Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 10


Część X

Wtorek, 1 października, 1991

Wieża Astronomiczna

21:12

Hmm. Od czasu tego... małego incydentu ze skrzatami domowymi moje życie było upiornie spokojne.

Czy jest choć cień szansy, że w końcu odzyskam zdrowie psychiczne?

Jakoś w to wątpię.

Być może dlatego, za zaczyna mi drgać powieka (w iście snapełowym stylu) za każdym razem, kiedy wypowiadam, zapisuję, czy nawet pomyślę o słowach ęskrzaty domoweł.

Boże dopomóż, zamieniam się w Snapeła.

Na którego, tak przy okazji, nie mogę już patrzeć. Wszystko było w porządku dopóki byłam w św. Mungu w lekkim delirium, ale potem dotarło do mnie, co mu powiedziałam.

Dlaczego to sobie robię?

W każdym razie, kontakt wzrokowy już nie wchodzi w grę.

Czasami mam ochotę rzucić całą tę robotę w edukacji i wszystkie upokorzenia z nią związane i po prostu... przyłączyć się do cyrku.

Bóg mi świadkiem, że moje włosy byłyby wspaniałą atrakcją.

Wiecie, w kategorii ędziwadłoł.

Szkoda, że moja skóra nie jest już fioletowa.


Środa, 2 października, 1991

Komnaty Sypialne

7:35

Dziwne. Nie mogę znaleźć mojej bluzki.


7:37

Snape.


7:38

Ten drań ukradł moją bluzkę.


13:16

AAAAAAAAAAAARRRRRRGGGGGGGGGGGGGHHHHHHHHHH!!!

... Ehm.

Przepraszam.

Ale naprawdę. Jakim cudem, pytam was - notatnik, ten jeden mężczyzna potrafi być tak całkowicie... tak kompletnie... tak absolutnie...

No dobra, jestem troszkę zbyt wkurzona żeby wymyślić na poczekaniu odpowiednie słowo, ale zapewniam was, nie mam na myśli niczego w najmniejszym stopniu pochlebnego.

No.

On zachowuje się, jakby był istotą lepszej kategorii, niż my wszyscy. I najwyraźniej nie tylko branie prysznica jest poniżej jego godności. Och, nie. Dziewczyna nawet nie może odebrać swojej bluzki bez poczucia, że jest skończonym bałwanem.

... To jego dobór słów. Nie mój. Uwierzcie mi, ja bym nigdy nie użyła tak niedorzecznego określenia.

A najsmutniejsze jest to, że w jego ustach brzmi to dość onieśmielająco.

Severus Snape nie jest miłym człowiekiem.

A do tego jest złodziejem bluzek.

Tak, dobrze słyszeliście. Albo przeczytaliście. Albo... nie zawracajmy sobie głowy technikaliami. Chodzi o to, że to prawda. Do czego mu była potrzebna moja bluzka
nie mam pojęcia. Znaczy, jasne, byliśmy trochę zbyt skołowani podczas tego całego incydentu z byciem
molestowaną
przez
quirrellową
iguanę
i
łamaniem
serc
skrzatom
domowym żeby zwracać uwagę na takie szczególiki jak to, kto wyszedł z czyją bluzką, ale czy później, gdy minął już cały ten chaos, on się nie zorientował, że coś zrobione z bladoróżowej angory nie należy do niego? O ile Snape nie posiada jakiejś przerażającej, kobiecej natury, którą bardzo dobrze ukrywa, to nie jestem w stanie sobie wyobrazić, po co mu moja bluzka. Chyba że podświadomie i w tajemnicy się we mnie kocha i jakoś tak wyszło, że odruchowo zabrał mi ją i zaniósł do swoich komnat a potem po prostu... zatrzymał ją sobie i teraz co chwilę spogląda na nią z miłością i czuje przez to coraz większe obrzydzenie do własnej osoby.

...

Ha. Jasne.

...


13:20

... Achhhh.


13:21

Ekhm.

Tak czy inaczej, pomaszerowałam do lochów z mocnym postanowieniem zaatakowania go siłą mojej furii z gatunku "gdzie
diabeł
nie
może
tam
pośle
babę
której
bluzka
została
skradziona
przez
oślizłego
drania" i patrzenia, jak pod jej wpływem zamienia się w grymaso
dreszczo - drgającą plamę na podłodze, którą później sprzątnie Filch.

Posiadam pewne diabelskie aspekty osobowości, których niestety nie uaktywniają się zbyt często.

Szkoda.

Byłaby ze mnie niezła Ślizgonka.

Niestety, w przypływie wcześnie wspomnianego słusznego gniewu zapomniałam, że Snape był tak jakby w trakcie prowadzenia lekcji.

I uwierzcie mi, przez parę następnych dni na korytarzach będzie można usłyszeć szepty w stylu "Profesor Sinistra doszczętnie oszalała".

Dzieci mają takie ograniczone umysły. Przecież to wcale nie jest takie niespotykanie dziwne, gdy ktoś wpada do lochów Snapeła i krzyczy, ęNiech cię szlag, ty przerośnięty drański nietoperzu, nie obchodzi mnie, że chcesz sobie zostawić coś na pamiątkę po naszym perwersyjnym, iguanowym, łamiącym
serca
skrzatom - domowym - rendez - vous
oddaj mi moją cholerną bluzkę!ł

Ale czy pierwszorocznym Gryfonom chociaż na chwilę przyszło do głowy, że to wcale nie chodziło o to, o czym pomyśleli? (Właściwie to o czym oni pomyśleli? Słodkie gwiazdy. W dzisiejszych czasach dzieci są doszczętnie zepsute.)

Oczywiście, że nie.

Oni po prostu są przekonani, że profesor Sinistra to niezła latawica.

Ale przynajmniej tym razem Snapełowi też się dostanie.

Muahahaha.

(Znowu pragnę nadmienić, że byłaby ze mnie niezła, całkiem diaboliczna Ślizgonka.)

Ron Weasley otworzył usta i zastygł w tej wyrażającej przerażenie pozie, Harry Potter wyglądał, jakby wolał być Chłopcem Który Nie Przeżył, Hermiona Granger wydawała się zbulwersowana faktem, że dwoje nauczycieli mogłoby się tak nieprofesjonalnie zachować (w tym momencie moja sympatia do jej osoby trochę osłabła), a Neville Longbottom był po prostu zdezorientowany.

A Snape odpowiedział bardzo wężowym sykiem, "Nie mam pojęcia, o czym mówisz."

Oczywiście w tym momencie nie marzyłam o niczym innym tylko o jak najszybszej ucieczce stamtąd, ale stwierdziłam, że skoro już złożyłam to dość... gwałtowne oświadczenie, to nie mam wyboru i muszę pociągnąć sprawę do końca.

Więc odpowiedziałam z opanowaniem, "Moja bluzka. Chyba nadal jesteś w jej posiadaniu?"

Ron Weasley parsknął wtedy śmiechem i przestał chichotać dopiero, kiedy Snape posłał mu jedno ze swoich bardziej zabójczych spojrzeń. Biedny chłopak wyglądał na przerażonego. (W sumie rozumiem go w zupełności.)

"Być może nieco zbyt wcześnie zostałaś wypisana ze św. Munga, Sinistro," powiedział gładko Snape. "Sugeruję jak najszybszą wizytę u Pani Pomfrey."

"Och, nie, Sev, nie będziesz mi-- "

"Aurigo. Wynoś. Się."

Nie jestem tchórzem. Naprawdę, nie jestem. Znaczy, żadna ze mnie Gryfonka, ale też i nie kulę się nocą po kocami w obawie, że dopadną mnie Śmierciotule. (Ekhm. Przynajmniej nie robię już tego zbyt często.)

Ale te trzy słowa wystarczyły, żebym zakwiliła ze strachu.

Wiecie, tak na wypadek gdyby moi uczniowie jeszcze nie uważali mnie za kompletnego psychola.

Naprawdę nie mogę się doczekać jutrzejszych lekcji.

Wcale nie.


Wieża Astronomiczna

19:45

Chciałam tylko zjeść kolację. Czy naprawdę proszę o zbyt wiele?

Najwidoczniej tak, bo jak tylko usiadłam do stołu moja droga, kochana przyjaciółka Victoria poczuła się w obowiązku przywitać mnie, niezwykle słodkim tonem, "Och, czyż to nie ladacznica Hogwartu!"

Kilkoro nauczycieli zachichotało. Zachichotało. Moi koledzy uważają za niezwykle zabawny fakt, że jakaś wyższa istota regularnie zabawia się moim kosztem i zamienia moje życie w piekło.

Nawet usta McGonagall wykonały jakiś dziwny drgający manewr, który prawdopodobnie był kiepsko zamaskowanym uśmiechem.

Albo nawet ironicznym uśmieszkiem.

Dobry Boże, teraz już nie tylko Snape posyła mi ironiczne uśmieszki. One mnie atakują z każdej strony!

Moje życie jest troszkę mniej przyjemną wersją piekła.


19:51

... Ale wiecie, wcale nie musi tak być.

Mogłabym to z łatwością zmienić. W końcu to jest moje życie. Jestem w stanie kontrolować swoje własne cholerne przeznaczenie, dziękuję bardzo za troskę!

I kategorycznie stwierdzam, że od dzisiaj nie będę przyjmować tego wszystkiego ze spokojem.

Och, nie.

Czas na zmiany.


19:54

... i na małą lekturę Lockharta.

Gdzie ja położyłam Podróże z wampirami?


19:55

Kiedy zajdą już te wszystkie zmiany to chyba nie będę musiała odstawić książek Lockharta, prawda?

Bo wiecie, na niektóre wyrzeczenia mnie po prostu nie stać.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 3
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 7
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 5
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 4
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 2
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki !
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 9
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 8
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 6
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 1
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 

więcej podobnych podstron