SUBKULTURA

Aby w pełni zrozumieć zawiłość rzeczywistości życia więziennego, najpierw trzeba poznać zjawisko podkultury więziennej. Jest ono powszechne
w więzieniach a przy tym wciąż mało znane i tajemnicze zarazem, obrosłe wieloma mitami i nieporozumieniami. Dla jednych jest ona przejawem rycerskości, niezależności i hartu ducha prawdziwego mężczyzny, a dla innych siedliskiem zła. W referacie tym postaram się przedstawić zmieniający się obraz subkultury przestępczej.

Istnieje spór o zakres znaczenia terminu grypsera. W pierwszym, węższym, znaczeniu grypserę uznaje się, jako język wywodzący się z kultury zawodowych przestępców; (grypsera, gripsera, grypserka) - gwara więzienna. Moczydłowski twierdzi, że grypserę należy traktować jedynie, jako język,
a więc jako element podkultury więziennej. W znaczeniu drugim, szerszym, grypsera to podkultura więzienna, zwyczaje i normy, magia rytuałów
i bezwzględność wymagań stawianych jednostce. Grypsować znaczy być prawomocnym członkiem grupy grypserskiej; więzień który grypsuje to grypsujący. Niektórzy, jak np. Kazimierz Braun, wydają się nawet stawiać znak równości między grypserą a podkulturą więzienną w ogóle Zdaniem Moczydłowskiego, owo utożsamianie bierze się stąd, iż autorzy ci, pisząc
o powyższych zjawiskach, mają na uwadze grupę więźniów, liderów życia więziennego, kreujących to, co nazwać można „drugim życiem”, podkulturą więzienną i grypserką- do nich niejako wszystko się sprowadza

Dlaczego w ogóle dochodzi w więzieniu do powstania subkultury? Spór
o to wiodą dwie teorie: tzw. teoria deprywacyjna oraz tzw. teoria transmisyjna. Jak pisze Mieczysław Ciosek, zwolennicy pierwszej koncepcji, pierwszej także historycznie, zapoczątkowanej przez Donalda Clemmera, zakładają, że subkultura jest wynikiem dolegliwości więziennej. Opresyjny charakter zamkniętych instytucji penitencjarnych ma sprawiać, że we wszystkich tych instytucjach mamy do czynienia z mniej więcej podobnym obrazem drugiego życia więziennego i to niezależnie od tego, jacy ludzie tworzą populację więźniów. Jasnym jest, że organizacja więzienia nie stwarza sformalizowanych możliwości do zaspokojenia podstawowych potrzeb takich jak potrzeba znaczenia, prestiżu, bliskiego kontaktu, aktywności czy innych. Odpowiedzią na deprywację potrzeb może być organizacja społeczności więziennej poprzez mechanizmy drugiego życia. Zwolennicy poglądu, że drugie życie rodzi się
w więzieniu uważają, że jest ono reakcją na ograniczenia związane
z pozbawieniem wolności. Jest alternatywą dla formalnego układu społecznego wyznaczonego przez przepisy, które narzucone przez przymus nie umożliwiają zaspokojenia różnorodnych potrzeb osadzonych. Drugą z wymienionych koncepcji autorzy charakteryzują bardzo krótko: podkultura więzienna powstaje poprzez przenoszenie do więzienia, przez jednostki tam umieszczane, podkultur dewiacyjnych, w których funkcjonowały w warunkach wolnościowych. Najważniejsza jest tu, z natury rzeczy, podkultura przestępcza, przenoszona ze środowisk zawodowych przestępców. Nieformalnym, ukrytym życiem zakładu karnego rządzi, więc w istocie system wartości i norm postępowania, jaki obowiązuje w środowiskach przestępczych na wolności. Zdaniem Czajkowskiego, zwolennikiem pierwszej odmiany koncepcji deprywacyjnej, jest Moczydłowski. Zdaniem tego drugiego, stan permanentnego dyskomfortu
u więźniów, spowodowanego równym i zarazem niedostatecznym, niewystarczającym dystrybuowaniem wśród nich dóbr, a jednocześnie nadmiernym obciążeniem obowiązkami sprawia, że dążą oni do redystrybucji tych, że dóbr i obowiązków. Dążą do przywłaszczenia sobie dóbr należących do innych i obciążenia ich obowiązkami. Skutkiem tego typu podziału jest wyodrębnienie się dwóch kategorii społecznych: tych, którzy przywłaszczyli sobie dobra innych oraz tych, których pozbawiono dóbr. Jednocześnie, Moczydłowski pokazuje, że stosunki między więźniami nie muszą opierać się na eksploatacji drugiego. Jednakże bardziej zależne było to od możliwości pozyskiwania dóbr w inny sposób, niż od dobroci skazanych, osobiście twierdzę, że Moczydłowskiego można uznać za przedstawiciela tej koncepcji jedynie w pewnym stopniu.Za zwolennika drugiej odmiany koncepcji deprywacyjnej uznać można samego Czajkowskiego, który stwierdza z całą stanowczością, że do uformowania grypsery, a przede wszystkim do jej trwania, w dużym stopniu przyczyniła się służba więzienna.

Na gruncie polskim, zjawisko podkultury przestępczej, w tym także więziennej nie jest zjawiskiem nowym, charakterystycznym dla ostatnich kilku, czy kilkudziesięciu lat Zarówno określone normy moralno-prawne, tatuaż, język, a także niektóre instytucje, jako swoiste fenomeny tego zjawiska, znane były jeszcze w XIX w. W tym miejscu wypada już tylko przywołać tych penitencjarystów, którzy uważają, że subkultury więzienne były, są i będą, ponieważ są nieodłącznym elementem instytucji więzienia oraz tych, którzy uważają, że istnienie nieformalnych grup w zakładach karnych stanowi obiektywną konieczność, ponieważ tego typu grupy istnieją dosłownie wszędzie, ich istnienie jest związane ze społeczną egzystencją człowieka
i w tym znaczeniu stanowi trwałe zjawisko, niezależnie od swych aspektów politycznych, ekonomicznych i innych

Podkultura więzienna wywodząca się z lat siedemdziesiątych, której uczestnicy stworzyli własny nieformalny system funkcjonowania, hierarchię społeczną, język i sposoby przestrzegania norm, bardzo gwałtownie osłabł. Zmniejszyła się liczba negatywnych przejawów podkultury więziennej,
a występujące zdarzenia mają mniej drastyczny przebieg i stwarzają mniejsze zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa. Podkultura stępiła swe ostrze maleje solidaryzm grupowy, zaciera się odrębność grupowa następuje zmiana stosunku do pracy ze zła koniecznego staje się ona dobrem pożądanym. Następuje spadek znaczenia przywódców nie posiadają już takiej charyzmy, występuje mniejsza dążność do walki za wszelką cenę o nieformalną władze w grupie, co skutkuje m.in. spadkiem ilości afer wśród grypsujących Badania, z których wynika, że znaczna część grypsujących uważa, iż nie przestrzegają oni obowiązujących ich nieformalnych norm tak rygorystycznie jak kiedyś. Wiele z nich, ich zdaniem, zestarzało się i nie przystaje do dzisiejszych warunków. Grypsujący nie aktywizują się tak, jak przed laty, w swoich działaniach przeciwko administracji więzienia oraz przeciwko skazanym nienależącym do grupy: nie notuje się buntów, zbiorowych wystąpień godzących w porządek i bezpieczeństwo jednostki zbiorowych odmów przyjmowania posiłków dostarczanych przez administrację, zbiorowych samouszkodzeń, odmów pracy czy prób wywoływania epidemii wśród osadzonych. Stosunkowo rzadziej występują wśród osadzonych bójki, pobicia, samouszkodzenia i kradzieże powodowane względami podkulturowymi; sporadycznie odnotowuje się samouszkodzenia
i inne zdarzenia mające na celu podniesienie prestiżu skazanego w oczach grupy. Sukcesywnie zmniejsza się sama liczba grypsujących. Zmniejszeniu uległa także częstotliwość wykonywania tatuaży. Z moich obserwacji wynika jednak, że, tatuowanie się jest nadal bardzo modne. Zmienił się natomiast charakter tatuażu. Nie pełni on już funkcji symboli stratyfikacji członków grypsery czy ich specjalizacji przestępczej; ten rodzaj zdecydowanie zanika,
a nawet jeśli się pojawia, to sporadycznie i w sposób niekontrolowany (chłopak z wyrokiem 2 lat, który wytatuował sobie dystynkcje majora; dawniej tatuaż ten oznaczał, iż jego „nosiciel” otrzymał wyrok 7 lat [belka oznacza 2 lata, gwiazdka 3]; „za komuny”, zdaniem recydywistów, nie można było wytatuować sobie dystynkcji niezgodnej z prawdą, jeżeli już do tego doszło, tatuaż taki należało usunąć; dziś nikt nie zwraca na to uwagi). Dzisiejsze tatuaże więzienne mają charakter typowo artystyczny i niczym nie różnią się od tych wykonywanych na wolności w profesjonalnych salonach tatuażu. Nie spełniają też żadnych funkcji podkulturowych. Poważnemu zubożeniu uległa także gwara więzienna i jej znajomość wśród grypsujących. Znamienną była sytuacja, której byłem świadkiem, kiedy to niegrypsujący zwraca uwagę grypsującemu, że ten właśnie sam sobie, niechcący, nabluzgałwalną w piec.” Gwara nie pełni już także absolutnie funkcji konspiracyjnej jest zbyt dobrze rozpoznana i znana, zarówno przez funkcjonariuszy jak też przez więźniów spoza grypsery. Podczas mojej pracy w więzieniu nie spotkałem się z przypadkami porozumiewania się za pomocą stukanki czy lustrzanki, nie poznałem więźnia, który znałby alfabet Morse’a. Cały czas bardzo popularną formą komunikacji są grypsy. Zanikowi ulegają także pośrednie środki zabezpieczające normy grypserskie, jak krzywości czy skiepszczenie. Nie spotkałem się z tą forma „ostrzeżenia” nigdy. Teraz grypsujący od razu jest schowany do wora, czyli przeniesiony do kategorii frajerów, albo też od razu jest przecwelony. Z pozycji frajera, można się dziś bardzo łatwo podnieść, uiszczając odpowiednią sumę, komu trzeba. Nie spotkałem się też w więzieniu z bogactwem opisywanych przez Szaszkiewicza wytworów artystycznych więźniów, czy to w ich postaci materialnej, (np. rzeźby z mydła, misterne konstrukcje z zapałek) czy duchowej (ballady, piosenki, wiersze). Z rzeczy praktycznych dowiedziałem się za to jak zbudować buzłę prymitywną, ale niezwykle skuteczną grzałkę do wody oraz jak odpalić papierosa od gniazdka z prądem, mając do dyspozycji dwa małe przewody. Zdaniem Włodzimierza Stodolskiego: „W wielu opracowaniach zwraca się uwagę na fakt stępienia się ostrza podkultury więziennej, czego wyrazem jest zmniejszająca się liczba jej drastycznych przejawów w postaci bójek, pobić, znęcania się psychicznego i fizycznego oraz gwałtów. Dotyczy to jednak jednostek więziennych, gdzie przebywają osadzeni dorośli. Skazani młodociani starają się dążyć do wprowadzenia na nowo w życie starych zasad gryp serskich
i ich rygorystycznego egzekwowania. Widoczne jest to zwłaszcza u tych młodocianych, którzy mają doświadczenia z zakładów poprawczych. Tłumaczyć to można jako:

Obserwowany jest aktywny udział młodocianych w podkulturze więziennej.

Osadzeni ci traktują go niezwykle poważnie, ale i przygodowo; ich udział
w podkulturze ma uwarunkowania charakterologiczne. Jest dla nich ważny znaczeniowo, ponieważ dostarcza wzorców i zasad postępowania. W ostatnich
4 latach zmniejszeniu uległa grupa uczestników deklarujących udział
w podkulturze więziennej. W dalszym ciągu jednak odnotowujemy znaczny udział młodocianych w grupach nieformalnych. Jest to grupa szczególnie podatna na oddziaływania, która z racji swych predyspozycji psychofizycznych, a szczególnie emocjonalnych, odczuwa potrzebę bycia grypsującym i akceptacji. Zastanawiające jest jednak to, jak pisze dalej Leśniowski, że do powrotu do starych, rygorystycznie pojmowanych zasad grypsery, dążą właśnie młodociani, którzy zasady te znają jedynie z opowieści i nie rozumiejąc ich znaczenia, starają się przywrócić dawny blask, siłę i pozycję grypsery w zakładzie. Powstaje, zatem pytanie:, w jakim stopniu ci młodzi mogą przywrócić lub kultywować grypserę, nie rozumiejąc jej zasad? Jaki jest związek grypsery
z podkulturą przez nich „uprawianą”?.

Nawój wspomina, iż od czasu do czasu pojawiają się reformatorzy, którzy stawiają sobie za cel powrót do ortodoksyjnych zasad grypsowania. Młodociani, to z pośród nich między innymi rekrutuje się nowa nieformalna grupa skazanych. Dowiedzieliśmy się, że nazywają siebie cwaniakami. Podstawą, ich ideologii jest chęć przeciwstawienia się grypserze. Chcą odbyć wyrok
w spokoju, a więc nie życzą sobie żadnych problemów ze strony grypsery. Chcą całkowitego oddzielenia ich od grypsujących. Zrozumiałe więc, że stają się przywódcami naszych niegrypsujących, którzy do tej pory takich rzeczników interesu „ liderów „ nie mieli. Na fakt pojawienia się nowej subkultury „cwaniaków” zwraca uwagę także Włodzimierz Szczepański. Jak pisze, połowa więźniów niebezpiecznych w ZK w Wierzchowie wywodzi się z tego grona. Trzymani są razem, by „moda” na cwaniakowanie nie rozprzestrzeniła się na cały zakład. Ich ideą jest tępienie grypsujących, ale nie ma co liczyć, że spełnią pożyteczną rolę. Byli prześladowani w celach, dziś sami prześladują. Wbrew temu, co mówią, nie respektują żadnych zasad i przejmują podkulturę grypsery werbują i przymuszają do przynależności. Mają znaki rozpoznawcze, insygnia władzy, hierarchię sądy.

Powstanie grupy „cwaniaków” miało być spowodowane represjami ze strony grypsujących w stosunku do niegrypsujących. Z tych drugich wywodzi się znaczna część cwaniaków. Wyznają zasadę równości, choć istnieje w grupie rada starszych, mająca wpływ na szeregowych członków. Posiadają swój tajny alfabet oraz specyficzne tatuaże. Ma dużo racji Moczydłowski twierdząc, że cwaniacy, w swoim sposobie postępowania, przypominają bardzo festów. Grupa ta powstała także w podobnych okolicznościach, jako przeciwwaga dla grypsujących Historia powtarza się, zatem w jakimś stopniu. Czy jednak cwaniacymogą stać się nową, wiodącą subkulturą w naszych więzieniach? Nie potwierdziło się założenie o kształtowaniu się nowych nieformalnych grup, stanowiących własne prawa, normy, obyczaje, ale typowo ekonomiczne zależności między osadzonymi są już nieodłączną częścią wzajemnych kontaktów i stosunków

Grypsera zanika. Do polskich więzień wkroczył pieniądz, pokonał wieloletnie zwyczaje Coraz wyraźniejszym elementem podziału jest status materialny poszczególnych członków grupy grypsujących. Skazani bogatsi starają się, aby razem mieszkał w celi, a przez to nie dzielił się posiadanymi dobrami z innymi. Coraz częściej zdarzają się przypadki wykluczenia z grupy
z powodu nie spłacenia zaciągniętych długów. Obserwuje się zmiany
w kryteriach określających pozycję skazanego w środowisku osadzonych.
W tym względzie coraz większego znaczenia nabiera sytuacja materialna skazanego. Więcej „do powiedzenia” ma ten, kto otrzymuje pomoc z zewnątrz (pieniądze, paczki), ma dużą „wypiskę” (zakupy w kantynie więziennej, dokonywane przez samego więźnia, za jego pieniądze, których jednak nie dostaje „do ręki”, do kantyny przychodzi z paragonem wypisanym w dziale gospodarczym i dzieli się swymi dobrami z innymi. Zauważalne są nawet przypadki „kupowania” sobie przychylności grypsujących przez nieprzynależących do podkultury więziennej. Można powiedzieć, że więzi konsumpcyjne wśród osadzonych coraz mocniej konkurują z więzami podkulturowymi. Osoby dobrze sytuowane w dużym stopniu pozostają bierne wobec działań współosadzonych. Nie afiszują się i nie wyróżniają na tle innych. Nie mają powodów do nawiązywania kontaktów ze współosadzonymi. Wręcz izolują się, skupiając uwagę na własnych problemach. Pobyt w więzieniu jest dla nich konsekwencją podjętego ryzyka popełnienia przestępstwa. Robią wszystko, aby pobyt w izolacji skrócił do niezbędnego minimum, ograniczył niepotrzebne przykrości, nie angażował się w życie i problemy obcego im środowiska, chyba że ich interes osobisty jest w znacznym stopniu zagrożony. Taką postawę zaobserwowano u przedstawicieli sfer biznesu jawnego i sfer biznesu niejawnego o charakterze przestępczości zorganizowanej Wśród grypsujących zaczyna się tworzyć elita dążąca do odbycia kary jak najlżej
i najbezpieczniej. Grupa ta nie zerwie z zasadami, dążąc do bezwzględnego przestrzegania zasad przedwojennych: nie kapować, nie utrzymywać stosunków homoseksualnych, przestrzegać czystości i higieny osobistej. W grupie tej uważa się, że szeroka, ogólna znajomość języków obcych pozwoli odbić się,
a nawet wyizolować od popularnych złodziei, nieudaczników tępych i brudnych.

Wśród grypsujących obserwuje się także zjawisko zlecania dokonywania pewnych czynności członkom mniej zamożnym przez tych zamożniejszych, dyktowania tym pierwszym warunków z tego powodu. Przemiany w filozofii grypsujących i ich przechodzenie od klasycznej podkultury przestępczej
w podkulturę pieniądza przyczyniły się do ewolucji postaw osadzonych
z kontestacyjno agresywnych w oportunistyczno-konformistyczne w wielu zakładach karnych swoją pozycję stracił garus wielokrotny recydywista pochlastany sznytami czy z innymi śladami swojej twardości. Petruk i Nawój podkreślili, moim zdaniem, rzecz niezwykle ważną i interesującą. Pieniądz wchodzi do więzienia i zmienia je, wypycha gryp serskie normy i zwyczaje, ale, jak na razie, nie udało mu się nad więzieniem totalnie zapanować. Następuje raczej połączenie podkultury pieniądza z grypserą, niż jej unicestwienie przez tą pierwszą. Czajkowski pisze, iż dotychczasowi liderzy grypsery zaczynają schodzić na dalszy plan. Status materialny odgrywa coraz większa rolą,
w dalszym jednak ciągu liczy się kryminalna przeszłość i prezentowana siła fizyczna. Im więcej z tych czynników prezentuje dana osoba, tym wyższą ma pozycję. Pieniądz jest, więc narzędziem zmieniającym oblicze grypsery
w posiadaniu „nowobogackich” staje się łatą, którą można zakryć słabość fizyczną i niedoskonałości charakteru, w rękach „nowych” grypsujących (grup, które powróciły do przestrzegania jedynie przedwojennych zasad), posiadających poza nim odpowiednie, wymienione już walory, staje się czynnikiem zmieniającym dotychczasowe wartości i normy. Zdaniem wielu autorów, pieniądz pełni znaczą rolę w działaniach innej grupy lub lepiej kategorii społecznej, która, mimo że stosunkowo młoda na polskiej scenie penitencjarnej, odgrywa coraz większą rolę w polskich więzieniach. Mowa
o osadzonych z grup przestępczości zorganizowanej. Uczestnicy grup zorganizowanych są zdyscyplinowani. Nawet, gdy który okresowo przejawia negatywne formy zachowania względem innych osadzonych lub funkcjonariuszy, przywódca grupy jest w stanie szybko „przywołać go do porządku”. Jest to jednak, zdaniem wielu funkcjonariuszy, postawa pozorna (innym, dobrym określeniem tego typu zachowania jest grzeczność instrumentalna postawa ta wynika, bowiem jedynie z chłodnych kalkulacji, jako przynosząca największe korzyści. Osadzeni ci potrafią być niezwykle elastyczni w postępowaniu i zachowaniu wobec funkcjonariuszy. Osadzeni z grup zorganizowanej przestępczości szczególnie dbają o swoją kondycję fizyczną, panuje wśród nich kult silnego i sprawnego mężczyzny. Śledzą zdarzenia zachodzące w środowisku przestępczym na wolności poprzez czytanie prasy, są dobrze zorientowani w sytuacji tych środowisk. W ostatnich latach obserwuje się poważne zubożenie osób pozbawionych wolności, stąd, zdaniem Zawady, jeszcze większy wzrost znaczenia statusu materialnego w hierarchii wartości obowiązujących w podkulturze więziennej.

Uczestnikom przestępczości zorganizowanej już choćby, dlatego bez większych trudności przychodzi zdobycie dominującej pozycji w środowisku. Atrakcyjna zawartość paczek żywnościowych jest przekonywającym argumentem zdobywania przez nich przyjaźni, zaufania innych osadzonych,
a także skutecznie wspiera żądanie świadczenia usług. Podzielone są zdania, co do udziału w grypserze osadzonych z grup zorganizowanej przestępczości. Jak pisze autor, mimo że nie biorą udziału w drugim życiu, z ich zdaniem liczą się inni osadzeni. Jak dowodzą badania, należy uznać grypserę za zdecydowanie wzmocnioną znaczeniowo przez grupy przestępczości zorganizowanej w ich oddziaływaniu na środowisko więzienne i tworzeniu atmosfery utrudniającej funkcjonariuszom oddziaływanie na osadzonych. Mimo że osadzeni
z przestępczości zorganizowanej nie wykazują widocznej aktywności
w grypserze, co potwierdzają prawie wszyscy praktycy więzienni, to jednak przypisuje się im duże znaczenie i pełnienie ról przywódczych w środowisku więziennym.

Dzisiejsza grypsera nie podejmie walki o prymat w więzieniu ze zorganizowaną przestępczością. Wie, że nie ma szans. Ustępuje jej, ale żyje jakby obok, na swoich zasadach, ze swoimi wyznacznikami pozycji
w stratyfikacji więziennej. Nie zauważyłem też, by zorganizowana przestępczość odnosiła się do niej wrogo. Raczej żywi do niej szacunek (mowa o recydywistach).

Grypserę dzisiejszą, „posttradycyjna”, (do której nie zaliczam „nowych” grypsujących, zorientowanych na zasady przedwojenne, odcinających się wyraźne od reszty „hołoty”, a także członków grup zorganizowanych, dla których grypsowanie jest po prostu tylko zajęciem w więzieniu pozycji
o najwyższym prestiżu, a które to dwie grupy określam mianem grypsery (neoklasycznej), zasilają głównie przedstawiciele kultury skazańczej. Inne kultury w końcu „dopchały” się do polskich więzień; złodziejska (przestępczość zorganizowana i „nowi” grypsujący) zajmą w końcu, zgodnie z tym, co mówili Irwin i Cressey, najwyższe miejsce pod względem prestiżu, konwencjonalna jak gdyby trochę bardziej zaczęła być widoczna i zaznaczać swoje zorientowanie na zewnątrz więzienia, nie poddając się już tak łatwo wpływom pozostałych kultur. Ale nadal, w bardzo wielu więzieniach grypsera występuje. Ta powyższa grypsera jest dzisiaj poważnie osłabiona, zagubiona, niepewna swej tożsamości, ogarnięta anomią a przez to jeszcze bardziej podatna na realizację, wśród części uczestników, potrzeb w sposób aspołeczny bądź wprost aspołecznych potrzeb.
I nie mówię tu tylko o grypsujących młodocianych, którzy próbują restytuować grypserę nie rozumiejąc powiązania deklarowanych zasad ze stosowanymi środkami. Ten problem dotyczy także skazanych dorosłych, także tych uprzednio odbywających już karę pozbawienia wolności.

Zmiana - znaczna poprawa systemu penitencjarnego na prospołeczny, pozbawiła w poważnym stopniu grypserę sensu istnienia legitymizacji
za sprawą posiadania uznanego przez wszystkich wroga administracji więzienia. Wydaje mi się, bowiem, że grypsera nie walczyła o coś, ale bardziej z czymś,
a konkretniej z kimś” ze wszystkimi”. Dzisiejsza sytuacja obnażyła grypserę, zawsze karmiła się potrzebą agresji, którą kiedyś mogła po prostu lepiej maskować. Taka grypsera istnieje, ponieważ ciągle istnieją w społeczeństwie reprezentanci kultury skazańczej. Do tego wniosku skłania mnie zasłyszana kiedyś rozmowa, w której opowiada grypsujący innym grypsującym, jak to bije ze swoimi kolegami na wolności tych znajomych, którzy podczas „odsiadki” zrezygnowali z grypsowania i że „przy wódce to problem ten zawsze wraca”. Ci ludzie nie zmienili swej mentalności, zarówno na wolności, jak i w „kryminale”, cały czas wyznają swój „chory” system wartości, przekładający się na „chore” potrzeby. Grypsera, zatem i uległa przemianie, i osłabła, nie upadła jednak odpowiadając na pytanie zadane w temacie tej pracy. Powstały nowe ugrupowania podkulturowe, które zdają się być lepiej przystosowanymi do dzisiejszych realiów. Grypsera, moim zdaniem, nie przestanie występować. Będzie istnieć, ponieważ zawsze będzie istnieć w społeczeństwie reprezentanci kultury skazańczej. Czy w końcu uda jej się wykształcić nowy kodeks, jasny zbiór reguł dostosowany do panujących dziś okoliczności?

Nie nastąpił upadek subkultury więziennej, nie nastąpił także upadek samej grypsery. Ta ostatnia, znacznie osłabiona, stanowi jednak ostoję pewnej części populacji więziennej, określonej w tej pracy, jako reprezentacja kultury skazańczej. Pogrążona w anomii, niewiedząca, co ze sobą zrobić, istnieje mimo wszystko nadal. Na pewno zmieniona, na pewno osłabiona, ale istnieje i istnieć, moim zdaniem, będzie. Czy wykrystalizuje w końcu nowe, czytelne, dostosowane do dzisiejszych realiów zasady? Być może tak, ale nie wydaje mi się, by mogłyby to być zasady oparte o racjonalność preferującą bezproblemowe i jak najszybsze odbycie kary, powiązane z racjonalnością finansową, jak ma to miejsce w przypadku innych grup występujących dzisiaj w więzieniu. Więźniowie - reprezentanci kultury skazańczej chyba nigdy nie będą przejawiać takiego sposobu myślenia.

BIBLIOGRAFIA:

  1. Moczydłowski Paweł, 1994, Więziennictwo systemu totalitarnego
    i demokratycznego
    , Przegląd Więziennictwa Polskiego.

  2. Moczydłowski, Paweł. 2002. Drugie życie więzienia, wyd. 2, poprawione.

  3. Nawój, Józef. 1994. Podkultura więzienna w zakładzie karnym półotwartym.

  4. Kurczewski, Jacek. 1981. Bluzg, grypserka, „drugie życie” interpretacje podkultury, w: Marek Kosewski (red.), Git-ludzie w szkole, Warszawa.

  5. Czajkowski, Grzegorz. 1994. Podkultura więzienna, jej uwarunkowania
    i przeobrażenia, metody przeciwdziałania w Rejonowym Areszcie śledczym w Gdańsku
    , w: Podkultura więzienna w Aresztach Śledczych
    i w Zakładach Karnych
    , Warszawa: Wydawnictwo CZZK Ministerstwa Sprawiedliwości.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
28 Subkultury medialne i internetowe
Czym są subkultury, subkultury młodzieżowe
hakerzy jako subkultura, Pomoce naukowe, studia, informatyka
Pedagogika czasu wolnego Subkultury młodzieżowe
Subkultura kibiców, Dokumenty(2)
sub-tytuł, Studia PO i PR, subkultury
punk subkultura, Logistyka
Współczesne subkultury młodzieżowe i ich geneza, PEDAGOGIKA
Subkultury
RUCHY SUBKULTUROWE
,SOCJOLOGIA MIAST, SUBKULTUROWE UZURPATORSKIE ZAWŁASZCZANIE PRZESTRZENI
Subkultura młodzieżowa
Subkultury w Polsce, Kulturoznawstwo
subkultury młodzieżowe (2)
10 Grupy rówiesnicze i subkultury mlodziezowe
WSPÓŁCZESNE ZJAWISKA I SUBKULTURY?WIACYJNE prezentacja tekst
SUBKULTURY I PATOLOGIE W ŚRODOWISKU MŁODZIEŻ1
FUNKCJA I OBRAZ SUBKULTUR MŁODZIEŻOWYCH NA TLE WSPÓŁCZESNEGO SPOŁECZEŃSTWA

więcej podobnych podstron