Potop (47)


POTOP

Sienkiewiczowskie fascynacje historią

Sienkiewicz należał do pokolenia, które zainteresowanie przeszłością swojego narodu wyniosło z domu rodzinnego. Jak sam wielokrotnie wspominał, chętnie słuchał opowieści o pradziadku, żołnierzu armii napoleońskiej, z zamiłowaniem sięgał również po odnalezione na strychu staropolskie książki. W rozmowie z Ferdynandem Hoesickiem, mającej miejsce w 1900 roku, mówił:

Co także nie pozostało bez silnego wpływu na mnie, to znaleziony gdzieś na strychu kufer z książkami, pomiędzy którymi pisarze XVI i XVII wieku trzymali prym. Do książek tych dorwałem się jako dziecko, tak iż mogę powiedzieć, że prawie uczyłem się czytać na Reju, Kochanowskim, Górnickim, Skardze, Birkowskim, Orzechowskim. Od tego czasu datuje się moja znajomość języka staropolskiego [...].1

Zapewne zainteresowania przyszłego pisarza dawnymi dziejami utrwaliły i pogłębiły lata szkolne. Jak wszyscy z jego pokolenia chłonął powieści historyczne Waltera Scotta i Dumasa. Wiadomo również, że rozczytywał się w dramatach Szekspira i Iliadzie Homera.2 Niewątpliwie znaczny wpływ na poglądy i stosunek Sienkiewicza do przeszłości wywarł jego nauczyciel gimnazjalny, znany historyk i znawca literatury, Julian Bartoszewicz.

Podczas studiów w Szkole Głównej Sienkiewicz nadal żywo interesował się staropolszczyzną. Wykazał to, między innymi pisząc dwa studia krytycznoliterackie o poetach: Mikołaju Sępie Szarzyńskim i Kasprze Miaskowskim. Wykazywał poza tym nadzwyczajne zainteresowania heraldyką, na co zwrócił uwagę niezbyt przychylny tym upodobaniom Aleksander Świętochowski.3

Żywo interesował się także genealogią własnego rodu. Zgodnie z tym, co podaje znany pisarz, Walery Przyborowski, w czasie studiów Sienkiewicz chętnie przypominał swoje pokrewieństwo z arystokratycznym rodem Ciecieszowskich.4

Nie ulega wątpliwości, że autor Trylogii miał do historii stosunek emocjonalny. Był przeciwny pozytywistycznym próbom unaukowienia wiedzy o przeszłości, szukania w niej racjonalnych przesłanek wyjaśnienia teraźniejszości. U historyków cenił przede wszystkim umiejętność barwnego opowiadania dziejów. Uwagi te czynił na marginesie recenzji ukazujących się prac wspomnianego Bartoszewicza, Rollego, Kanteckiego, Kraushara i Kubali. Tego ostatniego szczególnie cenił, podkreślając jego talent i zainteresowania przedmiotami dostarczającymi obfitego materiału dla człowieka z wyobraźnią.5

Postulat pięknego pisarstwa historycznego był zapewne zarówno wyrazem artystycznej wrażliwości twórcy Potopu, jak i konsekwencją przekonania o doniosłej roli społecznej nauki o dziejach. W ówczesnych poglądach Sienkiewicza dominuje pojęcie historii jako pokarmu zdrowego, zdolnego napełnić każde serce dumą i patriotyzmem6. Zarówno w nauce jak i literaturze historia winna kształtować poglądy polityczne, uczyć świadomego stosunku do przeszłości oraz ustalać i pogłębiać patriotyzm7. Cel ten winno się osiągać nawet kosztem prawdy dziejowej. Zadaniem bowiem historii jest podtrzymywanie ducha narodowego poprzez opiewanie i wskrzeszanie minionej chwały.

Taki sposób odczuwania i myślenia określał jego pisarstwo zrodzone pod wpływem fascynacji ojczystymi dziejami. Nawet w opowiadaniach o tematyce współczesnej, powstałych w pierwszym okresie twórczości, można odnaleźć pewne motywy historyczne i świadectwo przywiązania do tradycji (np. w cyklu: Hania, Stary sługa i Selim Mirza).8

Do podjęcia problematyki historycznej przygotowywał się bardzo starannie. Pragnął głęboko wejrzeć w przeszłość. Jeden z jego najbliższych współpracowników w dwa lata po zakończeniu druku powieści w „Słowie” i „Czasie” pisał:

Studia historyczne do Ogniem i mieczem trwały przeszło rok, do Potopu trochę mniej. Czyta on bardzo dużo, wertuje całą prawie literaturę historyczną danego przedmiotu, głównie pamiętniki współczesne, rękopisma, kroniki, silva rerum, wżywa się w ten sposób w epokę, zaznajamia się z nią w najdrobniejszych szczegółach i dopiero kiedy postacie historyczne stoją przed jego oczyma żywe, z krwi i kości, zaczyna pisać.9

Szczególne zainteresowanie się wiekiem XVII nie było u Sienkiewicza przypadkowe. Współcześni mu historycy tzw. szkoły krakowskiej dostrzegali tu źródła i przesłania późniejszych narodowych niepowodzeń. Małe formy literackie na tematy współczesne nie odpowiadały temperamentowi pisarskiemu i skali talentu Sienkiewicza. Znamienne wydaje się tu wyznanie samego twórcy w liście do Stanisława Tarnowskiego: Uczułem niesmak, i może na szczęście dla mnie, do nowelek, do bohaterów liliputów, do rozczulania się na kwincie za cienko brzmiącej, do swoich i cudzych utworów tego rodzaju. Powiedziałem więc sobie: jam satis! i próbuję na inną nutę. W dalszym fragmencie listu sugerował, że interesuje go historia, gdzie [...] wszystko takie wyraźne i wielkie w przeciwstawieniu do marności dzisiejszego życia.10

Współcześni potraktowali to jako wygodną ucieczkę od palących problemów współczesności. On sam jednak nie reagował na te zarzuty. Świadomie wpisywał się w inną tradycję literacką, tradycję zrodzoną w dobie ucisku porozbiorowego, a kontynuowaną po upadku powstania listopadowego. Jej początków należy szukać u schyłku XVIII wieku, w Sybilli Jana Pawła Woronicza. Pojawia się tu motyw mowy abdykacyjnej Jana Kazimierza. Wyłania się z niej obraz klęsk narodu, któremu grozi zagłada. Tylko dzięki Opatrzności i męstwu patriotów udaje się jej uniknąć. Wśród tych, którzy nieustraszenie stawili czoła nieszczęściu, król wymienia Sapiehę i „nieśmiertelnego Czarnieckiego”.11

Zestawienie czasów Jana Kazimierza z sytuacją narodowej katastrofy (po roku l831) ponownie spotykamy u pokolenia romantyków. Z tamtych zmagań w warunkach beznadziei naród winien czerpać otuchę. Zygmunt Krasiński rzecznikiem wiary w odzyskanie wolności w Przedświcie uczynił właśnie Stefana Czarnieckiego, zaś Juliusz Słowacki w Beniowskim wołał: Wróćcie nam, groby, husarze skrzydlate, / Niech nam Czarnieckich całych odda truna!....12 W Panu Tadeuszu motyw Mazurka Dąbrowskiego - w którym Czarniecki dla ojczyzny ratowania rzucił się przez morze - organizuje i utrwala patriotyczną świadomość Polaków.

Założeniem Sienkiewicza jako pisarza historycznego było przedstawienie doniosłych, choć zarazem tragicznych zmagań z przeszłości po to, by wydobyć z niej krzepiącą moc. Tradycja była dla niego podstawowym składnikiem narodowej świadomości. Dlatego po ogłoszeniu drukiem pierwszego utworu o tematyce historycznej - Niewoli tatarskiej - przeciwstawiając się zarzutom retuszowania i idealizowania historii w polemice z Włodzimierzem Spasowiczem (redaktorem ugodowego czasopisma „Kraj”) tak pisał: [...] chrystusować przeszłość jest przesadą, ale nazywać ją jawno-grzesznicą jest nie mniejszą - i choćbyśmy zgodzili się na to, że dzięki mesjanizmowi mieliśmy głowę w obłokach, to drugi kierunek może przez niebaczność wytrącić nam podstawę spod nóg. Musimy stać na tym, co jest nasze - inaczej przyjdzie spaść gdzieś za nisko (podkr. J.O.), bo aż do stosowania się w „trzecim czy czwartym pokoleniu do nowych zewnętrznych warunków”, zamiast dążyć do wytwarzania nowych, pomyślniejszych.13

Kolejnym krokiem realizacyjnym tego zamysłu była powieść Ogniem i mieczem. Utwór stał się nie tylko wielkim wydarzeniem literackim ale również polityczno-kulturowym.

Narodziny Potopu

Po olbrzymim rozgłosie literackim i sukcesie czytelniczym Sienkiewicz postanowił kontynuować tematy historyczne. Swoje zainteresowania zwrócił w stronę wojen szwedzkich.

W liście do zaprzyjaźnionego historyka literatury, Stanisława Tarnowskiego, z dnia 18 stycznia 1884 roku, pisarz donosił: Po skończeniu roboty [Ogniem i mieczem] i po dobrym wypoczynku zabiorę się do epoki następnej, to jest do czasów wojen szwedzkich, moskiewskich, tatarskich, Rakoczego itd. Ta druga zamierzona powieść będzie nosiła tytułPotop”.14

Początkowo miał zamiar wyjechać do Szwecji, by tam zgłębić historyczne źródła do wspomnianej epoki, jednak kłopoty komunikacyjne zniechęciły go do realizacji tego projektu. Wziął się natomiast solidnie do rozpoznawania materiałów dostępnych w kraju. Już na początku października 1884 roku zabrał się do pisania utworu, któremu za radą przyjaciela, Henkiela, nadał wspomniany tytuł: Potop. Niestety, na pewien czas, pracę nad nim przerwał z powodu choroby żony, Marii. Z chorą na gruźlicę żoną udał się do znanych w Europie uzdrowisk.

Rozpoczął się wówczas niezwykle trudny okres w życiu pisarza. Mimo obowiązków związanych z opieką i ratowaniem żony musiał z powodów materialnych wznowić pracę. Jednocześnie stanowiła ona obronę przed załamaniem. W liście do Janczewskiej, pisanym tuż po zakończeniu pracy nad utworem, zamieścił uwagę: „Potopmiał tę dobrą stronę, że bronił mnie całymi godzinami od nieróżowych rozmyślań. Może nie ma żadnej innej dobrej, ale i to było coś warte.15

Około połowy grudnia I884 r. miał napisaną przeważającą część pierwszego tomu (w 6-tomowym układzie powieści). Dzieło to pisał nawet po nocach. Dzięki nadzwyczajnym wysiłkom już na Boże Narodzenie tego roku Potop zaczął się pojawiać w druku: na łamach krakowskiego „Czasu”, warszawskiego „Słowa” i wielkopolskiego „Dziennika Poznańskiego” (a więc na terenach wszystkich trzech zaborów). Druk powieści trwał prawie dwa lata - do początku września 1886 roku (rękopis został ukończony 21 sierpnia tego roku).

Po śmierci żony, 19 października 1885 roku, Sienkiewicz podjął decyzję o wyjeździe do austriackiego uzdrowiska Kaltenleutgeben. Chciał nie tylko otrząsnąć się z przykrych przeżyć, ale również poświęcić się spokojnej pracy nad powieścią.

Pisany w nietypowych okolicznościach Potop powstawał kolejno w różnych krajach Europy: we Włoszech (San Remo), Francji (Mentona), Niemczech (Reichenhall, Falkenstein), Austrii (Wiedeń, Kaltenleutgeben i znajdujący się ówcześnie w jej granicach Meran), ponadto w Warszawie i Zakopanem.

Wkrótce po ukończeniu pierwodruku prasowego ukazała się, jeszcze w 1886 roku, 6-tomowa edycja książkowa. Dwa lata później pojawiło się kolejne wydanie.

Interesujące uwagi na temat procesu twórczego i techniki pisania powieści zawdzięczamy przyjacielowi Sienkiewicza, wydawcy warszawskiego „Słowa”, Antoniemu Zaleskiemu. W jego zapiskach czytamy między innymi:

Sienkiewicz ma swój odrębny, charakterystyczny sposób tworzenia. Nie pisywał on nigdy inaczej, jak urywkami, z felietonu na felieton. [...] Skoro raz zasiędzie do pisania, skoro się do roboty wciągnie, idzie mu ona niezmiernie łatwo i prędko. - Wpierw jednak przygotowuje się bardzo długo, mozolnie i pracowicie. Studia historyczne do Ogniem i mieczem trwały przeszło rok, do Potopu trochę mniej.16

Z zachowanego, niestety szczątkowo, rękopisu wynika, że niektóre fragmenty były przeredagowywane. Trudno jednak wnioskować o skali dokonywanych zmian.

Skoligacony przez zamożną rodzinę żony (Szetkiewiczów) z wieloma ziemiańskimi rodzinami na Litwie Sienkiewicz bywał w Wodoktach i Wołmontowiczach, znał życie w okolicznych zaściankach, otarł się o Puszczę Białowieską. Dokładnie poznał także Nizinę Podlaską, która na kartach powieści stała się miejscem niezwykłych wyczynów Kmicica.

Ta rozległa wiedza krajoznawcza, wsparta szczególnym rozmiłowaniem w zgłębianiu źródeł o dziejach ojczystych, zrodziła najbardziej znaną z powieści historycznych Henryka Sienkiewicza (możliwe, że w ogóle z polskich powieści) - Potop.

Uwagi o materiale źródłowym powieści

Jak już wspomniano, Sienkiewicz podejmował gruntowne studia nad epoką, w której umieszczał akcję swoich utworów. Czytelnicy poruszeni barwnością i sugestywnością opowieści ogromnie byli ciekawi jej zależności od źródeł historycznych. Sienkiewicz odbierał od nich w tej sprawie liczne listy. Odpowiadając na jeden z nich, informował:

Głównym źródłem do epoki o której mowa, jest Księga pamiętnicza Jakuba Michałowskiego, wydanie Helcla w Krakowie. Jest to zbiór listów, diariuszów i dokumentów [...] Do wojen szwedzkich: Pamiętniki Paska, Pufendorf (główne źródło) - Caroli Gustavi gesta. Michałowski (ten sam, co wyżej) - Księga pamiętnicza Des Noyers (Lettres). Medeksza - (Księga pamiętnicza). Gigantomachia [przez] Augustyna Kordeckiego. Galeria Nieświeska, Żywot ks. Janusza Radziwiłła Kotłubaja. Pamiętnik Bogusława Radziwiłła. Jemiołowski (Pamiętnik). Albrycht Radziwiłł - Pamiętnik. Kochowski, Rudawski - Kronika. Łoś - Pamiętnik. Z nowych rzeczy: Hist. wyzwolenia Rzpltej Walewskiego, prof. uniw krak. Plebański - Jan Kazimierz i Maria Ludwika. Kalicki Bernard - X. Bogusław Radziwiłł. Droysen (Trzydniowa bitwa pod Warszawą) (po niemiecku) etc. Jednocześnie pisarz nadmienił, że podał jedynie źródła najważniejsze, bo są jeszcze i inne, jako to Pamiętnik Wydźgi i rozmaite Silva rerum, Zawierające czasem ważne wskazówki.17

Juliusz Kijas, gdy opracowywał swoją bibliografię źródeł historycznych Potopu nie znał jeszcze tego listu.18 Stąd w jego pracy na ten temat były pewne rozbieżności. Nie dostrzegł związków między powieścią a niektórymi wymienionymi uprzednio tekstami (Losia, Albrychta Stanisława Radziwiłła, Medekszy). Wykorzystanie dzieła Rudawskiego i pamiętnika Jemiołowskiego uznał jedynie za prawdopodobne. Jednakże wykazał niezbicie, że lista podana przez Sienkiewicza nie była pełna. Spośród siedemnastowiecznych źródeł wymienił jeszcze Wojnę domową Twardowskiego, Opisanie Warszawy Adama Jarzemskiego (Jarzębskiego), Wypisy z podróży pani de Gueberiant, Volumina legum. Ponadto wskazał na związki Potopu z Jędrzeja Kitowicza Opisem obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III. Pełny rejestr uzupełnień źródłowych, wymienionych przez Kijasa, obejmował blisko 20 pozycji ujętych we wspólną kategorię „źródeł historycznych”.19

Prof. Adam Kersten do wskazań Sienkiewicza i ustaleń J. Kijasa dorzucił jeszcze kilka pozycji, w tym m. in. F. K. Pruszowskiego Pamiątkę przyjścia szwedzkiego do Warszawy.20

Żmudne badania Kijasa, zmierzające do wykazania z jakich pamiętników czy monografii zaczerpnięte zostały określone szczegóły Potopu, oraz własne wnikliwe studia upoważniły Adama Kerstena do jednoznacznej konstatacji, że: Sienkiewicz dość dobrze orientował się w drukowanych źródłach historycznych znanych w okresie powstawania Trylogii, interesował się publikacjami z zakresu historii, tworząc swe powieści posługiwał się dostępnymi mu pamiętnikami, kronikami, drukowaną korespondencją oraz opracowaniami dotyczącymi wojen połowy XII w.21

Sienkiewicz nie dysponował warsztatem naukowym historyka. Zupełnie obce były mu pojęcia krytyki źródeł, konfrontacji różnych przekazów, oceny ich wiarygodności, słowem kardynalne i elementarne wymogi składające się na ABC nauki historycznej.22

Pisząc dzieło literackie Sienkiewicz sięgał przede wszystkim do źródeł mających z punktu widzenia historyka drugorzędne znaczenie. Z kolei dla pisarza usiłującego wejrzeć w psychikę dawnych ludzi, odtworzyć koloryt epoki, odsłonić jej warstwę kulturowy i obyczajową właśnie pamiętniki szlacheckie i współczesne kroniki stanowiły materiał podstawowy.

Właśnie pamiętniki uznać należy za najważniejsze źródła, z jakich korzystał Sienkiewicz w trakcie pisania Potopu. Lista ich jest obszerna i obejmuje takich autorów jak: Jan Chryzostom Pasek, Augustyn Kordecki, Albrycht Stanisław Radziwiłł, Bogusław Radziwiłł, Jakub (Władysław) Łoś, Franciszek Kazimierz Pruszowski, Jan Stefan Wydżga. Do tego można dodać dzieła z pogranicza pamiętnikarstwa i opracowania historycznego, a wśród nich na pierwszym miejscu postawić należy Samuela Twardowskiego Wojnę domową z Kozaki i Tatary, Moskwą, potem Szwedami i z Węgry..., Wespazjana Kochowskiego Klimaktery, i Mikołaja Jemiołowskiego Pamiętniki. Ponadto obficie czerpał również z korespondencji, w tym ze zbioru listów sekretarza Marii Ludwiki, Piotra Des Noyers, oraz innych autorów wymienionych w zbiorze Księga pamiętnicza Jakuba Michałowskiego.

To pamiętniki narzuciły pisarzowi szereg mylnych wyobrażeń o przeszłości. Stąd często brały się nieścisłości i przeinaczenia faktów. Nie zawsze bowiem decydowały o tym względy artystyczne lecz właśnie zależność od dostępnych źródeł. Trzeba bowiem pamiętać, że literatura pamiętnikarska, z reguły spisywana po latach, rejestrowała nie tyle przeszłość, co często zniekształconą pamięć o przeszłości.

Na podstawie udokumentowanych sądów Adama Kerstena23 i Juliana Krzyżanowskiego24 należy przyjąć, że dla Sienkiewiczowskiego Potopu największe znaczenie miały trzy podstawowe XVII-wieczne zapisy. Każdy z nich reprezentował inny typ źródła i odgrywał odmienną rolę w formowaniu kształtu powieściowego. Były to następujące teksty: Pamiętniki Jana Chryzostoma Paska, Nowa Gigantomachia ks. Augustyna Kordeckiego i Klimaktery Wespazjana Kochowskiego.

Wartość Pamiętników Paska nie polega na wierności i wiarygodności przekazu historycznego. Często bowiem autor myli fakty i daty. Jednak dla uchwycenia i rekonstrukcji obyczajowości, mentalności XVII-wiecznego szlachcica są utworem wręcz niezastąpionym. Mimo że czas wydarzeń, o jakim mowa w Potopie, tylko w niewielkim stopniu pokrywa się z przedstawionym w zapiskach Paska (nie ma w nich opisu 1655 roku, a informacje o roku 1656 mieszczą się na czterech małych stroniczkach, to jednak powieść zawdzięcza im ogromnie wiele. Paskowi zawdzięcza przede wszystkim głównego bohatera, Kmicica - stąd pochodzi nazwisko i tytuł jego historycznego imiennika, Samuela. Ponadto, podobnie jak Samuelowi, kazał powieściowemu bohaterowi podchodzić Chowańskiego. Historyczny Samuel czynił to jednak w 1660 roku. W dzieje Kmicica autor wpisał również szereg innych drobnych wydarzeń, których uczestnikiem bądź świadkiem był Pasek. Jednak najobficiej reprezentowane były Pamiętniki Paska przy odtwarzaniu tzw. „kolorytu epoki” i formowaniu kształtu stylistyczno-językowej narracji. W tym względzie były dla Sienkiewicza materiałem wręcz bezcennym.

Nieco inny charakter mają zależności Potopu od Nowej Gigantomachii ks. Augustyna Kordeckiego. Utwór nie jest pamiętnikiem, chociaż pewne elementy tego rodzaju pisarstwa można tu odnaleźć. Część tekstu oparta była o dokumenty, wiadomo również, że utwór był przeredagowywany. Pewne modyfikacje dokonywane były z inspiracji ośrodków kościelnych i dworu królewskiego. W czasach Sienkiewicza nikt nie zastanawiał się nad historycznością przekazu. Uważano, podobnie jak to było w przypadku „Potopu”, że jest to autentyczny zapis zmagań obrońców klasztoru jasnogórskiego ze Szwedami. Porównanie tekstu Nowej Gigantomachii z odpowiednimi fragmentami Potopu dowodzi. że Sienkiewicz opowieść o oblężeniu Jasnej Góry oparł niemal zupełnie na tekście ks. Augustyna Kordeckiego. Jest to literacka transpozycja tego dzieła. Zmiany polegały na włączeniu przekazu w tkankę narracyjną i fabularną i wyeksponowaniu doniosłości obrony twierdzy jako czynnika mającego decydujący wpływ na losy wojny ze Szwedami. Wśród obrońców pojawił się Kmicic, który unicestwił kolubrynę. walnie przyczyniając się do powodzenia obrony. Z kolei pomyślna obrona Jasnej Góry stała się przełomowym momentem oporu wobec najeźdźców, początkiem nawrócenia narodu grzeszącego przeciwko królowi i ojczyźnie.

Trzeci zapis źródłowy z którego obficie czerpał Sienkiewicz, to Klimaktery Wespazjana Kochowskiego. Był on znany pisarzowi zarówno w oryginale jak i w przekładzie polskim. Przekład ten uzupełniony został pewnymi szczegółami historycznymi pochodzącymi z materiałów archiwalnych Sapiehy, do których miał dostęp przypuszczalny tłumacz, Szymon Zabiełło.25 Klimaktery miały charakter kroniki. Jej autor korzystał z wielu źródeł (w tym również i z Nowej Gigantomachii). Według opinii A. Kerstena: szlachecki dziejopis był dość bałamutny w przedstawianiu przebiegu wydarzeń, wartość zaś Klimakterów polega przede wszystkim na tym, że Kochowski, w czasach wojen szwedzkich młody towarzysz chorągwi husarskiej, a w okresie powstawania tego dzieła nadworny historiograf Jana III, był wyrazicielem poglądów określonych kręgów szlacheckich.26 Dla Sienkiewicza Klimaktery miały podobne znaczenie jak Paskowe Pamiętniki. Ponadto utworowi temu zawdzięczał Sienkiewicz mnóstwo szczegółów i obserwacji, stąd brał materiał do opisu scen batalistycznych i wiadomości o postaciach uwikłanych w dramat dziejowy podczas wojen szwedzkich. Niektóre zdarzenia wiązał z powieściową fikcją fabularną. Tak się działo na przykład z informacją przekazaną w Klimakterach, że niektóre chorągwie odmówiły posłuszeństwa Januszowi Radziwiłłowi i ruszyły w stronę Warszawy. Umożliwiło to Sienkiewiczowi skonstruowanie znakomitej opowieści, jak to dzięki fortelowi Zagłoby udało się sprowadzić jedną z nich na pomoc aresztowanym pułkownikom wysyłanym do Birż. Z podobnym chwytem mamy do czynienia w przypadku relacji dotyczącej zlikwidowania przez Czarneckiego potężnego podjazdu szwedzkiego w pobliżu Jarosławia, gdzie zginął Kannenberg. W Potopie tego walecznego czynu dokonuje Michał Wołodyjowski.27

Obok wspomnianych źródeł, pretendujących do wiarygodnych przekazów XVII-wiecznej rzeczywistości, których prawdziwości - jak już nadmieniono - Sienkiewicz nie sprawdzał, istotne znaczenie dla konstrukcji świata powieściowego miała określona tradycja literacka polska i obca. Historycy literatury wielokrotnie wskazywali tu na związki z takimi utworami jak: Pan Tadeusz A. Mickiewicza, Anuncjata Z. Kaczkowskiego, Maria A. Malczewskiego, powieści: W. Łozińskiego, W. Scotta, J. I. Kraszewskiego i eposy homeryckie.28

Między historią a akcją literacką wokół problematyki historyczności Potopu

Zagadnienie historyczności Potopu było przedmiotem obszernych rozważań, głębokich studiów, m.in. cytowanej już pracy Adama Kerstena Sienkiewicz - Potop - historia i licznych polemik. Sienkiewicz, pisząc Potop, starał się objąć narracją wszystko to, co w okresie wojen szwedzkich wydawało mu się ważne. Stąd niejednokrotnie rozrywał główny wątek, poszukiwał motywacji uzasadniających pobyt bohaterów w miejscu akcji. To, czego nie udało się wkomponować w ciąg fabularnych zdarzeń, przekazane zostało w odautorskich partiach narracyjnych, kronikarskich wstawkach.

Wprawdzie Potop, w odróżnieniu od Ogniem i mieczem, rozpoczyna się kronikarską gawędą o rodzinie Billewiczów, a nie opisem tła historycznego, to jednak na początku powieści narrator nie zrezygnował całkowicie z nakreślenia sytuacji dziejowej. Znalazło to odbicie zarówno w wypowiedziach postaci powieściowych, jak i partiach opisowo-narracyjnych. Na ten obraz składa się zewnętrzna sytuacja kraju, konflikty wewnętrzne i ogólna anarchizacja życia w Rzeczypospolitej. Sienkiewicz kładzie szczególny nacisk na wyeksponowanie bezsiły i nieuchronności klęski. Ten ponury obraz Rzeczypospolitej, choć w ogólnych zarysach zgodny z prawdą dziejową, został celowo przejaskrawiony. Chodziło o fakt artystyczny - uwydatnienie beznadziei, w jakiej znalazł się kraj. Faktycznie jednak sytuacja w przededniu najazdu szwedzkiego nie była jakaś wyjątkowa, - pisze o tym A. Kersten.29

Napaść Szwedów wprowadza do utworu wątek historyczny. Dramat narodu rozpoczął się w Wielkopolsce. W jej granice wkroczyła potężna, świetnie uzbrojona armia Wittenberga. Usiłowało się jej przeciwstawić niezbyt skore do walki pospolite ruszenie, trochę piechoty łanowej i - myślący nie o walce lecz poddaniu się - magnaci stojący na czele tych formacji. Na nic się zdają pojedyncze rozpaczliwe gesty garstki patriotów. Akt kapitulacji pod Ujściem rozpoczyna ciąg nieszczęść, jakie spadły na Polskę. Kolejnym ich etapem jest zdrada kiejdańska, gdzie litewscy magnaci, skupieni wokół hetmana Janusza Radziwiłła, podpisują akt ugody. Wkrótce na czele drugiej armii wkracza król szwedzki, Karol Gustaw. Poddają się kolejne miasta, w tym Warszawa i Kraków. Opuszczony przez wszystkich król musi szukać schronienia za granicą. Na stronę szwedzką przechodzi wojsko koronne. Magnaci masowo składają hołd szwedzkiemu władcy. Tylko nieliczni patrioci godzą się z kapitulacją. Pod Ujściem zaprotestowali Skrzetuski i Skoraszewski, w Kiejdanach posłuszeństwo Radziwiłłowi wypowiedziało kilku pułkowników i ich chorągwie. Podobnie uczyniło to jeszcze kilka oddziałów na Podlasiu, zawiązując konfederację. Tak więc jedynie Sapieha wraz z częścią komputu litewskiego, Stefan Czarniecki oraz bohaterowie powieściowi to niemal wszyscy, którzy nie pogodzili się z panowaniem Karola Gustawa, uznając zwierzchnictwo prawowitego króla, który z garstką wiernych sobie dygnitarzy musiał pójść na wygnanie.

I tu, jak przed najazdem, obraz zdrady i beznadziejności został przejaskrawiony. Na podstawie dostępnych źródeł Sienkiewicz musiał się orientować, że nie było aż tak tragicznie. Jednak zależało mu na takiej konstrukcji powieściowych obrazów, by wyeksponować początkowe wrażenie rozkładu i zupełnego upadku Rzeczypospolitej. Dotyczyło to zwłaszcza oceny sytuacji w Wielkopolsce. W trakcie pisania Potopu korzystał z szeregu opracowań, które po dziś dzień mają dużą wartość historyczną. Takiego rozpoznania przebiegu wydarzeń nie było wówczas w przypadku Litwy. Stąd opis poddawania się Litwy jest w znacznym stopniu artystycznym zmyśleniem. Podporządkował go autor prawom literackiej dramaturgii, stopniując napięcie, wprowadzając elementy zaskoczenia i niespodzianki. W związku z tym przestawiał pewne fakty historyczne i naginał je do wymogów epickości. Przykładowo - w powieści Gosiewski trafił do Radziwiłłowego więzienia trzy tygodnie wcześniej niż miało to faktycznie miejsce. Nie podpisał również ugody kiejdańskiej, mimo że na historycznym dokumencie jego podpis widnieje. Przyjęcie aktu kiejdańskiego było negocjowane, nie mogło więc stanowić aż takiego zaskoczenia. Wiadomo również, że wojsko zbuntowało się przeciwko Radziwiłłowi nie podczas podniosłej uczty, lecz znacznie później (w połowie września). Scena rzucania buław ma więc proweniencję wyłącznie literacką, nie historyczną.

Tendencyjnie scharakteryzowane zostały motywy zdrady Janusza Radziwiłła. Według Sienkiewicza podstawowe znaczenie miała tu osobista pycha i marzenia magnata o tronie. Pominął inne okoliczności zmuszające do podjęcia gry politycznej, w tym przede wszystkim konieczności poszukiwania jakichś rozwiązań wobec jednoczesnych zagrożeń ze strony Rosji (8 sierpnia 1655 roku zajęli Wilno) i Szwedów (10 sierpnia opanowali Dyneburg).

Podczas wędrówki do Częstochowy Kmicic widział jedynie - wbrew prawdzie historycznej - klęski i upadek Polski. Dopiero obrona Jasnej Góry staje się przełomowym momentem. W przyjętej koncepcji historycznoliterackiej dzieła, choć niezupełnie zgodnie z rzeczywistą chronologią, po częstochowskiej victorii nasilać się zaczynają fakty oporu. Po spełnieniu misji historycznej fikcyjny Kmicic udaje się do króla jako obrońca Jasnej Góry. Jadąc do niego, ogląda już zupełnie inny kraj. Wojsko, które opowiedziało się za Karolem Gustawem, demonstruje coraz wyraźniej niechęć do służby u Szwedów. Na Śląsku u króla pojawiają się tajni wysłannicy, którzy deklarują poparcie dla prawowitego władcy. Jednocześnie potężny magnat, Jarzy Lubomirski, dotychczas niezdecydowany po czyjej stronic się opowiedzieć, nawołuje króla do szybkiego powrotu do Polski. Pod wpływem tych okoliczności na naradzie w Opolu zapada decyzja wyjazdu króla Jana Kazimierza do kraju. W debacie uczestniczy nieznany nikomu Babinicz, co jest nieprawdopodobieństwem historycznym, bo w spotkaniu tak ważnym nie mógł brać udziału szlachcic i żołnierz niskiej rangi.

Od początku wjazdu Jana Kazimierza do Polski widać jak bardzo naród zawierzył swemu władcy. W chwili niebezpieczeństwa z pomocą spieszą górale, następnie z wielką fetą król witany jest w Lubowli. Dalsza droga do Lwowa usłana jest pomyślnymi wieściami o tym, jak cały naród chwyta za broń i „idzie na Szweda”. Oceniając ten sposób prezentacji wydarzeń przez Sienkiewicza, Adam Kersten zauważył: Nie trzeba być historykiem, by stwierdzić, jak bardzo jednostronnie zarysowana jest kanwa wydarzeń następujących po obronie Jasnej Góry. Ów obraz odradzającego się narodu, jeśli nawet częściowo przejęty z prac historyków XIX wieku jest tak wyidealizowany, że poza pewną liczbą faktów historycznych, niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.30

Sienkiewicz zupełnie przemilczał fakty wskazujące jak w dalszym ciągu skomplikowana była sytuacja w kraju; tylko marginalnie wspominał o niepowodzeniach, koncentrując uwagę na zwycięstwach. Losy i działania historycznego Jana Kazimierza i fikcyjnego Kmicica roją się od nieprawdopodobieństw. Wkomponowane są w ogólną koncepcję dzieła jako przypowieści o narodzie, który pogrążył się w grzechu sprzeniewierzenia swemu władcy i popadł w straszliwą niewolę. Następnie pod wpływem bohaterskiego zrywu obrońców Jasnej Góry, która okazała się arką ocalenia, odrodził się moralnie, stanął u boku króla (wiernego narodowi i religii), pokonując ostatecznie wroga. Paralelnie do tej koncepcji (upadku, opamiętania się, wzlotu i ocalenia) poprowadzony został wątek Kmicica. Jego losy są indywidualną konkretyzacją uogólnionych zachowań Polaków. Jest to jednocześnie Sienkiewiczowska ocena przyczyn nieszczęść państwa. Autor wyraża tu jednoznaczną opinię, że Szwedzi nie dlatego szybko opanowali kraj, ponieważ byli militarnie silniejsi - ale, że Rzeczypospolita była siedliskiem anarchii, rozkładu, szlacheckiej samowoli. W pełni podzielał opinię historyka Szujskiego, że [...] jeżeli co było ruchem, życiem, objawem zdrowia, to tylko to, co stawało przy władzy lub dążyło do obalenia fatalnej formy, to, co zainicjowane było przez Kościół lub dla utrzymania narodu na widowni europejskiej. A więc konfederacje przy królu: wiślicka, tyszowiecka, sandomierska, dzikowska, Czartoryskich, Sejmu Czteroletniego, a więc wojno z pogaństwem i wojny z Moskwą. Stwierdźmy, że jeśli co kuło gwoździe do przyszłego sarkofagu Rzeczypospolitej, to konfederacje przeciw królowi [...]”.31

Filarami ładu i ośrodkami budującymi narodową pomyślność według autora Potopu byli król i Kościół. Nieprzypadkowo więc Częstochowa staje się arką, a Jan Kazimierz baśniowym władcą, który (po zawierzeniu mu) potrafił ocalić swój naród. Taka wizja dziejów znalazła odzwierciedlenie w kompozycji wątku historycznego i fikcyjnego, w ich wzajemnych dopełnieniach i zależnościach. Powierzenie postaciom fikcyjnym określonych i ważnych ról historycznych, przy jednoczesnym wpisywaniu postaci znanych z podręczników historii w porządek literackiej fikcji, służyło egzemplifikacji przyjętej koncepcji dziejowej. Ta z kolei była konsekwencją zamysłu dzieła jako utworu pisanego „ku pokrzepieniu serc”. Zamysł ten rzutował nie tylko na selektywny dobór określonych źródeł przy opracowywaniu wątku i tła historycznego ale również na kształt narracyjny i poetykę powieści.

Kształt narracji i poetyka powieści

Sienkiewicz pragnął przekazać zobiektywizowaną prawdę o przeszłości. Rzadko jednak przyjmował punkt widzenia historyka operującego jego aparatem pojęciowym i właściwą mu sztuką dowodzenia czy interpretacji. Znamienne, że tego rodzaju analizy historyczne z reguły pozbawione były elementu stylizacji, tak charakterystycznej dla innych partii narracyjnych. Dość dobrze ilustruje to fragment dotyczący oceny zachowania się pospolitego ruszenia pod Ujściem:

Gdyby Wittenberg był nadszedł w pierwszych dniach lipca, byłby prawdopodobnie napotkał mocny opór, który w miarę rozgrzewania się ludzi w boju mógłby się zmienić w niezwalczoną zaciekłość, jak tego często bywały przykłady, bo przecie w żyłach tych ludzi, jakkolwiek odwykłych od wojny, płynęła krew rycerska.

Kto wie, czy drugi Jeremi Wiśniowiecki nie zmieniłby Ujścia w drugi Zbaraż i nie zapisał w tych okopach nowej świetnej karty rycerskiej. Ale właśnie wojewoda poznański, na nieszczęście, mógł tylko pisać, nie walczyć.32

Kreśląc obraz historyczny, Sienkiewicz sięgał do różnych chwytów umożliwiających zachowanie dystansu. Często przywoływał wiadomości będące w społecznym obiegu. wyrażane przez narratora:

Wszelako rozsądniejsi ludzie nie wierzyli jeszcze w możliwość wojny. Żadnej twierdzili Rzeczpospolita nie dała przyczyny, a rozejm trwa w całej sile. Jakżeby to podeptano przysięgi, zgwałcono najświętsze umowy i napadnięto po zbójecku bezpiecznego sąsiada? Szwecja przy tym pamięta jeszcze rany polską szablą zadane pod Kircholmem, Puckiem i Trzcianą! Wszakże to i Gustaw Adolf, który w całej Europie nie znalazł przeciwnika, uległ kilkakroć panu Koniecpolskiemu. Nie będą Szwedzi tak wielkiej sławy wojennej, w, świecie nabytej, na niepewny hazard wystawiać przeciwnikiem, któremu nigdy w polu dostać nie mogli.33

Narrator powieści wielokrotnie patrzy na historię oczyma swoich bohaterów, przyjmuje wówczas punkt widzenia XVII-wiecznych pamiętnikarzy. Często jest to literacka transpozycja ich wypowiedzi.

Narracja zobiektywizowana pojawia się w wielu postaciach, najczęściej przybiera formę informacji. Przekazuje ją trzecioosobowy narrator stojący poza i ponad planem świata przedstawionego, unikający ocen, rzeczowo i konkretnie przekazujący określony komunikat.

Przyjmowano poselstwo zagraniczne, deputacje ziem i wojska; obmyślano sposoby zapełnienia pustego skarbca pieniędzmi; używano wszelkich sposobów, aby rozniecić wojnę tam wszędzie, gdzie nie płonęła dotąd.34

Taki rodzaj narracji pojawia się wszędzie tam, gdzie narrator przekazuje określone obserwacje, jakieś szczegóły i detale mające wartość informacyjną. Tak się dzieje na przykład wtedy, gdy określa cechy roku Billewiczów, wymienia nazwiska osób biorących udział w wypadkach, bądź przedmioty wypełniające jakąś przestrzeń:

Szli z królem: brat jego Adolf, książę biponcki, komendę nad wojskiem mający Robert Duglas, Henryk Horn, krewny tego, który pod Częstochową był kosą chłopską usieczon, Waldemar, graf duński - i ów Miller [...].35

Zdarza się, że narrator posługując się pewnymi elementami techniki protokolarnej koncentruje swoją uwagę na datach, okolicznościach, umieszcza wstawki oceniająco-interpretacyjne. W ten sposób pojawiają się segmenty wypowiedzi o charakterze kronikarskim. Taka relacja służy motywacji historycznej, ukonkretnia sferę przedstawień i czyni je bardziej wiarygodnymi.

Dnia l5 czerwca zebrało się około sześciu tysięcy czeladzi, przygotowano drabinę, pęki chrustu, worki z piaskiem, bosaki i pod wieczór tłum zbrojny po większej części tylko w szable począł ściągać się w miejsce, gdzie podkopy i ziemne osłony przemykały najbliżej fosy.36

W Potopie bardzo rzadko spotyka się narrację utrzymaną w czystej konwencji kronikarskiej. Najczęściej wspierana jest elementami stylizacji gawędowej i trzecioosobowym komentarzem. Samodzielna stylizacja na staroszlachecką gawędę pojawia się rzadko. Dłuższy jej fragment spotykamy jedynie na początku powieści jako wstęp opowiadający o rodzie Billewiczów.

Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący, wielce skoligacony i w całym Rosieńskiem nad wszystkie inne szanowany. Do urzędów wielkich nigdy Billewiczowie nie doszli, co najwięcej powiatowe piastując, ale na polu Marsa niepożyte krajowi oddali usługi, za które różnymi czasami hojnie bywali nagradzani.37

Charakter gawędziarski ma również zakończenie powieści zaczynające się od słów: Pan Andrzej niedługo po ślubie na nową wojnę ruszył [...].38

Najczęściej mamy do czynienia jedynie z wstawkami o zacięciu gawędziarskim, służącymi zapewnieniu spójności narracji: Tymczasem badano w kwaterze hetmańskiej Hasslinga, co niecierpliwiło tak pana Andrzeja, iż mało ze skóry nie wyskoczył, chciał bowiem jak najprędzej mieć go u siebie i rozgadać się z nim o Taurogach.39

Narracyjny komentarz pojawia się bądź to jako moralizująca ocena kogoś lub czegoś, bądź jako humorystyczna konstatacja opowiadającego, często o różnym zabarwieniu (od żartu do gryzącej ironii). Obydwie odmiany narracji komentującej występują w tekście dość obficie.

Spotykamy tu również partie tekstu przypominające styl wypowiedzi publicystycznej. Są to fragmenty eseju historycznego, będące swoistymi odautorskimi dywagacjami na temat dziejów. W takiej konwencji utrzymana jest na przykład wypowiedź o Ossolińskim czy też Opalińskim.

W Potopie Sienkiewicz posługiwał się również techniką reportażową, np. przy kreśleniu scen batalistycznych.

A tu kościół chwieje się, trzask murów, spadanie cegieł, łoskot kul wpadających przez okna, dźwięk ołowianych krat lecących na podłogę, żar, wyziewy ludzkie zmieniają przybytek boży w piekło ziemskie. Przerażeni żołnierze odbiegają bramy, okien, strzelnic. Popłoch zamienia się w szał. Znów przeraźliwe głosy wołają: „Dusim się! powietrza! wody!” [...] wtem brama pęka, lawa szturmujących wpada na kształt ławicy szatanów i nastaje rzeź [...].40

Obok technik właściwych dla języka prozy Sienkiewicz posługiwał się również elementami poetyckiego stylu narracji. W tekście często pojawiają się wstawki liryczne, będące najczęściej manifestacją wzruszenia nad pięknem natury, bądź innymi zjawiskami wywołującymi określone emocje. W takich momentach narracja czy opis konstruowane są przy pomocy poetyzmów, metafor, porównań.

Z upoetycznieniem narracji wiążą się zabiegi artystyczne zmierzające do uwznioślenia opowieści, nadania jej rapsodycznego charakteru. W tym celu Sienkiewicz sięgał po homeryckie wzory konstrukcji ciągów narracyjnych. Znalazło to wyraz w stosowaniu peryfrastycznych określeń, operowaniu wielokrotnie złożonymi okresami zdaniowymi, mocno zrytmizowanymi, zestawianymi paralelnie, wprowadzaniu częstych powtórzeń silnie nacechowanych muzycznie. Wzniosłość i heroizację osiągał również dzięki porównaniom homeryckim i patetycznym określeniom. W narracji dość konsekwentnie przestrzega się obiektywizującego spojrzenia na różne strony konfliktu. Autor konsekwentnie przestrzega homeryckiej zasady określania osób według ich cech stałych, np. mały rycerz, stary szlachcic itp. Postawę epickiej bezstronności sugerują nazwy funkcji, tytuły, podawane jako cecha wyodrębniająca zarówno „swoich” jak i przeciwników.

Niewątpliwie rodowód homerycki mają opisy scen batalistycznych i pojedynków; stanowią one podstawową próbę sił dla walczących stron i bohaterów. Występujący w głównych rolach przeciwnicy obdarzeni są niezwykłymi zdolnościami „herosów”. W opisie walki narrator troszczy się o realizm szczegółów (wygląd broni, strojów, opis ruchów itd.).41

W Potopie widoczne są również nawiązania do wzorów powieści historycznej Waltera Scotta. Powieść ta łączyła w sobie fikcję fabularną z prawdą dziejową. Wątek główny zogniskowany był w niej wokół fikcyjnego bohatera uwikłanego w konflikt zbiorowości (narodowy, klasowy). Często pojawiał się tu motyw wojen narodowych. Ważną rolę w konstruowaniu akcji odgrywał wątek miłosny. Powieść walterskotowska kontynuowała wiele cech ,,romansu grozy”. Z reguły obecny był w niej motyw tajemnicy, sensacji, porwania, starcia, ucieczki itp.

W utworze nietrudno dostrzec także dziedzictwo tradycji historycznej prozy dokumentarnej, tj. swoistego reportażu z przeszłości. Autor szeroko posługuje się autentycznym dokumentem historycznym (list, pamiętnik). Znajdują się w nim również pewne elementy staroszlacheckiej gawędy.42

O swoistości gatunkowej Potopu świadczy także wyraźny żywioł baśniowy. Spotykamy tu zasady kompozycyjne rządzące tym gatunkiem. Bohaterowie dzielą się na dobrych i złych, dobro ostatecznie zwycięża. Dobro, jak w baśni, zostaje nagrodzone (np. w przypadku Kmicica). Niektórzy bohaterowie posiadają wręcz nadludzkie cechy (np. Wołodyjowski), zawsze z opresji, nawet największych, uchodzą z życiem. Typowym chwytem baśniowym jest okazywanie się kimś innym (dla pewnej części osób Babinicz okazuje się Kmicicem).

Baśniowo ustylizowani są Jan Kazimierz i Maria Ludwika. Jan Kazimierz to niezwykle mądry i dobry władca, który z powodu błędów swoich poddanych pozbawiony został królestwa. Podejmuje wysiłek jego odzyskania. Poddani, doświadczeni skutkami złej władzy jego następcy, naprawiają swój błąd, stając po stronie opuszczonego króla. W tych perypetiach Jana Kazimierza jako dobry duch towarzyszy mu królowa. Dzięki jej mądrości i rozwadze wydarzenia przyjmują coraz bardziej pomyślny obrót. Widoczne motywy baśniowe stanowiły dla Zygmunta Szweykowskiego podstawę do określenia całej Trylogii „jako baśni na tle dziejowym”.43

Z kolei Kazimierz Wyka dostrzegł wyraźne podobieństwo utworu do westernu. Western skonwencjonalizował pewne chwyty artystyczne właściwe dla powieści przygody. Skupił zmienną akcję wokół zmagań obdarzonego niezwykłymi zdolnościami bohatera ze złem. Jego przeciwnik jest szczególnie groźny, bo jest równie silny i na dodatek nie przestrzega honorowych reguł walki (konflikt Kmicic - książę Bogusław Radziwiłł). W tym typie utworu często pojawia się motyw zemsty za przyjaciół. Ostatecznie zwycięża bohater pozytywny. Świat wraca do normy.44

Dzięki tej syntezie różnych gatunków powieściowych Sienkiewicz stworzył niezwykle atrakcyjną czytelniczo własną odmianę prozy historycznej. Jan Trzynadlowski określił ją mianem historycznej powieści przygody.45

Treść utworu

Początek Potopu ustylizowany został na kronikę rodzinną. Narrator w formie staroszlacheckiej gawędy obszernie informuje o rodzie Billewiczów, wprowadzając w ten sposób odbiorcę w przedakcję wydarzeń. Wynika z niej, że patriarcha rodu, zamożny szlachcic i przywódca okolicznej szlachty, właściciel Wodoktów, Lubicza i Mitrunów, wódca okolicznej szlachty, właściciel Wodoktów, Lubicza i Mitrunów, Herakliusz Billewicz, całe swoje życie związał ze służbą żołnierską. Czasy bowiem wciąż były niespokojne. Rzeczpospolitą nieustannie nękano ze wszystkich stron. Stąd chorągiew Herakliusza Billewicza, w której służyła okoliczna szlachta, ciągle miała zajęcie. Wojenne zasługi Billewicza i poważanie, jakim się cieszył wśród okolicznych zaścianków, zjednały mu przyjaźń i uznanie potężnego oligarchy, hetmana wielkiego i wojewody litewskiego, Janusza Radziwiłła. W roku 1654 dla Rzeczypospolitej pojawiło się nowe zagrożenie - od „wschodniej ściany”. Jednak z powodu podeszłego wieku Herakliusz Billewicz nie poszedł już na wojnę z Rosją. Na wieść o klęsce Radziwiłła pod Szkłowem i zupełnym rozbiciu chorągwi laudańskiej ten wierny sługa ojczyzny dostał apopleksji i zmarł. Tę nieszczęsną wiadomość przywiózł młody i już ogromnie sławny żołnierz, Michał Wołodyjowski, dowodzący w zastępstwie Herakliusza Billewicza ową chorągwią. Z powodu odniesionych ran wojennych pułkownik Wołodyjowski musiał pozostać na kuracji wśród miejscowej szlachty. Znalazł gościnę u Pakosza Gasztowta, a słynne z urody jego córki zwane pacunelkami zapewniały mu nadzwyczajną opiekę w czasie choroby.

Przed śmiercią stary Billewicz sporządził testament. Zgodnie z jego wolą opiekunem wnuczki została okoliczna szlachta laudańska. Owej wnuczce, Aleksandrze Billewiczównie, zapisał cały swój majątek z wyjątkiem wsi Lubicz, którą przeznaczył dla syna swego przyjaciela i towarzysza wojennych walk, Andrzeja Kmicica. Z testamentu wynikało również, że zgodnie z umową dziadka Aleksandry i ojca młodego Andrzeja spadkobiercy winni zawrzeć związek małżeński. Panna mogła zrezygnować z zamążpójścia wówczas, gdyby czuła powołanie do stanu zakonnego, bądź przeznaczony jej młodzian szpetnymi uczynkami sławę swą splamił i bezecnym był ogłoszony.

Po tym wprowadzeniu rozpoczyna się właściwa akcja utworu. Jest mroźny i suchy styczeń 1655 roku. Młoda Aleksandra Billewiczówna pędzi samotny żywot w Wodoktach, pilnując gospodarstwa. W skrytości ducha rozmyśla o przeznaczonym jej kawalerze, którego prawie nie zna. Ten stan wyczekiwania daje się odczuć u wszystkich domowników. Wreszcie pewnego wieczoru pojawia się ów Andrzej Kmicic. Młodzi od początku przypadli sobie do serca. Młodzieniec gotów jest poślubić pannę od zaraz. Na przeszkodzie stoi jednak żałoba Aleksandry po niedawno zmarłym dziadku. Przy okazji Kmicic dowiaduje się, że musi się liczyć z opinią opiekunów, co niezbyt mu się podoba. Po pożegnaniu wraca do Lubicza, gdzie radośnie witają go mocno podpici podkomendni, tworzący kompanię zabijaków, nieustraszonych w boju i gotowych do wszelkich wyczynów. Są to: Jarosław Kokosiński, Ranicki, Uhlik, Kulwiec-Hippocentaurus, Zend i Rekuć-Leliwa. Jedynie na tym ostatnim nie ciążyła niewinna krew ludzka. Ludzie ci, wyjęci spod prawa, darzą szczególną estymą swego przyjaciela i przywódcę, mając respekt przed jego szablą i siłą charakteru. Spotkanie przywódcy z podwładnymi przeobraża się w wielką pijatykę zakończoną ogólną strzelaniną do trofeów myśliwskich, a później do portretów przodków rodu Billewiczów. Na domiar złego poczęto napastować zaciekawione i wystraszone zajściem dziewczęta dworskie.

Kmicic zdaje sobie sprawę z niegodziwości tego rodzaju zachowania, przykazuje czeladzi bezwzględne milczenie. Kolejne dni upływają mu na spotkaniach z Oleńką w Wodoktach. Młodym zamarzył się zimowy kulig do posiadłości Billewiczów w Mitrunach. Wspaniałą jazdę pełną miłosnych uniesień przerywa nieoczekiwane przybycie Kmicicowego wachmistrza - Soroki - z wieścią, że Upita, w której przebywają podwładni żołnierze pana Andrzeja, stanęła w ogniu. Stało się tak z powodu odmowy wydania im obroku dla koni bez asygnaty. Kmicic pośpiesznie żegna Oleńkę, by zaprowadzić tam porządek.

W czasie gdy Kmicic przebywa w Upicie, Oleńkę w Wodoktach odwiedzają opiekunowie laudańscy: Pakosz Gasztowt z Pacunelów, jego zięć Józwa Butrym zwany Beznogim i najstarszy człowiek na Laudzie - Kasjan Butrym. Wyrażają oni niepokój z powodu zachowania się Kmicica i jego kompanii. Młoda Billewiczówna jest wstrząśnięta wiadomością o niedawnej hulance w Lubiczu. Postanawia wymusić na Kmicicu zerwanie z dotychczasową kompanią okazja, by wyrazić swój gniew i dezaprobatę oficerom Kmicica. Następnego bowiem dnia po spotkaniu z opiekunami przybyli do Wodoktów prosić Billewiczównę o proch, strzelby i wsparcie czeladzią na koniach. Mieli zamiar jechać do Upity z pomocą Kmicicowi. Oleńka zdecydowanie odmawia, oskarża ich przy tym o zły wpływ na pana Andrzeja, nazywa zdrajcami, banitami i infamisami, po czym bezceremonialnie każe im się wynieść precz. W obawie przed Kmicicem, porażeni stanowczością panny udają się w powrotnej drodze do karczmy. Tu swoim zwyczajem pragną się zabawić. Zaczepiają więc przebywające w karczmie szlachcianki. Przeciw ich swawoli oponuje licznie przebywająca tu szlachta. Dochodzi do walki.

Wkrótce na czele swego oddziału do Wodoktów wstępuje pan Andrzej Kmicic. Dzieli się z Oleńką wieściami o swoich wyczynach w Upicie. Oleńka dowiaduje się, że podkomendnych wsparł kolejnym bezprawiem (wybatożył burmistrza i przegonił po śniegu rozebranych do naga, usiłujących zapobiec awanturnictwu, oficerów). Dotychczasowe zachowanie się pana Andrzeja wywołuje u panny Oleńki przypływ niepohamowanego gniewu. Pojawiają się gorzkie wymówki, wołanie o uczciwość i żądanie natychmiastowego zerwania z dotychczasowymi „kompanionami”.

W czasie tej burzliwej rozmowy, wzruszony łzami Oleńki i pokonany siłą uczucia, przyrzeka dokonanie zmian w swoim życiu.

Z tym postanowieniem wraca do Lubicza. Tu jednak zaskakuje go straszliwe odkrycie: kompanioni zostali wybici przez Butrymów (wiadomość tę przekazał umierający Rekuć).

Widok ten przyprawił go o rozpacz i szaleństwo. W sposób okrutny mści się na mieszkańcach Wolmontowicz. Na ratunek ludności spieszy okoliczna szlachta. Ścigają Kmicica i osaczają go. Nie może uciec, ponieważ pada mu koń. Pomocy szuka we dworze u Oleńki, do której docierają wieści, że palą się Wołmontowicze. Panna ocala mu życie chowając w jednej z komnat. Ścigającym Butrymom oświadcza, że w jej domu go nie ma. Po zażegnaniu niebezpieczeństwa winowajcę wyrzuca, żąda, by odszedł ,,na wieki”.

Mijają kolejne tygodnie. O Kmicicu nie ma żadnych wieści. Jednak pewnego razu Oleńka otrzymuje list, w którym usiłuje on usprawiedliwić swoje postępki, obiecuje przy tym zadośćuczynienie krzywdzie, prosząc o słowa nadziei. Odpowiedź Oleńki świadczy o sile i prawości jej charakteru: obiecuje mu przebaczyć tylko wówczas, jeśli przebaczą mu ci, wobec których zawinił.

Po pobiciu i wypędzeniu Kmicica szlachta laudańska doszła do wniosku, że należy doprowadzić do wydania Oleńki za mąż za przebywającego wciąż u Pakosza Gasztowta w Pacunelach, cenionego przez wszystkich, małego wzrostem lecz wielkiego czynami i męstwem, pana Michała Wołodyjowskiego. Ten pomysł pan Michał zaakceptował, lecz Aleksandra Billewiczówna stanowczo była przeciwna. W tym czasie na Żmudź powracają wojska Radziwiłła, mieszkańcom zaścianka w Pacunelach wydaje się, że nadchodzi czas spokoju. Przychodzący do zdrowia pułkownik Wołodyjowski, który nie przejął się zbytnio odmową panny Billewiczówny, w dalszym ciągu mile spędza czas w towarzystwie uwielbiających go pięknych pacunelek. Pewnego razu dociera do niego nieoczekiwana wieść, że Kmicic porwał Oleńkę. Poproszony o pomoc staje na czele wojska. O jego przybyciu nie wiedział Andrzej Kmicic. Ufny w swą siłę nie zatroszczył się o należyte zabezpieczenie w Lubiczu, dokąd porwał pannę. Wołodyjowski bez większych przeszkód pokonuje Kmicicowych ludzi. Sprawca awantury, świadom klęski, zabarykadowuje się w domu i grozi wysadzeniem budynków, jeśli szlachta zechce go stamtąd wydostać. W tej sytuacji Wołodyjowski proponuje mu pojedynek. Obiecuje, że jeśli Kmicic zwycięży, odejdzie wolno. Nie bez oporów ścigający Kmicica Butrymowie przystają na te warunki. Dochodzi do walki na szable. Podczas pojedynku okazuje się, że „mały rycerz” jest mistrzem nad mistrze. Wręcz ośmiesza swego przeciwnika do tego stopnia, że ten prosi: Kończ.... wacść!... wstydu... oszczędź!... Po tych słowach Wołodyjowski zadaje ostateczne cięcie. Kmicic pada na ziemię ciężko ranny.

Czuły na wdzięki niewieście pułkownik Wołodyjowski jest zauroczony wyglądem uwolnionej panny. Przypuszcza, że być może w przypływie wdzięczności przyjmie jego oświadczyny. Rekuza nie martwi go zbytnio, zwłaszcza że otrzymuje od hetmana wielkiego, księcia Radziwiłła, pilne polecenie werbowania wojska. Jednocześnie ma zdecydować, czy do tej akcji może włączyć również Kmicica. Zdaje sobie sprawę, że jest to szansa rehabilitacji dla młodego banity. Wołodyjowski odwiedza leczącego w Lubiczu rany pana Andrzeja. Ma nadzieję, że taki waleczny żołnierz może w trudnym dla ojczyzny czasie niezmiernie się przydać, przekazuje mu więc list hetmański. Przy okazji pan Andrzej dowiaduje się, że Oleńka nie przyjęła oświadczyn jego pojedynkowego rywala, bo wciąż go miłuje.

W kolejnym rozdziale narrator wchodzi w rolę kronikarza epoki. Obszernie informuje o zagrożeniach i sytuacji w Rzeczypospolitej. Akcja utworu przeniesiona zostaje do Wielkopolski. Tu trwa pospolite ruszenie przeciw nadciągającym Szwedom. Nastroje pod Ujściem nie są najlepsze. Na tych terenach szlachta nie jest zaprawiona do walk. To gospodarze, a nie żołnierze. Podczas gdy wojewoda kaliski, Andrzej Grudziński, pyta rotmistrza, Stanisława Skrzetuskiego, o losy pospolitego ruszenia z ziemi kaliskiej, ten mu gorzko odpowiada: przecie to czas strzyży owiec, a za źle umytą wełnę nie chcą w Gdańsku płacić. Każdy teraz jegomość nad stawem przy myciu albo nad wagą stoi, słusznie mniemając, że Szwedzi nie uciekną.46

Wprawdzie w obozie powstaje prowizoryczny plan obrony, jednak w zestawieniu z siłą wojsk szwedzkich sytuacja wygląda groźnie:

Z jednej strony stał bezwładny obóz polski, do zbiegowiska jarmarcznego podobny, hałaśliwy, pełen dysput, rozpraw nad rozporządzeniami wodzów i niezadowolenia, złożony z poczciwych wieśniaków na poczekaniu w piechotę zamienionych i z jegomościów prosto od strzyży owiec oderwanych; z drugiej, maszerowały groźne, milczące czworoboki, na jedno skinienie wodzów rozciągające się z regularnością machin w linie i półkola; [...] najeżone rurami muszkietów i włóczni, prawdziwi ludzie wojny, zimni, spokojni, istni rzemieślnicy; którzy do mistrzostwa doszli w rzemiośle.47

Poczucie własnej bezsiły wobec potężnego wroga prowadzi do nastrojów kapitulanckich. Próżno kilku patriotycznie nastawionych szlachciców próbuje zorganizować opór. Wbrew ich postawie polskie dowództwo, wśród którego rej wodzi wojewoda poznański, Krzysztof Opaliński, podpisuje haniebny układ, na mocy którego Wielkopolska godzi się na zwierzchnictwo Karola Gustawa.

Po przedstawieniu przebiegu zajść i obrazu zdrady pod Ujściem narrator przenosi akcję na Podlasie, do położonego w ziemi łukowskiej Burzca. Jeden ze szlachciców przeciwnych kapitulanckiej ugodzie pod Ujściem, Stanisław Skrzetuski, przybywa do stryjecznego brata, słynnego „zbarażczyka” Jana, bohatera znanego z pierwszej części trylogii (Ogniem i mieczem).

Tu zastaje również Zagłobę traktowanego w rodzinie Skrzetuskich jak członka rodziny. Po wysłuchaniu wieści o nadciągającej nawałnicy szwedzkiej postanawiają nie siedzieć bezczynnie. Jan Skrzetuski decyduje umieścić żonę i synów w bezpiecznym ukryciu, głęboko w lasach, w okolicach Puszczy Zielonki, a następnie udać się pod komendę hetmana wielkiego i wojewody litewskiego, Janusza Radziwiłła. Uważają go za patriotę i wodza niezwykle zasłużonego w obronie ojczyzny. Po drodze, w Upicie, obaj Skrzetuscy i Zagłoba spotykają starego przyjaciela i walecznego druha, Michała Wołodyjowskiego, który właśnie na rozkaz wojewody czyni zaciąg do formowanej przez siebie chorągwi. Wszyscy w bojowym i patriotycznym nastroju przybywają do Kiejdan.

W Radziwiłłowskim zamku kiejdańskim trwają przygotowania do wielkiej uczty. Wśród zaproszonych są również główni bohaterowie w tym Andrzej Kmicic. Od samego księcia pan Andrzej dowiaduje się, że na zamku przebywa również Oleńka w towarzystwie swego aktualnego opiekuna, miecznika rosieńskiego, Tomasza Billewicza. Przed ucztą książę hetman wykazuje nadzwyczajną uprzejmość i hojność. Pan Michał otrzymuje w dożywocie wieś, a łasy na pochlebstwa Zagłoba mile łechtany jest mianem najsławniejszego żołnierza w Rzeczypospolitej.

Tuż przed ucztą hetman spotyka się na osobności z wybitnymi dowódcami, w tym również z Andrzejem Kmicicem, który niebacznie przysięga mu na krucyfiks dozgonną wierność w służbie.

Podczas wieczornej uczty hetman Radziwiłł, nieoczekiwanie dla obecnych, wznosi toast za zdrowie króla szwedzkiego, Karola Gustawa. Skonsternowani uczestnicy nie wierzą własnym uszom. Po chwili dowiadują się z ust niejakiego Komorowskiego treści umowy zwanej później kiejdańską, w której podano warunki poddania się Polaków Szwedom.

Próżno siwy jak gołąb pułkownik Stankiewicz błagał hetmana o opamiętanie. Obecni pojęli, że mają do czynienia ze zdradą. Zagłoba w szale gniewu pierwszy nazywa go zdrajcą. Kolejni pułkownicy rzucają mu swoje buławy pod nogi. W tym momencie Kmicic rozumie wagę swej niebacznej przysięgi. Stojąca obok Oleńka oczekuje, że pójdzie w ślady wymawiających posłuszeństwo Radziwiłłowi, ten jednak - związany przysięgą - nie rzuca swej buławy. Po uczcie, nocą, pod zarzutem złamania przysięgi, znaczna część wojskowej starszyzny, w tym Zagłoba, Wołodyjowski, obaj Skrzetuscy zostają uwięzieni.

Potężny Radziwiłł jest trochę zaskoczony rozmiarem sprzeciwu. Dręczą go wyrzuty sumienia, zwłaszcza że członek jego rodu, książę Michał Radziwiłł, jest przeciwny jego związkom z wrogiem. Wzywa do siebie Kmicica, który przeżywa ogromne męki. Dzięki sprytnej argumentacji udaje mu się przekonać łatwowiernego młodzieńca o słuszności prowadzonej przez siebie polityki. Wkrótce Kmicic staje się pogromcą chorągwi stojących wiernie przy aresztowanych pułkownikach. Udało mu się jednak wymusić na Radziwille zamianę wyroku śmierci wydanego na zbuntowanych oficerów na odwiezienie do więzienia w Birżach.

Dowódcą eskorty zostaje niejaki Roch Kowalski, oficer tyleż silny, co tępy. Słynnemu z forteli Zagłobie udaje się wmówić Rochowi, że jest jego krewniakiem. Spoiwszy Kowalskiego, w jego przebraniu, sprowadza na pomoc chorągiew laudańską podległą Wołodyjowskiemu. Z listów znalezionych przy Rochu wynika niezbicie, że po przybyciu do Birż oficerowie mieli być niezwłocznie rozstrzelani.

Po odzyskaniu wolności wojsko Wołodyjowskiego rozpoczyna wojnę podjazdową przeciwko Szwedom. Pierwszą zwycięską bitwę Polacy staczają pod Klewanami. Pojmani, za poradą chytrego Zagłoby, oznajmiają, że działają z rozkazu hetmana. Staje się to przyczyną (zgodnie z intencjami pomysłodawcy) nieporozumień w koalicji szwedzko-radziwiłłowskiej.

Książę hetman pod pozorem ochrony życia Oleńki i jej opiekuna poleca Kmicicowi, by sprowadził ich do Kiejdan. W istocie chce mieć ich jako zakładników, stawiającego mu wyraźny opór, licznego rodu Billewiczów. Okazuje się jednak, że w trakcie wykonywania rozkazu, w billewiczowskim domu miecznika rosieńskiego nieoczekiwanie zjawia się Wołodyjowski ze swoim wojskiem. Oburzeni postępowaniem Kmicica oficerowie uznają go za „zdrajcę i renegata” i każą go rozstrzelać. Na wieść o tym wyroku Oleńka pada zemdlona. Od śmierci ratuje go Zagłoba, który odnajduje przy nim listy Radziwiłła, z których jednoznacznie wynika, że to pan Andrzej ocalił im życie. Zagłoba przekonuje uwolnionego zwolennika księcia wojewody, by przeszedł na stronę prawowitego króla. Ten jednak obstaje przy służbie hetmańskiej. Ogromnym przeżyciem jest dla niego treść listu znalezionego przy Rochu, w którym hetman żąda natychmiastowej śmierci dla odstawionych do Birż oficerów. Podłość i dwulicowość Radziwiłła jest dla niego oczywista, mimo to powraca do Kiejdan. Tu, podczas rozmowy z księciem, dochodzi do gwałtownej wymiany zdań. W duszy Kmicica rodzą się poważne wątpliwości co do rzeczywistej intencji hetmana. Zdaje sobie sprawę z popełnionego błędu. Nie widząc dla siebie miejsca przy boku księcia prosi o jakąkolwiek misję wojskową. Radziwiłł wysyła go z ważnymi listami do swego brata, Bogusława, przebywającego w tym czasie na Podlasiu. Przed wyjazdem czuje potrzebę spotkania ze sprowadzoną do Kiejdan przez samego księcia wojewodę, Oleńką. Otrzymuje od niej błogosławieństwo na drogę. Młodzi rozstają się pełni żalu, ale nie w gniewie, przekonani, że być może to ich ostatnie pożegnanie.

Kmicic podejmuje więc podróż, podczas której obserwuje wyniszczony kraj i umęczonych wojną ludzi. Nieoczekiwanie w Pilwiszkach nad Szeszupą spotyka idącego z wojskiem księcia Bogusława. Zgłasza się do niego jako wysłannik hetmana. Podczas rozmowy z Bogusławem pragnie wysondować rzeczywiste intencje Radziwiłłów wiążących się ze Szwedami. Bogusław przed młodym żołnierzem deklarującym chęć zrobienia fortuny przy jego rodzie nie zamierza niczego ukrywać. Odsłania mu brutalną prawdę, jak Radziwiłłowie traktują Rzeczpospolitą. Ten kraj to dla nich „postaw czerwonego sukna”, z którego chcą jak najwięcej wyrwać dla siebie. Perfidia wyznania była przerażająca. Kmicic postanawia przejść na stronę konfederatów, jako zakładnika pragnie mieć Bogusława. Przy pomocy przemyślanego wybiegu dokonuje jego porwania. Chwila nieuwagi kończy się dla niego tragicznie. Księciu Bogusławowi udaje się zbiec i postrzelić pana Andrzeja. Pogoń za nim kończy się niepowodzeniem. Wydarzenia te zamykają pierwszy tom powieści.

Drugi tom otwiera opowieść o tym, jak wierny Soroka wiezie rannego Kmicica w głąb lasów, by umknąć przed ewentualną zemstą ze strony Bogusława. Postrzał na szczęście nie jest groźny. Chorąży orszański wkrótce dochodzi do siebie. Z niepokojem ocenia swoją sytuację. Nie tylko stracił szansę rehabilitacji, ale zgubił również listy kompromitujące Radziwiłłów, które otrzymał od hetmana. Tymczasem do smolarni, w której zatrzymali się podróżnicy, przybywają obecni jej właściciele. Istnieje groźba konfliktu. Okazuje się jednak, że są to dawni podkomendni Kmicica z czasów jego słynnych podchodów Chowańskiego: stary Kiemlicz i jego dwaj synowie (Kosma i Damian).

Kmicic postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie. Przyjmuje nazwisko Babinicz i oświadcza podwładnym, by nikomu nie ośmielili się powiedzieć, kim naprawdę jest. Jednocześnie pisze dwa listy jeden do Radziwiłła, w którym oświadcza, że „zdrajcom i zaprzańcom nie chce służyć”, drugi kieruje do Michała Wołodyjowskiego, by ostrzec go o zdradzieckich planach Bogusława wciąż jawnie nie opowiadającego się po stronie Szwedów. Ten drugi list podpisuje nowym nazwiskiem.

Chorąży orszański jako Babinicz ma zamiar wyruszyć na Śląsk do przebywającego tam polskiego króla, Jana Kazimierza. Tę niezwykle niebezpieczną podróż zamierza odbyć w towarzystwie wiernych mu towarzyszy udających handlarzy koni. Pech go jednak wciąż nie opuszcza. Po zatrzymaniu się w karczmie „Pokrzyk” nieopodal Szczuczyna wdaje się w pogawędkę ze spotkanym młodzianem pozującym wobec handlarzy koni na wielką figurę - Rzędzianem z Wąsoszy. Nieoczekiwanie w karczmie pojawia się Józwa Butrym ze swymi ludźmi. Mimo że Kmicic stara się uniknąć rozpoznania, nie udaje mu się to. Dochodzi do starcia. Wprawdzie z tej potyczki wychodzi zwycięsko, to jednak gorzko wyrzuca sobie: znów trupy za tobą, i to nieszwedzkie. Poleca Rzędzianowi, który udawał się do konfederatów, by przekazał im prawdę o przebiegu zajścia. Jednocześnie daje Wołodyjowskiemu radę, by stronnicy króla nie rozdrabniali się zbytnio.

Pułkownikowie konfederackich chorągwi postanawiają ruszyć na Białystok, gdzie zamierzają dokonać koncentracji wojsk. Przywództwo pragną powierzyć cenionemu patriocie, wojewodzie witebskiemu, Sapieże. W obozie pojawia się propozycja, by do czasu jego przybycia regimentarzem obwołać Zagłobę. Wybór jest niezwykle trafny: stary szlachcic wykazuje wybitne zdolności organizacyjne, dba o należyte zaopatrzenie i umocnienie obozu. Przypadkowy regimentarz szybko zyskuje uznanie nie tylko wojska ale i przybyłego objąć dowództwo Sapiehy. Nocną ucztę na cześć nowego dowódcy przerywa wiadomość przekazana przez szlachtę przywożącą wino, że podjazdy Radziwiłła podchodzą już do Tykocina.

W kolejnym rozdziale w narracji ponownie pojawia się osoba wielkiego hetmana. Książę jest pogrążony w niewesołych myślach. Wydarzenia nie układają się według jego planu. Wyraźnie brakuje mu pieniędzy, na dodatek prześladują go zmory i przeczucie rychłej śmierci.

Hetman z ogromny radością wita przybyłego brata, Bogusława. Wieści o postępku Kmicica i treść otrzymanego od niego listu przyprawiają go o silny atak duszności. Na swoim dworze ma zakładniczkę, Billewiczównę, nie może jednak wywrzeć na niej zemsty, ponieważ Kmicic grozi ujawnieniem listów, w przypadku, gdyby coś złego stało się Oleńce. Bogusław dowiedziawszy się o związkach dziewczyny z Kmicicem, postanawiają uwieść, by w ten sposób zemścić się na człowieku, który ośmielił się porwać na jego osobę. Ten plan akceptuje książę hetman. Swoją urodą Billewiczówna urzekła księcia Bogusława. Pragnie on w jej oczach zohydzić pana Andrzeja: opowiada wymyśloną historyjkę, jakoby Kmicic ofiarował się porwać króla i przekazać go Szwedom. Udaje przy tym, iż nie wie o związkach tych dwojga. Oleńka początkowo oponuje, ale w końcu uznaje, że jest to możliwe.

Książę Janusz Radziwiłł otrzymuje propozycję od Sapiehy wspólnego uderzenia na wroga. Jednak odrzuca ją, każąc swoim wojskom szybko wymaszerować na Podlasie. Stanowi to początek wyniszczającej wojny domowej.

W następnym rozdziale narrator ponownie podejmuje wątek Kmicica, który jako handlarz końmi przemierza kraj ogarnięty wojną. Napotkany oficer szwedzki kupuje od Kmicica konie. Nie płaci jednak pieniędzmi. Daje mu jedynie kwit, na podstawie którego rzekomo ma otrzymać należność w Warszawie. Jest mu to nawet na rękę, bo ma już konkretny cel dotarcia do stolicy (na wypadek szwedzkich kontroli).

Widok kraju nie napawa go optymizmem, szlachta zbyt łatwo wyrzekła się prawowitego władcy, nie wierzy w możliwość pokonania potęgi szwedzkiej. Jedynie „lud prosty” nie poddaje się biernie wypadkom, podejmuje walkę. W kraju panuje zamęt, wszędzie grasują rabusie, aktów bezprawia dopuszczają się również Szwedzi. W pewnym momencie Kmicic udziela pomocy staroście Łuszczewskiemu osaczonemu w swoim dworku przez „hultajstwo szwedzkie i niemieckie”. Tu spotyka jego córkę, Oleńkę, która nadzwyczajnym zbiegiem okoliczności czeka na swego Andrzeja. To napełnia go wielką nadzieją na pomyślną przemianę swego losu i odzyskanie Billewiczówny. Starosta Łuszczewski sytuację, w jakiej znalazł się kraj, traktuje jako „dopuszczenie boże”, nadzieję na ratunek widzi w mocnej i prawdziwej wierze. Kmicic podziela pogląd, że odrodzenie ojczyzny wymaga gruntownej odnowy moralnej polskiego narodu. Postanawia rozpocząć ją od siebie. W tym celu zamierza udać się do Częstochowy, by tam dokonać rachunku sumienia i oczyścić się z grzechów. Po drodze, w przypadkowej karczmie, udaje mu się podsłuchać rozmowę między Lisolą a Wrzeszczowiczem o planowanym ataku szwedzkim na klasztor jasnogórski. Przyspiesza to jego decyzję wyjazdu do częstochowskiego sanktuarium. Po przybyciu na Jasną Górę prosi o posłuchanie u przeora. Niezwłocznie je otrzymuje. Z trudem udaje mu się przekonać przeora, Augustyna Kordeckiego, o potrzebie umocnienia fortyfikacji i zachowania nadzwyczajnej czujności. Podczas spowiedzi Kmicic wyjawił Kordeckiemu całą prawdę o sobie, dla otoczenia nadal pozostał Babiniczem. Niespodziewanie ze służby rezygnują Kiemlicze, nieco wykrętnie tłumaczą, że lepiej będą służyć obrońcom za murami klasztoru.

Wkrótce, 8 listopada 1655 roku, Szwedzi podchodzą pod Jasną Górę. Rozpoczyna się oblężenie klasztoru. Wojskami wroga dowodzi słynny Miller. Babinicz jako obrońca zyskuje olbrzymie uznanie i podziw za odwagę i męstwo. Szczególny pogrom i popłoch wśród Szwedów wywołują nocne wypady poza mury klasztoru do nieprzyjacielskiego obozu. Wbrew przekonaniom i rachubom Szwedzi napotykają ogromny opór obrońców. Oblężenie przedłuża się. Olbrzymią rolę w podtrzymywaniu ducha bojowego odgrywa Babinicz. Jego odwaga, entuzjazm i waleczność udzielają się obrońcom. Narrator dyskretnie sugeruje, że oblężonych wspomagają moce boskie. Czuje to również Miller. Mediacje, mające na celu ustalenie warunków poddania, przedłużają się. Z kolejną misją przybywa z obozu szwedzkiego pułkownik Kuklinowski. Ten, po spełnieniu bezowocnego poselstwa, proponuje walecznemu obrońcy, Babiniczowi, przejście na stronę szwedzką, wyznaje przy tym, że jego podziw budzi niejaki Andrzej Kmicic, z którym jedynie on w całej Rzeczypospolitej może się równać. To porównanie szczególnie dotkliwie ubodło pana Andrzeja. Nie tylko nazywa go „szelmą, zdrajcą, łotrem i rakarzem” ale, jako „prywatnej osobie” wymierza potężny policzek i z całej siły daje kopniaka.

Po kraju roznoszą się wieści o walecznej obronie Jasnej Góry. Przedłużająca się obrona staje się dla Szwedów coraz bardziej groźna jako sygnał do powszechnego oporu. Determinacja Szwedów jest widoczna. Pod mury klasztorne ściągają potężną kolubrynę, która może przynieść zdecydowane rozstrzygnięcia. Obrońcy zdają sobie z tego sprawę. Babinicz przedstawia swój plan unicestwienia potężnego działa. Ksiądz Kordecki błogosławi śmiałka podejmującego niebezpieczną wyprawę. Kmicic podczas pochmurnej nocy wychodzi za mury i wysadza prochem kolubrynę. Ogłuszony potężną eksplozją wpada w ręce wroga. Kuklinowski rozpoznaje w nim człowieka, od którego zaznał dotkliwych upokorzeń. Prosi Millera, by pozwolił mu zadecydować o jego losie. Kuklinowski zamierza zrealizować okrutny plan zemsty. Zabiera jeńca do stojącej na uboczu pustej stodoły i przywiązuje do belki. Z wielką satysfakcją przypieka jego boki, pragnie rozkoszować się widokiem powolnego umierania wroga w męczarniach. Nieoczekiwanie pojawia się posłaniec z rozkazem stawienia się Kuklinowskiego u Millera. Zdumiony Kmicic w przybyszu rozpoznaje starego Kiemlicza. Wybawiony z opresji czeka na powrót Kuklinowskiego. Bierze na nim srogi odwet. To Kuklinowski znajdzie śmierć przywiązany do belki po uprzednim zaznaniu cierpień od płonącego ognia.

Bohaterski wyczyn Kmicica wywołuje przygnębienie wśród Szwedów. Po bezskutecznym usiłowaniu wymuszenia okupu Miller nakazuje odwrót.

Tymczasem Kmicic, wraz z Kiemliczami, wyrusza na Śląsk, do króla Jana Kazimierza. Po dotarciu do Głogówka, jako obrońca jasnogórskiego klasztoru, zostaje dopuszczony przed oblicze królewskie, nie ujawniając swego prawdziwego nazwiska. Podczas spotkania dowiaduje się, że Bogusław rzucił na niego potwarz jakoby miał zamiar porwać króla, by ofiarować go Szwedom. Zapada wówczas decyzja, by król wracał do Polski. Jan Kazimierz akceptuje projekt Babinicza, by do kraju jechać w dwu oddzielnych grupach. W końcu 1655 roku orszak królewski kieruje się ku granicom Rzeczypospolitej. W okolicach Żywca przekracza granicę. Wokół słychać wieści o Szwedach. Mimo podjętych środków ostrożności nie udaje się uniknąć potyczki z nieprzyjacielem. W jednym z wąwozów, nieopodal Nowego Targu, wywiązuje się nierówna walka między garstką obrońców króla a licznym oddziałem nieprzyjaciela. Pierwszy impet szwedzki biorą na siebie Kmicic i Kiemlicze. Po chwili na pomoc przychodzą górale. Po zwycięstwie król każe odnaleźć poświęcającego swe życie Babinicza. Ciężko ranny bohater ujawnia królowi swą tożsamość. Następnie orszak królewski przybywa do Lubowli, rodowej posiadłości marszałka koronnego, Jerzego Lubomirskiego. Jan Kazimierz prowadzi liczne rozmowy o taktyce przyszłego działania, nie zapomina o swym wybawcy, Kmicicu. Ten ostatni wyjawia królowi całą prawdę o sobie, uzyskuje przebaczenie monarchy i obietnicę rehabilitacji. Służbę królowi ma w dalszym ciągu pełnić pod przybranym nazwiskiem.

Tymczasem konfederaci pod dowództwem Sapiehy oblegają tykociński zamek księcia Janusza Radziwiłła. Wśród nich znajdują się między innymi Wołodyjowski, Zagłoba, Roch Kowalski i bracia Skrzetuscy. Sytuacja księcia jest niezwykle trudna (zdobycie zamku to kwestia krótkiego czasu). Przeżywa dramat politycznego osamotnienia i utraty majętności. W poczuciu klęski umiera. Staje się to w momencie, gdy wojsko wkracza do tykocińskiej twierdzy. Dowodzący wojskiem - pod nieobecność Sapiehy - Wołodyjowski z niepokojem stwierdza, że w zamku nie ma Billewiczówny, dowiaduje się, że zabrał ją do Taurogów książę Bogusław.

Następnie narrator powraca do postaci Jana Kazimierza, który przebywa we Lwowie. W katedrze król składa uroczyste ślubowanie. Przyrzeka niższym stanom, że za zasługi w walce z najeźdźcą uczyni ich dolę lżejszą. Opiekę nad Polską powierza Matce Boskiej Częstochowskiej. W tym czasie do Lwowa przybywa Wołodyjowski, przywozi wieść o klęsce potężnego stronnika Karola Gustawa - księcia hetmana Janusza Radziwiłła. Pan Michał dowiaduje się o zasługach Kmicica. Następuje pojednanie dawnych rywali, a następnie przyjazne spotkanie z Zagłobą, Skrzetuskimi i Rzędzianem. Wśród zasłużonych żołnierzy znajduje się dawny podwładny Radziwilła, Charłamp. To właśnie od niego pan Andrzej dowiaduje się o zalotach księcia Bogusława do Billewiczówny i uprowadzeniu jej do Taurogów. Zaniepokojony Kmicic prosi króla, by powierzył mu dowództwo niewielkiego czambułu tatarskiego przysłanego Janowi Kazimierzowi przez chana w dowód przyjaźni. Król spełnia jego prośbę. Pragnie jak najszybciej wyruszyć na północ, by tam dopaść znienawidzonego Bogusława. Wyprawia wiernego Sorokę, aby dowiedział się czegoś o Oleńce, a sam na czele czambułu wyrusza na Podlasie, gdzie spodziewa się spotkać wojska konfederackie. Wkrótce dociera do Zamościa - fortecy dowodzonej przez ordynata Jana Zamoyskiego. Tutaj wśród dworek wdowy po Jaremim Wiśniowieckim - księżnej Gryzeldy - znajduje się śliczna Anusia Borzobohata Krasieńska (znana z Ogniem i mieczem, narzeczona poległego Podbipięty). W pięknej pannie zadurzył się ordynat Zamoyski zwany Sobiepanem. Uknuł chytry plan uwiedzenia Anusi. Polecił Babiniczowi przekazanie jej pod opiekę na dwór Sapiehy. Następnie planował ją stamtąd porwać. Dzięki Kmicicowi projekt ten nie powiódł się: Anusia dostarczona została do miejsca tymczasowego pobytu Sapiehy. Przybywszy do obozu wojewody witebskiego, wyznaje mu swoją tajemnicę i prawdziwe nazwisko. Prawdę swych słów potwierdza listami królewskimi.

W kraju szybko zmienia się sytuacja polityczna. Coraz więcej szlachty opowiada się za prawowitym władcą. Oddziały księcia Bogusława i wojewody witebskiego, Sapiehy, nie podejmują bezpośredniego starcia. Jedynie Kmicic - jak niegdyś w walce z Chowańskim - znienacka zadaje dotkliwe straty wojskom Bogusława. Po pewnym czasie dwa wojska stanęły sobie oko w oko w okolicach Sokółki. Bogusław wysyła do obozu Sapiehy Sakowicza z propozycją układów, które wojewoda odrzuca. Tę odpowiedź przekazuje Kmicic. Idąc do obozu wroga, nie czyni tego wyłącznie z chęci zademonstrowania swego męstwa i odwagi. Jego celem jest ratowanie wachmistrza Soroki. Podczas pertraktacji okazało się bowiem, że dostał się w ręce młodszego Radziwiłła. Spotkanie obu przeciwników ma niezwykle dramatyczny przebieg. Kmicic, prosząc o życie wiernego żołnierza, ofiarowuje Bogusławowi siebie. Ten jednak każe mu upaść do nóg. Mimo że upokarzany pan Andrzej to czyni, Bogusław, jak zwykle, nie dotrzymuje umowy, każe wbić Sorokę na pal. Na miejscu kaźni znajduje się pan Andrzej. Dzięki płomiennej przemowie przeciwko zdrajcy, Radziwiłłowi, udaje się mu przerwać egzekucję, a następnie uwolnić wachmistrza.

Wkrótce dochodzi do zwycięstwa wojsk Sapiehy nad oddziałami Bogusława. On sam unika zemsty Kmicica. Po bitwie do poszkodowanego z ręki młodszego Radziwiłła pana Andrzeja przybywa Sapieha, czyta mu list Czarnieckiego, w którym prosi on wojewodę witebskiego, by szedł mu z pomocą. Kmicic postanawia zmienić zamiar pójścia z Tatarami do Taurogów. Powiada: Na potem prywaty! Wyjeżdża, by wziąć; udział w dalszej wojnie.

Ostatni, trzeci tom powieści, rozpoczyna się kronikarskim omówieniem sytuacji politycznej na wiosnę 1656, kiedy to niepowodzenia szwedzkie stają się wyraźne. Główny ciężar walki przejmuje na siebie Stefan Czarniecki, który nęka wroga wojną podjazdową.

Karol Gustaw, po coraz częstszych niepowodzeniach, postanawia zdobyć Zamość. Twierdzę wzmacniają dwie chorągwie Czarnieckiego. Jedną z nich dowodzi pan Wołodyjowski. Król szwedzki usiłuje przekupić; starostę, Jana Zamoyskiego. Za poddanie Zamościa ofiarowuje mu nawet w dziedziczne władanie województwo lubelskie. Tę propozycję Zamoyski kwituje słynną odpowiedzią podsuniętą mu przez Zagłobę: A ja ofiarowuję jego szwedzkiej jasności Niderlandy! Oblężenie Zamościa kończy się fiaskiem. Mimo to wojska szwedzkie usiłują iść dalej na południe w oczekiwaniu, że Czarniecki podejmie z nimi otwartą bitwę. Ten jednak wciąż wybiera walkę podjazdową. Sytuacja wojsk Karola Gustawa pogarsza się z dnia na dzień. Nie tylko wyniszczają je walki, ale i głód.

Po pewnym czasie Karol Gustaw nakazuje odwrót. W obozie Czarnieckiego potęguje się duch bojowy. Jest on uzasadniony, gdyż dzięki perswazjom i sprytowi pana Zagłoby marszałek Lubomirski zgadza się podjąć wspólne działania z oddziałami Czarnieckiego. Najeźdźcy są wciąż w defensywie. Dochodzi nawet do tego, że blisko Rudnika młodziutki pachołek wiejski, Michałko, zdobywa szwedzką chorągiew, a sam król, Karol Gustaw, ledwie uchodzi z życiem przez „panią Kowalską” Rocha. Po tym zdarzeniu wspomniany Roch ślubuje śmierć królowi szwedzkiemu.

Ofensywa wojsk Czarnieckiego, wspartych oddziałami Sapiehy, umożliwia zamknięcie Szwedów w widłach Sanu i Wisły. Tu dochodzi do ponownego spotkania Kmicica z wojennymi przyjaciółmi - Zagłobą, Wołodyjowskim i Skrzetuskimi. Wołodyjowski dowiaduje się od Kmicica o uprowadzeniu miłej jego sercu Anusi Borzobohatej przez księcia Bogusława. Rozwścieczony „mały rycerz” przysięga mu zemstę.

Tymczasem do niewoli szwedzkiej dostaje się Roch Kowalski. Zagłoba, któremu szczerze do serca przypadł rzekomy krewniak, postanawia go ratować. Prosi więc Czarnieckiego, by zezwolił mu pójść do obozu przeciwnika z jego wstawiennictwem. Po uzyskaniu zgody i otrzymaniu listu - wraz z Kmicicem i Wołodyjowskim - odwiedza dowództwo szwedzkie. Dochodzi do spotkania trójki przyjaciół z samym Karolem Gustawem. W czasie rozmowy z królem Zagłoba daje popis dowcipu i dyplomatycznych umiejętności, dzięki czemu zyskuje przychylność i uwalnia Rocha.

Uwięziony w widłach rzecznych Karol Gustaw podejmuje zabiegi dyplomatyczne w celu pozyskania sojuszników. Rozchodzą się pogłoski, że spieszy mu z pomocą armia grafa badeńskiego, Fryderyka Szteinkoka. Na szczęście Czarniecki uprzedza działania przeciwnika. Podczas bitwy pod Warką doszczętnie rozbija wojska Fryderyka. Zwycięstwo jednak zostaje zaprzepaszczone przez Sapiehę, który nie wywiązał się ze swoich obowiązków i pozwolił królowi szwedzkiemu wymknąć się z pułapki.

Następne fragmenty utworu poświęcone są relacjom dotyczącym oblężenia Lublina i bitwy o Warszawę. Pod rozkazy Sapiehy wraca Wołodyjowski. Sapieha nie śpieszy się z ostatecznym szturmem na stolicę, czeka na kolejne posiłki. Czas wyczekiwania wypełnia ulubionymi ucztami. Podczas jednej z takich biesiad udaje się Szwedom wyprowadzić z oblężenia, poza mury miasta, dużą liczbę swych żołnierzy. Część z nich wpada w ręce Kmicica, a wśród nich oficer Bogusława, Szkot - Nassling vel Ketling, znany mu z dawniejszych czasów, kiedy ten służył jako oficer rajtarii u Radziwiłła w Kiejdanach. Od niego dowiaduje się o losach Oleńki. Według jego wieści nadal przebywa ona w Taurogach, wciąż opiera się zalotom księcia.

Pod oblężoną Warszawę z wojskiem koronnym i tatarskimi posiłkami przybywa Jan Kazimierz. Wzywa starego Wittenberga do kapitulacji. Ten jednak nie zamierza się poddawać, choć zdaje sobie sprawę ze swych niewielkich szans. Dochodzi do szturmu, podczas którego główną figurą jest Zagloba. Najpierw w ogrodzie pałacu Kazanowskich staje się uczestnikiem komicznego zajścia, staczając walkę z ...małpami, później jednak wykazuje prawdziwe męstwo, zdobywając kościół Bernardynów. Wkrótce ponownie jest sprawcą kolejnego zamieszania. Żąda ostrzejszych warunków kapitulacji Wittenberga, domagając się jego śmierci. Podburza przy tym pospolite ruszenie przeciwko decyzjom królewskim. Dzięki wspaniałomyślności władcy warcholski występek Zagłoby idzie w zapomnienie.

Podczas bitwy o Warszawę, jak zwykle, niepospolitym męstwem odznacza się Kmicic. Król po bitwie zezwala mu wyjechać na Litwę, by tam mógł wojnę ożywić i Szwedów podchodzić, jak niegdyś Chowańskiego podchodził.

Po zamknięciu warszawskiego epizodu narrator cofa akcję o kilka miesięcy i przenosi ją do Taurogów, gdzie w rezydencji księcia Bogusława przebywa w towarzystwie swego opiekuna, miecznika rosieńskiego, Aleksandra Billewiczówna. Jest ona obiektem nieustannych zalotów Bogusława rozpieranego miłosną żądzą. Opór panny podsyca w nim namiętność. Oleńka planuje wyrwać się z tej matni. Ucieczka z Taurogów nie dochodzi jednak do skutku. Pragnienie uwiedzenia panny przez księcia jest tak silne, że stara się zrealizować podsunięty przez zaufanego Sakowicza plan fikcyjnego jej poślubienia. Oficjalnie zwraca się do Tomasza Billewicza o jego zgodę na małżeństwo z Oleńką. Ten, zaślepiony perspektywą koligacji z potężnymi Radziwiłłami, nie sprzeciwia się. Billewiczówna jednak zdecydowanie odmawia. Wspomniany Sakowicz jest złym duchem księcia, który od dłuższego czasu podsuwa mu wciąż nowe pomysły pohańbienia dziewczyny i zmuszenia jej do uległości. Bogusław w swoim zapamiętaniu - jak to sugeruje życzliwy Oleńce żołnierz Bogusława, Ketling - nie pospieszył w porę z pomocą obleganemu w Tykocinie bratu. Ostateczna odmowa panny przyprawiła go o kolejny, znacznie silniejszy niż poprzedni, atak apopleksji.

Książę Bogusław, po odzyskaniu sił, postanawia wreszcie wyruszyć na Podlasie. Straż nad Oleńką powierza Ketlingowi, który celowo się zranił, by nie iść na wyprawę, lecz pozostać w pobliżu skrycie uwielbianej Oleńki.

Do trzymanej siłą w Taurogach panny docierają wciąż nowe wieści o sukcesach oddziałów dowodzonych przez Bogusława. Nieoczekiwanie w Taurogach pojawia się Anusia Borzobahata Krasieńska. Dziewczyna ta, wciąż pełna fantazji, kokietuje wszystkich oficerów. Wkrótce poznaje ją również Oleńka. Dowiaduje się od niej o krzepiącej serce obronie Jasnej Góry. Podczas rozmowy pojawia się, po raz pierwszy, nazwisko bohaterskiego Babinicza, którego wyczyny są w kraju coraz głośniejsze. Oznaką rodzących się nadziei są również wieści o rozbiciu wojsk Bogusława pod Janowem. Po tej klęsce książę Bogusław ponownie pojawia się w zamku. Jest w fatalnym nastroju, chory i przygnębiony porażką. Wraz z nim powraca Sakowicz. Na tym ostatnim ogromne wrażenie robi urodziwa Anusia; zamierza ją poślubić, zwłaszcza że nęci go również jej posag. Do Taurogów docierają wieści o zbliżaniu się wojsk Sapiehy i Babinicza. Niepokój Bogusława wzrasta. Musi coraz bardziej troszczyć się o własne bezpieczeństwo. Podejmuje decyzję wyjazdu do Królewca, by na wezwanie elektora objąć tam dowództwo nad świeżo zaciągniętymi chorągwiami. W miesiąc po wyjeździe księcia Sakowicz oświadcza się Anusi. Ta jednak, bojąc się odmówić, zwodzi go obietnicą. Tymczasem tęskniący za wojaczką Tomasz Billewicz ucieka z zamku. W Taurogach coraz głośniej o niepowodzeniach wojsk szwedzkich. Sakowicz zaczyna poważnie myśleć, czy nie wyjechać z Anusią do Prus. Niespodziewanie dla siebie napotyka zdecydowany opór dziewczyny. Decyduje się więc pozostać na miejscu.

Narrator ponownie wraca da wątku Kmicica. Wciąż prowadzi on walkę podjazdową z wojskami Bogusława. Pewnego razu Kmicic otrzymuje list od Wołodyjowskiego, w którym pan Michał proponuje by przyłączył się do konfederatów mających zamiar uderzyć na sypiące szańce obronne w Prostkach wojska Bogusława i grafa Waldeka. Podczas spotkania z Wołodyjowskim Kmicic dowiaduje się o śmierci walecznego Rocha Kowalskiego, który zginął z ręki znienawidzonego Bogusława. W bitwie pod Prostkami, do której dochodzi we wrześniu 1656 roku, wojska konfederatów, mimo zaciętych walk, odnoszą efektowne zwycięstwo. Wraz z niedobitkami z pola walki ucieka Bogusław. Dostrzega go Kmicic. Tym razem w bezpośrednim starciu nie daje mu żadnych szans. Zaowocowały tu nauki fechtunku otrzymane od pana Michała. Musi mu jednak darować życie. Oto bowiem pokonany zdrajca sugeruje, że w przypadku jego śmierci niezwłocznie zastanie wykonany wyrok na Billewiczównie. Przekazuje więc Bogusława żywego - jako jeńca - hetmanowi.

Tymczasem Oleńce i Anusi udaje się wydostać z Taurogów i ukryć w dobrach Billewiczów na Żmudzi. Anusia, w obawie przed Sakowiczem, liczy na pomoc Babinicza. Śle więc do niego listy, które jednak nie docierają do celu. Jeden z nich przechwytuje Sakowicz, dzięki czemu dowiaduje się o miejscu pobytu panien. Wyrusza więc do Wołmontowicz. Atakuje broniący się zaścianek. Sytuacja jest niezwykle dramatyczna, zwłaszcza, że w sukurs przychodzą mu Szwedzi. Na szczęście pojawia się, jak zwykle groźny i zwycięski, Babinicz. Ku niezadowoleniu Anusi nie dociera da Wołmontowicz, puszczając się w pogoń za uciekającymi napastnikami. Po zwycięskiej rozprawie z nimi przyniesiono mu pismo znalezione przy poległym szwedzkim dowódcy, Hamiltonie. Okazało się, że był to list Anusi Borzobohatej-Krasieńskiej, który przechwycili Szwedzi od poległego Jurka Billewicza. Marzy o szybkim spotkaniu ze znajdującą się w pobliżu Oleńką. Los jednak w tym momencie nie jest dla niego łaskawy. Oto bowiem nieoczekiwanie zjawia się niejaki Wierszułł, niegdyś rotmistrz tatarski, z rozkazem pana Sapiehy, by stawił się w Brześciu. Pojawia się nowe zagrożenie dla Rzeczypospolitej. Po okresowych wahaniach, czy ma jechać, zwycięża w nim poczucie obowiązku wobec ojczyzny. Rusza na kolejną długotrwałą wojnę. Wraca z niej dopiero w jesieni 1657 roku bardzo ciężko ranny. Pogodzona z losem Oleńka poczyniła już starania o wstąpienie do klasztoru benedyktynek. Żarliwie prosi Boga o przebaczenie Kmicicowi win. Po kilkutygodniowej chorobie pan Andrzej przebywający w Lubiczu dochodzi do zdrowia. Miejscowa ludność wciąż nie wie o jego zasługach. Pewnej niedzieli poczuł się na tyle dobrze, iż postanawia udać się do Upity do kościoła. Tu spotyka Oleńkę. W trakcie nabożeństwa przybywa chorągiew laudańska, są z nią Wołodyjowski i Zagloba. Po mszy ksiądz odczytuje list Jana Kazimierza przywieziony przez pułkownika Wołodyjowskiego, w którym za zasługi dla ojczyzny i króla Kmicic, służący ojczyźnie pod nazwiskiem Babinicza, zostaje całkowicie zrehabilitowany. Nic więc już nie stoi na przeszkodzie szczęściu. Poślubia ukochaną Oleńkę. Jednak jeszcze raz ponownie wyjeżdża na wojnę. Powraca z niej w chwale nowych zwycięstw. Jan Kazimierz docenia jego zasługi, mianując go starostą upickim. Od tej pory może wieść szczęśliwy żywot u boku mądrej żony.

Przypisy

  1. F. Hoesick, U Henryka Sienkiewicza w Warszawie, cyt. za: J. Krzyżanowski, Henryk Sienkiewicz. Kalendarz życia i twórczości, Warszawa 1956, s. 26.

  2. K. Czachowski, Henryk Sienkiewicz. Obraz twórczości, Warszawa 1931, s. 19.

  3. Por. J. Krzyżanowski, Henryk Sienkiewicz, dz. cyt., s. 38-39.

  4. Por. A. Kersten, Sienkiewicz - „Potop” - historia, Warszawa 1974, s. 35.

  5. Tamże, s. 38.

  6. Cyt. za: A. Kersten, dz. cyt., s. 48-49.

  7. Tamże, s. 49.

  8. Zwłaszcza Hania i Stary sługa wykazują związki z techniką powieści historycznej.

  9. Cyt. za: A. Kersten, dz. cyt., s. 61.

  10. Cyt. za: J. Krzyżanowski, Twórczość Henryka Sienkiewicza, Warszawa 1976, s. 103-104.

  11. Tamże, s. 109.

  12. J. Słowacki, Beniowski, w: Dzieła wybrane, t. 2, Wrocław 1974, s. 205.

  13. H. Sienkiewicz, Mieszaniny literacko-artystyczne, w: H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 50, Warszawa 1950, s. 190.

  14. Cyt. za: J. Krzyżanowski, Henryk Sienkiewicz, dz. cyt., s. 118.

  15. Cyt. za: J. Krzyżanowski, Twórczość Henryka Sienkiewicza, dz. cyt., s. 123.

  16. Cyt. za: J. Kijas, Potop Henryka Sienkiewicza, Warszawa 19b2, s. 23.

  17. H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 55, s. 1-3 (list Sienkiewicza do nieznanego adresata z Częstochowy, z 18 kwietnia 1885).

  18. A. Kersten, dz. cyt., s. 63.

  19. Tamże, s. 63.

  20. Tamże, s. 64.

  21. Tamże, s. 66.

  22. Tamże, s. 68-69.

  23. Tamże, s. 72-77.

  24. J. Krzyżanowski: Twórczość..., dz. cyt., s. 124-127.

  25. Tamże, s. 127.

  26. A. Kersten, dz. cyt., s. 76.

  27. Tamże, s. 127-128.

  28. A. Kersten, dz. cyt., s. 154-155.

  29. Tamże, s. 192.

  30. Tamże, s. 51-52.

  31. H. Sienkiewicz, Potop, Warszawa 1976, t. l, s. 138.

  32. Tamże, s. 126.

  33. Tamże, t. 2, s. 441.

  34. Tamże, t. 3, s. 7

  35. Tamże, t. 2, s. 196

  36. Tamże, t. 1, s. 5.

  37. Tamże, t. 3, s. 347.

Spis treści

Sienkiewiczowskie fascynacje historią

Narodziny Potopu

Uwagi o materiale źródłowym opowieści

Między historią a fikcją literacką wokół problematyki historyczności Potopu

Kształt narracji i poetyka powieści

Treść utworu

Przypisy



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
47
44 47 407 pol ed02 2005
47 2
47. Algorytm ABC w pomocy przedszpitalnej, Ratownictwo Medyczne
FIZYKA 47, fff, dużo
Potop, Nauka, Język Polski
47 Nazizm a?szyzm
47 Wojna stuletnia
47,e g
6 (47)
ei 01 2001 s 46 47
Conan 47 Conan i szalony bóg
POTOP opracowanie i streszczenie
47 50
45 47
2015 08 20 08 11 47 01
47 Pożegnania
44 47 607 pol ed01 2007

więcej podobnych podstron