Stefana Żeromskiego ZMIERZCH

Porównaj opisy przyrody w opowiadaniach Stefana Żeromskiego "Zmierzch" i "Zapomnienie"

Stefan Żeromski pisząc opowiadania "Zmierzch" i "Zapomnienie" opisywał przyrodę w sposób impresjonistyczny. Inspirację dla tej twórczości stanowiły niewątpliwie obrazy malarzy impresjonistów, w których widoczne było stosowanie barw odpowiednich dla pory dnia, malowanie cieni i gry światła, stosowanie kontrastu. Żeromski stworzył w tych opowiadaniach modernistyczny obraz przyrody, która była wówczas dosyć powszechnym tematem. Spowodowane to było między innymi fascynacjami filozofią Artura Schopenhauera, który uznawał kontakt z naturą jako formę oderwania od świata, drogę do osiągnięcia stanu Nirwany.

Natura była postrzegana przez artystów tej epoki również jako azyl, do którego cierpiąca dusza może udać się po chwilowe chociaż ukojenie. Żeromski w swoich opowiadaniach wysunął opisy przyrody na pierwszy plan to właśnie na ich tle postawił bohaterów i ich losy.

Zacznijmy od opowiadania "Zmierzch", w którego pierwszych już słowach znajdujemy modernistyczny obraz przyrody. Ciągły ruch w przyrodzie, jej przemijanie zaakcentowane jest przez nagromadzone w opisie epitety: "miedziany blask", "szare kłęby", "cień fioletowy", czy "przejrzysty kurz". Można zaobserwować brak zdecydowany kształtów ponieważ wszystko pogrążone jest we mgle, dzięki temu krajobraz składa się w jedną całość. Porównania ubogacają ten opis: "rude plamy jak kawałki szyb przepalonych", natomiast onomatopeje pozwalają usłyszeć dźwięki jakie wydaje przyroda: "świstem skrzydeł", "dudniący lot", "pogwizdywanie kulików". Następnie autor przechodzi do opisywania tytułowego zmierzchu: "Od tych punktów świecących odbijają się małe i nikłe płomyki, wpadają w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, łamią się, drżą przez mgnienie oka i gasną, gasną po kolei". Zmierzch to tytułowy "bohater opowiadania". Jest on opisany w sposób dynamiczny, autor używa również środków impresjonistycznych w doskonały sposób oddając grę światła w zapadającym zmroku. Aby sprawić by tekst był melodyjny autor używa dużej ilości synonimów, oraz stosuje zabieg powtarzania pewnych fragmentów. Opowiadanie napisane zostało pięknym poetyckim językiem, stosując środki artystycznego wyrazu i melodyjność charakterystyczną dla poezji sprawia, że jego proza nabiera lirycznego charakteru.

Zbudowanie takiego opisu stawia mocny akcent na wysiłek jaki czynią bohaterowie opowiadania. Sprawia to, że wyjątkowo ciężka praca Gibałów nabiera bardziej wyrazistego znaczenia. Opisy są zbudowane na zasadzie kontrastu. Jednak przeżycia bohaterów na swój sposób również współgrają z otaczającą ich przyrodą. Przykładem tego może być Walkowa i jej uczucia związane z nadchodzącą nocą: "kiedy rozlewa się nad powierzchnią gruntu szara próżnia, zagląda w oczy i uciska serce jakąś nieznaną zgryzotą". Ciężka praca zagłusza u niej instynkt macierzyński, jednak budzi się on wraz z nadejściem zmierzchu, który zawsze przecież symbolizował koniec pracy i nadejście godzin zasłużonego odpoczynku. Natura przestała więc być wyznacznikiem rytmu życia pracujących na roli chłopów, noc nie oznacza już odpoczynku. Opis przyrody wzbogaca wprowadzenie symbolu, który jeszcze bardziej podkreślić ma liryczny charakter opisu, tym symbolem jest gwiazda : "w głębinie niebios (...) płonie i ciska w poprzek mroków ubogie swoje światełko". Gwiazda przeczy prawom natury, świeci kiedy zapada zmrok, tak odczytywać należy również pracę bohaterów, którzy przecież o zmroku powinni zejść z pola, odłożyć pracę do momentu, aż przyjdzie dzień.

"Zapomnienie" również zostało zbudowane na zasadzie kontrastu - piękny opis przyrody kłóci się zdecydowanie z sytuacją w jakiej znalazł się bohater opowiadania. Tutaj opis przyrody również nosić może nazwę opisu lirycznego. Autor używa środków artystycznych charakteryzujących poezję i również w tym opowiadaniu sięga po narzędzia impresjonistyczne aby oddać piękno natury. W tym zadaniu dużą rolę odgrywają epitety: "ogromne krople rosy", "zimne fale", "przejrzyste obłoki mgieł" i porównania: "rosa jak obrus biały". Autor buduje opis tak, aby czytelnik mógł również usłyszeć dźwięki: ("cichy szmer płynie w zbożu", "nastaje cisza długa, dopóki nie wypadnie z niej staccato (...) miłosnej pieśni" i poczuć zapachy: "nasycone zapachem poziomek, jałowcu, młodej wikliny (...), wilgotnym, gęstym, duszącym się zapachem lasu", "pachnie to jak dziki bukiet". Jak widać łączą one w sobie zjawiska zmysłowe przez co jesteśmy w stanie w pełni odczuwać roztaczany przed nami opis - Żeromski posłużył się więc w swoich opisach synestezją.

Oba omawiane opowiadania zawierają impresjonistyczne, piękne opisy przyrody, które poprzez użycie środków poetyckich nabierają wyrazu lirycznego. Jest zabieg celowy, który prowadzi do uwypuklenia sytuacji ludzi występujących w opowiadaniach. W "Zmierzchu" i "Zapomnieniu" Żeromski posłużył się kontrastem, aby wzbudzić refleksję u czytelnika, pobudzając jego wrażliwość na przyrodę pobudza również współczucie i zrozumienia dla strasznej sytuacji bohaterów. Kiedy opisy przyrody pisane są językiem poetyckim to kiedy pojawia się człowiek ten język ulega zmianie jest opisem brutalnej prozy życia i wyrazem nieszczęścia bohaterów. Żeromski tworząc swe opowiadania chciał zaakcentować nieuchronność ludzkiego losu, dać wyraźny wyraz cierpieniu człowieka pogrążonego w ciemnościach biedy.

PEJZAŻ SŁOWEM MALOWANY WE FRAGMENCIE OPOWIADANIA S.ŻEROMSKIEGO Pt. ZMIERZCH. ANALIZUJĄC I INTERPRETUJĄC TEKST WYKORZYSTAJ DEFINICJE IMPRESJONIZMU ORAZ KONTEKSTY MALARSKIE LITERACKIE.

I

Stefan Żeromski jako jeden z twórców końca XIX wieku odzwierciedlał w swych dziełach założenia nurtu impresjonistycznego . Polegał on na uchwyceniu czy też dążeniu do oddania ulotnych momentów , uciekających chwil. Nazwa kierunku ?Impresjonizm? została nadana przez jednego z francuskich dziennikarzy na podstawie dzieła Claude'a Moneta "Impresja, wschód słońca". Impresjonizm nadawał sytuacji niepowtarzalny urok. W malarstwie za pomocą barw i działania światłem natomiast w literaturze poprzez nacechowanie i nasycenie opisu przyrody środkami stylistycznymi. Wcześniej niezauważalne środowisko otaczające ludzi ? natura, nareszcie została wyniesiona na piedestał. I to w jakiej krasie.
Świetnym przykładem związków naturalizmu z impresjonizmem w twórczości Żeromskiego jest opowiadanie pt Zmierzch. Autor posługiwał się naturalizmem podczas tworzenia wielu prac (min. Opowiadanie Zapomnienie) był on wcielony w styl artysty ,a nie jak dotychczas używany jako literackie narzędzie ulepszające prace. I choć fabuła utworu jest uboga ,a opowiadanie krótkie, nie zmienia faktu ,że stanowi okazję do wykorzystania impresji jako głównego środka wyrazu. Pierwszy akapit jest to opis przyrody oddziaływujący na wyobraźnie czytelnika. Gdy słowa Żeromskiego pozwalają nam już wyobrazić sobie tło , krajobraz malowany najpiękniejszymi barwami , wypełniony światłem ? Ukazują się ludzie . Chłopi , ciężko pracujący za niewielkie pieniądze ,którzy nie pasują do obrazka. Przedstawieni ludzie wręcz szpecą stworzony przez autora krajobraz. Żeromski udziela nam w tym momencie lekcji moralności. Zostawia sprawę chłopów nierozwiązaną. Opuszcza ich . Pokazuje nam jak zapadająca noc i mgła wstępująca z doliny ogarnia w swej wilgoci Walkową. Żeromski opisuje strach towarzyszący chłopce. Posługuje się zasadą kontrastu.

II wersja
ZMIERZCH. S. ŻEROMSKI

Impresjonistycznie przyrodę przedstawił w swoich opowiadaniach ?Zmierzch? i ?Zapomnienie? Stefan Żeromski. W tych krótkich utworach opisy natury zajmują znaczące miejsce, a na ich tle przedstawione są losy bohaterów.
Opowiadanie ?Zmierzch? zaczyna się od impresjonistycznego opisu przyrody. Żeromski używa wielu epitetów- ?miedziany blask?, ?szare kłęby?, ?cień fioletowy?, czy ?przejrzysty kurz?, które tworzą nastrój, zmieniające się barwy podkreślają ulotność chwili. Nie ma tu wyraźnie zarysowanych granic, pod wpływem opadających mgieł wszystko się stapia tworząc spójną całość. Pojawiają się porównania (?rude plamy jak kawałki szyb przepalonych?) i onomatopeje (?świstem skrzydeł?, ?dudniący lot?, ?pogwizdywanie kulików?). Kolejny opis dotyczy ?tytułowego? bohatera utworu- zmierzchu .

Żeromski pisze: ?Od tych punktów świecących odbijają się małe i nikłe płomyki, wpadają w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, łamią się, drżą przez mgnienie oka i gasną, gasną po kolei?- jest to opis bardzo dynamiczny, a ponadto kontrasty światła i mroku nadają mu wybitnie impresjonistyczne rysy. Uwagę czytelnika zwraca również melodyjność tekstu- spowodowana nagromadzeniem synonimów, powtarzalnością pewnych fragmentów zdania. Pisarz zastosował więc piękny, muzykalny, charakterystyczny dla poezji język i środki stylistyczne. Wszystko to sprawia, że opowiadanie zyskuje charakter liryczny, emocjonalny.
Poprzez taki sposób przedstawienia przyrody- subtelny, impresjonistyczny, poetycki- autor podkreśla nieludzki wysiłek jaki w swą pracę wkładają bohaterowie opowiadania. Obraz zmierzchu tworzy dysonans z opisem katorżniczej pracy Gibałów. W pewnym momencie natura zaczyna oddziaływać na bohaterów. Opisywane przez Żeromskiego nadejście nocy ?kiedy rozlewa się nad powierzchnią gruntu szara próżnia, zagląda w oczy i uciska serce jakąś nieznaną zgryzotą?, ma wyraźny wpływ na przeżycia Walkowej. Wieczór, który zawsze dla chłopów oznaczał czas zakończenia pracy i dawał nadzieję na odpoczynek budzi w kobiecie zagłuszony przez wyczerpującą pracę instynkt macierzyński. Poetycki opis przyrody bardzo wyraźnie kontrastuje z sytuacją chłopów, dla których natura przestała być wyznacznikiem rytmu życia, a noc i dzień przestały oddzielać czas pracy od odpoczynku. Liryczny nastrój opisów przyrody w opowiadaniu dodatkowo autor zaakcentował pojawiającym się na końcu symbolem- gwiazdą, która ?w głębinie niebios (?) płonie i ciska w poprzek mroków ubogie swoje światełko?. Tak jak ona pragnie świecić mimo zapadającej ciemności, tak wbrew wszelkim prawom natury na ziemi pracują bohaterowie utworu

Zarówno w ?Zmierzchu? jak i w ?Zapomnieniu? przyroda opisana jest w bardzo podobny sposób- za pomocą poetyckich środków stylistycznych, które tworzą piękne, impresjonistyczne obrazy. Mają one na celu uwypuklenie cierpienia człowieka, który jest bezradny wobec losu. Opowiadania zbudowane na zasadzie kontrastu, wpływają na emocje czytelnika, pobudzają go do refleksji, zastanowienia się nad życiem bohatera. W obu przypadkach wnioski nasuwają się same- praca biedaka i przeznaczone mu nieszczęścia są nieuniknione, a umieszczona w ich tle piękna przyroda opisana wyszukanym, poetyckim językiem tym dobitniej podkreśla prozę codziennego życia ludzi.

Żeromski naturalistą
Naturalizm u Stefana Żeromskiego nie jest wyrazem literackiej mody. Żeromski nie był również prekursorem tego kierunku w literaturze. Można rzec, że uciekał się do metod naturalistycznego obrazowania, kiedy były one już dość okrzepłe i znane powszechnie szerokiemu kręgowi czytelników. Nie musiał więc Żeromski przecierać nieznanych szlaków, tak jak to czynili jego wielcy europejscy i polscy poprzednicy.

Stąpał po dobrze oznaczonych już ścieżkach. Nie ma więc w jego wykorzystaniu naturalizmu żadnego twórczego błądzenia. Widać dokładnie zamiar autora, towarzyszący sięganiu po to narzędzie i realizację jego zamysłów.
Trzeba jednak raz jeszcze podkreślić, że naturalizm u Żeromskiego występuje jako integralna część jego pisarskiego stylu. Dla Żeromskiego naturalizm nie był wyzwaniem, któremu należało sprostać. Naturalizm dla Żeromskiego to zwykłe narzędzie, którym posługuje się wprawnie, niczym wytrawny rzeźbiarz dłutem.
Żeby zrozumieć, skąd czerpie źródła naturalizm Stefana Żeromskiego i dlaczego jest on w jego stylu tak oczywisty, należy przyjrzeć się problematyce, jaką podejmował w swych utworach ten wielki pisarz Młodej Polski i następującego po niej dwudziestolecia międzywojennego.
Świetnym przykładem związków naturalizmu z impresjonizmem w twórczości Żeromskiego jest opowiadanie pt. "Zmierzch". Fabuła utworu jest uboga. Stanowi ona tylko pretekst do wykorzystania właśnie impresji jako głównego środka artystycznego wyrazu. Oto ubogi chłop wraz z żoną wynajmują się za nędzną opłatą do wywożenia szlamu z osuszanego zbiornika. Nadchodzi zmierzch. Jednak do palika, który wyznacza kres ich pracy na ten dzień, pozostało im jeszcze trochę mułu do wybrania. Chłop popędza szorstko żonę, którą podnosząca się mgła i nadchodzący zmierzch napawają nieuzasadnioną obawą o pozostawione samotnie w chacie dziecko. Opowiadanie kończy się wschodem na niebie pierwszej wieczornej gwiazdy

A ?Zmierzch?, krótkie opowiadanie Żeromskiego, czyż nie jest one obrazkiem rodzajowym godzącym w mieszczańską ?moralność nie zauważania? ? Tutaj dokonuje pisarz niezwykle ciekawego zabiegu - pierwsze kilka linijek, to piękny, impresjonistyczny opis przyrody. Opis kunsztowny i oddziaływujący na wyobraźnię czytelnika. I kiedy czytelnik wyobrazi sobie już to tło, niczym z sielanki, nagle pojawiają się ludzie. Ludzie, którzy wręcz tą przyrodę szpecą swoją obecnością. Mąż i żona - chłop i chłopka, którzy za dwadzieścia groszy dziennie zgadzają się niemal przestać być ludźmi. Tu Żeromski moralizuje w nieco inny sposób. Nie tworzy już żadnego wzoru - Judyma, który wyciągnie do nich rękę. Nie. Zostawia ich samych. Na oczach czytelnika rozgrywa się ten dramat dwojga ludzi - dwojga ofiar niemoralnego przełomu wieków. I pozostawia ich Żeromski bez rozwiązania, tak jak pozostawił ich świat. Kto wie, czy to nie najpiękniejsza lekcja moralności, a właściwie wykład o jej braku, jakiej można udzielić. Sytuacja jest tak zwyczajna, tak codzienna dla człowieka początku XX wieku, że aż staje się straszna. Bo Żeromski wywleka niewygodną prawdę na światło dzienne. Tym samym daje nie tylko dowód swojej wrażliwości, ale jednocześnie rzuca światu w twarz oskarżenie. Oskarża - nie tylko bezpośrednio, ich pracodawcę, który obniża im płacę poniżej jakichkolwiek norm, ale pośrednio oskarża także wszystkich tych, którzy żyją obok nich i nie zauważają ich problemu. Zmusza do rachunku sumienia - i stwierdzenia faktu: że oto zatracone zostały normy moralne, zachowały się zaś tylko pozory moralności. A Żeromski wypowiada tym pozorom wojnę. I znów potwierdza to tezę - Żeromski największy autorytet moralny odrodzonej Polski. Autorytet - bo jako piewca prawdziwej, a nie pozorowanej moralności musi cieszyć się uznaniem i szacunkiem.

Najbardziej charakterystyczną cechą malarstwa i rzeźby impresjonistycznej było dążenie do oddania zmysłowych, ulotnych momentów - "złapania uciekających chwil". Nazwa kierunku została ironicznie nadana przez krytyka sztuki, oraz dziennikarza Louisa Leroya i pochodzi od tytułu obrazu Claude'a Moneta "Impresja, wschód słońca".

eromski posługuje się wieloma technikami charakterystycznymi dla modernizmu: realistycznie i naturalistycznie opisuje chłopów, pokazując ze są cząstką zwierzęcego świata. Gibała został odhumanizowany, odarty z wyższych uczuć i uprzedmiotowiony. Nie jest to jednak jego wina, lecz polskiej szlachty, która od wieków wyzyskuje chłopów, traktując ich jak zwierzęta, bez odrobiny szacunku.
Liryczno-nastrojowe, symboliczne opisy natury maja na celu oddanie stanu ducha bohaterów. Autor stosuje w tym celu specjalną kompozycję: partie realistyczne (opisy pracy), są przeplatane z obrazami pięknej, ale i zmiennej natury, w których używa technik impresjonistycznych. Przyroda jest tu groźna, Gibałowej zdaje się ze mgła ja atakuje, wsącza się w nią. Przeraża ja chłód, mrok i kontrastująca z nim biel oparów. Opis Żeromskiego jest bardzo sugestywny i działa na wszystkie niemal zmysły.
Opowiadanie to jest dialogiem z pozytywizmem, próbą rozrachunku z poprzednią epoką. Najważniejsza wartość pozytywistów – praca, która był dla nich źródłem satysfakcji, spełnienia, nadawała życiu człowieka sens i była kryterium jego wartości (utylitaryzm), u Żeromskiego wcale nie uszlachetnia bohaterów, ale ich zezwierzęcą, niszczy resztki wrażliwości i otępia. Pracujący chłopi przypominają bezmyślne roboty (ciężka praca nie pozwala skupić myśli, zajmuje cala uwagę), ich ruchy są automatyczne. Tylko wtedy, kiedy człowiek pracuje z wolnego wyboru, a nie z konieczności, praca staje się wartością i miernikiem jego człowieczeństwa. Sam tytuł jest wiec symbolem zmierzchu pozytywistycznych ideałów szlachetnej pracy. Postulaty pracy organicznej i pracy u podstaw okazują się bezwartościowe, niemożliwe do zrealizowania w polskiej rzeczywistości. Chłopi nadal są wyzyskiwani przez panów, którzy nie starają się ich edukować, ponieważ wolą ich utrzymać w ciemnocie, aby łatwiej było nimi kierować.
Pokazana przez Żeromskiego praca nijak się ma do wyobrażeń pozytywistów. Zmierzch jest granicą miedzy dniem – światłymi ideałami, a nocą – ponurą, mroczną rzeczywistością nędzy i katorżniczej pracy chłopów. Autor odcina się od pozytywizmu, ale nie ma w utworze elementów dydaktycznych lub patriotycznych, tylko opis wykorzystujący różne techniki modernistyczne.

Przydatna praca?

Problematyka opowiadania „Zmierzch" St Żeromskiego
1. Obraz niedoli bezrolnego chłopa w Królestwie pod koniec XIX wieku
a) Ciężka praca chłopa i jego żony przy kopaniu torfu, losy Walka Gibaly
• bezrolny chłop, wyrobnik, najemnik folwarczny pracuje ciężko z żoną przy wywożeniu torfu od świtu do nocy; zakończenie ich codziennego trudu, strasznej, żmudnej, wyniszczającej i upodlającej pracy z nadludzkim wysiłkiem, oznacza nie pierwsza zapalająca się gwiazda na niebie, lecz palik, do którego muszą dojść co wieczór oraz dwa kubiki szlamu, stanowiące ich dzienną normę wydobycia. Żeromski pisze: „cieknące, przerośniete korzonkami błoto pierzcha i flejtuchami pada na obnażone do kolan nogi chłopa (...) ręce mdleją w łokciach, nogi cierpną i drętwieją od zanurzania ich w szlamie",
• nieludzkie i bardzo krzywdzące jest obniżenie Gibałom przez rządcę ustalonego wynagrodzenia z trzydziestu do dwudziestu kopiejek za wydobycie jednego kubika: „rządcy po trzydzieści kopiejek od kubika wydało się znienacka za wiele Zwąchał, że nie każdy się złakomi od świtu
do nocy w błocie gmerać, że im tam widać dobrze dojadło, kiedy bez namysłu do takiej roboty się kwapią", przystali na zmniejszone wynagrodzenie, bo me mają żadnych środków do życia, muszą ratować się przed głodową śmiercią w zimie; w czasie reformy uwłaszczeniowej w Królestwie Polskim w 1864 roku przyznano chłopom na własność ziemię, którą w tym czasie użytkowali, niezależnie od tego czy była to ziemia pierwotnie chłopska, czy wydzielona z folwarku; część ludności bezrolnej uzyskała ziemię z gruntów państwowych, a inni pozostali bez ziemi (około 500 tysięcy ludności wiejskiej); Gibała, typowy wyrobnik, należy do trzeciej grupy ludności, nie objętej uwłaszczeniem, bezrolnej,
• za poprzedniego dziedzica Wałek był fornalem i jak każdy z zatrudnionych „pół garnca owsa swojej parze koni ujmował" i oddawał wieczorem szynkarzowi, ale nowy rządca, zorientowawszy się w fornalskich zwyczajach, „w pysk" mu za to dał i wygnał ze służby, wydając mu takie świadectwo, z którym nie mógł się on zgłosić do żadnej pracy; obowiązujące wówczas zarządzenie z 24 XII 1823 r. głosiło, że: „Wszelkie słowne lub uczynkowe zdrowiu nie szkodzące skarcenia, do których służący złym sprawowaniem się dają powody, nie pociągają odpowiedzialności sądowej"; fakty bicia czy nawet katowania ludzi były w tym czasie dość częste, tylko nikt ich nie ujawniał, jedynie przy okazji rzadkich spraw sądowych; właściciele i dzierżawcy dworów traktowali parobków po dawnemu jako poddanych; pracownik wiejski nie mógł odejść ze służby do innej gminy bez pisemnego świadectwa od poprzedniego pana; fornale pracowali od 15 do 17 godzin dziennie, a w służbie dworskiej nawet niedziel i świąt nie mieli; istniała armia rezerwowych najemników dworskich i można im było płacić głodowe stawki za pracę i pozwalać sobie na półfeudalne ich traktowanie; toteż t>ezrolni chłopi, tornale, równoprawni obywatele kraj"' m°' gący rozporządzać swoim losem, w rzeczywistości byli uzależnieni od warstw posiadających.

Przydatna praca?

1.        Problematyka opowiadań Żeromskiego.

    Przewodnim tematem tych opowiadań jest sprawa chłopska. Poeta doskonale dostrzegał i znał zacofaną i biedną wieś kielecką. Ubolewał nad ciężką sytuacją materialną chłopów oraz ich wyzyskiem przez właścicieli folwarków kapitalistycznych, pomimo zniesionej już wówczas pańszczyzny. Obrazy przedstawione w opowiadaniach miały wzbudzić niepokój moralny czytelnika. Sprawa ludzka bardzo interesowała Żeromskiego. Był nazywany „sercem serc” i „wcieleniem sumienia narodu polskiego”. Omówione utwory mówią o krzywdzie i wyzysku chłopów. Akcja opowiadania pt.: „Zmierzch” rozgrywa się pod koniec XIX wieku na terenie zaboru rosyjskiego. Na bagnach należących do rządcy pracuje dwoje ludzi – Walek Gibała i jego żona. Dawny dziedzic żył rozrzutnie i utraciwszy majątek wyjechał do Warszawy, gdzie był sprzedawcą wody sodowej. Nowy właściciel chciał na owych bagnach założyć stawy rybne. Do wywożenia torfu zgłosił się chłop Gibała z żoną. Walek dawniej był fornalem wyrzucanym za kradzież owsa. Żył odtąd w ubóstwie i nędzy, więc chciał przyjąć każdą pracę. Wywóz torfu był ciężkim zajęciem, ale mimo tego z początku praca posuwała się gładko. Jednak rządca obniżył wynagrodzenie i zamiast za jeden metr sześcienny wypłacić Gibałom trzydzieści kopiejek, otrzymali oni jedyne dwadzieścia. Sytuacja materialna rodziny była niedobra, więc musieli się zgodzić nawet na tak niekorzystne warunki. Następnego dnia Gibała udał się do pracy wraz z żoną pozostawiając w domu bez opieki maleńkie dziecko. Teraz również kobieta musiała wykonywać ciężką pracę. Matka tęskniła i bardzo bała się o dziecko. Chciałaby pobiec do domu, ale bała się, że zostanie pobita przez męża. Pomimo, iż Gibałowie bardzo spieszyli się, chcieli szybko wrócić do domu, to pracujących zastała jeszcze gwiazda na wieczornym niebie. Zapadł zmierzch.

Analizując opowiadanie Stefana Żeromskiego pt. „Zmierzch”

Opowiadanie pt. „Zmierzch” Stefana Żeromskiego utrzymane jest w konwencji realistycznej , ale autor ubogaca ją fragmentami naturalistycznymi, impresjonistycznymi , miesza elementy brutalne z subtelnymi, lirycznymi. Inspiracją dla pisarza w tej twórczości były obrazy malarzy impresjonistów , w których widoczne było stosowanie barw odpowiednich dla pory dnia, malowanie cieni i gry światła, stosowanie kontrastu . Barwne i piękne opisy przyrody , które ujął w nim mieszają się w nim z przygnębiającym przedstawieniem chłopskiej biedy i niedoli.

Właściwa akcja opowiadania toczy się podczas jesiennego dnia (późnego popołudnia przechodzącego w wieczór) na bagnach, gdzie pracuje dwójka głównych bohaterów. Wcześniej pojawia się historia tego miejsca opowiedziana przez narratora oraz liczne opisy przyrody kontrastujące z opisanymi wydarzeniami.

Zacznijmy od ciekawego sposobu malowania natury w utworze Żeromskiego. Narrator roztacza wizje impresjonistyczne, piękne krajobrazy zdecydowanie robią na nim wielkie wrażenie. Poprzez stosowanie wielu epitetów sytuacja staje się dynamiczna, możemy zobaczyć wielką...

Stefan Żeromski pisząc opowiadania "Zmierzch" i "Zapomnienie" opisywał przyrodę w sposób impresjonistyczny. Inspirację dla tej twórczości stanowiły niewątpliwie obrazy malarzy impresjonistów, w których widoczne było stosowanie barw odpowiednich dla pory dnia, malowanie cieni i gry światła, stosowanie kontrastu. Żeromski stworzył w tych opowiadaniach modernistyczny obraz przyrody, która była wówczas dosyć powszechnym tema Żeromski w swoich opowiadaniach wysunął opisy przyrody na pierwszy plan to właśnie na ich tle postawił bohaterów i ich losy.

tem w którego pierwszych już słowach znajdujemy modernistyczny obraz przyrody. Ciągły ruch w przyrodzie, jej przemijanie zaakcentowane jest przez nagromadzone w opisie epitety: "miedziany blask", "szare kłęby", "cień fioletowy", czy "przejrzysty kurz". Można zaobserwować brak zdecydowany kształtów ponieważ wszystko pogrążone jest we mgle, dzięki temu krajobraz składa się w jedną całość. Porównania ubogacają ten opis: "rude plamy jak kawałki szyb przepalonych", natomiast onomatopeje pozwalają usłyszeć dźwięki jakie wydaje przyroda: "świstem skrzydeł", "dudniący lot", "pogwizdywanie kulików". Następnie autor przechodzi do opisywania tytułowego zmierzchu: "Od tych punktów świecących odbijają się małe i nikłe płomyki, wpadają w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, łamią się, drżą przez mgnienie oka i gasną, gasną po kolei". Zmierzch to tytułowy "bohater opowiadania". Jest on opisany w sposób dynamiczny, autor używa również środków impresjonistycznych w doskonały sposób oddając grę światła w zapadającym zmroku. Aby sprawić by tekst był melodyjny autor używa dużej ilości synonimów, oraz stosuje zabieg powtarzania pewnych fragmentów. Opowiadanie napisane zostało pięknym poetyckim językiem, stosując środki artystycznego wyrazu i melodyjność charakterystyczną dla poezji sprawia, że jego proza nabiera lirycznego charakteru.

Zmierzch

 

Między grube pnie kilku świerków, co sterczą samotnie na skraju poręby, plamiącej mnóstwem czarnych pniaków zgniłozielony upłaz wzgórza, zsuwało się słońce pławiąc się w miedzianym blasku, podobnym do przejrzystego kurzu, nieruchomą warstwą nawisłego nad daleką widownią. Odblaski jego lśniły jeszcze na krawędziach chmur, wyzłacając je i zabarwiając szkarłatem, wrzynały się między fałdy szarych kłębów i szkliły na wodach.

W bruzdach ściernisk i podorywek jesiennych, na sapowatych niwkach i świeżych karczowiskach, gdzie stały smugi wody po niedawnej nawałnicy, mieniły się rude plamy jak kawałki szyb przepalonych. Na szare, przyklepane skiby padał uciążliwy dla oczu, zwodniczy cień fioletowy, piaszczyste wydmy żółkły zielska na przykopach, krzaki na miedzach miały jakieś nie swoje, chwilowe barwy.

W głębokiej kotlinie, otoczonej ze wschodu, północy i południa podkową wzgórz obdartych z lasu, płynęła struga rozlewając się w zatoki, bagna, płanie i szyje, powstająca tam właśnie ze źródlisk zaskórnych. Dokoła wody na torfiastym kożuchu rosły gąszcze trzcin, wysmukłe sity, tataraki i kępy niskiej rokiciny. Nieruchoma czerwona woda świeciła się teraz spod wielkich liści grzybienia i szorstkich wodorostów w postaci bezkształtnych plam biało-zielonych.

Nadleciały stadkiem cyranki, krążyły kilkakroć z wyciągniętymi szyjami, przerywając ciszę melodyjnym, dzwoniącym świstem skrzydeł, zataczały w powietrzu elipsy coraz mniejsze -wreszcie zapadły w trzciny, z łoskotem rozbijając wodę piersiami. Ucichł dudniący lot bekasów, głuche wołanie kurki wodnej. Ustało dowcipne pogwizdywanie kulików, poznikały nawet szklarze i modre świtezianki, wiecznie trzepoczące siateczkowatymi skrzydłami dokoła badylów sitowia. Błądziły tylko jeszcze po świetlanej powierzchni głębin niestrudzone muchy wodne na swoich szczudlastych nogach, cienkich jak włosy a zaopatrzonych w kolosalne i nasycone tłuszczem stopy i pracowało dwoje ludzi.

Błota należały do dworu. Dawniejszy młody dziedzic taplał się po nich z wyżłem za kaczkami i bekasami póty, póki wszystkich lasów nie wyciął, pól nie zostawił odłogiem i wyleciawszy nagle z dziedzictwa nie oparł się aż w Warszawie, gdzie teraz wodę sodową w budce sprzedaje.

Gdy nastał nowy, mądry dziedzic, biegał po polach z kijkiem i często nad błotami stawał, w nosie dłubiąc.

Gmerał w bagnie rękami, dziury kopał, mierzył, wąchał - aż wreszcie wymyślił rzecz dziwną. Kazał karbowemu najmować dzień w dzień chłopów do kopania torfu, szlam na pola wywozić taczkami, na kupy składać, a dziury kopać precz, póki się nie wybierze miejsca na sadzawkę; wówczas groble fundować, dół na drugą sadzawkę wybierać niżej, aż ich się kilkanaście uzbiera; wtedy rowy rżnąć, wody napuszczać, mnichy wstawiać i ryby sadzić...

Do wywożenia torfu najął się zaraz Walek Gibała, bezrolny wyrobnik, na komornym siedzący w pobliskiej wiosce. Gibała u dawnego dziedzica służył za fornala, ale u nowego się nie utrzymał. Nowy dziedzic i nowy rządca po pierwsze ordynarię i pensję zaraz zmniejszyli, a po wtóre szukali w każdej rzeczy złodziejstwa. U dawnego dziedzica każdy fornal pół garnca owsa swojej parze koni ujmował i niósł wieczorkiem do szynkarza Berlina za tytuń, za bibułkę, za kapkę gorzałki. Jak tylko nowy rządca nastał, zaraz ten interes zmiarkował, a że na Walka właśnie wina padła, w pysk mu dał i wygnał ze służby.

Odtąd Walek z babą siedział na komornym we wsi, bo służby znaleźć nie mógł; rządca wydał mu takie świadectwo, że niepodobna było zgłaszać się nawet gdziekolwiek do służby. We żniwa tu i owdzie po chłopach zarabiali oboje; ale zimą i na przednówku marli głód straszliwy, nieopisany. Ogromny, kościsty, z żelaznymi mięśniami chłop wysechł jak wiór, sczerniał, zgarbił się, zesłabł. Baba - jak baba, u kumoszki się pożywi, grzybów, malin, poziomek nazbiera, do dworu albo do Żyda zaniesie i choć na bułkę chleba zarobi, a chłop przy młocce bez jedzenia nie podoła. Gdy karbowy zapowiedział kopanie na łące, obojgu aż się oczy zaświeciły. Sam rządca trzydzieści kopiejek od wyrzucenia sążnia kubicznego obiecał.

Walek babę do kopania zajmował dzień dnia. Ona taczki naładowuje, on po tarcicach rzuconych przez bajora wywozi szlam na pole. Robota pali im się w rękach. Mają dwoje wielkich i głębokich taczek, nim Walek puste przyciągnie, już drugie naładowane; - szlę na ramiona narzuca i pcha pod górę. Żelazne kółko skrzypi przeraźliwie; rzadkie, czarne, cieknące, przerośnięte korzonkami błoto pierzcha i flejtuchami pada na obnażone do kolan nogi chłopa; gdy taczki z deski na deskę przeskakują, szla wrzyna mu się w kark i ramiona, wyciskając na koszuli czarną pręgę cuchnącego potu, ręce mdleją w łokciach, nogi cierpną i drętwieją od zanurzania ich w szlamie - ale dwa kubiki na dużym dniu wybrane - to znaczy kawał grosza w kieszeni.

Mieli nadzieję, że pod koniec jesieni trzydzieści rubli odłożą, komorne zapłacą, beczkę kapusty zakupią, ziemniaków z pięć korcy, sukmanę, buty, zapasek ze dwie, szorc dla baby, płótna na koszulę, że przebiedują do wiosny, to młocką, to tkactwem u ludzi dorabiając.

Aż tu rządcy po trzydzieści kopiejek od kubika wydało się znienacka za wiele. Zwąchał, że nie każdy się złakomi od świtu do nocy w błocie gmerać, że im tam widać dobrze dojadło, kiedy bez namysłu do takiej roboty się kwapią; po dwadzieścia kopiejek - powiada - to dobrze, a nie, to nie...

Po chłopach w taki czas nie zarobi, dwór się swoimi ludźmi przy młockarniach i maszynach obywa - przebierać nie ma w czym. Walek po takiej zapowiedzi poszedł do karczmy i schlał się ze złości jak bydlę. Na drugi dzień rano babę wyprał i pojął ze sobą do roboty.

Od tego czasu - na małym dniu - te same dwa kubiki wyrzucają, od rannego brzasku do szczerej nocy nie ustępując w robocie.

I teraz oto z dala noc idzie. Dalekie, jasnoniebieskie lasy sczerniały i rozpływają się w pomroce szarej, na wodach blask przygasa, od stojących przed zorzą świerków padają niezmierne cienie, na szczytach wzgórz, po porębach czerwienią się tylko jeszcze gdzieniegdzie to pniaki, to kamienie. Od tych punktów świecących odbijają się małe i nikłe promyki, wpadając w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, łamią się, drżą przez mgnienie oka i gasną, gasną po kolei. Drzewa i krzewy tracą wypukłości, bryłowatość, kolor naturalny i tkwią w szarej przestrzeni tylko jako płaskie kształty o dziwacznych zarysach, czarne zupełnie.

W nizinie zsiada się już mrok gęsty i pociąga chłód na wskroś przejmujący człowieka. Pomroka idzie niewidzialnymi falami, pełznie po zboczach wzgórz, wciągając w siebie jałowe barwy ściernisk, wykrotów, osypisk, głazów.

Na spotkanie fal mroku wstają z bagien inne, białawe, przejrzyste, ledwo-ledwo widzialne, czołgają się smugami, kłębami okręcają się dokoła zarośli, dygocą i miętoszą ponad wód powierzchnią. Zimny powiew wilgoci mięsi je, tłucze po dnie doliny, rozciąga na płask jak postaw zgrzebnego płótna.

- Mgła idzie... - szepce Walkowa.

Jest to ta chwila zmierzchu, kiedy wszystkie kształty widoczne zdają się rozsypywać w proch i nicość, kiedy rozlewa się nad powierzchnią gruntu szara próżnia, zagląda w oczy i uciska serce jakąś nieznaną zgryzotą. Walkową strach ogarnia. Włosy jeżą jej się na głowie i mrowie przechodzi po skórze. Mgły idą jak żywe ciała, podpełzają do niej chyłkiem, zabiegają z tyłu, cofają się, czają i znowu ławą suną coraz natarczywiej. Kładą na niej wreszcie wilgotne swe ręce, wsiąkają w ciało aż do kości, drapią w gardzieli i łechcą w piersiach. Wtedy przypomina jej się jej dziecko. Od południa go nie widziała: śpi samo jedno w zamkniętej izbie, w kolebce lipowej zawieszonej u stragarza na brzozowych wiciach. Płacze tam pewno, zachłysta się, łka... Matka słyszy ten płacz przedziwny, żałosny jak pisk kani na pustkowiu. Rozlega on się w jej uszach, nęka jakieś jedno miejsce w mózgu i drażni w sercu. Przez cały dzień nie myślała o nim, bo twarda robota rozprasza wszelkie myśli, unicestwia je prawie i mąci, ale teraz strach wieczorny zniewala ją do skupienia się, zaczepiania myślami o tę kruszynę...

- Walek - mówi trwożliwie, gdy chłop taczki przyciągnął -polecę do chałupy, naskrobię ziemniaków?...

Gibała nie odpowiada, jakby nie dosłyszał; zabiera taczki i rusza, przysiadając jak wór żyta na wadze dziesiętnej. Gdy powrócił, kobieta błagała znowu:

- Waluś, polecę?

- Ej... - mruknął od niechcenia.

Zna ona jego gniew, wie, jak on umie chwycić pod żebro, zebrać w garść skórę, trzasnąć raz, drugi, a potem cisnąć człowiekiem jak kamieniem między szuwary. Wie, jak on potrafi zedrzeć jej szmatkę z głowy, omotać sobie pięść włosami i przewlec struchlałą kobietę kawał drogi albo w zapamiętałości wyrwać z błota rydel i ciąć przez łeb bez namysłu-zabije czy nie zabije.

Ale nad bojaźnią kary góruje niecierpliwa troska, podniecająca aż do bólu. Chwilami baba zamierza uciec: tylko się na bałyku zsunąć w wąwozik, skoczyć przez strugę, a potem po roli, po zagonach, na przełaj. Schylając się i napełniając taczki leci myślami, skacze jak łasica, wyczuwa już prawie ból, gdy boso biec będzie po ścierniach zarosłych drobną tarniną i jeżynami... Te ostre kolki kłują nie tylko jej nogi, ale przebijają serce. Dopada chaty, odmyka zasuwę drewnianym kluczem, bije jej na twarz ciepło i zaduch izby - spina się do kolebki... Zbije ją Walek, gdy przyjdzie do chaty, skatuje - a to i cóż: to tam już potem...

Skoro jednak Walek wynurzy się ze mgły, ogarnia ją lęk jego pięści. Znowu się modli pokornie, aczkolwiek wie, że jej ten zbój nie puści.

- Ady tam dziewucha może uświerkła...

Nie odpowiedział nic, zrzucił z ramion szelkę od taczek, zbliżył się do żony i wskazał ruchem głowy palik, do którego muszą dziś dokopać. Potem ujął za rydel i zaczął raz za razem narzucać szlam na swoje taczki. Robi to zapamiętale, szybko, co tchu. Narzuciwszy pełne taczki, popchnął je, biegnąc cwałem, i rzekł na odchodnym:

- Pchaj i ty swoje, próżniaku...

Pojęła to łaskawe ustępstwo na rzecz jej miłości, tę grubiańską dobroć, tę twardą i surową jakby pieszczotę, bo jeśli narzucają ziemię oboje, robotę skończyć można daleko prędzej. Naśladowała teraz szybkie i skwapliwe jego ruchy jak małpa, narzucała błoto cztery razy szybciej - już nie mięśniami, nie z chłopską rozważną ekonomią wysiłku, ale mocą nerwów.

W piersiach jej rzężało, pod powiekami migały jaskrawe kolory, mdliło w piersiach i leciały z oczu łzy gorzkie, grube, łzy bezmyślnego bólu - w ten gnój zimny i cuchnący. Co wbije w ziemię rydel, to spojrzy, czy do palika daleko; gdy ładunek gotowy, chwyta taczki i biegnie "w dyrdy", naśladując chłopa.

Mgły wspięły się wysoko, zawlekły szuwary i nad szczytem olszyn murem nieruchomym stoją. Znać w nich drzewa jak plamy nieokreślonej barwy, dziwacznie wielkich kształtów, a nędzarzy biegających w poprzek rozdołu jak jakieś potwornie ogromne widma.

Głowy ich opadają na piersi, ręce wykonywują ruchy jednostajne, kadłuby zginają się ku ziemi...

Kółka taczek turkocą i skwierczą, fale podobne do rozcieńczonego wodą mleka kołyszą się między wzgórzami czarnymi. W głębinie niebios roznieciła się gwiazda wieczorna, płonie drżąc i ciska w poprzek mroków ubogie swoje światełko.

Stefan Żeromski pisząc opowiadania "Zmierzch" i "Zapomnienie" opisywał przyrodę w sposób impresjonistyczny. Inspirację dla tej twórczości stanowiły niewątpliwie obrazy malarzy impresjonistów, w których widoczne było stosowanie barw odpowiednich dla pory dnia, malowanie cieni i gry światła, stosowanie kontrastu. Żeromski stworzył w tych opowiadaniach modernistyczny obraz przyrody, która była wówczas dosyć powszechnym tema Żeromski w swoich opowiadaniach wysunął opisy przyrody na pierwszy plan to właśnie na ich tle postawił bohaterów i ich losy.

tem w którego pierwszych już słowach znajdujemy modernistyczny obraz przyrody. Ciągły ruch w przyrodzie, jej przemijanie zaakcentowane jest przez nagromadzone w opisie epitety: "miedziany blask", "szare kłęby", "cień fioletowy", czy "przejrzysty kurz". Można zaobserwować brak zdecydowany kształtów ponieważ wszystko pogrążone jest we mgle, dzięki temu krajobraz składa się w jedną całość. Porównania ubogacają ten opis: "rude plamy jak kawałki szyb przepalonych", natomiast onomatopeje pozwalają usłyszeć dźwięki jakie wydaje przyroda: "świstem skrzydeł", "dudniący lot", "pogwizdywanie kulików". Następnie autor przechodzi do opisywania tytułowego zmierzchu: "Od tych punktów świecących odbijają się małe i nikłe płomyki, wpadają w głębokie pustki, jakie tworzy pośród przedmiotów ciemność niezupełna, wibrują w nich, łamią się, drżą przez mgnienie oka i gasną, gasną po kolei". Zmierzch to tytułowy "bohater opowiadania". Jest on opisany w sposób dynamiczny, autor używa również środków impresjonistycznych w doskonały sposób oddając grę światła w zapadającym zmroku. Aby sprawić by tekst był melodyjny autor używa dużej ilości synonimów, oraz stosuje zabieg powtarzania pewnych fragmentów. Opowiadanie napisane zostało pięknym poetyckim językiem, stosując środki artystycznego wyrazu i melodyjność charakterystyczną dla poezji sprawia, że jego proza nabiera lirycznego charakteru.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Stefan Żeromski Zmierzch notatka
Stefan Zeromski Zmierzch
PRZEDWIOŚNIE Stefana Żeromskiego w kontekście problemów społ, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Kręgi tematyczne i problemowe opowiadań Stefana Żeromskiego
s. żeromski, Stefan Żeromski - życie i twórczoć
żeromski2, Życiorys Stefana Żeromskiego
ludzie bezdomni3, Twój s±d o programie ideowym i postępowaniu Tomasza Judyma, bohatera powieci Stefa
przedwiośnie, przedwiośni1, Przedwiośnie" Stefan Żeromski
Konspekt analizy fragmentu, Konspekt analizy fragmentu „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeroms
Konspekt analizy fragmentu, Konspekt analizy fragmentu „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeroms
Powieść otwartych perspektyw - Przedwiośnie -Stefana Żeromskiego, Powieść otwartych perspektyw - &qu
XX-lecie 1, Przedwiośnie Stefana Żeromskiego jako powieść polityczna
Przedwiośnie Stefana Żeromskiego jako głos dyskusji nad nowym obliczem Polski., wszystko do szkoly
Narracja Przedwiośnia Stefana Żeromskiego, Lektury, przedwiośnie
przedwiośnie stefana żeromskiego streszczenie
Przedwiośnie-Stefana Żeromskiego, jezyk polski, JĘZYK POLSKI
Pytania z Przedwiośnia Stefana Żeromskiego
Opracowania lektur, Ludzie bezdomni, Stefan Żeromski „Ludzie bezdomni”

więcej podobnych podstron