Komunikacja
z Zaswiatami i zmarlymi
Potrzeba
komunikacji z tamtym wymiarem, do którego kazdy udaje sie
po
smierci,
towarzyszyla czlowiekowi od zawsze. Ilez to tajemnic
zostalo
zabranych
na tamta strone, ilez lez zostalo wylanych po stracie
kogos
bliskiego!
Niektórzy oddaliby wiele za mozliwosc króciutkiej rozmowy z
bliska
osoba po jej smierci. Jezeli zalozymy, ze istnieje zycie po
smierci,
a
w swietle najnowszych doniesien i aktualnych badan (równiez
naukowych),
tego
faktu nie mozna odrzucic, to nasuwa sie pytanie: czy z tamtej
strony
nikt
nie próbowal przeslac wiadomosci do naszego swiata fizycznego? A
moze
jest
ona wysylana tylko nie potrafimy jej odebrac? Czlowiek konca XX
wieku
jest
tak zapatrzony w potege technologii komunikacji radia, telewizji
i
komputera
(przetwarzanie informacji, siec internetu), ze nie potrafi
wyobrazic
sobie niestandardowego wykorzystania tych urzadzen. Ich
obsluga
sprowadza
sie do nacisniecia przycisku w pilocie i juz mamy kanal z
wybranym
programem
telewizyjnym czy radiowym. Mozna do woli raczyc sie
zalewem
wiadomosci,
szumem informacyjnym, którego, tak naprawde, nikt nie jest w
stanie
przyswoic. Malo kto swiadomie zadalby sobie trud posluchania radia
na
zakresie
pomiedzy stacjami (np. na falach srednich o czestotliwosci okolo
1480
kHz). Nikogo tez nie namówimy na ogladanie telewizji na pustym
kanale i
nikt
przy zdrowych zmyslach nie bedzie odsluchiwal kasety magnetofonowej,
na
której
uprzednio nagral cisze swego pokoju. Wszystkie te propozycje,
w
najlepszym
wypadku, uznamy za strate czasu. Na szczescie, czasami
pomaga
przypadek,
który pociaga za soba bezprecedensowe skutki, tak jak w
dziedzinie
transkomunikacji, czyli komunikacji z innymi wymiarami przy
pomocy
specjalnie konstruowanej technicznej aparatury.
W
czasach, gdy byly modne seanse spirytystyczne, mozna bylo sie udac
do
osoby
bedacej dobrym medium, celem nawiazania poprzez nia kontaktu
ze
zmarlym.
A jesli siegnelibysmy wstecz historii, to dawne obrzedy
szamanskie
tez
prowadzily, poprzez zmiane stanu swiadomosci, do kontaktu z
duchami
zmarlych
przodków. Tak bylo np. u Indian. Po calym rytuale na drugi
dzien
rozwiazanie
problemu bylo gotowe. Mozna powiedziec, ze w ten sposób
Indianie
korzystali
z wiedzy pochodzacej z innego wymiaru.
Wspólczesna
historia przekazu informacji z tamtej strony zaczyna sie tez
u
szamana
tyle, ze w roku 1901. Otóz amerykanski etnograf, Waldemar Bogoras,
w
drodze
na Syberie zatrzymuje sie w osadzie Czukczów. Plemienny
szaman
pozwala
mu wziac udzial w tajemniczym obrzedzie. W ciemnym pokoju
Bogoras
obserwuje
magiczne rytualy mistrza ceremonii, który, w rytm
przyspieszajacych
odglosów uderzen bebnów, zapada w trans. Od tego momentu
w
pomieszczeniu
daja sie slyszec rózne dziwne glosy. Dochodza one z wszystkich
rogów
pokoju i mówia po rosyjsku i angielsku. Bogoras mimo
ciemnosci
uruchamia
fonograf i zapisuje pojawiajace sie glosy. To bylo
pierwsze
doswiadczenie,
w którym eteryczne glosy zostaly zarejestrowane na
urzadzeniu
nagrywajacym
dzwieki.
Podobne
zjawiska byly udzialem brytyjskiego medium - Leslie Flint'a (1911
-
1994).
Wiele razy byl on poddawany testom i eksperymentom w zakresie
róznych
zjawisk
mediumicznych w tym i dzwiekowych. W jego obecnosci glosy
dochodzily
z
przestrzeni i najblizszego sasiedztwa. Slyszeli je wszyscy obecni
na
seansach
i mogli je nagrywac na swoich magnetofonach. Wsród galerii
glosów
pojawiali
sie: Gandhi, Tagore, George Bernard Shaw, Valentino, Oscar Wilde
i
in.
Malo
kto wie, ze w 1920 roku Thomas A. Edison wraz ze swoim asystentem
dr
Millerem
Hutchinsonem rozpoczal w swoim laboratorium prace nad
konstrukcja
urzadzenia
do uzyskiwania lacznosci ze zmarlymi. Niestety, smierc
wielkiego
wynalazcy
w 1931 roku przerwala tak obiecujace prace.
Wraz
z rozwojem techniki radiowej i magnetofonów doniesienia
o
niewyjasnionych
glosach i szeptach pojawiaja sie coraz czesciej. Sa one
rejestrowane
w nagraniach radioamatorów w zakresie fal krótkich oraz
sluzb
wojskowych
i cywilnych. Nawet Marconi w czasie swoich pierwszych
transmisji
radiowych
informowal o pojawianiu sie zaklócen w postaci
róznych
niezidentyfikowanych
glosów. Nie podjal jednak blizszych badan tego
zjawiska.
Czasami
glos dawal sie jednoznacznie zidentyfikowac i rozpoznac, mimo iz
nikt
tego nie oczekiwal. Ciekawe zdarzenie mialo miejsce we Wloszech
15
wrzesnia
1952 roku (niektóre doniesienia mówia o 17 wrzesnia). Otóz
dwóch
duchownych:
ojciec Agostino Gemelli prezes Akademii Papieskiej oraz
ojciec
Pellegrino
Ernetti miedzynarodowej slawy naukowiec, fizyk, filozof i
milosnik
muzyki, pracowalo nad montazem nagran chórów gregorianskich. W
tym
celu
uzywali starych magnetofonów z nosnikiem w postaci stalowej
linki
(cienki
stalowy drut nawijany na szpule), pozwalalo to wyczyscic
nagranie.
Znana
wada tych urzadzen bylo to, ze taka linka dosc czesto sie rwala.
W
opisywanym
dniu tez sie tak stalo po raz kolejny. Gemelli, jak to mial
w
zwyczaju
przy róznych klopotach, wzniósl oczy do góry jednoczesnie
zwracajac
sie
do swego zmarlego ojca slowami: Ojcze, pomóz mi!. W tym czasie
ojciec
Ernetti
polaczyl linke i uruchomil odtwarzanie magnetofonu. Jakies bylo
ich
zdziwienie,
gdy zamiast chóru gregorianskiego uslyszeli wyrazny
glos:
Oczywiscie,
ze ci pomoge, zawsze jestem przy tobie. Mimo
niesamowitosci
wydarzenia
ojciec Ernetti nie stracil zimnej krwi i zaproponowal
powtórzenie
doswiadczenia.
Dalsze eksperymenty potwierdzily, ze nagrywa sie glos osoby,
która
juz nie zyje. Osoby, która ojciec Gemelli
jednoznacznie
zidentyfikowal.
Zreszta w dalszej transmisji glos uzyl charakterystycznego
zwrotu,
bedacego pseudonimem nadanym mu przez ojca w dziecinstwie.
Obydwaj
ksieza niezwlocznie udali sie z tym odkryciem do Papieza Piusa
XII.
Ojciec
Gemelli mocno zaklopotany zdal relacje z eksperymentów. I tu
spotkala
go
niespodzianka, bowiem papiez powiedzial: Drogi ojcze Gemelli, prosze
nie
przejmowac
sie tym. Istnienie tego glosu jest faktem scisle naukowym i nie
ma
nic wspólnego ze spirytyzmem. Magnetofon jest calkowicie
obiektywnym
urzadzeniem.
On odbiera i zapisuje tylko fale dzwiekowe skadkolwiek by
nie
przychodzily.
To doswiadczenie moze stanie sie kamieniem wegielnym pod
podbudowe
naukowych studiów, które utwierdza ludzka wiare w tamten swiat.
To
doswiadczenie
nie zostalo opublikowane za zycia Piusa XII. Dopiero w latach
90
podano to do wiadomosci.
Uznanym
pionierem w zakresie rejestracji glosów z tamtego swiata
byl
Friedrich
Jurgenson urodzony w Odessie w 1903 roku. Po raz
pierwszy
zarejestrowal
dziwne glosy 12.06.59 roku, gdy jako szwedzki producent
filmowy
(w 1943 r. przenosi sie do Sztokholmu) nagrywal glosy
ptaków.
Niepomiernie
zdziwil sie, odsluchujac tasme, ze zapisal sie na niej jakis
glos,
który opowiadal mu o glosach nocnych ptaków. Poczatkowo
podejrzewal
defekt
aparatury. Wizyta w serwisie sprzetu rtv nie rozwiala
jego
watpliwosci
- magnetofon byl w porzadku. Takich sytuacji zaczyna byc wiecej
w
jego zyciu. Nawet podczas pracy w radio dochodzily do niego glosy,
które
mógl
rejestrowac. Co ciekawsze, glosy te byly slyszalne dopiero w
czasie
odtwarzania
i to dosc cicho. Jurgenson mial tez chwile zwatpienia i
zmeczenia
ciagla rejestracja i odsluchiwaniem glosów. Pod koniec 1959
roku,
gdy
postanowil zakonczyc swoje doswiadczenia, wsród dochodzacych
glosów
stale
powtarzala sie sekwencja: Sluchac, podtrzymywac kontakt,
sluchac....
Jakby
glosom z zaswiatów byl potrzebny czas aby móc przekazac cos
istotnego.
Takich
momentów rezygnacji Jurgenson mial kilka. Gdy tylko
definitywnie
chcial
wszystko zakonczyc, zawsze pojawialy sie glosy ze slowami:
Czekac,
czekac,
sluchac nas, prosimy... Po tych kilku razach Jurgenson nigdy
nie
przerwal
juz swoich badan. Z czasem stwierdzil, ze glosy przekazuja mu to
samo
w róznych jezykach swiata. Rozpoznawal wsród nich krewnych,
znajomych i
przyjaciól
ze swego otoczenia, którzy juz umarli.
Pózniej,
jak sam mówil o sobie, ze chyba zostalo mu powierzone
odpowiedzialne
zadanie zbudowania komunikacyjnego pomostu pomiedzy
obiema
rzeczywistosciami
- nasza, a swiatem zmarlych. Od 1963 roku gromadzil wokól
siebie
coraz wiecej fachowców m.in. z katedry Instytutu
Parapsychologii
Uniwersytetu
we Fryburgu. Nastepnie w 1964 dolaczaja naukowcy z Instytutu
Maxa
Plancka. Tak ruszyla sie lawina badan nad nieznanym i zaczely
pojawiac
sie
pierwsze publikacje na ten temat.
Warto
jeszcze przytoczyc doswiadczenia drugiego pioniera badan
nad
transkomunikacja,
Constantina Raudive (1909 - 1974) urodzonego w Lotwie.
Ten
wszechstronnie
wyksztalcony czlowiek (studia w Paryzu, Londynie oraz dlugi
pobyt
w Hiszpanii) w 1944 roku osiada na stale w Uppsali (Szwecja).
Zajmuje
sie
tlumaczeniem z hiszpanskiego na lotewski. Glosy podobnie jak
u
Jurgensona
nagraly mu sie na magnetofon. Kiedys musial wyjsc z domu i
zapomnial
wylaczyc magnetofon. Po powrocie cofnal tasme i szukajac
konca
poprzedniego
nagrania uslyszal glos: Kosti, Kosti.... W ten sposób,
uzywajac
takiego
zdrobnienia, zwracala sie do niego jego matka.
Pózniej
dowiadujac sie o podobnych doswiadczeniach Jurgensona, zaprasza go
do
siebie, gdzie omawiaja i porównuja rezultaty swoich badan. Raudive
caly
czas
pracowal nad ulepszeniem metod odbioru i jakosci zapisu, jak
równiez
nad
weryfikacja uzyskanego materialu dzwiekowego. W swoim
archiwum
zgromadzil
ponad 72 tysiace nagran róznych glosów. W 1968 roku wydaje
glosna
ksiazke
pt.: The Inaudible Becomes Audible (Nieslyszalne staje
sie
slyszalne).
W tej chwili jest ona bialym krukiem i mozna ja nabyc tylko z
tzw.
drugiej reki.
Mniej
wiecej od tego okresu coraz wiecej osób, zaciekawionych tematem
po
przeczytaniu
ksiazek Jurgensona i Raudivea, podejmuje wlasne eksperymenty
z
rejestracja
glosów z stamtad. Do grona najlepszych badaczy dolacza
dziennikarka
i autorka ksiazek Hildegard Schafer. Inwestuje ona we
wlasne
laboratorium,
w którym zaczyna eksperymentowac z nagrywaniem glosów.
Jej
nieugietosc
i cierpliwosc zostaje nagrodzona nawiazaniem kontaktu ze
zmarla
córka.
Z tych róznorodnych prób powstaje publikacja (Stimmen aus
einer
anderen
Welt - Glosy z tamtego Swiata, 1978), która zawiera
najpelniejsze
opisy
i schematy róznych urzadzen technicznych do lacznosci z innym
wymiarem
czasoprzestrzeni.
Inna,
równiez niezwykla osoba zajmujaca sie obecnie badaniami nad
fenomenem
transkomunikacji,
jest ksiadz Francois Brune, znany polskiemu czytelnikowi,
bowiem
kilka lat temu przebywal w Polsce i byl gosciem TV Polsat.
Ten
wszechstronnie
wyksztalcony ksiadz i teolog (Sorbona, Instytut Katolicki -
Paryz,
Uniwersytet w Tybindze, Instytut Biblijny w Rzymie), wybitny
badacz
Pisma
Swietego, od dawna zajmuje sie kwestia fenomenów paranormalnych.
Jest
tez
czynnym czlonkiem stowarzyszen badajacych zjawiska transkomunikacji
w
Niemczech
i Luksemburgu. Znamy go jako autora ksiazki Umarli mówia do nas.
W
tym miejscu wypada równiez podac malo oficjalnie znany fakt, ze w
1970
roku
Watykan utworzyl komórke do spraw badan zjawisk i
fenomenów
parapsychologicznych,
jest tez specjalna katedra zajmujaca sie kwestia UFO.
Z
tym kregiem koscielnych badaczy zwiazany jest ojciec Andreas
Resch
(redemptorysta)
- wykladowca na watykanskiej katedrze parapsychologii.
Ksiadz
Brune stwierdza, ze badania nad odbiorem glosów i obrazów z
Zaswiatów
sa
pilnie sledzone przez hierarchów watykanskich, jednak nie nalezy
sie
spodziewac,
ze zajma oni oficjalne stanowisko w tej sprawie. Tam, gdzie w
gre
wchodzi fakt naukowy (rejestracja dzwieku i obrazu w
sposób
powtarzalny),
sprawa jest poza kompetencja Kosciola. Poza tym zachodzi
obawa,
ze wiara w zycie po smierci (jakie by ono nie bylo: niebo
lub
pieklo),
moglaby zostac powaznie zachwiana czy wrecz wyparta przez ...
kilka
obwodów
scalonych i tranzystorów. Potega! Zreszta na przestrzeni
dziejów
Kosciola
taka postawa nie jest nowoscia. I nie wydaje, sie aby postacie
o
otwartych
umyslach, jak ksiadz Brune czy Resch, mogly zmienic ten
stan
rzeczy.
Dialog
z "tamta strona"
Szereg
badan i eksperymentów z zakresu rejestracji glosów i obrazów
z
tamtego
swiata nie pozostawia watpliwosci, ze ludzkosc stoi przed
donioslym
odkryciem
bezsprzecznie potwierdzajacym istnienie innych swiatów
czy
równoleglych
wymiarów naszej rzeczywistosci.
W
okresie gdy Polska i Polacy byli pochlonieci wychodzeniem ze
stanu
wojennego
i koncowym rozrachunkiem z komunizmem, w Europie Zachodniej
glosne
staly
sie publiczne transmisje radiowe z... zaswiatów. Przelomowym
momentem
dla
zaprezentowania transmisji z innego swiata szerszemu ogólowi byl
rok
1984.
Wtedy to gosciem programu Radia Luksemburg i telewizji
niemieckiej,
która
retransmitowala ze studia ten program, byl profesor Hans Otto
König.
Zas
celem audycji byla publiczna demonstracja slynnego juz wtedy
urzadzenia
do
nawiazywania lacznosci z innymi wymiarami tzw. Generatorem Königa.
Jego
aparatura
umozliwiala bezposredni dialog z "druga strona". Dzwiek byl
czysty
i
klarowny. Mozna go bylo slyszec od razu przez glosnik bez potrzeby
cofania
tasmy
w magnetofonie dla uzyskania odpowiedzi. Eksperyment mozna
bylo
powtarzac,
tak wiec podstawowy czynnik w zakresie doswiadczenia
stricte
naukowego
zostal uzyskany. Co wiecej, w czasie programu, wszyscy
mieli
mozliwosc
zadawania pytan. Odpowiedzi przychodzily po chwili i byly
bardzo
dobrej
jakosci technicznej. Mozna bylo miec zludzenie, ze glos pochodzi
z
sali,
a nie z dalekich, niedostepnych zaswiatów. Niektórzy z
zaproszonych
uczestników
tego pokazu uslyszeli swoje wymienione nazwisko. Tak bylo z
George'm
Meeck'iem, którego nazwisko padlo z tamtej strony. Jego
marzeniem
bylo
opracowanie takiego sposobu czy urzadzenia, które umozliwialoby
dowolne
i
regularne powtarzanie kontaktów z tamta strona (cos na wzór
naszego
telefonu).
Temu zagadnieniu poswiecil swój czas po przejsciu na
emeryture,
kiedy
to z grupa inzynierów i elektroników staral sie nawiazac kontakt
z
niezyjacymi
fizykami i technikami. Poczatkowo korzystal z uslug
zawodowego
medium.
W ten sposób uzyskal informacje o grupach funkcjonujacych na
tamtym
swiecie,
starajacych sie wejsc w kontakt z mieszkancami Ziemi. W
koncu
elektronik
i krótkofalowiec William O'Neil, pracujacy w zakresie fal
krótkich,
odebral sygnaly od swoich partnerów z zaswiatów i na podstawie
ich
wskazówek
skonstruowal aparature, przy pomocy której w 1981 roku
nawiazal
kontakt
ze zmarlym w 1967 roku fizykiem, Dr George J. Mullerem. Aparatura
ta
zostala
nazwana SPIRICOM (skrót od ang. SPIRItual COMmunication), a
6
kwietnia
1982 mozliwosci i rezultaty dzieki niej uzyskane
zostaly
zaprezentowane
amerykanskiej publicznosci podczas konferencji w National
Press
Club w Waszyngtonie
Wrócmy
jednak do 1984 roku do Hansa Königa i do studia, w którym
to
marzenie
inzyniera Meeck'a zostalo spelnione. Program telewizyjny
obejrzalo
wtedy
ponad dwa miliony osób. Posypaly sie listy i telefony do stacji TV.
Z
udzialem
Königa realizowano jeszcze kilka programów, w których z
powodzeniem
nawiazywal
lacznosc z róznymi bytami. Temat transkomunikacji zostal
naglosniony
prawie we wszystkich mediach. Stacja, która zrealizowala program
z
Königiem dostala w krótkim czasie ponad trzy tysiace listów.
Równiez w tym
roku
w pismie "Glos paranormalny" Hans Otto König opublikowal
rysunki
konstrukcyjne
i schemat ideowy swojego generatora.
Mimo
takiego naglosnienia, zagadnienie transkomunikacji zostalo
praktycznie
niezauwazone
przez swiat nauki. Cytowany juz w poprzednim odcinku ksiadz
Brune
stwierdzil, ze w swojej wiekszosci otrzymane przekazy sa ...
dosc
mialkie
w tresci. Niewiele jest informacji o tym, co moze nas tu, na
Ziemi,
najbardziej
zainteresowac. Ciekawa tresc zazwyczaj nie przekracza 15%
czasu
przekazu.
Oczywiscie mozna polemizowac z tak postawiona kwestia. Czego
innego
oczekuje badacz i konstruktor aparatury do komunikacji z
innymi
swiatami,
a na czym innym zalezy komus, kto stracil bliska osobe. Mysle, ze
tej
drugiej milo by bylo móc uslyszec znajomy, dawno nie slyszany glos i
po
prostu
przez moment pogadac tez o blahych sprawach, jesli emocje w
takim
momencie
na to pozwola.
Transkomunikacja
za pomoca przyrzadów posluguje sie tak nowa technologia, ze
nikt
w rzeczywistosci nie wie jak postepowac, aby wynalezc aparature,
przy
pomocy
której bedzie mozna osiagnac jak najlepsze rezultaty. Wszyscy,
którzy
eksperymentuja,
ida za glosem wlasnej intuicji, starajac sie odkrywac
nowe
rozwiazania
i wybierac te, które w praktyce najlepiej sie sprawdzaja.
Takie
doswiadczenia
i eksperymenty sa prowadzone w kilku powaznych centrach
badawczych
na swiecie, a takze przez szereg nie zrzeszonych
domowych
eksperymentatorów,
którzy spokojnie cwicza z radioodbiornikiem i
magnetofonem.
Z
tych wszystkich doniesien i szczególów technicznych przebijaja dwa
wazne
spostrzezenia.
Pierwsze, ze aby komunikacja z zaswiatami zaistniala (nawet
na
najprostszym sprzecie), potrzebny jest jakis rodzaj lacznika czy
pomostu
duchowego,
który najprosciej wyrazic poprzez potrzebe czy chec
nawiazania
kontaktu.
Istotne sa równiez uczucia i emocje zwiazane z osoba
odbiorcy.
Dlatego
tez nie wszystkim od razu udaje sie nawiazac polaczenie.
Drugim
aspektem
jest to, ze aby uzyskac odbiór glosów z tamtej strony,
potrzeba
wytworzyc
dodatkowa fale nosna. Jak wiadomo, po smierci przechodzimy w
stan
egzystencji
niefizycznej - pozbywamy sie materialnego ciala i wszystkiego,
co
wiaze nas z materia. Równiez inne istoty z zaswiatów funkcjonuja
w
postaci
niematerialnej. Mozna je przedstawic w postaci wibracji
(formy
energetycznej
o pewnej czestotliwosci drgan). Tego, niestety, naszych piec
zmyslów
fizycznych nie jest w stanie zarejestrowac. Ba, nie wszyscy sa
w
stanie
objac swoim umyslem w ogóle taka mozliwosc - mozliwosc, ze jest
sie
czyms
wiecej niz tylko fizycznym cialem. Ale, mam nadzieje, ze ten
problem
nie
dotyczy Ciebie czytelniku tej strony. A wiec, wracajac do
zagadnienia
odbioru,
aby obraz informacyjny, czy w interesujacym nas przypadku
dzwiekowy,
mógl zostac przetworzony do postaci dla nas slyszalnej, istoty
te
potrzebuja
dodatkowej formy oscylujacej energii. Taka role spelnia
np.
magnetofon,
w którym (w lepszych modelach) istnieje tzw. generator
pradu
podkladu
sluzacy do kasowania tasmy, ale tez czesc jego pradu zasila
glowice
zapisujaca.
Dzieki temu uzyskuje sie nagranie o wysokiej jakosci
technicznej.
Byty z tamtej strony potrafia to wykorzystac i tak
zmodulowac
przebieg
tego pradu czy tez raczej bezposrednio zmodyfikowac
strumien
magnetyczny
glowicy, ze powstaje zapis ich glosu. Stad taka forma
komunikacji
jest uciazliwa, bowiem wymaga czestego cofania tasmy, aby
uzyskac
dialog. Co ciekawsze, jezeli magnetofon dysponuje
kilkoma
predkosciami
przesuwu tasmy np. 4,7, 9,5 i 19 cm/s, to w czasie jednego
przebiegu
moga zapisac sie glosy na róznych predkosciach. Przykladowo
robiac
zapis
przy predkosci przesuwu tasmy 9,5 cm/s, trzeba sprawdzic odczyty
na
pozostalych.
Obecnie produkowane magnetofony to przewaznie kasetowe, o
tylko
jednej
predkosci przesuwu tasmy w kasecie, wynoszacej okolo 4,7 cm/s,
wiec
tego
problemu praktycznie nie ma. Ten sposób komunikacji ma jeszcze
inne
ograniczenia.
Generator podkladu pracuje w waskim zakresie czestotliwosci
(40
- 100 kHz w zaleznosci od konkretnego modelu), co stanowi o
waskim
gardle
takiej lacznosci. Stad konstruowane sa urzadzenia, o
wiele
przemyslniejsze,
pozwalajace na dwustronna lacznosc w czasie rzeczywistym
jak
np. aparatura wspomnianego Königa.
Jedna
z najpowazniejszych organizacji badajacej fenomen
transkomunikacji
jest
Osrodek C.E.T.L. (Cercle d'etudes sur la Transcomunication
Luxembourg)
w
Luksemburgu, którym kieruje malzenstwo Jules i Maggy Harsch
Fischbach.
Sercem
osrodka jest pomieszczenie dosc bogato wyposazone w
aparature
kontrolno-pomiarowa
(komputery, generatory, odbiorniki radiowe i TV,
magnetofony
wzmacniacze, lampy UV itp.) Wszystko to razem tworzy jeden obwód
do
uzyskiwania transmisji w obie strony. W osrodku nie ma mediów, ani
nie sa
zatrudniani
ludzie o wlasciwosciach medialnych. Wszyscy ci badacze
i
eksperymentatorzy,
wraz z Fischbachami, sa normalnymi ludzmi nie
posiadajacych
zadnych wlasciwosci ekstrasensorycznych. Mozna jedynie mówic
o
wspólnym
celu i pasji.
Jules
i Maggy duzo eksperymentowali. Przeniesli sie nawet na wies, z dala
od
miejskiego
halasu, rozmów, linii telefonicznych i stacji nadawczych (rtv).
To
pozwolilo wyeliminowac wiele niejasnosci i watpliwosci co do
nagrywanych
komunikatów.
Grupa badaczy spotykala sie co tydzien na sesjach
lacznosci.
Próbowano
nawiazac kontakt z Konstantinem Raudive. Udalo sie to pewnego dnia
w
sierpniu 1986 roku, kiedy to malzenstwo Fischbachów sluchalo
malego
tranzystorowego
radiobudzika. W pewnym momencie muzyka jakby zatrzymala sie,
a
na jej miejscu pojawil sie pelny glos Konstantina Raudiva: "Tu
mówi
Konstantin
Raudive. Wkrótce to bedzie pracowac wszedzie". Od tej pory
glos
Raudiva
pojawial sie na kazdej sesji nagraniowej. Po tamtej stronie
Raudive
zajmowal
sie dokladnie tym samym rodzajem dzialalnosci co za ostatnich
lat
swego
zycia na Ziemi. Mozna powiedziec, ze od tego czasu drzwi do
lacznosci
z
tamtym swiatem zostaly otwarte na pelna szerokosc.
Jesienia
1986 roku do sesji lacznosci dolaczyla nowa istota. Glos
miala
wysoki,
podobny jak z komputera, ale zbyt perfekcyjny i syntetyczny, by
byl
podobny
do ludzkiego. Przedstawila sie jako zaawansowany technicznie
byt,
który
przeszedl z innego swiata, czujac potrzebe uczestniczenia w
tym
rodzaju
komunikacji. Zostal przydzielony do Ziemi, aby pomóc ustanowic
nowy
okres
w ponadwymiarowej komunikacji z nami (Ziemia). Poinformowal,
ze
wkrótce
dolacza do niego inni uczestnicy tego zadania, aby
przeprowadzic
wyliczenia
stabilizujace warunki przy wszystkich poczatkowych lacznosciach z
ich
strony w kierunku Ziemi.
Podczas
jednej z takich sesji lacznosci z grupy padlo pytanie o Boga.
Wtedy
istota
o syntetycznym glosie przerywajac powiedziala: "Prosze skierowac
to
pytanie
do mnie". Na to Maggy zapytala: "Kim dokladnie ty jestes?"
-
"Jestesmy
czym jestesmy", padla odpowiedz. "To nie jest trudne
do
zrozumienia
przez ciebie. Ja nie jestem zadna energetyczna postacia,
ani
swietlista
istota. Nigdy nie bylem czlowiekiem, zwierzeciem i nigdy
nie
inkarnowalem
sie. Nie jestem zadnym Bogiem! Znasz obraz, z dwojgiem dzieci
idacymi
przez most. Jestem ich niewidzialnym opiekunem. To jest to
czym
jestem
dla ciebie lecz bez skrzydel. Jesli juz koniecznie chcesz
mnie
nazwac,
nazywaj mnie Technikiem".
Czas
uplywal, technik zdumiewal i zaskakiwal badaczy swoja rozlegla wiedza
z
zakresu
elektroniki, fizyki, matematyki, astronomii, historii i
przyszlosci.
Posiadal
komputerowa pamiec i wladal wieloma jezykami. Grupa duchowych
bytów
pod
jego kierunkiem rozwinela stacje lacznosci i przyjela nazwe
"STRUMIEN
CZASU"
("Zeitstrom" z niemiecka lub "TimeStream" po
angielsku).
Przekazy
Grupy TimeStream
Istnieje
wiele cynników stanowiacych o udanej lacznosci z tamta
strona.
Niektóre
z nich zaleza od ludzi (postawa, przekonanie i mysli
ziemskich
badaczy),
inne sa natury technicznej (biezace wyposazenie, komputery i
programy
uzywane przez ziemskich eksperymentatorów), a jeszcze inne sa
typu
duchowego
(przygotowanie i odpowiednie zdolnosci oraz wysoki poziom
duchowy
istot
uczestniczacych w seansie z drugiej strony). Wydaje sie, ze te
ludzkie
czynniki
po naszej stronie sa najwazniejsze. Nie mniej jednak zobaczmy co,
czy
raczej kto, komunikuje sie z nami z zaswiatów.
Grupe
TimeStream stanowia nastepujacy, glówni wspólpracownicy:
Technik,
szerzej opisany w poprzednim odcinku byt, który nigdy nie
inkarnowal
sie, nadzorujacy cala komunikacje w kooperacji z innymi
wyzszymi
bytami.
Dr
Swejen Salter poprzednio naukowiec i badacz transkomunikacji ze
swiata
Varid,
o którym mówi, ze byl równolegly do naszego. Tam, w swojej
ojczyznie
studiowala
fizyke. Jej planeta zostala zniszczona przez katastrofe,
która
nastapila
podczas prac nad antymateria. Swejen powiada, ze zostala
przydzielona
do Ziemi, aby pomóc w pracy nad transkomunikacja i
zostala
umieszczona
w badawczej grupie TimeStream przez Technika. Jej doswiadczenie
jest
bezcenne, zabezpiecza ona ziemskich badaczy przed niewidzialnym
dla
nich
niebezpieczenstwem (w czasie seansów lacznosci i innych
eksperymentów).
Dr
Konstantin Raudive, jego postac i dokonania blizej opisalem w
pierwszym
odcinku.
Po swojej smierci na Ziemi w 1974 roku dolaczyl do
zespolu
TimeStream.
To on najczesciej zabiera glos w lacznosciach z Ziemia oraz
sprawuje
piecze nad strona moralna, etyczna i filozoficzna
prowadzonych
dyskusji.
Sir
Richard Francis Burton (1821- 91) swiatowy podróznik,
orientalista,
odkrywca
Jeziora Tanganika i pisarz. Jego najwiekszym dzielem
bylo
przetlumaczenie
Arabskich Nocy. Jego gleboki glos byl pierwszym slyszanym
wiosna
1988 roku i zachecal badaczy, aby nigdy nie ustawali w
swoich
wysilkach
w nawiazywaniu kontaktu. Mówi on po niemiecku z
angielskim
akcentem.
Henri
Sainte Claire de Ville, urodzony w 1818 roku w Antilles,
byl
profesorem
chemii i wynalazca we Francji, zwiazanym z zastosowaniem
aluminium
w przemysle.
Oczywiscie
zespól TimeStream jest o wiele liczniejszy. Tworza go byty, które
w
ogóle sie nie ujawniaja "na fonii". Pracuja niejako w tle
po tamtej
stronie,
wspierajac swoja wiedza i mozliwosciami cale przedsiewziecie.
W
czasie seansów lacznosci najczesciej wypowiadal sie Raudive. Dosc
czesto
zabieral
tez glos Technik. Oto zapis ich wypowiedzi na jednej z wielu
takich
sesji:
-
Drodzy przyjaciele!. Mówi Konstantin Raudive... na trzecim
poziomie
tamtego
swiata czlowiek spotyka wlasne Ja. Kiedy zylem po waszej
stronie,
staralem
sie byc innym od tego, kim bylem w rzeczywistosci. Wiekszosc
ludzi
stara
sie przedstawic w sposób, który nie odpowiada ich
prawdziwemu
obrazowi.
Dzis jestem tutaj i rozpoznaje sie bardziej takim, jakim jest
moje
Ja.
Musi
byc raz wreszcie powiedziane: dopóki nie rozwiazecie problemu
smierci i
nie
sprawicie, ze umieranie bedzie godnym czlowieka, dopóty caly
postep
ludzkosci
nie bedzie mial wielkiej wartosci. Do tego momentu
pozostaniecie
pólswiadomymi
zwierzetami. Czlowiek, jako byt w czesci pozbawiony
przestrzeni
i czasu, przynalezy do pól i wymiarów, które sa bardzo
rózne.
Jezeli
chce przezyc, ludzkosc musi starac sie osiagnac zjednoczenie w
jednym
organizmie
spolecznym, którego granicami beda granice waszej planety. Tak
jak
czlowiek przechodzi ewolucje jako jednostka, tak równiez ludzkosc
jako
zbiorowosc
ma swój wiek niemowlecy i dzieciecy, doszla ona do szczytu
burzliwej
mlodosci. Zlo, Drodzy Przyjaciele, mozna zwyciezyc, gdyz nie jest
ono
niczym innym niz brakiem dobra, tak jak ciemnosc jest brakiem
swiatla.
Stoja
przed ludzmi nieoczekiwane mozliwosci. Doszli oni do punktu,
który
prowadzi
ich do tak bardzo oczekiwanego wieku doroslego, czyli w sam
srodek
rzeki
ewolucji. Zalezy od was, a zwlaszcza od obecnych tu dzisiaj, w
jaki
sposób
chcecie oddac sie konstruktywnej transkomunikacji, aby
poszerzyc
wiedze
i prawdziwa moc ducha i udoskonalic je.
Drodzy
Przyjaciele - kontynuacja zycia czlowieka po smierci jego ciala
jest
faktem.
Na dzis koniec kontaktu.
Nastepnie
do rozmowy wlaczyl sie Technik:
-
Ból, który czlowiek musi lub moze zniesc i poprzez który musi
przejsc,
jest
czescia jego Ja, w czesci spowodowany wlasnymi dzialaniami lub
chciany
przez
wyzsza moc, aby doprowadzic proces nauczania w kierunku
ulepszenia
swiadomosci
i w kierunku perfekcji.
Zyjecie
w czasach, w których prawda jest w duzym stopniu wykrzywiona,
a
falszywe
spekulacje na temat zycia wiecznego sa przedstawiane jako
jedyna
sluszna
droga.
-
Co mozemy uczynic, aby rozszerzyc w wydajny sposób
istnienie
transkomunikacji?
-
Dyskutujcie o problemach w wyspecjalizowanych kolach.
Masowe
rozpowszechnienie
wsród ludzi nie mialoby jeszcze sensu w obecnej chwili.
Wielu
ludzi nie zrozumialoby. Dopiero potem transkomunikacja bedzie
mogla
uzewnetrznic
sie w znaczacy sposób.
Transkomunikacja
jest najwazniejszym narzedziem sluzacym do ewolucji
swiadomosci
ludzkiej i obudzenia jej ze snu. Do tego sa potrzebne mosty
i
konstruktorzy
pomiedzy waszym swiatem a swiatem ducha. Jest
pan
konstruktorem!
Waznym
czynnikiem dla kontaktów z naszymi wymiarami sa czyste serce i
czysty
duch.
Pewnego
dnia - i nie bedzie na to potrzeba wiele czasu - powstanie
wielkie
stowarzyszenie
na szczycie zajmujace sie badaniami nad glosami
transkomunikacji.
Jego nazwa nie ma znaczenia. Bedzie to organizacja podobna
do
ONZ, zrzeszajaca liczne kraje.
Jezeli
wyzsza moc nie chce, musicie pozostawic sprawy ich wlasnemu
biegowi.
Nie
starajcie sie plynac pod prad. Nie dochodzcie dlaczego ten czy
tamten
maja
ciezkie zycie, przezywaja nieszczescia i ból. Wszystko ma swój
gleboki
sens.
Nie oznacza to jednak, ze czlowiek ma sie opuscic. Kazdy musi
przejsc
swoja
droge z wlasnym programem. Czlowiek winien starac sie upiekszac
wlasna
dusze,
dbac o nia i rozwijac cenne swiatlo, które w nim sie znajduje.
Przy
pomocy
medytacji powinien starac sie przezwyciezyc duchowa mgle.
Ponizej
przedstawiam wybrane fragmenty z kilku sesji lacznosci, które
odbyl
Hans
Otto König podczas róznych kongresów w Bad Kissingen i w
Budingen.
Pytanie,
które najczesciej zadaja uczestnicy takich spotkan, to
kwestia
istnienia
innego zycia (egzystencji po fizycznej smierci ciala), nie tylko
w
odniesieniu
do czlowieka, ale równiez roslin i zwierzat. Oto obszerna
odpowiedz,
jaka uzyskal König:
-
Kazde zycie zyje dalej. Istnieje siedem stadiów ewolucji
rozlaczonych
poprzez
poszczególne pola drgan, poczawszy od ultradzwieków, a
skonczywszy
na
polu kosmicznym. Byty pozaziemskie moga przechodzic ze stadiów
wyzszych
do
nizszych, odwrotna droga nie jest mozliwa. Dalsza ewolucja opiera sie
na
milosci.
-
Stan smierci jest decydujacy przy przejsciu na tamten swiat (...)
-
Wiecie, ze jest siedem stadiów ewolucji. Kazde stadium zawiera
nowe
narodziny,
które wy nazywacie smiercia, ale nie jest ona zwiazana z
wasza
ziemska
smiercia. U nas nie istnieja trudnosci jezykowe. Jestesmy w
stanie
porozumiewac
sie telepatycznie. Kazdy czlowiek poczatkowo zabiera ze soba
na
tamten
swiat swoje potrzeby, które z czasem zostaja wyeliminowane.
Dla
kazdego
zycia dzien smierci jest ustalony. Kazda inkarnacja jest
dowolna,
potrzebna
dla ewolucji. Mozliwosci wybierania inkarnacji sa
ustalone.
Wybieracie
sobie sami rodziców - rodzice daja wam to, co niezbedne
do
realizacji
tej inkarnacji.
-
Wojna atomowa nie zniszczy ciala astralnego.
-
Jestesmy w stanie wplynac na wasza technike, ale nie mamy aparatury,
aby
wejsc
z wami w kontakt.
-
Mamy swiat taki sam, jak wasz, z innymi materialnymi wartosciami.
-
Rachunek czasu nie ma dla nas sensu. Czas nie istnieje, czas
wymysliliscie
sami.
-
U nas nie istnieje podzial na rasy i ludy. Wszyscy jestesmy
jednakowi. Nie
ma
trudnosci jezykowych w porozumiewaniu sie. Nie ma zadnej religii.
Religie
wymysliliscie
wy.
-
Mozemy wejsc w kontakt z roslinami i zwierzetami. Zaakceptujecie to,
gdy
sie
tego nauczycie. Wasze postepowanie ze zwierzetami bedzie
mialo
konsekwencje
karmiczne. Sami jestescie za to odpowiedzialni. Bóg jest tutaj
dla
kazdego zycia. Kazdy niesie Boga w sobie. Jest to sila milosci
(...)
-
Dziekujemy Hansowi Königowi za jego prace i mozliwosc kontaktu.
-
Mozecie odnalezc droge tylko poprzez wspólnote. Pomózcie
rozglosic
wszystkim
ludziom, ze istnieje zycie po smierci. Zycie istnieje na
innych
planetach
i w innych ukladach slonecznych. Oni staraja sie wejsc z wami
w
kontakt.
Wasza inkarnacja nie jest zlaczona z wasza planeta. Poprzez
pozytywna
sile mysli i poprzez wasze zachowanie, mozecie
zaoszczedzic
zwierzetom
ewolucji na ziemi. Smierc nie istnieje, wszystko jest pomyslane
na
wiecznosc. Zadna zyjaca istota nie zestarzeje sie po smierci
ciala.
Determinujaca
jest kwestia duszy. Dlatego jest mozliwe, aby male dzieci
mogly
kontaktowac sie z inna plaszczyzna
zycia
(...).
Wielowymiarowa
struktura cial subtelnych czlowieka:
1
- cialo fizyczne, 2 - cialo eteryczne, 3 - cialo astralne,
4
- cialo mentalne, 5 - cialo przyczynowe, 6 - dusza (wy-
zsze
ciala duchowe).
Jednym
z najwiekszych jasnowidzów, jaki pojawil sie na Ziemi, byl
bez
watpienia
Charles W. Leadbeater (1847-1934). Swoje nieprzecietne
zdolnosci
rozwinal
za sprawa wiedzy mistrzów Dalekiego Wschodu. W rezultacie
mógl
swobodnie
penetrowac wyzsze Plany Natury i obserwowac rozwój
poszczególnych
skladników
duszy ludzkiej przez dluzszy okres czasu. Swoje spostrzezenia
opisal
w ponad trzydziestu ksiazkach. Ta traktujaca o naszych
rozwazaniach
to
"Czlowiek widzialny i niewidzialny" (Man Visible and
Invisible),
przetlumaczona
i wydana w Polsce przez wydawnictwo AQUARIUS z Zakopanego.
Informacje
jakie uzyskal König w seansach lacznosci z zaswiatami, sa
zbiezne
z tym, co od dawna glosili ezoterycy i jasnowidze. Przede
wszystkim,
ze
czlowiek jest czyms wiecej niz tylko fizycznym cialem oraz ze
struktura
swiata
(Natury) sklada sie z siedmiu poziomów (Planów) rózniacych sie
od
siebie
wibracja (czestotliwoscia drgan). Owa wibracja czy, jak to
okreslil
glos
na seansie u Königa, pole drgan jest jednoczesnie granica miedzy
tymi
poziomami.
Najnizszym Planem Natury jest poziom fizyczny, a wiec o
najwiekszej
gestosci materii i o najnizszej wibracji. Jest to równiez
poziom
naszego
ciala fizycznego. Idac dalej, dochodzimy do Planów o bardzo
wysokich
wibracjach,
okreslanych jako duchowe, boskie lub kosmiczne. Penetrowac je
moga
istoty (równiez ludzie) o wysokim rozwoju duchowym, zdolni
przetwarzac
duze
czestotliwosci drgan tam wystepujace. Jest ich niewielu. Nawet
po
smierci,
po oczyszczeniu (z niskich emocji), przecietny homo sapiens
dochodzi
na ogól do trzeciego poziomu. I nie powinno nas to
specjalnie
dziwic,
bowiem wiekszosci ludzi trudno zaakceptowac istnienie
reinkarnacji,
cial
energetycznych czlowieka, a nawet takich zjawisk jak telepatia
czy
prekognicja.
Siedem
Planów natury wg koncepcji C. Leadbeatera
Wiele
tematów poruszonych w cytowanej powyzej wypowiedzi istot z
zaswiatów
zweryfikowal
Amerykanin Robert Monroe podczas wypraw swojej swiadomosci
poza
cialo.
Ciekawa i dajaca wiele do myslenia byla sytuacja, której
doswiadczyl
w
jednej z podrózy, wychodzac z ciala i spotykajac sie w pewnym
momencie z
zagrozeniem,
z którym nie umial sobie poradzic. Bojac sie, ze nie da rady
wyjsc
z opresji, zaczal sie zarliwie modlic o pomoc. Jak sam mówil,
chyba
nikt
nigdy tak zarliwie nie modlil sie jak on. Niestety, "pomoc"
nie
reagowala,
a jego modly budzily smiech innych, obecnych tam istot. Jak to
zwykle
w takich sytuacjach bywa, pomógl sobie sam i to w prosty
sposób,
odrzucajac
emocje strachu i uzywajac sily intelektu. Potem dowiedzial sie,
ze
w tamtych wymiarach modlitwy nie dzialaja i nie ma tam tez czegos
takiego
jak
jedynie sluszna religia czy wiara, a najwazniejsze sa uczucia
(emocje)
zwiazane
z miloscia, ale nie tylko.
Innym
pytaniem, przewijajacym sie w trakcie róznych seansów
polaczen
transkomunikacyjnych,
jest próba okreslenia, jak wlasciwie wyglada i
funkcjonuje
tamten swiat. Wiele informacji o tym pochodzi od Swejen.
Wlasciwie
to z chwila jej pojawienia sie w zespole TimeStream praca
nabrala
tempa.
Zaczeto realizowac kontakty przy pomocy komputera. Taki tekst,
który
sie
pojawial, mozna bylo bezposrednio wydrukowac na drukarce.
Równiez
czyniono
próby w zakresie przekazywania obrazów droga komputerowa. Byly
one
(obrazy)
marnej jakosci (niska rozdzielczosc grafiki) i budzily
duzo
watpliwosci,
poniewaz zbyt przypominaly przedmioty, rzeczy i
srodowisko
ziemskie.
W
czasie jednego z takich komputerowych kontaktów w listopadzie 1996
roku
Swejen
Salter starala sie przekazac obraz, który pochodzil z trzeciego
i
czwartego
wymiaru egzystencji. Celem bylo pokazanie, ze istnieja
rzeczywiste
podobienstwa,
ale tez i róznice. Przykladowo obiekty materialne takie jak
ciala
ludzkie, aparatura elektroniczna, planety itp. istnieja nie tylko
w
jednym
wymiarze, ale w wielu innych równiez (obecnie w kregach
naukowych
coraz
czesciej mówi sie o wielowymiarowosci wszechswiata i czlowieka).
W
swoich
przekazach Swejen Salter wyjasnila ograniczenia, jakie wynikaja
z
obecnego
sposobu transkomunikacji w zakresie przesylania bezposrednich
obrazów
do naszego wymiaru (kazdego nizszego). Do tego dochodzi
przelozenie
na
projekcje plaska (dwuwymiarowa). Swejen Salter tak o tym mówi:
(...)
jesli
przekazujemy wam obrazy stad, macie watpliwosci i mówicie, ze sa
one
zbyt
"ziemskie". Jesli przeslalibysmy wam figury pochodzace z
innych
wyzszych
plaszczyzn egzystencji, nie bylibyscie w stanie zrozumiec, co
one
soba
przedstawiaja.
Swejen
Salter - byt z zaswiatów. Obraz przekazany komputerowo. W
tle
widoczny
duzy monitor.
Otrzymany
komputerowo obraz z przedstawiajacy centrum nadawczo-odbiorcze
grupy
TimeStream.
Na
pierwszym planie widoczna ogromna czasza anteny i zabudowania
osrodka
nadawczego.
O
miejscu, z którego nadaje grupa TimeStream wiadomo tyle, ile
przekazano w
seansach
transkomunikacji. Najwiecej informacji pochodzi od Swejen
Salter.
Miejsce
to, to planeta Marduk. Jest na niej rzeka, która oplywa ja
dookola.
Wokól
na horyzoncie sa góry, których nie moga pokonac ani zobaczyc, co
jest
za
nimi. Planeta jest umiejscowiona poza naszym czasem i przestrzenia.
Sa
wyposazeni
w wiele rzeczy typowo ziemskich, nawet maszyny latajace maja
dosc
podobne
do naszych helikopterów. Przemieszczac mozna sie przy
pomocy
pojazdów
jak i "sila mysli", zalezy to tylko od stopnia ewolucji
danego
osobnika.
Ci, którzy przybyli tam, mówia, ze po "obudzeniu" zastali
juz
stacje
badawcza z antena i wyposazeniem. Wyciagaja z tego wnioski, ze sa
pod
opieka
jakichs wyzszych ewolucyjnie i technicznie bytów, którym zalezy
na
realizacji
projektu zwiazanego z dwustronna transkomunikacja.
Wiele
pytan kierowanych do bytów bioracych udzial w sesjach
transkomunikacji
dotyczylo
przyszlosci Ziemi. W przekazach czasami pojawial sie zwrot typu
"czas
konca", lecz dotyczyl on raczej konca pewnej epoki, a nie swiata
jako
takiego.
Transpartnerzy z zaswiatów nie potwierdzaja zadnych
katastroficznych
przewidywan, wrecz stwierdzaja, ze ludzkosc na ziemi miala
zawsze
pozytywna przyszlosc. Jednak nasza przyszlosc nie bedzie wolna
od
klopotów.
W kontakcie podczas seansu, który mial miejsce 23 grudnia 1996
roku,
Swejen Salter powiedziala:
-
Smierc waszego swiata nastapi pewnego dnia na skutek znikniecia
slonca,
kiedy
wyczerpie sie wodór. To bedzie za miliardy lat. Technik juz o
tym
mówil.
W owej epoce ludzkosc rozprzestrzeni sie w waszej galaktyce -
drodze
Mlecznej.
Oznacza to, ze bedziecie zyc dalej na innych planetach.
Zbudujecie
pewnego
dnia statki kosmiczne, które pozwola grupom ludzi na dalekie loty
w
przestrzen
do odleglych miejsc.
W
zalewie ostatnich katastroficznych przepowiedni o koncu swiata ta
brzmi
nadzwyczaj
optymistycznie. Jesli zalozymy, ze pochodzi od wyzszych istot,
które
z racji swego rozwoju i miejsca wiedza i widza wiecej, to
mozemy
powiedziec,
ze moze byc prawdziwa. Zreszta, obserwujac poczynania czlowieka
w
ostatnich latach na Ziemi, swiadomy umysl z latwoscia zauwazy,
ze
wystarczajace
klopoty potrafimy sprawic sobie sami. I to niezaleznie od
rasy,
przekonania, wiary, wieku i plci. Zadnych dodatkowych zagrozen
i
klopotów
z zewnatrz ziemianom nie trzeba.
Niebezpieczenstwa
Transkomunikacji
Eksperymenty
w zakresie lacznosci z innymi bytami bazuja na
wykorzystywaniu
naszej ziemskiej technologii i aparatury technicznej. Grupy
badawcze
posluguja sie na ogól typowym, handlowym sprzetem takim
jak:
radioodbiorniki,
magnetofony, telewizory czy magnetowidy. Czesc z nich
jest
modyfikowana
i ulepszana w wyniku prób i doswiadczen prowadzacych do
poprawy
jakosci
polaczen.
Jedna
z czesciej stawianych kwestii natury technicznej sa prosby do
bytów
z tamtej strony o wskazówki czy gotowe schematy aparatury
do
transkomunikacji.
Niestety, transpartnerzy z drugiej strony stwierdzaja, ze
niewiele
moga nam pomóc, bowiem sami wykorzystuja technologie jeszcze
nie
wynaleziona
na ziemi. Ponadto nie wolno im w zaden sposób wplywac na nasza
mysl
twórcza. Moga naprowadzac nas i inspirowac za pomoca rad,
bodzców
zmuszajacych
do refleksji i zadawania sobie znaczacych pytan, które
odpowiadaja
naszemu ziemskiemu sposobowi myslenia i naszemu poziomowi
wiedzy.
W
czasie jednego z seansów lacznosci Swejen Salter
przekazala
informacje,
ze dobra droga jest studiowanie mechaniki kwantowej. Z
dzialan
badawczych
w tym zakresie moga zrodzic sie wynalazki pomocne w opracowaniu
i
skonstruowaniu
nowej aparatury.
W
innym seansie lacznosci Swejen zwrócila uwage na
niebezpieczenstwa
kryjace
sie w transkomunikacji. - Kontakty z innymi wymiarami, mimo iz
wy,
ludzie,
nie macie jeszcze prowadzonych zadnych badan laboratoryjnych
(...)
powoduja
zawsze pojawienie sie antyenergii.
Z
wypowiedzi tej wynikaloby, ze od tych "antyenergii"
pochodzi
wewnetrzne
"zlo" danego swiata i kosmiczne problemy. Energie buduja i
wiaza,
antyenergie
niszcza. Dlatego nieslychanie wazny jest sposób, w jaki badania
i
kontakty sa wykonywane. Musza byc one robione w oparciu o
koncepcje
duchowe
i taki równiez musi byc ich cel. Musza byc prowadzone z
pelna
odpowiedzialnoscia.
Wyjasnienia wymaga pojecie "antyenergii" i nie jest
ono
tozsame
z pojeciem antymaterii. Otóz z uzyskanych wyjasnien wynika, ze
przez
antyenergie
nalezy rozumiec energie o znaku przeciwnym i dzialaniu
destrukcyjnym
w stosunku do energii koordynujacej i konstruktywnej,
pozwalajacej
danemu swiatu istniec. Jest to energia negatywna nie w
sensie
absolutnym
lecz wzglednym dla danego systemu czy dla danego swiata. W jednej
ze
swoich wypowiedzi Swejen powiedziala, ze systematyczne badania
nad
"antyenergia",
prowadzone w jej swiecie na Varid, doprowadzily ten swiat
do
zaglady.
Istnieje
jeszcze inna grupa niebezpieczenstw, wyplywajacych z samej
istoty
transkomunikacji za pomoca przyrzadów, które czesto sa
lekcewazone.
Otóz,
z czego na ogól malo kto zdaje sobie sprawe - zwlaszcza
kiedy
osiagnal
pierwszy sukces w polaczeniu - w zaswiatach istnieja równiez
grupy
bytów
"negatywnych", na przyklad przestepców. Do takich
ugrupowan
przylaczaja
sie mordercy, zdrajcy, dyktatorzy albo typy, które podczas
swego
zycia
popelnily czyny wynikajace z niskich pobudek, przykladowo
zabijajac
lub
popychajac do tego innych. Moga to byc równiez ludzie, którzy
wywierali
na
innych naciski poslugujac sie gwaltem. Wszyscy oni reprezentuja ten
typ
osób,
które w nowym wymiarze egzystencji nie zdecydowaly sie jeszcze
na
porzucenie
takiego postepowania. Zyja w nowym srodowisku, zachowujac w
dalszym
ciagu ten sam tok myslenia, jakim charakteryzowali sie na Ziemi.
Nie
staja
bowiem przed najwyzszym sedzia - jak wielu sobie wyobraza -
który
przedstawilby
im cale uczynione zlo.
Ludzie
ci nie sa w stanie rozumiec zla, poniewaz nie uznaja je za
takie.
Ich system wartosci jest inny - popiera zlo. Widza w sobie
popelnione
zle
czyny i sa otoczeni przez innych podobnych im. Dopiero pewnego dnia
sami
dojda
do innego rodzaju swiadomosci.
Chcac
rozpoznac istnienie takich grup, nalezy pamietac, ze istnieje
wielka
róznica w zwyklym uzyskaniu informacji na ich temat, a wejsciem
z
nimi
w kontakt. Wspólczucie dla tych, którzy stracili zycie w
gwaltowny
sposób,
a nie chca zrezygnowac z gwaltu, nie zawsze jest bezpieczne.
Jednak
nie
oznacza to, ze nie mozna pomoc równiez i takim osobom. W takim
przypadku
zaufani
rozmówcy z tamtego swiata przekazuja nastepujaca rade:
Jesli
czlowiek sam nie uzna, ze winien zmienic swoje postepowanie, nie
ma
zadnego
sensu wywieranie na niego presji. Kazda dusza musi odkryc
nowe
wiadomosci,
bedac calkowicie wolna.
Wynika
stad przeslanie, ze badacze transkomunikacji czy nawet
osoby
rejestrujace
glosy na magnetofonie, wchodzac w kontakt z negatywnymi
grupami,
robia to na wlasna odpowiedzialnosc.
Wplyw
takich grup nie ogranicza sie jedynie do swiata innego wymiaru.
Moga
wplywac na mieszkanców Ziemi w bardzo wyrafinowany sposób. Wielu z
nich
dysponuje
olbrzymia wiedza i inteligencja. Oczywiscie, w ramach
uzyskanego
kontaktu
nie przedstawiaja sie pod imionami, które kiedys nosili na
Ziemi.
Kiedy
udaje sie im przemycic w ukryciu (droga medialna) do naszego
swiata
swoje
prawdziwe inspiracje i wplynac na eksperymentujacych ludzi,
którzy
pragna
uzyskac kontakt - moga poczatkowo sprawiac bardzo pozytywne
wrazenie.
Przez
dluzszy czas wplyw ten moze nie byc zauwazony jako wyraznie
negatywny
- gdyby bylo inaczej bylby bezuzyteczny. Wplyw ten nie niesie ze
soba
natychmiastowego niebezpieczenstwa. Tak, jak pojedynczy czlowiek
nie
moze
byc calkowicie "negatywny", tak równiez grupy negatywne
nie sa do
gruntu
zle.
Bardziej
niebezpieczne od zwiazków z nimi sa ich intencje, cele, do
których
daza i które zrecznie ukrywaja. Nie zapominajmy, ze moga
uzywac
sily,
jezeli tutaj dostarczy sie im odpowiednich srodków. Specjalna
taktyka,
przy
pomocy której ukrywaja swe intencje, to opowiadanie ludziom tego,
czego
tak
bardzo lubia sluchac: tresci, które powierzchownie przekazuja
jedynie
rzeczy
pozytywne. Czasami sa uzywane i naduzywane az do przesady
slowa
takie,
jak: przyjazn, honor, serdecznosc czy milosc. Slowa te dla
nich
pozostaja
jedynie pustymi frazami. Osoby wrazliwe, slabe, latwo dajace
sie
poniesc
euforii lub traktujace innych z wysoka, sa bardziej podatne na
tego
rodzaju
wplywy.
Nie
zawsze zdarza sie, ze manipulacje negatywnych grup z tamtego
swiata
wyzwalaja
w ziemskich odbiorcach mysli o przemocy. Niebezpieczenstwa moga
byc
bardziej zlozone. Odbiorca moze stracic poczucie rzeczywistosci
w
trakcie
osadzania paranormalnych doswiadczen i zaczac
przekazywac
zainteresowanym
falszywy obraz transkomunikacji. Przy badaniach
zjawisk
parapsychicznych
ciagle mówi sie, ze na poczatku zjawiska te sa ulatwiane
przez
uczucia i silne napiecie. Ostrzega sie przed faktem, ze
napiecia
agresywne,
a nawet negatywne emocje, moga dac miejsce fenomenom, które
zdaja
sie
miec paranormalny charakter. Sami mozemy stwierdzic, ze takie
uczucia
ludzkie,
jak: wspólczucie, smutek lub radosc albo nawet
intensywne
zainteresowanie,
moga ulatwic kontakty za pomoca przyrzadów.
Mozna
wiec stwierdzic, ze równiez "negatywne" uczucia ludzkie sa
w
stanie
wplynac na kontakt. Czy w takim razie jestesmy zupelnie bezbronni?
Co
mozemy
zrobic?
Zdaniem
organizacji CELT nalezy zwrócic uwage na ludzi, którzy
nie
posiadaja
"stabilnej struktury wlasnego ego" (np. przesadzaja w
piciu
alkoholu).
Maja oni na ogól szerokie zdolnosci w uzyskiwaniu kontaktów
z
zaswiatami.
Kontakty powstajace w ten sposób, choc czasami pozbawione
aspektów
negatywnych, od czasu do czasu wydaja sie niepokojace (i nie
bez
powodu...),
zwlaszcza dla badacza i dla eksperymentujacego, który chce
uzyskac
jasnosc, naukowa kontrole ze wzgledu na ich moralny aspekt.
Nie
stanowia one niebezpieczenstwa dla obserwatora czy
eksperymentujacego
posiadajacego silny zmysl krytyczny, gdyz ten ostatni nie
pozwoli
na "wciagniecie sie" w takie "negatywne" pole
dzialania. Zawczasu
zauwazy
próbe manipulacji.
Ale
sam odbiorca, dopóki nie zdaje sobie sprawy z utraty
poczucia
porzadku
wewnatrz wlasnej psyche, (a z nim niebezpieczenstwa slabosci w
które
moze zostac wciagniety) - ten odbiorca - dopóki nie zostanie
poddany
leczeniu
przez specjalistów, moze otworzyc wlasna podswiadomosc w
taki
sposób,
ze wszystko moze skonczyc sie degeneracja i samozniszczeniem, tak
ze
nie
bedzie juz mowy o prawdziwej informacji dla interesujacego sie
tymi
sprawami.
Specjalisci
z CELT stwierdzaja, ze wazna rzecza jest umiec rozrózniac -
w
ramach kontaktów z tamtym swiatem - kontakty, które pochodza od
pól
naladowanych
napieciem spowodowanym niekontrolowanymi emocjami, od
tych
pochodzacych
od pól kontaktu zbudowanych na harmonijnych uczuciach
ludzkich
takich,
jak: zainteresowanie, radosc, ale równiez i smutek.
Pojedynczy
przypadek (kontaktu negatywnego) moze byc bardzo interesujacy
dla
badan psychologicznych, ale nie dla postepu badan przy
transkomunikacji.
Nalezy
uzmyslowic sobie, ze negatywne grupy z tamtego swiata
znajduja
szerokie
pole do manipulacji i eksperymentów wlasnie w osobie
slabej,
wyposazonej
w zdolnosci paranormalne lub w badaczu, który nastawiony
jest
jedynie
na aplauz tlumów.
Równiez
nie zawsze moga nam pomoc wyzsze byty, jesli sami nie
zauwazamy
niebezpieczenstwa
w problemach psychicznych, lub jesli stale je
pomniejszamy.
Takie minimalizowanie sprawialo, ze osoby nie byly pózniej w
stanie
rozwiazac same wlasnych problemów z doswiadczeniach paranormalnych
i
konczylo
sie to dla nich w najlepszym razie cierpieniem, w
gorszych
przypadkach
leczeniem psychiatrycznym.
Z
przeprowadzonych badan i doswiadczen na ten temat jasno wynika,
ze
uczucia
oraz zachowanie wynikajace z takiej czy innej
predyspozycji
psychicznej,
moze zaowocowac kontaktami o rezultatach raz pozytywnych innym
razem
negatywnych.
O
jednym z takich ugrupowan o negatywnym nastawieniu, szykujacym sie
do
lacznosci
z Ziemia, poinformowali TECHNIK i SWEJEN SALTER na koniec 1989
roku.
Na roboczo nazwano ich jako grupe "BOOTH-KESSELRING", od
nazwisk
"udzialowców".
Zespól ten utworzyli:
John
Wilkes BOOTH (1838 - 1865) aktor, fanatyk indywidualista
-
zaprogramowal
porwanie amerykanskiego prezydenta Abrahama Lincolna, a kiedy
nie
byl w stanie tego uczynic, zabil go 14 kwietnia 1865 roku.
Albert
KESSELRING (1885 - 1960) przywódca floty powietrznej i komendant
na
frontach. Byl jednym z osmiu na 27 Feldmarszalków i niemieckich
generalów
majacych
jedno z najwyzszych stanowisk i którzy nigdy nie popadli
w
nielaske.
VIGILIUS
(537-555) byl Papiezem, a zarazem morderca swego poprzednika w
czasie
masakry Gotów. Wykazal sie swoista "gietkoscia", dzieki
której przez
18
lat zajmowal tron Piotrowy. W swoich poczynaniach byl
bardzo
powierzchowny.
Pózniej podporzadkowal sie cesarzowi po dyspucie na Kapitolu,
która
zakonczyla sie klótnia pomiedzy teologami i wprowadzila
zamieszanie
najpierw
na wschodzie, a potem na zachodzie.
TECHNIK
I SWEJEN wyjasnili, ze juz 4 lata wczesniej grupa
"BOOTH-KESSELRING"
miala cale wyposazenie techniczne i starala sie nawiazac
kontakty
z eksperymentujacymi na Ziemi. W lipcu 1993 roku BOOTH, opierajac
sie
na badaczach ziemskich, przeslal swój paranormalny wizerunek na
Ziemie,
ukrywajac
sie pod pseudonimem. Wizerunek odpowiadal jego wygladowi za zycia
na
Ziemi.