MICHALKIEWICZ NADSKAKUJEMY BRACISZKOM I BRATU (2)


Stanisław Michalkiewicz: Nadskakujemy Braciszkom i Bratu 2005-02-28 (11:07) Najwyższy Czas! 0x01 graphic

0x01 graphic

17 lutego uczestniczyłem w programie telewizyjnym „Co z tą Polską?”, prowadzonym przez red. Tomasza Lisa w Polsacie. Program poświęcony był Radiu Maryja, a pretekstem stał się list Lecha Wałęsy, ogłoszony w „Gazecie Wyborczej” po emisji audycji w telewizji TRWAM z udziałem Krzysztofa Wyszkowskiego. Audycja ta była poświęcona lustracji i Krzysztof Wyszkowski en passant powiedział tam, że Lech Wałęsa w 1971 roku był współpracownikiem SB, a potem przestał. Były prezydent w odpowiedzi nazwał współpracowników RM „psycholami”, wyraził przypuszczenie, że ojciec Rydzyk i ojciec Król są nasłani „przez szatana”, odgrażał się, że zablokuje wszelkie wpłaty z zagranicy i zapowiedział rozesłanie do biskupów specjalnych listów, żeby położyli kres „sianiu nienawiści”.

Wątek „nienawiści” powrócił również w programie „Co z tą Polską”, a eksploatowany był przede wszystkim przez pana Frasyniuka. Nienawiść, jak wiadomo, jest w Unii Europejskiej zakazana, gdyż „wszyscy ludzie będą braćmi”. Ale zanim to nastąpi, trzeba trochę popracować, o czym przypomina Janusz Szpotański: „by człowiek był człowieka bratem, trzeba go wpierw przećwiczyć batem”. Przećwiczyć batem trzeba oczywiście nienawistników, to rozumie się samo przez się, a któż zrobi to lepiej niż ludzie nienawidzący nienawiści? No dobrze, to jasne, ale jak odróżnić nienawistnika od brata? To proste jak drut; nienawistnikiem jest ten, co ma odmienne poglądy od naszych. Dlatego zwalczanie nienawiści jest korzystne podwójnie; dostarcza duchowej satysfakcji z moralnej wyższości nad batożonym, a ponadto pomaga tępić odmienne poglądy bez potrzeby wdawania się w czasochłonne i - powiedzmy sobie szczerze - często daremne polemiki. Że metodę tę opanował pan Frasyniuk - to nic dziwnego. Wszak jest przewodniczącym Unii Wolności, która w nieprzejednanym stosunku do nienawiści z pewnością nie pozwoli wyprzedzić się nikomu. Okazało się jednak, że i pan prezydent Wałęsa też już podciągnął się w tej sztuce i odtąd będzie już nienawistników dźgał nieubłaganym palcem w chore z nienawiści oczy. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak zostanie reaktywowane Ministerstwo Miłości, bo już widać, że bez niego daleko nie zajedziemy.

Nie zajedziemy, tym bardziej że nienawiść jest zaledwie jedną z ogólnych ludzkich przywar i to chyba wcale nie najważniejszą. Wydaje się, że gorszą plagą jest ksenofobia i faszyzm, a już nie ma nic gorszego, jak antysemityzm. Na przykład pewien pan z ław dla publiczności dowodził, że na antenie Radia Maryja mówiło się o Żydach, co jest dowodem antysemityzmu. Ale o Żydach mówi się, a właściwie pisze w każdym numerze „Gazety Wyborczej”, więc czyżby i ona...? Wprost strach pomyśleć, to zupełnie nieprawdopodobne. No dobrze, ale co w takim razie robić? Nie pisać ani nie mówić o Żydach? To chyba też źle, bo czyż można wyobrazić sobie gorszy antysemityzm od takiego, który polegałby na zaprzeczaniu istnienia narodu żydowskiego? Od razu widać, że to niełatwa sprawa; „i nie miłować ciężko - i miłować”. Na podstawie własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że antysemityzm może manifestować się w kilku postaciach. Po pierwsze - w postaci krytyki. Kto krytykuje Żydów, naraża się na zarzut antysemityzmu. Po drugie - w postaci spostrzegawczości. Na przykład pan Krzemiński i pani Datner oskarżyli o antysemityzm osoby utrzymujące, że komunizm został wymyślony przez Żydów, a przez wielu z nich również propagowany. Wreszcie antysemitą można zostać za zwyczajne, nawet nieświadome, skomplikowanie jakichś żydowskich interesów. To są sprawy powszechnie znane i jeśli o nich wspominam, to tylko dlatego, że dzięki panu red. Lisowi uświadomiłem sobie społeczną i polityczną funkcję tych wszystkich oskarżeń.

Obserwując, jak krząta się, by jakoś podbudować oskarżenie Radia Maryja o antysemityzm, przypomniałem sobie, jak to bywało za pierwszej komuny. Wtedy nikomu nie przychodziło do głowy oskarżanie kogoś o antysemityzm, bo jeśli chciało się kogoś zgubić, to wystarczyło oskarżyć go o kontrrewolucję, a jeśli tylko pogrążyć - to o wrogość do socjalizmu. Oczywiście takich oskarżeń nie należało pisać na Berdyczów, tylko wysyłać w postaci donosów albo do tubylczego Braciszka Mniejszego, albo - w sprawach większej wagi - wprost do sowieckiego Wielkiego Brata. Teraz nastąpiło odwrócenie sojuszy i mamy już całkiem innych Braciszków Mniejszych i innego Wielkiego Brata, którzy mają też całkiem inne upodobania i idiosynkrazje. Czym innym możemy się im podlizać i czym innym podpaść. Wszystko wskazuje na to, że za antysemityzm się podpada. Mniejsza już o to, czy dlatego, że ogon wywija psem, czy z jakichś innych, zagadkowych przyczyn, dość - że ta okoliczność przesądza o rosnącej popularności oskarżeń o antysemityzm. Nie bez pewnego zaskoczenia zauważyłem, że nawet przewielebny ks. Sowa z Radia Plus raczej unikał oskarżania ojca Rydzyka, dajmy na to o herezję, natomiast o antysemityzm - bardzo chętnie. Pewnie sam rozumie, że po Soborze Watykańskim II trudno już w ogóle mówić o jakichś herezjach, a poza tym kogo to obchodzi? Natomiast antysemityzm - aaa, to całkiem inna sprawa; prawie tak samo, jak oskarżenie o kontrrewolucję za Stalina. Toteż kiedy ludzie już zorientowali się, czym to pachnie, to za żadne skarby nie przyznają się do tego, co im tam naprawdę w duszy gra, tylko będą „świergolić” z takiego klucza, jak Wielki Brat lubi.

W rezultacie sytuacja dojrzewa do reaktywacji Ministerstwa Prawdy, bo cóż tu mieć jeszcze jakieś złudzenia na temat autentyczności, kiedy tematy tabu mnożą się niczym króliki? Dzisiaj młodzież już się pewnie takimi głupstwami nie bawi, ale za moich czasów był tzw. flirt towarzyski w postaci gotowych dialogów rozpisanych na kartach, wyciąganych na chybił trafił. Tylko patrzeć, jak Ministerstwo Prawdy sporządzi takiego gotowca, ot, choćby na użytek debat telewizyjnych, które w tej sytuacji staną się poprawne w każdym calu, niczym za pierwszej komuny „Tele-Echo” z niezapomnianą Ireną Dziedzic, u której rozmówca, dla lepszego wrażenia, musiał nauczyć się uzgodnionych odpowiedzi na pamięć. Tego właśnie nam potrzeba dla przywrócenia jedności moralno-politycznej narodu, jaka panowała za Stalina, a nawet jeszcze za Gierka. Wtedy takie Radio Maryja było nie do pomyślenia i nikt w tresurze nie przeszkadzał, dzięki czemu masy, a zwłaszcza dzieci, bez zastrzeżeń wierzyły we wszystkie legendy, czy to o Konstantym Rokossowskim, czy o Karolu „Walterze” Świerczewskim, bohaterze walterowców. Dlaczego teraz nie mogłyby uwierzyć w Lecha Wałęsę i prof. Geremka? Czyż to w końcu nie wszystko jedno w co się wierzy, skoro i tak wszyscy ludzie będą braćmi?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
michalpasterski pl 10 sposobw na nieograniczon motywacj
Medytacja Przesłanie Archanioła Michała
prob tabela5, od michała, od micha, TPL
BIBL-TAL, Poradowski Michał ks
MICHALKIEWICZ - LOGIKA WYSTARCZY, chomikowane nowe
sprawozdanie chemia michał, Budownictwo UZ semestr I , II, Chemia budowlana, Sprawozdania od Seweryn
PROTOKÓŁ GRANICZNY, gik VI sem, GiK VI, GOG, Michał Kamiński, dokumenty cwiczenie 1
Leki naczyniowe, materiały farmacja, Materiały 4 rok, farmakologia, reszta niezrzeszona, kolokwium I
MICHALKIEWICZ ROZPAMIETYWANOIE KLESKI (2)
MICHALKIEWICZ ŻYCIORYS (2)
MICHALKIEWICZ WIELKI SPISEK (2)
MICHALKIEWICZ W STARYM PIECU DIABEŁ PALI (2)
MICHALKIEWICZ PROROCTWA MURZYNA Z ATLANTY (2)
MICHALKIEWICZ ŚWIAT W SŁUŻBIE?ZPIECZEŃSTWA (2)
MICHALKIEWICZ W BŁYSKU (2)
MICHALKIEWICZ W poszukiwaniu elektoratu (2)
MICHALKIEWICZ KTO JEST?WORYTEM (2)
MICHALKIEWICZ OFERTA DLA SZABESGOJÓW (2)

więcej podobnych podstron