Saddam Hussein przez trzy lata oddawał krew dla celów .. bibiofilskich, w pewnym przynajmniej sensie. Łącznie oddał 24 litry tego cennego płynu na rzecz wielkiego meczetu Umm Al-Maarik w Bagdadzie, ale nie chodziło o zasilanie banku krwi, tylko o pisanie Koranu!
Tak niezwykła, krwią pisana księga znajduje się w tym meczecie i pokazywana była na wystawie. Umm Al-Maarik (Matka Wszechwojen) to nazwa nadana sławetnej wojnie w 1991.
Saddam nie należał do bardzo wierzących muzułmanów, bin Laden uważał go nawet za 'niewiernego'. Ofiarowana krew była darem wyraźnie propagandowym, chodziło o udobruchanie mułłów, ale zapewne wejdzie do historii bibliofilstwa. Warto zauważyć, że pisanie Koranu na najróżniejsze ozdobne sposoby jest tradycją liczącą wiele setek lat.
To zabrzmi bluźnierczo dla muzułmańskich uszu, ale wobec zbliżającej się ku końcowi nagonki na Przywódcę, (piszę 8.4.03 o 14.oo czasu warszawskiego), może zajść potrzeba identyfikacji zwłok lub 'mokrych plam' po bombardowaniach pałaców tonowymi bombami. I tu niespodzianie kilka kresek krwią pisanych może pomóc w tym zadaniu (o ile donorem tej krwi był rzeczywiście Przywódca we własnej osobie, a nie któryś z sobowtórów..).
Fotokopia krwią pisanego Koranu nie jest dostępna. Przedstawiam poniżej próbkę pięknej iluminacji muzułmańskiej