ROMANTYZM 2

ROMANTYZM

ODA DO MŁODOŚCI Odę do młodości Adam Mickiewicz napisał w roku 1820. Utwór, przeznaczony dla młodzieży filomackiej, stal się manifestem programowym młodego pokolenia. Charakterystyczny dla ogólnego przesłania jest już sam tytuł. Mickiewicz, decydując się na ten gatunek literacki, nawiązuje do tradycji starożytnej liryki grec­kiej (bo tam właśnie sięgają korzenie ody jako gatunku poetyckiego). Oda do młodo­ści jest więc formalnie nawiązującym do klasycyzmu manifestem światopoglądowym wchodzącego w dorosłe życie pokolenia romantyków. Jest również próbą podjęcia dyskusji ideowej z oświeceniowymi racjonalistami. W Odzie do młodości przeciwsta­wione są sobie dwa, ścierające się ze sobą i walczące o dominację, światy. Pierwszy to świat stary, stworzony przez ludzi oświecenia, natomiast drugi, nowy, to ekspansywny świat młodości. Mickiewicz zdecydowanie odcina się od świa­ta starego, jest mu nieprzychylny, wręcz wrogi. Dla podmiotu lirycznego młodość będzie sprawą najważniejszą, będzie siłą sprawczą wielkiej przemiany dziejowej, możliwej dzięki pokonaniu tego, co stare i martwe („Bez serc, bez ducha, to szkiele­tów ludy"). Mickiewicz zarzuca staremu światu brak uczucia, wrażliwości, duszy i wewnętrzną pustkę, wypalenie, zdominowanie przez ciemnotę, zacofanie, egoizm. Jest to świat ludzi przeżytych, bez perspektyw. To rzeczywistość, w której zamrocze­ni wiekiem starcy nie dostrzegają wokół siebie żadnych wartości. Każdy z nich jest zajętym własnymi, przyziemnymi i błahymi sprawami egoistą. Starzy nie pasują już do zmieniającego się świata, wegetują tylko na ziemi jak zaskorupiałe, osamotnione płazy, same sobie „sterem, żeglarzem, okrętem". Adam Mickiewicz wyraźnie opowiada się za drugim z przedstawionych w Odzie światów, za światem młodym, przedstawiając go jako zapowiedź nadchodzącego ro­mantyzmu. Bardzo wymowny jest już sam motyw unoszenia się, wzlatywania ponad zwykłą codzienną szarość („Młodości, dodaj mi skrzydła! /Niech nad martwym wzlecę światem "). Obok tego motywu pojawia się postulat odkrywania nowych, niezbada­nych dotąd sfer i wartości („ Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga /Łam, czego rozum nie złamie"). Świat ludzi młodych to świat pełen marzeń i planów na przyszłość, albo­wiem, w przeciwieństwie do starych, przyszłość dla młodych ludzi jest otwarta. Mło­dość jest potęgą, która może czynić cuda, przenosić góry, tworzyć „rajską dziedzinę ułudy", ruszyć ziemską bryłę „z posad świata". Tu nie ma samotności, egoizmu, za­cofania. Aby osiągnąć szczęście, należy zjednoczyć się i wspólnymi siłami dążyć do celu, jakim jest owo ruszenie z posad bryły świata i pchnięcie jej na nowe tory. I chociaż Oda do młodości formą wyraźnie nawiązuje do gustów artystycznych klasycyzmu, chociaż zawarte w niej idee zbliżają ją do oświeceniowego kultu rozumu i wiary w człowieka oraz walki z ciemnotą i zacofaniem, to jednak po raz pierwszy w polskiej poezji pojawił się utwór o tak potężnej sile uczucia i tak nowatorsko poj­mujący świat. Jest więc Oda do młodości zapowiedzią nowej, romantycznej już lite­ratury.

BALLADY I ROMANSE

Balladą programową jest utwór pod tytułem „Romantyczność”. Jest to udramatyzowana scenka, w której obłąkana dziew­czyna Karusia rozmawia ze swoim zmarłym kochankiem, które­go widzi co noc we śnie. Zjawa jest biała jak chusta, ma zimne dłonie, znika kiedy zaczyna świtać, kiedy pierwszy kur zapieje. Dziewczyna obawia się zjawy, jednocześnie prosi, aby ukochany nie opuszczał jej. Obłąkanej dziewczynie przygląda się tłum. wiejskich ludzi i mędrzec. Z postawą ludu, który współczuje rozpaczającej dziew­czynie solidaryzuje się sam poeta. Natomiast mędrzec, czyli jak sam poeta wyjaśnił Jan Sniadecki szydzi z dziewczyny, ludu i poety, wierzy tylko w to co może sam zobaczyć. Replika poety staje się hasłem naczelnym romantyków pol­skich:„Czucie i wiara silniej mówi do mnie Niż mędrca szkiełko i oko (...) Miej serce i patrzaj w serce". W balladzie tej Mickiewicz głosi typowo romantyczne poglą­dy, które wyrażają się nie tylko w głoszeniu bezwzględnej wyż­szości uczucia nad rozumem, czy też we wprowadzeniu ludowej bohaterki, obłąkanej Karusi. Romantczne jest także poczucie niezrozumienia i osamotnienia, motyw nieszczęśliwej miłości. Inne ballady Adama Mickiewicza stanowią praktyczną rea­lizację założeń, przedstawionych w „Romantyczności". Utworem typowo romantycznym jest piękna, udramatyzowana ballada pt. ,,Lilie". której pomysł został zaczerpnięty z popularnej pieśni lu­dowej:„Zbrodnia to niesłychana, pani zabiła pana". Fabuła pieśni ludowej jest błaha — przybywają bracia za­mordowanego i wymierzają okrutnej żonie karę. Motyw ten opracował Mickiewicz w niezwykle twórczy i ory­ginalny sposób, zgodny z romantyczną poetyką. Pełną dramatyz­mu akcję umieszcza autor w średniowieczu, kiedy to „mąż z kró­lem Boleslawem poszedł na Kijowiany". Wyprawa króla Bolesła­wa Śmiałego na Kijów trwała kilka lat, toteż bohaterka utworu nie dochowała mężowi wiary, aby go w okrutny sposób zamor­dować, kiedy powrócił. Popełniona zbrodnia nie pozwala jej jed­nak zachować równowagi psychicznej, dręczą ją wyrzuty sumienia, tymbardziej, że dzieci wciąż pytają co się stało z ojcem, który dopiero co powrócił. Najgorsze są jednak noce, kiedy duch zamordowanego męża błąka się po dworze wołając: „To ja dzieci, wasz tato". Po pew­nym czasie przybywają bracia męża, a nic nie wiedząc o zbrodni pocieszają bratową, że mąż niedługo nadjedzie, ponieważ powra­cał razem z nimi, potem pośpieszył przodem, aby jak najprędzej powitać żonę i zapewne zabłądził. Bracia przyjęli gościnę młodej bratowej, a kiedy po dwuletnim oczekiwaniu można było mniemać, że brat już nie powróci obaj poprosili o rękę młodej wdowy. Pani nie umiejąc sama dokonać wyboru udaje się po ra­dę do pustelnika, któremu już wcześniej wyjawiła tajemnicę straszliwego mordu. Nie wie, czy ma przyjąć oświadczyny które­goś z braci, ponieważ nadal dręczą ją straszliwe koszmary nocne. Pustelnik proponuje jednak morderczyni, że jeśli szczera jest jej skrucha może wskrzesić zamordowanego męża. Przerażona kobieta nie chce jednak oglądać męża żywego, żal za popełniony grzech okazał się fałszywy. Wówczas stary pustelnik radzi bo­haterce, aby przyjęła oświadczyny jednego z braci. Mają oni spleść wianki z kwiatów, a szczęśliwym wybrankiem będzie ten, czyj wianek zostanie wybrany przez panią. Nieświadomi okrutnej zbrodni mężowie zbierają lilie na grobie swego brata, aby z nich spleść wieńce. Wówczas następuje końcowa katastrofa, zgodna z ludowym przekonaniem, że nie ma zbrodni bez kary. W koś­ciele zjawia się duch zamordowanego męża . Kościół wraz ze wszystkimi uczestnikami mającej się odbyć ceremonii zapada się pod ziemię. Ponosi zasłużoną karę wiaro­łomna żona, a wraz z nią giną bracia męża, ksiądz, świadkowie. Akcja tej ballady rozgrywa się w typowo romantycznej scenerii —. Pani biegnie do Pustelnika przez las, w którym złowieszczo kraczą wrony i hukają puchacze, wieje wiatr, po dworze wciąż błąka się duch zamordowanego męża, Pustelnik obdarzony jest nadprzyrodzoną mocą — może wskrzesić zamordowanego męża. W podobnie romantycznej scenerii rozgrywa się akcja bal­lady pod tytułem „Świteż”. Poeta przedstawia tu ludową wiarę w istnienie boginek wodnych, w zatopione na dnie jezior miasta. Opis jeziora Switeź urzeka pięknem, tajemniczością i grozą. Nocą gwiazdy i księżyc odbijają się w wodach jeziora, a człowiek sto­jący na brzegu, nie dostrzegając przeciwległego brzegu zdaje się być zawieszonym w środku niebokręgu. Nikt jednak nie odważy się oglądać tego pięknego krajobrazu nocą, ponieważ wówczas panują tam niepodzielnie jakieś potwory, straszydła, mary i zjawy. Z jeziora dochodzą odgłosy niesamowite — zgiełk walczących, wrzaski niewieście, chrzęst zbroi. Zaintrygowany dziedzic z Płużyn wielokrotnie próbował zgłębić tajemnicę jeziora, aż wreszcie kiedy ksiądz poświęcił użyte sprzęty i pobłogosławił zamierzenia, wyłowiono z dna rusałkę, która opowiedziała tragedię Switezi. Bohaterowie ballady Mendog i Tuhan są fikcyjni, akcja utworu rozgrywa się w okresie walk Litwy z Rusią. Wtedy to władca Switezi Tuhan pośpieszył na pomoc obleganemu przez ca­ra Rusi — Mendogowi, pozostawiając w grodzie bezbronne kobiety, dzieci i starców. Po odjeździe Tuhana i jego wojska gród obiegły wojska ruskie. Przerażone kobiety postanawiają raczej umrzeć niż zostać zhańbione przez znienawidzonego wroga. Nie pomagają protesty córki Tuhana, która chce zapobiec bezbożnym mordom, błagając Boga o śmierć. Wtedy właśnie wody jeziora Switeź występują z brzegów i zatapiają miasto, zamieniając po­zostawione w grodzie kobiety i dzieci w kwiaty. Kwiaty te posiadały tajemną i okrutną moc, kto je zerwie pada rażony nagłą chorobą i śmiercią. Znowu w balladzie po­jawia się zgodne z ludowym pojęciem moralności przekonanie, że każda zbrodnia — a był nią atak na bezbronny gród — pociąga za sobą zasłużoną karę, ponieważ najpierw kwiaty zerwał car i „ruska zgraja". Karę ponosi się także — zgodnie z ludowym poczuciem mo­ralności — za niedochowanie przysięgi. Taka właśnie sytuacja została ukazana w balladzie .”Świtezianka", gdzie karę za zbrod­nię ponosi niewierny strzelec. Spotyka się on nad brzegiem Switezi z tajemniczą nieznajomą, której przyrzeka wierność i miłość, prosząc ukochaną, aby zamieszkała z nim, w jego chacie, gdzie znajdzie pod dostatkiem owoców, mleka i zwierzyny, za­miast błąkać się jak upiór w noc ciemną po kniei. Wówczas strzelec zostaje poddany próbie. Ta sama Switezianka przybie­rając inną postać, również dziewczyny o przecudnej urodzie, wy­łania się z wód jeziora, kiedy strzelec wraca do swej chaty. Cudna zjawa uwodzi młodzieńca, obiecując mu niespotykane rozkosze i przeżycia. Strzelec urzeczony urodą stojącej przed nim dziewczyny lekceważy złożoną przysięgę. Wówczas blednie blask, w którym stała Switezianka i oszo­łomiony strzelec poznaje w niej dziewczynę, której tak niedawno przyrzekał miłość, stałość i wierność. Tak więc, zgodnie z ludowymi wyobrażeniami na ten temat, za niedochowanie przysięgi niewiernego strzelca spotkała okrut­na kara, ponieważ i jego i tajemniczą dziewczynę pochłonęły wody jeziora. Switezianka nadal pląsa po wzburzonych falach, natomiast nieszczęśliwa dusza wiarołomnego młodzieńca jęczy pod pobliskim modrzewiem.Podobny problem został przedstawiony w balladzie „Rybka", której bohaterka, młoda wiejska dziewczyna została uwiedziona przez panicza, a potem przezeń porzucona. W dniu ślubu swego ukochanego z bogatą księżną Krysia topi się w jeziorze, pozosta­wiając małe dziecko, którym opiekuje się wierny sługa. Nieszczę­śliwa Krysia nie utonęła jednak, została tylko zamieniona w ryb­kę, która codziennie rano i wieczorem pojawia się na brzegu je­ziora, przybierając swój dawny, kobiecy kształt karmi swe dziecko. Natomiast panicz został okrutnie ukarany za uwiedze­nie i porzucenie nieszczęśliwej dziewczyny. Kiedy przechadzał się nad brzegiem jeziora został wraz z żoną zamieniony w dwa głazy, przypominające ludzkie kształty. Krysia też już nie pojawi­ła się więcej, ale sługa patrząc na te głazy domyślił się, jaka tu rozegrała się tragedia.

SONETY KRYMSKIE Pierwszy z cyklu osiemnastu sonetów nosi tytuł „Stepy Akermanskie". Poeta oszołomiony jest nie spotykanym dotąd wido­kiem stepu nad Dniestrem, jego bujnej roślinności. Falująca roślinność stepowa porównana jest do przestworu oceanu, na któ­rym rozsiane są kolorowe wyspy kwitnących krzewów. Wraz z nadchodzącym zmierzchem zapada taka cisza, że słychać lecące żurawie i motyla kołyszącego się na trawie. W części refleksyjnej poeta wspomina Litwę, nasłuchuje, czy nie dobiegnie doń głos z dalekiej ojczyzny. W sonecie tym uderza bogactwo różnorodnych środków ar­tystycznych. Przeważają poetyckie metafory „suchy przestwór oceanu", „powódź kwiatów", „wóz nurza się w zieloność" oraz epitety „szumiące łąki", „koralowe ostrowy", „ciągnące żurawie". Nawet budowa poszczególnych zdań dostosowana jest do charak­teru opisu. Przy pomocy długich, rozwiniętych zdań przedstawia poeta podróż wozem po stepie. W miarę zapadania mroku rośnie niepokój poety, zdania są coraz krótsze, urywane. Sonet drugi „Cisza morska", trzeci „Żegluga" oraz czwarty „Burza" zawierają wrażenia wywołane wycieczką morską. W sonecie „Żegluga" zastosował poeta stopniowanie wrażeń związa­nych z nadchodzącą burzą morską. Wiatr wzmaga się, miotając okrętem, który szarpie się wśród fal, jakby był na uwięzi. Okręt nabiera cech istot żywych a nawet cech ludzkich (animizacja i uosobienie) — „okręt zrywa się z wędzidła", „przewala się", „nur­kuje w pienistej zamieci", „wznosi kark", „skroś niebios leci", „obłoki czołem sieka", „wiatr chwyta pod skrzydła", „dąsa się". Wraz z nasileniem się burzy rośnie natchnienie twórcze poety. Zupełnie inny nastrój panuje w sonecie „Burza". Zastosowa­nie krótkich, urywanych zdań, równoważników zdań pozwala na ukazanie groźnych zjawisk przyrody, walki załogi ze złowiesz­czym żywiołem, przerażenia pasażerów. Rytm zdań dostosowany został do treści wiersza, odpowiednio dobrane wyrazy naśladują odgłosy burzy. W części refleksyjnej ukazane zostały odczucia samego poety. Samotny Pielgrzym, zrezygnowany i niczego już nie oczekujący od życia zazdrości tym, którzy mają jeszcze z kim się żegnać lub umieją znaleźć pocieszenie w modlitwie. Prawdziwie nowatorskie i niezwykle oryginalne okazały się sonety poświęcone okolicom górskim oraz samym górom. W sonecie „Bakczysaraj w nocy" poeta nagromadził wiele wyrazów wschodnich, tatarskich, oznaczających przedmioty i pojęcia znane tylko na ziemiach zamieszkałych przez muzułmanów. Miasto Bakczysaraj to dawna stolica Girajów, chanów krymskich, panujących na Krymie od XV do XVIII w. Wyrazy wschodnie użyte przez autora, takie jak „dżamid", „izan", „harem", „menar", „Eblis", „farys" stwarzają specyficzny nastrój, nadają sonetom cechy kolorytu orientalnego. Bakczysaraj ukazany jest w czasie zapadającego zmierzchu — z meczetów rozchodzą się wierni wyz­nawcy, odgłosy izanu (zwoływania na modlitwę) stają się coraz cichsze. Księżyc zostaje nazwany przez poetę „srebrnym królem nocy", na niebie pojawiają się gwiazdy, a wśród nich płynie sa­motny obłok, porównany do białego łabędzia. Sonet nie dzieli się na część opisową i refleksyjną, także strofy trzywierszowe po­święcone są opisowi krajobrazu — w oddali majaczą granitowe skały, niekiedy błyskawica jak farys przecina ciemny błękit nieba.W sonecie „Czatyrdah" narratorem jest Mirza (słowo to umieszczone przed nazwiskiem oznacza perski tytuł szlachecki, a umieszczone po nazwisku tytuł książęcy). Czatyrdah, jeden ze szczytów górskich na Krymie został ukazany w całej swojej po­tędze, toteż uzasadnione staje się porównanie go do sułtana tu­reckiego. Dzięki odpowiednio dobranym przenośniom i porówna­niom góra przeistacza się w groźnego władcę, obdarzonego nad­ludzką potęgą, całkowicie obojętnego na to, co się wokół niego dzieje. Niezwykle oryginalne i pełne poetyckiego uroku są zasto­sowane przez poetę przenośnie. Wspomnieć także należy o sonecie „Ajudah", ponieważ w utworze tym poeta przedstawia problem od wieków poruszany przez wielu artystów — jest to zagadnienie sławy, która zapewni artyście nieśmiertelność. Poeta w romantycznej pozie wsparty na Ajudahu skale patrzy w dół, obserwując spienione fale, rozbija­jące się o brzeg. Także w serce poety uderzają różne namiętności, ale to właśnie te burze życiowe, cierpienia są stałym źródłem poezji, to one, dzięki talentowi zapewnią poecie nieśmiertelność.

„KONRAD WALLENROD"

Głównym bohaterem utworu jest Litwin, który w dzieciń­stwie został porwany przez Krzyżaków, natomiast ojciec, matka i rodzeństwo zginęli podczas najazdu. Dziecku Krzyżacy nadali imię i nazwisko Walter Alf, mały chłopiec stał się wkrótce ulubieńcem krzyżackiego mistrza Winrycha. W zamku krzyżackim znajdował się również litewski wajdelota (wędrowny pieśniarz) Halban, służący Krzyżakom jako tłumacz. To on właśnie uświa­domił chłopcu kim właściwie jest, śpiewał mu litewskie pieśni, opowiadał o ojczyźnie. Walter wielokrotnie chciał powrócić do ojczyzny, ale Halban tłumaczył mu, że jeszcze nie nadeszła od­powiednia pora — Alf miał najpierw poznać wszelkie arkana sztuki rycerskiej, wszelkie tajemnice wroga. Kiedy Walter wziął udział w walce, od razu — wraz z Halbanem — dał się wziąć do niewoli. Przybył do Kowna wraz z innymi krzyżackimi jeńcami. Książę Kiejstut dał wiarę opowieściom Waltera Alfa i Halbana. Pozostał na dworze księcia, uczył Litwinów nowoczesnych metod walki, wkrótce też pojął za żonę córkę księcia Aldonę. Młodzi kochali się, ale Waltera dręczyła wciąż sytuacja ukocha­nej ojczyzny, która była ustawicznie zagrożona. Krzyżacy napa­dali wciąż na poszczególne miasta, zajęli kolejno Kowno i Kiejdany, a Litwini chronili się w lasach i górach. Tak więc Walter „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie". Zrozumiał też, że Litwini nie są w stanie pokonać wroga w otwar­tej walce. Jako średniowieczny rycerz, ceniący sobie nade wszyst­ko honor wzdragał się przed zdradliwymi i podstępnymi metoda­mi walki, wiedział jednak, że nie ma innego sposobu. Po dramatycznym pożegnaniu z żoną Aldoną, po całonocnej naradzie z Kiejstutem Walter wraz z Halbanem opuszcza Litwę. Wkrótce jako giermek Konrada Wallenroda udaje się do Pa­lestyny. Konrad ginie w tajemniczych okolicznościach, a Walter Alf podszywa się pod tę postać, przyjmuje śluby zakonne, walczy dzielnie w Hiszpanii, a następnie po śmierci Winrycha zostaje wybrany mistrzem Zakonu. Wówczas przychodzi odpowiednia po­ra na realizację śmiałych zamierzeń Konrada. Rządzi Zakonem nieudolnie. Krzyżacy często przegrywają, wydaje się, jakby Li­twini znali wszelkie posunięcia Krzyżaków. Halban, towarzyszący wciąż bohaterowi namawia go, aby wreszcie przystąpił do de­cydującej walki, która przyniosłaby Zakonowi całkowitą klęskę. Niestety Konrad został zdemaskowany, podsłuchano bowiem jego rozmowy z tajemniczą pustelnicą, którą w istocie była żona Al­dona. Wówczas bohater, aby uniknąć krzyżackiego sądu popełnia samobójstwo, co powoduje też śmierć jego żony Aldony. O Konradzie Wallenrodzie mówi się zawsze jako o boha­terze tragicznym. W istocie tragiczne było jego życie począwszy od porwania w dzieciństwie, poprzez młodość spędzoną wśród wrogów. Bohater ma też poświęcić szczęście osobiste swoje i Al­dony, aby ratować ukochaną ojczyznę, będąc u celu musi po­pełnić samobójstwo. Najistotniejszym jednak źróałem tragizmu bohatera jest konieczność wstąpienia na drogę podstępu i zdrady. Ta konieczność rodzi u niego głęboki konflikt wewnętrzny, wy­ciska nieodwracalne piętno na jego psychice. Konrad Wallenrod posiada też typowe cechy bohatera ro­mantycznego — jest samotny, wyrasta ponad otoczenie, przeży­wa romantyczną miłość, jest skłócony z .samym sobą. Od nazwis­ka tego bohatera utworzony został termin wallenrodyzm. Jest to postawa bohatera, który pod pozorami wiernej służby knuje okrutną zemstę na znienawidzonym wrogu, chociaż ta zdradliwa metoda walki wywołuje u niego głęboki konflikt wewnętrzny. Bohater tego typu poświęca szczęście osobiste dla dobra ojczyzny, jest żarliwym patriotą, ale jednocześnie bohaterem prawdziwie tragicznym. Bohaterowie innych utworów Mickiewicza także będą wielkimi patriotami, a głównym problemem polskiej lite­ratury romantycznej stanie się zagadnienie walki narodowowyz­woleńczej. Romantycy żywili niezwykły kult dla poezji, poetę zaś uwa­żali za geniusza, prawodawcę, proroka i wysłannika Boga. Sym­bolem poezji ludowej, której Mickiewicz przypisuje niezwykłą rolę w życiu narodu jest litewski wajdelota Halban. To on nie pozwala zapomnieć bohaterowi o jego litewskim pochodzeniu, to on w odpowiednim momencie powraca z nim do ojczyzny, aby potem razem z nim wyruszyć w świat. Wreszcie, kiedy Konrad będąc mistrzem Zakonu, zwleka z ostateczną realizacją swych śmiałych zamierzeń, przypomina mu o tym szlachetnym obo­wiązku, przyrzekając po śmierci bohatera rozsławić jego boha­terskie czyny. Taką samą rolę jak Halban w życiu Konrada pełni poezja w życiu narodu, a więc sławi pamięć, bohaterskich czynów, zagrze­wając naród do walki z wrogiem. Poglądy te jeszcze bardziej wyraziście zostały przedstawione w tak zwanej „Pieśni Wajdeloty". Poezja ludowa, przekazywana z pokolenia na pokolenie jest największą świętością narodową, arką przymierza dla każdego narodu, łączniczką między przeszłością i dniem dzisiejszym każ­dego narodu. W poezji ludowej znajdują swój poetycki wyraz myśli i uczucia narodowe. Pieśń ludowa jest trwalsza od innych dóbr kulturalnych, ponieważ przekazywana jest ustnie z po­kolenia na pokolenie. Poezja towarzyszy narodowi w jego dobrych i złych chwi­lach, głosi chwałę swoich bohaterów, a jeśli naród wypierany przez wroga chroni się wśród gór i lasów będąc z nim w jego niedoli, podtrzymuje na duchu, dodając otuchy lub zagrzewając do walki. Marzeniem romantycznego poety jest, aby jego własna po­ezja znalazła taki sam odzew w sercach czytelników, aby po­budziła naród do walki z zaborcą poprzez przytomnienie czasów dawnej świetności narodowej.

„DZIADY" cz. II i IV (wileńsko-kowieńskie)Utwór został wydany wraz z „Grażyną" — składa się z cz. II i IV, poprzedzonych wierszem „Upiór". Wydanie części II i IV bez I i III było celowym zabiegiem romantycznego poety, który w ten sposób oddziaływał na wyobraźnię zaskoczonego czytelnika, jemu pozostawiając odpowiedź, co stało się z brakującymi czę­ściami (część trzecia ukazała się po dziesięciu latach).Tłem obu części „Dziadów" jest ludowy pogański, w zmody­fikowanej formie przyjęty przez chrześcijaństwo obrzęd, obcho­dzony na Litwie ku czci przodków. W „Dziadach" obrzędem nie kieruje ksiądz lecz Guślarz, wywołując dusze w czyśćcu cierpią­ce wypowiada pogańskie zaklęcia, W ten sposób chciał poeta podkreślić, że ten znany obrzęd ludowy sięga czasów pradawnych, przedchrześcijańskich. Akcja II części dramatu rozgrywa się w ciemną noc, w ka­plicy przy cmentarzu, a ponury nastrój wzmaga się na skutek powtarzających się wypowiedzi chóru, złożonego z wieśniaków:„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie". W tej scenerii pojawiają się wywoływane przez Guślarza duchy, które możemy umownie podzielić na trzy kategorie. Do duchów lekkich możemy zaliczyć duszyczki dzieci Józia i Rózi. Mimo, że niczego im nie brakuje w raju nie czują się tam szczę­śliwie, a do osiągnięcia spokoju potrzebne jest im ziarnko go­ryczy, ponieważ w swym krótkim życiu dzieci nigdy nie zaznały smutku, a przecież zdaniem romantycznego poety pełnię czło­wieczeństwa osiąga się właśnie poprzez cierpienie. Duchem kategorii średniej jest zjawa młodej dziewczyny Zosi, która była olśniewająco piękna, wciąż otaczali ją młodzi chłopcy, wielbiący jej urodę, ale ona kpiła ze wszystkich, nie rozumiała ich uczuć, sama też nie potrafiła nikogo pokochać. To właśnie jest jej największa wina, za to „bujanie w obłokach" cierpi Zosia po śmierci. Reprezentantem duchów ciężkich jest duch złego pana, który dręczył i prześladował swoich poddanych, a w noc wigilijną od­pędził od drzwi swego domu kobietę z dzieckiem na ręku, która potem zmarła z głodu. Zły pan skazany jest na wieczne męki po­śmiertne, pragnie choć kropli picia, okruszyny jadła ale dzikie ptactwo — kruki i wrony rozszarpują jadło na oczach pana. Są to w istocie prześladowani przez pana za życia chłopi — karani chłostą, za to, że zerwali jabłko z sadu pana, morzeni głodem słudzy, wreszcie wspomniana już kobieta z dzieckiem. Dla złego pana nie ma już żadnego ratunku .Tak więc, aby osiągnąć pełnię człowieczeństwa trzeba zaznać w życiu doczesnym goryczy i cierpienia, trzeba rozumieć cudze uczucia i samemu umieć kochać, wreszcie nie wolno nikogo krzywdzić, nie można patrzeć obojętnie na cierpienie innych. W czasie letnich wakacji w 1818 roku poeta trafił przypad­kowo do Tuhanowicz, miejscowości leżącej niedaleko Zaosia. Tam właśnie poznał poeta Marylę Wereszczakównę, która wkrótce sta­ła się największą miłością jego życia. Wspólne czytanie roman­sowych lektur, urocze wycieczki z Tuhanowicz do romantycznych Płużyn, tajemne spotkania w tuhanowickim parku sprzyjały roz­wojowi wzajemnych uczuć. Niestety wielka miłość poety zaczy­nała powoli nabierać cech tragicznych. Maryla siłą uczucia nie potrafiła dorównać romantycznemu poecie. Ulegając pod wpły­wem rodziny mocno zakorzenionym przesądom stanowym bogata i posażna panna odrzuciła miłość ubogiego szlachcica, początku­jącego poety i w lutym 1921 roku wyszła za mąż za hrabiego Wawrzyńca Puttkamera. Tragiczna miłość do Maryli odbiła się głębokim echem w twórczości poety, a szczególnie w „Dziadach" cz. IV. Część IV ,,Dziadów" mimo swej formy dramatycznej jest wiel­kim monologiem lirycznym głównego bohatera — Gustawa. Przy­bywa on w noc „dziadów" do domu swego dawnego nauczyciela, unickiego księdza. Jest błąkającym się po świecie duchem i chce opowiedzieć księdzu o przyczynach, które doprowadziły go do obłąkania oraz do samobójczej śmierci. Gustaw opowiadając swoje losy dzieli je na trzy części — są to godziny miłości, roz­paczy i przestrogi. W godzinie miłości Gustaw opisuje pierwsze spotkanie z ukochaną, dni szczęśliwej miłości, powraca nawet do wspomnień z dzieciństwa i młodości, opisując młodzieńcze zaba­wy czy też powrót do rodzinnego domu po kilkuletniej nieobecności. Narodziny romantycznej miłości, która przysporzyła mu tyle cierpień i gorzkich rozczarowań wiąże poeta z lekturą „książek zbójeckich" takich jak „Cierpienia młodego Wertera" Goethego, czy też „Nowa Heloiza" J.J. Rosseau, które skłoniły go do marzycielstwa, na których podstawie wyrobił sobie nierzeczy­wiste pojęcia o idealnym lecz niestety nieistniejącym świecie. Gustaw wini również księdza, swego nauczyciela za to, że wpro­wadził go w złudny świat bohaterów książkowych. Ksiądz natomiast reprezentuje odmienną, racjonalistyczną postawę. Sam również przeżył śmierć żony i dziecka, potrafił jednak pogodzić się z nieszczęściem, nie szukał dla siebie ratunku w samobójstwie. Racjonalistyczna postawa księdza przejawia się również w jego niechęci do obrzędu dziadów, jako pogańskiego zwyczaju, którego nie można interpretować rozumowo. Natomiast Gustaw wraz z ludem wierzy w świat ducha. Natomiast w godzinie rozpaczy nieszczęśliwy Gustaw rozpamiętuje swe przeżycia. Wspomina, że doznał obłędu obserwując wesele ukochanej, stojąc pod oknami pałacu. Obłęd zaś doprowadził nieszczęśliwego kochanka do samobójstwa. Uczucia roz­paczy, miłości i uwielbienia, żalu i gniewu, ironii i czułości, oburzenia i tkliwości wypierają się nawzajem w słynnym monologu. Gustaw posiada typowe cechy bohatera romantycznego — przeżywa tragiczną, nieszczęśliwą miłość, która podobnie jak u Wertera prowadzi do samobójstwa, buntuje się przeciwko światu i niesprawiedliwym stosunkom społecznym, szydzi z tych, którzy w zdobyciu bogactwa upatrują szczęście. W godzinie trzeciej, która ma być godziną przestrogi Gustaw chce podzielić się z ludźmi swymi przeżyciami i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski: „Bo słuchajcie i zważcie u siebie,/ Że według Bożego rozkazu:/ Kto za życia choć raz był w niebie, /Ten po śmierci nie trafi od razu".

„DZIADY" cz. III Wieść o wybuchu powstania listopadowego zastała Adama Mickiewicza w Rzymie. Był to grudzień 1830 roku, ale dopiero w kwietniu następnego roku poeta wyjechał do Paryża, a następ­nie przybył do Wielkopolski. Niestety nie udało mu się przekro­czyć granicy Królestwa Kongresowego. Po upadku powstania w marcu 1832 r. Mickiewicz wyjechał do Drezna. Legenda literacka głosi, że pomysł napisania ,,Dziadów" cz. III powstał w wyobraźni poety w niedzielę 25 marca 1832 r. w katedrze drezdeńskiej, podczas uroczystej mszy, uświetnionej muzyką Mozarta. Pierwsza wersja utworu była gotowa 6 kwiet­nia, ostateczna 29 kwietnia, drukiem dramat ukazał się w Pary­żu w październiku 1832 r. Głównym problemem utworu jest przedstawienie różnorod­nych antagonizmów: między Rosją i Polską, między despotyz­mem a wolnością, między dobrem a złem. Despotyzm władców stał się motorem ówczesnych dziejów, panoszy się żądza władzy i ucisk narodów. Jedynym łącznikiem między częścią drugą i czwartą „Dzia­dów" a częścią trzecią jest postać Gustawa, który przeżywa w celi klasztoru bazylianów znamienne przeistoczenie. Słowa wypisane na ścianie celi „Gustaw umarł, narodził się Konrad" mają zna­czenie symboliczne. Informują, że nieszczęśliwy kochanek Gustaw staje się bojownikiem o wolność swego narodu. To przeobraże­nie było charakterystyczne w ogóle dla polskiego bohatera ro­mantycznego, u którego romantyczna miłość schodziła na drugi plan, ponieważ głównym celem stała się walka narodowowyzwo­leńcza. Bezpośrednim bodźcem do napisania „Dziadów" cz. III był upadek powstania listopadowego, poeta jednak, który nie brał udziału w powstaniu opisał w utworze wydarzenia wcześniejsze, w których uczestniczył, związane z procesem filomatów w Wil­nie. Dedykacja, zamieszczona na wstępie dzieła brzmi; „Świętej pamięci Janowi Sobolewskiemu, Cyprianowi Daszkiewiczowi, Fe­liksowi Kółakowskiemu spółuczniom — spółwięźniom — spółwygnańcom za miłość ku ojczyźnie — prześladowanym, z tęskno­ty — ku ojczyźnie — zmarłym w Archangielu — na Moskwie — w Petersburgu, narodowej sprawy męczennikom poświęca autor", Poeta przedstawił martyrologię polskiej młodzieży, scharak­teryzował zróżnicowane pod względem poglądów i postawy ideo­logicznej społeczeństwo polskie, ukazał metody działania carskich urzędników. Martyrologia narodu w „Dziadach" cz. III Akcja pierwszej sceny rozgrywa się w celi Konrada w klasz­torze bazylianów, zamienionym wówczas na więzienie. Więźnio­wie spotykają się w wieczór wigilijny w jednej z cel, opowiada­ją o nieprawnych sposobach uwięzienia, bez przedstawienia do­wodów winy, o metodach stosowanych podczas śledztwa. Pow­szechne było morzenie głodem, podawanie niestrawnego jedze­nia. Inny z więźniów Jan Sobolewski był prowadzony na prze­słuchanie przez miasto i wówczas miał okazję obserwować wy­wożenie skazańców na Sybir. Także lud zgromadzony w poblis­kim kościele wyległ na ulicę, ze zgrozą i przerażeniem obserwu­jąc przebieg wydarzeń. Skazańcy byli to ludzie młodzi, nawet bardzo młodzi, Sobolewski twierdzi, że widział wśród nich dzie­sięcioletnie dziecko, które nie mogło udźwignąć dziesięciofuntowych kajdan, nogi dziecka były do krwi poobdzierane łańcuchem. Wśród uwięzionych Jan Sobolewski rozpoznał swego przyjaciela Janczewskiego. Zmienił się on bardzo — wychudł, poszarzał ale cierpienie nadało szlachetny wyraz jego twarzy. Janczewski nie zauważył towarzyszącego Sobolewskiemu kaprala, toteż gestem i wyrazem twarzy dawał do zrozumienia, że bardzo się cieszy z uwolnienia przyjaciela. Janczewski wzruszył Sobolewskiego swą szlachetną i patriotyczną postawą. Stojąc dumnie w kibitce wo­dził oczyma po płaczącym tłumie, jakby chciał im powiedzieć: „nie bardzo mnie boli". W momencie kiedy kibitka ruszyła Jan­czewski zdjął kapelusz, podniósł w górę rękę, krzyknął trzykrot­nie mocnym głosem „Jeszcze Polska nie zginęła". Ostatnim więźniem wyprowadzonym z ratusza był Wasilewski, okrutnie bity w czasie śledztwa, nie mógł iść o własnych siłach, spadł od razu z pierwszego stopnia schodów. Opis Wasilewskiego z rozkrzyżowanymi rękami sugeruje ana­logię między cierpieniem Chrystusa na krzyżu a męką polskiego narodu. Inny, równie przejmujący obraz męczeństwa narodu polskie­go został przedstawiony w scenie noszącej tytuł „Salon war­szawski". Adolf opowiada zgromadzonemu przy drzwiach salonu towarzystwu o męczeństwie Cichowskiego. Cichowski był uro­czym młodzieńcem, duszą każdego towarzystwa, ulubieńcem dzie­ci. W niedługim czasie po ślubie Cichowski został aresztowany, przy czym upozorowano jego samobójstwo, pozostawiając płaszcz i kapelusz nad brzegami Wisły (akcja tej sceny rozgrywa się w Warszawie). Mówiono także o torturach stosowanych w śledztwie, o kar­mieniu śledziami bez podawania picia, o pojeniu opium, o stra­szeniu nocą. Żona starała się o uwolnienie męża ale niestety bezskutecznie. Po latach bezowocnego śledztwa przywieziono Cichowskiego do domu, potajemnie, nocą, zmuszono żonę do podpi­sania oświadczenia, że mąż wrócił zdrowy z Belwederu. Tak jed­nak niestety nie było. Przebyte śledztwo, okrutne metody tortur, stosowane w trakcie przesłuchań spowodowały, że Cichowski powrócił do domu z objawami choroby psychicznej. Nie może lub nie chce opowiadać o tym co przeżył, wciąż wydaje mu się, że znów rozpoczną się przesłuchania, cała jego uwaga skupia się na tym, aby nikogo nie wydać. Zmienił się także wygląd zewnętrzny Cichowskiego, którego aresztowano jako młodego urzekającego urodą i urokiem osobis­tym chłopca. Był opuchnięty od złego jedzenia i wilgoci, panu­jącej w więzieniu, blady, pomarszczony, mimo młodego wieku całkowicie wyłysiał. Cierpienia długoletnich przesłuchań i bezsen­nych nocy odbiły się niezatartym piętnem w jego oczach, które zostały przez poetę opisane w sposób niezwykle drobiazgowy i wnikliwy. Adolf kończąc opowiadanie płakał nad losem Cichowskiego, głę­boko wzruszona była grupa stojących przy drzwiach polskich patriotów. Represje i prześladowania stosowano także wobec nieletnich uczniów gimnazjum, wśród których znalazł się syn pani Rollison, uczeń wileńskiego gimnazjum. Pelikan urzędnik Nowosilcowa py­ta nawet co dalej robić z dotkliwie pobitym na śledztwie mło­dym Rollisonem, który mimo tortur nie wydał nikogo z przy­jaciół. Zrozpaczona matka przychodzi błagać senatora Nowosil­cowa o łaskę dla jedynego syna, który już rok trzymany jest w więzieniu o chlebie i wodzie, błaga też pannę towarzyszącą senatorowi o łaskę. Wreszcie uzyskuje obłudną — jak się oka­zuje — obietnicę rychłego zajęcia się sprawą syna. W istocie Nowosilcow wraz z Pelikanem i Doktorem obmyślają perfidny spo­sób pozbycia się niebezpiecznego więźnia, o którego męczarniach wieści krążą po Wilnie i dojść mogą do wyższych władz. Tak też się stało, scena balu u senatora zostaje nagle przer­wana okrutnym krzykiem zrozpaczonej matki, która wtargnęła do sali balowej, aby odsłonić przed Nowosilcowem jego własne okrucieństwo. Nieszczęśliwa matka, pozbawiona jedynej radości swego życia rzuca przekleństwo na Nowosilcowa, zbryzganego niewinną krwią tylu młodych ludzi. Przytoczone tu trzy przykłady martyrologii narodowej ma­ją znaczenie symboliczne — informują czytelnika w jaki okrutny sposób prześladowano Polaków, jak tępiono wszelkie przejawy patriotyzmu, którego nosicielami była w przeważającej mierze młodzież. Charakterystyka społeczeństwa polskiego w „Dziadach" cz. III Poszczególne sceny dramatu przynoszą również charaktery­stykę polskiego społeczeństwa, które nie było całkowicie jedno­myślne. Zdecydowanie przeważali patrioci, ale znajdowali się również w społeczeństwie kosmopolici, całkowicie obojętni na lo­sy ojczyzny, pogodzeni z władzą cara w Polsce, a nawet tacy, którzy zaprzedali się w służbę cara. Najbardziej patriotyczna grupa to młodzież wileńska, która wzrastała w atmosferze filomackiej solidarności, koleżeństwa i przyjaźni. Zasady te obowiązywały nadal w bazyliańskiej celi. Oto Tomasz (Zan) stojący niegdyś na czele towarzystwa chce całą winę wziąć na siebie, Frejend zaś odpowiada skromnie i z prostotą, że dałby się chętnie powiesić, aby taki człowiek jak Tomasz mógł przeżyć choć jedną chwilę dłużej. O postawie pa­triotycznej, męstwie, odwadze, o antycarskich nastrojach świad­czą też śpiewane przez więźniów pieśni. Ta którą śpiewa Jankowski ma niemal bluźnierczy charakter, ponieważ jej autor stwier­dza, że dopóki tyle łotrostwa na świecie, dopóki bezkarnie jak bestia będzie rządził car i Nowosilcow dotąd trudno mu będzie uwierzyć w to, że Jezus i Maria sprzyjają więźniom. Pełna gorzkiej ironii jest pieśń śpiewana przez Feliksa, któ­ry przedstawia się jako wierny poddany rosyjskiego cara pomimo czekającej go kary. Gorliwie będzie pracował w kopalniach sy­beryjskich rud w nadziei, że z wydobytego kruszcu zrobi ktoś topór na cara. Jeśli będzie na wygnaniu, być może pojmie córkę tatarską za żonę, aby już w drugim pokoleniu zrodził się Panien na cara (hr. Piotr Pahlen był to minister rosyjski, organizator spisku, który doprowadził do zamordowania cara Pawła I w 1801 r.). W swoim ogródku zaś na wygnaniu w dalekich kolo­niach autor pieśni będzie siał same lny i konopie, w nadziei, że z tych nici ktoś zrobi szarfę dla cara (car Paweł I został uduszo­ny szarfą od munduru). Najbardziej dramatyczną, przepełnioną żądzą zemsty pieśń śpiewa Konrad. Ponury nastrój panuje w pieśni równie ponurego, skłócone­go z Bogiem poety Konrada. Chce on swą pieśnią nasyconą żą­dzą zemsty wyssać krew najpierw z rodaków, aby ich także przemienić w upiory, a potem razem zaatakować znienawidzone­go wroga. Postawa polskiego społeczeństwa została wszechstronnie scha­rakteryzowana w scenie pod tytułem „Salon warszawski". Przed­stawione tu towarzystwo zostało wyraźnie podzielone na dwie grupy; tak zwane towarzystwo stolikowe składające się z wyso­kich urzędników, wielkich literatów, dam z towarzystwa, gene­rałów i oficerów. Tematem ich rozmowy są organizowane w War­szawie bale i zabawy, wszyscy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy, ponieważ był świetnym organizatorem takich właś­nie zabaw. Negatywnie zostało też przedstawione środowisko war­szawskich literatów. Po wysłuchaniu opowiadania Adolfa o mę­czeństwie Cichowskiego toczy się dyskusja, czy jego dzieje mo­gą stać się tematem literackim. Literaci warszawscy zgodnie stwierdzają, że nie, ponieważ po pierwsze temat jest zbyt nowy, zbyt współczesny, żyją jeszcze uczestnicy i świadkowie tragicz­nych wydarzeń, a w dodatku temat jest zbyt okrutny, zbyt krwawy. Druga grupa — tak zwane towarzystwo przy drzwiach — pozostaje w wyraźnej opozycji do obozu kosmopolitów zupełnie obojętnych na sprawy narodowe. W grupie tej rozmawia się po polsku, a nie po francusku, ostro krytykuje się postawę arysto­kracji. (Adam Gurowski, uczestnik powstania listo­padowego, należący do obozu demokratów) twierdzi, że arysto­kracja zasłużyła sobie na to, aby zawisnąć na haku, natomiast (Ludwik Nabielak, uczestnik ataku na Belweder, po pow­staniu emigrant) ubolewa, że ludzie o takim obliczu ideowym stoją na czele polskiego narodu. Plugawa zimna i twarda skorupa to polska arystokracja, kosmopolityczna, obojętna na losy narodu, pogodzona z niewolą i władzą cara, natomiast wewnętrzna gorąca lawa to patriotycz­na, nienawidząca carskiego zaborcy młodzież polska. W społeczeństwie polskim znajdują się także jawni zdrajcy ojczyzny, carscy służalcy, ludzie z otoczenia Nowosilcowa — Peli­kan (postać autentyczna — dr Wacław Pelikan) oraz Doktor, po­siadający cechy dr Augusta Becu, ojczyma Słowackiego. Wszel­kimi sposobami próbują oni wkraść się w łaski senatora, prawiąc mu komplementy, śpiesząc skwapliwie z donosami. Pelikan na polecenie Doktora policzkuje Księdza Piotra, obrońcę więzionej i prześladowanej młodzieży wileńskiej. Ksiądz przepowiada Dok-torowi rychłą śmierć i tak się też staje, Doktor ginie od uderze­nia pioruna (August Becu także zginął od uderzenia pioruna). Obaj zausznicy rywalizują nawet między sobą o względy sena­tora, oni obmyślają perfidną metodę zgładzenia młodego Rollisona. Ich okrucieństwo i podłość na pewno nie pozostanie bez ka­ry, a pierwszą jej zapowiedzią jest uderzenie pioruna, od które­go ginie Doktor. Indywidualizm romantyczny „Wielkiej Improwizacji" Więzień Konrad, którego Mickiewicz uczynił poetą, cenio­nym przez przyjaciół i obdarzonym talentem improwizatorskim posiada wiele cech samego autora. Konrad w scenie II wygłasza monolog zwany „Wielką Improwizacją". Fragment ten jest owo­cem niezwykłego natchnienia poetyckiego, jednocześnie kreuje on Konrada na głównego bohatera utworu, czyni z niego wiel­kiego patriotę, gotowego oddać swe życie w obronie własnego narodu, stawia go ponad przyjaciółmi więźniami, których Kon­rad przewyższa siłą uczucia, talentem, niezwykłą indywidualnoś­cią. Konrad nosi też takie samo imię, jak poprzedni bohater Mic­kiewicza Wallenrod, co wskazuje na to, że obie postacie repre­zentują tę samą ideę — nie mogą pogodzić się z niewolą swego narodu. „Wielka Improwizacja" to owoc długich, samotnych prze­myśleń, których wynikiem było uświadomienie sobie tragedii narodu. Konrad buntuje się przeciw nieszczęściom, szuka ratun­ku w ufności religijnej, ale jednocześnie oskarża Boga o obojęt­ność wobec własnego narodu. W szczytowym momencie niezwyk­łego uniesienia Konrada ogarnia go poczucie niezwykłej potęgi, równej mocy boskiej. Konrad mówi o swej wielkiej miłości do ojczyzny, którą tak bardzo pragnie widzieć szczęśliwą i wolną. W tym celu żąda od Boga, aby mu dał moc panowania nad światem, wówczas bę­dzie rządził ludźmi czystym aktem woli — uczuciem. Bunt prze­ciwko obojętnemu na nieszczęścia ludzi Bogu wyraża się w trzech kolejnych bluznierstwach: Bóg nie jest miłością, lecz mądrością, miłość to tylko omyłka Boga, a Bóg nie jest ojcem świata, lecz jego carem. Konrad czuje, że nadeszła wielka chwila, chwila Samsona, chce jak mityczny Prometeusz podjąć samotną walkę z Bogiem w celu uszczęśliwienia narodu. To równanie się z Bogiem jest przejawem wielkiego indywidualiz­mu Konrada, jego zarozumiałości i pychy. Utożsamianie się z oj­czyzną, chęć podjęcia samotnej walki o dobro narodu, chęć uszczę­śliwienia ludzi przez jednostkę — taką postawę bohatera nazwa­no prometeizmem, a termin ten powstał od imienia mitycznego Prometeusza, który stworzył człowieka, a potem ukradł z Olim­pu ogień, aby darować go ludziom. Aby uczynić człowieka szczę­śliwym nauczył go też różnych rzemiosł i umiejętności. Został za to okrutnie ukarany przez Zeusa — przykuto go do skał Kauka­zu, a sęp wyszarpywał mu wątrobę, która wciąż odrastała). Buntujący się przeciwko Bogu Konrad, mimo swego patrio­tyzmu, mimo umiłowania narodu, którego cierpienia odczuwa jak swoje własne ponosi klęskę. Bluźnierstwa wypowiedziane przez Konrada powodują, że popada on w moc szatana. Tak więc, mimo że Adam Mickiewicz nie przedstawił bezpośrednio wydarzeń związanych z powstaniem listopadowym poprzez „Wielką Improwizację" wypowiedział się na temat przyczyn jego klęski. Skrytykował to, że Konrad dzia­ła w osamotnieniu, świadomie wywyższa się ponad ludzi, o któ­rych szczęście i wolność chce walczyć. Podobnie spiskowcy zaprzepaścili wielką szansę zwycięstwa, po­nieważ nie pomyśleli o tym, aby zaangażować do walki cały na­ród. PAN TADEUSZ Pan Tadeusz powstawał w Paryżu w latach 1832-34, wydany został w roku 1834. Był to czas gwałtownych sporów, jakie dzieliły polską emigrację polistopadową. Mickiewicz przyglądał się tym niesnaskom z wielkim zaniepokojeniem, wzajemne kłótnie jedynie osłabiały emigrację, nie przynosiły niczego dobrego. Pan Tadeusz miał stać się dla poety ucieczką od paryskiej rzeczywistości, próbą powrotu do kraju lat dziecinnych, na ojczystą Litwę. Krytyka literacka i czytelnicy przyjęli książkę chłod­no, z dużą nieufnością. Tryumf wielkiej epopei narodowej miał na­stąpić dopiero po latach. Pan Tadeusz jest epopeją, spełnia bowiem wymagania gatunku: jest utworem o dużych rozmiarach, pisanym wierszem (trzynastozgłoskowcem), ukazuje losy wy­branej grupy bohaterów (głównie średniej szlachty) na tle wydarzeń przełomowych dla całego narodu. Narrator jest wszechobecny, wszechwiedzący i obiektywny. Pojawiają się liczne opisy, zarówno statyczne, jak i dynamiczne, mające na celu opóźnienie czy­li retardację rozwoju wydarzeń i pobudzenie ciekawości czytelnika. Akcja Pana Tadeusza rozgrywa się na Litwie w dworku Soplicowo oraz w Do­brzynie. Czas akcji obejmuje okres od lata 1811 r. (kilka dni) do wiosny roku 1812 (jeden dzień). Retrospekcje, czyli przypomnienia sięgają ostatniego ćwierćwiecza XVIII wieku. Tłem historycznym utworu jest kampania napoleońska roku 1812, a przede wszystkim marsz wojsk Napoleona na Moskwę. W Panu Tadeuszu wyróżnić można trzy zasadnicze wątki, splatające się ze sobą, uzupełniające i przenikające się wzajemnie. Pierwszy to wątek miłosny, uka­zujący budzenie się i rozkwit uczucia między Tadeuszem i Zosią. Drugim wątkiem jest spór o zamek między Sędzią a Hrabią. Trzeci wątek obejmuje działalność księdza Robaka, emisariusza, który przygotowuje grunt pod przyszły zryw narodowowyz­woleńczy. O Jacku Soplicy, późniejszym księdzu Robaku, mówi się, że jest on bohaterem romantycznym nowego typu. Jest to postać dynamiczna, przeżywająca wewnętrzny przełom. Do tradycyjnego bohatera romantycznego zbliża go samotność, działanie w pojedynkę, a także nieprzeciętność, wielkie ambicje, czyny motywowane wysokimi pobudkami (romantyczna miłość i nienawiść). Miłość okazuje się dla Jacka uczuciem tragicznym, sprowadzającym nieszczęścia. Po zabójstwie Stolnika Jacek będzie skłó­cony ze światem i z samym sobą, co jest również cechą bohatera romantycznego. Jako ksiądz Robak jest postacią tajemniczą, pełną zagadek. Mickiewicz ukazuje w swym bohaterze zapowiedź nowych przesłanek artystycznych i ideowych. W pewnym mo­mencie, już jako ksiądz Robak, Jacek przestaje działać w pojedynkę, zaczyna służyć idei odzyskania przez Polskę niepodległości, staje się jednym z wielu anonimowych często emisariuszy rządu emigracyjnego, częścią ogromnego przedsięwzięcia politycz­nego. Pan Tadeusz jest nie tylko jednym z najwybitniejszych osiągnięć polskiego ro­mantyzmu. Zgodne z osiemnastowieczną rzeczywistością obrazy z życia szlachty i magnaterii polskiej pokazują nam, jak żyli i spędzali czas Polacy na przełomie wieków. Częste nawiązywanie do faktów historycznych oraz świetne szkice psychologiczne przedstawionych w książce bohaterów uwiarygodniają utwór jako dzieło w wielu swych elementach realistyczne. Mickiewicz ukazuje w Panu Tadeuszu przekrój polskiego społeczeństwa przeło­mu wieków XVIII i XIX. Arystokrację reprezentują przede wszystkim Hrabia i Stol­nik Horeszko, średnią szlachtę - Sędzia, Soplica, Podkomorzy, Tadeusz i Telimena; szlachtę zaściankową Dobrzyńscy, zaś zubożałą, rezydującą u innych szlachtę, „gołotę", - Wojski, klucznik Gerwazy i Protazy, ostatni woźny trybunału. Pan Tadeusz uznawany jest za arcydzieło poezji polskiej, na co wielki wpływ ma niezwykle urozmaicony, bogaty język, jakim utwór ten był pisany. Pełno tu kun­sztownych przenośni, porównań, wspaniałych opisów przyrody oraz niezrównanych dykteryjek i ciekawostek z życia szlachty litewskiej.

LIRYKI LOZAŃSKIE W roku 1839 przebywający w Paryżu Adam Mickiewicz otrzymuje propozycję wyjazdu do Szwajcarii, do Lozanny i objęcia na tamtejszym uniwersytecie katedry profesora literatury rzymskiej. Poeta przyjmuje propozycję, wyjeżdża do Lozanny, gdzie spędza niecały rok. Właśnie w Szwajcarii powstają ostatnie wiersze Mickiewi­cza, który po roku 1839 skoncentruje się już wyłącznie na dziełach pisanych prozą, publicystyce oraz działalności politycznej. Jednym z najbardziej znanych liryków Mickiewicza jest króciutki, pięciowersowy wiersz Polały się Izy. Jest to podsumowanie całego dotychczasowego życia poety. Spojrzenie na minione lata, podzielone na trzy okresy (dzieciństwo, młodość i wiek męski), jest niezwykle pesymistyczne. Autor opłakuje swe niewinne i radosne dzie­ciństwo („sielskie, anielskie"), młodość „chmurną i durną" oraz wiek męski „wiek klęski". Poeta podważył wszystko to, co udało mu się osiągnąć do tej pory, przyznał się do całkowitej klęski. Wiersz ma budowę klamrową, zaczyna się i kończy tym sa­mym wersem: „Polały się łzy me czyste, rzęsiste". Kolejny wiersz, należący do cyklu liryków lozańskich, to Snuć miłość. Miłość ukazana w tym utworze jest pretekstem do trochę nostalgicznej zadumy nad ludzkim życiem, nad sensem istnienia człowieka. W pierwszej części wiersza poeta usiłuje opi­sać miłość za pomocą całego ciągu poetyckich porównań, zestawia ją z czynnościami charakteryzującymi się wielkim bogactwem wrażeń i doznań. Miłość można więc snuć „jak jedwabnik nić ", można ją również „ lać z serca, jak źródło wodę ", można rozwi­jać jak blachę ze złotego ziarna, miłość może być zbożem i matką z dzieckiem na ręku. W drugiej części utworu podmiot liryczny rozważa potężną moc miłości. Siła miłości jest równa naturze, żywiołom, aniołom, a w końcu samemu Stwórcy, od które­go przecież się wywodzi. Inny liryk. Nad woda wielka i czystą, stanowi refleksję poety nad przemijaniem. Składają się nań opisy krajobrazu, ukazujące wodę jeziora oraz odbijające się w niej obłoki i błyskawice. Woda zdaje się trwać, ale świat w niej odbijany przemija. Wszystko, co ukazuje się w wodzie jest jedynie czymś ulotnym, krótkotrwałym. Po­dobnie jest z poezją, która - według Mickiewicza - powinna „odbijać" świat, próbu­jąc zachować w słowach wiersza to, co ulotne, krótkotrwale i przemijające. W liry­kach lozańskich dominuje nastrój smutnej zadumy nad przegranym, zmarnowanym ży­ciem, nad niespełnionymi marzeniami i nad sensem istnienia wśród ludzi.

JULIUSZ SŁOWACKI (1809-1849)KORDIAN Najważniejszy dramat Juliusza Słowackiego, Kordian, powstał w roku 1833, w czasie pobytu poety w Genewie, w pensjonacie pani Pattey. Drukiem Kordian ukazał się w roku 1834. Dramat ten uważany jest za próbę rozrachunku Słowackiego z moralnymi i politycznymi problemami pokolenia po roku 1830, stanowi też udana polemikę na gruncie ideowo-artystycznym z Adamem Mickiewiczem. Akcja utworu rozgrywa się w noc sylwestrową 1799 r. (Przygotowanie), około roku 1815 (akt I), akt II zaś w roku 1828. Miejscem akcji jest: Londyn (James Park), Dover, willa wioska, Rzym, Mont Blanc oraz Warszawa. Poetyckim i politycznym komentarzem do całego dzieła zdaje się być Przygoto­wanie, będące krytyką przywódców powstania listopadowego i oceną samego powsta­nia. W noc sylwestrową 1799 roku z kotła, w którym mieszają czarownice i diabły, wychodzą późniejsi przywódcy i ideolodzy powstania: generałowie Chłopicki i Skrzynecki, którym autor zarzuca brak zdolności i umiejętności strategicznych, odwagi, energii i zdecydowania; książę Adam Jerzy Czartoryski, oskarżony o prze­sadną ostrożność, Julian Ursyn Niemcewicz, któremu Słowacki odmawia w ogóle prawa do nazywania się poetą i w końcu generał Krukowiecki (który podpisał w roku 1831 akt kapitulacji Warszawy), nazwany zdrajcą. Scenę tę można interpretować rów­nież jako polemikę z romantycznymi mitami narodowymi, głównie z koncepcją poety - Tyrtajosa i poety - przywódcy narodu. Dramat właściwy, czyli akty I, II i III, to historia dojrzewania psychologiczne­go i politycznego młodego człowieka, bohatera tytułowego. Kordian (imię znaczące, z jeż. łacińskiego „człowiek serca") w akcie pierwszym ukazany jest jako 15-letni, wrażliwy chłopiec, nie potrafiący odnaleźć się w otaczającym go świecie. Nie poma­gają nawet opowiadane przez starego sługę, Grzegorza, pouczające przypowieści (o Janku, co szył psom buty; o walkach napoleońskich w Egipcie; o Kazimierzu, który będąc w rosyjskiej niewoli, w samobójczym porywie zabił tatarskiego pułkownika). Zawiedziona miłość, sentymentalna „choroba wieku", brak umiejętności znalezienia celu w życiu powodują zagubienie bohatera, który usiłuje popełnić samobójstwo. II akt przynosi podróże Kordiana po Europie. Jest to czas dojrzewania duchowego bo­hatera, konfrontacji młodzieńczych ideałów z rzeczywistością i utraty złudzeń. W Anglii przekonuje się o wszechwładzy pieniądza, we Włoszech o nieistnieniu praw­dziwej miłości, w Rzymie (w czasie audiencji u papieża), że los Polaków jest Ojcu Świętemu całkowicie obojętny. Chrześcijański papież potępia powstanie listopadowe i każe katolickim Polakom czcić prawosławnego cara. Kluczowa scena Kordiana to monolog na szczycie Mont Blanc. Tu w bohate­rze dokonuje się ostateczna przemiana. Od tej pory Kordian, który odnalazł cel w życiu, będzie walczył o wolność i niepodległość narodu. Hasło „ Polska Winkeiriedem narodów" jest nawiązaniem do postaci legendarnego bohatera szwajcarskiego, który w czasie bitwy z Austriakami skierował na siebie wrogie włócznie, czyniąc w ten sposób wyrwę w szeregach nieprzyjaciela, co doprowadziło do przełomu w losach bitwy. Kordian będzie starał się wcielić w życie swe idee, jednak bez rezultatu. Jako jednostka osamotniona skazany jest na klęskę. Jest niedojrzały politycznie, słaby psychicznie (gdy ma zamordować cara, zostaje pokonany przez strach i imaginację), nie ma programu dla Polski (porażka z Prezesem). Dramat Juliusza Słowackiego ma charakter otwarty, nie wiemy, czy bohater gi­nie w scenie finałowej, czy nie. Taka formuła Kordiana wynika z faktu, że utwór miał otwierać w zamyśle poety trylogię, czyli że miały powstać jeszcze dwie jego części.

Grób Agamemnona powstał w Paryżu w roku 1839. Idea wiersza zrodziła się w czasie zwiedzania przez Słowackiego ruin starożytnych Myken, kiedy to poeta spę­dził w samotności ponad godzinę, rozmyślając na grobie Atreusa, zwanym błędnie grobem Agamemnona (głównodowodzącego wojskami greckimi w czasie wojny tro­jańskiej). Utwór można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich nawiązuje do pobytu poety w grobowcu i do refleksji, jakie at­mosfera tego miejsca w nim wzbudziła. Podmiot liryczny korzy się przed historią, przed wielkością dawnych twórców (Homer), wyraża smutek z powodu niezrozumie­nia jego poezji przez współczesnych. Słowacki wspomina też dwie wielkie bitwy, które rozegrały się w starożytności. Były to Termopile (wąwóz, w którym trzystu Spartan zatrzymało całą armię perską; wszyscy Spartanie zginęli, ale stali się na wie­ki symbolem poświęcenia dla ojczyzny) oraz Cheronea (miasto, gdzie w wyniku prze­granej bitwy z Macedończykami Grecja utraciła niepodległość). Termopile są do dziś symbolem męstwa i bohaterskiego oddania dla ojczyzny, Cheronea zaś - symbolem wstydu, hańby narodowej. Druga część Grobu Agamemnona ma wyraźny charakter polityczny. Poeta doko­nuje zestawienia sytuacji starożytnej Grecji i XIX-wiecznej Polski, porównuje klęskę powstania listopadowego do klęski Greków pod Cheroneą, odmawiając jednocześnie Polakom prawa do porównywania się z bohaterami bitwy pod Termopilami. Analizu­jąc przyczyny upadku Rzeczpospolitej, Słowacki oskarża szlachtę („czerep rubaszny") o uwięzienie „anielskiej duszy" narodu polskiego. To właśnie przez tępą i pazerną szlachetczyznę Polska stała się „papugą narodów ", Polacy zaś zatracili związki z tra­dycją, zagubili tożsamość narodową, zapatrzyli się w obce wzory i przestali być Pola­kami. Teraz trzeba walczyć o odzyskanie niepodległości, trzeba się zjednoczyć, mą­drze i wytrwale wspólnymi siłami dążyć do jasno wytyczonego celu - do wolności.

Testament mój to poetyckie rozliczenie się artysty z całą swoją dotychczasową twórczością, z całym swym dorobkiem literackim. Słowacki kieruje testament do czy­telników jego wierszy, uważając ich za swoich spadkobierców. W utworze tym mamy przedstawiony artystyczny obraz całego życia i twórczości umierającego na gruźlicę Słowackiego. Podmiot liryczny mówi o poczuciu osamotnienia i niezrozumienia przez współczesnych. Poeta podkreśla również swój patriotyzm oraz wpływ, jaki wywierał i pragnie nadal wywierać swoimi utworami na Polaków. Słowacki uważa, że jego życie prze­pełnione było miłością do ludzi, wskazuje na wartości, jakimi przyszłe pokolenia po­winny się kierować. Pisze o patriotyzmie, zachęca rodaków do porzucenia rozpaczy i podjęcia walki, nawet, gdyby trzeba było oddać życie w obronie ojczyzny, ,Jak ka­mienie przez Boga rzucane na szaniec". Takie ujęcie problemu walki o niepodległość zbliża Testament mój do kręgu poezji tyrtejskiej, a więc patriotycznej, zachęcającej do walki o ojczyznę.

Hymn Smutno mi, Boże powstał w czasie podróży morskiej poety do Aleksan­drii, w roku 1836. Słowacki, żyjący z dala od ojczyzny emigrant, tworzy w tym wier­szu szczególnie wzruszający obraz poety-tułacza, czy też poety-pielgrzyma. Podmiot liryczny wspomina o swoim wiecznym, samotnym tułaniu się po świecie, o swej bez­domności i zagubieniu wśród ludzi. Utwór stylizowany jest na modlitwę, na rozmowę z Bogiem, w czasie której poeta dziękuje Bogu za stworzenie pięknego świata, ale stwierdza, że wszystkie dary Boże nie są w stanie ukoić jego rozpaczy. Opis malowniczego zachodu słońca ma jedynie potęgować nastrój smutku i nostalgii. Podmiot liryczny skarży się na los wyg­nańca, którego kości spoczną w obcej ziemi, nie ma dla niego bowiem powrotu do ojczyzny. Każda strofa wiersza kończy się, niczym żałosnym westchnieniem, słowa­mi Smutno mi. Boże, wyrażającymi żal za odległą i ukochaną Polską, straconymi ma­rzeniami, za życiem

ZYGMUNT KRASIŃSKI (1812-1859) NIE-BOSKA KOMEDIA Nie-Boska komedia powstała w 1833 r., drukiem ukazała się w roku 1835 w Pa­ryżu. Jest to dramat romantyczny, którego cechami są luźna struktura, zerwanie z kla­syczną zasadą trzech jedności, przemieszanie scen realistycznych z wizyjnymi, prze­platanie się świata realnego z nadrealnym, łączenie różnych rodzajów literackich (li­ryki, epiki i dramatu), czyli synkretyzm rodzajowy. Tytuł wyraźnie nawiązuje do Boskiej Komedii Dantego i może być interpretowany jako wyraz przekonania poety o działaniach ludzi jako „nie-boskiego" czynnika dziejów. Może być on również su­gestią, że wydarzenia przedstawione w utworze toczą się przeciwko Bogu, wbrew jego woli (potwierdza tę koncepcję zakończenie dramatu). Akcja utworu jest rozbita na dwie części: część pierwsza (akty I i II) to tzw, dramat rodzinny, część druga (akty III i IV) to dramat społeczny. Każdy z aktów jest poprzedzony pisanym zrytmizowaną prozą wstępem, rodzajem poetyckiego ko­mentarza i wprowadzenia w akcję utworu. Elementem spajającym poszczególne czę­ści Nie-Boskiej komedii jest główny bohater utworu, hrabia Henryk, czyli Mąż. Jest on 36-letnim mężczyzną, arystokratą, uważającym się za poetę-geniusza. Marzy o wielkiej sławie, pragnie być wieszczem. Jest jednak tylko poetą fałszywym, nie umie odróżnić prawdy od kłamstwa i traktuje życie jako natchnienie poetyckie. Nie realizuje się ani jako mąż, ani jako ojciec. Uwiedziony przez widmo „Dziewicy" wysłanej przez złe duchy, zapomina o rodzinie, doprowadza żonę do obłędu, a w konsekwencji do śmierci. Ich jedyny syn, Orcio, który okazuje się być prawdziwym poetą, traci wzrok. Tak ukazane wydarzenia są wyraźną próbą rozliczenia się Krasińskiego z istotą oraz funkcją poezji w życiu ludzkim. Nieszczęścia, jakie powoduje przekonanie hra­biego Henryka o swojej misji poetyckiej, dowodzą negatywnego stosunku Krasińskie­go do poezji romantycznej, której zarzuca przede wszystkim oderwanie od rzeczywi­stości i okaleczanie ludzi. Romantyczni poeci (czy, jak w przypadku Hrabiego, pseu-dopoeci) stają się ludźmi zapatrzonymi w siebie, czyli nieczułymi na nieszczęścia innych egoistami. W drugiej części Nie-Boskiej komedii daje o sobie znać obsesja Krasińskiego -jego lęk przed rewolucją. Akty III i IV ukazują skierowany przeciwko arystokracji bunt mas. Hrabia Henryk przewodzi broniącym się w okopach Świętej Trójcy arysto­kratom. Jednak prawa rewolucji są bezwzględne - arystokraci przegrywają, ginie za­strzelony Orcio, Henryk rzuca się w przepaść.Rewolucja ukazana w dramacie Krasińskiego jest - według poety - wyrazem walki o władzę, jaka rozgorzała między arystokracją a ludem (demokracją). Została ona przedstawiona jako czynnik niszczący, rewolucjoniści zaś -jako żądni krwi, bez­myślni i bezwzględni burzyciele tradycyjnego ładu. Nie mają żadnych ideałów, jedy­nym motorem ich działania jest chęć krwawego odwetu, mordowania panów za lata ciemiężenia i ucisku. Rewolucjoniści pochodzą prawie wyłącznie z warstw niższych, są brudni, głodni i zaniedbani, cechuje ich brak poczucia humanitaryzmu, ciągle tań­czą wokół szubienic przygotowanych dla arystokracji, chcą zająć jej miejsce, stwo­rzyć nową kulturę. Głównym przeciwnikiem Hrabiego jest Pankracy, przywódca rewolucjonistów, również bohater romantyczny. Prowadzą oni ze sobą polityczną polemikę, w której wykładają swoje racje. Ponieważ są one cząstkowe, żaden z nich nie może odnieść w tej dyskusji przekonywującego zwycięstwa. Pankracy i Henryk są ukazani na zasa­dzie kontrastu, choć wskazać można również cechy wspólne, choćby fakt, że Pankra­cy, podobnie jak Henryk, jest ostatecznie skazany na klęskę. Jednak nie rzuca się w przepaść, po zwycięskiej bitwie i rzezi arystokratów poraża go śmiertelnie blask Chrystusa. Jest to kara za zakłócenie odwiecznego porządku dziejów. Zarówno hrabia Henryk jak i Pankracy są postaciami tragicznymi. Pierwszy z nich staje na czele obrońców Św. Trójcy, co można traktować jako próbę odkupienia grze­chów (tragedia rodzinna) i odnalezienia w sobie człowieczeństwa. Henryk, czyli Mąż, zostaje postawiony w sytuacji niezwykle dramatycznej. Z jednej strony przewodzi arystokratom, warstwie przeklętej przez Boga (scena w podziemiach zamku), z czego zdaje sobie sprawę; z drugiej strony nie odnajduje w sobie innych uczuć dla przeciw­ników, jak nienawiść. Mąż jest odważny, nieprzeciętny, na pewno wybija się ponad pozostałych obrońców zamku św. Trójcy. Jest jedynym, który dotrzymuje przysięgi, że raczej zginie walcząc za przegraną sprawę niż się podda. Z kolei Pankracy wyróż­nia się spośród wszystkich rewolucjonistów. Również i on, podobnie jak hrabia Hen­ryk, jest osamotniony w tłumie towarzyszy walki. Jako jedyny z rewolucjonistów wie, że nie wystarczy wymordować wszystkich arystokratów, aby zaprowadzić nowy porzą­dek. Pankracy pogardza swoimi zwolennikami, traktuje ich jak bezrozumną masę, ro­zumie bowiem, że przy ich pomocy zbudowanie lepszego świata jest mało realne. Świat pospólstwa już mu nie wystarcza, a świat arystokracji będzie przed nim zawsze zamknięty. Pankracy może go jedynie zniszczyć, ale nie zmieni przez to rzeczywisto­ści na lepszą.

ALEKSANDER FREDRO (1793-1876)ŚLUBY PANIEŃSKIE, CZYLI MAGNETYZM SERCA Śluby panieńskie powstały najpierw w pierwszej redakcji w roku 1827 (pod ty­tułem Nienawiść mężczyzn), natomiast druga, ostateczna redakcja miała miejsce w 1832 r., z tego okresu pochodzi też zmieniony tytuł. Jest to typowa komedia intry­gi, w której ośrodkiem komizmu stają się czyny bohaterów i zabawne komplikacje z tym związane. Utwór bliski jest wzorcom klasycznym: cechuje go realizm (postaci, scenerii), tradycyjna budowa (podział na akty i sceny), zachowanie reguł dramatu kla­sycznego (trzy jedności). Tytuł pochodzi od przysięgi wiecznego panieństwa, jaką bo­haterki utworu składają z inicjatywy Klary („Przysięgam (...) nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną "). Główni bohaterowie komedii to właściwie dwie pary: Gustaw i Aniela oraz Albin i Klara. Intryga wynika ze złożonych przez panie ślubów. Gustaw, typowy lew salonowy i zdobywca niewieścich serc, zostaje odprawiony z kwitkiem przez Anielę, Klara zaś nie zwraca uwagi na nadwrażliwego Albina. Panowie, z inicjatywy Gusta­wa, knują intrygę: Gustaw udaje przed „właściwą" Anielą, że kocha inną dziewczynę imieniem Aniela,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Początki romantyzmu Manifesty ćw
niesamowita słowiańszczyzna2[1], Romantyzm
Mickiewicz, TG, ściagii, ŚCIĄGI, Ściągi itp, Epoki, Epoki, 06. Romantyzm, 2
Dramat romantyczny, Oświecenie i Romantyzm
Solpicowo - centrum polszczyzny. O roli etykiety w życiu mieszkańców Soplicowa, opracowania, romanty
WIERSZE ZMORSKIEGO NIEKTÓRE, Romantyzm
Heroizm moralny bohaterów romantycznych i postaci z utworów, matura, matura ustna
ROMANTYZM wprowadzenie do epoki, Liceum-Warto
Heroizm moralny bohaterów romantycznych i postaci z utworów(1)
Heinrich Heine, Polonistyka, ROMANTYZM
Zamek kaniowski, Romantyzm
J. Słowacki - wiersze, romantyzm2
Rola romantycznej poezji na przykładzie, prezentacja
21. Słowacki - Sen srebrny Salomei, filologia polska, Romantyzm
Bohater Romantyczny, Dostępne pliki i foldery - hasło to folder, #Pomoce szkolne, JĘZYK POLSKI - GOT

więcej podobnych podstron