f

Bezrobocie

Według oficjalnych statystyk bezrobocie w Polsce utrzymuje się aktualnie na poziomie około 14% – i choć sprawiedliwie trzeba oddać, że od kilku lat stopa bezrobocia w naszym kraju powoli i konsekwentnie obniża się, niemniej daleko nam jeszcze do stanu, który dawałby nadzieję i rodził optymizm.

W literaturze socjologicznej i ekonomicznej nieustannie wymienia się te same czynniki odpowiedzialne za stan bezrobocia w Polsce: niedopasowania strukturalne zastanej struktury gospodarczej do wymogów rynku, postęp technologiczny, wysokie koszty pracy – to jedynie niektóre z nich. Dla przeciętnego Kowalskiego dane te brzmią obco i nieprzekonująco. Co gorsza, bezrobocie okazuje się być zjawiskiem znacznie bardziej mozaikowym, skomplikowanym w swojej budowie i trudnym w niejednoznacznej ocenie – dzieje się tak między innymi dlatego, że dotyczy różnych grup społecznych, sytuacji których nie można rozpatrywać w oparciu o odgórnie skonstruowany, uniwersalny szablon.

 

Warto zatem zadać na początek pytanie: jakie są faktyczne przyczyny bezrobocia w Polsce? Co rzeczywiście kryje się za obco brzmiącymi cyframi, które raz na jakiś czas złowieszczo dają o sobie znać w mediach? Odpowiedzi na te pytania należy poszukać między innymi w sposobie kształcenia w Polsce. Na początku lat 90. kształcenie zawodowe gwałtownie straciło na znaczeniu i wartości. Wśród młodych ludzi zapanowała moda na zdobycie wiedzy ogólnej; świadczą o tym przepełnione licea ogólnokształcące oraz pozostające w cieniu licea profilowane, technika zawodowe i zasadnicze szkoły zawodowe. Spadek zainteresowania szkołami profilowanymi był tak wysoki, że swego czasu poważnie zastanawiano się nad ich likwidacją. Podobna sytuacja rozgrywa na się na poziomie szkolnictwa wyższego. Ściśle profilowane kierunki, dzięki którym nabywa się wyspecjalizowaną wiedzę, jeszcze do niedawna przegrywały z kierunkami z zakresu humanistyki, które, choć poszerzają horyzonty myślowe, w praktyce rozczarowują młodych ludzi i nie przygotowują dobrze do walki na rynku pracy. Tej swoistego rodzaju jednostronności w systemie kształcenia nie udźwignął rynek pracy, który, przesycony zasobami ludzkimi z wiedzą ogólną i teoretyczną, rozpoczął gorączkowe poszukiwania specjalistów określonych dziedzin z wiedzą praktyczną – od dekarza począwszy, na inżynierze budownictwa skończywszy. Podczas gdy tych ostatnich okazuje się być wciąż zbyt mało, ci pierwsi zasilają szeregi osób bezrobotnych.

 

Sytuacja ta znajduje swoje konsekwencje na poziomie systemu kształcenia ludzi dorosłych, szczególnie zaś tych osób, które z określonych względów zostały (lub nadal pozostają) wykluczone z życia społecznego. Przygotowywane dla nich kursy, tudzież szkolenia często mają charakter prowizoryczny (lub też po prostu nie istnieją) i traktowane są przez władze jako zło konieczne, w które nie warto inwestować. Nie przykłada się większej wagi do tego, by przekonać takie osoby, że mogą się stać pożądanymi pracownikami na rynku pracy bez konieczności zdobycia wyższego wykształcenia, zaś organizacje zajmujące się tym problemem okazują się mieć bardzo ograniczone pole działania (czyt.: nie mają środków). Niedocenianie praktyki i kształcenia w wąskich dziedzinach oraz marnowanie ogromnego zasobu ludzkiego z jednej strony i deficyt praktyków - specjalistów na rynku pracy, wydają się być w tym przypadku koszmarnym, pozbawionym logiki błędem, który w znaczący sposób przyczynia się do tworzenia przygnębiających statystyk dotyczących bezrobocia.

 

Inną sprawą pozostaje fakt, że każda praca winna nieść za sobą odpowiednią motywację w postaci wynagrodzenia. Dla osób wykluczonych społecznie ma to szczególnie duże znaczenie w sytuacji gdy, po pierwsze, wejście na rynek pracy jest ważnym elementem socjalizującym, umożliwiającym powrót do „normalnego” życia i staje się szansą na dowartościowanie oraz gdy, po drugie, zawsze istnieją inne, „kuszące”, alternatywne źródła dochodu, które zapewniają środki do życia. Realia polskich płac zdają się jednak bardziej zniechęcać, aniżeli zachęcać do powrotu na rynek pracy. Ciężka praca za płacę niemalże równą zasiłkowi dla osób bezrobotnych lub pozostających w trudnej sytuacji życiowej, potrafi skutecznie zdemotywować najlepszego nawet fachowca. Trudno się zatem dziwić, że w takiej sytuacji wielu ludzi z własnej woli dołącza do rzeszy osób bezrobotnych, okazując przy tej okazji nieopłacalność trudu i wysiłku wnoszonego w pracę.

 

Brak pracy jest nierzadko dobrym pretekstem do podkreślenia własnej bezradności oraz przyjęcia postawy roszczeniowej wobec otaczającego świata – wobec rodziny, przyjaciół, instytucji społecznych, często zupełnie przypadkowo napotkanych ludzi. „Nie pracuję, bo do niczego się nie nadaję”, „Nie mogę znaleźć pracy, ponieważ nikt nie potrzebuje takiej osoby jak ja”, „Mnie się to należy, ponieważ i tak jestem w trudnej sytuacji” – to jedynie wybrane argumenty, którymi posługują się osoby pozostające bez pracy. Znacznie wygodniej jest użalać się nad sobą, łatwej jest narzekać na niesprawiedliwość tego świata, zamiast dokonać rachunku sumienia i weryfikacji własnego postępowania. Takie osoby nie poszukują pracy, ponieważ z góry zakładają, że nigdy jej nie znajdą, podczas gdy w rzeczywistości swoją biernością same skazują się na taki los. Co więcej, taka sytuacja niejednokrotnie bardzo im odpowiada. Problem ten przybiera szczególnie dramatyczny charakter wśród osób, które zostały zepchnięte na margines życia społecznego i dla których brak pracy jest potwierdzeniem ich bezużyteczności oraz swoistego rodzaju receptą na przeżycie. Taka osoba nie pracuje i nie dźwiga brzemienia odpowiedzialności za wykonywane zadanie – to bardzo wygodne rozwiązanie, a bezrobocie nierzadko okazuje się tu być kwestią wyboru.

 

Wiele osób podejmuje pracę, której nie sposób ująć w statystykach – mam na myśli nieoficjalną formę zatrudnienia, która nie pociąga za sobą żadnych dodatkowych świadczeń pracowniczych. Jest rzeczą niemożliwą stwierdzić, ile osób oficjalnie odnotowanych jako bezrobotne decyduje się w praktyce na takie rozwiązanie, podobnie jak nie wiadomo, ile z nich w ogóle postanawia nie zarejestrować się w Urzędzie Pracy – to jeden z powodów, dla którego nie do końca należy ufać oficjalnym statystykom. Ciekawa natomiast wydaje się próba odpowiedzi na pytanie: czy takie postępowanie jest kwestią wyboru, czy raczej przymusu? Wśród osób decydujących się pracować nielegalnie, znaczną część stanowią ci, którzy przysłowiowo „dorabiają” do zasiłku dla bezrobotnych – często wręcz świadomie rezygnują z oferowanej im pracy na etacie, ponieważ w ten sposób zyskują niejako podwójną pensję. Czy można ich potępiać za takie postępowanie? Z prawnego i etycznego punktu widzenia wręcz należy, lecz nieformalnie taki sposób postępowania jest akceptowany przez polskie społeczeństwo. Drugą grupę stanowią osoby, które nie rejestrują się w Urzędzie Pracy (pozostają często bez prawa do zasiłku) i utrzymują się z pracy dorywczej lub stałej, ale oficjalnie nie odnotowanej; decydują się oni na takie rozwiązanie najczęściej w sytuacji, gdy nie mają innych perspektyw i szans wyboru. W tej grupie bardzo często pojawiają się osoby wykluczone z życia społecznego – bezdomni, alkoholicy, recydywiści, osoby niepełnosprawne, kobiety po długiej przerwie w pracy spowodowanej wychowywaniem dziecka – dla nich wejście/powrót na rynek pracy jest szczególnie trudny i nierzadko odbywa się w dramatycznych okolicznościach.

 

Skutki bezrobocia wydają się dość oczywiste – poza kłopotami finansowymi pozostaje jeszcze szereg skutków społecznych i psychologicznych. Brak pracy daje poczucie głębokiego zawodu i niepowodzenia, które obniża poczucie własnej wartości. Wraz z upływem czasu pojawia się pesymizm, a wręcz fatalizm, który całkowicie paraliżuje pozytywne działanie człowieka. Poczucie klęski i braku przydatności prowadzi do wycofania z życia społecznego i stopniowej izolacji, potęgującej stan rezygnacji i poczucia bezsensu. Przedłużający się okres bezrobocia pociąga za sobą zaburzenia stanu zdrowia – stany lękowe, depresje, próby samobójcze i liczne choroby psychosomatyczne. W sytuacji osób, które z określonych względów znalazły się na marginesie życia społecznego skutki bezrobocia nabierają wyjątkowo dramatycznych kształtów – pojawia się bowiem efekt „błędnego koła”, który bardzo trudno jest przezwyciężyć. Przykład: jeżeli X nadużywał alkoholu i w wyniku tego stracił dotychczasową posadę, jego tok myślenia jest następujący: „Straciłem pracę, ponieważ piję. Jestem beznadziejny”. Nie oznacza to jednak, że utrata pracy będzie dla niego wystarczającą kuracją wstrząsową – wręcz przeciwnie.

 

Brak pracy, deprecjacja własnej osoby, niskie poczucie własnej wartości prawdopodobnie pogłębią problemy z alkoholem i odwrócą tok myślenia X, który powie za jakiś czas: „Piję, ponieważ nie mogę znaleźć pracy. Jestem bezużyteczny”. Należy oczywiście dodać, że nie każdy człowiek wykluczony ze społeczeństwa powiela podobny schemat - zdarzają się sytuacje mniej lub bardziej podobne do tej opisanej powyżej. Chcę przez to raczej podkreślić, że osoby wykluczone znajdują w podwójnie trudnej sytuacji, często zmagają się z demonami własnej przeszłości jak i problemami dnia codziennego, a walka z nimi wymaga ogromnego wsparcia ze strony otoczenia. Należy pamiętać, że brak pracy może być zarówno przyczyną, jak również rezultatem społecznego wykluczenia.

 

Pytanie, czy należy wspierać taką walkę z przeciwnościami losu, wydaje się bezzasadne, trzeba raczej zapytać: w jaki sposób skutecznie i bez zbędnych teoretycznych rozważań pomóc wyjść z bezrobocia? Starając się odpowiedzieć na to pytanie, warto zastanowić się, kogo osoby bezrobotne w pierwszej kolejności obwiniają za swój los. Moje rozmowy z osobami pozostającymi bez pracy dały jasny, choć niepokojący obraz sytuacji: za wszystko odpowiedzialne są bezduszne przepisy, niesprawnie funkcjonujące instytucje publiczne, siły stereotypów, a nawet brak pomocy ze strony najbliższych i przyjaciół, podczas gdy sami bezrobotni często nie mają sobie nic do zarzucenia. Ich zadaniem jest znosić niesprawiedliwość tego świata, żyć w poczuciu krzywdy i w przekonaniu, że od nich samych nic tak naprawdę już nie zależy. Problem natomiast w tym, że aby wyjść z bezrobocia należy nabrać przekonania, że ja także muszę uczynić jakiś ruch, wykazać odrobinę dobrej woli – dokształcić się, być może zmienić kwalifikacje, zrezygnować z wyłącznie roszczeniowej postawy wobec pracodawcy, starać się pracować uczciwie i solidnie. Brzmi wyświechtanie i banalnie, ale to w rzeczywistości duży krok we właściwym kierunku.

 

Kolejny ruch należy do osób i instytucji, zadaniem których jest wspierać osoby pozostające bez pracy. Właściwe nastawienie (postawa) osoby bezrobotnej – choć konieczne - może okazać się warunkiem niewystarczającym, wymagającym wsparcia ze strony otoczenia. Nieoceniona okazuje się być w tym przypadku rola instytucji pośredniczących w poszukiwaniu pracy, pod warunkiem, że działają one właściwie i w oparciu o logiczne przepisy. Nie jest moją rolą, ani zadaniem poddawać krytyce ich funkcjonowanie, ale chcę zwrócić uwagę, że racje leżą po obu stronach. Instytucje (słusznie) zwracają uwagę na bierność, niezaradność oraz roszczeniowe nastawienie osób bezrobotnych, podczas gdy ci drudzy żalą się na instrumentalne ich traktowanie („Czego pani szuka na rynku pracy w wieku 45 lat? To już nie ten wiek” – oto słowa pani urzędniczki skierowane od jednej z moich respondentek), na bezsensowne przepisy (osoba po wyższych studiach nie może uczestniczyć w dowolnych szkoleniach zmieniających jej kwalifikacje) oraz nierzadko na brak właściwego, psychologicznego wsparcia. Wzajemne przerzucanie winy niczego nie zmieni i dlatego tym bardziej warto zastanowić się nad sposobami pozytywnej mobilizacji zarówno jednej strony, jak i nad pomysłem na reorganizację funkcjonowania drugiej strony.

Istnieją dwa podstawowe podejścia do zwalczania bezrobocia: walka z jego przyczynami lub z jego objawami. Pierwszy sposób, aktywizujący, polega m.in. na pomocy w znalezieniu czasowego i stałego zatrudnienia, pomocy w przekwalifikowaniu się oraz na fachowym wsparciu psychologicznym. Ten sposób działania odgrywa szczególną rolę w sytuacji osób pozostających na marginesie życia społecznego, dla których możliwość wejścia w sferę zawodową oraz poczucie, że innym osobom ich los nie jest obojętny, stanowi potężny zastrzyk dawki optymizmu i nadziei na zmiany, które mogą się urzeczywistnić. Takie podejście jest oczywiście niemożliwe bez drugiego sposobu działania, które w praktyce oznacza zapewnienie osobie bezrobotnej osłony socjalnej w postaci zasiłku, opieki lekarskiej oraz właściwej obsługi w poszukiwaniu dostępnych miejsc pracy. Zwracam jednak uwagę, że ów drugi sposób działania musi być prowadzony w sposób ostrożny i wyważony, ponieważ jedynie stymulacja do działania jest w stanie faktycznie umożliwić wyjście z bezrobocia.

 

Proces wykluczenia społecznego odbywa się przez stygmatyzację, naznaczenie przez innych, którzy narzucają osobie wykluczonej optykę postrzegania siebie i swojej sytuacji. To bardzo niebezpieczny proces, w którym – co jeszcze raz chcę podkreślić – brak pracy może być jego finałem lub dopiero początkiem. Żyjemy w gospodarce wolnorynkowej, w której człowiek jest jednocześnie towarem i sprzedawcą tego towaru, a jego samoocena uzależniona jest od tego, na ile sprawnie potrafi się na owym rynku poruszać. Jeśli posiada zatrudnienie, czuje się pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, jeżeli nie posiada, czuje się bezużyteczny i niepotrzebny. Niezależnie zatem od tego, w jakim stopniu zdołamy „przywrócić” daną osobę do życia w społeczeństwie, jak wiele uda się dla niej zrobić, należy pamiętać, że właśnie zatrudnienie jest podstawowym elementem dającym poczucie „bycia normalnym” i szansę powrotu „do normalności”.

Psychologiczne aspekty bezrobocia

Podstawowe potrzeby ludzkie wymagają środków materialnych na ich zaspokojenie, potrzeba bezpieczeństwa nie zrealizuje się bez pewności jutra dla siebie i rodziny. Kontakty z grupą pracowniczą, która często staje się grupą pierwotną połączoną więzią osobistą pozwalają pełniej zaspokoić potrzebę przynależności.

Wśród potrzeb wyższego rzędu A. Maslow wymienia m.in. potrzebę uznania, samorealizacji oraz wiedzy i rozumienia. Kompetencje i aktywność zawodowa dobrze oceniane przez kolegów i przełożonych są bardzo istotną – dla zaspokojenia tych potrzeb – sferą życia. Człowiek bezrobotny pozbawiony jest tych wszystkich gratyfikacji a nie tylko dochodów z pracy. W naszej cywilizacji zawód i miejsce w hierarchii zawodowej jest podstawowym wyznacznikiem miejsca zajmowanego w strukturze społecznej i – najogólniej mówiąc – społecznej oceny przydatności człowieka.

W sytuacji masowego bezrobocia, recesji, zwolnień grupowych, już przed utratą pracy występuje poczucie zagrożenia związane także często z już podjętymi nieskutecznymi poszukiwaniami nowej. Z badań wynika, że w tym okresie nasilają się dolegliwości psychiczne i fizyczne, ale jednocześnie ludzie rezygnują ze zwolnień lekarskich i podjęcia kuracji. Nasilają się zachowania konkurencyjne a więc pogarsza się atmosfera w miejscu pracy. Zagrożeni bezrobociem, ale i bezrobotni rezygnują z wymagań w zakresie warunków pracy i płacy, co wykorzystują pracodawcy.

Okazuje się, że po podjęciu pracy (po okresie bezrobocia) również występują pewne koszty reintegracji z pracą. Bezrobotny wchodzi w nowe środowisko pracy i to z czym się przede wszystkim spotyka, to nieżyczliwość. Pracodawca na początku niewiele wie o pracowniku ponad to, że był bezrobotnym. I przez ten fakt go ocenia i postrzega. Przełożony nie udziela wsparcia potrzebnego każdemu w nowym miejscu pracy, przydziela zadania, przy których nie można się wykazać. Brak tego wsparcia zmniejsza motywację do pracy, wywołuje niską samoocenę, negatywny obraz własnej osoby, co prowadzić może do niepowodzeń. Gdy do takiej sytuacji dojdą jeszcze uprzedzenia współpracowników, to już tylko krok do ponownego bezrobocia.

Bezrobocie jest czyli stresującym doświadczeniem, które powoduje, że jednostka musi zmienić dotychczasowe wzory zachowania, aby przystosować się do nowej sytuacji. Szczególnie stresujące są wydarzenia, nad którymi nie mamy kontroli .

Ten stres powoduje negatywne zmiany w stanie zdrowia. Psychologowie stwierdzili, że poczucie wyobcowania, izolacji społecznej, niska kontrola nad wydarzeniami zwiększa ryzyko zawału serca. Z badań amerykańskich wynika zbieżność wskaźnika bezrobocia z zaburzeniami sercowo-naczyniowymi, marskością wątroby, alkoholizmem, chorobami psychicznymi wreszcie samobójstwami. Bezrobotnych cechuje fatalizm, apatia, obniża się ich sprawność psychofizyczna. Mają trudności z rozpoczęciem jakiejkolwiek czynności, koncentracją nad tym co robią. Wykonanie tego, w czym dawniej byli sprawni teraz sprawia im kłopot, wszystko robią wolniej. Bezrobotni widzą te zmiany w sobie i to ich dodatkowo stresuje.

Zagrożenie materialnej egzystencji własnej i rodziny łączy się z destabilizacją życia rodzinnego. Trzeba ograniczyć i zmienić przyzwyczajenia konsumpcyjne, uporać się ze świadomością, że bezrobocie ojca przeszkadza w realizacji aspiracji edukacyjnych dzieci. Bezrobotny czuje się winny temu wszystkiemu, co dzieje się z rodziną. Szczególnie mężczyźni tracą poczucie własnej wartości i niezależnie od reakcji rodziny odczuwają utratę autorytetu. Zmienia się charakter kontaktów z dziećmi i współmałżonkiem. Rzutowanie własnego złego samopoczucia na rodzinę wzmaga liczbę zachowań agresywnych.

Bezrobocie z punktu widzenia ekonomicznego i psychologicznego jest stanem przymusowej zależności od innych. Nie jest to sytuacja normalna dla osoby dorosłej i dlatego może doprowadzić do zmiany ukształtowanego w ciągu życia obrazu samego siebie. Bezrobocie wytrąca jednostkę z utartych kolein życia, często rutynowego i może nieciekawego, ale swojskiego życia, w którym wiadomo jakie wzory zachowań stosować, aby osiągnąć planowane cele i przenosi w świat nieznany, nieokreślony.

Ponieważ byt materialny bezrobotnego także zależy od innych staje się on podatny na ich wpływ. To uzależnienie i podatność psychiczna na wpływy ułatwia uleganie sugestiom grup zdezorganizowanych, nawet przestępczych. Dlatego m. In. Bezrobotnym potrzebne jest silne wsparcie najbliższego otoczenia, a często profesjonalna pomoc psychologiczna.

Ograniczenia pola kontaktów społecznych i zaburzenia struktury czasu. Bezrobotni z dnia na dzień uzyskują ogromną ilość wolnego czasu, z którym nie wiedzą co robić. Kobiety początkowo odrabiają zaległości domowe, ale w dłuższej perspektywie problem czasu wolnego ich też dotyczy.

Bezrobotni żyją wciąż wartościami związanymi ze statusem pracownika i nie potrafią wykształcić nowego modelu życia, w którym mogliby kształtować swoją tożsamość przez jakieś zajęcia produkcyjne, kulturalne czy społeczne. W rezultacie czas zaczyna „przeciekać przez palce”. Okazuje się że bezrobotni zmniejszają swoją aktywność we wszystkich dziedzinach: mniej czytają, mniej udzielają się w życiu rodzinnym. Ograniczeniu ulegają kontakty towarzyskie, tzw. „bywanie” wymaga rewanżu za gościnność, prezenty czy rozrywki. Bezrobotnych na to nie stać. Ale najważniejsze jest to, że sami czując się gorsi, boją się odrzucenia. Wycofują się więc z kontaktów społecznych, ale to ograniczenie własnej aktywności postrzegają jako bojkot ze strony środowiska.

Pokonanie tych trudności i racjonalne zagospodarowanie czasu poprawia samopoczucie, polepsza subiektywną ocenę jakości życia i satysfakcji z niego. Ale jest to bardzo trudne i w związku z tym nieczęste.

Wszystkie omówione powyżej procesy społeczne i psychiczne w sytuacji bezrobocia chronicznego (trwające ponad pewien okres czasu – na ogół ponad 12 miesięcy) ulegają takiej kumulacji i nasileniu, że często nie jest już możliwe przywrócenie jednostki do aktywności zawodowej. W krajach zachodnich teoretycy i praktycy znają to zjawisko doskonale i dlatego wiele wysiłków i środków kierowanych jest na to, aby do takiego stanu nie dopuścić.

Wyróżnia się następujące fazy stanu psychicznego po utracie pracy: szok –optymizm i wiara w znalezienie nowego miejsca pracy – okres pesymizmu – utrata nadziei. Jeżeli bezrobocie się przedłuża, narasta poczucie bezradności i fatalizmu, zmniejsza się motywacja i umiejętność samodzielnego poszukiwania pracy, zmiany zawodu czy kwalifikacji.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
5th Fábos Conference on Landscape and Greenway Planning 2016
f
Grundsteinlegung für?s spätere Königreich
Bazy?nych ?f
Dave Baker Die lachende Posaune SoloPolka für Posaune
10 Facit till Svenska för Utländska Studenter(1)
Sprawozdanie damiana nr 1, chemia w nauce i gospodarce Uł, semestr V, sprawozdania chemia fizyczna i
egz 2010 md edit, II rok, II rok CM UMK, Giełdy, od Joe, FIZJOLOGIA, EGZAMIN, Fizjologia giełdy exam
2)WYKŁAD 3 ?F WYTWÓRCY ODPADÓW
Gender nowa, niebezpieczna ideologia – nowa?finicja równości
Nowa?finicja zawału serca 12
Grab?finicje
Politik für?rlin
f
Akumulator do FIAT AGRI F F0 DT F0 DT F0 DT F0 DT
lab4, Transport UTP, semestr 1, ffiza, laborki różne, Laborki, Laborki, Fizyka - materiały na labora
rat für die werdende mutter CIQLHRZ4COI7KBANHXEJTIBK42MSXVMIAISLLVI
kaelble slf
korzystajac z?f zbadac czy istnieją pochodne podanych funkcji w punkcie
f

więcej podobnych podstron