Koniec III RP końcem Polski

Koniec III RP końcem Polski?

III RP stanowiła łatwy kąsek dla zachodniej agresji hybrydowej.  Żydzi, którzy mają wiodącą rolę w tym projekcie, po kilkuset latach goszczenia w naszej Ojczyźnie, doskonale poznali mentalność Polaków. Znają infantylna emocjonalność, bezkrytyczne uwielbienie zachodu i sentymenty mesjanistyczne.

 

Dlatego, już u samego zarania III RP, społeczeństwo otrzymało z ich rąk mesjasza.  Był nim stary komunistyczny aparatczyk, „profesor” Leszek Balcerowicz.  Po uprzednim przeszkoleniu w USA, uzyskał on stanowisko żelaznego wicepremiera, w każdym z kolejnych rządów.   Nawet gabinet premiera Olszewskiego, nie oby się bez jego osoby.  Balcerowicz, jako kapłan bóstwa „wolnego rynku”, w przeciągu kilku lat doprowadził do totalnej grabieży realnej gospodarki i zawłaszczenia polskiego systemu finansowego przez banki zachodnie.  Wszelka krytyka „mesjasza” byłą niedopuszczalna, a „elity” bezkrytycznie spijały z jego warg wszystkie ekonomiczne mądrości.  Po kilku latach gospodarczej „transformacji”, Polacy z PRL-owskich biedaków przekształcili się w „europejskich” nędzarzy.  Pozbawieni z dnia na dzień środków utrzymania, emigrowali en masse.  Skala miękkiego ludobójstwa dokonana przy pomocy „transformacji” jest tak wielka, ze przyćmiewa dokonania Hitlera i Stalina w stosunku do Narodu Polskiego. Na dodatek ludobójstwo to kontynuowane jest po dzień dzisiejszy.

 

Pismo mówi jednak: ”nie bójcie się się tych, którzy jedynie ciało mogą zabić, a duszy nie”.  Dlatego znacznie groźniejsze rezultaty przyniosła zmasowana kampania ogłupiania i demoralizacji Narodu.  Aby w całej pełni można ją było przeprowadzić, należało wpierw wtłoczyć III RP w system unijny.  Pomimo, ze UE nosi wszelkie znamiona szatana, członkostwo Polski w jej strukturach uzyskało poparcie kościoła.  Kluczowa role w tym dziele, propaganda medialna złożyła na barki Papieża JP2., jako gorącego zwolennika idei „Re-chrystianizacji Europy” na polski rachunek. Jak łatwo można było przewidzieć, projekt ten w wykonaniu polskich niewolników i prostytutek musiał zakończyć się niepowodzeniem.  Jednak, katastrofalny moralny, polityczny i materialny koszt tego eksperymentu, Polska ponosi do dziś. 

 

Wszelka krytyka działalności „największego z rodu Słowian”, była i jest w polskim społeczeństwie nieakceptowana.  Z czasem, JP2 uzyskał nie tylko patent świętego, ale de facto status, drugiego po Chrystusie, Mesjasza.  W przededniu kanonizacji, plakaty rozklejane po polskich miastach krzyczały: „Jezus Chrystus Pierwszy, Jan Paweł Drugi”[1], tym samym budując w społecznej podświadomości „dynastyczną równorzędność” tych dwu postaci.  Niepostrzeżenie, zmasowana propaganda mediów i kościoła przekształciła niedobitki polskich katolików, z chrześcijan w „wojtylan”.

 

Wydawałoby się, że gorzej już być nie może.  Ale nie, polityka obecnych „demokratycznych” władz III RP i „opozycji” z PiSu, pcha Polskę do niebezpiecznej konfrontacji z Rosja, konfrontacji mogącej zakończyć się nuklearną anihilacją naszego kraju.  Pozycjonowanie Polski na pierwszej linii III Wojny Światowej, toczącej się już pomiędzy zachodem a Rosja i Chinami, to kolejna zbrodnia wymierzona w nasza Ojczyznę.

 

Od 25 lat III RP poddawana jest zmasowanej wojnie hybrydowej, w większości przedstawionych poniżej obszarów.

 

Pojęcie „wojen hybrydowych” rozpowszechniło się w zachodniej doktrynie militarnej w obecnym stuleciu, jednak ich poszczególne elementy stosowano również w przeszłości.  Przykładem, w obszarze cywilizacyjnym, może być niemiecki kulturkampf[2] wymierzony w Polaków z zaboru pruskiego, lub napad na radiostacje Gliwice, w zakresie prowokacji militarnych.  Jednak pełnię tego pojęcia świat poznaje dopiero obecnie, kiedy to zachód pozbył się już jakichkolwiek pozorów zachowa moralnych w życiu publicznym.

 

W celu zniszczenia lub podporządkowania sobie przeciwnika, stosuje on wszystkie możliwe sposoby militarne i nie-militarne.  Przy czym, w zależności od specyfiki sytuacji, stosuje je wszystkie, lub tylko ich cześć, równocześnie, albo w z góry zaplanowanym porządku.

Do metod „zabójczych”, z angielskiego zwanych „lethal methods”, należą:

-konwencjonalna wojna na lądzie, morzu i w powietrzu;

-wojna przy użyciu broni masowego rażenia-nuklearnej, biologicznej, chemicznej itp.;

-wojna „przez pośredników” (proxy war[3]), której współczesne przykłady to stworzenie przez CIA terrorystycznych organizacji takich jak Al-Kajda, czy ISIS w celu rozmontowania systemu politycznego krajów muzułmańskich;

-zakamuflowane ataki bronią masowego rażenia, które po raz pierwszy użyto w podboju Ameryki, rozprowadzając wśród Indian koce skażone chorobami zakaźnymi, co doprowadziło do eksterminacji pierwotnej populacji północnego kontynentu, zaś współczesnymi ich przykładami mogą być: sztucznie wygenerowana epidemia Eboli w Afryce, czy rozpowszechnianie genetycznie modyfikowanej żywności; -rewolucje, np. „kolorowe rewolucje” kreowane przez CIA w państwach post-sowieckich, w celu zainstalowania w nich swych kolonialnych reżimów;

-zamachy terrorystyczne i inne prowokacje, tzw. „false flag[4]” mające dać pretekst do agresji, lub legalnie sankcjonowanego terroru wymierzonego we własne społeczeństwa, przykładem, których mogą być „zamachy 9/11”;

-mordy polityczne, np. zabójstwo Kadafiego.

Do metod bez użycia przemocy fizycznej zalicza się:

-wszelkiego rodzaju wojny cybernetyczne, rozbijanie systemów informatycznych, podsłuch, itd.;

-wojny gospodarcze, np. sankcje nałożone na Rosję, manipulowanie cenami surowców, kursów wymian walut, niszczenie realnych gospodarek państw, itd.;

-tworzenie „wirtualnej rzeczywistości”, która stanowi najwyższą formę kłamstwa i propagandy;

-kulturkamf, polegający na niszczeniu rodzimych kultur i zastępowaniu ich zachodnia prymitywna i ogłupiającą pop-kulturą, obniżanie poziomu edukacji, poprzez przystosowywanie narodowych systemów szkolnictwa do „standardów zachodnich”;

-rozmyślna demoralizacja podbijanych społeczeństw poprzez zmuszanie ich do akceptacji „zachodnich wartości”, itd.

 

Listę tą można by długo kontynuować, ale już tylko zaprezentowane powyżej przykłady kwalifikują się na miano szczytowego osiągnięcia szatana.  Aby nie monopolizować tematu, zacytuje w tym miejscu Amerykanina, Dr Andre Vltchek:[5] który trafia w sedno sprawy:

 

The Empire lies continuously. It lies in the morning, during the day, in the evening, even at night, when most of the people are sound asleep. It has been doing it for decades and centuries. For grand deceits it relies on countless numbers of propagandists who pose as academics, teaches, journalists and “public intellectuals”. Perfection in the art of disinformation has been reached.

Imperium (zachód) kłamie ciągle, rano, w dzień, wieczorem, w nocy, kiedy większość śpi.  Robi to już od dekad i stuleci.  Aby stworzyć wielkie kłamstwo, polega na niezliczonych propagandzistach, którzy pozują się na akademików, nauczycieli, dziennikarzy, intelektualistów.  Perfekcja w sztuce dezinformacji została już osiągnięta.

 

Hilary Clinton stwierdziła niedawno, że inwazja Iraku była „pomyłką”.  Inwazja ta, jak i wszystkie pozostałe zbrodnie Euroatlantyckiego Imperium Zła (US&EU), nie była oczywiście „pomyłką”, ale agresją dokonaną z całą premedytacją.  Zakładając jednak, ze bierzemy za dobra monetę kolejne kłamstwo płynące z Waszyngtonu, nie możemy nie zauważyć, że ta „pomyka” kosztowała życie, zdrowie i dobrobyt milionów ludzi.  Używając analogii z życia zwykłych śmiertelników, gdy kierowca wjedzie na przejście dla pieszych i zabije przechodnia, to zwykle odpowiada karnie za ten błąd.  Przyznanie się do „pomyłki” przez panią Clinton, nie wywołało żadnej reakcji „demokratycznej” opinii publicznej, ani działań organów prawnych państwa mieniącego się być „wzorcem demokracji”.

 

Powyższy przykład ilustruje całkowitą bezkarność zakłamanych i zbrodniczych „elit” Imperium.  Przeważnie ukrywają one swe przestępstwa za licha zasłoną kłamstw, ale nawet w przypadku przyznania się do winy, ich członkowie nie muszą obawiać się żadnych konsekwencji.  „Elity” są ponad i poza prawem, będącym tylko obowiązkiem maluczkich.  Należy tu z cala mocą podkreślić, że na obecnym etapie „elity” owe odróżniają się od najgorszych społecznych szumowin jedynie wybujałymi rozmiarami egoizmu i pychy.  Członkowie tych „elit” nie reprezentują sobą żadnych pozytywnych wartości, a ich kondycja stanowi wymowną ilustracje stopnia degrengolady cywilizacji zachodu.  Ludzie ci, bez wątpienia, stanowią bezpośrednią przyczynę większości zła, jakie panoszy się niepodzielnie na naszej ziemi.

 

Oczywiście każdy z nas obarczony jest odpowiedzialnością za ten stan rzeczy, ale w nierównym stopniu.  Głównymi winowajcami są ci, którzy odpowiadają za ład moralny i duchowy społeczeństwa.  W naszym przypadku jest to Kościół Katolicki.  Powołany do tej roli przez Zbawiciela.. 

 

Zwracając się ponownie ku przykładowi z życia codziennego zauważmy, że jeśli ktoś w obawie przed rabusiami najmie firmę ochroniarska, to oczekuje od niej skutecznego działania.  Jeśli częstotliwość i rozmiary włamań gwałtownie rosną, a ochroniarze, miast zwalczać rabusiów, głośno biadolą z powodu swego zakłócanego przez złodziei wypoczynku nocnego, to racjonalnym rozwiązaniem jest zwolnienie z pracy gnuśnych stróżów i zastąpienie ich innymi bardziej efektywnymi.  Wydaje się, że w odniesieniu do kościoła, doszliśmy właśnie do takiego momentu.  Należy podkreślić, że w tym przypadku, „pracodawcą” jest sam Chrystus, i to on a nie kto inny będzie dokonywał „zwolnień”.  Tak wiec powtórki z reformacji nie będzie.  Jednak każdy z członków kościoła ma nie tylko prawo, ale i OBOWIĄZEK oceny i napomnienia bliźnich.  Jest to wyraźnie sprecyzowane w Piśmie Świętym i żadnych wyjątków dla hierarchii kościelnej w nim nie ma. Nasi „duszpasterze” głośno lamentują, ze „kościół jest atakowany z zewnątrz i wewnątrz”.  Kościół został powołany przez naszego Pana właśnie do walki ze złem.  W tym kontekście chroniczna niechęć do jakiejkolwiek formy walki ze strony hierarchii kościelnej jest trudna do zaakceptowania. 

 

Kościół wyrósł do swej prominencji na krwi Chrystusowej i wielkiej rzeszy męczenników.  Dzięki usytuowaniu swej władzy w Rzymie, stolicy wielkiego imperium, stal się On nie tylko rozsadnikiem Chrześcijaństwa, ale również wspanialej kultury i cywilizacji greko-romańskiej.  Niestety, po upadku Imperium Rzymskiego, role rozsadnika przejęły na siebie dzikie i brutalne plemiona germańskie.  I od tego momentu zaczyna się powolna degeneracja kościoła hierarchicznego.

 

Germanie wzięli się ostro za „nawracanie pogan”, zgodnie z zasadą: „dobry poganin, to martwy poganin”, wyniszczyli ludność słowiańską z terenów obecnych Niemiec na wschód od Łaby i tylko kunszt polityczny Mieszka I pozwolił nam Polakom uniknąć podobnego losu, na obszarze od Odry do Bugu.  Przyjęty przez Mieszka Chrzest Polski nie osłabił germańskiej krucjaty w stosunku do naszego Narodu i dopiero sromotna klęska Zakonu i całego zachodniego rycerstwa pod Grunwaldem, położyła temu kres.  Nie zmitygowało to jednak ekspansji Niemiec na wschód, a w późniejszym okresie kolonialnym, całego zachodu na resztę globu.  Zbrodnie tego okresu motywowane były wtedy „misją cywilizacyjną”, a kościół radował się osiągnięciami misjonarzy, którzy podążali za armiami europejskich rabusiów i zbrodniarzy.   Pragmatyczne podejście Watykanu do zadania chrystianizacji, było zapewne przyczyna, dla której „nie zauważył” on największej w historii zbrodni ludobójstwa, jaką było wymordowanie Indian z obszaru Ameryki Północnej.  Watykan od dawna zdaje się nie zauważać konkretnych zbrodni, ograniczając się do ogólnikowego szerzenia zasad moralnych.  I właśnie w tej strategii można upatrywać jego totalnej klęski. 

 

Kościół został powołany przez Zbawiciela do „duszpasterstwa”. Oznacza to, że ma on nie tylko cytować Przykazania Boskie, ale na każdym szczeblu drabiny społecznej (w parafii, diecezji, państwie i na poziomie globalnym) pokazywać wiernym konkretne przykłady postępowania zgodnego i sprzecznego z dekalogiem.  Ogólnikowa modlitwa powszechna „o pokój”, „o dobre sprawowanie władzy”, itp.; bez wskazywania kto jest agresorem wojennym, lub szkodnikiem na państwowym etacie, zwłaszcza w momencie gdy każdy widzi nadchodzącą wichurę wojny, czy powszechne skorumpowanie oficjeli, jest z jednej strony kpiną ze zdrowego rozsądku wiernych, a z drugiej obrazą Zbawiciela, którego stawia się w pozycji kelnera przyjmującego zamówienie od biesiadników.  Bowiem obowiązkiem ludzi, pod moralnym przywództwem hierarchów, jest wdrażanie w życie zasad przekazanych nam przez Boga, a nie domaganie się od Niego jakiejś interwencji rozwiązującej problemy społeczeństwa, które bez konkretnych wskazówek od swych „duszpasterzy” nie jest w stanie zaradzić złu.  Gdyby intencją Chrystusa było jedynie promulgowanie swego nauczania, to powołałby do życia organizacje „lektorów Słowa Bożego” a nie DUSZPASTERZY!

 

Hierarchia kościelna wybrała jednak drogę „lektorów”, jako wygodny sposób na swą misję, tym samym de facto wycofując się z obszaru moralnego państw i społeczeństw.

 

 Życie jednak nie zna próżni i na miejsce kościoła weszli fałszywi prorocy, twierdzący, że jeżeli namiestnicy Boga na ziemi są w praktyce obojętni na losy większości ludności, to albo Boga w ogóle nie ma, albo jest On zły.  Zaowocowało to reformacją, rewolucją francuska ( walka z „tłustymi prałatami”), rewolucją bolszewicką (walka z „zachłannymi popami”), co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło do nazizmu, komunizmu i obecnie globalizmu (NWO).

 

 

Nie otrzeźwiło to jednak naszych „pasterzy”.  Z uporem godny lepszej sprawy, kontynuują obraną strategie, pozostając głuchymi na nawoływania do sanacji.  Nadal manipulują wiernymi, stawiając się tym samym ponad Stwórcą, który dał ludziom wolną wolę, bez względu na to czy ich wybór jest zgodny z Jego życzeniem, czy nie.  Swoje postępowanie coraz pośpieszniej maskują zasłoną rytuału i celebry.  

 

Z tego powodu, kościół hierarchiczny przypomina swoisty teatr fantazji, którego repertuar niewiele ma wspólnego z otaczającą rzeczywistością.  W czasie, gdy nad ludzkością zawisła śmiertelna groźba konfliktu nuklearnego, Ojciec Święty Franciszek, zauważając sam fakt rozpoczęcia III Wojny Światowej[i], martwi się jednak o kondycję środowiska naturalnego naszego globu[ii], a nie o same jego przetrwanie. Papież Jan Paweł II stanowi osobny rozdział w historii Polski i kościoła.  Wielu Polków upatruje w Nim „daru Bożego”, zapominając jednak, że istnieje też bogata kategoria „dopustów Bożych”. Karol Wojtyła lokuje się zapewne gdzieś po środku. Jego wybór na Stolicę Piotrową skatalizował ruch Solidarności, który w fundamentalnej mierze przyczynił się do upadku Sowieckiego Imperium Zła.  Pozostałe społeczno-polityczne rezultaty Jego działalności nie są już tak pozytywne. Jeszcze zanim został Papieżem, pokazał, że troska o Polskę i Polaków nie znajduje się wysoko na liście jego priorytetów. Kiedy to, sławetny list biskupów polskich do niemieckich zaszokował opinie publiczną owego czasu, na zadane mu pytanie, „za co Polacy maja przepraszać Niemców?”, odparł, że „zawsze jest, za co przepraszać”.  Cynizm tej odpowiedzi i pogarda dla niezliczonych ofiar niemieckiego barbarzyństwa, ilustruje dobitnie fakt, ze wbrew propagandzie, nie był on aż tak „wielkim polskim patriotą”, jak to sugerują jego apologeci.  Jeszcze przed dekadą gdakali oni z dumą o tzw. „pokoleniu JP2”, które miało pokazywać skale jego zbawiennego wpływu na rodaków.  Dziś nikt nie przywołuje już tego terminu.  Poziom człowieczeństwa (a właściwie jego całkowity brak) „pokolenia JP2”, kompromituje Jego osobę.  Bo przecież „po owocach go poznacie”!  Działalność polityczna „największego z rodu Słowian”, wydała jeszcze wiele zgniłych owoców.  Wspomnę tu o najważniejszych, takich jak popieranie wejścia Polski i innych krajów post-sowieckich do UE, czy rozpad i wojnę domową w Jugosławii, którą skatalizował Watykan, jako pierwszy uznając „niepodległość” Słowenii.

 

Dzisiejsza działalność kościoła krajowego wpisuje się w opisaną powyżej ogólną strategię Watykanu, która dziwnym trafem pokrywa się zawsze z interesami narodowymi Niemiec.  Bez słowa sprzeciwu, od ćwierć wieku, przygląda się biernie procesowi likwidacji Narodu i państwa wpisując się w „poprawność polityczną” zdrady narodowej, zwanej eufemistycznie „porozumieniem ponad podziałami.

 

Okres wyborów prezydenckich miałem okazję spędzić wśród „owieczek Ojca Dyrektora”.  Umożliwiło mi to ocenę efektywności oddziaływania Jego mediów na poglądy i związane z nimi zachowania odbiorców.  Z mieszanymi uczuciami skonstatowałem fakt ich wysokiego profesjonalizmu w zakresie propagandy medialnej.  Z mieszanymi, bo z jednej strony profesjonalizm, to cenna cecha, z drugiej zaś fakt wprzęgnięcia jej w PiSowską propagandę, wywoływał uczucie abominacji.  Jakby jednak nie było, kunszt propagandowy rydzykowych mediów dorównywał niewątpliwe mistrzostwu TVN24 („całe kłamstwo całą dobę”); tym bardziej że przekaz oferowany odbiorcom był praktycznie niemożliwy do uzasadnienia przy pomocy nawet najbardziej pokrętnej logiki.

 

Wizerunek III RP oferowany przez Ojca Doktora-Dyrektora, to obraz Polski pod zakamuflowana rosyjska okupacja.  Wywodząca się z okrągłostołowego układu władza, administrowana jest przez siatkę agentów WSI[6], które pomimo ze zostały utworzone w 1991 roku, wysługiwały się ZSRR, a po jego rozpadzie putinowskiej Rosji.  Wybór kandydata PiS, Andrzeja Dudy, na stanowisko prezydenta III RP, miałby, według słów „pana premiera” Kaczyńskiego, rozbić układ okrągłego stołu i w następstwie tego uwolnić Polskę od ruskiej okupacji.  Po tym „pierwszym kroku”, w III RP można będzie „nieco poprawić demokrację”.  Ponieważ odbiorcy dzwoniący z zapytaniami do „pana premiera”, wyrażali jedynie swe uwielbienie i bezwarunkowe poparcie dla jego prezydenckiego kandydata, to nikt nie zdał mu przynajmniej kilku z następujących pytań:

 

  1. Na jakiej podstawie, uczestnik okrągłego stołu[7], pan Kaczyński, twierdzi, że wybór jego kandydata na prezydenta , wprowadzi nowy „pozaokrągłostołowy układ”?

  2. Czemu to „pan premier” i Jego ugrupowanie czekało aż 25 lat by zrobić „pierwszy krok” (własne słowa J. Kaczyńskiego), w kierunku poprawy demokracji w IIIRP?

  3. Czemu to agenci rosyjskiego WSI, sprawujący (według PiSu, J. Kaczyńskiego i mediów Ojca Dyrektora) totalna władzę w III RP, pchają nasza Ojczyznę do militarnej konfrontacji z tym nuklearnym mocarstwem?  Czyżby nie powinni robić coś wręcz odwrotnego, służącego interesom Rosji, a nie żydowskiej szajki rządzącej Stanami Zjednoczonymi i ich wasalami z UE?

Pytań do „pana premiera” można by mieć więcej, chociażby o autentyczna przyczynę zerwania w połowie kadencji koalicji PiS-LPR-Samoobrona, pod groteskowym pretekstem „rozwiązłości i korupcji” wicepremiera Leppera.  Czyżby niezbędne Polsce reformy mniej dlań znaczyły niż rozporek jego wicepremiera?  Być może, autentyczne próby sanacji prowadzone przez koalicjantów PiSu, zmusiły zagranicznych sponsorów p. Kaczyńskiego, do wydania mu polecenia o dymisji rządu i przedterminowych wyborach?

Ale kto by tam grzebał się w przeszłości, gdy rozpiera nas radość z powodu wymiany jednego żydowskiego figuranta w pałacu prezydenckim, na drugiego, tym razem szabas goja? 

 

Rywalizacja dwu „poważnych” kandydatów na prezydenta charakteryzowała się niezwykłą miałkością poruszanych tematów.  W agonalnym momencie dla państwa i społeczeństwa, oraz w krytycznej sytuacji międzynarodowej, w każdym momencie grożącej wybuchem konfliktu nuklearnego, kandydaci rozwodzili sie nad wiekiem emerytalnym, kredytami we frankach, „bonami opiekuńczymi”, czy innymi „istotnymi” sprawami plasującymi się na poziomie zagadnienia dostępności darmowego papieru toaletowego w publicznych szaletach i nawet w tym zakresie, obiecując swym wyborcom przysłowiowe gruszki na wierzbie. 

 

W przypadku pana Dudy, ośrodki decyzyjne zleciły mu jednak poważne zadanie i to zadecydowało chyba o jego wygranej w drugiej turze.  Agencje prasowe rozpisują się[8] o jego „nacjonalistycznych” planach stworzenia sojuszu z Ukraina i Litwa, w celu zrównoważenia wstrzemięźliwej postawy Niemiec i Francji w odniesieni do konfliktu z Rosja. Wyrażając się kolokwialnie, Waszyngton wytypował trzy wspomniane kraje do zaognienia stosunków z Federacja i przyspieszenia wybuchu szerokiego konfliktu zbrojnego w tym rejonie Europy.  Innymi słowy, za przyjemność rezydowania pana Dudy w Belwederze, Polska i Jej społeczeństwo Mozę potencjalnie zapłacić nawet anihilacja nuklearna.  Przy okazji, w zamian za „zaszczyt” bycia antyrosyjskim taranem w amerykańskich rekach, IIIRP dosłuży się jeszcze pejoratywnego przydomku „nacjonalistyczna”.  Będzie to prawdziwy majstersztyk żydowskiej przewrotności.  Jakby się jednak sprawy nie potoczyły, posiadanie takich „sojuszników” jak Litwa i Ukraina, postawiłoby każde szanujące się państwo w wysoce wstydliwej sytuacji, no, ale jakie państwo, tacy sojusznicy.

 

Od swego zarania, III RP prowadzi niezmiennie politykę wymierzoną w najżywotniejsze interesy Pastwa i Narodu.  Za wyjątkiem kilku nieśmiałych prób mitygowania tego trendu w początkowym jej okresie, prowadzona jest ona z żelazną konsekwencja, która po ćwierćwieczu doprowadziła do de facto rozsypywania się struktur państwowych i anihilacji społeczeństwa.  Obecnie, na pustoszejące jej terytorium, Unia Europejska zamierza skierował strumień muzułmańskich emigrantów, przybywających masowo do brzegów Grecji i Włoch z ogarniętych chaosem państw morza śródziemnego.  W praktyce oznacza to koniec etnicznej Polski, oczywiście przy założeniu, że wcześniej nie dokonają tego rosyjskie rakiety. 

 

Warto w tym momencie zadać sobie pytanie, w jaki sposób doprowadzono społeczeństwo do stanu, w którym bez odruchu sprzeciwu popełnia samobójstwo?  Odpowiedzią na nie jest zapewne fakt toczenia się na obszarze III RP tzw. wojny hybrydowej[9].

 

Przy okrągłym stole spotkali się, z jednej strony przedstawiciele władz komunistycznych, reprezentujących stronę rządowa i tzw. „opozycji”, składającej się z tajnych współpracowników tychże (TW), czyli również reprezentantów strony rządowej.  Ta wielka mistyfikacja gwarantowała okupantom ciągłość władzy nad Polska.  Z drugiej zaś strony, układy Gorbaczow-Reagan przekazywały naszą Ojczyznę i inne państwa „demokracji ludowej” do zachodniej sfery wpływów. W rezultacie tego, powstała III RP, będąca „przeflancowana” forma PRLu.  W „Polsce Ludowej”, komuniści byli na świeczniku, a ich TW w ukryciu penetrowali i niszczyli Naród. W „wolnej Polsce”, układ się odwrócił.  Tajni Współpracownicy znaleźli się na politycznej scenie, a byli komuniści, zaczęli z ukrycia sterować państwem.  Jedni i drudzy, zgodnie z logika układów USA-ZSRR, przewerbowali się ze służby Kremlowi na prace dla zachodnich ośrodków władzy.   Przy czym, do dnia dzisiejszego, tej prostej logiki nie jest w stanie pojąc polskie społeczeństwo, upatrując dzisiejszego wroga na wschodzie a nie na zachodzie.

Upadek rządu Olszewskiego stanowi kres autentycznych prób wyrwania się z dominacji obcych ośrodków decyzyjnych.  Niedobitki polskich patriotów, znajdujących się jeszcze w politycznej grze, usunięto, jako „oszołomów”, lub „populistów”.  Według koncepcji panów Kaczyńskich, III RP miała powielić amerykański model „demokracji”, gdzie u władzy zmieniają się na przemian dwie partie polityczne, prowadzące de facto identyczna pro oligarchiczną politykę.  Emanacją idei tych panów, był tzw. POPiS, który nie został zrealizowany, a koalicje PiS-Samoobrona-LPR, rozwiązano w połowie kadencji. Od tego momentu nastąpiła w III RP „mała stabilizacja”. PO udawało, że rządzi Polską, a PiS że jest „opozycją”.  Dopiero dziś, kiedy niezadowolenie społeczne sięgnęło zenitu, ospali „politycy” establishmentu, przerwali swa „koronkowa robotę” i zaczęli energiczną kampanię polityczną.  Efektem wyborów prezydenckich, była wymiana jednego figuranta na drugiego. Teraz zaktywizowani „politycy” robią wszystko, by w parlamentarnych wyborach większość uzyskał POPiS, a nie jakieś nieprzewidywalne partie „oszołomów” lub „agentów putinowskiego WSI”.

W dobie, kiedy myślenie obywateli polega na umiejętności odbierania kłamliwych informacji z ekranów telewizorów, tabletów i komputerów, sprawę najwyższej wagi stanowi jednorodność tych kłamstw, tworzących w zbiorowej społecznej świadomości „wirtualną rzeczywistość”.  Istnienie niezależnych mediów, docierających nawet do kilku procent odbiorców, stanowi śmiertelne zagrożenie dla światowej „elity”  NWO.  Nawet niewielki dysonans w przekazie propagandowym, mógłby skatalizować procesy myślowe odbiorców, co doprowadziłoby do katastrofalnych dla władzy rezultatów.  Gdyby społeczeństwa zachodu znały prawdę, a nie totalne kłamstwa „wirtualnej rzeczywistości”, władza oligarchii finansowej i jej sług w poszczególnych państwach, prysnęła by jak bańka mydlana.  Stad tez, nawet nieśmiałe próby przebicia się z informacja przez anglojęzyczne media takie jak RT, powoduje histeryczna reakcje na zachodzie i próby administracyjnego zakazania tej „propagandy”.

 

W III RP, nadzieją na wolne pro-polskie media, było Radio Maryja.  W okół niego gromadzili się ci, którzy wierzyli w Boga, Ojczyznę i sens dalszego trwania Polski i Polaków.

 

Odbiorcy koszernych mediów głównego nurtu, polskojęzyczni „europejczycy”, nie stanowili  zagrożenia dla okupanta.  Byli oni kontenci z roli niewolnika w Unii Europejskiej.  Znalezienie „intratnej” pracy na zmywaku, wydanie siostry za „zachodniego nadczłowieka”, lub choćby unijnego Turka czy Araba w pełni satysfakcjonowało ich aspiracje.  Neutralizacja polskich patriotów, stanowiła warunek konieczny ostatecznego sukcesu, polegającego na likwidacji pastwa i Narodu.  Zdrada narodowych interesów przez „imperium Ojca Dyrektora”, polegająca na wpisaniu się w polityczna poprawność zachodu, stanowi największe osiągniecie szatana w Polsce.

 

 Zadanie postawione przed Ojcem Doktorem-Dyrektorem, nie było łatwe.  Co prawda jego „owieczki” tradycyjnie dystansowały się od Rosji, ale nie zapominały też o zbrodniach niemieckich, czy ukraińskich i zdecydowanie odrzucały żydowski wyzysk naszego społeczeństwa.  Stad tez wynikła absurdalna „koncepcja polityczna” lansowana przez te media, a zakładająca „ukryta okupacje” III RP przez połączone siły Rosji i Niemiec, która to stanowi źródło całego zła i z którą to jedynie „patriota” Duda może się uporać.  „Owieczki” wierzą, że Duda „ma polskie serce”  i  musi mieć żydowską żonę, bo inaczej nie dana by mu była ta „zbawcza misja”.  Taka „koncepcja” może jedynie opierać się na wierze, bo nawet najgłupszy rozum odrzuciłby ją w automatycznym odruchu. 

 

Pierwszy etap sukcesu (wybory prezydenckie) został osiągnięty.  Kolejna próba szatańskich kłamstw „imperium Rydzyka” zbliża się z wyborami parlamentarnymi.  Sukces wydaje się być pewny.  Jedyne, co może zastanawiać, to fakt, że odbywa się to pod sztandarami Matki Boskiej.  Jednak, wyjaśnia to niezwykła nienawiść szatana do Bogarodzicy, którą to stara się nie tylko pokonać, ale również ośmieszyć.  Znamy to z naszej historii - przykład stanowi szatańska organizacja pt. Zakon Krzyżacki ( pełna nazwa:Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie[10]). Był on w prostej linii organizacyjnym i narodowym poprzednikiem Prusaków, cesarstwa Wilhelma i Rzeszy Hitlera, czyli tych państw, które poczyniły najwięcej zbrodni w stosunku do Polaków.

 

Obecne nieśmiałe próby reformowania państwa na drodze „demokratycznej” (wybory prezydenckie i parlamentarne), można przyrównać do przedśmiertnych drgawek organizmu znajdującego się w stadium agonii.  III RP przekroczyła już punkt, z którego nie ma odwrotu (tzw. point of no return).  Zaledwie kilka dodatkowych lat utrzymania obecnych trendów plus kilka milionów muzułmańskich uciekinierów, agresywnych i płodnych, których Unia zamierza osiedlić w Polsce, zagwarantuje ostateczna likwidacje etnicznej polskości miedzy Odra a Bugiem, a wiec osiągniecie zaplanowanych od wieków celów.

 

Należy w tym miejscu podkreślić, ze sytuacja pozostałych państw Euroatlantyckiego Imperium Zła (US&EU) nie jest wiele lepsza, a to ze względu na toczącą się już hybrydowa III Wojnę Światową. Jej militarna strona nie została jeszcze w pełni przez NATO rozwinięta, a to jedynie dzięki zręczności Putina, który uniknął wielu prowokacji, dających pretekst do totalnej agresji na Rosję i Chiny.  Bliski wschód już eksplodował, ale wojny na Ukrainie i morzu chińskim są ciągle w fazie wstępnej.  Zapewne jednak sytuacja zmieni sie raptownie w najbliższej przyszłości, a to za sprawą małej rosyjskiej enklawy Naddniestrza[11].  Ta pozbawiona dostępu do morza republika, została całkowicie zablokowana przez NATO i jego „sojuszników” z Ukrainy i Mołdawii.  Zaopatrzenie żyjących tam Rosjan i kontyngentu rosyjskich sił stabilizacyjnych możliwe jest jedynie droga lotnicza, za zgoda wspomnianych państw.  Wcześniej czy później Putin zmuszony będzie do naruszenia przestrzeni powietrznej sąsiadów, co zachodnia propaganda, w oka mgnieniu, nazwie „aktem agresji”, dającym pretekst do rozpoczęcia wojny totalnej z Rosja. 

 

Trudno przewidzieć konsekwencje tego nadchodzącego konfliktu, ale z całą pewnością będą one katastrofalne.  To, że zachodnie „elity” prą doń pomimo wszystko, świadczy wymownie, nie tylko, o ich całkowitym zaprzedaniu złu i głupocie, ale i pełnej niepoczytalności.  Któż, bowiem, przy zdrowych zmysłach, dla kariery i pieniędzy, gotów jest ryzykować własnym życiem?

 

To, ze III Wojna Światowa jest faktem dokonanym, nikt nie usiłuje nawet ukrywać przed społeczeństwami.  Zauważył to nawet Ojciec Święty Franciszek, który w Sarajewie użył dokładnie tego terminu dla określenia obecnej sytuacji na naszym globie.  Poza kłamliwym oskarżaniem o agresje ze strony rosyjsko - chińskiej, zachodnie „elity” popełniają poważny błąd, opierając nadal swój modus operandi na odwiecznej doktrynie, którą lapidarnie streszcza następujące obiegowe stwierdzenie: „the West is best, to hell with the rest” (zachód jest najlepszy, niech piekło pochłonie całą resztę).  Widocznie nikt nie objaśnił im, że przy obecnym poziomie technologii wojennej, piekło może stać się również ich stacją docelową.  W tym kontekście tytułowe pytanie, dotyczące Polski, pozostaje ciągle bez wiarygodnej odpowiedzi.

 

[1] http://wf2.xcdn.pl/files/14/04/24/318706_jp2c_34.jpg

[2] http://en.wikipedia.org/wiki/Kulturkampf

[3] http://en.wikipedia.org/wiki/Proxy_war

[4] http://en.wikipedia.org/wiki/False_flag

[5] http://www.counterpunch.org/2015/05/15/how-to-fight-western-propaganda/

[6] http://pl.wikipedia.org/wiki/Wojskowe_S%C5%82u%C5%BCby_Informacyjne

[7]http://pl.wikipedia.org/wiki/Okr%C4%85g%C5%82y_St%C3%B3%C5%82_%28historia_Polski%29

[8] http://rt.com/news/261901-duda-poland-president-vote/

 

[9] http://en.wikipedia.org/wiki/Hybrid_warfare

[10] http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakon_krzy%C5%BCacki

[11] https://pl.wikipedia.org/wiki/Naddniestrze

[i]http://news.yahoo.com/pope-francis-says-senses-atmosphere-war-world-100033959.html

[ii] http://ncronline.org/feature-series/francis-environment-encyclical

Poziom świadomości wojny hybrydowej w III RP

Podczas rozmowy z oficerem WP usłyszałem stwierdzenie, że nasze stosunki z Niemcami są poprawnie ułożone.  Na dowód czego przytoczył on deklarację swych kolegów z Bundeswehry, że „nie mają oni do Polaków pretensji”.

  W normalnych warunkach nasunęłoby mi się pytanie; o co mogliby mieć nasi niemieccy przyjaciele pretensje do nas?   Ponieważ jednak znam odpowiedź „świętego papieża Jana Pawła Wielkiego” na zapytanie dotyczące słynnego listu do biskupów niemieckich; „za co mamy przepraszać Niemców?”, że „zawsze jest za co przepraszać”; to doszedłem do wniosku że nasi zachodni przyjaciele, z typową germańską wielkodusznością, zaakceptowali po prostu owe przeprosiny.

W naturze Słowian leży życzliwość do gości i sąsiadów.  Zgodnie ze starym powiedzeniem „gość w dom Bóg w dom” starają się oni traktować przybyszów lepiej niż samych siebie.  Jeśli pod strzechę zawita wędrowiec to może liczyć na najlepsze jedzenie, troskliwą opiekę, a na noc najwygodniejsze łoże i córkę gospodarzy dla osłody.  W dostatnich czasach I Rzeczpospolitej obcym tak podobało się owo zachowanie, że często postanawiali osiedlać się na naszej gościnnej ziemi.  Było to przyczyną powstania wielkiej niemieckiej diaspory w naszej Ojczyźnie, oraz sprowadzonych przez króla Kazimierza „Wielkiego”  prześladowanych w całej Europie Żydów.

W charakterze dygresji należy tu podkreślić, że typową cechą Polaków było nadawanie swym głupcom, zdrajcom i sprzedawczykom tytułów „wieki” i opluwanie, lub w najlepszym przypadku zapominanie o autentycznych narodowych bohaterach.  Ta niezwykle szkodliwa przywara została nam wtłoczona za pomocą tytułowej metody „wojny hybrydowej”[i], o której będzie mowa w dalszej części artykułu.

Ponieważ nasza Ojczyzna graniczy ze „wspaniałym”  Zachodem, to wspomniane wyżej powiedzenie powinno być zmodyfikowane w treści do „gość w dom szatan w dom”.

Wszystkie zachodnie nacje traktują obcych gorzej niż swych.  Jeśli więc, nasz rodak zawita w niegościnne zachodnie progi, to w najlepszym przypadku zostanie ugoszczony, z fałszywym uśmiechem, resztkami strawy przygotowanej dla psów i nędznym kątem do spania.  A w nocy jego córka może zaznać uszczerbku na cnocie, i z trzosa zniknąć spora suma gotowizny.  Rano natomiast,  protekcjonalnie poklepany po plecach, uszczęśliwiony tyloma awansami, powinien ruszyć w dalszą drogę.

Przedstawione powyżej dwie wersje alegorycznej opowieści o wędrowcach klarownie ilustrują różnice mentalności Zachodu i Wschodu.  Zachodnia mentalność stanowi fundament wszystkich agresji i kolonizacji, od czasów krzyżackich do dziś.  Dopiero teraz, jednak uzyskały one naukowe określenie „wojen hybrydowych”, czyli walki za pomocą wszystkich dostępnych metod, nie tylko militarnych.  W okresie I RP toczyło ją ze społeczeństwem głównie żydostwo, oraz miejscowa hierarchia watykańska.  W dalszym okresie dołączyli do niej agenci mocarstw ościennych. Dziś odbywa się rękami zachodnich „przyjaciół” i ich krajowych agentów, w interesie światowej oligarchii finansowej.

Dla oceny tego, o ile większa jest efektywność wojen hybrydowych, w porównaniu z konwencjonalnymi, można posłużyć się okresem II Wojny Światowej. W owym to czasie okupant starał się rozwiązać „polską kwestię” za pomocą terroru, ludobójstwa, totalnej eksploatacji, w tym również potencjału biologicznego społeczeństwa.

Ta strategia spotkała się z masowym oporem Polaków.  Złowionych w polowaniach na „podludzi”, zwanych wtedy „łapankami”,  wywożono do Niemiec na roboty.  Polacy uciekali wtedy z transportów i sabotowali produkcję zarówno w Generalnej Guberni, jak i w Rzeszy.   Walka z polskim ruchem oporu związywała wielkie niemieckie siły militarne, tak niezbędne na frontach.  Kolaborantów likwidowano, Polki obsługujące Niemców, jako minimum miały zarezerwowane przymusowe golenie głów.

Obecnie III RP okupowana jest siłami krajowych zdrajców, a na dodatek udało się wmówić społeczeństwu, że niewidzialny okupant to „kacap” a nie Niemiec, czy inny zachodni Europejczyk.

Po zrabowaniu i/lub zniszczeniu całej  gospodarki PRLu, Polacy masowo rzucili się „na roboty” i nie trzeba ich nigdzie dostarczać siłą.  Likwidacja kobiety w GG zmniejszała jedynie liczbę potencjalnych matek-Polek.  Dziś  setki tysięcy ich obsługuje niemieckich „nadludzi” , pracuje dla dobra „Wielkiej Rzeszy”, a  potomstwo kontynuuje misję swoich mamuś – renegatek.  A jeśli kiedykolwiek zaszłaby taka potrzeba, to z zapałem wzięłoby się ono za masakrowanie swych „wschodnich kuzynów” w kazamatach jakiegoś nowego Gestapo.

Ta nowa niezwykle niebezpieczna rzeczywistość, pomimo całej swej powszechności, umyka uwadze społeczeństwa, które aktywnie współpracuje z własnym wrogiem, chełpiąc się przy tym efektywnością swej „integracji europejskiej”. Jakakolwiek próba zwrócenia na to uwagi polskojęzycznym „europejczykom” wywołuje u nich jedynie reakcję wściekłości w stosunku do próbującego otworzyć im oczy  Dlatego też, w ekspresowym tempie, doprowadzono państwo i społeczeństwo do stanu agonalnego.

Natomiast ludzi zachodu nie potrzeba indoktrynować w zakresie tej strategii.  Wyssali ją oni z mlekiem matki i bez zbędnego instruowania, wiedzą że obcych należy bezwzględnie eksploatować i niszczyć wszelkimi dostępnymi sposobami.  Taki paradygmat spowodował powszechną w świecie nienawiść do Zachodu.

Najlepszym tego przykładem są Muzułmanie, którzy od dawna walczą z Zachodem, głównie za pomocą brzuchów swych kobiet.  Zakutane w brudne szmaty służą jednemu celowi, masowej produkcji dzieci.  Natomiast gdyby, którejś z nich przyszło do głowy zakosztowanie rokoszy życia np.  z Niemcem, to jeden z jej męskich krewnych zostałby obarczony niewdzięcznym, ale honorowym zadaniem, jej fizycznej likwidacji.  Zasada jest prosta.  Na wojnie są straty zarówno wśród przeciwnika, jak i swoich i nie można tego uniknąć.

I właśnie ta świadomość stanowi meritum zagadnienia.  Ponieważ Polacy nie są świadomi prowadzonej przeciw nim wojny hybrydowej, to się nie bronią.  Nawet jeśli nie lubią naszego głównego wroga Niemca, to gdy któraś z patriotek prezentuje na forum rodzinnym swego zachodniego właściciela, podziwiają go z dumą i rozmawiają z nim na migi, niezmiennie dochodząc do konkluzji, że „choć Niemcy są źli, to ten nasz, to swój chłop”.   Wniosek taki jest z reguły fałszywy, ale nawet gdyby miał znamiona prawdy, to i tak nic by to nie zmieniło.  W czasie wojny, żołnierze strzelający do siebie z wrogich okopów nie wyszukują wśród przeciwników tych „złych”, których należy unicestwić.  Bowiem stara się zawsze likwidować jak największą liczbę wrogów, nie wchodząc w żadne indywidualne dywagacje.  Taka jest okrutna logika wojny.  A jeśli wojnę tą narzucił nam przeciwnik, to naszym prawem i obowiązkiem jest się bronić, ze wszystkimi tej sytuacji konsekwencjami.

 Ignacy Nowopolski

[i] http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/656536,koniec-iii-rp-koncem-polski

Za: http://ignacynowopolskiblog.salon24.pl/725855,poziom-swiadomosci-wojny-hybrydowej-w-iii-rp

============================================================================


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krótkie ściągi, POCZATKI III RP, PRZYCZYNY POLSKIEGO SIERPNIA 1980-16 X 1978 wybór Karola Wojtyły na
Polski system polityczny, wybprezy1, WYBORY PEZYDENCKIE III RP - 9
Historia Polski XX i XXIw, III RP
Polski system polityczny, wybprezydenckie, WYBORY PEZYDENCKIE III RP - 9
IV rozbiór Polski Ważne daty III RP oraz inne piramidy finansowe Larum grają! wojna! Nieprzyjacie
Premierzy Polski cz VII (III RP)
Przemiany polskiego dyskursu publicznego I między PRL a III RP (temat 2)
Ocena stanu Wojska Polskiego III RP 2
J Kossecki, Dominacja pierwiastków cywilizacji bizantyńskiej w życiu PRL i III RP, 2003
sprawdzian z gramatyki na koniec III klasy, matematyka kl I-III
ORGANIZACJE POZARZĄDOWE W OBRONNOŚCI III RP MOŻLIWOŚCI I PERSPEKTYWY
III RP – z burdelu do lasu
Cichosz (Auto)kreacja wizerunku polityka na przykładzie wyborów prezedenckicj w III RP opracowanie
Mniejszosci tab, Mniejszości w II Rzeczpospolitej , PRL i III RP (szacunki*)
JAK PRZEGRAĆ W OBRONIE III RP – hipotezy i teorie
Senat III RP w systemie konstyt Nieznany
Wladze II RP PRL oraz III RP
G. Tokarz - Bezpieczeństwo kulturowe III RP, przegląd zagrożeń
Miro” miał rację, III RP to „Dziki Kraj

więcej podobnych podstron