zbrodnia i kara (2)


"Portrety psychologiczne bohaterów "Zbrodni i kary" F. Dostojewskiego"

F. Dostojewski autor "Zbrodni i kary" wywarł duży wpływ na rozwój powieści
psychologicznej. W swoich dziełach ukazuje duchowe rozterki i poszukiwania
życiowe swoich bohaterów. Sensacyjno-kryminalne fabuły powieści Dostojewskiego
służą przede wszystkim do ukazania złożoności ludzkiej psychiki. W "Zbrodni i
karze" jest wiele portretów psychologicznych ja chciałabym przed-stawić dwa.
Głównym bohaterem jest Rodion Raskolnikow, były student prawa. Znajduje się on
w trudnej sytuacji materialnej - nie ma środków by ukończyć studia. Rodion
obserwuje wokół siebie ludzi. Na każdym kroku zauważa nierówność społeczną i
wielkie obszary nędzy. Ma on poczucie odpowiedzialności za tą sytuację,
poszukuje sposobów przełamania zła w społeczeństwie, czuje się jednostką
po-wołaną, by zaradzić problemom innych. Jako wybitna jednostka czuje się
zdolny do zapewnienia innym szczęścia czynem niemoralnym i niezgodnym z prawem
- morderstwem. Na swoją ofiarę wybiera społeczną "wesz", lichwiarkę Alonę,
pasożytującą na biednych, którą korzystnie jest uśmiercić. Raskolnikow chce
zrabowane kosztowności przekazać innym ludziom - wtedy też zbrodnia może być
usprawiedliwiona. Takie poglądy po-głębił pod wpływem wcześniej opracowanej
teorii zbrodni ujętej w formie artykułu. Teoria Rodiona usprawiedliwia zbrodnię
dokonaną przez jednostkę na rzecz szczęścia ogółu. Raskolnikow matematycznie
wylicza opłacalność tego czynu. Warto uśmiercić "wesz" wykorzystującą trudną
sytuację innych ludzi do pomnażania własnego majątku. Jej pieniądze mogą wiele
zmienić w życiu tych, na których "pasożytowała". Zachowanie bohatera wskazuje
na działanie z premedytacją, jedynie zabójstwo Lizawiety - siostry lichwiarki
jest przypadkiem. Rodion obserwuje mieszkanie lichwiarki i poznaje jej
zwyczaje. Następnie przygotowuje atrapę papierośnicy , która jest pretekstem
pójścia do niej i siekierę, która jest narzędziem zbrodni. Raskolnikow
przystępuje do realizacji planu. Zabija lichwiarkę, zabiera jej klucze i
otwiera nimi kuferek z kosztownościami. Niespodziewanie wraca siostra Alony,
zaskoczony tą sytuacją zabija również ją. "Strach opanowywał go coraz
gwałtowniej, szczególnie po tym drugim, zgoła nieprzewidzianym morderstwie.
Zapragnął co rychlej stąd uciec [...] i to nawet nie ze strachu o własną osobę,
lecz z samej zgrozy i obrzydzenia do tego, co uczynił" Widać nieprzystosowanie
psychiki Rodiona do podobnych zdarzeń. "W pierwszej chwili sądził, że zwariuje.
Zrobilo mu się okropnie zimno [...] Teraz zdjęły go nagle dreszcze [...] aż
podrzucało go całego" "Czuł w sobie okropny nieład. Bał się, że nie potrafi nad
sobą zapanować" Rodion wyłącza się z otoczenia, staje się podejrzliwy,
agresywny. Niedawny nadczłowiek staje się psychicznym słabeuszem. Nie potrafi
wykorzystać łupu zgodnie z planem - chowa go w przypadkowym miejscu. Świadczy
to, że boi się ujawnienia zbrodni, sądu i kary. Nie myśli już o zbawiennej
misji na rzecz ludzkości, traci poczucie własnej wybitnej indywidualności.
Maltretują go wspomnienia i ciągłe rozmowy o sensacyjnym zabójstwie dwóch
kobiet prawie wszędzie, gdzie się pojawi. Zmagania z uporczywymi myślami,
wyrzutami sumienia, cierpieniem, ciągłymi wspomnienia-mi wprowadzają bohatera w
stan straszliwych duchowych katuszy. Ogarniają go wątpliwości i wstręt do
siebie samego. Stworzona teoria zbrodni okazała się zawodna, nie brała pod
uwagę przeżyć, uczuć, a także dodatkowych komplikacji. Depresja bohatera staje
się uciążliwa dla otoczenia, zwłaszcza dla rodziny. Konieczność ukrywania
prawdy i prowadzenia misternej gry z sędzią śledczym przekracza odporność
wrażliwego i udręczonego własnymi myślami młodego człowieka. Z czasem Rodion
zrozumiał, że żadna teoria nie może usprawiedliwić morderstwa, choćby było
wymierzone w człowieka otoczonego powszechną pogardą i nienawiścią. Rodion stał
się ofiarą własnej zbrodni dokonanej na dwóch kobietach. Świadomość tego czynu
odebrała mu spokój i zburzyła porządek życia. Nie umie normalnie funkcjonować w
kręgu przyjaciół i rodzinie. Gardzi sobą, rozważa samobójstwo, czuje się podle.
Postanawia odkupić swój czyn - oddaje się w ręce sprawiedliwości. Zostaje
zesłany na Syberię. Tam po przewartościowaniu własnych poglądów, po
przeczytaniu Ewangelii i dzięki postawie Soni Raskolnikow odradza się. Drugą
według mnie ciekawą osobowością w utworze jest Marmieładow. Jego osobę
poznajemy gdy Raskolnikow jest w szynku. Marmieładow dosiada się do niego i
zaczyna opowiadać o sobie . Jest alkoholikiem, byłym radcą tytularnym. Jest
ufny i szczery wobec ludzi, lubi z nimi rozmawiać. Nie zwraca uwagi na
chichotania i docinki ze strony przypadkowych słuchaczy. Czuje się winny za
stworzoną sytuację finansową rodziny. Zdaje sobie sprawę, że nie umie być mężem
na jakiego zasłużyła Katarzyna Iwanowna. Bardzo ją kocha i mówi o niej z
miłością. "Niech będę świnią, ale ona jest damą ! Ja stworzony jestem na
podobieństwo zwierzęcia , lecz moja małżonka, jest osobą wykształconą... "
Sprzedał pończochy i chusteczkę żony by mieć za co pić. Tłumaczy się dlaczego
pije, co go do tego skłania. "Im więcej piję, tym więcej odczuwam. Właśnie
dlatego piję, że w trunku tym szukam współczucia i serca. Nie wesela szukam,
lecz jedynie boleści ... Piję albowiem pragnę dotkliwiej cierpieć ! " Obowiązki
osoby zarabiającej przejmuje jego córka - Sonia, która zarabia sprzedając swoje
ciało. Pracę Soni Marmieładow traktuje jako wielką ofiarę na rzecz
potrzebujących. Gdy on dostaje pracę wszyscy się cieszyli, lecz szansę tę
zaprzepaszcza. Po przyniesieniu wypłaty do domy, tej samej nocy wykrada ją i
zaczyna znowu pić. Nie wraca na noc do domu, śpi na barkach z sianem. Gdy
brakuje mu pieniędzy, idzie do Soni po "gotóweczkę na klina". Bierze od niej
ostatnie kopiejki. Uważa, że jemu nie należny się ani żal ani współczucie.
"Mnie żałować nie ma za co ! Ukrzyżować mnie trzeba, do krzyża przybić a nie
żałować" Wierzy w miłosierdzie Chrystusa, że zbawi Sonieczkę jak i pijaka
takiego jak on. "...przemówi i do nas: "Chodźcie i wy!" - powie "Chodźcie
pijaniusieńcy ! Chodźcie słabiutcy [...] Świnie jesteście ! Na obraz i
podobieństwo bestii; ale chodźcie i wy też." Przyznaje rację działaniu
Katarzyny, że wczepi mu się we włosy gdy wróci do domu. Uważa, że będzie to
słuszne i nie sprawi mu to bólu. "To mi jest rozkoszą ! I to jest nie bólem
lecz rozkoszą ! - pokrzykiwał, szarpany za włosy, a nawet raz wyrżnąwszy łbem o
podłogę" Pewnego dnia wpada pod powóz. Konając na kanapie w swoim domu prosi
rodzinę jedynie o przebaczenie. Podsumowując był to typ pijaka wrażliwego,
rozumiejącego, że Źle robi, lecz nie mającego dość siły, by się z nałogu
podnieść. "Taki już rys mego charakteru: jestem urodzone bydlę !" To tylko dwa
portrety psychologiczne w "Zbrodni i karze", jest ich więcej. Wybrałam właśnie
te ponieważ zaciekawiła mnie ich postawa, zachowanie i rozważania.


Wyszukiwarka