kłopotliwe, ofiary w kosciele, Kościół nie stodoła - jakość kosztuje


Kościół nie stodoła - jakość kosztuje.

Dlaczego ofiary w kościele

wydawane są przez księży

na drogie rzeczy?

Moja odpowiedź, jej forma, odbiegać będzie od tego, co najczęściej można czytać w rubryce "Kłopotliwe pytania". Jestem przekonany, że pytania są kłopotliwe nie przez swą trudność merytoryczną, ale przez trudność formalną. Chodzi o to, że dla pewnych prawd dla katechety jasnych i oczywistych trudno znaleźć ścieżki, po których można by do nich doprowadzić ucznia. Wszak prawda, którą przyjmować ma uczeń, uwikłana jest w jego uprzedzenia, często złe doświadczenia, niekiedy towarzyszą jej gorące emocje. Jeszcze prościej całą sprawę ujmując - nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze znaleźć jakiś sposób, żeby nie powiedzieć fortel. Chciałbym dostarczyć kilka takich metod - może się przydadzą.

1. Na wstępie należy jasno powiedzieć, że mogą się zdarzyć nadużycia - kościelne pieniądze mogą być wydane na cel, na który nie były zbierane. Mogą też być wydane głupio, można je zmarnotrawić, wydając na rzeczy niepotrzebne. Są to sytuacje naganne i wymagają naszego przeciwdziałania. Proboszcz ma obowiązek finansowego rozliczania się z parafią - wszak zarządza nie swoimi, ale parafialnymi pieniędzmi. Istnieją też w ostateczności instytucje odwoławcze - kuria biskupia i sam biskup. Rzecz w tym, by o pewnych rzeczach nie szemrać, nie plotkować po kątach, nie robić też zamieszek i rozruchów, ale rzeczowo i kompetentnie rozmawiać. Sytuacja sprzeniewierzenia pieniędzy czy ich marnotrawienia to jednak sprawa nie dotycząca wprost problemu przed jakim stawia nas tytułowe pytanie. Pozostawiamy ją więc na boku.

2. Na tablicy rysujemy kontury dwóch mszalnych kielichów. Prosimy uczniów, by w imieniu proboszcza zakupili dla kościoła mszalny kielich. W sklepie okazuje się, że w grę wchodzą dwa modele - droższy i tańszy. Możemy przy kielichach na tablicy napisać ceny 1200,- i 850,-. Tańszy jest prostszy w formie, skromniejszy, ale wydaje się jakby trochę zgrabniejszy, w lepszym smaku. Droższy jest bardziej zdobiony, z pewnością będzie się podobał zwłaszcza starszym i tradycyjnie nastawionym parafianom. Co wybrać? Zachęcamy do krótkiej rozmowy, prosimy w niej o uzasadnianie wyborów. Być może sami uczniowie zwrócą uwagę na sprawę jakości, która zawsze kosztuje. Jeśli tak się nie stanie - pozwólmy im kupić tańszy kielich. Po zakupie informujemy, że dwa lata użytkowania kielicha - narażania go na niską temperaturę i codzienne wycieranie w czasie puryfikacji wystarczyły, by nadawał się tylko do reperacji. Koszt złocenia plus koszt zawiezienia i odebrania kielicha, dodany do jego pierwotnej ceny sprawił, że "tańszy" kielich okazał się tak naprawdę droższy. Mądrze ktoś kiedyś powiedział, że nie stać nas na kupowanie tanich rzeczy.

Można zakończyć wszystko sprowadzeniem do absurdu przez opowiedzenie autentycznej historii.

W pewnym kościele przeciekał dach wykonany z dachówek. Sytuacja wymagała natychmiastowego remontu. Zdecydowano się na pokrycie dachu miedzianą blachą - dachówkę poprawiano bez trwalszych efektów co kilkanaście lat. Jednak dla pewnego parafianina był to skandal - głosił on, że kościół należy pokryć... eternitem.

Dla niego nie było specjalnej różnicy między kościołem a jego stodołą. Tymczasem taka różnica istnieje. Kościół ma służyć całym pokoleniom, stać setki lat - nie może być budowany z pustaka i kryty eternitem.

Wiele rzeczy w kościele musi być solidnie zrobionych. Nie można zrobić ławek i konfesjonałów z płyt paździerzowych, ale z prawdziwego i to dobrej jakości drewna. Nie można pozwolić sobie na prowizorkę w nagłośnieniu, gdzie wzmacniacz wysiada od wilgoci, głośniki trzeszczą, a w momentach ciszy wszyscy mogą posłuchać programu III Polskiego Radia (do tego prowadzi brak dobrego ekranowania przewodów, które zamieniają się w antenę). Nie można kupić alby, która po trzecim praniu nie będzie się już nadawać do użytku. Nie można kupić rzutnika do wyświetlania tekstów pieśni, który najczęściej jest w naprawie - zwykle wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebny.

Oczywiście są sprawy ważniejsze od miedzi, marmuru i drogich (choć energooszczędnych) żarówek Philipsa. Są sytuacje, kiedy należy sprzedać złote naczynia liturgiczne, bo to jest jedyna możliwość zapobieżenia czyjejś potrzebie.

Tak przeprowadzona argumentacja, pokazująca konieczność kupowania solidnych, dobrej jakości rzeczy, które będą na pewno droższe od byle jakich i prowizorycznych, może rozwiać niepokoje uczniów.

3. "Może" nie znaczy "musi". Jeśli ten sposób nie poskutkuje, próbujmy dalej - może pomoże drama. Wybieramy dla jednego z uczniów rolę proboszcza - może dla tego co zadał pytanie? Następnie tworzymy dwie trzyosobowe grupy. Wprowadzamy wszystkich w sytuację pewnego konfliktu i rozdajemy role. Każda grupa i proboszcz otrzymują tekst poniższego akapitu oraz swoje role.

W pewnej parafii, jak co roku, zbierano ofiary na grób, na Wielkanoc. Pieniądze składano do specjalnej skarbony, oprócz tego pokaźna część pieniędzy zebrana była przez przedstawicieli poszczególnych ulic i wiosek. Cechą charakterystyczną tej parafii była wielka ofiarność ludzi na ten właśnie cel. Efektem był coroczny nadmiar kwiatów - zwłaszcza, że wielu ludzi kupowało je jeszcze dodatkowo na własną rękę. Pojawiła się propozycja, żeby część pieniędzy przeznaczyć na dofinansowanie parafialnych kolonii dla dzieci z biedniejszych rodzin, które organizował co rok Parafialny Zespół Charytatywny. Propozycji tej sprzeciwili się zwolennicy tradycji.

Rola zwolenników tradycji: twardo obstajecie przy zdaniu, że pieniądze zebrane na określony cel nie mogą być wydane na inny. Zawsze tak było i nie ma co zmieniać. Pismo Święte mówi (słowa Jezusa): "Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie" (Mt 26,11). Na kolonie można zbierać w innym czasie. Grób w naszym kościele musi być najpiękniej przyozdobiony ze wszystkich.

Rola zwolenników przekazania części pieniędzy na cele charytatywne: staracie się przekonać proboszcza, że trzeba coś zmienić. Kwiatów jest za dużo, nie ma ich gdzie stawiać. Przeładowanie świadczy o złym guście. Czy można w sytuacji, gdy jest bieda, pozwalać sobie na zbytki i luksus wydawania tysięcy złotych na kwiaty, które po kilku dniach pójdą na śmietnik?

Rola proboszcza: siedzieć, słuchać, nic nie mówić, wczuwać się w sytuację księdza, który musi podjąć jakąś decyzję.

Ogłaszamy, że jesteśmy na spotkaniu rady parafialnej i musimy rozstrzygnąć ten problem - rozpoczyna się drama. Naszym celem - nie informujemy o tym uczniów na początku - jest pokazanie, jak wielki trud stanowi podejmowanie decyzji przez proboszcza, znajdowanie dobrych rozwiązań, jak pewne sprawy są niemożliwe do rozwiązania tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.

Drama nie musi kończyć się żadnym rozwiązaniem, jej celem jest tylko zbudowanie napięcia, przeżycie pewnego doświadczenia. Przerywamy dramę na chwilę, by sprowadzić ją na nowe tory. Informujemy wszystkich, że proboszcz podjął decyzję o przeznaczeniu wszystkich pieniędzy na kwiaty. Prosimy grupy, by improwizując dalej, skomentowały po kolei tę decyzję. Dokonują tego "we własnym gronie", choć oczywiście wszyscy, wraz z "proboszczem" i drugą grupą to słyszą. Następnie prosimy o takie same komentarze, gdyby decyzja była odwrotna - przyznająca część pieniędzy na kolonie dla dzieci.

Dramę należy zakończyć, pomóc uczestnikom wyjść ze swych ról i dopuścić do głosu osobę, która odgrywała rolę proboszcza. Prosimy ją o podzielenie się tym, jak się czuła, co myślała, co odkryła.

Puenta całości winna pójść w kierunku ukazania prawdy, że rządzenie i związane z tym wydawanie pieniędzy nie jest czynnością prostą i łatwą. Łatwo być mądrym i oceniać, gdy nie jest się za to odpowiedzialny. Sytuacja proboszcza to rozdarcie między różnymi, często sprzecznymi koncepcjami, to częste dylematy - na co wydać pieniądze, jak je wydać mądrze, jak można sensownie zaoszczędzić. Częstszym jednak problemem proboszcza jest problem zdobycia funduszy, a nie ich wydawania.

W parafii powinna istnieć grupa ludzi, która pomaga proboszczowi w zdobywaniu pieniędzy i w mądrym ich dysponowaniu. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś patrzenie na ręce, ale o wzajemne wspieranie się i służenie radą dla wspólnego dobra. Czy naprawdę proboszcz musi wiedzieć, czy do pokrycia dachu potrzebna jest blacha czteromilimetrowa, czy wystarczy trzymilimetrowa (proszę obliczyć, ile to może dać ton ewentualnych oszczędności). Idealna sytuacja byłaby wtedy, gdyby wszystkie sprawy gospodarcze, finansowe wzięli na siebie świeccy, a ksiądz mógł się skoncentrować na tych sprawach, do których w pierwszym rzędzie jest powołany. To może jeszcze odległa perspektywa. Tymczasem już dziś każdy z nas winien brać na siebie odpowiedzialność za swoją parafialną wspólnotę.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kłopotliwe, spowiedz powszechna, Dlaczego w Kościele katolickim nie ma spowiedzi powszechnej
Koscioly nie majace własnej hierarchii - art
Abp Życiński ofiary katastrofy, to nie męczennicy
86 KOŚCIÓŁ NIE ZGINIE
kłopotliwe, historyczne błędy kościoła, HISTORYCZNE BŁĘDY KOŚCIOŁA: chodzi o decyzje na ogół kłócące
CZY KOŚCIÓŁ NIE DYSKRYMINUJE KOBIET
Poza Kościołem nie ma zbawienia, Ciekawe wiadomości
To że ofiary zbrodni komusist nie chciały się mścić, Płużański Tadeusz
Koscioly nie majace art
39 KOŚCIÓŁ NIE ZGINIE
kłopotliwe, reinkarnacja, Dlaczego Kościół odrzuca teorię o reinkarnacji dusz
POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA
Jakość kosztuje, lecz procentuje
CZY POZA KOŚCIOŁEM NIE MA ZBAWIENIA(1)
kłopotliwe, horoskopy, Czy Kościół pochwala działalność tworzenia horoskopów, iluzjonistów i uzdrowi
Koscioly nie majace własnej hierarchii - art
DLACZEGO KOŚCIÓŁ NIE WYŚWIĘCA KOBIET

więcej podobnych podstron