Tomaszowi Jastrunowi w odpowiedzi Skąd się biorą różne punkty widzenia


Tomaszowi Jastrunowi w odpowiedzi. Skąd się biorą różne punkty
widzenia  Antoni Zambrowski
Data publikacji: 02-1-2011 @ 2:40 pm
Przypadkiem przeczytałem noworoczny (52/2010) numer  Newsweeka . Nie stać mnie
na kupowanie wszystkich pism, które chciałbym przeczytać, ale ten numer żona kupiła w
upominku memu synowi, więc skorzystałem ze sposobności i go przejrzałem. Najbardziej
poruszył mnie felieton mego dawnego sąsiada na osiedlu Sadyba-Fosy red. Tomasza
Jastruna pod długim tytułem  Racja bez racji. Mam żal do tych, którzy pamięcią historii
cynicznie grają .
Pan Tomasz komentuje ostatnie obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, zapytując:  jak
po hałaśliwej rocznicy stanu wojennego zamilczeć, że generała J. nie nobilituje prezydent
Komorowski . Wręcz przeciwnie, zdaniem pana Tomasza, gen. Jaruzelskiego  nobilitują ci, którzy
używają go do politycznych nienawiści, też wobec urzędującego prezydenta . Dlaczego krytyczne
uwagi pod adresem gen. Jaruzelskiego mają go nobilitować, natomiast zaproszenie do Pałacu
Prezydenckiego w roli doradcy w sprawach rosyjskich  nie, jest tajemnicą logiki pana Tomasza.
Sam zresztą dodaje, że na miejscu prezydenta  nie zapraszałbym Jaruzelskiego do Rady. To
niezręczność, może nawet błąd moralny . I uzasadnia:  Dawne okropieństwa, antysemicka czystka
w armii, krwawy Grudzień 1970, udział polskiej armii w inwazji na Czechosłowację, w końcu stan
wojenny .
Nieco dalej dodaje o kłamstwach SB o rzekomych planach solidaruchów znaczenia kredą drzwi
towarzyszy partyjnych:  Ile potem na przesłuchaniach moi śledczy gadali o tych krzyżykach na
drzwiach, uwierzyli we własne kłamstwo. Są kłamstwa jak morderstwa. Dokonali tego mordu na
prawdzie, by przerazić aparat partyjny, i sami nagle się przestraszyli. Wszystko dla racji stanu,
która była racją imperium .
Sama prawda, drogi panie Tomaszu, nic ująć i nic dodać. Więc czemu pan broni Jaruzelskiego i
prezydenta Komorowskiego wraz z nim?
Pan Tomasz wyjaśnia:  Generał budził kiedyś me gorące emocje, dzisiaj już letnie, jak margrabia
Wielopolski czy książę Konstanty&  .
I wyjaśnia, że WRON-a była łagodniejsza niż wojskowe reżimy w Chile czy Argentynie.  W czasie
wielu przesłuchań ani razu nie użyto wobec mnie przemocy fizycznej . I dodaje:  Dzisiaj za okrutny
uważają tamten reżym najczęściej ci, którzy byli wtedy w kołysce .
Drogi panie Tomaszu, jest to ewidentna nieprawda. To, że pan wtedy nie oberwał, gdyż był pan
znanym poetą i synem jeszcze bardziej znanego poety partyjnego, nie świadczy bynajmniej, że
oszczędzano innych Polaków. Często Bogu ducha winnych. Jak Stanisław Królik ze sklepu fotooptyki
na Świętokrzyskiej w Warszawie. W dniu masowych manifestacji  S w Warszawie zamknął sklep i
z dużą sumą utargu udał się pod Uniwersytet na przystanek autobusowy. Ponieważ na Krakowskim
Przedmieściu szalały zbiry z ZOMO, wraz z innymi ludzmi schronił się na daszku pobliskiej kawiarni
w jednej z okolicznych bram. Gdy w pewnej chwili uznał, że jest już bezpiecznie, zeskoczył z
daszku i otrzymał straszliwy cios pałką policyjną w głowę powyżej ucha. Zmarł w szpitalu nie
odzyskując przytomności, zaś utargiem sklepu (państwowego) podzielili się ZOMO-wcy. Nikt nie
poniósł kary za ten policyjny mord, wręcz przeciwnie  rzecznik rządu min. Jerzy Urban opowiadał
ewidentne kłamstwa o okolicznościach tej śmierci. Osierocił żonę i dzieci oraz brata  mego kolegę
z pracy, nb. członka partii. Oni wciąż mogą mieć żal do generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka.
Podobnie jak rodziny zamordowanych przez ZOMO górników z kopalni  Wujek .
Jeszcze bardziej drastyczna jest historia o zatłuczeniu na śmierć maturzysty Grzegorza Przemyka 
syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej  współpracownicy Komitetu Prymasowskiego.
Zapowiadał się na znakomitego poetę, ale zmarł od łomotu, jaki mu sprawili ZOMO-wcy w
komisariacie na Jezuickiej. Zacieraniem śladów zbrodni zajmował się cały aparat państwowy PRL z
generałami Jaruzelskim i Kiszczakiem na czele. Ofiary tych przestępczych praktyk, jak kierowca
karetki wezwanej na komisariat Michał Wysocki, czy też bohaterski zaiste świadek bicia Grzesia na
komisariacie Cezary Filozof, zachowują się bez wątpienia godniej, niż ich oprawcy z generałem
Jaruzelskim na czele.
1
Im się wiedzie znacznie gorzej niż panu Tomaszowi. Nie stać ich rodzinne wakacje  na kamienistym
brzegu Madery , na co stać pana Tomasza za pieniądze wydawnictwa  Iskry . Właściciel i redaktor
 Iskier ma swoją politykę personalną, w której warunkiem sine qua non jest zmiana stosunku do
ludzi z przeciwnej strony barykady. Stąd ja nie mógłbym drukować swych prac w wydawnictwie
 Iskry , tym bardziej Michał Wysocki  autor wspomnień o sprawie Grzesia Przemyka pt.  Osaczony
złem . Zaś Cezary Filozof jest nadal zastraszany przez wciąż czynne ubeckie podziemie, te same,
które ma na sumieniu skrytobójcze zamachy na księży. Sprawców tych mordów do dziś nie
wykryto, zaś jednego spośród ofiar właśnie ostatnio wyniesiono na ołtarze. Czyż można się dziwić,
że pozostawiony na pastwę losu Czarek Filozof ma jedyne pragnienie wobec świata, aby zapomniał
o jego bohaterstwie?!
A pan prezydent Komorowski  dawny działacz opozycyjny, dziś również zaprzyjaznił się z
prześladowcami Czarka Filozofa, więc na kogo może liczyć nękana przez nich rodzina dawnego
bohatera? Stąd moja prośba: niech pan zastanowi się, drogi panie Tomaszu, kto dziś tak cynicznie
gra historią? A może rzecz w tym, że kogo nie boli, temu powoli?
Antoni Zambrowski
2


Wyszukiwarka