100 0058






Fronda - Archiwum - Nr 01



TABLE.main {}
TR.row {}
TD.cell {}
DIV.block {}
DIV.paragraph {}
.font0 { font:10.5pt "Times New Roman", serif; }
.font1 { font:11.0pt "Times New Roman", serif; }
.font2 { font:15.0pt "Times New Roman", serif; }
.font3 { font:31.5pt "Times New Roman", serif; }

#divMenu {font-family:sans-serif; font-size:10pt} #divMenu a{color:black;} #divMenu a:visited{color:#333333;} #divMenu a:hover{color:red;} self.name = 'dol' /******************************************************************************** Submitted with modifications by Jack Routledge (http://fastway.to/compute) to DynamicDrive.com Copyright (C) 1999 Thomas Brattli @ www.bratta.com This script is made by and copyrighted to Thomas Brattli This may be used freely as long as this msg is intact! This script has been featured on http://www.dynamicdrive.com ******************************************************************************** Browsercheck:*/ ie=document.all?1:0 n=document.layers?1:0 ns6=document.getElementById&&!document.all?1:0 var ltop; var tim=0; //Object constructor function makeMenu(obj,nest){ nest=(!nest) ? '':'document.'+nest+'.' if (n) this.css=eval(nest+'document.'+obj) else if (ns6) this.css=document.getElementById(obj).style else if (ie) this.css=eval(obj+'.style') this.state=1 this.go=0 if (n) this.width=this.css.document.width else if (ns6) this.width=document.getElementById(obj).offsetWidth else if (ie) this.width=eval(obj+'.offsetWidth') // this.left=b_getleft this.obj = obj + "Object"; eval(this.obj + "=this") } //Get's the top position. function b_getleft(){ if (n||ns6){ gleft=parseInt(this.css.left)} else if (ie){ gleft=eval(this.css.pixelLeft)} return gleft; } /******************************************************************************** Checking if the page is scrolled, if it is move the menu after ********************************************************************************/ function checkScrolled(){ if(!oMenu.go) { oMenu.css.top=eval(scrolled)+parseInt(ltop) oMenu.css.left=eval(scrollex)+parseInt(llef) } if(n||ns6) setTimeout('checkScrolled()',30) } /******************************************************************************** Inits the page, makes the menu object, moves it to the right place, show it ********************************************************************************/ function menuInit(){ oMenu=new makeMenu('divMenu') if (n||ns6) { scrolled="window.pageYOffset" ltop=oMenu.css.top scrollex="window.pageXOffset" llef=oMenu.css.left } else if (ie) { scrolled="document.body.scrollTop" ltop=oMenu.css.pixelTop scrollex="document.body.scrollLeft" llef=oMenu.css.pixelLeft } var sz = document.body.clientWidth; if(!sz) sz = window.innerWidth-20; oMenu.css.width=sz oMenu.css.visibility='visible' ie?window.onscroll=checkScrolled:checkScrolled(); } //Initing menu on pageload window.onload=menuInit;






























Dariusz Suska






krótkich spodenkach i z gromnicą w dłoni. Kierowca pogwizduje "Annę Marię", która już na zawsze pozostanie ze smutną twarzą. Matka Boska z podpisem "Pamiątka z Częstochowy" tańczy pod wstecznym lusterkiem autobusu, tak samo smutna i tak samo daleka jak wspomniana już Anna Maria.


Minęło niewiele czasu, a już tracę orientację. Czy ktoś jeszcze podróżuje smrodliwym jelczem? Niewidomy exul od setek lat zatrzymujący się przed bramami Florencji, nieodmiennie mylący ścieżki.


Od Sudetów zbliża się powoli naga i beznadziejna chmura przyszłości. Teraz rozumiem, co zawierają jej trzewia - twarde łzy aniołów nie potrafiących zapobiec władzy samotności.


A ziejący spalinami - w mrozie środka grudnia - jelcz zdąża pod górę po wąskiej szosie pogórza dławiąc się, jak Wezuwiusz przed wybuchem, mdłym powiewem lawy, gorąca, utraty. Kierowca walczy przy pomocy wycieraczek z anielską wydzieliną gradu, która rozchlapuje się coraz natrętniej na przedniej szybie autobusu. Dopiero pierwszy grzmot przypomina, że wystarczy dramatu.


Świat tamtych czasów był światem zdegradowanym, a jednak kilkanaście lat temu zdarzały się jeszcze cuda, garbate warszawy, tatry i syreny. Co prawda duchy odeszły od nas razem z Hitlerem i Stalinem, ale one istniały, niepokojące i rzeczywiste.


Dobrze pamiętam, jak umykamy zamieci. Stara kobieta żegna się W Imię Ojca i Syna z częstością drgań silnika, kiedy kierowca chwyta prawą ręką drążek biegów jelcza, pociąga go mocno w tył i zaczynamy unosić się nad płatami bukowych lasów ukrywających zziębnięte sarny; szybować wzdłuż szczeliny przydrożnego potoku pełnego mydlin i tanich odpadów drugorzędnej cywilizacji; wznosić się przez chmury bez śladu aniołów, żeby w końcu trafić na podsudecką wioskę za kołem polarnym, gdzie trwa epifania podniebnych pląsów syrenek, warszaw i rozklekotanych autobusów marki Jelcz.


Syreny, którym rosną jastrzębie skrzydła, kołują wokół rozpadających się gospodarstw polując na kury biegające po podwórzach. Garbate warszawy o motylich charakterach przysiadają raz po raz na kominie określonego domu, który jest biegunem tej historii, albo na drutach wysokiego napięcia. Czeskie tatry zabierające urobek z pobliskiej kopalni zbierają się w żurawie klucze i przelatują nad nieprzejezdną szosą niesłyszalnie klekocząc wywrotkami.


Tylko jedna z syren z połamanymi łabędzimi skrzydłami, których pióra wirują w niespodziewanym halnym powietrzu, wpada do












WSTAŃI JEDŹ












Najbardziej interesujące są słowa, których zawartość jest mało oczywista. Albo te szeleszczące jak "śmierć", albo puste i huczące jak "dom".


Samogłoska "o" otacza rzeczownik "dom" na podobieństwo sfery gwiazd stałych, więc jakakolwiek egzystencja czasowników w jego bezpośrednim towarzystwie wydaje się niemożliwa. Zasadę tę łamie jedynie najmocniej pogmatwane z podstępnej armii czasowników, słówko "jest".


W miejsce, gdzie leżał pewien określony dom, który tak nieporadnie próbuję opisać, autobusy PKS-u dojeżdżały dwa razy w ciągu dnia - zwykle pospolite niebieskie jelcze mające w przyrodzie własne odpowiedniki w niezgrabnych chrabąszczach. We wnętrzach jelczy, po prawicy kierowców płynęły owalne, odwrócone do góry dnem, łodzie silników. Być może łodzie Charona. Przesiadywałem na nich podczas jazdy patrząc jak konduktor dziurkuje bilety według niełatwego do rozszyfrowania kodu. Daty jeszcze nie istniały i dzisiaj myślę, że to bilety wstępu w zaświaty przybrały dla niepoznaki wygląd zwyczajnych kart podróży.


Czy mogłem wtedy rozumieć, że odwrócone łodzie Charona w autobusach marki Jelcz są nie najlepszym znakiem na przyszłość?


Takich jelczy, powszechnych jeszcze kilkanaście lat temu, już się nie spotyka, chyba że na śnieżnych połaciach papieru. Ale czy tylko na papierze brnąłem autobusem oblodzoną strugą asfaltowej szosy -po płaskonosych wzgórzach, wśród chimerycznych przydrożnych czereśni i karłowatych dzikich grusz, niemych orędowniczek mroźnej melancholii - tego nie wiem. Wiem natomiast, że czas preferuje zamieć, ponieważ może się w niej rozpłynąć jak góra lodowa w oceanie, bądź spadające sople w nurcie strumienia.


A nic nie zapowiadało tamtej zamieci. Stara kobieta w czarnej sty-lonowej chustce przebiera paciorkami plastykowego różańca: W książeczce do nabożeństwa trzyma zmiętą fotografię chłopca w
























118
























119





























« Poprzednie  [Spis treści]  Następne »




_uacct = "UA-3447492-1"; urchinTracker();

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
VA US Top 40 Singles Chart 2015 10 10 Debuts Top 100
100 0013
100 0001
20 Phys Rev Lett 100 016602 2008

więcej podobnych podstron