TRAFIAŁEK E Środowisko społeczne i praca socjalna


SPIS TREŚCI

WSTĘP

I. Środowisko społeczne

1. Pojęcie, struktura, wyznaczniki wpływów

2. Klasyfikacja środowisk

3. Teorie badań środowiskowych

4. Organizowanie środowiska

II. Podstawowe założenia pracy socjalnej

t. Zadania i zakres działań

2. Metody pracy w środowisku

3. Diagnoza społeczna

4. Wsparcie społeczne

III. Identyfikacja wybranych problemów społecznych

1. Podstawy interwencji kryzysowej

2. Ubóstwo

3. Bezdomność

4. Bezrobocie

5. Bezradność

6. Dysfunkcyjność rodziny

7. Starość

IV. Pomoc społeczna w świetle uregulowań prawnych

l. Założenia ogólne

2- Zasady przyznawania świadczeń

3. Organizacja pomocy społecznej

V. Praca socjalna jako zawód i misja

1. Umiejętności i predyspozycje

2. Współpraca ze środowiskiem

3. Identyfikacja typów osobowości

Zakończenie

Działalność sprawowana ze społecznego mandatu, a podejmowa­na na rzecz poprawy bytu drugiego człowieka, grupy bądź całej spo­łeczności lokalnej, określana jest mianem „pracy socjalnej", pozo­stając jednak w ścisłym związku z pomocą społeczną i polityką społeczną państwa. Kompatybilność tych trzech pojęć, na pozór toż­samych, choć bardzo zróżnicowanych zakresowe, z całą ostrością za­rysowała się w Polsce w dobie przemian systemowych. Zjawiska to­warzyszące transformacji nie tylko doprowadziły do polaryzacji społeczeństwa na nowe klasy ekonomiczne, polityczne, światopoglą­dowe, ale i ujawniły ogromne obszary, niewidocznej wcześniej, ludzkiej biedy, bezradności i marazmu. Marginalizacja tych wszyst­kich, którzy z różnych przyczyn nie potrafili samodzielnie „odnaleźć się" w nowej rzeczywistości społecznej, stała się też wyzwaniem dla szeroko rozumianych służb społecznych. Służb nierzadko kojarzo­nych dawniej z anachroniczną przeszłością, z filantropią, bardziej z teorią niż z praktyką życia codziennego. W ostatnim dziesięcio­leciu XX wieku, po upadku „państwa opiekuńczego", po niemal pół-wiecznej, specyficznej hibernacji, praca socjalna stała się niezbęd­nym instrumentem polityki społecznej państwa i niezastąpioną dzie­dziną działań praktycznych, służących ochronie najsłabszych i sty­mulacji ładu społecznego- Zapotrzebowanie na wsparcie społeczne, pomoc, na kompensację społeczną- podniosło jej rangę, zaangażo­wało uwagę zarówno teoretyków, jak i praktyków działalności spo­łecznej, generując tym samym potrzebę stworzenia nowego systemu kształcenia wykwalifikowanych pracowników socjalnych - profesjo­nalistów na miarę czasów.

Pomysłodawcą koncepcji badań empirycznych i teoretycznych pod­staw pracy społecznej w Polsce była Helena Radlińska. To ona, jako prekursorka pedagogiki społecznej i metodologii nauki, w latach pięć­dziesiątych zainicjowała kształcenie pracowników socjalnych, podkre­ślając niezmiennie, że zawód służący wspieraniu, aktywizowaniu i kompensowaniu niezaspokojonych potrzeb, powinien być rozumia­ny przede wszystkim jako służba drugiemu człowiekowi. Służba, jako synonim pracy socjalnej, a wcześniej synonim pracy społecznej, jako znamienne, pełne humanizmu hasło, odżyło w Polsce po 1990 roku, kiedy to w wyniku zmian społecznych zaczęły narastać zjawiska marginalizujące bądź wykluczające ze społeczeństwa nie tylko jednost­ki, ale i całe grupy społeczne. Wcześniej, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, funkcjonowało w kraju zaledwie kilka szkół po­maturalnych, przygotowujących do pracy socjalnej. Popularny kieru­nek stanowiła natomiast pedagogika opiekuńcza, przygotowująca głów­nie do pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą, gdzie zagadnienia polityki społecznej, prawa, ekonomii i różnych form ekskluzji ludzi dorosłych traktowane były marginalnie. Wynikało to z jednej strony z założeń ustrojowych, z drugiej zaś z faktu, że w strukturach pań­stwa opiekuńczego problemy ubóstwa, bezrobocia czy wykluczenia społecznego w zasadzie nie występowały. Trudności ekonomiczne państwa były przed społeczeństwem ukrywane, poziom bytu niemal jednakowy dla wszystkich, niski, ale z pełną gwarancją bezpieczeń­stwa socjalnego. Biedę, uzależnienia, przemoc identyfikowano rzadko brano pod uwagę, a działalność interwencyjną podejmowały takie instytucje, jak: milicja, organizacje społeczne, wolontariusze, Polski Czerwony Krzyż, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Liga Kobiet. Funk­cjonujące ośrodki pomocy społecznej zajmowały się głównie ludźmi w starszym wieku, wymagającymi rehabilitacji, pielęgnacji, opieki i pomocy w organizowaniu codziennego życia.

Transformacja systemowa lat dziewięćdziesiątych przyniosła dia­metralne zmiany. Urynkowienie gospodarki doprowadziło do bezro­bocia, a wraz z nim pojawiła się bieda i ogrom towarzyszących jej, negatywnych zjawisk społecznych. Społeczeństwo zostało podzielo­ne na; beneficjentów zmiany i spauperyzowanych nią, zepchniętych na margines życia społecznego. Tzw. klasa średnia, dominująca we wszystkich utrwalonych systemach demokratycznych, w Polsce w trak­cie kształtowania uplasowała się na pozycji specyficznego pogranicza, z trudnym do określenia przyszłym statusem ekonomicznym. Tymcza­sem ogromna rzesza pracujących przeszła do grupy utrzymujących się z niezarobkowych źródeł (emerytury, renty, zasiłki dla bezrobotnych, środki z pomocy społecznej), obciążając budżet państwa i oczekując na świadczenia. Ekskluzja społeczna zaczęła zataczać coraz większe kręgi, stanowiąc poważne wyzwanie dla polityki społecznej.

Służba człowiekowi zaczęła też w znacznie większym stopniu, niż w latach powojennych, absorbować uwagę przedstawicieli środowisk naukowych. Efektem tego są liczne opracowania i publikacje popu­larne, naukowe i popularnonaukowe, wielość tytułów z zakresu problematyki w zasadzie interdyscyplinarnej, bo trudno ograniczyć za­gadnienia pracy socjalnej wyłącznie do pedagogiki, socjologii, psycho­logii, filozofii, ekonomii czy nawet polityki społecznej.

Równolegle, zapotrzebowaniem na pracę socjalną, ochronę, pomoc, wsparcie, profesjonalną interwencję kryzysową wzrosło zainteresowa­nie kształceniem profesjonalnych kadr dla instytucji pomocy społecz­nej. Kolejność była nieco inna niż w historii pomocy społecznej (od działań filantropijnych, charytatywanych, do zawodu, profesjonalizmu i dotacji budżetu państwa), bo: od instytucji państwowych, wykwa­lifikowanych kadr, przez organizacje pozarządowe, do wolontariatu i grup samopomocowych. Cel jednak pozostał ten sam - pomoc dru­giemu człowiekowi. Zatem mimo że w poszczególnych okresach inicjatywy, działania wyznaczane były różną polityką i gospodarką, to idea udzielania wszelkiej możliwej pomocy wszystkim potrzebu­jącym pozostała ta sama.

Obecnie wspólnotowość, solidaryzm społeczny są najważniejszy­mi hasłami jednoczącej się Europy. To wizja przyszłości, wizja spo­łeczeństwa, w którym globalizacja nie przeszkadza w uznawaniu i respektowaniu podstawowych praw obywatelskich. Idea zwalczania ubóstwa i marginalizacji społecznej, pochylania się nad drugim czło­wiekiem, wychodzenia naprzeciw potrzebom pokrzywdzonych powin­na być zatem rozumiana jako ważkie wyzwanie problemów współcze­sności wobec polityków, organizacji społecznych i wobec całych społeczeństw. Kreatorzy nowego ładu społecznego muszą mieć świa­domość, że ze wszech miar zasadne i nieuniknione dążenie do usta­wicznego rozwoju, dobrobytu traci swój sens w sytuacji zagubienia człowieka i jego praw do godnego życia, Postęp ma służyć człowie­kowi, a nowa rzeczywistość nie może być nacechowana zgubną de­humanizacją życia. Prawdziwy rozwój, zgodnie z kanonami filozofii społecznej, to rozwój służący wszystkim, to rozwój, który nikogo nie spycha na margines życia społecznego. Dlatego też modne hasło lan­sujące model społeczeństwa informatycznego powinno być uzupełnio­ne ideą wspólnotowość i i solidaryzmu ludzkiego ponad wszelkimi podziałami.

Prezentowana praca została pomyślana jako skrypt akademicki dla studentów - przyszłych pracowników socjalnych (specjalność: pracow­nik socjalny na kierunkach: pedagogika oraz socjologia), a jednocze­śnie jako podręcznik ułatwiający systematyzację wiedzy i doświadczeń osobom pracującym już w zawodzie pracownika socjalnego. Rynek wydawnictw naukowych, skoncentrowanych na problemach społecz­nych jest wprawdzie obecnie wyjątkowo bogaty, „zasobny" w różno­rodne opracowania przedmiotowe, ale nadal niewiele wśród nich odgrywających rolę praktycznego przewodnika, niemal elementarza dla osób, które z problemami pracy socjalnej stykają się po raz pierwszy. Wybór trudnego zawodu, bo takim niewątpliwie jest praca socjalna, powinien być świadomy, oparty na pełnym rozumieniu jego istoty, prestiżu społecznego, zagrożeń, trudności, wymaganych predyspozy­cji i umiejętności. Te zagadnienia w niniejszym opracowaniu starano się zasygnalizować, przybliżając charakter przyszłych zadań zawodo­wych, zarówno przez pryzmat obowiązujących norm prawnych i prze­pisów regulujących w Polsce funkcjonowanie pomocy społecznej, jak i przez konkretne przykłady działań, rozwiązań, trudności, barier i kontrowesji, wynikających z praktyki. Praca socjalna w warunkach pol­skich przemian systemowych nie znajduje w zasadzie pełnego odnie­sienia do żadnego ze znanych wzorów funkcjonujących w Europie czy Stanach Zjednoczonych Ameryki. System pomocy społecznej ciągle jest modyfikowany, zmieniany, weryfikowany przez realia rzeczywi­stości gospodarczej, stąd też w prezentowanej pracy uwagę skoncen­trowano przede wszystkim na rodzimych tradycjach i problemach, jako że to one właśnie kształtują współczesny wizerunek pracy socjalnej. Dla zainteresowanych pogłębieniem wiedzy, dalszymi poszukiwania­mi badawczymi w końcowej części pracy zamieszczono wykaz wy­branych pozycji literatury przedmiotu,

Całość składa się z pięciu rozdziałów, zakończenia i aneksu, w którym przedstawiono fragmenty obowiązującej Ustawy o pomocy społecznej oraz wykaz adresów niektórych instytucji, związanych z polityką społeczną, pomocą społeczną i pracą socjalną. W rozdzia­le I Środowisko społeczne wyjaśniono podstawowe relacje, zachodzą­ce między człowiekiem i środowiskiem, całość rozważań traktując jako etap definiowania, poprzedzający każdą dyskusję. Zaprezentowano podstawowe pojęcia i klasyfikacje środowisk, opisano ich strukturę i wyznaczniki wpływów, podkreślając, że potrzebom pracy socjalnej najbliższa jest interpretacja środowiska w ujęciu pedagogiki społecz­nej. W rozdziale II Podstawowe założenia pracy socjalnej omówiono zadania i zakres działań podstawowych, metody pracy w środowisku, wiele miejsca poświęcając diagnozie i wsparciu społecznemu. W roz­dziale III Identyfikacja wybranych problemów społecznych podjęto próbę wyeksponowania głównych zjawisk generujących marginaliza­cję społeczną, z jednoczesnym wskazaniem niektórych grup dyspenseryjnych potencjalnych podopiecznych, czyli tych znaczących problemów, które tworzą rozległą płaszczyznę wyzwań wobec współcze­snej pracy socjalnej. W rozdziale IV Pomoc społeczna w świetle uregulowań prawnych przytoczono niektóre prawa obywatelskie gwarantowane w Polsce przez Konstytucję RP oraz omówiono pod­stawowe założenia pomocy społecznej na podstawie analizy obowią­zującej Ustawy o pomocy społecznej. Rozdział V, zatytułowany Pra­ca socjalna jako zawód i misja, zawierający krótką charakterystykę umiejętności, predyspozycji i zadań pracownika socjalnego, potrakto­wano jako wstęp do dyskusji nad statusem społecznym i przyszłym wizerunkiem tego zawodu. Nie określono jednoznacznie, czy praca socjalna jest zawodem, czy też misją, zakładając, że próba ostatecz­nego rozstrzygnięcia kwestii zachęci zarówno studentów, jak i pracow­ników naukowych, służby społeczne, pedagogów, socjologów i poli­tyków społecznych do dalszych poszukiwań badawczych, do stworzenia szerokiego, interdyscyplinarnego forum dyskusyjnego nad realiami i przyszłością niezwykle potrzebnego, trudnego, choć nierzad­ko i kontrowersyjnego zawodu pracownika socjalnego. Dla podkreśle­nia charakteru całości opracowania, będącego skryptem - podręczni­kiem akademickim dla studentów zdobywających kwalifikacje zawodowe, każdy z rozdziałów zakończono zestawem problemów i poruszanych zagadnień w celu ułatwienia ich ekspozycji i systematyzacji.

l. ŚRODOWISKO SPOŁECZNE

1. Pojęcie, struktura, wyznaczniki wpływów

Definiowaniem środowiska społecznego zajmują się nauki społecz­ne, w tym głównie socjologia wychowania i pedagogika społeczna, zwana też pedagogiką środowisk wychowawczych. Najgłębszą anali­zę istoty środowiska społecznego i jego podstawowych cech można znaleźć w opracowaniach prekursorki polskiej pedagogiki społecznej - Heleny Radlińskiej. Według niej: „[...] środowisko to zespół wa­runków, w których bytuje jednostka, i czynników przekształcających osobowość, oddziałujących stale lub przez czas dłuższy [...], które jest zespołem zjawisk przyrodniczych, kulturalnych i osobowych".

Kontynuatorzy analiz Heleny Radlińskiej: Ryszard Wroczyński w Warszawie i Aleksander Kamiński w Łodzi, podkreślali konieczność rozróżniania środowiska od otoczenia, przyjmując jednocześnie, że „środowisko to te elementy struktury otaczającej człowieka (kultural­nej, przyrodniczej, społecznej), które działają na niego (długo lub krót­ko i intensywnie) jako system bodźców, a otoczenie to szeroka struk­tura otaczająca człowieka, która może mieć charakter trwały bądź zmienny oraz może oddziaływać na jednostkę, albo też może mu być obojętna".

W świetle tej interpretacji „otoczenie" jest pojęciem szerszym, a środowisko stanowi część otoczenia. Tę część, która ma wpływ na człowieka oraz stanowi system podniet i wyznacznik określonych re­akcji. Zaznacza się tu wyraźny związek między interpretacją socjolo­giczną i pedagogiczną. Według socjologii środowisko społeczne jest równoznaczne ze środowiskiem wychowawczym5, a według pedago­giki społecznej środowisko społeczne jest tą częścią otoczenia, która generuje określone reakcje i zachowania. W konsekwencji obie dyscypliny w definiowaniu środowiska koncentrują się na ekspono­waniu jego znaczącej roli w kształtowaniu osobowości społecznej jed­nostki, grup i całych społeczności.

Można zatem przyjąć, że środowisko społeczne to te składniki struktury otaczającej człowieka, które działają na niego jako system bodźców, powodując określone reakcje psychiczne i spo­łeczne. System bodźców (czynników kulturowych, cywilizacyjnych) może być tworzony przez względnie stały krąg osób, rzeczy i stosun­ków społecznych, występujących zarówno w jednostkowym, jak i zbio­rowym życiu człowieka. Środowisko społeczne ma trójwymiarowy charakter. Tworzą go:

- osoby (ich szeroko rozumiany potencjał ludzki),

- rzeczy (przedmioty, urządzenia, infrastruktura),

- stosunki otaczające człowieka (relacje międzyludzkie, interakcje społeczne, preferencje, postawy).

Należy pamiętać, że nie wszystkie składniki środowiska działają na człowieka jednakowo. Każdy indywidualnie odbiera bodźce pły­nące z zewnątrz, tworząc tym samym własne, niepowtarzalne środo­wisko swego życia. O różnicach w odbiorze decydują: wrażliwość, poziom inteligencji, wykształcenie, cechy i predyspozycje jednostki oraz rodzaj środowiska emitującego sygnały - bodźce.

Wpływ środowiska na człowieka zależy od:

- charakteru i czasu trwania kontaktów (potencjalne możliwości odbioru bodźców),

- osób i grup tworzących te kontakty (interakcje międzyludzkie),

- znaczenia, prestiżu, sugestywności tych osób (grup, społeczności lokalnych).

Siła oddziaływania społecznego na człowieka zależy natomiast od osoby, która na niego oddziałuje, i od środowiska, w którym żyje. Bar­dzo ważny jest wpływ osób znaczących, autorytetów, liderów środo­wiska. Pozycja osoby w środowisku zależy od jej prestiżu, miejsca zajmowanego w hierarchii ważności, od rzeczy, które do niej należą, bądź środków, które pozostają do jej dyspozycji (funkcje, urzędy, wydawanie koncesji, licencji, uprawnień, ograniczeń, nakazów, zaka­zów, zezwoleń, środków finansowych, na przykład: dotacji na rzecz zakładów pracy chronionej, środków wspomagających finansowanie wypoczynku dzieci i młodzieży czy na rozbudowę określonej infra­struktury, realizację inwestycji).

Nie wszystkie składniki środowiska wpływają na człowieka (choć teoretycznie jest to możliwe) i nie jest to implikowane wyłącznie charakterem ani też czasem trwania kontaktów. Relacje: środowisko-człowiek zależą w głównej mierze od samego człowieka, jako pod­miotu zdolnego do indywidualnego odbioru i selektywnego podejmo­wania działań, zgodnie z własnym wyborem.

2. Klasyfikacja środowisk

Biorąc pod uwagę złożoność struktury środowiska, wielość skła­dających się nań elementów, warto sobie uświadomić, że nie można dokonywać analiz czy pomiarów bez rozróżnienia jego elementów:

społecznych, kulturowych i geograficznych, przyrodniczych. Nie moż­na, przy zastosowaniu jednakowych metod, badać społecznej i przyrodniczej struktury środowiska. Są one ze sobą wprawdzie komplementarnie powiązane, ale wymagają odmiennej procedury badaw­czej i różnego, choć zawsze profesjonalnego, przygotowania do orze­kania, diagnozowania czy prowadzenia działań eksploracyjnych. W potocznym przekazie często dokonuje się prostego podziału śro­dowisk, na przykład na:

- patologiczne, alkoholików, dewiacyjne, narkomanów, zwiększone­go ryzyka, przestępcze (wymiar pejoratywny),

~ inteligenckie, nauczycielskie, lekarskie, naukowe, polityków, pedago­giczne, szkolne, zawodowe, akademickie itp. (wymiar pozytywny).

Nie jest to podział zasadny, albowiem subiektywny, zabarwiony czynnikiem wartościującym i nietrwały, dokonany według określonych, ale dowolnie dobranych cech. W nauce nie można go stosować z uwagi na brak obiektywnych, jednoznacznych wskaźników zróżnicowania. W naukach społecznych stosuje się natomiast wiele innych klasyfika­cji (bardziej lub mniej precyzyjnych), ale opartych na konkretnych kry­teriach podziału.

Według kryterium bodźców środowiskowych środowiska dzieli się na:

- naturalne (bardziej przyrodnicze lub geograficzne z uwagi na wszechobecną ingerencję człowieka w środowisko naturalne; to bodźce: chemiczne, fizyczne i biologiczne, na przykład: klimat, po­łożenie geograficzne, zanieczyszczenie środowiska, problemy eko­logiczne),

- społeczne (warunki życia, interakcje społeczne, przyrost naturalny, struktura demograficzna, zawodowa, wykształcenie, dochody lud­ności, czyli relacje społeczne i warunki bytowe),

- kulturowe (wytwory kultury materialnej i niematerialnej: literatu­ra, sztuka, religia, prawo, filozofia, etyka, architektura, zwyczaje, obyczaje, normy moralne, akceptowane, uznawane i realizowane wartości, sposób przezywania wartości moralnych, zwyczaje).

Według kryterium cech terytorialnych środowiska dzieli się na:

- miasta - małe (miasteczka), duże, uprzemysłowione, powiatowe, wojewódzkie itp.,

- wsie - tradycyjne, zurbanizowane, małe, duże, wokółmiejskie itp.

To podział budzący od lat wiele kontrowersji z uwagi na dwa zjawiska: rurbanizację i dyfuzję kultur. Wprowadzono go do nauki w latach sześćdziesiątych (Maria Librachowa i Józef Chałasiński), kie­dy wiedza o wzmiankowanych procesach nie była wystarczająco po­wszechna. Powściągliwie odnosił się do tego podziału także Ryszard Wroczyński. Rururbanizacja oznacza zacieranie różnic między miastem i wsią na skutek rozwoju przestrzennego miast, a dyfuzja kul­tur - przenikanie treści kulturowych między tymi dwoma środowi­skami. Przeciwieństwem popularnej w czasach socjalizmu rururbanizacji jest obecnie ruralizm - kierunek społeczno-kulturalny zajmujący się problematyką wsi, dążący do przywrócenia w życiu społecznym cech właściwych małym społecznościom, na przykład: osobistej wię­zi społecznej. Znane i od wielu lat dość często używane określenie „ru­ralizm wiejski" oznacza specyficzną, lecz znamienną dla zunifikowa­nego społeczeństwa tęsknotę za tradycyjnym środowiskiem wiejskim, za jego przywiązaniem do tradycji, za folklorem, regionalizmem, barw­nymi obrzędami, zwyczajami, zdrowym środowiskiem, spontanicznym ludyzmem.

Istnieją cztery kryteria różnicujące te dwa typy środowisk (miej­skie - wiejskie): demograficzne, przestrzenno-architektoniczne, eko­nomiczne i socjologiczne. W kolejnych fazach rozwoju społecznego jedne z nich ulegają procesowi unifikacji, inne wyeksponowaniu i zaostrzeniu, ale zawsze różnice między funkcjonowaniem środowi­ska wiejskiego i miejskiego istnieją i będą istniały, choćby z uwagi na specyficzny związek pracy w rolnictwie z porami roku.

Według kryterium cech administracyjnych środowiska dzieli się na:

- gminę (miasto, wieś),

- powiat,

- województwo.

Przy zastosowaniu kryterium różnic terytorialnych wyróżnia się:

- środowisko okoliczne - okolica,

- środowisko miejscowe, lokalne,

- środowisko domowe - osobistych warunków środowiskowych.

Ostatni z zaprezentowanych, to podział wprowadzony przez Józe­fa Pietera, ale stosowany zarówno w psychologii, jak i pedagogice oraz socjologii.

Przy zastosowaniu kryterium odległości terytorialnej wyróżnia się ponadto:

- środowisko globalne,

- regionalne, środowisko okoliczne (terytorialne)

- lokalne (miejscowe o dwóch wymiarach: ludzie i przestrzeń)

- domowe (rodzinne, sąsiedzkie, rówieśnicze).

Są to tak zwane kręgi środowiskowe, do których stosuje się zasadę, że im większy zasięg przestrzenny danego kręgu, tym mniejsze, po­tencjalne możliwości oddziaływań wychowawczych. Podział środo­wisk na kręgi środowiskowe (którego zwolennikami byli głównie przedstawiciele socjologii, między innymi Florian Znaniecki i Stani­sław Kowalski), umożliwia lepszą analizę i badanie oraz ujednolica niejako poprzednie podziały według dwóch kryteriów: rodzaju bodź­ców i różnic terytorialnych.

Według kryterium cech osób tworzących je, środowiska dzieli się też na:

- inteligenckie,

- chłopskie,

- robotnicze, lub też na;

- kobiety,

- mężczyzn.

W przeglądzie szerokiego wachlarza kryteriów wyznaczających typy i rodzaje środowisk nie można pominąć klasyfikacji zapropono­wanej przez Helenę Radlińską. W typologii środowisk wyróżniła ona trzy przeciwstawne sobie pary:

- środowisko bezpośrednie i pośrednie (szersze przestrzennie),

- środowisko obiektywne (instytucje) i subiektywne (wpływy od­czuwane),

- środowisko materialne i niematerialne (niewidzialne: zwyczaje, obyczaje, wierzenia, idee itp.).

Wszystkie elementy wymienionych typów środowisk, niezależnie od rodzaju klasyfikacji, mogą różnie oddziaływać na ludzi. Różna bowiem jest ludzka wrażliwość (na przykład; jedni pochylają się nad żebrzącymi, inni nie; Jedni reagują na apele o pomoc w ratowaniu zdrowia, zabytków czy organizowanie akcji dla dzieci, inni nie; jedni gotowi są zawsze spieszyć z pomocą potrzebującym, inni pozostają obojętni itp.), różne preferencje, różne możliwości, różne związki ze środowiskiem generującym, wytwarzającym, emitującym bodźce. Twórcą jednej z pierwszych definicji środowiska społecznego był nestor polskiej socjologii Florian Znaniecki, według którego „środo­wisko społeczne osobnika tworzy ogół grup i jednostek, z którymi w ciągu życia styka się on prywatnie lub publicznie, bezpośrednio lub pośrednio, przelotnie lub trwale, osobiście lub rzeczowo".

Kolejni przedstawiciele nauk społecznych wzbogacili definicję środowiska społecznego przez wyeksponowanie czynnika faktyczne­go -wpływu na człowieka tych różnorodnych kontaktów i interakcji, w wyniku czego współczesna interpretacja opiera się na założeniu, iż środowisko społeczne to środowisko tworzone przez określone zbio­rowości ludzkie, a jednocześnie implikujące określone normy, zasa­dy, schematy zachowań oraz preferencji. Nie ulega wątpliwości, że od­działywania są wzajemne i w zasadzie nie ma żadnych reguł precyzujących uwarunkowania oraz siłę i skuteczność tych dwustron­nych relacji. Środowisko społeczne kształtuje osobowość społeczną człowieka, ale i człowiek ma ogromny wpływ na strukturę oraz funk­cjonalność tego środowiska. Pozostają zatem ze sobą w stałym związku i zależności, ustawicznie emitując i odbierając różnorodne bodźce -zarówno pozytywne, jak i negatywne.

Przykłady zróżnicowanego, jednostkowego wymiaru ewentualnych wpływów środowiskowych na człowieka to, między innymi: sposób postrzegania roli i architektonicznej urody gotyckiego czy barokowe­go obiektu sakralnego, odbiór corocznej imprezy muzycznej organi­zowanej pod nazwą Warszawska Jesień, przeżycia związane z odczy­tywaniem ładunku emocjonalnego zawartego w Szale uniesień Władysława Podkowińskiego, akcje ratowania polskich cmentarzy we Lwowie, stosunek do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, zain­teresowanie infrastrukturą kulturalną i Jej ofertami uczestnictwa, od­biór propozycji czytelniczych, kinowych, stosunek do ochrony środo­wiska, odbiór koncertu w filharmonii i w ogóle odbiór muzyki poważnej, jak na przykład: Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta (18 mszy, dokończone przez Franza Xavera. Sussmayra), Ave Maria Jana Sebastiana Bacha, Cztery pory roku Antonio Vivaldiego, twór­czość Roberta Schumanna, Maurice'a Ravela, Franza Schuberta; dalej - Pabla Picasso, Jana Matejki, Jerzego, Wojciecha i Juliusza Kossaków czy Salvadora Dali. Można wobec tych wielkich wydarzeń i dzieł sztuki przejść obojętnie, zignorować, nie zauważyć ich, a można też czerpać z nich ogrom doznań, przeżyć, wzbogacających umysł, dy­stansujących od codziennych trosk, problemów i szarej jednostajności egzystencji, ograniczonej do zaspokajania wyłącznie podstawo­wych, potrzeb gatunkowych. Można nie wiedzieć o istnieniu Spóźnionych kochanków Williama Warthona, a i po przeczytaniu książki można różnie odbierać jej treść. Dla jednych niesamowite uczucie łączące starą, niewidomą kobietę z bezdomnym malarzem może stanowić nierealną opowieść o dziwnych ludziach; dla innych zaś - ogromne źródło wiedzy o wysublimowanym ludzkim wnętrzu, o ustawicznej, trwającej przez całe życie, walce człowieka z losem o odrobinę szczęścia, o możliwości przeżywania wzniosłych uczuć nawet w sytuacji bezdomności, biedy i szeroko rozumianej „inności" wobec otaczającego świata.

Każdy inaczej odbiera świat i otaczających go ludzi, tworząc tym samym niepowtarzalne, jednostkowe, własne środowisko społeczne. Kontynuując ten tok myślenia, można zatem przyjąć, że człowiek jest głównym kreatorem własnego środowiska społecznego, własnego życia, losu i w konsekwencji miejsca zajmowanego w grupie bądź społeczności lokalnej. Jego wybory nierzadko ograniczane są czynni­kami zewnętrznymi, stymulowane tradycją, potrzebami, aspiracjami, obiektywnymi możliwościami. Jednym z zadań pracy socjalnej jest właśnie likwidowanie takich zakłóceń, powstających w relacjach między człowiekiem i środowiskiem, wzmacnianie wzajemnych związ­ków i wykorzystywanie tkwiących w nich potencjalnych zasobów.

3. Teorie badań środowiskowych

Związek człowieka ze środowiskiem stanowił przedmiot dociekań naukowych od zarania dziejów. To historia badań i analiz, która trwa do dziś, a korzeniami umocowana jest w starożytności. Do XIX wie­ku, w dobie dominacji nauk przyrodniczych, sformułowano wiele teorii wyjaśniających relacje, siłę i wyznaczniki obustronnych oddziaływań. Najważniejsze z nich to:

- antropologizm naukowy (teoria rozbudowana w XIX wieku do antropologicznej teorii rozwoju, zakładająca, że każda grupa etniczna tworzy inne środowisko społeczne, a szeroko pojęte życie społecz­ne jest tylko funkcją cech biopsychicznych, antropologicznych poszczególnych grup - Artur Gobineau),

- organicystyczna teoria rozwoju (porównanie środowiska do orga­nizmu człowieka, założenie, że procesy społeczne są procesami biologicznymi, a ich przebieg wyznaczają prawa natury - Herbert Spencer),

- geograficzna teoria rozwoju (poszukiwanie wyznaczników rozwoju społecznego w środowisku geograficznym - Hipokrates, Charies Montesquieu),

- szkoła ekologiczna (wskazywanie silnego związku żywego orga­nizmu ze środowiskiem organicznym, związku na przykład postaw, preferencji, poziomu przystosowania ludzi z czynnikami ekologicz­nymi - Emst Haeckel).

Nauka nigdy nie kwestionowała silnych związków człowieka ze środowiskiem, ale różnie je interpretowała. Do czasu zajęcia się ana­lizą zjawiska przez nauki społeczne, powstały dwie przeciwstawne sobie koncepcje: dynamiczna (zakładająca wiodącą rolę człowieka) i statyczna, czyli deterministyczna (głosząca nadrzędną rolę środowi­ska, wymuszającego na człowieku procesy przystosowawcze). Oby­dwa stanowiska równie dobrze można udowodnić, jak i obalić. Wia­domo, że człowiek jest kreatorem, inżynierem swego środowiska życia, a z drugiej strony - nie bez znaczenia dla jego aktywności i poten­cjalnych możliwości jest specyfika tego środowiska; zarówno przyrod­nicza, kulturowa, jak i społeczna. Jaka zatem jest rola człowieka w śro­dowisku? Jakie czynniki implikują przewagę jednej z dwóch dzia­łających na siebie sił? Czy każdy człowiek jednakowo funkcjonuje w środowisku? Na te i inne pytania przez laty szukano odpowiedzi i jedyną próbą uzyskania konsensusu między zwolennikami dynami­zmu i determinizmu była teoria dialektyzmu (wzajemnych oddziały­wań) głoszona przez prekursorów pedagogiki społecznej - Helenę Radlińską w Polsce i Adolfa Busemanna w Niemczech w okresie międzywojennym. W obrębie filozofii i pedagogiki szczególnym za­interesowaniem cieszyły się trzy teorie, podejmujące próbę zdefinio­wania relacji: człowiek-środowisko. Były to: determinizm, idealizm pedagogiczny i wymieniony wcześniej dialektyzm.

Determmizm - (Herbert Spencer) - człowiek kształtowany jest przez siły przyrody, jest częścią, przyrody i podlega ewolucji; zbioro­wość ludzka, czyli społeczeństwo, podobnie jak żywy organizm, zmie­nia w toku rozwoju swe funkcje i strukturę, ale zmiany dotyczą nie tylko płaszczyzny organicznej - także społecznej. Zygmunt Freud, przedstawiciel psychologii i twórca psychoanalizy, uzupełnił tę teorię twierdzeniem, że środowisko kształtuje specyficzne superego kon­trolujące jaźń-ego. W socjologu oznacza to, że jaźń subiektywna nakłada się na jaźń odzwierciedlaną w odczuciach społecznych, sym­bolizujących specyfikę, obyczaje, zwyczaje, normy, zachowania i pre­ferencje danego środowiska, czyli tak się postrzega, jak jest postrze­gany.

Idealizm pedagogiczny (Fryderyk Foerster - personalizm) - jed­nostka o wysokim poziomie odpowiedzialności społecznej, czuła, empatyczna, o wysokim morale, motywacji i wrażliwości - może przezwyciężać negatywne wpływy środowiska, niwelować je, łagodzić, zwalczać (przykład: bohaterowie literatury pozytywistycznej: Doktor Piotr, Siłaczka, Doktor Judym).

Dialektyzm (Helena Radlińska, Adolf Busemann) - wzajemne oddziaływanie jednostki i środowiska przy jednoczesnej, obustronnej mobilizacji do rozwoju (człowiek się rozwija, kształci, aby poznać, zrozumieć środowisko, ale potem stara się go zmodyfikować stoso­wanie do swych oczekiwań, aspiracji i potrzeb).

Konkludując: są dwa podstawowe punkty widzenia na omawiany związek, ale w toku dziejów, począwszy od Hipokratesa („nie moż­na pojąć ciała bez poznania otaczającej go wszechrzeczy" - VII wiek p.n.e.), a skończywszy na współczesnych - nigdy nie był on kwestio­nowany, choć w kolejno pojawiających się teoriach podkreślano zna­czącą rolę coraz to innych czynników; natury, kultury, historii, war­tości, bytu, społeczeństwa jako całości, człowieka jako kreatora środowiska, a w końcu i jego cech antropologicznych oraz biopsychicznych.

4. Organizowanie środowiska

Wszelkie działania skoncentrowane wokół tworzenia stymulatorów, bodźców wychowania i kompensacji służą procesowi organizowania środowiska. Najważniejsza jest umiejętność wywoływania sytuacji, stanów i zachowań składających się na środowisko przyjazne człowie­kowi. Szeroko rozumiany proces organizowania środowiska obejmu­je w zasadzie trzy płaszczyzny i trzy kierunki działań:

- adaptację społeczną,

- profilaktykę,

- kompensację.

Umiejętne ich zaplanowanie i prawidłowe „rozłożenie" na obszarze potencjalnych potrzeb jest zarówno miarą profesjonalizmu pracownika socjalnego, jak i czynnikiem sprzyjającym ustawicznemu podnosze­niu funkcjonalności, sprawności, wydolności społecznej środowiska. Organizowanie środowiska to przede wszystkim jego aktywizowanie, a jeżeli jest to proces rozłożony w czasie - także skuteczne wspiera­nie różnymi formami pomocy doraźnej. Należy jednak niezmiennie przestrzegać zasady, że „nigdy nie wolno dawać więcej, niż jest to niezbędne". Istota całego, skomplikowanego procesu wspierania czło­wieka w sytuacjach określonych „zawirowań" życiowych polega bowiem głównie na zachęcaniu do samodzielności, na pomocy w odzyskiwaniu wiary we własny potencjał, a nie na zbiurokratyzo­wanym „rozdawnictwie", dystrybucji środków społecznych.

Głównym kreatorem życia jest sam człowiek - jego konsument, a nie pracownik socjalny. Trzeba o tym pamiętać w trakcie pochyla­nia się nad każdym prowadzonym przypadkiem. Wdrażanie, upo­wszechnianie i stosowanie tego założenia w codziennej pracy kom­plikuje, utrudnia działania, ale w perspektywie pomaga w redukowaniu do minimum postaw roszczeniowych. Dynamika przemian, towarzy­szących nowej rzeczywistości gospodarczej i społecznej, jest wyzwa­niem dla całego społeczeństwa. Wyzwaniem wymuszającym nowe formy aktywności, ustawiczne modyfikowanie zachowań, wyborów. Nie wszyscy mogą być beneficjentami gospodarki wolnorynkowej, ale nie można też dopuścić do sytuacji, aby mniejszość pracowała na wspieranie większości. Wtedy nikt nie będzie zadowolony z polityki społecznej państwa. Jak wynika z badań Centrum Badania Opinii Spo­łecznej, w okresie od 1997 do 1999 roku odsetek ludzi żyjących w sferze zagrożenia ubóstwem wzrósł w Polsce z 32% do 37%, a wśród postrzeganych przyczyn biedy, poza bezrobociem - 54%, wskazywano, między innymi: niechęć do pracy, nieróbstwo, lenistwo - 6%, nieprzystosowanie społeczne, niezaradność życiową, brak aspi­racji i ambicji - 16% oraz niskie świadczenia - 9%." Mimo że obciążenie polskiego budżetu wydatkami na cele społeczne jest bar­dzo duże, margines biedy ustawicznie ulega poszerzaniu. Rosną wy­datki na ubezpieczenia społeczne (z 16,9% w 1997 do 18% w 1998 roku ogółu wydatków budżetu państwa), a w konsekwencji świadcze­nia na rzecz pomocy społecznej ulegają redukcji (z 8,7% w 1997 do 6,6% w 1998 roku). W nowej rzeczywistości nie ma miejsca na „opiekuńczość". Kraje Unii Europejskiej od lat propagują hasła two­rzenia państw wspólnotowych, opartych na ludzkim solidaryzmie, ale i na poczuciu odpowiedzialności za swój los. Planowane wejście Polski do struktur europejskich już dziś wymusza na kreatorach życia spo­łecznego przyjęcie nowych, bardziej aktywizujących, niż doraźnie wspierających, strategii działań. Przemiany zachodzące w środowisku społecznym najczęściej są dziełem człowieka, a zależą głównie od takich czynników, jak: adaptacja - przystosowanie do środowiska i integracja - akceptacja i internalizacja jego specyfiki, potencjału oraz wpływów.

Adaptacja ma różny wymiar i to zarówno z jednostkowego, jak i społecznego punktu widzenia. Może oznaczać:

- adaptację jednostki w grupie (nie ma adaptacji jednostka-jednostka; jest natomiast jednostka-grupa i grupa-grupa);

- proces osiągania oczekiwanego stanu (czyli sytuację dynamiczną, to jest sam proces, a nie jego efekt);

- korzystne relacje między jednostką a grupą (adaptację do środo­wiska);

- system zachowań obejmujący zwyczaje, tradycje, modę (ujęcie socjologiczne);

- utożsamianie się z pewnymi rolami (na przykład człowieka bied­nego) i czerpanie z tego korzyści bądź korzystanie z przywilejów.

Integracja to proces tworzenia całości z części, ujednolicanie, łączenie, scalanie elementów w całość. Integracja społeczeństwa jest różnie interpretowana w teoriach socjologicznych. Dla przykładu: integracyjna teoria społeczeństwa opiera się na koncepcji umowy spo­łecznej, a koercyjna teoria społeczeństwa opiera się na teorii konflik­tu społecznego, choć funkcjonowanie społeczeństwa można też wy­jaśniać wykorzystując teorię dekadencji, atrybucji, konwergencji bądź stygmatu, czyli społecznego naznaczenia.

Integracja społeczna to proces wzajemnego dostosowywania zachowań w grupie lub pozytywny skutek tego procesu, wyrażający się w powstaniu jakiegoś systemu społecznego. W trakcie i na skutek integracji społecznej poszczególne elementy scalają się, tworząc har­monijną, skoordynowaną, funkcjonalną całość. Integracja to także li­kwidowanie barier utrudniających nawiązywanie kontaktów pomiędzy jednostkami lub grupami społecznymi. Integracja kulturalna to stan lub proces polegający na tworzeniu funkcjonalnej całości z różnych cech i elementów kilku kultur, a także związki pomiędzy cechami kultury lub ich kompleksami, prowadzące do powstawania odrębnych systemów kulturowych.

Poziom integracji społecznej implikuje możliwości adaptacji za­równo jednostkowej, jak i grupowej, dlatego też obydwa czynniki pozostają we wzajemnej zależności względem siebie. Rozumienie ich istoty i znaczenia stanowi podstawę diagnozowania zjawisk i organi­zowania wszelkich działań w środowisku.

Repetytorium - zagadnienia

1) Środowisko społeczne, środowisko wychowawcze i otoczenie -analogie i różnice interpretacyjne w świetle wybranych definicji.

2) Typologia środowisk według kryterium bodźców środowiskowych.

3) Typologia środowisk według kryterium cech terytorialnych.

4) Teorie badań środowiskowych w naukach przyrodniczych.

5) Teorie badań środowiskowych w naukach społecznych.

6) Proces organizowania środowiska - adaptacja społeczna, profilak­tyka, kompensacja.

II. PODSTAWOWE ZAŁOŻENIA PRACY SOCJALNEJ

  1. Zadania i zakres działań

Praca socjalna to teoria i praktyka, to zarówno interdyscyplinarna nauka, jak i rozległa płaszczyzna działań profesjonalnych, paraprofesjonalnych, pozasystemowych i samopomocowych. Określana mianem „instrumentu polityki społecznej", w istocie jest ogromną machiną stymulacji ładu, sprawiedliwości społecznej, stojącą na straży praw człowieka do życia i godności. Machiną ustawicznie wzbogacaną metodami, środkami, siłami profesjonalnych kadr, lecz nadal niedo­skonałą, zbyt słabą by sprostać stawianym jej zadaniom. Tempo polskich przemian systemowych, dynamika towarzyszących im zjawisk społecznych (bezrobocie, bezdomność, ubóstwo, przemoc, przestęp­czość, marginalizacja) - nadal wyprzedzają skuteczne rozwiązania systemowe. Gospodarka rynkowa zawsze skutkowała polaryzacją i ekonomicznym rozwarstwieniem społeczeństwa, ale w Polsce, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Bry­tanii, Francji, Niemiec czy innych krajów rozwiniętych gospodarczo, proces jej wdrażania został skumulowany w bezprecedensowe krót­kim czasie - zaledwie dziesięciu lat.

Praca socjalna, od 1990 roku integralnie związana w Polsce z kre­owaniem nowej rzeczywistości, stanowi obecnie ważną instytucję życia społecznego i niezastąpiony instrument polityki społecznej. Jej pod­stawowe zadanie to diagnozowanie, wspieranie i kompensowanie nierówności, dysfunkcji w codziennym egzystowaniu jednostek, grup i całych społeczności. Celem natomiast jest zapewnienie społecznego ładu i wdrażanie elementarnych zasad sprawiedliwości, czyli dbałość o gwarancję przestrzegania niezbywalnego prawa każdego człowieka do godnego życia. rozwój, instytucjonalizacja i profesjonalizm pracy socjalnej wyznaczane są, realnymi potrzebami społecznymi, prawami ekonomii i gospodarki rynkowej, stąd też wzorów dla optymalizacji jej funkcjonalności należy szukać przede wszystkim w krajach o bo­gatych tradycjach i doświadczeniach w sferze umiejętnego łączenia ka­pitalizmu z programem pomocy socjalnej jednostkom najbardziej po­trzebującym. Do krajów tych należą Stany Zjednoczone Ameryki i Wielka Brytania. Tam gdzie korzenie pracy socjalnej tkwią w dzia­łaniach organizacji filantropijnych i charytatywnych, traktuje się jako instytucjonalną, profesjonalną działalność, ukierunkowaną na przywra­canie wszystkim potencjalnym „biorcom pomocy" zdolności do samo­dzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Koncentruje się ona na:

wspieraniu, rehabilitacji, pomocy, ochronie i reedukacji społecznej. Wspólnym celem jest zatem pomoc kierowana tam, gdzie występuje brak samodzielności i bezradność.

W Polsce definicję pracy socjalnej sprecyzowano w Ustawie o pomocy społecznej z dnia 29 listopada 1990 roku.'7 W świetle tego dokumentu: „pomoc społeczna jest instytucją polityki społecznej państwa mającą na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwy­ciężanie trudności życiowych, których nie są one w stanie poko­nać wykorzystując własne środki, możliwości i uprawnienia" (art. l. l.), a „praca socjalna jest działalnością zawodową skierowa­ną na pomoc osobom i rodzinom we wzmocnieniu lub odzyskaniu zdolności do funkcjonowania w społeczeństwie oraz na tworzeniu warunków sprzyjających temu celowi" (art. 8.5).

Nieco inną definicję przyjęły kraje członkowskie Rady Europy, której Polska jest członkiem od 1991 roku: „praca socjalna to spe­cyficzna działalność profesjonalna, której zadaniem jest ułatwianie wzajemnego przystosowania się jednostek, rodzin, grup i śro­dowiska społecznego, w którym żyją, oraz rozwijanie poczucia wła­snej wartości indywidualnej poprzez wykorzystanie możliwości tkwiących w ludziach, w stosunkach interpersonalnych oraz za­sobach udostępnianych przez społeczności ludzkie".

Jest to zatem działalność zarówno „biorcza", jak i „dawcza". Z jednej strony czerpie środki z budżetu państwa, pozostając tym sa­mym w ścisłym związku z systemem ekonomicznym, politycznym i administracyjnym; z drugiej zaś prowadzi ich dystrybucję wśród po­trzebujących pomocy, odpowiada za kształtowanie więzi społecznej, integrację środowiskową, czyli w ujęciu makro odpowiada za poprawną organizację całego procesu „wymiany", opartego na zasadzie wspólnotowości i solidaryzmu społecznego. Różnie jest definiowana, inter­pretowana i realizowana w poszczególnych krajach. Zależy to od wielu czynników: historii, tradycji narodowych, rozmiarów i głębo­kości zjawisk marginalizujących określone grupy społeczne, etniczne, wyznaniowe, od zdobywanych przez lata doświadczeń i kondycji ekonomicznej państwa, od polityki społecznej i środków rezerwowa­nych w budżecie na pomoc społeczną, ale mimo różnorodności sfor­mułowań wszystkie cytowane definicje łączy wspólny cel - kierunek zainteresowań i akcentowanie znaczenia profesjonalizmu. Oznacza to powszechne traktowanie pracy socjalnej jako zawodu. Zawodu trud­nego, wymagającego kwalifikacji, umiejętności i predyspozycji, od­powiednich cech osobowościowych, zawodu związanego z ogromną odpowiedzialnością za najsłabsze jednostki, za ich los, za środowisko lokalne.

W Polsce pracownik socjalny funkcjonuje w ramach jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, co oznacza, że miejscem jego pracy są: wydziały spraw społecznych w urzędach wojewódzkich (administracja rządowa), regionalne ośrodki polityki społecznej (sa­morząd wojewódzki), powiatowe centra pomocy rodzinie (samorząd powiatowy), gminne ośrodki pomocy społecznej (samorząd gminny) i funkcjonujące na szczeblu powiatów oraz gmin; placówki opiekuńczo-wychowawcze, domy pomocy społecznej oraz ośrodki interwen­cji kryzysowej i ośrodki wsparcia. Przez te ostatnie rozumie się wszelkie formy środowiskowej pomocy półstacjonarnej. Ośrodki wsparcia to: placówki dziennego pobytu i środowiskowe domy samo­pomocy, powołane dla świadczenia usług na rzecz osób starszych, chorych psychicznie i niepełnosprawnych w celu umożliwienia im życia w środowisku domowym - lokalnym, pozainstytucjonalnym. Ich finansowanie traktowane jest w kategoriach zadań własnych gmin.

Podstawowe zadania pomocy społecznej, realizowane w ramach pracy socjalnej przez jednostki samorządu terytorialnego oraz admi­nistrację rządową to:

- dbałość o rozwój infrastruktury, placówek, instytucji, jednostek pracy socjalnej,

- diagnozowanie potrzeb środowiska, pełne rozeznanie rodzaju i skali zjawisk powodujących różne formy dysfunkcyjności oraz margina­lizacji,

- aktywizowanie środowiska, mobilizowanie do samodzielności, wy­korzystywanie jego potencjalnych zasobów,

- kompensowanie potrzeb, udzielanie rożnych form pomocy i wspar­cia, dystrybucja środków z pomocy społecznej,

- szeroko rozumiana współpraca ze środowiskiem w celu optymalnego angażowania instytucji, organizacji, stowarzyszeń, fundacji w realizację założeń polityki społecznej państwa.

2. Metody pracy w środowisku

Według klasycznej klasyfikacji podstawowe metody pracy socjal­nej to:

- I - metoda indywidualnego przypadku,

- II - metoda pracy grupowej,

- III - metoda pracy lokalnej w środowisku lokalnym.

Ad I - to najczęściej stosowany w praktyce socjalnej sposób dzia­łania, oparty na wydobyciu i odpowiednim wykorzystaniu zasobów, potencjału sił oraz środków tkwiących w kliencie, potencjalnym pod­opiecznym, to optymalne działania na rzecz rozwiązywania problemów pojedynczych osób, jednostek.

Ad II - ta metoda służy rozwiązywaniu problemów grupowych (np. rodzin), jej podstawę, podobnie jak w metodzie wymienionej wcze­śniej, stanowią działania ukierunkowane na eksponowanie, wzmacnia­nie sytuacji pozytywnych, na wyzwalanie sił i możliwości tkwiących w objętej pracą socjalną grupie.

Ad III - to metoda środowiskowa, obejmująca swym zasięgiem całe środowisko lokalne wymagające wzmocnienia bądź kompensacji, to tak zwane „przetwarzanie środowiska", stymulowanie zmian w jego strukturze i funkcjonowaniu poprzez optymalne wykorzysta­nie jego zasobów (sił, ludzi, środków, czyli potencjału ludzkiego i in­stytucjonalnego).

Wszystkie trzy metody pracy środowiskowej często określane są mianem „synergicznych" („synergetycznych"), czyli współdziałają­cych, wzmacniających, uzupełniających, podnoszących skuteczność. Poprawne i efektywne posługiwanie się nimi, a szczególnie metodą indywidualnego przypadku, zdaniem zarówno teoretyków jak i prak­tyków służb socjalnych, jest sztuką wymagającą wiedzy, inwencji i twórczego działania - podobnie jak praca artystyczna. W pracy so­cjalnej zwraca się uwagę nie tylko na problemy jednostkowe, grupo­we czy środowiskowe, ale trzeba umieć rozstrzygać je w szerokim kontekście środowiskowym. Znaczy to, że poza potrzebą prawidłowego zdiagnozowania pojedynczego przypadku, zdefiniowania problemu -pracownik socjalny ma obowiązek dokonania analizy zjawiska na tle szeroko rozumianych uwarunkowań społecznych i ekonomicznych. Metody pracy środowiskowej służą badaniu środków, możliwości, zasobów ludzkich (materialnych i niematerialnych) i potencjalnych obszarów ich wykorzystania dla wydobycia jednostki lub grupy z trudnej, konfliktogennej, destruktywnej sytuacji. Ostatecznie ich ce­lem winno być spowodowanie, zainspirowanie pełnego usamodzielnienia się podmiotu. Praca socjalna bowiem to nie tylko wspieranie, kompensowanie, diagnozowanie, działania pomocowe czy interwen­cyjne - ale przede wszystkim zespół racjonalnych, przemyślanych, ade­kwatnych do problemu działań, mających na celu doprowadzenie jednostki (lub grupy, środowiska) do normalnego, samodzielnego funk­cjonowania w społeczeństwie.

Pomoc społeczna nie może być traktowana jako ustawiczne wspo­maganie - to może powodować odruchy destrukcyjne ze społecznego punktu widzenia (marazm, senilizm, petryfikację, akceptację margina­lizacji, ekskluzji społecznej, postawy roszczeniowe). Pracownik socjal­ny ma pomagać skutecznie, trafnie i profesjonalnie - ale nie może na zawsze przejmować na siebie obowiązku kreowania czyjegoś życia. Ma pomagać - nie wyręczać; ma wspierać, ale i aktywizować do samodzielności. Jedną z zasad życia społecznego jest pomocniczość, często określana mianem „subsydiarności". Głosi ona, że nikogo nie można pozbawiać możliwości działania, zarówno w sprawach własnych, jak i innych ludzi, podkreślając tym samym, że dobro interesów jednostki tkwi w jego samodzielnej aktywności. Interwen­cjonizm państwa powinien być ostatecznością, a nie regułą, prawem i skostniałym, kosztownym schematem instytucjonalizacji życia spo­łecznego. Stąd też podstawową zasadą, obowiązującą przy podejmo­waniu wszystkich typów działań, jest aktywizacja (jednostek, grup, społeczności lokalnych), unikanie zaś nadopiekuńczości. Można dawać, wspierać, pomagać na tyle, na ile jest to konieczne - nigdy więcej. Nadopiekuńczość powoduje narastanie postaw roszczeniowych, a wszelka pomoc ma za zadanie redukować z życia społecznego.

To podstawa tworzenia nowego modelu państwa - państwa wspólno­towego. Stosowanie w pracy socjalnej zasad skutecznego działania (prakseologii) wymaga zatem:

- identyfikacji, klasyfikacji problemu, bądź trudności,

- wskazania jego ewentualnych źródeł, genezy,

- wskazania barier utrudniających rozwiązania.

Mogą to być:

- bariery psychiczne - gdy ludzie nie wierzą we własne siły i moż­liwości, są zakompleksieni, zagubieni bądź też problem po prostu bagatelizują,

- bariery społeczne - brak wsparcia u innych,

- bariery architektoniczne - często utrudniające życie osobom niepeł­nosprawnym.

Praca socjalna polega więc na likwidowaniu problemów oraz barier blokujących ich wcześniejsze rozwiązanie. Niezbędna w tym trudnym procesie jest pełna wiedza o potencjalnych zasobach człowieka -podopiecznego i jego środowiska codziennego życia. Trzeba umieć te zasoby wykorzystać w pracy kompensacyjnej, reedeukacyjnej, reso­cjalizacyjnej i rewalidacyjnej. Mogą to być określone zainteresowa­nia, wcześniej nie realizowane; kontakty z osobami o podobnych pro­blemach, ale już bardziej samodzielnych, odpornych na stresy (kluby anonimowych alkoholików, obozy rehabilitacyjne, oddziały odwyko­we, kluby miłośników, stowarzyszenia np. „ofiar przemocy"), a cza­sem po prostu pomoc w uzyskaniu środków na niezbędny sprzęt, ewentualnie leczenie (aparat słuchowy, wózek inwalidzki, telefon, chodzik do poruszania się po domu, pomoc pielęgniarki środowisko­wej, rehabilitanta itp.). Wzmocnieniu i podniesieniu skuteczności takich działań służy optymalne wykorzystanie więzów rodzinnych lub kon­taktów z osobami znaczącymi w środowisku, ewentualnie kontaktów z osobami będącymi dla podopiecznego autorytetem.

Ostatecznym celem jest doprowadzenie do aktywności oraz samo­dzielności podopiecznego i jego rodziny, do sytuacji, która sprzyja nie tylko poprawie zdiagnozowanej wcześniej sytuacji, ale i upodmioto­wieniu świadczeniobiorcy.

3. Diagnoza społeczna

Znajomość środowiska i implikatorów jego funkcjonalności bądź dysfunkcyjności stanowi podstawę wszelkich działań pracownika so­cjalnego. Musi on znać teren, na którym ma podejmować działania, a przede wszystkim musi mieć pełne rozeznanie, co do potrzeb śro­dowiska lokalnego. Charakteryzuje się ono bowiem zawsze niepowta­rzalnymi cechami oraz specyficznym obszarem potencjalnych proble­mów i niezaspokojonych potrzeb. Rozpoznaniu ich służy diagnoza społeczna.

Diagnoza - to rozpoznanie badanego stanu rzeczy na podstawie objawów i prawidłowości. W odniesieniu do działań społecznych to także dotarcie do źródeł stwierdzonych zjawisk. Ważną kwestią jest odpowiedni dobór metody pracy socjalnej (środowiskowej) i skorelo­wanie jej z diagnozą. Najczęściej stosowana jest metoda indywidual­nego przypadku. Należy jednak pamiętać, że podopiecznego nie moż­na wyizolować z jego środowiska - potrzebna jest zatem kompleksowa, pełna wiedza o jego właściwościach i specyfice. Do opracowania pełnej, rzetelnej diagnozy pracownikowi potrzebne są przepisy i aktualna ustawa, określająca komu i w jakich sytuacjach można udzie­lać pomocy i w jakiej formie ta pomoc może być świadczona. Praca środowiskowa zawsze rozpoczyna się i kończy diagnozą społeczną. Każdy bowiem etap pracy, każda forma udzielonej pomocy stale po­winny być oceniane pod względem skuteczności i w fazie końcowej diagnozowane w celu ustalenia następnych, niezbędnych działań.

Ze względu na przedmiot, wyróżnia się diagnozę:

- indywidualnego przypadku (analiza sytuacji bytowej człowieka i ocena możliwości udzielenia mu pomocy przewidzianej przepisa­mi),

- grupową (analiza warunków bytu rodziny, źródeł jej utrzymania, poziomu zaspokojenia potrzeb, kierunków ewentualnej kompensa­cji),

- środowiska lokalnego (zakres zapotrzebowania na pomoc społecz­ną w środowisku, dzielnicy, osiedlu, wsi, miasteczku, określenie możliwości samopomocy, rozeznanie potencjału społeczności lo­kalnej).

Dość specyficznym rodzajem diagnozy (kryterium: przedmiot) jest ocena konkretnej placówki, instytucji, na przykład domu pomocy społecznej. To połączona diagnoza grupy społecznej i społeczności lo­kalnej .

Praca socjalna to ustawiczne poszukiwanie problemów i potencja­łu. Idea pomocy społecznej osadzona jest na zasadzie doprowadzania do samodzielnego funkcjonowania osób i ich rodzin, a w szerszym rozumieniu - także społeczności lokalnych. Nie może się ograniczać do opisu środowiska, problemów danej grupy, czy niezaspokojonych potrzeb jednostek - ma także służyć zaplanowaniu działań prowadzą­cych do poprawy sytuacji, do zmiany, do ulepszeń. Właściwie na wszystkich etapach pracy, czyli w trakcie;

- gromadzenia danych,

- planowania,

- realizacji,

- oceny efektów (ewaluacji), weryfikacji,

- podjęcia kolejnych działań pomocowych, prowadzonych zgodnie z zasadami prakseologii (sprawnego działa­nia, skutecznego działania) - do diagnozy należy ustawicznie powra­cać. To trzon, podstawa racjonalnego i skutecznego działania wspie­rającego oraz kompensacyjnego. Jedną z przyczyn niewłaściwego działania jest nieznajomość zasad przeprowadzania diagnozy lub brak pełnych informacji. Nie wystarczy na przykład opis cech cha­rakteru potencjalnego podopiecznego, opis problemów - trzeba po­znać ich źródła, przyczyny, warunki wcześniejszego życia, wykszta­łcenie, zainteresowania, skłonności, relacje z otoczeniem. Diagnoza wymaga też działań weryfikacyjnych - nie wystarczy wywiad z osobą deklarującą problemy, trzeba przeprowadzić rozeznanie w środowi­sku domowym, sąsiedzkim, a niekiedy i w szerszym - lokalnym. Ważny jest zatem typ diagnozy. Ze względu na typ diagnozę dzieli się na:

- diagnozę genetyczną (przyczynową) - to szukanie genezy zja­wiska. Etapy to: klasyfikacja zjawiska, ocena i wskazanie przy­czyn;

- diagnozę prognostyczną - przewidywanie skutków ewentualnej pomocy na podstawie uzyskanych danych, ocena w jakim kierun­ku następują zmiany, poprawa lub pogorszenie sytuacji;

- diagnozę znaczenia (trudna) - polega na określeniu, jaki wpływ ma zarejestrowana sytuacja na warunki życia, funkcjonowanie osoby i ewentualnie jej rodziny, jakie konsekwencje może spowodować zarejestrowany stan - to pomaga w zastosowaniu odpowiednich środków pomocy;

- diagnozę fazy, czyli etapu (związaną z diagnozą prognostyczną) - wyznacza sugestie co do optymalnych kierunków interwencji na określonym etapie rozwoju zjawiska bądź problemu jednostkowego;

- diagnozę kwalifikacyjną, czyli typologiczną - pomaga zakwali­fikować dany stan do określonej formy pomocy społecznej, do ka­tegorii: ubóstwo, bezdomność, bezradność, niepełnosprawność, cho­roba, samotność bądź inne.

Dane do wszelkich typów diagnoz gromadzone są przez pracow­nika socjalnego przez:

- obserwację,

- wywiad środowiskowy (dwustronna aktywność),

- lustrację terenową,

- analizę dokumentów.

Obserwacja może być jawna lub ukryta. Ukryta zewnętrzna to obserwacja „incognito" w domu lub miejscu pobytu podopiecznego. Najczęściej stosuje się jednak obserwację zewnętrzną, jawną, poprzez nawiązanie bezpośredniego kontaktu z grupą, jednostką! środowiskiem lokalnym.

Wywiad środowiskowy także może mieć charakter jawny bądź ukryty. Pracownik socjalny prowadzi wywiad jawny, gdy na przykład gromadzi informacje w trakcie pobytu osoby w ośrodku pomocy spo­łecznej. Podstawę rozmowy stanowi wówczas kwestionariusz wywia­du. Może to też być zwykła rozmowa. Celem uzupełnienia i zwery­fikowania tak zdobytych informacji korzysta się jednak dodatkowo z innych źródeł: danych będących w dyspozycji pielęgniarki środo­wiskowej, urzędu gminy, zakładu pracy, szkoły, z rozmów przeprowa­dzonych w środowisku lokalnym itp.

Lustracja terenowa. Stosuje się ją w diagnozie społeczności lo­kalnej (wprowadzona i spopularyzowana w Stanach Zjednoczonych Ameryki w latach dwudziestych przez Mary Richmond). Lustracja powinna być przeprowadzona przez zespół specjalistów z różnych dzie­dzin: urbanistę, architekta, pedagoga, socjologa, psychologa, pracow­nika socjalnego, rehabilitanta, lekarza. Celem lustracji jest zdobycie możliwie pełnej wiedzy o środowisku i jego specyfice. Ważna jest znajomość ukształtowania terenu, lokalizacji i funkcjonalność insty­tucji, z których potencjalni podopieczni będą korzystać, kadry odpo­wiedzialnej za udzielanie wsparcia społecznego, wiedza o ich kom­petencjach i umiejętnościach oraz znajomość liderów środowiska lokalnego, traktowanych jako partnerów do prowadzenia skutecznej, racjonalnej działalności.

Analiza dokumentów służy pozyskiwaniu danych bezpośrednio związanych z dochodami i warunkami bytowymi oraz stanem zdro­wia podopiecznego: odcinki świadczeń społecznych (rent, emerytur), zaświadczenia o dochodach członków rodziny, świadectwa lekarskie o stanie zdrowia i przebiegu leczenia (dotyczące zarówno chorób prze­wlekłych, inwalidztwa, jak i wszelkiego typu uzależnień), historia cho­roby (karta zdrowia).

Istnieją trzy rodzaje błędów, najczęściej popełnianych przez pra­cownika socjalnego w trakcie wywiadu i obserwacji. Klasyfikuje się je jako:

I - sytuacyjne,

II - socjologiczne.

III - psychologiczne.

Ad I - diagnozowanie może być zakłócone:

- obecnością osób trzecich,

- limitowaniem czasu przeznaczonego na rozmowę (nie można się spieszyć),

- zachwianą sprawnością podopiecznego:

- ograniczoną sprawnością zmysłów (leki),

- niezrozumieniem pytań (często spotykany jest analfabetyzm wtórny i funkcjonalny).

Ad II - diagnozowanie może być także zakłócone:

- zachowaniem pracownika socjalnego,

- jego nieodpowiednim wyglądem.

Ad III - diagnozowanie może być wypaczone:

- subiektywizmem pracownika,

- utożsamianiem się z podopiecznym.

Pracownik socjalny nie może oceniać, krytykować, wartościować środowiska, do którego wchodzi. Musi unikać ocen moralnych, etycz­nych - ma być bezstronny, obiektywny, ale przy tym rozważny, empatyczny, budzący zaufanie. Obowiązuje zasada; „gość na chwilę, widzi na milę". Już pierwsza wizyta może dostarczyć wiele informacji o podopiecznym, warunkach jego życia, rodzinie, kulturze, preferencjach, zainteresowaniach, atmosferze wychowawczej, stosunkach wewnątrzrodzinnych. Uczy się wszystko: zapach domu, wygląd pomieszczeń, liczba mieszkańców, sposób komunikowania się osób, dekoracje, książki, ga­zety, odgłosy, atmosfera, wyposażenie - ludzie i rzeczy.

4. Wsparcie społeczne

Nie jest równoznaczne z pomocą. Stanowi raczej zachęcanie, motywację, aby człowiek zechciał pomóc sobie sam. Wsparcie spo­łeczne traktowane jest jako specyficzny sposób pomagania, odwołu­jący się do zasobów osoby, której trzeba pomóc. To zwiększanie ak­tywności, mobilizowanie do samodzielnego życia i radzenia sobie z wszelkimi problemami. Wsparcie społeczne powinno prowadzić do uświadomienia i zinternalizowania przez podopiecznego zasady, że to on sam jest najważniejszym kreatorem swego życia i jego jakości. To specyficzna, trudna praca (zawsze indywidualna), mająca utrwalić w człowieku wiarę we własne siły. To wyjątkowo delikatne zadanie wymaga komplementarnej wiedzy psychologicznej, socjologicznej, pe­dagogicznej, choć nie bez znaczenia jest także doświadczenie w pra­cy socjalnej, empatia i cechy osobowościowe (autorytet, wzór) pra­cownika socjalnego.

Motyw każdego działania wiąże się z chęcią zaspokojenia okre­ślonych potrzeb: podstawowych, gatunkowych bądź rozwojowych, zwanych aspiracjami. Te drugie mogą być umocowane dwojako: w dążeniu do potwierdzenia swej tożsamości, indywidualności, nie­powtarzalnego „ego" lub w poczuciu przynależności do grupy, iden­tyfikacji z nią. O ile potrzeby związane z realizacją własnych celów zaspakajane są w codziennych interakcjach społecznych, to satysfak­cjonująca świadomość akceptacji przez środowisko może być zakłó­cona każdą z możliwych dysfunkcji; niepełnosprawnością, podeszłym wiekiem, chorobą, kompleksami, poczuciem winy, skłonnością do depresji, izolacji, nadpobudliwością, agresywnością, brakiem uspołecz­nienia. Wsparcie społeczne, jako jedna z metod pomocy psychologicz­nej, służy odzyskiwaniu równowagi w naturalnych relacjach człowiek - środowisko, za podstawowe zadanie przyjmując wyzwalanie poten­cjału tkwiącego w ludziach i ich naturalnym otoczeniu. Uaktywnia, wzmacnia, odbudowuje zaniechane z różnych powodów kontakty, interakcje pomocne w zaspakajaniu potrzeb bezpieczeństwa, przyna­leżności i identyfikacji. Inicjuje i propaguje tworzenie grup oraz pro­gramów samopomocowych. Obejmuje takie formy pracy, jak: porad­nictwo, informacja, aktywizacja środowiska lokalnego. W ramach wsparcia społecznego można zainteresować media (prasa, radio, tele­wizja) problemami ludzi w podeszłym wieku, osób cierpiących na nieuleczalne choroby (np. choroby: Parkinsona, Alzheimera, stward­nienie rozsiane, cukrzycę, AIDS, choroby nowotworowe, zespół Downa itp.), niepełnosprawnych, bezdomnych, doświadczających przemocy ze strony bliskich. Można, zgodnie z aktualnymi diagnoza­mi problemów społecznych, zaproponować emisję audycji, programów informacyjnych, pomocnych w rozwiązywaniu codziennych trudno­ści życiowych wielu osób (np. informowanie o miejscach pracy, o lokalizacji schronisk dla bezdomnych, dla samotnych matek, dla ofiar przemocy, o kompetencjach lokalnych służb socjalnych, o instytucjach, stowarzyszeniach i organizacjach służących pomocą, proponujących aktywne uczestnictwo, o centrach wolontariatu, a nawet o prawach obywateli do korzystania z określonych świadczeń w trudnych sytu­acjach życiowych). Tak realizowane wsparcie społeczne, związane z zaangażowaniem pracowników i wysyłanie czytelnych informacji docierających do szerokiego grona odbiorców to tylko jedno z ogniw sze­roko rozumianej pomocy społecznej. Jedno, ale bardzo ważne, bo spełniające marginalizowane przez lata funkcje: informacyjną i pro­filaktyczną.

Wsparcie społeczne łączy się ściśle z tworzeniem grup i programów samopomocowych. W warunkach polskich najczęściej jednak poszukuje się naturalnych systemów wsparcia, czyli pomocy rodziny, przyjaciół, sąsiadów i najbliższego otoczenia. Wszystkie systemy wsparcia mają swoje funkcje i cele do spełnienia, ale najczęściej odwołują się do aktywności i potencjalnych możliwości podopiecznego oraz osób z jego najbliższego środowiska. Źródło wsparcia społecznego mogą stanowić systemy naturalne, środowiskowe i instytucjonalne.

Naturalne systemy wsparcia. To osoby z najbliższego otoczenia, które na podstawie uczuć, więzi, postawy bądź też po prostu przez samą swoją obecność wywierają korzystny wpływ na podopiecznego. Rodzina, przyjaciele, ludzie cieszący się autorytetem, osoby znaczące to elementy systemu wsparcia naturalnego, albowiem mogą stymulo­wać nie tylko społeczne funkcjonowanie jednostki, ale i jego kondy­cję psychofizyczną. Kontakty z nimi mogą poprawić stan psychiki, mobilizować do zmiany wcześniejszego trybu życia, pomóc otrząsnąć się z marazmu bądź bólu, załamania (owdowiałą, zrozpaczoną, załamaną stratą najbliższej osoby babcię można zaangażować w opiekę nad wnu­kami, zachęcić do uczestnictwa w wykładach uniwersytetu trzeciego wieku, zaproponować wspólne zamieszkanie). Wsparcie społeczne musi być poprzedzone precyzyjną diagnozą, na podstawie której można orzec nie tylko o zakresie problemu, ale i jego źródłach. Analizie poddaje się interakcje społeczne, w jakich podopieczny uczestniczy. Określa się ich kierunek i zakres w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie: czyjego kontakty z innymi ludźmi mają charakter jednokie­runkowy czy też zwrotny, proporcjonalny? Jeżeli diagnoza wykaże ograniczony zakres kontaktów zwrotnych - dwukierunkowych, to źródłem problemów jest izolacja lub choroba psychiczna, której skut­kiem jest bolesna alienacja, a w ekstremalnych przypadkach - ekskluzja społeczna.

Grupy samopomocy. Ten system opiera się na więzi, wzajemnych uczuciach, związkach emocjonalnych, podobnych przeżyciach i doświadczeniach. Grupy samopomocowe skupiają najczęściej osoby o jednakowych problemach, znajdujące się w podobnej sytuacji ży­ciowej, o względnie wyrównanym poziomie materialnego bytu (np.: skupiające emerytów i rencistów, rodziców dzieci upośledzonych umy­słowo, ofiary przemocy, nosicieli wirusa HIV). Więzi między człon­kami grup samopomocowych silnie umocowane są w świadomości wspólnych bądź podobnych przeżyć, doświadczeń, borykania się z trudnościami życiowymi. Spełniają one w zasadzie dwa cele:

- wzmacniają psychicznie, dodają sił poprzez utrwalanie świadomo­ści, że nie jest się odosobnionym w swych problemach, że można liczyć na wsparcie i wiedzę innych, równie zaangażowanych w problem,

- mobilizują, stanowiąc specyficzne grupy nacisku.

Podstawowym celem grup samopomocowych jest optymalne wypełnienie tej przestrzeni życiowej, której nie jest w stanie wypeł­nić rodzina bądź system działań instytucjonalnych.

Instytucjonalne systemy wsparcia. To cała sieć jednostek ukie­runkowanych na udzielanie pomocy: instytucje pomocy medycznej, pomocy społecznej, pomocy psychologicznej, placówki wielofunkcyj­ne. Niezależnie od swych celów statutowych, instytucje mogą orga­nizować profesjonalne programy pomocy, skierowane do środowiska lokalnego. Mogą one mieć charakter pomocy profesjonalnej, ale re­alizowanej w warunkach pozainstytucjonalnych. Mogą to być, na przykład, takie formy jak:

- hotele kryzysowe,

- rodziny zastępcze,

- hospitalizacje domowe i inne.

Wsparcie, realizowane zarówno w ramach systemów pierwot­nych, samopomocowych, jak i instytucjonalnych, ma charakter społeczny. Służy wzmacnianiu więzi, tworzeniu poczucia tożsamości z grupą, rodziną, osobami bliskimi zdolnymi do empatii, do pochylania się nad jednostkowymi problemami. Tworzy, ważną dla kondycji psy­chicznej każdego człowieka, rozległą płaszczyznę wsparcia emocjonal­nego, daje świadomość współistnienia społecznego ze wszelkimi kon­sekwencjami tego zjawiska. Pomaga ludziom „bycie integralną częścią społeczeństwa", ułatwia tworzenie tak zwanej „sieci kontaktów".

Sieć kontaktów to związki proporcjonalne. Każda jednostka może włączyć do swojej sieci kontaktów kolejną osobę. Im ta sieć jest bardziej rozbudowana, tym większe poczucie bezpieczeństwa (kom­fortu psychicznego, dobrostanu). Im mniej kontaktów, interakcji, w jakich jednostka systematycznie, stale uczestniczy - tym większe zagrożenie izolacją. Przypadki ograniczonych kontaktów, ich reduk­cji, określane mianem „nieproporcjonalności" (poniżej 10) diagnozu­je się najczęściej jako neuropatię, co oznacza schorzenia czynnościo­we układu nerwowego, nadmierną pobudliwość, zaburzenia naczyniowo-ruchowe. Jak wynika z doświadczeń praktycznych, izo­lacja może być też objawem tak zwanego „uspołecznienia wsteczne­go". Dopiero gdy sieć kontaktów oscyluje w granicach 20. powstają pełne podstawy do przyjęcia założenia, iż środowisko społeczne za­bezpiecza jednostkę w sytuacjach trudnych. Dla człowieka utrzymu­jącego liczne kontakty ważna jest też świadomość, że zawsze może liczyć na kogoś z najbliższego otoczenia.

Rodzaje wsparcia;

- materialne,

- finansowe,

- emocjonalne (najważniejsze),

- informacyjne,

- w usługach.

Każdemu z wymienionych rodzajów podporządkowane są określo­ne formy działań. Może to być przekazanie konkretnych przedmiotów, odzieży, opału, środków na życie; może to być długa, pełna empatii i cennych wskazówek rozmowa; może to też być doradztwo, instruk­taż pomocny w podjęciu konstruktywnych, ważnych dla poprawy sytuacji, działań (pozew do sądu, wniosek do Państwowego Fundu­szu Alimentacyjnego, wskazanie sposobów na korzystanie z usług konkretnych instytucji itp.), a może to być po prostu pomoc w uzy­skaniu niezbędnych usług (opiekuńczych, rehabilitacyjnych, medycz­nych, w prowadzeniu gospodarstwa, korzystania z posiłków). Wspar­cie w usługach powinno polegać na tworzeniu równowagi między określonymi potrzebami i ich zaspokajaniem. Wszystkie rodzaje wsparcia wymagają od pracownika socjalnego nie tylko umiejętnego posługiwania się zasobami oddanymi mu do dyspozycji, ale i ustawicz­nego poszukiwania coraz to nowych systemów wspierających. Powi­nien współpracować ze stowarzyszeniami, fundacjami, instytucjami tworzącymi sieć infrastruktury środowiska (z parafią, ze szkołą, za­kładami pracy i wszystkimi ewentualnymi sponsorami pomocy spo­łecznej oraz potencjalnymi współpracownikami w aktywizacji środo­wiskowej).

Dlaczego poszukiwanie systemów wsparcia jest tak istotne w pracy socjalnej? Albowiem współpraca z klientem i środowiskiem:

- wzmacnia efektywność działań,

- daje szansę na obniżenie kosztów opieki,

- wzmacnia wspólnotę terytorialną i poczucie odpowiedzialności spo­łecznej,

- gwarantuje stworzenie szerszej płaszczyzny działań zintegrowanych, podnosząc tym samym skuteczność systemów. Systemy pomocowe funkcjonują na pięciu poziomach:

- I - opieka profesjonalna,

- II - opieka paraprofesjonalna,

- III - opieka pozasystemowa, oparta na więzi opiekuńczej,

- IV - samopomoc,

- V - pomoc bez pomocy - „nonsence".

Ad I - realizowana przez profesjonalistów i instytucje zobligowa­ne statutowo do działalności pomocowej; w odniesieniu do kadry wymaga długoletniego kształcenia, albowiem równie ważne są predys­pozycje osobowościowe, jak i kwalifikacje oraz praktyka i doświad­czenie.

Ad II - prowadzona przez pracowników o krótkim przeszkoleniu zawodowym (asystent pracy socjalnej, stażysta).

Ad III - ten poziom dotyczy w głównej mierze naturalnych grup wsparcia: rodziny, grup sąsiedzkich, parafii, szkoły i innych jednostek funkcjonujących w środowisku lokalnym, ponieważ oparty jest na więzi (emocjonalnej lub formalnej) i nie mieści się w systemie insty­tucji pomocowych

Ad IV - grupy samopomocowe, wotontariat.

Ad V - to działania pośrednie, generujące faktyczne możliwości udzielania wsparcia w środowisku, to polityka społeczna w szerokim tego słowa znaczeniu, to regulowany prawnie system świadczeń, zasiłków, to, na przykład: ustawowe obciążanie dochodów z umów-zleceń świadczeniami na rzecz ZUS w celu poprawy kondycji mate­rialnej tej instytucji, to podatek prorodzinny zwiększający w skali makro środki przeznaczone na materialne wsparcie podopiecznych i ich rodzin, to opodatkowanie zakładów pracy na rzecz Państwowe­go Funduszu Pracy, który kumuluje środki na zwalczanie bezrobocia oraz jego skutków. To także:

- system regulujący przyznawanie zasiłków,

- sieć instytucji opiekuńczych: żłobków, przedszkoli,

- system zatrudniania kobiet w niepełnym wymiarze godzin,

- prawo do wcześniejszych świadczeń emerytalnych dla osób spra­wujących opiekę nad dzieckiem niepełnosprawnym itp. Wszelka pomoc wymaga zachowania odpowiedniej kolejności podejmowanych działań. Zgodnie z zasadami prakseologii, skutecz­ność działań pomocowych wyznaczana jest zachowaniem następują­cej kolejności:

- pomoc w identyfikacji trudnej sytuacji (lista spraw, problemów, konfliktogennych sytuacji),

- sprecyzowanie konsekwencji zdiagnozowanego stanu (istniejących i zakładanych),

- uświadomienie podopiecznemu (klientowi, odbiorcy, grupie) moż­liwości samodzielnego stymulowania trudnej sytuacji życiowej, za­pobiegania depresjom, lękom, konfliktom - działanie na psychikę, wyzwalanie odruchów samozachowawczych,

- opracowanie planu działań kompensacyjnych lub pomocowych, z uwzględnieniem sugestii podopiecznych (klientów) i określeniem czasu trwania (plany etapowe " krótkie lub długodystansowe),

- realizacja zaplanowanych przedsięwzięć oparta na wysokiej moty­wacji (chęci działania) oraz zasadzie przestrzegania priorytetów,

- ocena efektów pracy, skuteczność pomocy, uzyskanie odpowiedzi na pytania: „czy pomoc była wystarczająca?", „czy zakładany cel został osiągnięty?", „czy podopieczny jest usatysfakcjonowany?", ewentualnie „w jakim kierunku należy prowadzić dalsze działania?".

Repetytorium - zagadnienia

1) Pomoc społeczna i praca socjalna - definicje, związek z polityką społeczną.

2) Podstawowe metody pracy w środowisku.

3) Bariery skutecznego działania w pracy socjalnej.

4) Diagnoza społeczna - typologia.

5) Zakłócenia diagnozy - typy błędów w pracy socjalnej.

6) Wsparcie społeczne - źródła, rodzaje, poziomy funkcjonowania

7) Warunki skuteczności działań pomocowych.

III- IDENTYFIKACJA WYBRANYCH PROBLEMÓW SPOŁECZNYCH

1. Podstawy interwencji kryzysowej

Ustawa stanowi, że pomocy społecznej udziela się w szczególno­ści z powodu:

- ubóstwa,

- sieroctwa,

- bezdomności,

- potrzeby ochrony macierzyństwa,

- bezrobocia,

- niepełnosprawności,

- długotrwałej choroby,

- bezradności w sprawach opiekuńczo-wychowawczych i prowadze­nia gospodarstwa domowego, zwłaszcza w rodzinach niepełnych lub wielodzietnych,

- alkoholizmu lub narkomanii,

- trudności w przystosowaniu do życia po opuszczeniu zakładu kar­nego,

- klęski żywiołowej lub ekologicznej.

Zapotrzebowanie na pomoc społeczną pojawia się zatem w sytu­acji zaistnienia problemu: naturalnego bądź społecznego. Problem społeczny to zakłócenia występujące na różnych obszarach życia społecznego, implikujące zarówno funkcjonalną sprawność środowi­ska, jak i generujące trudności życiowe poszczególnych jednostek, a problem naturalny to, między innymi; skutki klęsk żywiołowych, ekologicznych, chorób, nagłych, nieprzewidzianych i nie spowodowa­nych przez człowieka zdarzeń. Niezależnie od typu problemu i jego źródeł zawsze rodzi on trudności, dysfunkcje, zakłócenia w życiu jednostek i grup, a tym samym wymaga identyfikacji, pomocy i kompensacji. Niektóre problemy można przewidzieć i próbować im zapobiegać (odpowiednie budownictwo na terenach zagrożonych sej­smicznie, wały przeciwpowodziowe na terenach zagrożonych wyle­wami rzek, zasiłki dla osób pozostających bez środków do życia), ale nigdy nie da się ich wyeliminować zupełnie. Głównym założeniem pracy socjalnej jest natychmiastowe podejmowanie interwencji spo­łecznej w sytuacji zidentyfikowania każdego z wymienionych proble­mów.

Trudne sytuacje życiowe, generujące kryzys, mogą mieć dwojaki charakter: stanu trwałego lub przejściowego. Ich podłożem może być zarówno problem społeczny, psychologiczny, jak i moralny, choć nie­rzadko występuje zjawisko, które określa się mianem „dualizmu źró­deł".

W świetle obowiązującej Ustawy o pomocy społecznej interwen­cja kryzysowa to zespół „specjalistycznych usług, zwłaszcza psycho­logicznych, prawnych, hotelowych, dostępnych całą dobę dla osób znajdujących się w kryzysie w celu zapobiegania lub pogłębiania się dysfunkcji kryzysowych, pozwalających osobie i rodzinie na wyjście z zaistniałej sytuacji". Jest jedną z sześciu metod pomocy psycho­logicznej (obok wsparcia społecznego, resocjalizacji i rehabilitacji, psycho i socjoterapii, poradnictwa oraz promocji zdrowia) udzielanej w trudnych sytuacjach życiowych. Interwencja kryzysowa służy pokonywaniu barier stojących na przeszkodzie prawidłowego funkcjo­nowania jednostki bądź grupy w społeczeństwie. W praktyce oznacza najczęściej pomoc psychiczną w sytuacjach tak drastycznych, jak: utrata bliskiej osoby, utrata sprawności, utrata pracy czy całego do­robku życia, jak ma to miejsce na przykład w przypadku klęsk żywio­łowych (pożarów, powodzi, gradobobicia, lawin śniegowych bądź błot­nych). Stanowi swoistą formę „pochylenia się" nad człowiekiem, który znalazł się w stanie kryzysu rozumianego jako tragiczna sytuacja bądź zdarzenie wywołujące lęk, depresję, załamanie psychiczne, poczucie bezradności, rozpacz, apatię. Stan kryzysu, niezależnie od tego czy został wywołany trudnościami osobistymi, czy też określoną sytuacją, zdarzeniem, zawsze niesie ze sobą ryzyko utraty kontroli nad własnym życiem, powoduje dysfunkcjonalne zmiany w reakcjach, uczuciach i działaniach. Brak skutecznej interwencji w sytuacji jego powstania może też prowadzić do zagrożeń, do reakcji niepożądanych i nieod­wracalnych (stany depresyjne, anoreksja, alkoholizm, narkomania, lekomania, bezdomność, samobójstwa). W interwencji kryzysowej liczy się zatem czas, poprawna diagnoza i natychmiastowe uruchomienie wszystkich możliwych mechanizmów kontroli nad zachowaniem pod­opiecznego. Istotne jest zaangażowanie do współpracy grona najbliż­szych, rodziny, środowiska lokalnego, czasem zakładu pracy bądź grupy, z którą osoba przechodząca kryzys była wcześniej silnie zwią­zana, zintegrowana.

Głównym celem interwencji kryzysowej jest przywrócenie poczucia bezpieczeństwa, uruchomienie mechanizmów kontroli zachowań oraz pomoc w odzyskaniu wiary we własne siły, wiary w sens życia. Kolejne etapy postępowania obejmują: ocenę stanu za­grożenia, identyfikację zjawiska, ocenę reakcji podopiecznego, pomoc w odzyskaniu jej kontroli nad zachowaniem, podjęcie działań inter­wencyjnych, pomocowych, zaplanowanie dalszych etapów działania, mających na celu pełne odzyskanie równowagi psychicznej, a może nawet samodzielności osoby będącej w stanie kryzysu, stałe diagno­zowanie stanu i kontrolowanie skutków interwencji. To działania umożliwiające wyjście ze stanu kryzysu bądź łagodzące jego objawy, przywracające samodzielność i wzmacniające psychikę człowieka wymagającego pomocy. To wyjątkowo trudna metoda pracy - pomocy psychologicznej, wymagająca pełnego profesjonalizmu, kompetencji i doświadczenia. Musi być kompleksowa i długotrwała. Stosowana jest przez pracowników socjalnych i pedagogów, ale przede wszystkim przez psychologów, lekarzy psychiatrów, pielęgniarki psychiatryczne i prawników, zatrudnionych w ośrodkach interwencji kryzysowej. Po­tencjalnymi podopiecznymi tych jednostek są: rodziny dysfunkcyjne, dotknięte alkoholizmem, skonfliktowane, ofiary przemocy, osoby bezradne, zagubione, uzależnione od narkotyków, leków, o skłonno­ściach samobójczych i cierpiące na zaburzenia psychiczne. Nierzadko zapotrzebowanie na interwencję kryzysową może występować u ludzi zdrowych, samodzielnych finansowo, ale nie potrafiących po­radzić sobie z bólem po stracie kogoś bliskiego, z urazem powypad­kowym, z wstrząsem poporodowym, z porażkami życiowymi, rozcza­rowaniami, nowymi sytuacjami, w jakich się znaleźli. Skuteczność działań ośrodków interwencji kryzysowej, traktowanych jako swoiste pogotowie pomocy psychologicznej, w dużej mierze zależy od kon­dycji psychofizycznej zatrudnionej w nich kadry i od współpracy z innymi placówkami funkcjonującymi w środowisku (np. z hotelami kryzysowymi).

Niektóre formy interwencji (wsparcie, pomoc materialna, schronie­nie, żywność, opieka) z uwagi na częste stosowanie, duże zapotrze­bowanie przybierają wymiar schematu. Teoretycy pracy socjalnej definiują je jako „strategie rozwiązywania problemów", czyli pewne wzory interwencji społecznych. Na przykład bezrobocie w modelo­wym postępowaniu interwencyjnym wywołuje takie formy działań, jak: rejestracja, przyznanie zasiłku, propozycje udziału w stażach, kursach, pracach interwencyjnych, próby aktywizacji, pomoc społeczną w sy­tuacji utraty prawa do stałego zasiłku, wsparcie, działania pomocowe, kredyty, pożyczki, zachęcanie do samodzielności, a w skali makro -stymulowanie rozwoju gospodarczego sprzyjającego powstawaniu nowych miejsc pracy. Stałe stosowanie takiej kolejności postępowa­nia i jednakowych lub podobnych form pomocy upoważnia w tym przypadku do posługiwania się sformułowaniem „działań strategicznych na rzecz zwalczania bezrobocia i jego skutków". Strategie działań interwencyjnych nie mogą jednak stanowić skostniałych schematów. Miarą ich skuteczności jest ustawiczna weryfikacja i wy­chodzenie naprzeciw zmieniającym się warunkom życia społeczno-gospodarczego, zmieniającym się potrzebom oraz potencjalnym możli­wościom realizacji planowanych działań.

W pracy socjalnej nie ma ponadczasowych reguł skutecznej inter­wencji kryzysowej. Wyznacza je czas, historia, polityka, gospodarka, ekonomia i szeroko rozumiana kultura życia społecznego. Punkt wyjścia dla podejmowania racjonalnych przedsięwzięć stanowi umie­jętność profesjonalnego diagnozowania oraz ustawicznego stawiania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Pojawia się pytanie; co pracow­nik socjalny winien rozpoznać szczegółowo przed pojęciem działań (poza samym człowiekiem i jego problemem)? Otóż powinien poznać specyfikę lokalnej bazy i jej komplemetarne elementy:

urządzenia

instytucje

usługi

czyli infrastrukturę środowiska i jego zasoby. To tło dla różnorodnych problemów społecznych, wokół których koncentrują się zadania służb społecznych. Praca socjalna to ustawiczne poszukiwanie potencjalnych:

- zasobów środowiskowych (ludzkich, instytucjonalnych),

- zasobów finansowych.

Dlatego też, niezależnie od tego kim jest podopieczny i jaki jest jego problem - dobrze jest wykorzystywać wszystkie trzy metody pracy socjalnej (indywidualnego przypadku, grupową i lokalną).

Interwencja kryzysowa jest szczególną szansą dla osób o niskim statusie społecznym, które nie mają motywacji do autoterapii bądź nie potrafią uczestniczyć w długotrwałej psychoterapii (odwykowej, ak­tywizującej, wspierającej).

Podopieczny bardzo często jest osobą bezradną, czyli taką, która utraciła możliwość samodzielnego radzenia sobie z życiem. Należy też pamiętać, że pozostający w stanie kryzysu bardzo często przerywają terapię, unikają kontaktu z pracownikiem socjalnym, dlatego każde spotkanie powinno stanowić zamknięty etap długotrwałego procesu psychoterapeutycznego. Pomoc świadczona na ich rzecz, z uwagi na dynamikę reakcji emocjonalnych (podopiecznych), wymaga od pra­cownika socjalnego elastyczności zachowań, otwartości na zmienia­jącą się sytuację, prospektywizmu, łączenia kryzysu jednostki z jego społecznym otoczeniem. Nierzadko włączenie do procesu interwencji kryzysowej rodziny, przyjaciół, sąsiadów daje o wiele lepsze rezulta­ty w osiąganiu ostatecznego celu, jakim jest doprowadzenie do odzy­skania kondycji psychospołecznej, niż jakiekolwiek inne formy pomo­cy.

Interwencja dotyczy bardzo rozległego wachlarza ludzkich spraw, cierpień i problemów (nieuleczalne choroby, próby samobójcze, in­walidztwo, utrata bliskiej osoby, zmiana statusu społecznego na sku­tek bezrobocia, bądź przejścia na emeryturę, uzależnienie od leków, narkotyków, alkoholu, remisje chorób psychicznych, urazy), lecz jej skuteczność wymaga skoncentrowania się na możliwie wąskim, ak­tualnym i w danej chwili najistotniejszym zakresie spraw (wyraźne, precyzyjne oznaczenie, zdefiniowanie problemu kluczowego). Jej głównym celem jest nie tylko doprowadzenie do rozwiązania pro­blemów utrudniających życie, ale i wygaszenie symptomów, stłumie­nie, wyeliminowanie przyczyn, czyli w sumie udzielenie takiej pomocy, która sprzyja samokontroli, adaptacji do nowej sytuacji, uodparniając jednocześnie przed podobnymi załamaniami psychicz­nymi w przyszłości. To wyjątkowo trudna dziedzina pracy socjalnej, wymagająca rozległej wiedzy z zakresu psychologii społecznej i ro­zumienia stymulatorów postaw oraz zależności między postawami a zachowaniami ludzkimi. Konieczna jest pełna znajomość teorii kryzysu, zasad pracy interwencyjnej, której nie można zastąpić żadnymi umiejętnościami rutynowymi. Sytuacje kryzysowe często powodują: uzależnienie od alkoholu, choroby psychicznej, przemoc, agresja i wiele innych czynników, ale zdiagnozowanie każdego z nich wymaga podjęcia odrębnych, adekwatnych do stanu, procedur i dzia­łań interwencyjnych.

2. Ubóstwo

O ile jeszcze w latach osiemdziesiątych ubóstwo identyfikowano głównie w dwóch typach rodzin: emeryckich i patologicznych, to w latach dziewięćdziesiątych zaczęło się ono rozprzestrzeniać w śro­dowiskach dotkniętych bezrobociem oraz wśród grup i jednostek uzy­skujących bardzo niskie dochody ze swej pracy zarobkowej, na przy­kład wśród rolników, emerytów i rencistów, wśród pracowników sfery budżetowej oraz w rejonach tak zwanej biedy popegeerowskiej. Ubó­stwo jako zjawisko społeczno-ekonomiczne, definiowane przez Bank Światowy jako: „[...] niemożność osiągnięcia minimalnego standar­du życiowego", przez kraje EWG utożsamiane jest z ograniczeniem środków materialnych, prowadzącym do obniżenia poziomu życia poza powszechnie przyjęte minimum egzystencji. Granice ubóstwa okre­ślane są najczęściej na podstawie: poziom dochodów lub wydatków gospodarstw domowych, subiektywne oceny wyrażane przez badanych oraz analizę tak zwanych niepieniężnych wskaźników charakteryzu­jących poziom życia (wyposażenie gospodarstw w sprzęt trwałego użytkowania, funkcjonalność zajmowanego lokalu, jego stan technicz­ny i powierzchnia mieszkaniowa). W Raportach Banku Światowego za granicę ubóstwa przyjmuje się dwa kryteria: najniższą emeryturę i rentę oraz minimalną płacę w gospodarce narodowej.

Wiadomo, że istnieje kilka wymiarów zjawiska biedy, jednak ze względów praktycznych zakres pojęcia ogranicza się najczęściej do jej wymiaru ekonomicznego. Ubóstwo generowane bezrobociem i innymi konsekwencjami urynkowienia polskiej gospodarki określa­ne jest mianem ubóstwa „nowego". Za jego symptomy uważa się;

utratę pracy i stałego źródła dochodu, brak środków na utrzymanie, zaspokojenie podstawowych potrzeb, zakup odzieży, opłatę mediów i czynszu, ochronę zdrowia i uczestnictwo w życiu społecznym. „Nowe" ubóstwo to przede wszystkim niewydolność osób i rodzin w zaspakajaniu podstawowych potrzeb, spowodowana skrajnie trudna sytuacją ekonomiczną. Inną jego odmianę stanowi ubóstwo wyni­kające z braku kompetencji, kwalifikacji, z braku aspiracji i będące skutkiem deprywacji potrzeb. Główne źródło takiego ubóstwa to ni­ski poziom rozwoju społecznego, słaba socjalizacja. U osób cierpią­cych na ten typ „dolegliwości społecznej" występuje najczęściej brak umiejętności samodzielnego sterowania swoim życiem, brak zdolno­ści administrowania i zarządzania swoją wiedzą, kwalifikacjami i po­tencjalnymi możliwościami. Ten rodzaj ubóstwa pojawia się w sytu­acji niskiej samooceny, zaniku aspiracji i planów na przyszłość, marazmu, załamania, swoistej, beznamiętnej zgody na degradację spo­łeczną i marginalizację. Zarówno jednostki, jak i grupy przyjmujące takie postawy wobec życia i jego problemów cechuje najczęściej poczucie alienacji, izolacja od otoczenia, niechęć do nawiązywania ja­kichkolwiek kontaktów, brak zdolności do życia zbiorowego i funk­cjonowania wspólnotowego. To takie specyficzne, okrutne „błędne koło" - słaby poziom uspołecznienia wpędza w biedę, a bieda potę­guje izolację. Konsekwencją jest ekskluzja - zjawisko skutkujące degradacją! wyłączeniem ze struktur społecznych (przez Kazimierza W. Frieske i Pawła Poławskiego) określane mianem „syndromu mar­ginalizacji". To problem, który dotyka zarówno pozbawionych sta­łych źródeł dochodu (bezrobotni), jak i uzyskujących je na zbyt ni­skim w stosunku do kosztów utrzymania poziomie (emeryci i renciści). Jego skutki są rozmaite: minimalizacja potrzeb, poszukiwanie środków na życie na tak zwanym czarnym rynku, ale z reguły wyzwala i utrwala zachowania prowadzące do różnych odmian patologizacji życia spo­łecznego. Główne cechy i symptomy ubóstwa to:

- postawa negacji wobec świata zewnętrznego, obciążanie go od­powiedzialnością za niski status ekonomiczny i za brak prestiżu,

- izolacja, hermetyczne zamykanie się we własnym kręgu lub w grupie osób o podobnych problemach,

- skłonność do „dziedziczenia" biedy, traktowanie swego statusu pariasa w kategoriach normy i wzorca dla następnych pokoleń. W pomiarze ubóstwa ekonomicznego wyróżnia się granice obiektywne i subiektywne. Na potrzeby polityki społecznej stosuje się podejście obiektywne, obejmujące tak zwane „ubóstwo absolut­ne", co oznacza nie tylko brak środków na życie, ale i deprywację po­trzeb oraz „ubóstwo relatywne", wynikające z dystrybucji społecz­nych środków. Granice ubóstwa absolutnego wyznaczają dwa wskaźniki; minimum socjalne i minimum egzystencjalne. Ich wy­sokość korygowana jest stosownie do realnych kosztów utrzymania. Według szacunków Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych minimum so­cjalne wyznacza w warunkach polskich sferę niedostatku, a minimum egzystencjalne stanowi granicę ubóstwa skrajnego. Dla oceny zasięgu zjawiska ubóstwa stosuje się natomiast wskaźnik zwany „stopą ubó­stwa", obliczany jako iloraz liczby jednostek ubogich do ogółu popu­lacji.

Ubóstwo ekonomiczne

Granice obiektywne Granice subiektywne

l. Ubóstwo absolutne l. Społeczny odbiór

2. Ubóstwo relatywne 2. Możliwości udziału w życiu społecz­nym jednostek i grup, np.

niepełno­sprawnych, starych, ubogich, chorych

Z opracowań Głównego Urzędu Statystycznego i Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych wynika, że w I połowie 2000 roku w absolutnej biedzie żyło w Polsce ponad 2 min osób, a zjawisko po­głębiania i poszerzania jej obszarów nadal wykazywało tendencje wzrostu. W kategorii ubóstwa subiektywnego lokowało się ponad 30% ogółu społeczeństwa; relatywnego - 16% (około 6 mln osób), a pra­wie połowa Polaków nie osiągała dochodów powyżej minimum so­cjalnego. To efekt bezrobocia, upadku przemysłu i spółdzielczości oraz urynkowienia gospodarki, gdzie kultura, oświata, edukacja, opieka zdrowotna stały się takim samym towarem, jak dobra konsumpcji podstawowej. To także skutek „nienadążania" wielu Polaków za wymaganiami rynku. To styl życia, gdzie odpowiedzialność za jakość swej egzystencji zrzuca się na państwo. To postawy roszczeniowe, manifestowanie bezradności, wynikające z przyjęcia prostego, choć od ponad dziesięciu lat nieaktualnego, podziału na „my", czyli społeczeń­stwo pozbawione wpływu na przebieg zjawisk, i „oni", czyli władzę, państwo, kreatora życia narodu. Tak można interpretować poszerza­nie obszarów ubóstwa subiektywnego, ale o tym że bieda naprawdę dotyka w Polsce coraz więcej mieszkańców świadczą też rosnące wskaźniki ubóstwa ekonomicznego, wyznaczane granicami obiektyw­nymi.

Zasięg ubóstwa w Polsce w latach 1994-1998

Granica ubóstwa

1994

1996

1997

1998

Relatywna (50% średnich miesięcznych wydatków gospodarstw domowych)

13,5

14,0

15,3

15,8

Minimum egzystencji

6.4

4,3

5,4

5,6

Subiektywna

33,0

30,5

30,8

30,8

W latach dziewięćdziesiątych zjawisko to dotknęło przede wszyst­kim osoby młode, głównie dzieci. Według raportu Banku Światowe­go (Poverty m Poland - Ubóstwo w Polsce) w 1994 roku w grupie osób dotkniętych biedą, dzieci stanowiły 34%, ludność w wieku pro­dukcyjnym - 61% i ludzie starsi - 5%. W świetle analiz GUS w 1998 roku niemal co druga osoba żyjąca w Polsce w skrajnym ubóstwie nie miała ukończonych 19 lat, a co trzecia - 14 lat. Marginalizacja grupy najmłodszych, pozostających w świetle art. 71 ust. l Konstytucji RP pod szczególną ochroną, koliduje zatem z ratyfikowanym przez Pol­skę art. 14 ust. l Europejskiej Karty Społecznej. To problem ważki szczególnie w sytuacji dążenia kraju do unifikacji ze standardami międzynarodowymi. O tym, że Polacy czują się biedni, świadczą też badania opinii społecznej, cyklicznie prowadzone przez CBOS. W lu­tym 1999 roku co piąty dorosły Polak uważał, że dochody jego ro­dziny są znacznie mniejsze od przeciętnych, a co szósty oceniał swe warunki materialne jako złe. Co czternasty respondent przyznawał, że żyje w biedzie (7%) i nie wystarcza mu środków nawet na zaspoko­jenie podstawowych potrzeb, a co trzeci (37%) deklarował dochody poniżej społecznego progu biedy. W czerwcu 2000 roku odsetek żyjących w biedzie wzrósł do 8%, a żyjących bardzo skromnie do 39%. Strach przed biedą i brak pomysłu na zapobieganie pogłębianiu się jej wyrażał co szósty z badanych. W porównaniu z rokiem 1997 odsetek tak zwanych bezradnych w obliczu biedy wzrósł o 6%. Zadowolenie z warunków życia wyraziło zaledwie 8% respondentów, z czego tyl­ko 1% stanowili respondenci przyznający, że żyje im się bardzo dobrze. Z badań GUS wynika, że kolejne lata transformacji przy­noszą sukcesywny wzrost odsetka osób żyjących w gospodarstwach o dochodach poniżej relatywnej granicy ubóstwa: w 1993 roku - 12%; w 1994 roku - 13,5%; w 1996 roku - 14%. Pod koniec 1999 roku już 32,1% gospodarstw prowadzonych przez osoby pracujące oraz 37,3% gospodarstw emerytów i rencistów oceniało warunki swego bytu jako złe i raczej złe. W kategorii warunków bytu bardzo dobrych i raczej dobrych, w analogicznej kolejności, plasowało się zaledwie 12,3% i 10,0% gospodarstw domowych.38 Wraz z pogłębianiem się polskiej biedy ukształtował się pewien stereotyp jej społecznego odbioru i wskazywanych, potencjalnych źródeł. Z sondaży CBOS wynika, że w latach 1997-1999 wśród Polaków wzrosło przekonanie, iż ludzie biedni wywodzą się przede wszystkim z kręgu bezrobotnych, nisko opłacanych za swą pracę i z grupy rolników. Za główną przy­czynę biedy wskazywali ponadto ustawicznie rosnące koszty utrzyma­nia oraz zbyt niskie świadczenia z pomocy społecznej.

Symbolem współczesnej polskiej biedy przede wszystkim jest jed­nak wieś, choć jej enklawy powstają też w miasteczkach, na obrze­żach dużych miast, w różnych regionach kraju, generując w całych społecznościach lokalnych powstawanie nowego stylu życia, określa­nego mianem „kultury biedy". Jest to zjawisko o tyle niebezpieczne, że nie tylko upośledza funkcjonowanie całych grup, ale i sprzyja rozwojowi biedy dziedziczonej, przykazywanej z pokolenia na poko­lenie. Właśnie marginalizacja dzieci i młodzieży powinna budzić największy niepokój. Problem właściwej redystrubucji środków prze­znaczanych na pomoc społeczną wiąże się jednak z rywalizacją o nie dwóch dużych grup pokoleniowych uprawnionych do świadczeń: ludzi starszych, emerytów i rencistów (24,4% ogółu społeczeństwa) i dzie­ci oraz młodzieży, których szansę życiowe powinny być wyrównane (osoby w wieku do 18. roku życia to 27,3% ogółu społeczeństwa).

Niedostatki finansowe najczęściej dotykaj ą rodziny wielodzietne, ale według opinii w środowiskach tych bieda „ujarzmiana" jest też naj­skuteczniej. Zdaniem Barbary Perepeczko członkowie gospodarstw wieloosobowych rzadziej narzekaj ą na warunki życia, braki finanso­we kompensując rodzinnym ciepłem. Ich ulubionym zajęciem jest wspólne oglądanie seriali telewizyjnych, spędzanie czasu w domu, we własnym gronie, co w konsekwencji powoduje, że poczucie ubóstwa subiektywnego oraz poziom odczuwanych dolegliwości są znacznie mniejsze niż na przykład w rodzinach dwuosobowych czy wśród osób gospodarujących samotnie.

1 Ubóstwo jest zjawiskiem wielowymiarowym, a jego pomiar, czyli zasięg, głębokość i poziom zagrożenia tak zwanym dziedziczeniem, wyznaczają różnorodne kryteria. Według szacunków Banku Światowe­go i GUS znacznie częściej jednak dotyczy ono mieszkańców wsi niż miast, pozostając w ścisłym związku ze stopą bezrobocia, dostępem do infrastruktury społecznej i technicznej, typem rodzin oraz poziomem wykształcenia. Środowisko wiejskie sprzyja utrwalaniu, pokoleniowe­mu przekazywaniu biedy, pogłębianiu degradacji społecznej całych, nie­rzadko dużych rodzin. Ta bieda ma też nieco inny charakter, niż w dużych aglomeracjach miejskich. Jej zasięg jest większy, lecz słabiej artykułowany, rzadziej sygnalizowany w społecznych sondażach. Lu­dzie ze środowiska wiejskiego (w tym przede wszystkim rolnicy), osoby często z wykształceniem nie przekraczającym zasadniczego zawodowe­go, mają znacznie niniejsze potrzeby, oczekiwania i aspiracje niż miesz­kańcy miast. Preferowany jest wśród nich inny styl życia, utrzymanie gospodarstw domowych tańsze, a dochody nieregularne, wyznaczane porami roku i koniunkturą na rynku. Mają znacznie mniejszy też do­stęp do atrakcyjnych, drogich towarów. O ile na przykład w 1996 roku mieszkańcy miast minimum socjalne szacowali na kwotę 500 zł mie­sięcznie na l osobę, to rolnicy deklarowali, że zaspokojenie potrzeb podstawowych gwarantuje im już 300 zł miesięcznie. Ostatnie lata polskiej transformacji tak bardzo jednak pogłębiły pauperyzację rolni­ków, że w 1999 roku zorganizowali masowy, społeczny protest przeciw narastającej biedzie. Wygenerował ją zarówno upadek spółdzielczości wiejskiej (likwidacja państwowych gospodarstw rolnych - PGR), jak i konkurencyjność coraz bardziej „europejskiego" rynku zbytu. Rolnictwo nie tylko przestało być opłacalne, ale i nie gwarantowało zwrotu kosztów produkcji, hodowli oraz upraw. Wprowadzenie przez rząd zaporowych ceł na żywność i podniesienie minimalnych cen skupu należy traktować jako półśrodki w walce z wiejską biedą. Jej redukcja wymaga kompleksowych, długofalowych działań, współpracy między­resortowej i nakładu środków (środków na wdrażanie nowych techno­logii produkcji, na rozwój infrastruktury, na poprawę stanu zdrowia ludności, na lepszy dostęp do oświaty). To zadania trudne, ale i ważne, szczególnie w sytuacji, gdy kraj aspiruje do unifikacji ze strukturami eu­ropejskimi. Walka z biedą, zapóźnionej w rozwoju polskiej wsi, już teraz postrzegana jest w kategoriach społecznego priorytetu, albowiem pol­scy rolnicy boją się „wejścia do Europy", a państwa Unii Europejskiej nie są specjalnie zainteresowane inwestowaniem w rozwój konkuren­cyjnych producentów żywności.

Tymczasem przy akompaniamencie politycznych debat i społecz­nych protestów bieda na polskiej wsi jest coraz bardziej widoczna i dotkliwiej odczuwana przez mieszkańców. To ogromne wyzwanie dla służb społecznych, jako że właśnie na wsi, gdzie częściej niż w mie­ście występuje jeszcze model rodziny wielodzietnej i trzypokoleniowej, bieda dotyka dzieci i ludzi starych. Upośledza grupy najsłabsze społecznie, bezradne, wymagające nie tylko konkretnej, materialnej po­mocy, ale i szeroko rozumianego wsparcia. W małych, tradycyjnych środowiskach wiejskich pracownik socjalny ma szczególną misję do wypełnienia - poza przyjętą procedurą działań diagnostycznych i kompensacyjnych musi bowiem sam „wyszukiwać" swoich pod­opiecznych. Musi na tyle znać środowisko, teren swoich działań, aby zawsze dotrzeć z pomocą na czas i tam, gdzie ta pomoc jest niezbęd­na. Nie wolno czekać na prośby, dopuszczać do tragedii i degradacji przez biedę. Mieszkańcy wsi niechętnie wyciągają ręce po pomoc, szczególnie rzadko czynią to zaś ludzie starzy. Nie znaczy to, że pomoc nie jest im potrzebna, tylko że nie potrafią przełamać bariery wstydu. Często też uważają, że korzystanie z pomocy społecznej jest upoka­rzające. W takich sytuacjach pracownik socjalny musi działać wyjąt­kowo delikatnie: pomagać w walce z ubóstwem, ale i w trwaniu w god­ności. Musi tak pomagać, aby nie skrzywdzić.

3. Bezdomność

Bezdomność różnie jest interpretowana i definiowana w literatu­rze przedmiotu. Pod pojęciem kryje się bowiem zarówno trudna sy­tuacja jednostki, zjawisko społeczne, jak i problem społeczny, będący przejawem i źródłem patologii. Równie dobrze może być skutkiem, skrajnego ubóstwa, jak i stylu życia. Analiza problemu bezdomności powinna być zatem zawsze odnoszona do konkretnych płaszczyzn społeczno-kulturowych, wyznaczających standardy i minima socjalno-lokalowe. W warunkach polskich rozumie się ją jako względnie trwa­łą sytuację człowieka pozbawionego dachu nad głową, choć kilka lat wcześniej odnoszono ją także do osób nie posiadających własnego mieszkania.44 Trudno ogarnąć rozmiar zjawiska z uwagi na brak jed­nostek prowadzących jego ewidencję, ale według szacunków ministe­rialnych bezdomnością dotkniętych jest w Polsce od 18 tyś. do 25 tys. osób. O tym, że problem z roku na rok narasta, świadczy jednak wiele faktów: coraz większe zapotrzebowanie na miejsca w noclegowniach dla bezdomnych, w schroniskach, coraz liczniejsza grupa osób poszu­kujących schronienia przed zimnem, koczujących w kanałach, na dworcach, ponure statystyki ofiar mrozów (w 1998/99 roku ponad 250 osób i do stycznia 2000 roku ponad 130 osób). Istnieje kilka rodzajów bezdomności:

- bezdomność jako konsekwencja odrzucenia przez bliskich, z ko­nieczności;

- bezdomność „z wyboru", jako efekt samodzielnie podjętej decyzji,

- bezdomność faktyczna, jawna, widoczna,

- bezdomność społeczna, czyli deprywacja potrzeb.

Generalnie, bezdomność jest zawsze zjawiskiem patologicznym, prowadzącym do ekskluzji społecznej. Oznacza niezaspokojenie podstawowych potrzeb człowieka: do dachu nad głową, do własno­ści, do poczucia bezpieczeństwa, do pracy, do uczestniczenia w życiu społecznym (to administracyjny skutek braku stałego miejsca zamieszkania, czyli formalnego, potwierdzonego wpisem w dowodzie osobi­stym „zameldowania"). Często ludzie stają się bezdomnymi na sku­tek wydarzeń losowych (rozwód, powrót z zakładu karnego), ale zdarza się, że ponoszą po prostu konsekwencje swoich wcześniejszych, nieprzemyślanych decyzji. Postanawiają na przykład opuścić współ­małżonka, aby uniknąć dalszych konfliktów; wyjeżdżają z miejscowo­ści, gdzie mają bliskich, w poszukiwaniu lepszego życia; porzucają dom, rodzinę, pracę, aby zaznać „prawdziwej wolności" - a potem okazuje się, że nie ma dla nich powrotu. Nie mają gdzie wrócić, bo nikt ich już nie potrzebuje, nie chce. Z czasem stygmat bezdomności staje się nowym, specyficznym stylem życia. Stylem życia, gdzie pomoc jest bardzo potrzebna, ale trudno ją uzyskać, a z czasem i nie warto o nią zabiegać. Stylem, gdzie nie ma miejsca na aktywność, na próby powrotu do społeczeństwa, gdzie dominuje wegetacja, życie z dnia na dzień, przeczekiwanie, po prostu trwanie, bezradność, brak chęci zmian, smutek i marazm.

Bezdomność może występować także w formie ukrytej, określanej mianem „społecznej". To stan, w którym pozornie zjawisko bezdom­ności nie występuje, ale faktycznie nie są zaspokój one podstawowe po­trzeby mieszkaniowe. O deprywacji potrzeb mieszkaniowych, o takiej formie bezdomności można orzekać w odniesieniu do mieszkańców slumsów, starych, przeznaczonych do wyburzenia budynków, zimnych, zagrzybionych ruder. Niezależnie od tego, czy bezdomność ma charak­ter patologu indywidualnej, czy też społecznej - stanowi ogromną i trud­ną płaszczyznę dla działalności socjalnej. Skuteczność stymulowana jest szeroko rozumianą polityką społeczną i stylem życia społeczeństwa, albowiem bezdomność to efekt nie tylko ubóstwa czy „inności" psychicz­nej człowieka. To przede wszystkim skutek polityki mieszkaniowej oraz systemowych rozwiązań ekonomicznych i gospodarczych, adekwatnych do zasad wolnego rynku. W praktyce codziennego życia brakiem miesz­kań komunalnych, lokali zastępczych (tzw. socjalnych) dla osób, wo­bec których orzeczono eksmisję i dla tych, których nie stać ani na kupno, ani też na wynajem jakiegokolwiek lokalu.

Zwalczanie bezdomności jest zadaniem o wiele trudniejszym niż samo pozyskiwanie dachu nad głową dla osób w niej żyjących. To w zasadzie indywidualna, długa walka o każdego człowieka z osobna. Nie wystarczy doraźne wsparcie materialne, nie wystarczy łóżko w noclegowni. Kompleksowość i efektywność działań mierzy się w tym przypadku samodzielną decyzją bezdomnego o powrocie do społeczeństwa. Bezdomność najtrudniej zwalczyć w psychice człowie­ka, przekonać go, że warto wyjść ze swego upokarzającego stanu, że warto pracować, że warto „nagiąć się" do powszechnie respektowa­nych norm życia społecznego, że warto jeszcze raz spróbować.

Pracownik socjalny musi mieć świadomość, że poza bezrobociem, biedą, odrzuceniem, bezdomność bardzo często stanowi wybór jednost­ki. Wybór oparty na specyficznie pojmowanej wolności, na kontesta­cji norm, zasad i prawidłowości wszechobecnej hierarchizacji życia społecznego, na chęci życia poza społeczeństwem, którego ona nie ak­ceptuje. Bywa też skutkiem bezradności, zaburzeń osobowościowych, formą ucieczki przed odpowiedzialnością, pracą i codziennymi pro­blemami, czyli konsekwencją niskiego poziomu uspołecznienia, sła­bej zaradności, niewielkiej odporności psychicznej. Każdy człowiek ma prawo do samostanowienia o swym losie, nie mniej jednak obo­wiązkiem pracowników służb społecznych jest ustawiczne podejmo­wanie prób udzielenia wszelkiej możliwej pomocy tym, którzy chcą, a przynajmniej próbują uczynić swe życie godnym.

Praca socjalna z osobami bezdomnymi wymaga zachowania etapowości i ustawicznego diagnozowania zmian: od określenia przyczyn i głębi zjawiska, od uświadomienia potencjalnemu podopiecznemu jego statusu, poprzez terapię psychologiczną, wytworzenie motywacji zmian, aż do stwierdzenia zdolności samodzielnego radzenia sobie z problemami i udowodnioną chęcią powrotu do społeczeństwa. To specyficzna, czasem wręcz wtórna, mozolnie rekonstruowana so­cjalizacja, wymagająca cierpliwości, odporności, siły, czasem wręcz determinacji. Tym trudniejsza, że bezdomność demoralizuje i uzależ­nia, a im dłużej trwa, tym trudniej z niej wyjść i trudniej z nią wal­czyć.

Można snuć filozoficzne dysputy nad wielorakim wymiarem bez­domności: czy jest karą, czy manifestacją „inności"? czy jest źródłem, czy skutkiem marginalizacji? czy zwalczać jej skutki, czy przyczyny? jak zapobiegać? czy można pomóc tym, którzy sami nie chcą sobie pomóc? czy bezdomność może dawać poczucie niezależności i szczę­ścia? czy bezdomni to żebracy, włóczędzy, nędzarze, czy też ludzie wolni? Na żadne z tych pytań nie ma jednoznacznej odpowiedzi i prawdopodobnie wszystkie społeczeństwa, niezależnie od poziomu rozwoju gospodarczego, miały, mają i mieć będą swoich kloszardów, pariasów, spauperyzowanych kontestatorów. Ale każdy z nich jest inny, każdy przede wszystkim jest człowiekiem z prawem do godnego życia. Dlatego walka o ich powrót do społeczeństwa jest potrzebna, zasadna i celowa nawet wtedy, kiedy rzadko kończy się sukcesem.

4. Bezrobocie

To nowe zjawisko w polskiej rzeczywistości społecznej. Do 1990 roku istniało wprawdzie w postaci tak zwanego bezrobocia ukrytego, ale w żadnej mierze nie skutkowało zapotrzebowaniem na jakiekol­wiek formy pomocy społecznej. Ciężar jego „ukrywania" spoczywał na państwie. Obecnie główny ciężar problemów związanych z łago­dzeniem skutków bezrobocia i zwalczaniem zjawiska spoczywa na re­jonowych urzędach pracy, ale zarówno zasiłki dla bezrobotnych, ak­tywizacja zawodowa, jak i wszelkiego typu prace interwencyjne traktowane są jako doraźne środki pomocy. Gdy się wyczerpują, pojawia się zapotrzebowanie na pomoc społeczną. Jest ono, niestety, coraz większe, a mimo wysokich nakładów z budżetu państwa na pomoc społeczną generowana nim sfera ubóstwa nie tylko nie maleje, ale powiększa się (w 1997 roku stopa bezrobocia rejestrowanego wy­nosiła 10,3%; w 1998 roku - 10,4%, a od roku 1999, w dobie wdra­żania reform: administracyjnej, służby zdrowia, oświaty i górnictwa, zaczęła się wyraźnie powiększać, aby w czerwcu osiągnąć poziom 13,5%, a w grudniu 2000 roku przekroczyć już 15%). Obecnie bezrobocie jest głównym problemem społecznym w Polsce. Najwięk­szy niepokój budzi fakt, że 38% pozostających bez pracy to tak zwani długotrwale bezrobotni, co oznacza, że ich ponowna aktywiza­cja na rynku pracy może być bardzo trudna bądź wręcz niemożliwa.

Z Raportu Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych wynika, że w 2000 roku 60% ogółu pozostających bez pracy stanowili ludzie młodzi (po­niżej 34 lat), a tylko 24% bezrobotnych posiadało prawo do zasiłku. Na ponad l min osób szacowano bezrobocie na wsi.

W świetle Programu Aktywnego Przeciwdziałania Ubóstwu i Marginalizacji Społecznej, opracowanego w 2000 roku, dzięki współ­pracy Programu Narodów Zjednoczonych do Spraw Rozwoju w Polsce (UNDP) i Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych -jedyną skuteczną formą redukowania sfer ubóstwa jest aktywna walka z bezrobociem. Według autora programu Mieczysława Kabaja stosowany w latach dziewięć­dziesiątych system wspierania bezrobotnych różnego typu zasiłkami, poza ogromnymi kosztami, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Pomoc doraźna utrwaliła postawy roszczeniowe, a role pracowników zarówno urzędów pracy jak i służb społecznych, sprowadzono do administrowania pozostającymi do ich dyspozycji kwotami pienięż­nymi. Do 1999 roku aż 85% środków Państwowego Funduszu Pracy pochłaniały zasiłki dla bezrobotnych, a zaledwie 15% przeznaczano na realizację programów aktywizacyjnych (kursów, szkoleń, staży, pożyczek na uruchomienie własnej działalności).48 Ogromna presja ze strony osób pozbawionych stałego miejsca zatrudnienia spowodowa­ła, że urzędy zredukowały działania aktywizacyjne do absolutnego minimum. Wielce dyskusyjna, zdaniem twórców programu, była tak­że wysokość zasiłków dla bezrobotnych i ścisła zależność między prawem do świadczeń a uzyskiwaniem wszelkich innych dochodów (zasiłek w wysokości 330 zł miesięcznie, przy minimalnej płacy brut­to 670 zł w styczniu 2000 roku z pewnością nie gwarantował zaspo­kojenia nawet najbardziej podstawowych potrzeb, co w konsekwencji jednych spychało na margines ubóstwa absolutnego, a innych mobi­lizowało do łamania przepisów i podejmowania pracy „na czarno"). W podsumowaniu można stwierdzić, że w trakcie poszukiwania sku­tecznych metod walki z polską biedą popełniono wiele błędów. Mimo licznych modyfikacji ustawy regulującej system funkcjonowania po­mocy społecznej, wprowadzono wiele przepisów „nieżyciowych", generując tym samym rozwój szarej strefy zatrudnienia. Jeżeli postu­laty autorów omawianego projektu skupią uwagę przedstawicieli odpowiednich resortów, to w przyszłości wysokość zasiłku będzie zależna od czasu pozostawania bez pracy (stopniowy spadek mobili­zujący do aktywnego poszukiwania stałego miejsca zatrudnienia), a korzystający z niego będą mogli legalnie pozyskiwać dochody z in­nych źródeł (praca w ograniczonym zakresie). To postulaty ciekawe i zasługujące na uwagę, ale nawet najbardziej optymistyczny wariant (w warunkach wszechobecnej polskiej biurokratyzacji życia społecz­nego) zmusza do stwierdzenia, że zmiany z pewnością nie nastąpią szybko. Tymczasem bezrobocie nie wykazuje tendencji spadkowych, a w wielu regionach kraju zyskuje niebezpieczny wymiar zjawiska strukturalnego. Coraz większa rzesza bezrobotnych pozbawionych prawa do zasiłku (w 1997 roku prawo do zasiłku posiadało 30,5%, w 1998 roku - 23%, a w grudniu 2000 roku już tylko 20% zarejestro­wanych bezrobotnych) staje się też potencjalnymi klientami pomocy społecznej.

Naturalnym skutkiem ograniczenia prawa do zasiłków z tytułu bezrobocia jest zwiększone zapotrzebowanie na ochronę socjalną. Nie wszyscy jednak na tę ochronę mogą liczyć, jako że między postano­wieniami ustawy a możliwościami finansowymi jednostek terenowych często pojawiają się duże dysproporcje. Tylko w 1999 roku do Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło aż 50 tyś. skarg od osób przeko­nanych o łamaniu ich konstytucyjnych praw do godnego życia. Wiele z nich dotyczyło ograniczonego dostępu do pomocy społecznej. Skarżono się na naruszenie prawa do pomocy społecznej, ponieważ osoby ubiegające się o tę pomoc spełniały warunki ustawy, a decyzje odmowne uzasadniane były brakiem środków finansowych. Sytuacja w następnym roku nie uległa zmianie, jako że ośrodki pomocy w wielu gminach nadal dysponują środkami wystarczającymi zaledwie na wypłatę świadczeń obligatoryjnych. Braki w finansach publicznych najczęściej dotykają bezrobotnych, którzy utracili prawo do zasiłku, spełniają kryteria ubóstwa, ale pomocy nie otrzymują. Nie mają pra­wa do gwarantowanego zasiłku okresowego. Wyjątek od tej zasady stanowią jedynie osoby samotnie wychowujące dziecko. Jest to problem na tyle istotny, godzący w prawa obywatelskie, że stał się przedmio­tem uwagi Trybunału Konstytucyjnego, który już w 1993 roku orzekł, iż „kwestia zabezpieczenia bezrobotnych w stałe świadczenia, zapew­niające im zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, nie zna­lazła gwarancji w Ustawie o pomocy społecznej". Zgodnie z obo­wiązującym prawem, decyzje o odmowie przyznania zasiłku podlegają kontroli sądu administracyjnego, ale w rzeczywistości tylko nieliczni potrafią dochodzić sprawiedliwości w Naczelnym Sądzie Administra­cyjnym. Nie można zapominać, że potencjalni świadczeniobiorcy pomocy społecznej to przede wszystkim ludzie biedni, zagubieni, bezradni i słabo wykształceni. Nie znają swych praw, nie potrafią o nie walczyć, a nierzadko po prostu ich na to nie stać. Pomoc świadczona osobom bezrobotnym wymaga od lokalnych służb społecznych zna­jomości zakresu i struktury zjawiska oraz prognozowania jego ewen­tualnych konsekwencji. Inna na przykład jest sytuacja rodzin dotknię­tych bezrobociem strukturalnym; inna - koniunkturalnym; inna z rejonów podwarszawskich; inna z województwa podkarpackiego, lubelskiego, czy świętokrzyskiego. Zwalczanie skutków bezrobocia winno skupiać wysiłki wielu instytucji i służb: kreatorów polityki społecznej, pracowników urzędów pracy, przedstawicieli samorządów oraz kuratorów oświaty, dyrektorów szkół i rektorów uczelni wy­ższych, Analiza rynku pracy, z uwzględnieniem perspektywicznej struktury demograficznej, winna mobilizować władze lokalne do prowadzenia działań kompleksowych, zarówno profilaktycznych-zorientowanych na przyszłość, jak i kompensacyjnych - umożliwia­jących racjonalne gospodarowanie środkami przeznaczonymi na po­moc socjalną.

Przykłady generowania bezrobocia:

- w sytuacji widocznego i narastającego niżu demograficznego -kształcenie w kilku uczelniach jednocześnie (na przykład w 200-tysięcznym mieście) ogromnej rzeszy przyszłych nauczycieli,

- uruchamianie kilku szkół ekonomicznych w jednym mieście w sytuacji braku jednostek przygotowujących do pracy w służbie zdrowia, rolnictwie, przemyśle i innych sferach życia publicznego,

- kształcenie agrotechników, zootechników w rejonie zdominowanym przez przemysł,

- likwidacja zakładów pracy, ich sprzedaż, upadłość.

Oczywiście nie każdy musi pracować tam, gdzie zdobywa zawód i mieszka, ale w Polsce zjawisko „przemieszczania się za pracą" nie należy jeszcze do powszechnych i oczywistych, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Kanadzie, Japonii czy innych roz­winiętych krajach. Główną barierą jest brak mieszkań, choć i nie bez znaczenia jest tu rodzima mentalność. O polskim bezrobociu politycy zwykli mówić, iż jest to zjawisko „młode" i to nie dlatego, że ujaw­niono je zaledwie 10 lat temu, ale dlatego, że w głównej mierze do­tyka ludzi młodych, absolwentów szkół, nową generację zabiegającą o miejsce na rynku pracy. Dzięki rozbudowanej sieci szkół prywatnych, społecznych, niepublicznych, obecnie corocznie wyższe uczel­nie opuszcza trzy razy więcej osób legitymujących się wykształceniem wyższym (zawodowym, tzw. licencjackim bądź magisterskim) niż w pierwszych latach polskiej transformacji. Żaden lokalny rynek pra­cy nie jest w stanie ich „wchłonąć", a deklarowana w badaniach so­cjologicznych skłonność młodych ludzi do poszukiwania zatrudnienia poza nim, z reguły nie znajduje potwierdzenia w danych GUS.55 W konsekwencji powstaje nowy problem i poważne wyzwanie dla kre­atorów życia społecznego - bezrobocie ludzi młodych, wykształco­nych, mobilnych, otwartych na zmiany, oferujących swój potencjał in­telektualny, już na wstępie swej kariery zawodowej spychanych na margines życia społecznego.

Kreślenie kierunków rozwoju poszczególnych instytucji, kształce­nia kadr i wyznaczania odpowiednich profilów kształcenia na pozio­mie szkolnictwa wyższego powinno się zatem odbywać na podstawie;

- analizy aktualnej struktury rynku pracy,

- prognozy rynku pracy,

- prognozy zwolnień na danym terenie.

Tylko taka, całościowa diagnoza pozwala na planowanie racjonal­nych, dobrze skutkujących w środowisku lokalnym działań, na orga­nizowanie potrzebnych kursów, szkoleń, na stwarzanie mieszkańcom optymalnych warunków znalezienia zatrudnienia w miejscu zamiesz­kania. W walce z bezrobociem i jego skutkami bardzo ważna jest ścisła współpraca między ośrodkami pomocy społecznej, urzędami pracy i jednostkami samorządowymi. Łączy ich wspólny cel i podobne za­dania. To wszak jedna, ogromna płaszczyzna działań osłonowych, pomocowych, wspierających i aktywizujących.

Ważne zadania, mające na celu zwalczanie skutków bezrobocia już istniejącego to:

- uruchamianie punktów informacyjnych dla bezrobotnych,

- typowanie osób i kierowanie ich do prac interwencyjnych oraz robót publicznych.

- tworzenie gminnych stanowisk koordynatorów do spraw pomocy społecznej na rzecz bezrobotnych i ich rodzin,

- wdrażanie i popularyzowanie wszelkich dostępnych i możliwych form aktywizacji bezrobotnych (tanie kredyty, przekwalifikowywanie, zdobywanie nowych umiejętności i wiedzy, kursy psychologicz­ne pomocne w odzyskaniu wiary we własne siły).

Redukowanie skutków zjawiska w sytuacji Jego narastania i po­głębiania, przy ustawicznie ograniczanych środkach na ten cel, nakła­da na instytucje pomocy społecznej zadania wyjątkowo trudne. Z całym prawdopodobieństwem należy zakładać, że wejście na rynek pracy pokolenia wyżu demograficznego spotęguje też problem nowej ja­kości bezrobocia, jako zjawiska dotykającego ludzi młodych, wykszta­łconych, już na starcie w dorosłe życie zagrożonych destrukcyjnym brakiem perspektyw na przyszłość. Redukowanie skutków winno być jednak zadaniem wtórnym wobec redukcji samego zjawiska bezrobo­cia, deprywującego i deprecjonującego aspiracje młodych pokoleń. To wyzwanie współczesności wobec polityków społecznych i kreatorów ładu gospodarczego. Wyzwanie podejmowane, niestety, tylko przez nielicznych i tym samym nie dające oczekiwanych efektów, jako że nie prowadzone wielopłaszczyznowo: w dziedzinie reformy systemu po­datkowego, zmian w kodeksie pracy, monitorowania i profesjonalnego prognozowania chłonności rynku oraz opracowywania programów przedsiębiorczości w rejonach objętych bezrobociem strukturalnym. Walka z bezrobociem chętnie wpisywana jest w programy wyborcze coraz to innych ugrupowań politycznych, ale o populistycznym cha­rakterze tych deklaracji najlepiej świadczą fakty: ustawiczny od trzech lat, bezprecedensowy wzrost stopy bezrobocia rejestrowanego i bole­śnie odczuwany przez dotknięte nim grupy społeczne - brak środków w budżecie państwa na aktywizację, na walkę ze zjawiskiem, a nawet na doraźne wspieranie długotrwale bezrobotnych, czyli na środki dla potencjalnych klientów pomocy społecznej.

5. Bezradność

Bezradność stanowi konsekwencję utraty wiary we własne siły. Jest tożsama z przekonaniem o braku kontroli nad własnym życiem, nad biegiem zdarzeń wyznaczających jakość tego życia. Bezradność (po­trzeba współzależności) to zgoda na zależność od innych: od drugie­go człowieka, od grupy, od organizacji.

Rodzaje bezradności podopiecznych:

Wyuczona

korzystanie z pomocy jest dziedziczone (bieda, marazm) utrata kontroli nad własną sytuacją bytową poczucie pełnej zależności od innych

Społeczna

rolnicy, bezrobotni emeryci

aktorzy społeczni (niekompetentni w sprawach, które powinni załatwiać)

Bezradność społeczna, rozumiana jako brak zdolności do popraw­nego funkcjonowania w określonych rolach społecznych, często stano­wi barierę aktywności człowieka. W takiej sytuacji należy zastosować metodę indywidualnego przypadku. Jej rozpoznawanie wyznacza się za pomocą kilku czynników: wiedzy, posiadanego zaufania, umiejęt­nością odczytywania intencji diagnozowania podmiotów. Skuteczność identyfikowania bezradności społecznej implikowana jest zatem takimi umiejętnościami, jak;

- rozpoznawanie aktorów społecznych (osób, grup, organizacji),

- zdolność uzyskiwania i ewentualnego odczytywania uzyskanych informacji, diagnozowanie prawdziwych intencji (eliminowanie sprzeczności, poprawna interpretacja treści zawartych w tak zwa­nych podtekstach, wnioskowanie),

- ocena kompetencji i umiejętności aktorów społecznych.

Wszystkie trzy elementy stanowią komplementarną całość - pod­stawę diagnozy i planowanych działań pomocowych. Jeżeli jeden z nich jest niemożliwy do ustalenia, wymyka się poza zasięg oceny

- nie można działać skutecznie. W takim przypadku mówi się o bez­radności pracownika socjalnego nałożonej na bezradność społeczną. Metodę grupową należy stosować w sytuacji, gdy aktywizacji wyma­ga cala grupa (np.: rodzina, mieszkańcy domu). Obejmuje ona indeks problemów, trudności, koncentruje się na potencjale i możliwościach, a w konsekwencji ma doprowadzić do usamodzielnienia grupy w rozwiązywaniu problemów życiowych. Wiele zależy od tak zwanej wydolności opiekuńczo-pielęgnacyjncj rodziny. Jeżeli jest niewielka, członek takiej rodziny musi szukać pomocy w środowisku bądź in­stytucjach (sieroctwo społeczne, opieka nad ludźmi w starszym wie­ku, niepełnosprawnymi, przewlekle chorymi).

6. Dysfunkcyjność rodziny

Z punktu widzenia prawa (rodzinnego, opiekuńczego) rodzina jest instytucją formalną, a z racji głębokiego umocowania w realiach kulturowych określonego środowiska -jest także instytucją społecz­ną. Jej główne zadania wyznaczane są podstawowymi funkcjami: ekonomiczną (zabezpieczenie materialne), prokreacyjną (reproduk­cja). opiekuńczo-zabezpieczającą (opieka, wychowanie), kulturową, klasową, socjalizacyjną (status, prestiż, role społeczne), legalizacyjno-kontrolną (stymulowanie prawidłowych zachowań, zgodnych z obowiązującymi normami), rekreacyjno-towarzyską, emocjonalno-ekspresyjną (zaspokajanie potrzeb psychicznych, poczucia bezpie­czeństwa).

Rodzina odpowiada za realizację wielu zadań, wobec społeczeń­stwa i członków tworzącej ją wspólnoty, a zaniechanie bądź niewywiązywanie się z którejkolwiek z nich skutkuje różnymi wymiarami dysfunkcyjności.

Konstytucja RP gwarantuje rodzinie polskiej ochronę i opiekę państwa (art.18), zapewniając jednocześnie prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, decydowania o swoim życiu osobistym (art, 47), prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekona­niami (art. 48) oraz do nienaruszalności mieszkania (art. 50). W świetle tych gwarancji praca z rodziną dysfunkcyjną jest bardzo często balan­sowaniem na granicy prawa. Nie zawsze można pomóc, nie ingerując w nią. Nie każda rodzina też chce takiej pomocy, uzewnętrzniania, upubliczniania swych problemów. Barierą dodatkowo utrudniającą szybkie działania interwencyjne często jest także wstyd przed inny­mi, ukrywanie bólu, biedy, upokorzeń, przemocy ze strony bliskich -w imię specyficznie pojmowanego honoru i poczucia godności. Praca z rodziną z reguły jest trudna, wymaga doświadczenia, wiedzy i delikatności, ale w sytuacji braku deklaracji współpracy, poziom trud­ności znacznie wzrasta. Niezależnie od okoliczności, źródeł wiedzy o dysfunkcyjności rodziny, barier, przeszkód i trudności, pracownik so­cjalny powinien zdiagnozować każdy przypadek i podejmować stosow­ne działania interwencyjne, pomocowe, opiekuńcze, kompensacyjne bądź resocjalizacyjne, aktywizujące, sprzyjające poprawie kondycji rodziny i jej w miarę możliwości „zdrowemu" funkcjonowaniu w spo­łeczeństwie.

Katalog wiedzy pracownika socjalnego o rodzinie:

- struktura rodziny (pełna, niepełna, rozwiedziona, konkubinat, sepa­racja, zrekonstruowana),

- sprawność fizyczna i umysłowa członków rodziny (wiek, możliwo­ści podjęcia działań na rzecz innych: opiekuńczych, zarobkowych),

- czasowy deficyt opieki członków rodziny (pobyt w szpitalu, w zakładzie karnym, rozpad związku, wdowieństwo),

- warunki bytowe rodziny (typ gospodarstwa, dochody, wydatki),

- czynnik motywacyjny (czy osoba, rodzina chcą, aby się nimi opie­kować).

Informacje na temat potencjalnych zagrożeń w prawidłowym funk­cjonowaniu rodziny stanowią ważną płaszczyznę działań profilaktycznych. Wielu problemom można wtedy zapobiec, korzystając z pomocy instytucji oświatowych, wychowawczych, doradczych. Za przykład można podać identyfikację takich zachowań, jak; brak autorytetu rodzi­ców, agresywne zachowania członków rodziny względem siebie, brak więzi uczuciowych, atmosfery ciepła i bezpieczeństwa, koncentracja wy­siłków wyłącznie na gromadzeniu dóbr materialnych z jednoczesnym ograniczeniem lub zaniechaniem kontaktów emocjonalnych, przeświad­czenie o obowiązku państwa sprawowania nad rodziną wszechstronnej opieki, brak poczucia odpowiedzialności za siebie i bliskich.

Diagnoza rodzinna (nawet z pominięciem metody grupowej) może stanowić podstawę przyznania pomocy socjalnej. Musi jednak uwzględniać bardzo szczegółowe informacje o warunkach bytu, struk­turze rodziny, panującej w niej atmosferze i zachowaniach preferowa­nych przez dorosłych członków wspólnoty gospodarczej. Bardzo istot­ny wskaźnik oceny stanowi sytuacja życiowa dziecka lub dzieci w diagnozowanej rodzinie.

Problemy rodziny często związane są także z przemocą. To sytu­acja trudna zarówno do zdiagnozowania (ludzie niechętnie przyznają, że są ofiarami przemocy, szczególnie wtedy, gdy sprawcami są osoby z ich najbliższego, rodzinnego grona), jak i podjęcia odpowiednich środków zaradczych. Ofiarami przemocy mogą być zarówno dzieci, ludzie starzy, kobiety, osoby cierpiące na choroby psychiczne, niepe­łnosprawni - różni ludzie z różnych środowisk. Nie ma reguł okre­ślających, gdzie zjawisko to może wystąpić i jakich ludzi narazić na cierpienie, choć istnieją czynniki, które stanowią swoiste sygnały ostrzegawcze, informujące o występowaniu potencjalnego ryzyka prze­mocy. 2 pewnością należy do nich zaliczyć: niedojrzałość społeczną bądź prymitywizm kulturowy rodziców, niski status, trudną sytuację materialną rodziny, uzależnienie od alkoholu jednego z jej członków, wielodzietność, skłonność do wchodzenia w konflikt z prawem, złe warunki mieszkaniowe. Pracownikom służb społecznych z reguły znane są zarówno rodziny, osiedla, jak i cale środowiska, gdzie prze­moc nie należy do rzadkości, a niekiedy wręcz tworzy okrutną trady­cję, „kulturę agresji, despotyzmu", dziedziczoną przez kolejne poko­lenia. Te swoiste enklawy zła powinny być nieustannie monitorowane przez służby społeczne, jako że wymagają systematycznego diagnozowania, podejmowania działań interwencyjnych oraz opracowywa­nia projektów profilaktycznych. Skuteczne eliminowanie przemocy polega przede wszystkim na usuwaniu jej źródeł, zapobieganiu cier­pieniom potencjalnych ofiar. Interwencję podjętą już po jej wystąpie­niu należy traktować w kategorii ostateczności.

W sytuacji stwierdzenia przemocy pracownik socjalny zawsze musi umieć zapanować nad emocjami, nie identyfikując się z ofiarami, Winien je chronić, angażując do współpracy instytucje i osoby upo­ważnione do podejmowania działań prewencyjnych, do stosowania kar i restrykcji wobec winnych (policja, sądy, kuratorzy). Jego główne zadania w takiej sytuacji to:

- zapewnienie osobie pokrzywdzonej natychmiastowej pomocy (we­zwanie lekarza, policji, umieszczenie w schronisku, w domu dziec­ka, w hotelu kryzysowym, odizolowanie od sprawcy przemocy),

- doradztwo, wsparcie psychiczne, ukierunkowanie dalszych działań ofiary (w sytuacjach trudnych zaangażowanie do pomocy profesjo­nalistów; psychologa, prawnika),

- współpraca z instytucjami udzielającymi pomocy, prowadzącymi sprawę, koordynowanie kompleksowych działań pomocowych (po­licja, prokuratura, sąd, schronisko, szpital, izba dziecka, dom dziec­ka, poradnia).

Dysfunkcyjność rodziny często dotyczy destabilizacji jej wnętrza (dysfunkcyjność wewnętrzna) lub zakłóceń w sferze kontaktów inter­personalnych, społecznych (dysfunkcyjność zewnętrzna). Jej źródło mogą stanowić zarówno problemy jednostkowe, jak i społeczne: cho­roby, patologiczne zachowania członków, brak więzi uczuciowej, agre­sja, odmienne temperamenty małżonków, ale także bezrobocie, bieda, alkoholizm, narkomania, trudności adaptacyjne wynikające na przykład ze zmiany środowiska; emigracja, migracja, eksmisja. Prawidłowe funk­cjonowanie rodziny równie dobrze może być zakłócone trudną sytuacją materialną, chorobami, niepełnosprawnością, jak i dysunkcjonalnością wychowawczą, demoralizacją jej członków, różnymi formami patologii społecznej (narkomania, przemoc, przestępczość).

Jak wynika z praktyki pracy socjalnej, problem dysfunkcyjności wielu polskich rodzin, tkwi często w braku wiedzy i umiejętności samodzielnego organizowania życia, w niskim poziomie odpowiedzial­ności za dzieci, a nierzadko i w stylu życia, gdzie na przykład alkohol traktowany jest jako panaceum na wszelkie problemy. Praktyka pracy socjalnej dowodzi, że środki z pomocy społecznej często też przezna­czane są na jego zakup, w konsekwencji nie likwidując problemu, lecz go potęgując. To zmarnotrawione społeczne pieniądze, których prze­znaczeniem winna być kompensacja, a nie generowanie obszarów patologii. Godnym rozważenia wydaje się tu propozycja zastąpienia niektórych świadczeń równoważnymi w wartości bonami, możliwy­mi do zrealizowania w określonych sklepach, instytucjach czy punk­tach usługowych. Ta prosta modyfikacja, wprowadzona w życie, mogłaby zapobiegać zjawiskom „wyłudzania" z pomocy społecznej środków na cele przeciwne stanowionym przez ustawę. Proponowane rozwiązania wymagałyby odpowiednich zmian w obowiązujących przepisach o pomocy społecznej, ale w sytuacji ustawicznego ściera­nia się w pracy socjalnej dwóch płaszczyzn: teorii i praktyki - wszel­kie nowelizacje służące interesowi społecznemu powinny być trakto­wane w kategoriach priorytetu.

7. Starość

Od początku lat dziewięćdziesiątych Polskę zdominował problem stanowiący konsekwencje narastającej starości demograficznej. Prze­dłużeniu ulega średni czas trwania życia (w tym także przeciętny czas trwania życia po przekroczeniu 60 lat), a jednocześnie w bardzo szyb­kim tempie spada wskaźnik przyrostu naturalnego. Jeszcze w 1997 roku wynosił on 1,1, w 1998 roku 0,5, a w grudniu 1999 roku spadł do poziomu -0,01. Polaków miast przybywać - ubywa, a odsetek oby­wateli w wieku emerytalnym sukcesywnie wzrasta. O ile w roku 1997 ludzie w wieku 60 lat i powyżej stanowili 16,1%, a emeryci i renciści 23,8% ogółu społeczeństwa, to rok później wskaźniki te, w analogicznej kolejności wzrosły do: 16,2% oraz 24,4%.

Ludzie żyją coraz dłużej, ale i coraz więcej wśród nich jest osób niepełnosprawnych, wymagających stałych usług medycznych i opie­kuńczych. Starość demograficzna w każdym kraju rodzi wiele trud­nych problemów natury ekonomicznej, społecznej i medycznej, ale nie wszystkie, niestety, można rozwiązać w sposób konstruktywny.

Polska transformacja, ze wszelkimi konsekwencjami urynkowie­nia gospodarki, boleśnie doświadczyła całe społeczeństwo. Wśród spauperyzowanych znalazła się także ponad 9-mihonowa rzesza eme­rytów i rencistów. Jak wynika z wielu analiz i opracowań gerontologicznych, w tym także Raportu o Rozwoju Społecznym - Polska 1999, opracowanym przez ekspertów Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) i Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych -sytuacja najstarszej generacji Polaków jest znacznie gorsza niż ich rówieśników w krajach Unii Europejskiej. Ograniczane są ich prawa w dostępie do opieki zdrowotnej, do pomocy społecznej i za­bezpieczenia społecznego, cierpią na brak poczucia bezpieczeństwa i na dolegliwości zdrowotne. Jak wynika z raportu prawie 1/3 przed­stawicieli najstarszej generacji deklaruje złe samopoczucie (na wsiach wskaźnik ten wynosi aż 40%), a ponad 80% oczekuje konstruktywnej pomocy ze strony państwa i jego instytucji. Ludzie starzy czują się zdominowani wszechobecnym kultem młodości, zagubieni w nowych realiach gospodarczych, odarci z autorytetu i prawa do godnego ży­cia. Problemy towarzyszące spauperyzowanej, nacechowanej specy­ficzną ekskluzją, polskiej starości stanowią ogromną przestrzeń do zagospodarowania odpowiednimi działaniami zarówno socjalnymi, pomocowymi, jak i edukacyjnymi oraz ekonomicznymi.

W Polsce świadczenia realizowane na rzecz ludzi starych to:

- zasiłki stałe, celowe, okresowe, wyrównawcze,

- zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne,

- usługi opiekuńcze (posiłki, pomoc w prowadzeniu gospodarstwa, w załatwianiu codziennych spraw, zakupów),

Wsparcie społeczne dla tej grupy realizuje się w dwóch formach: pomocy (opieki, pielęgnacji, rehabilitacji) w miejscu zamieszkania i pomocy instytucjonalnej. Całodobowa opieka nad osobami przewle­kle chorymi, o ograniczonej zdolności do samoobsługi w zakresie podstawowych czynności życiowych, jest organizowana w domu podopiecznego bądź w instytucji - w zależności od jego stanu zdro­wia i obiektywnych możliwości zapewnienia tej opieki:

- gdy stan zdrowia człowieka starego jest bardzo zły, wymaga stałej opieki (karmienie, mycie, ubieranie) - kieruje się go do domu (za­kładu) pielęgnacyjnego lub do szpitala (oddziały geriatryczne, we­wnętrzne),

- gdy samodzielność jest ograniczona, ale stan zdrowia niezły - do domu pomocy społecznej,

- gdy jest nieuleczalnie chory (np. choroba Alzheimera) i nie może liczyć na stałą opiekę ze strony rodziny, wymaga opieki paliatywnej (łagodzącej ból, skutki choroby, uśmierzającej lecz nie leczą­cej) - do hospicjum,

- gdy jego problemy wiążą się z samodzielnym prowadzeniem go­spodarstwa domowego i poczuciem osamotnienia, ale stan zdrowia jest niezły - do domu dziennego pobytu.

Opieka nad ludźmi w podeszłym wieku, o ograniczonej sprawno­ści fizycznej i psychicznej oraz niewielkiej samodzielności społecz­nej, rozwiązywanie ich codziennych problemów - wymaga stałej współpracy i koordynacji działań przynajmniej dwóch resortów: służ­by zdrowia oraz pracy i polityki społecznej. Ważną role w organizo­waniu całkowitej opieki odgrywają też organizacje pozarządowe. Współdziałanie w przypadku organizacji pomocy dla przedstawicieli najstarszej generacji jest niezbędnym warunkiem tworzenia płaszczy­zny skutecznej pomocy: medycznej, socjalnej, opiekuńczej i psycho­logicznej. Często zadanie pracownika socjalnego wiąże się nie tylko załatwieniem formalności związanych z uzyskaniem miejsca w szpi­talu, hospicjum czy domu pomocy społecznej, ale przekonaniem podopiecznego o zasadności, konieczności skorzystania z takiej formy pomocy. Przeprowadzka do domu pomocy społecznej to radykalna zmiana stylu życia, to oderwanie od korzeni, od pamiątek, od wszyst­kiego co stanowiło treść i wartość wcześniejszego życia. To bardzo ważna i trudna decyzja. To decyzja, która w zasadzie zmienia już życie na zawsze. Z domu pomocy nie ma już najczęściej powrotu do domu. Tam spędza się resztę swych dni. Trzeba wiele taktu, empatii i mą­drych argumentów, aby stary i niesamodzielny, ale zdrowy psychicz­nie człowiek podjął decyzję o zamianie własnego domu czy mieszka­nia na instytucję, na życie w swoistym gettcie. Według najnowszych kryteriów, przyjętych w gerontologii granice wiekowe, wyznaczające kolejne progi (podokresy) starości, obejmują przedziały piętnastolet­nie, Przyjmuje się, że granicę między wczesną i późną starością sta­nowi 75 rok życia, przy czym:

- wiek 60-74 lata to wczesna starość - „young old",

- 75-89 lat to późna starość - „old old",

- a wiek powyżej 90 lat to długowieczność - „longlife".

Dla wielu ludzi w Polsce przekroczenie progu późnej starości jest bardzo często równoznaczne z częściową lub całkowitą utratą samo­dzielności i zawężeniem przestrzeni życiowej. Wiek nie stanowi jed­nak jedynego i stałego wyznacznika zapotrzebowania na stałą pomoc i opiekę. Znane są na przykład zjawiska: starzenia opóźnionego (dłu­gowieczność) i starzenia przedwczesnego (wiek „czynnościowy" większy niż „metrykalny"). To ostatnie, określane też mianem „pato­logicznego", może pojawić się na skutek przebytych chorób lub dysfunkcyjności środowiska, złego trybu życia, wyczerpującego organizm. Zarówno zachowania jak i kondycja psychofizyczna ludzi starych są bardzo zróżnicowane, choć generalnie przekroczenie wieku emerytal­nego, a co najważniejsze - faktyczne przejście na emeryturę - ozna­cza obniżenie dochodów i poziomu życia, określone uzależnienie od instytucji lub rodziny i poczucie mniejszej przydatności społecznej. Niezaspokojone potrzeby, choć z reguły implikujące dyskomfort psy­chiczny, nie zawsze są wystarczająco wyraźnie sygnalizowane, arty­kułowane, zgłaszane do instytucji pomocowych. Nie zwalnia to jednak pracowników socjalnych od odpowiedzialności za jakość życia przedstawicieli najstarszej populacji w środowisku objętym ich dzia­łaniami. Pomoc świadczona na rzecz ludzi starych to głównie opieka pielęgnacyjna oraz wsparcie psychiczne, choć nie bez znaczenia po­zostają w wielu przypadkach także świadczenia materialne.

Ważnym, choć trudnym do zdiagnozowania problemem ludzi w starszym wieku jest samotność i osamotnienie. Poczucie izolacji przejawia się zarówno zmianami w psychice Jak i zachowaniami spo­łecznymi. Powszechnie samotność utożsamiana jest z takimi pojęcia­mi. jak: „alienacja, izolacja, poczucie odrzucenia, marginalizacja, opuszczenie", a czasem nawet i „osamotnienie".

Samotność może mieć różne wymiary, przyczyny i skutki, ale nie należy definiować jej w kategoriach synonimu osamotnienia. Można być samotnym w sensie fizycznym (samotne życie po śmierci współ­małżonka), ale nie czuć się osamotnionym (szeroki krąg przyjaciół, częste kontakty z rodziną i środowiskiem lokalnym). W literaturze przedmiotu sygnalizowane rozgraniczenie nie zawsze jest należycie eksponowane. Różnie też definiowane są obydwa pojęcia, co nie po­winno jednak sprzyjać dowolności interpretacyjnej. Samotność może wiązać się z poczuciem osamotnienia, ale nie jest to reguła. Zdarza się, że ten stan psychiczny blokuje aktywność i utrudnia codzienne życie także tym, którzy na co dzień funkcjonują w gospodarstwie wie­loosobowym, w otoczeniu wielu osób. Zatem w najprostszej inter­pretacji: samotność to bycie samotnym (kontekst statyczny), a osamot­nienie to wewnętrzne odczuwanie, przeżywanie braku kontaktów z innymi ludźmi, braku akceptacji, zrozumienia, empatii (kontekst dy­namiczny).

Konsekwencje samotności implikowane są jej źródłami. Samotność może być skutkiem świadomego wyboru, samodzielnie podjętej de­cyzji - wtedy daje poczucie zadowolenia lub też może być uwarun­kowana losowo, przypadkowa, niechciana - wtedy sprzyja depresjom, poczuciu odrzucenia i wymaga wsparcia z zewnątrz. Ta ostatnia, według Dennisa B. Bromleya, podobnie jak bezczynność, powoduje „najpierw zdenerwowanie, rozgoryczenie [...] potem przeradza się w apatię i pasywność, które są bardzo trudne do przezwyciężenia, a wręcz niemożliwe bez pomocy sił działających z zewnątrz".

Osamotnienie może być rezultatem zaburzeń somatycznych, psy­chosomatycznych i emocjonalnych, ale generalnie jego źródeł należy upatrywać w dwóch płaszczyznach;

- uwarunkowań zewnętrznych (sytuacje, „inność" na tle środowi­ska i jego norm, obyczajów, zwyczajów, preferowanych zachowań, wybory religijne i aksjologiczne odmienne od akceptowanych przez najbliższe otoczenie, przynależność etniczna, kulturowa, niepełno­sprawność, brak kontaktów na skutek długiej nieobecności itp.),

- uwarunkowań osobowościowych, wewnętrznych, indywidualnych (usposobienie, charakter, skutki przebytych chorób, urazów, skłon­ność do depresji, lęków, agresywnych zachowań, bierność, apatia lub nadmierna pobudliwość, brak zdolności komunikowania się, wchodzenia w interakcje społeczne).

Osamotnienie może mieć charakter subiektywny bądź obiektyw­ny. Wszelkie formy działań pomocowych, organizowania wsparcia muszą być zatem poprzedzone rzetelnym rozpoznaniem źródeł, zakresu i charakteru tego głęboko zindywidualizowanego zjawiska. Zjawiska, które wraz z rozwojem cywilizacji miast maleć, niestety narasta. Zagubienie, poczucie alienacji, bezradność -jako skutki wszechobec­nej anonimowości i obojętności społeczeństwa, a czasem i rodziny wobec losu „niemo" wołających o pomoc jednostek - to symbol współczesności i ogromne wyzwanie dla pracy socjalnej. Zarówno samotność niechciana, jak i pogłębiające się z czasem poczucie osa­motnienia mogą skutkować różnie, ale zawsze niebezpiecznie:

- agresją skierowaną na otoczenie (grupę, rodzinę, innych ludzi),

- agresją skierowaną na siebie, autoagresją (samouszkodzenia, sa­mobójstwa),

- agresją otoczenia, brakiem akceptacji, niechęcią, odrzuceniem, czy­li zachowaniami społecznymi potęgującymi poczucie marginalizacji. Diagnoza środowiskowa w odniesieniu do ludzi starych wymaga przede wszystkim zdefiniowania postawy, jaką poszczególne jednostki przyjmują wobec własnej starości. Może to być postawa roszcze­niowa, nieufność i podejrzliwość połączone z ustawicznym domaga­niem się zainteresowania, a może też stanowić konsekwencje tak zwanego odwrócenia ról, czyli powodować zażenowanie wywołane ko­niecznością korzystania z pomocy tych, którym wcześniej gwaranto­wano poczucie bezpieczeństwa (dawca - biorca, biorca dawca). Dennis B. Bromley wyróżnił 5 typów postaw wobec starości:

- konstruktywną (godzenie się ze swoim statusem i specyfiką wie­ku),

- obronną (ustawiczna walka ze starością, wręcz chorobliwy lęk przed nią, duża aktywność, zajmowanie się każdą sprawą),

- zależności (wiara w los i przeznaczenie, bierność, spolegliwość, ustawiczne oczekiwanie pomocy),

- wrogości wobec siebie (skłonności depresyjne i samobójcze, nie­chęć do korzystania z pomocy, z leczenia),

- wrogości wobec otoczenia (agresja, brak zaufania do wszystkich, podejrzliwość, ustawiczny lęk przed otoczeniem) Nierzadko preferowane zachowania oscylują na pograniczu róż­nych postaw, stanowiąc specyficzną, głęboko zindywidualizowaną mo­zaikę skłonności i cech. Zdaniem gerontologów negatywne postrze­ganie starości pogłębia się z wiekiem i o wiele częściej występuje wśród osób samotnych niż pozostających we wspólnocie gospodarczej z innymi członkami rodziny. Praca socjalna z człowiekiem starym to zadanie trudne, wymagające wrażliwości, cierpliwości i wiedzy gerontologicznej. Bardzo pomocna w diagnozie, wspieraniu i pielęgnacji jest też wiedza psychologiczna, empatia i uznanie rangi wartości huma­nistycznych (szacunek, wyrozumiałość, tolerancja, dobroć, miłowanie Boga i człowieka, uczciwość, wiara, patriotyzm - należą do najbar­dziej znaczących w preferencjach aksjologicznych najstarszych). Należy też pamiętać, że schyłek życia niesie ze sobą takie problemy, jak: niewielkie dochody ograniczające zaspokojenie wcześniej ukształ­towanych potrzeb, zawężający się ustawicznie krąg bliskich, znajo­mych, przyjaciół, rówieśników, ograniczony dostęp do rekreacji, wypoczynku, a czasem i do rehabilitacji, leczenia, poczucie izolacji psychicznej i społecznej, „syndrom odrzucenia". Tylko działania profesjonalne, celowe, prowadzone systematycznie mogą skutkować pozytywnie, na przykład zmianą postawy wobec otoczenia i proble­mów własnej starości. Taka też jest rola pracownika: nie tylko poma­gać doraźnie, ale wzmacniać psychicznie i aktywizować.

Starość wiąże się z problemem zależności od młodszych pokoleń i to na wielu płaszczyznach: ekonomicznej, psychicznej, społecznej i organizacyjnej. Jej poziom wyznacza sprawność, mobilność, status materialny i przygotowanie do tego etapu życia. Najważniejszym oparciem dla ludzi starych powinna być rodzina, osoby bliskie, przy­jazne, z najbliższego otoczenia, ale nie zawsze tak jest. Nie wszyscy potrafią bądź mogą odpowiednio „konsumować" trzecią tercję życia, wymagają opieki, pomocy, życzliwości. Jeśli, niezależnie od przyczyn, kompensowaniem potrzeb podeszłego wieku nie mogą się zająć osoby spokrewnione, obowiązek ten spoczywa na pracownikach socjalnych i instytucjach pomocowych, z jakimi współpracuje (szpitale, hospicja, domy pomocy społecznej, środowiskowe domy samopomocy).

Największe błędy popełnione przez pracowników socjalnych wo­bec podopiecznych w starszym wieku to: instrumentalne ich trakto­wanie, brak umiejętności nawiązywania kontaktu, brak delikatności, obiektywizmu w diagnozowaniu przypadku, obrażanie się, okazywa­nie niechęci i podkreślanie, że sygnalizowany problem nie należy do najważniejszych, bądź przypominanie, że o pomoc należy zwracać się przede wszystkim do rodziny.

Repetytorium - zagadnienia

1) Zjawiska i sytuacje wymagające pomocy społecznej w świetle obowiązującej Ustawy o pomocy społecznej,

2) Cechy i symptomy ubóstwa,

3) Źródła i rodzaje bezdomności - formy kompensacji,

4) Bezrobocie w Polsce - specyfika, zakres, skutki, formy przeciw­działania,

5) Bezradność społeczna i wyuczona,

6) Przyczyny i typy dysfunkcyjności rodziny

7) Indywidualne i społeczne konsekwencje polskiej starości demogra­ficznej,

8) Pomoc społeczna i praca socjalna, a problemy ludzi starych - typy postaw wobec starości.

IV. POMOC SPOŁECZNA W ŚWIETLE UREGULOWAŃ PRAWNYCH

1. Założenia ogólne

W każdym demokratycznym państwie funkcjonowanie jego struk­tur oraz organizacja życia społecznego regulowane są prawem. W Polsce powszechnie obowiązujące prawa zawarto w Konstytucji RP, ustawach, ratyfikowanych umowach międzynarodowych i rozporzą­dzeniach, a dla poszczególnych regionów - w aktach prawa miejsco­wego, ustanowionych przez terenowe organy administracji rządowej i samorządy terytorialne.

Z zapisów zawartych w dokumencie podstawowym, jakim jest Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r, wynika, że każdy obywatel Polski ma zagwarantowane prawa do: równego traktowania przez władze publiczne (art. 32, p. l), równych praw w życiu rodzinnym, politycz­nym, społecznym i gospodarczym (art. 33, p. l), do kształcenia, za­trudnienia i awansów, jednakowego wynagradzania za pracę jednako­wej wartości, do zabezpieczenia społecznego, pełnienia funkcji, zajmowania stanowisk, uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń (art. 33, p. 2), do prawnej ochrony życia (art. 38), nietykalności i wolności osobistej (art. 41, p. l), do ochrony prawnej życia prywat­nego, rodzinnego, decydowania o swoim życiu osobistym (art. 47), do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48, p. l), do wyboru miejsca zamieszkania i pobytu (art. 52, p. l), do wolności sumienia i religii (art. 53, p. l), do wolności wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji (art. 54, p. l), dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach (art.60), do własności, praw majątkowych i dziedziczenia (art. 64, p. l), do wol­ności wyboru zawodu i miejsca pracy (art. 65, p. l), do zabezpiecze­nia społecznego w razie niezdolności do pracy, choroby, inwalidztwa, wieku emerytalnego (Art. 67, p. l), bądź braku pracy (art. 67, p. 2), do ochrony zdrowia (art. 68, p. l), do nauki (art. 70, p. l). Ponadto Konstytucja stanowi, iż:

- „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej" (Art. l);

- „Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecz­nym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny" (art. 32, p. 2);

- „Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, pro­duktywnego zatrudnienia poprzez realizowanie programów zwalcza­nia bezrobocia" (art. 65, p. 5);

- „Obywatel pozostający bez pracy nie z własnej winy i nie mający innych środków utrzymania ma prawo do zabezpieczenia społecz­nego, którego zakres i formy określa ustawa" (art. 67, p. 2);

- „Osobom niepełnosprawnym władze publiczne udzielają, zgodnie z ustawą, pomocy w zabezpieczeniu egzystencji, przysposobieniu do pracy oraz komunikacji społecznej" (art. 69);"

- „Państwo w swej polityce społecznej i gospodarczej uwzględnia dobro rodziy. Rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej i społecznej, zwłaszcza wielodzietne i niepełne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych" (art. 71, p. l);

- „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdzia­łają bezdomności." (art. 75, p. l).

Postanowienia zawarte w Konstytucji RP w wielu artykułach są przeniesieniem na grunt kraju europejskiego systemu ochrony praw człowieka, w tym zaś przede wszystkim Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, ratyfikowanej przez Polskę w 1993 roku. Są to między innymi:

- prawo każdego człowieka do życia,

- prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego,

- prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia spraw przez niezawisły sąd, do wolności wyrażania opinii,

- prawo do ochrony życia rodzinnego, prywatnego i swojego miesz­kania,

- prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania,

- prawo do wolnego gromadzenia i stowarzyszania się.

Europejski system ochrony praw człowieka jest wprawdzie rozbu­dowany o prawa socjalne, kulturalne i gospodarcze, ale na razie nie znajdują one w Polsce gwarancji państwowych. Jest to jednak tylko kwestia czasu, bowiem w sytuacji unifikacji ze strukturami Unii Eu­ropejskiej ich prawne umocowanie w obowiązującym ustawodawstwie stanie się sprawą prestiżową.

Podstawowy akt regulujący zasady funkcjonowania pomocy spo­łecznej w Polsce stanowi Ustawa z dnia 29 listopada 1990 roku, któ­rej jednolity tekst ogłoszono w „Dzienniku Ustaw" nr 64, poz. 414 z 1998 roku, z późniejszymi zmianami w latach 1999-2000. Zastą­piła ona, obowiązującą od 1923 roku, pierwszą polską ustawę o pomocy socjalnej. Zapisy obowiązującej ustawy, od czasu jej ogło­szenia w 1990 roku, wielokrotnie nowelizowano i uzupełniano. Wpro­wadzanie kolejnych zmian (dotyczących między innymi: kryterium do­chodowego uprawniającego do korzystania ze świadczeń, zasad udzielania pomocy członkom gospodarstw jedno i wieloosobowych, gwarantowanych zasiłków okresowych, rent socjalnych, środowisko­wych ośrodków wsparcia itp.) implikowane było wieloma czynnika­mi: praktyczną weryfikacją przyjmowanych wcześniej założeń, wydol­nością finansową budżetu państwa, systematycznie diagnozowanym obszarem bezrobocia, biedy i zjawisk wymagających interwencji służb społecznych oraz założeniami wdrażanych od 1999 roku reform, w tym przede wszystkim reformy administracyjnej kraju (samorządy, nowe struktury władzy terenowej).

W kolejnych czterech działach ustawa reguluje: ogólne zasady i zakres pomocy społecznej, procedury związane z udzielaniem świad­czeń, organizację i funkcjonowanie instytucji realizujących zadania oraz przepisy przejściowe i końcowe.

Pomoc społeczna definiowana jest w ustawie jako „instytucja polityki społecznej państwa mająca na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne środki, moż­liwości i uprawnienia" (art. 1.1.).

Jej celem jest „zaspakajanie niezbędnych potrzeb życiowych osób i rodzin oraz umożliwienie im bytowania w warunkach od­powiadających godności człowieka", (art. 2.1)

W kolejnych rozdziałach ustawa szczegółowo reguluje takie zagad­nienia, jak:

- zasady ogólne funkcjonowania pomocy społecznej,

- podstawowe zadania instytucji realizujących politykę społeczną państwa,

- rodzaj i zakres udzielanych świadczeń,

- zasady odpłatności za niektóre formy opieki,

- sposoby postępowania w prowadzeniu spraw,

- strukturę organizacyjną systemu,

- funkcjonowanie kadry pracowników odpowiedzialnych za realiza­cję zadań i przestrzeganie obowiązujących przepisów wykonaw­czych,

- zasady funkcjonowania i zadania Rady Pomocy Społecznej.

Zakres i formy gwarantowanych świadczeń socjalnych oraz opie­kuńczych stale modyfikowane są przez odpowiednie resorty, stosow­nie do wskaźnika inflacji i sytuacji społeczno-gospodarczej kraju, stąd też poza dokładną znajomością zapisów ustawy, pracownicy służb społecznych zobligowani są do uważnego śledzenia wszelkich ogła­szanych zmian i stosowania ich w codziennej praktyce zawodowej.

Szeroko pojmowana pomoc społeczna powinna koncentrować się wokół trzech płaszczyzn:

- wzmacniania samodzielności społecznej grup i jednostek, wspie­rania ich i aktywizacji,

- angażowania odbiorców pomocy społecznej do współudziału w rozwiązywaniu problemów,

~ tworzenia optymalnych warunków sprzyjających realizacji zadań podstawowych,

z czego należy wnioskować, że meritum działań to nie tyle doraźna dystrybucja środków kompensujących wszelkie skutki marginalizacji, co mobilizowanie do samodzielności, wspieranie aktywności, praca pomocowa ukierunkowana na przywracanie potencjalnym biorcom świadczeń szeroko rozumianej zdolności samodzielnego funkcjonowa­nia w strukturach społecznych. Praca socjalna powinna mieć na względzie przywracanie jednostkom (grupom, społecznościom lokal­nym) prawa do godnego życia, pełnego poczucia własnego człowie­czeństwa. Godność osoby ludzkiej jest celem najważniejszym, prawem gwarantowanym obywatelom Polski przez Konstytucję RP - Stanowi o tym następujący zapis: „Przyrodzona i niezbywalna godność czło­wieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych".

2. Zasady przyznawania świadczeń

Pomoc społeczną udziela się w sytuacjach określonych przez ustawę jako; bezdomność, sieroctwo, ubóstwo, bezrobocie, ochrona macierzyństwa, niepełnosprawność, bezradność, długotrwała choroba, alkoholizm, narkomania, brak przystosowania po opuszczeniu zakła­du karnego, klęska żywiołowa i ekologiczna. Uzyskanie prawa do świadczeń pieniężnych zależy jednak dodatkowo od dochodów poten­cjalnych świadczeniobiorców. W latach 1990-1995 prawo to przysłu­giwało osobom uzyskującym dochody poniżej 39% przeciętnej płacy w kraju, jednak z uwagi na płynność tak zwanej granicy ubóstwa, w 1996 roku przyjęto stałe kwoty dochodu uprawniające do korzysta­nia ze świadczeń. Ich wielkość zróżnicowano w kategoriach liczby i wieku członków gospodarstwa domowego. Jednocześnie wprowadzo­no zasadę, że wysokość kwot dochodu progowego waloryzowana będzie raz lub dwa razy w roku, relatywnie do wzrostu cen i usług, czyli zgodnie z zasadami indeksacji cenowej. W styczniu 2000 roku (gdy minimalna płaca brutto wynosiła 670 zł, zasiłek dla bezrobotnych wyniósł 333 zł, a progowa wartość biedy plasowała się, zdaniem analityków CBOS, na poziomie 325 zł miesięcznie na jedną osobę w rodzinie) miesięczne progi dochodowe, poniżej których przysługi­wała pomoc finansowa, wynosiły:

- na osobę gospodarującą samotnie - 384 zł,

- na pierwszą osobę w rodzinie - 348 zł,

- na drugą i dalsze osoby w rodzinie powyżej 15 lat - 245 zł,

- na każdą osobę w rodzinie poniżej 15 lat - 175 zł.

Minimum socjalne obliczano wówczas na 638 zł na jedną osobę w jednoosobowych gospodarstwach pracowniczych i 589 zł w gospo­darstwach emeryckich oraz 532 zł na jedną osobę w dwuosobowych gospodarstwach pracowniczych i 484 zł w gospodarstwach emeryc­kich. Minimum egzystencjalne, wyznaczające w zasadzie próg ubóstwa absolutnego, wynosiło: 291 zł na jedną osobę w jednoosobowych gospodarstwach pracowniczych i 287 zł w gospodarstwach emeryc­kich oraz 248 zł na jedną osobę w dwuosobowych gospodarstwach pracowniczych i 244 zł w gospodarstwach emeryckich.

W czerwcu 2000 roku, (gdy minimalna płaca brutto wynosiła 700 zł, zasiłek dla bezrobotnych 434,90 zł) miesięczne progi docho­dowe, poniżej których przysługiwały świadczenia z pomocy społecz­nej, ustalono na poziomie:

- na osobę samotnie gospodarującą- 401 zł,

- na pierwszą osobę w rodzinie - 364 zł,

- na drugą i dalsze osoby w rodzinie powyżej 15 lat - 256 zł,

- na każdą osobę w rodzime poniżej 15 lat - 183 zł.

Jednocześnie określono następujące kwoty przyznawanych podsta­wowych świadczeń:

- zasiłek stały - 364 zł,

- renta socjalna - 364 zł,

- dodatek do zasiłku stałego - 95 zł,

- dodatek do renty socjalnej - 95 zł,

- minimalna wysokość zasiłku okresowego - 16 zł,

- minimalna wysokość zasiłku stałego wyrównawczego - 16 zł.75

Zgodnie z ustawą pomoc społeczna świadczona przez gminę w ra­mach zadań własnych obejmuje ponadto takie formy, jak: udzielanie schronienia bezdomnym, przydzielanie odzieży niezdolnym do ich sa­modzielnego zakupu, zapewnienie bezdomnym przynajmniej jednego gorącego posiłku dziennie, świadczenie usług opiekuńczych, pielęgna­cyjnych, organizacja pomocy instytucjonalnej, poradnictwa i wspar­cia w miejscu zamieszkania, pomoc w ekonomicznym usamodzielnie­niu się, pomoc świadczona na rzecz rodzin wielodzietnych dotkniętych ubóstwem, samotnych matek, ciężarnych i osób niepełnosprawnych oraz osób w podeszłym wieku, zasiłki celowe (gwarantowane okre­sowe, bilety kredytowane, zasiłki zwrotne), składki na ubezpieczenia dla zarejestrowanych bezrobotnych, organizacja opieki w rodzinach zastępczych, pomoc rzeczowa w różnych postaciach, tworzenie ośrod­ków wsparcia i finansowanie pobytu w nich osobom uprawnionym z racji sytuacji materialnej oraz życiowej, organizowanie szeroko ro­zumianej interwencji kryzysowej, systematyczne diagnozowanie po­trzeb i kondycji środowiska lokalnego. Świadczenia z pomocy społecz­nej finansowane są z różnych źródeł. Większość (około 80%) zaliczana do grupy obligatoryjnych, traktowana jako zadania zlecone, finanso­wana jest z budżetów wojewodów; pozostałe z budżetów gmin; po­moc dla kombatantów ze środków Państwowego Funduszu Komba­tantów, a zasiłki rodzinne i pielęgnacyjne na mocy odrębnych ustaw. Każda z gwarantowanych przez ustawę form pomocy wymaga zarów­no klasyfikacji przypadku do odpowiedniej kategorii zadań, jak i speł­nienia kryterium przyznania.

3. Organizacja pomocy społecznej

Za realizację zadań określonych przez ustawę odpowiedzialne są jednostki administracji rządowej i organy samorządu terytorialnego, czyli jednostki wojewódzkie, powiatowe i gminne, współpracujące z organizacjami i różnego typu podmiotami społecznymi (kościołem, związkami wyznaniowymi, fundacjami, stowarzyszeniami, organiza­cjami pozarządowymi, przedsiębiorstwami i zakładami pracy, grupa­mi samopomocowymi).

Od l stycznia 1999 roku, wraz z wprowadzeniem reformy admi­nistracyjnej kraju, odpowiedzialność za funkcjonowanie systemu po­mocy społecznej w Polsce została rozłożona na trzy typy jednostek samorządu terytorialnego: gminę, powiat i województwo. Jednostki powiatowe uczyniono odpowiedzialnymi za prowadzenie instytucji opiekuńczych (placówki wychowawcze, opiekuńcze, ponadlokalne ośrodki wsparcia, interwencji kryzysowej, domy pomocy społecznej), organizowanie opieki w rodzinach zastępczych, pomoc finansową dla bezdomnych i opuszczających zakłady karne oraz tworzenie i nadzór nad funkcjonowaniem powiatowego centrum pomocy rodzinie. Na jednostki samorządowe województw nałożono obowiązek opracowy­wania i realizacji działań strategicznych o charakterze regionalnym (bilans potrzeb, środków, identyfikowanie obszarów i źródeł ubóstwa, dążenie do wyrównywania poziomu życia mieszkańców, inicjowanie działań nowatorskich, zasadnych ekonomicznie i społecznie, zbieżnych z głównymi założeniami polityki społecznej państwa), wojewodzie, jako przedstawicielowi rządu, pozostawiając jedynie funkcje koordynacyjno-kontrolne. Główny ciężar odpowiedzialności spoczął na gminie, zobligowanej do realizacji własnych zadań, sklasyfikowanych przez ustawodawcę Jako obowiązkowe i zlecone. Do zadań własnych obowiązkowych tych najmniejszych jednostek samorządu terytorial­nego należą:

- prowadzenie domów pomocy społecznej i ośrodków wsparcia,

- dystrybucja zasiłków,

- świadczenie pomocy rzeczowej,

- przyznawanie oraz udzielanie zasiłków, pożyczek i pomocy w na­turze na ekonomiczne usamodzielnienie się,

- realizacja zadań bieżących, wynikających z potrzeb,

- zapewnienie schronienia, posiłku i ubrania osobom potrzebującym takiej pomocy,

- świadczenie usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania podopiecz­nych,

- udzielanie zasiłków celowych (zdarzenia losowe),

- organizowanie pogrzebów w sytuacji braku krewnych,

- organizowanie w gminie pracy socjalnej.

Do zadań własnych zlecanych gminie należą ponadto:

- przyznawanie i wypłacanie zasiłków stałych, renty socjalnej, dodat­ków do świadczeń, zasiłków okresowych,

- opłacanie składek na ubezpieczenia społeczne dla wskazanych przez zleceniodawcę osób,

- świadczenie specjalistycznych usług opiekuńczych,

- organizowanie i prowadzenie środowiskowych domów samopomocy,

- tworzenie i utrzymywanie ośrodków pomocy społecznej,

- realizacja innych zadań zleconych, związanych z rządowym progra­mem pomocy społecznej.

Podstawowymi jednostkami organizacyjnymi pomocy społecznej w gminie są ośrodki pomocy społecznej, zatrudniające co najmniej trzech pracowników socjalnych. Zgodnie z ustawą, na 2 tys, miesz­kańców powinien przypadać jeden pracownik, jednak w każdym ośrod­ku pomocy społecznej kadrę powinny stanowić przynajmniej trzy osoby. Na szczeblu powiatu zadania realizowane są przez powiatowe centra pomocy rodzinie, wchodzące w skład powiatowej administracji zespolonej, a bezpośrednio podporządkowane radzie powiatu. Na szczeblu województwa pomoc społeczna leży w gestii regionalnych ośrodków polityki społecznej, reprezentujących samorząd wojewódz­ki, i w gestii wydziałów spraw społecznych urzędów wojewódzkich, reprezentujących administrację rządową. Niezależnie od zadań wła­snych przypisanych jednostkom samorządu terytorialnego różnych szczebli wszystkie podmioty odpowiedzialne są za realizację wspól­nego celu, czyli za organizowanie pomocy społecznej, łagodzenie skut­ków szeroko rozumianego ubóstwa, profilaktykę i aktywizację społe­czeństwa.

Opisaną instytucjonalną strukturę pomocy społecznej (schierarchizowaną administracyjnie, kompetencyjnie i zadaniowo) uzupełnia Rada Pomocy Społecznej, funkcjonująca jako organ opiniodawczo-doradczy przy właściwym ministrze odpowiedzialnym za zabezpie­czenie społeczne. Składa się ona z nie mniej niż trzydziestu osób, reprezentujących jednostki pomocy społecznej różnych szczebli, or­ganizacje, związki zawodowe oraz środowiska naukowe. Członkowie Rady opracowują ekspertyzy przedmiotowe oraz opiniują projekty aktów prawnych, regulujących zasady i formy realizacji polityki społecznej państwa.

Państwowe instytucje pomocy społecznej wspierane są w realiza­cji ustawowych zadań przez liczne organizacje pozarządowe, okre­ślane też mianem „trzeciego sektora". Ich wielość, zróżnicowany zasięg i charakter działalności są jednym z bardziej czytelnych wskaź­ników faktycznych potrzeb społecznych.

Główne kategorie organizacji pozarządowych w Polsce to:

- organizacje samopomocowe (wzajemna pomoc członków),

- organizacje charytatywne (pomoc finansowa i rzeczowa, poradnic­two społeczne),

- inicjatywy rozwoju społeczności lokalnych (działalność profilaktycz­na i kompensacyjna na rzecz określonych środowisk, np. regionu, miasta),

- organizacje młodzieżowe (cele wychowawcze i edukacyjne),

- organizacje upowszechniania kultury, nauki, sztuki, sportu i rekre­acji,

- organizacje ekologiczne (promowanie ochrony środowiska, działal­ność informacyjna, profilaktyczna, czasem interwencyjna),

- organizacje stojące na straży praw człowieka (np. Helsińska Fun­dacja Praw Człowieka, Amnesty Intemational),

- organizacje wspierające (propagowanie działań sektora pozarządo­wego, działalność informacyjna, popularyzacyjna, szkoleniowa, kon­sultacyjna).

Istnieją jeszcze fundacje, których status przynależności do które­gokolwiek z systemów nie został jednoznacznie określony. To, czy wchodzą one w skład systemu pozarządowego implikowane jest źró­dłami finansowania działalności. Jeżeli na przykład jedynym funda­torem pracy jest Skarb Państwa, budżet wojewody, bądź budżet gmin, to niezależnie od nazwy, należy je traktować jako jedno z ogniw sektora państwowego.

Generalnie, podmioty funkcjonujące jako organizacje pozarządo­we, charakteryzuje merytoryczna niezależność od instytucji admini­stracji państwowej, działalność niekomercyjna, nie nastawiona na uzy­skiwanie zysków, określana mianem non-profit. Są to stowarzyszenia (np. Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umy­słowym), także te, które nie posiadają osobowości prawnej, towarzy­stwa (np. Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Krajowe Towarzystwo Autyzmu, Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta), związki (np. Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, Polski Związek Głuchych), rady, organizacje kościelne (np. „Caritas"), organizacje studenckie, Polski Czerwony Krzyż. Działają pod hasłami: samokontroli, samoregulacji i samoorganizacji środowiska społecznego, choć w praktyce rzadko są samowystarczalne, korzystając ze wsparcia właściwych organów państwowych. W związku z ustanowieniem przez ONZ roku 2001 Światowym Rokiem Wolontariatu, polskie organizacje pozarządowe zawiązały koalicję, w skład której weszły: „Caritas Polska", Forum Inicjatyw Pozarządowych, Polska Akcja Humanitarna i Polski Czerwony Krzyż. Za główny cel zintegrowanej działalności przyję­to wspieranie wysiłków na rzecz promocji idei ochotniczej pracy pomocowej. Na wzór państw Europy Zachodniej, Australii i Stanów Zjed­noczonych Ameryki postanowiono tym samym promować, popularyzować w społeczeństwie model działań wolontarnych wśród emerytów, rencistów, bezrobotnych i wśród ludzi młodych, umożliwia­jąc im satysfakcjonującą aktywność, zdobywanie doświadczeń i od­najdywanie sensu życia w umiejętnym wspomaganiu drugiego czło­wieka. Idea pomocniczości i solidarności społecznej znalazła już w Polsce wielu zwolenników, czego najlepszym dowodem jest liczna, bo szacowana na 3 mln. osób. rzesza wolontariuszy, ale w dobie prze­mian systemowych i towarzyszącej im pauperyzacji większości spo­łeczeństwa - dobroci ludzkiej, pomocy, wsparcia i empatii nigdy nie jest za wiele.

Repetytorium - zagadnienia:

1) Konstytucyjne prawa człowieka w Polsce a konwencja rzymska.

2) Zadania pomocy społecznej w świetle Ustawy o pomocy społecz­nej z 1990 roku.

3) Kryteria przyznawania świadczeń z pomocy społecznej.

3.1) Formy świadczeń obligatoryjnych - zadania zlecane gminom,

3.2) Formy świadczeń fakultatywnych,

3.3) Formy świadczeń doraźnych - zadania własne gmin.

4) Hierarchia instytucji pomocy społecznej w Polsce - struktura, podział zadań, kompetencji i źródła finansowania.

5) Rada Pomocy Społecznej - miejsce i rola w strukturze systemu.

6) Rola organizacji pozarządowych - typy, cele, kierunki i zakres działalności,

V. PRACA SOCJALNA JAKO ZAWÓD I MISJA

1. Umiejętności, predyspozycje i zadania

W całym skomplikowanym mechanizmie organizacji i dystrybucji świadczeń ze środków pomocy społecznej pracownik socjalny od­grywa rolę wiodącą. Od niego zależy nie tylko poprawność diagnozy i trafność interpretacji wszelkich przejawów dysfunkcji społecznych, ale i skuteczne „rozdzielnictwo" dostępnych środków oraz form po­mocy. Jako osoba pierwszego kontaktu ocenia, wspiera, pomaga, kieruje do odpowiednich instytucji, nadzoruje, koordynuje, czuwa nad całym procesem przywracania jednostki (grupy, środowiska) społeczeń­stwu. Musi spełniać wielu odpowiedzialnych ról i ustawicznie dosko­nalić swoje umiejętności. To trudny zawód, angażujący czas, obcią­żający psychikę, choć wcale nie gwarantujący adekwatnego do odpowiedzialności i zaangażowania prestiżu społecznego. Zawód niskiego etosu, słabo wynagradzany, ale surowo oceniany. Dlatego też przez prawdziwych społeczników, ludzi „wielkiego serca", oddanych pracy socjalnej bez reszty często określany jest mianem „misji". I trudno nie zgodzić się z taką oceną, bo praca socjalna wymaga nie tylko wysokich kwalifikacji, ale i odpowiednich cech osobowościo­wych. Tym bardziej że obowiązujące zasady podziału środków prze­znaczonych na pomoc społeczną nie są na tyle czytelne i precyzyjne, aby gwarantowały sprawiedliwą! nie naruszającą praw obywatelskich dystrybucję dóbr. Odpowiednia interpretacja zapisów ustawy i ich realizacja w codziennym funkcjonowaniu z jednej strony stanowi o profesjonalizmie i skuteczności działań z drugiej zaś daje w ręce pracownika socjalnego ogromną władzę decydowania o jakości życia drugiego człowieka. Zdaniem Kazimierza W. Frieske; „[...] idea po­mocy bliźnim nie wymaga uzasadnień, ale kontrowersje pojawiają się i narastają w momencie wyboru zasad i form pomocy społecznej [...j indywidualizacja świadczeń społecznych, wprowadzona w ostatniej no­welizacji ustawy, oznacza rezygnację z uniwersalnych idei i jest sprzeczna z interesem klienta [...] przyznaje pracownikowi socjalne­mu ogromną, władzę [...] pozwalającą na głębokie wnikanie w życie ludzi w celu orzeczenia, czy dana osoba, rodzina kwalifikuje się do udzielenia pomocy [...] przyznanie takiej władzy (nawiasem mówiąc źle odbieranej przez samych zainteresowanych) - nie oznacza tylko kolejnego zwiększenia wymagań od pracowników socjalnych [...] efektem ubocznym indywidualizacji świadczeń jest często posądzanie o korupcję, mimowolne wikłanie pracowników socjalnych w niechcia­ne układy i kompromisy". Brak jednoznacznych standardów świad­czeń i usług, ruchome progi dochodów uprawniających do ubiegania się o pomoc, nie tylko utrudniają codzienną pracę socjalną, ale nie­jednokrotnie zmuszają do ferowania „wyroków" - komu dać, a komu nie. To ogromna odpowiedzialność, sprostanie wymaga nie tylko pro­fesjonalizmu, ale uczciwości, sprawiedliwości, odporności na wszel­kie próby nacisku. Dlatego tak ważne w pracy socjalnej są zarówno umiejętności. Jak i cechy osobowości, postawy, szacunek wobec sie­bie i wobec klientów.

Podstawowe przygotowanie do wykonywania zawodu wymaga:

- znajomości procedur prawnych umożliwiających wszechstronną pomoc i doradztwo,

- pełnego rozeznania w infrastrukturze placówek i instytucji świad­czących pomoc, współpracujących ze służbami społecznymi (schro­niska, domy dziecka, hospicja, poradnie itp.),

- umiejętności stosowania w pracy technik komunikacji interperso­nalnej, negocjacji, perswazji i doradztwa,

- ustawicznego samokształcenia, doskonalenia umiejętności, aktuali­zacji wiedzy w zakresie obowiązujących przepisów i uregulowań prawnych.

Równie ważna jest pełna wiedza o potrzebach zarówno jednostko­wych, występujących w środowisku lokalnym, jak i potrzebach społecz­nych implikujących zapotrzebowanie na usługi publiczne. Zdaniem Antoniego Rajkiewicza z Instytutu Polityki Społecznej UW: „[...] prak­tyczna użyteczność (wiedzy o potrzebach) wymaga znajomości szeroko pojętego prawa pracy, socjologii, ekonomii i psychologii społecznej".

Poza pełnym rozeznaniem w zakresie możliwości świadczenia pomocy, pracownik socjalny musi także opanować określone umie­jętności.

Najważniejsze z nich to:

1. Umiejętność podjęcia kontraktu, czyli:

- gotowość podejmowania zadań i szybkiej ich realizacji,

- tworzenie atmosfery sprzyjającej dobrym kontaktom z pod­opiecznym (klientem),

- zdolność do odczytywania informacji „ukrytych", zawartych w podtekstach wypowiedzi.

2. Umiejętność pracy z klientem, czyli;

- definiowanie, identyfikacja problemu na podstawie zdobytych informacji,

- pozyskiwanie dodatkowych informacji poprzez umiejętne kie­rowanie rozmową.

3. Trening empatyczny, czyli:

- przyjęcie postawy tolerancji i zrozumienia wobec klienta,

- perswazja, pomoc w odzyskaniu równowagi psychicznej,

- rozmowa pozwalająca zainteresowanemu uwierzyć, że może liczyć na wsparcie, że jego problem przestał być już tylko jego problemem.

4. Umiejętność podjęcia konkretnych działań:

- ustalenie kolejności, etapów pracy,

- koncentracja uwagi na meritum problemu, z uwzględnieniem zasady, że każdy przypadek jest inny (unikanie generalizacji, standaryzacji oraz marginalizacji),

- rozważna ocena sytuacji z uwzględnieniem faktu, że pozy­skane od klienta informacje były obudowane emocjami,

- syntetyczna i konstruktywna prezentacja problemu zespołowi współpracowników (ewentualny podział zadań i kompetencji).

5. Sprecyzowanie przewidywanych trudności i barier w szyb­kim rozwiązaniu problemu.

6. Rozpatrzenie wszystkich możliwych dróg rozwiązania pro­blemu:

- sporządzenie katalogu kosztów, środków, czasu, ryzyka strat dla każdego wariantu,

- wybór optymalnego rozwiązania, zgodnie z zasadami prak­seologii, ekonomii, realnych możliwości i dbałości o dobro klienta,

- antycypacja (przewidywanie) wszystkich możliwych skutków planowanych działań,

- ewentualna weryfikacja planu działań przed przystąpieniem do realizacji.

7. Precyzyjne zakończenie sprawy, wnioskowanie:

- podsumowanie efektów, synteza i uogólnienie wyników,

- rozważenie ewentualnych dróg kontynuacji działań,

- ustalenie sposobów dalszego komunikowania się z klientem (podopiecznym),

- zamknięcie sprawy lub zmiana kwalifikacji w celu dalszego jej prowadzenia.

Podstawowym zadaniem pracownika socjalnego, obok wsparcia, kompensacji i aktywizacji, jest profilaktyka, zapobieganie ponownej marginalizacji i wiktymizacji. W ramach metodycznych działań bezpośrednich odpowiada za: wspieranie, informowanie, wywieranie wpływu, perswadowanie, nadzorowanie, stymulowanie zmian, rozsze­rzanie kontaktów, kontrolowanie wyników, a w ramach metodycznych działań pośrednich za: organizowanie pracy, prowadzenie pełnej do­kumentacji. programowanie, diagnozowanie, wspomaganie interakcji, angażowanie do współpracy różnych podmiotów, koordynowanie dzia­łań zespołowych, organizowanie specjalistycznych konsultacji. Poza środkami i infrastrukturą, z jakiej może korzystać, w jednostkowej, nie­powtarzalnej pracy z trudnymi przypadkami, z trudnymi ludźmi i w trudnych, najczęściej dysfunkcyjnych środowiskach, ma do dys­pozycji przede wszystkim swoje umiejętności, predyspozycje, siłę, wy­trwałość, opanowanie i zaangażowanie. Praca, zawód, środowisko, po­tencjalni klienci, podopieczni są dla niego ustawicznym wyzwaniem, którym musi stawiać czoła.

W pracy socjalnej łatwo popełnić błąd, który długo skutkuje bra­kiem zaufania, utratą wiarygodności, a co najważniejsze - może do­prowadzić do pogłębienia zdiagnozowanego problemu. Nie ma goto­wej recepty na prawidłowe zachowanie w każdej sytuacji. W zasadzie już z definicji wynika, że każdy problem wymagający za­interesowania pracownika socjalnego musi być trudny i tak niepowta­rzalny, jak życie i los każdego człowieka. Każdy przypadek jest jed­nostkowy, a zdarza się, że wymaga zachowań nietuzinkowych, nie mających nic wspólnego z biurokracją oraz tak zwaną urzędniczą poprawnością. Sytuacja często zmusza pracownika socjalnego do wnikania w sprawy delikatne, do zadawania trudnych pytań, do na­ruszania normy zakazującej ingerowanie w wewnętrzne życie rodzi­ny. Nie może się bać, nie może manifestować swoich uczuć, nie może identyfikować się z klientem (podopiecznym), nie może też manife­stować obojętności. W każdej sytuacji powinien być dyplomatą, ne­gocjatorem, opiekunem i powiernikiem, a wyrażana empatia nie może wykraczać poza dopuszczalne ramy tworzenia atmosfery zaufania. Musi się też liczyć z niekonsekwentnym zachowaniem osób, którym niesie pomoc - nie zawsze ofiary przemocy chcą występować przeciw bliskim, którzy ich krzywdzą, wycofują skargi, rezygnują ze wspar­cia. Przypadki, gdy klient (podopieczny) odmawia współpracy, ewen­tualnie nieoczekiwanie przyjmuje postawę roszczeniową („twoim za­daniem jest mi pomagać, a jak to zrobisz to nie moja sprawa!") nie należą do rzadkości. W sytuacji ustawicznego funkcjonowania w śro­dowisku jednostek (grup, środowisk) zmarginalizowanych społecznie „potykanie się" o ludzką niewdzięczność, arogancję, kłamstwa i inne naganne zachowania stanowi swoistą codzienność. To jednak nie może ani zniechęcać, ani też sprzyjać wypracowywaniu postaw obronnych:

oschłości, nieufności czy wrogości. Między pracownikiem socjalnym a podopiecznym musi istnieć stała więź, budowana na bazie profesjo­nalizmu, obowiązujących reguł udzielania pomocy oraz na popraw­nych, wzajemnych relacjach między nimi. Jeżeli wszelkie formy udzielanego wsparcia mają prowadzić do aktywizacji i usamodzielnie­nia się jednostki, ze świadczonej pomocy należy wyeliminować bar­wy emocjonalne. Z praktyki pracy socjalnej wynika, że w sytuacji okazywania podopiecznemu zaangażowania wykraczającego poza przyjęte przez ustawę normy może dojść do specyficznego „uzależ­nienia biorcy" od pomocy społecznej, do bierności, coraz to nowych roszczeń, do rezygnacji z odpowiedzialności za własny los. To naj­gorszy z możliwych scenariuszy pracy socjalnej i dlatego należy mu w każdy możliwy sposób zapobiegać. Podopieczny musi mieć świa­domość doraźnego charakteru udzielanej mu pomocy, która ma go tylko wesprzeć w wyjściu z sytuacji kryzysowej, w żadnej natomiast mierze nie stanowiąc nowego sposobu na życie. W poszukiwaniu skutecznych zasad optymalizacji działań pomocowych warto zatem niekiedy ryzykować utrzymywanie stanu niepewności potencjalnego „biorcy", w istocie bardziej mobilizującego do aktywności i dyscypli­ny wewnętrznej niż zinternalizowany, wygodny status klienta „adop­towanego" przez pomoc społeczną.

2. Współpraca ze środowiskiem

Reforma administracji publicznej z 1998 roku wprowadziła decen­tralizację władzy, gros zadań społecznych i gospodarczych przekazu­jąc samorządom lokalnym. Podział kompetencji i odpowiedzialności jednostek tworzących ustrój terytorialny i od 1999 roku nową strukturę administracyjną kraju został też wcześniej wyraźnie określony w Konstytucji RP: „[...] ogól jednostek zasadniczego podziału tery­torialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową [...] samo­rząd terytorialny uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej, przy­sługującą mu w ramach ustaw istotną część zadań publicznych samorząd wykonuje w imieniu własnym i na własną odpowiedzial­ność".

Celem decentralizacji była aktywizacja społeczności lokalnych, umacnianie więzi, poczucia wspólnotowości i współodpowiedzialno­ści, czyli uruchomienie mechanizmów samoregulacyjnych dla demo­kracji lokalnej. Pomijając kontrowersje, jakie w ciągu ostatnich lat pojawiły się wokół skuteczności tych rozwiązań, należy pamiętać, że w świetle obowiązujących obecnie aktów prawnych głównymi kreatorami kondycji społeczno-ekonomicznej poszczególnych środo­wisk są samorządy terytorialne, reprezentujące swe społeczności. Zarówno na szczeblu wojewódzkim, powiatowym, jak i gminnym jednostki samorządowe dysponują odpowiednimi instrumentami po­lityki społecznej, odpowiedzialnymi za przestrzeganie praw obywatel­skich, gwarantowanych przez Konstytucję RP i Ustawę o pomocy społecznej. W sytuacji braku możliwości wywiązania się z ustawowych zadań najczęściej zabiegają o pomoc z budżetu państwa. Nie takie jednak były zakładane cele decentralizacji i obecną sytuację należy traktować jako trudny okres przejściowy. Słaba kondycja finansów publicznych i coraz mniejszy udział w budżecie państwa środków na pomoc społeczną upoważniają do stwierdzenia, że poprawa jakości życia mieszkańców poszczególnych środowisk w głównej mierze zależeć będzie nie od oczekiwanych dotacji państwowych, ale od kre­atywności, mobilności i przedsiębiorczości społeczności lokalnych. Przyszłość należy postrzegać jako pilną potrzebę wypracowania reguł samowystarczalności lokalnej, a zatem i podjęcia intensywnych dzia­łań na rzecz aktywizacji i integracji społecznej. Demokracja lokalna, pomocniczość i wspólnotowość staną się wówczas bazą dla skutecz­nie prowadzonej pracy socjalnej. Nie ma Jeszcze wprawdzie w tej dziedzinie ani tradycji, ani bogatych doświadczeń, podobnie jak nie ma utrwalonej w społeczeństwie zdolności do tzw. myślenia społecz­nego, lecz nie zwalnia to pracownika socjalnego z obowiązku usta­wicznego zabiegania o współpracę ze środowiskiem. Trudna sytuacja to wyzwanie obligujące do intensyfikacji działań na rzecz integracji społecznej, zmuszające do poszukiwania coraz to nowych instytucji, organizacji, grup i jednostek rozumiejących istotę demokracji i skłon­nych do współuczestniczenia w kreowaniu nowego ładu. Ładu pań­stwa prawa, urzeczywistniającego zasadę sprawiedliwości społecznej i gwarantującego wszystkim obywatelom prawo do godności. Wy­maga to zarówno ogromnego zaangażowania, czasem wręcz determi­nacji w pokonywaniu przeszkód, jak i pełnego profesjonalizmu ludzi odpowiedzialnych za inicjowanie, tworzenie i umacnianie współpra­cy środowiskowej.

Edukacja w zakresie pracy socjalnej ma Już na świecie stuletnią tradycję, ale zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry pracowni­cze nie maleje. Poprzeczka stawiana przed pracownikami socjalnymi ciągle jest podnoszona, jako że pakiet zadań związanych z wykony­wanym zawodem jest, niestety, coraz bogatszy i bardziej skompliko­wany. Polska, podobnie jak i cały świat, pełna jest ludzi bezradnych, dotkniętych pauperyzacją, chorobami, niepełnosprawnością, bezrobo­ciem i tam wszędzie powinni działać pracownicy socjalni - wykształ­ceni, świadomi odpowiedzialności, jakie nakłada na nich wybrana profesja. Pomoc świadczona najbardziej marginalizowanym, doświad­czanym biedą i rozmaitymi przeżyciami nie może być traktowana wyłącznie w kategoriach obowiązków zawodowych - wymaga serca, zaangażowania i empatii. Wtedy odgrywa swą wielką rolę, gdy traktowana jest też jako misja wobec społeczeństwa. Społeczeństwa, które też trzeba umieć zachęcić do współuczestniczenia w realizacji zało­żeń polityki społecznej kraju, które ustawicznie trzeba aktywizować, przygotowywać do funkcjonowania w strukturach europejskich na zasadach; wspólnotowości, pomocniczości i solidaryzmu społeczne­go, trzeba edukować do rozumienia, tworzenia i konsumowania de­mokracji.

Obecnie ogromnym wsparciem dla pracowników socjalnych w środowisku ich pracy jest działalność wolontariuszy - ludzi bezin­teresownych, zaangażowanych społecznie, posiadających dyplomy ukończenia odpowiednich kursów. Wolontariusz (od voluntary - do­browolny, ochotniczy) to człowiek działający na rzecz innych bezpłat­nie, dobrowolnie i ze świadomością, że jego praca jest potrzebna, przynosi społeczne korzyści. Wbrew potocznym interpretacjom wo­lontariusze pracują nie tylko w hospicjach i domach opieki społecz­nej. Są w organizacjach pozarządowych, schroniskach dla bezdomnych, w placówkach opiekuńczych i resocjalizacyjnych. To, obok emerytów i rencistów, ludzie młodzi: studenci, uczniowie szkół średnich, a nie­rzadko i aktywni zawodowo: informatycy, ekonomiści, dziennikarze, inżynierowie, architekci, plastycy. Ich praca to nie tylko poświęcenie i potrzeba służenia innym. To także forma zdobywania praktycznych umiejętności, sposób na weryfikowanie swych możliwości, umiejęt­ności, wiedzy, a w przypadku ludzi uczących się, studiujących - także pewnego rodzaju praktyka zawodowa, „przymiarka" do przyszłej pracy w określonym zawodzie.

W latach 1993-1999 uruchomiono w Polsce 16 centrów wolontariatu, jednostek przygotowujących ludzi dobrej woli, ochotników do służenia pomocą chorym, niepełnosprawnym, zniedołężniałym, bez­radnym, dotkniętym ubóstwem, przemocą, uzależnieniem, uwikłanym w różne problemy codziennego życia. W samym tylko Centrum Wolontariatu w Warszawie pracuje około 200 wolontariuszy. Wolontariat nie ma jeszcze wystarczającego umocowania w polskiej tradycji i obo­wiązującym prawie, ale duże zainteresowanie tą formą aktywności do­brze rokuje na przyszłość. W społeczeństwie akceptującym model pań­stwa wspólnotowego ważne jest bowiem wzmacnianie solidarności i obywatelskiej aktywności. Dobrze, że spontanicznie deklarowana pomoc ludzi zyskała uznanie władz, dzięki czemu proste odruchy serca można już (podobnie jak w Australii, Stanach Zjednoczonych Ame­ryki i krajach Europy Zachodniej) uzupełniać wiedzą i profesjonali­zmem.

O tym, że idea jest potrzebna i aktualna, świadczy chociażby konkluzja, jaką autorzy Społecznych dziejów pomocy człowiekowi -Janusz Radwan-Pragłowski i Krzysztof Frysztacki, zakończyli swe opracowanie: „[...] fenomen dwudziestego wieku to różne warianty państwa pomocy i bezpieczeństwa socjalnego [...] ten budzący wręcz podziw dwudziestowieczny rozwój i postęp byłby z pewnością kale­ki, gdyby nie ciągłe zaangażowanie osób czy grup wspierających spra­wy innych ludzi, kwestie społeczne i starania socjalne swymi działa­niami oraz zasobami. Ta misja ludzi dobrej woli była i jest potrzebna oraz użyteczna; można jedynie wyrazić nadzieję, że nigdy nie ulegnie wyczerpaniu i będą to nadal najlepsi partnerzy profesjonalnych pra­cowników socjalnych [...] jak w przeszłości, tak i dzisiaj współczu­jące serce i pomocna ręka» nie tracą niczego ze swej społecznej waż­ności". Funkcjonujące centra wolontariatu stanowią tego najlepszy dowód, choć wiele spraw związanych z ich codzienną pracą wymaga jeszcze odpowiednich uregulowań prawnych, podobnie jak i idea in­tegracji środowiskowej - trudna w realizacji bez powszechnego zro­zumienia i społecznej akceptacji.

3. Identyfikacja typów osobowości

Sprawne funkcjonowanie w szeroko rozumianej pracy socjalnej wymaga od pracownika nie tylko znajomości przepisów, zasad postę­powania, prowadzenia poszczególnych spraw przy zastosowaniu od­powiednich metod i zasad, ale również doświadczenia i wiedzy psy­chologicznej. To zawód wymagający profesjonalizmu, wszechstronnej wiedzy, lecz trudny do wykonywania bez umiejętności docierania do „wnętrza" człowieka, diagnozowania jego przeżyć, lęków, często świadomie ukrywanych stanów depresji, strachu, nadmiernej pobudli­wości lub apatii. Zdobycie odpowiednich umiejętności, zdolności, inuicyjnego docierania do środowisk wymagających wsparcia wymaga wielu lat ciężkiej, bardzo często niewdzięcznej pracy i praktyki uła­twiającej szybkie diagnozowanie, planowanie oraz działanie. Pełny pro­fesjonalizm wymaga umiejętnego stosowania strategii udzielania po­mocy (zarówno formalnych, jak i nieformalnych) oraz łączenia w praktyce rozlicznych ról: doradcy {counselor), konsultanta {consultant), terapeuty (treatment agent}, pośrednika w zakresie dystrybucji środków i usług (broker of services-resources), reprezentanta intere­sów podopiecznego w różnego typu placówkach i instytucjach {advocate)?

O wiele łatwiej sprostać tym zadaniom w sytuacji opanowania podstaw wiedzy o typach osobowości ludzkiej i podstawowych jej komponentach.

Osobowość definiuje się najczęściej jako trwałą strukturę komplementarnie ze sobą powiązanych cech: charakteru, intelektu i tempe­ramentu. Połączona z fizyczną strukturą organizmu jednostki stanowi o potencjalnych możliwościach adaptacyjnych, o zdolności przysto­sowania do środowiska życia, do otoczenia. Według klasycznej de­finicji Gordona W. Allporta, psychologa amerykańskiego osobowość jest „dynamiczną organizacją psychofizycznych systemów jednostki, determinujących jej możliwości przystosowania do otoczenia, a spójność, przejrzystość osobowości pozostaje w ścisłej zależności od toż­samości jednostki". W psychologii istnieje wiele koncepcji, modeli i teorii osobowości, ale większość z nich koncentruje się wokół ana­lizy trzech systemów determinujących jakość i potencjalne funkcjo­nowanie osobowości. Są to systemy: napędu, kontroli i sterowania, Ich wzajemna zależność, spójność i kompatybilność dość precyzyjnie została zaprezentowana w modelu funkcjonowania osobowości, opra­cowanym przez Iwonę M. Marcysiak i Stanisława Sieka. W socjologii wyróżnia się następujące typy osobowości:

- autorytarna - duże predyspozycje do preferowania przekonań i zachowań antydemokratycznych, konserwatyzm, postrzeganie świata przez pryzmat schematów i stereotypów, pejoratywny wy­miar petryfikacji społecznej,

- biurokratyczna - silne przywiązanie do przepisów, strukturalizm w postępowaniu, absolutne podporządkowanie normom, zasadom biurokratyzacji bez dostrzegania w tych strukturach człowieka (Ro­bert King Merton),

- modalna - typowa, to typ wyróżniony formalnie na podstawie

pewnych cech reprezentatywne dla określonej zbiorowości (Raiph Linton),

- podstawowa - znamienna dla danego społeczeństwa, obejmująca cechy występujące u większości jego członków, stanowiąca podsta­wę analiz porównawczych o charakterze globalnym, stanowiąca specyficzny wzór - płaszczyznę pomocną w wyodrębnianiu osobo­wości odmiennych (Raiph Linton),

- społeczna - traktowana jako podstawa wyjaśniania zjawisk społecz­nych jest typem niepowtarzalnym, ukształtowanym przez procesy, zmiany, życie społeczne, przystosowana do skomplikowanych układów instytucjonalnych, strukturalnych i funkcjonalnych w spo­łeczeństwie (William Isaac Thomas, Florian Znaniecki),

- statusowa - obejmująca cechy powszechnie przypisywane określo­nym rolom społecznym, ukształtowana w wyniku indywidualnych aspiracji i pełnionych funkcji (Raiph Linton),

- tradycyjna - silnie zakorzeniony konformizm wobec grupy odnie­sienia, odporność na zmiany, to osobowość znamienna dla społe­czeństw pierwotnych (David Riesman),

- wewnątrzsterowna - oparta na głębokiej i trwałej internalizacji norm, wzorów, zasad postępowania, interpretowana jako efekt pro­cesu socjalizacji (David Riesman),

- zewnątrzsterowna - podlegająca ustawicznej modyfikacji na sku­tek rejestrowania społecznych reakcji, wyznaczana niejako zacho­waniami innych członków społeczeństwa, można ją traktować jako efekt nakładania jaźni subiektywnej na odzwierciedlaną w odczu­ciach społecznych (David Riesman). W potocznej komunikacji klasyfikację typów osobowości często sprowadza się do sformułowań hasłowych - symboli słownych, pod­kreślających jednakże najważniejsze predyspozycje w zachowaniach i postawach ludzkich. Są to, między innymi:

HOMO SEDENS - człowiek bierny preferujący bierne formy wypo­czynku, aktywność redukujący we wszelkich formach zachowań do niezbędnego minimum,

HOMO OECONOMICUS - osobowość o skłonnościach do podejmo­wania działań zasadnych z ekonomicznego punktu widzenia, prze­widujący skutki zamierzeń, to typ osobowości traktowany jako ideał wychowania w systemie kapitalistycznym (Herbert Spencer - zwolennik ewolucjonizmu),

HOMO UNIVERSALIS - ideał epoki Odrodzenia, pełna, rozwinięta osobowość, liczne zainteresowania, umysł chłonny, aktywność wszechstronna,

HOMO LUDENS - człowiek bawiący się, radosny, pogodny, zdolny do spontanicznych zachowań, człowiek o „duszy dziecka",

HOMO FABER - tworzący dobra cywilizacji konsumpcyjnej, często określany mianem „pracoholika", człowiek zręczny, twórca, maj­ster (po przejściu na emeryturę czuje się zmarginalizowany i nie­szczęśliwy).

HOMO VTATOR - człowiek ustawicznie wędrujący, podążający ku wyznaczonemu celowi (podróżnik, pielgrzym), podróż traktujący jako specyficzne przedłużenie czasu, dla takiej osobowości waż­niejsze jest „być" niż „mieć",

HOMO SOVIETICUS - człowiek zwolniony z obowiązku myślenia, w pewnym sensie ubezwłasnowolniony, pozostawiony sobie ~ bezradny,

HOMO ERUDICUS - człowiek uczony, wykształcony, mówca, erudyta,

HOMO NOVUS - tak zwany „nowy człowiek", dorobkiewicz, parweniusz, człowiek nikomu nie znany (Cyceron), kategoria pejora­tywna.

HOMO PATER - osoba duchowna, zakonnik, ksiądz („pater" - daw­niej ojciec, zakonnik, mający święcenia kapłańskie),

HOMO POLITICUS - człowiek politykujący, uczestnik sporów, dys­kusji, spotkań, skazany na ustawiczną edukacją, w potocznym odbiorze osoba odpychająca, zadufana w sobie, w imię pojmowa­nia swej roli w kategoriach współtworzenia porządku świata - sa­mo ograniczająca się, najczęściej nielubiana,

HOMO NULLI COLORIS - dosłownie to człowiek bezbarwny, a w interpretacji społecznej: neutralny, nie opowiadający się po żad­nej stronie.

Diagnozowanie typów osobowości ludzkiej jest bardzo przydatne w pracy socjalnej dla identyfikowania potencjalnych predyspozycji, postaw, potrzeb, preferencji i poziomu uspołecznienia podopiecznego. Pomaga w planowaniu wszelkich działań kompensacyjnych, aktywizacyjnych i profilaktycznych. Każdy przypadek, z jakim na co dzień spotyka się pracownik socjalny, jest równie niepowtarzalny, jak i każ­dy klient, podopieczny, osoba wymagająca pomocy, wsparcia, podję­cia interwencji. Rozeznanie typu osobowości umożliwia zatem ocenę nie tylko intencji podopiecznego, ale i jego motywów działania, po­tencjalnych skłonności do zachowań prospołecznych, czyli mających na względzie nie tylko interes własny, ale i interes pozaosobisty." Pełna wiedza o człowieku to podstawa planowania każdej z możliwych form pomocy, to wyznacznik racjonalnych i skutecznych działań. Należy bowiem pamiętać, że potrzeby i roszczenia atrykułowane przez oczekujących pomocy, nie zawsze są zasadne i nie zawsze odzwier­ciedlają faktyczne obszary dysfunkcji. Trzeba je ustawicznie weryfi­kować, nie zapominając jednak o prawie każdego człowieka do god­nego traktowania i do pomocy w trudnych sytuacjach życiowych.

Repetytorium - zagadnienia

1) Podstawowe umiejętności pracownika socjalnego

1.1) Wymagane predyspozycje,

1.2) Podstawowe zadania związane z zawodem.

2) Trening empatyczny.

3) Dlaczego praca socjalna to zawód i misja?

4) Praca socjalna a wolontariat - płaszczyzny współpracy, stan a potrzeby.

5) Główne typy osobowości ludzkiej w teoriach socjologicznych -diagnozowanie uspołecznienia i postaw prospołecznych.

ZAKOŃCZENIE

Zgodnie z zapisem obowiązującej ustawy pomoc społeczna jest instytucją a praca socjalna instrumentem polityki społecznej państwa. Zapotrzebowanie na nie rośnie równolegle do spadku chłonności ryn­ku pracy i wyczerpywania się zasobów systemu zabezpieczenia spo­łecznego. Teoretycznie, praca socjalna powinna koncentrować się na wspieraniu, aktywizowaniu do samodzielności, kontrolowaniu i sty­mulowaniu zaradności życiowej. W praktyce jednak gros sił i środ­ków z konieczności, przenosi się na pomoc materialną, opiekę, pielęgnację, ratownictwo, interwencję kryzysową, na doraźne kompen­sowanie podstawowych potrzeb jednostek, grup i całych społeczności lokalnych pozbawionych minimum egzystencjalnego. Nie jest to ła­twe z wielu powodów; formalizacji i nadmiernego obciążenia obowiąz­kami jednostek pomocy społecznej, zrzucanie na ich barki odpowie­dzialności za błędy i niedostatki polityki społecznej państwa, powszechności postaw roszczeniowych przyjmowanych przez zdecy­dowana większość potencjalnych podopiecznych i wreszcie ze zróż­nicowanych źródeł marginalizacji społecznej jednostek i grup. Jedni oczekują doraźnej pomocy z uwagi na trudną, ale przejściową sytu­ację kryzysową; inni zaś są stałymi klientami pomocy społecznej, internalizując rolę świadczeniobiorcy i przyjmując tym samym nowy, pozbawiony odpowiedzialności styl życia. To groźne zjawisko określane mianem „syndromu marginalizacji", biedy dziedziczonej lub ubóstwa trwałego, z jednej strony prowadzi do niebezpiecznego po­szerzania marginesu ekskluzji społecznej; z drugiej zaś ogranicza pracę socjalną sensu stricto do działań doraźnych, interwencyjnych, bardziej dystrybucyjnych niż kompleksowych, pomocowych, aktywizacyjnych.

Problemy, przed jakimi w swej codziennej pracy staje pracownik socjalny, najczęściej wynikają jednak z ubóstwa, na które składać się może bezrobocie, niski poziom wykształcenia, niskie dochody, jak i brak motywacji do pracy, zanik aspiracji, deprywacja potrzeb, wyłą­czenie z uczestnictwa w życiu społeczno-ekonomicznym środowiska. W warunkach polskiej transformacji nie jest to zatem wyłącznie problem biedy czy braku środków na bieżące wydatki, ale bezradność, brak zdolności przystosowawczych jednostek i grup do nowych realiów gos­podarczych. Ogromna część społeczeństwa, w tym głównie dawna tak zwana klasa robotniczo-chłopska (pracownicy fizyczni, rolnicy, ludzie z wykształceniem poniżej średniego) przez lata otaczana przez państwo parasolem opiekuńczości, nie nadąża za zmianami, często ich nie rozu­mie, nie akceptuje, manifestując niezadowolenie i utrwalone postawy roszczeniowe wobec instytucji państwowych. Zadaniem pracy socjal­nej w takiej sytuacji jest nie tylko rozdzielnictwo środków - pomoc ma­terialna, ale przekształcanie świadomości, wspieranie, mobilizowanie do aktywności, poradnictwo - pomoc psychologiczna. Identyfikowane w środowisku społecznym różnorodne sytuacje kryzysowe, cierpienie, ubóstwo, bezradność ludzka nierzadko wymagają samodzielności, twór­czej inicjatywy, animacji, wychodzenia w podejmowanych działaniach daleko poza standardowe ramy tak zwanej pomocy ustawowej.

Z uwagi na wiele różnorodnych uwarunkowań historycznych, po­litycznych, społecznych, kulturowych, ekonomicznych - na polski grunt nie da się przenieść w całości żadnego ze znanych i sprawdzo­nych na świecie modeli pracy socjalnej. Należy wypracować własny, oparty na doświadczeniach i potencjalnych możliwościach. Po­moc społeczna nie może zakłócać równowagi finansów publicznych państwa, zatem jej najważniejsze zadanie, jako instytucji polityki spo­łecznej, wiąże się z kreowaniem modelu państwa wspólnotowego, opar­tego na solidaryzmie, samopomocy i aktywności, a zadaniem pracy socjalnej, jako instrumentu polityki społecznej, jest podejmowanie działań i inicjatyw sprzyjających realizacji tego modelu. Oznacza to konieczność koncentracji uwagi na uruchamianiu potencjalnych zaso­bów ludzkich i instytucjonalnych, wyzwalanie z „błogiego", socjali­stycznego „uśpienia" aktywności, kreatywności, odwagi, determina­cji w pokonywaniu trudności i poczucia odpowiedzialności za siebie oraz swoje szeroko rozumiane otoczenie.

Istnieje zatem pilna potrzeba odbudowy społecznego, kreatywne­go uczestnictwa. Nie wystarczy respektowanie podstawowych zasad tworzących demokratyczny ład: pluralizmu, sprawiedliwości i pomocniczości. Równie ważny wydaje się dialog społeczny, udział wszyst­kich podmiotów w kreowaniu wspólnotowej rzeczywistości oraz pod­jęcie takich działań, jak: modyfikacja norm prawnych regulujących funkcjonowanie systemu pomocy społecznej, określenie minimum eg­zystencjalnego, socjalnego oraz minimalnego standardu usług świad­czonych w ramach działań pomocowych. Przy realizacji tych zadań nie można też pomijać podstawowych zasad pracy socjalnej, wyzna­czających jej skuteczność: sprawiedliwości społecznej, komplementarności, interwencjonizmu i szacunku dla drugiego człowieka. To nie­łatwe zadanie dla polityków, samorządów i służb społecznych wszystkich szczebli administracji państwowej. Racjonalna pomocniczość, realizowana przez pomoc społeczną i pracę socjalną nie może prowadzić do tak zwanego dylematu Samarytanina, co - zdaniem Sta­nisława Kawuli - oznacza nadmiernie (w stosunku do realnych moż­liwości finansów publicznych) rozbudowany system pomocy, „obra­cający się w konsekwencji zarówno przeciw podmiotowi wsparcia, jak i jego nadawcy". Podopiecznych nie można wyręczać, nie można za nich zabiegać o prawo do godnego życia, nie można ich ubezwła­snowolniać, dystrybucję środków materialnych ograniczając do nie­zbędnego minimum, a gros sił kierując ku aktywizacji, wsparciu psy­chicznemu i pomocy w odzyskiwaniu samodzielności życiowej.

Skuteczne kreowanie polityki społecznej implikują także działania podejmowane przez Rząd i Parlament, które, zamiast nadal pogłębiać polaryzację społeczeństwa (polityczną! ekonomiczną), winny kreować model państwa skromniejszego, odbiurokratyzowanego, promującego przedsiębiorczość, kreatywność, inicjatywy zmierzające do poprawy kondycji polskiej gospodarki, a tym samym i kondycji ekonomicznej całego społeczeństwa. To ważna płaszczyzna, wręcz fundament, niezbędny dla umocowania efektywnych działań społecznych i socjal­nych.

Wybór zawodu pracownika socjalnego, bezpośrednio odpowie­dzialnego za realizację zadań pomocowych, za skuteczną działalność, za indywidualne pochylanie się nad każdym jednostkowym i niepo­wtarzalnym przypadkiem ludzkiej biedy, dysfunkcji, marazmu, bez­radności, ekskluzji, powinien być zatem poprzedzony uświadomieniem sobie ogromu wyzwań, jakim trzeba sprostać w trakcie jego wykony­wania. Niektóre z nich zasygnalizowano w niniejszej pracy, zdając sobie sprawę, że podjęte problemy stanowią zaledwie ułamek rozle­głej wiedzy na temat pomocy społecznej, pracy socjalnej i wyzwań, jakie współczesność stawia przed pracownikiem socjalnym. Sformu­łowano wiele tez, zadano kilka pytań, na pozór retorycznych, starając się zachęcić czytelników do zainteresowania problemem, do dalszych własnych poszukiwań badawczych, do proponowania nowych rozwią­zań, może lepszych od zaprezentowanych w pracy, bo zweryfikowa­nych przez praktykę życia. Potrzebna obecnie dyskusja teoretyków i praktyków pracy socjalnej powinna koncentrować się wokół pytania: dlaczego pomoc społeczna i praca socjalna są tak ważne, że koncen­trują uwagę polityków, środowisk naukowych i samorządowych? Ich rangę wyznaczają warunki życia społeczeństwa, społeczno-ekonomiczne realia, upoważniające do formułowania obaw, iż trwające zmiany gospodarcze grożą dalszym poszerzaniem obszarów biedy, izolacji, wykluczenia społecznego nie tylko jednostek, ale i całych grup, ka­tegorii społeczeństwa. To zjawiska, które nie tylko trzeba zwalczać, redukować, ale przede wszystkim zapobiegać im. Jak to czynić? -pozostaje nadal pytaniem otwartym. Jedno jest pewne: demokracja wymaga kontroli i kompetencji władz, powszechnej akceptacji i prze­strzegania reguł wspólnotowości, a warto zabiegać o jej utrwalanie i doskonalenie, jako że jak głosił Winston Churchill - nie ma od niej ani lepszego, ani bardziej przyjaznego ludziom ustroju państwa.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prostytucja jako zjawisko wykolejenia społecznego, PRACA SOCJALNA PRACOWNIK SOCJALNY, wybrane zagadn
Pedagogika społeczna i praca socjalna
Pomoc społeczna, służby społeczne, praca socjalna program prezentacji 2014 15
Pomoc społeczna, służby społeczne, praca socjalna, zasady 2014 15
wsparcie spoleczne, Praca socjalna to profesjonalna działalność polegająca na pomaganiu jednostkom
pedagogika społeczna praca socjalna
Diagnoza społeczna, Praca socjalna
Teoria Pomocy Społecznej, PRACA SOCJALNA IPSIR
Ustawa o pomocy społecznej, Praca Socjalna I-III
Geneza i rozwój pomocy społecznej, Praca socjalna
ekonomia społeczna i praca socjalna razem czy osobno
wywiad środowiskowy, Pedagogika, praca socjalna, resocjalizacja
PATOLOGIA SPOŁECZNA, PRACA SOCJALNA
Geneza polityki społecznej, PRACA SOCJALNA
Omów rodzaje funkcjonowania społecznego, Praca socjalna
Zadania pomocy społecznej, Praca Socjalna I-III

więcej podobnych podstron