Medytacje

Medytacje

Zanim nagrałam moją pierwszą medytację, nigdy wcześniej nie słyszałam brzmienia mojego głosu. Nie zastanawiałam się nawet nad tym, czy komuś podoba się on, czy nie. Pierwsza dostrzegła w nim coś, co można kształtować moja nauczycielka w przedszkolu, która zachęciła mnie do tego, abym zaczęła recytować wiersze. Przez wiele lat uczestniczyłam w warsztatach recytatorskich, jeździłam na konkursy, a nawet występowałam w teatrzyku dziecięcym. Jednakże, dopiero w liceum moim głosem zajęła się Pani, która uczyła mnie języka polskiego. Dzięki jej cierpliwości nabrałam znacznej ogłady i nawet udało wygrać mi się kilka konkursów recytatorskich.

Po kilku latach, od ukończenia liceum, ktoś pewnego dnia poprosił mnie o to, abym poprowadziła mu medytację osobiście. Czułam się zmieszana, bo nigdy wcześniej nie prowadziłam medytacji, ale osobie tej to nie przeszkadzało. Chciała posłuchać mojego głosu, co dało mi odrobinę pewności siebie. Zaczęłam mówić i choć głos mi drżał, moja znajoma zapadła w głęboki relaks. Nie wiedziałam, czy jest to spowodowane tym, co mówiłam, czy tym, że moja znajoma była dosyć mocno zaawansowana na ścieżce rozwoju duchowego i potrafiła łatwo wprowadzać się w stan relaksu.

Tamtego popołudnia dokonała się we mnie ogromna przemiana. Uwierzyłam w siebie i moc słowa. Od tamtej chwili minęło już prawie dziesięć lat, a ja za każdym razem, gdy przychodzi mi prowadzić medytację, oddaje się temu z największą przyjemnością, kierując zarówno brzmieniem wypowiadanych przeze mnie słów, jak i tym, co chcę w daje chwili przekazać słuchającym mnie ludziom. Wiele z tych medytacji zostało nagranych indywidualnie, kilka nagrałam na płyty, ale większość z nich tworzona była dla tej jednej chwili lub dla kogoś, do kogo duszy była przeznaczona.

Zapisując w postaci słowa moje myśli, część z nich skieruje do was osobiście w postaci tekstów medytacyjnych, część zachowam dla siebie, a części pozwolę popłynąć w przestrzeń wszechświata bez zapisu słownego. Nikt na tym nie straci, a jedynie zyska cały wszechświat.

Uwalnianie od niepokoju wewnętrznego

Usiądź lub połóż się wygodnie w miejscu, gdzie będziesz mieć pewność, że nikt nie będzie ci przeszkadzać. Rozluźnij się starając się myśleć o czymś przyjemnym. Możesz pomyśleć na przykład o miejscu, gdzie wypoczywałeś i które kojarzy ci się z relaksem.

Powoli zacznij liczyć od 100 do 1, aby wyciszyć swój umysł. Jeśli natrętne myśli będą powracać, nie przerywaj swojego liczenia a jedynie staraj się bardziej skupić na wypowiadaniem w myślach liczb. Po każdej liczbie zrób głęboki odprężający oddech, w ten sposób pozwolisz sobie na rozładowanie wewnętrznych napięć, a tym samym dotlenisz swój mózg.

Gdy doliczysz do jednego, weź trzy głębokie oddechy i pomyśl o tym, że energia niepokoju powoli opuszcza twoje ciało i przestrzeń duszy, jeszcze raz nabierz głęboko powietrza i bardzo powoli wypuszczaj go ustami, myśląc jednocześnie o tym, że energia niepokoju wypływa z twojego wnętrza wraz z wydechem. Znów nabierz powoli, głęboko powietrza, zatrzymaj je chwilę w sobie i wypuść równie powoli, wyobrażając sobie, że wraz z wydechem, wypływa z twojego wnętrza pozostała część energii niepokoju. Zrób to jeszcze raz i powtarzaj aż do momentu, gdy poczujesz wewnątrz siebie spokój.

Teraz możesz powrócić do naturalnego rytmu oddechowego. Poleż jeszcze chwilę w tej pozycji, delektując się spokojem w sobie, po czym powiedz: "A teraz, gdy odliczę od jednego do pięciu, powrócę całkowicie do pełnego stanu świadomości, moje ciało będzie zrelaksowane, a je przeniosę całe pozytywne odczucie spokoju i relaksu do mojego codziennego życia. 1...2...3...4...5, już jestem tu i teraz, ale moje ciało nadal pozostaje wstanie odprężenia i relaksu. Czuję się dobrze, a moje dobre samopoczucie przenoszę do codziennego życia".

Świadomość 24 godzinna

Przez wiele lat "medytowałam? na wszelkie sposoby, znalezione w książkach i zasłyszane od innych. Medytowałam i zupełnie nie rozumiałam tego, co robię i co się ze mną dzieje podczas stanu, który bardzo chciałam wyzwolić. Medytowałam i często miałam wrażenie, że nic mi z tego nie wychodzi, bo nijak nie potrafiłam skupić się podczas medytacji. Do tego, zawsze wydawało mi się, że podczas medytacji trzeba koniecznie leżeć nieruchomo na plecach i nie zmieniać pozycji. O siedzeniu w pozycji lotosu nawet nie mogłam pomarzyć, bo już po chwili drętwiały mi nogi i zamiast medytować skakałam po pokoju, aby pozbyć się nieprzyjemnego odrętwienia.

Pewnego dnia, myjąc naczynia na chwilę odpłynęłam. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie, ciało rozluźniło się a umysł nagle zaczął zachowywać się, jak nigdy wcześniej. Miałam poczucie, że rozumiem więcej niż zazwyczaj, że potrafię ogarnąć świadomością wiele aspektów życia. W tamtym momencie odebrałam ten stan, jako coś niezwykłego, czego nie doznałam ani podczas standardowego medytowania. Zrozumiałam, że doświadczyłam stanu totalności. Nie starczyłoby słów do opisania tego stanu. Ale było w nim wszystko, a mój umysł wszystko ogarniał, jako jedna całość, przynajmniej tyle ile ogarniała moja świadomość.

Wtedy zrozumiałam, że medytacja, to wzrastanie. Bez słów, choć w tym, co odczułam odnalazłabym ich miliony lub ponad słowami, ogarniałam życie jako całość.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
MEDYTACJA KIM JESTEM
Medytacja Vipassana, Medytacja
Sposob na wewnetrzny spokoj, MEDYTACJE
Medytacja relaksacyjna, PSYCHOLOGIA, Relaks
rodzaje pokus, medytacje do fundamentu
Zabawne i nietypowe techniki medytacji, zachomikowane(1)
warunki modlitwy medyt, medytacje do fundamentu
Medytacja Przesłanie Archanioła Michała
O medytacji w siedmiu punktach
MEDYTACJA TRZECH ŚWIATEŁ
Tarot medytacyjny
Medytacja światła
Kartezjusz Medytacje o pierwszej filozofii
Kartezjusz Medytacje o Pierwszej Filozofii
Mądrości - Mantra Dalajamy, Medytacja, Myślidła
Mistrz medytacji- S.N. Goenka, Buddyzm, Teksty

więcej podobnych podstron