Wings of the wicked rozdział 16


Rozdział 16
Byłam już wcześniej na uniwersytecie, ale nigdy wieczorem w sobotę. Koniec lutego 
temperatura spadła poniżej zera, ale nie trzeba było zachęcać studentów do wyjścia. Było ich
jak rój na ulicy.
Kiedy weszłyśmy do domu Jaya, było tak gorąco, że powietrze było ciężkie i lepkie od potu,
zapachów ciał i papierosów. Muzyka łomotała, tak głośno, że mogłam tylko ledwo otworzyć
oczy. Atmosfera była odurzająca i dezorientująca. Kate wzięła mnie za palce i poprowadziła
przez zatłoczony parkiet. Przeciskaliśmy się obok ludzi śmierdzących potem i rozlanym
piwem.
Ręka dotknęła mojej talii, a ja musiałam dwukrotnie zamrugać, żeby coś zobaczyć. Brian
nachylił twarz tak blisko mojej, że nasze policzki się dotykały i musiał krzyczeć, żebym go
usłyszała.  Cieszę się, że przyszłyście! Dobrze się bawicie?!
Roześmiałam się.  Tak! To szaleństwo!
Odsunął się i zaśmiał.  Nie masz pojęcia! Pozwól, że przyniosę wam drinki!
Kate i ja poszliśmy za nim do kuchni, gdzie beczka była umieszczona w basenie dla dzieci, w
którym pływały słodkie rybki. Roześmiałam się głośno, kiedy to zobaczyłam. Brian wypełnił
kilka kubków i podał je nam.
- Bawcie się dobrze, panie  powiedział. W kuchni nie było dużo ciszej niż w salonie, ale
przynamniej nie trzeba było krzyczeć, aby usłyszeć siebie nawzajem.  Piwny ping pong1 jest
w piwnicy, więc czujcie się jak u siebie w domu. Pójdę znalezć Jaya na dole, niech wie, że tu
jesteście.
- Gra w piwnego ping ponga?  zapytała Kate.
- Tak. Chcesz się przyłączyć?
- Cholera, tak  powiedziała z uśmiechem.
Rozjaśnił się.  No, cóż. Masz szczęście, ponieważ będę obok ciebie przy stole. Tędy.-
Wyprowadził nas z kuchni do otwartych drzwi na korytarzu. Zeszliśmy wąskimi,
skrzypiącymi schodami do zatęchłej piwnicy. Tabela została umieszczona na środku pokoju, a
wokół niej był mały tłumek. Każdy był o co najmniej głowę wyższy ode mnie, z wyjątkiem
dziewczyny wyglądającej, jak wróżka o wąskiej talii, która była wielkości mojego uda. Jej
blond włosy miały ciemny odcień pod spodem i nosiła mały kolczyk w nosie. Zastanawiałam
się, czy była ładna pod całym tym makijażem.
Zobaczyłam Jay a po drugiej stronie stołu z bardzo chudym chłopakiem z irokezem i koszulce
z napisem: JESTEM PIJANY. Chłopak z irokezem miał białą piłeczkę do ping ponga w jednej
ręce i taką samą w drugiej. Przed Jay em i gościem z irokezem były trzy kubki z odrobiną
piwa, a tłum był po ich lewej.
Chłopak z irokezem trafił do kubki i ryknął ze zwycięstwa. Odsunął się na bok, a Jay wziął
piłeczkę z wody. Rzucił piłkę, która wirowała wokół kubka, aż wylądowała w piwie. Przeklął
na cały głos i wyrzucił pięści w powietrze w najbardziej wściekłej radości, jaką kiedykolwiek
widziałam. Tłum wokół nich wiwatował i wrzeszczał. Gość z irokezem poruszał się i rzucał
głową w rytm muzyki na górze i delikatnie uderzył pięścią Jaya w pierś.  Chciałbym zagrać
jeszcze raz, ale obiecałem Maggie, że ją wydymię.
Jay kiwnął głową.  To fajnie. Spotkamy się na górze za chwilę.
Chłopak z irokezem położył dłoń na plecach małej żółto- czarnowłosej dziewczyny i zniknęli
na górze.
1
Gra na imprezach. Polegająca na wrzucenia z pewnej odległości piłeczki do ping ponga do kubka z piwem.
- Słodkie  powiedział Brian.  Jesteśmy następni. Odwrócił się do mnie i wziął mój kosmyk
włosów i przyjrzał mu się z zaciekawieniem. Ten gest był tak Willowy, że mnie zaskoczył. 
Będziesz moim partnerem, piękna?
- Yhm, tak  powiedziałam.
Jay żartobliwie pociągnął za koszulkę Kate.  Jesteś gotowa?
Uśmiechnęła się.  Zawsze.
Roześmiał się.  Zaraz wracam. -Potrząsnął dwoma pustymi kubkami w ręce, co miało
oznaczać, że pójdzie je napełnić. Brian wziął kilka innych kubków, żeby zrobić tak samo.
Kate przysunęła się do mojego boku i uderzyła mnie w biodro swoim biodrem.  Co sądzisz o
Brianie? Jest uroczy, prawda?
- Jest. -Poczucie winny ścisnęło mnie w jelitach. Brian był bardzo ładny, ale nie były tym, z
kim chciałam flirtować.
- Ell, otrząśnij się z niego.
Zamrugałam ze zdziwienia.
- Nie muszę czytać w twoich myślach. Twoja twarz jest zawsze wymowna. Dziś wieczorem
nie myśl. Po prostu dobrze się baw. Brian ma wspaniałe usta. Założę się, że niesamowicie
całuje.- Uszczypnęła mnie w bok i odskoczyłam z piskiem.
- Kto powiedział, że mam zamiar pozwolić się mu pocałować?  dokuczałam jej.
- Musisz  powiedziała stanowczo.  Uważam, że powinnaś pocałować kogoś innego. To
tylko nieszkodliwy, przyjemny pocałunek. Nic poważnego.
- Hmm. -Nie byłam pewna, czy jestem gotowa nawet pocałować innego chłopaka. Jeszcze
nie. Nie miałam nic do Briana i wiedziałam, że jeden pocałunek to nic wielkiego, ale po
prostu nie chciałam całować kogokolwiek innego.
Chłopcy wrócili i przygotowali grę. Mieli kubki wypełnione piwem, Brian rzucił piłeczki na
drugą stronę stołu i zwrócił się do mnie.
- Ok, umiesz grać?  zapytał.
- Trafić piłką w kubek, prawda?
- Miej więcej. Potrzeba trochę techniki, ale to przychodzi z ćwiczeniem. -Skinął głową Kate i
Jayowi.  Zaczynają, ponieważ Jay wygrał poprzednią rundę.
Jay rzucił piłką. Odbiła się od brzegu kubka. Piłeczka Kate odbiła się w stół, nawet nie
dotykając celu. Brian przemył piłeczki w wodzie, żeby spłukać różne śmieci z podłogi. Rzucił
piłką i trafił do pierwszego kubka.
Ucieszyłam się i wystawiłam język Kate, kiedy wzięłam drugą piłkę. Wyprostowałam ramię i
wycelowałam. Brian podszedł blisko mnie i wsunął rękę powoli pod moje ramie. Jego dotyk
w połączeniu z chłodem w piwnicy wywołał u mnie dreszcz. Jego drugą ręka dotknęła mojej
talii, przeniosła się na mój nadgarstek i poprowadził moją rękę.
- Tak się ustaw  powiedział cicho do mojego ucha. Był bardzo rozpraszający.
Rzuciłam. Piłka odbiła się w brzeg kubka zanim trafiła do piwa. Podskoczyłam i wyrzuciłam
ręce w górę, a Brian złapał mnie w uścisk.
Ja i Brian, jakimś cudem wygraliśmy. Pierwszy traf był moim jedynym trafem, ale to nie
zmieniło, że dobrze się bawiłam.
Brian dotykał mnie wszędzie palcami.  Chcesz zatańczyć?
- Tak!- Uśmiechnęłam się szeroki i poszłam z nim na górę.
Było mi wiele swobodniej z hukiem muzyki, po kilku piwach, a poza tym Brian był dobrym
tancerzem. Kołysałam biodrami, a on przesuwał dłońmi po moich ramionach i talii.
Odwróciłam się od niego i jego usta musnęły moją szyję, było mi jeszcze bardziej goręcą niż
sekundę temu. Dla mojej frustracji, ciągle mi się przypominał moment, kiedy poprosiłam
Willa do tańca. Nie chciałam myśleć o nim, kiedy byłam z Brianem, ale nie mogłam się
powstrzymać.
Odwróciłam się twarzą do Briana, żeby widzieć jego twarz, a nie Willa, którego sobie
wyobrażałam. Moje oczy spotkały się z Briana i po raz pierwszy zobaczyłam ich wspaniały
kolor. Jak czysta, pyszna czekolada mleczna. Świat wokół mnie zawirował, kiedy tańczyłam
po alkoholu. Brian dotknął mojego policzka, a potem przesunął dłoń do karku, zaplątując
palce w moje włosy. Nachylił się, a ja instynktownie wycofałam się zanim jego usta dotknęły
moje. Spojrzał zaskoczony, ale potem posłał mi przepraszający uśmiech i wydawało się, że
wszystko w porządku. Kate powiedziała mi, żebym kogoś pocałowała, ale ja nie mogłam.
Twarz Willa pojawiła się ponownie w mojej głowie i nie mogłam jej ignorować. Brian nie
próbował mnie pocałować ponownie, jego ręce skupiły się na moich biodrach. Tańczyliśmy,
aż zapomniałam, że jest w tym pokoju sto innych osób i całkowicie straciłam poczucie czasu.
Potknęłam się i zaśmiałam, kiedy przytrzymał mnie ręką w talii.  Chcesz zrobić sobie
przerwę?  zapytał.
Kiedy wyprostowałam się, nadal czułam, jakby kręciła się sto mil na godzinę, skinęłam głową
i przycisnęłam dłoń do czoła. Wziął mnie za rękę i wyprowadził mnie z pokoju w kierunku
schodów. Kiedy weszłam na pierwszy stopień, zawahałam się, próbując się dowiedzieć, gdzie
on mnie bierze. Nie ma mowy. Nie miałam zamiaru iść do jego pokoju.  Dokąd idziemy?
- Nie martw się. Kate, Jay i kilka innych osób chłodzi się na górze. Jeśli ich nie znajdziemy,
wrócimy z powrotem. OK?
Przygryzłam wagę zanim skinęłam głową i ruszyliśmy na górę. Sprawdził jeden pokój, przed
pójściem do kolejnego. Znalezliśmy pomieszczenie pełene ludzi i weszliśmy do niego. Jay i
Kate siedzieli na obskurnej kanapie obok chłopaka z irokezem, a jego dziewczyna siedziała
na grudkowatym materacu obok sofy. Brian usiadł na łóżku i ja spoczęłam chwiejnie obok
niego.
- Wreszcie jesteście!  zawołała Kate z szerokim, radosnym uśmiechem przyklejonym do
twarzy.
- To mój pokój  powiedział Brian.  To Rob i Maggie. Wskazał na chłopaka z irokezem i
jego dziewczynę.
Maggie posłała mi zadowolony z siebie uśmiech, a Rob skinął głową.
- Hej  przywitałam się nerwowo.
Rob mrugnął do mnie, kiedy przygotował miskę z zielskiem. Jego oczy były już płonąco
czerwone.  Chcesz zapalić, piękna?
Maggie popatrzyła na mnie wściekła, ale ją zignorowałam. Zaciągnął się porządnie dymem
zanim zakaszlał. Potem podał to Maggi, która równie głęboko się zaciągnęła. Potem przyszła
kolej na Brian, a potem przekazał mnie. Trzymałam miskę w rękach, która była wyjątkowo
lekka i przyjrzałam się temu. Zielsko pachniało, jakby usiadł na nim Wielka Stopa, a potem
ktoś wylał na to benzynę.
Skrzywiłam się nad tym i podałam dalej.  Nie, dzięki.
Brian serwował nam drinki, mieszane z wielu butelek. Podawał nam mocne drinki, które po
chwili smakowały, jakby nie miały alkoholu. Telewizja była cały czas włączona. Oglądaliśmy
jeden z moich ulubionych nocnych, wulgarnych programów. W następnej chwili oglądaliśmy
coś innego. Która była godzina? Opierałam się o Briana. Jego ręce były na moim brzuchu i
bawiły się rąbkiem mojego T-shirtu. Moje buty zostały ściągnięte, a ja znalazłam się po
drugiej stornie pokoju. Jak ja się tam dostałam? Kate i Jay obściskiwali się na kanapie. Brian
wepchnął swój noc w moje włosy, co mnie zirytowało. Kolejny programy w TV był zabawny.
Naprawdę zabawny. Nawet nie wiedziałam, co się działo, ale było niesamowicie. Potem Rob i
Maggie zniknęli. Po prostu Brian i ja siedzieliśmy na łóżku. Nagle Kate i Jay też zniknęli.
Gdzie oni poszli?
- Gdzie wszyscy poszli?  zapytałam, odwracając się by spojrzeć na Briana. Odwracając się
mój umysł rozlazł się, a ja pozwoliłam ciążącej głowie opaść na bok.
- Na dole  powiedział.  Zaraz będę z powrotem.
Chciałam odejść od niego, ale mnie powstrzymał. Jego ręka dotknęła mojego boku i
przesunęła się po mojej talii, ciągnąc mnie bliżej siebie. Moja głowa była bardzo ciężka, a
jego ramię było w pobliżu, więc położyłam na nim głowę. Z jakiegoś powodu bawełna jego
koszuli była lepsza niż duszące powietrze w jego pokoju, bawiłam się jego kołnierzykiem.
Bawełna była niesamowita w dotyku. Starałam się nie patrzeć na niego.
- Ile masz lat?  zapytał, chwytając dłonią moje nagie udo. Nagle poczułam się bardzo
skrępowana w tej spódnicy.
- Siedemnaście.- Rozejrzałam się za Willem, ale pokój zawirował i fala nudności przeszła
przeze mnie. Odepchnęłam rozmyślania o Brianie, kiedy przypomniałam sobie, że Willa nie
ma pobliżu, bo powiedziałem, że idę na imprezę bez niego. Miałam dziwne uczucie, jakby
powstała dziura wewnątrz mnie.
Leżałam na plecach, ale nie miałam pojęcia, jak to się stało. Nie mogłam sobie przypomnieć.
Aóżko było naprawdę miękkie i fajne, moje ciało było rozpalone. Ciało Briana na moim w
ogóle mi nie pomagało.
Pocałował mnie w szyję i nagryzł płatek ucha, ale to mnie tylko irytowało. Nie czułam
małych fajerwerków, które powstawały, podczas najmniejszego dotyku Willa.
- Jesteś gorąca  Brian wyszeptał w moje ucho. Zapach piwa uderzył w moje nozdrza.
Skrzywiłam się i odwróciłam moją twarz.  Dzięki.
Pochylił się nade mną, pchając mnie swoją piersią, kiedy zasypywał moją szyję obślizgłymi
pocałunkami. Jego usta przeniosły się i zmiażdżyły moje usta. Szarpnęłam twarzą i
próbowałam go zwalić, ale był za ciężki. Cokolwiek on robił było to ochotne, jakby piec ślinił
mnie.
- Przestań  powiedziałam z chrząknięciem.  Brian, nie.
Popchnął mnie w głąb łóżka. Podparłam się ręką, ale nie miałam siły by zrobić dużo. Wysiłek
zmęczył mnie i zrelaksował. Jego obie dłonie zacisnęły się na moich piersiach, a ja
zaskamlałam ze strachu i szoku.
- Ok, Brian  powiedziałam, prawie dusząc się pod jego ciężarem.  Wystarczy.
Powiedziałam, że nie. Zejdz ze mnie!
Jego ręka ścisnęła moje biodro, a palce bawiły się rąbkiem spódnicy i niebezpiecznie
zmierzały w górę. Ścisnęłam kolana razem i przesunęłam jego rękę, żeby się odsunęł, ale
pchnął swoje udo między moje kolano, rozsuwają je i jego ręce ruszyły dalej. Gorący palec
dotknął mojej bielizny.
- Brian przestań!- Waliłam bezskutecznie rękami, a łzy popłynęły z moich oczu. To było złe.
Bardzo, bardzo złe. Jeśli mój umysł bardziej by się rozjaśnił, mogłabym go powstrzymać, ale
to było niemożliwe, żebym przywołała swoje moce.
Gdy jego usta ponownie docisnęły się do moich, moje ciało zamarło i mogłam tylko skręcić
głową. Moja moc wzrosła słabo, zaskoczyło go to, ale szybko otrząsnął się z tego i chwycił
mnie pod podbródek, zmuszając abym popatrzyła na niego i mocno mnie pocałował. Nie
mogłam się skupić na tyle, żeby go zrzucić. Panika stłamsiła moją siłę.
Usłyszałam dwa głosy, a potem huk i Brian odleciał ode mnie. Zaskoczona, otworzyłam jedno
oko. Will podnosił Briana za tył koszulki. Zamrugałam, myśląc, że sobie to wszystko
wyobrażam. Will rzucił go delikatnie, jak na siłę kosiarza i uderzył o ścianę. Tynk pokruszył
się, ciało Briana zerwało kilka plakatów i spadło na puste puszki po piwie. Uderzył mocno i
przeklął na całe gardło, kiedy zachwiał się na nogach.
- Ty skurwy sy& Brian zamachnął się na Willa, a on uderzył w ciało ludzkiego chłopaka,
rzucając nim, jak muchę ponownie o ścianę. Jak Brian podniósł się z podłogi, patrzyli na
siebie zbyt długo, a choć widziałam tylko tył głowy Willa, wyobrażałam sobie, że próbuje
zabić go wzrokiem, bo rękami nie może. Złość na twarzy Briana została zamieniona na strach,
a potem wymknął się z pokoju. Nikt nie posyłał takiego spojrzenia, jak mój wielowiekowy
opiekun. Will z pewnością umiał zastraszać.
Przez chwilę napełniła mnie ulga i chciałam się rzucić mu w ramiona, ale przypomniałam
sobie, że jestem na niego zła i ściągnęłam brwi. Leżę na łóżku, wściekła, że Will nie wykonał
tego, co mu kazałam. Jeśli naprawdę byłabym w niebezpieczeństwie, mogłabym sama
pokonać tego faceta. Nie potrzebowałam, lub nie chciałam pomocy Willa.
- Ellie? Wszystko w porządku?  Will szepnął miękkim głosem, pochylając się nade mną,
jego grzeczne ręce wygładziły moje ubrania. Jego obecność, tak blisko i jego zapach, były nie
do zniesienia. Chciałam go przytulić, ale nie mogłam się poddać.
Uniosłam dłoń, żeby przysłonić ostre światło świecące z góry.  Odejdz, Will.
- Nie. -To było wszystko, co powiedział i podłożył ręce pod moje plecy i kolana. Poniósł mnie
i przeniósł mnie przez dom.
- Puść mnie  warknęłam, próbując się uwolnić.
- Nie.
- Ugryzę cię, jeśli mnie nie postawisz na ziemię.
- Proszę bardzo.
W porządku. Odwróciłam głowę do jego piersi i ugryzłam kawałek materiału.  Jesteś do
bani.
- Wiem.
Spojrzałam na dziurę ziejącą tam, gdzie klamka rozbiła się o ścianę. Drzwi zostały wyrwane z
zawiasów, kiedy Will wdarł się siłą.
- Co robisz?  zapytał jakiś głos.  Dokąd ją zabierasz?
Zerknęłam, żeby zobaczyć, że Jay nas zatrzymał. Patrzył wkurzony.
- Kim jesteś? Nie możesz jej tak po prostu zabierać, człowieku.
Will popatrzył w dół na niego i Briana.  Ona jest moja.
Warknęłam i przycisnęłam dłonie do jego piersi, żeby się uwolnić, ale nie udało mi się.  Nie
jestem twoja, jaskiniowcu!
Will zignorował mnie.  I chodzi do liceum.
O, świetnie. Po prostu niech powie wszystkim pijanym licealistom, żeby opuścili imprezę.
Jay już nie protestował i Will zszedł obok niego. Otworzył drzwi samochodu i położył mnie
na siedzeniu pasażera. Rozpoznałam wnętrze samochodu Lauren. Will dotknął delikatnie
mojej twarzy i spojrzał mi w oczy. Wyraz jego twarzy był dziwny, mieszanina gniewu i
niepokoju.  Gdzie jest Kate?  zapytał stanowczo.  Ją też stąd zabiorę.
Machnęłam ręką, wskazując dom i przycisnęłam obie ręce do mojego czoła. Samochód
zawirował wokół mnie, przycisnęłam twarz do siedzenia, próbując go zatrzymać, ale nie
podziałało. Kiedy spojrzałam ponownie, Will zniknął.
Usłyszałam głosy na zewnątrz samochodu i podniosłam się trochę, żeby wyjrzeć przez okno.
Kate kłóciła się z Will em, ale nie mogłam zrozumieć, co mówi.
- Ale nie mogę  Will warknął, wystarczająco głośno, żebym usłyszała.  To dużo bardziej
skomplikowane niż możesz sobie wyobrazić. Nie masz prawa mnie osądzać, Kate.
Jej twarz wykrzywiła się w złości. Powiedziała coś jeszcze i wróciła do budynku. Will
otworzył drzwi i pochylił się nade mną by zapiać mi pasy.
- Co ona mówiła?  zażądałam odpowiedzi.
- Nic ważnego.
- No cóż, to wystarczyło, żeby cię wkurzyć.- Byłam tak zmęczona, że starałam się nie zasnąć.
Nie mógł mnie wziąć z powrotem do domu. Miałam być w domu Kate i przeglądać
magazyny, a nie pić i obściskiwać się z chłopakiem. A zwłaszcza nie powinnam być z
Will em.
- Tak  odezwał się trzeci głos.  Nic złego się nie stało. -Zajęło mi chwilę, żeby rozpoznać
głos Briana.
Oczy Willa rozbłysły i odsunął się z grymasem na twarzy.
Nie dobrze.
- Poczekaj, Will!  krzyknęłam, próbując go złapać.  Zapomnij o nim. On nie ma znaczenia.
Proszę, nie rób tego!
Gdy zniknął za tyłem samochodu, miałam problem z rozpięciem pasów, ale w końcu się
uwolniłam. Moje nogi zachwiały się i podparłam się o samochód, odnajdując równowagę.
- Ellie, wrócić do samochodu. -Gniew w głosie Willa mnie zaszokował. To mnie zatrzymało i
zmusiło do obserwacji.
Brian podszedł do Willa, spierany Jayem i Robem.  On mnie zaatakował w domu. Rozwalił
moje drzwi. Musisz za to zapłacić, dupku.
- Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że chcesz ze mną walczyć  powiedział Will, obserwując
otaczających go chłopaków. Widziałam jego moc, gotującą powietrze wokół niego, jak gorące
słońce na ciemnej nawierzchni, ale ludzie nie widzieli nic. Nie mogli wiedzieć z kim
naprawdę zdecydowali się bić.
Brian podszedł.  Zrobię z tobą porządek, stary.
Zamachnął się, ale Will z łatwością odskoczył, a Brian zachwiał się, kiedy trafił w pustkę.
Niewyrazny ruch Willa był zbyt szybki dla pijanego chłopaka. Każdy jego niezdarny cios
wymierzony w głowę Willa był niecelny, i kiedy Brian się potknął, Will go dotknął palcami i
uderzył ciężko w śnieg. Brian podciągnął się, klnąc na całe gardło. Tłum ludzi zgromadził się
wokół, żeby oglądać walkę.
- Dobrze, Will!  krzyknęłam.  Już skopaliście sobie tyłki. Chodzmy! -Bolała mnie głowa i
musiałam się podtrzymywać o samochód.
Spojrzał tylko na mnie przez ułamek sekundy, ale to wystarczyło, żeby Brian zerwał się na
nogi i rzucił na Willa. Zbił z tropu Willa, a jego pięść trafiła w szczękę Willa, wyrzucając jego
głowę w bok. Brian znowu się zamachnął, ale Will złapał w porę w dłoń jego pięść. Uścisnął,
Brian jęknął z bólu i klęknął przed Willem trzymającego jego pięść.
- Chce ci złapać kark za to, co jej zrobiłeś  warknął z taką złością, że jego słowa wywołały
nawet u mnie dreszcz strachu.  Masz szczęście, że jesteś człowiekiem. W przeciwnym razie
nic by z ciebie nie zostało, kiedy bym z tobą skończył.
- Kim jesteś?  Brian wybełkotał, miał oczy szeroko otwarte ze strachu.
Wille nie odpowiedział i wbił łokieć w twarz Briana. Brian zwiotczał natychmiast i Will
rzucił chłopaka o ziemię. Krew sączyła się z ust Briana i barwiła śnieg wokół niego, ale żył.
Po prostu był bardzo znokautowany. I może miał minus jeden ząb. Lub dwa może trzy.
Jay i Rob otoczyli Willa z dwóch stron, ale moc Willa uderzyła w Jay a i posłała go przez
trawnik. Will kopnął pierś Roba i posłał go w innym kierunku.
- Will, przestań!  załkałam.  Rozkazuję ci przestać.
Zatrzymał się i wyprostował się, patrząc na jęczących i tarzających się chłopaków.
- Zastanów się, co robisz  przekonywałam, zdumiona, że moje słowa zatrzymały go. 
Zabijesz ich!
Odwrócił się do mnie, blask w oczach zniknął, kiedy zdał sobie sprawę, że mam rację.
Zamrugał, patrząc na tłum ludzi zszokowanych i przerażonych, przytłaczający wstyd
przepełnił jego twarz.
Kate przepchała się przez tłum zgromadzony na werandzie. Jej ręka zakryła usta, kiedy
zobaczyła pole walki.  Co u& ?
Inna dziewczyna pojawiła się obok Kate z przystawionym do ucha telefonem.  Dzwonię na
policję!
Will w mgnieniu oka, znalazł się obok mnie i przerzucił mnie przez ramię, jak worek
ziemniaków.
- Ty skurwy synu!  krzyknęłam i biłam pięścią w jego plecy.  Nie noś mnie tak! Kopałam i
walczyłam, ale on tylko trzymał mnie mocniej. Nagle zdałam sobie sprawę, że miotanie się
nie działa na mnie dobrze. Poddałam się i znieruchomiałam, czyniąc moje ciało iście martwe.
- Osioł  warknęłam, kiedy położył mnie ponownie na fotel pasażera i pomógł mi zapiąć pasy
bezpieczeństwa.
- Nie nazywaj mnie tak.
- Nie mogę uwierzyć, że zrobiłeś mi to.
Okrążył samochód, kierując się do fotela kierowcy i odpalił silnik.
- Nie jesteś moim właścicielem.
- Masz rację  powiedział.  Nie jestem. Ale to moja praca, żeby cię chronić i to właśnie
robię. Tu nie jest bezpiecznie dla ciebie.
Wydałam brzydki dzwięk i zapatrzyłam się na pędzący świat za oknem. To sprawiło, że
jeszcze bardziej zakręciło mi się w głowie, ale nie obchodziło mnie to. Byłam zbyt zmęczona,
żeby trzymać dalej oczy otwarte. Gdybym tylko zamknęła je na chwile, od razu poczułabym
się lepiej. Tylko na chwilę&


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wings of the wicked rozdział 1
Wings of the wicked rozdział 20
Wings of the wicked rozdział 24
Wings of the wicked rozdział 19
Wings of the wicked rozdział 13
Wings of the wicked rozdział 18
Wings of the wicked rozdział 7
Wings of the wicked rozdział 23
Wings of the wicked rozdział 15
Wings of the wicked rozdział 4
Wings of the wicked rozdział 14
Wings of the wicked rozdział 10
Wings of the wicked rozdział 2
Wings of the wicked rozdział 8
Wings of the wicked rozdział 22
Wings of the wicked rozdział 17
Wings of the wicked rozdział 9
Wings of the wicked rozdział 6
Wings of the wicked rozdział 3

więcej podobnych podstron