Boże Narodzenie




Homilia






Boże Narodzenie
roku 2004.
Błogosławieni, którzy
umieją się cieszyć narodzeniem Boga.
Bóg się rodzi, by dotknąć
ziemi i nas.
           
W drugiej połowie XIX wieku
(jak podaje Ks. Zdzisław Janiec w
,,Literaturze na ambonę) wiele polskich rodzin opuściło Polskę , by udać się za
chlebem aż do Brazylii . Jedni z nich zatrzymali się w pobliżu miasta San
Antonio
założyli polska osadę.. Wyruszając z Ojczyzny zabrali z sobą trzy
rzeczy : duży drewniany krzyż, sygnaturkę kościelną oraz drewniany pług zwany
sochą.. Ta ostatnia zaraz umieścili, jako eksponat w swoim muzeum. Polską
sygnaturkę wbudowali jako część nowego swojego kościółka, a w kopany krzyż stoi
do dnia dzisiejszego. W bliskich nam już latach
w 1972 odwiedzający Polskę
zabrali jeszcze z sobą trochę polskiej ziemi
ziemi swoich ojców . Młodzi
Polacy już tam urodzeni te grudkę ziemi umieszczonej przy krzyżu z wielkim
szacunkiem całowali.
           
Dzisiaj Boże Narodzenie. Pamiątka przyjścia Chrystusa na ziemie,
opuszczenia ślicznego nieba
jak głosi kolęda. Syn Boży nie tylko dotyka
ludzkiej ziemi, ale na niej stara się rosnąć, żywić, wejść między ludzi i za
ludzi złożyć największa Daninę
swoje życie. Św. Jan ze smutkiem nam dziś
przypomina - ,,przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli". Narodzenie Boga na
ziemi
to nie tylko dotyk ziemi, to wejście w nasze życie najwierniej i do
końca.
           
Nikt z nas tu obecnych nie ma okruszyny wątpliwości, ze Bóg nas bardzo
kocha. Bóg uczynił wszystko, co tylko mógł nam uczynić. Wszystko dla nas i dla
naszego zbawienia. Czyni to z najpiękniejszej ofiarnej miłości
a my ?
           
My żyjemy, jakby Boga nigdy na świecie nie było. Jakby nie było
Ewangelii, dziesięciu przykazań, chrześcijańskich rodzin, prawdziwe katolickich
niedziel i świat. To tak, jak i z wczorajsza wieczerza, opłatkiem w wielu
rodzinach. Oj nie wszędzie było radośnie, w nie jednym domu popłynęły gorzkie
łzy. Nie musze mówić dlaczego i po co! 
Na szczęście minęły lata wojny, obozów koncentracyjnych, lata
zniewolenia. Co gorsze
nie umiemy być wolnymi, porządnymi dziećmi Boga, braćmi
i siostrami Chrystusa!
 Nasza
współczesność.
           
Jesteśmy w bliskości betlejemskiej szopki. Patrzymy jakby na
pierwszych praktykujących katolików. Patrzymy na Maryje, Józefa, pasterzy. Obok
było Betlejem, w którym kipiało życie przecież ludzi wierzących. Podobnie i w
Jerozolimie, w bliskości świątyni. Kiedyś jednej z gimnazjalistów wyznał z żalem

tak, ale tych praktykujących to chyba można było policzyć na palcach. Chyba
nie pomylił się
miał dużo racji! Pomyślmy, a nasze Betlejem, nasze wioski i
miasta?  Chrystus na ołtarzu, oddany
nam bez reszty, oddany nam jak chleb powszedni ? Jak mało jesteśmy odporni na
ataki propagandy, błyski współczesnego świata. Oto znów przyszedł do swoich, a
swoi Go nie przyjęli. Kusza nas jakieś super ,,religie", cuda techniki, a
spotkanie z Chrystusem jakoś tam potraktowanym, trochę po macoszemu
odkładamy
na kiedy indziej.
           
Cieszymy się, ze dzisiaj nasza świątynia jest pełna, tylu z naszych
Drogich Gości i Krewnych przystąpi niebawem  do Komunii św.  także wielu z naszych Parafian  - dziękujemy Bogu i wam za to. Pięknie
być zwycięzca ludzkich zakusów, zwycięzcą samego siebie. Jest to znakiem
autentyczności naszych przekonań, chrześcijaństwa nie na pokaz i nie z metryki
chrztu. To znak, ze mamy co przekazań pokoleniu, które przyjdzie po nas.
           
Pewien mały chłopiec był dumny, ze ma wspaniałego dziadka, który potrafił
rzeźbić święte figurki. Wielokrotnie patrzył jak z kawałka lipowego drzewa
powstawały jak żywe postacie. Kiedy jednak przyszedł tak,  jakby dziś do szopki Pana Jezusa,
popatrzył na pasterzy i zawstydził się
ja nic nie przyniosłem dla Bożego
Dzieciątka, przyszedłem z pustymi rękami. Zmieszany poleciał do domu, ale ciągle
myślał, co mógłby zanieść w darze Panu Jezusowi. Myśli : rower
nie,
elektryczną kolejkę? moje ostatnie wypracowanie ze szkoły z piękną szóstką na
końcu? Posmutniał
a może wszystko, co psuje się w moim życiu, co mi nie
wychodzi? Chłopiec zaczął płakać. Spostrzegł to dziadek i pyta : co się stało?
jesteś chory, boli cię co? Nie mam co zanieść Panu Jezusowi do żłóbka
wszystko
mnie złości, jest takie uparte. Dziadziuś pomyślał, wziął kawałek drzewa  i szybko, jakby na zamówienie wyrzeźbił
tablice dziesięciu przykazań. Z początku nie bardzo rozumiał, co dziadek miał na
myśli, dlaczego taki sporządził mu podarek. zaniósł go następnego dnia do
kościoła, uklęknął blisko żłobka i wpatrywał się w małego Jazuska. Dostrzegł,
jakby uśmiechnął się do niego z wdzięczności. Pomyślał : dziadziuś miał rację

teraz ja i wszystkie przychodzące tu dzieci będą pamiętały, ze trzeba wiernie
wypełniać dziesięć przykazań Bożych, a Pan Jezus wtedy będzie bardzo się
cieszył
 Błogosławieni, którzy
umieją się cieszyć Bożym Narodzeniem.
           
Jak wyglądałby świat bez obecności Boga? Pośród pięknych Bożych planów i
krętych ludzkich dróg? Ludzie drogi stają się kręte, smutne, zawodne. Boskie zaś
jak drzewo wypływają na wierzch  z
ludzkich powodzi zła i nieszczęść. Jak biedna byłaby ludzkość bez darów Boskiego
Ojca z nieba!? Gdyby nie Bóg, Jego niepojęta moc, Prawda opłacona największą
miłością. To On tyle razy nas podnosi z upadku, daruje i przebacza ożywiający
nas i nasza często sieroca dolę Boski Syn.
           
Trzeba nam przyjąć Pana Jezusa jak Maryja. Zawsze ze spokojem, z modlitwa
i gotowością na trudne koleje naszego życia. Z otrzymanej łasce po łasce budować
nasza trudną codzienność, Z otrzymanych od Boga darów musimy umieć dobrze
korzystać i nie zmarnować ich lekkomyślnie.
           
Boże Narodzenie
wigilia, opłatek
nasza tutaj obecność w gronie
najbliższych i  rodziny
  to piękne, ale nie poprzestajmy na
wzruszeniach, na uczuciach
bo one są kruche jak szkło. Od wzruszeń idźmy dalej
-  do czynów. Dla ciemności, mroków
życia, grzechu, lekkomyślności, zaniedbań religijnych i innych 
postawmy STOP ! Przyjąć Chrystusa, to
znaczy być porządnym chrześcijaninem, konsekwentnym Jego przyjacielem. Dla
dziecka święta Bożego Narodzenia kończą się ostatnim prezentem, rozebraniem
choinki i koniec!
           
Dla nas
trzeba rosnąc razem z panem Jezusem, pozostać Mu wiernym. Do
tego zobowiązuje nas nie tylko dane słowo, ale przyjęte sakramenty święte, ale i
honor dziecka Bożego. Pan Jezus zbratał się z nami, aby razem podążać naszymi
drogami przez ziemię. Nie chce siła  
pchać nas do nieba. Nie cierpi niewolnictwa w życiu religijnym, miłości i
wierności na siłę. Taka miłość
podobnie jak miłość za pieniądze
nie ma
żadnej wartości.
 Nasze postanowienie.
           
Zachować nam trzeba wzajemna bliskość z Panem Jezusem. Chociaż od
dziś, ale już na zawsze. Po żołniersku zachowajmy nasza wierność Bogu. W sercach
niech zawsze będą nieocenione i niedocenione wartości Boże. Dziecko z natury
prosi o miłość, domaga się serca. To reguła życie nie tylko dla garstki
wybranych, ale dla nas wszystkich uważających się za chrześcijan. Przyjście
Chrystusa na świat ma charakter uniwersalny, powszechny. Jego pragnieniem jest
wspólnota wszystkich i zbawienie wszystkich ludzi. W rękach Boga niech będą
nasze dni i lata, nasze dziś i nasze jutro
bez uprzedzeń, lęku czy obaw
Św. Paweł w dzisiejszym  drugim czytaniu wyjętym z Listu do
Hebrajczyków pisze :,,Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do
ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez
Syna... Ten Syn, który jest odbiciem Jego chwały i odbiciem Jego istoty,
podtrzymuje wszystko słowem swojej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów,
zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach..( Msza św. w dzień).
Jedna z francuskich
dziennikarek Carmen Teissier w odpowiedzi na pytanie : ,,Kim dla ciebie jest
Chrystus ? Napisała: ,, Kiedy wszystko wydaje mi się pozbawione sensu, kiedy
ogarnia mnie lęk, kiedy poczucie nieskończoności w czasie i w przestrzeni
szarpie mi nerwy, kiedy czuję niewątpliwą obecność Boga, ale nie jestem w stanie
nawiązać z Nim kontaktu
zwracam się dosłownie do krzyża (mam zawsze blisko
siebie krucyfiks). Dotykam  ciała
Chrystusa i powtarzam sobie, że nie mógł przecież cierpieć i umierać nadaremnie,
że jest dla mnie więzią ze wszystkim, co mnie pociąga i przeraża. Że jest Synem
Boga. To On  uczy, jak naprawdę
żyć".( Ks. Marian Stepulak ,,Oczekiwanie" s. 14)
Trwa Rok Eucharystii
rok
szczególnego uwrażliwienia nas na obecność Pana Jezusa w nas i wokół nas.
Chrystus nadal działa w całym Kościele w sakramencie Miłości, w Eucharystii. Tak
często prosi nas Jan Paweł II , by iść drogą Eucharystii, drogą Miłości, by
przyjmować Chrystusa często, głęboki i wewnętrznie.. Nie chce znów  powtarzać bolesnej skargi
przyszedłem
do swoich, a swoi mnie nie przyjęli Niech Chrystus szybko urasta w nas w naszym
życiu do rangi wspaniałego Nauczyciela i Przewodnika po drogach naszego przecież
nie łatwego pielgrzymowania.
Małe dziecko zostawiło przy
żłóbku krótki wierszyk
niech on i nas zachęci :,,Uklęknijmy przy stajence, do
modlitwy złóżmy ręce, Bo maleńka ta dziecina
to Osoba Boga Syna. Choć na łaskę
ludzi zadany, choć ubogi i drży z zimna. Przecież to jest pan nad pany
On
świat cały w ręku trzyma" ( Bóg nas kocha
Kraków WAM 1983). Amen.   .
 


Wyszukiwarka