CYWILIZACJA STAROŻYTNEGO EGIPTU

CYWILIZACJA STAROŻYTNEGO EGIPTU

Przed pięcioma tysiącami lat przodującym w skali globalnej narodem - i to przodującym pod każdym względem - byli Egipcjanie. Już bowiem trzydzieści wieków przed narodzeniem Chrystusa stanowił Egipt silne scentralizowane państwo, w którym rozwijało się oryginalne piśmiennictwo, literatura, technika, muzyka, filozofia, teologia, medycyna, architektura, rzeźba, malarstwo; istniał świetny ujednolicony system zarządzania. Nie wykluczone, że cywilizacja egipska była kontynuacją jakiejś jeszcze starszej i doskonalszej, która uległa zagładzie na skutek niewiadomego kataklizmu. Trudno bowiem byłoby inaczej wytłumaczyć m.in. fakt, że jeden z egipskich katalogów astronomicznych ukazuje dokładnie pozycje gwiazd stałych, w których one się znajdowały przed 58 tysiącami lat. Być może chodziło o legendarną Atlantydę; na razie pozostaje to kwestią otwartą.

Starożytni Egipcjanie byli narodem aryjskim, nie zaś semickim, jak to się niekiedy przedstawia. Mieszkańcy delty Nilu wytworzyli rozwiniętą cywilizację i kulturę. Produkowali wyroby z metali, drewna, ceramiki, kamienia. Wynaleźli koło (niezależnie od Chińczyków), rozmaite rodzaje uzbrojenia. Budowali okręty długie na 45 metrów. Około 1350 roku przed nową erą architekt Amenofis zbudował barkę, na której przetransportowano na odległość około tysiąca kilometrów ważącą 800 ton rzeźbę, przedstawiającą wizerunek króla Memnona. Prawie 3000 lat p.n.e. Egipcjanie byli mistrzami w architekturze monumentalnej, w sztuce tkackiej; osiągnęli zadziwiające wyniki w zakresie astronomii, geografii, matematyki. (Aby oznaczyć milion, rysowali figurkę człowieka z podniesionymi ze zdziwienia rękami wobec tak wielkiej liczby). 365-dniowy rok wprowadzono w Egipcie około 4240 roku p.n.e.; wcześniej posługiwano się kalendarzem 360-dniowym, ale od kiedy, nie wiadomo. Wówczas też opracowano alfabet hieroglificzny, który później dał początek alfabetowi Fenicjan, Hebrajczyków i innych, młodszych od Egipcjan, ludów.

Egipcjanie byli narodem pokojowo usposobionym, wojny prowadzili prawie wyłącznie obronne (tylko niekiedy prewencyjne), ponieważ uważali je za wielkie nieszczęście. Jeńców wojennych nie zabijali, po niedługim czasie puszczali ich wolno, a nawet oddawali za nich swe córki. Być może właśnie ta nieopatrzna hybrydyzacja stała się później jedną z przyczyn procesu degeneracji i upadku tej wielkiej cywilizacji.

Wszyscy chłopcy egipscy uczęszczali do szkół przyświątynnych, gdzie ich uczono czytać, pisać, rachować, wierzyć w Boga. Uczniowie rokujący nadzieję po kilka lat mieszkali na terenie świątyni zdobywając pogłębioną wiedzę w zakresie hieroglifografii, arytmetyki, geometrii, zarządzania, geografii. Po ukończeniu tego etapu nauki młodzieniec otrzymywał tytuł „pisarza z deszczułką” i mógł być mianowany na rozmaite urzędy administracyjne. Najbardziej uzdolnieni młodzi ludzie kontynuowali naukę w „Domu Życia” na terenie świątyni, studiując dzieła wielkich architektów, filozofów, farmakologów, lekarzy, chemików, fizyków, matematyków, teologów, astronomów, pisarzy, których w tym państwie nigdy nie brakło. W programie przewidywano zajęcia laboratoryjne. Rodzice codziennie opłacali naukę dzieci przynosząc do świątyni rozmaite potrawy dla nauczycieli. Nauczano istotnych prawd moralnych, bez których człowiek by błądził w życiu jak pijane dziecko we mgle, jak np.: „Bądź czysty, strzeż się, żeby kto inny ciebie oczyszczał”. - „Nie szukaj zwady”. - „Nie staraj się pogodzić dwu pokłóconych, obaj bowiem zwrócą się przeciwko temu, kto chciał ich rozsądzić”. - „Dobrze wiedzie się temu, kto uważa na swoje usta”. - „Nieprawość nigdy nie osiągnie celu”. - „Kto prawo omija, będzie ukarany”. - „Jeśli jesteś zaproszony do stołu człowieka dostojniejszego niż ty, bierz to, co ci zaproponuje, i patrz tylko na to, co masz przed sobą”. - „Bogactwo nie przychodzi samo i bywa odjęte temu, kto je miłuje”. - „Nie zgromadzi majątku ten, kto jest leniwy”. - „Walcz przeciwko chciwości; ta choroba powoduje wiele cierpienia, czyni nieprzyjaciół z rodziny, czyni gorzkimi przyjaciół, różni ojców z matkami, odsuwa żonę od męża, brata od brata”. - „Przemawiaj tylko wtedy, gdy wiesz, że przesądzisz sprawę” - „Daj temu, kto ci dał, aby dał znowu”. - „Nie odpłacaj za dobro złem”. - „Nie ma popędliwego, który byłby cnotliwy”. - „Człowiekowi chciwemu wciąż czegoś brakuje”. - „Miarą człowieka jest jego język”. - „Dobrze jest, kiedy to, co ma być dobre, jest naprawdę dobre”…itd .

Podczas wielkich świąt, w szczególności zaś Nowego Roku, obchodzonego w lipcu, ze świątyń wynoszono relikwie i obnoszono je uroczyście po ulicach wśród wiwatujących tłumów.

Domy egipskie liczyły często kilka pięter, były rozległe i otaczały je sady, w których rosły palmy, cyprysy, tamaryszki, drzewa owocowe, a w których też koniecznie znajdowały się klomby oraz stawy z rybami.

Już przed 2000 rokiem p.n.e. funkcjonował tu ogólnokrajowy system irygacyjny, który umożliwiał obfite zbiory jęczmienia, orkiszu, lnu, papirusu; korzenie tego ostatniego spożywano, a z innych części wyrabiano „papier” oraz przedmioty codziennego użytku. W całym kraju było mnóstwo sadów i ogrodów, w których pielęgnowano jabłonie, wiśnie, czereśnie, pomarańcze, cytrusy, wiele innych drzew i krzewów, zarówno owocowych, jak i ozdobnych. Naród ten był bowiem rozmiłowany nie tylko w mądrości, ale i w pięknie.

Stałymi elementami wśród potraw były: ryby, drób, owoce i warzywa. Za mięsem rogacizny czy trzody chlewnej Egipcjanie specjalnie nie przepadali. Chętnie pijali piwo i wino własnej domowej produkcji.

***

Można zaryzykować twierdzenie, że przeciętny poziom intelektualny mieszkańca Egiptu sprzed pięciu tysięcy lat niewiele się różnił od obecnego przeciętnego poziomu Europejczyków, poziom zaś elit był tam raczej wyższy.

O tzw. „księgach mądrościowych” „Starego Testamentu” papież Jan Paweł II w encyklice apostolskiej „Fides et ratio” pisał: „Wolna od uprzedzeń lektura tych stronic Pisma uświadamia nam bardzo wyraźnie, że w tekstach tych zawarta jest nie tylko wiara Izraela, ale także dorobek cywilizacyjny nie istniejących już kultur. Wydaje się, że na mocy jakiegoś szczególnego zamysłu słyszymy tu znowu głos Egiptu i Mezopotamii, oraz, że pewne wspólne elementy kultur starożytnego Wschodu wracają do życia na tych stronach, bogatych w niezwykle głębokie intuicje”. Wielu egiptologów uważa, iż przypowieści Salomona, psalmy i szereg innych części „Starego Testamentu” są oparte na dawnej literaturze egipskiej. (Por. Elmar Gruber, Holger Kersten „Pra-Jezus. Buddyjskie źródła chrześcijaństwa”). Zasługą autorów „Starego Testamentu” było m.in. zebranie, uwiecznienie na piśmie i przekazanie przyszłym pokoleniom szeregu nauk, idei, teorii, wytworzonych przez wcześniejsze cywilizacje, że wspomnimy tu tylko o modelu stworzenia świata z „Księgi Rodzaju”, o dziejach Hioba, o podaniu o potopie. Jak pisze Roberto Gervaso: „Egipt był kolebką wierzeń millenarystycznych. W cieniu piramid kształtowały się początki sztuki i nauki, tu narodziły się nekromancja, astrologia, farmakologia, stąd właśnie wywodzi się najstarsza wiedza”. Stąd wywierał Egipt przemożny wpływ na kształtowanie się wielkiej kultury greckiej, która się stała podstawą, fundamentem i przysłowiowym „korzeniem” cywilizacji europejskiej.

W 1868 roku odnaleziono na papirusach w Leyden kilka egipskich bajek „zwierzęcych”, wśród których była też powszechnie znana w Europie pt. „Lew i mysz”, w której mała myszka przez wdzięczność ocala życie potężnego lwa, który wpadł do sieci. Wielu badaczy uważa, iż tekst grecki Ezopa stanowi po prostu przeróbkę bajki egipskiej, która posłużyła za pierwowzór także późniejszym pisarzom europejskim (Christian F. Gellert, Jean de la Fontaine, Gotthold Ephraim Lessing, Ignacy Krasicki czy Iwan Kryłow). Przy czym bajka ta była tylko jedną z wielu w dużym zbiorze, z którego szereg pomysłów i wątków poprzez literaturę grecką i rzymską przedostało się do krwiobiegu literatury ogólnoeuropejskiej.

***

W wieku XIX uczeni całego świata „zdobywszy język egipski, który od tylu wieków był umarły, zabrali się do tłumaczenia olbrzymiej liczby tekstów, przechowanych bądź na papirusach, bądź na szczątkach ruin odwiecznych, wśród świątyń, pałaców, grobów i piramid, na mumiach, sfinksach i obeliskach oraz na innych niezliczonych zabytkach sztuki egipskiej, wydobytych z ziemi” (J. A. Święcicki).

Pierwsze egipskie teksty pisane powstały przed około siedmioma tysiącami lat. Kolejne kilka tysiącleci, w tym okres trzydziestu sześciu dynastii historycznych, cechował stały rozwój najprzeróżniejszych sfer życia duchowego, religii nie wyłączając. W wierzeniach dawnych Egipcjan, jak zaznacza uczony niemiecki Wiedemann, współistniały obok siebie trzy podstawowe żywioły: 1. „monoteizm słoneczny”, tj. przekonanie o tym, że istnieje jeden Bóg, który manifestuje swą potęgę w oddziaływaniu Słońca; 2. kult potęgi przyrody, ustawicznie się odradzającej po okresach zimowej „śmierci”; 3. antropomorficzne wyobrażenie bóstw, podobnych do człowieka.

W dawnych tekstach egipskich spotykamy wiele imion bóstw, odpowiedzialnych (tak jak w chrześcijaństwie „święci”) za ten czy inny fragment rzeczywistości, i dlatego poszczególni historycy nazywają religię mieszkańców doliny Nilu politeizmem (wielobożem). A jednak jeśli głębiej się wczytać w zachowane teksty, to się zauważy, iż obok elementów politeistycznych - nawet w epoce najwcześniejszej - występuje bardzo wyraźnie idea Boga Jedynego, Stwórcy wszechświata i innych, pomniejszych, bóstw, będących niejako na jego rozkazach i manifestujących się w różnych siłach natury. Badania E. de Rouge’a i H. Brugscha wykazały, że staroegipskie wyobrażenie Boga, jako Absolutu skondensowanego w bycie osobowym (Neter), posiadającego moc „samoistnienia” w wieczności i będącego przyczyną siebie samego, o całe tysiąclecia wyprzedzało te pojęcia, które spotykamy u Hebrajczyków, chrześcijan i mahometan, a którymi oni się szczycą jako rzekomi „odkrywcy” tej idei.

Aby nie być gołosłownym, przytoczmy kilka fragmentów dzieł egipskich z epoki, gdy ani judaizmu, ani chrześcijaństwa, ani tym bardziej islamu (z całą ich wielką mądrością i… zarozumialstwem) jeszcze nie było. W tych tekstach, powstałych przed sześcioma tysiącami lat, z którymi znacznie później zetknęli się zarówno Hebrajczycy, jak i Arabowie, znajdujemy całe pasaże jakby żywcem wyjęte zarówno z „Pięcioksięgu Mojżeszowego”, jak i z „Koranu”.

Bóg jest jeden i jedyny, i nikt inny z Nim nie istnieje; Bóg jest jeden, który jest stworzycielem wszystkiego. Bóg jest duchem, duchem ukrytym, duchem duchów, wielkim duchem Egipcjan, duchem boskim. Bóg jest i był od początku. Istniał On zawsze i był wówczas, gdy nikt inny nie istniał. On istniał, gdy nic innego nie istniało. A co istnieje, On stworzył. Jest On ojcem początków. Bóg jest jeden i wieczny. On jest wieczny i nieskończony i trwa na zawsze, na wieki. Trwał przez wieki nieskończone i trwać będzie przez wieczność całą.

Bóg jest bytem ukrytym i nikt nie może poznać Jego postaci. Nikt nie potrafi odtworzyć Jego postaci. Jest On wielką tajemnicą. Nikt nie wie, jak Go poznać. Odkrywa Jego tylko wiara. Jego imię ukryte; Jego imię jest Tajemnicą dla Jego dzieci. Imiona Jego niezliczone, a istota jedna. Bóg jest prawdą, Królem Prawdy; On trwa w prawdzie. Bóg jest życiem, a życie trwa tylko przez Niego. On daje życie człowiekowi i wdycha w jego nozdrza tchnienie życia. Bóg jest ojcem ojców i matką matek. On rodzi, lecz nigdy nie został zrodzony. On stwarza, lecz nigdy nie został stworzony. On sam siebie rodzi i stwarza wciąż od nowa. Bóg sam jest jedynym prawdziwym istnieniem. On żyje we wszystkich rzeczach, będąc ponad wszystkimi rzeczami. (…) Bóg stworzył wszechświat i wszystko w nim. Jest Stworzycielem wszystkiego co istnieje, co było, co jest i co będzie. On jest Stwórcą świata, nieba i ziemi, otchłani, wód i gór… (…) Bóg jest wdzięczny tym, którzy Go czczą i słucha tego, kto do Niego woła. On wspomaga słabego przeciwko silnemu; wspiera tych, którzy jęczą w więzach. On sądzi potężnych i bezsilnych, żywych i umarłych. Bóg zna tych, którzy Go znają; miłuje tych, którzy Go miłują; nagradza tych, którzy Mu służą; opiekuje się tymi, którzy za Nim idą”…

A znowuż w innym papirusie czytamy zdania prawie identyczne z poprzednimi: „Bóg jest życiem i żyje się tylko przez Niego. On daje życie człowiekowi i wdycha w jego nozdrza tchnienie życia… Bóg jest ojcem i matką, ojcem ojców i matką matek… On sam siebie rodzi i stwarza. On sam jest twórcą postaci własnej i rodzicem ciała własnego. Bóg jest istnieniem, On żyje we wszystkich rzeczach i ponad wszystkimi rzeczami… Bóg stworzył wszechświat i wszystko w nim. On jest Stworzycielem tego wszystkiego, co istnieje, co było, co jest i co będzie. On jest stwórcą świata… On jest Stwórcą nieba i ziemi, otchłani, wód i gór” …

W „Hymnie do Boga Atona” czytamy znamienne słowa: „Ty tworzysz siemię w mężczyźnie, dajesz synowi życie w łonie matki; Ty uspokajasz dziecię i ono nie płacze; żywisz je w brzuchu i darujesz mu oddech, gdy ono wychodzi z łona matki w dniu swych narodzin; otwierasz jego usta i dajesz mu wszystko, czego potrzebuje. Gdy pisklę w jaju podaje głos, Ty posyłaz mu oddech przez skorupę i dajesz mu życie. Naznaczasz mu chwilę, gdy musi przebić skorupę, aby wyjść z jaja i podać swój głos wówczas, gdy wypełnia się określony przez Ciebie czas. I pisklę kroczy na swych łapkach, gdy wyjdzie z jajka. Jakże wieloliczne jest to, co Ty tworzysz, i jak głęboko skryte przed oczyma ludzi, Jedyny Boże, i nie ma drugiego prócz Ciebie! Ty byłeś sam, Jedyny, i idąc za głosem Twego serca stworzyłeś ziemię z ludźmi, bydłem, wszelkimi zwierzętami, które stąpają swymi nogami na dole i latają na skrzydłach w górze… Każdemu człowiekowi przeznaczyłeś jego miejsce, i każdemu odmierzyłeś czas jego życia… Jakże piękne są Twe zamierzenia, o Władco Wieczności!..”

Nie będzie chyba przesadnym twierdzenie, że już w tych parędziesięciu zdaniach zawarty jest, jak w embrionie, cały późniejszy rozwój teologii i filozofii judejskiej, chrześcijańskiej i mahometańskiej, cała ich nieskończona mistyka i fundamentalna ontologia.

***

Wiele obrazowych sformułowań tekstów staroegipskich brzmi tak, jakby było żywcem wzięte z „Biblii”; szkopuł jednak w tym, że sakralne księgi Egipcjan zostały spisane o tysiące lat wcześniej niż takowe Żydów i chrześcijan: „Bóg wysłuchuje próśb do Niego skierowanych. On słucha wołania tych, którzy są w więzach. On sądzi potężnych i bezsilnych. Bóg zna tego, który Go zna, nagradza tych, którzy Mu służą, opiekuje się tymi, którzy za Nim idą”…

Widzialne ucieleśnienie jedynego Boga, czczone jeszcze w prehistorycznym okresie Egiptu, bóg Słońca Ra (Re) miał „wyłonić się z siebie samego”, tak, jak Logos grecki i chrześcijański. Był czas, gdy nie istniały ani niebo, ani ziemia. Istniał tylko bezkres wód i ciemności. Przez ogrom czasu, w którym właściwie nie było jeszcze czasu, ta „woda” istniała w chaotycznym bezruchu. Lecz w jej łonie tkwiły ziarna (zarodki) rzeczy. Gdy nadszedł czas, kiedy duch „wody” pierwotnej uczuł impuls aktu stwórczego, wyemanował Słowo, a Ono bezzwłocznie w byt się wcieliło, to jest przybrało kształty materialne… Aktem następnym dzieła stworzenia było ukształtowanie się zarodka-jajka, z którego wyłonił się Ra, bóg Słońca, zawierający w sobie wszechpotężną moc Ducha Boskiego, który niejako z wiecznej potencjalności przeszedł w stan realności.

Mimo zupełnej jednoznaczności egipskiego monoteizmu teoretycy judaizmu i żydokatolicyzmu usiłują go negować. Ksiądz Janusz Frankowski m.in. pisał w artykule pt. „Biblia - spotkanie z Bogiem Jedynym” na łamach „Tygodnika Powszechnego”: „W czym Biblia jest zupełnie jedyna? Przede wszystkim w tym, że ukazuje nam, ona pierwsza, od początku, jasno i konsekwentnie, jedynego, osobowego, „żyjącego”, najświętszego i absolutnie doskonałego Boga. Możemy bowiem przeglądać wszystkie księgi święte świata, i nie ma wcześniejszej, w której byśmy odnaleźli tak jasny, zdecydowany i przyjęty już na zawsze obraz jedynego Boga”. Nagromadzenie przymiotników w intencji autora winno widocznie uniemożliwić inny punkt widzenia, podobnie jak dalsze, pełne zarozumialstwa i lekceważenia słowa o monoteizmie Egipcjan oraz genialnych filozofów greckich, których dzieła, co prawda, zaginęły, ale nawet zachowane fragmenty nie pozostawiają wątpliwości, iż mieli oni zupełnie klarowne (o ile można w tym temacie w ogóle mówić o jakiejkolwiek „klarowności”) wyobrażenie o Bogu Jedynym . Z okoliczności jednak, że poszczególni teoretycy są wypełnieni duchem pychy intelektualnej, własnej wyjątkowości, wyższości i „wybraności” wcale nie wynika, iż nie mijają się z prawdą.

Trzeba mieć wiele złej woli, aby uparcie nie zauważać, że w starożytnym Egipcie ponad trzy tysiące lat przed narodzeniem Jezusa Chrystusa istniała wiara w Jedynego Boga. „Dla Egipcjanina - pisał Marice Maeterlinck w „Wielkiej Tajemnicy” - istnieje jeden jedyny Bóg, i „nie ma innych poza nim”: „Jest On jedyną istotą bytującą w substancji i prawdzie”. - „Tyś jest jedyny, a z Ciebie wynikły miliony istot”. - „On stworzył wszystko, a sam nie

był stworzony”. - „Jest jeden i sam”. - „Jest wczoraj, dziś i jutro”. - „Jest Bogiem, który sam się Bogiem czyni, istnieje sam przez siebie, sam siebie rodzi i zrodził wszystko od początków istnienia”.

Nad wyraz wymowny jest staroegipski hymn na cześć Boga Ra, w którym stwierdza się, że Bóg ten nie może mieć drugiego obok siebie, lecz posiada tylko „ramiona rozliczne”, a stąd - odpowiadająca im „mnogość imion”. Idea Boga jedynego, najwyższego, najmocniejszego (wszechmocnego) i miłosiernego (!) wyłania się tu z cała jednoznacznością:


Cześć Tobie, Ra, wielki mistrzu prawdy!

Ty zawsze posłuch dajesz modłom uciśnionych!

Dla czcicieli swych, Panie, masz serce przyjazne!

Bojaźliwych przed ludźmi bronisz gwałtownymi!

Ty sędzią jesteś i mocarzy i biedaków!

(…)

Ty karmisz ryby w rzekach i ptaki powietrzne!

Ty temu dajesz tchnienie, co się w jajku tworzy!

Ty pokarmu dostarczasz kaczkom na bagniskach!

Gęsi dzikie swą strawę zawdzięczają Tobie.

Ty o gadach pamiętasz i o szczurach w norze!

Ty owadom wszelakim dajesz pożywienie!

Cześć Tobie, różnorodnych kształtów stworzycielu!

Tyś jeden, chociaż Twoje ramiona rozliczne!

Ty nad człowiekiem we śnie czuwasz, gdy spoczywa,

I dobro wszelkie swoim przynosisz stworzeniom!

(…)

Tyś jeden i nie ma przy Tobie drugiego!

Twe imiona są mnogie - nikt nie zna ich liczby!”

Minęło kilka tysiącleci, a reminiscencje hymnu staroegipskiego spotykamy nieraz w miejscach najmniej oczekiwanych, jak np. wielokrotnie w twórczości wybitnego poety katolickiego, księdza Jana Twardowskiego. Oto jego wiersz pt. „Który”:

Który stworzyłeś

pasikonika jak szmaragd z oczami na przednich nogach

czerwoną trajkotkę z wąsami na głowie

bociana gimnastykującego się na łące

kruka niosącego brodę z dłuższych piór

barana znającego tylko drugą literę łacińskiego alfabetu

kolibra lecącego tyłem

słonia wstydzącego się umierać może dlatego że taki duży

osła aż tak miłego że głupiego

kowalika chodzącego do góry ogonem

zresztą wszystkich co nie wiedzą dlaczego ale wiedzą jak

kanciaste orzeszki buku co pękają tylko na czworo

anioła po nieobecnej stronie - bez własnego pogrzebu z braku ciała

żabę grającą jak nakręcony budzik

nieśmiertelniki więdnące… (…)”

Również w wierszu pt. „Świat” powracają wątki znane z literatury staroegipskiej, że wspomnimy z niego parę zdań:

Bóg się ukrył dlatego by świat było widać

gdyby się ukazał to sam byłby tylko

kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę

piękną złą osę zabieganą w kółko

zielonego kaczora z żółtymi nogami

czajkę składającą cztery jajka na krzyż

kuliste oczy ważki i fasolę w strąkach

(…)

jodłę co nie zrzuca szyszki tylko łuski”

O Bogu Ukrytym lub też Nieznanym pisali również filozofowie i poeci greccy. Bóg bowiem jest jeden, lecz ludzie nadają Mu różne imiona i inaczej Go sobie wyobrażają, tak jak z tego samego złota biją monety o różnym kształcie, nazwie i wizerunku.

***

Egipcjanie byli narodem ludzi wierzących w Boga. Ich świątynie nie stanowiły jednak miejsc służących do gromadzenia się wiernych na wspólne modlitwy, lecz były rezydencjami kapłanów, którzy razem z faraonem (namiestnikiem Boga na ziemi) pilnie uważali na to, aby wszystko w kraju działo się zgodnie z ładem ustanowionym przez Niebo. Nikt prócz nich nie miał prawa wstępu do tych ośrodków mądrości. Natomiast ci ludzie widzieli we wszystkim obecność i manifestację Ducha Bożego i dlatego właśnie oddawali cześć rozmaitym zjawiskom i tworom przyrody, widząc w nich słusznie egzemplifikację, emanację i przejaw stwórczej mocy Boga. Mieszkańcy doliny Nilu byli więc na wskroś narodem mistycznym, a nawet sakralnym, dostrzegającym we wszystkim manifestację Boga i Jego dzieło. Dlatego balsamowali nawet ciała niedźwiedzi, wilków, krokodyli, psów i kotów, grzebali je w świętych miejscach i nosili po nich żałobę.

Wierzyli, iż dusza żyje tak długo, jak długo istnieje ciało zmarłego człowieka. I dlatego doprowadzili do perfekcji sztukę balsamowania ciał zmarłych. Pierwszą czynnością balsamujących było wyjęcie mózgu i wnętrzności. Grzebano je w specjalnych pojemnikach osobno. Serce zostawiano w trupie jako siedlisko woli i uczuć zmarłego. Następnie martwy organizm odwadniano trzymając go w soli. Odwodnione zwłoki nasycano wonnymi olejkami z dodatkiem ziół, których skład stanowił tajemnicę zawodową. Następnie owijano mumię w lniane pasy, pomiędzy które kładziono amulety o magicznej mocy, chroniące ciało przed zniszczeniem. Były to przedmioty symbolizujące życie, szczęście, moc itd. Oczy zabezpieczano złotymi wyobrażeniami oczu, ręce - złotymi wizerunkami rąk, lub też po prostu złotymi blaszkami. Uważano bowiem, iż złoto posiada magiczną energię osłaniającą. Cała twarz mumii była konserwowana przy pomocy cienkiej złotej folii. Niektóre mumie niemowląt i małych dzieci były zawijane w całości w złote „pieluszki”. [W pierwszych dekadach XX wieku barbarzyńskie rządy Egiptu pozwoliły równie barbarzyńskim Amerykanom na wykopywanie mumii starożytnych Egipcjan, pochowanych na gigantycznych cmentarzach tego kraju, i na ich transport do USA, gdzie z ciał zmarłych zdejmowano bandaże , skierowując je na przeróbkę do zakładów przemysłu celulozowo-papierniczego, a zwłoki mielono i używano jako nawóz na polach farmerów. W ten sposób zniszczono - według najnowszych obliczeń egiptologów - około 800 milionów mumii. Oto najwymowniejszy przykład „kultury” anglosaskiej!].

Śmierć Egipcjanie uważali nie za ostateczny kres życia, lecz za przemienienie, za zmianę formy istnienia i za krok zbliżający człowieka do Boga. A jednak smucili się z powodu przemijania życia i zawsze o jego kruchości pamiętali. Kazali nieraz podczas uczty wnosić do sali obok potraw i napojów także mumię zmarłego, aby służyła obecnym za ostrzeżenie i napomnienie.


***

Starożytni Egipcjanie - zaznacza E. O. James - wyróżniali się zainteresowaniem moralną stroną świata. Wprawdzie ich mędrcy nie usiłowali zbudować i sformułować jakiegoś systemu etycznego, ale uznawali, że dobro i sprawiedliwość mają znaczenie kosmiczne”. Dobro moralne uosabiała postać bogini Maat, będącej wcieleniem prawdy, sprawiedliwości, praworządności i ładu. Ona to, jako córka Boga Słońca, była „jasnością” i prowadziła duszę zmarłego człowieka, która znalazła się po śmierci ciała w sali sądu Ozyrysa i Ra, ku wadze, na której mieli zważyć ją Toth i Anubis.

Jest to głęboka, piękna i wspólna wszystkim wielkim religiom symbolika: prawda, dobro i sprawiedliwość są zasadniczo boskimi atrybutami wszechświata i struktury społecznej. Dobro stanowiło jakby istotę kosmosu, społeczeństwa i życia osobowego, pierwiastek rozpraszający ciemności, a tworzący harmonię, ład i szczęście. Faraonów uważano w starożytnym Egipcie za synów boga Ra i dlatego właśnie za ich najpierwszy obowiązek uważano utrzymywanie „sprawiedliwości” (Maat) za pomocą rządzenia narodem przez „prawdę”, zapobieganie bezprawiu, anarchii, swarom i konfliktom wewnętrznym. W najstarszym dziele etycznym świata pod tytułem „Nauki Ptahhotepa” czytamy: „Jeżeli jesteś kierownikiem, który rozkazuje wielu ludziom, staraj się zdobyć wszystkie zalety, aby charakter twój nie miał skazy. Nie miej złych zamiarów w stosunku do ludzi, bo Bóg cię ukarze”… Egipcjanie wierzyli, że serce jest siedzibą sumienia, a więc że każdy człowiek tam właśnie - w swoim sercu - powinien szukać prawdy i wskazówek na drodze życia. Z biegiem czasu wzniosła moralność stała się powszechna w całym narodzie, kiedy uznano, że wszyscy ludzie są zdolni do zrozumienia natury wszechświata i do nawiązania z nim partnerskich, harmonijnych związków.

Początkowo tylko dygnitarze, wysocy urzędnicy i kapłani stanowiący naturalną elitę dążyli do zdobycia wiedzy metafizycznej i usiłowali kształtować swe życie zgodnie z jej zasadami. Potem jednak uznano, że „ta wiedza, jak droga, leży nawet przed tym, który nic nie wie”… Każdy człowiek posiada zdolność rozumowania zgodnego z nakazami sumienia, czyli że może poznawać słuszne sposoby postępowania. Właśnie z „serca” wychodziła główna zasada kierująca życiem człowieka uczciwego i właśnie ono, określając postępowanie, stawało się charakterem. Pisano, że serce (czyli sumienie) jest „głosem Boga, który rozbrzmiewa w każdym: szczęśliwy ten, kogo poprowadziło ono właściwą drogą postępowania”…

***

Nauki Ptahhotepa” sprzed 5500 lat sławią wierne i czyste życie rodzinne, pracowitość, posłuszeństwo wobec prawa, unikanie zwady, życzliwość dla ludzi. Wiele uwagi poświęca autor rozważaniu o sprawiedliwości. „Maat” w starożytnym Egipcie to była jednocześnie bogini sprawiedliwości i prawdy, jak i sama sprawiedliwość, ład i prawda; to również harmonia i porządek świata płynące z Nieba. Maat jako sprawiedliwość jest niezależna od ludzi i powinni oni jej się bezwzględnie podporządkować, ponieważ „nigdy nie spełniają się zamiary ludzkie, lecz za to spełniają się zamiary boskie”. W związku z tym trzeba się poddawać prawu, które jest egzemplifikacją porządku kosmicznego i stanowi o tym, co w każdej sytuacji jest dobre i właściwe. Łamać prawo to szkodzić własnemu szczęściu i pomyślności, które przecież są najwyższymi wartościami w życiu człowieka. „Bądź szczęśliwy przez całe życie, - radzi Ptahhotep - nie czyn nic ponad to, co należy czynić; nie skracaj czasu przeznaczonego na radość, bo oburzającą rzeczą jest marnować czas przeznaczony na radość”. [Później znajdziemy odbicie tej „epikurejskiej” mądrości w mądrościowych księgach „Starego Testamentu” Koheleta, Syracha i „Salomona”.]

Istnieją jednak obowiązki nie tylko w stosunku do rodziców, ale i w stosunku do dzieci. Nawet psy wychowują swe potomstwo, cóż dopiero - ludzie.

Powinno się więc uczynić wszystko, aby wychować swe dzieci na dobrych ludzi: „Jeżeli jesteś człowiekiem szlachetnym i z łaski Boga urodzi ci się syn, to jeżeli jest dobrze usposobiony, jeżeli idzie za twoim przykładem i jeżeli troszczy się o twą pomyślność, czyń mu to wszystko, co jest dobre, bo to jest twój syn, który należy do nasienia twojej duszy i nie oddalaj go od serca twego. Jeżeli jednak potomek przeciwstawia ci się, jeżeli nie wykonuje poleceń lub je przekracza i postępuje niezgodnie z twymi słowami, jeżeli jego usta wypowiadają złe słowa, to powinieneś go zniewolić, bo działa w nieprzyjaźni przeciw tobie i Bóg uderzy go swym gniewem; jest on tym, na którego już w łonie matki nałożona była zguba”… [„Stary Testament” 2300 lat później powie: „Kto ojca znieważa, a matkę wypędza, jest synem bezecnym, zhańbionym… Temu, kto ojcu i matce złorzeczy, w noc ciemną lampa zgaśnie”…] I jeszcze mędrzec egipski dodaje: „Jeżeli jesteś człowiekiem rozumnym, wychowaj syna tak, żeby się podobał Bogu”…

Przypomnijmy garść dalszych autentycznych fragmentów z „Nauk Ptahhotepa” ukazujących rozmaite aspekty życia ludzkiego w świetle mądrości moralnej.

- „Słuchanie więcej warte, niż wszystkie rzeczy, ono bowiem wytwarza miłość. Syn, który przyjmuje słowa nauki od swego ojca, nie będzie błądził w swych planach i dożyje późnej starości.

- Posłuszeństwo przynosi pożytek synowi posłusznemu. Ten, który słucha, staje się posłusznym, a zdolny do słuchania jest także zdolny do mówienia i rozkazywania.

- Niech serce twoje będzie zatopione w sobie, niech usta twoje będą zaciśnięte, a zamiary twoje ukryte przed innymi ludźmi.

- Nie krzywdź tego, kto jest uciskany, bo jego szkoda stanie się szkodą tego, kto go krzywdzi.

- Czyż to takie złe, że życie jest krótkie, jak spadanie ściętego drzewa?

- Jeżeli ktoś wyższy od ciebie rozprawiając wpadnie w zapał, opuść ręce, pochyl głowę i nie daj się unieść namiętności. Jeśli on nie pozwoli ci przerwać swej mowy, zbłądziłbyś bardzo, gdybyś ją przerwał, bo to byłby dowód, że nie jesteś zdolny do zachowania spokoju, gdy ci przeczą… Jeżeli masz do czynienia z człowiekiem zapalczywym, tak się zachowaj, jak gdyby cię nic wzruszyć nie mogło; milcząc będziesz miał przewagę nad tym, który się zużywa na złą mowę. Ten, kto się hamuje, ma wielką wartość i zdobywa uznanie wielkich…

- Jeżeli jesteś człowiekiem doskonałym, opanuj bez reszty swe serce i milcz!

- Człowiek, który panuje nad sobą, jest wyższy od tych, którzy posiadają fortunę, a człowiek ulegający namiętnościom będzie żył uzależniony od swej żony…

- Spotykając przeszkody podczas urzeczywistniania swoich zamiarów będziesz skłonny do uniesienia - broń się przeciw niemu.

- Mówiąc, myśl o tym, co ci zarzucić mogą.

- Jeżeli jesteś mędrcem zasiadającym w radzie, jedynie ku mądrości kieruj swe myśli. Lepiej zmilcz, niż żebyś miał skalać swoje słowa…

- Mówić pośród zebrania to sztuka, gdyż słowo podlega większej krytyce niż co innego, a wartość jego uwydatnia się dopiero śród zdań sprzecznych.

- Nie powtarzaj, a nawet nie słuchaj tego, co ktoś w uniesieniu wypowiada; są to słowa, które się wymknęły z duszy wzburzonej.

- Niech słyszą twoje rozkazy, lecz mów bez uniesienia i niech twe oblicze będzie poważne.

- Hamuj żywość serca gorącego, człowiek spokojny zwycięża przeszkody.

- Względem podwładnych postępuj życzliwie.

- Gdyś potężny, oddaj cześć mowie rozumnej i spokojnej. Strzeż się pychy!..

- Nie pogardzaj ludźmi, którzy nie podzielają twego zdania.

- Ucz naród oddawać cześć wielkim.

- Miłość, którą sam czujesz, staraj się przelać w serca tych, których kochasz. Tak działaj, żeby naród mógł kochać [swego władcę] i być posłusznym.

- Nie szerz pomiędzy ludźmi trwogi, gdyż Bóg będzie tak samo działał względem ciebie; pozwól każdemu człowiekowi żyć w spokoju.

- Bądź czynny, dopóki żyjesz, pracując więcej, niż ci przeznaczono; ale pamiętaj, że godzien nagany, kto robi zły użytek ze swego czasu. Praca daje bogactwo, lecz nie ostanie się ono, gdy działać przestaniesz.

- Przymioty osobiste to twoja zupełna własność, która więcej znaczy niż przodkowie, bo przecież każdy ma przodków, ale nie każdy ma rozum.

- Ponieważ nie wiemy, co jutro na nas czeka, mądrze czyni ten, kto w swym domu umie być uprzejmym dla każdego.

- Jeżeli pragniesz, aby postępowanie twoje było dobre, strzeż się ataków złego usposobienia. Ta choroba straszna prowadzi do niezgody i długo nie pożyje, kogo ona dotknie. Ona to sprowadza kłótnie ojców z matkami, braci z siostrami; ona wprowadza nienawiść do małżeństwa i jest wcieleniem wszelkiego zła. Gdy zasadą człowieka jest sprawiedliwość, gdy on chodzi jej ścieżkami, złe usposobienie przystępu do niego nie ma.

- Jeżeli chcesz zdobyć szacunek w domu, do którego wchodzisz, zwłaszcza w domu zwierzchnika lub przyjaciela, trzymaj się z daleka od zbytniej poufałości z kobietą, która do niego należy, bo to ci na dobre nie wyjdzie; tysiące ludzi pokutowało za tę rozkosz chwilową, krótką jak sen.

- Jeżeliś mądry, strzeż swego domu i kochaj żonę w czystości; żołądek jej napełniaj, grzbiet przyodziewaj, bo jej ciału należy się taka pieczołowitość. Pieść ją i dopóki żyjesz, staraj się spełniać jej życzenia. Postępowanie takie zaszczytne. Nie bądź brutalny, gdyż obejście łagodne oddziałuje na nią daleko więcej niż siła. Gdy się garnie do ciebie, otwórz jej ramiona swoje, skłaniaj ją ku sobie i okazuj swą miłość, gdyż to ją utrwali w domu twoim; gdy ją odpychasz - to koniec wszystkiego.”

Jak widać więc, dla Ptahhotepa wielkie znaczenie miały takie cnoty jak sprawiedliwość, umiarkowanie, rozum, samokontrola, prorodzinne usposobienie, rozwaga i ostrożność.

***

Co dawni Egipcjanie uważali za dobre, a co za złe, dowiedzieć się możemy także z „Księgi Zmarłych” (165 rozdziałów, około 600 stron druku, gdyby ją dziś wydać!), pochodzącej z okresu V Dynastii (około 3700 lat p.n.e.).

Znajduje się tam m.in. opis tego, co robi dusza człowieka, a raczej coś w rodzaju jego sobowtóra (czy ciała astralnego) „Ka”, po śmierci, po rozstaniu się z ciałem fizycznym. Otóż przezwyciężając rozmaite przeszkody przybywa ona do tajemnej krainy Amenti, w której panuje bóg Ozyrys, jedno z „ramion” Boga Jedynego. Tu dusza zmarłego staje przed obliczem sądu złożonego z 42 bóstw pod przewodnictwem Ozyrysa i wygłasza tak zwaną „spowiedź negatywną”, wyszczególniającą kolejno przy każdym wyznawanym przewinieniu imię sędziego, ku któremu się zwraca. Oto w jakich słowach przemawia Ka w „Księdze Zmarłych”: „Cześć wam, Panowie Prawdy! Cześć Tobie, Boże Wielki, panie prawdy! Przybyłem do Ciebie, o Panie, staję przed Tobą, żeby wpatrywać się w świętość Twoją. Znam Cię, znam imię Twoje, znam imiona tych 42 bóstw, które mieszkają wraz z Tobą w tym przybytku prawdy, żyjąc strzeżeniem grzeszników i karmiąc się ich krwią w dniu obrachunku”.

Na „sądzie ostatecznym” dusza spowiada się z całą szczerością - bo nic nie da się ukryć przed wszechwidzącym okiem Boga - jakich grzechów nie popełniła i jakich nieprawości potrafiła za życia uniknąć. Z tej listy można klarownie wnioskować o skali wartości etyki staroegipskiej. Oto bowiem Ka powiada: 1. Nie popełniłem niesprawiedliwości. 2. Nie rabowałem. 3. Nie skrzywdziłem żadnego człowieka. 4. Nie kradłem. 5. Nie zabiłem ani mężczyzny, ani kobiety. 6. Nie zmniejszałem ofiar świątynnych. 7. Nie oszukiwałem. 8. Nie zabierałem rzeczy należnych Bogu. 9. Nie kłamałem. 10. Nie zabierałem przemocą majątku bliźniego. 11. Nie mówiłem wyrazów złych. 12. Nie zabierałem nikomu siłą pożywienia. 13. Nie postępowałem podstępnie. 14. Nie jadłem swego serca (to znaczy: nie żywiłem zawiści). 15. Nie napadałem na ziemię cudzą. 16. Nie zabijałem świętych zwierząt. 17. Nie niszczyłem pól zaoranych. 18. Nie działałem z cudzą krzywdą. 19. Nie powielałem oszczerstw przeciwko ludziom. 20. Nie wpadałem w gniew bez przyczyny. 21. Nie popełniałem czynów bezwstydnych ani pederastii. 22. Nie oddawałem się samogwałtowi. 23. Nie miałem stosunków seksualnych z cudzą żoną. 24. Nie przyprawiałem ludzi o trwogę. 25. Nie wygłaszałem gniewnych oracji. 26. Nie byłem głuchy na słowa sprawiedliwości i prawdy. 27. Nie powodowałem cudzego płaczu. 28. Nie wygłaszałem bluźnierstw. 29. Nie postępowałem gwałtownie. 30. Nie działałem bez należytej rozwagi. 31. Nie pomstowałem na Boga. 32. Nie mówiłem nad potrzebę. 33. Nie popełniłem zdrady, anim się nie przyglądał złu. 34. Nie złorzeczyłem królowi. 35. Nie mąciłem wody bieżącej. 36. Nie popełniałem przesady w słowach. 37. Nie wygłaszałem klątw przeciw Bogu. 38. Nie postępowałem zuchwale. 39. Nie czyniłem wyróżnień bezzasadnych. 40. Nie zwiększałem swego dobrobytu cudzym kosztem. 41. Nie lekceważyłem Boga ani w sercu swoim, ani w rzeczach do Niego należących. 42. Nie myślałem nigdy pogardliwie o Bogu.”

Po tej spowiedzi Ka wchodzi do kolejnej sali, gdzie odbywa się proces tak zwanej psychostazji, tj. ważenia serca osoby zmarłej. W obecności kolejnych 12 bóstw Anubis, bóg zmarłych, mający głowę szakala, spełnia tę czynność. Toth, bóstwo mądrości i pisarz Boga, stoi przy wadze z przyborami do pisania i odnotowuje wyniki ważenia. Na jednej szali spoczywa serce zmarłego, na drugiej symbol Maat (sprawiedliwości) - mistyczne pióro.

Jeżeli ważenie serca wypadało niepomyślnie dla zmarłego, wówczas trójkształtny potwór (hybryda krokodyla, lwa i hipopotama), zwany „pożeraczem zmarłych”, dopominał się o duszę lub ciało ofiary, albo też dusza była skazywana na „drugą zagładę”, tym razem ostateczną. Dusze, które zdołały wykazać swą czystość, przechodziły do tzw. Sekhet-Aaru, czyli do „pola pokoju” (znanego w późniejszych religiach jako „raj”, „pola elizejskie” itp.), gdzie umarli rozpoczynali nowe, tym razem wieczne, życie wśród rozkoszy bardzo podobnych do ziemskich.

Z „Księgi Zmarłych” wiele wątków przedostało się do późniejszej „Biblii”, że przytoczymy tu kilka wymownych przykładów:

- Kto miłuje swego bliźniego, znajduje wokół siebie rodzinę.

- Kto się boi zła, unika zła.

- Nie wybieraj śmierci przed życiem w niepokoju, bo Bóg może ci wrócić spokój, ale ty umarły już nie wrócisz.

- Mądry człowiek, gdy odzierają go z szat, sam oddaje swe szaty.

- Człowiek mądry i sprawiedliwy zawsze mówi prawdę. Co jest w jego sercu, to jest na jego języku.”

Celem tych nauk było zaszczepienie młodzieży mądrości życiowej, nawyku samodzielnego myślenia, z tym, aby dalsze jej życie było pomyślne, godziwe i szczęśliwe, które to cele osiąga się przez zachowanie zdrowych zasad moralnych, uczciwe spełnianie obowiązków człowieka i obywatela, przez kultywowanie wiary ojców i najlepszych wzorców etycznych znanych z dawnych dziejów narodu.

***

Jako ciekawostkę warto wspomnieć fakt, iż ze wszystkich liczących się władców świata najdłużej panował faraon Pepi II, który wstąpił na tron około roku 2310 p.n.e., jako sześcioletni chłopiec i władał Egiptem przez 94 lata. Spośród ważniejszych monarchów europejskich, dodajmy dla porównania, najdłużej zasiadał na tronie Ludwik XIV, który został koronowany na króla Francji 14 maja 1643 roku w wieku czterech lat, a panował przez 72 lata i 110 dni, czyli do dnia śmierci 1 września 1715 r., nie dożywając do swych 77 urodzin czterech dni.

Najkrócej w dziejach panował król Cejlonu (obecnie Sri Lanka) Virabaha z dynastii Kalinga Kszatria, który został zdetronizowany i zamordowany w kilka godzin po koronacji, która odbyła się w Polonnaruwa w 1196 roku.

***

Z okresu XVII Dynastii pochodzą piękne egipskie nauki moralne, jako żywo przypominające późniejsze księgi biblijne Syracha, Koheleta, Przysłów, Mądrości, jak też „Talmudu”.

-„Niech oczy twe będą otwarte z obawy, żebyś się nie stał żebrakiem.

- Leniwy nie jest człowiekiem.

- Nie wypełniaj swego serca dobrem cudzym; pilnuj siebie, nie licz na dobro bliźniego, ono nie wejdzie do twego domu.

- Staraj się milczeć.

- Barbarzyńcy ciągną zyski nieprawe skąd się da.

- Nie zabijaj, gdyż sam możesz być zabity.

- Nędzny to człowiek, który morduje swego brata.

- Szczęśliwy, kto je chleb własny i raduje się z tego w sercu swoim.

- Niechaj gorycz nie przenika do serca twojej matki.

- Człowieka słabego serca nie bierz za towarzysza.

- Nie słuchaj rad szalonego.

- Nie ocalaj swego życia kosztem innych.

- Chroń swój język przed złymi słowami.

- Lepszy jest chleb przy spokojnym sercu niż bogactwo pełne niepokoju.

- Nie bądź zbyt szczery w stosunku do ludzi, abyś nie zaszkodził swej powadze.

- Czego nie powiesz, to nie będzie źródłem niepokoju dla twego serca.

- Nie zawieraj przyjaźni z szaleńcem.

- Kto zabija, będzie zabity; na tego, kto rozkazuje zabić, będzie wydany rozkaz zagłady.

- Nie pilnuj żony, kiedy jest u siebie, i choć znasz jej zalety, nie mów o nich do niej.

- Kto silny nie złości się za prawdę.”

***

Z kolei w innym wielkim dziele kultury staroegipskiej, nazwanym „Księgami Piramid” , znajdujemy nieco odmienną wykładnię moralności. Wykute w grobach króla Wenisa teksty utożsamiają faraona z Ozyrysem, który codziennie rodzi się i umiera w postaci byka świętego. Okazuje się, że śmierć nie jest czymś trwałym, ani tym bardziej ostatecznym, gdyż po niej władca odradza się jak Ozyrys, towarzyszący Słońcu w jego wędrówce po nieboskłonie. Świat jednak jawi się w tej wizji jako pole nieustannej walki, wojny, zmagania o swoje miejsce pod Słońcem każdej żywej istoty. Wszędzie czai się zło, moce ciemności, chaos usiłujący zakłócać ład Kosmosu. „Księgi Piramid” są nacechowane wolą walki, duchem godności i dumy człowieka. Materialnym wyrazem, a zarazem symbolem, tej potęgi człowieka stały się słynne egipskie piramidy. Przypomnijmy, że piramida faraona Cheopsa ma obecnie 137 metrów wysokości (od razu po wzniesieniu była o dziewięć metrów wyższa), jej pojemność wynosi 2600000 metrów sześciennych, a bok podstawy mierzy 230,5 m. Składa się ona z ponad trzech milionów bloków kamiennych, z których niektóre ważą około 50 ton, przeciętne zaś - 2,5 tony. Budowa tej gigantycznej konstrukcji trwała 23 lata, co nawet przy obecnym stanie techniki budowlanej stanowiłoby nie lada wyczyn, że już nie wspomnimy o niezwykle sprawnej organizacji pracy dziesiątków tysięcy robotników. Dotychczas tak naprawdę nie wiadomo, jak Egipcjanie transportowali ogromne bryły kamienia do Teb z kamieniołomów oddalonych o ponad 700 kilometrów.

Istnieje punkt widzenia, że piramidy pełniły nie tylko sakralne funkcje. Niektórzy egiptolodzy uważają, że piramidy wytwarzają (lub koncentrują) wokół i wewnątrz siebie szczególnego charakteru promieniowanie magnetyczne i bioelektryczne. Zarówno piramida Cheopsa, jak też słynny Sfinks w Tebach oraz sarkofagi mają tajemniczą zdolność do skupiania w pewnych miejscach i kierunkach promieni biologicznie aktywnych. Stwierdzono, że piramida Cheopsa od szczytu aż do podstawy jest przeniknięta pionową wiązką intensywnego promieniowania kosmicznego, wpadającego do środka przez znajdującą się na szczycie platformę o wymiarach sześć na sześć metrów. Francuski egiptolog Andre Boyis opowiada, jak to dotarł do komory królewskiej jednej z piramid i znalazł w niej m.in. zmumifikowanego kota, który musiał tam zawędrować względnie niedawno przez jakiś otwór. Ciało zwierzątka było dokładnie odwodnione, choć w komorze panował chłód i było bardzo wilgotnie. Wysunięto hipotezę, że to sam kształt piramid powoduje skutek mumifikacyjny oraz podjęto na szeroką skalę badania nad tym fenomenem. W ten sposób m.in. uczony czeski Karel Drbal dowiódł leczniczego oddziaływania energetycznego kształtów piramidalnych, w tym czapek używanych ongiś przez starożytnych magów i czarowników.

Tak jak każda inna istota żywa, człowiek od chwili poczęcia posiada właściwy sobie zasób energii witalnej, która jest przekształconą energią kosmiczną. Egipcjanie dostrzegli przed wieloma tysiącami lat, iż życie stanowi sumę rozmaitych rodzajów energii, znajdującą się w stanie dynamicznej równowagi. Z biegiem czasu zasoby energetyczne są powoli wydawane i zmierzają w kierunku entropii, kiedy to następuje zrównanie jej poziomu z tłem energetycznym otoczenia - czyli śmierć biologiczna. Ciągle wyczerpujący się w procesie pracy umysłowej i fizycznej zapas energii może być jednak uzupełniany i odnawiany przez sen, wypoczynek, zmianę otoczenia, a także - jak się okazało - przez znalezienie się pod taką czy inną konstrukcją o kształcie piramidy. Piramida jako bryła usytuowana w kierunku północ-południe posiada zdolność sprowadzania i skupiania określonych rodzajów energii kosmicznej oraz przekazywania jej żywym istotom, które się znalazły w ich obrębie. Stąd w XX wieku w wielu krajach (USA, Brazylia, Czechy, Węgry, Francja) zapanowała moda na projektowanie i wznoszenie budowli (w tym domów mieszkalnych, kościołów i szpitali) w kształcie piramid.

W tym kontekście wypada zauważyć, że formy architektoniczne w ogóle nie są czymś przypadkowym i dowolnym, ukształtowały się one w ciągu tysięcy lat naturalnego i logicznego rozwoju kultury ludzkiej. W starożytnym Egipcie chowano zmarłych w konstrukcjach grobowych mających postać czterorożnych piramid. Miało to bezpośredni wpływ na fakt, że mumie nie rozkładały się, lecz zachowywały swój pierwotny kształt. Obecnie w Egipcie znajduje się około 70 dużych piramid. Badając je naukowcy zetknęli się ze zjawiskami wielce zagadkowymi. W 1939 roku jeden z brytyjskich archeologów odkrył miejsce pochówku matki faraona Cheopsa. Gdy badacz - częściowo widocznie w celu samoreklamy - prowadził audycję radiową z tego miejsca, nagle poczuł się źle, choć przedtem był w doskonałym stanie zdrowia. Wezwani lekarze przez kilka godzin bez skutku walczyli o jego życie - uczony zmarł nie odzyskując przytomności. W kolejnych latach wielu dalszych naukowców spotkał w tymże miejscu tenże los.

Świat nauki podjął intensywne badania, mające na celu wyjaśnienie tego fenomenu. Zbadano czynniki bakteriologiczne, wirusologiczne, mikroklimatyczne, szereg innych, lecz nie osiągnięto zadowalających rezultatów. Wreszcie zwrócono uwagę na kształty geometryczne piramid w aspekcie ich możliwego wpływu na stan zdrowia znajdujących się w nich ludzi. Ustalono, iż kształty piramid powodują dehydratację organizmów, co w oczywisty sposób wpływa na zachowanie mumii. Przeprowadzono liczne eksperymenty z udziałem zwierząt i ludzi, które unaoczniły, że dłuższe przebywanie wewnątrz piramid fatalnie wpływa na ludzki mózg, powodując zawroty głowy, halucynacje, lęk, panikę, utratę przytomności i śmierć. Prawdopodobnie tradycyjne postacie piramid tak formują potoki energii kosmicznych, że skutki są właśnie takie, jak opisane powyżej. Ustalono jednak także, iż krótkie przebywanie w ściśle określonych miejscach w piramidzie wywiera skutki lecznicze. W organizmie zachodzi proces polaryzacji komórek, gospodarka energetyczna ciała zostaje zrównoważona i „doładowana”, na skutek czego zanikają dysfunkcje poszczególnych organów dotkniętych przedtem jakąś nieprawidłowością i pacjent powraca do zdrowia. Ze względu na wysoki poziom promieniowania pod piramidą oraz obok niej nie wolno spać (we śnie organizm jest bezbronny w obliczu szkodliwych oddziaływań), a jednorazowy pobyt nie powinien przekraczać 30 minut. Jest to jakby oddziaływanie homeopatyczne, które w małych dawkach leczy, w dużych zabija. Warto zaznaczyć, że ta właściwość piramid była znana nie tylko Egipcjanom, ale też cywilizacjom prekolumbijskim Ameryki Łacińskiej, mieszkańcom Indii, Tybetu, Persji.

Docent Milan Walentowicz, który badał piramidę Cheopsa, tak o niej pisał: „W dolnej części piramidy znajduje się komora królewska, w której mieści się sarkofag. Jest to miejsce, w którym został złożony zabalsamowany faraon wystawiony na promieniowanie kosmiczne, które wysuszyło jego ciało. Dlatego tam nie nastąpił proces mikrobiologicznego rozkładu. Budowę piramidy zarządzili wielcy kapłani, którzy potrafili dostrzegać ziemskie i kosmiczne promieniowanie. Jeszcze przed ukończeniem budowy włożyli sarkofag do komory, a potem doprowadzili do końca tytaniczne prace budowlane. Wychodzili przy tym z religijnego założenia, że dopóki istnieje ciało, dopóty faraon żyje (należy to widocznie rozumieć w ten sposób, że jak długo istniało jego DNA, tak długo istniała możliwość sklonowania jego osoby).”

Nawiasem mówiąc, to, że piramidalny kształt dachu wpływa hamująco na rozkład organizmów biologicznych, od dawna było znane na ziemiach słowiańskich. Dlatego w Polsce, Bułgarii, Rosji, na Białorusi, Litwie, Ukrainie wyroby mięsne domowej produkcji (kiełbasy, szynki, słoninę itp.) przechowywano nie w chłodnych piwnicach, lecz na poddaszach domów, humien, swirnów, innych zabudowań gospodarczych, mających piramidalny kształt dachu. Medycy przypuszczają, że taki kształt budowli w jakiś sposób sprzyja zduszeniu aktywności chorobotwórczych mikroorganizmów, posiada jaskrawo wyrażone właściwości bioaktywne. Prawdopodobnie stożkowate daszki nad studniami na ziemiach byłego W. Ks. Litewskiego także dają świadectwo „podświadomej wiedzy” tamtejszych wieśniaków o możliwościach sterylizacyjnych tego rodzaju kształtów.

Obecnie uważa się, iż dawni Rzymianie posiadali nawet bardziej rozwiniętą wiedzę o formach architektonicznych niż Egipcjanie. Uważali bowiem, że jeszcze doskonalszą pod wieloma względami jest zaokrąglona kopuła. Nie powoduje ona paraliżów, ataków serca, wylewów, halucynacji, zawrotów głowy, do czego prowadzi zbyt długie przebywanie pod dachem piramidalnym; a jednocześnie jest zabójcza dla wirulentnych mikroorganizmów. Obecnie ustalono ponad wszelką wątpliwość, że kopuły - w tym też świątynne - wywierają nadzwyczaj korzystny wpływ na organizm ludzki. Kopuła, dzięki swemu kształtowi, przepuszcza przez siebie potoki idących z kosmosu mikroleptonów (superlekkich cząstek), koncentrując je następnie tak, iż manifestują właściwości bakteriobójcze. Nie przypadkiem w dawnych czasach podczas epidemii kapłani gromadzili tłumy wiernych w kościołach: wbrew pozorom powodowało to nie masowe przekazywanie sobie nawzajem zarazków, lecz ich masową likwidację pod kopułami świątyń. A to z kolei prowadziło do wyhamowania, lokalizacji i zaniku potwornych epidemii. Tę kurację jeszcze bardziej uskuteczniał leczniczy dym mirry, masowo wykorzystywany już przed sześcioma tysiącami lat w świątyniach Egiptu; podobnie jak muzykoterapia w postaci dzwonów i dzwoneczków używanych w celach rytualnych.

Przy okazji warto dodać, iż Egipcjanie jako pierwsi w dziejach ludzkości wprowadzili specjalizację w zakresie medycyny.

Wracając do tekstów zawartych w „Księgach Piramid” warto podkreślić, iż gloryfikują one męstwo, waleczność, siłę człowieka, który potrafi przeciwstawić się nawet Bogu, rządzącemu jego losem. Nieco późniejsze „Księgi Sarkofagów” (Średnie Państwo, przed 1778 p.n.e.) oraz „Księgi Umarłych” (Nowe Państwo, 1580 – 1080 p.n.e.) sławią także wytrwałość i stałość charakteru, rozsądek i sprawiedliwość.

Wzorem życia według tych zasad jest samodyscyplina „człowieka spokojnego”, zawsze cierpliwego i cichego, opanowanego, trzymającego się w cieniu; pana swych popędów; dążącego do doskonałości moralnej i zawodowej, „aż nie będzie wady w jego naturze”. Źródłem zaś, z którego czerpie on siły i pocieszenie, jest „zasada kosmiczna” i ustalony ład boski, przejawiający się w harmonii przyrody, społeczeństwa i w usposobieniu dobrych ludzi.

W okresie Średniego Państwa przed rokiem około 1780 p.n.e. poczucie jednostkowej odpowiedzialności moralnej nabrało najwyższego znaczenia; za czym szedł godny charakter i osobista prawość w postępowaniu. Do cnót, które wówczas ceniono, należały uczciwość, prawdomówność, sprawiedliwość, wspaniałomyślność, szczerość, a do występków szczególnie niemile widzianych policzono kradzież, gwałt, cudzołóstwo. „Mów prawdę, czyń prawdę, czyń to, co pozostaje w zgodzie z prawdą, bo prawda jest potężna, bo prawda jest wielka, bo prawda jest trwała, a kiedy znajdziesz jej drogę, poprowadzi cię do błogosławionego stanu istnienia”…

W „Księgach Sarkofagów” sam Bóg wyznaje zupełnie „po chrześcijańsku”: „Uczyniłem każdego człowieka takim samym, jak jego bliźni … I nie rozkazałem ludziom czynić zła; to ich własne serca złamały to, co ja ustanowiłem”… Zapowiada też karę pośmiertną dla złych i niesprawiedliwych.

Życie przemija, trzeba więc żyć rozumnie i pięknie, korzystając rozsądnie z dóbr i radości tego świata. „Jedne istoty rodzą się, żyją i przemijają; inne zajmują ich miejsce i kroczą tą samą drogą. Tak się już dzieje od pradawnych czasów, że i faraonowie niegdyś żyli, a teraz spoczywają w swoich piramidach… (…) A więc radosnym czyń swój dzień i niech cię to nie smuci”…

***

W okresie przejściowym (około 2200 – 2050 p.n.e.) da się zaobserwować załamanie tradycyjnego systemu etycznego Egiptu. Miejsce ufności w życie i radości zajmują smutek, gorycz i rozpacz. W kraju szerzyły się konflikty, zamieszki, bunty, demoralizacja. Narrator dzieła filozoficznego „Załamany życiem” daje wyraz rozczarowaniu ludźmi i światem, pełnym okrucieństw, nikczemności i innych form zła. Wolałby od życia ucieczkę w zaświaty, aby nie stykać się na co dzień z ludzką podłością. „Miejscem odpoczynku i ukojenia serca, miejscem ucieczki jest Kraina Zachodnia i do niej żegluje nieszczęśliwy człowiek”. Były to odczucia powszechne w owym czasie. Krokodyle w Nilu pęczniały z obfitości jadła - tak wielu ludzi popełniało samobójstwa rzucając się do nurtu rzeki.

I jakby na marginesie tej ogólnej tendencji brzmiały zdania „Nauk moralnych dla króla Merikare” wyrażające ufność w Boga, który stworzył świat i osadził go na ładzie odwiecznej sprawiedliwości, który stworzył ludzi na swoje podobieństwo, a także „rośliny, zwierzęta, ptaki i ryby, aby ich żywiły”. Bóg też stworzył władzę, aby dbała o porządek i sprawiedliwość oraz o dobrobyt i moralność ludności. Gdyby władca zaniedbał pełnienia swych obowiązków i stał się niesprawiedliwy, spadłaby na niego kara za sprzeniewierzenie się przykazaniom Bożym.

Z kolei w „Naukach moralnych króla Amenemhata” jest mowa o ostrożności i dalekowzroczności życiowej. „Bądź powściągliwy wobec poddanych, albowiem wszyscy ludzie oddają swoje serca nie inaczej jak tylko ze strachu. Nie zbliżaj się do nich i nie bądź samotny. Nie dowierzaj bratu i nie ufaj przyjaciołom; nie jednaj sobie zauszników - to nie popłaca”. W żadnej sytuacji - a szczególnie w trudnej - nie powinno się polegać na innych ludziach, „nikt bowiem nie ma sprzymierzeńców w dniu nieszczęścia”. Księga radzi temu, kto dzierży ster władzy: „Nie czyń różnicy między synem dostojnika a człowieka prostego, lecz uważaj na ich rozum i usposobienie… Nie uciskaj wdowy… Pociesz płaczącego… Walcz, znaj siebie i wiedz, że nie będzie kochał króla ten, kto jest u jego boku”…

Wiele mądrości egipskich z owego okresu brzmi zupełnie aktualnie także dziś, jak np. fragment sprzed około czterech tysięcy lat: „Nie niszcz siebie, gdy zasiadaj w piwiarni. Nie trać rozumu i nie zapominaj o twych przysięgach. Gdy upadniesz i chwycisz za skraj ubrania tego, kto siedzi obok ciebie, nikt ci nie poda pomocnej dłoni. Nawet przyjaciele odwrócą się od ciebie, mówiąc z oburzeniem: „Precz z tym pijakiem!”…

***

Od najdawniejszych czasów stanowisko kobiety egipskiej było bardzo wysokie, można powiedzieć, że uprzywilejowane. Mogła ona być władczynią kraju, urzędniczką, kapłanką, a jako pani domu posiadała swobodę rozległą i przeważnie trzymała męża jeśli nie pod obcasem, to z pewnością pod kontrolą. Pod tym względem Egipt stanowił ewenement wśród krajów Bliskiego Wschodu, gdyż w żadnym innym państwie panie nie miały aż tak uprzywilejowanej pozycji. Ten stan rzeczy miał swe zarówno dobre, jak i złe strony. Wpływ pań łagodzi stosunki społeczne. Dlatego dzieje Egiptu nie znają ostentacyjnych okrucieństw, krwawych orgii, zakamieniałego fanatyzmu, wściekłej nienawiści. Pewna elegancja, powściągliwość, godność i łagodność w rządzeniu krajem wynikać mogły - przynajmniej po części - ze znacznego wpływu płci pięknej na całokształt stosunków socjalnych. Z drugiej jednak strony, wrodzona labilność psychiki kobiecej mogła pociągać za sobą lekkie rozluźnienie obyczajów. Na jednym z papirusów pewien Egipcjanin należący do sfer elitarnych państwa z całą szczerością wyznawał, iż odpowiednio do życzenia swej żony zobowiązał się czynić tylko to, co ona uzna za słuszne. Skończyło się fatalnym zamętem i poniżającym rozwodem…

W Egipcie, jeśli kobieta chciała, mogła poślubić nawet rodzonego brata, do czego zresztą nieraz dochodziło, a incest powodował degenerację. Istniały dwa rodzaje małżeństwa. Młodzi ludzie mogli zawierać tzw. „wstępne małżeństwo”, trwające rok. Jeśli po tym okresie strony uznawały, iż nie dogadzają sobie nawzajem, związek ulegał rozwiązaniu. Jeśli zaś próba wypadała pomyślnie, zawierano ślub i kobieta z „przyjaciółki” stawała się prawowitą panią domu, której przysługiwały niezwykle rozległe prawa. Żona zastrzegała dla siebie m.in. prawo do rozwodu nawet bez podawania powodu; przy czym otrzymywała od męża znaczne „odszkodowanie”. Zważywszy, że podpisując kontrakt ślubny mąż już przedtem zrzekał się na rzecz ukochanej małżonki większej części swego majątku, którą żona mogła swobodnie dysponować, sprzedawać, darować, pożyczać itd., to po rozwodzie okazywał się nieraz po prostu bez środków do życia. W stadle małżeńskim mąż nie miał nad żoną żadnej władzy, nie mógł dysponować jej własnością ani nawet wystąpić o rozwód…

Co prawda, sytuacja niewiast egipskich była różna w różnych okresach istnienia przez kilka tysiącleci tego państwa, to jednak nigdy nie była dramatyczna. Choć wielożeństwo było dozwolone prawem, to korzystali z niego tylko królowie i nieliczni majętni dygnitarze, których żony i tak cieszyły się wieloma przywilejami i dobrodziejstwami tego stanu rzeczy.

Obyczaje Egipcjanek nie były zbyt surowe. Dziewczynki z reguły wychodziły za mąż po 12 roku życia, a chłopcy po piętnastym. Na uroczystości i przyjęcia panie przychodziły w powłóczystych i zupełnie przeźroczystych strojach. Służba domowa płci obojga miała za ubiór jedynie pas na biodrach. Na wsi chłopi pracowali zupełnie bez odzieży, co z kolei ułatwiało rozmaite kontakty erotyczne. A jednak źródła pisane donoszą o tym, iż ogół pań egipskich cechowała powściągliwość i czystość moralna, jak też powaga w stosunkach małżeńskich. Tam zresztą, gdzie tradycyjne stereotypy zachowań nie były pełnione, prawo przewidywało kary nad wyraz surowe. Jeden z papirusów podaje dzieje męża oszukiwanego przez wiarołomną żonę, którą zdradzony małżonek „zabił i rzucił psom na pożarcie”. Zdradę małżeńską uważano w Egipcie za zjawisko wyjątkowo odrażające i zupełnie nie licujące z godnością człowieka. Tak więc jeśli komuś argumenty na rzecz cnoty wydawały się niewystarczające, podpierano je mocą rygorystycznego prawa, które przewidywało ew. karę śmierci dla obojga cudzołóżców , nie mówiąc o pedofilii czy sodomii.

Małżeństwa egipskie zawierano albo uświęcając je w obecności kapłanów, albo bez żadnych formalności, polegając na ustnej ugodzie stron, bez spisywania jakichkolwiek zobowiązań. Polegano po prostu na wzajemnej przyzwoitości, a małżeństwa w tym kraju cechowała wierność i faktyczna nierozerwalność. Teksty na papirusach donoszą, że Egipcjanki wysoko sobie ceniły szczęście rodzinne, chętnie rodziły dzieci i przykładnie o nie dbały; dla mężów zaś były mądrymi doradczyniami i lojalnymi przyjaciółkami. Rodzice jednakowo dbali zarówno o synów, jak i o córki. Gdy te ostatnie dorastały, nie tylko brały udział w rządzeniu państwem, ale też uprawiały handel, poezję, badania naukowe czy sztukę lekarską. W trzecim tysiącleciu przed nową erą odnotowano imię pierwszej kobiety lekarki: Peseczet, która praktykowała w mieście Memfis, a posiadała recepturę 96 leków na różne dolegliwości.


***

Zgodnie z głębokim intuicyjnym wglądem Egipcjan z drugiego tysiąclecia p.n.e. osoba ludzka miała się składać z czterech podstawowych części: 1. ciała fizycznego; 2. „ka” , czyli duchowej kopii tegoż ciała, na którą składają się potrzeby, pragnienia i oczekiwania czyli gospodarka energetyczna, która po śmierci - jak przedstawiliśmy już powyżej w tym rozdziale - oddziela się od ciała i zamieszkuje razem z nim w grobie; 3. „ba” (charakteru, usposobienia, które wstępuje w ciało w chwili narodzin, a opuszcza je po śmierci i przedstawiane było w postaci ptaka z ludzką twarzą; 4. „akh” czyli „tchnienia”, które zaraz po śmierci ulatuje do świata boskiego. W zmodyfikowanej formie te wyobrażenia żyją dalej w metafizycznych koncepcjach chrześcijaństwa, judaizmu, islamu, buddyzmu, innych współczesnych religii.

***

W 1750 roku przed narodzeniem Chrystusa wybuchło w Egipcie powstanie chłopów i niewolników. Jeden z papirusów donosi: „Stolica padła w ciągu godziny. Nędzarze wzięli do niewoli faraona. Dworaków wypędzano z domostw stanowiących własność faraona. Urzędników pozbawiano życia, a ich rejestry zabierano i niszczono”. Żadna mądrość filozoficzna nie gwarantuje spokoju w państwie, gdy nadchodzi czas zamętu i rewolucji. A jednak jest ona konieczna, by ludzie nie zapomnieli o swoim człowieczeństwie.

Z okresu Nowego Państwa zachował się piękny hymn do Słońca, będący prawdopodobnie dziełem samego faraona Echnatona, pierwszego znanego historycznie reformatora, twórcy religii monoteistycznej. W hymnie tym Słońce , symbol i ucieleśnienie Boga Jedynego, jest uznawane za źródło i stwórcę życia. „Dzięki swej cudownej sile życiodajnej stwarza Słońce nowe istoty, a stworzone utrzymuje przy życiu. Dzięki Niemu rodzą się i żyją ludzie i zwierzęta. Stworzyło ziemię wedle życzenia swego, stworzyło samo bez niczyjej pomocy”… Także ład, prawo, sprawiedliwość, dobro, miłość i życzliwość pochodzą od Słońca, od jego ciepłej mocy. „Obce kraje Palestyny i Etiopii i nasz Kraj Egipski - każdy w ogóle naród postawiłeś na jego właściwym miejscu i stworzyłeś to, czego mieszkańcy jego potrzebują. Promienie Twoje obejmują wszystkie kraje, podbijasz je miłością Twoją”… Powinni więc ludzie, jako „dzieci Słońca”, żyć według „praw jasności”, dążyć do dobra i prawdy, a to tym bardziej, że „każdy człowiek ma swoje przeznaczenie i policzony jest czas żywota jego”…


***

Z tego samego czasu, z okresu XVII Dynastii (około 1500 rok p.n.e.) pochodzą słynne „Nauki” pisarza Ani dla swego syna Khonsuhotepa. Powtarzają one niektóre wątki tradycyjnej mądrości życiowej Egipcjan, znane z wcześniejszych źródeł pisanych, ale też zawierają mnóstwo oryginalnych idei moralnych. Piękne i wzniosłe są słowa tych starożytnych nauk, dotyczące np. szacunku należnego matce od swego dziecka: „Daj jej chleba pod dostatkiem i noś ją na rękach tak, jak ona nosiła ciebie. Byłeś dla niej ciężkim brzemieniem; kiedy urodziłeś się po swych miesiącach, nadal cię dźwigała i jej pierś przez trzy lata była w twoich ustach. Ona dała cię do szkoły i gdy uczyłeś się pisma, czekała w domu na ciebie z chlebem i napojem. A gdy już dorosłeś i ożeniłeś się i masz swój dom, pamiętaj o trudach matki, o wychowaniu, jakie ci dała”…

Przypomnijmy garść wspaniałych mądrości pisarza Ani, przydatnych i dziś wielu synom, o ile mają dość rozumu, by je pojąć i docenić.

- „Nie licz na dobroć innych, licz tylko na siebie.

- Nie jest człowiekiem, kto ciągle się chwieje; szanuje się tylko tego, kto jest zdolny zrealizować swoje zamiary.

- Nie odmawiaj pomocnej dłoni nieznajomemu, który w biedzie przyszedł do ciebie.

- Nie otwieraj serca swego przed obcym człowiekiem, by ten nie użył słów twoich przeciwko tobie.

- Nie śpieszy się ten, kto chce osiągnąć cel.

- Żeń się, póki jeszcze jesteś młody, żeby żona dała ci syna; właściwą jest rzeczą mieć potomstwo, gdyż człowiek, kiedy ma dużo dzieci, jest szczęśliwy i bliski doskonałości…

- Gdy człowiek jest pijany, nie wchodź do niego, choćby to był zaszczyt dla ciebie…

- Nie upijaj się w piwiarniach, gdyż źle jest, jeśli z ust twych wychodzą słowa bezładne. Padając, rozbijasz twarz, a nikt ci ręki nie poda. Przeciwnie, towarzysze twoi podniosą się, mówiąc: do licha z tym pijakiem!...

- Nie przyglądaj się z domu swego czynom innych ludzi, a jeśli dostrzegłeś cokolwiek, nie rozpuszczaj o tym wieści po świecie, żeby się to nie stało dla ciebie zbrodnią, godną śmierci, żeś nie milczał…

- Bądź przezorny i nie mów wiele; milcz, a będzie ci dobrze…

- Nie odpowiadaj zwierzchnikowi rozgniewanemu; trzymaj się na uboczu; mów łagodnie do tego, kto jest wzburzony. Jest to lekarstwo na uspokojenie jego serca… Staraj się milczeć…

- Strzeż się kobiety, która nieznana jest w mieście; nie miej z nią stosunków; jest to woda głęboka o wirach nieznanych. Żona w nieobecności męża przysyła ci listy, wzywa cię co dzień; gdy bez świadków zarzuca na ciebie sieci, to może wywołać zbrodnię, godną śmierci…

- Nie chodź za niewiastą swoją; nie dozwól, żeby owładnęła sercem twoim…

- Nie postępuj brutalnie z żoną w domu swoim; nie mów do niej: „gdzie jest to, przynieś mi tamto”, gdyż ona wszystko ułożyła na swoim miejscu, co widzą przecież oczy twoje…

- Nie zbliżaj się do tłumu, jeśli widzisz, że trwa tam kłótnia i bijatyka…

- Unikaj tłumów z obawy, żebyś nie skalał imienia swego. Bóg nienawidzi uroczystości hałaśliwych; gdy Go błagasz w cichości serca kochającego, On, twój dobroczyńca, słyszy twe słowa i przyjmuje ofiarę…

- Niech oczy twoje będą otwarte z obawy, żebyś się nie stał żebrakiem; nierób nie jest człowiekiem…

- Gdy człowiek jest powściągliwy, jego język nie szkodzi nikomu.

- Nie pozwalaj, by opowiadano o nieobecnym, wielkie to bowiem wykroczenie.

- Ukrywaj to, co zostało powiedziane w twoim domu, i zachowuj się tak, jakbyś był głuchym.

- Choćby nawet nie usłuchano tego, coś powiedział, powinieneś trzymać się tego, co uznajesz za właściwe.

- Nie wypełniaj serca swego dobytkiem innych; pilnuj siebie, nie licz na dobro bliźniego; ono nie wejdzie do twego domu…

- Nie zbiera się rzeczy dobrych, kiedy się złe zasiewa…

- Chadzaj codziennie po drodze prawości, a dojdziesz do celu…

- Nie przekraczaj żadnych granic, żebyś nie był ciągany po trybunałach…

- Nie mów źle o nikim, już w dniu twej mowy słowo do domu powróci…

- Nie staraj się prostować dróg krętacza; bo każdy człowiek jest przywiązany do swego usposobienia tak samo, jak do swego ciała…

- Gdy jesteś dobry - będziesz szanowany; czy w gronie licznym, czy w samotności znajdziesz swych ludzi, którzy wykonają wszystko, co powiesz…

- Nie wywołuj kłótni; ruina człowieka na jego języku się mieści…

- Strzeż się być złym…

- Kto odpowiada szorstko - zniechęca; kto mówi łagodnie - jest kochany…

- Nie wypełniaj chciwie swego żołądka, żebyś mógł stać silnie na nogach; gdyś przyszedł na świat - inne ci szczęście przeznaczono…

- Nie przeciwstawiaj się swoim pragnieniom, ale dbaj, żeby były dobre…

- Szukaj ciszy, a będziesz miał wszystko, co ona daje…

- Każdy człowiek tworzy siebie samego…

- Nie goń za szczęściem; gonisz za nim, czy nie, i tak go nie ma”…

***

Z czasów króla Meneptaha II (około 1300 rok p.n.e.), to jest z niespokojnego okresu najazdu Hyksosów, gdy cywilizacja egipska zachwiała się pod ciosami barbarzyńskich najeźdźców, a odwieczny ład społeczny został zakłócony, pochodzi papirus (przechowywany w Leyden), w którym znajdujemy przejmujący opis „sytuacji rewolucyjnej”, powszechnego zamętu, upadku prawa i moralności:

Gdy wojna sroży się w kraju, krew płynie, a śmierć sieje spustoszenie; tylko panom nie dzieje się krzywda, bo żyją nie na polu otwartym, lecz wśród grodów mocno obwarowanych…

- Ludzie latają po kraju, ptakom podobni, nie myśląc wcale o jutrze, jak gdyby ich pędził czar mocy magicznych…

- Człek szanowany popada w pogardę, a ten, kto samemu sobie sandałów sporządzić nie potrafił, staje się przywódcą tłumów…

- Barbarzyńcy ciągną zyski nieprawe skąd się da; z dnia wczorajszego nie zostało nic…

- Ludzie bez znaczenia dochodzą dostatków, a żona wielkiego pana idzie w niewolę…

- Niewolnice obwieszone są złotem, srebrem i klejnotami wszelkimi, a egipskie panie domu nie mają co podać rodzinie do jedzenia…[Czyżby zamęt rewolucyjny został Egipcjanom zaserwowany przez jakiś obcy naród?].

- Ci, którzy dawniej nie mieli ławy drewnianej do wypoczynku, dziś się wylegują na ozdobnych łożach…

- Faworytki przywodzą bogaczy do ruiny…

- Nędzny to człowiek, który morduje swego brata…

- Słowami mędrców gardzą zazwyczaj głupcy…

- Człowiek serca twardego mówi błagającemu: „idź precz!; ten, kto zna imię Boga wielkiego, myśli: „pomogę mu”…

- Ten, kto otwiera szkoły i akademie, ogłasza komentarze i uczy ludzi, staje się mistrzem swego narodu…

- Pisarze teorii przewrotnych, którzy ogłaszają swe niecne teksty, są najgorsi i we właściwym czasie zostaną napiętnowani…

- Nauki milczeć muszą, gdy ludzie rozmiłują się w barbarzyństwie…

- Szczęśliwy, kto je chleb własny i raduje się w sercu swoim”…

***

Nauki Amenhotepa” z okresu Nowego państwa, podający w formie sentencji i przysłów zasady etyki i mądrości życiowej posłużyły za źródło wielu autorom kompilującym później „Stary Testament”t. Oto parę przykładów tych „paralelizmów” (w nawiasie podajemy cytaty z „Biblii”) :

- „Nie spieraj się z człowiekiem popędliwym i nie drażnij go słowami. Postępuj z wolna, bez pośpiechu i gwałtowności, z przeciwnikiem swoim, a wobec krzywdziciela swego bądź grzecznym i łagodnym. Nie pożądaj ziemi sąsiada i nie naruszaj jego granic, bo chciwiec, który tak czyni, nie bywa szczęśliwy… Strzeż się, abyś nie skrzywdził człowieka biednego, ani nie nadużył przemocy przeciwko słabemu. Nie podnoś ręki na starca. Lepsza jest jedna miara zboża w nagrodę za twą własną pracę niż pięć tysięcy miar zdobytych nieuczciwie”… („Księga Przysłów”: „Nie mów bliźniemu: „Idź sobie, przyjdź później, dam jutro” - gdy możesz dać zaraz. Nie spiskuj przeciwko bliźniemu, gdy mieszka przy tobie beztrosko… Bez pożytku są skarby źle nabyte, lecz sprawiedliwość wyrywa od śmierci… Lepiej mieć mało żyjąc sprawiedliwie, niż niegodziwie mieć wielkie zyski”).

-„Jako urzędnik nie dopominaj się u nikogo o łapówkę i nie patrz mu na rękę. Nie używaj fałszywych miar, nie składaj nigdy fałszywego świadectwa, nie fałszuj nigdy żadnych dokumentów”… („Chleb oszustwa miły jest człowiekowi, lecz potem usta napełni kamieniem… Dwojakie ciężarki i miara podwójna - obydwu Bóg nie znosi”… ).

- „Nie łaj nigdy człowieka starszego od siebie, bo on ujrzał słońce przed tobą. Jeśli na tamtym świecie zostaniesz przed Bogiem Ra oskarżony słowami: „będąc młodszym łajał on starszego”, będzie to czymś bardzo obciążającym przed obliczem Boga Ra”…

- „Nie wyśmiewaj się nigdy ze ślepego, nie wydrwiwaj karła, nie przedrzeźniaj kulawego… Pamiętaj o tym, że człowiek jest gliną i trzciną, a Bóg jest jego stwórcą. Jakim go stworzył, takim on jest; człowiek tego nie winien”…

***

Już z hellenistycznego okresu dziejów Egiptu (epoka Ptolemeuszy) pochodzą nauki moralne spisane na zwoju papirusowym, znajdującym się obecnie w Luwrze:

- „Nie zabijaj, gdyż sam możesz być zabity…

- Niechaj gorycz nie przenika do serca twej matki…

- Nie działaj podług rad szalonego…

- Człowieka słabego nie bierz za towarzysza…

- Nie poniżaj niższych, a zdobędziesz szacunek czcigodnych…

- Nie ocalaj swego życia kosztem innych…

- Nie krzywdź swej żony, która jest słabsza od ciebie; niechaj ma w tobie opiekuna…

- Nie znęcaj się nad dzieckiem swoim, bo ono słabe; i owszem, bądź mu podporą i nie powierzaj je temu z synów twoich, który jest silniejszy i odważniejszy …

- Nie dopuszczaj, aby syn twój spoufalał się z mężatką…

- Nie przyjmuj postawy dumnej i nie naigrawaj się ze starca, zwierzchnika twego…”

***

Cywilizacja egipska zgasła na skutek wielu niekorzystnych czynników wewnętrznych i zewnętrznych. O okresie jej ostatecznego upadku czytamy w tekstach papirusowych, iż były to czasy skorumpowanych urzędników, łapówkarzy, miernych polityków, niemądrych królów, którzy obsadzali stanowiska państwowe aktorami, pieśniarzami, fryzjerami, manikiurzystkami, prymitywnymi wierszokletami. Za autorytety uchodzili osobnicy zdemoralizowani i perwersyjni; panowały zawiść i nienawiść między obywatelami, zaciekłe zwalczanie się zaślepionych egoizmów indywidualnych i grupowych. Tak konają wielkie cywilizacje i narody - przez wewnętrzny rozkład moralny i organizacyjny. W końcu przychodzi sąsiad i dobija agonizujace społeczeństwo.

Koptowie, potomkowie twórców wielkiej cywilizacji, zostali w 641 roku podbici przez Arabów i od wielu stuleci są przez nich wyniszczani. Są chrześcijanami, mieszkają w Górnym Egipcie. Hugo Kołłątaj pisał o nich w dziele „Rozbiór krytyczny zasad historii początkowej wszystkich ludów” : „Jeżeli dotąd znajdują się tam pokolenia dawnych Egipcjan, choćby one nie były zmieszane z tylu obcymi przychodniami, nic wszelako powiedzieć o swej starożytności nie umieją. Mowa ich albo zupełnie zaginęła, albo tak daleko z obcymi zmieszana została, iż próżno podobno łudzą się, którzy rozumieją znaleźć w niej dawne i prawdziwe znaczenie mowy owych pierwszych Egipcjan”…

Z kolei profesor Lew Gumilow w dziele „Etnogenez i biosfera Ziemli” w następujący, niekoniecznie trafny, sposób streszcza dzieje tego kraju: „W starożytnym Egipcie zjednoczone szczepy Chamitów ukształtowały potężny etnos i wytworzyły rozgałęziony system społeczny. Byli tam faraon i jego doradcy, książęta i wojownicy, kapłani i pisarze, handlarze, rolnicy i nędzni wyrobnicy. System się komplikował w miarę kontaktowania się z obcoplemieńcami. Podbojów w Nubii i Syrii dokonywali zawodowi żołnierze, układy z Babilonią zawierali wytrawni dyplomaci, a kanały i pałace budowali specjaliści - inżynierowie, pobierający nauki od dzieciństwa. Rozgałęziony układ społeczny przetrwał inwazję Hyksosów i się odrodził jakby napełniony nową potęgą. Lecz w XI wieku przed nową erą zaczął się proces uproszczenia i utraty zdolności oporu systemu. W 950 roku p.n.e. władza nad Egiptem trafiła do rąk Libijczyków. W 715 roku p.n.e. dominację przejęli Etiopczycy, którzy przegrali wojnę z Asyrią i Azjaci okupowali Egipt, który już sam przestał się bronić. Dynastia Sajsów uwolniła kraj, lecz i ona się trzymała na oszczepach Libijczyków i Hellenów. W roku 550 p.n.e. padła i ona, po czym w Egipcie panowali kolejno Persowie, Macedończycy, Rzymianie, Arabowie, Berberowie, Mamelucy i Turcy. Z wszystkich grup socjalnych do pierwszego wieku nowej ery przetrwali tylko fellachowie, czyli rolnicy, oraz drobna garstka zhellenizowanych miejskich Koptów. Fellachowie stali się entosem-izolatem. Chociaż obok nich wrzało bujne życie historyczne, nic to ich nie obchodziło. Zamknęli się w społeczności wyobcowanej etnicznie z otoczenia, lecz przez dwa tysiące lat pozostawali sobą. To można nazwać etniczną statyką lub spokojem. To znaczy, iż rozwój tak się wyhamował, że w ogóle może być nieuwzględniany przy opisywaniu tej społeczności”…

***

A jednak od około IX wieku przed narodzeniem Chrystusa trwały w Egipcie wydarzenia, których konsekwencje trwałe są do dziś. Idzie mianowicie o dzieło Mojżesza. Ten twórca nowej religii był od dzieciństwa wychowywany na egipskim dworze królewskim. Wielu twierdzi, że był żydowskiego pochodzenia. Ale nie wszyscy. Inni uważają, że był rodowitym Egipcjaninem, który z jakichś względów osobistych postanowił wyprowadzić z pustyni społeczność ludzi chorych, trędowatych, upośledzonych, pogardzanych, wysyłanych przez wiele pokoleń na wieczną kwarantannę do jednej z oddalonych prowincji, z której to społeczności ukształtował się w ciągu wieków szczególny etnos.. [Zsyłanie na przymusowe osiedlenie określonych grup socjalnych na wyznaczone ku temu wydzielone tereny było znane i rozpowszechnione także w starożytnej Asyrii, której władcy uważali m.in. Żydów za wyjątkowo szkodliwą i nie dającą się reedukować zbiorowość, jakby genetycznie upośledzoną. Nie sięgnęli więc, co prawda, po ostateczną metodę rozwiązania tej kwestii, lecz rozsiedlili wszystkie szczepy (pokolenia) Izraela po różnych, oddalonych od siebie regionach ówczesnej ojkumeny (aby rozrzedzić ich toksyczność), tak iż do dziś uczeni żydowscy nie mogą odnaleźć dziesięciu swych „pokoleń” i ogłaszają za nie to Hindusów, to Majów, to Anglików; przy czym używają tak naciąganych i sztucznych argumentów, że trudno je czytać bez uczucia politowania].

Uczony niemiecki Rolf Krauss w książce pt. „Moise le Pharaon” (Paris 2000) twierdzi, że Mojżesz w XIII wieku przed nową erą był egipskim wicekrólem, który w imieniu faraona Merneptaha prowadził wojnę przeciwko rebeliantom w pustynnej prowincji, do której od wielu stuleci zsyłano przestępców, zbrodniarzy, psychicznie chorych i fizycznie upośledzonych, ojcobójców, prostytutki, szaleńców, z których z biegiem czasu ukształtowało się coś na kształt osobnego „ludu”, straszliwie obciążonego genetycznie, który był przez władze Egiptu trzymany w twardym rygorze i zmuszany do najcięższych prac. Kiedy ci pogardzani niewolnicy wreszcie się zbuntowali, pułkownik Moise został do nich wysłany z misją pacyfikacyjną. Gdy jednak z kolei zmarł faraon, sam wszczął rebelię i poprowadził odziały buntowników oraz podległe sobie regularne oddziały wojsk egipskich na stolicę kraju, dążąc do przejęcia władzy monarszej. Ponieważ puczu nie udało się skutecznie zrealizować, stanął na czele buntowników, z których powoli kształtował się nowy etnos, i razem z nimi koczował prze wiele (40?) lat po pustyni, uciekając przed oddziałami zbrojnymi coraz to kolejnych faraonów. Po drodze przekazał swym poddanym zarówno staroegipską doktrynę o Bogu Jedynym, jak i odnośny kodeks moralny. W końcu uciekinierzy przybyli do księstwa Kanaan, leżącego już poza zasięgiem ówczesnej władzy faraonów, wyrżnęli niemal w pień tutejszych mieszkańców i osiedlili się na stałe w tej „ziemi obiecanej”.


***

Ciekawą, lecz znowuż niekoniecznie do końca adekwatną hipotezę wysnuł na łamach powieści „Pustynia” (1997) znakomity pisarz polski Jan Dobraczyński, który pisał, iż Mozis, czyli Mojżesz, w dzieciństwie długo pozostawał pod opiekuńczymi skrzydłami świątyni egipskiej. Uczono go tam wielu rzeczy , jakich się nie uczyło nawet dzieci faraonów; przybliżono mu niezrozumiałą dla prostaków naukę o Atonie, Jedynym Bogu osobowym. Nauczono rozkazywać żywiołom i poruszać moce niebieskie. Chłopiec śpiewał razem z kapłanami słowa hymnu: „Jestem tym, który jest. Jestem wszystkim, co było, co jest i co będzie. Żaden ze śmiertelników nie uchyli mojej zasłony”…

Królowa Hatszepsut powołała go na wodza armii udającej się na wojnę. Gdy Mozis ostatecznie opuszczał świątynię, sędziwy kapłan Sen Ka, kładąc drżące ze starości dłonie na jego czole rzekł: „Oby wielki Aton uczynił tobie to, czego nie zwykł czynić dla zwykłych śmiertelników. Niech ci objawi swą moc. Niech ci zdradzi tajemnicę swego istnienia”… Nowy arcykapłan zaprasza Mozisa do siebie i wręcza mu na pożegnanie niedużą żółtą chustę z lśniącego materiału z wypisanymi na niej tajemniczymi znakami. Jest to święte zaklęcie Boga, dostępne tylko dla wybranego, dla tego, przed kim Bóg odkryje swą twarz. Według słów kapłana, w owym czasie pomarańczowa chusta będzie znakiem tych, którzy walczą w imię Atona, Boga Jedynego Egipcjan. Po dokonaniu namaszczenia na bogowybraność kapłan kazał Mojżeszowi na zawsze zachować tę chustę.

Już będąc przywódcą Żydów Mojżesz wysłał do Memfis swą egipską żonę Seforę: albo miał już przyjaciółkę żydowską, albo się obawiał, że rozzłoszczeni Żydzi wymordują mu całą rodzinę. Ze „Starego Testamentu” wiadomo mniej więcej, jak przebiegała mordercza wędrówka po pustyni, w czasie której wyrosło już nowe pokolenie, skonsolidowane nienawiścią do wszystkiego co obce i wiarą, że w końcu dotrze się do ziemi obiecanej przez Mojżesza. Po wielu perypetiach tak się też stało, a Jan Dobraczyński barwnie i sugestywnie opisuje także psychologiczne i filozoficzne aspekty tej legendy.

W „Starym Testamencie” znajdujemy wiele tchnących nienawiścią, oszczerczych i krańcowo niesprawiedliwych zmyśleń o Egipcie. Tego nieubłaganego resentymentu nie da się ująć w kategoriach rozumowych. I to tym bardziej, że tak zwanej „niewoli egipskiej” prawdopodobnie w ogóle nie było, jak to twierdzi m.in. wybitny znawca Kabały Lichtman, autor wielu fundamentalnych dzieł z zakresu filozofii żydowskiej. Także Hans Dieter Leuenbach w książce „Co to jest ezoteryka?” zauważa: „Osiedlenie się narodu żydowskiego w starożytnym Egipcie nie jest stwierdzone historycznie… Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że w biblijnym opowiadaniu jest ziarenko prawdy. Imię Mojżesz pochodzi z języka egipskiego. Można stwierdzić, że istnieje niezwykła zbieżność między wierzeniami egipskimi a żydowskimi, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydają się one diametralnie różne. Dla religii egipskiej znamienna była ogromna ilość różnych bogów, lub - mówiąc dokładniej - postaci boskich, w których przejawiała się rozmaita energia i siła Kosmosu. Wtajemniczeni ze szkół kapłańskich wiedzieli dokładnie, iż rozproszony świat bóstw był tylko wyrazem jednolitych zasad, jednego Boga, który rządził całym Wszechświatem. Można przyjąć, że objawienie i poznanie jedynego Boga było celem wtajemniczenia. Wielopostaciowy świat bóstw był wyrazem ezoterycznej wiary egipskiej, a jej ezoteryczną stroną była wiedza o tym Jedynym, Wszechmocnym Bogu. W religii żydowskiej rządzący i wszechmocny Bóg był czczony egzoterycznie. Tajemnicza nauka polegała na tym, że wszechmogący Bóg objawiał się w różnych formach energii, którym nadawano różne imiona „boskie”… Gdy rdzennie egipskie, tradycyjne wierzenia zostały podważone i rozwodnione w duchu uniwersalizmu, państwo i egipski „naród wybrany” upadły.

Potęga i władza państwa leży w poziomie i mądrości stanu kapłańskiego. Egipt swoje panowanie zawdzięczał postawie tej najwyższej grupie społecznej. Dość stwierdzić, że faraon każdorazowo był wybierany spośród ich kasty, a więc był człowiekiem wysoce wykształconym, dokładnie znającym mechanizmy i tajniki sprawowania władzy. Nie ma żadnych dowodów na to - wbrew twierdzeniom autorów „Starego Testamentu” - że kasta egipskich kapłanów była amoralna, zepsuta i próżniacza. To właśnie kapłani opracowali prawo, na którego mocy każdy próżniak (”człowiek bez wartości”) mógł być poddany natychmiastowej eutanazji czyli likwidacji fizycznej. Niemożliwe, by tego rodzaju przepis opracowali próżniacy i rozpustnicy. To raczej próżniacy i rozpustnicy byliby skłonni takich ludzi potępiać. Kapłani osobiście uprawiali (odcięci od świata murami klasztorów) rolę należącą do państwa, czyli żyli z pracy własnych rąk; w żywieniu - na mocy surowych przepisów - zachowywali niezwykłą prostotę i umiarkowanie, podobnie zresztą jak faraon. (Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu zupełnie słusznie uważali za źródło ociężałości intelektualnej oraz wielu chorób fizycznych i psychicznych). Nikt nie widział ich nigdy unoszących się gniewem, przekomarzających się i tańczących z cudzymi żonami, śmiejących się, pijanych. Powaga, rozum, rozwaga, samodyscyplina i inne cechy kultury moralnej nabywano w okresie wieloletnich studiów i nowicjatu. To była prawdziwa elita narodu, a nie fałszywi przebierańcy i oszuści, straszący ludzi Bogiem, szatanem i piekłem, aby wyłudzić od nich pieniądze za wydanie przepustki do raju. Przed ludem ukazywali się rzadko, żyli według surowej reguły klasztornej, czystość posuwali tak daleko, że kąpiele brali po kilka razy dziennie i w świecie starożytnym słynęli jako najzdrowsi i najcnotliwsi spośród ludzi. Byli żywym przykładem mądrości i cnoty dla narodu i może dlatego cywilizacja egipska istniała tak długo i zapisała na konto ludzkości tak wiele fundamentalnych zdobyczy. Jak twierdzą niektórzy antropolodzy, cywilizacja egipska zaczęła chylić się ku upadkowi dopiero wtenczas, gdy do kasty kapłańskiej pozwolono wprowadzać osoby obcego pochodzenia.

Jak widać więc istnieje wiele punktów widzenia zarówno na losy cywilizacji egipskiej, jak i na jej rolę w kształtowaniu późniejszych religii i moralności.

***

W VII wieku p.n.e. do Egiptu zaczęli ciągnąć liczni helleńscy uczeni, filozofowie, matematycy, historycy - aby zaczerpnąć garść mądrości z dorobku tej wielkiej cywilizacji. Tales z Miletu przywiózł stamtąd do Grecji kalendarz słoneczny i koncepcję roku liczącego 365 dni. Archont Aten Solon przejął od króla Egiptu Amasisa II prawo przewidujące, iż obywatele muszą w końcu każdego roku informować urząd państwowy o swych dochodach, ich źródle i aktualnym stanie posiadania; jeśli komuś dowiedziono w tej mierze oszustwa, był karany śmiercią. W ten sposób także w Grecji została kompletnie zlikwidowana korupcja i przekupstwo w jakiejkolwiek postaci. Znaczny był też wpływ kultury Egiptu na słynne ustawodawstwo Likurga czy na filozofię Platona, którzy to wielcy mężowie Hellady nie ukrywali swego podziwu dla wspaniałej cywilizacji kwitnącej przez szereg tysiącleci w delcie największej rzeki Afryki Północnej. Czyż tylko oni? Teofrast np. nazywał Egipcjan „najbardziej uczonym spośród wszystkich szczepem ludzkim, zamieszkującym święty kraj, który jest dziełem Nilu”…

Nawiasem mówiąc Egipcjanie dość zazdrośnie strzegli swych tajemnic i niechętnie raczej dzielili się nimi z obcokrajowcami. Jednym z wielkich uczonych greckich, któremu powierzyli wiele ze swych nauk, gdy był jeszcze młodym człowiekiem, był słynny Pitagoras z Samos, którego zgodzili się kształcić kapłani ze świątyni w Tebach. To od nich - w ciągu 23 lat nauki - przejął koncepcję Słowa-Światła, doktrynę ewolucji człowieka przez siedem cykli planetarnych, teorię liczb świętych, muzyki sfer i sztukę samoopanowania woli.

Platon, studiując pod kierunkiem kapłanów egipskich, doszedł do trzeciego stopnia wtajemniczenia Izydy, które dawało mu całkowitą jasność umysłu oraz pełne panowanie nad emocjami i umysłem. A w jego „Prawach” i „Państwie” znajdujemy szereg idei zapożyczonych bezpośrednio z tekstów staroegipskich.

Pitagoras po powrocie do Grecji założył uczelnię zwaną Świątynią Muz, a Platon sławną Akademię, które to dwie inicjatywy okazały się mieć dla całej kultury europejskiej znaczenie fundamentalne. Wpływy egipskie zamanifestowały się nawet w imponderabiliach, w symbolice używanej i nadużywanej także dziś, że wspomnimy o znaku „ryby”, która w kulturze egipskiej była symbolem losu (przeznaczenia). Tak więc można nie bez podstaw mówić o „egipskich korzeniach” Europy.


http://www.ciechanowiczpublikuje.strefa.pl/tom1_egipt.htm



Wyszukiwarka