Kurwa anonki

Kurwa, anonki moje kochane. Jak miło was z powrotem zobaczyć. Niestety przez ostatnie wydarzenia zmuszony byłem spędzić sporo czasu w samotności bez dostępu do internetu. Pojechał na wieś do babki, a moze do Reichu prosić wujka Alfreda o piniądze na nowy komputyr? Nic z tych rzeczy. Ostatnie tygodnie spędziłem, prosze ja was, w areszcie śledczym, na dodatek podejrzany o pedofilie. Ba kurwa, żeby tylko podejrzany. Prokurator straszył mnie Sztumem i twardymi bagietami na haremie. A wszystko to przez jednego, mściwego skurwysyna. Już wam mowie, jak było. Otóż początek całej historii dał wieczorny telefon od starego znajomego z gimbazy. Wiecie, najlepsi koledzy, całe przerwy gadaliśmy o tibii i te sprawy. loszki z sebami kręcili z nas tą słynną beke ale my już wtedy takbardzowyjebane.tiff i kubkiem sagi częstowaliśmy każdego, który ośmielił się z nas zażartować. No dobrze, nie było tak kolorowo, dostałem wpierdol za pyskowanie pare razy a ten mój koleżka, swoją drogą nazywał się Paweł, zaliczył nawet przekopówę w szatni po wuefie bo nie chciał pokazać siurdaka, wiedząc ze sebki porobią zdjęcia swoimi sony eriksonami T610 i puszczą je po szkole. Kończe tą dygresje, bo nie o tym miałem pisać - jak już wspominałem pewnego wieczora zadzwonil do mnie ów Paweł. Byłem troche zdziwiony, numer niby ten sam co w gimnazjum ale po głosie słychać, że to nie ta sama osoba. Nawet przez słuchawke dało się wyczuć, że rozmawiam z typowym śmieszkiem-studentem. >Siema Mati, dawno się nie widzieliśmy, co xD Będzie jakieś 5 lat, hehe iks de. Słuchaj, właśnie z Patrycją się spotkaliśmy na mieście, pamiętasz Patrycje? No, tą od nas z gimnazjum? Oj nie marudź, wyrośliśmy i dzisiaj te nasze gimnazjalne spory nas bawią xD Od razu wyczułem o co chodzi. Z wprawą aktora w "Trudnych Sprawach" odegrałem role równie wesołego, wygrywającego studenciny. Raz się żyje pomyślałem, może w konću uda mi się chociaż to słynne wyjście do ludzi. A przecież Paweł to fajny gość był i w gimbazie spierdolina podobnego sortu, jak jemu się udało z tego wyleczyć, to może na mnie tyż nie było za późno? Dobra, widzimy się jutro. Jakaś speluna, 20.00. Oczywiście następny dzień do godziny 19 poświęciłem na planowanie swojego zachowania przy loszkach, wybór najmniej spierdolinkowej kreacji z mojej jakże bogatej garderoby, studiowanie kurahena w poszukiwaniu protipów i walenie konia do pamięciowek karyn z gimbazy i licbazy, tak mnie jakoś przy okazji naszło. Wypsikawszy się ekskluzywnymi perfumami marki "Adidas" Zalożyłem swój /fa/ komplet: Buty od garnituru, jeansy z makro, koszula Carry i bluza polarowa, bo zimno. Wychodze, czekam na autobus. Kurwa, zimno. W końcu podjeżdża 14, wsiadam, kilka minut drogi i stoje przed drzwiami speluny "Riviera". >boge ty kurwo niebieska, jeżeli tam jesteś to dej mi zamoczyć kutas Powiedziałem do siebie w myślach. Wyciągnałem jeszcze koszule ze spodni taki sposób, że pomięta wystawała z pod zapiętego polaru. Nie zwróciłem na to uwagi, wyglądałem fatalnie, ale w przyplywie emocji rzuciłem sie całym ciężarem na klamkę, niemal wpadając do środka. Oczywiście nikt do mnie nie machnął ręką mimo, że się tego spodziewałem. Ze dwie minuty krążyłem po lokalu pełnym kuców i jakiegoś pijackiego elementu. W końcu trafiłem na moją gimklasę. Loszki oczywiście mnie poznały, chyba, że salwa śmiechu po moim "cześć" była przypadkowa. Ulokowałem się możliwie najbliżej drzwi obok Marcina, który był całkiem w porzadku - śmial się ze mnie z Sebami, ale sam na sam traktował mnie całkiem dobrze. Naprzeciwko mnie siedziała Anka. Taka 6/10, niska, lekko przy kości, buzia ładniusia oszpecona niestety drucianymi okularami. Siedząc tak w kącie nie zwracałem zbytnio na siebie uwagi. Było mi bardzo dobrze, kaloryfer grzał w plecki a widok siedzącej na drugim końcu stołu Patrycji, swoją drogą jebane 10/10, sprawiał, że kościej wariował. Nagle moją kontemplacje przerwała Anka - jebana, zagadała do mnie, tym samym sprowadzając mnie na ziemie. Ciągneła rozmowe niemal bez mojej inicjatywy, spodobało mi się to do tego stopnia, że poczułem rozluźnienie i aż z tego wszystkiego zdecydowałem się na kolejne piwo. Anka okazała się całkiem sympatyczną, słodką blondyneczką z silnymi kompleksami dotyczącymi jej wyglądu. Oczywiście jak się pewnie spodziewacie zacząłem ją pocieszać i prawić komplementy. Z biegiem czasu calkowicie olałem fakt, ze siedze tutaj z całą klasą i warto każdemu poświęcić troche uwagi - jeszcze dwa piwa i siedziałem z Anką na kolanach, wtulona we mnie opowiadała na ucho jakieś babskie farmazony. Zbliżała się północ i spora część grupy, w tym sam organizator Paweł z ktorym nie zamieniłem nawet słowa, pojechała do domu. Dobrze wstawiony bez chwili namysłu zdecyowałem, że biorę Anke do siebie i niech się dzieje wola nieba xD Oczywiście loszka była tak wstawiona, że nie obeszło się bez taksówki, po drodze na szczeście jej stan się troche poprawił, wdrapała się po schodach do mnie do pokoju. Runęła na łóżko swoim małym, niepozbawionym krągłości, dziewczęcym jeszcze ciałkiem i zaczęła coś niewyraźnie mruczeć. Knaga tak mi sterczała, że rozporek sam się rozpiął. Zrzuciłem z siebie swoje stylowe odzienie dosiadłem wijącej się po łożu Anki. Zacząłem robić to, co widziałem na filmach w internecie. Anka nie wyglądała na wprawioną w temacie seksów, więc miałem wrażenie, jakbym wiedział co robie, udawałem profesjonaliste. W kocu spędzilem wiele godzin na studiowaniu teorii, a to zawsze coś XD Po wylizaniu jej sutków i szyi zdecydowałem się włożyć w moją pierwszą i prawdopodobnie jedyną kobietę swoją napompowaną do granic możliwości knagę. Będąc w trakcie celowania moim drągiem w jej ciaśniutką, dziewiczą cipuszkę zauważyłem, że Anka energicznym ruchem sięgą prawą ręką w strone twarzy i szybkim szarpnięciem zdziera - niemal jak w kreskówkach Scooby-Doo - silikonową maskę z jej twarzy. Pod twarzą tego, co dotąd zdawało się być Anką, ukrywała się buzia noworodka, który spojrzał na mnie i niemal od razu wybuchnął donośnym płaczem. Wtem nagle huk, błysk, nie wiem co się dzieje. Do pokoju wpada oddział antyterrorystów >NA ZIEMIE GNOJU KURWA NA ZIEMIE RAZ RAZ RĘCE ZA GŁOWE SZEROKO NOGI Zanim się zorientowałem leżałem skuty na wykładzinie, twarzą w silikonowych resztach głowy Ani. Nad domem wisiał policyjny helikopter, prawdopodobnie cała dzielnica była przeze mnie na nogach. W tłumie policjantów, przez dym po eksplozji ładunków ogłuszających unoszący się jeszcze w pokoju zobaczyłem noworodka. Nagle równie szybkim jak poprzednio ruchem zerwał z glowy kolejną maskę, odsłaniając prawdziwą twarz. To był ten skurwiel Wojtyła. Podszedł do mnie, nachylił się nade mną i powiedział >obrażałeś mnie w internetach, no to teraz kurwa masz, gnoju po czym wziął rozbieg, rzucił się na okno wybijając szybe i lecąc złapał linę zwisającą z helikoptera. Wspiął się po niej do maszyny niczym komandos, wyrzucił pilota prosto na mój podjazd, przejął stery i odleciał. Kilka dni później siedziałem już w areszcie z zarzutem próby gwałtu na maloletnim, wcześnie rano obudził mnie klawisz. Powiedział, że mam ważnego gościa. Do celi wszedł Wojtyła ubrany tym razem w modny kardigan, rurki i trampki Converse. Powiedział, że jak dam mu zasadzić mi w dupe po czym opierdole mu drąga załatwi mi zwolnienie z aresztu i umożenie sprawy. No i tak oto jestem tutaj z wami. A z tobą, Wojtyła, jeszcze się policzę.


Wyszukiwarka