Bravo B , Wipszyka E Historia starożytnyh Greków i Rzymian

Benedetto Bravo, Ewa Wipszycka

Historia starożytnych Greków

tom I

Do końca wojen perskich

Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1988

Biblioteka Uniwers ecka w Warszawie 1000202413

Spis treści

Słowo wstępne

Wstęp

1. harakterystyka środowiska geograficznego

Klimat (8). Uprawa roli (9) Hodowla (10) 'Transport i komunikacja

lądowaMorze (12)

Typ osadnictwa (14). Pożywienie Greków. Kwestia głodu (16) Metale (18)

Bibliografia

2. Język grecki Bibliografia

Część pierwsza. Dzieje basenu Morza Egejskiego do VIII w

0. Epoka kamienia Bibłiografia i dyskusja

1. Epoka brązu

A. Uwagi wstępne na temat chronologii i terminologii

Sprawy dyskusyjne. Problemy chronologii epoki brązu (33). Sprawy

dyskusyjne. Problem migracji (34). w'czesna epoka brązu (35). Średnia epoka

brązu (37). Sprawy dyskusyjne. Przybycie Greków ,'(3)~. Źródła do dziejów

Grecji II tysiąclecia. Wiarygodność tradycji mitycznej (40`.

Bibliografia

B. Kreta

Charakterystyka środowiska :43). Kreta w mitach greckich (43). Neolit na

Krecie. Początki epoki brązu (44). Początki pałaców i dalszy ich rozwój (45).

System pisma na Krecie (51). Struktura społeczna i system władzy (52).

Stosunki Krety ze światem zewnętrznym (53). Sprawy dyskusyjne.

Thallssokracja kreteńska (58). Wierzenia i kult (60). Sprawy dyskusyjne.

Sakralny charakter monarchii na Krecie (64).

Bibliografia

c. Grecja lądowaPoczątki kultury mykeńskiej (6 ). Ośrodki kultury mykeńskiej w

Grecjiwłaściwej (69). Pismo linearne B i język tabliczek. (74). Obraz

społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B (7 ). Wierzenia i kult (86).

Stosunki ze światem zewnętrznym. Osadnictwo mykeńSskie poza Grecją (88).

Handel (90). Sprawy dyskusyjne. Achajowie w Azji Mniejszej -sprawa Ahhijawa

)92). Sprawy dyskusyjne. Czy istniało imperiun Mykeńskie? (93). Koniec świata

mykeńskiego (94). Sprawy dyskusyjne. Najazd Dorów (96). Sprawy dyskusyjne.

Grecy wśród Ludów morza (99). Sprawy dyskusyjne. Wojna trojańSska '99'.

d. Cyklady . . . . . . 104. Bibliografia . . . . .

Wieki ciemne . . . In6 lex:z;ltki żclatn w (rrccji l09'.

l3ihlin,hra(1;! . . . . . . . . . . . . . . I t l

CzĘść druga. ~Grecja archaiczna . . . . . . . . 113 ('wahi w~tFpnc . . . . . . . . I

I-1 i,umstunic alt_ihctt! grcckicgu 1 l ~ .

!3ihli"gr:!ti;! . . . . . . ll. 1'ocmntv homerowe: lliuda i (hla:,°ia . . . . 11R Sl;:ir o

Montera' 1?0'. \\`sluilczesnc oul,^;siedzi n;! petanic: jak pinsstalc t,ucmaty ,131 .

G;7zic

i kiedy powstalc pucmuy? Iłonter: jeden htreta cif: uwóch? 1?> . (;;:y istniat

"świat homerowy" (124) I'mcci i ich słuchacze ' (126) .

historiografi;t . . . . . 1?(,

~holcvc!iatao czasSu erch.!iczc·

iits-al;i tcsicpttc. Zrudla 1'i;. .\li.mtu cp -: am't:l.~ ..?cj , 13h ;trak turo ~Imicczne.

1'ul!s 1r9~. ?.tn~cl greckiej polia ,1 i3 . Polis u hru~,tt m;sust: arcitaitzut-ch ,li> .

Aralui-n!Ilclv-,i. .'ll:ueriulnc i upnlccznc podsun!w i~:h pozycji 139:. :lristoi na

w;rjn.: ldl~. \Icnta;noś,_ arvstokru·_ji ' I +3`. \~'olni c:<łn,m:o-,sic v°sl ;,:ac,t ru~

nalcża,rc d~, _r, ,ru;_ii I.l.l'.. Stan ludzi uicwc,Irrych 116'. Sprawy

dt~,kusyjnc.'':c,blc:n: !ticwr,li : r:!!c:;noś· n czasach arc!t:.tc nW i·.

I-or;. Sprawy dvs!;us)tnc. (:z-,~ istniala Wirecji u slx>Inot;! n,ć,>Gta· ;2 . `;t)rau

y c:ya:cusyjnc. 1W vcalia obrotu zicmi:r w cr:asach ;trcł;aic>:uc.lr 1~~;.

Iiihliogralia . . . . . . 1 ~6

Kolonizacja doby archaicznej . . .

Uwagi wstępne'Ccrminulc,~ia : ~H;. Uwabi w:;i5'hec. Z,rc>dta ;,16-;;. 7,o-,?c.żc

n:c .`.colonii. Stosunki

z tubylcami (165). I'ri - v, n_: i!ac)atvs kelonicaccjnych (167j. .'.Icin~)?-.~;ic i

ńoionic i L6fij. (:reckic osady w poiudu"~,vcj It;!iii i na Sycylii ; l69(. Greckie

nsacly na ~'schodzic i17?;. (śrcckic osady na dalekim 'T,ac:hodzic :'171;.

C:rec,:ic osady na wybczcżach pótnocnsch :\9orra 1?l;ejskic);o i n:id Proponnaą

;i i5;. IioLntic na vc'~'brzr,!;ich Morza (;zarncgo 177;. Ison:m \X'iclkicj

holoniracji `t7~)`. Skutki 1kY'ic1';_cj IW fonizacji ; L81 ;. Sprawy dyskusyjne.

C:harak;cr knh;nizacji (f8~). Shrawy dyskusyjr!c. Fcnicjauic a Cizccy !18'i).

Sprawy dyskusyjne. C>ddzialvwanie \~'iclkicj Ivolonizacji na strukturo

wtasnn·;ci ziemskiej w Grecji (1!3~'.

l3ihliografia . . . . . . . . . . . . 1,97

Nowe zjawiska w życiu społecznym i systemie sprawowania władzy (VII-VI w.).

. 189

Powstanie !;ilan~l y189i. Zmiany w koral?ikrach społecznych doby archaicznej

(194). Spisanie

praw (196). 'Tyrania. 'I'crminologia (197;. Problematyka społe·_zna i ustrojowa

(198'. Propaganda tyranów (200). Ajsyatneci 201. i~caiec tyranii (202). Tyrani

Koryntu (202). 'Tyrani Geli i Syrakuz (201). Powstanie pieniądza'(206).

Bibliografia . . . . . . . . . . . . _': i

Sparta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215

Uwagi wstępne Zrbdia :213(. I'c;cn i nazwa państwa spartańskiego )214).

Archeolodzy o Sparcie de kotka ~'I w. ~;21~ . Proces formowanie się

terytorialne państwa spartańskiego (217`. Kiedy Sparta staje się Sp:trtl~ 215.

Społeczeństwo Spartańskie Spartanie 219'. Społeczeństwo spartańskie

Heloci ' 323 . Społeczeństwo spartańskie. perjojkowie '311. Ustrój polityczny

(225). Or3yinulno5ć Sparty 281. Sp:!ttw r1· =ku:,ajnc. t;hurakttr ewolucji

instytucji spartańskich (220). Sprawy dyskusyjne. Wielka Retra ? (230).

Bibliografia ' 231

Ateny 232

Uwagi wstępnee. Stan źrudeł W ;. ~Y,ti;dontnsci te.,l;rat7czuc -.3-'. . .`śajst:uszc

.i>,,Ic .ltcn 235 i. Sytuacja t1W n w przcdeduiu rclorm Soloua ? i i . 2cfisr mv

Sol~ma ;=39:. I~onwlcs cnc;c rcfonn (?,10 . Sprawy dyskusyjuc. Rc`c>rnty

Snlc,~~u '~ t I . Attyka oć rclerm ``;cMonu d:~ ubjyct:t wladzy przez I'izystrata

(~d7;. Iltstoria tyranii 1'.,c:atral.~ i jego synów 2.19j. I)zicic, tyranii v: Atenach

X250!. RcwoLrcja: S(?8:507 r. 35?S. (,-, nii ł,c,litycznv snemrzom l·rrc;

T.vlejstcnc;a: demy i tyle ~~531. LTStrój po;ilc:zr_w st·.wrzt,ny l;rzcz

Klcj,iettc~.a: R.rl:; I'u;ciusct i 'lgromadzcnic (255;. Oatracyzin. ~256~. (:haml

r;,t,,'ka ducia Klejsicncsu 1251

Bibliografia ==,k

Epoka wojen perskich _'S9

Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flot; (2i9j. Sytuacja: państw

greckich w Azji MnicjszCj do pulowi; :'i u-. I'tw;ćój I~~a!ci :26 i. GF'wpraw~s-

I)aritaza przeciw ~I'racji i Scytum ,266). Konsekwencje podboju hersl:.icgo dla

miast tlzji Itlnit:j,zej 2t;6;. I'owstanic juńslcic

;s`;~. Sprawy dyslcus.yjnc. I:konomicznc houiożc oporu Grcku·,u. lv~:cstia

polityki 1'crsów wobec Pcnicjan (270`. I'rzcczyn)~ wojen I'crsu;v z Grekami

~;_7?). I?aialania wojenne do biUVc Lod \laratoncm (271`. Sytuacja

wi.:vrnc~,:rzna Aren od rcfu~ m Klejstcncsa do bitwy pnd

Maratonem ~~275;. Bitwa pod ,~Larateneta (2Z6;_ <;rccy ~.c latach mi,idzy

tylaratuncm a t ermopilami (378). ~Uojna ·ł80 roku (2°0). Bilu°a w Zatoce

5ul:unidskicj ; 3S2). F_amituu;a ( 70 r. ~285~. Powstanie symmacftii atcuskicj

('811. Znaczenie wojen perskich ~2r81. Dzialtna symmachii ateńskiej w Latach

sicdem~ziesiątych i sz: śćdziesiątych ~~ te. y?89;~, Sl~urta -!aW.

raiedemdziesiąte i sześćdzicaiąte. Spra~.vy wewnętrzne (29t % rltenc - łata

siedemdziesiyte i ,zcśćdziesi.,te: spr<tw· wewnętrzne 0931. Reformy Hfiahesa

~?94`..

Aiblio~rnfia . ?9,

Religia . . . ~4'i L',cagi ~.vstępn: (?_9i;.

A. viodcl greckiej rcl:gijności . . ,"3a; Ccthy podstawo·.,c°c religii greckiej

(29e;;. I'ojqcic bóstwa (300). Detnoay y03;. IIeru i ~,i04i. `2to~o~,vie Homera i

Hczjoda (305j. Begowie i ludzie ,'307) Ality (309;.

I3. Kult . . . . . . ,3..

Problem czystości rytualtt:j (311j. l)fiary;312). nl~edlitv~y i świata (31S).

Śnaowisha kultu (315`. Miejsca kultu X330). Iv;tplani ,32:. Kult zmartych (32~.).

Wyr:>cznic !~25j. Ahony 327).

C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych . . . . 332

DIJionizos (332) historia i sekty. Charakterystyka ogólna (336;. Historia

c:cu.:yńsicie (33)7.

Orficy (333,`.

Bibliografia . . . . . . . . . 336

Kultura Grecji archaicznej

A. Wstęp . . . . (337)

Uwagi wstępne (337). Sympozja (332Ij. Pozycja kobiety ·,c spc,h~`~zeństwic

duhy ttrchnicr;tej 4°)i

3-10 . Rola hontoscksuali:~nm tc spolcczności m4żcz?in '342;. Sport i igrzyska

,343'.

f l3ihliol;rafia . 3 lo

$ia ft. Literatura i-i

1?pffca ~34i~. l.ir~kai 330;. Dramat !i~ ~ '~"~` Iiihlu>~rafia 35h C.. 1'ocrątki

filozoffi i nauki 355 liibliu~ atCia 3C> >

D. Sztuka Uwagi wstępne. Iv!isnci i artyści. Wpływy wschodu (3 3).

Architektura (3) Rzeźba i Ibi.

Ccr.tt:u!c;t ! > i 7 . t? Bibliografia . (380)

========

Indeksy . . . . . . . . . . . . . . . . 381

Indeks autorów współczesnych (382) .

Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych 384

Indeks nazw geograficznych i etnicznych 388

Spis map 398

Spis ilustracji zamieszczonych w tekście 399

Spis ilustracji zamieszczonych na wkładkach 400

Charakterystyka środowiska geograficznego

Charakterystyka środowiska geograficznego, tradycyjnie umieszczana na wstępie

podręczników historii, musi być w naszym przypadku potraktowana szczególnie

poważnie i głęboko. Obszary, na których rozwijała się cywilizacja grecka, są

bowiem tak odmienne pod każdym względem od znanych nam krain Europy

Środkowej, że informacje geograficzne o nich trzeba studiować tak, jak

studiujemy dzieje wojen czy wierzeń. Skromna wiedza potoczna o Grecji

niewiele się Czytelnikowi przyda, składa się na nią zbyt wiele błędnych

poglądów, sądów powierzchownych, turystycznych zachwytów i

nieporozumień.

W starożytności osady greckie rozsiane były na olbrzymim obszarze-od

wschodnich wybrzeży dzisiejszej Hiszpanii, po środkową Azję i Pendżab. My

jednak skupimy się we wstępie na charakterystyce ziem, na których cywilizacja

grecka się uformowała do początków VIII wieku. Nowe krainy, w których

Grecy osiedlali się w późniejszych czasach, opisywać będziemy w

odpowiednich rozdziałach. W granicach tego pierwotnego kręgu znajdzie się

południowa część Półwyspu Balkańskiego, wyspy Morza Egejskiego oraz jego

wschodnie wybrzeża.

O geograficznym charakterze Grecji i jej podziale na naturalne krainy, o których

~h, te

będzie mowa niżej, decyduje bardzo szczególny układ gór. Pólnocna Grecja

przecięta jest wysokim łańcuchem Pindosu biegnącym w zasadzie z północy na

południe. Na zachód od niego, inne, drugorzędne łańcuchy układają się mniej

więcej w tym samym kierunku, docierając niemal do samego morza i zostawiając

niewiele miejsca na równiny. Na wschód od Pindosu niższe już góry układają się

ze wschodu na zachód tworząc w ten sposób krainy geograficzne wyraźnie od

siebie oddzielone. Podobny układ zachowują góry znajdujące się w pobliżu

zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej. Kompleksy górskie Peloponezu,

wypiętrzające się zwłaszcza w jego środkowej części, podporządkowane są

znowu kierunkowi północ-południe.

Wysokości szczytów:

Olimp - 2986 m

Smolikas (= Pindos) - 2630 m Idi (Kreta) - 2456 m Tymphrestos (Etolia) - 2319

m Parnas (Beocja) - 2459 m Prafitis (Lakonia) - 2407 m Kyllene (Achaja)-2374

m.

Rzut oka na to zestawienie uwidacznia nam, że mamy do czynienia z górami

wysokimi (zwłaszcza w łańcuchach biegnących z północy na południe),

zachowują one długo pokrywę śnieżną. W najwyższych miejscach górskich

kompleksów zalega wieczny śnieg. Daje to szczególne efekty: wiosną i latem z

pokrytej typową roślinnością śródziemnomorską doliny lakońskiej, w której

panuje upał, widać oślepiające białe szczyty Tajgetos. Zanim nauczono się

produkować sztucznie lód, zwożono z gór śnieg dla ochładzania potraw. We

wschodniej części Grecji, podobnie jak i na zachodnich wybrzeżach Azji

Mniejszej występują góry niższe (do 1500 m) i pagórki.

Bieg łańcuchów górskich decyduje o podziale półwyspu na naturalne krainy

geograficzne! Macedonię, Tesalię, Epir, Fokidę, Beocję, Attykę, Megarydę,

Przesmyk Koryncki, Achaję, Arkadię, Elidę, Mesenię, Lakonię.

Wysokie łańcuchy górskie zdecydowanie odcinają Grecję od reszty Europy,

choć biegły przez nie szlaki ku północy, ku Dunajowi. Najważniejszy z nich

zaczynal się u Zatoki Salonickiej (od współczesnych Salonik), prowadził na

północ wzdłuż Aksejosu (dziś Wardaru). Kontakty tą drogą nigdy nie były

intensywne, a Grecy nie podejmowali prób kolonizowania pólnocnych obszarów

poza wybrzeżami. Równin na terenie Grecji jest niewiele. Największe tereny

równinne znajdują się w Tesalii, mniejsze już w Beocji, Lakonii i Mesenii. Inne są

najczęściej dolinami położonymi między łańcuchami górskimi.

Wysokość nad poziomem morza określa charakter roślinności i klimat. W

większych masywach górskich można przekroczyć granicę uprawy oliwki i

znaleźć kolejne strefy europejskiej roślinności, aż po linię wiecznego śniegu. Ten

kontrast między roślinnością typu południowego a lasami górskimi jest

niezmiernie charakterystyczny dla Grecji. W dolinach i na niższych zboczach

gór, wszęfłzie tam, gdzie istnieje gleba, znajdziemy bardzo intensywną

roślinność, na którą skladają się zboża (głównie pszenica, uprawiana nawet do

1200 m, w mniejszym stopniu jęczmień), winna latorośl (do 1250 m), oliwki

(znacznie niżej, do 750 m), drzewa owocowe: jablonie, grusze, figi, migdałowce.

Pospolite są, typowe dla basenu śródziemnomorskiego, morwy, pistacje,

7

wiecznie zielone dęby, oleandry. Częste dziś w sadach greckich pomarańcze i

cytryny nie były w starożytności uprawiane, brzoskwinie rozpowszechniły się

dopiero w czasach rzymskiego panowania.

Współczesny podróżnik przybywający z północy uderzony jest jałowością

znacznej części niższych ładcuchów górskich. Nagie zbocza, pokryte co

najwyżej niskimi krzewami, skąpymi kępami traw i ziół między głazami, dominują

w pejzażu Grecji środkowej i Peloponezu. Zapewne w starożytności, przede

wszystkim w starszych epokach, znaczną część tych gór pokrywała roślinność,

zniszczona przez ludzi ścinających drzewa na opał, karczujących lasy, aby

zdobyć nową ziemię pod uprawę. Roślinność górskich zboczy cierpiata także z

powodu powszechnego obyczaju wypasania na nich stad bydła. Zwłaszcza kozy

powodowały wielkie szkody obgryzając młode drzewka i krzewy. Konsekwencją

zniszczenia lasów była erozja gleby. W efekcie powstał niezmiernie frapujący

kontrast między bujnością roślinności terenów równinnych a bezpłodnością gór.

Klimat

Grecja należy do strefy klimatycznej śródziemnomorskiej zależnej od wiatrów:

zachodnich (znad Atlantyku), niosących wilgoć i południowych (z Sahary),

powodujących suszę. Pewne modyfikacje wprowadzają wiatry wiejące z głębi

Bałkanów, znad chłodnych wód Morza Czarnego i z wnętrza Azji Mniejszej. Od

połowy czerwca do potowy września opady są zupełnie wyjątkowe przy

wysokich średnich temperaturach dobowych (26-28'). Znaczna część krótkich

rzek greckich wysycha w tym okresie lub zostaje ograniczona do niewielkiej nitki

wody sączącej się wśród kamieni. Roślinność, poza drzewami, jeśli nie

podtrzymuje jej sztuczne nawadnianie, zostaje wypalona. ~~rajobraz przyjmuje

charakterystyczny, płowy kolor. Pod koniec września zaczynają się deszcze,

nasilające się zwłaszcza w grudniu. Sezon opadów trwa do marca, rozwija się

wówczas szybko (niemal "wybucha") nowa roślinność. Zboża dojrzewają na

nizinach przed końcem maja. Średnia temperatury dobowej w styczniu wynosi

8,8". Oczywiście należy się liczyć z ogromnymi zm·anami w zależności od

wysokości nad poziomem morza. W wyższych górach utrzymuje się woda i

zieleń nawet w najgorętszych miesiącach. Łagodnym klimatem odznaczają się

wyspy oraz wybrzeża Azji Mniejszej, zwłaszcza jej środkowa część zwana w

starożytności Jonią.

Słodki pozornie klimat (zwłaszcza dla kąpiącego się w morzu turysty, przybywa-

jącego z pochmurnej północy na krótki czas) jest w istocie bardzo uciążliwy.

Poza suszą letnich miesięcy i dotkliwym chłodem zimy, groźne są nagłe ulewy,

którym towarzyszy grad niszczący uprawy, a także wcale częste, ostre wiatry z

południa, z pustynnego wnętrza Afryki, w kwietniu i maju spalające roślinność na

polach, rujnujące zwłaszcza, gdy przypadną na okres bezpośrednio przed

żniwami.

Część zachodnia Grecji jest znacznie wilgotniejsza od wschodniej, wyspa

Kerkyra (dawniej Korfu) ma rocznie 1300 mm opadów, gdy Ateny tylko 350

mm. Czytelnikowi nasunąć się musi pytanie, w jakim stopniu możemy na

podstawie

klimatu współczesnego sądzić o klimacie Grecji starożytnej. Odpowiedź niestety

nie wykracza poza hipotezy, źle poddające się sprawdzeniu, gdyż badania nad

przekształ8 Geniami klimatycznymi w toku wieków prowadzone są od niedawna

i cierpią na brak

pojemniki siatkowe składane UIC '~"^` kontenery z tw. szt. 920 1 1240x835x970

i EURO 1200x800x9701 stojaki składane do BIG BAG I na akumulatory

yny wiarygodnych źródeł. Przeważa dziś przekonanie, że nie należy liczyć się z

większymi ach zmianami, poza tymi, które wynikają ze skutków cywilizacyjnej

działalności czlowieka.

Prawdopodobnie na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. doszło do pewnego

ochłodzenia i nej ł niewielkiego zwiększenia wilgotności (klimat poprzednio byl

nieco gorętszy i bardziej imi suchy), jednak skutki oddziaływania człowieka na

otoczenie: niszczenie szaty leśnej, ecji osuszanie bagien, musiały neutralizować

efekty obfitszych opadów.

dzi `"'ę~ Uprawa roli pa

łode Obecnie tylko ok. 189 gleb nadaje się pod uprawę. Wiele wysp Morza

E.gejslziego, kcie zwłaszcza tych mniejszych, to nagie skały. Trudno powiedzieć,

jak wyglądaly w nin- starożytności. Podobnie jak dziś, część ziem znajdowała się

na zboczach. Aby

powstrzymać wypłukiwanie gleby, wznoszono z kamieni murki chroniące pola,

tworząc w ten sposób wąskie tarasy, których uprawa wymagała olbrzymiego

wysiiku. Nierzadko rolnicy nosili ziemię w koszykach na wyższe części.

Zaprzestanie pracy oznaczalo szybką degradację takich pól. Urodzajność ich,

mimo wielkich wysiłków, była nienadzwyczajna, podczas gdy grunty na

równinach, o wiele mniej wymagające od

P git'

Y , k ~I~If:

a ~`\_

~" \,\ ~\~ \~~\', !.

yl y .~ , ~ F ,~ y I

c '~

;, r ~ \

ł~ś: ,, /'

E ~ // 1

' ~~~,

~~1

s~- , L . j

~~R7 N~\~ ._l 1

, r

s V

i

~

1 I

__L_ __ _ '

,l

~~u\\ _ .

s_,\ !.'

~~\j/ l.f i ;~

/\ .

w

· ,i \łi, _

v 1, ~ %

\~/ ~. ~\

\~~1~,_ T '

//_ `oo-"~ .,~.. J

rkyra 1. Malowidło na attyckiej wazie czarnofigurowej (530-510) przedstawia

scenę zbioru oliwek. Dwóch

brodatych mężczyzn kijami straca owoce, na drzewo wdrapał się chłopiec i

swym kijem sięga galęm tawie znajdujacych się wyżej. Czwarta wreszcie osoba

zajęta jest zbieranierŚi upadłych owoców Zbiór

oliwek dojrzewajacych na przełomie listopada i grudnia wymagał znacznej

koncentracj- ·iły rof~oczej :y nie (był to jeden z kulminacyjnych punktów prac

rolnych, obok żnivv i winobrania. Uczestniczyli w nim s2tdl- wszyscy

mieszkańcy osad, wielu ludzi zatrudnionych w rzemiośle podejmowało wówczas

pracę u

brak wła~cicieli gajów. F3rały w tym udziat także kobiety

9

rolnika, przynosiły stosunkowo wyższe plony. Te różnice miały niebagatelne

znaczenie w dziejach greckich społeczności.

Grecy w czasach starożytnych stosowali dwupolówkę. Działki ziemi nieobsiane

danego roku chroniony przed zarastającym je zielskiem. Orano je dwukrotnie,

raz na wiosnę i drugi raz przed siewem. Po raz trzeci przeprowadzano orkę po

siewie, aby pokryć ziarno. W celu zabezpieczenia gruntów przed wysychaniem

spulchniano ziemię motykami, a okresowo poddawano je zabiegowi

przekopywania specjalnymi kopaczkami. Dawalo to efekt zbliżony do efektu

głębokiej orki i zwiększało plodność ziemi. Motykowano ziemię w winnicach i

sadach.

Ogromne znaczenie w rolnictwie greckim miała uprawa drzewa oliwkowego. Jest

ono idealnie przystosowane do klimatu śródziemnomorskiego, nacechowanego

letnią suszą; jego rozgałęzione i głębokie korzenie zapewniają roślinom wilgoć, a

wąskie liście wyparowują stosunkowo niewielką ilość wody. Oliwki dojrzewają

późną jesienią, ich zbiór przypadający na listopad-grudzień mobilizowal całą

ludność. Większość owoców przeznaczano do produkcji oliwy, podstawowego

tłuszczu o wielorakim zastosowaniu. Oliwki świeże czy solone były zwykłym

dodatkiem do chleba. Między drzewami oliwnymi na lepszych gruntach

wysiewano zboże.

We wrześniu przystępowano do winobrania w licznych winnicach, których plon

w części slużyl do produkcji wina, w części, wysuszony, przechowywany był na

okres zimowy. Uprawę winnej latorośli często lączono z uprawą drzew

owocowych, między którymi rozpinano lozy.

10

Hodowla

Hodowla zwierząt odgrywała w życiu Greków istotną rolę, zwłaszcza w

gospodarstwach ludzi bardzo zamożnych. Dla nich stada bydła, zwlaszcza w

czasach starszych, stanowiły jedną z podstawowych form bogactwa.

Hodowano przede wszystkim owce i kozy. Mniejszą wagę przywiązywano do

bydła rogatego. Służyło ono przede wszystkim jako siła pociągowa (do orki

używano najczęściej wołów, zaprzęgano je także do wozów). Warto tu

przypomnieć, że w basenie Morza Śródziemnego, przez całą starożytność,

mleczność krów była ograniczona, wynikało to z braku dobrych pastwisk i

trudności ze zgromadzeniem odpowiedniej ilości zapasów paszy na zimę

(niewiele było siana, nie znano roślin pastewnych). Mleko otrzymywano przede

wszystkim od kóz. Owce hodowano dla wełny, w mniejszym stopniu dla mięsa.

Stada owiec i kóz wypasano na terenie nieużytków poza strefą pól uprawnych,

na zboczach gór, na ziemiach niczyich, położonych w pobliżu granic. Latem,

gdy słońce wypalało roślinność na niżej usytuowanych gruntach, przepędzano je

na obszary górskie, gdzie ze względu na wysokość utrzymywała się woda i

zielona roślinność. Nadchodzące u schyłku jesieni zimna i towarzyszące im

opady zmuszały stada i pasterzy do powrotu na równiny, gdzie na polach, po

zebranych zbożach, pozostawały chwasty służące jako pasza. Takie sezonowe

przegony, które nazywamy transumancjami, dobrze godziły interesy pasterzy z

interesami rolników, stada owiec i kóz użyźniały swym nawozem glebę. Jednak

intensyfikacja rolnictwa, zwłaszcza zakładanie winnic, ogrodów owocowych i

warzywnych utrudniało naturalnie takie wędrówki.

emniki siatkowe z płozami RS

palety z drewna prasowanego INKA wózki ręczne hydrauliczne do 2000 kg I

1000x1200, 800x1200 i mniejsze

e materiału inf

enie Mniejszą rolę odgrywały świnie, trzymane tam, gdzie byty lasy buczynowe,

dąbrowy dostarczające im żołędzi. Brak dobrych pastwisk ograniczał hodowlę

koni.

iane Starożytni uważali, że niezłe warunki dla tych zwierząt miały Tesalia, Beocja,

Argolida, z na Lakonia, Mesenia, ale i tam nie istniała hodowla na wielką skalę.

Pospolite byty osły aby i muły.

mię kaemi. Transport i komunikacja lądowa

Jest Rzeźba terenu decydowała przede wszystkim o typie transportu lądowego i

komuni-

tnią kacji. Aż po czasy całkiem nam bliskie Grecja była krainą, w której towąry

przewożono

ście przede wszystkim na grzbietach osłów i mułów, a więc zwierząt będących w

stanie

ich poruszać się po szlakach trudnych, wymagających od nich wiele zręczności i

wyczucia

ców równowagi. Przewożenie większej liczby ładunków napotykało znaczne

trudności.

niu. Koszty transportu lądowego były ogromne. Pewną orientację dają nam

informacje

ami zawarte w Edykcie Cen Maksymalnych Dioklecjana. Wedle tego dokumentu

ładunek

600 kg zboża transportowany wozami podwajał swoją cenę po 480 km.

Przewiezienie

n w frachtu statkami z jednego końca Morza Sródziemnego na drugi kosztowało

mniej

res więcej tyle, ile transport lądowy tej samej masy towarowej na dystansie 120

km. Choć

dzy dane te pochodzą z początku IV w. naszej ery, możemy je uznać za

miarodajne dla

czasów wcześniejszych (ewentualnie koszty przewozów były w czasach

wcześniejszych

jeszcze wyższe).

Wozy nie stanowiły nigdy groźnej konkurencji dla transportu jucznego z dwóch

niezależnych od siebie przyczyn: wadliwej konstrukcji uprzęży i niewielkiej liczby

odpowiednich dróg. Miękkie, skórzane szleje, którymi przyczepiano konie i

mufy do

ach dyszla, ześlizgiwały się na szyję i uciskały im tchawicę zmniejszając znacznie

wity efektywność ich pracy. (Dopiero w średniowieczu wprowadzono sztywne

chomąto z miękkim ochraniaczem, które przeniosło punkt ucisku z szyi na pierś

zwierzęcia). Nie

ydla dato się więc zaprzęgać koni i mułów do wozów z dużym ładunkiem, mogły

je ciągnąć ano wyłącznie woły. Jednak taki transport miał poważne wady: byt

kosztowny (zwierzęta esie trzeba było karmić i to obficie) i powolny. Nie

stosowano go na większą skalę.

ona, Budowa sieci dróg, zadanie kosztowne i wymagające wielkiego wysilku

organizaości cyjnego, w świecie greckim napotykało szczególne trudności ze

względu na warunki leko geograficzne. W wielu miejscach trzeba było wykuwać

je w litej skale, przerzucać zym ~ mosty, uktadać nasypy. Na niektórych

odcinkach dróg wykuwano dwie równoległe pól koleiny w odleglości mniej

więcej 140 cm o glębokości 9 cm i szerokości 22. nic. Powierzchnię między nimi

można było pozostawić niewyrównaną. Taki szlak prowadził o je z Aten do

Eleusis, ze Sparty do Amyklaj, tak przedstawialy się niektóre odcinki z Aten lona

do Delf i z Elidy do Olimpu. Sporo wiemy o budowie dróg w okresie minojskim

i zaly mykeńskim. Odkryto pozostałości drogi na Krecie (z miasta Knossos do

portu), wokół ach, Myken, Pylos, w Beocji, a nawet w południowej Tesalii.

Wydaje się, że w tym czasie amy przywiązywano do nich większą wagę niż w

wiekach pó~niejszych. Wynikało to iec i niewątpliwie ze stosowania rydwanów,

które nie mogłyby się poruszać po kamienistych zeza bezdrożach. Poważny

wysilek w tej dziedzinie podjęły dopiero władze rzymskie, ale i akie one nie były

w stanie zmienić sytuacji w sposób zdecydowany.

Podróżni dążący lądowymi szlakami, jeśli bieda nie zmuszała ich do pieszych 11

wędrówek, poza niewygodnymi i trzęsącymi się wozami (nie znano jeszcze

resorów) mogli jechać na grzbiecie osta czy muła. Konie nie odgrywały

decydującej roli w komunikacji. Składało się na to kilka przyczyn. Byty

zwierzętami niesłychanie kosztownymi, w grecllich warunkach trudnymi do

wyżywienia, przy tym jazda wierzchem nie byia ani łatwa, ani wygodna. W

starożytności na koński grzbiet kładziono cerkę lub płat skóry. Nie znano

sztywnego siodla ani strzemion. Nie podkuwano też koni, na kamienistych

ścieżkach i szlakach zwierzęta raniły sobie kopyta i łatwo ulegały wypadkom.

Opanowanie sztuki jeździeckiej wymagało długich ćwiczeń. Oczywiście po

drogach krążyli konni posłańcy, ale przeciętny podróżny szukal innych

sposobów przyśpieszenia swej wędrówki. Aby zdać sobie sprawę z ewentualnej

szybkości podróżowania, warto przytoczyć tu dane z okresu rzymskiego. Biorąc

pod uwagę niewielki postęp w dziedzinie komunikacji, są one miarodajne i dla

czasów wcześniejszych. Pieszy, w terenie płaskim i bez większych przeszkód

mógł zrobić dziennie 25-35 km, na wozie zaprzężonym w mufy - 40-50 km. Przy

większym wysiłku osiągał 68-70 km. Jeździec mógł liczyć na przebycie do 120

km. Oczywiście możliwe byty rekordy, ale kosztem zdrowia ludzi i zwierząt.

Wozy obciążone poruszaly się o wiele wolniej.

12

:blsrze

Cechą podstawową świata greckiego jest wszechobecność morza. W północnej

Grecji największa odległość od wybrzeży wynosi 140 km, środkowej-70 km, na

Peloponezie - 45 km. Współczesne państwo greckie obejmujące jedynie część

obszarów, którymi się zajmujemy, ma 15 000 km wybrzeży (dla porównania

polskie wybrzeże liczy 524 km, przy tym powierzchnia (Trecji jest 2,4 raza

mniejsza od powierzchni Polski). Linia brzegowa uległa zmianom w porównaniu

ze stanem starożytnym, w wielu miejscach podnoszące się wody, skutek

topniejących na biegunach lodowców, zalały nadbrzeżne osady; w innych ruchy

tektoniczne spowodowały, odwrotnie, wypiętrzenie.

Ogromna liczba wysp tworzy prawdziwy pomost między Półwyspem

Bałkańskim a Azją 1!.W iejszą. Od południa basen Morza Egejskiego zamyka

Kreta i archipelag I)odekanezu (dosłownie: "dwanaście wysp"j, dalej ku północy

znajdują się Sporady i wyżej, najliczniejsza grupa, (;yklady. Największa odległość

między wyspami, lub wyspami a lądem, wynosi na Morzu Egejskim 40 km.

Stwarza to zupełnie szczególne warunki dla bezpiecznej żeglugi, gdyż przy

dobrej pogodzie można płynąć nie tracąc ziemi z oczu. Zeglugę ułatwiało

istnienie systemu wiatrów wiejących o określonych l;odzinach ku lądowi czy od

lądu. Natomiast poważne niebezpieczeństwo stwarzały (i stwarzają) nagle

zrywające się szkwały, których nic pozornie nie zapowiada, zatapiające statki

zanim zdążyły one poszukać dogodnej przystani.

Dobry do żeglugi sezon trwał od maja do października. W okresie zimy i wiosny

ostre wiatry i deszcze czyniły ją niebezpiec-r.ną. Niebo pokryte chmurami

pozbawiało naturalnych punktów orientacji, które stanowiły w dzień słońce, a w

nocy gwiazdy.

~'~9orze I;gejskie stanowi niemal świat zamknięty. Wyjście z niego na Morze

Czarne byto niełatwe, gdyż silne prądy morskie i wiatry w cieśninach utrudniały

żaglowcom wypływanie na północ. Pozornie naturalny szlak ku Italii przez

wyspę Kerkyrę (dziś Ker(ciral jest w istocie uciążliwy. Wiatry wiejące latem z

północnego wschodu pędzą bowiem masy wód Adriatyku ku wąskiej gardzieli

cieśniny Otranto i mnożą niebezpie

~"" ...; w M.,,-..,:.,

jw) Iw

ały Po

agę

eł35 70 ale

ezeristwa żeglugi. Droga na wschód prowadziła wzdłuż wybrzeży południowych

Azji Mniejszej i Syrii. Bardzo długo trzymano się tej trasy udając się do Egiptu,

choć można było także żeglować z wiatrem wprost do wybrzeży delty Nilu (aie

nie odwrotnie).

Żegluga w starożytności odbywała się najczęściej systemem kabotażowym.

Pływano wzdłuż wybrzeży, od portu d.o portu, starając się zawijać do brzegu na

noc, skracając okres pobytt! na morzu. Do przyjęcia takiej taktyki skłaniały

kapitanów względy techniczne. Statki były niewielkie, nie mogly zabierać

większej ilości żywności i wody. Warunki odpoczynku dla załogi były niedobre.

Lęk przed nagłymi wiatrami, trudności w orientacji na morzu skłaniały także do

trzymania się lądu, a jeś:i ten był niedaleko, czemuż nie miano skorzystać z

bliskiej przystani? Kabotaż był także racjonalny z punktu widzenia

ekonomicznego. Właściciele frachtu lub ich agenci uprawiali handel w

odwiedzanych portach, do których zawijali, kupując i sprzedając wszystko, co

dawało zysk. Przy dfuższych podróżach część towarów nu>gła być kilkakrotnie

wymieniana. Odpowiadało to naturze greckiej ekonomiki, w której obrót

towarami na większą skalę i przy dużych odległościach byt wyjątkiem, a nie

regułą.

Choć żegluga nie była ani łatwa, ani bezpieczna, pozwalała na skuteczniejsze,

szybsze i tańsze przewożenie towarów i ludzi niż wszelkie środki transportu

lądowego. Morze łączyło ze sobą krainy, a nie oddzielało. Zazwyczaj większe

miasta położone były nad morzem lub w jego bezpośredniej bliskości, inaczej

trudno biło zapewnić im dostawę żywności. Odległość od morza na równi z

żyznością okolicznej gleby określata szanse ich rozwoju.

Poważne niebezpieczeństwo stanowili piraci, atakujący statki i przybrzeżne

osady (stąd w starszych okresach miasta zakładano kilka lub kilkanaście

kilometrów w głębi lądu). Walkę z nimi podejmowały kolejno państwa

posiadające większą flotę. Usiłowania te nigdy nie były uwieńczone trwalym i

pełnym sukcesem, gdyż piractwo pozostalo zjawiskiem endemicznym w świecie

śródziemnomorskim aż po wiek X1X. Rozbój morski przyciągał ludzi

marginesu, ale nie tylko. Wiele polis mniej rozwiniętych obszarów piratów

popieralo bądź nawet taki pro<:eder organizowało. Tyczy się ta Krety, Etolii, w

późniejszych czasach oparcie dla swych poczynań piraci znajdowali na

wybrzeżach iliryjskich i w (:ylicji.

Rozwój żeglugi hamowat brak odpowiedniego do budowy statków drewnu (z

wyjątkiem północnych wybrzeży trackich), trudności w zdobyciu smoły

niezbędnej do uszczelniania statków, wreszcie brak duhrego pt6tna na żagle,

gdyż upr;~wa Inu była na terenie Grecji ograniczona.

Przeciętna szybtość statków handlowych w dobrych warunkach wynosiła od 4

do b węzlów. Dla orientacji podamy dlu~ość żeglugi na różnych trasach w

okresie rzy;r.skim, w epokach nas interesujących statki z pewnością poruszały

się nieco wolniej.

_ _ _____ _ _

Miejscowości ~ Odległośu w milach morskich (:zas żeglugi w dniach ___-_. _. _

-,_ -- _~ __-- -. ___._ i Aleksandria i w Egipcie) - Mesyna ~ 270 6-i I Korynt-

Puteoli 670 ~ 1 i Rodos-Aleksandria I 325 ~I 3,5 Kreta - Egipt I 310 ~ 3 do 4

Bizancjum - Rodos ~ 415 I 5

Bizancjum - C3aza (w Paestynie i I 885 10 Tessaloniki-Askalon (ob. !lszkelon)

800 ~II 12 ___-__ -- __.-__ __ _.- _ _-__.___

13

Przeciętny tonaż statków handlowych w czasach hellenistycznych wynosił ok.

130 ton, duże jednostki mogły zabierać 350, a nawet 500 ton. Budowano w tych

późnych czasach i statki znacznie większe (Hieron, władca syrakuzański, ok. 240

r. kazał skonstruować statek do przewozu zboża o wyporności 3650-4200 ton,

w czasach rzymskich znamy inny, nieco jednak skromniejszy rekord, należał on

do statku zwanego Izis - 1228 ton).

Rybołówstwo odgrywało bardzo ważną rolę w ekonomice świata greckiego,

mniejszą jednak niż nam się to zazwyczaj wydaje. Morze Egejskie, czarujące

przybysza znad pochmurnego Morza Bałtyckiego czy Atlantyku, nie jest tak

rybne jak mniej gościnne wody północy. W ogóle Morze Śródziemne,

geologicznie stare i stosunkowo głębokie (większość obszaru dna znajduje się na

ponad 200 m głębokości, a zdarzają się i głębie powyżej 2000) jest mało

zarybione. Morze Egejskie należy do terenów lepszych z tego punktu widzenia,

daleko mu do obfitości panującej (niegdyś oczywiście!) na Morzu Północnym.

Mieszkańcy osad rozłożonych nad morzem nie byli w stanie utrzymać się

wyłącznie z pracy na morzu. Łączenie rolnictwa i rybołówstwa było i jest dla

tych krain typowe. Wbrew oczekiwaniom liczba ludzi obeznanych z morzem

była ograniczona. Stąd jednym z poważniejszych problemów trapiących

organizatorów dużych flot wojennych było znalezienie marynarzy.

Każdy historyk przystępujący do studiowania dziejów starożytnych Greków

musi pamiętać, że ma do czynienia ze światem, w którym informacje

przenoszone były bardzo powoli, a przez poważną część roku w ogóle nie

mogły przenikać z krainy do krainy z powodu zatrzymania żeglugi. W państwach

greckich aż po czasy hellenistyczne nie istniał żaden publiczny system

przekazywania wiadomości i pism na dalsze dystanse. Zarówno listy urzędowe,

jak i prywatne były przewożone przez specjalnych posłańców lub przez

okazjonalnych podróżników. Niełatwe warunki podróży tak na lądzie, jak i na

morzu nie odstraszały jednak chętnych. `JUędrowali nie tylko kupcy, ale i kibice

na igrzyska. W Grecji późniejszej zrodził się wcale poważny ruch turystyczny.

Wszelkie kłopoty nie były więc dostatecznie duże, aby skłonić ludzi do

pozostania we wlasnych siedzibach.

Typ osadnictwa

Przybysza z północy, zwłaszcza z Europy Wschodniej, uderza dziś szczupłość

osadnictwa rozproszonego i skupienie ludności w miastach i miasteczkach,

również wtedy, gdy większość ich mieszkańców czerpie środki do życia z

uprawy roli. Zdarza się, że chłopi muszą odbywać kilku- lub nawet

kilkunastokilometrową drogę, aby dotrzeć do swoich pól. Podobny typ

osadnictwa uformował się w czasach starożytnych, ale dopiero u kresu epoki

klasycznej, czy jeszcze później. Poprzednio istniały wsie i osadnictwo

rozproszone, a kontrast między miastem a wsią odczuwany był silnie.

Warto pamiętać, że antyczne miasta nie byty wyłącznie skupiskami ludzi

żyjących z handlu i rzemiosła, znaczna część ich mieszkańców to wlaściciele

ziemi, bogatsi ale i biedniejsi, mający swe gospodarstwa często dość daleko od

domów. Jest to dla nas fakt godny podkreślenia, gdyż mamy instynktowną

skłonność do traktowania miasta jako skupiska ludzi żyjących z innych niż

rolnictwo zajęć. Prowadzi to do pomyłek istotnych,

14 zwlaszcza do przeceniania roli handlu i rzemiosła.

2. Dom grecki początków I tys. Rekonstrukcja domostw odkopanych w Starej

Smyrnie. Rozmiary 5x3 m. Ściany jego wzniesiono z surowej cegły Wewnątrz, w

niewielkiej odlegości od wejścia, po obu stronach stały wpuszczone w grunt

dwie drewniane podpory służące do pcdtrzymywania dachu, inna jeszcze

podpora znajdowała się bliżej ściany południowej. Dach był zapewne kryty

słomą

3. Rekonstrukcja piętrowego domu, którego ruiny odkryte zostały w Olincie.

Jest to typowy przykład średniozamoż- ' nego domu wieku V. Prawdopodobnie

duże domostwa wieków poprzednich nie różniły się w sposób istotny od niego.

Zwróćmy uwagę na wewnętrzny dziedziniec, na którym toczyło się całe życie

rodziny z wyjątkiem okresu deszczów i chłodów

Inną rzucającą się w oczy cechą społeczności greckich był kontrast między

światem równin i dolin a światem gór, wyczuwalny tak w sposobie zachowania

się mieszkańców, jak i w kulturze materialnej. Zyr_ie w wolinach byto tatwiejsze,

domy zasobniejsze, zagrożenie głodem mniejsze, ale też ;echował je większy

rygor, "ściślejszy" porządek społeczny, który trudniej byto zrzucić czy

naruszyć. Mieszkańcy gór byli w stosunku do swych pobratymców z rdwnin

bardziej zacofani, biedniejsi, ale też twardsi i zaradniejsi. Gury periodycznie

pozbywały się ludzi, których nie były w stanie wyżywić, niełatwo im byto

praystosować się do życia w nizinnym świecie. Nierzadko mieszkańcy gór lupili

swych s~lsiadów, którym zazdrościli względnego dostatku i w których widzieli

łatwą zdol>y::r. l~rainy greckie położone u' górach wysokich zachowywaly

dlugo swe archaiczne porządki, pozoseając w tyle za przemianami kulturalnymi

sąsiadów.

Znaczną część czasu spędzał Grek na powżetrzu. Długi okres ciepla i suszy

pozwalal wielu rzemieślnikom na pracę poza domem. Mężczyźni w chwilach

wolnych od pracy spotykali się w miejscach publicznych: na placu, pod

świątynią, w porcie. Kobiety, o których wiemy9 iż były trzymane z dala od tych

męskich pogwarek, spędzaly czas na wewnętrznych podwórkach, będących

podstawową częścią greckiego domostwa. Okres zimowego., przymusowego

pobytu w zamkniętych pomieszczeniach odczuwany byt jako wielka

dolegliwość. io niemal stałe przebywanie w miejscach, do których mieli dostęp i

inni ludzie spoza rodziny, zwłaszcza w przypadku męa:czyzn, modelował

psychikę Greków wzmacniając siłę oddziaływania zbiorowości na jednostkę.

Pożywienie Greków. Kwestia głodu.

Pożywienie pr-reciętnego Greka w porównaniu z pożywieniem mieszkańca

Europy na pciłnc~c_ od Alp byto, i jest w dalszym ciągu, skąpe. Poza

względami ekonomicznymi, innymi słowy biedą, decyduje o jego charakterze

także typ klimatu. Racje, które na p<Slno~y spaeialyhy już poniżej minimum

biologicznego, tu mieszczą się jeszcze w granicach dopuszczalności. Podstawą

był chleb w dużych ilościach, z garścią oliwek, kawalkiem sera i jarzynami. W

okresie lata spożywano wieli: owoców, na zimę przygotowywano ~apesy fig

suszonych i rodzynków. Mniejszą rolę odgrywała strawa gotowana, pamiętać

wypada, że dla wielu obszarów Cżrecji istnial poważny problem opału.

Mięso pojawiało się w greckich kuchniach bardzo rzadko, w uboższych grupach

ludności niemal zawsze w związku ze świętami, kiedy to ofiarowywano zwierzęta

bolom, którzy kontentowali się kośćmi i wnętrznościami, tiuszczem, pozwalając

ludyia~rn zatrzymać mięso spożywane w czasie wspólnych posilków. W

czasach, gdy chreśL~ijaństwo święcilo od niedawna swój tryumf, kler z

podejrzliwością przyglądał się przypadkom uboju wśród chlopów, posądzając

ich o pogańskie praktyki.

Nieco większy udzial w diecie Hellenów miały ryby, nie tylko świeże, ale i

suszone, a także marynowane. Ponieważ polowy w pobliżu nie wystarezaly,

sprowadzano ich wiele spoza Morza Egejskiego, nade wszystko znad Morza

Czarnego, gdzie u ujścia wielkich rzek gromadziły się olbrzymie ławice ryb.

W znanych nam społecznościach I tysiąclecia podstawowym tłuszczem była

oliwa wyciskana z oliwek. Stużyta ona także do nacierania ciała, zabieg

niezbędny cc~ czasie 16 gorących i suchych miesięcy lata (przede wszystkim

stosowali go młodzi mężczyźni i

latem ~:hfopcv uprani jacy gimnastykę i spor:l. ;>raz cio oświetlania

pomieszczeń (; ub. rys. 1 ). riców, _

frfuszcze zwic:zźce u~igrv~ualę zupclnle drul;orzędną ro?e, śwllrie, dziś ich

g!t?wnv iejsze,

dostawca, pęd:.ily ruct;iiwe zymc 1 t>yiy u' k_<>nsekwencjl chude, I>o

niedawna ucieni hyli rządek

przekonani, żc oliwa zaczęta hyć podstawowym tluszczem spuzywc.:zym

stosunkowt~ nku do

pbżno. gdVZ dopiero w epoce arr_haiczne), poprzednio miata stużyć jedynie do

celów nicjsi.

kosu~r~tvcrrlych. t r podstaw owegc9 sądu (c=izflo ;vvladectwc, Homera., u

ktcircgo nigdy n1e two im

pojama srę oliwa, gdy jest mowa n jedoem~~. ,jednak u·y~ada pamaętać, że,

Iliada ~ r IupilW

Odyseja nie aryą tlyć dobrym źrć~dlem do dziejów pozywlenla, przed°;tawlają

nam i larwą

bcawiem śniat wielkich hohatcrc>w, pożerających w cs:aslc uczt og,romnc ilości

mlew, z o swe dodatkiem wa,t:lczn~c chleba i uuna ( jarzynach rei nie ma w

poematach mewy... Archeolodzy ~_uraz silniej akcento;ą powszec:lmość

uprzawy oliwki w 11 tysiącleciu, suszy

świadczy o tym pytki w warstwach pocht>uzączet; z tego okresu. ()dnalez3ono

także ych od

lampki przeznac~onc do spalania oliwy. porcie.

ędzaly O maśle _lc`viadujemv we nferxl,fl wylac~znle przy srorządzann.l

lekarstw (panuęomos- tulmy, :c; hc;d=~c~~,nu m;l!rnk.-a~w, a i te: d.awatv

niewiele mlc_ka(.

odczu- 1'ow'szeci~nie pito wine~ zstuc :;,rangi r ~.vudd, najczęściej ~·

prcopcsrcji 5 części wody na :.uęści wina. Picie czvstegtl trunku ~potyka;l,r się z

potępieniem i ~,znawane byto za brak tórych

clowal 1",lary' a ,Ir~m'rko·,a~<,r~,a.

Śu 1 W grc -_) a aagrc ico~c· hvl r9ieustannie nic tylko osrrvrn niedostatkiem,

ale i wręcz gloriem. Najg,v~źniejsz:: pyty katastroFy <jotykające w7eksze

obszaru kraju, powodujące śmierć tysięcy' l~~ciri. Ia~ieglime pyty także glody

lokalne wywalane kaprysami pogody, szarańczą. ~vt~jną, epide n:ia~r.:. -i,~akic

ostre nicdohc>ry żywności wyst4pować mogly :ówr.ł~letrte,i· y.:r14:.1 ~~ a,~au:

na ;a~raXrclf te eru~~h. Stwarzalu to czczeg~lną potrzebę i srczet,c>1~c

warunki handlu artykolami wsrnościnwvml, zwla;zcz;l zbożem. I3y1 on ~t~py na

pr?ecimi<yteln nadzoru ~se strur~° wl;acir, kttire auc: hozwaiaiv raa swobodny

obrót, jeśli :mymi,

pt>iawiaty się nalmnte!s:e s~r't.;!aly trudncvścm- ;ea~2natrzenla rynku. ~L

Atcnaeh na t6rc na

r~rzyklacJ. `~ols~n wpro~x'adzil zakaz wywozu podstawowych produktow

rolnych (z zcze w'

aliwek, wyjątkiem oliwv~, w 1~' w oh<,wir~iy·~'al pc;·y,nus ~;p;redania na

maejscz~ ~uwiczione;;o z zerunątrz rhc;:.,s. i~i<°a:c~c,c3za~ rnógt ;aTnl,z;lc~

clcą z. kup~yu. obc:cgo zbory takie i a -zimę

SĆrBWa ~1C5?,kanC(iR~ U~sa., ':.3 Jf'til L~~ tVZti :.~il:.(~~'Sle

S?fTiOWy·;tgCC'C,a)nyCil.

robiem I~rai;sy ~,oloioru· w bartnic: ,lltrrza F,~cpskmt=.c. sprc~ua.lzaf'f

zazwyzaj -zbc .~ z tercn·.vw,, gdzie istni:al·. 'gipsy°c w,Ir·mk-f do jc ~E:;

uprawy, a więc z poludni;wvaj Italii i Sycylii.. 1~,;-,lr~t~,, wwbrze:`y zach.c,dnl

t~ . ;~cźloi>cnych Yl,~rzd <:- :rnel;cr. Regularne ;zupach

,.iostaatvv z daleką bytu Sz~zeeńlnfc; veazne cha fniast daarvc;h, ktory,n

p:acukcja zaplecza ·ierzęta

Tr~wet w dobrych la°:ach :ligi rnof;la wy: rarcw-~:. 1 amlętac wohes. tego

nalczv, zr mogły ~:lę walając ' z7nirUZ~Ilj.'.3Ć (J~1(1tt'!"'7 lfit~~.~iy, ~dd t-

Qw~t'll~' 1?l(Z?,llw'OSCI OrI.T,:lnlZt)W~lnla IalClCh masowych .h, gdy

prr,yvt>z ~tv. dal si

ą ę `.`J zrc~dlach greckich w°lcl~ ic>,* mowy u pc>I~~wa;liach, kturc

odbywaly sic na te:enach polatanych poza t t;i,mi upr.~,vrlyrnl- na ,~bocach

pa;órkciw i gór pokrytych ', ale i krl~łkami lup lasami. na terenach :rr~a;duj~cvcll

si; w pohiiźu granicy i r tej racji nie prowa= ~ 1

zamieszkanych. Stanc~wily one ta,uhlo mg rozrywkę elity. Wspomina saę u

ovsach na gdzie u

mecl~wiedric, dziki;, ~clcnle a .5arnv, algi częstsze bv_ ly po.owanla na

drobniejsze iwierzęta, zające i ptaki.

a oliwa

czasie r TT

zyźni i ~-a~x ~~ 17 Y'V

Metale

Zasoby mineralne Grecji są stosunkowo skromne. Wprawdzie w wielu miejscach

eksploatowano w sjarożytności pokłady rud metali, ale wydajność ich była

niedostateczna na to, by pokryć potrzeby, tak że we wszystkich okresach należy

się liczyć z koniecznością importu metali z innych, bogatszych regionów.

Rudy miedzi znajdowafy się w różnych miejscach w niewielkich ilościach. Na

Krecie znaleziono ślady eksploatacji w południowej części wyspy, gdzie

występowała ruda uboga (1,5-3% zawartości metalu w minerale). Natomiast

bogatsze ztoża w środkowej jej części (25%) były wykorzystywane w

nieznacznym stopniu. Pokłady na Syros i Paros zostały szybko wyczerpane.

Wydaje się, że brak było miedzi na Eubei, sławnej z wcześnie rozwiniętej

metalurgii brązu. W Azji Mniejszej ustalono istnienie kopalni na wysokości

wyspy Samos i w pobliżu Pergamonu. W okresie późniejszym działały kopalnie

w górach Othrys położonych w południowej Tesalii. Eksploatowano rudy metali

w Macedonii. Bardzo wcześnie, gdyż ok. 2500 zaczęto wydobywać rudę miedzi

na Cyprze, skąd przez całą starożytność przywożono ten metal do basenu

Morza Egejskiego. Innym "zewnętrznym" jego źródłem była Etruria. Niektórzy

historycy gotowi są zakładać, że do Grecji trafiała część produkcji ośrodków

metalurgicznych wykorzystujących bogate złoża dzisiejszych południowych

Niemiec i Siedmiogrodu. Jest to czysta hipoteza, prawdopodobna, ale niczym

nie poparta. Niestety nie można ~w przyttaczającej większości przypadków)

ustalić źródła metali w drodze chemicznej analizy przedmiotów, gdyż

powszechny byt obyczaj dodawania do stopów ulamków zniszczonych

wytworów metalowych.

Potrzebna do produkcji brązu cyna musiała być właściwie w całości przywożona

z zewnątrz, gdyż w Grecji ustalono istnienie niewielkich pokładów jedynie w

Krisie (port Delf) i w Volokastro (w Tesalii). Nie jest zupełnie jasne, w jaki

sposób zaopatrywano się w nią. Hipotetycznie zakłada się przywóz z obszarów

posiadających złoża bogate i dostępne: północno-wschodniej Azji Mniejszej,

Hiszpanii i Wysp Brytyjskich (w przypadku tych ostatnich na pewno nie istniały

systematyczne kontakty bezpośrednie. Cenny metal trafiał do greckiego

rzemieślnika za pośrednictwem wielu osób).

Zelazo wytapiano z często występujących rud o niskiej i średniej zawartości

metalu, magnetyt ze względu na trudności techniczne był eksploatowany tylko

sporadycznie. Rudy żelaza występują w wielu miejscach. Większe i bogatsze

pokłady znajdowały się w Lakonii (w górach i na przylądku Tenaron), w Tegei

na Peloponezie, w Boiai na przylądku Maleas, w Laurion w Attyce.

Eksploatowano je także na wyspach Syros, Andros, Krecie, Sifnos, Skyros,

Rodos.

Złoto wydobywano na wyspach Sifnos i Thasos. Bogate złoża tego kruszcu

występowały w południowej Tracji i Macedonii: w Skapte Hyle (między rzekami

Strymon a Nestos), w górach Pangajon, w miejscowości Daton nad zatoką

Strymońską. Obszary złotonośne znajdujemy na terenie małoazjatyckiej Lidii,

gdzie wydobywano kruszce z ziemi w masywie górskim Thmolos i wypłukiwano

ze złotonośnych piasków rzeki Paktolos.

Srebro, metal niezmiernie ważny za względu na bicie monety, występowalo

najczęściej razem z ołowiem w postaci galeny. Bogate pokłady tej rudy

znajdowały się w Laurion w Attyce, użytkowano je od bardzo dawna. Poza tym

srebro występowalo także

18 w Lakonii koło Kardanyle i w ograniczonych ilościach na wielu v~ys~·ach.

Grecy

e materiały informacyjne, prosim

RANSPORT, KRÓTKI TERMIN nTl(ICTAowcv

wykorzystywali także zloża znajdujące się właściwie już poza obszarem

helleńskiego świata, gdyż w Ilirii. Metal z nich uzyskany trafiał do miast greckich,

zwlaszcza do Koryntu.

Bibliografia

blajlepszy, najobszerniejszy opis warunków naturalnych Grecji dają prace A.

Philippsona, a zwiaszcza jego monumentalne dzieto Das Mittelmeergeóiet, Berlin-

Leipzig 1922 (wiele tomów), dalej Die griechischen Landschaften (seria

dokończona przez E. Kirstena) Berlin 1950-1959 i Pas Klima Griechenlands,

Bonn 1958. Bardzo pożyteczna jest lektura pierwszej części dzieła F. Braudela,

Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II, t. I, Gdańsk

1976. Zawarte tu charakterystyki odnoszą się wprawdzie do epoki nowożytnej,

ale warunki naturalne u~ porównaniu ze starożytnością nie zmienily się

zasadniczo.

Dobrą, choć oczywiście pobieżną charakterystykę warunków geograficznych

daje we wstępie do swego podręcznika N. Ci. L. Hammond, Dzieje Grecji,

Warszawa 1973.

Spory na temat zmian klimatycznych w dłuższych ciągach czasowych toczone są

głównie wśród historyków doby nowożytnej i zazwyczaj nie obejmują czasów

starożytnych w sposób systematyczny. Wynika to z braku odpowiednich źródef,

które moglyby dostarczyć danych tworzących serie. Problematyką historii

klimatu zajmuje się zwłaszcza E. Le Roy Ladurie, Histoire du climat depuis I'An

Mil, Paris 1967; tegoi autora artykuł prezentujący skomplikowaną problematykę

metod badań: Le climat: I'histoire de la pluie et du beau temps w zbiorze Faire de

I'histoire, t. III, Paris 1974, s. 3-30. O zmianach klimatu basenu vlorza

Śródziemnego pisze F. Braudel we wspomnianej wyżej książce, s. 294-303.

Na temat hodowli drobnych zwierząt i ruchów sezonowych istnieje artykul S.

Georgoudis, Quelques proólemes de la transumance dans la Grece ancienne,

"Revue des Etudes Grecques", 87 (1974), s. 155-185.

Polecić warto lekturę interesującej i kompetentnie napisanej książki L. Cassona,

Komunikacja i transport w starożytności (flam. z ang.), Wroclaw 1981.

Rozmieszczenie rud metali w Grecji i początki metalurgii omawiane są w nowej

pracy J. F. Healy'ego, Mining and Metallurgy in the Greek and Roman World,

London 1978, a także w zbiorze studiów o zakresie tematycznym szerszym, niż

to by wynikalo z tytulu: The Comingofthe Age of Iron, ed. T. A. Wertime and J.

D. Muhly, New Haven 1980.

Język grecki

Język grecki uformował się w II tysiącleciu w Grecji w wyniku ewolucji

nieznanego nam języka należącego do rodziny indoeuropejskiej, który przynieśli

ze sobą najeźdźcy pod koniec III tysiąclecia. W jakiej mierze wpłynął na tę

ewolucję język podbitej ludności Grecji, który był językiem nieindoeuropejskim i

został wyparty przez język najeźdźców, nie jesteśmy w stanie powiedzieć; pewne

jest tylko, że słownictwo greckie zawdzięcza językowi podbitej ludności niektóre

terminy oznaczające instytucje, przedmioty codziennego użytku, rośliny, a nawet

określenie "morza", nie mówiąc już o licznych toponimach.

Język grecki poświadczony jest po raz pierwszy przez sporą liczbę

jednorodnych, ubogich tekstów, napisanych pismem sylabicznym (zwanym

Iłnearnym B) na tabliczkach glinianych pochodzących z początku XIV i z końca

XIII wieku. Później, począwszy od VIII wieku, a więc po kilkuwiekowej

przerwie, poświadczony jest przez rosnącą wraz z upływem czasu masę

różnorodnych tekstów, napisanych pismem

19

obj.

1. DIALEKTY GRECKIE

SC

:M

dialekty polnocno zachodnie dorycki

alfabetycznym, które znamy bądź to w postaci oryginalnej lub bardzo bliskiej

oryginałt (wszelkiego rodzaju inskrypcje, a później, od IV w., i papirusy), bądź to

przez kopiE bardzo dalekie w czasie od oryginalu (do tej kategorii należą

wszystkie teksty literacki począwszy od Iliady i Odysei).

Teksty drugiej polowy II tysiąclecia są z punktu widzenia językowego zupełni

jednolite, mimo że powstały w różnych czasach i miejscach. Tę postać języka

greckieg nazywamy umownie dialektem achajskim (od nazwy Achajów, często

występującej Homera). Nie była to jedyna postać języka greckiego. gadania

językoznawcze pozwala' nam bowiem stwierdzić z calą pewnością, że już w

drugiej połowie II tysiąclecia istnia inna postać, mianowicie ta, od której będą się

wywodzily występujące w I tysiącleci dialekty doryckie i zbliżone do doryckich,

ściślej dialekty zachodnie i pólnocn -zachodnie. Można też przypuścić, że w

Tesalii zaczęła się tworzyć pewna odmia dialektu achajskiego, mianowicie ta, z

której potem będą się wywodzić dialek eolskie.

Teksty I tysiąclecia wykazują wielką rozmaitość form dialektalnych, które dają s

sprowadzić do dwu grup, mianowicie do grupy obejmującej już wspomniane

podgru dialektów zachodnich i północno-zachodnich, oraz do grupy wschodniej,

która ob mufie następujące podgrupy: attycko-jońską, eolską, arkado-cypryjską.

W każdej z podgrupie mieści się mniejsza lub większa liczba konkretnych,

lokalnych dialektó

Rozmieszczenie tych dialektów jest następujące:

- Dialekty pólnocno-zachodnie występują w Akarnanii, Lokrydzie, Fokidz'

Dorydzie oraz w Elidzie.

20 - Dialekty doryckie występują na Peloponezie z wyjątkiem Elidy i Arka

ponadto w Megarze, na wyspach południowych Morza Egejskiego (z których

najważniejsze to Melos, Thera, Kos, Rodos) oraz na Krecie, na południowej

części zachodniego wybrzeża Azji Mniejszej, wreszcie w miastach, które zostały

założone przez miasta doryckie w okresie Wielkiej Kolonizacji (VIII-VI w.).

- Dialekt attycki jest tylko jeden, właśnie ten, którym mówiono w Attyce; bardzo

do niego podobne dialekty jońskie występują na Eubei i innych wyspach Morza

Egejskiego z wyjątkiem południowych, doryckich, oraz eolskiej Lesbos, ponadto

w środkowej części wybrzeży zachodnich Azji Mniejszej, a także w miastach

założonych przez mieszkańców wymienionych tu krain w toku Wielkiej

Kolonizacji.

- Dialekty eolskie występują w Tesalii, Beocji, na Lesbos oraz na północno-

zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej.

- Dialekt arkadyjski występuje tylko w górzystej Arkadii, odciętej od morza i

zacofanej; dialekt cypryjski zaś tylko na Cyprze, wyspie pozostającej na skraju

świata greckiego. Pokrewieństwo między tymi dialektami jest bardzo znamienne,

nie mogło ono wszak wyniknąć z kontaktów między ludnością tych dwóch krain,

gdyż takich kontaktów w ogóle nie było.

Jeśli zestawić język tabliczek z XIV-XIII w. z danymi językowymi I tysiąclecia,

okazuje się, że mieści się on w grupie wschodniej, będąc szczególnie bliski

dialektom arkadyjskiemu i cypryjskiemu; wiele go wiąże również z dialektami

eolskimi.

Nie ma wśród językoznawców zgody co do tego, kiedy i jak powstały dialekty

poświadczone w I tysiącleciu (zwłaszcza dialekt joński). Spośród rozmaitych

koncepcji najbardziej przekonująca wydaje się nam ta, którą przedstawił w 1963

r. John Chadwick i która nawiązuje do pewnych zasadniczych tez wysuniętych

przez E. Rischa w 1955 r. Wedle tej koncepcji, począwszy od XII w., po

rozpadzie cywilizacji, której zawdzięczamy teksty achajskie, dialekty doryckie

rozprzestrzeniły się na część obszarów Peloponezu i centralnej Grecji,

poprzednio zajmowanych przez dialekty typu achajskiego. Te ostatnie, tam gdzie

nie zanikły całkowicie, przekształciły się pod wpływem doryckiego w nowe

dialekty, z których wywodzić się będą attycki i dialekty jońskie I tysiąclecia.

Wielkie przemieszczenia ludności w toku XI-IX w. zaniosly zarówno dialekty

jońskie, jak i doryckie na wyspy i wybrzeża Azji Mniejszej. Odmiana dialektu

achajskiego, która wytworzyła się w Tesalii prawdopodobnie przed XII w., a

którą nazywamy dialektem eolskim, rozprzestrzeniła się na wyspę Lesbos i na

północną część zachodhich wybrzeży Azji Mniejszej. W Beocji dialekt eolski

przyjął pewne wpływy doryckie, w Azji Mniejszej i na Lesbos - jońskie, w stanie

najczystszym zachowal się w Tesalii. W Arkadii i na Cyprze rozwinął się, bez

większych wpływów z zewnątrz, dialekt typu achajskiego.

Od czasu kiedy pojawiają się pierwsze napisy w piśmie alfabetycznym,

mianowicie od drugiej połowy VIII w. aż do ostatniej ćwierci IV w., teksty o

charakterze nieliterackim pisane były zawsze w lokalnym dialekcie danego miasta.

Inaczej jest z tekstami literackimi. Pierwsze dzieła, które do nas doszły, Iliada i

Odyseja oraz poematy Hezjoda, stworzone zostały w języku, którym nikt nigdy i

nigdzie nie posługiwał się w życiu codziennym. Jest to język poetycki, będący

wytworem wielowiekowej tradycji ustnej poezji epickiej. Podstawą tego języka

poetyckiego są dialekty jońskie używane w życiu codziennym. Zwrócić należy

uwagę na to, że Hezjod żyt w Beocji, w której mówiono dialektem eolskim, a

jego ojciec pochodził z Kyme, miasta w Azji Mniejszej, w którym również

mówiono tym dialektem; nie miało to prawie

21

żadnego wpływu na język poematów hezjodejskich, jest on zasadniczo tożsamy z

językiem Iliady i Odysei. Widać tu zjawisko, które będzie występować przez całe

dzieje literatury greckiej, mianowicie przywiązanie twórcy do postaci języka

właściwej pierwowzorom gatunku literackiego, który uprawiał. Wszyscy ci,

którzy pisać będą poematy epickie, aż do końca starożytności posługiwać się

będą językiem homerowym.

Język homerowy wywarł ogromny wpływ na język poetycki innych gatunków

literackich, które powstały po VIII w.: elegię, jamb, różnego rodzaju "lirykę",

tragedię, komedię. Poeci będą pisali w dialekcie jońskim, attyckim, eolskim

(ściślej: lesbijskim) i doryckim (inne dialekty nie wchodzą w grę), zależnie od

gatunku literackiego. Nie będzie to nigdy czysty dialekt rzeczywiście mówiony w

jakimś mieście, można raczej powiedzieć, że język poezji będzie ogólnogreckim

językiem poetyckim z kolorytem jońskim, attyckim, eolskim lub doryckim.

Bliższy dialektom życia codziennego był język prozy literackiej, ale tutaj też

tendencja do oderwania się od partykularyzmu była silna. Pierwsze utwory prozą

-r.ostały napisane przez Jonów w dialekcie jońskim w VI w., z tego powodu

przez dłuższy czas prozaicy przeważnie pisali po jońsku, niezależnie od tego, z

jakiego miasta się wywodzili. Tukidydes jednak, w ostatniej ćwierci V w., napisał

swoje dzieło po attycku, choć miał jako wzór utwór Herodota napisany po

jońsku; zapewne był świadomy zasadniczej nowości swego dzieła, a więc mniej

się czuł związany istniejącymi konwencjami językowymi. Wpłynęło

prawdopodobnie na jego decyzję również przekonanie o centralnej roli Aten w

życiu umysłowym owego czasu. Rozległa twórczość mówców attyckich pod

koniec V i w IV w. nie była - z wyjątkiem mów Izokratesa - pomyślana jako

literatura, miała ona tylko cele doraźne i oczywiście była pisana po attycku,

jednakże dzięki swojej jakości i z racji ogromnej roli retoryki w życiu greckim

stała się potężnym czynnikiem intelektualnym, literackim. Ateny zaś w tym

okresie, dzięki szkołom retorycznym, tragedii i komedii, a począwszy od

pewnego momentu i szkole filozoficznej założonej przez Platona, stały się

miastem przodującym w życiu umyslowym całego świata greckiego.

Jednocześnie instytucje polityczne demokracji ateńskiej stały się wzorem dla

wielu innych państw greckich, a typy dokumentów publicznych opracowane

przez państwo ateńskie były naśladowane w całym świecie greckim. Z tych

powodów dialekt attycki zaczął silnie oddziaływać na sposób mówienia i pisania

ludzi wykształconych całej Grecji, Wynikła z tego, już w połowie IV w., nowa

postać języka greckiego o charakterze ogólnogreckim, w której przeważały

elementy attyckie, alę silnie były reprezentowane również elementy pochodzenia

jońskiego. W tym języku pisze już Arystoteles.

Ten język ogólnogreckiej elity intelektualnej stał się wkrótce, od czasu podbojów

Aleksandra Wielkiego, podstawą dla mowy potocznej szerokich mas emigrantów

z bardzo licznych miast greckich, którzy osiedlili się w krajach wschodnich i

zmieszali się ze sobą. Od końca IV w. do końca starożytności w życiu

codziennym, w administracji i polityce posługiwano się jednolitym,

naddialektalnym językiem greckim. W starych krainach greckich wspóiistniał on

ze starymi dialektami wypierając je powoli, w reszcie świata greckiego panowat

niepodzielnie. W III, II i częściowo w I w. używany byt również w prozie

literackiej. Można oczywiście stwierdzić pewne różnice między językiem prozy

tego okresu a językiem używanym przez niższe warstwy społeczne w

życiu codziennym, nie są one jednak zbyt wielkie.

Pod koniec I w. zapanowała w prozie greckiej tendencja do naśladowania prozy

attyckiej końca V i IV w. nie tylko pod względem stylu, ale rciwnież slc~wnictwa

i morfologii. Tendencja ta, zwana attycyzmem, sprawiła, że cała proza grecka

okresu cesarstwa rzymskiego, jeśli tylko miala ambicje literackie, poshigiwała siy

językiem częściowo sztucznym, bo wziętym ze starej literatury attyckiej. ·ten

język literackiej prozy przeciwstawiano "językowi wspólnemu, pospolitemu"

(koine dialehtos lub koine), czyli językowi codziennego i powszechnego użytku.

Filologowie i htatorycy zaadoptowali grecki termin koine i zastosowali go

również do języka mowy pozocr.nej i prozy III-I w., a więc czasów, gdy nie

istniało jeszcze przeciwieństwo, które go zrodziło. Używając tego terminu,

badacze przeciwstawiają naddialektainy jerzyk ogólnogrecki partykularnym

dialektom.

Bibliografia

Wy::lad najstarszej fazy dziejów języka greckiego oparty jest na pracy J.

Chadwicka, The I'rehi.story ojthe Greelv Lunguage, w (:ambridge Anciem

History, t. II, 1963, s. 3-18.

CZĘŚĆ PIERWSZA

Dzieje basenu Morza Egejskiego do V I IV w.

Epoka kamienia

26

Obecność człowieka w basenie Morza Egejskiego potwierdzona jest od

średniego paleolitu. W okresie od 100 000 do 50 000 lat temu zaludnione były

obszary od Maaedo ~ii do Elidy (prawdopodobnie z Argolidą włącznie. Czaszka

znaleziona na Chalkidike wskazuje, że mieszkańcy należeli do typu

neandertalskiego. Świadectwa W CGCŚIIICjSZ: go osadnictwa, z dolnego

paleolitu, są ciągle bardzo skąpe; niewykluczone, że powiększą się w toku

dalszych poszukiwań.

Paleolityczni mieszkańcy Grecji wydają się być raczej związani z Europą niż ze

W schodem. Ich narzędzia przypominają typy narzędzi lewaluaskich i

mustierskich. Gdy ~I'esalia i wiele innych terenów w Grecji zostato zalanych

przez wody topniejących lodc~wcdw w okresie interglacjalnym (30 000-20 000

lat temu) ludzie przenieśli się na ~U>s-r.ary wyżej położone, z których schodzili

w okresach wysychania gruntów.

1Y' górnym paleolicie doszło do przedostania się ludzi na niektóre wyspy, jak

wskazują znaleziska na Skyros (archipelag Sporady), Zakynthos, a może także i

Kefallenii (na Morzu Jońskim). Dla tych samych obszarów, dla których

poświadczona jest obecność ludzi w paleolicie, mamy dowody tworzenia osad

w mezolicie.

Pierwsza faza neolitu, w której produkuje się już żywność, ale brak jest jeszcze

ceramiki ! tzw. neolit acetamiezny), obejmuje w Grecji siódme tysiąclecie, być

może da się ją cofnąć do ósmego. Ślady osadnictwa Występują w Macedonii,

Tesalii, Beocji, a więc tam, gdzie równiny, lasy i duża ilość wody stwarzały

szczególnie dogodne warunki. Wydaje aię, że nie ianiata ciągłość kulturowa

między mezolitem a neolitem aceramicznym. (:hoć w- wielu przypadkach na tych

samych miejscach trwały osady, oznacza to tylko, żc hrzyhysz~. osiedlali się w

dogodnych i sprawdzonych punktach. Kultura aceramiczna Grecjt jest

skromniejsza od kultury aceramicznej znanej na Bliskim Wschodzie (choćby ze

słynnych wykopalisk w Jerycho); narzędzia są prymitywniejsze, to samo nożna

powiedzieć o budownictwie; brak ponadto figurek zwierzęcych i ludzkich.

Zabytki archeologiczne wskazują, ie już w tej epoce mieszkańcy Tesalii sporzą-

dzali niekiedy swe narzędzia z obsydianu, minerału pochodzenia wulkanicznego

0 niezmiernie charakterystycznym wyglądzie, znajdowanego wyłącznie na wyspie

Melos (obecnie Milos,i (Sporadyj. Jego użycie dowodzi, że opanowano technikę

jego wydobycia i obróbki, a także nauczono się pływać po morzu. To -raś

zaktada określony poziom ciesiołki, o której nic nie wiemy, gdyż jej wyroby nie

mogły przetrwać do naszych czasdw. Ncoiityczni mieszkańcy Grecji tej epoki

przyswoili sobie także

Dikeli Tas1 ~kAr.fA

MA<youNIA ..,_ , f.~

-

'· Nea Nikomedia·

-

. · v

. a . ....·y ~ . ..

·

' ·. ~POliochn bole

Rachmeni

Lemnoś.,l pL-'

-

~

,:

~

,

$

·

.

... VV·

GremnosllSufli·';,

l0tsaki~ ~ ' ' 'v

'I~FSALIA ~f: ~.. O - .·

'..

Tsangli· lSesklo,

.

JolY~a

..

'·· ' -

~j~i

-

. .

· lYOrtar,

F:VIk . ~

Dimini·

~ Thermi

~

n 'f' leaóo: -

Tsanil r,~`V ~ ~\[`'-

5.~(/% .·.

r'~SP°rady

r

~~

v m

·~ ~~ "`~.

`''Pasą

-- Lianokladi ,

'(~, .~~"iskn~

1 '

'

Leukes .1 .

. AKARNANIA

-.·( Drachmani- E

s~:~ , EubeJa~.i~.::

~'

ET~I.IA

-· .

··

·,·

.

_

A.M·

1 ~/'

. . Al s Nnkolaos FmKIUA h10.

. . Chalkis·~ v.·'

''l laka Alos Eli WCho ` "··

~ BF(>< IA C.=

K

ll

- ~

E

·

f

a~

~

.

e `C..~~~

ay~, A u

a Grota Pana-

"rl~.\ EmPOro

· Ai IIAJ

~-,.JAL.L~.KA Rafina

C

.

~.

~

:

:t,/~~'C~ 1:

Zekynthos~ .. .

~ Korynt` , Ajt~1,~ AA

: ·

~ g

Źor~kie~11V1Go- nrą

·"`.~' "1KAK` ia

..

F

Y9

.: e elo

~,I,

,

.

ela

Akc.uIJDA lProsymna ' ~ H

A

-

~

y

"aD

-

jorgitikal A

.. . ' ,laso

·,

"

Chalandriani -

~

AkKAI>IA Asme

f

'

·

. ?-~

- ,(fyMiis9ebll

4

<`

~

yklady -

lASeia ~.'~ K.. ~ Syros

.~

~'

Y

~

. lY

~~ .f~4.

lMalthi ' '

rKOlldzka ~

'

MF.1l.NIA ~

~~(, I~C

··

v

~

LAKt)NIA

'

~I

·

~

Skr6N F ~ 'vP Yl Kris

a

ko i

Delos~~

~

A.- Askitario Mel^

A.K.-Ajos Kosmos ~ - DOdekan~

A.M.- Aja Marina y.

At.- Ateny

Ch.- Cheroneja

. .: .

E.- Elate/a .,. ::;-~.:.,

·~.:Katsab_a. Psira

- ~.Mochlos

~~ ~.· ~

Eu.- Eutresis Knossosl

Kreta

O.- Orchomenos . RÓW". 1 Wasiliki~~

·,. - . . · .:. ', , , r

MESARV

...t,::

I, 7r0jP'- n82Wy antyczne ·

. . ... . . .

2. WAŻNIEJSZE STANOWISKA ARCHEOLOGICZNE EPOKI

NEOLITYCZNEJ

niezbędne minimum żeglarskich umiejętności. Jeśli rezygnowali z miejscowego,

gorszego wyraźnie, surowca do produkcji narzędzi na rzecz doskonalszego, ale

trudnego do zdobycia, to musieli wznieść się na wysoki stopień rozwoju. Dodać

przy tym trzeba, że na Molos archeolodzy nie znajdują śladów osadnictwa tej

epoki. Należy więc liczyć się z ewentualnością organizowania periodycznych

wypraw, w toku których żeglarze przystępowali do eksploatacji złóż i wstępnej

obróbki kamienia, transportowanego następnie do domów.

Podstawą bytu ludzi tej epoki była uprawa roli. Znali pszenicę, jęczmień, proso i

soczewicę. Resztki kostne świadczą o hodowli zwierząt (owce, kozy, świnie,

bydło rogate). Jednak ważne miejsce w dalszym ciągu zajmowało polowanie i

zbieractwo.

Najstarsze stanowiska, w których znajdujemy dowody na znajomość ceramiki,

znajdują się w Macedonii w Nea Nikomedia (datowane metodą węgla C,4 na

6218 r., x granicą błędu ± 150), na Krecie - 6100 ( ± 150), w środkowej Grecji w

Elatei - 5520 ( ± 70). Nie wydaje się, aby umiejętność ta zrodziła się wśród

mieszkańców Grecji. Brak jest bowiem śladów, tak charakterystycznych w

takich przypadkach, eksperymentów. Prawdopodobnie technikę wypalania

naczyń przynieśli ze sobą osadnicy przybyli z

27

4. Plan osady w Dimini rozwijajacej się intensywnie u schyiku neolitu i w

poczatkach epoki brązu. Jest to pierwsza znana osada w interesującym nas kręgu

geograficznym otoczona murami, dokładniej sześcioma (a nawet miejscami

siedmioma) pierścieniami murów o grubości od 0.60 do 1.40 m. Zbudowano je z

kamieni spajanych gliną. Wewnątrz murów znajdujemy przestrzeń, w której

odkryto ślady małych domów oraz większego budynku zwanego przez

archeologów megaronem (pojawia się on wówczas po raz pierwszy w Grecji).

Była to duża sala o stropie wspartym, w tym przypadku, na dwóch słupach

(mogło być ich więcej), z ogniskiem pośrodku i otworem w dachu, przez który

uchodził dym. inny jeszcze megaron, tym razem bez słupów, zbudowano w

jednej z mniejszych przestrzeni między murami. Fragmenty murów stojace

prostopadle do muru obiegającego centralny plac interpretowane sa jako resztki

czegoś w rodzaju portyku, możemy je uznać za prototyp późniejszej stoi. Na

zachód do osady przytyka dobrze widoczny na planie grób kopułowy, pochodzi

on z okresu późnohelladzkiego

zewnątrz. Poslugiwali się gliną nie tylko do produkcji naczyń, lepili z niej figurki,

przęśliki, ciężarki tkackie. Poczynając od tego okresu ceramika staje się

najczęściej spotykanym archeologicznym materiałem, przemiany jej form i

dekoracji, starannie śledzone i klasyfikowane, będą podstawą hipotez na temat

zmian osadniczych i następstwa epok.

Grecja neolityczna jest ściśle związana z terenem Anatolii, zdecydowanie bardziej

od niej rozwiniętym. Prawdopodobnie stąd pochodzi najważniejsza w tej epoce

28 innowacja, jaką jest produkcja ceramiki. Wskazują na to ścisłe analogie

między

kształtami osady w t? została pi cieśniny, 1 odgrywać –zachodni

6. Plany domów odkrytych w Korakou w pobliżu Koryntu z okresów:

a. średniohelladzkiego, b. póżnohelladzkieqo

0 5 t0 ft

30

Trudno ustalić dla tej epoki sekwencje migracji. W tym wczesnym okresie trzeba

się liczyć nie tyle z "wędrówkami ludów", ile z nieustannymi ruchami niewielkich

grup rolnikpw i hodowców, żyjących na ograniczonym terytorium, które mogli

porzucać na skutek wyjalowienia, klęsk naturalnych czy nacisku sąsiadów. Takie

przemieszczenia na niewielką skalę razem z infiltracją grup wędrujących z daleka

stwarzaly w sumie znaczny ruch osadniczy i przyczyniaty się do przenoszenia

innowacji rozmaitego typu.

W toku neolitu, zwlaszcza jego średniej i późnej fazy (V i IV tysiąclecie)

powiększa się ludność Grecji. Zagęszcza się osadnictwo na terenach zajętych już

w epoce paleolitycznej: równinach Tesalii, Beocji i Argolidy, dogodnych nie

tylko ze względu na dobrze nawodnioną ziemię, ale i łatwy dostęp do morza.

Ludzie wchodzą ponadto na tereny puste bądź zasiedlone poprzednio tylko

sporadycznie. Gęstość punktów osadniczych w Tesalii jest uderzająca i niewiele

ustępuje gęstości sieci osadniczej późniejszyćh wieków. Powiększenie ludności

wynika na pewno z niezakłóconego rozwoju, należy też liczyć się z dopływem

niewielkich grup z zewnątrz, glównie z Anatolii.

Powstają osady o znacznych rozmiarach i lepiej zbudowane od osad starszych

(zob. rys. 4). Rozpowszechnia się typ domostw o kamiennych fundamentach i

ścianach z suszonej cegły. W polowie IV tysiąclecia spotykamy się w

kompleksach domostw z pomieszczeniami, o których można powiedzieć, że

przypominają późniejsze megarony ("duże sale", o stropie wspartym na słupach,

z paleniskiem w środku, z którego uchodzi dym przez otwór w dachu). Wzoru

ich najprawdopodobniej należy szukać w Anatolii.

Kultura neolitu ma wiele lokalnych odmian, które szczególnie łatwo uchwycić jest

w ceramice. Tu różnice między miejscowościami są znaczne i wynikają z

lokalnych

` '"--' palety z drewna prasowanego INKA niki siatkowe z plozomi RS I wózki

roczne hydrauliczne do 2000 kg I 1000x1200, 800x1200 i mniejsze

v~h tradycji i lokalnych inwencji zawodowych garncarzy. Jednocześnie jednak

wyczuwalny Ko- ' jest proces unifikacji, dający Grecji względnie jednolitą

kulturę. Jest ona wyczuwalna

zwłaszcza w sferze religii. Tu dominuje kult bóstwa kobiecego (czy bóstw? tego

nie ~nti

wiemy), silnie związanego z ziemią, któremu ludzie zawdzięczają plony, plodność

hodowanych zwierząt i potomstwo. Panowanie tego bóstwa rozciąga się również

na dziką naturę. Kult ten występuje na niezmiernie rozległym obszarze od

Mezopotamii, Syrii, Palestyny po Nizinę Węgierską. Swiadczą o nim liczne

figurki, które archeolodzy określają greckim terminem idoli (zob. il. 13).

Neolityczna bogini Ziemi (lub boginie) należy do najtrwalszych elementów

wierzeń starożytnych. W nowych kultach powstających w toku dziejów w

wyniku prz emian cywilizacyjnych i napływu nowych ludów pozostalo wiele z

neolitycznych wyobrażeń o bogini Ziemi. Jej cechy przyjęły boginie noszące

później rozmaite imiona (dotyczy to na pewno Demeter, Persefony, niektórych

postaci Artemidy). Obrzędy mające na celu pobudzenie płodności natury

wywodzily się często z neolirycznych czasów.

Bibliografia i dyskusje

Poprzednio sądzono, że Grecja by ta jedną z najpóźniej zasiedlonych krain

basenu Morza Sródziemnego i nie

migla mieszkańców przed epoką neolityczną. Dopiero znaleziska resztek

kostnych i narzędzi kamiennych w

Tesalii (w pobliżu Larissy} w 1958 r., fragmentów czaszki neandertalczyka w

1960, zmienily w sposób

rzeba

zdec dowan ~0 1 d . Od t ch sensac n ch odkr ć liczba świadectw aleolit czne o

osadnictwa sz bko

Y Y 1 ~ą Y Y Yl Y Y P Y 6

Y

grup rośnie. UG'arto przy tej okazji uświadomić sobie, że archeolodzy badający

stanowiska okresu brązu lub czasów

~aĆ ria późniejszych nie zawsze byli dostatecznie uważni, ani dostatecznie

przygotowani, aby ocenić poprawnie

:lenia materiat z najstarszych epok. Ustalenie, i to bez wątpienia, że Grecja byta

zaludniona za czasów paleolitu,

iumle spow'odowalo podjęcie badan prowadzonych przez specjalistów. Dały

one w krótkim czasie powaźne efekty.

Zwięzly- zarys dziejów epoki kamienia daje S. S. Weinberg, 7~he Stone Age in

the Aegean w I tomie obszernego

tltego odr eznika The Cambritl e Ancietu liistor 1965 . Postu iwaliśm si także wst

n mi rozdziaiami

P e 8 y ) ) g Y 9 FP Y

ksi1?ki E. Vermeule, Greece in the l3ronze Age, 2 wyd., Chicago 1972 i J. T.

Hookera, Mycenaea~r Cireece,

eksza London 1976.

:poce

du na

to na

któw

iiczej

nego

'zob.

tony tego iC W

JeSL pych

a. Epoka brązu

fł. Uea=agi wst~:pre~~ r~;r tf·rnat ~:'ba~"~~e~oi~yii i t~~ xa~invfirz~ii

W odrlm=sieni:3 do el>oici brą,.u tlczem L~;s-iu~;ui.i ; i4 a)~ccy 1uc : tra "ml l

>;iy,~:.l;n:). I tla tr> cW stref kclltarowyeh w ~w'iLCie egejskim: Kcctv_ LTrccii

iadosxa°i ; t ;~rkdaci t~rryrięto nsobD;. nazwy t uata:olzo p(7;lllal trci)dzielnl ~:_:

<"..rc.av: l ze:,rr; , .-c,:i~l;i i t <·a. , t c,:-:ylu: nast~pnie na nodukresy. I;klad cetl

iiustu;e talocia ~~c dcs~: !o y,:.r; i;1 s~,'l,cr;.iny. odpowiada ii to a pewnymi

aastrzc:ienlaml; lmtrzebnn~ hacl:,lc>v;v,D,ttDr,t Krety ;zmstai zapru)~ono~~any

przez A. ~~ansa, rogu lg;:c~ti go na por.<r,t:,łe r, ;:;;nary- C. Vj'. Btegcw i A.

WaCC;, ilatGmlaSI SjJraWl klf7pOfy Syci:):illSts.>nl tDC~ !nn"v'~7i

I'!.rt^~3itC!~V;. 1`at.S-.IC)~ ;~sJInECC

mletl'!.y "pr'U~all'tl~~ CllYiiIlOlUgll:ZIlylIll :tWi~l~drl U)?b..dIUtD~, Sj'ilł~'Cill

tLi:2t.i ,ICSt pOn3dt0

niebezpieczna, gdyż sklaniać mozc do twurzc°ula zuyt .:cg.larnycli :,~.helnaniw i

naginania do nich ol7urnt:go materiahl archeologicznego jtv111ak systcrrr przy)ąl

stę powszechnie, a próby zatąpleniu go innym ,~ct7e:r:riren~ r'. n- :·.irst:;'y

;lwrif~.ńczone

pOWOd'lenlCm. ~la nICkLUryCl7 w'3'C.iIyCł: St:inil t'1Sk , itEt i~Im ~'.

alt:l;itO.:rll't.~ yit5ł7.DC7,11)~ \lti.

najprostszą i najskuteczntcja-r.:t metod, )?c>icgaj~.ą na Ilczt'ciu .a.arstw o<?

aaj:yLxrszej cio najrnlodszej. jasne jest jedna:, że ostn~c.:Je silllit: w°yr .u,~ gna

lst9rric!>a sv'stcmu obejmu)ąccgtr duże obszary, kury utatwio"7 y u;>t,ci;znlc;

;;y a:d°7rvr71.ac>~,

Nie wielyly jak nazyw~aly siebie ludy t~',wnz~:t: kuia:::y hr~..u w krainaul

egc;skii;i. Terminy, ktcirymi sy lzoslugujc:rry, ~~l ~ .,;t,-D he~r,~..ercr~ylrr,ltne.

Gsl ct. Evuuscm przywykliśmy akreslać kultum kl:etelisi.ą 'r ~ys:ycłema mial:enl

kategorii przedmiotów luksusowych (tych jest wśród importów większość),

może być w obiegu przez czas dłuższy (a w każdym razie nieokreślony) zanim

trafi do ziemi. Nie da się także ustalić, jaki jest czas trwania jednego stylu w

ceramice, ile lat upływa od jednej do drugiej istotnej zq~iany

(najprawdopodobniej okresy te bywają zmienne). Jeśli dodamy do tego, że

lokalne warianty tej samej kultury utrudniają porównywanie ze sobą Zabytków

znalezionych w różnych miejscach, to będziemy zdawali sobie sprawę z

rozmiarów trudności przy ustalaniu dat. Pamiętać więc należy, że w żadnym

wypadku nie możemy liczyć na daty precyzyjne i zawsze nałeży dodawać

"około". Wszystkie ustalenia mają charakter hipotetyczny i mogą być zmienione

w wyniku nowych hadań archeologicznych.

Słabości chronologii III i II tysiąclecia dają się szczególnie we znaki, gdy

musimy ustalać synchronizmy, gdy trzeba określać kierunki ewolucji cywilizacji,

migracje ludów, fazy ekspansji terytorialnej. W takich przypadkach brak precyzji

i błędy mogą prowadzić do fałszywych wniosków o poważnych

konsekwencjach badawczych.

34

Sprawy dyskusyjne. Problem migracji

Obok trudności z chronologią, źródłem wielu kontrowersji wśród badaczy jest

kwestia migracji. Nie ulega wątpliwości, że obszary Grecji lądowej i wysp Morza

Egejskiego tak w epoce kamienia, jak i brązu, były zasiedlane przez kolejne grupy

osadnicze o różnym stopniu nasilenia i różnej liczebności. Ludność Grecji

formowała się powoli. Poza dyskusją jest także stwierdzenie, że niejednokrotnie

przynosiły one ze sobą istotne innowacje w dziedzinie kultury, które śledzić

możemy w materiale archeologicznym. Czy oznacza to jednak, że każda zmiana

w tej dziedzinie wynika z pojawienia się nowego ludu? Ponadto, czy każda

zmiana osadnictwa musi pozostawiać ślady czytelne dla wspólczesnego

badacza? Są to oczywiście pytania retoryczne, na które na ogół odpowiadano w

oderwaniu od konkretnych przypadków przecząco. Gdy jednak przystępowano

do rozstrzygania konkretnych problemów, zapominano łatwo o zdrowych

zasadach metodycznych.

Śledzenie przemian w zakresie technik produkcyjnych i typów przedmiotów

wytwarzanych przez rzemiosło, w tym zwtaszcza sposobów ich zdobienia w

czasach lepiej nam znanych dzięki źródłom pisanym, poucza nas, że innowacje i

to bardzo poważne mogą się rodzić w drodze ewolucji bez najmniejszych

przesunięć ludnośeiowych. Przyjęcie tej zasady w teorii nie cHronilo i nie chroni

badaczy od skłonności do nadmiernego wiązania nowych zjawisk w dzi°dzinie

kultury materialnej z pojawieniem się nowych ludów. Upraszczając nieco sprau;ę,

możemy powiedzieć, że takie tendencje występowały częściej wśród badaczy

poprzednich generacji, a trzeźwy stosunek do tej kwestii powszechniejszy jest w

pracach publikowanych ostatnio. Wpływa na to rosnąca świadomość granic

wiarygodziości własnej wiedzy, sceptycyzm wobec entuzjastycznej wiary w

możność udzielenia odpowiedzi na każde pytanie przy pomocy informacji

dostarczanych przez źródła archeologiczne. Podobnie jak w wielu innych

dziedzinach nauk historycznych, czasy nam współczesne przyniosły ostrzejszą

świadomość wartości materiału źródłowego. Stąd upowszechniające się postawy

sceptyczne, wyrażające się w prżekonaniu, iż jeśli nie można czegoś badać. w

sposób dający względnie pewne wyniki, lepiej jest z takich badań zrezygnować.

Tak więc wielu

uczony. bardzie dostate~ jakiejś a na skup izolowa; obszarze inwazji. synchro;

niewiele naszyćh

Na c źródeł pi przez leli IV-V w ludnoście sobie zie; cała gamy infiltracji nie

zawsz wane prz~ Hunów, s

Efek wśród uc; Tutaj pról mapą dial trudne, a

WYp posunięci Wiele spr razu pogo ktÓre uDa

Wczesna ~

Grecji już przy wyko na około 3 lokalnych

została ona wszystkich pewni, czy

uczonych uważa dziś, że bezpieczniej jest odrzucić dalej posunięte wnioski, tym

bardziej że prowadzone w przeszłości i teraźniejszości wykopaliska nie

dostarczają nam

i dostatecznie dużej ilości materialu, aby móc ograniczyć margines blędu.

Zniszczenie jakiejś osady może być wynikiem napadu nowego ludu, ale równie

dobrze może nastąpić na skutek pożaru, trzęsienia ziemi (Grecja jest w regionie

sejsmicznie aktywnym!), izolowanego napadu itp. Dopiero zniszczenia dokonane

w tym samym czasie, na dużym obszarze i potwierdzone dla wielu stanowisk

mogą dawać podstawy do sądzenia o inwazji. ~:zytelnik pamięta jednak, że

niezmiernie trudno jest uzyskać pewność co do synchronizacji zjawisk, a

przebadanych punktów osadniczych jest ciągle stosunkowo niewiele. Dlatego

nowe znaleziska prowadzą niekiedy do prawdziwych przewrotów w naszych

poglądach.

Nad rekonstrukcjami mechanizmów osadnictwa wieków, dla których nie mamy

źródeł pisanych, ciąży wizja migracji z okresu późnego antyku, szeroko

opowiedzianych przez literaturę epoki. Ot<iż wędrówki Sarmatów, Gotów,

Hunów czy innych plemion IV-V w. n.e. dają nam obraz tylko jednego z

możliwych wariantów przesunięć ludnościowych. Obok krótkotrwałych

przemieszczeń mas ludzkich zdobywających sobie ziemie siłą, niszczących

osady i zabijających poprzednich mieszkańców, istnieje cala gama wędrówek o

różnym stopniu nasilenia, często powolnych, prowadzących do infiltracji,

niekoniecznie znaczących swą drogę ruinami. Dobrze jest też pamiętać, że nie

zawsze te wielkie ruchy, burzące ustalony porządek rzeczy, mogą być

identyfikowane przez archeologów. Nie da się, na przyklad, udowodnić

archeologicznie najazdu Hunów, a przecież nikt nie ma wątpliwości, że był on

naprawdę.

Efektem wszystkich trudności, o których wspominaliśmy, są znaczne

rozbieżności wśród uczonych, szczególnie ostre w kwestii fal osadniczych w

ciągu II tysiąclecia. Tutaj próby korelacji między' materiałem archeologicznym a

późniejszą o wiele wieków mapą dialektów (na ten temat zob. s. 20-21, 77) oraz

danymi mitów są szczególnie trudne, a efekty ich kruche.

Wypada zachęcać historyków do zachowania zdrowego sceptycyzmu.

Pragnienie posunięcia się zbyt daleko w wiedzy o przeszłości prowadzi często

do gwalcenia źródeł. Wiele spraw, i to bardzo istotnych, pozostaje poza polem

badawczym, lepiej się z tym od razu pogodzić, niż budować skomplikowane

konstrukcje, których nie da się sprawdzić i które upadają szybko, zastępowane

przez równie chimeryczne pomysły.

Wczesna epoka brązu

Sporadyczne przypadki posługiwania się przedmiotami metalowymi

występowały w Grecji już w czasach neolitycznych. Upowszechnienie się

umiejętności wytopu miedzi przy wykorzystaniu miejscowych surowców jest

jednak znacznie późniejsze i przypada na około 3000 lub nawet nieco później.

Nie wydaje się, aby ta innowacja była dzielem lokalnych spoleczności, brak jest

bowiem śladów eksperymentów nieuchronnie towarzyszących temu

wynalazkowi. Wyraźna odrębność kultu~s ludów posiadających umiejętność

wytopu miedzi od tych, które żyty tu poprzednio, wskazywalaby na to, że

została ona przeniesiona z zewnątrz, niemal na pewno z Azji Mniejszej, której

rozwój we wszystkich dziedzinach był szybszy i wszechstronniejszy.

Archeolodzy jednak nie są pewni, czy w tej epoce odbywały się migracje o

większych rozmiarach. Nie da się

35

7. Plan osady w Lerna, okres wczesnohelladzki (tzw. Lerna III~. Otaczają ją

grube mury wzmacniane półokrągiymi wieżami. Liczne naprawy świadczą o tym,

że byty one długo w użytku. Wyburzono je jednak, by uzyskać przestrzeń dla

obszernego budynku typu pałacowego wzniesionego w okresie

wczesnohelladzkim III. Nazywa się go zazwyczaj Domem Dachówek, gdyż

znaleziono ich wiele w jego pomieszczeniach w czasie wykopalisk. Na naszym

planie jest oznaczony czarną, grubą linią. Nie ma on analogii we współczesnym

mu budownictwie. Był zupełnie izolowany od innych zabudowań. Uległ

gwałtownemu zniszczeniu

8. Mury osady w Chalandriani, na wyspie Syros (Cyklady z II tysiąclecia

wzmocnione półokrągłymi basztami. Zabudowania dotykały wewnętrznej strony

murów

wykluczyć, że umiejętności były przenoszone przez niewielkie grupy penetrujące

na zachód powoli, przez wędrujących rzemieślników wyspecjalizowanych w tej

właśnie dziedzinie.

Użycie metali bardzo długo pozostawalo ograniczone. Wyrabiano z nich przede

wszystkim broń, ozdoby, naczynia (niewykluczone, że znaczna ich część slużyla

potrzebom kultu), rzadziej narzędzia w rodzaju dłut, pił, szydeł, okuć do narzędzi

drewnianych. Metal byi cenny, gdyż trudny do zdobycia (przypomnijmy

rozważania na temat bogactw mineralnych basenu Morza Egejskiego w

pierwszym rozdziale), nie mógl więc konkurować skutecznie z kamieniem,

rogiem, kością, którymi po dawnemu szeroko się poslugiwano. Zasadniczych

zmian spodziewać się możemy dopiero wtedy, gdy rzemieślnicy zaczną na

wielką skalę wytapiać i obrabiać żelazo. Zwłaszcza przy uprawie roli

zastosowanie miedzi lub brązu i zmiany z tego wynikające są skromne. Uderza

natomiast szybkie (oczywiście stosunkowo!) udoskonalenie techniki wytopu i

obróbki. Rzemieślnicy w ciągu III tysiąclecia nauczyli się nie tylko wytwarzać

stopy miedzi z cyną i miedzi z arsenem, ale i nadawać przedmiotom

skomplikowane kształty i ozdoby. Z pewnością część tych technologicznych

innowacji pochodzili z zewnątrz, prawdopodobnie z kręgu kultur

mezopotamskich, istotne jest jednak stałe wzbogacanie możliwości producentów

pracujących na terenie Grecji.

Choć w toku wczesnej epoki brązu liczba przedmiotów metalowych rosła

bardzo powoli, to jednak zmiany występujące w związku z ich pojawieniem się

są wyczuwalne nie tylko tam, gdzie nauczono się je produkować, ale i na

pozostałych obszarach, gdzie trzeba byto wytworzyć nadwyżki, aby zapewnić

sobie możliwość wymiany. W ten sposób wprowadzenie metalu stilo się

poważnym bodźcem do aktywizacji społeczności poprzednio dość zamkniętych

i żyjących bardzo powolnym rytmem.

Wczesny okres brązu charakteryzuje się zwiększoną działalnością kolonizacyjną

(dotyczy to zwłaszcza wysp na Morzu Egejskim i Jońskim, Lakonii, Mesenii i

Arkadii) oraz intensyfikacją osadnictwa na terenach już zaludnionych.

Obserwować możemy charakterystyczne przesunięcie miejscowości bliżej morza

oraz powstawanie sporych osad zwartych, otoczonych kompleksem

obwarowań. Zachowane z tych czasów resztki fortyfikacji wskazują na istnienie

dużych zorganizowanych grup ludzkich, zdolnych do długotrwałych wysiłków w

celu ochronienia własnych nadwyżek i bydła. Otoczona potężnymi murami Troja

powstaje ok. 2900, Lerna w Argolidzie między 2700 a 2500. Fortyfikacje chronić

mają przede wszystkim przed atakami od strony morza. Zmniejsza się izolacja,

mnożą się przypadki wymiany między różnymi ośrodkami.

Średnia epoka brązu

Przelotu III/II tysiąclecia przynosi w Grecji istotne zmiany obrazu stosunków.

Jest to zresztą epoka wyczuwalnych przemian w całym świecie

śródziemnomorskim. W sąsiedniej Azji Mniejszej, tak ściśle związanej z terenem

basenu Morza Egejskiego, pojawiają się PIetyci.

Archeolodzy rejestrują serię zniszczeń wielu skupisk ludzkich (choć bynajmniej

nie wszystkich), zaczynającą się w Grecji ok. 2100 i trwającą kilka pokoleń;

nowe osiedla są wyraźnie skromniejsze od tych, które istniały w III tysiącleciu.

Zmniejsza się zdecydowanie liczba przedmiotów metalowych; metal staje się

rzadszy i cenniejszy, 37

skrzynkowy z okresu średniohelladzkiego

38

wyrobów z niego pilnuje się starannie, mieszkańców nie stać już na wkładanie ich

do grobów. Osady mają mniejszą powierzchnię, w krętych uliczkach ścieśnione

są ubogie domostwa. To, co odnośnie do poprzedniej epoki nazywamy

pałacem, znika. Rozpowszechnia się zwyczaj grzebania zmarłych w

indywidualnych grobach skrzynkowych (forma takiego pochówku znana była już

wcześniej, ale teraz zaczyna być dominująca). Spotykamy się z przypadkami

grzebania zmarłych (zwłaszcza dzieci) pod podłogą domów.

Na ogół sądzi się, że wspomniane tu zniszczenia zostały spowodowane

przybyciem ludów indoeuropejskich na obszary położone nad Morzem

Egejskim. W Grecji osiedliły się plemiona mówiące językiem, z którego w dalszej

przyszłości ukształtuje się język grecki. Najeźdźcy nie usunęli poprzedniej

ludności, odwrotnie, zmieszali się z nią, a nowa kultura tworząca się z biegiem

czasu zawierała w sobie dorobek ludów żyjących na tym obszarze w

poprzednim tysiącleciu.

Archeolodzy od dawna zwracają uwagę, że poczynając od 1900 r. zaczyna się

nowa faza w kulturze, którą nam sygnalizuje nowy, bardzo charakterystyczny typ

ceramiki, zwanej powsżechnie minijską (od nazwy mitycznego ludu

zamieszkującego wedle tradycji beockie miasto Orchomenos, gdzie znaleziono

pierwsze naczynia tego rodzaju). Robiona na kole, odznacza się ona szarym

kolorem, wielką precyzją wykonania, wysokim poziomem artystycznym (jest to

jeden z najpiękniejszych typów ceramiki w catych dziejach Grecji). Powierzchnia

jej wydaje się w dotyku jakby lekko namydlona. Występuje ona nie tylko w

Grecji, ale i na zachodnich terenach Azji Mniejszej (jednym z ważniejszych

miejsc, które dostarczyły minijskich naczyń, jest Troja).

Wbrew starszym teoriom nie ma potrzeby szukać miejsca powstania tej ceramiki

poza światem egejskim i wiązać ją z indoeuropejskimi najeźdźcami. Archeolodzy

bowiem odkryli w ostatnich latach w okresie końcowym wczesnej epoki brązu

kolejne jej stadia rozwojowe, dalekie od późniejszej doskonałości. Innymi słowy

mamy ślady eksperymentów, stanowiących potwierdzenie miejscowej genezy

danej innowacji.

Ponadto precyzyjniejsze badania ceramologów wskazują na to, że ceramika

minijska w Azji Mniejszej nie jest identyczna z ceramiką minijską Grecji. Nie jest

wykluczone, że należy załozyć możliwość równolegtego wykształcenia się

podobnych typów naczyń na różnych obszarach, które utrzymywały ze sobą

ścisle kontakty i mogty na siebie oddzialywać.

Sprawy dyskusyjne. Przybycie Greków

Sprawa pojawienia się Greków w świecie egejskim wywołuje istotne wątpliwości

i rozliczne spory. To, że nuwa ludność mówiąca jakimś językiem

indoeuropejskim musiała napłynąć u kresu III tysiąclecia, bądź w toku II

tysiąclecia wydaje się być poza dyskusją. Natomiast nie jest jasne, kiedy tv się

zdarzyło, ani czy mamy do czynienia z jedną falą migracji, czy też dwiema lub

trzema.

Tradycyjnie zakładano, że każdej grupie dialektalnej odpowiada osobna grupa

ludów przynosząca z zewnątrz dialekt w stanie mniej lub bardziej gotowym.

Sądzono wobec tego, że były trzy migracje: jońska, achajska, dorycka.

Archeolodzy ze swej strony szukali dowodów dla tez sformułowanych na

językowej podstawie. Widzieli oni w dziejach Grecji II tysiąclecia trzy okresy

przełomowe ("progi") 2000-1900, 1600, 1200, przy czym pierwszy i trzeci były

wyraźne, środkowy o wiele mniej ostry. Wydawało się, że mamy więc do

czynienia z wyraźną zgodnością między danymi językowymi a archeologicznymi.

Zmiana tego obrazu jest wynikiem nowych badań językoznawczych. Wśród

uczonych zaczął sobie torować drogę pogląd, że należy odrzucić jako

anachroniczną i błędną ideę, wedtug której CUrecy przybyli "w stanie

gotowym", jako lud o ufi>rmowanym, znanym nam z czasów późniejszych

języku, charakterze itp. Podkreśla się coraz silniej, że kształtowanie się "Greków"

dokonało się w Grecji, a rozmaite grupy ludności wnoszą do przyszłej całości

własne elementy tak w zakresie kultury materialnej, jak religii i języka. Dialekty nie

musiały być przeniesione w gotowej postaci z zewnątrz, moKły powstać już po

osiedleniu się przybyszów w basenie Morza Egejskiego. Uznano więc, ze teoria

trzech i,lub dwóch) migracji jest z punktu widzenia naukowego zbędna.

Zaatakowano, będziemy o tym jeszcze szerzej pisać, zasadność twierdzenia o

trzeciej migracyjnej fali ok. 1200. Także w odniesieniu do pierwszej fazy (tv

znaczy, wedle tradycyjnego wyrażenia, "przybycia Greków"j wniesiono

poprawki. Nie jest wcale niezbędne, w świetle materiału archeologicznego,

przyjęcie hipotezy, iż na progu nowej epoki dokonała się gwałtowna, a krótko

trwająca inwazja. Nowa ludność mogta przybyć w kilku falach w ciągu wieku lub

dwóch.

Nie wiemy, którędy przybyli ci ludzie, sądzi się zazwyczaj, na zasadzie prawdo-

podvbieństwa, że przez Bałkany i północną Grecję. Warto jednak uświadomić

sobie, -~e archeolodzy nie mają dla takich tez dowodów. W Macedonii i '1'esalii

brak jest śladów zmian w kulturze materialnej, występujących na obszarach

polożonych dalej, na południe. Nie widać też związków między kulturą

materialną Gracji na przełomie III i II tysiąclecia a kulturami ludów środkowej lub

wschodniej Europy. Starsi badacze powoływali się wprawdzie na występowanie

kamiennych siekier bojowych jako, ich zdaniem, elementu charakterystycznego,

ale argumenty ich są w świetle naszej aktualnej wiedzy bardzo słabe. Broń tego

typu była w użyciu w Mezopotamii już w IV

39

rodom arystokratycznym wywodzącym swe genealogie od bogów i herosów.

Nowe więc rodziny pnące się ku górze (a arystokracja grecka nie była wcale

grapą zamkniętą; zaczynaly od zaopatrzenia się w mityczne metryki. Zwracano

się z tym do poetów, przerabiających dla takich celów stare wątki czy zgoła

wymyślających nowe wątki, nuwe przygody i nowych synów znanych

bohaterów. Sojusze i wojny między państwami greckimi odwoływały się często

do mitycznych uzasadnień, a jeśli takich br~kowalo, po prostu je dorabiano. Jeśli

w przesztości król jakiegoś państwa pomógl wladcy drugiego, zobowiązywalo to

po wielu pokoleniach jego obywateli do rewanżu (nam to się wydaje sztuczne i

śmieszne, niesłusznie: trzeba bowiem brać pod uwagę mentalność ludzi

starożytności, oni takie motywacje traktowali bardzo poważnie). Nowe cykle

świąt, nowe sanktuaria, nowo założone miasta potrzebowały mitycznych metryk.

Badania nad mitami utrudnia fakt, że historyk wspólczesny nie może nadmiernie

zwracać uwagi na datę ich spisania. To, że lakaś wersja jest poświadczona w

źródle późnym, wcale nie musi oznaczać, że jest o wiele młodsza od wersji

figurującej u autora starszego. Późniejsze teksty mogly bowiem notować stare

warianty, czerpiąc je z nic istniejącej już dziś literatury, czy nawet z ustnej

tradycji.

Jak wydobyć z tej masy "mykeńskie" jądro, nie da się powiedzieć, lr,dyż nic

istnieją kryteria selekcji, nie da się więc z góry zakreślić granicy, do której

merm:a mitom ufać. Postępowanie historyków, którzy, jak cytowany tu

Stubbings, odwolują się do nich

swobodnie, budzi zastrzeżenia metodyczne jeszcze innego typu. Wydobywanie z

wielu wariantów mitów jednego, dogodnego, bez dyskusji, w której zostałyby

wyłożone argumenty pozwalające na wybranie tej, a nie innej, wersji, zawsze nosi

cechy manipulowania dokumentacją, a to musi budzić opory u krytyczniejszych

specjalistów. ZXJŚród historyków ostatniej generacji toruje sobie przekonanie o

konieczności niezmiernie ostrożne go korzystania z mitów. Można byłoby je

streścić w nast4pujący sposób: mity w zasadzie nie mają dla nas wartości, nie

należy zwłaszcza akceptować postaci mitycznych jako postaci historycznych;

istnieją przypadki, w kttirych dopus-rczalna jest inna postawa, trzeba jednak

analizować mit po micie, z największym krytycyzmem poszukując dowodów dla

wiarygodności wątków.

Zwrot ku krytycyzmowi w tej materii wynika w poważnej mierze z badań

religioznawczych i etnologicznych (w tym zwłaszcza szkoły strukturalistów) nad

mentalnością ludów, które nie wyszły poza krąg mitycznego rozumienia świata.

Zdajemy sobie dziś sprawę, jak skomplikowanym regułom jest ona poddana.

Wizja legendy, której przemiany polegają wyłącznic na tworzeniu się cudownej

otoczki wokół faktów rzeczywistych, wydaje się w świetle współczesnych badań

zbyt prosta i naiwna, aby móc służyć w interpretacji mitów.

Bibliografia

Obraz pierwszych faz epoki brązu przedstawiony w tym rozdziale zawdzięczamy

przede wszystkim li. `'ermeule, Cireece in the Bron~e Age, 2 wyd., (;hicago

1972, a także nie2miernic krytycznej że:hy nie powiedzieć obrazoburczej; książce

J. ~1~. Hookcrn, ~9ycenaeon Gre~c~ce, London 197ti. I'uvlul;i~calismy s:e

tak?e prac1 J. L. C:askcya, Grrece, <',-cta' orni thn ,9er;e.ert !sluncls ir; the liurlv

(3ran~c :1;,' ~'.s ; ~nmn.i,.':c :9ncient Historr. t. II, 1')63. Kvacstia hrzvbvcia

t;rck.su; poz;t IIoW,crcrrc R .~. (:r~ta!und, lmr,.,t;~rnrrir /w~n 42

B. Kreta

Przelotu III i II tysiąclecia przynosi doniosłE przemiany na Krecie. Powstaje tam

bardzo oryginalna kultura, rozwijająca się o wiele szybciej niż kultury sąsiednich

obszarów i uzyskująca swój dojrzały kształt w czasach, w których stosunki

Grecji lądowej ce~howala glęboka stagnacja. Wpływy kreteńskie będą miały

decydujące znaczenie w formowaniu się nowej, ostatniej fazy kultury brązu,

zwanej kulturą mykeńską.

Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego właśnie Kreta wyprzedziła w

tak znacznym stopniu w swym rozwoju inne krainy świata egejskiego. Ani

ukształtowanie terenu, ani bogactwa naturalne nie predestynowaly jej do tego. Na

ogół sądzi się, że czynnikiem decydującym mogło być polożenie daleko na

poludniu, ułatwiające przenikanie wpływów cywilizacji wschodnich: egipskiej i

mezopotamskiej, docierającej tu za pośrednictwem Syrii. Można wątpić, czy jest

to trafne wyjaśnienie. Kontakty między wyspą a krainami wschodnimi pod

koniec III tysiąclecia nic były zbyt intensywne (w przeciwieństwie do okresu

1700-1450). Kultura Krety, choć wykazuje liczne zapożyczenia wschodnie, jest

jednak zdecydowanie oryginalna, różni się także od kultury powstałej na

obszarze Grecji kontynentalnej. Jeśli decydować miała odlegloSć od Syrii i

Egiptu, podobna rola winna była przypaść przede wszystkim Cyprowi lub

Rodos, a tak się przecież nie stało...

Charakterystyka środowiska

Znaczna część wyspy zajęta jest przez pasma bardzo wysokich gór; znajdujące

się w nich jaskinie były często zamieszkane w najdawniejszych czasach, później

służyły jako sanktuaria. Ludność wracała do nich w okresach niepokojów,

służyły wówczas jako schronienie. Dziś na Krecie 70% stanowią grunty zupełnie

jałowe (nawet nie nadające się do wypasu owiec), w starożytności sytuacja

mogła być nieco lepsza, gdyż istniały jeszcze, zniszczone później, kompleksy

leśne. Gruntów nadających się pod uprawę zbóż byto zawsze niewiele, poza

żyzną równiną Mesara w poludniowo-środkowej części wyspy. Od bardzo

dawna wielką rolę w gospodarce odgrywały gaje oliwne, ich produkcja

przekraczała na pewno potrzeby ludności, oliwa też była typowym produktem

kreteńskiego eksportu (jest nim zresztą po dzień dzisiejszy). Od bard-no

dawnych czasów rozwinięta była uprawa winorośli i figowców.

Linia brzegowa uległa istotnym zmianom w ciągu wieków, które nas dzielą od

okresu rozkwitu kultury kreteńskiej; południowe wybrzeża podniosły się od

czasów rzymskich o ponad jeden metr. Kreta znajduje się w ważnym punkcie dla

żeglarzy płynących z Syrii i poiudniowych wybrzeży Azji Mniejszej na zachód,

oraz z basenu Morza Egejskiego na południe.

Kreta w mitach greckich

Z Kretą wiąże się kilka wątków mitycznych. Większość z nich dotyczy Minosa,

syna

Zeusa i Europy, władającego sprawiedliwie wyspą z łaski swego boskiego ojca,

od 43

którego otrzymal tablice z prawami. Wedle wersji poświadczonej w Odysei mial

on po śmierci stać się w Hadesie jednym z sędziów umarłych. Inna grupa mitów

przedstawia nam zgola odmienną postać Minosa, władcy gwałtownego i

bezwzględnego. Gdy jego malżonka, Pazyfae, ct~rka Heliosa, dała życie

potworowi w postaci czlowieka z byczą glową, nazwanego Minotaurem, król

kazal zbudować dla niego labirynt, gmach o powikłanym planie, z którego nie

można było wyjść. Wzniósł go dla Minotaura Ateńczyk Dedal, ten sam, który

następnie usiłował wraz z synem Ikarem uciec z wyspy na skrzydlach

zrobionych z piór ptasich sklejonych woskiem. Mity opowiadają także o

wyprawie Minosa na Attykę w odwet za zabicie syna. W jej wyniku Ateńczycy

zostali zmuszeni do dostarczania co rok siedmiu młodzieńców i siedmiu

dziewcząt na pożarcie dla Minotaura. Z tego straszliwego haraczu wyzwolil ich

dopiero Tezeusz zabijając potwora; kłębek nici wręczony przez królewnę

Ariadnę pozwolil mu na znalezienie drogi powrotnej z glębin labiryntu. Minos

mial zakończyć życie na Sycylii w czasie wyprawy, której celem byto schwytanie

ukrywającego się po ucieczce Dedala. Ariadna odpłynęła potajemnie z wyspy z

Tezeuszem, ale nie stala się jego malżonką, porzucona, czy pozostawiona na

Naksos z rozkazu Dionizosa, który uczynił z niej swą towarzyszkę.

Dyskusje na temat możliwości rekonstrukcji przeszlości na podstawie cyklów

mitów odnoszących się do Krety skomplikowało odnalezienie w Knossos

tabliczek z tekstami greckimi. Panowanie greckie na wyspie rodzi bowiem

pytanie: czy mity zawierają wspomnienia z czasów przed czy po podboju?

Kwestia jest szczególnie ważna dla religioznawców, którzy szerzej niż inni

badacze poslugują się danymi z nich zaczerpniętymi.

44

Neolit na Krecie. Początki epoki brązu

Najstarsze ślady osadnictwa sięgają początków neolitu. Widzieliśmy już, że na

Krecie mamy dowody istnienia jego fazy aceramicznej. Pierwsze znaleziska

ceramiki datowane są na ok. 6100 ( ± 150 lat blędu). Nie da się ustalić, skąd

przybyła ludność przynosząca ze sobą udomowione gatunki zwierząt i roślin. W

grę wchodzą południowe wybrzeża Azji Mniejszej (Cylicja?) lub Syria-Palestyna.

Neolit trwał na Krecie do ok. 3000, były to czasy nieprzerwanego, pokojowego

rozwoju, przygotowujące przyszlą świetność wyspy w okresie brązu.

Uczeni nie są zgodni co do pochodzenia najstarszej kultury otwierającej okres

brązu. Większość badaczy przekonana jest, że napłynęła wówczas nowa

ludność, która przyniosla ze sobą znajomość wytopu miedzi, nowy typ ceramiki

i pochówków. Przedmiotem żywych kontrowersji jest obszar, skąd ci przybysze

mieli się wywodzić, bierze się pod uwagę niemal wszystkie krainy polożone w

pobliżu: Cyklady, południowe wybrzeża Azji Mniejszej, Syrię, Egipt, a nawet i

Libię. Dyskusja na ten temat nie przyniosla dotąd uchwytnych rezultatów.

Reakcję na te niezadowalające próby stanowi hipoteza o miejscowym

rodowodzie kultury brązu (co nie wyklucza zewnętrznych wpływów, ani

infiltracji nowych grup ludności, natomiast znacznie ogranicza ich rolę). Jej

zwolennicy akcentują znaczenie trzeciego tysiąclecia w dziejach kultury

kreteńskiej i przekonani są o zasadniczej ciągłości jej rozwoju. Należy przy tym

pamiętać, że na wyspie znajdują się poklady miedzi eksploatowane już w czasach

neolitu

iał on po (na podłodze jednego z neolitycznych domów w Knossos znaleziono

miedzianą edstawia siekierę).

Gidy jego Intensywny rozwój metalurgii w początkach III tysiąclecia prowadził

do istotnych a z byczą zmian i aktywizacji także innych dziedzin życia. Dla epoki

tej charakterystyczne jest gmach o powstawanie sporych osad o bardzo

specyficznym układzie wewnętrznym. Stanowią inotaura one właściwie jedno

wielkie domostwo składające się ze znacznej liczby podobnych do z wyspy

siebie pomieszczeń, "posklejanych" ze sobą. Nie widać w nich prób

wyodrębnienia czy ą także o akcentowania pewnych części. Taki plan sugerować

może istnienie silnych więzi y zostali wewnątrz małych spoleczności jeszcze nie

zróżnicowanych majątkowo; nie jest pożarcie wykluczone, że mieszkańcy takiej

osady stanowili grupę ludzi ze sobą spokrewnionych. zabijając Do podobnych

wniosków prowadzi obserwacja nekropoli, w których znajdujemy lezienie

zbiorowe pochówki. Na terenie niziny Mesara odkryto groby kopułowe, w

których

czasie sktadano setki zmarłych (oczywiście w ciągu wielu lat).

Ariadna Społeczności III tysiąclecia dysponowały więc nadwyżkami

umożliwiającymi im orzuco- podjęcie działalności budowlanej na znaczną skalę.

Uległy intensyfikacji stosunki Krety ą towa- ze światem zewnętrznym.

Obserwujemy wyraźny rozwój rzemiosła, wydzielanie się

grup specjalistów przyczyniło się do różnicowania ekonomicznego

społeczności. cyklów Warto wreszcie podkreślić, że archeolodzy nie znajdują

śladów takich zniszczeń w liczek z warstwach wykopaliskowych III tysiąclecia,

jakie zazwyczaj powodowały wojny. Często y mity wyciąga się z tego wniosek,

że Kretę cechował konsekwentny rozwój pokojowy. Biorąc ważna pod uwagę

wszystko to co wiemy o dziejach gatunku ludzkiego (nie tylko w z nich

starożytnościi) takie twierdzenie wydaje się mało prawdopodobne. Ostrożniej

może

byłoby założyć, że typ wojen toczących się w tej epoce nie prowadził do

większych zniszczeń (wszak nie wszystkie konflikty zbrojne je powodują; w

jednym z następnych rozdziałów będziemy mieli okazję przedstawić czytelnikowi

sposób wojowania Greków

okresu archaicznego i klasycznego, najczęściej miasta pozostawia) on nietknięte).

j Mamy natomiast ślady zniszczeń spowodowanych trzęsieniami ziemi.

Krecie

Początki pałaców i dalszy ich rozwój

Zasadnicze zmiany dokonują się około 2000 r. Rozpoczyna się wówczas okres,

który trwać będzie do 1700. Powstają wielkie kompleksy budynków, które

przywykliśmy nazywać pałacami. Dotychczas znamy trzy takie zespoły, które

sięgają początków II tysiąclecia:' Knossos, Fajstos, Malia'(czwarty, odkryty

stosunkowo niedawno w Kato Zakro, pochodzi z okresu 1650-1450). Istnienie

pałaców w innych miejscach, dotąd nie odkrytych, jest wysoce

prawdopodobne.

Pałac wznosił się wśród miejskiej zabudowy, znajdujące się w jego

bezpośrednim sąsiedztwie budynki były ·.apewne w posiadaniu elity. Wprawdzie

nie był on obwarowany, ale miasto otaczające go posiadało pewne

zabezpieczenia w postaci murów lub zwartej linii zabudowy, pozbawionej w

dolnych partiach okien czy drzwi, zamykającej osadę od zewnątrz. Znaczna

część powierzchni pał'ców była zajęta przez warsztaty rzemieślnicze i ogromne

magazyny, w których umieszczano w wielkich ceramicznych zasobnikach

(pithosach, zob. il. 29) wino, oliwę, zboże i inne produkty rolne. Czynnikiem

organizującym te wielkie architektoniczne zespoły są obszerne dziedzińce, wokół

których usytuowane są pomieszczenia o różnych funkcjach i 45

L

1 _

0 N O

46

rozmiarach. Wydaje się, że sale reprezentacyjne lub apartamenty osobiste władcy

lokowano raczej na piętrach, do których prowadzily klatki schodowe o

monumentalnym często charakterze. Sciany pałacowych pomieszczeń pokryte

były barwnymi freskami o bardzo oryginalnym charakterze. Nie ma na nich

obrazów bitewnych egzaltujących potęgę wladcy, nie objawia się on w calym

majestacie w momentach sprawowania wladzy. Brak scen mitologicznych,

postaci bóstw czy demonów. Na ścianach pojawiają się wizje nierealnych,

baśniowych ogrodów, smukli młodzieńcy i kobiety w niespotykanych gdzie

indziej strojach przesuwają się w procesjach lub tworzą barwny, ruchliwy tłum.

Nie tylko tematyka fresków, ale i ich styl daleko odbiega od schematów

wspólczesnej im sztuki starożytnego Wschodu.

Pałace są nam dobrze znane ze wschodnich cywilizacji, bliskich analogii

dostarczają nam zwłaszcza wykopaliska z Syrii i Mezopotamii. Wielu

archeologów sądzi też, że stamtąd wywodzi się sam pomysł i niektóre elementy

kompleksów kreteńskich. Jednak pałace w Knossos, Fajstos czy Malii różnią się

zasadniczo od swych domniemanych

. t..: a..p:.

10. Plan pałacu w Knossos. Stan z okresu końcowego jego istnjenia:

1) arena teatralna 2) droga wiodaca ku zachodniemu wejściu; 3) magazyny; 4)

zachodni podwónec; 5; korytam bieqnacy wzdluz magazynów; 6) zachodnie

wefśae kolumnowe; 7) korytarz procesylny; 8) portyk ze schodami 9) korytarz

pofudniowy; 10) Propylefe poludniowe; 1 1 ) westibul; 1 2) schody prowadzace

do sal wystawnych; 1 3) schody prowadzpce na centialiry driednniec; 1 4) Mala

Sala Tronowa; 1 5) przedsionek Malej Sali Tronowej; 1 6) propyleje; 17) sala z

kolumnami 1 8) rampa prowa<lzqca do centralnego dziednńca; 19) centralny

dziedziniec; 20) klatka schodowa wschodnia; 21) magazyn z wielkim pithosem;

22) wschodni bastion; 23) sala z kolurnnd; 24) świetlik; 25) Sala Podwójnych

Siekier; 26) usteP; 277 Megaron Królowe)

W

70 m y

va~ =~:..~ n=.v... . .

J n

v v p ć i m s m ~ ż F . . ó

ni ~ v o W c x Tr n n 3 ~+,:. o~ a. o d Ń m Ń m

~. ~ 3 J . _ ~ m m m f ó m ~ g ·: d N o 0 0

,';: m Ń °' a ~°, n m

a m o N m ~ I °m

m 'u ::; m N~ ~ '

m l v

I

n ·:: ~~

37 ... A ·. m 30;:. + . °' ~

~ m ·: I ~ D .1.. ' ~ n ~o m

o a ~' :~.' D m o A' ~ Ń

m ~': ó śL /°. o~ `.

r33.Wc om -.a 33R .·.·.ó~+ó~.+\~~31~ a a '.'S Ń%+ 1ł° ~~

w..~o. Tł W N m

w ,O ~ ·łó Ó D .:: 3 O ·~ m ~ł s

d ;: +m ~+ mj-~d i Ą3 m ·: .. ~ +ł+~alŃ~~.~` ~ -a..~Ń m. :i

·t :Ń~.~ Gy D\ ~1 d w mmĆ łD`~^ ~ ~ w1 L:

fD · ó O·f-T\'a N _~~ °w-~m ·

D .~: v: v, /m ~~ r_ :.'

O O m m r O /ó ~ 9 'Z~

o C .m. N~:.. ..... 3łDOPiC=i~.~z O !~ . t

`~~ C /~ i~ n

/n ~+ ·

° °' t:

_. r. D.~ m : ~Ą: .m

m °' -.'"1 ~m+ m·,w w u·N ~ ~1x dł v' ~xd

m w ·.

f ó z v ,--ś .:v: m · ~o O D ~ m mi

-a +Ń 3_ a _ ~ `^~DÓmlm ''. ó Z~,~.

... o n

~ w 1·x:..01..,. ··,1 D ł O 1 d ł· ł.)c

.. N o I·,'° ~ ~'.. '..·~.~ 3 m n o N o o Ń ^ym ~~m ~.::_ ~ ~ ~ ~ ·3c

ó `-'1~`" :'.~??- ,n d m .m ~ć~ .°n x F m

F.3 `-'. ó +n.:i v ~ c" °u m _ ~ " n ~~m 'ó.

v -+~.cn~l:. 'm

·ó mvó\ł~5..:

·· il:. ~· ~ N 1 (~ . .

.:. ~ ~. w N ~ń O ~~~~·, ll~~'~' Ó N m m

w x ~ 9~ m Ć 3 3

....ód .~

::,., ..

~ °` ś'

,..

~_I

a .. a

r s9

a ~1 i

Y _.~ _ ,~,. °,~.tr ~ _, .~ S ,

y t, ^aw .. ,:.. `'., .ye .

G"ir~r: .' ,, a v~: ~.1. ;;a

.. ", . ..... ~ a,)a_·r'rv.. , .. ·.... a.

~~,.

r~

~w

~~1

'

t:~~'~~~ c ~r~

° ~

. .

~~~ w,, agi . ,

... ..y;= ~~ ·c e.

.,

~Dlls~ ~~°a~`ar

Y r.

Rr"a'

~a

A! ~ , p~ t

' : yy;'

._ / ~~.ń ~ t.. w . ~ '` ~

~

~

^

.. 1 ~ fa;. ~ ,.J;j..~~. ~,

ł Ą r i ., %~

' ~ [F.~§aa

,sJ.. 1 ;,~ ~ -

f ~ ~ ~śoP' Ś ~ ~ 't s · ` . ,~ : . i

~ _~' t~`· x ~ .

n ,

~

~t2 f °-".rif ~ ~ :

^

6

5

12 Rekons;;c~~;. ,a ;r~i<:~ ;: w vl,~~-:,

wschodnich pierwowzorów. Brak w nich nade wszystko zewnętrznego muru

określającego kształt całości, inna jest funlzeja dziedzińców. Porównanie planów

najstarszych pałaców z planami wcześniejszych osiedli, o których już pisaliśmy,

wskazuje na ścisłe między nimi związki. Mimo istnienia głębokich różnic (daleko

posunięta dyferencjacja funkcji poszczególnych pomieszczeń, a także

organizująca rola dziedzińców) można dostrzec genetyczny związek między nimi.

Zwolennicy tezy o lokalnym pochodzeniu

_ kreteńskich pałaców nie wyłączają bynajmniej ewentualnych wschodnich

wpływów i wschodnich inspiracji o ograniczonym zasięgu.

j''r' Nie ulega wątpliwości, że pojawienie się pałaców związane było z głębokimi

przemianami ekonomicznymi i społecznymi. Powiększenie się nadwyżelz

ekonomic-r,nych, rozwój rzemiosła, postępujące rozwarstwienie ludności

stwarzają warunki do

~"""~ ukształtowania się ośrodka władzy politycznej usytuowanego w pałacu.

Badania archeologiczne na terenie Krety odsłaniały, poza wspomnianymi wyżej

ważnymi ośrodkami, także wiele mniejszych pałacyków czy willi rozsianych na

miejskich terenach oraz pewną liczbę domostw poza zwartą zabudową. W

Gurnii odkryto sporą osadę o wyraźnie miejskim charakterze.

Ok. 1700 zostaje gruntownie zniszczony pałac w Knossos, mniej więcej z tego

samego okresu pochodzą ślady pożaru w Fajstos. Mogą to być zarówno wyniki

trzęsienia ziemi, jak i inwazji. Jeśli przyjąć tę drugą ewentualność (sugerowaną

przez pożar w

r., Fajstos: na ogół sądzi się, że trzęsienia ziemi nie wzniecają pożarów, ale nie

należy tego traktować jako reguły, gdyż ogień może być zaprószony

przypadkiem), rodzi się pytanie, skąd mogli pochodzić napastnicy. Dziś mało już

kto myśli o Grekach, natomiast istnieje grupa uczonych na czele z L. R.

Palmerem, która zakłada najazd Luwiów. Był to lud indoeuropejski,

spokrewniony z Hetytami, żyjący w Azji Mniejszej na terenach późniejszej Licji:

Hipoteza ta opiera się głównie na materiale językowym (zabytki archeologiczne

nie dają się użyć w tej dyskusji), ale wobec niepowodzeń przy odczytywaniu

tekstów napisów w języku kreteńskim (będziemy o tym pisać następnie) jej

wartość dowodowa jest naprawdę niewielka, a sceptycyzm wśród pozostałych

badaczy bardzo silny.

Pałace szybko odbudowano, nowe kompleksy były od starszych okazalsze. Na

wieki XVII-XV przypada okres najwyższego rozkwitu kultury kreteńskiej, w

którym przybiera ona swą dojrzałą postać.

Około 1500 doszło do potężnego wybuchu wulkanu na odległej o nieco ponad

100 km wyspie Therze (dzisiejsza Thira). Spowodował on zapadnięcie się

środka wyspy i utworzenie tam kaldery (podwodnego krateru), a także

rozerwanie Thery na części. Wybuch zniszczył istniejącą tam osadę, której część

odsłonili w ostatnich czasach greccy

~''°~ archeolodzy. Pod warstwą popiołu i pumeksu zachowały się domy ze

ścianami '~; pokrytymi freskami. Katastrofa ta miala istotne znaczenie także dla

Krety. Zdarzyla się ona w czasie, gdy wiał wiatr południowo-wschodni

spychający w jej kierunku chmury gazów i pyłów. Opadające popioły (głównie

cząsteczki szkliwa wulkanicznego musiały spowodować zniszczenie upraw i

zatrucie środowiska. Wysoka fala towarzysząca wybuchowi (tsunami) zalała

niżej położone osady wzdłuż wybrzeża. Ślady zniszczeń na Krecie widoczne są

w Knossos, Zakro, Malii, Palaikastro i Pś rze. Spowodowało je zapewne przede

wszystkim trzęsienie ziemi poprzedzające wybuch.

Mniej więcej w pięćdziesiąt lat po tamtej katastrofie przyszła inna, tym razem

spowodowana przez ludzi. Wyspa przeżyła inwazję z Grecji lądowej, a

najeźdźcy, 49

o ,0 20 3a~s

50

13. Plan osady w Gurnia:

11 światynia; 2) niewielki pałac, w którym rezydował lokalny władca

podporzadkowany Knossos lub urzędnik kierułacy źyciem osady; 3) dziedziniec

którzy ją opanowali, osiedlili się na state w Knossos. Mieszkańcy lądu stałego od

dawna ulegali kreteńskim wptywom (będzie o tym szerzej mowa w rozdziale o

kulturze mykeńskiej). Nie wiemy, co spowodowało zmianę we wzajemnych

stosunkach. Niektórzy uczeni są zdania, że Grecy zdawali sobie sprawę, iż

wyspa osłabiona zniszczeniami wywolanymi wybuchem wulkanu i

towarzyszącym mu głodem nie będzie w stanie bronić się skutecznie. Nie jest też

wykluczone, że przesadzamy rozmiary katastrofy; być może napastnicy skuszeni

przez bogactwa wyspy na tyle wzrośli w siłę, że mogli podjąć atak. Z aktualnego

stanu naszych źródel wynika, że nowi władcy osiedli

wyłącznie w Knossos, skąd rządzili resztą wyspy. Najbardziej przekonywającym

dowodem ich pobytu są znalezione tam liczne tabliczki z pismem linearnym B

zawierające teksty greckie. W sąsiedztwie Knossos odkryto też groby, w

których zlożono, zgodnie z mykeńskimi obyczajami, wojowników w pelnym

uzbrojeniu. Obserwować można także zmiany w sztuce pałacowej: pojawia się

tematyka militarna, wyczuwalne jest sztywnienie form i wyraźna dążność do

hierarchizacji. Wydaje się także, że niektóre naczynia wykazują podobieństwo do

ceramiki znanej z Grecji lądowej. Zniszczeniu ulegają ośrodki w Kato Zakro,

Mochlos, Psirze. W Malii z ruin odbudowano miasto, ale pałac pozostal

opuszczony. Obserwować można także ślady zniszczeń wielu domostw i willi

poza zwartymi osadami.

Nie wiemy nic o okolicznościach podboju wyspy, ani o stosunkach między jej

pierwotnymi mieszkańcami a Achajami. Około 1380 pałac w Knossos uległ

jeszcze raz zniszczeniu, ale tym razem, inaczej niż w przeszłości, nie został

odbudowany. Na ruinach pałacu odnajdujemy ślady pobytu jego mieszkańców,

ale Knossos nigdy nie powróciło do swych poprzednich politycznych funkcji.

Trudno nam powiedzieć, co się stało. Uczeni na ogół sądzą, że doszło do

rewolty miejscowej ludności. Inni badacze gotowi są zakładać istnienie drugiej

inwazji z Grecji lądowej. Nie ma podstaw do preferowania jednego z tych

wyjaśnień.

dawna ulturze nkach.

będzie zmiary w siłę, osiedli

Systemy pisma na Krecie

Jeszcze w okresie średniominojskim I A (2200-2000) na Krecie posługiwano się

odrębnym pismem hieroglificznym. Był to zapewne twór miejscowej kultury,

powstały pod wpływem bodźców pochodzących z Mezopotamii, działających

jednak na Kretę za pośrednictwem Syrii. Pismo to było dość długo w użyciu,

nawet wtedy, gdy wymyślono doskonalszy sposób zapisu. Znamy je nade

wszystko z pieczęci.

W początkach II tysiąclecia utworzono inny system znaków, który nazywamy

pismem linearnym A (linearnym - gdyż niektóre tabliczki liniowano przed

dokonaniem zapisu, A - w odróżnieniu od drugiego typu, występującego

później, określanego jako B). Wszelkie dotychczasowe próby odszyfrowania go

nie dały efektów. Nic pomogło nawet ustalenie wartości fonetycznej niektórych

znaków powtarzających się w systemie pisma B, wywodzących się z A. Pewni

jesteśmy tylko, że teksty pisma A należą do innego języka niż teksty B. Sądząc z

liczby znaków, mamy do czynienia z pismem sylabicznym. Kształty ich

wskazują, że pisano przede wszystkim na materiale gładkim, mogły to być liście

palmowe czy importowany z Egiptu papirus. Dla celów podręcznych używano

glinianych tabliczek, na powierzchni których wydrapywano napis ostrym

narzędziem. Nie byty one przeznaczane do wypalania (jak w Mezopotamii) i

wobec tego niewiele ich zachowało się do naszych czasów, gdyż trzeba było

pożaru, aby zapewnić im przetrwanie. Poza tabliczkami pismo linearne A znane

nam jest z napisów na naczyniach metalowych, glinianych, kamiennych lub tzw.

stołach ofiarnych. Występują różne inskrypcje na murach. Mimo pewnych

wariantów, mamy do czynienia z jednolitym systemem pisma. Używano go także

poza Kretą. Na ~~yprze rozwinęło się z niego pismo cypryjsko-minojskie.

Choć nie potrafimy odczytać napisów, sam typ pisma linearnego A jest w stanie

powiedzieć nam nieco o jego zastosowaniu i zasięgu umiejętności posługiwania

się nim.

51

::..; , \ 1 ~~1 n n ,lul p

IIII ~ I

-l'` _.~ ~.. . z~- _ I

y~~ ~~1 ~l 1\ (,,) I 1 ~-~-~-~- ~ 1 ~"i i ~1 V' ~ ~ J ~ I 1 - I I

14. Pismo linearne A. Prze rys tabliczki znalezionej w różnyr Aja Triada

Malii,

przem spok<Sj byi w

niższy. analog linearr księgo

mieć pałacy władc< żywno zabytk wości.

jakich z rzep

Podobne systemy pisma służyły w innych cywilizacjach wąskiej grupie

zawodowych przezn skrybów do prowadzenia archiwów pałacowych i

świątynnych. pałac n Z Fajstos pochodzi unikalny zabytek w kształcie

ceramicznego dysku pokrytego gyć m

po obu stronach napisem biegnącym spiralnie. Znaki, wyglądające na

piktogramy, były Ź; wyciskane czymś w rodzaju stempelków. Nie potrafimy

odczytać tekstu, pochodzenie ~,ych) zabytku jest również nieznane. Z racji

tajemnicy, która go otacza, dysk z Fajstos jest

ulubionym tematem fantastycznych dociekań amatorów i maniaków.

52

Struktura społeczna i system władzy

Niezdolność do odczytania pisma linearnego A ogranicza poważnie możliwość

rekonstrukcji obrazu życia gospodarczego i społecznego, a także instytucji

politycznych. W tej dziedzinie jesteśmy w stanie formulować jedynie pytania, n:e

potrafimy dać na nie stosownych odpowiedzi. Źródła archeologiczne, jak

wiemy, nie najlepiej służą badaczom w takich rozważaniach. Ponadto szczególny

charakter sztuki kreteńskiej sprawia, że brak w niej scen ilustrujących życie

publiczne i dworskie ceremonie, obrazów bitew i wojowników, z których

moglibyśmy wyciągnąć wnioski na temat charakteru władzy i

elity kreteńskich spoteczeństw, jak to się czyni w odniesieniu do tylu innych

państw ir starożytnego Wschodu.

Nie jesteśmy w stanie wyjść poza stwierdzenie, że w pałacach rezydował i rządził

monarcha. Niektórzy badacze skłonni byli widzieć w nim króla - kapcana, jego

władza polityczna byłaby pochodną funkcji kultowych. Jest to kwestia

niezmiernie dyskusyjna. Rezerwujemy dla niej osobny paragraf, który umieścimy

po charakterystyce religii

15. Fre kreteńskiej. Jest o Struktura polityczna wyspy jest dla nas tajemnicą. Jak

sic ukladafy stosunki między cZeści

różnymi ośrodkami, zwłaszcza między czterema wielkimi pałacami w Knossos,

Fajstos, Malii, Kato Zakro? Szczupłość, czy zgota brak obwarowań

zabezpieczających te osady przemawiają za jakąś formą porozumienia, czy też

wzajemnego uznania gwarantujące go spokój wewnętrzny. Bardzo

prawdopodobne, że władca Knossos, jako najpotężniejszy, był w stanie narzucić

innym swoje panowanie (ale w jakim trybie? kiedy?).

Sam typ kreteńskiego pałacu zakłada działalność grupy urzędników wyższych i

niższych spełniających swe funkcje w imieniu króla (wynika to z naszej wiedzy o

innych, analogicznych państwach "pałacowych", zwłaszcza wynika to z tekstów

pisma linearnego B). Tabliczki z pismem linearnym A wskazują na istnienie

rozwiniętej księgowości.

Nie da się nic powiedzieć o sposobach formowania się pałacowej elity. Mogła

ona mieć własne posiadłości ziemskie i rezydencje w odkrytych przez

archeologów pałacykach i willach, równie jednak dobrze jej status majątkowy

mógł zależeć od wtadców, którzy przydzielając jej ziemię w okresowe

posiadanie, czy te-i, produkty żywnościowe i wytwory rzemieślnicze,

wynagradzali ją za spełniane funkcje. Same zabytki archeologiczne nie są w

stanie pomóc nam w rozstrzygnięciu takich wątpliwości.

W odniesieniu do rolnictwa wiemy co uprawiano i w pewnym stopniu przy

pomocy jakich narzędzi, natomiast nic nie da się powiedzieć o własności

ziemskiej. Podobnie jest z rzemiosłem. Zapewne było ściśle uzależnione od

pałacu, na potrzeby którego przeznaczona być musiała przytłaczająca większość

jego produkcji. W takim wypadku pałac nie tylko byt dystrybutorem

wytworzonych dóbr, ale i dostarczycielem surowców. Być może jednak istniało

również swobodne rzemiosło.

Źródła ikonograficzne (freski i wizerunki na pieczęciach oraz naczyniach metalo-

wych) wskazują nam, że w życiu pałacowym czynnie uczestniczyły kobiety,

biorąc

53

i

15. Fresk znaleziony w Knossos (XVI w ~ przedstawiajpcy damy dworskie

zebrane na uroczystości. Jest on w znacznym stopniu rekonstrriowany,

zachowały sip, i to tylko w dolnych partiach, dolne części sceny

udzial w uroczystościach publicznych, pełniąc rozliczne czynności sakralne.

Pierwsi badacze Krety pod wrażeniem owej sytuacji, różniącej się zasadniczo od

późniejszych w tej materii greckich obyczajów, orzekli, że na wyspie mamy do

czynienia z silnymi pozostałościami matriarchatu (czy nawet z matriarchatem w

postaci czystej). Zastanawiano się w związku z tym, czy pierwszego miejsca nie

zajmowała królowa, a nie król (a więc Ariadna, a nie Minos, posługując się

językiem imion mitycznychj. $adacze ci powoływali się także na tekst praw z

Gortyny na Krecie z polowy V w., w którym pozycja kobiet jest lepsza niż we

współczesnym mu świecie greckim; spotykamy w nim także przepisy

wskazujące na istnienie pozostałości rodziny matrylinearnej (liczenie potomstwa i

dziedziczenie w linii żeńskiej). Sądzono, że byfy to reli';ty stosunków kreteńskich

II tysiąclecia, które zdołały przetrwać wszelkie, a bardzo gruntowne zmiany.

Pogląd taki powstał pod wpływem dziewiętnastowiecznej etnologii, która

przyjęta sformułowaną przez J. J. Bachofena (w Das Mutterrecht) teorię o

istnieniu epoki dominacji kobiet. Miała ona poprzedzać epokę dominacji

mężczyzn. Termin raz wprowadzony do dziejów Grecji został szeroko

akceptowany i przetrwał wiele dziesięcioleci, zwłaszcza w pracach archeologów,

ktcSrzy nie zastanawiali się nad jego dokładnym sensem ani dopuszczalnością

jego stosowania. Współczesna antropologia wycofała się z teorii matriarchatu

jako etapu dziejów społeczeństw prymitywnych. Wprowadzono natomiast

rozróżnienie między matriarchatem a rodziną matrylinearną, którą znamy z

różnych miejsc i epok i która występowała obok rodziny patrylinearnej. O

sytuacji na Krecie powiedzieć możemy jedynie, że kobiety były chętnie

przedstawiane przez artystów, co może oddawać ich rolę w życiu pałacu (ale nie

musi), i co na pewno łączyło się z typem kultu, w którym bóstwa żeńskie

odgrywały znaczną rolę. Nota bene znaleźlibyśmy w świecie starożytnym i inne

społeczeństwa o wysokiej pozycji kobiet (na przykład Egipt), z tego jednak

tytułu nie podejrzewano ich o matriarchat. Czy matrylinearne relikty występujące

w kodeksie z Gortyny są pozostałościami stosunków czasów egejskich, czy też

należą do dziedzictwa doryckiego, które tu się zachowało, a znikło w innych

doryckich społecznościach, tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić.

O "zwykłych" ludziach nie da się nic powiedzieć. Historycy poprzednich

generacji zakładali zazwyczaj istnienie licznych rzesz niewolników, wychodzili

bowiem z założenia, że wynika to z działalności budowlanej na wielką skalę. Dziś

na ogół takich tez już się nie wygłasza, wspominamy jednak o nich, gdyż

czytelnik może się z nimi zetknąć, zwłaszcza w pracach archeologów mniej

orientujących się w badaniach nad formami starożytńego niewolnictwa.

Wznoszenie pałaców wymagało oczywiście skupienia i swobodnego

dysponowania znaczną liczbą ludzi zdolnych do pracy. Nie oznacza to jednak,

że musieli to być niewolnicy, równie prawdopobodne (a może nawet bardziej

prawdopodobne) jest posłużenie się innymi grupami ludności, pozostającymi w

stanie zależności od pałacu i pociąganymi do pracy okresowo lub zmuszanymi

do stałego wyłaniania ekip pracujących dla władców. Samo istnienie

niewolnictwa nie budzi większych wątpliwości, wynika to z analogii z innymi

społecznościami tej epoki, lepiej znanymi nam dzięki istnieniu źródeł pisanych.

Jest też prawdopodobne, że mamy do czynienia z typem niewolnictwa

pałacowego poświadczonego w tekstach pisma linearnego B (o tych kwestiach

będzie mowa w dalszym ciągu książki, zob. s. 85).

54

'ierwsi Stosunki Krety ze światem zewngtrznym zych w I

silnymi ' Kreta utrzymywała ścisłe stosunki z Cykladami, świadectwem ich jest

ceramika ustana- j cykladzka znajdowana na Krecie i kreteńska na wyspach.

Stały punkt oparcia dla król (a żeglarzy minojskich stanowiła osada Filakopi na

Melos, istniejąca od połowy XVI w., acze ci ' pełniąca, być może, funkcje

faktorii handlowej. Bliskie kontakty łączyły Kretę z którym Cyprem, z którego

sprowadzano miedź; złoża tego metalu znajdujące się na Krecie były

w nim ~ zbyt mało wydajne, aby zaspokoić potrzeby rzemiosła. Ceramikę

kreteńską odnajduiczenie jemy w różnych punktach wybrzeży Azji Mniejszej i na

Rodos. Niemal nic nie wiemy o unków stosunkach z wnętrzem Anatolii.

Rozmaite cechy kultury kreteńskiej (zwłaszcza w towne dziedzinie religii)

wskazują na bliskie związki, ale uchwycenie dróg kontaktów i ich

form przy obecnym stanie źródeł nie jest możliwe. Okręty kreteńskie musiały

zawijać rzyjęła często do syryjskich portów; w Ugarit i Byblos znajdowały się

stale grupy kreteńskich epoki osadników. Brak jest poważniejszych świadectw

archeologicznych, które mogłyby in raz I potwierdzić obecność Kreteńczyków

na Sycylii, wydaje się, że żeglarze kreteńscy wiele trafiali tu sporadycznie, a

nieliczne przedmioty minojskie mogły przedostać się także za

ad jego ' pośrednictwem innych. Sciślejsze kontakty między Sycylią i

południową Italią oraz ologia ' światem egejskim nawiążą dopiero żeglarze

achajscy.

wnych. I Kreteńczycy zjawiali się także w Egipcie. Świadectwem ich obecności

są pewne, na Garną, ogół dość niewielkie, ilości ceramiki minojskiej w róźnych

punktach doliny Nilu, z rnej.0 ' drugiej strony egipskie przedmioty na wyspie

(naczynia kamienne, skarabeusze, uwiane ' posążki). Z Krety do Egiptu można

byto dotrzeć płynąc wprost przez morze, żeglarze pewno mieli wówczas do

pokonania ok. 560 km drogi. Zabierało im to cztery doby. Istniata a bene ' także

inna nieco trasa prowadząca z Krety na południe ku wybrzeżom Cyrenajki (ok.

16. Fresk z grobowca Menkheperssasoneba w Tebach przedstawiajacy

Kreteńczyka (z praovej) i Syryjczyka (z lewej) niosacYch wyroby rzemiosła

kreteńskiego, dary dla faraona i wielkich jego dworu. Poza wazami widać dobrze

ryton w kształcie głowy byka, którego niecodzienny dla Egipcjan kształt zwrócił

uwagę artystów. Kreteńczyk niesie także płat tkaniny zakończonej frędzlami (XVI

w./pierwsza połowa XV w.)

®;.., ~ ,.v,

_.,

,;I.

55

300 km) i następnie wzdłuż brzegu do ujścia zachodniego ramienia Nilu (ok. 800

kml. O ile -r. racji szczególnego układu wiatrów podróż na południe była

stosunkowo łatwa, o tyle powrót tą trasą był znacznie trudniejszy. Pływano

często inaczej: z Krety do Azji Mniejszej i wzdlruż jej południowych brzegów do

Syrii i dalej już, także nie oddalając się od lądu do Egiptu (razem 1600 km lub

1440 morzem).

Kontakty między Kretą a Egiptem były częste, ale nie nabrały charakteru

wymiany systematycznej, świadczą o tym znaleziska ceramiki,w wielu miejscach,

ale z wyjątkiem dwóch punktów nigdy nazbyt obfite. Wielka różnorodność

typów znajdowanych tu naczyń również wskazuje na znaczne rozproszenie. Nie

jesteśmy też pewni, czy wszystkie przedmioty wykonane na Krecie trafiały tu za

pośrednictwem kreteńskich kupców czy podróżników, wydaje się bowiem, że

wiele przywożono z Syrii razem z syryjskimi przedmiotami.

O obecności Kreteńczyków świadczą także ich wizerunki na freskach kilku

tebańskich grobowców pochodzących z XV w. Pojawiają się oni wśród posłów

rozmaitych ludów przynoszących dary władcom Egiptu. Kreteńczyków

rozpoznajemy po charakterystycznym ubiorze i niesionych przedmiotach

(naczynia o tak charakterystycznych kształtach, że możemy dla nich znaleźć

ścisłe analogie wśród minojskich zabytków). Nie ulega wątpliwości, że malarze

mieli okazję widzieć owych postów, przynajmniej musieli widzieć ci, którzy

stworzyli typ "kreteńskiego posła", następni mogli już kopiować ustalony model.

W każdym razie nie uznano za stosowne wprowadzić poprawek, gdy miejsce

Kreteńczyków w Egipcie zajęli, o czym wiemy ze znalezisk ceramiki, mieszkańcy

Grecji lądowej. Napisy towarzyszące wizerunkom głoszą, że są to ludzie Keftiu.

W grobie Rekhmire, wezyra z czasów Totmesa III ( 1504-1450) mówi się o

"władcy krainy Keftiu i wysp, które są w środku morza". Niestety nie zawsze,

gdy ten termin się pojawia, możemy być pewni, że jest mowa o Krecie.

Niepokojące jest bowiem, że niekiedy mianem Keftiu określa się także

Syryjczyków noszących charakterystyczne długie ubiory.

Niewątpliwe są wpływy cywilizacji faraońskiej na kreteńską, uchwytne zwłaszcza

w malarstwie freskowym. Bardziej dyskusyjne są oddziaływania w drugą stronę.

Wydaje się, że Egipcjanie przejęli niektóre motywy dekoracyjne, może także

malarstwo egipskie czerpało z minojskich pomysłów. Wydaje się jednak, że owe

zapożyczenia ze strony egipskiej odbyły się za pośrednictwem Syrii.

Z Krety przywożono do Egiptu malowaną ceramikę, zdobione naczynia

metalowe, zapewne oliwę, może drewno i tekstylia (posłowie na tebańskich

freskach niosą zwoje tkanin). Z Egiptu sprowadzano kość słoniową, papirus,

złoto, kamienie półszlachetne, z których wyrabiano pieczęcie, zapewne i inne

przedmioty luksusowe.

(;harakter kreteńskiej wymiany ze światem zewnętrznym nie może być określony

w sposób pewny. (:eramika, główna podstawa naszych rozumowań, niestety

niewiele nam może powiedzieć o ludziach, którzy ją sprzedawali, ani o

sytuacjach, w których trafiala poza granice Krety. Biorąc pod uwagę typ

stosunków na wyspie, trzeba z góry założyć, że handel organizowany był przez

ludzi pałacu. Władca dysponował dostateczną liczbą przedmiotów nadających

się na wymianę, byt w stanie budować statki, wokół niego skupiona była elita,

która razem z monarszą rodziną była głównym odbiorcą towarów przywożonych

z daleka lub wykońanych z egzotycznych surowców. Nie wydaje się, aby istniał

rozwinięty handel uprawiany przez ludzi dziatających na swój

56 wlasny rachunek, wykluczyć jednak takiej ewentualności nie można.

I b c

d

I r

f 9

I k I

m

h

:aM~t .J.

'r,J, S=;. .·. ~7 n

e

1 7. Kształty naczyń używanych w II tysiącleciu:

a--d) nacryma na mpy, E>apki. krasu;; e-g), rlzhanki na wole, wino, oliwy" h-j)

czerpaki; k-rnl po~emnikr nl <:e<Izi<11o, o) le~uk

ma ze Nie możem b ć ewni źe wsz stkie rzedmiot ochodz ce z obc ch krain a Y

Y P ~ Y P Y~P ą Y

przywożone na Kretę, trafialy tam w drodze handlu. Obieg dóbr w tych

odległych ilowe, epokach mógl bowiem przyjmować inny charakter. 1'o

pierwsze należy liczyć się z zwoje darami wymienianymi między władcami:

poselstwa z tebańskich fresków nic wracaly ~tne, z bynajmniej z pustymi rękami.

Ponadto wojna i piractwo przyczynialy się także do

krążenia przedmiotów. Niektórzy uczeni sądzą, że w grę wchodzi także zaplata

za ·ślony slużbę wojskową, glównie w wojskach faraona, chętnie zaciągających

cudzoziemców. 'wiele Na ogól jednak tę ewentualność rozważa się w odniesieniu

do Achajów, będziemy mieli brych jeszcze okazję na ten temat pisać.

g°rY Akceptacja tezy o skupieniu handlu w rękach ludzi palacu zmusza nas do

losta- zastanowienia się nad dwoma pytaniami rodzącymi się w jej następstwie: 1

j w jakim tatki, stopniu i w jakich formach polityka władcy była determ~towana

przez interesy viorcą handlowe; 2) czy w ślad za królewskimi statkami,

wożącymi w różnych kierunkach

Nie towary, szty formy politycznego uzależnienia i o jakim charakterze. Jesteśmy

przekoswój narai, że odpowiedź na oba pytania winna brzmieć przecząco.

Wymaga to jednak dluższcj dyskusji, którą przeniesiemy do następnego

paragrafu.

57

,~ ,t ~ ~ a_r w~ ~a ay

Sprawy dyskusyjne. Thalassokracja kreteńska

Czasów starożytnich sięga przekonanie, że Kreta zdobyta sobie panowanie nad

morzem, czyli - jak mówili Grecy - thalassokrację (od thalassa - morze i hratein -

panować). Najstarsze jego świadectwa znajdziemy w dzielach dwóch historyków

piszących w drugiej połowie V w., Herodota i Tukidydesa. Herodot wspomina o

thalassokracji kreteńskiej przy okazji relacjonowania dziejów Polikratesa, tyrana

na Samos w latach 537-522. "Ten mianowicie jest pierwszym, o ile wiemy, z

Hellenów, który zamierzał uzyskać panowanie nad morzem - wyjąwszy Minosa z

Knossos i jeżeli jeszcze ktoś inny przed nim nad morzem panowal, ale w

czasach, które się zowią ludzkimi, Polikrates jest pierwszy, mając wielkie

nadzieje zawladnięcia Jonią i wyspami" 'III, 122, tlurn. S. Hammera). Tukidydes

zaś pisze we wstępie do swej historii wojny peloponeskiej: "Pierwszy, jak

dyszymy, mial flotę Minos. Panowal nad przeważającą częścią morza zwanego

dziś Helleńskim, sprawował też wladzę nad Cykladami, większą ich część

pierwszy skolonizował wypędziwszy Karów i synów swych ustanowiwszy

panami. Oczywiście w miarę swych możliwości tępil również pirat<Sw na

morzu, aby dochody tym pewniej do niego plynęly" (I, 4, tłum. K.

Kumanieckiego;.

Poglądy te zostały podchwycone i rozwinięte w nowoczesnych badaniach histo-

rycznych. Nabrały waloru opinio communis, powtarzanej powszechnie przez

opracowania rozmaitego typu.

Zwolennicy tezy o thalassokracji kreteńskiej powoływali się także na mit o

wyprawie Minosa na Attykę (w jej wyniku Ateńczycy musieli wysycać corocznie

grupę chłopców i dziewcząt przeznaczonych na pożarcie przez Minotaura j.

Legenda ta miała w zniekształconej postaci zachowywać wspomnienie o

podległości politycznej Attyki w stosunku do władców Knossos. Zwracano

także uwagę, że w wielu punktach wybrzeży wschodniej części świata greckiego

spotkać można nazwy micjacowc l~linoa. Uważano jc za ślady kolonii

kreteńskich z pierwszej potowy II tysiąclecia. Dowodem kreteńskiego panowania

miały być również silne wpływy kultury minojskiej w Grecji lądowej, widoczne

zwłaszcza w rodzącej się od XVI w. kulturze mykeńskiej, podobnie jak liczne

znaleziska przedmiotów importowanych z Krety, w różnych punktach krain

rozłożonych nad Morzem Egejskim. '

Oczywiście podstawową rolę w tych rozważaniach odgrywały mity, świadectwa

Herodota i Tukidydesa były także na nich oparte, stanowiły interpretację mitów.

Nie bez znaczenia dla zwolenników tezy o thalassokracji byt wielki autorytet

Tukidydesa, historyka krytycznego i genialnego. Natomiast argumenty

archeologiczne nie mogły mieć większej wartości, wszak rozpowszechnianie się

wpływów kreteńskich, podobnie jak i zabytków, nic zakłada samo przez się

żadnej formy politycznej zależności, kultury mogą oddziaływać na żyjące w

sąsiedztwie ludy bez tworzenia politycznych więzi.

Teza o kreteńskim panowaniu na morzach nie jest wcale tak solidnie

udowodniona, jak mogłoby to wynikać z jej powszechnego przyjęcia.

Podnoszone przeciwko niej krytyki wychodzą z kręgów tych badaczy, którzy

sceptycznie odnoszą się do wartości danych zawartych w mitach. Mieliśmy już

okazję sygnalizować Czytelnikowi istnienie takiego nurtu we współczesnych

badaniach, rezygnującego świadomie z posługiwania się mitami; będziemy

jeszcze kilkakrotnie w tej części podręcznika wracali do tej kwestii. Zastrzeżenia

przeciwko teorii thalassokracji w sposób najbardziej systematycz

58 ny, a zarazem zwarty, wyłożył G. Ch. Starr w artykule pt. TYre~ Myth of

Miunan

Thalassocracy w czasopiomie "Historia" z 1955 r., a tak?e Starr, K. Branigan,

Minoan Colonialism, "Annual of the British School at Athens", 76 (1981), s. 23-

33.

Po pierwsze, słabość jej tkwi w tym, że zakłada ona istnienie bardzo rozległego

handlu, o tak znacznych rozmiarach, iż staje się on czynnikiem decydującym o

wszystkich dziedzinach gospodarki. Trzeba wtedy przyjąć, że poważna część

produkcji Krety byla przeznaczona na zbyt, jej ekonomika w tym samym stopniu

musiala być uzależniona od importu. Nic jednak nie wskazuje, abyśmy taką

sytuację mogli odnaleźć na Krecie w pierwszej połowie II tysiąclecia. Dominuje

w niej (podobnie jak we wszystkich znanych nam dla tej epoki spolecznościach)

rolnictwo. Rzemiosło, o znacznym stopniu specjalizacji, zdolne do wytwarzania

bardzo skomplikowanych technicznie i estetycznie doskonalych przedmiotów,

produkowalo prawdopodobnie więcej niż wymagaty tego lokalne potrzeby, ale

na pewno nie tyle, aby owa towarowa produkcja decydować mula o wszystkim.

To samo można powiedzieć o nadwyżkach rolnictwa ~ oliwa!l. W czasach tak

odleglych nie istniał też rynek odbiorców dostatecznie pojemny. W sumie obrót

towarowy ze światem zewnętrznym był dla Krety ważny, ale w caloksztalcic jej

ekonomiki stanowit margines.

Z obserwacji historii późniejszych państw antycznych wynika, że istnienie

rozwiniętego handlu nic oznacza jeszcze, iż jednostki czy grupy sprawujące

wladzę są gotowe uzależnić politykę od potrzeb handlu. Niewiele spotkamy

podobnych przypadków w calej starożytności. Nie ulega wątpliwości, że

poglądy o thalassokracji minojskiej powstawaly pod przemożnym wpływem

wyobrażeń o mechanizmach gospodarki nowożytnej czy nowoczesnej,

przenoszonych w odległą przeszlość.

Dodać także trzeba, że nie wydaje się, aby w pierwszej połowie II tysiąclecia

istniały okręty wojenne o innej konstrukcji niż statki służące do transportu

towarów i podróży. Nie jest prawdopodobne, aby w tej sytuacji mogla w ogóle

powstać idea floty strzegącej pokoju na morzu, podejmującej inicjatywy

militarne, szukającej przeciwnika. Trzeba poczekać do V w., aby znaleźć tak

właśnie operującą flotę zorganizowaną w Atenach po wojnach perskich, w

znacznej części wysiłkiem ich sprzymierzeńców. Ekonomika V w, różni się

poważnie od ekonomiki II tysiąclecia, stopień rozwoju produkcji tt~warowej i

wymiany jest z pewnością większy. Mimo to inicjatywy morskie Aten wynikają w

znacznym stopniu nie z chęci ochrony interesów rzemiosła i handlu, ale z racji

uzależnienia miasta od dostaw zboża z zewnątrz.

Zwróćmy uwagę na to, że obaj autorzy naszych przekazów byli związani z

Atenami. Herodot znal Peryklesa i przebywał czas pewien w jego pobliżu.

'rukidydes wzrósł w czasach władania Aten nad Morzem Egejskim. Problemy i

pojęcia ich czasów ciążyły nad nimi, gdy przystępowali do interpretowania

mitów, jedynego istniejącego dla nich źródła dIa II tysiąclecia. Nie mieli wszak

świadomości (pojawi się ona dopiero w bliskim nam czasie), że przeszłość różni

się od teraźniejszości nie tylko ilościowo dudzie biedniejsi, miasta mniejsze itp.),

ale nade wszystko jakościowo (zupełnie inne instytucje, inny sposób myślenia).

Ich wiedza o pierwszej połowie II tysiąclecia była żadna. Dzieli ich od epoki

świetności Krety z górą tysiąc lat, niej istniały żadne źródła, z których mogliby

skorzystać, poza tradycją ustną, której wartość była więcej niż skromna. Nic

ulega wątpliwości, że dzięki odkryciom archeologicznym wiemy dziś o Krecie

nieporównanie więcej niż Ateńczycy V wieku.

Kreteńczycy zaktadali zapewne faktorie czy też osadzali się w różnych punktach

59

wybrzeźy istotnych dla żeglugi i prowadzenia handlu z miejscową ludnością.

Czynili to prawdopodobnie za jej zgodą. Być może, że nazywano je Minoa.

Uzyskanie punktów oparcia nic o-rneczato jednak polityki zagarniania ziemi w

odległych krainach. Wpływy kreteńskie w kulturach ludów, z którymi mieli do

czynienia, mogły być wynikiem handlu ułatwiającego przenikanie wpływów

cywilizacyjnych.

Wierzenia i kult

Nasza znajomość religii kreteńskiej przyrównana została przez historyka religii tej

epoki M. 1'. Nilssona do oglądania księgi z obrazkami bez tekstu. Posiadamy

dużo źródeł archeologicznych, w tym znaczną liczbę źródeł ikonograficznych w

postaci fresków, wizerunków na pieczęciach, sygnetach, naczyniach kamiennych

i metalowych, pokazujących nam sceny o treści religijnej. Interpretacja ich nie

jest ani łatwa, ani pewna. Opiera się ona na analogiach z kultami Bliskiego

Wschodu i tych elementach póżniejszej religii greckiej, które są uważane za

przeżytki wierzeń kreteńskich epoki brązu. Na podstawie takiego cna te rialu

trudno wyciągać wnioski pewne; dodatkowo utrudnia sprawę grecki podbdj

wyspy w XV w.; nie wiadomo, czy przeźytki epoki brązu odnieść trzeba do

czasów przed czy po podboju wyspy. Jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo

wyraźne róźnice między religią kreteńską a mykeńską, zrozumiemy, jak istotną

przeszkodę stanowi nasza ignorancja w tym względzie.

Szczupłość materiału źródtowego powoduje szczególnie silną zależność od

ogólnych koncepcji religioznawczych, które są punktem wyjścia skromnie

udokumentowanych, a często nadmiernie efektownych teorii, łatwo upadających

pod wpływem nowej mody' czy nowych zabytków.

Posiadane przez nas źródła archeologiczne wskazują bez najmniejszych

wątpliwości, że w wierzeniach kreteńskich dominuje żeński element boski. Nie

jesteśmy w stanie ustalić, czy było to bóstwo czczone pod róźnymi postaciami,

w różnych warunkach, czy też kilka zbliźonych do siebie. Możemy natomiast

określić funkcje owego bóstwa czy bóstwa Mamy na pewno do czynienia z

boginią rządzącą niebem i ziemią, deszczami i wichurami. B<>stwo żeńskie jest

także źródlem wtadzy królewskiej i pełni rolę opiekunki palacu.J Ważne miejsce

zajmuje bogini płodności, opiekunka stad, dawczyni plonów. Widzimy także

boginię dzikiej części przyrody, panią zwierząt, które jej towarzyszą. Bogini

opleciona wężami opiekowała się domostwem, zapewniała pomyślność jej

mieszkańcom. Z, pewnością tak pojęte bóstwo czy bóstwa odziedziczyły pewne

cechy neolitycznej bogini-Matki, znanej nam z wielu krain Bliskiego Wschodu

(zwłaszcza z Anatolii). Z kolei wiele z ich kultu przetrwało w kulcie bóstw na

Krecie w I tysiącleciu: Britomartis i Diktynny (bogiń zbliżonych do Artemidy, a

czasami nawet pojętych jako jej postacie j, Ariadny (bogini umierającej i

odradzającej się przyrody ), Ejlejthyi (opiekunki kobiet w porodach).

W wierzeniach kreteńskich pojawia się także postać boga, zrodzonego przez

boginię, umierającego w wieku młodzieńczym i następnie zmartwychwstającego.

Wiemy z innych terenów i kultur, że takie bóstwo jest zazwyczaj bóstwem

wegetacji, umierającym i odradzającym się zgodnie z cyklem natury. Opłakiwanie

jego zgonu i święcenie powtórnych narodzin stanowi przedmiot osobnych

ceremonii.

60 Warto też wspomnieć o istnieniu mitu, wedle którego Zeus wychował się w

jaskini

_ _ I _

_ --i -,~ - _

18. Odcisk pieczęci znalezionej w Knossos. Bogini, której towarzyszą Iwy,

objawia się na szczycie góry czcicielowi. Z lewej widnieje budynek sakralny.

Zwróćmy uwagę na charakterystyczny gest modlitewny mężczyzny: polega on na

przyłożeniu zaciśniętej pięści do czoła

kreteńskiej góry Ida (obecnie Idi), a następnie zmarł i zostai pochowany na

Krecie. Jest to legenda zdumiewająco odbiegająca od greckich przekonań o

nieśmiertelności najwyższego bóstwa. Sądzi się zazwyczaj, że grecką nazwę

nadano miejscowemu bogu wegetacji.

W kilkudziesięciu jaskiniach Krety odnaleziono ślady sprawowania kultu - a

mianowicie przedmioty sktadane w darze czczonemu w nich bóstwu. Są Wsród

nich topory z brązu, szpile, noże, sztylety, ostrza strzał, naczynia, w których

przynoszono zapewne plody rolne. Rozkwit kultu w jaskiniach przypada na lata

1600-1450, w późniejszych czasach odgrywa on mniejszą rolę. W początkach II

tysiąclecia rozwija się kult w świętych okręgach na szczytach gór. Taki wybór

miejsca dla obrzędów wynikal z przekonania, dość rozpowszechnionego na

obszarze Syrii, Palestyny i Anatolii, że latwiej jest tam czlowiekowi o bliski

kontakt z bóstwem rządzącym powietrzem, niebem, deszczem. Swięty teren

ogradzano murem oddzielającym przestrzeń sakralną od pozostalcj, wznoszono

ołtarze, niekiedy budowano kapliczki. Wierni przybywali tu, aby skladać ofiary i

wota, często figurki hodowanych zwierząt, które w ten sposób oddawali w

opiekę bóstwu, oraz modele gliniane części ludzkiego ciala z prośbą o

uzdrowienie (a moźe w podzięce za nie). Zmierzch sanktuariów na szczytach

przypada na wiek XV; niektórzy sądzą, że jest to wynik klęsk naturalnych

wywolanych wybuchem wulkanu na Therze, przed którymi bóstwa w nich

rezydujące nie potrafily swych wiernych uchronić.

r Najpospolitsze miejsca kultowe, dostępne -rwlaszeza dla prostych ludzi,

znajdowaly się poza osadami, wokół czczonego świętego drzewa, stupa czy

kamienia, nad brzegiem morza czy strumienia. Święty teren oddzielano murem,

budowano kapliczki. W osadach dla celów sakralnych wznoszono niekiedy

niewielkie osobne pomieszczenia,

61

19. Złota blaszka, wyrób kreteński, znaleziona w Mykenach. Przedsta wia fasadę

sanktuarium. Dla celów kultu Kreteńczycy wznosili niewielkie budynki stojące

wolno w kompleksach osadniczych. Wewn~trz umieszczano kamienne ławy, na

których ustawiano wizerunki bóstw, naczynia ofiarne. Zwróćmy uwagę na rogi

sakralne umieszczone na dachu, symbol kultowy. którego treść nie jest jasna,

choć nie ma watpliwości, że znajdowały się na najważmeszych, z religijnego pun-

ktu widzenia, miejscach

20. Sanktuarium wiełskie: scena z kamiennego naczynia z Knossos. Otacza je

mur oddzielalycy przestrzeń sakralna od świeckie. Wewn~trz okręgu stoi oitarz

ozdobiony rogami sakralnymi

21. zazn Kapł

rzac

p~e~ wie ucz poc dąż iko nar

ucz

sta sak

CZ~

podobnie w pałacach wydzielano sale dla kultu. W takich sanktuariach wokół

ścian spc biegnie ława, na której stawiano posążki bóstw, przedmioty im

ofiarowane, naczynia do chc składania ofiar, symbole bóstwa w postaci rogów

sakralnych i podwójnych siekier. na~

Dość długo panowalo w nauce przekonanie, że Kreteńczycy nie znali

wizerunków sp, kultowych. W toku wykopalisk odnaleziono jednak zabytki,

które pokazują je nam w się różnych.postaciach: slupów wolno stojących, belek,

kamieni, posągów antropomorficz- ud nych lub obdarzonych pewnymi cechami

antropomorficznymi (np. słup zwieńczony szc

62 ludzką głową). Qr

21. Złoty sygnet ze sceną kultowa. Z prawef strony mejskie sanktuarium

("wiefskość fest zaznaczona rysunkiem drzewa). Przed nim znałdu~e się

przedmiot kultu: słup kamienny lub drewniany. Kapłanka dźwiękami tryby

przywoływała bóstwo, które objawiało się jef w pometrzu

Bóstwu składano ofiary: najczęściej płody rolne, kwiaty, cenne przedmioty,

rzadziej zwierzęta.

Rozmaite gesty kultowe mające na celu przywotanie bóstwa, przedstawione na

pieczęciach i sygnetach, dowodzą nam, że wierzono w fizyczne objawienie się

bóstwa wiernym. Slużyto temu dęcie w trąby, taniec indywidualny i zbiorowy, w

którym uczestniczyły tak kobiety, jak i mężczyźni. Zabiegi te sktaniają niektórych

uczonych do podkreślenia mistycznego charakteru wierzeń Kreteńczyków,

wyrażającego się w dążeniu do zbliżenia do bóstw <t. Jednak wyciąganie takich

wniosków wytącznie ze źródet ikonograficznych, bez potwierdzenia w tekstach,

które byłyby w stanie powiedzieć nam, co ludzie czuli i myśleli, jest bardzo

ryzykowne.

W czasie ważnych uroczystości urządzano procesje, w których, sądząc z

fresków, uczestniczyli władcy, ludzie z patacu, dziewczęta i mtodzieńcy.

Kultem zajmowali się kapłanki i kaptani. Niestety nic nie wiemy o ich spotecznym

statusie. W osobnym paragrafie zajmiemy się przedstawieniem teorii na temat

sakralnego charakteru władzy królewskiej.

Wspominaliśmy już poprzednio, że w ciągu III tysiąclecia zmarłych grzebano

często w dużych grobach kopulowych, służących przez wiele pokoleń tej samej

społeczności do zbiorowych pochówków. Zwyczaj ten trwat jeszcze w II

tysiącleciu, choć coraz częściej mamy do czynienia z mogitami przeznaczonymi

dla kilku osób, czy nawet dla jednej. Spotykamy też pochówki w jaskiniach.

Proces różnicowania spotecznego znajduje swe odbicie w zróżnicowanym

wyposażeniu grobowym. Wydaje się, że na Krecie silna była wiara w

indywidualne pr-retrwa~nie po śmierci. Zmarly udawat się na Wyspy

Błogosławionych, potożone daleko za morzem, gdzie pędzil szczęśliwy żywot.

Pozostałości takich wierzeń znaleźć można w późniejszej religii greckiej. 63

21. zazn Ka pł

rzac

pieg wie ucz poc' dąż ikon nan

ucz

stal sak

czę

podobnie w pałacach wydzielano sale dla kultu. W takich sanktuariach

wokół ścian spe

biegnie ława, na której stawiano posążki bóstw, przedmioty im ofiarowane,

naczynia do che

skladania ofiar, symbole bóstwa w postaci rogów sakralnych i

podwójnych siekier. nav

Dość dlugo panowało w nauce przekonanie, że Kreteńczycy nie znali

wizerunków spc

kultowych. W toku wykopalisk odnaleziono jednak zabytki, które pokazują

je nam w się;

różnych.postaciach: slupów wolno stojących, belek, kamieni, posągów

antropomorficz- ud:

nych lub obdarzonych pewnymi cechami antropomorficznymi (np. słup

zwieńczony szc

62 ludzką glową). gre

zedstacelów iewielkomp~trz unu któ bóstw, uwacłę ne na tórego ie ma

Slę rla O pllrl

etan ia do r.

ków mw ficzony

~ .v m

21. Złoty sygnet ze scena kultowa Z praweł strony wiefskie sanktuarium

("wiełskość jest zaznaczona rysunkiem drzewal. Przed nim znafduje się

przedmiot kultu: słup kamienny lub drewniany. Kapłanka dźwiękami trąby

przywofywała bóstwo, które objawiało się jeł w powietrzu

Bóstwu sktadano ofiary: najczęściej płody rolne, kwiaty, cenne przedmioty,

rzadziej zwierzęta.

Rozmaite gesty kultowe mające na celu przywolanie bóstwa, przedstawione na

pieczęciach i sygnetach, dowodzą nam, że wierzono w fizyczne objawienie się

bóstwa wiernym. Służyło temu dęcie w trąby, taniec indywidualny i zbiorowy, w

którym uczestniczyly tak kobiety, jak i mężczyźni. Zabiegi te sklaniają niektórych

uczonych do podkreślenia mistycznego charakteru wierzeń Kreteńczyków,

wyrażającego się w dążeniu do zbliżenia do bóstwa. Jednak wyciąganie takich

wniosków wylącznie ze źródet ikonograficznych, bez potwierdzenia w tekstach,

które byłyby w stanic powiedzieć nam, co ludzie czuli i myśleli, jest bard-m

ryzykowne.

W czasie ważnyc:~ uroczystości urządzano procesje, w których, sądząc z

fresków, uczestniczyli wladcy, ludzie z pałacu, dziewczęta i młodzieńcy.

Kultem zajmowali się kaplanki i kaplani. Niestety nic nie wiemy o ich społecznym

statusie. W osobnym paragrafie zajmiemy się przedstawieniem teorii na temat

sakralnego charakteru wlad-zy królewskiej.

Wspominaliśmy już poprzednio, żc w ciągu III tysiąclecia zmarlych grzebano

często w dużych grobach kopulowych, slużących przez wiele pokoleń tej samej

spoleczności do zbiorowych pochówków. Zwyczaj ten trwał jeszcze w II

tysiącleciu, choć coraz częściej mamy do ezynienia z mogiłami prze-rnaczonymi

dla kilku osób, czy nawet dla jednej. Spotykamy też pochówki w jaskiniach.

Proces różnicowania społecznego znajduje swe odbicie w zróżnicowanym

wyposażeniu grobowym. Wydaje się, że na Krecie silna byla wiara w

indywidualne pr-retrwanie po śmierci. Zmarly udawał się na Wyspy

Błogosławionych, położone daleko za morzem, gdzie pędził szczęśliwy żywot.

Pozostałości takich wierzeń znaleźć można w późniejszej religii greckiej.

63

Sprawy dyskusyjne. Sakralny charakter monarchii na Krecie

Wspominaliśmy już, że odkrywca pałacu w Knossos, Artur Evans, widział w

dowie Minos tytul wladcy,~a nie imię własne. Był on także zdania, że na Krecie

istniał szczególny typ monarchii sakralnej. Król rezydujący w pałacu mógł być,

wedle niego, przyrównany do króla-kaplana religijnych ośrodków znanych nam

ze znacznie pcSźniejszych czasów z terenu Azji Mniejszej. Reprezentowal on

bóstwo na ziemi, nosie jego szaty, często także i imię, zasiadal na jego tronie i w

jego imieniu dzierżył władzę. Rozróżnienie między pałacem a świątynią w

odniesieniu do rzeczywistości kreteńskiej nie ma wobec tego sensu. W zespole

budynków w Knossos żyły nade wszystko kapłanki, których najważniejszym

zadaniem było wywoływanie objawienia bogini.

Koncepcja Evansa zostala przyjęta przez część uczonych zajmujących się

dziejami Krety. Zgodnie z nią interpretowano pałace jako świątynie, w których

odbywały się religijne uroczystości. Podkreślano, że władca, otrzymujący od

bogini periodycznie odnawianą sankcję, musial być człowiekiem młodym.

Akcentowano sakralny charakter najważniejszych sal pałacowych, w tym

zwłaszcza Sali Tronowej. Oparcie znajdującego się tam kamiennego tronu w

kształcie góry, symbolu bóstwa, podkreślało obecność boskiego zastępcy. Dwa

fantastyczne stwory przypominające nieco gryfy, znane nam z wizerunków na

wazach, namalowane na ścianie po obu stronach tronu miałyby również ważkie

znaczenie religijne. Znajdujący się w sąsiednim pomieszczeniu zbiornik na wodę

przeznaczony bytby do rytualnych ablucji.

Krytyka tych koncepcji wychodziła z dwóch różnych, i w istocie

przeciwstawnych, punktów widzenia. Po pierwsze atakowali ją zwolennicy teorii

matriarchatu na Krecie. Wskazywali, iż nie da się on pogodzić ze sprawowaniem

najważniejszej funkcji przez mężczyznę. Na tronie miała zasiadać Ariadna, a nie

Minos. Mieliśmy już okazję mówić o stabości tych teorii, odsyłamy więc

czytelnika do uwag na s. 54. Z drugiej strony wielu badaczy odcinało się od

teorii istnienia króla - kapłana z powodu braku dostatecznych świadectw. Już

sam brak źródeł pisanych stanowi tu istotną przeszkodę w podejmowaniu

dyskusji. Tego typu problematyka rzadko może być badana wyłącznie na

podstawie zabytków archeologicznych. Nadto brak jest dobrych źródeł

ikonograficznych pozwalających wnioskować o miejscu władcy w społeczności

i religijnym uzasadnieniu jego pozycji. Niewiele mamy scen publicznych

ceremonii, a na tych, które posiadamy, nie wyodrębniono postaci króla. Freski w

Sali Tronowej i kształt samego tronu, mimo swej religijnej symboliki, nie muszą

wcale wskazywać na sakralny charakter tego pomieszczenia. Istnienie symboli

religijnych w salach publicznych jest pospolite w wielu bardzo epokach,

przypomina o związku między bóstwem a władcą. Od boskiej opieki do boskiej

obecności w postaci kapłana - króla droga jest bardzo daleka. Ani plan, ani

ozdoby pałacu nie zmuszają nas do traktowania całości jako kompleksu

"świętego domu".

Trzeba wyznać naszą niewiedzę bez niedomówień. Posiadane przez nas źródła

nie pozwalają nam na określenie charakteru monarchii. Podobnie jak w innych

kwestiach życia społecznego, rezygnacja z podejmowania dyskusji, do której

brak wiarygodnych materiałów, jest postawą najbardziej właściwą.

64

Bibliografia

słowie W rozdziale o Krecie wykorzystaliśmy szeroko pracę S. Hooda, The

Minoans. Crete in the Bronie Age,

lStritał London 1971. Wygodne zestawienie wielu ważkich studiów F. Matza,

znanego badacza tego obszaru, ritego, stanowią rozdziaty w Cambridge Anciem

History, t. II, 1963. Poslugiwaliśmy się także monogral~ą R. F. aCZnie Willettsa,

The Civilisation of Anciem Crete, Berkeley 1977. W dyskusji na temat

thalassokracji szliśmy za i, noStl konkluzjami S. Dowa, The Minoan

Thalassocracy, "Proceedings of the Massachusetts Historical Socicty", ładzę. 79

(1968), s. 3-32. Wyniki najnowszych badań na temat stosunków między Kretą a

Egiptem zostaly

przedstawione w pracy B. J. Kempa, R. S. Meerileesa, Minoan Pottery in

Second Millenium I:gypt, Mainz ńskiej 1980. W przeciwieństwie do starszych

badaczy akcentujących rangę stosunków między tymi cywilizacjami i tanki, ich

systematyczny charakter, dziś ocenia się te sprawy z większym sceptycyzmem.

Dla paragrafu o matriarchacie przydatny nam byt artykul (:. (G. Thomasa,

Matriarchy in l?arly Cireece. 1e)ami The Bronie and Dark Ages, "Arethusa", 6

(1973), s. 173-195 (nie we wszystkim jednak podzielamy poglądy ały się tego

autora).

Wykorzystaliśmy książkę B. Rutkowskiego, Wyspy wiecznego szczęścia. Zarys

religii wczesnogreclziej, ycznie Wroclaw 1975.

rakiet W języku polskim istnieją dwie dobre prace popularnonaukowe

wprowadzające w problematykę epoki: )ąCego L. Press, Życie codzienne na

Krecie w państwie króla Minosa, Warszawa 1972 oraz B. Rutkowski, Svtnha

CrioŚĆ egejska, Warszawa 1973.

nam z wnież wodę

C. Grecja lądowa

Początki kultury mykeńskiej

przezPierwsze stulecia II tysiąclecia cechowała stagnacja. Niezbyt liczebne,

dość zamknięte wielu grupy wiejskie nie dysponowały większymi nadwyżkami i

niewiele sprowadzały z nych zewnątrz. W końcu XVI w. na terenie Grecji

kontynentalnej dochodzi do radykalnych owa- zmian we wszystkich dziedzinach

życia, w wyniku których powstaje nowa, niezwykle awie ~ żywotna i

zdumiewająco jednolita kultura. Przywykliśmy ją nazywać mianem mykeńzwa-

skiej od Myken, jednego z najbardziej efektownych i na pewno najważniejszych

jej jego ośrodków.

nie Nowy stan rzeczy objawiają nam przede wszystkim odkryte w Mykenach

dwa swej zespoły grobów, których zawartość wskazuje na głębokie

przekształcenia społeczne, ale iesz- nie jest w stanie nam powiedzieć, jak do nich

doszło. (Analogiczne, choć zdecydowanie rdzo mniej efektowne odkrycia w

Mesenii świadczą, że nie mamy do czynienia ze zjawiskiem skiej ~ ograniczonym

do Argolidy). Są to dwa okręgi otoczone kamiennymi płytami, wydzieoby

Tającymi je z otaczającej przestrzeni, wewnątrz których znajdują się groby

szybowe

służące do zbiorowych pochówków. Okrąg A, zawierający 6 grobów, odkryty

został w nie 1876 r. przez H. Schliemanna, okrąg B, starszy i uboższy od

poprzedniego, odsłonięty iach ~ został w latach 1951-1952. W okręgu B znajdują

się 24 groby, -r. których 14 jest ych szybowych. Szyb wkopywano mniej więcej

na głębokość 4 m, umacniano jego ściany,

wykładano dno warstwą kamyków, na której układano zmarłego wraz z

przeznaczonymi dla niego przedmiotami: ozdobami, bronią, naczyniami

metalowymi i ceramicznymi, dzbanami z pożywieniem. Następnie zakładano

rodzaj przykrycia r belek i gałęzi i zasypywano szyb ziemią ustawiając na jej

powierzchni stelę oznaczającą miejsce grobu.

65

22. Scena polowania na Iwy na sztylecie z Myken znalezionym w jednym z

grobów szybowych okręgu A. Zwróćmy uwagę na kształty olbrzymich tarcz

zasłaniajacych całe ciało wojownika. Noszono je na pasie przechodzącym pod

lewa pachą

Przy grzebaniu następnej osoby oczyszczano szyb, odsuwano szczątki z

poprzedniego pochówku na bok, aby uczynić miejsce dla nowego zmarlego.

Bogactwo wyposażenia jest zdumiewające. W jednym z grobów (IV) okręgu A,

w którym pochowano 3 mężczyzn i 2 kobiety, znaleziono: 3 zlote maski, 2 złote

wieńce, 8 złotych diademów, co najmniej 27 mieczy i 16 gałek od rękojeści

mieczy z kości słoniowej, złota, alabastru i drewna, 1 1 sztyletów, 16 noży, 5

brzytew, 5 zlotych czar, 10 lub 11 waz srebrnych, 22 wazy brązowe, 3

alabastrowe, 2 fajansowe, 8 ceramicznych, 2 zlote i 3 srebrne rytony (naczynia

do picia), naczynia sporządzone z jaj strusich, 2 złote pierścienie, 2 srebrne, 3

złote bransolety, 1 złoty naszyjnik, grzebień z kości słoniowej i zlota, dużą tarczę

w kształcie ósemki. Na szatach osób pochowanych w tym grobie znajdowalo się

683 złote krążki i różne ozdobne złote blaszki. Dodajmy do tej listy jeszcze 38

grotów do strzal, płytki z kłów dzika, służące do sporządzania hełmów, 2 oselki

do ostrzenia, topór, trójząb, 9 paciorków z ametystu, 290 z bursztynu

baltyckiego. I nie jest to jeszcze koniec wykazu obiektów jednego grobowca!

Przedmioty znalezione w grobach szybowych są niesłychanie różnorodne. W

znacznej części surowce zużyte do ich produkcji pochodzą z Nubii,

Mezopotamii, Krety, Syrii, Azji Mniejszej. Techniki produkcji najczęściej nie

byty poprzednio poświadczone dla Grecji wlaściwej. Uderza wysoki poziom

wykonania i subtelność zdobienia wyrobów metalowych. Większość

przedmiotów została wykonana na miejscu i wykazuje związek z miejscowymi

tradycjami dekoracyjnymi. Silne są wpływy minojskie, choć niewiele jest

obiektów, o których możemy powiedzieć, że na pewno zostaly importowane z

Krety.

Niestety archeologowie nie znaleźli na terenie Myken śladów osadnictwa z tej

epoki, nie wiemy więc nic o pałacach, o osadzie, w której żyć musiała służba.

Nie wiemy nic o wladcach grzebiących swych poprzedników i członków rodzin

w grobach szybowych, ponad to, że byli niewiarygodnie bogaci i że w ich życiu

odgrywal wielką rolę rydwan zaprzężony w konie. Wskazuje na to motyw wozu

występujący w ornamentyce, a uderza zwłaszcza pomysl ozdobienia jego

wizerunkiem stel sygnalizu66 jących na powierzchni miejsce grobów.

Geneza przemian, których urzeczywistnianie się sygnalizują nam groby szybowe,

a które polegają na powstaniu nowej struktury społecznej i nowej kultury, jest

trudna do wyjaśnienia. W literaturze naukowej znaleźć można trzy podstawowe

hipotezy na ten ' temat.

Część badaczy jest gotowa umieścić nieco przed powstaniem najstarszych

grobów szybowych drugą falę migracji greckich plemion, którym przypisać

należy dwie ważne innowacje w dziedzinie sztuki wojennej: wozy bojowe i dtugie

miecze. Podstawy tej

i hipotezy są kruche. W materiale archeologicznym brak jest śladów ruchów

ludności na większą skalę. Pierwsze groby z okręgu B są starsze od

wprowadzenia długich mieczy. Nie jesteśmy wcale pewni, czy

rozpowszechnianie się rydwanów nastąpiło w wyniku napływu nowych plemion

(jak Czytelnik widzi, wraca ciągle kwestia mechanizmów rozpowszechniania się

innowacji, charakteru przemieszczeń ludnościowych oraz przydatności

zabytków archeologicznych przy wyjaśnianiu tych problemów).

Zwolennicy drugiej hipotezy są skłonni ograniczyć zasięg zmian ludnościowych.

Miałyby one polegać na pojawieniu się niewielkiej grupy, która narzuciła swe

panowanie tubylcom. Wyjaśnienie to mieści się w granicach

prawdopodobieństwa (znamy analogiczne przypadki z dziejów państw

Starożytnego Wschodu tej samej epoki), ale brak na nie dowodów. Nie

wiadomo także, skąd mieliby przybyć owi najeźdźcy. Heterogeniczność

przedmiotów znalezionych w grobach uniemożliwia wszelkie sensowne wywody

na ten temat.

Mamy wreszcie trzecią możliwość. "Książęta z grobów szybowych", jak się ich

często nazywa, wywodzić się mogli z lokalnych społeczności. Długie wieki

powolnego, niemal niewyczuwalnego rozwoju doprowadziły do powiększenia

liczby ludności i posiadanych przez nią środków stwarzając podstawy

ekonomicznej dyferencjacji. Społeczności pozostające przez dłuższy czas w

stanie względnej stabilności przeszły nagle, w toku jednego lub dwóch pokoleń

do zupełnie odmiennego układu stosunkcSw. Dzieje antyczne znają takie

skokowe przekształcenia, których pozornie nic nie zapowiadało, przychodzące

po okresie stagnacji. Ustalenie przyczyn tych mutacji jest poza możliwościami

historyka (właśnie w naturze mutacji tkwi niepoznawalność mechanizmu

prowadzącego do gwałtownej zmiany). Harmonijny i bardzo szybki rozwój

nowej kultury utrzymującej ciągłość od wieku XVI aż po katastrofy wieku XII

wskazuje dowodnie na dojrzałość Grecji kontynentalnej do absorbowania

obcych wpływów i tworzenia dziel własnych.

Zupełną tajemnicę stanowi źródło złożonego do grobów bogactwa. Nie mogło

ono zostać nagromadzone w drodze danin od poddanych. Zarówno

pochodzenie przedmiotów (czy surowców potrzebnych do ich wytworzenia),

jak i ich liczba to wykluczają. Trzeba szukać na -rewnątcz mykeńskiego świata

jego źródeł. Historycy proponują przynajmniej trzy hipotezy mające wyjaśnić jak

"książęta grobów szybowych" weszli w posiadanie oszałamiających bogactw.

Wysunięto przypuszczenie, że jest to plon licznych grabieży dokonanych w

krainach Bliskiego Wschodu i przeniesionych do wtasnych siedzib. Część

badaczy gotowa jest przypuścić, że twórcy grobów szybowych najmowali się ze

swymi oddziałami na służbę wschodnich wladcpw, którzy płacili za ich wojenne

usługi kruszcami szlachetnymi i przedmiotami luksusowymi. Posunięto się nawet

do konkretnego przypuszczenia, że mogli oni pomagać Egipcjanom pr-r.y

wypędzaniu Hyksosów (około 1570 r.). Sama hipoteza o wojowaniu na cudzy

rachunek jest na pewno prawdopodobna (znamy analogiczne przypadki w

dziejach orientalnych

67

' Ośrodki kultury mykeńskiej w Grecji właściwej

Świat mykeński w pierwszym swym okresie (wedle terminologii archeologicznej

okres późnohelladzki I i II: 1580-1500 i 1500-1450) otwiera się szeroko na

wplywy bardziej od niej rozwiniętej Krety. Wyczuwamy je w ceramice, gdzie

pojawiają się typowe dla niej ksztatty i rodzaj dekoracji, w której często

spotykamy morskie motywy, w gliptyce, w rozwijającym się nieco później

malarstwie freskowym. Nie wydaje się jednak, aby tym wplywom miały

towarzyszyć jakiekolwiek formy politycznej dominacji wyspiarzy na kontynencie

(pisaliśmy o tym w poprzednim rozdziale).

Wykopaliska pozwalają nam ustalić wykaz ośrodków kultury mykeńskiej v

Grecji kontynentalnej (zob. mapa 4). Trzeba go traktować jako prowizoryczny,

dalsze badania mogą dopisać do niego nowe stanowiska.

Na pierwszym wśród nich miejscu tradycyjnie umieszczamy Mykeny, które

pozostawily po sobie najokazalszy kompleks ruin twierdzy, wznoszącej się na

mgórzu i potożony poza nim zespół grobów kopułowych (jeden okręg grobów

szybowych, o których mówiliśmy wyżej, znajdował się wewnątrz murów).

Fortyfikacje i pałac są późne, powstaly po 1400 r. Poprzednie zabudowania na

wzgórzu nie są nam znane, gdyż ślady ich uległy zniszczeniu na skutek

przebudowy. Zachowaly się resztki drogi prowadzącej do cytadeli. Mykeny są

często wspominane w różnych wątkach mitycznych.

5. HIPOTETYCZNY ZASIĘG PAŃSTWA PODLEGtEGO WŁADCY

PYLOS 69

23 Mykeny, plan cytadeli wzniesionej na wzgórzu wysokości 280 m. Otoczona

bytu murami o tucznej długości 900 m i grubości od 8 do 10 m. Część ich

wykonano techniką poligonalną, w pobliżu bramy spotykamy technikę ciosowa,

wreszcie część obwarowań to tak zwany rnur cyklopi, z wielkich,

nieobrobionych głazów. Pałac wznosił stę w nafwyższel części cytadeli

Centralnym tego punktem byt megaron z kolumnowym przedsmnklem i

paleniskiem otoczonym czterema kolumnami. Wewndtrz murów wydzielono

okrąg otoczony niskim murem, wewnątrz miego kopano groby szybowe. Ich

obecność na powierzchni oznaczano stelami kamiennymi

W odległości kilkunastu kilometrów, wlaściwie na równinie, leży Tyryns. Jego

okazała warownia o znacznych rozmiarach, imponujących murach budowanych

z

' potężnych bloków powstała w okresie XIV-XIII w. Tyryns był również w

mitach widownią rozmaitych wydarzeń.

O istnieniu ważnego ośrodka politycznego w Pylos, w Mesenii, wiemy z

wykopalisk prowadzonych tu po II wojnie światowej. Odstonily one ruiny

kompleksu pałacowego zbudowanego w XIII w. w odległości ok. 30 km od

morza, a zniszczonego ok. 1200. Znaleziono tu dużą liczbę tabliczek pokrytych

pismem linearnym B (będziemy o nich i o pylijskim palacu wspominali

wielokrotnie w dalszym ciągu tego rozdzialu). Dzięki nim wiemy, że tutejszy

władca panowal nad znacznym obszarem (zob. mapa 5). Wedle mitów Pylos

mialo być zalożone przez Neleusa, przybyłego tutaj z Beocji. Jego syn Nestor

jest jednym z bohaterów wojny trojańskiej. W Odysei znajdujemy opis jego

pałacu, w którym przyjmowano syna Odysa, Telemacha, w czasie jego podróży

do Sparty. Archeolodzy, którzy odkryli kompleks w pobliżu miejscowości

noszącej w późniejszych czasach miano Pylos, uznali, że mamy do czynienia z

Pylos wspomnianym przez mity i nazwali pałac Pałacem Nestora.

Niedawne zupelnie i niestety jeszcze nie opublikowane wykopaliska na terenie

Sparty świadczą o istnieniu tam ośrodka władzy. Spodziewano się tego na

podstawie mitów, zwłaszcza opowiadania znajdującego się w Odysei,

opisującego nam pałac Menelaosa. Brak świadectw archeologicznych długo

niepokoił badaczy, uporczywie i,

71

24. Rekonstrukcja cytadeli mykeńskiej.

T

25. Plan cytadeli w Tyrynsie wzniesione), w przeciwieństwie do Myken, w

terenie względ nie płaskim, na pagórku o wysokości do 1 8 m ponad poziom

równiny. Zajmuje ogromna przestrzeń (ok. 20 000 m2i. Grube mury tyta deli

zostały wzniesione z wielkich bloków wapiennych ważących po ok. 1 2 ton.

Najwyż sza część cytadeli zajmował pałac wraz z towarzyszący mu zabudowa.

Niżej znałdowały się także inne budynki (na planie nie sa one oznaczone, gdyż

wykopaliska, które je odsłoni ły, prowadzone byty stosunkowo niedawno)

Objaśrneni.n do planu- 1) rampa prowadz~ca do bramy. ;jv gtówna brama ud

wschodu; 5~ brama zachodnio-południowa dulne7 cześci cytadeli; 9j gfówna

brama wewnetrzna, tCn wewnętrzny podwórzec: 12- 13~ bramy drownrane; 141

perl worzec; 15) pocłluanasala ze shnpamn, z tylu rnniersze pornres: czema; 16)

zachodno: kazamaty; 17) propylaron; 19) dziedm niec r:entralny; 20) poludniowe

karamaty; 21 ) propylelr~r~: 21i dnedziniec otoczony kolumnady, 231 oparz, 24)

przedsionek megaronu, za nim wlaściwy megaron, 2611azienkr 28) mnu~i sry

wewn~trzny dziedziniec::29) zachodni, mnieisry megaron 30) najmnic~szy,

wschodni megaron; 31 J dliedziniec z kolom nrt; 34) "średnia" cytadela; 35)

wieża; 37) brama zachodnn

jak się okazalo, stusznie twierdzących, że w Sparcie musiało istnieć mykeńskic

osadnictwo.

W Beocji odkryto dwa ważne zespoly. Jeden z nich mieścil się w Gla, na

wysepce potożc>nej na jeziorze Kopais, które próbowano osuszyć w czasach

mykeńskich. 72 Archeolodzy znaleźli resztki olbrzymiej twierdzy

(dziesięciokrotnie większej od

27. Plan pałacu w Pylos

26. Rekonstrukcja zabudowań południowej części cytadeli w Tyrynsie

Propylon

Tyrynsu), bronionej nie tylko przez mury, ale i wody jeziora. Ponadto ważnym

ośrodkiem byty w tej epoce Teby, ktdre, niestety, nic są nam dostatecrnic

dobrze znane, gdyż ruiny pałacu znajdują się pod współczesną zabudową

sporego miasta. Wedle tradycji Teby wiaty być założone przez Kadmosa,

przybyłego tu z Fenicji stąd często archeolodzy nazywają tebański pałac

Kadmejonem). Znane nam są dobrze z mitów (zwłaszcza z cyklu związanego z

Edypem). Miasto miało zostać zniszczone przez wyprawę siedmiu wodzów

zorganizowaną przez jednego z synów Edypa.

Akropol w Atenach był terenem osadnictwa w toku całego II tysiąclecia. W

wiekach XIV-XIII znajdowała się tu okazała twierdza. Na jej obszarze znaleziono

przedmioty obcego pochodzenia. W mitach Ateny związane są przede

wszystkim z cyklem Tezeusza, znamy ponadto postacie ich najdawniejszych,

mitycznych oczywiście, władców.

W przeciwieństwie do Krety, szybko urbanizującej się, Grecja mykeńska nic

znała miast. Wokół pałacu mamy domostwa służby, ale nie dają one początku

większym osadom. Wszystko na razie wskazuje na znaczne rozpros-renie

osadnictwa.

W potowie XV w. Kreta, którą z lądem stałym lączyły poprzednio ścisłe

stosunki, pada ofiarą achajskiej napaści. Najeźdźcy usadawiają się na stałe w

Knossos. Kreta staje się częścią mykeńskiego świata.

74

Pismo linearne B i język tabliczek

Znamiennym przejawem przemian wewnętrznych mykeńskiego świata bylo

przejęcie systemu pisma wypracowanego na Krecie i dopasowanie go do

potrzeb języka greckiego. Swiadczy ono o uformowaniu się takiego typu

administracji, który wymaga posługiwania się zapisem. Nie wiadomo, gdzie

stworzono pismo linearne B (nazywane tak dla odróżnienia od pisma kreteńskie

go, linearnego A): na Krecie czy na I'eloponezic. Nie da się także określić, kiedy

dokładnie to nastąpiło. Termżn:es anto yr~em stanowi czas powstania

najstarszych tabliczek pochodzących z Knossos datowanych na ok. 1380. W

przeciwieństwie do pisma linearnego A, jego wariant B jest dla nas czytcly od

czasu badań Michaela Ventrisa i Johna Chadwicka, których pierwsze rezultaty -

r_ostały opublikowane w 1953 r. Zaproponowana przez nich interpretacja

znaków -rostala powszechnie pr-r.yjęta i stała się podstawą dalszych nad nimi

studiów (wprawdzie jeszcze i dziś spotkać można uczonych, którzy jej nie

akceptują, są to jednak przypadki zupelnie izolowane). Narodziła się szybko

dyscyplina, zwana często epigrafiką mykeńską, która stawia sobie za zadanie

publikowanie i interpretację tekstdw tabliczek.

Podobnie jak pismo linearne A, jego młodszy wariant B przeznaczony był, jak na

to wskazują kształty znaków, do pisania na materiale gładkim. Tabliczki gliniane

służyły do podręcznych notatek i tekstów przygotowawczych, nic byty

przeznaczone do trwałego przechowywania. Wypaliły się przypadkowo, w

czasie pożaru pomieszczeń, w których je trzymano. Tylko dzięki zniszczeniom

posiadamy zbiór tabliczek z Knossos (początek XIV w.) i z Pylos (ok. 1200), a

także mniej liczne z innych miejscowości. Jest to bardzo istotna sprawa, o której

nie wolno zapominać. Nie możemy bowiem wobec tego wyciągać żadnych

wniosków z faktu nieistnienia tabliczek na jakimś terenie lub w jakimś okresie. O

miejscach znalezisk zabytków pisma linearnego I3, ich rodzaju i liczbie informuje

tabela.

ztlynl Tabela znalezisk ta bliczek z pismem linearnym

B w Gr ecji

obrle ~ ;wg J. T. Hookera, M ycenaean Greece, London

1976, s. 237)

1<tsta. -_. _. _ . -._.. _ _-. . __ . ._ _ --

Fragmenty ceramiki z napisami Tabliczki, pieczęcie,

etykietki

stąd , Stanowisko

1350-1200 1250-1200

rze z .__. _ . __. - _ . __ _ _-__.___- -. _- -

prZe7, Eleuzis t amfora

Mykeny ok. 12 fragmentów ok. 60 tabliczek, 8 pieczęci

Orchomenos I dzban

Pylon 1 fragment ponad tysiąc tabliczek, 40

etykietek

7.IW10

1 pieczęci

pochodzących z patacu

s;Itn z 1'eby 70 naczyń i drobne fragmenty ok. 40 tabliczek

yvtś- Tyryns ok. 30 fragmentów 2-3 tabliczki poza cytadelą

l, J_ t:had ~wk I~l't L:,I o I:.O(1 raM~zkwh 1 ylus i

3000 u~ K t : us. Rozhi in ść na temat Imzby zubytkdw~ z 1 vl,s omie wynikuc

z

~n`t ~

fragmentarycznego uranu zac howaniu tabliczek,

pmypurządkowanic ulamków mole bye arbitralne.

Znane nam tabliczki stanowią część dokumentacji biur pałacowych i dotyczą

wyłącznie roku, w którym zostaly sporządzone. Są to rozmaitego typu wykazy i

listy. Serie odnoszące się do tej samej sprawy umieszczano w koszach

opatrywanych etykietkami. Teksty są stosunkowo krótkie, dłuższe obliczenia

wymagały posluźenia się kilkoma tabliczkami.

System przyjęty od Kreteńczyków (wartości fonetyczne znaków i wykaz

stosowanych ideogramów podaje tabela) nienajlepiej nadawał się do notowania

języka greckiego. Musiały istnieć istotne różnice między językiem, którym

poslugiwano się na Krecie w pierwszej połowie II tysiąclecia, a językiem

greckim. Powoduje to pewne deformacje zapisu i jest najpoważniejszym źródłem

trudności, a także niepewności otrzymywanych rezultatów.

Pismo linearne B zna 5 znaków dla 5 samogłosek (a, e, i, o, u). W dyftongach

au, eu, ou drugi element jest notowany, natomiast w dyftongach ai, ei, oi

najczęściej wypada. Mamy znaki dla sylab zlożonych z 12 spółgłosek i

samoglosek. Jak Czytelnik zauważy na podstawie tabeli, są to sylaby otwarte, tj.

kończące się samogłoską. Sprawiato to klopot przy notowaniu greki, która ma

wiele sylab kończących się spólgloskami. Radzono sobie nie notując m, n, r, s,

gdy występowało na końcu stów (np. pa-te=pater, ojciec, po-me=poirnen,

pasterz). Podobnie omijano s na początku słowa przed spólgloską. Gdy stykaly

się dwie spólgloski, zapisywano je dwoma znakami sylabicznymi, przy czym

powtarzano samogloskę z sylaby następnej, np. ku-ruso=khrusos, zloto; po-ti-

ni-ja=poroża, "Pani" (o boginiach); A-mi-ni-so=Amnisos miejscowość). Dalsze

trudności sprawiał brak znaków dla sylab rozpoczynających się od spółglosek b,

g, 1, widać nie występowały one w języku mieszkańców Krety, pojawiają się

natomiast często w greckich dialektach. Stąd aby napisać słowo lawagetas,

trzeba było szukać innego znaku i mamy w efekcie rawaketa. Transkrypcje

napisów na il. 40 powinny ulatwić Czytelnikowi zrozumienie funkcjonowania

systemu. Przy wydawaniu tabliczek stosuje się zasadę sygnalizowania znaków w

oryginale oddzieleniem sylab kreskami.

'Teksty tabliczek są niezmiernie ważne dla badań językoznawczych, a pośrednio

także dla badań nad układem stosunków ludnościowych i kulturowych w Grecji

II tysiąclecia. Wszystkie tabliczki dotąd znane wykazują - poza drobnymi

wahaniami - jednakową postać języka greckiego, niezależnie od tego czy

napisane zostały w

75

Basic values Homophones

a r c f~ 1 ~ o ~ u ~ az (ha)

~lu ~ dc ~~ di 'j' do ~' do ~ ai

la ~ lr, ~ - 70 1 Jrr aiz) 't

l,.a ® kc ~ ki ~ ko Ą Izu ~t ai j ?

rmt ~ rrrc ~ uri ~ nro '~~ uur? ~ *87 (lerce?)

rra ~ rtc ~J ui 'Y` no ~s urt I~I nu~a

Pa T Pc C Pt Ill Po ~I Prr tll Paz

- 9e O 9i I 9o T - Pa 3 ~ 1=

ra L re ~ ri ~ ro T rer ~ pte

I sa ~ se ~~ si ~~ so ~ su L Puz'

ra ~ te ~I~ ri n ro ~ nr ~ raz(ri-ja)

·,c,a III u,e Z ~L.i lik zuo %`ł - rai (rai) ~,

za ~ zc ~ ~i ~o

~tr? ~~3~ ro: O't-Jo)

*2z P *47 `~ *49 E11 *~3 ~ 'C,4 ~ "8; (si-ja') ~~

*r,; (~` *71 ·Of *82 ~' '83 [~jl *86 ~ ta~ (rt-jrr)

28. "Sylabariusz mykeński. Zestawienie znaków pisma linearnego B. W

kolumnach z lewej wartości fonetyczne

'~'~I~~`~'' `~~~~flo~

'j'~'~ ~l~i l `j'y _ _ _, I I~ ~.. ",',r ~ . ~ ~

u ^ ~~_ ~ ~ y ..

,________ ________ ~ _ _,, n ~~ ~1~ T ~L ~~,bm~~~r~ ~~'~~ft ~~Y=sŚ' ~

,;

:.~i~Ll,~~ -- .~n ~_ ~-1 .. ___ .-' _ ___ ~ U~ i_ -~= n ~~-. ~.______

29 Tabliczki z pismem linearnym B pochodzace z Knossos. Zawieraja one tekst

tyczacy się uzł>rojenia (mdoczne sa ideogramy pancerzy i rydwanóy

Knossos czy Pylos, czy w Tebach, na początku XIV czy pod koniec XIII w.

Przyjęto nazywać ją dialektem achajskim.

Jakie jest miejsce tej postaci języka w ogólnej historii języka greckiego?

Zestawiając dialekt tabliczek mykeńskich z dialektami tekstów I tysiąclecia

stwierdzono, że jest on związany szczególnie bliskim pokrewieństwem z grupą

arkadyjsko-cypryjską. Zauważono ponadto, że zgadza się on z grupą attycku-

jońską, dzieląc z nią pewne cechy, których nie wykazuje grupa dialektów

doryckich i północno-zachodnich, ani eolskich Grecji właściwej (beocki i

tessalski). Najważniejszą z tych cech jest innowacja polegająca na zastąpieniu

grupy fonemów ti odziedziczonej z przeszłości indoeuropejskiej grupą si.

Wynika stąd, że w XIV-XIII w. istniało już jakieś zróżnicowanie dialektalne i że

dialekt tekstów mykeńskich przeszedł ewolucję, którą obserwujemy wiele

wieków później w dialektach gałęzi wschodniej (arkadyjski, cypryjski, attycki,

joński), a której nie przeszły dialekty gałęzi zachodniej (doryckie, północno-

zachodnie, eolskie z Grecji właściwej).

Nie możemy jednak ustalić, jak dalece posunięte bylo w XIV-XIII w. zróżnico-

wanie dialektalne. Niektórzy uczeni sądzą, że istniał wtedy z grubsza taki podział

na dialekty, jaki wykazują teksty I tysiąclecia. Inni zaś przypuszczają, że powstal

wtedy jedynie podział na gałąź wschodnią i zachodnią. W ramach tej drugiej

hipotezy można w szczególności przypuścić, że znaczna różnica istniejąca

między grupą arkadyjskocypryjską a grupą attycku-jońską powstała po

załamaniu się kultury mykeńskiej. To, że dialekt tekstów mykeńskich bliższy jest

grupie arkadyjsko-cypryjskiej, wynika stąd, iż w Arkadii i na Cyprze, dwóch

krainach stosunkowo izolowanych i marginesowych, rozwój języka byt o wiele

powolniejszy niż w Attyce i w Jonii.

Jeśli przyjąć hipotezę, że w II tysiącleciu przed załamaniem się kultury

mykeńskiej zróżnicowanie dialektalne było tak samo duże lub większe niż w I

tysiącleciu, powstaje pytanie, jak wyjaśnić jednolitość językową tekstów

mykeńskich. Możliwe są tu dwie odpowiedzi. Pierwsza polega na założeniu, że

mamy do czynienia z pewną postacią języka spetryfikowaną przez skrybów,

którzy uczyli się znaków pisma razem -r. określonymi formami językowymi.

Wedle drugiej kultura mykeńska wytworzyta nad-dialekt (koine-czyli język

wspólny) używany przez warstwy wyższe społeczeństwa we wszystkich

państwach mykeńskich. To drugie wyjaśnienie wydaje nam się mniej

przekonywające.

Jeśli natomiast przyjmiemy za słuszną hipotezę, wedle której zróżnicowanie

dialektu w czasach mykeńskich nie posunęło się zbyt daleko, to jednolitość

językowa tekstów tabliczek nie będzie potrzebowała wyjaśnienia. Kłopot

stanowić będą jedynie tabliczki z Teb, ponieważ dialekt beocki I tysiąclecia

należy do gałęzi zachodniej.

Obraz społeczeństwa w tabliczkach z pismem linearnym B

Obraz społeczeństwa mykeńskiego odtwarzamy przede wszystkim na podstawie

danych dostarczonych przez teksty tabliczek. Mimo wszelkich kłopotFw i

ograniczeń odcyfrowanie pisma linearnego B otworzyło zupełnie nowy etap w

badaniach nad światem mykeńskim, gdyż nie tylko wzbogaciło zasób

posiadanych przez nas informacji, ale i pozwoliło ujrzeć źródła archeologiczne w

innym świetle. Szczególnie wyczuwalne zmiany nastąpiły w badaniach nad

strukturą społeczną i ustrojem politycznym.

77

dzban z taema uszami tak zwana

flaszka pielgrzymia kvliks

kyli lks

\ / flaszka czara z dziobkiem do karmienia

alabastron skyphos z Pylos

/poziom zniszczeń/ dzban

z trzema r` uszami z Myken

/poziom zniszczeń/

V V -

waza w stylu naczynie w stylu

"spichlerzowym " "zwartymi'

naczynie z okresu

submykeńskiego

78

30 Ksżtafty naczyń doby mykeńskiej

Przydatność samych źródeł archeologicznych do tej kwestii jest bardzo

ograniczona. Wyposażenie grobów sygnalizuje nam występowanie różnic

majątkowych; groby kopulowe, mury twierdzy mykeńskiej czy ruiny pałacu w

Knossos mówią o zdolności mobili-rowania do pracy wielkiej liczby ludzi, ale

poza takie stwierdzenia nie da się wyjść tak dtugo, jak brak nam źródeł pisanych.

Niestety tabliczki z pismem linearnym B zawierają dane nielatwe do interpretacji.

Zwracaliśmy już uwagę Czytelnika na specjalną naturę tych tekstów. Zrozumienie

pisanych telegraficznym stylem dokumentów, gdy nie znamy podstawowych

instytucji i zasad ich dzialania, może być bardzo utrudnione. Ograniczona ich

wartość wynika nie tylko z tego, że mamy jedynie materiały do pałacowej

księgowości. Większość informacji nas tu interesujących pochodzi z zespolu

odkrytego w Pylos. Nawet jeśli jakiś fakt poświadczony jest również dla

Knossos, nie możemy być pewni jego występowania w pozostałych krainach

mykeńskiego świata. Dodajmy do tego mnóstwo wątpliwości związanych z

trudnością odtworzenia tekstu greckiego i z fragmentarycznym stanem

większości tabliczek, składanych z ułamków, w jakich do naszych czasów

przetrwały. Wszystko to powoduje, że istnieje ogromna luka w naszej wiedzy

między licznymi szczeg6lowymi faktami, odnotowanymi przez tabliczki, a

hipotezami (często kruchymi) na temat urządzeń społecznych i politycznych.

Prace naukowe poświęcone epigrafice mykeńskiej są na ogól hermetyczne w

swej warstwie interpretacyjnej i rażąco nieporadne w sprawach generalnych.

Nawet jeśli zachowamy silny sceptycyzm co do możliwości proponowania

sądów ogólnych na podstawie danych z tabliczek, poza wszelką dyskusją

pozostanie najważ

niejszy wniosek z nich wyptywający: mamy do czynienia z takim typem życia

gospodarczego i społecznego, w którym podstawową rolę odgrywa władca i

zespół jego urzędników. Dla tej grupy przyjęto powszechnie określenie "pałac", i

nie jest to nazwa przypadkowa ani arbitralna, gdyż uderzającą cechą

budownictwa tej epoki jest rozbudowany kompleks pałacowy. Mieściły się w

nim magazyny, w których sktadane były produkty rolne i rzemieślnicze,

warsztaty rzemieślnicze pracujące na potrzeby ludzi z nim związanych i na

wymianę, często o dalekim zasięgu. Pałac był organizatorem produkcji, handlu

ze światem zewnętrznym, dystrybutorem dóbr, w pałacu pracowały zespoły

pisarzy posługujących się rzadką w tej społeczności techniką pisarską (można

poważnie wątpić, czy czlonkowie elity ją posiedli), prowadząc szczegółowe

spisy ziemi, ludzi, wytworów rolniczych i rzemieślniczych, gdyż system

pałacowej ekonomiki nie mógł się obyć bez działań rejestrujących. Stąd

pojawienie się na jakimś terenie tabliczek z pismem linearnym B jest samo w

sobie dowodem istnienia tam patacu, nawet jeśli zabytki tego nie potwierdzają.

Taki typ organizacji społeczeństwa przypomina nam stosunki znane z obszarów

wschodnich, z Syrii i Mezopotamii. Znika on w toku zaburzeń po 1200 r.

(będziemy o tym szerzej pisali), i to tak skutecznie, że w świadomości Greków

nie zachowat się żaden jego ślad. Stwierdzenie istnienia pałacowych struktur

stanowiio największe odkrycie, jakie zawdzięczamy tabliczkom.

Zapewne większość ludności żyła w spolecznościach wiejskich, stosunkowo

zamkniętych, niewiele od świata zewnętrznego wymagających i niewiele mu ze

swej strony dających. Wypełniała ona swe powinności wobec pałacu na

warunkach określonych obyczajem i zaleceniem królewskich urzędników, nie

uczestnicząc w jego życiu. Zniszczenie tego systemu uciążliwego i kosztownego,

niezależnie od tego kto to uczynil, przyniosto ulgę poddanym (choć mogła być

ona krótkotrwata, destabilizacja wewnętrzna mogła okazać się gorsza od

poprzedniego wyzysku).

Wtadca w tabliczkach nosi tytuł wanahs. Jest to termin poświadczony w Iliadzie

i Odysei (w postaci anaks), w znaczeniu "wtadca", "pan" (odnosi się do ludzi

lub do bogów). Natomiast termin normalnie używany w późniejszej grece dla

oznaczenia króla, basileus, występujący w tabliczkach w formie qasireu (=

quasileus), oznacza w dialekcie tabliczek kogoś stojącego na czele grupy ludzi,

ale na znacznie niższym szczeblu (możemy mieć basileusa kowali). W ręku

wanaksa skupiała się niezmiernie rozległa wtadza; wskazywaliśmy na to

charakteryzując rolę pałacu. Do niego należało także organizowanie kultu, ale nie

wydaje się, aby ta sfera jego dziatania dominowali nad innymi (innymi slowy nie

byt on królem-kapłanem).

Spotykamy także dostojnika o tytule lawagetas, znaczącym dosłownie "ten,

który prowadzi laoi" - lud uzbrojony, czyli wojowników. Jeśli mielibyśmy

polegać na znaczeniu słowa, powinien być wodzem armii. Teksty tabliczek nie

pcawierdzają pełnienia przez niego takiej funkcji, ale także jej nie przeczą (nie

nalewy jednak nadmiernie ufać dosłownemu znaczeniu nazw, dworskie tytuły

mogły z bie~.:m czasu tracić pierwotne znaczenie).

Państwo podlegte wanaksowi z Pylos podzielone było na dwie rozległe

pr~wincjc i 16 mniejszych okręgów, z których każdy podlegal urzędnikowi z

~ytutem kere~er (jego zastępca nosi tytut prokoreter).

W tabliczkach z Pylos spotykamy termin zapisany jako darvo, a więc dan~os; w

tekstach greckich późniejszych stowo damos czy demos oznacza "lud",

"zbiorowość

79

L

80

obywateli", ale także obszar przez lud zamieszkały. Być może damos siuży do

określenia okręgu i zarazem jego ludności. Damos jest kolektywnym

właścicielem pewnej kategorii ziemi. Dokumenty notują, że otrzymuje się ją paro

damo-od ludu. Pojawia się także wysoki dostojnik o ty~ule damokoro, jest

jednak mianowany przez władcę.

Obserwacja tekstów tabliczek dotyczących uprawy gruntów pokazuje nam stan

rzeczy bardzo skomplikowany, dla którego charakterystyczne jest występowanie

różnych typów ziemi o różnym statusie; wszystkie one jednak podlegaty

pałacowi. Urzędnicy w jego biurach notowali starannie, w czyich rękach znajdują

się poszczególne dziatki i do jakiej kategorii należą, jakie daniny na nich ciążą i

które z nich (i w jakim stopniu) są od nich wolne. Nie wydaje się, aby istniała

kategoria ziemi prywatnej w takim sensie jaki ten termin przyjmie następnie, cała

ziemia była królewska, a jeśli władca mógł ze swych prerogatyw zrezygnować, to

czynił tak w pewnym zakresie i na czas przez niego ustalony. Najważniejsze (ale

nie jedyne!) kategorie ziemi noszą nazwy: korona kitime~za i korona kekernena.

Kotona =ktoina jest terminem oznaczającym działkę ziemi. Ktoina hżtżmena to

działka ziemi prywatnej (ale w tym ograniczonym sensie, o którym była mowa).

Otrzymują je z rąk króla rozmaici dostojnicy i ludzie dworu. Kitirnerza

interpretuje się zazwyczaj jako ktirnena, dosłownie "zasiedlona". Druga kategoria,

htoina kekemena (dosłowne znaczenie nie jest jasne, ziemia pozostawiona poza

podzialem?) jest uznawana za ziemię publiczną, w bezpośrednim władaniu króla.

<;zęść jej należy do damos - od którego w dzierżawę biorą ją rozmaici ludzie.

Nie wydaje się, aby zawsze istniała korelacja między statusem ziemi i statusem

ludzi ją uprawiających. Ci sami ludzie mogą wchodzić w posiadanie różnych

rodzajów gruntów. Różnica tkwi więc nie w Iud-riach otrzymujących ziemię, lecz

w rodzaju powinności wobec pałacu.

Wielkie znaczenie w ekonomice pałacowej miała hodowla bydła, zwłaszcza w

Knossc>s, które dysponowało ogromną liczbą owiec. Znacznie mniejszą rolę

odgrywały kozy.

O wysokim stopniu rozwoju rzemiosła mykeńskiego świadczą dowodnie jego

wytwory znajdowane licznie w toku wykopalisk. Broń, złote i srebrne naczynia i

ozdoby, malowidła na ścianach pałaców, pieczęcie cięte w półszlachetnych

kamieniach, pierścienie ze skomplikowanymi scenami, znakomita ceramika

wskazują na ciągłość tradycji licznych pokoleń specjalistów przekazujących

sobie umiejętności. Doskonatość techniczna i artystyczna w czasach odległych

osiągana była w drodze daleko posuniętego podziału pracy i wąskiej

specjalizacji. Nawet przed odczytaniem tabliczek nie ulegało wątpliwości, że ci

świetni rzemieślnicy musieli być skupieni wokół królewskich dworów. `~'eksty

pisma linearnego B potwierdziły to przekonanie, poszerzając naszą wiedzę o

pewne informacje na temat organizacji produkcji. Wiadomości dotyczą przede

wszystkim dwóch dziedzin: obróbki brązu (tabliczki z Pylos) i wytwarzania

tkanin (tabliczki z Knossos;l. Jest wysoce prawdopodobne, że inne dziedziny

produkcji przedmiotc·W ~ukSllSQwych oparte były na podobnych zasadach.

Na listach spor:rądzanych w biurach pałacu w Pylos znajdowało się 400 kowali

pracujących w rozmaitych miejscowościach w grupach. Otrzymywali oni

surowiec od funkcjonariuszy królewskich, niewątpliwie im także musieli

oddawać gotowe produkty. Podejrzewać można, że nie istnieli kowale

"swobodni", a wszelkie potrzeby, również i ludności wiejslci~~j, hyly

zaspokajane przez rzemieślników pałacowych. Pamiętajmy, że surowiec

potrzebny do produkcji pochodził (w większości) spoza mykeńskiego świata.

Uderza znaczna liczba kowali, produkcja ich musiata być w części przeznaczona

na wymianę ze światem zewnętrznym.

Nieco inaczej przedstawiała się sprawa z tkactwem.Tutaj zmonopolizowanie

produkcji przez palic byto po prostu niemożliwe. Na pewno tkaniny na potr-reby

wtasne były wykonywane w ramach gospodarstwa domowego, podobnie jak to

się dziafo w okresie catej starożytności. Natomiast pałac zajmował się

organizowaniem produkcji pewnych ich typów. Domyślać się możemy, że byty

one przeznaczone dla wladcy, jego otoczenia i pałacowej slużby.

Niewykluczone, że wytwarzano odzież dla wojownikGw. W świetle tabliczek z

Knossos wid-zimy, że w różnych miejscowościach znajdowaly się grupy

niewolnych kobiet, dość liczne, wyspecjalizowane w produkcji określonych

gatunków. W Pylos wytwarzano tkaniny z lnu, udającego się dobr-r,c w tych

okolicach.

Nie da się stwierdzić, czy dziatali garncarze niezależni od administracji pala-

cowej.

Niewątpliwie pitie był także organizatorem handlu ze światem zewnętrznym, co

wynikało stąd, że tylko on dysponowat większymi nadwyżkami produktów

rolnycl (zbożem, oliwą, winer_n) 1 rzemieślniczych (na pewno ceramika, tkaniny,

pr-z,edmioty z

31. Rekonstrukcja rydwanu bojowego wykonana na podstawie fragmentów

fresków z Pylos Niie~

dla porównania znany nam z Egiptu system umocowania uprzęży 81

i ._,_ ~._~ o

1

~n~~ ~" oc

82

32. Typy broni, narzędzi i zapinek mykeńskich. W lewym, górnym rogu

zna~dujp się rysunki bryt miedzi lub brązu, którym nadawano kształt skóry

ściagnięte~ ze zwierzęcia. W takiej postaci przewożono metal

brązu, ozdoby). Wladca i jego otoczenie byli podstawowymi odbiorcami

towarów przywożonych. Potrzeby ludności, których nie można byto zaspokoić

w drodze własnej produkcji, musiały również być zaspokajane za pośrednictwem

gospodarczego centrum państwa. Handlem zajmowali się zapewne królewscy

agenci, korzystający z królewskich statków i wożący kr<ilewskie towary. Mało

jest prawdopodobne, aby w tym społeczeństwie byto miejsce dla

wyspecjalizowanej grupy kupców dzialających na własny rachunek i ryzyko. Być

może jakąś inicjatywę wykazywali w tej dziedzinie użytkownicy większych

obszarów ziemi, jednak mogta ona mieć tylko ograniczony zasięg.

Nie wiemy jaką drogą członkowie elity wchodzili w posiadanie przedmiotów

luksusowych, klejnotów, broni, sprzętów, szat nieodzownych dla pełnienia przez

nich ich społecznej funkcji. Niewykluczone, że otrzymywali je (przynajmniej w

części) od monarchy.

Trudności występujące przy wszystkich zabiegach badawczych, w których za

podstawę dużą nam teksty tabliczek, są szczególnie wyczuwalne, gdy

przechodzimy do opisania struktury spotecznej.

Wydaje się pewne, że wokót króla mamy grupę, której członkowie określani są

mianem heyuetai. Termin dostownie znaczy "ci, którzy za kimś postępują"

(oczywiście

hki bryt

IpOStaCI

Jasnej ntrum

skich czeńshunek

szych

lotów z nich ci) od

za do

łam są lwiście

-' n

I _i_ 1

I/ // /l

\\ \-``

· · · · · f~ 1 1I `· · · · · · I I I ~

33. Typy heimów późnominoiskich i późnomykeńskich. Rysunki sporządzone

na podstawie wizerunków na wazach i freskach

za królem j. Uczeni angielscy tłumaczą go the followers. Przypomina nam on

inny, znany z Macedonii czasów hellenistycznych: hetairoi - towarzysze. Ich

uprzywilejowane miejsce w spoieczeństwie poświadczone jest w różny sposób.

Władca przydziela im spore działy ziemi, być może otrzymują takie od niego

jakiś specjalny typ szat, są wlaścicielami niewolników. Król daje hequetai

rydwany i dba o ich stan (księgowość pałacowa notowała przydzial kół, które

ulegały latwo zniszczeniu ). Być może heyuetai stanowią grupę wojowników

walczących na wozach bojowych. Widzimy ich także w roli dowódców

zwyklych oddziatów żolnierzy.

Druga kategoria ludzi nazywana jest w tabliczkach terminem telestc~i, Jej sklad

jest heterogeniczny, obok użytkowników dużych działek ziemi wchodzą dp niej

rzemieślnicy (folusznik, garncarz, a nawet pasterz). Ziemia im oddawana może

należeć do różnycłt kategorii gruntów. Musiał istnieć jakiś powód, dla którego

polączcni zostali w jedną grupę. G. F. Polakowa, za innymi uczonymi, kładzie

n~cisk na to, że telcstai musieli być obciążeni wypełnianiem służby zleconej im

przez dwór, która mogla być rozmaitej natury-od usług rzemieślniczych po

funkcje militarne. Powodowali ona powstanie ścislej zależności między stronami,

nieznanej nam natury (ściślejszej w każdym razie niż w przypadku innych ludzi,

też przecież od palacu zależnych). J.

83

f

84

Chadwick byi skłonny w nich widzieć grupę otaczającą koretera, coś w rodzaju

lokalnej elity na wzór hequetai u boku króla. Nic jest jednak wtedy jasne,

dlaczego to miano stosowano również do rzemieślników.

Nie wiemy, jakimi zasadami kierował się władca mianując dostojników, nie

wiemy tcż, jakie były związki między nimi a hequetai (czy hequetai jest terminem

obejmującym całą elitę czy też jej część? - tego bez wskazówek zawartych w

tekstach nie da się powiedzieć).

Informacje tabliczek na temat systemu władzy w społeczeństwie mykeńskim są,

jak widzieliśmy, niekompletne i tak rozproszone, że nie skladają się na w pełni

koherentny obraz. Skłoniło to uczonych do szukania analogii w innych krainach

czy nawet epokach, ktdrych mechanizmy działania społecznego są nam lepiej

znane. Porównanie z biurokratycznymi państwami Bliskiego Wschodu nasuwało

się w sposób oczywisty. Jest w nim wiele prawdy. Jednak warto zauważyć, że

nie -znajdujemy w królestwach myk.^'.s~ic~ g:~upg ściśle >?szędniczey;

dostojnicy pałacowi sa związani z władcą, który im zleca różne czynności.

Wskazuje to na płynność zakresów funkcji, powodującą zachodzenie na siebie

kompetencji ludzi noszących różne tytuly, gdyż pole ich oddziaływania nie jest

określone systemem biurokratycznym lecz osobistą decyzją monarchy.

Najciekawsze i najszerzej przyjęte są sugestie językoznawcy L. R. Palmera,

autora licznych studiów na temat tekstów tabliczek. Widział on w społeczeństwie

mykeńskim ślady urządzeń znanych nam z państwa hetyckiego. Kładł on

zwłaszcza nacisk na stosunek wiążący króla z elitą. Jej członkowie otrzymywali

ziemię za pełnienie rozmaitych funkcji, przede wszystkim militarnych. W tym

systemie bogactwo bylo pochodną sprawowanej władzy; choć rodziny

dziedziczyły nagromadzone przez przodków bogactwa (zapewne raczej broń,

ozdoby, niewolników niż grunty), to ziemia, podstawa ich pozycji, była dawana

im z racji dostojeństw pałacowych i pozostawała nominalnie w ręku władcy.

Niektórzy uczeni gotowi są doszukiwać się analogii między ustrojem społecznym

i politycznym świata mykeńskiego a strukturami feudalnymi, dla których typowy

jest układ władca-wasale dzierżący ziemię z obowiązkiem odbywania służby.

Niewątpliwie w tym samym kierunku działały sugestie materiału

archeologicznego, warowne zamki, zamiłowanie do wojny i polowań

przypominały średniowieczne obyczaje. Analogia ta jest bardzo płytka. Pałac

jako ośrodek kierujący calą gospodarką nie mieści się w strukturach feudalnych,

cały typ ekonomiki jest zdecydowanie odmienny od różnych wariantów

feudalizmu i nic nie wskazuje na istnienie zależnego chłopstwa (oczywiście

ludność chłopska w czasach mykeńskich jest zależna od władcy, ale wszyscy są

od niego w jakiś sposób zależni - w tym społeczeństwie nie istnieją ludzie w pełni

wolni z tego punktu widzenia).

Bardzo mato wiemy o innych niż elity grupach społecznych. Widzieliśmy już, że

niemal nic nie da się powiedzieć o ludziach uprawiających bezpośrednio ziemię.

Zazwyczaj zakłada się istnienie chłopów zorganizowanych w wiejskich gminach

na podstawie analogii z innymi obszarami ówczesnego świata

śródziemnomorskiego. Musieli oni być pociągani do prac przymusowych przy

budowie fortyfikacji, pałaców, dróg itp. Źródła nam o tym nie mówią, ale bez

tego założenia trudno byłoby,nam sobie wytłumaczyć powstanie architektury tak

okazałej i wobec tego czasochłonnej.

Wiemy natomiast, że istnieli niewolnicy, jak tego się spodziewaliśmy, także na

podstawie analogii. Są wśród nich zarówno mężczyźni, jak i kobiety (tych

więcej). Znaczna ich część należy do pałacu, gdzie są zatrudnieni, często w

dużych grupach, przy pracach o charakterze rzemieślniczym. Prawdopodobnie

wchodzili także w sklad palacowej służby. Niewolnicy mogą należeć do

prywatnych posiadaczy. W tabliczkach często pojawia się trzecia kategoria:

niewolnicy należący do bóstw. Wiemy, że mogli oni dzierżyć ziemię publiczną;

ciekawe, że w wykazach gruntów są traktowani tak jak inni nią nadzieleni.

Niewykluczone, że mamy do czynienia z takim ukladem stosunków, w którym

dzierżenie ziemi należącej do bóstwa pociągalo w stosunku do osoby

zainteresowanej przejście do kategorii ludzi "niewolnych". W tabliczkach określa

się niewolników slowami do-e-ro (mężczyzna) i do-e-ra (kobieta) czyli tymi

samymi terminami, które znamy z czasów późniejszych: doulos, doule.

Identyczność nazw nie powinna nas wprowadzać w błąd. Instytucja

niewolnictwa tej epoki różni się bardzo od tej, którą znamy z czasów

późniejszych. Po pierwsze, podział między ludźmi wolnymi a niewolnymi nie jest

ostry i ma inny sens. Sytuację człowieka, jego status spoleczny określa przede

wszystkim stosunek do pałacu, który ustanawia stopień swobody i zakres

świadczonych slużb w stosunku do wszystkich poddanych. Istnienie dużej

grupy niewolników bóstw też wskazuje na specyficzność sytuacji. Niewolnicy

odgrywali zapewne istotną rolę w produkcji samego pałacu, w ogólnym bilansie

siły roboczej nie mogli jednak ważyć.

Zasady organizacji armii nie są dla nas jasne. Na pewno istnieje osobna grupa

wojowników posługujących się wozami bojowymi, należącymi do władcy

(identyczna z hequetai?). Monarcha rezydujący w Knossos dysponował pokaźną

siłą około 200 rydwanów. W Pylos byto ich wyraźnie mniej. Nie wiemy, na jakiej

zasadzie i warunkach służyli wojownicy piesi znani nam dobrze ze źródeł

ikonograficznych. Niewykluczone, że dla obrony kraju odwoływano się do

wszystkich mieszkańców wcielając ich do oddziałów dowodzonych przez

hequetai. W Pylos utrzymywana była flota. 'Tabliczki wspominają o wioślarzach,

w grę wchodzą liczby rzędu 600-700. Przy trzydziestowioslowym okręcie

wojennym oznaczałoby to flotę z 20 jednostek, ale niewykluczone, że okręty

były większe i mogły wymagać 50 wioślarzy. Pylijski pałac zdawał się

spodziewać niebezpieczeństwa wyłącznie od strony morza. Wskazuje na to także

brak systemu fortyfikacji, przypominający analogiczny układ w Knossos.

Swiadczy o tym także zorganizowany system nadzoru wybrzeża, podzielonego

na 10 sektorów, strzeżonych przez oddziały dowodzone przez hequetai. Wiemy,

że przygotowania te zawiodły, pałac został spalony i nigdy go nie odbudowano.

Uczeni zajmujący się badaniem kultury mykeńskiej byli na ogół przekonani o jej

silnie militarystycznym charakterze (w przeciwieństwie do pokojowych

Kreteńczyków). Świadczyło o tym zamiłowanie do scen walki, częsty motyw

rydwanu w ikonografii (choć nie zawsze w jego militarnym zastosowaniu-zob.

rys. 31 ). Rozmaite rodzaje broni, składane w takiej obfitości do grobów

stanowiły także dowód wojennego zaangażowania elity. Wielkie wrażenie robiły

umocnienia siedzib władców, tym bardziej godne uwagi, że pałac kreteński

obywał się bez nich. Warto jednak skłonić czytelnika do sceptycznego

potraktowania takich sugestii. Ikonografia pokazuje nam to, co ludzie sobie

cenili, jednak nie zawsze motywy należy odnieść do czas w, z których pochodzą

zabytki, gdyż rzemieślnicy mogli powtarzać ustalony poprzednio kanon

przedstawień. Wyciąganie wniosków na temat rzeczywistości wyłącznie na ich

podstawie jest zawsze ryzykowne, gdyż nie są one prostym odbiciem świata

realnego. Ponadto w malarstwie

85

freskowym, i w ogóle w ornamentyce, jest bardzo wiele scen nie mających nic

wspólnego z wojną (może nawet więcej niż scen militarnych). Obwarowane

siedziby powstawały późno, pod wpływem zagrożenia i nie stanowiły stylu życia

utrwalonego przez tradycję.~Wskazuje na to przykład nieobwarowanego pałacu

w Pylos. Dane tabliczek nie dają się użyć w ogóle w tej dyskusji, nie świadczą

ani za, ani przeciw tezie lwszak to, że władca organizuje obronę i zajmuje się

zaopatrywaniem swoich wojowników w broń nic może być uznane za

znamienne, należy to do normalnych jego zadań spełnianych w każdych

warunkach).

Na koniec uwaga metodyczna. Podkreślając tak silnie rolę pałacu we wszystkich

dziedzinach życia, dobrze byłoby zachować nieco sceptycyzmu. Jest ryzykowne

na podstawie tabliczek wnosić o nieistnieniu takich stref życia gospodarczego i

spolecznego, które byłyby poza zasięgiem pałacowych decyzji. Natura

posiadanych przez nas źródeł prowadzi do tego, że widzimy wszystko przez

pryzmat księgowości pałacowej. W jej perspektywie, to co nie musi być

rejestrowane nie istnieje, choćby miało istotne znaczenie. O tym zastrzeżeniu

należy pamiętać, aby nie popaść w przesadę.

Wierzenia i kult

Uc-reni poprzedniego pokolenia sądzili na ogół, że istniała religia minojsko-

mykeńska, zasadniczo jednolita, z wyraźną przewagą elementów kreteńskich.

Wydatne zwiększenie liczby źródet w wyniku badań archeologicznych i

odczytania tekstów pisma linearnego B przyczyniło się do utrwalenia

przekonania o odrębności wierzeń mykeńskich. Nie oznacza to negowania

wptywów kreteńskich, obecność ich nie podlega dyskusji.

Historyk religii mykeńskiej jest w znacznie lepszej sytuacji, niż historyk religii

kreteńskiej, ze względu na dostępność źródeł pisanych. Wprawdzie, jak

widzieliśmy, tabliczki na ogól zawierają dane dla historii wierzeń obojętne, to

jednak dostarczają nam imiona bogów. Widzieliśmy już, przy charakteryzowaniu

religii minojskiej, jak poważne utrudnienie stanowiła niewiedza w tej sprawie. W

niektórych przypadkach same imiona są w stanie powiedzieć nam o charakterze

bóstw, ponadto pewną szansę stwarza występowanie imion bóstw znanych nam

z I tysiąclecia. Oczywiście nie można im przypisać identycznych funkcji, gdyż w

miarę upływu wieków mogły one znacznie zmienić swój charakter, niemniej

późniejszy stan rzeczy stanowi jakiś punkt wyjścia dla badań.

Większość bóstw wspomnianych w tabliczkach pochodzących z Knossos

odnajdujemy w tekstach z Pylos, które, przypomnijmy tu, są młodsze o blisko

dwieście lat. Spośród bogów greckich pierwszego tysiąclecia, pojawiają się:

Zeus, Posejdon, Hera, Ares, Artemida, Hermes, Dionizos. Interesujące jest

istnienie dwóch bogiń o imionach Posidaeja i Diwija, będących żeńskimi

odpowiednikami Posejdona i Zeusa. Mamy wrażenie, że ten ostatni jest bóstwem

drugorzędnym, pierwszeństwo przypada wyraźnie Posejdonowi. Zgadza się to

ze świadectwem jednego z autorów klasycznych, wedle którego Peloponez był

kiedyś w jego władaniu. Uderzający jest brak bóstw, o których poprzednio

sądzono, że należą do najstarszej "warstwy" religii greckiej: Afrodyty,

Britomartis, Demeter. Brak także Hefajstosa i Apollona; występuje Pajawon,

86 imię to jest identyczne z poświadczonym w późniejszych czasach

przydomkiem

Apollona. Może to być bóstwo starsze, wchłonięte następnie przez Apollona.

Oczywiście nie należy zapominać, że nie mamy przed sobą pełnych wykazów

czczonych bóstw, a ponadto, -re mogły istnieć różnice między ośrodkami. W tej

sytuacji milczeniu źródeł nic należy przypisywać zbyt dużej wagi. Demeter (jej

nieobecność jest najbardziej niepokojąca) mogła odbierać kult poza pałacami.

Kilka bogiń nosi tytuł Potnia: "Pani", "Władczyni", znany nam z później

poświadczonego wyrażenia potni' Athenaje (Pani Athena). Są to Potnia Atana

(Atena, lub bóstwo miejscowości Atana), Potnia Dapuritoio (Pani Labiryntu),

Potnia Aswia (Pani Azji?), Potnia Iqueja (Pani na koniu), Potnia Upoio (Pani ze

szczytów), Potnia Newopeo (?1. Dalej mamy boginie Pipituna (być może

Diktynna-tak nazywało się późniejsze żeńskie bóstwo polowań), Eleutia

(Ejlejthyja, opiekunka porodów), Erinu (możc Erynia, znamy następnie trzy

Erynie ścigające ludzi, którzy przelali krew), Mater Theia (Matka Boża), Wanasoi

(Dwie władczynie), Wanaks (władca). Nie wiadomo jak należy interpretować

termin Pere+znak nie odczytany: może Peleia (Bogini Gołębica) lub Pelekys

(bogini podwójnej siekiery, mającej ważne miejsce w sakralnej symbolice na

Krecie) czy Preswa (por. Persefona). Występują także bóstwa nieznane

1'risheros (po trzykroć Heros?), Manasa, Drimios, Dipsioi.

Bogom ofiarowuje się oliwę, zboże, wino, sery, miód, wełnę, a w Pylos także

zwierzęta: owce, byki (w Knossos nie). Składa się im w darze także kosztowne

naczynia, niewolników. Istnieją kapłani i kapłanki.

Znamy bardzo niewiele miejsc kultu. Wydaje się wątpliwe, aby spełniały tę

funkcję jaskinie, jak to odbywało się na Krecie. Brak także śladów kultu na

szczytach gór. Natomiast istniały (jak wskazują źródła ikonograficzne) sanktuaria

wiejskie. Odkryto ołtarze w pałacu w Pylos (przenośny w megaronie i stały na

dziedzińcu). Wydaje się, że kult pałacowy byt kultem domowym i sprawowany

był w pomieszczeniach, z których najważniejszym byf megaron ze swoim

ogniskiem.

Do niedawna panowało przekonanie, że nie istniały osobne budynki kultowe,

jednak w toku wykopalisk odkryto je w kilku miejscach. Na wyspie Keos w Aja

Irini znaleziono budynek o długości 23 m i szerokości 6 m, w którym znajdowały

się fragmenty kilkunastu kobiecych posągów terakotowych (niektóre z nich były

ponadnaturalnej wielkości). Odziane były w szaty typu kreteńskiego. Funkcje

tych posągów nie są jasne, mogą to być wizerunki kapłanek, adorantek, nie

można też wykluczyć, że są wśród nich i posągi kultowe. W 1968/1969 r. w

Mykenach odkryto w cytadeli pomieszczenie, w którym na postumentach różnej

wielkości stały posążki bóstw o wysokości do 50-70 cm. Znaleziono wśród nich

także glinianą figurkę węża. Odkrycia te wska-rują, jak dalece należato być

ostrożnym przy wyciąganiu wniosków z braku istnienia świadectw

archeologicznych. Kolejne znaleziska mogą obalić poglądy solidnie zakorzenione

w nauce.

Zazwyczaj sądzi się, że wiele ważnych sanktuariów późniejszej Grecji ma

przeszłość mykeńską. Nie jest to wcale takie pewne. Istnienie śladów osadnictwa

mykeńskiego na terenie późniejszych znanych świętych okręgów nie jest jeszcze

tego dostatecznym dowodem (byłyby nim ślady kultu, a to jest niemiernie

rzadkie). Być może przy późniejszym usytuowaniu sanktuariów odgrywały jakąś

rolę wspomnienia o mykeńskich królach i ich pałacach, udowodnić tego jednak

nie jesteśmy w stanie.

O zwyczajach grzebalnych mieliśmy już okazję wspominać. W okresie 2000-

1600 dominowały groby jamowe i skrzynkowe, liczba ich następnie wyraźnie się

zmniejsza,

87

3~ Uniktrlntr vc svv~;j trf 5c i ..cena ntn złc>ty~n s~,~giu~c~e ~nolen~ony·~ vv

iVlyke;nar:h Pod drzewem siedzi bnc~in~ oal>rawnf; hoctin~ n:W nry),

podwóinn sic~kinrn u<i tlc~ łrzyl?omina o świ~tości micisca. Kobiety

(czcicic:ll<i? kapiarrlu% i przynoszat iej w ofierze kwiaty lilii i maku U góry, za

kreska symbolizujaca horyzont, sfonc:e i ksiyvc:

alc utrzymują się przez cały okres mykeński, aby upowszechnić się po upadku

pałaców. Arystokracja, tak wyraźnie enanifeatująca swe istnienie w X~I w.,

budowała dla siebie groby szybowe, wyposażając zmar'tych tak bogato, jak tego

nic czy mono nigdy potem. W czasach pciźnieiszych dochodzi do wydzielenia

się dwcSch typów bogatych pochówków: grobów kopułowych, w ktcirych

składano władców, i komorowych, przeznaczonych dla elity. Były to w obu pr-

r.yp~tdkach groby zbiornwc, ł.~żytkowane przez dłuższy czas.

'L. tego przeglądu wiadomości Czytelnik moźe zorientować się, że mimo

nagromadzema znacznej liczby informacji nasza wiedza o wierzeniach czasów

mykeńskich jest bard-no ograniczona. Przede wszystkim niewiele da się

powiedzieć o charakterze bóstw i związku ich z ludźmi. Znamy nieźle rodzaje

grohów, ich konstrukcję, przedmioty składane ze zmarłym, ale nic nie wierny o

wyobrażeniach ludzi na temat świata pozagrohow-ego. Nie jest nawet pewne, czy

możemy im przypisać poglądy kreteńskie w tej materii.

Stosunki ze światem zewnętrznym. Osadnictwo mykeńskie poza Grecją

Od XV w. poczynając znajdziemy liczne dowody rozwoju kontaktów ośrodków

Grecji konyncntalnej ze śniatem zewnętrznym. Początkowo ceramika mykeńska

znajdowana jest w tych samych stanowiskach, gdzie występuje cerąmika

minojska, co świadczy wyra-r`.nie, że istniał okres pokojowego współdziałania

wysłanników mykeńskich

88 pałaców z Kreteńczykami. Widać to zwłaszcza na wyspach Morza

Egejskiego, na

Melos, Rodos, Karpathos, I~:c,;s, a także w Milecie, kury w XV w. byl jeszcze

minojski.

Inwazja grecka na Kretę, wspomniana już poprzednio, doprowadzili do

zatumania handlu minujskityu. Mieszkańcy kontynentu nie tylko zajęli miejsce

Kreteńczykdw, ale rozszerzyli zr~mzme granice świata dostępnego żeglarzom

Morza Egejskicgo. Stosunk~~wo wcześnie podjęli oni wyprawy na Zachód, z

ktdrym Kreteńczycy nic utrzymywali systematycznych stosunków. Podróże te

p~zostawily wiele uchwytnych śladaw archeologicznych. Pochodzą one przede

wszystkim z Wysp Eolskich (obecnie Liparyjskich). Na cyplu lądu pod

~I'arentem zwanym Scoglio del Tonno znaleziono tak wiele ceramiki

my°keńskiej, że można na tej podstawie sądzić o istnieniu jakiejś faktorii,

stanowiącej stały punkt oparcia dla żeglarzy w tych okolicach. Na Sycylii

obserwować możemy nie tylko pojcdyncce zabytki, ale dadzą się uchwycić

wpływy mykcoskic na lokalne style dekoracji ceramiki i obyczaje grzebalne.

Dużo ceramiki znaleziono w pobliżu '1'arcntu (w tym i figurki: takie zabytki

zawsze świadczą o dluższym pobycie w danym I

miejscu). Cyklady, przynajmniej w części, znajdują się w sferze oddzialywania

achajskiego. Niewykluczone, że na Molos (w Filakopij znajdowali się osada

achajska.

Szczególnie liczne są zabytki mykeńskie na Rodos, gdzu~ nie tylko .potykamy

ogromną liczbę ceramiki (wiele tysięcy naczyń!, ale i usiemdzicsiąt grobów

kunwrowych, będących imitacją tego typu pochówków w Grecji. W okresie

późnohelladzkim III B produkuje się tu na miejscu ceramikę typu mykeńskicgo.

Mamy wrażenie, że Rodos byto najważniejszym terenem osadnictwa

mykeńskiego poza lądem stalym, utrzymującym kontakty z rozmaitymi

obszarami (wśród fragmentów ceramiki na Wyspach Eolskich znajdują się

również naczynia rodyjskie). Inne wyspy z archipelagu Dodekanezu były również

odwiedzane przez statki achajskic.

Cypr w miarę uplywu czasu byl wciągany w coraz większym stopniu w sferę

wptywów mykeńskich. Poc-rątkuwo stosunki ograniczaly się do podróży

handlowych czy też sporadycznych rajdów rabunkowych. Później xontakty stają

się coraz częstsze. Swiadczą o nich bardzo obfite znaleziska ceramiki, zazwyczaj

blisko morza. Resztki kamiennego budownictwa typowo mykeńskiego,

pojawiającego się po okresie zniszczeń, wskacują na tworzenie osad na wyspie,

wyraźnie rozwijających się w cza.~ach, gdy na innych obszarach Achajowie

pojawiają się bardzo rzadko, albo w ogóle znikają. Cypr został zniszczony w

okresie migracji izw. Ludów Morza; Achajowie, znający dobrze wyspę od

dawna, rozszerzają swe osady, gdy tylko przeszli fala niepukoj<:w.

Niewykluczone, że są to koloniści, którzy porzucili Grecję kontynentalną na

skutek charakterystycznej dla tamtych czasów ogólnej destabilizacji !do sprawy

wrócimy w jednym z następnych paragraYów, s. 94',. 1'od koniec okresu

późnohclladzkiego III B powstają lokalne imitacje ceramiki mykeńskicj, w III (;

obserwować możemy swobodny rozwój ceramiki, wolnej już od mykeńskich

wzorów, choć od niej się wywodzącej.

i W Syrii i Palestynie notujemy 2~ stanowisk, gdzie ceramika mykeńska

występuje, rzecz znamienna, często razem z przedmiotami pochodzenia

cypryjskiego. Ale tylko w odniesieniu do trzech punktów możemy mieć

przekonanie, ic Achajowic byli stale obecni wśród miejscowe) ludności. Na

pewno jakaś ich grupa ńlusiala stale zamieszkiwać Ugarit, miasto odgrywające

waźną rolę w wymianie towarowej między 1'~ótnocną Syrią i poludniowyrni

wybrzeżami Azji ;Mniejszej, (:yprcm i Swiatem Egejskim.

W E~Ipcie mamy jedno duże stanowiska mykeńskicj ceramiki w ~1'ell-el-

Amarna,

89

poza tym liczba mykeńskich zabytków jest niewielka. Należy z tego

wnioskować, że ~'z

kontakty Achajów z Egiptem nie były specjalnie ścisłe.

W Azji Mniejszej kupcy mykeńscy pojawiali się na pewno, i to często.

Istnienie tra

osad mykeńskich jesteśmy w stanie udowodnić dla wielu miejscowości, z

których k"~'~

najważniejsze to Milet, Jasos i Musgebi. Mamy ślady ich także na Chios i

Lesbos. za

Systematyczne kontakty utrzymywano z Troją. dy

Charakter stosunków między państwem Hetytów a Achajami jest

przedmiotem Ha

sporów, które przedstawimy w osobnym paragrafie, w ramach spraw

dyskusyjnych. ^ da

Handel

oz Zasięg występowania zabytków mykeńskich w świecie śródziemnomorskim,

ich

znaczna liczba w niektórych miejscach, sugerują intensywne kontakty handlowe.

Niełatwo jest ustalić, jakie były przedmioty owego handlu, skoro większość

naszych 90 rozważań wynika ze znalezisk ceramiki, wspartych tam, gdzie

docierała kolonizacja,

6. MIEJSCA ZNALEZISK ZABYTKÓW MYKEŃSKICH

WE WSCHODNIEJ CZĘŚCI ŚWIATA ŚRÓDZIEMNOMORSKIEGO

ać, że

cienie brych ·sbos.

colem pych.

ich owe. zych acja,

resztkami architektury. Pewne surowce musimy być przywożone z zewnątrz,

gdyż byle ich za mało na miejscu, bądź brakowało ich całkowicie. Ulegaly

przetwarzaniu przez rzemieślników lokalnych, gdyż niewiele jest w granicach

świata mykeńskiego przedmiotów importowanych (Kreta należy już od XV w.

do niego).

Achajowie na pewno szukali metali, gdyż ich wlasne zasoby były zdecydowanie

za skromne, aby zaspokoić potrzeby. Istnieje hipoteza, wedle której potrzeby

byty tak wielkie, że sktoniły ich do podróży ku metalonośnym terenom

południowych Niemiec i Austrii, gdzie mieli się przyczynić do rozwoju kopalni i

wytopu rud. Nie trzeba chyha uprzedzać Czytelnika, że takich pomysłów nie da

się weryfikować. Nie biorąc więc pod uwagę kopalń za Alpami, możemy być

pewni, że szukali miedzi na Cyprze i w północnej Syrii, dokąd docieraly metale z

kopalni w pólnocno-wschodnich krainach Azji Mniejszej.

Prawdziwą tajemnicę stanowi źródło cyny (niezbędnej do produkcji brązu),

której brakowało w ogóle w Grecji. Na pewno można ją byto nabyć w miastach

Syrii (ale skąd tam trafiała, tego nie wiemy, nie bylo jej w Azji Mniejszej. Są

nawet takie - na pierwszy rzut oka nieprawdopodobne -hipotezy, które zakładają

import aż ze Syjamu, dzisiejsza Tajlandia, i Malezji!). Nie wiemy, czy dziatal już

skomplikowany szlak handlowy, którym poprzez pośredników ten rzadki metal

wędrowat z Kornwalii na wybrzeża Morza Sródziemncgo.

Nie da się ustalić, jakimi drogami, ani skąd, dopływało ztoto, którego tak wiele

potrzebowały mykeńskie pałace nie tylko dla żywych, ale i dla zmarlych

władców i arystokratów. W zasięgu achajskich podróży znajdowaly się krainy

złotonośne (Egipt, niektóre tereny Azji Mniejszejj, jednak nic nas nie zmusza do

przyjęcia, że kruszec ten uzyskiwano tam, gdzie go wydobywano; mógl

przechodzić przez wiele rąk zanim trafu do Grecji. 'brudno coś powiedzieć o

srebrze, istnialy złoża rud tego metalu w Grecji, ale które z nich eksploatowano i

czy to wystarczało-nie wiemy.

Przedmiotem handlu musiał być również bursztyn, chętnie używany do ozdób w

tej epoce (ciekawe, że w większym stopniu, niż w późniejszych wiekach). Trzeba

również zakladać przywóz kości sloniowej (ale skąd?j, z której wyrabiano

rozmaite plakietki. Na pewno sprowadzano rozmaite przedmioty luksusowe w

rodzaju okazalej broni czy biżuterii. Wchodziły one zawsze w grę przy handlu o

dalekim zasięgu.

Przedmioty te na Wschodzie nabywano za dobrą, malowaną ceramikę, oliwę

transportowaną w dzbanach (zwyktą i aromatyzowaną przez dodawanie

wyciągów z kwiatów i ziół). W grę mogły wchodzić zboże i wino, produkty

podstawowe, które zawsze znajdowaty nabywców w różnych krainach

śródziemnomorskich wobec periodycznych lokalnych nieurodzajów (pisaliśmy o

tym szerzej we wstępie geograficznym). Handlowano zapewne niewolnikami, kto

tu był jednak nabywcą, a kto sprzedawcą, nie da się z góry powiedzieć.

Niewykluczone, że mykeńscy kupcy występowali i w tej, i w tamtej roli. Sądzić

możemy (ale ciągle wyiącznie na zasadzie analogii z późniejszymi czasami), że

ludy Sycylii i Italii (a może i dalej położonych krain?), mniej rozwinięte od

Achajów, zainteresowane były wytworami mykeńskiego rzemiosła: bronią,

tkaninami, ozdobami. W jakim stopniu takie wytwory mogły liczyć na zbyt w

krainach wschodnich o doskonalszej technice własnej wytwórczości-nie wiemy.

91

Sprawy dyskusyjne.

Achajowie w Azji Mniejszej-sprawa Ahhijawa

92

Ocena charakteru i zasięgu obecności mykeńskiej w Azji Mniejszej zależna jest

nade wszystko od interpretacji wzmianek w dokumentach hetyckich

wspominających państwo Ahhija, czy w późniejszej wersji Ahhijawa. Są to

teksty pochodzące z dość dlugiego okresu. Najstarszy jest datowany na lata

1450-1430, najmłodszy 1275-1250. Wynika z nich, że Ahhijawa oznacza lud

żyjący nad morzem (może na wyspie, czy wyspach), posiadający liczną .flotę,

zdolny do wystawienia oddziałów rydwanów bojowych (dyszymy o rajdzie, w

którym bierze udział 100 takich wozów). Tworzyl on silne państwo, w pierwszej

połowie XIII w. władca hetycki traktuje władcę Ahhijawy jako "wielkiego króla",

równego jemu. Król Ahhijawy, Attarissijas ( 1450-1430), zaatakował wasala

hetyckiego, a następnie z dwoma innymi książętami podjął wyprawę na (:ypr. Z

Ahhijawa współdziałali Lukka (prawie na pewno Likijczycy). Za panowania

Mursilisa II ( 1330-1300) wysłano z kraju Ahhijawa, z Lazpa, posągi jakiegoś

bóstwa, aby uzdrowić chorego władcę hetyckiego. W XIII w. władcy Ahhijawa

utrzymywali z dworem hetyckim normalne stosunki dyplomatyczne wymieniając

listy i grzecznościowe pre-renty. W tekstach z tego okresu wspomina się o

konflikcie, którego przedmiotem była Milawanda. Identyfikacja Ahhijawa z

Achajami (forma grecka tej epoki brzmiała Achaiwoi) została zaproponowana

przez E. Forrera w 1924 r. Widział on ponadto w miejscowości Tariusa,

wspomnianej w tekstach hetyckich, homerową Troję, a w Wilusiya Mion.

Posuwał się tak daleko, że odnajdował w hetyckich tabliczkach bohatera wojny

trojańskiej Aleksandra (Aleksandus) i znanego z mitów Eteoklesa (Tawagalawas).

Attarissijas byt dla niego Atreusem. Jego hipotezy napotkały zdecydowany opór

ze strony znanego badacza F. Sommera ( 1932) i zostały w większości

odrzucone, gdyż kłóciły się z ustaleniami na temat chronologii Azji Mniejszej.

Oskarżano go o daleko posuniętą dowolność w interpretacji źródeł. Mimo

surowych krytyk pomysłów Forrera pozostała pokusa identyfikacji Ahhijawa z

Achajami, która została szeroko zaakceptowana wśród badaczy historii Grecji

(przyjął ją F. Schachermeyr, V. R. d' A. Desborough, M. I. Finley). W

podręczniku znanym polskiemu Czytelnikowi, N. G. L. Hammonda, znajdą się

hipotezy bliskie interpretacji Forrera. Część hetytologów gotowa jest przyjąć tę

interpretację.

Przedmiotem kontrowersji jest lokalizacja Ahhijawa. Dokumenty nie przynoszą tu

informacji, które mogłyby nam pomóc, poza stwierdzeniem, że państwo to

leżało nad morzem. W grę wchodzą wybrzeża Azji Mniejszej i pobliskie wyspy

(przede wszystkim Rodos) lub Grecja kontynentalna, zwłaszcza Peloponez.

Zwolennicy tego drugiego poglądu rekrutują się spośród tych, którzy są zdania,

iż istniało jednolite, duże państwo mykeńskie, dostatecznie silne, aby jego

interesy sięgały Azji Mniejszej. Nie jest to przesłanka łatwa do udowodnienia

(zob. następny paragraf). Przeciwników niepokoi oczywiście wysoka ranga, jaką

dają królowi Ahhijawa w listach pałacowi skrybowie prowadzący

korespondencję. Czy rzeczywiście należy traktować poważnie jego równość z

potężnym królem hetyckim-tego nie jesteśmy w stanie powiedzieć, gdyż za mało

znamy konwencje hetyckiej kancelarii. Natomiast gdyby należało na to pytanie

odpowiedzieć pozytywnie, to w Azji Mniejszej nie było chyba dość miejsca dla

państwa nadającego się do porównywania z imperium hetyckim.

Pamiętajmy przez cały czas, że teza o achajskim imperium opiera się na

identyfikacji terminów Ahhijawa-Achaiwoi. Językoznawcy jednak wcale nie są

pewni, ' czy jest ona możliwa. Przy szczuplości posiadanych przez nas źródel

nikt nie jest w

stanie wykluczyć przypadkowej zbieżności nazw. Ahhijawa mogli być ludem

wyłącznie anatolijskim, nasza nienajlepsza znajomość geografii Azji Mniejszej nie

pozwala nam na kategoryczne sądy.

Sprawy dyskusyjne. Czy istniało imperium mykeńskie?

Na pytanie, co możemy sądzić o politycznej organizacji świata mykeńskiego,

historycy odpowiadają dwojako. Część badaczy sądzi, że powstało jedno

imperium rządzone z Myken przez wladcę, któremu podporządkowani byli

lokalni książęta czy namiestnicy. Inni sądzą, że istniały niezależne od siebie

państwa.

Podstawą sądu o politycznej jedności świata mykeńskiego jest daleko posunięta

jednolitość kultury materialnej tego obszaru, wyraźna zwlaszcza w odniesieniu do

ceramiki i architektury, a także obraz panowania Agamemnona nakreślony w

Iliadzie i Odysei. Argumenty te niewiele są warte. Jednolitość kultury materialnej

nie musi wszak iść w parze z jednolitością polityczną (przykladów z innych epok

moglibyśmy przytoczyć bardzo wiele). Autor Iliady (zakładając, że przyjmujemy

za wiarygodny obraz wojny trojańskiej, co, jak Czytelnik zobaczy następnie,

wcale nie jest tak oczywiste) pokazuje nam Agamemnona jako wodza calej

wyprawy, ale charakterystyka innych jej uczestników wskazuje wyraźnie, że poza

okresem ekspedycji są oni zupełnie niezależnymi władcami we własnych

królestwach.

Niektórzy badacze są zdania, że za istnieniem wielu ośrodków władzy

przemawiają obyczaje grzebalne. Mamy wyraźnie dwa typy okazałych

pochówków: groby komorowe i kopułowe. Wydaje się, że podział ten

odpowiada podziałowi elity na arystokrację i władców z ich najbliższą rodziną.

Jeśli groby komorowe spotykamy w różnych miejscach świata mykeńskiego

stosunkowo często, to groby kopułowe, o wiele bardziej kosztowne i

wymagające mobilizacji dużej ilości siły roboczej, są o wiele rzadsze. Jest

prawdopodobne, że były one symbolem i atrybutem królewskiej władzy.

Nie tylko źródła archeologiczne nie popierają tezy o jednolitym państwie

mykeńskim. Tabliczki pisma linearnego B nie zawierają absolutnie nic, co

mogioby za nią przemawiać. Informacje o Ahhijawa w źródłach hetyckich nie są,

jak widzieliśmy, takiej natury, aby postużyć za decydujący argument (przeciwnie,

uznanie, że termin ten oznacza "mykeńskie imperium" wymaga przyjęcia hipotezy

jego istnienia).

W świetle tych wywodów wydaje się, że winniśmy przyjąć hipotezę o

równoległym istnieniu co najmniej kilku państw, które mogły zawierać ze sobą

sojusze, podejmować wspólne wyprawy, ale również toczyć ze sobą wojny.

W Argolidzie znajdowalo się kilka ośrodków, wśród których najważniejsze były

niewątpliwie Mykeny. Koncentracja bogactw, skala wysiłku budowlanego

różnych pokoleń zakładają panowanie nad dużym obszarem. W niedalekiej

odleglości od Myken leży Tyryns, którego ruiny świadczą dowodnie o wielkim

znaczeniu. Trudno sobie wyobrazić, aby kilkanaście kilometrów mogło dzielić

dwa waźne ośrodki zupełnie od siebie niezależne. Nie wiemy, jak ukladaly się

stosunki w początkach ich istnienia, później jednak musiały pozostawać w jakiejś

formie zależności, której nie jesteśmy w stanie uchwycić. Teksty tabliczek

upewniają nas, że Pylos stanowiło niezależne

93

państwo. Inne ważne ośrodki dobrze udokumentowane to Teby i Ateny. Było

ich jednak więcej. Samodzielność osad położonych daleko za morzem (na

przykład na Rodos czy Cyprze) jest właściwie pewna.

94

Koniec świata mykeńskiego

Koniec XIII i początek XII w. przynosi zniszczenia i głębokie zmiany w

mykeńskim kręgu. W całym starożytnym świecie obserwujemy w tym samym

czasie objawy ogólnej destabilizacji. W początku XII w. upada państwo

Hetytów, zniszczone zostają Ugarit i Alalach w Syrii, a także miasta Cypru. Egipt

przeżywa inwazję plemion przybywających z północy drogą morską i lądową,

określanych przez egipskie źródła mianem "Ludów Morza". Walczyl z nimi

Merenptah (ok. 1220) i Ramzes III (lata 1190-1187). Na pólnocy Azji Mniejszej

zniszczona zostaje Troja.

Mechanizm i natura wszystkich tych zmian nie są dla nas jasne. Zbieżność w

czasie jest zastanawiająca i każe poszukiwać wspólnego wyjaśnienia.

Najc-ręściej historycy są gotowi widzieć źródło destabilizacji w poczynaniach

luźnej federacji rozmaitych plemion żyjących na wschodnich wybrzeżach Morza

Sródziemnego, przyjmując dla nich występujące w egipskich źródłach określenie

Ludów Morza. Działania ich byłyby częścią wielkiej fali migracyjnej, obejmującej

z pewnym opóźnieniem i inne obszary świata śródziemnomorskiego. Nie jest

wcale jasne, jakie były przyczyny, które skłoniły wiele ludów żyjących dotąd na

wybrzeżach Morza Sródziemnego do podjęcia wypraw na skalę tak wielką, że

zdolne były do istotnego naruszenia istniejącego porządku. Najazdy Ludów

Morza dotknęły, poza Egiptem, na pewno Cypr, Syrię, potudniowo-wschodnie

wybrzeża Azji Mniejszej, Palestynę. Część historyków skłonna jest je obarczyć

odpowiedzialnością za zniszczenie państwa hetyckiego, jednak wielu

hetytologów odrzuca tę hipotezę poszukując wyjaśnień w sferze stosunków

wewnętrznych.

Przytłaczająca większość mykeńskich ośrodków ulega również zniszczeniu w tej

epoce. Dane archeologiczne wskazują więc, że mamy do czynienia z dość

długim (około stu lat) okresem destabilizacji, w toku którego w wyniku kolejnych

katastrof (Mykeny przeżywają je trzy razy, podobnie Tyryns) zburzone zostają

pałace, znika monumentalna architektura (w tym także groby kopułowe) i ogólny

poziom życia ulega znacznemu obniżeniu. Wiele osad o mniejszych rozmiarach

("niepałacowych") ulega opuszczeniu. Uderzające jest, na przykład, wyludnienie

Mesenii, trwające kilka generacji. Natomiast Achajowie pojawiają się na

obszarach, gdzie kultura mykeńska była nieobecna lub wyraźnie ograniczona: na

Cyprze, Chios, w Cylicji w Azji Mniejszej, na wyspie Kefallenii, w krainie

północnego Peloponezu, zwanej później Achają.

Większość badaczy zajmujących się tą epoką, tak zasadniczo zmieniającą bieg

historii Grecji, jest zdania, że zniszczenia zostały spowodowane w wyniku

napływu nowych grup ludności. Byłaby to ostatnia migracja we wczesnych

dziejach basenu Morza Egejskiego (w następnych wiekach będziemy mieli do

czynienia niemal wyłącznie z ruchami kolonizującymi dotyczącymi niewielkich

grup ludzkich).

(;zy przybysze reprezentowali odmienną kulturę od tej, którą przyszło im

zniszczyć? Na to pytanie uczeni poprzednich pokoleń odpowiadali twierdząco,

zwracając uwagę na zmianę obyczajów grzebalnych, a także wymieniając kilka

typów

dnak zabytków stanowiących, wedle nich, zdecydowane innowacje. Jest to

przede wszystkim s czy nowy typ mieczy zwanych "Griffzungenschwert", lub

wedle klasyfikacji dokonanej

przez Naua typ II. Slużyl on zarówno do cięcia, jak i pchnięcia, miał kanaliki na

krew wzdłuż krawędzi klingi i charakterystyc-rny wywinięty uchwyt (zob. il. 53).

Dalej umieszczano na liście nowości brą-r.owe ostrze wtóczni o ks-rtalcie

ptomicnistym, stanowiące jedną calość z tulejką, sztylet typu "Peschiera",

brązowy nóż o jednym ostrzu i brązowe fibule przypominające swym ksztaltem

smyczek. Przedmioty te mialy

skitu swe analogie w kulturach środkowej i wschodniej Europy.

ólnej Jednak nowsze badania podważyly przekonanie, że innowacje te trzeba

wiązać z arit i naplywem nowych grup ludności. Nowy typ miecza i fibule

występowały jeszcze w XIII cych w,~ a więc przed załamaniem kultury

mykeńskiej, późniejszy okres przynosi jedynie ich dów upowszechnienie. Inne

wspomniane tu przez nas zabytki są zdecydowanie mniej liczne. . Na Sztylety

typu "Peschiera" i płomieniste ostrza wlóczni występują jedynie na pewnych

obszarach, nie znaleziono ich na terytoriach, które poprzednio odgrywały

większą rolę asie w dziejach kultury mykeńskiej.

Podobnie rzecz się ma z obyczajami grzebalnymi. Zanik grobów kopułowych i

źnej ograniczenie liczby grobów komorowych może być wynikiem załamania

elity społene- ezeństwa mykeńskiego, częstsze występowanie skromniejszych od

poprzednich grobów rza. ~ skrzynkowych znanych na terenie Grecji od dawna

tłumaczyć się może ogcSlnym nie- zubożeniem społeczeństwa, a nie nastaniem

nowej kultury. Upowszechnia się obyczaj bylY palenia zwłok, ale następuje to

powoli. Podobnie powolny jest proces zastępowania em- brązu przez żelazo

(będziemy o tym pisać szerzej w osobnym paragrafie).

enia Tak więc kultura, którą obserwować możemy po okresie zniszczeń, nie w

pełni jest wno kulturą nową. Na pewno jest ona skromniejsza od poprzedniej, ale

nie zawiera wielu zęść składników zdecydowanie nowych, których nie dałoby się

wyprowadzić w drodze twa ewolucji od poprzednio istniejących, a które

musielibyśmy przypisać przybyszom. ń w Nowe elementy kultury materialnej nie

pojawiają się jednocześnie, lecz są uchwytne w

różnych miejscach i sekwencjach czasowych. Świadczą raczej o stopniowym

ksztaltowatej niu się i ewolucji technik i obyczajów niż o przybyszach o

odrębnym sposobie życia. koto Tradycja grecka zachowała bardzo wyraźne

wspomnienia o tej przełomowej epoce, eny pełnej gwałtownych zmian na

królewskich tronach, wędrówek plemion i zniszczeń. en- Pamięć o nich

znajdziemy w rozmaitych, od siebie niezależnych, wątkach mitycznych, lega

które mogą się od siebie różnić szczegółami, ale pozostają zgodne w tym

podstawowym lega punkcie. Okres niepokojów, wedle tradycji, rozpocząć się

mial po wojnie trojańskiej ilka (będziemy na ten temat pisali w jednym z dalszych

paragrafów, zob. s. 99-104), a ska zakończyć wyprawami, które określano

mianem "powrotu Heraklidów" (czyli potomzej, ków Heraklesa). Zgodnie z

wersją zanotowaną przez kilku autorów, Eurysteusz

wypędził po śmierci Heraklesa jego synów z Myken. Niepogodzeni ze swym ieg

wygnańczym losem podejmowali próby powrotu, początkowo bez powodzenia.

wu Dopiero trzeciemu pokoleniu Heraklidów na czele greckiego plemienia

Dorów udało enu się ustanowić tam dynastie. Najazd ich nie tknął Attyki, Eubei,

a także większości wysp mal na Morzu Egejskim, pozostawił poza swym

zasięgiem Tes~lię, a na Peloponezie

górzystą, potożoną w środku półwyspu, Arkadię. Tradycja rozmaicie określała

obszar, z im którego Dorowie mieli wyruszać. Wskazywano na Dorydę,

niewielką krainę w co, środkowej Grecji, nieco na północ od Delf, a także na

pasmo górskie Pindos dzielące

ów Tesalię od Epiru. Z inwazją Dorów (czyli w mitycznej konwencji z powrotem

95

IIcraklidów) kończyl się "czas bohaterów", przedmiot mitycznych opowieści,

zaczynał zbroje

się "czas ludzi". archec

Spróbujmy wyciągnąć wnioski z tego zestamenia danych: świat mykeński

ulega się w

zniszczeniu. Jeśli udziel w tym mają przybysze, których tradycja uważa ca

Greków i będąc

nazywa Dorami, to nie różnią się oni kulturą od ludności żyjącej poprzednio w

kręgu ~ pótno~

kultury mykeńskiej. To ostatnie stwierdzenie jest dla nas szczególnie ważne,

gdyż ZnISZC

zmusza nas do szukania siedzib Dorów sprzed inwazji wewnątrz świata

mykeńskiego, i wymy

zapewne na jego północnym obrzeżu. Możemy się domyślać, że żyli oni na

terenach obu p

mniej rozwiniętych od ośrodków kultury mykeńskiej. Do inwazji popchnąć ich

mogla miecz

bieda, a także świadomość, że przeciwnik nie jest tak potężny, jak byt nim w

przeszłości ożyw;

(o tym jeszcze będziemy pisać niżej). Niewykluczone, że mamy do czynienia z

pólno

mechanizmem, znanym nam także i z innych epok, wyzwalającym migracyjne

fale. inno~

Powolny rozwój prowadzić może do zwiększenia się liczby ludności,

polepszenia jej prawe

wyposażenia w narzędzia i broń. Zazwyczaj efektem takiej ewolucji bywa

utwierdzenie ewolu

plemiennej arystokracji, agresywnej ze swej natury. Powstaje chwiejna

równowaga, w wane

której bieda i sila wspólistnieją i w równym stopniu przyczyniają się do podjęcia

najazdu wcale

przy sprzyjających temu okolicznościach. jej sz!

I'rzyjęcic hipotezy o inwazji Dorów pozwala zrozumieć genezę

ukladu.dialektów dupie

znanego nam z I tysiąclecia. Przedstawialiśmy go we wstępie (s. 20-21), do

pewnych 1

aspektów dziejów greckich dialektów w epoce schylku kultury mykcńskicj

wrócimy w przyr

następnym paragrafie (zob. s. 98-99). Jasny też staje się mechanizm zmian w

zasięgu opanc

osadnictwa Achajów. Część z nich wyparta ze swych dotychczasowych siedzib

próbuje (wrac

szczęścia na przyleglych i znanych im już poprzednio terytoriach. wszy;

Przedstawiliśmy tutaj czytelnikowi w wielkim skrócie interpretację wydarzeń

tej wewr

epoki, która wydaje się nam najbardziej prawdopodobna w świetle dzisiejszego

stanu się o

badań. Sprawy tu omówione są przedmiotem sporów, które wylożymy osobno.

Zdajemy sobie sprawę, że czytelnik oczekuje od nas odpowiedzi na pytanie,

jaki dobn

jest związek między rozmaitymi ruchami ludów i zmianami na mapie politycznej

od i

uwczesnego świata, o których pisaliśmy na początku tego paragrafu, a najazdem

Dorów.

VG'spółistnienic w czasie skłania do szukania wspólnej przyczyny, w tym też

kierunku schy

idą wysiłki niektórych badaczy. Posiadane przez nas źródla nie są wystarczające

do wsp

orzekania czegokolwiek. Najlepiej i najuczciwiej będzie więc stwierdzić, że przy

epok

obecnym stanie wiedzy nie da się niczego powiedzieć. arch

mog

96

Sprawy dyskusyjne. Najazd Dorów w

Przedstawiając problematykę najazdu Dorów zapoznaliśmy Czytelników z

poglądem, czy wedle którego ich pierwotne siedziby znajdowały się wewnątrz

mykeńskiego kręgu. Jest dale to stosunkowo nowa hipoteza. W wielu jeszcze

pracach, zwlaszcza starszych, tak o tub charakterze podręcznikowym, jak i w

studiach szczegółowych, spotkać można opinię, zde wedle której Dorowie

przybyli z północy, z trudnego do ustalenia obszaru Półwyspu unie Bałkańskiego

(np. z Ilirii). Różnica kulturowa między nimi a Achajami miata'być Bied znaczna,

odpowiadata różnicy między cywilizacją a barbarzyństwem. Przez z górą pót Ter

wieku sądzono ponadto, że ci prymitywni wojownicy uzbrojeni byli w żelazną

broń, prz ktdrą nauczyli się wyrabiać na terenach naddunajskich; dawałoby to im

przewagę nad odp

czynal zbrojnymi w brąz Achajami. Zwolennicy tej teorii opierali się na

argumentach archeologicznych. Nowy typ miecza, zwany "Griffzungenschwert",

upowszechniający

i ulega się w świecie egejskim, o którym była mowa wyżej, ma rzeczywiście

analogie z mieczami eków i będącymi w użyciu w Europie Srodkowej i

Wschodniej. Ponadto argumentów dla kręgu pólnocnego pochodzenia Dorów

miały dostarczyć znaleziska fibul, pospolite od epoki

gdyż zniszczeń (zob. s. 95). Przypuszczano bowiem, że taki typ broszy mógł

zostać kiego, wymyślony tylko przez ludzi noszących szaty z grubych tkanin,

typowe dla pólaocy. W renach obu przypadkach nie są to dowody

przekonywające. Sam fakt odnajdywania podobnych mogla mieczy na północy

nie wystarczy do udowodnienia północnego pochodzenia mieczy szlości

używanych w świecie egejskim. Uderza brak ich w stanowiskach

archeologicznych

nia z pólnocnej Grecji. Wydaje się, że można założyć pojawienie się równolegle

takiej fale. innowacji na terenie dwóch, niezależnych od siebie kultur. Hipoteza ta

ma wiele szans nia jej pra;vdopodobieństwa, tym bardziej że takie kształty

miecza są naturalnym następstwem zenie ewolucji typów będących poprzednio

w użyciu. Upowszechnienie się fibuli obserwoga, w wane przez archeologów w

różnych miejscach świata śródziemnomorskiego nie musi jazdu wcale wiązać się

z wędrówką plemion z północy na południe. Zalety jej mogły zapewnić

jej szybko osiągniętą popularność. Nie jesteśmy zresztą wcale pewni, że pojawila

się ektbw dopiero w epoce zniszczeń, a nie wcześniej.

mych Badania nad dziejami techniki wytopu i obróbki żelaza wykluczyly

ewentualność imy w przyniesienia jej z pólnocy, na ogól dziś sądzi się, że

obszaru, na którym te umiejętności sięgu opanowano, należy szukać we

wschodniej części Azji Mniejszej, może na Cyprze óbuje (wracamy do tej kwestii

w jednym z następnych paragrafów). Zresztą Dorowie,

wszystko jedno, czy przyjmiemy ich północne pochodzenie, czy umieścimy ich

siedziby eń tej wewnątrz mykeńskiego kręgu, nie byli uzbrojeni w broń żelazną,

która upowszechnia stanu się o wiele później.

Widzieliśmy juz, że w świetle badań nad językiem greckim mało jest prawdopo-

jaki dobne, abyśmy mogli dopuścić ponad osiemsetletnią, pełną izolację dialektu

doryckiego cznej od innych dialektów.

orów. Stosunkowo niedawno pojawiła się nowa hipoteza, która neguje istnienie

migracji u unku schylku świata mykeńskiego. Zwolennikiem jej jest przede

wszystkim wielokrotnie e do wspominany przez nas Chadwick. Był on w stanie

przekonać kilku innych badaczy tej przy epoki. Punktem wyjścia tej teorii jest

brak dowodów najazdu Dorów w materiale

archeologicznym. Mamy, co prawda, ślady licznych zniszczeń, ale same

zniszczenia nie mogą świadczyć o inwazji ludu z zewnątrz (dowodem byłoby

pojawienie się nowej kultury, a takiej, jak widzieliśmy, nie jesteśmy w stanie

uchwycić). Druga trudność tkwi

' w tym, że nowa fala migracyjna musialaby poruszyć znaczne grupy ludzi, aby

doprowadzić do zastąpienia dialektu, którym mówili, Achajowie, dialektem

doryckim dem, czy spokr;.wnionym z nim dialektem pólnocno-zachodnim. Nie

jest możliwe, aby tak . Jest daleko sięgające zmiany wywolaly bandy

najeźdźców, gdyż te roztopilyby się w masie ak o ~ tubylców i stracilyby szybko

odrębność językową, tym bardziej że znajdowaly się na inię, zdecydowanie

niższym szczeblu cywilizacyjnego rozwoju. Ten demograficzny wzgląd yspu

uniemożliwia, wedle przedstawianej tu teorii, przyjęcie przypuszczenia, że

pierwotne

bYć siedziby Dorów znajdowały się na północno-zachodnich obrzeżach świata

mykeńskiego. p«1 Tereny te byty zawsze ubogie i nigdy nie były gęsto

zaludnione, trudno więc roń, przypuszczać, że właśnie w tej epoce bylyby w

stanie wyrzucić na zewnątrz

nad , odpowiednio dużą masę ludności. 97

98

Poważnym argumentem przeciwników istnienia migracji byto długie trwanie

okresu zniszczeń i destabilizacji. Niektóre ośrodki były niszczone, odbudowane i

jeszcze raz niszczone po dłuższych przerwach. Na pewno zniszczenia nie

pochodzą dokładnie z tego samego okresu, nie widać też wcale przesuwania się

najeźdźców ku południowi. Trudno pogodzić to z obrazem, tradycyjnie

przyjmowanym, zwycięskiego pochodu Dorów. W pracach zwolenników

omawianej tu teorii powtarzana była również opinia, że potężne cytadele

achajskie nie mogły być ani wzięte szturmem, ani w wyniku oblężenia przez

plemiona prymitywniejsze od atakowanego wroga (tu już wkraczamy na grunt

subiektywny: może tak, a może niej.

Jeśli odrzuca się ideę zniszczenia kultury mykeńskiej na skutek napadu, trzeba

szukać pr-ryczyn w stosunkach wewnętrznych, w konfliktach między ośrodkami

i w napięciach społecznych. Przypomnijmy, że w ciągu XIII w. pałace w kilku

miejscach zamieniły się w cytadele (dotyczy to zwłaszcza Myken i Tyrynsu). Ich

władcy mieli więc silne poczucie zagrożenia, aby podjąć olbrzymi wysiłek

budowy fortyfikacji. Nie mogło ono wynikać -r. przewidywanego najazdu

Dorów.

Stosunki wewnętrzne w achajskich państwach miały dostatecznie dużo punktów

zapalnych, aby wywołać katastrofę. System pałacowy był niesłychanie uciążliwy

dla ludności udręczonej przez interwencje pałacowej administracji, daniny,

roboty przymusowe. Walki między władcami, element stały układu, mogły

stwarzać dogodne warunki do eksplozji. Przyjęcie założenia, że świat achajski

upadł w wyniku zaburzeń wewnętrznych nie zmusza wcale do odrzucenia wersji

wydarzeń przekazanej nam przez mity. Te nam wspak opowiadają o powrocie

Heraklidów, a więc członków królewskiego rodu achajskiego, a nie o hordach

dzikich wojowników rujnujących całą Grecję.

Zwolennikom nowej teorii pozostawał istotny problem w postaci układu

dialektów. Byli oni zdania, że dialektem doryckim mówiły niższe warstwy

społeczne, podczas gdy znany nam z tabliczek dialekt mykeński byłby dialektem

elity i ich pałacowego otoczenia. Przypominano przy tym, że cechy wspólne,

łączące dialekty grupy u schodnie] i zachodniej świadczą dowodnie o tym, że

Dorowie nie mogli być izolowani od pozostałych grup językowych.

Nic wszystkie argumenty przedstawianej tu teorii brzmią równie przekonywająco.

Nie tłumaczy ona dostatecznie dobrze układu dialektów z I tysiąclecia (wydaje

się, że robi to lepiej hipoteza umieszczająca pierwotne siedziby Dorów na

peryferiach mykeńskiego świata i akceptująca istnienie doryckiej migracji).

Argumenty, które przytacza się na dowód współistnienia w epoce mykeńskiej

dialektu achajskiego i doryckiego na Peloponezie są słabe (powstanie pewnych

wspólnych cech dialektalnych da się wytlumaczyć w inny sposób). Twórcy tej

teorii nie byli w stanie wyjaśnić jak powstała taka dwoistość dialektów na tym

samym terenie. Dość pośpiesznie wyłożony przez <;hadwicka pomysł, że

uformowała się ona w wyniku oddziaływania języka kreteńskiego (intensywne

wpływy kultury kreteńskiej na mykeńską są faktem niezaprzeczalnym) jest nie do

obronienia. Dalej trudno na gruncie tej teorii wyjaśnić jak to się stało, że w

centrum Peloponezu, na obszarach nie uznających "pałacowych" tradycji, istniał

dialekt wywodzący się od dialektu achajskiego. Trudno jest też wytłumaczyć

powstanie tradycji mitycznej o Dorach.

Pozostaje ważki argument natury demograficznej. Ale i ten przy bliższym

przyjrzeniu się może stracić nieco na znaczeniu. Archeolodzy twierdzą, że

Mesenia i I.akonia w wyniku ogólnej destabilizacji właściwie się wyludniają.

Oznacza to, że

doryzacja tych obszarów następująca w wyniku przesunięć ludności w

późniejszym okresie nie napotykała trudności i nie wymagała dużej liczby

przybyszów. (;o zrobić jednak z Argolidą czy innymi terenami, które zachowaly

ciągłość osadniczą? Nie bardzo

t zwolennicy migracji Dorów potrafią na to zastrzeżenie odpowiedzieć.

Pamiętajmy wreszcie, że przecież nie wiemy, czy już w tym momencie marny

wyraźne grupy dialektalne, ani jak byłyby one rozłożone. Może mamy do

czynienia z przemieszczeniami rzeczywiście dużych grup, ale byłyby to

przesunięcia wciągające ludność nie tylko pólnocno-zachodnich terenów

peryferyjnych.

Zdecydowaną zasługą badaczy zwalczających historyczność doryckiej inwazji

jest skierowanie uwagi na wewnętrzne źródła destabilizacji mykeńskiego świata.

VL' każdym przypadku musiały one odgrywać ważną rolę.

Sprawy dyskusyjne. Grecy wśród "Ludów Morza"

Źródła egipskie dostarczają nam nazw plemion, które określały wspólnym

mianem Ludów Morza. Ich identyfikacja, przedmiot sporów, opiera się na

podobieństwie brzmienia tych nazw z późniejszymi nazwami ludów żyjących w

świecie śródziemnomorskim. W tekstach r '1'ell el Amarny występują nazwy:

Shardana (Sardowie? ), Shekel lub Shekclesh ( Sikelowie znani nam z Sycylii?

mieszkańcy Sagalassos w Azji Mniejszej? ., Danuna, Lukka (Lykijczycy?). W

dokumentach Ramzesa II mamy: Dardam ( l7ardanowie, a więc ~I~rojańczycy?),

Iliunna (ludzie z Mionu?), Kalikisha, Masa, Mushant, 1'idasa. Listy luddw

rozbitych przez Merenptaha obejmują: Akaiwasha lub Ekewesh, Lukka,

Shardana, Shekelesh, Tjekker (Teukrowie z (:ypru?), ~Tursha lub 'I'crsh

;'I'yrsenowie, a więc Etruskowie?). Analogiczne teksty Ramzesa III zawierają

nazwy: Danuna, I'ulesati (Filistyni, jedyna identyfikacja pewnaj, Shardana,

Shekelesh, ~1'ursha, Weshasha, Zakaray.

Spośrcid tych nazw ludów dwie były odnoszone do Greków: Akaiwasha

(Ekewesh) i Danunu. W przypadku pierwszej, kuszące byłoby zestawienie z

Ahhijawa-Achaiwoi. Jednak wedle źródeł egipskich lud ten praktykował

obrzezanie, co od razu czyni tę identyfikację nieprawdopodobną. Danuna

próbowano zestawiać z Damami. Jest to oboczne w stosunku do Achaioi

określenie dla Ureków, poświadczone w Iliadzie. Większość uczonych wiąże

jednak Danuna z Cylicją w Azji Mniejszej lub Palestyną (tu w grę wchodzi plemię

Dana znane ze Starego Testamentu). Trzeba z góry powiedzieć, że nie istnieją

a:gumenty pozwalające na wybór między alternatywnymi propozycjami. Nasza

znajomość nazw ludów żyjących we wschodniej części basenu Morza Sródziem-

nego jest tak wyrywkowa, że nie da się powiedzieć, ile paralelnych propozycji

można byłoby jeszcze zgtosić, gdybyśmy mieli więcej źródeł. W tej sytuacji

historycy wykazujący większy krytycyzm odmawiają poważnego traktowania

takich hipotez.

Sprawy dyskusyjne. Wojna trojańska

Kilkakrotnie już wspominaliśmy o wojnie trojańskiej, ważnym wydarzeniu

mitycznych dziejów Grecji, opowiedzianym z całym bogactwem szczegółów w

IliadŃie i Odysei. Rozliczne kwestie związane z tymi eposami, a zwłaszcza

obrazem mykeńskiej 99

100

przeszlości w poematach, będą jeszcze przedmiotem naszych szczególowych

rozważań w dalszym ciągu książki (zob. s. 118-125), gdy przystąpimy do

przedstawienia epoki, w której zostały napisane, tutaj zaś chcemy zatrzymać się

wyłącznie na sprawie historyczności samej wyprawy i wojny, którą podjąć mieli

Achajowie przeciwko Troi.

Historia Troi rozpoczyna się ok. 3000 r. Powstala wówczas warowna osada,

która aż do 1800 zachowuje ciąglośe kulturową. Ok. 1800 powstaje Troja VI

(pamiętajmy, że archeolodzy przyjęli dla Troi zasadę numerowania warstw,

najstarsza jest Troja I, najmłodsza Troja VII C). Była to świetna osada, otoczona

potężnymi murami. Liczne szkielety koni znalezione w jego granicach wskazują

na rozwiniętą hodowlę w pobliżu. Mniej więcej ok. 1300 Troja ulega ruinie.

Przyczyny jej nie są jasne. Brak śladów pożaru, wybuchającego zazwyczaj przy

zdobywaniu miasta, przy jednoczesnych wielkich rozmiarach zniszczeń

wskazywalby na trzęsienie ziemi. Są jednak uczeni, którzy stoją na stanowisku,

źe była dziełem ludzi. Osadę od razu odbudowano, powstała 1'roja VII A.

Poziom życia obniżyl się znacznie, była ona uboższa i mniejsza. Warto

podkreślić, że Troja VII A (podobnie jak i poprzednia) była właściwie warownią

a nie miastem. Jej mury, choć imponujące, zamykały niewielki obszar, w którym

mógł się zmieścić pałac, skarbce, magazyny, jakaś nieduża liczba domów.

Pozostala ludność, jeśli w ogóle była tu skupiona, co wcale nie jest pewne

(przypominamy, że Mykeny nie miały tego, co historycy średniowiecza

nazwaliby podgrodziem), mogła żyć poza zasięgiem obwarowań. Troja VII A

została zniszczona przez ludzi. Obok śladów pożaru uderza pokaźna liczba

dużych glinianych zasobników (pithosów) na zboże, oliwę i wino, wkopanych w

podłogi domów. Mogą one (ale nie muszą, możemy znaleźć inne wyjaśnienie

równie prawdopodobne) świadczyć o gromadzeniu żywności w związku z

oczekiwanym oblężeniem.

Datę zniszczenia Troi VII A nie jest łatwo ustalić. Wydaje się, że nastąpiło tuż

przed 1200 r., gdyż w warstwie destrukcji znaleziono ułamki naczyń mykeńskich,

charakterystycznych dla okresu późnohelladzkiego III C (1200-1100). We

wcześniejszych warstwach, powstalych tuż przed katastrofą, spotykamy nieco

ceramiki mykeńskiej -r, okresu późnohelladzkiego III B (1300-1200). Niestety

ilość ceramiki w obu przypadkach jest niewielka, co znacznie utrudnia

wnioskowanie. Część uczonych jest zdania, że ceramika późnohelladzka III C

występuje nieco później, dopiero w 'Troi VII B.

Jeśli przyjmiemy datowanie upadku miasta na ok. 1200, uderza zgodność w

czasie ze zniszczeniami innych ośrodków na wybrzeżach Morza Egejskiego i

upadkiem państwa Hetytów.

Zdumiewa, że mieszkańcy Troi, ośrodka tak bogatego i o tak długiej historii, nie

próbowali nigdy wprowadzić pisma, choć w pobliżu znajdowały się ludy

poslugujące się nim. Kontakty Troi z Hetytami byty bardzo ograniczone, Troja

wyraźnie silniej -rwiązala się ze strefą egejską niż z wnętrzem Anatolii. Achajowie

utrzymywali stosunki handlowe z Troją, uległy one intensyfikacji w okresie po

usunięciu konkurencji Krety. Nic wiemy, co z Troi sprowadzano do Grecji, w

grę wchodzily tkaniny, srebro, konie, z których slynęły okolice i zboże z żyznych

równin otaczających warownię. Mykeńskie okręty przywoziły ceramikę, zaF

_wne i inne wyroby rzemieślnicze.

Troja obecna jest w wielu mitach greckich. Mury jej miały być dzielem

Posejdona i Apollona. Wladca miasta, Laomeclon, odmówił jednak ustalonej z

góry zapłaty należnej

bogom, którzy mszcząc się zestali zarazę i morskiego potwora. Aby odwrócić

nieszczęście od miasta, za radą wyroczni, wydano na pożarcie potworowi córkę

króla. W ostatniej chwili, gdy dziewczyna miała już stracić życie, pojawił się

Herakles i uwolnil ją w zamian za obietnicę otrzymania cudownych koni

będących w posiadaniu Laomedona. Ale ten jeszcze raz uchylil się od

wypełnienia warunków umowy. Przeciwko wiarolomnemu królowi Herakles

poprowadził wyprawę i zdobyl miasto. W następnym pokoleniu wladzę objąl

Priam. Jego syn, Aleksander, zwany też Parysem, porywając ze Sparty Helenę,

żonę Menelaosa, stał się przyczyną drugiej wyprawy przeciwko 'broi

zorganizowanej przez brata skrzywdzonego małżonka, Agamemnona. Miasto

zdobyto po dziesięciu latach oblężenia, mieszkańców wybito lub wzięto do

niewoli. Gwalty popełnione przez zwycięzców w trakcie szturmu sprowadziły na

nich gniew bogów. Scigani nim bohaterowie wrócili do domów (i to nie

wszyscy) dopiero po wielu przygodach, a Odys, jedna z ważniejszych postaci

wojny, po dziesięcioletniej tułaczce.

Wojna trojańska i powrót Odysa były przedmiotem wielu epickich poematów,

do naszych czasów dotarły tylko dwa: Iliada i Odyseja. W Iliadzie poeta

opowiada nam wydarzenia dziesiątego roku wojny. Punktem wyjścia jego

opowieści jest spór między Agamemnonem i Achillesem, w wyniku którego

Achilles postanawia wycofać się z walki. Jednak śmierć jego przyjaciela

Patroklosa, zabitego przez Hektora, sktania go do powrotu i podjęcia walki.

Kulminacyjnym punktem poematu jest pojedynek między Achillesem a

Hektorem, synem Priama. Trojańczyk ginie. Poemat kończy się pogrzebem

Hektora. W Odysei znajdziemy już tylko opowieść o kresie Troi.

Starożytni badacze mitów starali się określić datę wojny trojańskiej. Propozycje

byty rozmaite: 1334 (Duris z Samos), 1250 (Herodot) i 1135 (Efor). Eratostenes

przyjął datę pośrednią 1184, która zyskała sobie znaczną popularność.

Wykopaliska H. Schliemanna, który odsłonił ruiny Troi, ściślej kolejnych miast

na tym samym terenie, dostarczyły, wedle powszechnego mniemania,

niepodważalnych argumentów za wiarygodnością tradycji poetyckiej.

Stanowisko to zostało już bez dyskusji przyjęte przez archeologów następnych

pokoleń, w tym także kierownika ostatniej ekspedycji prowadzącej w Troi

badania, autora licznych prac o tym mieście, C. W. Blegena.

Wychodząc z zależenia historyczności wojny, wielu uczonych szukalo jcj śladów

w źródlach wschodnich, przede wszystkim hetyckich, które byłyby w stanic

oświetlić podłoże konfliktu i uzupełnić szczupte dane poematów o

~1'rojańczykach i ich sojusznikach. Efekty tych poszukiwań były skromne i

bardzo dyskusyjne, sygnalizowaliśmy już tę sprawę przy okazji omawiania

kwestii identyfikacji państwa Ahhijawa. Doszukiwano się Trojańczyków wśród

Ludów Morza w plemionach zwanych Dardam i Iliunna. Kruchość argumentów i

hipotetyczność całych wywodów budowanych w całości na niepewnych

podstawach (zob. s. 99) nie odstraszali i nie odstrasza części historyków.

Najwybitniejszym ich przedstawicielem jest D. L,. Page, który w książce History

and the Horneric Iliad, Berkeley 1959 kreślił obraz wojny trojańskiej na tle

wielkiej polityki i konfliktów Hetytów i Egipcjan. ^

W nauce do lat sześćdziesiątych panowało przekonanie, że nic tylko wojna

trojańska byli faktem historycznym, ale że możemy mieć w ogólnych zarysach -

raufanie do sposobu, w jaki zestala przedstawiona w poematach. Istotną rolę w

rozważaniach uczonych odgcywal fragment Iliady zwany "Katalogiem okrętów",

z<~wierający

101

informacje o władcach różnych ludów greckich biorących udział w wyprawie i

liczbie okrętów przez nich przyprowadzonych pod Troję. Tekst ten w ogólnych

zarysach jest zgodny z tym, co wiemy o geografii politycznej z czasów

mykeńskich (podkreślić tu jednak należy z całą mycą, że katalog jest pełen

późniejszych wtrętów i przeinaczeń, w efekcie których znalazło się w nim wiele

informacji, które odnoszą się do czasów późniejszych, jak również zwykłych

nieporozumień; krytyczne podejście do jego danych jest niezbędne).

Wedle jednej z hipotez wyprawa Parysa, w toku której doszło do porwania

Heleny, mogta być epizodem wyprawy 1.'rojańczyków jako sprzymierzeńców

Ludów Morza na południc. Odyseusz i Menelaos, którzy wedle eposu w czasie

powrotu trafili do Egiptu, w rzeczywistości walczyli tam jako najemnicy

Ramzesa III odpierającego ataki tych Ludów. Po śmierci Agamemnona i po

późniejszym usunięciu się jego syna Orestesa, Mykeny (wedle mitdw) popadły w

okres wewnętrznego chaosu, co zgadzałoby się z danymi archeologicznymi

wskazującymi na zniszczenia. Podobnie tradycja zachowała pamięć o innych,

niekorzystnych zmianach. Diomedes straciwszy władzę w Tyrynsie popłynął do

Libii, syn Achillesa, Neoptolemos, z rodzinnej Tesalii udał się ku zachodnim

wybrzeżom pólwyspu, do Epiru, gdzie znajdujemy groby kopułowe budowane

wedle reguł mykeńskich. Tak więc zarówno mity, jak i dane archeologiczne

zgodnie wskazują, że okres wojny trojańskiej przyniósł destabilizację wewnętrzną

CTrecji. Starsza wyprawa Heraklesa mogła też w tej perspektywie nabrać waloru

faktu historycznego, można było widzieć w niej przyczynę zniszczenia Troi VI

(co prawda większość archeologów zgadzata się, że polożyło jej kres trzęsienie

ziemi, ale nawet tym, którzy wychodzili z tego założenia, nie przeszkadzało to

wspominać o owym micie).

Wyniki badań archeologicznych wbrew obiegowym sądom nie pasują jednak do

wersji mitycznej. Bogata i okazaia Troja VI nie mogła być uznana za Troję

Priama, gdyż brak było śladów pożaru, o którym wspominał poeta. Uznano

ponadto, że data upadku uroi VI byłaby za wczesna dla wojny trojańskiej.

Najchętniej przyjmowano za podstawę datę Eratostenesa, tj. 1184, różnica

między propozycjami większości archeologów, oscylujących wokół 1200 a

1184, była tak niewielka, że można było jej nie brać pod uwagę. Jednak

przyjęcie, że ~rroją homerową jest Troja VII A, ciągle sprawiało istotne klopoty.

Jak wiemy, była ona wyraźnie biedna; potęgę i blask opiewane w Iliadzie można

było przypisać poetyckiej przesadzie, ale nieuchronnie rodziło się pytanie, czy

warto było organizować ogólnogrecką ekspedycję po to, by łupić tak biedne

miasto. Najwięcej kłopotów stwarzało określenie daty. Ok. 1200 cały świat

egejski przeżywa silne perturbacje i zniszczenia. Brak stabilizacji byl tak znaczny,

że trudno sobie wyobrazić, aby Grecy zdecydowali się na wielką, odległą

wyprawę, w której wziąłby udział kwiat aehajskiej arystokracji. Wedle mitów

niepokoje w świecie greckim rozpoczęty się na dobre dwie generacje po wojnie.

C. W. Blegen, chcąc uzgodnić dane z mitów i archeologii, omijając trudności,

gotów byt przesunąć datę zniszczenia Troi VII A na 1260 (właśnie o dwie

generacje wcześniej!). Wywołało to jednak protesty ze strony innych

archeologów (ale nie wszystkich, jego tezy, z małymi korektami, przyjął

Desborough), gdyż stoi to w sprzeczności z danymi ceramiki. Inne wyjście

stanowi przyjęcie hipotezy, że Troją homerową jest Troja VI, ale niewielu

specjalistów gotowych było ją akceptować (brak śladów pożaru stanowif w ich

oczach poważny

102

argument za jej odrzuceniem). Można wres-rcie rezygnować z respektowania

danych mitycznych jako obowiązujących.

Tutaj wkraczamy w inną dyskusję mającą za przedmiot pytanie, w jakim stopniu

należy mieć zaufanie do opowieści mitycznych o wojnie trojańskiej? Protesty

przeciwko nadmiernemu poleganiu na Homerze pojawialy się sporadycznie od

dawna, ale pierwszy, poważniejszy głos wspótczesnego badacza należy do M. I.

Finleya, który wystąpil przeciwko temu, co nabrało charakteru opinio communis

historyków i archeologów. W 1964 r. ukazał się w "Journal of Hellenic Studies"

jego artykul The Trojan Wur oraz odpowiedzi polemiczne J. Caskeya

(archeologa), (:. S. Kirka (specjalisty od mitów) i D. L. Page'a (wspomnianego

już wyżej filologa, konsekwentnego zwolennika historyczności wojny).

Punktem wyjścia ataku Finleya było stwierdzenie, że archeolodzy udowodnili

zniszczenie 'Troi, natomiast nie są w stanie powiedzieć, kto za nie ponosi

odpowiedzialność. Jeśli przyjmujemy datę ok. 1200, musimy się liczyć z

ewentualnością, iż agresorem byto jakieś plemię spośród Ludów Morza. Takie

rozwiązanie, wedle niego, odpowiadałoby lepiej ogólnej sytuacji w basenie

Morza Egejskiego. Przypisanie tego faktu (rekom wynika z głęboko w nas

tkwiącego przekonania o wiarygodności tradycji epickiej, a nie z zabytków

archeologicznych, które niczego tu nie sugerują. Tymczasem ta niedyskutowana

przeslanka jest, zdaniem Finleya, bardzo słaba.

Niestety nie jesteśmy w stanic sprawdzić obrazu wojny w Iliadzie, gdyż nie

mamy poza nią innych źrddet, z którymi można by go porównać. Podobne

zabiegi natomiast jesteśmy w stanie przeprowadzić na dziełach literackich o

analogicznym do Iliady typie (tj. eposie wyrostym z literatury ustnej). Wyniki

takich rozważań pomogą nam ocenić stopień historyczności przekazu Homera.

W grę wchodzą utwory: Pieśń o Rolandzie, Piesii o Nibelungach i cykl

poludniowoslowiański poświęcony bohaterom bitwy na Korowym Palu. We

wszystkich trzech przypadkach dziela te opisują zdarzenia dobrze nam znane.

Konfrontacja obrazu literackiego z rzeczywistością historyczną, taką jaką nam

przedstawiają inne źródla, wskazuje, że zdarzenia i bohaterowie podlegają bardzo

daleko idącym deformacjom. W Pieśni o Rolandzie drugorzędny epizod, który

wydarzyl się w czasie powrotu Karola Wielkiego z wyprawy przeciwko

muzułmańskiej Hiszpanii, urasta do rzędu wielkiej bitwy między głównymi siłami

obu stron (Arabów miało być 400 000). Główny bohater cyklu

południowosłowiańskiego Marko Kraljević nie brat w ogóle udziału w bitwie na

Korowym Polu i akceptował bez oporów tureckie panowanie i przed nią i po

niej. Vuk Branković, niesłusznie kreowany na czarny charakter i zdrajcę, odegra:

w wydarzeniach zupełnie inną rolę. Pieśń o Nibelungach deformuje

rzeczywistość historyczną późnej starożytności tak, że trudno ją identyfikować.

Jeśli poezja epicka wyrosła z poezji ustnej tak dalece zniekształca fakty, lepiej nie

opierać się na dostarczanych przez nią danych. W przypadku Troi rozsądniej,

zdaniem Finleya, jest przypisać zniszczenia najeźdźcom z północy (tak jak się im

przypisuje inne zniszczenia w Azji Mniejszej). Achajowie mogli brać udział w ich

wyprawie. "Katalog okrętów" ma tak wielką liczbę błędów, że lepiej się nim nie

po~lugiwać. Dodajmy od siebie, że na pewno przesadne jest powtarzane przez

wielu badaczy twierdzenie, iż podstawą jego byłby mykeński dokument. Stowo

"dokument" jest tu nietrafne, tradycja ustna, taka, jaka była rozwinięta w Urecji,

nie jest w stanie przechowywać "dokumen

103

104

tów". Nawet gdybyśmy przyjęli, że doszlo do wspólnej wyprawy, która z

grubsza przypominała wyprawę opisaną w Iliadzie, nie istnialy warunki

umożliwiające zachowacie takiego wykazu.

Oponenci byli zdania, że analogie między I'ieśnig o Rolandzie, 1'ieśyzią o

NibelunXach, epiką poludniowusłowiańską a poezją epicką Greków nie są w

pelni trafne, a rozumowania Finleya nie brały pod uwagę w dostatecznym

stopniu specyfiki utworów. Ponadto, jeśli odrzimimy sarn fakt istnienia wojny

trojańskiej, tr~z~lr7u nam będzie wyjaśnić, jak mogła powstać tradycJa jej

dotycząca (jest to argumcut riayuważniejszy, nawet Finley w jakimś stopniu

musiat go uwzględnić, przewidując ewentualny udzial Greków w wyprawie

Ludów Murzal. Nic negowano prawdopodobieństwa ogrcnnnych dc:'ormacji,

ale uważano za niezbędne zachowanie zaufania do historyczności samego faktu.

Na zast:zeżenia 1·inleya, że nie można sobie wyobrazić wielkiej wyprawy w

okresie niepokojów w świecie mykeńskim, uczeni odpowiadali, iż me marny

chronologii tych wydarzeń. Nie jesteśmy więc pewni, że między jedną fazą a

dragą nie było przerw, w czasie których wyprawa byłaby możliwa. Podobnie nie

możemy z góry założyć, że wojna trojańska nie rozegrali się dosłownie na kilka

lat przed inwazją. W tym punkcie opozycja miali najslabsze argumenty. W szak,

jak widzieliśmy, większość uczonych zgadza się, że niepokoje u kresu epoki

mykeńskiej mialy także i jeśli nie wylącznie j wewnętrzny charakter. Nie wyrusza

się z kraju na daleką wyprawę z całym wojskiem, gdy w kraju panuje napięcie.

Poglądy Finleya w całości zostaly przyjęte jedynie przez niewielką grupę

uczonych (w tym wybitnego archeologa i historyka czasów "ciemnych" ~~h. G.

Stana oraz J. T. Hookera, o których krytycyzmie byta już mowa). Wywołały

jednak przelotu w badaniach, wyrażający się w zwiększonej ostrożności w

poslugiwaniu się tekstem eposów. (:oraz częściej powtarza się przekonanie, że

wyprawa Achajów przeciwko ~hroi odbyli się, ale nie jesteśmy w stanie niczego

powiedzieć, ani o jej dacie, ani o przebiegu.

D. Cyklady

Osobno wypada wspomnieć dzieje archipelagu Cyklad. Choć tączyły je bliskie

stosunki tak z Grecją, jak i z Kretą, rozwinęly one oryginalną kulturę, zwłaszcza

we wcześniejszych okresach epoki brązu. Nazywamy ją tradycyjnie kulturą

cykladzką, obejmuje jednak i wyspy nie należące do Cyklad.

Odtworzenie historii wysp jest rzeczą trudną, gdyż prace archeologiczne na ich

terenie są zdecydowanie zacofane w porównaniu z lądem stałym. Tylko trzy wsie

zostały dobrze przebadane: FilakQpi_pa Melos, Chalandriani na Syros i Tll~a~-

na wyspie o tej samej nazwie, podjęto ponadto w niedawnych czasach prace w

Agia Irini na Keos. W tej sytuacji należy się liczyć, że przyszie odkrycia mogą w

sposób istotny zmienić naszą wiedzę o kulturze cykladzkiej.

Nie wiemy, od kiedy rozpoczyna się osadnictwo na wyspach. W świetle naszego

aktualnego stanu wiedzy, wydaje się, że sięga ono czasów ostatniej fazy neolitu.

Własna kultura Cyklad, czy nawet własne kultury ze względu na warianty lokalne,

powstają nie wcześniej niż w połowie III tysiąclecia. Warunki życia na wielu

wyspach byty dogodne,

ubsza c,esć z nich ma dobrą do uprawy ziemię, w geograficznym wstępie

sygnalizowaliśmy już Tające występowi°anic rud metali. Parol i Naksos mają

piękne marmury, ktcire eksploatwwano

od czasdw najdawniejszych. Na Naksos znajduje się rdwnicż szmergiel

stosowany przy ńią o obróbce kamienia. O bogactwie Melos, obsydianie,

wspominaliśmy w rozdziale potni poświęconym dziejom paleolitu i neolitu.

cynki Wyspiarze utrzymywali żywic stosunki zardwno z 11-r.ją Mniejszą, jak i z

Grccp, > ta.tm u ymieniali tam produkowane przez siebie przedmioty na

iywność. Zachowali przy tvm t"vaz- znaczną odporność na obce wptywy.

Wyspy, choć położone na najbardziej uczęszczaualny nvm morskim szlaku, nie

Lękały się obcych najazdów, najpoważniejsze niebezpieczeństwo stanowiły dla

nich trzęsienia ziemi, częste w tym regionie.

Bibliografia

Przedstawiając obraz Grecji mykeńskicj kierowaliśmy się przede wszystkim

pracami: J. 1'. Ilooker, :llycenueuu (hecce, London 196, E. L'crmculc, (ireece in

the Bronwe /Ige, 2 wyd., (;hicago 1972. 1X'icłc też zacicrl·n4liś:ny z dzieła ?11.

I. I·inleya, Iurly (irceee, 7·he l3rort~:c und the ~9rchuic fłge, I,ondon l9)U,

b4dącego rluhr:l, iw:4zlą syntezą, napisaną intcligentnic z pozycji hiwuryku

obd;arzonegn wiclktm I:ryty cvzmem.

Tahliczki pisma linearnego A mają już ogromną literaturę, najcz4ściej

koncentrującą lici n:t kwestiach bardzo szczegdtowych. Podstawowa praca: M.

Ventris, J. (;hadwick, Uocornents irt.ITycertueun (ireeh,'? wyd., Cambridge

1973 ~wybbr wainicjszych tekstcSw z obszernym komentarzem,. O

okulicenościach udcylruw~auis puma lisze J. (:hudw Tak w pracy przcluioncj nu

język polski: ()dcy/rouurrie pisma hneurnrgo L3, U; arszuwa 1964. Ivorzy-

,tuliśmy is' poważnym stopniu z ostroźnej i krgtycrnul pracy (i. F. PUakuNCj,

,Sor,tvfnnpofitic~eshaja struktura pilosshogo oós=cŃestu~a, :'Moskwa 1978.

Publikacja tahlicrck z I'vlc~s: E. I.. licnnett ' jr. :, J.-P. ()livier, The I'vdn.s

7'uhlets in 7'ranscription, Roma 1973.

IW ~esncr charakteru politycznej organizacji świata mykeńskrego zostata

omdwicma przez. (;. G. l hnmaaa, rl ~11s°cenacurt Ilegentony%A

I~econstrrzction, "Journal ol Iicllenic Studtes", 90 1970 , s. 1ti-1- 19?.

i'rzyp;lismy Icgo konkluzje w paragral7c dyskutującym t4 kwcsti4.

(1 stoaunk:n:h siędzy Achujami i Iletytami pisali ustutnio: J I?. ~luhlc, Il tims ara,l

olch wam. ,lhhijutca rednnritus, "Historia" ?i i 1974`, s. 129-145; II. G

Giiterb,mk, 7~he Hr?titrs ezrtd tle fdeyenrr Lk"nr!d L 7'he ~3hhivuo~a I'rohlem

Recnnsirlered oraz M. J. Mcllink, L·he Hittites und tle .9egeun Wnrld lI.

flrchaeologtcal (~innmertts on flhhivawa - ~icha:Gns in IVestern ~łrtutolrcz, oba

arcykuty w "Amecican Juurnal ot Anhacolo~y ti7 1983), s. l33-1-I1.

C;recy ;t Ludy Morza stanowią przedmiot cz4ści pracy N. I`. Sandcrs;v, 77te

Seu I'cnplcs. LE'~zrrinrs o% thu ;łncient ~SI~°duerraueun, I,ondon 1')7R.

Cirzcszy ona matym kru,·:~~·zmcm i skl~rnnuścią do naiiuwania Ludum Muna

przesadnego znaczenia, Bliższy naszym i,oglądom jest zbiór rttudi··w ?'ire S'eu

I'en~lr~s, ed R. A. (;rossland, I,ondon 1978.

Przedstawiając tu dyskusję na temat inwazji doryckiej, szliśmy za praal

IIr>okeru. Znajduje ·si4 w niej użyteczne zestawienie tiumaczcń tekstów

wspominających o najcżdzrc Dorów. :'ltogiiśmy także wykorzystać teksty

rcler;t,cSw ;uyd~ ynurodowcga kolokwium Ihrri c ntortda egeo. I terntrni dellcr

yuestiotte dorrcn, Roma w druku .

106

Wieki Ciemne

Okres rozpoczynający się po serii zniszczeń historycy nazywają najczęściej

mimem Ciemnej Epoki lub Wieków Ciemnych. Trwał on od ok. 1100 (czy 110)

do ok. Z3Oj' gdy świat grecki przeżywać będzie zasadnicze przemiany we

wszystkich dziedzinach życia.

Przymiotnik "ciemny" uzasadniany bywa dwojako. Zasób posiadanych przez

nas źródeł jest zdecydowanie skromniejszy w porównaniu z okresem

wcześniejszym i późniejszym. To, że większość zabytków pochodzi z grobów,

dodatkowo ogranicza nasze horyzonty, gdyż rekonstrukcja życia jakiegoś

społeczeństwa wyłącznie na podstawie materiału tego typu jest zawsze

jednostronna. Brak nam źródeł pisanych. Prawdopodobnie wraz ze zniknięciem

pałaców i pismo przestało istnieć. Nie da się jednak wykluczyć, iż przetrwało

czas pewien, a następnie zostało wyparte przez alfabet, nam zaś brak zabytków.

(Do ostrożności w formułowaniu sądów skłania przypadek Cypru, gdzie pismo

sylabiczne było w użyciu do V w.). Wieki Ciemne są "ciemne" pod innym

jeszcze względem. Pierwsza ich faza jest okresem wyraźnego załamania. Świat

grecki ulega wyludnieniu i zubożeniu. Wedle obliczeń dokonanych na początku

lat siedemdziesiątych (przedstawia je A. M. Snodgrass w swym fundamentalnym

dziele o Ciemnych Wiekach) znano ok. 320 punktów osadniczych z XIII w., 130

z XII w., 40 z XI w. Nic nie wskazuje na to, by wykopaliska ostatniego

dziesięciolecia proporcje te zmieniły. Niektóre tereny, takie jak Mesenia, Lakonia

i znaczna część wysp, wydają się w ogóle pozbawione ludności; wrażenie to jest

na pewno przesadne, ale spadek zaludnienia musiał być poważny. Załamanie

demograficzne miało zapewne różne przyczyny: wojny, konflikty społeczne,

wzrost rozbojów z powodu ogólnej destabilizacji, głody i epidemie towarzyszące

poprzednim zjawiskom. Mało jest natomiast prawdopodobne, aby to

wyludnienie miało być spowodowane masową emigracją. Sytuacja ulega

powolnemu polepszeniu w ciągu X i IX w. Dopiero jednak wiek VIII przyniesie

prawdziwą eksplozję osadniczą.

Badaczy tej epoki uderza brak śladów zniszczeń na stanowiskach

archeologicznych. Nie oznacza to oczywiście, że nie było wojen, natomiast

można sądzić, że przyjmowały taką postać, która nie powodowała

poważniejszych szkód (przede wszystkim pożarów i dających się wykryć w

trakcie wykopalisk.

Obserwujemy zanik bardziej okazałej architektury kamiennej (wyjątek stanowi

jedynie Jolkos w Tesalii oraz Naksos). Liczba przedmiotów metalowych

znajdowanych w grobaćh jest mniejsza niż w okresie pierwszych trzech wieków

drugiego tysiąclecia, które, jak pamiętamy, byty okresem cofnięcia w rozwoju i

ubóstwa.

załam. kulmi ceram Zwrac dla da

typów IX) or w przy jest og innych ducho~ posług jeśli je

w okre znajdo' Wedle dostar<

35. Broi

a~ ~"~~~:~: bi

e) fibula: f) t h, i lest by Felol>onvr

Nie należy jednak sądzić, że cały okres Ciemnych Wieków charakteryzowalo

zalamanie i stagnacja. W X i IX w. dadzą się uchwycić narastające zmiany,

których kulminacja nastąpi w pierwszej połowie wieku ósmego. Widać je

zwlaszcza w dzied-z,inie ceramiki. Pojawiają się zupełnie nowe typy naczyń i

nowy sposób ich dekorowania. Zwraca uwagę znaczna jednolitość kulturowa

(choć istnieją warianty lokalne), ważna dla dalszych dziejów greckiej cywilizacji.

Wieki Ciemne dzielimy na trzy podokresy, wedle trzech dających się wyróżnić

typów dekoracji ceramiki: protogeometryczny (do ok. 1000), geometryczny

(wiek X i IX) oraz geometryczny dojrzaly czyli dipyloński (pierwsza połowa VIII

w.). Jak zwykle w przypadku periodyzacji opartej wyłącznie na typach dekoracji

naczyń, przydatność jej jest ograniczona. Rytm tych przemian nie musi być

zbieżny z rytmem przemian w innych dziedzinach kultury materialnej, w

stosunkach społecznych lub kulturze duchowej. Niestety nie mamy dostatecznej

liczby innych źródet, musimy więc poslugiwać się taką periodyzacją, która w

każdym przypadku ułatwia badania, nawet jeśli jest daleka od doskonałości.

Wiodącym ośrodkiem (ale nie jedynym!) Wieków (:iemnych była Attyka, która

już w okresie mykeńskim była wyraźnie zaawansowana w rozwoju. Na ateńskiej

akropolis znajdowat się wówczas pałac, mamy ślady licznych osad rozsianych

na terenie Attyki. Wedle tradycji kraina ta nie zostala dotknięta przez najazd

Dorów, przeciwnie miata dostarczyć schronienia uciekinierom z innych

obszarów. Nawet jeśli odniesiemy się do

0 0 a

0 o 0

I

.\\ e 1

I h 19

i d

f

u, ',:.. y

°::,:::::::.,:°::::::::: c

I

° ~~__.a..z ~:..::.:: :~

m n

35. Broń i ozdoby pochodz;tce z grobów z ceramika protogeometryczną

nyCh y mlecz b) topór r:) okucie iimlesn:zane pośrodku tarczy wzmaa ml,lrr ~;o

i ulatwiaj~c:a zaślizc~iwania se, puclsków; dl ostrze wlócznl; ecia, e) fibula; f)

bransoleta; y-h-II szpile; I) ndczynle, m-n) fibulo Przednnuty lu, ol, n, h, I,

zustely wykolnane z zelema QecJnak kulke w sqnl,~cl, In, i lent bnelzmwal Z

Aten Ixx:hoolzą I>rzedrnioly uznac:zc oc litei;nni n In . rl, ly r I. m. o: P z

.rlnuuly c:. f. tl, zo=ale.t unu nri p I u , o

Pr.IOpUnHI~C IO7

1

T

108

tej wiadomości sceptycznie, pewne jest, że Attyka nie przeżyła poważnych

zniszczeń i utrzymali ciągłość osadnictwa. Dla badaczy Wieków Ciemnych

szczególnie cenny jest materiał archeologiczny wydobyty z cmentarzysk

znajdujących się na obszarze pcSźniejszej ateńskiej dzielnicy Garncarzy

(Keramejkos), starannie przebadany i dostarczający dlugiej serii zabytków;

umożliwiają one dokonanie klasyfikacji i ustalenie zasad datowania. Obserwacja

znalezionych tu naczyń z malowaną dekoracją wskazuje, że gdzieś w połowie XI

w. wykształcono tu nowy styl, protogeometryczny (zob. il. 54), przetwarzający

w genialny sposób dorobek garncarzy poprzedniego okresu.

Styl protogcometryczny w ceramice kształtuje się niezależnie i zapewne mniej

więcej w tym samym czasie w drugim ważnym obszarze tych czasów - w

Argolidzie. Istotne miejsce w Wiekach Ciemnych zajmowała Kreta, której życie

jest nam znane

względnie lepiej niż życie innych obszarctw, dzięki odkryciu śladów wsi w

górach, powstałych u kresu czasów mykeńskich i opuszczonych wówczas, gdy

sytuacja na tyle się ustabilizowała, aby można było mieszkać na równinach. Kreta

miała przypuszczalnie gęstsze zaludnienie niż inne obszary; dziedzictwo kultury

II tysiąclecia było tu jeszcze żywe, a bliskość Cypru i Wschodu ułatwiała

kontakty.

Jednym z najważniejszych faktów Okresu Ciemnego jest kolonizacja zachodnich

wybrzeży Azji Mniejszej, często zwana migracją jońską (niezbyt poprawnie, gdyż

ruch ten objąl i inne obszary poza małoazjatyc~ą Jonią). Rozpoczyna się ona ok.

roku 1000; w niektórych punktach wybrzeża (np. w Milecie) jeszcze wcześniej.

Wydaje się, że nie istnieje ciąglość między osadnictwem okresu mykeńskiego na

tym obszarze a osadnictwem późniejszym; badania archeologiczne wskazują na

istnienie wyraźnej przerwy. Podobnie rzeczy się mają na terenie większości

wysp.

Wedle tradycji greckiej migracja ta wyruszyła z Aten, na jej czele stanąć mieli

członkowie królewskiego rodu. Umieszczano ją w pokoleniu po wojnie

trojańskiej. Wątpić należy, czy Ateny odegrały taką rolę, jaką im przypisują mity.

Sceptycyzm ten nie oznacza, byśmy mieli negować ich udział w tym ruchu,

widzieliśmy już, jak ważne miejsce zajmują one wśród ośrodków Ciemnych

Wieków. Byłoby jednak przesadą twierdzić, że ludność innych obszarów w

wyprawach nie uczestniczyła. Prawdopodobnie grupy biorące w nich udział nie

były zbyt liczne.

Nie wiemy, kiedy Dorowie opanowali południowo-zachodnie wybrzeża Azji

Mniejszej i leżące w ich pobliżu wyspy. Musiało to nastąpić w okresie Ciemnych

Wieków. Podobnie nie jest możliwe ustalenie czasu eolskiej =kolonizacji

wybrzeży północno-zachodnich. Pokrewieństwa dialektalne wskazują, że brali w

niej udział mieszkańcy 'I'esalii i Beocji, nic ponadto nie da się powiedzić.

Kolonizacja wybrzeży Azji Mniejszej miała istotne znaczenie dla dalszych kolei

greckiej cywilizacji. W jej wyniku Morze Egejskie stało się morzem greckim,

powstały nowe ośrodki, które w przyszłości szybko się rozwiną.

Ciemne Wieki przyniosły drastyczne ograniczenia kontaktów Greków ze światem

zewnętrznym. Zmiany w tym zakresie następowały powoli, były stopniowe i

lokalne. Liczba przedmiotów ze złota, brązu, kości słoniowej, bursztynu wśród

zabytków z IX w. wyczuwalnie wzrosła (natomiast, rzecz ciekawa, właściwych

importów, to jest przedmiotów wykonanych poza Grecją, jest bardzo milo).

Sporadycznie pojawia się ceramika grecka na obszarach Wschodu. W Al-Mina

w Syrii Grecy są na pewno ok. 800 r., bardzo możliwe, że i wcześniej.

Intensywne kontakty zostaną nawiązane dopiero po r 50 r. Kontakty (oczywiście

mamy na myśli kontakty częste, a nie sporadyczne, gdyż tc

zeń i I musiały być zawsze) z Italią zostały podjęte co najmniej ok. 800 r.

Swiadczą o tym wyniki y jest ~ nowych badań archeologicznych, które wykazały

niesłuszność starych hipotez odsuwazarze ' jących ku połowie VIII w. koniec

przerwy w stosunkach między Grecją a światem 2ny i ' zachodnim.

lenie 'I Charakter naszych źródeł odnoszących się do Ciemnych Wieków

uniemożliwia tuje, ' nam właściwie wszelkie rozumowania na temat struktur

społecznych i instytucji . 54), politycznych. To, co jesteśmy w stanie powiedzieć

w tej materii, wynika z obrazu

wieków następnych, gdyż pewne urządzenia istniejące w wieku VIII czy w

następnych mniej i mogą (i muszą!) być przenoszone w przeszłość. Wrócimy

więc do tej problematyki, gdy dzie. . przedstawiać będziemy Czytelnikom

wiedzę o stosunkach społecznych i ustroju .nane I politycznym czasów

archaicznych. To samo właściwie da się powied-rieć o wierzerach, i mach.

a tyle

Iszcze Początki żelaza w Grecji

nich ~ Koniec świata mykeńskiego jest powszechnie i to od dawna uważany za

koniec epoki ruch I brązu. Nie jest to pogląd w pełni słuszny. Sporadycznie

przedmioty z żelaza 0; w ' występowały już wcześniej. W powszechne użycie

wejdzie ono znacznie później, w e nie VIII-VII w. (a na niektórych obszarach

jeszcze później).

dnie- Wprowadzenie żelaza było procesem długim i skomplikowanym. Jeden z

wybitrwy. I` nych badaczy Ciemnych Wieków, wspominany już A. M.

Snodgrass, wprowadził do badań nad tym procesem pojęcie working iron

(dosłownie: "żelazo robocze", czyli

mieli ! żelazo w jego właściwej funkcji technologicznej), które ułatwia orientację

w zachodząskiej. cydr zmianach. O working iron możemy mówić wtedy, gdy

metal ten będzie używany do ten I produkcji przedmiotów tnących czy

przeznaczonych do ktucia, a więc takich, w których

ażne jest on ze względu na swe właściwości lepszy od brązu. Proces

upowszechniania się sadą żelaza możemy, posługując się tym kryterium,

podzielić na trzy fazy:

dob- ~ 1. Przedmioty żelazne przestają być absolutną rzadkością, ale użycie

nowego metalu nie jest jeszcze zgodne z jego właściwościami. Wyrabia się z

niego ozdoby i A-rji przedmioty pełniące nade wszystko funkcje prestiżowe. Tak

na przykład znajdujemy nych sztylety żelazne, ale jest to broń paradna, służąca

za wyznacznik bogactwa, wkładana do zeży grobu właśnie w tym charakterze

(znamy dobrze z wyposażenia grobów i to różnych dział epok takie luksusowe

egzemplarze broni, którą nikt nigdy nie mógłby walczyć).

2. Working iron jest już obecne, ale dla produkcji tych samych przedmiotów

kolei rzemieślnicy częściej posługują się brązem.

stały 3. Zelazo zaczyna być częściej używane niż brąz, nie wypierając go jednak

z produkcji tych przedmiotów, dla których obiektywnie byłoby lepszym

surowcem. alem Dopiero usunięcie całkowite brązu jako konkurenta dla żelaza

oznacza nastanie alne. ~ tego, co moglibyśmy nazwać epoką żelaza. Poprzednie

stadia należy określić jako okres z IX chalkosyderyczny (termin wprowadzony

przez polskiego etnografa G. I'rzeworskiego

jest dla historii Azji Mniejszej). W Grecji rozpoczyna się on ok. 1Q50 a kończy

ok. 700. a się Powolność tego procesu wynika z trudności, jakie nastręczała

produkcja żelaza o .800 odpowiednich właściwościach. Surówka uzyskiwana po

wytopie tworzyła gąbczastą o p~ masę do niczego w tym stanie nieprzydatną,

którą należało poddać dalszym zabiegom. yż te Miały one na celu przede

wszystkim powiększenie zawartości węgla w masie od ok.

109

1

0,2"% do 0,9°/. Nastręczało to wielkie trudności przy przedmiotach nieco

grubszych (jak na przykład siekiery), a i przy klingach nie zawsze się udawało.

Uzyskanie wysokich temperatur niezbędnych do wytopu też nie byto rzeczą

prostą. Bardzo długo sztylety, ostrza miecza żelazne pyły gorsze od

analogicznych wykonanych z brązu. Nie umiano też odlewać żelaza (technikę tę

opanowano bardzo późno), wiele zaś przedmiotcSw nie mogło być wykonanych

przez kucie (na przykład tulejki do ostrzy włóczni winny być odlewane, dlatego

długo posługiwano się ostrzami brązowymi, choć teoretycznie żela-rne byłyby

lepsze).

Opanowanie techniki wytwarzania przedmiotów żelaznych było wynikiem długo-

trwałych eksperymentów. Podejmowano je w ośrodkach wytwarzających miedź i

brąz (pamiętajmy, że w dwóch największych centrach metalurgicznych

wschodniej części basenu Morza Sródziemnego: na_Cyprze i w Armenii rudy

miedzi występują razem z rudami żelaza tatwymi w eksploatacji).

Rodzi się pytanie, co mogto skłonić rzemieślników do przestawienia się z miedzi

i brązu na żelazo, jeśli nie hyło ono technicznie lepsze. Snodgrass, a za nim i inni,

zwracają uwagę na względną szybkość, z jaką dokonało się to w Grecji i sądzą,

że u podstaw tego procesu leżały trudności w zdobyciu odpowiedniej ilości

miedzi i cyny wobec drastycznego ograniczenia kontaktów ze światem

zewnętrznym. Zelazo miało tę wyższość nad swymi konkurentami, że

występowało w wielu miejscach Grecji. Zatem nie zalety technologiczne, ale

względy ekonomiczne zadecydowały o tak ważkiej dla przyszłości tego obszaru

innowacji.

Dość długo toczyła się dyskusja na temat miejsca, z którym należy wiązać

początki metalurgii żelaza już na "przemysłową", a nie eksperymentalną skalę.

Starsi badacze byli przekonani, że nastąpiło to w regionach naddunajskich i do

Grecji tę umiejętność przynieśli Dorowie. Posiadanie broni żelaznej,

skuteczniejszej od brązowej, miało zapewnić "prymitywnym" Dorom wyższość

nad "kulturalnymi" Achajami. Z całą mocą należy podkreślić, że obraz ten jest

obecnie odrzucany bez wahania przez specjalistów. Abstrahując już od tego, czy

broń z żelaza jest lepsza od broni brązowej, nic nie wskazuje, aby umiejętność

wytopu nowego metalu miata przyjść z północnych obszarów Półwyspu

Bałkańskiego i aby posiedli ją Dorowie.

Archeolodzy są dziś zgodni szukać ośrodków, w których została dokonana ta

epokowa innowacja, na wschodzie, na obszarach północno-wschodnich Azji

Mn.iEjszej i Cyprze. Wśród specjalistów przez pewien czas dominowało

przekonanie o istnieniu hetyckiego monopolu na ten metal, który by został

obalony dopiero wtedy, gdy upadło imperium hetyckie. Powstałyby wówczas

dogodne warunki do upowszechnienia się nowej techniki. 'Teza ta niedługi miała

żywot. Wielkie znaczenie północno-wschodnich krain Azji Mniejszej w

dziedzinie metalurgii jest poza dyskusją (podstawą tej pozycji były bogate złoża,

łatwe do eksploatacji i długa tradycja rzemieślnicza), nie należy jednak sądzić,

abyśmy mieli do czynienia z utrzymywanym przez hetyckie państwo ścisłym

monopolem. Wątpliwe jest czy Hetyci już wówczas posługiwali się powszechnie

tym metalem. Autorzy tej teorii (podobnie jak ich poprzednicy) ulegali

fałszywemu przekonaniu, że podjęcie produkcji żelaza od razu winno

uświadomić ludziom jego wielkie zalety. Postęp w metalurgii jest jednak

wolniejszy i bardziej skomplikowany.

Bibl

I'odsta i1 rchae mnicjs~ niczm~c <;h. G.

r osohnc j hotcccr

33~-i7. Ir (ń cc e. .

110

I Bibliografia

Podstawowa praca dla okresu Wieków Ciemnych: A. il~I. Snodgrass, 7'he Uarh

Ages of C'rreece. .łn Archaeologlcal Survey of the Eleveuth to the Erghth

Centuries B. C., Edinburgh 1971 była !wraz z innymi, mniejszymi już studiami

tegoż autora) przewodnikiem dla nas w tym rozdziale podręcznika. Jest to

niezmiernie solidne i krytyczne zestawienie wiedzy o epoce. Użyteczne są także

rozdzialy starszej ksiqżki (;h. G. Stana, 7'he Ongfns of (ireek Civilisatiorr (II00-

650 B. C;.), New York 1961.

Problematyka upowszechniania się ielttra jest szeroko uwzględniona przez

Snodgrassa. I'oświęcil un jej osobne studium Iron arrd Early Metallrtr~y~ fn

Mediterrartean w procy zbiorowej r notabene świetnej i godnej poleccniaj The

(;ornfng of the Age oJ Iron, cd. Th. A. Wertimc i J. D. Muhly, New IIaven 19ti0

s. 335-374.

Inteligentne omówienie nowszych prac o Okresie Ciemnym: A. Schnapp, l.es

"slecles obscurs" de la Grece, "Annales. Economics. Sociatas. Civilisations"

29 (19741, s. 1164-147-k.

CZĘŚĆ DRUGA

Grecja archaiczna

114

Uwagi wstępne

Wiek VIII przynosi zasadnicze przekształcenia we wszystkich dziedzinach życia.

Po dtugim okresie powolnej ewolucji zmiany następują szybko, prowadząc do

powstania zupełnie nowej cywilizacji.

Najważniejsze nowe elementy sytuacji to upowszechnienie się pisma alfabetycz-

nego, powstanie literatury pisanej, nowy typ organizacji politycznej, który Grecy

nazywali polis i początek Wielkiej Kolonizacji. Powrót do techniki zapisu w

życiu społeczeństw sygnalizuje osiągnięcie pewnego szczebla rozwoju, na

którym staje się ona niezbędna. Literatura jest nie tylko odbiciem mentalności

tych czasów, ale i potężnym instrumentem ją kształtującym. Procesy

kolonizacyjne w sposób istotny ważą na stosunkach gospodarczych i

społecznych świata greckiego, prawie nie ma dziedziny, która by nie uległa

zmianom. Polis wreszcie zadecyduje o charakterze antycznej cywilizacji. W

perspektywie długich dziejów starożytności, jeśli będziemy brać pod uwagę

daleko sięgające skutki kulturowe, uznać musimy jej pojawienie się za fakt o

największej wadze.

Określenie zarówno początków, jak i kresu epoki archaicznej nie jest sprawą

łatwą ani jednoznaczną. Nasza wiedza o spotecznościach greckich wieku VIII

jest, niestety, bardzo niedoskonafa i wobec tego odpowiedź na pytanie, czy

zasadniczą cezurę trzeba położyć na początku wieku VIII czy w jego środku, ma

wyłącznic hipotetyczny charakter. Nie wiemy dokładnie, kiedy narodził się grecki

alfabet, kiedy została stworzona Iliada, ani jak głęboko w przeszłość sięgają

początki polis. Założenie pierwszych kolonii w połowie wieku VIII skłania nas w

każdym razie do nieprzesuwania granicy na czasy późniejsze.

Trudności z określeniem końca epoki archaicznej mają nieco inne powody. Typ

społecznej organi-racji i kultura uformowana w czasach archaicznych nie

dobiegają kresu w sposób jasny, ostro zarysowany. W różnych polis pr-rypada

to w różnym czasie, istnieją podobnie znaczne odchylenia w rozmaitych

dziedzinach życia. Więcej, w tych samych dziedzinach współistnieją przez czas

pewien elementy cywilizacji archaicznej i klasycznej. 'tak twórczość Pindara

(zmarł ok. 438) i Bakchylidesa (zmarł ok. 450) sięga aż do czasów, które

przywykliśmy nazywać "klasycznymi", a jednak ich miejsce w literaturze

archaicznej jest poza dyskusją. Dzieła Ajschylosa mieszczą się w obu epokach.

Swiadomi tych obiektywnych trudności, zdecydowaliśmy się położyć cezurę na

końcu lat sześćdziesiątych wieku V. W naszym przekonaniu, zmiany wywołane

wojnami

grecko-perskimi, ustanowienie ateńskiej hegemonii w świecie egejskim,

uksztaltowanie się dojrzalej formy demokracji w Atenach, stwarzają zasadniczo

nową sytuację w życiu politycznym. Odpowiada jej nowa kultura rodząca się w

odmiennych warunkach.

Jasne wytożenie dziejów okresu archaicznego nic jest zadaniem larwym.

I'oszcrególne dziedziny życia i wydarzenia warunkują się wzajemnie,

wypreparowanie spraw, zabieg niezbędny z podręcznikowego punktu widzenia,

może zaciemniać obraz tych powiązań. (;zytelnik zechce pamiętać o tym

niebezpieczeństwie i uważnie śledzić te elementy wyktadu, których zadaniem

będzie związanie wszystkich informacji i hipotez w logiczną całość. Podstawową

jednak przyc-ryną naszych trudności jest stan źródcl_ Jest ich już wiele (bez

porównania więcej niż dla poprzednich epok, stąd możemy się hudjąć

wyjaśnienia wielu problemów, które dla II tysiąclecia zostawialiśmy w ogóle

nietknięte. Jednak mamy za mało godnych zaufania informacji, aby zmniejszyć

wydatnie stopień hipotetyczności wykładu. Masa dyskusji i wątpliwości nie

ułatwia nam sprawy. Na koniec pamiętać wypada, że mentalność archaiczna jest

dla naszej własnej o wiele odleglejsza niż mentalność epoki klasycznej czy

hellenistycznej. Mamy do czynienia zc

światem ludzi o innej strukturze myślenia. Będziemy o tym aż nazbyt często

przypominać.

Powstanie alfabetu greckiego

Brak nam solidniejszych podstaw, aby móc powiedzieć, kicdv i gdzie (;rety

dokonali adaptacji alfabetu semickiego do własnych potrzeb. Według tradycji

przekazanej nam przez historyka greckiego Herodota pismo pochodziło z

I·enicji, a przeniesienie go na grunt grecki nastąpiło w Beocji. Pierwsza

informacja jest na pewno trafna, o drugiej trudno coś powiedzieć. Z

perspektywy dzisiejszych badań nad alfabetem należałoby zamienić termin

"fenicki" na "zachodniosęmicki", gdyż wczesna faza rozwoju alfahetu byty

dzielem różnych ludów Syrii i Palestyny; któremu z nich należy przypisać

ostatecznie powszechnie przyjętą wersję - tego nie wiemy. Dla Greków pismu

było fenickie, gdyz z I·enicjanami mieli najczęściej do czynienia. Niektórzy uczeni

skłonni są sądzić, że przejęcie pisma nastąpiło w jakimś mieście syryjskim czy

fenickim, gclzic żyła liczna grupa Greków. Nasuwa się od razu myśl, że nx~glo

się to dukc~nać w Al-,'Mina, osadzie greckiej u ujścia Orontesu w Syrii, której

istnienie jest poświadczone od początku VIII w. Inni wskazują na Kretę czy

Jonię matoazjatycką. Wszystkie tc hipotezy nie mają poważniejszych podstaw.

O czasie przejęcia alfabetu można sądzić wyiącznie na podstawie dat

najstarszych zabytków pisma. Są to: ułamek naczynia datowany ną ok. 750 i tzw.

"czara Nestora" !710-725; znaleziona na wyspie Pithekussaj, dziś Ischia koło

Neapulu, r kniciutkim tekstem poetyckim napisanym heksametrem: "Kto się tylko

napije z pucharu tego, to zaraz / chwyci go żądza przemożna Afrodyty pięknie

wieńczonej". Nieco tylko późniejszy jest napis (także heksametrem) na wazie

znalezionej w jednym z grobów cmentarza dipylońskiego w Atenach ;lata 730-

720). Głosi on:~"Temu zc wszystkich tancerzy, kto teraz najpiękniej zatańczy /

to niech przypadnie" ! "to" oznacza oczywiście naczynie. Typ napisów, pomysł

umieszczenia ich na wazie wskazują na to, iż alfabetem posługiwano się od

pewnego czasu: oba naczynia należały do ludzi dobrze znających pismo i

traktujących taki żartobliwy napis jako coś zupetnic naturalnego.

115

PHOENICIAN GREEK

Name Value Sign Name Value Sign

t

'alep ~ (~') KJ ~ git- alpha a -~ A A A_

bet b L 7 9 beta b p ~J' C C a B

gimel g l~ '~ '~ gamma g

Balet d ~ V 4 delta d

he' h ~ ~ ~ e(psilon) e ~ ~ e Bg E

Waw ~ Y Y i ~o~ (~digomma) ~ I~ F /`( F C

^

zayn z I Z ~ zeta dz,

zd ~ I Z I

het h 8 ~ G3 hela h, e

tet t 8 ® theta t(h)

yód i ~ ~ -L ióco i ~ ~ S S

ę

kn_p k V/ ~ ~ kappa k

lameą I L G lambda I I ś I

f r 1,~

mem m / ~ ~ mu i m I

nun n l S y nu n ~ I N N

$ i -~ ~

i $

=

samek s ł x x I

..L

'oy;n ` ~~i`~ O 0(nukron) 0

pe' p >>~ ~ pi p ~ rrc

saąe s ~ hĆ. h' san s ( z?) ~ M

qdP q p ~ T' qeppa q ~ r Q

reś r 9 T I rho r

~

śin ś N sigma

taw t t X I tnu t p T

f ~' Y u Y

u

phi p (h) Y' ~ ~

chi k(h) X '~ or f ~Y

1

psi ps

'~ SZ ŚŹ

36- ArchaicznEe wersje altabetów fer;ic;kiec;~~ :;:-"v c:;,

Określenie, ile czasu uplynęto od powstania alfabetu greckiego do jego

upowszechnienia, nie jest łatwe. Na ogół wśród badaczy epoki panuje

przekonanie, że jego początki należy umieścić pod koniec IX w., bądź w

pierwszej połowie wieku VIII. Nie jest jednak wykluczone, że Grecy stworzyli

swój alfabet jeszcze wcześniej. Zupetnie niedawno zwrócono bowiem uwagę, że

ksztalt liter greckich przypomina starsze formy pisma semickiego, będące w

użyciu w XI w., jest natomiast wyczuwalnie różny od późniejszych kształtów

liter semickich. Niestety liczba inskrypcji semickich z końca II tysiąclecia i

pierwszych wieków I jest szczupta (podobnie i greckich napisów VIII w.

zachowało się niewiele), stąd hipotezy budowane na podstawach

paleograficznych są kruche. Grecy wprowadzili istotne zmiany do systemu

semickiego, który nie byI jeszcze pismem fonetycznym w pełnym tego słowa

znaczeniu, gdyż nie posiadając osobnych znaków dla samogtosek zaktadat nie

tyle lekturę zapisów, co ich interpretację (czytelnik musiał wybierać spośród

możliwych dźwięków ten, który dawal dobry sens). Innowacje greckie polegały

na wprowadzeniu znaków dla 5 samoglosek: a, e, i, o, u, a także na ustaleniu

znaków dla s ół losek nie w st u c ch w z kadr semickich h kh).

P g Y ęP lą Y lę Y ~P Istniejące na początku odmiany lokalne dadzą się

sprowadzić do dwóch grup podstawowych: wschodniej (Jonu, wyspy Morza

Egejskiego, Korynt, Megara, Argos) i zachodniej (reszta świata greckiego). Ten

podziat mial istotne znaczenie dla dalszych dziejów pisma antycznego. Ateny,

początkowo należące do grupy zachodniej, w 403/402 (tak zwana reforma

Euklejdesa) przyjęty system będący w użyciu w miastach

I jońskich. Przewaga kulturalna Aten zadecydowała o zwycięstwie tego wariantu

w ', świecie greckim. Natomiast pismo łacińskie wywodzi się od odmiany

zachodniej.

Bibliografia

Przedstawiając dzieje pisma wykorzystaliśmy następujące prace: L. H. Jeffery,

The Gocal Scrtpts of Archaic Greece. AStudy of the Ortgin and Early

Development ojthe Cireek Alphabet, Oxford 1961 oraz zeszyt 1 tomu 31 z 1976

r. czasopisma "La Parola del Passato" zawierający wiele poważnych studiów na

temat wczesnych fa-r. pisma w Grecji.

Interesujący artykul na temat funkcji pisma greckiego w początkach jego

istnienia: A. SchnappGourbeiłlon, Naissanee de 1'eeriture et Jonetion poetique en

Grece archaique: guelques points de repere. "Annales. Economies, Societes,

Civilisations", 37 (1982), s. 714-723.

Czytelnik znajdzie nieco informacji na temat alfabetu greckiego w książce D.

Diringera, ALfa6et (tlum. z ang.), Warszawa 1972 (wyd. oryg. 1968). Niestety

nie bylo to dzieło najlepsze już w chwili jego powstania, dziś szalo się odlegte od

bieżącego stanu badań.

Poematy homerowe: Iliada i Odyseja

118

Wielką nowością kultury VIII w. jest powstanie literatury pisanej, wyrastającej z

długiej tradycji literatury ustnej, która sięgała swymi korzeniami jeszcze epoki

mykeńskiej. Dziedziczy ona po poprzednich pokoleniach język poetycki, a także

tematykę swych dzieł opowiadających o czynach bogów i bohaterów. Spośród

wielu utworów, które powstały w pierwszych pokoleniach twórców literatury

pisanej przetrwaly dwa, uznane za największe: Iliada i Odyseja oraz dwa utwory

Hezjoda; reszta przepadła.

Iliada i Odyseja są poematami o znacznych rozmiarach, liczą: pierwszy 15537

wersów, drugi 12160. Napisane zostały heksametrem, to jest wierszem o sześciu

stopach. Choć o poetach mówi się w nich, że "śpiewają" lub że są aojdami -

"śpiewakami", nie należy tego brać dosłownie. W przeciwieństwie do innych

gatunków literackich, Iliada i Odyseja przeznaczone były nie do śpiewu, lecz do

śpiewnej recytacji, której wprawdzie towarzyszyl akompaniament muzyczny

wykonywany na instrumencie strunowym, ale był on na pewno ubogi i

monotonny. Poematy takie Grecy nazywali epe (tyle co "słowa"), od tego

terminu pochodzi współcześnie używane określenie epika.

Język, którym napisano Iliadę i Odyseję, jest językiem poetyckim odbiegającym

od mowy codziennej. Literaturoznawcy używają dla takiego tworu pojęcia

"języka sztucznego - artystycznego" (po niemiecku Kunstsprache). Podstawą

języka poematów jest starsza postać dialektu jońskiego. Występują w nim

ponadto formy, które uznawano poprzednio za formy dialektu eolskiego. Dziś

jednak, po odczytaniu tabliczek mykeńskich, językoznawcy sklonni są w nich

widzieć formy archaiczne, które zniknęły z żywego języka, ale przetrwały w tym

sztucznym tworze, jakim był język poetycki. Odnotujmy, że brak w nim w ogóle

form dialektu doryckiego.

Styl poematów jest podniosły, daleki od codzienności, tworzy heroiczną

atmosferę. Uderzającą jego cechą jest występowanie elementów powtarzających

się o rozmaitych rozmiarach. Najczęściej mamy do czynienia z parą: imię własne

bądź rzeczownik + epitet (może nim być przymiotnik, rzeczownik, imiesłów) w

rodzaju "szybkonogi Achilles", "boski Odys", "wydrążone" czy "szybkie

okręty", "potrząsający kitą (od hełmu) Achilles", "władca mężów Agamemnon".

Nie zawsze charakteryzuje on trafnie rzecz lub osobę - znajdziemy określenie

"niebo gwiaździste" w odniesieniu do nieba w ciągu dnia-ale nie takie byto jego

zadanie. Celem jego jest bowiem nadanie słowu heroicznego wydźwięku, a nie

podanie informacji. Często informacje o tym, co czynią lub mówią bohaterowie,

są wprowadzone w stereotypowy sposób. Większość przemó

wień zaczyna się od słów: "rzekł słowa skrzydlate", kończy "tak powiedział" czy

"tak powiedziała" i tu następuje imię osoby.

Spotykamy także wyrażenia dłuższe, zajmujące cały wers, użyte dla wyrażenia

powtarzających się sytuacji w rodzaju: "Ledwo się ukazała z mgieł zrodzona

różanopalca Jutrzenka" (to znaczy-kiedy rozwidniło się). Miewamy także

kilkuwersowe opisy stereotypowych sytuacji: opisy zbrojenia się, walk między

wojownikami, przyjmowania gości, zachowania biesiadników podczas uczty itp.

Taki właśnie styl,

i stworzony w znacznym stopniu z elementów powtarzalnych, stanowi

dziedzictwo poezji ustnej (do tej kwestii wrócimy jeszcze, zob. s. 121-122).

Zawarte w poematach mity o wojnie trojańskiej i przygodach Odysa nic są

bynajmniej zapisami kronikarskimi, lecz dokonana jest w nich selekcja faktów,

które się układają w bardzo kunsztowną konstrukcję. Tematem Iliady nie jest

wojna trojańska, lecz kilkadziesiąt dni ostatniego roku wojny (i to wcale nie tych

ostatnich, które zakończył szturm i spalenie miasta). Poeta nie zamierza nawet

zdarzeń tych dni opowiadać systematycznie, ale buduje swe opowiadanie wokół

motywu sporu między Achillesem i Agamemnonem i jego daleko sięgających

konsekwencji. W tę podstawową ramę wkomponowane są sceny bitewne, opisy

pojedynków, posiedzeń rady i wiecu wojowników, obrazy obleganego miasta,

pogrzebu Patroklosa i igrzysk na jego cześć. Liczba wątków ubocznych jest

znaczna. Znalazło się miejsce dla wykazu władców greckich, którzy wzięli udział

w wyprawie wraz z podaniem liczby przyprowadzonych przez nich okrętów

(tzw. Katalog okrętów, o którym wspominaliśmy już wyżej, zob. s. 101-103);

mamy też przegląd bohaterów greckich, włożony w usta Heleny,

przedstawiającej na murach Troi herosów Trojańczykom. Także przeciwna

strona została systematycznie opisana w tzw. Katalogu trojańskich sojuszników.

Przy całym

i bogactwie poematu, masie postaci i zdarzeń opowiedzianych, mimo

sprzeczności, niekonsekwencji i powtórzeń (wrócimy do nich jeszcze), czuje się

szkielet konstrukcyjny i myśl prowadzącą poety.

W Odysei odnajdujemy kilka wątków, z których wyróżnić można dwa

podstawowe, najważniejsze: nowelistyczny (powrót męża po latach do wiernej

żony, napastowanej w czasie jego nieobecności i zemsta dokonana na

dręczycielach) i baśniowy (opowieści pełne nadzwyczajnych zdarzeń, strasznych

potworów, cudownych ocaleń). Dodatkowy wątek wprowadza wyprawa Odysa

do świata umarłych, gdzie zostaje mu objawiona przyszłość, podróż jego syna,

Telemacha, do przyjaznych dworów w celu zasięgnięcia wieści o zaginionym

ojcu. Treść ułożona jest wymyślnie, w zręcznie zestawionych kilku planach.

Część przygód Odysa opowiedziana jest wprost, część włożona jest w usta

bohatera. Przeplatają się sceny z haki ze scenami dziejącymi się w innych miejs-

cach.

Odyseja różni się od Iliady tonem, atmosferą, przedmiotem zainteresowania.

Obok zwykłych dla poezji bohaterskiej tematów (czynów wojennych, scen z

życia bogów, uczt i igrzysk) pojawiają się opisy i innych sytuacji, w tym również

i tych całkiem codziennych, których w Iliadzie było o wiele mniej. Uwaga poety

skupia się na człowieku, który stara się dać sobie radę w sytuacjach

nieprzewłdzianych w "kodeksie" heroicznym.

Grecy byli przekonani, że autorem obu tych poematów był poeta imieniem

Homer. Jest to imię dziwne, nie należące do repertuaru zwykłych imion greckich,

znaczy dokładnie "zaktadnik". Na temat czasów, w których poeta miał żyć i

tworzyć, nie było

119

L

120

zgody. Umieszczano go w sześćdziesiąt lat po wojnie trojańskiej lub w połowie

IX w. Te wahania wynikały stąd, że tradycja grecka właściwie nie wiedziała o nim

nic pewnego. Antyczne życiorysy, dosyć późne, nie zawierają wiadomości

godnych wiary.

Choć tradycja, wedle której Homer miał być autorem zarówno Iliady, jak i

Odysei, przestała od dawna być przyjmowana jako oczywiście słuszna,

dzisiejsza nauka posługuje się imieniem Homera. Jest ono używane umownie,

aby określić jednego, dwóch, lub wielu autorów obu poematów, albo też wtedy,

gdy chcemy skrótowo oznaczyć Iliadę i Odyseję łącznie.

Spór o Homera

Nowoczesne badania nad Homerem sięgają końca XVIII w., kiedy to

rozpoczyna się długotrwały i bardzo zaciekły uczony spór na temat poematów.

Jego punktem wyjścia było przekonanie, że w czasach, w których tradycyjnie

umieszczano twórczość Homera, nie było jeszcze znane pismo, nie istniały więc

możliwości skomponowania dłuższych poematów i nadania im trwałego ksztattu.

Nastąpić to miało o wiele później, a mianowicie za rządów Pizystrata w Atenach.

Powoływano się przy tym na późniejsze świadectwo zachowane u Cycerona, że

uporządkowania ksiąg Homera dokonano właśnie na rozkaz tego tyrana.

Zwracano także uwagę na rozmaitego typu liczne sprzeczności i

niekonsekwencje (jak np. śmierć pewnego wojownika w jednej z początkowych

bitew i jego powtórne ukazanie się w dalszym toku walk; niespelnione

zapowiedzi autorskie na temat przyszłych kolei zdarzeń; oscylacje w składzie

poselstwa wysłanego do Achillesa przez Agamemnona - w krótkim tekście je

opisującym raz mamy dwóch posłów, później trzech, a następnie ponownie

dwóch). W pierwszej pracy otwierającej spór wyciągnięty został z tych

przesłanek radykalny wniosek: Homer nie istniał, przed Iliadą i Odyseję istniał

natomiast ustnie przekazywany zbiór rozmaitych pieśni ludowych, który posłużył

do zredagowania obu poematów za czasów Pizystrata.

Większość wysiłków badawczych w tej dyskusji, trwającej jeszcze w wieku

dwudziestym, obracala się wokół pytania, jak powstały poematy w znanym nam

kształcie, skoro nie można przyjąć antycznego sądu przypisującego całość

jednemu poecie, tworzącemu tak, jak tworzyli poeci z czasów lepiej nam

znanych. Odpowiedzi szły w wielu kierunkach. Próbowano wydzielić w

poematach pierwotne części, z których następnie je miano zbudować,

poszukiwano podstawowego jądra, wokół którego narastałby epos w drodze

doczepiania wątków ubocznych; starano się ustalić części starsze i młodsze.

Przedmiotem dociekań była rola redaktora, którego interwencję przyjmowano

powszechnie. Opinie były tu rozbieżne, od funkcji czysto formalnych, po

głęboko sięgającą interwencję w materię epicką. Pochodna w stosunku do

podstawowego pytania była kwestia datowania posiadanej przez nas postaci

poematów. Rozmaite postawy zajęte w toku tego sporu sprowadza się

zazwyczaj do dwóch grup: unitarystów (obrońców spójności artystycznej

poematów, zwolenników tezy o jednym autorze każdego z dwóch poematów) i

pluralistów (przeczących spoistości dzieł), pośród których występowały

znaczne nieraz różnice.

Wysiłek badawczy uczonych uczestniczących w sporze był ogromny.

Skierowano go przede wszystkim na poznanie języka i stylu homerowego.

Wyniki w tej dziedzinie

w.1'e umożliwić miały podjęcie decyzji, czy i jak należy rozdzielać poematy na

mniejsze nego. części. Studiowano społeczeństwo pokazane nam przez poetę.

Poczynając od lat

osiemdziesiątych XIX w., po odkryciach Schliemanna w Troi i Mykenach,

zwrócono dysei, szczególną uwagę na możliwości wzbogacenia wiedzy o

świecie przedstawionym w nauka Iliadzie i Odyseż drogą konfrontacji zabytków

z poetyckimi opisami.

nego, Owe badawcze poczynania w części okazały się bezpłodne, prowadziły

często do Mowo pomysłów dziwacznych lub do hipotez arbitralnych. Wysiłek

ten przyczynił się jednak i do pogłębienia naszej wiedzy o poematach. Z niego

wyrasta współczesna wiedza o Homerze.

Współczesne odpowiedzi na pytanie: jak powstały poematy

W okresie międzywojennym dokonała się ważka zmiana w stosunku filologów

klasycznych do Homera. Najwybitniejsi uczeni gotowi by li zrezygnować z

postawy tak charakterystycznej dla swych starszych kolegów, z poszukiwania

sprzeczności i dowodów na brak wewnętrznej spójności w poematach.

borowało sobie drogę przekonanie, że muszą być one traktowane jako całość, a

zadaniem badaczy jest odkrywanie charakterystycznych dla nich struktur i zasad,

na których zostaly one zbudowane. Na ten przelotu zlożylo się nie tylko

rozczarowanie bezptodnością poprzednich prób, ale i glębokie zmiany w

stosunku do literatury, i szerzej do mentalności, epok minionych.

Kierunek współczesnych badań nad Homerem został określony także przez

prace amerykańskiego filologa, Milmana Parry'ego, który swe podstawowe

studia opublikowat w 1928 r. Nie od razu jednak zdano sobie sprawę z nowych

perspektyw, jakie otwierał, na dobrą sprawę dopiero uczeni następnego

pokolenia poszli wskazaną prze-c. niego drogą. Punktem wyjścia badań

Parry'ego były wyniki prac nad istniejącą jeszcze w początkach XX w. literaturą

ustną, w tym zwłaszcza poezją ustną południowych Slowian sławiącą dzieje walk

z furkami zakończonych bitwą na Korowym Polu (wspominaliśmy o niej przy

okazji dyskusji na temat kwestii historyczności wojny trojańskiej, zob. s. 103).

Parry nie byt tu absolutnym nowatorem, na podobny pomysl wpadł jeszcze

przed I wojną światową uczony słoweński M. Murku. Zestawienie Iliady i Odysei

z tego typu utworami przekonało Parry'ego, że istnieją między nimi ważkie

podobieństwa, upoważniające do stwierdzenia, że styl poematów Homera jest

stylem poezji ustnej.

Wlaśnie styl homerowy był przedmiotem jego bardzo drobiazgowych badań.

Parry zwrócił przede wszystkim uwagę na szczególną funkcję elementów

powtar-ralnych, które określał mianem formułek (wedle jego definicji: "formułki

są wyrażeniami używanymi systemat3~cznie w tych samych warunkach

metrycznych dla wyrażenia tej samej, istotnej idei"). Starał się on ustalić reguły,

wedle których pojawiały się one w określonych miejscach. W toku swych badań

doszedł do wniosku, że ich wyborem rządzą nade wszystko prawa metryki i

pozycji w wersie. Innym epitetem obdarzy poeta Achillesa, jeśli jego imię otwiera

wers, innym jeśli go kończy; rzeczowniki lub imiona w różnych przypadkach

będą' miały przypisane sobie różne epitety. Nie wszystkie zasady stosowania

epitetów sformutowane przez Parry'ego oparły się krytyce, jednak kierunek

badawczy przyjęty przez niego został uznany powszechnie za słuszny.

121

Na szczęście dla nas obraz greckiej poezji ustnej oparty jest nie tylko na

analogiach z poezjami innych ludów i prawidłach stylu formułkowego. W Odysei

znajdziemy opisy wystąpień poetów-aojdów, które służą nam przy tej

rekonstrukcji.

Formulki są gotowymi elementami, z których poeta tworzący w momencie

recytacji, a więc nie myjący możliwości zastanawiania się nad doborem słów, ani

tym bardziej poczynienia poprawek, buduje poemat. Dla sluchaczy przywyklych

do tego stylu są one czynnikiem ułatwiającym odbiór, stanowiąc punkt

odniesienia, prowadząc myśli i uczucia w określonym przez tradycję kierunku.

Drugą cechą poezji ustnej jest istnienie stałego repertuaru opowieści, wykorzy-

stywanych przez pokolenia poetów w czasie ich popisów. Stałość wątków i

środków formalnych prowadzila do sytuacji tylko pozornie paradoksalnej:

poematy mogly być przekazywane w toku dlugiego czasu, ale jednocześnie

każde wykonanie wprowadzało do nich warianty, gdyż poeta byt wierny

tematowi, natomiast nie potrafil i zapewne nie chciał dokladnie potwórzyć jego

poprzedniej wersji. Słuchacze znając większość, czy może nawet wszystkie

wątki opowieści i przyzwyczajeni do stylu ich przekazywania, wyczuleni byli na

zmiany wprowadzone przez poetę, warianty nie tylko w biegu opowieści, ale

także w slowach.

Poeci nie kladli nacisku na kompozycję swych utworów, nie wydaje się, aby na

tej drodze szukali artystycznych efektów, zapewne ta możliwość dla nich nie

istniała. Recytując przed publicznością musieli jej przedstawiać utwór niezbyt

długi, stanowiący pewną zamkniętą całość. Swój występ kontynuować mogli i w

toku następnych dni, ale słuchacze po przerwie nie byliby w stanie docenić

subtelności kompozycyjnych. Bez możliwości zapisu poecie byloby również

trudno podjąć taki wysilek. W sumie wydaje się, że w dłuższych utworach wątki

opowiadane były epizod po epizodzie, "po kolei".

Homer, zdaniem większości dzisiejszych uczonych, nie należał właściwie do

świata poezji ustnej, ale był z nim silnie związany zarówno przez styl, jak i

tematykę. Jego poematy zakładają możliwość sporządzenia zapisu w chwili

tworzenia. Tezę taką wyprowadzano nie z rozmiarów dzieł (badania nad poezją

ustną wykazaly, że może ona pr-rekazywać utwory jeszcze dłuższe niż Iliada i

Odyseja), ale z kunsztu ich kompozycji, a także niezwykle wysokiego poziomu

artystycznego i intelektualnego calości.

Badacze wspólcześni przypisujący Homerowi rolę genialnego poety wcale nie

zakładają, że tworzył on wszystko od nowa. Sądzi się dziś powszechnie, że

wykorzystal on istniejące już pieśni, które poddał przeróbkom. Przyjęcie takiej

hipotezy tlumaczy nam sprzeczności i niezręczności poety, w wielu wypadkach

dopasowywanie takich osobno egzystujących całości moglo nie być w pełni

konsekwentne, a ślady tego odnajdujemy w tekście. Jednocześnie liczyć się

musimy z dodatkami pochodzącymi od innych autorów (to znaczy

interpolacjami). Obecność ich uznają dziś wszyscy, jednakże ustalenie, co należy

uważać za interpolację, jest często kwestią wysoce sporną.

Poezja ustna w toku swego istnienia wypracowala bardzo trudne metrum

narzucające poetom bardzo surowe wymagania formalne (w tej dziedzinie istnieje

poważna,różnica między literaturą grecką a innymi znanymi nam literaturami

ustnymi). Zmuszało ono do artystycznego wysiłku owocującego wysokim

poziomem tej literatury. Warto tu zwrócić uwagę, że miary poetyckie Greków

pozostały trudne w toku całej ich historii dążąc do tworzenia systemów dosyć

sztywnych. Tę tendencję przejęła literatura

122

ogiach lacińska, a później także literatury europejskie wzorujące się na

artystycznym dorobku opisy i starożytności. Kunsztowność poezji pozostała

cechą naszej cywilizacji aż po czasy

niedawne, gdy zalamaly się wszelkie reguly obowiązujące twórców. encie

i tym

tego Gdzie i kiedy powstały poematy? Homer: jeden poeta czy dwóch? adząc

Nie ulega wątpliwości, że poematy powstały na obszarze, na którym mówiono

orzy- dialektem jońskim. Najczęściej sądzi się, że ojczyzną Homera było któceś

z miast dków maloazjatyckicj Jonii, skolonizowanej u progu Wicków Ciemnych

przez osadników y być bliskich jeszcze tradycjom mykeńskiego świata. Jednak

jeden ze współczesnych dzalo j,~zykoznawców, Martin Peters, sformułowal

interesującą hipotezę, wedle której pewne e nie cechy języka Iliady i Odysei

wskazują, iż poematy powstaly na obszarze zachodniego, a ~~ czY nie

wschodniego, wariantu dialektu jońskiego. W takim przypadku Homer żytby w

ania, ~ Oropos (blisko Aten) bądź w jednym z miast Eubei, która w wieku VIII

byla iegu wyczuwalnie najbardziej rozwiniętą krainą całego greckiego świata.

Przyjęcie hipotezy

Petersa uwalnialoby nas od pewnych trudności, jakie sprawia uznanie, że

poematy a tej stanowiące największe osiągnięcie kultury tej epoki powstały na

obszarze w tym czasie niala. ~ ciągle jeszcze peryferyjnym (maloazjatycka Jonia

dopiero w VI w. uzyska pozycję lącY wiodącą).

i, ale Data kompozycji poematów musi się zmieścić wewnątrz przedziałów, które

Bez stwarzają: wynalazek pisma-wiek IX-początek V1II w.-i twórczość

Archilocha-ok. daje 680-640-poety, który z pewnością znał już utwory Homera.

Wlaściwic nic dysponu»P° jemy żadnymi wskazówkami, które pozwoliłyby nam

z większą dozą pewności bliżej

określić interesujące nas daty. Zdecydowane różnice istniejące między

poematami łata skłaniają uczonych (tu panuje powszechna zgoda) do przyjęcia

założenia, iż między Jeg° napisaniem jednego a drugiego utworu uptynęlo

kilkadziesiąt lat. Badacze poprzedtaką niego pokolenia umieszczali zazwyczaj

(choć nie wszyscy) czas powstania Iliady bliżej ona górnej granicy, pod koniec

IX w., czy na początku VIII, Odysei zaś odpowiednio

:ycji, później. Dziś panuje zgoda na połowę VIII wieku dla Iliady, i koniec jego

obądź początek VII) dla Odysei. Ciekawe, że to przesunięcie w czasie dokonało

się wlaściw·ie nie bez większych dyskusji. Podstawą jego było utwierdzające się

przekonanie, że miejsce

ystaf poety jest w pierwszych dziesięcioleciach epoki archaicznej. Związki

łączące go z nią aczy wyczuwane są dziś bardzo silnie (o czym za chwilę).

kich Tu wypada nam przejść do sprawy, której nie poruszaliśmy dotychczas

wcale, aby teg° nie komplikować niepotrzebnie wywodów. Czy poematy miały

jednego autora czy ~i od dwóch? Jeszcze w starożytności erudyci badający

dzieła Homera rozważali możliwość ikże istnienia dwóch poetów. Dyskusje na

ten temat są ciągle żywe. Za teorią o jednym

autorze przemawia właściwie tylko jeden argument: jeżeli autorów było dwóch, a

rum poematy od razu stały się sławne, dlaczego zachowało się jedno imię?

Argument ten ieje można uważać za mocny. Można jednak również znaleźć na

niego odpowiedź: skoro ni). autor stars-rego poematu (Iliady) byt już stawny w

momencie,cgdy późniejszy poemat iry. (Odyseja) stal się znany, nic byłoby

wcale dziwne, gdyby bardzo szybko zaczęto 'ch przypisywać drugie dzieło

temu, kto napisał pierwsze. Za hipotezą o dwóch autorach, ura poza

wspomnianymi różnicami tematyki i atmosfery, przemawiają także wyczuwalne

123

odmienności światopoglądu. Skala wartości moralnych przyjęta w obu

poematach jest zdecydowanie różna, także obraz świata bogów w Odysei

wskazuje na rosnącą potrzebę uznania bogów za gwarantów moralności (w tym

zwłaszcza sprawiedliwości); nie występowała ona z równą siłą w Iliadzie. Uczeni

zestawiający oba poematy wskazują dalej na różnice w pojmowaniu duszy

zmarłych, wyobrażeń na temat świata pozagrobowego. Niełatwo sobie

wyobrazić, aby jeden człowiek mógł tak głęboko zmienić swój sposób myślenia

w tak istotnych sprawach. Spór, na razie przynajmniej, pozostaje nie

rozstrzygnięty. Większość uczonych współczesnych opowiada się za istnieniem

dwóch autorów.

124

Czy istniał "świat homerowy"?

W poematach odnajdujemy szczegółowy i ogromnie barwny obraz świata

bohaterów. Widzimy jak są ubrani i jak wyglądają ich domy pełne służby, jak

walczą na wojnach i w zawodach sportowych, znajdujemy szczegółowe opisy

sprzętów, klejnotów, broni. Oglądamy sceny wieców, narad, uczt, składania

ofiar, pogrzebów. Staranniejsza analiza tej niezmiernie bogatej masy danych

wskazuje, iż mamy do czynienia z obrazem zbudowanym z elementów

pochodzących z różnych epok: od epoki świetności świata mykeńskiego po

czasy współczesne poecie.

Stwierdzenie to prowadzi nas nieuchronnie do pytania, skąd poeta mógł znać

realia minionych wieków (w skrajnych przypadkach możemy mieć do czynienia z

faktami sprzed czterystu lat). Wiedzę o przeszłości niosła w sobie poezja ustna:

pieśni osnute wokói wątków mitycznych, formułki, w których przetrwały opisy

przedmiotów dawno już nie będących w użyciu. Dzięki niej ludzie czasów poety

zdawali sobie sprawę z pewnych zmian zachodzących w toku wieków, pamiętali

na przykład, że kiedyś nie znano żelaza, a Mykeny, w VIII w. osada bez

znaczenia, niegdyś byty "złote". Opiewając heroiczne czasy, Homer

wykorzystywał tę wiedzę o dawnych wiekach. W wielu jednak przypadkach nie

opowiadał o epokach odległych i świadomie wprowadzał obraz czasów mu

bliskich. Wiemy, że dotyczy to zwłaszcza tzw. porównań (są to dłuższe

fragmenty poematów, występujące często zwłaszcza w Iliadzie, w których fakty

przyrównywane są do zdarzeń z życia zwierząt i ludzi czy do obrazów natury).

Od dawna uczeni zdawali sobie sprawę, że stanowią one najbardziej

indywidualną część poematów, stosunkowo mało uzależnioną od schematów

konwencji epickiej. Jednak i tu schematy te mogą określać dobór treści. Zwraca

uwagę, na przykład, częstotliwość pojawiania się obrazu lwa w tych ustępach

poematów. Poeta jednak nie zna go z autopsji (popełnia charakterystyczne

niezgrabności przy jego opisie; nie wie, że lew ryczy itp.). To nas nie dziwi, gdyż

w Grecji w początkach I tysiąclecia zwierzę to nie występowało. Czerpie o nim

wiedzę z tradycji, ikonograficznych schematów mających swe źródła w świecie

wschodnim. Z własnym doświadczeniem takie porównania niewiele mają

wspólnego. W Odysei poeta wprowadza kilkakrotnie wątki nie odnoszące się do

bohaterów (najciekawsze to zmyślone przez Odysa opowieści o przygodach,

które miał jakoby przeżywać). Są one pełne danych odnoszących się do VIII w.

Zresztą nawet wtedy, gdy snuje narrację o herosach, musi często wprowadzać,

dla nakreślenia tła, cząstki świata współczesnego.

Wydzielenie z tej masy warstw dających się datować jest zadaniem, które zawsze

jasno rysowało się przed badaczami. Cel to jednak niełatwy do osiągnięcia, gdyż

jego spełnienie wymaga porównywania informacji podawanych przez poematy z

innymi źródtami, a tych poza zabytkami archeologicznymi jest niewiele.

Tymczasem jedynie część interesujących nas faktów może być sprawdzona

przez odwołanie się do źródeł archeologicznych. Zres-rtą i dla tych dziedzin,

które się takim zabiegom poddają, nie zawsze mamy dostateczną liczbo dobrze

datowanych zabytków. Sytuację badaczy poprawito odczytanie pisma linearnego

B, na skutek czego nasza wiedza o społeczeństwie mykeńskim uległa poglębieniu

i rozszerzeniu. Wlaśnie dzięki tekstom tabliczek można byto stwierdzić, że

elementy kultury mykeńskiej, obecne w poematach, nie są w nich

reprezentowane tak licznie, jak to się wydawało niegdyś historykom. Geografia

polityczna homerowego świata (reków i Trojańczyków odpowiada najczęściej

stanowi rzeczy w okresie świetności Achaj~~w. Znajdziemy także opisy pewnej

liczby przedmiotów charakterystycznych dla tamtej epoki: tarczy Ajasa "wielkiej

jak wieża"; mieczy ozdobionych srebrnymi gwoździami, ztotej czary Nestora itp.

Rydwany, tak często pojawiające się w bitwach, należą także do sztuki wojennej

Achajów.

Jednak przytłaczająca większość elementów homerowego świata nie przystaje do

tego, co wiemy o urządzeniach czasów mykeńskich. Nie tylko występuje w nim

często żelazo i obyczaj palenia zwłok, wówczas niezmiernie rzadki, ale typ

organizacji społeczeństwa, zakres władzy monarszej nic-rym nie przypominają

znanego z tabliczek systemu pałacowego. To samo da się powiedzieć n

gospodarce i wierzeniach religijnych. Wszystkie te wiadomości przekazane nam

przez poetę muszą się odnosić do innej rzeczywistości.

Innej, to znaczy jakiej? Wieków Ciemnych czy współczesnej poecie (czy

poetom) VIII w.? Na pewno cząstki obu są obecne w mieszaninie zwanej

"światem homerowym", ale które z nich u-r.nać -ra dominujące?

W naszym przekonaniu ważniejsze jest doświadczenie osobiste poety, to co

oglądał wtasnymi oczami, od tego co trwało jeszcze w spolecznej pamięci, ale

nie tworzyło już elementów żywego społeczeństwa. Jesteśmy więc zdania, że

dominują realia wieku VIII. Wielu jednak historyków sądzi, że rzeczywistość

Wieków Ciemnych znajduje w poematach odbicie w stopniu znaezrie

silniejszym. Jedno wydaje się być pewne: natura poetyckiego języka i typ

poetyckie j twórczości spowodowały, że mieszanina ta nie da się łatwo rozdzielić

na czynniki pierwsze. Elementy różnych światów są często (choć na szczęście

nie zawsze) tak ze sobą splecione, że powstający z nich obraz jest fikcyjny. Na

pytanie postawione w podtytule odpowiedzieć chcemy z pełnym przekonaniem:

nie istniał świat homerowy.

Nie należy z tego wyciągać wniosku, jakoby poematy nie były dla nas dobrym

źródlem historycznym i -ic należy z zawartych w nich informacji rezygnować

wobec braku możliwości datowania. '1'rzcba bowiem odrzucić obraz

całościowy, a korzystać z jego elementów i to zawsze po krytycznym zbadaniu

ich wartości i rozważeniu argumentów przemawiających za takim czy innym

datowaniem. Czytelnicy też znajdą w dalszej części tego rozdziatu wiele

informacji pochodzących z Iliady i z Odysei, wykorzystywanych pr-r,y

konkretnych sprawach, natomiast nie uważamy za możliwe opisanie czegoś, co

dałoby się nazwać "Grecją homerową". ~

125

Poeci i ich słuchacze

126

Nie ulega wątpliwości, że Iliada i Odyseja, podobnie jak poprzednio pieśni

aojdów, tworzone były dla arystokracji. Poematy odbijały jej sposób myślenia i

sławiły to, co byto jej drogie, a pomijały zmilczeniem (jak w sferze religii, o czym

będzie mowa niżej sprawy uznane za niegodne lub niemiłe. Jednak nie tylko

arystokraci byli słuchaczami poematów. Aojd (jak o tym mówi sam Homer) był

uznawany za demioergos, za tego, który pracuje dla demosu - ogółu. Nie wiemy,

w jaki sposób, przy jakich okazjach poeta mógl recytować swoje utwory przed

niearystokratycznymi sluchaczami. W późniejszych czasach czyniono to w

okresie świąt, na igrzyskach. Warto tu przypomnieć, że diugo jeszcze slucltanie

było zwyklą formą zapoznania się z tekstem, poza zawodowymi recytatorami

grupy ludzi czytających dziela literackie były bardzo nieliczne.

Stuchanie poematów zaspokajało nie tylko potrzebę rozrywki, oderwania się od

codzienności, zbliżenia się do świata heroicznego. Poeci określali w nich to, co

było godne slawy, wskazywali ideal arystokraty, ganili i chwalili swych

bohaterów za ich postępki. W ten sposób wspóltworzyli normy obowiązujące

arystokratów na wojnie, w czasach pokoju, na ucztach i igrzyskach. Napisane w

podnioslym stylu poematy zamykaly w sobie to, co arystokracja chciala

zachować z przeszłości mitycznej: pamięć o ważnych wojnach, bohaterach,

wielkich rodach, silnych wlasnymi cnotami i opieką bogów. Cody w Odysei

oglądamy poetę siedzącego na uczcie w megaronie i traktowanego z szacunkiem,

nie jest to literacka fikcja, którą twórca chce swym sluchaczom sugerować;

wszystko wskazuje na to, że w tym świecie jemu wtaśnie, choć do niego nie

należy z racji swego skromnego pochodzenia, przypada rola depozytariusza

tradycji i nauczyciela zachowań.

'hę funkcję pelnily poematy Homera bardzo diugo, nawet wdwczas, gdy arys-

tokracja straciła swe poprzednie miejsce w społeczeństwie. Przez całe trwanie

greckiej kultury byty podstawowym tekstem czytanym w szkole i dla

przyjemności.

Bibliografia

z praw~lziw ego numa ksiązek o I Iomerze ważne byty dla nas prace: F. Cud

ino, Introduxione d ()nrero,'I_orinu 1965 ilum. niem. 1·'inftihrorrg iu Ilorrrer,

Berlin 1970`; II. I~riinkcl, Dichtunh und I'hilosophu des frr~heo (',rieclrr·ntunrs,

2, wcd. Miinchcn 1962 'ro-rdz. 11, IIomcr, s. 6-103j; A. Lesky, Geschichte

der,z;rrechischen Lrieratur, 3 wyd. Bern 1971, s. 29-101; L. F. Rossi, I poemi

onrerici corne testirnonianza di poesia orale [w:[ Stnnu e crs~tlta dei (irecr, t. I,

hulano 1978, s. 73-181; K. Reinhardt, Uie Rias und ihr Drchter, C;ottin~en 1961.

l~'iclc zawdzi4czamy pracy ~1. 1. Ivinlcya, 7~he Ix'nrld of Odysseus, 3 w-yd.

Ncw York 1978, chuć nic zgadzamy się z nim w wielu hunkttach, z kriircch

najw:ażnicjszc to odmienny sąd o datowaniu większości "realiów" Pinlcy

twierdzi, że odpuwiadnją ('iemnym Wickom~ i możliwości rekonstruowania

koherentnego obrazu spoleczeństwe na podstawie poematow (zob. takie krytykę

Finlcya w artykule A. M. Snodgrassa, An Htuorical Horueric Society%, "Journal

of Hellenic Studies" 94 (1974j, s. 114-l2Sj.

(:zytclnikowi chciclibyńmy polecić Icktur4 ~wSch wstępdw do tlumaczcń

polskich Iliada i ()di'ser opublikowanych I>rzcz ()ssmlincum w serii Bihliotcka

Narodowa, a mianowicie J. Lanowskicgo Iliuclu poczcnajqc nd wydania XII w

1972 wznawianego trzykrotnie` oraz z. Abramowiczdwny, Odtseju wydanie l'III

1975 . Artykul tejże autorki Nujnou~szehierunhi u~ badaniach hon:erychich,

"Fos" 55 !1965, s. 192-?OI przcdmk"wany w książce K. Kumaniecki, J.

Mańkowski, Horrrer, Warszawa 1974, s. 221-240' jest bardzo interesujący,

niestety jednak juz nieco odlegty od bieżącego stanu badań.

Społeczeństwo czasów archaicznych

dów, bylo iżejj nami tego, neta nicjC, ZC

ymi

y od

bylo Uwagi wstępne. Źródła

a ich

le~ w' Społeczeństwo Grecji archaicznej jest znane nieporównywalnie

lepiej od społeczeństw

atY poprzednich epok. Dla badań nad drugą połową wieku VIII i

początkami VII historyk

jęć o jest w stanie wykorzystać wiadomości, które można zaczerpnąć z

poematów Homera i

ieką Hezjoda. Od potowy w. VII mamy nowe, rodzące się wówczas,

typy poezji, które

ncg« przywykliśmy nazywać liryką. Od końca VI w. zaczynają się

zachowane w postaci

~zom inskrypcji dokumenty publiczne. Poza źródłami pisanymi

pochodzącymi z okresu

nie archaicznego, historyk może- posłużyć się wiadomościami

zawartymi w źródłach

c)1 i późniejszych (prace historyków, erudytów, inne teksty literackie,

inskrypcje), które z

różnych powodów i przy różnych okazjach mówią o przeszłości,

bądź pokazują dzialanie

~rYs- instytucji pochodzących z interesującej nas tu epoki. Ważne

miejsce w dokumentacji

kic) czasów archaicznych mają źródla archeologiczne, istnienie znacznej

liczby tekstów

pozwala na szersze ich wykorzystanie.

A jednak ta cala masa wiadomości dostarczona przez źródla nie

jest dostatecznie

bogata, aby nasze sądy o budowie społeczeństwa przestały być w

wysokim stopniu

hipotetyczne. Mamy mnóstwo wiadomości izolowanych,

fragmentów, z których da się

ulożyć różne obrazy, wszystkie wysoce dyskusyjne. Pracę

historyka komplikuje

niezmiernie pochodzenie poszczególnych źródeł z różnych

terenów. Nigdy nie możemy

ocio"

być pewni, iż jakieś zjawisko społeczne poświadczone dla

Aten czy Koryntu może być

sa,,~rl uznane za typowe i dla innych ośrodków. Wobec tego układając

mozaikę z fragmentów

odnoszących się do rozmaitych miast nie wiemy, czy nie budujemy

obrazu fikcyjnego.

·mn- Jest to zresztą trudność charakterystyczna dla całych dziejów

starożytnych Greków, z

tym jednak, że rozproszenie źródeł jest w przypadku epoki

archaicznej szczególnie

c n,c

wyczuwalne. Ateńskie pochodzenie większości źródeł

czasów klasycznych ma swoje

z~,d~i

wady, ale i tę zaletę, że przynajmniej dla jednego miasta

jesteśmy w stanie -rbudować

obraz względnie kompletny i wewnętrznie spójny.

Rzut oka na prace poświęcone społeczeństwu Grecji

archaicznej wystarczy, aby

nam uświadomić, jak dalece konstrukcje historyków są rozbieżne w

wielu ważkich

W la

sprawach (choć oczywiście nie we wszystkich). Nie da się df

a nich ustalić communis

;mic

opinio. Wychodząc z tego założenia, postanowiliśmy

przedstawić Czytelnikowi nasz

r~i~" własny punkt widzenia, interpretację stanowiącą wynik naszych

osobistych badań i

przemyśleń. Niektóre koncepcje (w kwestiach najistotniejszych) odbiegające o~l 127

naszych poglądów zostaną przedstawione w paragrafach zatytułowanych

"Sprawy dyskusyjne".

Z tych wstępnych rozważań Czytelnik nie powinien wyciągać wniosku, ie dzieje

epoki archaicznej są bardziej dyskusyjne od dziejów epoki mykeńskiej czy

Wieków (:iemnych. Różnica tk~i w naszym do nich podejściu. Poprzednio

zapoznawaliśmy Czytelnika z ogólnymi schematami, teraz, posiadając więcej

źródeł i to źródeł innego typu, możemy przystąpić do głębsaego traktowania

spraw. Nie tylko zresztą możemy, ale i musimy. Właśnie w tej epoce formują się

instytucje polityczne czy kulturowe, które stanowić będą ramy życia Greków nie

tylko w czasach klasycznych, ale i hellenistycznych. Jeśli chcemy więc

zrozumieć stosunki epok późniejszych (na ogół lepiej wyposażonych w źródła),

winniśmy poświęcić wiele miejsca czasom decydującym o kształcie cywilizacji

greckiej.

Jeszcze jedna uwaga. To, co będziemy przedstawiać, z pewnością nie może być

odniesione do wszystkich terenów, które zamieszkiwali Grecy. Istnieją bowiem

ogromne różnice w stopniu ich rozwoju. Nasz wykład dotyczy ośrodków

najważniejszych, szybciej reagujących na nowe warunki, zamożniejszych,

wykorzystujących lepiej nowe możliwości. O licznych terenach zacofanych

niewiele da się powiedzieć.

128

Miasta epoki archaicznej

Badania archeologiczne i źródła literackie zgodnie wskazują, że na początki epoki

archaicznej przypada kształtowanie się miast. O ile w okresie Ciemnych Wieków

archeolodzy spotykają wyłącznie ślady osad niewielkich, stosunkowo ubogich,

bez oznak większego zróżnicowania ekonomicznego, o tyle od połowy wieku

VIII

obserwować możemy formowanie się i krystalizowanie struktury miasta w sensie

skupisk. zjawiska materialnego, urbanistycznego. mieszka

Dobry opis miasta początków okresu archaicznego znajdziemy w Odysei,

odnosi się Oc; on do miasta Feaków, którym rządzi król Alkinoos: "wohót

miasta jest wysohi mur, z podstaw jednej i z drugiej strony miasta znajduje się

pięknyport, wejście do niego prowadzi wcyskie. W ; Wygięte z obu końców

okręty wyciągane są na drogę, każdy ma na niej swoje do tego zamieszl miejsce.

Wokól pięknego przybytku 1'osejdona jest plac zgromadzeń wytożony

kamieniami Już u H wydobytymi z hamieniolomu i wpuszczonymi w ziemię" (ks.

VI, 263-267). Zwróćmy

uwagę na typowe elementy miasta: mur gwarantujący ochronę przed atakami z

zewnątrz, plac (agora), gdzie koncentruje się wspólne życie mieszkańców nie

tylko Strukt miasta, ale i okolicy, zwłaszcza wszelkie czynności polityczne,

wreszcie miejsce kultu

bóstwa opiekuńczego. Miasta takie nie musiały mieć zabudowy zwartej,

domostwa W społe otoczone bywały sadami. Najlepszym przykładem takiej

miejskiej osady jest Slara wolnych Smyrna, która została starannie przebadana w

toku wykopalisk. Liczyła ona przed kolejno zniszczeniem ok. 700 r. od czterystu

do pięciuset domów (a więc i rodzin). Były to Lup niewielkie chaty owalne (patrz

rys. 2), rzadziej prostokątne, z przylegającymi politycz podwórkami i ogrodami.

W VII w. odbudowano miasto wedle planu regularnego, ze nianiu p zwartą

zabudową, otaczając je murami obronnymi i wydzielając teren na agorę. za niewc

Archeolodzy prowadzący prace w Starej Smyrnie sądzą, że ludność jej po 700 r.

mogła astoi czy liczyć ok. 1000 rodzin. czynieni

Uderzającą cechą osadnictwa VIII-VII w. będzie nie tylko wzrost liczby dużych

wszelkie

-.r., . ' 1

.., , ., ~ ,.. ~ ` ^~-

( - `~ ' i:; A

i ~z ,' ~ i ~ ^~

l... f t,·.t' ~, ` i i

' ~ i _J

skupisk, ale także powiększające się w miarę uplywu czasu zróżnicowanie

ekonomiczne mieszkańców.

Oczywiście rozwój miast nie eliminuje osadnictwa wiejskiego, które pozostaje

podstawową formą jeszcze przez dlugi czas.

W źródłach miasto nazywane jest asty (pierwotne znaczenie tego słowa "miejsce

zamieszkania") lub polis (pierwotne znaczenie: "miejsce ufortyfikowane",

"gród"). Już u Homera terminy te używane są wymiennie.

Struktury społeczne. Polis

W spoleczeństwie Grecji archaicznej wydzielić można dwie zasadnicze grupy:

l~lud~i_ wolnych, czlonków politycznych wspólnot, 2) ludzi niewolnych.

Postaramy się je kolejno scharakteryzować.

Ludzie wolni w poszczególnych państwach stanowią liczną grupę tworzącą

polityczną wspólnotę, której czlonkowie uczestniczą w podejmowaniu i

urzeczywistnianiu politycznych decyzji. Różnica między nimi a całą resztą

mieszkańców uznanych za niewolników jest ostro zarysowana. W źródłach

określa się ićh mianem politai lub astoi czyli "ludzie z miasta", co należy

rozumieć w sensie "ci, którzy mają z miastem do czynienia", gdyż nie wszyscy je

zamieszkiwali, natomiast gromadzili się w nim przy wszelkich okazjach życia

publicznego. V4' mieście odbywaly się zebrania wszystkich

129

37. Rekonstrukcja wygladu ogólnego Starej Smyrny, wiek Vil

Mur 3

38. Rekonstrukcja systemu murów obronnych Starej Smyrny. Dwa górne

rysunki odnosza się do murów z dwóch pierwszych wieków istnienia miasta,

mur trzeci powstał pod koniec VII w., czwarty już w IV w.

członków wspólnoty, sprawowano sądy, tu znajdowały się miejsca kultu, gdzie

skladano ofiary i modlono się do wspólnych bogów. Pojęcie "ludzi z miasta"

(politai) jako czlonków wspólnoty politycznej, uczestników życia politycznego,

pozwala nam zrozumieć, jak doszło do tego, że samo slowo polis, "miasto",

przyjęło bardzo wcześnie drugie znaczenie: "wspólnota polityczna".

Politai byli jednocześnie wojownikami. Wprawdzie ich udział w wyprawach

130

wojennych podejmowanych przez wspólnotę mógt być różny w zależności od

posiadanego uzbrojenia i wyszkolenia, ale obowiązek walki ciążyt na wszystkich.

Spoteczność politai była bardzo silnie wewnętrznie rozczłonkowana, grupując

ludzi o bardzo różnej sytuacji ekonomicznej. Na jednym krańcu znajdowali się

ludzie bogaci i wplywowi, zwący się dumnie esthloi (szlachetni), agathoi

(dobrzy, wartościo

_ wi), aristoi lnajlepsi: notabene system polityczny, w którym władza należata do

aristoi Grccy nazywali aristohratia, stąd nasz termin arystokracja, który jednak

dla nas oznacza grupę spoleczną, a nie typ rządów). L drugiej strony znajdowali

się ci, którzy musieli

pracować, aby żyć, zwani przez bogaczy hakoi (podli, źli), deiloi (niewiele

warci). Ivontrast między nimi byi silny, spotykamy go nieustannie przez cały

okres archaiczny. Jednakże nie stanowią oni odrębnych stanów, oddzielonych

od siebie barierami prawnymi, granicę między nimi przekracza się i to w obie

strony. Aristos w wyniku nieszczęścia muże stać się hakos, a kakos, byleby

zdobył bogactwa pozwalające na życie na poziomie rodzin możnych, stanie się

aristos. Oczywiście nie była to operacja prosta i w pierwszym pokoleniu ludzie

awansujący spotykali się z pogardą, ale szybko byli wchtaniani przez elitę politai.

Potencjalnie wszyscy politai byli agathoi, uristoi. "Najlepsi" dążyli do oddzielenia

się, do akcentowania swej wyższości na najrozmaitsze sposoby, ale poczucie

wspólnoty wewnątrz polis było zbyt silne, aby te ich wysiłki

' mogły być w pelni skuteczne. Wprawdzie arystokracja w niektórych polis

zdotala przeksztatcić się w grupę zamkniętą; ale sytuacja ta nie była dlugotrwala.

Brak barier i ruchliwość spoteczna były skutkiem, ale zarazem i przyczyną

wspólnoty w sferze kultury. Biedni i bogaci mieli podobne aspiracje i

upodobania natomiast rdżne możliwości ich zaspokajania), podzielali te same

poglądy na temat tego, co dobre i złe. Podobaty się im te same poematy epickie,

czcili tych samych bogów w ten sam sposób. 'tłumaczy nam to trwatość

podstawowch cech kultury czasów archaicznych w wiekach następnych, gdy

arystokracji już zabrakło.

Powszechna byty aspiracja do tego, aby uwolnić się od konieczności pracy:

przykrego, ~itugiego wysilku, którego celem było zdobywanie dóbr materialnych

(rzecz charakterystyczna: nadzorowanie i kierowanie pracą innych nie było pojęte

jako praca). (;hciano cacy czas poświęcić na wojnę, polowania, sport, politykę.

Pragnienia te zostały zrealizowane w odniesieniu do wszystkich obywateli tylko

w Sparcie, gdzie indziej puzustawaty w sferze ideologii.

'lak więc cechą podstawową spotecznego układu Grecji archaicznej jest równo-

ucsne istnienie poczucia wspólnoty i ostre konflikty wewnątrz niej. Musimy

pamiętać o się do tych obu aspektach śledząc dzieje walk tej epoki, zapomnienie

o jednym z nich prowadzi zwarty do deformowania obrazu.

v~sGySCy obywatele każdej polis podzieleni byli na trzy lub cztery (rzadziej na

większą liczbę: grup zwanych fyle. Przynależność cto nich była dziedziczna.

Słowo fyle znaczy mniej więcej "rasa, szczep, gatunek", grupy te jednak nie

miały na ogół nic

ładano r w spólnego z pokrewieństwem, nawet dalekim, więź pochodzeniowa, na

którą nazwa jako wskazym aia, była czysto fikcyjna. Podział na fyle mial

charakter funkcjonalny, stużyt nam organizowaniu masy obywateli dla celów

wojskowych, admin~; tracyjnych, politycz

ześnie nych, religijnych. Nie wiemy, kiedy powstał, na ten temat istnieją różne

hipotezy. Pewne jest w każdym razie, że istniał już na początku okresu

archaicznego.

awach W wielu miastach każdy obywatel należał dziedzicznie nie tylko do

określonej fyle,

131

lecz również do jednej z licznych jednostek niższego rzędu, zwanych fratria lub

(pu jońsku] fretre. Slowo to znaczy "grupa braci". C;zlonków takiej grupy

określano mianem "(rateres" lub "freteres", prastarym słowem znaczącym

"bracia" (jest ono spokrewnione z polskim slowem "brat", łacińskim "frater",

angielskim "brother" itd.), którego jednak nie używano dla oznaczania braci

wewnątrz systemu rzeczywistego pokrewieństwa (tych-nazywano adelphoi, co

pierwotnie znaczyło "bracia z tej samej macicy"). Fratria byla grupą

pokrewieństwa fikcyjnego. Fikcyjność ta musiała być dla ówczesnych Greków

tym bardziej oczywista, że wszystkie fratrie w danej polis czcily jako wspólnego

przodka jednego boga, mianowicie Zeusa Fratriosa lub (w Atenach i w

większości miast jońskich) Apollona z przydomkiem Patroios. Można by

powiedzieć, że pokrewieństwo mityczne (a więc w oczach Greków należące do

rzeczywistości wyższego rzędu) łączyło wszystkich obywateli danej polis,

ponieważ wszyscy uznawali tego samego boga przodka. I rzeczywiście raz do

roku, w Atenach i w' miastach jońskich wszystkie fratrie obchodziły

jednocześnie wielkie święto zwane Apaturia, co znaczy "święto tych, którzy mają

tego samego ojca". E'

Podstawową funkcją fratrii było prz;~jmowanie do grona obywateli dzieci

"braci" krótko po urodzeniu oraz przyjmowanie do grona dorosłych i czynnych

obywateli synów "braci", którzy osiągnęli określony wiek. Akty adopcji były też

wykonywane przed zebranymi "braćmi". Wszystkim tym czynnościom

towarzyszyły obrzędy religijne.

Wewnątrz fratrii oczywiście bracia nie byli między sobą równi, byli "podli" i

"dobrzy" zależnie od majątku. Kult wspólnego boga przodka i ewentualnie

innego wspólnego boga pozostawał w ręku kilku czy najwyżej kilkunastu

zamożnych i wpływowych rodzin. Każda z nich miała wokół siebie mniejszą lub

większą liczbę rodzin słabszych, od niej uzależnionych. To właśnie grupa jednej

rodziny wpływowej i wielu rodzin podrzędnych tworzyła to, co w naszych

źródłach (przeważnie inskrypcyjnych) nazywane jest gatra lub patria, czyli "grupa

pochodząca od tego samego ojca". Fratria więc składała się z kilku lub

kilkunastu patrai. Walne zebranie fratrii mogło przyjąć nowych członków tylko

po uprzedniej decyzji tej czy innej gatra. Inną strukturę wykazuje fratria w

Atenach w V-IV w.: w każdej fratrii dominowała grupa silniejszych rodzin zwana

genua lub później genos, to znaczy "grupa ludzi związana urodzeniem",

"rodzina". Jej członkowie nazywali się gennetai lub homogalaktes ("ci, co wyssali

to samo mleko"). Członkowie genua czuli się więc związani ze sobą ściślejszą

więzią "braterstwa" niż z resztą "braci". W najstarszych czasach genua miała

zapewne decydujący glos w przyjmowaniu lub odrzucaniu nowych członków.

Podobnie jak w przypadku fyle, nie wiemy, kiedy powstał podział na fratrie.

Wydaje się jednak, że proces powstawania fratrii jest częścią istotną procesu

powstawania polis, gdyż wspólnota zgromadzonych we fratriach obywateli to

właśnie polis, typ państwa charakterystyczny dla Greków starożytnych.

()kreślenie czasu powstania polis jest trudne. Należy tu wziąć pod uwagę dwa

132

zastrzezema: 1. Polis formuje się w toku dość długiego procesu, zanim uzyskuje

postać dojrzałą

(o której będziemy mówić w następnym paragrafie); stąd rozbieżności w

datówaniu jej początków, występujące wśród historyków, mogą wynikać z

różnic w odpowiedzi na "'" pytanie, co uznajemy za polis.

2. Pojawia się ona w różnych okresach, na różnych terenach (będziemy mogli

obserwować jej tworzenie jeszcze w IV w. w regionach peryferyjnych, jak

Etolia).

Większość badaczy skłonna jest sądzić, że na obszarach najbardziej

rozwiniętych mamy już z nią do czynienia w ciągu VIII w. Przyjęcie tej hipotezy

zakłada naszym zdaniem, że początki polis sięgały ostatniej (co najmniej) fazy

Wieków Ciemnych.

Przedmiotem dyskusji jest ocena wiadomości na temat charakteru urządzeń

państwowych Greków zawartych w Iliadzie (zwłaszcza w tzw. Opisie Tarczy

Achillesa w XVIII pieśni) i w Odysei. Naszym zdaniem, istnieją poważne

argumenty upoważniające do twierdzenia, że autor żyje w świecie polis. W obu

poematach określa się pozycję człowieka w świecie podając nazwę jego miasta.

Spotykamy parokrotnie znane nam już z poprzednich rozważań terminy astoi i

politai jako określenie grupy, z którą człowiek jest związany. Ideał męża u

Homera to człowiek przewodzący na zgromadzeniu i w bitwie, taki który umie

przemawiać i walczyć; są to dwa podstawowe aspekty wzoru obywatela w

czasach późniejszych. Występuje także przymiotnik demios w znaczeniu

"publiczny", co zakłada, że rzeczownik demos był już używany dla określenia

wspólnoty politycznej. Kilkakrotnie też Homer wspomina zgromadzenie ludowe.

Istotne jest, na koniec, że poematy Homera odzwierciedlają, choć w formie

specyficznej, zasadniczo tę samą kulturę, którą późniejsze polis będą uznawać za

swoją. Sukces Iliady i Odysei w następnych pokoleniach wynika z tego, że

rozwijająca się polis może się identyfikować z ideałami społecznymi i typem

religii w nich zawartymi. Oczywiście w poematach znajdziemy bardzo wiele scen

i luźno podanych informacji, które odnoszą się do innego typu organizacji

państwowej. Wladcy, zwiaszcza występujący w Iliadzie, nie mieszczą się w

rzeczywistości polis. Skłania to właśnie wielu uczonych do negowania jej

istnienia za życia autora. Nie jest to jednak postawa słuszna. Podkreślaliśmy już

przy omawianiu kwestii istnienia "świata homerowego", że poematy zawierają

elementy różnych epok, które nie tworzą całości koherentnej.

Przyjęcie odmiennej oceny obrazu społeczeństwa w poematach :Iomera nie

oznaczałoby wcale odrzucenia hipotezy o istnieniu polis w VIII w. Wiemy

bowiem, że stosunek między rzeczywistością tej epoki a tymi dziełami jest

bardzo skomplikowany, poeta nie opisuje wszak współczesnego mu świata w

sposób systematyczny.

Także w dziele Hezjoda Prace i dnie znajdujemy potwierdzenie istnienia polis.

Poeta pragnie skłonić rolników do odrzucenia złych, jego zdaniem, aspiracji do

brania udziału w zgromadzeniach odbywających się w mieście, a więc w życiu

politycznym wspólnoty, które toczy się właśnie w mieście.

Historycy datujący powstanie polis na czasy późniejsze, w połowie (czy nawet w

drugiej połowie) VII w., są zdania, że dla epoki wcześniejszej brak jest istotnych

dla tego ustroju elementów: spisanych praw, formalnych procedur pbwoływania

władz, wyraźnie określonego zakresu działania Zgromadzenia Ludowego. Na te

zastrzeżenia odpowiedzieć możemy, że przyjmujemy inną, niż ci historycy

definicję polis u jej początków.

Model greckiej polis

r Wypada nam tutaj otworzyć długi nawias w naszych wywodach i zatrzymać się

nad istotą tego typu państwa i zasadami jego funkcjonowania. W celu wyłożenia

tych kwestii musimy wyjść poza ramy opisywanej tu epoki, gdyż nasza wiedza o

polis archaicznej nie

we wszystkich punktach jest dostatecznie bogata i jednoznaczna, abyśmy mogli

na jej 133

134

podstawie to uczynić. Ważne jest też, abyśmy zdawali sobie sprawę, w jakim

kierunku idzie rozwój pewnych instytucji uchwytnych w epoce archaicznej w

zaczątkowej formie.

Zazwyczaj przekl~da się grecki termin polis przez państwo-miasto lub miasto-

państwo. Jest to tłumaczenie podwójnie nietrafne, gdyż sugeruje, że

najważniejszą cechą tego typu państwa jest niewielki obszar i, co gorsza, że

mamy do czynienia z państwem pojmowanym jako aparat wladzy. Tymczasem

jego istotę określa specyficzny sposób sprawowania władzy. Polis jest

suwerenną wspólnotą obywateli, którzy sami się rządzą nie tworząc struktur

państwowych odrębnych od spoleczeństwa i pretendujących do

reprezentowania jego interesów. Wlaśnie tak ją określi Arystoteles: koinonia,

"wspólnota".

Podstawowe decyzje, zwłaszcza takie, które dotyczyły wszystkich członków

wspólnoty (jak na przyklad wypowiedzenie wojny i zawarcie pokoju)

podejmowane były przez Zgromadzenie wszystkich (przynajmniej teoretycznie

wszystkich) mężczyzn wchodzących w skład wspólnoty,;-W celu sprawowania

władzy wspólnota powoływała urzędników, którym powierzała pelnienie funkcji

na czas ograniczony, a po upływie tego czasu zastępowała ich innymi osobami.

Władza więc "krążyła" w pewnym gronie ludzi, którzy raz byli słuchającymi, raz

wydającymi rozkazy. W tej sytuacji nie dochodziło w ogóle do ukształtowania

się struktur biurokratycznych. Obywatel przerywający na rok (czy inny,

przewidziany zwyczajami okres) normalny tok swej prywatnej działalności

zachowuje się inaczej, niż urzędnik pełniący swe funkcje zawodowo (i to

niezależnie od tego, czy za swe działanie otrzymuje zapłatę - jak to się dziato w V

i IV w. w Atenach, czy też nie było o niej mowy - jak to bywało zazwyczaj).

Krąg ludzi, w którym krążyła władza, był najczęściej o wiele węższy od grona

obywateli, obejmował ludzi wyselekcjonowanych według różnych zasad w

rozmaitych wariantach polis: urodzenia, bogactwa, popularności. W niektórych

typach polis ur-rędnicy byli odpowiedzialni za swe czyny nie tylko w

przypadkach wykroczeń o charakterze kryminalnym (nadużycie władzy, kradzież

mienia publicznego itd.), ale i za te decyzje, do których podejmowania mieli

prawo, ale które nie zyskały aprobaty wspólnoty.

W świetle tych wywodów jasne jest, że ważną (a niekiedy najważniejszą)

instytucją polis było Zgromadzenie obywateli. Istotną rolę odgrywała także

powszechnie występującą_Rada, składająca się z ograniczonej liczby członków

(od kilkudziesięciu cto kilkuset). Jej skład ustalano rozmaicie, mogli do niej

wchodzić ludzie z tytułu sprawowanego poprzednio urzędu lub z wyboru czy

nawet losowania. Jej celem było nade wszystko formowanie wniosków lub opinii

dla Zgromadzenia. Rada nie traci wcale znaczenia w ustroju demokratycznym,

przeciwnie powiększa się jej rola, gdyż to ona właśnie przygotowywała całą

rozległą działalność Zgromadzenia. Wielkie ciało, jakim byto zebranie wszystkich

obywateli, nie było bowiem w stanie w sposób skuteczny przeprowadzić

"technicznej" dyskusji nad wnioskami.

Podejmowanie istotnych decyzji przez ciała kolegialne, liczące wielu członków,

działające z tej racji publicznie, powodowało podniesienie znaczenia debaty i

przemówień jako podstawowych narzędzi w walce politycznej. Polis stwarzała tu

szczególne warunki i to niezależnie od tego, czy krąg ludzi sprawujących urzędy

był szerszy czy węższy. Nie byto też zasadniczej różnicy w sposobie

przemawiania do Rady czy do

Zgromadzenia - w obu przypadkach mówca musiał umieć wyłożyć jasno swe

argumenty, zbić racje przeciwników, grać na nastrojach, "narzucić" siebie

zebranym. Pamiętajmy, że nie istniały sposoby wzmacniania głosu, a przemawiać

trzeba było często do tysięcy ludzi, politycy musieli mieć odpowiednio silne

głosy. W warunkach greckich polityk z karteczką w ręku, mówiący szaro,

stereotypowo, nie był w ogóle do pomyślenia.

Dla rozwoju kultury greckiej potrzeba rozwinięcia umiejętności słownej szer-

mierki i przekonywania innych była faktem podstawowym. To ona przyczyniła

się walnie do rozwoju filozofii i nadała jej określony kierunek, to ona modelowała

system wychowawczy, style literackie.

Brak struktur władzy odrębnych od społeczeństwa sprzyjał formowaniu się

silnego poczucia odpowiedzialności za to, co się we wspólnocie działo.

Zwłaszcza tyczyło się tego grona, w którym krążyła władza, ale nie tylko.

Charakter ustroju i fakt publicznego sprawowania władzy umożliwiał wszystkim

zdobycie obiektywnej wiedzy o mechanizmach społecznych, stymulował

polityczne pasje. Ta właśnie cecha życia politycznego w świecie greckim jest

szczególnie dla nas uderzająca, zwłaszcza gdy pamiętać będziemy o

despotycznych państwach wschodnich, gdzie zamknięci za pałacowymi murami

władcy podejmowali decyzje, których sens i zasięg pozostawał dla przeciętnego

poddanego nieznany. Jego sprawą było słuchać, Greka - deliberować i

głosować.

Wspólnota obywateli była grupą zamkniętą, wchodzono do niej tylko przez

urodzenie, przypadki przyjmowania ludzi z zewnątrz były rzadkie. Cudzoziemcy

osiedlający się w danym mieście mogli żyć w nim przez pokolenia nie zyskując

przez to obywatelstwa. W ciągu wieku V i IV spotykamy się z formalnym

rozróżnieniem między metoikos - cudzoziemcem stale zamieszkałym, a xenos -

cudzoziemcem przebywającym przez czas określony. Metoikos mógł liczyć na

opiekę prawną ze strony organów państwowych (w większym stopniu niż

xenos), miał natomiast obowiązki: placił specjalne podatki, był pociągany do

służby wojskowej. Nie wiemy, od kiedy istnial ten stan rzeczy.

Czynności polityczne obywatele musieli wykonywać osobiście i bezpośrednio,

polis nie zna zasady reprezentacji. Reguta taka, dość oczywista w małych

państwach, stwarzali istotne trudności, gdy obszar polis był większy (jak np. w

Atenach), a uczestnictwo w Zgromadzeniu dla ludzi z oddalonych osad było

uciążliwe.

Polis była także wspólnotą właścicieli ziemi. W czasach archaicznych wszyscy

jej członkowie posiadają jej działy. Odsunięcie od życia politycznego ludzi,

którzy jej nie mieli, byto czymś oczywistym. W miarę uplywu czasu zasada ta

uległa osłabieniu, obecność w gronie obywatelskim ludzi nie dzierżących ziemi

staje się dopuszczalna. Jednak nawet wtedy posiadanie ziemi było

zarezerwowane dla obywateli; cudzoziemcy nic mogli jej nabywać.

Kobiety nie braly udziału w życiu polis, choć w pewnym sensie stanowily jej

część. Istniało pojęcie obywatelki, byto to jednak obywatelstwo pasywne. W

większości polis greckich nie stwarzano formalnych przeszkód przy zawieraniu

małżeństw z kobietami z innych polis. Dzieci z takich związków miały zwykle

uprawnie~ ia polityczne. Mogło jednak dziać się inaczej (jak na przyklad w

Atenach od połowy V w. j.

Wspólnota obywateli była również wspólnotą z religijnego punktu widzenia. Jako

całość czciła ona określonych bogów, składała im ofiary, organizowała święta,

wznosiła świątynie, ołtarze, posągi. Kult publiczny, podobnie jak inne aspekty

życia wspólnoty,

135

136

był przeważnie domeną dziatania urzędników. Wygnanie obywatela z polis było

więc tragedią także z religijnego punktu widzenia: tracił on opiekę bóstw, do

których nie mógł zwracać się indywidualnie (w religii greckiej przytłaczająca

większość aktów kultowych rozgrywa ~ię wewnątrz grup, z których polis jest

najważniejszą). Ochronę mógł wybłagać u cudzych ołtarzy, ale inne polis mogły

go odepchnąć.

'I_ koncepcji państwa jako wspólnoty wynika sposób kierowania publicznymi

finansami. Brak zawodowej armii i zawodowych urzędników czynił jego

potrzeby bardzo ograniczonymi. Grecy bardzo niechętnie godzili się na

systematyczne placenie podatków od ziemi czy dochodów. Wprowadzano je z

określonego powodu (wojna, budowa świątyni) i na określony czas. Istniały

jednak takie sytuacje, w których wspólnota musiała ponieść koszty. Uciekano się

wówczas do "liturgii" (czyli "świadczeń na rzecz ogółu"). Najłatwiej będzie nam

wythimaczyć ich istotę na przykładach. Gdy w Atenach wystawiano sztuki

teatralne, organizowanie spektaklu znalezienie aktorów, skompletowanie i

szkolenie chóru, przygotowanie kostiumów, dekoracji) zlecano osobom

posiadającym odpowiedni majątek jako liturgię. Inną pospolitą liturgią była

trierarchia: obowiązek wyposażenia triery w dodatkowy sprzęt (liny, wiosla,

drągi, kotwice itp.), a także dbanie o jej dobry stan w czasie wypraw wojennych.

Ci, którzy obejmowali te funkcje, musieli poświęcić nie tylko znaczne środki

finansowe, ale i czas, osobiście zajmując się wykonaniem powierzonych im

zadań. Można było się wywiązać z nich w sposób poprawny, ale można też było

wyłożyć więcej środków i dołożyć więcej starań, niż to było niezbędne. W

późniejszych, hellenistycznych czasach wspólnoty chwaliły publicznie tych,

którzy się wyróżniali w sprawowaniu liturgii. Specyficzną cechą mentalności

polis było przekonanie, że wzorowe wykonywanie takich obowiązków jest

najlepszą formą posłużenia się bogactwem i dowodem miłości do ojczyzny. Przy

tym systemie ciężary finansowe spadające na ludzi bogatych były znaczne, ale

ich wielkość i sposób ponoszenia w poważnym stopniu od nich zależały.

Liturgie stwarzały okazję do współzawodnictwa, do zdobywania powszechnego

szacunku i popularności. Podatki zaś, jak wiemy, są bezosobowe i uciążliwe, nic

w zamian za to nie dając.

VL' polis rzadko domagano się równości. Od zamożniejszych wymagano więcej

i na wojnie, i w czasie pokoju, uważano też za naturalne, że będą mieli więcej do

powiedzenia w sprawach publicznych.

Wydaje się, że opisany tu system mógł funcjonować dobrze, jeśli różnice

ekonomiczne między obywatelami polis nie były zbyt wielkie. Siedząc

wydarzenia wieku IV i czasów hellenistycznych można się przekonać, jak dalece

był to warunek niezbędny.

Musimy zdać sobie sprawę, że nawet wtedy, gdy nie istniały zbyt wielkie różnice

ekonomiczne między członkami wspólnoty politycznej, ani wynikłe z nich

konflikty o charakterze społecznym, życie polis nie upływało w spokoju. Typ

ustroju zawierał w sobie bowiem w sposób konieczny rywalizację między

grupami i między jednostkami o władzę. Mogła ona być w pewnym stopniu

neutralizowana i nie prowadzić do destabilizacji życia politycznego (tak np. się

działo w demokratycznych Atenach), zdarzało się jednak, że zwalczające się

strony uciekały się do stosowania siły. Przewroty, mordy polityczne, banicje,

spiski były czymś nazbyt normalnym w systemie polis.

Inne napięcia wynikały ze stosunków między polis. Rzadkie były wypadki, w

których dochodziło do wchłaniania innych organizmów w drodze wojen.

Typowym natomiast zjawiskiem było dążenie do tego, co Grecy (a i my w ślad

za nimi) nazywali

hegemonią, czyli przewodzeniem przy zachowaniu osobnego bytu politycznego

słabszej strony. Układy powstające między rywalizującymi ze sobą małymi

państwami są ze swej istoty niestabilne. Stąd system polis rodził wojny, niemal

endemiczne.

Grecy mieli wyraźnie ukształtowane przekonanie, że należą do wspólnoty

obejmującej wszystkich tych, którzy mówili greckimi dialektami, czcili tych

samych bogów, uczestniczyli we wspólnych wielkich świętach w rodzaju igrzysk

olimpijskich czy pytyjskich, słuchali utworów tych samych poetów - słowem

mieli tę samą kulturę. Świadomość ta nie zacierała bynajmniej przywiązania Ureka

do jego własnej polis, ani nie zmniejszała jego zaangażowania w jej wewnętrzne

sprawy. Współistnienie dwóch horyzontów, węższego - polis i szerszego -

wspólnoty panhelleńskiej, stanowi istotną cechę greckiej mentalności. Chroniio

to kulturę grecką przed zamknięciem się w kręgu spraw lokalnych, sprawiało, że

dzieła powstałe dla określonej, a często wąskiej, publiczności przeznaczone były

jednocześnie dla wszystkich Greków. Swiadomość jedności kulturowej nie

rodziła wcale potrzeby zjednoczenia się politycznego.

Niestety nie potrafimy powiedzieć, dlaczego właśnie w Grecji ukształtowała się

taka forma państwa.

Obiegowe opinie kładą nacisk na determinujące działanie specyficznych

warunków geograficznych. Przypomnijmy, że pasma górskie dzieliły Grecję na

niewielkie, zamknięte krainy. Na pewno ukształtowanie terenu odgrywało pewną

rolę, ale raczej w sensie negatywnym: brak było mianowicie czynnikcUw

sprzyjających czy zgoła zmuszających do tworzenia dużych jednostek

terytorialnych (inaczej niż np. w Egipcie, gdzie takie czynniki oddziaływały

bardzo silnie). Obserwacja mapy politycznej Grecji w I tysiącleciu prowadzi

nieuchronnie do stwierdzenia, że charakter geograficzny danej krainy nie

decydował o jej organizacji politycznej. W równinnej Beocji byto dwanaście

polis, które utrzymywały swą niezależność, choć jedna z nich - Teby - była

wyraźnie od innych silniejsza. Attyka, w znacznej części górzysta, była, i to

wcześnie, jednym państwem.

W dyskusjach nad genezą polis poza względami geograficznymi podkreśla się

zazwyczaj brak większego, zewnętrznego zagrożenia, które pojawi się dla

większości świata greckiego dopiero u schyłku VI w., gdy wybrzeża Azji

Mniejszej opanowane zostały przez Persów.

Oba czynniki (ukształtowanie terenu i względne zewnętrzne bezpieczeństwo)

mogłyby nam tłumaczyć najwyżej, dlaczego uformowały się mate państwa.

Natomiast w żadnym wypadku nie wyjaśniają genezy ich specyficznej natury

politycznej, zasadzającej się na wspólnocie obywateli.

Chociaż nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstała polis, to

łatwiej jest nam wyjaśnić, dlaczego się utrzymała. Przyczyn tego zjawiska należy

szukać w sferze mentalności: polis wywarła niezmiernie trwałe i głęboko

sięgające piętno na zachowaniach ludzi, na ich sposobie myślenia, czyniąc ich

niezdolnymi do akceptowania innych form życia politycznego.

Znamienne jest to, że w czasach hellenistycznych te polis, które znalazły się w

obrębie wielkich monarchii, nadal trwały (co prawda w zmienipnej postaci).

Nawet w epoce cesarstwa rzymskiego działały ich podstawowe instytucje:

wybierani urzędnicy, Rada czy nawet Zgromadzenie. Uchwytne są podstawowe

cechy mentalności wytworzonej w ramach polis. Znikną one dopiero w

momencie ruiny antycznego świata.

Proces kształtowania się polis nie dokonywał się jednocześnie u wszystkich

137

Greków. Zwraca naszą uwagę istnienie pewnych obszarów zacofanych

(pólnocno-zachodnia Grecja, Tesalia, środek Peloponezu i pólnocno-zachodnie

jego wybrzeża), gdzie brak byto polu, a za to niezmiernie długo trwaty instytucje

odmienne. Niewiele o nich wiemy, wydaje się, że byty to państwa o charakterze

plemiennym, o strukturach bardzo luźnych. Grecy nazywali takie twory

polityczne etYene "ludy", podkreślając w ten sposób brak centrum

politycznego, które z reguły gdzie indziej stanowiło miasto.

Wreszcie na końcu tej charakterystyki modelu polis, trzeba wspomnieć o

procesie określanym przez Greków mianem synoihismos, który odgrywał istotną

rolę w formowaniu się niektórych (ale tylko niektórych!) polis, zwtaszcza wtedy,

gdy miały większe terytorium. $yl to akt łączenia się osad, w wyniku którego

powstawał nowy organizm państwowy. Towarzyszyło mu w niektórych

wypadkach przemieszczenie się ludności; zakładano nową osadę, do której

ściągana dotychczasowych mieszkańców, albo decydowano się zachować i

rozbudować jedną, porzucając inne. Synojkizm nie jest czymś właściwym

wyłącznie epoce archaicznej, spotykamy się z nim w różnych okresach dziejów

greckich.

Polis u progów czasów archaicznych

Niewiele wiemy o sposobie funkcjonowania polis na początku czasów

archaicznych. zy Zapewne istotną rolę odgrywały fratrie (mówiliśmy o nich

wyźej), nie ulega teź ni wątpliwości, że w życiu wspólnoty dominowały bogate

rodziny arystokratyczne ~, prowadzące za sobą mniej aktywną resztę obywateli.

Na zgromadzeniach głos zabierali z niemal wyłącznie arystokraci.

Społeczności przewodził król lub królowie. Losy władzy monarszej w okresie

od u XIII do VII w. są bardzo zmienne. U schytku czasów mykeńskich i w

epoce katastrof

władza monarchiczna uległa zaiamaniu razem z całym systemem paiaców.

Zniknął też z d politycznego języka tytuł wanax. Władcy w wiekach następnych

nazywani będą mianem h basileus. Ta zmiana wskazuje, że ciągłość instytucji

została zerwana. Zwróćmy tez n~ uwagę, że termin basileus w języku tabliczek

mykeńskich oznaczał szefa rozmaitych u grup, urzędnika dworskiego, na

dodatek nie najwyższego szczebla. Na początku czasów p archaicznych

prawdopodobnie nie ma silnej władzy monarszej, a tytuł jest noszony z przez

grupę przywódców arystokratycznych rodzin, spośród których jeden uznany

jest g za najważniejszego. Na jakiej zasadzie otrzymywało się sam tytuł i owo

stanowisko z primus inter pares ("pierwszego wśród równych"), tego nie wiemy.

W grę mogły n wchodzić bardzo różne procedury: dziedziczenia, rotacji między

ważniejszymi rodzi- 1 nami, wyboru (i inne jeszcze). W niektórych jednak polis

musiało być inaczej, gdyż

wtadza królewska, i to silna, utrzymata się jeszcze dtugo, np. w Argos, Kyrenie,

n Sparcie. n

W epoce archaicznej rozwiniętej w niemal wszystkich polis manarchia zniknęła.

Uderzające jest, że nie przetrwaty wiadomości o konfliktach, które ten proces

mógłby s zrodzić. Kontrast z historią starożytnego Rzymu jest zdecydowany,

tam pamiętano r dobrze ~o dramatycznych wypadkach towarzyszących

usunięciu króla. Autentyczność t~ rzymskiej tradycji (oczywiście myślimy tu o

charakterze wydarzeń, a nie o szczegółach

138 wersji opowiedzianej przez historyków rzymskich) potwierdza astra niechęć

do słowa

rex trwająca przez wieki. Wydaje się, że należy to milczenie źródeł greckich

potraktować poważnie i uznać, iż królowie zostali zastąpieni przez urzędników

bez większych oporów.

Aristoi-najlepsi. Materialne i społeczne podstawy ich pozycji

Grupę przodującą wśród politai stanowili członkowie możnych rodzin.

Dominowali oni nie tylko w życiu politycznym i gospodarczym, określali także

mentalność całego społeczeństwa, narzucając innym swoje sposoby zachowania,

upodobania, poglądy.

Byli silnie związani z miastem, bardzo wcześnie w nim się osiedlili na stałe,

czyniąc je ośrodkiem swej działalności.

Materialną podstawą potęgi "najlepszych" byty majątki ziemskie. Trudno nam

coś powiedzieć o ich rozmiarze, z pewnością nie byty to ogromne kompleksy w

rodzaju późniejszych rzymskich latyfundiów, gdyż w Grecji, ze względu na

szczególne warunki geograficzne, taki typ własności nie wykształcił się w ogóle

(przynajmniej w czasach, które w tym podręczniku opisujemy). Ziemie te

uprawiają przede wszystkim niewolni chłopi (o tym będzie jeszcze mowa). Część

gruntów, wydzielona, pozostawała zapewne w gestii wlaściciela i była uprawiana

przez niewolników, żyjących w jego domostwie, odwoływano się też do

pomocy ludzi wolnych, "luźnych", nie mających środków do życia i

najmujących się u innych do pracy (thetes, erithoi). Niewykluczone, że i

niewolnicy osadzeni na przydzielonych im działkach byli pociągani do robót na

"pańskim". Plony takiej rezerwy (używając średniowiecznej terminologii) służyły

do zaspokajania bieżących potrzeb domu.

Arystokraci dążyli do zawładnięcia możliwie największą ilością ziemi, tendencja

ta ulegala nasileniu w miarę otwierania się nowych rynków zbytu na produkty

rolne. Możliwość sprzedaży zboża, oliwy czy wina istniała zawsze w krainach

bliższych lub dalszych (pisaliśmy już o tym we wstępie, s. 17, a także przy okazji

charakterystyki handlu mykeńskiego), w czasach archaicznych jednak ulega ona

znac~,nemu rozszerzeniu. Przyczynia się do tego rozwój miast, coraz liczniej w

nich żyjąca ludność uprawiająca rzemiosło i handel potrzebowała żywności.

Głód ziemi możni zaspokajali pr-r.ez przejmowanie ziemi należącej do ludzi

ekonomicznie słabszych oraz przez zagospodarowywanie gruntów gorszych,

pokrytych lasami, położonych na zboczach górskich (proces ten zwany

zazwyczaj wewnętrzną kolonizacją-w odróżnieniu od zewnętrznej, polegającej na

zakładaniu miast w obcych ziemiach-miał mieć w niedalekiej perspektywie fatalne

skutki dla środowiska naturalnego, niszcząc szatę leśną).

Arystokraci posiadali znaczne stada bydła: owiec, kóz, rogacizny, świń wypasa-

~! nych na pastwiskach, nieużytkach, w lasach należących do wspólnoty;

zajmowali się nimi przeważnie niewolni pasterze.

Również handel był dziedziną ich działania. Czynili to na ogół za pośrednictwem

swych agentów, którym dostarczali statki i towary. Handel ten, z reguły morski,

mial rozmaity zasięg i charakter. Arystokracja dysponowała pewnymi

nadwyżkami produktów własnych majątków, na które mogła bez trudu znaleźć

nabywców w różnych miejscowościach tak świata greckiego, jak i niegreckiego.

Ze swej strony potrzebowała

wielu artykul6w, których nie wytwarzała w swych gospodarstwach i których nic

139

140

produkowali lokalni rzemieślnicy. Poza przedmiotami metalowymi: bronią,

naczyniami, narzędziami (czy też sztabami metalu, gdyż i w takiej postaci go

przewożono), niewolnikami - obiektem jej pragnień były towary luksusowe:

tkaniny, ozdoby, kosztowne sprzęty, wodności i inne, których posiadanie byto

niezbędne ze względów społecznych jako widoczny dowód własnego bogactwa.

Większość z nich (zwłaszcza we wcześniejszej epoce archaicznej) pochodziła z

odległych krain Wschodu, bądź też była wytwarzana z surowców stamtąd

przywiezionych. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że arystokracja

angażowała się w operacje handlowe tylko po to, aby zdobyć potrzebne jej

towary (a to wymagało sprzedaży posiadanych nadwyżek). Agenci

arystokratycznych domów sprzedawali w różnych portach różne towary (mogli

nawet kilkakrotnie wymieniać frachty, sprzedając i kupując po drodze) z myślą o

zysku i powiększeniu ekonomicznego potencjału swych mocodawców. Była to

droga do szybkiego mnożenia majątku, efektowna, ale i ryzykowna, gdyż

podróże narazić mogły na straty bolesne, mało jest jednak prawdopodobne, by

zagrozić miały pozycji możnej rodziny.

Bogactwa arystokracji pochodziły w części z wojen. Kosztowne przedmioty,

niewolni,:y, bydto mogły trafić do jej domów jako lupy wojenne.

Rodziny arystokratyczne aktywnie uczestniczyły w kolonizacji, ich członkowie

byli organizatorami większości wypraw. Zainteresowani nimi mogli być

zwłaszcza młodsi synowie, którym stawało się ciasno w rodzinnym domu i

którzy w wyprawach widzieli dla siebie szansę zdobycia bogactwa i znaczenia.

Ostre walki polityczne toczące się między rodzinami (będziemy'o nich jeszcze

pisać) mogły także przyczyniać się do podejmowania takich inicjatyw.

Zdobycie i pomnażanie bogactw było dla tej grupy niezmiernie ważne, one

decydowały o pozycji rodziny. Nie był to jednak cel, lecz środek umożliwiający

przewodzenie we wspólnocie.

W arystokratycznym domu poza właściwą rodziną i sługami niewolnymi żyła

pewna liczba ludzi wolnych, posiadających jednocześnie status sługi i

towarzysza, przyjaciela. Powody zmuszające ludzi do związania się z czyimś

domem mogły być różne (wygnanie, klęska rodziny i utrata majątku, związki

przyjaźni, w wypadku ludzi młodych oddanie na wychowanie), różny też był

czas trwania takich więzów; nie jest to dla nas w tej chwili ważne. Istotny jest

sam fakt tworzącej się w ten sposób zależności.

Rodziny arystokratyczne dążyły do podporządkowania sobie możliwie

największej liczby ludzi, gdyż to stanowiło miarę potęgi. Można się domyślać, że

istniały pewne tradycyjne więzy między rodzinami silniejszymi i słabszymi,

dziedziczone z pokolenia na pokolenie, nade wszystko wewnątrz tej samej fratrii,

ale nie nabrały one nigdy charakteru formalnego (jak w Rzymie między patronami

a klientami). Wymagały więc stałego odnawiania, utwierdzania. Istotną rolę w

takich społecznych procesach odgrywały pożyczki, udzielane ludziom ich

potrzebującym z racji klęsk naturalnych, chorób, indywidualnych nieszczęść (do

kwestii długów wrócimy w dalszym ciągu tego rozdziału). Służył temu także

wystawny tryb życia: uczty przyciągające wielu gości, nie tylko równych

społeczną pozycją gospodarzowi, ale i skromniejszych, święta, zawody

sportowe. W gorszych latach, gdy zawiodły plony, wielcy panowie mogli być

zmuszeni, aby utrzymać zwykły styl życia, do kupowania tego, cn zazwyczaj

sprzedawali: zboża, wina, oliwy. Zaniechanie oddziaływania na społeczeństwo

było nie do przyjęcia, prowadziło bowiem do degradacji wewnątrz polis.

W począt polis wyn

· roli, jaką

T6I -CqiJl[ po ~Cpa]M ]sal euzalEZ loujodsm EulelTIruI Efrs 'uafoM arsezJ m

E~Em~il~po ~xE( `rjol r ~i r_ t aje `uz~Cuur Eraazpomazld TJSOajopz I

qJ~CujEUalEru moqosez faf z o~T~C1 ara E~TU~im sTlod

m TfJeI~ols~ile aosfalm `'m IIA rTJE~I~zJOd M I IIIA m `fauzJ·EqJIE moda

qJE~l~zJOd ~

aIUIOM BLI TO~STd~1

~aumolfEm~ I a~s3zJ ~iT~Cq ardnl~ (a1 M eTJ~tunsazld az `o~aumlzp JI~

'auurzpol ~Cqosez ~Em~fdIazJ~m `1JSOMITqOIpOZJZS ~aln~s EU

aTEISMOd T2T]~qn aJ~fnUMOI~M 3UZJIUIOUO~a ETUETEI7.p

~aUZJTńlaua nCII yoCZS~Z1EM0~ aIU ITSaf `ETJOZ q~1] ~CUMEjS~C~

'3ZSpE21 aZJZSaf OpCq EiUaTUr O~aUOJEI1S aIUEMI21S~CZT70 E

`JTJOIM ~rS OTEMEpn LUOJ -ueu~f M UIIxISOZS.M aIU - faJ~fem~I~azld

~uolls Iqop ~lEl~sl;uo2T T UIaTUEU~~m ~rs ~T~zJ -uo~ ols~zJ IuIEUIZpoI

~Czp~Im I~TE~ 'TfJEIaua~ qJ~ud~lseu ~uzJrmouo~a ~fJEpEI~ap

aTM~l~jadSlad ,11 fiTEMOpomod amo2~peds ~TEIZpod `.uz~zJZ~tn qJ~ms

qJru Eu qJ~J~JE11 mzpol Erue~TUZ op ~tzpemold oMlET `CT~oru ~Cufo~

'qosods ~ClreuTZO1 m ~ifEM~Cq auozol~Ez E(J~Czod I l~Cq qJI

'rJSOUTIqEIS po ~s aT~aTEp pET~s faf m aJ~zpoqam `Curzpol

auTo~azJZSOd `ualo~od aIaT.M zazld rTol fazJrumolaT~ fams erueuWzlln op

Eulopz r.eTeMl1 arularurzaru lsaf JsołeJ o~Ef ednl~ ~oqJ az `ol Eu ~~EMn

~IJOlmz aTJZSaIm ~iuls~SqrTarJTI~

'~EmoqJEZ af ~arrun .fqe `eJSfarur o9ausE~m Elueuzod `aurCsoaz/dos

:r~emzol famzazll `nIEImn op EruEmzam (auzJreqJlE ~iqop rls~Cm m als~zJ

~E1 puls 'afJ~izod ams o ~`qJ`iulsrmez" mlsoq 3Ie~ Eu ~rs JT;(ezEleu `~i~qiCi/

uart~~m-~rs a(E1s ~IEruz nru~~mTJSETm J~fezJEl~azld ~armoTzJ

`ar~olmoTz `faJ~rm `auue~etrvmElsod o1 ~s az `~zparm azlqop TJEI~OIStCIE

`~iuolls xEUpaf fal~nlp z ~(TUqopod uso~oq ~s az `ol aruseTm lsaf ~qJaJ

~zsfaruzEMfeu qJ`iloh[ `EIamoH MolalEqoq IozM eu) Emlsoq op ~rs

Eluaruqopodn `(g~~ 's 'qoz. `II~TTa1 O alerzpzOl M ~ESId azJZSaf

~Cmarzp~q n~sTMefz ru~C1 0) mg~oq op AIS ETUazITqz ~p~q ~Ep~zod

Tozsr.cv ~Suolls faupaf L 'o~au(T~rIaI eTJ~iz arurzparzp m ~iurarzpfeuz

rfJUapual TIJ~SuzJazlds qJ`C1 ~ruparmodpn 'aruol~ ur~CusE~mam IJSOUmg1

Eqazllod T qJf uuI peu AIS Eluarsaru~im o~aup~T~zmzaq J~rM e `~izpeTm

cuTad ErJ~Cqopz op aruaz~p arusazaoupaf afnqJaJ TfJEI~ols`iIE ~CmElsod

'(auzJaTods ~idnl~ oxEf rfJEI~oIs~CIe ~salalur o1 oTEZSnIeu ~Cp~

`SEZJMOM az~El fauzJ`Sulod aJTEM m urr J~zpomazld `nruarurT qJT M

Jemod~lS~CM `JT;U`c?T'TJF~ZId arqalS Op i~JWqE `~TńOUI

aUZJ~ClEIxOIS~IE ~iurzpol z`ip~ `IE]ITOd I(JEI~OISOIE op qJ,tJ~zaleu aIU

fauzJ~Cu[od IfJEd~SJUEma op az~E1 AIS ~CTETU~izJ~zld `auzJaTods

arJ~Sz ur,Ca~fnzrureufp maTxTUU`CzJ ~fTfq a1 ~C1~[T~uo~ '`Cp~zln

~ClouTodsM qJeruEI M auemomelds o `~iM~SIEfJrur o `EMIJE~oq o

`mgxtuualomz o ~~Tem `aIJOUIodsm aM aruazpomazld o ~fJezITEM~S1

~uuElsnaru ~qos `Czp~IUr `iłlzpemold auzJ`ilEl~ols`CIE ~SuIZpog

'EmlJE~oq o~auselm EruEMOlsa,;IUEm op EfzE~o Eupaf azazsaf ``iurfn~oupo

`01 lsaf 'qJElEZSqo arqars po qJ~CuoTEppo eu Tur~iJ~f~iz `~Cdnl~ fal

IurE~uoTzJ ~Czp~Ttu r~unsols ~CJ~fETsaI~o xluu~CzJ ~iulolsr auo

~fIEZIEmIs 'Eruajoxod aud~lseu ~T~CZJTZpaIZp ~UTJSOc~

Z~ETUElS~CZ101~ nTnl~1 z'Jrs aJ~zloml rz~r~~ 'ruIE2~IEpod rLUfiumo]zso~

EIUaZIEpqO I EIJ'JI~CZId ońauTeruoLUalaJ uarmad J~q T~oLrI ~rxE1 ?soi

'azpolp od TEmEpn ~Is qJ~ilolx op ``Curzpol ~C~emourf~Czld ~lEl~ols~Cle

EMlsourop o~ams po eTEp z o~aJ~fnzolpod 'I1~ST;M OZI7IEq~ T~q `~UOZ

aIqOS TEIaIq~m ~al~ `iul~IJazId o~alol~ z `~~I~ z~Cp~ `eJ~fezlapn EqJaJ o1

lsaf `aT~aTpo ~~Csop ruasezJ `srlod auul IuWJ~fn~zsarurez ImEUrzpol Z

I~7.~TMZ U.I~1 ~7.1d AIS ~~EZIEpz 'fauzJ~uTOd I~~l~El fauurzpol Moxpols

qJ~zsfaruzEmfEU 7. UI~CUp3f O~~q UTZpOI 1.~J~UZJ~C1EI~O1S~CIE

rUIE~2~UOTZJ fizp~rCII auelarMEZ Em]suaZTE~1

`ErJa `ezo `TUas `ipo~ aru ` o~a1 `yJ`C rTJES J~1M `Cp~T erua auM (azsv

qosc 01 1s Tzpn auz< `EZS.

ET`Cz

.. ~J~f aU0

op a aJ~~ q,e~ ezJ~ arm~

`~10

`aur ema nlu: arul qJ~i~ auq `~TZT ET~Cc aM) moF ``Cq< `~OC `IUn

i waleczności arystokratycznych wojowników. Tylko arystokracja może

hodQlsrać konie i tylko jej cztonkowie opanowali sztukę jeździecką. W

początkach czasów archaicznych koń służy już jako wierzchowiec (rydwany

bojowe znikły wraz z epoką.myk~ńską`;, konny wojownik góruye nad pieszym

w najrozmaitszych sytuacjach.

Przewodzenie arystokratów na wojnie ma inne jeszcze, pozamaterialne źródia.

Wynika ono z ich specyficznej postawy ceniącej szaleńczą odwagę, sitę, wyczyn

indywidualny, sprawność w poslugiwaniu się oszczepem, wtócznią, mieczem.

Sława wojenna byta celem dziatania młodego wojownika, tchórzostwo i

przegrana przynosity mu wstyd, umniejszający rzecz dla arystokraty

najcenniejszą: cześć. Na takich wojownikach opanowanych szaleństwem walki

spoczywa glówny ciężar bojowych dokonań.

Militarne funkcje arystokracji ulegną znacznemu ograniczeniu w miarę upo-

wszechniania się innego sposobu walki zwanego falangą (odsyłamy (;zytelnika

do rozważań na s. 189-194). Na razie wystarczy nam stwierdzić, że powstaje

nowy szyk, w którym nie ma miejsca na indywidualny wyczyn i który opiera się

na równym udziale większej liczby wojowników, pochodzących w znacznym

stopniu spoza grona arystokracji. Przedmiotem dyskusji jest data tej innowacji.

Na ogół sądzi się, że wystąpiła ona w pierwszej połowie wieku VII. Nie jest

jednak wykluczone, że można ją cofnąć i do VIII w.

Arystokracja w VIII w. zajmuje się piractwem, atakując sąsiadów, urządzając

morskie wyprawy. Celem ich był rabunek bydła, zdobycie niewolników, grabież

domostw. Statki arystokratów atakowały nie tylko pobliskie wybrzeża, ale -

rapędzaty się ku krainom wschodnim, kuszącym Greków bogactwami. 'Takie

wyprawy są już wówczas źle widziane (wyrazy potępienia znajdziemy u

Homera). W miarę wzmacniania się sity polis, pirackie ekspedycje podejmowane

przez możnych są powoli eliminowane, gdyż wspólnota ma dość sity, aby je

uniemożliwić.

Rodziny arystokratyczne kładą wielki nacisk na własne genealogie umieszczając

na ich początku boga lub boginię, którzy w związku z czlowiekiem śmiertelnym

dali życie herosowi. Pamiętano dobrze i chętnie przytaczano imiona kolejnych

przodków, należenie do takiej linii stanowiło uzasadnienie przodującego miejsca

w spolec-rności. Genealogie przypominały także o związkach łączących rozmaite

możne rodziny, stanowiły więc istotny czynnik integracji arystokracji jako grupy.

Ido interesujących wyników prowadzą obliczenia, które możemy wykonać

postugując się przekazanymi nam przez źródla liniami genealogicznymi, mnorąc

liczbę generacji przez liczbę lat, jaką Grecy przypisywali trwaniu jednego

pokolenia. W grę wchodzi 40 lub 33 1 /3 lat. Widzimy, że genealogie docierają

do końca w Teku XII (przy pokoleniach dłuższych) lub XI (przy krótszych).

Wcześniej sięgają linie dwóch rodzin król<Sw spartańskich: do 1310 lub 1170.

Wartość takich obliczeń ogranicza szczupłość podstawy, niestety niewiele mamy

takich linii. Ciekawe jest jednak, że sięgają one dość ptytko w przeszlość, płyciej

niż to wynika z liczb, gdyż najstarsza część genealogii jest na pewno fikcyjna.

Z pewnością przechowywano również w pamięci rodzin wspomnienia o

dawnych czynach przodków, które są nieustannym powodem do dumy i tytułem

do zajmowanych stanowisk w polis.

142

Mentalność arystokracji

Zwracaliśmy już uwagę na społeczną funkcję manifestowania bogactwa przez

arystokrację. Pamiętać o tym trzeba, by rozumieć sens cechującego ją pragnienia

wystawności. Barwne, haftowane stroje, klejnoty noszone i przez kobiety, i przez

mężczyzn, konie pod wierzch i do zaprzęgów, kosztowne tkaniny rozwieszone

na ścianach domów, zdobione naczynia metalowe i ceramiczne są widomymi

oznakami siły danej rodziny, stwarzają dystans między ludźmi zwykłymi a

potomkami bogów. Pragnienie zdobywania zbytkownych przedmiotów, w

znacznej części (zwłaszcza w początkach czasów archaicznych) pochodzących

spoza świata greckiego, ze Wschodu, popycha arystokratów do najrozmaitszych

dziatań: wypraw rabunkowych, handlu i także kolonizacji. Nawiązujące się coraz

częstsze kontakty handlowe między wybrzeżami Syrii, Egiptem a światem

egejskim powiększają możliwości zaopatrzenia się w artykuły luksusu, rodzą też

nowe apetyty na nie.

Luksus greckiej arystokracji jest oczywiście niewielki, jeśli zestawiać go

będziemy z poziomem życia wysokich dostojników monarchii wschodnich.

Zwłaszcza uderzająco skromne są ich domostwa, którym daleko jest do pałaców

z epoki mykeńskiej z ich freskami, łazienkami, podwórcami. Nie jest to jednak

istotne, liczy się wszak różnica między arystokratycznym a przeciętnym

poziomem życia.

Arystokracja grecka nie jest tylko warstwą ludzi chciwych bogactw, rabusi

spędzających wolne chwile na zbiorowych pijatykach. Nasze źródła, poczynając

od poematów Homera, pokazują, że mamy do czynienia z ludźmi miewającymi

także pragnienia wyrafinowane. Świadczy o tym tworzona dla niej przecież

kunsztowna literatura; widzimy jej zamiłowanie do muzyki, pięknych

artystycznych przedmiotów (już sama malowana ceramika czasów archaicznych

wystarczy, aby dać świadectwo poziomu artystycznego zamawiających ją ludzi).

Piśmienność jej jest poza dyskusją.

Ważną rolę w życiu tej grupy odgrywa sport stwarzający okazję do

manifestowania wtasnej siły i sprawności. Zwycięstwo w zawodach pojmowane

jest jako tytuł do chwaty niemal na równi z wyczynami wojennymi. Arystokrata

był par excellence czlowiekicm uprawiającym sport. W jednej ze scen Odysei

(VII, 147-148) ktoś powie o wyczynach sportowych: "nie ma większej sławy dla

męża, póki żyje, niż to, co uczynił swoimi rękami i nogami". Gdy ktoś chce

obrazić Odysa stwierdza (VIII, 159-164): "Doprawdy cudzoziemcze, nie

wyglądasz mi wcale na męża biegtego w zawodach..., przypominasz raczej

takiego, co tam i sam jeżdżąc okrętem o wielu wiostach, kieruje żeglarzami

uprawiającymi interesy, pamięta o iadunku, nadzoruje towary i pilnuje miłych

zysków". Jeśli więc ktoś nie jest arystokratą, nie staje do zawodów. ,.

Arystokracja zrodziła ideologię, wedle której zwycięstwo w zawodach-wynik

własnej sprawności osiągniętej w drodze ćwiczeń, ale i zarazem dar

opiekuńczego bóstwa-zakłada w sposób konieczny doskonałość moralną, a

więc jest też tytułem do zajęcia odpowiedniego miejsca w społeczeństwie.

Wydaje się, że najstarsze igrzyska zwoływane były z inicjatywy arystokratów

urządzających je na pogrzebach swych bliskich, później domena ta staje się

wyłączną prerogatywą zbiorowości (o igrzyskach piszemy szerzej w rozdzia~e o

kulturze, zob. s. 343-346).

Na równi ze sportem popularne były polowania, w których uczestniczono z

wielką pasją. Dawały one okazję do wykazania się nie tylko odwagą i

zręcznością, ale również

143

umiejętnością użycia pudstępu, która należała nie tyle do zalet człowieka

dojrzałego, ile do wzoru postępowania ludzi młodych, przysposabiających się

do przyszłej roli wojowników.

W życiu aryst ikracji ważne miejsce zajmowały uczty i następujące po nich

wspólne pijatyki-sympozja. Przyczyniały się one do wzmacniania spoistości

ideowej grupy, stwarzały okazję do formowania wspólnych upodobań i

wzorców zachowań. Zajmiemy się nimi szerzej w rozdziale o kulturze okresu

archaicznego (zob. s. 338-340).

O religii arystokracji będziemy mieli okazję mówić w osobnym rozdziale

poświęconym wierzeniom Greków czasów archaicznych. ()d razu jednak warto

uprzedzić Czytelnika, że grupa ta dokonała swoistej selekcji wśród bóstw,

odrzucając kulty nie zgadzające się z jej sposobem widzenia świata i gustami

(przede wszystkim dotyczy to kultów płodności, które jej się wydawały dziwne i

szokujące). W bardzo znaczący sposób określona została więź między

człowiekiem a bóstwem; od bogów wszystko zależy, wszystko jest przez nich

dane, ale nie oznacza to, iż bogowie determinują bieg spraw w sposób

ostateczny. Człowiekowi pozostaje możliwość wyboru, jest więc

odpowiedzialny za swe czyny niezależnie od boskich interwencji. Jest to bardzo

istotny rys mentalności arystokratycznej, z którego wiele wynika dla kultury

greckiej późniejszych wieków.

144

Wolni członkowie wspólnot nie należący do arystokracji

O sytuacji innych kategorii ludzi, składających się na stan wolnych członków

politycznych wspólnot, wiemy o wiele mniej niż o arystokracji. Stąd paragraf im

poświęcony będzie skromniejszy od poprzednich.

Najbardziej uderzającą cechą tej grupy jest chwiejność jej położenia.

Stosunkowo łatwo było członkom tej grupy poprawić swój stan posiadania,

jeszcze jednak łatwiej byto stracić majątek i status społeczny.

Większość politai to rolnicy pracujący na roli z rodziną, których stać było na

kupno jednego czy (w wypadku zamożniejszych) kilku niewolników i najęcie

ludzi do pracy w okresie pilnych prac polowych. Ciążyła nad nimi groźba

niedostatku czy nawet głodu i wynikająca stąd konieczność zaciągania długów.

Nieurodzaj, choroba, pomór bydła zmuszały chłopa do szukania pomocy u

zamożniejszych od niego arystokratów, którzy mogli mu dać zboże, oliwę,

pożyczyć woły, bez których nie byłby w stanie uprawiać ziemi itd. Długi

zaciągane były głównie pod zastaw gruntów, które w ten sposób łatwo można

byto stracić, ale także i pod zastaw osób. Rolnik w potrzebie oddawał swoje

dzieci w niewolę, aby ocalić gospodarstwo. W skrajnych przypadkach

wierzyciel zamieniał go w niewolnika i sprzedawał poza rodzinną polis. Zdarzało

się, być może, także, że rolnik w potrzebie zawierał ze swym wierzycielem układ,

na mocy którego do chwili oddania długu pracował na lego IzeCZ, zatrzymując

jedynie część swoich plonów. Jeśli mu się nie powiodło, mc~gl stracić i ziert~ię,

i wolność, przechodząc do kategorii ludzi zależnych.

Zamożniejsi i ruchliwsi reprezentanci tej grupy społecznej wszelkimi sposobami

będą dążyli do wzbogacenia się, które uwolni ich od konieczności pracy,

zapewni stabilny byt i otwory drogę do szeregdw arystokracji. Paką szansę

stwarzała im kolonizacja; w nowo zakładanych polis mogli często liczyć na dział

ziemi większy i żyźniejszy niż ten, który ich rodzina posiadała w starej ojczyźnie.

Ci sami ludzie

ego, ile angażowali się w handel oferując swe uslugi arystokratycznym rodzinom,

które tej roli potrzebowały agentów do prowadzenia swoich interesów.

Podejmowali także handel na

własny rachunek, tadując na statki skromne nadwyżki swego gospodarstwa,

próbując spólne przy pomocy pożyczek zwiększyć liczbę towarów, którymi

obracali. Takie inicjatywy mogły przynieść bogactwo, ale mogły też zepchnąć na

dno nędzy, gdy fortuna zawiodła. grupy,

jmiemy Jeśli jednak im szczęście dopisało, wycofywali się z handlu, zajmując się

uprawą roli. Właśnie dlatego w okresie archaicznym długo nie kształtuje się

osobna grupa kupców, a zdziale grono ludzi stale zajmujących się handlem byto

bardzo szezupie.

warto Wielu mtodych mężczyzn szukało szczęścia w slużbie najemnejvv armiach

władców zucając Azji Mniejszej, Babilonii czy Egiptu, a później Persji. Grecy

byli w nich chętnie ystkim `Widziani, zalety stosowanego przez nich sposobu

walki (falanga!) były szeroko znane. bard-no Taktyka ta byla ściśle związana z

systemem polis (o związku między falangą a polis zob. bogów s. 193), tak że ci,

którzy chcieli mieć oddziały walczące na sposób grecki, musieli ogowie

najmować Greków.

żliwość Ważną rolę w życiu ekonomicznym i politycznym odgrywały

środowiska sktadające cji. Jest się z ludzi dość zamożnych, ale nie na tyle, aby

zaliczać się do grona wielkich; trafialy do ultury nich i te arystokratyczne

rodziny, które w wyniku rozmaitych przypadków (wspomi

naliśmy już o nich poprzednio) strachy swą pozycję. Właśnie ludzie "zbliżający

się" do możnych, bądź walczący o powrót do ich świata, odznaczali się wielką

ruchliwością zarówno w doslownym, jak i przenośnym sensie tego słowa. Pełni

wielkich aspiracji, ambitni i wiecznie sfrustrowani, "skazani" na wybicie się, gdyż

inaczej groziła im degradacja, byli gorączkowo aktywni we wszelkich

dziedzinach życia. 'I'o oni wystę

lonków Po~'ali z inicjatywą ograniczenia władzy arystokracji i stworzenia ustroju

dopuszczająraf im tego większą równość wśród politai. Wprowadzenie falangi

dało im wielką szansę i narzędzie nacisku politycznego, prowadzeni przez nich

skromniejsi i spokojniejsi

3nkowo niearystokratyczni obywatele, zdobywając organizacyjne struktury i

świadomość latwic~ własnej siły, byli w stanie dyktować aristoi swoją wolę.

Znaczna ruchliwość społeczna wywoływała stan napięcia i poczucie

niestabilności. ~ kupno W poezji greckiej doby archaicznej świadomość

efemeryczności losu ludzkiego powraca gracy w z obsesyjną siłą. Caty ten

opisany przez nas zespół postaw psychicznych dał w efekcie głodu i wielki nurt

innowacji, który jest tak uderzającą cechą kultury doby archaicznej. r bydła

Gotowość do poszukiwania nowych dróg i otwarcia na nowe prądy (i to przy

trwającym

którzy szacunku dla tradycji) nieczęsto występuje w dziejach społeczności

starożytnych. arawiac Niestety, niemal nic nie wiemy o rzemieślnikach, choć

dzięki wykopaliskom znamy b iatwu dobrze produkty ich pracy. U Homera

wchodzą oni w skład specyficznej grupy e dzieci społecznej, której eztonkowie

określani są mianem demioergoi (obok aojdów, wiesz°nial f;o ezów, heroldów i

lekarzy), a więc wszystkich tych, którzy w zasadzie nie żyją z roli, ale

rolnik mają miejsce w społeczeństwie z tytułu pracy na rzecz ogółu. Ale nawet w

poematach nie >ddania znajdziemy informacji, które umożliwiłyby nam

charakterystykę ich sytuacji. Rozwój i się nie spoteczeństwa, a zwłaszcza rozwój

kolonizacji, stwarzały dogodne warunki dla rozwoju °iny~ h, rzemiosta, gdyż

ulegt znacznemu rozszerzeniu krąg odbiorców jego wytworów, tak lobami

~'e~'nątrz, jak i na zewnątrz świata greckiego. Zwiększenie produkcji odbywało

się apewni przez wzrost liczby warsztatów, ale także i przez wykorzystywanie

pracy niewolników. sala im Zatrudnienie ich nie prowadziło jednak do zmian w

organizacji produkcji. Podstawową ęk~ry i jej formą pozostają niewielkie

warsztaty, w których pracuje kilku ludzi z właścicielem

ludzie na czele. 145

T

Poza charakteryzowanymi dotychczas kategoriami ludzi wolnych, którzy mieli

określone źródło utrzymania i miejsce w spoleczeństwie, spotykamy jeszcze

grupę ludzi luźnych, nic nie posiadających, być może wyłączonych ze społecznej

organizacji. Noszą oni nazwę tetów (thetes). Najmują się do pracy na roli w

arystokratycznych majątkach, a także w gospodarstwach mniejszych, w

warsztatach rzemieślniczych. Los ich jest bardzo ciężki przede wszystkim z

powodu braku wszelkiego zabezpieczenia przed glodem, gwałtami, starością.

Pochodzenie ich może być różne, istnieje wiele powodów degradacji

ekonomicznej i społecznej. Trudno określić ich liczebność. W epoce

wczesnoarchaicznej nie mogło być ich wielu, późniejszy wzrost miast umożliwia)

przetrwanie większym grupom.

Stan ludzi niewolnych

Wspólnocie ludzi wolnych, uczestniczących w życiu publicznym (politai),

przeciwstawiata się druga grupa ludności polis: niewolnicy, po grecku duloi lub

dmoes (ta ostatnia nazwa wyszła wcześnie z użycia). Do tej drugiej grupy, którą,

tak jak grupę obywateli, możemy traktować jako stan, należeli wszyscy ci, którzy

byli wyłączeni ze wspólnoty obywatelskiej i znajdowali się w stanie zależności

osobistej od konkretnych czlonków tej wspólnoty.

Choć podział na obywateli i niewolników byt wyraźny i miał zasadnicze

znaczenie, stan niewolniczy obejmowal ludzi o bardzo różnych kondycjach.

Większość ludzi niewolnych zajmowała się pracą na ziemi należącej do bogatych

wlaścicieli. Nie tworzyli oni jednak ekip niewolnych robotników, jak w

późniejszych rzymskich willach znanych nam z dzieł Katona czy Warrona, lecz

pracowali na dziatkach oddanych im w uprawę w sposób trwały, przy pomocy

zwierząt i narzędzi, które, nawet jeśli zostały im dane przez pana, traktowane

byty jako coś stale do nich należącego. Niewolnicy ci mieli normalne życie

rodzinne, ich synowie w zwykłych warunkach dziedziczyli po nich dobytek i

zapewne ziemię. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby właściciel mógł bez

szczególnych powodów być zainteresowany we wprowadzaniu większych zmian

w swych dobrach; byłoby to sprzeczne z jego interesami, gdyż uprawa ziemi

wymaga wieloletniego związania rolnika z gruntami, dotyczy to znacznej części

podstawowych kultur rolnych Grecji, w tym takich jak drzewa oliwne, winna

latorośl, drzewa owocowe itd. Obowiązki ich polegać musiały na oddawaniu

części plonów, na pewno rozmaicie ustalonej na różnych obszarach. Wiemy, że

w Mesenii heloci oddawali połowę zbiorów, ale tak wysoka danina zdaje się być

następstwem szczególnie brutalnych okoliczności opanowania tych ziem przez

Spartę, była ponadto możliwa, gdyż są to ziemie o wyjątkowej żyzności. W

Atenach z jednej z nazw ludności niewolnej, hektemoroi (sześcioczęściowcy)

wnosimy, że panowie zagarniali jedną szóstą plonów (do tej sprawy wrócimy

jeszcze niżej, zob. s. 237). Na podstawie analogii z innymi epokami i terenami

znającymi liczne warstwy zależnych chłopów, sądzimy, że właściciele mogli

domagać się także pewnych usług: uprawy własnych, nie podzielonych gruntów,

udziału w pracach budowlanych. Nadwyżki wyprodukowane w gospodarstwie

pozostawały w dyspozycji rolników, dawało to jakąś, choć zapewne niewielką,

szansę na zyskanie, w warunkach dogodnych, względnej zamożności.

146

Natomiast w przypadku nieszczęść: nieurodzaju, choroby ludzi czy bydta,

wlaściciele prawdopodobnie wspierali swych chłopów, nie byli wszak

zainteresowani w ich ruinie, ani śmierci glodowej.

Tego typu niewolnicy, których najlepiej będzie nazywać zależnymi chłopami,

mogli być określani nie tylko ogólną nazwą duloi lecz również terminami bardziej

specyficznymi. W wielu polis (między innymi na Krecie) stosowano do nich

nazwę perioikoi, czyli "ci, którzy mieszkają naokoło", chyba naokoło jądra

gospodarstwa, ziemi, którą właściciel zatrzymywał dla siebie (notabene ta sama

nazwa oznaczała w Sparcie autonomiczne gminy ludzi wolnych, rozmieszczone

na skrajach polis spartańskiej, ściśle z nią związane, ale nie mające praw

politycznych obywateli spartańskich). W polis kreteńskich istniały także inne

nazwy: aphamiotai, która znaczyła prawdopodobnie "ci, co nie cieszą się sławą",

tudzież klarotai "ci, co są związani z dzialem ziemi"; w Atenach zależni chłopi

określani byli jako hektemoroi, "sześcioczęściowcy" lub pelatai, "ci, co stoją u

boku". Dla Argos mamy poświadczony termin gymnetes lub gymnesioi,

"nadzy", dla Sykionu korynephoroi ("uzbrojeni w maczugę") lub katonakophoroi

(ci, co noszą grube szaty obrębione skórami owczymi). W Epidauros

spotykamy konipodes, "ci, co mają kurz na stopach". Wreszcie jest grupa nazw

o wyraźnie etnicznym charakterze: w Syrakuzach Kyllyrioi lub Killikyrioi, w

Milecie Gergithes, w Heraklei Pontyjskiej Mariandynoi, w Tesalii Penestai.

Nazwa heilotes (heloci), określająca ludność zależną w polis spartańskiej, jest

niejasna.

Do świadczeń, do których zależni chłopi byli zobowiązani, należało

towarzyszenie panom na wyprawach. Wojownik zabierał ze sobą jednego lub

kilku niewolników po to, by mu służyli jako giermkowie i brali udział w bitwie.

Jest to dobrze poświadczone w odniesieniu do helotów spartańskich. Z tą

funkcją związane są zapewne niektóre z cytowanych wyżej nazw: "ci, co stoją u

boku", "nadzy (czyli lekkozbrojni)", "uzbrojeni w maczugę".

Chłopi zależni, choć pozbawieni praw obywatelskich, tak samo jak reszta

niewolników, mieli w przeciwieństwie do niej, pewne prawa. Nie wolno ich byto

sprzedawać za granicę, ani sprzedawać wewnątrz polis, inaczej niż z gruntami, na

których żyli. Także ruchomego dobytku tych ludzi strzegły normy prawne przed

chciwością panów.

W V w., w mieście kreteńskim Gortynie ustawy zachowane w postaci wielkiej

inskrypcji (tzw. Kodeks gortyński) dostarczają nam ciekawych informacji o

położeniu prawnym tego typu niewolników (nazywanych tu wymiennie duloi lub

woikees, "związanych z gospodarstwem"). Niewolnik może występować w

sądzie i otrzymać odszkodowanie od człowieka wolnego, gdy sąd uzna, że

został on skrzywdzony. Może się także ożenić z kobietą wolną, a jeśli

małżonkowie będą mieszkali w domu żony, to ich dzieci będą wolne. Podobne

stosunki istniaty zapewne w większości polis w czasach archaicznych.

Niewolnicy tego typu, zależni chłopi, stanowili grupę stosunkowo jednorodną,

która w wyjątkowych sytuacjach mogła się zbuntować i działać solidarnie

przeciwko panom. Mieli też własne kulty i własne obyczaje.

Najlepiej jest nam znane położenie niewolnych, zależnych chłopów w Sparcie

(piszemy o nich szerzej nieco dalej, zob. s. 223-224). Tu w wyniku szczególnego

układu sytuacji: obfitości ziemi zdobytej w wojnach i rewindykacji politycznych

uboższej części

147

148

obywateli, doszło do tego, co stanowiło przedmiot powszechnych pragnień ludzi

wolnych: wszyscy politai zostali uwolnieni od potrzeby pracy fizycznej, mogli się

zająć wylącznie wojną, polowaniem, działalnością polityczną, rozrywkami.

Stopień uciążliwości sytuacji niewolnych chłopów pracujących na ziemi bogats-

rych rodzin byt rozmaity i rozmaicie odczuwany. Zależał od mnóstwa

czynników, których listę możemy ułożyć teoretycznie, nie mając iluzji, że

potrafimy wyobrazić sobie wszelkie elementy sytuacji. W grę wchodziła

płodność ziemi, sity ludzi na niej pracujących, odległość od miasta i wybrzeża, a

więc szansa na zbyt nadwyżek, lokalne obyczaje, charakter właścicieli, ich

sytuacja materialna, spójność grup chłopów o tym samym statusie (duża ich

część mogła żyć w osadach, a nie zabudowaniach jednodworczych, których w

Grecji było w ogóle mało).

Przejdziemy teraz do charakterystyki położenia pozostatych grup niewolników,

którzy nie gospodarując na przydzielonych im gruntach, nie mieli ekonomicznej

samodzielności. Pozbawieni byli praw, którymi cieszyli się chłopi zależni.

W bogatych domach pełno było niewolnej służby: mężczyźni uprawiali ziemię

eksploatowaną wprost przez pana i wykonywali cięższe prace w obejściu,

kobiety zajmowały się domem: mełły zboże, piekty chleb, tkały, prały, a młodsze

i ładniejsze służyły panu także jako nałożnice. Dzieci zrodzone z takich związków

wchodziły często do rodziny, choć na gorszych prawach niż ich rodzeństwo ze

związków małżeńskich; jeśli właściciele nie mieli legalnego potomstwa, dzieci

niewolnicy mogły nawet liczyć na objęcie majątku i pozycji społecznej ojca.

Niewolników spotykamy także w niedużych gospodarstwach (wspomina o nich,

jako o czymś oczywistym, Hezjod w Pracach i dniach). Tu sytuacja ich musiała

być podobna do sytuacji niewolnej służby wielkich domów, gdyż nie wchodziło

w grę usamodzielnienie (właściciel nie miał dość ziemi) i wobec tego wyzysk, nie

mówiąc już o uciążliwości psychicznej, był ostrzejszy, perspektywy zatożenia

własnej rodziny ograniczone.

Pochodzenie niewolników musiało być rozmaite. Na niektórych terenach

kategoria zależnych chlopów powstała głównie w wyniku podboju, który

sprowadził poprzednią ludność lub jej część do tego stanu. W wielu koloniach

zakładanych w okresie VIII-VI w. byli to tubylcy uzależnieni od zwycięskich

osadników, którzy ich nie wypędzili, ale zmusili do pracy dla siebie. Możemy się

domyślać, że procesy uzależniania drobnych, wolnych właścicieli ziemskich na

skutek niespłaconych długów prowadziły także do powiększenia tej kategorii

ludzi. Ponadto oczywiście niewolników można było kupić lub zdobyć na wojnie.

Większość zakupionych lub zdobytych na wojnie niewolników trafiała do

bogatych domów, gdzie pracowali pod okiem pana czy pani, mogli oni jednak

otrzymać ziemię i rozpocząć bardziej samodzielne życie jako chłopi zależni.

Niewolników tych dostarczały wojny a także bardzo rozwinięte, endemiczne

piractwo. Napadano na wybrzeża właśnie po to, by zagarnąć ludzi, których

uprowadzano daleko i następnie sprzedawano. Drogą handlu trafiali do Grecji

niewolnicy spoza helleńskiego świata: z Tracji, Ilirii, wybrzeży Morza Czarnego,

wnętrza Azji Mniejszej. Wobec wzrastającego zapotrzebowania na kupnych

niewolników napływ ich z biegiem lat rósł. Nie tylko Grecy, ale i arystokracja

ludów barbarzyńskich była zainteresowana w tym handlu, gdyż w zamian za

dostarczonych ludzi nabywała broń, ozdoby, tkaniny, wino, niezbędne do

utrzymania prestiżu towary luksusowe. Wiemy, że w innych epokach i na innych

terenach taki

ludzi handel niewolnikami popychal do wojen między plemionami,

prowadzonych niemal zająć wylącznie w celu zaopatrzenia się w żywy towar.

VL' toku epoki archaicznej sytuacja zależnych chlopów ulega istotnym zmianom.

ogat- Poważnej ich części udaje się uzyskać wolność i wejść (choć nie zawsze

od razu) do ików, obywatelskiego grona. Znamy trzy przypadki takich

emancypacji: w Atenach (będziemy brazić o tym pisać przy okazji

przedstawiania reform Solona, zob. s. 239), w Kyrenie i a niej Syrakuzach. Vi~'

tych polis doszlo prawdopodobnie do porozumienia między grupami kalne

uboższych obywateli, szukających sojuszników w swej walce przeciwko

arystokracji, a o tym grupami niewolnych chlopów. Podobnych wypadków

musiało być jednak o wiele dwor- więcej, gdyż w wiekszości polis doby

klasycznej nie spotykamy zależnych rolników

uprawiających ziemię ludzi bogatych.

ików, Można się domyślać, że właściciele w dalszym ciągu korzystali z pracy

swych icznej wczorajszych niewolników, ale już na innych warunkach. Ci

przekształcili się w dzierżawców, którzy mogli ziemię porzucić, aby przenieść się

do miasta, udać się do

icmię kolonii, zmienić pracodawcę. Ludzie nie musieli już "drżeć przed srogością

swych biesy władców" (jak pisze Solon w jednej ze swych elegii). Byli

niewolnicy musieli uprawiać iejsze ziemię bogaczy, gdyż gruntów albo nie dostali

wcale, albo za mało, aby żyć !w ramach zęsto reform przyznawano im raczej

dom, może i jakąś działkę przy domu, ale nie grunty skich; orne).

yc na Emancypacja części niewolniczego stanu pociągała za sobą istotne zmiany.

W tych polis, w których zależne chlopstwo przestało być zależne, z dawnego

stanu niewolninich, czego pozostali tylko ludzie pozbawieni wszelkich praw,

ściśle związani z właścicielem, a być nie stanowiący żadnej spójnej grupy.

Doszło więc do ujednolicenia kondycji niewolni

grę czej na najniższym poziomic dawnego stanu niewolniczego. Jednocześnie

zapotr-rebojuż o wanie na takich niewolników znacznie wzrosło właśnie wskutek

emancypacji zależnego dziny chlopstwa. Wielcy wlaściciele nie mogli już brać do

pracy na polach be-rpośrednio przez

siebie uprawianych, własnych chłopów zależnych, całą swą służbę musieli albo

goria "wyhodować", pozwalając swym niewolnikom na posiadanie dzieci, albo

kupić. winią Jednocześnie wzrosło zastosowanie niewolnej pracy w rzemiośle

rozwijającym się II-VI bardzo szybko w toku epoki archaicznej. Tu najczęściej

niewolnik pracował razem z li, ale panem i jego rodziną, większe zakłady

produkcyjne były rzadkością.

nych, Dość powszechnie w literaturze naukowej i podręcznikach określa się

niewolnicże do two początków epoki archaicznej mianem niewolnictwa

patriarchalnego. Jest to termin ić lub niefortunny, gdyż sugeruje "ojcowskie"

stosunki między właścicielem a niewolnikami

lzgodnie z ogólnie przyjętym, przenośnym znaczeniem słowa "patriarchalny",

"odatych maczający się ojcuwskim stosunkiem do wszystkich" zob. Słownik

Wyrazów Obcych), mię i czego na pewno nie można uznać za zgodne z prawdą.

Ponadto taka klasyfikacja kładzie czaty nacisk na sposób traktowania jako cechę

najważniejszą. Tymczasem dobre czy zle taśnie stosunki międw niewolnikiem a

właścicielem są, w skali masowej, konsekwencją

r°gą charakteru niewolnictwa, jego roli w ekonomice, typu organizacji pracy itp.

W skali rzeży jednostkowej w każdej epoce bywali "ojcowscy" i "nieojcowscy"

panowie.

ia na racja n za ania taki 149

Sprawy dyskusyjne.

Problem niewoli i zależności w czasach archaicznych

150

Wypada tu uprzedzić Czytelników, że poglądy wylożone w poprzednim

paragrafie nie w pelni stanowią poliręcznikowe communis opinio. Postaramy się

teraz, wyłożywszy hipotetyczną konstrukcję, pokazać jaką drogą się do niej

dochodzi i zdać sprawę z innych koncepcji.

Punktem wyjścia naszego rozumowania i rekonstrukcji jest pytanie: kto uprawial

ziemię należącą do bogatych? Jest ono w naszym przekonaniu pytaniem

podstawowym, którego historyk nie może nie W ziąć pod uwagę, mimo wielkich

luk w naszym materiale źródłowym. Odpowiedź na nie będzie oczywiście

hipotetyczna, ale jest tu hipoteza niezbędna dla rozumienia calości mechanizmów

społecznych tych czasdw.

Teoretycznie na pytanie, kto uprawial ziemię ludzi bogatych, istnieją trzy

odpowiedzi: 1) niewolnicy pracujący pod bezpośrednią kontrolą pana, 2j wolni

dzierżawcy zawierający z nim umowy określające ich obowiązki, 3) zależni od

wlaścicieli chłopi osadzeni na ziemi, prowadzący gospodarstwa na własne

ryzyko (z tym, że osobnym przedmiotem dyskusji musi być określenie stopnia

zależności).

Prawdopodobieństwo powszechnego stosowania pracy niewolniczej w formie

ekip nadzorowanych i kierowanych przez właściciela lub ludzi wlaściciela do

tego powolanych, jest właściwie żadne. W całej starożytności było to zjawisko

rzadkie. Pojawialo się ono tylko w szczególnie dogodnych warunkach, na które

skladaly się przede wszystkim wielka podaż tanich niewolników i obecność

latwo dostępnego rynku zbytu na produkty rolne. W Grecji świadectwa tego

typu organizacji pracy pochodzą najwcześniej z IV w. (a i wtedy nie była ona

pospolita, wrócimy do tej kwestii w tomie II). Trzeba wykluczyć ewentualność

istnienia w VIII-VI w. handlu niewolnikami o takich rozmiarach, aby mógł

zaopatrzyć wielkich właścicieli w całym świecie greckim w potrzebną im silę

roboczą.

Przeciwko ewentualności drugiej przemawia prawdopodobieństwo historyczne

(nie mówiąc już o braku jakichkolwiek świadectw w źródlach pochodzących z

epoki archaicznej). Stosunki dzierżawy między dwiema stronami, z których

każda zachowuje swobodę ich rozwiązania, są w ogóle w spolecznościach o

silnej pozycji arystokracji bardzo rzadkie. Przy dysproporcji sił partnerów

(bogaty wlaściciel sprawujący wiad-rę polityczną i ubogi rolnik nie należący w

ogóle do obywatelskiego grona lub nie odgrywający w nim żadnej roli)

powstanie elementów zależności osobistej jest nieuchronne. Dopiero wówczas

może pojawić się dzierżawa, gdy na skutek nacisków spolecznych rewindykacje

zależnego chtopstwa zostają przez wspólnotę przyjęte i otrzymują oni wolność, a

właściciele zostają zmuszeni do respektowania swobody ludzi u nich

pracujących. Taki właśnie układ, naszym zdaniem, przyniosly przemiany w

archaicznych czasach, o których wyżej wspominaliśmy.

Za przyjętą przez nas trzecią ewentualnością: zależne chlopstwo uprawiające

przydzielone im gospodarstwa (na razie pomijamy kwestię charakteru zależności)

przemawiają także świadectwa źródel, które w naszej perspektywie stają się

całkowicie zrozumiale.

Dla czasów archaicznych mamy dowody na istnienie grup zależnego chłopstwa

w następujących polis: w Atenach, Sparcie, Argos, Sykionie, Naupaktos,

Apollonii nad Adriatykiem, Tesalii, na Krecie, Therze, w Kyrenie, Syrakuzach,

Ileraklci Pontyj

skiej, Bizancjum. W niektórych wypadkach wiadomości odnoszą się do czasów

klasycznych bądź hellenistycznych, jednak na podstawie tego, co wiemy o

dziejach Grecji, możemy wykluczyć ewentualność ukształtowania się takich

stosunków w wieku V czy następnych. Musimy więc uznać, iż grupy zależnego

chłopstwa w późniejszych stuleciach stanowią przeżytek epoki wcześniejszej.

Można byloby oczywiście powiedzieć, że mamy do czynienia ze zjawiskiem

pospolitym, ale jednak nie powszechnym. Do przyjęcia odmiennego punktu

widzenia sklaniają jednak dodatkowe argumenty dostarczone nam przez źródla.

Znaleźć je można już w Iliadzie i Odysei. W księdze XVI (w. 304-307), gdy

Odys proponuje synowi wybadanie postawy kobiet i dmoes, Telemach mu

odpowiada: "Zastanów się proszę, jak dtugo byś niepotrzebnie chodzit szzekając

gospodarstw, żeby każdego wybadać [...], nie chciatbym, byśmy brali ludzi po

zagrodach na spytki [...]" (wiersze 312-319). Niewolnicy Odysa żyją więc na

polach, "po zagrodach", a nie tylko w wielkim domu. Dalej mamy świadectwo

Iliady ks. XXIII (wiersze 831-835). Achilles prezentując jako jedną z nagród dla

uczestników igrzysk bryłę nieobrobionego żelaza mówi: "nawet jesli posiada on

[to znaczy ten, kto ją otrzyma] ziemie ttuste bardzo daleko [od miasta czy raczej

od domu], będzie ją miat i używat przez okres aż do lat pięciu, gdyż pasterz czy

oracz, gdy nie będzie miat żelaza, nie pójdzie mu do miasta, lecz on mu go

dostarczy". Dla poety więc normalna sytuacja wielkich właścicieli, którymi są

jego bohaterowie, polega na posiadaniu pasterzy i oraczy; mogą oni iść do

odległego miasta, gdy czegoś potrzebują, ale mogą również dostać te

przedmioty od pana. Niejednokrotnie w poematach wiązano bogactwo człowieka

z wielką liczbą drnoes, którzy musieli pracować nie tylko w domu, ale i na

polach (zob. Odyseja VII, w. 224-225 oraz XVII, w. 419-423).

W Polityce Arystotelesa znajdziemy ustęp (VII, 1327 b) poświęcony rekrutacji

wioślarzy do okrętów wojennych: "tam, gdzie istnieje liczna warstwa periojków,

czyli pracujących na roli, zawsze jest pod dostatkiem marynarzy. Obserwujemy i

dzisiaj taki stan rzeczy w niektórych państwach, tak na przyktad u Herakleotów,

którzy znajdują potrzebną zatogę dla wielu trójwiostowców, choć miasto ich w

porównaniu z innymi jest skromnej wielkości" (tłum. L. Piotrowicz). Zwróćmy

uwagę na słowa "i dzisiaj", zakłada to przekonanie, że kiedyś ten typ stosunków

był jeszcze częstszy.

Powszechne istnienie zależnego chłopstwa przyjmują dziś liczni historycy. Znaj-

dziemy taki pogląd w pracach: L. Gerneta, M. I. Finleya, A. Andrewesa, P.

Vidal-Naqueta, M. Austina. Nie wszyscy jednak go podzielają. Przede wszystkim

wielu uczonych nie zadaje sobie w ogóle pytania, kto uprawiał ziemię wielkich

właścicieli, bądź odpowiada na nie w sposób nieprecyzyjny i niejasny zasłaniając

się często niedostatkiem źródeł (tych jest mało, co prawda, ale jak już

wspominaliśmy, są pewne pytania, których historyk nie może uniknąć).

Natomiast wyłożony poprzednio punkt widzenia różni się od poglądów wspom-

nianych wyżej badaczy w bardzo istotnym punkcie, mianowicie w określeniu

charakteru zależności. Jesteśmy bowiem zdania, że choć istniało w tej epoce

rozróżnienie między pozycją rolników osadzonych na ziemi przez jej wtaściciela

a sługami wypełniającymi ich domy, wszyscy stanowili jeden stan odcięty ostro

od stand członków politycznej wspólnoty. Inni badacze natomiast kładą nacisk

na różnice.

Podstawę naszego przekonania stanowi po pierwsze terminologia źródeł. Słowo

dmoes (niewolnicy) i dmoai (niewolnice) w Odysei odnosi się zarówno do tych,

co żyją

151

"w zagrodach", jak i w domu. Ten sam termin duży Hezjodowi, gdy pisze o

parobku pracującym w niedużym gospodarstwie. Dla Herodota zależni chłopi w

Syrakuzach, Kyllyrioi, są duloi-niewolnikami. W oczach greckich autorów wieku

IV i okresu hellenistycznego rozmaite kategorie zależnego chłopstwa są

określane także jako duloi. Inny sposób podejścia znajdziemy w Onontastikon

Polluksa (druga połowa II w.n.e.l. W rozdziale traktującym o nazwach

niewolników mówi on: "między wolnymi (eleutheroi) i niewolnikami (duloi) są

heloci Lacedemończyków, penestai Tesalezyków, klarotai i mnoitai

Kreteńczyków, dorophoroi ("ci, którzy niosą dary") Mariandynów, gymnetes

Argiwów, korynephoroi Sykjończyków" (3, 83). Wiadomość tę zaczerpnął ten

leksykograf prawdopodobnie z dzieła Arystofanesa z Bizancjum, wybitnego

filologa doby hellenistycznej. Swiadectwo to nie może być przez nas traktowane

jako wiążące dla czasóv~ archaicznych. Hellenistyczny uczony (jeśli Polluks

rzeczywiście korzystał z jego dzieła leksykograficznego) żyjący w czasach, w

których normalnym -zjawiskiem było już niewolnictwo "klasyczne", a z typu

archaicznych stosunków zależności zostały już tylko wyjątkowe przypadki, i to

w zacofanych krainach Grecji, mógł wprowadzić rozróżnienie i to tym łatwiej, że

zajmował się klasyfikowaniem nazw wedle rozmaitych kryteriów.

Po drugie i przede wszystkim opieramy się na następującym stwierdzeniu:

poemat Hezjoda Prace i Dnie (początek VII w.) świadczy, że ludzie niezbyt

bogaci, pracujący na własnej ziemi, uważają pracę za coś wstydliwego i

wyrywają się z niej, jak tylko mogą, by uczestniczyć w posiedzeniach

Zgromadzenia Ludowego w mieście. Jeśli taka jest mentalność nawet tych

obywateli, którzy muszą pracować, trzeba, naszym zdaniem, założyć, że

społeczeństwo jest ostro podzielone na dwie grupy: na grupę obywateli, dla

ktcirych właściwym zajęciem powinien być udział w sprawach publicznych, oraz

na grupę ludzi niewolnych, dla których właściwym zajęciem jest praca. rI'rudno

zaś - z przyczyn, które wyżej wyłożyliśmy-przypuścić, że ta druga grupa

składała się tylko z niewolników pracujących bezpośrednio pod okiem

właściciela lub nadzorców: musiała się ona składać częściowo z chłopów

zależnych.

152

sprawy dyskusyjne. Czy istniała w Grecji wspólnota rodowa

Czytelnik naszej książki, jeśli ma już za sobą lekturę innych podręczników,

musiał zauważyć, że w naszym wykładzie dziejów epoki archaicznej nie

posługujemy się pojęciami rodu i wspólnoty rodowej, występującymi zwłaszcza

w starszych pracach. Wypada nam teraz wytłumaczyć się z tego przemilczenia.

Po raz pierwszy o istnieniu rodu w starożytnej (Urecji, jako podstawowej

komórki społeczeństwa, pisał wybitny historyk angielski George Grote w dziele

wydanym w 1846. Punktem wyjścia dla jego rozważań były wiadomości w

źródłach ateńskich wieków V-IV o genos. Dane te Grote interpretował w świetle

tego, co wiedział o istniejących w Szkocji i Irlandii klanach. Genos-ród w jego

ujęciu składać się miał z rodzin, których członkowie związani byli następującymi

więzami: wspólnymi kultami, zwłaszcza kultem boga uznawanego za przodka-

założyciela; wspólnym miejscem grzebania zmarłych; w określonych

przypadkach prawem do dziedziczenia posiadanych przez członków dóbr;

prawem do wzajemnej pomocy i obrony; prawem, a więcej, obowiązkiem

zawierania związków małżeńskich wewnątrz grupy w określonych sytuacjach

(zwłaszcza wtedy,

gdy dobra rodziny przypaść mialy po śmierci ojca córce, jako jedynej

spadkobierczyni); posiadaniem w niektórych przypadkach wspólnych dóbr, z

urzędnikiem i skarbnikiem powołanym przez grupę. Poczynając od prac Grote'a

ród-klan uzyskał trwałe miejsce w pracach poświęconych dziejom wczesnej

Grecji stając się przedmiotem różnych, rozwijających się równolegle, teorii. W

zasadzie utrzymała się zbudowana prze-c. Grote'a definicja rodu, choć następni

badacze wprowadzili do niej pewne korekty.

Myśl Grote'a rozwinąl L. W. Morgan (książki publikowane w latach 1871, 1877),

zalożyciel nowoczesnej antropologii, który zestawiał grecki genos z klanami

Irokezów z jednej strony i rzymską gens z drugiej. Jego prace wpłynęły na

utrwalenie się w badaniach historycznych zajmujących się wczesnymi etapami

dziejów starożytnych i średniowiecznych poglądu, wedle którego ród pojawia się

w dziejach ludzkości powszechnie na etapie poprzedzającym powstanie

organizacji państwowej; dla etapu tego przyjęto miano wspólnoty rodowej. Same

rody trwały przez pewien czas także po wyksztalceniu państwa. (Teoria ta

została przyjęta również przez F. Engelsa w znanym eseju "O pochodzeniu

rodziny, własności prywatnej i państwa").

Rody odgrywały istotną rolę także w teorii wielkiego historyka francuskiego, N.

D. Fustel de Coulanges, który w książce opublikowanej w 1864 r., a więc

jeszcze przed ukazaniem się najważniejszych prac Morgana, inaczej nieco

określał ich rolę w najdawniejszych dziejach Grecji i Rzymu. Rody, czyli

zgrupowania rodzin, będące właścicielami ziemi oddanej jedynie w uprawę

poszczególnym rodzinom (podział ten mógł być periodycznie ponawiany) były

podstawową formą organizacji społecznej zanim powstaly struktury państwowe.

Ich zasadniczym celem byt wspólny kult przodków, stanowiący podstawową na

tym etapie historii więź spoleczną. Rozktad ich następowal w wyniku

rozluźniania się więzów wewnętrznych na tle ekonomicznym, powodowało go

także pojawienie się znacznej liczby ludzi nie należących do rodów, w czym

Fustel de (;oulanges widział skutki migracji. Właśnie w wyniku załamania się

rodów powstała polis lub civitas jako organizacja obejmująca całość

spoleczności.

Wspomnijmy jeszcze jedną teorię, odmienną od poprzednio tu omawianych,

która zostala sformułowana przez historyka niemieckiego Eduarda Meyera w

pracach wydanych w końcu XIX w. Jego zdaniem rody powstały stosunkowo

późno, na progu okresu archaicznego, jako organizacja arystokracji mająca na

celu zapewnić skupionym w nich rodzinom obronę ich uprzywilejowanego

stanowiska w społeczeństwie. E. Meyer abstrahował od analogii dostarczonych

przez etnologię, nie interesował się też systemem pokrewieństwa odgrywającym

ważną rolę w innych badaniach (zwłaszcza u Morgana).

Ród wprowadzony przez Grote'a, Morgana, Fustel de Coulangesa stał się

przedmiotem wielu dociekań szczegółowych, nabrał przy tym waloru czegoś

oczywistego, nie wymagającego dowodzenia i ten charakter utrzymał się długo,

gdyż aż do naszego pokolenia.

Dziś jesteśmy świadomi, że konstrukcja, której dał początek Grote, jest

całkowicie do odrzucenia. Przede wszystkim podważony został, powszechny w

wieku XIX i na początku XX, ewolucjonizm, tzn. przekonanie, iż ludzkość

rozwija się wedle pewnych, wspólnych dla wszystkich społeczności etapów,

charakteryzujących się, mimo wszelkich wariantów, zasadniczo tożsamą

strukturą społeczną. Od historyków i etnologów zaczęto się domagać

uzasadnienia prawa do posługiwania się analogiami, tylko p<adobieństwo

struktur społecznych, ustalone w drodze badania źródłowego, mogło je

153

uprawomocnić. Odrzucenie ewolucjonizmu nastąpiło na drodze długotrwałych

dyskusji ciągnących się przez dziesięciolecia. Z pewnym (dość znacznym

niestety) opóźnieniem nowa postawa zapanowała w badaniach nad dziejami

Grecji. Dla interesującej nas tu problematyki oznacz f o to, że analogie między

klanami szkockimi, rzymską gens i greckim genos straciły walor oczywistości.

Jeśli zaś odrzucimy przekonanie, że w starożytnej Grecji rody musiały

występować na mocy ogólnych praw ewolucji i będziemy starali się udowodnić

ich istnienie przy pomocy danych zawartych w tekstach antycznych, to okaże

się, że źródła greckie bynajmniej takich nie zawierają.

Wynika to wyraźnie z dwóch nowych prac, które dokonały systematycznej

analizy informacji dostarczonych nam przez źródła greckie: D. Roussel, Tribu et

cite, Paris 1976 oraz F. Bourriot, I2echerches sur la nature du genos, Paris 1976.

Sam termin genos, jak to Roussel i Bourriot ustalili, może mieć rozmaite

znaczenie: służy najczęściej dla określenia rodziny, ale także pewnych grup

rodzin. Interpretacja wzmianek w tekstach, które odnoszą się do genos w sensie

grupy

rodzin, jest zawikłana i sporna, natomiast rozbicie koncepcji etapu wspólnoty

rodowej możemy uznać za definitywne.

Nie będziemy tutaj podejmowali trudu referowania dyskusji szczegółowych.

Interesującego się tą problematyką Czytelnika odsyłamy do artykułu W.

I,engauera, Genos, polis, demokracja, "Przegląd Historyczny", 70(1979), s. 215-

238, referującego prace Roussela i Bourriota. O ile przyjmujemy bez zastrzeżeń

pars destruens ich studiów, o tyle nie zadowala nas ich część pozytywna.

Wydaje się, że ci badacze nie docenili wartości studium historyka angielskiego

A. Andrewesa na temat fratrii i zupełnie błędnie interpretowali termin

homogalaktes, który ateński pisarz III w., Filochoros, tłumaczy jako synonim

gennetai (czyli członków genna lub genos). Przedstawiliśmy już wyżej (s. 132) w

skrótowej formie nasze poglądy na temat roli genos we fratriach ateńskich.

Chcemy teraz wrócić do tej kwestii.

W Atenach, od czasów archaicznych do (przynajmniej) IV w., w każdej fratrii

znajdowała się grupa rodzin określana mianem genos lub genna; jej członkowie

nazywani byli gennetai lub homogalaktes (agalaktes w starszej formie) - czyli

"tymi, którzy ssali to samo mleko". Czuli się oni złączeni szczególną więzią

braterstwa, silniejszą niż ta, jaka łączyła wszystkich członków fratrii.

Prawdopodobnie uważali się oni nie tylko za potomków boga, wspólnego

przodka całej fratrii, ale mieli osobną genealogię, odróżniającą ich od reszty

"braci". Obok gennetai lub homogalaktes we fratriach istniała inna grupa

uprzywilejowanych członków zwanych orgeones. Naszym zdaniem jest to twór

czasów późniejszych, gdy nowe rodziny elity, pnące się ku górze, nie byty w

stanie sforsować bariery zamkniętych w sobie organizacji gennetai. Dla

podobnych celów, to jest dla utwierdzenia swych pozycji w życiu społecznym,

owi ludzie "nowi" powołali do życia własne grupy. Zarówno gennetai, jak i

orgeones byli więc grupami elity, strukturami służącymi jej do utrwalenia

przewagi we fratriach.

Podkreślmy dwa fakty: 1. genua - genos razem z orgeones nie stanowią

organizacji wszystkich obywateli ateńskich; 2. instytucje te występowały, wedle

naszej dzisiejszej wiedzy, tylko w Atenach. Niezależnie od tego, jak byśmy

rekonstruowali cele i charakter tych grup, jesteśmy daleko od takiego pojęcia

rodu, jakie ukształtowało się w historiografii XIX wieku.

154

skusji Sprawy dyskusyjne. Kwestia obrotu ziemią w czasach archaicznych niem

as tu Jedną ze spornych kwestii historii gospodarczo-spolecznej czasów

archaicznych jest ens i sprawa obrotu ziemią. Istnieje grupa badaczy, którzy

sądzą, że byla ona niezbywalna, a że w sprzedaż gruntów stula się w pełni

możliwa dopiero w wieku IV. W czasach cji i wcześniejszych obowiązywać

miała zasada utrzymywania ziemi wewnątrz grupy Stach pokrewieństwa.

Podstawą tego przekonania były przede wszystkim dwa fragmenty Polityki alizy

Arystotelesa (II, 1266 b): "Ze zatem równość majątkowa ma pewne znaczenie

dla 1976 wspólnoty paristwowej, to rozumieli, jak się zdaje, także i niektórzy z

dawnych

prawodawców, jak np. Solom który ustanowit prawo istniejące i u innych, nie

enie: pozwalające nabywać ziemi w dowolnej ilości. Podobnie znów prawa nie

pozwalają sprzedawać majątku; tak na przyktad w Lokrach jest prawo

zabraniające sprzedaży, jesli

zupy się lzto nie wykaże oczywistym nieszczęściem, jakie go spotkato, i ponadto

nakazujące owej utrzymanie sturyeh dziatów ziemi" oraz (VI, 1319 a): "W tym

kierunku, aby stworzyć taką ludnos~ rolniczą, dziataty dawniejszymi czasy

niektóre z praw, które w wielu

ych. państwach istniaty: albo w ogóle nie byto wolno posiadać więcej ziemi

ponad pewną miarę, era, albo dopiero w pewnyrn oddaleniu od grodu ż miasta.

IY~wielu państwach żstniato dawniej cego prawo, że pierwotnych dziatek ziemi

sprzedawać nie wolno. Coś podobnego miato na celu

ich prawo przypisywane Oksylosowi, że nże wolno zaciągać pożyczek na pewną

część e nie posiadanej przez obywateli ziemi" (oba fragmenty w tłum. L.

Piotrowicza).

trii i Zwolennicy teorii o niezbywalności ziemi wskazywali również, że w Atenach

w., jeszcze w IV w. nie istniał swobodny obrót gruntami. Przyjęcie takiego

punktu widzenia os). wiązało się często z akceptowaniem teorii, wedle której

spoleczeństwo Grecji enos archaicznej (czy przynajmniej wczesnej Grecji

archaicznej) było podzielone na

rody-klany, do których należala ziemia. Poszczególne rodziny wchodzące w

skład rodów atrii uprawialyby ją indywidualnie, ale nie mogły ziemią swobodnie

dysponować, a zwlaszcza wie dopuścić, by przeszla na wlasność innego rodu.

Pojawiły się także glosy, że w czasach

ymi, archaicznych istnial system wspólnej własności ziemi w ramach większych

społecznych twa, jednostek: osad czy fyl. Polegać miał na periodycznej

redystrybucji w drodze losowania. i się Sladem tego stanu rzeczy bylby termin

kleros, oznaczający zarówno "los", jak i "dział bną ziemi".

we Teza o zakazie obrotu ziemią, szeroko przyjmowana przez poprzednie

pokolenie zym badaczy, ma dziś znacznie mniej zwolenników. Polemikę z jej

argumentami podejmorze, wano kilkakrotnie. Oponenci (wśród nich wymieńmy

Ed. Willa i M. I. Finleya) Dla wskazywali na praktyczną niemożliwość utrzymania

przez całe wieki systemu, który owi zakładał trwale dzierżenie ziemi w rękach

tych samych rodzin i uniemożliwiał tworzenie byli nowych majątków (a przecież

takie powstawały) oraz stawiał-trudne do usunięh. cia-bariery przy powiększaniu

już istniejących proces dobrze udokumentowany). acji Zdaniem ich, podstawy

źródlowe hipotezy o niezbywalności gruntów są niewystarczaszej jące. Pierwszy

z cytowanych tu tekstów Arystotelesa dotyczy Lokrów Epizefyryjskich, le i

kolonii w potudniowej Italii, w której układ stosunków by~ wynikiem wstępnego

ię w podzialu gruntów między osadników pierwszego pokolenia. Uznano tu za

stosowne

postawić prawną zaporę procesowi rozdrabniania gruntów (stąd też występujący

w tekście Arystotelesa zakaz dzielenia "starych dżiatów", domyślać się można,

że chodzi

tu o podzial między synów po śmierci ojca). Nie wiemy, niestety, kiedy zapadla

taka 155

decyzja, nic wykluczone, że mogla ona pochodzić z początkowej fazy istnienia

polis. 19e,1;;

Prawdopodobnie i drugi tekst Arystotelesa odnosi się także do świata kolonii,

gdzie I'~nlc3'

dobrze sami tanu akic b ł ierwotne" dział w tyczane rz zakiadaniu plis na 11'S lts

233-24

ogół w sposób dość egalitarystyczny.

Z przypadków zaistniatych w koloniach, a i w odniestemu do nich me

występu- sz~z~g~

jących w sposób powszechny, nie powinno się robić zasady obowiązującej w

calej Grecji. .~~. I. F

Gdyby takie istniały w wiodących polis, których ustrój był Arystotelesowi

dobrze Ipr"`~`

znan niew t liwie c towalb e. Ws omniane rzez nie o na ocz tku ierwsze o

Hesiod~

Y~ ą P Y Y 1 P P g P ą P g

archaiq

fraf;mcntu prawo Solona zakłada, dopuszczalność obrotu ziemią: ustawodawca

stara się 19t~5, 5

jedynie wprowadzić zakaz gromadzenia nadmiernej jej ilości (aluzję do

analogicznych

postanowień znajdziemy i w drugim tekście). Z okresu wieku IV i czasów

hellenistycz-

nych znamy kilka przypadków zakazu sprzedaży gruntów przydzielonych

obywatelom

(lub zakazu obowiązującego przez pewien czas), wynikały one zawsze z

konkretnych

sytuacji i miały postawić tamę procesowi ruiny majątkowej właścicieli.

·l~eoria wspólnej własności ziemi straciła w poważnym stopniu rację bytu,

gdy

upadla teoria rodu-klanu. Z drugiej strony brak jest w źródłach oparcia dla

przekonania,

ic ziemia mogla być wspcilną własnością większych zbiorowości: osad czy fyl.

Brak formalnego zakazu obrotu ziemią nie oznaczał jednak, że stanowiła ona

towar

taki jak inne. (Trecy odróżniali "ojcowiznę" odziedziczoną po przodkach i

ziemię nabytą

przez kogoś. Wydaje się, że drugą można byto dysponować swobodnie, w

stosunku do

pierwszej uznawano, że powinna bezwzględnie pozostawać w rodzinie i jej

sprzedaż jest

czynem moralnie negatywnym, przynoszącym jednostce wstyd. Wiązało się to

nie tylko

z przekonaniem, że w ten sposób podrywano byt ekonomiczny rodziny,

zagrażając jej

dalszemu trwaniu, ale naruszano także związki religijne istniejące międ-r.y

rodziną a

ziemią, w której chowano zmarłych jej członków i na której znajdowały się

ołtarze

domowego kultu. Postawy takie byty trwałe, niewykluczone też, że w miarę

umacniania

się polis uległy usztywnieniu.

Bibliografia

Rozdział ten atunuwi w znacznym ywpniu wynik przemyśleń własnych B. Bravo,

kturc zostały cztściowu wcześuicj opublikowane w pracach: (;onurterce et

rzoblesse ert Grece urchaiguo, "Dialugucs d'Hiatoirc Ancienne", 10! l9Rd;, s.

99-1 fi0; Les 7~ruvaux et les ~ours et la Cite, "Annali d. Scuolu Normale

Superiore di Pica", s. II1, vol. XV, 3'19fl5`, s. 707-765. 7,ob. tak?e tego?:

Resraryues strr les ussises snciales, !es forntes d'nrXartisation et la terntirtologie

du conunerce rnaritime ·rec a 1' epngue archaique, "Dialogucs d'llistoirc

Ancienne", 10 ; 1977;, s. 1-~9; Le coszrnerce des cereales chez les (Trecs de

I'e'poyue archa?gue ~w:J 7rade and I·'unziur in Clus.sicn! ilntiyuity, Cambridge

19ti3 (Cambri~igc Philul. Soc., suppl. vul. nr 8), s. l7-39; I'nlis u Iluumru [w:j

.S~ciut crrttyccrrv'w druku, PWN,.

7 prac syntetycznych lat ostatnich wainc hyly dlu nas ~3zicla: A. Andrcwcs,

(ireel; Socntt, Harnu~ndsworth 1971; M. I. I·inley, Early Cireece. 7'he l3rnn~e

aod Archaic Ages, I,ondon 1970 (czeoa 1I); O. Murray, I?arlv (ireece, London

1980; M. M. Austin, 1'. Vidal-Naquet, Economic aud Social Historv~ of

AocieW (ireece: ~9n Introductior:, London 1973 ~istniejc wersja Irancuska oraz

t3umaczenie niemieckie i w3oskie z poprawkami i uzupclnicniami~; C:h. G. Starr,

7'he I?coooutic and Sociul Cn~ou~tir of Early Greeue 800-SILU li. C., New

5'mk 1977. Pojamcnic się i rozwój miast w dobie archaicznej przetistawiliśmc na

putJstawie pracy A. Wąaowicz, 7,agospodurou~auie pr: estr~erzzre untl~eŃyvch

miast greckich, a'roclaw 198?.

Istcnne miejsce w naszej rekonstrukcji zajmują fratrie, o nich zob. A. Andrewes,

Phrutries io Honrer, 156 "Ilennes" H9 `1961 ), s. l29-1~0; tego? autora,

I'hilochoros on I'hratries, "Journal of Hellenic Studics", rit

1961 , s. l-l5. Na temat niewolników: Y. Garlan, Les esclaves en Grece ancienrre,

I'aris 19ii2, a takie M. I. Pinlcy, l he Servile Statutes oJAncient Greece, "Revue

Internationale des Droits de 1'Antiyuita", 7 ' 1960;, s. l65-I89; tego?, Between

Slavery and Freedonr, "Comparative Studies in Socjety and Ilistury", 6 ' 1954;,

s. 233-249; L. Gernet, Horoi hypothecuires [w:~ Anthropologie de lu CGrece

antiy:~e, Paris 1968, s. 360-370.

W paragrafie referuj1cym dyskusje na temat zbywalnooci czy niezbywalnooci

ziemi wykorzystaliomy szczególnie prace: F. Cassola, Sull'alienabilitd del suolo

nel mondo greco, "I,abeo", 11 ' 19651, s. 206-219; M. I. Pinley, 7~he

Alieraability of Land in Ancient Greece: u Point of View, "Eirene", 7 (1968), s.

25-32 przedr. [w:] 7'he Use and Abuse oJ History, 1975); I?d. Will, Aux origirtes

du re~irue Joncier Xrec: f3ornere, Hesiode etl'arriere plan rrycenien, "Revuc des

Etudes Ancicnnes", 59 f 1957;, s. 5-50; icgo? autora, Lu (ire~e archaique [w: J

Second International (~onference of Econonric Hutory, Aix-en-I'roverrce 1962,

I'aris-I,a Ilaye 1965, s. 41-96 uwaga: pogl1dy autora ulegly pewnej zmianie;.

Kolonizacja doby archaicznej

Uwagi wstępne. Terminologia

Wspominaliśmy już kilkakrotnie o kolonizacji jako o zjawisku

charakterystycznym dla okresu archaicznego. Wypada nam teraz zająć się

dokładniej tym ważnym procesem, w wyniku którego granice świata greckiego

rozszerzyly się wydatnie i który pociągnąl za sobą glębokie przekształcenia we

wszystkich dziedzinach życia.

Obszary, na których Grecy zakładali swe nowe osady w zasadzie miały klimat,

roślinność i faunę analogiczną do tych, jakie istniały w Grecji. Zarówno na

północnych wybrzeżach Morza Egejskiego, jak i w południowej Italii, Sycylii-czy

jeszcze dalej na Zachodzie mogli uprawiać ten sam typ rolnictwa, rybotówstwa,

budować miasta wedle ustalonych wzorów. Natomiast w nowych siedzibach

znajdowali więcej ziemi nadającej się pod uprawę niż we własnym kraju, tak

pociętym na cząstki łańcuchami górskimi. Jedynie wybrzeża Mor-r.a Czarnego

stwarzały odmienne warunki.

historycy nazywają ruch osadniczy tych czasów Wielką Kolonizacją, aby

odróżnić go od analogicznych zjawisk wcześniejszych (zwłaszcza od zasiedlenia

Jonii i innych nadbrzeżnych krain Azji Mniejszej) i późniejszych. Dawniejsze

przesunięcia ludnościowe miały najczęściej (choć oczywiście nie zawsze)

charakter migracji, obejmowały cale grupy plemienne. W toku Wielkiej

Kolonizacji inicjatywa należała zazwyczaj do polis, nowe organizmy zaś

stanowiły w przytłaczającej większości państwa tego samego typu.

Charakterystyczną cechą jest także powstanie silnej więzi między koloniami a

polis, które je zakładały.

Rozdzielenie dziejów kolonizacji i handlu jest w wielu przypadkach bardzo

trudne. Zmusza to nas do łącznego wykładania kwestii, choć świadomi jesteśmy,

że może to w nie których wypadkach zaciemniać tok wywodów.

Szczegblowe dane na temat kolonii zakładanych na określonych obszarach

znajdzie Czytelnik w tabelach i mapach tego rozdziału. Wykład nasz dotyczyć

będzie raczej spraw ogólnych.

Wreszcie przypomnieć tu pragniemy, że terminu kolonia (z lac. colonża)

używamy, zgodnie z konwencją przyjętą przez nowoczesnych historyków

starożytnej Grecji, dla oznaczenia osady założonej poza granicami pierwotnego

świata greckiego, to znaczy takiego, jaki istniał w początkach VIII w. Znaczenie

to różni się zasadniczo od znaczenia tego samego terminu w pracach

poświęconych dziejom świata nowożytnego i nowo

158 czesnego. Również w historii Rzymu kolonia znaczy coś innego (a

mianowicie osadę

.,p;rc .. .rc ~ c: ~c ci ~ ~? . ~ ~ c~ c o ~e ~ ' ~'

Kolonie założone przez Greków w wiekach VIII-VI

Wschodnie i połud- Italia poludniowa, wybrzeża món ~ a-ybrzeża Helles-

Iliria '~lacedoma, Tra-

niowe wybrzeża \Io- Daleki Zachód - - - - - ~ Sycylia , cja, Chalkidike Pontu i :Morza

~,yspY Jońskie

rza Sródziemnego Tyrreńskiego Jońskiego i Czarnego

-- _- - --. _ _r. Kerkyra

VIIIr E- Sinope 775-i50a

Mi '

na ostatnia I

AI- iaj Korynt;

t

awiera IX? 3 re 730;E- ~' Kyzikos 756 'Vli-

r Slendeok

E

k

730

O

ik

Pithekussai druga llegara Hyblaja . .

,

ono

r

ćwiere 1'III ~ j połowa VIII I retriaj retria~ let

!Chalkis, Ere- ;.'Vlegara` I ' Trapezum 756 '

I tria? I j i Sinope ,

Kyme 757 !Pitheku- ~ Naksos 734 ~Chal- '~ :vlethone ok. 730 ,

I ssai, Chalkis, E- kis i 'Eretria` '

!, retria; I

I

VIII il Syrakuzy 733 I ' Amisos ~ III !Mi- '

ołowa VIII

Re

ion

Side połowa g I

p

I !Kor nt let, Fokaja;

i ~Kyme eolska; I ~;Chalkis, Y %'

i I ' Kroton 709 'Achajo- I Zankle

7331ub 730 ',

~

wie) ;

~ !Kyme,

Chal-

I I Sybaris 709 (Achajo- '. kisi

~

I wie; I Katane 729 !Nak- i, I I

'I I sosy

I .

i Leonunoi

729

i ! ~Naksosl

Tełl Sukas y Tarent 706 (Spartan j Mylaj 717

Zan- ~ Kerkyra 706 ,Ko ' Torone ok. 710 Astakos 711

:11e- '

' kle

rynt; ~ 'Chalkisi garal

VIII-pierwsza ' ) i ' I

ćwierć VII

Faselis 691 ~Rodos, :lletapontion prze- '

Chalkis, hlakyne- Skione ok. 700 A- Parion 709 ;Paros,

Kreteńczc tom VIII i VII ja, .'vlolykrejon, chajczccy Erythraj, 11i-

cc

_ Achajowie Ojniadaj ok. 700 let?`

Siris 680-670

Korynt;

Kolofon'

_-_- -_-_-.--_- _- --_ _ _ --. _ ~y.brzeżaHelles-

~C'schodnie i polud- Italia poludnioua, wcbrzeża mórz

- Iliria, Jlacedonia, Tra- P°ntu i .\lorza

i

niowe wybrzeża \lo- -_ - - ___ __ - Syus Ą-ysPy.

Jońskie cja, Chalkidike

Daleki Zachód - -

-- a

l

T~'rreńskiego Jońskiego <;zarnego

rza Sródziemnego ---

__ _-_-._-___-__.--_ _. - - _ _ _-. _ --

--__-_.- _ .- _ I

Lukry Epizehy y- (fela 689 lRody- ' Thasus ok. 68G I Chalkedon 683

I ,

I skie 6~9 Lokrcj- czycy i Kreteń- Paros: '~iegara'

' I CZ1'C\' CZyCj~ I~yZ1k05 6l9 Sll- '.

I

. i

I I Kaulonia 673-630 let-

I Achajcyy

I I Abydos ok. 6i5

i I J Posejdonia połowa

I ~'II:"Sybaris ylilet

I

I ~

I Prokonnesos ok. '.

I I I 673 . Slilet;

ii ~ ~ II

Akraj 663

Syra- I Bizancjum 660

i I

I I kuzy Vlegara

j I Peksus ~'II '. Ss'ba- Sinope 6~ i \li-

l

I i

i let

I

I ris I ' Istros 6~i '~lilet

i Skidros CII Scba- I

I I ris`

Akanthos 658

II 'flndros?

( I I Sane 653 ;And-

i I

I I II rOS..

I I ~ ~ Stagejros 655

I I II I

I Andrus;

I I Abdera 654 Kla- Lampsakos Gał

i ~

i 1 II II zomenaj !Fokaja!

I Olbia 6d7; '_vli-

I I ~ Himera 649 Zan-

I Kyrene 632 The- II

I kle; let

I ra

I I ' Kasmenaj 643 Tieion ok. 630

I I i Syrakuzy` '.lSilet

' Kios 628 \lilet

I Selinunt 628 (Vle- ' Epidamnos 627 i

~.,.., v_.u__. ,__

aamcma~ vm i ucnw un. uw Svrakuzv \tilet

Kios 628 .~lilet

Selinunt 628 (Me- ii Epidamnos 627

gara Hyblaja; ~ Korynt, Ker-

i

kyca`

Ambrakia ok.

625

Kurynt~

I Leukas ok.

625 ',

i i (Forym;

i

Sollejon ok. 625

Korvnt'~

I

Anaktońon ok.

625

;Korynt,

i Kerkyra;

' Apollonie 609

NLilesion Tcichos I

' Slilet, Fokaja,

koniec VII 'Mi-

i Rodos?j

let: ',

Perinthos 602 Sa-

Naukratis koniec

most

VII

Amorgos przetom ! Massalia ok. 600 Kamarina 598 Apollonie ok. 600 Potidaja ok. 600 Pantikapajon ok.

l'II i VI ':vlaksos, !Fokajaj Syrakuzy Korynti

Korcnt 600 (\lilet`

Samos:

Emporion początek Akragas 581 Kerkvra Vlelajna Theodosia ok. 600

~'I Vlassalia; Gela; początek `'I :~iilet,

Ligara 580-576 Knidos

Fmdos

1

Jlcdma ok. 5 ~ ~ , Lo-

k:v Eł tzclcrvi-

,kie

~lmisos X60 ~li-

Barke ok. ~i0 Ky-_

let, Fokaje

rcnc

l)~lca,Ua Ok. Wl

~lllel

Iłerakleja Ponwj-

,k:a v;~ \ic: a-

:a

~'schodnic i polu.I- Italia potudniowa, wybrzeża mórz niowe wybrzeża \lo-

Daleki Zachód - -- ---w----

rza Sródziemnego Tyrreńskiego Jońskiego Apollonia ok. 560 Alalia ok. 560

Foka- ',

(Kyrene) ja)

', Elea druga polowa ~ VI ~Fokaja~ Dikajarcheja 531

' (Samos) i

Euesperides VI (Kyrenel

Kelenderis, Nagidos VI !Samos)

Terina VI (Krotón) j

\X'ybrzeża Helleslliria, :Macedonia, Tra

Sycylia ~~ysPy Jońskie cja, Chalkidike P°ntu i Slorza Czarnego

i Abdera 540 t' Fanagoria ok. >40 '

(Teos) ' (Teos)

I MyrmL'kion pier-

wsza połowa V'I

I !Pantikapajon)

I

~I Mesembria VI

~Megara)

' ! Tomis VI (Miler)

Fasis VI !Miler;!

j Tyras VI ;Miler`

Skapte Hyle ko- Kallatis koniec VI

' piec VI !Tha- ,Herakleja Pon-

~ sosj ' tylska)

Dioskurias koniec

VI .'Miler

_ ~- __.__ -- ~ __ ~.-

~ Początki Al-Jliny trudne są do ustalenia, gdyż najstarsze warstwy zostaty 'być

może) zniszczone przez wylec- rzeki. Archeolodzy wahają się prze datou aniu

najstarszych zabytków między ostatnią ćwiercią wieku XI a początkami \'III.

rPlutarch Quuestiones Graecae, 11; mówi o za(ożeniu na Kerkyrze osady przez

mieszkańedu- miasta Eretrii, którzy-zostali następnie pokonani przez kolonistów

z Kors-ntu i zmuszeni do opuszczenia wyspy.

3CR'edIc Tukidcdesa .\iegara Hcblaja zostata zatożona w 73R r., jednak wyniki

badań archeologicznych prowadzonych na jej terenie w sposób systematyczny-

każą cnlnąć datę powstania miasta do polouw VIII w.

}Sinope jest przykładem miasta, które w źródtach ma du-ie różne i od siebie

odlegte daty- założenia. Naszem zdaniem w tym przepadku należy- ohie uznać za

u-iarygodne i przyąć, że miasto bRo zakladane dw-ukrotnie. Zapewne Sinope

zostafa zniszczona u' czasie najazdów Kimmeryczykóu- o tych wy-darzeniach

zob. s. 264 . \X' naszej tabeli znajdziemy i inne przyktady- podobnych,

podwójnych zatożeń: Kuzikos, Trapezum, `lódera. Daty pou stania najstarszych

kolonii nad :florzem C,zarncm są żr~wo deskutou-ane, przt-jęliśme nUaj

twierdzenia R. Drewsa w jego artekule The Eurliest Greek Settlements ort the

Black Seu, "Journal of Hellenic Studies", 96 1916`, s. 18-31.

'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne do najstarszej osady

zalożonej na u-rspie Bieriezań. O procesie formou-ania się Olbii piszemy na s.

1R3. "Piertcsza osada zafożona przez mieszkańców Klazomenaj została

zniszczona przez Traków-, po raz drugi skolonizowano Abdere a-;sn r ,..a,-

.";o~m_.~.__. -. __ _

i inne przykfadc podobnych, podwójncch zatożeń: Kwikos, Trapezum, Abdera.

Daty powstania najstarszcch kolonii nad florzem Czarnym są żywo dvskutow-

ane, przyjęliśmy tutaj twierdzenia R. Drewsa w jego artckule The E~zrliest Greelz

Settlemertts ort the Black Sea, "Journal of Hellenic Studies", 96 1976 , s. 18-31.

'Data podana przez Euzebiusza odnosi się zapewne du najstarszej osady

zalożonej na wyspie Bieriezań. O procesie formowania się Olbii piszemy- na s.

183.

`'1'icrwsza osada zalożona przez mieszkańców- Kla2omenaj zostala zniszczona

przez Traków, po raz drugi skolonizowano Abderę w i~10 r., gdc mieszkańcy

Teos opuścili swe miaato nie chcąc żcć pod perskim panowaniem.

Tabela ta wymaga kilku słów komentarza. Nie rościmy sobie pretensji do

kompletności, ominęliśmy w- tym wykazie miejscowości mniejsze bądź takie, o

których brak jest jaśniejszych informacji. Daty' zalożenia trzeba traktować niemal

zawsze jako daty hipotety°czne. Informacje dotyczące miast svcylijskich

pochodzą z dziela Tukidy desa (ks. VI, 2-5;,, w·iększnść pozostalcch oparta jest

na wskazówkach Euze6iusza w tacińskim przektadzie jego Kronżki. Dzieto to

powstato na początku IV w. n.e., ale wykorzy°stywato stars2e utwory

chronograficzne z czasów cesarstwa rzymskiego, a te z kolei poslugiwaly się

kronikami opracowanymi w epoce hellenistycznej. Erudyci antyczni daty założeń

miast czerpali Zazwyczaj z dziel lokalnych history ków. i\a ogót badacze dzisiejsi

poważnie traktują daty Kroniki, chyba że dane dostarczone przez sy

stematycznie prowadzone prace archeologiczne wyraźnie im przeczą. Naturalnie

każda informacja Euzebiusza wymaga krytycznego sprawdzenia przez

zestawienie jej z innymi antycznymi przekazami; wiadomości o czasie zalożenia

kolonii podane przez innych autorów mogą być bardziej wiarygodne, a jeśli ich

nie potrafimy zweryfikować, pozostają datami wariantowcmi. Oczywiście nie

należy przykladać nadmiernej wagi do precyzji dat Kroniki, granice

dopuszczalnego blędu mogą wynosić dwadzieścia-trzydzieści lat.

Daty' zalożenia kolonii poprzedzone slowem "okolo" oparte są na wynikach

badań archeologiczny ch, bądź wy nikają ze znajomości ruchu kolonizacyjnego

jakiegoś większego obszaru, umożliwia nam to ustalenie, choć niezbyt

precyzyjne, czasu powstania interesującego nas miasta.

Zestawiając dane do tej tabeli poslugiwaliśmy się następującymi opracowaniami:

A Hżstorical Commentar3 on Thucydides, by A. W. Gomme, A. Andrewes, K.

J. Dover, vol. IV, Oxford 1970, s. 198-219; J. Boardman, The Greeks Overseas,

Their Early Colonies and Trade, London 1980 (wydanie rozszerzone;; ~1. G. L.

Hammond, Dzieje Grecji, Warszawa 1973, aneks 2, s. 760-765.

Wykorzystaliśmy także artykuty poświęcone różnym miastom w Princeton

Encyclopedża of Classical Sżtes, Princeton 1980.

Kronika Euzebiusza, której tekst grecki zaginął, znana nam jest z tlumaczeń.

Tlumaczenie łacińskie, przez nas wykorzystane, zostalo dokonane przez św.

Hieronima i jest uostępne w wydaniu Eusebius Werke, ed. R. Helen, Berlin 1956,

t, VII.

zalożoną przez Rzym i pozostającą w dalszym ciągu jego częścią, gdyż

mieszkańcy jej zachowywali pierwotne prawa obywatelskie). Z racji swej

wieloznaczności termin ten nic jest wygodny i powoduje często nieporozumienia.

Nie jesteśmy jednak w stanie z niego zrezygnować, gdyż jest tak powszechnie

używany, iż ominięcie go byłoby z naszej strony dziwactwem klopotliwym dla

Czytelnika.

Grecy określali kolonie mianem apoikia, doslownie "osada zalożona daleko od

wiasnegu miejsca zamieszkania". Państwo, które zalożylo kolonię nazywano

metropolis (polis-matka), stąd pochodzi nasze slowo metropolia (równieź

niestety wieloznaczne).

164

Uwagi wstępne. Zródła

Dzieje kolonizacji doby archaicznej należą do tych kwestii, w których dane

źródel pisanych mogą być najskuteczniej wsparte lub skorygowane przez

informacje dostarczone przez źródia archeologiczne. Starannie przeprowadzone

wykopaliska mogą często przyczynić się do określenia daty powstania kolonii i

jej faz rozwojowych, charakteru jej ekonomiki. Wyniki prac ostatniego

ćwierćwiecza w bardzo istotny sposób rozsrcrzyły i pogłębily naszą znajomość

procesu rozszerzania się granic świata greckiego; rozdzialy podręczników

poświęcone tej tematyce najszybciej się dezaktualizują.

Kompleksowe badania przeprowadzone na terenach greckiego osadnictwa

pólnocnych i zachodnich wybrzeży Morza Czarnego zmieniły w poważnym

stopniu naszą wiedzę o tych obs-rarach. Istotną rolę pdegrało również odkrycie

w północnej Syrii osad, w których znaczną część ludności stanowili Grecy.

Dzięki niemu inaczej dziś patrzymy na historię kontaktów świata egejskiego z

Syrią, a przez Syrię z Mezopotamią i pólnocno-wschodnimi obszarami Azji

Mniejszej. Systematyczne badania zostały przeprowadzone w środkowej i

południowej Italii, w wielu punktach Sycylii. Odkryto także Spinę, slabu nam

znane miasto w delcie Padu. Poczyniono wiele wysiłków w kierunku przebadania

osad greckich "Dalekiego Zachodu".

Podkreślając zasługi archeologów wypada powiedzieć, że jednak podstawą

naszej wiedzy są ciągle źródla pisane, które, notabene, zyskały na ogół

potwierdzenie w materiale archeologicznym. Jest to fakt bardzo ważny, gdyż

wskazuje on, źe gdy historycy V i IV w. przystąpili do spisywania tradycji ustnej

o początkach miast zatożonych w toku kolonizacji, była ona solidna i

wiarygodna. Nie ma podstaw do negowania z góry jej wactości. Badacze

dziejów kolonizacji muszą więc bardzo ostrożnie i krytycznie podchodzić do

wyników badań archeologicznych wtedy, gdy stoją w sprzeczności z danymi

tekstów. Zwlaszcza rozziew między datami przez nie przekazanymi a datami

najstarszych zabytków wymaga ostrożnego potraktowania. Istnieje mneSstwo

powodów, dla których archeolodzy mogą nie natrafić na ślady najstarszej fazy

istnienia danego miasta, tym bardziej że rzadko się zdarza, aby można byto

przebadać solidnie większy obszar. Najczęściej badania obejmują jedynie

niewielki wycinek. Osada niekiedy zmieniala swe miejsce; jeśli leżala nad rzeką,

jej wylew był w stanie usunąć ślady domostw; późniejsze budownictwo moglu

gruntownie zniszczyć resztki starego itd. Odwcotna sytuacja, to znaczy

wcześniejsze pojawienie się przedmiotów greckiego pochodzenia (z reguly

chodzi o ceramikę), też często nie musi nas od razu sklaniać do radykalnej

rezygnacji z danych źródeł pisanych. Tylko bardzo znaczne ilości ceramiki, a

zwlaszcza resztki budowli, mogą stanowić wystarczającą ku temu podstawę.

Greccy żeglarze, czy użytkownicy greckiej ceramiki, mogli zjawiać się w danej

okolicy na dlugo przed zalożeniem osady.

Zródlem nieporozumień jest często pochodzenie ceramiki. Gdybyśmy mieli

wyrokować o metropolii Masalii na podstawie najstarszej znajdowanej tam

ceramiki, przypisalibyśmy tę kolonię Koryntowi, tymczasem nie ma najmniejszej

wątpliwości, że miasto zalożyla maloazjatycka Fokaja. Na terenie wielu

zachodnich osad znajdujemy ceramikę rodyjską, choć Rodos z pewnością nie

uczestniczylo w tych przedsięwzięciach. W takich przypadkach niektórzy

archeolodzy gotowi są przyjmować istnienie fazy wstępnej, przed wlaściwą

kolonizacją, czy też myśleć o nieudanych próbach osadnictwa. Nie jest to wcale

niezbędne. Wazy korynckie przewoziły nie tylko korynckie statki i kupowaty nic

tylko korynckie kolonie. Powszechność tego czy innego typu ceramiki wynika

nie tylko z aktywności handlowej danego ośrodka, ale z gustów estetycznych

okresu ~ pamiętajmy, że ceramika luksusowa była w Grecji zawsze

produkowana tylko w kilku miastach).

Założenie kolonii. Stosunki z tubylcami

Osady zakladane w rozmaitych warunkach różniły się między sobą w istotny

sposób,

tnoc- jednak te różnice wedle historyków dają się sprowadzić do dwóch typów:

niezalężnych naszą od metropolii nowych wspólnot obywatelskich i faktorii

handlowych, to jest micjsco

sad, wości zazwyczaj niedużych, slużących jako przystań i miejsce wymiany dla

żeglarzy i ymy kupców. Badacze wspólcześni do tej grupy stosują grecki termin

emporion (dosiownie ią i "port handlowy"). Pamiętać jednak wypada, że w

źródłach greckich to slowo bywało rze- stosowane także do polis, jeśli chciano

podkreślić ich portowy charakter. Faktorie akże mogly mieć jakieś zaplecze, ale

często były go pozbawione. Bieg spraw w takiej osadzie nku nadzorowany byl

przez zakladające ją polis, a jej mieszkańcy zachowywali pierwotne

obywatelstwo. aszej Założenie kolonii było najczęściej wynikiem decyzji

społeczności, która wyznaie w czata kierownika wyprawy zwanego oikistes.

Czasami też określala, kto winien wziąć

gdy udzial w ekspedycji. Wiemy, na przyklad, że gdy mieszkańcy Thery zostali

zmuszeni iast dlugotrwałą suszą do podjęcia kolonizacji, zadecydowano, iż z

każdego domostwa drogą do losowania ustali się, który z synów ma opuścić

kraj pod groźbą kary śmierci. Wszyscy

żnie obywatele polis musieli złożyć przysięgę, przeklinając uroczyście tych,

którzy by nie ją w podporządkowali się uchwale. Powrót ich do rodzinnego

miasta był możliwy wylącznie aza- w przypadku polnego niepowodzenia

ekspedycji i dopiero po pięciu latach. Dopunieje szczono udzial ochotników.

Oczywiście nie zawsze narodziny kolonii odbywały się w fazy takich warunkach.

adać W wielu wyprawach brali udzial obywatele innych polis niż ta, która

podejnu~wala lada inicjatywę. Pamiętając o tej zasadzie będziemy w stanie

zrozumieć, w jaki sposób te unąć same miasta mogly w toku jednej generacji

założyć kilka osad. adarzalo się, że kolonia rego mula dwie metropolie, które

wspólnie organizowaly wyprawę.

iego Utworzenie kolonii było także aktem religijnym, przenoszono kulty ze starej

polis, ć do decydująca rola przypadała tu oikistesowi. Konsultowano przy tym

wyrocznie, iki, a zazwyczaj zwracano się z tym pytaniem do Delf. Najczęściej

chodzilo o potwierdzenie

165

podjętej już decyzji co do celu i czasu wyprawy. Niekiedy kaptani delficcy

sami k.

występowali z inicjatywą sugerując miejsce do założenia miasta. Musieli oni

dyspono- b

wać sporą wiedzą o dokonanych już ekspedycjach, jak również o

miejscach dogodnych, a

nie zajętych. Wiadomości takie pochodziły od delegacji polis

konsultujących nowe g,

projekty, poselstw przynoszących dary i licznych ludzi przybywających do

Delf z p~

wtasnej inicjatywy. Utrzymanie ciągłości kultów, sankcja dla kolonizacyjnej

działalności sv

udzielana przez wyrocznie zmniejszały opory, jakie miewali ludzie

starożytni przed pc

opuszczeniem własnej ziemi, w której pozostawiali groby przodków i

opiekuńc-re rz

bóstwa (o wadze tych spraw piszemy szerzej w ro-rdziale o religii, zob. s.

303). ar

Wyprawy były raczej niewielkie, wydaje się, że liczyły zazwyczaj kilka

statków icl

zabierających razem dwustu-trzystu ludzi, rzadziej więcej (prawdopodobnie

wyłącznie w~

mężczyzn). Do tej pierwszej grupy, jeśli się jej powiodło, dołączały

następne. Niekiedy się

kolonie same podejmowały inicjatywę wzywając ochotników do osiedlenia

się i w5

obiecując im przydziały ziemi. Wielką rolę spelniat w tych pierwszych

latach oikistes

obdarzony silną, niemal m<fnarchiczną władzą (ciekawe, że przypadki

przekształcenia

się funkcji oikistesa w funkcję króla i przekazanie jej potomkom byty

zupełnie Pr

wyjątkowe: znak to zaawansowanego procesu kształtowania się ustroju

polis, nawet w

takich dogodnych warunkach nie dopuszczającego monarchii). Często po

śmierci stawał Ro

się przedmiotem kultu. Uikistesów brano z reguły spośród najważniejszych

rodzin ele_

arystokratycznych metropolii. skł~

Jeśli wyprawiano się w nieznane strony, właściwą akcję kolonizacyjną

poprzedzała prz

eksploracja dokonywana przez niewielką grupę ludzi, która miała na celu

zdobycie byłe

orientacji i wybór dobrego miejsca pod przyszłą osadę. Szukano terenu

żyznego, dobrze do

nawodnionego, ze strumieniem czy obfitym źródłem, które zaopatrywałoby

w wodę pol

przyszią osadę. Starano się znaleźć miejsce z dogodną przystanią, czy

lepiej z dwiema Ta

przystaniami, które mogły służyć przy wiatrach wiejących z różnych stron

(nie było to (mi

jednak regułą, znamy miasta bez odpowiednich portów, natomiast na

żyznym terenie). nie

Dobre warunki miały np. Syrakuzy, usytuowane na niewielkiej wysepce

blisko byli

wybrzeża (tak blisko, że później przekształciła się w półwysep), łatwej do

obrony przed skl

napaścią; ziemie orne leżały na lądzie. Nawet na terenie tej samej krainy

sytuacja zie

układała się rozmaicie dla poszczególnych kolonii. Charakter stosunków

między kolonią kol

a tubylcami zależat od typu ich organizacji i mentalności, ilości wolnej ziemi

do któ

dyspozycji, perspektyw ekspansji kolonii i zapewne innych także

czynników, których pot

nie jesteśmy w stanie uchwycić. Niekiedy dochodzono z nimi do ugody, w

innych odd

przypadkach trzeba było miejsce zdobywać siłą. nas

Założeniu kolonii towarzyszyto wyznaczenie działek ziemi dla jej mieszkańców.

dec

Uprawa jej miała zapewnić samowystarczalność żywnościową.

Niewykluczone, że rze

wstępny podział byt względnie równy, natomiast późniejsi przybysze

otrzymywali

dziatki mniejsze i gorsze. Normalne procesy gospodarcze prowadziły też

do pogłębiania sam

różnic majątkowych. W odniesieniu do kilku kolonii możemy być pewni,

że ziemia pos

uprawiana była przez zależnych chłopów, będących potomkami wolnych

niegdyś

poprzednich mieszkańców tych terenów. Prawdopodobnie zjawisko byfo

o wiele kwe

bardziej powszechne, niż to wynika z informacji źródeł. Należy jednak

wziąć pod uwagę Wy

moźliwość innej sytuacji. Z opowiadania Herodota o założeniu Kyrene

przez kolonistów nast

z Thery (IV, 161) wynika, że pierwsi osadnicy wyruszający z tej wyspy,

gdzie większość prz

166 mieszkańców była niewolna, zabrali ze sobą pewną liczbę chłopów

zaleźnych (perioi- ocz

koi). Prawdopodobnie w wielu innych koloniach pierwsi osadnicy, jeśli należeli

do bogatych rodzin, postępowali podobnie.

Poza nielicznymi osadami znajdującymi się na obszarze państw wschodnich,

Grecy górowali zdecydowanie nad ludem, z którym mieli do czynienia, i w

dziedzinie technik produkcyjnych i form życia społecznego. Większość kolonii

oddziatywała też silnie na swe zaplecze. Ludy żyjące w pobliżu wciągane były w

krąg grecki przez handel przedmiotami stanowiącymi w tamtych warunkach

obiekty luksusowe (produkty rzemiosła, wino, oliwa). Sądzić możemy, że

pragnienie ich zdobycia popychalo arystokrację lokalną do podporządkowania

współplemieńców i przywłaszczenia sobie ich ziemi czy zmuszania ich do pracy

na swoich gruntach. Przyczyniało się ono także do wywoływania wojen między

plemionami, gdyż łupy (zwtaszcza cenni jeńcy) nadawały się na wymianę.

Wszystko to przyspieszato rozkład struktur plemiennych i przygotowywało

sytuację, w której grecki sposób życia stawal się atrakcyjnym wzorem.

Przyczyny inicjatyw kolonizacyjnych

Rozmaite byty przyczyny, które skłaniały metropolie do organizowania wypraw.

Klęski elementarne dotykające rolnictwo mogły zagrozić biologicznemu bytowi

mieszkańców i sktonić ich do zakładania kolonii. Ostre konflikty rozdzierające

spoteczności greckie przyczyniały się często do podjęcia inicjatyw

kolonizacyjnych. Wariantów sytuacyjnych byto w tym przypadku co najmniej

kilka. Przegrywająca stroną byta zazwyczaj zmuszoną do emigracji. Zwalczające

się grupy mogły dojść do kompromisu, na podstawie którego polis jako całość

podejmowała trud przygotowania ekspedycji. Sławny jest przypadek Tarentu,

założonego, wedle tradycji, przez grupę Spartan usuniętych ze spoteczności

(mieli to być synowie z nielegalnych związków, zrodzeni w czasie przedtużającej

się nieobecności wojowników zajętych konfliktem z Meseńczykami. Autorzy

antyczni nic byli zgodni co do tego, kim byli ojcowie owych młodych ludzi).

Czynnikiem skłaniającym wielu osadników do porzucenia swej ojczyzny było

pragnienie zdobycia ziemi w ilości dostatecznej, aby zapewnić sobie dostatni

byt. Z pewnością do udziału w kolonizacji skłaniało pragnienie wzbogacenia się,

dążenie do społecznego awansu, o którym pisaliśmy już szerzej w poprzednim

rozdziale (zob. s. 139). Specyficzne potrzeby handlu o dalekim zasięgu w

pewnym, raczej ograniczonym, stopniu oddzialywaty na inicjatywy

kolonizacyjne. Będziemy o nich pisać w dalszym toku naszych wywodów.

Wyprzedzając je trzeba na razie stwierdzić, że czynnikiem decydującym byta

konieczność zaopatrywania się w surowce i pożądane wytwory rzemiosła, a nie

chęć zdobycia rynków zbytu dla własnej wytwórczości.

Wszystkie te przyczyny mogły dziatać jednocześnie w różnych miejscach w tym

samym czasie, niekiedy także w odniesieniu do tej samej kolonii. Próby

powiązania poszczeg~lnych motywów z fazami kolonizacji nie przynoszą

rezultatu.

W wielu pracach (i to nie tylko starszych) na temat przyczyn kolonizacji podnosi

się kwestię presji demograficznej. Dyskusja na ten temat jestr niezmiernie trudna.

Wykopaliska na terenie cmentarzysk ateńskich wskazują na to, że w ciągu VIII

wieku nastąpił ośmiokrotny, w stosunku do wieku IX, wzrost liczby

pochówków. Nawet jeśli przyjmiemy, że odpowiada to mniej więcej przyrostowi

naturalnemu (a nie jest to wcale oczywiste, gdyż nigdy nie możemy mieć

pewności, że znamy wszystkie miejsca, w

167

których grzebano zmarłych i że wobec tego obliczenia liczby grobów z

lK~'ieków Ciemnych są wiarygodne;, nie wiemy, czy tak się przedstawiafa

sytuacja demograficzna na innych terenach, o których archeolodzy nie mogą

nam nic powiedzieć. Na pewno liczba ludności w ca'~ej Grecji znacznie wzrosła.

Spowodować to musialo zajmowanie pod uprawę gruntów gorszych, jednak

przy dużym wkładzie pracy przynoszących jakies plony (historycy określają

niekiedy ten proces mianem kolonizacji wewr,ętr-r.nej i Przyczyniać się także

musiało do organizowania wypraw zamorskich i do zaktadania kolonii.

Pamiętajmy jednak, że przemiany gospodarcze okresu archaicznego (w tym

także kolonizacja) sprzyjały zwiększaniu się liczby ludności. Jak zwykle ze

zjawiskami demograficznymi nie da się ustalić, gdaie jest przyczyna, a gdzie

skutek.

Metropolie i kolonie

Zawarta w naszej tabeli lista metropolii nasuwa nieco spostrzeżeń. Poza wielu

ośrodkami pojawiającymi się sporadycznie mamy pewne polis niezmiernie

aktywne Chalkis, Eretrię, Korynt, Megarę, Fokaję i Milet. Nie ulega wątpliwości,

że są W miasta wiodące, rozwijające się szczególnie szybko tak w dziedzinie

gospodarki, jak i form życia społecznego i politycznego. Ale uderzające są też

nieobecności. Brak Aten, Teb, Eginy, Argos i innych jeszcze miast, o których

nie da się powiedzieć, że były zapóźnione. Tak więc podejmowanie, czy też

niepodejmowanie inicjatyw kolonizacyjnych nie jest ani prostym wynikiem

ogólnego rozwoju, ani świadectwem zaangażowania w handlu o dalekim zasięgu.

Oczywiście obywatele polis nie zakładających kolonii mogli uczestniczyć w

działaniach innych ośrodków, nie zmienia to jednak faktu bardzo

nierównomiernego zaangażowania poszczególnych państw greckich. Powinno

nas to zniechęcać do przywiązywania nadmiernej wagi do demograficznej presji

jako przyczyny akcji osadnic-tych.

Stosunki między koloniami a metropoliami układały się rozmaicie w zależności

od tego, czy byty one samodzielnymi państwami, czy też faktoriami

handlowymi. Nowe polis łączyły z metropoliami więzy kultu. Konflikty zbrojne

między nimi

byty rzadkie i zawsze traktowane były jako coś skandalicznego. Jeśli kolonia

zakladaia inną kolonię, zwyczaj kazał, by zwracala się do swej metropolii z

prośbą o przystanie oikistesa.

O stosunkach faktorii handlowych z ich polis wiemy bardzo mało; można

sądzić, że zarządzali nimi urzędnicy przysyłani z metropolii.

W dziedzinie gospodarczej związki były oczywiste, ale nie naleźy ich przeceniać.

Nie ma na przykład powodów, aby sądzić, że kolonie handlowały wyłącznie, czy

nawet przede wszystkim, z metropoliami. Miarodajne w tej kwestii są obserwacje

znalezisk ceramiki w świecie "kolonialnym". Naczynia korynckie znajdowane są

zarówno w Megarze Hyblaja, Naksos czy Kyme, jak i w Syrakuzach. W ogóle

kolonie kupowały taką ceramikę, jaka w danej chwili była w modzie. Podobnie

system miar i wag w koloniach odpowiada najczęściej systemowi powszechnie

używanemu w danej strefie, a więc dogodnemu do wymiany między ośrodkami

pobliskimi, a nie temu, który przywieziono z metropolii.

Up do

usa nirr ogr

nar. oby r. je ląd ; ona ml~. ~ilsa: stad

os~e~ luks jedy: upra żegl< wzgl żelaa

16f3

Greckie osady w południowej Italii i na Sycylii

Od spraw ogólnych tyczących się całości procesów kolonizacyjnych

przejdziemy teraz do omówienia niektórych kwestii odnoszących się do

poszczególnych obszarów.

Zaczniemy od Sycylii i południowej Italii, gdzie najwcześniej rozwinął się ruch

usadniczy. Jak pamiętamy, był to teren dobrze znany Achajom, którzy

utrzymywali z nim systematyczne kontakty. Trwały one także w Ciemnych

Wiekach, choć w nieco ograniczonym zakresie, jak świadczą o tym znaleziska

ceramiki geometrycznej.

Najstarsza kolonia na Zachodzie to Pithekussai, położona na wysepce o tej samej

nazwie (dziś Ischia), znajdującej się w Zatoce Neapolitańskiej. Założona została

przez obywateli dwóch ważnych miast eubejskich: Chalkis i Eretrii jeszcze przed

770 r. W 757 r. jej mieszkań;:y wraz z nowymi przybyszami z Azji Mniejszej

przenieśli się na pobliski ląd stały dając początek Kyme. Powstanie tej kolonii

zdumiewa z różnych powodów. Jest ona starsza niemal o pięćdziesiąt lat od

pierwszych osad na Sycylii. Wybrano dla niej miejsce tak bardzo odlegle, jak

gdyby nie istniały odpowiednie warunki na wielu setkach :ilometrów wybrzeża,

wzdłuż którego (zgodnie z antycznymi obyczajami) plynęly statki. 'ś~ykopaliska

prowadzone na terenie wyspy wskazują, że Grecy, którzy się tu osiedlili, nie byli

wcale ubodzy, gdyż stać ich było na nabywanie licznych przedmiotów

luksusowych, przywożonych z daleka, także z Egiptu. Trudno jest przypuścić,

aby jedynym powodem, dla którego zalożono tu właśnie osadę, byto zdobycie

ziemi pod uprawę. Jest prawdopodobne, że osada na Pithekussai musiala być

związana ze szlakiem żeglarskim prowadzącym do Etrurii, która przyciągała

Greków przede wszystkim ze względu na rozwiniętą metalurgię. Rzecz ciekawa,

na wysepce odkryto ślady wytopu żelaza, ruda zaś pochodziła z wyspy Elby.

Etruria odgrywała również ważną rolę w

y J l _~ . ~~~. ~''~1

Ma55Uhd ~~ ~~ O 7/n/ \ (~J :..

o-Emporion ~ ·o~Alal;a :lnieral .. . .,. Dikajarchala~ ,.

Kyme~~~oparthenopeMetaponf\". Pitekusal ~~-'~ Neapol ~ ~ Taren~, /

pńaesdomlar pYósus~Siris.~.

~o 'Heraklefa I Elea'~ ~lSybaris ~, (Vel a) io

`s~ L805 ThlJrl01 -. ~.~.--_, ~ '.J.Kroton ~ Jonc zysy I H;pponion7 Kaulonia

II Lipara Ache[own '^lome zafożone o~u ~Lokrv

przed ok. 6IS rMessana j; Epizefyrejskie n Dorowie ' ~ ~yHimera

~"~~~k~!Rhegion

o Jonczycy Etqestao ~ry~ ksos~~~~,T"auromenion Acn~lc-we_ ~ k"i<:nie

zatożone Sei;nunt,o._ LeoFntinoj ~\~~~Katana

po ok. 675 r. Herakleja Minolska~o ~oiMe9ara Hybleja .. na,row:e Akragas~.

Akra Syrakuzy ~~~..~, ~ Gela ~ 1

~ kolnnle V w -,~;.~,:a ~~:Kamanna:Kasmene

7. KOLONIZACJA GRECKA NA ZACHODZIE 169

170

handlu ze środkową Europą (docierał do niej szlak, którym wędrowal bursztynj.

IVloże w Etrurii Grecy zaopatrywali się także w cynę pochodzącą r odległych

t~'ysp Brytyjskich, dowożoną szlakami lądowymi i morskimi? Hipoteza to

kusząca, ale niestety bez pokrycia. ~Ta wybrzeżach Lacjum i Kampanii

archeolodzy odkryli w kilku innych miejscach ślady osad o mniejszych

rozmiarach będących niewątpliwie faktoriami. Zrodziła je intensyfikująca się

wymiana handlowa między Etruskami (i szerzej, bliską im strefą środkowej Italii:

Lacjum, Kampanią) a światem greckim, która swój punkt szczytowy osiągnie w

VI w. W początkach tego stulecia na terenie samej Etrurii powstaje w porcie

Tarkwiniów, w Graviscae, greckie emporion skupione wokół świątyni Hery. Na

jego obszarze odkryto niedawno liczne greckie napisy i zabytki. Wśród

przedmiotów sprowadzanych do Etrurii i sąsiednich krain italskich uderza

poważna liczba przedmiotów bardzo wartościowych, kupowanych (czy

ofiarowywanych?) z racji prestiżowych: broń, duże naczynia brązowe,

kosztowności, malowana ceramika. Interesujące jest pojawienie się na tych

właśnie obiektach luksusowych napisów wykonanych w chwili produkcji,

greckich i etruskich, dedykujących je konkretnej osobie; jest to dowód

szczególnie bliskich i systematycznych kontaktów między środowiskiem

nabywców a rzemieślnikami, z których niektórzy musieli przenosić się do Italii.

Na intensywność greckiego oddziaływania na tym obszarze wskazują nie tylko

importy, ale i ich imitacje sporządzane na miejscu.

Jest bardzo prawdopodobne, że emporia greckie tych obszarów pośredniczyły

w handlu nie tylko z Etrurią, ale i z innymi krainami, z środkową Italią, a także z

północną Italią.

Kyme, wyrosła z osady na Pithekussai, stała się silną polis prowadzącą ze swej

strony żywą działalność kolonizacyjną. Odgrywała istotną rolę w kontaktach

między Etruskami panującymi w VI w. nad Italią Środkową, z Kampanią

włącznie, a Grekami (m.in. tu Etruskowie i Rzymianie zapoznali się z alfabetem).

Stosunki te były nie tylko pokojowej natury. U schyłku VI w. mieszkańcy Kyme

toczyli wojny z Etruskami. W 474 r. udało się im przy pomocy

Syrakuzańczyków pokonać etruską flotę. Zwycięstwo to zadecydowało o

usunięciu etruskiego panowania z Kampanii, a także po pewnym czasie i z

Lacjum.

Kolonie założone w południowej Italii nieprzypadkowo zyskały sobie w starożyt-

ności miano Wielkiej Urecji. Osady powstałe na bardzo żyznych obszarach

osiągnęły znaczną zamożność. W oczach Greków ze "starego" świata była to

kraina bogata, gdzie żyło się za dostatnio i za wygodnie. To przekonanie

odnajdziemy w opinii o Sybaris, polis położonej niedaleko Tarentu, zniszczonej

pod koniec VI w. przez Kroton, który wykorzystał niesnaski wewnętrzne.

Obarczono za to odpowiedzialnością mieszkańców, Sybarytów, jakoby

zepsutych przez zbytek i zniewieściałych, czyniąc z nich przysłowiowe

exemplum moralizatorskich wywodów.

Stosunki międ2y ludami południowej Italii a Grekami układały się nie najlepiej,

miało to zaciążyć negatywnie na przyszłości miast greckich tego obszaru. Od VI

w. rozpoczyna się ekspansja ludów sabelskich (Lukanowie stanowią ich

najbardziej wysuniętą na południe grupę). W jej efekcie zamiast poprzedniej,

pokojowo usposobionej ludności Grecy będą mieli do czynienia z ludami

wojowniczymi, które będą odtąd stanowiły nieustanne zagrożenie.

W drugiej potowie VIII w. rozpoczęła się kolonizacja Sycylii, trwająca przez cały

okres archaiczny. Była ona zamieszkana przez grupy płemienne Sykelów,

Sykanów,

Elimów, najczęściej niezdolnych do stawiania poważniejszego oporu. Spychano

ich w głąb wyśpy pozbawiając lepszych terenów. Najczęściej Grecy zdobywali

potrzebne im do kolonizacji obszary siłą. Szczególnie ważna rola w tym procesie

przypadła Syrakuzańezykom, którzy wcześnie podjęli ekspansję zakładając we

wnętrzu Sycylii własne kolonie (czy osady zależne?). Podobną politykę

prowadziła Gela.

Na zachodzie Sycylii Grecy znaleźli nieco odmienną sytuację. Znajdowały się tu

niewielkie osady o charakterze faktorii, założone przez Fenicjan i to w bardzo

odległych czasach: Motye, Panormos, Solunt. W VI w. rozciągnęła nad nimi

władzę Kartagina. Nic przejawiały one większej aktywności ani skłonności do

podporządkowywania sobie większych obszarów. Początkowo także nie

wykazywały wrogości wobec Greków. Dopiero u schyłku VI w. mieszkańcy

tych osad zostali wciągnięci do walk z Grekami przez miejscową ludność,

Elimów, pozbawianych ziemi w wyniku helleńskiej penetracji.

Rzecz charakterystyczna, mimo licznych napięć i konfliktów rdzenni mieszkańcy

Sycylii ulegali wplywom kultury greckiej, w dalszej perspektyme przejmą oni

nawet język grecki.

Spośród licznych polis sycylijskich na szczególną uwagę zasługuje położona na

wschodnim wybrzeżu Megara Hyblaja nie tyle ze względu na jej historyczną rolę

(była raczej mniej ważnym miastem tego regionu), ale na wykopaliska

prowadzone tu w sposób systematyczny przez wiele lat i których wyniki zostały

w sposób wzorowy opracowane. Odslonięto tu miasto o regularnej zabudowie,

przy czym plan jej wyraźnie istnial od początku, realizowano go powoli

wypełniając siatkę ulic blokami domów, stawiając gmachy publiczne, portyki,

świątynie. Zabudowa starsza była dość luźna, mury wzniesiono dopiero w VI w.

(zazwyczaj jednak kolonie mury budowały wcześnie).

Polis Wielkiej Grecji i Sycylii dysponowały znacznymi nadwyżkami żywności,

zwłaszcza zboża, które zaczęto wywozić systematycznie do Grecji właściwej.

Wielka Grecja i Sycylia od początku były ściśle powiązane z miastami Grecji

właściwej. Odgrywały też istotną rolę w dziejach greckiej kultury, nigdy nie

spadając do roli obszarów peryferyjnych (jak to się działo na przykład z

koloniami wybrzeży Morza Czarnego).

Niewielkie było greckie zainteresowanie wybrzeżami Adriatyku. Pamiętajmy, że

żegluga w Cieśninie Otranto, przy wejściu do tego morza, była znacznie

utrudniona z powodu częstych, długotrwałych i silnych wiatrów północnych

pędzących masy wód w kierunku południowym. Dwie greckie osady, Apollonie i

Epidamnos, zostały założone na wybrzeżu wschodnim i to niezbyt daleko od

Grecji właściwej. Wiąże się je zazwyczaj z zainteresowaniem Greków kopalniami

srebra w południowej Ilirii. Natomiast na południowych i środkowych częściach

zachodniego wybrzeża Adriatyku brak było zupełnie greckich kolonii. Na

północy, w pobliżu ujścia Padu spotykamy dwa bogate miasta, Adrię i Spinę.

Oba miały na pewno zarówno greckich, jak i etruskich mieszkańców. W obu

przypadkach grecka tradycja wspomina o założeniu ich przez Greków, ale

wiadomości te są mgliste i znajdują się w późnych źróflłach (np. przy Spinie

wahano się, czy założyli ją Pclazgowie, Tesalczycy czy l~iomedes). Podejrzewać

możemy, że były to próby dania miastom odpowiednio godnych greckich

metryk. Rozkwit tak Adrii, jak i Spiny pr-r.ypada na drugą połowę w. VI i

pierwszą V, gdy cała pobliska kraina znajdowała się w rękach Etrusków. Być

może Grecy w obu tych

171

miastach stanowili liczne grupy o osobnym statusie i wtasnych wladzach. Nie

jest jednak wykluczone, że mogły one być zwykłymi greckimi polis,

utrzymującymi ścisłe i przyjazne stosunki z Etruskami. Zainteresowanie ze strony

Greków tymi obszarami mogło się brać z chęci wejścia na szlak prowadzący do

środkowej Europy, którego jedno odgałęzienie zaczynało się w delcie Padu.

Pobliskie tereny, pod warunkiem przeprowadzenia odpowiednich prac

osuszających (a w tym mistrzami byli Etruskowie), były bardzo żyzne.

Greckie osady na Wschodzie

172

Zupetnie inaczej niż w południowej Italii i na Sycylii uiożyly się kontaktu LJreków

z ludami żyjącymi na Wschodzie. Wspominaliśmy już o rosnącym

zapotrzebowaniu ze strony arystokracji na produkowane przez rzemieślników

Wschodu luksuswve przedmiuty, które pełniły funkcję wyznaczników statusu

społecznego. 1'owodowalo ono, jeszcze w Wiekach Ciemnych, wyprawy

zarówno handlowe, jak i tupieżcze, skierowane ku wybrzeźom syryjskim,

fenickim, palestyńskim, a także ku Egiptowi. Czasy archaiczne nasiliły

oczywiście potrzeby, a więc kontakty. Pojawiło się ponadto i nowe zjawisko,

nieznane (przynajmniej w takich rozmiarach) w poprzednich epokach, a

mianowicie zaciąganie się Greków na służbę najemną w armiach wladcbw

wschodnich. Rosta więc liczba Greków przebywających we wschodnich

miastach. W przeciwieństwie do tego, co działo się w krainach Zachodu, nic

mogło być mowy o zakładaniu polis na tych obszarach. Nie dopuszczały do

tego istniejące struktury państwowe silnie kontrolujące podległe im tereny

(dotyczy to zarówno ogromnego Egiptu, jak i niewielkich terytorialnie państw,

np. miast fenickich). Gęste zaludnienie przybrzeżnego pasa utrudniało również

ewentualne osadnictwo.

Natomiast dość intensywne kontakty rodziły ze strony Greków potrzebę

zdobycia statych punktów oparcia w postaci osad, uzyskujących ud

miejscowych władców specjalny status, dzięki któremu mieliby oni zapewnioną

ochronę S~ ych osób i interesów, a także przywileje handlowe, może i fiskalne.

Taką właśnie osadą musiała być A1-Mina położona nad Orontesem. Znajdowata

się na terenie niezmiernie dla Greków ważnym, gdyż przez tę krainę prowadziły

szlaki handlowe do Mezopotamii i do północno-wschodnich terenów Azji

Mniejszej ! Urartu), bogatych w metale. Zabytki tu znalezione pozwalają sięgnąć

początków wieku VIII, nie jest jednak wykluczone, że założenie Al-Miny należy

jeszcze cofnąć w czasie, do wieku IX. Archeolodzy odsłonili jedynie

pozostałości dzielnicy handlowej przy dużym porcie, nie odkryto natomiast

centrum miasta ani dzielnic mieszkalnych (być może były od tamtej nieco

odsunięte, bądź ślady zmyły wylewy rzeki). Nie jest dla nas jasne, czy osada

została założona przez Greków, czy też stanowili oni dość znaczną liczebnie

grupę mieszkańców o osobnym statusie prawnym. Brak grobów greckiego typu,

inskrypcji, śladów istnienia greckich kultów czy greckiego budownictwa sktania

do znacznej ostrożności. Na pewno w toku VIII i VII w, żyli tu liczni Fenicjanie i

Cypryjczycy. Nie wiemy, jak nazywata się osada (nazwa Al-Mina ;est nazwą

dzisiejszą). Helleńscy przybysze pochodzili przede wszystkim z Eubei i Cyklad.

łona osada o podobnym charakterze i z dużą liczbą greckiej ludności znajdowała

się 172 km na południc, w dzisiejszym Tell Sukas.

0

~yly

iw z

Nie byty to jedyne greckie osady na wybrzeżach syryjskich, o jednej z nich,

Posideion, której nie potrafimy zlokalizować, wspomina Herodot (III, 91). Nieco

greckiej ceramiki znajduje się w kilku innych miejscach Syrii i Palestyny. Stanowi

ona ślad sporadycznych pobytów Greków na tych obszarach.

W Syrii Grecy nabywali przedmioty metalowe, glównie brązowe, lub metal w

sztabach. Interesowaty ich i produkty innych rzemiost, wyroby z kości

sloniowej, tkaniny barwione purpurą. Przywozili w zamian za to

prawdopodobnie zboże, wino, oliwę, niewolników, może również srebro

wydobywane w kilku miejscach egejskiego świata.

Nie da się wykluczyć, że na wschodnich wybrzeżach Morza Sródziemnego

dzialaty jeszcze i inne faktorie (o istnieniu Al-Miny i Tell Sukas nic nam nie było

wiadomo, zanim podjęto tam wykopaliska, być mvże archeolodzy sprawią nam

jeszcze i inne niespodzianki tego typu). Natomiast wiemy dobrze, że w Egipcie

istniała tylko jedna taka osada: Naukratis w Delcie, położona nad ramieniem Nilu.

Liczba Greków przybywających do Egiptu wzrosta zdecydowanie w ciągu VII

w., gdy faraonowie zaczęli zaciągać do swej armii greckich hoplitów czyniąc z

nich podporę swego panowania. Większość greckiego garnizonu, poczynając od

panowania faraona Psammetyka I (663-609), byta skupiona w Memfis w osobnej

dzielnicy zwanej Hellenion.

Naukratis zatożono u schytku VII w. z inicjatywy prywatnej grupy kupców

pochodzących z polis Azji Mniejszej i sąsiednich wysp, a także z Eginy. Za

panowania faraona Amasisa (570-526) ci kupcy otrzymali od niego pozwolenie

na budowę sanktuariów dla swych bóstw. Emporion zarządzane było przez

urzędników przysyłanych z polis, których obywatele znajdowali się w

założycielskiej grupie. Obok niego istniata także osada, której mieszkańcy byli w

Naukratis osiedleni na stale. Niewiele o niej wiemy, nie potrafimy zwtaszcza

powiedzieć, od kiedy staja się polis (była nią na pewno w czasach klasycznych).

Grekom w niej żyjącym nie . wolno było zawierać matżeństw z Egipcjankami.

Amasis wydał także rozporządzenie, na mocy którego wszelki handel między

Grekami a Egipcjanami mógł się odbywać wyłącznie w (~laukratis. Zeglarze,

których wiatry zagnały w inną stronę Delty, musieli transportować ;we towary do

tego ośrodka.

Inicjatywa Amasisa nie wynikała z chęci zapewnienia kupcom greckim

szczególnie jogodnych warunków, wymiana handlowa z Grekami nie była

wdwczas czymś na tyle ważnym, aby wywołać interwencję władcy. Domyślać

się możemy, że spowodowali ją, bezpośrednio lub pośrednio, najemnicy greccy,

którzy stanowili dostatecznie silną grupę nacisku, aby móc zapewnić swym

pobratymcom uprzywilejowany status zabezpieczający ich także przed

ewentualnymi rozruchami ze strony nieżyczliwych Grekom (podobnie jak i innym

cudzoziemcom) Egipcjan.

Naukratis zaliczyć możemy do kategorii osad określanych przez historykciw i

etnologów mianem port of trade ("portem handlowym"). Takie "porty"

tworzono w różnych krajach i epokach aż po czasy nowożytne. Miały one na

celu stworzenie niezbędnych warunków dla wymiany między strefami o różnych

cywilizacjach, często niechętnie do siebie nastawionych, a w każdym razie bez

owych udogodnień z trudem wchodzących ze sobą w kontakty. Powstawaty za

zezwoleniem władcy, który swym autorytetem zapewniat bezpieczeństwo osób i

ładunków.

Greccy kupcy nabywali w Egipcie luksusowe tkaniny lniane, biżuterię, wonności,

173

lekarstwa i papirus (tradycyjne, aż po kres starożytności, produkty egipskiego

eksportu), a także pszenicę. Przywożono za to wino, oliwę, malowaną ceramikę,

zapewne i srebro, które w Egipcie, nie posiadającym jego złóż, było szczególnie

cenione. Może wchod7~ily w rachubę także przedmioty z żelaza, gdyż w Dolinie

Nilu własna wytwórczość w tej dziedzinie rozpocznie się na dobre po podbojach

Aleksandra Wielkiego.

Greckie osady na dalekim Zachodzie

Bardzo interesujące są dzieje greckich kolonii na dalekim Zachodzie: na

wybrzeżach dzisiejszej Francji i Hiszpanii. Inicjatywy osadnicze wychodziły tutaj

od maloazjatyckiej Fokai, polis położonej więc na drugim krańcu świata

śródziemnomorskiego. Przeżywala ona w VI w. okres intensywnego rozwoju,

przerwany brutalnie w 540 r., gdy większość jej obywateli zdecydowała się w

obliczu ekspansji perskiej na opuszczenie terytorium swego państwa. Podróże na

odległe, zachodnie wody Morza Śródziemnego rozpoczęły się jeszcze w VII w.,

ale nie przybrały wówczas systematycznego charakteru. Sytuacja zmieniła się w

wieku VI.

Grecy musieli się liczyć z obecnością Kartagińczyków w południowej Hiszpanii,

gdzie przejęli panowanie nad faktoriami handlowymi założonymi jeszcze przez

Fenicjan.~Penetracja greckich żeglarzy i kupców, a następnie tworzenie osad

zapewne wywoływało próby przeciwdzialania ze strony kartagińskiej. Piszemy

zapewne, gdyż nie wiemy nic o tych stosunkach w okresie najstarszym,

historycy najczęściej zakładają, że od początku cechowala je zdecydowana

wrogość, podstawą ich sądów jest stan późniejszy.

Ok. 600 r. Fokajczycy założyli Massalię (dziś Marsylię) u ujścia Rodanu.

Wkrótce powstało kilka osad w pobliżu i na wybrzeżach hiszpańskich. Nie

wiemy, czy założyła je Fokaja czy Massalia, ani jaki byt ich charakter.

Niewykluczone, że początkowo tworzono emporia o bardzo szczupłym zapleczu

(albo zgoła bez zaplecza). Ok. 565 r. Fokajczycy zakładają na Korsyce Alalię i

zaczynają uprawiać piractwo na znaczną skalę. Reakcja Etrusków, których

handel i pobliskie wybrzeża musiały na tym cierpieć, byla zdecydowana.

Sprzymierzeni z Kartagińczykami podjęli wojnę, a choć bitwa morska

174 8. KOLONIZACJA GRECKA NA DALEKIM ZACHODZIE

rozegrana w 535 r. w pobliżu Alalii była dla Greków zwycięska, część jej

mieszkańców zdecydowała się opuścić Korsykę i udać się do Elei, istniejącej już

wcześniej, niedużej osady na poludniowo-zachodnich wybrzeżach Italii. Wkrótce

zjawili się tu Fokajczycy uciekający przed Persami, Miasto zyskalo szybko na

znaczeniu. Odegralo istotną rolę w dziejach greckiej kultury.

Nie ulega wątpliwości, że motywem wypraw fokajskich na tak odlegle obszary

musial być handel. Herodot podaje interesującą informację, wedle której

Fokajczycy plywali okrętami wojennymi, a nie statkami kupieckimi. Liczyli się

więc z koniecznością walki i wozili towary nie zajmujące pod pokładem zbyt

wiele miejsca. Wydaje się wielce prawdopodobne, że wyprawiano się po metale:

cynę, srebro, miedź wydobywane w Hiszpanii. W grę wchodziła (być może)

także cyna pochodząca z Wysp Brytyjskich, transportowana przez kanat La

Manche, a następnie szlakami lądowymi wzdiuż rzek ku wybrzeżom Morza

Śródziemnego (w starożytności bezpośrednie wyprawy morskie z basenu Morza

Śródziemnego do Wysp Brytyjskich byty niezmiernie rzadkie ze względu na

trudności żeglugi). Fokajczycy utrzymywali stałe kontakty z państwem Tartessos

polożonym w potudniowej Hiszpanii, w którym wydobywano tak znaczne ilości

srebra, że posiadalo ono wobec tego o wiele mniejszą wartość niż w świecie

greckim czy na Wschodzie. Ekspedycje do tego kraju przynosily fokajskim

żeglarzom oszałamiające zyski.

Wyprawy handlowe o takim zasięgu, zwłaszcza przy wrogiej postawie Kartaginy,

wymagały punktów etapowych, gdzie można było bezpiecznie przezimować,

naprawić statki, zaopatrzyć się w towary. Fokajczycy wiedzieli też dobrze, gdzie

można takie osady zalożyć, aby dać im perspektywy pomyślnego rozwoju.

Massalia miala przed sobą długą i świetną przyszłość. Przyczyniło się do tego

polożenie u kresu lądowego szlaku biegnącego wzdłuż Rodanu na północ ku

atlantyckim wybrzeżom dzisiejszej Francji, gdzie dowożono cynę, i co było

niemniej ważne, ku środkowej Europie. Badania archeologiczne wskazują, że

oddziaływanie Massalii na barbarzyńskie zaplecze byto bardzo silne i to w

różnych dziedzinach.

W Hiszpanii kartagińska konkurencja doprowadziła do likwidacji osad greckich

wysuniętych dalej na południe, ostala się ważna kolonia położona na północy,

Emporion. Archeolodzy prowadzący badania na Pólwyspie Iberyjskim zwracają

uwagę na obfitość greckich importów, a także na znaczny zasięg greckich

wplywów (tak np. sztuka iberyjska kształtuje się pod silnym wplywem sztuki

greckiej). Trudno sobie wyobrazić, aby mogło to być efektem wylącznie

sporadycznych kontaktów bądź oddzialywań pośrednich. Prawdopodobniejsza

jest teza zakładająca obecność znacznej liczby Greków przez czas dłuższy.

Greckie osady na wybrzeżach północnych Morza Egejskiego i nad Propontydą

Pólnocne wybrzeża Morza Egejskiego były znane Grekom od czasów bardzo

odległych. Zeglowano po pobliskich wodach często i w Wiekach Ciemńych, i u

progu ery archaicznej. Natomiast greckie osadnictwo pojawiło się tam

stosunkowo późno i przechodziło trudne koleje losu (niektóre kolonie trzeba

byto powtórnie zakładać). Przyczyną tego była ~,vroga postania miejscowych

plemion trackich, potrafiących

175

skutecznie bronić swych terenów i stanowiących ustawiczne zagrożenie dla polis

znajdujących się w pobliżu.

Obszary te jednak były dta Greków niezmiernie atrakcyjne i to z kilku powodów.

Porastały je gęste, wysokopienne lasy dostarczające Helladzie, gdzie ich

brakowało, surowca do budowy floty. Drewno z półwyspu Chalkidike

będzietradycyjnym produktem przywożonym do miast Grecji właściwej z tych

obszarów. Także tu nabywano smotę niezbędną do uszczelniania kadlubów

statków. Dobra gleba i łagodny klimat stwarzały dogodne warunki do rozwoju

rolnictwa, zwłaszcza uprawy winnej latorośli. Wreszcie na trackich wybrzeżach

znajdowały się złoża zlota i srebra (najbogatsze w masywie górskim Pangajon).

Najstarsza, wedle tradycji, kolonia tego obszaru Mende (730) zostata założona

przez Eretrię, druga, Torone - przez Chalkis, a więc przez te same miasta

eubejskie, które i na Zachodzie odgrywaly rolę pionierów kolonizacyjnego ruchu.

Gęsta sieć miast powstała na wybrzeżach Propontydy (dziś Morze Marmara) i w

cieśninach Hellespont i Bosfor. Poza dogodnymi warunkami do uprawy roli

przyciągać kolonistów musialo położenie na ważnych szlakach prowadzących z

Europy do Azji Mniejszej i przez morskie cieśniny nad Morze Czarne. Najstarsza

kolonia Kyzykos powstata wprawdzie wcześnie, w 754 r., ale pozostała

następnie izolowana przez wiele lat. 'Tworzenie miast greckich na brzegu

azjatyckim hamowało istnienie w pobliżu silnego państwa frygijskiego, później

po jego zniszczeniu, najazdy Kimmeryjczyków. Pacyfikacja tego obs-raru byla

dopiero dziełem VI w. Na europejskim brzegu dążenia kolonizacyjne opóźnial

nieco lęk przed Trakami. Ttumaczy nam to, że wcześniej ralożono C:halkedon, a

później Bizancjum, choć to drugie ma o wiele lepsze warunki naturalne.

LUTZ' 'rt117 wvha~lki

!~W ~ :·;~ rl tru~inw l

racif m ~;Ic~;vnn ·;z~icr~ sk,ll~sc.' oszal.~n Z irnr,m lat~>;wś!

( >c: (irt.t:<jt Zdlal~'Ztl'.1

czcś,:i v dc~l-;rzc N~

klinwtv~ póim,c'v N;t

tak zw';o

176 '

im gnat

9. KOLONIZACJA GRECKA NA WYBRZEZACH AZJI MNIEJSZEJ I

MORZA CZARNEGO

(polonie st;Ę ·k'yh!~zei,aet~ ~i:urr.~ (:zarnegcr

O il(' na t`~,^. it' °!~;n n .w ~x i;,l,~ !, ~c. !!:lc h t.ret-~' /nait?t,\LVtI! u n:-it!tk!

icit'nt~ c :·n` f m "._

!_71'!r.` t,._'"~ S' :~\~';C!1 ;W,l,f· ,. ~ 'I ~ ';.ł'Ih:lCu.~ W IPIC kfOilti'

;yl,Lm!1C nlltl ~jmr/t'~Il

C'z:,rn wt = ~r!il.- ',It: (;.) n, !' -,~ ;at,rih istt,tnv \\; ~ łtat7n r!l,rtt \1;4a- ,..- . ;r:!

h:;rakttsw;~:vł<i "'rr,cJ,mtsk;! ,:." . ;;lłi,..,act~"

!. ~cih:! ! ·!r:m "t: _ -uh '\i(·r..·(, (~,-1,!:c jt:st ·-ilni:' rrr~źnr~ol,'u~l',. !,ł,l. ~,1

,!w!.l:,tw. '.\7~ł1:! L:!~-~!lt,ulll~. s'~.t-'..!,t../s,,~\: `t.tl`tetVkJill\' fW )t~:<:Itk(,.lt,

r:~[,~~Y,!rp L'r,! 'w.! , 11I2Itu7~ia>t t; ~' . '-.7.t r·«i!?"te!1\ IOsnal!1

2;lt:/v'1?:1I:! viC tcrtntv ";;W i,tr`. .r°ra't', ~.-i:ti·ttltt~.' `:ia r7f.trCC!,~ !v`.tC. v

I'.1~~~:;t(`Ln~W 1)",^ict3-,Ilt~ tilarakior .11;1"..'. ~~~r!,,t!c

·"it~ ~t"1,- ;o n=mln"c v ic l·.`;'a. ;:o I· ;w ·mc. :!a ic<~~, ~",l;t:!ni~,v'~:!'1

sklttjn, zna;ej-~!cnlv an.l !,rr~:'.,t ! . :·t,n.i:!,tl, ~ !' . , ,~"" G;.i .·;t,rio (itir/~-~:w

~.t w~, hrzc-, ~.i',;:ht,ti!,ic tu ..ln·-~,m!7' F ;!!I' .,.; -'lmllt,ti:,,! ,3tr ,.!nl<,~,~

nv,r.,;l I't,<.it,h~lic wvhrz(?a! l,t,lu..l!,r,,wt·,

3P:it,.,~i! .C... u:'ł ?~!w-",;I eSc:/t fiu! ~,~~~~hWl~l!It.`~ I 1rl)l!kC~\i'·.'r

l4'Y,r`O`.7r; ·f. \srv,'~.·,!ł~rr ·1y,-s :,..~~,'i!"!ll n,mr::tt (nC%O1t`;\' 1'c,(y;ilt.' .

.!tS';~.':!;C W2 !'t1!".'nttiCf_`,14,' tł,r 14'1"~)rY~L'<ł., Irh(,fi:.!t- It7Ci'~~.:11

ott°!`-rr ''^\:ar:· ;c't,tcti yt~r ·,,trl/tt I tt:af= u nt`trzc latl!I mł tllwrztl.

'~ t ..h~fl, ~',i!I:ntlm: ', "1.· . ,: nl',,t'i~_[c !mt iifh."',CIt /!!Imk, U it[ ;;'·i11

tt7(,7n11

h'~.-tn-~!`V U17:'n , rW.-tC ~.cr!,.~, .,'~-r, it ! ~,r-'1 ;,r.~.CuSLst1'.F:L SIC

S[~C.lY1'a 1l' C~t.;;tl '/<I~,i;es.itllC~ in=.:Ilt '.t.u,llC ! r`!~'!s'o~~:Itt'

tWV:·;!1·.[,:~ !C1c ";:1 V;ICvkIInl CS'i-k.a!llt 'I~!tna), I)IWc~`;fi, Iirol,

I~;,i;~nf_ Ilml~ ;> !,tkiah rr,- r:n:'ra~-I,_ :% ,!kuta (irecv' nt,za I·: ·i;ntcrl~, nic

mich cio ~~zvr,;c-ni:!

%tjC'C\'!'rióc CtCtl(' r(tZn\' !(' ',I t',I-Ci.:k!Cfo1 k!tmal WCCCtIaI'h lA-\·h!lnlC

k;WtS'rt!`nl.'1t0`.t:h.

~' },~pn~t,:nvi It krain,tt h tcn?,t !:;tnr.! ~l,atla sim1 dt, -3(l , L<'zdiui

<tiisicisvvch L~whrzciv runtr;n' Kltl-, 1 ! y: ;ryku-h ni_ -,,,.,r r ;;yt -gir? . '`v!a

w'vt·rzen,t! ,;natf,liiskim tcna;,-'r r_ [urv iim,"\.` s,t ~\'·r?'yze., ale · i\.L'nit`:%.

mtat;1 ohr't?`u sy tlt: _ !(i . Sttl~.j czcstc snit`t<r i 'lw·~ n,lt: i %arr, Ir·:u~i:!

murza .~r;': hrze~u ' a zdar:~aiy si4 i [~rzvhaclkr zam.rrz:trti:l l :!i:~rrc \!tt,..,:t

~rnc.';! aT;'t, . I,:ltt, na ~stRwt t,hszarzc: jest hardz( gmrtlt'c i >uchc. Jeśli mint(:

tv'ah tu.o_Inct i1 ;li a ( ,t');,>.' uesr!lt7ttW ~-.>c·!c1n r na'~! tjemdt>walt-r

osictilić sio Cu na st~!t;°, m z r;!·:y ni;·r;n;t.·rl!l· ;rt,tlz:2;.leF iloma Ics~.y,

stc[r(,·.vc· czarnmzicmy or:l% ohfltc=,; r,'h, ,la,., rac )c: ;:~tr:icr lttk :~ !Irucf;

rzekach` !:ak r u' Laso' I·rzvl-,rzci.w'n, nr,: 'a ,/tr;''·,r,i~tiu '.\ ~r,hltiu !-li,c

\t:clkich ciek i w' cicśnir!at.l: . Rvh:rk~m; p zv'v:wklvnt lio

skaj~ycil [n>!tovtSv,- na .'~I(,r:·F 1 'c°;s:;nTt htya~.vtwa :"~9(rzat (;r;trncyt>

nlilslalv t~t-młwo-:!( ,iC r~srt!!a.n;a!'!c-r~ ł t' ;lletv p,c~:· ,.ł~:;i·; l,(>I;ut.'zit: sit;.

z tj!ugą z;r?t~ i il;rwt;n t_, hem r~,'~~inl:fści. 7 !~l·ra'a-- tl:, kttirv~-h C~rct:v ;,=-

zvv.y-k!i, nac można hyło ~· ttt_;«lc ht,dt,a'ać rtliwck, a winna i':;t,,-ttśl r;tr ',. ,...

,`·.. ,:·! v',t~ td,t`,:\'at:

t);lmie_t!w hi-i natt,rni;tr t k.ii.nat h: (,Iv!tid5" krainy ~t,ltTżclncj na cthszar-,·,c

clz;~ ct·,ncj (, w::yt'. ()sl(ntc~ta w:· ,,I ia': 1 n·tw;:h.l;·~i F;.tul:azu t>d ~.viatróu

~\'lcjących z htilo.ot:v, ~c /n.tf,n'o il~»:,:i;a t,ł`:latiw' dtv·:ec:m ri,a klimat

(agodny, hli:~;zy klin;atov(;rccji nie: inne

'CSC'I LV~'~T'!c'Za ~ivTZit ( ~l<ł ftt'!,;7 IZ(lSltt tll 14~

fit;kr07.VInUSCTIt.'1C 1(?wiv\4', CtCjlł\~.lł,r v!fż

dcl::e.`. u:',nlt:! ~t':r-:,s:!` c,Ei',l'!..i ! ir;ne rnś!t:;y tyhnu'c dla stretc

śr~dzlcmno:nttr·;I-;t_i. 1'~:~a otnicj:~.<p skal4 i ',:1 !l:nicjszym mhszarze

podobne cltt Kt,lchit~u m;rrunki klimtt'\ cne pas!",l:llv na I·t>!tltictlt,wvch

wyhr~eżach Krvrrtu., takrc ns!nn:~ncch t,d ;i<iłt:oy tań u~ht`m T;tSr

Naivczl : ;i..v! (Trct:',' zltintcrest,u'ali sit; ','r·ybrzeżami anatolijskimi. Już w

lliuctio, w tak zw an': tr l`:atalt>~u trujatisl;ich sojuszników, znajdziemy dou'(,dy

na to, żc hyly t,ne im znane m' c-rasach tu'orrcnia tttl;tt chosu. rI'radycja hardzo

wcześnie umieszcza

177

T

178

założenie najstarszych kolonii. Synopa miata powstać ok. 770, Trapezum w 756,

Amisos w końcu VIII w. Opinie historyków na temat wiarygodności tych dat są

podzielone. Brak systematycznych badań archeologicznych na tych obszarach

nie ulatwia sprawy. Część badaczy sktonna jest przesunąć powstanie tych polis

na koniec w. VII czy nawet na początek VI, wiążąc je z nurtem kolonizacji

zachodnich i północnych wybrzeży.

Zwolennicy wczesnego datowania tych kolonii są zdania, że mamy do czynienia

z inicjatywami podyktowanymi potrzebami handlowymi, a mianowicie

poszukiwaniem miejsc, w których Grecy mogliby zaopatrywać się w metale.

Pamiętać należy, że w pótnocno-wschodniej Azji Mniejszej leżał obszar

szczególnie zasobny w rudy metali. Znajdowały się tu pokłady dobrej rudy

żelaza, łatwej w eksploatacji, ponadto wydobywano także srebro. Grecy'

wyraźnie dążyli do uzyskania punktów oparcia w portach, ku którym zmierzaly

szlaki lądowe prowadzące z tej krainy. Stąd zainteresowanie Syrią, powodujące

założenie A1 Miny, stąd próby zbliżenia się od północy, widoczne w działalności

osadniczej na północy Anatolii. Najpierw założono tu Synopę, w pobliżu której

nie było kopalni, ale która znajdowala się na szlaku prowadzącym ku

interesującym Greków terenom. Miala ona dobre porty i dobrą ziemię (uderzają

analogie z Pithekussai, która również nie leżała w krainie obfitej w metale, ale po

drodze). Synopa zaś z kolei -ratożyta Trapezum już ua obszarze, gdzie

znajdowały się kopalnie. Ziemi do uprawy byto tu niewiele, miejsce mialo

wyraźne wady, gdyż latwo można je byto atakować od strony lądu. Możemy

podejrzewać, że była to początkowo faktoria handlowa, przekształcająca się

dopiero później w polis.

Napady Kimmeryjczyków w Azji Mniejszej w pierwszej połowie VII w. boleśnie

daty się we znaki greckim kolonistom, część osad została zniszczona, ale na

miejscu

starych s-r.ybko założono nowe.

Najstarsze kolonie na zachodnich i północnych wybrzeżach Morzą Czarnego

powstają krótko po połowie VII w., szczyt dzialalności przypada na pierwszą

połowę VI w. Większość osad została założona przez Milet. Mniejszą rolę

odegrała Megara. Kolonie tych obszarów dysponowały poważnymi nadwyżkami

zboża (zwłaszcza pszenicy), które wywożono do świata egejskiego. Poczynając

od końca VI w. będą one odgrywały rolę spichlerza Grecji i utrzymają ją przez

długie wieki. Drugim bardzo ważnym produktem handlu z Grecją właściwą były

ryby solone i suszone..

Spośród kolonii północnego wybrzeża Morza Czarnego wymienić trzeba

osobno przynajmniej Olbię, zarówno ze względu na jej bogactwo i potęgę, jak i

fakt, że została dobrze przebadana przez archeologów. Za początek jej istnienia

można uznać założenie w latach czterdziestych VII w. przez Milet osady na

wyspie Berezań, położonej tuż przy ujściu limanu Bohu i Dniepru. Pod koniec w.

VII i w pierwszej połowie VI na pobliskich terenach powstało wiele niewielkich

osad o charakterze wsi. Jedna z nich, położona nad Bohem przy wejściu do

limanu, nabrała w połowie VI w. wyraźnych cech miejskich. Zapewne właśnie

wówczas stała się centrum politycznym polis obejmującej mieszkańców

wszystkich terenów nad limanem i wysepki Berezań. Znana jest w świecie

greckim pod nazwą Borysthenes (tą samą nazwą oznaczano Dniepr razem z

limanem Dniepru i Bohu). Nie wiemy, czy nazwali ją tak jej mieszkańcy, pewne

jest, że polis jako całość nazywała się Olbie polis lub po prostu Olbie, czyli

"Miastem Bogatym-Szczęśliwym". Będzie ona odgrywała ważną rolę zarówno w

handlu zbożem i rybami z Grecją egejską, jak i w kontaktach między światem

greckim a Scytami.

Niezmiernie ważna i złożona jest kwestia stosunków między Grekami a ludnością

tubylczą tych ziem. W początkach kolonizacji tereny północno-zachodnie i

północne zajęte byty przez plemiona koczownicze, które powoli i tylko w części

prze-iywały proces sedentaryzacji. Próbowały one prawdopodobnie w różnych

momentach tupić greckie osady, ale na ogół w czasach archaicznych stosunki

ukladaly się względnie poprawnie. Uleglo to istotnej zmianie w V w., kiedy to

obserwować możemy penetrację elementów miejscowych do miast greckich i

powstanie tworów państwowych o mieszanym charakterze na Krymie i nad

cieśninami wiodącymi do Morza Azowskiego.

Wracając do sprawy wywozu zboża z obszarów położonych nad zachodnimi i

pólnocnymi wybrzeżami warto podkreślić, że początkowo musiało to zboże

pochodzić wylącznie z pól należących do Greków. Ludność tubylcza albo w

ogóle ziemi nie uprawiała, albo czyniła to w ograniczonym zakresie, tak że

niewiele pozostawalo nadwyżek po zaspokojeniu własnych potrzeb. Zwracamy

na to uwagę, gdyż nader często powtarza się opinię o handlowym pośrednictwie,

jakim mieli się trudnić Grecy z miast polożonych nad Morzem Czarnym,

skupując zboże od miejscowych plemion w zamian za artykuły rzemieślnicze i

wysyłając je na południe. Dopiero powstanie i rozwój miast greckich po

dłuższym czasie mogły skłonić część ludności tubylczej do podjęcia uprawy roli

na większą skalę.

Nieco odmienny charakter miała grupa osad założonych w Kolchidzie. Koloniści

zastali tu społeczności o wysokim stopniu rozwoju gospodarczego i

społecznego. Charakter osad, które założyli, jest przedmiotem sporów między

zwolennikami tezy o istnieniu polis, a tymi badaczami, którzy są przekonani, iż

były to wyłącznic faktorie, działające na terenie dobrze rozwiniętych tubylczych

miast. Niestety lokalizacja osad znanych nam z greckich źródeł pisanych wcale

nie jest pewna, wykopaliska zapoznają nas ze stanem wnętrza kraju, a nie

greckich skupisk. Na pewno kolonie te miały charakter handlowy. Greków

przyciągało tu złoto wypłukiwane z piasków rzecznych, nabywali także płótno

lniane na żagle, drewno oraz jego pochodne.

Miasta greckie znad Morza Czarnego były z pewnością ludne i zamożne, ale

pozostały na peryferiach świata greckiego i tylko w skromnej mierze

uczestniczyły w rozwijaniu greckiej kultury.

Koniec Wielkiej Kolonizacji

W ciągu VI w. pojawia się nieco odmienny typ kolonizacji podejmowanej przez

tyranów, kierowanych chęcią rozszerzenia zasięgu władzy i zdobycia środków

(metale, zboże, drewno do budowy statków) niezbędnych do realizacji celów

swej polityki. Status zakładanych osad był różny, zdarzały się wśród nich

zarówno polis, jak i osady podporządkowane metropoliom. Nawet jednak i te

kolonie, które miały struktury właściwe państwom niezależnym, były ściśle

związane z ośrodkami czy raczej z osobami je zakładającymi. Inicjatywy tego

typu podejmowali tyrani Koryntu, odnajdziemy je w polityce tyrana Aten

Pizystrata, zdobywającego dla swej rodziny punkty oparcia nad Hellespontem.

Ok. 580 następuje osłabienie nurtu kolonizacyjnego, choć jeszcze przez cały

wiek VI powstawało sporo nowych osad. Przypadki późniejszych dziatań tego

typu są zupełnie sporadyczne i mają inny charakter.

Co spowodowało zatrzymanie tego tak żywego w dobie archaicznej procesu?

179

Przyczyny musiały być rozmaitej natury, tak jak różnorodne były przyczyny

kolonizacyjnych inicjatyw. Uważna lektura tabeli (s. 159-162) wskazuje zresztą,

że zahanx~wanie procesu zakładania nowych miast wypadalo dla różnych

metropolii w różnym czasie. ~re, które przodowały w wieku VIII czy VII, nie

uczestniczyły w wyy~rawach wieku VIj Gdybyśmy mieli dostateczną liczbę

źródeł, musielibyśmy stueliowa~~ przyczyny zaprzestania kolonizacji osobno,

jeśli nie dla każdego miasta, to przynajmniej dla grup o podobnym charakterze,

dzialających na tych samych obszarach. Niestety nie mamy ich i skazani jesteśmy

na rozważania ogólne, hipotetyczne, z konieczności nieprecyzyjne.

Zacznijmy je od zastanowienia się nad ewentualnymi przyczynami mającymi swe

źródło poza światem greckim. Wielu dzisiejszych historyków epoki kolonizacji

zwraca uwagę na to, że Grecy w swych poczynaniach natknęli się na zachodzie

na opór Kartaginy broniącej dostępu do wybrzeży pólnocnej Afryki, Hiszpanii, a

także zachodnich wybrzeży Sycylii. W części środkowej Italii musieli się liczyć z

obecnością Etrusków, a epoka kolonizacji pokrywa się z epoką ich hegemonii w

środkowej i pólnocnej części Półwyspu Apenińskiego. Trudno,nam dzisiaj

ocenić zasięg i siłę tego "sprzeciw u", gdyi niewiele mamy źródel oświetlających

konflikty. Był on niekiedy na pewno realny, ale nie przybierał postaci stałej i

konsekwentnie realizowanej polityki (pamiętajmy, i,e Etruskowie nic tworzyli

jednego państwa, ich miasta działały każde na wlasną rękę, nie ma podstaw do

podejrzewania ich o skutecznie działającą koordynację poczynań, nie potrality się

na nią zdobyć nawet w obliczu ekspansji Rzymu). Gdy Kartagińczycy i

Etruskowie wypowiedzieli Grekom z Alalii wojnę, to przyczyny miały całkiem

konkretny i jednostkowy charakter, nie chodziło o wrogość do Greków jako

takich, ale chęć stawienia tamy pirackim poczynaniom osadzonych na Korsyce

kolonistów, Na Sycylii najpierw fenickie, a następnie kartagińskle osady, jak

widzieliśmy, nic były w stanie skutecznie działać przeciwko Grekom; Elimowie

żyjący w tej części wyspy stanowili dla nich o wiele poważniejszego przeciwnika

niż trzy niewielkie faktorie.

Inna opinia, równie rozpowszechniona, głosi, iż w toku dwóch wieków

kolonizacji zajęte zostały wszystkie dogodne do zakładania nowych osad

miejsca. Argument to jednak słaby, gdyż jeśli będziemy obserwować dzieje sieci

osadniczej na tych nie zajętych przez Greków obszarach, to stwierdzimy, że w

późniejszych czasach przebiegal tam intensywny proces urbanizacyjny. Na

wybrzeźach Adriatyku zaloźono w następnych wiekach wiele miast, w tym

znalazły się i porty o takiej randze, jak Brundizjum czy Ankona (notabene,

założona przez Syrakuzy w IV w.). Gdyby presja kolonizacyjna istniejąca w

świecie greckim w VIII i VII w. dziaiała z równą siłą i później, zajmowano by

zresztą i gorsze miejsca. Wiemy, że w wielu krainach, z którymi Grecy mieli do

czynienia, nastąpiły istotne zmiany prowadzące do tworzenia organizmów

politycznych zdolnych do stawienia im czola (tak było w Italii południowej,

pisaliśmy wyżej o napływie ludów sabelskich), ale trudno uwierzyć, aby doszło

do tego w całym basenie Morza Sródziemnego.

Z wylożonych tu wyżej wątpliwości zdaje się wynikać, że przyczyn zahamowania

kolonizacji trzeba szukać raczej wewnątrz, a nie na zewnątrz greckich polis.

Z pewnością ważną rolę w tym procesie odegrały przemiany gospodarcze, które

zaszly w ciągu z górą dwóch wieków. Zwiększyła się znacznie liczba ludności

180

czyny zatrudnionej w warsztatach rzemieślniczych, uległ także rozszerzeńiu

handel. Oznatą, że ' czało to, że drobni rolnicy, którym robiło się ciasno na roli,

choćby na skutek podziałów olii w spadkowych, nic musieli opuszczać swego

kraju, aby poprawić swą sytuację, taką YlY ~' perspektywę znajdowali na

miejscu. Zwiększenie produkcji rzemieślniczej pozwalalo yśmy także na

nabywanie żywności pochodzącej z zewnątrz, mogło to osłabiać potrzebę nowej

ta, to ziemi dla zwiększającej się ludności. Te gospodarcze przeksztalcenia

dotyczyty arach. oczywiście nie wszystkich miast, część z nich pozostawała

przy starym modelu życia, ne, z jednak i kolonizacja jest dziełem przede

wszystkim ośrodków przodujących. Pewne jest,

że zahamowanie kolonizacji nie przyniosło ujemnych skutków dla greckiej

ekonomiki. i swe Nie widać objawów kryzysu ani stagnacji.

Vl'yczuwamy, że musial istnieć związek między zmianą charakteru walk politycz-

nych a zatrzymaniem osadniczych akcji (tak, jak istniał związek między

konfliktami a zakładaniem nowych miast). Nie może być przypadkiem, że dwa

ważne zjawiska w życiu polis: kolonizacja i tyrania dobiegają końca w bliskim

czasie. Jednak trudno nam wyjść poza takie ogólne, intuicyjne sądy, zbyt

niedokładnie znamy te procesy, aby móc ryzykować nawet hipotetyczne,

szczególowsze rekonstrukcje.

Wreszcie przemiany mentalności, które dokonywały się w VII i VI w., nie mogły

pozostać bez wpływu na tak istotną dziedzinę ludzkiej aktywności, jaką byla

kolonizacja. Podejrzewamy, że proces afirmowania się polis powodowal

silniejsze związanie obywateli (zwłaszcza członków elity) z własnym miastem.

Dla arystokracji VI w. decyzja opuszczenia ojczyzny (a przecież to

przedstawiciele tej grupy inicjowali wyprawy kolonizacyjne) musiala być

znacznie trudniejsza niż w poprzednich wiekach.

Skutki Wielkiej Kolonizacji

Skutki Wielkiej Kolonizacji sięgają bardzo głęboko, dotyczą one nie tylko

nowych obszarów i metropolii, ale całego świata greckiego włącznie z tymi

ośrodkami, które w ogóle w żadnej formie nie uczestniczyły w tym ruchu. Swiat

grecki wyczuwalnie się wzbogacił. Oczywiście jest to bogactwo względne

~zwłaszeza jeśli je będziemy porównywać z państwami wschodnimi), jednak i

ono miało swoje znaczenie dla dalszego rozwoju cywilizacji greckiej,

zdobywającej sobie nieco dogodniejsze warunki niż te, które miała w początkach

I Tysiąclecia. Polis powstałe w nowych krajach były często zamożniejsze od

swych metropolii, co nie było bez skutków i dla "starego" świata, który w

rozmaity sposób ciągnął także z tego bogactwa zyski.

Zakładanie kolonii przyczyniło się do wydatnego wzrostu handlu, zmniejszając

tendencje gospodarki do zamykania się w granicach niewielkich obszarów.

Rozwój wymiany towarowej stwarzał niezbędne warunki do przyszlego rozkwitu

miast o rosnącej szybko liczbie ludności. Ateny lub duże miasta, jakie

spotykamy w V i IV w. w Azji Mniejszej, nie mogly istnieć bez systematycznego

dopływu żywności z obszarów "kolonialnych".

Zwiększyła się ruchliwość społeczna. Ludzie niezamożni a energiczni mogli

szukać szczęścia w koloniach, gdzie zyskiwali nadział ziemi i wyższą pcizycję

społeczną od tej, którą mieli w starej ojczyźnie. Rozwój handlu stwarzał szanse

szybkiego wzbogacenia się. Perspektywy te nie przyczyniały się do wygaszenia

napięć społecznych, odwrotnie

181

mamy wrażenie, że je pogłębiły. Naruszenie tradycyjnego porządku otwieralo

drogę dalszym społecznym rewindykacjom, w warunkach gdy przesunięcia z

grupy do grupy stawaly się czymś pospolitym, ambicje i agresywność z każdej

strony rosły.

Powstanie osad doza granicami pierwotnego świata greckiego mimo także

istotne znaczenie dla żyjących tam ludów przyczyniając się do przyspieszenia ich

rozwoju. Szczególnie istotne były konsekwencje kolonizacji na terenie Italii. Nie

doszło tu do hellenizacji (jak na Sycylii, gdzie ludy miejscowe utraciły swą

tożsamość), natomiast obserwować możemy w toku długiego okresu, jak

dochodziło do przyjmowania i adaptowania do miejscowych. warunków

greckiego modelu życia społecznego i politycznego (innymi słowy Grecy

zaszczepili na italskim gruncie polisl. Kultura ludów italskich będzie się rozwijała

pod przemożnym wpływem kultury greckiej, tym silniejszym, im wyższy był

stopień rozwoju spolecznego danej zbiorowości (za znamienną możemy uznać

giębokość i trw~iość oddziaływania Greków na Etrusków).

Kolonizacja wreszcie przyczyniła się także do zmian w sposobie myślenia.

Historycy dzisiejsi podkreślają zazwyczaj wagę rozszerzenia geograficznego

horyzontu Hellenów, nawiązanie kontaktów z różnymi ludami o różnych

obyczajach, poznanie nowych mórz i lądów. Wiedza ta miała się wydatnie

przyczynić do obalenia tradycyjnego, mitycznego sposobu widzenia świata. Na

pewno otwarcie na świat różnorodnych ludów i krain miało istotne znaczenie dla

formowania się nowej mentalności (będziemy pisać o tym procesie szerzej w

rozdziale o kulturze), ale w tych przemianach nie byt to ani czynnik decydujący,

ani nawet bardzo ważny. Podróże i poznawanie nowych ludów nie prowadzą

wcale w sposób konieczny do zmian w sposobie myślenia (Fenicjanie byli co

najmniej tak ruchliwi jak Grecy, ale nie zmieniło to ich cywilizacji).

Dla wywołania przekształceń w światopoglądzie znacznie ważniejsza od

oglądania nowych krain jest ogromna ruchliwość społeczna, do której

kolonizacja się przyczyniła. Ambicje wybicia się i wzbogacenia, psychiczna

gotowość i faktyczna możliwość porzucenia ram, w których się wzrastało, po

to, by poprawić warunki życia, wynikający stąd dystans wobec ustalonych

autorytetów składają się na atmosferę nowych czas<Sw, w których rodził się

nowy światopogląd.

182

Sprawy dyskusyjne. Charakter kolonizacji

Istnieje bardzo wiele szczegółowych dyskusji na temat datowania kolonii, faz ich

rozwoju, stosunków z pobliskimi ludami i zasięgu, a także charakteru ich

oddziaływania. Prace archeologiczne prowadzone systematycznie w wielu

punktach zajętych przez Greków w toku Wielkiej Kolonizacji wprowadzają nowe

informacje i burzą ustalone schematy. Kwestii tych nie jesteśmy w stanie tu

omawiać, gdyż, choć istotne, są dla tego podręcznika i potrzeb naszych

czytelników zbyt szczególowe. Natomiast wypada nam poświęcić nieco miejsca

podstawowemu problemowi wywofującemu spory: ocenie charakteru i przyczyn

kolonizacji.

W pracach powstałych w końcu XIX w. i na początku XX, nacechowanych

tendencjami do modernizacji, akcentowano silnie wśród przyczyn kolonizacji

potrzeby handlu, kolonie miały być dla szybko rozwijającego się wówczas

rzemiosla greckiego

niezbędnym rynkiem zbytu, o wyborze miejsca mialy często decydować interesy

kupców pływających morskimi szlakami. Agrarne kolonie Sycylii i Wielkiej

Grecji w części miały być zakładane z myślą o dostarczeniu zboża niezbędnego

dla wyżywienia rosnącej nieustannie ludności miast Grecji właściwej. Taka

charakterystyka kolonizacji wynikała z wizji caloksztaltu ekonomiki i kierunków

rozwoju społeczeństwa greckiego. Historycy ją tworzący przypisywali rzemioslu

i handlowi pierwszorzędną rolę, sądzili też, że kupcy i rzemieślnicy stanowili

glówną siłę w walce z arystokracją o przekształcenie stosunków. Im też w

konsekwencji przypisywano określanie kicrunkciw polityki zewnętrznej polis,

która miałaby być determinowana c-ręstu handlową konkurencją między

rywalizującymi ze sobą ośrodkami. Analogie z czasami nowożytnymi ważyły

ciężko na tym obrazie. Typ ekspansji kapitalistycznej na tereny świata

kolonialnego (w nowożytnym tego siowa znaczeniu) stanowil wzór, nie zawsze

uświadamiany, dla rekonstrukcji dziejów Wielkiej Kolonizacji.

Atak na te koncepcje podjęty został przez historyków, przeciwstawiających

modernistycznej wizji, wizję "prymitywizującą" gospodarki greckiej, w której

miało zdecydowanie dominować rolnictwo. Handel relegowano na daleki plan.

W odniesieniu do kolonizacji wskazywali oni, że teorie ich przeciwników

zakladały taki stopień rozwoju wytwórczości rzemieślniczej i utowarowienia

gospodarki, jak równie-i. odpowiednią do tego mentalność, jakich nie da się

odnaleźć w czasach archaicznych. Dopiero później (w IV w.) miasta greckie

osiągnęty (oczywiście nie wszystkie) takie rozmiary, że nie byty w stanie w latach

normalnych wyżywić swych mieszkańców bez dowozu płodów rolnych z

zewnątrz. Akcentowano więc agrarny charakter całego ruchu, widząc

podstawowe przyczyny w powiększaniu się liczby ludności i procesach ruiny

chłopskiej własności, wchtanianej przez majątki arystokracji. Powoływano się

przy tym także na informacje o rozwoju rolnictwa i w tych koloniach, którym

powszechnie przypisywano cele handlowe. Nawet w przypadku Pithekussai

uznano, że żyzne gleby na wyspie i w pobliżu na lądzie w wystarczający sposób

mogą wyjaśnić nam powstanie tego ośrodka. O handlowych celach i handlowym

charakterze kolonii godzono się mówić w odniesieniu do późniejszej fazy, czyli

kolonizacji wieku szóstego i to glównie w stosunku do miast położonych nad

Morzem Czarnym.

W pracach dzisiejszych badaczy obie te tendencje są reprezentowane. Moderni-

stycznym sklonnościom ulegają latwiej archeolodzy, mający mniej okazji do

krytycznej oceny pojęć ekonomicznych, którymi posługuje się literatura

naukowa. Ponadto budując obraz gospodarki niemal wyłącznie na podstawie

ceramiki, w której uwagę przyciągają z reguły egzemplarze luksusowe

przewożone z jednego krańca Morza Śródziemnego w drugi, łatwiej dają się

uwieść modernistom, akcentującym znaczenie wielkiego handlu, niż

prymitywistom mówiącym tak wiele o zamknięciu gospodarczym polis. Szerokie

rozpowszechnienie ceramiki luksusowej, wytwarzanej w kilku tylko ośrodkach,

nakłania w naturalny sposób do podnoszenia roli handlu, zwłaszcza handlu miast

produkujących tę ceramikę; prowadzi do miraży handlowych imperiów, upra-

wiających w toku wielu dziesięcioleci konsekwentną politykę w skali całego

basenu Morza Śródziemnego (kolonie Fokai nadają się szczególni na przedmiot

takich fantastycznych pomystów).

Zastanowić się jednak wypada, czy samo pytanie o charakter kolonizacji zostało

trafnie postawione, czy rzeczywiście musimy wybierać między alternatywnymi

wer

sjami. 183

l tl4

Pierwsr,i sc·rr:~., .a " ktcirej już wsnum~naiismy, tc, silny i p~wszcchny związek

między koUr~i:,;,i a zieAnią. Przyttaczając~? ich większość ~z wyjątkiem takich

faktorii, które p·>zh~iwio~ae byty zupelnie zaplecza h~·Ia tak zakladana, ahv

mieć zaf,ewnioną uuW n"mię iywnnścio~vą. l~~iastc, uzależnione stsllc od

dopływu z zewnątrz żywnc,ści byto ~i !~~~.h c'%aasach czymś c;~lkowicic nic

clo pomyślenia, gdyż wspólnota nie mialabv czvrn placiia dostawy, a handel nie

hvl dostatecznie rozwinięty, ani systematyczny, ~sby a:chronić mieszkańcaw·

przed widmem głodu. Liczba ludności kolonii byla >.~cvsnnkowo niska

~n:ajyżej kilka tysięcy, tylko wyjątkowo kilkanaście`. Stąd nawet jeśli msada

zakladana byla re wrględ6w handlc,~~vc:h, starano się znaleić dla niej miejsce,

~;dzic dosyć byto ziemi nadającej się pod ut~rauę.

Druga kwestia to cele handlu. Historycy modernizujący jednym tchem wvmimiali

poszukiwanie rynkciw zbytu t surowccro~ lub obcych towarów, niezbędnych

dla sl~olcczności greckich. Jednakże te dwa a~,nekty trzeba rozdzielić. 'I'iudno

byłoby nam udowodnić istnienie działań kolonizacyjnych, których wyłącznym

celem byłoby zwic:kszenie możliwości sprzedaży. W tej kwestii modernistyczny

punkt widzenia jest niebcipieczny, gdyż przerzuca na czasy odległe pr~hlemy

handlu współczesnej epoki. Natomia~,t wycłaje się, ~e bardzo ważkim motywem

wypraw kolonizacyjnych helo zabezpieczenie dostęl·u do obszarów, w których

zaopatrywano się w metale i to nie tylko w miedź i cynę, ale także w żelazo.

:lldgłby ktoś protestować przypominając, że rudy tego metalu znajdują się w

wielu miejscach (Trecji, więc poszukiwanie go u· Etrurii lub Kapadocji nie byto

wcale potrzebne. Niestety, nic wiemy, które z potencjalnych pokładów rud byty

eksploatowane u schyiku Wieków Ciemnych i w początkach czasńw

archaicznych, np. nie jesteśmy pewni, czy pracowity kopalnie rud żelaza w

górach Laurion w Attyce i w poludniow-ej Lakonii. Pamietajmy ponadto, że

technologia wvtopn żelaza jest wielce skomplikowana i nie wiemy, w jakim

stopniu opanowali ią Grecy na przełomie 1X i VIII w. Jest rzeczą wysoce

prawdopudobną, że w tej sytuacji dowóz z zewnątrz byt bardzo pożądany.

Wy.lzielanie faz wstępnej, agrarnej i późniejszej, handlowej, która hytaby

wywołana nowymi potrzebami narosłymi w toku kolonizacji, na pewno nie ma

sensu. Przez cały cza~.; trwania tegcs I:rocesu oba namywy: Doszukiwanie ziemi

i poszukiwanie towarów, działały jednocześnie i to często w odniesieniu do tej

samej osady, możemy najwyżej stwierdzić, że istniatv atrefy geograficzne, w

który ch dominowały potrzeby handlowe (Wschód, Daleki Zachód).

Warto też zwrócić uwagę na kwestię konkurencji micc.lzy polis na tle

handlowym. Nasze źrńdła, jeśli na nic spojrzeć bez uprzed-renia, nic zawierają

wiadomości o takich walkach. oczywiście toczyły one ze sobą wojny, ale nie z

racji handlu. Historycy diisiejsi przerzucają w przeszłość Grecji zjawiska ery

nowożytnej kolonizacji stając na stanowisku, że konkurencja jest czymś tak

naturalnym, iż zawsze musiała istnieć. Tymczasem nie da się wykluczyć, że

mogin jej nie być (lub że nic była zbyt ostra, gdyż terenów do kolonizacji i

możliwości prowadzenia handlu było dość dla wszv,tkich. Liczbę ludzi

gotowych do podjęcia nowego życia w świeżo założonych osadach określały

wewnętrzne warunki polis, nie musiało ich być nigdy zbyt dużo. Nadwyżki

żywnośclowe, ważny przedmiot handlu, da~~aly się zbyć, jeśli nie w tym porcie,

to v~ następnych. Jeśli się dopłynęło w pobliże teren<iw metalonośnych, można

byto zawsze nabyć potrzebne metale. W samic nie są to warunki sprzyjające do

rodzenia się konkurencji. Nic o'rnacza to, aby wyprawy nie były ryzykowne, a

handel odbywał się w

warunkach idyllicznych. N V~t~ezplccGCllst~~'a I powiktania rodzity się z

innych jednak niż rywalizacja wzgtędow. Nie trzeba chyba przypominać, że

żegluga była zawsze i~aaardetnl, tak z racji czysto technicznych, jak i ze względu

na ewentualność napadu i ograbienia. :~;;~pi~:, ia w kontaktach z obcymi ludami

mogły łatwo kończyć się katastrofą.

Sprawy dyskusyjne. Fenicjanie a Grecy

Poza przedstawionymi wyżej kontrowersjami na temat charakteru kolonizacji

chcielibyśmy zająć się jeszcze jedną, może już mniej istotną kwestią, a

mianowicie stosunkami j mięcł-ry Grekami a Fenrcjanami.

1 Od dawna sądzono, że kontakty mrędzy światem egejskim a DG'schodem w

ciągu Wieków Ciemnych i u progu ery archaicznej były urrrymywane przede

wszystkun przez kupców fenickich. Powierzchowna lektura Odysei zdawała się

to potwierdzać: I·enicjanic pojawiają się w niej jako kupcy handlujący ozdobami i

niewolnikami, pozostając w pamięci (;zytclnika. Wykopaliska na Bliskim

VG'schodzie, o których już wspominaliśmy, sktaniają do odrzucania tego

poglądu. Grecy zaczęli ptywać na Wschód znacznie wcześniej niż to sądzono:

Bezpieczniej jest więc przyjąć, ie dziatali oni w tych samych portach, w tym

samym czasie co Fenicjanie.

W ogcile należy się strzec przeceniania rozmiarów rywalizacji między CJrekami a

Iienicjananli. Byla ona realna na Sycylii, gdy fenickie faktorie na Zachodzie

dostaly się pod wtadzę Kartaginy strzegącej terenu swej ńegemonii, ale z tego nie

należy wnosić, aby na Morzu Śródziemnym nieustannie napadały na Greków

fenickie okręty. W wielu pracach poświęconych historii starożytnej Grecji istnieje

szczególna obsesja fenicka. Za jej powstanie odpowiedzialne są tendencje

modernizujące, o których byta wyżej nu~wa. Wyobrażano sobie stosunki

między Grekami a Fcnicjanami (i Kartagińczykami) na

' wzór nowożytnych rywalizacji między Anglikami, Hiszpanami, Holendrami itp.

t~ominowato przy tym przekonanie, żc tak jak politykę nowożytnej Wielkiej

Brytanii określały potrzeby jej żeglarzy i kupców ~co też jest, notabene,

dyskusyjne!), tak i w polis greckich i państwach fenickich polityka byta funkcją

morskich interesów. Jest to spt>sób widzenia związkowi między polityką a

ekonomiką nie do przyjęcia dla epoki, którą się zajmujemy. Wprawdzie

arystokracja, która rząd~ila polis, byla haucllcrn zainteresowana, ale to jeszcze

nie oznaczalo, że podejmują.: decyzje w sprawach polityki zewnętrznej miata na

względzie specyficzne potrzeby wymiany towaru.~e~_ lanc motywy odgrywaty

dominującą rolę. Na pewno wszystko W , co wią~nlo się z posiadaniem i

użytkowaniem ziemi (pozostając w kręgu motywacji ekonomicr.nyh), byle dla

niej ważniejsze niż handel. lWożna go byto uprawiać c~ celu wzbogacenia alę,

ale pozostaw-at un czymś marginesowym, matątek ricmśki byl podstawą bytu

możnych.

Sprawy dyskusyjne. Oddziaływanie Wielkiej Kolonizacji na strukturę własności

ziemskiej w Grecji

Wres-rcie na końcu tej prezentacji różnych poglądów wypada wspomnieć o

bardzo popularnej niegdyś i solidnie jeszcze zakorzenionej w podręcznikowej

wersji dziejów tej

epoki teorii na temat mechanizmu przekształceń w struktur-r,e wtasnuści

ziemskiej, 185

które pociągnąć miała za sobą kolonizacja. Jej treść przedstawia się następująco:

napływ taniego -rboża z kolonii miał wywołać zmianę charakteru upraw w Grecji

właściwej. Wobec nieopłacalności produkcji zbożowej (zboże zbierane na

miejscu w gorszych warunkach glebowych i klimatycznych byto droższe od

przywożonego) przestawiono się na uprawę winnej l~torośli i drzew

oliwkowych. 'Paka przebudowa gospodarki nie była możliwa dla chłopów,

którzy nie mieli środków, aby czekać kilka lat (w przypadku winnic) czy

kilkanaście (w przypadku gajów oliwnych), zanim nowe uprawy daty pierwszy

plon. Stać na to było natomiast arystokrację. Zmiana struktury upraw przyczyniła

się wobec tego walnie do pogorszenia warunków życia chłopstwa i była jednym

z powodów jego ruiny. Arystokracja mając otwarte w koloniach rynki zbytu na

oliwę i wino była zainteresowana powiększaniem majątków i dążyła, na drodze

legalnej czy nielegalnej, do przejmowania ziemi od drobnych rolników, gdyż

pozwalało jej to na szybkie bogacenie się.

Teoria ta była tak wiele razy powtarzana, że czytelnika zaszokuje wiadomość, iż

nie ma ona -'radnego oparcia w źródłach. Jedyna informacja, która mogłaby być

tu cytowana (i bywała cytowana) to wzmianka o ustawie Solona w jego żywocie

pióra Plutarcha, wedle której reformator ten zakazał wywozu plonów ziemi poza

oliwą. Darmo byłoby szukać w źródłach pisanych wiadomości o zmianie typu

upraw kosztem zboża. Źródła archeologiczne świadczą zaś co najwyżej o

powiększeniu się powierzchni upraw drzew oliwnych w Attyce, ale nie

odpowiedzą nam na pytanie, czy rozwój ten był związany z powiększeniem

powierzchni pól uprawnych w ogóle (efekt rosnącej liczby ludności Attyki), czy

też oznaczał obiektywną zmianę proporcji w gospodarce roślinnej. Mamy więc

do czynienia z typową konstrukcją abstrakcyjną, wyprowadzoną z ogólnego

modelu gospodarki doby archaicznej.

Teoria wychodzi z fałszywego założenia na temat mechanizmu ekonomiki epoki.

Jej autorzy, świadomie czy nieświadomie, wyobrażali ją sobie na wzór

gospodarki kapitalistycznej, w której czynnikiem regulującym jest rynek, a

rozwój produkcji jest ściśle uzależniony od układu cen faworyzującego lub

utrudniającego rozwój pewnych galęzi. Producenci dokonują obliczeń

opłacalności swej produkcji i podejmują decyzje zgodnie z wynikami bilansu

zysków i wydatków. Dzieje się tak w społecznościach, które weszły w fazę

gospodarki rynkowej. Nie musimy przekonywać czytelnika, że nie jest to trafne

w przypadku Grecji starożytnej, a szczególnie razi w odniesieniu do czasów

archaicznych, gdy związek rolnictwa z rynkiem byt niewielki (zwłaszcza w

odniesieniu do gospodarstw drobnych). Nawet jeśliby zboże sprowadzane z

zewnątrz było tańsze, nic miałoby to istotnego wpływu na ekonomikę w

znacznym stopniu naturalną.

Rozwój uprawy oliwek wcale nie musi eliminować uprawy zbóż, gdyż w

starożytności wysiewano je między szeregami drzew, jeśli tylko gleba, na której

rosły, umożliwiała w ogóle uprawę zboża. Dalej powiększanie się powierzchni

pod oliwki i winnice nie musiało się odbywać kosztem pól ze zbożem. Trzeba

się liczyć z tym, że w Attyce i w całej Grecji w dobie kolonizacji brano pod

uprawę grunty nowe, uzyskane albo na skutek karczowania lasów i zarośli, albo

położone na zboczach, które uprzednio, przy mniejszym zaludnieniu, jako

gorsze, pozostawały w stanie naturalnym. Drzewa oliwne sadzono bardzo często

tam, gdzie zboże nie urosłoby, bądź dawało marny plon. Jest więc rzeczą

prawdopodobną, że procentowy udział upraw intensywnych wzrósł, ale

niekoniecznie kosztem zboża i nie dlatego, że z kolonii płynęły tanie transporty.

186

Zapytać się by tu wypadało, skąd wiadomo, że to zboże było, i to

systematycznie, zawsze tańsze? Przy kosztach i ryzykach transportu nie jest to

wcale pewne, a przynajmniej na tyle oczywiste, aby nie wymagać udowodnienia,

którego nikt nie przeprowadził.

Skąd wiadomo, że byto go tak wiele w koloniach, że wystarczałoby do

karmienia ludzi w Grecji i to rok w rok, a nie tylko w czasach wielkich

urodzajów?

Już we wstępie zwracaliśmy uwagę Czytelnika (zob. s. 17) na szczególną

geografię głodu i obfitości, na współistnienie stref dobrych i złych urodzajów w

niedalekiej od siebie odległości, co powodowało konieczność stałego handlu

podstawowymi artykułami. Każde miasto greckie obawiało się braku zboża i

podejmowało różne kroki, aby temu zapobiec, nakładając najsurowsze zakazy na

eksport przy najmniejszych objawach braków grożących głodową śmiercią ludzi.

Zwróćmy uwagę na to, co czyni Solon wedle wspomnianej ustawy. Zakazuje

wywożenia tego, czego może braknąć, czyniąc wyjątek dla produktu, o którym

byto wiadomo, że jest zawsze w nadmiarze. Oczywiście taki przepis (notabene

czy był zawsze przestrzegany? zawsze aktualny? tego nam źródla nie mówią,

ustawa zaś mogła być wprowadzona w wyniku konkretnej złej sytuacji, a później

w sposób naturalny mogła popaść w niepamięć) zachęcał ludzi mających środki

i myślących o wywozie towarów z Attyki do sadzenia gajów oliwnych. Mieli

wówczas gwarancję, że nie narażą się na ewentualne zakazy. Ale nie zniechęcał

do uprawy zboża, które można było sprzedać na miejscu w rozrastającym się

mieście.

Dalej kwestia cen. Dla autorów tej teorii było oczywiste, że musiały się one

kształtować jednolicie. Nic fałszywszego! Wiemy, że podlegały ogromnym

wahaniom w zależności od sezonu, wysokości plonów, stanu morza, lokalnego

rynku i mnóstwa jeszcze innych czynników.

Wreszcie argument z baterii najcięższych: w żadnym wypadku nie możemy

założyć w czasach archaicznych istnienia większych społeczności uzależnionych

od stałego importu podstawowego artykułu żywnościowego. Systematyczne

dostawy potrafiły zorganizować Ateny i to pod koniec wieku V, ale z jakim

trudem, i przy jakich nadzwyczajnych środkach finansowych, pochodzących w

części z danin płaconych przez inne miasta. Wyobrażenie sobie, że strumień

zboża płynący do całej Grecji właściwej był tak wielki, aby pokryć wszelkie

potrzeby i wywołać głębokie perturbacje, wprowadza nas w krainę fantazji.

Powtórzyć wypada twierdzenie, które już raz padło w tym rozdziale. W tej epoce

każda społeczność starała się być samowystarczalna w dziedzinie zboża.

Naruszenie tej zasady groziłoby po prostu głodem przy najmniejszych kłopotach

z transportem, pogodą, dostawcami itp. Można było handlować nadwyżkami,

można było sadzić gaje oliwne, ale gdy było się pewnym, że ludziom starczy

zboża. Nie zamiast. I tego pilnowały wspólnoty polityczne.

Bibliografia

Problematyką kolonizacji zajmują się właściwie wszystkie prace poświęcone

dziejom Grecji archaicznej. Najlepszy podręcznikowy wyklad obecnie zawiera

drugie wydanie dzieła zbiorowego The Camhridge Anciem History, tom III,

fascykul 3 ( 1982;. Redakcję tomu zapewnili N. G. L. Hammond i J. Boardman.

Relacje tu

187

zawarte, tak z racji daty wydania, jak i swietnego zespolu autorów, są najbliższe

współczesnemu stanowi wiedzy. Nicstcty prace o kolonizacji szybko się

starzeją, gdyż stale prowadzone prace wykopaliskowe wnoszą istotne korekty

do naszej wiedzy o epoce i procesie zaktadania miast. Ich wyniki publikowane są

najczęściej wtak rozproszonej f«nnie, iż niclatwo jest o zdobycie potrzebnych

infounacji.

Najlepsza synteza kolsnizacji, statrannic zestawiająca wyniki prac

wykopaliskowych znajduje się w ksiąice J. l3oardmana The Cireeks Overseas,

London 1980 f3 wyd.i.

Inteligentny; ale, niestety, krótki wyktad znajduje się w pracy 0. Murraya, Earlv

Cireece, I,ondon 1980 rozdzialy 5, 6, 7). Zarys C. Mosse, La colonisation dans

I'antiyuite, I'aris 1970 (s. 27-69~, jest u~yteczny, ale powierzchowny.

I'mblematyka gospodarczo-spoteczna ruchu kolonizacyjnego starannie została

wytożona w inteligentnej i godnej ze wszech miar polecenia książce M. Austina i

P. Vidal-Nayuct, Ecortomic and Social Histor~~ of Anciem (ireece. An

Introduction, London 1972 listnieje wersja francuska, nieco jednak starsza, Paryż

1971, oraz najnowsza wioska i niemiecka z uzupelnieniami bibliograficznymi i

poprawkamil. Korzcstaliśmy także z rozsądnej książki (:h. G. Stana, 7~he

Economic and Social Cirowth of Earl~~ Cireece, 800-S00 B. C., New York

1917.

Z innych prac, kriire wykorzystaliśmy przy pisaniu tego rozdziatu chcemy

wymienić: A. J. Graham, Colorrs arrd ~~fother City in Arzcient Cireece,

Manchester 1964 (2 wyd. popr. 19831; tenże autor, Potterns in Earlv (ireek

(,'ulonisation, "Journal of Hellenic Studies", 91 ; 19717, s. 35-47; S. L.

Humphreys, Il convr:ercin in yuanto rrtouvo delia colonizzazione greca dell'Italia

e delia Sicilia, "Rwista Storica Italiana", 57 ( 19651, s. l? 1-433; P. Oliva,

Kolonisution nls 1'hanomen der frżihgriechischen Geschiclue, ");irene", 19 (

1982), s. 5-29; Ed. \X'ill, La Grande C'srece, nrilieo et'ećhanges, Reflexions

rnethodologiyues [w:J Econonrao nella ~Llagna (irecia. Atti doi .l~ll cnmu°g no

di stuli Bulla Magna Cirecia, Napoli 1975, s. 21-67.

Na temat kolonii greckich nad Morzem (;zacnym: W. W. I.apin, (irieczeskaja

hutor7izaclja Siewiernogu Priczernonror ja, Kicw 1966; Problemy grieczeshaj

hołomŃacyj siewiernogo i wostocznogo Priczernomor ja, Tbilisi 1979 (materialy

sympozjum na ten temat odbytego w Cchaltubo 19771; V. P. Jajlenko,

(irieczeskaja kotonizacyja VII-III w. w. do n.e., Moskwa 1982; A. Wąsowicz,

Olbiu Porttique et Bon territoire, Paris 1975.

Nowe zjawiska w życiu społecznym i w systemie sprawowania władzy w

w(VIIVI w.)

Powstanie falangi

t~5', 5. Istotne zmiany zostały wprowadzone w dziedzinie sztuki wojennej.

Zatrzymamy się nad nimi dłużej, gdyż ich konsekwencje wykraczają poza sferę

zjawisk militarnych, oddziałując na życie polityczne i stosunki gospodarcze.

rrrto~o W toku VII w. upowszechnia się nowy sposób ustawienia wojowników

do walki "~,rju, zwany falangą. Był to szyk ciężkozbrojnych piechurów,

stojących ciasno obok siebie. Zwarcie następowalo jednocześnie na całym

froncie (czy dokladniej: winno nastąpić

rir~ire, jednocześnie). Grecy nazywali tę decydującą fazę otlzisnzos-doslownie

"pchanie". Rzeczywiście dwie armie ściśle zbite napierały na siebie, w skrajnych

przypadkach dochodzilo do "pchania" tarczami tarcz przeciwnika. W starciu w

sposób efektywny mogli brać udział wylącznie wojownicy ustawieni w dwóch

pierwszych szeregach; ci, którzy stali w następnych, wchodzili do walki w miarę

powstawania luk w c-ryku. Wywierali ponadto presję na walczących,

uniemożliwiając im cofnięcie się z pola walki. Szyk był na ogół płytki, liczyl

najczęściej osiem szeregów, cztery stanowiło minimum. Przy takim sposobie

walki powiększanie sity falangi musiało polegać na przedłużaniu i

frontu. Udział innych typów wojowników poza ciężkozbrojnymi był niewielki,

lekkozbrojni ustawieni najczęściej przed czołem brali udział w walce jedynie we

wstępnej jej fazie. Nieduże oddziały jazdy i lekkozbrojnych strzegły boków, aby

nie dopuścić do ataku z flanki.

Celem bitwy było wykazanie przeciwnikowi swojej przewagi i uzyskanie od

niego uznania tego faktu, a nie, jak to się dzieje w bitwach nowoczesnych,

zniszczenie możliwie jak największej części wrogiej armii. Jest to niezmiernie

istotna cecha podejścia do wojny, ona określa jej bieg i charakter. Każda ze

stron stara się przerwać szeregi wroga, a osiągnąwszy to może być pewna, że

przeciwnik rzuci się do ucieczki, uznając tym samym swoją klęskę (falanga jest

bowiem szykiem mającym na celu odparcie ataku frontalnego, obrona przeciwko

atakowi z boków czy z tylu jest niemożliwa). Uciekających wojowników się nie

ściga, nie jest znane również pojęcie sil rezerwowych, trzymanych poza terenem

walki i wchodzących do niej w miarę potrzeby. Do rozegrania bitwy w tym

szyku trzeba dysponować rozległą równiną! przeszkody terenowe (strumienie,

rowy, wzgórza, drzewa) zagrażają jego zwartości. O takie płaszczyzny,

zwłaszcza większe, w Grecji wcale nie jest łatwo. Obie armie musiały więc

udawać się (dosłownie) na pole walki. 189 I

Rola dowódcy w takim systemie taktycznym jest znaczna przed bitwą (organizo-

wanie wojska, utrzymanie jego morale, szkolenie, wybór czasu i miejsca walki),

natomiast żadna, gdy starcie się rozpoczęło. Toteż po złożeniu ofiar bogom i

przemówieniach do żołnierzy stawali oni w pierwszych szeregach, nie różniąc się

odtąd od innych wojowników]

Bitwa w szyku zwartym narzuca wojownikom szczególną dyscyplinę; ich losy

zależne są w tym samym stopniu od ich osobistego męstwa, jak i zachowania

sąsiadów. Nie ma wielkiego pola do indywidualnych popisów, które mogłyby

stać się niebezpieczne dla innych. Atmosferę falangi dobrze oddaje w swych

utworach Tyrtajos (fragment 8):

"Zatem niech każdy wytrwa w rozkroku stając, a obie nogi niech oprze o ziemię

mocno, i zęby zaciśnie. Nagolennice niech kryją mu nogi, a w górze niech piersi

oraz ramiona sklepieniem tarczy szerokiej ostania, niechaj olbrzymim oszczepem

wywija prawą swą dtonią, niech pióropuszem znad hetmu groźnie w powietrzu

potrząsa, czyny godne olbrzymów spetniając, niech uczy, jak walczyć, niechaj

się wrażych pocisków, tarczą okryty, nie lęka;

ale niech broczy naprzód i z bliska wtócznig potężną, Lubo też mieczem,

wymierzy cios i wroga niech zgtadzi, nogę przy nodze niech stawia i tarczę

opiera o tarczę,

do pióropusza pióropusz, hetm niech przybliża do hetmu, niechaj się z wrogiem

potyka do piersi pierś przybliżywszy, czy to miecza rękojeść dzierży, czy

wtócznię potężną.

Wy zaś gimneci, pod tarczy ostoną każdy gdzie indziej kryjąc się, gtazy potężne

winniście miotać na wroga, także ostre oszczepy, i wtócznie na niego ciskajcie,

blisko jednak stanąwszy ciężkozbrojnych hoplitów".

(tłum. W. Appel)

190

(Fragment 9)

Dzielnym się wszakże nie stanie eztowiek na wojnie, jeżeli rzeź oglądając okrutną

nie zniesie takiego widoku,

lub też, jeżeli z bliska ciosu wrogowi nie zada.

Oto czym jest waleczność [arete]; nagroda jest to najlepsza i najpiękniejsza na

świecie, jaką zdobywa mtodzieniec.

I'o wszak wspólną jest chwatg dla miasta i ludu catego, jesli kto stając w

rozkroku w pierwszym szeregu walczctcyeh wytrwa, cackiem niepomny mysli o

szpetnej ucieczce,

serca mężnego ni duszy w boju nie mysli oszczędzać, nadto w sąsiedzie z

szeregu stowami odwagę rozpala; taki to cztowiek dopiero dzielnym jest w boju

żotnierzem. Wrogów nieztomne falangi on zmusi wnet do ucieczki, także falę

bitewną wstrzymać szybko potrafi.

nizo- Kiedy padnie w szeregu i ducha mitego wyzionie,

alki), ~ miasto stawą okrywszy, ojca i także ród swój,

om i znać, że wiele on musiat na tarczę wypuktą i pancerz

dtąd pierś kryjący odebrać ciosów z przodu zadanych.

Po ninz srnutek jednaki ż starców, t rntodych ogarnia,

losy cate też miasto rzaonczas ciężka spowija żatoba,

dów. grób zaś talziego, i dzieci, wśród ludzi cześć odbierają,

bez- cześć też potorrzstwo tych dzieci ezefza i ród ich w przyszlości;

tajos imię jego i stawa szlachetna nigdy nie zginie,

nawet gdy zejdzie w podziemia, zyska on nieśmiertelność,

jesli będzie nallepszyrrz w szeregu, walcząc w obronie

zierni i dzieci, chociażby Ares go zabit gwattowny".

(tlum. W. Appel)

Walka w takim szyku zakłada specyficzną postawę psychiczną i specyficzne

podejście do wojny. Przytoczymy tutaj dłuższy fragment interesującego studium

J.-P. Vernanta, który tak charakteryzuje stosunek polis do walki w szyku:

"(...] na progu bitwy, zanim przechodzono do ataku, podejmowano wszelkie

środki ostrożności, aby zintegrować grupę wszystkich bojowników narzucając

im najbardziej ucywilizowaną formę wojny, jej porządek. Właśnie z tym

cywilizowanym porządkiem chłopcy zapoznają się w gimnazjonach, a częściej

jeszcze w czasie agoge (tj. procesu wychowania). W czasie wojny sytuuje się on

między dwiema skrajnościami, które jednakowo odrzuca i z których każda na

swój sposób oznaczałaby popadnięcie w chaos i

i dzikość. Aby iść ku niebezpieczeństwu pogodnie (Ksenofont), spokojnie i z

radością, bez niepokoju w duszy ( Plutarch), młody wojownik musiał być od

dzieciństwa nauczony ignorować i trwogę, i nadmierny gniew. Panika i furia

powodują bowiem analogiczne efekty: wiodą do zdziczenia w praktyce wojennej

i sprowadzają konfrontację bitewną, która winna być bliską zawodom na

stadionach czy w gimnazjonach, do poziomu gwałtu zwierzęcego, rozpasania

ślepego, bez hamulców i reguł. Panika doprowadza armię do stanu kompletnego

chaosu. Nie odróżnia się sprzymierzeńca od wroga, siebie od innego.

Rozprzestrzenia się zaraza mordu w szale i wściekłości. Dochodzi do masakry

we własnych szeregach, obywatel zabija współobywatela, przyjaciel przyjaciela,

krewny krewnego. Slepa, pozbawiona busoli wojna przyjmuje postać zabijania

bratobójczego, upowszechnionego morderstwa.

W swojej formie skrajnej, gdy bojownik nie jest już panem siebie, gdy posiadł go

Ares, gdy jest oszalały, stan furii bojowej nie mniej psuje porządek bitwy [...].

Wspomniana przez poezję epicką ta groźba zdziczenia, którą na wojnie niesie ze

sobą stan skrajnej wściekłości wojowników, odczuwana jest silniej i bardziej

precyzyjnie w dobie polis, w ramach formacji hoplitów. Wystarczy tu

przypomnieć casus, przykładowy, Lacedemończyka Aristodemosa. W czasie

bitwy pod Platejami, w której znalazł śmierć, odznaczył się wedle powszechnego

przekonania największymi wyczynami. Spartanie jednak odmówili przyznania mu

honorowego pierwszeństwa, gdyż opuścił swój szereg, walcząc ze wściekłością

owładnięty szalem, lyssa (Herodot IX, 71).

Ani trwoga, ani wściekłość: pogodny spokój, uporządkowana dyscyplina, nieus

tanna kontrola samego siebie, taki miał być cel militarnego wychowania młodych

ludzi, 191

192

w kturynr Grecy górują nad barbarzyricami w niczym nie gurszymi ud nich

odwagą r silą, ale Ix>zbawiur~ymi wyksztalcenia (anepistenrones; i zręczności

taktycznej, sophie

Ilerudot IX, 62j. Dzięki niej wojna grecka regulując użycie gwaltu, morderstwa,

masakry wedle modelu świątecznej ceremonii i scenariusza igrzysk, cywilizuje tę

formę ludzkiej aktywności, kttira zawsze ociera się v dzikość, starając się w nią

nic popaść" Aunrruire du College de 1·runcs 1981-1982, Resmuc~ des cours et

truvuux, t. 82, s. 41 ł-.I ~ t,;.

Vi, ojuwnicy musieli posiadać dość podobne uzbrojenie, odchylenia ud

ogólnego wzoru byty mo-i.liwe tylko w drugorzędnych jego częściach

składowych. Zabezpieczenie wu~uwnika stanowil pancerz, na ogól metalowy,

,3ożony r, dwóch

blach brą-r,~>wych modclvwanych na wzór ludzkiego ciaia (zub. il. 63~ i holm

brązowy zul~. il. 63j. Decydującą rolę w uzbrojeniu ochronnym <5dt;rywala

owcza (zob. il. f5;. Wykonana byty z drewna wzmacnianego blachą.

Najważniejszą r spe~:yficzną jej cechą jest sposób trzymania. Wojownik niósl ją

na lewym przedramieniu wsuniętym w rodzaj pętli, chwytając dlunią za rączkę

znajdującą się przy brzegu. ~l aka tareza, trzymana dość sztywno, zapewniata

skuteczną oslonę przed ciosami. System ten mial wielkie zalety w porównaniu z

poprzednim (tarcza Iźejsza, zawieszona na taśmie z rączką pośrodkul, ale

zajmuw,rl wlaściwie bez reszty lewe ramię (początkowo jeszcze wojownik

trzymał w nim także oszczep, ale szybko tę praktykę zarzucono). Prawy bok

hoplity pozostawał odstunięty, aby znaleźć się za tarczą sąsiada wojownik cofał

się nieco. l)wc lekkie indywidualne przesunięcia w stosunku do linii w skali

całego szyku powodowaty lekko ukośne ustawienie falangi w prawą stronę.

Widać to w czasie wielu bitew. konstrukcja tarczy hoplickiej wyraźnie jest

obliczona na walkę w szyku zwartym, przy indywiduaInych starciach była za

sztywna, aby być skuteczną. (:i, którzy ją wynaleźli (to znac-ry dodali do starej

tarczy pętlę i rączkę z boku), czynili to już z myślą o określonym typie walki.

Poza tym ochrona hoplity pvlegata jeszcze na nagolennikach z blachy brązowej,

modelowanych tak, że trzymały się bez rzemieni.

I'udstawową bronią hoplity była wtócznia długości od 2 do 3 metrów z ostrzem

żelaznym i ukutym koricem, ułatwiającym wbijanie jej w ziemię. Byta ona

przeznaczona do pchnięcia, a nie du rzucania. Do walki wręcz, jeśli do niej

dochodziło, używano krdtkict;u, obosiecznego miecza.

Falanga, tak długo jak zachowywata swą spoistość na dobrym terenie, stanowita

niezmiernie groźną siłę, górując nad innymi sposobami walki. Skuteczność jel

wymagata obecności wielu wojowników, byi to więc szyk, który rtaktadai równy

ciężar walki na vaielu. (>czywiście i poprzednio niearystokratyczni obywatele

brali także udziat w wojnach, ale chuć na nich spoczywał główny ciężar walki ~,a

to z racji przewagi liczebnej), mieli silną świadomość własnej podrzędności w

stosunku do lepiej uzbrojonych i wyćwiczonych przywódców, których boj.>wc

wyczyny odgrywały rolę istotną i w sferze faktu, i w świadomości.

I'owstanic falangi jest czymś zdumiewającym. Jest to wszak szyk wyjątkowo źle

dostosowany do warunków naturalnych typowych dla świata greckiego.

\X`5zędzie niemal występujące góry i wzgórza zgodnie z geograticzną logiką

powinny byty prowadzić do rozwoju wojsk lekkozbrojnych, zdolnych do walki

w terenie górzystym. Naturalna ewolucja poprzedniego systemu walki nic musiała

prowadzić w sposób konieczny do narodzin falangi. Nie ulega wątpliwości, że o

rozwoju sztuki militarnej w tym kierunku musiały decydować względy społeczne,

a nie militarne.

i silą, Jeszcze z ornego powodu falanga powinna budzić nasze zdziwienie. Choć

w opnie archaicznych społecznościach istnieli biedni i bogaci, których odróżniał

nie tylko stwa, posiadany majątek, ale i prestiż oraz funkcja w życiu politycznym,

do walki te dwie ~ormę grupy stawaly razem, obok siebie i w starciu ich

przedstawiciele odgrywali dokładnie tę paść" samą rolę. Z tego wlaśnie widzimy,

jak silny jest zwi~~ęk falangi z.,polis, a więc takim 82, s. typem społecznoś-_i, w

ktcirej istnieją silne więzy łączące członków wspólnoty

obywatelskiej wbrew wszelkim podziałom. Nie jest też rzeczą przypadku, że tego

szyku Itmgo nie można było stworzyć w państwach wschodnich. Władcy tych

państw szybko zdali sobie sprawę z zalet tego sposobu walki, ale nic byli w

stanie wprowadzić go we

wóch wlasnych armiach, musieli wobec tego zaciągać greckich hoplitów, placąc

im za sltizbę

somcie. Niestety, nie wiemy, kiedy nastąpilo wprowadzenie falangi w polis

najbardiiej

rozwiniętych upowszechnienie się jej moglo być procesem powolnym). Nasze

źródta pisane niewiele nam tu mogą pomóc, podstawą datowania są zabytki

archeologiczne, ściślej wizerunki na wazach pokazujące sceny bitewne.

Najstarsza znajduje się na naczyniu w stylu protokorynckim znalezionym w

alejach i datowanym na ok. 650 (zob. il. 67 i. Nieco tylko pciźniejsze są

przedstawienia na innych wazach. Na tej podstawie mo-iemy powiedzieć, że ok.

650 r. falanga juz była stosowana, natomiast z braku maiowidel wcześniejszych,

na których przedstawiona byłaby falanga, nie można wnosić, że nie istniała ona

w ogóle poprzednio. Niektórzy badacze gotowi są przesunąć jej powstanie do

ok. 67w> r. Panuje na ogół zgodne przekonanie, żc najstarszym tekstem

literackim poświadczającym istnienie falangi jest cytowana przez nas elegia

'1'yrtajosa (druga połowa ~'ll w.l. Odzywają się gtosy, że ślady nowego sposobu

walki można znaleźć w pewnych scenach Iliady, choć oczywiście obraz sztuki

wojennej zawarty w tym poemacie uic ma nic wspólnego z falangą 'tak naprawdę

to nie ma nic wspeSlacgo z rzeca:ywistoś~ią w ogóle, będąc produktem

poetyckiej fikcji). Trudno jest dyskutować na temat falangi u Homera, gdyż sam

opis zwartych szyków w momencie, gdy szeregi ruszają do walki nic uiuacza, że

zostaną one utrzymane w dalszych fazach.

Okoliczności wprowadzenia falangi nie są dla nas jasne. Archeolodzy twierdzą,

żc poszczególne części uzbrojenia bopliekiego pojawiały się stopniowo.

Domyślać się też możemy, że sporadyczne walki w szyku zwartym narzucone

konkretnymi okolicznościami, zanim jeszcze powstała właściwa falanga, mogły

ujawnić możliwości tkwiące w takim właśnie stylu staczania bitew. Istnieją

rozbieżności w kwestii oceny spolecznego charakteru najstarszej falangi. Część

badaczy, zwłaszcza najlepszy specjalista od historii broni archaicznej A. M.

Snodgrass, jest zdania, że powstała ona w środowisku arystokracji i początkowo

składala się wyłącznie z arystokratycznych wojowników. Dopiero później do

szyku włączono również i innych, niearystokratycznych członków wspólnot.

Narodziny więc falangi przebiegałyby etapami. Oponenci są natomiast zdania, że

arystokracja nie była nigdy w stanie sama wystawić falangi, gdyż dysponowała

zbyt szczupłą liczbą ludzi. Nic można też wyobrazić sobie rozwiązania

kompromisowego, kiedy to część wojska walczyłaby w nowym szyku, reszta

zaś w sposób tradycyjny (natomiast możliwa była walka z przeciwnikiem

stosującym inny sposób walki). Falanga musiała być, jak twierdzą niektórzy

uczeni, wyraźną innowacją, vtprowadzoną od razu we względnie gotowej postaci

(bez długich etapów pośrednich).

Wydaje się nam, że wyłożone tu obiekcje przeciwko tezie Snodgrassa są

sensowne. Nie powinny one prźeszkadzać w przyjęciu opinii, że falanga była

arystokratycznym

193

pomysłem (tylko ludzie przewodzący ówczesnemu społeczeństwu mogli wpaść

na taki pomysl i być w stanie go zrealizować).

Podejrzewamy, że koszt uzbrojenia musiał w początkach VII w. ulec wyczuwal-

nemu obniżeniu. Przypominamy tu Czytelnikowi, zawarte w rozdziale o

kolonizacji, wiadomości o handlu z obszarami Mor-ra Sródziemnego o

rozwiniętej metalurgii. Falanga rodziła się w kilka pokoleń po założeniu Al-Miny,

Pithekussai, Synopy i Trapezuntu. Efektem tych inicjatyw osadniczych musialo

być zwiększenie w greckich miastach ilości metali (żelaza, miedzi, cyny i

obniżenie ich ceny. Tłumaczyłoby to nam, dlaczego w czasach wcześniejszych

na pełne uzbrojenie stać byto jedynie arystokratów, a później spotykamy je (w

skromniejszej formie, bez ozdób, ale -zasadniczo tożsame) u zwyklych

wojowników.

Wprowadzenie nowego typu walki, innowacja wywołana względami

technicznymi a nie politycznymi, choć uwarunkowana specyficznymi stosunkami

polis, miała wielkie znaczenie dla historii społecznej Grecji. Przyczynili się ona

bowiem do podważenia pozycji arystokracji w życiu wspólnoty. Obywatele

dźwigający jednakowy ciężar walki, silnie odczuwali potrzebę równości i w

innych dziedzinach wspólnoty; organizacja dla potrzeb militarnych dawała im

skuteczny instrument walki o wlasne prawa. Upowszechnienie się falangi

przypadało na okres wielkich przemian społecznych. W czasach zwiększonej

ruchliwości społecznej i intelektualnej narodziny nowego stylu walki stwarzały

niearystokratycznym grupom społeczeństwa perspektywy usunięcia dominacji

możnych rodzin.

194

Strony w konfłiktach społecznych doby archaicznej

Przystępując do opisania konfliktów społecznych doby archaicznej chcemy

pokrótce scharakteryzować strony biorące w nich udział. Mieliśmy już okazję o

tym pisać i,zwłaszcza w rozdziale o społeczeństwie doby archaicznejl, wydaje

nam się jednak, że powtórzenie pewnych informacji jest w tym miejscu

potrzebne, gdyż ulatwi spojrzenie z pewnej perspektywy na najważniejsze

wydarzenia.

Wielką rolę w walkach spotecznych odgrywają konflikty wewnątrz arystokracji,

których przedmiotem jest przede wszystkim władza. Poszczególne rodziny

prowadziły jc przy pomocy ludzi, którzy w rozmaity sposób byli z nimi

związani, lub których można było przyciągnąć występując z haslami

interesującymi niearystokratów. Wypada nam dobrze pamiętać o tej tendencji do

poszukiwania stronników wszędzie i za wszelką cenę, tlumaczy nam ona

bowiem, dlaczego arystokratyczni przywódcy stawali często na czele po-

zostałych grup społecznych. Swiadomość wspólnoty interesów własnej warstwy

w sposób bardzo niedoskonały przeciwdziałali sojuszowi z siłami społecznymi

jej przeciwnymi. Jest to specyficzna cecha arystokracji greckiej, różniąca ją, na

przykład, od arystokracji starożytnego Rzymu, o wiele bardziej zwartej,

odczuwającej znacznie większe opory przed wiązaniem się z dowolnymi ruchami

społecznymi.

Ważnym zjawiskiem w życiu politycznym były sojusze wewnątrz arystokracji,

formujące się zazwyczaj wokół jednej potężniejszej rodziny, która wiązała się z

mniejszymi, mającymi mniej bogactw i mniej zwolenników, czy mniej ambitnych

przywódców. W ten sposób mogły powstawać nawet rozległe ugrupowania.

Grecy nazywali takie cialo stasis, co znaczy "grupa tych, którzy stanęli

przeciwko komuś"

taki (termin ten może znaczyć również "walka między takimi grupami").

Historycy dzisiejsi często nazywają te grupy stronnictwami; jest to dopuszczalne

pod warunkiem, żc bierze

wal- się pod uwagę, iż nie miały one ani struktury organizacyjnej, ani programu.

Lcyiej racji, będzie poslugiwać się dla nich określeniem fakcje, oznaczającym

analogiczne zjawisko irgii. w czasach republiki rzymskiej, przejęte przez

stownictwo po lityczne wielu język~su° Kpy i europejskich.

.kich Arystokraci będący u wtadzy liczyć się musieli -r. atakami skierowanymi

przcuiGVko nam, nim, a pochodzącymi ze strony obywateli

niearystokratycznego pochodzenia lub też it<iw, arystokratów zrujnowanych. U

podstaw takich napięć leżały często gwałty ze struny ne) u możnych, zagarnianie

cudzej ziemi silą, wysokie procenty przy pożyczkach, niespru

wiedliwe wyroki w trybunatach. Protesty wybuchać musiały z pełną silą wtedy,

gdy 'nym~ obywatele zbierali się razem: na wyprawy wojenne (pamiętajmy, że

falanga stwarzała iclkie właśnie tym kategoriom szansę skutecznego wywarcia

nacisku) i na zgromadzenia lżenia ludowe. Domagano się wówczas ograniczenia

wtadzy arystokratów przez poddanie ich walki, ~ publicznej kontroli.

Szezeg<Slnie ważne było żądanie spisania praw, które mimo na :ja dla

przysztość zabezpieczyć przed arbitralnymi wyrokami arystokratycznych

sędziów, a Upo- także takiej reformy systemu sprawowania władzy, aby określić

ściśle ramy, w których =h. W arystokratyczni urzędnicy mieli dziaiać.

stylu ~ Ostre trudności, jakie przeżywali średni i drobni rolnicy (o ich naturze

pisaliśmy ~nięcia szerzej w rozdziale o społeczeństwie) mogły przybierać

gwaitowne formy. Rewindykacje obywateli rnogly w tej kwestii pokrywać się z

żądaniami niewolnych chlopdw. Dla tych podległość wobec arystokracji

oznaczata poza upośledzeniem społecznym dokuczliwy wyzysk ekonomiczny,

który się raczej zaostrzał niż zmniejszał, gdy zainteresowanie możnych rodzin w

powiększaniu ilości produktów rolnych nadających się du sprzedaży

zdecydowanie rosło. Chłopi zależni pragnęti wolności, uzyskania pełnego

krótce wtadania nad uprawianą niemą i praw obywatelskich. Sojusze między

niearystokratyczpisać nymi obywatelami a niewolnymi chłopami były dla

arystokracji niezmiernie groźne i ak, że potrafity wymusić na niej daleko idące

ustępstwa (zobaczymy to najlepiej na przyktadzie enie z Aten). Wiemy, że często

padały hasta zniesienia długów (oczywiście nic w ogóle, tylko

jednorazowej kasaty) i nowego podziatu ziemi uprawnej w granicach wspólnoty

polis. kracji, Domyślać się możemy, że łatwiej było o realizację pierwszego

postulatu niż drugiego, adzity podważającego same podstawy społecznego bytu.

Zapewne te wtaśnie konflikty były można najostrzejsze w formach. Zaciekłość

obu stron była znaczna: dla jednych była to walka o a nam byt godziwy, dla

drugich walka o utrzymanie miejsca w społeczeństwie, gdyż trac:~c cenę, majątki

nie byliby w stanie go zachować,

a czele ~ O ite chtopi niewolni pojawiają się jako sita polityczna w konfliktach, u

tyle twy w niewolnicy należący do domów lub pracujący w warsztatach jej nic

stanowią. mi jej Rozproszeni, pragnęli zmiany swego poiożenia, ale jedyną drogą

byto zyskanie laski yklad, pańskiej. Stopniowe powiększanie się liczby

niewolników pochodzących spoza świata acznie greckiego będzie ułatwiało

utrzymanie ich w całkowitej izolacji od tego, czym żyły pozostałe grupy

spoteczne.

kracji, się z itnych O:recy omuś" I

195

Spisanie prawa

Istotne miejsce w walkach społecznych okresu archaicznego zajmowała sprawa

spisania prawa i zapewnienia takiego działania sądów, które gwarantowałoby

respektowanie sprawiedliwości.

U progu ery archaicznej na prawo składały się normy obyczajowe utrwalone

długą tradycją. Ich depozytariuszem byt przede wszystkim król, któremu wiedzę

o tym, jakie winien gtosić wyroki, zaszczepił sam Zeus. Sprawiedliwy władca

zapewniał bezpieczny i pomyślny bieg natury. O "królu nieskazitelnym" tak się

mówi w Odysei: "łX~ bojaźni bożęj, panując nad licznymi dzielnymi mężami,

podtrzymuje sprawiedliwość, a czarna zieruia niesie pszenicę i jęczmień, drzewa

są cięźkie od owoców, owce nieustannie rodzą, rnnrze dostarcza ryb z po2vodu

dobrych rządó2v, a lud cieszy sil pomyslnością dzięki niemu" (Odyseja, ks.

XIX, w. 109-114). Władca niesprawiedliwy naruszał harmonię sił w przyrodzie i

ściąga; na wszystkich nieszczęścia.

Po zniknięciu monarchii podobne aspiracje do reprezentowania bożej sprawiedli-

wuści mieli arystokratyczni urzędnicy, którzy przejęli królewskie funkcje. Tym

ich pretensjom towarzyszyta nasilająca się wrażliwość na to, jak były one

pełnione; ostrzej odczuwano przypadki naruszania społecznych norm. Swiadczy

o tym Hezjod, który w Pracach i dniach powie: "Sprawiedliwość wleczona jest

tam, dokąd prowadzą ją męowie darożercy, którzy rozstrzygają procesy

krzywymi wyrokami, ona zaś ptacząc idzie za nimi do miasta i siedzib ludu,

spowita mgtą, niosąc nieszczęsćie ludziom, co ją zcsvgnali i wvrnierzyli

krzy2vo" (w. 220-224. Później ów religijny sens władzy w ogóle zanika.

Swiadomość naruszania przez arystokrację norm tradycyjnych w imię interesów

grupowych, poczucie krzywdy zrodzone z niesprawiedliwości wyroków

wydawanych przez możnych, upowszechniające się w dobie, gdy pismo było już

szeroko znane, rodzilo dążenie do spisania prawa obyczajowego. Prawo pisane

miało stworzyć ramy, poza które sędziowie nie mogliby wykraczać, umożliwiało

społeczną kontrolę nad ich wyrokami przez porównywanie wyroków z

brzmieniem przepisów. Poza aspiracjami do zapisania już istniejących norm,

które w ogólnym odczuciu właśnie arystokraci naruszali (tak więc spisywanie

prawa było pojmowane jako obrona tradycyjnego porządku), obserwujemy

jednoc-r.eśnie dążenia do przekształcenia przepisów prawnych tak, aby

rozszerzyć zakres działania publicznego wymiaru sprawiedliwości. W

początkach czasów archaicznych większość spraw spornych rozstrzygana była

bez udziału instytucji powolanych pr-r,ez polis do sądzenia, strony nie musiały z

nich korzystać: mogły szukać arbitrażu lub stosować pomoc własną, innymi

slowy wymierzać sobie sprawiedliwość we wfasnym zakresie w ramach

pewnych społecznie uznawanych regul.

Jest rzeczą prawdopodobną, że proces kolonizacji przyczynił się również do

powstania prawa pisanego. W koloniach odczuwano silniej niż w starym świecie

potr-rebę określenia norm obowiązujących wszystkich, gdyż tradycyjne prawa w

nowych warunkach traciły na swej mocy. W nowych polis, które miały więcej

niż jedną metropolię, ustanowienie wspólnego prawa stawało się sprawą palącą.

Znane nam przypadki spisania praw dochodziły do skutku przez powołanie

prawodawców obdarzonych rozległą władzą, której mogli używać dowolnie.

Źródła nasze zachowały pewną, niewielką liczbę imion prawodawców. O

większości z nich nic

zmazę, sądzący jeszcze

Tyrani

Jedną z kie rozn~

wieku V

sło

basileus) greckim. argumcn

196

ponadto nie wiemy. Zajmiemy się tu trzema przypadkami, o których posiadamy

jakieś

wiadomości. ia Najstarszą postacią wśród greckich prawodawców był Zaleukos,

żyjący ~prawdoie podobniel ok. 650 r. w italskiej kolonii Lokrach

Epizefyryjskich. Jego prawa miale

opinię niezwykle surowych, wydaje się, że przestrzegały zasad talionu ("oko za

oko"). ~ą Zostaty one przyjęte przez wiele miast Italii 1 Sycylii. Drugim znanym

nam prawodawcą ie hył (;harondas z Katany. Zył nieco później niż Zaleukos,

raczej już w VI w. Jego zbi<ir J i stużył przede wszystkim koloniom założonym

przez miasta eubejskie. Wydaje się, ie ni miał charakter systematyczny, ceniony

był za jasność sformułowań i ukladu. Obie za kodyfikacje (jeśli to da się

wywnioskować ze skąpych wiadomości) stanowiły tylko zapis

prawa obyczajowego i nie naruszały w niczym przywilejów społecznych i

politycznych 'hi arystokracji.

sit W Atenach spisania praw dokonał Drakon w 621 r. (jest to jedna z niewielu

pewnych dat rocznych w dziejach archaicznych Aten). Nie wiemy, jaki byt ich

zakres. li- Na ogól sądzi się, że regulowały całość porządku prawnego. Wedle

tradycji prawa tc ch miały być niezmiernie surowe, mówiono o nich, że byty

pisane krwią. Wedle znanej zej anegdoty na pytanie, dlaczego ustanowił takie

wlaśnie prawa, Drakon mial odpowicry dnieć, że małe przestępstwa zasługują na

karę śmierci, a dla większych nie da się

stosować kary surowszej. Właśnie ten charakter całej kodyfikacji miał

spowodować za ;ąc czasów Solona ich odwołanie poza postanowieniami

tyczącymi się przelewu krwi. jg Vi'iemy, że w tej dziedzinie ~o której nieco

więcej nam wiadomo, gdyż przepisy byty óle dlugo w użyciu, znano je jeszcze w

IV w.) Drakon starał się ograniczyć zakms

stosowania pomocy własnej. Zabójca musiał stanąć przed sądem, a ten wydając

wyrok ów puwierzal jego wykonanie krewnym. Prawodawca ograniczył przy tym

prawo dochoch dzenia zemsty na zabójcy do krewnych drugiego stopnia,

odsuwając pozostałych c czlonków rodziny i tym samym zmniejszając rozmiary

familijnej wendety. Niezmiernie y ważną cechą jego postanowień było

rozróżnienie między zabójstwem nieumyślnym a ich morderstwem. Wskazuje

ono na to, że wbrew cytowanej anegdocie, prawa Drakom nie do byty wcale tak

bardzo surowe. Jest też dowodem na ksztaltujące się w tej epoce nowe ali '

podejście do zabójstwa, które traktuje się przede wszystkim jako naruszenie ładu

u)~ społecznego. Jednak religijny sens przelewu krwi, ściągającego na całą

spoleczność by zmacę, byt ciągle bardzo silnie odczuwany. Zgodnie z takim

przekonaniem, trybunał ch sądzący zabójcę zasiadał pod golym niebem, aby nic

ulec splamieniu. Postępowano tak cji ~~ jeszcze w IV w.

I do

Tyrania. Terminologia

cie Jedną z najistotniejszych konsekwencji napięć społecznych byto pojawienie

się i szybw kic rozprzestrzenienie tyranii w większości miast greckich,

poczynając od potowy ną wieku VII.

Słowo tvrartnos - stąd nasz tyran - nigdy nie było tytułem (jal~ był nim termin nie

i Hasileus`. Językoznawcy zgad-rają się, że pochodzenia jego należy szukać poza

językiem dła greckim. Sądzono poprzednio dość powszechnie, że byto to słowo

lidyjskie, jednak nic argumenty przemawiające za tą hipote-rą są słabe, a nasza

wiedza o języku lidyjskim

l~~i

vcr.;;-ai n~~ ,i~r;nnn:' l~.'ręmj szan`ą ma przypuszczenie, że mamy do czynienia

z ;::2 i . ;n ~ 1.,. vcl.icl:c,, gdzie poświadczony jest termin tarwanas oznaczający

~,,.,o,csu»k:?. wi:'ciuc mz,v.ego szczebla, podległego królowi hetyckiemu,

Odezwały się ;H.,m ;:icv,c, i;' mary ;~u czynienia z terminem semickim (w Biblii

seran używane jest dla . .. ·'.!w,i ~ vci,r,Ju~>w fii: ayńskich i kanaanejskich).

Przy tak rozbieżnych propozycjach

na;i~-;~i~ j ~c,t swncrcl;",rć nasz,ł ignorancję. Nie wiemy, kiedy to słowo

przeniknęło do ,4''ck;r ;.rc'c-k'c~c', nrc rr?y~wa gu Ilomer ani Hezjod, co nie

oznacza wcale, że już wówczas ~3,- nef~o ~., t~~v,-;ic~~łiny'o utyciu, brak jego

w poematach może wynikać stąd, że nie ~~vic~,rt~, ~~'r" .1;, slcwnictwa

ł~uetyckicgo. Pierwszy raz termin tyrannis-tyrania-pośv ,;r.iu:·t~y jest w jerln~. nr

v, ,.'tworów Archilocha, gdzie oznacza władzę, panowanie. U t'.:, ;;~c ~:vc~ l,

poctcisv, leczcie u Ajschylosa i Sofoklesa tyrannos jest używany zamiennie "

i,wra:w~ ;'~r:iien'c ~r,ccyficznego zakresu znaczenia słowa tyran, w ostrym jego

;v;icar~:;i;a,;m~ru terminr,wi król, jest dopiero dziełem V i IV w. W czasach

;ir.r;:;i~r.rmul~ ~~krcślenic tyran nie miało zabarwienia emocjonalnego, nabierze

go u~~t~i~r'c v; '. i i~' ,s. tnc~l wplywem rozwijającej się ideologii głoszącej, że

tyran jest ze r,w:; i~ !e'~°, c ,~! ru-i'~k i;w3 zlsm, a tyrania społecznym

nieszczęściem.

"~m«r-r·. Irr~ c.cv V"' IV w. ~;a i my w ślad za nimi) posługują się tym

terminem dla ;: i ,v;~:wm ~c~i"mstck , i-tace zdohyty i sprawowały

nieograniczoną władzę, nie posiadając "...,u;tniun', w t~ul~riminiu istniejącym

porządku, a więc wbrew prawom i obyczajom ,v I-r,u,'v.uiuń,twic ~lc,

roou:rrchciw, którzy posiadali tytuł i działali w ramach ustalonych ;~r:~w;';'

'r:olv.cynynri.

l 9t3

1'~-c,łocmatyka spol'cczna i ustrojowa

l y,-:m~ v, _;wmdii!r si4 z reguły z rodzin arystokratycznych. Starożytni autorzy

., ył~~;rr~in;ys~ nrcktciryrn tyranom niskie pochodzenie, nie należy jednak

wierzyć ,i,r~l;mur~m~ tnki;n iusyrruacjom, gdyż motyw złego urodzenia

występuje nazbyt często w ;m rżmm~ ul, p.'::zk,vils'ch, aby zasługiwał na

zaufanie. Tyran musiał mieć własne zasoby .o,;,t,~r::rln~_ ' v'tasn;l ł~c,liryczną

klientelę, gdyż stanowiły one niezbędny punkt wyjścia .:fn ~.ł:Wi4c h pouzvnm'i,

nic mcSgł więc nic należeć do elity społeczeństwa. Jest też mało

;,rav.,!"ł:r,ilc,ł,nc, .rtww innych niż arystokratyczne środowiskach rodziły się

ambicje ,s~r.o.,c,u:~m:a r'icml~,raniczonej władzy i aby, co ważniejsze, zdołały

one zyskać ,'l.m;n::~p m r,l>oUc-~~ wst,~~ic przywykłym do arystokratycznych

rządów. O ile pojawiei:', ..ic t·; r-:m"w ";,k~c ur-"dzorrych jest mało

prawdopodobne (co nic oznacza, że w ogóle :3cclru ~.!'.: , ~, tyd zci;rr v,alu

si4, że po władzę sięgali ludzie należący do arystokracji, ale

r ,~,c~i' ł~cwvmicv, ieł,chnięci przez nią na margines.

io;v~mjc r p-,~. zwania tyrana naruszały interesy arystokracji jako grupy

społecznej i t~r rcrve mci wtedy, r'~iy nic organizowali na większą skalę represji.

Skupienie władzy w ~c~!m rn r~ ku ł~o~hawuałc, innych dostępu do niej i

podważało ustaloną w toku rywalizacji rcs·,, nwv:y4 mięcii,v rodzinami. Stąd

arystokracja (jako grupa) była zawsze m~ t~r zce iv na i nwnral zawsze upadek

tyranii byl jej dziełem. Dodaliśmy zastrzeżenie, że ~_łmrlzr tu n reakcje trupy, a

nic jednostek, gdyż tyrani działali w porozumieniu z częścią nu,znyn r-u~izrn,

ohsad-r.ając jej przedstawicielami urzędnicze stanowiska. Pouczająca Icst osce

lada w stosunkach między ateńskim tyranem Pizystratem a możną rodziną

~111:mccmnlcv,, oleimy wsiuiłłiracy przeplatają się z okresami ostrej (również

zbrojnej)

walki. Jasne jest, że tyrana do podejmowania dziatań przeciwko arystokracji

zmuszaly koleje wypadków, w których druga strona latwo przyjmowała postawę

wrogą (tyran nie byt z zasady antyarystokratyczny, ale arystokracja byla z zasady

przeciwna tyranii).

Aby zrozumieć stosunki między tyranem a arystokracją, przypomnieć tu trzeba

charakterystyczne, podstawowe cechy jej mentalności. Byla ona określana przez

dwie sprzeczne ze sobą tendencje: sklonność do wybicia się ponad spoleczną

miarę i nakaz przestrzegania tej miary jednakowej dla wszystkich członków

grupy. Uleganie żądzy wyniesienia się nad innymi (hy6ris) i zaspokajanie jej

wszelkimi sposobami byto uznawane -ra ciężką winę wobec społeczeństwa,

tyrania byla zawsze traktowana jako naruszenie normalnego porządku. O tym,

czy dany arystokrata poddał się złym sklonnościom, czy nie, decydowały

czynniki indywidualne.

Uchwycenie władzy wbrew obowiązującym prawom i wbrew sprawującym ją

przedstawicielom potężnych rodzin było możliwe tylko w takiej sytuacji, kiedy

równowaga sił w polis ulegała naruszeniu na skutek któregoś z konfliktów

społecznych, poprzednio przez nas charakteryzowanych. Występując przeciwko

własnej grupie tyran musiat szukać pomocy u innych stając się rzecznikiem ich

interesów.

Najcenniejszego oparcia dostarczyć mu mogli obywatele nie należący do arysto-

kracji, których znaczenie wydatnie się zwiększyło w związku ze zmianami w

sztuce wojennej (zob. s. 189-194). Podejrzewać możemy, że istniał związek

między falangą a tyranią, trudno uznać za przypadek, że pojawiły się dokładnie w

tym samym czasie. Co tu jednak uznać za przyczynę, a co za skutek? Czy

tyrania była możliwa tylko tam, gdzie przeprowadzono reformę hoplicką, czy też

odwrotnie właśnie tyran przeprowadzal ją, aby znaleźć dla siebie oparcie?

Prawdopodobnie sytuacja ksztaltowala się rozmaicie. Pewne jest, że bez

wspóldzialania ogólu obywateli niearystokratycznych dl~zższe pozostawanie

tyranów przy wladzy byłoby niemożliwe. Wprawdzie utrzymywali oni oddzialy

najemników, ale byty one z reguły niewielkie (i tak ich koszt musiał być trudny

do zniesienia). W wielu polis potrafiono się bez nich obejść.

Postępowania tyranów nie da się sprowadzić do jednego wzoru, zależało ono od

układu stosunków, i to nie tylko wewnątrz danej polis, która mogla być

wstrząsana walkami o r<Sżnym podłożu, ale i na zewnątrz.

W dalszej części tego rozdziału, po ogólnej charakterystyce zjawiska tyranii,

przejdziemy do przedstawienia jej dziejów w Koryncie i na Sycylii, w rozdziale

omawiającym historię archaicznych Aten sporo miejsca poświęcimy Pizystratowi

i jego synom. W ten sposób czytelnik będzie mógł sobie wyrobić opinię o

działaniu tyranii w różnych warunkach.

Ogólnie powiedzieć można, że tyrani nie zmieniali istniejących instytucji politycz-

nych: Zgromadzenia, Rady, urzędników. Stawali obok nich. Dbali o to, by na

stanowiskach znaleźli się ich ludzie i tak długo, jak zachowany byt związek

między nimi a rzeszami obywateli, mogli być pewni wyników obrad

Zgromadzenia. O ich ustrojowych interwencjach słyszymy bardzo rzadko.

Autorzy antyczni oskarżają ich o gwałty popełniane na swych wrogach,

konfiskaty mienia, wygnania, wyroki śmierci. Na pewno często do tych aktów

dochodziło, choć trudno nam dzisiaj,,powiedzieć, ile jest w tych oskarżeniach

pomówień, a ile prawdy.

Niestety nie najlepiej jesteśmy poinformowani o poczynaniach tyrana, które

realizowałyby podstawowe żądania grup stanowiących ich oparcie. Jeżeli nawet

dochodziło niekiedy do nowego podziału gruntów, co jest wątpliwe, musiały to

być

199

przypadki bardzo rzacfi:ic. Podejrzewać możemy ;niestety mcwielc nam u mm

u:ómun źrddlai, że częściej zdarzaly się rurdawnictwa ziemi sk<mfiskowanej u

l:ulitv _znvch wrogdw lub jednurazuwe kasaty dlugów.

Obserwacja procisu rozprzestrzeniania się tyranii wskazuje, ze polawila nie ona

przede wszystkim w ośrodkach ekonomicznie rozwiniętych, zaangażowanych w

handlu o dalekim zasięgu i zakładajy:ych kolonie. Wielu historyków, zwlaszcza

takich, l~!u:zv ulegali modernizacyjnym sklonnościom, gutowyLo byle u yuągać

· Ie;~~ sx :w,~ el:, ~:c tyrani stawali się przywódcami rzemieślników i kupców w

ich walec : .mv;teri.tuyą. (>pdr przeciwko takiej opinii je;t dzis~ bardzo silny.

Pt~aliśmy już cz tym, rc rzenuieślntcy nie stanowili w walkach społ~cznyc:h

doby ar~hau:zmj u~obnej sily. l~uwtórztny też formulowaną poprzcduo -ipin:e,

ze ur~act;.~:u,j~.: uraz typ handlu byly tej natury, iż kupcy we wlaściwym tego

slowa znaczeniu `to jest ludzie, dla kt<irych hanu~l prowadzony na własne

ryzyko bylby wylączną formą dzialalności gospodarczej] jeazczc nic istnieli.

Gwiązek między tyranią a rozwojem handlu i rzemiosla ma inny charakter. ha

Yorma sprawowania władzy rudzila się latwiej w polis o żywym nurcie Tycia,

gdzie znaczna ruchliwość spulecznu powudowala napięcia, gdzie myślano

swubodniel i ambitniej, a o to bytu latwiej w ośrodkach u s1I11ych powiązaniach

ze światem zewnętrznym, nic w polis zamkniętych w sobie i ubogich.

Polityka zcwnętr-rna tyranów byfa podporządkou°ona cciom wewnętrznym.

Jeśli prowokowanie konfliktów wojennych groziło najmniejszym ryzykiem

przegranej, przyjmowali postawy pasywne, jeśli szanse powodzenia byty duże,

podejmowali inicjatywę; sukcesy zewnętrzne wzmacniały ich pozycję. Niektcirzy

tyrani anga~owali się w zakladanie kolonii ,;pisaliśmy już o tym zjawisku oraz u

specyfice ych poczynań-zob, s. 179. 1'ozwalalu to na rozladowyu~anic napięć

pouwdowanych przez głdd ziemi, usuu.alo z polis duchy niespokojne, stu-

arzając dla indywidualnych ambicji pole dzialama. C;cchą uderzającą pc>lit_vki

zewnętrznej tvrane'~°x byty sojusze między nimi.

200

Propaganda tyranów

Konflikt z tradycyjnym porządkiem politycznyrrt i moralnym, kruc:~uść

podstawy społecznej, ktdrej poparcie nie byto bynajmniej raz na zawsze dane,

konieczność oddziaływania na ludzi poza istniejącym) strukturami, takimi jak

fratrie, zmuszały tyranów do podejmowania nicustarmych zabiegów mających na

celu stworzenie przychylnej opinii publicznej.

'1 yrani zapraszali do siebie znanych poetów i patn~nowali poetom miejscowym,

gdyż nawet jeśli nie stawili oni w swoich utworach rodziny tyrana czy lego

dokonań, przydawali mu splendoru. Podobne zapr<aszenia kierowano do

muzyków, rzeźbiarzy, wszelkich ludzi, których stawa wykraczała poza wiosną

polis. Tyrani byli z regaty inicjatorami wielkich prac budowlanych. Wznoszenie

świątyń, okazałych ołtarzy, budynktiw w miastach, wodociągów itp. umacniato

powszechne przekonanie o ich bogactwie i szczodrości wobec polis. Uboczną

konsekwencją tych dziatań byto stworzenie okazji do zarobkowania dla dużej

rzeszy ludzi. Wielu tyranów hodowało konie i wystawiało zaprzęgi konne na

ogólnogreckich igrzyskach, zwycięstwa w nich odnoszone byty starannie

rozprctpagowywane.

I'odobnic jak inni arystokraci, tyrani nadawali ro-rmaitvm wydarzeniom swego

ouihiste~~o żmia szczcgcilnie wshanialą opcacwę. I;rndziny synów, malżeństwa

wlasnc lub czlonkciN rodziny, pogrzeby były okazją do ściągania tłumów. Gości

podejmowano długo i hojnie Ilerodot fVl, 126-131) opowiada nam jak jeden z

tyranów Sykionu, Klcjstenes, żyjący w pierwszej potowie VI w., gdy jego córka

doszła do w ieku zamęścia, zaprosił dr, ,iet~ic zalotników, przedstawicieli

znanych arystokratycznych rodzin z niżnych państw greckich na cacy rok,

przyjmując ich ucztami, organizując zawody i holc,u-ania. LW picro po tym

okresie wyjawił imię wybrańca. (:hoć opowieść mieści się w baśnio« ych

konwencjach., jest zapewne prawdziwa. 7, owego związku narodził się

Klejstenes Ateńczyk, reformator d-r.ialający u kresu wieku VI, ~ jego to

potomkami rozmav-ial IIerodot w Atenach w połowie wieku V, historia musiała

być przechowywana troskliwie w pamięci rodziny.

<~odne podkreślenia są inicjatywy tyranów w sferze religii. Budowa świątyń,

romeiianie form kultu, czy zgoła ich inicjowanie, wiązało się często z określoną

linią nulitvki wewnętrznej czy zewnętrznej. Gdv wspomniany juz Klejstenes

zwalczat kult argiwskiego bohatera Adrastosa, który wedle mitów mial zostać

królem Sykionu, zabierając mu sanktuarium, ofiary i święta, a na to miejsce

sprowadzat z Teb kości jego mitycznego wroga .Velanipposa, to cate to

przedsięwzięcie wiązać należy z polityką wrog.l wabce Argos.

lTdcrz ;ijpcc jest popic.ranic Przez tyranciw kultu Dionizosa, drugorzędnego w

religii arcstokracji, szerzącego się z ogromną silą w Grecji w VII i VI w. Wybuch

tego ekstatvczncgm kultu był jednym z najważniejszych zjawisk religijnych doby

archaicznej. Wznoszenie ~wiątyń i organizowanie uroczystości zapewniało

tyranowi popularność wśrcSd coraz liczniejszych wyznawcciw Dionizosa.

~hyrani starali się o dobre stosunki z wyrocznią w Dclfach, gdyż niechętne

wypowiedzi Pytii n?ogty oka-nać się groźne w skutkach, składali kosztowne

wota, budowali ołtarze i budynki w świętym okręgu, podc7mowali liolityczne

działania zgodnie z życzeniami kapłanów tego sanktuarium,

Ajsymneci

\X' svtuayach ostrych trudności wspólnicy mogty wybrać sobie tyrana.

Nazywano ich unedy ajsvmnelami !aisvmrretail. I'rzyinaną im nieograniczc,n~t

wtadzę mogli utrzymy_ wać cio końca życia. w niekt<irych wypadkach

otrzymywali ją w określonym celu: dla ~rs·eprf,~a a~izcnic: ref-ono, obrony

państwa, usunięcia wewnętrznych sporów, po dokonaniu tezo mieli oni ze swych

fimkcji ustąpić. Powołanie ajsymnetów musiała pohrze<.iz-3u ;~ucas farma

społecznego kompromisu, więks~osć liczących się w życiu t~c~litccz:l·,~m

g~ul~ m~~siala uwrazić zgodę na taką "tyranię z wyboru". Granica między

"t~~ranus wlasc~w;z" a "tyranią z wyboru" h:-la hlynna. ~X'iclu tyrałnów

dochodziło wszak .loJsw-cj wfa:.lz~: mając szerokie spoleczuc c>ł~ar~ic i

rz;~dzito ócz potrzeby stosowania sity, jak;l davc aty im oddziały najemników.

Wskazuje to na istnienie spoFecznego przyzwoleuia, ktcSre mn~·lo przybierać

pustać fornrzlnego uznania na Zgromadzeniu ludowym.

lmafalna»ć_ Solona w Atenach w swej istocie jest analogiczna do działalności

ajsvmncW w, kt,irym powierzano misję przeprowadzenia zmian w

spoteczeństwic. t)dnmujmv jednak, ic nasze źródła nic skreślają go tym mianem.

201

Koniec tyranii

Oglądana z dłuższej perspektywy czasu tyrania wydaje się nam niezbyt stabilną

formą sprawowania rządów. j~Uyrażalo się to zwłaszcza w trudnościach, jakie

napotykano przy tworzeniu dynastii, jeśli wtadzę utrzymywato drugie

pokolenie,to zalamanie przychodzilo z reguly w trzecim.

Ta kruchość tyranii wynikała z kilku przyczyn. Na pierwszym miejscu trzeba

umieścić silny opór arystokracji, która jako warstwa była niezmiernie odporna na

ataki i zatrzymywala swą kierowniczą rolę w społeczeństwie. Natomiast poparcie

ze strony niearystokratycznych środowisk mogło się łatwo skurczyć.

Przypomnieć tu wypada, że możne rodziny rozciągaly swe wplywy nad

pozostalymi obywatelami z taką siłą, że można właściwie mówić o istnieniu

kręgów klienteli. Ten układ stosunków wynikał z potęgi ekonomicznej,

politycznej, kulturowej i religijnej arystokracji. Nawet jeśli zmiany, które niosła

epoka, a w szczególności te, które były dziełem tyranów, naruszaly sieci

zależności, daleko było do ich zerwania. Tylko szczególnie silne napięcia byty w

stanie neutralizować oddziaływanie arystokracji na resztę społeczności polis i

sklaniać ludzi do postępowania wbrew jej nakazom. Odwrót od postaw

buntowniczych mógł być wywołany mnóstwem powodów ważnych, ale i takich

jak ogólne zniechęcenie i brak wiary w możliwość zmian, utrata zaufania do

tyrana, jego taktyczne błędy itp.

Istnienie nieograniczonej prawem władzy stalo w sprzeczności z pragnieniem,

typowym dla obywateli, ustanowienia porządku prawnego obowiązującego

wszystkich. Tyrani musieli uciekać się do represji, nawet jeśli byli wolni od

sklonności do

surowego traktowania przeciwników, a te rodziły następne protesty i następne

represje. Prześladowania, z natury rzeczy się potęgujące, nigdy nie byty

popularne.

Przy nieutrwalonych zasadach przekazywania władzy, każda śmierć w

momencie, gdy nie byto jeszcze następcy zdolnego od razu sprawować rządów,

kończyła się usunięciem tyranii.

Tyranię obalali arystokraci, ale porządek, który wprowadzali, zwlaszcza po

dłuższym jej trwaniu, nie mógł być identyczny z tym, jaki istniał przed

przewrotem. Represje nie pozostawaly bez skutków, wiele rodzin

arystokratycznych przestawalo istnieć lub przynajmniej przestawało się liczyć. Za

rządów tyrana nowi ludzie szli do góry, tych nie dawało się już usunąć. Zmiany

w dziedzinie stosunków własnościowych były najczęściej nie do cofnięcia.

Najważniejsza byla przemiana postaw i sposobu dzialania Zgromadzenia. Tyrani

przyczynili się do jego uaktywnienia, uświadomili mu wlasne możliwościi

naruszali prestiż starych rodzin arystokratycznych. Te przemiany w sferze

postaw politycznych razem ze zmianą charakteru konfliktów spolecznych

tłumaczą nam zniknięcie tyranii w większości miast greckich wieku VI.

Tyrani Koryntu

Korynt byi jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym miastem greckim, gdzie

pojawiła wanic b się tyrania. Nie może to nas dziwić, gdyż poczynając od

połowy VIII w. stał się on z Kypselo osady całkiem przeciętnej jednym z

najważniejszych ośrodków Grecji doby archaicznej. szerokie Przyczyniało się do

tego wyjątkowo dogodne położenie, zapewniające mu rolę królem

202

blawila

ue on z

rcznel. ~u rolę

pośrednika w wymianie między basenem Morza Egejskicgo si zrr~:he>dmni

wshrrci:uai Grecji i dalej poludniową Italią i Sycylią. jego dwa porta, polerianc

ncr ..hu ,tn~mn_h Istmu Korynckiego, świadczyły dowodnie o udziale w rm:hu

st;,tkcsw v; cl~A ~>, h akwenach.

Do ustanowienia tyranii doszło po długim okresie sprwvowauia ri<1clcW tvr ~.u

r grupę rodzin zwaną Bakchiadami, która zdołała od nich traun;lć 1·c,x~>st:tk.a

vrw,,kr:mje,Co roku władzę przejmował inny jej reprezentant noszący w tvn~

cv;nsiu t~ t"1 krńlu Zachowanie Bakchiadów odbiegało od norm przyjętych w

el,c,cc, praktvk"ru:,tr c~~a: vu przykład endogamię (zawieranie małżeństw

wyłącznic międiv cilurrk,r,rrn,ru!~~: , pewnością podyktowaną chęcią

niedopuszczania innych d<1 ·;hr,m.,v.;mr., ,c l.r,l~ : d-. .. o rządów powstaty

najważniejsze zachodnie kolonie K~rvntrt. Is.vl~sulcm l,!;,w~f~ t~ r:"~. był

Bakchiadą przez matkę, którą z jakichś względów wydano z,3 r <fm,~,ak. .. :,

r.:r u.,c Okresu jego życia nie da się ustalić w sposób pewny, hist"rvcw w:r!i:,j;;

s~,., a~::,;,iv, ;al: zwaną chronologią wysoką: 657-585 (dla panowania

Kyloar!c~~:t ! :cr~;, ~., t.: 1', :-i,~~,;i ~ ;, niską: 620-550.

Przyczyny niezadowolenia, które umożliwiło Kypscloswvi trze ~~Ww~~ I:n ~.

nam znane. Wszelkie rozważania, które na ten temat mt~inn zn.,l~~i, ,~ ,

naukowych, są czystą grą intelektu, opartą na znajomości el,oki. l~raev~;L,m,~!;

~',;. ,i-.I :.v,, tego, co mogło się zdarzyć (ostry głód ziemi powodujący

pojawmrric :iy ;·a;?:,m. ,:~ podziału gruntów, załamanie gospodarcze wywołane

okresowym: tmt<i~-",\ ~:,:wn ii.;,o!;. po klęsce Koryntu w wojnie z Kerkyrą,

własną kolonią lcżyc:l na ~~ Iakn 1"~v~.r :,. i ·:a, _ ur ;m zachód, niepowodzenia

w walkach z sąsiednią Megaral). !'mkmrr~ v,v;>;cw: ,1!.: I ; . Kypselosa była

sprawowana przez niego funkcja polern.awha, .s ~.mcu cl~w; ~s;`a_ ar ~":; ~;'.-

czasie swego całego panowania cieszył się poparciem luuln, w yl uje .i,y . ~ a,;.

potrzebował gwardii najemnej. Wedle tradycji panc,wać mi;ri .1~nl;o, ~,.i:-; nr~.,

, !.;v trzydzieści. Przypisuje mu się wygnanie arystokratów i konfiskar~~

~rrnnt~bv; ;ra ;~c .~.m~ dotknęły one Bakchiadów, którzy znikają r dziejów

Kc~r~~ntu_ w iukirr; -s"m,"

inne rodziny, nie da się powiedzieć. Podobnie nie wiemy, ~ i~; ,1"l;~ ~-:.:I ,~",~

, ziemi między obywateli; są wśród historyków i zwolennicy., i l,r,c~v~.ui~ . t~

Wprowadził istotną innowację w postaci podatku od duchedn u u s°-..>k":. i

dziesiątej. Pomysł ten jest godny podkreślenia, gdyż archaiczne na~li~ ~·

~,~~:,!:- nit ~~~.,1~systemu podatków bezpośrednich, nawet w następnej cl,ocu

rni~k:u", ~icv ~lm ~,s~-I niechętnie. Musiał on budzić silne opory w Koryncie,

gctyź nast4k~~mu K v!.~,c!m,:? r niyc zrezygnował.

Po Kypselosie władzę przejął, bez większych trudności, p°pe,o >.p: 1'cr~.atcior

Sytuacja wewnętrzna zmieniała się wyraźnie na jego nickcrrzy;ć, v;sk,aryc- n.t

t~v wprowadzenie gwardii najemnej.Tradycja oskarża go o gwatty u stc>sunk ts

cl,, v U,it nv, i, osobistości i do członków własnej rodziny (ostre spory z

syr;cr~~, tcśuiem, i:th,iistu:~ żony) kreśląc portret władcy kapryśnego,

brutalnego, ,,tytanu" w tos%n;cjs~vm rtfn~ słowa znaczeniu. Trudno

powiedzieć, ile jest w tych ocenach praw ciy. Inrr~~ ,;nr~ tr.,"v,°._.t umieścił

Periandra między Siedmioma Mędrcami, wskazywałoby t.., i~ pl.~,~ nm~t<. ~"

wanie było przynajmniej ambiwalentne. Atak na arystokracie; !,vi ,i~m;~lsiv rnv

.·.1 r:.t,l,:u Kypselosa. Periander próbował zwalczać jej zbytek. Pro~;ulzi!

Ł,t:lit·~kc; ~m.vnytmn.~ szerokich horyzontach. Utrzymywał bliskie stosunki z

tyr;nrcm .'~lilcm I'r.r:~~;!arl;:~.~ ::, królem Lidii. Istniały związki Koryntu z

Egiptem.

7c; ś

1'eriander podjąl budowę diolkos-wymoszczonej pniami drogi przez Przesmyk

Isoryncki, ktcSrą przeciągano statki oszczędzając im kłopotliwej drogi wokół

Peloponezu

Następca Periandra, Psammetyk (nazwany tak na cześć jednego ~ faraonów),

utrzymaf rządy bardzo krótko. Do władzy powrócila arystokracja.

'I~yrani Koryntu, zwlas2eza Periander, podjęli intensy vną działalność

kolonizacyjną, z ich inicjatywy zostały założone osady nad zachodnim

wybrzeżem u wejścia do Adriatyku: Ambrakia, Leukas, Anaktorion, Apollonia.

Na innym terenie, na pólnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego powstały:

Potidaja na C:halkidike i Kypsela na Chersonezie Trackim. Więź między

metropolią a tymi koloniami była silniejsza niż to byto w tej epoce przyjęte.

Tyrani poddali swej kontroli także zbuntowaną poprzednio Kerkyrę oraz

założone przez Kerkyrę Epidamnos. Zainteresowanie obszarami u wejścia do

Adriatyku mogło wynikać z chęci solidnego usadowienia się na drodze

prowadzącej do poiudniowej Ilirii, w której wydobywano srebro (hipoteza ta nie

ma podstaw bezpośrednich w świadectwach źródei, ale wygląda

prawdopodobnie, przyjmowana jest też powszechnie przez badaczy;. Czy

przyświecało tym inicjatywom również pragnienie zapewnienia sobie panowania

nad drogą do Sycylii i południowej Italii (tędy biegł zwykły, najdogodniejszy

szlak żeglugi) jest już kwestią dyskusyjną. Co legło u podstaw założenia Potidai i

Kypseli nie wiemy. W pobliżu tej pierwszej znajdowały się kopalnie srebra, ale

sama ich bliskość nie oznacza, aby Potidaja mogla je eksploatować. (;halkidike

była wystarczająco atrakcyjnym obszarem dla osadnictwa żyzna ziemia, lasyj,

abyśmy nie musieli się odwoływać do innych przyczyn, mocno niepewnych.

Nic da się powiedzieć, w jakim stopniu efektowna teza łącząca wprowadzenie

pieniądza w Koryncie z panowaniem tyranów jest słuszna. Monetę zaczęto w nim

bić zapewne!) w drugiej ćwierci VI w.; jeśli przyjmiemy "chronologię niską", na

ten okres przypadają rządy Periandra, który mógłby ulec inspiracjom

maloazjatyckim ~zwlaszcza lidyjskim: srebrne monety zaczyna bić Krezus po

560 r. j. 1~'szystko tu jednak jest hipotetyczne: i daty najstarszych monet, i daty

panowania tyranów.

204

Tyrani Cieli i Syrakuz

'Tyrania rozwija się w polis sycylijskich stosunkowo późno, gdyż pod koniec VI

w., gdy na innych obszarach greckiego świata ta forma rządów zaczyna właśnie

zanikać. Przyczyny tego opóźnienia nie są dla nas w pełni jasne. W pracach

wielu współczesnych historyków mówi się niekiedy o tym, że pojawienie się

tyranii na obszarze o tradycyjnie ailnych oligarchiach było spowodowane nie tyle

względami społecznymi, co zagrożeniem Ureków przez Kartaginę. Z naszych

poprzednich rozważań (zob. s. 171 j wynikało, że takowe nie istniało, trzy

niewielkie osady kartagińskie w zachodniej części wyspy nie wykazywały w

końcu VI w. większej aktywności i nie posiadały takiej aily, aby móc zagrozić

ludnym i potężnym państwom greckim.

Najbardziej interesujące formy przyjmuje tyrania w Geli i w Syrakuzach,

najwięcej też o nich wiemy.

W Geli tyrania została ustanowiona w ostatnich latach VI w. lub w pierwszych V

przez Kleandra, po którym przejmuje władzę jego brat, Hippokrates. Już im

można przypisać ambicje i prdby rozciągnięcia panowania na miasta wschodniej

Sycylii. I'o śmierci Ilippokratesa (lata osiemdziesiąte?) miejsce jego zajął

dowddca jazdy, opiekun

jego dzieci, Gelon, znajdując poparcie u części arystokracji. Udało mu się

włączyć do swego państwa przejętego po poprzednikach także Syrakuzy i to w

szczególnych warunkach, odmiennych od tych, które umożliwialy innym

tyranom objęcie wladzy. Przyjąl on mianowicie wezwanie arystokracji

syrakuzańskiej, wygnanej przez lud w wyniku przewrotu dokonanego wespół z

grupą zależnego chlopstwa uprawiającego wielkie majątki ziemskie.

Skorzystawszy z poparcia arystokracji, Gelon nie przywróci) jej do władzy, ale

poprowadzi) własną politykę, która uczyniła z Syrakuz centrum dość rozległego

państwa. Siła militarna, którą dysponował Gelon była znaczna. Źródła twierdzą,

że mial ponad 200 okrętów wojennych i 20 000 hoplitów. Z tą armią był w stanie

opanować znaczną część Sycylii Wschodniej.

Aby umocnić swoje panowanie, Gelon uciekł się do środka stosowanego

później i przez innych tyranów sycylijskich: przesiedlał ludność z miasta do

miasta. W ten sposób Syrakuzy stały się jednym z największych miast greckich

ówczesnej doby.

W latach osiemdziesiątych V w. Celon wplątany został w konflikt, przedmiotem

którego była Himera. Panujący nad nią tyran wygnany został z miasta przez

tyrana sąsiedniego Akragas, 'Therona, sprzymierzonego z Celonem. Pokonany,

nie widząc innej możliwości odzyskania władzy, poprosi) o pomoc wodza

kartagińskiego d-rialającego na Sardynii, Hamilkara, którego znal osobiście. Ten

przyjął wezwanie i wylądowat na Sycylii z wojskiem, które wedle tradycji liczyło

300 000 ciężkozbrojnych pieszych. Jest to liczba zupełnie fantastyczna, gdyż

Kartagina nie byłaby w stanic takiej armii wystawić, nie mówiąc już o tym, że nie

istniała taka potrzeba. Celon mial wojsko złożone z 20 000 hoplitów, do tego

dochodziły siły Therona, zapewne nie tak bardzo wielkie. Prawdopodobne jest

więc, że po prostu trzeba od tradycyjnej liczby żołnierzy kartagińskich odjąć

jedno zero. Do starcia doszło pod Himerą latem 480 r. i zakończyło się ono

zwycięstwem Greków. Jego konsekwencje nie sięgały daleko. Celon otrzyma) od

Kartaginy znaczną kontrybucję, ale kartagińskie osady po-r_ostaly nietknięte, a

żadna rc stron nie podejmowała prób rozstrzygnięcia. n legendzie narosłej wokół

bitwy będziemy jeszcze mieli okazję wspominać (zob. s. 271).

Celon zmarł w 478 r., władza przeszła w ręce brata Hierona, który kontynuował

jego politykę wojenną. W 474 r. flota syrakuzańska pokonała flotę etruską

usuwając w konsekwencji władztwo Etrusków z Kampanii. Hieron atakował

także nie zależne dotąd polis greckie na północnym wschodzie Sycylii.

Deportował do I,continoi mieszkańców Katany i Naksos zakładając na miejscu

Katany nowe miasto. Na jego świetnym dworze przebywali Pindar i Bakchylides

tworząc na cześć tyrana poematy, obok nich znajdziemy Ajschylosa i

Symonidesa. Utrzymywał oddziały najemników, którym następnie dawał

obywatelstwo syrakuzańskie. W r. 467, po śmierci Hierona władzę przeją) jego

brat Thrasybulos, ale panowanie jego spotyką się już z większym oporem i w

wyniku rewolty, tyrania zostaje zlikwidowana. Dało to sygnał innym miastom

sycylijskim do zrzucenia panowania Syrakuz.

Tyrania w Syrakuzach ma wtasne, odrębne cechy. Wyrosła podobnie jak inne z

konfliktów wewnętrznych, ale obalata władzę ludu, a nie arystokracji. Uderza jej

militarny charakter, ambicje panowania nad znacznymi obszarami,i olbrzymie

środki, jakie ma do dyspozycji. Syrakuzy są jednym z największych (jeśli nie

zgoła największym ) ówczesnych miast. Bogactwo ich było znaczne, także inne

miasta sycylijskie byty zamożniejsze od miast Grecji właściwej. Stąd tyrani mogli

tworzyć olbrzymie .jak na ówczesne czasy) armie, podejmować inicjatywy

urbanizacyjne na wielką skalę.

205

Powstanie pieniądza

206

Wreszcie na końcu tego rozdziału, poświęconego nowym zjawiskom w życiu

społecznym i politycznym drugiej połowy VII i VI w., pragniemy się zatrzymać

nad innowacją o wielkiej wadze, któraazrodziła się w tym czasie. Zajmiemy się

początkami pieniądza. Poświęcimy tej kwestii sporo miejsca, tak z racji wagi

samego zjawiska, jak i stanu polskich opracowań na ten temat, w których panują

tezy bardzo tradycyjne. Dyskusja na temat ewentualnych funkcji monet w

społeczeństwie archaicznym pozwoli nam lepiej zrozumieć charakter handlu,

organizację państwa i mentalność tych czasów.

Wprowadzenie monety bitej ze szlachetnego kruszcu poprzedzone było długim

okresem, w którym powszechnie stosowano różne mierniki wartości. W

poematach FIomera znajdziemy szacunki, w których jako jednostki stosuje się

woły, trójnogi. W początkach doby archaicznej znaczną rolę odgrywały żelazne

rożny (obelni). Stanowiły one nie tylko miernik wartości, ale i środek płatniczy w

transakcjach, których obiekt nic przedstawiał zbyt wielkiej wartości (choć należy

pamiętać, że w tej epoce wartość żelaznego rożna była znaczna ze względu na

rzadkość samego metalu, przytoczyć tu warto charakterystyczny wers Alkmana:

"dobra gra na kitarze może iść w zawody z żelazem"-fr. 15 Page). Wybór tego

właśnie przedmiotu wynikał nie tylko z jego powszechności i stosunkowo

jednolitego kształtu i wagi, ale również i z tego, że żelazo jako surowiec byto

sprzedawane w takiej właśnie formie. Etap premonetarnego użycia rożndw

pozostawił ślady w terminologii greckiej, słowo obelos lub (w Atenach) obolos

jest używane także dla określenia drobnej monety, a drachma (garść czy wiązka

sześciu rożnów) oznacza jedną z podstawowych jednostek monetarnych.

Powszechnym środkiem płatniczym poza rożnami, w przypadku, gdy nie docho-

dziło do wymiany towaru za towar, były kruszce szlachetne: ze sztabek lub

prętów odcinano odpowiednie cząstki, które wymagały nie tylko ważenia, ale

spraw dzania przy każdej okazji stopnia czystości metalu. Wydaje się, że

wprowadzenie monety poprzedza, przynajmniej w niektórych ośrodkach, moneta

"prywatna". Znamy ją z zabytków archeologicznych: ma postać niewielkich

bryłek metalu o kształcie spłaszczonych fasolek noszących znaki wyryte przez

puszczające je w obieg rodziny arystokratyczne czy tyranów; przedstawienia te

pełniły funkcje analogiczne do późniejszego stempla.

Badania nad początkami pieniądza są bardzo trudne z racji niedostatku źródeł.

Posiadamy sporo monet, które możemy przypisać do najstarszego okresu, ale

datowanie ich i stwierdzenie, jakie ośrodki je wypuszczały, jest bardzo niepewne.

Źródła pisane niewiele nam tu mogą pomóc, gdyż pochodzą z czasów

późniejszych, gdy o początkach pieniądza nic pewnego nie wiedziano. W

najstarszej fazie rozwoju pieniądza greckiego dwa obszary odgrywały

szczególnie ważną rolę: wybrzeża Azji Mniejszej oraz Egina i Argos. Omówimy

je tu kolejno.

Z wybrzeży Azji Mniejszej pochodzą najstarsze znane nam monety. Bito je z

elektronu, naturalnego stopu złota i srebra, który znajdowano w depozytach

rzecznych głównie na terenie Lidii i na północy, w Troadzie, w pobliżu Abydos.

Specyficzną cechą tego stopu o jasnożółtym kolorze był zmienny stosunek

między dwoma jego składnikami. Sprawdzenie ich zawartości nastręczało

poważne trudności techniczne (gdy tymczasem sprawdzenie czystości złota lub

srebra było stosunkowo łatwe). Elektron

można byto także otrzymywać sztucznie.

Najstarsza grupa monet, którą możemy datować, została znaleziona w fundamen

fach świątyni Artemidy w Efezie. Stanowi ona część tak zwanego depozytu

fundacyjnego, to jest skarbu składanego w czasie budowy w fundamentach.

Obok 93 monet elektronowych znalazły się tam i inne kosztowne przedmioty:

statuetki z kości sloniowej, ozdoby. Wszystkie odkryte w efeskim sanktuarium

monety są wybite z elektronu. Dwie spośród nich nie mają żadnych

przedstawień, trzy mają oznaczenia tylko na jednej stronie, a cztery ponadto

posiadają dość głębokie nacięcia na drugiej. Sądzi się, że te dziewięć sztuk

stanowi pozostałość bardzo wczesnego okresu, przed wypuszczeniem monety

w ścisłym tego słowa znaczeniu (to jest ze stemplem). Fasolki nieoznakowane

mogą być reliktem epoki, gdy krążyły bryłki metalu o określonej wadze, ale

jeszcze nie myślano o ich oznakowaniu; pozostałe wydają się być monetami I

i prywatnymi sygnowanymi najpierw przez emitentów i dalej przez następnych

właściI cieli dokonujących rewaloryzacji. Pozostałe 84 sztuki depozytu noszą

stemple przedstawiające różne zwierzęta, mają rozmaitą wagę. Różnorodność

materiału numizmatycznego w depozycie zdaje się wskazywać, że powstał on w

epoce, w której moneta "państwowa" nie usunęła jeszcze innych form

zbliżonych, mielibyśmy więc do

!, czynienia z bardzo wczesnym stadium rozwoju pieniądza.

Określenie, z jakich ośrodków pochodzą monety z efeskiego skarbu

fundacyjnego, jest bardzo trudne, proponowane atrybucje są wyłącznie

hipotetyczne. Bierze się pod uwagę greckie miasta Azji Mniejszej, a także sąsiada

Greków na tym terenie, państwo lidyjskie.

Również datowanie tych monet wywołuje ogromne spory. Podstawą wszelkich

rozumowań jest historia sanktuarium, zależnie od niej można ustalić, kiedy

złożono depozyt. Pewne wnioski dają się także wyciągnąć z analizy dekoracji

innych przedmiotów wchodzących w jego skład. Wreszcie próbuje się datować

monety porównując wizerunki na nich umieszczone z dobrze datowanymi,

analogicznie ozdobionymi przedmiotami. Niestety uczeni spierają się tak o datę

złożenia depozytu, jak i początki samej monety. Wahania dla pierwszych emisji

idą od 680 do 600 r.

Trudno też jest odpowiedzieć na pytanie, kto pierwszy zaczął bić monety. W grę

wchodzą greckie miasta bądź państwo lidyjskie. Ksenofanes, poeta żyjący w

drugiej połowie VI w., twierdził, że pieniądz wynaleźli Lidyjczycy. Herodot

(druga połowa V w.) przypisał im jako pierwszym bicie monet ze złota i srebra.

Uczeni (przynajmniej ich część) poważnie traktują te przekazy. Władcy Lidii

dysponowali bogatymi złożami elektronu, mieli dostateczny autorytet, aby

wprowadzić monety w obieg. Mogli być także zainteresowani taką innowacją,

aby opłacać najemników i ludzi pracujących przy prowadzonych z wielkim

rozmachem pracach budowlanych. Niewykluczone, że pierwszeństwo

Lidyjczyków tyczy się nie pieniądza w ogóle, ale monet ze złota i srebra, gdyż

zdawali sobie sprawę z wad elektronu. Sądzi się, że pomysł bicia monet ze

srebra i złota trzeba przypisać Krezusowi (560-545).

Warto przy tej okazji powiedzieć, że większość polis greckich Azji Mniejszej

szybko zrezygnowała z elektronu, utrzymały ją tylko niektóre, położone na

pótnocy (najdłużej Kyzikos).

Podbój Azji Mniejszej przez Persów początkowo nie spowodował większych

zmian w tej dziedzinie, nowi władcy kontynuowali emisje lidyjskie. W końcu VI

w. królowie perscy zaczęli bić złote monety zwane darejkami i srebrne, siglosy,

wedle lidyjskiego wzoru.

Tradycja grecka na temat początków pieniądza w drugim kręgu, w Grecji

207

wlaściu~cj, jest zawikłana i sprzeczna. lnicjatywc przypisywana W : nade

wszystko Fejdonowi, królowi Argos, jednak informacje tv źródłach wskazują

raczej na to, że dokonał on reformy miar i wag. Natomiast najstarsze monety bila

I?gina, najwcześniej ok. 580 r. !czy też. na~lvet jeszcze później-ok. 5501.

Mieszkańcy tej u·yspy, utrzvmujący ·,Y we kontakty z całym światem, wiedzieli

o wynalazku dokonanym w miastach maloarjatyckich, nie mogli ich jednak w

pani naśladować, gd~~i nic mieli elektronu. <) wiele tatwiej było im rozpocząć

emisje posługując się srebrem ;zliż jego także nie mieli, ale można było nabyć je

w drodze handlu~~. System monetarny eginccki przyjęło wiele państw greckich

(wyspy Morza Egejskiego, Kreta, Rodc~s, Bcocja, 'T'esalia i inne jeszcze'.

Wynalazek monety upowszechniał się szybko; pod koniec VI w. biły ją niemal

wszystkie polis. Różnice w stosowanym stopie i u~yglądzic zeu·nętrznym hyly

znaczne, możemy jednak ustalić pewne cechy wspólne. Po pierwszych

doświadczeniach z elektronem wypuszczano niemal wyłącznic monetę srebrną.

:Mniejsze ncuninah· są tcl o ,amcgu kruszcu, zdawkową monetę brązową

wprowadzono sporadycznie w drugiej polu~,ic V u. na Sycylii i w południowej

Italii, w powszechne użycie wchodzi ona dohicro w IV w.

(;celą podstawową monet jest wyobrażenie sygnalizujące, kto jest cmitentem i

zarazem gwarantem wagi i czystości kruszcu. Najstarsza monera z napisem

głoszącym, jakie państwo ją wybiło, pochodzi z C:hios z lat 575---550; pciźniej

takie inskrypcje występowaty powszechnie.

Różnice w wadze jednostek są znaczne, drachma oscyluje w granicach od 6

(Egina~ do 8,~ gramów (miasta Eubei). Mennice pracowały bardzo

niesystcmamcznie, w miarę potrzeb i, co ważniejsze, możliwości, gdyż wiele

państw greckich nie byłr> w sranie zapcvo~nić sobie potrzebnej ilości kruszcu.

Wyjątek stanowiły polis położone na pótnocnych wybrzeżach Morza Egejskiego

w pobliżu kopalń srebra oraz wyspa Sifnos i Ateny, mające własne pokłady.

$icic monety było jednym z najważniejszych środkowi afirmowania się polis i u

życiu wewnętrznym, i na zewnątrz. Okresowe wypuszczanie choćby niewielkiej

liczby sztuk monet byto potrzebne dla manifestowania własnej niezależności.

Polis podejmowaly wysiłki, aby te widome -maki ich istnienia i zamożności

prezentowały się możliwie jak najlepiej. Stąd zapraszano znanych medalierów, co

muslalo kosztować i nie miało sensu z ekonomicznego punktu widzenia, gdyż

moneta wykonana przez najlepszego artystę z dumą sygnującego swoje dzieło

miała dokładnie tę samą wartość co sztuka wychodząca z rąk zwykłego

rzemieślnika.

Moneta jest zjawiskiem właściwym cywilizacji greckiej, państwa Wschodu poza

Lidią i Persją jej nie znały. W przypadku Lidii, jak wid-r.icliśmy, trudno jest

ustalić, czy pomysł ten narodził się na jej terenie, czy też władcy tego kraju

wykorzystali greckie inspiracje. Wpływy greckie na Lidię w VII i jeszcze bardziej

w ~'I w. były niezwykle silne. Prawdziwym wyjątkiem była natomiast Persja, ale

ta kontynuowała emisje króla lidyjskiego bijąc złote darejki i srebrne siglosy ( te

ostatnie były przeznaczone wyłącznie dla satrapii zachodniej części Azji

Mniejszej, a więc regionu, w którym i tak pieniądz był juz w obiegu z racji bardzo

silnych wpływów greckich; służyły one na pewno do opłacania greckich

najemników). Z dużym opóźnieniem przejmowały pieniądz inne ludy basenu

Morza Sródziemnego, jak Fenicjanie, Kartagińczycy, Etruskowie, choć

208

osiągnęly one mniej więcej ten sam etap rozwoju gospodarczego i społecznego,

co CTrecy.

Jak widać -r. naszych poprzednich wywodów, niewiele wiemy o najstarszym

okresie dziejów monety. W jeszcze gorszej sytuacji znajdujemy się, gdy chcemy

odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ją bito i jakie funkcje pełniła ona w epoce

archaicznej. Nasze źródła pisane, w których znajdziemy ro-r.ważania na ten

temat, pochodzą z czasów późniejszych, gdy pamięć o początkach zatarta się

całkowicie. Autorzy, w najlepszym wypadku żyjący w IV w. (w tym i

Arystoteles, który pisał na ten temat więcej), uznawali za naturalne, że pieniądz

zawsze pełnił te same funkcje, jakie przypadały mu w ich świecie. <) ekonomice

czasów archaicznych wiedzieli niewiele. Same monety, nawet jeśli mamy dtugie

ich serie, nie są w stanie polnfurrnować nas, do czego i przez kogo były

używane.

W pracach dostępnych polskiemu czytelnikowi panuje niepodzielnie teza trady-

cyjna, wedle której pieniądz zostai wprowadzony, aby służyć wymianie

towarowej zarówno lokalnej, jak i między odległymi ośrodkami, w okresie gdy jej

nasilenie byto takie, że poprzednio stosowane zabiegi, umożliwiające ocenę

wartości i wyptatę należności, stawały się coraz bardziej kłopotliwe. Jego

powstanie w VII w. miało być skutkiem procesów wywołanych Wie'tl·.ą

Kolonizacją. Wyjaśnienie to było przyjmowane jako oc-rywiste do lat

pięćdziesiątych naszego stulecia, kiedy to zostało podważone z jednej strony

przez numizmatyków, w~ szczególności przez jednegu z najwybitniejszych

specjalistów od dziejów monety archaicznej, C. M. Kraaya, z drugiej przez Ed.

Willa, historyka zajmującego się tą epoką.

C. M. Kraay zwrócii uwagę na brak w dobie archaicznej monety zdawkowej.

Nawet najmniejsze jednostki, bite ze srebra, miały tak znaczną wartość, że nie

mogły być użyte w handlu detalicznym. Wątplzwe jest także, jego zdaniem, aby

podejmowano bicie monet z myślą o potrzebach handlu o szerokim zasięgu.

Obserwacja znalezisk, zwłaszcza skarbów greckich, wskazuje, że monety krążyły

w dość zamkniętych kręgach niezbyt odległych od miejsca wypuszczenia.

Dopiero pod koniec VI w, sytuacja zaczyna się zmieniać i to tylko w odniesieniu

do pieniądza takich państw, jak Ateny, które miały obfite zasoby kruszcu i mogły

bić dużą liczbę sztuk. Występowanie monet greckich w skarbach znajdowanych

na VG'SCI70dzle, argument często podnoszony przez zwulenników

tradycyjnych teorii na temat funkcji archaicznego pieniądza, wymaga innego

spojrzenia. Monety greckie występują tam nie w swej właściwej funkcji, ale jako

forma kruszcu. Skarby, o których szeruk.o pisano w literaturze naukowej,

skłac'.ały się nade wszystko ze sztabek srebrnych i ułamków srebrnych

przedmiotów, monety stanowiły ich niewielką Cząstkę ~'na przy(~ład w skarbie

odkrytym w ?~Iit Rahineh w Egipcie były 23 monety i te w większości

uszkodzone, na Z3 kg srebra w innej postaci). Handel obywa się świetnie bez

monety., świadczą o tym te same społeczności wschodnie, w których wymiana

towarów różnego rodzaju była intensywniejsza niż w Grecji, choćby Babilonia

znając-r banki i bardzo skomplikowane operacje handlowe, lub miasta Syrii i

Fenicji, błurące udziai w wymianie między ropnymi kręgami kulturowymi i

mające rozwinięte wtasne rzemiosło.

Jeśli więc monety nie mufy stużyć ani do drobnego, ani do wielkiego handlu,

trzeba wiązać ich początki ze zjawiskami innych dziedzin życia.

Moneta była bita przez państwo i służyła mu przede wszystkim do rozmaitych

209

płatności. Państwo domagalo się, aby w niej uiszczano cła, kary nałożone przez

sądy, podatki. Ze swej strony płaciło w tej właśnie formie za usługi na rzecz

zbiorowości: prace budowlane, dostawy dla armii przy dłuższych wyprawach,

gdy kończyły się zapasy zabrane z własnego gospodarstwa, budowę okrętów

wojennych itp. Pamiętajmy ponadto, że państwo ciągnęło zyski z samej operacji

bicia monety, gdyż z reguły miala ona wartość nominalną nieco wyższą, niż

wynikałoby to z zawartości kruszcu.

Wprowadzony przez państwo, ze względu na specyficzne potrzeby

zbiorowości, pieniądz oczywiście może pełnić następnie funkcje odmienne od

tych, które były aktualne początkowo. Służy także handlowi, i w miarę upływu

czasu służy mu coraz lepiej, podlegając istotnym modyfikacjom, dyktowanym

potrzebami tej sfery ekonomiki.

Podnoszone tu zastrzeżenia przeciwko tezie lączącej wynalazek pieniądza z

handlem i proponowane na jej miejsce inne wyjaśnienia pozostawiły na boku

zasadnicze pytanie: dlaczego właśnie Grecy pierwsi posłużyli się pieniądzem

(bądź nawet go wymyślili). Jeśli jego genezę należy tłumaczyć potrzebami

państwa, to o ileż ostrzej musiały się one rysować w monarchiach wschodnich o

rozbudowanym systemie fiskalnym, aparacie urzędniczym itd. Na czym polega

ów szczególny związek między monetą a polis?

Właśnie w tym kierunku szły poszukiwania Willa, który' był przekonany, że

wyjaśnienia należy szukać nie tyle w potrzebach państwa, ile w specyficznej

mentalności Greków epoki archaicznej. Przypominał, że były to czasy, w

których niezmiernie silnie odczuwana była potrzeba sprawiedliwości, zgodnego z

normami etycznymi, proporcjonalnego podziału obowiązków i praw między

czfonków wspólnoty obywatelskiej. W tej epoce powtarzały się żądania

ponownego podzialu ziemi (a więc zabrania jej tym, którzy mieli jej za wiele i

rozdania tym, którym jej brakowało). Powstanie pieniądza odpowiadałoby

politycznym aspiracjom do zacieśnienia więzów i współdziałania w ramach

wspólnoty, w podobny sposób, jak odpowiadały im spisanie i udostępnianie

norm prawnych. Will szedł dalej proponując hipotezę, wedle której puszczenie w

obieg monet musiało nastąpić w ramach redystrybucji mienia ruchomego

(konfiskaty jednym i rozdania proporcjonalnie wszystkim). Przypuszczał, że taki

zabieg mógł być dokonany w Koryncie przez tyranów, dysponujących wobec

napięć społecznych dostateczną siłą, aby go przeprowadzić. Sądził ponadto, że

o powstaniu monety mogły zadecydować również potrzeby wynikłe z dzielenia

wspólnego dochodu polis między jej obywateli.

Przyznać tu trzeba, że podstawy źródłowe tych twierdzeń są memat zadne. Nic

nam nie wiadomo o konfiskacie majątku ruchomego; a choć wiemy, że w Sifnos,

mającym własne kopalnie srebra, dzielono pochodzący z nich dochód między

obywateli, i że w początkach V w, taką ewentualność rozważano na serio w

Atenach, nie wynika z tego wcale, iż wprowadzenie pieniądza byto z tymi

operacjami związane. Czy takie decyzje były podejmowane w miastach jońskich,

gdy rodził się pieniądz, tego nie da się udowodnić ani odrzucić.

Reakcja na tezy Kraaya i Willa była bardzo żywa. Niektórzy przyjęli je z

entuzjazmem (Finley, Starr, Vidal-Naquet, żeby wymienić najważniejszych), Inni

powtarzali z uporem, że pieniądz musi mieć ekonomiczną genezę będąc sam

zjawiskiem ekonomicznym i nie podejmowali szczegółowych dyskusji,

ograniczając się do wskazy

Babi

Dzieje istotny.

I?arl n w papu 7hc H

210

wiania na brak podstaw w źródlach dla hipotez Willa o sposobach puszczania w

ruch ybitego pieniądza.

VZ' ostatnim dziesięcioleciu kilku numizmatyków włoskich podjęło krytykę

pewnych stron nu~n ych tcorli, przyjmując jednak ich tezy zasadnicze. Atakują

oni przede wszystkim Kraaya wskazując słabości jego wizji handlu w epoce

archaicznej. Ich zdaniem, nie należy wyobrażać sobie wymiany towarów w tych

czasach na wzór wymiany wickciw późniejszych. Z tego, co wiemy o ekonomice

początków okresu archaiczncf;o, wynika, żc handel u dalekim zasięgu rzadko

polegał na prostym przewożeniu towar<iw z punktu ich produkcji du punktu

docelowego na tym samym statku, przez tego samego kupca, czy też, jeszcze

rzadziej, na wędrówce monet przeznaczonych na nabycie pożądanych

przedmiotów gd-ricś daleko. Statki z towarami plywaiy wzdtuż wybrzeży,

zawijając do wszystkich portów, sprzedając tam i kupując w miarę nadarzającej

się okazji. Kupiec zabrane ze sobą pieniądze wydawał, jeśli nic w pierwszym

napotkanym porcie, to w następnych, tam gdzie moneta pochodząca z niezbyt

odleglej polis była dobrze -r,nana i budziła zaufanie. ()d nabywc<iw swych

własnych towarów mógi także otrzymywać pieniądze wypuszczone w danym

mieście i obracał nimi bardzo c-rybko. Kupiec więc posługiwał się pieniędzmi w

czasie calej drogi, byty to jednak pieniądze różnych państw. Numizmatycy

badając znaleziska nic będą w stanie zrekonstruować na ich podstawie takich

bardzo pospolitych sytuacji, gdyż nic wiadomo w czyim mieszku monety

wędrowały.

1'ak więc niewielki zasięg obiegu monet archaicznych wcale nic uznaczaiby, iż

pieniądz nte był używany w handlu o dalekim zasięgu. Przyznać trzeba, że ta

część rozumowania Kraaya w ogóle nic była mocna. Jeśli historykowi wolno

wyciągać wnioski z obecności monet w skarbach, to przywiązywanie wagi do

ich braku jest ryzykowne ;jest to zwykle zastrzeżenie stawiane wobec

argurnentmrr ex silentio-wnioskowania z milczenia źrddla: badacz może się do

niego odwołać tylko w wyjątkowych wypudk<IC:h; ryzyko popetnicnia błędu

jest bardzo wysokie i. Nic znamy bowiem zasad tezauryzacji czasów

archaicznych, nic możemy powiedzieć, czy skład skarbów jest wiernym

odbiciem proporcji w masie monet niegdyś krążących. Było tak w wiekach

następnych, ale ten fakt nie może stanowić argumentu dla epoki, w której

pieniądz się pojawił. Z argumentacji Kraaya pozostała jednak bardzo ważka

sprawa braku monety zdawkowej, bez której handel detaliczny nie może

wprowadzić do obiegu pieniąd-r.a. 'Tradycyjna teza nie jest też w stanic

wyjaśnić nam dlaczego obieg monetarny został zapoczątkowany w polis

greckich, a nic w krajach Wschodu, w których stopień utowarowienia

gospodarki, a więc i potrzeba pieniądza, były wyższe niż w Grecji.

Bibliografia

Uzicjc sztuki wojennej doby archaicznej są w ostatnich latach przedmiotem wielu

badań, kri>re w sposób 1 )C Z istotny zmieniły nasze pugl~dy na temat tej

dziedziny. Podstawowa praca o uzbrojeniu: A. M. Snodgrass,

Inni f'urlr Greek fl rmour uncl (x'eapons, I?dinburgh 196. SkreSt tego

fundamentalne~u studium znajdzie (;zytelnik w popularnej procy tegoż autora

Arras urrd f1 rmo:gir o(the Cireeks, London 1967. Na temat falangi tenże autor:

~Sklem !he Hopllte l?eJorrn urrd Hfstor~~, "Juurnal od IIellenic Studies", RS '

1965`, s. 110-122. Polemika z tezami

skazy- I Snodgrassa P. (;artled~e, Hoplltes und Heroes: Sparta's Contribr4tion

to the 7'echnique oJ Anciem IX~urJare,

211

"Journal of Hellenic Studies", 97 (1977), s. 11-27 i w tym samym numerze

czasopisma inny artykul J. Salmona, Political Hoplites?, s. 84-101 (zwlaszcza na

temat datowania początków falangi). Polemika z nowszymi pracami G. W.

Cawkella, A. J. Holladay, Hoplites and Heresies, "Journal od Hcllenic Studies",

102 (1982), s. 94-103.

Użyteczne zestawienie wiedzy o tyranii, które było nam pomocne w czasie

pisania poświęconego jej paragrafu, znajduje się w pracy C. Mosse, La tyrannie

dans la Grece anzique, Paris 1969. Pracą podstawową pozostaje ciągle niewielka

i przeznaczona dla szerszego grona Czytelników, ale naukowo oryginalna,

książka A. Andrewesa, The Greek Tyrants, London 1956.

Systematyczny wyklad na temat dziejów monety greckiej znajduje się w

pierwszym tomie L'aden:ecum historyka starożytnej Grecji i Rzymu i jest dziełem

A. Krzyżanowskiej. Tamże obszerna hibliografia. Dla okresu najstarszego

polecić trzeba pracę L. Morawieckiego, Początki mennictwa greckiego,

Wroctaw 1983 (w serii "Nauka dla wszystkich"). Prace uczonych

wspomnianych w tekście: C. M. Kraay, Archaic and Classical Greek Coins,

London 1976; Ed. Will, De 1'aspect ethique des origines grecques de la

monnaie, "Revue historique", 212 (1954), s. 209-231; Reflexions et hypotheses

sur les origines grecgues de la munnaie, "Revue Numismatique", 17 (1955), s. 5-

23. Zob. również P. Vidal-Naquet, Ponctions de la monnaie dans la Grece

archai'que, "Annales. Economies, Socićtes, Civilisations", 23 (1968), s. 206-208.

Najciekawsze z prac [Jp.; numizmatyków włoskich: N. F. Parise, Note per una

discussione Bulle origini delia moneta, "Studi

Miscellanei", 15 ( 1970), s. 5-12 oraz M. Lombardi, Elementi per una

discussione Bulle origini e funzioni delea

moneta coniata, "Annali dell' Istituto di Numismatica", 26 ( 1979), s. 75-121.

H1S1 poz:

Spal finfo. łych zost; uczr. red opis (o n

mes hist wia

jako wy (na la t,

me w<

me

yk°1'' Sparta pika z

~dies",

ego jej awową csiążka

mecum

ia. Dla 983 (w 'assical Revue Revue i Grece

z prac "Stuli

Vi sparta

Uwagi wstępne. Źródła

Historyk Sparty archaicznej jest w szczególnie złej sytuacji. Ma on bowiem do

dyspozycji niewielką liczbę źródeł, a te którymi musi się poslugiwać mają liczne

wady. Poza utworami Tyrtajosa i Alkmana, powstałymi w drugiej połowie VII w.

w

Sparcie, podstawą rekonstrukcji jej dziejów są autorzy o wiele późniejsi.

Najobfitsze informacje znajdują się w żywocie Likurga należącym do zbioru

"Zywotów równoległych", które Plutarch napisal na początku II w. n.e. Wśród

rozmaitych autorów, którzy zostali przez niego wykorzystani, ważne miejsce

przypadio Arystotelesowi (bądź jego uczniowi), który był autorem

niezachowanego niestety opisu ustroju Sparty (jego redakcja przypada zapewne

na lata dwudzieste IV w.). Choć bliższy od Plutarcha opisywanemu

spoleczeństwu, nie był on w stanie przełamać pewnych barier myślowych (o

nich niżej), które mu utrudnialy zrozumienie bardzo skomplikowanych

procesów, ponadto sam nie miał do dyspozycji dobrych źródeł, gdyż takie w

jego czasach nie istniały.

Inny autor piszący szeroko o najstarszych dziejach Sparty i w przeciwieństwie

do Arystotelesa zachowany, to Pauzaniasz (żyjący w latach 115-180 n.e.).

Wykorzystał on meseńskich pisarzy hellenistycznych, a ci niestety mieli wiele

powodów, aby fałszować historię. Chcieli oni dać swemu krajowi chwalebną

przeszłość, nie mając o niej żadnych wiadomości gotowi byli je wymyślać.

Informacji Herodota i Tukidydesa (a więc druga połowa V w.) jest niezbyt wiele.

I Podlegały one już silnym deformacjom w wyniku rodzącego się wtedy mitu o

Sparcie jako państwie posiadającym harmonijnie zbudowany ustrój, wolnym od

czynników wywołujących walki wewnętrzne, trwającym przez wieki w stanie nie

zmienionym (nawet krytyczny Tukidydes twierdzi, że Sparta miała ten sam ustrój

przez czterysta lat, co jest oczywiście nieprawdą). Nasi najlepsi autorzy:

Herodot, Tukidydes, Arystoteles nie zdają sobie sprawy, że istniała niegdyś inna

Sparta, a jej instytucje dopiero z biegiem czasu nabraly specyficznego charakteru

znanego im z osobistego doświadczenia. Mogli co najwyżej wiedzieć o

niepokojach w latac~ bardzo odległych, ale

' nie byli w stanie wyobrazić sobie skomplikowanych procesów, którym

podlegał ten kraj w ciągu wieków. Ponadto niezależnie od tego czy Spartę

idealizowano, czy krytykowano, widziano ją jako anty-Ateny. Sparta zaś

(przynajmniej w czasach archaicznych)

nie była anty-Atenami. Do utrwalenia mitu przyczynił się Platon, który posługiwał

się 213

wiadomościami o przeszłości lub teraźniejszości Sparty w sposób zgodny ze

swoimi filozoficznymi celami, ale odległy od prawdy historycznej.

Jeszcze jeden czynnik spowodował znaczne znieksztalcei.ie obrazu przeszłości

Sparty. Wszelkie próby reform podejmowane w IV w. lub w czasach

hellenistycznych miały na względzie nawrót do starych stosunków, które czas

miałby zepsuć i które należało wobec tego restytuować, aby przywrócić państwu

jego minioną potęgę i harmonię. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie skutki dla

historii miało przerzucenie w odległą przeszłość problemów spolecznych czasów

o wiele późniejszych i doszukiwanie się w reformach epoki archaicznęj

precedensów dla programów przewrotów wieku III. Te wlaśnie usiłowania

doprowadziły do rozbudowania (istniejącego już znacznie wcześniej) mitu o

Likurgu jako twórcy mądrych urządzeń spartańskich. W efekcie takich poczynań

nie jesteśmy w stanie powiedzieć niczego pewnego o tej postaci.

Mit o Sparcie jest największym wrogiem badaczy, podrywa on zaufanie do

skąpych przekazów literackich o tym państwie; popycha ich do skrajnego

sceptycyzmu lub stanowi uzasadnienie do swobodnego snucia najbardziej

fantastycznych teorii.

Niestety historyk Sparty ma niewiele źródel innych niż literackie. Inskrypcje

zaczynają się na dobre dopiero od czasów rzymskich (!), prac wykopaliskowych

prowadzono tu mato. Najpoważniejsze wyniki przyniosly badania na terenie

sanktuarium Artemidy Orthia, położonego w jednej ze spartańskich wsi, Limnaj.

Najstarsze przedmioty w nim znalezione pochodzą z końca wieku VIII.

Szczególnie bogate są znaleziska z okresu VII-VI w. Odkryto tu bardzo piękne

plakietki z kości słoniowej, brązowe terakotowe figurki, piękną ceramikę.

Wydobyto okolu stu tysięcy statuetek ołowianych. Wyraźne zmiany następują

pod koniec trzeciej ćwierci VI w., gdy wota zdecydowanie ubożeją.

Szczuple dane źródłowe i wątpliwości na temat ich wartości prowadzą do

mnożenia hipotez i sporów wokót rekonstrukcji wszelkich przejawów życia

spartańskiego w czasach zanim "Sparta zaczęta być Spartą", to jest przed

połową VI w. Nie wydaje się nam możliwe, ani celowe, zapoznawanie Czytelnika

z tymi uczonymi zawiłościami, gdyż nie prowadzą do uchwytnych i

sprawdzalnych ustaleń. Odsylamy do trzech artykułów, w których zawarta jest

rozsądna, podzielana przez nas, ocena granic możliwości badawczych: G. Ch.

Starr, The Credibility of Early Spartan History, "Historia", 14 ( 1965), s. 257-

272; M. I. Finley, Sparta, w pracy zbiorowej Problemes de la guerre en Grece

ancienne, Paris-La Haye 1968, s. 143-160 i C. Mosse, Sparte archaique, "La

Parola del Passato", 28 (1973), s. 7-20, a także do najlepszej obecnie syntezy: P.

Cartledge, Sparta and Lakonia. A IZegional History 1300-362 BC, London 1979.

Zgodnie z nimi zdecydowani jesteśmy na dość skrótowe przedstawienie

najstarszego okresu. Uwzględnimy tu wyniki badań, na które istnieje mniej więcej

ogólna zgoda. Natomiast skupimy się na obrazie społeczeństwa wieku VI,

starając się pokazać jak działał system państwa spartańskiego.

Teren i nazwa państwa spartańskiego

Trzonem pierwotnego państwa spartańskiego jest dolina Eurotasu zamknięta

między dwoma pasmami górskimi, Parnonu i Tajgetos. Jest to jedna z

największych i

214 najżyźniejszych równin Grecji właściwej. Powierzchnia jej razem z

otaczającymi górami

. ~ ~ o~ Astros ;' ~:cS _V'r·rl~t _~ \\\

Kakaletri Kato Melpia '? \

An.lipsis Meligu '·

I 1 ~ -~ ~ Fonemanoj Q ' ·

.. Malthi \Wasilikon Chelmos ? - .

·· Kiparisia · \ ~. ~ -O Tyros ,r'o

i Q Ajos Floros ~` Q'

Mawromati n~ ~ ~ Leonidion ^~~~ W alimnos

'' GYthenon ~ Angelonai ~ Chosiaro ~ EpicJauros

Di<:howa ·. ~' Chasanaga . Limera · osady archaiczne ~ Daimonia.'··~

Kythera ~ n ~'`~~ ? Monemwasia v Osady ktorychdatowanie ' (Flom:chori):~

C jest niepewne w.' ' :.:.,

I j osady których sinienie ' Pallo iastro ~~ ~ lCharuda) - Q-~ ';· AIos~Georgios

w starożytnosci fest niepewne ~1:.. , -- .

drogi antyczne P~lalopolis ~ ~ ~ ~Kipula ~ 9 _.,~:.,.. Nea~lis Sparta nazwy

antyczn ll\e

ePidh`ima ?

~1 \ ~Hellenika Chrisafa

v _ Kosmas 1 '. · ··.. ~Papulia A. ~Kalamala SParta vMenelajon

Neromilos Farai ? C AmyWlaj ~Mari Romanu " " Kaliwia tis Sochas ? Gerakion

,Nichona -. o~ .falowa, ~ ~A,1noja

'· PilaChandrinu ·, Ksirokambi .

j.'),\

9. ' . Kordarnyli Anthochorion Guwes ?

o

Alos Andreas ~ '° Tsasi Kafiria ~ Strotsa ?

.Met~hone io

~,:\ Koroni,·.~. 'u Palaiochorla Kutitari

10. SIEĆ OSADNICZA SPARTY I MESENII W OKRESIE ARCHAICZNYM

wynosi ok. 1100 km-. Po podboju sąsiedniej Mesenii rozciągającej się na zachód

od Tajgetos państwo spartańskie mialo 4100 km-, a więc trzy razy tyle, ile liczyła

powierzchnia Attyki. Jeśli przypomnimy sobie, że rozmiary polis ateńskiej

wykraczały daleko poza przeciętną, będziemy zdawali sobie sprawę, jak dalece

Sparta górowała nad wszystkimi innymi państwami greckimi.

Nazwa Sparta odnosiła się w starożytności przede wszystkim do położonego w

dolinie Eurotasu ośrodka, jaki stanowiła grupa pięciu wsi. Do członków

pełnoprawnych politycznej wspólnoty odnosi się miano Spartiatów (w polskiej

terminologii powszechniej używa się nieco innej formy: Spartanie, będziemy się

nią posługiwać w naszym podręczniku). Nazwa Lacedemończycy

(Lakedaimonioi), używana przy oficjalnych okazjach dla określenia polis,

obejmowała poza Spartanami także periojków, wolnych mieszkańców terytorium

państwa. Lakonią nazywano dolinę Eurotasu.

Archeolodzy o Sparcie do końca VI w.

W okresie mykeńskim Lakonia była dość zaludniona, większość osad skupiała

się, rzecz naturalna, w dolinie Eurotasu. Znamy dziś ponad sześćdziesiąt

punktów osadniczych. Wydaje się, źe w XII i XI w. gęstość zaludnienia

drastycznie spadła, jednak byłoby przesadą twierdzić, jak to czynią niektórzy

archeolodzy, że doszto do catkowitego wyludnienia. Prawdopodobnie w

połowie X w. pojawiły się grupy nowych mieszkańców mówiących dialektem

doryckim (o dyskusji wokół kwestii najazdu Dorów pisaliśmy

215

1

/ prawdopodobny bieg muraw ~e"""'~ł< --- w dobie hellenistycznej

n

ł senktu.,rmm starożytne ,.1.

/ r~ ~`

i -

I ~~ ~~~~~ most

I ~.r~ sTarozytny I v

Atena Chalkiojo~, ., ~"""^" ·...; I ~°· \

r ') \ I `~' ~~,;","i~,.=

AKROPOLIS~""~3~ "eroon ł y t4 /

uIMNAJ I ~'i , 1 1 X :P;n,~;.;1

groby archaiczn<; i ~·'

~~~~~~~Artemis *~ Orthia 1 ~, / t ,~ /

voo\\ / 1 ~ y/i staroiytne piece '-';T',.,·

garncarskie ń

r- '. ~J i.~' S lń stero:ytne piene garncarskie /.

J 0 200 m `.-~i

216

1 1 WSIĘ TWORZĄCE SPARTA

wcześniej, zob. s. 96-99). Nie jesteśmy w stanic niczego powiedzieć o ich

organizacji, ani typie bytowania, zanotujmy tu jednak, że część uczonych mówi o

nich jako 0 pótnomadycznych pasterzach wędrujących za swymi stadami.

Zdecydowane zmiany przynosi VIII i VII w. Obserwować wówczas możemy

objawy szybkiego rozwoju, kttiry nie odbiega w swych kierunkach i rozmiarach

od tego, co dziab się w innych wiodących ośrodkach świata greckiego. Nie

ulega wątpliwości, że mamy do czynlcnia ze spolecznością arystokratyczną z

charakterystycznym dla niej zamilowanicm do zbytku. Przedmioty luksusowe,

których używa się, w części są importowane, ale w części - i to poważnej -

wyrabiane na miejscu. Ceramika lakońska poczynając od ok. 625 r. stoi na

wysokim poziomie i technicznym, i artystycznym (zob.

il. 59-60). Wywozi się ją poza granice kraju, znajdujemy ją w Kyrenie, Tarencie,

na Samos. Slynne byty wyroby z brązu: czary, kratery, drobna plastyka.

Brązowy krater wykonany prawdopodobnie w Lakonii trafił aż do francuskiej

miejscowości Vix, gdzie znaleziono go w grobie jakiejś celtyckiej księżniczki.

Jest to jeden z najpiękniejszych tego typu przedmiotów ery archaicznej (zob. il.

61). Uderzają świetne ozdoby wykonane z kości sloniowej, stanowiące przez

pewien czas specjalność lakońską (znajdujemy je na Chios, Samos, Rodos, w

Atenach, na całym Peloponezie). Archeolodzy twierdzą, że ten obraz

społeczności zamożnej i ceniącej sobie piękne przedmioty zaczyna powoli

ulegać zmianie ok. 570 r. Początkowo znikają importy, ok. 520 r. obserwować

możemy upadek ceramiki lakońskiej. Pamiętajmy jednak, że to może być efektem

zmian gustów, ceramika koryncka też się załamuje w obliczu upowszechniającej

się szybko ceramiki attyckiej. Natomiast dłużej utrzymuje się świetna produkcja

brązów, aby jednak u schyłku wieku VI również wygasnąć. Tyle archeologia.

Proces formowania się terytorium państwa spartańskiego

Nie wiemy dobrze kiedy, zapewne pod koniec IX w., doszło do synojkizmu

czterech wsi położonych blisko siebie w dolinie Eurotasu (Pitam, Mesoa,

Limnaj, Kynosura). Nie spowodowało to jednak zmian w osadnictwie, nie

powstało centrum miejskie, nie ukształtował się nawet wyraźnie wyodrębniony

jeden ośrodek kultu. Ten stan rzeczy pozostanie charakterystyczny dla dalszych

dziejów Sparty. Nowo powstała polis, składająca się początkowo z czterech wsi

z ich najbliższą okolicą, podejmuje ekspansję ku źródłom Eurotasu z jednej, a na

południe ku morzu, z drugiej strony. Spośr<id osad opanowanych na południu

mieszkańcy tylko jednej, Amyklaj, zostają przyjęci do społeczności na równych

prawach. Odtąd Sparta składa się z pięciu wsi.

W drugiej połowie VIII w. rozpoczyna się ekspansja w kierunku zachodnim, ku

Mesenii. Nie wiemy czy wówczas Spartanom udało się opanować całą krainę, c-

r,y tylko żyzną równinę nad rzeką Pamisos. Pod koniec VIII w. tradycja

umieszcza też założenie Tarentu (ok. 706 r.). Była to jedyna kolonia Sparty,

stworzona prze-z, grupę wykluczonych ze społeczności. Późniejszy brak

zainteresowania Sparty d-rialalnością kolonizacyjną jest w pełni zrozumiały,

ekspansja na sąsiednie tereny miała na celu rozwiązanie tych samych problemów,

jakie w innych polis wywoływały inicjatywy osadnicze na odlegtych terytoriach.

W następnym okresie ekspansja kierowała się ku północy, gdzie Spartanie

toczyli walki z Arkadyjczykami i z Argos, przeżywającym wówczas okres

intensywnego acji, rozwoju. Ważnym epizodem tych walk była bitwa pod Hysiaj

(669?), w czasie której

wojsko argiwskie zadało ciężką klęskę swym przeciwnikom. Ostudziło to, ale nie

przerwało, na pewien czas ich wojownicze zapędy.

emy W drugiej połowie VII w. rozegrała się druga wojna z Meseńczykami,

którzy ego, spróbowali zrzucić z siebie jarzmo spartańskiego panowania. Trwała

długo i była bardzo ciężka, tym bardziej że towarzyszyły jej wewnętrzne napięcia

i~walki. Do drugiej wojny

niej meseńskiej odnoszą się poematy Tyrtajosa, wzywające Spartan do

wojennego wysiłku i ~i są zgody. Ostatecznie cała Mesenia wpadła w ich ręce i

został ustanowiony znany nam -r. ńska późniejszych czasów system jej

eksploatacji.

zob. W początku VI w. Sparta podejmuje na nowo walki z Arkadyjczykami,

toczy

217

zwłaszcza długotrwałą wojnę z wysuniętą na południe Tegeą, której nie udaje się

podporządkować. Ostatecznie zostaje zawarty sojusz. Ataki przeciwko Argos

przynoszą wreszcie w połowie VI w. zwycięstwo, któremu jednak nie

towarzyszą juz nabytki terytorialne. Sparta zaczyna wówczas nowy typ polityki

zewnętrznej. O ile poprzednio a

starała się wchłaniać podbijane obszary, o tyle później zaczyna formować

system przymierzy, zapewniający jej hegemonię nad znaczną częścią

Peloponezu. Początkowo związki między Spartą a sojusznikami są zupełnie

luźne, dopiero od końca VI w. zaczynają się rysować kształty przyszłego

systemu sojuszy, który historycy nowocześni zwykli nazywać niefortunnie

Związkiem Peloponeskim. Przyjęty zwlaszcza zostaje zwyczaj zwoływania

sojuszników na zebrania przed wyprawami, w których życzono sobie ich

uczestnictwa (mogli oni wówczas odmówić swej zgody zwykłą większością

głosów). Nawet jednak i wtedy nie prowadziło to do zacieśniania więzów między

sojusznikami. Istotę tej luźnej organizacji oddaje jej nazwa: "Lacedemończycy i

ich sprzymierzeńcy".

Kiedy Sparta staje się Spartą?

Nie da się nic powiedzieć o systemie politycznym, ani strukturze społecznej

starszej od synojkizmu. W VII w. Sparta jest jeszcze "normalną" grecką

społecznością, w której dominuje arystokracja, ze znacznymi różnicami

ekonomicznymi, żywymi kontaktami ze światem zewnętrznym, otwartym

stosunkiem do nowych prądów i obyczajów. Istotny problem stanowi określenie

daty i przyczyn zasadniczych przekształceń, dla których część historyków nie

waha się używać słowa "rewolucja".

Jak pamiętamy, archeolodzy wskazują, że mogłyby one nastąpić w ciągu VI w. i

zakończyć się gdzieś przed upływem jego trzeciej ćwierci; nie należy się jednak

poddawać zbytnio ich sugestiom, gdyż reformy polityczne i społeczne nie

musiały od razu zmieniać obrazu tych stron życia, które możemy poznać dzięki

wykopaliskom.

W świetle tradycji starożytnej istotną rolę w tych przemianach odegrał Likurg,

regent sprawujący władzę w imieniu małoletniego króla: za poradą wyroczni

delfickiej zmienił on ustrój polityczny, wprowadził charakterystyczne dla Sparty

wychowanie i wspólne posiłki. Miałby on żyć bardzo wcześnie - w IX lub VIII

w. O tej postaci niczego pewnego nie da się powiedzieć. Niepokojące jest, że

imię to nie jest nigdzie wspomniane przez Tyrtajosa, co musi wzmacniać nasze

wątpliwości na temat historyczności Likurga. Z licznych szczegótów jego

barwnego żywota nie da się wydzielić .historycznego jądra. Pewni jesteśmy w

każdym razie, że tradycja myli się przypisując ustanowienie wszystkich

podstawowych urządzeń spartańskiego państwa jednej osobistości i umiesz-

ezając ten fakt w odległej przeszłości. System powstawał bowiem stopniowo, w

toku długiego okresu.

Początek tego procesu trzeba umieścić w pierwszej połowie wieku VII, po

pierwszej wojnie meseńskiej. Wówczas to została dokonana reforma hoplicka;

otwierająca drogę do realizacji społecznych rewindykacji członków wspólnoty

wobec arystokracji. W tymże samym czasie określone zostały podstawy

późniejszego ustroju politycznego, ustalając wzajemne stosunki między radą i

królami a zgromadzeniem ludowym.

218

się OSZą ytki nio tem

uw

Mate ono

saą dzy ich

łi od

orel i ze tny

od m.

rg, iej ie i ego anc ga. ra. nie SZku

Najważniejsze przemiany przypadają na okres drugiej wojny meseńskiej, bądź na

lata bezpośrednio po niej następujące.

Tradycja nie utrwalila żadnych wiadomości o tych wydarzeniach, jednak żaden z

historyków dzisiejszych w to nie wątpi. Istota tego najważniejszego aktu

spartańskiej rewolucji rysuje się nam jasno. Ogól obywateli niearystokratycznego

pochodzenia narzucil wówczas rządzącej wspólnotą arystokracji nowy

porządek, którego podstawą byto równe (mniej więcej) obdzielenie ziemią

wszystkich obywateli spartańskich. Dziatki te byty dostatecznie duże, aby

uwolnić wszystkich Spartan od konieczności pracy. Ciężar uprawy ziemi w

całości spoczywał odtąd na niewolnych chlopach, helotach. Przeprowadzenie

takiej reformy byto możliwe tylko w warunkach ogólnego kryzysu istniejących

poprzednio stosunków, a także powodzenia na wojnic, gdyż tylko podbój

Mesenii mógł zapewnić dostateczną ilość ziemi, którą można było swobodnie

dysponować. Skutkiem tej rewolucji byto usunięcie wielkich różnic

majątkowych, charakterystycznych dla wszystkich polis archaicznych.

Dalszy rozwij spartańskiej wspólnoty prowadzil do akcentowania owych egalita-

rystycznych tendencji, zwlaszcza w dziedzinie trybu życia. Dziab się to

stopniowo, świadczą o tym także wyniki badań archeologicznych, które

wskazują, że zniknięcie przedmiotów luksusowych, pogorszenie się jakości

lakońskiej ceramiki itd. przypadają dopiero na ostatnie ćwierćwiecze VI w.

Druga wojna meseńska po-rostawila trwaic ślady w spartańskiej mentalności.

Swiadomość groźby buntu podbitej ludności, którą można byto utrzymać w

posluszeństwie tylko silą, byla zawsze bardzo żywa. C>na determinowala

zachowanie Spartan tak wewnątrz, jak i na zewnątrz państwa. Uptyw czasu i

koleje wypraw na pólnvc nie tylko nie zmienily tego, ale uwidocznily rozmiary

niebezpieczeństwa. Każda poważniejsza klęska, w której polegliby większa liczba

Spartan, mogta prowadzić do buntu poddanych i katastrofy. Rezygnacja z

polityki ekspansji, konsekwencja tej świadomości, przebudowa życia

wewnętrznego zgodnie z potrzebami militarnymi i mentalnością wlaściwą

hoplitom wydaje się być ostatecznie zadecydowana w polowic VI w. 'Tradycja

umieszczali w tym właśnie okresie niezbyt dla nas jasną działalność efora

(;hilona, przedstawianego jako reformatora państwa spartańskiego.

Widoczną oznaką przemian w Sparcie jest udział jej obywateli w igrzyskach

olimpijskich. W latach 720-576 na 81 znanych nam z imienia zwycięzców 46 to

Spartanie, w latach 548-400 na 200 tylko 12. Pamiętajmy, że sport doby

archaicznej jest przede wszystkim sprawą arystokracji, obecność więc

spartańskich zwycięzców wskazuje na istnienie tej warstwy, później poza jej

upadkiem, na zmniejszenie udziatu w olimpiadach będzie wpływać także silna

niechęć władz do wszelkich indywidualnych inicjatyw poza granicami własnego

kraju.

p« Społeczeństwo spartańskie. Spartanie ie

ec Pelnopra;vni członkowie wspólnoty politycznej, Spartanie, ,stanowili

stosunkowo oju niewielką grupę. Dla określenia jej liczebności

dysponujemy~wtaściwie tylko jedną em informacją. Zgodnie z nią największy

oddziat hoplitów, jaki kiedykolwiek wystawiono,

ten który walczyi pod Platejami w 479 r., liczył pięć tysięcy wojowników.

Oczywiście

219

220

nie możemy sobie wyobrazić, aby wszyscy mężczyźni między dwudziestym a

sześćdziesiątym rokiem życia opuścili kraj udając się na wyprawę (lęk przed

powstaniem helotów uniemożliwiał takie decyzje), musimy więc założyć, że ta

kategoria wieku składała się co najmni~ j z ośmiu-dziewięciu tysięcy osób.

Oznaczałoby to, że całość społeczności Spartan liczyła ok. czterdziestu tysięcy

ludzi (razem ze starcami, kobietami i dziećmi). W Atenach w tej samej epoce

wysłano na spotkanie Persów, które zakończyło się bitwą pod Maratonem ok.

9000 hoplitów. Można podejrzewać, że biorąc pod uwagę rozmiary zagrożenia

była to cała sita zdolna do walki (wskazuje na to również pośpiech, z jakim

wracał do Aten Miltiades). Porównując te dwie liczby pamiętajmy, że w Atenach

nie było w tej epoce w ogóle niewolnych chłopów, a powierzchnia Sparty była

trzykrotnie większa od Attyki.

Podstawową cechą tej grupy jest rezygnacja ze wszelkich działań o charakterze

gospodarczym. Stanowiła ona zamkniętą, dziedziczną warstwę zawodowych

wojowników, przygotowywanych do walki w szyku hoplickim, przez całe życie

pełniących swe militarne funkcje lub gotujących się do ich wykonania. Podstawą

bytu spartańskiej rodziny był dział przydzielony przez wspólnotę z ziemi

nazywanej "terytorium obywatelskim", na którą składały się najlepsze grunty z

doliny Eurotasu i meseńskiej równiny Stenyklaros. Nie można go byto sprzedać,

ani zastawiać, uprawiali go zależni chłopi, heloci. Prawo do dzierżenia działu

dziedziczył najstarszy syn. Nie jest dla nas zupełnie jasne, co się działo, jeśli

Spartanin miat kilku synów. Władze nie mogły mieć, poza przypadkami

sporadycznymi, wolnych działów ziemi do dyspozycji. Bracia musieli żyć z

plonów tego samego działu, choć formalnie należał tylko do jednego. Realne

musiało być więc niebezpieczeństwo polaryzacji społecznej po upływie kilku

pokoleń, gdy rodziny wielodzietne degradowały się gospodarczo, a w efekcie i

politycznie. Jak się przed tym zabezpieczano - tego nie wiemy. Autorzy antyczni

mówią nam natomiast o przypadkach skupiania ziemi w rękach bogatych

dziedziczek nie posiadających braci, które po zamążpójściu dodawały swoją

działkę do posiadłości męża. Spartanie mogli posiadać ziemię poza "terytorium

obywatelskim". Tak się działo w przypadku obu rodzin królewskich, które

posiadały swoje majątki ziemskie uprawiane przez periojków. Kto uprawiał tam

położoną ziemię zwykłych Spartan, tego nie wiemy.

Niestety, źródła nie dają nam żadnych wiadomości na temat genezy

spartańskiego systemu własności ziemskiej. Część badaczy skłonna jest

wyprowadzić go z podziału dokonanego zaraz po podboju Lakonii przez Dorów

(a więc na długo przed synojkizmem dającym początek państwu spartańskiemu),

inni są przekonani, że mógł on powstać w wyniku walk społecznych

towarzyszących wojnom meseńskim, zwłaszcza drugiej (mielibyśmy w takim

przypadku do czynienia z wtórnym podziałem ziemi przeprowadzonym wbrew

woli arystokracji). Nie wiemy, jakie byty rozmiary działek, jest dość

prawdopodobne, że nie byto między nimi znaczniejszych różnic. Trzeba

przyznać się do tej samej ignorancji w odniesieniu do stanu własności ziemi poza

"terytorium obywatelskim". .

Uderzającą cechą życia spartańskiego był jego surowy charakter, potępienie

luksusu i dążenia do gromadzenia bogactw we wszelkich formach. Obowiązywał

zakaz posiadania monet złotych i srebrnych, w obrocie wewnętrznym

dopuszczano jedynie bardzo archaiczną formę monety, mianowicie pieniądz

żelazny. Ograniczono do minimum sferę życia indywidualnego i rodzinnego na

rzecz życia zbiorowego. Nawet decyzja o tym, czy urodzone dziecko winno być

wychowywane, należała nie do ojca, ale

sześć- do wybranych starców, którzy oglądali niemowlę, i jeśli uznawali, że jest

wątle, aniem nakazywali jego porzucenie. Ta selekcja niemowląt miała

zdecydowanie negatywne wieku skutki demograficzne. Działała zarówno

bezpośrednio (śmierć wielu dzieci), jak i całość pośrednio (stwarzata hamulce

psychologiczne). Problem zmniejszania się społeczności cami, spartańskiej

stanie się niezmiernie ostry w czasach klasycznych, pojawił się jednak już w

które epoce archaicznej.

iorąc Podstawą spartańskiego systemu było specyficzne wychowanie zwane

agoge, wnież któremu poddani byli chłopcy od siódmego roku życia. Spędzali

oni czas w grupach y, że łączących rówieśników, od dwunastego roku życia

opuszczali dom rodzinny i przenosili party się do wspólnego obozu.

Wychowanie cechował duch ostrej rywalizacji, panujący tak w

grupach, jak i między grupami. Chlopcy byli stale zachęcani do walki o pierwsze

terze miejsca. Wychowanie młodszych oddawane było nieco starszym

chłopcom, nadzorowawni- nym przez urzędników. Rozwinąl się w tych

warunkach nieuchronny homoseksualizm,

h swe nie tylko nie ograniczany, ale chętnie widziany. Przejście z jednej klasy

wieku do drugiej 'sklej związane było z rozmaitymi obrządkami i próbami.

Warunki życia były bardzo surowe: rium chlopców karmiono skąpo, źle

odziewano, trzymano w lichych barakach. Kladziono 'sklej nacisk na zdobycie

sprawności fizycznej, na odporność na ból, wytrzymałość, leżni umiejętność

walki w szyku; uczono ich wprawdzie czytania i pisania oraz trochę a nas

muzyki, ale do tego ograniczała się ich edukacja w dziedzinie kultury.

Obowiązani byli

leć, do posłuszeństwa wobec każdego dorosłego Spartanina. W wieku lat 20

młody człowiek usieli wchodził do grona doroslych i aby zyskać prawa

obywatelskie, musiał być przyjęty do ealne jednej z grup składających się z

kilkunastu mężczyzn w różnym wieku, spożywających oleń, wspólnie posiłki

(syssytia). W tym gronie odtąd jadal, polował, walczył. Był to twór k się

calkowicie sztuczny, abstrahujący od więzi rodzinnych i naturalnych grup wieku.

'ast o Malżeństwo zawierano w tym samym czasie, bez większego rozgłosu,

towarzyszyły mu raci, obrządki skąpe i smutne, nie oznaczało ono początku

życia rodzinnego. Młodzi ludzie ogli jeszcze przez d-r.iesięć lat mieszkali

wspólnie w barakach i odwiedzali swe żony obu właściwie ukradkiem. Gdy

wreszcie Spartanin mógł przenieść się do wlasnego domu, i ków. tak

obowiązywalo go spożywanie wspólnych posiłków w syssytiach. Musiał w tym

celu

wnosić składkę (co miesiąc okolu 50 litrów mąki, 30 litrów wina, ponad 2 kg

sera, 1 kg lego fig i drobne kwoty na zakup innych produktów). Ci, którzy nie

byli w stanie wywiązać zialu się z tego obowiązku, tracili prawa obywatelskie i

przechodzili do kategorii hypomeiones rzed ("niższych").

ógl Wychowanie i późniejszy tryb życia modelowały bardzo silnie umysl

Spartanina zeza czyniąc go posłusznym, lojalnym wobec swych kolegów,

ograniczały jego horyzonty iemi myślowe do spraw właściwych Sparcie,

sprawiały, że byt podatny w szczególnie silnym tek, stopniu na działanie opinii

publicznej.

zeba Spartanie mówili o sobie, że są homoioi, "jednakowi" (lepiej jest tak

tlumaczyć ten poza termin, niż przez "równi", gdyż nie o równość ekonomiczną,

ani polityczną tu chodzito). Był to ideal, rzeczywistość jednak od niego się

oddalała.

lenie Na pewno istniały c~~żnice ekonomiczne. Widzieliśmy już, że nawet jeśli

działy były akaz równe, to i tak pewne rodziny posiadały ziemię poza

terytoriumobywatelskim, ponadto ynie istotne różnice wynikały z faktu

posiadania przez niektóre rodziny wielu synów.

do Konsekwencje tych różnic byty jednak mniejsze, niż można byłoby się

spodziewać, gdyż wet utrzymujący się przez wieki tryb i styl życia stwarzał

niewiele okazji do godziwego

ale manifestowania posiadanego bogactwa i narzucał surowe rygory w zakresie

sposobu 221

222

ubierania się, typu domostw i ich wyposażenia itp. Natomiast odchylenia od

ideału w sferze politycznej były wyczuwalne i nieuniknione, gdyż jednakowość w

sferze sprawowania władzy jest po prostu niemożliwa. System wyłaniania elity

zaczynał działać jeszcze w czasach trwaqia agoge, dziecinne i młodzieńcze

sukcesy stanowiły podstawy a

przyszłych karier. Spośród wyróżniających się młodzieńców jeszcze przed

zakończeniem cyklu wychowania wybierano grupę elitarną trzystu hippeis (czyli

jeźdźców, ale nazwa ta stanowi wyłącznie relikt czasów sprzed reformy

hoplickiej, później hippeis byli ciężkozbrojnymi piechurami). Stanowili oni

gwardię przyboczną królów, brali udział w misjach sekretnych. Istniał ścisły

związek między nimi a grupą dobieraną do kryptei (będziemy o tym pisać w

następnym paragrafie). Przynależność do tych kategorii miała istotne znaczenie

dla pozycji, jaką się cieszył Spartanin w dalszych latach swego życia.

Teoretycznie wszyscy tu mieli jednakowe szanse, ale czy tak byto zawsze?

Nasze wątpliwości biorą się z tego, że w Sparcie istniała grupa rodzin

wpływowych, których przedstawiciele częściej niż inni sprawowali ważne

funkcje i którym także udawało się mimo społecznego potępienia gromadzić

poważne bogactwa (nie tyle w formie pieniędzy, czego obyczaje zakazywały, ile

kosztownych przedmiotów: klejnotów, naczyń, tkanin itp.). Domyślać się

możemy, że były to właśnie rodziny, które posiadały więcej ziemi. Zapewne to

ich przedstawiciele trafiali do grup elitarnych i przewodzili w syssytiach.

Obok "Jednakowych" istniały kategorie niższe, do których Spartanie spadali z

rozmaitych, i nie zawsze dla nas jasnych, przyczyn. Wspominaliśmy już, że

ubóstwo wykluczało z grona pełnoprawnych obywateli i powodowało przejście

do hypomeiones. Być może trafiało się do tej kategorii i z innych przyczyn. Ci,

którzy do niej spadali, tracili część swych uprawnień politycznych, ale ich dzieci

przechodziły przez agoge.

Dalej byli tresantes, "ci, co stchórzyli", a więc tacy, którzy zawiedli w czasie

wojny, czy też podlegali infamii z jakiegoś innego powodu. Nie wiemy, czy

skazani na przynależność do tej grupy pozostawali w niej przez cale życie, czy

też tylko przez pewien czas. Obok procesu usuwania ludzi z grona Spartan

istniał pewien, bardzo ograniczony, ruch ku górze, umożliwiający helotom

przenikanie do niższych kategorii obywatelskich. Byl on jednak zbyt mały i, co

ważniejsze, utykał na niższych szczeblach, nie mógł więc łagodzić ubytków.

System eliminacji jednostek nieodpowiednich z przyczyn moralnych lub

ekonomicznych razem z selekcją niemowląt i nie sprzyjającym płodzeniu

potomstwa typem rodziny prowadził do zmniejszenia się liczby "Jednakowych".

Proces ten nabierze drastycznych rozmiarów w V i IV w., musiał jednak być

wyczuwalny i wcześniej.

Spartański tryb wychowania i późniejszy sposób życia formował ludzi w taki

sposób, że trudno im było zrozumieć i przystosować się do warunków świata

zewnętrznego, zwłaszcza trudno było się oprzeć pokusom, jakie im tworzył (w

oskarżeniach o notoryczne przekupstwo urzędników spartańskich może być

wiele przesady, ale musi też tkwić nieco prawdy). Swiadome tego władze

spartańskie starały się ograniczać kontakty ze światem zewnętrznym.

Nadzorowano ściśle ruch cudzoziemców, usuwając wszystkich tych, którzy nie

byli "pożyteczni", bądź mogli źle oddziaływać na Spartan.

Charakterystyczne dla spartańskiego sposobu myślenia i postępowania było

odrzucenie sztuki wygłaszania przemówień. "Jednakowi" mieli wyrażać się

"lakonicznie" (czyli wedle lakońskiego wzoru): krótko, rzeczowo, bez ozdób i to

w czasach, gdy

w całym świecie greckim rozwijano umiejętność przekonywania innych jako

podstawowy instrument politycznej działalności. Niechęć do pięknych mów staje

się w tej perspektywie znamienna, oznacza odrzucenie właśnie wtedy

utrwalającego się modelu kultury.

Sytuacja kobiet w spoteczeństwie spartańskim różniła się wyraźnie od sytuacji

kobiet w innych greckich polis. Dziewczęta podlegały pewnym formom wspólnej

edukacji, nie wymagano od nich jednak wspólnego życia. Uprawiaty sport,

pozwalano im uczestniczyć w uroczystościach publicznych, w większym

stopniu niż to było przyjęte w innych polis. Wychowanie miało na celu

przygotowanie kobiet do funkcji macierzyńskiej. Nieobecność mężczyzn i ich

zdecydowana obojętność na sprawy ekonomiczne zwiększały sferę

samodzielnego działania kobiet.

Społeczeństwo spartańskie. Heloci

Podstawą gospodarczego i społecznego systemu spartańskiego byli niewolni

chłopi-heloci, na których spoczywał ciężar uprawy całej ziemi należącej do

"Jednakowych". Początki tej grupy w Lakonii nie są dla nas jasne. Historycy

dzisiejsi biorą pod uwagę następujące na ten temat hipotezy:

1. Heloci byli potomkami ludności żyjącej tu w czasach mykeńskich (wolnej lub

już wtedy zależnej, tego nic da się powiedzieć); ich status byt wynikiem najazdu

Dorów. W przypadku przyjęcia tego punktu widzenia niepokoi brak różnic ję-

rykowych i religijnych między nimi a innymi kategoriami społecznymi.

Oczywiście możliwy jest proces asymilacji w ciągu wieków, które upłynęły od

inwazji.

2. Spartanie zamieniali w helotów ludność podbijanych w wiekach 1X-VIII

obszarów, zarówno Dorów, jak i nic-Dorów.

3. ` Heloci powstali w drodze ewolucji społecznej (utrata niezależności w

związku z niesplaconymi długami, degradacja pewnych grup społecznych).

Można sobie także wyobrazić taką sytuację, w której grupa chłopów zależnych,

powstata w drodze podboju, powiększała się w wyniku procesów społecznych,

o których była mowa w punkcie trzecim.

O ile nie wiemy jak powstała grupa helotów Lakonii, o tyle nie ma wątpliwości

co do helotów wziętej silą Mesenii, możemy co najwyżej zastanawiać się, czy

taki, jaki jest nam później znany, status został narzucony ludności po pierwszej,

czy po drugiej wojnie meseńskiej.

Heloci związani byli w sposób trwały z uprawianymi przez nich dziatkami, co

przy dziedzicznym przechodzeniu działów z ojca na syna oznaczało istnienie

więzi między rodzinami helotów a rodzinami spartańskimi. Spartanin nie mógł

helotów sprzedać, ani wyzwolić.

Na temat zobowiązań helotów w stosunku do dzierżycieli działek posiadamy

dwa świadectwa źródlowe. Tyrtajos mówi o czasach przed drugą wojną

mescńską, żc Meseńczycy musieli oddawać potowę płonb~·, co przy niskjej

wówczas wydajności ziemi musialo być bardzo ciężkie, pozostawiano helotom

minimum niezbędne do biologiczne go przetrwania. Natomiast Plutarch

wspomina o stałej daninie w naturze od helotów lalzońskich, której wysokości

nie wolno było podnosić. Była to wersja dla helotów znacznie dogodniejsza,

dająca szansę wzbogacenia (obserwować to możemy

223

zwlaszcza po dłuższym okresie, gdy technika uprawy roli poszla naprzód, a

daniny pozostały nie zmienionej. Poza tym heloci byli obowiązani do osobistych

posług wobec Spartan (towarzyszyli na przykład swym panom w czasie wypraw

wojennych), wykonywania prac rzemieślniczych, stawania do robót publicznych

na wezwanie władz.

Spotykamy helotów w armii spartańskiej jako lekkozbrojnych, w szczególnych

wypadkach, ale dopiero w następnej epoce, będą stożyli jako hoplici.

Istniały, choć niewielkie, perspektywy wydobycia się z tego stanu. Synowie

Spartan i belotek, podobnie jak niektórzy synowie helotów, mogli być

dopuszczani do agoge (nazywano ich wtedy mothahes). Nie dawalo im to praw

obywatelskich, ale podnosiło ich pozycję społeczną. Heloci zasłużeni wobec

polis mogli uzyskać wyzwolenie (którego indywidualny Spartanin nie mógł im

przyznać. W źródłach spotykamy kilka określeń dla różnych kategorii helotów

zmieniających awcij status: aphetai-wyzwoleni, adespotoi-"bez panów",

etesposżonaucaż-jakoś związani z flotą, wreszcie neodarnodeis-"nowi

członkowie demosu". Nie wiemy, wedle jakich kryteriów przydzielano do nich

ludzi, ani czym się niżniły one między sobą.

Lęk przed buntem helotów był jednym z podstawowych czynników determinują-

cych charakter calego życia spartańskiego. Sprawiał on, że Spartanie niechętnie

udawali się na dalekie wyprawy, byli przeciwni udziałowi w konfliktach, które

wymagałyby wysyłania dużej armii. Zagrożenie wewnętrzne musiało być bard-no

silnie odczuwane w toku całej epoki archaicznej, gdyż w wielu polis właśnie

zależni chłopi walczyli o swą wolność i ziemię. Wieści o ich zwycięskich

rewindykacjach musiały uświadamiać "Jednakowym", że przyjęty przez nich

uciążliwy tryb życia jest bezwzględnie potrzebny dia utrzymania państwa w

tradycyjnym porządku. Uderzający jest wynikający stąd proces zacieśnienia

rygorów i odcinania się od świata zewnętrznego, dający się zaobserwować w

ciągu VI i t' w. Stopień zagrożenia buntem helotów nie był jednakowy na całym

terytorium spartańskim; niewielki w Lakonii, bardzo silny w Mesenii. 'Tu działały

wspomnienia o utraconej niezależności, a także oddalenie od wsi, w których żyli

skoszarowani Spartanie.

Obsesja powszechnego buntu tłumaczy nam działanie hrypteż jako instytucji,

której celem byto sianie lęku, stworzenie wśród helotów poczucia stałego

zagrożenia, a także eliminacji tych, którzy wydawali się z racji swej postawy'

potencjalnie niebezpieczni. Co roku wybierano spośród mtodych ludzi

kończących cykl wychowania grupę najlepszych, zwanych kryptol ("ukrywający

się"). Nadzy, bez broni, poza sztyletem, bez środków do życia, skazani na

kradzież żywności, musieli spędzić samotnie długi okres chowając się w górach i

lasach. Nocą, ukradkiem, atakow°ali i uśmiercali helotów. Aby te zabójstwa nie

sprowadzały zmazy na społeczność Spartan, wypowiadano co roku wojnę

helotom z zachowaniem zwykłego religijnego ceremoniału. Nie wiemy, kiedy

krypteia o takiej właśnie funkcji została wprowadzona (o jej pierwotnym

charakterze będziemy pisać nieco dalej, zob. s. 229). Nie da się wykluczyć, że

stosunkowo późno, w VI w., a może nawet w V w.

Społeczeństwo spartańskie. Periojkowie

Obok Spartan i helotów trzecią grupę ludności stanowili periojkowie (perżoikoi

224 dosiownie "mieszkający wokoło"). Zyli oni mniej więcej w stu gminach

zachowujących

wewnętrzną autonomię. Większość ich położona była na terytorium Lakonii, ale

istniały osady periojków także w Mesenii. Uzyskały one swój status w rozmaity

sposób. I'o pierwsze, stawały się nimi w wyniku podboju czy innej formy

politycznego podporządkowania (nic wysączając dobrowolnego uznania władzy

Spartan). Po drugie, tworzono je ex nihilo osadzając w nich różnych ludzi. Tylko

dla części gmin periojków jesteśmy w stanie określić, która z ewentualności

wchodzi w grę.

Gminy periojków z gospodarczego i społecznego punktu widzenia nic różniły się

od zwykłych miast greckich. Podstawą ich bytu była przede wszystkim uprawa

ziemi, która znajdowala się w ich swobodnym wladaniu. Mieszkańcy miast

periojków uprawiali także rzemiosło i handel. Do nich przede wszystkim musiała

należeć produkcja broni i zaopatrywanie armii spartańskiej w czasie wypraw,

wszelkie operacje związane z lupami, budowa budynków użyteczności

publicznej i świątyń, także i w Sparcie itp. Pełnienie tych funkcji moglu być dla

nich źródłem znacznych zysków. Podstawowe obowiązki periojków na rzecz

państwa polegały na wystawianiu pewnej liczby hoplitów; do czasów wojen

perskich walczyli oni w osobnych oddziałach, później mieszano ich z

wojownikami spartańskimi. Nie wiemy, jak przedstawiały się ciężary fiskalne,

można się domyślać, że nie mialy stałego charakteru. Widziano w nich członków

politycznej wspólnoty, co znajdowało swój wyraz w oficjalnej nazwie państwa:

Lacedemończycy (a nie Spartanie!). Nie brali udziału w zgromadzeniach

ludowych Sparty, nic mieli dostępu do spartańskich urzędów. Natomiast gminy

periojków rządziły się same, władze spartańskie nadzorowały jednak ściśle bieg

ich spraw.

Status periojków jest specyficzny dla Sparty (analogii do niego możemy szukać

dopiero w dziejach Italii, podobnie ukladały się stosunki między R-rymem a jego

sojusznikami). Istniaty wprawdzie przypadki trwałego podporządkowania jednej

społeczności drugiej, ale ogromna liczba gmin periojków stwarzała zupełnie

odrębną sytuację.

Przez caty czas periojkowic zachowywali wielką lojalność wobec Sparty. Tylko

raz, w czasie powstania w 464 r., doszlo do poparcia helotów przez periojków, i

to w Mesenii. Zapewne świadomość militarnej potęgi Spartan była silna, a

jednocześnie panowanie ich niezbyt uciążliwe; szczególna pozycja w państwie, w

którym cała elita nie brata w ogóle udzialu w działalności gospodarczej,

przysparzała im dochodów. Spartańskie panowanie chroniło periojków przed

wojnami i zapewniało wewnętrzną stabilizację, rzecz to w starożytności rzadka,

musiano ją więc wysoko cenić. U schyłku czasów archaicznych i w epoce

klasycznej nie widać żadnych różnic etnicznych w stosunku do Spartan.

Niewątpliwie pierwotnie musiały one istnieć, gdyż przynajmniej część gmin

periojków miala przeddorycką ludność.

Ustrój polityczny

Urządzenia polityczne Sparty przeszły, podobnie jak i inne dziedziny życia,

znaczną ewolucję; znamy nieźle jej wynik, natomiast wcześniejsze fazyfrysują się

nieostro.

Sparta zachowała monarchię, która w przytłaczającej większości polis greckich

znikła. Rzecz oryginalna - posiadała dwóch królów należących. do dwóch rodzin

Agiadów i Eurypontydów, wywodzących swój początek od Heraklesa. Geneza

tej podwójnej monarchii z braku źródeł nie daje się wyjaśnić. Królowie odgrywali

istotną

225

226

role. Dowodzili wojskami w czasie wojen, ich kompetencje wewnętrzne musiały

być pierwotnie bardzo szerokie, od VI w. (a może i wcześniej) zostały jednak

ograniczone przez eforów. Mieli prawo do gwardii osobistej, sktadającej się, jak

to już wspominaliśtny, z wybranych młodych hoplitów. Ważkie miejsce

zajmowali w kulcie, pełnili funkcje kapłanów Zeusa, mieli zapewnione pierwsze

miejsce przy ofiarach. Ich wyjątkowa sytuacja w społeczności "Jednakowych",

połączona ze świadomością charyzmatycznej siły władzy królewskiej płynącej od

Zeusa, przyczyniła się do ro:!wijania ich osobistych ambicji w takim stopniu, że

mogty one zagrozić porządkowi nie zostawiającemu miejsca dla wybitnych

jednostek. Królowie byli w największym stopniu czynnikiem łamiącym harmonię

urządzeń spartańskich.

Spartanie, wszyscy ci, którzy posiadali petnię praw politycznych, to jest przeszli

przez agoge i należeli do syssytii, tworzyli Zgromadzenie. Było to ciało liczne, w

skład jego musiało wchodzić na początku czasów archaicznych osiem-dziewięć

tysięcy ludzi. Jego uprawnienia zostały wcześnie, gdyż gdzieś między pierwszą a

drugą wojną meseńską, określone aktem pisanym, znanym nam jako Wielka

Retra, zachowanym u 1'lutarcha yo tym niezmiernie ciekawym, ale bardzo

niejasnym tekście zob. s. 230-234). Inicjatywa zgtaszania wniosków i zwoływania

posiedzeń Zgromadzenia należała do członków Rady zwanej gerusia (w dialekcie

lakońskim gerohial. Potoczne tłumaczenie tego terminu przez "Radę Starców" w

odniesieniu do okresu najstarszego nie jest trafne. Jak świadczą poematy

Homera, słowo geror: u progu czasów archaicznych oznaczało człowieka

dojrzałego, któremu należy się cześć z tytułu szlachetnego urodzenia, bogactwa i

zasług i który należy do grupy rządzącej; mogło się ono odnosić do ludzi w sile

wieku. Zapewne i w Sparcie w czasach wcześniejszych do Geruzji wchodzili

przedstawiciele wielkich rodzin z różnych grup wieku, dopiero później Rada

składała się z reguły z mężczyzn po sześćdziesiątce.

!Także królowie, a później i eforzy mieli prawo zwotywać Zgromadzenie.

Musiało się ono -zbierać systematycznie i w ustalonych terminach. Jest to zasada

niezmiernie istotna, świadcząca o wielkiej roli, jaką w życiu politycznym

odgrywało Zgromadzenie. Na jego posiedzeniach dokonywano także poprawek

w brzmieniu zgłaszanych wniosków, choć członkowie Geruzji mogli, jeśli uznali,

że propozycje ludu są "krzywe", przerwać obrady i na tej drodze uniemożliwić

podejmowanie niedogodnych dla siebie akt<Sw. Zgromadzenie zwotywano na

pewno dla podjęcia decyzji o wojnie i pokoju, do niego takie należał wybór

zarówno cztonków Rady, jak i urzędników. Procedura głosowania była bardzo

archaiczna. Wiemy, na przykład, że przy obsadzaniu wakujących miejsc w

Radzie zebrani krzykiem wyrażali swój stosunek do kandydatów, zamknięci zaś

w sąsiednim budynku członkowie Rady oceniali po intensywności aklamacji, za

kim wypowiedziała się największa liczba obywateli. Grekom V i IV w. ten

sposób wydawat się dziecinnym, nie zdawali sobie sprawy, że mają do czynienia

z przeżytkiem epok i obyczajcSw bardzo już odlegtych.

W późniejszych czasach (zapewne od połowy VI w.) zmniejsza się -znaczenie

l,gromadzenia. Społeczność spartańska stawała się cora-r, bardziej

społecznością "Jednakowych". Uległy wyciszeniu wielkie konflikty widoczne w

okresie wojen meseńskich, zanikła arystokracja analogiczna do arystokracji

innych polis doby' archaicznej. Ograniczenie roli Zgromadzenia wynikato nade

wszystko z charakteru spartańskiej społeczności. Ludzie wdrożeni od

dzieciństwa do postuszeństwa wobec urzędników, dowódców i starszych

wiekiem, o ograniczonym horyzoncie myślowym,

bez bardzo istotnych powodów nie mogli na Zgromadzeniu zachowywać się

sprzecznie z wpojoną im mentalnością, występować z inicjatywami, domagać się

ich respektowania.

Nawet jednak w tym późniejszym okresie Zgromadzenie potrafilo ujawniać

aktywność polityczną, a dyskusje mogły być bardzo ożywione, choć działo się

to bardzo rzadko. Jeśli bowiem wśród królów i czlonków Rady dochodzilo do

ostrej rywalizacji, realna decyzja należala wówczas do calej zbiorowości Spartan.

Wspomniana już wyżej Geruzja skladala się z dwudziestu ośmiu czlonków

wybranych dożywotnio spośród obywateli, którzy ukończyli sześćdziesiąty rok

życia; dwaj królowie wchodzli do niej z urzędu. Jej uprawnienia byty niezmiernie

szerokie, debatowała nad wszelkimi sprawami państwa, pelniła również funkcje

trybunału sądzącego poważniejsze przestępstwa. Rozszerzanie zakresu dzialań

eforów prowadzilo w praktyce do zmniejszenia jej wagi.

Pięciu eforów wybieranych przez Zgromadzenie na okres jednego roku stanowi

stosunkowo późno wprowadzony element spartańskiego ustroju. Istnieli oni już

w VI w., być może początki ich funkcji sięgają VII w. W miarę uplywu czasu

zakres ich dzialalności się rozszerza tak, że na progu czasów klasycznych

eforowie skupili caiość wladzy pozostawiając królom jedynie dowodzenie na

wojnach, ale i tam towarzyszylo im zawsze dwóch przedstawicieli tego kolegium.

Eforowie mogli nalożyć areszt na wladców, musieli jednak szybko przedstawić

swe zarzuty Geruzji. Kierowali przebiegiem agoge, pilnowali bezpieczeństwa

wewnętrznego (wszelkie akcje typu policyjnego byty ich domeną, do nich

należala inicjatywa w sprawie kryptei). Eforowie przyjmowali posłów z innych

państw i decydowali, czy sprawa jest warta przedstawienia Geruzji i

Zgromadzeniu. Zwoływali Zgromadzenie i przedstawiali mu wnioski. Byli

sędziami, nadzorowali helotów i periojków. Co miesiąc eforowie i królowie

składali przysięgę: królowie - że będą przestrzegać praw, eforowie - że będą

popierać ich decyzje pod warunkiem wywiązania się z tego zobowiązania. Co

dziewięć lat eforowie przystępowali do obserwacji nieba, aby znaleźć tam

potwierdzenie respektowania porządku boskiego przez królów. Mogli

oświadczyć, że widzieli przelatującą gwiazdę, wówczas stawiali władców w stan

oskarżenia, rozstrzygnięcie należało do wyroczni delfickiej. Tak s-rcroki zakres

kompetencji nie miał sobie równego w innych państwach archaicznej Grecji,

właściwie jedyne ograniczenie stanowił roczny okres sprawowania funkcji.

Eforów oskarżano dość często o arbitralny i brutalny sposób działania, o "upicie

się" nadmiernie rozległą władzą, co musiało być bardzo prawdopodobne (im

silniej potępiano u Spartan indywidualizm i ambicje, tym ostrzej te zepchnięte do

podświadomości i potępione skłonności wybuchały w sprzyjających

warunkach).

Społeczny sens wprowadzenia nowego ęlementu ustroju w postaci eforów w

ogólnych zarysach jest zrozumiały, natomiast szczegóły tego procesu pozostają

nieznane. Niektórzy autorzy starożytni, w tym i Arystoteles, widzieli w nich

element demokratyczny urządzeń spartańskich, ze względu na periodyczny

wybór w przeciwieństwie do dożywotnich władców i członków Geruzji. Jak

widzieliśmy, byto to w wysokim stopniu nietrafne. Jednak pojawienie się eforóul,

jest w jakiś sposób związane z rewindykacjami zwykłych obywateli przeciwko

arystokracji. Więcej na ten temat nie da się powiedzieć, gdyż mało wiemy o

przełomie VII i VI w., gdy ten proces musiał się dokonać, a zakres władzy tych

urzędników tak szybko ewoluował, że trudno na podstawie późniejszych realiów

wyrokować o tym, co byto wcześniej.

227

Zastanawialiśmy się już poprzednio nad strukturą społeczeństwa spartańskiego

poczynając od drugiej połowy wieku VI, gdy "Sparta stała się Spartą".

Wypadałoby teraz powtórzyć wnioski na temat metod selekcji elity. Dostęp do

stanowisk był dla wszystkich otwarty i ryp pewno w wielu przypadkach

obejmowali je zwykli członkowie społeczności (właśnie takich ubogich członków

Rady czy eforów oskarżano często 0 przekupstwo ze strony przedstawicieli

obcych państw, przybywających do Sparty, aby załatwić istotne dla nich

kwestie; wszystko wskazuje na to, że te pomówienia miały solidne podstawy).

Wydaje się jednak, że tendencja do obejmowania funkcji przez przedstawicieli

dziedzicznej elity była bardzo silna.

228

Oryginalność Sparty

Każdy, kto styka się z dziejami Sparty, odczuwa silnie jej oryginalność. Wypada

nam zastanowić się nad jej istotą.

Urządzenia spartańskie musimy uznać za najbardziej radykalną realizację formy

polis hoplitów. Dążenie do usunięcia arystokratycznych elit, narzucenia

jednakowego, a więc z konieczności dość surowego i szarego trybu życia,

podporządkowania jednostki i rodziny interesom ogółu, nacisk na przygotowanie

i wypełnianie obowiązków obywatela - żołnierza, pojawiają się w poglądach i

działaniach różnych grup w różnych polis, ale jedynie w Sparcie zostały one

urzeczywistnione z wyjątkową konsekwencją.

Staranna analiza poszczególnych elementów struktury społecznej i politycznej

Sparty pokazuje nam, że istnieją dla nich analogie w innych państwach greckich.

Zależni chłopi, do której to kategorii zaliczyć trzeba helotów, występują

powszechnie w społecznościach archaicznych. Grupy mężczyzn żyjące w

osobnych domach, wspólnie spożywające posiłki i spędzające czas, istniały w

polis kreteńskich, podobnie jak znajdujemy tam niektóre elementy spartańskiej

agoge. Obyczaj wspólnego życia chłopców przez czas pewien przed wejściem w

wiek dojrzały był w Grecji dość powszechny. To, co stanowi o oryginalności

Sparty, to nie są jej poszczególne instytucje, ale konsekwentny system z nich

zbudowany w określonym celu, w wyniku czego istniejące gdzie indziej obyczaje

i urządzenia zyskały nowe funkcje i nabrały nowego sensu tworząc całość

zdecydowanie odmienną od pozostałych polis.

Sprawy dyskusyjne. Charakter ewolucji instytucji spartańskich

Bardzo wiele instytucji spartańskich wykazuje cechy głębokiego archaizmu. Aby

wyjaśnić ich sens, uciekać się musimy do pomocy etnologów prowadzących

badania nad społecznościami prymitywnymi istniejącymi w XX w. w rozmaitych

częściach świata. Właśnie oni dostarczają nam analogii do spartańskich rytów

inicjacyjnych, syssytii, wielu obrzędów religijnych. Od takich stwierdzeń

prowadzi prosta droga, zdawałoby się, do wniosku, że specyfika Sparty

polegała na zachowaniu urządzeń, które w innych polis zanikały. Analogie do

obyczajów spartańskich odkrywane w doryckiej Krecie zdają się poglębiać

wrażenie, że mamy do czynienia ze wspólnymi dla Dorów instytucjami

datującymi się sprżed inwazji u kresu epoki brązu. Polis kreteńskie znały bowiem

nie

skiego tylko analogiczne do spartańskich grupy ludności zależnej (o tym zob. s.

147), ale, co dla ~aloby nas teraz ważniejsze, "domy mężczyzn" (andreia), w

których gromadzili się oni na pyl dla posiłki lub w pewnych okresach życia

spędzali cały czas. Choć system wychowania tych kowie ' społeczności nie był

identyczny, nie brak wielu punktów wspólnych.

ęsto o Przyjęcie jednak tezy o doryckiej genezie tego, co specyficzne w

urządzeniach y, aby spartańskich, napotyka poważne trudności. W VIII i VII w.

Sparta przeżywała okres miały intensywnego i całkowicie "normalnego" (z

greckiego punktu widzenia) rozwoju. Cóż przez . wówczas się działo z

archaicznymi instytucjami? Jak wyobrazić sobie funkcjonowanie

klasycznego systemu wychowania w żywo rozwijającym się i arystokratycznym

społeczeństwie?

Zdajemy sobie ponadto sprawę z istotnej ewolucji, która prowadziła do akcento-

wania, a nie osłabiania "archaiczności" specyficznych instytucji. Z tego punktu

widzenia znamienne są przekształcenia obrzędów odbywających się w świątyni

Artemidy Orthia. W okresie hellenistycznym i rzymskim polegały one na

poddaniu chłopców na progu dojrzałości (nie wiemy dokładnie, w którym roku

życia) próbie polegającej na biczowaniu, które należało znieść bez ruchu i skargi,

z rękami założonymi na głowę. Kapłanka Artemidy, obecna w czasie ceremonii,

trzymała stary, drewniany posążek bogini; mówiono, iż jego ciężar stałby się nie

do wytrzymania, gdyby kogoś oszczędzono. Tego, który wykazał największą

odporność, ogłaszano zwycięzcą. Wydaje się, że brutalność tej próby w miarę

upływu czasu rosła, zdarzały się wypadki śmierci. Scena przypomina nam próby

wytrzymałości na ból, jakim poddawano chłopców w ramach obrzędów

inicjacyjnych przy przechodzeniu do grupy mężczyzn. Zdawać by się mogło, że

mamy do czynienia z obrzędem bardzo starym. Nie jest to jednak prawda.

Pierwotnie miał on inną postąć. Polegał na walce między dwiema grupami

chłopców. Jedna, wyposażona w rzemienie, broniła ołtarza i ułożonych na nim

serów, druga atakowała gołymi rękami, starając się owe sery porwać.

Oczywiście docł~odziło do ostrej wymiany ciosów, w toku której atakujący mieli

się wykazać przede wszystkim odpornością na ból. Wybierano także

najlepszego wśród napastników, całość kończyła uroczysta defilada.

Zdajemy sobie sprawę, że późniejsze obyczaje mogły się wykształcić ze starych

w wyniku brutalizacji życia, skłonności do kładzenia nacisku na próby

indywidualne, w których na pierwszy plan wybijała się odporność na ból.

Drugą instytucją, która zmieniła poważnie swój charakter była krypteja (pisaliśmy

już o niej wyżej, s. 224). Przypomnijmy, że polegała ona na długim (rocznym?)

okresie izolacji od społeczeństwa elitarnej grupy młodzieńców. W tym czasie

musieli sami zdobyć sobie odzież i pożywienie (dawano im tylko nóż) polując i

napadając w nocy tak, aby nie dać się odkryć. W zasadzie krypteja przypomina

nam znane z badań etnologicznych okresy izolacji i prób przed przyjęciem

nowych adeptów do tajnych stowarzyszeń. H. Jeanmaire zwracał uwagę na

bliskie analogie między krypteją a

' róbami rzez które trzeba b ło rze ść ab zostać rz t m w oczet czlonków P ~ P Y

P ) ~ Y P Ylę Y P

bractw wilkołaków. Młodzi ludzie działali jak wilki, z którymi się identyfikowali i

cechy których mieli w toku tego okresu zdobyć. Uderzającą natomiast Qechą

kryptei w okresie klasycznym i późniejszym były akcje skierowane przeciwko

helotom. Wielu historyków byto (i jest) gotowych widzieć w niej instytucję

specjalnie powołaną do walki z helotami. Wydaje się, że ten aspekt kryptei

rozwinął się późno. Oczywiście nie należy sobie wyobrażać, aby kryptoi zabijali

wszystkich napotykanych helotów, ani aby te morders

229

230

twa nabierały masowego charakteru, wystarczało upowszechnienie świadomości

zagrożenia. Analizując przekazy źródłowe tyczące się kryptei czujemy, na czym

polega przemiana. Obrzędy mające swoje określone miejsce w kompleksie

praktyk inicjacyjnych zostały wykorzystane, wręcz wtopione w system policyjny.

Podobnych przypadków ewoluowania stosunków moglibyśmy przytoczyć tu

więcej.

Wychodząc z analizy tego typu zjawisk oponenci tezy o doryckiej genezie

wszelkich specyficznych urządzeń spartańskich proponują nam wyjaśnienia w

części się z nią zgadzające. Niewątpliwie było wiele obyczajów sięgających

bardzo starych czasów, ale funkcja tych archaicznych instytucji i często także

poszczególne ich elementy uległy bardzo poważnym zmianom zgodnie z

modelem spartańskiej społeczności, coraz ostrzej uświadamiającej sobie własne

zagrożenie i gotującej się do walki z helotami. W świetle tego, co powiedzieliśmy

o stopniowym zaniku zależnego chłopstwa, które niemal wszędzie było w stanie

wywalczyć sobie wolność, zdajemy sobie sprawę dlaczego głębokie

przekształcenia spartańskich urządzeń przypadały właśnie na drugą połowę VI

w., epokę ostrych walk społecznych i chłopskich zwycięstw.

Sprawy dyskusyjne. Wielka Retra

We wszelkich rekonstrukcjach obrazu ustroju politycznego Sparty wielką rolę

odgrywa tekst zwany potocznie Wielką Retrą, cytowany przez Plutarcha w jego

Zywocie Likurga.

[Likurg] "tak się bardzo zatroszczyl o tę instytucję (czyli o Geruzję), że przyniósl

z Delf wyrocznię na jej temat, którą nazywają Retrą. Brzmi ona tak: «wznióslszy

sanktuarium Zeusa Syllańskiego i Ateny Syllańskiej, ustaliwszy podziat na fyle (f

y 1 a s f y l a x a n t a) i oby (o b a s o b a x a n t a), ustanowiwszy radę

trzydziestu starszych (g e r u s i a) z naczelnikami (a r c h a g e t a i), w

ustalonych terminach trzeba zbierać się na zgromadzenie (a p e 11 a z e i n)

między Babyką a Knakionem; tamci [tzn. starsi i naczelnicy] mają zglaszać

wnioski (e i s p h e r e i n) i rozwiązywać zebrania (a p h i s t a s t h a i), lud zaś

niech ma prawo do zajmowania stanowiska i ostateczną decyzjęu. W tym teście

wyrażenia "fylas fylaxai" i "obas obaxai" oznaczają podzial ludu na części, z

których jedne nazwat fylami, drugie - obami; archagetami nazywani są królowie

(basileis); apellazein znaczy zbierać się na zgromadzenie ludowe (... J. Co zaś się

tyczy Babyki ~... J [tu luka w tekście] i Knakion dziś nazywają Oinus;

Arystoteles zaś mówi, że Knakion jest rzeką, a Babyka mostem" (6, 1-4).

Dalej zaś Plutarch pisze: "Kiedy tłum (p l e t h o s) byl zgromadzony, nikomu

innemu (poza starszymi i królami) nie wolno byto zgtaszać wniosku, ale lud (d e

m o s) mial prawo oceniać (e p i k r i n a i) wniosek przedlożony przez starszych

i królów. W późniejszym czasie jednak lud, odejmując coś lub dodając,

przekręcat i wypaczal wnioski; dlatego królowie Polidor i Teopomp dopisali do

Retry zdanie: «jesli lud będzie się wypowiadać krzywo, czlonkowie rady i

naczelnicy niech będą tymi, którzy wycofują się (a p o s t a t e r e s)o, to znaczy

niech nie zatwierdzają, lecz wycofują się i rozwiązują zgromadzenie jako

znieksztalcające i zmieniające wniosek na gorsze. Przekonali też obywateli, że

óóg to poleca, jak wspomina Tyrtajos w wierszach: « Ustyszawszy glos

Fojbosa, z Pytho [czyli z Delf] do domu zaniesli wyrocznie boga i spetniające się

slowa:

niechaj zaczynajg obrady uczczeni przez boga królowie, którzy maję w swej

opiece ukochane miasto Spartę, tudzież starcy sędziwi; następnie zaś mężowie z

ludu (niech idg dalej) odpowiadajge dusznymi uchmalami (e u t h e i a i s r h e t r

a i s)u (6, 6-10).

Choć Plutarch przedstawia tekst Retry jako wyrocznię, wielce jest

prawdopodobne, że rhetra (dosłownie "to, co jest powiedziane") oznacza

"umowę", "postanowienie", a więc w tym wypadku "uchwałę". Nie wyklucza to

bynajmniej udzialu Delf, do wyroczni można było przesłać gotową już uchwałę,

prosząc boga o odpowiedź, czy uważa ją za zgodną z jego wolą.

Na ogól tak tekst Retry, jak i tekst tak zwanej Poprawki do Retry Polidora i

Teopompa uważa się za autentyczne, to jest bardzo stare. Wprawdzie wśród

uczonych znaleźli się tacy, którzy widzieli w nich falszerstwa powstałe w IV w.,

ale pogląd ich nie znalazl szerszego uznania, gdyż przeciwko niemu świadczą

styl, archaiczne wyrażenia i realia, a także tryb dzialania instytucji odlegly od

rzeczywistości epoki klasycznej. Trudno sobie wyobrazić, aby można było

wszystko to wymyślić w IV w.

Wielka Retra jest przedmiotem nie kończących się sporów, gdyż zarówno jej

dokładny sens, jak i okoliczności powstania (w tym nade wszystko data) dalekie

są od jasności.

Zacznijmy od tego, że pod jej koniec, w jednym miejscu, tekst w rękopisach jest

zepsuty, gdyż zawiera grupę liter nie dających sensu. Po eispherein i aphistasthai

oznaczających czynność wnoszenia wniosków i zamykania obrad Zgromadzenia,

znajdujemy: garuodangorianemen, dalej następują słowa kai kratos. Uczeni

zaproponowali pewną liczbę hipotetycznych poprawek. Na szczęście znaczenie

zdania, mimo zepsucia, jest jasne, wyznaczają je słowa kai kratos ("i sila, moc,

panowanie"), które, jak wynika z kontekstu, muszą być odniesione do

Zgromadzenia. To, co poprzedza, a w dostępnych nam rękopisach jest

zniekształcone, musi zawierać także jakieś określenie uprawnień ludu. Wskazuje

na to (poza sensem ogólnym zdania) także grupa pierwszych czterech liter gamo,

powszechnie poprawianych na damo lub damoi (damos w dialekcie doryckim

znaczy wlaśnie lud). W naszym tlumaczeniu przyjęliśmy poprawkę zapropo-

nowaną przed z górą czterdziestu laty przez M. 'I'reua: damoi d'antagorian emen

kai kratos, gdzie antagorża oznacza odpowiedź na wnioski Rady i zajmowanie

stanowiska przez lud.

Idąc kolejno za tekstem zajmijmy się najpierw fylami i obami. Wiemy dobrze, że

Spartanie czasów archaicznych i klasycznych znali podział obywatelskiego grona

na trzy fyle zwane: Hylleis, Pamphyloż, Dymanes. Przynależność do nich była

dziedziczna i niezależna od miejsca zamieszkania. Identyczne nazwy fyl

znajdziemy w kilku innych państwach doryckich. Zazwyczaj sądzi się, że ten fakt

stanowi dowód, iż podział na fyle sięgał czasów bardzo odległych, jeszcze

sprzed migracji na Peloponez. Istnieje inna jeszcze hipoteza, wedle której nazwy

fyl istniejące początkowo w jednej społeczności, zostały następnie przejęte przez

inne, w trudnym do określenia czasie. Niezaleźnie od tego, za którym

wyjaśnieniem opowiemy się, jasne jest, że instytucja fyl była starsza od Retry i

nie mogła być przez nią ustanowiona.

Oby niemal na pewno byty jednostkami terytorialnymi, odpowiadającymi wsiom,

w których mieszkali Spartanie: Limnaj, Mesoa, Pitana, Kynosura, Amyklaj. Z

tekstu nie wynika, jaką rolę mają odgrywać oby w strukturze państwa

spartańskiego. Być może nadano im jakieś funkcje polityczne (za mało wiemy o

ustroju tej epoki, aby móc proponować hipotezy). W momencie wprowadzania

reformy oby nie mogły mieć

231232

charakteru militarnego, gdyż, jak wiemy z jednego z poematów'Tyrtajosa, armia

za jego czasów podzielona była na oddziały odpowiadające fylom. Później na

ich miejsce wprowadzono pięć jednostek rekrutowanych wewnątrz ob. Nie

wiciny doktadnie, kiedy to nastąpiło, musiało yo się dokonać między drugą

wojną meseńską a początkiem V w., gdy mamy w źródłach dowody na istnienie

oddziałów odpowiadających oboro. Retra na pewno pochodzi z epoki, w której

armia była armią fyl.

W ustroju politycznym opisanym przez Wielką Retro podst~zwcwą ro'a

orli;rywa Rada, gerusia. Drugą instytucją, o której Retra stanowi, jest

Zgromadzs,c~ie. Uderza nakaz zwoływania go systematycznie, w ustalonych

odstępach czasu : taki jest sens zwrotu horas ex horas). Nie wiadomo, ile czasu

musialo ,spływać między zebraniami. Teoretycznie w grę wchodzą: rok, pora

roku, miesiąc. Naszym zdaniem, wielce prawdopodobna jest hipoteza H. T.

Wade-Gery, wedle której termin użyty w Retrze apellazein oznacza "obchodzić

apellai", "zbierać się w apellai", apellaż zaś były świętami przypadającymi raz na

miesiąc. Zgromadzenia miałyby pierwotnie podwójny charakter: religijny i

polityczny. Regularność posiedzeń była faktem o wielkich konsekwencjach

politycznych, gdyż zwiększała udział obywateli w podejmowaniu decyzji o

państwie. Zgłaszanie wniosków (to oznacza termin eispherein) należy wyłącznie

do członków Rady i królów. Istotne trudności rodzą się, gdy przystępujemy do

tłumaczenia drugiego czasownika z tego zdania, aphistasthai. Komentatorzy

naszego tekstu tłumaczyli go przez "wycofać się", "odłożyć" (Zgromadzeniej,

"anulować", "cofnąć" (wniosek), "odmówić" (przedłożenia wniosku),

"odrzucić" (uchwałę). Ponieważ czasownik ten najczęściej znaczy "wycofywać

się", takie właśnie znaczenie przypisujemy mu i w tym tekście. Członkowie

Geruzji i królowie wycofując się, opuszczali Zgromadzenie, zamykali jego

posiedzenie, gdyż nie mogło ono bez ich udziału funkcjonować.

Poprawka do Retry określa okoliczności, w których moglo dojść do "wycofania

się" członków Geruzji (używa tego samego terminu w formie rzeczownikowej:

apostateres). Działo się tak, gdy lud chciał podjąć uchwaly "krzywe",

wprowadzając poprawki do pierwotnego, "słusznego" wniosku. Możliwość

modyfikowania wniosków jest świadectwem wielkiego znaczenia Zgromadzenia

w życiu politycznym Sparty, dowodem batalii, które się na nim toczyły.

Wypada się zapytać: między kim a kim toczyły się owe walki polityczne?

~'~liędzy Geruzją skupiającą przedstawicieli arystokracji a ludem, to jest

zwykłymi obywatelami nie należącymi do arystokratycznych rodzin? Mało to

prawdopodobne dla okresu tak wczesnego. W Atenach, o których więcej

wiemy, pierwsi znani politycy z "ludu" pojawiają się w grze politycznej dopiero

w V w.; nawet jeśli Sparta początków doby archaicznej była bardzo

zaawansowana na drodze politycznego rozwoju, samodzielność

niearystokratycznej części obywatelskiego grona nie mogła tak daleko sięgać.

Termin damos występujący w Retrze i Poprawce do Retry trzeba więc rozumieć

inaczej, jako określenie ogółu wszystkich obywateli, a więc także tych

arystokratów, którzy do Rady nie należeli. Oni to właśnie mogli wykorzystywać

Zgromadzenie do walki o swoje cele. Nigdy nie wygasające spory między

arystokratami są nam za dobrze znane, abyśmy mogli wyobrażać sobie, iż

potrafili oni być solidarni, popierając zawsze Geruzję. Nie wszystkie wszak

arystokratyczne rodziny miały swych reprezentantów w Radzie, gronie

wyjątkowo szczupłym. Zgodnie ze znaną nam praktyką walk politycznych w

Grecji, możemy się domyślać, iż arystokraci nie raz stawali się wyrazicielami

interesów

za jego ~ specyficznie "ludowych", sprzecznych z punktem widzenia

arystokracji jako grupy. niejsce Na i>gi>I komentatorzy Retry stoją na

stanowisku, że Poprawka do niej uniemoż

kieiiy liwila na przyszlość inicjatywy Zgromadzenia pozbawiając je większego

politycznego ~ V w., znaczenia. Jest to, naszym zdaniem, opinia zbyt

pośpieszna. Oczywiście możliwość etra na niedopus-rc·enia do niekorzystnej

uchwały dawała (',eruzji groźną broń do ręki, ale nie

była ona chyba w stanie posługiwać się nią zbyt często. Był to z pewnością

środek l~rywa drastyczny, a przez to niebezpieczny, gdyż należało się liczyć z

reakcją obywatelskiego _lderza grona i wpływami tych polityków, którzy mu w

danej chwili przewodzili. Ponadto jego st sens stosowanie wymagało zgody

wśród członków Geruzji. Pamiętając o politycznych iniami. obyczajach iTreków,

możemy od razu sobie powiedzieć, że nie zawsze ten stan idealny wielce

osiągano r; me wiadomo dlaczego dzisiejsi historycy zakładają, że Geruzja

musiała Retrze zawsze działać jednomyślnie, sprzeczne to z arystokratyczną

mentalnością). Pojawienie iś były się czasown,ka a~frastasthai w Retrze i

rzeczownika od niego utworzonego apostateres w 3wójny Poprawce zmusza nas

do zastanowienia się nad jeszcze jedną kwestią. Jakie jest jego ielkich ' dokładne

znaczenie w pierwszym tekście? Czy stuży dla określania technicznej ściśle

rwaniu czynności zamknięcia ohrad, czy też jego sens i w Retrze, i w Poprawce

jest identyczny? należy W tym drugim przypadku to, co Plutarch prezentuje jako

Poprawkę, byłoby wyłącznie wjemy jedną z klauzul i stanowiłoby część

pierwotnego dokumentu. Przyjęcie tej hipotezy wszego wymagalob·y odr-

r.tacenia relacji Plutarcha, łączącej Poprawkę z konfliktami na Zgro~wać",

uradzeniu, które spowodowały interwencję Polidora i Teopompa. Nie jest to

jednak uwalę). ', przeszkoda poważna. Opowiadanie Plutarcha i tak budzi

uzasadnione wątpliwości. Cała tczenie wczesna historia Sparty jest mato

wiarygodna, a relacja o pierwszej wojnie meseńskiej ąc się, ~ w tym c-rasie

dziatali 'Teopomp i Polidor) jest wyraźnie zbudowana z elementów gez ich

fikcyjnych. Jednakże nie potrafimy wytłumaczyć, jak doszło do tego, że tekst

· pierwotnie stani>·,~e,~cy jedność został rozbity na dwie części, z których

jedną przypisano cofania Likurgowi, a drugą władcom żyjącym, wedle tradycji, o

kilka pokoleń później. Choć nie ikowej: mamy wiellsicgo zaufania do obrazu

dziejów zawartego w naszych źródłach (pamiętajmy adzając o uwagach

kormutowanych na wstępie do tego rozdziału), nie powinniśmy nimi iosków 1

operować arhitralnie, 1'ak więc, choć interpretacja łącząca Retrę i Poprawkę w

jedno party, jest z punktu widzenia historycznego prawdopodobieństwa lepsza

od tej, która je

rozdziela; za strzeżenie w jakimś stopniu pozostaje.

Tędzy W taki to sposób doszliśmy w naszych rozumowaniach do kwestii

datowania Retry. felami Dla autorów antycznych nie ulegało wątpliwości, że

związana była ona z Likurgiem, su tak kt<Srego działalność umieszczano w

czasach około pierwszej olimpiady (776-773). ,ludu" I vlieliśmy już okazję

przedstawiać dzisiejsze poglądy na temat historyczności Likurga;

doby powszechne u' tej sprawie sceptycyzm powoduje, że Retry mu się w ogóle

nie elność ~I pr-rypisuje, i ts> bez przeprowadzania jakiejkolwiek dyskusji.

ermin I ledyn~-n~ ~oli~inym punktem oparcia w rozumowaniach na temat

datowania Retry j, jako ~ jest poemat 'I~yrtajosa cytowany przez Plutarcha.

Wynika z niego, że poeta wie o Rady I wyrodni clclfickiej ustanawiającej taki

porządek polityczny, jaki znamy z Retry i z

e cele. Poprawki. Źvł on w drugiej połi>wic VII w., daje to wprawdzie

przybliżony, ale pewny byśmy terrrzinus ante ~uem. Dalsze ri,zważania

postugują się hipotezami, twynikającymi z oceny ę. Nie stopnia i kierunku

rozwoju Sparty. ~1'rzeba w nich określić, od kiedy mógł istnieć ustrój

gdzie, dopusri=zalącv tak wielką rolę Zgromadzenia Ludowego, i to w czasach,

gdy w Sparcie ych w Istnfala jeszcze potęźna arystokracja. (Na ogól sądy

historyków mieszczą się w

resów . prtedziale: polowa VIII-połowa VII w.). 233

Naszym zdaniem powstania Retry nie powinno się cofać poza początek wieku

VII, najprawdopodobniej trzeba je umieszczać bliżej jego środka. We

wcześniejszej Sparcie mało prawdopodobne jest istnienie tych napięć i

konfliktów, które były niezbędne, aby arystokracja mogła dogodzić się z tak

szerokimi uprawnieniami Zgromadzenia. Wprawdzie na jego zebraniach walce

przewodzili arystokraci, a nie osobistości "z ludu", ale sama myśl wykorzystania

tego ciała do rozgrywek rodzi się dopiero wtedy, gdy konflikty społeczne

obejmujące nie tylko arystokrację nabierają ostrości, sktaniając czlonków

wspólnoty do aktywności poza ustalonymi ramami arystokratycznej klienteli.

Nasze preferencje dla środka VII w. wynikają z oceny sytuacji w calej Grecji. W

życiu wewnętrznym polis czasy te oznaczają ważną cezurę: wprowadzenie

falangi, pierwsze tyranie, nieco później pierwsze zbiory praw. Retra się w nich

mieści w sposób zadowalający.

Bibliografia

Poza pracami cytowanymi już w tym rozdziale korzystaliśmy szeroko z książki

P. Olivy, Sparta and Her Social Problems Pra ue 1971. est to bardzo staranne

zestawienie o 1 dów różn ch badacz na różne s raw nie

, g J P B ą Y Y P Y dość "organizowane" przez wlasne zdanie autora.

Pozostajemy także dłużnikami pięknej i ciągle inspirującej książki H. Jeanmaire'a

Couroi et Couretes. Essai sur l'education spartiate et sur les rites de

1'adolescence dans !'antiquitd hellenique, Lille 1939. Przy referowaniu dyskusji

na temat Retry pomocny nam był artykul E. Zwolskiego, Wielka Retra i jej

poetycka parafraza, "Roczniki Humanistyczne", 18, z. 2 f 1970), s. 5-25.

VII. Ateny

Uwagi wstępne. Stan źródeł

Atenom przyjdzie nam poświęcić nie tylko w dalszych częściach podręcznika,

ale i w tym rozdziale o wiele więcej miejsca niż innym polis. Wprawdzie Ateny tej

epoki nie

!ersoctal staly się jeszcze wiodącą polis całego świata greckiego, jaką będą

poczynając od wojen jawy, nie ~ perskich, ale są na pewno polis najlepiej nam

znaną, gdyż dysponujemy największą dla picującej niej llCZbą źródeł. Nie

oznacza to niestety, aby nasza dokumentacja źródłowa była nce dans

tyku) E. zadowalająca i pozwalała na zmniejszenie hipotetyczności naszych

wywodów. Spośród s. 5-25. wielu bardzo źle znanych państw greckich, Ateny

są w stosunkowo najmniej zlej sytuacji.

Wiadomości geograficzne

Attyka liczy okolo 1600 km-. Posiada kilka niewielkich żyznych równin

oddzielonych od ` siebie pasmami gór: Hymet (1027 m), Pentelikon (1109 m),

Parnes (1412 m). Granica z

sąsiednią Beocją biegła w większości grzbietami Kitajronu ( 1526 m), również na

południowym krańcu znajdują się góry. Wybrzeże południowe i poludniowo-

wschodnie mają sporo dobrych zatok nadających się na przystanie. Na

południowym końcu cypla,

', na obszarze wzgórz Laurion, znajdowaly się złoża srebra i olowiu.

Eksploatowano je już w czasach brązu (nie wiemy jednak, jak dalece

systematycznie), intensyfikacja nastąpiła w toku VI w. Wydobywano tu też

żelazo. Warto pamiętać, że rzeźba terenu Attyki nie faworyzowała w żadnym

stopniu jedności politycznej.

Najstarsze dzieje Aten I

Czytelnik pamiętać powinien, że Ateny mają przeszłość mykeńską, byty jednym

z ważniejszych ośrodków tego okresu. Zniszczenia i migracje towarzyszące

załamaniu się świata achajskiego nie dotknęły Attyki. Mieszkańcy jej byli tego

świadomi, twierdzili, że są autochtonami, to znaczy mieszkańcami odwiecznymi,

a ich ojczyzna nie przeżyła najazdu innych plemion. Utrzymanie ciągtości

osadnictwa pozwoliło Atenom na szybszy

rozwój w toku Wieków Ciemnych. Odgrywały one istotną rolę w procesie

migracji do 235

zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, utrzymały więzi z cywilizacjami

wschodnimi w czasach, gdy kontakty handlowe uległy znacznemu ograniczeniu,

na ich terenie wprowadzono w ceramice styl protogeometryczny, a następnie

geometryczny.

W okres archaiczni Ateny weszły jako ośrodek silny. Ich cmentarzyska świadczą

o szybkim powiększaniu się ludności. Wydaje się, że ten trend ulega w połowie

VIII w. zahamowaniu, rozmiary i przyczyny tego chwilowego załamania nie są

nam znane.

Nie wiemy, od kiedy datuje się polityczna jedność Attyki. Niektórzy uczeni

gotowi są widzieć nieprzerwaną tradycję sięgającą czasów mykeńskich. Na

pewno większość Attyki była zjednoczona u kresu Wieków Ciemnych.

Ateńczycy wiedzieli, że ich polis powstała w drodze synojkizmu, którego

inicjatorem miał być mityczny Tezeusz.

Zjednoczenie polityczne w przypadku Attyki nie pociągnęło za sobą

konsekwencji osadniczych, większość jej mieszkańców w czasach archaicznych

żyła w dalszym ciągu w licznych osadach rozsianych na dość znacznym (jak na

stosunki greckie) terytorium, byty to nie tylko wsie, ale i większe skupiska

ludności. Ateny byty uznanym ośrodkiem politycznym, tu odbywały się

zgromadzenia, działali urzędnicy, sprawowano kult w imieniu całej spoteczności.

Na pamiątkę synojkizmu obchodzono święta, synoikia.

Attyka była wyłącznie pojęciem geograficznym, państwo określane było mianem

Athenai-Ateny (co znaczy miasto bogini Ateny) lub Athenaioi-Ateńczycy.

Akt synojkizmu nie obejmował równiny Eleusis na zachodnim krańcu Attyki,

została ona przyłączona później, choć prawdopodobnie jeszcze w Wiekach

Ciemnych; wyspę Salamina zdobyto na Megaryjczykach w początkach wieku

VI.

Ateńczycy pamiętali, że państwo ich było niegdyś we władaniu królów. Wedle

mitów ostatni monarcha, Kodros, z własnej woli poniósł śmierć, aby zapewnić

swemu państwu zwycięstwo w walce z mieszkańcami Peloponezu. Taka tradycja

świadczy wyraźnie o braku konfliktów, które towarzyszyłyby zniknięciu

monarchii. Wskazuje na to również przetrwanie tytułu basileus; nosił go w

czasach historycznych urzędnik zajmujący się przede wszystkim dziedziną kultu.

Ateny nie brały udziału w Wielkiej Kolonizacji. Oczywiście nie oznacza to, by

Ateńczycy nie uczestniczyli w wyprawach mających na celu zakładanie nowych

osad, mogli dołączyć się do grup organizowanych przez inne państwa.

Właściwie nic nie wiemy o dziejach politycznych Aten aż do nieudanej próby

objęcia władzy tyrańskiej, którą podjął Kylon. Był on zwycięzcą na igrzyskach

olimpijskich, miał za teścia tyrana sąsiedniej Megary, który udzielił mu pomocy.

Jego zwolennikom udało się opanować Akropol, ale zabrakło im zdecydowanie

poparcia mas. W obliczu przeciągającego się oblężenia cytadeli, nie dającego

spiskowcom żadnej nadziei, Kylon uciekł, a jego poplecznicy schronieni u

ołtarzy uzyskali przyrzeczenie odejścia wolno. Obietnicy nie dotrzymano i

wymordowano schwytanych. Odpowiedzialnością za ten czyn obciążono

bardzo wpływową rodzinę arystokratyczną Alkmeonidów. Zdarzyć się to mogło

w 632 lub 636 r.

Zajmowaliśmy się już poprzednio spisaniem praw przez Drakom (zob. s. 197).

Nie wiemy, jakie były okoliczności towarzyszące temu aktowi i jakie siły

społeczne byty w

nim zaangażowane.

O historii archaicznych Aten nieco więcej powiedzieć możemy dopiero od

początków VI w., gdy napięcia społeczne i walki doprowadziły do przekazania

władzy Solonowi z misją przeprowadzenia reform, mających na celu

zabezpieczenie polis przed

236 kryzysami.

Sytuacja Aten w przededniu reform Solona

Stan wewnętrzny Aten przed Solonem odtwarzamy biorąc za punkt wyjścia jego

reformy, o których pamięć była dość trwała. Zachowała się na szczęście część

jego twórczości poetyckiej oraz pewne fragmenty jego zbioru praw. Starożytni

znali jego utworów nieco więcej, w IV w. dostępny byt ponadto w całości

sporządzony przez niego zbicSr praw. Pozwala nam to na pewne zaufanie do

relacji o Solonie powstałych w czasach późniejszych, nx~giy one

wykorzystywać źródła dla nas już niedostępne.

V' Atenach VII w. władza i znaczna część ziemi znajdowała się w ręku grupy

określanej w naszych tekstach mianem eupatrydów ("dobrze urodzonych").

Niestety mało o nich w icmy. Nic da się powiedzieć, czy w ich skład wchodziły

wszystkie rodziny arystokratyczne, czy też stanowili oni grupę węższą,

zamkniętą (jak chcą niektcirzy badaczel. Najwyższą władzę w państwie

sprawował urzędnik wybierany na okres roku z tytułem archonta ("ten, który

rządzi"). Jego imieniem określano rok. Obok nieg~~ działali basileus- król,

polernarchos - dowódca wojska i sześciu thesmothetai (dosłownie "ci, którzy

tworzą prawo"i. W późniejszych czasach rozciągnięto i na nich tytuł archontów.

Ważną rolę odgrywała w państwie rada zwana Areopagiem, gdyż najczęściej

zasiadała na VG'zgórzu Aresa. W późniejszych czasach skladała się z bylych

archontów; jak byto przed Solonem, nie wiemy. Kompetencje Zgromadzenia

byly, jak zwykle w tej epoce, ograniczone. Wedle informacji arystotelesowskiego

Ustroju politycznego Aten (8, 2), której nie możemy sprawdzić, powotywał

archontów Areopag kierując się pochodzeniem arystokratycznym i bogactwem.

U schyłku VII w. Attyka przeżywała ostry kryzys agrarny. T:upatrydzi skupili w

swych rękach znaczne majątki uprawiane przez niewolnych chłopów noszących

w źródłach nazwy hektemoroi (dosłownie "sześcioczęściowcy") i pelatai

("znajdujący się u boku"). PiervJSZa nazwa wskazuje na sposób podziału

plonów, jej interpretacja była przedmiotem sporów. Kto zatrzymywał 5/6-chłopi

czy właściciel? Wielu uczonym trudno byto przyjąć, że chłopi mieliby oddawać

tylko 1 /6, wydawało się im to ibyt mato, tym bardziej że w Sparcie helotom

meseńskim odbierano połowę, a i w późniejszych epokach często właśnie w ten

sposób dzielono plony. Dziś na ogół historycy sądzą, że należy te wątpliwości

odrzucić. Nie jest rzeczą możliwą, aby domagano się od niewolnych chłopów w

Attyce daniny wyższej (i to o tyle!) niż od meseńskich helotów ujarzmionych po

walce i mających do dyspozycji o wiele bardziej urodzajne grunty. Biorąc pod

uwagę ówczesny stan rozwoju kultury rolnej już rezygnacja z jednej szóstej

plonów musiała sprawiać trudności.

VUicmy także, że niektórzy obywatele popadali w niewolę nie będąc w stanie

spłacić zaciągniętych długów i byli sprzedawani (jak prawdopodobnie kazał

obyczaj) poza granice Attyki. Część ludzi tym zagrożonych uciekała.

Nie wiemy, w jaki sposób powstaly majątki arystokracji. Domyślać się możemy,

żc część ich, zasadnicze jądro, było w jej ręku od bardzo dawna, a uprawiający

je zależni chtopi mieli ten status od pokoleń. Wiele jednak gruntów znalazło się w

posiadaniu arystokracji stosunkowo niedawno. Na pewno nie raz zdarzałf się

akty gwałtu w stosunku do ludzi słabszych, którym zabierano pola siłą, normalną

jednak drogą było przejmowanie ziemi w wyniku nie spłaconych długów.

Arystokracja była przedmiotem nienawiści i ataków z dwóch stron. Po pierwsze

miała przeciwko sobie niewolnych chlopów, którzy pragnęli zmiany swego

statusu,

237

widząc w tym drogę zabezpieczenia się przed nadmiernym wyzyskiem i

arbitralnością panów. Czy domagali się oni już wtedy przyznania im działów

ziemi, które uprawiali, tego niestety nie wiemy. Po drugie arystokracja była

atakowana przez uboższych członków wspólnoty, głównie rolników

zagrożonych utratą pozycji ekonomicznej i politycznej. Dzięki świadectwu

Solona wiemy, że niektórzy z nich domagali się nowego podziału gruntów, które

należałoby odebrać wielkim posiadaczom. Jest to, jak już wspominaliśmy, jedna

z pospolitszych rewindykacji epoki, często powtarzana, ale rzadko (przynajmniej

wedle naszej wiedzy) realizowana. Ponadto niearystokratyczni obywatele mieli

dość politycznego monopolu arystokracji, pragnęli też zmusić urzędników do

działania w określonych granicach, zapewniających poszanowanie prawa

równego dla wszystkich. Część obywateli, którzy z racji majątku i aspiracji

bliscy byli arystokracji, pragnęła dostępu do władzy. Eupatrydów oskarżano o

arogancję, chciwość nie znającą granic, nieumiarkowanie. Prawdopodobnie były

ostre tarcia wewnątrz grupy rządzącej, wprawdzie nasze źródla nam o tym nic

nie mówią, ale obserwacja wydarzeń w czasach późniejszych wskazuje na to, że

ateńska arystokracja nader rzadko występowala w sposób zgodny.

Stopień społecznego nacisku na grupę rządzącą był na tyle silny, że zmusił ją do

pójścia na ustępstwa i wyrażenie zgody na zmiany. Być może gwaltowny

przebieg walk w innych polis, kończący się radykalnymi posunięciami tyranów

godzących w interesy arystokracji, wskazywał, że mniejszym złem dla niej mogą

okazać się reformy. Zagrożenie nowym podziałem ziemi stawalo się w obliczu

społecznego buntu realne.

Tradycja mówi o Solonie, że pochodził z arystokratycznej rodziny. Byt poetą.

W jego utworach polityka i moralność splatały się w jedno. Mówi w nich o

potrzebie sprawiedliwości i zachowania umiaru. Ostro brzmią jego sądy na temat

rządzących w Atenach arystokratów: "Nasze miasto nigdy nie zginie z rozkazu

Zeusa i z woli szezęsliwych bogów nieśmiertelnych (wzniosla bowiem

strażniczka, córka potężnego ojca, Pallas Atena trzyma nad nim ręce). Ale sami

obywatele w swoim szaleństwie chcą zniszczyć wielkie miasto, ulegając pokusie

bogactwa-oni, oraz niesprawiedliwy un:ysl przy2vódców ludu, którzy niechybnie

doznają wielu cierpień z powodu wielkiego braku umiaru ~h y b r i s~. Nie umieją

bowiem powstrzymać nadmiernej ekciwości, ani zażywać teraz w spokoju

przyjemności uczty [luka], bogacą się ulegając pokusie niesprawiedliwych

czynów [luka], nie oszczędzając ani dóbr świętych, ani dóbr publicznych, rabują

jedni z jednego miejsca, drudzy z innego, nie zachowując w sercu czcigodnych

fundamentów Sprawiedliwości, która milcząc, jako świadek zna to, co s@~

dzieje i to, co byto, a z cz asem na pewno przyjdzie, aby wyegzekwować

karę"(fr. 3, wyd. Gentili - Prato).

W czasach, w których jedynym sposobem oddziaływania na ogół byto słowo

mówione (słowo pisane nie odgrywało jeszcze większej roli), publiczna recytacja

własnych poematów dawała politykowi potężne narzędzie formowania opinii

publicznej. Wiersze powtarzane przez innych oddziaływały skuteczniej i s-rybciej

niż zwykłe przemówienia._~

W 594/593 r. powierzono Solonowi funkcję archonta, upoważniając go do

przeprowadzenia daleko sięgających zmian w państwie.

238

Reformy Solona

Jedną z najważniejszych decyzji Solona, mających na celu zmniejszenie napięcia

w stosunkach spolecznych, byto jednorazowe umorzenie długów, zwane przez

starożytnych seisachtheia ("strząśnięcie długów"j. Spowodowało ono zdjęcie z

pól słupów kamiennych sygnalizujących zastawienie danych gruntów. Dalej

Solon wprowadził zakaz pożyczania pod zastaw osoby dlużnika i jego rodziny,

obalając w ten sposcSb niewolę za dlugi. liyl to przepis stwarzający wielką

nowość w porządku prawnym państw greckich. Nic nie wskazuje, aby został on

przyjęty do zbiorów praw innych polis greckich, choć na pewno przyczynił się

do upowszechnienia przekonania, iż nie należy zamieniać z powodu dlugbw ludzi

wolnych w niewolników.

Solon mówi w jednym ze swych poematów, że wykupil z niewoli wielu

Ateńczyków sprzedanych poza granicę kraju (jak mógl to zrobić i za jakie

środki, tego nie da się w ogóle powiedzieć) i spowodowal, źe ludzie, którzy

uciekli, wrócili do ojczyzny.

Istotne zmiany zaszly w położeniu niewolnych chlopów, Solon uczynit ich

wolnymi, nie wprowadzając ich jednak do wspólnoty obywateli ani nie

przekazując im na wtasność uprawianej ziemi. Domyślać się tylko musimy, że dał

im domostwa, w ktciry·ch żyli, może jakieś dziatki ziemi bezpośrednio przy nich

polożone. Jak już pisaliśmy' WCZeŚIllcj 'zob. s. 237), musieli oni pozostać jako

dzierżawcy w majątkach wielkich wlaścicieli, gdyż inaczej nie mieliby z czego

żyć, uległy jednak zmianie warunki ich bytowania. Zyskali możność opuszczania

gruntów; mogli udawać się poza Attykę do nowo zakladanych polis (jest to

wszak okres intensywnej kolonizacji), rozwijające się szybko rzemiosło stwarzać

musialo także szanse zatrudnienia. Zmiana jednego pana na drugiego, wedle

znanych nam z późniejszych epok historycznych regul, byla narzędziem nacisku

na wlaścicieli, którzy pod groźbą utraty dzierżawców zgadzać się musieli na

ustępstwa. Znaczna liczba ludzi żyjących w Attyce, a nie wsączonych w obręb

obywatelskiego grona, nie mogła pozostać bez wplywu na później toczone walki

polityczne, w których ci byli niewolnicy mieli do zdobycia status czlonka

wspólnoty (zyskają go dzięki relermom Klejstenesa, o których będziemy mówić

dalej).

W trakcie reform Solona nie doszto w ogóle do interwencji w układ własności

ziemskiej, gdyż opad się on zdecydowanie żądaniom nowego podziału gruntów.

Rekonstrukcja politycznych reform Solona jest trudniejsza. Nie ma o nich

wzmianek w poematach, naszym najlepszym źródle; we fragmentach zbioru praw

też się o tych sprawach nie wspomina,

Poczynając od reform Solona zasadniczego znaczenia w życiu politycznym

nabiera zapewne istniejący wcześniej podzial obywateli na grupy wedle

posiadanego majątku. Podstawą zaliczenia do grupy był dochód z ziemi

wyrażony w ilości miar plonów (przede wszystkim zboża, także wina i oliwy).

Grupa najbogatsza dysponowac` miała co najmniej 500 miarami (stąd nazwa

pentakosiomedimnoi-pięćsetmiarowcy), następnie h.:ppeis ("jeźdźcy") - 300,

zeugitai (prawdopodobnie "ci, którzy znajdują się pod wspólnym jarzmem" czyli

hoplici, a nie jak to się często powtarza "ci, którzy mają parę wotów"; w

żywocie Pelopidasa Plutarcha w paragrafie 23 znajdziemy, na przykład,

rozróżnienie ~,~ odniesieniu do armii między epistatai - dowódcami, a zeugitai -

zwykłymi żołnierzami) - 200. Wszyscy pozostali mieszkańcy Attyki (poza

metojkami i ńiewolnikami ) wchodzili w sklad grupy tetów (o tetach mówimy

nieco w innym paragrafie, s. 245 ;,. Oszacowanie nie mogło być precyzyjne (jak

zamienić na miary - i czego - dochód z 239

hodowli bydła?), zapewne chodziio raczej o ustalenie w pewnym przybliżeniu

grupy zamożności. Nie wiemy jak postępowano z rzemieślnikami. Solon

powiązał przynależność do grup majątkowych z uprawnieniami politycznymi,

najwyżsi urzędnicy (na pewno archonci) byli wybierani spośród

pentakosiornedirnnoi. Wszyscy obywatele wchodzili w skład Zgromadzenia, do

którego uprawnień należal wybór urzędników.

'l~radycja przypisała Solonowi utworzenie dwóch ważnych instytucji

ustrojowych znanych z późniejszej epoki: Sądów Przysięgłych (heliaia) i Rady

Czterystu. Sprawa ich powołania i ewentualnych kompetencji jest tak zawikiana,

że jej przedstawienie przeniesiemy do paragrafu poświęconego dyskusjom wokół

reform Solona.

Solon dokonał drugiej po Drakonie kodyfikacji, ze starego zbioru utrzymał

jedynie postanowienia o rozlewie krwi. Przepisy opublikowano wystawiając je na

widok publiczny. Jeszcze w IV w. stosowano je, chociaż zapewne zostały one

uzupeinione postanowieniami późniejszymi, ale zasadniczy trzon pozostał

nienaruszony.

W zbiorze praw znajdowały się między innymi postanowienia dotyczące spraw

rodziny i dziedziczenia, kradzieży, przestępstw ze sfery sakralnej. Solon

wprowadził ważką zmianę w procedurze sędziowskiej upoważniając każdego

Ateńczyka do wszczęcia procesu przez złożenie pisemnego oskarżenia -graphe -

jeśli uznał, że poniosła szkodę jakaś osoba bądź zbiorowość. Poprzednio tylko

strona poszkodowana mogła szukać zadośćuczynienia w postępowaniu przed

urzędnikiem. Innowacja Solona miała daleko sięgające skutki czyniąc wymiar

sprawiedliwości sprawą publiczną, w której wszyscy obywatele w imię

społecznego lalu mogli podejmować inicjatywy. Interesujące są przepisy

odnoszące się do działalności gospodarczej. Solon zakazywał wywożenia

produktów rolnych, z wyjątkiem oliwy, z Attyki. Było to postanowienie w

interesie ludności biedniejszej, zwłaszcza miejskiej, skierowane przeciw

arystokracji, która chętnie eksportowała nadwyżki zbożowe, aby je sprzedać

tam, gdzie w danym momencie cena była najwyższa. Taki przepis musiał po

dłuższym okresie spowodować wzrost zainteresowania większej własności

uprawą oliwek. Oliwa była też jednym z najważniejszych produktów ateńskiego

eksportu w czasach klasycznych i;calą tą sprawą zajmowaliśmy się już wyżej,

zob. s. 1H6). Być może Solon wprowadził jakieś ograniczenia w nabywaniu

ziemi określając maksimum, aby nie dopuścić do narastania różnic majątkowych

wśród ateńskich obywateli. Nie wiemy czy przepis ten (jeśli istnial) był w ogóle

wprowadzony w życie, ale sam pomysł zgadza się z tym, co wiemy o poglądach

Solona na temat konieczności zachowywania miary We Wszystklll7.

Konsekwencje reform

240

VL' konfliktach społecznych Solon zajął miejsce pośrednie. Sam o sobie powie:

"Ludowi dalem tyle przywilejów, ile wystarczy, nie odebrawszy rr:u, ani nie

przydawszy zaszczytów. Dla tych zas; którzy mieli potęgę i byli podziwiani z

powodu bogactwa, dla nich też oómysZilem sposób, by nie stala się im

krzywda. Stanąłem przeciw jednym i drugim osloniwszy się mocną tarezg i nie

pozwoliłem ani jednym, ani drugim na niesprawiedliwe zwycięstwo" (fr. 7

Gentili-Prato). Solon więc oparł się żądaniu podziału gruntów, utrzymał zarówno

stan posiadania, jak i polityczną pozycję arystokracji. Mimo to również rodziny

arystokratyczne byty niezadowolone, gdyż reformy oslabiły ich silę.

grupy Nie skorzystał Solon z możliwości objęcia władzy tyrańskiej, czego się lud

po nim ynależ- spodziewał. Głęboko wpojone zasady moralności polis kazały

mu traktować ją jako icy (na najgorsze zlo i niebezpieczeństwo dla Aten.

watele Przemiany wprowadzone przez Solona nie były w stanie zapewnić

wewnętrznego ików. uspokojenia. Zadna ze strun nie była zadowolona, a obie

miaty dość sity, aby podjąć jowych walkę na nowo. Pozornie mogło się

wydawać, że skutki reform są skromne. A jednak awa ich nie było tak, i

pcSźniejsze pokolenia miały tego świadomość, tak dalece, że tatwo wienie

przypisywały Solonowi rozmaite posunięcia doby archaicznej kształtujące ustrój.

Właśnie jego dzialalność otworzyla nowy okres w dziejach Aten, które wyrastają

na edynie jeden z najważniejszych i najszybciej rozwijających się ośrodków

Grecji. Lekcja widok polityczna plynąca z kompromisu osiągniętego w

warunkach groźnej sytuacji wełnione wnętrznej została dobrze pr-ryswojona,

dzieje Aten są znacznie bardziej ustabilizowane

niż innych polis. Nowe instytucje polityczne i zbiór praw istniały dalej, także

wtedy, gdy spraw pojawiła się tyrania; wskazuje to, jak dobrze odpowiadały

nowej epoce, do ukształtowadził wania której się przyczyniły. Niezmiernie trwałe

okazały się skutki w sferze mentalności ka do wzmacniając pragnienia

sprawiedliwości i równości w życiu polis.

al, że lowana

wrona Sprawy dyskusyjne. Reformy Solona ną, w

atyw'y Treść zmian wprowadzonych przez Solona jesz przedmiotem sporów,

które wynikają z zywał nieds>statku źrcSdet. Najcenniejsze są dla nas utwory

napisane przez niego samego, ale i esie w une z racji swego poetyckiego

charakteru nie mogą być dla nas w pełni jasne. kracji, Najważniejszy przekaz

stanowi poemat, w którym Solon opowiada o swych reformach. cnym iJtwór ten

musiał powstać po ich zakończeniu, gdyż autor mówi nie tylko o tym, co

dować uczynił, ale i tlumaczy, czego nie zrobu i dlaczego. Najlepiej będzie, jeśli

ten właśnie nym z tekst przyjmiemy za punkt wyjścia do prezentacji spraw

spornych.

prawą (;z~~ prze.stateru dziatać przed nsiągnięcżenz którejkowiek z rzeczy, dla

których jakieś zebratern ogót obyzuateli [demos, tu w sensie wszyscy politai, a

nie tylko ludy? O tym stania najlepiej mogtaby za raną zaświadczyć zu sądzie

Czasu wielka matka bogów olimpa~skich, ~tnial) czarna Ziemia, z której

usunąterrz stupy, tkwiące w wielu rniejscach, Ziemia, przedtem Iny ° niewolna,

dzisiaj wolna. Sprowadziterrz zaś z powrotem do Aten, do ojczyzny zafożonej

przez bóstwo, wielu ludzi, którzy zostali sprzedani, jedni zgodnie z prawem,

drudzy wbrew niemu, a także tyctz, którzy poszli na wygnanie pod naciskiern

twardej konż:~ezności i nie mówili już językiem attvchinz, jatzo że po wielu

krajach się wtóczyli. Tych zaś, którzy u' tym kraju cierpieli haniebną niewol,

drżąc przed kaprysami panów, uczynifem wolnymi. Potączywszy sifę i

sprawiedliwośc; takich rzeczy dokonafem przy pomp v wtadzy i dotrzpnawszy

obietnicy. Ponadto napisatem prawa, zarówno dla podtego jak i

dowi dla dobrego, stosując do każdego prawo sprawiedlżzue. Gdyby kto inny,

niż ja, wziąt zusz~~ oścień-jakiś cztowiek o zfej nzysZi i chciwy-nie zatrzymatby

ogótu obywateli[demosu]. dla Albowiem gdybym zechciat uczynić to, co wtedy

podobato się jednej ze stron, ezv też to, co

rugim druga wymysZita dla pierwsz?j, polis stracifaby wielu ludzi" (f~r. 30,

Gentili-Prato). dliwe Solon mówi w tym poemacie niemal wyłącznie o reformach

tyczących się ziemi i t°w', ludzi ją uprawiających. Największa trudność tkwi w

zrozumieniu, jaka była funkcja ° t° słupów (ltoroi), które Solon usunął z pól. Nie

znamy żadnego słupa o takim

siłę. przeznaczeniu, który by pochodził z V1 w., natomiast mamy pewną ich

liczbę z IV w. 241

242

(ich gruntowne przebadanie zawdzięczamy M. I. Finleyowi). Napisy na nich

umieszczane pokazują bez najmniejszej wątpliwości, że ustawiano je na tych

dzialkach, na których ciążyla hipoteka. Część badaczy sądzi (jest to również

nasz punkt widzenia), że słupy Solona miały pq~obną naturę. Umieszczano je na

ziemiach wolnych właścicieli, którzy z różnych powodów byli zmuszeni do

pożyczania dając gwarancję w postaci ziemi. Operacja usunięcia siupów stanowi

część sławnej seisachtei, strząśnięcia cię-i.arów, zdjęcie horoi oznaczało bowiem

anulowanie dtugów.

Taka interpretacja (nazwijmy ją pierwszą) napotyka opory. Ich źródtem najpo-

ważniejszym jest przekonanie .o niezbywalności ziemi w czasach archaicznych.

Ci, którzy sądzili, że za czasów Solona nie można byto ziemi sprzedać, nie

widzieli też możliwości obciążania jej hipoteką. Słupy wedle ich przekonania

musiaty mieć inny charakter, a mianowicie ustawiane były na ziemi chłopów

zależnych (interpretacja druga).

Trzeci wreszcie sposób rozumienia tego miejsca poematu Solona zakłada, że

słupy stawiano na ziemi chłopów zależnych, ale nie tych, którzy siedzieli na niej

od pokoleń, lecz tych, którzy dopiero się nimi stawali. Wolni rolnicy obciążeni

długami oddawali wier-rycicluwi ziemię i siebie (wraz z rodziną). Odmienny

nieco od tu wytożonego wariant tej samej hipotezy głosi, że do powstania takich

stosunków i umieszczenia stupa w ziemi mogto dojść i bez zaciągania długu

(bądź dług byl jedynie czymś drugorzędnym), chtop sam w obliczu

ekonomicznych trudności szukał opieki u zamożniejszego wlaściciela akceptując

wynikający stąd stan zależności (możc oddając się dobrowolnie mógt zapewnić

sobie lepsze warunki bytowania?).

O kwestii niedopuszczalności obrotu ziemią mieliśmy już okazję pisać wcześniej

(zob. s. 155-156), wskazywaliśmy tam, że jest to teza nie mająca dostatecznego

oparcia w tekstach. Nie musimy więc brać pod uwagę takiego zastrzeżenia przy

interpretacji reform Solona. Przyjęcie tak drugiej, jak i trzeciej interpretacji nie

wymaga zresztą zalożenia, iż chtop nie mógl ziemi sprzedać i wobec tego jej

zastawienie nie wchodziło w rachubę; nie można wykluczyć, iż istniał obyczaj

oznakowywania pól rolników zaleźnych od wielkich wtaścicieli. Wybranie przez

nas pierwszej hipotezy wynika z ogólnej wizji sytuacji w Attyce przed i po

reformach Solona. Przypomnijmy tu nasze rozważania o ludziach niewolnych

(zob. s. 150-152) i tezę, wedle której wielka własność byty z reguły uprawiana

przez niewolnych chłopów. Solon na pewno nie dal im ziemi na własność, gdyż

w Attyce w VI w. dalej mamy do czynienia z dużymi posiadtościami, a

uwłaszczenie chłopów zależnych przyniosłoby im kres. Ponadto całość reform

Solona ma charakter kompromisu (Solon ktadzie na to wielki nacisk w swych

utworach), trudno byłoby sobie wyobrazić, aby mógł tak przedstawiać swą rolę

w walkach politycznych, gdyby zniszczył podstawy gospodarcze elity. Notabene

nie wyraziłaby ona zgody na reformy (gdyby przegrata w wyniku rewolucji

społecznej, cóż wiele gorszego mogłoby ją spotkać?).

Z interpretacji charakteru siupów wynika sposób rozumienia następnego ustępu

tyczącego się niewolników. Ci, którzy sądzą, że słupy stawiano na ziemi

chtopów zależnych, zdanie: "Tych zaś, którzy w kraju cierpieli haniebną niewolę,

drżąc przed kaprysami panów, uczyniłem wolnymi" traktują jako dalszy ciąg

wiadomości o tej samej reformie (uwolnienie chłopów od zależności w stosunku

do wtaścicieli pociągało za sobą usunięcie siupów). Jeśli natomiast uznamy, że

operacja zdjęcia siupów tyczyta się wyłącznie wolnych rolników, to cytowane

wyżej zdanie wprowadza nową informację o

innej sprawie. Naszym zdaniem fragment ten odnosi się do przyznania wolności

osobistej niewolnym chłopom.

Kim byli ludzie sprzedani poza Attykę, których Solon musiał wykupywać z rąk '

wlaścicieli? Mamy dwie możliwe odpowiedzi na to pytanie:

1. (:hłopi zależni, którzy nie byli w stanie wywiązać się ze swych obowiązków:

powodowało to pogorszenie się ich statusu, gdyż spadali do rzędu niewolników

pozbawionych wszelkich praw.

2. Ludzie wolni, którzy zaciągnęli dług pod zastaw ziemi oraz osoby własnej i

członków rodziny. Takich niewolników miejscowego pochodzenia obyczaj

prawdopodobnie nakazywał sprzedać poza granice państwa.

Oczywiście oba warianty mogły występować jednocześnie, sądzimy jednak, że

owi mieszkańcy Attyki znajdujący się poza jej granicami byli przede wszystkim

ludźmi niegdyś wolnymi. Los ich właśnie byt dla obywatelskiej społeczności na

tyle nieobojętny, że przystąpiono do skomplikowanej operacji wykupu, mało jest

natomiast prawdopodobne, aby przejmowano się podobnymi przypadkami w

stosunku do ludzi i tak niewolnych (choć dla nich była to zapewne nie mniejsza

tragedia). Także istnienie kategorii zbiegów łatwiej da się wytłumaczyć, gdy

przyjmiemy, że do takiego rozpaczliwego kroku uciekali się ludzie przywykli do

wolności osobistej.

Solon mówi, że napisał prawa (thesmoi). Nie jest jasne, co ma na myśli:

wytącznie kodyfikację praw dobrze nam znaną, czy także reformy ustroju

politycznego? Zwróćmy uwagę na to, że w cytowanym przez nas poemacie o

tych ostatnich w ogóle nie ma mowy, w innych zaś znajdziemy tylko ogólnikowe

twierdzenia.

Tradycja przypisała Solonowi stworzenie instytucji sędziów przysięgłych, Heliai,

dobrze znanej z V i IV w. Trudno przyjąć tę informację, gdyż w Atenach

początków VI w. nie mogly istnieć te sądy, które stanowiły najbardziej

charakterystyczną instytucję późniejszych czasów, kwintesencję ludowładztwa.

Nie należy jednak całkowicie odrzucać tego przekazu. Jest całkiem możliwe, że

w zbiorze praw Solona znajdowały się wzmianki o trybunale sędziów

przysięgłych. Na pewno nie mogły być tworzone wedle takich zasad, jakie

stosowano później, a które otworzyły do nich drogę przede wszystkim ludziom

niezamożnym. Musiały też mieć inny zakres kompetencji. Prawdopodobnie był

to sąd, który mógł stanowić instancję odwoławczą od decyzji urzędników (a nie

od trybunałów, prawa greckich miast nie znały pojęcia apelacji).

Inną jeszcze reformą przypisywaną Solonowi jest powołanie drugiej obok

Areopagu rady - Rady Czterystu, w skład której wchodzito po stu ludzi z każdej

z czterech fyl. Informacja o tej reformie wywołuje wątpliwości. Brak nam jest

wiadomości o jej funkcjonowaniu w VI w., ale w ogóle niewiele wiemy o

funkcjonowaniu poszczególnych instytucji ustroju ateńskiego w czasach

archaicznych. Nie jest jasne, jaki mógłby być jej cel, jeśli nietknięte pozostały

uprawnienia Areopagu cieszącego się wielkim autorytetem jako instytucja

tradycyjna, utworzona wedle mitpw przez Atenę. Wielu historyków podejrzewa,

że mamy do czynienia z przerzuceniem w przeszłość innowacji wprowadzonej

przez Klejstenesa, a wynikającej ze zwiększenia znaczenia politycznego

Zgromadzenia, którego obrady musiały być przygotowane przez osobne

ciato zbiorowe. Niezależnie od tego, co sądzić będziemy o roli Zgromadzenia za

czasów 243

244

Solona (brak nam źródel, aby móc coś na ten temat pewniejszego powiedzieć),

jasne jest, że jego działalność u progu VI w. była znacznie bardziej ograniczona

niż w sto lat później i wobec tego potrzeba specjalnej rady, jemu służącej, nie

była tak silnie wyczuwana. Niepokoi badaczy także brak tej reformy w przekazie

Arystotelesa w Polityce (II, 12Ó3 b- 1204 a), w którym opisane są reformy

polityczne Solona. Zwolennicy istnienia Rady Czterystu w VI w. zwracają uwagę

na wypadek analogic-r.ny na Chios w VI w., gdzie, ich zdaniem, dziafaly dwie

rady, z których jedna nosiu nazwę Rady Ludu. Pozbawiałoby to wagi pierwszy z

przytoczonych tu argumentcSw: niemożność dzialania dwóch cial zbiorowych o

zbliżonych do siebie kompetencjach. Jednakże istnienie dwóch rad na Chios nie

jest wcale pewne (nazwa "Rada Ludu" nie musi implikować istnienia drugiej

Rady). Obrońcy wiarygodności tradycji o Solonowej Radzie Czterystu mogą się

teraz powolywać na ważny fakt: odkryto niedawno w Atenach kompleks

budynków z początków VI w·. położonych na miejscu, na którym w czasach

klasycznych mieściła się siedziba Rady Pięciuset. Archeolodzy twierdzą, że są to

budynki urzędowe z dużą salą jadalną i kuchniami oraz otwartym

pomieszczeniem na odbywanie posiedzeń. Samo istnienie tego kompleksu nie

jest definitywnym dowodem dla historyczności Rady Czterystu, poniewa-i, nie

da się udowodnić, że budynki slużyły wtaśnie Radzie, a nie jakiejś innej

instytucji. Wzmacnia jednak wiarygodność tradycji.

Arystoteles (Polityka, II, 1274 a; Ustrój polityczny Aten 7,2-8,2) twierdzi, że

Solon uzależnił prawo do piastowania urzędów od przynależności do którejś z

następujących klas majątkowych: pentakosiomedimnoi, hippeis, zeugitai (thetes

natomiast mieli hyć wyłączeni od wszelkich godności). Informację tę przyjmuje

się na ogól jako wiarygodną. Historycy współcześni zwracają uwagę, że w

przeciwieństwie do nazw hippeis ("jeźdzcy") i zeugitaż ("hoplici"), które

powstały zapewne przed czasami Solona w związku z organizacją wojskową,

nazwa pentakosiomedimnoi ("ci o pięciuset medimnoi") wygląda na termin

stworzony dla określenia grupy majątkowej wyodrębnionej ze względu na

uprawnienia polityczne. Sądzi się ponadto, że celem i rzeczywistym skutkiem tej

reformy było złamanie monopolu politycznego zamkniętej grupy arysto-

kratycznej, do której nie można było wejść inaczej niż przez urodzenie. Jest to

wniosek dopuszczalny i prawdopodobny, ale - zwróćmy na to uwagę - wniosek,

a nie informacja zawarta w źródle. W zachowanych fragmentach twórczości

poetyckiej Solona nic ma żadnej wzmianki wskazującej wyraźnie na to, że

zwalczał on ekskluzywność arystokracji ateńskiej i chciał obalić jej monopol

polityczny oparty na urodzeniu. Arystoteles zaś pisze (Polityka, II, 1274 a), że

Solon ustanowił, iż urzędnicy mają być wybierani przez lud, a urzędy mają być

obsadzane przez "znakomitych i bogatych". tria się wrażenie, -ie dla tego autora

celem i skutkiem omawianej reformy było zastąpienie wyboru urzędników przez

Areopag wyborem przez ogól obywateli.

Wielu z dzisiejszych badaczy idzie dalej. Utrzymują oni, że reforma Solona

położyła kres rządom arystokratycznym i wprowadziła rządy oligarchiczne,

otwierając drogę do urzędów bogatym kupcom i rzemieślnikom. Hipoteza ta

zakłada, że w ramach wspólnoty obywatelskiej istniała osobna grupa kupców i

rzemieślników, mająca własne interesy, charakteryzująca się specyficznym

sposobem myślenia, uznająca inny zespół wartości niż ten, który cechował

arystokratów. Założenie t~ jest naszym zdaniem błędne. Sądzimy, że w polis

greckich okresu archaiczne~c~ waz~·scv obywatele, którzy posiadali

dostatecznie dużo, by móc prowadzić na whasną ręlzę h.mdcl morski lub jakieś

zyskowne rzemiosło, a jednocześnie zbyt mało, by móc żyć bez pracy, nie

marzyli o niczym innym jak o wzbogaceniu się, aby porzucić swe zajęcia i

prowadzić tryb życia zgodny ze wzorem arystokratycznym.

Napisaliśmy poprzednio (s. 141 ), że elita arystokratyczna nie była grupą

zamkniętą i że obywatele, którzy posiedli bogactwo, mogli uzyskać do niej

dostęp. Nie była to jednak reguła bez wyjątków. Możliwe jest, że w Atenach w

okresie przed reformami Solona zamknięta grupa zwana eupatrydami ("dobrze

urodzonymi") zmonopolizowata wtadzę (bytaby ona grupą podobną do tej, jaką

stanowili w Koryncie Bakchiadzi). Nie wiemy, kiedy doszło do takiego

"zamknięcia się" arystokracji ateńskiej, ale nie musiało to zdarzyć się w bardzo

dawnych czasach (w Koryncie grupa Bakchiadów panowała nie dtużej niż sto

lat). Sądzimy w każdym razie, że to, co Solon uczynił, przywrócito w ateńskim

spoteczeństwie stan normalny dla polis archaicznych, w którym to dorobkie-

wicze byli szybko wchłaniani przez elitę arystokratyczną.

W Ustroju politycznym Aten Arystotelesa znajdujemy informację, że w porządku

politycznym stworzonym przez Solona teci mieli udziat w Zgromadzeniu i w

Sądach Przysięgłych. Przekaz ten budzi poważne opory. Pamiętajmy, że mianem

tetów określano ludzi nie posiadających stalego źródla utrzymania i z tej racji

pracujących (najczęściej dorywczo) u kogoś innego. W tym sensie to słowo

występuje tak u Ilomera, jak u Hezjoda. Istnieje czasownik theteuein, który może

być używany wymiennie z duleuein. Praca bowiem u kogoś jest czymś

przynoszącym ujmę, zbliżającym człowieka do niewolnika (taki sposób patrzenia

na pracę najemną będzie w starożytności niezmiernie trwały). Teci w Atenach

przedsolonowych musieli być nieliczni i nie należeli do wspólnoty obywatelskiej

(nie byli też niewolnikami, tworzyli kategorię ludzi luźnych). Po reformach do tej

grupy zaliczono, naszym zdaniem, byłych chtopów zależnych, spowodowato to

poważny wzrost jej liczebności. Teci pozostali dalej poza obywatelską

wspólnotą. Ich udziat w Zgromadzeniu, a także w Sądach Przysięgłych jest

zupełnie nieprawdopodobny.

W Ustroju politycznym Aten, w rozdziale 10 opisana jest reforma, której miał

dokonać Solon w dziedzinie miar, wag i monety w Atenach: "Zniesienie dtugów

zarządzie przed ustanowieniem praw, a potem przeprowadzit jeszcze

podwyższenie stopy zarówno miar i wag, jak i monetarnej. Za niego bowiem

powiększone zostaty rraiary w porównaniu z Fejdonowyrni, a mina, która

przedtem ważyta 70 drachm, uzupetniona zostata do drackm 100. Dawną

jednostką obiegową byta sztuka dwudrachmowa. System wag dostosowat do

monetarnego, talent liczyt więc 63 miny, a 3 miny rozdzielone byty na statery i

inne dalsze części (tłum. L. Piotrowicza). Jest to tekst niejasny. Stanowi on

przedmiot licznych dyskusji wśród metrologów i numizmatyków. Na ogót

metrolodzy zgodzili się widzieć w świadectwie Arystotelesa dowód na przejście

od miar egineckich do lżejszych od nich miar eubejskich. Niedawno

zaproponowano inne wyjaśnienie, wedle którego Solon wprowadzić miał dwa

systemy miar wagi, jeden dla potrzeb monetarnych, drugi dla wszelkich innych

(na nową minę "ciężarową" sktadałoby się 100 drachm "ciężarowych" i 105

"monetarnych" o wadze 4,2-4,4 g). Hipoteza ta może mieć jakieś oparcie w

tekście. Kłopot jednak w tym, że bicie monet w Atenach za czasów Solona

wydaje się w ogóle mało prawodpodobne. VL' najbardziej zaawansowanych z

tego punktu widzenia polis Azji Mniejszej na przetomie VII i VI w. bito

245

246

wylącznie monety elektronowe, bicie monety srebrnej jeszcze się wówczas nie

zaczęlo zob. nasze rozważania na s. 206-208).

Same monety niewiele nam mogą pomóc w ocenie wiarygodności przekazu

Arystotelesa, gdyż ich datowanie nastręcza ogromne trudności. W toku wieku

VI w Atenach bito dwa rodzaje pieniądza: monety zwane przez numizmatyków

heraldycznymi (Wappenmunzen) 1 monety właściwe. Pierwsza grupa sklada się

ze srebrnych didrachm ~dwudrachm) i monet drobniejszych stanowiących

części didrachmy. Widnieją na nich wizerunki: amfory, żuka, głowy byka, glowy

Gorgony (tzw. gorgoneion), konia, sowy, koła, kostki i triskelosu (znaku w

postaci rysunku trzech połączonych ze sobą nóg). Obieg ich był lokalny.

Pierwotnie numizmatycy sądzili, że były to monety prywatne, wypuszczane przez

rodziny arystokratyczne, które wyciskały na nich swoje godła (stąd nazwa).

Powoływali się .przy tym na świadectwo malowideł wazowych: niektóre z

przedstawień widniejących na monetach znajdziemy na tarczach wojownikÓw,

można stąd wyciągnąć wniosek, że byty to rodzinne godła wystawiane w czasie

walki na widok publiczny, podobnie jak to czyniono w czasach

średniowiecznych. Jednak nic nie wskazuje na to, by w ogóle istnialy godła,

zwyczaj ozdabiania tarcz malowidlami nie może stanowić argumentu

wystarczającego. Dziś na ogól odrzuca się interpretację heraldyczną najstarszych

monet ateńskich, ale termin "Wappenmunzen" przyjęty już w literaturze

przedmiotu pozostał. Nic wiadomo ani kto, ani kiedy je wypuszczał. Drugi typ

reprezentuje już monetę wlaściwą, noszącą napis Athe (skrót Athenaion,

Ateńczyków - domyślnie - moneta). Nosi wizerunek sowy, świętego ptaka Ateny

i głowy Ateny w helmie. Są to srebrne tetradrachmy ( czterodrachmy), bite

masowo, krążące bardzo szeroko. Pozostaną one przez wiele dziesięcioleci

typową monetą Aten, nie ulegając zmianom ani pod względem wagi i czystości

kruszcu, ani rodzaju przedstawień. Na temat początków tego typu monet,

zwanych już w starożytności "sówkami", nic pewnego nie wiemy. Bite były

wedle miar eubejskich (podobnie jak "Wappenmunzen").

Jeśli przyjmiemy punkt widzenia umieszczający początki elektronowej monety w

drugiej eolowie VII w., a srebrnej w drugiej ćwierci VI, wypada uznać przekaz

Arystotelesa za niewiarygodny. Istnieje co prawda pewna komplikacja, której nie

biorą pod uwagę numizmatycy. W tekstach praw Solona pojawiają się kary

wyrażone w drachmach. Istnieją dwie możliwości wyjaśnienia tego faktu przy

zachowaniu sceptycyzmu na temat wiarygodności przekazu Arystotelesa: 1)

mamy do czynienia z drachmami premonetarnymi (pisaliśmy o nich na s. 206); 2)

wzmianki o drachmach należy traktować jako późniejsze wtręty wprowadzone

do tekstu w czasach, gdy posługiwano się pieniędzmi powszechnie, poprzednio

w tych miejscach musialy figurować wiadomości o karach określanych w inny

sposób (w prawach Drakona wyrażano je liczbą wołów). Pierwsza hipoteza

wydaje się nam lepsza.

Przypisanie Solonowi reformy dokonanej przez kogoś innego da się latwo

wytlumaczyć. W czasach klasycznych początki pieniądza były już całkowicie

zapomniane, Solon zaś jako ten, który budował podstawy ustroju ateńskiego,

mógł się wydawać oczywistym twórcą także i ateńskiego pieniądza.

Do tej pory mówiliśmy wyłącznie o wątpliwościach na temat reformy

monetarnej. Czy jednak także reformę miar i wag należy również uznać za

późniejszą? Takie jest zdanie niektórych uczonych, większość uważa, że można

w tym punkcie przyjąć świadectwo Arystotelesa.

Odrzucenie historyczności monetarnych inicjatyw Solona pozostawia otwartym

problem datowania monet heraldycznych i sówek. Wedle C. M. Kraaya,

pierwsze z nich byty bite przez Pizystrata, który miał środki (dochody z kopalni

w Tracji i górach Laurion, podatki i cła), potrzeby (wydatki na najemników,

prace budowlane itp.) ora-r, dostateczny autorytet, aby wprowadzić je do

obiegu. Sówki natomiast zaczął wypuszczać jego syn, Ilippiasz.

Jeśli zaś nie przyjmiemy wyżej wspomnianej teorii początków pieniądza i

będziemy zdania, że powstal on znacznie wcześniej, wówczas nic nic stoi na

przeszkodzie, aby przypisać Solonowi reformy monetarne. W grę może

wchodzić podjęcie emisji monet heraldycznych (taka jest opinia C. T. Seltmana)

lub sówek (wedle H. Cahna).

Attyka od reform Solona do objęcia władzy przez Pizystrata

Porządek wprowadzony przez Solona okazał się niestabilny. Konflikty

wybuchaly z ostrością tak znaczną, że wystąpily trudności przy obsadzaniu

najwyższych stanowisk. Zdarzylo się nawet, że jednemu z archontów udało się

utrzymać swój urząd zamiast przez rok, przez dwa lata i dwa miesiące.

Uformowaly się trzy zwalczające się ugrupowania polityczne: pediakoi - "mie-

szkańcy rdwniny" z I,ikurgicm na czele, paraloi lub paralioi - "mieszkańcy

wyt>rzcża" z Megaklesem jako przywódcą i dialzrioi, mieszkańcy Diakrii,

górzystego regionu Parnesu, w pobliżu granicy z Beocją (lub hyperalzrioi - "ci,

którzy żyją za górami"), kierowani przez Pizystrata. Nic nic wiemy o Likurgu.

Megakles Alkmeonida byt wnukiem polityka o tym samym imieniu, który byl

wspólodpowicdzialny za masakrę zwolenników Kyl«na !por. s. 236). Ojciec

Megaklesa, Alkmeon, w nieznanych nam okolicznościach wrócil z wygnania i

odzyskał wpływy, jak na to wskazuje fakt dowodzenia ateńskimi wojskami w

jednej z wojen. Cieszył się wielką estymą króla Krezusa, który obdarzył go

bogactwami. Mial również wpływy w sanktuarium delfickim. Megakles ożeniony

był z córką tyrana Sykionu, Klcjstcnesa (wspominaliśmy już o tym małżeństwie

s. 201 ). Pizystrat należał do rodziny arystokratycznej, pochodził z okolic

Brauronu, miejscowości położonej na wybrzeżu p6łnocno-wschodnim. 7,dobyl

popularność w wojnie z Megarą. Niestety nasze teksty nic zawierają innych

wiadomości o ugrupowaniach. Stąd trudno jest ustalić, na czym polegały różnice

między rywalizującymi stronami. Historycy proponują dwa, znacznie od siebie

różniące się wyjaśnienia.

Część badaczy była zdania, że mamy do czynienia z grupami o odmiennym

obliczu gospodarczo-spotecznym. Pediahoi posiadający żyzne tereny równinne,

to wielcy właściciele wrogo nastawieni wobec porządku wprowadzonego przez

Solona, którego reformy tę grupę dotknęty najbardziej. Paralioi grupowaliby

tych, którzy żyli z morza: rybaków, kupców, rzemieślników z miasta, ludzi,

którym Solon otworzył możliwości kariery. Wreszcie mieszkańcy gór (czy "za

górami") to ludność uboga siedząca na gruntach lichych, która była

niezadowolona z reform Solona, gdyż ona właśnie domagała się nowego

podziału ziemi, którego reformator nie chciał dokonać. Wyjaśnienie takie trudne

jest do przyjęcia, gdyż w VI w. nie istniała w ogóle warstwa kupców, a

prawdopodobieństwo powstania osobnego stronnictwa złożonego z rybaków i

rzemieślników jest bardzo niewielkie. Nakładanie się podziału społecznego i

podziału

247

terytorialnego budzi silne wątpliwości. VL'ielcy wtaściciele występowali z

pewnością we wszystkich trzech regionach, wszyscy oni mogli być

zainteresowani handlem morskim i to w tym większym stopniu, im większymi

nadwyżkam) żywności dysponowali.

Wedle wyjaśnie drugiej grupy historyków, punktem wyjścia ws-relkich interpre-

tacji winien być podział terytorialny Attyki na trzy strefy o takich nazwach i mniej

więcej takim zasięgu. Stronnictwa polityczne w początkach VI w. mogły bvć w-

ylącznie fakcjami skupionym) wokół trzech rodzin pociągających za sobą, w

wyniku chwiloy ·ch aliansów lub tradycji, rodziny arystokratyczne słabsze oraz

stronników z innych warstw społecznych powiązanych rozmaitymi więzami z

możnymi patronami. Mielibyśmy więc do czynienia z podzialem wewnątrz

arystokracji, wynikającym z walki o władzę, ale ogarniającym na skutek

związków typu klienteli catą obywatelską społeczność i czy też jej większość).

'I~erytorialny charakter tego podziału bierze się stąd, żc rywalizujące rodziny

miały w określonych regionach swoje dobra, a jasne jest, iż klientele możnych

rodzin rekrutowały się przede wszystkim spośrcid ludzi mieszkających w pobliżu

ich majątków. Nazwy pediakoi, paralioi i diakrioi nie mogą być traktowane ściśle,

byty to raczej przezwiska niż terminy techniczne, wskazywaty one na dominację

rodzin na pewnych terytoriach. Granice arystokratycznych wpływów nie były

ostre i nic można wyklmzać istnienia na jednym obszarze większej liczby

członków fakcji mających główne oparcie w innym okręgu. Zwłaszcza Ateny

były miejscem, gdzie ścierali się ze sobą wszyscy.

Ten ściśle klientelarny charakter podziału politycznego wymaga pewnych

retuszy. Przede wszystkim należy je poczynić w odniesieniu do fakcji Pizystrata,

który cieszy) się szerszym niż inni poparciem społecznym. Wydaje się, że mógł

liczyć na drobnych rolników z różnych stron Attyki, niezadowolonych z

porządku wprowadzonego przez Solona, a także tych obywateli, których od

udziału w życiu politycznym odsuwała arystokracja. Mielibyśmy więc do

czynienia z dość szeroką pod względem społecznego składu grupą, której

przewodził arystokrata pragnący z ich pomocą zatriumfować nad przeciwnikami

i zdobyć władzę.

Taka ocena spotecznego zasięgu wpływów Pizystrata zgadzałaby się z uwagą

Herodota ~I, 591, że grupa hyperakrioi powstała w wyniku jego działalności.

Natomiast fakcje Likurga i Megaklesa p~ prostu istniały (gdyż-dodajmy od

siebie-byty normalnymi tworami politycznej gry wśród arystokratów). Trudno

jest powiedzieć., jaki byt stopień samodzielności sil, kto.e stanęły za Pizystratem.

Podejrzewamy, że należy wątpić w ich polityczną dojrzałość, dopiero u schytku

VI w., w okresie reform Klejsrenesa, lud będzie zajmował odrębne stanowisko (i

też w ograniczonym zakresie). Pizystrat miał do czynienia nie tyle z grupami

świadomymi swych interesów, ile z masą Ateńczyków niezadowolonych z

istniejącego stanu rzeczy i pragnących zmian. Gotowi oni byli poprzeć tych

polityków, którzy by się do nich zwrócili. Oczywiście nie należy zapominać o

solidnym oparciu społecznym arystokracji. Niearystokratyczne grupy uwalniały

się od rozlicznych więzów łączących je z możnymi rodzinami bardzo powoli.

248

ścią we Historia tyranii Pizystrata i jego synów rskim i

i. W 561/560 r. Pizystrat zdoiał zapanować nad swymi przeciwnikami. Być może

pelnil erpre- wówczas funkcję polemarcha i cieszyl się popularnością wynikłą z

sukcesów wojskowięcej wych. Zgromadzenie Ludowe, aby zapewnić mu

osobiste bezpieczeństwo, upoważniło łącznie go do utworzenia gwardii

przybocznej z "nosicieli patek". Jej członkowie nie byli «u,r.ch najemnikami, jak

to się zazwyczaj działo w pr-rypadku innych tyran<Sw, ale obywatelami.

arstw i Jednak oparcie jego władzy nie było dostatecznie solidne i połączenie

poprzednlU y ~,ięc wrogich sobie fakcji Megakiesa i Likurga zmusiło go do

usunięcia się w cień.

zę, ale Nie wiemy, ile lat trwała "pierwsza tyrania". Chronologia całej działalności

'zy też Pizystrata jest niepewna. Znamy dobrze datę zdobycia władzy i datę

śmierci (528/527 j, zujące reszta jest przedmiotem sporów.

żnych Pizystratowi udato się następnie dojść do porozumienia z Megaklesem i

objąć żu ich władzę przy jego pomocy. Również i tym razem jego pozycja była

słaba, i gdy załamały yly to się sojusze z Alkmeonidami, musiał ustąpić.

-r,in na Upuścił wówczas Attykę i udal slę do Macedonii, gdzie nad Zatoką

'I'ermajską załoivl kolonię, OrRI do `Tracji. Tu zdobył tereny w pobliżu gór

Pangajon, bogate w można

jący~h zloża szlachetnych kruszców. Dzialalność na tych obszarach data mu

środki, ktdrc się zc zużywał na przygotowanie wyprawy przeciwko Atenom.

Zaciągnąl najemników, hazą jego stała się Eretria na Eubei, gdzie znalazł poparcie

miejscowej arystokracji. Wraz z

tuszu. ~'«jskiem wylądowal u~ pobliżu Maratonu w niedalekim sąsiedztwie

swych dóbr, zył się zapewne tu znajdowali się jego liczni poplecznicy.

Zwycięstwo w walce oddato mu bnvch Ateny. Alkmeonidzi musieli pójść na

wygnanie. Prawdopodobnie dotknęlo to także

przywódców drugiej fakeji. Rozpoczynał się trzeci, najważniejszy okres jego

tyraiiskich przez

~uwata rząduw.

:mego W 528/527 r. Pizystrat umiera śmiercią naturalną (rzecz rzadka wśród

tyranów). ać nad Władza przechodzi w ręce jego synów: Hippiasza, starszego i

na pewno odgrywającego ważniejszą rolę oraz młodszego Hipparcha. Podział jej

między nimi nie jest jasny

uwagą pamiętajmy, że nie istniał tytuł tyrana, a pozycja tyrana w państwie była

właściwie miast nieformalna ).

_hyly W 5i4 r. i3ipparch został zabity przez dwóch arystokratów, Hannodiosa i

ć, jaki Arystogejtona. U podstaw ich czynu legły motywy osobiste, które warto

tu przedstawić, należy gdyz są znamienne dla mentalności arystokracji.

Hipparc;h bez powodzenia zabiegal o ef~orm miłosne względy u młodziutkiego

Harmodiosa. Jego kochanek, starszy od niego -esiel. Arystogejton, roGpoczął

organizowanie spisku, bojąc się, iż tyran ucieknie się do masą stosowania siły

wobec chiopca. Z drugiej strony dołączyła się ciężka obraza, jakiej ozowi

Hipparch dopuścil slę wobec siostry Harmodiosa: pozbawił ją zaszczytnej

funkcji w ialeiy czasie procesji panatenajskiej (należała się ona dziewczynie z racji

urodzenia), ;rupy oświadczając, że jest jej niegodna. Zazdrość, obrona honoru i

nienawiść do tyranii, jako ardzo systemu wtadzy pozwalającej ludziom ją

dzierżącym bezkarnie deptać cześć swych

poddanych, splotły się ze sobą. W oczach Ateńczyków Harmodios i

Arystogejton byli tyranobójcami, a nie zwykłymi mordercami, po usunięciu

tyranii wystawiono im posągi, narodzil się kult żywy w' następnym stuleciu.

Zamach spowodował represje, zabito rzeczywistych i domniemanych

uczestników spisku, polityka wewnętrzna ulegla zaostrzeniu.

Alkmeonidzi, którzy znaleźli się w tych latach kolejny raz na wygnaniu,

próbowali, 249

ale bez skutku, obalić tyranię silą. Ostateczne jej usunięcie byto wynikiem

interwencji spartańskiej, o ktcSrą Alkmeonidzi zabiegali wprost i za

pośrednictwem wyroczni delfickiej. Zdobyli oni w Delfach wybitną pozycję od

czasów, gdy podjęli się trudu kierowania odbudową świątyni Apollona

zniszczonej w pożarze i z zadania tego wywiązali się lepiej, niż można się było

tego spodziewać (fasadę zbudowano z marmuru zamiast wapienia). Srodki na

ten cel pochodzily ze zbiórek w całym ówczesnym świecie, ale Alkmeonidzi

musieli włożyć i wlasne zasoby, nie mówiąc już o wysiłku, jakiego wymagało

doprowadzenie do końca takiego dziela. Prestiż ich w Delfach tłumaczy nam,

poza zwyklym przekupstwem, którego, być może, się dopuścili, dlaczego Pytia

przy każdej okazji powtarzała Spartanom, że mają obalić tyranię w Atenach.

Propozycje padły na dobry grunt. Władzę w Sparcie sprawował ambitny król

Kleomenes I, który widział w wyprawie do Aten dobrą okazję do podniesienia

własnej roli w państwie. U jego boku znaleźli się wygnańcy. Wojska Hippiasza

poniosły klęskę, a on sam musiał opuścić miasto. Próby jego powrotu nie dały

rezultatów. Skończył się definitywnie okres tyranii w Atenach.

250

Dzieło tyranii w Atenach

Gdy przystępujemy do przedstawienia dzieła tyranii w Atenach, okazuje się, że

niełatwo jest oddzielić to, co zrobił Pizystrat, od tego, co czynili synowie. (;hoć

nadali swemu panowaniu charakter bardziej autorytarny i wykazywali więcej

skłonności do absolutyzmu, kontynuowali linię polityki ojca. O Pizystracie

pozostała opinia, że rządził "raczej jak dobry obywatel niż tyran". Nie naruszał

funkcjonowania instytucji ustrojowych, nie zmieniał ich kompetencji, dbając

jedynie o obsadzenie stanowisk (zwłaszcza archontów) własnymi ludźmi.

Normalnie działały Zgromadzenie i Rada (lub Rady, jeśli przyjmiemy, że Solon

powołał do istnienia Radę Czterystu). Lata tyranii spowodowały powolną zmianę

składu Areopagu, do którego wchodzili ludzie posłuszni, musiało się to odbić na

jego postawach.

Stosunki między tyranami a arystokracją nic byty tak złe, jak można bytoby się

tego spodziewać. W toku trzeciej tyranii Pizystrata arystokracja stała się

przedmiotem represji, miały one jednak ograniczony zasięg; być może doszło do

konfiskat majątków politycznych przeciwników, ale nie musiały one mieć

poważniejszych rozmiarcSw. Po zamachu na Hipparcha w 514 r, stosunki się

pogorszyły, ale i wtedy nie można mówić o polityce antyarystokratycznej.

Możne rodziny były oczywiście zawsze tyranii pr-reciwne i wolałyby ustrój

oligarchiczny pozwalający na swobodną grę między (akcjami. W obliczu solidnej

podstawy istniejącego porządku godziły się na taki układ, w którym

zatrzymywały swoje miejsce w społeczeństwie i pełniły najwyższe godności,

jednak podział między ubiegających się o nie następował nie w drodze zwykłej

rywalizacji, ale był sprawą tyrana. Kompromis ten był trwały, choć stosunki

między ivladcami a poszczególnymi rodzinami ulegały stałym wahaniom,

oscylując od współpracy do wrogości kończącej się banicją lub mniej lub

bardziej wymuszonym usunięciem się z gry. Widać to po zmiennych kolejach

domu Alkmeonidów, których reprezentanci to pojawiają się na scenie

politycznej, to trafiają na wygnanie.

Bardzo mato wiemy o polityce tyranów w stosunku do drobnych rolnikcSw. Na

pewno nie przeprowadzono w Attyce podziału ziemi. A jeśli postużono się

gruntami

skonfiskowanymi, aby obdarzyć nimi chłopów, to akcja ta nie przybrała

większych rozmiarów. Wiemy natomiast, że Pizystrat udzielał chłopom

pożyczek. Powolat do życia także sędziów objazdowych, aby uwolnić chłopów

od trudu udawania się ze sporami do Aten. Nie wiemy jednak rzeczy

najważniejszej, a mianowicie, w jaki sposób osiągnięto wyciszenie konfliktcSw o

podłożu agrarnym. Co się stało z byłymi chłopami zależnymi, którym Solon nie

dał ziemi? Dlaczego długi nie powodowały już odradzania się napięć?

Tradycja zachowała wspomnienie o czasach Pizystrata jako o epoce wielkiego

dobrobytu. Jest dość prawodopodobne, że ma ona solidne podstawy. Na

pewno rozwijało się rzemiosło. Są to lata rozkwitu garncarstwa, czasy stylu

czarnofigurowego i początki czerwonofigurowego. VL'azy attyckie

eksportowano szeroko, wypicraty one ceramikę koryncką z jej poprzednich

rynków. Uległa intensyfikacji eksploatacja kopalni w górach Laurion. Ważnym

przedmiotem ateńskiego eksportu stula się moneta: srebrne tetradrachmy bito

masowo (o monecie Aten zob. s. 246). Rozwój rzemiosła dającego zatrudnienie

ludności nie znajdującej dla siebie miejsca na wsi tłumaczy nam w części

"uspokojenie" attyckiego chłopstwa.

Tyrani ściągali z mieszkańców Attyki pięcioprocentowy podatek; skoro nic

wywotywało to specjalnych napięć, sądzić by można, że nie sprawiat on

zbytnich trudności podatnikom.

Zarówno Pizystrat, jak i jego synowie prowadzili bardzo rozległą dzialalność

budowlaną (o znaczeniu jej dla umocnienia pozycji tyranów mieliśmy już okazję

pisać, zob. s. 200). Ateny wyrastają na miasto ludne i ozdobione okazałymi

budynkami. Na Akropolu zbudowane Zostają świątynie dla Ateny Parthenos

(przetrwa ona do pożaru wznieconego prze-c. Kserksesa) oraz dla Dionizosa

Eleuthereusa. Tuż za murami miasta rozpoczyna się budowę okręgu Zeusa

Olimpijskiego (tego jednak tyrani nie zdolają ukończyć, podejmie pracę dopiero

Hadrian). Na agorze wzniesiono oparz Dwunastu Bogów. Dla mieszkańców

miasta ważne byto doprowadzenie wody z zewnątrz, na końcu wodociągu

zbudowano monumentalną fontannę. Wytyczono nową agorę. Powstaje

świątynia w Brauron ku czci Artemidy Braurońskiej, a także budynek kultowy w

Eleusis w okręgu Demeter.

Tyrani ściągają na swój dwór rzeźbiarzy (wówczas rozpoczyna się intensyu·na

działalność rzeźbiarska w Atenach, jej dziełem będą znane nam archaiczne

Kurosy i Kory).

Zapraszano także poetów, Hipparchowi udało się skłonić do przybycia

Symonidesa z Keos i Anakreonta z Teos. Z inicjatywy Pizystrata sporządzono

rękopis Iliady i Odysei, który miał służyć za podstawę przy recytacjach w czasie

świąt panatenajskich. Ta "ateńska redakcja" (wspominaliśmy o niej na s. 120)

odegrała ważną rolę w dziejach homerowego tekstu, stoi u podstaw

późniejszych, alęksandryjskich edycji.

Niezmiernie ważna i znacząca była polityka religijna. Pizystrat i jego synowie

popierali przede wszystkim kulty dwóch bóstw: Ateny i Dionizosa. Pizystrat

zrcorganizował i rozbudował święta ku czci Ateny, zwane Panatenajami, które

przybierały szczególnie uroczysty charakter co cztery lata, gdy towarzyszyly im

igrzyska i konkursy poetyckie. 'tyran chciał niewątpliwie rywalizować z

igrzyskami,ogólnogreckimi, takimi jak olimpijskie czy istmijskie, wprawdzie to

mu się nie udało, ale Panatenaje zyskaty znaczną popularność. Tyrani przyczynili

się do wlączenia kultu Dionizosa pozostającego poza zasięgiem religii

państwowej do kultów polis. Wyrazem tych tendencji bytu

251

opieka nad Dionizjami Wielkimi. Właśnie za czasów Pizystrata, w 534 r.

przedstawienia powsz

tragedii staly się częścią obchodów tego święta. Religijne posunięcia wydają się

być zastusc

podporządkowane dwóm celom: jednoczeniu obywateli we wspólnym kulcie i

manile- glębok

stacji własnego bogactwa i szczodrobliwości. rewolu

Politykę zewnętrtną Pizystrata i jego synów cechuje rozmach. Pisaliśmy już o

jego Iz

zainteresowaniach Macedonią i Tracją; w późniejszych latach doprowadził do

przejęcia przeci

władzy nad miejscowością położoną nad Propontydą, Sigejonem, która już

poprzednio religij

znajdowała się przejściowo we wladzy Ateńczyków. Pizystrat osadzil w nim w

czlonk

charakterze tyrana jednego ze swych nieślubnych synów. Utrzymywał dobre

stosunki z Obalo

tyranem Lygdamisem z Naksos. Za czasów Hippiasza i na pewno z jego

poparciem uwala

Miltiades, przedstawiciel ważnej arystokratycznej rodziny, zorganizowal

wyprawę na sparta

Chersonez 'Tracki, gdzie stal się niezależnym wladcą, panującym nad miejscową

pruci

ludnością. Na Peloponezie, przynajmniej przez dłuższy czas, udało się tyranom

Aten sparta

pozostać w zgodzie niemal ze wszystkimi: tak ze Spartą, jak i Argos.

Pół wieku tyranii przynioslo Atenom istotne zmiany we wszystkich

dziedzinach. następ

Ulegla osłabieniu po-r.ycja arystokracji, przy czym nie wynikalo to bynajmniej z

represji,

a raczej ewolucji ateńskiego społeczeństwa, w którym grupy niearystokratyczne

zyskiwaly coraz wyraźniej świadomość wlasnych interesów, stając się

uczestnikami gry Ustró

politycznej, a nie tylko biernymi widzami. Ulegly zacieśnieniu więzy wśród

wspólnoty,

slużyla temu niewątpliwie polityka religijna wladców. Panatenaje i Dionizje były

Choć

ważnymi okazjami do manifestowania tej nowej, a tak istotnej jedności,

krystalizowania stąd o

się dumy z wlasnego miasta, jego sławnej przeszłości i świetnej teraźniejszości.

Okres źródła

stabilizacji wewnętrznej przyczynił się do wzrostu dobrobytu. przez

Ateńską tyranię cechowało znaczne umiarkowanie, umiejętność godzenia

silnej nych i

wladzy z działaniem normalnych organów polis. Niemala to zasługa Pizystrata,

który był wzmia

politykiem giętkim i inteligentnym, ale także świadectwo postaw społeczeństwa.

Tak w Klejstc

latach działalności Solona, jak i w następnej epoce, w czasach tyranii, Ateńczycy

nasze

potrafili rozwiązywać spory w drodze kompromisu, unikając skrajnych metod

walki zaklad

politycznej, stanowiących dość pospolitą plagę greckich polis. biorąc

252

Rewolucja 508/507 r.

Usunięcie tyranii utworzyło arystokratycznym fakcjom pole do wolnej gry. W

508/507 r. zwycięstwo wywalczyło sobie ugrupowanie Izagorasa, odsuwając od

władzy Alkmeonidów. Ale właśnie w tymże roku doszło do wielkich zmian,

wskazujących jak dalece sytuacja wewnętrzna Aten w końcu VI w. różniła się od

wcześniejszej, a powrót do obyczajów politycznych sprzed tyranii Pizystrata nie

byt już możliwy. Inicjatywa ich wysila od przywódcy domu Alkmeonidów,

Klejstenesa. Herodot (V, 69) powie o nim, że "przytgczyt catkowicie do swojej

fakcji demos, od którego poprzednio trzymat się z dala". Oznaczać to musiało,

że stał się on rzecznikiem żądań niearystokratycznej części społeczeństwa

ateńskiego, nadając im postać programu zmian ustrojowych, burzących stary

porządek. Wewnętrzne napięcie i podniecenie było ogromne, dzielo reform

rodzilo się w sytuacji rewolucyjnej. Pamiętajmy, że władza była w ręku

zwolenników Izagorasa, będącego w tym roku archontem, Klejstenes zaś nie

pełnił żadnej oficjalnej funkcji. Nowy kształt ateńskiego państwa nie był dany z

góry przez uznanego

lenia powszechnie prawodawcę, jak to się działo za czasów Solona, ale

powstawał w wyniku 'ę być zastosowania zupelnie nowej procedury: uchwał

Zgromadzenia. Zapadały one szybko, anife- glębokie przeobrażenie wszystkich

niemal instytucji dokonało się w toku jednego, rewolucyjnego roku.

o jego Izagoras odwołał się do pomocy Spartan i dzięki niej mógł rozprawić się

z ejęcia przeciwnikami. Przeciwko Alkmeonidom i ich stronnikom postużono się

pretekstem ednio religijnym, wytoczono oskarżenie o ciążącą na nich zmazę, za

wymordowanie niegdyś im w czlonków spisku Kylona (zob. s. 236). Na

wygnanie musiało iść siedemset rodzin. nki z Obalono nowy porządek,

ustanowiono rządy wąskiej grupy arystokracji. Reakcja ta rciem uwala jednak

krótko, gdyż lud ateński wystąpil w obronie swych zdobyczy zmuszając

ę na spartański garnizon do opuszczenia miasta. Alkmeonidzi wrócili, represje

wobec ich cową przeciwników były krwawe, ale ograniczone do tych, którzy

zagarnęli władzę dzięki Aten spartańskiej interwencji, zakończyły się zresztą

szybko.

O Klejstenesie nie słyszymy już więcej. Stworzony przez niego nowy ustrój nie

był nach. następnie w istotny sposób kwestionowany.

Ustrój polityczny stworzony przez Klejstenesa: demy i fyle

Choć reformy Klejstenesa w sposdb bardzo gruntowny zmienny porządek

polityczny i stąd odegraiy decydującą rolę w dziejach demokracji ateńskiej,

informacje o nich w źródlach są stosunkowo skromne. Dla Ateńczyków

późniejszych generacji stworzony przez niego układ rzeczy był czymś tak

oczywistym, że świadomość zmian poszczególnych instytucji i ich pierwotnego

charakteru zatarła się w pamięci. Poza skromnymi wzmiankami u Arystotelesa i

Herodota, podstawą naszej rekonstrukcji ustroju Klejstenesa jest ustrój z V w.

Historycy przyjmują milcząco następującą taktykę: jeśli nasze teksty nie

sygnalizują nam modyfikacji danej instytucji w czasach późniejszych, zakladamy,

że w takiej postaci istniata ona po reformach Klejstenesa. Jest to oczywiście,

biorąc pod uwagę stan dokumentacji stojącej do dyspozycji historyka

starożytnej Grecji, dość ryzykowne.

Nasz wyklad organizacji państwa ateńskiego wyrostego z reform Klejstenesa

należy zacząć od przedstawienia zmian modyfikujących grono obywatelskie.

Uleglo ono istotnemu rozszerzeniu. Arystoteles (Polityka, III, 12'75 b) twierdzi,

że Klejstenes dat prawo obywatelskie "wielu niewolnikom i metojkom" (słowo

~netoikos-o tym pisaliśmy wyżej-oznaczalo cudzoziemca stale zamieszkalego w

polis, do której nie należal, w przeciwieństwie do cudzoziemca przebywającego

w niej przez czas ograniczmy). O ile drugi czton tej informacji jest jasny, o tyle

interpretacja pierwszego napotyka trudności. Nie możemy tu mieć do czynienia

ze zwykłym sensem terminu niewolnik, gdyż nie daloby się wytlumaczyć, o

czyich niewolników mogloby tu chodzić, ani dlaczego Klejstenes mialby ich

wprowadzić do wspólnoty. Nie mogło być ich wielu, gdyż w VI w.

niewolnictwo w swej formie klasycznej (traktującej niewolnika jak towar naby-

wany najczęściej na rynku, rzadziej "wyhodowany" w domu) nie było jeszcze

zjawiskiem masowym. Niewolnicy tacy nie mogli stanowić siły przyfdatnej w

grze politycznej, natomiast ten, kto by taki pumysl wysunąl, ryzykowatby

niechęć szerokich kręgów spoteczeństwa. ~To samo zastrzeżenie tyczy się

wysuniętej niedawno hipotezy, we

dle której w grę wchodziliby wyzwoleńcy. Stanowili oni jeszcze szczuplejszą

grupę. 253

254

Naszym zdaniem Klejstenes nadał prawa obywatelskie potomkom niewolnych

chlopów, którym wolność dat przed wielu laty Solon. Było ich bardzo wielu i

wprowadzenie ich do życia politycznego moglu opłacać się temu, kto byłby w

stanie reformę tę przeprowadzić. Atmosfera ostrej walki z arystokracją,

konieczność szukania sojuszników wszędzie fam, gdzie można było ich znaleźć,

tlumaczy nam brak oporów ze strony ludu (najczęściej takie operacje,

prowadzące do powiększenia liczby obywateli, nie bywają popularne), związana

z Klejstenesem część obywateli mogła sobie uświadamiać potrzebę pomnożenia

swych sił na Zgromadzeniu.

W ten sposób w społeczności obywatelskiej pojawiła się nowa grupa, która

poprzednio znajdowała się poza nią: leci. Ich liczba powiększy się w V w. w

wyniku zmian wywołanych rozwojem gospodarczym. Stanowić będą oni

wówczas wielką silę polityczną.

Najważniejsze reformy Klejstenesa dotyczyły tych instytucji, które zapewniały

obywatelskiej masie artykulację: fratrii i fyl. Stanowiły one dotychczas podstawę

panowania arystokracji. Klejstenes nie likwidował fratrii ani starych fyl,

ograniczył natomiast ich działalność do sfery kultu. Dla pełnienia funkcji

politycznych powołano nowe jednostki o charakterze terytorialnym: domy i

dziesięć nowych fyl.

Podstawową komórką politycznej wspólnoty stają się odtąd demy; Nie byty

wyłącznie tworem sztucznym, ich podstawą była wytworzona w toku historii

sieć osadnicza, której większość stanowiły wsie z otaczającymi terytoriami.

Mniejsze miejscowości zostały połączone po kilka razem. W Atenach demami

stały się dzielnice, dodano do nich przylegające do miasta obszary. Nie wiemy,

ile demów stworzono podczas reformy, w późniejs2ych czasach ~a może i od

początku) było ich ponad sto pięćdziesiąt. W osiemnastym roku życia

zapisywano obywateli na listy demów. Przynależność do nich była dziedziczna i

nie podlegała korekcie w przypadku zmiany miejsca zamieszkania. Oficjalny

sposób określania obywatela Aten zakładał odtąd podanie nazwy demu obok

imienia ojca.

Dem miat swoje własne zgromadzenie, swego urzędnika z tytułem demarchos,

swoje kulty i dobra. Delegował też swych przedstawicieli do Rady. Powoływano

ich w szczególny sposób, nad którym warto dłużej się zatrzymać. W pierwszej

fazie ustalano listę kandydatów posiadających odpowiedni wiek, majątek

(członków trzech pierwszych klas), którzy nie pełnili dotychczas tej funkcji, bądź

pełnili ją tylko raz. Wybierano ich kilkakrotnie więcej niż byto miejsc do

obsadzenia (nie wiemy dokładnie ilu), następnie przystępowano do losowania. U

podstaw tej procedury tkwiło przekonanie o potrzebie równego rozdziału zadań

w polis oraz chęć oddania ostatecznej decyzji w ręce bogów, od których zależał

wynik losowania.

Nowe fyle w liczbie dziesięciu miały charakter terytorialny. Przy określaniu ich

zasięgu kierowano się dwoma względami. Starano się je tak uformować, aby

usunąć wpływy rodzin arystokratycznych, ponadto nie chciano dopuścić w tych

nowych jednostkach do dominacji jednej grupy obywateli nad innymi. Fyla miała

zawierać w sobie wszystkie części składowe ateńskiej społeczności, żyjące na

różnych terenach. Podzielono więc Attykę na trzy strefy: miasto (asty), wybrzeże

(parafia) i wnętrze (ntesogeia). Był to podział sztuczny, abstrahujący w

poważnym stopniu od naturalnego ukształtowania terenu i tradycji politycznych

(czyli układu istniejącego przed Pizystratem). Każdy z tych regionów został

pocięty na dziesięć części, zwanych trittyes, nowe fyle powstawały przez

złączenie trzech trittyes wziętych z trzech różnych stref. Starano

olnych się, aby nie sąsiadowały ze sobą, w tych nielicznych wypadkach, gdy do

tego dochodziło, ielu i połączone jednostki i tak nie miały zbyt ścisłych powiązań

ze względu na ukształtowanie stanie terenu. W taki sposób uzyskano efekt

"zmieszania" obywateli.

ukania Nowe fyle oddano w opiekę herosom, o wybór których zwrócono się do

Delf. W ten rbw ze sposób nowa instytucja powstająca obok starej, dobrze

osadzonej w kulcie, od razu atoli, zyskiwała religijny charakter.

sobie Na szczeblu fyl dokonywano wyboru urzędników, były one również

podstawą do tworzenia oddziałów wojskowych. Każda fyla delegowała co roku

do Rady Pięciuset która obywateli wybranych w domach. Rada licząca pięciuset

członków stawała się dzięki yniku temu reprezentantką całości wspólnoty

obywatelskiej, tak z punktu widzenia spoleczką siłę nogo, jak i terytorialnego.

wniały

stawę Ustrój polityczny stworzony przez Klejstenesa. °iczył Rada Pięciuset i

Zgromadzenie

otano Rada (bule) ukształtowana w taki sposób była kluczową instytucją

systemu politycznego byly stworzonego przez Klejstenesa. Nawet jeśli istniała

ona przed rewolucją, od czasów

ii sieć reform Solona, to jej kompetencje i formy działania zostały gruntownie

zmienione. Do iejsze podstawowych jej zadań należało przygotowanie obrad

Zgromadzenia, które nie mogło lnice, przystąpić do glosowania nad uchwałą,

jeśli wcześniej nad tą sprawą nie deliberowała rzono Rada. Jej członkowie

przewodniczyli obradom Zgromadzenia.

ad sto Buleuci (czyli członkowie Rady) zajmowali się także kontrolowaniem

urzędników, m°u'~ pociąganiem ich do odpowiedzialności i określali kary dla

winnych. Ważną czynnością miany byto przeprowadzenie wstępnego badania

kandydatów na urzędników i członków nowej odtąd Rady przed ich

łosowaniem.

Rada składająca się ze znacznej liczby c-rłonków nie mogla być organem

działającym rchos, permanentnie, czego wymagał nowy system polityczny. Jej

członkowie, ludzie często ich w żyjący w osadach rozsianych po całej Attyce i

należący do warstw średnich, nie byli w :ulano stanie spędzać całego roku swej

kadencji w mieście. Tym trudnościom zaradzono przez h~er- system prytanii.

Grupa buleutów z jednej fyli pełniła przez okres jednej dziesiątej roku > raz. stałą

służbę w budynku Rady przyjmując odpowiedzialność za to, co się działo i

adnie podejmując niezbędne inicjatywy. W życiu politycznym Aten obowiązuje

odtąd nowy kwilo kalendarz, rok podzielony został na 10 prytanii, jednak w

sferze kultu i życia cznej prywatnego pozostał stary, tradycyjny kalendarz

dwunastomiesięczny.

Zgromadzenie ludu, zwoływane systematycznie, wyrosło na organ sprawujący u

ich najwyższą władzę. Poczynając od Klejstenesa podstawowe decyzje należą do

niego, sunąć politycy muszą zabiegać o zdobycie w nim większości.

Prawdopodobnie wówczas ~'Ych przyjęto zasadę dopuszczającą wszystkich do

przemawiania (isegoria) na Zgromadze~ać w niu, nawet jeśli nie dokonało się to

na drodze formalnego uznania tego prawa, zaczynało gach. być ono wcielane

faktycznie w życie.

ętrze Liczba dziesięć ze względu na istnienie dziesięciu fyl zaczyna określać

skład ciał nogo urzędniczych, do których musieli wchodzić reprezentanci k~idej

z nich. Dziewięciu stra- archontom dodano sekretar-r.a, aby dopełnić kolegium

do dziesięciu. Konsekwencją

reform Klejstenesa było powołanie, nieco już później, kolegium dziesięciu

strategów

rano wybieranych w fylach. Dowództwo naczelne sprawowane było jednak po

dawnemu 255

przez polemarcha. Utrzymana została Solonowa zasada korelacji między

przynależnością do grup majątkowych a możliwością sprawowania urzędów.

Reformy Klejstenesa pozostawiły Areopag, do którego, jak niegdyś, należeli

dożywotnio byli archonci, ale jego kompetencje musiały ulec ograniczeniu (i to

niezależnie od tego, bzy istniała po Solonie Rada Czterystu, czy nie), gdyż część

ich musiała przejść na Radę Pięciuset. Jednak nawet w tym skromniejszym

wymiarze, jego uprawnienia byty rozległe. Poza wyrokowaniem w niektórych

sprawach, pełnił on funkcje organu kontrolującego działalność innych cial

ustrojowych i wypowiadającego się o zgodności jej z prawami. Jego prestiż

pozostal wysoki, mimo oskarżeń o nazbyt lojalną postawę wobec tyranów.

Ostracyzm

Tradycja przypisała Klejstenesowi zaprojektowanie procedury politycznej, która

miała zabezpieczyć stworzony przez niego ustrój przed ewentualnością

odrodzenia się tyranii. <;clcm jej byto usunięcie tych osobistości, które -

r.dobyly sobie tak silną pozycję, że mogły się pokusić o objęcie tytańskiej

władzy. Co roku na Zgromadzeniu stawiano obecnym pytanie, czy należy

przystąpić do głosowania w tej materii. Jeśli większość odpowiedziała

twierdząco, przystępowano, już w innym terminie, do składania głosów

wypisanych na skorupkach (gr. ostraka, stąd nazwa procedury ostracyzm).

Umieszczano na nich imiona polityków, których należało usunąć z życia

politycznego. W głosowaniu winno byto wziąć udział co najmniej 6000 obywateli

na to, by było ono prawomocne. Ten, którego wskazała większość głosujących

obywateli, musiał iść na dziesięcioletnie wygnanie, ale jego dobra nie ulegały

konfiskacie, rodziny nie prześladowano, a jego prawa polityczne po powrocie

nie były uszczuplone. W języku polskim przyjęło się dla tej procedury' określenie

"sąd skorupkowy". Jest ono -zdecydowanie nietrafne, gdyż ostracyzm nie miał

nic wspólnego z sądem; nie orzekano tu winy ani jej nie udowadniano, całość

miała charakter zabiegu politycznego, dla zainteresowanego niemilego, ale nie

będącego w żadnym sensie karą.

Część historyków ma poważne wątpliwości, c-ry ostracy-rm należał do

"pakietu" reform wprowadzonych przez Klejstenesa, gdyż po raz pierwszy

został on zastosowany późno, dopiero w 487/486 r. Trudno, ich zdaniem,

sądzić, by wymyślano taką instytucję ustrojową na zapas, jeśli nie byla potrzebna

przez tak długie lata. Zastrzeżenia te łatwo jest zbić. Właśnie w systemie

Klejstenesa, konsekwentnie przemyślanym i wprowadzonym w ciągu krótkiego

czasu, można byto "wbudować" taką procedurę mającą chronić przed

niebezpieczeństwem żywo w tych latach wyczuwalnym. To, że nie było ono

realne i nie musiano się do ostracyzmu uciekać przez wiele lat, nie dawało się

wówczas przewidzieć.

Charakterystyka dzieła Klejstenesa

Porządek wprowadzony przez Klejstenesa robi wrażenie calości sztucznej. Nie

są to korekty istniejącego stanu rzeczy, ale przemyślany gruntownie nowy model

dzialania

256 politycznego. Historycy zastanawiają się nad źródlami inspiracji, które

skłoniły

leżnoś- przywódcę wielkiego arystokratycznego domu, wyrosłego w atmosferze

gier (akcyjnych i uczestniczącego w nich bardzo dlugo, do podjęcia dzieła, które

prowadzilo do

ależeli usunięcia dotychczasowych w tej materii obyczajów. Konsekwencja, z

jaką zostalo ono u (i to skonstruowane, każe zalożyć, że jego autor byt w pelni

świadom skutków i myślal o ęść ich potrzebach calej wspólnoty, a nie o

interesach swoich i swych zwolenników. Nie jest e, jego wykluczone, że ulegal

on wpływom pitagorejczyków i że od nich należy wywieść troskę Inil on o

symetrię, "geometryczny" charakter reform, nacisk na wybór pewnych liczb (3,

10), ającego nasyconych w tej doktrynie religijną treścią.

nazbyt Ustrój, pomyślany w tak doktrynerski sposób, okazal się ogromnie

trwały. Przeżywszy szczęśliwie pierwszy zamach ze strony Izagorasa

wspomaganego przez Spartan, istnial niemal sto lat. Poważne zmiany instytucji,

jakie w toku następnego stulecia możemy obserwować, odbywaly się w ramach

modelu Kiejstenesa. iJderza też szybkość, z jaką został on zaakceptowany i

słabość oporu arystokracji, choć nie istniał żaden aparat represji chroniący

rewolucyjne zdobycze. Jest to świadectwo dojrzałości sit

a miała politycznych jemu przeciwnych, a także zdolności do kompromisu ze

strony możnych tyranii. rodzin, które musiały w większości od razu pogodzić się

z nową sytuacją znajdując dla cję, że siebie miejsce w nowym ustroju. Klejstenes

uczynil ze Zgromadzenia organ suwerenny awiano rozszerzając zakres jego

dzialalności. 'Tworząc, czy określając na nowo kompetencje kszość Rady

zapewnial faktyczną możliwość oddania ogółowi obywateli prawa podejmowania

gtosów decyzji. jednak arystokracja utrzymała swoje prwdujące miejsce w polis,

do niej miecz- należało sprawowanie wtadzy. Urzędy pozostały w jej ręku,

proces tworzenia elity nie go, X711 związanej z arystokracją, dzialającej wedle

innych wzorów, w innych konwencjach, byl lo ono niezmiernie powolny i

dokonał się dopiero w ostatniej ćwierci V w. W c-rasach iść na Klejstenesa nic

nie stało na przeszkodzie, aby arystokratyczny dom zatrzymywal swą

ny nie polityczną pozycję, mogły nawet trwać dalej arystokratyczne fakcje,

musiały jednak języku respektować wolę obywatelskiego ogólu, który

wyemancypowal się spod ich wpfyw~w i st ono reprezentowal poważną siłę

polityczną.

zekano Nowa instytucja, jaką była Rada Pięciuset, pozwalali na rozwinięcie

dzialalności o, dla tym warstwom i jednostkom, które nie należały do

arystokracji, a których ambicje w miarę uplywu czasu rosły. Zasada zakazująca

buleutom pełnienia funkcji więcej niż dwa

kietu" razy pociągali za sobą ważkie konsekwencje. W założeniu Rady tkwili

konieczność owany udziału dużej części Ateńczyków. Nie wiemy niestety, ilu

obywateli liczyły Ateny u o taką schylku VI w., przybliżone rachunki dla wieku

następnego posługują się liczbami rzędu eżenia dwudziestu-trzydziestu tysięcy

dorosłych mężczyzn, w czasach Klejstenesa prawdonym i podobnie byto ich

mniej. W ciągu dziesięciu lat, przy zalożeniu, że potowa buleutów edurę

dwukrotnie w tym ciele zasiadali, przez Radę przewijalo się 3750 Ateńczyków.

Tak że nie szeroki dostęp do wladzy i decyzji w sprawach ogólu wywołał po

pewnym czasie zmianę alo się postaw politycznych, zwiększając aktywność i

polityczną samodzielność w stosunku do arystokratycznych przywódców.

Za autorami V i IV w. możemy powtórzyć, że Klejstenes "oddał rządy w ręce

ogólu", wprowadził w Atenach demokrację.

Termin demokracja u schyłku VI w. zapewne jeszcze nie istniał (pojawi się po

raz pierwszy w tekstach z połowy V w.); hasłem naczelnym jest tinne slowo,

isonomia, są to "równy podzial władzy wśród wszystkich", pojęte jako ideał

ustroju zasadniczo

imania przeciwstawnego tyranii. Choć realizacja zamyslów Klejstenesa

doprowadzili do

lonily zerwania z przeszłością, demokracja pod pewnymi względami była

dziedzicem kultury 257

politycznej arystokracji. Przejęła ona bowiem część ideałów, jakie przyświecały

arystokracji, przekonanie o niezbędności czynnego udziału w życiu politycznym,

potrzebie wolności słowa (parresia), konieczności dopuszczenia wszystkich do

głosu (isegoria), aspiracji do równości i respektowania przyjętych reguł gry. To,

co poprzednio obowiązywało w gronie arystokracji (chociaż właśnie jej

członkowie wielokrotnie w praktyce te normy naruszali), zostało rozciągnięte na

całą wspólnotę.

Wreszcie kończąc tę charakterystykę dzieła Klejstenesa, warto już teraz

(będziemy o tym jeszcze szerzej mówili) wskazać na zasadniczą zmianę stylu

życia, jaką ono spowodowało. Zanika dążenie do manifestowania własnego

bogactwa i zamiłowanie do wykwintu, tak dla arystokracji charakterystyczne,

wyrażające się w bogatych szatach, klejnotach, wyposażonych okazale domach,

zaprzęgach końskich wystawianych na wielkich igrzyskach. Stopniowo

społeczeństwo narzuca wszystkim w pewnych dziedzinach dość jednolity i

skromny model życia i zachowań. Narzuca się tu od razu analogia ze Spartą.

Tam także rewolucja społeczna doprowadziła do ujednolicenia sposobu życia

obywateli, usuwając w cień, po pewnym upływie czasu, arystokrację. W

Atenach jednak ten proces nigdy nie posunął się tak daleko, jak w Sparcie. Nie

miał on też negatywnych skutków w dziedzinie kultury, jak to się stało we

wspólnocie "Jednakowych". Odwrotnie, następujące po Klejstenesie

dziesięciolecia przyniosą bardzo szybki rozwój we wszystkich dziedzinach,

niedługi też będzie czas, gdy Ateny obejmą hegemonię w kulturze całego świata

greckiego. Do rozważań na ten temat wrócimy w tomie drugim.

Bibliografia

Wielce przydatne byty nam trzy podstawowe prace komentujące dzido

Arystotelesa, Ustrój polityczny Aten: Aristotle's Constitution of Athens and

Related Texts, Translated with an Introduction and Notes by K. von Fritz i E.

Kapp, New York 1950; J. Day, M. Chambers, Aristotle's History of Athenian

Dentocracy, Berkeley-Los Angeles 1962; P. J. Rhodes, A Cornrneraary on the

Aristatelian Politeia, Oxford 1981.

Nie będziemy tu wymieniać powtórnie prac cytowanych w poprzednich

paragrafach, jest rzeczą oczywistą, żc problematyka gospodarczo-spoteczna

calej epoki archaicznej zawiera w sobie także i kwestie tyczące się Aten.

Studia na temat reform Solona zostały uwzględnione przy dyskusji na temat

niewolników i zbywalności ziemi. Lob. także Ed. Will, Ga Urece archai'que, Aix-

en-Provence, Second International Conference o1 Economic Iłistory 1962, I'aris-

La Ilaye 1965, s. 4l-115.

C)kres tyranii zostal przedstawiony zgodnie z pracami A. Andrewesa i C.

Musse, cytowanymi w paragrafie tyczącym się tyranii w (irccji.

W rekonstrukcji rewolucji Klejstenesa przydatne nam były przede wszystkim

prace: Ed. Will, Le monele ~rec et 1'(1r-~ent. T. I, Le V`' siecle (SIO-403), Paris

1972, a także I'. Levęquc, P. Vidal-Naquct, Clisthene 1'Athenien. Essai sur la

representation de l'espace et dt< terrtps dans la pensee politique grecyue de la fln

du Vf sipcle a la mort de Platon, Paris 1964. Ponadto skorzystaliśmy z

następujących prac: H. ~T. Wado-(~cry, Eupatridai, Archons, Areopagus,

"Classical Quarterly" 25 (1931), s. 1-11; tenże, Studies in the Structure oJ

Athenian Society, "C;lassical Quarterly" 25 (1931), s. i7-89; tenże, The Laws

ojKleisthenes, "(:lassical Quarterly" 27 (1933), s. 17-29 (te trzy studia zostaly

następnie przedrukowane w zbiorze H. '1'. Wado-Cery, Essąys in Cireek

History, Oxford 1958); D. M. Lewis, Cleisthenes and Attica, "Historia" 12 ~

1963), s. 22-40; A. Andrewes, Kleisthenes' Reform Bill, "Classical Quarterly" 27

(1977), s. 241-248.

Epoka wojen perskich

Poczynając od potowy VI w. w dziejach państw greckich pojawia się nowy

czynnik, który wraz z upływem czasu odgrywać będzie coraz większą rolę:

monarchia perska. W latach 516-~-10 większość polis Azji Mniejszej znalazla się

w jej granicach. Zanim jednak pudcjmiemy wyklad dziejów konfliktu między

Grekami a Persami wypada nam zatrzymać się na problemach sztuki wojennej tej

doby.

Sztuka wojenna w dobie konfliktów z Persami. Flota

Falanga, taka jaka uksztaltowala się w tuku VII w., nie ulegla w następnych

stuleciach istotnym przcksztalcenium. Zasadniczo uzbrojenie hoplity pozostało

nie zmienione. Natomiast ważkim zmianom uległa konstrukcja okrętów i taktyka

rozgrywania bitew morskich.

Musimy się cofnąć w czasie, gdyż poprzednio nie mieliśmy okazji zajmować się

dziejami floty. Decydującą rolę odegrała innowacja polegająca na umieszczeniu

na dziobie okrętu, nieco poniżej linii wodnej, taranu-solidnej belki okutej brązem.

Jego

' radanicm byle rozprucie poszycia kadluba przeciwnika. Wynalazek ten zmienił

charakter starć na wodzie otwierając możliwość rozgrywania walk między

okrętami, a nie tylko załogami dokonującymi abordażu. Pociągał także za sobą

konieczność wzmocnienia konstrukcji kadłuba do takiego stopnia, aby mógł

wytrzymać wstrząs wywotany uderzeniem własnym i cudzym taranem. Nic

wiemy, kiedy dokonano tego wynalazku. Najstarsze jego świadectwa dają nam

wizerunki na wazach w stylu geometrycznym (850-700>. Silę napędową statków

tej epoki stanowił żagiel, a także wioślarze w Liczbie dwudziestu, trzydziestu czy

pięćdziesięciu. Statki o trzydziestu wiosłach nazywano triakonterami,

pięćdziesięciu-pentekonterami. Okręty musiały być długie,

dwudziestowioslowiec liczył ok. 15 m, triankontera - 22, pentekontera - 38 m. W

końcu VIII w. doszło do ważnej zmiany polegającej na lokowaniu wioślarzy w

dwóch rzędach (rob. rys. 39). W ten sposób można było powiększyć liczbę

wioślarzy, a więc i szybkość, nie zwiększając rozmiarów okrętów. Zaczęto

również je zaopatrywać w wy·soku umieszczony pokład prze-znaczony dla

wojowników,~uiatwiający im walkę w czasie abordażu. Innowacje te były

dziełem wschodnim, zapewne fenickim. W ciągu V II w. pustugiwanu się

jednocześnie statkami różnego typu i różnych rozmiarów.

Nic wiemy dobrze kiedy (tradycja-z pewnością do odrzucenia-twierdzi, że u

259

2~

39 Fragment malowidła na wazie w stylu geometrycznym (połowa VIII wieky

przedstawiajacy dziób okrętu wojennego

\y

260 wiosla. Okręt wyposażony był w taran

40. Rekonstrukcja wykonana na podstawie malowidła reprodukowanego wyżej.

Okręt wyposażony był w pokład pokrywający część jego powierzchni.

Wioślarze siedzieli poniżej pokładu, na ławach. Widoczne na malowidle

przedmioty w kształcie haczyków to kołki dulkowe, na których obracały się

°' ó til ® ~ ą_

lD. S < O,

Q'

·~1 Rekonstrukcja triery. Poniżej schemat rozmieszczenia rzędów wioseł. Wiosła

były dość krótkie (4 mj, jednakowe dla wszystkich. Wioślarze najniższego rzędu,

zwani thalamitai, siedzieli nisko, tylko o pół metra nad woda, musieli być więc

chronieni przed bryzgami wody. W tym celu na otwory zakładano rodzaj

fartucha ze skóry, przez otwór w którym przechodziło wiosło. Wioślarze

środkowego rzędu zwani byli zygitai Oba rzędy liczyły po 27 ludzi po każdej

stronie. Wioślarze siedzący najwyżej, thranitai, opierali swe wiosła o drewnianą

podstawkę przyczepiona do burty, zmniejszało to nieco ich wysiłek, i tak

poważny, gdyż ich wiosła uderzały o wodę pod największym katem

schyłku VIII w.), dokonano udoskonalenia wynikającego w naturalny sposób z

poprzednich doświadczeń konstruowania dwurzędowców. Zbudowano trierę, w

której wioślarze siedzieli w trzech rzędach (zob. il. 41). Ten typ statków

upowszechnił się w Jonii w ciągu drugiej pojowy VI w. Wiemy, że składała się z

nich sławna flota tyrana Samos, Polikratesa. Flota polis jońskich walcząca na

początku V w. dysponowała także znaczną liczbą trier. W V w. stanowią one

podstawowy typ okrętu wojennego, choć nie oznacza to bynajmniej, aby

triakontery i zwłaszcza pentekontery całkowicie zanikły.

Triery budowano szybko. Świadczą o tym dzieje pierwszej wielkiej floty

ateńskiej składającej się z 200 okrętów, którą powołano do życia w okresie 482-

480. Rozpoczynano budowę od utworzenia poszycia kadłuba z desek, w który

w drugiej fazie dopiero wmontowywano (choć nie zawsze) lekki szkielet. Okręty

wzmacniano grubymi linami opasującymi kadłub. Deski zestawiano kantami

łącząc je ze sobą czopami, dodatkowo niekiedy umacniając gwoździami. Taki

sposób konstruowania, różny od średniowiecznego i nowożytnego (ten polegał

na stworzeniu najpierw solidnego szkieletu i umocowywaniu na nim desek

poszycia i to w taki sposób, że kant deski zachodził na następną deskę), dawał

kadłub gładki i nie stawiający oporu w wodzie, ale niezbyt odporny na uderzenia

fal. Szpary w nim byty znaczne, trzeba je było wypełniać pakulami i

zasmarowywać smołą. Mimo tych zabiegów triery źle znosiły niepogodę, po

żegludze przy silnej fali trzeba je było wyciągać na brzeg i powtórnie smołować.

Pamiętajmy przy tym, że CJrecja nie jest krajem obfitującym w dobry budulec

ani w smolę.

'I~riery miały przeciętną długość 38 m i szerokość 5 m, głębokość zanurzenia

poniżej linii wodnej wynosiła najwyżej jeden metr, powyżej - nieco ponad dwa.

Kadłub był płaski, aby pozwolić na wyciąganie statków na brzeg. Notabene takie

manewry powtarzane często niszczyły szybko poszycie. Triera ważyła ok. 70 do

90 ton. Mamy więc do czynienia ze statkiem siedzącym plytko na wodzie,

wrażliwym na boczną falę, tak z racji nieodporności kadłuba, jak i znacznej

wywrotności. Nic dziwnego, że burze potrafity niszczyć całe floty, jeśli

zaskoczyły je na morzu.

'le swymi 170 wioślarzami triera była świetnym narzędziem wojennym, mogła

osiągać wielką szybkość, była zwrotna, ale nie mogła odbywać długich podróży

bez dobijania do brzegu, gdyż na pokładzie nie było dość miejsca, aby załodze

pozwolić na odpoczynek i aby można było zgromadzić dość wody i żywności.

Flotylle musiały operować na takich akwenach, gdzie można było bezpiecznie

przybijać do brzegu. Poza wiosłami triera mogla poruszać się dzięki żaglom,

posługiwano się nimi tylko w podrb-i.y, usuwając na czas bitwy. Załoga triery

składała się mniej więcej z 200 ludzi, z tego 170 wioślarzy, dowódcy, sternika, 4

oficerów, muzyka nadającego przy pomocy aulosu rytm wioślarzom, 13

marynarzy i 10 hoplitów przeznaczonych do walki przy abordażu bądź na lądzie

(zwano ich epibatai). Liczby te mogły ulegać zmianie, zwtaszcza tyczy to

hoplitów zabieranych na pokład.

Bitwy morskie polegały na: I) taranowaniu okrętów (trzeba było podpłynąć

blisko do przeciwnika, uderzyć w jego burty i cofnąć się, aby uwolnić taran,

chyba że walka przenosiła się na jego pokład); 2) druzgotaniu wioseł przeciwnika

własnym kadłubem !;podplywano blisko i starano się podnosząc własne

najechać na wiosła przeciwnika w chwili, gdy były jeszcze w wodzie); 3)

abordażu. Taktyką floty zajmiemy się szerzej w następnym tomie, gdyż

większość źródeł pozwalających na jej rekonstrukcję odnosi się

262

ób z do bitew r V i IV w. W epoce, która nas teraz interesuje, ustawiano

zazwyczaj okręty w aórej szyku czołowym, flota dysponująca większą liczbą

jednostek mogta wyginać go na się ~' ksztatt pótksięźyca dążąc do otoczenia

przeciwnika.

grana Stosowano także manewr zwany diekplus, w którym celowali Jończycy (w

także późniejszych dziesięcioleciach stanie się ulubionym sposobem walki

Ateńczyków). .ć nie Specjaliści od historii floty nie są zgodni co do

szczegółowej rekonstrukcji tego szyku. ikły. Na ogót sądzi się, że okręty floty

dokonującej diekplus staty w szyku czołowym i ruszały iskiej , jednocześnie z

wielką szybkością, starając się przepłynąć przez linię przeciwnika, ale >czy- tak

blisko jego jednostek, aby zgruchotać im wiosła. Za linią dokonywaty zwrotu i

piero atakowały w części juz niesprawne jednostki. Niedawno jednak J. S.

Morrison, jeden z nami najlepszych specjalistów od historii żeglugi,

zaproponował inną interpretację, która sowo jego zdaniem lepiej ttumaczy

przebieg bitew. Wedle niego okręty stawały w szyku iecz- torowym (jeden za

drugim) i uderzały w wybranym punkcie szyku przeciwnika au i wdzierając się na

jego tyty i atakując zanim byt w stanie zmienić swój szyk. Niezależnie sii na ~ od

tego, którą interpretację uznamy za słuszną, pewne jest że diekplus mogta

ryzykować .zbyt tylko flota bardzo szybka i pewna swej zwrotności.

łniać Ten skrócony opis sposobu walki na morzu winien nam uzmystowić, że

walor floty ę~ P~' zależał nie tylko, i może nie tyle, od liczby jej jednostek, ile od

wyszkolenia i zgrania rwać. ~ ludzi, co osiągano w toku dlugotrwalych i

nużących ćwiczeń. Zatogi rekrutowano z mi w reguły spośród obywateli.

Niewolnicy nie byli wykorzystywani; w wyjątkowych

wypadkach znanych nam z następnej epoki, gdy brak byto wioślarzy i trzeba

byto się enia nimi postużyć, dawano im od razu wolność. Do służby we flocie

pociągani byli przede dtub wszystkim obywatele najubożsi (teci), wyłączeni od

obowiązku walki w formacji w'rY hoplickiej.

amy ~ Zdyscyplinowanie załóg wzmacniała świadomość zagrożenia własnego

życia. Bitwy falę, na Lądzie nie byty na ogół bardzo krwawe, natomiast bitwy

morskie łatwo wywoływały urze wielkie straty. Jeśli rozgrywaty się dalej od

brzegu, do którego można by dopłynąć, czy

przy -rtej pogodzie, zatopienie okrętu powodowało od razu śmierć dwustu ludzi.

ogla

bez

c na Sytuacja państw greckich w Azji Mniejszej siały do połowy VI w. Podbój

perski

~oza Jak pamiętamy, większość polis na wybrzeżach Azji Mniejszej powstała w

okresie zi, z (;icmnych Wieków. Inalazty tu dobre warunki i rozwijały się szybko,

ale aż do ocy początków V'lI w. w stosunkowej izolacji tak od świata greckiego,

jak i zaplecza rzy matoazjatyckiego.

nie, Greckie miasta rozwijaty się w sąsiedztwie dwóch dużych niegreckich

organizmów państwowych, Frygii i Lidii.

isko , Frygowic znaleźli się na terenie Azji Mniejszej w okresie wędrówek Ludów

Morza alka ;wspominaliśmy już o tym fakcie, zob. s. 99). Nie wiemy, kiedy

powstało państwo bem frygijskie w takiej postaci, w jakiej jest nam znane od

VIII w., g~ly pojawia się w tradycji a ~' greckiej szczęśliwie uzupetnianej

wynikami wykopalisk na terenie jego stolicy w el ~' Gordion. Obejmowało

w<Swczas okolice <~ordion, obszary nad górnym Meandrem, i się ziemie w

fuku rzeki Halys, a przejściowo tez Kapadocję. Grecy zachowali pamięć o

263

264

władcy jego Midasie (-a~ leg,endach lesz królem, od dotyku którego wszystko

zamieniało się w zfoto). Jego istnienie jest też potwierdzone przez źródła

asyryjskie, panował w drugiej potowie VIII w.

Nieco później Frygia padła ofiarą najazdu Kimmeryjczyków, którzy poczynając

od tej epoki będą stanowili powazne zagrożenie dla ludności Azji Mniejszej. Był

to lud koczowniczy zamieszkujący poprzednio obszary między Krymem a

Kaukazem, napór Scytów spowodował przeniknięcie ich od północnego

wschodu na teren Anatolii. 'l~u stoczyli zwycięską dla siebie wojnę z królem

Urartu, a ok. 675 r. obalili potęgę Frygijczyków. W źródłach asyryjskich

wspomina się o ich atakach od polowy VII w. Miasta greckie znalazły się w

zasięgu ich grabieżczych najazdów w drugiej połowie VII w. Padła ich ofiarą

Magnezja nad Meandrem, bronić się musiał Efez. Dopiero u schyłku wieku -

rniknic niebezpieczeństwo z ich strony, gdyż dziesiątkowani przez jakąś zarazę

schronili się do Cylicji i przestali tam być groźni.

Nie wiemy, w jakich okolicznościach, ani kiedy, powstało państwo

I_idyjczyków, ludu indoeuropejskiego, który przywędrował do Azji Mniejszej

mniej więcej w tym samym czasie co Frygowie. Znamy jego dzieje od VII w.,

gdy za panowania Gygesa (678-652) doszło do walki z miastami greckimi. Lidia

musiała stawić szota zagrożeniu zc strony Kimmeryjczyków. Dopiero u schyłku

VII w., po usunięciu tego niebezpicczeństwa, król Lidci, Alyattes (617-560),

podjął energiczną akcję mającą na celu podporządkowanie miast wybrzeża.

Przedmiotem jego ataków stał się Milet, który jednak potrafit ustalić dogodne dla

siebie warunki, natomiast w ręce Lidyjczykciw wpadły Smyrna i Kolofon, a za

następcy Alyattesa, Krezusa (560-546) i Efez, nie mówiąc już o miastach mniejs-

r.ych. Na wschodzie Alyattes toczył wojny z Medami, którzy wtargnęli nieco

wcześniej <lo wschodniej części Azji Mniejszej. W dniu 28 maja 5F15 r. doszło

do bitwy między nimi, przerwanej jednak z powodu catkowitego zaćmienia

słońca (zjawisko to astronomowie potrafią datować, dzięki temu jest to jedna z

niewielu pewnych dat we wczesnych dziejach Azji Mniejszej). Zawarto wówczas

pokój, wedle którego granice między państwami biegły wzdłuż Halys. Król

lidyjski dysponował ogromnymi środkami, na obszarze jego państwa znajdowały

się znaczne zasoby kruszców szlachetnych wypłukiwanych z piasków rzek.

W7stępowal tu w stanie naturalnym elektron. Wspominaliśmy już o ważnej roli,

jaką odegrało to państwo w dziejach pieniądza.

n~timo brutalności podboju stosunki maędzy Lidlą a C;rckami ułożyły się dla

obu stron pomyślnie. Lidia ulegała bardzo silnym wpływom kultury helleńskiej.

Już C~yges sktadat w I)elfach bogate dary, podobnie postępował Alyattes, a

także Krezus, który przyczynił się ponadto do budowy wielkiej świątyni

Artemidy w Efezie. Owe świetne wota, wykraczające daleko poza to, na co było

stać w tych czasach greckich ofiarodawców, są świadectwem prohelleńskiej

polityki, a więc gestem o charakterze politycznym, rciwnocześnie wskazują nam

na zbliżenie się dynastii do greckiej kultury. Wy kopaiiska prowadzone w stolicy

Sardes potwierdzają zaawansowany proces hellenizacji.

Dobre stosunki z Grekami były dla królów lidyjskich ważne także ze względów

militarnych, najemnicy greccy odgrywali bowiem w ich armii istotną rolę.

Panowanie lidyjskie ukazało się niezbyt uciążliwe, władcy nie mieszali się w

sprawy wewnętrzne poddanych im miast.

Na południe od :'l~Icandru znajdowały się obszary zamieszkane przez

Karyjczyków,

mato lud spokrewniony z Lidyjczykarni. 'Tworzyli oni niewielkie państwa pod

wladzą at w lokalnych dynastii. Część Karyjczyków weźmie udział w rewolcie

jońskiej. Ulegali

bardzo silnym wptywom kultury greckiej.

`' °d Jonia przeżywała w VI w. swój najlepszy okres. Jej polis poczynając od

polowy VII lud w, prowadziły intensywną akcję osiedleńczą na wybrzeżach

Morza Czarnego. Fokajapór czycy w tych samych latach podejmują ekspedycje

na Dalekim Zachodzie (pisaliśmy już ' II'° o tych działaniach, zob. s. 174).

Jończycy uczestniczą w założeniu Naukratis w Egipcie. ~tęgę Uderzające jest

bogactwo tych miast, wyrażające się w sposobie życia (luksus II w. Jończyków

był przysłowiowy w świecie greckim). O dorobku kulturalnym ,Jonu tej

VII epoki będziemy jeszcze pisać szerzej w rozdziale o kulturze Grecji

archaicznej. ytku Hównowa =a olit czna w Az i Mnie sze ule ta załamaniu w w

niku eks Hans i ?~ P Y I 1 1 g Y t 1

razę perskiej W 559 r. władzę w Persji, wasalnym, peryferyjnym królestwie

podlegtym Medii, objął Cyrus. Pierwszym jego duetem było pokonanie pledów i

narzucenie im k°~'' swego panowania (notabene na ogót Grecy nie odróżniali

Persów od Med6w, dla nich

tym wojny dziś przez nas zwane perskimi były medyjskimi). W obliczu kłęski

Medów gesa Krezus zdecydowat się wyprawić za graniczną rzekę Halys,

zapewne licząc na łatwe iu ze zdobycze. W 547 r. doszto do bitwy z Cyrusem,

nierozstrzygniętej dla obu stron. Krezus zeń- wrócit do swej stolicy ~ rozpuścit

najemników nie licząc luż wyraźnie na perski atak w dh° najbliższym czasie.

Tymczasem Cyrus podszedt pod Sardes, które wziąl szturmem. W dnak 546 r.

państwo lidyjskie przestało istnieć. Miasta greckie po dtuższym czy krótszym

``dty oporze musiaty się poddać nowym panom. Tylko Samos utrzymało swą

niezależnoś~ do już ° 51g-516 r Fokajczycy podjęli dramatyczną decyzję

opuszczenia swego terytorium i gnęli emigracji na Korsykę do Alalii, ostatecznie

jednak wobec oporu potączonych Etrusków i

d° Kartagińczyków osiedlili się w Elei (łac. Velia; w południowej Italii. Ku

zachodowi ońca o łvn ta emi racy na fala ludzi. którz nie chcieli ż ć od erskim

anowaniem.

P P. ę g j Y Y P P P

ielu I Następne lata przyniosty dalszy rozwc>j państwa perskiego. ~' 539 r.

C;yrrrs zając edle ', Babilon a w 525 r. e o s n Karnbizes - E i t. ~' ci

j g y , g p ągu dwóch pokoleli wyrosło uwal olbrzymie państwo sięgające od

Libii po granice Indii, któremu reformy przeprowasuby I dzone pCZCI Dariusza

daty sprawcą administrację 1 IIlaczną sitę militarną.

anic I Obszary Azji Mniejszej zostały podzielone na ;ztery jednostki zwane

satrapiami: Cylicję, Frygię (tu zaliczone były miasta greckie położone nad

Hellespontem;, Lidię i Jonię (wedle Herodota w wykazie satrapii znajdującym się

w ks. III, 89-96, uznanym

°bt~ owszechnie za wiary odn t ostatni satra i twor-r.yli. ończ c Ma nez cz c P g

Y, ę ą P ę ' J Y Y, g Y) Y Y, yges cz li mieszkańc Ma nez i nad Meandrem

Eolowie Kurowie Liki cz c Pamfili

Y Y g 1 , , , 1 Y Y>

tciry czycy, Milvowiel. Po wyprawie Dariusza na Półwysep Balkański doszta

jeszcze satrapia etne ~, 'Prac iZarz d tych c,kr ów ~owierzon b ~ł

rzedstawiciclom ar stokrac i irańskie kich 1 ą ęg 1 Y y P Y 1 I

osobiście ;wiązanej z królem. Nasili oni tytli( "c~pickunów wtadzy królewskiej"v

erze ky,ahatrapavan, z czego Grecy zrobili satrapów. W dobie, która nas tu

interesuje, nie liry. byli oni jeszcze udzielnymi dynastami niezależnymi niemal na

swoich Ohszars3ch, elle- którymi staną się w późniejszych czasach. Ich

zadaniem bcło ściąganie trybutu i

zapewnienie pokoju na podległych im obszarach. Jednak nie mieli prawa

dyspnns~wać d°w I zebran mi funduszami kto inn nadzorował skarb królewski

y , y ;jeżeli taki znajdewat sie w satrapii; oddziaty stacjonujące na jej terenie

podległe byty niezależnemu dowódcy. dwy Lojalność królewskiego namiestnika

bytu kontrolowana przez sekretarza mianowanego

przez króla i przez mniej lub bardziej sekretnych kontralerów. "oczy i uszy

królewskie". :265

Wyprawy Dariusza przeciwko Tracji i Scytom

266

W 513 r. (prawdopodobnie, gdyż data nie jest pewna) wojska perskie pod

wodzą Dariusza przeprawiły się prze-c. Bosfor po moście ze statków

ściągniętych -r, greckich miast Azji Mniejszej i wkroczyły na teren północnej

części Półwyspu Bałkańskiego. (;el tej wyprawy nie jest dla nas jasny. Miała ona

wyłącznic rozszerzyć perskie panowanie w tym rejonie czy też jej właściwym

celem, jak nam to sugeruje przekaz Herodota, byli Scytowie? W pierwszym

przypadku późniejsze przekroczenie Dunaju bylo podyktowane jedynie chęcią

prewencyjnej pacyfikacji żyjących za nim plemion. W drugim należałoby szukać

odpowiedzi na pytanie, jakie były głębsze przyczyny zainteresowania Dariusza

koczownikami z czarnomorskich stepów, z którymi jego państwo do tej pory nie

miało żadnych kontaktów. Nie jest wykluczone, że był on świadomy zasadniczej

etnicznej i kulturowej jedności koczowników bytujących na wielkich

płaszczyznach rozciągających się od Ałtaju do Dunaju, nie zdając sobie sprawy z

odległości i realiów scytyjskiego świata. Królowie perscy walczyć musieli z

zagrożeniem, jakie stanowili nomadowie żyjący na północnych granicach Iranu,

w bitwie z nimi poniósł śmierć Cyrus w 530 r. Ekspedycja Dariusza mogłaby

mieć za cel pacyfikację koczowniczych plemion poprzez atak z flanki.

Pierwsza faza wyprawy doprowadziła do podporządkowania Persom Tracji.

Następnie armia Dariusza przeprawiła się przez Dunaj po moście zbudowanym

ze statków greckich, które przypłynęły tu po zakończonej przeprawie przez

Bosfor. V~'edle autorów greckich Dariusz wiódł ze sobą wojsko olbrzymie,

składające się z 700-800 tysięcy ludzi. Jest to z pewnością liczba fantastyczna.

Niezależnie od realnej wielkości korpusu ekspedycyjnego, pewne jest, że miał on

od początku trudności z aprowizacją, Scytowie zaś, zgodnie z taktyką

stosowaną zawsze przez koczowników, uchylali się od stoczenia bitwy

wciągając wrogów w głąb kraju. Nie wiemy jak daleko zaszedł Dariusz, nie mógł

on przekroczyć Dniestru, to pewne, gdyż nie dysponowal statkami do

przeprawy, okręty greckie pozostały na Dunaju, mając zapewnić bezpieczny

powrót ekspedycji.

Wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, którego rozmiarów nie jesteśmy w

stanie ocenić. Herodot nadaje jej charakter katastrofy, wątpić jednak można, czy

władca perski dałby się wciągnąć tak głęboko w nieprzyjazny teren, aby stracić

w nim większość swych wojowników. W każdym razie prestiż króla perskiego

ucierpial na tej ekspedycji, choć przyniosła mu ona obszary tworzące kolejną

nową satrapię, Trację, oraz uznanie podległości ze strony Macedonii, która

jednak nie weszła w sklad satrapii.

Konsekwencje podboju perskiego dla miast Azji Mniejszej

Panowanie Persów nie było bardzo uciążliwe (zwlaszcza jeśli będziemy je

porównywać z obyczajami asyryjskimi czy nowobabilońskimi). Znamy dość

dobrze ich poczynania na terenie Palestyny dzięki relacjom Starego Testamentu;

tu pozwolili na powrót wygnańców z Babilonii i nie ingerowali w wewnętrzne

sprawy kraju, pozwalając Zydom rządzić się wedle własnych praw. Nic nie

wskazuje na to, by mieli szczególne powody, aby traktować Greków odmiennie

od pozostałych ludów swego imperium. Podobnie w pierwszej fazie ich

panowania w Babilonii nie doszło do jakichś sze-rególnych represji. A

jednak źródła greckie bardzo wyraźnie wskazują na szok, jaki wywołało przejście

spod ' władzy lidyjskiej pod perską.

'odzą Persowie ciążyli Grekom o wiele więcej niż Lidyjezycy. Składało się na to

kilka =k»h przyczyn. Państwo perskie byto bardziej wymagające ekonomicznie,

żądalo także dostarczania wojska, czego Alyattes czy Krezus nie czynili. Jeśli

będziemy pamiętać, że

~~e w' owe kontyngenty byty używane do walki z innymi Grekami, zrozumiemy,

że ten byli obowiązek mógl być bardzo dokuczliwy. Hellenowie nie wahali się

prowadzić ze sobą rkto- wojen i prawo do mordowania się wzajemnie było w ich

oczach niepodważalne (wszelkie ugim jego ograniczenia ze strony każdej siły

zewnętrznej w toku całej historii Greków były unia bardzo źle tolerowane), ale

uczestniczenie w odbieraniu wolności pobratymcom z P~'rY cudzego rozkazu

było czymś zgoła innym. Sprawny aparat administracyjny, dławiąca w ~~zel

swych rozmiarach potęga, stwarzały niewielkie szanse uniknięcia zależności.

Istotne nach byty także różnice cywilizacyjne. Lidyjczycy ulegali od dawna

silnym wpływom iliów greckim, co musiało znajdować wyraz w kontaktach

politycznych; łatwiej było 0 ~w'il~ zro2umienie wspólnych interesów, obopólne

unikanie punktów drażliwych. Bariera yrus psychiczna między Grekami a

Persami zdawała się być nie do usunięcia.

pion Na pewno panowanie perskie okazalo się najbardziej dokuczliwe w sferze

politycznej. Tu ingerencja w sprawy wewnętrzne polis była znaczna i co więcej

jej racji. narzędziem stali się tyrani. Poparcie perskie dla takiej formy rządów

poświadcza nam n le Herodot. Wedle niego Histiajos, tyran Miletu, miał

powiedzieć w czasie narady edle greckich dowódców okrętów tworzących most

na Dunaju dla Dariusza w czasie jego -H00 wyprawy na Scytów, gdy

zastanawiali się, czy dochować jemu wierności, czy nie: ~o5ei "Teraz dzięki

Dariuszowi każdy z nich wtada w swoim mieście, a po obaleniu potęgi cją~

Dariusza ani on sam nad Miletern, ani nikt inny rzad żadnym miastem nie będzie

ruógt ę «d panować, bo każde z nich będzie wolalo rządzić się demokratycznie,

niż b_yć poci Da- tyranem" (IV, 137, tł. S. Hammera).

d« Owo poparcie perskie dla tyranów powodowało tym większe

niezadowolenie, iż, 'rdt jak pamiętamy, tyrania jako instytucja w całej Grecji

zaczęła się przeżywać i napotykać coraz większe opory. Ewolucja spoteczna

prowadziła ku emancypacji politycznej demosu, który stawał się teraz, obok

arystokracji, przeciwnikiem rządów tyrańskich

Jdca (tak jak poprzednio on właśnie stanowił na ogół ich oparcie).

Bylibyśmy jednak w błędzie, gdybyśmy sądzili, że opór przeciwko nowym

panom cli był powszechny. Już w okresie podboju w wielu polis Persowie

żnajdowali ludzi nic gotowych udzielić im poparcia i otworzyć bramy miejskie.

Pamiętać bowiem wypada o

charakterze walk wewnętrznych w polis i gotowości przywódców

arystokratycznych fakeji do lączenia się z dowolnymi siłami, aby zapewnić sobie

zwycięstwo. Mógł to być demos, jak w Atenach w wypadku Klejstenesa, ale

mógł być nim również perski satrapa zdolny poprzeć niefortunnego polityka i

siłą, i złotem. Pokusa skorzystania z takiej szansy była bardzo silna, nie

neutralizowała jej świadomość narodowościowa, wówczas

ć z jeszcze słabo rozwinięta. Na dworze króla perskiego w Suzie, czy u satrapów

na małoazjatyckich spotkać można byto Greków zabiegających o łaski.

rót Na temat wysokości trybutu płaconego przez Greków mimy ważne

świadectwo om Herodota. W wykazie satrapii za Dariusza i ich obciążeń pisze

on, że Jonia płaciła 400 d5'~ talentów srebra. Pamiętajmy przy tym, że w jej

skład wchodziły także ludy niegreckie:

Karyjczycy, Pamfilijczycy, Likijczycy, Milyowie, ile więc z tej sumy przypadaio

na Greków nie da się powiedzieć. Niełatwo jest też określić stopień uciążliwości

trybutu. 267

Pewną skalę wielkości mogą dać inne jego kwoty: Egipt z częścią Libii-700

(prócz zboża dla garnizonu), Cylicja 500 i 360 koni. Dla porównania skarb Aten

rocznie ciągnął z kopalni w górach Laurien 100 talentów, Symmachia ateńska w

drugiej polowie V w. zbierala rocznie 400. Nje wiemy, ile wynosiły obciążenia

innej nieco natury, które z pewnością istniały: koszty podróży satrapów i

urzędników królewskich, prezenty dla nich... Nie jest jasne, czy polis musiały

osobno pokrywać wydatki związane z utrzymaniem perskiej armii stacjonującej

na miejscu; byłoby to dość prawdopodobne, ale w przypadku Egiptu Herodot

sygnalizuje osobno takie obciążenia, bezpieczniej byłoby więc założyć, że

pokrywano je z tej części trybutu, która znajdowała się w dyspozycji satrapy. W

zasadzie oczywiście... Ale miasta greckie wybrzeży Azji Mniejszej były liczne i

bardzo bogate. Nie da się wykluczyć, że trybut był nieznośny, ale nie musiał

rujnować ich ekonomiki.

Stopień uciążliwości trybutu zależał oczywiście nie tylko od jego wysokości, ale

od ogólnej sytuacji ekonomicznej. Jej oceną zajmiemy się w innym paragrafie,

gdzie przedstawimy dyskusję na ten temat.

Czy podbój perski otwierał Grekom nowe możliwości? Na pewno podróże i

handel we wnętrzu imperium stały się znacznie łatwiejsze i bezpieczniejsze, ale

miasta maloazjatyckie byty związane z innymi strefami handlowymi, do których

docierano morzem. Podróże poprzez Anatolię nigdy nie były nadmiernie częste,

gdyż lądowe szlaki były tu bardzo uciążliwe, a transport zawsze bardzo

kosztowny. Natomiast na pewno otworzyły się nowe możliwości służby u

perskich władców i z tych Grecy korzystali. Niech nam za przykład posłuży

przypadek Demodokosa z Krotonu. Był on lekarzem Polikratesa, tyrana z

Samos, następnie przyjął ofertę Eginy, gdzie pełnił funkcję lekarza miasta za

talent rocznie. Później dał się skusić Atenom za półtora talentu, aż wrócił na

Samos otrzymując dwa. Do Suzy trafił jako jeniec wysłany po podboju wyspy i

stai się osobistym lekarzem Dariusza. Ten wysłał go do Grecji na fenickim

okręcie na przeszpiegi, ale Demodokosowi udało się uciec ze statku i wrócić (z

pieniędzmi!) do rodzinnego miasta.

W przeciwieństwie do królów lidyjskich Persowie początkowo nie posługiwali

się najemnikami greckimi (zmienią w tej materii obyczaje dopiero później).

Nie wydaje się, aby podbój perski w sposób automatyczny izolowal miasta

małoazjatyckie od reszty świata greckiego. Trudno sobie wyobrazić, aby

Persowie mogli i chcieli narzucać ograniczenia w ruchu handlowym. Liczyć się

natomiast musimy z procesem zamykania się w kręgu własnych spraw i

kłopotów, o odmiennym charakterze, ze zmniejszeniem energii i inwencji tak dla

Greków doby archaicznej typowych.

268

Powstanie jońskie

Dzieje rewolty Jończyków przeciwko perskiemu panowaniu, rozpoczynającej się

około 500 r., nie są dla nas w pełni jasne, choć relację o niej, pełną szczegółów,

znajdziemy w dziele Herodota. Ale historyk ten, pełen niechęci wobec

Jończyków, dawał wiarę dość absurdalnym plotkom i pomówieniom w stosunku

do ich przywódców. Starał się pokazać, iż od początku byto to dzieło ludzi

nieodpowiedzialnych i szalonych, skazane na niepowodzenie.

rócz Jedno przynajmniej jest pewne: szeroki zasięg rewolty wynikłej z głębokiej

niechęci gnął do perskich rządów. Poza tym niepowodzenie wyprawy scytyjskiej

pokazało wszystkim,

w. że armia perska nic jest bynajmniej niezwyciężona.

re z Istotną rolę we wstępnej fazie powstania odegrali dwaj tyrani Miletu,

Histiajos i dla Aristagoras. Pierwszy z nich zdobyt zaufanie Persów, gdyż jemu

między innymi miat do e z zawdzięczenia Dariusz, iż Grecy nie zniszczyli mostu

na Dunaju w czasie przeprawy. VL' ne, podzięce za lojalność Histiajos dostał

Myrkinos w krainie Edonów położonej w '1'racji. niej Po pewnym czasie

Persowie doszli do wniosku, że Histiajos staje się zbyt niezależny i ę w

wycofano go z gry politycznej zapraszając na dwór perski do Suzy, gdzie stai się

doradcą szef króla do spraw greckich. Wtadza w Milecie przypadła jego

zięciowi, Aristagorasowi. siał Herodot twierdzi, że pomysł rewolty pochodził od

Histiajosa, ale to Aristagoras, będący

na miejscu, stai się przywódcą spisku i powstania składając swą tyrańską

wtadzę.

od ~ Aristagoras udał się w 498 r. do państw Grecji właściwej szukać u nich

pomocy w zie wojnie, która musiała wybuchnąć, gdy tylko Persowie zakończą

powolne dziatania mobilizacyjne. Herodot opowiada nam o jego wizycie w

Sparcie i w Aten;tch, z

del pewnością musiał zabiegać i w innych miejscach. Sparta odmówita poparcia.

Horyzonty sta jej przywódców nie sięgały tak daleko, niechęć do odległych

wypraw byta tym silniejsza, ano że stosunki z wrogim Argos byty bardzo

napięte. W Atenach Aristagoras znalazł we ~ przychylniejszą atmosferę. Tu

solidarność z Jończykami była silniejsza i współgrała z na wewnętrznymi

problemami (o tych niżej), z których najważniejszym byla obawa przed

ecy powrotem do miasta byłego tyrana Hippiasza, zabiegającego o pomoc na

perskim on dworze. Jednak pomoc Aten nie mogta być zbyt wielka, nie miaty

one w tych latach łnił jeszcze dużej floty, a były zaangażowane w wojnę z Eginą.

Zdecydowano się ostatecznie ora postać 20 trójrzędowców, dołączyło się do

nich 5 okrętów z Eretrii. 'ro było ~'s-r,ystk0, co po Aristagoras zdotał uzyskać.

Uderzająca jest obojętność GrekcSw w obliczu rozt~oczynana jącej się rewolty.

Swiadczy ona o braku świadomości zagrożenia, a także o braku (z poczucia

solidarności, dopiero następne wydarzenia będą ją kształtować.

Powstanie początkowo nie napotykato większego oporu. Przekształcono

amfiktiosię nię jońską (zgrupowanie polis jońskich, mające cele kultowe, zob. s.

319 w sojusz militarny z Radą i wspólną monetą. Nie doszło jednak do

wytworzenia dostatecznie sta silnego ośrodka kierowniczego.

ie Powstańcy pociągnęli na Sardes i zdobyli miasto, jednak przybycie perskiego

my oddziatu skłoniło ich do szybkiego odwrotu. Na razie wrażenie tego faktu

spowodowato ym rozszerzenie się zasięgu rewolty, która objęła tereny po

Bizancjum, a na potudniu nej przyłączyta się do niej część Karyjczyków i Cypr.

Atak perski skoncentrował się na punktach skrajnych: na Cyprze i w miastach

cieśnin Propontydy. Cypr padł szybko, w 497 lub 496 r., niedostatecznie

wsparty przez państwa greckie, kolejno podbite zostaty pótnocne miasta greckie.

Aristagoras w tej sytuacji próbował dywersji organizując wyprawę do Tracji, ale

ponióst w niej śmierć.

' Dariusz na razie nie chciał wojny z Grekami i szukał rozwiązań politycznych.

U~'yslai to Histiajosa do Jonii, widocznie ten przyrzekł mu skłonienie

powstańców do poddania się. w Ale, niezależnie od tego, jakie były prawdziwe

intencje Histiajosa i jego rolo wc śe wstępnym okresie ruchu, Jończycy nie mieli

do niego zaufania. Milet w ogóle go nie się przyjął. Dowódcy perscy działający

na miejscu także nie chcieli korzystać z jego ustug, ne ostatecznie Histiajos

zacząt operować na wtasnę rękę w rejonie cieśnin hepiąc statki

handlowe. I'o kilku latach takiej działalności został schw vtanv przez 1'erscSw i

strac«m. 269

W 494 r. Persowie przystąpili do likwidowania powstania. Skoncentrowano atak

na Milecie, w jego pobliżu doszło do decydującej bitwy pod I,ade. Po stronie

jońskiej braly w niej udzial 353 trójrzędowce (odnotujmy, że jest to pierwsza

bitwa w dziejach greckiej sztuki wojennej, w której występuje w masie ten typ

okrętów). Z tego 80 pochodziło z Miletu, 100 z Chios, 60 z Samos, resztę

stanowiły mniejsze kontyngenty. Po stronie perskiej walczyli przede wszystkim

Fenicjanie, w liczbie 600 okrętów. Grecy przegrali bitwę, nastąpił po niej szturm i

zniszczenie części Miletu. Część ludności została deportowana do południowej

Mezopotamii. Wbrew oczekiwaniom represje poza Miletem nie miały bardzo

dużych rozmiarów, nie podwyższono trybutu, a nawet dokonano pewnych

korekt w sposobie jego obliczania, tak aby zapewnić bardziej równomierne

obciążenie. Persowie ponadto zrezygnowali w części z polityki popierania

tyranów zrozumiawszy, że leżała ona u podstaw rewolty ~co nie oznacza, aby

tyrania zniklaj.

270

Sprawy dyskusyjne. Ekonomiczne podłoże oporu Greków. Kwestia polityki

Persaw wobec Fenicjan

Jak widzimy, nie jest wcale łatwo ocenić ekonomiczne konsekwencje podboju

perskiego. Brak nam bowiem źródeł, które mogłyby dostarczyć wiarygodnych

na ten temat informacji. Nie zawierają ich teksty literackie, które nigdy nic

interesowały się tą sferą rzeczywistości. Archeolodzy stwierdzają zniknięcie

ceramiki maloazjatyckiej tak z obszarów nad Morzem Czarnym, jak i z

zachodnich wybrzeży Morza Sródziemnego. Na ich miejsce wchodzi ceramika

attycka. Ale czy na tej podstawie można powiedzieć, że handel polis Azji

Mniejszej z tymi terenami ulega zerwaniu? W czak miasta maloazjatyckie mogły

handlować innymi towarami (np. tekstyliami), które nie pozostawiły śladów w

materiale archeologicznym, a zastępowanie jednego typu naczyń przez drugi

mogło być wyłącznie skutkiem zmiany gustów, a nie kryzysu. Zwycięstwo

ceramiki attyckiej w całym świecie greckim silnie za taką interpretacją przemawia.

Historycy współcześni budują swoje tezy o ekonomicznym kryzysie i izolacji

Azji Mniejszej przede wszystkim na podstawie analogii (nie zawsze

uświadamianych] z wydarzeniami czasów nam bliskich, gdy zmiany granic

politycznych wywołują rzeczywiście takie skutki. Można poważnie wątpić, czy

tak było w starożytności. Pamiętajmy, że o Milecie Herodot mówi, iż nigdy nie

był tak kwitnący, jak w przeddzień fatalnego powstania.

W wielu pracach historycznych, zwlaSZCZa stalSZych, znaleźć można tezę,

wedle której Dariusz faworyzował kosztem greckich miasta fenickie, które na tej

drodze dążyiyby do uzyskania rozstrzygnięcia swej starej rywalizacji o handlową

supremację na Morzu Sródzicmnym.

'Trzeba powiedzieć sobie jasno, że nasze źródła nic o profenickiej polityce

Dariusza, czy jego następców, nie wiedzą. Współcześni historycy budując tę

teorię wychodzą z kilku hipotetycznych przesłanek, z których dwie,

podstawowe, omówimy.

I'o pierwsze, Fenicjanie odgrywali ważną rolę we flocie perskiej. 'l aka zaś

militarna pozycja powinna, zdaniem tych badaczy, pozwolić im na wywarcie

presji na Persów i skłonienie ich do podejmowania decyzji szkodliwych dla

Greków. Pogląd ten

na aly kiej ło r

Prali

zict nia nia

jest całkowicie pozbawiony realnych podstaw, gdyż nie widać, w jaki sposób

fenickie interesy (zaktadając, iż takie istniały, a więc, że fenickie państewka

działały solidarnie) mogły znaleźć posłuch u Dariusza czy ludzi z jego

najbliższego otoczenia. Mało jest w ogóle prawdopodobne, aby król perski

prowadził "politykę ekonomiczną" w skali całego imperium (starożytni władcy w

swych decyzjach w stosunku do sfery zjawisk ekonomicznych kierowali się z

reguły fiskalnym punktem widzenia; interweniowanie w strukturę, rozmiary i

kierunek produkcji lub handlu w ogóle nie wchodziło w rachubę). Fenicjanie nie

mogliby wywrzeć na Persów nacisku, gdyż nie posiadali skutecznych do tego

narzędzi. Biorąc pod uwagę sytuację polityczną, nie mogli bowiem odmówić

dostarczenia statków (pamiętajmy, że pod Salaminą walczyły także okręty

jońskie przeciw koalicji greckiej i nie czyniły tego bynajmniej z dobrej woli, nie

mogły jednak nie wziąć udzialu w ekspedycji, ani uchylić się od bitwy). Zupełnie

nie da się też wyttumaczyć, dlaczego król perski mialby podrywać dobrobyt

swych poddanych, czyli jedyną rzecz, która go naprawdę interesowała, gdyż od

niej zależało regularne płacenie trybutu (inaczej w przypadku buntu, gdy trzeba

było winnych spektakularnie a boleśnie ukarać). Ewentualny wzrost wielkości

trybutu Fenicji nie mógłby równoważyć strat wynikłych ze zubożenia Jonii.

Po drugie, równolegle do wojny z Persami w 480 r. doszło do konfliktu

zbrojnego między Kartagińczykami a Grekami na Sycylii (pisaliśmy już o tym

wyżej, zob. s. 171). Kartagina była, jak pamiętamy, kolonią'ryru, jednego z

najważniejszych miast Fenicji. Z równoczesności działań wojennych wyciągnięto

wniosek, że posunięcia z obu stron byty skoordynowane i miały na celu wzięcie

Greków w dwa ognie. O porozumieniu persko-kartagińskim piszą historycy

greccy IV w. (a ściślej Efor, z którego korzystal Diodor w dostępnej nam relacji

wydarzeń), milczy natomiast o nim Herodot, co musimy uznać za znamienne,

gdyż nie da się wskazać powodu, dla którego mialby ukryć taką informację.

Autorzy IV w. podkreślają istnienie ścisłych analogii między wydarzeniami

sycylijskimi a greckimi: Kserkses przygotowywał się pr2ez trzy lata do najazdu

na Grecję, Hamilkar, wódz kartagiński, podobnie czynił, zanim wyprawił się na

Sycylię; bitwa pod Himerą odbyła się w tym samym dniu, co starcie u brzegów

Salamii~y. Zwłaszcza ten drugi zbieg okoliczności trudno uznać za

prawdopodobny, zbyt to piękne, aby było prawdziwe. Podejrzliwość nasza

powinna być tym większa, że tak ścisłe analogie niosą w sobie ogromny ładunek

propagandowy. Na tej drodze zmagania sycylijskich Greków (a ściślej

syrakuzańskich) nabierały znaczenia równego legendarnym bojom Greków z

Persami. Epizodyczna walka stawała się częścią wielkiego wysilku świata

greckiego w obronie swej wolności. Nietrudno wskazać, kto mógl być

zainteresowany w upowszechnianiu tej wersji. Porozumienie persko-kartagitiskie

wydaje się być pomysłem sycylijskiej historiografii IV w. starającej się nadać

dziejom wyspy, a zwłaszcza Syrakuz, ogólnogrecki wymiar.

Tymczasem nic nie wskazuje na jego istnienie, ani tym bardziej na zamiar

zgniecenia sycylijskich Greków przez Kartagińczyków. Aż do końca V w. nie

uczynili oni nic, aby rozszerzyć swoje panowanie na Sycylii poza dość skromne

trzy osady położone na zachodzie.

Niewątpliwie takie teorie o sojuszu persko-fenicko-kart2gińskim wymierzonym

przeciwko Grekom rodzą się we współczesnej historiografii na gruncie

przekonania o istnieniu odwiecznego konfliktu między Wschodem i Zachodem.

Jest to przestarzała polityczna konstrukcja, niebezpieczna w swej błyskotliwej

aktualności.

271

Inna hipoteza wymagająca energicznego odporu twierdzi, że Persowie blokowali

cieśniny Propontydy dla greckich statków udających się na Morze Czarne. Jej

zwolennikom jakoś nie przeszkadza, że Herodot nic o takich posunięciach nie

wie, choć trzcha uznać za zupelr~ie nieprawdopodobne, aby chciał przemilczeć

takie fakty.

J

Dlaczego wtadca perski mialby utrudniać żeglugę w cieśninach? Trudno to

wyduma- ,,, czyć !chyba, że przyjmiemy krytykowaną przez nas wyżej tezę o

wpływie Fenicjan na

decyzje Dariusza i Kserksesa...). Jedyna wiadomość u Herodota, którą można

ewentualnie wykorzystać jako argument za tą hipotezę, dotyczy pirackiej

działalności

Histiajosa, byłego tyrana Miletu, który rzeczywiście przez pewien czas lupil statki

w ,' cieśninach. Pisaliśmy już o tym wyżej. Nic jednak nie wskazuje na to, aby

jego I \ 1 postępowanie było uzgodnione w Suzie. Jeśli jednak nawet

wyobrazimy sobie (rzecz ! mało prawdopodobna), iż Histiajos dzialat nakloniony

przez Persów, to i tak z jego

eskapady nie będziemy mogli wyciągać żadnych wniosków, dziato się to

bowiem w i czasach jawnego konfliktu zbrojnego i miało cele doraźne.

Uporczywe poszukiwanie kryzysu ekonomicznego, który spowodować miał

podbój perski, mimo braku wiadomości w źródłach, wynika z bardzo

charakterystycznej dla historiografii pozytywistycznej bądź postpozytywistycznej

tendencji do szukania ekonomicznego podloża wydarzeń, w tym zwtaszcza

wielkich konfliktów. Historykom o takich skłonnościach trudno jest przyjąć, że

mogły działać wyłącznie względy polityczne

i to względy polityki wewnętrznej. Pragnienie swobody i decydowania o własnej

formie y. rządów wydaje się im mniej istotne od wyczuwalnego naruszenia

interesów gospodar- -

czych. Jednak jeśli pamiętać będziemy o specyficznym charakterze greckich

wspólnot 1i obywatelskich i uformowanej w ich ramach mentalności, nie

będziemy odczuwali y zdziwienia, że przyczyny polityczne mogły się okazać

decydujące.

Przyczyny wojen Persów z Grekami

Odpowiedź na pytanie, jakie były przyczyny wojen między Grekami a Persami

po stlumieniu powstania jońskiego, nie jest bynajmniej oczywista. Herodot i inne

nasze

źródła wprost Lub pośrednio narzucają nam przekonanie, że celem dzialań

wojennych '' byto ukaranie za pomoc, której Ateny udzieliły Jończykom.

Herodot twierdzi, że król : L perski polecil swemu studze, aby mu przypominał,

iż "pamiętać ma o Ateńczykach". Że

Ateny były zainteresowane, i to nazajutrz po Salaminie, w przedstawianiu siebie

jak X44,0 głównego obiektu napaści, nie może dziwić. Powiększało to chwałę

ludu ateńskiego, który nie ugiął się przed tak wielką potęgą. Zwycięstwa pod

Maratonem i Salaminą stużyły do uzasadnienia nowej pozycji Aten w świecie

greckim, stworzonej po powstaniu przymierza Hellenów. Propaganda ateńska

miała więc na celu nie tylko zaspokajanie mitości własnej.

Niestety nic posiadamy źródeł, które pozwoliłyby nam popatrzyć na

rozpoczynający się konflikt oczami drugiej (czyli perskiej) strony. Jest to wielki

brak naszej dokumentacji, skazujący nas z konieczności na snucie hipotez.

Zazwyczaj historycy gotowi są rozpatrywać wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych

i osiemdziesiątych w kategoriach perskiego imperializmu. Dariusz i Kserkses

atakowali Grecję kontynentalną, gdyż stale dążenie do rozszerzenia granic leżaio

w naturze ich

272 państwa i tym łatwiej dochodzito do głosu, że nie spodziewano się

większego oporu.

Dodatkowy argument wydaje się tkwić w charakterze religii perskiej, a ściślej w

typie religijnej sankcji dla wladzy. I`ról rządząc światem dziatw be>wiem z

boskiego mandatu Ahura Mazdy, jest jego narzędziem. Jego dzialanie musi być

rozpatrywane na tle walki toczącej się w kosmosie między dobrem a zlem. Tego

typu poglądy na charakter vsladzy latwo stają się uparcie dla tendencji

zaborczych. Zbyt mato jednak wiemy u Persji tych lat, aby powiedzieć, czy takie

potencjalne skłonności imperialistyczne dos%ly umarcie do gloso. 'To, że znikly

one w następnym stuleciu, gdy Persja uznala fakty cznie nie podległość polis

Grecji wlaściwej, nie oznacza oczywiście, iż poprzednio ich nie byto.

Za pewne możemy natomiast uznać, że Persowie zrozurnicli, iż ich panuw-anie w

Azji Mniejszej latwo może zostać zaklócone, jeśli nic narzuci się innym Grekom,

przynajmniej tym najbliższym, jakiejś formy zależności. W toku swej pólwiccznej

już obecności na tych obszarach Persowie mogli dojść do wniosku, że dzialania

militarne nic będą wymagały większego skupienia sił, a stopień skłócenia państw

greckich jest tak wielki, że perspektywy ich zjednoczenia nie wchodzą w ogóle w

rachubę. I,i. zono też na lęk, jaki musiały wywołać represje po powstaniu

jońskim.

W' następnych fazach wojen będą wchodziły w grę nowe czynniki, przede

wszystkim obrona prestiżu króla perskiego, który naruszały klęski zadawane jego

wojs!;om na peryferiach i to z perspektywy imperialnej polityki, peryYeriach

drugurzędnych. Będziemy jeszcze do tych spraw wracać.

274

Działania wojenne do bitwy pod Maratonem

lX' 192 r., jus l~o sttumieniu powstania jońskiego, Persowie wystali ekspedycję

dc Tracji, ktdrej klem byto umocnienie tam ich panowania, okres rewolty musiał

rozluźnić więzy. Na ju; ~. icle stanął ~'~lardonius. Choć przebieg jej nie byt w

pełni pomvślnv i,llota zostzila w cięś. v znis: czopa przez burzę, a ataki 'Traków

na woj,ka lądowe dale się we znaki ~, skończyła się sukcesem, na który złożyło

się także powtórne uznanie zwierzchnictwa perskief;o przez Macedonię.

`x' następnym roku (491), wedle opowiadania Herodota, Dariusz mial skierować

do v:azystkich państw Grecji właściwej postów z żądaniem dania "ziemi i wody"

jako symbvliczneg~-~ :aktu poddania. Większość polis usłuchała, odmówiły

Ateny i Sparta. ~X' Atenach pusta wrzucono do jamy, w Sparcie do studni. 'I~a

część relacji jest wysoce podejrzana, jej legendarny charakter rzuca się

natychmiast w oczy. Paralelizm ziemia -- woda, jama - studnia jest zbyt

doskonały, aby byI realny.

Skupienie uwagi na dwóch antagonistach z czasów V w. podrywa także zaufanie

do opowiadania. fik' tej sytuacji trudno jest powiedzieć cokolwiek na temat

historyczności ep~zwiu i;oczywuścic niepodważalny jest sam fakt odmowy;.

Vl' rok puźniel, latem 490 r., z portów w (:ylicji wypłynęła stosunkowo niewielka

wyprawa, której dowództwo sprawował Datis. Czy atak na Ateny i Eretrię ~a

męc te polis, które pomogły Jończykom; był jej glciwnym celem? Można w tu

poważnie wątpić. I:~:spWycje krążyła przez pewien czas między wyspami trak

rojąc łagodnie tych, którzy sir podlali od razu, surowo zaś stawiających opór.

Kzec-r. znamienna, Datis zatrzymał się nu l~eloa, manifestując pełen szacunku

stosunek du sanktuarium. Gdyby rzeczymścic Ateny byty głównym obiektem

wyprawy, nie zwlekano by z atakiem ~pamiętaj

flota grecka zwycięstwa Grekow armia perska zwycięstwa Persow

13. WOJNY PERSKIE

my, że koniec sezonu żeglugi przerywanej jesienią musiał zawsze oznaczać

zatrzymanie dziatań wojennych).

Wyprawie towarzyszył były tyran Aten, Hippiasz, który nie zaprzestal starań o

odzyskanie swej pozycji w mieście. On to z pewnością wywierał nacisk na

Datisa służąc mu swą znajomością terenu i ludzi. Wylądowano na równinie

maratońskiej, gdyż bylo to najbliższe miejsce do baz perskich na zdobytej ;wieżo

Eubei. Ponadto wlaśnie tutaj znajdowsty się poprzednio dobra rodzinne

Pizystratydów, może liczono na życzliwe przyjęcie u mieszkańców. Jeden

jeszcze wzgląd mógł przemawiać za tym wyborem: jeśli Persowie chcieli

stosować konnicę w przyszłym starciu, zainteresowani byli płaskim a rozległym

terenem bitwy.

Sytuacja wewnętrzna Aten od reform Klejstenesa do bitwy pod Maratonem

Ateny po rewolucji Klejstenesa (508/507) i uwolnieniu się od spartańskiej

interwencji, która po niej nastąpiła (zob. s. 252-256), znalazły się w trudnym

położeniu. Na sąsiedniej Eubei Chalkis przyjęła wobec Aten wrogą postawę,

Egina, która właśnie w 275

tych latach weszła w skład Związku Peloponeskiego, byla w stanie bądź otwartej,

bądź tlącej się wojny. Podobnie niechętna byla Megara, której Ateny odebraly

Salaminę. W Beocji życzliwe stosunki wiązały Ateny tylko z maleńkimi Platejami,

ale potężne Teby gotowały się do ataku. ~'o samo da się powiedzieć o Sparcie i

Związku 'I'esalskim. W tej sytuacji wydarzył się niejasny epizod (507? 506?)

poselstwa wystanego przez Ateńczyków do satrapy Jonii z prośbą o pomoc.

Satrapa miał zażądać w zamian "ziemi i wody", co zapewne posłowie przyrzekli.

Jednak po powrocie Zgromadzenie odrzuciło ich ustalenia.

W 506 r. Attykę najechały jednocześnie wojska Związku Peloponeskiego pod

dowództwem obu królów spartańskich: Kleomenesa i Damaratosa, oraz Teb i

Chalkis. Wydawało się, że w tej sytuacji nowe władze miały niewielkie szanse.

Uratowało je manifestacyjne odejście Koryntyjczyków z obozu, ci wyraźnie

niechętni byli umacnianiu się wpływów spartańskich na północ od Istmu.

Wycofał się również Damaratos, wrogi awanturniczej polityce Kleomenesa. W

tej sytuacji Spartanie i ich sprzymierzeńcy opuścili Attykę, a Ateńczycy mogli

zaatakować Teban i Chalkidyjczyków odnosząc sukcesy i anektując nowe

ziemie. Na terenie Chalkis utworzono 4000 kleruchii, działek ziemi, które

otrzymali obywatele ateńscy utrzymujący swe polityczne prawa. Po raz pierwszy

zastosowano wówczas taki zabieg o wyraźnie militarnych celach. Walka z

Tebańczykami przyniosła Atenom okrąg Oropos.

Sukcesy te usunęły zagrożenie, ale nie zmniejszyły i-rolacji Aten. Zyl ciągle

Hippiasz i myślał o powrocie. Istniało w dalszym ciągu grono jego zwolenników.

`brudno ocenić, ilu ludzi byto niechętnych nowemu ustrojowi.

Jak pamiętamy, Aristagoras zdołał skłonić Ateńczyków do wystania na pomoc

Jończykom 20 statków; wycofały się one zaraz po zdobyciu Sardes i nie brały

udziału w bitwie pod Lade.

Bitwa pod Maratonem

276

Opanowanie obszarów położonych nad Propontydą przez Persów zmusiio

Miltiadesa, rządzącego niewielkim państwem na C;hersonezie !o nim zob. s.

176), do powrotu do Aten. Wokół niego skupili się ci, którzy byli przeciwni

aliansowi z Persją i ewentualnemu powrotowi Hippiasza. Gdy Persowie

wylądowali pod Maratonem, Miltiades był w stanie przekonać Zgromadzenie o

konieczności stawienia oporu zbrojnego i to w postaci bitwy w otwartym polu.

Wysłano także posła do Sparty z prośbą o pomoc. Została ona przyrzeczona,

ale nie mogła nadejść natychmiast, gdyż Spartanie nie mogli wyruszyć przed

końcem świąt ku czci Apollona Karnejskiego. Często historycy współcześni

gotowi są w tym widzieć wymówkę, jednak podaną przez Herodota przyczynę

należy traktować poważnie. Kultowe zakazy podejmowania wojny w

określonych sytuacjach byty w starożytności przestrzegane rygorystycznie.

Nieco później przybyta też dwutysięczna armia Spartan. Natomiast na wezwanie

pojawili się od razu Platejczycy.

Armia ateńska (około 9000 hoplitów.) wraz z Platejczykami (ok. 900) wyruszyła

szybkim marszem i stanęła obozem w odległości ośmiu stadiów (ponad I,5 km)

od Persów, blokując im dostęp do drogi prowadzącej ku Atenom. Minęło sporo

dni i obie strony czekały. Ateńczycy nie chcieli działać przed nadejściem

Spartan; dlaczego

Persowie nie podejmowali inicjatywy, nie wiadomo. Może liczyli na jakąś rewoltę

w samym mieście, w którym mogli być czynni zwolennicy Hippiasza (niejedno

miasto wydali w perskie ręce sami Grecy z tej fakcji, która w danym momencie

walczyla o wladzę).

Nie wiemy też, co spowodowalo zmianę postawy Greków, gdy pewnego dnia

Miltiades podjął decyzję zaatakowania Persów. Na ogół historycy współcześni

sądzą, że rezygnacja z dalszego czekania na Spartan musiała być efektem zmiany

sytuacji na korzyść Greków, bądź zwiększonego zagrożenia nie

dopuszczającego zwloki. A ponieważ w bitwie nie brata udziału perska

kawaleria, która na pewno uczestniczyła w ekspedycji, sądzi się, że tuż przed

starciem musiala ona odejść (czy ściślej odpłynąć), prawdopodobnie po to, by

uderzyć w innym miejscu Attyki. Jedno z późnych (i to bardz o) świadectw,

bizantyński leksykon Suda, wykorzystujący jednak często starsze i dobre źródla,

twierdzi, że to Jończycy zawiadomili Ateńczyków o odejściu jeźdźców. Herodot

natomiast tłumaczy żwłokę czekaniem na nadejście dnia, w którym dowództwo

przypadałoby Miltiadesowi (strategów było dziesięciu, i kolejno je sprawowali).

Tłumaczenie to z pewnością musi być odrzucone. Dowództwo naczelne należalo

jeszcze wtedy do archonta polemarcha, który poprowadził do boju prawe

skrzydło, jak tradycja nakazywala (jest to ostatnia bitwa, w której się on pojawił).

Jednak inicjatywa militarna należata niewątpliwie do Miltiadesa, a ten nie musialby

czekać na swoją kolejkę.

Armia grecka stanęla w szyku o długości około 1,5 km. W jej centrum (jedna

trzecia dlugości), w czterech szeregach stanęly oddziały dwóch fyl mniej więcej

po 900 ludzi, reszta fyl i Platejczycy utworzyli flanki glębokie na 8 szeregów.

Ostatni odcinek przestrzeni dzielącej od nieprzyjaciela Grecy przebyli biegiem

(była to innowacja, pomysl Miltiadesa), aby skrócić czas przebywania w zasięgu

strzał perskich. Słabsze od boków centrum starło się z najlepszymi oddziałami

Persów i Saków, skrzydła miały lżejszą rozprawę, po której uderzyły na

walczący ciągle i cofający się środek. Bitwa zakończyla się pośpiesznym

odwrotem Persów ku statkom i walką na brzegu, siedem okrętów zostalo

zajętych przez Ateńczyków, reszta była w stanie odpłynąć.

Wedle Herodota zginęlo 192 Greków, 6400 żołnierzy z armii perskiej. Straty

perskie są z pewnością przesadzone, nie da się jednak powiedzieć o ile. Bitwa

musiala rozegrać się wczesnym ranem i trwać niezbyt długo (kilka godzin).

Natychmiast po jej zakończeniu Miltiades poderwał armię do morderczego

marszu, gdyż obawiał się o los Aten, pozbawionych ochrony. Pokonanie

przestrzeni dzielącej pole bitewne od miasta wymagało około ośmiu godzin. Gdy

perskie statki zarzuciły kotwice w porcie, w Faleronie, okazalo się, że hoplici byli

już na miejscu. Skłoniło to Datisa do wydania rozkazu odpłynięcia.

Z punktu widzenia Datisa porażka pod Maratonem była przykra, ale niezbyt

ważna, wykonał on swe zadanie w toku wyprawy, ustanawiając perskie

panowanie na wyspach.

Natomiast dla Ateńczyków zwycięstwo miało decydujące znaczenie. Przerywało

na przyszlość wszelkie wątpliwości, jak zachować się wobec ofert perskich.

Stanowilo przelotu w postawie psychicznej. Herodot powie o Aterjezykach:

"Pierwsi bowiem ze wszystkich, jakich znamy, Hellenów szturmowym krokiem

ruszyli na nieprzyjaciót, pierwsi zniesli widok medyjskiej odzieży i noszących jg

mężów, bo dotychczas sam dźwięk imienia Medów wzbudzad w Hellerach

trwogę" (VI, 112, tłum. S. Hammer).

V~'okól bitwy natychmiast stworzony został mit, była ona przedmiotem

niezwykle

277

e

silnej propagandy, klasycznym tematem szkolnych pochwał i dziel

moralizatorskich. Wychwalanie cncSt "walczących pod Maratonem" było tym

bardziej znamienne, że w niewiele lat po tej bitwie dokonania militarne

Ateńczyków będą już dziełem nie hoplitów, lecz przede wszystkim wioślarzy.

Stawienie więc tej bitwy będzie miato określony sens polityćzny.

Persowie przez dtuższy czas nie podejmowali działań wojennych przeciw

Grekom. Może w istocie nie mieli zamiaru podporządkowywać sobie catej

Grecji, a przegrana pod Maratonem miała dla nich walor przykrego epizodu, w

każdym razie byli zajęci innymi teatrami wojennymi. W 487 r. wybuchlo

powstanie w Egipcie, a zaraz po nim w Babilonie. VU 486 r. zmam Dariusz.

Nawet gdy spacyfikowano tereny zbuntowane, w otoczeniu Kserksesa nie było

jednomyślności co do dalszych militarnych interwencji w Grecji. Istotną rolę w

skłonieniu go do tego odegrało poselstwo 'I'esalezyków przybyłe na dwór do

Suzy.

W 484 r. rozpoczęto przygotowania na olbrzymią skalę. Ekspedycja miała

składać się z wojsk lądowych i floty ściśle ze sobą współdziałających.

Zbudowano most na Hellesponcie i wykopano kinal u nasady przylądki Athos,

gdzie szalejąca burza rozbita poprzednio flotę Mardoniosa w 492 r. W Tracji i

Macedonii zgromadzono zapasy żywności. Koncentracja sil nastąpiła w Sardes,

skąd wyruszono wiosną 480 r.

Wielkość armii Kserksesa nie jest tatwa do ustalenia, choć mamy szczegółowy

jej opis u Herodota, który określa liczby z doktadnością do jednostek. Jednak

blisko 1,8 mln, które podaje (i to bez towarzyszącej wielu wojownikom służby)

nie mieści się w ogóle w granicach prawdo podobieństwa. Paka masa ludzi w

antycznych warunkach transportu nie mogliby być wyżywiona. Współcześni

badacze sklonni są ją redukować do 50 tys., czy nawet jeszcze niżej, do 20 tys.

Te niskie kalkulacje grzeszą także przesadą, niewykluczone że należy przyjąć za

wiarygodną dla całej armii Kserksesa informację Herodota o wielkości armii

pozostawionej w Grecji pod dowództwem Mardoniosa, liczyć ona miali 300 tys.

Flota wedle tego samego historyka składali się z 1207 trier i 3000 statków

transportowych. Zmobilizowanie takiej liczby statków mieści się w granicach

prawdopodobieństwa, ale czy byto ich w rzeczywistości aż tak wiele, tego nie da

się powiedzieć. Okrętów wojennych dostarczyli głównie Fenicjanie i polis Azji

Mniejszej.

Grecy w latach między Maratonem a Termopilami

Nic nic wskazuje na to, by Grecy w początkowych latach dziesięciolecia po

bitwie pod Maratonem zdawali sobie sprawę z grożącego im niebezpieczeństwa.

Zajęci byli sprawami lokalnymi, dopiero wieści o przygotowaniach do wyprawy

skłoniły ich do zmiany postawy.

Spartę pochłonął kryzys wewnętrzny, w wyniku którego odsunięci zostali obaj

królowie: najpierw Kleomenes, później Damaratos.

Ateny tak dalece nie wyczuwaty grożącej burzy, że zajęty się od razu wojną z

Eginą, której od lat nie potrafiły rozstrzygnąć. W 489 r. Miltiades namówił

Zgromadzenie na ekspedycję ku północy, nie podając jej celu, a przyrzekając

jedynie opanowanie ziemi bogatej w złoto. Siedemdziesiąt statków zaatakowato

Paros i poniosło klęskę. Co

278

ie pod ci byli ich do

obaj

tsgmą, nie na ziemi ę. Co

naprawdę chciał osiągnąć Miltiades, tego nie wiemy. Może 'rhasos z kopalniami

złota? Może jakieś tereny w Tracji, z której Persowie go wypędzili? Miltiadesa

czekal po powrocie proces, w którym oskarżono go o "oszukanie Ateńczyków"

i skazano na olbrzymią grzywnę. Nie mógł jej spłacić, zresztą zmarł wkrótce z

rany odniesionej na Parol.

W Atenach rozpętały się walki wewnętrzne, których efektem były po raz

pierwszy zastosowane ostracyzmy: Hipparcha syna C;harmosa - 488/487 r.,

Megaklesa Alkmeonidy-487/486 r., Ksantyppa (ojca Peryklesa) -485/484 r.

Ostracyzm wymyślony niegdyś jako bcoń przeciwko tyranii, zaczął służyć jako

wygodne narzędzie w rozgrywkach między politykami.

W 487/486 r. wprowadzono istotną reformę modyfikującą pozycję archontów.

Dotychczas wybierano ich imiennie po jednym z każdej fyli. Odtąd miano ich

losować spośród kandydatów wybranych przez Jemy. Efektem tego posunięcia

bylo zmniejszenie politycznego znaczenia urzędu archonta. Funkcję tę przestają

pctnić ambitni politycy, którzy rywalizować odtąd będą o dostęp do kolegium

strategów. Prawdopodobnie zmiana ta wynikała z ograniczeń, jakie istnialy przy

powtarzaniu urzędu archonta. a' drugiej połowie V w. i w IV w. nie wolno byto

w ogóle pełnić go po raz drugi. W początkach V w. istnienie tej zasady jest

więcej niż wątpliwe, natomiast na pewno wymagano długich przerw między

jednym okresem sprawowania go a drugim. Ambitnym politykom sytuacja taka

musiała stwarzać istotne przeszkody do dluższej kariery, skracając okres

politycznej aktywności do roku. Urząd stratega wolny byl od wszelkich

ograniczeń w czasie, można go byto otrzymywać rok po roku.

Reforma ta jest dla nas sygnatem zmian zachodzących w obyczajach

politycznych. Podstawową rolę w życiu wewnętrznym polis zaczynają odgrywać

indywidualności. W poprzedniej epoce nie brak byto ambicji ani wielkich

osobistości, jednak ustępowaly one przed interesami i linią dziatania rodzin, do

których należaly. W miarę upływu czasu politycy coraz bardziej prowadzą grę w

swoim własnym imieniu.

W polowie lat osiemdziesiątych zdarzylo się coś zupelnie nie do przewidzenia, a

co miało decydujące znaczenie dla dalszych dziejów Aten: odkryto nowe żyty

srebra w górach Laurion. Dochód r ich d-rierżawy wynosił rocznie ok. 100

talentów srebra. Była to kwota ogromna (jedna czwarta trybutu płaconego Persji

przez satrapię Jonii), stwarzająca Atenom olbrzymie możliwości.

Sposóh wydatkowania tych dochodów stał się przedmiotem walki politycznej.

Wspólzau·odniczyty ze sobą dwa projekty: podziału kwoty między obywateli i

zbudowania za dochody dwóch kolejnych lat floty wojennej liczącej 200 trier.

Zwolennikiem pierwszego byt Arystydes, drugiego Temistokles, polityk ateński,

który pojawil się po raz pierwszy w 493 r. jako archont, ale który dopiero pod

koniec lat osiemdziesiątych zaczyna odgrywać wielką rolę w życiu politycznym.

Zgromadzenie zatwierdziło projekt budowy okrętów, Arystydes w wyniku

ostracyzmu musiał opuścić Ateny. U podstaw opozycji leżala niewątpliwie

świadomość głęboko sięgających konsekwencji politycznych, jakie decyzja taka

musiala pociągnąć, zwiększając polityczną rolę tctów dotychc-ras nie mających

udziału w wojsku. t

Z perspektywy wydarzeń następnych dziesięcioleci wydawać się może, że

projekt Temistokłesa mial wylącznie na celu przygotowanie do wojny z Persami.

Jednak w grę wchodziło także (czy nawet przede wszystkim) pragnienie

zakończenia ciągnącej się od

279

lat wojny z Eginą, do rozstrzygnięcia ktc>re~ nalcżalu mieć silną flotę.

Uczestnicy głosowania wiedzieli juz chyba o przygotowaniach podjętych przez

Kserksesa i zdawać musieli sobie sprawę z rosnącego zagrożenia.

Kserkses jeszcze ~rzed podjęciem wyprawy wydał posłów do polis z wyjątkiem

Sparty i Aten z żądaniem dania "uicmi ~ sv;ny". Większość państw Grecji

północnej i środkowej podporządkuwaia się mu, Delty zajęły defetystyczną

postawę radząc zwracającym się du nich polis meucze~.tniczenic w oporze i

przewidując jego nieskuteczność. (:huć takie zachowanie skrumprumitowato

wyrocznię i w dalszej perspektywie przyczyniło się du zmnicjsrenia lej znaczenia,

nie nastąpiło to od razu, Apollonowi Deliickicmu przyrzek;~no przed wyprawą

wota, a po jej zwycięskim zakończeniu zlożono je tryumfalnie wiaśnie w Deltach.

W obliczu perskich dzialań w ~I81 r. rozpoczęto energiczne przygotowania do

wojny. W Atenach odwalano z wygnania poloyków, wrócił wówczas Arystydes,

który będzie odgrywał istotną rolę. Prze~stawic~cle państw greckich

zdecydowanych na opór spotkali się na Przesmyku Korynckim. Utworzone

zostało przymierze, które niekiedy nazywa się Gwiązkiem Helleńskim.

1'rzywudztwo w nim objęła bez najmniejszych dyskusji Sparta ;większość

sojuszników stanumli czfonkowie Związku Peloponeskiego,~, jej lu~łzie

sprawowali naczelne dowddrtwu tak na lądzie, jak i na morzu (co nie oznacza, żc

du nuh należaly inicjatywy taktvcznc i. Uchwalono zwrócić się o pomoc do

Argua, KreteńczykcSw i tyrana Syrakuz, Gcluna. Gelon przyrzekł przyłączyć się

do Hellenów, ale pud warunkiem objęcia u3czelucgo dowództwa, na co ci nie

mogli wyrazić zgody. Argon i Kreteńczycy odmcimli wzięcia udziału w wojnie.

Dwuznaczne bylo pustępuwame 1'esalczyków. Jak parniętamy, delegacja grup

rządzących w Tesalii namawiali Kserksesa do wyprawy. Na I'r;:esrr7yku

Korynckim przedstawiciele TesalczykcSw przyrzekli jednak przylączyć ,ię pod

warunkiem skupienia sił sprzymierzonych na północy w celu osłonięcia granic

~I~esalii. Wysiano grupę ekspertów, którzy mieli sprawdzić na miejs, u, jak

wyglądają możli~-ości obrony i stwierdzili, że po to, by zablokować drogę na

poludniv, musiano bv obsaduć cztery przejścia górskie. Nie było to możliwe, w

tej sytuacji 'hesalczycy juz wyraźnie opowiedzieli się po stronie króla perskiego.

280

Wojna 480 roku

Wiosną 480 r. armia Kserkscsa przekroc; vtu nu~st zbudowany na Hellesponcie

i ruszyła w drogę. Olbrzymie wojsko lądowe i f7uta w;pdldzialaly ze sobą ściśle

trasę pochodu armii Kserkscsa (~zytelnik znajdzie na mapie 13~. 'I aka strategia

zmuszała również Greków do podobnego dzialama.

Wśrdd sojuszników wybuchly s,~ury o tt>, w którym miejscu należy stawić

upór Kscrksesowi, a jakie krainy trzeba pu pru·au opuśeić. Było rzeczą jasną, że

większość uczestników przymierza pochodząca z I'eluponezu będzie chciała

uczynić to na Przesmyku Korynckim, l~ttwym do zablokowania , oczywiście

pod warunkiem zachowama tloty uniemożliwiającej przemezienic wojska w inne

miejsce i jego atak od tyłu). Jednak Ateńczycy' i miesrkaucy środkowej Grecji

byli w stanie uzyskać decyzję obrony 1'ermopil, jedynego dogodnego przejścia r

l esalii na południe, którym król perski muaial przepr~~waidiić s~ ą armię.

(lznaczalu U~, że flota będzie umieszczona niedaleko,

szyta ~hodu

'nici

opor SZOSC o na choytu ). zony

Ileko,

u wybrzeży Magnezji, naprzeciwko Eubci. Liczvla ona 270 trier oraz trochy

mniejszych jednostek.

Do Termopil wydano oddziat pod wodzą króla spartańskiego Leonidasa liczący

nieco ponad 4000 hoplitów; w tvm byto X00 Spartan, 900 lub 1000

Lacedemończyk<Sw (tj. periojkówi, ponad 2000 Arkadyjczyków, 400

Koryntyjczvkbw, 700'Tespij~zyków i 400 Tebańczyków. Sity te byty uderzająco

mgle jak na zgr upowanie, ktcirc miało stawić ezoto armii Ivserkaesa i to w

sprzyjających terenowych warunk;tch. Ilerodot twierdzi, że reszta sił miata

nadciągnąć po zakoriczcniu świąt Apollona Karnejskiego i igrzysk olimpijskich.

Wspótczesnvm hiatorykmn ~nyo.iaje się tu nic cio przyjęcia, jednak dla

Herodota konieczność odbycia rytów prmwidzianvch w ramach świąt byty

oczywista. Możemy i my przyjąć to wyjaśnienie. (`derza jednak decyzja

Leonidasa wybrania wojowników, którzy mieli już synów, wskazywało to, żc

liczył się z sytuacją, jaka następnie się wytworzyta. Ataki iśserksesa na -I-

ermopile początkowo nie daty efektów, ostatecznie jednak pokazano mu

przejście na tyty wąwozu, co umożliwiato wzięcie Greków w dwa ognie.

Leonidas zorientov°awszv się w sytuacje nllal leszcze CzAS udcslaĆ większość

swych ż~tnicrzy, zost:?li jego Spartanie i i~esp.ijczyc~~. Ich uporczywa w-alka i

śmierć miały istotne znaczenie dla floty, umożli~oty jej ucicczkc: cieśniną między

Eubeą a Beocją, która w jcdnyn n~rejsm, ;»~-aw°rr. Iic:ripos, była tak W sna, żc

tylko dwie triery mogty plynąĆ obok siebie. Nictrucinu subiu w~.~ubrazić, j;tki

hclby los t7oty, gdyhy na lądzie byli już Perscawie...

Na szczęście dla floty greckie tiut;e Kscrksesa pc·nic,sla struty zanim jeszcze

doszlo do jakichkolwiek dzialań wojennych, gdyż podczas burzy przy_

icg~ścinnvch wyhrze~ach Magnezji zatonęlo 400 okresów. Wohec zbliżania się

wrogiej armady okręty greckie ustawny się w kanale ()rcos blokujyc dragę i

zmuszając I'crsów do lądowania w bardzo niewygodnym miejscu, w Afetai.

Litwa morska cwana bitwą u przylądki Artemizjon, rozpoczęta się w trzecim

~inns ttokuw w ~hcrmopilach. Byta ciężka, ale nie rozstrzygająca. Persom nie

ud,llo sie wykor;~vstac' swycj przewagi liczebnej, Grecy nic byli w stanie

pokonać przeciwnikciw, ch~.,ć yadmuali im wielkie straty. W tej sytuacji

Persowie wysłali 200 statkciw-, które rnlaly ukrąiyć Eubcę i zaatakować tlotę

grecką od tyto. Jednak zostaty one znisze:zone w czaaic kurzy od razu pierwszej

nocy. Druga bitwa morska rozegrata sic trzeciego dnia puhv_ tu floty pcr~kici na

t}~c:h wodach. 1'owtcSrzyla się podobna sytuacja: ci~~kic ~~-alki z obu strc.n

hez jasnego rezultatu. Wreszcie wiadomość o poświęceniu Leonidam ~ktonil~;

w-~~uiów du podjęcia decyzji u wycofaniu się nocą, udato się im hrzehruu:lcjzlć

cały :-!:rt4r ~,rzcz cieśnino I?uripus i wydostać sil: z putapki. Dla Persów droga

do środkowej (irccji stała ~~tw ozem. W Atenach przystąpiono do ewakuacji,

przewożąc ludzi i dobytek aoa Sul,łminę, nicw ykluczone zresztą, żc decyzję w

tel sprawie podjs~m jeszcze przed bit~~.-;I N- V'ąwuiic 'hermupilskim. 1·lota

sprzymierzeńców schrc~nilu sil w Zatoce Salamińskicj. I.iczyla teraz więcej

statkciw niż w czasie bitew przy Artemizjon, gdyi, do~r,ly do niej rc;°crwv

.ctcńsl,ie i peloponeskie oraz statki niektórych u-yspiarzy, które nic zd.lży-ty na

poprzednie zt;rupuwame.

Jeszcze raz w gronie wudzcSw podjęto debatę nad tym, gdzie należato stawić

cnota Persom. Pcloponezyjczycy pospiesznie hu~ujący muyr przez Przesmyk

Koryncki, chcieli się. za nim whronić. ~X' tej t:lzic cl~s,kusji maminą rofę

udcgral 'I'emistok.lcs. Zdawat on sobie sprawę z nlcherpis cze~i~twa, jakie

pmcygnęiahy za loby taka ciccyzja; jeśli statki odptynętybv t Zatoki Salamiriskiej,

nie: nie bylobc w stanic ich powstrzymać od powrotu do wlasnyc h poeta, kuire

l:oinstwi afv hen st:ztluiw i hen dostatecznej liczby

281

wojowników. W konsekwencji flota Hellenów przestałaby istnieć. Z najwyższym

trudem powstrzymal on dowódców gotowych wydać rozkaz wyruszenia. W

czasie narady padła ze strony Temistoklesa groźba, bynajmniej nie próżna, że

jeśli Pcloponczyjczycy cofną się za Przesmyk, Ateńczycy umieszczą swych

ludzi i dobytek na statkach i ruszą do Italii, aby tam założyć nowe miasto (jak

niegdyś Fokajczycy w obliczu ekspansji perskiej).

Persowie zajęli Attykę praktycznie bez oporu, wzięli szturmem Akropol broniony

przez garść ludzi nie chcących go opuścić i spalili go. Flota perska przybila do

attyckiego brzegu.

Sytuacja strategiczna Kserksesa nie była też prosta. Czas plynąl, byt już

wrzesień, zbliżał się koniec sezonu żeglarskiego, kiedy należało zawiesić działania

wojenne. Atakowanie Peloponezu bez rozbicia greckiej floty nie było możliwe.

Trzeba byto więc

albo przyjąć bitwę w zatoce, albo zmusić Greków do wypłynięcia na otwarte

morze. g. MAN Temistokles chcąc zmusić obie strony do walki uciekł się do

podstępu, zawiada- PRZED miając Kserksesa przez zaufanego człowieka o

fatalnym stanie ducha zalóg i ich

gotowości do odpłynięcia; sktoniło to króla perskiego do wydania bitwy w

warunkach, które byty dla niego niedogodne.

Bitwa w Zatoce Salamińskiej

Rekonstruujemy jej przebieg przede wszystkim na podstawie dwu

podstawowych, dodajmy, niezlych źródeł: opowiadania Ajschyłosa (notabene

uczestnika bitwy] w Persach i Herodota w Dziejac)z VIII, 42-96.

Dane na temat wielkości floty sprzymierzonych Greków wyglądają wiarygodnie.

W jej sklad wchodziło przed bitwą 380 trier, ale 58 nie bralo w niej udziału 12

statków egineckich stało w porcie Eginy dla ochrony wyspy, 46 odesłano dla

ochrony wejścia do

282

C. USTA' NA POC

D. INNY USTAW PRZED I

14. BITWA U WYBRZEŻY SALAMINY:

A. RUCHY FLOTY PERSKIEJ W NOCY PRZED BITWĄ

i 5,~-,.ym

' czasie I'elopoytek na , obliczu

rc>mony yc:kiego

zesień, ojenne. lo więc morze. wiada

i ich

nkach,

wych, M'Y) w

oame. atkdw cia do

NA POCZĄTKU BITWY

D. INNY WARIANT USTAWIENIA FLOTY PRZED BITWĄ

zatoki od strony Megary). Natomiast stan floty Kserksesa budzi wątpliwości.

Wedle naszych źródeł miałby on dysponować tą samą liczbą jednostek, co na

początku wyprawy, gdyż straty poniesione w czasie burz i bitwy pod Artemizjon

wyrównaly kontyngenty greckich państw, które uznały wladzę króla perskiego w

obliczu klęsk helleńskich. Ta identyczność wielkości musi wydać się podejrzana.

Olbrzymia flota miałaby też trudności w znalezieniu miejsca lądowania (na

wybrzeżu przy Faleronie nie mogłaby się zmieścić). Pamiętajmy też, że 1200 trier

to ok. 250 tys. czlonków załóg, liczba fantastyczna!

Manewry floty perskiej rozpoczęły się nocą. Wystano 200 szybkich statków

naokolo wyspy ku cieśninie dzielącej ją od Megary, aby uniemożliwić Grekom

ucieczkę i następnie atakować ich flotę od tyłu. Reszta okrętów ustawionych w

dwie kolumny popłynęli ku dwom cieśninom naprzeciwko Attyki odcinając i te

drogi odwrotu. Dowódcy greccy, radzący w nocy nad przewidywaną bitwą,

dowiedzieli się o blokadzie od Arystydesa, któremu udało się przedostać przez

linie nieprzyjaciela (nietrudno się domyślić, że przy tej liczbie jednostek

manewrujących w ciemności zamieszanie musialo być tak ogromne, że

pojedyncze statki mogły się przemykać). Podjęto natychmiast decyzję o

wystaniu 46 trier, aby uniemożliwić statkom dokonującym okrążenia uderzenie

od tyłu.

Bitwa rozpoczynająca się o wschodzie słońca toczyli się w warunkach

niepomyślnych dla floty perskiej, stłoczonej i niezdolnej wobec tego do

wykorzystania swej przewagi liczebnej (i to niezależnie od tego, czy przyjmiemy

teorię o ustawieniu podlużnym czy poprzecznym, zob. rys. 14). Roux, jeden z

badaczy rekonstruujących przebieg batalii, określił ją jako "gigantyczny korek".

Nie mogło być mowy o żadr, vch specjalnych szykach, bitwa zmieniła się w

ogromną liczbę starć okrętów i załóg, o wyniku których decydowało

wyszkolenie i wola walki. Zwyciężyli Grecy.

Podobnie jak nie jesteśmy pewni liczebności floty perskiej na początku bitwy,

tak nie wiemy, jakie były jej straty. Na pewno odrzucić trzeba sąd o jej

zniszczeniu (czy nawet o zniszczeniu przytłaczającej części jednostek). Kserkses

mógł zachować nawet przewagę liczebną. Decyzja o odwrocie wynikała z

ogólnej oceny sytuacji strategicznej. Nadchodzit koniec sezonu żeglarskiego i

uzupełnienie strat, a także naprawienie okrętów (zabieg niezbędny w wypadku

trier po każdej batalii) wymagalo czasu. Powtórne atakowanie Greków tymi

siłami, którymi jeszcze dysponowal Kserkses nie wchodziło w rachubę.

Zwycięstwo pod Salaminą nie oznaczało usunięcia perskiego zagrożenia: armia

lądowa Kserksesa (olbrzymia!) była nietknięta, istniała ciągle groźna flota.

Natomiast od tej chwili prowadzenie łączne kampanii na wodzie i lądzie stawalo

się dla Persów niemożliwe. Sukces militarny byl także istotny w ptaszczyźnie

psychologicznej, wzmacniając nadwątloną poprzednio wiarę w sens walki.

Kserkses odesłał flotę i sam wrócil drogą lądową do Azji. Wojska perskie

cofnęły się do Tesalii na leże zimowe. Niezależnie od tego, jakie były zamiary

Kserksesa w sprawie dalszego prowadzenia wojny, późniejsze wypadki

uniemożłiwiły mu osobisty udzial w wyprawie. Wybuchło bowiem powstanie w

Babilonii, znacznie ważniejsze dla Persów niż to, co się działo w Grecji. Król

perski przystąpił do jego tlumienia.

284

. Wedle Kampania 479 r. OCZąIkll i

rcSwnaly Po Salaminie w gronie dowódców greckich raz jeszcze pojawilo się

pytanie, gdzie i jak u klęsk prowadzić dalszą wojnę. Wydaje się, że Spartanie i

Peloponezyjczycy, gdy zabrakło ia flota floty perskiej, a więc zniklo

niebezpieczeństwo desantu za Przesmykiem Korynckim, onic nic silniej niż

kiedykolwiek pragnęli na nim umieścić swe siły, zamiast ruszać do Beocji, jak

zalóg, tego chcieli pozostali Grecy (wybór Beocji wynikał ze względów

geograficznych, w Srodkowej Grecji był to teren mający największe płaszczyzny,

na których hoplici mogli 'tatków ~ stoczyć bitwę w szyku falangi). 1'emistoklesa,

który udal się do Sparty, aby sklonić do cieczkę wystania żolnierzy,

przyjmowano tam uroczyście, niczego jednak nie osiągnąl. olumny Natomiast

Mardonios dowodzący lądowymi wojskami Persów pozostawionymi w

wrotu. Grecji nie pragnąl wojny i szukał rozwiązania politycznego. Wystał więc

do Aten króla kadzie Macedonii z propozycjami niezmiernie kuszącymi. W

zamian za uznanie zależności od dno się króla perskiego dawal gwarancje

autonomii, przyrzeka) odbudowę świątyń, powięk

usialo szenie terytorium ateńskiego. Spartańscy politycy zdali sobie sprawę, że

ryzykują ~hmiast dezercję Aten, a za nimi innych Greków spoza Peloponezu;

przyrzekli energiczne rążenia działania. Ale nie doszło do nich od razu.

Mardonios miat czas jeszcze raz najechać i zająć

Attykę, powtarzając swoje warunki. Ateńczycy grozili przyjęciem ich, jeśli

Spartanie omyś)- ~ nie wyruszą do Beocji. Wreszcie gorączkowo prowadzone

prace na Przesmyku a swej Korynckim dobiegty końca i, wprawdzie z

ociąganiem się, armia spartańska ruszyla. wieniu Mardonios wycofa) się z Attyki

i rozbil obóz na granicy między Platejami a Tebami. jących Sily sojuszników

zbieraly się pod Eleusis. Byla to największa armia, jaką dr, ich zgromadzily polis.

Poza 10 000 Lacedemończyków (5000 Spartan i 5000 periojków) ióg, o

dowodzonych przez Pauzaniasza, regenta sprawującego władzę w imieniu

małoletniego

króla, przybyto 2100 Arkadyjczyków, 5000 Koryntyjczyków, 1800 ludzi z

kolonii y, tak korynckich, 3000 Sykiończyków, 3000 Megaryjczyków, 1000

obywateli Flejus, 1000 u (czy ~ Trezeńczyków, 800 Epidauryjczyków, 500

Eginetów, 400 Mykeńczyków i obywateli nawet Tyrynsu, 300 obywateli

Hermione, 200 z Leprei-razem 29 100 wojowników Związku icznej.

Peloponeskiego. Ponadto 1000 Eubejczyków, 600 Platejczyków, 8000

Ateńczyków. W wicnie sumie byto ok. 40 000 hoplitów, którym towarzyszyła

służba i lekkozbrojni (razem mogli czasu. stanowić co najmniej drugie tyle).

Mardonios wedle Herodota mial 300 000 barbarzyń~es nic ców i 50 000

Greków.

Do bitwy doszlo na początku września 479 r. po dniach nerwowego oczekiwania

i armia niedużych starć.

miast Armia perska znalazła się w dogodnej pozycji, ze zboczami Kithajronu za

plecami. crsdw Jej kawaleria odcięła Grekom doplyw zaopatrzenia, zdobywając

istotny środek nacisku. cznej, Bitwa rozpoczęła się w sposób właściwie

przypadkowy, gdy armia grecka próbowata

dokonać przegrupowania sił. Persowie zaatakowali więc w momencie, gdy z racji

>fnęly zamieszania Grecy nie byli gotowi do podjęcia walki. Decydujące dla

losów bitwy starcie 'eaa w' odbyto się między Spartanami (towarzyszący im

periojkowie uciekli) a Persami, wśród obisty których znajdowal się Mardonios.

Walka byla bardzo ciężka, ale walor bojowy hoplitów ze dla z jednej, a śmierć

Mardoniosa z drugiej rozstrzygnęly o wyniku na prawym skrzydle.

Jednocześnie toczyły się starcia na innych odcinkach. Bitwa liod Platejami z

powodu długości szyku (co najmniej 4,5 km zajmowali sami hoplici ustawieni w

osiem szeregów) to właściwie kilka bitew jednoczesnych.

Wedle Herodota, z ogromnego wojska Mardoniosa zostało tylko 40 000, wydaje

się to

285

286

jednak mato prawdopodobne, aby na golu walki poległo tak wielu żołnierzy.

Oddziałów perskich uchodzących na póinoc nikt nie ścigał. Zwycięzcy

przystąpili du grzebania zmartych, wznoszenia pomnika zwycięstwa, dzielenia

łupów. Musiano też podjąć rychło decyzję, co czynić z tymi polis, które poparły

Persów z własnej woli. Mimo wcześniejszych bardzcf rygorystycznych ustaleń

(miasta miaty być zniszczone, a dziesięcina z łupów poświęcona w Delfach) do

represji na większą skalę nie doszło.

Wiosną 479 r., gdy rozpoczął się sezon nawigacji, flota sprzymierzonych zebrała

się w porcie Eginy nic podejmując początkowo poważniejszych operacji. Jednak

wiadomość o wybuchu powstania na Samos sktonita króla spartańskiego

Latychidasa do dziatania. Flota podptynęta do przylądki Mykale, gdzie

usytuowana była baza morska sil perskich. Persowie jednak nie chcieli przyjąć

bitwy i chronili się za obwarowaniami, wewnątrz których znajdowały się okręty,

wyciągnięte, jak to było w zwyczaju, na ląd. Załogi greckich okrętów wysiadły w

tej sytuacji na brzeg i razem z jońskimi powstańcami zaatakowaty bazę. Doszto

do masakry, a także do zniszczenia perskich okrętów. 'Tradycja grecka

przekazuje, że bitwa ta rozegrała się w tym samym dniu, w którym toczyła się

rozprawa pod Platejami. Nie należy tego synchronizmu brać na serio

(historiografia grecka lubowała się w takich efektach), natomiast na pewno obie

batalie odbyty się w tym samym miesiącu, wrześniu.

Zwycięska flota popłynęła do Hcllespontu z zamiarem zerwania mostu pontono-

wego, lecz on już nie istniał, gdy się zjawiła. Dobiegał wówczas końca sezon

żeglugi i krcSl spartański wydat flotom rozkaz powrotu. Jednak flota ateńska z

własnej inicjatywy zaatakowała Sestos, ostatni umocniony punkt w rękach

Persów nad cieśninami. Po kilku miesiącach oblężenia perski garnizon uciekł, a

mieszkańcy miasta otworzyli bramy.

Zachowanie się króla Latychidasa po zwycięstwie pod Mykale jest znamienne dla

postawy, części przynajmniej, kręgów rząd-rących Sparty. Stały przed nimi trzy

możliwe warianty działań: 1 ) energiczne prowadzenie wojny na morzu w celu

uwolnienia polis maloazjatyckich; 2) rozprawa z państwami środkowej i

północnej Grecji, które splamiły się przymierzem z królem perskim;

prowadziłoby to do umocnienia pozycji Sparty poza Peloponezem; 3) zgodnie z

tradycją, ograniczenie działań i ambicji do Peloponezu. Niewątpliwie każda z

tych opcji miała swoich zwolenników i próby wcielenia ich w życic dadzą się

uchwycić w niezbyt konsekwentnej polityce Sparty przez kilka lat po 1'latejach.

Jednak wyraźnie przeważył wariant trzeci, który musiał zyskać poparcie

sprzymierzeńców peloponeskich, nie zainteresowanych działaniami na północy i

wcale nie zachwyconych perspektywą dalszego wzmacniania swego hegemona.

Poza ciasnotą horyzontów myślowych większości przywódców Sparty i

brakiem dużej floty niezbędnej dla przyjęcia wariantu pierwszego, musiały działać

i inne czynniki, raczej natury wewnętrznej. Spartanie zawsze obawiali się dalekich

wypraw ze względu na helotów. Nasuwa się podejr-r.enic, że to potencjalne

niebezpieczeństwo przerodziło się w rzeczywistość. Nieco później, w 465 r.,

Sparta stanie w obliczu wielkiej rewolty, nie da się wykluczyć, że wcześniej

dochodziło także do zaburzeń, o których nasze źródła, wszystkie ateńskiej

proweniencji, nic nie mówią (w Grecji niewiele wiedziano o tym, co działo się w

Sparcics.

Zwycięzca spod Platejów, Pauzaniasz, nie godził się, jak to określił jeden z

historyków, na "milą spartańską politykę" i na początku nowego sezonu żeglugi

zjawił się z dwudziestoma trierami w miejscu, gdzie była zebrana flota spr-

rymierzonych_ Pod jego dowództwem zaatakowała ona (:ypr, uwalniając go

częściowo od Persów, a

ziatów następnie oswobodzila Bizancjum. Mimo tych sukcesów militarnych,

osoba dowddcy ebania ~ nie budzila sympatii. Do Sparty uchla się delegacja

skarżąc się na twarde i arbitralne podjąć zachowanie I'auzaniasza. Biedy

Spartanie zdecydowali się go odwolać i zastąpić innym Mimo dowódcą, flota

odmówila posluszeństwa, przekazując kierownictwo Ateńczykum. ne, a

oszto. ala się Powstanie symmachii ateńskiej omaść

atania. Okoliczności lei powstania w 478/477 r. nie są dla nas jasne. Nic wiemy,

jak się ka sil przedstawial jej stosunek do przymierza zawartego w 481 r. <;zy

byla ona jego częścią i niami, jego przedlużenicm, a jedynie dowództwo zostalo

oddane Ateuczykom? (:zy zawarto a ląd. nowy sojusz? Historycy wspóicześni

spierają się o to. Zapewne Grecy nieczuli byli na ~skimi prawne subtelności i nie

zastanawiali się nad tymi kwestiami. Na pewno złożyli sobie rskich nawzajem

przysięgę, wskazywałoby to, że zdawali sobie sprawę z tworzenia nowego iu, w

organizmu, w stosunku du którego przysięga uroczyście skladana przed

Ptatejami nie serio miała już obowiązującej mocy. Z drugiej strony termin

hcllenoturuiai slużący dla atalie określenia skarbników sugeruje, iż

sprzymierzeńcy uznawali się za IIcllcnów, a więc

reprezentantów calego greckiego świata, nie zaś jego określonej częsci.

tono- Nie wiemy dokladnie, kto wchodzil ~: ~ ,lad grupy inicjującej nowe

przymierze. Na Ingi i pewno Samijczycy, Lesbijczycy, mieszkaLicy Chios, a

także jacyś inni wyspiarze; wielce tYw'Y , jest prawdopodobne, że byly w nim

polis porażone nad Hellespontem. Wstąpienie kilku I'otidai pociągnęlo za sobą

akces innych miast Chalkidyki. Natomiast trudno jest mY. powiedzieć coś o

polis w Azji Mniejszej, gdzie Persowie utrzymali panowanie w wielu c dla jeszcze

punktach ~ dopiero po uplywie dwudziestu lat zostanie ono zrzuconej. Można

żliwe byloby się zastanawiać, cny wszystkie polis chciaty być uwolnione: w

wielu ugrupopolis wania properskie byty silne.

amiły Nie jest też wcale jasne, jakie były motywy sojuszu. Na pewno chciano

bronić p~lza wolności przed ewentualnym zagrożeniem, ale czy już wówczas

stawiano zadanie netu. uwolnienia wszystkich I-Icllenów od perskiego

panowania? Tak to przcdstawiala i

życie propaganda pu latach, ale wcale nie jest pewne, czy uczestnicy mieli jasne

na ten temat t po poglądy. Czy Ateńczycy wszyscy Ateńczycy?) mieli już wtedy

zamiar poslużenia się arcic przymierzem w celu zdobycia hegemonii i to w takiej

postaci, w jakiej ją widzimy w ·cale następnym okresie? Można w to wątpić,

choć musiano zdawać sobie sprawę z snutą przydatności nowego organizmu do

gry politycznej w skali przynajmniej świata -będ- egejskiego. Zdumiewa

nieobecność ~I~eIIIISLOklcsa przy narodzinach symmachii, gdyż jej tury

powstanie byto zgodne z jego politycznymi koncepcjami. Istotną rolę odegral

natomiast stów. Arystydes, to on ustalil wysokoś skladek, które mieli odtąd

wnosić sojusznicy.

lę w W literaturze przedmiotu określa się zazwyczaj to przymierze mianem

Związku z ie da dodatkiem któregoś z przymiotnikrSw: ~-Turski, Delijski,

Attycki, Ateński. Jest to termin ódla, blędny i to w° sposób wysoce szkodliwy,

gdyż sugeruje, iż mamy do czynienia z

co państwem związkowym r takim jak Związek Bcocki, Achajski, Etolski itd.j.

Tymczasem to, co powstalo, bylo bardzo dalekie ud federacyjnego organizmu

państwowego. DG' en z źródlach nazywa się porozumienie z 478 r. syantachia

~sojuśź, przymierze;, a jego jawu cztonkciw syrumachor lsojuszmcy,

sprzymierzcńcyj, Hcllcnowic, bądź "Atcńcrycy i ich Pod sprzymierzeńcy ~.

Specyficzną ccch;l symmachii ateńskiej bylu związanie się uczestni

w', ~I kdw przymierzem, wszyscy byli sojusznikami wszystkich sojusznicy

Sparty natomiast 287

nie byli ze sobą związani, mogli, jak wiemy, toczyć ze sobą wojny nie naruszając

przymierza).

Sojusznicy powolali do życia wspólne organy, rzecz godna odnotowania, gdyż

w 481 r, do tego nie doszło. Powstala Rada, koine svnodos, składająca się z

jednakowej reprezentacji uczestników. Zbieraia się na Delos, nic wiemy, jakie jej

przypisano uprawnienia. Postanowiono także, -i.e każdy członek będzie brał

udział, w miarę swych możliwości, w ponoszeniu ciężarów związanych z

tworzeniem i działalnością floty. Zadanie ustalenia zobowiązań sojuszników

powierzone. Arystydesowi; nie wiemy, wedle jakich krytericiw tego dokonat, w

źródłach mamy potwierdzenie, że uczynił to w taki sposób, iż usatysfakcjonował

wszystkich. (:ałość cięźarów obliczona była na 460 talentów, część sojuszników

wywiązywała się z nich dostarczając okręty z załogą, część od razu zaczęła

płacić składkę, zwaną phoros. Sumy slzładano w skarbcu w sanktuarium na

Delos, zarządzali nimi wspomniani wyżej helleitotamiai, którzy od początku byli

Ateńczykami. W ręku Ateńczyków znajdowalo się także naczelne dowództwo

floty. Razem ze zdecydowaną przewagą militarną określało to od razu charakter

przymierza.

288

Znaczenie wojen perskich

Bitwy pod Platejami i Mykale, bunt Samos i uwolnienie polis nad I-Iellespontem

musimy uznać za kres decydującej fazy wojen perskich. Wprawd-rie działania

wojenne będą jeszcze trwały całe lata, ale miały one już odmienny vharakter. Nic

przypadkiem Herodot zamyka swoje Dnieje na zdobyciu Sestos, dla niego

wszystkie późniejsze wypadki rozgrywały się "po wojnie przeciwko Medom".

Powstanie symmachii ateńskiej zmieniło radykalnie uklad sił w świecie greckim i

koleje dalszego z Persami konfliktu. Zatrzymać więc się chcemy w tym punkcie,

aby zastanowić się nad znac-r,eniem wojen perskich w dziejach Greków.

Zmieniło się w ich wyniku bardzo wiele i starożytni byli tego świadomi.

Zwłaszcza Ateńczycy wracać będą do wydarzeń tych lat, odwoływać się do

swoich zasług jako uzasadnienia swego miejsca w późniejszej historii świata

greckie go.

Wojny spowodowały, że hegemonię na Morzu Egejskim przejęły Ateny, które

stracą tę pozycję (i też nie do końca) dopiero u schylku wieku V, po

diugotrwatej wojnie. Skutki wzrostu potęgi Aten wykraczają poza sferę zjawisk

politycznych. Ateny stają się także najważniejszym miastem Grecji w dziedzinie

gospodarczej. Pireus zyskuje status glównego portu Morza Egejskiego, pr-rez

który przechodzi znaczna część dóbr będących przedmiotem obrotu

handlowego, a przeznaczonych nie tylko dla Aten, ale i dla innych miast. Daleko

sięgają cywilizacyjne skutki hegemonii Aten. Ich instytucje ustrojowe srają się

przedmiotem naśladownictwa w innych polis (co wcale nie oznacza, że stawały

się one przez to demokratyczne), kultura rodząca się w Atenach będzie

podstawą kultury całego świata greckiego.

Wojny perskie wzmocniły istniejącą zawsze, ale ograniczoną, świadomość

jedności ws-rystkich Greków. Nade wszystko jednak utrwaliły i unaoczniły

odrębność, osobliwość ich sposobu życia, a co więcej jego wyższość nad

sposobem życia innych ludów. Właśnie w tych latach słowo "barbarzyńca"

zaczyna mieć znany nam, pejoratywny sens. Właśnie wtedy rodzi się

przekonanie, że wolność, cecha podstawowa sposobu życia

y nic naruszając ` Hcllenów, jest dla nich naturalna. Grecy są "-r.rodzeni do

wolności", a barbarzyńcy "zrodzeni do niewoli"; ten pogląd, dobrze nam znany

z czas<iw pdźniejs>:ych, aięt;a tcj towania, gdyż w epoki.

>ię z jednakowej Wielka próba wojen persko-greckich byla wielką próbą polis,

ktcira wywzia z niej jej przypisano zwycięska i umocniona. To ona w oczach

Greków zadecydowali o zwycięstwie w w miarę swych warunkach

niewiarygodnego zagrożenia. Stąd osobliwe cechy greckicg~ stylu życia i

atalnością floty. myślenia w toku następnej epoki ulegną dalszemu podkreśleniu,

dystans dzicl.lcy ich od wi; nie wiemy, barbarzyńców różnego typu będzie stale

rosnąć. Przyczyni się to do su"oistego żc uczynil to w zamknięcia greckiej

kultury na oddziaływanie świata zewnętrznego. Janika ciekaw.-ość

gna byta na 460 tak charakterystyczna dla kultury archaicznej i której wyrazy

zn.ydzicmy jeszc-re u r z zatogą, część Herodota. Ustępuje miejsca obojętności,

jeśli nic cvwilizaeyjnej pysze. ~"nicimv clo tych ~ w sanktuarium rozważań w

tomie drugim, zwłaszcza wtedy, gdy zajmować się będziemy dziejami j początku

byli hellenistycznymi. Zobaczymy wówczas jak niewiele byli w stanic C;recy

n:mczyć się ~d wcSdztwo floty. innych ludów, choć przyszło im żyć między

nimi. Cywilizacja hcllcnistvczna rcsżni się harakter przy- istotnie od klasycznej,

ale będzie to wynik nade wszystko ewolucji wcu nętrzncj. a nic

zapożyczeń od ludów, w oczach greckich "gorszych".

Działania symmachii ateńskiej

w latach siedemdziesiątych i sześćdziesiątych V w.

Nasza wiedza o poczynaniach symmachii w pierwszych Latach jej istnienia

daleka jest od doskonatości. W ogóle dzieje pięćdziesięciolecia między wojnami

perakuui a wojną peloponeską są gorzej znane niż inne okresy historii greckiej V i

IV w. .~4amy do dyspozycji dobry, ale bardzo zwięzly, wyklad Tukidydesa iks.

I 89-117, 123-i 3R ; inne teksty dostępne nam przede wszystkim w postaci

skrcitu dokonanego przez I)ic~dora i żywotów Temistoklesa, Arystydcsa,

Kimona pióra I'lutarcha ~ nalciy do tradycji czwartowiecznej, nic zawsze godnej

zaufania. (:hronologia wydarzeń, rricstet~,", icst również często niepewna.

W latach następujących po wyprawie Kserkscsa Persowie, wbrew

spodiiewaniom., nie podjęli większych wojennych inicjatyw. Flota symmachii

operowali przeciwko rozmaitym izolowanym garnizonom, ale w jakiej kolejności

i kiedy, tego najcześe=iei nic da się powiedzieć. W 476/475 r. spr-rymierzeni,

dowodzeni przez Ateńczyk<~ him~n.~, prowadzili dzialania na terenie 'I~racji.

Wiemy, że zaatakowali Persciw., Ho f.t~>rvch należała miejscowość Eion w

Tracji u ujścia Strymonu: sukcesowi tu odnicsic2ncmu towarzyszyło założenie

przez Ateńczyków osady na tym miejscu. Byly to obszary, które interesowaly

Ateny -r, rożnych powodów: bliskość terenów, na ktcSrych wydobywano złoto

i srebro (w masywie górskim Pangaion), bogatych także w lasy !buclnwa dużej

floty, której jednostki musialy być stale wyrnleniane, raktadala systematyczne

d«stawy dobrego drewna, jakiego w Attyce, ani w sąsiednich krainach nic bylo).

Ponadto w tym wtaśnie punkcie zaczynał się szlak, którym wędrowali kupcy na

pcSlnoc, ku 1W naiowi.

W tym samym roku Ateńczycy (tym razem bez sprzymierzeńców` zdobyli

Skyros sprzedając do niewoli miejscową, niegrecką ludność, I~olopów, i

osadzaia~ kleruuhnw. Byli to trzecia duża wyspa na Morzu Egejskim, ktcSrą

Ateny posiadlv, ucz f,cmnus Imbros.

W drugiej połowie lat siedemdziesiątych wyczuwalna się staje zmiana smsunku

289

290

sprzymicrzeńcóv· do Aten, czego jawnym dowodem była próba opus-r.czenia

symmachii przez Naksos. Sojusznicy z niepokojem stwierdzali rozwój ateńskiego

stanu posiadania, przy braku perskiego zagrożenia chęć uwolnienia się od

ciężarów i ateńskiej hegemonii musiala być znaczna.

a ~I'ukidydes trzeźwo ocenia przyczyny, dla których rodziły się takie postawy:

"Wiele byto powodów buntu miast, lecz najważniejsze z nich to zalegtości w

ptaceniu daniny, niedostarczanie okrętów i odmawianie udz iatu w wyprawach;

Ateńczycy bowiem surowo sćiągali daninę, a stosując srodki przymusowe

umbec ludzi rzie nawyhtvch do tego i opornych budzili niechęć. Ale tahz:e i z

innych powodów panowanie ateriskże nie byto tah mile widziane jah na

początlzu: podczas wspólrtyclt 2cypraw sprzymierzeńcy nie byli traktozuani na

równi z Ateńczykami, a w razie buntu f3teńczycy mogli tatwo ich poskromić.

Winę ponosilf tutaj sarni sprzymierzeńcy: zoiększose ńowiem nie chcąc

opuszczać swego hrąju, uclzylata sil od u~vprau~ wojennych i ab~~ nie

dostarczać okrętów

obomigzata się do shtadania okreslorzych opiat pienięŃnych; w ten sposób z ich

sfztadeh powiększyta się flota attycka, a oni sarni w raz ie powstania byli nie

przygotowani do wojny i nie u>>vwiczeni" ~`I, 99, ti. K. Kumanicckij. Passus

ten znajdziemy u ~I'ukidydesa po wiadomości o powstaniu Naksos. Jasne jest

jednak, że ma on szerszy walor, odnosi się także do wydarzeń następnych

dziesięcioleci.

Reakcja Aten była szybka i brutalna. Naksus została zmuszona do poddania się.

W początku lat sześćdziesiątych sytuacja militarna uległa zmianie. Persowie

podjęli energi~znicjsze dziatania wojenne, nicpokojcui inicjatywami Kimona.

Data rozstrzygającej bitwy między Persami a Grekami, która rozegrała się w

I'amfilii, nie jest całkowicie pewna. M. Sordi, której tezy przyjęliśmy tutaj za

miarodajne, umieszcza ją w 466/465 r. Stoczona została na rzece Eurymedon, u

jej ujścia, gdzie schroniła się flota perska. Natychmiast po zakończeniu starcia na

wodzie zatogi okrętów zsiadły na ląd i zaatakowaty perskie wojsko lądowe

odnosząc nad nim zwycięstwo.

'I'o podwójne zwycięstwo zamyka kolejną fazę wojen persko-greckich. I'ersuwie

rezygnują ;na wiele dziesięcioleci] z inicjatyw militarnych akceptując deJacto, jeśli

nie de iure, samodzielność państw greckich Azji Mniejszej. Grecy zc swej strony

podejmą ~izialania już poza swym wlasnym kręgiem: na Cyprze, a następnie i w

Egipcie. Będziemy się zajmować nimi w tomie następnym naszego podręcznika.

W 465 r. Ateny znalazły się w obliczu poważnego kryzysu w łonie symmachii:

doszlo do buntu 1'hasos. Miała ona szczególne powody, aby źle znosić ateńskie

panowanie. 'I'ukidydcs twierdzi, że '1'hazyjczycy "poróŃnili się z fltericzyhanti o

punkty handlowe le ące na przeciwle~tyru uybrseżu trachirn i o fzopalnie, lztore

bytl· w ich zutadarziu" ~I, 100, tl. K. Kumaniecki). Założenie przez Ateciczyków

osady I?nneahodoi naruszalo ich interesy. Oblężenie trwało trzy lata, ostatecznie

Thasos straciła posiadlości na kontynencie (z kopalniami], musiata zburzyć

mury, zaplacić kontrybucję, zrezygnować z trzymania floty wojennej.

Enneahodoi, o ktbrc m.in. wybuchła wojna, zostalo wkrótce porzucone, gdy

kolonistciw próbujących wedrzeć się glębiej w terytorium plemienia Edonów,

zmasakrowali Trakowie zjednoczeni w obliczu niebezpicczeństwa. Dopiero

później na tym samym miejscu powstaCllC Am phi polis.

W ~ł6S/464 r. nastąpiła zmiana na tronie perskim, do wladzy doszcdl

Artakscrkses. Lldalo się do niego wkrótce ateńskie poselstwo na czele z

Kalliasem, aby doprowadzić do zawarcia przymierza. Nie wydaje się, aby misja

ta migla zakończyć się powodzeniem.

Sparta-lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne

Widzieliśmy już, w jakich okolicznościach dowództwo floty zostało wydarte

Sparcie przez Ateńczyków. Rezygnacja z jej strony z rywalizacji o hegemonię

poza Peloponezem musiala być wynikiem kilku przyczyn.

Sparta wchodzi w okres znacznych trudności wewnętrznych. Wojny perskie

musiały spowodować istotne straty ludzkie, dla społeczności, która zawsze

cierpiała z racji małego przyrostu naturalnego, byt to wystarczający powód, aby

nie ryzykować dalszych wojennych inicjatyw.

Uczestnictwo w kampaniach prowadzonych daleko od kraju niosło w sobie

także niebezpieczeństwo innej, psychologicznej natury. Utrzymanie

specyficznego, tak odmiennego od tego, co byto normą w Grecji, stylu życia

"Jednakowych" wymagało powszechnego nań przyzwolenia, braku chęci i woli

wprowadzenia zmian, zakradało głębokie przekonanie, iż tak się właśnie dziać

powinno. Pobyt w innych warunkach zasiewał wątpliwość i stwarzał realne

pokusy przyswojenia sobie obcych, o ileż wygodniejszych obyczajów.

Slabym punktem systemu spartańskiego byli zawsze królowie, którzy nie mogli

być zredukowani do poziomu "Jednakowych" (zob. na ten temat nasze

wcześniejsze rozważania, s. 226). Nawet w normalnych warunkach istniało

niebezpieczeństwo destabilizacji chwiejnego układu sit na skutek ich ambicji i

inicjatyw. W okresie wojen zewnętrznych i dużych ekspedycji ich rola i

faktyczna samodzielność musiały wzrastać, podobnie jak ich pragnienie

uczestniczenia w grze politycznej w skali całego świata greckiego. Wreszcie

trzeba było się liczyć z pokusami wzbogacania się wskutek przyjmowania

łapówek od polis pragnących skłonić Spartan do określonych posunięć.

Wystawieni na nie byli także dowódcy oddziałów spartańskich działający

samodzielnie czy posłowie. W latach siedemdziesiątych pod zarzutem

przekupstwa został usunięty król spartański Latychidas, zwycięzca spod Mykale.

Poważniejszy jednak kryzys wywołał regent I'auzaniasz, który nie mieścił się w

ogóle w spartańskiej rzeczywistości, a który z racji zwycięstwa pod Platejami i

ogromnego prestiżu niełatwy był do wyeliminowania z gry politycznej. Musiał on

zresztą skupiać wokół siebie młodszych i ambitniejszych Spartan, pragnących

wykorzystać szansę zdobycia hegemonii w świecie greckim nawet za cenę

wewnętrznych, nieuchronnych przekształceń. Odwołany z dowództwa floty w

478 r. na skutek skarg sprzymierzonych, został po powrocie postawiony w stan

oskarżenia. Już wówczas pojawił się (między innymi) zarzut porozumiewania się

z królem perskim. Przynajmniej z tego go uwolniono i pozwolono na

opuszczenie Sparty. Pauzamasz udał się do Bizancjum, gdzie stacjonowała flota

sprzymierzonych i próbował na własną rękę przejąć dowództwo. Nie udało mu

się to, a co więcej, po pewnym czasie (ok. 475 r.) wyproszono go z miasta,

gdyż Ateńczycy dość mieli jego intryg. Osiedlił się wówczas w 'I'roadzie.

Podejrzewano go ciągle o porozumiewanie się z Persami. Między 474 a 4 70 r.

(chronologia jest niepewna) skłoniono go do powrotu do Sparty i postawiono

ponownie przed sądem. Potrafił się wówczas obronić i nawet wrócić do swych

funkcji regenta (wskazuje to jak liczni byli jego zwolennicy), ale następnie, wl470

r., ponowiono atak. Zarzucano mu nie tylko "medyzowanie", ale i spiskowanie z

helotami, którym miał, wedle przekazu Tukidydesa, obiecać wolność i

obywatelstwo. Uprzedzony o przygotowaniach eforów do aresztowania go,

Pauzaniasz zbiegł do świątyni Ateny Chalkioi

291

292

kos, w której go zamurowano i wyciągnięto dopiero tuż przed zgonem, aby

uniknąć splamienia świętego miejsca.

Historycy wspólcześni sceptycznie odnoszą się do tych oskarżeń, choć sądzą,

iż jakaś część prawdy może w nich tkwić. Cartledge, w swej niedawnej książce,

Sparta and Lalzonia, gotów jest przyjąć istnienie jakiegoś nieudanego powstania

helotów w 470 r. Może Pauzaniasz nie tyle chcial je wywołać, co wykorzystać

ruch, którego wybuchu byl świadomy? Z drugiej strony jego znane ambicje do

kierowania działaniami Sparty po-na Peloponezem zakładały budowę dużej floty,

do której potrzebni byliby liczni wioślarze. Dosyć prawdopodobne byłoby

wciągnięcie do tej służby helotów, a powołanie ich do armii w tym charakterze

nie mogłoby nie odbić się na sytuacji całego stanu.

W następnych latach Sparta stanęła w obliczu poważnych trudności

zewnętrznych. Musiała podjąć wojnę z koalicją skupioną wokół Argos (w jej

powołaniu do życia miał jakiś udzial 'I'emistokles, który po ostracyzmie schronil

się wlaśnie do Argos i podróżowal po Peloponezie), a następnie z nowo

utworzonym Związkiem Arkadyjczyków {lata 469-464). A choć z obu wojen

Sparta wyszła zwycięsko, wiązało to ją na miejscu i zmuszalo do biernego

przypatrywania się działaniom Ateńczyków.

W 464/463 r. Lakonię dotknęło silne trzęsienie ziemi. Jeden z historyków,

Diodor, twierdzi, że zginęło wówczas 20 000 ludzi. Nawet jeśli ta liczba jest

przesadzona, straty ludzkie i materialne były duże. W obliczu klęski naturalnej

zbuntowali się heloci lakońscy, a choć ich ruch został szybko stłumiony, rewolta

przeniosla się do Mesenii, gdzie do helotów dolączyli się niektórzy periojkowie.

Bunt ten nosi w literaturze naukowej niekiedy (a niesłusznie) nazwę trzeciej wojny

meseńskiej. Powstańcy nie byli w stanie oprzeć się armii spartańskiej w otwartej

bitwie, schronili się w góry i bronili na szczycie Ithome. Spartanie oceniali swą

sytuację na tyle poważnie, że zdecydowali się wezwać sprzymierzeńców, a także

poprosić Ateńczyków o pomoc w zdobywaniu umocnień Ithome.

W Atenach Kimon potrafil przekonać Zgromadzenie, iż należy pomóc

Spartanom i uzyskał decyzję wystania oddziału 4000 hoplitów, na czele którego

sam stanąl. Jednak szybko dOSZlO do nieporozumień między Spartanami a

Ateńczykami, oskarżano przybyłych, że sprzyjali i wspóldziałali z buntownikami.

Poproszono ich też o powrót do domu.

Wojna trwała nadal. Jej chronologia nie jest dla nas jasna, Cartledge umieszcza jej

koniec na ok. 460 r. Zawarto wreszcie porozumienie z powstańcami, pozwolono

im opuścić Ithome, z tym jednak, że udadzą się poza Peloponez. Łagodność

warunków jest zaskakująca, być może w grę wchodziły skrupuly religijne.

Spartanie byli przekonani, że trzęsienie ziemi zostało spowodowane

sprofanówaniem świątyni Posejdona na 'rajnaronie. Bowiem w nieznanym nam

momencie (ale zapewne bliskim opisywanych tutaj spraw) schronili się tam

heloci w charakterze blagalników, Spartanie kazali im wyjść i wymordowali ich.

Posejdon był zaś bóstwem "wstrząsającym ziemią". Ponieważ powstańcy na

Ithome oświadczyli, że są błagalnikami Zeusa z góry Ithome, nie chciano

powtórnie narażać się na gniew bóstwa.

Trzęsienie ziemi i bunt Meseńczyków spowodowały znaczne trudności w

Sparcie. Prestiż Sparty został podkopany, a świadomość wewnętrznego

zagrożenia była żywsza niż kiedykolwiek. Wszystko to zmuszało ją do

niezwykłej ostrożności i tłumaczy brak jej reakcji wobec postępów ateńskiej

hegemonii w świecie egejskim.

niknąć Ateny - lata siedemdziesiąte i sześćdziesiąte: sprawy wewnętrzne

izą, iż Mniej więcej w tym samym czasie, gdy załogi okrętów ateńskich oblegaly

Sestos, ta and Ateńczycy wróciwszy z różnych miejsc, w których schronili się

przed perską inwazją, 470 r. zdecydowali się rozpocząć dzielo odbudowy niemal

catkowicie zniszczonego miasta od buchu wzniesienia murów obronnych. Brak

dostatecznej ochrony dał się już we znaki w >party przeszluści: ulatwil po

upadku tyranii wzięcie miasta przez Spartan, zmusil też jego liczni mieszkańców

do calkowitej ewakuacji, gdy zbliżal się Kserkses. Budowie murów ~w, a

przeciwna byta Sparta, podobnie jak niektórzy jej sojusznicy zainteresowani w

~alego utrzymaniu słabości Aten wobec ataku od lądu. Uzasadnienie otwarte, -r.

którym

przybyto spartańskie poselstwo, mówiło o potrzebie pozostawienia wszystkich

miast mych. bez murów, o niebezpieczeństwie wyzyskania ich przez Persów w

wypadku ponowienia a mial inwazji i wzięcia Aten szturmem. W tym momencie

nie było jeszcze mowy o jawnym -gos i lekceważeniu spartańskiego protestu.

Temistokles, który byt rzecznikiem budowy yjczy- obwarowań, ulot się do

Sparty, gdzie grat na zwłokę zwodząc wtadze, w tym samym ją na ' czasie trwała

gorączkowa praca. Spartanie musieli pogodzić się z faktem doko

napym.

indor, O wydarzeniach wewnętrznych Aten w następnych latach nasze

źródła niewiele

straty . nam opowiadają. Nie ulega wątpliwości, że polityka rozwijania

morskiej hegemonii

heloci cieszyła się poparciem Zgromadzenia, natomiast mniej są dla nas

jasne koleje rozgrywek

sepii, między wiodącymi politykami.

turze Arystydes po ustaleniu trybutu dla sprzymierzonych znika ze

sceny, decydującą

e byli rolę odgrywają 'I~emistokles i Kimon, reprezentujący dwie różne

tendencje poli-

ili na tyczne.

li się ~Temistokles, polityk, który skłonił poprzednio Ateńczyków

do wyboru "mor-

aniu skiej" przyszłości, niesfychanie trzeźwo oceniał sytuację powstałą

po rozstrzygnięciu

konfliktu z Persami, zdając sobie sprawę, że obecnie największe

zagrożenie dla Aten

om i stanowi Sparta, a nie Persja, i w tym kierunku prowadzić chciał

ateńską politykę.

dnak Prawdopodobnie byt on także rzecznikiem przekształceń

wewnętrznych, podnosząc

żano znaczenie tych, którzy służyli we flocie: tetów. W następnych

latach jego popularność

ót do maleje. Niestety, nie jesteśmy w stanie uchwycić szczegółów tego

procesu. W 471/470

r. padł on ofiarą ostracyzmu. Zapewne Ateńczycy nie byli jeszcze

gotowi przyjąć jego

za jej punktu widzenia i widzieć we wczorajszym sprzymierzeńcu w

walce o biologiczne

o im wręcz przetrwanie - wroga.

jest Kimon, syn Miltiadesa, był postacią łączącą w sobie cechy

polityków doby

ani, panowania arystokracji i późniejszych demokratycznych Aten.

Potomek jednej z

a na ważniejszych rodzin arystokratycznych, odgrywającej od dawna

ważką rolę w życiu

pych politycznym, odważny, bogaty, szczodrobliwy wobec ludu,

obdarzony osobistym

li im wdziękiem przyczyniającym mu popularności, bliski byt ideałom

arystokracji VI w.

waż , Mieścił się przy tym świetnie w modelu klejstenesowskiej demokracji,

która pozosta-

iano wiata arystokratom miejsce wiodące w społeczności, ale uzależniała

ich od decyzji

Zgromadzenia. Poparcie ludu, żeby nie powiedzieć, taska, bytom

niezbędne, musieli je

rcie. zdobywać w ostrej rywalizacji między różnymi reprezentantami

własnego środowiska.

sza Kimon, zwolennik rozwijania morskiej hegemonii Aten, dowodząc

flotą symmachii po-

k jej trafił wcielać w życie politykę energicznego działania przeciw

Persom, w których wi-

dzial glówn;~ch przeciwników. Dążył do utrzymania podziału sfer wpływów między 293

Spartą a Atenami, uznając potrzebę harmonijnego godzenia interesów dwóch

największych państw Urecji. Tego rodzaju koncepcje czyniły go wrogiem linii

Temistoklesa.

Ostracyzowany Temistokles udał się dc> Argos, państwa tradycyjnie wrogiego

Sparcie, i stamtąd podjąl podróże po Peloponezie montując antyspartańskie

sojusze. Jego działalność, przynósząca widoczne efekty, zaniepokoiła w

najwyższym stopniu władze spartańskie, które odwołały się do Aten twierdząc,

iż posiadają dowody na współdziałanie między Pauzaniaszem a Temistoklesem

w knowaniach z królem perskim. To ostatnie oskarżenie było czystą kalumnią,

która trafiała jednak na podatny grunt i Ateńczcy uznali je za prawdopodobne.

Temistoklesa skazano zaocznie na śmierć. Po próbach znalezienia dla siebie

miejsca w różnych państwach greckich, nie pozostawało mu nic innego, jak udać

się do Persów, król perski wspaniałomyślnie obdarzył go władztwem nad

kilkoma miastami w Azji Mniejszej.

W poprzednim paragrafie wspominaliśmy już o wyprawie Kimona do Mesenii na

wezwanie władz spartańskich, nie dających sobie rady z rewoltą helotów. Jak

Czytelnik pamięta, w jej toku doszło do nieporozumień i Ateńczycy zostali

odesłani z powrotem. Skutki tego aktu byty ogromne. Ateny zerwaly sojusz ze

Spartą, Kimon stracił swą pozycję.

Jego upadek byt tym bardziej nieuchronny, że w czasie jego nieobecności doszlo

w mieście do bardzo głębokich zmian instytucjonalnych, określanych mianem

reform Efialtcsa.

294

Reformy Efialtesa

W 462 r. (latem lub jesienią) Zgromadzenie podjęto decyzję o zmianie uprawnień

Areopagu, decyzję o tak wielkim znaczeniu, żc możemy ją uznać za jedną z

ważniejszych cezur w dziejach ustroju ateńskiego.

Areopag, przypomnijmy tutaj (zob. s. 237), skladał się z byłych archontów,

którzy pozostawali w jego składzie dożywotnio. W początku V w. jego prestiż i

miejsce w życiu politycznym Aten było znaczne, mimo iż skład musial ulec

zmianie od czasów, gdy archonci nic byli wybierani, lecz losowani (czyli od

reformy 487 r., zob, s. 279) i stracili w wyniku tego pozycję kierowniczą w

państwie. Uprawnienia Areopagu w tym okresie nie są dla nas jasne,

prawdopodobnie nigdy nie byty wyraźnie określone (jak to się zwykle dzieje

przy instytucjach pochodzących z odległej przeszłości i posiadających religijną

sankcję). Byt trybunałem sądowniczym, ale ponadto sprawowal, wedle

Arystotelesa ( Ustrój polityczny Aten 8, 4), straż nad prawami (nomoi), w innym

miejscu

25) ten sam autor powie o straży nad ustrojem (politeia). Na czym mogła ona

polegać? Niestety, ze stów Arystotelesa nie da się tego wywnioskować. W grę

wchodzić może nadzór nad dzialalnością ustawodawczą Zgromadzenia,

zaktadający prawo do stawiania weta wobec projektów .będących, wedle

Areopagu, w sprzeczności z porządkiem prawnym, lub (a może także) kontrola

działalności urzędników. W późniejszych czasach istniały sformalizowane

procedury (zwane euthynai) przyjmowania przez Radę Pięciuset sprawozdań od

urzędników, składanych po zakończeniu kadencji. Być może czynil to

poprzednio Areopag. Na ogół sądzi się, że miał on także ogólny nadzór nad

moralnością, ale w jaki sposób i w jakim zakresie, tego nie da się powiedzieć.

Areopag nie "przystawał" do rzeczywistości politycznej wieku V i to z kilku

vięk- powodów. Już jego sklad musiał budzić opory. Czlonkowie rodzin

arystokratycznych ;Iesa. stanowili ciągle jego większość (archontów brano

spośród reprezentantcSw pierwszych siego dwóch klas majątkowych).

Najważniejsza byla jednak zasada dożywotniego czlonkosusze. tw<t. Byla ona

w_jawnej sprzeczności z logiką systemu, w którym wszystkie organy, poza pniu

Zgromadzeniem obywateli, podlegały periodycznej wymianie. (:zlonków

Areopagu nic y na można bylu pociągnąć do odpowiedzialności za ich decyzje.

Dalej, uklady polityc-rne ólem wewnątrz Areopagu wobec powolnego rytmu

zmian w skladzie czlonków musiały być lamy , dość stabilne, stąd opinie tu

formułowane mogly mieć charakter staly, a polityka ierć. zachowywalu pewną

niezależność wobec bieżących sądów ogdlu. Stanowiio to jaskrawy

nie kontrast z Kadą Pięciuset, która, ponieważ sklad jej zmienial się cu roku,

musiata dobrze śmie repre-r.cntwvać każdorazowe poglądy calego

spoleczeństwa ateńskiego.

Nic wiemy, jakie ~tanuwisko zajmowal Areopag w sprawach bieżących w toku ii

na tych, potnych napięcia, dziesięcioleci, nie da się wykluczyć, że tę grupę

polityków, :Inik ktcira podjęla na niego atak, sklonily do tego konkretne

konflikty, o ktcSrych nic nie tem. wiemy.

swą Umniejszenie znaczenia Areopagu nie było latwe, gdyż jego prestiż byl

bardzo solidnie ugruntowany. Należało zacząć od jego skompromitowania,

uczyniono to lo w wytaczając czlonkom liczne procesy o nadużycia w toku

sprawowania funkcji. Dopiero ~orm później wniesiono projekt na Zgromadzeniu.

'Tu sytuacja inicjatorów reform była

szczególnie dogodna. Do Mesenii udalo się bowiem wraz z Kimonem 4000

hoplitów, których nieobecność ważyta wielce na decyzjach. Oni wlaśnie

stanowili oparcie dla Kimona i, szerzej, uparcie dla typu ustroju, stworzonego

przez Klejstenesa. W czasie ich nieobecności przewagę zyskali teci.

Arystoteles twierdzi, że Efialtes odebral Areopagowi uprawnienia, na ktcSrych

pień , opieral się jego nadzór nad ustrojem, i oddal je Zgromadzeniu, Radzie

Pięciuset i ych Sądom - Heliai. Szczegóły tej re partycji nie są jasne. Podejmiemy

rocważania na ten

temat już w drugim tomie, gdy przedstawiać będziemy funkcjonowanie ateńskiej

'rzy demokracji ,treść reform Efialtesa można rekonstruować tylko na podstawie

późniejciu szych faktcSu~!. Niezależnie od tego, jakie byty szczególy nowych

ustaleń, jasne jest, że gdy powiększono obszar dzialania politycznego ludu.

Heliaja bowiem (znamienna jest jej cili nazwa-"zebranie", a więc inny termin dla

Zgromadzenia) jest ludem, tyle że inaczej esic zorganizow;znym niż na

Zgromadzeniu, a to w celu sprawowania sądów. Zostala

się usunięta ostatnia bariera instytucjonalna na drodze ewolucji ustroju ku jego

konseych kwentnie demokratycznej postaci. Areopag pozostał jako trybunat

sądzący niektóre dle przestępstwa u charakterze religijnym ponadto umyślne

zabójstwa, zranienia oraz jscu podpalenia.

ać? Wkrótce po przeprowadzeniu reformy Efialtcs padł ofiarą dość

zagadkowego ożc zamachu. Jego miejsce zajął związany z nim poprzednio

Perykles.

nia iem ach

Bibliografia , vnil '

1'r~.cwo.lnikrem na,zvm w culym ty-m ro~diiale byle znakomita ksi;lżka Id.

\X'illu, l..o mnndi r,~rcr ~v!'()rirm, t. I I,~° G" ;ićc!u (~t(~-·JO-I), 1'aris 1973

seria I'errples ut ci2~ilisatlorrsl. Jego krytccyzm i umicj4tność jasnego

U wylożcnia kw csni nadają temu podrecznikou i szczcgulne walory.

Wykorzystaliśmy także: A. K. l3urn, l'ersia 295

and the Greeks. 7~he Defence of the West 546-478, London 1962 oraz M.

Sordi, Storia politica del nrondngreco, Rel Milano 1982.

Charakterystyka sztuki prowadzenia bitew murskich oparta jest na wywodach 1..

(:assona, Shrps und Seunrurrshrp irr the Arrcient Ix'orld, t)xCurd 1971 i J. S.

:b1orrisun, R. 'I . Williams, (ireeh ()ure,! Shrps, (;ambridgc 1960.

Powstanie jońskie i sytuacja ,fonii po podboju perskim zostnly przez nas

przedstawione wedle dwóch najnouazych na ten temat prac: P. Tozzi, La rivolta

ionica, Pisa 1978; D. I,atciner, The Failure of the Ionian Revolt, "historia", 31

(19ii2), s. 129-160.

Nnjwai.nicjszc bitwy wolen perskich: I~. W. 1'ritchctt, Maratiron, licrkclcy-Los

Angeles 1960; G. Roux, Iachyle, Herodote, Dunlnre, I'luturyree rucoutent la

hataille de Salunrirre, "Aulletin de a.rrcapoodance hcllćniquc" U6,1 r 1974, s. SI-

94; t~. W. Pritchett, Neuc Light on Plataia, "Amcric,m Juurnal of Arch:rcology"

61 1957), s. 9-28.

UWńg

W pie tyką rr badac. mimy tak w ~ (uie m

było począv naszą archai~ nych c omawi charak

wypar) podsta oraz 3 religii. podsta polskie

waznte nych ce

(a nie późnie; język), związk najwyż podsta~

M przede

' Religia

Uwagi wstępne

W pierwszej części naszego podręcznika zajmowaliśmy się już kilkakrotnie

problematyką religii starając się przedstawić Czytelnikowi możliwie jak najściślej

zebrane przez badaczy wiadomości. Nie podejmowaliśmy jednak rozważań,

które sięgalyby glębiej i miały na celu wyjaśnienie systemu i przedstawienie

postaw wiernych. Postępowaliśmy tak w przekonaniu, że źródia, którymi

dysponują religioznawcy dla drugiego tysiąclecia (uie mówiąc już o czasach

wcześniejszych) są zbyt ubogie i wieloznaczne, aby można byto wyjść poza

kruche hipotezy. Dopiero pojawienie się tekstów literackich, począwszy od

Iliady, Odysei, Hezjodowej Teogonii oraz Prac i dni, zmienilo radykalnie naszą

sytuację. Przystępując więc do wykladu problematyki religioznawczej doby

archaicznej, jesteśmy w stanie poruszyć pewną liczbę podstawowych kwestii

potrzebnych do -zrozumienia greckiego systemu wierzeń i kultów. Wiele spraw

przez nas tu omawianych odnosić się będzie do epok wcześniejszych, znaczna

część naszej charakterystyki pozostanie w mocy i dla następnych wieków.

Wyklad ten zostaf zbudowany w sposób, który może (:zytelnika zaskoczyć i

stąd wypada wytłumaczyć z góry jego koncepcję. Sklada się on z: 1 )

charakterystyki systemu podstawowego trzonu religii Greków, 2) dość

szczegółowego (względnie!) opisu kultu oraz 3) z przedstawienia zjawisk tej

sfery, która nie mieści się w modelu helleńskiej religii. 'Paki wybór wynika z

przekonania, że po pierwsze należy mówić o rzeczach podstawowych, po drugie

trudnych, po trzecie takich, które są źle przedstawione w polskich pracach.

Nie znajdzie więc tu Czytelnik systematycznej prezentacji bogów, nawet tych

ważniejszych (poza Zeusem i Hiermesem wziętymi dla zademonstrowania

specyficznych cech bóstw greckich). Wynika to z przekonania, że zabieg taki w

skali podręcznika (a nie podręcznika religii) nie dalby się w ogóle dokonać.

Wyprzedzając nasze późniejsze rozważania, powiemy, że religia musi być

studiowana jako system (jak językj, w którym poznawanie elementów

składowych inaczej niż w ścisłych ze sobą związkach nie ma sensu. Na

kilkunastu (czy nawet kilkudziesięciu) stronach można co najwyżej

zaprezentować bogów, ale Czytelnik nic zbliżyłby sięrzez to do zrozumienia

podstawowych cech greckiej religii.

Mamy nadzieję, że Czytelnicy dysponują pewną wstępną wiedzą wyniesioną

przede wszystkim z lektur mitologicznych i pamiętają na przyklad, że Demeter

trzeba 297

wiązać z uprawną ziemią, a Posejdona z morzem. Bez tej ~-stępncj wiedzy

rozdział ten może sprawiać nieco klopotu.

Poczynając od okresu archaicznego historyk ma relatywnie wiele źrciciel cjo

badań nad religią. Niczmicrr>,ie bogate wiadomości są zachowane w dzielach

greckiej literatury, znajdziemy jc w takich tekstach, jak I'eogortia IIezjoda, które

w catości odnoszą się do tej sfery kultury. Z utworów okresu archaicznego i

czasów następnych czerpiemy bardzo wiele wiadomości o wyobrażeniach

Greków na temat bóstw, stosunków między nimi a ludźmi oraz opisy rozmaitych

obrzędów. L?zupclni;tją jc źrcidła archeologiczne (w tym zwlaszcza przebogate

przekazy ikonograt~iczne; pami4 tajmy tu o tysiącach malowideł wazowych;. A

jednak cala ta dokumentacja, choć tnlc ohfitsł i różnorodna, zawiera liczne i

bardzo dla nas przykre luki. 1W minują w~ niej mity, kuirc nie w pełni "należą"

do religii (będziemy o tym pisać nieco dalej`. Natomiast stosunkowo niewiele w

naszych tekstach jest wiadomości o tym, co w greckiej religii bylo najważniejsze:

o kulcie. Brak nam zwlaszcza większych tekstów, "ksiąg rvtualów", które by w

sposób systematyczny przedstawialy i wyjaśnialy ich pens ,mncistwo

izolowanych opisów, nie zawsze na dodatek precyzyjnych, tej luki nie wypelnia`.

W mm punkcie badacze greckiej kultury są w gorszej sytuacji od swych koleguw

zajmujących się cywilizacjami wschodnimi ;przynajmniej niektcSrymi, zwlasrcza

zaś starożytnymi Indiami, dla których mamy wielki zespól Wed). Dalej należy się

liczyć z jeszcze jednym ograniczeniem. Bogate w treści religijne greckie dzida

literackie pokazują nam koncepcje i przeżycia ludzi elity spolecznej i

intelektualnej, niemal nic nie wiemy o reakcjach i dzialaniach czlonków innych

warstw. To samo trzeba pwviedzieć o kultach agrarnych, zajmujących z

pewnością bardzo ważne miejsce u· caloksztalcic religii, ktcirych rekonstrukcja

zbudowana jest z elementów wątpliwej często jakości.

Specyficzne trudności wynikają z koniec-r.ności poslugiwania się źrcidlami

pochodzącymi z różnych epok, w tym także źródlami późnymi,

chrześcijańskimi, kt<irych autorzy nic rozumieli i nic chcieli ro-rumieć kuluiw

odleglej przeszłości hogańskicj, opisywanych w intencjach polemicznych. Na

szczęście nasze postępowanie jest badawczo uzasadnione. Po pierwsze pisarze

żyjący w caasach (;warstwa i jego schvlku korzystali często ze starszych o wiele

wieków utworów. Po drugie wiele elementów dawnych praktyk i wierzeń trwalo

w następnych epokach. Obrządki sprawwwwc późno, nawet u schylku

pogańskiego świata, mogą być identyczne z tymi, które występowaly na poc-

r.ątku I tysiąclecia p.n.e., czy nawet jeszcze wcześniej. IW w icm choć religia

podlegała nieustannym zmianom, pozostawala jednocześnie najb<irdzicj trady-

cjonalistycznie nastawioną dziedziną spolecznego życia. Osądzenie, co nalcżv_

do warstw trwalych, a c~ do zmiennych, a więc co z późniejszych pr-r.ekazów

możn;t odnieść do epok starszych, jest trudne i często prowadzi do sporów.

A. Model greckiej religijności

Cechy podstawowe religii greckiej

Religia grecka we wszystkich fazach rozwojowych należy do typu religii, klesze

hadacze 298 określają mianem tradycyjnych ~w przeciwieństwie do

profetycznych, ohjuwiunych'.

en Formowała się ona stopniowo. Ztożyty się na nią kulty tych wszystkich grup,

które kolejno wtapiały się w ludność Grecji. Pewne więc kulty mogły sięgać

czasów odleglych (nawet neolitycznych), część powstała na Krecie, inne

przynieśli ze sobą Indoeuro

iej pejczycy wkraczający na Półwysep Batkański na przełomie III i II tysiąclecia.

Niektóre ~ci zostaty zapożyczone od ludów, z którymi Grecy zetknęli się w toku

swej historii (wydaje ch się, że istotną rolę odegraty kulty maloazjatyckie).

Pamiętając o tym procesie, nie

powinniśmy ulegać iluzji, że będziemy w stanie, jak lancetem, rozciąć grecką

religię na Ila warstwy i przypisać ją poszczególnym ludom czy kulturom (co

niestety i dziś jeszcze i o robi wielu religioznawców). Stwierdzenie, jakie bylo

pochodzenie tego czy innego

i bóstwa, nie jest zresztą takie ważne dla rozumienia jego późniejszych funkcji.

Keligia re byta bowiem całością żywą, gdzie czynniki sktadowe wzajemnie na

siebie oddziatywaty st zmieniając swój charakter, reagując na nowe sytuacje i

potrzeby.

;ii Wyobrażenia religijne nie zostały nigdy spisane w postaci ksiąg świętych,

których ", treść stanowiłaby następnie obowiązującą normę (gdy takie święte

teksty zaczęly m, powstawać, działo się to w środowiskach sekciarskich, na

marginesie spoleczności m greckich). Brak ich wynikał z podstawowej cechy

religii tradycyjnych, jaką jest nacisk .h położony na kult, a nie na wyobrażenia o

bogach.

ni Miarą czyjejś pobożności byla skrupulatność, z jaką wypetnial ustatonc przez

m tradycję obowiązki, dla których fakt istnienia od czasów niepamiętnych byl

calkowicie m wystarczającym uzasadnieniem. Stosunek wewnętrzny nic był

brany pod uwagę. VL' u religii greckiej brak było osobistej więzi między

wiernym a bóstwem (to jest takiej h sytuacji, w której czciciel w zamian za

gorliwość, wierność i miłość oczekuje szczególnej i, uwagi, opieki, czulości ze

strony bóstwa; w której możliwa jest osobista rozmowa

między wiernym a bóstwem). Postawy innego typu pojawiają się wprawdzie w

religii >- greckiej, ale w postaci zarodkowej i bardzo długo wylącznie na

marginesie, w h środowiskach sekciarskich. Dopiero czasy późne, nowe

potrzeby i nowe typy religii j, otworzą drogę osobistym związkom między

wiernymi a bóstwem.

;t Skrupulatne, ale spokojne spetnianie przepisanych tradycją ofiar i innych rytów

u przeciwstawiano zabobonowi. Polegal on na nadmiernym zainteresowaniu

stosunkami ,v ze sferą sacrum, nieustannym lęku o popadnięcie w stan

nieczystości religijnej, o c pominięcie (a więc o obrazę) jakiegoś bóstwa. Grecy

ten stan ducha określali jako c deisidai~rzonia (dosłownie "lęk przed bóstwem")

i traktowali to jako stan chorobowy. V~' ć tej samej kategorii umieszczano

postawy ludzi, których stosunek do bóstwa nacecho- wany byt wielką

emocjonalnością, fanatyzmem. W okresach szczególnych, gdy v społeczność

odczuwała zagrożenie bożym gniewem manifestującym się w nieszczęśu ciach:

głodzie, epidemiach, klęskach wojennych, trzęsieniach ziemi, postawy nerwowej

gorliwości pełnej lęku były uzasadnione, ale poza nimi w powszechnym

przekonaniu winny być usuwane, gdyż widziano w nich zagrożenie dla

harmonijnego dzialania społeczeństwa.

Tradycyjny charakter religii, szczupłość tych treści, które my zaliczylibyśmy do

dziedziny teologii, przy dominacji kultu i to pojętego jako beznamiętne

uczestnictwo w obrzędach odbywających się z reguly w grupach, powodowaty,

że te nieliczne jednostki, które drogą filozoficznej refleksji dochodziły do nowej

koncepćji bóstwa, nie odczuwały potrzeby zwalczania religii spotecznie przyjętej,

ani też odmawiania uczestnictwa w obrzędach. Ze swej strony spoteczności

greckie na ogól nie przejmuwaly się tym, że filozofowie gtosili w bardzo wąskich

grupach swych uczniów poglądy nu bóstwo 299

odbiegające od tradycji (ateizmu nikt nie wyznawał). Natomiast polis niepokoity

w najwyższym stopniu wszelkie akty publicznego znieważania tradycyjnych

bogów (asebeia). Byty one surowo karane, gdyż w powszechnym przekonaniu

stanowity zagrożenie dla bytu catej wspólnoty, którą mógt dosięgnąć gniew

obrażonych bogóu,~. Tylko w wyjątkowych śytuacjach podciągano pod

kategorię asebeia głoszenie przez filozofów poglądów religijnych odmiennych od

tradycyjnych; najglośniejszym przyktadem takiego postępowania był proces

wytoczony przeciwko Sokratesowi w 399 r.

Zrozumienie religii greckiej nie jest łatwym zadaniem dla człowieka wychowanego

w kręgu chrześcijańskiej kultury, którego pojęcia i terminologia zostaty

uksztaltowane na tej podstawie. Przywykliśmy do tego, że sfera religii jest

wyraźnie i dość wąsko określona. Przyttaczająca większość naszych poczynań

ekonomicznych, politycznych, naszych lektur i rozrywek, czy stosunków z

ludźmi nie ma nic wspólnego z religią, stanowiąc strefę świecką naszego życia

(dzieje się tak niezależnie od tego, jaka jest nasza postawa wobec religii). CUrecy

nie znali takich rozróżnień. Działalność gospodarcza, podobnie jak życie

polityczne miały swój aspekt religijny. Religia więc nie dawała się wydzielić ze

wszelkich innych form ludzkiego dziatania.

Pojęcie bóstwa

Największa jednak trudność wynika z odmiennych od chrześcijańskich pojęć o

bóstwie, jego istocie, sposobach dziatania, roli we wszechświecie. Tej więc

sprawie musimy poświęcić sporo uwagi, gromadząc tu informacje, które

powinny umożliwić naszym Czytelnikom krytyczne spojrzenie na wyobrażenia

uksztattowane przez popularne zbiory mitów. Greccy bogowie mają w nich

jasno nakreślone sylwetki, ostro zdefiniowane zakresy władzy i są tak

zdumiewająco ludzcy w swych reakcjach i d-r.iałaniach.

Daleko posunięty proces antropomorfizacji, który widać w dzielach literackich,

nie powinien nam zakrywać bardzo specyficznego i obcego nam pojmowania

boskości. Grecy mieli świadomość istnienia catej sfery sił boskich, które

manifestowały się w rozmaity sposób. Wszystko to, co przychodziło nagle nie

dając się przewid-rieć (jak kichnięcie czy trzęsienie ziemi), co wykraczało poza

normalność, codzienność: piękno, wielka sila, potężne pasje, mądrość, odwaga,

zjawiska przyrody naruszające zwykty porządek, budzące zachwyt bądź lęk,

były wynikiem boskiej obecności. 'Tak Afrodyta byla bóstwem wywołującym

erotyczny popęd, ale jednocześnie i samym popędem erotycznym. Szczycita się

tym rodzajem piękna, które pobudza do miłości. Piękne kobiety jej zawdzięczaty

swą zdolność erotycznego podniecania mężczyzn, gdyż objawiata się w nich,

tak, jak inne bóstwa objawialy się w odwadze, sile atlety. Choć bóstwo dla

Greka byto uchwytne tylko w swoich manifestacjach, nigdy nie utożsamiano go

z tym, w czym się objawiało. Było w nim, ale i poza nim. 'Taki sposób

pojmowania boskiego dziatania powodowat, że granice między światem ludzkim

a boskim mogiy ulegać zatarciu i pojawiała się pokusa przekroczenia dzielących

je barier.

(;ata sfera boskości stanowita jedność, ale jednocześnie podlegała podziałowi na

liczne sity, które Grecy określali mianem bogów i bogiń (tl2eos, thea, liczba

mnoga theoi, theai, lub dain:on, daimones) i herosów. Sity te, nierówne, o

dziataniu różnorakim i różnej potędze mogty być ze sobą w stanie walki.

Przekonanie, że kosmos jest terenem,

300

iły w ! na którym rozgrywają się konflikty między siłami boskimi kryje się za

najrozmaitszymi ogóry opowiadaniami mitologicznymi o walkach między bogami

i pokoleniami bogów.

wity Ten wtaśnie sposób widzenia świata bogów jest szczególnie trudny do

przyjęcia dla gów. ludzi przywykłych do bóstwa monoteistycznego, dla których

sprzeczności w sferze rzez sacrnn: byłyby absurdalne. Efektem tego

wewnętrznego oporu jest skłonność do

ykła- anegdotycznego traktowania napięć między bóstwami. Jeśli bogowie są

podobni do r. ludzi, wobec tego kłócą się i walczą ze sobą dokładnie tak, jak to

czynią ludzie. nego Oczywiście i ten sposób pojmowania wzajemnych

stosunków między bogami jest w

ane greckiej myśli obecny (zwłaszcza w literaturze postklasycznej), ale

współistnieje z nim ąsko znacznie głębsze pojmowanie porządku w kosmosie

jako równowagi powstającej w ych, wyniku działania sit sprzecznych, wzajemnie

się ograniczających.

igią, Zacznijmy od bogów, najważniejszej części składowej boskiego świata.

Przypomasza nijmy raz jeszcze, że pojmowani byli jako siły, a nie osoby o

wyraźnie zarysowanych cza, konturach. Lączyły ich pewne wspólne cechy, z

których najważniejsze byly: nieśmiera się telność (ale nie wieczność, gdyż

wywodzą się od starszych od nich sił, takich jak Chaos,

Ziemia, Niebo, których nie antropomorfizowano i które nie były przedmiotem

kultu), potęga (ale nie wszechmoc, ograniczała ich obecność innych bogów i

Mojra, prawo rządzące kosmosem, której nie mogli ignorować), ludzka postać i

podobne do ludzkich

v sposoby postępowania. Nie byli bynajmniej wszechwiedzący (jak Bóg

chrześcijan), zakres ich wiedzy zgodny jest z ich indywidualną naturą (Zeus nie

wie, czy może wic, uratować od śmierci swego syna na polu walki pod Troją,

Demeter nie wie, co się staio z imy jej córką, natomiast Apollo może wyjaśniać

przyszłość itd.). Różnią ich nade wszystko zym sfery działania, które sygnalizują

nam przydomki bogów.

arne Najłatwiej wytłumaczyć specyficzne cechy bóstw greckich Czytelnikowi na

nio- konkretnych przykładach Zeusa i Hermesa.

ch. Imię Zeusa, w którym występuje indoeuropejski rdzeń znaczący "świecić",

ich, wskazuje, że mamy do czynienia z bóstwem, przyniesionym przez plemiona

z rodziny ści. indoeuropejskiej przybyłe do Grecji u progu II tysiąclecia.

Odpowiednikami Zeus pater ę w ("Zeus Ojciec") są taciński Jupiter i sanskrycki

Djauspita. Myliłby się jednak ten, kto (jak sądzitby, że mamy do czynienia z

bóstwem indoeuropejskim w czystej postaci. Zeus no, Greków I tysiąclecia jest

bowiem wynikiem fuzji bóstwa indoeuropejskiego z bóstwem kly kreteńskim,

Dzieckiem-Młodzieńcem, umierającym i zmartwychwstającym (na Krecie yta

pokazywano jego grób!). Z jego imienia badacze wyciągali wniosek, że byt

bóstwem em jasnego nieba i błyskawicy. Jednak z tekstów wynika, że Zeus był

również w niebie kne nocnym. Jego obecność odczuwano na szczytach gór

(Zeus Akraios), z których panował dyż nad równinami, a także w wysokich

drzewach górujących nad innymi (Zeus Endendros). hoć Był w piorunie (Zeus

Keraunios); w deszczu, zwłaszcza tym, który jesienią po siewach ano zapładnia

ziemię (Zeus Genethlżos). Znajdował się w głębi ziemi, w bogactwach, które nia

ona zamyka (Zeus Meilichios, Plusios). Zeus manifestował się także w

społecznej gly działalności ludzi, w poczynaniach króla (Zeus Basileus). Berło,

symbol królewskiej

władzy, może być kultowym wizerunkiem Zeusa. Zeus byf obecny, gdy

wojownicy szli na do bitwy (Zeus Agetor, Promachos), gdy zbierala się rada

(Zeus Bulaios). Kult zna oi, również postacie Zeusa związane z domem: Zeusa

Hikes~osa, ktdrego wzywali

i ~~ blagalnicy siadający u domowego ogniska, Zezesa Kseniosa opiekującego

się gośćmi, m, Zeusa Gan:eliosa przewodzącego zawieranym małżeństwom,

Zeusa Herheiosa ! "ud

301

~r

T

302

zagrody"), którego oparz znajdował się w każdym domu. Listę tę moglibyśmy

jeszcze powiększać.

Wyraźnie daje się wyczuć jedna wspólna cecha wyliczonych tu Zcusó~, ich

związek z przodowaniem, ze sprawowaniem suwerennej władzy w rbinych

sytuacjach i plaszczyznach istnienie.

Na przykładach tu zgromadzonych widać dobrze wielopostaciowość bóstwa,

którą w sterze terminologii sygnalizują nam epitety. Jak daleko sięgala

świadomość tej wielopostaciowości uzmyslawia nam przekonanie I~senofonta

(pisarza żyjącego w IV w.;, że chronil go Zeas Basileus i Zeus Soter ("Zbawca"),

ale prześladowal Zeas Vleilichios, gdyż byl wobec niegó winny zaniedbania ofiar.

Drugim przykladem pozwalającym dobrze uchwycić wielopostaciowość bóstwa

greckiego jest IIcrmes. Jemu zawdzięczają ludzie przejście od nędzy do

bogactwa, którego też może on pozbawiać. W domu Hermes chroni drzwi

odpędzając od nich zlodzlci, chociai sam jest Hernzeserr: T.todziejerrr i

Herrrresenr l3arzdytq. Jest także u bram miasta i na granicach państwa. Jest

bdstwem dróg, obecnym -rwlaszcza na skrzyżowaniach. Jego udzial jest

wyczuwalny wszędzie tam, gdzie ludzie się zbierają: na agorze Ilerures

A~roruiosj, na stadionie (Hermes Agonios- "od agonów" ;. 1'elni ważn~l f

unkcję poslańca (Herrnes Angelos) i herolda (Hermes Kerykeios). Prowadzi

dusze zmarlych do Hadesu (Herrnes Psychoporrzpos). Jest takźe bóstwem

otwartej przestrzeni i stąd opiekunem stad i pasterzy je przepędzających przez

pola i pastwiska. Wspólną cechą wszystkich tych zakresów dzialania Hermesa

jest ruch, przechodzenie z jednego stanu (czy miejsca) do drugiego.

Grecy byli przekonani zarówno o tym, że bóstwo jest wielopostaciowe, jak i o

tym, że jest jedno.

Wielopostaciowość bóstw wydaje nam się sprzeczna z ich antropomorficzną

formą, Grecy tej sprzeczności nie czuli, lub lepiej-przechodzili nad nią do

porządku. My nic możemy też pojąć, że bóstwo mogło znajdować się

równocześnie na Olimpie i w wielu dla niego zbudowanych świątyniach, a także

w czasie i w miejscu obrzędów odprawianych ku jego czci poza świątyniami.

Grecy przyjmowali to jako rzecz naturalną. Obecność bóstwa miała cóżny

stopień intensywności: mniejszy w calym jemu poświęconym sanktuarium,

większy w znajdującym się wewnątrz niego posągu kultowym.

Wielopostaciowość bóstw wynikała z różnych funkcji przez nic sprawowanych.

Częstokroć jednak powstawała w wyniku fuzji różnych bóstw istniejących

niegdyś od siebie niezależnie. Dla bóstw wielkich liczba postaci bywała bardzo

znaczna, tak Apollonowi przypisywano okolu stu przydomków! Z drugiej strony

często bogowie o różnych imionach mieli podobne funkcje (tyczy się to

zwiaszcza bóstw żeńskich o charakterze macierzyńskim).

Ten skomplikowany świat bóstw nie poddaje się bynajmniej hierarchizacji.

Wprawdzie w literaturze greckiej znajdziemy takie próby, z najslynniejszą

dwunastką bogów olimpijskich na czele, ale byty to poetyckie konstrukcje, które

w dziedzinie kultu nic miały większego znaczenia.

Swiat bogów tworzy system i musi być badany w całości. Nie można studiować

bogów w izolacji-tak jak nic można studiować w izolacji części skladowych

języka. Trzeba szukać, jakie funkcje spelniają jego części składowe we

wzajemnym powiązaniu, jakie są między nimi punkty styczne, widzieć grę

przeciwieństw i zgodności. Ivnkcja, jaką ten czy inny bóg pełni w danej sytuacji,

określona jest tym, że występuje on w takim

lub innym kontekście kultowym uraz tym, że wierni uczestniczący w kulcie

umiejscawiają go w taki a nie inny sposób w calości świata boskiego. W innej

sytuacji ten sam bóg może zajmować inne miejsce w calości, pelnić inne funkcje.

Obraz greckiej religii komplikuje nie tylko owa specyficzna koncepcja bcSstwa

wielopostaciowego a zarazem jednego, ule i różnice wierzeń różnych państw.

Nic dotyczą one jednak cech naprawdę ważnych i podstawowych.

Swiat boski rozpada się na dwie wyraźne strefy: chtoniczną i uraniczną. 'I~crmin

chtoniczny utworzony zostat od sluwa cluhon używanego dla określenia tego, co

kryje się pod powierzchnią ziemi w odróżnieniu odge powierzchni uprawnej,

żywiącej ludzi i zwierzęta. Bóstwa chtoniczne byly więc bóstwami działającymi

we wnętrzu ziemi. Strefa uraniczna-niebiańska byla we v~ładaniu bóstw

zaludniających przestrzenie powietrzne. Rozróżnienie między strefami nic zawsze

było ostre, istnialy bowiem i takie bóstwa, które ; jak wspomniany już Zeus czy

Ilermes; należaly do obu.

Grecy zdawali sobie sprawę z fundamentalnej jedności helleńskich wierzeń i

kultdw, odrciżniających ich ud reszty świata, odmiennych od wierzeń i kultów

innych ludów. Swiadomość ta nic uniemożliwiała im utożsamiania cudzych

bogów z własnymi. Widzimy to wyraźnie w dzrcle llerodota. Gdy przystępuje do

opisu Egiptu, nic ma wątpliwości, żc taki lub inny bóg czczony przez Egipcjan

jest tożsamy z takim lub innym bogiem greckim u innej nazwie (Morus jest

tożsamy z Apollonem, Ozyrys z Dionizosem itd.;. (;o więcej, tw-icrdzi un, a:c

(irccy dowiedzieli się od Egipcjan o istnieniu tego lub inncbo bcya. Jednak religia

dla (irekciw była przede wszystkim kultem, a ten nic dawał aię utc>isamia~ z

kultactii cudzymi, stąd identyfikacja bcistw egipskich, fenickich, babilońskich

gzy innych jeszcze' nic prowadziia do zatarcia swiadomości zasadniczej

odrębności religii greckiej.

I~oluniracja i podróże stawiały gęsto Greków w obliczu bogów czczonych

lokalnie, takich które dawały się po grecku nazwać, i innych, wobec których

interpretatro gruem była nie możliwa. W obu przypadkach wiedzieli bez wahania,

że icń ubowiązkicm jest umesmiczenie w kulcie. Związek między krainą a

pewnymi kategoriami bóstw odczuwany był bardzo silnie, jasne więc było, że

aby zdobyć i~~lr laski 1 zabczpleclyC się 1)rzed ich gniewem, trzeba

postępować zgodnie z lokalnymi tradycjami.

Pojawiała się na tej drodze możliwość penetracji obcych wplywdw i obcych

kuluiw. Politeizm grecki był na nic otwarty, w jego systemie nie istniały

zabezpieczenia przeciwko takim "intruzom". Działały natomiast zabezpieczenia

społeczne, budziia opory nowuśe bóstw;t, brak dostatecznego tradycyjnego

uzasadnieniaz, nieistnienie w l:alcndara;u świ:lt, nicwezględnianic w obrzędach

oficjalnie sprawowanych w imieniu fyl, fratria polis. (:hoć opóźniaty one znacznie

przyjmowanie nowych bóstw, nic buły w stanic zagrodzie in: drogi. Nic tei,

dziwnego, że przci~ikaly one przede wszystkim za pośrednictwem krup nic

mieszczących się w strukturze spc~lecznej: pr:;ca: sekty, a u czasach

póznicjszych stowarzy:;zcnia.

Demony

'hylko częś~ sil bor~kich przybrała dla Grekdw postać bóstw L~ ,~~z·_lyclnie

określonych konturach, ulcgajac5°ch procesowi antropomorfizacji. Inne

tworzyły ~:c~:e c; i~u~t heskich 303

i

niższych, które rcl~gioznawcy przyjęli nazywać demonami (od gr. dazzzzorz,

warto jednak pamiętać, ze sl<>v-o tu przeszto ewolucję znaczeniową: pierwotnie

znaczylo "ten, który hrz~d~icl;i"; hrzci. bardz:, długi c-nas oznaczalo siłę boską

nieokreśloną, bądź konkretnego boga, którego nie chciano nazywać imiennie;

dopiero od czasów Platona zaczęło oznaczać osobną:kategorię istot boskich).

W tej kategorii mieszczą srę takie istoty, jak I`cry ciuchy przynoszące zło,

najczęściej śmierć), Gorgona-Meduza o włosach z wężów i wzroku

zamieniający-m ludzi w skały, Harpie (bóstwa skrzydlate spokrewnione z

wiatrami, porywające dusze;, centaury, postacie z orszaku Dionizosa: sylenowie,

satyrowie, nimfy (związane ze źródłami, drzewami, ale także i jaskiniami), bóstwa

rzek. Listę tę maina k>yloby przedłużyć dodając cło niej nieokreślone istoty

objawiające się lokalnie w rozmaitych miejscach.

Stosunek demonów do ludzi bywał rozmaity: część mogla być opiekuńcza, ale

%~larzaly siz teł złośliwe. Bardzo wcześnie uformowało się przekonanie, że

każdy r: ~'tc~wicl: ma swego demona, dobrego lub złego.

Wiara w demony była zawsze silna. Historycy religii czasów kreteńskich i

mykcuskich sydrą, ic odgrywały one wówczas szczególnie ważną rolę.

Spotykamy je na wielu przcdstaw-icniac h w postaci zwierzęcej czy

półzwierzęcej. l~ia się ponadto wraicnic, że w VI w. ich miejsce w wierzeniach

zwiększa się, stając się problemem dla ~~ielu ludzi o większej nii przeciętna

wrażliwości religijnej.

304

)Flcrosi

~'resz~ic « sfcric hoskicj jest miejsce dla specjalnych, a bardzo dla wierzeń

grec..ich charalltcrystv~znych, L~ytciw zwanych herosami. Wszystkich ich łączy

to, że w hrzckunanitr (~rcków byli niegdyś ludźmi oczy też przynajmniej jedno z

rodziców byto czfovviekicm, .irugic mogło być bogiem), żyli w określonym

miejscu, zmarli, a następnie zostali uznani za hernsdw.

li r,-~~ńw, ktc>rzy stanowią nicznriernie bogatą i rozczłonkowaną klasę, można

pc,dzieli~_ na kilka grup. Mieszczą slę wśrdd nich stare bóstwa, które spadły do

tej katci;orii i ku>ryn: dr>robiono żywmy (np. prohelleński I-Iyakinthos), bądź

lokalne demony powiązana: z grobem potężnego zmarłego. Na drugim końcu tej

listy trzeba wymienić Isostacie założycieli kolonii czy prawodawców

heroizowanych w pełnym śwrettc historri, których biografii nie próbowano

poddawać mityzacji. Na ogół herosi mieli określone imię i określony życiorys,

nie jest to jednak bezwzględnie potrzebne, zdarzają się i postacie bežimienne, o

mglistej przeszloścl.

iX·ażny cechą herosów jest ich związek z konkretnym terytorium, z reguły

niewielkim i·polis, osadą wiejską, jakąś okolicą). 'I'a właśnie bliskość herosów

jest źrcieilem iu!~ L,~c~leularności, ludzie często łatwiej wierzą w opiekę ze

strony bóstwa nicw iclr ~, . , ~ -- y ~:gc~ w5 łącznic do nich, niż w możliwość

interwencji bogów ·.viclki:i~. C~~~ru,.:;~cm k:.itu h5·ly grobowce lub

przynajmniej relikwie: resztki kości, z kuirwlr ; ~~m:· m,,~a?;t,i'.:i, zapewniająca

ochronę miastu, osadzie. Stąd zaintcrcsowanic hr,.,;ł~aoii h~~;~ater s~,~:.

Wiemy na przy°kład, żc Spartanie wykradli z l~egei kości ():cate,,; ~ pr.cc:~-

::>1; y du Sparty, by zapewnić sobie podbój Arkadii. Ateńczycy ccremuni:~lnie

i:r;~.ewicźii w 469 r. kości 'I~ezeusza odkryte na Skyros do mia,ta. (~robuw~c

he,:.~: , ·; urnicszczano często przy bramach miast lub na agorze, choć

powszechny bvł zakaz lokowania grobowców wewnątrz ludzkich osiedli. Bardzo

często widziano w herosach sity pobudzające płodność natury. W wielu

miejscach przy grobach herosów powstawaty wyrocznie.

Kult herosów byl różnorodny, tak jak różnorodna była ich natura. Zwierzęta im

ofiarowywane były zabijane najczęściej wedle rytuału stosowanego dla bóstw

chtonicznych, zdarzało się jednak, że sktadano im ofiary jak dla bogów

uranicznych. Urządzano często wspólne uczty dla ludzi i herosów. Zastawiano

dla nich stoty i łoża biesiadne, wierzono w ich obecność w czasie posiłku (tak,

jak wierzono, w analogic-rnych wypadkach, w udział zmarłych). Najczęściej

skladano ofiary niekrwawe: chleb, ziarna, oliwki, owoce, mleko i wino.

Ueneza kultu herosów nic jest wcale jasna. Zwracano już od pewnego czasu

uwagę na to, że istnieje związek między miejscami, w których niegdyś mieściły

się palace i groby władców, a miejscami gdzie byli po uptywie wieków czczeni

herosi. Sklanialo to Ci skłania) wielu badaczy do twierdzenia, że istnieje ciągłość

między kultem zmarłych władców z mykeńskich cytadel a kultem herosów.

Jednak wyniki badań archeologicznych nie dadzą się tak prosto interpretować.

Slady kultu herosów w postaci naczyń, w których przynoszono na groby

pokarmy i napoje, pojawiają się dopiero w poiowie, czy raczej w trzeciej ćwierci

VIII w., po wyraźnej przerwie kilku wieków. Jest to okres rozkwitu poezji

epickiej (Iliada, jak pamiętamy, miała, wedle przyjętej dziś opinii, powstać około

połowy VIII w.). Nasuwa się podejrzenie, że to właśnie poezja -rrodzila

zainteresowanie dla grobowców mykeńskich, o których wiadomo byto, żc

istnialy od c~~ieków, reprezentując inny typ architektury, niż ten, który był

powszechny w VIII w. Pod jej wpływem zaczęto z nimi wiązać określone imiona

(lub przynajmniej chciano wiązać określone imiona).

Niektórzy, szczególnie popularni herosi przekształcali się (przynajmniej w

pewnych polis) w bogów. Dotyczy to przede wszystkim Heraklesa, a także

Achillesa, Asklepiosa i innych. Granica między herosami a bogami nie była nigdy

wyraźna.

Bogowie Homera i Hezjoda

Herodot umieścił w swym dziele taki sąd o znaczeniu poetów w dziejach greckiej

religii:

"Od kogo jednak każdy z bogów pochodzi, albo czy zawsze wszyscy istnieli,

jafzą utają postać, o tym wiedzą Hellenowie dopiero, by tak rzec, od wczoraj i

przedwczoraj. Albowierrt Hezjod i Horner, jak sądzę, są tylko o czterysta lat ode

utnie starsi, a nie więcej [tu Herodot nieco się myli, gdyż trudno byłoby umieścić

Odyseję i Hezjoda w połowie IX w.-uwaga autorów. A ci właśnie stworzyli

Hellenom teogonię, nadali bogom przydomki i przydzielili im prerogatywy (t i rn

e) i nadali zakres dzialania (t e c h n e) i okreslili ich postacie" ~II 53, tlum. S.

Hammera).

Herodot trafnie określa rolę wielkich poetów doby archaicznej. Przyczynili się

oni w poważnym stopniu do ujednolicenia wierzeń greckich, gdyż nakreślony

przez nich t

wizerunek świata bogów upowszechnil się dzięki niezmiernej popularności, którą

cieszyły się, i to od razu, ich poematy. Z pewnością ich własne koncepcje

wzbogacily ten obraz, nie byli oni bynajmniej "zapisywaczami" obiegowych

wyobrażeń. Tak wielka rola poetów w dziele kształtowania wierzeń jest wynikiem

braku stanu kaptańskicgo,

30;

306

który w społecznościach Bliskiego Wschodu pełnił takie właśnie funkcje. To, że

zamiast uczonych konstrukcji teologicznych, wypracowanych w wielkich

sanktuariach i posiadających wobec tego ich sankcję, Grecy mieli poetyckie

wizje pozbawione wszelkiej sankcji, mia jo wielkie znaczenie dla przyszłych

losów kultury greckiej.

Zacznijmy od Homera. Iliada i Odyseja nie są tekstami o charakterze religijnym w

potocznym tego slowa rozumieniu. Mamy do czynienia z mitami, które autorzy

swobodnie modelowali wedle gustów wtasnych i środowiska, dla którego

tworzyli. Sluchacze nie musieli wierzyć w te opowiadania (jeśli słowu "wierzyć"

nadamy taki sens, jsiki ma w naszym chrześcijańskim świecie).

Mimo wielości wzmianek o licznych bogach mniejszych i większych zawartych

w poematach, obraz świata bogów jest na pewno niekompletny, gdyż bynajmniej

nie wszyscy bogowie czczeni w<Swczas w Grecji w nim występują. Nie

dowiadujemy się wiele o kultach ani o bóstwach mających specyficznie agrarny

charakter (uderzająca jest rzadkość w-r.mianek o bóstwach żeńskich związanych

z plodnością, uprawą ziemi itp., dotyczy to na przykład Demeter). Rzadko

wspominają poeci postacie bóstw złowrogich, boskie sity budzące lęk i wstręt,

które nie poddawały się procesowi antropomorfizacji. Nic ulega przy tym

wątpliwości, że usunięcie tych stron religii z poematów jest świadomym

zabiegiem poetów, a nie odbiciem rzeczywistości. Nie stanowiły one poetyckiej

materii, nie podobały się słuchaczom, którzy zapewne te boskie sity uznawali.

Owa selekcja sprawia, że wierzenia zawarte w poematach wydają się nam

wielokrotnie mniej prymitywne od tych, które znajdziemy w tekstach znacznie

późniejszych. Proces antropomorfizacji bogów jest w nich posunięty tak daleko,

iż nie ma w piśmiennictwie greckich czasów archaicznych i klasycznych niczego,

co dałoby się z nimi porównać. Społeczność bogów funkcjonuje wedle

schematów społeczności ludzkiej. Bogowie działają pod impulsem miłości,

nienawiści, gniewu. Podstęp i kłamstwo nie są im obce. Z tego obrazu świata

bogów, w którym zasady' moralności wydają się być nieobecne, wyciąga się

często wniosek, że bogowie greccy nie znają moralności, że wymóg prawdy i

sprawiedliwości nie jest jeszcze obecny w myśli greckiej. Wniosek tv pośpieszny

i wynikający z powierzchownej lektury tekstów.

O bogach autorzy Iliady i Odysei mciwili, że są reia zoontes "lekko, łatwo

żyjący". Nie znają śmierci, choroby, ograniczenia siły i potęgi. Swoboda

poruszania się, zmiany postaci, wolność od głodu i cierpień stanowią o

"lekkości" ich życia. Mieści się w tym także brak ograniczeń, które ludziom

narzuca życie społeczne. Są oni bogami między innymi dlatego, że nic muszą

przestrzegać norm moralnych. Ale to nie oznacza, aby nie stali oni na straży

norm moralnych obowiązujących ludzi. W poematach niera-r. znajdziemy

wymowne dowody, iż istniała boska sankcja dla ludzkich zasad regulujących

życie społeczne.

W równym stopniu, choć w inny sposób w "tworzeniu" świata bogów greckich

wziął udział Hezjod (po szczegółowsze o nim informacje odsyłamy Czytelnika

do rozdziału o literaturze, zob. s. 348-350). Ważną rolę odegrała zwłaszcza

Teogonia, poemat o narodzinach bogów. Zbudowany on został z rozmaitych

elementów, które poeta poddal skomplikowanemu procesowi porządkowania i

układania w system. Trudno nam jest okreslić, co Hezjod wziął z tradycji, a co

sam wymyślił. Brak nam odpowiednich tekstów, które można byłoby z Teogonią

zestawić. Porównanie dzieł Homera i I~ezjoda nie może być uznane za

wystarczające, ich charakter byl tak

odmienny, że ogranicza możliwość wyciągania wniosków z milczenia lliadv czy

Odysei o pewnych bogach, czy relacjach między nimi.

W Teogonii opisana zostala-r, jednej strony geneza, z drugiej zaś ostateczny

układ sil boskich. Podstawowa linia rozwoju jest dana przez następstwo trzech

bogów kolejno rządzących światem: Uranosa, Kronosa, Zeusa. Każdej zmianie

towarryszyl gwait.

Uczeni byli zawsze świadomi więzi istniejącej między myślą religijną Hezjoda a

mitologią Wschodu. Analogiczny motyw walki między pokoleniami bóstw

występuje w mitologii mezopotamskiej, syryjskiej i hetyckiej (ta zaś czerpaia

szeroko z mitologii huryckiej). Uderzające są zwłaszcza podobieństwa między

opowicścrami Ilezjada a treścią hetyckich poematów o walce kolejnych czterech

bogów: Alalu, Anu, Kumarbiego, Teszuba, której przedmiotem. byla władza nad

światem. Nic wiemy, jakimi drogami przeniknęły te mityczne wątki do

środowiska Hezjoda. Mamy do wyboru trzy możliwości. Pierwsza zaklada

pośrednictwo Syryjczyków i Fenicjan, z ktcSrymi Grecy utrzymywali, jak

widzieliśmy, kontakty już w (;icmnych ~'ickach. Druga przypisuje tę rolę

Grekom z Azji Mniejszej, którzy mieli na miejscu do czynienia z

pozostaloŚCiami kultury hetyckiej. Wreszcie nie jest wykluczone, że wschodnie

wątki mityczne nu~gly przeniknąć wcześniej, w toku II tysiąclecia. W tym

ostatnim przypadku stanowiłyby one dla Hezjoda integralną część tradycji

mykeńskiej; poeta nic mugłhy być świadc,my ich obcego pochodzenia. VL'ybór

między tymi trzema możliwościami nie jest larwy, uczeni badający myśl Hezjoda

zajmują ró-i.nc stanowiska.

VU systemie Hezjoda specjalne miejsce przypada Zeusowi. I'rzej4cie przez niego

władzy nie jest takim samym aktem gwaltu, jak ten, do którego duszlo, gdy

Kronos wydzieral potęgę Uranosowi. Z Zeusem urzeczywistnia się harmonijne

urządzenie wszechświata, polegające na przydziale bóstwom zakresów dzialania.

On zapewnia światu lad i ujarzmia ciemne sily zagrażające porządkowi.

We wstępie do Prac i dni Hezjod tak pisze o Zeusie: "Mn~y z I'ierii, pies~ziarni

stawiące, przyjdźcie tu i mrówcie o Zeusie, śpiewaja, c hyrrrn hu czci s2oego

ojca. '/, jego to przyczyny mlżowie s7rriertelni bywają bez stawy lub stawni,

gtośrri Inb bez rozglosn, ~. zuoli wielkiego Zensa. Łatwo bowiem czyni mocnym

i tatwn mia.żd~v mocarza, tatwo poniża znakomitego i wywyższa nieznanego,

tatwo prostreje zgiętego i sprawia, że zc~iędnże wspaniaty, Zeus grzmiący z

wysoka, który zamieszkuje naju_vższą siedz ib~. 7_t~ patrz i stuchaj, ustysz

renie, a sprawiedliwością prostej wyroki" !5-101.

Zeus jest nade wszystko dawcą sprawiedliwości: "1'i~m /... /, fztórvnr leży nu

sercu podte nieumiarkowanie i niecne czyny, u!vmierza sprawiedli~c~nsi.`

sveroho ,~~rzrniącv syn Kronosa (... J. ,~`est bowiem na zierrri wielu żywiącej

trzydzieścr tysięcy nieśrniertelm~ch Zeusowych strażników, pilnujących ludzi

śrniertelnvch. Pilnują orri prncesózc~ i rrżecnvęh czynów, spowici mgtą,

wszędzie chadzając po ziernż. ()nu vas; Sprau~iedlizc~nsć, jest dziewicą, córką

Zeusa, otoczona czcią i szacunlziern przez bogów, cu ua ()linrpie Ńamieszhują

/... J. Oko Zeusa, które wszystko ujrzato, ws~vstlzo ~arcważyto... ~I'raee i dnre,

238-239; 252-257; 267).

Bogowie i ludzie

Bogowie obecni są w świecie i interweniują w sprawy ludzkie. Mamy ogromną

liczbę przekazów, kIóre świadczą, iż przypisuje się im nie tylko

odpowiedzialność za bieg 307

r i

308

wydarzeń, ale za uczucia i myśli. Nagłe impulsy, przypływy strachu, odwagi,

wstydu są sposobem manifestowania się sit boskich. Nie oznaczało to jednak,

by Grek (a przynajmniej Grek poczynając od VIII w.) sądził, że determinują oni

w sposób bezwzględny działania człowieka odejmując mu swobodny wybór

wśród uświadomioa

nych możliwości zachowań. Koncepcje greckie są w tej kwestii dwuznaczne.

Bieg rzeczy tego świata jest jednocześnie wynikiem decyzji ludzkich i boskich.

Za śmierć wojownika na polu walki odpowiada czlowiek, który ugodzit go

wlócznią, ale i bogowie, którzy do tego dopuścili. Wyjaśnienia dotyczą dwóch

niezależnie od siebie istniejących płaszczyzn rzeczywistości,

równouprawnionych w greckim sposobie widzenia świata. Zdumienie, jakie taka

interpretacja w nas budzi, jest wynikiem naszej mentalności, która takiej

dwutorowości nie chce akceptować.

Czlowiek więc mimo boskiej interwencji pozostaje odpowiedzialny za swe czyny

i zachowuje swobodę wyboru drogi działania. Dla poglądów greckich w tej

sprawie bardzo znamienny jest ustęp Iliady, w którym Atena zwraca się do

Achillesa rozważającego w swym sercu, czy nie pozbawić Agamemnona życia

za ciężką zbrodnię. Niewidoczna innym bogini mówi: "Przybyfarn ja z nieba, by

pofożyć kres Twojemu gniewowi, gdybyś dat się przekonać ' (I 207-208) i dalej

"Daj się nazn przekonac" (tj. Menie i Herze, która ją wysłała). Bogini zwraca się

więc dwornie do bohatera, podejmuje próbę perswazji, a nie dyktuje twardego

rozkazu. Rzeczą człowieka jest usłuchać argumentów lub je odrzucić. Jesteśmy

niezmiernie daleko od mezopotamskich, na przykład, wyobrażeń o ludziach

stworzonych wyłącznie po to, by bogom służyć, o potędze bóstw

przygniatającej wiernych, grożącej im surowymi karami za nieposłuszeństwo.

Ta cecha greckiej religii jest niezmiernie ważna, gdyż ułatwiła ona w czasach

późniejszych laicyzację interpretacji świata i zachęcała do dyskusji nad zasadami

ludzkiego postępowania. Sfera moralności i w szczególności prawo nie byty

bowiem sankcjonowane wprost przez bóstwo, nie zostaty (jak Dekalog) ludziom

podyktowane. Mogły być więc modyfikowane w miarę nowych potrzeb i

sytuacji. Nic oznacza to, aby byty one oderwane od sfery religijnej, wręcz

odwrotnie prawo było w swej naturze boskie (przypomnijmy nasze rozważania o

naturze bogów, dobre prawo jest sposobem manifestowania się bogów,

zwłaszcza Zeusa). Taka, pośrednia, sankcja religijna dla całej sfery porządku

społecznego stosunkowo łatwo ulega neutralizacji.

Takie pojęcia na temat stosunków między śmiertelnikami i bogami nie oznaczają

bynajmniej, aby ludzie nie mieli ostrej świadomości przedziału istniejącego

między nimi i bogami. Widzieliśmy już, że specyficzne pojęcie bóstwa,

objawiającego się także w wykraczających ponad przeciętność uczuciach,

cechach i dokonaniach cztowieka (sile, mądrości, pięknie, miłosnej pasji itd.)

stwarzało niebezpieczeństwo: człowiek wybitny, czując w sobie silę boską, mógł

przekroczyć granicę i uznać się za bliskiego bogu. Świadomość religijna

budowała tamę przeciwko takim zakusom, przypominając nieustannie ludziom,

że nie powinni przekraczać właściwych ludzkiemu rodzajowi granic i sięgać po

to, co przystoi bogom.

W poglądach religijnych Greków żywe byto przekonanie, że bóstwo może być

wobec człowieka wrogie, jeśli ten sięgać będzie wyżej swego stanu. Herodot (I,

32) dal temu wyraz pisząc, że "bóstwo jest zawsze zawistzze i zozzosi

zawieszanie" i w innym miejscu (VII, 10) "[...] Wżdzższ, jah bóg yvniosfe

stworzenia razi swym gromem i nie pozwala, żeby się pysznify, a drobne wcale

go rrie dra~nią. Widzisz tej jul; ~au~s~e w

yau są najwyższe domy i drzewa takież miota pociski, bo wszystko, co

przekracza miarę, zwyklo ek (a bóstwo obcinać. Tak i wielkie wojsko bywa

przez mate w ten sposób zniszczone, że bóg z posób zawiści poploch albo

piorun na nie ciśnie, więc ludzie niewinnie giną. Bóstwo bowiem nie omio-

dopuszcza, żeby ktoś inny prócz niego wiele o sobie rozumial" (tłum. S.

Hammera). zeczy Tendencje moralizujące nadadzą temu przekonaniu nieco inny

charakter. Nadmierne wnika szczęście miało wywoływać u człowieka

nieuzasadnione, przesadne zadowolenie z zy do siebie, które łatwo przeradzało

się w pychę, arogancję (hybris). Ta zaś znaleźć mogła czyzn wyraz i w czynach,

i w słowach. Bogowie karą więc nie tyle ludzkie szczęście, co fenie, moralnie

naganną postawę, którą to szczęście wywołało.

takiej Taki sposób interpretowania zawiści (phthonos) bogów w stosunku do

ludzi wynika z upowszechniającego się wraz z upływem czasu przekonania, że

bóstwa w yny i ogóle, a Zeus w szczególności, są sprawiedliwe, wobec tego

karzą za występki. Pomsta rawie boża nie zawsze dotylza bezpośredniego

winowajcę (doświadczenie aż nadto jasno illesa ludziom to uświadamiało), za

winy ojców mogą ponosić odpowiedzialność następne dnię. ' pokolenia.

Odczuwano wprawdzie sprzeczność między bożą sprawiedliwością a karą jerrtu

dotykającą ludzi nic złego nie popełniających, ale świadomość więzi rodzinnej,

ciągłości

(t)~ między generacjami była dostatecznie silna, aby takie wątpliwości nie

sprawiały tera, istotniejszych trudności.

a jest

°go`T' Mity 1 Za

Na końcu tej charakterystyki greckiej religijności poruszyć chcemy problematykę

lach mitów, nie po to jednak, aby ją rozwijać, a tylko wytłumaczyć Czytelnikowi,

dlaczego darni tego nie będziemy próbowali czynić. Przedstawienie tutaj nawet

tylko najpopularniej

iem szych wątków mitycznych nie miałoby sensu, wypada nam liczyć na pamięć

szkolnych ane. lektur lub odsyłać (co też czynimy) do odpowiedniej literatury. Z

drugiej strony ' aby poważniejsze omówienie niezmiernie ztożonej problematyki

myśli mitycznej przekraurze czafoby i naszą kompetencję, i ramy niniejszego

wykładu.

bem Sama konstrukcja pojęcia mitu, lztóre ma za sobą tysiącletnią historię, jest

dla przedmiotem zasadniczych dyskusji wśród specjalistów od mitologii.

Greckie słowo mythos znaczyło pierwotnie "to, co jest powiadane, opowiadane"

i ~zalą niewiele się różniło semantycznie od sfowa logos. Pierwsza postać

pojęcia mitu powstała nimi w przełomowym okresie drugiej potowy V w., kiedy

ksztattowała się nauka historii. Jak że w wiadomo, Herodot jako pierwszy

stworzył dzieło o wielkich ambicjach literackich, sile, mające utrwalić chwalę

czynów "dokonanych przez ludzi", to znaczy przez zwykłych ~tny, ludzi, a nie

przez herosów (patrz pierwsze zdanie jego dzieta); zrezygnował on z °gw

opowiadania o czynach i sprawach, które dokonały się przed nastaniem "tak

zwanego aląc pokolenia ludzkiego" (III, 122). Nadal on przez to wielkim

wydarzeniom czasów

"pokolenia ludzkiego" wartość podobną do tej, która dotychczas przysługiwała

tylko wydarzeniom mieszczącym się w czasie, kiedy bogowie wspomagali

swoich ulubieńców, byc łączyli się w miłosne związki z kobietami śmiertelnymi i

plodzi~i z nimi półbogów. Tuż dat po Herodocie Tukidydes idzie znacznie dalej:

gani (I, 21) zarówno poetów (epickich), y°1 którzy "ozdabiali" i wywyższali

przeszłość, jak i prozaików, którzy dla przyjemności rtie słuchaczy opowiadali

"rzeczy, które są niesprawdzalne i których większość, będąc

niepewna z powodu upływu czasu, weszła do dziedziny tego, co jest podobne

do 309

mitów". Widać tu, jak powstająca nauka historii rozgranicza w materii

opowiadań o przeszlości dziedzinę opowiadań niesprawdzalnych, a więc

niegodnych z tej racji poważnego traktowania i nazywa je "mitami". "Mity" więc

dla niej to bajki, fikcje. Analogicznie, nieco później, bo w IV w., filozofia, która

rozbudowuje pojęcie logosu a

jako dyskursywnej refleksji nad istotą tego, co jest, przeciwstawia je

opowiadaniom o bogach, o losach duszy, o dziejach świata, jakie można było

znaleźć w dzielach dawnych poetów, w tradycjach ustnych lub w nauczaniu sekt

religijnych. Filozofowie nazwą je "mitami", jest wobec tego dla nich ,mitem"

wszelkie wyobrażenie o bogu, duszy i świecie, które nie sprosta wymaganiom

logosu, rozumu dyskursywnego. Tak więc jeszcze raz mit to bajka, fikcja.

Pamiętajmy jednak, że to wszystko, co historia i filozofia pod koniec wieku V i

w toku IV nazwały mitem i oddzieliły od obszaru myśli racjonalnej pko dziedzinę

niższą, należało przedtem do najistotniejszych składników kultury greckiej i że

nawet później, po czasach Tukidydesa i Platona, tradycyjne mity nadal

odgrywały ważną rolę w kulturze ludowej (pozostały one także w kulturze elity,

ale nabierając głęboko odmiennego sensu, tego jednak nie sposób tu omówić w

paru zdaniach, wrócimy do tej sprawy w drugim tomie).

Nowożytna nauka historyczna i etnologia przejęły od filozofów i historyków

starożytnych postawę dzielącą wszelkie wypowiedzi o przeszłości lub bogu i

świecie, występujące w kulturach wszelkich ludów i czasów, na "mityczne" i

"prawdziwe" lub "poddające się weryfikacji". Istotne postępy w historycznym

oświetleniu, różnicowaniu i rorumicniu dziedziny mitu, zarówno w studiach nad

kulturą starożytnych <Treków, jak i w odniesieniu do innych cywilizacji, zaczęły

się bardzo późno, gdyż dopiero w XIX w. W ostatnich (mniej więcej)

pięćdziesięciu latach najwięcej poważnych odkryć przyniosły badania

nacechowane strukturalistycznym i porównawczym podejściem. Należy jednak

dodać, że nie jest to jedyne ujęcie obecne dziś w nauce, <~ pośrcid badaczy o

orientacji strukturalistycznej istnieją różne nurty.

Zanim Grecy zaczęli myśleć, że mity stanowią kategorię wypowiedzi całkiem

odrębną i która nie może sprostać wymaganiom rozumu, cenili je sobie bardzo

wysoko. Widzieli w nich wszystko, co można wiedzieć i o bogach i o dalekiej

przeszłości, która była dla nich jakościowo odmienna i wyższa zarówno od

teraźniejszości, jak i od przeszłości oświetlanej zwykłą pamięcią i zwykłą tradycją

rodzinną.

Zrozumienie stosunku Greków do mitów jest rzeczą bardzo trudną. Byłoby

błędem SądGIC, że "wierzyli" w mity, tak jak Zydzi lub chrześcijanie wierzą w

historię opowiedzianą w Biblii. Nie istniał dla nich żaden tekst święty zawierający

opowieści o bogach i ludziach dalekiej przeszłości w postaci obowiązującej.

Mitów było bardzo wiele, a każdy z nich występował (lub mógł występować) w

kilku wariantach. Każdy poeta, każdy człowiek interesujący się nimi poważniej

mógł wybrać pewne postaci mitów, a odrzucić inne, zmienić ten czy inny mit w

sposób mniej lub bardziej twórczy. Mógł też pokusić się o stworzenie

systematycznego porządku w ogromnej ich masie, nie pretendując przy tym do

narzucania swojej konstrukcji innym. Zdarzało się też, że jeden i ten sam poeta

opowiadał w różnych okresach swego życia różne rzeczy o tym samym bogu

lub herosie.

Trzeba poza tym brać pod uwagę, że mity byty bardzo różnorodne. Wiele z nich

miało istotny związek ze sferą religii, dla innych ten stosunek był bardzo luźny.

Do tych ostatnich należy zaliczyć przede wszystkim najrozmaitsze opowiadania

o ludziach

310

najdawniejszych czasów, zwłaszcza te, które stanowiły tworzywo poezji epickiej,

a później również poezji lirycznej i tragedii.

Wśród mitów, które miały istotny związek z wierzeniami religijnymi, istniały takie,

które nazywano "opowiadaniami świętymi" (hieroi logoi). Przekazywali je kapłani

pewnych świątyń lub tych ośrodków, w których odbywały się misteria, miały

one wyjaśnić sens określonych obrzędów kultowych lub inicjacyjnych.

"Opowiadania święte" byty jednak tylko drobną cząstką mitów o bogach.

Większość Greków mogła je spokojnie ignorować. O tym, co dany bóg uczynił,

można było myśleć i mówić na różne sposoby. W kulturze greckiej nie

znajdziemy "historii świętej".

Grecy czuli mocno, że w tych opowiadaniach niezliczonych, ciągle się

mnożących i często pozostających ze sobą w jawnej sprzeczności, wyraża się

jakaś ważna prawda o bogach i świecie, prawda, której inaczej niź poprzez mity

nie da się wyrazić słowami.

Więks-r.ość dzisiejszych badaczy myśli mitycznej sądzi, że opowiadania

mityczne, zarówno u Greków, jak i u innych ludów, choć poslugują się językiem

zwykłej komunikacji, są jednocześnie same w sobie osobliwą mową, mającą

swoją specyficzną strukturę i wyrażającą pewne treści nie zawierające się w

warstwie słownej. Zapewne i Grecy to odczuwali, choć nie potrafili tego wyrazić.

Posłużmy się przykładem.

W Pracach i dniach (42-105) po to, by wyjaśnić, to znaczy nadać sens faktowi,

iż ludzkie życie jest pełne trudów i cierpień, Hezjod opowiada mit o Pandorze,

stworzonej przez Zeusa, by ukarać ludzi. Po czym pisze: "Jeśli chcesz, to ci

przedstawię zwięźle drugie opowiadanie (logos)" i opowiada (106-201) mit o

różnych "rasach" ludzi następujących kolejno po sobie: złotej, srebrnej, itd. To

"drugie opowiadanie" ma wyjaśnić ten sam fakt. Gdyby oba wziąć w ich

warstwie słownej, nie dałoby się ich ze sobą pogodzić. Ale poeta wcale się tym

nie przejmuje, czuje on wyraźnie, że oba mity w pewnym sensie, który nie jest

sensem dosłownym, wyrażają tę samą prawdę. Jeśli zaś posługuje się nimi, to

dlatego, że nie potrafi inaczej przekazać tego, co myśli o prawdzie ludzkiego

bytowania.

Zresztą jeszcze Platon, który przecież poświęcił swoje życie dociekaniom

poslugującym się ruzumem dyskursywnym, w pewnych momentach, gdy chciał

wysłowić prawdy najwyższe, do jakich doprowadziła go praca filozoficzna,

rezygnowal z dyskursywnego wykladu i sięgał do starej formy myślenia: do mitu.

B. Kult

Problem czystości rytualnej

°_aen Aby móc nawiązać kontakt ze sferą sacrum trzeba znajdować się w stanie

czystości nym o te ako cz stość r tualna a nie wewn uzna t cz ca si sfer emoc

onalne cz

P )ę 1 1 Y Y ( ę > Y ą ę Y 1 1 Y intencji). To wymaganie jawi się nam nie tyle w

aspekcie pozytywnym, co negatywnym: nich na ważnie sze est ab e nie stracić.

Da e si to odczuć w łaszcz źnie z ka tych 1 1 1 ' Y 1 1 1 ę P Y lę Y

czasownik hagneuein, który używany jest przy tej okazji, oznacza dosłownie

"być ;iach woln m od zmaz ". Cz stość traci si rzez kontakt z tru em kobiet w

ofo u Y Y Y ę P P ~ ą P g

311

poprzez menstruację, akt plciowy. Osoba dotykająca czlowieka nieczystego

sama staje aię nieczvsm. Odzyskanie czystości następuje przez poddanie się

określonym obrządkom, najczęściej obmywaniom i okadzaniom. W niektórych

kultach spotykamy przepisy zakazuj,Jce dotykania piwnych zwierząt czy roślin

oraz, rzadkie, zakazy spożywania określonych pokarmów.

I.ck przed utratą rytualnej czystości i konsekwencjami, jakie z tego wynikały

zerwanie kontaktu z bogami, lub gorzej, ciężka obraza bóstw, jeśli uczestnik

obrzędów nic zdawał sobie sprawy ze zmazy-nziasma-na nim ciążącej), mógł

występować w rcSżnvm nasileniu Potęgowały go .nieszczęścia publiczne,

zwłaszcza zaraza i przegrane wojny, w których widziano oznakę gniewu bogciw.

Napięcia polityczne pośrednio wpływały także na powickszenie się religijnego

niepokoju.

Kwestia nieczystości niepokoiła zwłaszcza wspólnotę w całości, gdyż to ona

ponosić 1111x111 konsekwencje zmazy indywidualnej. 7,gadzając się

utrzymywać stosunki z tym, który popełnił przestępstwo pociągające za sobą

zmazę (np. zabójstwo`, pozwalając mu przebywać w miejscach publicznych, w

sanktuariach, każdy brał na lichie cząstkę zmazy i ulegat wobec tego splamieniu.

Wśród spraw, które polis lzicrowaly do wyroczni, poczesne miejsce zajmują

prośby o ustalenie przyczyny splamienia i określenie niezbędnych obrządków,

aby je usunąć. Jak łatwo było wywołać takie nastroje, świadczy historia

Alkmeonidów. Pod koniec wieku VI przypomniano tltcńczvkom, że ponoszą oni

odpowiedzialność za przestępstwo religijne popełnione w połowie VII w. w

związku ze spiskiem Kylona, kiedy to zamordowano jego uczestników, ktcirzy

schronili się u ottarzy ~zob. s. 2361. Mimo upływu tylu lat i wielkiej

popularności, rodzina musiała udać się na wygnanie. '1'o prawda, że cała sprawa

miała polityczny charakter, a wygnanie trwało w sumie krótko, ale sam fakt, że

mogło dojść do takiej decyzji, już jest znamienny.

I'rzcciętnv Grek w normalnych warunkach rzadko poddawał się w odniesieniu

do samego lichie takim obsesjom, widząc w postawach ludzi nazbyt skrupulatnie

przestrzc~·ającuch czystości rytualnej stany patologiczne. Natomiast w

środowiskach ,ekciarskich, j;ik dalej zobaczymy, mogły one znajdować podatny

grunt.

312

Ofiary

Najważniej,zym aktem kultu były obary sktadane w rozmaity sposób, których

istotą hylo nia.!czcnie przcdmiotciw przeznaczonych dla bogów . w odróżnieniu

od dar<Sw, które bcSatwo zachowywało w takiej postaci, w jakiej jc

otrzymywalol. Podzielić jc można na dwie grupy: ofiary bezkrwawe i krwawe.

()tiary bezkrwawe polegały najczęściej na złożeniu bóstwu zboża w postaci

pluckcSw lub rozgotowanej kaszy. Ulegały one spaleniu na ołtarzu.

Ofiarowywano także oliwę, owoce w danym momencie dojrzewające. Pospolite

byty libacje z wina mieszanego z wodą, mleka z miodem. Zdarzały się ofiary z

kwiatów i gafązek drzew czy kr-rcwSw. Wiclc kultów bardzo starych

zakazywało wręcz ofiar krwawych. W Figalii Arkadia i na przykład przed grotą

Demeter składano winogrona, placki z miodem, ~~clnę I)c)lewaląc Wszystko

OllWą.

/nacznic częstsze i w przekonaniu Greków skuteczniejsze były ofiary krwawe.

Sklu~l.~nu u nich ~ylącznic zwierzęta hodwvane przez człowieka. Większość

kultów

określała, jaki rodzaj zwierzęcia powinien być ofiarowany (jałówki, woty, byki,

już nieco rzadziej owce i kozy, najrzadziej świnie;. Wybierano zwierzęta zdrowe,

które nigdy nie pracowały, bez widocznych wad. Poddawano je starannym

oględzinom, których dokonywali eksperci od rytualów. Zwierzę, przyozdobione

wstążkami i kwiatami (czasami nawet złocono mu rogi), przyprowadzano

ceremonialnie do ołtarza przy dźwiękach aulosu. Obecni przy obrzędach

poprzednio się myli, zakladali nowe szaty, nosili często wieńce na głowie. Przed

ofiarą wylewano im wodę na dlonie i dawano ją pić zwierzęciu. Nie mogto się

ono opierać, w niektórych kultach posuwano się tak daleko, że wymagano znaku

zgody od ofiary. Starano się do ostatniej chwili maskować bliski gwalt (z tego

powodu nóż ofiarniczy chowano w koszu;. Przed ołtarzem spryskiwano zwierzę

zimną wodą, dreszcze przebiegające pod skórą byly niekiedy niezbędnym

znakiem oznajmiającym, że bóstwo ofiarę przyjmie. Scinano mu wlusy t czuta i

wrzucano do ognia. Następnie obrzucano je ziarnami jęczmienia zmieszanymi z

solą. Kierujący ofiarą wzywał bóstwo, któremu ją skladano. Wierzono, że jest

ono u~i tej chwili obecne w czasie obrzędu. Przystępowano do zabicia

zwierzęcia, ktciremu uderzeniem topora miażdżono kręgi szyjne i natychmiast

podrzynano gardlo tak, aby krew trysnęta. W tej chwili, jeśli przy ofierze obecne

byty kobiety, podnosiły one glośny lament. Był to moment kulminacyjnego rytu,

zwierzę oddawalo bóstwu swe rycie. Dalszy przebieg obrzędu zalcżat ud tego

czy ofiarę składano bóstwom nicbiańskun czy jak się często mówi

"olimpijskim"), czy chtonicznym. VG' pierwszym przypadku przy wykrwawianiu

-zwierzęcia zadzierano mu teb do góry, aby krew tryskata na ołtarz lub ku niebu.

Czasami zbierano ją do naczynia i wylewano na oparz. Dalej ściągano skórę,

którą najczęściej otrrymywat kapcan i przystępowano do patroszenia i

ćwiartowania zwicrzęcia. Oddzielano od mięsa dtugie kości, obktadano

tluszczem i spalano dla bóstwa na ottarzu wraz z wonnościami. Na ofiarnym

ogniu pieczono wewnętrzne organy pclnc krwi: wątrobę, serce, śledzionę, ptuca,

nerki. Spożywali je natychmiast obecni. Mięsu gotowane byto w kottach i

przeznaczano je na ucztę, która następowali po ofierze. Na ogól dopuszczano

oddzielenie części, która mogta być spożyta już później, a nawet sprzedana

osobom obcym. Ofierze krwawej towarzyszyły libacje. Na zakończenie

ceremonii wylewano wino na plomień ofiarnego ognia.

Zwierzę przeznaczone na ofiarę bustwom chtonicznym .najczęściej owce, kuzly,

świnie) zabijano przy niskim, usypanym z ziemi ołtarzu lub wykopanym dole.

i.eb jego trzymano nisko, aby krew wsiąkali w ziemię. Ofiarę w całości spalano

lub zakc>pyu ano. VL' niektdrych kultach zabijano zwierzęta wrzucając je w

doły czy rozh~adlinv, pozostawiając je w nich nietknicte.

Ofiary skladano najczęściej w sanktuariach, przy ołtarzach. Nic bytu tu jednak

nie-zbędne.

Wydaje się, że w czasach archaicznych każde zabicie zwierzęcia hodowanego

następowato wylącznie w ramach ofiar, później z pewnością już tak nic bylo,

chuć zazwyczaj, zwłaszcza wśród ludzi niezamożnych, których rzadko bylu stać

na spożywanie mięsa, trzymano się starej zasady ( nic dziwnego, że u schyłku

starożytności Kościbt podejrzliwie patrzy na przypadki uboju zwierząt wśród

chtupciw, spodziewając się za kazdym ra-rem, że skladali zakazane przez prawo

ofiarry;.

Poza wspomnianą już wyżej różnicą między rytami chtonicznyrni a

"ulimpijskimi~ istniaty wręcz niezliczone odmiany wm~nątrz uhu tych grup.

Nalci,, w nica ~,przynajmniej w części; widzieć ślady ubrzędciw różnych grup

ctnuznvch, z kuirych

313

314

wyksztatciła się ludność Grecji. Jednak ryty te zmienialy się w toku wieków,

micszaiy ze sobą, oddzialywaly na siebie, tak, że próby przypisania

poszczególnych późniejszych obrzędów ludom i kulturom III czy II tysiąclecia

rzadko mogą prowadzić do poprawnych rezultatów.

Jeśli opis obrzędów (tu przez nas zredukowany do gestów najczęstszych i

najprostszych) nie nastręcza większych klopotów badaczom, to wyjaśnienie ich

sensu jest bardzo trudne. Przypomnijmy tu nasze uwagi wstępne na temat braku

źródel, w których znalazłaby jasny wyraz obrzędowa strona religii. Interpretacja

ofiar należy też do bardzo spornych kwestii współczesnego religioznawstwa.

W tym miejscu powinniśmy-zadać sobie znacznie generalniejsze pytanie o to, w

jakim stopniu w religii tradycyjnej, o skąpej doktrynie, przy braku tekstów

uczestnicy rozumieli sens obrządków (nie tylko ofiarnych). Część

religioznawców gotowa jest przyjąć odpowiedź negatywną sądząc, że

uczestnikom starczylo za wszelkie uzasadnienie przekonanie, że byty one od

pokoleń sprawowane. Jest to twierdzenie skrajne, budzące spore opory. W

tekstach antycznych znajdziemy wyjaśnienia rozmaitych aktów kultowych

przybierające często postać mitów opowiadających, w jakich okolicznościach

byty po raz pierwszy powolane do życia. Jest to dla nas świadectwo

zainteresowania, jakie bud-rił sens obrzędów, z naszego punktu widzenia zawsze

cenne, choć niekoniecznie rozstrzygające. Przekazy te zostawiają niemal zawsze

wrażenie niepełności (obrzędy, jak wszelkie fakty z dziedziny mentalności,

wymagają wyjaśnień kilkuwarstwowych, tymczasem starożytni dają nam tylko

jedno). Współczesne teorie w braku antycznych źródeł posługują się danymi

zebranymi przez etnologów, co niekoniecznie musi prowadzić do dobrych

rezultatów (na ogół dziś ogranicza się liczbę takich problemów, które podlegają

teoriom ogólnym, uniwersalnym, ważnym dla religii w ogóle, niezależnie od

czasu i miejsca).

Wracając do kwestii ofiar zacznijmy od dwóch interpretacji, które dziś

powszechnie odrzuca się, a o których trzeba tutaj wspomnieć, gdyż nasi

Czytelnicy mogą się z nimi zetknąć w starszych książkach. Wydaje się, że należy

świadomie oddalić gięboko w nas tkwiącą sklonność do wyjaśnienia ofiar przez

zestawianie ich z chrześcijańską eucharystią (komunia z bóstwem

urzeczywistniana przez spożycie ofiary z nim identyfikowanej). Grecy nie

widzieli także w ofierze środka slużącego potęgowaniu energii bóstw, która bez

ludzkiej interwencji ulegałaby stałemu umniejszaniu, zagrażając w ten sposób

bytowi kosmosu.

Dość dużym powodzeniem cieszy się teoria K. Meuli'ego, rozwinięta następnie

przez W. Burkerta. Wyprowadzali oni greckie ofiary z zachowań, i w

konsekwencji obrządków powstałych wśród paleolitycznych i mezolitycznych

myśliwych. Polowaniom towarzyszył podwójny lęk: żc broń obróci się

przeciwko ludziom i re zabraknie zwierząt. Rytual miał przed tym zabezpieczać,

zwlaszcza zapewnić, iż zwierzę się odrodzi. Późniejsza część "dla bogów" była

więc pierwotnie częścią "dla zwierzęcia" (skóra, długie kości). Gdy rozwinęla się

hodowla, zabijanie zwierząt powodowało także trwogi, które rozpraszano przy

pomocy rytualów. Zwierzę odrywano od codzienności i przenoszono w sferę

sacru~rt. Wspólny posiłek po ofierze umacnial poczucie wspólnoty, dzielił

między ludzi odpowiedzialność za zabójstwo.

Wielu badaczy zwraca uwagę na to, że przy wyjaśnianiu sensu ofiary nic należy

zapominać, iż jest ona darem dla bóstwa (Sokrates w Platońskim dialogu

EutyfYOn, 14 c, mówi, że "złożyć ofiarę to znaczy ztożyć dar bogom"). Dar zaś

w społecznościach

w, mieszaly ze archaicznych przyjmowany jest jako gest zmuszający drugą stronę do rewanżu (dosyć

późniejszych często religioznawcy tę relację określają łacińskim zwrotem do ut des-daję ci, uhvś

prowadzić do rni dal).

', Grecy nie mieli jednak przekonania, że zlożenie ofiary jest

aktem automatycznie

jczęstszych i ' za ewnia c m lask bcSstwa. Mo 10 ono w o óle e nic r-r, ć.

Rzecz ludzi bylo

P lą Y ę g g 1 1 P Ylą ą

nie ich sensu szukanie znaków, które by ich upewnily o stosunku bóstwa. Spojrzenie na ofiarę z

ku źródel, w ers ekt w daru na ewno est w wielu rz adkach trafne nie est w stanic ednak

P P Y Y P 1 P YP ~ l 1

iar należy też wyjaśnić nam wielu jej aspektów (na przykład nie możemy przy zachowaniu wyiącznie

takiego wyjaśnienia zrozumieć przebiegu ofiary, sposobu dzielenia mięsa, ró-i,nicy

tanie o to, w między częścią "dla ludzi" i "dla bogów" itd.).

~

w uczestnicy Do interesujących wyników dochodzi zespól badaczy skupionych wokól J. 1'.

gotowa jest Vernanta, którzy szukają sensu obrządków w sferze zachowań kulinarnych. Istotą

ie uzasadnie- ofiar ich zdaniem est ws ~óln osiłek bo ~ów i ludzi którz uczestnicz w nim w

> 1 ~' I- Y P b ~ Y ą

Y

enie skrajne, >

odmienn s osób z odnic zc swo natur razem - ale osobno" ?. I.udzic istot'

Y P ~ g lą ą ~»

witych aktów śmiertelne stale za rożonc lodem s oż wa ze zwierz cia to co est odle tc

g g ~ P Y lą ę ~ ) P g

olicznościach ze suciu bo>om nieśmierteln m, ż wi c m si ambroz

~rzeznaczon est wonn

P , ?. Y Y ' ą Y ę lą~ I Y 1 Y

teresowania, d m w aki zmienia si tłuszcz i kości rzeksztalca ce si w o niu w ustać nie

Y ~ 1 1ą ę P lą ę g P

niekoniccz- podlegającą zepsuciu. Ofiara, która ludziom pozwala na nawiązanie kontaktu ze sferą

niepełności sacrurn, podkreśla przepaść nie do przebycia między bogami

a Ludźmi.

ń kilkuwctrs- yez Vernanta dobrze w aśnia ce ofiar os olite nie da nam w aśnlcnia

Y ~ Y1 lą Y P P ~ lą Yl

rie w braku globalnego, które można byłoby stosować do każdego aktu ofiarniczego. Ofiary dla

iekoniecznie bóstw chronicznych nie dają się zrozumieć w kategorii wspólnoty posiłku, to samo się

'

iczbę takich ch r tów dioniz skich lub ofiar w któr ch zwierz est ocz wistym

t cz s ec ficzn

Y ęl Y

Y Y P Y Y Y Y1

dla religii w substytutem ofiary człowieka.

Jeden wniosek można na pewno wyciągnąć z tego przeglądu teorii. (>fiary, tak

ś powszech- różnorodne w sw ch scenariuszach i intenc ach nie mo b ć w wśnione wedle edne =u

Y 1 ~ gą Y Yl 1 f,

mogą się z wzoru. Nie tylko nie można stworzyć jednej teorii dla ofiar różnych ludów, ale nie

ć gtęboko w ,nożna też za ro onować edne inter retac i wsz stkich ofiar w st u c ch w rcli ii

P P 1 1 P 1 Y Y ęP lą Y h

rześcijańską greckiej.

dary z nim Osobną, choć zbliżoną do ofiar, kategorią aktu kultowego jest darowywanie

otęgowaniu bóstwu rzedmiotów które ozostan w e ro władaniu nie ule =a a c orz ' t m

P ~ P ą 1 6 i; I l I ~ Y

nicjszaniu, zniszczeniu. W sanktuariach przechowywano broń, naczynia, klejnoty i szaty sk!adane

tam przez wiernych, tak zbiorowo, jak i indywidualnie.

a następnie

nsekwencji

h. Polowa- Modlitwy i święta

e zabraknie

~.w~crzę się Modlitwa może być sama w sobie a-klem kultowym, bardzo często

jednak towarzyszy wicrzęcia"

ofierze albo przyrzeczeniu zlożema ofiary. Rzeczą znamienną jest, ze czasownik

wato także euchorrrui-modlić się i rzeczownik euche-modlitwa oznaczają

r<iwnież przyrzeczenie zimności i złożenia daru. Istnieją ustalone formuły

modlitw, które w określonych sytuacjach należy wspólnoty, kierować do

określonych bóstw. Modlący się zaczynał od wymienienia właściwego

imienia bóstwa starając się w ten spos<Sb zwrócić na siebie uwagę, następnie

przytaczat wie należy jego Przydomki, pochwalne epitety, często genealogię i

sławne cyny. '1`ypi-r,acja tron, l4 c, modlitw nie była jednak tak konsekwentna,

aby wykluczyć formy swobodnego cznościach zwracania się do bogów.

42. Interesujace mimo swej nieporadności malowidło na wazie przedstawia

procesję ogółu obywateli (podkreśla to obecność różnych kategorii wieky,

udających się do ołtarza, na którym płonie ogień. Za nim stoi kapłanka, witajaca

uściskiem dfoni urzędnika reprezentujacego całą społeczność. Prowadzi się na

ofiarę byka, owcę, świnię. Za zwierzętami idą muzycy, wszyscy uczestnicy maja

gałazki w dłoniach

316

Modlitwy były w zasadzie wygłaszane głośno, mogły przyjmować postać rozbu-

dowanych hymnów śpiewanych indywidualnie lub zbiorowo. Zwłaszcza wielkie

kulty polis, w których cała społeczność w sposób uroczysty zwracała się do

swych bogów, znały hymny wykonywane przez chóry.

Modlitwie towarzyszą określone przez tradycję gesty zwiększające ich skutecz-

ność. Wierny najczęściej stał z odkrytą głową zwróconą ku niebu, ze

wzniesionymi rękami o dłoniach skierowanych na zewnątrz. W czasie modlitwy

do Ziemi i innych potęg chtonicznych klękając uderzano dłońmi o ziemię.

Znaczna część aktów kultowych polis związana była z określonym terminem,

odbywała się w ramach święta, które dla społeczności stanowiło wyłom w

codzienności, czas święty. Przerywano pracę, przywdziewano uroczyste stroje,

nakładano wieńce na głowy, wstążki, poddawano się uczuciu radości czy lęku, w

zależności od bóstwa, ku czci którego dane święto obchodzono.

Po.lstawową formą wspólnego sakralnego działania była procesja (pompe),

wyruszająca z jakiegoś, zawsze znamiennego punktu miasta ku sanktuarium, w

którym składano ofiarę. Brały w niej udział wszystkie grupy wspólnoty. Niesiono

przedmioty potrzebne przy ofiarach: kosze z ziarnem i solą, dzbany z wodą,

gałęzie, drwa, żar w glinianych garnkach do rozpalania ognia na ołtarzu.

Normalnym elementem święta był taniec zbiorowy i śpiew chóralny. Jeśli, jak

sąd-nić można, taniec regulowała niezmienna tradycja, to tekst śpiewany

zmieniano chcąc ucieszyć bóstwo pieśnią nową i piękną (miało to określone

skutki dla rozwoju poezji).

Srodowiska kultu

W dobie archaicznej jednostka rzadko podejmowała trud nawiązania kontaktu ze

sferą sacrum wyłącznie we własnym imieniu. Przytłaczająca większość kultu

zakładała działania ludzi skupionych w zbiorowości, gdyż człowiek wchodzi w

stosunki z bóstwem przez uczestniczenie w życiu społecznym. Dlatego

wygnaniec zostaje jednocześnie odcięty od sacrum, gdyż przestaje być

członkiem tych grup, które podejmowały akty kultowe: domu, fratrii, fyli, polis.

Aby powtórnie nawiązać kontakt z bóstwem, musi

wateii ierl. Za wadzi zki w

ozbu- uzyskać w innym kraju -rgodę na przyjęcie do istniejących tam

zbiorowości, które mogą

kulty go akceptować, ale mogą i odepchnąć. W społecznym charakterze

gestów kultowych

gów, należy upatrywać źródła upośledzenia religijnego niewolników

(oczywiście mamy na

myśli niewolników w potocznym tego słowa znaczeniu; niewolne

rodziny chłopskie, o

lecz- których pisaliśmy przy charakterystyce struktury społecznej doby

archaicznej, miały z

nymi pewnością własne, rozwinięte życie kultowe). Nie są oni poza

działaniem kultowym:

pych obejmują ich ryty domowe i w pewnym sensie również ryty

sprawowane w imieniu całej

polis. Pozostają jednak na marginesie, a wszelka ich aktywność

własna w tej sferze jest w

nem, ogóle nie do pomyślenia.

ości, Cudzoziemiec byt teoretycznie w ogóle poza kultami polis, w

praktyce jednak go

ce na do nich dopuszczano, "robiono mu miejsce" wśród uczestników

rytów, ale pod

a, ku pewnymi warunkami. Mógł na przykład składać ofiary w świątyni,

musiał mieć jednak

swego przedstawiciela, będącego obywatelem.

~pe~~ Ważka część kultu odbywała się pod przewodem pana i pani

domu w ramach

brym rodziny, która obejmowała wszystkich ludzi stanowiących dom.

Centrum domowego

moty ~ .

kultu stanowiło ognisko, którego bóstwo, Hestta, tylko w

części uległo antropomorfi-

~ar w zacji. Codziennie, przy okazji posiłków pan i pani domu

wykonywali różne drobne

obrzędy, których celem byto uczczenie ogniska. Biegnąc wokół

niego ojciec obnosił

jak dziecko w pięć dni po urodzeniu (tzw. Amphidromia). Oznaczało

to jego uznanie,

liano przyjęcie do rod-riny, towarzyszyło temu nadanie imienia.

Podobnie świeżo poślubiona

~'°lu małżonka przyprowadzana była do ogniska. Przypomnijmy tutaj, że

ten związek między

ogniskiem a domowym kultem sięga co najmniej czasów

mykeńskich, dla których jest on

dobrze poświadczony w pałacu w Pylos. Na dziedzińcu domu

znajdował się ołtarz Zeusa

Herkejosa. Niezmiernie rozpowszechniony byt bardżo stary kult

bóstwa chtonicznego

w postaci węża przynoszącego dostatek i płodność (historia jego

sięga czasów

egejskich;. Pani domu stawiała mu specjalny garnek w spiżarni, aby

zachęcić go do

sferą pozostania, karmiła go i chroniła.

dala V~' ramach rodziny organizowano kult zmarłych, który był

najważniejszym,

Nem niepodważalnym obowiązkiem iywych członków rodziny wo~ec

minionych pokoleń.

śnie Drugim ważnym środowiskiem kultowym byty (zob. s. 132)

fratrie, które miały

akty własne kulty i święte miejsca. W Atenach i w wielu miastach

jońskich fratrie święciły

nuci Apaturie ("święto tych, którzy mają wspólnego ojca") związane z Apollonem 317

L

U T C O_ >f0 O

3

s U _O N

T N d

C O N m

E

O m N U_ O Y Ó m

E N

ć

m

Y O N O cP

o E

C N U ~ U

N ~> (0 > L O

.- a

L N (Q O%

- T

m Ś

ć N c Ń

U N

E

O ? ~D N

E _O> N' > > ~ s~ ~ ~ U O t_0 a d C N

N C

~ N C U O m

a 3

N Y o E

v~ >

>. c

m ri `m ~t a

Patroosem, ojcem Jona, eponima Jonów. Podobnie fyle odgrywały rolę aktywną

w kulcie. Właśnie ten ich charakter zmusił Klejstenesa do zatrzymania czterech

fyl starych obok nowych, którym zresztą przypisano herosów opiekuńczych

wybranych przy pomocy Delf. Także i demy w Atenach stanowiły osobne

środowisko kultowe.

Rozwój polis spowodował, że stała się ona najważniejszym punktem odniesienia

w dziedzinie kultu, którego zadaniem było zapewnienie przetrwania i

pomyślności wspólnoty. Przejęła ona wcześnie wiele kultów rodzin

arystokratycznych nadając im charakter publiczny, pozostawiając najwyżej (i to

nie zawsze) sprawowanie obrzędów ich członkom, ale już w charakterze

reprezentantów ogółu obywateli. Polis czciła więc wspólnie określonych bogów,

jej urzędnicy składali w jej imieniu ofiary czy te-i. sprawowali inne obrzędy.

Zgromadzenie ludowe lub Rada podejmowała decyzje w sprawie rodzaju

składanych ofiar, procedury niezbędnych oczyszczeń, wysyłania poselstw do

wyroczni itp. Polis była organizatorem świąt powtarzanych cyklicznie w

ustalonych (tradycją czy osobną ustawą) terminach. Interesujący proces

dokonuje się w tej dziedzinie w toku epoki archaicznej: możemy obserwować

odcinanie tych uroczystości od ich wiejskiego substratu. Niektóre święta, które

odbywały się niegdyś zgodnie z rolniczym kalendarzem, przesuwają się w czasie.

Oczywiście nie był to efekt świadomej decyzji, ale uboczny wynik działania

niedoskonałego i z tej racji ruchomego kalendarza, w którym nie można byto

doprowadzić do trwałego skorelowania dat miesięcznych z cyklem stonecznym.

Ciekawe jednak, że nie próbowano naprawiać tego rozziewu. W świadomości

zbiorowej ważniejsze już było miejsce w abstrakcyjnej organizacji czasu,

regulującej wspólne życie, niż związek ze zjawiskami przyrody. Pamiętajmy, że

większość ofiar dla bogów związana była z ucztami, wówczas członkowie

grupy, w imieniu której je składano, spożywali mięso ofiarne. Polis także

odpowiadała za stan miejsc kultu, do niej także więc należalo budowanie świątyń.

Wspólnota nadzorowała bieg spraw kultu i w inny°ch, mniejszych od niej,

grupach, takich jak fratrie czy fyle. Nawet kult domowy stanowił przedmiot jej

zainteresowania i kontroli, zwłaszcza wszelkie zabiegi wokół zmarłych. Ich

nicdopełnieńie łatwo mogło ściągnąć nieszczęście na calą polis.

Polis wreszcie wypowiadała się w sprawie form czci dla bóstw obcych, nowych,

określając miejsca i rodzaj przyslugujących im obrzędów.

Pewne kulty mogły mieć jako ramy zgrupowania szersze niż polis. Mamy tu na

myśli przede wszystkim organizacje zwane przez Greków amfiktioniami

(amphiktiones-"ci, którzy są osiedleni wokół", domyślnie sanktuarium). W dobie

archaicznej było ich wiele, później część z nich przestała istnieć, lub utraciła

znaczenie. Znamy ważną bardzo amfiktionię sanktuarium I'osejdona na wysepce

Kalaureia leżącej u brzegów Argolidy, skupiającej polis położone nad Zatoką

Sarońską, w większości bardzo aktywne w handlu morskim, dalej amfiktionię w

Onchestos (także sanktuarium Posejdona), w skład której wchodziły państwa

beockie. Jończycy z Cyklad tworzyli amfiktionię w Delos (Apollo!), a Jończycy

z Azji na Przylądku Mykale przy sanktuarium Posejdona. Najlepiej nam znana, z

pewnością najważniejsza i najtrwalsza była amfiktionia delficka, mająca bard-no

skomplikowane dzieje. Początek jej sięga związku powstalego przy sanktuarium

Demeter Pylaja znajdującego się w Anthele w pobliżu ·1'ermopil. Była to

organizacja bardzo stara, jak świadczy o tym zwyczaj określania jej członków

terminami oznaczającymi plemiona, a nie polis. Sięgałaby więc czasów starszych

od utrwalenia się polis w tym regionie. Połączyła się ona następnie z

319

amfiktionią delficką. Zgromadzenia członków odbywały się na zmianę w Deltach

i 1'crmopilach. Ostatecznie górę wzięly Delft'. Wladze amfiktionii zajmowały się

zarządzaniem sanktuariami, ich majątkiem, a także organizowaniem igrzysk

pytyjskich. Istniała rada, synedrion, która spotykali się dwukrotnie w ciągu roku,

każdy członek amfiktionii miał w niey dwa głosy. Mogla ona zadeklarować

świętą wojnę przeciwko temu państwu, które naruszało przyjęty porządek.

Pierwsza święta wojna została wypowiedziana ok. 590 r. przeciwko portowi

Delf, Kirra, który domagał się opłat od pielgrzymów udających się do

sanktuarium. W jej wyniku Kirra została całkowicie zniszczona. Następne dwie

rozegrały się już w późniejszych czasach.

Wreszcie nie należy zapominać o wielkich sanktuariach położonych poza ramami

polis, takich jak Olimpu, w których odbywały się igrzyska. W sprawowanym w

nich kulcie brali udział przedstawiciele wielu polis.

Interesujące, że amfiktionia delficka próbowała formułować pewne zasady

współżycia między państwami. Stara przysięga, którą skladali czlonkowie,

zaka2ywała burzenia miast wchodzących w jej sklad oraz odcinania dopływu

wody w czasie oblężenia.

Innym jeszcze typem grupy kultowej były bractwa religijne, które wyłoniły się z

archaicznych form kultu Dionizosa. Zjawisko marginesowe w epoce archaicznej

odgrywać będzie rosnącą z czasem rolę w okresie klasycznym i hellenistycznym.

320

Miejsca kultu

Urok potrafił zwrócić się do boga zewsząd, ofiary skladano niekiedy w

przestrzeni religijnie obojętnej, większość jednak obrzędów rozgrywała się w

wydzielonym obszarze uznanym za święty (hieron). Często byty to miejsca,

które zostały naznaczone boską obecnością. Odczuwano ją instynktownie

(nietrudno zrozumieć reakcje człowieka wzrosłego w śródziemnomorskim

krajobrazie i klimacie wobec czystego źródła otoczonego drzewami, zielonego

gaju wśród kamienistych wzgórz, zasłoniętych mgłami szczytów górskich),

niekiedy bóstwa wskazywały je wiernym specjalnymi znakami. W innych pr-

rypadkach ich sakralny charakter był efektem obrządków. Przy ich wyborze

starano się kierować również znakami i radami wieszczków lub wyroczni.

.'~9iejscami świętymi bywały gaje, szczyty górskie, otoczenie pojedynczych

drzew zwracających na siebie uwagę, groty, źródła, brzegi strumieni,

skrzyżowania dróg. Mogły nimi być oczywiście tereny położone wewnątrz

miasta, jak i poza nim. Obszar święty musiat mieć wyraźnie zarysowane granice,

które oznaczano stawiając na nich kamienie lub mur (stąd termin grecki teynenos

dla sanktuarium, jego pierwsze znaczenie to "kawałek gruntu wycięty z większej

przestrzeni"). Wejście na taki teren wymagało dokonania obrządków

oczyszczających, uwalniających człowieka od ciążącej na nim często zmazy.

Miejsca święte bywały niezabudowane, najczęściej jednak znajdował się w nich

ołtarz, na którym składano ofiary i który ogniskowai czynności kultowe.

Swiątynie budowane wewnątrz świętej przestrzeni pojęte były jako mieszkania

bóstwa (oznacza to termin: naos). Wewnątrz ustawiano zazwyczaj posąg

przedstawiający najczęściej postać ludzką boga, choć w wielu świątyniach

spotkać można było postacie anikoniczne: słupy drewniane czy kamienne,

kamienie. Choć cała przestrzeń wewnątrz sanktuarium nasycona była siłą boską,

posąg był tym punktem, w którym

~ltach i ' wyczuwano ją szczególnie intensywnie i, rzecz istotna, permanentnie.

Posąg nic byh aly się ~I pojęty jako portret bóstwa. Nie ma ono ciała, nie jest

widzialne, jest zawsze poza jskich. I formami, w których się manifestuje.

Przedstawiając postać ciała ludzkiego statua zlonek wyraża pewne jego cechy:

piękno, wdzięk, młodość, zdrowie, siłę, ruch, które są wszak eciwko sposobem

manifestowania się bóstwa.

została I W świątyni składano dary, przechowywano je w skarbcu wzniesionym

na obszarze płat od I temenosu.

owicie ' W zasadzie wierni mieli możliwość wkraczania do środka świątyni,

przypadki zamykania ich przed nimi były rzadkie. Niekiedy natomiast wydzielano

osobne aurami pomieszczenie - adyton - do którego wstęp miały tylko określone

osoby z personelu w nich świątynnego i w określone dni. Zazwyczaj świątynia

nie była miejscem obrzędów (choć

zdarzało się, że posąg ubierano, namaszczano, kąpano),odbywaly się one przy

oltarzu zasady stojącym przed jej fasadą.

ywała Jak pamiętamy, świątynia była zjawiskiem stosunkowo późnym.

Sporadyczne i czasie trudne do interpretowania wyjątki z II tysiąclecia nie

przeczą tej regule. O świątyniach wspomina Homer (zwłaszcza jasna jest

wymowa opisu sanktuarium Ateny w Troi), jest

y się z jednak tych wzmianek tak niewiele, że zdajemy sobie sprawę, iż w jego

epoce świątynie icznej były nowością. Dopiero ok. 700 roku zaczęły się one

upowszechniać. Wiązało się to z głębokimi przekształceniami życia religijnego i

społecznego. Niewątpliwie był to znak postępującego procesu antropomorfizacji

bóstw, które właśnie dlatego, że upodabniały się do człowieka, musiały mieć

mieszkania. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że istniał związek między

wznoszeniem świątyni a utwierdzeniem się polis, dla ktcirej budowa wielkich,

okazałych kamiennych gmachów była formą wyrażania pobożności

trzem a zarazem manifestacją bogactwa i siły. Tyrani ze swą potrzebą ostentacji

przyczynili onym się do utrwalenia i nadania szczególnie monumentalnych

kształtów tej formie archiczone tektury.

czło- Liczba rozmaitego typu miejsc świętych w Grecji była ogromna i to

zarówno w ~ródła mieście, jak i terenach poza nim. Wiele z nich naznaczonych

było obecnością i kultem głami określonego bóstwa, w niektórych jednak siły

boskie nie były uosabiane i nazywane. i. W

borze Kapłani

dróg. Panuje powszechne przekonanie, że religia grecka nie znała kapłanów w

ścisłym tego bszar słowa znaczeniu, to jest ludzi posiadających szczególne

właściwości (mniejsza już o to,

nich jaką drogą nabywane) i z tego tytułu predestynowanych do roli

pośredników między zenie sacrum a ludźmi. Jest to tylko w części słuszne.

agało Istniało rzeczywiście wiele kultów (w tym ważny kult domowy i kult

zmarłych), nim które w ogóle obywały się bez ich interwencji. Kulty polis

stanowiły domenę działania al się urzędników, których powoływano na te

stanowiska zgodnie ze zwyczajnymi procedu

rami (ewentualnie brano pod uwagę szczególne wymagania). Niektórzy z nich

unia ' zajmowali się wyłącznie służbą bogów wspólnoty, inni łączyli czynności,

które my wia- zakwalifikowalibyśmy jako świeckie, z sakralnymi, gdyż właóciwie

każda funkcja byto ' publiczna w Grecji miała swój aspekt religijny. Tacy

przedstawiciele wspólnoty, rzeń wypełniający tylko swe zadania w tej

szczególnej sferze, nie mogą być traktowani jako

rym kapłani sensu stricto. 321

Znamy jednak takie kulty i takie czynności, które musiały być sprawowane przez

kaplanów. W wielkich sanktuariach spotkamy rozbudowany personel świątynny,

który pelnil te funkcje stale (lub przynajmniej długo) i który musial często mieć

specyficzną wiedzę rytualną. Dziedziczenie pewnych stanowisk w

arystokratycznych rodzinach nie było tylko spolecznyfn zabiegiem, oddającym

pewne czynności ludziom dobrze je znającym, świadczyło ono o innym

pojmowaniu kaplaństwa.

Natomiast bez wahania możemy powiedzieć, że brak byto stanu kapłańskiego,

gdyż poszczególni kapłani dzialali w izolacji nie tworząc grupy o wyraźnie

zarysowanych granicach i interesach. Nie miało też sensu określenie kogoś

mianem kaplana w ogóle, byto się zawsze kapłanem określonego bóstwa (czy

bóstw).

Zwróćmy uwagę na to, że czynności kaplańskie często sprawowały kobiety

wyłączone poza tym ze sfery życia publicznego. Choć zazwyczaj slużyły

bóstwom żeńskim, nie możemy z tego robić reguly, gdyż znamy kapłanki bogów

i kapłanów bogiń.

u'Iożna podejrzewać, że dziedziczne stanowiska kapłańskie wywodzą się z

początku (przynajmniej!) czasów archaicznych i są śladem kultów wielkich

rodzin arystokratycznych. Polis przejmując je dla całej wspólnoty, pozostawiała

je jednak w ręku tych, którzy byli z danym bóstwem związani w sposób

szczególny, sprawując nad nimi ścisłą kontrolę. Nie jest rzeczą przypadku, że

byty to kulty stare, cieszące się wielkim prestiżem (ale bynajmniej nie wszystkie

kulty stare miały dziedzicznych kaplanów).

Nie zawsze jest dla nas jasne, na czym polegaly funkcje kapłańskie, sytuacja

musiała przedstawiać się różnie w zależności od rozmaitych kultów. Wiemy, na

pr-r.yklad, że złożenie ofiary ze zwierzęcia, podstawowy akt kultowy, nie

musiało odbywać się z udzialem kaplana, a w przypadku, gdy byt obecny, nie

miał dla siebie zarezerwowanych gestów (w rodzaju zadania decydującego ciosu

ofierze, recytacji formulki konsekrującej). Z pewnością odgrywali oni rolę

ekspertów, posiadających niedostępną szerszym kręgom wiedzę specjalną o

tym, jak należało składać ofiary, jakie wygłaszać modlitwy przy różnych

okazjach. Oni też zajmowali się utrzymywaniem porządku w sanktuarium,

zarządem mienia boga, czynnościami wokół posągu itp. Na ogól kapłani nie

mieszkali przy świątyniach (jak to się działo pospolicie na Wschodzie), ale

musieli w niej spędzać wiele czasu (w jednym z tekstów nakłada się na kapłanów

pewnego sanktuarium obowiązek przebywania w nim przez 10 dni w miesiącu).

Czas trwania funkcji kapłańskich bywał różny w zależności od ich charakteru.

Bywały kapłaństwa dożywotnie, najczęściej jednak kapłani działali przez rok, po

czym ustępowali następnym.

Istniały niekiedy pewne warunki, które kandydaci na kapłanów czy kapłanki

musieli spełniać, aby móc objąć stanowiska. Zawsze musieli być wolni od

widocznego kalectwa, nie wolno im też było wchodzić w kontakt z trupami i

osobami obciążonymi zmazą. Wszystkich obowiązywało powstrzymywanie się

od stosunków seksualnych przynajmniej w dniach sprawowania kultu (bądź też

w okresie trwania kapłaństwa; w niektórych, raczej rzadkich wypadkach,

wymagane byto dziewictwo). Istniały niekiedy tabu w dziedzinie pożywienia czy

odzieży oraz szczególne wymagania (w rodzaju nieopuszczania miasta).

W zamian za swe czynności mieli udział w mięsie zwierząt składanych w ofierze

322

(część mięsa, w niektórych przypadkach dostawali skóry), później raczej pewne

sumy pieniędzy.

Kapłani cieszyli się prestiżem, którego wyrazem byto, na przykład, w okresie

klasycznym i hellenistycznym zatrzymywanie dla nich specjalnych miejsc w

teatrach. Odróżniali się często od pozostalych ludzi uroczystym strojem: białymi

lub purpurowymi szatami, specjalnym pasem, diademem czy wieńcem na

wlosach. Niektórzy nosili długie wlosy.

W czasach archaicznych (a także i później) ważną rolę odgrywali specjaliści,

którzy rzadko jedynie pelnili wtaściwe funkcje kapłańskie. Podejmowali się oni

przeprowadzania obrzędów oczyszczających. Określa się ich często

(anachronicznym zresztą) terminem egzorcystów. W czasach gdy niepokoje

społeczne i moralne, silnie odczuwane lęki przed zmazą stawały się powszechne,

znaczenie ich rosło. W takiej sytuacji pojawiać się mogły postacie sławne,

których działalność wykraczała poza polis. Zwracano się do nich w przypadkach

choroby, klęsk elementarnych, pojawienia się dziwnych, sprzecznych z

porządkiem natury zjawisk, które odczytywano jako dowód gniewu bogów.

Ludzi takich spotkać moźna byto w sanktuariach (zwłaszcza tych wielkich), ale

większość działała we własnym imieniu.

Kult zmarłych

Wierzenia Greków na temat świata zmarłych były niejasne i wewnętrznie

niekonsekwentne.

Śmierć nie oznaczała całkowitego końca istnienia człowieka, ale zmarły tracił

swoje cechy indywidualne, stawał się niematerialnym cieniem. Hezjod, rzecz

charakterystyczna, nazywa zmarłych nonymnoi-bez imienia. Taka postawa,

utrzymująca się długo i powszechnie, powodowała, że Grecy z wielkim oporem

przyjmowali poglądy o nieśmiertelności duszy rodzące się w sektach. Na ogół

przekonani byli, że mogą trwać po śmierci tylko w pamięci potomnych i w

swych potomkach. Nauki Getów trackich o nieśmiertelności traktowane byty

zazwyczaj jako coś bardzo dziwnego.

Obok tego trwały bądź pojawiały się jeszcze inne poglądy, które nie mając

większego społecznego zasięgu, zyskiwały na znaczeniu jako źródło

filozoficznych inspiracji. Tak spotykamy się z wyobrażeniami o kreteńskim

rodowodzie (zob. s. 63), wedle których wybrani zmarli mogą znaleźć się po

śmierci na Wyspach Błogosławionych leżących gdzieś na oceanie, gdzie

zachowają świadomość indywidualną i cieszyć się będą szczęściem. W czasach

archaicznych zrodziła się też idea, że dusze zmarłych udają się w niebiosa, do

sfery eteru i tam stają się gwiazdami. Wreszcie istniał pogląd, stary i bardzo

niejasno formułowany, o ograniczonej liczbie dusz wcielających się w nowe

ciała. Myśl ta zostanie podjęta przez pitagorejczyków, w poglądach których idea

reinkarnacji odgrywa ważną rolę.

Jednocześnie powszechne było przekonanie, że zmarli tworzą zbiór sit, z których

życie bierze cyklicznie swe źródło, a zwłaszcza istnieje bezpośledni związek

między płodnością ziemi a nimi. Żywi byli więc zainteresowani w

podtrzymywaniu, wzmożeniu tych sit, czego można było dokonać poprzez

ofiary, zwłaszcza krwawe. Umarli mogli żywym pomagać, ale i szkodzić.

Tyczyło się to zwłaszcza tych, którzy nie zostali

323

pochowani zgodnie z tradycyjnymi obyczajami, zmarłych przedwcześnie,

zabitych a nic pomszczonych przez krewnych, samobójców i skazanych. W

zabiegach wokól zmarlych oba uczucia (oczekiwanie łask i chęć zapobieżenia

niebezpieczeństwu) byty ze sobą zmieszane.

Kult zmarłych odgrywał niezmiernie ważną rolę w życiu społecznym: za jego

pośrednictwem utrzymywało się trwanie, kontynuacja grupy rodziny i całej polis.

Jego ramy stanowił dom. Polis zajmowała się wyłącznie pochówkiem i kultem

tych, którzy padli na wojnie.

Niepodważalny był obowiązek pochowania zwłok ciążący na rodzinie, duch

niepogrzebanego nie mógl wejść do krainy zmarłych i pozostawał w pobliźu

miejsc, w których upłynęło jego życie, stanowiąc poważne zagrożenie dla

żywych. Przez cale I tysiąclecie stosowano dwa typy pochówków; palenie i

grzebanie zwłok; pamiętajmy, że już w czasach starszych towarzyszyły one

sobie, choć okresowo jeden z nich był dominujący. Nie, jesteśmy w stanie

powiedzieć, jakie byty przyczyny, które sklaniały ludzi do wyboru któregoś z

nich (poza oczywiście rodzinną tradycją).

Smierć sprowadzała zmazę na dom, żyjący w nim ludzie poddani byli okresowej

izolacji, ludzie obcy wchodzący w jego progi musieli poddawać się następnie

oczyszczaniu wodą przynoszoną z innego domostwa. Gdy końezyl się okres

oddzielenia, zapalano na nowo zgaszony poprzednio ogień, posługując się

zarzewiem przyniesionym z zewnątr-r.. Domownicy uczestniczyli w rytualnym

opłakiwaniu zmarłego. W pogrzebie, wielkim wydarzeniu w życiu rodziny, brali

udział krewni bliżsi i dalsi, sąsiedzi. Do grobu skladano slużące zmarłemu za

życia przedmioty: broń, narzędzia, ozdoby, szaty, czasami bliskie mu zwierzęta

(psy i konie). Trudno powiedzieć, jakie względy tu dominowały: przekonanie, że

byłoby niebezpiecznie zatrzymywać rzeczy, do których zmarty mial

niezaprzeczalne prawo, czy myśl, że będą mu mogły służyć za grobem. W obu

przypadkach postępowanie znajdowalo się w wyraźnej sprzeczności z

wyobrażeniami o losie czlowieka po śmierci, nie przewidującymi indywidualnego

bytowania; nie przeszkadzato to nikomu. Nad grobem składano ofiary ze

zwierząt, wylewano wodę, mleko, miód (rzadziej wino). Uroczystości zamykała

uczta, w której uczestniczyli żywi i (jak wierzono) zmarły.

Pogrzeby stanowiły dla arystokracji okazję do manifestowania bogactwa i utwier-

dzania przez to swej potęgi. Zmarły wystawiany na paradnym łożu przed

domem, byt publicznie opłakiwany, odprowadzany na miejsce pochówku w

ceremonialnym pochodzie. Urządzano publicznie uczty, igrzyska, które

przyciągały znaczną liczbę zawodników. Ostentacja towarzysząca pogrzebom

budziła opór w tych grupach społecznych, których nie byto na nią stać. Nic więc

dziwnego, że walki społeczne skierowane przeciwko arystokracji prowadziły do

prawnego ograniczania zbytku w pogrzebach. Solon na przykład zakazywał

public2nych lamentów, ofiar z wołów, określał, jak miał wyglądać grobowiec i

uroczystości pogrzebowe.

Trzeciego i dziewiątego dnia po pogrzebie składano zmarłemu ofiary,

powtarzane następnie cyklicznie. Istnialy takie święta (zwłaszcza zimowe), w

których zmarli i żywi razem uczestniczyli.

324

Wyrocznie

W religijnej mentalności Greków głęboko tkwilo przekonanie o możliwości

nawiązania dialogu ze sferą boską. Utrzyma się ono mimo poważnych jej

przekształceń w toku doby klasycznej i hellenistycznej (do tej sprawy będziemy

jeszcze mieli okazję powrócić).

W początkach epoki archaicznej funkcje interpretatorów woli bogów przypadały

wieszczkom, którzy należeli do grupy demiurgów (razem z cieślami, kowalami,

poetami, lekarzami i heroldami). Dysponowali oni wiedzą specjalistyczną, której

udzielali ludziom zwracającym się do nich z prośbami. Byli zwłaszcza na

usługach wielkich rodzin arystokratycznych. W czasach późniejszych

wieszczkowie - eksperci w objaśnianiu języka bogów-nie stanowią już wyraźnie

zarysowanej grupy, ustępując pierwszeństwa wyroczniom, które szybko

rozwijają się, zwłaszcza w wielkich sanktuariach, wykraczając swoim dziataniem

poza ramy polis. Do najważniejszych należały wyrocznie w Delfach, bodonie (w

Epirze), Didymie (w Azji Mniejszej), Epidauros (na Peloponezie). Obok nich

istnialo mnóstwo wyroczni mających głównie znaczenie lokalne.

Charakteryzując działalność wyroczni wypada pamiętać, że zarówno jednostki,

jak i zbiorowości, które się do nich zwracały, pytały się nie tyle o bieg wydarzeń

w przysztości, którego człowiek nic bylby w stanie zmienić, ale o kierunek

takiego postępowania, które obróciloby bieg spraw na ich korzyść. Starano się

więc uzyskać jeszcze przed podjęciem działania gwarancję, że nie będzie ono

sprzeczne z porządkiem ustalonym przez bogów. Często pytający się

przedstawiali bogu rozwiązania wariantowe, oczekując od niego wyboru tego,

który będzie dla nich najkorzystniejszy.

Starożytni wyróżniali dwa rodzaje wieszczenia, pierwszy na podstawie znaków, z

których wywodzono wolę bożą, i drugi, w którym bóg opanowujący medium

przemawiał wprost jego ustami.

Istnialo wiele technik umożliwiających pierwszy typ wieszczenia. Spośród nich

niezmiernie popularne bylo wnioskowanie z zachowania się zwierząt, a przede

wszystkim ptaków. Ważne byty ich reakcje wykraczające poza normalne

postępowanie, a także miejsce, w którym zjawiały się (to zwłaszcza przy

ptakach). Dalej znaki mogły stagowić nieartykutowane nagle dźwięki (na przykład

kichnięcie), słowo wypowiedziane przypadkowo przez nieświadome sytuacji

osoby (na przykład dzieci). Technika wróżenia z trzewi zwierząt ofiarnych byla

już znana w Grecji, nie osiągnęła jednak nigdy takiego stopnia komplikacji i

powszechności jak w Etrurii. Również obserwacja ognia, dymu, powierzchni

wody mogla dostarczyć odpowiedzi na temat woli bogów. Jest rzeczą

oczywistą, że we wszystkich tych przypadkach interweniować musiał ekspert,

czlowiek świadomy ukrytego sensu znaków, mógł on działać we własnym

imieniu lub w imieniu sanktuarium.

Bogom często przedstawiano odpowiedzi na pytania na piśmie w postaci losów,

które następnie ciągnięto. Kierowano się tu przekonaniem, oczywistym w

starożytności, że bogowie objawiają swą wolę wlaśnie przez przypadek. W takiej

formie wyrocznie mogły wypowiadać się, na przykład, w sprawie obsadzenia

jakichś stanowisk dokonując losowania wśród imion wypisanych na tabliczkach,

kamykach, skorupkach, plytkach.

Drugi typ wieszczenia, w którym bóg przemawiał wprost przez usta człowieka

znajdującego się w transie (co nie oznacza, że słowa te kierowane były od razu

do

325

326

pytającego się, najczęściej ten nie wchodzil w bezpośredni kontakt z medium),

stosowany byt w sprawach, które nie sposób było rozstrzygnąć przy pomocy

poprzednio omówionych technik i cieszył się większym szacunkiem. Zgadza się

to z prestiżem słowa w całej kulturze Grel~ów. W tej kategorii należy umieścić i

sny, w `których bogowie ukazywali się wiernym i zapowiadali im swą wolę.

Bogowie mogli powołać do funkcji medium zarówno mężczyzn, jak kobiety,

które w pierwszym typie wieszczenia nie odgrywały żadnej roli.

Klientami wyroczni były osoby prywatne i zbiorowości. Ci pierwsi pytali

zazwyczaj o rzeczy dnia codziennego: celowość podróży, zakupów,

perspektywy malżeństwa, losy dzieci. W pytaniach zbiorowości, które w

wyroczni przedstawiały specjalne poselstwa, przeważaty kwestie z dziedziny

religii: zakładanie nowych kultów, przepisy tyczące się obrzędów, sposób

zarządzania świętymi majątkami, procedury oczyszczania w wypadku zabójstwa

itp. Proszono bogów o rady, zwłaszcza w wypadku nieszczęścia publicznego,

mianowicie epidemii i trzęsienia ziemi, których przyczyny upatrywano w

wykroczeniach, często ukrytych, jakich ludzie dopuścili się wobec bogów. Jak

widzimy, udzielanie odpowiedzi na znaczną część takich zapytań nie wymagało

wiedzy o tym, co w przyszłości miało się zdarzyć, należały one do kategorii

próśb o poradę specjalistyczną.

Spośród wyroczni obejmujących swym zasięgiem cały świat grecki dwóm

poświęcimy więcej uwagi, bodonie i Delfom.

Wyrocznia w bodonie, w której władali Zeus i Dione identyczna z Ziemią,

uważana byta za najstarszą w Helladzie. Bogowie przemawiali do wiernych w

szumie liści dębów, ich interpretacja należała do kapłanek Dione. Ponadto na

gałęziach drzew zawieszano brązowe naczynia, które poruszając się pod

wpływem wiatru uderzały o siebie. Dźwięk ich był również znamienny i

wyjaśniany przez kapłanów zwanych Sellami, o których wiemy, że sypiali na

gotej ziemi i nigdy nie myli nóg, aby zachować stały, niczym nie zakłócony

kontakt z siłami Ziemi. Obok tych dwóch technik, które łączyły oba typy

wieszczenia: bezpośredni i wnioskowanie ze znaków, stosowano w bodonie i

inne, zwłaszcza ciągnienie losów.

Najsławniejsza wyrocznia grecka, w Delfach, nie sięga wcześniej niż wieku VIII

(choć ślady osadnictwa i kultu w Delfach pochodzą jeszcze z czasów

mykeńskich). Pierwotnie niewątpliwie czczono tu bóstwo chtoniczne. Mity

opowiadają, że Apollo wszedł w posiadanie tego miejsca nie od razu lecz po

walce z wężowatym smokiem Pytho. Podobnie jak w bodonie posługiwano się

tu rozmaitymi technikami. Na najważniejsze jednak pytania odpowiadała

wieszczka, Pytia, w stanie transu. Nie jest dla nas jasne, co go wywoływało.

Choć liczne teksty literackie mówią o oparach unoszących się ze szczeliny w

ziemi, nad którą ustawiano trójnóg, uczeni współcześni na podstawie bardzo

starannie przeprowadzonych tu wykopalisk są w tej materii sceptyczni, gdyż nie

znaleziono żadnej szczeliny, a budowa geologiczna terenu wyklucza

ewentualność ulatniania się wyziewów, które mogłyby działać podniecająco na

ludzi. Również i woda, którą przed wieszczeniem Pytia piła ze źródła

znajdującego się przed sanktuarium, nie ma żadnych specyficznych właściwości.

Ekstaza musiała się rodzić bez udziału czynników materialnych; izolacja od

świata, przymus zachowania dziewictwa, specyficzna atmosfera otaczająca Pytię

musiała działać wystarczająco skutecznie. W okresie wielkiej popularności

wyroczni prorokowały dwie Pytie, które przyjmowały petentów tylko w

określone (i nieliczne) dni w roku. Zapewne wieszczenie przy pomocy innych

technik nie było w ten sposób ograniczane. Wierni proszący o konsultację

udawali się w procesji z Pytią i kaplanami do świątyni. Wchodzili do

pomieszczenia położonego w podziemiach, Pytia zaś sama wchodziła do

adytonu, gdzie znajdowal się trójnóg i omfalos (por. wyjaśnienia przy il. 79) i

skąd można było słyszeć jej glos. Świadectwa starożytnych na temat formy, w

jakiej udzielała odpowiedzi nie są zgodne. Tradycja literacka kładła nacisk na ich

dwuznaczność i interwencję kapłanów nadających im ostateczny kształt;

odpowiedzi wyroczni zachowane w dokumentach bywają calkowicie klarowne.

Szczyt wpływów wyroczni delfickiej przypada na VI w., później uległy one

oslabieniu, co w części bylo wynikiem kompromitującego dla Apollona

opowiedzenia się po stronie Persów w czasie pierwszej fazy wojen perskich, a w

części ewolucji calej kultury greckiej, która wprawdzie nie zrezygnowała z uslug

wyroczni, ale ograniczała zasięg ich oddziaływania. Przypomnijmy tu, że

wyrocznia delficka odegrala ważną rolę w procesie kolonizacji, mieliśmy okazję

już o tym pisać poprzednio.

Agony

Bogowie czczeni byli nie tylko ofiarami, darami, modlitwami. Ludzie mogli

urządzać dla nich uroczystości, których istotną częścią były agones-zawody w

różnych dziedzinach. Sądzono bowiem, -ie bogowie znajdować będą

przyjemność w pokazach sily, zręczności, piękna. Poezja (będąca zarazem

śpiewem), zbiorowy taniec, ćwiczenia fizyczne pokazujące ciała młode i

harmonijnie rozwinięte sprawiają im, tak jak ludziom, satysfakcję. Za znamienny

dla takiej postawy uznać trzeba ustęp z Hymnu homeryckiego do Apollona

pochodzącego z pierwszej połowy VI w.

"Febie, twe serce ku Delos najchętniej się zwraca.

Tarcz na twg cześć ~`onozuie w fatdzżstych chitonach się schodzę razem z

dziećmi swoimi i cnymi też matżonkami.

Walką na pięści i tańcem i pieśnią o tobie śpiewaną serce t2coje raduję gdy tylko

rozpocznie się agon"

(wiersze 146-155, tłum. W. Appel)

Specyficzną cechą greckiej cywilizacji było to, że nadano owym manifestacjom

postać konkursów, zawodów, które miały na celu ustalenie, kogo z biorących

udział można uznać za najlepszego, w czyich występach bóstwo (obecne w

pięknie, sile, zręczności) objawia się najpełniej. Organizowano więc agony

sportowe, recytacji poetyckich (o tych będziemy pisać nieco dalej, patrz s. 343-

348), chórów śpiewających i tańczących, przedstawień teatralnych, gdzie

jednocześnie rywalizowali ze sobą autorzy i wykonawcy (aktorzy i chórzyści)

oraz ci, którzy zajmowali się zorganizowaniem spektaklu. Do ustalenia, kto zajął

pierwsze miejsce, powoływano specjalne komisje.

Choć agony ewoluowały w miarę upływu czasu w stronę czystego spektaklu, ich

związek ze sferą kultu nigdy nie został zerwany. W dobie archaicznej odczuwano

go bardzo silnie.

32~

C. Nowe zjawiska w religii czasów archaicznych

32H

~'yklad religii, który do tego miejsca prowadziliśmy, tyczyl się tego, co mieścilo

się w modelu religii tradycyjnej, stanowiącej integralną część życia spolecznego.

Jednak nie cała sfera przeżyć religijnych w nim się zawierala. W czasach

archaicznych (o wcześniejszych po prostu za mało wiemy, aby o nich coś

wyrokować) spotkać możemy takie kulty, poglądy, praktyki i tendencje, które

wykraczają poza wyznaczone modelem granice. Przystąpimy teraz do omawiania

najważniejszych zjawisk z tego, spotecznie biorąc, raczej marginesu. Jednak z

perspektywy czasu owe niezbyt szeroko sięgające zjawiska mialy ogromne

znaczenie dla ksztaltowania się nowych typów religijności. Z góry się zastrzec

musimy, że ograniczymy się do pewnych tylko wątków. Nawet w tak obszernym

podręczniku jak nasz, trudno jest znaleźć dość miejsca dla przedstawienia tak

skomplikowanej dziedziny życia, jak religia. W uwagach bibliograficznych

(;zytclnik znajdzie wskazówki, które ułatwią mu wyjście poza ten zarys.

Wypada zacząć od kultu Dionizosa z racji choćby największego społecznego

zasięgu i najtrwalszego oddziaływania na grecką mentalność.

Dionizos

Dionizos wedle mitów mial być synem Zeusa i Semele, córki tebańskiego króla.

Był dawcą winnej latorośli, z której nauczył ludzi wyrabiać wino, napój boski

przynoszący radość i zapcnnnienie. Przemierzał krainy z orszakiem, w skład

którego wchodziły nimfy, satyrowie, syleni, ogarnięte szałem kobiety (menady,

bachantki). Skóry dzikich zwierząt noszone przez bóstwo i jego czcicieli

symbolizowały związek z dziką naturą, węże w ich rękach-chtoniczną naturę

Dionizosa, byk, którego postać niekiedy przybierał-płodność. Dionizos związany

byt także z morzem. Byto to bóstwo pełne Spr7,cCZIlOŚCI: miękkie, a zarazem

pełne okrutnej sity, budzące lęk, ale i przyciągające ludzi.

Grecy byli przekonani, że Dionizos był bóstwem pochodzącym z zewnątrz,

spoza kręgu greckiego, późnym przybyszem przyjętym do świata bogów

olimpijskich. Lączono go nade wszystko z Frygią i Lidią. Wskazywano ponadto

na '1'rację, której mieszkańcy znani byli Grekom z oryginalnych i fascynujących

wierzeń. Obydwie wersje tradycji miały do niedawna swoich zwolenników wśród

uczonych. Dziś na ogól sądzi się, że między nimi nic ma zasadniczej

sprzeczności, wiemy bowiem o tym, żc Frygowie przybyli du Azji Mniejszej w

czasach wędrówek końca lI tysiąclecia właśnie z terenóN późniejszej 'nacji,

należeli więc do tej samej grupy etnicznej i mogli mieć zbliżone kulty.

Puważnym zaskoc-reniem dla badaczy kultu Dionizosa było znalezienie imienia

boga w formie di-wo-nu-so-jo w tekstach dwóch tabliczek z pismem linearnym

B pochodzących z Pylos. Mimo skrótowości tekstów i ich niejasności wydaje

się pewne, że jest to imię bóstwa i to bóstwa jakoś związanego z winem (w

jednej z tabliczek di-wo-nu-so-jo powiązany jest z wo-no-wa-ti-si-tcnninem

oznaczającym urzędnika pałacowego, czy kaptana, mającego do czynienia z

winem, wo-no=wojnosj.

Jak pogodzić sprzeczność między danymi tradycji mitycznej a informacjam:

tabliczek wskazującymi na obecność Dionizosa juz w mykeńskim panteonie? Jest

to iwina z najbardziej dyskusyjnych kwestii greckiego religioznawstwa.

Nic ulega wątpliwości, że istnieją liczne podobieństwa między Dionizosem, jaki

jest nam znany poczynając od VII w., a bóstwami frygijskimi, lidyjskimi,

trackimi. ;'~logly one powstać w rozmaity sposób. Poza ewentualnością

przejęcia calego kultu z zewnątrz (chyba do odrzucenia w świetle danych z

tabliczek z Pylos) wchodzi w rachubę wchlanianie przez kult grecki pewnych

elementów z kultów obcych, co doprowadzić mialo ostatecznie do powstania

bóstwa synkretyczne go. Pewne wspólne cechy i ryty mogly wreszcie wynikać z

istniejących obiektywnie podobieństw kultów nie oddzialywających wprost na

siebie, ale należących do tej samej strefy kulturowej :'a tak się rzecz miala z

krainami leżącymi w basenie Morza Egejskiego;.

Nie będziemy zatrzymywać się dtuźej nad problemem pochodzenia bóstwa.

Dionizos jest bowiem szczególnie jasnym przykładem ilustrującym zasadę, którą

sygnalizowaliśmy na wstępie rozdziału: początki kultu najczęściej nie mają

zasadniczego znaczenia dla zrozumienia jego dalszej historii. Dla niej

najistotniejsza jast funkcja bOStl4'ał, jego charakter, uchwytny w czasach, dla

ktcirych posiadamy dostateczną liczbę źródeł, aby wyjść z kręgu czystych

hipotez.

Kult Dioni-rosa był kultem orgiastycznym, a więc takim, w którym dochodziło

do opanowania, może lepiej wypełnienia, człowieka przez bóstwo, pozbawiające

go woli, zdolności własnego widzenia świata. Stan ten był następstwem

zbiorowego poddania się działaniu mu2yki aulosów i bębenków, tańca i wina.

Nie wszyscy byli podatni na taki kult, rcagowaty na niego jednostki wrażliwsze,

o skłonnościach neurotycznych. W sprzyjających warunkach historycznych krąg

ludzi poddających się jego oddziaływaniu mógł ulegać znacznemu rozszerzeniu

wchłaniając jednostki w innych sytuacjach odporne. Stan, w który zostali

wprowadzeni czciciele, określano jako ekstasżs ("wyjście z siebie" i

ertthusiasrnos ("posiadanie przez boga"). Ttem dla tych obrzędów była

najczęściej noc, rozjaśniana jedynie blaskiem pochodni trzymanych przez

wiernych. Zwiększato to ich zdolność tracenia kontaktu z rzeczywistością.

Opętani przez boga ludzie uwalniali się od barier dzielących człowieka od świata

zwierząt i roślin. Przeżywali wówczas wizje: natura przemawiała do nich, źródła

tryskały z suchej ziemi, w strumieniach płynęły mleko i miód, widzieli boga i jego

orszak. Dionizos był obecny w naturze, podobnie jak i w swych czcicielach

(słowo bakchos oznaczało zarówno boga, jak i jego wiernych).

budzie, przyciągnięci przez tego boga tak odmiennego od innych begów

greckich, porzucali swe domy i pracę, tworząc okresowo grupy przemierzające

lasy, pastwiska, górskie zbocza w szalonym pędzie - tańcu. Zdarzało się, że

napotykane zwierzęta chwytano i rozrywano na sztuki. Czciciele boga pochłaniali

surowe, ociekające jeszcze krwią kawałki mięsa (ten odrażający w zwykłych

okolicznościach dla Greków ryt zwano sparagmos). Starsi badacze na ogól

interpretowali ten akt w świetle chrześcijańskich przeżyć jako coś w rodzaju

komunii, łączenia się z bóstwem przez spożycie cząstki materii nim przesyconej.

Jest to jednak analogia niesłuszna. Między wyznawcami a Dionizosem nie

dochodziło do urzeczywistnienia wspólnoty, bób brutalnie, w paroksyzmie

szalu, pozbawiał ich wewnętrznej tożsamości.

Kult Dionizosa startowil odwrotność kultów polis, sakralizujących porządek, w

którym Ludzie żyli, wskazujących im należne miejsce w społeczeństwie.

Dionizos burzył sens tego świata, wyzwalał od niego. Nie darmo najważniejsze

epitety boga to

329

Eleuthereus "uwalniający" i Lysios, Lyaios "rozwiązujący". Znajdowal

największe powodzenie w tych grupach greckich spoteczności, które nie mogly

znaleźć dla siebie spetnienia w polis i nie mogły się z nią identyfikować, a więc

wśród kobiet (przede wszystkim, ale nie wylt~eznie), zależnych chłopów,

niewolników, ludzi zepchniętych na margines. Wolność religijna mufa w

odniesieniu do nich silny koloryt społeczny.

Niezależnie od tego, za którą teorią pochodzenia Dionizosa opowiemy się, nie

ulega wątpliwości, że konsekwencja, z jaką tradycja grecka podkreślała jego

późniejsze przybycie i zwycięski, mimo oporu, pochód, świadczy o tym, iż

mamy do czynienia z kultem rozwijającym się, poczynając od pewnego

momentu, w sposób gwattowny. Kiedy ten skok mógt nastąpić? Nielatwo jest

odpowiedzieć na to pytanie. Imię Dionizosa występuje w Iliadzie i w Odysei, ale

bóg odgrywa w nich rolę zupełnie epizodyc-rną. Podobnie jest w poematach

Hezjoda. Nie musi to oznaczać, że tak było w rzeczywistości. Jest bowiem

wielce prawdopodobne, że bóstwo już wówczas było powszechnie czczone i w

takich formach, jakie znamy z późniejszych czasów, ale arystokratyczni

stuchacze nie byli nim zainteresowani (pamiętajmy, że poeta przeprowadzil

zgodnie z upodobaniami odbiorców niezmiernie ostrą selekcję faktów, z których

tylko część u-rnał za godne wspomnienia; tyczy się to zwłaszcza świata bogów).

Na ogół wiąże się rozwój kultu Dionizosa z okresem archaicznym, gdyż napięcia

społeczne, nowe aspiracje jednostek, kryzys tradycyjnych struktur społecznych

wyrażający się w zmniejszeniu zależności człowieka od rodziny i innych części

składowych społecznego układu stwarzały sprzyjające warunki dla rozwoju kultu

ułatwiającego łamanie uświęconych tradycją i religią porządków.

Polis udało się jednak ten kult oswoić, stworzyć dla jego uczestników ramy i

okazje, w których mogli poddawać się działaniu bóstwa, aby następnie wrócić

do społec-r.ności nic naruszając jej struktury. Wiemy na przykład, że w czasach

późniejszych kobiety co dwa lata brały udział w obrzędach odbywających się

zimą, na łonie natury. Rozmaite święta stwarzały także okazję do czczenia

bóstwa zgodnie z jego naturą (właśnie ze świętami Dionizosa łączy się powstanie

przedstawień dramatycznych, będziemy o tym pisać dalej, s. 354). W takiej

uspokojonej, ujętej w karby formie, kult trwał i wtedy, gdy napięcia doby

archaicznej ustąpiły innym. Pulsowanie tego kultu raz przygasającego, raz

rozlewającego się szeroko odpowiada narastaniu potrzeb nowych społeczności

w czasach hellenistycznych i rzymskich, generujących inne napięcia i wrażliwych

na pokusę uwolnienia się, choćby na krótko, od ciężaru zwykłego życia.

330

Misteria i sekty. Charakterystyka ogólna

Już kilkakrotnie w toku tego rozdziatu wspominaliśmy o istnieniu środowisk

kultowych, które powstawaty i działały niezależnie od struktur wspólnot

politycznych. Były to grupy uczestników misteriów i sekty religijne, w skład

których wchodzono w wyniku indywidualnej decyzji.

Misteria i sekty obejmowały stosunkowo niewielką liczbę ludzi (choć

niewątpliwie w miarę upływu czasu rosnącą), ich oddziaływanie na wyobrażenia

religijne i formy kultu było ograniczone. A jednak stały się one zjawiskiem dużej

wagi, przede ws-rystkim ze względu na inspiracje, jakie z nich zaczerpnęta

filozofia. Były też świadectwem potrzeb, których podstawowe formy religii nie

zaspokajały i które nie tylko nic będą

znikać, ale nabiorą z czasem znaczenia, zwlaszcza w epoce hellenistycznej i dalej

- rzymskiej. U podstaw tych ugrupowań kultowych leżało - najogólniej rzecz

biorąc - pragnienie zapewnienia sobie szczęśliwego bytu po śmierci.

Misteria i sekty uchwytne są dla nas w materiale źródlowym w toku VI w.

Niewątpliwie ich rozwój związany jest z cechami czasów archaicznych:

napięciem spotecznym, niepokojami, postępującą emancypacją jednostki z

więzów grupowych. Zapewne jednak ten typ środowisk religijnych zrodził się

znacznie wcześniej. Niektórzy religioznawcy gotowi są cofać się bardzo

glęboko, aż do cywilizacji kreteńskiej i specyficznych dla niej kultów

chtonicznych oraz bractw grupujących rzemieślników (zwtaszcza kowali) i

mających podwójną naturę, religijną i profesjonalną. Są to hipotezy interesujące,

ale o kruchej podstawie źródtowej, nie chcielibyśmy ich z tej racji tutaj

przedstawiać. Zajmiemy się natomiast wiadomościami pozwalającymi zrozumieć

sens tych zjawisk, a odnoszącymi się do lepiej udokumentowanego okresu

schylku czasów archaicznych. Kwestia, ile wiekow tradycji miały one wówczas

za sobą, nie ma dla ich ówczesnych dzialań większego znaczenia.

Misteria eleuzyńskie

I 1

Grecy stosowali termin ntysterion do kultu, który byt dostępny wylącznie dla

ludzi poddających się specjalnym rytom inicjacyjnym. Ich treść pozostawała

tajemnicą, której nie wolno byto zdrad-nać nie wtajemniczonym. Znamy

przypadki karania za przekroczenie tej zasady. W Atenach w 415 r. skazano na

śmierć Diagorasa z Mclos za opowiadanie wszystkim o misteriach w celu ich

zdyskredytowania.

Misteria odbywały się w różnych krainach Grecji. Najlepiej nam znane i

niewątpliwie najbardziej popularne w starożytności odbywaly się w Eleusis,

osadzie polożonej 20 km od Aten. Zajmiemy się nimi dokładniej. Poza tym

wiadomo o misteriach w dwóch innych miejscowościach Attyki, Agrai i Flya, w

Andami (Mesenia), na wyspie Samotrake (tzw. misteria Kabirów), w Lykosura

(Arkadia), w Tebach i o wielu innych jeszcze, o ściśle lokalnym zasięgu.

Do misteriów eleuzyńskich zamykano dostęp tylko tym, którzy splamili się

zabójstwem lub nie znali języka greckiego. Herodot mówi o 30 tys. lud-ni

wtajemniczonych, biorących udział w dorocznej procesji. Informację tę należy

odnieść do polowy wieku V i traktować z pewnym sceptycyzmem, jak wszystkie

okrągle liczby z tysiącami u Herodota. Daje ona nam najwyżej rząd liczb. W

każdym razie jest pewne, że w V w. misteria miały charakter masowy, a choć w

starszym okresie prawdopodobnie wciągaly mniejsze rzesze ludzi, były to

zawsze grupy liczne. Wśród wtajemniczonych znajdowali się przybysze w

różnych miast, niewolnicy, kobiety.

Choć misteria eleuzyńskie nie byty częścią religii oficjalnej, to polis rozciągala

nad nimi swój patronat. Święta miały swoje miejsce w kalendarzu religijnym, a

dzialalność kaplanów była kontrolowana przez wladze ateńskie. Kult w Eleusis

był sprawowany przez przedstawicieli rodzin arystokratycznych, spośród

których dwie, Eumolpidów i Keryków, miały miejsce uprzywilejowane i ściśle

określone.

Obrzędy byty częścią kultu Demeter i odwoływały się do mitów opowiadających

o porwaniu jej córki Kory-Persefony przez Hadesa do świata podziemnego.

Zrozpaczona bogini błąkała się przez wiele dni w poszukiwaniu córki, aż w

końcu zgodzila się

331

332

przyjąć gościnę ofiarowaną jej przez władców Eleusis. W podzięce za nią

nauczyła królewskiego syna, Triptolemosa, sztuki uprawy roli, polecając mu

dzielenie się tą umiejętnością z innymi. Żałoba Demeter spowodowała katastrofę,

ziemia wyschła, natura utraciła ptodno~ść. Bogowie wymusili na Hadesie

uwolnienie Kory, która jednak przez kilka miesięcy w roku miała odtąd

pozostawać w podziemiach u boku swego małżonka.

Na ogół sądzi się, że kult eleuzyński ma charakter agrarny, a w perypetiach Kory

widzieć trzeba symbol zamierającej i odradzającej się przyrody. Nie należy

jednak tego traktować zbyt dosłownie. Kora jest pod ziemią cztery miesiące, a

więc dłużej niż trwa kietkowanie ziaren. Misteria święcone byty nie w czasie

siewu, kiełkowania czy żniw, a nieco przed siewami jesiennymi. Świadom tych

kłopotów M. P. Nilsson był zdania, że ukrycie Kory pod ziemią należy wiązać

nie z zakopywaniem ziarna, a umieszczaniem go w zasobnikach ceramicznych

(pithosach), najczęściej wkopanych w grunt, co następowało pod koniec lata.

Jednak przeczy temu mit, który powrót Kory wiąże z wiosną. Kult z Eleusis

sięga czasów mykeńskich (pod świątynią znaleziono ślady pałacu), bytoby

jednak ryzykowne wyobrażać sobie, że miał on wówczas identyc-rny charakter.

W obrzędach czczono dwie boginie (często zwane po prostu "starszą" i

"młodszą" boginią, bez imienia) oraz mtodego boga, Plutosa, który wedle

niektórych wersji miał być synem Demeter.

Uczestnicy misteriów najpierw musieli przestrzegać postów (Demeter błąkając

się nie przyjmowała pokarmów przez dziewięć dni). Miały one walor

oczyszczający, a nie ascetyczny (nie miały przez cierpienie przygotować

człowieka do wewnętrznego przeżycia). Uczestnicy dopuszczani byli stopniowo

do udziału w rytach. Najpierw poddawali się tak zwanym małym misteriom, w

Agrai, u samych bram miasta, w czasie świąt w miesiącu Anthesterion (luty-

marzec), dopiero po upływie siedmiu miesięcy, w Boedromion (wrzesień-

październik) przystępowali do następnych obrzędów odbywających się w

Eleusis. W ich wyniku stawali się mystami. W kolejnych misteriach, po upływie

roku, mogli osiągnąć stopień epoptów (epoptes: ten, który ogląda). Na czym

polegały różnice między mystami a epoptami nie wiemy.

Najważniejsze święto w miesiącu Boedromion poprzedzało przeniesienie

świętych przedmiotów do Aten w dniu czternastym, aby dziewiętnastego po

różnych obrzędach odprowadzić je w toku radosnej procesji z tańcami i

pochodniami, ze śpiewem na cześć bogini i okrzykami "Iakche, o Iakche", z

których wywiedziono imię boga Iakchos, utożsamianego później z Dionizosem

(w okresie następnym wprowadzonego w pewnym stopniu w krąg eleuzyńskich

wyobrażeń religijnych).

Odtworzenie przebiegu misteriów nie jest w pełni możliwe. Wiadomości, które

zachowały źródła starożytne, są oderwane i nie dają się ułożyć w kompletny

scenariusz. Pamiętajmy, że istniał zakaz powtarzania niewtajemniczonym

świętych formul, opisywania tego, co się w toku obrzędów działo. Choć w

misteriach uczestniczyły tysiące ludzi, zakazu tego w jakimś stopniu

przestrzegano. Wiemy, że istotną częścią obrzędów byty przedstawienia, w

czasie których pokazywano epizody z mitów o Demetrze, Korze, Triptolemosie.

Niektóre jego partie odgrywane były przez kapcanów, w innych uczestniczyli

ludzie wtajemniczeni. Na pewno pokazywano cierpienie Demeter, radosne

odnalezienie utraconej córki. Wiemy, że wierni btąkali się w ciemnościach

ogarnięci trwogą, po czym w rozbłyskającym nagle świetle, przy wtórze muzyki,

kapcan przewodniczący rytom pokazywał im święte przedmioty, a także kłos

zboża "zebrany w milczeniu". Klemens Aleksandryjski, autor chrześcijański z

przełomu II i III w.n.e., zachowat formułę wyznania, które wygtaszali

wtajemniczeni: "pościtem, pitem kykeon, wziątem ze skrzyni, dotykając

[przedmiotu świętego] wlożytem go do kosza, i z kosza z powrotem do

skrzyni". Kykeon byl rodzajem kleiku sporządzanego z jęczmienia (pita go wedle

mitu Demeter, gdy w Eleusis zgodziła się przerwać post). Na ogół sądzi się, że

przedmioty wktadane do kosza i skrzyni to przedstawienia organów seksualnych:

pudenda kobiece i fallos, manipulowanie nimi przez uczestników miałoby

symbolizować akt płciowy prowadzący do powtórnych narodzin z łona bogini.

Wiemy też, że w głębi świątyni, w czasie uroczystości, odbywaly się zaślubiny

między kierującym misteriami kapłanem a kapłanką, symbolizujące święte gody

Zeusa i Demeter, z których narodził się Plutos.

Tym przedstawieniom towarzyszyły w różnych momentach różne inne ryty:

ofiary ze świni (typowa ofiara w kulcie Demeter), kąpiel w morzu z pochodniami

(Demeter btąkata się, poszukując Kory z pochodnią) itp.

Istotą obrzędów byto obejrzenie przedstawień, wysłuchanie i powtórzenie za

kapcanem formuł. Nie towarzyszyła temu żadna doktryna, która starałaby się

klarownic objaśniać sens obrzędów i przedstawić perspektywy przyszłego życia

w zaświatach.

Między uczestnikami misteriów nie powstawały w ich wyniku żadne więzy. Ryty

inicjacyjne nie zakladaty przeżyć wewnętrznych. Wtajemniczony uzyskiwał w ich

wyniku automatycznie działającą pewność szczęśliwego losu na tamtym świecie

niezależnie od swego postępowania, tak przed, jak i po wtajemniczeniu. Misteria

obejmowaty swym zasięgiem tylko jeden aspekt religii nie zajmując się w ogóle

pozostałymi, w Eleusis nie powstała żadna religia ezoteryczna, która

pretendowałaby do przekazywania wiernym prawdy obowiązującej ich we

wszystkich okolicznościach. Stało się to dopiero udziałem sekt.

Orficy

W toku okresu archaicznego (a przede wszystkim w VI w.) tworzą się rozmaite

sekty dość do siebie zbliżone i doktryną, i praktyką. Spośród nich znamy

najlepiej te, które odwolywaty się do nauk Orfeusza, im też poświęcimy sporo

uwagi próbując nakreślić ich doktrynę i ryty. Z tego wykładu nie naleźy jednak

wyciągać wniosku, że mamy do czynienia z jednolitą nauką, konsekwentnie

zbudowaną i w tej postaci wszystkich obowiązującą. Niewątpliwie warianty w

tym nurcie sekciarskim musiały być znaczne.

Sekty nie obejmują zbyt licznych kręgów wyznawców, stanowią jednak

środowisko niezmiernie oryginalne i w perspektywie czasu ważne.

Wszystkie nurty sekciarskie formowane poza strukturami polis (i poza jej

kontrolą, w przeciwieństwie do misteriów) skupiały ludzi przystępujących do

nich z dobrej woli. Różnili się oni od innych odrębnym stylem życia, odrębnymi

rytami. Wchodzili w skład wyraźnie określonych grup, mających często osobne

domy i własne miejsca pochówków. Cechą charakterystyczną sekt było istnienie

kapłanów, depozytariuszy świętej wiedzy i zarazem przewodników życia

wiernych, kierujących zwtaszcza ich praktykami, mającymi na celu oczyszczenie.

Sekciarze, zwłaszcza orficy, stworzyli własną literaturę religijną, którą przekazy-

wano w zamkniętym kręgu sekty. Składały się na nią kosmogonie, zalecenia

rytualne,

333

33~

opisy świata podziemnego, hymny. Istniała ona już w VI w., rozwijała się i

komplikowała w następnych stuleciach. Teksty nam znane pochodzą w

większości z okresu późnego, z czasów upadku kultury antycznej. Trudno jest

powiedzieć, ile zawierają elementów starych. Odnalezienie zwoju orfickiego w

Derveni w grobie pochodzącym z IV w. dało podstawy do optymizmu, gdyż

potwierdza on bardzo odległe pochodzenie rozmaitych wątków znanych

dotychczas z epoki późnej.

Orfeusz, mistrz mityczny, prorok sekciarzy, miał być śpiewakiem zdolnym do

czarowania i ludzi, i natury. Zszedł on do świata podziemnego, aby stamtąd

wyprowadzić swą małżonkę Eurydykę. Wedle starszych wersji, te starania

zostały uwieńczone sukcesem, tylko w późniejszych (od V w.) Eurydyka miała

jednak pozostać w zaświatach. Orfeusz miał zginąć w Tracji rozerwany przez

menady. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu sekciarze posłużyli się postacią już

istniejącą (oczywiście w mitach), a w jakim ją stworzyli. Nie ma to dla nas

większego znaczenia. Imię Orfeusza jest poświadczone po raz pierwszy w

napisie na metopie skarbca Sykiończyków w Delfach z VI w.

Orficy mieli własną kosmogonię, przekształcającą pewne wątki Hezjoda. Znając

ją z tekstów późnych nie jesteśmy niestety w stanie powiedzieć, jaką miala

postać w VI w. Zapewne istniały warianty lokalne. U początków świata stoi

Chronos, nigdy nie starzejący się Czas. Z niego zrodził się Eter, (:haos i Erebos.

Chaos uformowat w Eterze jajo, z którego wyskoczył Fanes, twórca i zarazem

pierwszy władca bogów. Jego córką była Noc, która zrodziła Uranosa i Gaję.

Dalej integrowano zwykły mit o Kronosie i Zeusie. Zeus połykał następnie

Fanesa wraz z całym jego dziełem, przystępując na nowo do aktów twórczych.

Zeus miał z Demeter córkę Korę - Persefonę, z niej zaś narodził się Dionizos -

Zagreus, któremu Zeus chciał w przyszłości oddać władzę, jednak Tytani, dzieci

Gai, zwabili go, zabili i pożarli. Menie udalo się uratować serce Dionizosa,

potknął je Zeus i w ten sposób przywrócit go do życia. Pytani zostali zgładzeni

przez Zeusa, który poraził ich piorunem. Z popiołu, w który obróciły się ich

ciała, powstali ludzie, którzy mają z tego względu podwójną naturę gwałtownych,

bezbożnych Tytanów i boskiego Dionizosa. W poglądach orfików ciało

występuje jako więzienie boskiego elementu, boskiej iskry. W ich to

środowiskach zostało ukute powiedzenie soma (ciało)-sema (grób).

Centralne miejsce w doktrynie orfików zajmowała eschatologia. Po śmierci to,

co przywykliśmy nazywać duszą, boska iskra, idzie do Hadesu, do którego

droga poczynając od pewnego punktu rozwidla się. Sprawiedliwi kierują się na

prawo, niesprawiedliwi na lewo. Znajduje to potwierdzenie w bardzo ciekawych

poetyckich tekstach wypisanych na cienkich złotych blaszkach, które w kręgach

sekciarskich wkładano zmarłym do grobu; odkryto je w południowej Italii i na

Krecie. Najstarsze z nich pochodzą z V w., bardzo jednak prawdopodobne, że

odbijają poglądy starsze. Dusza witana jest w tych tekstach słowami: "Cześć

tobie, podróżującej leżącą na prawo drogą ku świętym tąkom i gajom

Persefony". Duszy udziela się takich rad: "Na lewo od domu Hadesa znajdziesz

źródto a obok stoi blaty cyprys. Nie zbliżaj się do źródta. Ale znajdziesz inne z

zimną wodą ptynącą z jeziora Pamięci, a strażnicy stoją przed nim. Powiedz:

"jestem dzieckiem Ziemi i gwiaździstego Nieba, ale mój ród jest niebiański, a to

wiecie sami. 3'estem wysuszona pragnieniem iginę. Dajcie mi szybko zimnej

wody ptynącej z jeziora Pamięci". I z nich ktoś ci da napić się ze świętego źródta

i będziesz wśród herosów i będziesz mżat panowanie".

Jak widzimy, wedle orfików pośmiertny los czlowieka zależny jest od

postępowania na świecie. Dusze tych, którzy przestrzegali zaleceń doktryny,

zostają obdarzone szczęśliwością. Inne po pewnym czasie wracają na świat

odradzając się w postaci ludzkiej lub zwierzęcej. Istnieje kategoria dusz, które

podziemni sędziowie uznają za niezdolne do poprawy, te pozostaną na wieki w

Tartarze ku przestrodze dla innych. Wizja owych kar stanowi zupełnie nowy

element wierzeń, nieobecny w starych poglądach i przyjmowany ze znacznymi

oporami.

Geneza poglądu o reinkarnacji nie jest dla nas jasna. Poszukiwano jej w

kulturach, z którymi Grecy mieli do czynienia (np. w Egipcie), bądź

podejrzewano o przeniknięcie (tylko jakimi dongami?) inspiracji indyjskich.

Propozycje badaczy w tej materii są niezmiernie dyskusyjne. Przypomnieć

wypada, że oprócz ewentualnych wplywów zewnętrznych w formowaniu tej

doktryny mogły odegrać ważną rolę stare i niejasne poglądy samych Greków, o

których mieliśmy już okazję wspominać (s. 323-324). Uważano, że istnieje

ograniczona liczba dusz, muszą więc one podlegać reinkarnacji.

Orficy przyczynili się do wprowadzenia do mentalności greckiej wyobrażeń

precyzujących pojęcie duszy. U Homera była ona tylko cieniem, nieuchwytnym,

pozbawionym mocy, ale cieniem całego człowieka. W doktrynie sekciarzy

dochodzi do ostrego oddzielenia i przeciwstawienia ciała duszy. Dusza jest

czynnikiem obcym życiu ziemskiemu, przybyszem z innego obszaru, siłą tkwiącą

w sercu czlowieka, która może doprowadzić do jego doskonalenia i

oczyszczenia.

Perspektywa szczęścia, jakie może czekać duszę, winna skłaniać człowieka do

takiego postępowania, aby zasłużyć na wyzwolenie. Pogląd taki, podjęty przez

filozofię i umocniony przez późniejsze zapożyczenia z Iranu, a i w pewnym

sensie przez chrześcijaństwo (oczywiście bez reinkarnacji) będzie mial przed

sobą długą historię w kręgu kultury europejskiej.

Konsekwencją takiej doktryny były poglądy kładące nacisk na bytowanie duszy

w oderwaniu od ciała jeszcze za życia: we śnie, w ekstazie. Część doświadczenia

zdobytego przez nią miała być następnie obecna (choć w niejasnej formie) w

naszej świadomości.

Członkowie sekt w imię tej doktryny narzucali sobie nacechowany ascetyzmem

tryb życia, zakładający liczne oczyszczenia (obawa przed zmazą była w tym

środowisku szczególnie silna) oraz zakazy dotyczące pożywienia.

Powstrzymywali się oni od spożywania mięsa (i zabijania stworzeń żyjących).

Trudno powiedzieć, co ich do tego skłaniało: sąd o nieczystym charakterze ciała,

czy też pamięć o duszach, które mogły się wcielić i w zwierzęta? Istniat także

zakaz noszenia szat wełnianych.

Obsesja nieczystości, potrzeba obrzędów, które by ją usuwały, sprzyjały

wykształceniu się grupy kapłanów-egzorcystów, w której łatwo było o zwykłych

szalbierzy. W pojęciu czystości sekciarzy dominowały względy rytualne, błędem

byłoby

jednak wszystko do nich sprowadzać. Orfizm prowadził bowiem do

formułowania wymagań moralnych, a nadto otwierał drogę jednostkom

obdarzonym większą wrażliwością do interioryzacji potrzeby czystości (czyli

przenoszenia uwagi ze sfery zewnętrznej na wewnętrzną).

Zastanawiając się nad archaicznymi koncepcjami stosunk~w między światem

bogów a światem ludzi, kładliśmy nacisk na istnienie nieprzekraczalnej między

nimi bariery. Tymczasem w środowiskach sekt rodzą się inne koncepcje, które

będą wzywały człowieka do obalenia tej różnicy przez rozwijanie boskiej iskry,

którą stanowi w nas dusza. Człowiek na tej drodze zyskać może nieśmiertelność.

335

Bibliografia

Nicstetc w języku polskim nic dysponujemy nowym, dobrym podręcznikiem

dzicjdw religii, kufry c~.ilmwiadulhy· stanowi wsp~ilc-resncgo religioznawstwa,

tak w warstwic pojęć, jak i relacjonowania faktowi. Nic jest nim stosunkowo

najlepsza książka FI. Ringgrena i A. V. Stroma, RehKie w prŃeszlości i dnhle

zoaputccesrrej, Warszawa 1975. W innych pracach, powstaiych pod redakcją

ks. E. Dąbrowskiego lub J. Hellera, będących zbiorem nieuporządkowanych

wiadomości, w najlepszym razie królują po-rytywistycznc i~ec bóstw jako

pcrsonihkacji sil natury kich trwalość mimo wszelkich wspdtczesnych krytyk jest

zdumicwnj;tca;. Nic da się znUcźć w języku polskim dobrego, dokiadnego opisu

kultu.

IW ncepcja prezentowana w tym rozdziale jest w znacznym stopniu

zapożyczona od L. Gcrnet, Le gemie ~rro dans la relrgiorr, Paris 1932 (przedruk

z 1970 r. jest ważny, gdyż opatrzono go bardzo dobrą bibliografiąl. Wielokrotnie

też odwołujemy się do prac J.-P. Vernanta, niezmiernie ważnych dla rozumienia

mitów. l)dsytamy tu do zbiorów' jego studiów: Myzhe et societe en Grece

ancienne, Paris 1974 oraz Mythe et pensće chev l~·s (rrecs, 1'uris 1965.

Namawiamy zwlaszcza C:zytclnika do lektury studium La socićte des dieux w

pierwszej z tyh książek s. 103-120 uraz Relr'giorr grecyue, relr~ions antiyrtes

(zbiór Relr~ions, histoires, raisons, Paris 1979, s. 5-3~1`. Znaeźć w nich można

jasną i przekonywającą charakterystykę systemu religii greckiej.

Wiele w iadomości zaczerpnęliśmy z encyklopedycznej pracy M. I'. Nilssona,

Gesch?chte der griechischrrr Relrgion ; I Bund: Dic Religion (iriechenlands his

auJ die griechische Weltherrschaft), Munchen 1955. Wykurzystaliścny też

sugestie pracy I:. R. Doddsa, L'he Greeks and the Irrat?onal, Berkeley-Los

Angclea 1951 i B. Sncllu, L>ie Errtdeckrtng des Geistes. Strtdiensur Erztsteltung

des europiiischen Denkens bei dery (iric·chcrr, 1 w-cci (;lSttingen 1975.

Zbior`- mitcSw w języku polskim przeznaczone są dla odbiorcy nie

przygotowanego i nic posiadającego apccj;tlns~ch z;tintcresowań. ,ylają więc

wszystkie tę wadę, że mieszają swobodnie elementy z rcSżnych wątków wedle

liter;tckicgo wyczucia. Najlepszy zbiór napisal '1. Zieliński, Starożytność

bajeczna (wydany po raz picrw,zc w 1930, następnie w 1957j; najobszerniejszy-

R. Graves, angielski poeta i powieściopisarz, Mity

rr<hir, u'arszaw u 197 4 ;w serii ccramuwskicj I'IWj. Poza opowiedzeniem

mitów autor podejmuje próbę ich iuterprctucji; pnihy te nic,tcty stanowu;l

przykład przestarzałych koncepcji ze schyłku XIX w., gdy wierzono jcazcze w

istnienie matriarchatu.

\X' prohlcmntykq wsp<ilczesnych badań nad mitami dobre wprowadzenie

stanowi artykuł H. Podbielskicgu, :Voese teorre mitu w pracy zbiorowej Z

zagadnień literatury greckiej, Lublin 1978, s. 7-42.

Z prac obcojęzycznych zachędć należy do lektury dziel J.-I'. Vcrnanta

cytowanych wyżej. Szczególnie w,rżkic vsyrlajc num się atudium Ruisons drs

rnythe zawarte w zbiorze artykułów M~~the et societe, s. 195-250. I ;tkże gudnn

I~mlecenie jest ksią-ika I'. Vidal-Naqueta l,r chasseur noir. Forrrres de pensee et

(ormes de socfćte durr, Ic· rrrondc° ~rrc, Paris 1981. ·lob. również J.-P.

Vernant, P. Vidal-Naquet, Mythe et tragedie en Grece nrrrierrnr, 1'aris 1972;

.Llrrh, Relr~iorr, and Society. Structuralist Essays by M. Detienne, I_. Gernet,

J.-P. ~'crnant, I'. Vidal-Nayuet, (:ambridge 19ti1. Inne podejście do mitów

reprezentuje G. S. Kirk, Myth, its ,llcuuur/; urre! trouctions, Cambridge 1971.

Zob. jego artyku3 Greek Mythology, Sorne New 1'erspectives, "Jr~urnnl of

Ilcllcnic Studics'·, 92 ;1972), s. 74--85.

V( zn;tcznym stopniu paragrafy poświęcone kultowi są oparte na informacjach i

interpretacjach znw.trtych w cytuw;mej wyżej książce L. Gerneta. Bardzo

starannie zestawiona bihliografia do kultu została umicszcznna na końcu książki

M. Detienne, J.-P. Vernant, La cuisine du sacrrfice en pąys grecs Paris 1979.

%estawicnic poglądów na temat ofiar krwawych, najważniejszego aktu

kultowego, znajduje się w tomie lartrcuous de lu I·ondatiorr llardt pt. Le sacrrfice

dans l'antiyuite, Vandoeuvre-Genevc 1980.

V' parUaclmrdzialu o l7ionizosic w zasadzie trzymaliomy sie pogl1dów H.

Jcanmairc'a, Dionysos, Paris 19~ I pruliomy- huc3 uwage uzupe3nienia P. Jesi

we w3oskim t3umaczeniu: Nuovi docunrenti e nrtovi studi srtlle .>rr~irri rti

Ihinriso .

I~la charakterystyki orłików posłużyliśmy się przede wszystkim duetem W. K.

C. Guthrie'go, The (~rwhs un<l 77rcir (iods, I,ondon 1950.

Kultura Grecji archaicznej

Wstęp

UwaKi wstępne

Otwierając ruzdzial u kulturze archuicrncj, przypomnieć chcemy naszym

(:zytclnikom, W nrejeanukrounre pudejmowulrsrtrv juz problematvk~

mc'ntalnmści archaicznej. (;zy'niliśmy tc> przy charaktcrystyue sholeczcristwa

tej epoki ;,zwtaszcia w paragrafach tyczących sl~ arystokracja!, w opisie tyranii

(tu plsaiiśmy <> polityce tyran<iw' w orinicsieniu dm kultury;, w purayratie o

sztuce wojennej ltd. ()scihno zostala przez nas omdwu~na wiUka stera wierzeń r

kultu. Nic b4dziemy już do tych spraw wracać. N.atumiast w tym rozdzurlc

naszkicujemy najpierw ramy, w których życic kulturalne sil tcczylci: symhcfzju,

i~rzysl;a, l~,rśw'r4cimy nmccr micjscsr crbycza;uru seksualnym epoki r porycii

kobrcm- w spotet:reristwie. Niestety nic możemy zrobi<:w wyktadu u systemie

ksztatcmria, prawic nm: o r;rn, A:u vicmy.'~;ast4pnic przcc3stawmoy kolejno:

litcratur~, Cikmofy, sztuk4. 1^bic rn:rms~ 17r~-twavli _je, dania ~e tych

~l~iccizina~h wyklaclu wyczcr;nujące~;u ~a mrLlrsmy t~tkre ,~.:~~ ~r-;e~l;- priy

prc>blcmatycc ekon<um;r.nej, sholcczncj ,:;·~ r,ulrt~;~.~.ricj:. t:hccmy rnowi~

c~ cechach p·,dstav'owych twurczoucr tych dzic~izrn, jak :a~'nicż y>od;rc ,c

intorrnacjrv., , ;. ktcirych owe l;eneralia zawislyby w hrbżni. Każda z tych

~zi.=dzir:. iitLratura, fil«rc;tia. sztuka ma swye podrcczurl.;r, udsylamy do nich

naszych (;zytcinrkow po bar..t;·icj svsten-ratvczny wvkf;rri.

I'c~cvtcirzmy w celam<~crrier alce klęltury W , co jui powredzic:lrśmv przy

charaktcry,ty~e srrukt;ar l~olityc;r ::la ( r~, ~;ji ;rrchau?nej: jest to ukres wieikrci,

nic wahamy' si4~;crmi~clz~eć dccVdct)ąccl .~.al5r ia Wic:)dach ccwilrzacji

~recicict, gdy tworzą sicz )cl wxjstav-c;~c ia~styt:wlc~ . rrt.-..,z~rt.!yi

podstawowe cechy. Nurc~c?zila si4 wówczas na)wai~~~°),za rnrim,i,w:.

t,rculcicj krrirarrv: ten typ rmyślc,~ia rac)onalneKu, kufry okrcślri

r ~ck rd»w,;u c:aicl-,u c~7rui,c,skre.rn lcr~p~u cvwilizcrc~yncE.m Pi~kno

literatury i ~tnkr tcl epul.i, r:h ~~ry~rnair.cr~,` ~ hcrrtactwo narzuca)ą nam sil z

wielką silą. l~.icrc;vnic:z;) roli w ktrttur;rc ~rr.erywala aryst~>kracja, c,np

clyktowalu gusty,

anu:r'ty'i~s dziel, una je tworzy la, bądź ~lln nreJ lc tv orzmrra. Inni c xHnkwwic

uhywatcl,kich u shcilnut akceptowali dcrminacp arvstc>kracji w tej clziedzinic,

tak jak akceptow;tii lej kierownictwo w sferze polityki.

W loku tcgc wykladu prcrblcmatyki clziejcSw doby trrchalciucj nieraz mieliśmy

337

okazję charakteryzować spoteczeństwo obywateli tej epoki jako wspólnotę

wojowników, której arystokracja przewodzili, alc pozostawała jej integralną

częścią, nic będąc odcięta od reszty żadną stanową barierą. Teraz wypadnie nam

akcentować pretensje kulturalne arystokracji wykazującej wielkie wyrafinowanie.

Jui w rozdziale o Iliadzie i ()clvseż zwracaliśmy uwagę, że ci, dla który ch jc

stworzono, bardzo dalecy byli od barbarzyństwa. Następne stulecia powiększą

wrażliwość tej grupy na piękno literatury, muzyki, posągów, sprzętów, strojów

itd. Pragnienie wykwintu i ostentacji, cecha strukturalnie wtaściwa arystokracjom,

byli w Grecji tej epoki lagodzona przez silnie odczuwaną potrzebę umiaru.

Pamiętajmy wreszcie o agonistycznych sklonnościach greckiej mentalności. I'isa-

liśmy już o nich przy przedstawianiu greckiego sposobu prowadzenia wojen

(zob. s. 189), wrócimy do nich niżej przy informacjach o greckim sporcie. ~I'a

specyficzna dla Greków cecha pojawia się także w innych dziedzinach kultury.

Sympozja

Niezmiernie ważne miejsce w życiu arystokracji zajmowal sympozjon, będący

najważnicjszą formą życia towarzyskiego i rozrywki poza sportem i polowaniem.

'hermin syrnposżorz, doslownie "wspcSlne picie" (czasami występuje inny

termin, O bllsklnl znaczeniu, synousia - "bycie razem") oznaczal zebranie

towarzyskie, w którym brało udzial na ogól niewiele osób (kilka - kilkanaście).

Początek dawal mu wspólny posilek, w czasie którego nie pito wina; dopiero po

jego zakończeniu rozpoczynali się właściwa uroczystość. Część biorących

udzial w posilku mogła odejść, przybywali nowi goście. Sprzątano pośpiesznie

salę, obmywano wszystkim dlonie, nakladano im wieńce z kwiatów czy bluszczu

na glowy, niekiedy i na szyje, dekorowano girlandami salę i naczynia z winem.

Atmosferę przygotowującego się sympozjonu dobre rysuje wiersz fscnofanesa:

" Teraz bowieru podtoga jest czysta, czyste su, ręce wszystkich, a talzże

kielichy; jeden nahtada narn nużeńce,

inny w czaszy roznosi dokota wonny olejek, krater mieszalny czeka peten i

radość sposobi, wino jest już gotowe i zda się zapewniać, że nigdy

w dzbanach go wdzięcznych nie zbraknie kwieciem woniejącego. Pośród nas i

kadzidta z~nosż sżę zapach odświętny,

stoi też woda Ńródlana swieża, czysta i chtodna, obok są chleby rurrziane, a stót

wspaniaty, od sutych gnąc się ciężarów, dźwiga sera ż rrziodu dostatek,

ottarz w srodku komnaty skrywają kwietne girlandy, gwar biesiady i pieśni

wlzrąg wypelniają dorrzostwo. Trzeba atoli, by najpierw ro~zsądnż ludzie stawili

boga w swych hyuznach podanienr zbożnyrn i stouly czystyrui; iziedy spetnią

libację i rrrodty zaniosą, by mogli

fzroczve drogą stuszności-tę wszalz wybierać należy

338

zamiast pychy-do woli niech piją, byleby stuga

d~,~ wieść ich do domu nie musiat, chyba, że htoś już sędziwy" isje , ilum. W.

Appcl) ric i

~,d

iry, Obecni ukladali się na lożach ustawionych wokół ścian, na każdym z nich

zajmowali miejsce dwaj uczestnicy sympozjonu. Byl to obyczaj wschodni, który

przyjął się najpierw w Jonii w VII w., a następnie upowszechnil się w całej Grecji

(bohaterowie Homera jeszcze przy bankietach siedzieli). Pośrodku sali

umieszczano wielkie naczynie

;s;~_ `krater), w którym mieszano wino z wodą, zazwyczaj w proporcji jedna

część wina na ,~,b, dwie wody kpicie czystego wina uznawane byto za

grubiaństwo). Ksenofanes wspomina dla o stole, na którym polożono chleb,

miód i sery, dodać do nich można oliwki, owoce,

ciastka-slużylo to wszystko jako przekąska w czasie długich godzin picia.

Leżących obslugiwali niewolnicy, najchętniej brano do takiej posługi ładnych

chlopców, ich obecność podnosita erotyczną temperaturę spotkania. Wino pito

plaskimi czarami na wysokich nóżkach, z uszami po obu stronach. Znamy

dobrze takie naczynia z kolekcji muzealnych, pamiętajmy że znaczna część

pięknej, malowanej ceramiki byla wytwaaż- rzana z myślą o sympozjonach.

nin Sympozjon zaczynał się od aktów modlitewnych (wspomina o tym

Ksenofanes). cim Najpierw następowała libacja z czystego wina dla Dobrego

Ducha-agathos daimon. alo :vlastępnie z pierwszych trzech czar napelnionych już

winem rozcieńczonym wodą ek, ulewano na ziemię krople na cześć bogów, z

pierwszej dla Zeusa Olimpijskiego bądź wa innego olimpijskiego bóstwa, z

drugiej-herosów, a z trzeciej dla Zeusa Oswobodzi~ic. ciela. Zdarzało się często,

że wlaśnie wtedy wszyscy uczestnicy śpiewali przy

z akompaniamencie auloi podnioslą pieśń zwaną peanem (od bardzo starego

okrzyku ę i kultowego paian).

rsz Wybierano lub losowano przywódcę sympozjonu: króla sympozjonu lub

sympoz~archę. Do niego należalo kierowanie spotkaniem, propozycje, jakie

wino podać gościom i w jakim stosunku mieszać je z wodą, on też dawal sygnał

do picia kolejnych czar i zarządzał gry towarzyskie.

Grono uczestników skladalo się z mężczyzn różnego wieku, zdarzali się także

mlodzi chlupcy. Kobiety rodziny gospodarza czy gości nie uczestniczyly w

sympozjonie nigdy, natomiast regulą było wynajmowanie na tę okazję heter. Byty

to najczęściej niewolnice czy wyzwolenice, rzadziej kobiety wolno urodzone.

Musialy odznaczać się mlodością i urodą, ale także kulturą towarzyską:

umiejętnością prowadzenia rozmów i bawienia gości, gry na instrumencie,

śpiewu, tańca, znajomością literatury. Cala erotyka he teroseksualna doby

archaicznej związana jest z heterami. One były przedmiotem rozmów, poezji,

pieśni. Ich uroda i wyrafinowany wd-rięk stanowily ozdobę sympozjonu,

zapalaly pożądanie obecnych.

Biorący udział w spotkaniu chlupcy i mlodzi mężczyźni stanowili drugi biegun

erotycznego przyciągania. Inna byla ich sytuacja: hetery, nawet najpiękniejsze i

najbardziej upragnione, nie należały do zwykłego świata uczestników

uroczystości, mlodzi ludzie właśnie weń wchodzili.

Pito dużo, często na komendę, a nawet pod przymusem, a choć mieszanina nie

byla nwcna ;jak na nasze przyzwyczajenia), uczestnicy na końcu mogli być

niezdolni do

339

powrotu do siebie o wlasnych silach (patrz co na ten temat mów i Ivsenofanes ~.

Upojenie sklanialo uczestników do tańczenia, rzecz na tr-r.eźwo nie do

pomyślenia ~ mowa tu oczywiście o tańcu indywidualnym, taniec chórów byt

inaczej traktowany).

Rozmowy prowadzone przez długie godziny spotkania (sympozjon mógl trwać

do ranni tyczyly się rozmaitych tematów, w tym oczywiście polityki pasjonującej

zawsze arystokrację. Bawiono się także grami towarzyskimi. Najpopularniejszą z

nich byt kottabos. I'olegal on na umiejętnym pryśnięciu ostatnimi kroplami wina

pozostalymi na dnie czary w wybrany cel. Mogla nim być okrągla brą-rowa

plytka osadzona u- chwiejnej równowadze na pręcie, z którego należało ją

strącić. Niekiedy celem dla graczy były naczynka pływające w wodzie, trzeba

byto je zatopić. Rzuty w kottabosie dedykowano obecnym, zwtaszcza heterom

lub chłopcom, osobom pożądanym. Zręcznym graczom wręczano nagrody.

Poza wstępnym peanem uczestnicy często śpiewali pieśni razem, bądź brali

udział w rodzaju konkursu, w którym należało kolejno, po otrzymaniu gałązki

mirtowej krążącej po sali, zaśpiewać czy wyrecytować wiersz, cudzy bądź

wlasnv, na określony temat, w określonym metrum.

Większość archaicznej poezji jest w jal:is sposób związana z sympozjonem.

Istniat osobny gatunek literacki, skolion, pieśni sympotycznej zachęcającej do

picia i cieszenia się uroczystością. Dobrym przykładem pieśni sympotycznej jest

utwór Anakreonta:

"1'rvynżeś nmu tm surf, clztopcŃe, chcę poprjuć jednmn dusŃlzienz!

Do d~ie~i~ciu htcbl;ów wocfv pięć ~aledzuie dolej wirza,

bynz w bakchicŃuyzr: uniesieniu zzró~=f uchować jakąś rużarę.

Uulej-pora jrc~ pnrzncić ~,wyc~uj ucŃt ncz zzrodlę Scytózc~ u~sród

ohr~yhóu.~, d~.ilziej zurŃau_v: gdy sgcŃynay wżrro ~ wolno pięlzny hyzun

rziech ktoś zunucż!

(tłum. J. Danielewiczl

Sympozjon był okazją, w której najdobitniej unaoczniata się mentalność

arystokracji, jej zamiłowanie do luksusu temperowane przez dobry smak i

dążenie do zachowania umiaru. Uznanie śpiewu, tańca, poezji za element

niezbędny rozrywki wskazuje na jej wyrafinowanie. Spotkania sympozjalne

przyczyniały się do integrowania grupy, I

i fonnowaly coś, co możemy nazwać opinią arystokracji, jej wspólne gusty i

sądy.

Pozycja kobiety w społeczeństwie doby archaicznej

Poezja liryczna, kiedy wspomina o kobietach, mówi wyłącznie o heterach jako 0

pr-redmiocie pożądania (wyłączywszy wiersze Safony, o tych będziemy

mcive~ili nieco

WO niżejj, który autor chce zdobyć lub rozsławić. Erotyka ma więc za c~hickt

kokiety u

Matusie specjalnym ~,rdżnym od pospolitych prostytutek z domów

publicznych), o PPP nacznej kulturze i specjalnych umiejętnościach. O "kobiecie

uczciwej": żonie, córce, siostrze nie mówito się w męskim towarzystwie.

Pozycja kobiety w świecie greckim jest wyraźnie upośledzona. Trudno powie-

dzieć, od kiedy tak się rzeczy miaty. Bohaterki Odysei (w Iliadzie nie ma ku temu

okazji) pokazywaty się wśrc>d gości, braty udziat w uczcie. Świadectwo Odysei

nie jest jednak jednoznaczne, gdyi taką pozycję mają wielkie bohaterki mityczne:

Helena i Arete, królowa baśniowej krainy Feaków·. Penelopa, której obraz w

ogóle wydaje się być bliższy życiu, jeśli ze swych komnat polożonych na piętrze

schodzi do megaronu pelneg~> mężczyzn, zabiera ze sobą siużące i zarzuca na

twarz welon. Siucha się przy tym nie tylko męża, ale i syna przy wotującego ją

ostro do porządku.

Spotecznuść Greków jest spotecznością mężczyzn. Kobiety są wykluczone z

życia publicznego, w życiu prywatnym obie picie mają swoje odrębne sfery.

Kobieta "uczciwa", z domu przynajmniej zamożnego (a nie tylko bogatego), nie

chodzi sama po mieście, zakupy na rynku czynione są przez męże-ryza. Jej

domeną jest dom, pilnowanie stużby kobiecej, wychowywanie dzieci póki są

małe. Nawet jeśli stawała się przedmiotem mitosnej pasji (nie możemy

wykluczyć, że można było zakochać się we własnej żonie), nic mówiło się o tym

poza murami domostwa. Małżeństwa były z reguły, i to nic tylko u ludzi

bogatych, efektem decyzji rodziców i ekonomicznych kalkulacji, przyszli

malionke>wie nic mieli okazji widzieć się ze sobą, nie mówiąc juź o poznaniu.

Wyłączenie kobiet ze sfery źycia mężczyzn nie oznaczało koniecznie, -'re były

one w ogóle, i wszystkie, pozbawione dostępu do kultury (choć w każdym razie

musiat on być ograniczony), ani że nie wykazywały ambicji w tym zakresie,

akceptując horyzont wyznaczany przez dom i dzieci. Świadczy o tym

powierzanie pieśni na uroczystościach chcirom dziewczęcym, dla których teksty

i muzykę pisali niejednokrotnie sławni poeci. Otóż uczestnictwo w chórze

zaktada pewną wstępną kulturę umożliwiającą opanowanie, już pod okiem

specjalnego nauczyciela, skomplikowanego tekstu, wykonywanego razem z

niełatwymi ewolucjami tanecznymi. Także twórczość Safony jest powaźnym

argumentem za istnieniem środowisk kobiecych, których ambicje wykraczaty

poza sprawy domowe.

Poezje Safony pokazują nam grupę dziewcząt z dobrych domów

wychowywanych pod jej kierunkiem. Uczyty się one gry na instrumentach

muzycznych, śpiewu, tańca, nieco literatury, gl6wnie zaś dobrych manier.

~'~liędzy Safoną a jej uczennicami tworzyty się więzy o charakterze erotycznym,

w niewielkim tym gronie rodziły się wielkie pasje, a moment rozstania bywał

dramatyczną chwilą. Nie mamy wątpliwości, że atmosfera otaczająca Safonę, jej

sita oddziaływania były wyjątkowe, tak jak wyjątkowa była jej piękna i

zaskakująco oryginalna poezja. Czy istniały jednak inne grupy o podobnym

charakterze? Czy, jeśli kółka dziewcząt oddane dla dopełnienia arystokratycznej

edukacji doświadczonej kobiecie były faktem zwykłym (przynajmniej na

Lesbos), kultywowano w nich atmosferę erotyczną równie otwarcie i równie

swobodnie, jako wartość samą w sobie, na wzór atmosfery erotycznej wśród

inężezyzn? Czy kobiety arystokratyczne: stwarzaty dla siebie odrębny model

erotyzmu?r Niestety, na te wszystkie pytania, tak zasadnicze, nie potrafimy

udzielić innej odpowiedzi niż hipotetycznej, gdyż o życiu kobiecej części

społeczeństwa archaicznego po prostu nic nic wiemy; wszelkie u ięc rozważania

muszą opierać się na kryterium prawdopodohicńatwa. Nac pul sądzi się, ic

kobicty· z arvstokratycznych clomciw, czy przynajmniej 341

pewne kobiety z arystokratycznych domów, musiały tworzyć własne środowiska

kulturowe, o dość wysokich ambicjach i wyrafinowaniu. Inaczej twórczość

Safony nie moglaby w ogóle powstać, gdyż dzieje literatury nie znają narodzin

wielkiej poezji w spolecznej próżni. Na~omiast odpowiedzi na inne pytania są już

rozmaite, łatwiej uczeni przyjmują istnienie kólek wychowawczych niż lesbijski

erotyzm. VL'pływa na to jednak w równym stopniu coś co nazywamy

instynktem historycznym, jak i zrodzone na gruncie chrześcijańskiej moralności

potępienie stosunków homoseksualnych wśród kobiet, stąd dość naturalna chęć

uwolnienia Greków (czy dokładniej Greczynek) od oskarżenia o perwersję i

miłość "niezgodną z naturą". Historiografia nowsza miewa do wszystkich tych

kwestii spokojniejszy stosunek.

Rola homoseksualizmu w społeczności mężczyzn

Specyficzną cechą obyczajowości epoki archaicznej było miejsce, jakie zyskala

w niej miłość homoseksualna. Jest to znamienna cecha kultury greckiej w ogóle,

przynajmniej w kręgu europejskich cywilizacji, zupełnie unikalna. W czasach, gdy

powstawały Iliada i Odyseja, milość homoseksualna nie odgrywała jeszcze takiej

roli, jaka jej przypadla później, gdyż właściwie brak w poematach jasnych na ten

temat wskazówek. Znaczenie milości homoseksualnej skurczylo się z końcem

epoki archaicznej, gdy zaczęla kruszyć się potęga polityczna i społeczna

arystokracji.

W okresie archaicznym milość homoseksualna była najważniejszą i zarazem

najbardziej wysublimowaną formą erotycznych pasji. Widzieliśmy już, że kobiety

wolne w ogóle nie mogły być ich przedmiotem, a przepaść społeczna dzieląca

hetery od ich arystokratycznych kochanków nie mogła pozostawać bez wplywu

na charakter miłości i sposób jej manifestowania. Arystokrata mógł w petni

przeżywać i skierować swe uczucia tylko ku przedstawicielowi własnej grupy,

człowiekowi jemu równemu. Ilomoseksualizm jest niewątpliwie pochodną

pozycji kobiet (oczywiście ona sama nic może nam tego zjawiska wytłumaczyć,

znamy wiele spoleczeństw, w których kobieta byla upośledzona, a nie spotkamy

w nich mimo to skłonności ku homoseksualizmowi). Wielka rola sportu i

igrzysk, powstanie instytucji gimnazjonów, w których mężczy źni, nie zmuszeni

sytuacją majątkową do pracy, spędzali wiele czasu, stwarzało dogodne warunki

dla tego rodzaju erotyzmu.

Wśród homoseksualnych związków z pewnością dominowały relacje, w których

jedną ze stron był człowiek w pełni dojrzały, a drugą chlopiec kilkunastoletni,

dojrzewający, "bez brody", jeszcze przed progiem dzielącym go od doroslego

życia. Tym stosunkom poświęcała najwięcej uwagi literatura, na ich temat

rozprawiano najwięcej i najchętniej. Dziab się tak dlatego, że dorosły mężczyzna

kierujący swe uczucia ku chłopcu w wieku dojrzewania miał w oczach

środowiska wypelniać także ważkie zadania wychowawcze. Spodziewano się, że

on właśnie nauczy przyszłego arystokratę zasad postępowania, oswoi go z

horyzontem umysłowym grupy, uczyni go człowiekiem dojrzałym. Satysfakcja,

którą odczuwał, była podwójnej natury: seksualnej i wychowawczej. Na Krecie w

środowiskach arystokratycznych doszło nawet do swoistej instytucjonalizacji

takich funkcji. Młodzieniec porywany był przez starszego od niego kochanka,

który prowadził go do domu mężczyzn, rodzaju męskiego klubu, po

3~k2

czym wyruszał z nim i jego przyjaciółmi na wieś na okres mniej więcej dwóch

miesięcy, aby tam wspólnie polować i spędzać czas na ucztach. Powrót z

odosobnienia obchodzono uroczyście. :'~ilodzieniec dostawał wówczas od

swego kochanka uzbrojenie i stawai się czymś w rc,dzaju jego giermka.

Przyjmowano go do grona dorosłych, dopuszczając do uc-rt i walki. V'v' tej

sytuacji miłość pederastyczna stawała się integralną częścią zabiegów

inicjacyjnych oddzielających dzieciństwo od wieku dojrzałego. Byt to przypadek

skrajny i vv swej skrajności wyjątkowy, ale dobrze oddający atmosferę, jaką

otaczano takie zmazki.

Idcat młodzieńczego kochanka zakładał jego skromność, powściągliwość,

czystość. (;hłopicc powinien się opierać zalotom. Zauważono, że w scenach

erotycznych, znanych nam z wielu malowideł na wazach, organa seksualne

chłopców pozostają najczęściej niepobudzone. Nie oczekiwano więc od niego

aktywności i nie powinien on czerpać ze ste~sunków przyjemności fizycznej

(uznawano to za rzecz tak naganną, iż sytuowano to na drugim miejscu, zaraz za

prostytuowaniem się za pieniądze).

(;hoć w zasadzie wielki okres męskiego Erosa kończy się gdzieś na początku V

w., miłość pederastyczna będzie zawsze miała ważne miejsce w obyczajowości,

niezależnie od narastającego przekonania o jej niestosowności i konieczności

chronienia własnych svndw przed taką pokusą.

Sport i igrzyska

Wprawdzie we wszystkich społeczeństwach ludzkich uprawiane są ćwiczenia

mające na celu powiększenie fizycznych sprawności, a osiągnięte rezultaty są

przedmiotem osobistej satysfakcji; ale dopiero w Grecji pojawiają się zawody

(czyli, jak mówili (;rety, agony), u- toku których siła i zręczność uczestników

były poddawane publicznemu sprawdzeniu w ramach rywalizacji regulowanej

ścisłymi przepisami. Slau a, którą zdobywali zwycięzcy w zawodach zyskała

sobie rangę nie niższą niż wyczyny wojenne. Towarzyszyło temu głębokie,

wcześnie uformowane przekonanie, że spraw°ność ficyczna -nakłada osiągnięcie

wewnętrznej doskonałości, a zarazem ją warunkuje. <;zlowiek winien mieć

rozwinięte harmonijnie i ciało, i umysL Istnienie zawocł~~w nadawa(o zupełnie

inny sens zwykłym ćwiczeniom fizycznym i przyczyniało się cło ich

upowszechnienia. Nie wszyscy uprawiający je młodzieńcy i mężczyźni myśleli o

udziale w agonach, jednak ta perspektywa nobilitowała ich codzienne wysiłki.

Cldczuwano silnie związek między sportem a religią. lx~szystkie agony

odbywały się w ramach świąt ku czci bogów, zawodnicy ofiarowywali bogom

swój trud, zwycięstwo było w ich przekonaniu nie tylko wynikiem sprawności,

ale i darem bożym. Igrzyska otwieraiy i zamykały ceremonie ofiarne.

Cechą znamienną sportu greckiego jest od samych jego początków agonistyczny

charakter. (;clem walki nic było ustalenie obiektywnych rekordów, ale

stwierdzenie, kUsry z zawudnik~>w był najlepszy, a więc wyłonienie zwycięzcy.

Wprawdzie przy antycznych środkach technicznych zmierzenie, na przykład,

czasu biegaczy byto niemożliwe, nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby

notować wyniki w rzucie dyskiem, oszczepem, skokach. Pamiętano oczywiście

rezultaty sze~ególnie wyróżniające się, jednak nie próbowano systematycznie

porównywać ze sobą osiąganych

343

344

wyników. Nagrodę uzvskiw;~t jedynie ten, ktdry zdobyl pierwsze miejsce, ci

którzy znajdowali się naraz po nilu, choćby niewiele ich <lzielilo od zwycię-r.cy,

nic mieli z tego żadnego pruiitu.

t) ,l,c>rcie miemyt stosunkowo dużo. Poświęcano mu wiele miejsca w dzieiach

literackich, bv1 ulubionym tematem dla malarzy i rzeźbiarzy, w miejscach, w

których odb5 w,lly się najważniejsze igrzyska pozostaly ruiny' wznoszony ch tu

urządzeń sportuN ych. (;aly ten material nic pozwala jednak sięgnąć wiele glębiej

niż do połowy VI11 w., gdy powstha Ilrarta, w której zn;ljdzicmy najstarszy i

bardzo charakterystyczny opis zawodów, nie odbiegający w zasadniczych

rysach ocl tego, co dziab się później.

:ulic jest więc łatwo powiedzieć, kiedy powstal sport, ktcircgo podstawową

cechą jest w vstęl~uwanie rywalrzacji prowadzącej do organizowania zawodów,

sport z calą jego sko117ylIkc~Wallą idcoUya egzaltującą silę tizyczną I

zręczność. Wiciu badaczy jest zdania, żc nastąpilo to jeszcze w ramach kultury

kretelSskiej. 'I~eza ta znajduje ich zdaniem «parcie w źrddlach ikonograficznych,

a mianowicie przedstawieniach tauromachii (zob. II. 30) i walk bokserów na

freskach i naczyniach ltakże wśród znalezionych na 'I'herzc malowidel znajduje

się scena walki na pięści, w kt<irej biorą udział dziewczynki z "bokserskimi"

rękawicami). Niestety źrcidla tego typu nie dają nam argumcntcSw pewnych.

Wątpić można, czy taurcunachie mogą w ogóle znaleźć wyjaśnienie na

plaszczyźnie sportu. Abstrahując już od treści religijnych ;igrzyska też je

zawicraly?, zakladają wprawdzie u uczestników osiągnięcia wielkiej zręczności,

ale nie zawierają w ogule elementów rywalizacji tak dla greckiego typu sportu

ważnej. <:zy wizerunki ludzi w-alezący-ch ze sobą na pięści wystarcząy abyśmy

mogli uznać, że istnieją już zawody z ich ideologią? ~Ylocno to wątpliwe.

l~lożemy być ciągle w kręgu popisów zręczności vzy sity, od greckich

wyobrażeń na temat sensu sportowego wysilku dalekich. I'rzcd nazbyt

pośpieszną a daleko sict;ającą in terprctacją prżcdstawień z pięściarzami

przestrzegają nas analogie egipskie- 'l_,namy bowiem piękne freski ze sccnarni

walk bokserskich z grobowców w Geni IIassan ~Srednic I'aastwo), nasza zaś

wiedza o I?gipcic tej epoki jest dostatecznie rozlegli, aby wykluczyć istnienie

sportowej rywalizacji.

W dru·im tysiącleciu szukają korzeni pcSźnicjszego sportu ci badacze, którzy są

przekonani, że jego początki biorą się z obrzędów religijnych. Punktem wyjścia

są dla nich wiadomości zawarte w Iliadzie i Odvsef o obyczaju urządzania

zawodów na pugrzehach wielkich urystokrat6w. Na tej podstawie zostali

zbudowana hipoteza, roiwijana ostatnio przez P. Levequc'a, że pierwotnie

igrzyska miały na celu wzmocnienie, oiywienie sity witalnej zmarlych wtadców,

którą posiadali oni za życia, a to w celu utrwalenia ich upieki nad spolecznością,

ktcirą niegdyś rządzili i która po ich śmierci podejmowali trud zorganizowania

odpowiednich ku temu obr-r,ędów. U podstaw tych rytów- Ici<tlo

przckun~anic, ic wysilck fizyczny, a zwlaszcza walka, może pobudzać świ,n

zwierzęcy i roślinny (powszechnie się sądzi, iż w archaicznych spolccznościach

panowalu przekonanie, że biegnący prze z fakt uderzenia stopami o ziemię

mzmagal jej plodnuść ).

Ilihuteza Levćyuc'a, interesująca i na pewno dopuszczalna, nie da się jednak

udowodnić, gdyż brak nam odpowiednich ku temu źródel.

Jakakolwiek byli geneza greckich zawodów !w tej sprawie wolimy nic zabierać

gloso 1, jesteśmy gotowi sądzić, że sięga ona drugiego tysiąclecia. Sklania nas

do tego fakt, iż jedno z nujwużnicjszych siciw z dziedziny spmrtu, mianowicie

aethlon ;w

późniejszej formie athlort), ~~znaczające zarówno "nagrodę" jak i "zawody", nie

daje się órzy

etymologicznie wyjaśnić na gruncie tego etapu rozwoju języka greckiego, jaki

tego

reprezentują poematy homerowe. Musiało więc uksztaitować się wcześniej.

lach ~=o inncgn jednak geneza sportu, co innego postać, w jakiej jawi się on

nam już w ych VIII wieku, w poematach homerowych. Sport doby archaic-r.nej

jest zjawiskiem ściśle związanym z życiem arystokracji i odzwierciedla

niezmiernie dla niej charakterystyczne zeń

dążenie do zdobycia pierwszeństwa w grupie, której czlonkowie uznają się

wzajemnie za ou'y

równych. Współzawodnictwo sportowe jest grą symboliczną, w której wyraża

srę w 'zn)'

sposób pranie idealnie czysty wlaśme to dążenie do pierwszeństwa wśród

równych, icj.

cha które leży u podstaw wszystkich poczynań, trudów r walk arystokratów w

życm "poważnym" - zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. W Odysei, w pieśni

VIII ( wiersze jeg«

147-148; 159-164) poeta mówi: "nie rr:asz większej stau!v dla n:ęza niz

sprazunose rtóg i jest

ich rąk" i nieco dalej, gdy jeden z Feaków chce obrazić Odysa: "Doprawd~~,

cz~dzozierucze, nie wyglądasz mi wcale na rnęża biegtego w zawodach, a jest

ich nierrruto u ludzi. ro

ych 1'rzyporrrinasz raczej tafziego, co tara i sarn jeżdżąc olzrętern o wielu

wiostach jalzo zial przywódca żeglarzy, będących lzupcarni, jest tvrrz, który

zaparuiętuje, do kogo należą fadunki, oraz nadzorcą towarów i rr2itych zysków.

Ale na zapaśnika n:i nie wvglą

arn dasz. "

Icźć Tak więc arystokrata jest z zasady uczestnikiem zawodów, tylko choroba,

'z )c

ulomność, starość go od nich wykluczają. Nic oznacza to, aby w agonach me

próbowali nie

swych sil i synowie biedniejszych nieco rodzin, mających jednak dostateczne

środki, aby móc na pewien czas zrezygnować z pracy fizycznej, a szukających

na tej drodze icją

możliwości społecznego awansu (o obsesji awansu wśród ludzi arystokracji

bliskich, lub sciW

itku też arystokratów zdeklasowanych, pisaliśmy już wcześniej, zob. s. 144). W

społecznościach, w których nie było barier stanowych wśród obywateli, niejeden

młody człowiek ń z

obdarzony sprawnym ciałem mógł się zdobywać na odwagę zmierzenia się z

tymi, którz)· zc

w zawodach mieli swe miejsca niejako z urodzenia. Od schyłku czascSw

archaicznych Z2iS

uprawianie ćwiczeń fizycznych upowszechnia się wśród warstw średnich bez w

yczuwej

walnych napięć r oporów, stając się jednym z wazniejszych elementów

wychowania młodego cziowieka.

' s~l

dla Agony większe i mniejsze organizowane były najczęściej przez polis przy

rozmaitych okazjach. Niektóre z nich przyciągały zawodników (i widzów) z

szerszego na

geograficznego kręgu. Na czele tych ważnych igrzysk umieścić trzeba igrzyska

Z.1,

cłu olimpijskie, wedle daty tradycyjnej (dziś zazwyczaj uznawanej za

prawdopodobną! rozpoczynające się w 776 roku, dalej idą pytyjskie w Delfach

(582), isunijskic w a, a

ich Koryncie (581) i nemejskie w Argolidzie (573). Uderza, że poza Koryntem

inne taw ogólnogreckie agony odbywają się w wielkich sanktuariach

znajdujących się poza polis. Ich rola w dziejach greckiej kultury wykraczała

daleko poza dziedzinę sportu. Stanowiąc zać

ach okazję do spotykania się ludzi z różnych polis, złączonych wtedy wspólnymi

emocjami i 1 ~cj gustami, wzmacniały poczucie jedności, przyśpieszały proces

krążenia idei.

Wiedza o tych najsławnieszych zawodach nie powinna przesłaniać nam taktu nak

istnienia mnóstwa agonów o ograniczonej skali. Une w jednak decydowały o

trwaniu r

sportu w jego pierwotnym kształcie i jego miejscu w procesie wychowywania

obywateli rać polis. Stawało się to tym ważniejsze, że zapewne wcześnie (są

badacze, ktdrzy skłonni są cg~ ten proces lokować już u schyłku wieku V1;

zaczynają pojawiać się elementy spurtu

zawodowego. Kryzys, a następnie zanik arystokracji w V w. oczywiście

stwurzyty ku 345

temu podatny grunt eliminując grupę, którą bylo stać na puświęccnle się przez

kilka lat ćwiczeniom i która zarazem przywiązywała tak wielką v>agę do

sukcescSw w tej dziedzinie. Wydaje się jednak, że sport grecki taką sklonność

niesie już w swej istocie. W walce o zwycięstwo zawodnik świadomie

formowany° dla określonej dyscypliny, poddany wielokrotnie ćwiczeniom,

diecie, zabiegom medycznym mial więcej szans od czlowieka, wprawdzie sobie

sport ceniącego, ale nie w tym stopniu, by widzieć w mm jedyny cel życia. Zyski

towarzyszące zwycięstwu na wielkich zawodach, a ktdre polegaty głównie na

otrzymywanych od polis darach, to niebezpieczeństwo zw~iększaly.

Urządzenia sportowe: gimnazjony, palestry z terenami do skokcSw, zapasów,

boksu, bieżniami zaczęły powstawać na prze tumie VI i V w. Rozwiną się na

większą skalę dopiero w okresie klasycznym.

W zawodach opisywanych przez Homera uczestnicy (nie tylko zwycięzcy)

otrzymują cenne nagrody. W ten sposób agony stawały się okazją do

obdarowywania innych, do manifestowania własnego bogactwa i podnoszenia w

ten sposób swego prestiżu. Ten obyczaj zanika w późniejszych igrzyskach,

zwłaszcza wielkich; spotykamy nagrody symboliczne w postaci wieńców: z

gałązek oliwnych w Olimpu, z gałązek laurowych w Delfach, z zasuszonych liści

selera w Koryncie i z liści świeżego selera w Nemei. W wielu zawodach

zachowano obyczaj dawania nagród o pewnej choć niezbyt wysokiej) wartości.

rI'ak w Atenach na igrzyskach panatenajskich dawanu dzban (amforę) oliwy,

gdzie indziej brązowe trójnogi, płaszcze wełniane, tarcze itp.

Program poszczególnych zawodów bywał różny i zmienny. Składały się nań nie

tylko konkurencje sportowe, ale agony literackie i muzyczne (a nawet i

mal;arskic!). Wiemy, na przyktad, że w programie zawodów pytyjskich

konkurencje sportowe długo nic odgrywały ważniejszej roli. Najczęściej w

programie sportowym spotykamy biegi o różnej długości od jednego stadionu

(mniej więcej 192 m) do dwudziestu czterech stadiów (4614 m), dalej skoki, rzut

dyskiem, oszczepem, zapasy, pięściarstwo, pankration (rodzaj zapasów, w

których wszystkie chwyty były dopuszczalne`. Wielkim prestiżem cieszyły się

wyścigi wozów zaprzężonych w dwa lub cztery konie. :'~Iusialy one należeć do

najstarszych dyscyplin agonów, gdyż ich opis w I(iadrie wskazuje, żc istniaty już

wtedy od dawna. W tej konkurencji, wymagającej wielkiej zręczności w

powożeniu i kierowaniu końmi i niebezpiecznej (o wypadek było latwol,

właściciela zaprzęgu najczęściej zastępował jego cziowiek, nagroda przypadała

oczywiście temu, kto wystawił zaprzęg. Ludzie wystawiający zaprzęgi należeli do

najbogatszych rodzin, często spotkać wśród nich było można tyranów,

hodowanie koni i ich ułożenie do wyścigów wymagało posiadania ogromnych

(na grecką skalę!) środkdw.

Zwróćmy uwagę, że są to wszystko takie konkurencje, w których zawodnicy

uczestniczą indywidualnie i w których łatwo można ustalić najlepszego. Udział

zespotów był w starożytności nic do pomyślenia, pojawi się dopiero w sporcie

współczesnym.

Bibliografia

Sympozjonowi poświ4cona jest książko Poesiu e sintposio uella Grecia atuieu.

(iviclo stnri~u r· crinca, Bari 19H3. 346 Jcst to zbiór artykułów wydany pod red.

M. Vctta, w cz4ści jui pnbliknwanych u czcsnicj. I)lu n;~azyh ccl~iw

najhardziej byl przydatny tekst P. von Mtihlla, 1l siruposio greco (jest to wloskie

tlumaczenic wstępu napisanego do tlumaczenia dziela I`senofonta Uczta,

Xenophon, Das Gastn:ahl, Berlin 1957j.

Obyczaje seksualne, temat pasjonujący, ale tradycyjnie drażliwy i spychany na

margines prac badawczych, ol~isanc są , niestety dość sknStowo i zc

wszystkimi fobiami typowymi dla starszego pakuleniu; przez fI. I. Slarmu w

historii uc~~~clrozuaoia u~ starożytności, Warszawa 1969 lzob. zwlaszcza

roz~lzial Rolu pec(erustii 2e dcielo n:_l~ehoeuureiu, s. 60-73j. Istnieje od

niedawna dobre studium K. J. I~overa, (ireek H01I10Seirfalll_V, Duckworth

1978 !jego obszerne omówienie znajduje się w artykule recenzyjnym A.

Schnappa w "Annalcs. Ecun<nnies, Socićtes, Civilisations", 35 (1980), s. 934-

936). Pojawila się także nowa praca francuska F. Buttlćre, Eros udolescerrt. Lu

pederastie dar~s la Greee antiyue, Paris 1980 (jej omówienie: (;. Dclmus, Urr

usp~ct urul courm de la civilisation grecytte. bios udolesceot pur I·. l3uffiere,

"l3ullctin dc la Littćrature I:cclćsiastiyuc", 83 ' 1981 , s. 59-62).

Systematyczny vsvklad nu temat greckiego sportu zawarty jest w cytowanej

poprzednio pracy Ił. I. ,Yfarrou. Czytelnika należy zachęcać do przeczytania

popularnej, ale poważnej książki J. Lanowskicgo, Szci~te i,r;rzyshu olin:pyskie,

lX'urszawa 1981. O początkach sportu pisze P. Leveque, Approche ethno-

historiyue ders coucours ~rets, "filio" 64 , 1982',, s. 5-20.

Intcrcsując~ i pobudzajycy do myślenia obraz mentalności arystokracji doby

archaicznej znajduje się w O. ~4urry, 1?url_v Greece, L.ondun 1980 i rozdzialy:

Lite Styles: the Aristocrucy; Life Styles: the I·:conumy, s. 193_282 .

B. Literatura

Epika

g" Iliada i Odvseja były największymi osiągnięciami poetyckimi okresu

archaicznego. 1r o Stanow ił oue ednak również w ewn m sensie w twór trad c i

ustne oez i e ickie

' Y 1 ~ P Y ~ Y Y 1 1P 1 P 1 ech sięgającej glęboko w przeszlość. W czasach

późniejszych od epoki, w której żyli twórcy t ch dwóch e psów oez a e teka

rozwi ala si rzez cal okres archaiczn osłu u c Y P ~P 1 P 1 ęP Y YP g Ją

inl się tradycyjną formą (językiem i metrum epickim) i tradycyjnymi tematami.

Byla `tly to-jak zapewne Iliada i Odyseja-poezja pisana, a nie ustna, choć

docierała do publiczności nie w postaci książek, lecz przez żywy gtos samych

poetów lub

i `v zawodowych recytatorów. (Zarówno autorzy, jak i recytatorzy epopei

nazywani byli cl`t rapsodamil. Z większych poematów epickich powstałych w

tym okresie żaden się nie zachowal; z tego co wiemy, żaden nie wyróżnial się

wielkimi zaletami. Przetrwało

'`°' natomiast pod tradycyjnym tytulem Hymnów homerowych kilkadziesiąt

utworów, które `l° staroż tai naz wali nie t lko h urnami ale bardzie rec z nie

rooimiami" (cz li Y Y Y Y ~ 1 P Y Yl »P Y

"wstępami" lub "preludiami"). Są to krótkie (od kilku do kilkudziesięciu wersów)

lub dłuższe (kilkaset wersów) utwory ku czci tego czy innego bóstwa, napisane

w metrum i 'tal z ku e tekim ierwotnie służ ł ako reludia do rec tac i oematów o

bohaterach

lę Y P ~P YY1 P Y 1 P

przeszłości. Zwyc-raj rozpoczynania opowiadania o herosach jakimś preludium

ku czci bogów był bardzo stary. Swiadezy o tym Odyseja (VIII, 499 nast.):

"Rzeki, a on [Demodokos, pieśniarz] zabrawszy się do dzieła zaczął od boga i

tkat pieśń żdgc od tego, jak Argiwi, wrzuciwszy ogień do nanażotów, odptynęlż

[...]". W zbiorze tak zwanych Hymnów homerowych mieści się jeden utwór,

który możemy datować na wiek VII (jest to pierwsza część Hymytu do

Apollona, była ona niegdyś osdbnym utworem), parę innych hymnów możemy

datować na początek bądź pierwszą połowę wieku VI (w tym Hyntn do

Demeter, powstały zapewne w Atenach, oraz drugą część Hyncnu do Apollona!.

Inne utwory mogą pochodzić z catego wieku VI lub z początków V, tylko

347

34ti

niektóre są późniejsze, prawdopodobnie z V i IV. Jeden hymn, do Aresa,

pocho~zr r końca starożytności, nie wiadomo jak trafu do naszego zbioru.

Nazwa Hvrnnl~ homerowe bierze się stąd, że w starożytności utwory te, lub

przynajmniej ich część, przypisywano Homerowi. Rzeczywistych autorów nie

znamy. Najdluższe hymny: Do 1)enreter, Do flpollorra ~ I i II ci ęść), Do

Dionizosa, Do Hermesa, Do Afrodyty należą do najwspanialszych utworów

poezji greckiej. Są one jednocześnie ważnymi świadectwami greckiej mitologii

oraz greckiego sposobu pojmowania bóstwa. Nic służyly kultowi, nie byly więc

uwarunkowane żadną potrzebą rytualną, nie musiały, na przyklad, przedstawiać

określonego mitu związanego z jakimś obrzędem. Wybieraly dowolnie pewne

wątki mityczne o danym bóstwie i opowiadały o jego czynach ze swobodą

właściwą opowiadaniu epickiemu, jak gdyby chodziło o czyny bohaterów i

porównaj pleśń I)enuidoka o miłości Aresa do Afrodyty w Odysei, VIII, 267-

3661. Mimo swej (itcrackiej swobody opowiadania te dobrze wyrażają naturę

danego bóstwa, jaka żyła w myśli i uczuciu wiernych.

W tradycji poezji epickiej mieści się -re względu na formę, ale tylko ze względu

na nią, bardzo oryginalna twórczość Hezjoda, poety, ktcirego starożytni CJrecy

stawiali W«k Homera jako najwyższy autorytet w sprawach religii i obyczajów.

Zyl on prawdopodobnie na przełomi~c V I II i VII wieku w Askrze, wiosce

należącej do tery·tonum polis Thespie. Byt autorem dwóch stosunkowo

niedużych poematów, które do nas doszły i od tradycji otrzymaty tytuły

Teogonia i Prace i dnie; trzeci jego utwór, tak zwany Katulog niewiast lub Ehoiai,

nic zachowat się.

7'eogorrię czyli "Narodziny bogów" otwiera hymn ~roożrnionl do Muz. '1'u

poeta między innymi wspomina, że: "Muzy kiedyś nauczyty Hezjoda pżęhnej

pżeśnż, gdy past jugnięta pod Helikonem". Muzy pojawiły mu się i: "tchnęty we

runie glos boski, abyrrr stuu~it to, co będzie i to, co byto i kazaty roi śpiewać

hymny ku czci rodu Szczfsliwych, cawsze będących i opiewać je sarne, zawsze,

na początku i na Izońcu". W ostatnich wierszach hymnu poeta prosi Muzy, aby

daty mu natchnienie dla pieśni, którą podejmuje: "Stawcie święty ród

nieśrniertelnych, zawsze będących, Iztórzy zrodzili się z Zierui i z Nieba

gwiażdzistego, tych, którzy zrodzili się z cżerrrnej Nocy, tych, których

zvychowato stone Morze oraz tych bogów dawców dóbr, Iztórzy się z tarntych

zrodzili; jalz podzielili się bogactwem i rozdzielili rniędzy siebie przywileje, oraz

jak rza początlzu posiedli Olinrp o wielu wąwozach. Wytóżcie nri to od

początku, Muzy, które zarrrieszlzujecie olimpijskie siedziby i powiedzcie, które z

tych ~bóstw~ zrodzżto się jako pierwsze". Po tej inwokacji Hezjod twierdzi, że

najpierw zrodził się Chaos, czyli "Ziejąca Otchłań", później Ziemia i Eros

("Popęd miłosny"j. Z Chaosu oraz z Ziemi-tych fundamentów wszechrzec-ry -

wywodzą się dwie linie genealogiczne obejmujące wszystkie byty boskie, jakie

poeta zna z tradycji lub z własnych poszukiwań teologicznych: wielkie

rzeczywistości kosmiczne (Noc, Dzień, Góry, Morze, Niebo, Słońce itd.),

podstawowe siły lub stany w życiu ludzkim, które można wyrazić jakimś

pojęciem (Sila, Gwait, Pożądanie, Waśń, Trud, Glód, Cierpienie, Bitwy, Spory,

Starość, Młodość, Wdzięki itd.) oraz bogowie i boginie, będący przedmiotem

kultu i jednocześnie przedmiotem opowiadań mitycznych (Zeus, Hera,

Afrodyta), bądź tylko opowiadali mityc-r.nych (Kronos, Tytani, Cyklopi). Byty

te powstały kolejno, częściowo w drodze rozmnażania bezpłciowego, najczęściej

jednak przez rozmnażanie płciowe, a więc pod wpływem Erosa, jednego z

pierwotnych bóstw. Poeta przedstawia walki, które toczyły się między rciżnymi

pokoleniami i grupami bóstw, zanim doszio do obecnie istniej.lccgo i

fi~ n~j~i~tem ~s3za `"mojoa~j" `Czsmrdn~jazad `armrazanaru arqos

j~Czazseja~,Czid `n~s~ja1 z e~jru`Sm ~jE( `6ao7~j `es~asaad ``Claod t;leaq

armMOUErtu `elESaapt; o~aujenpr,~,Cpur ~tEUz `"mojoa~j" op auemoaar~js

~s qa~fao~zj m `rureasfatm ezod `amopa(zaH r~jne~ ~alsrmózao 1sa( aru oi a1e

`epolzaH eu fet auM~(lruz~(.rd 1~(qz auo ~s az `rzpf;s ya`iuozan njatm

`EMrjdl~m 1sa( uazanod qarulElso qa~C1 ~souza~Clualne `.qalaqoparu r

qafaqop rup zeso qa~Cujen~fa Moze~jez a.,~zallop I2jMnZe~jSM a~IeLUZOa

~S alaeMEZ n~elllaOd nlaed t2TU]ElSO

'~MIjpaIMEadS qOSOdS M aT~jsmorzp~s a(a~jun~ atOMS aT'..'riOMeadS

rllUlMOd a2 ~`rMOlu e~aod ~"IUOI0I~j"~ LLI~rIZO~ 'O~al~jS.lOLIi njpUL'Cj

zarumga omotas~za `EmlsaEpodso~ r nuzop r(aEZruE~ao `n~joa qaeaod

tja~uzo.r m fazarujoa ~iasad qa~fa~zadaop pea ejarzpn `~rasomrjparmeads az

eupo~z `euzsnEs 1sa( eMlae~oq op e~oap el e `~rs eruaae~oqzm asuEZS ecu ~

`alnaead oa `ua~ az `rzpaarMi `euqazalod isat eaead zr `~(uozp~zan fez 1sa(

lErms o~azaEjp `~ruse(fM ~(etu aaol~j'`~Clruz emp EpErmod~~ '~jalmop~s

qaEme.zds eu r LjaPinaZpeLtlOac~iZ L:rl aIaS3ILI1 M nSEZa Jr~Eal atu e

`~emoaead ruurmod `rae~oq ~s aru lzaoa~j `ra az `~Czan E~aod ~pazanod

nńaaazs z ~rs spej~s `ązu~ i aav.t~ `epo(zaH lEUraod ~Cuui

yu(oM

mlsuarana~o aruarMelspazad amea~jsef mr~ls~zsm apazad araeuraod ruóa m

lsat ame~ar~ omopo(zaH ej`(q eueM~isrd`izad r z~sal~n.~aH nza.cv,L jnl~C~

rla`ipeal po ejew~zalo ~soje~) wsoaatj toaqz srdo r~njp eaarmez r urasou~~Cx z

ryjem obal `esaj.jeaaH mou~Cza z o~aupa( `Cza`ilop Enol~j.`~uur ouordazaop

tasarmodo (agi o~ ~epofza~-~ qa~iuza~luaznE mpaoman po aruzea`CM majfls

~rs ruzog 'saj~jEaaH AIS jrzpoaz o~aagz~j z `urasua~ E ~uam~jjd .Czp~rm

nxz~rmz o leuraod oz Isa(~.rasojea m szu op ojzsop ~sn2n2am n~otnpn~

uepErmodo z oupaj '~jaqoaazad qa~zs(aruzod z zaaj `nleuraod o~aulomaard z

aruqopodopmead izpoqaod aru `(ur~CMOSn.rrded uzora~a~po r~~rzp

urr~jls~izsm apazad) ~imEprrsod aaoa~j `.noa -uam~sa,; poasods ajar~

'luozaazszoa r ~Iuorqo.razad arumoluna~3 mo~jrumo~jl~zn nazad jeasoz

epo(zaH lewaod ua1 az `sal ajerurnzoaz ~e~oq so~ar~je( op ~Ca~lE~~rs

pqmopoa `~zmopnqz arqos qnj `~epersod EjErsnut puza`Clsa~jolsfae surzpoa

epze~ az `o~alEjp ezazsejmz `~uzEm arumoa~o~mo~jaa~ ejp uo j`ig 'mo2~~

jnW1 r~nap jeurfzaao zemaod `("pej~`izad eu oqlE" ~izaeuz o1) atorl a mojs pa

~rs ejeu~izaez n9ojeaE~j o~aa eta.~zod EpzE~j zeMaruod 'aujalaarurs raarzp nru

~ijrzpoan r mar~oq cu~uur gza cu~l z 3rs ~j~iza~jz aaO~~j `~larqo~j

o~aa~(ezarj~Cm `o~amopo(zaH aruza61ua1ne naoMln so~ar.fe( ~~jqoaazad

aruqop -odopmEad uo jfg. ~zsvtcnaau `9olvl~X `rmopo(zaH ~uEm~Csrd~Czad

leuraod `~Cuorur~r.z seu Elp `fuur orupaasodzaq jem`Czi?rMeu `epo(zaH

majarzp asat aru aumadez faql~ `n~ojEZe~j o~a1 oQ 'aujamarms raarzp dis

~jrzpoan qafaol~j z r rmEUZ`izaz~ur z `Cjsrm arur9oq aaol~

`qa~iusojtur~mo~jzi?rmz ~oje~e~j r~jaoa~j lsat ~iuozazsarum nuo~oaf nauo~j

E`~

.qa~uzaA~rru ~~Iod qann -l`Ca~Cpea1 qaetuez m `elerms eruaruse(~Cm

o~amorasojea ~qoad ~ujeur~W o Isat ua1 leuraod arurns M r auojs~im`CM

obaru nazad ~ijelsoz ~izTUr aMOU az `auozaomlaz~rd r auEjs`Curazad

aruMOmna~ epo(zaH nazad `Cjelsoz `Clruz au(fa~pEai az `alzea m~Cpze~ m

psa( ausej '((ar~arda rtaópea~ malanu ezod ~easmod arzEa urfpzE~j ,n

~Cq`CjErsnut) auqupodopMead ofeur aje `amrjzoruaru a1 zsa( arj`j ~~iuza~iuru

jeraalEUr ~EZe~jazad 1 lOZm OxEt nuz ~óznls ~Cj~our aaol~ `ruluzaruo~oal

azaal~jeaeqa o ar~a~laod ~Caomm ar~jaaW urapolzaj~ pazad ~jprulst `izb vlaod

op auo ~Cjaelop rrue~oap ruzr~jEl `~marm aru ~Clalsarj~ 'eruazporjaod

o~auzoa aumadEZ `molrur ajarm i'zzEMZazad r alnls`Czao~~m smopolzaH

vauo~oaJ

. 'araaTMS m aazalsods Euzouz oa `o~at~jls~irsm obal suas arqos ys ~(eaarmaz

`ruzemlsoq ttuó3retuzoa ~zp~rm ~zpoqaez aaoa~j `r~junsols marmoqle `eler:r~s

rasojea ~(aelaadaalur ~uza`f7rur qosods ua1 M afEpod 'araarms eu jrs npnj~jn

o;3au.~.oruraap

Hezjoda i nie jest jeszcze zadowolony, lecz chce wytoczyć poecie proces. Jest

jednak rzeczą oczywistą, że to nie dla Persesa Hezjod stworzyt Prace ż dnie, jest

on dla niego przyktadem pewnego typu ludzi i zachowania. Niektórzy sądzą

nawet, że Perses jest postacią fikcyjną, ale opinia ta wydaje się trudna do

przyjęcia, skoro do Persesa Hezjod zwraca się nie tylko w~ swoich

pouczeniach, lecz również w pewnym miejscu utworu (633-640), gdzie

wspomina o życiu swego ojca, podając konkretne szczegóły, które chyba nie

mogą być fikcyjne. Ojciec Hezjoda i Persesa mieszkał kiedyś w Kyme ~w Azji

Mniejszej); będąc cztowiekiem niezbyt zamożnym podróżował często na

statkach, aby handlować, mając nadzieję, że zdobędzie bogactwo; w końcu,

widocznie nadal jako człowiek niebogaty, osiadł w Ankrze. Publiczność, do

której Hezjod się zwraca, kiedy przemawia do brata, to tacy sami właściciele

ziemscy, którzy nie są dostatecznie zamożni, aby żyć tylko z trudu ludzi

zależnych (drnoes), lecz zmuszeni są do pracy, aby się utrzymać. Jako

członkowie stanu "obywateli" ("tych z miasta"), wstydzą się oni pracować,

opuszczają często swe pola, aby udać się na zgromadzenia, starają się wszelkimi

sposobami, uczciwymi i nieuczciwymi, wzbogacić się, aby uwolnić się

definitywnie od pracy. Hezjod przeciwstawia się takiemu postępowaniu i takiej

postawie, uważa, że ten, kto nie urodził się bogatym, nie powinien wstydzić się

pracy, ani jej zaniedbywać, lecz przykładać się do niej, aby się wzbogacić, a

przez to osiągnąć prestiż społeczny (299-319). Wbrew kulturze swoich czasów

Hezjod uważa, że nie wszystkie normy moralne, które obowiązują bogatych,

mają być także miarodajne dla niezamożnych. Jeśli bogaci mogą się wstydzić

pracy, to nie znaczy że ci, którzy nie mają majątku, winni ich naśladować. Wręcz

odwrotnie, istnieje dla niezamożnych - i tylko dla nich - norma moralna, która

każe pracować jak najgorliwiej, by zarobić więcej niż sąsiedzi. Jest to "Dobra

Waśń", bogini, czyli sila boska, którą Zeus "położył u korzeni Ziemi" (18). Do

tej pory, twierdzi poeta na samym początku poematu (11-26), znano i uznawano

jedynie "Złą Waśń", rodzącą wojnę i spory. Istnieje jednak i inna Waśń, "gdyby

ktoś ją zauważył, to by ją pochwalił": ta Waśń, "która nawet be-rradnego

pobudza do pracy".

Warto powiedzieć, że takie poglądy nigdy nie zostały przyjęte przez

społeczeństwo polis greckich, ani za czasów Hezjoda, ani później. Pod tym

względem jego glos pozostał izolowany w kulturze greckiej.

Liryka

Twórczość literacka okresu archaicznego nie ograniczała się bynajmniej do

kontynuowania tradycji epiki. Powstały w tym okresie zupełnie nowe typy poezji,

które dzisiejsi badacze, choć niezgodnie ze starożytną terminologią, zwykli są

określać ogólną nazwą "liryki". Rozmaitość treści i form utworów, które

zaliczamy do greckiej liryki archaicznej jest ogromna. Można mimo to wskazać

na pewne cechy wspólne: a) utwory te różnią się od poematów epickich pod

względem metrycznym, b) są od nich o wiele krótsze, c) związane są

wewnętrznie, strukturalnie z określoną, jednorazową sytuacją życia spotecznego

czy towarzyskiego, gdy grupa ludzi zgromadzona jest, by wspólnie się radować

lub lamentować, czy też by obchodzić jakąś uroczystość; poeta w tym

uczestniczy lub wyobraża sobie, że będzie uczestniczyć. Z tego związku

twórczości z

350

konkretną sytuacją źycia spolecznego lub towarzyskiego wynika inna cecha

liryki: poeta bardzo często przemawia we wlasnym imieniu jako konkretna

indywidualność.

Utwory liryczne najczęściej powstawaly dla malego kręgu mężczyzn biorących

udział w sympozjc>uie. Ale mogły być przeznaczone również dla grupy ludzi

zgromadzonych na obchodach publicznego święta, na weselu, pogrzebie lub

uroczystościach ku czci sportowców, którzy zwyciężyli na igrzyskach.

Wyjątkowy wypadek stanowią poezje Salony, które pisane byty dla grupy

dziewcząt wychowywanych przez autorkę.

~I~o, że poeci pisali dla określonej grupy, z jednorazowej okazji, nie znaczy

wcale, że ich myśl ograniczali się do tak wąskiego horyzontu. Wręcz odwrotnie,

widać często, ie mieli oni na względzie caly świat grecki i nieograniczoną

przyszlość, pisali dla chwili biciącej, ale jednocześnie i dla wieczności.

Urecy zaliczali do liryki tylko utwory przeznaczone do śpiewania przy akompa-

niamencie liry lub innego instrumentu, a mianowicie uuloi (rodzaj podwójnego

oboja czy klarnetu). Liryka tak rozumiana dzielili się na monodyczną i chóralną,

mianowicie na utwory, które mialy być śpiewane solo oraz na takie, które byty

komponowane dla śpiewającego i tańczącego chdru, skladającego się z

dziewcząt bądź ehlopców lub mężczyzn. Pieśni chóralne odznaczały się bardzo

często złożoną budową metryczną, a więc również i muzyczną, przy czym każdy

utwór miot odmienną konstrukcję. Poeci tworzący pieśni chóralne byli

zawodowymi poetami-kompozytorami piszącymi na zamówienie za opłatą. Sami

uczyli chór, który mial daną pieśń śpiewać; jeśli to nic byto możliwe, dawali

szczegółowe instrukcje komuś, kto byt w stanie podjąć się tego -nadania. (;hóry

składały się nie z ludzi śpiewających zawudou~o, lecz ze zwykłych mężczyzn

czy dziewcząt, oczywiście z lepszych rodzin, które mogły zapewnić swoim

dzieciom dobre wykształcenie poetyckie i muzyczne. Ponieważ najstarsza liryka

chóralna powstała w miastach doryckich i postugiwaia się językiem literackim

zabarwionym dialektem doryckim (Alkoran, Arion i inni poeci działający na

Peloponezie, ponadto Stesichor<5s, Ibykosj, równiej póinicjsi poeci piszący

pieśni chóralne dawali im koloryt dorycki, choć Dorami nic byli ~Symonidcs,

Bakchylidcs, Pindar). (Tak samo będą postępowali ateńscy tragicy w V w.:

pieśni chórów tragedii attyckich mają lekki koloryt dorycki). Z poetów

"lirycznych" okresu archaicznego dziewięciu zostanie uznanych przez filologów

okresu hellenistycznego za klasyków: I'indar, Bakchylides, Safona, Anakreont,

Stcsichoros, Symonides, Ibykos, Alkaios, Alkoran.

Liryka rozumiana w sensie nowożytnym tego terminu zawiera, oprócz utworów,

które Grecy traktowali jako liryczne, również kilka typów przeznaczonych juz nic

do śpiewu, lecz do recytacji (choć najczęściej przy akompaniamencie auloi),

przede wszystkim elegie lczyli utwory składające się z par wersów, z których

pierwszy to heksametr, a drugi to pentametr), jamby (ściślej trymetry jambicznej

oraz trocheje ściślej tetrametry trocheiczne). Dialektem utworów elegijnych,

jambicznych, trocheicznych byt dialekt joński. Elegia grecka nie ma wcale

charakteru "elegijnego" w sensie nowożytnym tego słowa. 'I~reści jej były

rozmaite: rozważania moralne, pouczenia, wezwania do walki, pocieszenia,

erotyka.

~hwórczość liryczna okresu archaicznego musiała być niezmiernie bogata. Przez

ciągłą tradycję rękopiśmienną dotart do nas spory zbi<Sr elegii jub f~ragmcntów

elegii przypisywanych 'heognisowi, cztery księgi pieśni I'indara ku czci

zwycięzców na

351

igrzyskach oraz pojedyncze krótkie utwory lub częściej ustępy utworów

kilkunastu poetów. Odkrycia papirusowe począwszy od ostatniej ćwicn:~ XIX

w. przyniosły nam sporo nowych fragmentów, a nawet pewną liczbę W warów

prawic całych, w tym kilkanaście pieśni Bakchylidesa. Calkowicie przepadła

muzyka, która była nieodłącznym skladnikiem liryki w greckim sensie tego sluwa.

VL~szystko to, co posiadamy, daje nam odczuć, jak dużo zginęło. Jednocześnie

jednak stanom dla nas wiele bezcennych świadectw, rozłożonych na okres

dwustu lat i dotyczących oczywiście przeważnie życia duchowego, ale również

stosunków spolecznych, politycznych, a nawet gospodarczych Greków tej

epoki.

Najstarszy spośród poetów lirycznych to Archiloch -r, Paros, którego życie

można datować mniej więcej na okres 680-6-10. Byl synem arystokraty i

niewolnicy, prowadził niespokojne życic, często wędrując jako zołnicrz najemny.

Y~sal z doskonałym kunsztem krótkie utwory przeznaczone do recytacji, w

których przemawiając do przyjaciół lub do towarzyszy broni wyrażat swoje

zdanie o tej lub innej sytuacji bieżącej, snuł rozważania na temat tej czy innej

sprawy, kpil bezcerenuonialnic z samego siebie i innych, opowiadal o wlasnych

przygodach milosnych i wojennych, gwalt~>wnie atakowal swoich osobistych

wrogów. Poezja jego poruszala się w dziedzinie, która była całkowicie

ignorowana przez epikę: w dziedzinie bezpośredniego doświadczenia samego

poety w jego stosunku do chwili obecnej. Musiala stanowić gwaltowny kontrast

z wysublimowanym, szlachetnym i obiektywnym sposobem opowiadania

epickiego. Nic stanowiła jednak buntu przeciwko idealom tradycyjnym,

przeciwko uznawaniu pr-reszłości mitycznej jaku wyższego i niezmiennego

wzoru. Wyrastali raczej z odkrycia, że obok świata epickiej tradycji również

rzeczywistość codziennego doświadczenia, chwili bieżącej, czasu mijającego

może stać się przedmiotem poezji. I'ochionięcie całej duszy poety tym, co mija,

będzie od tego czasu a-i. do ostatnich ćwierci VI w. cechą charakterystyczną

większości poezji lirycznej.

W drugiej połowic VII w. dzialali w Sparcie-która była wówczas miastem

kulturalnie bardzo otwartym i żywym, dalekim jeszcze od kulturalnego

wyjałowienia charakteryzującego późniejszą Spartę-dwaj znakomici poeci,

~1'yrtajos i Alkman. l~yrtajos (prawdopodobnie Spartanin z urodzenia, choć

tradycja antyczna czyni z niego Ateńc-ryka) pisal elegie, zachęcające

współobywateli do walki z Meseńczykami, wyrażające po raz pierwszy w słowie

poetyckim wartości uznawane przez ogół hoplitów: dyscyplinę, wytrwafość w

walce, piękno śmierci mtodego mężczyzny za polis. Alkman zaś, Grek z

lidyjskicgo miasta Sardes, ale zakorzeniony w Sparcie, tworzyl pieśni ku czci

bogów dla chórów dziewczęcych. Posiadamy nieliczne ich fragmenty. Nic

wszystkie są dla nas zupełnie jasne, poniewai brak całego kontekstu; ałc to, co

potrafimy zrozumieć, jest fascynujące. Pieśni te, podobnie jak późniejsza liryka

chóralna, którą lepiej znamy, zawicraly r<iżnorodne elementy: śpiewające

dziewczęta wspominały skrótowo, aluzyjnie jakiś mit, wypowiadały jakąś

maksymę moralną, mówily po imieniu o sobie samych, o wlasnym chórze

tańczącym i śpiewającym, niekiedy o poecie, który pieśń stworzył. W tych

utworach, na ogól lekkich i pełnych wdzięku, pojawiają się czasami glębokie

myśli dotyczące budowy wszechrzeczy i przypominające ~'eogonż~ Hczjoda.

Pod koniec VII i w pierwszej połowic VI w. dzialal w Himcrzc na Sycylii

Stesichoros, który pisal pieśni chcSralne, zawieraj:lcc opowiadania mityczne,

bardzo

352

bliskie epiki. Z jego twórczości, która była na pewno bardzo ważna dla rozwoju

mitologii, nie zachowało się, niestety, prawie nic.

Na początku VI w. powstała na wyspie Lesbos twórczość Safony i Alkajosa.

Ich pieśni przeznaczone byty do śpiewania solo. Utwory Alkajosa związane są

najczęściej z walkami politycznymi, które toczyły się wówczas w Mitylenie.

Poezja Safony zaś, jednej z bardzo nielicznych poetek całej starożytności, jest

przeważnie pocztą miłosną. iks' kręgu arystokratycznych dziewcząt, które

Safona wychowywała, ucząc je poezji, muzyki, tańca, powstawaly więzy natury

erotycznej i sentymentalnej między nią a jej wychowankami. Więzy te stanowią

najczęstszy motyw delikatnej a jednocześnie mocnej poezji Safony. Zarówno

utwory Safony, jak i Alkajosa napisane są w dialekcie eolskim i wykazują pewne

cechy metryc-rne, które je różnią od całej pozostałej poezji greckiej.

Mniej więcej w tym samym czasie Mimnermos z Kolofonu pisał elegie o

tematyce miłosnej, opiewające krótkotrwałe piękno młodości, zapewne po to, by

pogłębić rozkosz przez świadomość jej efemeryczności; czasami podejmowal w

swych utwocach tematykę polityczną.

W Atenach zaś wybitny polityk Solon posługiwał się elegią i innymi formami

poezji recytatywnej, by wyrazić swoje wzniosie poglądy religijno-moralno-

polityczne w obliczu bieżącej sytuacji w polis.

W drugiej połowie VI w. `reognis z Megary tworzył elegie, w których pouczał

swego młodego kochanka, Kyrnosa, o tym, jak arystokrata powinien

zachowywać się wobec ludzi sobie równych i wobec łudzi niskiego

pochodzenia; pro te sto wal przeciwko zachodzącym w polis zmianom, wskutek

których "podli" zastępowali "szlachetnych"; skarżyt się na "ubóstwo",

zmuszające ludzi "szlachetnych" do prowadzenia "podłego" życia. Wiele innych

elegii o podobnych treściach i tendencjach powstawało w kręgach

arystokratycznych drugiej połowy VI w. i pierwszej V; zostały one pr-rez

późniejszą tradycję połączone z elegiami 1'eognisa i przypisane temu poecie.

Również z drugiej połowy VI w. pochodzą krótkie pieśni monodyczne

Anakrconta z Teos, przeważnie o treści miłosnej, napisane w dialekcie jońskim i

nacechowane wytworną prostotą i wdziękiem, oraz bardziej złożone pieśni

chóralne Ibykosa z Region, których nieliczne zachowane fragmenty należą do

najmocniejszej poezji miłosnej starożytnych Greków. Warto zwrócić uwagę, że

obaj ci poeci tworzyli na dworze tyrana Samos, Polikratesa; po jego obaleniu

Anakreont przeniósł się do Aten, n;i dwór synów Pizystrata.

Dopiero pod koniec VI w., jak się wydaje, zaczęto pisać pieśni chóralne ku czci

ludzi, mianowicie ku czci zwycięzców na igrzyskach. Zamawiali je i opłacali sami

zainteresowani bądź ich rodzina. `l~akic prcśni pisał Symonides z Kcos, a nieco

później, w pierwszej połowie V w., jeg« sa,>~;trzeniec Bakchylides z Keos oraz

Pindar z `I'eb. Dzieliły się one na dwa rodza:~: ~piutkoi (lub epinihia), czyli

pieśni z okazji zwyciestwa oraz enkomia, czyli pieśni śpiewane podczas

pochodu (komos) urządzanego na cześć zwycięzcy. Zawierały oprócz krótkiej

wzmianki o zwycięzcy (i często również o jego rodzinie), jakieś rozważania o

tym, co dobre i piękne, oraz opowiadanie o jakimś epizodzie tego czy innego

mitu. Refleksje moralne i mit, nawet wtedy, gdy nie miały ładnego związku ze

zwycięstwem atlety, służyły do podniesienia'jego sukcesu do sfery wartości

najwyższych. Do tego samego celu prowadziły często występujące wzmianki

poety o wspaniałości wlasnej pieśni.

353

Symonides, Bakchylides i Pindar tworzyli oprócz epinikiów i enkomiów również

miele pieśni chóralnych innych rodzajów: partltetteia (pieśni dla chdrów

dziewcząt), peany (pieśni ku czci Apollona), treny (pieśni lamentacyjne;,

dytyramby ~picśni narracyjne, pierwotnie związane z kultem dionizyjskim),

skona (pieśni do śpiewania w czasie sympozjon<iw j. '

Symonides odznaczal się nowatorskim, krytycznym umyslcm. (:hoć pisał na

zamciwienie tyranów lub wielkich arystokrat<Sw, krytykowal tradycyjne pojęcie

czlowicka "szlachetnego", wyjaśnial, że tylko bóg może być absolutnie

szlachetny, dla tzlowicka starczy, jeśli nic czyni nic haniebnego z wlasnej woli.

1'indar zaś, głęboko przywiązany do tradycyjnej etyki spoleczeństwa

arystokratycznego, poglębil ją przez hecną powagi rcYleksję moralną i religijną.

354

Dramat

Clprócz liryki recytowanej i śpiewanej jeszcze inne gatunki powstaly w okresie

archaicznym: tragedia, dramat satyrowy i komedia, gatunki, które mialy rozwinąć

się dalej w okresie klasycznym i które przez parę wieków istnialy tylko w

Atenach. Przedstawienia tragedii zostaty wlączone ok. 534 r. do uroczystości W

celkach Dionizjów znanych również pod nazwą Dionizjów Miejskich), tego

święta, które, jak pamiętamy, zostalo ustanowione przez Pizystrata. Były one

odtąd organizowane co rok przez polis. 1'icrwsza tragedia, która zostata

wystawiona pod opacką polis, była dzielem Thespisa. Wcześnie zaczęto

urządzać-nie wiemy dokladnie kiedy-agony tragedii. Każdy autor miat zglosić do

konkursu trzy tragedie oraz jeden dramat satyrowy (trzy plus jeden=tetralogiaj.

Archont eponim przydzielal trzem autorom chóry zlożone z 12, później 15,

obywateli ateńskich; nauka chóru należala do autora. Wszystkimi kosztami

owiązanymi z wystawieniem jednej tetralogii polis obarczala kogoś z bogatych

obywateli byla to liturgia zwana choregią). Konkurs trwał trzy dni, każdego

wystawiano jedną tetralogię. Jego jury stanowilo dziesięciu wylosowanych

obywateli. Wyróżnienie otrzymywal autor najlepszej tetralogii, najlepszy aktor

protagonista oraz jeszcze choreg. Jak widać wystawienie tragedii było sprawą

publiczną.

Przedstawieniami komedii polis zaczęta się opiekować później, gdyż dopiero od

18O r. Od tego czasu urządzano zawody komediopisarzy w ramach święta

Lenajów i święta biorącego swą nazwę od lenai: "kobiety dotknięte szalem

dionizyjskim"). Co rok trzech poetów (początkowo pięciu) wystawiało z okazji

tegu święta po jednej komedii. I'óźnicj zaczęto urządzać przedstawienia dwóch

komedii również z okazji Wielkich Dionizj6w.

Z komedii archaicznych żadna się nic zachowała; możemy się tylko domyślać,

jak one wyglądały, na podstawie jedenastu zachowanych sztuk Arystofanesa,

napisanych w ostatniej ćwierci V i początkowych latach IV w. Natomiast jeśli

chodzi o tragedie archaiczne, mamy siedem sztuk Ajschylosa powstałych w

latach 472-458. Posiadamy ponadto bardzo obszerne fragmenty jednego z

dramatów satyrowych tegoż Ajschylosa.

Pomimo gtębokich różnic istnieją pewne ważne cechy wspólne wszystkim trzem

gatunkom aż do początków IV w. Chodzi nie tylko 0 oczywisty fakt, że

wszystkie są gatunkami dramatycznymi, przeznaczonymi dla publicznych

przedstawień. W każdym z nich występują dwa podstawowe elementy: z jednej

strony aktorzy, przemawiający

przeważnie w metach recytat ywnych (trymetr jambiczny, rzadziej tetrametr

trocheiczny), z drugiej strony pieśni chćru, które są tak samo ważne, jak partie

wygłaszane przez aktorów.

Geneza każdego z tych trzech gatunków nie jest jasna. Na ten temat istniały juz w

starożytności różne poglądy. Od końca XIX w. powstało kilka teorii opartych na

najrozmaitszych ocenach i interpretacjach twierdzeń uczonych starożytnych, a

także świadectw malarstwa wazowego. Wyciągały one rozmaite wnioski z analizy

struktury tych gatunków, jak rócdnież z materiałów porównawczych

dostarczonych przez etnologów. Nie sposób referować tu całej, bardzo złożonej

dyskusji, która się toczy od dawna. (:hcemy przedstawić jedynie dwie teorie,

które wydają się nam sensowniejsze niż inne.

Według jednej z nich, biorącej bardzo poważnie poglądy Arystotelesa wylożone

w Poetyce, tragedia wywodzi się z dytyrambu, typu pieśni chóralnej, który

pierwotnie był ściśle związany z kultem Dionizosa, później zaś, prawdopodobnie

pod koniec VIl w. na skutek działalności Ariona z Methymny w Koryncie, stal

się formą liryki opowiadającej o losach Dionizosa lub herosów. (Zauważmy, że

dytyramby, których fragmenty przetrwały, opowiadają o herosach, a nie o

Dionizosie; inna rzecz, że Pindar w utworach poświęconych herosom z wielkim

naciskiem wspomina o Dionizosiel. Szczególną odmianą dytyrambu miaty być

pieśni śpiewane przez chór mężczyzn przebranych za kozly, tragoidiai, czyli

"pieśni koztów". W drugiej połowie VI w. Ateńczyk 'I~hcspis mial polączyć

pieśni narracyjne z partiami recytowanymi przez jednego hypohrites czyli

interpretatora (bo takie jest pierwotne znaczenie tego slowa). Mowy

interpretatora miały służyć do tego, by umieścić wydarzenia, o których śpiewal

chór, w szerszym kontekście mitycznej historii danego herosa. Tak wyglądałyby

pierwsze tragedie - "pieśni kozldw". Na początku V w., kiedy - jak informuje nas

Arystoteles - Ajschylos dodal drugiego hypohrites, interpretator stał się aktorem

rw grece V w. aktor nazywa się hypokrites). Powstały role dramatyczne i akcja

dramatyczna.

Najważniejszym zarzutem, jaki można podnieść przeciwko tej teorii, jest to, że

nielatwo jest nam sobie wyobrazić, jak pierwotne pieśni kozlów mogły mieć

charakter dostatecznie poważny, aby opowiadać o losach herosów. Arystoteles

nie pomaga nam w przezwyciężaniu tej trudności. Wręcz przeciwnie, twierdzi on,

że tragedia była pierwotnie "dramatem satyro2uy~n" (satyrikon), że jej akcje byty

krótkie i niepoważne, a jej dykcja śmieszna; "dopiero późno - pisze -tragedia

stala się poważna". Być może nie zauważył on trudności, która nas niepokoi;

jeśli ją zaś zauważył, co jesz bardziej prawdopodobne, nie wiemy, w jaki sposób

ją dla siebie rozwiązal.

l~rzeba jednak stwierdzić, iż to, że w V w. dramat satyrowy byl zawsze

polączony z trzema tragediami w zawodach tragicznych, stanowi jakiś argument

na rzecz tezy Arystotelesa. Tak jak tragedia, dramat satyrowy przedstawial jakiś

fragment mitów heroicznych, tylko nie poważnie, lecz w sposób parodystyczny,

zabawny. Można sądzić, że polączenie tych dwóch gatunków było możliwe

dlatego, że byly do siebie strukturalnie podobne. Wprawdzie attyckie malarstwo

u°azowe V i IV w. przedstawia satyrów jako mężczyzn z uszami i ogonem konia,

a nie kozła, ale w dramacie satyrowym Eurypidesa Cvlzlop ( w. 801 satyrowie

noszą "nędzną szatę kozia':. Być może w miastach Peloponezu, gdzie dytyramb

był uprawiany, zanim zostal przyjęty do Aten, wyobrażano sobie satyrów jako

istoty podobne do kozia. Uznając, że Arystoteles ma zasadniczo rację,

nic musimy przyjąć, żc pierwotna tragedia byla calkowicie podobna do dramatu

355

356

satyrowego V w. Trzeba raczej przyjąć, że zarówno tragedia, jak i dramat

satyrowy V w. wywodzą się od "pieśni kozłów" VI w., ale zarazem bardzo się

od niej różnią.

Inna teoria, zaproponowana przez znakomite go znawcę teatru greckiego, A. W.

Pickard-(;ambridge, twierdzi, żc tragedia nie wywodziła się z dytyrambu i że

nigdy nie byto "pieśni kozlów". Slowo tra~oidia mialoby znaczyć pierwotnie

"pieśń śpiewaną z okazji ofiary kozia", czy też "pieśń, której nagrodę stanowi

kozioł". We wsiach Attyki VI w. mial istnieć zwyczaj śpiewania pieśni

chóralnych o charakterze półdramatycznym, związanych z kultem Dionizosa,

mających charakter poważny i smutny, a dotyczących cierpień Dionizosa lub

herosów. Do tych wiejskich, rodzimych póldramatów chóralnych ~Thespis miat

dodać rolę jednego aktora. Nieco później zaszczepiono w nich elementy pieśni

chóralnej, zaczerpnięte z tradycji wyrafinowanej peloponeskiej pieśni chóralnej

lale nie z gatunku dytyrambu). Dramat satyrowy mial wprowadzić do Aten

cudzoziemiec, Pratinas z Fleius (miasta na Peloponezie), pod koniec VI w.

Rozbieżność poglądów na genezę komedii jest znacznie mniejsza. Istnieje zgoda

co do tego, że słowo komoidia znaczyło pierwotnie "pieśń komosu" i że ten

komos był swawolnym, karnawałowym pochodem, należącym do kultu

dionizyjskiego. Jego uczestnicy mogli lale nie musieli) być przebrani za zwierzęta

(ptaki, żaby, konie itp.). Niektórzy sądzą, że w tym pochodzie noszono w

procesji fallus, symbol płodności; jest to jednak mało prawdopodobne.

Większość uczonych uważa, że komedia powstała z połączenia pieśni komosu z

farsą, która była uprawiana na Peloponezie i ponadto w mieście sąsiadującym z

Atenami, mianowicie w Megarze. Podobna farsa uprawiana byia również w

miastach południowej Italii (świadczą o niej między innymi przedstawienia na

wazach`,. Polegała ona na improwizowanych krótkich scenkach, w których

aktorzy wcielali określone, tradycyjne typy komiczne: typ samochwalcy, starej

kobiety, lekarza cudzoziemca itd. Aktorzy, którzy grali role męskie, nosili

kostium uwypuklający groteskowo brzuch i zadek, -r. przodu przyczepiony był

ogromny fallus.

Niezależnie od wielu niejasności dotyczących genezy tragedii, dramatu

satyrowego i komedii, pewne jest, że byty one tak czy inaczej związane z kultem

dionizyjskim i rozwijaty się w ramach obchodów świąt dionizyjskich

organizowanych przez ateńską polis.

Ponadto, niezależnie od niejasności dotyczących formy poezji, do której

nawiązywal 'I~hespis w drugiej połowie VI w. oraz tej, która powstała w wyniku

jego działalności, pewne jest, że przejście do tragedii, pisanych przez Ajschylosa

począwszy od lat dziewięćdziesiątych V w., stanowiło ogromną zmianę.

Dokonała się ona bardzo szybko, w warunkach przyśpieszonego rozwoju

całości źycia społecznego, politycznego i kulturowego w Atenach, po reformach

Klejstenesa i w czasie wojen greckoperskich.

() twórczości Ajschylosa, jednego z największych poetów ludzkości, trudno jest

sensownie pisać w tym bardzo zwięzłym szkicu. Popr-restanicmy na kilku

skromnych informacjach.

Ajschylos urodził się w 525/524 r. w Eleusis. Walczył w bitwach maratońskiej i

salamińskiej. W jednym z lat sześćdziesiątej olimpiady (499-496) wziął udział -

nic wiemy czy po raz pierwszy-w agonie tragicznym, w 484 r. odnióst swoje

pierwsze zwycięstwo (później jeszcze osiągnął je dwanaście razy). Ok. 470 r. byt

na Sycylii na dworze tyrana Hierona, ale wkrótce wrócił do Aten; drugą podróż

na Sycylię przedsięwziął po 458 r., zmarł tam w 456/455 r. Miał napisać 90 sztuk

(znamy 79

tytułów. Z późnego okresu jego twórczości nie zachowało się nic.

Najwcześnicjszą zc rn;m-cU nam w eaiości tragedii są Persowie, wystawieni w

472 r. Siedmiu pr~ecize 7~eborrt w vstawil w I(, i, Rlu,~rulnice w 163,

fłgurrrenznon, Ofiarnice i L'rsrnenidl' i trylogię zwaną ( )rc°steJ~t w 1 ~h r.; u

dacie przedstawienia 1'rorueteas~a skowurtego nic nic w icmy. 'l. jego dr,unatuw

satyrowych, które wedlug opinii starożytnych byty znakomite, tylko jeden je>t

dla nas mh~ytny diięki ocala2ym obszernym fragmentom, mianowicie Izt'huey

duslo~wne "(:i, co ciągną sieć"); z tych fragmentów widać, jak zabawny umial

być ten sam autor, ktciry napisal wznioslc i ponure tragedie.

h;ajsisirsza z zachowanych tragedii nic miata związku tematycznego z

pozostalymi, należyvmi do tej samej te tralogii. Istnial on natomiast w wypadku

Siedmiu pr~.eeizc %'c'horrr, lsl~r~~ulrric i I'ronm'tetts~a sl;ozaunego, trylogii

Agarnentrton, Ofiarnice, l:rtrtrerticir w odnie,icniu do tej zachowanej trylogii

możemy konkretnie twierdzić, na czym ten

zu·iązck polegal?. Scisle powiązanie tematyczne trzech tragedii wewnątrz

tetralogii bylo zapewne innowacją wprowadzoną przez Ajschylosa, innowacją

zresztą, ktdra, o ile wiemy, nic została podjęta przez innych autorów tragedii. Jak

możemy stwierdzić w wypadku ()rastei, powiązanie slużylo Ajschylosowi po to,

by przedstawić przejście od konfliktów muralnvch, ktcSre wydają się

pozbawione jakichkolwiek możliwości rozwialzania ,Wic pierwsze sztukil do

rozwiązania ~w trzecie; sztuce), l~rzywracająccgu harumnię i pozwalającego

dostrzec racjonalność świata rządzonego przez bustwo.

'hra~edic Ajschylosa podejmują na przykładzie konkretny ch sytuacji i wydarzeń

zaczcrpnytvch z tradycji mitycznej glębokie pytania etyczne: o odpowiedzialność

jednostka dz~ialającej, o stusunel: między wolnością ludzką a wolą boską, o sens

boskiego rządzcui,t śu,uatem. L' podstaw jego myśli tkwi niewzruszona wiara w

wartości moralne uzna~-anc pr-rez IuUis, przede wszystkim umiar,

sprawiedliwość i racjonalny lad stosunków między obyuatclami-wartości stare,

ale odnowione i wzmocnione przez ~wieżu ustanowioną demokrację.

W wypadku Persów materiał dla refleksji Ajschylosa stanowi nie jakieś

wydarzenie mityczne, lecz, wyjątkowo, wydarzenie z bardzo niedalekiej

przeszlości: klęska ILSCrkSe5.1 W bitwie salamińskicj (zauważmy

mimochodem, że choregiem, który podjąt się trudu wystawienia tej tragedii byi

młody Perykles).

~1'ragedie Ajschylosa chcialy nade wszystko odkrywać prawdy moralne i

gh>sić je wspólubyw'atclom zebranym w teatrze Dionizosa. Podobną funkcję

będą pclnily nieco pdźnicj sztuki Sofoklcsa i Eurypidcsa.

~'spuminaliśmy już wyżej o tym, że innowacją Ajschylosa bylo wprowadzenie

drugiego aktora. 1~11odszy od niego Sofokles wprowadzi trzeciego; pomysl ten

przyjmie w późniejszej fazie swej twórczości i Ajschylos. Aktorzy ci grali różne

postacie, tak więc ograniczenie pulcg.zło na liczbie osób występujących

jednocześnie na scenie, a nie ciruruutis persouue.

~X' czasach archaicznych nie istnialy jeszcze teatry kamienne, powstaną one

dopiero w IV w. Niewiele wiemy o miejscach, w których odbywaiy się

przedstawienia teatralne w czasach najdawnicjs-rych. Wydaje się, że w pewnym

okresie slużyl temu okrąg Dionizo,a I?lcutcrcusa pulożouy na południowym

zboczu Akropolu. '1'u znajdował się

r okrągly plac, na którym śpicwal i tańczył chór, dla aktorów ustawiano (ale nic

zawsze; podwyższenie. I'okuzywano także sztuki na agorze, dowiadujemy się o

tym, gdyż w latach dziewięćdziesiątych V w. zdarzyt się wypadek: drewniane

trybuny wzniesione tu specj<tlnic za~alily się, howudując śmierć pewnej liczby

widzów. 1'dźnicj wystawiano

3~~

przedstawienia wylącznie w okręgu Dionizosa, wykorzystując dla widzów

zbocza Akropolu. W tym miejscu w IV w. powstanie, istniejący do dziś, teatr

kamienny.

358

Bibliografia

(;zytclnik polski szczęśliwie ma do dyspozycji dobry zarys dziejów literatury,

biorący pod uwagę nowe prądy litcr.nuroznawstwa antycznego, pióra J.

Lanowskicgo, publikowany w pracy zbiorowej Dzieje literatur europejskich, t. I,

Warszawa 197 i.

Zarys nasz z;twdzięcza wiele bardzo dobremu podręcznikowi historii literatury

greckiej A. Lesky'ego, Geschiehte dergriechischer: Literatur, 3 wyd., Bern 1971

(istnieją ttum. ang., fr.).

Autorów inspirowaly tak?e prace H. Frankla: Dichtung and Philosophie

desfrti'hen Griechentums. Eine Geschichte dergriechischen Epik, Lyrik and

Prosa bis zur Mitze des funften,~`ahrhunderts, 2 wyd. rozszerzone, Munchen

1962 oraz L~ege and Eormen fruhgriechrochen Denkens. Literarische and

philosophiegeschichtliche Studien, 2 wyd. rozszerzone, Manchen 1960.

ICicrowaliśmy się również wskazówkami B. Snella w jego wybitnej książce Die

Entdeckung des Geistes. Studien zur Entstehung des europaisehen Denlzens bei

den Griechen, 4 wyd. rozszerzone, Gottingen 1975. W dyskusji nad genezą

tragedii i komedii wspominaliśmy o pracy A. W. Pickard-Cambridge, Dithyramb

and Comedy, Oxford 1928.

C. Początki filozofii i nauki

W VI w. pojedyncze osoby w różnych miastach greckich przyczyniły się do

znalezienia pewnego kierunku myślenia, który się stał jedną z najbardziej

charakterystycznych wlaściwości cywilizacji greckiej i przez to całej cywilizacji

europejskiej. Kierunek ten w IV w. (lub w drugiej polowie V) zaczęto nazywać

"filozofią", czyli zamiłowaniem do mądrości, mając na uwadze, że chodzi

właśnie o kierunek, o proces myślenia dążący ku mądrości, a nie jakąś gotową

wiedzę lub umiejętność.

Nie posiadamy w całości ani jednego dzieła pierwszych filozofów greckich,

zachowaly się natomiast mniej lub bardziej liczne, dłuższe lub krótsze fragmenty,

przytoczone przez późniejszych pisarzy. Poza tym musimy się opierać na tym,

co przekazali nam antyczni doksografowie, czyli pisarze, którzy wychodząc z

tematyki i pojęć filo-rofii Arystotelesa lub jego następców, starali się ustalić, jakie

były poglądy (doxai) starszych filozofów na ten lub inny temat. Ponieważ

doksografowie kierowali się wyłącznic własnymi pytaniami filozoficznymi, nie

podejrzewając, że pytania, jakie stawiali sobie starsi filozofowie, mogły być

zasadniczo inne, informacje doksograficzne są dla nas źródlem wymagającym

szczególnego krytycyzmu.

Pierwszych filozofów, zwtaszcza tych, którzy żyli w Milecie w VI w.,

Arystoteles i po nim doksografowie nazywali "fizykami" lub "fizjologami", czyli

badaczami physis, przyrody, ponieważ mówili i pisali o "przyrodzie", a więc, w

mniemaniu późniejszych pisarzy, zajmowali się budową wszechświata, a nie

logiką lub etyką. "Przyroda" była dla nich jednak czym innym niż dla ludzi z

czasów Arystotelesa, Teofrasta czy jeszcze późniejszych myślicieli, kiedy istniał

wyraźny podział na sferę ludzką i sferę przyrodniczą, kiedy osobne dyscypliny

zajmowały się różnymi dziedzinami lub aspektami przyrody. Physis pierwszych

filozofów to całość bytów, obejmująca zarówno przyrodę w późniejszym

znaczeniu, jak i to, co specyficznie ludzkie (społeczeństwo,

normy moralne itp.), a nawet bogów. Wewnątrz takiej przyrody czlowick byl

pojmowany naturalistycznie, natura zaś antropomorficznie.

Najstarszy z pierwszych filozofów to Taies z Miletu, który działał na początku

VI w. O jego poglądach niewiele wiemy; to, co antyczna tradycja doksograficzna

przekazula nan~, musimy traktowav z tym większym krytycyzmem, że nic

opierala się na żadnym dziele, ponieważ Tales prawdopodobnie nic nie napisal.

Wiemy, że uważal ori wodę za podstawę wszechświata. Twierdzenie to brzmi

dla nas dziwnie. Ale Tales na pewno nie mial na myśli wody jako elementu

materialnego: pojęcie materii bowiem powstalo pciźniej, jako przeciwictistwo do

formy lub sity. Prawdopodobnie mówil on o widzie jako pewnej zasadniczej sile

i jakości (żywotności, ruchliwości, sile zaplaelniającejl, przeciwstawiając ją innej

zasadniczej jakości, mianowicie ziemi pojmowanej jako twardość, bezwlad,

bezruch. Jeśli tak było, to spekulacja Talesa poruszali się w ramach

wczesnogreckiej myśli mitycznej, która zwykli byli organizować calość świata w

parach przeciwstawnych jakości i sil. Różnili się od niej o wiele wyższym

stopniem abstrakcji, ponieważ wszystko sprowadzała do jednej pary

przeciwieństw.

Następny filozof, niewiele późniejszy od Talesa, to Anaksymander, również z

Miletu. Napisal dzielo prozą, byto to jedno z pierwszych dziel prozą w literaturze

greckiej. Posunął się o wiele dalej niż Tales w kierunku abstrakcji. Twierdzil, że

zasadą - początkiem (arche) świata jest "to, co nieograniczone-nieokreślone"

(apeiron). Z nieograniczonego-nieokreślonego powstają ograniczone i określone

byty, zestawione w parach przeciwieństw, później giną "płacąc jedne drugim

karę za krzywdę", czyli za winę, jaką jest określone istnienie każdego bytu -

każdy byt bowiem powstaje zawlaszczając sobie pewne możliwości, a więc

czyniąc krzywdę. Ginące byty wracają tam, skąd powstaly, do

nieograniczonego-nieokreślonego, z którego narodzą się później jeszcze inne

pary przeciwstawnych bytów itd. (Diels-Kranz, Die Fragmente der

Vorsokratitzer, 12 wyd., 12 B 1). Anaksymander interesowa) się również

wyglądem ziemi: jako pierwszy wśród Greków narysowi) mapę powierzchni

ziemi; nadał lądom i morzom ksztalty geometryczne w ukladzie symetrycznym.

Mniej interesująca wydaje się teoria trzeciego filozofa milezyjskiego, Anaksyme-

nesa ~zmarl po 530 r.). Wedle niego - jak podaje tradycja doksograficzna (Diels-

Kranz, FVS, 13 A 7;-"zasadą-począttziem jest nieograniczone-nieohreslone

powietrze, lztcirego powstaje to, co się dzieje i to co się dziato, i to co sżę dziać

będzie, i bogowie i to, co boskie, a wszystko mrze ksztattuje się z potomhózv

powietrza. Wygląd powietrza jest następujący: kie d~y~ jest ono najbardziej

zrównoważone, nie jest dostrzegalne dla oka, staje się natomiast dostrzegalne

dziętzi zżrunu i gorącu oraz ruchowi. Porusza sżę zaś zawsze: rrdyhv boze~ieru

nie porusvato się, to co się zrreienia, nie zmieniatoóy się". Wygląda na to, żc

teoria tego filozofa jest kompromisem między poglądami Anaksymandra a

Talesa.

W innym kierunku szla nauka Pitagorasa. l.ączyla ona w sobie osobliwą, bardzo

surową dyscyplinę życia, rytualne nakazy i zakazy, medytację metafizyczną,

badania matematyc-r,ne, dążenie do reform politycznych. Pitagoras urodzi) się

na Samos; kiedy POIIkCatCS doszcdl do władzy tyrańskiej, przeniósł się do

Krotonu w poludniowej )talii. Nic nie napisal, zalożyl jednak sektę, która w

pierwszej polowie V w., w różnych miastach Italii I'ułudniowej, osiągnęli znaczne

wpływy polityczna'. Byli ona i później aktywna, aż do początku okresu

hellenistycznego. Odżyła w I w. p.n.e., dzialala później vs ukresie cesarstwa

rzymskiego. Swoje poglądy, zasady, wiedzę pitagorejczycy przypisywali

zalożyciclowi sekty, którego autorytet uznawali bezwarunkowo; za 35y

360

przykładem jego nie zapisywali nauki, lecz przekazywali ją ustnie. Jednakże ludzie

stojący blisko sekty mogli się czegoś dowiedzieć o tym, jak pitagorejczycy żyli i

co myśleli. Dopiero ok. 300 r. zaczęły powstawać pisma zawierające wykład

doktryny. Nie zachowały się do naszych czasów, ale posiadamy pisma

późniejsze, które z tamtych czerpaly. Na podstawie tych źródeł oddzielenie tego,

co należy do Pitagorasa, od tego, co należy do pitagorejczykciw różnych

okresów, jest rzeczą bardzo trudną Mnżna jednak przypisać mu przynajmniej

następujące poglądy: zasadą wsze ~_b5s~n =° :.:~ li~.zhv, figury geometryczne i

relacje matematyczne; dusze wcielają się kolejrrer v. . <>r ric istoty żywe:

rośliny, zwierzęta, ludzi; człowiek może przez intensywne i systematyczne

ćwiczenia odzyskać pamięć u tym, co jego dusza przeżyta w poprzedrllCh

wcieleniach. Między pitagorcizmern a orfizmem istniały na pewno bliskie związki.

Podstawowe znaczenie przyznawane przez Pitagorasa i jego uczniów stosunkom

między liczbami i figurami geometrycznymi, przyczynilo się do rozwoju

matematyki. Ona zaś będzie stanowili dla filozofów IV w. wzór myślenia

dedukcyjnego, nauki o tym, co niezmienne i konieczne. Ponadto pitagorejska

doktryna o duszy będzie miali wpływ na filozofię Platona. Jeśli natomiast brać

pod uwagę zamknięty, sekciarski charakter szkoły pitagorejskiej, jej bezkrytyczne

poleganie na autorytecie mistrza, oraz to, że łączyli dociekania intelektualne z

przestrzeganiem określonych nakazów i zakazów rytualnych, stwierdzić należy,

że pozostała zjawiskiem izolowanym. Kiedy powstaną szkoty filozoficzne,

mianowicie w IV w., będą one luźnymi wspólnotami ludzi swobodnie

dyskutujących między sobą. Ewentualnie szkolę Epikura można będzie

porównać z sektą pitagorejską ze względu na prawie religijny szacunek wobec

założyciela, ale ona też nie będzie wspólnotą zamkniętą i nie będzie przestrzegać

żadnego rytuału.

W jeszcze innym kierunku szła nauka młodszego od Pitagorasa Kscnofanesa z

Kolofonu (ok. 570-4757. Podobnie jak tamten opuścił on rodzinne miasto, w

jego wypadku powodem tego była niechęć do życia pod perskim panowaniem.

Podróżował wiele, aż wreszcie stał się obywatelem miasta Elei (tac. Velia) w

południowej Italii. Pisai elegie i utwory w wersach epickich o treści filozoficznej.

Posiadamy kilka ich fragmentów. W jednym z nich (FVS 21 $ 2) krytykuje on

tradycyjną hierarchię wartości, która daje pierwszeństwo wyczynom sportowym

nad umiejętnościami umysłu. W innych fragmentach (FVS 21 B 10-16) atakuje

tradycyjne mity i tradycyjne pojmowanie bóstwa. Ludzie - twierdzi - wyobrażają

sobie bogów na podobieństwo samych siebie: czarni wyobrażają sobie bogów

czarnych i o płaskim nosie, Trakowie -bogów o oczach niebieskich i włosach

rudych. Z drugiej strony "Homer i Hezjod przypisali bogom u~szystlzo, co u

ludzi jest zeżną ściągającą hańbę i naganę: kradzież, cudzołóstwo, wzajemne

oszuhżwanie się". Wbrew tradycyjnej religii Ksenofanes twierdził, że istnieje

tylko jeden Bóg i ten nie jest w niczym podobny do ludzi. Bóg jest nieruchomy i

niezmienny, a porusza i włada całym światem tylko mocą swojej woli (FVS 2l B

23-26). Ksenofanes nie mówił nic o tym, jak Bóg rządzi światem, ani o relacjach

między światem a Bogiem. Wykłada natomiast teorię budowy świata i jego

funkcjonowania (FVS 21 A 32-33, 38-44; B 28-33): nie ma wedle niego nieba,

ani ciał niebieskich, cały świat składa się z ziemi i wody, parująca woda tworzy

powietrze, z parującej wody powstają codziennie liczne słońca, księżyce oraz

gwiazdy, które krążą bardzo blisko ziemi (właśnie dlatego, że orbita jest niska,

musi być więcej niż jedno slońce i jeden księżyc, inaczej nie byłoby ich widać z

różnych punktów ziemi). W tej

dziwacznej teorii wyraża się gwałtowna desakralizacja świata, ktcSra idzie w

parze z powstaniem nowego pojęcia bóstwa. Tak jak Bbg Ksenofanesa jest

oderwany od wszystkiego, co przyziemne, tak samo jego świat pozbawiony jest

boskości.

Istotnego zwrotu w dziejach wczesnogreckiej filozofii dokonal Parmenides z Elei

pod koniec VI lub na początku V w. Jego myśl znamy stosunkowo dobrze

dzięki kilku dość obszernym fragmentom jego dzieła, mianowicie poematu w

wersach epickich o treści ściśle filozoficznej. Podobnie jak filozofowie

milezyjscy, Parmenides bierze za punkt wyjścia tradycyjną wizję świata, wedle

której składa się on z przeciwstawnych jakości i sit; ale gdy filozofowie

milezyjscy starali się zrozumieć na tej podstawie wszelki proces przechodzenia z

jednego do drugiego bieguna przeciwieństw, a więc wszelki proces stawania się i

ginięcia, Parmenides dochodzi do skrajnie nowej koncepcji: stwierdza, ie

wszelkie stawanie się i ginięcie, a więc cały świat ludzkiego doświadczenia, jest

tylko złudzeniem. Odkrywa mianowicie, że to, co staje się i ginie, nic j e s t

prawdziwie. Skoro świat nie j e s t prawdziwie, nie ma go w ogóle, albowiem:

"Jest jest, Niebycie nic jest" (rVS 28 B 2, w. 9), "Bycie jest, Nicość nie jest" (B

6, w. 1-2;. Swiat powstaje z blędu, polegającego na tym, że traktuje się Nie-jest

jako Jest. Swlatuzludzeniu przeciwstawia I'armenides Bycie, "Jest", które jest

jedno, niezmienne, koniczne, niczym nieograniczone, a zarazem przez siebie

samo określone, tożsame z myślą o sobie, z prawdą. Wiedzę o świecie,

mianowicie naukę o tym, jak świat składa się z par przc~ciwicństw, jak wszystko

przechodzi z jednego bieguna do drugiego, 1'armemdes uważa za wiedzę

puzorną, którą nazywa doxu, czyli "opinią przyjmowaną". Jednego pytania,

ktf>re dla nas miałoby podstawowe znaczenie, filozof ten nic stawia, jak

mianowivic i dlaczego rodzi się btąd, z którego pochodzi świat-złudzenie.

hilozotię Parmenidesa nwżemy scharakteryzować jako stworzenie pojęcia Absu-

iutu, B4dzic ono f7dtąd pojawiać się często jako pojęcie podstawowe, centralne

w dziejach kii~=zufii gr.°ckiej, a później europejskiej, aż do dziś, z tą jednak

ważną różnicą, że przeciwienstucm Absolutu hędzic już nie świat jaku to, u>

złudne, lecz świat jako to, cu wzglśdue- Biorąc: to pud uwagę można zasadnie

stwierdzić, żc tu od Parmenidesa wtuścawic ruc zyna się europejska tradycja

filozoficzna.

Uczeń 1'armcnidcsa, Zenon z Elei, postawil sobie za cel wzmocnienie nauki

mistrza przez wykazanie, do jakich sprzeczności i absurdalnych wyników

doprowadza nas analiza świat;i doświadczenia potocznego. Jego pomystuwc: i

subtelne rozumowania będą jednak hdżnicj, w polowic V w. służyć jako szkota

logicznej źonglerki kierunkowi ntyślenui skralrrie antymetafizycznemu, który

będzie odgrywaj ogromnie ważną rolę w cywilizacji grt_ckrc:j, mranowicie

sofistyce. Sofiści będą trzymali się wyłącznic dziedziny do-mz, udr~t~tsij;li.

nrozliwość dojścia do prawdy, bądź nie troszcząc się wcale o nią.

N:,_cu ł~~> l~owstuniu poematu I'armcnidesa, lub krótko przed nim, stworzone

zostato dziW~ c~a~dohitniej w yraźające podstawowe cechy greckiej myśli

archaicznej, naianow u:,c ksicga Heraklity z 1?fezu, napisane pr«ztl wielkiej

piękności. Heraklit pujmowal śniat jako nieustanną walkę: w każdym

przeciwieństwie jeden biegun walczy z drugim, E>okunye go i z kolei zost.zje

przez mego pokonany. Pud tym względem nic byt un c>ryginainy, jego

oryginalności trzeba szukać gdzie mdzicj. Wydlc niego nieustanny proucs walki,

zmiany, rodzenia się i ginięcia jest sensowny, albowiem wszystkim steruje myśl

,,gnomo° , we wszystkim jest sens (logos;, we wszystkim dziala Bóg. Bóg jest

więc rozumem.

Teoria I'armenidesa, zrodzona na gruncie kultury i filozofii archaicznej, wykru-

361

362

czyła poza nią, nie zamknęła jednak epoki filozofii archaicznej. Empedoklcs z

Akragas (urodzony na początku V w.), autor dwóch poematów filozoficznych,

których liczne i obszerne fragmenty są nam znane, mieści się jeszcze całkowicie

wśród filozofów tego okresu archaicznego. ~Rlidzi on we wszechświecie

dzialanie dwóch przeciwstawnych potęg, Miłości i Nienawiści.

Jeśli badać konstrukcje myślowe filozofów okresu archaicznego, rzuca się w oc-

ry ich podobieństwo do poetyckich wywodów Hezjodejskiej Teogonii. Jest to

całkowicie zrozumiałe: zmierzając do tego, by wyjaśnić wszystko, co istnieje,

całość wszechświata, filozofowie VI i pierwszej potowy V w. przyjmują i

kontynuują centralne zadanie myśli mitycznej. Jednocześnie rzuca się w oczy, jak

bardzo te konstrukcje odbiegają pod pewnymi względami od niej. Po pierwsze,

każdy z tych filozofów zajmuje postawę suwerenną wobec tradycji: nie czuje się

związany żadnym autorytetem, wręcz odwrotnie, śmialo i bez żadnych

wewnętrznych oporów odrzuca to, co inni przed nim starali się zbudować. Tyle

jest konstrukcji filozoficznych, ilu jest filozofów; każdy chce rozpoczynać od

nowa. Po drugie, filozofowie rezygnują przynajmniej częściowo z języka poezji,

w którym tradycyjne myślenie mityczne było zadomowione, to znaczy z

symboliki i formalnych środków oddziaływania na wyobraźnię i uczucie,

fascynowania sluchaczy. To, że niektórzy z nich piszą prozą, jest faktem bardzo

znamiennym: oznacza całkowite i świadome odwrócenie się od tradycyjnej

formy literackiej i stworzenie nowej, przydatnej do dyskursu, dla osiągnięcia

analitycznej jasności. Jeśli zaś filozofowie plSZą wierszem, ich utwory dalekie są

na ogół od poezji (ale bywają wyjątki). Zauważył to Arystoteles, który twierdzi

(Poetyka 1447 b 17-20): "nie rrra nic zospólnego mżędzy Homerem a

Ernpedoklesem prócz metrum; dlatego stusinie jest nazywać pierwszego poetę,

drugiego zaś pisarzem o przyrodzie (physżologos) raczej niu poetą". Proza

Heraklita, która jest w najwyższym stopniu prozą artystyczną i posługuje się

chętnie symbolami, kontrastuje gwałtownie z glównym nurtem tradycji literackiej;

zmierza ona nie do urzekania, lecz do wywołania wstrząsu, do przebudzenia

słuchaczy bądź c-rytelników ze snu, jakim jest pospolita egzystencja, aby byli w

stanie usłyszeć i zrozumieć dyskurs filozofa, tożsamy z sensem świata.

Można więc twierdzić, że filozofia archaiczna świadczy o powstawaniu nowych

postaw i skłonności umysłowych: krytyka tradycji, dążenie do uwolnienia się od

autorytetów, ufność w indywidualny rozum, rzeczowość, trzeźwość. Postawy te

i skłonności są zgodne z wielkimi przeobrażeniami politycznymi, które dokonują

się w VI i w pierwszej połowie V w. Filozofowie zresztą wykazują głębokie

zainteresowanie i zrozumienie dla życia politycznego. Heraklit pisze: "Lud [czyli

ogól obywateli] powinien walczyć w obronie prazva, tak, jak w obronie murów".

Z tych samych postaw i skłonności zrod-ri się nauka grecka.

Na początku V w. spotykamy lekarza, Alkmeona z Krotonu, autora traktatu,

łączącego teorię filozoficzną z "obserwacją znaków", z ktcirych można wnosić o

tym, co dzieje się w ciele ludzkim. Szczególnie ciekawa jest następująca opinia

Alkmeona: uważał on, że "równouprawnienie" (isonomia) sił, mianowicie wilgoci,

suchości, zimna, ciepła, gorzkości, słodkości itd., ma jako skutek zachowanie

zdrowia, natomiast "jedynowładztwo" (rnonarchia) którejkolwiek z tych sil

powoduje chorobę. V~'idać tu wyraźnie związek między myślą polityczną,

filozoficzną i naukową.

!~9nicj więcej w tym samym czasie powstaje dzicln napisane prozą, które

podejmują się uporządkot~~ani~t faktuw z przeszłości r~ityczncj. Najuażnicjsze

z nich to dzieło

Hekatajosa z Miletu, które potomni nazwali Genealogiami lub Heroologią, czy

jeszcze Historiami. Zaczynało się tymi slowami: "Hekatajos Milezyjczyk tak

powiada: piszę następujące rzeczy tak, jak mi się wydaje, że są prawdziwe;

alóowienz opowieści Hellenów są, moim zdaniem, liczne i śmieszne". Wyraża się

tu ta postawa krytyczna, ta ufność we wladzę rozumu, o której wspomnieliśmy.

Wprawdzie Hekatajos uznaje zasadniczo prawdziwość tradycji mitycznej o

herosach, ale ponieważ pisze oschłą prozą i czasami stara się wyjaśnić

wydarzenia przy pomocy zdrowego rozsądku, widać, że mity przestają nimi być,

zaczynają dla niego tracić wartość wlaśnie jako mity, są niemal degradowane do

rangi pospolitych faktów, które można i trzeba uściślić i uporządkować.

Potrzeba usystematyzowania faktów z przeszłości mitycznej doprowadzila

autora do próby datowania przynajmniej niektórych z nich: wiemy, że określal

czas życia Heraklesa przyjmując, że każde pokolenie trwa 40 lat i mnożąc przez

40 liczbę pokoleń z drzew genealogicznych królów spartańskich, wywodzących

się od tego herosa.

Ten sam autor napisał drugie dzieło prozą, znane w póżniejszych czasach pod

tytułem Periegesis lub Ges periodos. Zbierało ono suche, rzeczowe informacje o

poszczególnych miastach, ludach, krainach całego znanego Grekom świata.

Calość świata przedstawiało -między innymi za pomocą dołączonej mapy - w

sposób skrajnie geometryczny. Napisane byto w stylu jak najbardziej dalekim od

poezji: w zdaniach krótkich, prostych, elementarnych.

Bibliografia

Na temat myśli filozofów okresu archaicznego istnieje wśród badaczy wiele

skrajcie rozbicinych poglądów. Nie sposób w tym krótkim szkicu zdać z nich

sprawy. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja widzi u' filozofach

mitezyjskich myślicieli-naukowców o orientacji materialistycznej. Wydaje się nam

ona calkowicie anachroniczna.

Obraz myśli wczesnogreckiej, który tu przedstawiliśmy, dużo zawdzięcza

duetom H. Frankla i I3. Snella, których tytuty znajdują się w bibliografii do

poprzedniego paragrafu !s. 358). Wymienić także tu chcemy prace J.-P.

Vernanta, zwłaszcza jego Mythe et pensee chez les Grecs. ótudes de

psychologie historigr~e, 2 wyd, rozszerzone, Paris 1974 i tlumaczone na język

polski studium: Zródla mysli greckiej, Warszawa 1969.

D. Sztuka

Uwagi wstępne. Klienci i artyści. Wpływy wschodnie

Szybki rytm zmian charakteryzujący cywilizację doby archaicznej widać także w

dziedzinie sztuki. Artyści dzielą z innymi twórcami niepokój czasów, dążność do

innowacji, ciekawość wobec świata zewnętrznego.

Charakter i kierunek rozwoju greckiej sztuki był wyznaczmy przez specyficzne

potrzeby i motywy dwóch najważniejszych klientów zamawiających dzieła: ogólu

obywatelskiego, czyli innymi słowy polis, i arystokracji. O innych

skromniejszych nabywcach niewiele możemy powiedzieć. 363

3 f,-1

Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że pojawienie się i następnie upo-

mszechnicnie świątyń dokonuje się w tym samym okresie, co ksztaltowanie się

polis. Ambicją wspólnot obywatelskich staje się bowiem zapewnienie swym

opiekuńczym bcistwom odpowiednich Siedzib, które będą trwałym

świadectwem potęgi i pobożności wystawccSw. Polis wznosiły także wota w

wielkich sanktuariach. Byly to najczęściej budynki zwane skarbcami, w których

znajdowaly się kosztowne przedmioty ofiarowane bóstwu naczynia, trójnogi,

broń). Wystawiano także w świętych okręgach posągi i kolumny. Często

fundowano je z okazji sukcesów militarnych. Realizacja zamówień wspólnot

slużyla przede wszystkim celom politycznym: integrowaniu obywateli i slawicniu

wielkości ich dokonań. Religia i życie obywatelskie splataly się tu w jedno.

Sztuka slużąc bogom slużyla i ludziom. Nieco później i w wyczuwalnie

mniejszym stopniu rozwinie się budownictwo publiczne dla ludzi: gmachy dla

rad i urzędników, urządzenia wodne, portyki itp.

Rzemieślnicy pracowali także dla arystokratycznych rodzin. 'I'e, rzecz charaktc-

rystyczna, nie próbowaly zapewnić sobie okazalych palaców; kontrast między

skromnością budownictwa mieszkalnego a świetnością gmachów publicznych i

sanktuariów pozostanie cechą właściwą greckiej kultury aż po czasy

hellenistyczne. Natomiast arystokracja czynila wysilki, aby swe domostwa

wyposażyć w przedmioty piękne i kosztowne. Malowana ceramika, brązowe

naczynia, paradna broń, tkaniny wielobarwne byly w nich wystawiane na widok

publiczny. Część posiadanych przez nas zabytków, umieszczonych dziś w

muzeach, musiała być oglądana w takich wlaśnic ramach. Ponadto arystokraci

wystawiali wota w sanktuariach, w postaci posągów, naczyń, kolumn.

Budowniczy wznoszący świątynie, przewidując takie kosztowne podarunki,

rezerwowali osobne pomieszczenia dla tych wotów, które wymagały sze-

regcSlnej opieki; inne ustawiano w okręgach świątynnych, gdzie wszyscy mogli

je oglądać. Napisy na nich wyryte utrwalaly pamięć o szczodrobliwości

ofiarodawców.

'lej sklonności do manifestowania bogactwa tyrani nadali nowe formy. Byli w

stanie inicjować roboty budowlane na taką skalę, jaka od czasów upadku kultury

mykeńskicj nie byla wcale możliwa. Działalność budowlana służyła im do

uzasadnienia swej pozycji w polis i wykazywania szczodrobliwości wobec

obywateli.

I)zieta sztuki tworzyli rzemieślnicy i to rzemieślnicy pracujący całymi rodzinami,

zazwyczaj dziedziczący swój zawód po przodkach i przekazujący go synom czy

bliskim krewnym. Paki typ organizacji produkcji prowadzi latwo do gromadzenia

i utrwalania sekrct<iw zawodowych. Powodowalby także stagnację, gdyby nie

przeciwdzialala temu ruchliwość, wynikająca z typu zamówień. Rodziny

arystokratyczne i tyrani powierzali wykonanie ich nie tylko specjalistom z wlasnej

polis, zwracano się też do artystów żyjących gdzie indziej, którzy zyskali sławę

zręcznych wykonawców. (;zęść zamówień nic tylko była przeznaczona, ale także

była wykonywana w wielkich ośrodkach ogólnogreckich: Delfach, Delos,

Olimpii i innych sanktuariach tego typu. Była to okazja do kontaktów i do nauki,

stąd promieniowały następnie nowe pomysły i nowe prądy.

Cechą epoki była także szerząca się specjalizacja rzemieślników, obserwować ją

możemy szczególnie dobrze w ceramice, istniała jednak we wszystkich

dziedzinach. Nie mamy wątpliwości, że ci rzemieślnicy w spolec-r.eństwie, w

którym domino

wala arystokracja, nie czuli się bynajmniej zepchnięci na dół spolec-r,nej drabiny,

leci zachowywali poczucie własnej wartości. O skłonności do zawodowej braw-

urv, c~ dumie

ze swej pracy świadczą obrazy warsztatów artystów i podpisy na dziełach.

Pojawianie się wouiw rzemieślników w sanktuariach mówi wiele o ich

zamożności i społecznym prestiżu. Nie znajdziemy podobnych przykładów z

następnych wieków. 'Ta r;wiadomość wlasnej wartości będzie migla także dla

przyszłych dziejów sztuki greckiej ogromne znaczenie.

Sztuka grecka tej epoki laztałtuje się pod silnym wplywem sztuki świata

wschodniego. Nie jest to zjawisko calkowicie nowe. W ciągu swych dziejów

basen alorza Egejskiego nieraz otrzymywal bodźce kulturowe ze Wschodu, z

którym utrzymywał przez cale niemal II tysiąclecia systematyczne stosunki. W

czasach (;iemnych Wieków staly się one znacznie rzadsze i o wiele bardziej

sporadyczne. Ponowne podjęcie regularnych kontaktów, datujące się od

początku VIII w. (na większą skalę nieco później, od jego potowy) otworzyło,

choć nie od razu, drogę nowym artystycznym inspiracjom. Szczególne jednak

otwarcie na wschodnie wpiywy następuje w VII w., uzasadnia ono nazwę okresu

orientalizującego, często stosowaną przez historyków sztuki wlaśnie dla

twórczości VII w. W wieku VI ta wrażliwość na wschodni eiorobek oslabnie,

choć zdolność przyswajania sobie osiągnięć technicznych i estetycznych,

dokonanych w kręgu mezopotamskim czy egipskim, będzie ciągle cechą

charakterystyczną greckiej kultury. Dopiero czasy klasyczne doprowadzą dv

zobojętnienia i zamknięcia się w kręgu inspiracji wylącznie helleńskich.

Kultura wschodnia rozmaitymi drogami oddzialywala na kulturę grecką. Kupcy

greccy, a wkrótce i najemnicy greccy na służbie wschodnich władców, coraz

liczni=j zjawiali się w miastach Bliskiego Wschodu, stykali się tam z architekturą,

rzeźbą, stylem życia i gustami odmiennymi od tych, które panowaly w Grecji.

Istotną rolę w procesie przekazywania wartości odegrały same wytwory,

powstałe w warsztatach wschodnich, przywożone jako przedmioty najwyższego

luksusu do arystokratycznych domostw i ostentacyjnie eksponowane wlaśnie w

tym charakterze: brązowe tarcie, kotły, patery, pancerze, plakietki i figurki z

kości słoniowej, naszyjniki, bransolety ze złota i srebra a także tkaniny (o których

niestety nic nie wiemy, gdyż nie mogly dotrwać do naszych czasów), wszystko

pokryte ornamentem, o frapujących ksztaltach i kolorach. Jest także

prawdopodobne, że wędrowały nic tylko przedmioty, ale i ich wytwórcy-

rzemieślnicy z rodzinami, specjaliści od technik w Grecji nieznanych bądź źle

reprezentowanych, których p~trafily do tego skłonić arystokratyczne domy.

Wschód dla Greków tej epoki to najczęściej przez nich odwiedzane miasta Syrii i

Fenicji. Za ich pośrednictwem stykali się z dziedzictwem Mezopotamii, do której

rzadko podróżowali. Istotny wpływ na grecki repertuar motywów miała sztuka

brązownicza Urartu, ale i w tym wypadku nic należy sądzić, aby kontakty były

bezpośrednie. W wielu dziedzinach (architektura, rzeźba j silne byto

oddziaływanie Egiptu, choć mniejsze, niż sądzili sami Grecy.

Architektura

W wieku VII formują się zasadnicze cechy przyszlej architektufy greckiej. Spr-

ryjalv temu szczególnie dogodne warunki. Na wszystkich obs-r.arach

obserwować możemy intenswnv rozwój miast. Budowa wielu osad na nowym

korzeniu w świecie "kulmniulnvm" stwarzać musiala budowniczym zupełnie

nowe zadania i możliwości. 365

Srodki, którymi dysponują spoleczności greckie, w toku dziesięcioleci będą

rosnąć,

dając możliwość realizowania dzieł monumentalnych. Są to także lata, w których

45. Ś utrwala się ostatecznie architektoniczna forma miejsca kultu -świątynia,

pojmowana cie (kc przede wszystkim jako mieszkanie dla bóstwa. fasad,

znajd< Istotną ewolucję obserwujemy w dziedzinie techniki budowlanej.

Rzemieślnicy sytuo~ odziedziczyli po poprzednich pokoleniach umiejętność

stawiania murów z cegly lumpa suszonej na słońcu, drewna i gliny na

fundamentach składających się z pobieżnie tylko fasad;

366 obrobionych kamieni. W VII w. Grecy uczą się sztuki stawiania budynków z

kamienia masy wiał je dach ~

44. Kształt najstarszych światyń jest nam znany z glinianych modeli.

Reprodukowany tu rysunek zostal wykonany na podstawie modelu (VIII w.)

znalezionego w okręgu światynnym Hery Limenia w Perachora /w pobliźu

Korynty. Tego typu konstrukcje wznoszone były na kamiennych fundamentach z

cegły suszunej pokrywanej tynkiem i malowaneł

45. Śmątynia w Prinias na Krecie (koniec Vll w.~, rekonstrukcja fasady i plan.

Wewnątrz niej znajdował się ołtarz-ognisko usytuowany między dwiema ko-

lumnami na osi budynku. W fasadzie zwracają uwagę trzy masywne słupy. Fryz

przedstawiałjeźdźców na koniach. Płaski dach tworzyi taras

0 5 m 0 15 ft.

-. - ·~5- IYPY światyń grecklcłn

~ł, i v.i,y anl w , .a r~ Cg'y, > o iveupw I W cli. f tyle 1 inh ~ ~ a yrustylus r iPtc

c f i :;ur 1 p v po

ros.l rliptr·ro:; 8 I~sevnlrrrlq,reim,;`,i I,~·rq

t 2 a 3 r. reroc.;~o peiiln, rr,..r~k aydr 1 I ir, i c~,~n

ros ~-e ęv i Www

_. . _ v

1 ~ v v v ,

i ' v v , s

, I

I , v ~~t I _ ~-i. ~. ' , v ~ ~~,

m- ~ W ~y

5 6 7 F~

'"~ · , v w v w ;·p

1~n 'e ,

i;r '`i~ ~ W !'~°

"~ w 10 F

p ~,~v -_ ~

8 9 11

ciosanego w regularne bloki. Wymagaty onc starannej obróbki, gdyż tączonu je

"na sucho", bez zaprawy (tylko w miejscach szczególnie narażonych na

obciążenie i cwemualnc ruchy lączono bloki brązowymi klamrami zatapianynu w

olomul. Istotny rolę w tym procesie odegrały doświadczenia w pracy nad

kamieniem w warsztsita~:h rzeźbiarskich, a także wzory kamiennej architeknmy

oglądanej przez (;rekriw -,~.- krajaf;tt V(~schodu. (;hoć opanowanie techniki

obróbki rc7żnych roazajów kamieniu, ud miękkich poru sów do twardego

marmuru, następuje względnie szybko, łączenie róznvc:h. materialów pozostanie

długo regulą. Dopiero w VI w ;swiątynie budowane będą wylącznie z kamienia.

Ważną rolę w budownictme w VII w. odgrywa drewn« Z niegf~ sporiądzano

kolumny osadzane ewentualnie na kamiennych podstawach i opatrywan;_ ocl

giry kamiennymi kapitelami. Pierwsze znane nam przypadki kolumn kamiennych

pochodzą z ok. 600 r. Swiątynie dekorowane byty barwnymi okladzinami i

reliefami ceramicznymi, gorsze gatunki kamienia pokrywano stiukami i

malowano. 'I'yczylo się to także kolumn. Dekoracja zewnętrzna wypelniająca

tympanony, pokrywająca metopy i tryglify byla wykonywana z reguły z ceramiki

lub drewna. @.ączenie różnych materiałów p~vzvLValalo na wznoszenie

budowli lekkich i niezmiernie barwnych.

~'uv,7ii ksztaltuje się także forma budynku kultowego. W początkach okresu

4/. Schemat porządku lory

na (rynna)

przyczolek roterio /n

npanon

son (gzyms) itulus

atopa~

glif ~ tryz belkowanie dnia

aula ttae (lenki) ;hitraw acus

hinus ~ kapitel (glowica)

uli potrachelion

n

stylobat

krepidoma

archaicznego świątynie mialy postać niewielkiego, czworokątnego pomieszczenia

,na

(nazywamy je z lacińska cena) pokrytego dwuspadowym dachem (zob. rys. 44),

e i

tna poprzedza) je portyk zlożony z dwóch kolumn. W miarę uplywu czasu cena

będ-r.ic się af,l, powiększać i wydłużać, jednocześnie pojawi się drugi element

budowli sakralnej charakterystyczny dla architektury greckiej: obiegająca

wokoto, zewnętrzna kolumna2łC!1

da. Pomyst jej wywodzi się prawdopodobnie z pierwotnej formy osłony dla

kultowych f posągów, która przybierala postać baldachimu.

,d,ł Charakterystyczną ewolucję wczesnej świątyni możemy obserwować w

okręgu świątynnym poświęconym Artemidzie Orthia w Sparcie. Początkowo

wznosi) się tam wyłącznie oparz. Na przelomie IX i VIII w. postawiono niewielki

budynek o szerokości rz

,`fł 4,50 m z trzema kolumnami na fioncie, z jednym rzędem kolumn w środku.

Mury zbudowane byty z suszonej cegly na podstawie z drobnych kamieni.

Posąg stojący we rm

wnętrzu był lekko przesunięty w stosunku do osi, ze względu na znajdujące się

na niej m

kolumny. W VII w. pokryto budynek dachem i dodano ozdoby 2 terakoty. vi

W VII w. nie ma jeszcze większych różnic w stylu świątyń budowanych w

rozmaitych częściach świata greckiego, mają one jedynie lokalny charakter.

Dopiero u

ytł jego schylku zaczną formować słę dwa style, tzw. porządki: dorycki i joński.

369

370

0 O

2 3 4 5m i i i I

5 10 15 ft

c

b a

._Y11~1L

48. Zestawienie kształtów kolumn doryckich z Delf ukazuje nam ewolucję stylu:

a. Inerwsza św <ttynia Atony (VI w.); b. druga światynia Ateny (koniec VI -

poazatek V w.); c. świ~tynia Apollona z końca VI w., d. skarbiec Ateńczyków

(koniec VI w.), e. budowla okragla (tholos) Mannam (IV w.); t światynia

Apollona (IV w I

Najstarsze świątynie wykazujące cechy stylu doryckiego znajdziemy w Thermos-

Etolia (świątynia Apollona zbudowana 620-610) i w Olimpu (świątynia Hery

zbudowana ok. 600). W VI w. wszystkie niemal budynki kultowe w Grecji

właściwej i na Zachodzie wznoszone są w tym stylu. Uderzającą jego cechą jest

przestrzeganie pewnych proporcji i zasad. W miarę upływu czasu rozmiary

budynków będą rosnąć. Swiątynia w Selinuncie ma podium o rozmiarach

110x50, wysokości 35 m, a jej budowa uwala lat 50. W Akragas prace nad

sanktuarium Zeusa Olimpijskiego trwaly caly wiek. Mimo wielkiego bogactwa

polis miały więc wyraźne trudności ze wzniesieniem gmachów na miarę swych

ambicji.

Ewolucję architektury jońskiej obserwować możemy na podstawie kolejnych

świątyń w sanktuarium Hery na Samos (plany ich zob. rys. 53, 54). Pierwszy

budynek, zwany Herajonem I, zbudowany na przetomie IX i VIII w., otoczony

kolumnadą z drewnianych kolumn (7 z przodu, 6 z tyłu i po 17 z boków)

zniszczyła powódź ok. 670 r. Na tym miejscu powstala wkrótce budowla ze

ścianami z bloków kamiennych, ale ciągle z drewnianymi kolumnami. W latach

570-560 rozpoczęto prace nad wznoszeniem nowej świątyni (Herajon III) na

miejscu poprzedniej. Stworzono gmach ogromny, otoczony, rzecz nicslychana,

podwójną linią kolumn. Rozmiary jego wynosily 52 x 105 m, kolumny mialy 1,5

m średnicy i 12 m wysokości. Bylo ich razem 104. Wewnątrz celli dach wspieral

się na 22 kolumnach, w przedsionku (pronaos) znajdowało się 10 kolumn w

dw<ich rzędach. laki glęboki pronaos pozostał odtąd cechą charakterystyczną

archi

\~

F O 7 N C F W d N P)

a

~G 7_

D 3 n: < m 0

N (D F

a

b

a. Apollona w Koryncie lok. 540): t>. Arternidy na Kerkyrze jpor. poprzednię

ilustrację)

tektury jońskiej. Pracami kierowali Teodor i Rojkos, architekci, rzeźbiarze i

malarze zarazem. Teodor był pierwszym autorem traktatu o architekturze.

Herajon III zostal zniszczony przez pożar w kilka lat po zakończeniu prac.

Inicjatorem nowej budowy był tyran wyspy, Polikrates, Herajon IV miał jeszcze

większe rozmiary (55x 112 m) i więcej kolumn (aż 135).

Najdawniejszą jednak świątynią Jonii stalo się sanktuarium Artemidy w Efezie,

wznoszone przy pomocy króla Lidii, Krezusa. Rozmiary jego wynosily 115x55

m. Na przodzie ustawiono columnae caelatae (dolną część takiej kolumny

pokrywały płaskorzeźby). Modelem dla Artemizjon byty tu zapewne świątynie

egipskie. Dekorację świątyni wykonano z marmuru.

Świątynie jońskie były podziwiane, ale poza granicami Jonii nie próbowano

wznosić gmachów wedle wykształconych tu wzorów. Tylko synowie tyrana

Aten Pizystrata chcieli zbudować świątynię z podwójnym rzędem kolumn, ale jej

nigdy nie dokończyli.

Z VI w. pochodzą również inicjatywy budowlane, które miały poprawić warunki

życia w miastach. Dotyczyło to przede wszystkim zaopatrzenia w wodę.

Powstawały nie 372 tylko ujęcia źródeł w postani basenów i fontann, ale i

prawdziwe akwedukty prowadzące

51 . F~

52. P

50. Plany świątyń doryckich:

aiuió3 eu iełd mA~~inns ue~d 'Zg

W Ol 0

ua7 OUT

-O E

gali

~aJ: 1~9 ~els azm

('nn n ~a~~zaod) amó3 eu ie~d iu~l~inns efa~nazsuo~aa ~g

0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 ~ ó

0 0

o · o

O · a U OI

O O

O O O O O O O O O O O O O O O O O O

53. Herajon II

wodę rurami z odległych miejsc. Dzieło sztuki inżynierskiej powstało wówczas

na Samos z inicjatywy tyrana wyspy Polikratesa. Woda płynęła tunelem

wykutym w skale o długości niemal kilometrowej i wysokości 1,75 m,

rozprowadzano ją po mieście rurami. Ten sam Polikrates podjął prace w porcie,

a także wzniósł portyki przy agorze. Podobne inicjatywy, choć nie na tak wielką

skalę, zawdzięczały Ateny Pizystratowi i jego synom. Mniej więcej w tym samym

czasie zaczęty powstawać pierwsze budowle przeznaczone

374 dla władz polis: rad (tak zwane buleuterionyl i urzędników. Najstarszy znany

nam 55 R.

o ,o ao

m 54. Herajon III

Tl O S

bne

:~m. .cne iam

F.5 R~e.~nst~:ikcja świ~tvni Artemidv w Efe~ie

przykład takiego gmachu pochodzi z C)limpii, z około potowy VI w. DU

Atenach wzniesiono po reformach Klejstenesa duży budynek przeznaczony na

ok. 700 osób (nieu·ątpliwie dla Rady Pięciuset).

376

Rzeźba

Dopiero VII w. przyniesie narodziny rzeźby posągowej. Z VIII w. pochodzą

jedynie figurki o niewielkich rozmiarach, wykonywane z ceramiki, brązu, kości

sloniowej, które znajdujemy w znacznej liczbie na terenie wielkich sanktuariów,

gdzie były skladane przez wiernych jako wota. Pospolite są wśród nich

zwtaszcza wizerunki zwierząt, pojedynczych i w grupach, m.in. figurki koni,

które w ikonografii tej epoki odgrywają istotną rolę. Pierwsze przedstawienia

postaci ludzkiej pochodzą -r, końca IX w.

Drobna plastyka będzie dtugo dominować, dopiero w drugiej potowic ~'II w., a

nawet raczej bliżej jego końca, powstawać zaczną coraz częściej posągi

kamienne o rozmiarach natLtralnych czy ponadnaturalnych (posąg

Naksyjczyków ustawiony na l~clos miał, sądząc z zachowanych fragmentów, 9

m wysokości!l. Doświadczenie pracy z drewnem, brązem, kością sloniową, a

także zapewne z kruszcami szlachetnymi, zdobyte przez rzeźbiar-ry tej epoki

wywarło znaczny wpływ na rodzącą się wówczas rzeźbo kamienną. 'Także

ikonografia pozostaje wspólna i dla plastyki drobnej, i posągowej.

W VII w. wyks-rtatcają się ośrodki, czy raczej strefy o uchwytnym, odrębnym

charakterze: są to 1'cloponez i Kreta (ta ostatnia odgrywała w ogóle ważną rolę

w dziejach kultury archaicznej, zwłaszcza w historii rzeźby), Jonu małoazjatycka,

a także <:yklady i Eubea. W tej trzeciej strefie szczególna rola przypada Naksos i

I'aros, wyspom posiadającym piękne marmury od dawna eksploatowane, a także

Delos z racji sanktuarium Apollona, w którym wierni z calego greckiego świata

ofiarowywali swe wota w znacznej części wykonywane na miejscu. W VI w.

specyficzne cechy będzie minia wytwórczość miast Sycylii i Wielkiej Grecji.

Niewątpliwie rzeźbiarze greccy, rwlaszcza w toku VI w. znajdują się pod silnym

wpływem sztuki Wschodu, a dokładniej mówiąc, sztuki Egiptu, gdzie od stuleci

rozwinięto rzeźbę posągową. Slady egipskich wzorów widać w konwencji

nakazującej przedstawiać stojących mężc-ryzn z lekko wysuniętą naprzód lewą

nogą, z ramionami wyciągniętymi ku dołowi i z pięściami zwiniętymi i

przyciśniętymi do boków. Także rzeźby siedzące, pojawiające się w VI w_, mają

wiele do zawdzięczenia inspiracjom egipskim. lX'vdaje się, że w początkowym

mkresic rzeibiarzc greccy przyjęli z Egiptu zaloicnia kanonu proporcji dala

ludzktc~;o, później jednak pow stanic kanon grecki o odrębnym charakterze.

Poddanie się wply°om egipskim nic oznaczalo, ic rzemieślnicy kopiowali swe

modele, zachowali wobec nich zdumiewającą niezależność.

W VI w. udoskonalona zostaje technika odlewania brą-ru, którą wkn>tce

stosować się będzie także do tworzenia dużych posągów. Brąz pozostanie długo

ulubionym materiałem rzeźbiarskim.

Niezmiernie charakterystyczną cechą greckiej twórczości rzeźbiarskiej jest sku-

pienie uwagi na temacie nagiego mężczyzny, stojącego bez ruchu. Najstarsze

jego wcielenia sięgają połowy VII w., najpóźniejsze powstają ok. 480 r., gdy

potrzeba wyrażenia ruchu będzie odczuwana bardzo silnie i utoruje sobie drogę

do twcirczości rzeźbiarskiej. Posągi nagich mężczyzn przywykliśmy określać

mianem kurosów (od gr.

ach I;unos-mlodzicnicc . Nic. E·<<:y al one niczego ohwiadać, obcy jest im

wszelki ruch, ,sdb wszelka akivwnośc`, stanuwial wcielenie harnumijncgo piękna,

studium doskonalcgo

dala. :~'ickutwu ist oa~n oclywicclzic~ u' kużdwn hrzvpaclku, kcgc~

hrzcclstawiają: czlowieka, her<aaa czy boga, niekiedy tylko inskrypcja lub jakieś

atrybuty pomagają nam w identyfikacji. Ustaw ianu je w sanktuariach, niekiedy

umieszczano na grobach.

Odpowiednikiem serii kurosów są kory (od gr. kore- dziewczyna), posągi

mlodych kobiet, zawsze odzianych w szaty, podobnie jak ich męskie

odpowiedniki nieruchovnie mych, wcielających idealne piękno.

-el, kla

k- Ceramika od

C:eramika malowana zajmowala w wytwórczości artystycznej Greków aż po

wiek IV ,. ,r szczególnie ważne miejsce, musimy ten fakt uznać za cechę

specyficzną kultury e « greckiej, gdyż nie znajdziemy w dziejach starożytnych

innej cywilizacji, w której

powstaloby malarstwo dekorujące naczynia u tak wielkim bogactwie motywów i

tak c`. z wysokim poziomic artystycznym.

yte Dla dzisiejszego historyka sztuki ceramika ma wielkie znaczenie z innego

jeszcze .;bę powodu. Jej odporność na dzialanie czasu jest tak wielka, że byla w

stanic przetrwać ,cj. wieki. Stanowi onn dla początków I tysiąclecia często

jedyny rodzaj duet sztuki nam nvm dostępny, a w każdym razie bardzo dlugo

podstawowy. Jej dekoracja jest więc ę ~, wylącznym źródlem pozwalającym

poznać gusty artystyczne spofeczności greckich. kle W rozd-riale poświęconym

Ciemnym Wiekom wspominaliśmy już o wyksztalceniu ros, się stylu

geometrycznego i roli, jaką w tym procesie odegrały Ateny. Tu wlaśnie, w racji

latach 800-760 osiąga on swoją dojrzatą postać, którą poznać możemy dzięki

serii swe wielkich naczyń odkrytych na cmentarzu dipylońskim. Byly one

przeznaczone do dnie ustawiania na grobach (zob. iI. 56, 57). Ich dekoracja

polegata przede wszystkim na

powtarzających się geometrycznych motywach ułożonych w pasy oddzielone od

siebie nym ciemniejszymi liniami. Ich zmniejszająca się bądź powiększająca

szerokość podkreślała Ueci strukturę naczynia. W końcu IX w. zaczęto

wprowadzać do repertuaru motywów także ,ąc~,j wizerunki zwierząt i ludzi o

kształtach silnie zgeometryzowanych. Malowano je w rami p~>staci czarnych

sylwetek na jasnym tle. Najczęściej umieszczano je na brzuścu bądź tkże szyi

naczynia lub wydzielano osobne pole, tworzące rodzaj obrazu na tle

wypełnianym ;j«m powtarzającymi się motywami.

iptu Na wielkich wazach dipylońskich znajdziemy obrazy bitew, pojedynki,

defilady k~ « rydwanów, sceny pogrzeb<iw, u' których biorą udział mężczyźni i

kobiety optakujący· eśl_ zmarlego wystawionego na paradnym lożo,

odprowadzający go na miejsce pochówku. iść, (:eramika tego okresu cechowala

się znaczną jednolitością stylu, brakiem więk~r,ać szych wariantów lokalnych.

Ulega to zasadniczej zmianie w VII w., gdy produkcja rym poszczególnych

miast zaczyna się istotnie od siebie różnić, stanowiąc osobne, wyraźne

serie, niezaleźnie od pewnych cech wsp<Slnych.

kir- Wspominaliśmy już na początku tego rozdziału o wpływie cywilizacji

wschodnich, ego który ulega wyraźnemu nasileniu w toku VII w., jest on

szc~°zególnie wyczuwalny w eba ceramice tej epoki, zwanej stąd ceramiką stylu

orientalizującego.

,>ści Zmiany w porównaniu z poprzednią epoką dotyczyły techniki dekorowania

i, gr, naczyń, ich kształty i technika wypalania niewiele tylko zostaly

zmodyfikowane. 377

Q a

h

d b

c

d

Q

n

~o

56. Kształty naczyń używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasyczne:

a. amfora; bstanuu>s: c. pithos; d. hydria; e-h. kratary;i. psykter;~. oinoclme; k.

kyathos,I n kubki, o misa

378

Sylwetki zgeometryzowane zostaly zastąpione przez giętką kombinację czarnych

lub ciemnobrązowych postaci, umieszczanych na jasnym, najczęściej kremowym

tle. Na powierzchni przedstawień rzemieślnicy ryli ostrym narzędziem szczegól

rysunku. Poslugiwano się także innymi kolorami; brązowym, ciemnoczerwonym,

fioletowym, butym. Motywy dekoracyjne pochodziły w znacznej części z

repertuaru ikonograficznego Wschodu, zwłaszcza z Syrii i Fenicji, a także

pólnocno-wschodnich terenciw Azji Mniejszej (Uranu). Rzemieślnicy kopiowali

to, co znaleźli przede wszystkim nit barwnych tkaninach, a także na brązowych

dekorowanych naczyniach czy innych przedmiotach, zapewne pomysł rycia linii

na powierzchni naczyń brai się r imitacji techniki ozdób w metalu.

W malarstwie wazowym okresu orientalizującego wielkim powodzeniem cieszyły

się wizerunki zwierząt i istot fantastycznych: znajdziemy często sfinksy, chimery,

gryfy, rozmaite skrzydlate potwory, jakie rodzica imaginacja artystów, większość

z nich miata zniknąć w następnym stuleciu. Powierzchnię naczyń pokrywano

najczęściej dekoracją utożoną w· pasy, w których umieszczano sylwetki zwierząt

(jelenie, lwy, zające, konie) i motywy czysto dekoracyjne (spirale, woluty, rozety,

palmety, kwiaty lotosu). Naśladownictwo wzorów pochodzenia wschodniego

szło tak daleko, że także motywy greckie byty przerabiane zgodnie z

orientalizującymi tendencjami. Zmiana stylu pozwolita artystom na znacznie

większą swobodę w doborze dekoracji i jej utożeniu, niż byto to możliwe przy

zachowaniu konwencji geometryzujących. Miato to zasadnicze znaczenie

zwtaszcza wówczas, gdy ozdabiano naczynia rozbudowanymi scenami

mitologicznymi, które stają się o wiele czytelniejsze, bliższe w swych strojach i

ruchu życiu, wyraźniej przekazujące widzowi fabułę i emocje.

Jeśli w poprzednich wiekach czołową rolę w produkcji dekorowanej ceramiki

odgrywali Attyka, w której nic tylko powstawaty wielkie dzida sztuki, ale rodziły

się nowe prądy, to w dobie stylu orientalizującego przewodnictwo przejmują inne

ośrodki, przede wszystkim Korynt, gdzie ten typ malarstwa się zrodzit ok. 725 r.

Zapewne własna długa tradycja i wielkie osiągnięcia utrudniaty attyckim

garncarzom zerwanie z przesztością. Korynt jest natomiast, jak pamiętamy,

jednym z najżywiej rozwijających się ośrodków Grecji wtaściwej. Produkcja jego

garncarzy była ogromna i w znacznym stopniu przeznaczona na eksport,

fragmenty ceramiki korynckiej odnajdujemy w calym basenie Morza

Sródziemnego. Zwłaszcza w drugiej potowie VII w. rozmiary wytwórczości

korynckiej wzrosną wyraźnie kosztem poziomu artystycznego; po raz pierwszy

w dziejach mamy do czynienia ze zjawiskiem standartyzacji produkcji (przede

wszystkim w odniesieniu do naczyń o niewielkich rozmiarach, których serie będą

produkowane jeszcze w czasach, gdy nastąpi zasadnicza zmiana gustów).

Do narodzin nowego typu dekoracji naczyń doszlo w ostatnim dziesięcioleciu

VII w. w Atenach, zaś jego rozwój przypada na VI w., gdy dochodzi do

dojrzałości styl zwany attyckim stylem czarnofigurowym. W toku jednego

pokolenia ceramika attycka trafia do miast greckich całego ówczesnego świata,

staje się podstawowym typem ceramiki o luksusowej.

Przyczyny zastąpienia ceramiki korynckiej przez attycką nie są dla nas w potni

jasne. Gwattowność zmiany od dawna rodzica podejrzenie, że działały tu

czynniki zewnętrzne w stosunku do samego rzemiosła. Źródeł takich

negatywnych bodźców doszukiwano się w sferze zjawisk politycznych, w

zatamaniu się korynckiej tyranii.

li~b Jednak takie wyjaśnienie, choć niezmiernie kuszące, nie jest wcale oczywiste

przy Na bliższym zbadaniu. Zacznijmy od tego, że nie mamy żadnych podstaw,

aby sądzić, iż tyrani faworyzowali rozwój garncarstwa. Nie bardzo bowiem

widać, w jaki sposób ~ku.

mogliby to czynić, nie dysponowali żadnymi środkami, które by im pozwalały na

takie rm,

interwencje w sferze zjawisk ekonomicznych. Nie mieli także żadnego wpływu na

Icr

decyzje nabywców w odległych miastach. Zresztą utrata pozycji przez ceramikę

izji

koryncką nie powoduje wyczuwalnego pogorszenia się sytuacji ekonomicznej

miasta, na

y.ch które pozostaje jednym z najzamożniejszych i największych miast Grecji

archaicznej. Rozwój rzemiosta garncarskiego w Atenach przypada na okres

ważnych przeacji

kształceń społecznych i politycznych, na dziesięciolecia reform Solona i tyranii

Pizystrata. Czy istniat związek między tymi zjawiskami a wzrostem produkcji

waz?

Mało to prawdopodobne. V(~ięcej od przekształceń spotecznych liczyły się

wiekowe

379

ciągle trwające doświadczenia attyckiego rzemiosła, reagującego na nowe

potrzeby estetyczne, innowacje wynikające logicznie tak z rozwoju ceramiki stylu

orientalizującego, jak i starszych tradycji stylu geometrycznego.

W garncarstwie attyckim obserwować możemy wyraźną tendencję do

specjalizacji. Polega ona przede wszystkim na wyodrębnieniu zawodu malarza,

ponadto widzimy, że rzemieślnicy zaczynają ograniczać się do produkcji tylko

jednego typu naczyń, z którym związany byl określony rodzaj dekoracji.

Podobnie jak w Koryncie wzrost rozmiarów produkcji prowadził do

stereotypizacji malarskiej dekoracji.

Repertuar malarstwa wazowego w epoce, która nas tu interesuje, jest wynikiem

ostrej selekcji. Dominują w nim sceny mityczne (ale rzecz godna podkreślenia,

garncarze trzymają się tylko kilku najpopularniejszych wątków). Chętnie maluje

się ponadto to, co cenią sobie mężczyźni z arystokratycznych kręgów: igrzyska

sportowe i sceny z gimnazjonów, sympozjony, polowania. Znajdziemy także

tematykę erotyczną, zwłaszcza pederastyczną. Osobną grupę tworzą liczne

malowidła ilustrujące mity bądź kult Dionizosa, jest to cenne świadectwo

popularności tego bóstwa. W VI w. "życie codzienne" jest jeszcze w malarstwie

wazowym nieobecne, pojawi się dopiero po 480 r. Kobieta na malowidłach, jeśli

nie jest mityczną heroiną, jest heterą; trzeba czekać jeszcze wiele dziesięcioleci

zanim pojawią się sceny z życia zwykłych pań domów.

Około 530 r. rodzi się nowy styl, czerwonofigurowy. Zmiana polegająca na

odwróceniu kolorów ma efekty sięgające bardzo głęboko. Malarze rozwinęli

delikatny, a bardzo precyzyjny rysunek, którym posługiwali się, aby oddać

szczegóły ludzkiego ciała (na przykład muskulaturę), wyraz twarzy, uktad szat

rozwiewających się pod wpływem ruchu. Efekt plastyczny malowideł zaczyna

ustępować efektowi graficznemu. Nie od razu nowy styl był w stanie zastąpić

stary (pewne zresztą rodzaje naczyń będą dalej dekorowane w tradycyjny

sposób).

Malarstwo wazowe osiąga w dobie stylu czarno- i czerwonofigurowego szczyty

swego rozwoju. Malarze wypracowują swój indywidualny styl, nie wahają się

sygnować swych dziet, co świadczy dowodnie o ich zawodowej dumie. Różnice

między nimi w sposobie malowania są tak wyraźne, że możemy z dużą dozą

pewności określić autorstwo i tych wielkich dzieł sztuki, które dotarły do nas bez

podpisów.

Bibliografia

Przy pisaniu tego paragrafu przydatne nam były następujące prace: Storia e

Civiltci dei Greci, pod red. R. Bianchi Bandinelli t. I i II, Milano 1978, w której

twórczości artystyc2nej poświęcone są obszerne rozdziały, napisane przez

uczniów R. Bianchi Bandincllego, wybitnego historyka sztuki (F. Canciani i M.

Torelli). R. Bianchi Bandinclli, E. Paribeni, L'arte dell' antichita classica, vol. I.

Grecia, Torino 1976; J. (:harbonneaux, R. Mamin, P. Villard, Grece archaique

(620-480 av. ~`,-C.), Paris 1968.

Omawiając historię architektury skorzystaliśmy wiele z prac S. Parnickiego-

Pudclko, Budownictwo starożytnej (irecjż w okresach od archaicznego do

r:yrrtshiego, Wrocław 1962; tegoż, Architektura starożytnej Grecji, Warszawa

1975. Aspekty urbanistyczne greckiego budownictwa zostały przedstawione w

książce,_ A. Wąsowiczówny, Zagospodarowanie pr.^estrzenne arrtyczoych

rrriast greckich, Wrocław 1982.

Podstawowe informacje na temat historii greckiej ceramiki podaje: M. I,.

Bernhard, Greckie malarstwo wazowe, Wrocław 1966. Swietny komentarz do

przedstawień na wazach greckich, uczący trudnej sztuki patrzenia na malowidła,

znajduje się w pracy zbiorowej La cite des images. Retżgżon et Societe en

(grece, 3ó~ I'aris 1984.

380

Spis ilustracji w tekście

1. Zbieranie oliwek. Wg: E. Pfuhl, Malere? und Zeichnung der ('rriechen. t III.

Munchen 1923, il.

294 . . . . . . . . 9

2. Dom w Starej Smyrnie. Wg: E. Akurgal, Die Kunst Anatoliens. Berlin 1961, il.

1 l5

3. Rekonstrukcja piętrowego domu w Olincie, V w., Wg: History of the Hellenic

World, il. str.

456. . . . . . . 15

4. Plan osady w Dimini. Wg: P. Demargne, Arte Egea, Milano 1964, rys. 27. .

28

5. Plany domów w Grecji okresów neolitycznego i helladzkiego. Wg: E.

Vermeule, Greece ?n the

Bronze Age. Chicago 1974, rys. 52. . . . . 29

6. Plany domdw w Korakou. VG'g: VG'. Taylour, 7'he Mycenaeans. London

1964, il. 31. 30

7. Plan osady w Lerna. VG'g: Vermeule, op. cit., rys. III A. . . . 36

8. Mury osady w Chalandriani, na wyspie Syros. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 4.

36

9. Grób skrzynkowy z okresu średniohelladzkiego. Wg: Taylour, op. cit., il. 25. .

. . 38

10. Plan palacu w Knossos. Wg: F. Matz, Kreta, Mykene, Troja. Stuttgart 1957,

fot. 24. 46

11. Plan palacu w Malia, Kreta. Wg: B. Rutkowski, Kreta. Warszawa 1978, rys.

9. 48

12. Rekonstrukcja patatu w Malia. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 11. . . . 18

13. Plan osady w (~urnia, Kreta. Wg: Rutkowski, op. cit., rys. 12. . . 50

14. Pismo linearne A. Przerys tabliczki znalezionej w Aja Triada. Wg: M. Ventris,

J. (:hadwick,

Documents in Mycenaean C'neek. Cambridge 1973, rys. 8. . . . . . 52

15. Fresk znaleziony w Knossos (XVI w.) przedstawiający damy dworskie

zebrane na uroczystości.

Rutkowski, op. cit., rys. 14. . . . . . . . . . . 53

16. Syryjczyk i Kreteńczyk niosący dary. Malowidlo w jednym z grobowców

egipskich. Wg:

Vermeule, op. cit., rys. 28. . . . SS

17. Ksztatty naczyń używanych w II tysiącleciu. Wg: Kultura materialna

starożytnej Grecji, pod red.

K. Majewskiego, t. II, Wroclaw 1977, il. 60. . . . . 57

18. Odciski pieczęci znalezionej w Knossos. Wg: ·Faylour, op. cit., il. 17. . 61

19. Zlota blaszka, wyrób kreteński. Pr-tedstawia fasadę sanktuarium. Wg:

1'aylour, op. cit., il.

2. . . . . . . . 62

20. Sanktuarium wiejskie. Scena z kamiennego naczynia z Knossos. Wg: B.

Rutkowski, lx~yspy

wiecznego szczfsćża.~'roclaw-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975, il. 13. 62

21. Zloty sygnet ze sceną kultową. U('g: A. Vi'ace, P. Stubbings, A Cornpanion

to Homer, London

1963, rys. 43. . . . . . . 63

22. Dekoracja na sztylecie z Wyken. Wg: lX'ace, op. cit., rys. 15. 66

33. Mykeny, plan cytadeli. Wg: S. Marinatos, :'VI. Hirmer, Kreta Bind das

Mykenische Hellas,

vliinchen 1959, rys. 32. 70

24. Rekonstrukcja cytadeli myketiskiej. Wg: Matz, op. cit., tabl. 77. ~ 71

25. Plau cytadeli w Tyrynsie. Wg: Marinatos, fiinner, op. cit., rys. 3l. 72

26. Rekonstrukcja zabudowań poludniowej części cytadeli w Tyrynsie. Wg:

Wace, Stubbings, op.

git., rys. 1 7 . 73

27. Plan palacu w I'ylus. Wg: ~'entris, (;hadvsick, up. cit., rys. 14. 73 399

28 - "Sylabariusz" mykcński. ~'g: M. Ventris, J. C:hadwick, op. cit., il. n. i6

29. 'Tabliczki z

pismem linearnym B. Wg: L. R. Palmer, hfyceanearts and Mirtoans. Aegeau

I'rehisiory

ira the Lr~ht of the Linear 13 Tablets. N. York 1963, rys. 24. i6

30. Ksrtaity naczyń doby mykcńskicj. Wg: Vcrmcule, up. cit., rys. 51. if;

31. Rydwan mykeński i w4~izidla egipskie. Wg: V'entris, Chadwick, up. cit., rys.

25. 81

33. I ypy broni, narzędzi, zapinek mykeńskich. Wg: Vermeule, op. cit., rys. 39.

ti2

33. ~Cypy hclmdw późnominojskich i pdźnomykeńskich. Wg: Ventris,

(;hadwick, up. cit., rys. 26. R3

3-1. Scena na zlotym sygnecie znalezionym w Mykenach. Wg: Rutkuwski,

6Y_l~spv, il. 55. Hti

35. Broń i ozdoby z

okresu protogeometrycznego pochodzące z Aten i Pcloponezu. Wg: (i. I'uglicsc

(;arratelli i in.,

Urr~ini e sviluppn delia cirta. ll rrredioevo greco. :ydilano 1978, rys. 6. 107

36. Archaiczne wersje

alfabetów: fenickiego i greckiego. Wg: Wace, Stubbings, op. cit., lig. 69. 116

37. Rekonstrukcja

wyglądu ogólnego Starej Smyrny, wiek VII. Wg: J. M. C;ook, Old Snn~rrro.

"'rhc

Annual of thc British School at Athens", 53-54 11958-1959;, il. 3 1?9

3R. Rekonstrukcja systemu murciw obronnych Starej Smyrny. Wg: (;ook, op.

cit., il. 7. l30

39. I·ragment

malowidle na wazie w stylu geometrycznym (polowa VIII wiekuj przedstawiający

dzidb okrętu wojennego. Wg: L. (:asson, Ships and Searuanship irr the

Anciem lp'orld. 1'r;nccton.

1973, il. 68. . 260

40. Rekonstrukcja

wykonana na podstawie malowidle reprodukowanego wyżej. Wg: I,. (;uason, op.

cit., il. 69. . . 260

41. Rekonstrukcja

triery t V-IV w. Poniżej schemat rozmieszczenia rz4ddw wiosel. lX'g: (:usson,

op.

cit., il. 99-100. 261

I2. I'rucesja obywateli

udająca się r ofiarami do posągu Areny. Przerys malowidle wazowego. Wg: La

316

rite' des irnages. Paris 1974, il. 152. 31 i

43. Rysunek

wykonany na podstawie malowidle na wazie. Kobiety opiekujące zmarlego i

m4żczyźni

sławiący jego czyny. Wg: La cite des irrruges, il. 143. 31H

&d. Rekonstrukcja

modelu świątyni z Perachora. Wg: II. I'aync i in., 1'eraclrora. 77re Suncutaries of

Hero ~9kraia und Linienia. F,xcavations of the British Sclrool of

Archaeolo,~t~ at Athen,s.

l9_ l)-1933. Architecture, Bronves, Terracatas. Oxłerd 1940, pl. 9. 366

~15. Swiątynia w Prinias

na Krecie (koniec V11 w. i: rekonstrukcja fasady i plan. Wg: (;harhonncaux i

in., 1_u (irecia arcaica. h4ilano 1969, il. 1l-l2. 367

ą6. ·1'ypy świątyń greckich. Wg: Parnicki-Pudelku, flrclritektrtru grecka,

VG'arszawa 1975, il. 105. 368

d7. Schemat porządku doryckiego. Wg: Parnicki-I'udelko, up. cn., il. 108. 369

&8. Dclfy. Ewolucja proporcji kolumny doryckiej. l~'g: (:harbonneaux, op. cit., il.

430. 370

49. Korkyra.

Palaiopolis. Swiątynia Artemidy, rekonstrukcja fasady. lX'g: (:harbonneaux, op.

cit., il.

17. Sil

50. ('lany świątyń

doryckich: a~ Apollonion w Koryncie, h- Artemizjon w Korkyrze. ~'g: Bracccsi,

op. cit., il. 26 373

SI. Rekonstrukcja świątyni Afai na I?ginic. lX'g: Bracccsi, op. cit., il. 37 373

52. Plan świątyni Afai na I:ginie. Wg: Parnicki-Pudclko, op. cit., il. 16i. 3i3

53. Plan Herajonu II na Samos. lX'g: Braccesi, up. cit., il. 1 7. 3i 1

S~f. Samus. Ilerajon III (P olikratesa i. Rekonstrukcja triady i plan. \X'g:

Bntccesi, oh. cit., il. 19. 3 i 1

5S- I:fez. Wcześniejszy

Artemizjon. VG'g: H. Berve, G. (iruben, Greeh 7'enrples, 7'heutres urrd Slrrirres.

London 1963, rys. 126. 3 i 5

56 . Ksztatty naczyń

używanych w Grecji w dobie archaicznej i klasycznej. VG'g: Ilistnriu kultury

rrruteriulne~ staro2vtrrej Grecji, t. II, il. 61. iiti

Spis map

1. Dialekty greckie . . . . 20

2. Ważniejsze stanowiska archeologiczne epoki neolitycznej 27

3. Kreta . . 47

4. (~rccja okresu mykeńskiego . . . . . . 68

5. Hipotetyczny zasięg państwa podległego wiadcy Pylos . . . 69

6. Miejsca znalezisk zabytków mykeńskich we wschodniej części świata

śródziemnomorskiego . 90

7. Kolonizacja grecka na Zachodzie . . 169

8. Kolonizacja grecka na Dalekim Zachodzie . . . . 174

9. Kolonizacja grecka na Wybrzeżach Azji Mniejszej i Morza Czarnego . . . 176

10. Sieć osadnicza Sparty i Mcsenii w okresie archaicznym . . . . . 215

11. Wsie tworzące Spartę . . . . . . . . . 216

12. Państwo perskie za panowania Dariusza 1 . . . 273

13. Wojny perskie . . . . . . . . 275

14. l3itwu u wybrzeży Salaminy:

A. Ruch floty perskiej w nocy przed bitwą . . . . 282

B. .Manewry floty przed bitwą . . . . . . . . . 283

C;. L'stawicnic duty na początku bitwy . . . . . 284

D. Inny wariant ustaw icnia floty przed bitwą . . . . . . 284

Spis ilustracji na wkładkach

1. Achrlles przed ydwancnt. Fragment kantharosu Nearchosa. Wg: J.

Charboancaux i in., La Grecia arca:ća. tllilano 1969, il. 72.

2. I'lytka kurynclca z pr-redstawienicm kopalni glinki. Wg: Charbenneaux,

op.cit., il. 80.

3. Scena w pracowni garncarskiej, malowidfo na hydrii. Wg: La ctte des irra"es.

Paris 1974, iI. 1. 4. Warsztat brąz~~wników, scena z kyliksu Malarza Odlewni.

Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 409.

S. Warsztat sze~hca, malu«:idlo na naczyniu czarnofigurowym. Wg: l:

miclopedia classica, vol. IIL'Torino 1959, il. 453.

6. 'I loczenic soku z winogron. Amfora malarza Amasisa, ok. 540. l~'g: K.

Schefuld, Di~° G;iec):en urrd ihre NacIaLurn. Prc>Pt'Irien Kunstgesclric7zte

(cy. dalej PIiCi), t. I. Berlin 1967, il. 192.

7. `:Vyr: bimie chleba, grupa figurek beoekich końca V w. Wg: History oJtha

flellenic !F'orld. 7'lre Arclraic I'ernod. Athens 1975, il. str. 4G4, ,

H. Sceny z życia Icobict, malowidto na pyksis. Vs'g: A,las of tl:c Classical

Ix'orld. London 1960, il. 120, 121.

9. Kut~icta skludajaca szare do skrzyni. Rclicf terakotowy z Lokrów, 460-450.

~4'g; F. Langlotz, M. :Iirmer, Die Ikuust der I3~estgriechert. Munchen 1963, ii.

75.

10. I?legantka. Maluwidlo we wn4trzu kyliksu malarza I'anajtiosa. Wg:

Enciclopedia Clossica, v°ol. aI. Torino 1953, il. 72.

11. $rązowv_ tnijnóg z I`Y m. Wg: Ivl. Aadronices i in. Les tlferveilles des AW

sees Grecs. Athanes 197 k, il. str. 21 I.

12. Wczesnorectlityczne naczynie z Lianokladi. \~Ug: A2. J. Mellink, J. Filip,

TrrZlze StuJen der Kurrst. PK(3 t. XIII, Iicrlin 197 i, il. 168.

a. t:crunika neolityczna.

b. Neolityczne naczynie z Otzaki-Maguta koto I,arissa. V'g: I'KC:, ?iIll, il. IG9b.

c. I'dźnoncolitycznc naczynie z Di;nini w 'Pcsalii. WL;: YKC;, ~ślIl, il. 1 iób.

i i. Rozwij cykladzkich idoli. V'g: P~. R.utkowski, S~t:eha l:gejska. Warszawa

1973, il. 58. I 1. Idol cykladzki, ok. 2000. Wg: I'. Dcmargnc, Arte b'gea. Wdano

1964, fot. 66.

I S. Idol wiolinowy, ok. 2000, Cyklady, Dcspotiko. V: g: I'. Demargne, op.cii.,

il. 63.

7G. 3tarmurowy idol lmzedstatviający itarfistc, IW ros 2800-2200. 1X'g:

Andronicus, op. ci t., ii. ser. 42.

l7. Dysk z nnjsturszym przcdstawicniccn ludzi 5O-wioslowcj, Syros; 30(i0.

Ć:yklady. Wg: I'. I~emargnc, op.cit., fot. 49.

18. Dzban z Kypurissos (ok. 270t> 2500;. V~g: S. t~4arinatos, Isl. Ilirricr, Kret;r

und cfas AMykenische Ilcllas. Munchen 1959, fot. 5.

19. Gliniany model statku z A4ochlos (?.300-2t>00). Wg: Marinatus, Ilirmcr,

op.cit., fot. 10. 20. Zespó3 pa3acowy w I~nossos. Wg: h-larinatos, IIirmcr, o,

.cit., f<rt. 26.

?i. dlegaron kniloa-cj i hall kolumnowy w· pafacu w Knossos. Lt~lr: A-larinat,>s,

llirmer, op.cit., fot. 38. ?~. Saia tronowa palaca w Knossos. \X~g: Marinutos,

IIIrmcr, op_cit., iór.33.

r3. Fajansowe piai.etki przedstawiające domy minojskie, 1'i00-1600. lVg:

Andronicos, op.cit., il. sir. 2 ~ti.

34. I)rhan w stylu Kamares (1850-1700). Wg: ~Iarinatos, I-Iirmcr, op.cit., f~~t.

8.

401

40?

3,. Itutla z przedstav,ica;cm o;miornicy, I'nlajkastro, uk. 15U0. \X'g' .ltarinaros,

lIirmer, oh..it., łot- 8?t:- I)zi, an z '.~nwe·o i'; iacu tv Pajstos, ok. 15s0/153f). Wg:

.'~larinutos, Hirmcr, up.cit., fut. 7si.

-,. lith.:n z urn:nncntcm reL,ctinym. F.nussns, ok. 1-10U. Vg: ^,lnrin,tos, Ilinncr,

ol·.t:it., la. ~ls.

.N. Alnlwstrun z przedstawieniem I`taka wudncp<,, Pajstus, uk. 1300. \Y'g:

:\iarinatos, Ilirmcr, ulv cit., ti~t o,

1..~. i >9. i'ithos z dekuracj:l reficfuwą, I~nossos, ok. l-125. \k'g: utarinates,

Ilir!ucr, mh git , fut. X73.

3B. l atmmachia. llalowidlo z palach te IW osso·:, ok. l5(i0. \1'g: a\ndrnnicos,

up.cit., il. str. ~'I?.

I- "l;yh:tk'~, malowiu!u ocicnn~ z "Dnntu Z:tcttnt3nicgo" na ·cyshic Thera it'~:

Andronicus, op.cit., iL s, r 1-i.

;-. iy:,:l; z Fst,·aus, ~lruna .9, ok. Ifi00. Wg: ~Ioru:W;s, Itirmer, op.cit., ti>t. 73.

i i. "1-.,hini z t~;cr;:mi", ::lol z IW ps:,«r,, lf.·JO-I i'?0_ \\'1;: ~",ntironi~_c~s,

op.cit., ii. ·,ir. .%?3. ;-I. Ińu! i;-cbicc`.. Isarsi 1.00-1000. \\',tt: 1)cnrtrgnc, c,p.::it"

fot. 391.

> > 5ccna I>o;·rzcbu r..t k;~~ttic ur y.-,t ,:. ..ot,.t:n z Aja 'i'r: ~'', ~sn. i,·O(1.

W'It: .yn~jr~,nicus, oh. u., i. ar-1~.

,t;. sarkutag "v.rtnn<nu_" ,. . .'! y,nnutos, 1 1(i0!I35(?. l\-1, '~Larin;tt::s, ilirrtcr,

op.cit , fot. i3h.

i- ~;;rkufag z I:piskopi, iW cta, uk. 1400/1';50. W,.: :r'. Orthraicn, Uer lite

Urfcrrt. PP(i t. y;i i.' i3, clia i~r75, il. h43.

3R. I'~ <JnnSjn,v zlota s kl:~r~ z Arkalochurr. \\·g: \-1 ric-ttos, Iiirmcr, op cit.,

fut. 110.

;9. L:m.-icsih.t w kszta!cic p·razćt, .\ ~Laiia ( 1700-1S iG;. 'Ze'g: Ml;minutos,

ilirmcr, op.cit., fut. 13.

1G. '1'ahliczku r piwnem !incarnym I3. t\'g: A. \\'ccc, Ir. Stubbings, al

Conrpurtfon to ilcnrer. Lun~ion 1 c)63, t:tbl. 40.

I 1. I'rzcdmioty z grnbGw szybuwych tv Mykcnach: a.'I'zw. maskt:

A~aatcmnona, z3ota maska pus:nicrtuu', asn,hn V w Aly1·ciatclt, ?i.VI tc. \\'g:

Amlrcuticos, op.cit., il. str. Sl.

h. l7r:tdem z L;robu III w hlckenach. \~:'g: vSarinatos, Ilirncr, op.cit., ii:t. 169.

_. zloty puchar z l,rohu IV w· hly(:cnuclt. \1'p: .\Inriu.m,s, Iiirrncr, op.cit., lot.

itii. ~I. Srchrnc ryon z c;rohu IV w n-iykcnach. Wg: Andronicos, op.cit., il. str.

53.

r._. ."vi:i:vńśa,..tcla g-·~bowa, XVI w. \Ug: Dcmargn:;, op.cit, fut. 255.

i?. 'Cak zwana Lwia l3rruna w .\Iylcenacit. \'i'g: n-Iarinatos, Ilirmcr, op. cil., fot.

l,l. 11. 'I'·;ryns. I'rzcja~~c w murach. \\'g: ,'l-Iarinatov, Ilirmcr, op.cit., fet. 152.

15. 'I'zw. Skar1·icc Atrcusa w .\SykenacL, plau i przcltrujc. Wp: ularinatos,

IIirmcr, op.cit., il. >7-?9. ,6. \1'ej~cie do tzw. Sk;trbc:a Atrcusa. Wg: 1-

Ir,rutatus, Hinncr, up.ciL, fot. 148.

4'7. Zlcty pierścień z 'Cyrynsu. Vlg: Al;trinatus, IIirmer, op.cit., fut. 207.

,8. Gltwca. 1)ziclo sztuki mykeńskicj ;Xt_V-XIII'w.`. ~'f;: Dentarz;nc, ol,.cit.,

i<:t. 343.

I9. Waza ozdobiona przedstawieniem palet, ok. l9-00. I)caas k. Argus. V('g:

Diariuatos, Hirutcr, up.; it., fot. ~2F;.

50. Waza ntykcńska z pucz. XIV w. Wg: Ardronicos, op.cit., il. str. 302.

il. "Isruter V'ojuwnik:Sv·:°', Nlykcnv, ok. 1200. \Vp: ttlarinatos, IIirmer, op.cit.,

f:n. 233. 52. Ghroj:t z hendra. \\'~: S. E. Jakocidit:, .4fyaerre.s-Ei;idaure.

Ath<:ncs 1978, il. 7)i.

.3. n(y!ecrSskic ostrze włóczni i miecze. \\%g: A. ;14. Snodgrass, .9rrrrs nard

Arnror~rs of the Grveizs. I,oudun 1967, il. 3-.I.

5.1. Att,:c:kn amfnra protogeumetryczna, X w. Wp,: PvG I, il, 16:,. Sa. 1'y:iv

attycka z pul. \'III w. WI;: 1'KG I, il. 2.

Sf,. l;curt~tryczna waza dipyloti,(:a; pot. VIII w. Wg: I'1~:(i I, il. 1G I. . IW wcr

dipyloński, Ateny, pol. VIII w. Wg: PIVG I, il. 166.

~8. IW ti 'l rojańsk:, lrrzcdstawienic na szyi pithosu z Mykunus, pot. VII w. Wg:

PKCi I, il. I 1.

S~J. (:yliks iakoń,l:a - Achilles ukryty za fontanna szpicluje ~I'rc;losa. Wg:

Charboancau::, op.cit., il. 82G0. "i\-'a?cric aylluntu -lakonska czara zwana Czara

Arl.csilasa. Wg: Charbonneaux, op.cit., il. 84.

h 1. Ivr:trcr z \'is, pol. VI w. V'p: M. Robertson, ~ Histcy~ of Greek ~Irt, t. 2,

Cambridge 1975, il. L5. 63. lrrap:t:cnt dekoracji krateru z Vix. \4'g: PIEG I, il.

I506.

63. Ll~i,rojenic hopli;y: u. Hctm i pancerz znalcziuttc: w grobie w Arg,ts. Wg: S.

E. Jakovidis, up.cit., il. 48.

h. Arą;:otvy- panccr;:, l nnł. VI w. Wg: Andronicos, up.cit., il. str. 209. c. Hchn

koryncki z pul. VII w. Wg: Dem.rrgne, op.cit., lut. 472-f173. d. Miecze

Implitóv:. i\%I;: Snudgrass, up.cit., il. 50-52.

64. l3rtl::owa ligurka jeźdźca z Cirumcntunt, pol. VI w. Wp!: Langlotz, Hirmcr,

op.cit., fut. 2G.

fis. Br:lzr:wy posażek hoplity. \X'g: Historl, nf the ilcllertic IG'nrld, il.

str. 295.

66. Hoplita walczący z I'crsem. I'rzcdstawicnic we wnetrzu V-

wiecznego kvliksu. \X~'g: Ilistnrv nf the

liell~·rric World, il. str. 323.

ot 6i. (tlpc (:hifi, 3 put. \'II w. Vi'g: pocztuwka, Scala. Antclla. I·ircnze.

F.`i. .\tcciski okrct wojenny, dwttrzę~łuw-icc z kcuica VI w. V'g: Ilist,rr

of the Ilcllcni~ lt,."rld, il. str.

W 1.

(9. Sześć ohmli (dracl:na, znalczioue w argiw'skim Ilcrajonic, \'II w.

\\'g: Hismr: oj th<~ Ilelleuic fi"orki,

,r il. str. ?!5.

?0. .bloncta jońska lub lidyjska, clcktrc>n. \&'g: I'. K. Prankc i in.,

Die,;rlechaschc.llr7naa'. .'~liinchcn 196!, ti,t.

177.

? 1. !Nonetu jońska !Efcz?'. \~'g: Prunkc, op.cit., fot. 177.

73. Moneta elektronowa i,Vlilcti. \k'g: I·rauke, oh.cit., f-ot. 17R.

,tr 73. Vloacty r Lginy. \\g: I·rankc, op.cit., fot. 113.

71. .łtcńskic monety heraldyczne. Wg: Frankc, ol,.cit., fi,t. 114.

,~. .\ioneta ateńska z lat 306-~k9C. V'g; IIirmer, cp.cit., Iht. 116.

;i:; 76. Isloneta ateńska wartości czterech drachm z lat 506-i90. \`L'g:

liirmcr, ol,.cit., tW . 11 7.

. .. IW ewniana tabliczka wotywna ze sceną ofiary, znaleziona tv grocie

k. Korcntu, po 5.10. \X'g: Andr:micus,

op.cit., il. str. 65

H. Rclicf grobowy -skl:t~lanie ofiary hcroizo·,vanym zm arlcm. Wc:

('harbonneaux, op.cit., il. I83.

(,3, 79, Kr61 Aigeus przed 1'a'tią na trcijnor,u. tVlalowidlo

czerwonofigurowe. Wg: 6'nciclopedia Classi~u, III, il.

str. 1236.

n; :c 80. Hcl!enistycznu lob rzns':ka kopia urchaiczacgo omp!~;;Iosu.

\X'g: Aadronicos, op.cit., il. str. l i5.

til. Vlakicta przedstawiaj;jcn święty kra,g :\polluua. Wg: PICG I, il.

310.

ti3. I?elfy, Swięta Droga. \1'Ir: (;harbonncaw.:, op.._it., il. '?37.

ri3. Dclfy, plan sankutarinm. `x'g: S. I':tra:-ck:-1'udc'tko, r?rci:itei;trtra

brc%lza. Warszawa 1975, il. 1s6.

8-I. Dionizos na statku. hlulowidlo we svnctrzu czary L:k.sckiasa. Wg:

1;. Pfuhl, bfulerei unci Zeichrtrtrg der

(~riccheu, t. III, \liinchcn 1~r2;, il. 231.

~;i. .blcua_1::, przcdstuwicnic wc wn4tr~u c::~r; "A'lnla.·-za Brygosa".

\\'g: (;harbc;nncaux, o!i cit., il. >9H.

r,6. Sklad mic ofiary I)ionizosuwi. Przedstawienie na ,aazic "u4alurza

Atalanty", koniec V w. Wp;: Plhlo,

op.cit., il. 58'?.

r37. \1'alczący zapaśnicy-. Yrzcdstatcicaic na rcliei7;: n:annurnwym z

Atcn, koniec VI v:. ~'g: Ilistorv nf tlm

Helleuic iY'orld, il. str. >fi5.

~iR. Bicf·a:z. 1'rzedstavsicnie na kyliksic liutuoniosa, ok. 700. \K'g:

PI`;(i I, il. 201h.

fot- i;'. Igrzysk:: ku czci 1'atroklosa. I'rzcdstuw fenie na fragmenc:c

naczyniu SoliU,sa, ok. i80. Wg: I'KG I, il.

lI!5a.

')i?. 1'rze~?.t:,w i~,nie k~-mkursu !!~uz)cznego na ambrze

czerwonoligurowej "?Malarza An.lu!<u:c,a". V':;:

(:hamhonnc:aux, u},.cit., il. `;1!.

a71. (-;;.:;c;,:y ::a, kitlmrze. Przcdstuwicn:c nn;unli,ric ":\l.ularza

Berlińskiego". V'g: (;harhot:nc.3ux, vp.cil , il.

dc,n ;eSr.

o~. Sympc,zjcm. Scena na kraterze korynckim z VI w. Wg:

(:harbonneaux, op.cit., il. lt,.

9i Sympozjon. Kyliks h"2alarza z Ilcidclbcrgu. Wg: <:harhonncaux,

up.cit., il. 63.

,>-1. Scmros:jc;n. Kyliks z pocz1tku V w. Wg: flistoy of the Hellenic

World, il. str. 165.

ł~. l3icsiadniń i hetera. .\laiowidlo ,e-c wnędrzu kyliksu z V vr. \Vg:

!;harbonncaux, op.cit., il. 391.

!rb. Uli:npin, ś·,siątynia Mery -strona w,sci~c,dnia_ \~'g: (:harbonncaus,

op.cit., il. 4.

>7. 1'acstum, świqtynia Ateny. \V'g: II. Bcwe, Cr. C;mben, Greeh 7-

en:ples, 7heutre.s und Shrines. London

ri2 1963, fot. 122.

9d. Statuetka Ateny z Olimpii, 1 potowa VII w. Wg: Demargne, op.cit.,

il. 405.

5. 99. FiE=urh.a wojownika. l)limj,ia; ek. r40. \\'g: PKG I, il. 42a.

1n0. (;1~·.vk:z b:rcteńska z Olim;.ii, VII w·. \X'g: ~cmargnc, op.cit., il.

X50-451.

il. ! Ol. '('r;·:. c -ło,., u l~ipylońska n~:lc.:acn do najstarszego kurosa

attyc:;icgo ;620-6lU . VG'g: Andronicos, op.cit.,

r

i!. s·r. `,. .

iti2. :śtatuct'.cs: ,cobiet·, Keta, polowa \'II w. Wg: PKG I, il. 17a, b.

l0 i. <='c~·.~ a Mery, ()liml,iu, uk. 600. W g: PKC; I, rl. 21.

101. 141.tr:r rmwy sfinl:; ofiarowany sanlauusium Apollona w

Dclfach przez :Vaksyjczyków, druga ćwierć VI

105. Biegnące dziewczyny. Metopa i Iicrajonu w Pecstum. Wg: Langlotz,

Hirmcr, op.cit., fot. 30.

I OG. Fragment fryzu pólnocnego Skarbca Sifnijczyków w Deltach - walka

bogów z Ci<igantami, ok. 535. \F-p: Bcrvc, Ciruben, op.cit., &>t. 69.

107. 'lzw. JeYdziec Rampin, VI w. Wg: Andronicus, op.cit., il. str. 129. lOR.

I·igura I3itona, ok. 590. Wg: PKG I, il. 22.

109. 'I~zu. Kuros z Volomandry, Potowa VI w. ~%g: Aniimnicus, op.cit., il. str.

70. 110. Tzw. Kora, dziclo rzeźbiarzu Antenom, Ateny, ok. 520. Wg: PKG I, il.

44. l1 I. Kora z Akropolu ateńskiego, ok. 500. \X'g: Androtsicos, op_cit., il. str.

131. 112. Stela Aristiona, Attyka. Wg: Charbonncaux, op.cit., il. 300.

113. Spartiata. Wg: C.hacbonneaux, a~p.cit., il. 338.

114. Aurig:i l7ciiicki, ok. 475. Wg: Andronicos, op.cit., il. ser. 170. l l5. Dzban

cykladzki, ok. G60. Wg: I'KL: I, il. 177.

I l6. Amfora Nessosa z (:mcntarza Dipy·lońskicgo. Jedna z najstarszych u~az

czarnofigurowych, ok, 620. Wg: Andronicos, op.cit., il. str. 64

117. Olpc koryncka, styl orientalizujący, ok. 590. Wg: (;harbonncaux, op.cit., il.

43.

118, hlaluwidlo na amforze, malowidle Lydosa, druga ćwierć VI w. Wg:

C.harbonncaux, op.cit., il. 73. 119. Kyliks z przedstawieniem Ajaksa niosącego

ciato Achillesa. VG'g: Charbonncaux, op.cit., il. 98. 120. Efeb jadący konno.

Przedstawienie w kyliksic Eufroniosa. VC'g: (:harbonneaux, op.cit., il. 374. 121.

'Toaleta efebów. Malowidle na kraterze, dziele Enfroniosa. ~X'g: C;harbunneaux,

op.cit., il. 371. 122. Dzban w ksztalcie glowy kobiecej. Garncarz C:harinos.

Attyko, ok. 510-500. Wg: PKG I, iL II b. 123. Ncoptolemos przekazuje

Odysowi zbroję Achillesa. Kyliks Durisa. Wg: (:harbonncaux, op.cit., il. 105.

124. KobicLS przygotowująca sobie kąpiel. Przedstawienie wc wnętrzu kcliksu

t)nesinwsa, ok. 480. l~·g: Charbonncaux, op.cit., il. 39~.

L; z

Indeks autorów współczesnych

Abramowiczówna Z. 126 Andrewes S. A. 151, 154, 156, 163, 212, 258

Appel W. 190, 191, 327, 339 Austin M. 151, 156, 188

Bachofen J. J. 54 Bennett E. L. (jr) 105 Bernhard M. L. 380 Blegen C. W: 32,

101, 102 Bianchi Bandinelli R. 380 Boardman J. 163, 187, 188 Bourriot F. 154

Braudel F. 19 Branigan K. 59 Bravo B. 156 Buffiere F. 347 Burkert W. 314 Burn

A. R. 295

Cahn H. 247

Cartledge P. 211, 214, 292 Canciani F. 380

Caskey J. L. 42, 103 Cassola F. 157 Casson L. 19, 296 Cawkell G. W. 212

Ceram C. W. 41

Chadwick J. 21, 23, 74, 75, 84, 97, 105, il. 40

Chambers M. 258 Charbonneaux J. 380 Codino F. 126 Crossland R. A. 42, 105

Danielewicz J. 340 Day J. 258 Dąbrowski E. 336 Delmas C. 347

Desborough V. R. d'A. 92, 102 Detienne M. 336

Diels H. 359 Diringer D. 117 Dodds E. R. 336 Dover K. J. 163, 347 Dow S. 65

Drews R. 163

Evans A. 32, 41, 64

Finley M. I. 92, 103-105, 126, 151, 155-157, 210, 214, 242 Forrer E. 92

Frankel H. 126, 358, 363 Fritz K. v. 258

Fustel de Coulanges N. D. 153

Garlan Y. 157 Gentili B. 238, 240 Georgoudis S. 19 Gernet L. 151, 157, 336

Gomme A. W. 163 Graham A. J. 188 Graves R. 336

Grote G. 152, 153 Guthrie W. K. C. 336 Giiterbock H. G. 105

Hammer S. 58, 267, 277, 305, 309

Hammond N. G. L. 6, 19, 92, 163, 187

Healy J. F. 19 Hood S. 65

Hooker J. T. 31, 42, 75, 103, 105

Holladay A. J. 212 Humphreys S. L. 188

Jajlenko V. P. 188 Jeanmaire H. 229, 234, 336 Jeffery L. H. 117

Jesi F. 336

Kapp E. 258 Keller J. 336 Kemp B. J. 65 Kirk C. S. 103, 336 Kirsten E. 19

Kraay C. M. 209-212, 247 Kraljević M. 103

Kranz W. 359 Kosidowski Z. 41 Krzyżanowska A. 212 Kumaniecki K. F. 58,

126, 290

Lateiner D. 296

Le Roy Ladurie E. 19 Lesky A. 126, 358 Leveque P. 258, 344, 347 Lewis D. M.

258 Lombardi M. 212

Lanowski J. 126, 347, 358 Łapin W. W. 188

Mankowski J. 126 Marrou H. I. 347 Mamin R. 380 Matz F. 65 Meerilees R. S.

65 Mellink M. J. 105 Meuli K. 314 Meyer E. 40, 153 Morawiecki L. 212 Morgan

L. W. 153 Morrison J. S. 263, 296 Mosse C. 188, 212, 214, 258

Page Palm Paril Paris Parn Parr I'etei Pick.

Phili Piotr Podb Pola4 Pratc Press Przej Pritc

Muhly J. D. 19, 105, 111 Murko M. 121

Murray O. 156, 188, 347

Nau P. 95

Nilsson M. P. 60, 332, 336

Oliva P. 188, 234 Olivier J. P. 105

Page D. L. 101, 103 Palmer L. R. 49, 84 Paribeni E. 380 Parise N. F. 312

Parnicki-Pudelko S. 380 Parry M. 121

Peters M. 123 Pickard-Cambridge A. W. 356, 358

Philippson A. 19 Piotrowicz L. 151, 155, 245 Podbielski H. 336 Polakowa G. F.

83, 105 Prato C. 238, 240

Press L. 65 Przeworski G. 109 Pritchett K. W. 296

Reinhardt K. 126 Rhodes P. J. 258 Ringgren H. 336 Risch E. 21 Rossi L. E. l26

Roussel D. 154 Roux G. 284, 296 Rutkowski B. 65, il. 13

Salmon J. 212 Sanders N. K. 105 Schachermeyr F. 92 Schliemann H. 41, 65,

121 Schnapp-Gourbeillon A. 111, 117, 347

Seltman C. T. 247 Snell B. 336, 358, 363

Snodgrass A. Ad. 106, 109-111, 126, 193, 211

Sommer F. 92 Sordi M. 290, X96

Starr G. Ch. 58, 59, 103, 111, 156, 188, 210, 214

Stróm A. V. 336 Stubbings F. H. 41, 42

Świderkówna A. 6

Thomas C. G. 65, 105 Torelli M. 380

Tozzi P. 296 Treu M. 23l

Ventris M. 74, 105, il, 40 Vermeule E. 31, 42, 105 Vernant J. P. 191, 315, 336,

363 Vetta M. 346

Vidal-Naquet P. 151, 156, 188, 210, 212, 258, 336

Villard P. 380

1'on der Muhll P. 347

Wace A. 32

blade-Gery H. T. 232, 258 W1sowicz A. 156, 188, 380 Weinberg S. S. 31

Wertime T. A. 19, 111

Will E. 155, 157, 188, 209, 210, 212, 258, 295

Willetts R. F. 65 Williams R. T. 296

Zieliński T. 336 Zwolski E. 234

290

Indeks nazw geograficznych i etnicznych.

Abdera 160, 162, 163 Abydos 160, 176, 206, 275 Achaja 7, 20, 27, 94

Achajowie (Achajczycy, Achaioi, Achaiwoi) 20, 32, 51, 57, 89-92, 94, 96, 97,

99, 100, 103-105, 110, 125, 159, 160, 169

Adria 171

Adriatyckie Morze 12, 150, 171, 180, 204 Afetaj 281

Afryka 8, 90, 180 Agathe 174

Agrai 331, 339

Ahhija (Ahhijawa) 92, 93 Aigaleos 282, 283 Aiorgitika 27

Aja Irini (Eirene) 47, 87, 104 Aja Marina 27

Aja Pelagia 47

Aja Triada 47, 52, il. 35 Ajos Andreas 215

Ajos Floros 215 Ajos Georgios 215 Ajos Elias 27

Ajos Joannis 68 Ajos Kosmas 21, 68 Ajos Nikolaos 27, 47 Ajos Theodoros 47

Akaiwasha (Ekewesh) 99 Akanthos 160

Akarnania 20, 27 Akowitika 215

Akragas 161, 169, 205, 362, 370 Akraj 160, 169

Akropol 236 Aksjochorion 90

Akte 285 Al-Arisz 90

Al-Mina 108, 115, 159, 162, 172, 173, 178, 194 Alalah 94

Alalia (Aleria) 162, 169, 174, 175, 180, 265 Aleksandria 13

Alfejos 215 Alpy 15, 16, 91 Ałtaj 266 Ambelaki 283

Ambelaki zatoka 282, 283 Ambrakia 161, 203 Amisos 159, 161, 176, 178

Amman 90

Amnisos 75 Amorgos 161 Amphipolis 290

Amyklaj 11, 68, 215, 217, 231 Analipis 215

Anaktorion 161, 204

Anatolia 27, 30, 55, 60, 61, 100, 178, 264, 268 Andania 331

Andros 18, 160 Angelona 215 Ankona 180 Ankyra 273 Anoja 215 Anthele 319

Anthorion 215 Antipolis 174 Apeniński Półwysep 180 Apesokari 47

Apodulu 47

Apollonia 150, 161, 162, 171, 176, 204 Arabia 273

* W indeksie tym nie uwzględniono nazw: Grecja, Grecy, Hellada, Hellenowie.

Wyróżniono 3óó pismem pótgrubym miejsce występowania nazwy na mapie.

1194

Arabowie 103, 273 Arachozja 273 Arbela 273 Archanes 47 Aresa wzgórze 237

Argiwowie 152, 347, il. 83

Argolida 11, 20, 26, 27, 30, 37, 65, 108, 319, 345 Argolidzka Zatoka 27, 68, 215

Argos 68, 117, 138, 146, 150, 168, 201, 206, 208, 217, 218, 252, 269, 275, 280,

292, 294, il. 49, 54, 63, 108

Aria 273

Arkadia 7, 20, 21, 27, 37, 77, 93, 95, 99, 304, 312, 331

Arkadyjczycy 217, 281, 285, il. 83 Arkalochori 11.38

Armenia 110, 273 Artemizjon 275, 281, 284 Artsa 47

Aseja 27 Asine 27, 68

Askalon (Aszkelon) l3 Askitaria 27

Askra 348, 350 Astakos 159 Astros 215 Asyria 273

Aszkelon zob. Askalon Atalante 283

Ateny 8, 11, 17, 22, 27, 59, 68, 74, 90, 94, 107, 108, l 15, 117, 120, 123, 127,

132, 134-147, 149, 150, 154, 155, 168, 179, 181, 187, 195, 197, 199, 201, 206,

208-210, 213, 217, 220, 232, 235-238, 241, 244-246, 248-252, 254,256-258, 267-

269,272, 274-281, 285, 288-294, 317, 319, 331, 332, 346, 347, 353-356, 372,

374, 376, 377, 379, il. 54, 55, 56, 74, 87, 107

Atenczycy 44, 58, 59, 236, 239, 246, 248, 249, 252, 253, 257, 263, 272, 276-

280, 282, 283, 285, 287-294, 304, 31 il. 83

Athos 278

Atlantycki Ocean 8, 14 Atsipadais 47

Attyka 7, 18, 20, 21, 27, 44, 58, 77, 95, 107, 108, 137, 184, 186, 187, 214, 220,

235-237, 239, 242, 243, 248-251, 254, 255, 276, 282-285, 289, 331, 356, 379

Aulis 68 Austria 91

Azja Mniejsza 7, 8, 12, 13, 18, 21, 29, 35, 37-41, 43, 44, 49, 55, 56, 64, 66, 89-

94, 97, 99, 103, 105, 108-110, 137, 145, 148, 158, 164, 169, 172, 173, 176, 178,

181, 206-208, 236, 245, 259, 263-266, 268, 270, 274, 278, 284, 287, 290, 294,

307, 319, 325, 328, 350, 378

Azja Środkowa 6 Azowskie Morze 177, 179

Babilon 265, 273, 284

Babilonia 145, 209, 266, 273, 278 Babyka 230

Baktria 273

Balkański Pólwysep 6, 8, 12, 39, 96, 110, 265, 266, 299

Baltyckie Morze 14 Barke 161, 273 Beni Hassan 344 Beoci il. 83

Beocja 7, 11, 20, 21, 26, 27, 30, 41, 71, 72, L08, l 15, 137, 208, 235, 247, 276,

281, 285, i1.7

Berbati 68

Bieriezan (Berezan') 163, 178

Bizancjum (miasto) 13, 151, 152, 160, 176, 176, 269, 273, 287, 291

Bliski Wschód 26, 60, 62, 84, 306, 365 Boh 177, 178

Bojaj 18

Bosfor 176, 266 Borysthenes 178 Brauron 247, 251 Brundizjum 180 Brytyjskie

Wyspy 18, 175 Byblos 55

~atal Hiiyiik 29 Chalandriani 27, 35, 104 Chalkedon 160, 176

Chalkidike 26, 159, 160, 162, 176, 204, 287 Chalkidyjczycy 276

Chalkioikos 291

Chalkis 27, 159, 168, 176, 275, 276 Chamaisi 47

Chandrinu 215 Chania 47 Charran 273 Charada 215 Chasanaga 215 Chatilion il.

61 Chelmos 215 Cheroneja 27

Chersonez 176, 204, 273, 276 Chersonez Tracki 252

Chios 27, 90, 94, 176, 208, 217, 244, 270, 273, 287 Chorezm 271

Chosiaro 215

P Christafa 215

Christos 47 Chrysapha il. 78

Cyklady 12, 27, 32, 55, 58, 89, 104, 172, 376, il. 17, 58

389

390

Cylicja 13, 14, 99, 264, 265, 268, 273, 274

Cypr 18, 20, 21, 43, 51, 55, 77, 89-92, 94, 97, 99, 106, 108, I10, 171, 176, 269,

273, 286, 290, il. 50

Cypryjczycy 172 ó Cyrcnajka 55

Czarne Morze 6, 8, 12, 16, 17, 90, 148, 158-164, 171, 176-179, 183, 188, 265,

270, 272, 273

Daimonia 215 Damania 47 Dana plemię 99 Danaowie 99 Danuna 99 Dardam 99,

101 Dardanowie 99 Daskylejon 273 Damaszek 273 Daton 18

Delfy 11, 18, 68, 95, 165, 166, 201, 230, 231, 250, 254, 264, 280, 286, 319, 320,

325, 326, 334, 345, 346, 364, 370, il. 81, 82, 83, 108, 114

Delos 27, 274, 288, 319, 327, 364, 376 Dendra 68, il. 52

Derrenia 334 Diakria 247 Dichowo 215 Didyma 325 Dikajarcheja 162, 169 Dikeli

Tas 27

Dimini 27, il. 12 Dioskurias 162, 176

Dipyloński cmentarz il. 56, 57, 101, 116 Dniepr 177, 178

Dnicstr 177, 266 Dodekanez 12, 27, 89 Dodona 325, 326, il. 65 Dolopowie 289

Don 177 Doriskos 275

Dorowie 40, 95-99, 105, 107, 108, 110, 169, 215, 220, 223, 350

Doryda 20, 95 Drakones 47 Dramesi 68 Drochmani 27

Dunaj 177, 266, 267, 269, 289 Dyme 68

Edonowie 269, 290

Efez 90,176,207,264,273,361,372,375,11.70,71 Egejskie Morze 6, 9, 12, 14-18,

21, 26, 27, 33, 34, 37-39, 43, 58, 59, 68, 88-90, 94, 95, 103, 108, 117, 158, 175,

177, 203, 204, 208, 288, 289, 329, 365, il. 17

Egesta 169

Egina 168, 173, 206, 208, 269, 275, 278, 280, 282, il. 73

Egineci 285

Egipt 6, 13, 17, 33, 41-44, 51-56, 65, 81, 89, 90, 94, 137, 143, 145, 169, 172-

174, 177, 203, 209, 265, 268, 273, 278, 303, 335, 365, 376

Egipcjanie 55, 56, 67, 101, 173, 282, 303 Eion 275, 289

Ekbatana 273

Ekewesh zob. Akaiwasha Elateia 27

Elba 169

Elea 162, 169, 174, 175, 265, 360, 361 Elefantyna 273

Eleusis 11, 68, 75, 236, 251, 283, 285, 331-333, 356

Eleusis (zatoka) 282, 283 Elida 7, 11, 20, 26 Elimowie 171, 180

Emporion 161, 169, 174, 175 Enkomi il. 50

Enneahodoj 290 Eolida 20 Eolowie 265

Eolskie Wyspy (Liparyjskie) 89 Epidamnos 161, 204

Epidauros 68, 147, 325 Epidautos Limera 215 Epidauryjczycy 285

Epir 7, 20, 27, 96, 102, 325 Episkope 90, il. 37

Eretria 159, 162, 168, 169, 176, 249, 269, 274, 275

Erythraj 159

Etolia 7, 13, 20, 27, 132, 370 Etturia 18, 169, 170, 184, 325

Etruskowie 99, 170-172, 174, 180, 182, 205, 208, 265

Eubea 18, 20, 21, 27, 68, 95, 123, 172, 208, 249, 275, 281, 376

Eubejczycy 285 Eufrat 273 Euripos 281

Europa 16, 26, 95, 170, 172, 175, 176 Europa Środkowa 6, 97

Europa Wschodnia 14, 39, 97 Eurotas 214, 215, 217 Eurymedon 290

Euesperides 162 Eutresis 27, 68

Fajstos 45-47, 49, 52, 53, 90, il. 24, 26, 28, 32 Faleron 277, 282, 284

Fanagoria 162, 176

2. il.

I94,

X333,

1274,

Farai 215 Farmakusaj 283 Fasclis 159

Fasis 162, 176, 273 Feakowie 128, 344, 345 Feja 27

Fenicja 41, 74, 115, 209, 271, 273, 365, 378 Fenicjanie 1 L5, 171, 172, 174, 182,

185, 208, 270-272, X78, 282

Figalia 312

Filakopi 27, 55, 87, 104 Filistyni (Pulesati) 99 Flejus 285, 356 Flomochori 215

Flya 331

Fokaja 159-162, 165, 168, 174, 183, 273, 275 Fokajczycy 174, 175, 265, 282

Fokida 7, 20, 27 Fonemanoj 215 Francja 174, 175, il. 61 Frygia 263-265, 273,

328 Frygijczycy 264 Frygowie 263, 264, 328

Gandara 273 Gaza 13, 273 Gazi 47 Geci 273 Gedrozja 273

Gela 160, 161, 169, 171, 204 Geraleion 215

Getowie 323 Gla 68, 72, 90 Goci 35 Gonia 27 Gordion 263 Gortyna 47, 54, 147

Graviscae 170 Gremnos 27

Grota Pana 27 Grumentum il. 64 Gruzja 177 Gurnes 47

Gurnia 47, 49, 50, 90 Gurob 90

Guwes 215 Gytheion 215

Haliartos 68 Halikarnas 176 Halys 263-265 Helikon 348 Hellenes Amariu 47

Hellenika 215 Hcllenion 173

Heloci 223

Hellespont 159, 160, 162, 176, 179, 265, 278, 280, 286, 287

Hemeroskopejon 174 Herakleja 169 Herakleja Minojska 169

Herakleja Pontyjska 147, 150, 161, 162, 176, 273 Heraklejon 282, 283

Hermione 285

Hetyci 37, 49, 90, 94, 100, 101, 105, 110 Himera 160, 169, 205, 271, 352

Hipponion 169

Hiszpania 6, 18, 103, 174, 180 Hiszpanie 185

Holendrzy 185 Hunowie 35 Hyksosi 67 Hymet 235 Hyrkania 273 Hysjai 217

Iberyjski Pólwysep 175 Ida (Idi) 7, 61, 47 Mion 92, 99

Iliria 13, 18, 96, 148, 149, 160, 162, 171, 204 Iliunna 99, 101

Imbros 289

Indie 265, 273, 298 Indoeuropejczycy 299 Indus 273

Iran 6, 335 Iria 68 Irlandia 152 Irokezi 153 Ischia 115, 169 Isopata 47 Isthmos 68

Istm 276

Istros 160, 176 haka 27, 68

Italia 12, 17, 90, 91, 109, 158, 164, 169, 170, 175, 182, 197, 203, 204, 208, 265,

282, 334

Italia Poludniowa 159, 356, 359, 360 Italia Środkowa 170

Ithome 292

Jaksartes 273 Jalowa 215 Jalysos 90 Jasos 27, 90 Jerozolima 273 ° Jerycho 26

Jolkos 27, 41, 68, 90, 106

Jonia 8, 20, 58, 77, 108, 115, 117, 158, 265, 267, 269, 271, 273, 276, 279

391

392

Ponowie (Jończycy) 22, 169, 263, 265, 268, 269, 272, 276, 282, 283, 319, 327

Jońskie Morze 26, 37, 159, 160, 162 Jońskie Wyspy 159, 160, l62

Juktas 47

Kadmejon 74 Kafira 215 Kakaletri 215 Kalamata 215 Kalathiana 47 Kalaureia 319

Kalbaki 90 Kalikisha 99

Kalwia ns Sohas 215 Kallatis 162, 176 Kallithea 68 Kalywia 47

Kamares 47, il. 24 Kamarina 161, 169 Kamilari 47 Kampania 170, 205 Kapadocja

184, 263, 273 Kardanyle 18

Karfi 47, il. 34 Karia 273

Karowie (Karyjczycy) 58, 264, 265, 267, 269 Karpathos 89

Kartagina 175, 180, 185, 204, 205 Kartagińczycy 174, 180, 185, 208, 265, 271

Karyjczycy zob. Karowic

Karystos 275 Kasmenaj 160, 169 Kaspijskie Morze 273 Kastalia i1.79 Kastellos

47

Katane I59, 169, 197, 205 Kato Melpia 215

Kato Zakro 45, 51, 53

Katsaba (Katsamba) - Heraklejon 27, 47 Kaulonia 160, 169

Kaukaz 177, 264 Kawusi 47 Kefala 47

Kefallenia 26, 27, 68, 94 Keftin 56

Kelendris 162

Keos 68, 87, 89, 104, 251, 282, 283, 353 Kerasus 176

Kerkyra, Kerkira, Korkyra zob. Korfu Kerkyra Melajna 161

Keros il. 16

Kimeryjczycy 162, 176, 178, 264 Kios 160

Kiparisia 215

Ripula 215 Kirra 320 Kitajron 235, X85 Kition 283 Klazomenaj 163, 176 Knakion

(Oinus) 230 Knidos 161, 176 Knidyjczycy il. 83

Knossos 11, 27, 44-47, 49-51. 53, 58, 61, 64, 74-78, 80, 81, 85, 87, 90, il. 20-23,

27, 30, 33

Kokkinia 27 Koichida 177, 179

Kolofon 90, 159, 264, 353, 360 Komo 47

Kopais 72 Koptos 273 Koraku 27, 30 Kordamyli 215

Korfu (Kerkyra, Korkyra, Kerkira) 8, 12, 20, 159, 161, 203, 204, 371, 372

Koroni 215 Kornwalia 91

Korsyka 174, 175, 180, 265 Koryncka T.atoka 68

Koryncki Przesmyk 7, 203, 204, 281, 285 Korynt 13, 18, 27, 30, 68, 117, 127,

159, 161, 162, 165, 168, 179, 199, 202-204, 210, 245, 345, 346, 355, 366, 372,

379, 380, il. 2, 61, 77

Koryntyjczycy 276, 281, 283, 285 Kos 21, 90

Kosowe Pole 103, 121 Kosmas 215

Kotyora 176 Krasi Pediatos 47

Kreta 7, 11-13, 18, 20, 27, 32, 41, 43, 44, 49, 51, 54-56, 58-~I, 636, 68, 69, 74,

75, 87, 89, 90, 91,100,104,108,115,146,150,208,273,275, 299, 301, 334, 342,

357, 376, il. 29, 36, 102

Kreteńczycy 55, 56, 59, 62, 63, 75, 85, 88, 89, 152, 159, 160, 280, il. 25

Krio 27 Kris 18 Kritsa 47

Kroton 159, 169, 170, 268, 359, 362 Krym 177, 179, 264

Ksirokambi 215 Kukunara 68 Kumasa 47 Kuramenos 47 Kutifari 215 Kyllene 7

Kvdonia 90 Kyparissos il. 18

Kyme 159, 168-170, 2'r S, 350 Kyme eolska 159

Kynosura 216, 2 t7, 231, 282, 283 Kypsela 204

Kyrena (Kyrene; 138, 149, 150, 160-I62, 166, 217, 273, i1.60

Kythera 215 Kythnos 90

Kyzikos (Kyzykos} 159, 160, 163, 176, 207

Lacedemończycy 152, 215, 218, 225, 281, 283, 285

Lacjum 170 I.ade 270, 276

Lakonia 7, I I, I8, 20, 27, 37, 98, 106, 189, 215, 217, 220, 223-225, il. 78

Lakońska Zatoka 215 La Manche kanal 175 Lampsakos I60

Laos 169 L.arissa 3 i, il. l2 Lassithi 47

Laurion 18, 184, 235, 247, 251, 268, 279 Lazpa 92

Lebena 47

Lemnos 27, 176, 289 Leonidion 215 Leontinoi 159, 169, 205 Lepreia 285

Lerna 36, 37, 68 Lesbijczycy 287

Lesbos 2l, 27, 90, 176, 273, 341, 353 I_eukas 27, 161, 204

Lianokiadi l7, il. 12 Libia 44, 102, 265, 268 Libijczycy 273

Licja 49, 273

Lidia 18, 203, 206-208, 263--265, 273, 328, 372 Lidyjczycy 207, 264, 265, 267

I.ikijczycy 92, 99, 265, 267 Liliana 47

Limnaj 214, X17, 231 L. indos 90

Ligara 161, 169

Liparyjskie Wyspy zob. Eolskie Wyspy Lokry 155, il. 9

I,okry Epizefyryjskie 155, 160, 161, 169, 197 Lukryda 20

Lokryjczycy 160

Ludy Morza 89, 94, 99-105, 263 Lukanowie 170

Lukka 92, 99 Luwiowic 49 Luwr il. 107 Lykosura 331

Macedonia 7, 18, 26, 27, 39, 83, 159, 160, 162, 249, 252, 266, 273-275, 278, 285

Magasa 47

Magne-rja 264, 265, 281 Magnezyjczycy 265 Magulal 216

Majnake 174 Malca 273 Makyneja 159 Maleas 18 Malemo 47 Malezja 91 Mali 49,

51, 53 Malia 45-48, il. 49 Malthi 27, 215 Maratokefali 47

Maraton 68, 249, 272, 274, 275, 277, 278, il. I20 Mariandyni 152

Maril 215 Masa 99 Masageci 273

Massalia (Marsylia) 161, 165, 169, 174, 175 Mawromati 215

Meander 263-265 Media 265, 273 Medma 161 Medowie 265, 277

Megara 21, 117, 159-162, 168, 178, 203, 236, 247, 276, 282, 284, 353, 356

Megaca Iiyblaja 159, 161, 162, 168, 169, 171 Megaryjczycy 236, 285

Megaryda 7 Megiddo 90 l~leligu 215

Melos (Milos) 21, 26, 27, 35, 68, 89, 104, 105, 33l

Memfis 173, X73 Mende 159, 176 Menelajon 215 Menidi 68 Meropis 90 Mesam

27, 43, 45 Mesembria 162, 176

Mesenia 7, 1 l, 20, 27, 37, 65, 71, 94, 98, 106, 146, 215, 217, 219, 223-225, 292,

294, 295, 331 Meseńczycy 167, 217, 292, 352

Meseńska Zatoka 68, 2l5 Mesoa 216, 277, 231 Messana (Mcsyna) 13, 169

Metapontion !Metapont) 159, 169 Methone 159, 215

Methymna 355

Mezopotamia 31, 39, 46, 51, 65, 79, 164, 172, 270, 365

Milatos 47

393

394

Milawanda 92 Milesion Teichos 161 Milos zob. Melos Milyowie 265, 267

Mit Kaineh 209 d

Milet 89, 90, 147, 159-162, 168, 176, 178, 203, 264, 269, 270, 272, 273, 359, 363

Minoa 58, 60

Mochlos 27, 47, 51, il. 19 Molykrejon 159 Monastiraki 47 Monemwasia 215

~l4otyle 171 Mouriatada 68 Musgebi 27, 90 Mushant 99

Mykeny 11, 32, 41, 62, 65, 66, 68-70, 72, 75, 87, 88, 90, 93-95, 98, 102, 121,

124, il. 43, 51 Mykonas il. 58

Mylaj 159, 169 Muliana 47 Myrmekion 162

Nabatejczycy 273 Nagidos 162

Naksos 44, 105, 159, 161, 168, 169, 205, 252, 275, 290, 376

Naksyjczycy 376, il. 104 Naukratis 161, 173, 265, 273 Naupaktos 150

Nauplia 68 Neapol 115, 169 Neapolis 215 Neapolitańska Zatoka 169 Neda 215

Nerajon 27 Nemeja 346 Neromilos 215 Nestor 18 Nichoria 215 Nikaja 174

Nikomedia Nea 27

Nil 13, 55, 56, 173, 273 Nilu Dolina 174 Niemcy 18, 91 Niru-Chani~47

Odessos 161, 176 Ojniadaj 159

Ojnus zob. Knakion Oksus 273

Olbia 160, 163, 174, 176, 178, 273 Olimp 7, 302, 307

Olimpia 11, 68, 320, 346, 364, 370, il. 11, 96, 98, 99, loo

Olint 15 Onchestos 319 Opis 273

Orchomenos 27, 38, 41, 68, 75, 90 Oreos 281

Orikon 159 Orontes 115, 172 Oropos 123, 276 Othrys 18 Otranto 12, 171

Otsaki 27 Otzaki-Magula il. 12

Pachiammos (Pachyammos) 47, il. 36 Pad 164, 171, 172

Paestum zob. Posejdonia Paktolos 18

Palaikastro 47, 49, 90, il. 25 Palaiochora 215 Palaiokastro 215

Palaiopolis 215, 371

Palestyna 31, 44, 61, 89, 94, 99, 115, 173, 266 Pamfilia 20, 273, 290

Pamfilijczycy 265, 267 Pamisos 215, 217

Pangajon 18, 176, 249, 289 Pankalochori 47

Panormos 171

Pantikapajon 161, 162, 176, 273 Papulia 215

Papura 47 Parga 68 Parion 159 Parnas 7 Parnes 235, 247 Parnon 214, 215

Paros 18, 105, 159, 160, 278, 279, 352, 376 Parthenope 169

Partia 273 Pasagejska Zatoka 27 Pasargade 273

Patraj 68 Pelazgowie 171

Peloponez 7, 8, 18, 20, 40, 41, 74, 92, 94, 95, 98, 107, 138, 217, 218, 231, 236,

252, 280, 282, 285, 286, 292, 294, 325, 351, 355, 376

Peloponezyjczycy 281, 282, 285 Peluzjum 273

Pendżab 6 Pentelikon 235 Perachora 366 Perati 68 Pergamon 18 Periuthos 161

Persepolis 273

398, 085,

Persja 145, 265, 274, 276, 279, 293 Perska Zatoka 273

Persowie 137 Persyda 273 Petra 273

Petras 47 Petsofa 47 Pidasa 99 Pidhima Z 15 Pieria 307 Pila 215 Pireus 283

Pitana 216, 217, 231

Pithekussai (Pitekusaj) 115, 159, 169, 170, 178,

183, 194 Piskokefalo 47 Pindos 7, 95 Platanos 47

Platejczycy 276, 277, 285

Plateje 191, 219, 275, 2B5-288, 291 Plati 47

Pleuron 68 Poliochni 27 Porti 47

Potidaja 161, 204, 287

Posejdonia (Paestum) 160, 169, il. 97 Posidejon 173

Północne Morze 14 Prafitis 7

Praisos 47 Prinias 47, 367 Priniatikos Pyrgos 47 Prokonnesos 160

Propontyda (Morze Marmara) 175, 176, 252, 269, 276

Prosymna 27, 68 Psira 27, 47, 49, 51 Psychro 47 Psyttalia 283

Pylos 11, 41, 68, 71, 73-75, 77-81, 85-87, 90, 93, 105, 317, 328, 329

Pulesati zob. Filistyni Puteoli 13

Pyksus 160, 169 Pytho 230

Rachmani 27 Rafina 27

Region (Rhegion) 169, 353 Retymna 47

Rion 68 Rizomylo 68 Rodan 174, 175

Rodos 13, 18, 20, 21, 43, 55, 87, 92, 94, 159, 161, 165, 176, 208, 217, 273

Rodyjczycy 160 Romanu 215

Rzym 138, 140, 153, 158, 163, 180, 194, 225 Rzymianie 170

Sagalassos 99 Sahara 8 Sais 273 Sakkara 90 Sakowie 277

Salame 47

Salamina 68, 236, 271-273, 275, 276, 281-285 SalamitSska Zatoka 281, 282

Samaria 273 Samijczycy 287

Samos 18, 27, 58, 161, 162, 176, 217, 262, 265, 268, 270, 273, 275, 286, 288,

353, 359, 370, 379 Samotraka 331

Sane 160

Sardes 264, 265, 269, 273, 276, 278, 352 Sardowie 99

Sardynia 205 Sarmaci 35

Sarońska Zatoka 283, 319 Scoglio del Tonno 89

Scytowie 178, 266, 267, 273, 340 Selinunt 161, 169, 370

Seritos 90 Sesklo 27

Sestos 275, 286, 288, 293 Sfungares 47

Shardana zob. Sardowie Shekel (Shekelesh) 99 Side 159

Siedmiogród 18 Sifnijczycy il. 106 Sifnos 18, 208, 210 Sigejon 252 Sikelowie 99

Sinope 159, 160, 162 Sitia 47

Siris 159, 169 Slowianie 121 Skapte Hyle 18, 162 Skiaros 160

Skione 159 Sklawokampos 47 Syros 18, 26, 68, 304 Smolikos 7

Smyrna 15, 129, 130, 264 Sollejon 161

Solunt 171

Sparta 11, 71, 72, 131, 138, 146, 147, 150, 159, 213-222, 225, 226, 228, 229,

232, 233, 252, 258, 269, 276, 280, 304, 352, 369, il. 59, 61, 113

395

Spartanie 191, 215, 217, 2l9-226, 231 Spina 164, 171

Sporady 27, 68 Stagejros 160 Strotsa 215

d Strymon 18, 289

Strymońska Zatoka 18 Sufli 27

Suza 267-269, 272, 273, 278 Suzjana 273

Sybaris 159, 160, 169, 170 Sybaryci 170

Sycylia 6, 17, 44t 55, 89, 91, 99, 158-160, 162, 164, 169-172, 180, il. 114

Sydon 80, 273 Syene 273 Syjam 91 Sykanowie 170 Sykelowie 170

Sykion 147, 150, 201, 247 Sykiończycy 152, 285, il. 83 Synopa 178, 194, 273

Syrakuzańczycy I70, 171, il. 83

Syrakuzy 147, 149, 150, 159-161, 166, 168, 169, 180, 204, 205, 271, 280

Syros 18, 27, 36, l04, il. 17 Syryjczycy 307

Szkocja 152

Śródziemne Morze 10, 11, 14, 19, 29, 31, 90, 91, 94, 99, 1 l0, 159, 160, 162,

174, 175, 176, 180, 183, 185, 194, 208, 270, 273, 379

1'ajgetos 7, 214, 2l5 Tajlandia 9l

Tajnaron (Tenaron) l8, 292 ~Tanais 273

Tarent 89, 90, 159, 167, 169, 170, 2l7 Tarentyjczycy il. 83

Tariusa zob. Troja Tarkwinii 170

fars 90 Tartessos 175 'Tauromenion 169 'Tebańczycy 276, 281

'I'eby 55, 68, 74, 75, 77, 94, 168, 201, 273, 276, 285, 331, 353, 357

Tegca l8, 218, 304 T'cll-el-Amarna 89, 90, 99 'rcll-al-Farah 90

Tcll Sukas 159, 172, 173 Tenaron zob. ~I'ajnaron 'Teos 162, 163, 251, 353

'rerina 162

396 '1'crma 275

Termajska Zatoka 249

Termopile 6, 275, 278, 280, 281, 319, 320 Tersh zob. Tursha

Termopilski Wąwóz 281, il. 113 Tespijczycy 281

Tessalczycy 152, 171, 278, 280

Tessalia 7, 11, 18, 20, 21, 26, 27, 30, 31, 39, 95, 96, 102, 106, 108, 147, 150,

208, 273, 275, 280, Tessaloniki 13 [il. 10 Teukrowie 99

Thapsakos 273

Thasos 18, 160, 162, 279, 290 Thazyjczycy 290

Theline 174 Theodosia 161, 176

Thera (ob. Thira) 21, 49, 61, 104, 150, 160, 165, 166, 344, tabl. 25

Thermi 27 Thermiadhon 47 Thermos 370 Thespie 348 Thira zob. Thera

Thmolos 18 Thorikos 68 Thurioj 169 Tieion 160 Tomis 162, 176 Torone 159,

176

Tracja 18, 27, 148, 159, 160, 1ó2, 247, 249, 252, 265, 266, 269, 273-275, 278,

279, 289, 328, Tragana 68 [334 Trakowie 163, 176, 274, 290

Trapezum 159, 163, 176, 178, 194, 273 Trezeńczycy 285

Troada 206, 291

Troja 27, 32, 37, 38, 41, 90, 92, 94, 100-104, 119, 121, 301, 321, il. 58, 118

Trojańczycy 99, 101, 119, 125 Tsangli 27

Tsani 27 Tsasi 215

Turcy 121 Turlotti 47

Tygrys 273 Tylyssos 47 Tyr 271, 273 Tyras 162, 273 Tytus 176, 215

Tyrreńskic Morze 159, 160, 162 Tyrsenowie 99

Tyryns 27, 4l, 68, 71-75, 9~0, 93, 94, 98, 102, 285, il. 44

Ugarit 55, 89, 90

Uranu 172, 264, 365, 378

Veli Vix Voh Voh

W al War Was Was Wat Wej Wes Weg Wih Wor

Velia zob. Eleia Wrachneika 68 Vix il. 61, 62 Wrokastro 47

Volokastro 18 Wyspy B3ogos3awione 323 Volomandra il. 109

Yortan 27

Walimnos 215

Wardaroftsa 68

Wasiliki 27, 47 Zafer Papura 47

Wasilikon 215 Zakasay 99

Wathipetro 47 Zakro 47, 49

Weje 193 Zakynthos 26, 27, 68

Weshasha 99 Zankle 159, 160

Węgierska Nizina 31 Zyguries 27, 68

Wilusiya zob. Ilion

Woru 47

Żydzi 266, 310

Indeks osób starożytnych i postaci mitycznych.

Achilles 101, 102, 118-120, 133, 151, 305, 308, il. 1, 59, 119

Adrastos 201 Afaia 373

Afrodyta 86, 306, 348

Agamemnon 41, 93, 101, 102, 118-120, 308, 357, il. 41, 44

Agiadzi 225 Ahura Mazda 274 Aigeus il. 79

Ajas il. l19 Ajgyptos 40

Ajschylos 6, 114, 198, 205, 282, 354-357 Alalu 307

Aleksander 101 Alekasander Wielki 22, 174 Aleksandus 92

Alkaios 351, 353 Alkinoos 128

Alkman 206, 213, 351, 352 Alkmena 349

Alkmeon 247, 362

Alkmeonidzi 198, 236, 249, 250, 252, 253, 312 Alyattes 264, 267

Amasis l73 Anaksymander 359 Antenor il. 110 Anu 307

Apollo (Apollon) 86, 87, 100, 132, 250, 280, 301-303, 317, 327, 347, 348, 354,

370, 372, 376, il. 79, 81, 83

Apollo Delficki 11.104 Apollo Iharnejski 276, 281 Apollo Patroos 317-319

Apollo Pytyjski 326 Anakreont 251, 340, 351, 353

Archiluch 123, 198, 352 Arete 341

Ares 86, 191, 237, 348 Ariadna 44, 54, 60, 64 Arion z Methymny 351, 355

Arkesilas il. 59

Aristagoras 269, 276 Aristion il. 112 Aristodemos 191 Aristokles il. 112

Artakserkses 290

Artemida 31, 60, 86, 207, 214, 229, 264, 371, 372, 375

Artemida Braurońska 251

Artemida Orthia 214, 216, 229, 369 Arystofanes 152, 354

Arystogejton 249

Arystoteles 22, 134, 150, 155, 156, 209, 213, 227, 230, 244-246, 253, 258, 294,

295, 355, 358, 362

Arystydes 279, 280, 284, 287-289, 293 Asklepios 305

Astyanaks il. 118 Atana 87

Atena (Athena) 87, 230, 238, 243, 251, 308, 321, il. 3, 97, 98

Atreus (Atlarissijas) 92, il. 45, 46

Bakchiadzi 245

Bakchylides 114, 205, 351-354 Britomartis 60, 86

Brygos il. 85

Chaos 334, 348 Charinos il. 122 Charmos 279

Charondas 197 Eurypides 355, 357

Chilon 219 Eurypontydzi 225

Chronos 334 Eurysteusz 95

Cyceron 120 Euzebiusz 163

(:yklopi 348

(:yrus 265, 266 Fanes 334, il. 71

Feb zob. Fojbos

Damaratus 276, 278 Fejdon 208, 245

Danaos 4l Filochoros 154

Dariusz 265-274, 278 Fojbos 230, 327

Datis 274, 275, 277 Frynos tabl. 91

Dedal 44

Demeter 31, 86, 251, 297, 301, 306, 312, 331-334, Gaja 334

347, 348, il. 97 Gelon 205, 280

Demeter Pylaja 319 Giganci il. 106

Demodokos 268, 347, 348 Gorgona - Meduza 304

Diagoras 331 Gorgony il. 116

Diktynna 60, 87 Gyges 264

Diomedes I02, 171

Diodor 271, 289, 292 Hades 331, 332

Dioklecjan 11 Hadrian 251

Dione 326 Hamilkar 205, 271

Dionizos 44, 86, 201, 251, 303, 304, 320, 328-330, Harmodios 249

332, 334, 336, 348, 355-358, 380, il. 6, 83, 84, Harpie 304

85 Hefajstos 86

Dionizos Eleuthereus 251, 357 Hekatajos z Miletu 40, 363

Dionizos Zagreus 334 Hektor tabl. 90

372, Dipsioj 87 Helena 102, 119, 341

Diwija 86 Helios 44

Djauspita 301 Hera 86, 170, 308, 348, 370, il. 96, 103, 105, 108

Drakon 197, 236, 240, 246 Hera Limenia 366

Drimios 87 Herakles 40, 95, 101, 102, 225, 305, 349, 363, il.

Duris I01, il. 123 116

227, Heraklidzi 95, 96, 98

358, Edyp 74 Heraklit 361, 362

Efialtes 294, 295 Hermes 86, 297, 301-303, 348

Efor 101, 271 Hermes Agoraios 302

Ejlejthyja zob.: Eleutia Hermes Angelos 302

Eksekias il. 84, 90 Hermes Kerykeios 302

Eleutia (Ejlejthyja) 87 Hermes Psychopompos 302

'1, il. Empedokles 362 Herodot 22, 58, 59, 101, 152, 166, 173, 175, 191,

Epikur 360 192, 201, 207, 213, 248, 252, 253, 265-272, 274,

Eratostenes 101, 102 276-278, 281, 282, 285, 288, 303, 305, 308,

309,

Erebos 339 33I, il. 108

Erinu 87 Hestia 317

Eros 343, 348 Hezjod 21, 22, 40, 118, 127, 133, 148, 152, 196, 198,

Erynia 87 245, 298, 305-307, 311, 323, 330, 334, 348-350,

Eschyl zob. Ajschylos 352, 360

Eteokles 92 Hieron 14, 205, 356

Eter 334 Hieronim ow. 163

Eufronios il. 88, 120, 121 Hipokrates 209 0

Euklejdes 117 Hipparch 249-251, 279

Eumolpidów ród 331 Hippiasz 247, 249, 250, 252, 269,

275-277

Europa 43 Histiajos 267, 268, 272

Eurydyka 334 Homer 17, 20, 22, 103, 119-124, 126, 127, 129, 133,

141-143, 145, 193, 198, 206, 226, 245, 305, 306, 321, 335, 339, 346, 348, 360,

362

Horus 303 Hyakinthos 304

Iakchos 332 ° Ibykos 351, 353

Ikar 44 Io 40 Izokrates 22

Jon 319 Jupiter 301

Kadmos 41 Kallias 290 Karol Wielki 103 Katon 146

Kery 304 Keryków ród 331

Kimon 289, 290, 293-295 Kleander 204

Kleistenes 201, 239, 243, 247, 248, 252-258, 267, 275

Klemens Aleksandryjski 333 Kleomenes I 250, 276, 278 Klitajmestra 41

Kodros 236, il. 79 Kora 331-334 Krateros il. 83

Krezus 204, 207, 247, 264, 265, 267, 372 Kronos 307, 334, 348

Ksantyppos 279

Ksenofanes 207, 338-340, 360, 361 Ksenofont 191, 302, 347

Kserkses 40, 251, 271, 272, 278, 28Q-284, 289, 293, 357

Kumarbi 307 Kyknos 349

Kylon 236, 247, 253, 312 Kypselos 203

Kyrnos 353

Laomedon 100, 101 Latychidas 286, 291 Learchos il. 120 Leonidas 281, i3. 113

Likurg 213, 214, 218, 230, 233, 247-249 Lizander il. 83

Lydos il. 118 Lygdamis 252

Manasa 87

Mardonios 274, 278, 285 Mater Theia 87

Matka bogini 60 Meduza il. 116 Megakles 247-249, 279 Melanippos 201

Menelaos 71, 101, 102 Menkheperssasoneb 55 Merenptah 94, 99 Midas 264

Mi3tiades 220, 276-297, 293 Mimnermos 353

Minos 32, 43, 44, 54, 58, 64 Minotaur 44, 58

Mursilis II 92 Myrkinos 269

Nearchos il.l Neleus 71

Neoptolemos 102, il. 123 Nessos il. 116

Nestor 91 Nike il. 3 Noc 334

Odys (Odyseusz) 71, 101, 102, 118, 119, 124, 143, 151, 345, il. 123

Oksylos 155 Onesimos il. 95, 124 Orestes 102, 304 Orfeusz 333, 334 Ozyrys

303

Pajawon 86 Panajtios il. 10 Pandora 311 Parmenides 361 Parys IO3, 102

Patroklos 101, 119, il. 89

Pauzaniasz 213, 285-287, 291, 292, 294 Pazyfae 44

Peleja 87 Pelekys 87 Pelopidas 239 Pelops 41 Penelopa 341 Periander 203, 204

Persefona 31, 87, 331, 334 Perses 349, 350

Perseusz il. 116

Perykles 59, 279, 295, 357 Pindar l l4, 205, 351, 353-355 Pipituna 87

Pitagoras 359, 360

Pizystrat 120, 179, 199, 247-252, 353, 354, 372, 374, 379

Pizystratydzi 275

Platon 22, 213, 304, 310, 311, 359

Plutarch 162, 186, 191, 213, 223, 230, 231, 233, 239, 289

Plutos 332, 333 Polidor 230, 231, 233

Polikrates 58, 262, 268, 353, 359, 372, 374 Polluks 152

Posejdon 86, 100, 128, 292, 298, 319 Posidaeja 86

Potnia Aswia 87 Potnia Atana 87 Potnia Dapuritoio 87 Potnia Iqueja 87 Potnia

Newopeo 87 Potnia Upoio 87 Pratinas 356

Preswa 87

Priam 101, 102, il. 118 Prometeusz 357 Psammetyk I 173, 204

Pytia 201, 250, 326, 327, il. 79

Ramzes II 99

43, Ramzes III 94, 99, 102 Rekhmire 56

Rojkos 372

Safona 340, 341, 351, 353 Semele 328

Sofilos il. 89 Sofokles 198, 357 iokrates 300, 314

Solon 17, 149, 155, 156, 186, 187, 197, 201, 236-248, 250-256, 258, 324, 353,

379 Stesichoros 351, 352

Symonides 205, 251, 351, 353

Tales z Miletu 359 Telemach 71, 119, 151

Temistokles 279, 281, 282, 285, 287, 289, 292 -294

Teodor 372 Teofrast 358 Teognis 351, 353 Teopomp 230, 231, 233 Teszub 307

Tezeusz 44, 74, 236, 304 Theron 205

Thespis 354-356 Thrasybulos 203, 205 Totmes III 56 Triptolemos 332

Trisheros 87

Troilos il. 59

Tyrtajos 190, 193, 213, 217, 218, 223, 230, 232, 233, 352

Tytani 334, 348

Tukidydes (Tucydydes) 6, 22, 40, 58, 59, 162, 163, 213, 289-291, 309, 310

Uranos 307, 334

Wanaks 87 Wanasoi 87 Warron 146

Zaleukos 197 Zenon z Elei 361 Ziemia 348, 326

Zeus 43, 60, 86, 196, 226, 238, 292, 297, 301, 303, 307, 308, 311, 317, 326, 328,

333, 334, 348-350, il. 103

Zeus Agetor 301 Zeus Akraios 301

Zeus Basileus 301, 302 Zeus Bulaios 301

Zeus Endendros 301 Zeus Fratrios 132 Zeus Gamelios 301 Zeus Genethlios 301

Zeus Herkeios 301, 317 Zeus Hikesios 301 Zeus Keraunios 301 Zeus Meilichios

301, 302 Zeus Olimpijski 251, 339, 370 Zeus Oswobodziciel 339

Zeus Plusios 301 Zeus Promachos 301 Zeus Soter 302 Zeus Syllanski 230 Zeus

Ksenios 301 72,

Ustęp

Słowo wstępne

Zgodnie z tradycją wypada nam zacząć ten podręcznik od wstępnych wyjaśnień.

Przede wszystkim chcemy, aby książka zerwala ze zwyczajowym układem

podręcznikowego wykladu, w którym wszystko (lub prawie wszystko) jest

ustalone i podane do przyswojenia w ostatecznej wersji. Wiedza o starożytności,

tak jak cala nauka, jest ciągle w stanie stawania się, ulega przekształceniom i

wzbogaceniu. Badania nad społecznościami starożytnymi przeżywają w ostatnich

latach głębokie przemiany odnawiające wizję antyku, wymagające refleksji

krytycznej nad tym, co w tej materii zbudowaly poprzednie pokolenia.

Nie chcielibyśmy i nie potrafilibyśmy ukryj przed Czytelnikiem zmiennej natury

naszej dyscypliny. Pragniemy pokazać, w jakich kierunkach idą badania naszych

czasów i jak dochodzi do odnawiania obrazu przeszlości.

Przyjęcie takiej zasady skloniło nas do ustalenia ukladu wewnętrznego, który

wyłamuje się z dotychczasowych obyczajów przestrzeganych w polskich

podręcznikach. W zasadzie staraliśmy się, aby treść zostala przedstawiona w

dwóch płaszczyznach, jedną stanowiłby wykład zdający sprawę z informacji i

interpretacji uznanych za względnie ustalone, drugą-kwestie sporne i niezbędne

odwołania do prac specjalistycznych. Te dwa typy tekstu w zasadzie były tak

układane, aby "wykład" był pelny i zrozumiały bez dyskusyjnych rozważań. Nie

wszędzie było to możliwe. Przedstawiając kwestie wątpliwe, staraliśmy się

ograniczać informacje bibliograficzne; historyk starożytności i tak do nich trafi,

niespecjalista rzadko mialby okazję sięgać po trudno zazwyczaj dostępne prace.

Ważniejsze było dla nas takie przedstawienie materii spornej, aby Czytelnik

zrozumiał, dlaczego dane kwestie są dyskusyjne i w jakim kierunku idą

propozycje ich rozwiązań.

Kilka stów wypada powiedzieć o zasadach, którymi się kierowaliśmy przy

opracowywaniu ustępów zawierających bibliografię, umieszczonych po

poszczególnych rozdzialach. Znalazly się w nich tytuły prac, które inspirowały

nasze wywody. Jest to więc forma uznania naszych długów, a nie próba

zaopatrzenia podręcznika w listy prac podstawowych. Po bibliograficzne

wskazówki odsyłamy do tomu drugiego Vademecum historyka starożytnej Grecji

i Rzymu, w którym znajduje się bardzo obszerna bibliografia prac polskich i

obcych, podająca nie tylko tytuły ale i rady, jak się 5

poruszać w masie prac specjalistycznych i jaką wartość przynajmniej część z

nich, te najważniejsze, przedstawiają.

Dalej chcemy uprzedzić Czytelnika, że ilustracje tej książki nie są pomyślane jako

jej ozdoba (ściślej - ńie tylko jako jej ozdoba), lecz jako element integralny, gdyż

zastępują szczegółowy wyklad. Nie można ich pomijać przy czytaniu. Jeszcze

jedna rzecz ważna: pod niektórymi z nich zamieściliśmy obszerne podpisy.

Zawierają one informacje, których następnie nie powtarzamy w tekście.

Ortografia nazw geograficznych, imion własnych, nazw instytucji, dla których nie

mamy polskich odpowiedników, jest daleka od konsekwencji, gdyż takowa jest

po prostu niemożliwa. Poza nazwami o formie ustalonej i powszechnie przyjętej,

staraliśmy się chronić greckie formy językowe rezygnując z form

zlatynizowanych (piszemy Ajschylos, nie Eschyl, Tukidydes a nie Tucydydes).

Jest to zgodne z tendencją europejskiej kultury od początków XIX w., starającej

się nawiązywać do helleńskich źródeł bez rzymskiego pośrednictwa.

Trzymaliśmy się zasady, aby nie wprowadzać nadmiernych innowacji. Braliśmy

też pod uwagę rozwiązania zaproponowane przez Annę Świderkównę w jej

tlumaczeniu Dziejów Grecji N. G. L. Hammonda. Tak jak ona stosowaliśmy

zasadę oddania greckiej thety przez th (z wyjątkiem słów dobrze znanych - jak

Termopile - gdzie th bytoby przykrym dla oka przejawem pedanterii).

Nazwaliśmy naszą książkę wbrew obowiązującej tradycji, a za to zgodnie z

antycznym sposobem myślenia, "Historią Greków" a nie Grecji, gdyż będzie w

niej mowa o Grekach żyjących i tworzących grecką cywilizację w różnych

krainach, których do Grecji żadną miarą zaliczyć nie można: w Iranie, Syrii,

Egipcie, na Sycylii czy na wybrzeżach Morza Czarnego.

Wszystkie daty-jeśli nie opatrzyliśmy ich osobną wzmianką-odnoszą się do

czasów przed naszą erą.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Wstęp
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I spis treści
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Spis ilustracji w tekście
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Indeks osób i postaci mitycznych
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Indeks nazw geograficznych i etnicznych
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Indeks osób i postaci mitycznych
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Tytułowa
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Spis ilustracji
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Spis ilustracji w tekście
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Spis map
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Indeks autorów współczesnych
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Spis treści
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Spis map
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Tytułowa
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Spis ilustracji na wkładkach
Bravo Historia starożytnych Greków Tom II Indeks nazw geograficznych i etnicznych
Bravo Historia starożytnych Greków Tom I Indeks autorów współczesnych
Wierzenia i ideały starożytnych Greków i Rzymian, WOK
Dzisiejsza cywilizacja europejska jest dzieckiem starożytnych Greków i Rzymian, MITOLOGIE ŚWIATA

więcej podobnych podstron