Zgoda małżeńska jako znak sakramentalny, Sem 1, TMR3, 2 kolokwium


Wykład V

 

ZGODA MAŁŻEŃSKA

1. Zgoda małżeńska jako znak sakramentalny

Relacja między zgodą małżeńską a sakramentem małżeństwa jest tematem często rozważanym w teologii. Jak właśnie mieliśmy okazję zobaczyć, od XII wieku przy omawianiu tworzenia się małżeństwa coraz powszechniej pojawia się twierdzenie, że małżeństwo tworzy się przez wzajemną zgodę narzeczonych.

Taka jest doktryna Piotra Lombarda (Senst., IV, d. 28 c.2), św. Alberta Wielkiego (In IV Sent., de 27 a. 6), św. Tomasza (Suppl, q. 32 a. 1)... Cf. A. Calvo Espiga, Sobre la sacramentalidad del matrimonio de los bautizados, w: „ScripYict" 30 (1983), 5-64; J. Auer, J. Ratzinger, Los sacramentos de la Iglesia,  300.

Sakrament polega przede wszystkim na zgodzie małżeńskiej. To sama zgoda jako taka zostaje podniesiona do kondycji skutecznego znaku łaski. Tak, iż kiedy osoby zawierające małżeństwo są ochrzczone, kiedy istnieje prawdziwa i ważna zgoda małżeńska, przez sam ten fakt istnieje już sakrament małżeństwa. Nie można mówić o małżeństwie czysto naturalnym między osobami ochrzczonymi. Zgoda stanowi konieczną część struktury znaku sakramentalnego w sakramencie małżeństwa.

Jest to pytanie o rzeczową istotę sakramentu, znaną w teologii klasycznej jako sacramentum tantum.

2.  Nierozłączność zgody i znaku sakramentalnego

Magisterium Kościoła, które wypowiedziało się jasno co do identyczności między zgodą małżeńską (albo umową) a sakramentem, a zatem potwierdziło -jak już widzieliśmy - że między ochrzczonymi nie może zaistnieć ważne małżeństwo, jeśli tym samym nie byłoby sakramentem,

Logiczną konsekwencją tej doktryny jest rozróżnienie między trzema aspektami sakramentu: „tylko znak" (sacramentum tantum}, który jest zgodą czy umową; „tylko rzecz" (res tantum), która jest udzielaną łaską sakramentalną; oraz „rzecz i znak" (res et sacramentum), którą jest węzeł małżeński.

Magisterium Kościoła daje wyraźnie do zrozumienia, że bronić należy tezy o zgodzie jako konstytutywnym elemencie znaku sakramental­nego. Z jednej strony, na co wskazaliśmy powyżej w tym samym paragrafie, Sobór Trydencki mówi wyraźnie, odnosząc się do małżeństw celebrowanych jedynie poprzez wzajemną zgodę małżonków, że „nie można wątpić (...), iż są zawarte i prawdziwe". (Chyba żeby terminu „zawarte" nie rozumieć jako „sakramentalne", co wszelako jest interpretacją powszechną).

Sobór Trydencki idzie tym samym za nauką papieża Mikołaja I wyrażoną w jego odpowiedzi danej Bułgarom (DS 643) oraz Soboru we Florencji i jego Dekretem dla Ormian (DS 1327), które, w odmiennych kontekstach, w zgodzie upatrują istotę sakramentu małżeństwa.

Jednak przede wszystkim od XIX wieku papieże głoszą tę doktrynę, kiedy wyraźnie i bezpośrednio potępiają teorie regalistyczne, józefińskie i jansenistyczne.

 

W tej linii znaczące są, pośród innych wypowiedzi: Alokucja Acerbissimum (DS 2795) i Syllabus (DS 2965 - 2966, 2973) Piusa IX; Encyklika Arcanum Divinae Sapientiae (DS 3145 - 3148) Leona XIII..

 

 Teorie te rozdzielały umowę i sakrament w małżeństwie osób ochrzczonych.

Regaliści (cf. G. Le Bras, Mariage, 2271 i n.), zwolennicy józefinizmu (cf. G. Mollat, hasło Josephinisme, w: DTC 8/2, 1543-1546) i janseniści opierali się na teorii M. Cano o rozróżnieniu między umową a sakramentem, aby bronić tezy, że jurysdykcja nad umową czy zgodą leży wyłącznie w kompetencji państwa. Kościołowi miała przysługiwać kompetencja tylko w sferze sakramentu, który miał sytuować się w błogosławieństwie kapłana. Cf. P. Adnes, El matrimonio, 131. O kwestii tożsamości między sakramentem a zgodą, cf. E. Corecco, L'inseparabilitá tra contratto matrimoniale e sacramento, alla luce del principio scolasticogratia perfecit, non destruit naturam",
w: G. Borgonovo, A. Cattaneo (red.), Eugenio Corecco. Ius et Communio, Lugano 1997, 446-515; Idem, Il nesso fra contrato e sacramento nel matrimonio, w: Ibidem, 516-563.

 

 Syntezą tego nauczania są słowa z encykliki Casti connubii, Piusa XI: „Ponieważ Chrystus ustanowił ważną zgodę małżeńską między wiernymi jako znak łaski, racja sakramentu tak ściśle łączy się z małżeń­stwem chrześcijańskim, że między ochrzczonymi nie może być prawdziwego małżeństwa, jeśli tym samym nie jest ono jut sakramentem"  (Pius XI, Enc. Casti connubii, 31 XII 1930, n. 39).

 

Ta sama teza kryje się w Adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, proponuje ją też KPK.

Jan Paweł II, Adhortacja apost. Familiaris consortio, 22X11981, n. 68. Ta sama teza sformułowana jest wyraźniej w KPK kan. 1055.

Jan Paweł II, Adhortacja apost. Familiaris consortio, 22X11981, n. 68.

 

2. 1  OBRZĘD ŚLUBU I EWANGELIZACJA OCHRZCZONYCH NIEWIERZĄCYCH

68. „Z uwagi na to właśnie, że w obrzędzie sakramentu specjalną uwagę poświęca się dyspozycjom moralnym i duchowym nowożeń­ców, w szczególny zaś sposób ich wierze, należy wspomnieć tutaj o dość często występującej trudności, wobec której mogą znaleźć się pasterze Kościoła w kontekście naszego zlaicyzowanego społeczeń­stwa.

Wiara osób proszących o ślub kościelny może mieć różny poziom i pierwszym obowiązkiem pasterzy jest dopomóc w jej odkryciu, umocnieniu i doprowadzeniu do dojrzałości. Muszą oni także rozu­mieć racje, które skłaniają Kościół, że dopuszcza do obrzędu także tych, których usposobienie nie jest doskonałe.

Wśród sakramentów małżeństwo ma tę cechę wyróżniającą je od innych, że jest sakramentem rzeczywistości już istniejącej w ekonomii stworzenia, że jest tym samym przymierzem małżeńskim, które zostało ustanowione przez Stwórcę „od początku". Zatem podjęta przez mężczyznę i kobietę decyzja zawarcia zgodnie z zamysłem Bożym małżeństwa, czyli decyzja zaangażowania przez nieodwołalną zgodę małżeńską całego życia w nierozerwalnej miłości i wierności bezwarunkowej, zakłada w rzeczywistości, nawet jeśli w sposób nie całkiem uświadomiony, postawę głębokiego posłuszeństwa woli Bożej, ta zaś postawa nie jest możliwa bez Jego łaski. Znaleźli się już zresztą, na prawdziwej i właściwej drodze zbawienia, która — założywszy ich szczerą intencję — może być dopełniona i doprowadzić do celu przez obrzęd sakramentu i bezpośrednie doń przygotowanie.

Jest prawdą, z drugiej strony, że na niektórych obszarach raczę] względy społeczne niż prawdziwie religijne skłaniają narzeczonych do zawarcia małżeństwa w Kościele. Nic w tym nie ma dziwnego, małżeństwo bowiem nie jest wydarzeniem dotyczącym jedynie tego, kto je zawiera, lecz z natury jest wydarzeniem społecznym, an­gażującym małżonków także wobec społeczeństwa i zawsze uroczys­tość jego zawarcia była świętem skupiającym rodzinę i przyjaciół. Wynika więc samo z siebie, że wraz z motywami osobistymi, także motywy społeczne wchodzą w grę przy prośbie o ślub kościelny.

Nie powinno się jednak zapominać, że ci narzeczem, na mocy chrztu, są już rzeczywiście włączeni w oblubieńcze Przymierze Chrys­tusa z Kościołem i że przez dobrą intencję przyjęli zamysł Boży odnoszący się do małżeństwa, a zatem, przynajmniej implicite, chcą tego, czego chce Kościół, kiedy sprawuje obrzęd sakramentalny mał­żeństwa. A więc sam fakt, że w ich prośbie są obecne także względy o charakterze społecznym, nie może usprawiedliwiać ewentualnej od­mowy ze strony duszpasterzy. Zresztą, jak uczy Sobór Watykański II, sakramenty słowami i czynnościami rytu umacniają wiarę (Por. Sobór Watykański II, Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, 59),  tę wiarę, ku której narzeczem już zdążają na mocy dobrej intencji, z pewnością wspomaganej i podtrzymywanej przez łaskę Chrystusa.

Chęć ustalenia ostatecznych kryteriów dopuszczania do zawarcia ślubu w Kościele, które by brały pod uwagę stopień wiary nowożeń­ców, zawiera w sobie, niezależnie od wszystkiego, wielkie niebezpieczeństwa. Przede wszystkim ryzyko bezpodstawnych i dyskrymi­nujących osądów; następnie ryzyko wywołania wątpliwości co do ważności małżeństw już zawartych, z wielką szkodą dla wspólnot chrześcijańskich, oraz nowego, bezpodstawnego niepokojenia sumień małżonków; popadłoby się w niebezpieczeństwo kwestionowania czy też poddania w wątpliwość ważności sakramentalnej wielu mał­żeństw braci odłączonych od pełnej komunii z Kościołem katolickim, stając w ten sposób w sprzeczności z tradycją kościelną.

Przeciwnie, w przypadku, kiedy pomimo wszystkich poczynio­nych kroków, nowożeńcy wyraźnie i formalnie dają do zrozumienia, że odrzucają to, co Kościół chce dopełnić sprawując obrzęd małżeń­stwa ochrzczonych, duszpasterz nie może dopuścić ich do obrzędu. Nawet jeśli czyni to z żalem, musi przyjąć do wiadomości tę sytuację i uświadomić zainteresowanych, że w tym stanie rzeczy nie Kościół, ale oni sami stanowią przeszkodę do odbycia obrzędu, o który proszą.

Jeszcze raz ujawnia się w całej pilności potrzeba ewangelizacji i katechezy przed i po zawarciu małżeństwa, realizowanej przez całą wspólnotę chrześcijańską, aby każdy mężczyzna i każda kobieta pobierający się mogli sprawować sakrament małżeństwa nie tylko ważnie, ale i owocnie”.

W każdym razie Jan Paweł II podkreśla wyraźnie w różnorakich wypowiedziach o zgodzie jako elemencie konstytutywnym znaku sakramentalnego, mówiąc właśnie o sakramentalności małżeństwa w aspekcie znaku.

Papież pięć audiencji generalnych (od 5.01. do 9.02.1983) poświęcił ujęciu znaku sakramentalnego w sakramencie małżeństwa (por. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą..., 403-419).

 

Słowa zgody stanowią znak sakramentalny; są nim jednak ze wzglądu na swą treść, o ile oznaczają i wskazują, w porządku intencjonalnym to, czym oboje narzeczeni zdecydowali się być, od tej chwili, jedno dla drugiego i jedno z drugim. W integralną strukturę znaku sakramentalnego wchodzą słowa nowożeńców nie tylko ze względu na to, co oznaczają, ale poniekąd wraz z tym, co słowa te znaczą i oznaczają. Znak sakramentalny konstytuuje się w porządku intencjonalnym o tyle, o ile jest równocześnie ukonstytuowany w porządku realnym". „Mężczyzna i kobieta, jako małżonkowie, zabierają ów znak w całe swoje życie i pozostają nim aż do śmierci"

(por. Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą..., 406). Słowa zgody małżeńskiej urzeczywistniają widzialny znak sakramentu. Jednakże nie jest on znakiem prostym, bezpośrednim i przemijającym, ograniczonym do chwili celebracji i wypowiadania zgody; jest znakiem rzutującym w przyszłość, jako że sprawia trwały skutek, to znaczy więź małżeńską, jedyną i nierozerwalną.

Znak sakramentalny - taka jest konsekwencja - jest z całą pewnością niepo­wtarzalny; bezpośrednio formuje się podczas rytu sakramentalnego (nie można mówić o sakramencie jak o jakiejś rzeczywistości płynnej, która zostałaby ukonstytuowana dopiero na końcu całego procesu). Ale jednocześnie ma znaczenie związane z przyszłością i, w tym znaczeniu, można powiedzieć, że pośrednio formuje się przez całe życie. C. Colombo - opierając się na pismach M. J. Scheebena († 1880) [M.J. Scheeben, Tajemnice chrześcijaństwa, ]

- utrzymuje, iż prawdziwą jest doktryna, która znak sakramentalny upatruje w przysiędze małżeńskiej; ale zarazem konieczne jest rozróżnienie między celebracją małżeństwa (zgodą) a życiem małżonków, które w chwili tej ma swój początek: sakrament w znaczeniu ścisłym realizuje się w zgodzie i wraz z zgodą, ale małżonkowie, w swej wzajemnej relacji są „rzeczywistym" - powinni takim być - znakiem miłości Chrystusa i Kościoła, w który jako małżonkowie przemienili się za sprawą sakramentu małżeństwa.

 

3.  Niewystarczające wyjaśnienia relacji między zgodą małżeńską, a znakiem sakramentalnym

Podawano także inne „teorie" w odmienny sposób wyjaśniające relację między zgodą a sakramentem małżeństwa. Wszystkie one wychodzą w gruncie rzeczy od zanegowania tożsamości między zgodą a sakramentem w przypadku małżeństwa ludzi ochrzczonych.

- Istnieją autorzy, którzy utrzymując, że małżeństwo kształtuje się i polega wyłącznie na zgodzie małżeńskiej, bronią jednocześnie tezy, że w mocy zawierają­cych małżeństwo leży wykluczenie sakramentalności z ich małżeństwa. Opierając się na potrzebie intencji dla ważnej celebracji sakramentów, argumentują, że nie istnieją poważne racje dla zanegowania ważności małżeństwa „naturalnego" u tych, którzy pragnąc zawrzeć małżeństwo, nie chcą sakramentu i wykluczają sakramentalność ze swego małżeństwa. Ochrzczeni mogliby zatem zawrzeć prawdziwe małżeństwo, które nie byłoby zarazem sakramentem. W obronie tej opinii, która zaczęła szerzyć się na początku XVI w., stanęli na Soborze Trydenckim niektórzy biskupi, na przykład biskup Granady (Guerrero), a później niektórzy teolodzy, jak Vazquez († 1604) i Billuart († 1757) etc. Obecnie opcja ta jest proponowana, zwłaszcza w środowisku kanonistów, jako pastoralne rozwiązanie problemu osób ochrzczonych, które pragną zawrzeć małżeństwo, a twierdzą, że nie są wierzący.

- Inni autorzy, argumentując, że szafarzem sakramentu jest kapłan, który asystuje przy zawarciu małżeństwa małżeństwu i udziela błogosławieństwa małżeńs­kiego, twierdzą, iż znak sakramentalny stanowiony jest przez zgodę małżonków i błogosławieństwo kapłana. Gdyby zabrakło tegoż błogosławieństwa, małżeństwo mogłoby być ważne, choć nie byłoby sakramentem. Nie istnieje przeto tożsamość między przysięgą a sakramentem, ale rzeczywista i prawdziwa różnica, choćby tylko częściowa. Teoria ta, sformułowana przez M. Cano († 1561) broniona była na Soborze Trydenckim przez niektórych biskupów, a w późniejszym okresie po­dzielała ją „znaczna liczba teologów"

- Jak powiedzieliśmy wyżej, w kwestii tej należy stwierdzić, że znak sak­ramentalny konstytuowany jest przez wzajemną zgodę małżeńską. Między ochrzczonymi zgoda podniesiona jest do godności skutecznego znaku łaski. Między przysięgą a znakiem sakramentalnym istnieje tożsamość, a zatem i nierozłączność. Inne elementy, na przykład modlitwa i błogosławieństwo kapłana, nie są konieczne dla ukonstytuowania znaku sakramentalnego. Należy jednak ustanowić rozróż­nienie między sakramentem czy znakiem sakramentalnym a zgodą. Przed Chrys­tusem zgoda była początkiem prawdziwego małżeństwa, a jednak nie istniał sakrament; to samo należy powiedzieć o małżeństwach celebrowanych między osobami nie ochrzczonymi po przyjściu Chrystusa. Jednak rozróżnienie to nie jest możliwe w przypadku małżeństw osób ochrzczonych: w tym przypadku rozróż­nienie może być jedynie rozumowe lub myślowe.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trwałośc malżeństwa i rodziny zawarta w Zgodzie małżeńskiej SPOTKANIA MAŁŻEŃSKIE 21.04.10, Sem 1, TM
Trwałośc malżeństwa i rodziny zawarta w Zgodzie małżeńskiej SPOTKANIA MAŁŻEŃSKIE 21.04.10, Sem 1, TM
Tradycja Kościoła na temat jedności i nierozerwalności małżeństwa - doktryna i praktyka, Sem 1, TMR3
Obrona dobra małżeństwa, Sem 1, TMR3, 1 kolokwium
NAUCZANIE PISMA ŚW na temat jedności i nierozerwalności małżeństwa, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium
Separacja małżenska stała, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium
Małżeństwo i rodzina u Izraelitów, Sem 1, TMR3, 1 kolokwium
Materia i forma małżeństwa oraz szafarz, Sem 1, TMR3, 2 kolokwium
KPK Skutki małżeństwa, Sem 1, TMR3, 1 kolokwium
Miłość w odniesieniu do ustanowienia wspólnoty małżenskiej, Sem 1, TMR3, 2 kolokwium
Jedność i nierozerwalność małżeństwa, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium
Możliwe rozwiązanie małżenstwa, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium
Tradycja Kościoła na temat jedności i nierozerwalności małżeństwa - doktryna i praktyka, Sem 1, TMR3
Obrona dobra małżeństwa, Sem 1, TMR3, 1 kolokwium
Kontrowersje średniowieczne, Sem 1, TMR3, 2 kolokwium
KATOLICY ROZWIEDZENI, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium
Interpretacja encykliki Deus caritas est, Sem 1, TMR3, 1 kolokwium
Sytuacja katolików po rozwodzie cywilnym, Sem 1, TMR3, 3 kolokwium

więcej podobnych podstron