23 Modlitwy dodatkowe oraz sekrety dusz czyśćcowych


Modlitwy dodatkowe

Wynagrodzenie zniewag Bóstwu Pana Jezusa wyrządzonych

Panie Jezu, wpatrując się w Twe rysy oszpecone cierniem po rozważaniu Twej męki i śmierci serce moje pragnie być przejęte Twoją miłością, wstrętem do grzechu, który dziś jeszcze znieważa Twoje Oblicze Najświętsze... Nie dozwól Panie abym poprzestał(a) na samym politowaniu. Uczyń mnie jeszcze Jezu dobrym dzieckiem Maryi i udziel mi łaski abym szedł (szła) za przykładem naszej Matki Najświętszej drogą nowej Kalwarii, aby zniewagi dla Ciebie przygotowane, spadły także na mnie jako na członka Kościoła św. i wprowadzały mnie odważnie na drogę zadośćuczynienia i prawdziwej miłości Amen.

Pozdrowienie wszystkich ran Chrystusa Pana

Gdy Św. Gertruda na uczczenie wszystkich ran Ciała Pana Jezusa 5466 razy tę mod1itwę powtórzyła ukazał jej się Pan Jezus z lśniącym, kwia­tem na każdej ranie a mile ją pozdrawiając rzekł: Ukażę ci się w tej zachwycającej postaci w godzinę śmierci twojej i tak cię przyozdobię, jak ty moje rany tą modlitwą zdobisz i pokryję wszystkie grzechy twoje i tych wszystkich, co w podobny sposób rany moje pozdrawiać będą, odmawiając tę albo podobną modlitwę. Jeśli chcesz stać się uczestniczką obietnicy Chrystusowej przywiązanej do tej modlitwy, odmawiaj modlitwę następującą przez trzy lata codziennie 5 razy po każdym zaś pięciokrotnym pozdrowieniu dodaj ofiarowanie, jakie Chrystus Pan św. Mechtyldzie dodawać rozkazał.

Bądź pochwalona najsłodsza, najwdzięczniejsza, najszlachetniejsza, najłaskawsza, najwyższa, najchwalebniejsza, najwyborniejsza, zawsze jednostajna Trójco Przenajświętsza za drogie rany najsłodszego Jezusa Chrystusa jedynego przyjaciela, jedynego wybranego duszy mojej.

Ofiarowanie tej modlitwy po pięciokrotnym powtórzeniu

Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego przyjmij ode mnie modlitwę niniejszą z tą niepojętą miłością, z jaką wszystkie rany na Ciele Twoim podjąłeś, a zmiłuj się nade mną i nad wszystkimi grzesznymi oraz nad każdym prawowiernym żywym i umarłym. Daj nam Wszystkim łaskę, udział w miłosierdziu Swoim odpuszczenie grzechów i żywot wieczny. Amen.

Inne pozdrowienie Ran Chrystusowych

Które z natchnienia Ducha Przenajświętszego od­mawiała Błogosławiona Mechtylda. Przedtem ani o nim nie słyszała, ani wiedziała.

Bądźcie pozdrowione najdroższe rany Jezusa mojego w wszechmocności Ojca Przedwiecznego, od którego nam jesteście dane. Bądźcie pozdrowione w mądrości Syna Jego kochanego, który dozwolił na Sobie was wyrazić. Bądźcie pozdrowione w dobroci Ducha Przenajświętszego, który przez was dokonał sprawy odkupienia ludzkiego. Wam się polecam i zanurzając się i kryjąc w waszej głębokości abym w Was utajony(a) uszedł(a) hańby wiecznej. Amen.

Modlitwa do Chrystusa cierpiącego

Modlitwę tę Błogosławiona Gertruda bardzo lubiła, przez nią także na to zasłużyła, że w sercu jej Rany Przenajświętsze Zbawiciela wyrażone zostały. Panie Jezu Chryste Synu Boga żywego spraw, abym całym sercem, ze wszystkimi pragnieniami w Tobie żył(a), niech dusza moja tchnie Tobą samym i w Tobie samym słodycz znajduje. Niech się cały(a) przemienię w Ciebie, który sam jesteś prawdziwą ­szczęśliwością. Wyryj najmiłosierniejszy Panie, wyryj Przenajdroższą Krwią Swoją Rany Swoje w sercu majem, abym w nich odczuwał(a) boleści Twoje i miłość Twoją, aby pamiątka ran tych najukochańszych nie­ustannie przechowywała się w tajni serca mojego. Wzbudzaj we mnie boleści Swojego zlitowania, wzmacniaj we mnie ogień miło­ści Swojej. Daj proszę abym wszelkim stworzeniem gardził(a), a w Tobie samym znajdował(a) urok dla serca mojego. Amen.

Westchnienie duszy litującej się nad Panem Jezusem

Chrystus Pan rzekł do św. Mechtyldy: ile­kroć przy nabożnym rozpamiętywaniu męki Mojej serdecznie, kto westchnie tylekroć wdzięcznie łagodzi rany Moje. W tejże też chwili wypuszczam strzałę miłości w serce jego. Zaprawdę powiadam, że kto by z nabożeństwa ku męce Mojej choćby jedną łezkę uronił, tak mi jest miłym jak gdyby za mnie by podjął męczeństwo. Jakże się zdobędę na te łzy? Zapy­tała święta. Wówczas nauczył ją Zbawiciel modlitwy następującej:

O Jezu najłaskawszy, który przyszedłeś odnaleźć i zbawić człowieka straconego, z jaką to złością przywitał cię świat. Jakże niewdzięcznym się okazał dla Ciebie kiedyś dla jego zbawienia duszę Swoją oddał w ręce nieprzyjaciół Twoich. Boleję nad Tobą o Jezu mój najukochańszy ze wszystkich sił duszy lituję się nad Tobą rozważając okropne Twoje wyniszczenie, w którym pogrążony Ty najwierniejszy przyjacielu od wszystkich przyjaciół opuszczony jako złoczyńca sromotnie pochwycony i niemiłosiernie skrępowany na śmierć skazany, a nadto zelżywie od nieprzyjaciół wyśmiany, znieważony, utrapiony, stałeś się robakiem a nie człowiekiem pośmiewiskiem ludzkim i wzgardą pospólstwa. Ach, któż się od obfitych łez powstrzyma, gdy rozważy, z jaką uprzejmością i miłością wyszedłeś na spotkanie nieprzyjaciół swoich, którzy Cię zbrojną ręką po­chwycili, by Cię na okrutną śmierć wydać:, gdy tymczasem Ty jako najłaskawsza matka dzieciom swoim drogę zachodząc, dobrowolnie w ich ręce się podałeś, abyś ich wyrwał z paszczęki wilków Piekielnych. Podczas, gdy Cię niemiłosiernie policzkowali i tyle Ci wymierzali razów, ile Ty dowodów miłości dałeś duszom, które aż do ostatniego dnia sądu Twego przez mękę Twoją zbawić się miały. O jakie wielce miłowałeś nieprzyjaciół Swoich najłaskawszy Jezu. Gdy Cię, bowiem okrutnie biczowano. Tyś za biczujących Cię tak gorąco się modlił do Boga Ojca, że wielu z nich się nawróciło. Gdy na głowę Twoją koronę cier­niową włożono tyle pereł przydałeś ich koronom ile ciernia w głowie Twojej utkwiło. Och najwdzięczniejszy Jezu któżby Cię nie miłował myśląc o tej przedziwnej miłości, jaką nam niewdzięcznym okazałeś wówczas, gdy ręce i nogi Twoje do krzyża przybijano nielitościwie całego na krzyżu rozcią­gano tak dalece, że można było w Tobie wszystkie kości i członki policzyć. Ty zaś wtenczas dusze wszystkich, przeznaczone do żywota wiecznego, pociągałeś do Siebie mocą Swego Bóstwa. W chwili zaś, gdy włócznią Przenajświętszy Bok Twój otworzono ofia­rowałeś napój żywota z serca Swego tym, co przez Adama zarazili się trunkiem śmierci. Chciałeś, więc aby wszyscy w Tobie, który żywotem jesteś stali się synami wiecznego żywota i błogosławieństwa. Przychodzę, więc do Ciebie Miłośniku mój najsłodszy a na wywdzięczenie miłości Twojej i za gorycz niesprawiedliwą męki Twojej, ofiaruję Ci serce swoje pragnąc od tej aż do ostatniej godziny odejścia mego wszystkie przykrości i bóle najsłodszego Serca i czystego Ciała Twego znosić i odczuwać i proszę abyś męką Swoją tak zranił serce moje, aby odtąd pamiątkę męki Twojej wciąż w sobie odczuwało. Amen.

Pozdrowienie wszystkich członków Chrystu­sowych

Św. Gertruda Boskim natchnieniem oświecona zwykła była pozdrawiać każdy członek cierpiący Chrystusa Pana. Ilekroć członek, jaki pozdrawiała tylekroć czuła, że światłość Boska z tego członka spływa na jej duszę a zarazem odczuwała nie­winność wysłużoną Kościołowi przez cierpienie owego członka. Czyńmy i my podobnie, jeśli chcemy podobne otrzymać błogosławieństwo.

Pozdrawiam Was najświętsze Członki Pana mojego Jezusa Chrystusa dla zbawienia naszego różnymi sposobami męczone.

Pozdra­wiam Cię Głowo godna czci za nas cierniem ukoronowana i trzcina uderzona.

Pozdrawiam Cię, Twarzy Przenajświętsza za nas oplwana i spoliczkowana. Pozdrawiam Was, Oczy najukochańsze Zbawiciela za nas łzami oblane. Pozdrawiam Was Usta najsłodsze za nas żółcią i octem napojone.

Pozdrawiam Was, Uszy najszlachetniejsze, szyderstwami i bluźnierstwami za nas zelżone.

Pozdrawiam Cię Szyjo królewska za nas zbita, Ramiona przenajświętsze za nas ubiczowane.

Pozdrawiam Was, Dłonie i Ręce przenajświętsze, za nas na krzyżu rozciągnięte. Pozdrawiam Was, Piersi Boskie za nas zbite i udręczone.

Pozdrawiam Was, Kolana przezacne za nas na modlitwę ugięte. Przy męce wykrzywione.

Pozdrawiam was Nogi czcigodne za nas gwoździami przybite.

Pozdrawiam Cię Rano Boku przenajświętsze­go dla nas włócznią otworzona. Pozdrawiam Cię Ciało Jezusowe za nas na krzyżu zawieszone, zmęczone, umarłe i pogrzebane.

Pozdrawiam Cię Serce najsłodsze skarbono Trójcy Przenajświętszej za nas na krzyżu gwałtem otworzone.

Pozdrawiam Cię trzykroć święta Duszo Jezusa Chrystusa aż do śmierci smutkiem napełniona.

Pozdrawiam Cię Krwi najsłodsza z ran Chrystusa obficie wylana.

Pozdrawiam Was Rany czcigodne Zbawiciela zadatku miłości, ceno naszego odkupienia niegdyś w męce okrutnej Jezu­sowi zadane teraz błyszczące w niebie jako gwiazdy jaśniejące. Zapisz mnie dobry Jezu do tej księgi bólów i ran Swoich, ukryj mnie w tym świętym schronieniu przed czartem kusicielem a przez zasługi i rany członków Twoich racz dać duszy mojej przy wyjściu z ciała ową niewinność, którą przez mękę wszystkich Członków Swoich Przenajświętszych razem i każdego z osobna wysłużył Kościołowi Twojemu. Amen.

Trzy dziękczynienia złożone Chrystusowi na Krzyżu

Św. Mechtylda zapytała raz Chrystusa Pana, jaka boleść najcięższą dla Niego była? Na co taką odebrała odpowiedź:, Gdy mnie na krzyżu rozciągano tak, że wszystkie członki Moje można było policzyć i dalej do niej mówił:, Kto by mi za tę boleść wdzięczność okazywał taką mi przysługę wyświadczy jak gdyby drogimi olejkami rany Moje namaścił, a kto by mi dzięki składał za pragnienie, jakie wycierpiałem tak mu będę wdzięczny, jak gdyby mnie najlepszym napoił winem, a kto by mi za ukrzyżowanie dziękował, tak mi będzie miło, jak gdyby mnie z krzyża uwolnił.

O najłaskawszy Baranku Boży któryś przez trzy godziny na krzyżu wisiał w imie­niu i miłością wszystkich stworzeń dziękuję Ci za tę nieznośną boleść którąś wycierpiał, gdy niemiłosiernie dla nas na krzyżu byłeś rozciągnięty tak dalece, że wszystkie kości Twoje można było policzyć i proszę abyś mi dla tej boleści odpuścił wszystkie grzechy popełnione ułomnością ciała, przez którą nieskończoną Twoją dobroć znieważyłem. Amen.

O najniewinniejszy Baranku Boży wdzięcznością wszelkiego stworzenia dziękuję Ci za gorzkie pragnienie któreś dla zbawienia naszego na krzyżu wycierpiał, kiedyś gło­sem płaczliwym wołał „Pragnę” a nie, co innego tylko żółć i ocet Ci podano. Proszę Cię przez gorzkość tego pragnienia abyś mi odpuścił grzechy popełnione przez nieumiar­kowanie w jedzeniu i piciu. Amen.

O Przenajświętszy Baranku Boży przez wzajemną miłość i wdzięczność Trójcy Prze­najświętszej dziękuję Ci za to okrutne męczeństwo jakieś wówczas poniósł, gdy ręce Twoje i nogi niemiłosiernie do krzyża gwoźdźmi przybijano tak dalece, że serce Twoje od bólu drżało, a wszystkie żyły się ścią­gały. Przez tę boleść i przez gorzką śmierć Twoją przepraszam Cię mój Jezu i proszę abyś grzechy rąk i nóg moich oczyścił i te rany Ojcu Swemu Przedwiecznemu za moje przebłaganie pokazywał. Amen. ­

Modlitwa do Chrystusa na krzyżu wiszącego

Proszę Cię najukochańszy Panie Jezu Chryste dla tej niezmiernej miłości, którą naród ludzki ukochałeś, gdy niebieskim będąc królem na ciele zraniony z sercem włócznią przebitym, ze zmysłami pomieszanymi, ze smutkiem wyrytym na wszystkich ry­sach z rękami rozciągniętymi, z nogami gwoźdźmi przebitymi, z ustami zsiniałymi, zbladły na twarzy, z głową nachyloną, z bo­kiem otworzonym i duszą strapioną zawisłeś na krzyżu. Przez tę miłość, która serce Twoje ­najsłodsze wówczas przeszyła, gdy dusza Twoja z ciałem się rozłączyła zmiłuj się nad duszą moją przy jej wyjściu z ciała. Amen.

Chwała oddana Chrystusowi wzgardzonemu w Męce Jego

Której sam Pan Jezus błogosławioną Mechtyldę nauczył

Chwalę i błogosławię niepojętą wszechmocność Twoją Jezu Królu nieba i ziemi tę wdzięczną wszechmocność, która Cię przy męce Twojej dla naszej miłości obezwładniła. Chwalę i wysławiam niepojętą mądrość Two­ją, tę wdzięczną mądrość, która to sprawiła, że chciałeś uchodzić za rozumu pozbawio­nego. Chwalę i wynoszę niewymowną miłość Twoją, która Cię dla naszego zbawienia na wszelką wydała nienawiść. Chwalę i wielbię najłaskawsze miłosier­dzie Twoje, to wdzięczne miłosierdzie Twoje, które Cię z miłości ku ludziom na okrutną śmierć skazało. Chwalę i wielbię wdzięczną słodycz Twoją, tę słodycz, dla której dozwo­liłeś serce Swoje zanurzyć w morzu goryczy i okrutnej śmierci. Amen.

Pieszczoty duchowe z Panem Jezusem

Gdy podczas Mszy św. w Ewangelii czytano te słowa: ”Czarta masz”, św. Gertruda tą potwarzą była tak zmartwiona, że zaczęła Pana Jezusa pocieszać słowami poniżej umieszczonymi: „Witaj perło ożywiająca” a Zbawiciel chcąc jej się odwzajemnić zbliżył się do niej z wielką dobrocią, pozdrowił ją i rzekł: „Ktokolwiek mnie uczci podobnym uczuciem za zelżywości podjęte dla ludzi dla tego w dzień sądu straszliwego tak będę łaskaw, że wszyscy jego nieprzyjaciele zdumieni pierzchać będą.

Witaj ożywiająca perło najszlachetniej­szego Bóstwa, witaj niezwiędły kwiecie naj­godniejszego człowieczeństwa, Jezu, najuko­chańszy. Pozdrawiam Cię za wszystkie bluźnierstwa i zelżywości, jakimi Cię na ziemi znieważono. Pozdrawiam Cię i błogo­sławię tyle tysięcy razy, ile kropel krwi przy męce Swojej wylałeś, ile ran na Ciele Przenajświętszym ­podjąłeś, ile otrzymałeś policzków kułaków i zniewag. Wielbię i pozdrawiam Cię tyle tysięcy razy, ile wydałeś westchnień, wylałeś łez i ile poniosłeś boleści. Wielbię i pozdrawiam Cię tyle tysięcy razy, ileś uczynił aktów cnót świętych, ileś razy pragnął zbawienia ludzkiego, Ile razy oczy miłosierne na Matkę Swoją i przyjaciół obróciłeś. Błogosławię Cię i pozdrawiam tyle tysięcy razy ileś razy upadł, ileś razy zem­dlał, ileś razy Rękami lub Nogami przenaj­świętszymi ruszył. Wielbię Cię i pozdrawiam słodki Jezu tyle razy ileś ran poniósł przy biczowaniu i bolesnym koronowaniu, ile razy Twarz Twoją Przenajświętszą opluwano. Bło­gosławię Cię i pozdrawiam tyle tysięcy razy ile razy powrozami zostałeś związany, zel­żywościami nakarmiony i szyderstwem po­zdrowiony. Błogosławię i pozdrawiam Cię tyle tysięcy razy, ile razy od fałszywych świadków zostałeś oskarżony, ile Cię razy fałszerzem nazwano, ileś razy od niesprawie­dliwych sędziów na sromotną śmierć został potępiony. Wszystkie te chwały i pozdrowienia powtórzone tysiąc tysięcy razy ofiaruję Tobie i w każdej godzinie pragnę je Tobie ofiarować najdobrotliwszy Jezu. Z całą czułością serca mego i duszy pragnąc złago­dzić i zniweczyć wszystkie krzywdy, zelżywości i bluźnierstwa niesłusznie wyrządzone Tobie najsłodszemu Odkupicielowi mojemu. Ty zaś Panie proszę nie racz gardzić nędznym tym moim pragnieniem, lecz według łaskawości Swojej racz je dobrotliwie ode mnie przyjąć. Amen.

Pozdrowienie rany Boku Przenajświętszego

(Z św. Mechtyldy i z św. Gertrudy)

Panie Jezu litościwy, któryś nas nieczystych Krwią swoją najdroższą oczyścił dziękuję Ci za przenajsłodszą i najdroższą ranę miłości, którą Ci na krzyżu zadano wówczas, gdy niezwyciężona miłość włócznią miłości słodki bok Twój otworzywszy naj­słodsze Serce Twoje zraniła. Niech będzie błogosławiona blizna i rana Boku Twego, niech będą błogosławione Krew i woda na obmycie grzechów z niej wytoczone. Źródłem tym skutecznym Najmiłościwszy Jezu oczyść mnie nieczystego, namaść krwią tą schorzałego na duszy i uzdrów, a spraw to żeby przynajmniej jedna kropelka tej krwi w godzinę śmierci mojej była posile­niem duszy mojej. Przez Serce Twoje prze­bodzone Jezu najukochańszy proszę Cię przeszyj włócznią miłości Twojej serce moje tak, aby niczym ziemskim nie było zajęte, lecz samą miłością Twoją. Amen.

Modlitwa do Rany Ramienia

Św. Bernard pytał się raz Pana Jezusa, która z Jego boleści jeszcze przed ludźmi utajona była największą. Miałem ciężką ranę odpowiedział Jezus w ramieniu, na którym krzyż dźwigałem, ta rana była mi najboleśniejszą, ponieważ ludzie o tym nie wiedzą, nie pamiętają o niej, oddaj tej ranie cześć, a cokolwiek przez nią prosić bę­dziesz otrzymasz. Wszyscy, którzy tę ranę po­zdrawiać będą, dostąpią odpuszczenia grzechów powszednich, a śmiertelnych zapomnienie.

( z aktów w Clarvaux).

O Jezu najukochańszy Baranku Boży najukochańszy ja nędzny(a) grzesznik(ca), po­zdrawiam Cię i całuję Przenajświętszą ranę ramienia Twego wskutek dźwigania krzyża. Krzyż ten odarłszy Ciało Twoje ciążył na nagich kościach Twoich i więcej Ci zadał boleści niż wszystkie inne rany błogo­sławionego Ciała Twojego. Ach przez tę ranę i dla tego okropnego ciężaru krzyża Twojego, który z największą przykrością dźwigałeś błagam Cię zmiłuj się nade mną grzesznym(ą) i odpuść mi grzechy tak powszednie jako i śmiertelne, a potem przez krzyżową mękę Swoją wprowadź mnie do Królestwa niebieskiego. Amen.

Wianek Perłowy

Uwity z trzech złotych i piętnastu srebrnych pereł

Gdy św. Gertruda podobne pozdrowienie ofia­rowała Bogu, na cześć Najsłodszego Imienia Je­zus widziała przed sobą te pozdrowienia w kształ­cie ślicznych róż, u których wisiały złote dzwonki wydające dziwny dźwięk, z czego serce Boskie niewymowną napełniło się radością. Pozdrowienia, które bardzo żarliwie odmawiano wydały się przedziwną muzyką Bogu, te zaś, które ozięble odmawiano wydawały głuchy tylko i smutny dźwięk. I rzekł do niej Pan: Ktokolwiek mnie pozdrowi tymi słowy: Pozdrawiam Cię Jezu najsłodszy itd., na tego rozleję zapach żywota wiecznego albowiem na te słowa, Bóstwo moje samo w sobie wzruszone wydaje z siebie niepojęty i wdzięczny zapach dziwnej radości.

Pierwsza perła złota

Pozdrawiam Cię ożywiająca Perło Bóstwa najszlachetniejszego. Pozdrawiam Cię nie­zwiędły kwiecie człowieczeństwa Chrystuso­wego, Jezu najwdzięczniejszy Tyś moim jedynym i najwyższym zbawieniem. Tyś Stwórca, Odkupiciel i Miłośnik mój, Ty opuściwszy pieszczoty łona Ojca Swojego przed­wiecznego pozyskałeś mnie Sobie przez uciski śmierci.

Pięć pereł srebrnych

1. Pozdrawiam Cię, Jezu najsłodszy. Prze­najświętszej Trójcy perło nieoszacowana, której wagą i ceną cały świat okupiony.

2. Pozdrawiam Cię, Jezu najłaskawszy dziwne światło chwały ojcowskiej, który w szczęśliwej wieczności oświecasz i cieszysz wybranych Swoich jasnością oblicza Swego.

3. Pozdrawiam Cię, Jezu najukochańszy jasny promieniu Słońca Sprawiedliwości, który ogniem miłości swojej zapalasz Anio­łów i Świętych wybranych.

4. Pozdrawiam Cię, Jezu najszlachetniej­szy żywy obrazie istoty ojcowskiej, który wszystkich miłośników swoich czynisz ucze­stnikami Bóstwa Swojego.

5. Pozdrawiam Cię, Jezu, najjaśniejsza gwiazdo zaranna Kościoła wiernych, który oświecasz ciemności świata i rozpraszasz czarne kłęby grzechu. Amen.

Druga perła złota

Pozdrawiam Cię, Jezu Oblubieńcze najukochańszy z całym wdziękiem Bóstwa Twojego przytulam Cię do siebie całując głęboką ranę miłości, ranę Serca Twego Najświętszego.

Pięć pereł srebrnych

1. Pozdrawiam Cię, Jezu najpiękniejszy z synów ludzkich najwydatniejsza perło zrodzona w oceanie Bóstwa Ojca przedwiecznego, której początku żaden rozum stworzony pojąć nie może.

2. Pozdrawiam Cię, Jezu najsłodszy nie­bieska manno przedziwnej słodyczy posila­jąca i nasycająca każdego łaknącego.

3. Pozdrawiam Cię, Jezu najjaśniejszy ogniu miłości niestworzonej, który ulgę przy­nosisz w pracach i osładzasz trudy nędznego żywota naszego.

4. Pozdrawiam Cię, Jezu najwdzięczniej­szy strumieniu żywej wody, zamieniający w słodką pociechę gorycz utrapionej duszy naszej.

5. Pozdrawiam Cię, Jezu nieoszacowana skarbnico Boskiej istoty bogacąca ubóstwo i nędze nasze. Amen.

Trzecia perła złota

Pozdrawiam Cię, Jezu łaski pełen, miłosierdzie z Tobą Błogosławionyś między Synami ludzkimi i błogosławione niech bę­dzie Najświętsze Imię Twoje jako i żywot i męka Twoja. Słodki Jezu, Synu Boga żywego zmiłuj się nad nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Pięć pereł srebrnych

1. Pozdrawiam Cię, Jezu oblubieńcze i korono Panien, Ciebie, którego miłość ku nam uczyniła Synem Panny chwalimy na wieki.

2. Pozdrawiam Cię, Jezu Panie wszech­rzeczy, ozdobniejszy nad wszystkie, syny ludzkie: Ciebie czcimy i wyznajemy jako Pana naszego najłaskawszego.

3. Pozdrawiam Cię, Jezu światłości prze­dziwna i bóstwa wiecznego niesłychane cudo, Jezu, który wszystkie zmazy świata gładzisz.

4. Pozdrawiam Cię, pociecho nasza Panie Jezu przedziwna skarbnico bogactw niewidomych samego Boga, jedyna ucieczko ubogich, ochłodo strapionych.

5. Pozdrawiam Cię Jezu ozdobo Aniołów, źródło żywe, światło serc ludzkich przewyższające wszelkie pociechy i wszel­kie żądze światowe. Amen.

Ofiarowanie

O dobry Jezu miłości, pociecho i słod­kości moja, Ciebie samego miłuje dusza moja, do Ciebie wzdycha, Ciebie żąda duch mój. Ty, bowiem nad słońce jaśniejszy, nad miesiąc piękniejszy, nad jutrzenkę wyda­tniejszy, światło gwiazd przewyższający. Tyś bielszy nad lilie, rumieńszy nad hiacynty, milszy nad wszystkie kwiaty. Tyś słodszy nad wszystkie słodycze. W Tobie samym miłość gruntowna, spoczynek pokrzepiający, spokój najmilszy. Tyś Ram mocny i chwa­lebny, Tyś sam słodki i miły. Tyś sam piękny i przyjemny. Tyś sam ozdobny i roz­koszy pełen. Ty sam jesteś tym i takim, któremu równego ani ziemia, ani niebo w chwale swojej nie znajdą. Tobie, zatem w dowód miłości serca swojego ofiaruję ten wianeczek perłowy łącząc się z tą ofiarą, z którą całe niebo na złotym ołtarzu Boskiego Serca Twego oddaje chwałę wiecznego pienia. Dopomóż mi, więc Chryste Jezu prawdziwa miłości serca mego, chwała moja, bowiem bardzo nikczemna i bynajmniej Ciebie niegodna. Ty sam, Jezu wykonaj za mnie, co moje siły przechodzi. Sam sobie w imieniu moim oddaj świetny hołd pochwał, z którymi się łączą Wybrani Twoi za ten szczególnie dar, że Ty sam mi je­steś Bogiem moim i że mnie jako i całemu stworzeniu dałeś się poznać i dozwo­liłeś byśmy Cię miłowali i chwalili. Amen.

Pieszczoty duszy miłującej Jezusa

Modlitwę tę natchnął Pan Jezus św. Gertru­dzie sam w chwili, kiedy łaską Bożą silnie wstrząś­niętą była: Ktokolwiek modlitwę tę pobożnie od­mówi rzekł do niej Pan otrzyma za każdym ra­zem łaskę poznania Mnie lepiej, a mocą słów w niej zawartych zawita jasność Bóstwa mego w jego serce, podobnie jako ten, co płytę szcze­rozłotą odwracając ku słońcu widzi odbijające się jego promienie na przedmiotach naprzeciwko tej płyty leżących.

O Królu nad królami najwyższy, Mo­narcho najprześwietniejszy Jezu najukochań­szy. Tyś duszy mojej żywotem. Niechaj serce moje z Twoim się jednoczy ścisłym węzłem gorącej miłości, a bez Ciebie niech utraci życie i siłę. Albowiem Ty sam jesteś najmilszą wesołością. Ty nadajesz wdzięk barwom, rozkoszą słodycz smakowi, wdzięczną wonność zapachom, głosom miły dźwięk, uczuciom powab i miłość. W Tobie są zawarte niewymowne rozkosze, z Ciebie płyną zdroje żywota, Ty zachwycasz urokiem niewypowiedzianym. W Tobie serce napawa się radością, Tyś bezdenną przepaścią Bó­stwa. O Królu nad królami najgodniejszy, Panie najłaskawszy, Opiekunie najgrunto­wniejszy. Tyś jest Perłą ożywiającą dostojność ludzką. Tyś Twórcą najdowcipniejszym, Nauczycielem najgodniejszym, Doradcą naj­mędrszym. Wspomożycielem najłaskawszym, Przyjacielem najwierniejszym. Kto z Tobą złączony, ten zażywa najczystszych rozkoszy i najczulszymi obsypany pieszczotami. O naj­milszy Przyjacielu, najczulszy Oblubieńcze, Miłośniku najczystszy. Tyś rozkwitłym kwia­tem prześlicznej piękności. O Braciszku naj­ukochańszy, Młodzieniaszku najwdzięczniejszy, Towarzyszu najlepszy, Gospodarzu naj­hojniejszy, usługujący przyjaciołom Swoim jako królom. Ciebie sobie obieram nad wszyst­kie stworzenia, dla Ciebie zrzekam się wszel­kich uciech, dla Ciebie gotowym narazić się na wszystkie przeciwności. Sercem i ustami wyznaję żeś Ty Twórcą wszelkiego dobra, i że Ty je utrzymujesz. Zanurzając biedne serce moje w żarze Serca Twojego łączę niniejsze nabożeństwo z mocą nieomylnych modlitw Twoich abym przez Boskie to zjednoczenie doszedł(a) do najwyższego stopnia doskonałości po zwyciężeniu w sobie wszel­kich napadów złych pobudek do grzechu. Amen.

Prośba do Pana Jezusa

Aby Sam przez święty żywot swój zadośćuczynił za nasze występki. (Z ćwiczeń św. Gertrudy)

O Jezu Najmiłościwszy. Pełen łaskawości i miłosierdzia, który i najgrzeszniejszego do Ciebie się uciekającego nie opuszczasz i nim nie gardzisz uciekam się do Twego miło­sierdzia i żebrzę Twej łaskawości. Ty sam za mnie odpowiadaj, Ty sam zastąp nieu­dolność moją, albowiem wyznaję przed Tobą wszystkie grzechy moje. Ty sam przez najczystsze łzy źrenic Twoich oczyść wszel­kie zmazy grzechowe oczu moich. Przez bło­gosławione uszy Twoje zawsze otwarte na wołanie nieszczęśliwych zmaż uszu moich nieprawość. Przez zbawienną słodycz ust Twoich świętych oraz przez ich wskrzesza­jącą wszechmocność zgładź grzechy ust mo­ich. Przez doskonały sposób wykonywania czynów Twoich, przez rany Przenajświętsze rąk Twoich rozwiąż ręce moje z sideł szatańskich. Przez bolesne trudy nóg Twoich i przez okrutne w nich gwoździ utkwienie sprowadź mnie z dróg nieprawości. Przez czystość intencji, która wszystkie Twoje myśli i sprawy uświęciła przez żarliwą mi­łość Twoją i przez ranę zadaną Sercu Twemu Najświętszemu, oświeć myśli moje i zgładź z serca mego wszelkie winy. Ty sam przez najszlachetniejszą niewinność życia Swego ­i przez Najświętszą czystość Swoją oczyść życie moje skażone grzechem. Na koniec przez najświętsze wylanie Najdroższej Krwi Twojej oczyść, zalej i ugaś wszelką serca i du­szy do złego pożądliwość abym przez Naj­świętsze zasługi Twoje stał(a) się na zawsze czystym(ą) w oczach Twoich strzegąc szcze­rze przykazań Twoich w przynależnej nie­winności. Amen.

Pięć westchnień do Pana Jezusa

które człowieka bardzo ku Niebu wznoszą, a któ­rych sam Chrystus Pan

św. Mechtyldę nauczył

Słodki Jezu wzdycham do Ciebie łącząc się z tą chwałą jaka z Ciebie na wszystkich Twoich wybranych spływa chciał(a) bym tym sposobem zadośćuczynić tej chwale którą by Cię wszystkie stworzenia chwalić i wielbić powinny.

Miłościwy Jezu wzdycham do Ciebie łą­cząc się z tą wdzięcznością jaką wybrani Twoi czerpią w przechwalebnym Sercu Twoim dla podziękowania za dobrodziejstwa jakimi ich obdarzyłeś. Najmiłosierniejszy Jezu wzdycham do Ciebie za swoje i wszystkich grzechy łącząc się z tą Boską cierpliwością z jaką znosisz i dźwigasz nieprawości wszystkich łudzi.

Najukochańszy Jezu wzdycham do Ciebie łącząc się z tym Boskim pożądaniem zba­wienia ludzi jakim pałałeś będąc tu na ziemi i pragnąłeś tego żeby wszyscy ludzie Bogu chwałę oddawali, a duszę swoją zbawili.

Dobry Jezu wzdycham do Ciebie łącząc się ze wszystkimi modlitwami jakie z Boskiego Serca Twojego oraz z serc wszystkich Świętych kiedykolwiek zlały się na żywych i umarłych. Amen.

Ofiarowanie zasług Chrystusa Pana za grzechy nasze

Gdy Chrystus Pan na prośbę św. Gertrudy ofiarował Bogu Ojcu następującą modlitwę Święta przyodzianą została w szaty bielsze od śniegu, więcej lśniące od szkarłatu i we wszelkiego ro­dzaju przepych. Modlitwę tę jako istotnie bardzo skuteczną należy często powtarzać.

Najłaskawszy Jezu ponieważ według niepojętej miłości Twojej lepiej niż ja i ktokolwiek znasz nędzę ułomności ludzkiej błagam Cię ulituj się nad wielką moją sła­bością i sam zechciej zadośćuczynić sprawiedliwości Bożej za wszystkie moje błędy. Ofiaruj łaskawy Jezu miłosiernemu Ojcu Twojemu cichość ust Twoich Świętych na zgładzenie i dla naprawienia tego wszystkiego, czego się przez nieużyteczne wielomówstwo z obrazą Boga mego dopuściłem (am} i uzupełnij co przez nie zaniechałem(am) do­brego uczynić. Ofiaruj Mu także dobrotliwy Jezu za wszystkie moje grzechy słuchem popełnione, powściągliwość uszu swoich świętych, umartwienie oczu swoich świętych za moje spojrzenia niewstydliwe. Ofiaruj także Jezu mój przeczyste czyny rąk Twoich, oraz skromność nóg swoich Najświętszych za wszystkie występki próżnej pracy mojej i nieużytecznych moich przechadzek. Nare­szcie o najsłodszy Jezu ofiaruj Boskiemu Majestatowi ubóstwione Serce swoje za­ wszystkie zbrodnie moje, jakie kiedykolwiek popełniłem(am) myślą, pożądaniem lub zezwoliłem na grzech. Amen.

Oddanie chwały Chrystusowi Panu przez Alleluja

Gdy św. Gertruda w uroczystość wielkanocną rzekła do Chrystusa: Panie i Nauczycielu mój najłaskawszy naucz mnie jak Cię mam chwa­lić przez Alleluja odebrała tę odpowiedź: Uwiel­bisz Mnie bardzo godnie, jeśli w zjednoczeniu z tą chwałą jaką Mi nieustannie wyśpiewują Święci w Niebie odmówisz co następuje.

Chwalę Cię o mój Jezu w zjednoczeniu z ową najwyborniejszą chwałą z jaką wszys­cy Święci wychwalają niewymowną pociechę która już teraz spływa z Bóstwa Twojego na człowieczeństwo Twoje ubóstwione ota­czając Cię chwałą nieśmiertelności, a to za niewypowiedziane gorycze jakich doznawa­łeś podczas męki i śmierci podjętych dla naszego zbawienia.

Chwalę Cię o mój Jezu łącząc się z ową nieokreśloną chwalą z jaką wszyscy Święci jednomyślnie sławią tę niewypowiedzianą radość jakiej doznajesz w wiecznej wiośnie niebios, gdy oczy Twojego człowieczeństwa miłośnie spoczywając na nierozdzielnej i naj­wyższej Trójcy całą Ją odrazu obejmują napawając się kwiatami tego ogrodu pełnego rozkoszy.

Chwalę Cię o mój Jezu łącząc się z chwałą pełną zachwytu z jaką wszyscy Święci wy­sławiają przesłodką pociechę uszu Twego człowieczeństwa ubóstwionego. Ileż oni do­znają rozkoszy ze słodkich rozmów czcigodnej zawsze Trójcy Przenajświętszej oraz i z tej chwały którą Ci Aniołowie i wszyscy Bło­gosławieni bezustannie oddają.

Chwalę Cię o mój Jezu łącząc się z nie­pojętą chwałą z jaką wszyscy Święci jedno­zgodnie wysławiają ową wonność rozkoszną wydzielającą się z wdzięcznych zapachów samej Trójcy Przenajświętszej którą się zmy­sły nieśmiertelnego człowieczeństwa Two­jego napełniają.

Chwalę Cię o mój Jezu w zjednoczeniu z tą nieskończoną chwałą jaką wszyscy Święci wyśpiewują chwaląc w Tobie nie­ogarnione, nieoszacowane, niepojęte Bóstwo złączone z człowieczeństwem Twoim przez co już stałeś się nieśmiertelnym na wszystkich zmysłach ciele­snych zażywając po wszystkie wieki nie­wymownych rozkoszy. Amen

Przesłodkie pozdrowienie Pana Jezusa

Św. Gertruda bardzo często odmawiała nastę­pujące krótkie pozdrowienie chcąc tym sposobem pocieszyć Boskiego swego Oblubieńca tak często przez ludzi obrażanego. Naśladuj tę Świętą, naucz się na pamięć tej modlitwy i odmawiaj ją przed obrazem Zbawiciela.

Witaj ożywiająca perło bóstwa najszlache­tniejszego, witaj niezwiędły kwiecie godno­ści ludzkiej. Najukochańszy Jezu pozdrawiam Cię z wdziękiem Bóstwa Twojego sercem wszystkich ludzi, mile Cię do serca swego przytulając. Polecam się Sercu Twemu i ca­ły(a) się zanurzam w Przenajświętszej ranie Serca Twojego. Amen.

Modlitwa do Pana Jezusa o wytrwanie w dobrym

O Jezu któryś tak ukochał dusze nasze żeś Krew Twoją przelać i męki śmierci cierpieć dla nas raczył udziel nam zasługi Krwi i śmierci Swojej, a spraw abyśmy wspomożeni łaską Twoją świętą dla Ciebie tylko żyli teraz i na wieki wieków. Amen.

Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy

(często odmawiana przez Jana Pawia II)

Kyrie eleison.

Chryste eleison. Kyrie eleison.

Chryste, usłysz nas.

Chryste, wysłuchaj nas.

Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.

Synu, Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty, Boże,

Święta Trójco, jedyny Boże,

Jezu, Kapłanie na wieki, zmiłuj się nad nami.

Jezu, nazwany przez Boga Kapłanem na wzór Melchizedeka,

Jezu, Kapłanie, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą,

Jezu, Kapłanie wielki,

Jezu, Kapłanie z ludzi wzięty,

Jezu, Kapłanie dla ludzi ustanowiony,

Jezu, Kapłanie naszego wyznania,

Jezu, Kapłanie większej od Mojżesza czci godzien,

Jezu, Kapłanie prawdziwego przybytku,

Jezu, Kapłanie dóbr przyszłych,

Jezu, Kapłanie święty, niewinny i nieskalany,

Jezu, Kapłanie wierny,

Jezu, Kapłanie miłosierny,

Jezu, Kapłanie dobroczynny,

Jezu, Kapłanie pałający gorliwością o Boga i ludzi,

Jezu, Kapłanie na wieczność doskonały,

Jezu, Kapłanie, który wszedłeś do nieba,

Jezu, Kapłanie, siedzący po prawicy Majestatu na wysokości,

Jezu, Kapłanie wstawiający się za nami przed obliczem Boga,

Jezu, Kapłanie, któryś nam otwarł drogę nową i żywą,

Jezu, Kapłanie, któryś umiłował nas i obmył od grzechów Krwią swoją,

Jezu, Kapłanie, któryś siebie samego wydał jako ofiarę i hostię dla Boga,

Jezu, Ofiaro Boga i ludzi,

Jezu, Ofiaro święta,

Jezu, Ofiaro niepokalana,

Jezu, Ofiaro przyjęta przez Boga,

Jezu, Ofiaro przejednania,

Jezu, Ofiaro uroczysta,

Jezu, Ofiaro chwały,

Jezu, Ofiaro pokoju,

Jezu, Ofiaro przebłagania,

Jezu, Ofiaro zbawienia,

Jezu, Ofiaro, w której mamy ufność i śmiały przystęp do Boga,

Jezu, Ofiaro, która dwoje jednym uczyniła,

Jezu, Ofiaro od założenia świata ofiarowana,

Jezu, Ofiaro żywa przez wszystkie wieki.

Bądź nam miłościw, przepuść nam, Jezu.

Bądź nam miłościw, wysłuchaj nas, Jezu.

Od zła wszelkiego, wybaw nas Jezu.

Od nierozważnego wejścia na służbę Kościoła,

Od grzechu świętokradztwa,

Od ducha niepowściągliwości,

Od pogoni za pieniądzem,

Od wszelkiej chciwości,

Od złego używania majątku kościelnego,

Od miłości świata i jego pychy,

Od niegodnego sprawowania świętych Tajemnic,

Przez odwieczne Kapłaństwo Twoje,

Przez święte namaszczenie Boskości, mocą którego Bóg Ojciec uczynił cię Kapłanem,

Przez Twego kapłańskiego ducha, Przez Twoje posługiwanie, którym na ziemi wsławiłeś Ojca Twego,

Przez krwawą ofiarę z Siebie raz na Krzyżu złożoną,

Przez tę samą ofiarę codziennie na ołtarzu odnawianą,

Przez Boską władzę, którą jako jedyny i niewidzialny Kapłan wykonujesz przez swoich kapłanów,

Abyś wszystkie sługi Kościoła w świętej pobożności zachować raczył, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Aby ich napełnił duch kapłaństwa Twego,

Aby usta kapłanów strzegły wiedzę,

Abyś na żniwo swoje robotników nieugiętych posłać raczył,

Abyś sługi Twoje w gorejące pochodnie przemienił,

Abyś pasterzy według Twego Serca wzbudzić raczył,

Aby wszyscy kapłani nienaganni byli i bez skazy,

Aby wszyscy, którzy zobaczą sługi ołtarzy, Pana uczcili,

Aby składali Ci ofiary w sprawiedliwości,

Abyś przez nich cześć Najświętszego Sakramentu rozkrzewić raczył,

Kapłanie i Ofiaro, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie.

Módlmy się

Boże, Uświęcicielu i Stróżu Twojego Kościoła, wzbudź w nim przez Ducha Twojego godnych i wiernych szafarzy świętych Tajemnic, aby za ich posługiwaniem i przykładem, przy Twojej pomocy, lud chrześcijański kierował się na drogę zbawienia.

Boże, Ty nakazałeś modlącym się i poszczącym uczniom oddzielić Pawła i Barnabę do dzieła, do którego ich przeznaczyłeś, bądź teraz z Twoim Kościołem trwającym na modlitwie, i wskaż tych, których do służby Twej wybrałeś.

Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

O Duchu Święty duszo mej duszy, uwielbiam Cię, Oświecaj mnie, prowadź mnie, umacniaj, pocieszaj i pouczaj co mam czynić, rozkazuj mi.

Poddaję się chętnie wszystkiemu, czego ode mnie zażądasz. Pragnę wszystko przyjąć co na mnie dopuścisz, daj mi tylko poznać Twoją świętą Wolę. Amen.

Kardynał Mercier tak powiedział: Co dzień powiedz tę modlitwę i pięć minut milczcie, jest to tajemnica szczęścia i świętości.

Wierzę Panie, wzmocnij wiarę moją i braci moich zachwianych w wierze. Przywróć światło wiary tym, którzy ją utracili i szamocą się w udręce, pogrążeni w pustce życia. Niech wrócą do Ciebie i odnajdą prawdziwe wartości bytu ziemskiego w powiązaniu ich z celem wiecznym, w głębokim zakotwiczeniu życia w Tobie, który jeden możesz zaspokoić serce człowieka.

Akty oddania się Panu Jezusowi

O Panie, samotnie konający w Ogrójcu, - Oddaje się Tobie!

O Panie, w ciemnościach nocy samotnie płaczący,

Dlatego że chcę Cię kochać,

Dlatego że Ci oddać pragnę wszystko,

Dlatego że pragniesz dusz ofiarnych,

W udręczeniach i oschłościach duszy,

W pokusach i zniechęceniu,

W troskach i smutkach moich,

W chorobach i niedostatku,

W pociechach i przeciwnościach,

Kiedy wielkość grzechów moich mnie przeraża,

Kiedy rozpacz i zwątpienie odbierają siły do walki i życia,

Moje upodobania i wstręty, w ręce Twoje oddaję, Panie!

Moje winy i trwogi,

Moje trudności i walki,

Tych, których kocham i którzy mnie kochają,

Tych, którzy nade mną pracowali i dziś pracują,

Tych, którzy się za mnie modlą i o modlitwę proszą,

W niebezpieczeństwie duszy zostających,

Zakony bliskie duchem i sercu drogie,

Ojca Świętego, Kościół Święty, biskupa i proboszcza naszego,

Biednych, zbłąkanych kapłanów,

Misje katolickie i naszych polskich misjonarzy,

Prześladowanych za wiarę,

Nawrócenie Rosji i Żydów,

Ojczyznę naszą i rządy sprawujących,

Przyjaciół i wrogów,

Dusze zmarłych Rodziców i bliskich duchem,

Myśli, słowa, uczynki, pracę i spoczynek,

Trudy, cierpienia, uczucia i radości moje,

Wolę moją, życie i śmierć,

Twojej miłości nieskończonej oddaję się, Panie.

Daj mi, co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz,

Uczyń mnie duszą ofiarną, hostią żywą, miłą Tobie

Daj mi poznać, ukochać i spełnić Wolę Twoją Najświętszą w każdej chwili życia mego.

Maryjo, Matko i Ucieczko dusz grzesznych i słabych ratuj mnie, gdy ciemno, zimno, straszno wokoło, gdy fale pokus zda się zatapiają mą duszę, Gwiazdo morza, Jedyna Nadziejo tonących, wspomnij na dziecko Swoje, nie pozwól mu ginąć na wieki, natchnij ufnością, wiarą i miłością. Jezusie, Maryjo, Waszą chcę być w życiu i po śmierci! Fiat. Amen. Niech się tak stanie.

Modlitwa (o uniknięcie Czyśćca)

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Bo­skiego Syna Twojego, Jezusa Chrystusa i Niepokalane Ser­ce Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny, z całą Ich Miło­ścią i nieskończonymi cierpieniami, i zasługami, na zado­śćuczynienie za grzechy moje dzisiaj popełnione i w ciągu całego mojego życia.

Chwała Ojcu...

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Bo­skiego Syna Twojego, Jezusa Chrystusa i Niepokalane Ser­ce Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny, z całą Ich Miło­ścią i nieskończonymi cierpieniami, i zasługami, na na­ prawienie tego dobra, które źle spełniłem dzisiaj i w całym moim życiu.

Chwała Ojcu...

Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Najświętsze Serce Bo­skiego Syna Twojego, Jezusa Chrystusa, i Niepokalane Serce Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny, z całą Ich Miłością i nieskończonymi cierpieniami i zasługami na uzupełnienie tego dobra, które źle spełniłem dzisiaj i w ca­łym moim życiu.

Chwała Ojcu...

Różaniec

13 Tajemnic ku czci 13 Cnót Najświętszej Maryi Panny za dusze w Czyśćcu cierpiące

Na krzyżyku odmawia się

Wierzę w Boga...

Na pierwszym dużym paciorku (złoty)

Ojcze nasz...

Na trzech małych paciorkach

1. Ku czci wszystkich Świętych (biały)

Chwała Ojcu...

2. Ku czci Św. Michała Archanioła (zielony)

Chwała Ojcu...

3. Ku czci Aniołów Stróżów (różowy)

Chwała Ojcu...

Na drugim dużym paciorku (niebieski)

Zdrowaś Ma­ryjo...

Na medaliku

Matko Miłosierdzia Bożego, wstawiaj się za duszami w Czyśćcu cierpiącymi przez Moc Twojego Niepokalanego Serca dla uwielbienia Boga i zbawienia wszystkich dusz.

Na trzech małych paciorkach (w każdej tajemnicy)

Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a Światłość wiekuista niechaj im świeci. A dusze wiernych zmarłych przez Miłosierdzie Boże niech odpoczywają w Pokoju wiecznym. Amen.

Na dalszych dużych paciorkach (niebieski)

Zdrowaś Maryjo...

0x08 graphic

Obietnice Matki Bożej

Kiedy ta Koronka zostanie odmówiona z wielkim na­bożeństwem i miłością, w zjednoczeniu z duszami w Czyść­cu cierpiącymi, pięćset dusz zostaje wybawionych z Czyść­ca i pięćset dusz z każdego poziomu.

- Każda dusza wybawiona przez Łaskę tej Koronki bę­dzie się wstawiać w szczególny sposób za te osoby, które się za nią modliły.

- Specjalna Łaska z każdej z Moich Cnót będzie udzie­lona przez Nieskończone Miłosierdzie Mojego Boskiego Syna, oraz skrucha serca dla tych, którzy tego pragną.

- Ci, którzy odmawiają tę Koronkę, pomogą przede wszystkim duszom z ich pokrewieństwa... otrzymają wi­dzialny znak mocy tej modlitwy.

- Na tę Koronkę zostało nałożone bardzo szczególne błogosławieństwo Trójcy Świętej przez Moje Niepokalane Serce. Każdy poziom Czyśćca nosi nazwę jednej z Naszych Cnót:

I poziom - Bojaźń Boża

II poziom - Miłość

III poziom - Wiara

IV poziom - Nadzieja

V poziom - Posłuszeństwo

VI poziom - Cierpliwość

VII poziom - Pobożność

VIII poziom - Wstydliwość

IX poziom - Roztropność

X poziom - Męstwo

XI poziom - Umiarkowanie

XII poziom - Czystość

0x08 graphic
XIII poziom - Sprawiedliwość

Uwielbienie Maryi

„Błogosławiony bądź, Boże, Stwórco wszystkich rzeczy, który raczyłeś zstąpić w łono Dziewicy Maryi. Błogosławiony bądź, Boże, który chciałeś dokonać tego bez jakiegokolwiek uszczerbku Dziewicy Maryi i raczyłeś wziąć od Niej niepokalane ciało - bez grzechu. Błogosławiony bądź, Boże, który wyszedłeś naprzeciw Dziewicy w radości Jej duszy i wszystkich Jej zmysłów, i z Niej zrodziłeś się w radości całego Jej ciała, bez grzechu. Błogosławiony bądź, Boże, który po swym wniebowstąpieniu częstymi pociechami radowałeś Dziewicę Maryję, Matkę swoją, i sam nawiedzałeś Ją, przynosząc Jej pociechę. Błogosławiony bądź, Boże, który wziąłeś do nieba z ciałem i duszą Dziewicę Maryję, swoją Matkę, i z wielką czcią umieściłeś Ją ponad aniołami obok swego Bóstwa. Przez Jej modlitwy - zmiłuj się nade mną”.

Modlitwy serca

0x01 graphic



Modlitwa jest mową serca

Patrz na Mnie! Wiszącego na krzyżu i czytaj we Mnie, w Moim Sercu, niezmierzoną miłość, jaką mam dla Ciebie.

ZAWSZE: Oddawaj mi chwałę!

Przez wiarę - ponieważ jestem Bogiem!

Przez ufność - ponieważ jestem Zbawicielem! Przez wierność - ponieważ jestem Twoim Przyjacielem.

Witam Cię z pierwszym promykiem słońca Panie...

Uwielbiamy Cię Boże w Trójcy Świętej Jedyny, który w Tajemnicy Najświętszego Serca Pana Jezusa objawiasz światu swoją nieskończoną miłość ku ludziom. Przed rozważaniem Twoich tajemnic... Panie mój i Boże, wierzę mocno, że Jesteś tutaj obecny i że Twoje oczy są na mnie zwrócone. Upadam przed Tobą na kolana, czując się niegodną stanąć przed Twoim Obliczem. Pełna jednak ufności w Twą nieskończoną dobroć, błagam Cię pokornie o łaskę bym to rozmyślanie odprawiła na Twoją większą chwałę i mój duchowy pożytek. Oświeć mój rozum wzrusz moje serce, wzmocnij moją wolę, abym Cię lepiej poznała, bardziej ukochała i wierniej Tobie służyła. Proszę o tę łaskę za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, moich Patronów i Patronek i mojego Anioła Stróża.

Po rozważaniu Twoich tajemnic...

Dziękuję Ci, Panie, za wszystkie natchnienia jakich mi udzieliłeś w tym rozmyślaniu. Z miłości do Ciebie żałuję za wszystkie wykroczenia i niedbalstwa popełnione dzisiaj i w całym moim życiu. Błagam Cię o łaskę skuteczną, bym wykonała wszystkie moje postanowienia i służyła Ci coraz doskonalej. W ręce Twoje o Najświętsza Panno składam owoce tego rozmyślania.

Poświęcam się Tobie Panie Jezu najsłodszy, upadam u Twych stóp, by się poświęcić i na nowo ofiarować Twemu Sercu, zranionemu miłością i boleścią dla zbawienia mojego i całego świata. Czczę, uwielbiam, wysławiam i miłuję Twoje Najświętsze Serce ze Słowem Bożym najściślej zjednoczone i najgodniejsze wszelkiej chwały. Błogosławię i dziękuję Twemu Najmilszemu Sercu, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali. Błagam Cię, przebacz mi i wszystkim ludziom, że za niewysłowioną miłość i obfite dobrodziejstwa Twego Serca pełnego miłości i dobroci tak często odpłacamy oziębłością i niewiernością. Przyrzekam Ci przez czystość uczuć, umiłowanie umartwienia i cierpliwe znoszenie przeciwności, szczerą pobożność, sumienne zachowywanie przykazań Bożych i wypełnianie wszystkich moich obowiązków będę się starać z większą gorliwością upodobnić moje serce do Twojego Najświętszego serca, które jest cnót wszelkich bezdenną głębiną. Przyrzekam usilnie zabiegać o to, aby modlitwą, przykładem i apostolstwem przyprowadzić wszystkie dusze do Kościoła katolickiego, do Twojego namiestnika na ziemi, do Twojego Najsłodszego Serca, które jest królem i zjednoczeniem serc wszystkich. Przyrzekam dołożyć wszelkich starań, aby przez umartwienie, pokutę i świętość życia, przez pobożne ofiarowanie Mszy świętej i Komunii świętej zadośćuczynić za grzechy, szczególnie za tak liczne zniewagi Najświętszego sakramentu, którymi niewdzięcznicy przepełniają Twe Serce zelżywością i ponownie przebijają włócznią. Serce syna Ojca Przedwiecznego, Serce Jezusa, w którym jest pełnia Bóstwa, Serce godne nieskończonego uwielbienia i miłości, Serce starte dla naszych nieprawości, Tobie się oddaję i poświęcam. W Twym Sercu wraz ze sobą składam wszystkich moich braci i siostry, całą rodzinę ludzką. Oczyść ją Swą Najdroższą Krwią, rozpal Swą Boską miłością i uświęcaj swą łaską niebieską. Błagam Cię o to gorąco przez zasługi bolejącego Serca Niepokalanej Dziewicy, Twej Matki, przez zasługi świętego Józefa, Twego przybranego Ojca, a naszego Opiekuna, przez wstawiennictwo wszystkich świętych, szczególnie tych, którzy czcili Twoje godne uwielbienia Serce, które jest życiem i zmartwychwstaniem naszym oraz rozkoszą wszystkich świętych. Z Tobą idę do codziennych obowiązków Panie Jezu Chryste, w zjednoczeniu z tym Boskim zamiarem, w jakim pracowałeś na ziemi rozpoczynam dzisiejszą pracę na Twoją chwałę i pożytek mojej duszy. Proszę Cię za przyczyną Najmiłościwszej Matki, byś mnie wspierał swą łaską i strzegł od wszelkich pokus. Św. Józefie, Opiekunie pracujących wypraszaj dla mnie błogosławieństwo Boże i dopomagaj mi w pracy. Boskie Serce Jezusa - bądź moją miłością. Najłaskawsze Serce Maryi - bądź moim ratunkiem.

0x01 graphic

Wdzięczna Ci jestem za Twoją obecność pośród codziennych moich obowiązków Dziękuję Ci Panie Boże, żeś mi pozwolił wykonać dzisiejszą pracę
i wspierał mnie swoją łaską. Proszę Cię, abyś mi przebaczył wszystkie moje niewierności i niedbalstwa. Przyjmij tę ofiarę jako pokutę za moje grzechy. Najświętsza Matko, oddaj tę pracę Najświętszemu Sercu Twego Boskiego Syna, by ją oczyścił, udoskonalił i nagrodził. Pomnij o Najsłodsze Serce Jezusa
Pomnij, o Najsłodszy Jezu, że jeszcze nigdy nie słyszano, abyś tego miał opuścić, kto się uciekał do Twojego Najświętszego Serca, wzywał Jego ratunku i o miłosierdzie błagał. Tą nadzieją ożywiona, o Serce, o Królu Serc, przychodzę do Ciebie, biegnę do Ciebie, a znając wielkość moich grzechów, z serdecznym żalę staję przed Tobą. O Serce Najświętsze nie gardź moimi pokornymi prośbami, ale przyjmij je łaskawie i wysłuchaj! Okaż, iż jesteś Sercem Najlepszego Ojca, i niech Ten, który dla zbawienia naszego, raczył nam Cię dać, przyjmie także przez Ciebie nasze prośby. Przyjmij moje uwielbienie, dziękczynienie, prośbę

- chwała i uwielbienie, miłość i dziękczynienie bądź w każdym momencie Tobie, o Serce Jezusa, w Najświętszym Sakramencie, na wszystkich ołtarzach całej ziemi, aż do końca świata /św. J.S. Pelczar/

- o Serce Jezusa, proszę najgoręcej, spraw nich Cię kocham jak najwięcej
- Słodkie Serce Jezusa bądź moją miłością - oto Panie serce moje składam przed Tobą i błagam Cię, byś je obmył w drogocennej krwi najsłodszego Serca Twojego /św. Gertruda/

- przez Twoje zranione Serce proszę Cię Panie Najmiłościwszy, zrań serce moje strzałami Twojej miłości, by nie kochało niczego ziemskiego /św. Gertruda/

- o mój najukochańszy Jezu, racz ukształtować moje biedne serce, według Twojego Boskiego Serca /bł. Henryk Suzo/ - Boże, weź serce moje, a daj mi Serce Twoje /św. Ludgarda/

- o Eucharystyczne Serce Jezusa, przymnóż nam wiary, nadziei i miłości /św. J.S. Pelczar/

- mój Boże, ofiaruję Ci Serce Twojego Syna jako podziękę za wszystkie dobrodziejstwa które mi wyświadczyłeś /św. Małgorzata Maria/

Na godzinę śmierci O Jezu uwielbiając Twe ostatnie tchnienie, błagam Cię, przyjmij mojego ducha. Nie wiedząc obecnie czy w ostatniej chwili zachowam przytomność umysłu, ofiaruję Ci już teraz moje konanie i wszystkie cierpienia mej śmierci. Tyś moim Panem i Zbawicielem. W ręce Twoje oddaję moją duszę. Pragnę umierać w zjednoczeniu z Tobą konającym na krzyżu, a niech ostatnie uderzenie mojego serca, będzie aktem czystej miłości dla Ciebie. O Panie Boże mój, już teraz przyjmuję każdy rodzaj śmierci jaki Ci się spodoba na mnie zesłać, ze wszystkimi cierpieniami, z zupełnym oddaniem się i gotowością. Jezu, Maryjo, Józefie - Wam oddaję moje serce i duszę

Jezu, Maryjo, Józefie - błądźcie ze Mną przy skonaniu

Jezu, Maryjo, Józefie - niech przy Was w pokoju oddam ducha Bogu

Mówię Ci dobranoc Panie...

Nieustanna chwała i uwielbienie, miłość i dziękczynienie niech będzie Tobie o Serce Jezusa w Najświętszym Sakramencie na wszystkich ołtarzach całej ziemi, aż do końca świata. Z pokorą staję przed Tobą Boże i składam Ci pokłon jak najgłębszy. Dziękuję Ci za wszystkie łaski i dobrodziejstwa dane dziś mnie i wszystkim ludziom. Ofiaruję Ci przez ręce Niepokalanej Dziewicy wszystkie dzisiejsze prace i nadchodzącą noc.

"O duszo, patrz, twój Najsłodszy Oblubieniec otworzył Ci swój bok, ażeby Ci darować Swoje Serce. Powstań zatem, przyjaciółko Chrystusa, bądź jak gołębica ścieląca gniazdko. Jak wróbel znalazłszy mieszkanie, nie przestawaj czuwać; jak synogarlica, ukrywaj swe młode płody czystej miłości; usta przykładaj, ażebyś piła wodę ze źródeł Zbawiciela. To jest bowiem źródło wytryskujące w środku raju, które dzieląc się na cztery ramiona i wylewając się na serca, użyźnia całą ziemię" św. Bonawentura

Sekrety

dusz czyśćcowych

W czyśćcu podobno wa­hadło zegara zamiast tik-tak wydaje dźwięki: „cierpieć- czekać”

W czyśćcu są dusze które żarliwie modlą się do Boga, ale za które nie modli się na ziemi już żaden krewny ani przyjaciel. Bóg pozwala im korzystać z modlitw innych osób. Zdarza się, że Bóg im pozwala przejawiać swą obecność w różny sposób wobec bliskich na ziemi, aby przypomnieć ludziom o istnieniu czyśćca i uzyskać od nich modlitwy do Boga, który jest sprawiedliwy, ale dobry.

Matka Boża z Medjugorie

(10 stycznia 1993r.)

Dusze czyśćcowe najczęściej proszą o to aby zamówić Msze święte i w nich uczestniczyć, aby odmawiać za nie różaniec, a także drogę krzyżową.

Jeżeli podczas Mszy św. modlili się z całego serca, jeżeli w za­leżności od czasu, którym dysponowali ucze­stniczyli w niej także w dni powszednie, oni właśnie skorzystają najbardziej z Mszy św. odprawianych w ich intencji.

W tym także zbierzemy to, co posialiśmy.

(Maria Simma)

Modlitwy św. Brygidy, są bardzo zalecane, aby pomóc duszom czyść­cowym.

Gdy chcemy wy­zwolić z czyśćca duszę, która jest nam bardzo droga, ofiarujmy Bogu, przez świętą ofiarę Mszy św., Jego umiłowanego Syna z wszystkimi zasługami Jego męki i śmierci. Bóg nie będzie mógł nam niczego odmówić.

Innym, bardzo potężnym środkiem pomocy du­szom w czyśćcu, jest ofiara złożona z naszego cier­pienia. Z naszego cierpienia dobrowolnego postu, pokuty, wyrzeczenia (nawet najmniejszego) i cier­pienia, którego nie wybraliśmy, choroby, żałoby, niepowodzenia.

Zjednoczyć na­sze cierpienie z cierpieniami Jezusa, składając je w dłonie Maryi. Ona będzie najlepiej potrafiła je wykorzystać, bo my sami nie znamy najpilniejszych potrzeb wokół nas. Wszystko to Maryja zwróci nam w godzinie naszej śmierci. I te cierpienia - trzeba to sobie mówić i dodawać odwagi, gdy cierpimy - te właśnie ofiarowane cierpienia będą naszymi najbardziej cennymi skarbami na tamtym świecie.

Miłość, pokora, zawierzenie Bogu, oto złote klucze, które wprowadzają nas bezpośrednio do nieba. Zmarli oczekują od nas abyśmy żyli na co dzień wiarą i dużo się modlili abyśmy z serca przebaczyli wszystko wszystkim i do nikogo nie chowali w sercu urazy.

Mistyczka Marta Robin mówiła: „Dusza nie opuszcza ciała tak szybko, jak myślimy. Gdybyśmy wiedzieli, co się wówczas rozgrywa, modlilibyśmy się na kolanach za zmar­łego z całego serca, zamiast śpieszyć się z ubieraniem go”.

Prawda o czyśćcu jest wezwaniem do wielkiej odpowiedzialności za swoje postępowanie, za wcielanie w codziennym życiu przykazanie miłości Boga poprzez miłość bliźniego.

Zaniedbania rodziców w wychowywaniu dzieci, brak opieki dzieci nad starymi i schorowanymi rodzicami, deprawowanie dzieci i młodzieży przez pornografię i życie bez zasad moralnych, różnego rodzaju oszczerstwa, pomówienia, obmowy, podważanie autorytetu Kościoła, egoistyczne traktowanie drugiego człowieka jako przedmiotu użycia i wyzysku, noszenie w sercu urazów, niechęci i nienawiści oraz brak gotowości do przebaczenia i pojednania, to grzechy niosące w sobie wyjątkowo duży ładunek cierpienia, który w czyśćcu będzie odczuwany ze szczególną intensywnością.

Pojawia się zasadnicze pytanie: Czym napra­wdę jest czyśćciec? Otóż jest to genialny pomysł Pana Boga. Wyobraź sobie: pewnego dnia otwie­rają się przed tobą drzwi i pojawia się Ktoś nad­ zwyczajnie piękny, tak bardzo piękny, ze nigdy przedtem nie widziałeś kogoś podobnego na ziemi. Jesteś poruszony i zafascynowany tą Istotą, która jest samym pięknem i światłem, tym bardziej, że ten Ktoś okazuje ci, ze jest zakochany w tobie do szaleństwa a nigdy przedtem nie mogłeś sobie na­wet wyobrazić, iż możesz być tak bardzo kochany!

Odkrywasz także, że On bardzo pragnie cię przy­ciągnąć do siebie i przytulić. Ogień miłości, który płonie już w twoim sercu popycha cię, aby jak najszybciej rzucić się w jego ramiona, ale oto... uświadamiasz sobie w tym samym momencie, że od wielu miesięcy się nie myłeś, że obrzydliwie cuchniesz, że cieknie ci z nosa, że masz tłuste, pozlepiane włosy, okropne plamy na ubraniu itd.

Wtedy mówisz sobie: Nie, nie mogę pokazać się w takim stanie. Najpierw się umyję, wezmę po­rządny prysznic, a potem szybko wrócę, aby się z Nim spotkać. Tylko że miłość, która narodziła się w twoim sercu, jest tak intensywna, tak płoną­ca, tak żarliwa, że to opóźnienie spowodowane prysznicem jest zupełnie nie do zniesienia. I ten ból nieobecności - nawet, gdy trwa tylko kilka minut - okrutnie parzy ci serce. Ten płomień jest oczywiście proporcjonalny do siły objawionej mi­łości. Otóż czyściec - to dokładnie to. To opóźnie­nie z powodu naszej nieczystości, zanim obejmiemy Boga; to żar miłości, który zadaje ogromne cier­pienie, ta miłosna tęsknota - to właśnie ona obmy­wa nas z tego, co jest w nas jeszcze brudne. Czy­ściec, to miejsce pragnienia, szalonego głodu Boga. Głodu Boga, którego już znam, ponieważ Go zo­baczyłem, ale z którym nie jestem jeszcze zjedno­czony. Dusze czyśćcowe mówią często Marii Simmie o tym, jak bardzo to pragnienie jest bolesne. To prawdziwa agonia. Czyściec to w rzeczywistości ból braku Boga.

- Czy dusze w czyśćcu pośród swego cierpienia odczuwają pomimo wszy­stko radość i nadzieję?

- Tak, żadna dusza nie chciałaby wrócić na ziemię z czyśćca, ponieważ one poznały już Boga w sposób, który nieskończenie prze­kracza nasze poznanie. Dusze nie mogłyby się więc zdecydować na powrót w ziemskie ciemności.

To właśnie jest różnica pomiędzy cierpieniami dusz w czyśćcu a cierpieniami, których doświad­czamy na ziemi. W czyśćcu nawet jeżeli ból duszy jest przerażający - pewność, że pewnego dnia będzie się żyć na zawsze z Bogiem, ta pewność jest tak bardzo niewzruszona i mocna, że radość przewyższa ból. Dusze w czyśćcu za nic w świecie nie chciałyby na nowo żyć na ziemi, gdzie ostate­cznie nigdy niczego nie jesteśmy pewni.

- Mario, czy może nam Pani odpowiedzieć na pytanie, czy to Pan Bóg wysyła duszę do czyśćca, czy raczej to ona sama decyduje się tam pójść?

- To dusza sama chce pójść do czyśćca, aby być czysta przed pójściem do nieba.

- Czy w chwili śmierci widzimy Boga w pełnym świetle czy w sposób niejasny, nie­zrozumiały?

- Widzimy Go w sposób jeszcze niejasny, ale jest to jednak na tyle wyraźne, że wystar­czy, aby bardzo tęsknić.

Dusza w czyśćcu przyjmuje całkowicie wolę Boga, na przykład raduje się dobrem, pragnie go dla nas, kocha Boga i nas także. Dusze te są doskonale zjednoczone ze światłem Bożym. Jest to bowiem światłość olśniewająca w po­równaniu z ciemnością ziemi, ale to jeszcze nic wobec pełni światła, którą dusza pozna dopiero wtedy, gdy pójdzie do nieba. Tutaj można odwołać się do licznych świadectw osób, które doświadczyły „życia po życiu” - dusza jest tak bardzo zafascy­nowana tym światłem, że po tym przeżyciu powrót do ciała, na ziemię, jest dla niej przykry.

Miłość zakrywa wiele grzechów

- Jaką rolę pełni Najświętsza Dziewica wobec dusz czyśćcowych?

- Przychodzi często, aby je pocieszyć mó­wiąc im, że uczyniły dużo dobrych rzeczy. Dodaje im odwagi.

- Czy są jakieś szczególne dni w których je uwalnia?

- Tak, przede wszystkim w dzień Bożego Narodzenia, w Wielki Piątek, w dzień Wnie­bowstąpienia Jezusa i swego Wniebowzięcia.

- Dlaczego idzie się do czyśćca? Które z naszych grzechów najbardziej nas tam pro­wadzą?

- To są grzechy przeciwko miłosierdziu, przeciwko miłości bliźniego: zatwardziałość serca, wrogość, oszczerstwo.

- Mówi się, że oszczerstwo i obmowa są jednymi z najgorszych brudów i wymagają najdłuższego oczyszczenia...

Tu Maria przytacza nam przykład, który bardzo ją poruszył. To świadectwo, które wam teraz opo­wiem, dotyczy pewnego mężczyzny i pewnej kobie­ty. Poproszono Marię, aby dowiedziała się, czy są oni w czyśćcu. I ku wielkiemu zdziwieniu tych, którzy pytali kobieta była już w niebie, natomiast mężczyzna był w czyśćcu. Tymczasem kobieta ta zmarła podczas poddawania się zabiegowi aborcji, mężczyzna zaś był bardzo często w kościele, wy­dawało się, że prowadził życie bardzo godne i po­bożne. Wtedy Maria zapytała jeszcze raz myśląc, że się pomyliła. Ale nie, to było właśnie tak. Umarli oni praktycznie w tym samym czasie, ale kobieta ogromnie żałowała i była bardzo pokorna, podczas gdy mężczyzna krytykował wszystkich, cały czas skarżył się i źle mówił o innych. To dlatego jego czyściec był długi.

Maria mówi: nie wolno sądzić według pozorów.

Grzechy przeciwko miłosierdziu to takie od­rzucanie osób, których nie kochamy, nasza odmo­wa pojednania, odmawianie przebaczenia. Maria podała nam bardzo uderzające świadectwo właś­nie na ten temat.

Pewna kobieta którą Maria znała bardzo dobrze po śmierci znalazła się w czyśćcu najbardziej przerażającym i strasznie cierpiała. I gdy odwiedziła Marię opowiedziała jej dlaczego.

Otóż: kobieta ta miała przyjaciółkę, do której odczuwała wielką niechęć. Przez wiele, wie­le lat podtrzymywała tę niechęć, podczas gdy jej przyjaciółka kilkakrotnie przychodziła do niej z prośbą o pojednanie. Za każdym razem odmawiała, nawet na łożu śmierci. I to właśnie z tego powo­du znalazła się w czyśćcu wyjątkowo bolesnym i przyszła prosić Marię o pomoc. To zdarzenie dotyczące chowania urazy jest bardzo znaczące. Jeżeli chodzi o słowa, nigdy nie powiemy dość, jak bardzo słowo krytyki, słowo nieuważne, może naprawdę zabić, a takie jak bardzo słowo może uzdrawiać.

- Czy może Pani nam powiedzieć jacy ludzie mają najwięcej szansy na to, by pójść prosto do nieba?

- Ci, którzy mają dobre serce. Dobre serce dla wszystkich. Miłość zakrywa wiele grze­chów.

- Jakie są środki, które możemy przed­sięwziąć na ziemi, aby uniknąć czyśćca i iść bezpośrednio do nieba?

- Musimy wiele pomagać duszom czyść­cowym, ponieważ to one pomagają nam w za­mian. Trzeba mieć także dużo pokory - to jest największa broń przeciwko grzechowi i przeciwko diabłu. Pokora przepędza zło.

Oto świadectwo ojca Berlioux (dziewiętna­stowiecznego pisarza, który napisał wspaniałą książkę: Un mois avec les ames du purgatoire (Miesiąc z duszami czyśćcowymi), świadectwo na temat pomocy ofiarowanej przez dusze czyśćcowe tym, którzy pomagają im przez swoje modlitwy i cierpienia. Opowiada on, że pewna osoba szcze­gólnie zaprzyjaźniona z duszami czyśćcowymi po­święciła swoje życie, aby przynieść im ulgę. Gdy przyszedł czas jej śmierci została zaatakowana ze wściekłością przez demony, które widziały, że właśnie im się wymyka. Wydawało się, że całe piekło połączyło się w walce przeciwko niej, zo­stała otoczona przez piekielne kohorty. Umiera­jąca walczyła już od jakiegoś czasu z największym wysiłkiem, gdy nagle zobaczyła tłum wchodzących do jej mieszkania nieznajomych, promieniejących pięknem osób, które przepędziły demony i zbliżając się do jej łóżka skierowały do niej słowa dodające odwagi i pocieszenia, słowa całkowicie niebiańskie. Wydając więc głębokie westchnienie i w radosnym uniesieniu zawołała: „Kim jesteście? Kim jesteście wy, którzy czynicie mi tyle dobra? „. „Jesteśmy, odpowiedzieli ci odwiedzający dobro­czyńcy mieszkańcami nieba, których twoja pomoc doprowadziła do pełni szczęścia. Teraz my z kolei, przez wdzięczność, przychodzimy pomóc ci prze­kroczyć próg wieczności, wydobyć cię z tego miej­sca trwogi, aby wprowadzić cię do radości Miasta świętego”. Na to słowo uśmiech rozjaśnił twarz umierającej, jej oczy się zamknęły i zasnęła w po­koju Pana. Jej dusza czysta jak gołębica stając przed Panem panów znalazła tylu opiekunów i ob­rońców, ile sama uwolniła dusz i uznana za godną chwały weszła do nieba tryumfalnie po­śród oklasków i błogosławieństw tych wszystkich, których wydobyła z czyśćca. Pewnego dnia może­my mieć to samo szczęście!

Dusze uwolnione przez naszą modlitwę są nie­zmiernie wdzięczne, pomagają nam w naszym ży­ciu, znają nasze potrzeby; dzięki nim otrzymujemy dużo łask. Naprawdę radzę wam tego doświadczyć.

- Mario, co uczynił Dobry Łotr, który był obok Jezusa na krzyżu, że Ten obiecał mu, iż będzie jeszcze tego samego dnia w Króle­stwie razem z Nim?

- Łotr pokornie zaakceptował swoje cier­pienie mówiąc, że to jest sprawiedliwe i zachęcał drugiego łotra, aby on także to uznał. Posiadł bojaźń Bożą, to znaczy był pokorny, uniżony.

Inny przykład dany przez Marię Simmę pokazuje do jakiego stopnia „miłość zakrywa wiele grze­chów”. Oto jej świadectwo:

- Znałam dwudziestoletniego mężczyznę, mie­szkającego w sąsiednim miasteczku, które przez serię lawin zostało nagle zniszczone i pogrążone w żałobie. Zginęła ogromna liczba mieszkańców. Otóż pewnego wieczoru, gdy mężczyzna przeby­wał w domu swoich rodziców, usłyszał straszną lawinę tuż obok. A następnie rozdzierające krzyki: „Ratujcie nas! Ratujcie! Jesteśmy zasypani przez lawinę!”. Wyskoczył z łóżka i z wielkim pośpie­chem pobiegł na dół, aby przyjść z pomocą tym ludziom. Ale jego matka usłyszała krzyki i prze­szkadzała mu, blokowała drzwi i mówiła: „Nie! Niech inni idą im na ratunek, a nie zawsze tylko my. To zbyt niebezpieczne, nie chcę abyś zginął”. Jego zaś przeszywały te krzyki, bardzo chciał ocalić te osoby, odepchnął matkę i powiedział: „Tak, idę tam, nie mogę ich tak zostawić, aby umarli”. Wyszedł i wtedy sam, będąc w drodze, zginaj zasypany przez lawinę. I oto dwa dni po swojej śmierci przyszedł do mnie nocą z wizytą. Powiedział mi: „Zamów trzy Msze św. za mnie w ten sposób będę wybawiony z czyśćca”. Po­wiadomiłam jego rodzinę i przyjaciół, którzy byli zdumieni tym, że zaledwie po trzech Mszach św. zostanie uwolniony z czyśćca, ponieważ popełnił w swoim życiu bardzo wiele głupstw. Ten młody człowiek powiedział mi: „Oto uczyniłem akt czystej miłości, ryzykując życie dla tych osób. To dzięki temu Pan przyjął mnie tak szybko do swojego nieba. Bo miłość zakrywa mnóstwo grzechów”. Pan skorzystał z tego momentu czystej miłości, aby go zabrać, ponieważ ten człowiek wyjaśnił to Marii, być może już nigdy w życiu nie miałby okazji dokonać czynu tak silnej miłości i być może stałby się złym człowiekiem. Bóg w swoim miło­sierdziu zabrał go akurat w chwili, gdy był on najpiękniejszy, najczystszy przed Nim.

Ważne jest także, gdy przewidujemy śmierć, aby powierzyć się całkowicie woli Pana. Maria opowiedziała mi przypadek pewnej matki czworga dzieci, która miała umrzeć. I zamiast buntować się i niepokoić, powiedziała Panu Bogu: „Akceptuję śmierć, ponieważ Ty chcesz tego i w Twoje ręce na nowo oddaję moje życie. Powierzam Tobie mo­je dzieci. Wiem, że Ty zatroszczysz się o nie”. Dzięki temu bezgranicznemu zaufaniu do Boga ta kobieta poszła prosto do nieba, bez przejścia przez czyściec.

Miłość, pokora, zawierzenie Bogu, oto złote klucze, które wprowadzają nas bezpośrednio do nieba.

Ofiarujcie Msze!

Mario, czy może pani powiedzieć nam, jakie są najbardziej skuteczne środki, którymi możemy pomóc duszom w wyswobodzeniu się z czyśćca?

- Msza św.

- Dlaczego Msza św.?

- Ponieważ w niej Chrystus ofiarowuje się Bogu z miłości do nas. To ofiara samego Chrystusa, najpiękniejsza z ofiar. Kapłan jest przedstawicielem Boga, ale to sam Bóg po­święca i składa samego siebie w ofierze. Sku­teczność Mszy św. za zmarłych jest tym wię­ksza, im większym szacunkiem oni sami za życia darzyli Mszę św. Jeżeli podczas Mszy św. modlili się z całego serca, jeżeli w za­leżności od czasu, którym dysponowali ucze­stniczyli w niej także w dni powszednie, oni właśnie skorzystają najbardziej z Mszy św. odprawianych w ich intencji. W tym także zbierzemy to, co posialiśmy.

Trzeba zaznaczyć, że dusza w dniu swojego pogrzebu widzi bardzo dobrze, czy naprawdę modli się za nią, czy tylko zwyczajnie pokazuje się swoją obecność na ceremonii. Dusze czyść­cowe mówią, że łzy są bezużyteczne; to jedynie modlitwa może im pomóc.

Proboszcz z Ars w taki sposób tłumaczył swo­im parafianom skuteczność Mszy św.: „Moje dzie­ci, pewnego dobrego kapłana spotkało nieszczęście, stracił przyjaciela, którego ogromnie kochał. Toteż bardzo modlił się za spokój jego duszy. Któregoś dnia Pan Bóg pozwolił mu poznać, że jego przyjaciel jest w czyśćcu i że strasznie cierpi. Ten święty ksiądz wierzył, że nie może zrobić nic lepszego, jak ofiarować najświętszą ofiarę Mszy św. za swojego drogiego zmarłego. W momencie przeistoczenia wziął Hostię w swoje ręce i po­wiedział: „Ojcze święty i wieczny, zrobimy zamia­nę. Ty trzymasz duszę mojego przyjaciela, który jest w czyśćcu, a ja trzymam Ciało Twojego Syna, który jest w moich rękach. Tak więc Ojcze dobry i miłosierny, uwolnij mojego przyjaciela, a ja ofia­ruje Tobie Twojego Syna z wszystkimi zasługami Jego śmierci i Jego męki”. Jego prośba została wysłuchana. Rzeczywiście, w momencie podniesie­nia zobaczył duszę swojego przyjaciela, całą pro­mieniejącą chwałą, jak wstępowała do nieba. Bóg zaakceptował zamianę. A więc moje dzieci ­dodał święty Proboszcz z Ars, gdy chcemy wy­zwolić z czyśćca duszę, która jest nam bardzo droga czyńmy tak samo. Ofiarujmy Bogu, przez świętą ofiarę Mszy św., Jego umiłowanego Syna z wszystkimi zasługami Jego męki i śmierci. Bóg nie będzie mógł nam niczego odmówić ".

Innym, bardzo potężnym środkiem pomocy du­szom w czyśćcu, jest ofiara złożona z naszego cier­pienia. Z naszego cierpienia dobrowolnego postu, pokuty, wyrzeczenia (nawet najmniejszego) i cier­pienia, którego nie wybraliśmy, choroby, żałoby, niepowodzenia.

Nie trwońcie cierpień!

Mario, wielokrotnie była Pani proszona, aby cierpieć za dusze czyśćcowe. Czy może Pani nam powiedzieć, co Pani przeżyła i czego doświadczyła w tych chwilach?

pierwszy raz dusza zapytała mnie, czy chciałabym cierpieć za nią przez trzy godziny w moim ciele, a potem mogłabym na nowo pracować. Powiedziałam sobie, że jeżeli wszy­stko skończy się po trzech godzinach, chętnie przyjmę to cierpienie. Przez te trzy godziny miałam wrażenie, że to trwało raczej trzy dni - tak bardzo było bolesne. Ale potem - spo­glądając na zegarek zobaczyłam, że trwało rzeczywiście trzy godziny. Dusza powiedziała mi, że przyjmując z miłością te trzy godziny cierpienia, oszczędziłam jej dwudziestu lat czyśćca.

- Dlaczego trzy godziny Pani cierpienia na ziemi pozwoliły uniknąć dwudziestu lat czyść­ca?

- To dlatego, że cierpienia na ziemi mają inną wartość. Na ziemi, gdy cierpimy, możemy wzrastać w miłości. Możemy zyskać zasługi. W czyśćcu natomiast jest to niemożliwe ­cierpienie tam służy tylko naszemu oczysz­czeniu z grzechów. Na ziemi posiadamy wszy­stkie łaski, mamy wolność wyboru.

Jest to bardzo krzepiące, ponieważ może nadać niezwykły sens naszemu cierpieniu. Cierpienie ofia­rowane dobrowolne i to, które nam jest dane jeżeli jest przyjęte z cierpliwością i pokorą może mieć niesłychaną moc wyzwalania dusz z czyśćca. Najlepsze, co możemy uczynić, to zjednoczyć na­sze cierpienie z cierpieniami Jezusa, składając je w dłonie Maryi. Ona będzie najlepiej potrafiła je wykorzystać, bo my sami nie znamy najpilniejszych potrzeb wokół nas. Wszystko to Maryja zwróci nam w godzinie naszej śmierci. I te cierpienia - trzeba to sobie mówić i dodawać odwagi, gdy cierpimy - te właśnie ofiarowane cierpienia będą naszymi najbardziej cennymi skarbami na tamtym świecie.

Nie żałujcie modlitwy!

Innym bardzo skutecznym sposobem pomocy duszom czyśćcowym jest droga krzyżowa, ponie­waż kontemplując cierpienia Pana Jezusa zaczy­namy nienawidzić grzech i pragnąć zbawienia wszystkich ludzi. I ta skłonność serca przynosi wiel­ką ulgę duszom czyśćcowym, a takie wzbudza w nas żal za grzechy.

Kolejnym bardzo zalecanym środkiem jest ró­żaniec w intencji zmarłych. To dzięki różańcowi każdego roku wiele dusz opuszcza czyściec.

Sama Matka Boża przychodzi do czyśćca, aby je stamtąd wyprowadzić. Dusze nazywają Maryję Matka Miłosierdzia.

Dusze czyśćcowe mówią także Marii Simmie, że odpusty mają nieocenioną wartość dla ich wy­zwolenia. To naprawdę okrucieństwo z naszej stro­ny nie korzystać z tych skarbów, które Kościół nam proponuje dla korzyści dusz. Jeżeli chodzi o odpusty, nie miejsce, by tę sprawę dokładnie tutaj tłumaczyć.

Trzeba wreszcie powiedzieć, że ogromnie sku­tecznym sposobem uwalniania dusz z czyśćca jest modlitwa, każda jej forma. Chciałabym tutaj przytoczyć świadectwo Hermana Cohena, który był żydowskim artystą. Przyjął wiarę katolicką i ogromnie czcił Eucharystię. Działo się to w 1864 r. Wtedy porzucił ten świat, wstąpił do bardzo surowego zakonu. Żarliwie adorował Najświętszy Sakrament, błagając Pana, aby nawrócił jego mat­kę, którą bardzo kochał. Ale jego matka umarła nie nawróciwszy się. Herman odchodził od zmysłów z bólu, padł na twarz przed Najświętszym Sakra­mentem i skarżył się Bogu modląc się: „Panie, wszystko Tobie zawdzięczam, to prawda, ale cze­go Tobie odmówiłem? Moja młodość, nadzieje te­go świata, dobrobyt, radości życia rodzinnego, wy­poczynek, nawet ten zasłużony? Odkąd wezwałeś mnie, wszystko Tobie poświeciłem. Życie? Je takie oddałbym, a Ty Panie, Ty wieczna dobroci, który obiecałeś oddać stokrotnie, Ty odmówiłeś mi du­szy mojej matki... Mój Boże, uginam się z udrę­ki, wydam ostatnie tchnienie...” Szloch dławił je­go biedne serce. Nagle usłyszał tajemniczy głos: „Człowieku małej wiary, twoja matka jest zbawio­na. Wiedz, że modlitwa ma wobec Mnie wielką moc. Zebrałem wszystkie te, które skierowałeś do mnie w intencji twojej matki i Opatrzność wzięła to pod uwagę w jej ostatniej godzinie. W momen­cie, gdy konała, objawiłem się jej. Ona zobaczy­ła Mnie i wykrzyknęła: „Mój Pan i mój Bóg”. Nie upadaj na duchu, twoja matka uniknęła zguby i twoje żarliwe modlitwy niedługo uwolnią jej du­szę z więzienia czyśćca”. Wiemy, że wielebny oj­ciec Herman Cohen niedługo potem dowiedział się, przez kolejne objawienie, że jego matka poszła do nieba.

Przypominam również modlitwy św. Brygidy, które są bardzo zalecane, aby pomóc duszom czyść­cowym.

Jeszcze jedna ważna rzecz. Dusze w czyśćcu nie mogą już nic zrobić dla siebie, są zupełnie bezsilne i jeżeli żyjący nie modlą się za nie są całkowicie opuszczone. Dlatego jest to tak ważne, aby wykorzystywać ogromną moc, jaką posiada każdy z nas w swoich rękach, aby wyzwalać i nieść ulgę tym cierpiącym duszom. Na przykład nigdy nie przyszłoby nam do głowy nie pomóc dziecku, które spadło z drzewa i potwornie się połamało. Oczywiście, zrobilibyśmy wszystko dla niego. Po­dobnie powinniśmy przejąć się tymi duszami, które oczekują wszystkiego od nas, gdyż są całkowicie zależne od najmniejszej z naszych ofiar, od naj­mniejszej z naszych modlitw, bo one mogą złago­dzić ich karę. Być może jest to najpiękniejszy sposób praktykowania miłosierdzia. Myślę na przy­kład o postawie Dobrego Samarytanina z Ewan­gelii wobec prawie martwego człowieka na skraju drogi, z pewnością skopanego we krwi. Ten czło­wiek był zupełnie zależny od dobrego serca prze­chodnia.

- Mario, dlaczego nie można zdobywać zasług w czyśćcu, skoro można je zyskiwać jeszcze na ziemi?

- Ponieważ w chwili śmierci zasługi kończą się. Tak długo jak jesteśmy na ziemi, może­my naprawić zło, które uczyniliśmy. Dusze w czyśćcu zazdroszczą nam tej możliwości. Nawet aniołowie zazdroszczą nam, ponieważ tak długo jak jesteśmy na ziemi, możemy wzrastać.

- Ale często pojawienie się cierpienia w na­szym życiu sprawia, że buntujemy się, że nie potrafimy zaakceptować go i dobrze go prze­żyć. Jak więc przeżywać cierpienie, aby ono mogło przynieść owoce?

- Cierpienia są największym dowodem mi­łości Boga i jeżeli rzeczywiście się je ofiaruje, mogą uratować wiele dusz.

- Co zrobić, aby przyjąć cierpienie jak prezent, a nie jako karę, co często ma miejsce?

- Trzeba wszystko dać Matce Bożej, po­nieważ Ona wie najlepiej, kto najbardziej po­trzebuje takiej czy innej ofiary, aby być zba­wionym.

Oto świadectwo na temat cierpienia, które Ma­ria nam opowiedziała. Działo się to w 1954 r. Jej sąsiednia wioska była wielokrotnie niszczona przez szereg bardzo groźnych w skutkach lawin. Oka­zało się, że jakiś czas później następne lawiny zagrażały wiosce, ale w sposób całkowicie cudow­ny zostały zatrzymane przed osadami, nie czyniąc żadnych szkód. W tej wsi umarła pewna kobieta, która chorowała przez 30 lat i źle leczona ­ogromnie cierpiała. Ofiarowała ona wszystkie swo­je cierpienia i znosiła je z cierpliwością dla dobra swojej wioski. Dusze czyśćcowe powiedziały Ma­rii, że dzięki ofierze tej kobiety wieś została oca­lona od lawin. Przez cierpienie znoszone z cier­pliwością ratuje się więcej dusz niż przez modli­twę.

Nie postrzegajmy stale cierpienia jako kary. Cierpienie może być przyjęte jako zadośćuczynie­nie nie tylko za nasze własne grzechy, ale przede wszystkim za innych. Chrystus był samą niewinno­ścią i to On właśnie cierpiał najbardziej, aby zma­zać winę naszych grzechów. Dopiero w niebie po­znamy w pełni to wszystko, co otrzymaliśmy przez cierpienie zniesione z cierpliwością w jedności z cierpieniami Chrystusa.

- Mario czy dusze w czyśćcu buntują się przeciw swojemu cierpieniu?

- Nie, one chcą się oczyścić. Rozumieją, że to jest konieczne.

W chwili śmierci

- Jaka jest rola skruchy, żalu za grzechy w chwili śmierci?

- Skrucha jest bardzo ważna, grzechy są odpuszczone w każdym przypadku, ale pozo­stają ich konsekwencje. Jeżeli chce się otrzymać odpust zupełny w momencie śmierci ­to znaczy iść bezpośrednio do nieba trzeba, aby dusza była wolna od wszelkiego przywią­zania.

Tutaj chcę przedstawić pełne znaczenia świa­dectwo, które usłyszeliśmy od Marii. Poproszono ją, aby dowiedziała się o los pewnej kobiety. Jej krewna uważała ją za potępioną ponieważ pro­wadziła ona bardzo złe życie. Kobieta ta zginęła w wypadku - wypadła z pociągu. Pewna dusza powiedziała Marii, że kobieta ta została wybawio­na od piekła, ponieważ w chwili śmierci powiedziała Bogu: „Masz rację zabierając mi życie, ponieważ w ten sposób nie będę już mogła Cię obrażać” i to zmazało wszystkie jej grzechy. Jest to bardzo istotne, ponieważ pokazuje, że jeden poryw pokory i żalu w chwili śmierci może nas uratować. To nie znaczy, że ona nie trafiła do czyśćca, ale przynajmniej uniknęła piekła, na które być może skazywała się przez swoją bezbożność.

- Mario, chciałabym teraz Panią zapytać, czy w chwili śmierci jest czas, w którym dusza ma jeszcze możliwość nawrócenia się do Boga, nawet po grzesznym życiu, przed jej wejściem do wieczności? Czas pomiędzy śmiercią klini­czną a śmiercią rzeczywistą?

- Tak, Pan Bóg daje każdemu kilka minut, aby żałować za grzechy i aby się zdecydować: Zgadzam się albo nie zgadzam się iść na spotkanie z Bogiem”. W tej chwili Widzi się film ze swojego życia.

Znałam mężczyznę, który wierzył w przykazania Kościoła, ale nie w ży­cie wieczne. Pewnego dnia ciężko zachorował i pogrążył się w śpiączce. Zobaczył się wtedy w pokoju, w którym była tablica, na której zostały spisane wszystkie jego czyny, dobre i złe. Potem ta tablica zniknęła, podobnie jak i ściany pokoju, i było to nieskończenie pięk­ne. Następnie obudził się ze śpiączki i zde­cydował się zmienić życie.

To doświadczenie światła i ten powrót na zie­mię są bardzo podobne do innych świadectw "życia po życiu „. Osoby, które raz ujrzały to światło nie mogą już żyć jak przedtem.

- Czy w momencie śmierci Bóg Objawia się wszystkim duszom z taką samą intensyw­nością?

- Każdemu jest dane poznanie jego życia. Ale to nie jest takie samo dla wszystkich. Moc objawienia Bożego zależy od życia każdego człowieka.

- Mario, czy diabeł ma pozwolenie, aby nas atakować w chwili śmierci?

- Tak, ale człowiek ma także łaskę, aby oprzeć mu się i go odepchnąć, bo jeżeli czło­wiek nie chce, demon nic nie może uczynić.

- Gdy ktoś wie, że niedługo umrze, Pani zdaniem jak najlepiej może się do tego przygotować?

- Zdać się całkowicie na Boga, ofiarować całe swoje cierpienie, być szczęśliwym w Bogu.

- Jaką mieć postawę wobec kogoś, kto ma umrzeć? Co najlepszego można zrobić dla niego?

- W każdym przypadku dużo się modlić i przygotować go do śmierci. Trzeba mówić mu prawdę.

- Jakie rady dałaby Pani temu, kto chciałby stać się świętym już tu, na ziemi?

- Być bardzo pokornym. Nie należy zaj­mować się samym sobą. To pycha jest naj­potężniejszą pułapką złego.

- Czy można prosić Boga, aby odpokutować swój czyściec na ziemi, żeby nie odbywać go po śmierci?

- Tak. Znałam pewnego księdza i pewną dziewczynę, którzy oboje chorzy przebywali w szpitalu. Dziewczyna ta powiedziała księ­dzu, że prosiła Boga, aby mogła cierpieć na ziemi tyle, ile to jest konieczne, by pójść prosto do nieba. Ksiądz odpowiedział jej, że on sam nie odważył się o to prosić. Tę ich rozmowę słyszała pewna zakonnica, która była blisko nich. Dziewczyna umarła pierwsza. Ksiądz zmarł później i ukazał się zakonnicy, mówiąc: „Gdybym miał takie samo zaufanie jak ona, ja także poszedłbym bezpośrednio do nieba”.

Kto jest w czyśćcu?

- Czy w czyśćcu są różne poziomy?

- Tak, są różne stopnie cierpienia. Każda dusza cierpi w inny sposób.

- Czy dusze czyśćcowe wiedzą, co wydarzy się na świecie?

- One nie wiedzą wszystkiego, ale wiedzą bardzo dużo.

- Czy dusze te mówią Pani czasami, co się wydarzy?

- One mówią po prostu, że coś się będzie działo, ale nie mówią co. Przekazują tylko to, co jest konieczne dla nawrócenia ludzi.

- Czy cierpienia w czyśćcu są bardziej uciążliwe od największych cierpień na ziemi?

- Tak, ale w sposób symboliczny. One bardziej bolą w duszy.

- Czy Jezus przychodzi do czyśćca?

- Nigdy żadna dusza mi tego nie powiedziała. To Matka Boża tam przychodzi. Pewnego razu zapytałam duszę czyśćcową, czy to ona sa­ma musiała odszukać duszę, o los której pytałam. Odpowiedziała mi: „Nie, to Matka Miło­sierdzia mówi nam, kto tam jest”. Święci rów­nież nie przychodzą do czyśćca, za to są tam aniołowie i Archanioł Michał. Każda dusza ma także swojego anioła stróża przy swoim boku.

- Co robią aniołowie w czyśćcu?

- Przynoszą ulgę i pocieszają. Dusze mogą nawet ich widzieć.

- Ależ, jeszcze trochę i przez Pani opo­wiadanie o aniołach i tym wszystkim będę prawie miała ochotę iść do czyśćca!

Współ­cześnie wielu ludzi wierzy w reinkarnację. Co mówią Pani dusze czyśćcowe na ten temat?

- Dusze mówią, że Bóg daje nam jedno życie.

- Niektórzy twierdzą, że jedno życie nie wystarczy, żeby poznać Boga i aby mieć czas na prawdziwe nawrócenie, i że to nie jest sprawiedliwe. Co Pani im odpowie?

- Wszyscy ludzie mają głos wewnętrzny nawet jeżeli nie praktykują, rozpoznają w spo­sób utajony Boga. Ktoś, kto nie wierzy to nie istnieje. Każdy człowiek ma sumienie, aby rozpoznać dobro i zło, sumienie dane przez Boga i wewnętrzne poznanie, różnie rozwinięte oczywiście, ale każdy umie rozróżnić dobro i zło. Dzięki sumieniu każdy może zostać zba­wiony.

- Co dzieje się z osobami, które popełniły samobójstwo? Czy odwiedziły już Panią takie osoby?

- Do dzisiaj nigdy nie spotkałam się z przy­padkiem samobójcy, który byłby potępiony. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma takich przypadków, ale bardzo często dusze mówią mi, że najbardziej winni są ci z ich otoczenia, którzy byli lekceważący albo rozpowszechniali oszczerstwa.

- Czy osoby te żałują, że popełniły samo­bójstwo?

- Tak, ale samobójstwo jest często związa­ne z chorobliwymi skłonnościami psychiczny­mi. Dusze te żałują. ponieważ widząc wszy­stko w świetle Bożym poznają od razu wszy­stkie łaski zarezerwowane dla nich na ten czas, który pozostał im do przeżycia. Widzą one także wszystkie dusze, którym mogłyby pomóc ofiarując tę resztę życia Bogu. Najbar­dziej boli je to, że widzą dobro, które mogłyby uczynić, ale którego nie uczyniły skracając sobie życie. Ale, jeżeli przyczyną samobójstwa jest ta chorobliwa skłonność. Bóg bierze to pod uwagę.

- Czy odwiedziły już Panią osoby, które się samo zniszczyły, np. przez przedawkowanie narkotyku?

- Tak, one nie są potępione. To zależy od przyczyn narkomanii, ale dusze te muszą cier­pieć w czyśćcu.

- Jeżeli powiem Pani np.: „Zbyt cierpię fizycznie i w moim sercu, to zbyt trudne dla mnie, chciałabym umrzeć”. Co mogę zrobić?

- Tak, to bardzo częste. Powiedziałabym: „Mój Boże, mogę ofiarować to cierpienie, aby ocalić dusze. Pan da mi wiarę i odwagę”, Ale już nikt dzisiaj tak nie mówi! Można powiedzieć także, że w ten sposób dusza zasługuje sobie na niebiańską rozkosz, na ogromne szczęście w niebie. Tam każdy jest szczęśliwy w różny, sobie tylko właściwy sposób, ale jest to pełnia szczęścia. W niebie wszystkie pragnienia są zaspokojone. Każdy wie, że nie zasłużył na więcej.

- Czy odwiedziły Panią osoby innych religii, na przykład żydzi?

- Tak, oni są szczęśliwi. Ten, kto prawdzi­wie żyje swoją wiarą jest szczęśliwy. Jednak poprzez wiarę katolicką można najwięcej zy­skać dla nieba.

- Czy istnieją religie, które są szkodliwe dla dusz?

- Nie, ale na ziemi jest tyle religii... Najbliżej są prawosławni i protestanci. Wśród prote­stantów wielu odmawia różaniec. Sekty nato­miast są bardzo złe, bardzo szkodliwe. Trzeba zrobić wszystko, aby się z nich wyzwolić.

- Czy są księża w czyśćcu?

- Tak, jest ich wielu... To ci, którzy nie wzmacniali poszanowania dla Eucharystii ­z tego powodu ucierpiała wiara innych. Często są w czyśćcu, ponieważ lekceważyli modlitwę, co pomniejszyło ich wiarę. Ale jest też wielu kapłanów, którzy poszli prosto do nieba!

- Co powiedziałaby Pani księdzu, który chciałby być naprawdę kapłanem według Ser­ca Bożego?

- Poradziłabym mu dużo modlić się do Du­cha Świętego i odmawiać różaniec każdego dnia.

- Czy są dzieci w czyśćcu?

- Tak, ale ich czyśćciec nie jest bardzo długi ani bardzo uciążliwy, ponieważ brakuje im pełnego rozeznania.

- Najmłodsze dziecko, które Pani widziała było w jakim wieku?

- Była to czteroletnia dziewczynka. Na święta Bożego Narodzenia otrzymała od rodzi­ców lalkę, jej siostra bliźniaczka również. Dziewczynka ta zepsuła swoją lalkę i pota­jemnie wiedząc, że nikt jej nie widział ­podłożyła swoją zepsutą zabawkę siostrze. W ten sposób zamieniła lalki. W swoim sercu była świadoma, że sprawi tym przykrość sio­strze, a także wiedziała bardzo dobrze, że było to kłamstwo i niesprawiedliwość. Z tego po­wodu biedna dziewczynka była w czyśćcu.

Tak, dzieci mają często sumienie wrażliwsze od dorosłych. Trzeba przede wszystkim walczyć z kłamstwem dzieci są na nie bardzo uwrażli­wione.

- Jak rodzice mogą pomóc w formowaniu sumień swoich dzieci?

- Przede wszystkim przez dobry przykład. To jest najważniejsze. Następnie przez mod­litwę, rodzice muszą błogosławić dzieci i do­brze je ukształtować w sprawach Bożych.

- Czy odwiedziły Panią osoby, które na ziemi praktykowały zboczenia seksualne?

- Tak, te osoby nie są potępione, ale muszą bardzo cierpieć, aby się oczyścić. Homoseksu­alizm pochodzi naprawdę od Złego.

- Jakie rady dałaby Pani osobom zranionym przez homoseksualizm?

- Dużo modlić się, aby mieć siłę odwrócić się od tego. Trzeba szczególnie modlić się do św. Archanioła Michała, ponieważ to On przede wszystkim zwalcza Złego.

Piekło

- Które postawy serca mogą nas dopro­wadzić do ostatecznej zguby naszej duszy ­to znaczy do piekła?

- Dzieje się to wtedy, gdy Nie chce się iść w stronę Boga.

Jedynie ci idą do piekła, którzy Sami decydują się tam pójść. To nie Bóg wysyła do piekła, przeciwnie Bóg błaga duszę, aby przyjęła Jego miłosierdzie. Grzech przeciwko Du­chowi Świętemu, o którym mówi Jezus, i który nie jest odpuszczony, to radykalna odmowa miłosier­dzia i to z pełną świadomością, w pełnym świet­le. Jan Paweł II tłumaczy to bardzo dobrze w swo­jej encyklice o miłosierdziu. Tutaj także przez mod­litwę możemy dużo uczynić dla dusz, które są w niebezpieczeństwie potępienia. Poprośmy Ma­rię o świadectwo.

- Pewnego dnia byłam w pociągu i w moim przedziale znajdował się mężczyzna, który nie przestawał źle mówić przeciwko Kościołowi, przeciwko księżom, przeciwko Bogu samemu. Powiedziałam mu: „Nie ma pan prawa mówić tak. To nie jest dobre”. Następnie, przybywszy na miejsce, wysiadałam z pociągu i scho­dząc z dwóch schodów wagonu powiedziałam po prostu Bogu: „Panie, niech ta dusza się nie zgubi”. Kilka lat później dusza tego męż­czyzny odwiedziła mnie i opowiedziała, że zna­lazła się bardzo blisko piekła i została ura­towana od niego jedynie przez moją modlitwę w tamtym momencie.

To nadzwyczajne wiedzieć, że prosty poryw serca może uratować kogoś od piekła! Piekło to pycha, to uporczywe trwanie w „nie” przeciwko Bogu. Nasza modlitwa może wywołać akt pokory u umierającego. Ten jeden poryw skruchy choćby najmniejszy sprawi, że uniknie on zatracenia.

Jak można dojść do tego, by powiedzieć ostateczne „nie” Bogu w momencie śmierci, gdy przecież widzi się Go?

- Pewien mężczyzna powiedział mi, że nie chce iść do nieba, ponieważ Bóg akceptuje niesprawiedliwość. Powiedziałam mu, że to ludzie, nie Bóg. Mówił: „Mam nadzieję, że nie spotkam Boga po śmierci, inaczej zabiłbym Go siekierą”. Ten mężczyzna żywił głęboką nienawiść do Boga. Pan Bóg zostawił czło­wiekowi jego wolną wolę, On chce pozwolić każdemu wybierać w wolności. Bóg daje każ­demu w jego życiu na ziemi i w godzinie śmierci wystarczająco dużo łask, aby się na­wrócić nawet po życiu spędzonym w cie­mnościach. Jeżeli prosi się o przebaczenie ­bez wyrachowania oczywiście można być zbawionym.

Pokusy

- Jezus powiedział, że trudno jest boga­temu wejść do królestwa niebieskiego. Czy spotkała się Pani z podobnymi przypadkami?

- Jeżeli czynią oni dzieła miłosierdzia, jeżeli praktykują miłość mogą wejść do nieba jak ubodzy.

- Czy obecnie odwiedzają Panią jeszcze dusze czyśćcowe?

- Tak, dwa albo trzy razy w tygodniu.

- Co myśli Pani o praktykach spirytystycznych o wywoływaniu duchów zmarłych, o wirujących stolikach itd.?

- Doświadczenia te nie są dobre. To zawsze zły, to diabeł porusza stoliki.

- Jaka jest różnica pomiędzy tym, co prze­żywa Pani z duszami zmarłych a praktykami spirytystycznymi?

- Nie można przywoływać dusz, ja nie staram się, aby one przyszły. W spirytyzmie wywołuje się dusze, przyzywa się je.

- Czy Pani osobiście była już oszukana przez fałszywe objawienia, przez diabła, który udaje duszę z czyśćca, aby z Panią rozma­wiać?

- Tak, jeden raz pewna dusza przyszła do mnie i powiedziała: „Nie przyjmuj duszy, która przyjdzie po mnie, ponieważ będzie cię ona prosić o zbyt wiele cierpienia”. Byłam zanie­pokojona, pamiętałam bowiem, co zalecił mi mój proboszcz: powinnam przyjmować każdą duszę ze szczodrym sercem. Byłam zatem naprawdę doświadczana w posłuszeństwie. Zastanawiałam się więc, czy nie chodzi raczej o demona niż o duszę z czyśćca. Wtedy po­wiedziałam tej zjawie: „Jeżeli jesteś diabłem, odejdź”. W tym momencie zakrzyczał z całej siły i zniknął. Rzeczywiście dusza, która przyszła po nim naprawdę potrzebowała mojej pomocy.

- Gdy pojawia się diabeł, czy woda świę­cona zawsze go przepędza?

- Tak.

- Pani Mario, teraz jest Pani bardzo znana, na początku była Pani ukryta. Jak z dnia na dzień ludzie uznali, że Pani nadzwyczajne doświadczenia są autentyczne?

- Wówczas, gdy dusze prosiły, aby pozy­tywnie nastawić ich rodziny, które miały zwró­cić dobra niesprawiedliwie przywłaszczone. Wiedziano wtedy, że to, co mówiłam to była prawda.

- Czy Kościół oficjalnie uznał ten szczególny charyzmat, którym Pani wspiera dusze czyść­cowe i tych, którzy są poruszeni przez Pani apostolstwo?

- Biskup powiedział mi, że tak długo, jak nie ma błędu teologicznego, powinnam kon­tynuować. On się zgadza. Proboszcz mojej parafii, który jest jednocześnie moim prze­wodnikiem duchowym, potwierdza to również.

- Uczyniła Pani tyle dla dusz czyśćcowych, że z pewnością gdy będzie Pani umierać ­tłum dusz czyśćcowych będzie Panią eskor­tować do nieba. Wyobrażam sobie, że Pani na pewno nie będzie musiała przechodzić przez czyściec!

- Nie sądzę, abym poszła do nieba bez czyśćca, ponieważ miałam więcej światła, wię­ksze poznanie, moje przewinienia są więc cięższe. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że dusze czyśćcowe pomogą mi wspiąć się do nieba.

- Czy jest Pani zadowolona z posiadania tego charyzmatu, czy raczej wszystkie te nie­ustanne prośby ze strony dusz czyśćcowych są uciążliwe dla Pani?

- Nie skarżę się na trudności, ponieważ wiem, że mogę bardzo pomóc wielu duszom i jestem szczęśliwa czyniąc to.

Propozycja

Teraz robię każdemu z was propozycję: możemy podjąć decyzję, że nikt z nas nie pójdzie do czyśćca. Jest to zupełnie możliwe, mamy wszystko w zasięgu ręki, aby tego dokonać.

Przypominam sobie słowa św. Jana od Krzyża. Mówi on, że Opatrzność Boża dostar­cza zawsze każdemu konieczne oczyszczenie, aby pozwolić nam iść prosto do nieba w go­dzinie śmierci.

Opatrzność daje wystarczająco dużo prze­ciwności w naszym życiu (walki, cierpienia, choroby...) tak, żeby wszystkie te oczyszczenia jeżeli zaakceptujemy je mogły być wystar­czające, aby nas zaprowadzić prosto do nieba. Dlaczego nie dzieje się tak? Ponieważ buntu­jemy się, nie akceptujemy z miłością, z wdzię­cznością tych prezentów w naszym życiu i grzeszymy przez sprzeciw, przez niepodporządkowanie się.

Tak więc prośmy Pana o łaskę wykorzy­stania każdej okazji, aby w dniu śmierci ujrzał nas jaśniejących czystością i pięknem. Oczy­wiście, jeśli zdecydujemy się na to, nie mówię, że droga będzie łatwa, ponieważ Pan nigdy nie obiecał łatwizny, ale droga ta będzie prze­żyta w pokoju i doprowadzi, nas do szczęścia.

Pan będzie z nami, a przede wszystkim wy­korzystamy czas, który zostaje nam na ziemi; ten czas, który jest tak cenny, podczas którego mamy jeszcze możliwość wzrastać w miłości. A wzrastać w miłości oznacza pomnażać chwałę przyszłego życia i piękno nam prze­znaczone. My w każdej chwili możemy wzra­stać w miłości, podczas gdy dusze w czyśćcu już tego nie mogą. Właśnie dlatego aniołowie zazdroszczą nam tej możliwości, jaką mamy będąc jeszcze tutaj na ziemi. Każdy akt miłości, który ofiarujemy Panu, każde drobne wyrze­czenie, każde małe umartwienie, każdy choćby niewielki post, każda nawet najmniejsza walka przeciwko naszym złym skłonnościom, prze­ciwko naszym wadom albo jakiekolwiek prze­baczenie nieprzyjaciołom w sumie wszystkie te małe rzeczy, które możemy ofiarować, będą później naszym ornamentem, klejnotem, pra­wdziwym skarbem w wieczności.

Tak więc wykorzystajmy każdą okazję, aby być tak pięknymi, jakimi Bóg nas już teraz pragnie w swojej wyprzedzającej wiedzy. Gdybyśmy widzieli w pełnym świetle blask czystej duszy płakalibyśmy z radości.

Dusza człowieka jest czymś wspaniałym wobec Boga, to dlatego pragnie On naszej doskonałej, idealnej czystości. Niewinność nie polega na tym, żeby nigdy w życiu nie popełnić błędu, ale na umiejętności żałowania za po­pełnione błędy, na byciu pokornym. Widzicie to jest ogromna różnica! Święci to nie są osoby bezgrzeszne, ale to są ci, którzy umieją podnieść się i prosić o przebaczenie za każ­dym razem, gdy upadają. To różnica.

Przyjmijmy zatem my także te wspaniałe sposoby, ofiarowane nam przez Boga, aby pomóc duszom, które czekają jeszcze, aby Go posiąść, duszom umierającym z tęsknoty z powodu tego opóźnienia, w oczekiwaniu Boga, którego zobaczyły już niewyraźnie i którego pragną poznać z całego serca.

Nie zapominajmy o tym, że modlitwa dzieci ma ogromna moc wobec Serca Boga, tak więc nauczmy je modlitwy.

Przypominam sobie dziewczynkę, której mówiłam o duszach czyśćcowych. Na koniec powiedziałam jej: a teraz pomodlisz się za dusze wszystkich twoich krewnych, wszystkich twoich znajomych, którzy już umarli. Chcesz pójść przed Jezusa, aby modlić się do Niego?. Dziewczynka poszła przed Najświętszy Sakra­ment i wróciła po pięciu minutach. Zapyta­łam ją: „o co prosiłaś Pana?”. Odpowiedziała mi: „Prosiłam o uwolnienie wszystkich dusz z czyśćca”, Ta odpowiedź poruszyła mnie głę­boko, ponieważ byłam małostkowa w moich prośbach, dziewczynka natomiast zrozumiała od razu, o co należało prosić. Małe dzieci mają naprawdę tę natychmiastową wrażliwość i posiadają ogromną moc wobec Serca Boga.

Chciałabym poradzić także aby wszyscy emeryci i wszyscy ci, którzy mają czas wolny, uczestniczyli jak najczęściej we Mszy św. w dzień powszedni. Jakie skarby łask gromadzą, nie tylko dla siebie samych, ale i dla swoich zmarłych i dla mnóstwa innych dusz! Wartość jednej jedynej Mszy św. jest nieskończona! Gdybyśmy tylko mogli to pojąć...

Ile bogactw marnotrawimy z powodu na­szej niewiedzy, naszej obojętności albo po prostu z powodu lenistwa! I pomyśleć, że ma­my w rękach moc zbawiania naszych braci, stając się sami współodkupicielami razem z Je­zusem naszym Zbawicielem i Odkupicielem.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Modlitwy dodatkowe oraz sekrety dusz czyśćcowych
MODLITWY I SEKRETY DUSZ CZYŚCOWYCH (oczyszczające nasze drzewo genealogiczne i ratujące dusze czyśco
MODLITWY I SEKRETY DUSZ CZYŚCOWYCH (oczyszczające nasze drzewo genealogiczne i ratujące dusze czyśco
Muzeum dusz czyśćcowych, teksty
wskazówki od Dusz Czyśćcowych
Rozmowa Miłosiernego Jezusa z duszą (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), Rozmowa miłosiernego Jezusa z dusz± c
95 BÓG JEDYNE PRAGNIENIE DUSZ CZYŚĆCOWYCH
51 MODLITWA I POKUTA RATUNKIEM DLA DUSZ
Niebieski Szkaplerz słodyczą dla Dusz w Czyśćcu, Religijne
Rozmowa Miłosiernego Jezusa z duszą (ZNAJDZ CZAS NA MODLITWE), Rozmowa miłosiernego Jezusa z dusz± d
Modlitwa świętej Mechtyldy za dusze czyśćcowe
Bilikiewicz Psychiatria podręcznik dla studentów medycynywydanie II roz 5, 23, 30 31, oraz str 525
MODLITWA ŚWIĘTEJ MECHTYLDY ZA DUSZE CZYŚĆCOWE 2

więcej podobnych podstron