieć rzeczną Stobrawy, Budkowiczanki, Brynicy, Bogacicy i Smortawy.
OD ŚNIADANIA DO KOLACJI
Dobrze
podana zanęta może znacznie zaburzyć rozkład dnia i zmienić stałe
trasy leszczowego stada. Nie trzeba zaopatrywać się w kilogramy firmowych
mieszanek i prowadzić eksperymentów, by się o tym dowiedzieć.
Wiele średnich i dużych rzek zanieczyszczane
jest przez ścieki komunalne. I każdy wylot staje się dla dziesiątków
niewrażliwych na przykre zapachy wędkarzy leszczowym łowiskiem.
Poziom ochrony środowiska w naszym
kraju długo jeszcze będzie stał na zatrważającym poziomie, dlatego
przy "berglach", "śmietnikach", "smródkach"
- takie wdzięczne miana nadali ściekom wędkarze - spotykać się będzie
przez całe lato gromadki stałych bywalców.
Nie chcę tutaj poszukiwać motywacji
ludzi, którzy w
śmierdzących ujściach kolektorów
łowią ryby, faktem
jest, że łowią skutecznie.
Każdy większy zrzut komunalnych nieczystości
ma swoje leszczowe stado, ba, kilka innych kilka razy dziennie wpada
tu na żer. A jest po co - wszak przez zlewozmywaki niewielkiego nawet
miasteczka przepływa dziennie masa jadalnych resztek z ludzkich stołów.
Leszcze na tych resztkach rosną znakomicie - to właśnie tu regularnie
padają wędkarskim łupem osobniki liczące sobie dwa, dwa i pół czy
więcej kilogramów.
Leszcze na stałe zdomawiają się w miejscach,
hm... stale zanęconych...
Zdarzają się dni, że kilkunastu bywalców
berglowych stanowisk, często siedzących tuż koło siebie, ramię w ramię,
wyławia z zapaskudzonej wody kilkadziesiąt czy wręcz ponad setkę kilogramów
ryb.
Mają bowiem leszcze podczas lata niewytłumaczalne
napady żarłoczności.
Nieczęste są to dni, ale długo krążą potem po brzegach opowieści o
leszczowym szaleństwie. Ryby te w takie dni łowią się na wszystkie
wędki postawione na trasie ich wędrówki - dzwonią dzwoneczki gruntówek,
pikają szczytówki "pikerków", podskakują bombki na przystawkach
i nikną pod wodą spławiki przepływanek.
Ktoś, kto trafi nad wodę w taki dzień,
a na dodatek dołączy do sprzyjających okoliczności trochę wędkarskiegoi
kunsztu, bądzie potem długo mógł wspominać niesamowite chwile leszczowego
obżarstwa.
Nikt nie potrafi racjonalnie wyjaśnić
istoty tego zjawiska, tym bardziej że zdarza się ono zarówno podczas
upałów, jak i w dni pochmurne, w czasie bezwietrznej pogody i przy
porywistych szkwałach.
Każdy wędkarz, który natknął się na
leszczowe szaleństwo, wie, że ryby te niemal przez cały dzień
żerują w strefie brzegu
i na spadzie do
pierwszej rynny śródrzecznej, że przerwy w pobieraniu pokarmu bywają
krótkie, zaś brania pełne są gwałtowności i rzadko kiedy ryby wypluwają
nawet najbardziej oporne przynęty.
Ale dni takie są marzeniem, śni się
o nich, pożąda, lecz najczęściej rzeka wita nas zwyczajnym zachowaniem
ryb.
Stan wody na rzekach mniejszych jest
zazwyczaj znacznie obniżony. Leszcze występują staje jedynie w głębszych,
wolno toczących swe wody. Stada nie są liczne. Składają się z kilkunastu,
rzadziej z kilkudziesięciu osobników o podobnej wielkości. Do gromadki
równolatków "przykleja się" kilka ryb większych i parę mniejszych.
Stadka wybierają sobie stałe rewiry,
które przeszukują starannie według rozkładu dnia podanego wyżej. Miejsca
te znane są doskonale wędkarzom mieszkającym nad tymi rzekami, ale
i przyjezdnemu nietrudno je odnaleźć.
Kilkudziesięciometrowe, głębokie na
półtora do dwóch metrów rynny o jednostajnym nurcie przylegające do
strefy spowolnień, biegnące wzdłuż głębszych zatoczek i wrzynek z
wstecznymi prądami, plosa o bardzo nieznacznym uciągu są zazwyczaj
przez leszcze odwiedzane. Nie oznacza to jednak, że wystarczy wypatrzyć
właściwe miejsce - leszcze bowiem, wbrew utartej opinii podkreślającej
ich gnuśność, są rybami kilkakrotnie w ciągu doby
zmieniającymi swoje stanowiska,
czasami dość odległe
od siebie.
Identycznie zachowują się na rzekach
średnich, dużych i tych wielkich, z tym że wszystko odbywa się niejako
w makroskali. Stada liczą sobie po kilkadziesiąt osobników, rewiry
są znacznie rozleglejsze, odległości pomiędzy stanowiskami porannymi
a np. południowymi znaczne.
Dla wędkarza oznacza to konieczność
dłuższego wyczekiwania, zmienianie metod, staranniejsze przypatrywanie
się rzece.
Każdy jednak, kto pozna dobowy rytm
bohaterów tego rozdziału, będzie szukał ich tam, gdzie powinny przebywać.
I tak, niewielu wędkarzy bądzie stawiać przystawkę przy brzegu w samo
południe, mało który łowca leszczy wyrzuci zestaw gruntówki daleko
od brzegu o świcie i o zmierzchu. Mało który będzie się spodziewał
natychmiastowych brań tuż po zanęceniu.
Łowca leszczy wie, że ryby te żerują
będąc cały czas w ruchu, że do zanęty dojdą prędzej czy później, zaś
cała sztuka polegać będzie na tym, by stado zatrzymać na dłuższy czas
w łowisku.
[Między ostrogą a kiełżem]
All rights reserved, teksty, rysunki i zdjęcia powierzone przez autorów do publikacji wyłącznie na tych stronach internetowych
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Resnick Mike Lato mego niezadowoleniaDX 6 Symulacja ver lato 2004Egzamin lato 2k04 1Egzamin lato 2k01 2terminarz roku 06 07 latoLATO tuz tuz kolor txtzese wel wat edu pl dydaktyka pua instr PLL latoEgzaminy latoobieralne latochemia latoHej dogonię lato Majka Jeżowskawięcej podobnych podstron