Biedni Polacy patrzą na getto 14, filologia polska, HLP, III rok (po 1918)


  1. Trudne relacje polsko-żydowskie - przedstaw i omów tezy artykułu Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto”.

Czesław Miłosz Campo di Fiori

W Rzymie na Campo di Fiori 
Kosze oliwek i cytryn, 
Bruk opryskany winem 
I odłamki kwiatów. 
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie, 
Naręcza ciemnych winogron 
Padają na puch brzoskwini. 

Tu na tym właśnie placu Spalono Giordana Bruna. 
Kat płomień stosu zażegnął 
W kole ciekawej gawiedzi. 
A ledwo płomień przygasnął, 
Znów pełne były tawerny, 
Kosze oliwek i cytryn 
Nieśli przekupnie na głowach. 

Wspomniałem Campo di Fiori 
W Warszawie przy karuzeli, 
W pogodny wieczór wiosenny, 
Przy dźwiękach skocznej muzyki. 
Salwy za murem getta 
Głuszyła skoczna melodia 

I wzlatywały pary 
Wysoko w pogodne niebo. 

Czasem wiatr z domów płonących 
Przynosił
czarne latawce
Łapali płatki w powietrzu 
Jadący na karuzeli. 
Rozwiewał suknie dziewczynom 
Ten wiatr od domów płonących, 
Śmiały się tłumy wesołe 

W czas pięknej warszawskiej niedzieli. 

Morał ktoś może wyczyta, 
Że lud warszawski czy rzymski 
Handluje, bawi się, kocha 
Mijając męczeńskie stosy. 
Inny ktoś morał wyczyta 
O rzeczy ludzkich mijaniu, 
O zapomnieniu, co rośnie, 
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem 
O samotności ginących 
O tym, że kiedy Giordano 
Wstępował na rusztowanie, 
Nie znalazł w ludzkim języku 
Ani jednego wyrazu, 
Aby nim ludzkość pożegnać, 
Tę ludzkość, która zostaje. 

Już biegli wychylać wino, 
Sprzedawać białe rozgwiazdy, 
Kosze oliwek i cytryn 
Nieśli w wesołym gwarze. 
I był już od nich odległy, 
Jakby minęły wieki, 
A oni chwilę czekali 
Na jego odlot w pożarze. 

I ci
ginący, samotni, 
Już zapomniani od świata, 
Język ich stał się nam obcy 
Jak język dawnej planety, 
Aż wszystko będzie legendą 
A wtedy po wielu latach 
Na nowym Campo di Fiori 
Bunt wznieci
słowo poety.



Podmiot przedstawia w wierszu dwa miejsca:

  1. Obraz placu rzymskiego Campo di Fiori, gdzie spalono Giordona Bruna.

  2. Obraz Karuzeli zamonotowanej w Warszawie, na placu Krasińskich, przed wybuchem powstania w gettcie.

Oba obrazy łączy kontrast w przedstawionych miejscach. Cierpienie i niesprawiedliwość w widoku płonącego stosu G. Brauna oraz płonącego getto. Przeciwstawione mu jest szczęście, beztroska, szybki powrót do codzienności tłumu rzymskiego oraz warszawiaków na karuzeli, „wesołe tłum”*.

Rzymski tłum i warszawiaków łączy obojętność wobec dziejącego się na ich oczach dramatu. Cierpienie zostaje zepchnięte na drugi plan odgrywa się w tle. Odgłosy „Salwy za murem getta/ 
Głuszyła skoczna melodia”
*, podobnie „czarne latawce”* taktuje się jak atrakcje dla dzieci. Zapomina się o ludziach, którzy ginęli.

Samotności ginących” sprzeciwia się „słowo poety”*. Tylko w ten sposób można ocalić to, co pozostało do ocalenia. Przez ocalanie oczyszcza się nasza pamięć, przez bunt przeciwko zapominaniu. „Nim jeszcze płomień przygaśnie”*. [Błoński]

Biedny chrześcijanin patrzy na getto” 1943 r.

Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę,

Mrówki obudowują czarną kość,

Rozpoczyna się rozdzieranie, deptanie jedwabi,

Rozpoczyna się tłuczenie szkła, drzewa, miedzi, niklu,

/ srebra, pian

Gipsowych, blach, strun, trąbek, liści, kul, kryształów -

Pyk! Fosforyczny ogień z żółtych ścian

Pochłania ludzkie i zwierzęce włosie.

Pszczoły obudowują plaster płuc,

Mrówki obudowują białą kość,

Rozdzierany jest papier, kauczuk, płótno, skóra, len,

Włókna, materie, celuloza, włos, wężowa łuska, druty,

Wali się w ogniu dach, ściana i żar ogarnia fundament.

Jest już tylko piaszczysta, zdeptana, z jednym drzewem

/ bez liści

Ziemia.

Powoli, drążąc tunel, posuwa się strażnik-kret

Z małą czerwoną latarką przypiętą na czole.

Dotyka ciał pogrzebanych, liczy, przedziera się dalej,

Rozróżnia ludzki popiół po tęczującym oparze,

Popiół każdego człowieka po innej barwie tęczy.

Pszczoły obudowują czerwony ślad,

Mrówki obudowują miejsce po moim ciele.

Boję się, tak się boję strażnika-kreta.

Jego powieka obrzmiała jak u patriarchy,

Który siadywał dużo w blasku świec

Czytając wielką księgę gatunku.

Cóż powiem mu, ja, Żyd Nowego Testamentu,

Czekający od dwóch tysięcy lat na powrót Jezusa?

Moje rozbite ciało wyda mnie jego spojrzeniu

I policzy mnie między pomocników śmierci:

Nieobrzezanych.

W wierszu zostało zniszczone miasto, po którym pozostała ziemia pełna skorup i odpadków, także pełna ciał ludzkich. Pod ziemią posuwa się strażnik-kret „z czerwona latarką przypiętą na czole”. Podmiot leży wśród tych umarłych i się się kreta. Pod ziemią, czyli jakby pod naszą świadomością.

Kret ma rysy Żyda, ślęczącego prawdopodobnie nad Biblią - „wielką księgą gatunku”*

Podmiot to „Żyd Nowego Testamentu”.

Wiersz jest pełen strach. Przedstawia dwa lęki:

  1. przed śmiercią - pogrzebaniem żywcem

  2. strach przed strażnikiem - poczucie winy, do której nie chcemy się przyznać. Jest to lęk przed potępieniem. „lęk nie-Żyda, który patrz na walące się getto”.

Jeżeli zginie przypadkiem spoglądając na walące się getto, przez kreta może zostać uznany za „pomocnika śmierci”.

Lęk chrześcijanina, przed losem, jaki spotkał Żydów, ale także przed potępieniem. Podmiot nie wie co powiedzieć kretowi - sumieniu, dlatego boi się go i chce się ukryć.

Biedni Polacy patrzą na getto”

  1. Ziemie Polskie naznaczone są krwią żydowską. Nie można o tym zapomnieć. Ciąży na nas obowiązek oczyszczenia.

  1. Nie jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za śmierć Żydów, ale to pamięć (historia) buduje kraj, więc musimy nosić w sobie tę tragedię. Pamiętać o niej.

  1. Pytania o to dlaczego Polacy są antysemitami. Troska o „dobre imię”, powoduje że unikamy rozmowy o tym.

Cytat na wpół) wyimaginowanej rozmowy” Błońskiego:

na zachodzie Europy […] Czy Polacy są antysemitami? - Dlaczego pan tak stawia pytanie? Bywają Polacy antysemici, bywają filosemici, bywają tacy, których to nic nie obchodzi, i takich właśnie jest coraz więcej. - Oczywiście, są rozmaici Polacy, ale ja pytam o większość społeczeństwa. Polacy zawsze uchodzili za antysemitów, nie może to być przypadek? - Jak to zawsze? Przecież wtedy, kiedy Anglia, Francja, Hiszpania wygnały Żydów, właśnie w Polsce znaleźli schronienie! - Zapewne, ale to było dawno, w średniowieczu, wtedy Żydami pogardzano wszędzie, ale od połowy osiemnastego wieku, w nowożytnej Europie, zawsze były z polską nietolerancją kłopoty - Ale przecie od końca osiemnastego wieku żadnej Polski nie było! - Było jednak polskie społeczeństwo, w którym Żydzi nie mogli sobie znaleźć miejsca, dlaczego? - Byliśmy w niewoli, musieliśmy myśleć przede wszystkim o sobie - Właśnie. Dlaczego nie myśleliście o sobie razem z Żydami? - Za wielu ich było. Nie mieliśmy szkół, sądów, urzędów. Żydzi nie mówili nawet po polsku. Woleli uczyć się niemieckiego, rosyjskiego... Ale światli ludzie namawiali do asymilacji, starali się zbliżyć Żydów do Polaków! - Czemu nie odwrotnie? Czy Żydzi nie mogli zostać Żydami? Urządzaliście pogromy, nie wiadomo dlaczego? - pierwsze pogromy miały miejsce na Ukrainie, sprowokowała je carska policja...

I dalej:

- Kiedy odzyskaliście niepodległość, los Żydów wcale się nie polepszył. Przeciwnie, antysemityzm stawał się coraz jadowitszy...­ - W dwadzieścia lat nie można przerobić społeczeństwa, a poza tym, czy w całej Europie nie było podobnie? Po pierwszej wojnie przyjęliśmy wielu Żydów z Rosji, po 1934 roku - z Niemiec... - Może to i prawda, ale traktowaliście Żydów jako obywateli drugiej kategorii. A w czasie wojny uchroniliście bardzo niewielu - Jest w Izraelu miejsce pamięci ludzi, którzy ratowali Żydów, trzydzieści procent nazwisk to Polacy. - Ale procent ocalonych Żydów był w Polsce niski, najniższy w Europie w stosunku do całej ludności kraju - W 1942 roku, w Warszawie, na ośmiu Polaków było w mieście czterech Żydów. Jak ośmiu może ukryć czterech? - Właśnie Polacy rozpoznawali Żydów i wydawali ich Niemcom. Albo policji, która przecież była polska... - W każdym społeczeństwie jest kilka procent ludzi bez sumienia. Pan nie ma pojęcia, czym była okupacja niemiecka w Polsce. Za ukrywanie jednego Żyda rozstrzeliwano całe rodziny, z dziećmi włącznie. - Owszem, tak było, ale za konspirację także strasznie karano, a wszyscy podobno konspirowali. Żydzie nie chcieli pozostać w Polsce... - Trudno im było żyć wśród wspomnień. - Trudno im było żyć wśród Polaków, którzy nie chcieli im zwracać sklepów, mieszkań, grozili, zabijali, nie słyszał pan o pogromach, w Krakowie, w Kielcach? - Pogrom w Kielcach był prowokacją polityczną - No to co? Prowokacja, jeśli była, to znalazła posłuch. Dziesięć tysięcy prowokatorów? - Żydzi ginęli nieraz nie za to, że byli Żydami, ale za to, że byli komunistami. - A w 1968 roku, czy dlatego opuszczali Polskę, że byli komunistami?

I tak do końca czy też raczej, bez końca.

Można wyróżnić z tego fragmentu kilka okresów/ dat:

Przecieśmy nie stanęli po stronie morderców. Przecież sami byliśmy następni w kolejce do pieca. Przecież - nie najlepiej, ale jednak - jakoś z tymi Żydami współżyliśmy, oni zaś także nie byli w naszych sporach bez winy. Więc stale musimy o tym wszystkim przypominać. Bo co o nas inni pomyślą? Jak my sami będziemy o sobie myśleć?”

Lęk o dobre imię zniekształca nasze myślenie o przeszłości. Chcemy być czyści, poza oskarżeniami. Dlatego unikamy rozmowy o tym, mówimy o tym tylko, gdy musimy odeprzeć oskarżenia,

  1. Musimy uczciwie stanąć wobec pytania o współodpowiedzialność.

Przyjęliśmy Żydów do naszego domu, ale kazaliśmy im mieszkać w piwnicy. Kiedy chcieli wejść na pokoje, obiecywaliśmy, że wpuścimy, jeśli przestaną być Żydami, jeśli się "ucywilizują", jak mawiano w XIX wieku, nie tylko w Polsce, rzecz jasna.

  1. Polacy nie przyjmują pełnej winy za ludobójstwo. Współwina a współudział. Obowiązek zobaczenia naszej przeszłości w prawdzie.

Jan Błoński

Urodzony się 31 stycznia 1931 r. w Warszawie.

Prawie całe życie związał z krakowską uczelnią jako prorektor UJ ds. dydaktycznych, (1981-1984), dyrektor Instytutu Filologii Polskiej (1988-1991), kierownik Zakładu Teatru (1977-1980) i Katedry Literatury Polskiej XX wieku (1995-1997). Bywał też "panem od poezji": kanoniczne są dziś jego książki o Gałczyńskim, lirykach lat 50-tych ("Poeci i inni"), Miłoszu ("Miłosz jak świat").

Był redaktorem "Przekroju", współzałożycielem "Tekstów", członkiem komitetu Nauk o Literaturze PAN oraz Rady ds Spraw Polsko-Żydowskich przy Prezydencie RP.

Zapraszano go do jury najważniejszych konkursów literackich (m.in. Nagrody Kościelskich i Nagrody Literackiej NIKE). Współpracował z "Życiem Literackim", "Nową Kulturą", "Dialogiem", "Tygodnikiem Powszechnym". W ostatnich latach życia choroba Alzheimera zmusiła go do wycofania się z życia zawodowego. Wielu działających współcześnie krytyków literackich zapamięta go jako znakomitego pedagoga.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dwudziestolecie a Młoda Polska 1, filologia polska, HLP, III rok (po 1918)
Nałkowska Z. - Granica (opracowanie BN I 20), filologia polska, HLP, III rok (po 1918)
15. Zagłada (Krall, filologia polska, HLP, III rok (po 1918)
Błonski Biedni Polacy patrzą na getto
J Błoński biedni Polacy patrzą na getto
Jan Błoński Biedni Polacy patrzą na getto
Biedni Polacy patrzą na Getto Jan Błoński
Lektury egzamin, Na Studia, Studia Filologia polska, HLP
program studia zaoczne, Na Studia, Studia Filologia polska, HLP
praca ro
kamień na kamieniu - myśliwski, Filologia polska
43. Świadomość poetycka Kochanowskiego (na wybranych przykładach), filologia polska, I rok, 1. semes

więcej podobnych podstron