Istota problemu III RP 10 08 2012

BLOG - NIEWYGODNE.INFO.PL http://niewygodne.info.pl/artykul/00175.htm

Istota problemu III RP

wpis nr 175 - 10/08/2012

Rafał A. Ziemkiewicz w artykule pt.: "Tak zwana elita w amoku" (opublikowanym w "Uważam Rze"), dokonuje bardzo celnej analizy zachowania i reakcji środowiska salonowego (spadkobiercy PZPR, Gazeta Wyborcza, TVN) na to, co po 10/04/2010 działo się w naszym kraju.

Tekst Ziemkiewicza jest tym ciekawszy, że nadal niewielu publicystów z pierwszej ligi decyduje się o tym pisać w sposób otwarty, a w mediach głównego nurtu (w większości należących lub kierowanych przez salon) nie sposób znaleźć tego typu analiz o charakterze krytycznym. Poniżej wypunktowałem kilka wątków, które w mojej opinii godne są cytowania:

1. Rafał A. Ziemkiewicz (dalej w skrócie RAZ) słusznie zauważa, że w rok po 10/04/2010, w chwili kiedy media salonowe szydziły z demonstrujących pod Pałacem Prezydenckim w rocznicę katastrofy smoleńskiej, nikt nie pokusił się o refleksję jak zareagowałyby na tego typu sytuację media zachodnie? RAZ pisze przewrotnie:

"(...) Kierowanie myśli widzów, słuchaczy i czytelników ku rozważaniu jak w krajach zachodnich ukarano by takich zbrodniarzy, którzy demonstrują swą niechęć do władzy, grozi ujawnieniem groteskowości i absurdu całej sytuacji. Bo spróbujmy sobie wyobrazić, że w amerykańskiej czy brytyjskiej telewizji tematem rozmowy i powodem nieskrywanego oburzenia, alarmistycznych okrzyków o faszyzmie jest to, że ktoś stoi z transparentem pod Białym Domem albo na Downing Street. Czy jest do pomyślenia, aby ktoś z nazwiskiem lub naukowym tytułem ekscytował się, że pikietujący gmach publiczny okrzyknęli prezydenta albo premiera zdrajcą? I nazywał to zagrożeniem dla demokracji?"

Przypominam, że w rocznicę katastrofy smoleńskiej media typu TVN, Onet czy Gazeta Wyborcza wypełnione były komentarzami mającymi zdyskredytować znaczenie wydarzenia jakim była manifestacja kilkutysięcznego tłumu protestującego przez Pałacem Prezydenckim. To, że jakaś idea czy poglądy sprawiły, że tak wiele osób tego dnia przyszło na Krakowskie Przedmieście wyrazić swoje niezadowolenie nie jest powodem, aby odbierać tym osobom podmiotowość i wylewać na nich pełne wiadra pomyj. A to właśnie starali się uczynić komentatorzy związani z tzw. mediami salonowymi. Zachowanie takie nie jest godne standardów dziennikarstwa i rzetelnego przekazywania informacji.

2. Dalej RAZ wspomina o tym, że w narastającym amoku media związane z salonem przestały zauważać, że przekaz informacji przez nich kreowany jest kompromitująco nielogiczny:

"(...) Na jednym oddechu media ostrzegają, że fala posmoleńskich emocji grozi totalitaryzmem, i uspokajają się nawzajem, że Polacy mają wyżej uszu Smoleńska, nie chcą o nim słyszeć, a żałoba i spiskowe teorie o zamachu tylko ich śmieszą. Powtarzają krzepiącą mantrę, że J. Kaczyński skończył się definitywnie, nie ma żadnej przyszłości i nikogo poza wymierającą garstką wariatów na pewno za sobą nie porwie. Jednocześnie dzień w dzień zajmują się wyłącznie owym nieważnym i nieliczącym się Kaczyńskim. Jeśli Kaczyński powie coś źle o RAŚ, natychmiast ogłaszają, że też są Ślązakami; jeśli stwierdzi, że dyskonty to sklepy dla ubogich, zapewnią, że oni tam właśnie kupują (...) Konsekwentni są tylko w jednym: codziennie od rana żyją oburzeniem na Kaczyńskiego i strachem przed nim."

O wspominanej przez RAZ niekonsekwencji mediów salonowych można by chyba książki napisać. Niewielu już pamięta jak to swego czasu - ikona Solidarności, człowiek który "obalił" komunizm, o którym Andrzej Wajda przygotowuje teraz film hagiograficzny - Lech Wałęsa był w Gazecie Wyborczej opisywany jako cham i prostak o dyktatorskich poglądach, który nieustannie kompromitował Polskę w oczach świata, a którego wypowiedzi przyprawiały ludzi Adama Michnika o spazm oburzenia. Dziś Lech Wałęsa jest niekwestionowanym autorytetem salonu. Można by powiedzieć - pupilem, któremu wszystko się wybacza. To samo dotyczy innego autorytetu - Stefana Niesiołowskiego, który w latach 90-tych uosabiał widmo Polski zaściankowo-katolickiej, widmo szalonej dekomunizacji, lustracji i Radia Maryja. Dziś Niesiołowski jest jednym z najczęściej cytowanych polityków na Onet.pl, a twarz jego okrasza niemal każde wydanie TVN-owskich Faktów.

3. W kolejnych akapitach RAZ wskazuje "przyczynę abberacji" polskiego salonu jaką okazuje się być poprzedni system i blisko 50-letnia niewola pod jarzmem ZSRR. Opisuje też sposób w jaki doszło do powiązania ze sobą elit post-solidarnościowych z elitami post-PZPRu oraz konsekwencję tego typu mirażu:

"(...) Polska jest krajem postkolonialnym. Krajem, w którym hierarchia społeczna nie ukształtowała się sama z siebie, a elita społeczeństwa nie powstała z tych, którzy potrafili się przebić dzięki swoim zdolnościom, przedsiębiorczości czy pracowitości. Jak w każdym kraju okupowanym, w PRL elita została utworzona przez okupanta - z kolaborantów. Zwykle na zasadzie doboru negatywnego. Najwyżej awansowali ci, którzy nie mieli moralnych hamulców w wysługiwaniu się reżimowi, którzy wszystko zawdzięczali okupantowi. (...) Taką właśnie warstwę społeczną, obsługującą państwową maszynerię, odziedziczyła wolna Polska po PRL. Jedna z grup ważnych w ruchu opozycyjnym (związana z A. Michnikiem oraz Unią Demokratyczną - przyp. Niewygodne.info.pl) złożyła tej PRL-owskiej elicie szczególną ofertę: ochrzcimy was swoimi nazwiskami bohaterów walki z reżimem, udzielimy przysługującej nam sakry ludzi przyzwoitych, uchronimy przed jakimikolwiek rozliczeniami. Nikt wam nie każe się spowiadać z tego, co robiliście w PRL i czemu zawdzięczacie swą uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie. Ale w zamian uznacie bezwzględnie nasz autorytet, nas będziecie od dziś czcić i słuchać. A my, waszymi rękami, bo przecież władzę sprawuje się poprzez elity, dokonamy modernizacji Polski w duchu oświeceniowych, lewicowych idei, i przekształcimy ją w państwo nowoczesne. (...) Postpeerelowska elita, z ledwie nałożoną warstewką postsolidarnościowej lewicy, z eksponowanym przez media salonem ludzi o pięknych niekiedy rodowodach i niekłamanych zasługach na wierzchu, ale w masie swej pełna najciemniejszego sortu partyjniaków, nadal pozostała grupą naznaczoną nieprawością swego pochodzenia. Ludźmi niepewnymi swej wartości, zdolnymi tylko do naprzemiennego, intensywnego przeżywania pogardy i strachu. Dlatego właśnie media, którym patronuje duchowo michnikowszczyzna, zajęte są przede wszystkim dostarczaniem im przesłanek do jednego i drugiego. Nie toczą debaty publicznej, bo jej odbiorców tak naprawdę nie interesują programy, wizje przyszłości, historycznej wyzwania i problemy".

Powyższy akapit zawiera w sobie istotę problemu III RP. Zadaniem mediów związanych z salonem jest nieustanne dostarczanie impulsów do przeżywania pogardy i strachu - pogardy dla kogoś; strachu przed kimś. Nie potrzebne są debaty publiczne na tematy istotne dla bezpieczeństwa państwa i jego losów w przyszłości. Nikt nie przejmuje się ekonomią i gospodarką. Przyszłość nie istnieje; istnieje tu i teraz, gdzie cały przekaz medialny wypełnia - wykreowana na potrzeby ochrony interesów pewnej grupy ludzi - wojna polsko-polska. W między czasie państwo się sypie, a rząd, mimo grubych warstw PR-owskiego pudru, kompromituje się na każdym kroku. Dług publiczny rośnie w zastraszającym tempie, widmo olbrzymiego kryzysu ekonomiczno-społecznego jest coraz bardziej realne, a przez to katastrofa całego "systemu" zbudowanego przy okrągłym stole wręcz nieunikniona. Co w takim przypadku pozostaje salonowi i związanym z nim elitom III RP? - Odpychać w społeczeństwie świadomość zbliżającej się katastrofy jak tylko się da. Choćby poprzez stworzenie iluzji krwawej i zaciętej wojny polsko-polskiej. Widz TVN - tzw. Leming - oglądając Fakty, ma mieć wrażenie jakby był na środku przysłowiowego pola walki, gdzie w imię jedynie słusznej, okrągłostołowej idei III RP jej nieustraszeni rycerze zarzynają watahy zaściankowej prawicy, śmierdzącej faszyzmem, antysemityzmem i moherowym ciemnogrodem. Przy czym im większa furia, mocniejsze słowa i nienawiść tym lepiej. Inne tematy są nudne, a czasem i kłopotliwe w nadaniu im prawidłowej interpretacji. Nie zawsze bowiem w sposób oczywisty można wskazać osobę, którą należy pogardzać. Nie zawsze też uda się wskazać źródło strachu w sposób nie budzący wątpliwości u przeciętnego zjadacza chleba.

Źródło cytatów:

- Artykuł Rafała A. Ziemkiewicza pt.: "Tak zwana elita w amoku" opublikowany w tygodniku "Uważam Rze", wydanie z dnia 02/05/2011 (http://www.rp.pl/artykul/651904.html)


Wyszukiwarka