kubicka

Badanie: Gubin

Data wywiadu:

Kategoria: bezrobotna


P.: Chciałbym teraz z panią porozmawiać na temat życia w miejscowości Gubin w gminie Gubin, jak się tutaj ludziom żyje, jak się ludziom wiedzie, jakie maja porażki, jakie mają sukcesy, ogólnie jak tutaj tym ludziom się wiedzie. Nasza rozmowa będzie nagrywana, jest to rozmowa poufna, nie ma odpowiedzi dobrych ani złych. Proszę o podanie swojego imienia.

O.: Agnieszka

P.: Pani zawód?

O.: Sprzedawca.

P.: Wykształcenie?

O.: Zawodowe.

P.: Proszę powiedzieć cos bliżej o swojej rodzinie.

O.: Nasza rodzina jest rodziną czteroosobową. Mam dwoje dzieci w wieku dziesięciu i ośmiu lat.

P.: Czy ma pani jakieś hobby, zainteresowania?

O.: Zainteresowania? Ja wiem? Chyba nie mam czasu za bardzo na zainteresowania przy dwójce dzieci to jest zawsze cos do roboty.

P.: teraz proszę powiedzieć, co by pani powiedziała o miejscowości w, której pani mieszka i o gminie Gubin komuś przyjezdnemu kto tu nie mieszka? Co można by ciekawego opowiedzieć?

O.: Znaczy się nasza miejscowość jest, znaczy wioska jest dosyć ładną wioską, jest dużo zieleni także polecałabym nawet jakby ktoś tak chciał się wybrać. Można i łowić ryby i grzyby zbierać w lasach, jest mnóstwo, także jest naprawdę okolica jest ładna.

P.: Co by pani powiedziała na przykład o samym Gubinie? czy warto tu przyjechać?

O.: No myślę, że tak.

P.: Co tu jest ciekawego?

O.: No myślę, że są tacy ludzie nawet w porządku, zawsze można sobie porozmawiać z kimś, posiedzieć, no jest mnóstwo sklepów po, których można sobie pochodzić, park. Nie wiem tak mi się wydaje, że...

P.: czy tylko dla sklepów mieli by tu ludzie przyjechać? Sklepów jest wszędzie pełno. Coś ciekawego, czego nie ma w innej miejscowości?

O.: no jest... Można przejść przez granicę do Niemiec, przejść pozwiedzać sobie.

P.: A w samym Gubinie jest coś godnego uwagi, zwiedzenia?

O.: W sumie tak za bardzo Gubina no... Jestem tutaj kilka razy w tygodniu, ale jakoś tak, nie wiem. Jest park, mówię, że jest park, jest piękny kościół.

P.: No dobrze. Proszę mi powiedzieć jak żyje się ludziom tu w gminie i w pani na przykład miejscowości. Jak tym ludziom się żyje?

O.: Znaczy na pewno jest ciężko, bo nie mają ludzie, nie ma pracy, jest dużo osób bezrobotnych, no raczej większość to sporo rolników jest no, ale są ludzie młodzi, bardzo dużo, którzy w ogóle nie mają pracy, mają dzieci, na pomoc raczej rodziny nie mają co liczyć, no bo tak samo ciężko się im wiedzie.

P.: A co jeszcze mogłaby pani opowiedzieć o ludziach, jak tu im sie żyje?

O.: znaczy, ludzie... Jak im się żyje? Myślę, że, że jak są biedni, ale, ale jakoś tak dla siebie są, nie wiem jak to powiedzieć... Jeden drugiemu pomaga, także każdy służy sobie, drugiemu pomocą służy, no i jakoś tak myślę, że ta bieda trochę łączy ludzi, więcej łączy niż dzieli.

P.: A jacy ludzie tu mieszkają? Jacy to są ludzie?

O.: Myślę, że dobrzy. Dobrzy, uczciwi dosyć, zdarzają sie wiadomo, że niektórzy to tam lubią i wypić i tego, ale tak ogólnie, no większość to myślę, że młodych i takich naprawdę starych ludzi. Już takie co tego to raczej uciekają gdzieś za granicę czy gdzieś.

P.: Młodzi uciekają?

O.: No. Są albo bardzo młodzi ludzie albo bardzo starzy bo juz tacy co ten to uciekają jednak, szukają tej pracy wszędzie.

P.: A jacy tu jeszcze ludzie mieszkają?

O.: Jacy? No nie wiem jak to powiedzieć.

P.: Śmiało.

O.: No nie wiem, uczciwi no, nie wiem... Ja jestem akurat sama na tej wiosce, w sumie nie mam prawie tu rodziny, ale jakoś się...

P.: A jak pani myśli jak im sie powodzi? Jak się tym ludziom powodzi?

O.: Ja myślę, że gdyby mieli pracę to by byli więcej szczęśliwsi, chociaż by zarobili na ten chleb, na ten, a tak to, no też chodzenie po te, po te zasiłki itd. no to jakoś tych... No nie wiem...

P.: To znaczy trudno im jest?

O.: Tak. Raczej.

P.: A jak pani myśli jakie ci ludzie mają sukcesy na przykład, a jakie porażki?

O.: Porażki?

P.: Czy mają jakieś sukcesy? Mówimy ogólnie o wszystkich ludziach tu mieszkających.

O.: ... przynajmniej, no sukcesy...

P.: Czy jest coś sukcesem jakimś?

O.: Nawet posianie i pozbieranie swoich plonów to myślę, że to jest dla nich sukcesem, także, wychowywanie dzieci, wnuków również.

P.: A jakie ci ludzie mają porażki?

O.: porażki? No myślę, że samo to chodzenie i proszenie się o pracę to jest dla nich porażką, no nikt nie chce im dać pracy a chce sie jakoś zarobić na ten chleb swój, na to swoje jakieś godne życie.

P.: A jakie są ich największe problemy? Problemy tu ludzi mieszkających? Jakie mają największe problemy?

O.: No myślę, że też problemy z lekarzem bo to jednak trzeba, nie wszyscy mają samochód a trzeba jakoś dojechać do tego lekarza, czy tam nie wiem, czy do szpitala. Niby jeden drugiemu pomaga ale mimo wszystko zawsze tam...

P.: Czy tylko to jest największym problemem ludzi tu żyjących, czy jeszcze mają jakieś naprawdę duże problemy? Jakie tu społeczeństwo ma największe problemy?

O.: Może z... Może przez to, że nie mają pracy więcej piją, może alkoholowe jakieś, nie wiem...

P.: A z czego te problemy się biorą?

O.: No z braku zajęcia. Większość, nie wiem, próbuje jakoś zająć ten swój czas i pije alkohol pod sklepem czy gdzieś tam.


P.: A proszę mi powiedzieć czy pani sama jest zadowolona czy nie z tego, że tu mieszka?

O.: Znaczy ja jestem zadowolona. Przyjechałam z miasta, jest tu cisza, spokój na tej naszej wiosce, jakoś tak ludzie są życzliwsi, w mieście to tak każdy po swojemu żyje tak.

P.: A członkowie pani rodziny zadowoleni są, że tu mieszkają?

O.: Tak.

P.: A dlaczego?

O.: Dzieci znalazły sobie kolegów, jest dobra szkoła i nie trzeba dzieci tam gdzieś wozić, tam nie wiadomo gdzie, póki są małe to akurat na miejscu się uczą, mąż w końcu szukał pracy, znalazł jest zadowolony, dojeżdża sobie autobusem takim, że nie musi płacić, także myślę, że nie jest źle.

P.: Porozmawiajmy teraz ogólnie o dzieciach. Jak pani myśli czy dzieci tutaj mieszkające są szczęśliwe?

O.: Ja wiem? Myślę, że są, chociaż przydałaby się im jakieś, więcej jakiejś rozrywki, coś, nie wiem, bo to w sumie tez nie mają co robić na tych wioskach. Nie mamy sali, nie mają, nawet nie ma sali gimnastycznej, nie mają gdzie ćwiczyć dzieci także nawet nie maja dzieci dobrze tak, no jedynie takie byle jakie boisko co mogą pograć, lub coś. Tak myślę, że przydałoby się coś żeby coś zrobić żeby tym dzieciom jakoś, zająć ten czas.

P.: Czy można powiedzieć, że ta miejscowość to dobre miejsce dla zakładania rodziny i wychowywania dzieci?

O.: Znaczy, myślę, że tak, myślę, że jest bezpieczniej niż w mieście.

P.: A dlaczego tak? Proszę dokładniej powiedzieć dlaczego.

O.: Jakoś nie jest w ogóle... Nic takiego się nie dzieje, żeby tam jakieś tam morderstwa czy coś, jakoś tak ludzie bliżej siebie żyją. W mieście no to tam, nie wiem, jakoś tak, każdy tam jeden drugiemu zazdrości itd. A tu jest jakoś tak, bezpieczniej się człowiek czuje.

P.: A pani rodzina jakie ma powody do zadowolenia?

O.: Ja wiem? Prócz tego, że no ciężko jest z tym, z tymi pieniędzmi ten, to myślę, że są zadowoleni z wszystkiego no.

P.: No, a jakieś jeszcze powody do zadowolenia, co jest największym powodem do zadowolenia?

O.: Mam myślę, że szacunek jaki do siebie tam odnosimy i miłość jaką dajemy dzieciom.

P.: Co uważa pani za sukces rodziny?

O.: Sukces? No to, że, że, że jesteśmy razem, nie rozdzieliliśmy się nigdzie, juz ileś lat tam żyjemy zgodnie także, że dzieci są szczęśliwe.

P.: Czy coś jeszcze jest sukcesem rodziny?

O.: sukcesem rodziny.......?

P.: Nie ma. Dobrze. Jakie ma pani rodzina powody do niezadowolenia?

O.: Jakie powody? No gdybym miała pracę byłoby nam lepiej w ogóle tak żyć no, godniej.

P.: Czy jeszcze jakieś powody do niezadowolenia ma rodzina?

O.: Nie. Myślę, że nie. Mamy dom, który musimy wyremontować a nie mamy za bardzo z czego także przydałyby się jakieś środki na to coś, a jak jeden pracuje no to niestety nie starcza na to.

P.: A co uważa pani za porażkę rodziny?

O.: Porażkę?

P.: Czy jest taka porażka jaką rodzina poniosła?

O.: Nie ma chyba.

P.: Dobrze. Proszę mi powiedzieć, chciałbym teraz porozmawiać o pracy. Pani nie pracuje, ale praca pani męża jak wygląda i co mąż robi?

O.: Znaczy, w zakładzie, w jego zakładzie pracy robią meble dla, znaczy takie meble wypoczynkowe, jakieś kanapy, sofy, on akurat robi przy stolarzach, bije tam takie klipsy czy cos takiego, no i później idzie tam na tapicernię i jakoś tam także mąż niedługo pracuje, ale jest zadowolony. Przynajmniej nie jest ciężka praca, dojazdy są darmowe także...

P.: A czy jest pani zadowolona z zarobków? Czy pieniądze starczają na cały miesiąc?

O.: Właśnie nie starczają za bardzo. Mogłoby, mógłby mąż zarabiać trochę więcej bo jednak te po dziesięć godzin dziennie robi, każdą sobotę to jednak na to co on tam myślę, ale dobre jest i to co zarobi, cieszymy się z tego co jest.

P.: A proszę mi powiedzieć jakie są jeszcze inne źródła utrzymania rodziny?

O.: No jedynie co babcie pomagają bo, no i po zasiłki chodzę, a tak to żadnych takich źródeł nie ma.

P.: To znaczy babcie pomagają finansowo również?

O.: Tak. Pomagają finansowo też trochę. Dają tam dzieciom zawsze coś, a to jakieś ubranie kupią, a to jakieś książki, a to coś tam i tak zawsze jakoś tak...

P.: A czy jest na przykład jeszcze takie źródło utrzymania jak zbieractwo?

O.: Znaczy zbieramy grzyby często no i sprzedajemy jak akurat gdzieś skup jest tego to tak, jagody, grzyby.

P.: A cos takiego jak łowiectwo?

O.: Łowiectwo nie. Znaczy mąż tam jak gdzieś tam pozwolą tam, do kolegi pójdzie bo ma stawy no to tak, ale żeby tam coś nie da rady.

P.: A uprawa i hodowla?

O.: Znaczy uprawiamy ogródek u siebie mały, no to tam co sie posieje, to tego tam posadzi, no tam trochę się zbierze tego swojego, tych warzyw.

P.: Sprzedajecie również troszkę?

O.: Nie, nie sprzedajemy. Tylko dla siebie.

P.: Czy pani lub mąż lub dzieci wyjeżdżali do pracy za granicą lub w Polsce, ale daleko od domu?

O.: Nie, nie.

P.: Nie.

O.: Nie.

P.: Proszę powiedzieć jakie są jeszcze inne sposoby na radzenie sobie z brakiem pieniędzy? Czy pozostała pani lub korzysta pani z kredytu, pożyczek?

O.: Nie, nie korzystam ani z kredytów ani z pożyczek. Jakoś musimy sobie, nie wiem, najwyżej pożyczamy i później staramy się oddać.

P.: od osób prywatnych?

O.: Tak.

P.: Od osób prywatnych. A od kogo na przykład od osób prywatnych?

O.: No od jakiejś koleżanki czy, czy od siostry czy, no bo to nie wszystkim się ten, także nie liczymy na to, że dostaniemy, ale no pożyczają nam i staramy sie oddać.

P.: Jak duże to są pożyczki?

O.: No tak do dwustu złotych nie więcej no tyle ile możemy oddać później bo później nie ma z czego a tak nie oddawać...

P.: A na co to są te pożyczki?

O.: Najczęściej na jedzenie. Na jedzenie, na jakieś przybory, na ubezpieczenie tam żeby zapłacić do szkoły czy coś, no akurat jak nam brakuje. 00:15:49-4

P.: A czy kupuje pani produkty na raty?

O.: Nie.

P.: Nie.

O.: No raczej nie stać nas, żeby w ogóle cos kupywać.

P.: Czy często zdarza się sytuacja, że ma pani, rodzina pani do spłacenia jakieś długi?

O.: Nieraz się zdarza, że tam przeciągniemy jakieś tam na następny miesiąc, ale raczej staramy się spłacić wszystko.

P.: Ale wobec kogo są te długi?

O.: No wobec znajomych. Nieraz z opłatami zalegamy, ale to raczej, raczej wszystko jest spłacone.

P.: Rozumiem. Porozmawiajmy sobie teraz o problemach i sposobach radzenia sobie z problemami. Jak na co dzień radzi sobie pani w swojej rodzinie z różnymi ważnymi sprawami życiowymi? Co jest największym problemem w życiu rodzinnym?

O.: Największym problemem? Największym problemem, nie wiem, może to żeby wystarczyło w ogóle tych pieniędzy wiadomo od wypłaty do wypłaty.

P.: A jak sobie pani radzi z tymi problemami?

O.: Jak sobie radzę? No jakoś, jakoś trzeba sobie radzić, no nie wiem.

P.: No w jaki sposób?

O.: Ja wiem? Nieraz spisuję sobie co tam, na co wydaję, co kupuję ile mi to mniej więcej, no mówię a jeżeli nam zabraknie no to pożyczamy, zostają tylko pożyczki.

P.: No dobrze, a jakie jeszcze ma pani problemy? Na pewno są.

O.: Chciałabym w ogóle iść gdzieś do pracy tak w ogóle no, ale niestety ani Urząd Pracy ani no, no nie da się, no jest taki właśnie, że na wsi jest gorzej z tą pracą dziś. Myślę, że to jest moim największym problemem, jakoś byśmy sobie dali radę gdyby właśnie dwoje pracowało.

P.: czy często zdarza się, że pani lub członkowie rodziny pani muszą z czegoś zrezygnować?

O.: No przede wszystkim dzieci, znaczy staramy się dzieciom tam, ale raczej jak jest u babci czy coś, no to niestety...

P.: A w jakich sytuacjach?

O.: No sytuacjach, no na przykład pójdą do kolegi coś zobaczą czy gdzieś, oni to chcą no to niestety musimy im odmówić chyba, że jakaś babcia tam gdzieś nieraz cos ten to kupi czy coś tam. także my nie możemy sobie pozwolić.

P.: To znaczy przede wszystkim są to chyba sytuacje finansowe?

O.: Tak. Finansowe.

P.: czy z czegoś jeszcze na przykład musi pani lub członkowie rodziny z czegoś jeszcze rezygnować?

O.: Chyba nie, raczej nie. No wszystko kręci się wokół pieniędzy, żeby tak, żebyśmy oboje tak zarabiali, tak tyle ile trzeba to myślę, że problemów żadnych by nie było

P.: A jak sobie pani z tymi problemami radzi? No są problemy, są kłopoty, jakoś człowiek sobie z nimi radzi, no a jak sobie pani radzi z tymi wszystkimi problemami, kłopotami z brakiem pieniędzy?

O.: Mam wsparcie męża i mąż mi pomaga i nie wiem no jakoś to tak...

P.: No dobrze. Porozmawiajmy teraz o warunkach mieszkaniowych. Jak ocenia pani swoje warunki mieszkaniowe, czy są dobre czy nie?

O.: Są raczej takie gorsze, nie dobre.

P.: A dlaczego?

O.: Dostaliśmy stary dom taki po wujkach, nie ma ogrzewania, nie ma ciepłej wody w ogóle nie ma gazu, trzeba dokupywać butlę, taka butla też kosztuje, no sypie sie wszystko, z dachu się leje tak w ogóle to mówię kiepskie warunki.

P.: można by to wszystko zmienić, a dlaczego zmiana nie jest łatwa?

O.: Nie ma pracy, nie ma pieniędzy. Nie mamy środków finansowych, żeby to, żeby to cos wyremontować, czy no jednak z jednej wypłaty, jedna wypłata na cztery osoby to jest za mało.

P.: Co zmieniłaby pani w swoim domu gdyby okazało się nagle, że są na to niespodziewane pieniądze? Co przede wszystkim by pani w tym domu zrobiła?

O.: przede wszystkim no centralne bym założyła, przede wszystkim, no i ciepłą wodę, no i wiadomo pomalować by trzeba było ściany bo najpierw tynki zrobić bo wszystko się sypie, podłogi są tak samo powylewać bo całe sie rozwalają, no i przede wszystkim dach, żeby się nie lało na głowę.

P.: dobrze. a proszę powiedzieć... Teraz porozmawiamy o wyposażeniu domu, co ma pani w wyposażeniu swojego domu, a czego jej najbardziej brakuje?

O.: czego brakuje? Znaczy mam no jak tak każdy no pralkę, kuchenkę, telewizor, no to takie rzeczy co już... A czego mi brakuje?

P.: czego najbardziej pani brakuje?

O.: Z wyposażenia. Znaczy, myślę, że przydałyby się nowe meble na przykład, te co mamy to sie sypią albo nie mamy w ogóle.

P.: Czy ma pani sprzęty kupione na raty?


O.: Na raty nie. To jak kiedyś jak lepiej nam sie żyło, mieliśmy pracę oboje no to się kupiło, a tak to najczęściej dostajemy od kogoś. Ktoś sobie wymienia i nam daje.

P.: Dobrze. Proszę mi powiedzieć czy pieniędzy wystarcza na niezbędne jedzenie czy też musi pani zrezygnować z niektórych produktów?

O.: Znaczy się, no muszę zrezygnować z jakiegoś tam wiadomo z droższych takich czy, no rzadziej jemy na przykład mięso czy tam staramy się więcej ryb jeść.

P.: A czym się pani kieruje podejmując takie decyzje?

O.: No barkiem pieniędzy. Staramy sie jakoś oszczędnie żyć, ale mimo wszystko braknie, ale już na to jedzenie raczej staramy się tak, żeby dzieci miały to co musza, nawet te witaminy czy coś to, to juz my rezygnujemy więcej z takich ...

P.: Czy jest możliwość korzystania z obiadów szkolnych?

O.: Tylko dostają dzieci bułkę bo akurat nie ma kuchni, no to załatwiłam z opieki bułkę, to jedynie to.

P.: A czy szkoła pomaga w opłatach za te posiłki?

O.: Szkoła? To tylko opieka społeczna.

P.: A czy starsze dzieci dorabiają na swoje potrzeby, wydatki?

O.: Nie, nie.

P.: Porozmawiajmy sobie teraz o marzeniach kulinarnych. Co chciałaby pani zjeść na co do tej pory nie mogła sobie pani pozwolić gdyby nie musiała się pani liczyć z wydatkami? Czy jest jakieś takie marzenie kulinarne, że nagle pani ma pieniążki i coś, coś chciałaby pani naprawdę zjeść?

O.: No na przykład taką lasagne jakby, no coś, no bo akurat na takie rzeczy to sobie nie mogę pozwolić, jakieś nie wiem, kaczki w pomarańczach czy coś takiego, zawsze by się coś takiego zjadło.

P.: Czy planuje pani jakieś zakupy ubraniowe? trzeba będzie robić na przykład w ciągu kwartału, pół roku czy kupuje się wtedy gdy jest taka konieczność?

O.: No raczej jak jest konieczność, jak już coś zedrze się czy coś, no to wtedy idziemy i kupujemy.


P.: Czy zdarza się pani kupić coś z ubrania bez zaplanowania dlatego, że naszła panią taka potrzeba, coś się spodobało?

O.: Nie. Raczej nie.

P.: Nie. W jaki sposób można ograniczyć i czy jest to konieczne, wydatki na ubrania? Można jakoś ograniczyć wydatki na ubranie jeśli jest to konieczne?

O.: Ja myślę, że my juz mamy tak ograniczone, że...

P.: Macie jakiś sposób?

O.: Sposób? No raczej nie jeździmy do miasta, siedzimy w domu.

P.: Dobrze, no a na przykład donaszanie ubrań, ubrania od rodziny, sąsiadek, po starszych dzieciach?

O.: Tak.

P.: Tak. A na przykład kupowanie ubrań w sklepach z używaną odzieżą?

O.: Też zdarza się, również.

P.: A czy starsze dzieci zarabiają na swoje ubrania?

O.: Nie, nie dzieci są za małe, żeby, żeby zarobić.

P.: Jak ocenia pani pomysł wprowadzenia mundurków szkolnych? Czy to problem?

O.: Znaczy dla mnie nie ma w sumie problemu bo mi dofinansowuje opieka społeczna, także myślę, ale to myślę, że dobry pomysł.

P.: Dobrze. Ochrona zdrowia i dbanie o siebie. Czy wszyscy w rodzinie mogą korzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej?

O.: Tak.

P.: Czy może jest w rodzinie ktoś przewlekle chory kto musi stale przyjmować leki?

O.: Nie, nie ma takiej osoby.

P.: Nie ma takiej osoby. A czy jeśli lekarz przepisze leki, czy jesteście państwo w stanie wykupić wszystkie leki?

O.: Raczej tak nawet jeśli mamy pożyczyć czy... , to leki wykupujemy także nie ma, żebyśmy nie wykupili.

P.: A jak państwo często bywacie u lekarza?

O.: No ja myślę, że jak chorujemy, zachorujemy bo tak to, no jakieś szczepienia coś takiego dzieci.

P.: A czy zdarzało się państwu korzystać z lekarza prywatnego?

O.: Nie.

P.: Nie.

O.: Nie, nie chodzimy.

P.: Dobrze. Kiedy była ostatni raz pani u ginekologa?

O.: No z rok temu.

P.: Rok temu. Czy robiła pani cytologię, mammografię?

O.: Cytologię.

P.: Dobrze. Kiedy była pani u stomatologa?

O.: No, dawno nie byłam.

P.: Dobrze, a dzieci?

O.: A dzieci, no z dwa lata temu. Byłam z dzieckiem, zarazie, zarazie nie trzeba.

P.: czy zdarza się, że chodzi pani do fryzjera, kosmetyczki?

O.: Oj, rzadko.

P.: Jak często?

O.: Ojejku, może raz na rok. Kosmetyczka to juz w ogóle odpada.

P.: Teraz porozmawiamy sobie, wykształcenie własne, podnoszenie kwalifikacji oraz narzędzia pracy. Czy jest pani zadowolona ze swojego wykształcenia?

O.: Tak, myślę, że tak.

P.: A czy myślała pani o tym, żeby się dokształcać, przekwalifikować?

O.: Oj, raczej nie, na to wszystko potrzeba pieniędzy, a znaczy, może bym i chciała.

P.: No jeżeli jeszcze pani nie zrobiła do tej pory to co jest przyczyną tego? Brak pieniędzy czy jeszcze coś?

O.: Brak środków, no raczej brak pieniędzy.

P.: Czy spotkała się pani z propozycją podniesienia kwalifikacji przez siebie lub męża od jakiejś instytucji?

O.: Nie.

P.: Nie. W jaki sposób radzić sobie z wydatkami na szkołę? Czy szkoła jest rzeczywiście bezpłatna? Czy jej koszty są kłopotem dla rodziny?

O.: To znaczy, no myślę, że takie koszty jakie w tej chwili no to jesteśmy w stanie tam jakoś, no nie wiem, raczej myślę, że te gwiazdkowe szkoły są takie więcej oszczędne jakby, no jednak wiedzą, że rodzice są bezrobotni to raczej starają się pomagać.

P.: Czy jest potrzeba i możliwość korzystania z dofinansowania na przykład na podręczniki szkolne, na wycieczki szkolne czy jest taka możliwość dofinansowania?

O.: Tak, przez opiekę społeczną.

P.: Przez opiekę społeczną. Czy zdarzyło się, że dziecko nie mogło pojechać na wycieczkę, imprezę szkolną bo koszt był za duży dla budżetu domowego?

O.: Nie, raczej nie, to juz składa się rodzina jak już my nie mamy, no to już rodzina, żeby to dziecko pojechało. Nie zdarzyło się, nie, żeby nie pojechało gdzieś.

P.: Czy dzieci uczęszczają na jakieś dodatkowe zajęcia?

O.: Nie.

P.: Nie. Czy w domu jest komputer, internet?

O.: Jest komputer taki stary.


P.: A internet?

O.: A internetu nie mamy.

P.: Dobrze. Proszę mi powiedzieć, czy docieranie do szkoły przez pani dzieci jest jakimś problemem?

O.: Nie, szkoła jest blisko także droga jest bezpieczna i nie ma żadnego problemu.

P.: A czy udział w zajęciach dodatkowych jest jakimś problemem?

O.: Ale raczej nie ma zajęć dodatkowych, ale nie byłoby problemu oczywiście.

P.: A czy na przykład czas pobytu dziecka w szkole ewentualnie wraz z dojazdem, jest problemem z punktu widzenia wyżywienia dziecka?

O.: Nie. Dziecko bierze sobie z domu kanapkę, dostaje bułkę w szkole także...

P.: Dostaje bułkę w szkole, dobrze. Porozmawiajmy teraz o kontaktach z dalszą rodziną i krewnymi. Jak często spotyka się pani z rodziną poza swoim miejscem zamieszkania?

O.: No tak z cztery razy, no raz na tydzień jeździmy albo do moich rodziców albo do jego.

P.: A w jakich to jest sytuacjach?

O.: W jakich sytuacjach? Jakieś czy imieniny czy jakiś obiad w niedzielę czy coś takiego, zapraszają nas, ale częściej oni są u nas, częściej są jednak u nas niż my u nich.

P.: Czy te spotkania są wystarczające czy nie?

O.: No myślę, że nie bo jednak jakoś tak człowiek lepiej jak jest bliżej rodzina, lepiej się czuje.

P.: A dlaczego nie widujecie się wystarczająco często, co jest powodem tego?

O.: Znaczy od strony męża teściowa choruje bardzo, no więcej po szpitalach jeździ niż do nas na przykład zagląda, a z mojej strony moja mama pracuje także też nie ma za bardzo, nie ma za bardzo kiedy, a my na bilety musielibyśmy wydać autobusowe, a jednak nie mamy pieniędzy na to, żeby tak, no to tak...

P.: Tak, brak pieniędzy, rozumiem. A w jakich sytuacjach dalsza rodzina na przykład dziadkowie, rodzeństwo są wsparciem na przykład pomocy finansowej czy pomocy w opiece nad dziećmi czy są wsparciem? Dalsza rodzina?

O.: Raczej tak, kiedy tam na przykład muszę gdzieś jechać coś załatwić czy tego, no to mam zawsze z kim zostawić dzieci, zawsze tam ktoś tam przyjedzie, czy siostra czy tam, myślę, że nie jest takim...

P.: No a pomoc finansowa? Czy jest jakaś pomoc? Można liczyć na pomoc dalszej rodziny?

O.: Pożyczki tak, pożyczki, które no musimy zwrócić w końcu oczywiście, jedynie bo tak to, no mówię co najwyżej babcie, ale to, to raczej dzieciom tylko coś tam pomogą, a tak to...

P.: Porozmawiajmy sobie teraz o wypoczynku, czas wolny i hobby. Czy rodzina wyjeżdża na wakacje?

O.: Nie.

P.: Nie, a czy dzieci wyjeżdżają na wakacje?

O.: No jedynie do dziadka i do babci.

P.: Do dziadka i do babci. A czy ktoś pomaga finansowo w tych wyjazdach na przykład szkoła, kościół?

O.: Nie.

P.: Nie. Czy macie państwo samochód?

O.: Mamy samochód.

P.: Nowy czy używany?

O.: Używany.

P.: Na raty?

O.: Dostaliśmy od brata męża, ale musimy go spłacić oczywiście na korzystnych tych tam, po parę złotych, ale z czasem musimy to mu spłacić.

P.: Jak państwa rodzina, pani rodzina spędza czas wolny? Jak macie wolny czas to co wtedy robicie?


O.: No chodzimy na spacery do lasu, siedzimy na ogrodzie, gramy w piłkę z dziećmi czy, raczej spędzamy czas z dziećmi.

P.: A na przykład spotkania z rodziną, ze znajomymi, z sąsiadami?

O.: Zdarza się, że przychodzą nas odwiedzać, ale raczej, raczej siedzimy z dziećmi.

P.: A na przykład wyjazd na zakupy? Spędzacie też tak wolny czas?

O.: Bardzo rzadko, może raz na miesiąc, bardzo rzadko.

P.: Czy zdarza się, że w czasie wolnym robi pani różne rzeczy w domu sama lub z pomocą innych członków rodziny jak na przykład malowanie mieszkania, drobne naprawy?

O.: To mąż.

P.: Mąż robi?

O.: Mąż, ja nie.

P.: A naprawy samochodu też?

O.: Też mąż.

P.: A cos takiego jak szycie, robienie na drutach, robi pani?

O.: Nie, nie umiem, nie umiem.

P.: Proszę mi powiedzieć czy ma pani swoje hobby, zainteresowania?

O.: No ja wiem? Raczej, raczej zainteresowania nie.

P.: Żadnych zainteresowań? Nie ma pani?

O.: Nie, nie.

P.: A inni członkowie rodziny mają jakieś hobby, zainteresowania, dzieci, mąż?

O.: Mąż zajmuje się samochodem tam go trochę tam, ale tak to, zresztą nie mamy za bardzo też czasu na takie, żeby...


P.: Rozumiem. Czy państwo i dzieci uprawiacie systematycznie jakiś sport?

O.: Znaczy granie takie w piłkę, coś takiego, no, no raczej sport, nie, nie, raczej nie, o, spacery - w sumie to też sport.

P.: Czy uczestniczycie w zajęciach sportowych?

O.: Nie.

P.: Nie, a dlaczego nie?

O.: To znaczy dzieci tylko jedynie co w szkole, a tak to nie.

P.: A tak to nie? A dlaczego nie? Jakieś zajęcia sportowe?

O.: W sumie to nie ma nic takiego u nas na wsi, żeby coś, takie jakieś zajęcia sportowe były.

P.: Dobrze, porozmawiamy sobie teraz miła pani : Konsumpcja kulturalna i dostęp do informacji. Czy bywa pani w kinie lub teatrze?

O.: Nie, nie, nie.

P.: Nie. A na przykład na jakimś koncercie?

O.: Oj, też nie.

P.: Też nie. A czy bierze pani i rodzina pani udział w imprezach organizowanych w mieście takich jak koncerty, festyny, biesiady?

O.: A takie festyny wioskowe tak, to idziemy.

P.: A co było ostatnio?

O.: Ostatnio? To był taki festyn szkolny, szkolno - parafialny, coś takiego.

P.: Czy czyta pani gazety?

O.: Tak.

P.: Jakie?

O.: No takie z informacjami, no taka Gazeta Lubuska czy Fakt.


P.: A pisma kobiece?

O.: No jak dostanę od kogoś, tam od koleżanek czy, czy od siostry to tak, a tak to nie, nie kupuję bo są za drogie, żeby coś tak.

P.: Proszę mi powiedzieć co jest źródłem informacji o tym co dzieje się na świecie, w Polsce?

O.: No myślę, że z telewizora, z telewizji i radio.

P.: A na przykład rozmowy z sąsiadami?

O.: No raczej, raczej o takich nie, nie.

P.: Nie?

O.: Nie.

P.: Uczestnictwo w życiu obywatelskim. Co jest źródłem wiedzy o tym co dzieje się w Gubinie, w okolicy, w gminie? Co jest źródłem? Skąd pani się dowiaduje tych różnych...?

O.: Znaczy, jest taka gazeta akurat Gubińska, od czasu do czasu sobie kupimy i tam, a tak to od znajomych sie dowiadujemy.

P.: A czy udział na przykład w imprezach, udział w jakichś organizacjach lokalnych?

O.: Nie.

P.: Nie. A należy pani do jakiejś organizacji?

O.: Nie, do żadnej.

P.: Czy bierze pani udział w wyborach lokalnych, samorządowych?

O.: Nie.

P.: Nie. A krajowych, do parlamentu, prezydenckich, referendach37;38

O.: Tak, tak, to raczej tak.

P.: Czy uważa pani, że ma wpływ na to co się dzieje w ich społeczności lokalnej?

O.: Myślę, że nie, raczej chyba nie mam.

P.: A na to co dzieje się w kraju ma pani wpływ?

O.: No myślę, że jakiś głos, że głos, który tam to do czegoś tam zawsze się przyda, myślę, że tak bo z chęcią idę głosować, także...

P.: A ma pani w ogóle wpływ na coś? Jak pani myśli?

O.: ja wiem? Nie raczej.

P.: Nie. Podsumowując to wszystko o czym żeśmy do tej pory mówili, które z tych sfer życia stwarzają pani rodzinie największe problemy? Co jest dla pani rodziny największym problemem?

O.: brak pracy, brak środków jakichś tam finansowych.

P.: A dlaczego tak to jest największy problem i na czym ten problem polega?

O.: Na czym? Gdyby była praca, gdybym ja pracowała i mąż dalibyśmy sobie jakoś radę, byłoby jakoś, nie wiem...byłoby nas stać na więcej, na .... moglibyśmy tam więcej dzieciom zapewnić niż do tej pory niż tak jak jedna osoba tylko pracuje.

P.: Macie państwo dużo różnych kłopotów, dużo różnych problemów, a, które z tych problemów są mniej dotkliwe, mniej bolesne, które z tych problemów są takie mniej dotkliwe, jak pani myśli? A jednak są problemami?

O.: Nie wiem.

P.: Macie państwo mnóstwo problemów. Problemów z pracą, problemów finansowych, problemów z domem, problemów nie ma tego, nie ma tego itd. Któryś z tych problemów jest najmniej dotkliwy, z którym można jeszcze, jeszcze troszkę poczekać, który jest taki najmniej dotkliwy, a jednak jest problemem, jak pani myśli?

O.: Nie wiem jaki.

P.: Największym pani problemem jest brak pracy, finansów, wielkim problemem tak jak pani wspominała jest brak ogrzewania w domu, to jest też bardzo wielki problem.

O.: Jest problem, ale myślę, że jak do tej pory jakoś sobie daliśmy radę, no to myślę, że gdyby trzeba było jeszcze poczekać no to...

P.: A może tym najmniej dotkliwym problemem jest brak gazu bo są ludzie, którzy żyją latami bez gazu i jakoś sobie radzą?

O.: No też możliwe.

P.: Może to być?

O.: Może być również.

P.: To znaczy na czym to by polegało, ten problem, że bez gazu można żyć bo mamy... Elektryczność macie państwo?

O.: Mamy, tak.

P.: To jest kuchenka elektryczna? Czy na butlę gazową?

O.: My przerobiliśmy sobie na butlę gazową także, także na gaz.

P.: Proszę mi powiedzieć na czyją pomoc może pani i pani rodzina liczyć w trudnych sytuacjach życiowych? Do kogo się pani zwracała o taką pomoc lub zwróciłaby się gdyby to było konieczne?

O.: No do swojej najbliższej rodziny myślę jedynie, do mamy, do, do rodzeństwa z mojej strony oczywiście bo tam nie wiem jak ze strony męża, ale to na pewno do mojej rodziny.

P.: Do kogo by sie pani zwróciła z kłopotami finansowymi, jak ma pani kłopoty finansowe, do kogo?

O.: Do mamy mojej.

P.: Do mamy. No na przykład ma pani kłopoty mieszkaniowe, w domu jest na przykład jest jakaś poważna awaria, do kogo by sie pani z tym kłopotem, problemem zwróciła?

O.: Myślę, że do dalszej, znaczy do rodziny, no do szwagra to nie wiem, zawsze mi tam ktoś przyjdzie jak potrzeba to pomoże jednak.

P.: No, a załóżmy, że są problemy z opieką nad dziećmi i problemy wychowawcze, do kogo by się pani z tymi problemami zwróciła?

O.: Do babci jakiejś, nie wiem, no do kogo, no najwięcej liczę na rodzinę bo tak na obcych to raczej nie.

P.: A na przykład gdyby były problemy zdrowotne, to do kogo by się pani o pomoc zwróciła?

O.: Poszłabym do lekarza oczywiście.

P.: No jeżeli byłyby to problemy finansowe związane ze zdrowiem?

O.: No znaczy korzystam, chodzę do opieki społecznej i korzystam z zasiłków.

P.: No dobrze, a od kogo jeszcze by można liczyć na pomoc, no mamy takie instytucje państwowe, władze jakieś lokalne, organizacje, parafie, do kogo?

O.: Oj raczej...

P.: Sąsiedzi, przyjaciele, dalsza rodzina, do kogo najlepiej?

O.: No myślę, że bliska rodzina i przyjaciele, ale tak to, raczej do nikogo sie nie zwracamy.

P.: A jak sie pani zwracała to na czym taka pomoc polegała, miała pani jakieś, zwracała sie pani, to jaka to była...?

O.: To znaczy pomoc, kto ma co to się, no nie wiem jakoś się dzieli no, pomagają no, dają tam dzieciom czy tam jakieś zabawki czy ubrania czy jakieś buty czy, no nie wiem no, co maja czy nawet pomagają nam jakieś pożywienie czy coś takiego, co kto ma to zawsze się podzieli.

P.: A na czym taka pomoc powinna polegać jak pani myśli? Na czym powinna polegać przede wszystkim, na czym taka pomoc powinna polegać?

O.: Trudno powiedzieć.

P.: Śmiało najprostszymi słowami mówi pani, nie ma pani najprostszymi słowami, no. Ma pani jakiś problem, no na czym pani, no załóżmy, że wyjeżdża pani gdzieś, nie ma pani biedna co z dziećmi zrobić to ktoś może ewentualnie pomóc, zostać z dziećmi, no jak ma pani...

O.: No raczej trudno jest, żeby tak na przykład na dłużej ktoś, ktoś został z dziećmi, myślę, że jakąś tak, ja wiem, no jedynie co rodzina bo tak to...

P.: Na nikim innym więcej nie można polegać?

O.: No raczej nie.

P.: A jak pani sądzi czy w życiu zazwyczaj jest tak, że człowiek może pomóc tylko sam sobie czy też powinien oczekiwać, że pomogą mu inni ludzie lub państwo?

O.: Myślę, że, że raczej powinien na sobie polegać też przede wszystkim, pomagać sobie sam, a dopiero później jak już, no...

P.: Oczekiwać, że pomogą mu inni ludzie lub państwo?

O.: No jeżeli już na prawdę nie ma innej, żadnego innego wyjścia...

P.: A dlaczego pani tak uważa, że powinni tam inni pomagać czy państwo? Kiedy to może się coś takiego wydarzyć?

O.: Ja wiem? Kiedy nie mamy środków finansowych na, na, na jakieś, na życie w ogóle, na, nie wiem, na to, żeby żyć jakoś godnie no, no jakoś, żeby nawet od takiego tego ostatniego do pierwszego było na ten kawałek chleba chociaż, no, jak juz brakuje, no to juz naprawdę nie ma się do kogo zwrócić to juz zostaje no opieka społeczna.

P.: No to widzi pani jednak do opieki społecznej tez sie chodzi po pomoc.

O.: Tak, no ja chodzę...

P.: To, to juz jest tak, że ta pomoc nie jest tylko od rodziny, jest już od pewnych organizacji tą organizacja jest pomoc społeczna. A jak się pani wydaje czy państwo lub władze lokalne albo jakieś organizacje mogą zrobić coś by życie pani rodziny było lepsze, łatwiejsze?

O.: Myślę, że gdyby dali mi pracę to juz nie, nie musiałabym korzystać z tych, jednak z tych, z tej opieki społecznej czy tam, dalibyśmy sobie radę gdyby była praca dla mnie i dla męża byśmy razem pracowali.

P.: To znaczy te działania powinny polegać tylko na tym, żeby pani miała pracę?

O.: Myślę, że tak.

P.: Tylko na tym, dobrze. Nadwyżki i inwestycje. Czy zdarza się, że zostają pani, pani rodzinie jakieś pieniądze po zaspokojeniu wszystkich potrzeb?

O.: Nie, raczej nie.

P.: Nie, nie zdarzają się takie sytuacje?


O.: Nie.

P.: Proszę sobie wyobrazić, że wygrała pani dziesięć tysięcy złotych w totolotka, na co by pani przeznaczyła tę sumę?

O.: Na co?

P.: Dziesięć tysięcy złotych w totolotka.

O.: Myślę, że na remont mieszkania, na remont mieszkania potem na, nie wiem, na nowe ubrania, na książki dla dzieci, no na takie nasze potrzeby no, przede wszystkim na remont mieszkania.

P.: A dlaczego na ten cel właśnie?

O.: Dlaczego na ten cel? Nie mamy centralnego ogrzewania więc przydałoby się, żeby założyć i, żeby dzieci miały ciepło, jednak kiedy nie ma centralnego ogrzewania dzieci częściej chorują i znowu jest problem.

P.: Dobrze, a jak pani myśli co zrobiliby z ta kwotą inni członkowie pani rodziny?

O.: No dzieci wiadomo, przeznaczyłyby czy chciałyby przeznaczyć na zabawki czy na, czy na gry komputerowe, jak to dzieci czy na jakiś nowy komputer czy... Myślę, że mąż by, by chciał sprzedać ten samochód i kupić jakiś, nie wiem, myślę oszczędniejszy trochę jakiś.

P.: A dlaczego pani tak myśli?

O.: No jednak nie stać nas na utrzymanie dobrego samochodu, a, a jednak mieszkamy na wsi i musimy mieć jakiś środek lokomocji także, no samochód jest potrzebny.

P.: No dobrze. Porozmawiajmy sobie teraz jak radzą sobie inni. Czy inne rodziny w gminie mają takie same problemy czy może inne?

O.: Myślę, że tak. No problemem jest bezrobocie bo tak to każdy sobie jakoś radzi, ale największym problemem jest brak pracy.

P.: A od czego to zależy? Dlaczego tak jest?

O.: Myślę, że gdybyśmy mieszkali w mieście praca by się jakaś znalazła, ale to wieś i wiadomo ciężko z pracą.


P.: A inne rodziny jak one sobie mogą radzić?

O.: Podobnie coś jak my myślę.

P.: No dobrze, a jak radzą sobie ze swoimi problemami inne rodziny w tej gminie, jak sobie mogą radzić? No każdy sobie jakoś radzi, jak pani myśli, inne rodziny w jaki sposób sobie radzą z tymi wszystkimi problemami czy z problemami podobnymi, jak mogą sobie radzić? Każda rodzina sobie jakoś tam radzi, no jak mogą inne rodziny sobie radzić?

O.: No nie wiem, jakoś, nie wiem, dorabiają sobie czy, nie wiem, zbierają grzyby, większość to tylko z tego się utrzymuje, ze zbierania grzybów, ze zbierania jakiś, nie wiem, jak mogą...

P.: No dobrze.

O.: ... jak mogą tak zarobią.

P.: A jak jeszcze mogą sobie radzić? Czy tylko zbieractwem grzybów czy jeszcze są inne?

O.: Oni korzystają też z opieki społecznej.

P.: A w inny sposób nie radzą sobie? Na przykład wyjazd jakiś? Czy zdarza sie coś takiego?

O.: Ja wiem? Myślę, że zdarzy się, że ktoś wyjedzie za granicę.

P.: Niektórzy ludzie będąc w trudnej sytuacji życiowej decydują się na działania, które nie są zgodne z prawem, czy spotkała się pani z takimi sytuacjami?

O.: Nigdy.

P.: Nie, nie spotkała się pani. No, a na przykład kłusownictwo, słyszała cos pani o kłusownictwie?

O.: Słyszałam, ale nie, nie, nie...

P.: A kradzież?

O.: Kradzież...

P.: Mają zły dzień, ciężką sytuację i decydują się na przykład na kradzież. Słyszała coś pani?

O.: Raczej u nas na wiosce jest spokojnie także nie ma czegoś takiego, myślę, że...

P.: To nie musi być na wiosce, wystarczy, że pani słyszała, gdzieś, coś...

O.: Ale tak to tak, oczywiście, zdarza się, tak.

P.: A słyszała pani o czymś takim jak sprzedaż własnych organów?

O.: Słyszałam o tym, słyszałam o tym, to jest coś naprawdę... To już muszą być naprawdę ludzie w trudnych sytuacjach bardzo, żeby to się zdecydować na takie coś.

P.: A o prostytucji?

O.: Tak.

P.: A szmugiel, przemyt?

O.: Tak, oczywiście.

P.: No dobrze, a proszę mi powiedzieć jacy ludzie radzą sobie lepiej, jacy to są ludzie, którzy radzą sobie lepiej niż inni, jacy to mogą być ludzie?

O.: Wykształceni, nie wiem...

P.: No dobrze wykształceni i co jeszcze? Jacy ludzie mogą lepiej sobie radzić?

O.: Dobrzy ludzie, uczciwi.

P.: No, a jacy ludzie radzą sobie gorzej, radzą sobie źle, jacy to będą ludzie?

O.: Nieuprzejmi tacy no, tacy, jak to wyrazić?

P.: Własnymi słowami, śmiało.

O.: No tacy co nie dają się lubić i tacy...

P.: I jeszcze?

O.: ... no nieuczynni...

P.: A jak pani myśli dlaczego tak się dzieje i od czego to zależy, że jedni radzą sobie lepiej, drudzy radzą sobie gorzej, od czego to może zależeć, dlaczego tak sie dzieje?

O.: Zależy może jak człowiek z człowiekiem jakoś tak, nie wiem...

P.: No dobrze to teraz porozmawiajmy sobie miła pani o czymś takim jak patologie, są ludzie, którzy gorzej sobie radzą bo jest problem na przykład alkoholowy w rodzinie, co pani o tym sądzi? Czy są takie rodziny, które przez to sobie radzą gorzej, źlej?

O.: No na pewno są, są takie rodziny, nawet u nas na wiosce się zdarzają, bywa, że taka rodzina jest, no...

P.: Czy są takie problemy, sytuacje, z którymi biedniejsze rodziny nie potrafia sobie poradzić?

O.: Myślę, że, że jakoś w końcu sobie każdy, musi człowiek sobie jakoś radzić.

P.: Ale, ale są jakieś sytuacje i problemy gdzie biedniejsza rodzina nie jest w stanie sobie poradzić, czy bywają takie sytuacje?

O.: Na przykład kolonie dla dzieci, na przykład biednej rodziny nie stać, żeby wysłać dzieci czy na kolonie czy na jakieś...

P.: Właśnie, no i co się wtedy na przykład dzieje?

O.: No wtedy dzieci, no, no nie wiem, dzieci musza siedzieć w domu, nie wysyłają, nie stać ich na to, żeby dzieci gdzieś wysłać na wakacje, te dzieci siedzą w domu.

P.: Proszę mi powiedzieć czy są takie problemy czy sytuacje, z którymi zamożniejsze rodziny nie potrafią sobie poradzić...?

O.: Nie ma.

P.: Nie ma?

O.: Nie wiem. Zamożniejsze? Myślę, że jak mają pieniądze to sobie chyba z wszystkim poradzą, tak mi sie zdaje, chyba, że choroba jakaś, no to, to już wiadomo za pieniądze zdrowia się nie kupi oczywiście.

P.: Jak najbardziej w chorobie albo i patologie również też zdarzają się w tych rodzinach, no i wtedy co się dzieje na przykład choroba czy, czy, czy ta patologia, co się wtedy w tych rodzinach dzieje, jak pani myśli?

O.: Nie wiem.

P.: No załóżmy, że jest choroba to wiadomo no co się wtedy może dziać w tej rodzinie?

O.: Na pewno jest smutek.

P.: No a patologie jak są w takiej rodzinie? No, w każdej są, są i w biednych rodzinach i w bogatych rodzinach, co sie wtedy może w takich zamożniejszych rodzinach dziać jak jest tam jakaś patologia?

O.:

P.: No dobrze miła pani przejdźmy sobie dalej. Wsparcie zewnętrzne rodziny, jego charakter i jakość. Zmieńmy teraz temat. Z pewnością w pani gminie, miejscowości są ludzie, którzy zajmują się pomaganiem ludziom w trudniejszych warunkach życiowych czy spotkała się pani z takimi osobami?

O.: To znaczy tak bo to jest taka, znaczy akurat takie jakby dary dają, cos takiego, to jest taka kościelna ta, jak to się nazywa?

P.: No nieważne.

O.: No, po prostu przy kościele jest taki...

P.: Jakie to są osoby, jakie to są osoby?

O.: Znaczy to, to jest na przykład one normalnie pracują, zajmują się tym, ale, nie wiem, starają się jakoś, starają się zorganizować jakąś tam pomoc dla tych biedniejszych ludzi.

P.: No dobrze miła pani. A są takie organizacje państwowe, Ośrodek Pomocy Społecznej na przykład, które zajmują się pomocą, organizacje społeczne - Polski Czerwony Krzyż, Polski Komitet Pomocy Społecznej, organizacje kościelne - Caritas, parafia czy inne osoby, czy spotkała sie pani z tymi osobami?

O.: Znaczy z Caritasem jedynie, no i oczywiście opieka społeczna.

P.: Jak pani sądzi co te osoby robią? Proszę je opisać i dlaczego to robią, dlaczego osoby pomagają ludziom?

O.: Myślę, że z dobrego serca, jakoś współczują tym ludziom trochę, nie wiem, myślę, że to na pewno są dobre osoby.


P.: A jak pani myśli komu, komu oni pomagają, komu?

O.: No, przede wszystkim swoim bliźnim, tylko tym co są w gorszej sytuacji materialnej.

P.: A dlaczego im pomagają?

O.: No, żeby jakoś godnie żyli, żeby mieli co włożyć do garnka.

P.: A jak to się odbywa, jak się odbywa taka, taka pomoc, w jaki sposób się odbywa?

O.: ja akurat dostawałam produkty spożywcze, przynosili mi, także, czy tam mleko, czy, czy kaszę, czy coś, no to na pewno się przydaje, a tak to no i oczywiście zasiłki jakieś, ale to już z opieki społecznej, no to zasiłki, z tacy jakiejś, nie wiem, zasiłek celowy czy okresowy, czy żywnościowy.

P.: A skąd dowiadują sie o rodzinach, osobach potrzebujących pomocy?

O.: Nie wiem, czy jakiś wywiad robią, czy coś, nie wiem, nie mam pojęcia.

P.: A jak pani myśli, w jaki sposób docierają do tych osób?

O.: Nie wiem, może przez kościół, przez...

P.: No bo są, na pewno są ludzie bardzo biedni, w jaki sposób może organizacja, czy osoby, które pomagają, może dotrzeć do tych osób? Skąd sie dowiadują o tych osobach?

O.: Od, nie wiem, od sąsiadów, od znajomych, nie wiem.

P.: A jak pani myśli, czy taka pomoc jest skuteczna?

O.: Znaczy, myślę, że na pewno, na pewno.

P.: A dlaczego pani tak sądzi?

O.: Każda pomoc chyba jest jakaś, nie wiem, no jak dla mnie skuteczna.

P.: A czy ta pomoc jest wystarczająca?

O.: No, nie wiem, czy wystarczająca chyba raczej nie, ale zawsze się liczy to co się dostaje i zawsze tam jednak człowiek się cieszy z tego co ma.

P.: A dlaczego pani sądzi, że ta pomoc jest niewystarczająca?

O.: No tak w naszej sytuacji, my na przykład dostajemy produkty żywnościowe, no to dostajemy, no raz na miesiąc może, no myślę, że przydałoby sie częściej, jednak te zasiłki rodzinne z opieki społecznej też takie są nie za wysokie, myślę, że przydałyby się tak troszkę więcej pieniędzy jednak.

P.: Proszę mi powiedzieć kto, jacy ludzie powinni otrzymywać pomoc? Kto, jacy ludzie?

O.: Na pewno ludzie uczciwi, którzy naprawdę nie... Są osoby, które stać, stać na wszystko, a jednak idą po te zasiłki i dostają, no nie wiem, a osoby uczciwe, które naprawdę starają się jakoś zdobyć te pieniądze i ten, jakoś o tą pracę, czy coś, nie mogą, no to, nie wiem, uczciwe przede wszystkim.

P.: A jak pani myśli, na czym powinna polegać taka pomoc? Pomagają ludziom biednym, ludziom uczciwym, a na czym powinna polegać taka pomoc?

O.: Myślę, że można im dać, nie wiem, produkty żywnościowe, ubrania, podręczniki, w ogóle pomagać.

P.: A kto powinien udzielać tej pomocy według pani? Kto przede wszystkim?

O.: Myślę, że państwo chyba też, nie wiem.

P.: Państwo, to znaczy organizacje, które są...?

O.: Tak.

P.: A jak pani myśli, jacy ludzie nie powinni otrzymywać pomocy?

O.: No tacy, nie wiem, nieuczciwi po prostu no, zarabiają, wyjeżdżają gdzieś i tak zarabiają, przyjeżdżają i korzystają z tych zasiłków, które im się w sumie nie powinny należeć.

P.: A dlaczego pani tak sądzi?

O.: No dlaczego? No tak mi się zdaję, że jak ktoś jedzie, zarobi pieniądze, no to chyba na te swoje utrzymanie zarobił, a nie powinie, nie wiem...

P.: No dobrze. Oczekiwania i plany na przyszłość. Porozmawiajmy teraz o czymś innym. Każdy człowiek ma jakieś marzenia, oczekiwania i plany na przyszłość, chciałbym właśnie o nich porozmawiać. Proszę podzielić się ze mną swoimi marzeniami, o czym pani marzy dla siebie i dla reszty rodziny?

O.: O czym marzę? Chciałabym wyremontować dom przede wszystkim, chciałabym, żeby wszyscy byli zdrowi, żeby dzieci się wykształciły, żeby było na ten, pieniądze żeby były, no, żeby pomóc jakoś tym dzieciom, pomagać wykształcić się.

P.: A o czym jeszcze pani marzy?

O.: Chciałabym dostać jakąś pracę taką, naprawdę, żeby można było zarobić, żeby na utrzymanie było.

P.: Dobrze, a czy te marzenia się spełnią, jak pani myśli?

O.: No jak na razie się nie spełniły, nie wiem czy się spełnią, myślę, że może z czasem, przynajmniej będę się starać, żeby się spełniły.

P.: Od czego to zależy, żeby te marzenia sie spełniły, od czego?

O.: Od naszej silnej woli chyba, nie wiem od czego, ale musimy się starać o to, żeby to jednak pomóc tym marzeniom, żeby się spełniły, nie wiem.

P.: A co chciałaby pani osiągnąć, czego by pani chciała dla siebie i swojej rodziny? Czego by pani najbardziej chciała dla siebie i swojej rodziny?

O.: Żebyśmy, przede wszystkim, żeby wszyscy byli zdrowi.

P.: A co jeszcze chciałaby pani dla swojej rodziny?

O.: Co jeszcze?

P.: Tylko zdrowie dla rodziny, czy jeszcze coś?

O.: Szczęście.

P.: A jak pani myśli, co z tego uda sie osiągnąć? Co sie uda osiągnąć?

O.: Myślę, że wspólnie tak szanując się wszystko możemy osiągnąć.

P.: A dlaczego pani tak myśli?

O.: Nie wiem, człowiek jakoś powinien sie wspierać, mieć wsparcie w drugim człowieku jakoś, jeśli sie kochamy, szanujemy i wspieramy to myślę, że sobie z wszystkim poradzimy.

P.: A czego nie uda sie zrealizować?

O.: Czego się nie uda zrealizować?

P.: Czy jest coś czego się nie uda zrealizować?

O.: Myślę, że z czasem to chyba wszystko, no musi to trochę potrwać, ale będziemy się...

P.: A dlaczego pani tak sądzi, że uda się wszystko zrealizować?

O.: Chciałabym, żeby tylko, żeby była praca, jeśli będzie praca dla mnie, będzie mąż pracował to myślę, że poradzimy sobie z wszystkimi pomału jakoś, jakoś wyjdziemy na swoje.

P.: No dobrze. Chciałbym, żeby na zakończenie naszego spotkania spróbowała pani wyobrazić sobie jak będzie wyglądało życie pani za pięć lat. Proszę sobie wyobrazić, jak pani myśli, jak będzie pani życie za pięć lat wyglądało?

O.: Chciałabym, no myślę, że za pięć lat to chyba już będę pracowała, taką mam nadzieję i dzieci już będą prawie dorosłe, no takie już, no już będą nastolatkami, myślę, że, mam nadzieję, że będzie życie lepsze moje niż teraz.

P.: Dlaczego pani tak sądzi?

O.: Że warunki finansowe, mam nadzieję, że się poprawią.

P.: No dobrze, a jak będzie wyglądało życie innych osób w pani rodzinie?

O.: Mąż będzie dalej pracował, myślę, że, mam nadzieję, że, że będzie trochę więcej zarabiał niż teraz, dzieci będą, dzieci dobrze się uczą więc myślę, że skończą, nie wiem, szkołę taką...

P.: No dobrze, a jak będzie wyglądało życie pani za dziesięć lat? Proszę wybiec sobie w przyszłość, pomyśleć.

O.: Za dziesięć lat, oj, nie wiem, nie mam pojęcia, myślę, że, no gdyby człowiek się nie starzał to by było, a tak to człowiek coraz starszy z każdym rokiem, ale myślę, że nie będzie tak źle.

P.: Znaczy jak będzie za dziesięć lat?

O.: Będziemy razem dalej, będziemy rodziną.

P.: A dom?

O.: Pojawią się... Dom myślę, że dom wyremontujemy do tego czasu.

P.: A jak będzie wyglądało innych osób w pani rodzinie życie za dziesięć lat?

O.: Chłopcy sobie znajdą jakieś dziewczyny chyba, nie wiem albo będą dalej się uczyć może, no trudno mi powiedzieć. Chciałabym, żeby wszystko było jak najlepiej.

P.: A dlaczego pani tak myśli?

O.: No takie, tak każdy... Chciałabym, żeby wszystko było tak jak, no nie wiem, każdy chce dla swojej rodziny jak najlepiej.

P.: Dobrze, a proszę mi powiedzieć, jak pani sądzi, czy zwykle jest tak, że to człowiek sam kieruje swoim życiem i wszystko zależy od niego samego, czy życiem człowieka rządzi przypadek lub czynniki od niego niezależne?

O.: No człowiek... Przypadki też chodzą, też jakoś, mogę na przykład wygrać w totka, czy coś, no to już odmieni się nasze życie jakoś.

P.: No tak, to już rewelacyjny przypadek. A człowiek sam też kieruje własnym życiem i wszystko od niego zależy, czy może od innych czynników niezależnych, dlaczego pani tak myśli, jak to jest?

O.: Myślę, że sam chyba kieruje swoim życiem.

P.: No i tak jak pani powiedziała przypadek wygrania w totolotka zdecydowanie zmienia życie człowieka.

O.: No na pewno, poprawiają się warunki przede wszystkim bytowe i tak dalej, finansowe.

P.: Czy wiąże pani swoją przyszłość z pobytem w tej miejscowości, w tym regionie?

O.: Znaczy tak. Tak.

P.: A przyszłość swojej rodziny, swoich dzieci?

O.: No chciałabym, żeby dzieci mieszkały z nami, ale no nie wiem, może będą chciały gdzieś, nie wiem, wyjadą za pracą, czy co, nie wiem, będą chciały wyjechać to pojadą, ale chciałabym, żeby wszyscy byli tak, mieszkali tak razem dalej.

P.: A jaką przyszłość widzi pani dla swojej miejscowości, dla jej mieszkańców? Dobrą, czy złą?

O.: Myślę, że dobrą. Z czasem się poprawi chyba.

P.: A od kogo i od czego ta przyszłość zależy?

O.: Myślę, że od samych nas, nie wiem.

P.: Samych ludzi? A może od władz lokalnych?

O.: Myślę, że też bo zawsze pomoc jakaś musi, przyda się.

P.: A może od rządu polskiego?

O.: No, myślę, że rząd polski to ma inne tam problemy, a nie naszym bytem troskę, czy coś tam.

P.: Dobrze. Teraz już naprawdę koniec, dam teraz pani kartkę, na każdej z nich narysowana jest drabina, która ma jedenaście szczebli, na tej drabinie proszę zaznaczyć za pomocą krzyżyka gdzie znajduję sie pani rodzina pod względem warunków materialnych w chwili obecnej, później proszę na tej samej drabinie za pomocą kółeczka zaznaczyć miejsce gdzie pani rodzina znajdzie się za pięć lat, a za pomocą kwadracika gdzie będą znajdować się dzieci pani gdy będą w tym wieku, w którym pani jest obecnie. Dziękuję za rozmowę.






Wyszukiwarka