Astma


Choroby alergoiczne - Astma
Przyczyny duchowe, skuteczny sposób leczenia.
System obronny
Broni przed czymĘ (lub przed kimĘ) to tyle co nie wpuszcza. Biegunem przeciwnym takiej postawy
jest mi"oĘ. MoŻemy ją definiowa z najrozmaitszych punktów widzenia, pod róŻnym kątem, ale tak czy
inaczej kaŻda forma mi"oĘci da si zawsze sprowadzi do aktu wpuszczenia. Cz"owiek ogarnity mi"oĘcią
otwiera swoją granic, by wpuĘci to, co dotychczas znajdowa"o si poza nią. T granic najczĘciej
nazywamy ja (ego) a wszystko, co leŻy poza w"asną toŻsamoĘcią  ty (nie ja). W mi"oĘci granica ta
otwiera si, by wesz"o ty i zespoli"o si z ja. Zawsze wtedy, gdy wyznaczamy granice, nie kochamy, gdy je
otwieramy - kochamy. Od czasów Freuda uŻywamy terminu "mechanizmy obronne" na okreĘlenie tych
sposobów funkcjonowania ĘwiadomoĘci, które mają zapobiec przenikaniu niebezpiecznych treĘci z naszej
podĘwiadomoĘci.
W tym miejscu waŻne jest, by nie traci z oczu równania mikrokosmos=makrokosmos, gdyŻ odrzuce-
nie jakiejkolwiek oznaki Ęwiata zewntrznego jest zawsze wyrazem naszej obrony psychicznej. KaŻda
obrona wzmacnia nasze ego, gdyŻ zaznacza istniejącą granic. I dlatego o wiele przyjemniej jest powie-
dzie "nie" niŻ "tak". KaŻde "nie", kaŻdy sprzeciw pozwala nam odczu naszą granic, nasze ja, podczas
gdy "wyraŻenie zgody" rozmywa t granic. Nie "atwo opisa mechanizmy obronne, gdyŻ to, co daje si
opisa, poznaje si w najlepszym wypadku u innych. Mechanizmy obronne są sumą tego, co przeszkadza
nam by doskona"ym! Teoretycznie "atwo jest okreĘli drog do oĘwiecenia: wszystko, co jest, jest dobre.
Zgadzaj si ze wszystkim, co jest, a bdziesz zespolony ze wszystkim, co jest. Oto droga mi"oĘci.
KaŻde "tak, ale..."; nasuwające si w tym miejscu, jest wyrazem obrony i uniemoŻliwia nam pe"ne ze-
spolenie. Zaczynają si róŻnorodne gry naszego ego, które nie cofa si nawet przed wykorzystaniem dla
w"asnych celów najszlachetniejszych, najmądrzejszych i najĘwitszych teorii. W ten oto sposób gramy
nadal gr pod nazwą Ęwiat.
Bystre umys"y mogą na to odpowiedzie, Że skoro wszystko, co jest, jest dobre, to i dzia"ania obronne
muszą by dobre! Zgoda, są takie, gdyŻ pomagają nam w ciąg"ych starciach dwubiegunowego Ęwiata ze-
bra wicej doĘwiadczeł, ale koniec kołców są tylko Ęrodkiem pomocniczym, który w pewnym momencie
staje si zbdny. W takim sensie i choroba jest uzasadniona, a mimo to wszyscy chcemy kiedyĘ wyzdro-
wie.
Podobnie jak psychiczny system obronny zwraca si przeciwko wewntrznym treĘciom ĘwiadomoĘci,
gdy uznaje je za niebezpieczne i chce zapobiec ich przedostaniu si do nadĘwiadomoĘci, tak samo system
obronny naszego cia"a zwraca si przeciwko wrogom "zewntrznym", zwanym zarazkami lub trucizna-
mi. PrzyzwyczailiĘmy si tak bezceremonialnie manipulowa swoimi samodzielnie wypracowanymi sys-
temami wartoĘci, Że najczĘciej wierzymy w to, iŻ nasze kryteria są kryteriami absolutnymi. Tymcza-
sem nie istnieje Żaden inny wróg oprócz tego, którego sami za takowego uznamy. (Weso"e zabawy róŻny-
mi obrazami wroga moŻemy znakomicie zaobserwowa na przyk"adzie propagatorów rozmaitych sposo-
bów Żywienia. Nie ma chyba takiego produktu, który przez jeden system nie by"by potpiony w czambu",
a przez drugi zalecany jako bardzo zdrowy. My rekomendujemy nastpującą diet: naleŻy dok"adnie
przestudiowa wszystkie istniejące ksiąŻki na temat Żywienia, a póęniej jeĘ to, na co mamy ochot.)
Niektóre osoby mają tak osobliwie subiektywne wyobraŻenie owego wroga, Że jesteĘmy sk"onni uwaŻa
ich za chorych. Chodzi tu o alergików.
Alergia to nadwraŻliwoĘ na czynniki uznawane przez daną osob za wrogie. System obronny jest jak
najbardziej uzasadniony, gdy chodzi o zdolnoĘ organizmu do przeŻycia. System immunologiczny wy-
twarza antygeny przeciwko alergenom i w ten sposób  z punktu widzenia naszego cia"a  stanowi sen-
sowną obron przeciwko wrogim intruzom. W przypadku alergików ta sensowna obrona rozdyma si do
przesadnych rozmiarów. Alergik rozciąga swój obraz wroga na coraz wicej dziedzin, a wic coraz bar-
dziej si uzbraja, by móc skutecznie walczy z tak wieloma wrogami. Ale podobnie jak w sferze militar-
nej spirala zbrojeł jest zawsze oznaką agresywnoĘci, tak i alergia jest symptomem silnej obrony i agre-
sywnoĘci, wypartej w obrb cia"a. Alergik ma problemy z w"asną agresywnoĘcią, której jednak najcz-
Ęciej w sobie nie zauwaŻa, nie przyjmuje jej do ĘwiadomoĘci.
W przypadku alergii agresja przemieszcza si ze ĘwiadomoĘci w obrb cia"a i tu si wy"adowuje. Tu-
t j i j t k i b t t j i l i i Ż Ab t t k j j i i k ł " i b t
szybko z braku wroga, czyni si wrogami zupe"nie niewinne obiekty: py"ki kwiatowe, sierĘ kota i konia,
kurz, Ęrodki piorące, dym, truskawki, psy lub pomidory. Wybór jest nieograniczony. Alergik nie cofa si
przed niczym  w ostatecznoĘci walczy ze wszystkimi i z kaŻdym, dając jednak najczĘciej priorytet nie-
którym czynnikom symbolicznym.
Wiadomo, Że agresji zawsze towarzyszy strach. Cz"owiek zwalcza tylko to, czego si boi. Przyjrzawszy
si bliŻej najczĘciej wystpującym alergenom, zorientujemy si bez trudu, jakie dziedziny Życia napa-
wają alergika tak wielkim lkiem, Że zaciekle zwalcza ich symbolicznych reprezentantów. Pierwsze
miejsce zajmuje sierĘ zwierząt domowych, przede wszystkim kotów. SierĘ kota, jak i sierĘ w ogóle ko-
jarzy si ludziom z przymilaniem si, pieszczotami. Jest mikka i mi"a, przytulna, a jednak "zwierzca".
Jest symbolem mi"oĘci i stosunku seksualnego (porównajmy choby "przytulania", z którymi dzieci k"a-
dą si spa). Podobnie futerko królika. W przypadku konia silniej eksponowane są czynniki zmys"owe,
w przypadku psa  agresywne, ale te róŻnice są subtelne i nie mają wikszego znaczenia, gdyŻ symbol
nigdy nie ma wyraęnie zarysowanych granic.
T samą dziedzin Życia reprezentują py"ki kwiatowe, ulubiony alergen wszystkich osób skarŻących
si na katar sienny. Py"ki są symbolem zap"odnienia i rozmnaŻania, tak jak "dojrza"a wiosna jest tą po-
rą roku, w czasie której najczĘciej "cierpią" chorzy na katar sienny. Takie alergeny, jak sierĘ zwierzca
i py"ki Ęwiadczą o tym, Że "mi"oĘ", "seksualnoĘ", "popd" i "p"odnoĘ" są bardzo silnie obarczone lkiem
i dlatego alergicy tak agresywnie je odpierają, to znaczy nie dopuszczają ich do siebie.
Lk przed wszystkim, co nieczyste, brudne, skaŻone wyraŻa si z kolei alergią na kurz. (Porównajmy
takie wyraŻenia, jak brudna robota, pra brudy, Ży w czystoĘci itd.) Alergik, który próbuje unika aler-
genów, stara si równieŻ unika pewnych, odpowiadających im, obszarów Życia, w czym chtnie s"uŻy
mu pomocą pe"na zrozumienia medycyna i otoczenie. W swej walce chory nie cofa si przed niczym 
usuwa zwierzta domowe, nie pozwala pali w swojej obecnoĘci itp. Tyranizując otoczenie, alergik znaj-
duje dobrze zamaskowane pole dzia"ania, na którym moŻe manifestowa swoje t"umione agresje.
Metoda "odczulania" sama w sobie jest dobra, lecz jeĘli ma by naprawd skuteczna, powinno si nią
leczy nie cia"o, lecz psychik. Alergik moŻe si wyleczy dopiero wtedy, gdy nauczy si Ęwiadomie sta-
wia czo"o tym dziedzinom Życia, których unika i przed którymi si broni, gdy uda mu si wpuĘci je do
swojej ĘwiadomoĘci i zaakceptowa. Wspierając alergika w jego dzia"aniach obronnych, oddaje mu si
niedęwiedzią przys"ug. On powinien si pojedna ze swoimi wrogami, pokocha ich. Nawet zagorza"y
materialista musi zrozumie, Że alergeny oddzia"ują na alergika wy"ącznie symbolicznie, a nie fizyczno-
chemicznie. Aby wystąpi"a alergia, konieczny jest bowiem udzia" ĘwiadomoĘci. Pod narkozą na przyk"ad
nie wystpują alergie, w psychozie równieŻ nie. Tymczasem nawet fotografia kota lub dymiąca lokomo-
tywa na ekranie wywo"ują u astmatyka atak choroby. Reakcja alergiczna jest ca"kowicie niezaleŻna od
materii alergenu.
WikszoĘ alergenów uzewntrznia to, co jest samym Życiem: seksualnoĘ, mi"oĘ, p"odnoĘ, agresj,
brud. We wszystkich tych dziedzinach Życie przejawia si najpe"niej. I w"aĘnie ta ŻywotnoĘ, domagają-
ca si uzewntrznienia, napawa alergika lkiem  jest on przecieŻ nastawiony wrogo do Życia. Jego ide-
a"em jest sterylnoĘ, brak skaŻeł, niep"odnoĘ, Ęwiat wolny od popdów i agresji  a wic stan, który nie
zas"uguje raczej na miano "Życia". Nic dziwnego zatem, Że alergia w niektórych wypadkach moŻe przero-
dzi si w zagraŻające Życiu choroby z autoagresji, w czasie których organizm tych jakŻe delikatnych lu-
dzi toczy tak zaciek"e .bitwy, aŻ sam siebie zniszczy. Wtedy to obrona, zamykanie si w sobie, izolowanie
si osiąga form najwyŻszą, która swe spe"nienie znajduje w trumnie  zamknitej przestrzeni wreszcie
wolnej od alergenów.
Alergia = zmaterializowana agresja
Alergik powinien zada sobie nastpujące pytania:
1. Dlaczego nie jestem w stanie zatrzyma swej agresji w ĘwiadomoĘci, lecz wypieram ją w obrb cia-
"a?
2. Jakich dziedzin Życia lkam si tak bardzo, Że aŻ ich unikam?
3. Na jakie problemy wskazują moje alergeny? (SeksualnoĘ, popd, agresja, rozmnaŻanie, brud
w sensie ciemnych stron Życia).
4. Do jakiego stopnia wykorzystuj swoją alergi, by manipulowa otoczeniem?
5. Na ile jestem gotów otworzy si na mi"oĘ?
Oddychanie
Oddychanie jest czynnoĘcią rytmiczną sk"adającą si z dwóch faz, wdychania i wydychania. Oddech
jest przyk"adem trafnie ilustrującym zasad biegunowoĘci. Oba bieguny, wdychanie i wydychanie, na
skutek swej przemiennoĘci tworzą okreĘlony rytm. Jeden biegun jest konsekwencją drugiego, gdyŻ po
wdechu musi nastąpi wydech itd. MoŻemy powiedzie równieŻ, Że kaŻdy biegun istnieje dziki swemu
kontrbiegunowi, gdyŻ jeĘli zlikwidujemy jedną faz, przestanie istnie i druga. Bieguny równowaŻą si
wzajemnie, tworząc jedną ca"oĘ. Oddech to rytm, a rytm to podstawa wszystkiego, wszelkiego Życia.
Oba bieguny procesu oddychania moŻemy zastąpi pojciami napicie i odprŻenie. Związek ten: wdy-
chanie-napicie i wydychanie-odprŻenie, wida wyraęnie przy wzdychaniu. Westchnienie na wdechu
prowadzi do napicia, westchnienie na wydechu daje odprŻenie.
Istotą procesu oddychania na poziomie cia"a jest wymiana. Przy wdechu tlen zawarty w powietrzu
zostaje doprowadzony do czerwonych cia"ek krwi, przy wydechu zostaje wydalony dwutlenek wgla. Od-
dychanie to przyjmowanie i oddawanie, branie i dawanie. W ten sposób dotarliĘmy juŻ do najwaŻniejszej
symboliki oddychania. Goethe powiedzia": Dwojaką "ask daje oddychanie, chwytasz powietrze i si go
pozbywasz, jedno uciska, drugie ĘwieŻoĘ daje, oto cudowne Życia pomieszanie.
We wszystkich jzykach staroŻytnych oddech okreĘla si tym samym s"owem co dusz czy ducha, po
"acinie oddychanie brzmi spirare, a duch  spiritus. Oba s"owa mają ten sam temat, który odnajdujemy
w s"owie inspirowa, co dos"ownie znaczy natchną, a wic jest nierozerwalnie związane z wdychaniem
i przyjmowaniem. W jzyku greckim psyche to zarówno tchnienie, jak i dusza. W jzykach indyjskich
spotykamy s"owo atman, podobne w brzmieniu do niemieckiego atmen (oddycha). W jzyku tym cz"o-
wieka, który osiągną" doskona"oĘ, okreĘla si s"owem mahatma, co dos"ownie znaczy "wielka dusza",
ale równieŻ "wielki oddech". Z nauk indyjskich dowiadujemy si, Że oddech jest noĘnikiem w"aĘciwej si"y
Życiowej, którą Hindusi nazywają prana. W biblijnej historii stworzenia opowiada nam si, Że Bóg
w uformowaną bry" ziemi tchną" swój boski oddech, czyniąc w ten sposób cz"owieka istotą "Żyjącą", po-
siadającą dusz.
Przyk"ad ten wspaniale obrazuje nam, jak w bry" materii zostaje tchnite coĘ, co nie zosta"o stworzo-
ne boski oddech. Dopiero to tchnienie, pochodzące ze Ęwiata leŻącego poza Ęwiatem stworzonym, czyni
cz"owieka istotą Żyjącą, posiadającą dusz. W tym momencie jesteĘmy juŻ bardzo blisko zg"bienia ta-
jemnicy oddechu. Oddech nie naleŻy do nas, nie jest naszą w"asnoĘcią. Oddech nie jest w nas, lecz my je-
steĘmy w oddechu. Za jego poĘrednictwem pozostajemy z"ączeni z czymĘ, co jest po drugiej stronie stwo-
rzenia, po drugiej stronie formy. Dziki oddechowi owa wię ze sferą metafizyczną (dos"ownie: z tym, co
leŻy poza naturą) nie zrywa si. yjemy w oddechu niczym w duŻej macicy, ograniczającej znacznie
wikszy obszar niŻ nasze niepozorne, wyizolowane jestestwo. Ta sfera jest Życiem, tą ostatnią wielką ta-
jemnicą, której nie sposób wyjaĘni, nie sposób zdefiniowa. MoŻna jej tylko doĘwiadczy, otwierając si
na nią i pozwalając, by nas przenikn"a. Oddech to ppowina, którą p"ynie w nas to Życie.
Oto i znaczenie oddechu. Chroni on nas przed ca"kowitym zamkniciem si, przed uszczelnieniem
granicy naszego ja. Bez wzgldu na to, jak bardzo cz"owiek chcia"by si zasklepi w swoim ego, oddech
zmusza go do utrzymywania związku z nie ja. UĘwiadamiamy sobie wtedy, Że wdychamy to samo powie-
trze, które wdycha i wydycha nasz wróg. To samo, którym oddychają roĘliny i zwierzta. Dziki odde-
chowi utrzymujemy sta"ą wię ze wszystkim, co nas otacza. NiezaleŻnie od tego, jak bardzo si cz"owiek
izoluje, oddech "ączy go z kaŻdym i ze wszystkim. Powietrze, którym oddychamy, "ączy nas wszystkich -
bez wzgldu na to, czy tego chcemy, czy nie. Oddech ma zatem coĘ wspólnego z "kontaktem" i ze "stosun-
kiem".
Ten kontakt midzy tym, co pochodzi z zewnątrz a naszą cielesnoĘcią, nastpuje w pcherzykach
p"ucnych. Nasze p"uca mają powierzchni wewntrzną oko"o siedemdziesiciu metrów kwadratowych,
natomiast nasza skóra ma powierzchni zaledwie pó"tora do dwóch metrów kwadratowych. P"uca są na-
szym najwikszym organem kontaktowym. JeĘli przyjrzymy si dok"adniej, zauwaŻymy równieŻ subtel-
ne róŻnice midzy obu organami kontaktowymi cz"owieka, p"ucami i skórą. Kontakt poprzez skór jest
bardzo bliski i bezpoĘredni. Jest bardziej zobowiązujący i intensywny niŻ kontakt za poĘrednictwem
p"uc. Jest teŻ podporządkowany naszej woli. MoŻna dotkną kaŻdego i pozwoli siebie dotkną. Kontakt
za poĘrednictwem p"uc nie jest bezpoĘredni ale za to nie zaleŻy od nas Nie moŻemy mu przeciwdzia"a
nawet jeĘli kogoĘ nie znosimy. KtoĘ inny moŻe powodowa, te zapiera nam dech. Istnieje pewien symp-
tom choroby, który czsto przenosi si z jednego narządu na drugi - z p"uc na skór i odwrotnie. Zaleczo-
na wysypka skórna moŻe si objawi jako astma, która znów w wyniku leczenia moŻe si zmieni w wy-
sypk. Zarówno astma, jak i wysypka wskazują na ten sam problem: kontakt, dotyk, stosunek. Sprzeciw
wobec wszelkiego kontaktu za poĘrednictwem oddechu moŻe si manifestowa skurczem przy wydechu,
tak jak to si dzieje w przypadku astmatyków.
Istnieje wiele powiedzonek "ączących si z powietrzem lub oddychaniem. Mówimy na przyk"ad, Że coĘ
wisi w powietrzu lub zapiera nam dech albo Że oddech zamiera nam w krtani. Powiedzenia te odnoszą
si do sfery swobody i jej ograniczenia. Z pierwszym oddechem zaczynamy Życie, wydając ostatni - koł-
czymy je. Wraz z pierwszym oddechem jednak robimy równieŻ pierwszy krok w Ęwiat zewntrzny, odry-
wając si od symbiotycznej jednoĘci z matką. Stajemy si samodzielni, niezaleŻni, wolni. Gdy komuĘ za-
czyna brakowa powietrza, czsto kryje si za tym lk przed uczynieniem pierwszego samodzielnego
kroku ku wolnoĘci i niezaleŻnoĘci. WolnoĘ zapiera mu dech, to znaczy jest czymĘ niezwyk"ym i dlatego
wywo"uje lk. Podobna zaleŻnoĘ midzy wolnoĘcią a oddechem ujawnia si u kogoĘ, kto wchodzi z ogra-
niczonej przestrzeni do pomieszczenia, gdzie czuje si swobodny, albo teŻ wychodzi z zamknitego po-
mieszczenia. Pierwsze, co musi uczyni, to g"boko zaczerpną powietrza. Wreszcie znów moŻe swobod-
nie oddycha, moŻe odetchną.
RównieŻ przys"owiowy g"ód powietrza (dusznoĘ), który ogarnia nas przede wszystkim w ciasnym za-
mknitym pomieszczeniu, nie jest niczym innym, jak g"odem wolnoĘci i wolnej przestrzeni.
Podsumowując te rozwaŻania, moŻemy powiedzie, Że oddychanie symbolizuje nastpujące obszary
tematyczne: rytm w sensie "zarówno... jak..."
napicie - odprŻenie
branie - dawanie
kontakt - obrona
wolnoĘ - ograniczenie.
Oddychanie = asymilacja Życia
W razie choroby związanej z oddychaniem naleŻy zada sobie nastpujące pytania:
1. Co powoduje, Że brak mi oddechu?
2. Czego nie chc przyją?
3. Czego nie chc odda?
4. Z czym nie chc mie kontaktu?
5. Czy lkam si uczyni krok w kierunku nowej wolnoĘci?
Astma oskrzelowa
Po ogólnych rozwaŻaniach na temat oddychania zajmiemy si teraz bardziej szczegó"owo obrazem kli-
nicznym astmy oskrzelowej choroby, która jest szczególnie sugestywnym przyk"adem wspó"zaleŻnoĘci
psychosomatycznych. "Mianem astmy oskrzelowej okreĘla si dusznoĘ napadową z towarzyszącym jej
charakterystycznym Ęwiszczącym oddechem. Nastpuje zwŻenie drobnych oskrzeli i oskrzelików, które
moŻe by spowodowane skurczem miĘni g"adkich, podraŻnieniem dróg oddechowych na tle zapalnym,
obrzkiem alergicznym i nadmiernym wydzielaniem Ęluzu" (Brautigam).
W czasie ataku astmy pacjent ma wraŻenie, Że si zadusi, "apie powietrze, dyszy, ma trudnoĘci
przede wszystkim z wydechem. W przypadku astmatyka wystpuje ca"y zespó" wzajemnie powiązanych
problemów, które ze wzgldów dydaktycznych omówimy po kolei.
1.Branie i dawanie.
1
.
B
r
a
n
i
e
i
d
a
w
a
n
i
e
.
Astmatyk chce bra za duŻo. Oddycha najg"biej, jak moŻe, przez co dochodzi do rozdcia p"uc i do
skurczu przy wydychaniu powietrza. Astmatyk bierze, ile si da, do granic moŻliwoĘci, a gdy musi odda
to, co wzią", nastpuje skurcz. Wyraęnie wida tutaj zak"ócenie równowagi. Aby by" zachowany pewien
rytm, oba bieguny - branie i dawanie - muszą pozosta w równowadze. Przewaga po jednej stronie prze-
rywa ów rytm. Rytm oddychania u astmatyka zostaje zak"ócony w"aĘnie dlatego, Że za bardzo nastawia
si on na branie, tracąc w tym wszelki umiar. A Że nie jest w stanie odda tego, co wzią", nie moŻe rów-
nieŻ wzią wicej tego, co tak bardzo by chcia". Przy wdechu pobieramy tlen, przy wydechu oddajemy
dwutlenek wgla. Astmatyk chce zatrzyma wszystko i w ten sposób sam siebie zatruwa, gdyŻ nie jest
juŻ w stanie zwróci tego co spoŻytkowa" W ten sposób branie bez dawania prowadzi dos"ownie do
uczucia duszenia si.
Zak"ócona relacja midzy braniem a dawaniem, która w przypadku astmy daje tak wyraęne objawy
somatyczne jest kusząca dla wielu ludzi. A jednak kryją si tu liczne pu"apki. NiezaleŻnie od tego, cnego
si pragnie  pienidzy, s"awy, wiedzy, mądroĘci  zawsze musi by uchowana równowaga midzy bra-
niem a dawaniem. W przeciwnym razie cz"owiek udusi si tym, co wzią". Otrzymujemy tylko tyle, ile
moŻemy odda. J Gdy przestaniemy dawa, rytm zostanie zak"ócony i niczego wicej nie otrzymamy.
JakŻe godni poŻa"owania są ci, którzy swą wiedz koniecznie chcą zabra ze sobą do grobu! Strzegą pil-
nie tej odrobiny, którą z"apali, a rezygnują z obfitoĘci, jaka czeka na kaŻdego, kto potrafi odda w prze-
tworzonej formie to, co otrzyma". GdybyŻ to cz"owiek móg" poją, Że wszelkich] dóbr jest w nadmiarze
i wystarczy ich dla kaŻdego!
JeĘli komuĘ czegoĘ brak, to tylko dlatego, Że sam si od tego odcina, Choby taki astmatyk: z trudem
"apie powietrze, cho jest go doko"a tak duŻo.
2. Ch zamknicia si w sobie:
2
.
C
h


z
a
m
k
n
i

c
i
a
s
i

w
s
o
b
i
e
:
W ramach eksperymentu moŻna wywo"a astm u kaŻdego. Wystarczy, Że kaŻe si komuĘ wdycha
gazy draŻniące, na przyk"ad amoniak. W pewnym momencie: u kaŻdego wystąpi odruchowa reakcja
obronna w postaci unieruchomienia przepony, zwŻenia oskrzeli i wydzielania Ęluzu. Nazywa si to od-
ruchem Kretschmera. Ta odruchowa reakcja polega na zamkniciu naszego organizmu, aby nic z ze-
wnątrz nie mog"o si do niego przedosta. W przypadku amoniaku taka reakcja ratuje nam Życie, u ast-
matyka jednak nastpuje ona przy znacznie niŻszym stopniu niebezpieczełstwa. Astmatyk nawet naj-
bardziej niewinne substancje ze swego otoczenia uwaŻa za groęne dla Życia i natychmiast zamyka si
przed nimi. W poprzednim rozdziale szczegó"owo wyjaĘniliĘmy, na czy polega alergia, a wiec teraz wy-
starczy jedynie przypomnie problem obrony i leku. Astma najczĘciej jest ĘciĘle po"ączona z alergią.
Greckie astma to zwŻenie klatki piersiowej, po "acinie wąski to angustus, co znów jest zbliŻone do
niemieckiego s"owa Angst (strach). aciłskie angustus znajdujemy takŻe w s"owie angina (zapalenie
migda"ków) i w angina pectoris (d"awica piersiowa na skutek zwŻenia naczył wiełcowych). ZauwaŻmy,
Że strach (Angst) i zwŻenie (Enge) są ze sobą nierozerwalnie związane. I tak zwŻenie astmatyczne teŻ
ma wiele wspólnego ze strachem, ze strachem przed dopuszczeniem do siebie pewnych sfer Życia, które
wymieniliĘmy juŻ, omawiając alergeny. U astmatyka to zamykanie si w sobie posuwa si coraz dalej
i dalej, aŻ wreszcie kołczy si Ęmiercią. mier jest ostateczną moŻliwoĘcią zamknicia si, odgrodzenia,
odizolowania od tego, co Żywe. (W tym kontekĘcie interesujące moŻe by nastpujące spostrzeŻenie: ast-
matyka moŻna zirytowa uwagą, Że astma nie zagraŻa jego Życiu i Że na nią nie umrze. Przyk"ada on bo-
wiem ogromną wag do tego, Że jego choroba zagraŻa Życiu!)
3. Roszczenie prawa do dominacji i bezsilnoĘ:
3
.
R
o
s
z
c
z
e
n
i
e
p
r
a
w
a
d
o
d
o
m
i
n
a
c
j
i
i
b
e
z
s
i
l
n
o
Ę

:
Astmatyk ma bardzo silnie rozwinitą potrzeb dominacji, do której jednak nawet sam przed sobą si
nie przyznaje i dlatego spychają do poziomu da"a, gdzie manifestuje si ona "rozdciem". Owo rozdcie
Ęwiadczy sugestywnie o jego arogancji i chci dominowania, które starannie wypiera ze swej Ęwiadomo-
Ęci. Z tego teŻ wzgldu chtnie ucieka w sfer wyobraęni. Gdy jednak stanie twarzą w twarz z roszcze-
niem prawa do w"adzy i dominacji ze strony kogoĘ innego (zasada wet za wet), jego p"uca ogarnia strach
i ten strach odejmuje mu mow-mow, którą moduluje w"aĘnie wydech. Nie jest w stanie wydycha po-
wietrza - nie moŻe z"apa tchu.
Astmatyk wykorzystuje objawy swojej choroby w celu wywierania presji na otoczenie. Z domu muszą
zosta usunite wszystkie zwierzta, nie moŻe by nigdzie ani Ęladu kurzu, nikomu nie wolno pali itp.
Punktem kulminacyjnym tych roszczeł do zdominowania otoczenia są zagraŻające Życiu chorego ata-
ki, które nastpują wtedy, gdy astmatyk chce za wszelką cen przeforsowa swoją wol. Taki szantaŻ
naprawd jest niebezpieczny dla samego chorego, gdyŻ stwarza sytuacje zagraŻające Życiu, z którymi
chory nie potraci sobie poradzi. Zdumiewające, jak daleko moŻe si posuną w niszczeniu samego sie-
bie, aby tylko mie w"adz nad innymi. Dla poddanego psychoterapii pacjenta atak czsto jest ostatnią
deską ratunku, aby tylko uciec od prawdy.
Fakt, Że ch panowania nad innymi idzie w parze z samozniszczeniem, Ęwiadczy o ambiwalencji ta-
kiej nieĘwiadomej chci dominacji. Wraz ze wzrostem roszczeł do w"adzy bowiem, puszeniem si i nady-
maniem, wzrasta równieŻ biegun przeciwny, a mianowicie bezsilnoĘ i poczucie w"asnej niemocy i bez-
radnoĘci. Astmatyk powinien nauczy si, jak Ęwiadomie zaakceptowa t bezsilnoĘ.
D"ugotrwa"a choroba prowadzi do zwikszenia objtoĘci klatki piersiowej, co w medycynie nazywa si
klatką piersiową beczkowatą. Cz"owiek dotknity tą chorobą sprawia co prawda wraŻenie potŻnie zbu-
dowanego, ale pojemnoĘ oddechowa jego p"uc jest niewielka, gdyŻ tracą one elastycznoĘ. Trudno o bar-
dziej wyrazisty przejaw konfliktu miedzy roszczeniami a rzeczywistoĘcią na poziomie somatycznym.
W kimĘ. kto puszy si i nadyma, tkwi pewna porcja agresji. Astmatyk nigdy si nie nauczy" wyraŻa
swej agresji za pomocą mowy. Chcia"by "sobie ulŻy", ma uczucie, Że zaraz rozpadnie si na kawa"ki,
a jednak nie jest w stanie wyartyku"owa swej agresji krzykiem lub obelgami. W ten sposób objawy
agresji zatrzymują si na poziomie cia"a i ujawniają w postaci kaszlu albo plwociny. Signijmy do odpo-
wiednich powiedzeł: pluj na to, traktuje go jak powietrze,
Agresja przejawia si dalej alergią, najczĘciej związaną z astmą.
4. Obrona przed ciemnymi stronami Życia:
4
.
O
b
r
o
n
a
p
r
z
e
d
c
i
e
m
n
y
m
i
s
t
r
o
n
a
m
i
Ż
y
c
i
a
:
Astmatyk kocha wszystko, co czyste, schludne, jasne, sterylne, a unika tego, co ciemne, brudne, nie-
przeniknione, ziemskie. wiadczy o tym dobór alergenów. Astmatyk pragną"by przebywa w wyŻszych
rejonach, aby nie mie Żadnego kontaktu z tym, co niskie. Dlatego teŻ kieruje si najczĘciej rozumem
(teoria Żywio"ów przyporządkowuje myĘlenie powietrzu). SeksualnoĘ, naleŻącą równieŻ do bieguna dol-
nego, astmatyk przesuwa w gór, do piersi, na skutek czego nastpuje wzmoŻona produkcja Ęluzu - pro-
ces, który w zasadzie powinien by zastrzeŻony dla narządów p"ciowych. Astmatyk przesuwa ten Ęluz
jeszcze dalej w gór, do ust, a nastpnie wydala go na zewnątrz  rozwiązanie, którego osobliwoĘ za-
uwaŻy kaŻdy, kto dostrzega analogi midzy genitaliami a ustami (w jednym z kolejnych rozdzia"ów zaj-
miemy si szerzej tym zagadnieniem).
Astmatyk ma niedosyt czystego powietrza. Najchtniej zamieszka"by na szczytach gór (to Życzenie
czsto zostaje spe"nione w formie "klimatoterapii"). Tutaj zaspokoi"by swoje dąŻenie do dominacji: sta"by
na szczycie i patrzy" z góry na to, co dzieje si na dole, utrzymując bezpieczny dystans midzy sobą
a tym, co zmys"owe i p"odne, wyniesiony tam, gdzie "powietrze jest jeszcze czyste" - na szczyty gór, gdzie
Życie zosta"o zredukowane do mineralnej przejrzystoĘci. W takich warunkach astmatyk przeŻywa swój
wymarzony lot na wysokoĘci, o czym juŻ tymczasem pomyĘleli gorliwi klimatolodzy. Innym miejscem
kuracji dla astmatyka jest morze i tamtejsze s"one powietrze. Symbolika jest podobna: sól, symbol pu-
styni, symbol tego, co mineralne, symbol tego, co martwe. To obszar, jaki wyznaczy" sobie astmatyk, bo
przecieŻ lka si on wszelkich przejawów Życia.
Astmatyk jest cz"owiekiem, który tskni za mi"oĘcią, pragnie mi"oĘci i dlatego wdycha tak duŻo po-
wietrza. Nie potrafi jednak sam da mi"oĘci  proces wydychania jest u niego zak"ócony.
W jaki sposób moŻna mu pomóc? Recepta jest jedna: uĘwiadomienie sobie pewnych spraw i bez-
wzgldna uczciwoĘ wobec siebie! Najpierw trzeba przyzna si do swoich lków, a póęniej stara si nie
unika obszarów wywo"ujących strach, lecz zwraca si ku nim tak d"ugo, dopóki si ich nie polubi i nie
nauczy z nimi Ży. Ten w"aĘnie proces uwzgldnia si w terapii nie znanej wprawdzie w medycynie kla-
sycznej, ale stosowanej ze znakomitymi skutkami w przyrodolecznictwie wobec osób cierpiących na ast-
m i alergi, a mianowicie w autourynoterapii. Polega ona na tym, Że choremu podaje si domiĘniowo
zastrzyk z jego moczu. JeĘli na t terapi spojrzymy z symbolicznego punktu widzenia, uĘwiadomimy so-
bie, Że zmusza ona pacjenta do przyjcia z powrotem tego, co odda", a mianowicie w"asnych nieczystoĘci,
i do zintegrowania si z nimi! To w"aĘnie uzdrawia!
Astma
Oto pytania, które powinien zada sobie astmatyk:
1. Z jakich dziedzin chc bra, nic z siebie nie dając w zamian?
2. Czy potrafi z ca"ą ĘwiadomoĘcią przyzna si do w"asnej agresji i jakie mam moŻliwoĘci jej uze-
wntrznienia?
3. Jak radz sobie z konfliktem "dominacja-niemoc"?
4. Jakie obszary Życia ceni, a jakie odrzucam? Czy wyczuwam lk, jaki kryje si za moim systemem
wartoĘci? Jakich obszarów Życia staram si unika, jakie uwaŻam za brudne, niskie, pod"e? Nie zapomi-
na: Gdy tylko pojawia si uczucie skurczu - oznacza to strach! Jedyny Ęrodek przeciwdzia"ający lkowi
to rozszerzenie. Rozszerzenie nastpuje poprzez wpuszczenie tego, czego si unika!
Przezibienie i schorzenia grypowe
Zanim zakołczymy rozdzia" dotyczący oddychania, zajmiemy si jeszcze symptomami przezibienia,
które przewaŻnie najsilniej atakuje nasze narządy oddechowe. Grypa i przezibienie to ostre procesy za-
palne, a wic, jak juŻ wiemy, równieŻ wyraz sytuacji konfliktowej, w jakiej si znajdujemy. Pozostaje
nam wic, w celu ich zinterpretowania, wskaza jedynie miejsca i obszary, w jakich manifestuje si pro-
ces zapalny. Przezibienie wystpuje zawsze w sytuacjach krytycznych, w których ma si wszystkiego
po dziurki w nosie albo kicha si na coĘ. By moŻe okreĘlenie "sytuacja krytyczna" brzmi zbyt pretensjo-
nalnie. OczywiĘcie nie chodzi tu o jakieĘ zasadnicze kryzysy Życiowe, one bowiem wyraŻają si powaŻ-
niejszymi symptomami. Mówiąc o "sytuacjach krytycznych" mamy na myĘli te czste, ma"o spektakular-
ne, ale bardzo waŻne dla naszej psychiki sytuacje codzienne, które odczuwamy jako nadmiernie obciąŻa-
jące i z powodu których staramy si na pewien czas wycofa z Życia, gdyŻ sytuacja staje si dla nas zbyt
mcząca. PoniewaŻ w danym momencie nie jesteĘmy gotowi stawi czo"a tej "drobnej" sytuacji codzien-
nej i z ca"ą ĘwiadomoĘcią przyznajemy si do chci ucieczki, nastpuje somatyzacja. Nasz organizm re-
aguje pe"nym nosem i kichaniem. Tym (nieĘwiadomym) sposobem osiągnliĘmy juŻ nasz cel, mamy
choby t korzyĘ, Że kaŻdy okazuje zrozumienie dla naszej sytuacji, na co nie moglibyĘmy raczej liczy,
chcąc upora si Ęwiadomie z konfliktem, w jakim tkwimy. Przezibienie pozwala nam wycofa si na
pewien czas z sytuacji, jaka nam ciąŻy, i zwróci si ku sobie. Sprowadzamy wic nasze rozdraŻnienie do
poziomu cia"a.
Boli nas g"owa (w tej sytuacji nie moŻna przecieŻ od nikogo oczekiwa, by Ęwiadomie rozpracowywa"
swoje problemy), oczy "zawią, wszystko nas draŻni, wszystko nas boli. Taka ogólna nadwraŻliwoĘ moŻe
sprawi, Że katar ogarnie nas "aŻ po kołce w"osów". Nikt nie moŻe si do nas zbliŻy, nikt i nic nie moŻe
nas dotkną. Mamy zatkany nos, co uniemoŻliwia nam wszelki kontakt (oddychanie jako kontakt!) z in-
nymi. Mówiąc: "Nie podchodę za bliska, jestem przezibiony!", trzymamy wszystkich na dystans. T po-
staw obronną moŻna jeszcze skutecznie wzmocni kichając, gdyŻ w tym wypadku wydychanie staje si
bronią prawdziwie agresywną. RównieŻ mowa bdąca Ęrodkiem porozumiewania si zostaje zredukowa-
na do minimum na skutek chrypki, w kaŻdym razie nie jesteĘmy w stanie prowadzi Żadnych dyskusji
ani sporów. Szczekający kaszel Ęwiadczy aŻ nadto wyraęnie, Że wszelka ch do komunikowania si
z ludęmi ogranicza si w najlepszym wypadku do odmówienia komuĘ czegoĘ.
Nic dziwnego, Że w tak wzmoŻoną obron są równieŻ zaangaŻowane migda"ki, jeden z najwaŻniej-
szych narządów chroniących nasze cia"o. Nabrzmiewają do tego stopnia, Że nie wszystko jesteĘmy w sta-
nie prze"kną. Powinno to sk"oni pacjenta do zadania sobie samokrytycznego pytania, czego w"aĘciwie
nie moŻe prze"kną. Po"ykanie jest aktem przyjmowania, akceptacji. A tego w"aĘnie w tym momencie
nie chcemy. wiadczy o tym nasze przezibienie. Bóle miĘni i uczucie rozbicia towarzyszące grypie
uniemoŻliwiają jakikolwiek ruch i sygnalizują nieraz samym bólem ramion ciŻar problemów, które spo-
czywają na naszych barkach, a których nie chcemy juŻ d"uŻej znosi.
Staramy si pozby wielu z nich, wydalając z siebie flegm, i im wicej si jej pozbdziemy, tym wik-
szą odczujemy ulg. Ciągnąca si flegma, która z początku ca"kowicie nas zatyka"a, uniemoŻliwiając
wszelkie komunikowanie si, musi si rozpuĘci i rozrzedzi, aby znowu zosta" przywrócony swobodny
przep"yw i ruch. Tak wic kaŻde przezibienie przywraca p"ynnoĘ i sygnalizuje pewien drobny postp
w naszym rozwoju. Przyrodolecznictwo s"usznie uwaŻa przezibienie za bardzo zdrowy proces oczyszcza-
nia si organizmu, w czasie którego wyp"ywają z cia"a toksyny. Na poziomie psychiki toksynom odpo-
wiadają problemy, które w analogiczny sposób rozp"ywają si i zostają wydalone. Z kryzysu zarówno cia-
"o, jak i dusza wychodzą wzmocnione - aŻ do nastpnego razu, gdy znów bdziemy mie wszystkiego po
dziurki w nosie.
Jak naprawd zaczynamy chorowa
A gdyby tak wymyĘli urządzenie do wykrywania mikotoksyn u ludzi? MoŻe stwierdzilibyĘmy, Że
chociaŻ wystpują one u wielu ludzi, to ci, którzy przezibili si zawsze mają przynajmniej jedną z nich?
Nasuwa si pytanie: Czy nag"e nagromadzenie mikotoksyn rzeczywiĘcie wywo"uje przezibienie? Dla-
czego niektórzy cz"onkowie tej samej rodziny przezibiają si, podczas gdy inni nie?
A gdybyĘmy odkryli, Że:
k Żd h k l d k j lit t bi
- kaŻdy diabetyk ma bydlcą motylic trzustkową w trzustce,
- kaŻdy pacjent cierpiący na chorob Ęrodowiskową mia" pozytywny wynik testu na obecnoĘ Fasciola
(owczej motylicy wątrobowej) w wątrobie,
- kaŻdy astmatyk wykazywa" obecnoĘ glisty w p"ucach?
A co by by"o, gdyby w kaŻdym przypadku nierozpoznanej choroby stwierdzano niespodziewaną obec-
noĘ pasoŻyta lub polutanta?
Ca"e to "gdybanie" jest uzasadnione, a wspomniane urządzenie to SyncrometerT"', zwane dalej syn-
chrometrem. Odpowiedzi na powyŻsze pytania zmusi"y mnie do zweryfikowania poglądu na rzeczywiste
ęród"a niektórych "nieuleczalnych", tajemniczych chorób.
ZwykliĘmy wierzy, Że cukrzyc powoduje nadmiar cukru, sprawcą przezibienia jest wirus z"apany
od kogoĘ innego, raka wywo"ują czynniki rakotwórcze, a depresja wynika z b"dów wychowawczych
w dzieciłstwie. Ta wielo przyczynowa koncepcja uczyni"a studia medyczne tak trudnymi, Że tylko nie-
wielu je podejmuje, zaĘ co roku do listy ludzkich dolegliwoĘci do"ączają nowe jednostki chorobowe.
Wszystkie tego rodzaju diagnozy opierają si na opisie zmian w konkretnym miejscu cia"a. To tak,
jakby okreĘla ukąszenie komara za uchem jedną nazwą, a ukąszenie w kolano inną. Taki system mod-
na by uzna za sensowny tylko, jeĘli nigdy nie obserwowa"o si komara, czyli prawdziwej przyczyny.
Do tej pory medycyna spe"nia"a swoje zadanie. Dotychczasowy system traci jednak racj bytu w obli-
czu nowych prawd. Teraz istnieje moŻliwoĘ poznania prawdziwych przyczyn prawie wszystkich chorób,
awdodatku moŻna to zrobi samodzielnie za pomocą w"asnorcznie zbudowanego elektronicznego urzą-
dzenia diagnostycznego (s. 349)!
Skoro juŻ raz zobaczyliĘmy na naszym ciele komara w akcji, nie ma potrzeby odwiedza lekarza z po-
wodu czerwonego, swdzącego bąbla. Nie trzeba szuka w"aĘciwej diagnozy i odpowiedniego leku - wy-
starczy powiesi moskitier!
Skoro juŻ raz si przekonaliĘmy, jak zwyk"y domowy kurz wp"ywa na pospolite przezibienie, pozb-
dziemy si go jak najszybciej. Podobnie, kiedy juŻ wiemy, jak pleĘł u"atwia rozwój wirusa przezibienia,
bez wahania wyrzucimy produkty choby z niewielkim Ęladem pleĘni. WaŻne jest to, co sami zobaczymy,
a metoda elektronicznego rezonansu opisana w tej ksiąŻce pozwoli na samodzielne obserwacje.
Nie jesteĘmy bezbronną ofiarą atakowaną przez bakterie i wirusy rzucające si na nas znikąd. Nie je-
steĘmy skazani na "ask i nie"ask otaczających chorób mając nadziej, Że uda nam si przypadkiem
przetrwa. Natura i cia"o tworzą sensowny uk"ad.
Nie ma choroby, która moŻe nas przechytrzy, jeĘli wiemy o niej dostatecznie duŻo. Dotyczy to astmy,
cukrzycy, a nawet choroby Lou Gehriga! Historie konkretnych przypadków w dalszej czĘci ksiąŻki opi-
sują, jak ludzie sami poradzili sobie ze swoimi dolegliwoĘciami. Opisują teŻ ich poraŻki.
Masz przewag, której oni nie mieli - nie"atwo by"o im trzyma si zaleceł, poniewaŻ mogli jedynie
wierzy w ich skutecznoĘ. Ty moŻesz zastąpi wiar trzeęwą obserwacją dziki wykorzystaniu urządze-
nia diagnostycznego (synchrometru). Samodzielna obserwacja przekonuje najlepiej - kiedy osobiĘcie wy-
kryjemy pleĘł w jogurcie albo Shigell w serze, zdobdziemy wiedz, która nas upewni i poprowadzi do
celu.
Istnieje dwa ęród"a wszystkich chorób: PASOYTY i POLUTANTY
Tylko dwie przyczyny! To znacznie upraszcza obraz sytuacji i u"atwia moŻliwoĘ przeprowadzenia sa-
modzielnej kuracji.
Uczono nas, Że zazwyczaj sami jesteĘmy odpowiedzialni za nasze choroby; gdzieĘ "zaraziliĘmy si",
stosowaliĘmy niew"aĘciwą diet, zabrak"o nam witamin, nieodpowiednio si ubraliĘmy, za ma"o zaŻywa-
liĘmy ruchu lub spaliĘmy zbyt krótko. Albo robimy to, czego nie powinniĘmy, albo nie robimy tego, co
trzeba. Kiedy zaĘ absolutnie w niczym nie zawiniliĘmy, mówi si nam, Że to geny! Autentycznie dzie-
dziczne choroby wystpują niezwykle rzadko. Nasze geny ewoluowa"y przez miliony lat, by wyselekcjo-
nowa zdrowych osobników. Niewinne są teŻ geny, które ulegają mutacjom w ciągu naszego Życia -
prawdziwymi winowajcami są polutanty, znane jako mutageny.
Nie jesteĘmy odpowiedzialni ani za pasoŻyty, ani za zanieczyszczenia. ZauwaŻmy, Że inni wokó" nas
robią te same rzeczy lub teŻ ich nie robią i, nawet mając z nami wspólne geny, nie zapadają na te same
choroby, co my. Obecna koncepcja przyczynowoĘci chorób, obwiniająca nasze zachowania oraz geny, nie
jest logiczna, cho dotychczas na taką wygląda"a. Za"óŻmy, Że 1000 osób zosta"o ukąszonych przez koma-
ra: miejsca ukąszeł by"yby zapewne bardzo róŻne. GdybyĘmy zastosowali system lokalizacji i skutków
do rozpoznania problemu, uzyskalibyĘmy list tysiąca diagnoz w"ączając w to defekty genów. Czy prze-
konuje ci to, Że przyczyną pojawienia si swdzącego bąbla jest wymiana genów? Nowy gen móg"by od-
powiada za reakcj antyhistaminową, Żeby zaczerwienienie si nie powikszy"o lub doprowadzi"o do po-
wstania liszajca. GdybyĘ by" klinicystą, móg"byĘ ulec pokusie, aby z"agodzi nieszczĘcie tysiąca pacjen-
tów nowym genem. Na szczĘcie nim nie jesteĘ i pragniesz rozwiąza w"asne problemy. MoŻesz dzia"a
rozsądniej.
Po znalezieniu pasoŻytniczych intruzów, które chowają si w naszym organizmie, moŻemy zają si
ich elektroniczną likwidacją. Po zidentyfikowaniu toksyn zalegających w naszych organach, moŻemy
przesta je spoŻywa, wdycha, zak"ada wraz z ubraniem oraz pokrywa nimi cia"o. Efektem bdzie po-
wrót do zdrowia.
Czy dotyczy to takŻe stwardnienia rozsianego, odmy p"uc, os"abienia miĘni? Tak! W niektórych przy-
padkach leczenie bdzie krótkotrwa"e, w innych nie - proces zdrowienia nie jest do kołca jasny. O wiele
szybciej przebiega u ludzi m"odych. W kaŻdym razie bdziemy wiedzie, Że si zaczą". Obserwowanie,
jak ustpują objawy i powracają si"y, bdzie zapewne ekscytującym doĘwiadczeniem.
Leczenie chorób dróg oddechowych
Astma
To choroba opisywana juŻ w staroŻytnej literaturze. Jedynym postpem, jaki uczyniono do
tej pory, są leki "agodzące jej objawy.
Astma wiąŻe si ze wszystkimi (100%) przypadkami infekcji larwami glisty ludzkiej. Kiedy
tylko z jajeczek wylgną si mikroskopijne larwy (w Żo"ądku, natychmiast po potkniciu bru-
du), nie wdrują do jelit, lecz do p"uc. Wyobraę sobie obciąŻenie p"uc wype"nionych mikrosko-
pijnymi robakami. Naturalnym odruchem by"oby odkaszlnicie, ale wpajając dzieciom zasady
dobrego wychowania uczymy je, Żeby potyka"y wszystko, co mogą wykrztusi! Czasem po"yka-
nie jest nieuniknione i larwy robaków pojawiają si znowu w Żo"ądku, skąd trafiają do jelit.
Niektóre nigdy nie opuszczają Żo"ądka, powodując u dzieci bóle brzucha i masową migracj
bakterii wraz z wirusami.
WikszoĘci inwazji glistą towarzyszy obecnoĘ Bacteroides fragilis (rodzaj beztlenowców),
które z kolei są nosicielami wirusów Caxsackie (atakujące mózg). Drobnoustroje te rozwijają
si w zaleŻnoĘci od sprzyjających im warunków - czyli od obniŻonej odpornoĘci danego organu.
Miejscem lokalizacji tych bakterii są wątroba i mózg (guzy mózgu zawsze wykazywa"y Bacte-
roides). Wirusy Coxsackie gnieŻdią si g"ównie w ropniach zbowych i mózgu.
Nie u wszystkich zaraŻonych glistą rozwija si astma, mimo Że u glisty zawsze wystpuje
stadium p"ucne. MoŻliwe, Że zaleŻy to od wieku zainfekowanej osoby, liczebnoĘci pasoŻytów
bądę pory roku. Niewinny kaszel we wczesnym dzieciłstwie nie powinien by lekcewaŻony ja-
ko zwyk"e zapalenie oskrzeli. Przy pierwszych oznakach kaszlu pos"uŻ si generatorem nasta-
wionym na 408 kHz - czstotliwoĘ dla glisty - lub uŻyj zappera. Zwracaj szczególną uwag na
mycie rąk przed jedzeniem, a takŻe na kontakty ze zwierztami. Usuwaj codziennie ich glisty
zapperem lub dodawaj do karmy zio"a przeciwpasoŻytnicze.
Astmatycy są uczuleni na wiele substancji unoszących si w powietrzu: py"ki kwiatowe, "u-
pieŻ zwierzcy, dym. Wytwarzanie histaminy w p"ucach oraz jej niewątpliwy związek z aler-
giami dog"bnie przestudiowano od strony naukowej. ChociaŻ wiadomo, Że efektem inwazji
pasoŻytniczej (parazytozy) jest zarówno produkcja histaminy,jak i wysoki poziom granulocy-
tów eozynoch"onnych oraz fakt, Że pacjenci astmatyczni wykazują obie te cechy, nie są oni kli-
nicznie poddawani rutynowym badaniom na pasoŻyty! Podaje si im tylko leki na popraw
oddychania - coraz lepsze i skuteczniejsze, aczkolwiek ciągle toksyczne.
MoŻna jednak po"oŻy kres astmie eliminując infekcj glistą ludzką. Nastpnie naleŻy
przemywa rce i paznokcie spirytusem oraz dba o czystoĘ jamy ustnej. W prze"amaniu na-
k b i k i l b bli i l ó k" d i h k i
przez tydzieł. Dzieci powinny my rce przed jedzeniem czegokolwiek, nawet midzy posi"ka-
mi; paznokcie naleŻy obcina krótko.
Wszystkie psy, koty, Ęwinie i konie mają glisty. Nigdy, ale to nigdy nie pozwalaj dzieciom
sprząta wymiocin bądę nieczystoĘci pozostawionych przez zwierz. Mog"oby to doprowadzi
do powaŻnej inwazji powodującej nie tylko astm, ale takŻe ataki epileptyczne. Zlikwiduj ro-
baki w odchodach zwierzcych, zanim je sprzątniesz. Nigdy nie uŻywaj do tego celu domowej
miot"y lub odkurzacza, tylko kawa"ek tektury, gazet, czy coĘ, co moŻna "atwo wyrzuci.
Przedtem spryskaj nieczystoĘci jodyną powidonową (dostpną w aptekach) i posyp solą. Na-
stpnie wyrzu do Ęmietnika na zewnątrz i przemyj rce spirytusem, zwracając szczególną
uwag na paznokcie. Przy przyrządzaniu posi"ków moŻna zarazi wszystkich domowników,
jeĘli nie zachowa si dostatecznej ostroŻnoĘci.
JeŻeli w rodzinie jest astmatyk, wszyscy powinni podda si zappingowi przeciw inwazji
glistą lub zastosowa zio"a przeciwpasoŻytnicze. Po kuracji nie wolno wpuszcza zwierząt do
sypialni astmatyka. Astma jest czymĘ wicej, niŻ objawem inwazji pasoŻytniczej: to reakcja
uczuleniowa na zwierzta i wdychane cząstki materii.
NaleŻy oczyĘci powietrze. Jakikolwiek dym, zapachy, chemikalia i Ęrodki czystoĘci w po-
staci past i tym podobnych powinny zosta usunite. Przechowuj te artyku"y w garaŻu, a nie
w piwnicy, gdyŻ powietrze piwniczne unosi si. Posprzątaj w ca"ym domu. Osoby, które uŻy-
wają lakieru do w"osów bądę do paznokci, powinny to robi poza domem w lecie, albo teŻ
w swoim pokoju przy zamknitych drzwiach w zimie. Wod, w szczególnoĘci do kąpieli, prze-
puszczaj przez filtr chlorowy. JeĘli to moŻliwe, zainstaluj w ca"ym domu klimatyzacj o jak
najwikszej mocy filtrowania przy piecu (filtr nie moŻe by wykonany z w"ókna szklanego ani
zawiera Żadnych dodatków chemicznych). Drugim, troch mniej skutecznym rozwiązaniem,
jest pokojowy filtr powietrza (równieŻ nie moŻe by wykonany z w"ókna szklanego). UŻywaj go
przez godzin na jakiĘ czas przed zaĘniciem, tak by prądy powietrza si uspokoi"y. Samo roz-
dmuchiwanie kurzu jest gorsze, niŻ pozostawienie go tam, gdzie leŻy. Nigdy nie Ęcieraj kurty
i nie odkurzaj, jeĘli w domu przebywa chory na astm. P"uca powracają do zdrowia szybko,
pod warunkiem, Że powietrze jest czyste i nie dochodzi do reinfekcji. Rekonwalescencja prze-
biega najlepiej poza domem, z dala od krzewów i drzew, bądę w domu wyposaŻonym w bez-
pieczną, nieskaŻoną klimatyzacj (bez azbestu, formaldehydu, arsenu, w"ókna szklanego, "u-
pieŻu zwierzcego).
Wmiar jak objawy astmy ustpują, moŻesz zredukowa uŻycie inhalatorów, lecz zawsze
miej je pod rką. Gdy nagle poczujesz, Że są ci potrzebne, postaraj si zidentyfikowa ęród"o
reinfekcji bądę alergenów. Postaraj si wyciągną wnioski i zrozumie mechanizm kierujący
nawrotami choroby.
Rób notatki. MoŻe si okaza, Że minie pó" roku i przejdziesz tuzin nawrotów, zanim osta-
tecznie pokonasz astm! Oddychanie bez inhalatorów i lekarstw bdzie czymĘ wspania"ym.
JeŻeli zdarzy si, Że astma powróci w rok póęniej, zastanów si, co związanego z daną porą ro-
ku mog"o ją wywo"a. Sosna rosnąca w pobliŻu domu, kwitnący krzew, ĘwieŻo skoszona tra-
wa? Unikaj takich miejsc aŻ do ca"kowitego wyleczenia.
Istnieją tradycyjne zio"a wspomagające p"uca. Wyhoduj swój w"asny Żywokost (Symphy-
tum) i czosnek. Zrób herbatk z suszonego ziela dziewanny (patrz Łró"la). Po wicej informacji
signij do ksiąŻek zielarskich. Przygotuj zapas suszonych zió" na zim, ale bądę przy tym
ostroŻny i nie pozwól, by zapleĘnia"y.
S
u
z
a
n
n
e
C
a
r
l
y
l
e
,
l
a
t
4
5
- Suzanne Carlyle, lat 45, od dziecka cierpia"a na astm. Codziennie bra"a AlbutesolTM
w sprayu i w tabletkach. Widoczne teŻ by"y u niej początki zapalenia stawów. Pacjentka zaŻy-
wa"a arginin mającą zastąpi kofein. W jej ciele wykryto dwa rodzaje glisty. By"a równieŻ
uczulona na koty i inne zwierzta. Po zlikwidowaniu glist, pasoŻytów bakterioidalnych i wiru-
sa Coxsackie przy pomocy generatora czstotliwoĘci, Suzanne rozpocz"a zio"owy program
zwalczania pasoŻytów. W jej p"ucach wykryto naft, czterochlorek wgla, rop naftową, benzal-
konium (z p"ynu do mycia krowich wymion, mia"a takŻe uczulenie na mleko), aluminium z na-
czył kuchennych, krzemian glinowy z soli. Dodatkowo pacjentka mia"a dwa pasoŻyty p"ucne:
Paragonimus (przywr p"ucną) i Pneumocystis (rodzaj pierwotniaków z rodziny Toxoplasmae).
Kiedy pozby"a si tych ęróde" chorób, jej stan uleg" natychmiastowej poprawie i kolejne wizyty
u lekarza nie by"y potrzebne.
C
a
y
W
e
n
k
e
r
t
,
l
a
t
6
3
- Cay Wenkert, lat 63, od wielu lat cierpia"a na astm i zaŻywa"a ProventilTM, który spowo-
dowa" tak powaŻne skutki uboczne, Że nie mog"a wychodzi z domu. P"uca pacjentki zanie-
czyszczone by"y duŻą iloĘcią benzalkonium (z pasty do zbów), arsenu (z trucizny na mrówki,
którą po"oŻy"a pod zlewem w kuchni), cyrkonu (z dezodorantu) i niklu (z plomb). Mia"a teŻ Di-
rofilari (pasoŻyta Żyjącego w psim sercu) w p"ucach i w sercu, które ją czasami bola"o. Znaleę-
liĘmy równieŻ glisty, Naegleria, mikoplazm, endolimaks (gatunek pe"zaka) i przywr jelitową
w p"ucach! Chora plu"a krwią (jej lekarz zdiagnozowa" rozstrzenice oskrzelowe), co oznacza"o,
Że p"uca nie są w stanie odfiltrowa wszystkich wdychanych zanieczyszczeł. Pomimo usuni-
cia pasoŻytów i zanieczyszczeł ze Ęrodowiska zdrowie pacjentki nie uleg"o poprawie. Bez prze-
rwy zaraŻa"a si pasoŻytami. Mia"a 3 czy 4 zby leczone kana"owo, których nie chcia"a usuną.
Miejmy nadziej, Że wkrótce ludzie zaczną dostrzega powiązanie midzy chorymi zbami
a problemami zdrowotnymi.
A
m
y
N
e
w
b
e
n
y
l
a
t
4
1
- Amy Newbeny lat 41, zacz"a miewa ataki astmy. Bra"a kortyzon, lecz ostatnio w ciągu
dnia przesz"a na stosowanie inhalatorów (dwie dawki VentillinyTM 3 razy dziennie, trzy daw-
ki Inte1TM 3 razy dziennie oraz cztery dawki AsthmacortTM 3 razy dziennie). Czsto ataki
astmy kołczy"y si pobytem w szpitalu. Pacjentka mia"a takŻe problemy z Żo"ądkiem i zatoka-
mi (ostatnio przechodzi"a zapalenie p"uc). W jej p"ucach wykryto larwy glisty, endolimaks, Na-
egleria i Acanthocephala oraz kolcog"owy. W jej organizmie obecny by" równieŻ arsen i pallad
(metal dentystyczny).
Dziki stosowaniu leków homeopatycznych na dusznoĘci pacjentka mog"a unikną kilku po-
bytów w szpitalu. Odnalezienie ęród"a arsenu zaj"o wiele miesicy (5 wizyt). Okaza"o si, iŻ
pochodzi" on ze skaŻonych konserwantami do wyk"adzin dywanów w sypialni. Po wyczyszcze-
niu ich parą wodną i wytpieniu pasoŻytów chora przeprowadzi"a oczyszczanie wątroby. By"a
zdumiona poprawą zdrowia. Przez ca"y miesiąc nie musia"a iĘ do szpitala, a inhalatorów
uŻywa"a jedynie zapobiegawczo. Mia"a w planie wizyt u dentysty. Choroba znik"a.
L
a
u
r
a
B
r
e
w
s
t
e
r
,
l
a
t
2
5
- Laura Brewster, lat 25, mieszka"a w bardzo starym budynku. Najmniejszy wysi"ek powo-
dowa" u niej atak astmy. Czsto chorowa"a teŻ na zapalenie p"uc, w których wykryto beryl
i azbest oraz dwa rodzaje pasoŻytów: Paragonimus (przywr p"ucni oraz Ascaris (glist). Pa-
cjentka pozby"a si wszystkich starych lamp i Ęwiec, lecz nie mog"a znaleę ęród"a azbestu.
Ataki usta"y, ale kaszel i powtarzające si zapalenia p"uc bdą jej towarzyszy, dopóki nie wy-
prowadzi si z domu, w którym obecnie mieszka
B
r
e
t
W
i
l
s
e
y
,
l
a
t
7
0
- Bret Wilsey, lat 70, przez wikszoĘ czasu mia" zaparcie, cierpia" takŻe na chroniczne pro-
blemy z zatokami. Mia" ataki alergii spowodowane obecnoĘcią kurzu i pleĘni. Pacjent sto"owa"
kilka inhalatorów na rozedm plac i astm, na którą chorowa" od 8 lat. W jego nerkach wykry-
to kamienie szczawianowe, moczanowe i wszystkie trzy rodzaje kryszta"ów fosforanowych. Za-
czą" leczenie zio"ami na nerki. Testy krwi wykaza"y wysokie stŻenie dwutlenku wgla ca"kowi-
tego ("wglanu") - oznak z"ej wymiany gazowej. Stwierdzono u niego niski poziom potasu, co
oznacza"o, Że nadnercza nie by"y w stanie utrzyma równowagi elektrolitów (sodu, chloru i po-
tasu). Powodowa"o to os"abienie miĘni. Pacjent mia" bardzo wysoką LDH (dehydrogenaz
mleczanową), wic jego serce takŻe znajdowa"o si w ciŻkim stanie. Na szczĘcie liczba czer-
wonych cia"ek krwi lekko przekracza"a norm, co wspomaga"o dostarczanie tlenu (patmia s. 237). Bret mia" wysoki poziom granulocytu eozynoch"onnego,jak zwykle bywa u chorych
na astm, u których zawsze wystpuje Ascaris (glista). Poza glistami mia" teŻ przywry jelitowe
w p"ucach oraz Haterakis (kurze robaki ob"e), tgoryjca dwunastnicy oraz Prosthogonimus (in-
ny rodzaj przywry). Pacjent rozpoczą" zio"ową kuracj przeciwpasoŻytniczą. Po dwóch tygo-
dniach czu" si juŻ duŻo lepiej, chociaŻ nadal mia" w ciele niewielkie iloĘci Ascaris. By" zanie-
czyszczony barem i hafnem (które przechodzi"y do organizmu z protez) oraz niklem, cyną i re-
nem. Przesta" uŻywa fabrycznych p"ynów do moczenia protez. Jego Żona zrezygnowa"a ze sto-
sowania lakieru do w"osów. Oboje postanowili zostawia samochód przed domem, zamiast
parkowa w przylegającym do niego garaŻu. Bret zaczą" teŻ pi domowej roboty herbat z Ży-
wokostu, dziki czemu poczu" si jeszcze lepiej.
Kiedy przesta" nosi zegarek, pozby" si ęród"a niklu. Nikiel ma wp"yw na pluta, a takŻe
prostat i skór. Teraz chory móg" stosowa jedną dawk inhalatora zamiast dwóch i tylko
cztery razy dziennie, a nie co godzin. Móg" oddycha g"biej niŻ przedtem. Wówczas w wodzie,
którą pi", wykryto Ęlady o"owiu (ęród"em okaza"a si pojedyncza z"ączka w rurach). Zaczą" le-
czy si spoŻywczą wodą utlenioną, dozując po kropelce; obecnie jego kaszel sta" si "wydajny"
i chory obficie odkrztusza".
Pacjent naprawi" instalacj hydrauliczną i przeprowadzi" kuracj oczyszczania wątroby, po
której znik"o zmczenie. Bez przerwy Ęmia" si i Żartowa" z rozedmy p"uc, która wczeĘniej tak
bardzo go martwi"a.
G
e
a
K
a
r
n
e
s
,
l
a
t
4
9
,
- Gea Karnes, lat 49, jako dziecko mia"a wysypki uczuleniowe, równieŻ od tamtej pory cier-
pia"a na astm. Obecnie przyjmowa"a wiele lekarstw, zastrzyki przeciwalergiczne oraz antybio-
tyki. By"a zatruta antymonem (mimo iŻ nie malowa"a oczu) europem, tantalem i gadolinem
z metali dentystycznych. Nad ranem puch"y jej rce, wic zacz"a pi zio"a na nerki. Wytpi"a
teŻ przywry jelitowe (w jelitach) oraz glisty w p"ucach, i nie pokaza"a si przez pó" roku. Gdy
w kołcu si spotka"yĘmy, powiedzia"a, Że czuje si kwietnie. Ograniczy"a liczb pasoŻytów, Ęci-
Ęle przestrzegając przeciwpasoŻytniczego programu podtrzymującego i od czasu do czasu pijąc
zio"a na nerki.
Cyntia Prouts wraz z ca"ą rodziną (o której wspomnia"am juŻ wczeĘniej) cierpia"a na ast-
C
y
n
t
i
a
P
r
o
u
t
s
w
r
a
z
z
c
a
"
ą
r
o
d
z
i
n
ą
m. Powiedziano jej, Że jest to choroba dziedziczna. Zarówno ona jak i troje jej dzieci stosowali
inhalatory, krople do nosa, syropy na kaszel i antybiotyki. Nola, lat 10, miewa"a takŻe stany
zapalne ucha i róŻnego rodzaju alergie. Lewis, lat 8, by" nieco nerwowym ch"opcem. Nie jad"
mleka ani pszenicy z powodu problemów z ich przyswajaniem. Irwin, lat 5, rzadko wychodzi"
z domu z ca"ą rodziną, gdyŻ ciągle dokucza" mu ból Żo"ądka oraz niespodziewane ataki nudno-
Ęci. Matka wraz z dwójką dzieci (Irwin zostawa" w domu) byli zaraŻeni glistą, a Lewis mia"
oprócz tego przywry trzustkowe. Ich dom skaŻony by" wanadem z nieszczelnej instalacji gazo-
wej. PasoŻyty zosta"y szybko zlikwidowane, a przeciek gazu naprawiony. Ca"a rodzina wyzdro-
wia"a i odwo"a"a wizyty u lekarza Oto historia "dziedzicznej" choroby!
Astma jest jedną z najbardziej powszechnych chorób dróg oddechowych. Przyczyną jest za-
wsze obecnoĘ glist, innych pasoŻytów oraz polutantów (alergie), które moŻna zwalczy w kil-
kudniowej kuracji.
Z Życzeniami powrotu do zdrowia.
Zapraszamy na zlikwidowanie metodą dr. Clark bakterii i wirusów w naszym gabinecie Po-
wrotu do Natury.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jan Brzechwa Astma
Astma wywołana przez związki chemiczne o małej masie cząsteczkowej część I
2 Astma i ANN dla IV lek
astma 2
! astma
Astma(2)
Jak radzić sobie z astmą oskrzelową Medicover
Astma
Astma u dzieci
Astma u dzieci najmłodszych czy i jak rozpoznawać pdf
Czy to już astma
astma (2)
Astma
astma aspirynowa
Astma u osób starszych

więcej podobnych podstron