Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 2


Rozdział II

PRZEDMIOT PROCESU KARNEGO


Najogólniej związek procesu z przestępstwem polega na tym, że każdy wszczęty proces
musi mieć ściśle określony przedmiot. Z uwagi na to, że rozstrzygnięcie o przedmiocie procesu jest
zasadniczym celem każdego procesu karnego, należy uznać, iż proces karny jest dopuszczalny o
tyle, o ile organ procesowy jest w stanie sformułować jego przedmiot. Postępowanie, którego
przedmiotu nie można określić, należy zatem zaliczyć do patologii procesowej.
Warto podkreślić, że wprawdzie pojęcie "przedmiot procesu" należy do podstawowych w
nauce procesu karnego i ma ugruntowane znaczenie na płaszczyźnie języka prawniczego, ale nie
jest ono jasno sprecyzowane, pozostając kwestią dyskusyjną. Efektem tego jest problem w
określeniu, co należy rozumieć przez przedmiot procesu. Zagadnienie to jest sporne nie tylko w
nauce polskiej, ale i w obcej. M. Cieślak słusznie jednak wskazuje, że pojęcie to jest w ogólnych zary-
sach doskonale pojmowane w sensie intuicyjnym. Najprościej bowiem rzecz ujmując, przedmiotem
procesu karnego jest to, o co chodzi w każdym procesie, niezależnie od jego rodzaju i konkretnych
okoliczności. W każdym zaś procesie chodzi najogólniej o ustosunkowanie się do zarzutu popełnienia
przestępstwa. To oczywiste i proste stwierdzenie nie rozwiązuje jednak problemu.
W literaturze polskiej, w kwestii określenia przedmiotu procesu, zarysowały się dwa kierunki
poglądów. Reprezentantem pierwszego kierunku jest S. Śliwiński. Wedle jego koncepcji,
przedmiotem procesu karnego jest czyn zarzucany oskarżonemu. Czyn ten ma być czynem
hipotetycznym, założonym. Kierunek drugi, dominujący, oparty jest na określającej przedmiot
procesu "teorii odpowiedzialności". Jego prekursorami stali się L. Schaff i M. Cieślak3. Rzecznicy
tego kierunku upatrują przedmiotu procesu w kwestii odpowiedzialności prawnej osoby ściganej za
zarzucane (lub przypisane) jej przestępstwa.
Koncepcja S. Śliwińskiego, wiążąca przedmiot procesu ze zdarzeniem faktycznym
stanowiącym istotę przestępstwa, wyjaśnia sporne pojęcie za pomocą koncepcji ius puniendi.
Zdaniem S. Śliwińskiego przedmiotem procesu karnego jest roszczenie przysługujące państwu w
stosunku do sprawcy przestępstwa (ius puniendi), a mianowicie prawo żądania kary, zastosowania
środków zabezpieczających lub wychowawczych, zwrotu kosztów postępowania, itp. Celem procesu
jest więc orzeczenie o roszczeniach wynikających ze zdarzenia faktycznego, będącego czynem
człowieka.
Powyższa koncepcja została skrytykowana w doktrynie polskiej. Podniesiono, że S. Śliwiński
upatruje przedmiotu procesu wyłącznie w kategoriach ontologicznych, tj. w obiektywnym fakcie
przestępstwa, co stanowi konsekwencję powiązania przedmiotu procesu ze stosunkiem
materialnoprawnym. Powiązanie to miałoby oznaczać, że przedmiot procesu istnieje tylko wówczas,
gdy rzeczywiście skutkiem czynu nastąpiło naruszenie norm prawa karnego materialnego. Krytycy
koncepcji podnoszą, że prowadzi ona do paradoksalnego wniosku, iż we wszystkich tych wypadkach,
w których oskarżony przestępstwa nie popełnił, nie byłoby przedmiotu procesu. Dotyczyłoby to nie
tylko sytuacji uniewinnienia oskarżonego, ale i umorzenia procesu ze względu na ujemne przesłanki
postępowania.
Pod adresem koncepcji S. Śliwińskiego podniesiony został ponadto zarzut trudności w
sprecyzowaniu granic zdarzenia faktycznego, która to kwestia ma podstawowe znaczenie dla
ustalenia tożsamości czynu. Tożsamość czynu z kolei - w związku z obowiązywaniem w toku
postępowania sądowego zasady skargowości - ma decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcia kwestii
rei iudicatae, tj. prawomocności materialnej (ne bis in idem crimen iudicetur - nie wolno ponownie
wszczynać i prowadzić postępowania w wypadku prawomocności materialnej (art. 17 ż 1 pkt 7 kpk)).
Zdaniem krytyków omawianej koncepcji, z uwagi na poważne konsekwencje prawne jakie wywołuje
brak tożsamości czynu (konieczność umorzenia postępowania - patrz bliżej: zasada skargowości),
przy jego ustalaniu w grę nie powinno wchodzić kryterium nieostre. Kryterium zdarzenia faktycznego,
przy rozstrzyganiu wątpliwości co do tożsamości czynu, nie spełnia tego wymogu.
Koncepcji S. Śliwińskiego zarzuca się także odwrócenie uwagi od zasadniczego celu
procesu. Krytycy podnoszą, że w procesie chodzi nie tylko o zbadanie, czy popełniono przestępstwo,
ale i o stwierdzenie, kto to przestępstwo popełnił oraz o wyciągnięcie konsekwencji prawnych z tych
ustaleń.
Przedstawiciele "teorii odpowiedzialności" uważają, że zasadniczym przedmiotem procesu
jest kwestia odpowiedzialności karnej (a niekiedy i cywilnej) oskarżonego za zarzucane mu
przestępstwo. Ustalenie tej kwestii wymaga odpowiedzi na następujące pytania: czy w ogóle
popełniono przestępstwo, kto je popełnił, w jakiej postaci i jakie z tego tytułu ma ponieść
konsekwencje prawne. Podkreślają oni wyraźnie, że przedmiotem procesu nie jest sam fakt
przestępstwa, gdyż badanie rzeczywistości w procesie nie jest celem samoistnym, lecz jedynie
pośrednim, tj. służącym do określenia odpowiedzialności i jej rozmiarów.
Zwolennicy "teorii odpowiedzialności" nie negują bynajmniej, iż w procesie karnym uwagę
koncentruje się właśnie na czynie przestępnym objętym zarzutem procesowym. Co więcej
zaznaczają, że rozpatrując kwestię odpowiedzialności za czyn, należy najpierw rozstrzygnąć kwestię
samego czynu. Natomiast nie uważają, aby wyczerpywało to zagadnienie odpowiedzialności.
Przedstawiciele tej koncepcji stawiają akcent na to, że proces karny wszczyna się i toczy z powodu
uwiarygodnionej wiadomości o popełnionym przestępstwie, ale wiadomość ta stanowi powód a nie
przedmiot procesu.
Dotyczy to także samego przestępstwa. Proces karny ma zweryfikować wiadomość o
przestępstwie, a cały jego przebieg poświęcony jest badaniu kwestii odpowiedzialności, jej zakresu i
weryfikacji obrazu przestępstwa. Do momentu zapadnięcia prawomocnego wyroku kwestia
odpowiedzialności oskarżonego za zarzucane mu przestępstwo jest sprawą otwartą. W koncepcji tej
istotne jest to, że kwestia odpowiedzialności prawnej w procesie wiąże się nie z czynem rzeczy-
wistym, ale z procesową hipotezą tego czynu w postaci podejrzenia, zarzutu czy przypisania.
Toczący się proces karny - zdaniem M. Cieślaka - ma rozstrzygnąć, czy hipoteza ta jest zasadna. Ani
jednak sam czyn, ani jego procesowa hipoteza nie są przedmiotem procesu. Jest nim właśnie
kwestia odpowiedzialności prawnej za zarzucane oskarżonemu przestępstwo. Podkreślić wypada, że
punktem wyjścia dla przedstawicieli "teorii odpowiedzialności" jako przedmiotu procesu jest pogląd,
że w procesie karnym chodzi nie tyle o zbadanie, czy popełniono przestępstwo, ile o stwierdzenie,
kto je popełnił i wyciągnięcie z tych ustaleń konsekwencji prawnych. Uważają oni także, że określenie
przedmiotu procesu jako "kwestii popełnienia przestępstwa" rozwiązuje przede wszystkim problem
przypadków, w których faktycznie przestępstwa nie popełniono. Istnieje wówczas przedmiot
przestępstwa, bo aktualne jest pytanie, czy przestępstwo zostało popełnione.
Odpowiedzialność prawna w procesie karnym (karna i cywilna), opiera się na dwóch
podstawach: 1) faktycznej, i 2) prawnej (normatywnej).
Podstawą faktyczną odpowiedzialności prawnej jest czyn zarzucany oskarżonemu. Jeżeli
popełnienie tego czynu zostanie oskarżonemu udowodnione w procesie, czyn ten zostanie mu
przypisany w wyroku. Podstawa faktyczna jest skonkretyzowana w odpowiednim akcie procesowym,
w którym zarzuca się bądź przypisuje oskarżonemu (podejrzanemu) określony czyn. Przykładowo,
postanowienie o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia wydaje się, jeżeli zachodzi uzasadnione
podejrzenie popełnienia przestępstwa (art. 303 kpk). Postanowienie o przedstawieniu podejrzanemu
zarzutów wydaje się, jeżeli dane istniejące w chwili wszczęcia śledztwa albo dochodzenia lub
zebrane w jego toku uzasadniają dostatecznie podejrzenie, że czyn popełniła określona osoba (art.
313 ż 1 kpk). Sporządzenie natomiast aktu oskarżenia ma miejsce wówczas, jeżeli przeprowadzone
postępowanie dostarcza podstaw do jego wniesienia (art. 322 ż 1 kpk). Wyrok skazujący powinien
zawierać dokładne określenie przypisanego oskarżonemu czynu oraz jego kwalifikację prawną (art.
413 ż 2 pkt 1 kpk).
W stosunku do podstawy faktycznej odpowiedzialności prawnej obowiązuje reguła, że nie
wolno jej zmieniać - w istotny sposób - w toku procesu. Musi bowiem zachodzić tożsamość czynu za-
rzucanego i przypisanego oskarżonemu (senetentia debet esse conformis libello). Chodzi o to,
aby czyn, za który oskarżony zostaje skazany, był tym samym czynem, o który został oskarżony.
Reguła niedopuszczalności zmiany przedmiotu procesu w zakresie jego podstawy faktycznej
znajduje zastosowanie wyłącznie w postępowaniu jurysdykcyjnym. W postępowaniu
przygotowawczym ma zastosowanie w tej materii przepis art. 314 kpk, w myśl którego, jeżeli w toku
postępowania przygotowawczego okaże się, że podejrzanemu należy zarzucić czyn nie objęty
wydanym uprzednio postanowieniem albo czyn w zmienionej w istotny sposób postaci (...), wydaje
się niezwłocznie nowe postanowienie o przedstawieniu zarzutów, ogłasza je podejrzanemu i
przesłuchuje się go (...)". Kwestie braku tożsamości czynu i znaczenia tożsamości dla rozstrzygnięcia
sprawy rei iudicatae zostaną bliżej omówione w ramach problematyki zasady skargowości.
Podstawa prawna (normatywna) odpowiedzialności prawnej to kwalifikacja prawna czynu
zarzucanego oskarżonemu, albo inaczej mówiąc spojrzenie na ten czyn przez pryzmat przepisów
prawa materialnego. Podstawa prawna (normatywna) odpowiedzialności oskarżonego może się
zmieniać w toku procesu. Obowiązuje zatem reguła dopuszczalności zmiany przedmiotu procesu w
zakresie podstawy prawnej odpowiedzialności. Zmiany owe są wynikiem bądź to zmian obrazu
samego czynu, bądź to poprawienia dotychczasowej kwalifikacji (np. błędnie zastosowanej), bez
dokonywania zmian w opisie czynu (patrz bliżej: zasada skargowości). Przepisy kpk przewidują okre-
ślone rygory proceduralne związane ze zmianą kwalifikacji prawnej czynu. Rygory te uzależnione są
od etapu procesu, w którym następuje zmiana kwalifikacji prawnej oraz od kierunku zmiany
kwalifikacji prawnej, tzn. czy jest to zmiana na łagodniejszą, czy surowszą kwalifikację. Jeżeli w
postępowaniu przygotowawczym okaże się, że czyn zarzucany podejrzanemu należy zakwalifikować
z surowszego przepisu, wydaje się niezwłocznie nowe postanowienie o przedstawieniu zarzutów,
ogłasza się je podejrzanemu oraz przesłuchuje się go (art. 314 kpk). W postępowaniu
jurysdykcyjnym, zgodnie z art. 399 ż 1 kpk, jeżeli w toku rozprawy okaże się, że nie wychodząc poza
granice oskarżenia można czyn zakwalifikować według innego przepisu prawnego, sąd uprzedza o
tym obecne na rozprawie strony. ż 2 tego przepisu stanowi zaś, że na wniosek oskarżonego można
przerwać rozprawę w celu umożliwienia mu przygotowania się do obrony.
Wydaje się, że różnice poglądów autorów reprezentujących zasygnalizowane powyżej
koncepcje określenia przedmiotu procesu, nie stoją na przeszkodzie rezygnacji z krytyki koncepcji S.
Śliwińskiego na rzecz kompromisowego jej powiązania z określającą przedmiot procesu "teorią
odpowiedzialności". W tym układzie koncepcję upatrującą przedmiotu procesu w czynie zarzucanym
oskarżonemu należałoby uznać za podstawową i wyjściową w zakresie analizowanej problematyki. Z
uwagi jednak na jej ścisłe, a zarazem wąskie ujęcie, należałoby uznać, iż znajduje ona swoiste
dopełnienie i rozwinięcie w ujęciu szerszym, reprezentowanym przez rzeczników "teorii odpowie-
dzialności". Za takim ujęciem przemawia chociażby to, i nie negują tego przeciwnicy koncepcji S.
Śliwińskiego, że w procesie karnym uwaga skoncentrowana jest właśnie na czynie przestępnym
objętym zarzutem procesowym. Zaznaczają oni wyraźnie, iż rozpatrując kwestię odpowiedzialności
za czyn, należy najpierw rozstrzygnąć kwestię samego czynu, ale to - ich zdaniem - nie wyczerpuje
zagadnienia odpowiedzialności prawnej.
Nie do końca ścisły i przekonywający jest zarzut pod adresem koncepcji S. Śliwińskiego,
jakoby Autor ten upatrywał przedmiotu procesu w obiektywnym fakcie popełnienia przestępstwa. S.
Śliwiński wyraźnie wskazywał, że przedmiotem procesu jest czyn hipotetyczny (inaczej: założony).
"Założony" w akcie oskarżenia opis czynu zarzucanego oskarżonemu podlega stałej weryfikacji w
toku postępowania karnego, w miarę gromadzenia materiału dowodowego. Nie ma zaś wątpliwości,
że takie właśnie ujęcie czynu implikuje jego "sprawdzalność" jako hipotezy w toku procesu.
Koncepcja S. Śliwińskiego nie stoi zatem na przeszkodzie uznaniu, że proces może się toczyć także
o ustalenie, czy czynu nie było, i nie jest to wcale proces bezprzedmiotowy. Podstawą procesu jest
bowiem podejrzenie, oparte na wysokim stopniu prawdopodobieństwa, że oskarżony dany czyn
popełnił. Autor dał temu jednoznaczny wyraz pisząc: "Wyniki postępowania mogą wykazać, że czyn
ten w rzeczywistości nie został popełniony, albo że popełnił go kto inny, albo że brak dostatecznych
dowodów, iż w ogóle został popełniony lub że popełnił go oskarżony". Wprawdzie S. Śliwiński
jednoznacznie powiązał przedmiot procesu z czynem (zdarzeniem faktycznym), ale nie wynika z
tego, że wąsko pojmował zagadnienie odpowiedzialności wiążącej się z tym czynem. W swoich roz-
ważaniach nie dał podstaw do uznania, że takie kwestie jak: kara, środki zabezpieczające i
wychowawcze, itd. wyłączał poza obręb przedmiotu procesu, tak jakby toczący się proces ich nie
dotyczył, jako następstw ustosunkowania się sądu do czynu.
Podnoszony wobec koncepcji S. Śliwińskiego zarzut nieostrości kryterium "zdarzenia
faktycznego", ważnego dla ustalenia tożsamości czynu i dla rozstrzygnięcia kwestii rei iudicatae,
jest zrozumiały o tyle, że istotnie zagadnienie kryteriów tożsamości czynu należy do spornych w
literaturze. Wypracowano jednak w tym względzie zadowalające rozwiązania. Wystarczy wspomnieć
o propozycjach A. Kaftala, który wskazał okoliczności indywidualizujące zdarzenia faktyczne
przedstawione w oskarżeniu i wyróżniające je spośród innych zdarzeń. Miarodajną próbą w tej materii
są poglądy M. Cieślaka, który sformułował omawiane kryteria od strony negatywnej, a więc od strony
określenia takich istotnych różnic, które wykluczają identyczność zdarzenia faktycznego. Powyższe
propozycje (patrz bliżej: zasada skargowości) stanowią niewątpliwy przykład stałych i twórczych po-
szukiwań rozwiązania problemu kryteriów tożsamości czynu w doktrynie polskiej. Warto zauważyć,
że A. Kaftal, odwołując się do tożsamości czynu, w sposób obrazowy wskazuje na pewną sztuczność
określenia przedmiotu procesu jako "kwestii odpowiedzialności karnej", a nie czynu przestępnego.
Autor ten zadaje wymowne pytanie: "Ciekawe też, jak się będzie ustalało tożsamość - przedmiotowo
- istnienia tej samej odpowiedzialności karnej a nie czynu przestępnego?". Można też wskazać
przykłady prezentacji poglądów przedstawicieli "teorii odpowiedzialności", w oparciu o które
uzasadniona wydaje się próba swoistej syntezy obu koncepcji. Dla przykładu S. Waltoś, wśród
warunków kontradyktoryjnego procesu wymienia m.in. "możliwie dokładne oznaczenie przedmiotu
(procesu)" i następnie wyraźnie stwierdza, że "strony muszą wiedzieć, jaki czyn jest przedmiotem
rozpoznania oraz jakie stąd wynikają konsekwencje w zakresie prawa materialnego".
Istotna zaleta koncepcji hipotetycznego czynu jako przedmiotu procesu polega na
skoncentrowaniu uwagi na tym, co w procesie karnym wybija się na plan pierwszy, a mianowicie na
czynie przestępnym zarzucanym oskarżonemu, i to nie na jego opisie zawartym w zarzucie (bo to
tylko hipoteza), ale na faktycznym kształcie tego zdarzenia. Bez wątpienia bowiem ustalenie zakresu
odpowiedzialności prawnej za czyn (tzn. zastosowanie - w szerokim tego słowa znaczeniu - przepi-
sów prawa karnego materialnego do konkretnego przypadku, tj. orzeczenie o winie oskarżonego oraz
wyciągnięcie wobec niego wszystkich konsekwencji prawnych), jest możliwe dopiero wtedy, gdy roz-
strzygnięta zostanie sprawa samego czynu. Rozstrzygnięcie co do czynu nie wyczerpuje oczywiście
zagadnienia odpowiedzialności. Dlatego można pokusić się o przyjęcie, iż "teoria odpowiedzialności"
stanowi konieczne przedłużenie koncepcji S. Śliwińskiego. Ta ostatnia w zakresie określenia
przedmiotu procesu jest koncepcją podstawową i wyjściową, aczkolwiek wąsko ujętą, stąd potrzeba
jej uzupełnienia szerszą "teorią odpowiedzialności".



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 23
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 11
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 12
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 5
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 21
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 6
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 16
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 7
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 10
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 14
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 22
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 20
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 17
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 15
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 15
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 4
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 1
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 13
Bieńkowska i inni Wykład Prawa Karnego Procesowego Ro 24

więcej podobnych podstron