Dla mężczyzny sercem jest świat, dla kobiety serce światem

Dla mężczyzny sercem jest świat, dla kobiety - serce światem / 01 wrzesień 2007

Bogdan Wojciszke

zdjecie


Dla kobiet istotnym elementem własnego "ja" są inni ludzie (jestem córką Magdy) oraz cechy i umiejętności sprzyjające budowaniu relacji. Mężczyźni widzą siebie jako niepowtarzalnych, skłonnych i zdolnych do samodzielnych działań (jestem inteligentny, pewny siebie).


Sandra Bem, amerykańska psycholog i autorka prac o tożsamości płciowej, wychowywała swojego syna w sposób niepodkreślający różnic płci. Pewnego razu chłopczyk wybrał się do przedszkola ze spinką we włosach. Oburzeni koledzy nazwali go babą. Zdesperowany malec ściągnął spodenki, pokazując dowód na to, że jest chłopcem. I usłyszał: „Eee tam, siusiaka to mają wszyscy, ale tylko dziewczynki noszą spinki".


W czym tak naprawdę tkwi istota bycia kobietą lub mężczyzną? Czy psychika ma płeć? Czym, poza biologią, kobiety różnią się od mężczyzn? I skąd się biorą te różnice? W jednym z badań rodzice mieli opisać swoje nowo narodzone dzieci. Chłopców częściej opisywali jako mocnych, dziarskich i silnych, zaś dziewczynki - jako małe, delikatne, piękne i słabe. W rzeczywistości noworodki nie różniły się rozmiarami ciała. To, jak spostrzegali je ich rodzice, wynikało z powszechnych przekonań o tym, jakie cechy i zachowania są typowe i pożądane dla każdej z płci. Badania Johna Williamsa i Deborah Best wykazały, że przekonania te okazują się podobne na całym świecie. Otóż zdaniem badanych przez nich osób (z aż 30 krajów) mężczyźni są bardziej dominujący, niezależni, skłonni do przemocy, silniejsi i bardziej spragnieni przygód, a kobiety – bardziej uczuciowe, uległe, zainteresowane ludźmi i przesądne.

Dzięki Ci Boże, że nie jestem kobietą


Stereotypy płci są równie odwieczne jak sama kultura. Pobożni Żydzi od tysięcy lat, modląc się, dziękują Bogu, że nie stworzył ich kobietami. Starożytni Grecy całkowicie wykluczali je z procesów demokratycznych, a średniowieczni mnisi europejscy zastanawiali się, czy są one ludźmi. Czy obie płcie mogły pozostać obojętne wobec tych przekonań?


Stereotypy płci wpływają na nas i to podwójnie. Po pierwsze, kobiety i mężczyźni myślą o sobie i prezentują się ludziom w odmienny sposób, a po drugie są różnie traktowani przez otoczenie, co skutkuje odmiennością zachowania i losów życiowych (wpływ interpersonalny). Dla kobiet istotnym elementem własnego „ja" okazują się inni ludzie (jestem córką Magdy, przyjaciółką Moniki) oraz cechy i umiejętności sprzyjające budowaniu relacji (serdeczność, wrażliwość). Mężczyźni ujmują siebie jako niepowtarzalne, autonomiczne jednostki, skłonne i zdolne do samodzielnych działań (jestem inteligentny, pewny siebie, niezależny).


W relacjach z ludźmi podkreślamy cechy pasujące do stereotypu płci. Panie częściej prezentują się jako empatyczne, panowie zaś starają się eksponować swoją kompetencję, niezależność i asertywność. Autoprezentacje sprzeczne ze stereotypem własnej płci bywają ryzykowne. Gdy na przykład kobieta ubiegająca się o pracę chwali się i podkreśla swoje osiągnięcia, jest co prawda uważana za bardziej kompetentną od kandydatek prezentujących się skromnie, ale za to mniej lubianą, co obniża jej szansę zatrudnienia.


Stereotypy wpływają również na zachowania. Na przykład powszechna opinia, że lepiej mieć za szefa mężczyznę, utrzymuje się niezależnie od własnych doświadczeń. W badaniach przeprowadzonych w styczniu 2000 roku przez Pracownię Badań Społecznych większość kobiet i mężczyzn zadeklarowała, że woleliby, aby ich zwierzchnikiem był mężczyzna. Kiedy jednak oceniali obecnego szefa, ocena okazała się niezależna od płci tak przełożonego, jak i osoby badanej.


Czasem stajemy się ofiarami stereotypu. W stereotypie kobiecości duży nacisk położony jest na atrakcyjny wygląd. A skutek? Barbara Fredrickson wraz ze swoimi współpracowniczkami wykazała, że przymierzanie kostiumu kąpielowego wywołuje u kobiet wstyd z powodu niedoskonałości własnego ciała. Gdy później poprosiła badane o rozwiązanie zadań matematycznych, osiągnęły wynik gorszy od przeciętnego - prawdopodobnie z powodu pochłonięcia uwagi rozmyślaniami o niedostatkach własnego ciała. Takich efektów nie wywołało u nich przymierzanie swetra, zaś na mężczyzn nie wpływało ani przymierzanie swetra, ani kąpielówek.

Ziarno prawdy


Ile prawdy tkwi w stereotypach płci? Czy panie naprawdę mają mniejsze uzdolnienia matematycznie, a panowie są bardziej agresywni? Wiele badań podsumowanych za pomocą metaanalizy (ilościowej metody integrowania wyników różnych badań) przekonuje, że różnice między kobietami i mężczyznami wprawdzie istnieją, ale okazują się niewielkie i znacznie bardziej złożone niż stereotypy. Weźmy na przykład uzdolnienia matematyczne. Mężczyźni są nieco lepsi w matematyce od kobiet, jednak wiele z nich (prawie polowa) osiąga wyniki wyższe od przeciętnego mężczyzny. Zarazem jeszcze więcej mężczyzn osiąga rezultaty lepsze od przeciętnej kobiety. Przed 15. rokiem życia dziewczynki uzyskują nieznacznie wyższe wyniki w matematyce niż chłopcy, później różnica zmienia się na korzyść chłopców i narasta z wiekiem. Dziewczęta nieco lepiej wypadają w prostych obliczeniach, nie ma natomiast różnic w rozwiązywaniu złożonych problemów. Nieporównanie większe od rzeczywistych są różnice w przekonaniach.


Powszechna opinia, że matematyka to dziedzina męska, sprawia, że w większości krajów europejskich kobiet-matematyków jest jak na lekarstwo.


W stereotypach jest jednak „ziarno prawdy". Oto jeden z nich kojarzy męskość ze sprawstwem, a kobiecość z dbałością o ludzi. Potwierdzają to badania wykazujące, że w obrębie cech osobowości składających się na tzw. wielką piątkę (por. „Charaktery" nr 4/2002) mężczyźni przeważają w asertywności, a kobiety są bardziej wrażliwe na innych. Nancy Eisenberg i Randy Lennon zanalizowali różnice płci w empatii mierzonej na trzy sposoby: za pomocą kwestionariuszy osobowości (opis własnej osoby), za pomocą opisów reakcji na przedstawione na obrazku bądź w opowiadaniu konkretne sytuacje innej osoby, a także za pomocą obiektywnych pomiarów reakcji empatycznej (fizjologiczne miary emocji lub oceny obserwatorów). Dużą przewagę kobiet stwierdzono tylko w miarach kwestionariuszowych. A zatem wtedy, gdy badani wiedzieli, co jest badane, o ich reakcjach mogły decydować stereotypy płci.


Badania potwierdzają, że kobiety mają większą skłonność do zwierzania się, szczególnie innym kobietom. Przewaga ta zanika w relacjach z osobami obcymi. Panie częściej patrzą na partnerów rozmowy, częściej się do nich uśmiechają. Lepiej też rozumieją komunikaty niewerbalne.


W myśl stereotypu to kobiety są opiekuńcze i skłonne do niesienia pomocy innym. Jednak analiza aż 99 badań wykazała większą skłonność mężczyzn do pomagania. Najczęściej chodzi tu jednak o pomoc obcej osobie w wieloznacznej, publicznej sytuacji, na przykład nieznajomemu leżącemu na ulicy czy stojącemu przy zepsutym samochodzie. W takich okolicznościach normy nakazują działanie raczej mężczyźnie (bohaterowi ratującemu ofiary w niebezpieczeństwie) niż kobiecie. Natomiast opiekuńczość pań ujawnia się w relacjach z dziećmi, osobami spokrewnionymi, starszymi lub chorymi.


Według innego powszechnego przekonania mężczyźni są bardziej agresywni od kobiet. Badania potwierdzają tę opinię. Mężczyźni okazują się bardziej agresywni, szczególnie w stosunku do innych mężczyzn. Przewaga mężczyzn nad kobietami w agresywności rośnie, gdy ich agresja wyrządza dużą szkodę (szczególnie fizyczną) ofierze i jest w danej sytuacji dopuszczalna, a nawet pożądana. Panie silniej w związku z własną agresją przeżywają poczucie winy, lęk i obawę przed rewanżem ofiary. To hamuje ich agresywne poczynania. Chyba, że dadzą się sprowokować.


Analizy Ann Bettencourt i Normana Millera dowodzą, że choć bez prowokacji mężczyźni są bardziej agresywni, to sprowokowane kobiety bywają równie, a nawet bardziej od nich agresywne, szczególnie gdy zostaną znieważone. Można sądzić, że prowokacja zwalnia je z wymagań normy nakazującej łagodność. Na pewne rodzaje prowokacji mężczyźni reagują silniej niż kobiety - przede wszystkim na podważanie ich kompetencji.


Generalnie jednak właśnie mężczyźni sprawcami ogromnej większości (ok.90 proc.) bójek, rozbojów czy morderstw. Również wojny są ich dziełem. Mityczne Amazonki to tylko twór wyobraźni starożytnych Greków.


Alice Eagły i Blair Johnson wykazali, że sprawujemy władzę w sposób zgodny ze stereotypem płci: kobiety bardziej dbają o dobre relacje w grupie niż wykonanie zadań oraz przedkładają demokratyczny i partycypacyjny styl kierowania nad autokratyczny i dyrektywny, zaś mężczyźni odwrotnie. Większość tych różnic zanika, gdy badamy zachowania faktycznych liderów w ich miejscach pracy. W badaniach laboratoryjnych i samoopisach stereotyp płci dyktuje osobie, co należy czynić (lub mówić). W rzeczywistych sytuacjach ważniejsze są wymagania obowiązujące w organizacji, na danym stanowisku.


Niemal we wszystkich instytucjach, nawet najbardziej sfeminizowanych, takich jak szkolnictwo, większość funkcji kierowniczych sprawują mężczyźni. W ubiegłym wieku najwyższe stanowisko w Polsce zajmowała tylko jedna kobieta (Hanna Suchocka była premierem przez kilkanaście miesięcy). W polskim Sejmie i Senacie panie stanowią tylko około 13 procent parlamentarzystów.


Panów jest siedmiokrotnie więcej. Ogromne dysproporcje płci wśród ministrów, parlamentarzystów czy menedżerów najwyższego szczebla są regułą w większości krajów (z wyjątkiem skandynawskich).


Życie seksualne dostarcza kolejnych dowodów na różnice płci w zachowaniach i upodobaniach. Mężczyźni silniej akceptują seks przedmałżeński i pozamałżeński, w tym przelotny, bez zaangażowania emocjonalnego. Wcześniej rozpoczynają pożycie, mają większą liczbę partnerek i odbywają więcej stosunków. Pozostaje to w sprzeczności z deklarowaną przez kobiety wstrzemięźliwością. Pojawia się zatem pytanie: z kim mężczyźni odbywają te liczne stosunki? Po części paradoks ten może wynikać z ich skłonności do przechwałek.


Kobiety częściej poszukują zamożnych kandydatów na mężów, z wysoką pozycją społeczną, albo takich, którzy rokują nadzieje na przyszłość (inteligentnych, ambitnych i pracowitych). Mężczyźni natomiast bardziej cenią sobie atrakcyjność fizyczną, młodość, dziewictwo, a także... gospodarność i umiejętność gotowania. Oczywiście pewne upodobania są wspólne. Z badań przeprowadzonych przez Davida Bussa wynika, że i panowie, i panie oczekują od partnera seksualnego przede wszystkim wzajemnej miłości i zafascynowania, niezawodności, dojrzałości oraz zrównoważenia emocjonalnego, miłego usposobienia, a także dobrego zdrowia. A zatem badania potwierdzają, że kobiety i mężczyźni różnią się pewnymi cechami i zachowaniami. Skąd się biorą te różnice? Wyjaśniają je trzy grupy teorii.


Człowiek, czyli mężczyzna


Pierwsza z nich (koncepcja zróżnicowanej socjalizacji kobiet i mężczyzn) zakłada, że wrastając w kulturę, przyswajamy wartości i normy nakazujące robienie pewnych rzeczy, a zakazujące innych.


Przede wszystkim zaś nabywamy kategorie umysłowe, poprzez które – niczym przez okulary - patrzymy na świat. Sandra Lipsitz Bem przekonuje, że współczesne społeczeństwo uczy patrzenia na płeć przez pryzmat wyższości mężczyzn (androcentryzm). Uznaje ono to, co robią mężczyźni, za lepsze, a ich samych za przywódców i właścicieli świata. Czasem wręcz utożsamia człowieka z mężczyzną. Bycie kobietą jest odstępstwem od tego pożądanego wzorca. Normalny pracownik nie zachodzi w ciążę i nie bierze urlopu z powodu choroby dzieci. Męskość i kobiecość traktowane są jako przeciwstawne bieguny tego samego wymiaru (polaryzacja rodzaju). On sam zaś uznawany jest za kluczową właściwość osobowości, obejmującą sposób postępowania w kontaktach z ludźmi, zainteresowania i uzdolnienia, zabawy i wybory zawodowe, role w rodzinie i w społeczności, sposób ubierania się i preferencje seksualne. Możemy więc być w społeczeństwie albo kobietami, albo mężczyznami - to zaś wyznacza sposób wykonywania niemal wszystkiego, co w życiu robimy.


W zależności od płci dzieci dostają inne zabawki, inaczej są ubierane, za co innego bywają karcone, a do czego innego zachęcane. Bajki i czytanki szkolne przekazują odmienne wzorce bycia chłopcem (aktywny, przedsiębiorczy, silny, odważny, ambitny, opanowany) i dziewczynką (uczuciowa, bierna, miła, wrażliwa i skromna). To samo znajdziemy w powieściach, pismach ilustrowanych, filmach bądź reklamach. Nawet nekrologi podkreślają odmienne zalety zmarłych kobiet i mężczyzn. A skutek? Aż 80 procent dwulatków potrafi zidentyfikować płeć na podstawie typowego uczesania czy ubrania, ale mniej niż połowa rozpoznaje płeć nagiego rówieśnika.


Zdaniem Bem męskość i kobiecość są dwoma odrębnymi wymiarami. Męskość dotyczy radzenia sobie z zadaniami, sprawności i asertywności, a kobiecość - ekspresji emocji, zainteresowania innymi i wrażliwości na ich potrzeby. Bem skonstruowała skale męskości i kobiecości, mierzące utożsamianie się z cechami stereotypowo męskimi i kobiecymi. Jej badania wykazały, że stereotypowe przekonania nie muszą się pokrywać z płcią biologiczną. Androgynia, czyli równoczesne utożsamianie się z cechami zarówno męskimi, jak i kobiecymi, wydawała się Bem najbardziej pożądanym, bo wszechstronnym rodzajem tożsamości. Badania nie potwierdzają jednoznacznie tej tezy.


Kto naprawdę jest tatusiem


Innego wyjaśnienia różnic między kobietami i mężczyznami dostarczają koncepcje ewolucjonistyczne. Najprawdopodobniej gatunek nasz wyewoluował, prowadząc zbieracko - łowiecki tryb życia na afrykańskich sawannach. Wśród nielicznych tego typu społeczeństw, które dotrwały do naszych czasów, myślistwem zajmują się niemal wyłącznie mężczyźni, zbieractwem zaś kobiety. Tak można wyjaśniać dobrze znaną przewagę mężczyzn w zdolnościach przestrzennych - myśliwy, rzucając kamieniem w zająca, musiał przewidywać, jak zwierzę przesunie się czy obróci. Z kolei Silverman i Eals wykazali, że tak przydatna zbieraczowi pamięć lokalizacji małych obiektów jest znacznie lepsza u kobiet niż u mężczyzn. W jednym ze swoich eksperymentów poprosił badanych, aby chwilę poczekali w określonym pokoju. Następnie zaprosili ich do laboratorium i zachęcili do przypomnienia sobie rozmieszczenia znajdujących się w „poczekalni" obiektów. Kobiety były w stanie przypomnieć sobie lokalizację aż dwunastu z nich, zaś, mężczyźni - zaledwie siedmiu.


Teoria Davida Bussa i Davida Schmitta wyjaśnia, dlaczego kobiety chcą od mężczyzn czegoś innego niż mężczyźni od kobiet. Dla panów optymalną strategią są łatwe kontakty seksualne z wieloma partnerkami. Chcą kontaktu seksualnego po krótszym okresie znajomości, dostrzegają zachętę i podtekst seksualny nawet w przyjacielskich kontaktach z płcią przeciwną. Preferują kobiety „łatwe", unikają zaangażowania emocjonalnego, pożądają partnerek młodych i atrakcyjnych fizycznie.


W związkach stałych preferencje mężczyzn są bardziej zbliżone do kobiecych, gdyż oni również ponoszą w nich wysokie nakłady rodzicielskie. Muszą jednak rozwiązać problem pewności ojcostwa -ukryta owulacja i zapłodnienie wewnątrz organizmu sprawiają, że choć macierzyństwo jest sprawą całkowicie pewną, ojcostwo pozostaje często jedynie domniemaniem. Mężczyźni znaleźli sposoby zabezpieczające ich przed ryzykiem inwestycji rodzicielskich w cudze potomstwo. Większość kultur strzeże dostępu seksualnego do kobiet. Służą temu przyzwoitki, czadory, zamykanie kobiet w domostwach lub haremach.


Młodość jest u kobiet - bardziej niż u mężczyzn - dowodem płodności. Panowie pożądają więc młodszych od siebie partnerek, a im są starsi, tym większą różnicę wieku preferują. Panie bardziej interesują zasoby materialne i związany z nimi status partnera. Częściej niż mężczyźni wybierają na partnera kogoś o wyższej pozycji społecznej niż ich własna. Warto dodać, że większość zasobów materialnych należy do starszych mężczyzn. Gdyby więc kobiety kierowały się przede wszystkim zamożnością, musiałyby wybierać mężów starszych od siebie o pokolenie, co byłoby dość ryzykowne. Stosują więc strategię mieszaną - wybierają partnerów, którzy mają o kilka lat więcej niż one, lub takich młodych, którzy gwarantują zdobycie majątku w przyszłości.


W ewolucyjnych analizach mężczyźni jawią się więc jako istoty opętane seksem, atrakcyjnością i młodością wielu partnerek, a kobiety podążają za zasobami i pozycją społeczną mężczyzny. Stąd różnice płci w taktykach wabienia partnerów i utrzymywania ich przy sobie. Większość z nich jest nieświadomych i niezamierzonych. Widząc kobietę z wyraźnym wcięciem w pasie, mężczyzna nie myśli: „Ta to ma wartość reprodukcyjną" - tylko dostrzega jej piękno. Kobieta, otrzymując kosztowny prezent od mężczyzny jeżdżącego srebrnym mercedesem, nie mówi sobie: „Ten to ma zasoby" - lecz widzi, że jest bardzo męski.


To tylko rola


Według trzeciej teorii (strukturalno - społecznej) różnice płci wynikają z odmiennego położenia kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, a także z różnych ról, jakie w nim pełnią. Tylko kobiety rodzą dzieci i karmią je piersią. Są więc opiekunkami, wykonują również prace domowe, bo spędzają w domu więcej czasu niż mężczyźni. Ci ostatni zaś zarabiają na utrzymanie rodziny. Rola opiekunki sprzyja koncentracji kobiet na relacjach społecznych, ludziach i ich emocjach, rozwija u nich opiekuńczość, serdeczność, ustępliwość i umiejętności komunikacji niewerbalnej (małe dzieci nie mówią). Jeśli podejmują pracę zawodową, to częściej zostają nauczycielkami czy pielęgniarkami. Z kolei mężczyźni koncentrują się na karierze w rywalizacyjnym środowisku innych mężczyzn, co rozwija u nich asertywność, przedsiębiorczość i cały syndrom „męskich" cech.


Panowie szybciej i częściej pną się po drabinie władzy. W rezultacie kobiety w kontaktach z płcią przeciwną częściej występują z pozycji podporządkowanych, mężczyźni zaś - z pozycji władzy. Stąd u tych ostatnich większa asertywność, agresywność i lepsze mniemanie o sobie, zaś u pań pojawia się uległość, łagodność i niższa samoocena. A zatem można przewidywać, że zmiana położenia kobiet i mężczyzn znosi lub odwraca różnice między płciami. Istotnie, Alice Eagły i Wendy Wood wykazały, że pożądanie zasobów materialnych przez kobiety oraz młodości i atrakcyjności przez mężczyzn wyraźnie słabnie w krajach bardziej egalitarnych wobec płci (wskaźnikiem egalitaryzmu jest wysokość zarobków kobiet w stosunku do zarobków mężczyzn oraz odsetek kobiet na kierowniczych stanowiskach w biznesie i w parlamencie).


Każda z tych trzech teorii ma specyficzną wartość heurystyczną, czyli pozwala formułować takie przewidywania i znajdować takie fakty, na które nie naprowadziłyby dwie pozostałe koncepcje.


Kiedy jednak fakty już są, prawie wszystkie można wyjaśnić w ramach każdej z przedstawionych koncepcji. Nie wygląda na to, abyśmy byli w stanie rozstrzygnąć, skąd się biorą różnice między kobietami a mężczyznami. Ci, którzy wiedzą to na pewno, mają więcej pewności niż wiedzy.


Wyszukiwarka