Barok wersja czarno biało

  1. Pojęcia:

  1. Inkwizycja ( Święte Oficjum ) – została utworzona około 1215 roku. Jej członkowie mieli wykrywać wszelkie działania antykościelne i wymierzać kary heretykom. Sądy inkwizycyjne sprawowali głównie franciszkanie i dominikanie, a wykonywanie wyroków należało do uzależnionej od duchowieństwa władzy świeckiej. Ta kościelna instytucja stała się z czasem symbolem okrucieństwa. Już w XIII wieku jej przedstawicielom oficjalnie przyzwalano na stosowanie tortur w celu wymuszenia zeznań. Procesy wytaczano na podstawie donosów. Karano między innymi publiczną chłostą, wieloletnim więzieniem, spaleniem na stosie. Inkwizycja została ostatecznie zlikwidowana dopiero w XIX stuleciu.

  2. Jansenizm – ruch religijny i społeczny w Kościele katolickim w siedemnastowiecznej Francji, u którego podstaw leżała doktryna flamandzkiego teologa Corneliusa Jansena. Janseniści, zwolennicy rygoryzmu obyczajowego, radykalnie ograniczyli rolę zasług ludzkich w dziele zbawienia. Wydane pośmiertnie dzieło Jansena spotkało się z atakiem jezuitów i potępieniem papieża.

  3. Mistycyzm – koncepcja religijno – filozoficzna uznająca możliwość bezpośredniego, nadzmysłowego obcowania z bytami pozaziemskimi ( transcendentnymi ): Bogiem, bogami, absolutem; typ religijności; wiara w istnienie niepoznawalnego wymiaru wszystkich zjawisk.

  4. Hybryda – coś, co składa się z różnych elementów niepasujących do siebie.

  5. Apoteoza – uwznioślenie, ubóstwienie, idealizowanie.

  6. Aliteracja – powtórzenie tych samych liter lub sylab na początku wyrazów w wersie, w kolejnych wersach albo w zdaniu.

  7. Aksjomat – potocznie: twierdzenie w oczywisty sposób prawdziwe, niewymagające dowodów; pewnik.

  8. Ksenofobia – niechęć, wrogość w stosunku do cudzoziemców.

  9. Diariusz – rodzaj pisanego na bieżąco dziennika; autor odnotowywał w nim wydarzenia, które uważał za warte zapamiętania i przekazania potomnym.

  10. Komedia dell’arte – forma komedii ludowej, która narodziła się w XVI wieku, ale była chętnie wykorzystywana do końca XVIII stulecia. Utwory tego typu miały często charakter improwizowany – pisane były według szkicowego scenariusza. Zazwyczaj opowiadały o błahych konfliktach, zabawnych oszustwach, kłopotach miłosnych. Wykorzystywano w nich stałe motywy, takie jak maski, trójkąt małżeński. Twórcy komedii tego typu stworzyli też charakterystycznych bohaterów, do których należą arlekin, kolombina, pierrot.

  1. Zagadnienia:

  1. Luneta i mikroskop – wiek XVII to czas ważnych odkryć naukowych. To właśnie wtedy swoje idee formułowali Galileusz, Kartezjusz, Newton. Wówczas także wynaleziono lunetę i mikroskop – przyrządy, które pozwoliły człowiekowi przekonać się, że świat jest jednocześnie znacznie większy i znacznie mniejszy, niż dotychczas sądzono. „Od czasów starożytnej Grecji utrwalił się starożytny pogląd o piękności i doskonałej proporcji ciała człowieka – jako króla stworzenia, jako centrum wszechświata. Tymczasem ciało ludzkie i zwierzęce oglądane pod mikroskopem ujawniło niepokojące podobieństwa. Tkanki mięśni, nerwy, krew odsłaniały swoją budowę, która okazywała się wspólna dla wielu istot żywych, więcej nawet, przejawiała podobieństwa już zgoła zadziwiające i wprowadzające zamęt do dotychczasowych pojęć, podobieństwa między materią żywą i martwą.

  2. Msze niczym spektakle – msze katolickie miały silnie oddziaływać na wyobraźnię wiernych. Niekiedy przypominały widowiska teatralne. Kaznodzieja przebierał się: mógł przypominać wyglądem żebraka, mógł być bosy; niekiedy krzyczał, gwałtownie gestykulował, okaleczał się, chłostał biczem doprowadzając zgromadzonych do stanu zbiorowej histerii. Jezuita Paolo Segnieri, uważany za jednego z najwybitniejszych mówców epoki „nakładł często na głowę koronę cierniową, a nagie ciało chłostał metolowym biczem. Jakby tego było mało, okrągłym korkiem oprawionym w metal i najeżonym szpilkami i igłami ranił z całą siłą czoło tak, że krew tryskała obficie na oczach całego zgromadzonego tłumu, który płakał i prosił o litość. Często dochodziło do samobiczowania się tłumu […]. Pociągało to za sobą nieprawdopodobne skutki: powszechną spowiedź, niezliczone nawrócenia, powrót do zgody pomiędzy rodami i całymi miejscowościami, zakaz handlu i śpiewania obscenicznych piosenek”.

  3. Capriccio – Giuseppe Arcimboldì, malarz z Mediolanu zatrudniony na dworze carskim w Pradze, specjalizował się w groteskowych portretach zwanych po włosku capriccio ( kozi skok, wybryk, kaprys ), komponowanych z wizerunków zwierząt, ryb, kwiatów, owoców, przedmiotów codziennego użytku. Kiedy patrzy się na jego płótna z bliska, widzi się nagromadzenie takich właśnie elementów. Dopiero z pewnej odległości można dostrzec, że to portrety. Te manifestacje konceptów miały zadziwiać, szokować, a zarazem świadczyć o biegłości artysty, który, bawiąc się formą, wyczarowuje niezwykłe światy. Twórczość Arcimboldiego długo uważano za dziwactwo. Dopiero w latach dwudziestych XX wieku jego malarskie koncepty docenili surrealiści, między innymi Salvador Dali, którzy wykorzystali ideę podwójnej obrazowości, tworzenia kompozycji z wizerunków innych elementów.

  4. Vanitas – łacińskim słowem vanitas ( marność ) określa się występujące w literaturze i sztukach plastycznych motywy przemijania, marności tego, co doczesne. Wywodzi się ona z biblijnej Księgi Koheleta, z przypisywanej Salomonowi wypowiedzi vanitas vanitatum et omnia vanitas ( marność nad marnościami i wszystko marność ). Motywy wanitywne bardzo często pojawiają się w baroku.

  5. Don Kichot i Sancho Pansa – niewiele postaci literackich stało się bohaterami masowej wyobraźni w takim stopniu jak Don Kichot z La Manczy, rycerz smętnego oblicza, tytułowy bohater powieści hiszpańskiego pisarza Miguela Cervantesa . Nawet ci, którzy nigdy nie czytali jego utworu, wiedzą, kim był ów niepoprawny nauczyciel. Znają, utworzone od imienia tego bohatera, słowo donkiszoteria oraz zwrot walczyć z wiatrakami, mogą znać sformułowanie śnić niemożliwy sen. Rozpoznają często obecną w ikonografii absurdalnie wychudzoną postać w zbroi, z kopią w ręku, na ledwie żywej szkapie. On i jego wierny giermek Sancho Pansa uosabiają krańcowo różne aspekty natury ludzkiej: jeden to wcielenie idealizmu, marzycielstwa, drugi – praktycyzmu, zdrowego rozsądku. Ubogi szlachcic nadaje sobie imię Don Kichot i wyrusza na poszukiwanie przygód. Bohater Cervantesa i jego przygody – tyleż tragiczne co komiczne – budzą na przemian podziw i śmieszność.

  6. Upodobnienie do sztuczności – Giambattista Marino, mistrz barokowego konceptu, o obrazie „Magdalena pokutująca” włoskiego artysty Luki Cambiosa, któremu wypominano sztuczność: „Zatem nie ma być sztuczna? Któż by sądził,/Że barwna jest żywa, a płótno ma duszę?/Jest z pewnością sztuczna! Lecz dzięki tak rzadkiej sztuce/Byt zdaje się przysłonięty przez pozory”. Zdaniem Marina wartością nie jest intuicja – naśladowanie rzeczywistości, lecz jej tworzenie. W akcie kreacji można bowiem odsłonić istotę sztuki: ukazać jej umowność, konwencjonalność, dekoracyjność. Twórczość artystyczna umożliwia zarazem przedarcie się przez zewnętrzność świata do jego istoty, głębokiej prawdy o nim. Podobnie postrzegał rzeczywistość Georges de La Tour, mistrz francuskiego baroku. Postać Marii Magdaleny, namalowana przez niego trochę w stylu Caravaggia, przypomina rzeźbę. Uproszczone, zaokrąglone kształty, na przykład dłoni, wirujący nad płomieniem dym, monolityczne potraktowana linia spływających na plecy włosów – to tylko niektóre elementy techniki artysty.

  7. Barokowo taniec śmierci – siedemnastowieczne ujęcie motywu danse macabre przedstawia w środkowej części malowidła krąg utworzony przez kobiety z różnych stanów tańczące z kościotrupami, którym przygrywa wiejska kapela, a wzdłuż jego krawędzi umieszczano 14 obrazków z umoralniającymi napisami. Na obrazkach z kościotrupami tańczą reprezentanci różnych stanów: papież, cesarz, król, kardynał, biskup, zakonnik, ksiądz, książę, magnat, szlachcic, kupiec, chłop, żołnierz, żebrak, sługa, także Żyd, Turek, błazen, dziecko. Napisy przypominają, że śmierć zabierze każdego i wobec jej potęgi ziemska hierarchia nie ma znaczenia. „Różnych stanów piękne grono/Gęstą śmiercią przepleciono/Żyjąc wszystko tańcujemy/Aże obok śmierci nie wiemy” – głosi jeden z nich. Bernardyńskie malowidło to również doskonały portret typów ludzkich z drugiej połowy XVII wieku.

  8. Strój szlachecki – portret Janusza Radziwiłła, hetmana wielkiego litewskiego, późniejszego zdrajcy, przedstawia magnata ubranego w tradycyjny strój polskiej szlachty. Ważnym elementem tego stroju był żupan – prosta, obcisła suknia z długimi rękawami, zapinana z przodu na liczne pętelki albo guzy. Pozycję społeczną portretowanego podkreśla kosztowny materiał, z jakiego uszyto żupan. Suknię tę przewiązywano pasem, często w kontrastowym kolorze. Na żupan szlachcice zazwyczaj zakładali kontusz, którego charakterystyczną cechą były rozcięte rękawy. Wówczas dopiero na wierzchu kilkakrotnie opasywali się bardzo długim, ozdobnym pasem kontuszowym. Janusz Radziwiłł na portrecie nie ma na sobie kontusza – na jedwabny żupan narzucił delię ( rodzaj płaszcza ) z futrzanym kołnierzem. Częścią stroju szlacheckiego były także charakterystyczne nakrycia głowy i obuwie. Radziwiłł założył rozciętą z przodu futrzaną czapkę z tak zwanym trzęsieniem ( ozdobą jubilerską przypominającą kitę z piór ). Na nogach ma wysokie buty typu wschodniego z najdroższej safianowej skóry, bez obcasów, z metalowymi podkówkami. W ręce trzyma buławę hetmańską. Strój i poza Janusza Radziwiłła podkreślały jego wysoką pozycję społeczną, ale jednocześnie magnat mógł być dla współczesnych „panem bratem”.

  9. Biesiadowanie – do najpopularniejszych wówczas rozrywek należało ucztowanie. Krystyna Bockenheim w książce „Dworek, kontusz, karabela” podała, że na jedną z uczt weselnych przygotowano zapasy żywności dla 7 tysięcy osób na 8 dni. Przewidziano dla nich 300 bażantów, 5 tysięcy par kuropatw, 6 tysięcy par indyków, 3 tysiące par cieląt, 400 wołów, 4 tysiące baranów, 4 tysiące jagniąt, 100 jeleni, 5 łosi, 2 tysiące zajęcy, i kilkadziesiąt dzików!

  1. Osoby:

  1. Rembrandt ( 1606 – 1669 ) – właściwie Rembrandt Harmensz von Rijn. Holenderski malarz, rysownik i grafik. Jeden z najoryginalniejszych malarzy tworzących w epoce baroku. Początkowo koncentrował się na sztuce portretu. Już wtedy widoczne było jego zamiłowanie do szczegółu. Był niezrównanym mistrzem efektów świetlnych. Ciemny kolor swoich płócien rozjaśniał wielokrotnymi pociągnięciami pędzla. Zaskakiwał odbiorców nowymi, szokującymi tematami. Do jego najbardziej znanych obrazów należą „Lekcja anatomii doktora Tulpa”, „W rzeźni”, „Wymiana strzelców ( straż nocna )”, „Saskia jako Flora”, „Powrót syna marnotrawnego”.

  2. Peter Paul Rubens ( 1577 – 1640 ) – flamandzki artysta, który bywa nazywany najbardziej zmysłowym malarzem baroku. Charakterystyczne dla jego malarstwa są postacie kobiet o pełnych kształtach; od nazwiska artysty określa się je mianem rubensowskich.

  3. Caravaggio ( 1571 – 1610 ) – właściwie Michelangelo Merisi da Caravaggio, artysta włoski, który wprowadził do malarstwa światłocień i kontrast. Prezentowane przez niego postacie Chrystusa i współczesnych Chrystusowi nie są przesadnie uduchowione, wyidealizowane, co stanowiła wcześniej kanoniczną zasadę sztuki sakralnej. Caravaggio odważył się na śmiały krok: przedstawił Jezusa i jemu współczesnych jako prostych ludzi. Stosował intensywne barwy, kontrastowy światłocień, śmiałe skróty perspektywiczne. Jego kompozycje cechowały się dynamicznością i wyczuwalnym napięciem. Artysta wywarł duży wpływ na rozwój malarstwa. Zainicjowany przez niego kierunek został nazwany caravaggionizmem.

  4. Jan Andrzej Morsztyn ( 1621 – 1693 ) – urodzony w niezbyt zamożnej rodzinie szlacheckiej o tradycjach ariańskich, zrobił niezwykłą karierę. Jako innowierca, wyznawca kalwinizmu, nie mógł studiować w Akademii Krakowskiej, ale odebrał staranne wykształcenie w dziedzinie filozofii i nauk wyzwolonych na słynnej uczelni w Lejdzie. Początkowo związał się z potężnym rodem Lubomirskich, co umożliwiło mu podróżowanie po Europie: był we Francji, we Włoszech, na Malcie. W 1653 roku został dworzaninem, a w 1656 roku sekretarzem króla Jana Kazimierza. Drogę do dalszej kariery otworzyło mu przejście na katolicyzm w 1665 roku. Świetnie wykształcony, elegancki, inteligentny, uczestniczył w wielu misjach dyplomatycznych. W 1668 roku został podskarbim wielkim koronnym, czyli zarządcą finansów całego państwa. Będąc zwolennikiem ścisłej współpracy z Francją i przeciwnikiem sojuszu antytureckiego z Austrią, wszedł w konflikt z królem Janem III Sobieskim. W 1683 roku zmuszono go do wyjazdu z Polski. Osiadł we Francji, gdzie spędził resztę życia jako hrabia de Châteuvillain, sekretarz Ludwika XIV.

  5. Daniel Naborowski ( 1573 – 1640 ) – jeden z najlepiej wykształconych poetów swoich czasów, wybitny tłumacz z kilku języków; przełożył między innymi sonety Francesca Petrarki. Jako kalwin nie mógł studiować w Krakowie, odebrał jednak znakomite wykształcenie w Wittenberdze, Bazylei ( gdy ukończył medycynę, publikował uczone dzieła z tej dziedziny ), Orleanie i Strasburgu ( prawo ). Podczas pobytu w Padwie brał lekcje mechaniki u Galileusza. Związał się z rodem Radziwiłłów – został ich lekarzem, nauczycielem i nadwornym poetą. Jako poseł księcia Janusza Radziwiłła odbył wiele misji dyplomatycznych za granicę. Był poetą w pełni świadomym swego warsztatu literackiego, mistrzem konceptu i wyrafinowanej formy. Potrafił również posługiwać się językiem ostentacyjnie prostym. Stworzył znakomite erotyki i wiersze filozoficzne.

  6. Wacław Potocki ( około 1621 – 1696 ) – najpierw arianin, a po 1568 roku katolik, był tytanem pracy: jego dorobek literacki to około 300 tysięcy wersów, czyli prawie 7000 stron druku. W twórczości Potockiego można znaleźć dzieła epickie – romanse ( Historia o Argenidzie ), epos historyczny ( Wojna Chocimska ), dramat ( Dialog o Zmartwychwstaniu Pańskim ), liryki reprezentujące gatunki – fraszki, treny, epigramaty, epitafia, pieśni religijne. Sławę przyniosła mu przede wszystkim zaangażowana poezja obywatelska. Odwołując się do ideałów sarmackich, ganił Potocki tych w tych utworach rodaków za lekceważenie prawa, anarchię, prywatę i warcholstwo, nauczał, wykpiwał. Jego twórczość, niezbadana jeszcze do końca przez historyków literatury, daje niezrównany obraz sarmackiej obyczajowości.

  7. Mikołaj Sęp Szarzyński ( 1550 – 1581 ) – zostawił po sobie niewielki tomik liryków, wydany przez brata dopiero w 1601 roku – pod tytułem „Rytmy abo Wiersze polskie”. W zbiorze tym znalazło się 6 sonetów, 6 parafraz psalmów Dawida, 9 pieśni, dwadzieścia kilka polskich i łacińskich epitafiów, fraszek oraz innych małych form. To niewiele, a jednak ta skromna książeczka zapewniła Sępowi Szarzyńskiemu trwałe miejsce w historii literatury polskiej. Miejsce osobne i szczególne: uznawany jest nie tylko za prekursora baroku, ale także na najwybitniejszego polskiego poetę metafizycznego tej epoki. O życiu poety wiadomo niewiele. Nawet jego konwersja religijna, czyli powrót do Kościoła katolickiego po młodzieńczej fascynacji luteranizmem, pozostaje w sferze domniemań, wprawdzie bardzo prawdopodobnych, lecz niepopartych niezbitymi dowodami. Z pewnością jednak był Sęp Szarzyński dobrze wykształcony: w jego twórczości z łatwością można znaleźć ślady oczytania, a jego religijność przywodzi na myśl rozterki czasu walk religijnych.

  8. Józef Baka ( 1707 - 1780 ) – jezuicki kaznodzieja, misjonarz i poeta z okresu późnego baroku sarmackiego, tak zwanych czasów sarmackich, przez długie lata uznawany za skrajnego grafomana. Wybitny historyk literatury Ignacy Chrzanowski pisał, że jego twórczość jest dowodem na to, „jak bardzo zdziczała poezja” w czasach saskich. Groteskowy obraz świata z poezji Baki, skłonność twórcy do absurdalnego i makabrycznego humoru, nowatorstwo językowe oraz umiejętność mieszania tragizmu i grozy z komizmem zostały docenione dopiero w XX wieku, najpierw prze poetów, a później przez historyków literatury.

  9. Jan Vermeer van Delft ( 1632 – 1675 ) – malarz holenderski, który próbował zatrzymać w swojej twórczości nieubłaganie niegnący czas. Można go nazwać artystą nigdy nieprzemijających chwil. W bardzo charakterystyczny sposób operował światłem. Postacie i sceny na jego obrazach są w mlecznym, mglistym, rozproszonym świetle.

  10. George Herbert ( 1593 – 1633 ) – jeden z najwybitniejszych angielskich poetów metafizycznych, duchowy anglikański, tworzył wyłącznie poezję religijną, cechującą się względną prostotą stylu, doskonałością form wersyfikacyjnych i bogactwem problematyki teologiczno – filozoficznej.

  11. John Donne ( 1572 – 1631 ) był jednym z najwybitniejszych angielskich poetów czasów elżbietańskich, „ odnowicielem języka, stylu i tematyki poezji lirycznej”, jak napisał tłumacz i komentator jego utworów Stanisław Barańczak. W młodości tworzył przede wszystkim erotyki, później zaś wiesze religijne.

  12. Jan III Sobieski ( 1629 – 1696 ) – król Polski od 1674 roku. Był nie tylko, jak to zostało utrwalone w tradycji narodowej, ideałem sarmackiego wodza, który z powodu zajęć wojskowych odłożył swoją koronację o dwa lat, zwycięzcą spod Wiednia i królem Sarmatą ( jego sławny wąs opisywali poeci ). Był również znakomicie wykształconym i znał konwencje literackie epoki.

  13. Jan Chryzostom Pasek ( około 1636 – 1701 ) – autor najbardziej znanego pamiętnika szlacheckiego z XVII wieku, pochodził z drobnej szlachty mazowieckiej. W latach 1656 – 1667 służył w wojsku, między innymi pod komendą hetmana Stefana Czarnieckiego. Brał udział w walkach ze Szwedami, Węgrami, Moskwą, Turkami. Razem z Czarnieckim trafił do Danii. Po 1667 roku, kiedy zebrał już na wojnach pokaźny kapitał, ożenił się i osiadł w majątku żony w Małopolsce. Był dzielnym żołnierzem, ale też awanturnikiem, pieniaczem. Pięciokrotnie skazano go na banicję ( wygnanie ), w 1700 roku na infamię ( utratę czci i wszelkich praw ). Żaden z tych wyroków nie został skutecznie wyegzekwowany, co stanowiło dowód stanu praworządności w ówczesnej Polsce.

  14. Jędrzej Kitowicz ( 1728 – 1804 ) – żołnierz, konfederat barski, urzędnik na dworach dostojników, wreszcie proboszcz w Rzeczycy na Litwie. Jako pisarz zasłynął „Opisem obyczajów za panowania Augusta III”. Dzieło to, wydane dopiero w 1840 roku, stanowi znakomite źródło informacji o mentalności sarmackiej w pierwszej połowie XVIII wieku.

  15. Benedykt Chmielowski ( 1700 – 1763 ) – kanonik katedry katolickiej w Kijowie. Dzieło jego życia, zatytułowane „Nowe Ateny, albo Akademia wszelkiej scjencyi pełna…”, przez długi czas uznawano za najjaskrawszy przykład sarmackiej ciemnoty i zacofania. Dopiero całkiem niedawno zaczęto dostrzegać walory artystyczne jego makaronicznego stylu, urok „uczonego prymitywizmu”. Encyklopedia Chmielowskiego stanowi zdumiewające kompendium wiedzy z najróżniejszych dziedzin, w którym informacje prawdziwe zostały przemieszane za zmyśleniami, przesądami, fantazjami. Dzieło prezentuje interesujący i atrakcyjny dla współczesnego czytelnika obraz umysłowości szlacheckiej czasów saskich.

  1. Nazwa epoki:

Barok w Europie narodził się pod koniec XVI i trwał prawie do połowy XVIII wieku. Nazwę tej epoki przyjęto dopiero w XIX stuleciu. Jest ona kojarzona z portugalskim słowem barocco, którym określa się perłę o nieregularnym kształcie, niedoskonałą. Dawniej tę epokę postrzegano właśnie jako dziwaczną, a nierzadko także pozbawioną głębszych wartości. Dopiero w drugiej połowie XX wieku w pełni doceniono oryginalna wyobraźnię barokowych artystów, odważnie podejmujących problemy moralne i filozoficzne – dotyczące natury Boga i świata. Twórcy tej epoki dążyli przede wszystkim do osiągnięcia wyrazistych efektów estetycznych. Kunszt i wyrafinowanie stosowanych przez nich form miały budzić zdziwienie; świadczyły o niepokoju, zagubieniu, a także o poszukiwaniu formalnych i umiejętności kojarzenia pozornie odległych od siebie faktów artystycznych. Nazwa epoki odnosi się do zjawisk wspólnych dla literatury oraz sztuk plastycznych z tego okresu.

  1. Europa w czasach baroku:

Renesansowy optymizm wiązał się z niezłomną wiarą w sens ludzkich działań, wspieranych przez, mądrego, sprawiedliwego, dobrego Boga, który rozsądnie i „tak jak należy” skonstruował świat. Ludzie żyjący w czasach odrodzenia z ufnością patrzyli w przyszłość, wierząc, że dzięki swym zdolnościom oraz nauce osiągną szczęście. Okazało się to złudzeniem. Nie udało im się nie tylko zwyciężyć chorób i śmierci, ale także stworzyć w pełni sprawiedliwych państw, zaprzestać prowadzenia wojen oraz innych działań powodujących cierpienie jednostek i całych społeczeństw. Renesansowy zapał do zdobywania wiedzy i umiejętności paradoksalnie przyczynił się do kryzysu świadomości ludzi żyjących w kolejnej epoce. Wiedzy nie zdobywa się bowiem bezkarnie: im większą ma się świadomość, im więcej się wie o skomplikowaniu świata, tym trudniej wybierać. Dzięki ideom renesansu człowiek poczuł się wolny, ale także zrozumiał, że wolność oznacza konieczność pełnej odpowiedzialności za podejmowane decyzje, zatem komplikuje życie. Kultura baroku odzwierciedla właśnie owo skomplikowanie. Literatura i sztuki plastyczne tego okresu są pełne zagadek, kontrastów, sprzeczności. Egzystencja wydawała się wówczas udręką, której można było się poddać, rozpaczliwie licząc na zbawienie, życie wieczne, albo próbować ją przezwyciężyć, oddając się zabawie i hedonistycznemu używaniu. Wiek XVII to niespokojne stulecie. Pogłębiające się podziały religijne, wykorzystywane przez władców do poszerzania swoich wpływów, prowadziły do krwawych wojen. Jednym z najbardziej okrutnych konfliktów wynikających z różnic między protestantami i katolikami była wojna trzydziestoletnia ( 1618 – 1648 ), która objęła swoim zasięgiem niemal całą ówczesną Europę. Oblicza się, że na początku wojny państwo niemieckie liczyło 16 milionów obywateli, z pod koniec – mniej niż 10 milionów.

  1. Kontrreformacja:

Gwałtowny rozwój reformacji, powstawanie nowych wyznań i wspólnot religijnych zaczęły zagrażać jedności Kościoła już w XVI wieku. Między rokiem 1546 a 1563 – z przerwami – we włoskim mieście Trydent obradował sobór. Jego uczestnicy podjęli wiele decyzji mających przyczynić się do ochrony interesów Kościoła. W trakcie obrad biskupi uznali, że tolerancja religijna jest nie do zaakceptowania, bo przyczynia się do zamętu; należy zatem uczynić wszystko, aby rozwijała się tylko jedna religia. Miały temu służyć trybunał inkwizycji – kościelny sąd tropiący i surowo każący heretyków, a także Indeks ksiąg zakazanych, czyli spis dzieł literackich nieuznawanych przez Kościół. Wśród postanowień soboru były również dotyczące sztuki sakralnej. Miała ona ukazywać zdarzenia biblijne w sposób zrozumiały dla wiernych i podniosły.

  1. Działalność jezuitów:

Zakon jezuitów ( Towarzystwo Jezusowe ) został założony przez Hiszpana Ignacego Loyolę w 1534 roku w celach misyjnych. Szybko zyskał ogromne wpływy. Jego członkowie z powodzeniem zwalczali innowierców. Oprócz zwyczajowych ślubów zakonnych składali i do dziś składają specjalne śluby papieżowi, obowiązuje ich szczególne posłuszeństwo władzy papieskiej. Niezwykle dobrze zorganizowani, świetnie wykształcenie, jezuici stali się prawdziwą armią papieską. Rozwinęli zakrojoną na szeroką skalę działalność misyjną w Chinach, Japonii, a także Chile i Meksyku. W Europie zajęli się organizowaniem szkół. Wywierali duży – mniej lub bardziej jawny – wpływ na politykę wielu krajów. Z czasem ich działalność stopniowo traciła swój ekspansywny charakter. Pod koniec XVII wieku jezuickie szkoły, wcześniej znakomicie prosperujące, zapewniające wysoki poziom wykształcenia, stały się symbolem martwoty i prymitywizmu, mechanicznego przyswajania niezrozumiałej wiedzy. Wśród jezuitów było wielu ludzi, którzy odegrali ogromną rolę w dziejach Polski. Do Towarzystwa Jezusowego należeli między innymi Jakub Wujek, którego przekład Biblii był przez stulecia najpopularniejszym tłumaczeniem Pisma Świętego wśród polskich katolików, Piotr Skarga, autor popularnych „Żywotów świętych” i „Kazań sejmowych”, Stanisław Kostka i Andrzej Bobola – obaj uznani za świętych. Między innymi konfliktami zakonu z absolutystycznymi monarchiami europejskimi doprowadzili do sytuacji, w której papież Klemens XVI w roku 1773 ogłosił kasetę jezuitów, czyli oficjalnie zniósł zakon we wszystkich krajach. Towarzystwo Jezusowe zostało reaktywowane w 1814 roku.

  1. W kręgu myśli:

Kryzys ideałów renesansowych: ładu, i radości życia, sztuki godzenia wartości ziemskich i wiecznych, a także kryzys tolerancji religijnej przyczyniły się do powstania nowej filozofii. Jej głosiciele zrywali ze światopoglądem odrodzeniowym, mającym u podstaw myśl antyczną, między innymi stoicką i epikurejską. Myśliciele tej epoki widzieli człowieka jako wewnętrznie rozdartego między radością istnienia a świadomością przemijania i nakazem wyrzeczenia się dóbr materialnych, które wobec wartości duchowych, a więc wiecznych, są marnością. Wielu z nich powróciło do głównych myśli filozofii świętego Augustyna i świętego Tomasza z Akwinu. Poglądy Blaise’a Pascala ( 1623 – 1662 ) przeszły ciekawą ewolucję: od racjonalizmu przez sceptycyzm do mistyki. Pascal żył tylko 39 lat, ale dorobek matematyczny, publicystyczny i filozoficzny stawia go w rzędzie najwybitniejszych myślicieli. Był jansenistą, reprezentował mistycyzm filozoficzny. Zdecydowanie przekładał wiarę nad rozum i wiedzę. Uważał, że stosowanie do badania ważnych spraw metod racjonalnych prowadzi do martwego punktu, w którym człowiek odczuwa całkowitą, dramatyczną bezradność. Jedyne wyjście z tego impasu stanowi tak zwany porządek serca. Właśnie serce, rozumiane jako wiara, stanowiło dla Pascala drogę do poznania tego, co nadprzyrodzone. Myśliciel doszedł do takich przekonań dzięki… spekulacjom rozumowym. Jak twierdził, wiedzy trzeba stawiać wysokie wymagania, aby przekonać się samemu, że ludzki rozum nie może im sprostać. Wtedy pozostaje nam tylko poddanie się „sercu” – mistycznej instytucji. Filozof ten podał dość szczególny dowód na istnienie Boga, znany jako zakład Pascala. Nie twierdził: Bóg na pewno istnieje. Próbował tylko wykazać, że założenie o Jego istnieniu jest dla człowieka korzystniejsze niż założenie przeciwne. Co o tym decyduje? Zdaniem Pascala człowiek, który wierzy w istnienie Boga, staje się zwycięzcą, bo „wygrywa” wieczność. Barok to epoka niezwykle złożona. W tym samym czasie filozofia Pascala ukształtowały się: teoria Renègo Descartes’a, Kartezjusza, uważanego za prekursora nowożytnego racjonalizmu, którego rozkwit nastąpi w kolejnej epoce, panteistyczna filozofia Barucha Spinozy, a także mistycyzm, reprezentowany między innymi przez świętą Teresę z Âvila i świętego Jana od Krzyża. Ich myśli stanowiły nierzadko inspirację dla barokowych artystów.

  1. Sarmatyzm:

  1. Nazwa – sarmatyzm to termin wieloznaczny. Historycy określają tak formację kulturową polskiej szlachty na terenach Rzeczypospolitej do końca XVI do połowy XVIII wieku, obejmując tą nazwą całość zjawisk charakterystycznych dla stylu życia i ideologii tego stanu. W najszerszym sensie pojęcie dotyczy zatem obyczajowości oraz duchowej i materialnej kultury Rzeczypospolitej szlacheckiej. Pochodzi od nazwy starożytnego plemienia słynnego z bohaterstwa. Wiąże się z teorią, zgodnie z którą Sarmacja była praojczyzną Słowian.

  2. Geneza pojęcia, mit genealogiczny – Rzeczpospolita Obojga Narodów była tak naprawdę państwem szlachty. Członkowie tego stanu całkowicie zdominowali życie polityczne, a w znacznej mierze także kulturalne w XVI, XVII i XVIII wieku. Każda władza potrzebuje jednak legitymizacji, czyli uprawomocnienia. Jeden z jego podstawowych sposobów to odwołanie się do tradycji, na przykład poprzez mity genealogiczne. Przy ich konstruowaniu obowiązywała taka oto zasada: im głębiej w przeszłość sięgają korzenie rodu czy systemu społecznego, tym bardziej uzasadniona jest chęć dominacji. Przodków polskiej szlachty szukano więc nawet w Biblii. Franciszkanin Wojciech Dembołęcki w wydanym w 1633 roku dziele „Wywód jedynowłasnego państwa świata” pisał, że w raju Bóg przemawiał do Adama i Ewy w najstarszym języku, to znaczy po polsku. Ta radykalna próba „spolszczenia” Boga wydała się jednak nadużyciem nawet współczesnym temu kaznodziei. Całkiem poważnie potraktowano za to inną hipotezę, którą niegdyś wyłożył między innymi Jan Długosz w swoich „Rocznikach”. Zgodnie z nią Słowianie mieli być potomkami najstarszego syna Noego, Jafeta. Idea ta została zmodyfikowana przez późniejszych historiografów: od Jafeta wywodzono tylko polską szlachtę. Drugi syn Noego, Sem, miał być protoplastą Żydów, a najmłodszy, Cham, chłopów. Popularne podówczas powiedzenie brzmiało: „Tu Sem ora, Cham labora, Japhet rege et protege!” (Ty, Samie, módl się, Chamie, pracuj, Jafecie, rządź i broń! ). Mit ten pełnił kilka podstawowych funkcji: świadczył o biblijnym rodowodzie braci szlacheckiej, a także uzasadniał – z racji pierworództwa Jafeta – i niejako uświęcał podziały stanowe oraz zasadę przywództwa szlachty. Mit sarmacki – u niektórych twórców spleciony z biblijnym, bo potomkami Jafeta mieli być właśnie Sarmaci – miał inne źródło, niemal równie szacowne. Otóż w pismach autorów starożytnych pojawiało się określenie Sarmatia. Tak nazywano tereny leżące za północno – wschodnimi kresami cesarstwa rzymskiego. W greckich i rzymskich dziełach geograficzno – historycznych odnotowano pojawienie się w I wieku przed naszą erą nad dolnym Dunajem wojowniczego plemienia Sarmatów. Był to lud pochodzenia irańskiego, zamieszkujący od IV do II wieku przed naszą erą tereny nad dolną Wołgą. W dziele słynnego geografa z II wieku Klaudiusza Ptolemeusza Sarmacja to już termin geograficzny i etniczny. Do tych antycznych źródeł nawiązywali późniejsi pisarze, między innymi Jan Długosz – tyle że to, co w XVI wieku stanowiło raczej hipotezę, w XVII wieku potraktowano jak aksjomat. Autorzy z tych czasów mieli pewność, że pochodzą od Sarmatów – ludu miłującego wolność i walkę, dzielnego, niepokonanego nawet przez Rzymian. Mit ten z jednej strony wskazywał na dawność rodowodu Polaków, z drugiej zaś wyjaśniał ich odrębność etniczną, kulturową, polityczną. Stanowił więc uzasadnienie tak ważnego dla tej zbiorowości poczucia dumy.

  3. Podstawowe cechy kultury sarmackiej:

  1. Sztuka baroku:

W baroku współistniały dwa różne modele sztuki. Pierwszy z tych kierunków można nazwać metafizycznym. Tematy podejmowane przez jego twórców to: przemijanie, śmierć, kruchość ludzkiego istnienia, niepewność jego wartości, głęboka, żarliwa, często medytacyjna albo wręcz mistyczna religijność. Mistrzami takiego namysłu nad ludzkim życiem byli poeci angielscy John Donne, George Herbert, Andrew Marvell i wielu innych. Osiągnęli oni wyżyny kunsztu w dziedzinie poezji religijno – filozoficznej. Spośród malarzy do reprezentantów tego nurtu można zaliczyć Rembrandta, Georges’a de La Toura i przedstawicieli szkoły hiszpańskiego malarstwa religijnego, między innymi El Greca. Drugi kierunek wiązał się z poszukiwanie zmysłowej radości życia, z fascynacją bujnością świata, pięknem ludzkiego ciała. W literaturze przejawy tych zainteresowań można znaleźć w rozmaitych nurtach poezji dworskiej i utworach nawiązujących do kultury plebejskiej. Malarze, których można zaliczyć do tego nurtu – między innymi Peter Paul Rubens i Anton van Dyck – chętnie odwoływali się do tradycji antycznej, podejmowali tematykę miłosną i obyczajową, posługiwali się estetyką nadmiaru. Trudno wyznaczyć precyzyjne granice między tymi nurtami. Poeci metafizyczni chętnie korzystali z chwytów wypracowanych przez twórców dworskich, choćby z konceptu. W celu przedstawienia najtrudniejszych problemów religijnych i filozoficznych stosowali paradoksy, oksymorony, zaskakujące puenty. Równocześnie twórcy dworscy w opisach urody życia wykorzystywali motywy marności, przemijania tego, co doczesne, i wplatali w nie refleksje filozoficzne. Właśnie ta niejednorodność, niejednoznaczność, swoista gra pomiędzy formą dzieła sztuki a jego sensem wydaje się dziś najwartościowszą cechą barokowej estetyki. W siedemnastowiecznej Francji rozwój sztuki przebiegał jeszcze inaczej niż w pozostałych rejonach Europy. Potęga państwa francuskiego w czasach ponad siedemdziesięcioletniego panowania Ludwika XIV, zwanego Królem Słońce, dominująca rola dworu królewskiego jako głównego mecenasa artystów, monocentryczny model kultury – Paryż stał się stolicą świata – przyczyniły się do ukształtowania tak zwanego klasycyzmu francuskiego. Za najważniejszego teoretyka tego nurtu uchodzi Nicolas Boileau. On to sformułował jego podstawowe idee w poemacie dydaktycznym „Sztuka poetycka”, przełożonym na język polski – pod tytułem „Sztuka rymotwórcza” – przez oświeceniowego poetę Franciszka Ksawerego Dmochowskiego. Sztuki plastyczne tej epoki w znacznej mierze rozwinęły się dzięki działalności kontrreformacyjnej Kościoła katolickiego, który pragnął pozyskać wiernych i wzmocnić swój autorytet w podzielonej religijnie Europie. Architektura, rzeźba, malarstwo miały silnie oddziaływać na maluczkich, wywoływać u nich przeżycia mistyczne i pogłębiać je, budzić poczucie wspólnoty ludzi tworzących Kościół. Dlatego sztuka z tego okresu jest wyraźnym zaprzeczeniem renesansowego spokoju, ładu, stonowania. W dziełach barokowych dominują ekspresja, dramatyzm, teatralność i dekoracyjność, dynamizm i patos, wyolbrzymienie i pomniejszenie – tworzące nastrój napięcia, niepokoju. Malarstwo barokowe to nie jeden nurt, lecz wiele odrębnych stylów: włoski, hiszpański, portugalski, niderlandzki. Miały one jednak pewne cechy wspólne. Siedemnastowieczni twórcy wykorzystywali pełną paletę barw, operowali światłocieniami, złudzeniami perspektywicznymi. Wszechobecna jest w baroku dynamiczna rzeźba. Artyści wydobywają mocne kontrasty światła i cienia, kamień naśladuje sploty włosów, fałdy ciężkich materii, ale i delikatne koronki. Rzeźby oddają napięcie, konflikt, uczucia. Do ulubionych należą w tej epoce kompozycje grupowe. Barok to pierwszy europejski styl w sztuce nowożytnej, który był obecny również na terenach nieeuropejskich, na pewnych obszarach Wschodu, Ameryki Południowej. W końcowej fazie rozwoju baroku pojawiło się rokoko – styl ściśle związany z kulturą dworską. Jego główne cechy to: wybujała dekoracyjność, lekkość i wykwintność formy, sielankowość motywów, egzotyczność. Rokoko znalazła najpełniejszy wyraz w architekturze wnętrz, ornamentyce i rzemiośle artystycznym – wyrobach z porcelany, meblach, a także w literaturze i malarstwie.

  1. Styl barokowy:

Twórcy architektury barokowej nie wprowadzili nowych materiałów ani rozwiązań konstrukcyjnych. Inaczej jednak niż architekci poprzedniej epoki traktowali bryłę budowli – niczym rzeźbę. Styl barokowy rozwijał się od końca XVI do połowy XVIII wieku. Za pierwszy sakralny obiekt barokowy uznawany jest rzymski kościół II Gesù, wzniesiony w latach 1568 – 1584. Macierzysta świątynia zakonu jezuitów – głównych ideologów soboru trydenckiego – stała się wzorem dla budowniczych nowej architektury kontrreformacyjnej. Twórcy tego kościoła odeszli od harmonii, linii prostych. Fasadę świątyni tworzą dwie kondygnacje o nierównej szerokości, każda ozdobiona zwielokrotnionymi pilastrami ( płaskimi podporami przyściennymi o przekroju wielobocznym ). W górnej części fasady z prawej i lewej strony znajdują się tak zwane woluty, ślimacznice – motywy dekoracyjne w kształcie zwoju. Wieńczy ją zaś trójkątny fronton. W fasadach barokowych budowli stosowano liczne cofnięcia i wysunięcia, wprowadzono miękkie, fantazyjne linie, dzięki czemu płaszczyzna ścian sprawia wrażenie wygiętej, pofałdowanej, wydaje się dynamiczna. Nieregularne bywają całe bryły barokowych budowli. Obramienia i zwieńczenie okien i drzwi załamują się i wyginają, przeważają wśród nich łuki, uskoki i wysunięcia. Portale ( wejścia w ozdobnymi obramieniami) w górnej części mają często kształt łuku, niekiedy przerwanego w środku. W obudowę portalu wtapiano półkolumny, przykrywano pompatyczną nadbudową z umieszczonymi w niej rzeźbionymi zwornikami, medalionami, herbami z napisem lub datą. Dużo tu ozdób w postaci rzeźbionych motywów roślinnych, muszli, aniołków. Barokowe budowle świeckie – przede wszystkim pałace i rezydencje – mają przestronne klatki schodowe i reprezentacyjne schody. Elementy architektoniczne, rzeźbiarskie i malarskie zmieniają wnętrza w fantazyjne kompozycje zaskakujące monumentalizmem i przepychem. Dzięki światły wpadającemu przez liczne okna we wnętrzach toczy się gra światła i cienia. Twórcy barokowych budowli, chcąc zaskoczyć, zadziwić, fałszowali istotę rozwiązań konstrukcyjnych: mnożyli pilastry i kolumny, stwarzali złudzenie głębi namalowanym elementom architektonicznym, wprowadzali spiralnie poskręcane trzony kolumn, które zdają się wznosić wbrew zasadom fizyki. W baroku rozwinęła się nowa koncepcja ogrodu, której zasadą jest układ oparty na osi symetrii. Ogród tego typu tworzą geometrycznie ukształtowane kwatery zieleni, ściśle związane z architekturą; elementy architektury ogrodowej to schody tarasowe, fontanny, strumyki z mostkami, kaskady, sadzawki, altanki, groty. Wzorem tak zwanych ogrodów w stylu francuskim stały się geometryczne układy ogrodów wersalskich pod Paryżem.

  1. Polska w okresie baroku:

Rzeczpospolita Obojga Narodów była prawdziwą potęgą. Swoją mocarstwową pozycję w Europie zachowała aż do połowy XVII wieku. Mówiono, że sięga od Morza Bałtyckiego niemalże po Morze Czarne – ze względu na wpływy w Mołdawii i na Wołoszczyźnie. Inaczej niż w innych państwach europejskich nie wykształciła się tu silna władza królewska, lecz specyficzna demokracja szlachecka. Obowiązywały: zasada równości wobec prawa wszystkich przedstawicieli stanu szlacheckiego, przestrzeganie reguły wolności osobistej, system przedstawicielski ( sejmy, sejmiki ) i wolna elekcja. Prócz Polaków żyli w Rzeczypospolitej: Rusini, Litwini, Żydzi, Niemcy, Ormianie, Tatarzy, Karaimi, Holendrzy, Szkoci, Czesi. Wyznawali oni: katolicyzm, prawosławie, luteranizm, kalwinizm, arianizm, judaizm, islam. Ta wielokulturowa mozaika decydowała o bogactwie kultury polskiej, lecz zarazem bywała przyczyną kłopotów. Kultura polska podlegała wpływom: zakorzenionego w tradycji rzymskiej Zachodu, islamu, wschodniej Słowiańszczyzny. Mimo tej różnorodności w XVII wieku polskość zaczęto utożsamiać z katolicyzmem. Szczególnym tego przejawem stała się popularność Polski jako „przedmurza chrześcijaństwa”.

  1. Wielonurtowość literatury polskiego baroku:

Literatura polskiego baroku także nie jest jednorodna. Ta wielość kształtów wynika zarówno z wewnętrznych sprzeczności myśli baroku, jak i z tego, że ówcześni twórcy pochodzili z różnych środowisk, mieli rozmaite wykształcenie i zainteresowania, starali się dotrzeć do różnych czytelników. W literaturze polskiego baroku można wyróżnić – nieco rzecz upraszczając – kilka nurtów. Głównym tematem dzieł reprezentujących nurt poezji dworskiej, zwany też marinizmem, konceptyzmem lub nurtem poezji ziemskich rozkoszy, była miłość, ujmowana jako rodzaj pełnej wytwornych form – choć nie zawsze subtelnej – gry między kobietą a mężczyzną. Twórców tego nurtu, między innymi Jana Andrzeja Morsztyna, cechowały upodobanie do konceptów i paradoksów, bogactwo i doskonałość techniczna form artystycznego wyrazu, elegancja, precyzja języka połączona ze skłonnością do dwuznaczności i zmysłową radością życia. Twórcy poezji metafizycznej, między innymi Mikołaj Sęp Szarzyński i Daniel Naborowski, interesowali się ważnymi zagadnieniami religijnymi i filozoficznymi. W swoich utworach podkreślali kruchość ludzkiego istnienia, wyrażali rozmaite lęki epoki. Forma wierszy metafizycznych zwykle przypominała wiersze dworskie, lecz wykorzystująca koncepty poetyka służyła tu zupełnie innym celom. Paradoksy, oksymorony, antytezy były wyrazem niepewności i wątpliwości. Świadczyły o poszukiwaniu sensu życia, odnajdywanego zwykle w Bogu. Odzwierciedlały istotne dylematy siedemnastowiecznej filozofii. Po kulturze polskiego sarmatyzmu pozostało ogromne, choć na ogół niepublikowane w tamtych czasach piśmiennictwo. W kolegiach jezuickich, w których kształciła się polska szlachta, nauczano retoryki, sztuki układania i wygłaszania mów wzorowanych na tekstach rzymskich autorytetów, na przykład Cycerona, skłaniano uczniów do studiowania pism starożytnych autorów. Te elementy wykształcenia klasycznego wpłynęły na pojawienie się swoistej hybrydy literackiej i intelektualnej, zwanej literaturą sarmacką: mieszaniny tego, co uświęcone tradycją, z tym, co wyrażało formy życia i ideologię szlachecką. Dlatego na przykład Jan Chryzostom Pasek, autor słynnych „Pamiętników”, wystylizował swoje oświadczyny na kształt niezwykle ozdobnej, uczonej i bogatej w chwyty retoryczne mowy, a Wacław Potocki opowiedział o wojnie z Turkami w formie przypominającej epos homerycki ( „Wojna chocimska” ). Literatura sarmacka przybliżała ogółowi szlachty podstawy kultury europejskiej wraz z jej tradycją literacką, a równocześnie „polonizowała” ją, czyniła swojską. W efekcie powstawały utwory artystycznie interesujące, ale często dziwaczne z punktu widzenia reguł smaku. Sarmaccy twórcy lubowali się bowiem w udziwnieniach. Starali się stosować wyraziste środki ekspresji, co niekiedy prowadziło do efektów z pogranicza makabry lub horroru. Cenili barwność przedstawień i żywość narracji. Do najbardziej znanych reprezentantów tego nurtu można zaliczyć wymienionych już Wacława Potockiego, ze względu na krytyczny stosunek do współczesności, nazywanego niekiedy Sarmatą oświeconym, i Jana Chryzostoma Paska, wybitnego pisarza, niezrównanego gawędziarza, którego wiernym czytelnikiem był Henryk Sienkiewicz.

  1. Teksty:

  1. Jan Andrzej Morsztyn „Do trupa”



1powity – spętany

2śreżodze – żar

L eżysz zabity i jam też zabity,

Ty – strzałą śmierci, ja – strzałą miłości,

Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości,

Ty jawne świece, ja mam płomień skryty,



Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,

Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności,

Ty masz związane ręce, ja wolności

Zbywszy mam rozum łańcuchem powity1.



Ty jednak milczysz, a mój język kwili,

Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,

Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze2.



Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,

Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem

Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem.



Wiersz jest oparty na wyszukanym, szokującym, niezwykłym pomyśle czyli koncepcie ( porównanie trupa z zakochanym ). Adresatem jest milczący trup a jego funkcją jest podkreślenie nieszczęśliwej sytuacji podmiotu lirycznego. Poeta posługuje się kontrastem i antytezą „Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze”. Zastosowanie konceptu doprowadza do wyolbrzymienia nieszczęść. Występują anafory na przykład Ty, ja. W utworze występuje topos miłości i śmierci częsty w poezji barokowej na przykład u Marina. Puentę utworu tworzy paradoks – trup jest szczęśliwszy od zakochanego ponieważ miłość stanowi nieustanną mękę, śmierć jest tylko radością.



Sonet ten oparty jest na pomyśle, czyli koncepcie polegającym na zestawieniu sytuacji, w jakiej znajduje się człowiek żyjący , z sytuacja osoby zmarłej. Wiersz jest monologiem wygłaszanym przez człowieka zakochanego do zmarłego, czyli tytułowego trupa. Wiersz, zgodnie z istotą sonetu, daje się podzielić na dwie części. W pierwszej części narracyjno – opisowej, podmiot liryczny wylicza podobieństwa, jakie łączą go z trupem: obaj są zabici, obaj bladzi, bezrozumni, skrępowani i wtrąceni w ciemność. Jednak druga część sonetu zawiera opis różnic. Trup bowiem milczy, podmiot liryczny zaś musi się skarżyć, trup niczego już nie czuje, żyjący „cierpi ból srodze”. Długie wyliczenie potrzebne jest Morsztynowi do stopniowania napięcia. Od pozbawionego życia, martwego ciała dochodzi do żywiołu, rozpalonego żądzami i namiętnościami ognia. Paradoksy i kontrasty zawarte w tym wierszu mają dowieść zdumionemu czytelnikowi, że trup znajduje się w o wiele korzystniejszej sytuacji niż człowiek żyjący, a nieszczęśliwie zakochany.



  1. Jan Andrzej Morsztyn „Do tejże”



Oczy twe nie są oczy, ale słońca jaśnie

Świecące, w których blasku każdy rozum gaśnie;

Usta twe nie są usta, lecz koral rumiany,

Których farbą każdy zmysł zostaje związany;

Piersi twe nie są piersi, lecz nieba surowy

Kształt, który wolą naszę zabiera w okowy.

Tak oczy, usta, piersi, rozum, zmysł i wolą

Blaskiem, farbą i kształtem ćmią, wiążą, niewolą.



Wiersz jest dworskim komplementem podkreślającym urodę dziewczyny. To typowo barokowy, oparty na hiperboli koncept. Oczy, usta, piersi, zestawione są ze zjawiskami przyrody. Oczy – słońca, usta – koral, piersi – nieba surowy kształt. Podmiot liryczny uwrażliwiony jest na doznania zmysłowe ( sensualizm ). Uroda kobiety postrzegana jest wielostronnie, w perspektywie blasku, koloru, kształtu.



  1. Jan Andrzej Morsztyn „Niestatek”

1płeć – cera

2jagody – policzki

3blejwasem bladem – bielą ołowianej białej farby

4czoło maglownią – czoło jest pomarszczone jak pokryta rowkami deska do maglowania

5perzyną – popiołem, zgliszczami







Oczy są ogień, czoło jest zwierciadłem,

Włos złotem, perłą ząb, płeć1 mlekiem zsiadłem,

Usta koralem, purpurą jagody2,

Póki mi, panno, dotrzymujesz zgody.

Jak się zwadzimy – jagody są trądem,

Usta czeluścią, płeć blejwasem bladem3,

Ząb szkapią kością, włosy pajęczyną,

Czoło maglownią4, a oczy perzyną5.



Przykład przewortnego żartu literackiego eksponującego subiektywizm spostrzeżeń. Wiersz oparty na zasadzie kontrastu pomiędzy postrzeganiem pod wpływem przeciwstawnych emocji. Uroda kobiety jest źródłem zachwytu tylko w przypadku przychylności dziewczyny. Zwada kochanków wywołuje odmienną ocenę jej wyglądu. Zachwyt ustępuje miejsca niechęci. Teraz uroda kobiety jawi się jako odrażający i wręcz makabryczny obraz, przypominający barokowe dzieła sztuki malarskiej zestawiające piękno ze szpetotą.



  1. Jan Andrzej Morsztyn „Na krzyżyk na piersiach jednej panny”



O święta mego przyczyno zbawienia!

Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją,

Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją

W wolności, znowu sadzasz do więzienia?



Z którego jeśli już oswobodzenia

Nie masz i tylko męki grzech omyją,

Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją

I krucyfiksem będę do wytchnienia.



A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie,

Już obumarła nadzieja mi wstaje

I serce rośnie rozgrzane piersiami



Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie,

Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje,

Krzyż między dwiema wystawion łotrami.



Wiersz niebezpiecznie ociera się o granice świętokradztwa. Silne nasycenie zmysłowe utworu połączone jest z frazeologią religijną. Sonet wywołuje silne napięcie emocjonalne pomiędzy uczuciami religijnymi a doznaniami zmysłowymi. Podmiot liryczny wyraża wręcz pragnienie zastąpienia Jezusa na krzyżyku znajdującym się pomiędzy piersiami kobiety. Poeta wykorzystuje frazeologię religijną do wyostrzenia napięcia pomiędzy pożądaniem zmysłowym a świętością. Morsztyn, stosując poetykę paradoksu, łączy tematykę religijną i miłosną, mając świadomość dwuznaczności sytuacji ( obecność krzyżyka pomiędzy piersiami dziewczyny ). Paradoks wynika z pozornego kontrastu pomiędzy zmysłowym charakterem miejsca ( piersi dziewczyny ) a świętością przedmiotu ( krzyżyk ). W zakończeniu utworu dwuznaczność ulega subtelnemu rozproszeniu – krzyżyk znajduje się pomiędzy łotrami. Morsztyn wykorzystuje tutaj grę intelektualną pomiędzy chrześcijańską surowością doktryny a nacechowanym subiektywną zmysłowością miejscem obecności krzyżyka.



  1. Jan Andrzej Morsztyn „Pszczoła w bursztynie”





Widomie skryta w przeczystym bursztynie

Zda się, że w własnym miedzie pszczoła płynie.

Wzgardzona będąc, gdy żyła pod niebem,

Teraz jest droższa trumną i pogrzebem.

Tak się jej wierna praca zapłaciła,

Snadź sama sobie tak umrzeć życzyła.

Niech Kleopatra nie pochlebia sobie,

Kiedy w kształtniejszym mucha leży grobie.



Morsztyn był poetą barokowym i marynistą. Pisał wiersze bez intencji ich publikowania, traktował je, jako formę gier, ćwiczenie kunsztu literackiego. Od prawdziwości uczuć, bardziej liczyło się dla niego zadziwienie czytelnika konceptem i metaforą. „Pszczoła w bursztynie” jest króciutkim, niestroficznym jedenastozgłoskowcem. Rymy są parzyste, żeńskie i dokładne. Utwór został poddany instrumentacji głoskowej, obfituje w epitety, porównania metaforyczne na przykład „własnym miedzie”, oksymorony na przykład „widomie skryta”. Utwór dotyczy zagadnienia śmierci, wobec, każdy jest równy i pszczoła i Kleopatra. Pracowitość owada nie zostaje doceniona za życia, w przeciwieństwie do Kleopatry, lecz to on ma piękniejszy i bardziej kształtny grób, niż ona, tak więc została nagrodzona po śmierci i to w tym stwierdzeniu należy szukać puent.



  1. Jan Andrzej Morsztyn „Cuda miłości”



Przebóg! Jak żyję, serca już nie mając?

Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję?

Jeśli tym ogniem sam się w sobie psuję,

Czemuż go pieszczę, tak się w nim kochając?



Jak w płaczu żyję, wśród ognia pałając?

Czemu ogniem wysuszyć nie próbuję

Płaczu? Czemu tak z ogniem postępuje,

Że go nie gaszę, w płaczu opływając?



Ponieważ wszystkie w oczach u dziewczyny

Pociechy, czemuż muszę od nich stronić?

Czemuż zaś na te narażam się oczy?



Cuda te czyni miłość, jej to czyny,

Którym kto by chciał rozumem się bronić,

Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy.



Tytuł utworu „Cuda miłości” tłumaczy, co jest możliwe dzięki miłości, co się dzieje z człowiekiem, kiedy jest zakochany. Cuda to coś, co jest wykonalne tylko w specjalnych, wyjątkowych warunkach. To coś, do czego spełnienia potrzebne są jakieś specjalne moce. I takie moce posiada właśnie miłość, bo to ona potrafi zdziałać cuda. Podmiot liryczny wiersza to ktoś bliżej nieokreślony. Możemy jednak stwierdzić, iż jest to ktoś, prawdopodobnie nieszczęśliwie, zakochany, gdyż opowiada o cudach, które wyzwala miłość. Adresat również nie jest bliżej określony. Pytania „ja” liryczne zadaje sobie i sam sobie na nie odpowiada. Osąd zawarty w ostatniej strofie jest natomiast skierowany do czytelnika, stanowi swoiste pouczenie. Jest to liryka bezpośrednia. Cuda, o których mówi podmiot liryczny, nie są nacechowane pozytywnie. Pierwsze trzy zwrotki to ciągłe pytania mężczyzny o to, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej, zastanawia się nad tym, w jaki sposób jeszcze żyje, skoro nie ma już serca, jak to możliwe, że czuje w sobie wewnętrzny ogień, skoro już jest martwy i dlaczego dba o ten ogień ( jest to prawdopodobnie miłość, którą czuje do kobiety ), skoro on go niszczy. Nie potrafi wytłumaczyć sobie również tego, iż ogień, jaki w nim płonie, nie jest w stanie wysuszyć jego łez. Zastanawia się również nad tym, dlaczego nie może zgasić ognia swoimi łzami. „Wszystkie pociechy” świata dostrzega w oczach dziewczyny, jednak musi ich unikać. Podmiot liryczny zadaje sobie te wszystkie pytania, nie rozumie, jak to jest możliwe, że tak właśnie postępuje, że nie potrafi się pozbyć tego uczucia. W ostatniej zwrotce odpowiada na wszystkie pytania postawione wcześniej – mówi, iż to miłość jest odpowiedzialna za cuda i nie ma takiej siły, która mogłaby obronić człowieka przed działalnością tego uczucia. Nawet rozum nie jest w stanie przezwyciężyć miłości. Ta końcowa myśl tworzy puentę utworu. Na początku wiersza występuje wykrzyknik „Przebóg!”. Potęguje to tragizm wyznania podmiotu lirycznego, nadaje specyficznego, można powiedzieć że nawet rozpaczliwego charakteru utworowi. Jest to równocześnie hiperbola. Cały wiersz jest zbudowany z pytań retorycznych, na które „ja” liryczne odpowiada w ostatniej strofie. Wiersz jest pełen paradoksów – podmiot liryczny mówi o różnych sprzecznych zjawiskach, które w nim zachodzą na przykład życie bez serca, jednoczesne istnienie płaczu i ognia. W utworze występują dwie przerzutnie które potęgują jego dramatyzm.



  1. Daniel Naborowski „Krótkość żywota”



Godzina za godziną niepojęcie chodzi:

Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi.

Krótka rozprawa: jutro – co dziś jest, nie będziesz,

A żeś był, nieboszczka imienia nabędziesz;

Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt, żywot ludzki słynie.

Słońce więcej nie wschodzi to, które raz minie,

Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi,

Z którego spadł niejeden, co na starość godzi.

Wtenczas, kiedy ty myślisz, jużeś był, nieboże;

Między śmiercią, rodzeniem byt nasz ledwie może

Nazwan być może czwartą częścią mgnienia; wielom była

Kolebka grobem, wielom matka ich mogiła.



Wiersz ten prezentuje typową dla baroku tematykę znikomości człowieczej egzystencji, fascynacji przemijaniem, nicością i śmiercią. Naborowski zajmuje się rozważaniem istoty życia ludzkiego w perspektywie uniwersalnej, w wymiarze boskim, zastanawia się nad sytuacją i miejscem człowieka w świecie. Człowiek okazuje się być, według podmiotu lirycznego, jedynie przechodniem w świecie, który trwa wiecznie. W każdym z wersów pobrzmiewa nuta świadomości przemijania życia, szybkiego upływu czasu, którego biegu nie można zatrzymać ani zawrócić. Ludzkie życie jawi się tu jako coś niesłychanie ulotnego, jak „dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt”. Nic nie trwa wiecznie, nic się nie powtarza, wszystko przemija. Dla wielu ludzi życie kończy się już w kołysce, wszyscy już od dnia narodzin są „skazani” na śmierć. Z tych powodów „byt nasz ledwie może Nazwan być czwartą częścią mgnienia”.



  1. Daniel Naborowski „Marność”



Świat hołduje marności

I wszystkie ziemskie włości;

To na wieki nie minie,

Że marna marność słynie.

Miłujmy i żartujmy,

Żartujmy i miłujmy,

Lecz pobożnie, uczciwie,

A co czyste, właściwie.

Nad wszystko bać się Boga –

Tak fraszką śmierć i trwoga.



Już sam tytuł, a także tematyka wiersza stanowią nawiązanie do biblijnej Księgi Koheleta. Kohelet, czyli kaznodzieja przemawiający do zebranych na zgromadzeniach, nauczał o sensie istnienia człowieka, o stosunku ludzi do Boga i do rzeczy materialnych. Przewodnią myślą, a zarazem przesłaniem całej księgi było powiedzenie: „marność nad marnościami i wszystko marność”. To właśnie stwierdzenie daje odpowiedź na pytanie dotyczące szczęścia w życiu ludzkim – marnością jest wszystko co ziemskie, materialne, doczesne. Wszystko w życiu przemija, każda przyjemność ma swój szybki koniec, żadne ziemskie dobra nie są w stanie dać człowiekowi szczęścia, zaspokoić jego wyższych potrzeb. Stałą wartością jest tylko Bóg i to, co duchowe. Kohelet wskazuje więc na cel życia: należy odrzucić doczesne pokusy i skoncentrować się na wierze, duchu, wartościach ponadczasowych. Daniel Naborowski, nawiązując do przesłania Koheleta, prezentuje swój własny sposób rozumienia świata. Stwierdza na wstępie utworu, że „świat hołduje marności”, ludzie bezustannie dążą do zdobywania ziemskich dóbr. Podmiot liryczny wyraża opinię, że skłonność ku marnościom świata jest wręcz podstawą, a z pewnością przynajmniej nieodłącznym elementem istnienia. Istnienie z kolei nie może mieć innego oblicza, inaczej się przedstawiać, ponieważ – jak cały świat – jest dziełem samego Boga. Poeta wyciąga z takiego rozumowania wnioski odlegle od skrajności. Świat i istnienie należy przyjmować takimi, jakimi one są. Nie trzeba więc odrzucać wszystkiego co ziemskie i doczesne, nie należy szukać zbawienia w ascetycznym umartwianiu ciała. Podmiot liryczny proponuje natomiast umiar, szukanie złotego środka, prowadzenie uporządkowanego, spokojnego życia w zgodzie i harmonii z Bogiem: „Miłujmy i żartujmy, / Żartujmy i miłujmy,/ Lecz pobożnie, uczciwie”. Życie człowieka powinno być podporządkowane wartościom wskazanym ludziom przez Boga, który jest przecież celem życia ludzkiego. Należy więc żyć tak, jak każą przykazania, pamiętając o karze za grzechy, wtedy staną się „fraszką śmierć i trwoga”.



  1. Daniel Naborowski „Do Anny”



Z czasem wszystko przemija, z czasem bieżą lata,

Z czasem państw koniec idzie, z czasem tego świata.

Z czasem ustawa dowcip i rozum niszczeje,

Z czasem gładkość, uroda, udatność wiotszeje,

Z czasem kwitnące łąki krasy ostradają,

Z czasem drewa zielone z liścia opadają.

Z czasem burdy ustają, z czasem krwawe boje,

Z czasem żal i serdeczne z czasem niepokoje.

Z czasem noc dniowi, dzień zaś nocy ustępuje,

Czasowi zgoła wszystko na świecie hołduje.

Szczyra miłość ku tobie, Anno, me kochanie,

Wszystkim czasom na despekt nigdy nie ustanie.



Utwór należy do grupy erotyków. Głównym środkiem stylistycznym zastosowanym w tym wierszu jest anafora ( struktura, w której zespół wersów zaczyna się od tego samego wyrazu lub grupy wyrazów ). Tutaj został użyty zwrot „z czasem”, który poprzedza szereg kolejno wymienianych zjawisk przemijających w ciągu ludzkiego życia: lata, państwa, dowcip, rozum, uroda, kłótnie i „krwawe boje”. Całe to nagromadzenie rzeczy nietrwałych jest częścią konceptu opartego na zasadzie kontrastu – powszechnej przemijalności z gorącym uczuciem podmiotu lirycznego do Anny, które – na przekór wszystkiemu – nigdy nie ustanie.



  1. Daniel Naborowski „Na oczy królewny angielskiej […]”



1Kupido – rzymski bożek miłości

2wprzód nie dają – nie dają się wyprzedzić

3azaż - czyż



T we oczy, skąd Kupido1 na wsze ziemskie kraje,

Córo możnego króla, harde prawa daje.

Nie oczy, lecz pochodnie dwie nielitościwe,

Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze

Błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze.

Nie gwiazdy, ale słońca, pałające różno,

Których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno.

Nie słońca, ale nieba, bo swój obrót mają

I swoja śliczną barwą niebu wprzód nie dają2.

Nie nieba, ale dziwnej mocy są bogowie,

Przed którymi padają ziemscy monarchowie.

Nie bogowie też zgoła, bo azaż3 bogowie

Pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?

Nie nieba: niebo torem jednostajnym chodzi;

Nie słońca: słońce jedno wschodzi i zachodzi;

Nie gwiazdy, bo te tylko w ciemności panują;

Nie pochodnie, bo lada wiatrom te hołdują.

Lecz się wszystko zamyka w jednym oka słowie:

Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.



Tytułową bohaterka wiersza jest Elżbieta, córka króla Anglii, Jakuba I. Na temat utworu składa się opis oczu królewny angielskiej, niewątpliwie istotnego szczegółu urody kobiecej. Tekst tworzy ciąg tak zwanych zaprzeczeń wartościujących. Pierwszy obraz zestawia kobiece oczy z wyobrażeniem Kupidyna, rzymskiego bożka miłości. Wzrok kobiety wywiera niezwykle silne wrażenie na mężczyźnie. W kolejnym porównaniu poeta zaprzecza wypowiedzianym wcześniej słowom i odnajduje podobieństwo pomiędzy opisywanymi oczami a pochodniami. Wszystkie następujące odtąd wersy przynoszą zaprzeczenia poprzedzających je porównań. Wyobraźnia osoby mówiącej w wierszu zdaje się czerpać inspirację z coraz to wyżej usytuowanych w przestrzeni bytów. Oczy nazywa więc kolejno gwiazdami, słońcem, niebem i bogami. Dostrzegając jednak daremność swoich wysiłków, zmusza wyobraźnię do powrotu w obszary rzeczywistości ziemskiej, wymieniając po raz drugi wymienione porównania, tym razem przy wypowiedzeniu ich w odwrotnym ciągu – rozpoczynającym się zestawieniem oczu z niebem, a kończącym się utożsamieniu ich z pochodniami. Owo „zstępowanie” wyraża bezradność artysty wobec ukazania piękna oczu damy, dalsze poszukiwanie odpowiednich środków wyrazu. Poeta rezygnuje zatem z opisu, uznając że to, co chce osiągnąć, jest niedefiniowalne i mieści się w samej istocie piękna oczu odbieranego zmysłowo. Posługując się figura sumacji (sumacja to rodzaj puenty wymieniającej wszystkie wprowadzone wcześniej motywy w zaskakującym ujęciu ), przywołuje raz jeszcze wymienione wcześniej przedmioty, wieńcząc tym swa wypowiedź. Okazuje się, że oczy tytułowej bohaterki są tak piękne, że żadne słowa nie są w stanie oddać ich uroku. Na tej zaskakującej puencie polega koncept fraszki Naborowskiego.



  1. Wacław Potocki „Człowiek”



Cóż jest głowa? Gęstego pełen garniec błota;

Co nos? Odchód plugastwa, że mówić sromota;

Oczy? Bańki łez, które rzewnym płaczem cedzą,

Ledwie się o frasunku od serca dowiedzą;

Cóż uszy? Dziury na wiatr; gęba? Do wychodu;

Brzuch? Beczka pełna gnoju i zgniłego smrodu.

Z czegoż się tedy, z czego, głupi pysznisz człecze?

I stąd cię śmierć do grobu leda dzień wywlecze,

Gdzie dognijesz ostatka, ani z tobą dary

I tytuły fortuny nie pójdą na mary.

Inszy się rozpościerać w tym będzie po tobie,

A ty, jakoś był ziemią, ziemią będziesz w grobie.



Wiersz składa się z pytań i odpowiedzi dotyczących natury człowieka. Człowiek nie jest istota piękną, wzniosłą. Podmiot liryczny dostrzega w nim elementy brzydoty, eksponuje jego biologizm i fizjologię. Pojawiają się dosadne określenia różnych części ciała. Głowa to nie siedziba myśli, ale garniec rozkładającego się błota. Nos, oczy, uszy nie są postrzegane jako narzędzia poznania świata, ale elementy wyjątkowo odrażające w człowieku. Brzuch kojarzy się tylko z rozkładem i nieprzyjemnym zapachem. Poeta barokowy jest zafascynowany brzydota i czyni ją tematem sztuki. Życie człowieka jest postrzegane jako stopniowe gnicie i rozkład. Pojawia się motyw vanitas, czyli przemijania i marności świata. Autor nawiązuje do biblijnej sentencji „z prochu powstałeś w proch się obrócisz”.



  1. Wacław Potocki „Wojna chocimska” ( fragment )



Wprzód chrzęst tylko i szelest słychać było cichy,

Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy;

Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje,

Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje,

Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki

Kruszyły się kopije w trupach na kawałki;

Pełno ran, pełno śmierci; więzną konie w mięsie,

Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie;

Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą;

Drudzy chlipią z paszczeki posokę gorącą.

Toż gdy przyjdą do ręcznej ci i owi broni,

Polak rany zadaje, Turczyn tylko dzwoni

Po zbrojach hartowanych i trzeba mu miejsca

Pierwej szukać, żeby mógł ukrwawić żeleźca,

A nasz gdzie tnie, tam rana; gdzie pchnie, dziura w ciele;

W łeb, w pierś, w brzuch, gdzie się nada, rąbią, kolą śmiele.



  1. Wacław Potocki „Wojna chocimska” ( fragment )

1Pan – król

2matka utrapiona – ojczyzna

3w […] obierzach – w sidłach



[…] Chodkiewicz […]

Zdjąwszy szyszak z głowy,

Krótkiej, lecz zwięzłej do nich zażyje przemowy:

„[…] Ani mnie ust natura formowała z miodu,

Ani też tam oracyj trzeba i wywodu,

Gdzie Bóg, Ojczyzna i Pan1 swoje składy święte

W archi wie piersi waszych chowają zamknięte.

[…]

Wam Ojczyzna rodzice, krewne, dzieci małe,

Płeć niewojenną, dziewki oddaje dojrzałe;

Teżby miały ku żądzy psiej pogańskiej juchy

W opłakanej niewoli rodzić Tatarczuchy?

Wam ubogich poddanych chrześcijańskie gminy,

Ojczyste na ostatek ściany i kominy

Pokazuje z daleka matka utrapiona2;

Pod wasze się z tym wszystkim dziś kryje ramiona,

Da was obie wyciąga ręce wolność złota.

Niech się sam w swych poganin obierzach3 umota!

[…]

4Żelazne – domyślnie: słupy

5Gdy Niemca – domyślnie: wyparł, pobił

6na Elbie – tu: Łabie, gdzie Bolesław Chrobry miał rzekomo wbijać słupy graniczne

Niechaj was to nie stracha, niech oczu nie mydli,

Że się poganin upstrzy, uzłoci, uskrzydli.

Namioty, słonie, muły, wielbłądy i osły,

To nie bije; stąd serca przodkom waszym rosły

Do szczęśliwych tryumfów; i mięso i pierze –

Lubią sławę i złoto przy sławie żołnierze.

[…]

Tedy do tak nikczemnej, marnej szewskiej smoły,

Sarmatów będę równał! Naród, który z szkoły

Marsowej pierwsze przodki, stare dziady liczy,

Których wprzód w szabli niźli w zagonach dziedziczy,

Którym Chrobry Bolesław, gdy Rusina zeprze,

Żelazne4 za granicę postawił na Dnieprze,

Gdy Niemca5, co w fortecach i w swej ufał strzelbie,

Takież kazał kolumny kopać i na Elbie5.

Tylą tedy tryumfów ozdobione dłonie,

Tylą nieprzyjacielskiej krwie kurzące bronie,

Skorośmy niespokojne skrócili sąsiady,

Pierwszy raz przychodzimy […]”.



„Wojna chocimska” to napisany w 1670 roku ( wydany dopiero w połowie XIX wieku ) poemat epicki, którego treść stanowi opis przygotowań i samego przebiegu bitwy, którą wojska polskie i kozackie stoczyły z Turkami pod Chocimiem w 1621 roku. Choć epos jako gatunek literacki wywodzi się ze starożytności, Potocki bliższy jest średniowiecznym kronikom rycerskim. Nie ma w jego utworze żadnych scen fantastycznych, ingerencji sił wyższych w losy bohaterów, a opisy pojedynków, zawierające wiele scen brutalnych i drastycznych, przypominają bardziej XII – wieczną „Pieśń o Rolandzie” niż „Iliadę” Homera. Przy pisaniu „Wojny chocimskiej” autor oparł się na dzienniku wojennym Jakuba Sobieskiego ( ojca Jana III ), a opis wydarzeń przeplatany jest licznymi dygresjami o charakterze moralizatorskim, satyrycznym, społecznym i etycznym. Wojna chocimska opisana jest tu w szczegółowy, można by rzec, kronikarski sposób. Do szczególnie znanych fragmentów należy patriotyczna „mowa Chodkiewicza”. Dowodzący wojskami broniącymi Chocimia zagrzewa Polaków do boju, przypomina szczytne tradycje polskiego oręża, a jednocześnie dodaje żołnierzom otuchy, ośmieszając małość i nikczemność przeciwników.



  1. Wacław Potocki „Nierządem Polska stoi”

1minucyje – kalendarze z prognostykami, powszechnie wówczas wyśmiewane



Nierządem, powiedział ktoś dawno, Polska stoi;

Gdyby dziś pojźrał z grobu po ojczyźnie swojej,

Zawołałby co garła: „Wracam znowu, skądem,

Żebym tak srogim z Polską nie ginął nierządem!”

Co rok to nowe prawa i konstytucje,

Ale właśnie w tej wadze jako minucyje1:

Póty leżą na stole, póty nam się zdadzą,

2Założyłby naszymi Sukiennice prawy – naszymi prawami można by zapełnić kramy w Sukiennicach ( w Krakowie )

3Którzy się na dziesiątej opierają części, / I to ledwie – którzy mają w swym posiadaniu ledwie dziesiątą część ziemi w kraju

4tak inszy stan Polskę zagęści – tyle dóbr jest w posiadaniu innego stanu ( zapewne aluzja do duchowieństwa )

5wolen – wolny

6poboru – należności

7po szląsku – tu: bezwzględnie

8na onym kąsku – owej małej posiadłości ziemskiej

9cudze kąty pociera tułaczem – tuła się po cudzych domach

Póki astrologowie inszych nie wydadzą,

Dalej w kąt albo małym dzieciom dla zabawy –

Założyłby naszymi Sukiennice prawy2.

Nikt nie słucha, żaden się nie ogląda na nie,

Szlachta tylko uboga i biedni ziemianie,

Którzy się na dziesiątej opierają części,

I to ledwie3, tak inszy stan Polskę zagęści4.

Mądry, możny albo kto dostąpił honoru,

Księstwa, hrabstwa – ten wolen5; niechajże poboru6

Szlachcic który nie odda – zaraz mu po szląsku7

Pozwy, egzekucje ślą na onym kąsku8,

Że niejeden, niestety, z serdecznym dziś płaczem

Z dziatkami cudze kąty pociera tułaczem9



Utwór należy uznać za lirykę patriotyczna. Przedstawia współczesną autorowi sytuacje społeczno – polityczną Rzeczpospolitej. Widziana jest ona w sposób gorzki i prześmiewczy. Stosunek taki wyraża zaniepokojenie sytuacja kraju i potrzebę jej zmiany. Sytuacja ta jest tak fatalna, że gdyby zmarły przodek powstał z grobu i zobaczył, co się dzieje, wykrzyknąłby: „Wracam znowu, skądem, / Żebym tak srogim z Polską nie ginął nierządem!”. Podmiot liryczny jest bezosobowy, opisuje obserwowana przez siebie rzeczywistość. Ze względu na zbieżność zawartego w utworze przesłania moralnego z poglądami Wacława Potockiego, podmiot można utożsamiać z autorem. W wierszu skrytykowany jest stan Rzeczpospolitej, do którego doprowadziła złota wolność szlachecka i wypaczona kultura sarmacka. Napiętnowane zostały: zmienność praw, panująca w kraju anarchia i warcholstwo, dbanie o prywatę, zwyczaj procesowania się.



  1. Mikołaj Sęp Szarzyński „Sonet IIII. O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem”



1ciemności / Hetman – szatan

2łakome – ponętne, pożądane

3O nasze pilno czynią zepsowanie – usilnie starają się doprowadzić nas do zguby

4zbiegłych lubości – przemijających rozkoszy

5zajźrząc […] zwierzchności – zazdroszcząc zwierzchnictwa

6niebaczny - nierozumny

Pokój – szczęśliwość, ale bojowanie

Byt nasz podniebny. On srogi ciemności

Hetman1 i świata łakome2 marności

O nasze pilno czynią zepsowanie3



Nie dość na tym, o nasz możny Panie!

Ten nasz dom – Ciało, dla zbiegłych lubości4

Niebacznie zajźrząc duchowi zwierzchności5,

Upaść na wieki żądać nie przestanie.



Cóż będę czynił w tak straszliwym boju,

Wątły, niebaczy6, rozdwojony w sobie?

Królu powszechny, prawdziwy pokoju

Zbawienia mego, jest nadzieja w tobie!





7przezpiecznie – bezpiecznie

8statecznie - pewnie

T y mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie7

Będę wojował i wygram statecznie8!



Dwie początkowe strofy opisują zmaganie człowieka ze „srogim ciemności Hetmanem” (czyli szatanem ), który czyha tylko, by człowieka pogrążyć i uniemożliwić mu staranie o „byt nasz podniebny”, czyli o zbawienie wieczne. Nasze ciało pragnie tylko tego, co przemijające, ulotne, człowiek zrobiłby wszystko dla chwilowych rozkoszy. Szatan jest zazdrosny o doskonałość ducha i chce człowieka zmusić do upadku, do grzechu. Ludzie bez przerwy muszą walczyć nie tylko z szatanem, ale z pokusami ciała i żądzami ciała. Dwie ostatnie strofy to refleksja, że człowiek bez pomocy Boga, nie ma szans na zwycięstwo w nierównej walce z szatanem. Podmiot liryczny błaga Boga o pomoc i wstawiennictwo, bo wie, że tylko pod opieka Boga „będę wojował i wygram statecznie”.



  1. Mikołaj Sęp Szarzyński „XXIII O tymże epigramma abo napis krótki”



Bóg nas, Bóg rządzi.

Nasze staranie

Zawsze zabłądzi,

Gdy nie chce na nie

Wejźrzeć łaskawie.

Porzućmy dumy!

Szaleństwo praw[i]e

Ludzkie rozumy!



  1. Mikołaj Sęp Szarzyński „Sonet V. O nietrwałej miłości rzeczy świata tego”

1I nie miłować ciężko, i miłować / Nędzna pociecha – przekład z Anakreonta, u Jana Kochanowskiego: „Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje”

2cukrują – zachwalają, upiększają

3mienić – zmieniać się

4dostatkiem – wystarczająco

5sceptr – berło królewskie

6sie warować – wystrzegać się

7własny – właściwy

8z żywiołów – z materii

9co zna początku równego – o czym wie, że jest również cielesne, materialne.



I nie miłować ciężko, i miłować

Nędzna pociecha1, gdy żądzą zwiedzione

Myśli cukrują2 nazbyt rzeczy one,

Które i mienić3, i muszą sie pasować.



Komu tak będzie dostetkiem4 smakować

Złoto, sceptr5, sława, rozkosz i stworzone

Piękne oblicze, by tym nasycone

I mógł mieć serce, i trwóg sie warować6?



Miłość jest własny7 bieg bycia naszego,

Ale z żywiołów8utworzone ciało

To chwaląc, co zna początku równego9,

Zawodzi duszę, której wszystko mało,



Gdy ciebie, wiecznej i prawej piękności

Samej nie widzi, celu swej miłości.





Sonet zaczyna się antytezą „I nie miłować ciężko, i miłować nędzna pociecha” słowa te oznaczające, że nie można żyć bez miłości ponieważ Bóg stworzył człowieka jako istotę kochającą „Miłość jest własny bieg bycia naszego”. Miłość jednak jest nietrwała, nie daje spełnienia „Zawodzi duszę, której wszystko mało”. Poeta pomniejsza rolę bogactwa, pieniędzy, sławy, rozkoszy i urody, ukazuje je jako wartości przemijające. Tylko miłość do Boga zaspokaja duszę, chroni przed strachem.



  1. Mikołaj Sęp Szarzyński „Epitafium Rzymowi”

1baczyć – dostrzec, znaleźć

2wżdy – przecież, jednak

3w rum – w rumowisko, w gruzy

4i trup szczęścia poważność wypuszcza pierwszego – nawet trup ukazuje wielkość pierwotnego szczęścia

5od niego – przez nie

6prócz odmiany – bez odmiany

7ruchało - ruszało



Ty, co Rzym wpośród Rzyma chcąc baczyć1, pielgrzymie,

A wżdy2 baczyć nie możesz w samym Rzyma Rzymie,

Patrzaj na okrąg murów i rum3 obrócone

Teatra i kościoły, i słupy stłuczone:

Te są Rzym. Widzisz, jako miasta tak możnego

I trup szczęścia poważność wypuszcza pierwszego4.

To miasto, świat zwalczywszy, i siebie zwalczyło,

By nic niezwalczanego od niego5 nie było.

Dziś w Rzymie zwyciężonym Rzym niezwyciężony

( To jest ciało w swym cieniu ) leży pogrzebiony.

Wszystko sie w nim zmieniło, sam trwa prócz odmiany6

Tyber, z piaskiem do morza co bieży zmieszany.

Patrz, co Fortuna broi: to sie popsowało,

Co było nieruchome; trwa, co sie ruchało7.



Tytuł utworu odwołuje się do sentencji nagrobnej poświęconej pamięci imperium rzymskiego. W utworze pojawia się gra znaczeń. Wyraz Rzym określa nazwę miasta i Imperium. Współczesny Rzym to miasto niezwyciężone, wieczne, które rozwinęło się na ruinach Imperium. Rzym niezwyciężony staje się stolica chrześcijaństwa. Starożytny Rzym podbił cały świat doprowadzając także do własnego upadku ( paradoks ). Upadek starożytnego Rzymu podkreśla prawdę o przemijaniu, niezmienny pozostaje tylko Tyber. Sęp Szarzyński stosuje tutaj paradoks po to by pokazać, że rzeka pozostaje stałym elementem w topografii miasta. W pierwszej części wiersza poeta stosuje instrumentacje głoskową. Celem takiego zabiegu jest podkreślenie efektu zniszczenia miasta. Wiersz adresowany jest do pielgrzyma, który nawiedza Rzym. Utwór odwołuje się do motywu vanitas.



  1. Józef Baka „Uwagi śmierci niechybnej” ( fragmenty )



Młodym uwaga



[…]

Cny młodziku, migdaliku,

Czerstwy rydzu, ślepowidzu,

Kwiat mdleje, widnieje.

Być w kresie, Czerkiesie.

Ej, dziateczki! jak kwiateczki

Powycina was, pozrzyna

Śmierć kosą z lat rosą:

Gdy wschody, zachody.

[…]

Śliczny Jasiu, mowny szpasiu,

Mój słowiku będzie zyku.

Szpaczkujesz, nie czujesz?

Śmierć jak kot wpadnie w lot!

Aza nie wiesz, że śmierć jak jeż?

Ma swe głogi, w szpilkach rogi?

Ukoli do woli.

Aż jękniesz i pękniesz.

[…]

Tobie w głowie skoki, tany,

Charty, żarty na przemiany:

Śmierć kroczy, utroczy

Jak ptaszka, nie fraszka!

W ślepą babkę gdy śmierć skacze,

O czy jeden młodzik płacze!

Jej drygi, złe figi

Niestrawne, dość dawne.

Łasyś zbytnie na cukierki,

Jabłka, gruszki i węgierki:

Śmierć jawna, niestrawna,

Połyka młodzika.



„Uwagi śmierci niechybnej” to zbiór, który można nazwać wierszowanym cyklem kazań o bliskości śmierci oraz marności doczesnego życia. Język utworu świadczy o tym, że ich adresatem miał być człowiek z ludu. Podmiotem wszystkich utworów jest kaznodzieja, nawołujący do nawrócenia, choć trzeba zaznaczyć, że bezpośrednie „nawróćcie się” nie stanowi dominanty w tym zbiorze. Adresatami są Polacy i Litwini, choć sprawa dotyczy wszystkich ludzi, jednak konkretny adresat wpływa tu na sposób wypowiedzenia przestrogi i pod tym względem jest istotny dla właściwego odczytania utworu. Przeważa tu groteskowy opis starzenia się, umierania, rozkładu ciała. Niezwykłe i szokujące bywają zestawienia rymujących się wyrazów, które eksponują absurdalny humor tych wierszy. Zbiór Baki jest pełen obrzydliwości, pełno tu szczurów, myszy, żaby i różnorodnego robactwa, które z pewnością prędzej czy później będzie toczyć nasze ciało. Dusza ludzka zmienia się w błoto, a ciało w gnój i ropę. Nie brakuje tu obrazów zbrodni i tortur, czekających na grzesznika. To dziwaczne, ale jakże pociągające, połączenie śmiechu i obrzydliwości służy perswazji, kaznodzieja próbuje wypełnić swój obowiązek i sprowadzić powierzone mu duszyczki na stronę zbawienia, ukazując marność doczesności oraz konsekwencje grzechu.





  1. George Herbert „Skrzydła wielkanocne”



Panie, cos stworzył nas w dostatku błogim,

Choć człowiek szasta nim i gardzi,

Grzęznąc w upadku srogim,

Aż jest najbardziej

Ubogim:

Daj, Boże,

Wzlecieć przy Tobie,

Niech skrzydła dziś otworzę

I śpiewem triumf Twój ozdobię:

Nawet upadek w locie mi pomoże.



W smutku się począł mój wiek niedojrzały:

Przecie grzeszyłem coraz hardziej,

Aż, wstydem płonąc cały,

Jestem dziś bardziej

Niż mały.

Dziś, Boże,

Wzlećmy we dwoje,

Niech triumf Twój pomnożę:

Gdy skrzydłem skrzydło wesprzesz moje,

Nawet ułomność w locie mi pomoże.



  1. John Donne „Pchła”



Spójrz, pchła: ten widok upór twój pokona –

To, czego pragnę, małe jest jak ona.

Ssała krew z mego, teraz z twego ciała;

Obie krwie nasze w sobie więc zmieszała.

Wcale się wszakże nie obruszysz na to,

Nie nazwiesz grzechem, hańbą, czci utratą;

A jednak insekt, nim go kto rozgniecie,

Krwią napęczniały, użył sobie przecie:

Więcej dokonał niż my na tym świecie.



Nie, puść ją; po co życiom trzem nieść zgubę?

Ta pchła nas wiąże więcej niźli ślubem,

Jest mną i tobą, nazwać ją też możem

Ślubną świątynią i małżeńskim łożem;

Mimo twe dąsy, rodziców sprzeciwy,

Już nas otoczył mur czarny i żywy.

Zabij mnie w owej pchle, o to nie stoję;

Lecz będzie w tym i samobójstwo twoje,

I świętokradztwo: zatem przestępstw troje.

  1. Jan Sobieski „Listy do Marysieńki” ( fragment )



Jedyna pociecho duszy i serca mego!

Nie co dzień, ale co minuta rad bym się pytał o zdrowiu twoim, moja śliczna panno, bez której widzenia już ledwo żyć mogę; i lubo po łasce bożej i po twojej serca mego miłości nie mam nic na tym świecie nad honor milszego, tedy przyznać się, moja duszo, muszę, że mi i ten z ciężkością zatrzymać przyjdzie, jeśli inszego do widzenia prędkiego najśliczniejszej Jutrzenki nie będzie sposobu. Wierzę, że też nikt na świecie nade mnie tego nie uznał na sobie: kochać dziesięć lat z nieporównaną ni z kim pasją, doczekać się szczęścia prawie niespodziewanego nigdy, odnieść zupełną nagrodę, mieć w posesji to, co jest nieporównanego ze wszystkim światem – i potem z tego się nie cieszyć i oddalać się, i upuszczać prawie z rąk skarb nie – oszacowany, przy którym by się na wieki przykować potrzeba!



Listy Sobieskiego do żony Marysieńki świadczą o jego dwornej edukacji, elegancji. Zostały napisane mistrzowskim stylem. Przytoczony fragment powstał w 1665 toku, podczas rokoszu Lubomirskiego.



  1. Jan Pasek „Pamiętniki” ( fragmenty )



[Obyczaje duńskie]

[W Danii] Łóżka sipienia mają w ścianach zasuwane tak jako szafa, a pościeli tam okrutnie siła ścielą. Nago sypiają, tak jako matka urodziła, i nie mają tego za żadną sromotę, rozbierając się i ubierając jedno przy drugiem, a nawet nie strzegą się i gościa, ale przy świecy zdejmują wszystek ornament; a na ostatku i koszulę zdejmie i powiesza to wszystko na kołeczkach, i dopiero tak nago, drzwi pozamykawszy, świecę zgasiwszy, to dopiero w owę szafę wlezie spać. Kiedyśmy im mówili, że to tak szpetnie, u nas tego i żona przy mężu nie czyni, powiedały, że „tu u nas nie masz żadnej sromoty i nie rzecz jest wstydzić się za swoje własne członki, które Pan Bóg stworzył”. Na to zaś nagie sypianie powiedają, że „ma dość za swe koszula i inszy ubiór, co mi służy przez dzień i okrywa mię; powinna też przynajmniej w nocy mieć swoją ochronę, a do tego co mi po tym robaki, pchły brać z sobą na nocleg do łóżka i dać się im kąsać, mając do ich w smacznym spaniu przeszkodę!”

[Bitwa]

A tu też już Moskwa mięszają się, kręcą się, właśnie kiedy owo źle komu za stołem siedzieć. […] A wtym Moskwa w nogi. Wszystko wojsko na nas tedy uciekało; bijże teraz, który się podoba, wybieraj: to piękny, to jeszcze piękniejszy. Napadł na mnie jakiś patryjarcha z żółtą brodą, srogi chłop. Zajadę go: złoży do mnie pistolet, szabla złocista na tymblaku. […] Tnę go przez czoło, dopieroż zawołał: „Pożałuj!” – Szablę mi podaje, a z konia leci. Jeno co szablę odbierę, aż ucieka na płowym bachmacie w rządziku złocistym jakiś młokos w atłasowym papużym żupanie, prochowniczka na nim na śrebrnym łańcuszku. Sunę do niego, przejadę mu. Młodziusi[e]ńki chłopiec, gładki; aż chrest oprawny trzyma w ręku a płacze: „Pożałuja dla Chrysta Sapsa, dla Pereczystoj Boharodyce, dla Mikuły Cudotworce!”. Żal mi się go uczyniło, a widziałem, że wielkie kupy Moskwy i z tej strony, i z tej bieżały prosto na mnie; obawiałem się, żeby mię nie ogarnęły. Nie chciałem się bawić koło niego, zabijać mi też żal jego było, no owę jego gorącą rozpamiętywając modlitwę.



Jan Chryzostom Pasek zaczął pisać „Pamiętniki” około 1690 roku, czyli już dawno po zakończeniu służby wojskowej i osiedleniu się na własnym gospodarstwie, właściwie pod koniec życia. Wynikają z tego różne pomyłki, autor nie pamięta zbyt dokładnie faktów, o których pisze, często myli je lub przesuwa w czasie. „Pamiętniki” są podzielone na dwie części: pierwsza obejmuje lata 1656 – 1666 i zawiera opis wojennych przygód autora wspomnień, a więc wojnę ze Szwecją ( 1660 ), kampanię węgierską ( 1657 ), wyprawę do Danii ( 1658 – 1659 ), wojnę z Moskwą ( 1660 ), i przygody Paska w służbie wojskowej na terenie Rzeczypospolitej; druga część obejmuje lata 1667 – 1688 i zawiera opis życia gospodarza i obywatela, jakie wiódł Pasek na wsi w Krakowskiem. Z „Pamiętników” Paska wyłania się obraz ciemnego, zabobonnego warchoła i nieprawdopodobnego awanturnika, typowego zawadiackiego Sarmaty. Bohater albo nieustannie pociąga za butelki, albo kłóci się ze wszystkimi dookoła, albo wreszcie pojedynkuje się. Wiele uwagi poświęca autor odmiennym niż w Polsce tradycjom i zwyczajom panującym w krajach, w których walczył. Po zakończeniu służby wojskowej i ślubie z podstarzałą, ale majętna wdową, Pasek nie zaprzestaje bijatyk i utarczek. Przeróżne spory i awantury sąsiedzkie wypełniają drugą część „Pamiętników”. Pasek przedstawia się czytelnikowi jako świetny kompan, wzorowy patriota i dobry żołnierz, cieszący się autorytetem zarówno u podwładnych, jak i u przełożonych. W rzeczywistości jest typowym przedstawicielem XVII – wiecznego sarmatyzmu, człowiekiem pełnym przesądów, uprzedzeń. Szczególnie wymowny jest fragment dotyczący poszukiwań kandydatki na żonę. Bohatera nie interesuje uroda, zwraca raczej uwagę na majątek. Już po ślubie okazuje się, że Pasek z żoną nie mogą mieć dzieci. Wtedy ciemny i zabobonny bohater winą obarcza „złych” ludzi, którzy rzucili rzekomo na niego i małżonkę jakiś urok, czego dowodem ma być znalezienie w łóżku fragmentów zmurszałej trumienki dziecięcej. Język „Pamiętników” jest niezwykle plastyczny, barwny, choć zanieczyszczony licznymi makaronizmami. Pasek nie stroni od przenośni i kwiecistych porównań, jego wspomnienia czyta się jak dobrą gawędę, świetnie opowiadaną. Autor „Pamiętników” doskonale oddał charakter XVII – wiecznej Rzeczypospolitej ziemiańskiej, skreślił wierny obraz życia obyczajowego sarmackiej szlachty.



  1. Jędrzej Kitowicz „Opis obyczajów za panowania Augusta III” ( fragment )



Kapnicy od kap, którymi się przykrywali, tak nazwani. Byli to ludzie rozmaici, z

Nabożeństwa lub z nakazu spowiedniczego za grzechy swoje publiczną dyscyplinę w kościołach podczas pasji czyniący. Kapy były robione z płótna, najwięcej prostego i grubego, szaro farbowane. Ale że ambicja ludzka wszędzie się wciska, nawet i tam, gdzie się tylko powinien wydawać duch pokorny i serce skruszone, przeto też i te wory pokutne, kapami nazwane, nie wszystkie bywały z grubego płótna i szare, bywały drugie z płócien cienkich, glancowanych, różnego koloru: czerwone, zielone, błękitne i granatowe. […]

W Wielki Piątek kapnicy z każdego kościoła osobno obchodzili groby Chrystusowe po innych kościołach, idąc procesją parami i niosąc krzyż przed sobą. W każdym kościele, w którym grób odwiedzali, biczowali się raz. […]

Jeżeli w kościele, do którego wchodziła procesja, był wielki tłok ludu albo miejsce lub wniście do kościoła ciasne, że się kapnik z krzyżem wygodnie do niego wprowadzić nie mógł, zostawał przed kościołem. Na ten czas mógł sobie odpocząć, posiedzieć, tabaki zażyć, a z czasem z jakim miłosiernym pijakiem kufel piwa wydusić. Trafiało się i to, acz rzadko, że dźwigacz krzyża spragniony, nie znalazłszy dobroczyńcy, który by go posilił, zostawiwszy krzyż i łańcuch pod kościołem, pobiegł sam w cierniowej koronie do najbliższej szynkowni dla ochłodzenia pragnienia. A gdy nie zdążył ugasić go, nim procesja wyszła z kościoła, natenczas reprezentanci żołnierzów pobiegłszy po niego, nie żartem płazami trzepiąc mu plecy, przygnali go pod krzyż, mianowicie jeżeli nie był z dewocji, lecz najęty.

Jeżeli dwie procesje kapnickie zeszły się razem do jednego kościoła i były tak uparte, że jedna drugiej nie chciała ustąpić pierwszeństwa, przychodziło między nimi do bitwy, do której oręża potocznego: kijów, pięści i kamieni, używano.



  1. Benedykt Chmielowski „Nowe Ateny, albo Akademia wszelkiej scjencyi pełna…” (fragment)



Chameleon iest Zwierzątko Cudzoziemskie, w Afryce się znayduie, między Czworo

Nożne Zwierzęta od Jonstona policzone, podobne postacią do Jaszczurki. […] Nie kąsa, pyska nie ma, tylko dziureczkę iak ziarno, którą powietrze w siebie ciągnie y nim żyje. Jeszcze powolniejszy daleko nad żółwia w chodzeniu, bo ledwo na łokieć przez dzień uczołga się. Kolor na sobie odmienia często, taki na siebie biorąc, do iakiego się zbliża.

[…]

KOŃ iaki iest, każdy widzi.








































Wyszukiwarka