Modlitwy (droga krzyzowa, różaniec)


Modlitwy

Grazyna Kondraszuk

2010

0x08 graphic
DROGA KRZYŻOWA 10x01 graphic

Panie Jezu,
pragnę, odprawić Drogę Krzyżową.
Ty powiedziałeś:
kto chce być uczniem moim,
niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje.
Naśladować Ciebie
to znaczy iść po Twoich śladach.
Zostawiłeś na ziemi swoje ślady.
Wiem,
że dla mnie nie ma innej drogi do nieba,
jak tylko ta przez krzyż! (...)

STACJA I Pan Jezus na śmierć skazany
Ukrzyżuj Go!
Oto człowiek.
Ukrzyżuj Go!
Króla waszego mam ukrzyżować?
Nie mamy Króla, jeno cezara.
Weźcie Go wy i krzyżujcie,
nie winienem ja krwi tego Sprawiedliwego.
Krew Jego na nas i na synów naszych!
O Panie, słyszę ten straszny krzyk
- ukrzyżuj Go!
I nikt nie stanął w Twojej obronie.
I ja nie mam odwagi i nie mam siły.
Wiem,
że jesteś niewinnym Panem i Bogiem moim,
Przyjąłeś wyrok śmierci,
aby nas ocalić od śmierci.
Spójrz na mnie z litością.
Przebacz mi grzechy moje.
Tyle razy świadomie
skazałem Cię na śmierć
w moim sercu.

Tyle razy zaparłem się Ciebie przed ludźmi.
Tyle razy nie miałem odwagi przyznać się do Ciebie wobec ludzi.
Przebacz mi Panie tę małoduszność moją.
 Okaż mi swoje miłosierdzie. Bądź dla mnie łaskawym sędzią

STACJA II Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Jezu,
Ty wyciągasz ręce po krzyż,
a krzyż jest straszny.
To znak najokrutniejszej Śmierci.
Na krzyżu umierają złoczyńcy
Śmierć na krzyżu to śmierć przeklętych.
Tak, stałeś się dla mnie przekleństwem,
aby mnie od przekleństwa uwolnić.
Jezu mój, a ja boję się krzyża.
Jest dla mnie za trudny, za ciężki.
Noszę krzyżyk na sercu,
ale nie umiem go dźwigać.
Patrzę na Ciebie
i jestem zawstydzony.
Ty wyciągasz ręce po mój krzyż.
Słabe są moje ręce,
ale wyciągam je do mego krzyża i wołam:
Witaj, krzyżu - nadziejo moja jedyna.
W Tobie moje ocalenie i moje zwycięstwo.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony.
Z Ciebie moc płynie i męstwo,
W Tobie jest nasze zwycięstwo.

STACJA III Pan Jezus upada pod krzyżem
O Panie mój,
upadłeś pod krzyżem.
A przecież Ty jesteś Bogiem Wszechmogącym.
O wy wszyscy,
którzy idziecie przez życie, zobaczcie,
czy jest boleść większa jako boleść moja?
Tak, Panie,
ale ja stoję jak drętwy.
Moje ręce są omdlałe, nogi moje osłabły.
Nie mam siły Ci pomóc.
Ja tylko z Twoich upadków moc czerpię.
Tylko Ty jesteś miłosierny
i w miłosierdziu swoim okazujesz
swoją wszechmoc.
Z upadków moich podźwignij mnie, Panie.
Ach mój Jezu,
gdy wychodzisz na Górę Kalwaryjską,
trzykroć
pod ciężarem krzyża upadasz bardzo ciężko.
Przyjdź mój Jezu, pociesz mnie,
bo Cię kocham serdecznie.

STACJA IV Pan Jezus spotyka swoją Matkę Bolesną
Panie, spójrz!
Twoja Matka przyszła.
 Jezu, i nic Jej nie powiesz?
 Matko, i nic Mu nie powiesz?
O Boże,
a czy można coś w takim cierpieniu mówić?
 Wiem, Panie, co teraz czujesz.
 Ty tak kochasz swoją Matkę.
 Chciałbyś oszczędzić Jej cierpienia.
Wiem, Matko, co Ty teraz czujesz.
 Dobrze rozumie się tylko sercem.
O Matko zawsze wierna.
Wiedziałem, że przyjdziesz.
Matko, przyjdź i na moją drogę krzyżową.
O, jak Ty jesteś mi teraz potrzebna.
Gdy Ty przychodzisz,
wtedy cierpienie mniej boli.
Matko moja,
weź mnie za rękę, choć duży jestem.
Boję się,
że ja sam nie dojdę do końca,
że zostanę w drodze.
O, jak Cię kocham za to, że przyszłaś,
za to, że jesteś.
Pomóż mi uwierzyć tak, jak Ty wierzysz.
Pomóż mi zaufać tak, jak Ty ufasz.
Gdzie my, o Matko, ach gdzie pójdziemy
I gdzie ratunku szukać będziemy.
Twojego ludu nie gardź prośbami
Matko Bolesna, módl się za nami.

STACJA V Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Szymon.
Wracał z pola ze swymi synami
Aleksandrem i Rufusem.
Zmęczony.
Przymusili go, by pomógł dźwigać krzyż
Skazańcowi.
Szymonie,
czy ty wiesz, jaka spotkała cię łaska?
Ty kilkanaście kroków dźwigałeś krzyż,
na którym zawisło Zbawienie świata.
Panie mój,
a ja mam ochotę na wielkie czyny.
Chcę, żeby mnie docenili, zauważyli.
Chciałbym dokonać czegoś wielkiego, aby mnie chwalili.
Jak to zupełnie jest inaczej u Ciebie.
 Najdrobniejszy gest dobroci w Tobie i przez Ciebie staje się wielki, wtedy przyczyni się do zbawienia świata. Naucz mnie tego, przymuszony Szymonie. Zmęczony jestem tak, jak ty. Pozwól mi choć kilka kroków podźwigać krzyża mojego Pana - nasz krzyż, Szymonie.
W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, W krzyżu miłości nauka. Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może, Ten nic nie pragnie, nie szuka.

STACJA VI Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Kim jest ta dzielna kobieta?
Jedyna spośród ludzi,
która miała odwagę przecisnąć się przez tłum
i własną chustką
otarła twarz Skazańcowi.
O, jaka Ty jesteś odważna!
Zobacz Weroniko!
Na Twojej chuście została cierpiąca twarz
mojego Pana.
O Panie mój,
jak Ty umiesz dziękować za ludzką dobroć.
Widzę Ciebie, Panie,
w moich drogach krzyżowych
tak zniszczonego cierpieniem,
zabrudzonego pyłem ulicznym.
Taki jesteś szary i nie boski.
A wystarczy trochę miłości,
ludzki odruch serca,
aby otrzeć Ci twarz i zobaczyć,
jak jesteś cudowny,
i jak Boski jesteś, Panie mój.
Ukaż mi, Panie swoje pogodne oblicze. Oblicza Swego nie zakrywaj przede mną. Twoją dobrą twarz mego Zbawiciela chcę nosić w swoim sercu. Powiedz ludziom, że kocham ich, że się o nich wciąż troszczę, jeśli zeszli już z moich dróg, powiedz, że szukam ich.

STACJA VII Pan Jezus po raz drugi upada pod krzyżem

Jakiś tłum gromadzi się przy drodze.
Nic nie widzę.
Co się tam stało?
Nic się nie stało.
Upadł człowiek.
Idźmy dalej, nic się nie stało,
upadł tylko człowiek!

STACJA VIII Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
Zobacz Panie,
gromadka kobiet wyszła na drogę i płacze.
One Ciebie znają.
One płaczą, bo jesteś niewinny.
Nie płaczcie nade mną,
same nad sobą płaczcie i nad dziećmi waszymi,
które są niedobre.
Panie,
dlaczego nie pozwolisz im płakać?
One Cię kochają.
Tam jest i moja mama.
Ona mnie przyniosła do Ciebie,
gdy byłem dzieckiem,
abyś mi błogosławił.
Ona pamiętała jak chleb rozmnożyłeś.
Dlaczego nie pozwolisz im płakać?
Rozumiem.
Ty nie potrzebujesz współczucia.
Nam się trzeba nawrócić
i płakać nad swoimi grzechami.
Panie, ale ja już płakać nie umiem.
Ja już łez nie mam.
Daj mi, Panie, łaskę płaczu nad sobą.
Daj mi łaskę żalu za moje grzechy.
Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę, Chrystusie.
Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie.
I duch mój przed Tobą klęknie.
I wtedy serce mi pęknie.

STACJA IX Pan Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

O Panie,
jak Ty strasznie upadłeś po raz trzeci.
 A ja idę, jak rachmistrz, i liczę, ile razy upadłeś.
I znów zawstydziłem się,
bo Ty jesteś przedziwnym Bogiem.
Ty nigdy moich upadków nie liczysz,
zawsze przebaczasz i nie pamiętasz.
Panie mój,
tak przywarłeś do ziemi,
jakbyś chciał ją po raz ostatni ucałować,
za to, że Cię nosiła,
za to, że Cię karmiła - matka ziemia,
odkupiona przez Ciebie i święta.
I boję się Panie,
czy Ty dojdziesz do końca?
Dojdziesz,
musi się wszystko wypełnić.
Ale ja już nie mam siły.
Ja boję się tego wszystkiego.
Boję się patrzeć na śmierć.
A teraz najtrudniej.
Tak ciężko mi iść pod górę.
Matko Bolesna,
trzymaj mnie za rękę.
Ja nie poradzę sam.
Matko,
broń mnie, abym teraz nie zwątpił, nie uciekł.
Pomóż mi dojść do końca.
Za rękę weź mnie Panie i prowadź sam
 Aż serce moje stanie u niebios bram...

STACJA X Pan Jezus z szat obnażony
Tacy są ludzie.
Zdarli z Ciebie jedyną własność,
jaką miałeś   - suknię całodzienną,
którą tkała sama Matka Boska.
Panie,
drżę przy tej stacji,
bo nie umiem pojąć, co w niej przeżyłeś.
Przecież Twoje Ciało było jedną wielką raną,
do której przywarła Twoja suknia.
Ale nie to jest najbardziej bolesne.
Musiałeś stanąć wobec świata - nagi.
Ty,
który jesteś samą Skromnością, samą Czystością,
samą Świętością.
Nie wstydź się, Panie,
zasłonię Cię swoim sercem.
Dla mnie jesteś cały Święty,
po trzykroć Święty i Niepojęty.
Wiem, Panie,
że to za wszystkie grzechy przeciwko ciału,
a Ojciec niebieski tak cudownie mnie stworzył.
Wiem,
że i ja muszę stanąć przed Tobą
w nagiej prawdzie,
taki jaki jestem.

STACJA XI Pan Jezus do krzyża przybity
Przybić do krzyża
- to znaczy obezwładnić człowieka.
Przybili Twoje ręce!
O święte
i błogosławione ręce mojego Pana,
które błogosławiły, uzdrawiały,
które przebaczały i rozdawały chleb.
Przybili Twoje stopy!
O święte i błogosławione stopy mojego Pana,
które chodziły po tej ziemi,
aby zwiastować wszystkim dobrą nowinę.
Panie,
zanim będziesz podwyższony na krzyżu,
całuję Twoje święte ręce,
całuję Twoje święte stopy.
- Boże mój do krzyża przybity.
Ale, gdy wywyższą Cię ponad ziemię,
pociągnij wszystkich do siebie.
Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony,
Na wieczne czasy, bądźże pozdrowiony.
 Ta sama krew Cię skropiła,
 Która nas z grzechów obmyła.

STACJA XII Pan Jezus na krzyżu umiera
A około godziny trzeciej słońce się zaćmiło,
zadrżała ziemia,
a Jezus zawołał głosem wielkim:
Ojcze,
w ręce Twoje oddaję ducha mego.
Skłonił głowę i skonał.
Wykonało się!
Umarł mój Pan i mój Bóg.
Staję, Panie, pod Twoim krzyżem.
Nie umiem Cię tak kochać, jak Twoja Matka.
Nie umiem Cię tak kochać, jak święty Jan.
Więc płaczę, jak Magdalena.

STACJA XIII Jezus zdjęty z krzyża
Nikodemie, dobrze, że jesteś.
Józefie z Arymatei,
jaki ty jesteś dobry,
że dałeś swój nowy grób wykuty w skale,
aby w nim złożony był mój Pan.
Matko Najświętsza,
tak niedawno widziałem Cię w stajence
z Dzieciątkiem,
dziś trzymasz na kolanach
martwe Ciało Twego Syna.

Matko,
Ty nigdy nie zwątpiłaś,
że On jest Bogiem Żywym.
Pozwól mi, Matko Bolesna,
ucałować Jego przebite ręce,
Jego przebite stopy
- to już na Jego pogrzeb.
Dziękuję Ci Matko,
że mogłem dojść aż dotąd.
Wspomożycielko moja.
Matko mojego wytrwania.
Amen.

STACJA XIV Pan Jezus złożony do grobu
I już się wszystko skończyło.
Ciało złożyli do grobu.
Grób zatoczyli kamieniem, zapieczętowali, postawili straże.
Już się wszystko skończyło. Zabili Boga.
Będą mogli spokojnie świętować. Nie, to się dopiero zaczęło. Teraz jest cisza Wielkiej Soboty. Musi być wszystko poświęcone. Musi stać się wszystko nowe. I będzie radosny wschód słońca. Pękną skały i będzie zmartwychwstanie. Rozdzwonią się dzwony kościołów, popłyną procesje i ogłoszą światu, że Pan zmartwychwstał - Alleluja. Patrz, jak się wszystko zmienia.

ZAKOŃCZENIE
Dziękuję Ci, Panie,
za tę godzinę modlitwy.
Jestem mocniejszy.
"Więcej Ci wierzę i mocniej Cię kocham.
Bo ja Cię więcej kocham za Ukrzyżowanie,
niż za Przemienienie i Zmartwychwstanie.
Matko mojej drogi krzyżowej
- dziękuję Ci za to,
że mogłem być przy Tobie.
Sam bym nie doszedł do końca.
Stąd, Matko,
spod krzyża widać wszystko inaczej.
I jak daleko widać,
aż tam, gdzie będzie zmartwychwstanie.
Amen.

0x08 graphic
DROGA KRZYŻOWA 20x01 graphic

WPROWADZENIE
…„ Via Crucis, droga wiary - wołał w Koloseum w Wielki Piątek 2003 roku Jan Paweł II - w Jezusie, skazanym na śmierć, widzimy Sędziego wszechświata; w Jezusie dźwigającym Krzyż, Zbawiciela świata; w Jezusie ukrzyżowanym, Pana historii, prawdziwego Syna Bożego. Zgromadziliśmy się tutaj w imię Pana. On jest obecny między nami, tak jak obiecał (por. Mt 18,20). Jest z nami także Najświętsza Maryja Dziewica. Ona stała na wzgórzu Golgoty jako Matka umierającego Syna, jako Uczeń Nauczyciela prawdy, jako nowa Ewa stojąca pod drzewem życia, jako kobieta bolejąca, Towarzyszka „Męża boleści, oswojonego z cierpieniem" (Iz 53,3), córka Adama, nasza Siostra, Królowa Pokoju. Jako Matka Miłosierdzia, pochyla się nad swoimi dziećmi, które wciąż zwracają się w stronę niebezpieczeństw i wyczerpania, aby widzieć ich cierpienia, aby słyszeć wołanie pochodzące z udręk, aby przynieść im ulgę i odnowić ich nadzieję".

Panie, Jezu Chryste,
Napełnij nasze serca światłem Twojego Ducha,
abyśmy szli Twoją ostatnią drogą razem z Twoją Matką
i stali się godnymi udział w Twojej męce, śmierci i zmartwychwstaniu.
Który żyjesz i królujesz przez wszystkie wieki wieków. Amen


STACJA I - JEZUS SKAZANY NA ŚMIERĆ
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

JEZU, jesteś wyrzutkiem dla świata...
„Sędzia świata, który pewnego dnia powróci, by sądzić nas wszystkich, stoi ogołocony, upokorzony i bezbronny wobec ziemskiego sędziego. Piłat nie jest jakimś nikczemnym potworem(...) Serce ma jednak podzielone. Ostatecznie nad prawem bierze górę jego zdanie, on sam. Także ludzie, którzy krzykiem domagają się śmierci Jezusa, nie są nikczemnymi potworami. (...) W tej jednak chwili doświadczają atmosfery tłumu. Krzyczą, ponieważ krzyczą inni, i krzyczą tak, jak inni. W ten sposób sprawiedliwość deptana jest przez podłość, małoduszność, obawę przed dyktatem dominującej mentalności. Delikatny głos sumienia tłumiony jest krzykiem tłuszczy. Niezdecydowanie i wzgląd na człowieka przyznają siłę złu".
W Jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy: „Wielka Boga - Człowieka Matko, Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiona Maryjo. Królowo świata i Polski Królowo. (...) Przynosimy do stóp Twoich całe wieki naszej wierności Bogu, Kościołowi Chrystusowemu - wieki wierności szczytnemu posłannictwu narodu, obmytego w wodach Chrztu świętego. Składamy u stóp Twoich siebie samych i wszystko, co mamy: rodziny nasze, świątynie i domostwa, zagony polne i warsztaty pracy, pługi, młoty i pióra, wszystkie wysiłki myśli naszej, drżenia serc i porywy woli".

„Chryste,
który przyjmujesz niesprawiedliwy wyrok,
daj nam i wszystkim ludziom naszych czasów
łaskę wierności prawdzie
i nie dozwól,
aby na nas i na tych, którzy po nas przyjdą,
spadło brzemię odpowiedzialności
za cierpienie niewinnych.
Tobie, Jezu, Sędzio sprawiedliwy,
cześć i chwała na wieki wieków. Amen".

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA II - JEZUS OBARCZONY KRZYŻEM
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

JEZU, jesteś obładowany naszymi grzechami...
„Jezus, skazany niczym król uzurpator, jest wyszydzony. Jednak właśnie w szyderstwie brutalnie jawi się prawda. Ileż razy insygnia władzy noszone przez możnych tego świata urągają prawdzie, sprawiedliwości i godności człowieka! Ileż razy ich rytuały i wielkie słowa nie są, doprawdy, niczym więcej niż nadętym kłamstwem, karykaturą zadania, do którego są zobowiązani z racji sprawowanego urzędu, zadania służenia dobru. (...) Na tym świecie ceną sprawiedliwości jest cierpienie. On, prawdziwy król, nie panuje przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On niesie krzyż na swych ramionach, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. W ten sposób poprzedza nas i ukazuje nam, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Maryi: „Stajemy przed Tobą pełni wdzięczności, żeś była nam Dziewicą Wspomożycielką wśród chwały i wśród straszliwych klęsk tylu potopów. Stajemy przed Tobą pełni skruchy, w poczuciu winy, że dotąd nie wykonaliśmy Ślubów i przyrzeczeń ojców naszych. Spójrz na nas, Pani Łaskawa, okiem miłosierdzia Twego i wysłuchaj potężnych głosów, które zgodnym chórem rwą się ku Tobie z głębi serc wielomilionowych zastępów oddanego Ci Ludu Bożego".

„Chryste, który z rąk ludzkich przyjmujesz krzyż,
aby uczynić go znakiem
zbawczej miłości Boga do człowieka,
daj nam i wszystkim ludziom naszych czasów,
łaskę wiary w tę nieskończoną miłość,
abyśmy (...) byli autentycznymi świadkami Odkupienia.
Tobie, Jezu, Kapłanie i Ofiaro,
Cześć i chwała na wieki. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA III - JEZUS UPADA PO RAZ PIERWSZY
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

JEZU, jesteś robakiem na podeptanie...

„Człowiek upadł i stale na nowo upada: ileż razy staje się karykaturą samego siebie, już nie obrazem Boga, lecz czymś, co wystawia Stwórcę na pośmiewisko. (...) W upadku Jezusa pod ciężarem krzyża ukazuje się cała Jego droga: dobrowolne uniżenie się po to, by nas podźwignąć z naszej pychy. Równocześnie ukazuje się natura naszej pychy: hardość, przy pomocy której chcemy się uwolnić od Boga i być tylko sobą, hardość z którą sądzimy, że nie trzeba nam wiecznej miłości i sami chcemy nadać kształt naszemu życiu. W tym buncie przeciwko prawdzie, w tej próbie przebóstwienia samych siebie, postawienia się w roli własnego stwórcy i sędziego, zmierzamy do samozagłady. Uniżenie się Jezusa jest przezwyciężeniem naszej buty: On podnosi nas przez swe uniżenie. Pozwólmy, aby nas podniósł. Zdziejmy z siebie naszą samowystarczalność, naszą mylną żądzę autonomii, natomiast uczmy się od Tego, który się uniżył, odnajdywać prawdziwą wielkość, uniżając się i zwracając się do Boga i do krzywdzonych braci."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy: „Królowo Polski, odnawiamy dziś Śluby Przodków naszych i Ciebie za Patronkę naszą i za Królową Narodu Polskiego uznajemy. (...) Wzywamy pokornie Twojej pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego pasterzom."

„Chryste, upadający pod ciężarem naszych win
i powstający dla naszego usprawiedliwienia,
prosimy Cię, pomóż nam i wszystkim,
których przygniata grzech, powstać i iść.
Daj nam moc Ducha,
Abyśmy z Tobą dźwigali
Krzyż własnej słabości.
Tobie, Jezu obarczony ciężarem naszych win,
Nasza cześć i miłość na wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA IV - JEZUS SPOTYKA MATKĘ SWOJĄ

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś kochany przynajmniej przez matkę..
.
„Na Drodze Krzyżowej Jezusa jest również Maryja, Jego Matka. (...) Teraz widać, że Ona nie tylko ciałem, ale i sercem jest Matką Jezusa. Jeszcze zanim poczęła Go w ciele, dzięki swemu posłuszeństwu, poczęła Go w sercu. (...)W swoim sercu zawsze zachowywała słowo, które wypowiedział do Niej anioł, gdy wszystko się zaczynało: „Nie bój się, Maryjo" (Łk 1,30). Uczniowie uciekli, Ona nie uciekła. Stoi z odwagą matki, z wiernością matki, z dobrocią matki i z wiarą, która trwa w ciemnościach: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła" (Łk 1, 45). „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" (Łk 18,8). Tak, w tym momencie On wie: znajdzie wiarę. W tej godzinie jest to dla Niej wielkim pocieszeniem."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy z wiarą do Maryi: „Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym Królestwem Twoim i Twego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym."

O Maryjo, która podążałaś
krzyżową drogą Twojego Syna, w bólu matczynego serca,
pomna na swoje fiat,
ufając, że Ten, dla którego nie ma nic niemożliwego,
mocen jest wypełnić obietnice,
wypraszaj nam i ludziom przyszłych wieków,
łaskę zawierzenia miłości Boga.
Spraw, abyśmy w obliczu cierpienia,
odrzucenia i próby,
nawet długotrwałej i bolesnej,
nie wątpili o Jego miłości.
Twemu Synowi
cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Amen

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.


STACJA V - SZYMON CYRENEJCZYK POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ JEZUSOWI
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś przyjacielem uciekających od krzyża...
„Z niechcianego spotkania wypłynęła wiara. Towarzysząc Jezusowi i dzieląc ciężar krzyża, Cyrenejczyk zrozumiał, że to była łaska wspólnego kroczenia z Ukrzyżowanym i pomagania Mu. Tajemnica cierpiącego i milczącego Jezusa poruszyła jego serce. Jezus, którego boska miłość mogła i może wyłącznie odkupić całą ludzkość, chce, byśmy współuczestniczyli w Jego krzyżu, aby dopełnić to, czego jeszcze brak Jego udrękom (por. Kol 1,24). Zawsze, gdy z dobrocią wychodzimy na spotkanie kogoś cierpiącego, kogoś prześladowanego i bezbronnego, dzieląc z nim jego cierpienie, pomagamy nieść krzyż Jezusowi. Przez to otrzymujemy zbawienie i sami możemy przyczynić się do zbawienia świata."
W jasnogórskich Ślubach Narodu przyrzekaliśmy Maryi: „Matko Łaski Bożej, przyrzekamy Ci strzec w każdej duszy polskiej daru laski, jako źródła Bożego życia. Pragniemy, aby każdy z nas żył w łasce uświęcającej i był świątynią Boga, aby cały naród żył bez grzechu ciężkiego, aby stał się Domem Bożym i Bramą Niebios dla pokoleń wędrujących przez polską ziemię".

„Chryste, który obdarzyłeś Szymona z Syreny
godnością nosiciela Twojego krzyża,
przyjmij również nas pod jego ciężar,
przyjmij wszystkich ludzi, i daj wszystkim łaskę gotowości.
Spraw, abyśmy nie odwracali oczu od tych,
którzy zmagają się z krzyżem choroby,
osamotnienia, głodu czy niesprawiedliwości.
Uczyń, byśmy jedni drugich brzemiona nosili,
stawali się świadkami Ewangelii krzyża,
prawdziwie wiarygodnymi świadkami Ciebie,
który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen".

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń sięga nami.



STACJA VI - WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie.
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył


JEZU, jesteś wyciśnięty na naszych obliczach...

„„Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną" (Ps 27,8 - 9). Weronika - według tradycji greckiej Berenike - uosabia to gorące pragnienie, wspólne wszystkim pobożnym ludziom Starego Testamentu, pragnienie wszystkich ludzi wierzących, by ujrzeć oblicze Boże. (...) Jest obrazem dobrej kobiety, która pośród niepokoju i zaćmienia serc zachowuje odwagę bycia dobrym, nie pozwala, by jej serce się przyćmiło. (...) Początkowo Weronika widzi jedynie umęczone i naznaczone bólem oblicze. Uczynek miłości wyciska jednak w jej sercu prawdziwy obraz Jezusa: w Obliczu ludzkim, pełnym krwi i ran, dostrzega Oblicze Boga i Jego dobroci, która jest z nami nawet w największym bólu. Tylko miłość pozwala nam widzieć i oczyszcza nas. Tylko miłość pozwala nam rozpoznać Boga, który sam jest miłością."
W jasnogórskich Ślubach Narodu przyrzekaliśmy: „Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady. Przyrzekamy Ci, z oczyma utkwionymi w żłóbek betlejemski, że odtąd staniemy na straży budzącego się życia."

„Panie, Jezu Chryste,
który przyjąłeś gest
bezinteresownej miłości kobiety i sprawiłeś w zamian,
że pokolenia wspominają ją pod imieniem
Twego oblicza,
daj, aby dzieła nasze
i wszystkich, którzy po nas przyjdą,
czyniły nas podobnymi do Ciebie
i pozostawiały światu odbicie
Twojej nieskończonej miłości.
Tobie, Jezu, odblasku chwały Ojca.
chwała i cześć na wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami



STACJA VII - JEZUS UPADA PO RAZ DRUGI
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś jak śmieć rzucony na drogę...
„Tradycja potrójnego upadku Jezusa i ciężaru krzyża przywołuje upadek Adama - nasze bycie istotami upadłymi - i tajemnicę uczestnictwa Jezusa w naszym upadku. W dziejach upadek człowieka przyjmuje coraz to nowe formy. (...) W nieco bliższej historii możemy (...) pomyśleć, jak chrześcijaństwo, znużone wiarą, opuściło Pana: wielkie ideologie, niczym banalizacja człowieka, który w nic już nie wierzy i po prostu żyje nie przejmując się niczym, stworzyły nowe pogaństwo, pogaństwo gorsze, które chce ostatecznie usunąć Boga, pozbyło się człowieka. I tak człowiek pełza w prochu. Pan dźwiga ten ciężar co raz to upadając, aby móc przyjść do nas; patrzy na nas, by obudziło się w nas serce; upada, aby nas podnieść".
W jasnogórskich Ślubach Narodu przyrzekaliśmy: „Walczyć będziemy w obronie każdego dziecięcia, każdej kołyski,, równie mężnie, jak ojcowie nasi walczyli o byt i wolność narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść aniżeli śmierć zadać bezbronnym. Dar życia uważać będziemy za największą łaskę Ojca Wszelkiego Życia i za najcenniejszy skarb narodu".

„Panie, Jezu Chryste,
który upadasz pod ciężarem grzechu
człowieka
i powstajesz, aby wziąć grzech na siebie
i go zgładzić,
daj nam, słabym ludziom,
siłę do niesienia krzyża codzienności,
abyśmy, dźwigając się z naszych upadków,
nieśli Ewangelię o Twojej zbawczej mocy
pokoleniom, które przyjdą po nas.
Tobie, Jezu, podporo naszej słabości,
Cześć i chwała na wieki wieków. Amen.".

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA VIII - JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś kochany przynajmniej przez łzy kobiet...

„Na nic zdaje się opłakiwanie słowne i sentymentalne cierpień tego świata, kiedy prowadzimy nasze życie jak dotąd, bez zmian. Dlatego Pan przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, w którym sami się znaleźliśmy. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż nie jesteśmy, pomimo wszystkich naszych słów przestrachu wobec zła i cierpień niewinnych, zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? (...) Patrząc jednak na cierpienia Syna [Bożego] widzimy całą powagę grzechu, widzimy jak do końca musi być odpokutowany, by zosta! przezwyciężony. Zła nie można wciąż banalizować wobec obrazu cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?"
W Jasnogórskich Ślubach Narodu przyrzekaliśmy: „Matko Chrystusowa i Dornie Złoty. Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, by przy nim życie Polaków było bezpieczne."

„Chryste, który przyszedłeś na ten świat,
aby nawiedzić wszystkich, którzy oczekują zbawienia,
spraw, by nasze pokolenie
poznało czas nawiedzenia swego
i miało udział w owocach Twego odkupienia.
Nie dozwól, aby nad nami i nad ludźmi
nowego wieku
rozlegał się płacz, jako nad tymi,
którzy odrzucili dłoń miłosiernego Ojca.
Tobie, Jezu, zrodzony z Dziewicy,
Córy Syjonu,
cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami



STACJA IX - JEZUS UPADA PO RAZ TRZECI
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś rozgnieciony, z pyłem zrównany...
„Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa, o wyborze sekularyzmu bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, w jaką pustkę i złość serca tak często On wchodzi! Ileż razy sprawujemy go tylko my sami, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego słowo jest przekręcane i nadużywane! (...) Jakże mało cenimy sakrament pojednania, w którym On oczekuje, by nas podnieść z naszych upadków! To wszystko jest obecne w Jego męce. Zdrada uczniów, niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi jest z pewnością największym bólem Zbawiciela, który przeszywa Mu serce".
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Maryi: „Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem, zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską."

„Panie, Jezu Chryste,
który przez swoje uniżenie pod krzyżem
objawiłeś światu, jaka jest cena jego
odkupienia,
daj ludziom trzeciego tysiąclecia
światło wiary,
aby rozpoznając w Tobie
cierpiącego Sługę Boga i człowieka,
mieli odwagę podążać tą samą drogą,
która przez krzyż i wyniszczenie
wiedzie do życia na wieki.
Tobie, Jezu, podporo naszej słabości,
Chwała i cześć na wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nam.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA X - JEZUS Z SZAT OBNAŻONY

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś nagą prawdą o mnie...

„Jezus zostaje obnażony ze swych szat. (...) Bycie publicznie obnażonym oznacza, że Jezus jest już nikim, jest nikim innym jak zepchniętym na margines, wzgardzonym przez wszystkich. (...) Jezus obnażony przypomina nam fakt, że wszyscy utraciliśmy „pierwotną szatę" boskiej wspaniałości. Pod krzyżem żołnierze rzucają los o ten nędzny majątek szaty. (...) Pan doświadcza wszystkich stadiów i stopni ludzkiego zatracenia, a każdy z tych stopni, w swej goryczy, jest krokiem ku odkupieniu. To właśnie w ten sposób przynosi On do domu zagubioną owieczkę."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Maryi: „Przyrzekamy usilnie pracować nad tym, aby w Ojczyźnie naszej wszystkie dzieci żyły w miłości i sprawiedliwości, w zgodzie i pokoju, aby wśród nas nie było nienawiści, przemocy i wyzysku."

„Panie Jezu,
który z całkowitym oddaniem przyjąłeś
krzyżową śmierć
dla naszego zbawienia,
uczyń nas i wszystkich ludzi na świecie,
uczestnikami Twojej krzyżowej ofiary,
aby nasze istnienie i działanie
miało kształt wolnego i świadomego
współudziału w Twoim dziele zbawienia.
Tobie, Jezu, Kapłanie i Ofiaro,
cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA XI - JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA
Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś pohańbiony pomiędzy łotrami...
„Jezus zostaje przybity do krzyża. (...) Całe Jego ciało jest umęczone; spełniły się słowa Psalmu: „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu". „Jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony. (...) Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści" (Iz 53,3n). Zatrzymajmy się przed tym obrazem bólu, naprzeciw cierpiącego Syna Bożego. Patrzmy na Niego w chwilach pychy i rozkoszy, byśmy nauczyli się szanować ograniczenia i widzieć powierzchowność wszystkich rzeczy materialnych. Patrzmy na Niego w chwilach nieszczęść i trwogi, aby uznać, że właśnie dzięki temu jesteśmy blisko Boga. Starajmy się rozpoznać Jego oblicze w tych, którymi wolelibyśmy wzgardzić. (...) Pozwólmy się przygwoździć do [krzyża], nie ulegając żadnej pokusie, która mogłaby nas oderwać, ani nie ustępując drwinom, które chciałyby do tego doprowadzić."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Matki Bożej: „Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących."

„Chryste wywyższony,
Miłości ukrzyżowana,
napełnij nasze serca swoją miłością,
abyśmy w Twoim krzyżu rozpoznali znak
naszego odkupienia
i przyciągnięci do Twych ran
żyli i umierali z Tobą,
który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem
w jedności Ducha Świętego,
przez wszystkie wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.


STACJA XII - JEZUS UMIERA NA KRZYŻU

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś skończony a nieustannie dajesz...
„[Na Kalwarii] wobec światowej opinii publicznej zostaje ogłoszona królewskość Chrystusa. (...) On naprawdę jest Królem świata. Teraz jest naprawdę „wywyższony", w swym uniżeniu się wznosi. Teraz w radykalny sposób spełnił nakaz miłości, złożył ofiarę z samego siebie. Właśnie tak stał się objawieniem samego Boga, Boga miłości. Teraz wiemy, kim jest Bóg. Teraz wiemy, na czym polega prawdziwa królewskość. Jezus (...) bierze na siebie całego cierpiącego Izraela, całą cierpiącą ludzkość, dramat nieobecności Boga. Sprawia, że Bóg objawia się właśnie tam, gdzie wydaje się być definitywnie pokonany i nieobecny. Krzyż jest wydarzeniem o charakterze kosmicznym. Gdy Syn Boży umiera, świat spowijają ciemności. Ziemia drży, a pod krzyżem bierze początek Kościół złożony z pogan. Rzymski setnik uznaje, pojmuje, że Jezus jest Synem Bożym. Z krzyża triumfuje wciąż na nowo."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy do Maryi pod krzyżem: „Przyrzekamy stoczyć pod Twoim sztandarem najświętszy i najcięższy bój z naszymi wadami narodowymi. Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości."

„Panie, Jezu Chryste,
który w chwili konania
nie pozostałeś obojętny na los człowieka
i wraz z ostatnim tchnieniem
z miłością zawierzyłeś miłosierdziu Ojca
ludzi wszystkich czasów, z ich słabościami i grzechami,
napełnij nas i przyszłe pokolenia Duchem miłości,
Aby nasza obojętność nie zniweczyła w nas
Owoców Twojej śmierci.
Tobie Jezu ukrzyżowany, mądrości i mocy Boga,
Cześć i chwała na wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA XIII - JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA I POWIERZONY MATCE

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś bezpieczny w ramionach matki...
„Gdy wszystko zostało wypełnione, widać, że On, pomimo niepokoju serc, mimo mocy nienawiści i podłości, nie pozostał sam. Są wierni. Pod krzyżem stali: Maryja, Jego Matka, siostra Matki Jego, Maria, Maria Magdalena i umiłowany uczeń. Teraz przybywa także człowiek bogaty, Józef z Arymatei: bogacz znajduje sposób jak przejść przez ucho igielne, ponieważ Bóg daje mu ku temu łaskę. Składa Jezusa w swoim grobie jeszcze nieużywanym, w ogrodzie. Tam, gdzie zostaje pogrzebany Jezus, cmentarz przemienia się w ogród, z którego został wygnany Adam, gdy oderwał się od pełni życia, swego Stwórcy. Grób w ogrodzie mówi nam, że panowanie śmierci ma się ku końcowi. (...) Ponad godziną wielkiej żałoby, ciemności i rozpaczy w tajemniczy sposób rozbłyska nadzieja. Bóg ukryty pozostaje jednak Bogiem żyjącym i bliskim. Umarły Pan nadal pozostaje Panem i naszym Zbawicielem, także w noc śmierci."
W jasnogórskich Ślubach Narodu zapewnialiśmy Maryję: „Przyrzekamy zdobywać cnoty: wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej."

Witaj, Królowo, Matko miłosierdzia,
życie słodyczy i nadziejo nasza, witaj
Do Ciebie wołamy...
„Uproś nam łaskę wiary, nadziei i miłości,
abyśmy, tak jak Ty, wytrwali pod krzyżem
do końca.
Twemu Synowi, naszemu Zbawcy,
w jedności z Ojcem i Duchem Świętym,
wszelka cześć i chwała przez wszystkie
wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.



STACJA XIV - JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU

Kłaniamy Ci się, Panie, Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie,
Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.


JEZU, jesteś prochem, z którego nas bóg stworzył...

„W chwili złożenia do grobu zaczyna wypełniać się słowo Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity" (J 12,24). Jezus jest pszenicznym ziarnem, które obumiera. Z obumarłego ziarna pszenicy bierze początek wielkie rozmnożenie chleba, które trwa aż do skończenia świata: On jest chlebem życia, zdolnym w przeobfity sposób zaspokoić głód całej ludzkości i dać jej życiowy pokarm, przedwieczne Słowo Boga, które dla nas stało się ciałem i chlebem poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Nad pogrzebem Jezusa jaśnieje tajemnica Eucharystii."
W jasnogórskich Ślubach Narodu wołaliśmy z ufnością: „Bogurodzico Dziewico (...) Oddajemy Tobie szczególnym aktem miłości każdy polski dom i każde polskie serce, aby chwała Twoja nie ustawała w ustach naszych dnia każdego. (...) Przyrzekamy Ci iść w ślady Twoich cnót, Matko - Dziewico i Panno wierna, i z Twoją pomocą wprowadzać w życie nasze przyrzeczenia."

„Panie, Jezu Chryste,
którego Bóg Ojciec mocą Ducha Świętego
wyprowadził z ciemności śmierci
do światłości nowego życia w chwale,
spraw, aby znak pustego grobu
przemawiał do nas i do przyszłych pokoleń
i stawał się źródłem żywej wiary,
ofiarnej miłości
i niezachwianej nadziei.
Tobie, Jezu, obecności ukryta i zwycięska
w historii świata,
cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Amen."

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami.


ZAKOŃCZENIE

JEZU, JESTEŚ WIOSNĄ NASZEGO ŻYCIA...
Tutaj dobiega końca nasza droga krzyżowa razem z Jezusem, który wciąż niesie nasz krzyż, krzyż naszego życia, naszych zmagań, upadków i wysiłków powstawania do nowego życia. On nas zgromadził wokół siebie, żebyśmy zobaczyli, że On niesie nasz krzyż, krzyż naszych problemów, niekończących się pytań i wątpliwości, krzyż może rozpaczy i samotności, krzyż pytań bez odpowiedzi. On też zabiera nas na drogę nadziei, żeby otworzyć nam oczy i pokazać, że On pokonał śmierć, że ma odpowiedź na nasze problemy, których sami nie możemy rozwiązać. On chce nas spotkać o poranku Zmartwychwstania i dać nam odczuć w głębi serca radość pozdrowienia: „Pokój wam, nie bójcie się, Ja jestem".
Posłużyliśmy się rozważaniami Papieża Benedykta XVI oraz modlitwami Sługi Bożego Jana Pawła II, do którego cały świat już się modli i czeka na jego wyniesienie do chwały ołtarzy.
W naszej modlitwie sięgaliśmy też do treści Jasnogórskich Ślubów Narodu, które przed 50 laty podjęły zobowiązania króla Jana Kazimierza, wypowiedziane we Lwowie przed 350 laty. Te Śluby nie zostały wypełnione, stają przed nami jako otwarta księga do zapisania wysiłkiem każdej i każdego z nas, aby Polska była rzeczywistym królestwem Jezusa i Maryi.

Panie Jezu Chryste, pomóż nam upodobnić się do Ciebie, aby w świecie zauważano ślady Twego życia. Jak ziarno pszeniczne wschodzi z ziemi w postaci łodygi i kłosa, tak również Ty nie mogłeś pozostać w grobie. Grób jest pusty. Twoje ciało nie uległo rozkładowi. Ty zmartwychwstałeś, czyniąc miejsce dla ciała uwielbionego w Sercu Boga. Dozwól nam radować się tą nadzieją, że i my z Tobą powstaniemy z martwych i nieść ją radośnie w świat. Panie, uczyń nas świadkami Twojego zmartwychwstania. Amen.

DROGA KRZYŻOWA 3

Wprowadzenie do Drogi Krzyżowej

W dzisiejszych rozważaniach drogi Krzyżowej pragnijmy przybliżyć się do samotności Jezusa, na jaką człowiek skazuje Boga. On przyszedł do swoich, lecz swoi Go nie przyjęli. I choć Bóg w całej pełni objawił Siebie w człowieku, to oblicze tego świata wciąż woła o obecność Boga.

Człowiek stoi bezradny wobec ogromu zagrożeń, wobec obojętności i bezradności na głód, biedy, epidemii chorób, wojny.

Nadzieję - i słusznie, pokłada w Bogu.

Bóg jednak, choć wszechmocny i miłosierny, oczekuje zaangażowania człowieka we współpracy z Jego łaską.

A człowiek, choć wzywa Bożej pomocy, bardzo często zwraca się do Boga, jak do czarodzieja, od którego oczekuje zaspokojenia potrzeb czy rozwiązania problemu.

Rozum, choć daje człowiekowi poczucie wolności staje się zarazem sprawcą więzienia dla ludzkich możliwości. Wolność bez odpowiedzialności jest ucieczką przed prawdą o sobie, o swojej grzeszności i potrzebą pracy nad sobą, koniecznością zmiany zachowań, nawyków, rezygnacji ze swojej obronnej pozycji. Wreszcie wolność bez odpowiedzialności unika krzyża i ofiarnej miłości wobec najbliższych przykładając im ciężaru.

Człowiek korzysta z inteligencji i wiedzy dla tzw. samorealizacji przyjmując z otoczenia wartości, które uznaje za własne, bo okazują się dla niego korzystne i dobrze o nim świadczą, niejednokrotnie zapewniają prestiż i szacunek środowiska. Oczywiście „korzystne” oznaczają tylko relacje do wartości tego świata. Dlatego też łatwiej człowiekowi przyjąć teorie antropologów, że pochodzi on od małpy niż zgodzić się na podobieństwo do Boga, które objawił nam Jezus Chrystus.

Człekokształtna małpa nie odczuwa odpowiedzialności i godności dziecka Bożego. Nie ma również świadomości Boga ani życia wiecznego.

Dla wielu ludzi Bóg jeszcze się nie narodził i nie zmartwychwstał - jeszcze Boga nie ma w człowieku. Może gdzieś jest w innej religii, ale nie w człowieku. Grzech kieruje człowieka w stronę pogaństwa.

Takie podejście do ludzkiej natury sprawia, że człowiek nie nawiązuje więzi, z duszą, która jest pierwiastkiem Boga samego, duszą nieśmiertelną. Jej los, po śmierci ciała, w dużym stopniu zależy od zaangażowania woli człowieka do współpracy z Bożą łaską.

Człowiek pozbawiony świadomości żywej obecności Boga w jego duszy nie tylko z łatwością dopuszcza się ignorancji wobec drugiego człowieka, ale przede wszystkim pomniejsza swoją godność. W konsekwencji drugi człowiek staje się łatwą zdobyczą, ofiarą spełniającą potrzeby mocniejszego i silniejszego. Wolna wola, która upodabnia człowieka do Boga, źle wykorzystana - zniewala, wolność zamienia się w niewolę, rozum pracuje na niekorzyść człowieka, inteligencja dezintegruje, pokój zamienia się w wojnę, kieliszek alkoholu przechodzi w butelkę, godzina gniewu w tygodnie i miesiące, zemsta rodzi zemstę, zło rodzi zło, przyjęcie wartości świata - pogoń za sławą, pieniądzem i wygodnym życiem - Boga nie ma!

Na Boga nie ma czasu! Jezus umarł!

Nic się nie stało, to było aż dwa tysiące lat temu!

Współczesny człowiek, żyje tak, jakby nie miał świadomości, iż żyje dzięki duchowi, który, ożywia jego ciało. Temat śmierci jest krępujący i jakiś nie na miejscu, jakiś nieprzyzwoity, bo jakby był w opozycji do radości i propozycji tego świata.

Śmierć jednak jest nieuchronna. Niestety, troska o duszę i życie wieczne nie każdemu towarzyszy w jego codziennym życiu. Wybory podejmowane dla osobistej wygody i przyjemności, często marnują życie, odcinają od Boga, uzależniają i stają się jarzmem nie do udźwignięcia, które nie rzadko prowadzi do depresji i samobójstw. Ratunkiem jest każda

konkretna decyzja, która buduje więzi między przeżywaną ziemską rzeczywistością, a rzeczywistością Ducha Bożego. On, Bóg, obdarza każdego licznymi łaskami na miarę otwarcia naszej woli na wzrastanie w naszych sercach Jego miłości. Chrystusowa nauka i czynione cuda wskazują człowiekowi drogę do wieczności, lecz on za właściwsze uznaje troskę o doczesność.

W tym kontekście spójrzmy na samotność Boga, którego człowiek nie rozpoznaje w sobie, ani w drugim człowieku. Odrzuca też Jego łaski i idzie przez życie przyjmując za własne różne światopoglądy, modę, opinie, zdobywa tytuły naukowe, szczyci się odkryciami naukowymi nie myśląc nawet o Bogu, który udziela się człowiekowi, i który świat stworzył z miłości do człowieka.

Całe ludzkie zapatrzenie w siebie, samotnie dźwiga Jezus zjednoczony z Ojcem w Duchu Świętym na swoich ramionach, by odrodzić nas we Krwi i Wodzie, która wypłynęła z Jego przebitego Serca na krzyżu.

Stacja 1 - ostatnia wieczerza

Spragnieni prawdziwej miłości objawionej przez Syna Bożego, zbliżmy się do tajemnicy Jezusa, który zaprasza swoich uczniów do wieczernika w bardzo wyjątkowych okolicznościach. Uczestnicy wieczerzy odczuwają dostojność i niewypowiedzianą tajemnicę tego spotkania, tym bardziej, że związani tradycją, zbliżają się do świętowania paschy. Podczas tej wieczerzy Nauczyciel doprowadza całą dotychczasową naukę do szczytowego momentu, w którym ON, Syn Boży, Jezus Chrystus ofiarowuje samego Siebie Ojcu oddając się z ręce człowieka, dla zbawienia rodzaju ludzkiego.

Któż w tej chwili wspólnego wieczerzowania mógł doświadczyć tajemnicy Jezusowego bólu i cierpienia, Jezusowej samotności, kiedy w obecności świadków - swoich uczniów składa Siebie w ofierze Bogu Ojcu i jest świadomy zdrady Judasza oraz każdego grzechu, który jest zdradą Boga i drogą prowadzącą do wiecznego zatracenia?

Miłość, która w Duchu Świętym odwiecznie jednoczy Syna z Ojcem objawia się zagubionemu w grzechu człowiekowi. Miłość odwieczna i ofiarna, której nic nie zniszczy i nie rozerwie - nawet śmierć!

Panie Jezu, pozwól nam uczestniczyć w Twojej Boskiej samotności, aby pomniejszyć Twój ból, jaki zadaje Twojej miłości grzech pychy.

Pozwól nam także doświadczyć Twojej ludzkiej samotności, w której jednocząca Ciebie z Ojcem miłość jest Twoją mocą do wypełnienia Jego woli.

Stacja 2 - zdrada Judasza i aresztowanie Jezusa

Może chcielibyśmy wiedzieć, według jakiego klucza Jezus wybiera swoich uczniów. Może zadajemy sobie pytanie: dlaczego Chrystus wybrał Judasza, skoro będąc Bogiem, przeniknął jego serce i doświadczył jego zdrady wcześniej, niż Judasz się jej dopuścił. Tak jak Bóg zna serce Judasza, tak samo zna serce każdego człowieka.

Właśnie w tym Boskim rozeznaniu naszych serc, znajduje się klucz Jego wyborów. Judasz jedynie reprezentuje ludzką grzeszną naturę, która pragnąc swego - dopuszcza się zdrady Boga. Na zawsze pozostanie reprezentantem grzechu zdrady, który zabija w człowieku Boga, niszczy Jego łaskę i zdolność do przyjęcia przemieniającej miłości.

Uznając własny sposób rozwiązywania problemów za boski, człowiek sam dla siebie staje się bogiem. Dla umocnienia swego autorytetu, Judasz znajduje myślących podobnie. Myśli ich krążą wokół tworzenia świata wg własnych wyobrażeń. Oni lepiej od innych wiedzą, co jest dobre, a co złe; tworzą kanony zachowań, prawnych reguł i przepisów.

Tuż po zdradzie, uzbrojeni żołnierze dokonują aresztowania Boga!

A Bóg - ukryty w ludzkim ciele - nie korzysta ze swojej Boskiej mocy, aby bronić się przed człowiekiem, lecz wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw (J 18, 4) i oddał siebie w ręce oprawców.

Syn Boży, znający sens i cel zbawczej misji cierpienia, odkrywa przed człowiekiem jego grzechy i wskazuje na nieskończoną i bezinteresowną miłość Boga - z odwagą i miłosierdziem poddaje się ludzkiej woli, aby wypełnić wolę Ojca.

Panie Jezu, przemień ludzką ograniczoną inteligencję i napełnij nas Duchem Miłości, która łączy Ciebie z Ojcem.

Stacja 3 - Jezus skazany na śmierć

Tylko i wyłącznie ludzkie względy nakazują członkom sanhedrynu rozprawić się z Jezusem. Władza polityczna boi się powstania, sanhedryn utraty prestiżu i autorytetu. Wreszcie rozczarowany tłum, którego pragnienia uwolnienia Izraela od cesarstwa rzymskiego nie zostały spełnione mimo obwołania Jezusa królem w Jerozolimie, opowiada się za silniejszym przedstawicielem władzy. W sumieniu faryzeuszy uznających samych siebie za wybranych przez Boga i broniących Jego spraw, rozgrywa się walka przede wszystkim o własne dobro. Piłat zadaje filozoficzne pytanie o prawdę, która jest dostępna dla każdego…niestety, tylko na miarę zdolności do budowania pozycji w społeczeństwie.

A Jezus milczy…

Milczenie Syna Bożego dopełnia ofiarę i cierpienie, które składane Ojcu - aż do skończenia świata - zmieniać będą jego oblicze.

Panie Jezu, przyjmij nasze milczenie, przez które pragniemy pomniejszyć Twój ból samotności. (chwila ciszy)

Stacja 4 - Jezus biczowany i cierniem ukoronowany

Ludzka przebiegłość do obrony własnych spraw, pozycji, autorytetu czy dominacji, dopuszcza wszelkie sposoby prowadzące do zwycięstwa. Człowiek przepełniony lękiem przed utratą wszystkiego, co uznaje za własne, upodabnia się do uzbrojonych żołnierzy, którzy prześcigają się w najwymyślniejszych okrucieństwach zadawanych pozbawionej obrony, niewinnej Ofierze. Bezbronność wywołuje jeszcze większy atak złości i nienawiści żołnierzy. Chcą sprowokować Jezusa do walki, do obrony. Grzech czyni człowieka bezwzględnym, bezlitosnym na ból i cierpienie Boga i człowieka. Ludzka pycha upokarza Syna Bożego, naśmiewa się z Niego, lekceważy, gardzi, opluwa, rozrywa święte Ciało biczami, znęca się i wyszydza w najbardziej perfidny sposób: zakłada na świętą Głowę cierniową koronę.

Ludzka złość i przebiegłość pragnie zniszczyć Jezusową miłość i wolność ducha. Doświadczając zła tego świata, i dziś wielu woła: Boże gdzie jesteś!

A Bóg ukryty w ludzkim cierpieniu czeka na miłość człowieka.

Panie Jezu, przez Twoje pokorne poddanie się ludzkiej woli, obdarz nas łaską przemiany, która zjednoczy naszą wolę z Twoją miłością.

Stacja 5 - Jezus obarczony Krzyżem

Grzeszny człowiek zakłada na święte ramiona Syna Bożego ciężki krzyż. Pełen boleści i słabości Ciała, umęczony, skatowany i niepodobny do człowieka Baranek Paschalny, dźwiga na swoich barkach narzędzie własnej śmierci obarczone ludzkim grzechem.

Przewrotność grzechu sięga zenitu.

Syn Boży, Baranek bez skazy przyjmuje grzechy całego świata na swoje ramiona. Dzieje świata skażone grzechem ludzkiej natury dźwiga Jezus niosąc krzyż.

I tak jak Jezus jest umocniony do dźwigania krzyża przez jednoczącą Go miłość z Ojcem, tak każdy człowiek niosący pomoc potrzebującemu dostępuje Bożej pomocy do pełnienia Jego woli.

Nasze brzemiona stają się lekkie, kiedy niesiemy je z Chrystusem. Cierpienie Jezusa pomniejszamy pragnieniem ulżenia Jego cierpieniom.

Każdy zaś, kto stroni od krzyża, przyczynia się do zwiększenia ciężaru dźwiganego przez innych, dodaje cierpień Bogu obecnemu w człowieku.

Panie Jezu, rozpal nasze serca pragnieniem niesienia pomocy słabym i potrzebującym naszego wsparcia.

Stacja 6 - Jezus spotyka swoją Matkę

Na drodze wiodącej na Golgotę spotykają się dwie doskonałe miłości: miłość Boga i miłość człowieka - Matki Boga. Tak jak Ojciec powierzył swojego Syna delikatności Jej rąk i najsubtelniejszej miłości Niepokalanego Serca, tak teraz Jej najszlachetniejsza miłość doznaje niewypowiedzianego bólu i cierpienia. W duchu jednoczącej miłości, ból i cierpienie Matki utożsamiają się z bólem i cierpieniem Jej Syna.

Bóg powierzając Maryi swojego Syna, oddał Jej w opiekę Siebie samego: tajemnicę Boskości i tajemnicę człowieka. W tej tajemnicy miłości i cierpienia, Ojciec trwa nierozłącznie zjednoczony z Synem od momentu Wcielenia aż po doskonalą ofiarę, która prowadzi na Golgotę. Dlatego Jezus mówi: „Kto Mnie widzi, widzi Ojca” A słowa Maryi ”Niech mi się stanie według Słowa Twego” - raz wypowiedziane - trwają wiecznie. Wierna tym słowom Służebnica Pańska wraz ze Synem, wypełniają wolę Ojca dla zbawienia świata.

Za każdym razem, kiedy przyjmujesz Chrystusa w tajemnicy Ciała i Krwi, Bóg oddaje całego Siebie w twoje ręce i pragnie obdarzać Cię przemieniającą mocą swojej miłości.

Panie Jezu, przemień i oczyść mnie, aby moje serce stawało się godnym dla Ciebie mieszkaniem i odpoczynkiem.

Stacja 7 - Szymon z Cyreny

Szymon zostaje przymuszony do dźwigania krzyża, do pomocy umierającemu z wyczerpania Jezusowi.

A ty? Jeśli nie jesteś gotowy do ofiary i poświęcenia, jeśli nią pogardzasz i przeznaczasz ją dla gorszych od siebie, proś Pana Boga, aby dla twojego uświęcenia dopuścił takie okoliczności, w których dostąpisz podobnego udziału w krzyżu jak Szymon z Cyreny. Po śmierci może się okazać, że przymuszony udział w krzyżu, upodobnił ciebie do Chrystusa. I choć przymuszony - to jednak spełnisz wolę Boga.

Udział w trudzie, cierpieniu, wysiłku, wyczerpującej pracy, zmienia człowieka przekształcając zarazem świat, w którym żyjemy.

Cierpienie wyrywa z nijakiego tłumu gardzącego ofiarą i cierpieniem. Przez trud składany Bogu w ofierze, stajesz się budowniczym królestwa Bożego na ziemi, siostrą i bratem Chrystusa, który niezmiennie pragnie gościnności twojego Serca, by mógł w nim królować. Nie odmawiaj Bogu współpracy w dziele zbawiania.

Panie Boże, obdarz wszystkich gotowością do składania ofiary ze swego życia, abyśmy mieli udział w zbawczej męce Twojego Syna. Niech nasz krzyż dopełnia udręki Twoje dla zbawienia świata.

Stacja 8 - Trzy upadki Jezusa

Napastliwość i agresja żądnych mocnych wrażeń i obojętnego na cierpienie tłumu, który chełpi się poczuciem wolności - wolności wolnej od ofiary - pogłębia słabość umęczonego świętego Ciała, i doprowadza Jezusa do upadków pod ciężarem tych grzechów.

Pierwszy upadek powoduje człowiek, który lekceważy grzechy pochodzące z ciała: pożądliwość, łakomstwo, lenistwo, zazdrość.

Jezus podnosi się, by podnieść ludzką godność.

Przyczyną drugiego, jeszcze bardziej bolesnego upadku są grzechy ludzkiego rozumu rodzące pychę i bałwochwalstwo. Człowiek obdarowany podobieństwem do Boga, samemu sobie przypisuje zdolności do kreowania swojego życia i świata. Nauka uzurpuje sobie prawo do ingerencji w prawa Boże: neguje prawo do życia od narodzenia do naturalnej śmierci. Ten upadek wywołują również schizmy i podział Kościoła spowodowany ludzkim rozumieniem Boga i lekceważenie Bożej miłości

Jezus powstaje, by Kościół - Jego mistyczne Ciało- dostąpił zjednoczenia.

Najcięższy, trzeci upadek krańcowo wyczerpanemu Synowi Bożemu, zadaje grzech gnozy, ateizmu, służby Złemu, negacji Boga, profanacja Krzyża i Eucharystii.

Jezus i tym, razem powstaje! Wywyższony na Krzyżu, Syn Boży rozproszy ciemności tego świata!

Panie Jezu, w samotności zjednoczony z Ojcem i dźwigający nasze upadki - przywróć nam wszystkim godność dzieci Bożych.

Stacja 9 - Płaczące niewiasty

Są w tłumie kobiety wrażliwe na cierpienie Jezusa. Rozpaczają nad Nim. Rozpacz wyraża ich ból, który dla Jezusa nie jest pocieszeniem, lecz świadectwem niezrozumienia Bożej miłości.

Płacz i współcierpienie ma wywoływać pragnienie do szukania nowych dróg, które mają zapobiegać złu, które jest sprawcą płaczu. Sam płacz niczego nie zmieni! Płacz nie przynosi pożądanych skutków. Dlatego Jezus wskazuje drogę i mówi: „Nie płaczcie nade Mną, ale nad synami waszymi” On przenikając dzieje świata, które są dziejami każdego człowieka, wskazuje konieczność przekształcania ludzkich myśli i serc, które Bóg pragnie wypełnić swoją mocą. Wskazuje na tajemnicę jednoczącą człowieka z Bogiem, by czerpać od Boga łaskę przemieniającą człowieka i oblicze tego świata.

Panie Jezu, ukryty w Eucharystii - przemień naszą rozpacz w radosną współpracę z Twoją łaską!

Stacja 10 - Chusta Weroniki

Wśród wielu, znalazła się jedna odważna kobieta - Weronika, która otarła świętą Twarz Jezusa. Ona, w umęczonym Ciele Jezusa dostrzegła niezawiniony ból i cierpienie. Pozornie mały i drobny czyn Weroniki - otarcie potu i krwi z umęczonej twarzy, Jezus wynagradza odbiciem Swojego Oblicza na chuście. Wobec siły Złego, szlachetność jej uczuć i wielka odwaga zwycięża złe moce.

Ten, który nie skorzystał z prawa, by być na równi z Bogiem w ostatnich godzinach ziemskiego życia, daje wyraz swojej wdzięczności Weronice, która współczuje i niesie pomoc cierpiącemu. Bóg każdy dobry czyn przyjmuje i po Bożemu, obficie wynagradza. Nagrodą jest upodobnienie się człowieka do Chrystusa. W naszych sercach maluje się Jego Obraz. Stajemy się Jego wybranymi uczniami.

Lecz pośród Twoich uczniów Panie Jezu są i tacy, którzy doprowadzają innych do bólu, wywołują cierpienie i bezradność; wykorzystują, kłamią, ograbiają, manipulują by było jak chcą.

A Ty, Panie Jezu mieszkający w każdym człowieku, cierpisz z każdym i czekasz na dobry gest Weroniki.

Panie Jezu, wyciśnij w naszych sercach odbicie Twojej miłości!

Stacja 11 - Jezus z szat obnażony

Szata Jezusa utkana ręką Maryi, wyjątkowa, bo cała dziana, stała się przedmiotem wystawionym na losowanie. Ludzkie chciejstwo i pożądliwość rzeczy dostrzega jedynie to, co materialne. Ogołocenie Jezusa z szaty, obnażenie Jego umęczonego Ciała i narażenie na dodatkowe szyderstwa i pośmiewisko, na wstyd i poniżenie, nie miały dla oprawców znaczenia w obliczu możliwości posiadania sukni.

Jezus obnażony z godności ludzkiej, przywraca godność ciału ludzkiemu.

Cały świat wraz z człowiekiem należy do Boga, swego stwórcy. Człowiek jednak bezwzględny w swoich potrzebach ograbia Boga i uznaje za swoją Jego własność! Zgarnia wszystkie możliwe dobra materialne, mnoży bogactwa, niszczy naturę, byleby żyło się dostatniej.

Człowiek pragnie mieć wszystko, i w jak najlepszym gatunku - już, od zaraz i na zawsze. Gromadzi dobra jakby je chciał wziąć ze sobą na tamten świat!

A Pan Bóg niezmiennie, cicho i pokornie, czeka ukryty w Eucharystii, czeka spragniony ludzkiej miłości, czeka… aż nasycisz się, znudzisz i rozczarujesz dobrami tego świata.

Panie Jezu, umocnij nas swoim ubóstwem i samotnością, która czerpie moc z Twojego zjednoczenia z wolą Ojca!

Stacja 12 - Jezus przybity do krzyża

Bóg przybity do krzyża!

Przybili Jezusa, bo nie mówił ich językiem, bo nauczał mową trudną, pociągał za sobą tłum, uzdrawiał, wskrzeszał -stał się zagrożeniem dla stanu faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Synowi Bożemu zarzucają kłamstwo, a nie rozpoznają w sobie grzechu! Boga czynią winnym i krzyżują Go ze złoczyńcami!

Przybijanie do krzyża Ciała Jezusa trwa od dwóch tysięcy lat! Człowiek wciąż obwinia Boga z zło i krzywdy, których doświadcza i zadaje Bogu pytanie: Boże, gdzie jesteś… i czeka na cud. Łatwiej Boga oskarżyć o obojętność na krzywdę i cierpienie, niż zaangażować się w naprawianie zła i krzywd, które sam człowiek kreuje. Za prawdę przyjmuje, co mu wygodne i przyjemne. Od siebie daje tylko to, co przynieść może jakąś korzyść.

Obwinia Boga, bo sam w sobie nie rozeznaje, że ulega wpływom złego ducha, o którego istnieniu nie chce wiedzieć.

W nierozpoznanym ludzkim grzechu szatan ukrywa swoją siłę i jest sprawcą wszelkiego zła.

A człowiek obwinia Boga o własne cierpienie, a grzechu w sobie nie dostrzega…

Panie Jezu, podziel z nami swój ból, abyśmy dostrzegając grzeszność tego świata, wołali z Tobą do Ojca: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią!

Stacja 13 - Śmierć Pana Jezusa

Dokonało się! Jezus umarł! Dla faryzeuszy miał być to etap kończący ich problemy z Jezusem i Jego nauką. Ich kalkulujący rozum nie dopuścił istnienia Ducha Bożego, który ożywia i uświęca, sprawia, że człowiek żyje, a przez mękę i śmierć Jezusa, przez chrzest w Duchu Świętym zostaje odrodzony do nowego życia.

Śmierć Jezusa mieści w sobie śmierć każdego człowieka, tak jak Jego zmartwychwstanie jest nadzieją naszego zmartwychwstania i życia wiecznego. Śmierć męczenników jest chwałą dla śmierci Jezusa, który zsyła Kościołowi ożywiająca moc Ducha Świętego.

Bóg nie oszczędził samego Siebie, lecz Syna swojego nam dał, abyśmy mieli życie wieczne.

Panie Boże, który w krzyżu objawiłeś człowiekowi moc Twojej ofiarnej i nieśmiertelnej miłości - jednocz nas w Twojej miłości

Stacja 14 - Zdjęcie z krzyża i złożenie do grobu

Zdjęte zostaje z krzyża święte Ciało Jezusa, które ożywiała Miłość jednocząca Syna Bożego z Bogiem Ojcem, teraz przygarnia Je do swego Niepokalanego Serca bolejąca Matka. Cierpienia i ból ciała mają swój kres.

Lecz na ziemi pozostaje niezatarty ślad obecności Syna Bożego i Bożej miłości darzącej wszystkich pokojem i dobrem. Doświadczona i rozpamiętywana miłość odradza się w sercach ludzkich, dojrzewa, buduje Jego Kościół i zbiera plony na chwałę Boga. Człowiek dostrzega swój grzech, swoją marność, kruchość, a pokora pozwala doświadczyć Bożego dziedzictwa.

Cisza, która towarzyszy śmierci zaprasza do zadumy nad życiem wiecznym.

Nadzieją i mocą człowieka na zawsze zostanie Wielkanocny poranek objawiający nieśmiertelną moc ducha, który przezwycięża śmierć.

Panie Jezu, któremu człowiek nie oszczędził rany zadanej na krzyżu Najświętszemu Sercu - obdarz nas swoim miłosierdziem!

Zakończenie

Zjednoczmy się z przeżyciami opuszczonego przez ludzi Syna Bożego, z pragnieniem przyniesienia Chrystusowi ulgi w cierpieniu i samotności.

Odśpiewajmy 1 dziesiątkę Koronki do Trójcy Świętej. (1x - Składam swoje życie w ofierze…; 10x - Niech będzie uwielbiona Trójca Przenajświętsza…; i modlitwa do Trójcy Świętej: 1x - Boże w Trójcy Jedyny…)

 DROGA KRZYŻOWA XXI wieku

0x08 graphic

Niedawno odwiedził mnie mój długo niewidziany znajomy. Wiele rzeczy zmieniło się przez parę lat w życiu nas obu. W pewnym momencie jego spojrzenie padło na krzyż wiszący na ścianie.

Uśmiechnął się zagadkowo, jakby chciał zapytać, czy naprawdę wierzę w te „bajki". Odgadłem jego myśl, więc rzekłem stanowczo: „Tak, wierzę w Niego i On jest dla mnie wszystkim". Nazwał mnie naiwnym. W końcu stwierdził, że to najzwyczajniejsza legenda stworzona bardzo dawno temu. Mówił, że jego syn niedawno poszedł do kościoła, bo jak zaznaczył, katecheta mu kazał.

Była to chyba jakaś „Droga Krzyżowa". I kiedy syn wrócił, uśmiali się setnie. „Może kiedyś, w średniowiecznym zacofaniu mogliście opowiadać takie rzeczy, ale nie dziś. Dziś to się już nie zdarza".

Było ciepłe, wczesne, prawie wiosenne popołudnie, gdy wyszliśmy na Drogę Krzyżową. Drogę Krzyżową XXI wieku...

 

Posłuchaj, to będzie do ciebie

Posłuchaj, opowiem ci o Tobie i o mnie.

A przede wszystkim o Nim.

O Jego drodze, o Jego bólu, o Jego krzyżu,

O Jego MIŁOŚCI!!! O Jego zwycięstwie!

 

Stacja I - WYROK

 

Właściwie po kilku krokach natknęliśmy się na pierwszą stację. Oto przygarbiona pani w podeszłym wieku ciężko popychała wózek inwalidzki. Siedział na nim młody chłopak. Trudno było określić jego wiek, ponieważ inwalida przykryty był kocem.

Przed wózkiem posuwał się korowód młodych ludzi, chłopców i dziewcząt. Chyba byli pijani, z pewnością jednak nie mocno. Poruszali się powoli przed wózkiem, co chwila rzucając w kierunku inwalidy brutalne wyzwiska, a jedna z dziewcząt kpiąc, nachalnie usiłowała zaprosić inwalidę na dyskotekę.

A przecież inwalida był jednym z nich, był młody tak jak oni... Człowiek zdradzony przez swoich... Człowiek skazany na śmierć... I tylko po twarzy starszej pani spływały wielkie łzy...

 

Niemy krzyk. Niemy krzyk wydał świat, gdy Pan życia został skazany na śmierć.

A człowiek? Człowiek nie ma dość, Człowiek zabija wciąż. Człowiek głuchy jest na niemy krzyk.

A chrześcijanie? Chrześcijanie są, ale to czasami wszystko, na co ich stać. Chrześcijanom zdarza się, że i oni umywają ręce.

A dzieci? Dzieciom nie pozwala się żyć. Dzieci wydają niemy krzyk, gdy się je zabija. Dzieci - one są nadzieją świata.            

 

Panie Jezu, naucz nas, jak mamy pozwolić innym żyć!

 

Stacja II - KRZYŻ

 

Szliśmy dalej w labiryncie wąskich uliczek na peryferiach dużego miasta, aż dotarliśmy do drugiej stacji.

Był mały, bardzo mały. Właściwie trudno określić jego wiek, gdyż był brudny, obdarty i z całą pewnością głodny. Dałbym mu nie więcej niż pięć, sześć lat.

Był bardzo dokładny. Z wielkim namaszczeniem, skupieniem, uwagą zaglądał do każdego kosza. Żadnego nie pominął. Patrzył w napięciu do wnętrza. Czasem sięgając tam ręką, z triumfem na twarzy wydobywał jedną lub dwie butelki. Wkładał je do worka.

Tylko jego niebieskie oczy, tak wyraziste przy blond czuprynie, były jakieś dziwne. Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by namalować obraz matki alkoholiczki, ojca będącego raz na pół roku w domu, małej siostrzyczki leżącej w czymś, co pięćdziesiąt lat temu było dziecięcym łóżeczkiem, i płaczącej z głody. I byłem dumny z tego młodego człowieka. On wziął swój krzyż mając zaledwie pięć lat...

 

Panie Jezu, naucz nas jak mamy ku Tobie nieść krzyż naszej szarej codzienności.

 

Stacja III - UPADEK

 

Idąc dalej mówiliśmy coraz mniej. Mój przyjaciel stawał się jakby nieobecny. Za rogiem jednej z ulic stał trzecia stacja. Kobieta była młoda, rzekłbym, nawet ładna. Klęczała na twardym bruku, ze spuszczoną głową. I tylko jej ręce drżały dość mocno, reszta ciała była nieruchoma. Przed nią leżała tekturowa tabliczka: „Jestem matka trojga dzieci. Mój mąż zginął w wypadku. Nie mamy za co żyć..." całość wypisana niebieskim pisakiem.

Krzyż życia powalający na ziemię. I tysiące ludzi przechodzących obojętnie, lub, co gorsza, z uśmiechem drwiny na twarzy. Nie wiedzą, co czuje, nie chcą wiedzieć...

 

Może być upadek dziecka, gdy niezdarne.

Może być upadek młodzieńca, gdy pijany.

Może być upadek starca, gdy brak sił.

Ale może być także upadek Boga, gdyż bardzo kocha.

 

Gdy upada dziecko, podnosi je matka.

Gdy upada chłopiec, podnosi go dziewczyna.

Gdy upada żona, podnosi ją mąż.

Gdy upada starzec, podnosi go wnuk.

Ale gdy upada człowiek, którego nie ma kto podnieść, wtedy pochyla się nad nim jedynie Bóg.

 

Panie Jezu, naucz nas, jak mamy pomagać innym wstać.

 

Stacja IV - MATKA

 

Poszliśmy dalej. Dom Dziecka. Ogród za siatką, a w nim grupka dzieci bawiących się w bliżej nieokreśloną zabawę. Roześmiane twarze, rozbiegane oczy. Wesołe dzieciaki zakrzykujące własna samotność i tęsknotę.

Przy siatce mała dziewczynka. Jej twarzyczka jest smutna, blada, oczy patrzą gdzieś daleko. Jestem pewien, że nas nie widzi. Ona rozmawia, prowadzi dialog milczenia. Dialog ze swoją matką, dialog z nieobecną...

A Maryja była przy drodze...

 

On i Ona - spotkanie w milczeniu.

On i Ona - spotkanie w miłości.

 

Ja i Ty - spotkanie w krzyku.

Ja i Ty - spotkanie w egoizmie.

 

My i Tamci - spotkanie w huku dział.

My i Tamci - spotkanie w nienawiści.

 

Daje wiele do myślenia przy tej stacji, że właśnie w chwilę po spotkaniu z Matką, Jezus otrzymuje pomoc ze strony Szymona i Weroniki.

 

On i Ona - spotkanie w miłości.

 

Panie Jezu, naucz nas spotykać się z każdym człowiekiem w milczącej miłości.

 

Stacja V -SZYMON

 

Wchodzimy do centrum miasta. Grupka młodzieży czeka na kolegę: „Szymon, idziesz czy nie?!" - zawołał jeden z nich. W tym momencie wyszedł Szymon niosący dwa ciężkie wiadra. „Poczekajcie, muszę jednej babce zanieść wodę!".

Widzieli, jak Szymon z nieszczęśliwą twarzą otwiera drzwi klatki schodowej. Żałowali go. Wiedzieli, że musi tam iść i traci czas. Wiedzieli, że mu kazali.

Ale całkiem inaczej patrzy na to babcia, która mieszka na trzecim piętrze. Może i Szymon będzie inaczej na to patrzył za kilka lat... 

 

Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego...   (Mt 27, 32-33)

 

Pomógł, bo musiał

Pomógł, bo kazali

Pomógł, bo wypadało

Pomógł, bo inni patrzyli.

Pomogę, bo muszę

Pomogę, bo kazali

Pomogę, bo wypada

Pomogę, bo inni patrzą.

 

Pomóż, gdy nie musisz

Pomóż, gdy nikt nie każe

Pomóż, gdy nie wypada

Pomóż, gdy nikt ni patrzy.

 

Panie Jezu, naucz nas, jak mamy pomagać wszystkim, którzy są w potrzebie.

 

Stacja VI - WERONIKA

 

Przyszliśmy na główny plac miasta. Tysiące narzucających się reklam towarzyszyło naszym krokom. Wystawa agresywnie świeci. Dwadzieścia, może trzydzieści ustawionych telewizorów proponuje różne programy. Na jednych są wiadomości, na drugich film, na następnych koncert.

Między nimi stoi mały telewizor. Nie proponuje żadnej zabawy, ale rzeczywistość. Widzimy Matkę Teresę z Kalkuty, która pochyla się nad czymś, co kiedyś było łóżkiem. Łóżkiem, na którym umiera człowiek.

Ona białą chustką wyciera mu pot z czoła. Nie interesowały nas wiadomości, ani film, ani koncert, ale Ona - Weronika naszych czasów.

 

Oblicze Boga w człowieku

Oblicze człowieka w Bogu

Moje oblicze w Tobie

Twoje oblicze we mnie

Gdzież znaleźć grzesznika bardziej niż ja, zepsutego i ułomnego. Byłem tak wiarołomny, żem własnego wyrzekł się Stwórcy.

Mogę zatrzeć oblicze Boga w sobie

Mogę zatrzeć oblicze bliźniego w sobie

Mogę zatrzeć oblicze człowieka w sobie

Ale Bóg nigdy w sobie nie zatrze mojego oblicza!

 

Panie Jezu, naucz nas odnajdywać Twoje oblicze w każdym człowieku.

 

Stacja VII - DRUGI UPADEK

 

Przechodziliśmy obok szkoły. Właśnie jest koniec lekcji. Jako pierwszy ze szkoły wybiega około 11-letni chłopiec z ciężką, szkolną teczką na plecach, która jak kamień przygniata do ziemi i nie pozwala biec szybciej. Biegnie, aby go nie dogoniła grupka starszych chłopaków.

Jest już prawie na zewnątrz boiska szkolnego, gdy w pewnym momencie potyka się i przewraca na twardą ziemię. Chłopaki podbiegli do niego. Kopią, biją gdzie popadnie. Po chwili uciekają. Z ust i nosa chłopca płynie krew.

Nie płacze, nie woła o pomoc, ale po cichu wstaje i idzie dalej z ciężką szkolną teczką na plecach.

Bosi na ulicach świata

Nadzy na ulicach świata

Głodni na ulicach świata

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina

Zgroza i nie widać końca zgrozy

Zbrodnia i nie widać końca zbrodni

Wojna i nie widać końca wojny

Płacz i nie widać końca płaczu

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina

Jedni cicho upadają, inni ręce umywają

Coraz więcej wkoło ludzi, o człowieka coraz trudniej

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym,

Słusznym i zbawiennym jest iść i padać,

Z upadku wstawać.

Przeszła wojna, wstaje trawa

I tego trzymać się, żeby człowiek był człowiekiem.

 

Panie Jezu, naucz nas, jak mamy powstawać z każdego upadku.

 

Stacja VIII - PŁACZĄCE NIEWIASTY

 

Całe to wydarzenie spod szkoły widziało razem z nami kilka kobiet. Żałują chłopca, siebie i całego świata.

Zakrwawiony chłopiec, który powoli znika nam z oczu odwróciwszy się w naszą stronę spojrzał na nas tak, jak gdyby mówił: „Nie płaczcie nade mną, ale sami nad sobą i nad swoimi dziećmi...". Jedna z kobiet rozpoznała w grupie bijących chłopców swojego syna.

 

Kobiety, które znacie cenę życia dzięki cierpieniu, z jakim to życie na świat wydajecie, módlcie się, abyście nie poznały, ile kosztuje to życie zabić.

 

Panie Jezu, naucz na, jak mamy przyjmować każde życie z miłością.

 

Stacja IX - TRZECI UPADEK

 

Wolno idziemy dalej. Z naprzeciwka szedł mój sąsiad trzymający za rękę swoja trzyletnią córkę. Przywitaliśmy się. Idąc dalej powiedziałem: „To jest człowiek, który powstał z upadku. Alkohol stoczył go na samo dno.

Trzy lata temu umarła mu żona, córeczkę na wychowanie zabrała teściowa. Został zupełnie sam. Nie miał domu, pracy, rodziny, nie miał zupełnie nic. Nie miał na kim się oprzeć. Nie widział sensu życia.

A jednak podniósł się, chociaż nikt nie dawał mu szans. Dzisiaj ma pracę, ale przede wszystkim dom i rodzinę. Odnalazł sens i idzie dalej...".

 

Jeszcze się kiedyś rozsmucę,

Jeszcze do Ciebie powrócę, Chrystusie.

Jeszcze tak strasznie zapłaczę,

Że przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie.

I z taką wielką żałobą

Będę się korzył przed Tobą, Chrystusie.

Że duch mój przed Tobą klęknie

I wtedy serce mi pęknie, Chrystusie.

 

 

Panie Jezu, naucz nas upadać pod Twoją łaską.

 

Stacja X - OBNAŻENIE

 

Po kilku minutach przechodziliśmy obok kiosku z gazetami. Tytuł jednego z artykułów brzmiał: „Sprzedaż dzieci dla pornografii". Dla kogoś sensacja, afera, pieniądze, ale nam ból ścisnął serce.

W tym momencie wyobraziłem sobie setki dziecięcych oczu. Oczu bez łez, oczy bez miłości, bez smutku. Oczy puste. To są oczy - bramy do dusz dzieci, które były brutalnie wyrwane z radości dzieciństwa. Już nigdy nie będą ufać, już nigdy nie będą kochały, nie będą umiały kochać. Każdy kawałek ich ubrania kosztował tysiące dolarów, każdy, każdzusieńki...

 

Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Hi 1, 21

 

Cokolwiek posiadamy, cokolwiek posiadać będziemy, wszystko utracimy. Przekonamy się o tym wcześniej czy później, szybko lub wolno, ale nie koniecznie boleśnie. Gdyż utracić możemy wszystko całkowicie bezboleśnie, a nawet wręcz z radością, gdy będziemy naprawdę kochać.

 

Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Hi 1, 21

 

Panie Jezu, naucz nas bycia wolnym dla Ciebie.

 

Stacja XI - UKRZYŻOWANIE

 

Przechodziliśmy obok kościoła. Właśnie skończyła się Msza św., a tłum ludzi wychodzi na zewnątrz. Kobiety gromadzą się w grupki i rozmawiają: „Widziałyście tą, która siedziała w pierwszej ławce. Nawet porządnie nie umiała się przeżegnać, ale klęczała i wznosiła ręce tak, jakby chciała Pana Jezusa z krzyża zdjąć".

Na schodach stała ona, zwyczajna kobieta. Stała i nie mogła się ruszyć. Słowa, które usłyszała pod swoim adresem przybiły ją do ziemi. Słowa jak gwoździe. Słowa, które mogą przynieść śmierć...

 

Czasem stajemy się twardsi nawet od skały

ale niestety stajemy się tak jak skała nieczuli.

 

Krzyżujemy siebie - czyniąc się cierpiętnikami

Krzyżujemy innych - bez zmrużenia oka

Krzyżujemy Boga - ...

 

Przybijamy własne ręce - byśmy nie zrobili sobie krzywdy i nie musieli nikomu nic dawać.

 

Przybijamy innych ręce - by oni nie zrobili nam krzywdy i by nie mogli się bronić.

 

Przybijamy Boga ręce - gdyż boimy się, że gdy nas do Siebie przygarnie, będziemy musieli wyrzec się siebie.

 

Panie Jezu, naucz nas, jak mamy całkowicie się Tobie oddać.

 

Stacja XII - ŚMIERĆ

 

Znaleźliśmy się przy głównej, szerokiej ulicy. Ogromna ilość samochodów zmusiła nas do skorzystania z podziemnego przejścia. Już po pierwszych krokach poczuliśmy nieprzyjemny zapach. Alkohol, brud, pot. Czuliśmy strach, ale szliśmy dalej. Tędy już dawno nikt nie przechodził. Ściany pomalowane, żarówki potłuczone. Wszędzie było nieprzyjemnie szaro.

Była tam błyskająca lampa. Pod nią, na stosie starych ubrań leżał mężczyzna - narkoman. Trudno było zobaczyć, czy jest młody, czy stary. Był blady, a całe jego ciało drżało.

Świat sprzedał mu środek odurzający, a teraz patrząc, szyderczo się śmiał. Chcieliśmy mu pomóc, ale bez skutku. Trząsł się jeszcze silniej. Po chwili zaczął ciężko oddychać i zwijał się z bólu. Z bólu, który był wielki, ogromny, nie do niesienia.

Ciemność. Migocąca lampa zgasła, a z nią i życie człowieka, który już dawno stracił własne imię... Człowieka oszukanego przez świat.

 

Staliśmy nieruchomo. Wszystko w tej chwili jak gdyby stało nieruchomo. Umarł człowiek...

 

Stacja XIII - PIETA

 

Z zamyślenia ocknęliśmy się na głos karetki, po którą jeszcze przed śmiercią tego człowieka zadzwonił mój znajomy. Powiedzieliśmy, co się stało i milcząc poszliśmy dalej.

Poszliśmy do trzynastej stacji. Był nią cmentarz. Przez wielka, żelazną bramę wchodziła pogrzebowa procesja. Ksiądz, trumna, a za nią pięć albo sześć osób. Ci, którzy byli wierni aż do końca. To jest zdjęcie z krzyża, z krzyża ludzkiego życia.

 

Samotna wśród tłumu na Kalwarii

Cierpiąca wśród tłumu na Kalwarii

Kochająca wśród tłumu na Kalwarii

 

Matka trzyma martwe ciało Syna

Wszystko się skończyło?

A może właśnie się zaczyna

 

Jego śmierć, a nasze życie

Jego życie, a nasza śmierć dająca życie w Nim

 

Panie Jezu, naucz nas, odnajdywać sens życia tylko w Tobie

 

Stacja XIV - GRÓB

 

Nie wiem, dlaczego poszliśmy za tymi ludźmi na cmentarzu. Przy grobie ksiądz się pomodlił, pokropił trumnę święconą wodą. Trumnę włożyli do grobu, zasypali ziemią. Po kilku minutach już nikogo nie było przy grobie.

Czy naprawdę tak się kończy życie człowieka? - pomyślałem, ale na głos wypowiedziałem słowa Pana Jezusa: „Przyjdę i wezmę was tam, gdzie Ja jestem". W oczach mojego znajomego pojawiły się łzy...

 

Paradoks świata. Życie zostało zamknięte w grobie. Ale Dzięki za wszystko i tej męce, nad którą teraz pochylaliśmy się, Jezus Chrystus zwyciężył śmierć.

 

My jesteśmy jego świadkami,

a raczej powinniśmy być.

My mamy wskazywać innym drogę,

aby mogli uczestniczyć w życiu, które daje Jezus Chrystus.

 

Ale jeżeli my nie będziemy świadkami pustego grobu, jeżeli nie będziemy czerpać ze źródła wody żywej, będziemy całym swym życiem dawać anty świadectwo.

 

Musimy wskazywać drogę do Chrystusa, tak, aby ci, którzy szukają Go w grobie mogli usłyszeć: „dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj;

ZMARTWYCHWSTAŁ" (Łk 24, 5-6)

 

ZAKOŃCZENIE

 

Obok cmentarza była kaplica, w której cały czas jest obecny Zmartwychwstały Jezus w Najświętszym Sakramencie. Weszliśmy do środka, by wyjść po kilku minutach modlitwy, żalu i łez.

 

Po kilku minutach nawrócenia...

0x08 graphic
Różaniec 0x01 graphic

JAK ODMAWIAĆ RÓŻANIEC ?

Pełna Modlitwa Różańcowa składa się z czterech części - czyli czterech całych fizycznych różańców !

Modlitwa Różańcowa stanowi swego rodzaju strzeszczenie Ewangelii i składa się z czterech części opisujących wydarzenia z życia Jezusa i Maryi.

Spytasz jak to zrobić?

Oto sposób: uczyń znak Krzyża i odmów Skład Apostolski,(Wierze w Boga Ojca...)

następnie jedno Ojcze nasz, oraz trzy Zdrowaś Maryjo.

W dalszej kolejności odmów jedno Chwała Ojcu.

Po tym wstępie przechodzimy do części głównej.

Wymieniamy pierwszą tajemnicę i odmawiamy "Ojcze nasz", następnie dziesięć "Zdrowaś Maryjo" i jedno "Chwała Ojcu".

Wymieniamy drugą tajemnicę i odmawiamy "Ojcze nasz", dziesięć "Zdrowaś Maryjo" i jedno "Chwała Ojcu". I tak kolejno wszystkie pięć tajemnic.

Część Radosna

Część Świetlista (Światła)

Część Bolesna

Część Chwalebna

Generalni przyjmuje się, że każda część Różańca powinna być odmawiana w innym dniu. Tak więc nie jest konieczne odmawianie Pełnej Modlitwy w ciągu jednego dnia, czy za jednym razem. Wystarczy odmówić jedną część czyli jeden "sznur" różańca. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby raz dziennie odmówić Pełną Modlitwę Różańcową. Jeśli jednak chcesz odmówić jeden sznur różańca w ciągu dnia, to postaraj się stosować zasadę:

RADOSNA - Poniedziałek i Sobota

ŚWIATŁA - Czwartek

BOLESNA - Wtorek i Piątek

CHWALEBNA - Środa i Niedziela

Dość często części Różańca nazywa się Tajemnicami - co jest też prawidłowe. My jednak dla ułatwienia i łatwiejszego zapamiętania używamy formuły części różańca. Każda z czterech części Pełnej Modlitwy Różańcowej składa się z 5 Tajemnic.

RÓŻANIEC DO MATKI BOŻEJ MIŁOSIERDZIA

"Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie słodyczy i nadziejo nasza witaj. Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy; do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy na nas zwróć, a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego po tym wygnaniu nam okaż. O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo."

CZĘŚĆ RADOSNA

1. Zwiastowanie Maryi, iż jest Matką Syna Bożego.

"Duch św. zstąpi na Ciebie i moc najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym" (Łk.1,35). Cały świat zastygł przy Twoich ustach wyczekując ufnego "fiat"... "Maryjo, dotrzymał Bóg swego słowa, Ty w sobie Je nosi, bo Ten co włada wszechświatem, w Twym czystym łonie spoczywa" (por. hymn brewiarzowy) Najmilsza Matko, dziękuję Ci za Twoje "tak" - ono przyniosło ludziom Zbawiciela świata.

2. Nawiedzenie świętej Elżbiety.

" A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie?" (Łk. 1,43) Maryjo, cała jesteś przepełniona miłością; Zawsze pojawiasz się tam, gdzie inni wyczekują pomocy. Przenikasz swym wejrzeniem wnętrze każdego człowieka, który znajduje się w potrzebie - a czynisz to z wielkim miłosierdziem, które uczy nas służebnego działania i wrażliwości serca na potrzeby innych.

3. Narodzenie Pana Jezusa.

"Przebudź się człowiecze, dla ciebie, powtarzam, dla ciebie - Bóg stał się człowiekiem!" (św. Augustyn) Tak długo wyczekiwany przez ludzkość Bóg - nadszedł. Lecz nie w majestacie, jak się spodziewano tylko w skrajnym ubóstwie... Z miłosierdzia ku ludziom słowo stało się Ciałem, a Ty Maryjo Drogą, po której na ziemię zstąpiła Miłość. Naucz nas zawierzenia Miłości Bożej.

4. Ofiarowanie Jezusa w świątyni.

"Matka szczęśliwa niesie w swych ramionach, Boga zakrytego pod zasłoną ciała; w czystych objęciach tuli swoje dziecię, które jest w pełni Bogiem i człowiekiem" (hymn brewiarzowy) Wielkie szczęście dotknęło Cię Matko - nie zatrzymujesz go jednak dla siebie. W całości należysz do Boga i Jemu oddajesz wszystko co najcenniejsze. Całkowicie zdana na Jego łaskę - oddajesz Bogu Jezusa.

5. Odnalezienie Pana Jezusa wśród uczonych w świątyni.

Służebnico Pokorna, nadludzko zatroskana o Syna, nieustannie czuwająca nad Nim jako największym darem ludzkości. Struchlało zatrwożone serce Matki na fakt zniknięcia Syna. "Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Mojego Ojca?" (Łk. 2,49) Ufnym milczeniem osłaniasz to czego zrozumieć teraz nie potrafisz... Uproś mi zapał i zatroskanie o sprawy Boże na wzór Twojego zatroskania o zaginionego Syna.

CZĘŚĆ ŚWIATŁA

1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.

"Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". Boże, dla własnego Syna otworzyłeś nie tylko niebiosa - ale gdy podjął się misji mającej zbawić ludzkość, dałeś Mu jako oparcie kochającą, ziemską Matkę z szeroko otwartym sercem. Pełna słodyczy towarzyszyła Ci w zbawczych wydarzeniach - dziś jest obecna przy każdym z nas z pomocnie wyciągniętą dłonią.

2. Objawienie siebie na weselu w Kanie.

Maryjo jakże aktywnie jesteś tu obecna. Syn przemienia wodę w wino - objawia swoją Boskość pośród ludzi, którzy zatroskani biegną do Ciebie nie wiedząc co się dzieje. Ty jedna wiesz jak się zachować i odważnie, z całą pewnością uspokajasz weselnych gości słowami: "zróbcie wszystko cokolwiek wam powie" (J 2,5)

3. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia.

Panie Jezu obrałeś sobie Maryję na doskonałe narzędzie w jednaniu ze sobą grzesznych ludzi. To Ona właśnie dopełnia Twoje dzieło i kruszy serca grzeszników; w niej Twoje słowa i Twoje pragnienia przemieniają się w czyny miłości. Matczyną troską ogarnia zabłąkane dusze i z radością przyprowadza je do zdrojów Twojej miłości. Matko Dobroci, dziękuję Ci za Twoją obecność w moim życiu.

4. Przemienienie na Górze Tabor.                                            

Przyjazne, pełne miłości obcowanie z Bogiem przemienia, daje siłę do ujawnienia się tego co od Boga pochodzi. Milcząca Oblubienico Bożego Baranka, nakłoń maje serce do naśladowania Twoich cnót - pragnę, by Bóg za Twoją przyczyną przemieniał mnie w Siebie.

5. Ustanowienie Eucharystii

"Miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie".... Bóg okazał ludziom wielkie miłosierdzie pozostając z nami pod postacią chleba. Tylko ten kto doświadczył Bożego miłosierdzia potrafi dzielić się miłosierdziem z innymi. Zwiastunko Bożego Miłosierdzia w Tobie widzimy niedościgniony wzór dzielenia się darami otrzymanymi od Pana. Bóg pozostał z nami w Eucharystii, Ty pozostań z nami w łasce miłosierdzia.

CZĘŚĆ BOLESNA

1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrodzie Oliwnym.

"Potem udał się na Górę Oliwną, upadł na kolana i modlił się; pogrążony w udręce jeszcze usilniej modlił się - a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię... Ojcze nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie" (Łk 22,39-45) Delikatna miłość Matki usuwa się na drugi plan, ponieważ wypełnia się czas, w którym Ojciec przez Syna niesie światu zbawienie - objawia światu swoje miłosierdzie.

2. Biczowanie Pana Jezusa.

"Popatrz się duszo jak cię Bóg miłuje" (Gorzkie żale) cichy Baranek, okrutnie biczowany - dla ciebie zeplwany... Maryjo, Bóg upodobał sobie w Tobie, dlatego od samego początku zanurzył Cię w zdroju swych niewyczerpanych łask. Wiedząc jak wiele otrzymałaś z Jego dobrotliwej ręki - sama patrząc na cierpienie Syna, litościwie spoglądasz na nas ludzi zadających Mu cierpienie, patrzysz pełna przebaczenia i miłosierdzia.

3. Ukoronowanie koroną z cierni.

"Wtedy żołnierze namiestnika, uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę, przy tym pluli na niego, szydzili, brali trzcinę i bili Go po głowie mówiąc: Witaj królu Żydowski" (Mt. 27,27) Matko uczestniczysz w cierpieniach Jezusa. Ból tryska z Twojego serca; to kielich goryczy wypełnia się po brzegi... bez wahania Jezus wypija go do dna... Nadeszła godzina... "miej miłosierdzie dla nas i całego świata"...

4. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa.

"Jezus z drżeniem bierze krzyż w ramiona, usty całuje, chociaż na nim skona. Lecz swoją śmiercią imię Ojca wsławi, a ludzi zbawi" (Pieśń) Przebaczająca Matko, to Ty właśnie byłaś obecna na drodze wiodącej na Golgotę.... Milczą Twe usta a serce mówi: "Popatrz jestem służebnicą Pańską, niech mi się stanie wg słowa Twego". To właśnie jest poddanie się woli Bożej. Zamilkłaś Matko Dobroci, pochylając czoło nad tajemnicą lecz pełna ufności wpatrujesz się w cierpiące Oblicze Jezusa.

5.Śmierć na krzyżu.

"Ziemia się zatrzęsła - wszystko się spełniło" Ciało Jezusa zdjęte z krzyża spoczęło w ramionach Maryi, która głęboko przeżywała śmierć Syna. Ty patrzyłaś jak żołnierz otwiera Bok Bożego Miłosierdzia - z niego popłynęły łaski na świat cały. Proszę zaprowadź mnie pod krzyż i naucz przy nim trwać po sam koniec - by z Jezusem powiedzieć "wykonało się".

CZĘŚĆ CHWALEBNA

1. Zmartwychwstanie Pana Jezusa.

Matko Przebaczająca, Twoje serce przeszyte mieczem boleści dziś w tajemnicy Zmartwychwstania Syna napełnia się radością doświadczenia nowego wymiaru życia, do którego zmierza każdy z nas. Wzbudzaj w nas pragnienie nieba i pośród ziemskich dróg prowadź na spotkanie z Jezusem Uwielbionym.

2. Wniebowstąpienie Pana Jezusa.

Bóg nie wyczerpuje się w swoim miłosierdziu lecz pomnaża je również przez Twoją Osobę Maryjo. Poprzez Ciebie udziela nam niezliczonych łask. Wskaż jak odradzać się dla Niego w naszym ziemskim życiu.

3. Zesłanie Ducha Świętego.

Matko, przeobfita łaska wylała się na Ciebie przez Ducha św. już u początku Twojego ziemskiego życia, a Ty w pokorze i wdzięczności serca zauważasz swą małość przy Bożej wielkości. Stałaś się przedmiotem upodobania Bożego i dlatego On powierzył Ci opiekę nad swoim Synem od narodzin w ubogiej stajence po konanie na krzyżu. Tak jak z miłości zawsze byłaś blisko Syna, prosimy bądź blisko nas odsłaniając przed nami świat swojego miłosierdzia.

4. Wniebowzięcie Maryi.

Maryjo, Bóg wziął Cię do nieba z czystym sercem i nieskalaną duszą, pełną dobroci, miłosierdzia i ciepła. Mimo tak wielkiego zaszczytu nie opuściłaś grzesznego człowieka, lecz nadal pochylasz się nad nim i jego słabością - zawsze gotowa wstawić się. Dziękuję Ci za to najczulsza Matko.

5. Ukoronowanie Maryi na Królową Nieba i Ziemi.

Matko, Twoja pokora, uniżenie i całkowite zawierzenie Bogu wyniosło Cię do godności Królowej Nieba. Zaszczytne tytuły nie przemieniły Twojej natury. Nadal pozostajesz cicha, wierna i całkowicie oddana Bogu. Służysz Mu nadal kierując ludzi ku Bożemu Majestatowi, nie zatrzymując ich wzroku na sobie. "Od śmierci Pana Jezusa Maryja stała się naszą Matką Miłosierdzia, albowiem wyjednała nam łaski i sprowadza Miłosierdzie Boże na nas". Dziękujmy Bogu za zaufanie jakim obdarzył Matkę Swego Syna i za Jej pokorne "fiat", które przemieniło świat: "wielbi dusza moja Pana i raduje się Duch mój w Bogu Zbawicielu moim, bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy! Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie!".

Na zakończenie

Odmawiamy Pod Twoją obronę:

Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas Oddawaj.

Przeżegnaj się: wykonaj znak krzyża na piersi i powiedz: W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego - Amen.

O rachunku sumienia 0x01 graphic

Rachunek sumienia jako badanie poruszeń duchowych

 Uwagi wstępne:

Rachunek sumienia jest modlitwą. Modlenie się bez wglądu w siebie przypomina wiosłowanie albo bieganie na bezdechu. Brak wglądu w siebie uniemożliwia rozeznawanie natchnień i pokus. Chodzi o to, aby coraz lepiej czynić to, co robimy i aby oczyszczać intencje.

Rachunek sumienia prowadzi nas do życia prawdziwego i do wprowadzenia marzeń w rzeczywistość, do wyjścia ze świata złudzeń. Bóg chce, abyśmy Go kochali całym sercem. Rachunek sumienia jest szkołą uczuć. Jest odkrywaniem pragnienia Boga.

Pewne inspiracje są właśnie wołaniem Boga o nawrócenie

Trzeba zatem rozróżnić: wydarzenia, spostrzeżenia, przeżycia

Ale - zacznijmy od początku.

Oto pięć "warunków spowiedzi świętej"

1. Uświadomienie sobie grzechów

2. Odnalezienie w sercu żalu za grzechy

3. Mocne i konkretne postanowienie poprawy

4. Szczera wyznanie grzechów

5. Zadośćuczynienie skrzywdzonym i pokuta

Najpierw trzeba uświadomić sobie to wszystko, co stanowi materię problemu. Często człowiek nie potrafi przebrnąć nawet przez ten etap, gdyż nie pamięta tego, co było przed tygodniem, a co dopiero przed kilkoma miesiącami, zaraz po poprzedniej spowiedzi. Dlatego tak ważna jest modlitwa każdego dnia, refleksja nad tym, co było zwłaszcza nad najważniejszymi sprawami. Już wtedy można się niejako przygotowywać do wyznania grzechów, choć ono nastąpi dopiero za jakiś czas.

Później (choć niekoniecznie później w czasie) nastąpić powinno wzbudzenie żalu za grzechy. Dziwią się niektórzy, jak można o tym mówić, nakazywać, skoro żal za grzechy jest uczuciem, to jak można prowokować powstawanie uczucia. Czy ono będzie prawdziwe?

Otóż jest chyba tak, że żal jest trochę uczuciem, a trochę postawą. Wtedy właśnie pozbierane nawet maleńkie okruchy uczucia można przemienić w postawę, w coś, co przetłumaczy się na konkret, nawet na działanie.

Postanowienie poprawy sprawia jeszcze więcej problemów. Choćby z tego powodu, że właściwie postanawiamy poprawę za każdym razem i znów przychodzimy z tymi samymi problemami. Łatwo się wtedy zniechęcić i tylko udawać chęć poprawy. Moim zdaniem im konkretniej zabierzemy się do poprawy jakiegoś jednego wymiaru rzeczywistości naszego grzechu, jednej wady na przykład, jednego problemu, to tym wyraźniej widać przy kolejnej spowiedzi, czy coś dla tego Pana Boga zrobiliśmy, czy tylko "obijamy się" od spowiedzi do spowiedzi. Oczywiście w takim wypadku praca nad sobą jest dość mozolna, trwa długo, ale w końcu mamy na to całe życie... A chociaż są to małe kroki w stronę nieba, to jednak bardzo wyraźne, zauważalne.

Szczera spowiedź to też nie jest łatwa sprawa. Trudno jest uchwycić równowagę między zbyt lakonicznym wyznaniem grzechów, często praktykowanym zawoalowaniem pewnych spraw, a tym, co już jest gadulstwem. Integralność spowiedzi domaga się w zasadzie wyznania grzechów ciężkich co do rodzaju i (w przybliżeniu) liczby, oraz ważniejszych, częściej powtarzających się grzechów lekkich. Można dodać jakieś szczególne okoliczności, jeśli w sposób istotny wpływają na ocenę postępowania. Widać jednak, że każde spotkanie w sakramencie spowiedzi urastałoby wtedy do rozmiarów potężnej narady wojennej, zwłaszcza, że pouczenie kapłana często odnosi się w jakiś sposób do każdego poruszonego problemu

Jest jeszcze obowiązek naprawy wyrządzonego zła. Nie jest to łatwe, wielu rzeczy nie da się naprawić i wyrządzone zło pozostawi trwałe pęknięcie w czyimś życiu. Ale jest wiele spraw, które (chociaż ze wstydem) można "odkręcić". Trzeba podjąć ten trud, choćby by poznać właściwy ciężar grzechu, jego konsekwencje już tu, na ziemi. Także po to, by te konsekwencje już tu, na ziemi, zmniejszyć...

Modlitwa do Ducha Świętego przed rachunkiem sumienia

Przyjdź Duchu Święty, Duchu światła i prawdy, który przenikasz tajemnice serca ludzkiego, przed którym nie ma nic skrytego; przyjdź i oświeć mój rozum, abym przypomniał sobie swoje grzechy i poznał ich złość. Przyjdź i skrusz moje serce, abym za te grzechy szczerze żałował, a wolę umocnij do powzięcia skutecznego postanowienia poprawy. Najświętsza Panno, święty Aniele Stróżu i wszyscy moi święci Patronowie, wyproście mi łaski potrzebne do poznania, czym obraziłem Najświętszego Boga. Amen.

Rachunek sumienia przed spowiedzią świętą winien być odprawiony w pewnym porządku.

Najpierw powinien rozświetlić moje relacje z Bogiem, następnie z bliźnimi, a na końcu mój stosunek do samego siebie. Jak już zostało powiedziane możemy oprzeć się na 10 Przykazaniach Bożych, tzn.

- obowiązki wobec Boga

- oddawanie czci imionom świętym

- poszanowanie dnia świętego

- cześć i szacunek dla rodziców, przełożonych, starszych

- obowiązki wobec życia i zdrowia

- szacunek dla ciała

- poszanowanie własności

- mówienie prawdy

- posłuszeństwo przykazaniom Kościoła

Trzeba również jasno zaznaczyć, że inaczej trochę będzie wyglądał rachunek sumienia ojca rodziny, matki, dziecka, staruszki, kapłana, pustelnika czy studenta. Wynika to z odmienności stylu życia. Zawsze jednak dotyczyć będzie tego samego - miłości wobec Boga i braku tej miłości.

Dlatego zachęcam, by rachunek sumienia nie stał się rutynowym sięganiem po gotowe opracowania lecz był osobistym wejrzeniem w głąb swego serca, w obecności Pana. Bardzo pomocnym może okazać się tutaj Hymn o miłości św. Pawła (1 Kor. 13), poprzez który możemy uświadomić sobie co naprawdę w życiu jest ważne, a do czego ludzka natura tak naprawdę dąży. Wszystko wyjaśniają nam już pierwsze strofy hymnu: "gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał..... byłbym niczym", nawet ogromna wiedza bez miłości, czyni mnie niczym..., pytajmy się dalej: czy jestem cierpliwy - kiedy jestem niecierpliwy, dlaczego jestem niecierpliwy, itd. ..., czy zazdroszczę? Komu zazdroszczę?, czego zazdroszczę? Dlaczego zazdroszczę..., a co z gniewem, a co z pychą?..... i jeszcze bardzo, bardzo wiele niesie ze sobą treść hymnu...

Hymn o miłości

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.

Rachunek sumienia jest pragnieniem woli na poprawę życia - dlatego wzbudzając szczery akt żalu - Duch św. sam podpowie jakich środków użyć, by dobrze był odprawiony.

AKT ŻALU

Boże mój, z całego serca żałuję za moje grzechy, ponieważ grzesząc zasłużyłem na Twoją karę. Boleję nad nimi, bo obraziłem Ciebie, nieskończenie dobrego i, ponad wszystko, godnego miłości. Postanawiam, że przy Twojej świętej pomocy nie obrażę Cię nigdy więcej i będę unikał wszelkich okazji do grzechu. Panie, łaski! Wybacz mi. Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Najświętszą Maryję zawsze Dziewicę, aniołów, Świętych i was bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego.

Ach, żałuję za me złości

Jedynie dla Twej miłości

Bądź miłościw mnie grzesznemu,

Do poprawy dążącemu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Droga Krzyżowa wraz ze św p. Pio, > # @ a a a Religia modlitwy
Droga Krzyżowa małżonków, Modlitwy, litanie, akty ofiarowania
DROGA KRZYŻOWA dziennik, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
Droga krzyżowa sw. Urszuli Lehowskiej, > # @ a a a Religia modlitwy
Droga Krzyżowa - Twardowski, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
DROGA KRZYŻOWA NIENARODZONYCH, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
Droga krzyżowa - Dźwigam mój krzyż z Jezusem, Modlitwy
Droga krzyżowa ŚLADAMI UMĘCZONEGO ZBAWICIELA, > # @ a a a Religia modlitwy
Modlitwy (madziuniaa), Droga Krzyżowa Koloseum 2005, Nić przewodnia tej Drogi Krzyżowej ukazana jest
DROGA KRZYŻOWA ks. Twardowski, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
Droga Krzyżowa - Twardowski2, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
DROGA KRZYŻOWA codziennych obowiązków, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
różaniec i droga krzyżowa, M. Dziewiecki - alkoholizm
materialy formacyjne b2, SPOTKANIE MODLITEWNE II, DROGA KRZYŻOWA ZE ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY KOLONIA
Droga Krzyżowa z rozwazan sw. Faustyny, > # @ a a a Religia modlitwy
Droga Krzyżowa wraz ze św p. Pio, > # @ a a a Religia modlitwy
Droga Krzyżowa małżonków, Modlitwy, litanie, akty ofiarowania
DROGA KRZYŻOWA dziennik, MODLITWY, nabożeństwa, DROGA KRZYŻOWA
Wielki Post droga krzyzowa

więcej podobnych podstron