lekoman nosi garsonkę

Rozmowa z prof. Bartoszem Łozą *

NATALIA WALOCH: Panie doktorze, boli mnie dziś głowa. Mogę wziąć tabletkę?

PROF. BARTOSZ ŁOZA: Proszę bardzo. Po to są leki przeciwbólowe.

A jeśli będzie mnie bolała też za dwa dni i jeszcze potem, dajmy na to tak ze cztery razy w tygodniu, to też mogę brać przeciwbólowce?

- A, w takim wypadku trzeba się zastanowić, bo głowa nie boli ot tak co drugi dzień. Pięciokrotnie częściej ból głowy jest natury psychogennej niż neurologicznej. Jeśli boli uporczywie i nie poddaje się leczeniu, jest duże prawdopodobieństwo, że ma pani depresję maskowaną przez różne objawy somatyczne, w tym ból. W depresji "boli" wszystko: głowa, stawy, kręgosłup itp.

I zamiast leczyć się u psychiatry, stawiam na doraźny efekt, łykając leki przeciwbólowe?

- Tak. Tego typu środki są doskonałe do przykrywania prawdziwej choroby, bo uruchamiają w organizmie endorfiny, które poprawiają samopoczucie. Natura stworzyła człowieka ze szczególnym sposobem motywacji - życie to emocje. Ale ten emocjonalny power prowadzi też do uzależnień. Normalnie codziennie sami sobie wydzielamy "działkę" endorfin i idziemy do pracy. Co jednak, jeżeli system emocjonalny jest zdestabilizowany stresem, lękiem, depresją? Nie można wyłączyć systemu emocjonalnego. Można go tylko korygować. Wstaje człowiek rano, ma za chwilę spotkanie, czuje niepokój, więc bierze lek na uspokojenie.

W Polsce największy problem mamy z uzależnieniami od leków przeciwbólowych, przeciwlękowych i nasennych. Wszystkie one dokonują "kosmetyki" naszego życia emocjonalnego.

Czy Polacy łykają coraz więcej?

- Jeśli chodzi o "stare" uzależnienia, czyli od alkoholu i narkotyków, to nadal wzrasta ich liczba, ale nie w takim stopniu jak uzależnień "nowych" - od legalnych leków psychoaktywnych. Między rokiem 1990 a 2005 liczba zachorowań związanych z ich zażywaniem wzrosła dwunastokrotnie. Nie przypadkiem też w statystykach zaraz za uzależnieniami znalazły się nowe przypadki depresji. Ludzie próbują poprawiać swój nastrój różnymi substancjami. A wszystkie substancje, które niemal natychmiast poprawiają nastrój, jak alkohol, nikotyna, narkotyki, leki przeciwbólowe i inne, mogą prowadzić do uzależnienia.

Z czego to się bierze? Z tego, że coraz więcej leków dostępnych jest bez recepty?

- Leki są przy każdej kasie w hipermarkecie i na każdej stacji benzynowej. Mimo to nie jestem za prostym rozwiązaniem problemu przez ograniczanie dostępu do takich środków. Trzeba raczej stawiać na edukowanie, jak ich używać.

Jak?

- Doraźnie. Jeśli dochodzi do systematyzacji zażywania leków, tworzenia pewnego rytuału, są powody do niepokoju.

Może bierzemy coraz więcej leków, by zapanować nad swoim organizmem tak, jak panuje się nad telewizorem - za pomocą pilota: pstryk i już?

- Element cywilizacyjny jest istotny. Przed współczesnym człowiekiem stoi mnóstwo wyzwań. Podołanie im wymaga dobrej formy, więc kiedy ją tracimy, próbujemy ją przywrócić lekami.

Jeśli chodzi o zażywanie leków są jakby dwie Polski. Pierwsza to ta związana z dużymi miastami. Tu ludzie często nadużywają leków świadomie: "Wiem, że nie powinienem, ale to wybieram, bo zysk przewyższa stratę". Bardzo starannie dobierają nowe "środki high-tech", żeby świadomie modyfikować swoje zachowania.

Typ w garniturze od Armaniego, który się nałyka prochów, byle skończyć projekt?

- To często człowiek, który sobie świetnie radzi w pracy. Przyjmijmy, że to kobieta. Kiedy coś się jej nie udaje, zaciska zęby i prze dalej. Oczywiście na lekach, które są rodzajem protezy wspomagającej, kiedy ona sama nie ma już siły. Zwykle dodaje sobie też psychoterapeutę lub coraz częściej tzw. coacha czy innego przewodnika duchowego.

Nie rozumiem. To źle, że ma terapeutę?

- Mówię to z pewnym przekąsem. Warszawa pełna jest szyldów i ogłoszeń o różnych kursach uczących hurraoptymizmu, które nie mają wiele wspólnego z prawdziwą pracą nad sobą. Nasza bohaterka po pracy leci na hiszpański, potem na fitness, na koniec do swojego coacha. A rano co? Piguła.

A jeśli chodzi do prawdziwego psychoterapeuty, to na początku terapii, kiedy człowiek wykopuje z siebie różne rzeczy, nikt się dobrze nie czuje. I znów jest pokusa regulowania tego lekami. Taki stan rzeczy może trwać wiele lat.

I ona nic nie zauważa, a jej bliscy?

- Przecież odnosi sukcesy. Zmiany są bardzo subtelne i stopniowe, więc trudno je wychwycić. Często składa się je na karb osobowości czy przemęczenia. Nasza bohaterka staje się z czasem drażliwa i konfliktowa. Kiedy lek przestaje działać, pojawia się irytacja, przyhamowanie tempa pracy. Powoli staje się samotna emocjonalnie, odcięta od ludzi. Nastrój zmienia się jej wiele razy dziennie, nawet co pół godziny. W końcu jej otoczenie ma dość. Bo ile razy można przyjmować przeprosiny za wybuchy i humory?

Czy lekomania to domena kobiet?

- Kobiety uzalezniają się od leków zdecydowanie częściej niż mężczyźni. Dwukrotnie częściej też zapadają na depresję.

A ta druga Polska?

- To Polska małych miast i wsi, gdzie psychiatria właściwie nie istnieje, jest tabu. Tam leki zażywa się najczęściej bezrefleksynie - działa reklama i modelowanie.

Modelowanie?

- Automatyczne przejmowanie modelu zachowań. Jako trzylatka dziewczynka wkłada szpilki mamy, jako nastolatka łyka leki przeciwlękowe, nasenne i przeciwbólowe, bo mama zawsze tak robi, kiedy nie może zasnąć. Miliony ludzi na świecie zaczynają każdy dzień od łyknięcia leku na wszelki wypadek: "Wczoraj czułem niepokój, przedwczoraj czułem niepokój, dziś pewnie będzie to samo".

Jakie są skutki uzależnienia od leków?

- Pogarsza się odporność. Spada produkcja czerwonych krwinek. Można sobie zniszczyć wątrobę. Do negatywnych skutków biologicznych dochodzi jednak stopniowo, przez lata. Znacznie gorsze są skutki psychospołeczne: samotność, rozpad związków, brak kontaktu z dziećmi, utrata pracy, problemy seksualne.

Nałogowiec ma szansę sam spostrzec, że leki mu szkodzą, czy może nawet rozpoznać u siebie depresję?

- To mało prawdopodobne. Już w którymś momencie życia źle dobrał rozwiązanie, czyli niewłaściwe leki, do prawdziwych problemów, czyli depresji.

Cały czas mówi pan tak, jakby nadużywanie leków wiązało się tylko z depresją.

- Są oczywiście przypadki, kiedy ktoś przewlekle chorował, musiał łykać leki przeciwbólowe i się uzależnił. Ale tych jest dużo mniej. Na ogół nadużywanie środków wiąże się z zaburzeniami psychicznymi. Oprócz depresji są to najczęściej zaburzenia snu i zaburzenia lękowe.

Wracając do naszego pacjenta, na pewno warto skonsultować się z psychiatrą. Problem w tym, że w Polsce z pomocy psychiatrycznej korzysta trzy razy mniej osób niż na Zachodzie.

Ale nasz uzależniony nie pójdzie do psychiatry, bo nie wie, że ma problem z psychiką. Może skieruje go tam lekarz pierwszego kontaktu, którego coś tknie?

- Badania, niestety, pokazują, że nawet jeśli pacjent jest kierowany do psychiatry, w Polsce najczęściej do niego nie dociera. Pójście do psychiatry to przyznanie się, że ma się problem z psychiką. A na to wciąż wiele osób w Polsce nie jest otwartych. Stąd tak ważni są lekarze rodzinni. W Stanach Zjednoczonych 70 proc., a w Australii nawet 90 proc. pacjentów z depresją prowadzą właśnie oni. U nas nie jest tak różowo. W Polsce pytanie o psychikę może być uznane za obraźliwe, a lekarze nie chcą stracić pacjenta, boją się trudnego tematu. I słyszymy potem opowieści typu: "Taki wesoły człowiek, a się powiesił".

Niestety, stereotypowy scenariusz wygląda tak, że interwencja medyczna następuje dopiero, kiedy pojawiają się skutki biologiczne. W efekcie wielu uzależnień nie warto przerywać.

I lekarz pozwala pacjentowi faszerować się dalej?

- Czasem całkowitą abstynencję trudno zrealizować, więc lepiej przejść do tzw. uzależnienia kontrolowanego. Lekarz ustala pacjentowi rodzaj leku oraz jego dawkowanie, ażeby było to bezpieczniejsze dla jego zdrowia. Niestety, w Polsce wciąż słyszy się głosy, że podawanie metadonu narkomanom jest nieetyczne, bo utrzymuje ich w uzależnieniu. Ale doświadczenia innych krajów są jednoznacznie pozytywne. Podobne dyskusje toczą się wokół kontrolowania uzależnień od leków.

Proszę sobie wyobrazić, że trafia do mnie 80-letnia pacjentka uzależniona od wielu lat od środków nasennych. Na odstawienie organizm reaguje fatalnie, często gwałtownym nawrotem zaburzeń lękowo-depresyjnych, co może stwarzać zagrożenie samobójstwem. Osoba jest kompletnie rozbita, może dojść do zaburzeń świadomości. I co ja mam jej powiedzieć? Niech pani się odda refleksji nad swoim życiem? Czy to jest dobra droga? Czy palacza, który dostał zawału, mamy wykańczać poczuciem winy, że sam sobie na niego zapracował, czy może lepiej spróbować kontrolować jego uzależnienie? To nie są łatwe kwestie.

Co powinien zrobić człowiek, który chce się zmierzyć z problemem?

- Poradzić sobie samemu nie jest łatwo. Trzeba odważnie skonfrontować się z własnym życiem i tak je zmienić, żeby usunąć przyczyny przyjmowania różnych środków. Czasem nawet niewielka zmiana może mieć bardzo korzystny wpływ na nasze funkcjonowanie emocjonalne. Z pewnością w życiu zawsze opłaca się postawa aktywna - ciekawość świata, podejmowanie decyzji, realizacja przedsięwzięć, autorefleksja. Przy takiej postawie zanika potrzeba zażywania "wspomagaczy". Nawet kiedy potrzebne jest leczenie psychiatryczne, zasadnicze znaczenie ma nasza postawa.

A jak leczą lekarze? Dają antydepresanty? Wysyłają na psychoterapię? A może do grupy wsparcia takiej jak dla alkoholików i narkomanów?

- Jeśli pod uzależnieniem od leków kryje się kliniczna depresja, to trzeba ją leczyć kompleksowo, czyli łącząc farmakoterapię z psychoterapią. A skoro wspomniała pani narkomanów i alkoholików, to jeszcze raz podkreślam, że uzależnieni od leków to zupełnie nowa grupa, odbiegająca od stereotypu dwóch pozostałych. Mamy skłonność do utożsamiania osób z zaburzeniami psychicznymi z ekstremalnymi wizerunkami, jak w głośnym włoskim filmie z 1976 r. "Odrażający, brudni, źli", w którym stanowili wręcz najniższą kastę obywateli. Tymczasem uzależnieni od leków są często "eleganccy, schludni, pracowici".

Czy Polska jest gotowa do fachowego zajęcia się uzależnionymi od leków?

- Nie bardzo. Mamy anachroniczną strukturę pomocy dla osób uzależnionych. Po pierwsze, zamiast lekarzy, psychoterapeutów i ośrodków uniwersyteckich standardy terapii wyznaczają instytucje administracji publicznej takie jak Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Uzależnionymi od leków zajmują się wszyscy po trochu. Ich terapia odbywa się na zasadzie pospolitego ruszenia różnych jednostek i kilku ośrodków perełek oferujących wieloetapowy, ciągły proces leczenia, od detoksykacji do długoterminowej psychoterapii i rehabilitacji.

Czy uzależniony od leków już zawsze będzie zagrożony powrotem do nałogu tak jak alkoholicy i narkomani?

- Jeśli nałogowiec nie dokona przewartościowania swojego życia, nie podejmie decyzji o istotnych zmianach, powrót do każdego nałogu jest niemal pewny. Ale w końcu zmieniać się i rozwijać to najprzyjemniejsze, co możemy robić w życiu.

* prof. Bartosz Łoza jest psychiatrą, kierownikiem Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Zastępcą dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Tworkowskiego

My, narkopolacy
Od czterech miesięcy "Gazeta" prowadzi kampanię o uzależnieniach. To problem nas wszystkich. Zamiast społecznego wykluczania i absurdalnie represyjnego prawa potrzebna jest solidarność i zdrowy rozsądek. Porozmawiajmy o tym bez uprzedzeń i stereotypów!
Miałeś problem z narkotykami, alkoholem? Twoje dziecko wpadło w nałóg i czułeś się bezradny?
Pisz na: narkopolacy@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
lekomania
Czym jest lekomania i jej odmiany
opracowanie materiału na egzamin, Pedagogika, Lekomania
Lekomania jako przykład patologii społecznej
mechanizmy obronne, Pedagogika, Lekomania
DLACZEGO KSIĄŻKA ŻEROMSKIEGO NOSI TYTUŁ SYZYFOWE PRACE
lekomania-1, Patologie społeczne
przyczyny, Pedagogika, Lekomania
269.WOJNA I OKUPACJA, ?Ka?dy nosi w sobie d?um?, nikt bowiem , nikt na ?wiecie nie jest od
Lekomania
lekomania tytuł, Studia PO i PR, lekomania
SZCZĘŚCIE KAŻDY NOSI W SOBIE, Wypracowania- przykłady
TOKSYKOMANIA WYKLAD Zajecka, Pedagogika, Lekomania
Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem , nikt na świecie nie jest od niej wolny uczyń

więcej podobnych podstron