Dziecko od 3 do 6 lat



DZIECKO OD 3 LAT DO 3 I PÓŁ ROKU.

W wieku 3 lat dziecko ma już swoje przeżycia, doświadczenia i pewną wiedzę i całkiem spory zasób słów. Jest zainteresowane głównie swoją osobą. Natomiast dla domowników to ono jest najważniejsze. Większość trzylatków zaczyna stawiać swoje pierwsze kroki na drodze do samodzielności-idzie do przedszkola.

JAKIE JEST DZIECKO W WIEKU 3 LAT?

Trzylatek jest bez wątpienia małą osobą, na dodatek zwykle bardzo słodką, która coraz mniej przypomina złoszczącego się i negującego wszystko bobasa sprzed roku. Zdecydowanie mniej tyranizuje otoczenie, zaczyna uczyć się cierpliwości, jednak ciągle z trudem radzi sobie z frustracjami. Jego reakcje mogą być bardzo żywe, a uczucia takie jak strach lub zazdrość są częste.Noce i posiłki nie zawsze przebiegają spokojnie. Zmiany w życiu są często źle akceptowane. Rozwój mowy pozwala jednak łatwiej rozwiązywać problemy. Podsumowując: dziecko w tym wieku jest bez wątpienia przemiłe.

ROZWÓJ FIZYCZNY.

Dziecko średnio mierzy między 90 a 96 cm i waży od 13 do 16 kg. Ma dobre poczucie równowagi:potrafi stać na jednej nodze, odbić piłkę, iść prosto po linii i cofać się. Lubi podskakiwać w rytm muzyki i zjeżdżać ze zjeżdżalni. Coraz sprawniej posługuje się dłońmi, robi nożyczkami wycinanki i rysuje.

CHARAKTER I OSOBOWOŚĆ

Dziecko pragnie sprawiać rodzicom przyjemność i chce być we wszystkim pomocne, jednak mniej spontanicznie okazuje swoje uczucia. Odkrywa siłę słów, lubi zadawać zagadki i śmiać się nawet samo podczas swoich zabaw. Zauważa różnice między chłopcami i dziewczynkami i się tym interesuje choć bawi się jednakowo dobrze z dziećmi każdej płci. Zadaje pytania, skąd się biorą dzieci, i jest zazdrosne o brata(siostrę). Ciągle jest skupione na sobie i trudno mu wyobrazić sobie, że cały świat nie podziela jego punktu widzenia. Cierpi, jeśli czuje się nierozumiane. Pojawia się u niego strach przed ciemnością, a także nagłe lęki pred różnymi osobami(ludźmi o innym kolorze skóry, starszymi), grymasami(maski, postacie z telewizji) lub obrazami i rzeczami, które wydają się mu obce i niebezpieczne.

O CZYM POWINNI WIEDZIEĆ RODZICE.

Każde dziecko jest wyjątkowe i jego rozwój przebiega inaczej. Nie istnieje coś takiego, jak dziecko "uśrednione". Nie ma więc powodu do niepokoju, jeśli rozwój dziecka nie odpowiada dokładnemu opisowi w książce.

DO ROLI PRZEDSZKOLAKA TRZEBA SIĘ PRZYGOTOWAĆ.

Większość trzylatków, głównie tych, którzy nie chodzili do żłobka, czeka pierwsza próba samodzielności; rozstanie nie tylko z mamą, ale też z domem, przebywanie w obcym dla siebie środowisku, w sporej grupie rówiesników przez wiele godzin w ciągu dnia. To duża zmiana w życiu tak małego dziecka. Trzeba je do tego odpowiednio przygotować, poczynić niezbędne zmiany organizacyjne w życiu rodziny, a potem cierpliwie wspierać dziecko w trudnym okresie przystosowywania się do bycia przedszkolakiem.

ŻYCIE CODZIENNE.

Apetyt dziecka jest zwykle dobry i uregulowany. Ulubionymi posiłkami najczęściej są śniadanie i podwieczorek, czyli posiłki nieco mniej solidne, zajmujące mniej czasu niż pozostałe, oraz zwykle zawerające coś słodkiego. Zdarza się jeszcze, że trzylatek odmawia jedzenia, by zwrócić na siebie uwagę. Zazwyczaj je samodzielnie, dość sprawnie posługuje się swoimi sztućcami. Potrafi się samodzielnie rozebrać, jeśli pomoże mu się rozpiąć guziki lub inne skomplikowane zapięcia. Zaczyna się również sam ubierać i bez pomocy nałożyć najprostsze ubranka. Większość dzieci nie budzi się już w nocy i ciągle ucina sobie popołudniową drzemkę. Po przebudzeniu potrafi się samo spokojnie pobawić przez jakiś czas, zanim ponownie zaśnie lub ktoś do niego przyjdzie. Jednak zdecydowana większość dzieci po obudzeniu się zaczyna płakać, wołać rodziców lub po prostu wstaje z łózka. Większość trzylatków jest już nauczona czystości i w ciągu dnia korzysta z nocnika lub toalety, jednak w nocy jeszcze ciągle mogą być z tym problemy. "Wypadki" zdarzają się coraz rzadziej. Dziecko uwielbia się kąpać, bawić się wodą i bardzo niechętnie wychodzi z wody. Wiele dzieci w tym wieku nadal ssie palec lub smoczek i nie rozstaje się z swoją ulubioną przytulanką(pluszową zabawką, pieluszką, itd.). Z problemów zdrowotnych najczęstsze są przeziębienia i katary, zwłaszcza gdy maluch zaczyna życie w grupie rówiesników. Dzieci, które chodziły do żłobka, chorują rzadziej(zdążyły się uodpornić).

MOWA.

Większość dzieci mówi dobrze i płynnie, a ich zasób słów jest spory( od 800 do 1000 słów). Potrafi używać liczby mnogiej, rodzajów, choć gramatyka pozostawia wiele do życzenia. Rymowanki bez znaczenia i gry słowne są dla niego fascynujące. Często posługuje się swoimi ulubionymi słowami dla określenia różnych czynności. Rozumie i potrafi wykonać złożone polecenia: "Poszukaj piłki i połóż ją na stole". Oglądając proste obrazki, umie opowiedzieć co na nich widzi.

CO TRZEBA WIEDZIEĆ O TRZYLATKU.

*dominującą formą aktywności trzylatka jest zabawa;

*rzeczywistość poznaje w procesie swobodnego zdobywania doświadczeń i mimowolnego uczenia się;

*chociaż tzw. słownik czynny trzylatka obejmuje około 1000 wyrazów, nie zawsze łatwo się z nim porozumieć, zwłaszcza osobom obcym;

*trzylatki lepiej rozumieją polecenia kierowanie do nich indywidualne niż wydawane w całej grupie;

*zabawy dziecka trzyletniego są nadal proste i krótkie, gdyż nie potrafi koncentrować przez dłuższy czas uwagi i szybko zmienia przedmiot swoich zainteresowań.

ŻYCIE INTELEKTUALNE.

Dziecko w tym wieku chce oglądać rysunki oraz tekst w książkach, które mu się czyta. Jego ulubione książki to te z obrazkami. Lubi opowiadania o zwierzętach i łatwo identyfikuje się z małym misiem lub króliczkiem. Chce, by czytać mu te same historie lub bajki wiele razy, nie zmieniając ich treści, tak że w końcu zna je na pamięć. Chętnie też słucha bajek z kasety lub płyty. Potrafi rozpoznać swoje napisane imię. Niektóre dzieci umieją liczyć do pięciu lub dziesięciu, lecz nie potrafią policzyć więcej niż dwóch czy trzech rzeczy.

ZABAWA I ZABAWKI.

Trzylatek uwielbia wszystko, co jeździ: trójkołowe rowerki,małe samochody, wózki, pociągi. Buduje drogi i trasy z przeszkodami, po których potem jeździ swoimi pojazdami. Lubi także bawić się wodą:chlapać, nalewać do różnych naczyń, robić bańki mydlane. Zabawa łódkami jest jedną z ukochanych. Z równym zapałem bawi się w piaskownicy., robi babki z piasku., buduje zamki, kopie tunele. Chętnie maluje palcami i lepi z plasteliny. Potrafi nawlec duże korale i budować z klocków. Wyobraźnia odgrywa dużą rolę podczas zabaw lalkami i innymi zabawkami.

ROZWÓJ SPOŁECZNY.

Dla trzylatka matka ciągle jest w centrum jego życia uczuciowego(nawet gdy woli, by to tata towarzyszył mu podczas niektóych zabaw) i stosunki z nią są na pierwszym miejscu: lubi pomagać jej w codziennych zajęciach lub po prostu spędzać z nią czas, na przykład idąc na spacer czy na zakupy. Mogą natomiast pojawić się problemy w stposunkach z rodzeństwem, gdyż źle znosi rywalizację: zanudza je, przeszkadza starszemu rodzeństwu, lecz płacze i skarży się, gdy ono zachowuje się podobnie. W stosunku do młodszego rodzeństwa potrafi być bardzo czuły, lecz również bardzo zazdrosny. W przedszkolu uwielbia swoją wychowawczynię i chce być jej ulubieńcem. Ma coraz lepsze stosunki z rówieśnikami. Coraz lepiej się koncentruje się i współpracuje. Czeka na swoją kolej i rozumie potrzebę dzielenia się. Rozmowa jest teraz dla niego sposobem porozumiewania się z innymi dziećmi.

TAK, TO JUŻ PORA UCZYĆ DZIECKO GRZECZNOŚCI.

Dziecko w tym wieku zazwyczaj mówi już "proszę", jeśli się tego konsekwentnie wymaga. Nie mówi spontanicznie "dzień dobry", lecz zwykle odpowiada jak echo. Daleko jeszcze do tego, by dziecko samo mówiło "dziękuje" i "do widzenia". Należy jednak cierpliwie je o to prosić, a przede wszystkim stosować te formy grzecznościowe w stosunku do niego.

ZABAWA DLA SAMEJ ZABAWY.

Główną formą aktywności dziecka w tym wieku jest zabawa. I nie powinna być na razie niczym innym. Dbanie o to, by była ona przede wszystkim przyjemnością dla dziecka,jeśli głównym zadaniem rodziców i przedszkola. Nie trzeba na siłę wprowadzać już teraz tzw. zabaw edukacyjnych. Każda zabawa czegoś dziecko uczy, kształtuje jego pewność siebie, rozwija wyobraźnię, wzbogaca o nowe doświadczenia. Obowiązkiem dorosłych jest stworzenie maluchowi warunków do zabawy-zapewnienie bezpieczeństwa i spokojnej atmosfery.

PRZEDSZKOLE.

Do przedszkola przyjmowane są dzieci w wieku od 3 do 6 lat. Niektóre przedszkola, zwłaszcza prywatne, w zależności od liczby wolnych miejsc, przyjmują także dzieci nieco młodsze. Większość dzieci w wieku trzech, czterech lat chodzi do przedszkola i dlatego, pomimo że ten etap edukacji nie jest obowiązkowy, można powiedzieć, że jest częścią ich świata i życia.

ZNACZENIE PRZEDSZKOLA.

Miejsce opieki nad dzieckiem. Dla większości pracujących rodziców posłanie dziecka do przedszkola jest koniecznością. Dla dzieci w tym wieku nie ma innych miejsc opieki, a na dodatek przedszkole ne wymaga dużych opłat. Chociaż godziny jego otwarcia nie zawsze pokrywają się z czasem pracy rodziców, to opieka nad dzieckiem, gdy rodzice są w pracy, stanowi jedno z najważniejszych zadań przedszkola. Dodatkowo odgrywa ono bardzo ważną rolę wychowawczą(edukacja społeczna, ruchowa, rozwój mowy itd.) i profesjonalnie przygotowuje dziecko do nauki i obowiązków szkolnych. W przypadku tych dwóch ostatnich zadań zmotywowany i wykształcony pedagogicznie personel ma naprawdę duże pole do popisu.

Rola integracyjna i przygotowawcza. Przedszkole, którego zadaniem jest stymulacja rozwoju fizycznego, duchowego i intelektualnego wszystkich dzieci znajdujących się pod jego opieką, musi nieuchronnie zmierzyć się z istniejącymi między dziećmi nierównościami. Dzieci w różnym stopniu adaptują się do życia przedszkolnego i korzystają z edukacji w zależności od środowiska, rodziny, z jakiej pochodzą. Przedszkole może odegrać niezwykle ważną rolę zwłaszcza w przypadku dzieci z środowisk zaniedbanych, mających problemy z wyrażeniem swoich potrzeb i z nawiązaniem relacji z innymi. Z pobytu w przedszkolu wiele korzystają wszystkie dzieci, lecz szczególnie dla tych z problemami społecznymi lub kulturowymi okazuje się ono niezastąpione. Badania wykazały, że im dłużej dziecko chodzi do przedszkola, tym mniejsze ryzyko powtarzania przez nie w przyszłości klasy w szkole(ta relacja jest jeszcze bardziej wyraźna u dzieci z rodzin patologicznych, niepełnych lub pochodzących z zaniedbanych środowisk społecznych). Przedszkole przygotowuje do przyszłych obowiązków szkolnych. Musi starać się zmniejszać istniejące róźnice między dziećmi(właśnie teraz, bo potem będzie za późno), nawet jeśli nie ma wystarczających środków, odpowiednich warunków lokalowych czy personelu.

POMOC W ROZWOJU DZIECKA.

Zadaniem przedszkola nie jest przekazywanie wiedzy, o funkcja szkoły. Jego rolą jest rozwinięcie umiejętności i zdolności każdego dziecka, pozwolenie mu na rozwój jego osobowości i danie podstawowych narzędzi, by dziecko mogło to samo osiagnąć, oraz nauczenie go zachowań społecznych, nawiązywania relacji z innymi, dzielenia się, współpracy i zasad współżycia w grupie.

JEDNAK PRZEDSZKOLE.

Oprócz rzadko zdarzających sytuacji, kiedy dziecko nie może lub nie powinno, np. z powodów zdrowotnych, chodzić do przedszkola, we wszystkich innych przypadkach jest ono najlepszą formą opieki dla dzieci w tym wieku. Jeśli rodziców na to stać, mogą wybrać przedszkole prywatne, w którym grupy są mniej liczne, a warunki i opieka jeszcze lepsze. Niemniej jednak jest to okres, w którym dziecko powinno przebywać już w gronie rówieśników, zwłaszcza gdy jest jedynakiem. Opieka nawet najbardziej kochającej babci czy oddanej opiekunki to jednak nie to samo.



ZAJĘCIA W PRZEDSZKOLU.

Nauka samodzielności. Zajęć uczących samodzielności jest tak wiele i są tak zróżnicowane, że nie ma sensu ich wszystkich wymieniać. Część z nich, zwłaszcza w młodszych grupach, jest skoncentrowana na własnym ciele: rozbieranie i ubieranie się, chodzenie do toalety, mycie rąk, ubieranie się i nakładanie butów przed wyjściem na dwór. To wszystko zabiero sporo czasu (tyle par sznurowadeł), nie mówiąc już o samodzielnym jedzeniu posiłków. Dziecko w przedszkolu całkiem sporą część dnia spędza na nauce samodzielności i czekaniu na swoją kolej.

Zajęcia pedagogiczne.

Są to różnego rodzaju zabawy, które mają na celu rozwój dzieci i któe można podzielić na kilka kategorii.

1.Zajęcia fizyczne i ruchowe, z użyciem dużych i małych przyrządów, ćwiczenia rytmiczne, tory przeszkód, gimnastyka itd.

2.Zajęcia twórcze, wykonywanie prac z różnych materiałów i tworzyw, które czasami rodzice muszą przynieść(opakowania po jajkach, tekturowe rolki od papieru toaletowego, żołędzie, kasztany, itp.) Wyobraźnia wychowaczyń jest pod tym względem nieograniczona.

3.Zajęcia odkrywcze, w przedszkolu lub poza nim.

4.Zajęcia językowe, wydzielone bądź połączone z innymi, ekspresja werbalna, piosenki itp.

5. Zajęcia plastyczne: lepienie, rysowanie, malowanie itp.

6. Zajęcia przygotowujące do nauki szkolnej:przygotowanie do nauki czytania, pisania i matematyki.

DŁUGI DZIEŃ PRZEDSZKOLAKA.

Większość przedszkoli otwarta jest od godziny 7.00 do 16.30-17.00, choć nieraz rodzice pracują dłużej. Rano budzą malucha i pędzą z nim do przedszkola, a odbieranie go na czas sprawia im sporą trudność. Natomiast tak długi, 10-godzinny pobyt w przedszkolu może być dla trzylatka męczący. Czasami narzucamy dziecku taki rytm dnia, jaki nam samym trudno byłoby wytrzymać. Jeśli dziecko z trudem znosi tak długi pobyt w przedszkolu, warto się zastonowić, jak mu pomóc. Może ktoś z rodziny-dziadkowie, zaprzyjaźniona niepracująca już sąsiadka lub wynajęta niania-mógłby odbierać je przynajmniej przez pewien okres wcześniej, np. po obiedzie, i zaopiekować się nim do powrotu rodziców. Często jest tak, że po pewnym czasie maluch sam już deklaruje chęć zostania w przedszkolu dłużej. Lepiej poznał dzieci w grupie, ma już ulubionego kolegę lub koleżankę i chce się dłużej pobawić.

PRZEDSZKOLNE WYCHOWAWCZYNIE.

Personel przedszkola jest sfeminizowany, podobnie zesztą jak w żłobkach. PRzedszkolanki zajmujące się dziećmi mają przygotowanie pedagogiczne, czesto ukończoną pedagogikę i nauczanie początkowe. Pracując z dziećmi , muszą znosić wszytskie typowe dla tego wieku zachowania:ciągłą chęć mówienia i ruchu, zmiany nastroju, brak samodzielności i olbrzymie pokłady energii. Brak ścisle określonych programów do realizacji w przedszkolu pozwala im na wprowadzanie wielu nowoczesnych metod edukacyjnych i wychowawczuch oraz kreatywnych zabaw dostosowanych do indywidualnych potrzeb dziecka.

PRACA TWÓRCZA.

Ważne jest, by przedszkolanki miały swobodę w prowadzeniu zajęć i programów wychowawczych, zamiast realizować program narzucony odgórnie prez ministerstwo lub rodziców. Zwłaszcza ci ostatni, chcąc, by ich dziecko rozwijało się i umiało jak najwięcej, a potem dobrze radziło sobie w dzisiejszym świecie, w którym życie jest bezustanną rywalizacją, pragną często przekształcić przedszkole w coś w rodzaju "małej szkoły", którą w żadnym wypadku nie powinno się stać. Wejdźcie czasem w ciągu dnia do przedszkolnej sali:zobaczycie dzieci aktywne lub skupione, pracujące nad jakimś wspólnym projektem wszystkie razem bądź w małych grupach, ciche lub hałasujące. Są takie jak w życiu, normalnie bawiące się i uczące nowych zabaw. Zabawa jest przecież dla nich w tym wieku podstawową rzeczą.

DOBRA WSPÓŁPRACA Z WYCHOWAWCZYNIĄ.

Nie tylko należy często rozmawiać z dzieckiem o przedszkolu, ale też znaleźć com kilka dni chwilę czasu na rozmowę z jego wychowawczynią. Ona jest z dzieckiem przez wiekszą część dnia, warto więc wiedzieć, jak je postrzega-jak dziecko zachowuje się w grupie i jak jest przez rówieśników traktowane.

WYBRAĆ NAJLEPSZE PRZEDSZKOLE.

Dziecko bedzie spędzać w przedszkolu większą część dnia w tygodniu. Bardzo ważne jest więc, w jakich warunkach będzie przebywało i komu powierzacie opiekę nad nim. Warto dobrze rozważyć wybór przedszkola. Nie zawsze to najbliżej domu jest najlepsze. Może warto wstać trochę wcześniej, by zawieźć dziecko nieco dalej, jeśli tamto przedszkole cieszy się dobrą opinią, grupy są mniej liczne, realizuje ciekawy program,a w dodatku ma dobrze utrzymany, bezpieczny plac zabaw.

POCZĄTKI W PRZEDSZKOLU.

No i stało się: maluch idzie do przedszkola. Już od pierwszego dnia nic nie będzie takie jak przedtem, ani dla niego, czy dla rodziców. To naprawdę ważny dzień, mający wpływ na przyszłość. Ważne więc, by się do niego odpowiednio przygotować.

WYZWANIE DLA WSZYSTKICH DZIECI.

Pójście do przedszkola jest dużą zmianą w życiu każdego dziecka, także tego, które przedtem chodziło do żłobka. Na pewno wielokrotnie słyszeliście, że dziecko przebywające wcześniej w grupie rówieśników nie będzie miało problemów z póściem do przedszkola. To nieprawda, gdyż żłobek i przedszkole bardzo się różnią pod wieloma względami. Przedszkole wiąże się z nowym trybem życia, nowymi salami, nowymi wychowawczyniami, nowymi kolegami itp.

Dla tych, które potrafią już rozstać się z mamą i wyjść z domu. Problemy z adaptacją są rzadsze wśród dzieci, które potrafią rozstać się z swoją mamą i domem, gdyż chodziły do żłobka lub opiekowała się nimi babcia czy niania. Wiedzą, że mogą rozstać się na cały dzień z tymi, którcyh kochają, ponieważ mają pewność, że spotykają ich znowu wieczorem lub po południu. Pozostałe potrzebują trochę czasu, by tej pewności nabyć.

Dla tych, które już potrafią żyć w grupie. Dziecko, które wcześniej chodziło do żłobka, ma jeszcze inną przewagę nad pozostałymi rówieśnikami. Zna już zalety i wady życia w grupie. Wie, że jedna dorosła osoba zajmuje się wiekszą liczbą dzieci, że nie cała uwaga się skupia na nim i że trzeba czekać na swoją kolej. Zaje sobie sprawę, że polecenia wydawane całej grupie(np. "Dzieci, usiądźcie!) dotyczą także jego. Łatwiej mu nawiązać kontakty z rówieśnikami i odnaleźć swoje miejsce w grupie.

Dla tych, które mają rodzeństwo. Dziecko, którego starszy brat lub siostra chodzi do przedszkola czy szkoły, zwykle także chce już chodzić do przedszkola. Dla niego jest to miejsce przeznaczone "dla dużych", promocja, z której uroków chce skorzystać. Często zdarza się, że przychodziło z mamą do przedszkola i dobrze się w nim orientuje. Jedynak lub najstarsze dziecko mają największe trudności z adaptacją do nowych warunków, jednak niektóre z tych dzieci, zwłaszcza te, które wcześniej miały dużo kontaktów ze swoimi rówieśnikami, czują się w przedszkolu bezpiecznie i adaptują się do nowych warunków bez żadnych problemów.

ROZWIĄZANIA ALTERNATYWNE.

Część rodziców stara się nieco skrócić czas pobytu dziecka w przedszkolu, zwłaszcza na początku. Inni wynajmują nianię, która odbierze dziecko z przedszkola i pobędzie z nim w domu, zanim oni wrócą z pracy lub proszą o to dziadków. Każdy musi poszukać własnych rozwiązań Zawsze jednak trzeba brać pod uwagę realia życia codziennego każdego członka rodziny. Pójście dziecka do przedszkola wiąże się ze znacznymi zmianami organizacyjnymi. Zazwyczaj potrzeba trochę czasu, aby wszyscy się przyzwyczaili do tych zmian i by każdy czuł się zadowolony.

WYZWANIE TAKŻE DLA NIEKTÓRYCH RODZICÓW.

Większość rodziców, a zwłaszcza matek, bardzo przeżywa fakt, że ich dziecko idzie do przedszkola. Dla nich ten dzień oznacza koniec pewnej epoki: oto dziecko przestaje być maluchem. Od tej chwili wkracza w okres, który skończy się wraz z dojrzewaniem. Teraz już nie mama i dom bedą w centrum uwagi malucha, tylko przedszkole, koledzy, potem szkoła. Nawet jeśli chodziło wcześniej do żłobka, to ciągle było jej maleństwem, a mama była całym światem. Dla matek, któe opiekują się dzieckiem w pierwszych latach życia, to bardzo trudne rozstanie i niełatwo im się do niego przygotować, nawet jeśli czują, ze przyszedł już na to czas.

GDY RODZICE PRZEDSZKOLAKA SIĘ MARTWIĄ.

Matka zawsze niepokoi się o swoje dziecko. Czy nie czuje się ono zagubione w nowym otoczeniu? Czy potrafi się odnaleźć w nowej grupie, nawiązać dobry kontakt z rówieśnikami? Czy wychowawczyni będzie potrafiła sobie z nim poradzić? Czy będzie mogło mieć przy sobie swoją przytulankę? Ojciec bez wątpienia może w tym przypadku odegrać bardzo ważną rolę. Dla dziecka to początek drogi ku samodzielności i wejście w życie społeczne. Tata musi mu w tym pomóc, dodać odwagi i pewności siebie.

JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO PIERWSZEGO DNIA?

Poprzedzające tygodnie. Dobrze jest poświęcić trochę czasu na to,by przygotować dziecko do tej zmiany.

1. Warto udać się do lekarza i uzupełnić przed wakacjami ostatnie szczepienia planowane w tym wieku, by dziecko nie łączyło tych "nieprzyjemnych" doznań z pójściem do przedszkola.

2. Jeśli nauczyło się już korzystać z nocnika lub ubikacji i nie ma z tym problemów w ciągu dnia oraz popołudniowej drzemki, nie powinno ich także mieć w przedszkolu. Dla dziecka mającego jeszcze z tym trudności lato jest najlepszym okresem na ostateczne rozstanie się z pieluszką. Maluszki, którym sprawia to ciągle duży kłopot, często szybko uczą się przez naśladowanie innych dzieci i dlatego pójście do przedszkola może okazać się cudownym rozwiązaniem takich problemów.

3.W trakcie spacerów chodźcie z dzieckiem do przedszkola, tak by przyzwyczaiło się ono do tego miejsca i trasy. Postarajcie się pójść z nim tam kilka tam razy po południu, gdy rodzice odbierają swoje pociechy. Będzie miało okazję zobaczyć inne dzieci, zadowolone ze spotkania z rodzicami.

4. Im lepiej dziecko będzie przygotowane do tego dnia tym bezpieczniej i pewniej będzie się czuło. Z tego powodu tydzień przed letnimi wakacjami lub tuż przed rozpoczęciem roku przedszkolnego warto poprosić o możliwość zwiedzenia przedszkola. Najlepiej zrobić to w porze, gdy jest już niewiele dzieci, aby sobie wszystko spokojnie obejrzeć. Zwykłe zabawki i kolorowe mebelki zachecają do powrotu.

5. Jeśli wiecie, któa wychowawczyni bedzie się zajmować waszym dzieckiem, nie wahajcie się do niej podejść, by przedstawić siebie i swoje dziecko . Nawiązanie takiego kontaktu jest bardzo pomocne. Dzięki temu można z nią odpowiednio wcześniej porozmawiać o rzeczach, które was interesują, poinformować o istotnych problemach dotyczących dziecka, takich jak alergia, jakieś choroby czy trudna sytuacja rodzinna.

6.Weźcie udział w zebraniu rodziców organizowanym przez przedszkole. Daje to możliwość zapoznania się z tym, jak ono funkcjonuje, zadania pytań dotyczących jego organizacji, prowadzonych zajęć, personelu i metod pedagogicznych.

7.Rozmawiajcie często z dzieckiem na temat przedszkola. Przedstawiajcie mu je jako miejsce sympatyczne i przyjazne. Powiedzcie, że pozna tam nowych kolegów, nauczy się różnych ciekawych rzeczy, będzie się bawić, rysować , śpiewać piosenki.

8. Postarajcie się zapoznać malucha z innymi dziećmi w jego wieku, mieszkającymi w sąsiedztwie. Początki zawsze są łatwiejsze, gdy okok jest ktoś znajomy, a nie same obce twarze. Być moze dzięki takim znajomościom będziecie mogli w pzyszłości umawiać się z sąsiadkami, by na zmianę odprowadzać i odbierać swoje dziecko z przedszkola.

9. Dobrze przemyślcie przyszły rozkład dnia dziecka. Czy od początku będzie spędzać w przedszkolu cały dzień?Czy może będziecie je odbierać przed leżakowaniem lub tuż po?Kto je będzie odprowadzał i odbierał z przedszkola? Podjęte decyzje wpływają na organizację domowego życia, są więc bardzo ważne. Weźcie także pod uwagę fakt, że dziecko jest jeszcze bardzo małe, a dni w przedszkolu bardzo długie.

PRZEDSZKOLAK JESZCZE BARDZIEJ POTRZEBUJE RODZICÓW.

Niektóre dzieci potrzebują sporo czasu, by przyzwyczaić się do przedszkola. Nawet jeśli rodzice dobrze je do tego przygotowali i zachęcili(ale uwaga: nie można "przereklamować" przedszkola, by dziecko nie poczuło się oszukane po konfrontacji z rzeczywistością), właśnie teraz może ono potrzebować ich wsparcia, większego zainteresowania i cierpliwości.

TYDZIEŃ PRZED.

Zmiana codziennego rytmu. Ten czas warto poświęcić na przyzwyczajenie dziecka do nowego rytmu dnia, który je czeka:wcześniejszego wstawania i kładzenia się śpać.

*Ranki przebiegające w nerwowej atmosferze nie są przyjemne ani dobre. Zostawcie sobie czas na spokojną pobudkę, ubranie się, toaletę, ewentualne śniadanie, na dojście do przedszkola. Jednak nie wliczajcie czasu co do minuty: lepiej wstać 15 minut wcześniej i dzięki temu uniknąć wielokrotnego powtarzania "pośpiesz się", które może uprzykrzyć 3-latkowi poranki.

Przygotujcie odpowiednią garderobę. To także odpowiedni czas, by zadbać o garderobę dziecka. Kupując mu ubranka i buty, kierujcie się tym, by były przede wszystkim praktyczne. Zrezygnujcie z licznych zatrzasków i guzików. Pamiętajcie, że wychowawczyni ma czasem prawie 30 dzieci do ubrania i rozebrania kilka razy w ciągu dnia. Warto więc, by dziecko szybko nauczyło się samodzielności. Kupując mu ubrania z rzepami, zamkami i dużymi guzikami, ułatwiacie mu znacznie życie. Oznakujcie ubranka imieniem i nazwiskiem dziecka:kurtkę, czapkę rękawiczki, piżamkę, kapcie. Wszystko może się zagubić, a to znacznie ułatwi odszkodowanie właściciela. Dodatkowo zostawcie w przedszkolu jedną zmianę ubranka; nawet jeśli dziecko potrafi już korzystać z toalety, to zawsze jeszcze może zdarzyć się "wypadek". Jeśli maluch zostaje w przedszkolu na leżakowanie, a lubi spać ze swoją przytulanką, warto zadbać, by miał ją przy sobie. Pamiętajcie o tym, by ją także podpisać lub w jakiś sposób oznakować: nie ma nic smutniejszego dla malucha niż brak ulubionej przytulanki podczas leżakowania lub ujrzenie jej w ramionach innego dziecka.

KIEDY TRZEBA KŁAŚĆ DZIECKO SPAĆ?

Godzina kładzenia dziecka spać zależy od tego, o któej ono wstaje. 3-latek potrzebje około 12 godzin snu. Pamiętajcie o tym, że długi pobyt w przedszkolu jest dla niego meczący i potrzebuje czasu, by się zregenerować, nawet jeśli sypia po południu. Musicie także brać pod uwagę rozkład dnia pozostałych członków rodziny.

PIERWSZY DZIEŃ W PRZEDSZKOLU.

Nadszedł w końcu ten dzień. Oto kilka rad, które pozwolą by przebiegł on jak najlepiej. 1.Dziecku jest przyjemnie, gdy pierwszego dnia oboje rodzice odprowadzają je do przedszkola. Postarajcie się to zrobić. Daje to dziecku poczucie, że ten dzień jest ważny i uroczysty dla taty i mamy. 2.W momencie wyjścia z domu włóżcie mu do kieszonki jakiś mały przedmiot, który będzie mu przypominał dom i który będzie mogło potrzymać w ręce, niezauważone przez nikogo. Nie zapominajcie o przytulance, najlepszym pocieszycielu w trudnych momentach. 3.Jasno i konkretnie objaśniajcie dziecku, co je czeka, jakie zmiany zajdą w rozkłądzie jego dnia. Mówcie mu, kiedy będziecie je odbierać z przedszkola i co będziecie robić później("Pójdziemy razem do sklepu, kupimy ci drożdżówkę na podwieczorek, a potem wrócimy do domu. Musimy też zadzwonić do dziadków. Są tacy dumni ze swojego wnuka przedszkolaka"). Opowiadajcie, co robiliście w czasie, gdy było w przedszkolu. 4.W zależności od sugestii wychowawców, wejdźcie z dzieckiem do sali na kilka minut i dajcie mu troche czasu, by się w niej zadomowiło. 5.Na koniec pożegnajcie się. Nie należy robić tego w pośpiechu, zostawić dziecko w szatni i uciekać, ocierając ukradkiem łzy, ani przedłużać tego momentu w nieskończoność, żegnając się 10 razy, tak jakbyście rozstawali się na zawsze. Czuy buziak w spokojnej i ciepłej atmosferze , kilka słów do wychowawczyni, jeden mały gest dla dodania odwagi i z uśmiechem należy się skierować do drzwi. To wystarczy. 6.Maluch musi czuć z waszej strony wsparcie. Widzieć, że nie boicie się o niego i nie jeseście nieszczęśliwi z powodu rozstania z nim. 7.Bardzo czesto zdarza się, że dziecko zaczyna płakać w momencie, gdy rodzice zostawiają je w przedszkolu. Dzieje się tak zwykle przez kilka dni, rzadko nieco dłużej i zazwyczaj maluch bardzo szybko się uspokaja. 8.Odbierajcie dziecko o tej godzinie, o któej obiecaliście, Starajcie się tego przestrzegać.

ZAPANUJCIE NAD WŁASNYMI LĘKAMI.

Jeśli rodzice są zadowoleni z tego, że dziecko idzie do przedszkola, podoba im się ono i sami mają dobre wspomnienia z tego okresu, to jest duża szansa, że teraz też obędzie się bez większych problemów. Nierazdko jednak matka ma więcej obaw związanych z przedszkolem niż dziecko. Małe dziecko doskonale wyczuwa prawdziwe uczucia swojej matki. Widząc jej wahania, smutek, niepokój o nie oraz lęk przed rozstaniem, nie wierzy w jej zapewnienia, że "wszystko będzie dobrze". Może odmawiać chodzenia do przedszkola, by się z nią nie rozstawać. W takim przypadku trzeba się zastanowić, skąd biorą się obawy. Nie mają zapewne nic wspólnego z dzieckiem i obecną sytuacją. Jedynym wyjściem jest zapanowanie nad tym lękiem. Ukrywając niepokój pod zapewnieniami, że "wszystko będzie dobrze", sprawicie, że zacznie się bać.

TRUDNOŚCI W ADAPTACJI.

Niektóre dzieci z trudnością przyzwyczajają się do bycia w przedszkolu. Niechęć przez kila pierwszych dni jest normalnym zjawiskiem, zwłąszcza u dziecka. Gdy jednak płacz rano trwa długo lub pojawia się ponownie po okresie spokoju, należy się zastanowić, co jest jego powodem.

JAK DZIECKO OKAZUJE SWOJE NIEZADOWOLENIE?

Niechęć do przedszkola dziecko może okazywać na kilka sposobów. Najczęstsze i najbardziej oczywiste są napady złości i płacz. Każdego ranka powtarza się ta sama scena. W domu wszystko jest dobrze, lecz im bliżej do przedszkola, tym atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Maluch zaczyna płakać, gdy tylko znajdzie się w przedszkolu. Następnie chwyta się taty lub mamy i nie chce odejść. Inne dzieci okazują swoją niechęć, wykorzystując język ciała i skarżąc się na różne dolegliwości(ból brzucha bez żadnej oczywistej przyczyny) lub powtarzające się inne drobne objawy chorobowe(rozwolnienie, zaparcia, ból gardła itp.). Dla niektórych dzieci okazuje się to skutecznym środkiem, by zostać w domu.

DLACZEGO DZIECKO ZACHOWUJE SIĘ TEN SPOSÓB?

Przyczyny długotrwałej odmowy pójścia do przedszkola mogą być różne. Oto kilka przykładów : 1.Dla Małgosi to pierwsze doświadczenie bycia samej poza domem. Do tej pory zawsze była z mamą. Z powodu nadopiekuńczości rodziców nie nabyła umiejętności, które pozwoliłby jej zmierzyć się ze światem zewnętrznym. Nie jest jeszcze samodzielna i ma świadomość, że nie potrafi poradzić sobie bez mamy. Po kilku dniach w przedszkolu zrobi duże postępy, odkryje, że sama potrafi nawiązać nowe związki, nauczy się samodzielności i będzie z tego bardzo dumna. 2.Rodzice Madzi często się kłócą. Nie brakuje agresywnych słów i gestów.Dziewczynka boi się tego, co się może wydarzyć w domu podczas jej pobytu w przedszkolu. A jeśli rodzice bardzo się pokłócą? A jeśli jedno z nich odejdzie podczas jej nieobecności? 3. Gdy Kuba idzie do przedszkola, w domu z mamż zostaje jego roczny brat. Zazdrość nie pozwala mu dobrze się czuć. Chce wrócić do domu, by mama nim także się zajęła. Dla dziecka pełnego takich obaw zaprowadzenie go do przedszkola może oznaczać odrzucenie, brak miłości ze strony matki. Odmowa chodzenia do przedszkola zdarza się także u dzieci, które nie są jeszcze dostatecznie dojrzałe , by spędzać w grupie cały dzień. W takim wypadku dobrym rozwiązaniem jest odbieranie ich wcześniej, tuż po obiedzie. Sytuacja poprawia się zwykle po 3-4 miesiącach, najdalej po pół roku. Powodem niechęci dziecka może być także przedszkole: brak dostatecznej uwagi ze strony personelu, złe traktowanie przez inne dzieci, niemiłe doświadczenia... Niełatwo jest rozmawiać o tym z dzieckiem, ale koniecznie jest zrozumienie go, również przy pomocy personelu przedszkola, i wytłumaczenie tego. Uspokojenie go, zapewnienie, że jest kochane, że się o nim pamięta w ciągu dnia, że się jest po jego stronie, to jedyny sposób żeby mu pomóc. Rzadko zdarza się, że dziecko po upływie kilku dni lub maksymalnie kilku tygodni nie przestaje płakać i nie przyzwyczaja się do przedszkola. Zazwyczaj trudne początki mijają i dziecko chodzi do niego z prawdziwą przyjemnością.

GDY MALUCH NIE CHCE CHODZIĆ DO PRZEDSZKOLA.

Bez względu na przyczynę niechęci wobec przedszkola pierwszym krokiem zawsze powinna być spokojna rozmowa z dzieckiem i uważne wysłuchanie jego racji. Zresztą na ogół to wystarcza, by je przekonać i pokonać wszelkie opory.

NIE MUSI, ALE POWINNO.

Żadne przepisy nie mówią o tym, że warunkiem przyjęcia dziecka do przedszkola jest umiejętność samodzielnego korzystania z toalety. Trzeba jednak zrozumieć, że dla personelu dziecko w grupie, któremu trzeba zmieniać pieluchy stanowi problem. Może to także stwarzać trudności w jego adaptacji.

DZIECKO, KTÓRE JESZCZE NIE NAUCZYŁO SIĘ CZYSTOŚCI.

W pierwszych dniach personel okazuje dziecku zazwyczaj sporo tolerancji, a dzięki przykładowi innych dzieci nauka czystości przebiega szybciej i spontanicznie. Trzyletnie dzieci, które jeszcze nie nauczyły się załatwiać samodzielnie lub nie utrwaliły sobie tej umiejętności, zwykle doskonale zdają sobie sprawę z tego, czego się od nich oczekuje, jednak uporczywie odmawiają siadania na nocniku lub sedesie. Rodzicie mają więc poczucie bezsilności i winy. Każda kolejna próba zazwyczaj kończy się dramatem. Na sam widok nocnika dziecko zaczyna krzyczeć i zapiera się z całych sił. Inne dzieci z kolei siadają na nocniku, lecz nic z tego nie wyniknie. Rodzicie, obawiając się zaparć lub niedrożności jelit, zakładają mu pieluszkę, a wtedy dziecko natychmiast się wypróżnia.

CO ROBIĆ? 1. Przede wszystkim zmniejszyć presję i zrezygnować z wrogości. Konflikty i rozwiązania siłowe, podobnie jak we wszystkich sytuacjach, do niczego nie prowadzą. Dziecko stara się okazać, że czasem jest silniejsze od rodziców, że może być górą, zaś odmowa skorzystania z nocnika to idealny sposób. Nie można go zmusić do tego, by się załatwiło, jeśli samo tego nie chce. 2. Postarać się zrozumieć, co może dziecku przeszkadzać. Niektóre nie znoszą nocnika, za to chętnie korzystają z sedesu, jeśli założy się na niego specjalną nakładkę. Inne boją się przede wszystkim wody, która spłukuje jakąś część jego ciała, gdyż tak traktują zrobioną przez siebie kupkę. Jeszcze inne mają jakieś przykre doświadczenia z przeszłości(zbyt wczesna nauka czystości, zrobienie kupki w wannie itp.) Zmiana metody może wówczas zdziałac cuda. 3. Dokładnie wyjaśnić dziecku, czego się od niego oczekuje. Niektóre dzieci mogą mieć z tym problemy tylko dlatego, że nikt wcześniej im nie powiedział wprost, czego się od nich chce. Trzeba wyjaśnić, że wszyscy ludzie, a także niektóre zwierzęta załatwiają się w pewien określony sposób, pozbywając się niepotrzebnych resztek jedzenia. 4.Zapewnić dziecko, że rodzice pragną, by dorastało, było duże, miało nowych kolegów, uczyło się ciekawych rzeczy itp. To wszystko czeka je w przedszkolu. Jednak by tam pójść, musi się nauczyć się czystości. 5. Okazać mu w spokojny i przekonujący sposób swoje zachowanie. Po pewnym czasie, bardzo stopniowo, zacznijcie naukę od początku. Najpierw niech dziecko wypróbuje siadanie na nocniku, nawet w ubraniu i tylko na krótko. Następnie niech siada już po zdjęciu spodenek i majtek. Nie należy niczego komentować, naciskać, kpić. Powinniście natomiast zachęcać je do dalszych prób, podtrzymywać wysiłki, lecz nigdy nie zmuszać. Po każdym sukcesie okażcie swoją radość i dumę. 6. Podjąć jednocześnie działania "społeczne". Zaproście na przykład rówieśników, którzy potrafią już korzystać z toalety. Taki przykład może zachęcić malucha.

NIECHĘĆ DO PRZEDSZKOLA.

Bywają też dzieci, które okazują swoje niezadowolenie przez zachowania agresywne, co powoduje, że szybko są odrzucane przez inne. Niechęć do przedszkola może się również objawiać zupełnie przeciwnie-obojętnością i brakiem aktywności.

CZASAMI PROTEST DZIECKA JEST UZASADNIONY.

Bywa też tak, że maluch już pierwszego dnia idzie chętnie do przedszkola, bez większych problemów w nim zostaje, a kłopoty zaczynają się po pewnym czasie. Warto wtedy ustalić, co jest tego przyczyną. Porozmawiać z dzieckiem, dając mu do zrozumienia, że jesteście po jego stronie, zapytać innych rodziców o odczucia ich dzieci i spytać o zdanie wychowawczynię,a nawet dyrektorkę przedszkola. Być może reakcja dziecka nie jest fanaberią-naprawdę czuje się w przedszkolu źle z różnych powodów:niemiła wychowawczyni, dokuczające mu dzieci, którym nikt nie zwraca uwagi, lub metody wychowawcze, któych maluch nie jest w stanie zaakceptować. Wszystko to trzeba wziąć pod uwagę, a jeśli okaże się, że dziecko ma rację-zmienić przedszkole, zanim niechęć dziecka się ugruntuje.



KONSULTACJA Z LEKARZEM.

W żadnym wypadku nie wahajcie się skonsultować z pediatrą. Należy wykluczyć problem natury psychologicznej lub medycznej, który by przeszkadzał dziecku w korzystaniu z toalety czy nocnika. Dopiero potem postępujcie zgodnie z podanymi obok wskazówkami. Jest bardzo prawdopodobne, że problem zniknie w bardzo krótkim czasie, a zachowanie czystości w nocy pojawił się w kilka tygodni później.

SEN DZIECKA.

Pracujecie przez wiele godzin w ciągu dnia. Po powrocie do domu jesteście zajęci dzieckiem, przygotowaniem posiłków, sprzątaniem, całą domową krzątaniną. Dla 3-letniego dziecka nadchodzi moment, gdy trzeba położyć się do łóżka, dać buziaka na dobranoc, zamknąć oczy i zasnąć na całą noc, by zbudzić się rano w dobrym humorze. Natomiast wy macie dla siebie chwilę odpoczynku, możecie usiąść i odpocząć. Piękny opis, lecz jakoś nie przypomina tego, co się dzieje u was w domu. Gdy tylko zamykacie drzwi od pokoju Frania, natychmiast zaczyna was wołać:prosi o jeszcze jednego buziaka, chce mu się pić albo siusiu. Dopiero co usiedliście na kanapie?Natychmiast przychodzi do was, by wspólnie z wami pooglądać telewizję. Gniewacie się? Zaczyna płakać. Kładziecie go ponownie do łóżka i zostajecie z nim w pokoju aż zaśnie. Jednak 2 godziny później, gdy właśnie zasypiacie, Franio się budzi i was woła. O trzeciej nad ranem budzi się z głośnym płaczem. Gdy o siódmej rano dzwoni budzik, on śpi z wami w łóżku, gdzie wszedł w nocy, nawet was nie budząc. Większość rodziców ma jakieś problemy związane ze snem dziecka w tym wieku. To z nimi najczęściej zwracjaą się do pediatry lub psychologa. We wszystkich rodzinach były lub bedą kłopoty z położeniem dziecka do łóżka bądź z tym, że budzi się w nocy, zdarzające się od czasu do czasu, często albo prawie codziennie.

JAK DŁUGO POWINIEN SPAĆ TRZYLATEK?

Jest kilka różnych sposobów, które pozwalają określić, czy dziecko wysypia się dostatecznie. Oto kilka pytań, które należy sobie zadać:

*czy śpi mniej niż inne dzieci w jego wieku? *czy przestrzegamy godzin snu, czy zmieniamy je z dnia na dzień? *czy rano dziecko jest w dobrym humorze? Czy jest bardzo zmęczone przed położeniem się spać po południu lub wieczorem? Wykorzystajcie tygodniowe wakacje, by pozwolić, dziecku spać w godzinach, które samo wybierze. Będziecie wiedzieli, ilu godzin snu potrzebuje, o której wstaje i kładzie się spać.

POTRZEBA SNU.

3-latek sypia 10-13 godzin dziennie, wliczając w to popołudniową drzemkę; ta liczba godzin jest bardzo różna w zależności od dziecka. Zanim więc zaczniecie narzekać na jego problemy ze spaniem, zastanówcie się, czy wasze dziecko rzeczywiście potrzebuje tyle godzin snu. Zdarza się, że nie ma ono żadnego problemu ze spaniem, lecz jedynie wam tak się wydaje. Wystarczająca ilość snu jest konieczna dla prawidłowego wzrastania i rozwoju dziecka. Podczas snu następuje nie tylko regeneracja organizmu pod względem fizycznym i psychicznym, ale także: *porządkowane są informacje i nowo nabyte wiadomości, *buduje się pamięć, *tworzy się system nerwowy, *wydzielany jest hormon wzrostu.

POPOŁUDNIOWA DRZEMKA.

Większość dzieci spia po południu do ukończenia czwartego roku życia. Istnieją jednak w tej kwestii indywidualne różnice. Wiele zależy od długości snu nocnego. Dzieci wstające bardzo wcześnie ze względu na czas pracy rodziców muszą mieć możliwość odbycia popołudno=iowej drzemki w odpowiednich warunkach w cichym, dobrze wywietrzonym pokoju, przy zasłoniętych żaluzjach czy zasłonach, rozebrane z grubszych rzeczy i dobrze przykryte. W żadnym wypadku nie można śpiącego dziecka zostawić samegoy do sąsiadki. N w domu. Nawet jeśli wiemy, że przesypia zazwyczaj godzinę czy półtorej nie wychodźmy w tym czasie do sklepu czy do sąsiadki. Nigdy nie wiadomo, czy coś go w tym czasie nie obudzi i nie zacznie szukać mamy czy taty. Przerażone, że jest samo w domu, może mieć potem kłopoty z zasypianiem i po południu, i wieczorem.

ZAPOBIEC PROBLEMOM ZE SPANIEM.

Kilka poniższych rad może się przydać rodzicom, których dzieci mają problemy ze spaniem jedynie od czasu do czasu. Zawsze łatwiej jest zlikwidować problem w momencie, gdy się pojawia,niż walczyć z nim wtedy, gdy stał się już nawykiem.

-długość i rytm snu zmienia się wraz z wiekiem dziecka. Zwrócenie na to uwagi pozwoli uniknąć błędów, które staną się powodem konfliktów. Na przykład nie trzeba naciskać dziecko, byspało po południu, skoro ono już tego nie potrzebuje, lub oczekiwać,że 3-latek będzie spał tak często jak niemowlę.

-sen jest naturalnym zjawiskiem i tak powinien być traktowany. Wszystkie istoty ludzkie śpią. Senność przejawia się w określony sposób, rozpoznawania jej objawów można dziecko nauczyć. Dlaczego nie pozwolić mu zasnąć samodzielnie? Położone w odpowiednich do spania warunkach(w spokoju, w swoim łóżku lub pokoju, z przyćmionym światłem) niech samo zadecyduje o tym, kiedy zamknąć oczy. Nie można na nie naciskać, kiedy ma zasnąć, a jedynie zwrócić uwagę, by zachowywało się spokojnie i nie przeszkadzało spać innym domownikom.

-sen przychodzi łatwiej we właściwym momencie. Ten dobry o chwila, gdy mózg jest gotowy do odpoczynku i wysyła drobne fizjologiczne sygnały:dziecko ziewa, trze oczy, zmniejsza swoją aktywność. Piaskowy Dziadek przychodzi o tej samej porze. Dziecko położone w tym czasie do łóżka zaśnie o wiele łatwiej. Jeśli jednak będzie siedzieć przy stole , oglądać telewizję lub baraszkować z tatą, zrob wszystko, by zwalczyć nadchodzącą senność. Właściwy moment minął i trzeba czekać na następny... około godziny lub półtorej.

NIE ZMUSZAĆ DO SPANIA.

Nie można zmusić do spania dziecka, które nie jest senne. Lepiej pozwolić mu na spokojne kartkowanie książki lub zabawę jakąś zabawką niż zmuszać do leżenia bez ruchu w ciemności. Problemy ze snem wynikają często z braku poszanowania prawdziwych potrzeb dziecka i z faktu, że łóżko nie kojarzy mu się z niczym przyjemnym.

MUZYKA LUB BAJKA Z ODTWARZACZA.

Bardzo wiele dzieci lubi zasypiać przy spokojnej muzyce lub bajkach odtwarzanych z kasety lub płyty. Spróbujcie przyzwyczaić do tego swojego malucha. Słuchanie bardziej rozwija wyobraźnię niż oglądanie, a więcgdy dziecko nie może zasnąć, zapalcie nocną lampkę lub uchylcie drzwi, włączcie odtwarzacz i, zapewniwszy, że całą noc będziecie obok,zostawcie je w łóżeczku z ulubioną przytulanką.

SPRZYMIERZEŃCY SNU.

Aby zapewnić dziecku spokojny sen w nocy, trzeba spełnić 3 następujące warunki: * dać mu wystarczająco dużo uczucia i zainteresowania w ciągu dnia. Jest to bardzo proste:dziecko, które nie spędza dostatecznie dużo czasu z rodzicami w ciągu dnia, nie otrzymuje odpowiedniej dawki uczucia z ich strony, chce więc to nadrobić w nocy, gdy rodzice są "dostępni". Na przykład nie zaśnie, dopóki tata nie wróci, lub przychodzi do pokoju rodziców z zabawką w ręce o drugiej w nocy... Protestując przeciwko kładzeniu się do łóżka, stara się okazać, że czuje się sfrustowane, opuszczone, że ma wrażenie, iż chciecie się od niego uwolnić. Małe dzieci mają olbrzymią potrzebę kontaktu uczuciowego, fizycznego i zainteresowania ze strony dorosłych. Jeśli tego nie otrzymują, domagają się w różny sposób. *nauczyć dziecko spędzać trochę czasu w samotności w ciągu dnia, by lepiej radziło sobie z tym w nocy. Zdolność do zasypiania jest bezpośrednio związana z poczuciem wewnętrznego bezpieczeństwa. Wszystko łatwiej się układa, jeśli dziecko czuje się bezpiecznie, ma oparcie ze strony rodziców i może na nich liczyć(czasami zdarza się, że to tatusiowi trudno się rozstać z synkiem lub ukochaną córeczką). Dziecko pozbawione poczucia bezpieczeństwa będzie bało się wieczornego rozstania. Postarajcie się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. W takim wypadku warto prześledzić wszystkie wydarzenia w ciągu dnia, a także wasze relacje z dzieckiem. *odprowadzać dziecko do łóżka do czasu, aż będzie mogło pójść samo. W tym wypadku wszystko zależy od rytuałów i zazwyczajów związanych z zasypianiem.

WIECZORNE RYTUAŁY.

Chodzi tu o pewien wieczorny scenariusz związany z układaniem do snu. W wieku 3 lat jest on zazwyczaj dobrze ugruntowany. Nie należy go lekceważy: ma duże znaczenie dla uspokojenia dziecka i zasypiania bez trudności. Jeśli utarło się, że światło gasi się po przytuleniu misia i wypicia ostatniej szklanki wody, to nawoływania bedą o wiele rzadsze. Czytanie bajki, odrobina pieszczot, zapalenie lampki nocnej, zaśpiewanie ulubionej kołysanki itd. wszystkie te czynności wpływają uspokajająco, pomagają w rozstaniu z rodzicami oraz szybko sprowadzają sen. Tego typu rytuały powinny mieć swój czas, i to wy sami musicie go określić. Dziecko nie może mieć wrażenia, że chcecie się od niego uwolnić jak najszybciej. Z kolei te "obrzędy" nie mogą się przeciągać w nieskończoność.Wszystko jest kwestią bardzo indywidualną. Wieczorne rytuały z czasem bedą się nieco zmieniać, nie oczekujcie jednak, że znikną całkowicie. Dziecko w wieku 6 czy 8 lat w dalszym ciągu będzie chętnie słuchało czytanych przez was bajek. Aż do 10 czy 12 roku życia, szykując się do snu, wykonuje wiele innych czynności lub gestów, które mają uspokajający wpływ:szykuje ubranie na następny dzień, ściele łóżko w określony sposób itp. Przecież także dorośli mają różne przyzwyczajenia lub wieczorne czynności, które ułatwiają im zaśnięcie.

STAŁA GODZINA KŁADZENIA SIĘ DO ŁÓŻKA I RYTUAŁY.

Stanowcze zachowania pomagają maluchowi zmierzyć się z jego lękami, gdy zasypia. Godzina pójścia do łóżka nie może być przedmiotem negogacji(z pewnymi wyjątkami, oczywiście). Wszyscy idą spać:lalki, misie, słonko. Określona godzina ukłądania się do snu połączona z przyjemnymi rytuałami jest bardzo dobrym sposobem pozwalającym zapobiec problemom ze spaniem.

LĘKI NOCNE.

Kwestia wyobraźni. We wszystkich bajkach noc wiąże się z ciemnością, tajemnicą i trwogą. Noc może więc w dziecku budzić lęki i rodzić fantazje, w których pojawiają się potwory i demony. Do drugiego roku życia ciemność nie powoduje u dziecka niepokoju. Protestuje ono przeciwko rozstaniu z rodzicami, a nie przeciwko ciemności. W drugim lub trzecim roku życia budzi się wyobraźnia, a wytwory fantazji mogą naprawdę napawać grozą. Dziecko w tym wieku nie potrafi oddzielić świata realnego od fantazji. Na ciemnym ekranie nocy odbijają się często jego wewnętrzne lęki, konflikty, agresja. Ze wszystkich kątów wypełzają więc strachy, potwory, złodzieje i inne stwory, jeden straszniejszy od drugiego. Rodzice są zwykle zaskoczeni. Przecież nigdy nie straszyli dziecka zlą Babą-Jagą ani nie czytali mu przerażających bajek. Nawet bajkę o Czerwonym Kapturku starali się opowiedzieć w sposób bardzo ostrożny, by ominąć najbardziej drastyczne momenty. Rzadko zdarzają się dzieci, które między 2 a 5 rokiem życia nie bałyby się ciemności. Banalny niepokój może się wiązać z odmową pójścia do łóżka, zostaniem samemu, płaczem i kończy się wedrówkądo łóżka rodziców. Czy znajdę moich rodziców jutro? Czy nie znikną przypadkiem w nocy? I co oni robią razem w łóżku? Problem ze spaniem mogą wynikać z prób znalezienia odpowiedzi na te pytania.

LĘKI NIE SĄ WIECZNE.

Lęki nocne znikną samoistnie około 8 roku życia, jeśli nic nie zakłóci tego procesu. Zwłaszcza gdy sami rodzice nie mówią przy dzieciach o swoim niepokoju przed ciemnością i nie straszą dzieci opowieściami o dziwnych stworach czy złych duchach. Zdarza się, że nawet filmy rysunkowe dla dzieci są przez wrażliwsze maluchy odbierane jako "straszne". Niektóre zapamiętane sceny mogą być tak przekształcone przez ich wyobraźnię, że budzą lęki i wracają przed zaśnięciem. Warto więc oglądać bajki wraz zdzieckiem, obserwować jego reakcję, a potem omówić to, co wspólnie obejrzeliśmy.

CO ROBIĆ? Rodzicie powinii spróbować rozwiązać podstawową kwestię: czy dziecko jest naprawdę przerażone, czy tylko znalazło skuteczny sposób, by wskoczyć ich do łóżka? W pierwszym przypadku bez wątpienia powinno być uspokojone i zapewnione przez osobę dorosłą, że wszystko jest dobrze i nic złego mu nie grozi. Uspokajające słowa, zapalenie lampki nocnej, uchylone drzwi i zasłony, które wpuszczają nieco światła z zewnątrz, często wystarczają. Strategię działąnia można zamknąć w 3 punktach. * wieczorem zostawić zapalone światło. Wśród wielu czynników ułatwiających zaśnięcie do ważniejszych należy możliwość zorientowania się w przestrzeni, gdy dziecko zbudzi się w środku nocy. Jeśli jest całkiem ciemno, czuje się zagubione. Często wzywa rodziców, by przyszli i je uspokoili. Gdy jednak dzięki przyćmionemu światłu lampki nocnej lub płynącemu z korytarza widzi wystarczająco dużo, szybko otrząsa się ze snu, orientuje się, że jest w swoim pokoju i w swoim łóżku. Może spokojnie przytulić misia i ponownie zasnąć. Może też samo wstać i zrobić siusiu do nocnika lub pójść do łazienki(gdy w całym mieszkaniu będzie ciemno, nie odważy się na to przez kilka następnych lat). Pozostawienie zapalonej lampki nocnej nie osłabia samodzielności dziecka, wręcz przeciwnie, wzmacnia ją. Można także dziecku zostawić latarkę, jeśli potrafi się nią posługiwać. Dzięki niej, siedząc w swoim łóżku, może sprawdzić wszystkie kąty w swoim pokoju, by upewnić się, że nie kryją się w nich żadne strachy. *nocą pomóc zwalczyć koszmary. Jeśli dziecko woła was w nocy, ponieważ się boi lub meczą je koszmary, zacznijcie od zapalenia delikatnego światła. Pomóżcie mu się uspokoić : powiedzcie, gdzie jest, podajcie przytulankę, jakąś rzecz codziennego użytku. Pokażcie, że nie ma w pokoju nikogo innego poza wami. Szepcie mu do uszka magiczne zaklęcia, które będzie mogło sobie powtarzać, gdy będzie samo: "Wszytsko będzie dobrze, mama i tata są ze mną, nic złego nie może się zdarzyć, jestem bezpieczny, wszystko będzie dobrze". Wyjdźcie z pokoju dziecka, gdy będzie już spokojne, jednak nie czekajcie, aż ponownie zaśnie. * w ciągu dnia dodawać mu pewności siebie. Większość problemów nocnych można rozwiązać w ciągu dnia. W jaki sposób? Rozmawiając z dzieckiem o jego lękach. Nie wolno jednak z nich kpić i żartować. Jeśli dziecko jest już dostatecznie duże, można je poprosić, by narysowało to, czego się boi: łatwiej walczyć z tym, co się dobrze zna. Zabawy jak ciuciubabaka, podczas któych dziecko ma zakryte oczy, pozwalają mu oswoić się z odczuciami, jakie spotykają go w nocy. Warto więc na nie poświęcić trochę czasu. Najważniejszą rzeczą jest wyjaśnienie, że takie lęki często zdarzają się dzieciom w jego wieku. Oznaczają, że dziecko dorasta, staje się coraz większe, a lęki znikną, gdy będzie jeszcze większe, a lęki znikną, gdy będzie jeszcze większe i poczuje się silniejsze. Na razie rodzice są przy nim, by czuło się bezpiecznie.

SPANIE POWINNO BYĆ PRZYJEMNYM DOŚWIADCZENIEM.

Gdy dziecko nauczy się od was, że spanie jest przyjemnym doświadczeniem, będzie się mniej opierać przed pójściem spać. Pod warunkiem jednak, że nie będzie ono mu się kojarzyć z miejscem, dokąd jest odsyłane za karę, po wielkiej awanturze, klapsie, spłakane i rozżalone.

ODMOWA PRZYJMOWANIA LEKÓW.

Konieczność przyjmowania różnych kropli, tabletek, syropów, zakładania czopków, nie mówiąc już o zastrzykach, nie jest niczym przyjemnym. Niestety, czasami okazuje się niezbędna. Przed ukończeniem 6 lub 7 roku życia trudno jest podać dziecku coś wyłącznie "dla jego dobra", co nie jest dla niego przyjemne, zwłaszcza gdy nie jest chore. Zauważa ono jedynie efekt natychmiastowy : chcecie, by połknęło okropny w smaku syrop. Wcale nie zamierza ułatwiać tego zadania. Niektóe dzieci dają się w końcu przekonać. Są jednak takie, które się opierają, krzyczą i wyrywają, aż w końcu lek zostaje podany siłą z pomocą strzykawki. Czasami takie sceny, budzące dodatkowo w rodzinie poczucie winy, powtarzają się codziennie lub nawet kilka razy dziennie, w zależności od dawkowania leku. Dziecko zaciska zęby, pluje, rzuca się na podłogę lub ucieka w drugi kąt pokoju. Można to zrozumieć. Dlaczego ma akceptować podawanie kropli do nosa lub ucha, nismacznego syropu lub zakładanie czopka, skoro nie widzi w tej sytuacji nic pozytywnego? Ciało dziecka jest jego własnością i nie ma nic dziwnego w tym, że go w ten sposób broni.

ROZMOWA JAK LEKARSTWO.

Warto porozmawiać z dzieckiem o jego chorobie, wytłumaczyć mu w sposób dostosowany do jego wieku jej przebieg i rolę leczenia, by było świadome, że leki na pewno mu pomogą. Przecież sugestia i wyobraźnia pomagają zdrowieć także dorosłemu.

WSPÓŁPRACA W LECZENIU.

Lepiej włączyć dziecko do aktywnej współpracy podczas jego leczenia, niż sprawiać, by mu się biernie poddawało. Może na przykład zaznaczać przyjęcie lekkarstwa i skreślać dni w kalendarzu, przynosić odpowiednie opakowanie leku lub-jeśli jest wystarczająco duże-samo go przyjmować. Wszystko przebiega łatwiej, jeżeli łączy się z obietnicą drobnego prezentu lub innej przyjemności po zakończeniu leczenia.

WSKAZAĆ DZIECKU POZYTYWNE STRONY.

Przede wszystkim sami musicie być przekonani o słuszności swoich działań. Nie mozecie sobie robić wyrzutów, gdy podajecie dziecku lek. Nie okazujcie mu tego, że także uważacie, iż syrop rzeczywiście ma okropny smak, a leczenie jest nie do zniesienia. Po prostu to jedna ze stron życia i już. Bądźcie stanowczy i bezpośredni. Dziecko musi czuć, że absolutnie nie ma możliwości, by nie przyjęło lekarstwa. Jak trzeba, to trzeba. W takim wypadku nie ma wyboru i nie ma o czym dyskutować. Nie przepraszajcie, że jesteście złymi rodzicami, którzy robią takie okropne rzeczy. Nie straszcie też dziecka ani mu nie groźcie. Wytłumaczcie, że je kochacie, więc chcecie, by było zdrowsze i silniejsze, dlatego musi przyjmować przepisane przez lekarza leki. To lekarz i rodzicie najlepiej wiedzą, co dla niego najlepsze.

PEWNE RZECZY MOŻNA DZIECKU UŁATWIĆ.

Leki często są dostępne w różnych formach. Porozmawiajcie na ten temat z lekarzem. Jeśli mały pacjent nie znosi zakładania czopków, zapytajcie czy lek jest dostępny w innej postaci, którą łatwiej zaakceptuje. Dziecku może będzie wtedy mniej nieprzyjemnie, a rodzicom-łatwiej. Jeśli lekarz nie zabroni, to warto zmieszać leki do podania drogą doustną z czymś, co dziecko lubi. Rozkruszoną tabletkę można rozpuścić w łyżce kompotu lub konfitury. Proszek czy syrop można rozcieńczyć odrobiną soku owocowego albo mleka(nie może to być jednak zbyt duża ilość, gdyż dziecko musi wypić wszystko, by przyjąć całą dawkę leku). Można wypróbować inne metody. Troche wazeliny na końcu termometru lub czopka ułatwia jego włożenie. Strzykawka, oczywiście bez igły, ułatwi podanie płynnego leku do buzi. Dziecko zajęte oglądaniem ciekawej bajki w telewizji łatwiej zniesie podawanie kropli do uszu(warto zadbać, by były one letnie, nie zimne). Krople do oczu? W tym wypadku też są pewne sposoby:połóżcie malucha z zamkniętymi oczami i wpuście po kropelce do wewnętrznego kącika każdego oka. Po otwarciu oczu krople same się dostaną tam, gdzie powinny.

UWAGA!!!!LEKARSTWA NIE SĄ CUKIERKAMI.

Tego należy zdecydowanie przestrzegać i wytłumaczyć dziecku. Leki mogą być przyjmowane wyłącznie w waszej obecności, gdyż ich nadmierne spożycie wiąże się z poważnymi niebezpieczeństwami. W domu pownny być przechowywane w szafce zamykanej na klucz.

NAUKA POŁYKANIA TABLETEK.

Najlepiej pokazać to na własnym przykładzie( "Otwieram usta, wysuwam język i kładę na nim tabletkę jak najdalej, biorę duży łyk wody i popijam. Jeśli mi się nie udało, popijam jeszcze raz"). Następnie zachęćcie dziecko, by wszystko powtórzyło "na sucho", bez tabletki. Kolejne próby można zrobić przy użyciu groszku lub kawałka ugotowanej marchewki(na początek bardzo małego). Stopniowo należy powiększyć kawałek, aż osiągnie on rozmiary tabletki. Trzeba uzbroić się w cierpliwość:niektóre dzieci uczą się tego szybciej. Inne potrzebują więcej czasu. Nogdy nie należy wkładać tabletek do cukierków, gdyż grozi to zadławieniem!!!

WYJAŚNIĆ I ZACHĘCIĆ DO WSPÓŁPRACY.

Wyjaśnicie dziecku, co robicie, jak i dlaczego. Objaśnicie prostymi słowami istotę jego choroby. Zrozumie, że "mali wojownicy" walczący w jego ciele z paskudnymi wirusami potrzbują pomocy. W ten sposób lekarstwa mają swoje uzasadnienie. We właściwym momencie powiedzcie w skrócie, co bedziecie robić,a następnie zróbcie to, nie czekając na narzekania. Dziecko szybko zapomni nieprzyjemny smak leku, jeśi dacie mu do popicia sok, który lubi. Warto również powiedzieć, jak długo będzie trwało leczenie. Można zaznaczyć w kalendarzu ten okres i skreślać kolejny dzień lub stawiać gwiazdki za każdym razem, gdy dziecko przyjmie lekarstwo. Liczenie dni, jakie zostały do zakończenia leczenia, pomoże łątwiej je znosić. Godzinę podania leku może obwieszczać dzwonienie budzika. Budzik dzwoni, a więc nadeszła pora. Dzięki temu to budzik będzie "niedobry", a nie wy.

CZYTANIE BAJEK.

Wieczorne czytanie dziecku bajek pozwala łatwiej mu zasnąć, ale jest także wspólnym, cudownie spędzonym czasem. Odkrywa przyjemność płynącą z poznawania innego świata i wzbogaca słownictwo. Pierwsze książki dziecka pozwalają mu przejść od słowa mówionego do słowa pisanego Jego słownnictwo stanie się bogatsze, zdania bardziej złożone, a odmiana coraz poprawniejsza. Dorosły lektor ma dużą wolność w interpretacji czytanego tekstu i może zmieniać zdania, które wydają mu się zbyt trudne dla małego słuchacza(ale dziecko lubi, by tę samą bajkę czytać mu wielokrotnie, i natychmiast zauważa różnice w tekście). Oprócz tego, by tekst książki był dla niego zrozumiały, ważna jest też odpowiednia intonacja. Dobry lektor potrafi przyciągnąć uwagę słuchacza, wzruszyć go bądź zadziwić, doprowadzić do łez lub śmiechu.

POŻYTKI ZE WSPÓLNEGO CZYTANIA.

Przyjemności płynące z lektury nie odkrywa się dopiero w wieku 8 czy 15 lat. To doświadczenia z najwcześniejszego okresu życia, gdy dorosły był pośrednikiem między dzieckiem a treścią książki, sprawią, że będzie ono po nią siegać. Ślad zostawiają nie tylko szczególne chwile spędzone z dorosłym lektorem, lecz emocje, jakie towarzyszyły czytaniu książki. Wszystkie dzieci lubią, gdy czyta im się książki, powraca do nich i dyskutuje z nimi o ich treści. Nie zostawiajcie tego zadania wychowawczyni w przedszkolu. Mama i tata potrafią dać jeszcze więcej radości i przyjemności z przeczytanej wspólnie bajki, którą razem wybiorą.

JAKIE BAJKI WYBIERAĆ?

Jest duży wybór czasopism dla dzieci. Niektóre są wyjątkowo udane, inne nieco mniej. Ich ceny są również zróżnicowane. Większość czasopism zawiera całkiem dobre opowiadania, bajki i wiersze. Dzieci zazwyczaj je bardzo lubią, gdyż mówią one o nich i rzeczach im bliskich, przedstawiają ich codzienne sprawy.

Jest duży wybór książek dla dzieci. Najlepiej trzymać się określonych kryteriów, którym powinna odpowiadać książka dla dziecka:rozbudzanie wyobraźni i fantazji, opanowywanie lęków, lepsze poznanie życia, wiersze, piękne ilustracje. Przed wyborem książki warto sobie odpowiedzieć na następujące pytania: *Czy treść książki jest odpowiednia dla wieku dziecka? *Czy tekst jest zrozumiały? *Czy ilustracje są ładne, przyciągają uwagę, mają żywe kolory i dużo detali, o których można będzie rozmawiać? *Czy książka jest dobrze i solidnie wykonana? *Czy zgadzacie się z tym o czym opowiada, co pokazuje, z morałem, z jaki z niej płynie? *Czy dacie radę przeczytać ją setny raz.

Miejsce baśni wśród książek. Baśnie występują nie tylko w literaturze dla dzieci. Mimo, że powstawały od najdawniejszych czasów we wszystkich krajach świata, spotyka się zazwyczaj te same tematy, tych samych bohaterów, te same symbole. Baśnie opowiadają o rzeczywistości, lękach, odpowiadają na pytania dręczące każdego człowieka, niezależnie od epoki lub kraju, w którym żyje. Każda baśń dzieje się w nierealnym świecie, układa się jednak w logiczny ciąg, który nie szokuje dziecka. Baśnie Andersena,braci Grimm, Perrault i innych autorów prezentują odbicie różnych, dobrze dziecku znanych konfliktów wewnętrznych oraz oferują pomoc w ich rozwiązaniu. W baśniach nie unika się mówienia o chorobie, cierpieniu, starości, śmierci, zazdrości, nienawiści, złości. Zawsze jednak dobrze się kończą. Dziecko rozumie, że je także czeka wiele prób, przez które będzie musiało przejść, zanim dotrze do celu. W baśniach wygrywa ten, kto jest mały, sprytny, szlachetny, a nie silny i bogaty. Moralność i dobro triumfują. Baśnie są dziecku niezbędne, nawet jeśli nie ma w nich czarów i magii. Nie pozbawiajcie go ich, lecz czytajcie je i często do nich wracajcie.

Ilustracje w książkach mają szczególne znaczenie. Ich zadaniem jest nie tylko ilustrowanie akcji, lecz przyciągniecie uwagi dziecka do książki, której jeszcze nie potrafi czytać. Czasami tekst ogranicza się zaledwie do paru linijek, podczas gdy ilustracje są jej główną treścia. Dobrze wykonane, sympatyczne, poetyckie obrazki pomagają maluchowi "czytać " książkę na swój sposób. Dziecko w wieku od 3 do 6 lat jest bardzo wrażliwe na to, jak obrazki oddają detale tekstu. Jeśli bajka opowiadała o 5 kaczuszkach, to na rysunku nie mogą być 4. Ilustracje pozwalają na dyskusję z dzieckiem na temat bajki. Dzięki nim jest ono w stanie bardzo szybko się jej nauczyć i opowiadać samodzielnie.

BIBLIOTEKA.

Warto do niej zaprowadzić dziecko. Z jednej strony może ono tam samodzielnie kartkować książki, przeglądać obrazki i wybrać taką, która mu się bedzie najbardziej podobać(pozwólcie mu wybrać jedną z dwóch, to dobry układ). Z drugiej strony bibliotekarka potrafi doradzić i dobrać ciekawe pozycje. Pójście do biblioteki oznacza też, że jest się już dużym:na dowód tego wybierzcie książkę dla siebie(nie zapomnijcie nigdy o dobrym przykładzie). Fakt, że książkę po przeczytaniu trzeba zwrócić, by mogły z niej korzystać inne dzieci, uczy szacunku do książek i obchodzenia się z nimi w taki sposób, by ich nie niszczyć.

WPROWADZENIE W ŚWIAT KOLORÓW.

Ładne, kolorowe ilustracje w książkach i czasopismach mogą być wykorzystywane do nauczenia dziecka rozróżniania kolorów. Można to robić niepostrzeżenie, zawsze dodając do nazwy wskazywanego przedmiotu jego kolor. Na przykład: "Zobacz, przy tym drzewku, leży żółta piłka". Zabawę można kontynuować, prosząc dziecko, np. o wyszukanie w pudełku kredki w tym samym kolorze, pokazanie mu, który jego sweterek jest żółty.

PROBLEMY Z JEDZENIEM.

Wszyscy rodzice pragną, by ich dzieci jadły wszystko i w odpowiedniej ilości. Wiele matek niepokoi się i obwinia, gdy ma wrażenie, że dziecko zjada nie wystarczająco, zarówno gdy chodzi o ilość, jak i jakość. Ojcom natomiast zazwyczaj najbardziej zależy na tym,by dziecko nie sprawiło problemów przy posiłkach. W większości przypadków rodzice skarżą się, że ich dziecko zjadło za mało i źle, i tym problemem zajmujemy się teraz. Zdarza się jednak, że skarga rodziców brzmi:" Moje dziecko je zbyt dużo".

TRUDNE DZIECKO CZY ZMIENNY APETYT?

Wasze dziecko jada niedużo, ma słaby apetyt, grzebie w swoim talerzu. Chociaż zjadło dość chętnie kotlet mielony z ziemniakami, dziś odmawia zjedzenia tego, co smakowało mu wczoraj. Nie mówcie od razu, że kaprysi. Przyjmijcie raczej, że ma po prostu zmienny apetyt, jednego dnia je więcej innego mniej. Normalne jest także to, że jego gusta się zmieniają. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości w tym zakresie, zwrócie się do pediatry. Po zbadaniu dziecka określi, czy rozwija się ono harmonijnie i prawidłowo, czy jego krzywa wzrostu i wagi mieści się w normie. Zróbcie rzetelny blians, tego, co i w jakiej ilości trzylatek zjada w ciągu dnia i tygodnia. Zobaczycie sami, że w rzeczywistości je ilości wystarczające dla jego wieku. Nie poprzestawajcie jedynie na stwierdzeniu: moje dziecko nic nie je. W pewnym sensie macie rację. Kwestia odżywiania bardzo często budzi obawy i niepokój. Już dla niemowlęcia sprawy związane z jedzeniem są najskuteczniejszym sposobem, aby wyrazić swoją aprobatę lub jej brak, zadowolenie bądź złe samopoczucie, chęć odpowiedzi na pragnienia dorosłych albo jej brak. Jednak jedzenie to nie to samoco odżywianie się. To pewna metoda wyrażania swoich uczuć. Także w późniejszym wieku. Odmawiając jedzenia, pomimo starań matki, dziecko w sposób nieświadomy wyraża to, czego nie potrafi powiedzieć słowami.

PROBLEMY WKRÓTCE ZNIKNĄ.

Między 3 a 4 rokiem życia problemy z odmawianiem jedzenia zaczynają mijać. Wyjątkiem są dwie sytuacje: jeśli są już zakorzenione od dłuższego czasu lub gdy u ich podłoża leży jakaś przyczyna emocjonalna, którą dziecko manifestuje w taki sposób. Zdecydowana reakcja rodziców na sporadyczną jedzenia może sprawić, że problem się utrwalił.

NIE WOLNO ZMUSZAĆ.

Nigdy nie zmuszajcie dziecka do polubienia jakiejś potrawy, gdy dziecko konsekwetnie jej nie chce, nawet jeśli jest bardzo zdrowa. Uraz do przysłowiowego szpinaku nieraz zostaje na całe życie.

SKĄD BIORĄ SIĘ PROBLEMY PRZY STOLE?

Nie jest głodne w tym momencie. Być może kaprysi lub jest niezadowolone, że przerwano mu zabawę. A może podjadało coś i nie zdążyło jeszcze zgłodnieć. Nie ma to znaczenia, zje więcej podczas następnego posiłku. Jeśli jednak bedziecie naciskać lub okażecie swój niepokj, odmowa jedzenia może się przerodzić w nawyk.

Nie lubi tego, co mu podajecie. Sami zapewne macie potrawy, które lubicie i takie, których wręcz nie znosicie. Dziecko także poznaje smaki różnych dań, wyrabia własny smak, zmienia przyzwyczajenia i gusta, lubi nowości itd. Jeśli nie chcecie ciągłych wojen przy stole, to przy przygotowywaniu posiłków bierzcie od uwagę jego upodobania. Nie uważam, by w wieku 3 lat niezbędne było "jedzenie wszystkiego". Urozmaicona dieta w zupełności wystarczy. Badania wykazują, że niektóre dzieci są bardziej wrażliwe na smaki niż inne(to samo odnosi się do dorosłych), i to one zwykle sprawiają więcej "problemów", choć mają większe szanse, by w przyszłości zostać prawdziwymi smakoszami. Do tej kategorii można zaliczyć odmowę zjadania konkretnych produktów lub dań. Dziecko systematycznie odmawia jedzenia mięsa, gotowanych warzyw lub surówek, picia mleka itp. Wiele dzieci w tym wieku chce ciągle jadać posiłki w formie zmiksowanej. To wszystko nie powinno niepokoić. Jeśli jednak dziecko nie lubi "niczego", powód tego może być inny.

Chce zwrócić na siebie uwagę. Gdy maluch odmawia jedzenia, denerwuje was, lecz jednocześnie orientuje się, że dzięki temu jest w stanie przciągnąć waszą uwagę na dłuższy czas. Pod odmową jedzenia często kryje się potrzeba kontaktu i bliskości. W ten sposób dziecko sprawia, że poświęca mu się czas i uwagę, czego mu brakuje. Czy jesteście bardzo aktywnymi rodzicami, przeciążonymi obowiązkami lub zajmujecie sięmłodszym dzieckiem, które je jeszcze smoczek albo uczy się jeść łyżeczką? Jeśli tak, to odmowa jedzenia może mieć u trzylatka podłoże uczuciowe. Na przykład chce wam powiedzieć, że odkąd urodził się jego młodszy braciszek, nie spędzacie już z nim czasu sam na sam, że czuje się odrzucony. W takim wypadku należy zapewnić dziecko, że jest dla was tak samo ważne jak maluch i poświęcić mu trochę czasu, zamiast nalegać, by dokończyło jeść fasolkę.

WSPÓLNE PRZYGOTOWYWANIE POSIŁKÓW.

Zachęcajcie dzieci do wspólnego przygotowywania posiłków. Dużą przyjemność sprawił im mieszanie sałatki, wrzucanie fasolki do garnka, wałkowanie ciasta lub układania warzyw na talerzu. Dziecko rzadko odmawia jedzenia tego, co samo przygotowywało, gdyż kiedy zasiada przy stole, jest z tego bardzo dumne.

NIE MARTWCIE SIĘ.

Wszystkie rady dotyczące posiłków można właściwie podsumować jednym zdaniem: Nie zwracajcie zbytniej uwagi, jak i ile je wasze dziecko lub przynajmniej tego nie okazujcie. Ani aluzją, ani zachętą, ani uwagą, ani pochwałą, niczym. Nakładajcie mu jedzenie na talerz i uprzątnijcie go po zakończeniu jedzenia bez zbędnych komentarzy. Okazujcie mu zainteresowanie, spędzajcie trochę czasu sam na sam w ciągu dnia. Wytrzymajcie przez 3 tygodnie:życiu dziecka nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Jest za to naprawdę duża szansa, że wszystko się samo ułoży, pod warunkiem, że będziecie konsekwentni. Nie myślcie jednak, że nie będzie już żadnych problemów.

CO ROBIĆ? Problemów z jedzeniem nie da się zwalczyć w prosty sposób. Trzeba najpierw odkryć, co się pod nimi kryje.Inaczej mówiąc: spędzajcie z dzieckiem więcej czasu poza porą posiłków niż w trakcie ich trwania. Wszystko z czasem ułoży się samo. Oto kilka rad;spróbujcie z nich skorzystać.

1.Zlikwidujcie drobne przekąski. Nie może być mowy o podjadaniu pomiędzy posiłkami, jeśli chcecie, by dziecko z apetytem zasiadało do jedzenia. Skoro jednak koniecznie musicie mieć coś tak "na wszelki wypadek", postarajcie się, żeby to były przynajmniej rzeczy zdrowe i w rozsądnych ilościach(świeże lub suszone owoce, kawałki sera, a nie biszkopty i batoniki).

2.Sprawcie, by posiłki były przyjemnym i odpreżającym momentem. Spróbujcie w ich trakcie rozmawiać o wszystkim z wyjątkiem jedzenia. Wprowadźcie zasadę:"Jeśli mówimy, że coś jest niedobre, to trzeba najpierw tego spróbować", skoro chcecie, żeby dziecko próbowało wszystkiego. Podawajcie zawsze nieduże porcje:zawsze łatwiej zacząć jeść, jeśli jest szansa, że się tę porcję skończy. Szanujce upodobania dziecka, na ile jest to mozliwe. Gdy jadacie razem, zabierajcie talerz dziecka razem ze wszystkimi innymi lub najwyżej 15 minut później. Nie komentujcie tego w żadnen sposób. Postarajcie się, by w miarę możliwości dziecko nakładało sobie samo, i zachęcajcie je do tego.

3.Nie chce jeść w przedszkolu. Niektóre dzieci niesprawiające żadnych problemów w domu nie chcą jeść w przedszkolu. Zachowania tego typu są częstsze u dzieci, które nigdy wcześniej nie przebywały w grupie. Dziecko, które do tej pory jadało w domu, jest przyzwyczajone do określonych potraw i sposobu ich podawania, lubi rzeczy, których nie dostaje w przedszkolu.

ODMOWA JEDZENIA W PRZEDSZKOLU.

Nie musi to świadczyć o tym, że dziecku nie smakuje jedzenie, lecz może być objawem zupełnie innych problemów. Jako przykłady można wymienić:zbyt duży hałas, napiętą atmosferę, zły kontakt z wychowawczynią, złe miejsce przy stole(daleko od swojego bliskiego kolegi), odrzucanie przedszkola jako takiego itp. W takiej sytuacji postarajcie się zrozumieć, o co dziecku chodzi. Być może jedynie o to, że podczas posiłków brak mu rodzinnego spokoju i miłości, nie widzi, jak są one przygotowywane, nie przywykło jeszcze do przedszkolnej atmosfery i jedzenia w grupie.

NADMIERNE ZWRACANIE NA SIEBIE UWAGI.

Każdy człowiek ma potrzebę zainteresowania ze strony innych. Dzieci chcą całkowitego zainteresowania ze strony rodziców lub swoich wychowawców. Z trudnością znoszą sytuację, gdy są oni zajęci czymś lub kimś innym.

DZIECI ROBIĄ WSZYSTKO, BY PRZYCIĄGNĄĆ UWAGĘ DOROSŁYCH.

Czasami ma się wrażenie, że im więcej uwagi poświęca się dziecku, tym więcej ono się jej domaga. Towarzyszy rodzicom wszędzie, chodząc za nimi krok w krok, prawie czepiając się ich ubrania. Rodzicom czasami się wydaje, że są przez nie osaczeni. Rozrabia z całych sił, gdy mama rozmawia przez telefon, bez przerwy wtrąca się do rozmowy i wchodzi na kolana, nawet gdy mama prosi, by poszło się bawić do swojego pokoju. Co chwila coś chce: "Mamo, patrz!", "Mamo, pobawisz się ze mną?", "Mamo, pomożesz mi ubrać lalkę?" itp.

CO OZNACZA TAKIE ZACHOWANIE?

W pewnych przypadkach dziecko nie otrzymuje w istocie od rodziców tyle zainteresowania, ile potrzebuje. Wydaje mu się (a często ma rcję), że nie zwrócą na nie uwagi, jeśli będzie spokojnie bawić się w swoim pokoju. Stara się więc przyciągnąć ich uwagę tak, jak potrafi. Rozrabia, bez przerwy o coś prosi, odmawia jedzenia lub pójścia do łóżka. Inne dzieci z kolei nie czują się bezpieczne. Są niesamodzielne i czują się zagubione bez osoby dorosłej, która się nimi zajmuje lub po prostu jest obok. Taki stan może być przejściowy lub przekształcić w nawyk. Niektóre dzieci są przyzwyczajone do tego, że ktoś zawsze za nie wszystko robi i chcą mieć dorosłego zawsze pod reką. Są mniej samodzielne zarówno w abawie, jak i w zachowaniu. Chcąc uniknąć takiej sytuacji, trzeba pozwolić dziecku na samodzielne wykonanie pewnych czynności i je do tego zachęcać, gdy jest już do tego zdolne. Dzięki temu nabiera ono pewności siebie i jest świadome swoich możliwości.

KILKA POMYSŁÓW.

1. Zaproponujcie dziecku partyjkę domina, a obierając warzywa, znajdźcie czas na wspólną pogawedkę. 2. Uzgodnijcie od razu: "Pobawimy się razem przez pół godziny. Ty zadecydujesz, co będziemy robić, ale potem pobawisz się trochę sam, a ja w tym czasie w swoim pokoju przejrzę prasę". 3.Każdy z rodziców musi codziennie poświęcić trochę czasu każdemu ze swoich dzieci, nawet gdy jest to jedynie krótka chwila. Ten czas ma należeć całkowicie do dziecka. Na przykład wspólnie spędzony wieczór przed położeniem się spać może stać się codziennym zwyczajem. 4.Jeśli obiecaliście, że spędzicie z dzieckiem trochę czasu, to dotrzymujcie tej obietnicy. "Przyjdę do ciebie za 2 minuty" oznacza, że rzeczywiście będziecie za 2 minuty. 5.Jeśli postanowiliście poświęcić dziecku pół godziny, to nie pozwólcie, by wam przeszkodził dzwonek telefonu. 6.Spędzając czas z dzieckiem, dajcie mu odczuć, że nie ma dla was teraz nic ważniejszego na świecie i pośpiesznie go nie zostawiajcie, by zająć się czymś innym, ciekawszym dla was.

JAK OGRANICZYĆ NADMIERNE ZWRACANIE UWAGI NA SIEBIE?

Przede wszystkim trzeba okazać dziecku dużo zainteresowania, nawet jeśli się tego nie domaga. Gdy macie wrażenie, że codziennie poświęcacie dziecku sporo uwagi, a ono mimo to bez przerwy domaga się zainteresowania, musicie zastanowić się nad inną metodę. Po wyjaśnieniu, że jesteście w tej chwili zajęci, zignorujcie je i okażcie przy tym swoją determinację. W przypadku dziecka, które trudno znosi fakt, że zajmujecie się jego bratem lub siostrą, postarajcie się najpierw spędzić trochę czasu z nim, a dopiero potem z rodzeństwem. Jeśli poprosiliście je, by przez chwilę, siedząc obok was, poukładało puzzle, podczas gdy wy w tym czasie poczytajcie książkę, to nie pozwólcie, by co chwila domagało się waszej pomocy lub chciało, byście oglądali każdy poprawnie ułożony kawałek. Bądźcie stanowczy( "Teraz sam układasz puzzle. Obejrzę je, jak skończysz") i nie reagujcie żądania, dopóki nie skończy.

Pomóc dziecku osiągnąć samodzielność. Żyjemy w społeczeństwie, które nadmierną wagę przywiązuje do wczesnej samodzielności i niezależności dzieci. Coraz wcześniej dziecko ma samo spać i jeść, samo się ubierać, bawić, czytać itd. Czy jest to korzystne dla malucha? Fakt, że dziecko "umie sobie radzić", nie oznacza, iż nie trzeba się nim zajmować. Czas, którego nie poświęcacie na zajmowanie się czynnościom pielęgnacyjnymi, trzeba przeznaczyć na zabawę i rozmowę.

Jeśli nie ma pewności siebie. Dzieci, które nie mają dostatecznej pewności ciebie, którym brakuje poczucia bezpieczeństwa, potrzebują pomocy, by jej nabrać. Muszą nauczyć się, że nie mogą mieć "wszystkiego natychmiast" i czasem muszą zaczekać na swoją kolej, zanim dorosły będzie mógł się nimi zająć. Dzieci niepewne siebie potrzebują wielu pochwał . Zapewnianie, że coś zrobiło dobrze, jest niezmniernie ważne, gdy chcecie dziecko nauczyć samodzielności. Jeśli zgodnie z waszą prośbą bawi się samo przez pół godziny, to pochwalcie je i podziękujcie mu, a także spełnijcie to, czego pragnie najbardziej:spędźcie z nim trochę czasu.

SAMODZIELNOŚĆ.

Staramy się oczywiście uczyć dziecko samodzielności i organizowania sobie zajęć, ale nie zapominajmy, że ono ma dopiero 3 lata.

UDZIAŁ W ROZMOWIE DOROSŁYCH.

Jeśli dziecko przerywa ozmowę, gdy siedzi przy stole z dorosłymi, zadbajcie o to, by także mogło się wypowiedzieć. Ma wiele rzeczy do powiedzenia i po prostu nie wie, kiedy może to zrobić. Gdy kilku dorosłych rozmawia ze sobą, czasami bardzo trudno dojść mu do słowa, zwłaszcza gdy dopiero zaczyna mówić. Zadając mu pytanie: "A ty co o tym myślisz?", unikniecie przerywania rozmowy, a dziecko będzie mogło spokojnie wyrazić swoje zdanie.

JEŚLI BEZ PRZERWY WAM PRZESZKADZA

Oznaka niecierpliwości. Dzieci przerywają dorosłym rozmowę lub przeszkadzają podczas wykonywania innych czynności, gdyż pragną natychmiastowej uwagi. Jeśli chcą coś powiedzieć lub pokazać, to nie mogą pojąć, że dla was może to niebyć ważniejsze od tego, co robicie w tej chwili. Nie potrafią cierpliwie czekać. Co robić? Wyjaśnić dziecku spokojnie i jasno, kiedy i w jaki sposób może domagać się waszej uwagi, a kiedy nie powinno tego robić. Nie sprawiajcie wrażenia, że nie interesuje was to, co ma wam do przekazania, lecz wyjaśnijcie, że po prostu nie jest dobry moment. Nie możecie go teraz wysłuchać, ale zrobicie to za kilka sekund lub minut.

Jak to zrobić? Dziecko nie będzie czuć się dotknięte, jeśli gestem dłoni pokażecie mu, że usłyszeliście jego prośbę, lecz nie możecie mu w tej chwili odpowiedzieć, bo rozmawiacie z kimś innym lub musicie skończyć jakąś czynność. Jeśli mówicie: "Poczekaj sekundkę", to nie każcie mu czekać pół godziny. Czas oczekiwania na początku musi być krótki, by dziecko było w stanie to wytrzymać. Możecie go stopniowo zwiększać, mówiąc:"Przyjdę do ciebie, gdy duża wskazówka zegara będzie wysoko, to znaczy za 5 minut". Potem poświęcie mu całą uwagę.

Umiejętność przerywania. Dziecko musi się także nauczyć tego, że jeśli chce się zwrócić czyjąś uwagę, należy to zrobić w odpowiedniej formie. Musicie cierpliwie mu o tym przypominać. Zacznijcie od prostych rzeczy, na przykłąd od tego, by zaczynało od "przepraszam". Potem niech poczeka na to, co mu odpowiecie(jeśli nie możecie tego zrobić natychmiast, dajcie jakiś znak, że zostało usłyszane). Gdy przeszkadza wam podczas rozmowy telefonicznej, nie podnoście głosu, lecz mówcie spokojnie. .

Oczekiwanie na swoją kolej. Dla dziecka oczekiwanie jest trudne i frustrujące. Dajcie mu coś, czym mogłoby się zająć, np. kartki papieru i kredki-będzie rysować, podczas gdy wy skończycie rozmawiać.

WIELKA POTRZEBA WYSŁUCHANIA.

Okazanie dziecku uwagi jest bardzo ważne. Ma ono wiele rzeczy do przekazania i będzie je powtarzać, aż zostanie usłyszane. Aby czuć się bezpiecznie, musi wiedzieć, ze jego rodzice są otwarci, rozumieją je i słuchają tego, co ma im do powiedzenia. "Rozumiem, słyszę cię, ale nie mogę w tej chwili odpowiedzieć, jestem zajęty. Poczekaj chwileczkę, zaraz będziemy razem" itp. Taką odpowiedź dziecko akceptuje, gdyż wie, że zostało usłyszane. "Mały terrorysta" potrafi także znaleźć inne środki, by zainteresować swoich rodziców swoją osobą. Odmawia jedzenia, by mama i tata byli blisko niego. Przychodzi do łóżka rodziców o trzeciej nad ranem lub wymyśla jakieś dolegliwości, by spowodować zwrócenie na siebie uwagi.

PROBLEMY Z MÓWIENIEM.

Problemy tego typu zgłaszane przez rodziców lub wychowawczynie przedszkolne obejmują w rzeczywistości różnego rodzaju trudności. Ponieważ przyczyny są róźne, różne są metody radzenia sobie z nimi. Mowa jest podstawowym sposobem komunikacji między ludźmi, a poważne trudności w tym zakresie mogą także maskować kłopoty natury psychologicznej.

W RAZIE WĄTPLIWOŚCI-KONSULTACJA I POMOC SPECJALISTY.

W niektórych przypadkach, na szczęście rzadkich, opóźnienie w rozwoju mowy jest objawem innego funkcjonowania mózgu niezależnego od poziomu intelektualnego. Jedynie dokładne badania pozwoli postawić taką diagnozę. Konieczna jest opieka specjalisty, by z powodu konsekwencji tego opóźnienia dziecko nie miało kłopotów w szkole.

O CZYM MÓWIMY?

Przede wszystkim właściwa diagnoza. W wypadku jakichkolwiek wątpliwości zawsze warto udać się na konsultację do specjalisty. Jeśli okaże się, że dziecko rzeczywiscie wymaga pomocy, to powinno się to odbywać pod kierunkiem logopedy i prawdopodobnie będziecie musieli poświęcić temu dużo czasu. Tych spraw nie należy bagatelizować, gdyż późniejsza nauka pisania i czytania w szkole podstawowej wymaga dobrej dojrzałości języka mówionego. Z terapią trudności w mówieniu nie powinno się także czekać do 5 roku życiaw nadziei, że same znikną.

Mowa w wieku 3 lat. W wieku 3-3,5 roku dziecko zaczyna dobrze posługiwać się mową w życiu codziennym. Stopniowo zastępuje ona inne działania w celu poznawania otaczającego świata. Jego słownictwo poszerza się z każdym dniem. Sformułowania typowo dziecięce są wypierane przez zdania złożone typowe dla języka dorosłych. Chociaż stopień rozwoju mowy jest różny u dzieci w tym wieku, to większość potrafi stosować już właściwy zaimek osobowy, mówiąc o sobie "ja". Często jak echo powtarzają zdania wypowiadziane przez dorosłych, co jest metodą poszerzania swojego słownnictwa o nowe sformuowania i określenia. Istnieje kilka sposobów klasyfikowania trudności w mówieniu u dzieci. Oto najprostsza klasyfikacja.

Problemy z wymową. Początkowo wszystkie dzieci zniekształcają słowa, jednak potem wymowa stopniowo się poprawia, choć pewne słowa lub dźwięki mogą "przetrwać" przez dłuższy czas. Może być to kwestią niedojrzałości układu foniatrycznego lub nieprawidłowości zgryzu, jednak w większości przypadków nie można stwierdzić żadnej fizycznej przyczyny. Niektóre dzieci po prostu nie znają właściwego ułożenia języka lub warg koniecznego do wypowiedzenia określonej głoski.

Utrzymuje się mowa dziecięca. W innych przypadkach problemem jest to, że dziecko ciągle posługuje się "mową dziecięcą", która powinna mijać się z wiekiem. Sepleni, mówi "safa" zamiast "szafa", chociaż potrafi wymiać głoskę "sz" w innych sytuacjach. Ten rodzaj dziecinnego wyrażania się zwykle ma swoje źródło w środowisku rodzinnym: dotyczy najmłodszego dziecka, które nie chce dorosnąć, lub starszego, które chce być młodsze itp.

Mowa musi byc niezbędna. Zdarza się często, że dziecko, które bardzo źle wymawia słowa, jest doskonale rozumiane przez swoją matkę, rodzinę, osobę, która się nim codziennie zajmuje. Dlaczego więc miałoby starać się móić lepiej? Tym bardziej, że często nawet o nic nie musi prosić: słodycze i pieszczoty dostaje, zanim zdąży o nie poprosić. Mama jest zawsze obok. Po co więc miałoby posługiwać się słowami, by ją zawołać lub o coś poprosić? Dziecko zaczyna posługiwać się mową, gdy jest ona niezbędna, by osiągnąć to, czego chcesz.

Spontaniczna poprawa. W większości przypadków niewielkie problemy z wymową słabną, a następnie znikają w ciągu najbliższych lat. Łatwiej je także zwalczyć, jeśli w życiu codziennym nie przywiązuje się do ich nadmiernej wagi. Dziecku jest o wiele łatwiej, jeśli nie czuje nadmiernej presji. Z tego powodu nie warto bez przerwy go poprawiać. Są jednak problemy, które nie rozwiązują się same. Nieraz pomaga po prostu pójście do przedszkola(konieczność porozumiewania się z nauczycielkami, otoczenie rówiesników), ale zdarza się i tak, że w przedszkolu problem się jeszcze pogłębia. Jeśli wychowawczyni nie jest w stanie zrozumieć dziecka, a jego wymowa jest przedmiotem kpin ze strony rówiesników, to nie warto czekać, lecz trzeba się udać po pomoc do specjalisty.

CZĘSTO PROBLEM ZNIKA W PRZEDSZKOLU.

Przedszkole często okazuje się bardzo pomocne w przypadku dzieci, które mają kłopoty z wymową. Znajdując się w środowisku, gdzie nikt nie w zwyczaju wsłuchiwać się i starać się je zrozumieć, muszą podjąć wysiłek, by móc się porozumieć z innymi. Często się zdarza, że wraz z pójściem do przedszkola wymowa szybko się poprawia.

OPÓŹNIENIA W ROZWOJU MOWY.

Często niewielkie opóźnienie jest szybko nadrabiane. Tego typu problemy częściej występują u chłopców niż u dziewczynek, jednak nie świadczą o gorszym rozwoju intelektualnym Często się zdarza, że wyjątkowo inteligentni mężczyźni zaczęli mówić bardzo późno. Może wcześniej nie mają do powiedzenia nic genialnego? Z chwilą gdy zaczynają mówić, to opóźnienie jest szybko nadrabiane. Tak bywa w przypadku prostego opóźnienia. Oto przykład. W wieku 3 lat dziecko nie mówi. Idzie do przedszkola i styka się z rówieśnikami. Jeśli specjalnie się go nie naciska i nie próbuje bez przerwy wydusić z niego jakiegoś słowa, to w wieku 3, 5 roku zaczyna normalnie mówić. W wieku 4 lub 4,5 roku nadrabia zaległości i zamęcza wszytskich swoim gadulstwem. Aby jednak dziecko zaczęło mówić, musi mieć potrzebę właczenia się do komunikacji z innymi. W innych przypadkach postępy w mówieniu w wieku 4 lat są rzeczywiście niezadowalające i wymaga to konsultacji u specjalisty. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że właściwy poziom rozwoju mowy jest niezbędny przed pójściem dziecka do szkoły, jest też warunkiem nauki języka pisanego.

Przyczyny opóźnienia rozwoju mowy. Przyczyny opóźnienia w rozwoju mowy mogą być różne i jedynie psycholog jest w stanie je właściwie określić. Oto kilka z możliwych przykładów. *w łagodnych przypadkach może to dotyczyć zwłaszcza dzieci z rodzin wielodzietnych, którym nie poświęca się dostatecznie dużo czasu na rozmowę, któym często się przeywa i którym nie stwarza się okazji, by mogły się swobodnie wypowiedzieć. *może dotyczyć dzieci bardzo szybkich, aktywnych, małych perfekcjonistów, które łatwo się denerwują, jeśli coś im nie wychodzi, które chcą uniknąć wszelkich niepowodzeń związanych z nauką i nie zaczynają mówić, dopóki nie czują się naprawdę gotowe. *proste opóźnienie obserwuje się także u dzieci wychowywanych w rodzinach dwujęzycznych: potrzebują nieco więcej czasu, by komunikować się swobodnie w dwóch różnych językach, jednak są w stanie sobie z tym poradzić bez szczególnych trudności, jeśli nauka obydwu językó odbywa się w atmosferze miłośc. *na koniec trzeba pamiętać, że w różnych kulturach mowie przypisuje się różne znaczenie. W niektórych środowiskach, gdzie się mówi niewiele, dziecko uczy się posługiwać innymi środkami w celu komunikowania się, a jego słownictwo pozostaje ubogie. Z kolei w środowiskach "intelektualnych", w których do słownictwa dziecka przywiązuje się nadmierną wagę, może ono hamować swoją mowę w obawie, że będzie ciągle poprawiane, że nie sprosta wygórowanym oczekiwaniu rodziców.

Trudności w byciu sobą. Inne przypadki są bardziej niepokojące. Poważne opóźnienie w rozwoju mowy może świadczyć o trudnościach w jasnym określeniu swojej osobowości. Często przyczyną są złe stosunki w rodzinie, brak uczuć, depresyjna lub mało komunikatywna matka, dziecko zamknięte w sobie, trudności w określeniu swojego miejsca w rodzinie itp. Wszystkie te sytuacje powodują cierpienie dziecka i trudności z mówieniem są tego objawem. Czuje się ono niepotrzebne. Czas i energia tracone na reedukację logopedyczną nie przyniosą poprawy, jeśli nie weźmie się pod uwagę i nie rozwiąże problemów we wzajemnych stosunkach.

KONIECZNA POMOC PSYCHOLOGA.

Jeśli wasze dziecko ma opóźnienie w rozwoju mowy lub kłopoty z wymową, które niepokoją, jak najszybciej trzeba zwrócić się do psychologa specjalizującego się w takich problemach. Czasami kilka spotkań z dzieckiem i rodzicami u psychologa ułatwia im zrozumienie problemów wewnętrznych dziecka, które ono w ten sposób objawia. Psycholog będzie mógł postawić odpowiednią diagnozę i wyjaśnić rodzinie, jak może pomóc dziecku.

ZACHĘCAJMY DZIECKO DO MÓWIENIA.

Zwracanie się bezpośrednio do dziecko, zadawanie mu pytań, interesowanie się nim, danie mu wystarczająco dużo czasu na wyrażanie swoich opinii i odczuć- to najlepsze sposoby, by zachęcić je do mówienia. Wykorzystujcie na rozmowę z dzieckiem każdą chwilę-wspólną jazdę samochodem czy autobusem, wyglądanie przez okno, oglądanie czasopism czy kąpiel. Pytajcie je i oczekujcie odpowiedzi. Słuchajcie pytań i odpowiadajcie na nie. Dziecko powinno czuć, że rozmowa z nim jest dla was ważna.

ROZMAWIAĆ Z DZIECKIEM JAK Z DOROSŁYM.

Zwracając się do dzieci, starajacie się unikać zdrobnień, seplenienia, i "dziecinnych" określeń, takich jak "kici-kici" zamiast :kot". Należy używać języka dorosłych, wymawiając jedynie wyraźniej lub wolniej trudniejsze wyrazy.

CIERPLIWIE POPRAWIAĆ, NIE PRZEDRZEŹNIAĆ.

Często opóźnienia w rozwoju mowy dziecka wynikają z sytuacji. Tak się zdarza, gdy np. osoby, z którymi małe dziecko dużo przebywa-jak starsze, zmęczona opiekunka-są wyjątkowo mało rozmowne albo mówią mówią bardzo niewyraźnie. Inną przyczyną jest zniechęcenie dziecka do posługiwania się mową, gdy ktoś z bliskiego otoczenia, najczęściej starsze rodzeństwo, zamiast cierpliwie poprawiać i zachęcać malucha do mówienia, przedrzeźnia go lub ignoruje.

ZMYSŁ DOTYKU.

Małe dzieci bardzo często posługują się dotykiem, dlatego sprawiają rodzicom tak wiele kłopotów w sklepie lub muzeum, gdzie nie wolno "nic dotykać". Dziecku trudno poznać rzeźbę, zabawkę lub jakąś inną rzecz jedynie przez oglądanie. Ma naturalną potrzebę dotykania. Czasami muzea organizują specjalne dni dla dzieci, które Amerykanie ładnie nazywają "please-touch-museums".

ZNACZENIE DOTYKU.

Dla dziecka ręce są podstawowym narzędziem poznawania, odkrywania i badania nowych rzeczy. Z czasem zatracamy tę cudowną wrażliwość na dotyk. Gdy rośniemy, dotyk zaczyna stawać się tabu i znikają płynące z niego korzyści. Dlatego pozwólmy dziecku jak najczęściej korzystać z dotyku.

NIEBEZPIECZNE PRZEDMIOTY.

Zabawy rozwijające zmysł dotyku są okazją pozwalającą nauczyć malucha, jak odróżniać rzeczy niebezpieczne:gorące powierzchnie(którymi może się oparzyć), szorstkie, kłujące itp.

ZIMNE-GORĄCE, SUCHE-MOKRE ITD.

Można wymyślać różne zabawy, które pozwolą dziecku rozwijać zmysł dotyku, a jednocześnie poznawać miejsca i przedmioty bezpieczne dla niego oraz te, których nie może dotykać. Mówienie dziecku, że nie powinno czegoś dotykać, bo jest gorące(np.piekarnik) czy kłuje(kaktus) nie ma sensu, jeśli nie kojarzy ono tych określeń z odpowiednimi doświadczeniami. W bezpiecznej zabawie, w naszej obecności może te doświadczenia zgromadzić. Oto jak można się bawić: *Pozwolić dziecku dotknąć kran z zimną wodą, mówiąc, że to zimne. To samo zrobić z kranem, z którego spuścimy trochę gorącej wody. *Można też pozwolić dotknąć kaloryfer i zbliżyć dłoń do niezbyt nagrzanej kuchenki. Dziecko z pewnością szybko cofnie rączkę, a wtedy powiedzmy mu wyraźnie i spokojnie, że to jest gorące i nie wolno dotykać. *W ten sam sposób można się bawić w mokre-suche, gładkie-kłuje itd.

SPACER PALCAMI PO "TABLICY ODKRYĆ".

Świetnym sposobem na rozwijanie zmysłu dotyku jest wykonanie specjalnej "tablicy odkryć", po której spaceruje się palcami. Ta zabawa pozwala skoncentrować się na dotyk i dodatkowo rozwija mowę, jeśli zachęca się dziecko, by opisało swój spacer. Można się bawić z otwartymi oczami, choć dotyk staje się wrażliwszy, jeśli oczy są zasłonięte. Poproście dziecko, by odnalazło coś, co mu wcześniej opiszecie lub coś, czego przed chwilą dotykało. Dzięki takiej tablicy palce dziecka mogą poznawać kolejno różne faktury i powierzchnie. I.Materiały. *kawałek grubego kartonu lub tablica korkowa. *klej. *kawałki różnych materiałów do przyklejania: kawałki kory drzewa, wata,korek, aksamit, gąbka,plastik, piasek,gaza, igły sosny, wełna, fasolki,grudki soli, płatki,kawałek futerka, lakierowane guziki, ziarna, kawałki gazety, kawałek sztruksu. Ta lista nie jest oczywiście pełna. Można ją modyfikować i zamieniać zależnie od możliwości i wyobraźni. II. Jak zrobić "tablicę odkryć"? Na kartonie narysujcie drogę, która wiedzie przez małe "ogródki" leżące obok siebie. *Posmarujcie ją klejem i posypcie piaskiem: to będzie trasa do przejścia. *Posmarujcie klejem małe "ogródki" i naklejajcie w nich różne materiały. Tę pracę można wykonać wspólnie z dzieckiem. Będzie decydować, co i gdzie nakleić. Razem omówcie, jak mają wyglądać "ogródki"-to okazja, by nauczyć się takich określeń jak:delikatny, szorstki, gładki, miękki, zimny, ostry itp. *Zostawcie tablicędo wyschnięcia, następnie odwróccie ją, aby byc pewnym, że wszystko dobrze się trzyma. Teraz można ją pomalować i udekorować w zależności od dostępnych materiałów i fantzaji. III. Jak się bawić? Wyobraźnia powinna wam pomóc. Podajemy tu tylko kilka możliwych przykładów.```najpierw niech dziecko "przejdzie palcami" wytyczoną trasę z otwartymi oczami; rozmawiajcie z nim o odczuciach podczas zwiedzania "ogródków". ``` następnie niech zrobi to samo z zamkniętymi oczami. Dzięki temu lepiej zrozumie, co "widzą" jego palce. Zachęcćie je, by opowiadało o tym, co czuje, niech pozwoli "oglądać i czuć swoim palcom". ``` poproście dziecko, by z zamkniętymi oczami podążało drogą i odszukało określone materiały:najbardziej delikatny "ogródek", najbardziej szorstki, miękki itp. Rodzice, którzy bedą się z dzieckiem bawić w tę grę, szybko odkryją wielką przyjemność. Nie należy zapominać, że wrażliwość na dotyk nie ogranicza się do palców. Można dotykać stopami, policzkami i innymi częściami ciała.

ROZWIJANIE ZMYSŁU DOTYKU.

Pozwólcie dziecku posługiwać się rękami, jeśli tego pragnie, a nie przeszkadza to otoczeniu. Niech maluje palcami, lecz nie po ścianach! Dobrym sposobem na rozwijanie zmysłu dotyku jest zabawa w "rozpoznawanien palcami": schowane w worku zabawki dziecko maca i rozpoznaje każdą po kolei. Stymulująco wpływają także wszelkie zabawy z zasłoniętymi oczami.

ZABAWA I ZABAWKI.

Zabawa odgrywa fundamentalną rolę w rozwoju dziecka od 3 do 6 lat. Jest niezbędna, by mogło się uczyć i rozumieć.Nie jest to na pewno czas stracony.

ZABAWA:W CO SIĘ BAWI.

Przez zabawę dziecko uczy się otaczającego go świata i siebie samego.Dzięki wyobraźni i badaniu odkrywa swoje ciało, swoje możliwości, emocje, rozwija mowę i sposób komunikowania się z innymi osobami. Uczy się także panować nad światem zewnętrznym. Budując mur z klocków, ćwiczy posługiwanie się przedmiotami. Biegając i skacząc, uczy się panować nad swoim ciałem. Odreagowuje w zabawie problemy psychiczne, z którymi boryka się w życiu codziennym(na przykłąd gdy leczy swojego misia). Wyraża swoje myśli i uczucia. Jeśli nie wyrzuci ich z siebie podczas zabaw, to będzie je ignorować lub zostanie przez nie zdominowane. Zabawa pozwala mu radzić sobie z różnymi trudnościami, które miało w przeszłości lub obecnie. Poprzez nią wyraża to, czego nie potrafi powiedzieć słowami. Dzięki temu my także możemy zrozumieć, jak dziecko widzi i buduje swój świat, jakie chce być, jakie są jego niepokoje i problemy. W końcu poznaje także stosunki społeczne, ucząc się tego, jak się przystosować do innych, by zabawa była długa i przyjemna.

ZABAWA MA PRZEDE WSZYSTKIM CIESZYĆ.

Zabawa jest okazją do radości, śmiechu robienia tego, co się lubi.Dzieciństwo to okres życia, który powinien dawać jak najwięcej radości i przyjemności. W ten sposób rozwija się w dziecku szacunek do siebie samego, pewność siebie, różne umiejętności, pozytywną wizję świata. Nas dorosłych zabawa uczy zdolności do czerpania przyjemności z życia i zachowania poczucia humoru w różnych sytuacjach.

ZALEŻNOŚĆ MIĘDZY ZABAWĄ I NAUKĄ.

Zabawa i nauka są ze sobą ściśle powiązane, zwłaszczawe wczesnym dzieciństwie. Jest to bardzo ważne: to atut tego okresu, gdyż szkoła wiąże się już z obowiązkami.

Zabawa to przede wszystkim przyjemność. Nasze społeczeństwo ma zupełną obsesję na punkcie zabaw edukacyjnych i rozwoju, zamiast po prostu skupić na przyjemności i dobrowolności. Amerykanie wprowadzili pojęcie "learning game"(gry służące do nauki). To zupełnie błędne określenie:przecież każda zabawa uczy.Skupiając się na zabawkach, które mają rozwijać i uczyć, trzeba się zastanowić, o jaką rzecz nam chodzi. Trzeba też podkreślić, że zabawa jest dla dziecka okazją, by nauczyło się panowania nad otaczającym go światem.Uczy go panowania nad samym sobą i pozwala rozwijać się w swoim tempie. Słowo "uczyć się" jest dwuznaczne, gdyż dla dziecka nie ma różnicy między zabawą a rozwijaniem się, zabawą a nauką:uczy się manipulować, uczy się chodzić, uczy się robić to, co mama i taat itp. Ale uwaga! Zabawa dzięki swoim wspaniałym możliwościom, które dziecku daje, nie może być wykorzystywana przez dorosłych do jakiegoś treningu lub nauki. Zabawa i zabawki służą do zabawy i na tym koniec. Dziecko musi mieć możliwość bawienia się "dla przyjemności", nawet jeśli ta przyjemność wymaga wysiłku. Im więcej ma możliwości,do zabawy, tym więcej się uczy, a jednocześnie ma więcej przyjemności. Jest popychane przez podstawową siłę wewnętrzną, chęć życia, dorastania i chęć poznania. Samo musi określić stopień złożoności swoich zabaw. Dorośli nie powinni wyznaczać mu zabaw ani pokazywać, jak lepiej może się bawić.

Nauka odbywa się sama. Zapomnijcie o tym, co mówią zwolennicy rozpoczynania wczesnej nauki. Dzieci dobrze przyswajają wiedzę, gdy pozwolimy im to robić, dostarczając jedynie odpowiednich materiałów i otaczając je uczuciem. Bez przerwy ćwiczą swój umysł przez odkrywanie wszystkich nowych rzeczy. Budują wiedzę i rozwijają wyobraźnię także dzięki swoim marzeniom. Zasypywanie dziecka zabawkami, które "uczą", nie ma żadnego sensu.

KILKA PYTAŃ, KTÓRE TRZEBA SOBIE ZADAĆ.

*Bawić się razem?Tak, ale: kto inicjuje zabawę, czy bawicie się z dzieckiem wtedy, gdy was o to prosi (czasem siedzicie obok)? *Kto wybiera zabawę? Czego dziecko potrzebuje wieczorem:zabawy, pieszczot czy długiej kąpieli? *Kto znajduje przyjemność w czasie wspólnych zabawa, a kto się zmusza? *Jaki jest cel tych chwil"wspólne spędzanie czasu razem czy raczej nauka, edukacja, jak na przykład złożyć puzzle z 30 części? *Jakie zabawy lub wspólne działania podobają się dziecku? *W co możecie się z nim bawić: teatrzyk, gra planszowa, budowanie domków z klocków itp.? Zawsze można znaleźć chwilę, by spędzić trochę czasu razem, można zmienić codzienne czynności w zabawę(gotowanie, ubieranie się, jazdę samochodem, zakupy w sklepie, stanie w kolejce itp.). Dla dziecka każda sytuacja może stanowić powó do zabawy i radości.

ROLA RODZICÓW W ZABAWIE DZIECKA.

Zabawa z dzieckiem oznacza słuchanie go i pozostawanie do jego dyspozycji. To ono wybiera rodzaj zabawy :pozwólcie mu ją prowadzić. Powinno panować nad zabawą, decydować o jej regułach. Nie okazujcie mu, że jesteście zmęczeni i nie macie czasu. Bardzo szybko zorientuje się, że zmuszacie siędo zabawy, i tak naprawdę jesteście zajęci czymś innym. Lepiej poświęcić nieco mniej czasu. lecz zaangażować się całkowicie, niż dać mu odczuć, że nie jest się całkowicie obecnym. Dziecko podczas zabawy z dorosłym ma potrzebę kontaktu, trzeba z nim rozmawiać. Czasami może potrzebować zachęty lub pomocy, oparcia podczas dokonywania nowych odkryć. Chce czuć, że dorosły też z niecierpliwością czeka na chwilę zabawy z nim. Wszystko to daje mu pewność siebie i pozwala wykształcić nowe umiejętności. Gdy zauważa zainteresowanie ze strony innych, czuje się kochane. Właśnieto jest największa korzyść dla niego ze wspólnej zabawy.

Zabawy ruchowe. Łaskotki, baraszkowanie, wspólne zabawy ruchowe z rodzicami rozwijają sprawność ruchową. Jest to ważne dla dobrego samopoczucia psychicznego i emocjonalnego. Dzieci testują swoje ograniczenia fizyczne, ale oczekują, że to wy wyznaczace jasne zasady i granice zabawy. Mówiąc krótko: każdy ma prawo powiedzieć stop, nie wolno nikomu robić krzywdy. Zabawa trwa tak długo, dopóki każdemu przynosi przyjemność, i nie może wiązać się z ryzykiem.

Przegrywać czy wygrywać? Czy należy pozwalać dziecku wygrywać? Całkiem małemu tak, lecz nie zawsze pomaga to dorastać. Przede wszystkim dlatego, że gdy zorientuje się w sytuacji, wówczas zwycięstwo straci wszelkie znaczenie w jego oczach. Musi się nauczyć znosić ten rodzaj frustracji, dlatego że w grach losowych każdy ma równe szanse. Jeśli gracie z nim w domino lub kości, los sprzyja raz jednemu raz drugiemu. Oczywiście zdarzają się przypadki, gdzie rodzice, urządzają z dzieckiem na przykład zawody w bieganiu na czworakach i zawsze wygrywają: to oczywiście nie jest w porządku. Bawiąc się z innymi, dziecko uczy się, że istnieją zasady, których wszyscy muszą przestrzegać, i trzeba się godzić z losem. Dzięki temu dowiaduje się najważniejszej rzeczy: że gdy przegrywa, świat się nie wali. Przegrywa jedną partię, lecz może wygrać następną. Trzeba położyć nacisk na przyjemność płynącą z samej zabawy i pozwolić dziecku zrozumieć, że wygrana nie jest oznaką czyjeś wyższości, a przegrana-niższości. Gdy dziecko bardzo boleśnie przeżywa porażkę, można zaproponować szansę rewanżu i wyjaśnić, że chociaż nie w każdej grze wszystko od nas zależy, niektóych umiejętności można się nauczyć, po prostu wiele razy coś powtarzając.

SAMODZIELNA ZABAWA.

Dobrze jest stopniowo uczyć dziecko zabawy bez ciągłego towarzystwa dorosłych. Zachęcanie od najmłodszych lat do zabawy samemu pomaga rozwinąć samodzielność i kreatywność. Uwaga: zabawa samemu nie oznacza izolacji, dziecko może się samodzielnie bawić obok dorosłych zajętych czym innym. Nie zapominajmy przy tym chwalić dziecka, że tak ładnie potrafi się samo bawić, a przede wszystkim od czasu do czasu podejść, pogłaskać je i zachwycić się jego dokonaniami-rysunkami, samodzielnie zbudowaną wieżą z klocków, lalkami ułożonymi do snu czy innymi tworami dziecięcej wyobraźni. Pochwała zawsze jest najlepszą zachętą.

POZWOLIĆ DZIECKU BAWIĆ SIĘ SAMEMU.

Odpowiadać na prośby...ale bez przesady. Zachęcanie dziecka do zabawy to także nieprzeszkadzanie mu, gdy bawi się samo. Można mu pomóc zacząć zabawę, lecz nie należy narzucać własnych pomysłów lub sposobów, jak się bawić. Pozwólcie mu wykazać własną inicjatywę, a pomagajcie lub starajcie się towarzyszyć dopiero wtedy, gdy tego potrzebuje. Niektóre dzieci domagają się pomocy w zabawie.Czasami trzeba to zrobić, gdy zabawka wydaje się zbyt skomplikowana lub chcą, by towarzyszyć im w zabawie. Jeśli jednak dziecko domaga się tego bez przerwy, to zwykle chce zyskać pewność, ze jego zajęcia są dla was równie ważne jak dla niego. Gdy nie ma co do tego wątpliwości, rzadziej będzie domagać się wszej aktywnej obecności.

Nie włączać się do zabawy, jeśli to nie jest konieczne. Są dorośli, którzy nie mogą powstrzymać się od wtrącania do zabaw dziecka. Jeśli nie posługuje się ono zabawką zgodnie z instrukcją, natychmiast zwracają mu uwagę, jak powinno to robić. A przecież to, co robi, stanowi dowód jego wobraźni i ducha nauki. Jeśli przez jakiś czas nie wie, w jaki sposób bawić się nową zabawką, lepiej powstrzymać chęć pospieszenia z dokładnymi wyjaśnieniami, do czego ona służy i jak jest zbudowana. Pozwolenie dziecku na samodzielne odkrywanie tego, jak działa nowa zabawka, rozwija jego zdolności do myślenia dedukcyjnego metodą prób i błędów. Pozwala mu jednocześnie być dumnym z tego, że zrobiło coś samodzielnie. Jeśli więc siedzi w kącie ze swoją zabawką i próbuje nią manipulować, jest zajęte, coś do siebie mówi, to bardzo ważne, by mu w takim momencie nie przeszkadzać. Wśród wielu doświadczeń, jakich możecie dostarczyć, zabawka, są także powtarzające się niepowodzenia, zanim osiągnie się sukces. 3-latek próbuje na przykład zbudować coś z klocków. Jest to jeszcze dla niego dość trudne. Jeśli dorosły, widząc to, zbuduje wieżę lub poprawi każdy źle postawiony przez dziecko klocek, to nie będzie ono miało z tego powodu wielkiej satysfakcji. Nie można tego porównać z radością i dumą, jaką odczuwa, gdy pokazuje wam samodzielnie zbudowaną wieżę.

CZAS WOLNY, CZAS "NICNIEROBIENIA".

Trzeba zadbać o to, by dziecko miało trochę czasu na zabawy niezbyt skomplikowane lub po prostu na nierobienie nic. Dzięki takim chwilom będzie ono mogło okazać i często rozwiązać swoje problemy egzystencjalne. Czasami wykorzystujcie te chwile na zabawy zaskakujące, wręcz destrukcyjne. Pozwólcie mu w miarę potrzeb poszaleć, mylić się, działać według własnego uznania.Każdy musi panować nad swoim losem, aby czuć się dobrze we własnej skórze i mieć do siebie szacunek-to właśnie dają takie zabawy. Warto udać się do parku lub na plac zabaw, gdzie dzieci mogą bezpiecznie pobiegać. Takie chwile rozwijają uwagę, czujność, refleks, podstawowe dla rozwoju emocjonalnego i nauki. Możliwość ponudzenia się lub konieczność znalezienia sobie samemu jakiegoś zajęcia rozwija kreatywność i czyni bardziej zaradnym. Nie jest dobrze, gdy cały dzień wypełniają czynności całkowicie zaplanowane przez dorosłych. Czas "wolny" jest niezbędny dla kształtowania psychiki i na pewno nie jest stracony.

DZIECKO OD 3,5 ROKU DO 4 LAT.

Dziecko w tym wieku zaczyna brać udział w życiu rodzinnym, potrafi pomóc w prach domowych, a jednocześnie uczy się panować nad swoimi uczuciami. Jest na tyle dojrzałe, by zaakceptować już młodszą siostrzyczkę lub braciszka.

Jakie jest dziecko w wieku 3,5 roku?

Trzyipółletnie dziecko jest zazwyczaj czarującą małą osóbką, bdarzoną dużym temperamentem. Potrafi się już znakomicie porozumiewać i chce zajmować ważne miejscaw rodzinie. Wszystkim się interesuje, zadaje pytania i odkrywa.

ROZWÓJ FIZYCZNY.

Dziecko w tym wieku zwykle waży między 14 a 17 kg i mierzy między 92,5 a 100 cm. Potrafi już stać na palcach, przejść po desce i skakać ze złączonymi nogami. Pedałuje bez większych problemów na trójkołowym rowerku. Podczas schodzenia i wchodzenia po schodach potrzebuje jeszcze, by trzymać je za rekę, gdy stawia naprzemiennnie nogi na stopniach. Lubi, gdy huśta się je na huśtawce. Na placu zabaw najbardziej podobają mu się domki, do któych można się wspinać , i zjeżdżalnie. Lubi rysować lub po prostu bazgrać na kartce i dobrze wycina. Trudności w koordynacji oczu i ręki sprawiają, że niektóre z rysowanych linii są nieco chwiejne.

CHARAKTER I OSOBOWOŚĆ.

Jest to okres, gdy dziecko uczy się panować nad swoją złością, lękami lub wybuchami agresji. Dojrzewa zarówno fizycznie, jaki i psychicznie. Agresję zaczyna wyrażać werbalnie.Nauka samokontroli jest dla niego trudnym zadaniem i potrzebuje ze strony rodziców wsparcia, a zwłaszcza dobrego przykładu. W tym wieku może pojawić się strach przed zwięrzetami(lub wręcz przeciwnie-ogromna miłość do nich). Dziecko boi się być samo. O wiele lepiej potrafi wyrażać swoje uczucia, mówi: "kocham cię". Czasami darzy dużym uczuciem inne dziecko przeciwnej płci, z czego rodzice nie powinni się naśmiewać. Wykazuje duże zainteresowanie dorosłymi, ich płcią i życiem intymnym. Lubi się pieścić i odwzajemnia pieszczoty. Chętnie wskakuje do łóżka na miejsce któregoś z rodziców. Małe dziewczynki próbują uwodzić tatę, przekonane, że wyjdą za niego za mąż. Mali chłopcy są kolei bardzo czuli dla swich mam i starają się być ich "małymi rycerzami".

BUDOWA CIAŁA. U dzieci w tym wieku następuje dalszy wzrost wymiarów i masy ciała. Jednak w porównaniu z poprzednimi okresami rozwojowymi teraz już wolniej będzie przybierało na wadze(2-3 kg rocznie), natomiast dość szybko będzie rosło(5-7 cm rocznie). W budowie ciała obserwuje się jeszcze wyraźne dysproporcje-dziecko ma dość krótkie nogi, zwłaszcza w stosunku do głowy, i wydłużony tułów.

BEZPIECZEŃSTWO NA PLACU ZABAW. Dzieci w tym wieku wielbiają spędzać czas na placu zabaw. Pamiętajcie jednak, że nie zawsze jest tam bezpiecznie. Zanim podsadzicie malucha na huśtawkę, sprawdźcie, czy jest dobrze zamocowana. Zanim pozwolicie mu zjechać na zjeżdzalni, obejrzyjcie, czy nie ma na niej wystających elementów, o które dziecko mogłoby się zranić.

ŻYCIE CODZIENNE.

Małe dziecko może już służyć w domu pomocą: nakrywać do stołu, wkładać brudne rzeczy do pralki, słać łóżko itp. Przy stole zaczyna samodzielnie nakładać sobie jedzenie na talerz. Swoje upodobania i niechęci objawia mniej gwałtownie. Surowe lub gotowane warzywa oraz kawałki mięsa zjada najczęściej bez problemu. Zwyczaje związane z zasypianiem powoli przestają być niezbędne, choć maluszek ciągle bardzo je lubi. Gdy obudzi się w nocy, zazwyczaj przechodzi do łóżka rodziców. Niektóre dzieci budzą się bardzo wcześnie i muszą się nauczyć szanować fakt, że inni jeszcze śpią. Płacz w nocy najczęściej spowodowany jest koszmarami sennymi, jednak dziecko rzadko jest w stanie je opowiedzieć. Uspokojone przez rodziców, szybko ponownie zasypia. Te maluchy, które nie śpią po obiedzie, potrafią spokojnie przez chwilę poleżakować. Niektóre dzieci nauczone już czystości w nocy nie budzą się aż do rana. Inne budzą się w nocy i wołają, by je zaprowadzić do łazienki. Są też takie, które potrafią same skorzystać z nocnika stojącego obok łóżka, gdy pali się lampka nocna. Dziecko coraz lepiej ubiera się i rozbiera. Nie myli się już, który but nałożyć na którą nogę. Buty bez sznurowadeł potrafi nałożyć samodzielnie.

LEŻAKOWANIE. Często dzieci w tym wieku, zwłaszcza te, które dobrze wysypiają się w nocy i nie są zbyt rano budzone do przedszkola, nie śpią już po obiedzie. Jeśli tak jest z waszym maluchem, nauczcie go przynajmniej leżakować, czyli odpoczywać w pozycji leżącej w spokoju. Można mu w tym czasie dać książeczkę do pooglądania lub puścić bajkę z płyty.

SAMO W WANNIE LUB POD PRYSZNICEM. Nawet jeśli dziecko chętnie kąpie się samo w wannie lub umie myć się pod prysznicem, nie można zostawić go samego w łazience na dłużej. Uchylcie przynajmniej drzwi i często zaglądajcie. Nie można też zapomnieć, że i w wannie, i w brodziku dziecko musi mieć matę antypoślizgową. Żeby przez przypadek nie odkręciło kranu z gorącą wodą, można baterię owinąć na przykłąd ręcznikiem.

MOWA.

Słownictwo trzyipółlatka zawiera około tysiąca słów. Buduje coraz dłuższe zdania. Czasem zacina się, gdyż myśli szybciej niż mówi. Zadaje teraz mnóstwo pytań zaczynających się od "dlaczego", "kiedy", "kto". Robi bardzo duży postęp w wyrażaniu swoich opinii w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym.

ŻYCIE INTELEKTUALNE.

Dzięki temu, że bardziej potrafi się skoncentrować i jest spokojniejsze,może słuchać coraz dłuższych bajek. Lubi rytmiczne, rymowane wiersze.Uwielbia bajki, których głównymi bohaterami są ludzie lub zwierzęta. Niektóre dzieci w tym wiekumają ulubione płyty i piosenki, przy których tańczą lub biegają. Trzyipółletnie dziecko zna na pamięć kilka wyliczanek i potrafi je wyrażać mimiką.Część dzieci ciągle jeszcze bazgrze, lecz są też takie, które potrafią nakreślić proste linie i przerysować kilka liter. Potrfafi zazwyczaj liczyć do 10 i wznosi duże budowle z klocków. Zna swoje imię i nazwisko,a także imiona innych domowników, w tym swoich rodziców(czasami zwraca się do nich po imieniu).

ZABAWA I ZABAWKI.

W tym okresie dziecko potrafi bawić się ze swoim wymyślonym przyjacielem. Razem z rówieśnikiem bawi się w sklep, doktora, dom, przedszkole, zwłaszcza gdy ma do dyspozycji różne dodatkowe sprzęty. Bardzo lubi się przebierać, malować i udawać, że jest kimś innym. Chętnie układa proste puzzle, bawi się torbą lekarską, figurkami zwierząt, buduje z klocków. Po raz pierwszy oczekuje Bożego Narodzenia i Świętego Mikołaja. Jest ciekawe prezentów.

ROZWÓJ SPOŁECZNY.

Każde święto, każde wydarzenie, każda zmiana w codziennej rutynie, o ile jest oczekiwane przez rodzinę i nie powoduje poczucia niepewności, są przyjmowane przez dziecko z zachwytem. Uwielbia wyjeżdżać na wakacje, chodzić z wizytą do znajomych, jadać obiad u babci itp. Jest bardzo wrażliwe na to, co mu się mówi w sekrecie do ucha, a na dźwięk słowa "niespodzianka" przebiera nóżkami z podniecenia. Coraz lepiej potrafi dzielić się i czekać na swoją kolej, co znacznie ułatwia zabawy z innymi dziećmi. Wie, które dzieci lubi bardziej, a których nie lubi. Rasa lub środowisko nie mają dla niego znaczenia, jeśli rodzicie nie bedą w to ingerować. Niektóe dzieci są często wykluczane z grupy, inne z kolei przejmują dowództwo. Wychowawczyni w przedszkolu może wywierać wpływ na pewne zachowania dziecka, gdyż pragnie się ono jej podobać i jest bardzo wrażliwe zarówno na pochwały, jak i upomnienia.

POTRZEBA WYCISZENIA. Warto nauczyć dziecko się wyciszać. Kiedy jest zbyt rozbrykane , hałasuje, biega i krzyczy, aż jest spocone, zaproponujmy mu 10 minut odpoczynku. Możemyto nazwać np. zaproszeniem przyjaciół z ulubionej bajki czy słuchowiska odtworzonego z płyty. Niech przyjmie swoich "przyjaciół", siedząc w fotelu lub leżąc na kanapie, niech razem z nimi śpiewa lub recytuje rymowanki.

ZAWSZE JAKIEŚ ŚWIĘTO. Warto nauczyć dziecko cieszyć się z drobiazgów i dostrzegać w zwykłych rzeczach duże przyjemności. Może uda się wam wychować pogodnego, otwartego człowieka, a nie malkontenta. Korzystajcie z każdej okazji, by świętować odwiedziny u babci, awans taty, pierwszą wizytę u dentysty, a nawet pierwsze pół roku chodzenia do przedszkola.

POTRZEBY DZIECKA.

Rodzice często zapominają, co naprawdę dziecku jest potrzebne, by mogło rosnąć szcześliwe i cieszyć się poczuciem bezpieczeństwa. Kupują zabawkę, zamiast podarować mu godzinę swojego czasu, udzielają nagany, zamiast uśmierzyć jego poczucie winy. Postarajcie się sobie przypomnieć, co was jako dzieci cieszyło najbardziej, czego oczekiwaliście od rodziców. Zastanówcie się, co wiecie o podstawowych potrzebach dziecka. Z czasem okaże się, że gdy są one zaspokojone, maluch stwarza o wiele mniej problemów wychowawczych.

UCZUCIA PRZEDE WSZYSTKIM. Miłość do dziecka, okazujemy, gdy poświęcamy mu czas, rozumiemy i zaspokajamy jego potrzeby duchowe, próbujemy postawić się w jego sytuacji. Pieszczoty, miłe słowa, drogie prezenty-to tylko namiastki uczucia.

SPÓJRZCIE OCZAMI DZIECKA. Dziecko w tym wieku nie zawsze potrafi słowami wyrazić swoje potrzeby. Aby je zrozumieć, warto czasem spojrzeć na nasze zachowanie jego oczami. Postarajcie się przypomnieć sobie, czego wy oczekiwaliście od rodziców, gdy byliście mali-nowych rzeczy, kolejnych zabawek czy uwagi i zainteresowania? Postawcie się w sytuacji dziecka i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy nie byłoby wam przykro, gdyby np. tata kazał wam zbudować domek z klocków w czasie, gdy on musiał zadzwonić w pilnej sprawie, a potem nawet nie rzucił na niego okiem; nie tylko nie podziwiał, ale nieuważnie przechodząc, go zburzył?

POTRZEBA UCZUCIA.

Specjalnie użyłam tu słowa "uczucie", a nie "miłość". Uczucie to co innego: chodzi tu o drobne dowody miłości, które można codziennie okazać dziecku. Ma ono nie tylko potrzebę bycia kochanym, ale pragnie, by mu to okazać. Wyznaczanie ścisłych reguł postępowania, połączonych z karami w przypadku ich łamania, świadczy niewątpliwie o zainteresowaniu dzieckiem, a także miłości do niego. Czy ono jednak tego potrzebuje, by dorastać szczęśliwie i promiennie?

Szacunek i poważanie. Okazanie dziecku uczucia polega przede wszystkim na daniu mu odrobiny siebie, swojego czasu i zainteresowania oraz szacunku. To ignorowanie jego pomyłek i błędów(one i tak są dla niego nauczką), okazanie mu oparcia bez oceniania i potępiania. To codzienne zapewnianie dziecka, że jest kimś dobrym, nawet jeśli istota przekazu jest zupełnie inna("Jesteś zbyt mały, by...; "Możesz się przewrócić..."; "Nie, nie możesz przejść sam", "Przestań to robić" itp.). To akceptowanie tego, że nie chce się bawić swoimi zabawkami, nawet jeśli kosztowały tak dużo, czy nie chce chodzić na muzykę, co jest marzeniem rodziców.

Dyspozycyjność i oparcie. Małe dziecko czuje się kochane, gdy rodzice poświecają mu czas, gdy odczuwają jego pragnienia, gdy nie musi bez przerwy domagać się ich spełnienia. Ono chce, by wysłuchać jego problemów i stawać po jego stronie. Chce, by czytać mu bajkii bawić się z nim.Chce rozrabiać i uwielbia łaskotki.Lubi, gdy pomaga mu się przy ubieraniu i podaje przedmioty, do których nie jest w stanie samo siegnąć. Jest szczęśliwe,gdy pomoże mu się znaleźć jego ukochaną przytulankę i gdy dzieli się z nim żal po jej stracie.

POTRZEBA ZROZUMIENIA.

Postawić się na miejscu dziecka. Dorośli zachowują się czasami tak, jakby nigdy nie byli dziećmi lub całkiem o tym zapomnieli. Często, gdy rodzice zastanowią się nad motywami zachowania swojego dziecka, nie mogą się na nie złościć. Kieruje się ono bowiem własną logiką, jest popychane do takiego zachowania lub robi to, by zwrócic na siebie uwagę. Zrozumienie jest ważniejsze niż próby przywołania do porządku, narzucanie swojego punktu widzenia i wyjaśnianie, że nie ma racji.

Brać pod uwagę jego punkt widzenia. Rodzice powinni zatem liczyć się z punktem widzenia i pragnieniami dziecka, chociaż odbiegają one od ich własnych. Gdy uda im się zrozumieć jego myślenie, mogą mu wytłumaczyć, dlaczego dane zachowanie nie jest właściwe. Dla dziecka jest niezwykle ważne, aby było traktowane poważnie. Pamiętajmy, że ono nie patrzy na różne sprawy w identyczny sposób jak dorośli. Jest to w gruncie rzeczy po prostu niemożliwe: jego punkt odniesienia i doświadczenia są przecież zupełnie odmienne. To dorosły musi sobie zdać sprawę z faktu, że dwie osoby mogą mieć jednocześnie rację pomimo całkowitej różnicy zdań. Oto przykład chłopca, który zgubił się w dużym sklepie. Jego matka mówi: "Pawełek się zgubił", natomiast Pawełek twierdzi: "Mama mnie zgubiła.." I czy tak naprawdę to nie ona puściła na chwilę jego rączkę, gdyż zainteresowała się czymś na półce?

Nie ma sensu żądać wyjaśnień... Jedynym sposobem, by zrozumieć zachowanie naszych dzieci, jest spojrzenie na wszystko ich oczami. Same nie powiedzą, dlaczego zachowują się w taki sposób. Czasami nie są w stanie sobie tego uświadomić lub motywy ich postępowania są bardziej złożone. Potępiająca postawa rodziców, może powodować, że dziecko się "zamknie"

PRÓBY POKONYWANIA PRZESZKÓD.

"Dziecko jest nieszczęśliwe, gdy natrafia na przeszkodę. Wyższość racji dorosłego sprawia, że czuje się przegrane. W złości lub smutku nie jest w stanie okazać swoich racji ani zrozumieć dorosłych. Czuje się pokonane, jednak zupełnie nieprzekonane do racji rodziców. Jest to dla niego doświadczeniem bardzo frustrującym i osłabiającym. Nie jest niegrzeczne, lecz reaguje przeciwko temu, co je martwi i niepokoi".

MAŁY CZŁOWIEK.

Dzieci, tak jak dorośli, mogą mieć po prostu różne charaktery i osobowość. Być może już w tym wieku ujawniają się jakieś cechy charakteru, a rodzice po prostu nie potrafią tego zauważyć i irytują się, bo uważają, że dziecko robi im na złość, jest uparte, marudne, a na pewno gorsze niż synek sąsiadów.

POTRZEBA SZACUNKU.

Szacunek dla dziecka oznacza traktowanie go poważnie. To, czy będzie samodzielne i pewne siebie, zależy w dużej mierze od tego, w jaki sposób się do niego odnosimy. Czy ma prawo mieć własne zdanie, czy ma prawo się mylić? Dziecko buduje swój obraz na podstawie tego, jaki my sami mu dajemy, jak je widzimy. Ten obraz siebie samego utrwala mu się na całe życie.

ODNOSIĆ SIĘ DO DZIECKA JAK DO PRZYJACIELA.

Szacunek wyrażamy przez słowa i czyny. Często nie zachowalibyśmy się wobec kolegi z pracy w taki sposób jak wobec naszego dziecka. A czyż nie jest ono dla nas najważniejszą osobą? W naszych stosunkach ze znajomymi staramy się nie spóźniać, słuchać ich bez przerywania, nie zmuszamy, by zjadali wszystko z talerza, zwracamy się do nich uprzejmie, nie złościmy się, gdy nie zgadzają się z naszym zdaniem, i staramy się, by dobrze się przy nas czuli. Natomiast dość często zdarza się, że rodzice zwracają się do dziecka głosem pełnym irytacji i niechęci, nawet nie tłumacząc mu przyczyny. Dzieci są bardzo wrażliwe na takie traktowanie. Ponieważ nie potrafią zrozumieć przyczyn gniewu rodziców, czują się kimś gorszym, niezdolnym i niegodnym miłości. Nie odróżniają bowiem negatywnej oceny danej sytuacji od oceny osób. Uważają, że skoro rodzice się złoszczą, to są źli na dziecko, a nie z powodu jakiegoś innego postępku.

UNIKAĆ CIĄGŁYCH WYMÓWEK.

Nie oznacza to oczywiście, że należy akceptować każde zachowanie dziecka, lecz zwracać mu uwagęnw taki sposób, aby mogło nas zrozumieć. "Dlaczego to zrobiłeś? nie jest w naszych ustach niewinnym zapytaniem, lecz ukrytym zarzutem. Trzeba pamiętać o tym, że dziecko się od nas różni i że ma dopiero 3 lata. Odnośmy się do niego z szacunkiem. Tylko dzięki temu nauczy się ono odnosić z szacunkiem do innych. Już teraz zaszczepione prawidłowe podejście do innych osób zaowocuje w trudnym okresie dojrzewania i w całym dorosłym życiu.

BRAK SZACUNKU DOROSŁYCH DLA DZIECI.

Jak zauważył amerykański psycholog (L. Peairs), wiele zachowań osób dorosłych można tłumaczyć ich brakiem szacunku dla dzieci: *układanie słodyczy w sklepach, zwłaszcza przy kasie, na wysokości oczu dziecka, *wychodzenie z pokoju, zanim dziecko skończy mówić, lub nieokazywanie mu an gestem, ani wzrokiem, że się go słucha, *zadawanie mu pytania i nieuważne słuchanie odpowiedzi, *poproszenie go, by ułożyło puzzle lub posłało łóżko, a następnie brak zainteresowania rezultatem, *nakazanie mu pójścia spać wtedy, gdy ogląda ulubioną bajkę lub gdy tata właśnie wrócił z pracy, *brak czasu na wspólną zabawę klockami, lecz ucinanie sobie półgodzinnych pogawędek przez telefon. Brak czasu, by pójść z dzieckiem na basen, lecz spędzanie 4 godzin na grę w piłkę z kolegami, *szybki rzut okiem na piękny obrazek, który narysowało, lecz długotrwałe wyrzuty, że zepsuło swój czerwony samochodzik, *niedotrzymanie obietnicy wspólnego pójścia do zoo lub przeczytania bajki, *ciągły brak czasu.

JĄKANIE.

Logopedzi definują jąkanie jako powtarzanie tej samej sylaby i blokadę uniemożliwiającą wypowiedzenie całego słowa. Zazwyczaj dłuższe lub krótsze powtarzanie dotyczy pierwszej sylaby, pierwszego słowa w zdaniu lub szczególnie dłuższego słowa. Ją-ją-jąkamy się w ten spo-spo-sposób. Jąkaniu bardzo często towarzyszą dodatkowe objawy :czerwienienie się, trudności ze złapaniem oddechu, pocenie się, czasami także inne trudności w mówieniu: nieprawidłowe budowanie zdań, ubogie słownictwo itp. Uważa się, że mniej więcej jedna na 100 osób miewa mniej lub bardziej nasilone trudności tego typu z wymową. Częściej dotyczą one mężczyzn.

PRZYCZYNY JĄKANIA.

Przyczyny jąkania są słabo poznane. Uważa się, ża mają na nie wpływ czynniki dziedziczne. Może też pojawić się w wyniku usuwanej na siłę leworęczności, być skutkiem zaburzeń osobowości i zaburzeń motorycznych. Dla pozbycia się nasilonego i opornego jąkania trzeba często sięgać po kilka środków jednocześnie(psychoterapia, zajęcia logopedyczne, relaksacja).

NORMALNY ETAP.

W początkowym okresie rozwoju mowy bardzo często zdarza się, że dziecko przechodzi przez okres niegroźnego jąkania się. U niektórych dzieci pojawia się ono około 3 roku życia, czasem nawet wcześniej. W przypadku dzieci, które zaczynają mówić późno i błyskawicznie nadrabiają zaległości, jąkanie może pojawić się w wieku 3, 5-4 lat i utrzymuje przez jakś czas.

Zwykłe "zakorkowanie" mowy. Rodzice nie powinni się nadmiernie niepokoić. W pewnym okresie bardzo szybkiego rozwoju mowy dziecko "zacina się" przy mówieniu niektórych słów. Jąka się, bąka używa nie tego słowa co trzeba i denerwuje się, gdy jest niezrozumiane. To po prostu przejściowy brak płynności werbalnej. Myśli dziecka płyną szybciej niż wypowiadane przez nie słowa i powstaje "korek". Ma ono jeszcze trudności ze znalezieniem właściwego słowa, ma zbyt ubogie słownictwo, by dokładnie wyrazić to, co czuje. Stąd bierze się wrażenie nieporadności, jaką daje mowa w tym okresie. W przypadku niektórych dzieci jąkanie może pojawić się jako rezultat jakiegoś wstrząsu emocjonalnego.

Różne wymiary jąkania. Dziecko, które się jąka, nie robi tego zawsze. Może na przykład mówić zupełnie dobrze, gdy rozmawia ze swoimi kolegami, śpiewa lub opowiada w grupie. Jąkanie może się natomiast nasilać, gdy jest zdenerwowane, nie zgadza się z czymś lub jest zmęczone. (to podkreśla rolę niepokoju i czynnika psychicznego w przypadku tego problemu).

JAK NALEŻY SIĘ ZACHOWAĆ?

Nie okazywać zdenerwowania i niepokoju. Najważniejsze jest, by otoczenie dziecka zachowało spokój podczas jego wypowiedzi. Musi mieć ono poczucie całkowitej akceptacji. Powinno mieć możliwość spokojnego wypowiadania się i pewność, że jego najbliżsi wysłuchują go, cierpliwie poczekają, aż skończy. Jeśli słuchacz będzie okazywać zainteresowanie spokój, nie bedzie mu przerywać ani kończyć za nie zdania, to jest duża szansa, że z czasem wszystko się ułoży.

Nie zwracać uwagi. Trzeba wziąć pod uwagę napięcie, jakie powoduje jąkanie się. Dziecko, które się jąka, należy przede wszystkim pozwolić swobodnie się wypowiedzieć, nie zwracając uwagi na jego problemy, na to, że mówi wolno i krótkimi zdaniami. Najważniejsze jest, by mogło to zrobić, by czuło się odprężone i wiedziało, że to, co ma do powiedzenia, jest tak samo ciekawe i ważne jak to, co mówią inni członkowie rodziny. Im większą wagę przywiązuje się do jąkania, stara się je korygoać, tym silniej się ono utrwala. Dziecko to czuje, staje się nieśmiałe i boi się wypowiadać lub robi to z dużym niepokojem. Ten niepokój z kolei przenosi się na struny głosowe i utrudnia oddychanie, co nasila jąkanie.

Czekać, aż dziecko osiągnie swobodę wypowiedzi. W większości przypadków płynność mówienia przychodzi sama i problem znika. Jąkanie ustanie samoistnie, gdy dziecko nabiera swobody wypowiedzi werbalnej około 5-6 roku życia.

Jąkanie chroniczne. Jeśli jąkanie utrzymuje sie po przekroczeniu przez dziecko 4 lub 5 roku życia, a także gdy pojawia się ponownie w wieku 5 czy 6 lat, należy podejść do problemu bardzo poważnie. Dużo trudniej jest poradzić sobie z utrwalonym jąkaniem, chociaż w większości przypadków mija ono na początku okresu dojrzewania.

Wizyta sepecjalisty. Jeśli kłopoty z mową dziecka nie tylko mijają, ale się wręcz nasilają, niezbędna jest konsultacja z pediatrą. Doradzi on, czy konieczna jest wizyta u logopedy. Czasami trzeba także rozważyć terapię u psychologa. Często bowiem przetrwałe jąkanie się jest wyrazem problemów natury psychicznej. Jąkające się dzieci są zwykle nerwowe, uczuciowe i lękliwe. Potrzebują pomocy w budowaniu swojej osobowości.

ZACHOWANIA, KTÓRYCH NALEŻY UNIKAĆ.

~~Żartowania z dziecka, przedrzeźniania go, upominania, ~~okazywania zniecierpliwienia lub zdenerwowania, gdy dziecko mówi, ~~zmuszania go do publicznych wypowiedzi, ~~ciągłego kończenia słowa lub zdania za dziecko(czasem można to zrobić, by mu pomóc),~~wszystkiego, co będzie dodatkowo zwiększać niepokój dziecka.

NAUCZYĆ DZIECKO SIĘ WYCISZAĆ.

Szczególnie dobre wyniki przynosi nauka odprężenia. Dziecko, które żyje w pogodnej atmosferze i umie się odprężyć, opanować swój oddech, mówić wolniej i ciszej, szybciej pozbędzie się problemu.

PRZYGOTOWANIE DO NAUKI CZYTANIA.

Niezależnie od wieku dziecka zawsze można się z nim bawić w sposób, który rozwija jego zainteresowanie lekturą. Zabawy słowne znakomicie przygotowują do późniejszej nauk czytania.

Aby stać się czytelnikiem... Swobodne czytanie oznacza szybkie, pewne czytanie tekstu jedynie za pomocą oczu, z jednocześnym jego rozumieniem.To niezbędny warunek, by odnieść sukces w szkole(także na matematyce). Niektórzy zapytają zapewne dlaczego, skoro w przyszłym świecie wideo i ekran komutera zastąpią słowo pisane. Przyszłość nie będzie tak wyglądać Chociaż nawet w 6 klasie zdarzają się dzieci nieumiejące płynnie czytać, to jeszcze przez długi czas czytanie będzie niezbędnym warunkiem osiągnięcia dobrych wyników w szkole. Nawet informacje na ekranie komputera muszą być szybko przeczytane i zrozumiane.



....należy się do tego przygotować.

Wszytskie badania pokazują, że sukces lub porażka w nauce w początkowym okresie zależy od wcześniejszego przygotowania, przed pójściem do szkoły.

WATO JUŻ TERAZ PRZYGOTOWYWAĆ DZIECKO DO NAUKI CZYTANIA.

Dziecko przygotowywane na różne sposoby do nauki czytania uczy się go o wiele szybciej i pewniej iż takie, które wcześniej nie miało z tym do czynienia. To przygotowywanie można zacząć już w pierwszych latach życia.

CZYTANIE-JEDEN Z TALENTÓW.

Skłonność do czytania jest podobno jednym z talentów. Niektóre dzieci mają talent do czytania, tak jak inne uzdolnienia muzyczne lub poczucie rytmów.

KAŻDE DZIECKO W SWOIM TEMPIE.

Do nauki czytania trzeba być gotowym. Nie chodzi wcale o to, by opowiedzieć, jak nauczyć dziecko czytać. Jeśli jednak za kilka miesięcy oboje będziecie chcieli spróbować, to czemu nie? W dzisiejszych czasach coraz wiekszą wagę przywiązuje się do doświadczeń z czytaniem przed ukończeniem 6 roku życia. Nie chodzi przecież o to, by poganiać dziecko, tak by wyprzedziło w rozwoju swoich rówieśników. Trzeba pozwolić mu rozwijać się w swoim tempie.

Rozwijać "skłonność do czytania". Niektóre dzieci pragną wcześnie nauczyć się czytać, szkoda im wiec odmawiać, gdyż bardzo szybko orientują się, o co chodzi. Z kolei przymusowa wczesna nauka czytania nie przynosi dobrych rezultatów. Odczytywanie liter wydaje się proste, ale czytanie tekstu ze zrozumieniem jest dużo trudniejsze i wymaga pewnej dojrzałości. Celem książki nie jest podpowiedzenie, w jaki sposób uczyć dziecko czytać. Nie trzeba przyjmować na siebie roli nauczyciela, gdyż 6-latek zostaie bardzo dobrze do tego przygotowany w zerówce. Możecie jednak już teraz dużo zrobić, by ułatwić dziecku naukę czytania i je do tego zachęcić. Wcześniejsze przygotowanie daje znakomite rezultaty. Dziecko uczy się szybciej, mniej czasu zajmuje mu odczytywanie liter i szybko odnajduje przyjemność z czytania lektury. Dzięki temu buduje sobie pozytywny obraz szkoły i samego siebie. Nie chodzi tu bynajmniej o to, by przewyższało rówieśników we wszystkich dziedzinach, lecz by pomóc mu rozwijać się we wszystkich kierunkach. A to można zacząć jeszcze przed nauką w szkole. Zadaniem przedszkola jest oczywiście przygotowanie do tej nauki, jednak czasem z braku środków jest ono niewystarczające. Rodzice przez swoją aktywną postawę lub przykład odgrywają często o wiele ważniejszą rolę. Odkrywanie przed dzieckiem cudownego świata książek jest przecież takie pasjonujące.

PRZYKŁAD RODZINY.

Zachowania rodziny wobec książek i czytania są bardzo istotne dla nauki czytania. W rodzinach, w których rodzice dużo czytają i na ten temat rozmawiają, gdzie książki i czasopisma leżą na wierzchu, gdzie przywiązuje się wagę do słowa pisanego, dziecko w naturalny sposób podąży tą samą drogą. W przeprowadzonym w USA badaniu zatytułowanym "Wpływ środowiska rodzinnego na sukcesy w nauczaniu początkowym" wykazano, że najlepsi uczniowie prawie zawsze mieli wcześniej kontakt z czytaniem. Rodzice regularnie im czytali bajki i sami dużo czytali. Dzieci rodziców, którzy uważali, że czytanie jest ważne, myślały podobnie. Dodatkowo ich rodzce interesowali się tym, co dziecko robi w szkole, pozytywnie wyrażali się o szkole i nauczycielach.

NIE ZACZYNAĆ NAUKI ZBYT WCZEŚNIE.

Najważniejszym błędem są próby uczenia czytania dziecka, które nie jest jeszcze na to gotowe ani psychiczne, ani emocjonalnie ani intelektualnie. Może to być dla niego taki wysiłek, który zniechęci je do czytania na długi czas. Niektóre dzieci w wieku 4 czy 5 lat potrafią się zainteresować czytaniem i chcą zrozumieć mechanizmy, jakie nim rządzą. Inne z kolei nie osiągają takiej gotowości przed 6 czy 7 rokiem życia.

NIE WSZYSTKIE BEDĄ CHCIAŁY SIĘ UCZYĆ.

Niektóre dzieci od najmłodszego wieku potrafią się skoncentrować i mają dobrą pamięć do słów drukowanych. Inne z kolei inne iteresują się zupełnie innymi rzeczami-wolą ruch, zabawy z lalkami, lepienie z plasteliny. Każdy człowiek ma przecież swoje zainteresowania.

ZABAWY PRZYGOTOWUJĄCE DO CZYTANIA.

Celem takich zabaw jest podtrzymanie i trenowanie naturalnej ciekawości dziecka dla czytania i pisania, a także stopniowy rozwój zdolności, które mu ułatwiają naukę. Liczne badania wykazały, że dziecko musi mieć pewne umiejętności ruchowe i zmysłowe, by uczyć się szybko i z łatwością. Drobne ćwiczenia mają na celu pomóc w ich rozwinięciu. Dla rodziców to z kolei olbrzymia radość-dać swoim pociechom magiczny klucz, który otworzy przed nimi zaczarowany świat książek. Oto kilka przykładów zabaw przygotowujących do czytania dostosowanych do obecnego wieku dziecka, a także do zastasowania w przyszłości. Pomogą one rozwijać pewne niezbędne umięjętności. W sprzedaży są też specjalne poradniki poświęcone wyłącznie tym zagadnieniom.

METODA:WSPÓLNA ZABAWA.

Wspólne zabawy przygotowujące do nauki czytania i pisania wymagają od rodziców czasu i entuzjazmu. Potrzeba trochę humoru, przyjemności i w żadnym wypadku nie należy stwarzać klimatu szkolnej nauki. Okazanie niezadowolenia z osiągnietych wyników lub zbyt wysokie ustawienie poprzeczki powoduje brak zainteresowania, kłótnie, niesmak i efekty wręcz przeciwnie od oczekiwanych. Czasami samo dziecko zaczyna się przeciwstawiać. W takim wypadku trzeba się z tym zgodzić i pójść z nimi grać w piłkę. Nie tylko książki są w życiu ważne. Ale na pewno nie teraz.

RODZINNY ZWYCZAJE.

Dziecko uczy się doceniać słowo pisane już od urodzenia. W tym wypadku rola rodziców i rodzinnych zwyczajów jest niezwykle ważna, jeśli: * spedzają czas na zabawie lub rozmowie z dzieckiem, zamiast sadzać je przed ekranem telewizora, *zadają mu pytania i dają czas na odpowiedź, sami zaś odpowiadają na jego pytania, a czasami razem szukają odpowiedzi w słowniku lub encyklopedii, *czytają mu bajki i razem chodzą do biblioteki, *pozwalają mu eksperymentować, rozwijać wszystkie 5 zmysłów i uczestniczą w jego aktywności, *leży im na sercu pomoc dziecku w rozwoju mowy i zachęcają je, by otworzyło się na świat poprzez wędrówki, opowiadania itp., *bardzo wcześnie przywiązują wagę do słowa pisanego(na opakowaniach produktów spożywczych, na reklamach, w książeczkach dla dzieci) i zwracają uwagę na jego przydatność(przepisy kucharskie, instrukcje itp.), *dzięki temu już w wieku 3 lat dziecko jest obeznane ze światem słowa pisanego.

WŁAŚCIWE PODEJŚCIE.

Radość z odkrywania nowych rzeczy. Dziecko, które rośnie w takim środowisku, ma dużą szansę, że pociągnie je czytanie:wie, że otwiera ono przed nim drzwi do poznania nowych rzeczy. Rodzice mogą zrobić jeszcze więcej, bawiąc się z dzieckiem w sposób, który przygotowuje je do czytania intelektualnie, a nie tylko psychicznie.

Wykorzystać zainteresowanie dziecka. Najważniejsze jest, by dziecko zawsze miało wrażenie, że zabawa i odkrywanie nowych rzeczy to coś bardzo przyjemnego. W tym wieku lubi się uczyć, jeśli będzie się to opierać na jego doświadczeniu i zabawie, a nie rozumieniu i zapamiętywaniu. Jest pewne, że interesuje się słowami i literami. Dotyczy to w pewnym okresie wszystkich dzieci, niekoniecznie dokładnie w wieku przewidzianym dla rozpoczęcia nauki w szkole.Zmuszanie go nie przyniesie żadnych korzyści, jedynie je zniechęci i będzie źródłem frustracji dla dziecka i rodziców.

PRECYZJA WYPOWIEDZI.

Aby pomóc dziecku osiągnąć dojrzałość w mowie, należy precyzyjnie nazywać rzeczy i zjawiska, na przykład jamnik(zamiast pies), biszkopt(zamiast ciastko), komopt(zamiast picie) itp.Trzeba pamietać, że dziecko będzie naśladować we wszystkim, także w mowie. Jeśli używa się często jakiś wtrąceń, można być pewnym, że wkrótce pojawią się one w mowie dziecka. Jeżeli robicie jakieś błędy gramatyczne, np. mówicie swetr, zamiast sweter, ono też będzie tak nazywać tę część garderoby. Dziecko będzie mówić tak starannie, jak robią to rodzice. lub tak niepoprawnie, jak usłyszy od rodziców. Nie ma innej możliwości.

NIEZBĘDNE UMIEJĘTNOŚCI.

Toni Gould, jeden ze specjalistów zajmujących się tym zagadnieniem, wyodrębniła 6 niezbędnych umiejętności.

1.Umiejętność słuchania. Można ją rozwijać w bardzo prosty sposób:czytając lub opowiadając dziecku bajki. Jeśli bajka je ciekawi, będzie jej słuchać z uwagą. Można także z nim rozmawiać o tym, co usłyszało i zapamiętało, dzięki temu rozszerza także swoje słownnictwo.'

2.Umiejętność koncentracji. Umiejętność skupienia na jednej aktywności jest niezbędna do nauki. Niektóre dzieci potrafią się skupić na jednej czynności i pochłania je ona całkowicie. Inne potrzebują określonych zabaw, by się tego nauczyć.

3.Umiejętność obserwacji i orientacji. Określenie z dokładnością szczegółów, jakimi różnią się dwa rysunki, będzie pomocne w odróżnianiu liter, na przykład: "d" od "b" czy "l" od "ł" itp. Czytanie wymaga dobrego rozpoznawania i w tym mogą pomóc pewne zabawy.

4. Umiejętność wypełniania poleceń słownych. Dziecko musi umieć spełniać polecenia wydane głosem(nie za pomocą gestów). Nauczyciele robią to stałe i niektóre dzieci mają problem ze zrozumieniem, że to ich dotyczy.

5.Rozwijanie koordynacji między wzrokiem a ręką. To niezbędny warunek do nauki pisania. Niektóre dzieci są mniej zręczne niż inne, choć tę umiejętność można wyćwiczyć na różne sposoby. Można na kartce papieru narysować drogę i poprosić dziecko, by po niej "przeszło" kredką trzymaną w dłoni. Dla niektórych dzieci to bardzo trudne zadanie: oczy doskonale widzą, głowa wie, co trzeba zrobić, ale ręce odmawiają posłuszeństwa. Właściwe i pewne trzymanie kredki w dłoni oraz ćwiczenia podobne do powyższego pomagają stopniowo wykształcić tę umiejętność.

6. Przyzwyczajenie do przechodzenia z lewej na prawą stronę. Dorosłym wydaje się to bardzo proste, gdyż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jednak nauczenie się prowadzenia oczu i ręki w określonym kierunku, zawsze tym samym, z lewej strony na prawą, a następnie szybkiego powrotu do punktu wyjścia, wymaga wytrenowania. Jest to łatwiejsze dla dzieci praworęcznych, z dobrze wykształconą laterlizacją. Ta umiejętność dobrze wyćwiczona, tak że staje się nawykiem, jest niezbędna do biegłego czytania i pisania.

POJĘCIA ABSTRAKCYJNE.

To rodzice muszą zachęcić dzieci do nauki nowych słów i abstrakcyjnych pojęć, używając takich określeń jak:nad, pod,obok, przed, między. Powinni się też upewnić, czy dziecko właściwie rozumie ich znaczenie.

W KAŻDEJ ZABAWIE MOŻNA DZIECKO CZEGOŚ NAUCZYĆ.

Można wymyślać różne zabawy "językowe", w których dziecko zupełnie niepostrzeżenie nauczy się prawidłowych określeń, np. usytuowania przedmiotów. Ponieważ dzieci w każdym wieku lubią się bawić w znajdowanie ukrytych rzeczy, można chować jego misia w różne miejsca, a gdy go znajdzie, poprosić, by powiedziało gdzie miś był-w szafie, na górze, na dole, za firanką, obok fotelika, pod stołem. Następnie, żeby sprawdzić, czy dziecko rozumie te określenia, poprosić, by zajrzało: do szuflady, pod dywan, do kieszeni itp.

ZABAWY.

Znając już niezbędne umiejętności można pomóc dziecku je rozwijać. Dzieki temu łatwiej będzie mu w przyszłości nauczyć się czytać i pisać. Podaję tu kilka przykładów, które pomogą wam wymyślać zabawy rozwijające w określonym kierunku. Kształcą one czasem jedną, a czasem kilka umiejętności jednocześnie. Pamiętajcie jednak, że w żadnym wypadku nie chodzi tu o typową naukę, lecz jedynie o dzielenie z nim i wykorzystanie z pożytkiem chwil przyjemności. Pamiętajcie także, by reguły gry i stopień jej trudności pozwalały dziecku jak najczęściej wygrywać bez nadmiernego wysiłku.

JAK POMÓC DZIECKU OSIĄGNĄĆ DOJRZAŁOŚĆ W MOWIE.

Warto zapamiętać kilka sposobów pomagających dziecku osiągnąć dojrzałość w mowie. To między innymi nazywanie przedmiotów, obrazów i rzeczywe właściwy sposób. Lepiej powiedzieć "pudel" niż tylko "pies", "sosna" zamiast drzewo, "krowa" zamiast zwierzę. Im bardziej będziecie dokładni, tym większy zasób słów będzie miało dziecko. Pamiętajcie, że nie będzie ono mówić lepiej niż wy. Zacznie powtarzać przekleństwa, jeśli ich używacie, będzie powtarzać wasze błędy, jeśli je robicie. To rodzice muszą zachęcić je do nauki nowych słów i abstarkcyjnych pojęć. Używajcie takich słów jak: pod, nad, obok, przed,po, między, w środku z tyłu, z przodu itp. i upewnijcie się, czy dziecko rozumie właściwie ich znaczenie.

1."Co to za odgłosy?" Poproście dziecko, by rozpoznawało określone dźwięki z zamkniętymi oczami:naturalne odgłosy z zewnątrz(przejeżdżający samochód, szczekający pies, skrzypiące drzwi...) lub dźwięki wywołane. W takim wypadku zabawa może się nazywać: "Co wydaje taki odgłos?".

2.Powtarzanie rytmu. Wystukujcie rytm na bębenku, klaszcząc w dłonie lub tupiąc nogami, i poproście dziecko, by go powtórzyło. Początkowo powinien się on składać maksymalnie z 3 uderzeń. Stopień trudności należy zwiększać w zależności od sukcesów dziecka.

3."Gdzie jest budzik?" W tej zabawie trzeba znaleźć schowany w pokoju, w domu lub ogrodzie jakiś dzwoniący przedmiot, na przykład budzik.

4.Zabawa w pytania. Ta zabawa pozwala rozwinąć możliwości językowe dziecka. Każdy kolejno zadaje pytania typu: "Myślę o rzeczy, przed którą się staje i można się w niej przejrzeć". Stopniowo pytania mogą być coraz trudniejsze: "Mam na myśli słowo, które rymuje się ze słowem płot. To jest zwierzę, które miauczy" lub "Myśle o czymś czerwonym, co jest za kanapą".

5."Co to za przedmiot?" Pokazujcie 3,4 przedmioty codziennego użytku (gąbkę,łyżkę, szczotkę, itp.). Następnie chowacie je do woreczka i zawiązujecie dziecku oczy. Dziecko wyjmuje kolejno przedmioty z worka i musi zgadnąć, co trzyma w ręce. Gdy stanie się to dla niego zbyt łatwe, grę mozna skomplikować, nie pokazując wcześniej wkładanych do worków przedmiotów.

6."Czego brakuje?" Układacie na stole kilka przedmiotów(im jest ich wiecej, tym trudniejsza gra). Dziecko nazywa je i opisuje Nastepnie odwraca się, a wy w tym czasie chowacie jeden z nich (lub zamieniacie na inny). Dziecko musi odgadnąć, jakiego przedmioty brakuje.

7."Ciepło-zimno". Schowajcie w pokoju jakiś przedmiot, a następnie poproście dziecko, by go odnalazło, podczas gdy wy będziecie mu w tym pomagać, podpowiadając: "ciepło", "zimno".

8."Kubki-skrytki" . Ustawcie na stole dnem do góry 4 kubeczki z nieprzejrzystego plastiku. Pod jednym z nich schowajcie jakiś niewielki przedmiot. Przesuwajcie kubki pojedyńczo lub po dwa, zmieniając ich miejsce na stole. Poproście dziecko, by wskazało kubek, pod którym jest coś schowane.

9."Gdzie jest ten obrazek?" Wybierzcie jakąś książkę z obrazkami. Opiszcie jeden z nich, nie pokazując go dziecku("Widzę rycerza na koniu, jedzie wzdłuż rzeki i pada deszcz"). Zamknijcie książkę, dajcie ją dziecku i poproście, by odnalazło ten obrazek. Stopień trudności gry jest tym większy, im więcej jest w książce obrazków. Zależy także od sposobu, w jaki je opisujecie.

10."Zaproszenie do tańca" Włączcie muzykę.Poproście dziecko, by tańczyło lub biegało, gdy gra muzyka, i zatrzymywało się, gdy bedziecie ją wyłączać.

11."Zrób to, co ja". Zabawę tę można też nazwać "zrób to, co robi lala". Podczas tej zabawy dorosły trzyma lalkę przed dzieckiem, które powinno naśladować jej ruchy, jakby stała przed lustrem(podnosi ręce, siada, kładzie się itp.).

12."Wydawanie rozkazów". Ta zabawa rozwija umiejętność słuchania i zapamiętywania. Wydaje się w niej dziecku instrukcje, zawierające ciąg kilku poleceń do wykonania. Na przykład trzy czynności do wykonania po sobie: "Znajdź w kuchni łyżkę, potem zamknij drzwi od swojego pokoju, wróć i usiądź obok mnie".

13.Kręta droga. Podczas spaceru narysujcie na ziemi(patykiem na piasku lub kredą na asfalcie) wijącą ścieżkę. Strzałkami oznaczacie kierunek. Zadaniem dziecka jest dokładne przejście powytyczonej trasie.

14."Dróżka dla paluszków". Na dużej kartce narysujcie dróżkę z dość ostrymi zakrętami, oznaczcie dużą strzałką jej początek. Zadaniem dziecka jest przejście całej drogi palcem lub kredką trzymaną w dłoni, po wyznaczonej trasie.

15."Połącz kropki" Narysujcie duże figury geometryczne(kwadraty, koła, romby lub inne skomplikowane formy), wykropkowując linie, i poproście dziecko, aby kredką połączyło linie w całość, a następnie je zamalowało. Za pomocą strzałek wyznaczcie kierunek, zgodny z tym, jakiego przestrzega się przy psisaniu, i poproście dziecko, by się go trzymało.

16. "Czego brakuje ludzikowi?" Narysujcie proste rysunki, którym brakuje jakiegoś elementu, a dziecko musi go dorysować(ludzik bez jedenej ręki, twarz bez ust, dom bez drzwi itp.)

UMIEĆ MÓWIĆ, BY UMIEĆ CZYTAĆ.

Gdy trzeba jeszcze na to zwracać uwagę? Dobra dojrzałość językowa jest koniecznie przed rozpoczęciem nauki szkolnej i pozwala osiągnąć w niej dobre wyniki. Istnieje korelacja między stopniem rozwoju mowy dziecka a jego zdolnościami do nauki czytania i pisania w szkole. Im dziecko jest dojrzalsze i lepiej "posługuje się" mową przed rozpoczęciem nauki szkolnej, tym większe szanse na odniesienie w niej sukcesu.

A JEŚLI NAUCZYŁO SIĘ CZYTAĆ?

Zdarza się, że dzięki zabawom przygotowującym dziecko uczy się czytać. Czy mu na to pozwolić? Z jednej strony odpowiada to chęciom dziecka, choć nauczyciele uważają,że rodzice nie stosują właściwych metod i dziecko może mieć z tego powodu trudności nieco później. Będzie się także nudzić w klasie, gdy inne dzieci bedą uczyły się tego, co ono już umie. Z drugiej strony nie można powstrzymać dziecka w robieniu postępów do czasu rozpoczęcia nauki w zerówce. Ale jeśli ten moment naturalnego pragnienia nauki minie i później nie sprawi mu ona już takiej przyjemności? Jeśli w 25-osobowej klasie nie będzie mu tak łatwo? Wydaje się zatem, że nie stanie się nic złego, jeśli 6-latek przed rozpoczęciem nauki w zerówce będzie umiał czytać, jeśli ta nauka odbyła się w sposób naturalny podczas zabawy i wiązała się dla niego z przyjemnością. Nauczanie powinno uwzględniać indywidualne różnice w rozwoju dzieci. Dziecku, które umie już czytać, można zapewnić inne zajęcie, by się nie nudziło się, gdy inni dopiero bedą się uczyć.

DZIECKO OTYŁE.

Problemem niektórych rodziców nie jest fakt, że ich dziecko nie chce jeść, lecz wręcz przeciwnie:wiecznie jest głodne. Co godzinę domaga się jedzenia i na każde danie rzuca się z wilczym apetytem. Zdecydowanie preferuje rzeczy słodkie, jednkak się do nich nie ogranicza. Rodzice są zmuszeni chować w domu pudełka z ciastkami i pilnować, by nic do jedzenia nie leżało w szufladach i szafkach.

UWAGA NA NADWAGĘ.

Dziecko z dobrym apetytem nie budzi zwykle niepokoju rodziców, którzy raczej są dumni z tego, że ich malec tak świetnie je. Nie zwraca się na to uwagi, dopóki pediatra nie stwierdzi, że dziecko zaczyna mieć nadwagę. O otyłości mówimy, gdy waga przekracza o 20% wagę odpowiednią do wzrostu. Im ta różnica jest większa, tym większe związane z tym ryzyko. Rodzice dziecka otyłego powinni jak najwcześniej udać się na konsultację do specjalisty, i to z kilku powodów: *im wcześniej zajmie się tym problemem, tym łatwiej jest sobie z nim poradzić, *problemy z wagą nasilają się często między 10 a 13 rokiem życia, warto więc przjrzeć się temu wcześniej, *jeśli zastosujemy dietę i odchudzimy dziecko, co jest oczywiście możliwe, to nie rozwiążemy problemu na długo, gdyż trzeba się przede wszystkim zająć przyczyną otyłości; utracone kilogramy bardzo szybko pojawiają się ponownie.

NIE BAĆ SIĘ KONSULTACJI.

Specjalista będzie musiał się przyjrzeć zwyczajom żywieniowym dziecka. Być może nadmierne jedzenie jest dla niego formą rekompensaty braków natury uczuciowej lub w stosunkach z innymi. Ustalenie przyczyny, zrozumienie tego, co dziecko chce wyrazić, powoli rodziców zmienić swoje zachowanie i dać dziecku poczucie, że jest kochane. W innych przypadkach synek czy córka je dużo , ponieważ chce zrobić przyjemność matce przywiązującej nadmierną wagę do jedzenia. Dziecko otyłych rodziców lub jedzących dużo ma większe szanse stać się otyłe.

WPŁYW RODZINY.

W przypadku problemów z jedzeniem wpływ rodziny i modelu wychowania ma olbrzymie znaczenie. Rodzice, którzy sami odżywiają się właściwie, ich dieta jest zdrowa i zróżnicowana, a jedzenie sprawia im przyjemność, mają dużą szansę, że ich dziecko będzie postępowało podobnie.

OTYŁOŚĆ-PROBLEM DZIEDZICZNY.

Czynniki dziedziczne są istotne, jednak wszystkiego nie tłumaczą. Czasem cała rodzina potrzebuje konsultacji w sprawie zdrowego odżywiania się i konieczna jest zmiana pewnych przyzwyczajeń.

PROBLEMY ZE SPANIEM.

Między 3 a 4 rokiem życia kładzanie się do łóżka i zasypianie często sprawia dzieciom trudności. Niektóe dzieci potrafią się opierać bardzo mocno.

MĘCZĄCE WIECZORY.

Jeśli dziecko zda sobie sprawę z tego, że jego zachowanie sprawia rodzicom kłopot, a na dodatek jest w fazie negatywizmu, to każdego wieczoru może dochodzić do wyczerpujących dla rodziców scen. Dopóki rodzice godzą się brać udział w tej grze, to będzie ona trwała w nieskończoność i powtarzała się co wieczór.

DLACZEGO DZIECKO NIE CHCE IŚĆ SPAĆ?

Może istnieć kilka przyczyn takiego stanu. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że boi się na samą myśl, iż zostanie samo w swoim pokoju, otoczone ciemnością i będzie musiało stanąć twarzą w twarz ze swoimi lękami(a także starsze) woli zostać w towarzystwie rodziny, rozmawiać lub oglądać telewizję. Musi jednak wiedzieć, że przychodzi godzina, gdy trzeba iść spać. Gdy rodzice chcą spędzić część wieczoru sami i mieć chwilę spokoju wyłącznie dla siebie, powinni ustalić godzinę kładzenia dziecka do łóżka i nie zmieniać jej. Godzina kładzenia się spać musi być jednak ustalona rozsądnie:powinna umożliwić dziecku spędzenie wystarczającej ilości czasu z rodzicami. Po wielogodzinnej rozłące z rodziną dziecko jest spragnione czułości, wspólnej zabawy i czasu, który będzie poświęcony wyłącznie jemu.

MARZENIE I MARZENIA.

Przyjemność kładzenia się do łóżka częściowo bierze się z tego, że leżąc w nim, można spokojnie pomarzyć. Dziecko, które to potrafi, może wymyślać sobie różne historie, a to z kolei ułatwia mu zasypianie. Czy jednak w dzisiejszych czasach dzieci mają jeszcze czas na to, by sobie spokojnie pomarzyć? Dla prawidłowego rozwoju psychicznego potrzebny jest czas wolny, gdy nic nie trzeba robić, można się nawet zwyczajnie nudzić i pobyć trochę sam na sam ze swoimi myślami i wyobrażeniami.

JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEMY ZE SPANIEM?

Sensownie określić godzinę kładzenia się spać. Wyznaczcie stałą godzinę, biorąc pod uwagę zwyczaje dziecka, jego potrzebę snu, rytm dnia, a także wymagania innych członków rodziny. Odtąd należy tego stanowczo przestrzgać. "O óśmej kładziesz się spać". Nie może ona podlegać co wieczór dyskusjom ani być odkładana na później. Nie oznacza jednak, że trzeba być nieugiętym i nie uwzględniać sytuacji wyjątkowych, takich jak przedzień wakacji lub przyjazd ulubionego wujka. Pamietajmy, że łatwiej trzymać się godziny spania, gdy jest ona zwyczaj przestrzegana.

Wprowadzić uspokajające rytuały i odpowiednią atmosferę. Sami możecie zdecydować o wprowadzeniu pewnych stałych rytuałów związanyc z kładzeniem malucha do łóżka. Raz przyjęte-powinny być konsekwentnie przestrzegane. Dzieci bardzo lubią wiedzieć, co się zarza wydarzy. Określone nawyki lub zwyczaje działają na nie uspokajająco. Można godzinę przed położeniem się do łóżka zacząć, od kapieli, następnie nałożenia piżamki i zjedzenia kolacji,a potem zakończyć zwyczajami w łóżeczku. Dziecko będzie wiedziało, kiedy ma zasnąć:najpierw bajka i zrobienie siusiu, potem przytulenie się do mamy i ostatni buziak.

Być czułym, ale stanowczym. Dziecko potrzebuje wieczorem czułości, ale pieszczoty nie mogą się ciągnąć bez końca. "Jeszcze tylko jedna bajka, jeśli bardzo chcesz. Potem dasz mi buziaka". Czasem jednak lepiej powiedzieć: "Dobrze, ostatni raz, potem wyjdę i już nie wrócę" a, co najważniejsze, słowa dotrzymać. Można również uprzedzić zawczasu: "Dziś przeczytam ci tylko 2 bajk" lub "Gdy duża wskazówka zegara będzie na trójce, wychodzę z pokoju, a ty zasypiasz" I nie można potem zmieniać zdania. Jeśli jednak problem jest naprawdę poważny, postarajmy się znaleźć jego przyczynę. Czy dziecko czegoś się boi i nie ma śmiałości, by o tym opowiedzieć? Porozmawiajcie z nim na ten temat. Zapewnijcie, że jesteście w domu, tuż obok. Pomóżcie mu walczyć z lękami: nie odmawiajcie zostawienia zapalonej lampki nocnej czy uchylonych drzwi, ani tuzina zabawek, które siedzą obok łóżka.

Wielokrotne nałowywania. Położone do łóżka, ucałowane dziecko nie oznacza, że problem macie z głowy. Bardzo często za chwilę wstaje. 10 minut po "ostatnim" buziaku wkracza do salonu, prosząc o coś do picia i "na pewno już ostatniego buziaka". Co robić? Takie problemy zwykle najskuteczniej rozwiązuje tata, jeśli tylko jest stanowczy i potrafi dać dziecku do zrozumienia, że oboje rodzice są zgodni co do tego, że ma zostać w swoim pokoju, i nie podlega to dyskusji. Za pierszym razem odprowadzamy dziecko spokojnie do jego pokoju. Za drugim razem można udawać, że się go nie zauważa, a następnie nieco mniej grzecznie odprowadzić z powrotem do łóżka. Dziecko nie może odnieść żadnych korzyści z powodu wstania z łóżka, takich jak na przykład wyjątkowe pozwolenie na pozostanie z rodzicami lub coś słodkiego. W takiej sytuacji na pewno pojawi się jutro, pojutrze, co wieczór. Dopóki nie okażecie się bardziej stanowczy.

Trzeba jasno określić, czego się oczekuje. Jeśli zamierzacie położyć dziecko spać o godzinię, którą sami uważacie za właściwą, to nie liczcie na sukces. Lepiej od razu z tego zrezygnujcie lub nastawcie się na codzienne problemy i konflikty. Jak mawiała moja babcia: "Nie można zmusić do picia konia, któremu nie chce się pić". Jeśli jednak nie bedziecie do niczego przymuszać maluszka i pozwólcie mu na przykład spokojnie przeglądać książkę w łóżku lub gaworzyć do siebie w pokoju przy lampce nocnej, to na pewno zostawiony w spokoju zaśnie, nie przeszkadzając nikomu. Większość problemów znika, gdy przestanie się zmuszać dziecko do tego, by zasnęlo, gdy przyjmie się, że dla każdego nadchodzi taka pora, aby "odpłynąć w krainę snu".

JESZCZE ZA WCZEŚNIE NA SAMODZIELNE DECYZJE.

Niektórzy rodzice grzecznie pytają malucha: "Nie uważasz, że czas już do łóżka?", mając nadzieję, że się z nimi zgodzi. Dziecko uważa dokładnie odwrotnie i jeśli ma możliwość podjęcia samodzielnej decyzji, o będzie tę chwilę odwlekać: "Jeszcze trochę, mamo,już za chwilę". Pozostawianie mu co wieczór tej decyzji i nadzieja na to, że okaże się rozsądne, jest drogą prowadzącą w ślepy zaułek. W wieku 3 lat nie jest się jeszcze zdolnym do podejmowania rozsądnych decyzji. Około 5 roku życia może się to zmienić i dzecko samo będzie chciało się kłaść spać, gdy poczuje się zmęczone.

WIECZORNE RYTUAŁY.

Rytuały są sprzymierzeńcem. Trzeba się postarać, by mniej więcej pół godziny przed położeniem się do łóżka dziecko maiło jakieś spokojne zajecie. Dzięki temu będzie mogło się odprężyć i poczuć nadchodzącą senność. Bitwa na poduszki, skoki, harce i inne pobudzające zajęcia nie ułatwiają pogodzenia się z tym, że czas już spać. Na pewno sprzyjać temu będzie słuchanie spokojnej muzyki, nucenia w przyciemionym pokoju piosenek lub kołysanek.

RANNY PTASZEK.

Szansa na mile spędzenie dnia jest duża, jeśli dorosły i dziecko wstaną w dobrych humorach. Wszystko jednak może denerwować, gdy potomek zacznie nas wołać o szóstej rano, podczas gdy budzik miał dopiero dzwonić o siódmej. Wiadomo przecież, że godzina snu dłużej lub krócej stanowi znaczną różnicę, nie mówiąc już o sobocie czy niedzieli, gdy chciałoby się chociaż trochę odespać wczesne wstawanie przez cały tydzień i poleniuchować z rana. Co więc, zrobić, gdy maluch radosny, wyspany i w pełni formy codziennie budzi skoro świt? Jeśli się zupełnie nie wysypiacie lub obawiacie się, by dziecko rozbudzone biegało samo po mieszkaniu, to możecie je nauczyć ponownego zasypiania rano bądź cichej zabawy w swoim łóżku lub pokoju do czasu, aż wstaniecie(nie łudźcie się jednak, że będzie to robić do 10) Przede wszystkim trzeba mieć pewność, że dziecko się wysypia.

JEŚLI SIĘ NIE WYSYPIA.

Dotyczy to dzieci, które zasypiają o normalnej porze, lecz budzą się bardzo wcześnie, nie sypiając dostatecznej liczby godzin. Powodem tak wczesnej pobudki może być nadmiar światła w pokoju lub hałas ("jest dzień, więc pora wstawać"). W takim wypadku wystarczy usunąć przyczynę przedwczesnych pobudek. Są jednak dzieci, które budzą się be żadnej konkretnej przyczyny. Jeżeli to dotyczy waszego dziecka, istnieje kilka sposobów, by spróbować temu zaradzić. Nie oczekujcie jednak cudów, zwłaszcza gdy na dworze jest dość jasno, będzie to trudne. Jeśli dziecko budzi się codziennie o szóstej rano, nie sprawimy by jutro pospało do ósmej. gdy zacznie się budzić piętnaście po szóstej, a za jakiś czas wpół do siódmej to będzie sukces.

Kilka sposobów do wypróbowania. *stanowczo powiedzcie dziecku, że ma się jeszcze położyć spać lub pobawić się cicho w swoim łóżku do czasu, aż po nie przyjdziecie. Pewny ton głosu rodziców w przypadku niektórych dzieci jest wystarczający. *postarajcie się je uspokoić. Niektóre dzieci boją się, że nie obudzą się w porę i cos je ominie, więc budzą się dużo za wcześnie (czyż wam się nie zdarza przed ważnym spotkaniem lub podróżą?). Zapewnijcie, że je zbudzcie, lub dajcie mu budzik. *nie reagujcie na pierwsze zawołanie. Poczekajcie 5-10 minut, zanim pójdziecie do jego pokoju. To czasami wystarcza, by w ciągu kilku dni nauczyło się ponownie zasypiać. *niektóre dzieci w tym wieku potrafią już zrozumieć pojęcie godziny. Można więc na ścianie w ich pokoju zawieścić zegar. Powiedzcie mu, że powinno spać(lub przynajmniej nie budzić was, poza wyjątkowymi sytuacjami) do czasu, gdy mała wskazówka będzie wskazywać określoną cyfrę, którą możecie oznaczyć, na przykład czerwoną kropką. Korzyść jest wówczas podwójna:zainteresujcie je ćwiczeniem. Za każdym razem, gdy dziecko będzie potrafiło doczekać do wyznaczonej godziny, narysujcie na przykład słoneczko na kartce umieszczonej pod zegarem. Gdy uzbiera się 5 słoneczek, a potem 10-podarujcie mu mały prezent.

CZYM WYPEŁNIĆ DZIECKU CZAS PO PRZEBUDZENIU?

*Dajcie mu duży worek z "zabawkami na rano". Mogą to być różne przedmioty i zabawki, które okresowo będziecie wymieniać na inne. Połóżcie worek obok łóżka dziecka, gdy sami kładziecie się spać, chowajcie, gdy tylko wstaniecie.

*Nagrajcie na kasecie kilka ulubionych bajek, rano dziecko będzie mogło ich posłuchać. Dużą przyjemnością będzie dla niego usłyszenie waszego głosu z taśmy. Również te kasety muszą być zarezerwowane na tę porę dnia, bo tylko wtedy bedą niespodzianką i nowym odkryciem.

*"Wygrana" sprzyja sukcesowi. Sami musicie ustalić stawkę i pewne reguły. Na początek wywalczcie 15 minut spokoju, a po kilku dniach-nagroda. Potem ten czas można wydłużyć do godziny.

JEŚLI SIĘ WYSYPIA.

Metoda z zegarem szczególnie dobrze sprawdza się w przypadku dzieci, które się wysypiają. Uczy je cierpliwie poczekać, zanim obudzą cały dom. Małe dziecko często nie wie, czym sobie wypełnić czas. Powiniście więc mu zapewnić jakąć zabawę, którą mogłoby się zająć w łóżku lub u siebie w pokoju(pod warunkiem, że jest on urządzony bezpiecznie dla dziecka i może w nim być sam). Żądacie od dziecka naprawdę ogromnego wysiłku, po to, by sprawić sobie przyjemność. Ono musi powstrzymywać naturalne pragnienie znalezienia się jak najszybciej najbliżej was. Jeśli to mu się uda, okażecie mu wasze zadowolenie i dumę z niego. Następnie, gdy w końcu będziecie razem , okażcie swoją radość z tego. Niektóre dzieci w wieku 3 lat wstają same, podczas gdy reszta domowników śpi, siadają w dużym pokoju przed telewizorem i oglądają filmy rysunkowe, czekając, aż rodzice się zbudzą. Bądźmy szczerzy: ten spokój rodziców niesie z kolei duże ryzyko, dla dziecka. Zazwyczaj ma dostęp do wszystkich kanałów, więc może przez przypadek obejrzeć rzeczy, które niekoniecznie powinien zobaczyć 3-latek. Poza tym pozostawienie dziecka w tym wieku na godzinę lub dwie praktycznie bez nadzoru nie jest rozsądne, zwłaszcza gdy dziecko jest żywe, ruchliwe i wszystkkiego ciekawe. Gdy już zawiodły wszystkie sposoby, nauczenia dziecka zajmowała się sobą po przebudzeniu, wyjście jest tylko jedno... zaakceptować w domu rannego ptaszka. Można wtedy umawiać się między sobą, kto w tym tygodniu wstaje pierwszy w sobotę, a kto w niedzielę, by zaopiekować się dzieckiem. Mama, która zazwyczaj zawozi malucha do przedszkola i odbiera go, może na przykład wynegocjować z męzem, że za to on będzie w weekendy wcześniej wstawał do synka czy córeczki. Tata często ma mniej czasu w tygodniu dla dziecka, więc sobotni i niedzielny ranek to idealna pora, by pobyć z nim sam na sam.

ZABAWKI DZIECKA.

Doświadczenia czerpane z zabawy mają fundamentalne znaczenie: każde dziecko na świecie potrafi się bawić, jeśli jest zdrowe zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zabawka powinna inspirować do zabawy. Można oczywiście kopać na podwórku starą puszkę po konserwach, lecz kopanie piłki jest o wiele przyjemniejsze. Lepiej także, by dziecko bazgrało w swoich książeczkach niż na stronach "Pana Tadeusza".

OCENA ZABAWKI.

Dziecko potrafi się bawić przez dłuższy czas zwykłym kartonem lub kilkoma plastikowymi miseczkami. Zabawki dostępne w sprzedaży są zwykle tak zaprojektowane, by mogły odegrać określoną rolę. Często mają bardzo wiele możliwości w porównaniu z przedmiotami codziennego użytku. Dzięki nim dziecko uczy się rozpoznawania kolorów, kształtów, pojęcia twardości, zawartości, przestrzeni i rozciągliwości. Przyjrzycie się dokładnie nowej zabawce i sprawdźcie czy dziecko musi uruchomić wszystkie swoje zmysły, by się nią bawić. Musi także mieć możliwość włożenia jej do ust, by ją posmakować i poczuć, musi móc nią postukać i potrząsać, odwrócić i rozebrać, by pomacać każdą jej część. Jeśli wszytskie te operacje zajmują mniej niż 3 minuty, to zabawka szybko wyląduje na dnie skrzyni i nigdy więcej nie będzie z niej wyjęta. Równie ważne jest, by była zrobiona z trwałego materiału dobrej jakości, który dodatkowo przyciągnie uwagę dziecka i zachęci je do odkrywania. Wiele zabawek sprzedawanych dzisaj spełnia te warunki.

BEZPIECZNA ZABAWKA.

Kupując zabawkę, należy zwracać uwagę na przedział wiekowy,dla jakiego jest przeznaczona. Warto też rozsądnie ocenić, czy nie ma ona zbyt wielu drobnych elementów, które 3-latek da radę oderwać i może połknąć. Zabawka powinna też mieć atest dopuszczający ją do sprzedaży. Nie może być wykonana z materiałów zawierających substancje szkodliwe dla zdrowia(trujące lub uczulające), nie może mieć ostrych zakończeń, ktróre mogłyby spowodować skaleczenia czy inne obrażenia.

STOSUNEK MIĘDZY ZABAWĄ I ZABAWKĄ.

Zabawy bez zabawek. Niektóre zabawy nie potrzebują żadnych dodatkowych przedmiotów, takie jak na przykład zagadki, berek, wyliczanki, łaskotki. Dzieci równie chętnie jak po gotowe zabawki siegają po przedmioty codziennego użytku i potrafią nadać im zupełnie nowe zastosowanie-z pokrywek do garnków zrobią wagę, z trzciny umieją wyplatać różne rzeczy, ze starych zasłon zbudują chatkę; przydadzą się nawet mamine buty na obcasie i piesek sąsiadów. Niektóre zabawki z kolei służą jedynie po to, by je zbierać lub ustawić na półce(ołowiane żołnierzyki lub lalki w strojach ludowych).

Po co właściwie zabawki? Według definicji zabawka jest przedmiotem, który pobudza i zachęca do zabawy. Zabawki przeznaczone dla małych dzieci powinny być w żywych, przyciągających uwagę kolorach. Powinny zachęcać dziecko do manipulowania nimi. Często mogą być wykorzystywane w różnych celach lub mają kilka poziomów trudności, stawiają przed dzieckiem problemy, które musi próbować rozwiązać, rozwijając dzięki temu swoje umiejętności. Zabawka jest własnością dziecka, które może po nią sięgać zawsze, gdy ma na to ochotę, w przeciwieństwie do miksera,któym pozwalamy maluchowi ubić pianę z białek, gdy pomaga nam w kuchni. Zabawki nie są więc jedynie elementem uzupełniającym otoczenie małego dziecka. Są realnym narzędziem pozwalającym na jego harmonijny rozwój fizyczny, psychiczny, zmysłowy i uczuciowy. Zabawka pozwala zaspokoić potrzebę badania, ciekawości i odkrywania.

SWOBODNE ROZPORZĄDZANIE ZABAWKAMI.

Dziecko musi mieć prawo dowolnego rozporządzania swoimi zabawkami oraz prawo bawienia się nimi wedle własnego uznania, a niekoniecznie zgodnie z ich przeznaczeniem. Inne podejście niszczy całą spontaniczność i nie pozwala dziecku ćwiczyć swojej wolności, odpowiedzialności za siebie. Niedopuszczalne jest podarowanie dziecku drogiej zabawki, a potem, gdy widzimy, że bawi się nią tak, iż może ją zniszczyć, odbieramy owo drogie cudo i stawiamy na półce, ku wielkiej rozpaczy malucha. Dziecku nie są potrzebne drogie zabawki. Ono nie myśli takimi kategoriami. Do prawidłowego rozwoju powinno mieć mądre i bezpieczne zabawki, którymi może się bawić według swojego uznania. Na miarę swojej ciekawości, swoich doświadczeń i swojego sposobu poznawania świata.

DOBRA ZABAWKA.

Stawiać na prostotę. Dobra zabawka jest prosta, bezpieczna, wielofunkcyjna, trwała. Dzisiejsze dzieci, żyjące w świecie przycisków, ekraników i elektroniki, zasypywane są zabawkami, które przyciągają tym, że wszystko uruchamia się w nich po naciśnięciu guziczka. Warto kupować także takie małe "cuda techniki", lecz starajmy się znaleźć równowagę w tym, co otacza dziecko. Różne proste przedmioty i materiały często bardziej stymulują do zabawy niż zabawki. Piasek, woda, farby, papier, plastelina, stare ubrania itp. pozwalają bardziej rozwinąć wyobraźnię, kreatywność i dają możliwość nowych odkryć. Zabawki składające się z wielu części są bardziej skomplikowane i zwykle mogą być używane tylko w konkretnym celu.Na przykład lalka, która płacze lub śmieje się, ma ograniczoną "mimikę" w porównaniu ze zwykłą lalką z gałganka. Cysterna do przewozu mleka, która bardzo przypomina prawdziwą, może być wykorzystywana tylko w jednym celu, podczas gdy zwykły drewniany samochód może służyć we wszystkich zabawach.

Pole do kreatywności. Nieskomplikowane zabawki dają wiekszą możliwość wyboru zabawy i odkrywania. Pozwalają rozwijać kreatywność. Dziecko za każdym razem może wypróbować na nich swoje nowe pomysły, gdyż nie podpowiadają one gotowych pomysłów na zabawę. W takiej sytuacji nie ma też miejsca na błędy i niepowodzenia. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Im mniej możliwości ma zabawka jako taka, tym więcej rzeczy może z nią zrobić dziecko. Nie jest ono w takiej sytuacji jedynie obserwatorem, lecz animatorem swoich zabaw i zabawek. To jeden ze sposobów, dzięki którym nabywa pewności siebie.

Dziecko lubi zwykłe przedmioty. Dziecko woli wasze rzeczy, a nie swoje zabawki. Oczywiście jest przecież w wieku, gdy naśladuje. Najbardziej lubi robić to co, wy: w ten sposób uczy się, jak stać się kobietą lub meżczyzną. Szybko zauważa, że wasze rzeczy są ciekawsze i zabawniejsze, bo może więcej z nimi zrobić niż ze swoimi. Wie, że wasz telefon pozwala "naprawdę" zadzwonić. Wiele przedmiotów codziennego użytku może pomóc dziecku zdać sobie sprawę z niektórych swoich najgłębszych problemów(a często także je rozwiązać), jeśli tylko zapewni mu się swobodny dostęp do nich. Na przykład stare ubrania pozwalają bawić się w dorosłego.

Kilka przykładów zabawek. *wszystkie rodzaje klocków, które pozwalają w zależności od potrzeby zbudować lotnisko, farmę, dom dla lalek, garaż; *lalki i inne postacie, które mogą odgrywać różne role; *plastelina oraz inne materiały do lepienia(na przykład ciasto z soli), dzięki którym dziecko może tworzyć według własnego uznania; *kartki papieru, kartony, pudełka po serkach, kredki, kolorowa kreda, tablica do rysowania, kredki świecowe,, filc, farby, pędzle, nożyczki, klej, papier kolorowy itp. *wszystkie akcesoria do zabaw "w udawanie". Takie zabawki nie są drogie. Producenci nie reklamują ich w telewizji. A to właśnie nimi wasze dziecko będzie się bawić najchętniej.

Zabawa z regułami do przestrzegania. Takie zabawy mają określone reguły, cel, który trzeba osiągnąć. Są to puzzle, układanki, klocki, które trzeba dopasować do odpowiednuch dziurek, modele do budowania według określonego porządku itp. Tego typu zabawy rozwijają logiczne myślenie, uczą dokonywania wyboru, klasyfikacji, cierpliwości i pojmowania pewnego porządku rzeczy.Kształcą myslenie strategiczne w celu rozwiązania konkretnego problemu, pracę metodą prób i błędów, uczą przewidywania konsekwencji swoich czynów.

Materiały do budowania i tworzenia. Należą do nich ciasto solne, plastelina,, klocki i wszystkie inne przedmioty, które można kształtować lub łączyć tak, by powstało coś nowego. Te zabawy rozwijają wiele umiejętności:zręczność manualną, kreatywność oraz wyobraźnię przestrzenną.

Rzeczywiste przedmioty. Mogą to być na przykład:ubrania lub kosmetyki dorosłych(by się przebierać), piasek, woda, drewno, korek, rower, piłka papier i kredki, narzędzia do majsterkowania lub naczynia kuchenne, kukiełki, książki, huśtwaka itp. Większości tych przedmiotów nie trzeba kupować, znajdą się w każdym domu, a są one znakomitym źródłem nauki i stwarzają możliwości zdobycia nowych doświadczeń.

Zabawki dokładnie oddające rzeczywistość. To często minaturowe modele bardziej lub mniej wiernie naśladujące świat dorosłych. Można bawić się nimi samodzielnie lub z kolegami. Są to na przykład:pluszowe zabawki, lalki, różne postacie, samochody, zwierzęta domowe, lekarski fartuch i słuchawki itp. Pomagają dziecku dorastać i pozwalają bawić się w rzeczywisty świat, który można dowolnie zmieniać i dzięki temu łatwiej się z nim oswoić. Rozwijają mowę:bawiąc się samodzielnie, dziecko swobodnie wypowiada się, ponieważ wymyśla swoje histore, które mają początek( "Powiedzmy, że ja będę lekarzem, a ty będziesz chora.."), środek i koniec i często zawierają zwroty zapożyczone od dorosłych("Koniec z tym, dzieci spokój"). Obserwując dyskretnie tak bawiące się dzieciaki, można się nauczyć jego pojmowania otaczającego go świata. W ten sposób, często ku wielkiemu zaskoczeniu, słyszymy swoje częste powiedzenia, obserwujemy odgrywane przez dzieci nasze gesty, a czasem całe sceny z życia rodziny, które szczególnie utkwiły dziecku w pamięci. Bywa to bardzo pouczające doświadczenie, ponieważ mamy sposobność zobaczyć jak w krzywym zwierciadle swoje nie zawsze uświadamiane sobie zachowania.

Jakie zabawki są odpowiednie dla dziecka między trzecim a szóstym rokiem życia? Oto kilka dodatkowych pomysłów, na które mogliście nie wpaść: *rakieta z przyczepioną na sznurku piłką do odbijania, potem rakietka z oddzielną piłeczką. *zabawki do rzucania lub toczenia przed sobą. *duży tunel z materiału z metalowym szkieletem. *indiański namiot lub domek z płótna. *zamek lub kłódka z kluczami. *akwarium albo terrarium(również dla owadów). *duże kartony(można je dostać w sklepach ze sprzętem AGD), z których można zrobić sklep lub domek. *lalka, którą można kąpać. *przyrządy do gotowania, szycia lub ogrodnictwa. *pacynki. *bajki na kasetach, instrumenty perkusyjne.

Świetne pomysły na zabawki dla większych dzieci. Most, latawiec, wrotki, rolki, sprzęt do nurkowania, materac dmuchany, kosz do koszykówki, kalkulator, maszyna do pisania, magnes, termometr, kasa sklepowa, globus, slajdy i aparat do ich oglądania, aparat fotograficzny, liczydła, zegarek, zestaw do robienia biżuterii, kartonowe modele do składania, duże pudło materiałów do malowania i rysowania.

PROSTE ZABAWKI.

Nie zabraniajmy dziecku bawić się przedmiotami codziennego użytku (pod warunkiem, że są bezpieczne). Zwykła pokrywka, plastikowy kubek, trzepaczka do ubijania piany może być źródłem wielu świetnych pomysłów. To też najlepszy sposób, by nauczyło się nimi posługiwać. Znakomite do zabawy dla dziecka w tym wieku są np. komplety plastikowych pojemników różnej wielkości, które można wkładać jedne w drugie. Pokażmy dziecku, jak należy to robić i jak dopasować pokrywki, a potem rozsypmy pudełka i zachęćmy, by złożyło je samo. Jeśli pojemniki są w ładnych, żywych kolorach, zabawa będzie jeszcze bardziej przyjemna.

RÓWNOWAGA MIĘDZY ZABAWKAMI.

Każda kategoria zabawek ma swoje zalety, pozwala na inny rodzaj zabaw i pozwala dziecku nabyć ważnych umiejętności. Kupując nową zabawkę, pomyślcie wcześniej o tym, jakie już ma, i próbujcie zachować między nimi jakąś równowagę, biorąc oczywiście pod uwagę gust dziecka. Niezależnie od tego, czy bawi się samo, czy z kolegami, dzięki zabawie rozwija swoje zdolności uczuciowe, socjalne, intelektualne i ruchowe.

OBSERWUJĄC BAWIĄCE SIĘ DZIECKO, MOŻNA SIĘ WIELE O NIM DOWIEDZIEĆ.

Obserwując dziecko w pewnych zabawach tematycznych (ale tak, by nie zauważyło, że mu się przyglądamy), można je lepiej poznać. Dziecko w tym wieku już dobrze wie, jakie jego zachowania są przez nas akceptowane, a za jakie jest upomninane. Na te drugie często może sobie pozwalać właśnie z zabawie, gdy nie wie, że na nie patrzymy. Dziecko, które ma skłonność do destrukcyjnych i agresywnych zachowań wobec innych osób, zwierząt lub przedmiotów, i było za to wielokrotnie karcone, może ujawniać je w zabawie. Widząc to, powinniśmy się zastanowić, jak z tym umiejętnie walczyć. Z zabawy dziecka można się dowiedzieć tego, czego nogdy byśmy sami nie zobaczyli, czyli jak odnoszą się do siebie dzieci w przedszkolu, a nawet jak robi to pani wychowawczyni w stosunku do nich.

DZIECKO W SZPITALU.

Musicie być przygotowani na to, że wasze dziecko z powodu choroby lub wypadku będzie musiało trafić do szpitala. Dla niego oznacza to opuszczenie domu i znalezienie się w nieznanym miejscu, rozstanie z rodziną i pobyt wśród obcych ludzi, którzy na dodatek często się zmieniają, a także poddanie się wielu nieprzyjemnym, a często nawet bolesnym procedurom.

NIEZBĘDNE WYJAŚNIENIA.

Wytłumaczcie dziecku zaistniałą sytuację w sposób dostosowany do jego stopnia rozwoju. Im lepiej zrozumie, jak funkcjonuje jego ciało i na czym polega choroba oraz konieczność i rodzaj zabiegów, jakie w związku z tym trzeba podjąć, tym łatwiej będzie mu to zaakceptować. Oderwane całkowicie od swojego poprzedniego życia dziecko musi zmierzyć się z samotnością, bólem i bezsilnością rodziców, którzy tym razem nie mogą mu pomóc. W takiej chwili dialog jest rzeczą podstawową. Gdy dziecko boi się pytać rodziców, bo czuje, że są oni zbyt poruszeni całą sytuacją, trzeba odważnie porozmawiać z nim o wszystkim w sposób jasny, bez oszukiwania.

BYĆ BLISKO DZIECKA.

Obecnie w większości szpitali rodzice mogą przebywać z dzieckiem przez dłuższy czas. Jeśli jednak hospitalizacja się przedłuża i macie w domu inne dzieci, nie będziecie mogli być z chorym cały czas. W takim wypadku postarajcie się, by wasza obecność przy dziecku była przynajmniej symboliczna i uczuciowa. Przynieście mu jego zabawki, dzwońcie do niego, zostawcie w szufladzie jakś mały prezencik, przychodźcie zawsze o obiecanej godzinie, opowiadajcie mu o wszystkim, co się dzieje w domu itp. W ten sposób uda się zapobiec jego cierpieniom psychicznym, które często są bardziej dotkliwe od cierpień fizycznych. Wszystkie dzieci szybciej i łatwiej wracają do zdrowia, gdy mają obok siebie ulubioną przytulankę, swoje pluszaki, zabawki i swoją mamę, spokojną, uśmiechniętą, wyrozumiałą, która nie wojuje o wszystko z lekarzami i pielęgniarkami.

PRZEDE WSZYSTKIM SPOKÓJ. Zdenerwowanym rodzicom bardzo często trudno rozmawiać z dzieckiem na ten temat, jemu z kolei niezbędny jest spokój, by mogło pojąć, co się z nim dzieje. Uspokoić je może jedynie prawda powiedziana łagodnie i szczerze, w sposób dostosowany do jego wieku. Dzięki temu będzie wiedziało, że szpital i wszelkie zabiegi mają na celu zwalczenie jego choroby. Że pobyt w nim, choć niezbyt przyjemny, służy wyzdrowieniu.

WYMYŚLONY PRZYJACIEL.

Wspaniale jest mieć prawdziwego przyjaciela. Czasami jednak nie ma nikogo w odpowiednim wieku lub dziecku trudno jest jeszcze nawiązać przyjacielskie stosunki. Wtedy wymyślony przyjaciel wypełnia to miejsce. "Wymyślonym przyjacielem" nazywamy postać, którą wyobrażają sobie niektóre dzieci, by im dotrzymywała towarzystwa. Niewidoczny towarzysz zabaw zajmuje ważne miejsce w zyciu dziecka, a przy okazji także całej rodziny. Bawi się z nim, opowiada mu różne historie i często również psoci zamiast niego. Takiego towarzysza tworzą sobie najczęściej jedynacy lub najstarsze dzieci w rodzinie. Przyjaciela wymyślają sobie zwykłe dzieci obdarzone dużą wyobraźnią, co dowodzi ich kreatywności.

ZMYŚLA, BY LEPIEJ ZROZUMIEĆ.

Dziecko używa swojej wyobraźni, by rozwiązać wiele z dręczących je problemów wewnętrznych, z którymi nie potrafi sobie poradzić w inny sposób. Dzięki zabawie nabiera do problemów i lęków pewnego dystansu i nie są już one dla niego tak niepokojące. Jeśli dorośli nie są zapraszani do tych zabaw, wówczas lepiej, by to uszanowali i nie ingerowali w nie. Dziecko doskonale wie, kiedy powrócić do codziennego życia, i nie myli dwóch światów-rzeczywistego i nierealnego.

JAK NA TO REAGOWAĆ? Zdecydowanie lepiej zbytnio się nie wtrącać w świat marzeń, chyba że dziecko samo chce od was jakiś wyjaśnień. Gdy zaczyna opowiadać o swoim przyjacielu, zacznijcie się z nim bawić, utrzymując jednak pewien dystans, by dziecko wiedziało, że dobrze wiecie, iż ów przyjaciel istnieje tylko "na niby". Zdarza się często, że dziecko posługuje się swoim przyjacielem, by zrzucić na niego odpowiedzialnosć za popełnione występki. W takim wypadku trzeba wejść w świat dziecka i pomóc mu poznać prawdę: "Miałeś szczęście, że tym razem zrobił to twój przyjaciel. Wiesz przecież, że to bardzo źle. Powiedz mu, żeby tego więcej nie robił".

NORMALNY ETAP W ROZWOJU.

Rodzice nie powinni niepokoić się obecnością zmyślonego przyjaciela. Najczęściej znika z życia dziecka, gdy pojawia się prawdziwy przyjaciel lub bliski kolega w przedszkolu lub zerówce.

GDY PRZYJACIEL ZAJMUJE ZBYT DUŻO MIEJSCA.

Jeśli wydaje się wam, ze wsze dziecko spędza zbyt dużo czasu w swoich marzeniach i nierzeczywistym świecie, postarajacie się, by miało więcej okazji pobawienia się z innymi dziećmi. Nie obawiajcie się tego, że wszędzie zabiera ze sobą swego przyjaciela, że jest on obecny przy wszelkich codziennych czynnościach, przy posiłkach, kąpieli itp. Stopniowo będzie znikał, gdy coraz więcej miejsca z życiu dziecka zacznie zajmować świat rzeczywisty.

OCZEKIWANIE KOLEJNEGO DZIECKA.

Niezależnie od tego, czy rodzice planują kolejne dziecko, czy pojawia się ono niespodziewanie, często stają przed problemem: jak starsze dziecko przyjmie pojawienie się młodszego rodzeństwa?

MAŁY KSIĄŻĘ TRACI SWÓJ TRON.

W tym właśnie tkwi sedno problemu. Do tej pory wasze dziecko było jedyne. Znajdowało się w centrum uwagi, było obiektem waszch zachwytów i nadziei. Wydaje mu się, że jest dla was wszystkim i że wypełnia waszą potrzebę rodzicielstwa. Stawiając się na jego miejscu, można z łatwością zrozumieć, dlaczego nie przejawia entuzjazmu z powodu pojawienia się "konkurenta". W wieku 3 lat czuje się jeszcze bardzo małe i wcale nie ma ocoty stać się nagle "duże". Nie trzeba jednak widzieć wszystkiego w czarnych barwach. Niektóre dzieci wręcz domagają się młodszego brata lub siostry i są przeszczęśliwe, gdy ich prośby zostaną spełnione. Dziecko wyobraża sobie małą dziewczynkę jako nową lalkę, a małego chłopca jako nowego towarzysza zabaw, co w początkowym okresie zupełnie odbiega od rzeczywistości. Gdy noworodek pojawi się już w domu, często następuje rozczarowanie. Mało tego. Dziecko szybko orientuje się, że niemowlę skupia na sobie uwagę otoczenia zupełnie nieproporcjonalne do swoich rozmiarów. Wystarczy najmniejszy płacz, a mama już do niego biegnie. Każdy chce je pokołysać, wziąć na ręce i przychodzi do niego z prezentami. To wszystko budzi w starszym dziecku niechęć do przybysza. Synek czy córeczka staje teraz przed prawdziwą próbą.

PRZYGOTOWANIE STARSZEGO RODZEŃSTWA.

Warto wykorzystać czas ciąży na przygotowanie dziecka do roli starszego brata czy siostry. Trzeba z nimi rozmawiać o przyszłych zmianach w jego życiu, przekonać je, że nadal będzie kochane przez rodziców, przypomnieć mu czasy, kiedy samo było niemowlęciem (wspólnie obejrzeć stare zdjęcia czy film). Można też, odpowiednio wcześniej, kupić dziecku(niezależnie od płci), lalkę, którą można rozbierać i kąpać, a potem towarzyszyć mu w zabawie polegającej na pielegnacji bobasa. W zabawie warto położyć nacisk na to, jakiej delikatności i uwagi potrzebuje małe dziecko. Podkreślać, że tak właśnie kąpaliście, karmiliście i kołysaliście je do snu, gdy było małe, a za jakiś czas będziecie to robić z jego siostrzyczką lub braciszkiem.

POINFORMOWANIE DZIECKA.

Ono czuje, że coś się dzieje. Nie warto czekać z poinformowaniem dziecka o kolejnej ciąży. Możecie mu o tym powiedzieć, gdy sami macie już taką pewność. Ono bardzo szybko orientuje się, że z mamą coś się dzieje. Dzięki swojej intuicji szybko wychwytuje zmianę w jej zachowaniu, czuję atmosferę oczekiwania, odbiera jej radość i wątpliwości, zauważa, że bywa bardziej zmęczona. Te wszystkie wskazówki pozwalają mu zrozumieć, że dzieje się coż ważnego, a jednocześnie mogą być dla niego także źródłem niepokoju, gdyż nie potrafi znaleźć ich przyczyny. Zamiast więc zostawić je z podejrzeniami, lepiej podzielić się z nim radosną nowiną.

Dać mu czas na przygotowanie się. 9 miesięcy oczekiwania to bardzo długi okres, zwłaszcza gdy rodzice skupiają się głównie na narodzinach kolejnego potomka. Jednak życie przecież płynie także obok tego. Dziecko może wykorzystywać ten czas na przygotowanie się do nowej sytuacji, nawet jeśli nie jest w stanie sobie jej wyobrazić. Czas ten trzeba poświęcić dziecku i traktować go jak dorosłego członka rodziny. Będzie szczęśliwe, gdy pozwolicie mu wybierać imię dla siostry czy brata, decydować z wami, jakie łóżeczko kupić, na jaki kolor pomalować ściany w pokoju itd. Możecie także dać mu do zrozumienia, że małe niemowlę będzie wymagać dużo pracy i że liczycie na pomoc z jego strony. Dzięki temu będzie mogło poczuć się dorośle i będzie miało mniejszą ochotę, by znowu stać się niemowlęciem.

DOBRE STRONY ZAZDROŚCI.

1.Daje dziecku wyjątkową okazję, by dojrzeć i stać się bardziej odpowiedzialnym. Gdy przejdzie już tę "próbę psychiczną", stanie się bardziej dojrzałe uczuciowo i będzie mu łatwiej w stosunkach z innymi. 2. Wiele dzieci zamiast się cofać w rozwoju, wykorzystuje tę okazję, by stać się bardziej samodzielne i odpowiedzialne. Dumne z tego, że są "starszym bratem" lub "starszą siostrą", starają się okazać, że można na nie liczyć. 3. Aby to osiągnąć, należy często prosić je o pomoc i ją doceniać. Dziecko musi czuć, że przeszło do obozu "dorosłych" z grupy "maluchów", gdzie płacze się w nocy i susia w pieluchy.

NIEUNIKNIONA ZAZDROŚĆ.

Zazdrość pojawia się zawsze. 1.Nawet jeśli maluch był bardzo oczekiwany przez starsze rodzeństwo. NIe ma ono żadnego pojęcia o tym, co je czeka, oczekuje towarzysza zabaw, a nie kogoś, z kim musi dzielić się rodzicami. 2.Nawet jeśli nie okazuje jej od razu. Przede wszystkim nowo narodzone dziecko jest zbyt małe, zbyt niewinne i łatwo podchodzić do niego obojetnie. Za 8 miesięcy, gdy maluch zacznie siadać, domagać się swojego miejsca i zabierać jego zabawki, wtedy pojawi się na pewno. Czasem starsze rodzeństwo zaczyna reagować bardziej gwałtownie dopiero wtedy, gdy malec zaczyna chodzić. 3. Nawet jeśli jest niewidoczna. Bardzo trudno okazać swoją zazdrość, gdy rodzice są tak zachwyceni maluchem i pewni, że ich "duże" dziecko też jest zadowolone. Niektóre dzieci, nie chcąc ich zawieść ani utracić zagrożonej pozycji, są wobec młodszego rodzeństwa bardzo miłe i tłumią w sobie agresję.

ZROZUMIEĆ I ZAAKCEPTOWAĆ EMOCJE.

Nierzadko negatywne uczucia odczuwane przez dziecko(zazdrość, strach przed utratą miłości, zamęt) objawiają się w różny sposób:agresywne słowa lub zachowania wobec niemowlęcia, zmiana usposobienia, problemy ze spaniem bądź jedzeniem itp. Celem dziecka jest zwrócenie uwagi na swoje cierpienie i sprawdzenie, czy rodzice jeszcze się nim interesują. Wszystko szybko wraca do normy, jeśli rodzice nie potępiają takiego zachowania. Zamaist zwracać uwagę: "Wstydź się, on jest przecież taki mały i nie umie się jeszcze bronić!", znacznie lepiej będzie, gdy wyjaśnią, że narodziny nowego dziecka były decyzją rodziców, ale nie wpłynęła ona w żaden sposób na miłość do starszego, ze rozumieją, jeśli na razie nie kocha ona swojego brata lub siostry, lecz nie wolno mu go w żaden sposób krzywdzić. Maluch tłumaczy sobie: "Jeśli mama kocha innego to znaczy, że mnie już nie kocha albo nie kocha mnie tak samo". Przecież każdy z nas nie chce być tylko kochanym, lecz chce być kimś wyjątkowym dla drugiej osoby. Dziecko uspokoi się, gdy zrozumie, ze jest nadal kochane i zawsze będzie zajmować wyjątkowe miejsce w sercu rodziców.

JAK POMÓC DZIECKU PORADZIĆ SOBIE Z ZAZDROŚCIĄ?

Mały zazdrośnik chce się czuć zrozumiany i akceptowany. Cierpliwi i spokojni rodzice, któzy potrafią go wysłuchać i ochronić przed jego własną agresją, szybko bedą w stanie go uspokoić, zapewnić o trwałości i niezmienności swoich uczuć do niego. W wyjaśnieniu zazdrośnikowi relacji między rodzeństwem można posłużyć się przykładami. Zapraszać do siebe znajomych, którzy mają starsze dzieci, i po ich wyjściu rozmawiać o tym, jak to dobrze mieć siostrę lub brata, jak można na nich liczyć i ciekawie się z nimi bawić. Często rodzice mają rodzeństwo, któe jest dla dziecka ulubionym wujkiem lub ciocią. Maluch przepada za ciocią Zuzią czy wujkiem Markiem, ale nie bardzo kojarzy, że jest to właśnie brat taty lub siostra mamy. Warto to zacząć podkreślać w rozmowie z dzieckiem. Pokazywać wspólne zdjęcia z dzieciństwa, opowiadać zabawne zdarzenia, mówić o zaletach wychowywania się razem. Uświadomić dziecku, że gdybyście nie mieli brata czy siostry, ono nie miałoby wujka czy cioci.

KILKA RAD.

Ponowne spotkanie. Od narodzin niemowlęcia warto wysłać starsze do przedszkola. Wasze ponowne spotkanie może być okazją do małego święta, gdy całą uwagę poświęcie tylko jemu, okażecie mu sporo czułości i pieszczot lub podarujecie jakiś niewielki prezent, by ją uczcić. Dzięki temu będzie mogło odczuć, jakie jest dla was ważne.

Być dużym to zaleta. Wasze dziecko tylko wtedy będzie zadowolone z tego, że jest "duże", gdy będzie się to wiązać z przywilejami, jakich nie mają maluchy; można kłaść się póniej spać, można iść z tatą na basen itp., a na tylko z obowiązkami, takimi jak dawanie dobrego przykładu lub bycie odpowiedzialnym.

Nie pozwolić, by noworodek "zajął jego miejsce". Często zdarza się, że rodzice, pełni dobrych intecji, korzystają z okazji narodzin kolejnego dziecka i oddają młodemu łóżeczko starszego, każą dzielić z nim pokój lub nie pozwalają już spać w ich pokoju itp. Takie decyzje lepiej rozłożyć na 2 etapy. Narodziny rodzeństwa to dla dziecka trudny moment w życiu uczuciowym, z którym musi sobie jakoś poradzić. Przez kilka miesięcy lepiej zatem nic nie zmieniać Wiadomości o ciąży nie należy łączyć z wprowadzaniem rewolucji, lecz odczekać pewien okres. Wszelkie zmiany w życiu dziecka mogą być przeprowadzone tylko za jego zgodą. Taka zbieżność dużych zmian w czasie jest wyjątkowo niekorzystna, gdyż starsze obarcza winą nowo przybyłego malucha za wszelkie niegodności, które je spotykają. Czuje się z tego powodu nieszczęśliwe i może mieć poczucie, że jest odrzucone. ("Teraz maluch zajął moje miejsce, a ja jestem im niepotrzebny"-myśli starsze już, ale ciągle przecież jeszcze małe dziecko).

Dawać dowody miłości. Wasze dziecko jest pełne obaw:boi się, że traci miłość rodziców.Często bywa nieznośne, gdyż pragnie wiedzieć, czy jest dla was ciągle tak samo ważne. Przez okazanie mu zainteresowania, pieszczoty i czułość udowodnicie mu, że wasze uczucia do niego są niezmienne. Nawet krótkie chwile spędzone wyłącznie z nim, podczas gdy niemowlę śpi lub zajmuje się nim tata, są tak bardzo cenne. Pozwólcie mu zdecydować, co będziecie razem robić: czytać książki, bawić się wspólnie, pójść na spacer.

Tolerować "niemowlęce" zachowania. Nic w tym dziwnego, że wasze dziecko próbuje zachowywać się jak "maluszek", przecież tyle czasu poświęcacie niemowlakowi. Może domagać się jedzenia z butelki ze smoczkiem lub ssania piersi, zaczyna mówić "po dziecinnemu" Uzbrójcie się w cierpliwość. Dzięki tolerancji i poczuciu humoru te zachowania szybko znikną.

Akceptować emocje, lecz nie czyny. Wasze dziecko ma prawo być zazdrosne i niezadowolone. To wszystko jest dopuszczalne i zrozumiałe, pod warunkiem, że z tym nie przesadza. Niedopuszczalne są jednak żadne agresywne czyny w stosunku do małego brata lub siostry. Musi być to jasno powiedziane i przestrzegane. Możecie mu na przykład powiedzieć: "Nie każę ci kochać malucha, masz prawo uważać, że czasem ci on przeszkadza, jednak nie wolno co go krzywdzić, gdyż tata i ja go kochamy i będziemy go chronić. Tak jak kochaliśmy i chroniliśmy ciebie, gdy byłeś taki mały. I tak, jak kochaliśmy i będziemy kochać ciebie zawsze".

Podarować mu lalkę, którą można kąpać. Wasze dziecko będzie mogło czasem w łazience robić z lalką to samo co wy z niemowlęciem:kąpać, układać do snu, kołysać, karmić butelką. Taka "indentyfikacja" ze światem dorosłych zapobiega regresji do stadium niemowlęcego. Innego dnia będzie mogło wyładować na "swoim dziecku", bez ryzyka dla nikogo, wszystkie gwałtowne uczucia, jakie żywi wobec tego prawdziwego.

Rozmawiać z nim o jego dzieciństwie. Oglądajcie razem zdjęcia lub filmy z okresu, gdy starsze dziecko było malutkie. Dzięki temu będzie miało okazję przekonać się, że ono także było niemowlakiem, że nośliście je na rękach, karmiliście i tuliliście.

Pozwolić mu zajmować się młodszym. Dzielcie razem z nim przyjemne chwile. Zwróćcie jego uwagę na to, jak zabawny jest maluch. Pokażcie, że je już rozpoznaje. To najlepszy sposób, by stali się dla siebie bliscy. Zakaz zbliżania się do noworodka i okazywanie lęku z tego powodu z pewnością wpłynie na podsycenie rywalizacji między rodzeństwem.

STARSZE DZIECKO PRZEDE WSZYSTKIM.

Warto, by odwiedzający was goście najpierw okazali trochę zanteresowania starszemu dziecku, zanim pobiegną oglądać malucha, a nie ograniczali się jedynie do zdawkowego powitania. W tym wieku wasze dziecko ciągle ma poczucie, że jest najważniejsze na świecie.

W RODZINIE WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA.

Narodziny kolejnego dziecka to trudny okres dla każdego z członków rodziny. Zmieniają się ich role, zmienia się ustalona do tej pory równowaga. Każdy musi znaleźć swoje nowe miejsce. W większości przypadków wszystko wraca do normy w ciągu kilku miesięcy. Postawa rodziców pełna cierpliwości, zrozumienia i miłości pomaga starszemu dziecku zdobyć poczucie, że jest ciągle kochane i bezpieczne. Pomaga mu także rozwijać w sobie uczucie i przywiązanie do najbliższego towarzystwa, jakiego mu ofiarowaliście.

DZIECKO W WIEKU 4 LAT DO 4,5 ROKU.

Jakie jest dziecko w wieku 4 lat?

Po okresie równowagi w 3 roku życia dziecko wkracza w kolejny trudny wiek, gdy równowaga zanika. Potrzebuje więc stanowczości i spokoju ze strony rodziców. Nieśmiałe (lub nie do opanowania) na zewnątrz, lecz nie do wytrzymania w domu, a czasem ledwo żywe.

ROZWÓJ FIZYCZNY. 4-latek waży zwykle między 14,5 a 18 kg i mierzy od 97,5 do 104 cm. Te liczby są oczwiście uśrednione, dziewczynki są często nieco mniejsze, a chłopcy więksi. Dziecko w tym wieku ma olbrzymią potrzebę ruchu:biega, udając, że gapoluje na koniu, skacze, wspina się na drzewa, jeździ na swoim rowerku, ucieka, gdy jest gonione. To jego ulubione zajęcia. Samodzielnie wchodzi i schodzi ze schodów, stawiając naprzemiennie stopy. Jego zdolności manualne są coraz większe.

WZROST WSZYSTKICH SPRAWNOŚCI.

W tym okresie następuje u dziecka największy, biorąc pod uwagę cały okres przedszkolny, wzrost takich sprawności, jak bieg, skoki, rzut piłką.

KRÓTKO I W MAŁYCH GRUPACH.

4-latki łączą się podczas zabawy w grupkach 2-5 osobowych i bawią się razem od 15 minut do godziny. Nawiązują silne przyjacielskie stosunki ze swoimi kolegami, ale także się z nim kłócą. Dzieci zaczynają się dzielić i bawić ze sobą w zależności od płci i ta tendencja będzie się nasilać w następnych latach.

OSOBOWOŚĆ I CHARAKTER.

Gaduła obdarzona wyobraźnią. Dziecko w tym wieku jest "wielkim zmyślaczem": wymyśla barwne, bogate i niewiarygodne historie i bywa zdziwione, że dorośli nie chcą w nie uwierzyć. Jest w nich głównym bohaterem, przeżywa niestworzone rzeczy i jest dumne ze swoich dokonań. W tym niespokojnym wieku-tak jak 2 lata wcześniej-bywa pobudliwe, samowolne i czasem po prostu trudne. Na zewnątrz także mogą być widoczne objawy jego wewnętrznego napięcia:obgryza paznokcie, meczą je koszmary, bełkocze lub ma tiki. Wszystko świadczy o tym, że dziecko przechodzi przez ważny i trudny etap w swoim rozwoju psychicznym, który jednak już za rok zaowocuje kolejnym okresem równowagi. Jest coraz bardziej świadome tego, że jest niezależną jednostką, niekiedy różną, a niekiedy podobną do innych dzieci w jego wieku, która ma swoje prawa, lecz jeszcze nie jest zdolna do ich respektowania. Czasami chce się powiedzieć, że jest to "głupi wiek", gdyż poczucie humoru dziecka jest przesadne, hałaśliwe i nieraz wręcz głupawe: śmieje się ze swoich przekleństw, zwłaszcza tych najgorszych, jakie zna, ze swojej przesady i ze swoich zmyślań. Najlepszą metodą jest brak reakcji lub śmianie się razem z nim. Okazanie zaszokowania może je tylko zachęcać do takiego zachowania. Często się śmieje, lecz jeszcze częściej płacze lub udaje, że płacze, gdy nie uda mu się czegoś osiągnąć. Interesuje się swoim wzrostem, ciałem, pępkiem. Lubi, gdy opowiada mu się śmieszne historie z okresu, gdy było małe. Chce się dowiedzieć, w jaki sposób dziecko wchodzi do brzucha mamy i jak z niego wychodzi. Jest bardzo ciekawe intymności innych osób i chętnie podgląda.

ŻYCIE CODZIENNNE.

4-letnie dziecko jeszcze ciągle potrzebuje pomocy w oddzieleniu rzeczywistości od wyobraźni. Przynosi z przedszkola rzeczy, co do których nie jesteśmy pewni, że je dostało. Nawet jeśli nie ma dużego apetytu, je wystarczająco, dobrze, by nie trzeba było go karmić. Lupi pewne rzeczy, a innych nie chce jadać. Chętnie siada przy rodzinnym stole, ale trudno mu wysiedzieć przez cały czas trwania posiłku. Wiele dzieci w tym wieku nie sypia już po południu. Zależy to głównie od długości snu nocnego i indywidualnych zwyczajów. Wieczorne rytuały ponowne są bardzo ważne i rodzice są wzywani, jeśli zapomnieli ułożyć lalkę do snu lub nalać wody do kubeczka. Wiekszość przesypia całe noce, z wyjątkiem tych, które budzą się, by wstać do toalety, co potrafią często zrobić samodzielnie, lub idą do łóżka rodziców. Często miewają straszne sny i budzą się przerażone, ale potrafią mniej więcej opowiedzieć o tym, co im się śniło. W ciągu dnia, a także w nocy, samodzielnie chodzą do toalety, gdy poczują taką potrzebę. Nie trzeba już im towarzyszyć, lepiej nauczyć je, by same sobie radziły. To samo dotyczy kąpieli:dziecko nauczone, jak się myć, ołukać i wytrzeć, jest w stanie zrobić to samodzielnie. Potrafi się także samodzielnie ubrać, jeśli przygotuje mu się ubranie i ułoży w kolejności nakładania. Ważne są także odpowiednie, łatwe do zapinania guziki. Część dzieci umie także zasznurować buty.

RAZ SŁODKIE, RAZ NIEZNOŚNE.

Zauważalny jest powrót agresji fizycznej oprócz agresji werbalnej:dziecko potrafi uderzyć lub kopnąć. Równie często bywa zazdrosne, jak i kochające. Zazwyczaj boi się tych samych rzeczy:zwierząt, różnych osób, wyjazdu mamy itp.

TO JEST MOJE.

Mniej troszczy się o przyjemności, jest mniej posłuszne, słabo szanuje otaczające go rzeczy. Jest jednak bardzo świadome swojej własności i się nią chwali(swoją rodziną, swoimi zabawkami, swoimi pieniążkami, swoimi nowymi ubrankami...) Potrafi się już wymieniać.

MOWA.

Olbrzymi postęp dokonuje się w wysławianiu się dziecka i zrozumieniu przez nie czasów. Potrafi właściwie użyć czasu przeszłego, teraźniejszego i przyszłego. Wzbogaca swoje słownnictwo o wiele określeń związanych z czasem. Stopniowo zaczyna orientować się w porach roku, miesiącach, dniach tygodnia. Wie, jaki porządek mają wydarzenia w ciągu dnia. Coraz lepiej orientuje się w przestrzeni i w swojej okolicy: wie, którędy się idzie do sklepu i przedszkola, gdzie trzeba się zatrzymać, by przejść przez ulicę itp. Słowa takie jak "z przodu", "z tyłu", "z boku", "w środku", "obok", "na wierzchu", "pod spodem" są przez nie rozumiane i właściwie stosowane.

NIEPOPRAWNY GADUŁA.

Jego słownnictwo bardzo się wzbogaca (średnio około 1500 słów i bez przerwy dopytuje się o znaczenie tych, których nie zna), lecz popełnia błędy gramatyczne (bardzo liczne) oraz w odmianie i rodzaju(liczba mnoga i pojedyńcza, rodzaj męski i żeński). Staje się straszną gadułą. Zadaje mnówstwo pytań i mówi długimi zdaniami. Mowa służy mu do opowiadania niestworzonych historii, których jest głównym bohaterem. Wymyśla tysiące przygód przeżywanych ze swymi wyimaginowanymi towarzyszami, z którymi także dużo rozmawia.

ROZWÓJ INTELEKTUALNY.

4-letnie dziecko zaczyna liczyć do 10 lub 15 umie policzyć 3 przedmioty. Zaczyna porządkować pojęcia według pewnych kryteriów: wśród kilku przedmiotów potrafi znaleźć największy, najdłuższy, najcięższy. Umie je także klasyfikować w zależności od kolorów(niektóre potrafi rozpoznać). Jest teraz w okresie niesamowitej kreatywności. Rysuje, maluje, koloruje, lepi z plasteliny, wycina, wykleja, tworzy skomplikowane konstrukcje. Z pomocą umie także coś obszyć lub nawlec koraliki na nitkę. Jest dumne ze swoich dzieł i warto podtrzymać jego zapał, gdyż w ciągu nadchodzących la jego twórczość może stać się bardziej konformistyczna i mniej orginalna. Domaga się teraz dłuższych bajek i bardzo ceni wiersze. Lubi zabawy słowne, gdyż przyciąga je ich aspekt poetycki, humorystyczny, pełen absurdu i nonsensu, który jest także obecny w jego historiach. Przesada budzi w nich śmiech. Podobają mu się także książki zawierające informacje o różnych rzeczach, które zaspokają jego nienasyconą ciekawość. Jest w stanie rozpoznać kilka liter, zwłaszcza tych, które występują w jego imieniu, a także kilka krótkich słów. Próbuje pisać, lecz nie potrafi pisać liter w jednej linii. Każda z nich jest innej wielkości, a czasami jedna nad drugą.

ZABAWA I ZABAWKI.

Ulubionymi zabawkami są te, w które można się bawić z kolegami (zwłaszcza tymi rzeczywistymi, chociaż z wymyślonymi także). Są to zabawy w żołnierzy, lekarza, sklep, przedszkole, a także inspirowane bajkami telewizyjnymi. Jest to niezwykle aktywne i ekspansywne. Ma dużą potrzebę zabawy na dworze oraz sporego wysiłku. Uwielbia grać w piłkę, bawić się na placu zabaw, w wodzie lub wodą. Lubi wszelkie zajęcia artystyczne, zabawy konstrukcyjne, układanie puzzli, które przychodzi z coraz wiekszą łatwością. Chętnie się przebiera i odgrywa małe scenki teatralne. Lubi demonstrować przed rodzicami zabawy słowno-ruchowe, których nauczyło się w przedszkolu, a śmielsze dzieci chętnie występują w przedszkolnych przedstawieniach z okazji Dnia Mamy czy Gwiazdki.

SOCJALIZACJA.

Chociaż jest bardzo dumne ze swojej mamy i pragnie jej to okazać, to także łatwo się jej sprzeciwia i stara się uciec spod jej władzy. Dotyczy to zwłaszcza chłopców. 4-latek jest już świadomy swojej płci. Mali chłopcy często chętnie przejmują od swego ojca pewne "męskie" wyrażenia i zachowania. Chwalą się swoim tatą przed kolegami i uwielbiają robić pewne rzeczy tylko z nim. Dziecko jest bardzo mocno przywiązane do swojego domu i członków swojej rodziny. Lubu, gdy wszyscy są obok niego, lubi z nimi chodzić na spacery, w gości, jeździć na wycieczki i w dalsze podróże. Jest zachwycone, gdy znajomi lub rodzina przychodzą w gości do jego domu, gdy jest przedmiotem zainteresowania i dostaje prezenty. Każda przygoda je fascynuje i daje mu mnóstwo radości. Rywalizuje często ze starszym rodzeństwem, natomiast w stosunku do młodszego może okazywać uczucia "macierzyńskie" lub odgrywać rolę "dorosłego", zwłaszcza gdy jest ono zapłakane lub się wstydzi.

ZAINTERESOWANIE TELEWIZJĄ.

4-latek zaczyna śledzić proste historie przeznaczone dla dzieci i lubi oglądać swoje filmy na kasetach, które szybko zna już na pamięć. Zna kilka wyliczanek i potrafi zaśpiewać parę piosenek, zwłaszcza tych z telewizyjnych i radiowych reklam. Lubi stukać w klawisze pianina.

CO POTRAFI CZTEROLATEK?

Coraz lepiej posługuje się nożyczkami i potrafi ciąć wzdłuż linii prostej. Rysunki postaci ludzkiej zaczynają mieć wyraźną głowę, tułów, nogi i ręce. Niektóre dzieci umieją już napisać drukowanymi literami swoje imię i rozpoznają te litery w innych wyrazach.

NOCNE POBUDKI.

Zdarza się, że dziecko , które do tej pory spało dobrze, między 4 a 5 rokiem życia zaczyna przychodzić do łóżka rodziców i chętnie spędziłoby w nm resztę nocy.

PRZYCZYNY NOCNYCH POBUDEK.

W przypadku tego typu problemów zawsze należy wykluczyć najpierw jakieś przyczyny fizyczne: trudności w oddychaniu, ból, suche powietrze, zbyt wysoką temperaturę otoczenia itp. Następnie należy rozważyć przyczyny natury psychologicznej, które mogą powodować nocne pobudki. Co tak naprawdę kryje się pod nawoływaniami ("chce mi się pić", "miałem zły sen", "jestem głodny", "nie mogę znaleźć mojego misia" itp)? Co takiego dzieje się z dzieckiem, czego być może ono nawet sobie nie uświadamia? W tym wieku przyczyną nocnych pobudek jest najczęściej pragnienie bliskości rodziców, spowodowane na przykład rywalizacją z rodzeństwem. Dziecko zazdrosne o swego rywala (brata lub siostrę) budzi się w nocy, domagając się zainteresowania i uczucia ze strony rodziców tylko dla siebie. Inne dzieci z kolei nie spędzają z rodzicami dostatecznie dużo czasu w ciągu dnia, więc chcą nadrobić to w nocy. Niezwykle ważne jest, by znaleźć prawdziwą przyczynę leżącą u podłoża nocnych pobudek, żeby odpowiedzieć na rzeczywiste potrzeby dziecka. Nie zawsze jest to łatwe. Pobudki mogą być powodowane nieuświadomionymi przez dziecko konfliktami wewnętrznymi, z którymi musi się zmierzyć. Jeśłi nie jest w stanie tego zrobić samo, należy mu w tym pomóc (lub pozukać pomocy psychologa).

Rozdzielić rodziców. Innym powodem jest zazdrość w stosunku do rodziców, którzy są razem w łóżku, podczas gdy dziecko musi być samo. Rozdzielić ich może na kilka sposobów: zawołać do swojego pkoju i zatrzymać tam jak najdłużej lub wcisnąć się między nich do łóżka. Jeśli łóżko rodziców jest zajęte tylko w połowie, to puste miejsce okazuje się jeszcze bardziej pociągające.

Wskoczyć do łóżka rodziców. Łóżko rodziców jest ciepłe, bezpieczne i przyjemne.Dziecko ma wrażenie, że sypia się w nim o wiele lepiej niż w jego własnym. Niektórzy rodzice zgadzają się czasem, by z nimi sypiało, na przykład w czasie choroby lub gdy są zbyt zmęczeni, by je odprowadzić w nocy do jego pokoju. Innym to po prostu nie przeszkadza. W naszej kulturze był to dobry zwyczaj. Zapach łóżka rodziców zawiera także o ich intymność. W tym wieku dziecko jest bardzo ciekawe, co rodzice robią w łóżku w nocy, oprócz tego, że śpią. Może to zobaczyć. Jest zazdrosne o uczucie miłości, które rodzice dzielą między sobą, a ono jest z tego wyłączone. Na jego pytania dotyczące życia trzeba odpowiedzieć za dnia. W żadnym przypadku ciekawość dziecka nie może kolidować z intymnością rodziców. Może to powodować niepokój i nadmierną zależność dziecka. Nasze społeczeństwo ceni, czasem nadmiernie, samodzielność. Od każdego oczekuje się, że będzie potrafił spać w swoim łóżku, nawet jeśli nauka tego bywa trudna.

Związek z rodzicem. Problemem jest inny, gdy dziecko mieszka okresowo lub stałe tylko z jednym z rodziców. W takim przypadku, przychodząc do łóżka mamy lub taty, stara się w ten sposób zastąpić brak jednego z rodziców. Przekaz dziecka można wytłumaczyć następująco: "Patrz, mogę dotrzymać ci towarzystwa, tak jak tata(lub mama) by to robił. We dwoje jesteśmy parą. Nie potrzebujesz nikogo innego". Zezwalając na zajmowanie pustego miejsca w łóżku, pozwalamy mu w to wierzyć, co może powodować zamęt w jego duszy. Łóżko rodziców nie jest właściwym miejscem dla dziecka, nawet jeśli jest w nim puste miejsce. Mały chłopiec lub mała dziewczynka nie może być "parą" dla mamy czy taty ani zastępować brakującego rodzica. Musi być to jasno powiedziane, by każdy znał swoje miejsce w rodzinie i w swoim łóżku.

MAŁO KTO LUBI SPAĆ SAM.

Należy zdać sobie sprawę, że lęk przed spaniem samemu jest rzeczywisty. Wielu rodziców niesłusznie sądzi, że bracia i siostry śpią lepiej w oddzielnych pokojach. W przypadku jedynaka problem rozwiązuje często pozwolenie na spanie w jego pokoju psu lub kotu.

Co robić? Niektózy rodzice, ze względów osobistych, pozwalają dzieciom mimo wszystko na swobodny dostęp do swojego łóżka, tak jak czyniono to kiedyś lub jak to się dzieje w innych krajach(mimo wszystko kończy się to koło 4 roku życia). W innych przypadkach warto wypróbować dwie metody: 1.Rozwiązać problem w ciągu dnia. Trzecia rano to nie pora, by rozmawiać o tym, skąd się biorą dzieci, nawet gdy nadrabia się braki czasu dla dziecka lub stara się dociec przyczyn zazdrości. Trzeba to zrobuć spokojnie w ciągu dnia. Niektóre niespokojne dzieci trzeba przed snem zapewnić, że ani w domu, ani w okolicy nie ma wilkó, i że się je kocha. Warto także urządzić pokój lub kącik dla dziecka zgodnie z jego upodobaniami. Będzie mu się przyjemniej spało w pokoju, do którego samo wybierze tapety, kolor, zasłony i zadecyduje o tym, jak ustawić zabawki. 2.Uporać się z nocą. Niestety, nie ma żadnej innej metody poza stanowczym odprowadzenia dziecka z powrotem do jego łóżka; zmniejsza to jego chęć do kolejnych powrotów. Można mu powiedzieć: "Noc jest do spania", "Każdy musi spać w swoim łóżku" lub użyć innego zdania, które oddaje to samo w jasny sposób. Jeśli dziecko zda sobie sprawę, że nic nie jest w stanie wskórać i wywołuje w nas sposób na takie niezadowolenie, to przestanie. Pozwolenie na pozostanie w łóżku po kolejnej próbie jest najgorszym rozwiązaniem. Uczy dziecko tego, że wystarczy trochę naciśku z jego strony. Nie chcecie, by przyszło? Zamknijcie drzwi waszego pokoju na zasuwkę lub zawieście dzwoneczek na klamce. Okażcie też zadowolenie z tego, że dziecko zachowuje się jak "dorosły i potrafi przespać całą noc w swoim łóżku", wynagrodźcie je za to. Niektóre dzieci naprawdę prawie nie sypiają bez żadnej uchwytnej przyczyny. Po prostu mają małe zapotrzebowanie na sen. Jeśli tak się dzieje w przypadku waszego dziecka, to wyjściem z tej sytuacji może być pozwolenie mu na spokojną zabawę w swoim łóżku, zanim nadejdzie senność, zamist przychodzenia do niego wiele razy.

ZASIĘGNĄĆ PORADY PSYCHOLOGA.

Jeśli nie jesteście w stanie sami poradzić sobie z problemami ze spaniem, próbowaliście bezskutecznie różnych sposobów, jesteście zmęczeni tą sytuacją i rzutuje ona negatywnie na wasze życie rodzinne, to nie wahajcie się zwrócić o pomoc do psychologa. To zdecydowanie lepsze wyjście niż podawanie dziecku środków nasennych lub zażywanie ich samemu.

KOSZMARY I LĘKI NOCNE.

Od chwili gdy dziecko jest w stanie zapamiętać i opowiedzieć swoje sny, czyni to z dużą przyjemnością. Jest to dobry temat do porannej rozmowy przy śniadaniu: każdy opowiada, co mu się śniło, przynajmniej urywki, które pamięta.

KOSZMARY.

Koszmar to zły sen , który śni się zazwyczaj w nocy w paradoksalnej fazie snu. Budzi on dziecko, które zaczyna płakać i wołać rodziców; jeśli potrafi mówić, opowiada co mu się śniło. Szuka u rodziców schronienia i oparcia, gdyż odczuwa strach jeszcze po przebudzeniu. U nieco starszych dzieci koszmarne sny stają się coraz rzadsze, by ponownie powrócić około 10 roku życia. W ten sposób dziecko wyrzuca z siebie dręczące je lęki i wewnętrzne konflikty, uwalniając się od nich. Koszmary są normalnym elementem prawidłowego rozwoju psychicznego każdego dziecka. Zdarza się, że rodzice mogą znaleźć w nich odbicie codziennych zdarzeń, problemów przedszkolnych czy fragmenty czytanych mu lub oglądanych przez dziecko bajek. Należy zwrócić wiekszą uwagę na rolę, jaką odgrwa telewizja w życiu dziecka.

SKĄD SIĘ BIORĄ KOSZMARY?

Do około 7 roku życia dziecko żyje w okresie ciągłego poznawania i odkrywania. Powoduje to wewnętrzne konflikty, które przejawiają się w postaci nocnych koszmarów(któż z nas dorosłych ich nie ma). Lęki nocne są nieco rzadsze.

KIEDY KONIECZNA JEST KONSULTACJA?

Występujące codziennie koszmarne sny, w których powtarza się ten sam scenariusz, a także lęki nocne, wymagają poważniejszego podejścia, gdyż świadczą o istnieniu głębokich lęków. Trzeba je znaleźć i zawalczyć, by dziecko mogło spokojnie spać w nocy. W tym celu konieczne jest udanie się do psychologa, który pomoże dziecku poradzić sobie z jego wewnętrznymi niepokojami. Takie napady lęku nocnego robią bardzo silne wrażenie. Zdarzają się w pierwszej części nocy w fazie głębokiego snu. Napad może trwać kilka minut, po czym dziecko ponownie głęboko zasypia.

JAK REAGOWAĆ?

Przede wszystkim należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Trzeba pójść do dziecka, porozmawiać z nim, uspokoić je, można opowiedzieć krótką bajkę lub zabawną historyjkę, zaczekać, aż przestanie się bać. Odprowadzić z powrotem do łóżka, jeśli z niego wstało, dać coś do picia, zapalić lampkę, położyć i poczekać, by zasnęło. Następnego dnia dobrze jest zapytać dziecko, czy pamięta, co mu się śniło i czy chce o tym opowiedzieć. Nie należy przy tym naciskać, ono wcale nie musi mieć ochoty na wracanie do koszmaru i ponowne przeżywanie. Daje to mu sporo swobody, a rodzice mogą znaleźć wskazówki dotyczące tego, co je niepokoi. Bojaźliwe i niepewne dzieci częściej cierpią z powodu koszmarów. Zrozumienie przyczyny ich niepokojów i uspokojenie pomaga im poradzić sobie z nocnymi problemami.

LĘKI NOCNE.

Lęki nocne mogą być dla rodziców dość szokujące: dziecko jest przerażone, nie daje się uspokoić, wydaje się, że nie można nawiązać kontaktu. Krzyczy, szlocha, czasem siedzi, wstaje. Może mieć otwarte oczy, lecz nikogo nie poznaje. Sprawia wrażenie, jakby było świadkiem jakiejś strasznej sceny. Nie rozumie i nie słyszy, co się do niego mówi. Istonie, wbrew temu, co się widzi, dziecko śpi.

JAK REAGOWAĆ?

Podczas napadu lęku nocnego nie należy za wszelką ceną starać się uspokoić dziecka ani go budzić, lecz jedynie być obok niego i pilnować, by nie zrobiło sobie jakieś krzywdy. Najlepszą postawą jest zachowanie jak największego sposobu, ewentualne zapalenie dyskretnego oświetlenia, mówienie do niego cicho, a na końcu położenie do łóżka, by mogło zasnąć i przespać spokojnie dalszą część nocy.

A POTEM?

Lęki nocne są czymś innym niż koszmarne sny . Następnego dnia dziecko nie pamięta niczego, co działo się w nocy. Po przebudzeniu wszystko zapomina. Jeśli napady powtarzają się, są częste i dość długie, warto zasięgnąć pomocy psychologa, by zrozumieć ich znaczenie i pomóc dziecku wyrazić swoje obawy w inny sposób.

JEDYNY ŚRODEK ZAPOBIEGAWCZY:POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.

Nie ma prawdziwie skutecznych środków, które zapobiegną występowaniu koszmarnych snów lub lęków nocnych. Pomocny może być jedynie uregulowany tryb życia, stabilny rytm dnia oraz konsekwentna i pełna miłości postawa rodziców mająca na celu zapewnienie dziecku poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa. Są jednak czynniki sprzyjające występowaniu koszmarów. Chociaż nie potwierdzają tego żadne badania naukowe, wielu rodziców może wykazać związek z oglądaniem telewizji jakieś przerażającej bajki lub filmu, nadmiernym podnieceniem i pojawieniem się w nocy złych snów.

JAK ZAPOBIEGAĆ LĘKOM NOCNYM?

Czasami pomagają "magiczne środki" takie jak: duży pluszowy lew, który pilnuje i nie pozwala nikomu złemu wejść czy specjalna wieczorna modlitwa, która ma działanie ochronne. Każdy sam może znaleźć jakiś sposób uspokajający. Lampka nocna jest także dobrym odstraszaczem koszmarnych snów. Spokój i wieczorne rytuały związane z kładzeniem się do łóżka bardzo pomagają w takich sytuacjach.

DELIKATNIŚ.

O niektóych dzieciach można powiedzieć, że to prawdziwi "twardziele". Gdy przewrócą się, wstają, otrzepują się i biegną dalej. Rany i guzy nie są im obce. Są to zazwyczaj dzieci bardzo żywe, aktywne, śmiałe.

KWESTIA NATURY.

Inne z kolei płaczą z byle jakiego powodu i krzyczą wniebogłosy przy najmniejszym zadraśnięciu lub na sam widok wody utlenionej. Sprawiają wrażenie bardzo cierpiących, a przynajmniej nadmiernie wrażliwych na nawet najmniejszy ból. Dopiero opatrzenie rany, cukierek i mocne przytulenie jest w stanie je ukoić. Wizyta u lekarza z takim dzieckiem jest prawdziwym wyzwaniem. Zaczyna ono płakać jeszcze przed gabinetem lekarza. Trzeba uciekać się do różnych sztuczek i obietnic, by w ogóle dało się zbadać lub zaszczepić. Są i takie dzieci, którym już samo przyjmowanie leków, a w szczególności zakładanie czopków, sprawia znaczną trudność.

DLACZEGO NIEKTÓRE DZIECI SĄ TAKIE DELIKATNE?

Skąd się bierze ich nadmierna delikatność? Działa tu pewien mechanizm, który staje się zwyczajem, gdyż zadowala wszystkich uczestników zajścia. W rzeczywistości dziecko odgrywa pewną scenę przed świadkami.

CHŁOPCY NIE PŁACZĄ.

A dlaczego? Wychowanie syna w tym duchu, by stał się "twardzielem", nie jest wcale dobrym pomysłem. Na starcie się zająć przyczyną jego płaczu lub żalu, lecz uczucie go, by ukrywał swoje odczucia i emocje. W ten sposób zabijacie w nim jego wrażliwość i wychowujecie go na osobę zatwardziałą, która nie będzie umiała się porozumieć z innymi, a także z sobą.

W JAKI SPOSÓB DZIECKO STAJE SIĘ "DELIKATNISIEM"?

Przykład, który codziennie można zaobserwować na podwórku lub placu zabaw, świetnie ilustruje ten mechanizm. Dziecko biegnie, przewraca się i ociera nieznacznie kolano. Zatrzymuje się i jest trochę zszokowane. Jego mama zrywa się natychmiast i pędzi, by je podnieść. Jej niepokój jest sygnałem dla dziecka, że na pewno wydarzyło się coś poważnego. Wywołuje u niego najpierw strach, a potem łzy. Matkę z kolei utwierdza w przekonaniu, że rzeczywiście zranienie jest poważne. Zaczyna się obwiniać (" Powinnam zabronić mu biegać, lepiej go pilnować, nałożyć mu grubsze spodnie...") i na wszelki wypadek gna do apteki, by opatrzyć ranę. Jest czuła, współczująca i pociesza dziecko ze wszystkich sił, ponieważ ma wyrzuty sumienia. Dziecko jest pojętne:szybko uczy się przywiązywać wagę do drobnych urazów, by zwrócić na siebie całą uwagę. I w ten sposób staje się coraz bardziej delikatne. Jednocześnie nieświadome manipuluje otoczeniem. Nie chodzi tu o to, że odgrywa "scenę", by wywrzeć na wszystkich "wrażenie". Nie uświadamia sobie mechanizmów, które sprawiają, że staje się coraz bardziej wrażliwe na ból( fizyczne odczuwanie bólu jest takie samo, lecz zwiększa się jego "wrażliwość psychiczna"). Jego celem jest wyżalenie się i trzymanie pocieszenia, znalezienie się w centrum uwagi tych, którzy je otaczają , zwłaszcza swojej mamy, gdyż to z nią wszystko "wychodzi najlepiej". Czuje się kochane, budzi większe zainteresowanie, gdyż płacze i się skarży (to mechanizm, który odgrywa szczególną rolę podczas choroby). Korzyści, jakie dziecko wynosi z tego zachowania, są głónym powodem, dla któego tak trudno przerwać to błędne koło.

CO ROBIĆ?

Przede wszystkim nie zwracać nadmiernej uwagi na drobne skaleczenia i upadki, które nie są niczym poważnym. *udawać, że nic się nie zauważyło. Nie przerywać dotychczasowych zajęć. Czasami to wystarczy, by zapobiec jakiejkolwiek dalszej reakcji ze strony dziecka. *przed podjęciem interwencji lub okazaniem niepokoju ocenić powagę urazu. Nie każde zadaśnięcie wymaga natychmiast opatrzenia, większość z nich dobrze się goi bez nakładania plastra. *jeśli dziecko się żali, wystarczy okazać mu trochę zainteresowania( "Tak, wiem, to troche szczypie i jest nieprzyjemne"), pogłaskać, wypowiedzieć jakieś zaklęcie i zachęcić dziecko, by powróciło do przerwanej zabawy.

ZABAWA W "PRAWDZIWEGO DOKTORA".

Można nauczyć dziecko zatroszczenia się o siebie, bawiąc się z nim w doktora. Niech samo opatrzy swoje skaleczenia, przemyje je wodą, przyłoży lód na guza lub naklei plaster na otarcia. To wszystko będzie dla niego tak interesujące, że szybko zapomni o płaczu.

POCZUCIE HUMORU I SZCZEROŚĆ-NAJLEPSZE LEKARSTWA.

Gdy trzeba opatrzyć dziecko, warto spróbować odciągnąć jego uwagę lub okazać sporo humoru. Niektórzy wspaniali lekarze to potrafią. Nie trzeba kilka dni, wcześniej przypominać mu, że będzie miało szczepienie: to tylko nasili jego obawy i wywoła większe problemy. Z kolei tuż przed samym zabiegiem nie należy go oszukiwać, lecz powiedzieć, co się będzie robiło i co poczuje. Tylko bedąc z nim szczerym, można liczyć, iż uwierzy, że to "nie będzie bolało".

DZIECKO, KTÓRE CAŁY CZAS NARZEKA.

Takie dziecko czuje się źle cały czas. Jednego dnia boli je gardło, innego dnia głowa, trzeciego brzuch lub kolano. Gdy skargi wydają się poważne, rodzice udają się z nim do lekarza, lecz badanie lekarskie nic nie wykazuje. Jacek skarży się cały czas na ból biodra. Rodzice nie reagują od razu, lecz zaczyna utykać i stękać. Idą więc z nim do specjalisty, wykonują masę badań, prześwietleń, podejrzewają nawet nowotwór kości. Jackowi nic nie jest... poza tym, że ma małą siostrę, która zostaje w domu, podczas gdy on idzie na cały dzień do przedszkola, a mama nie zwraca na niego tyle uwagi jak poprzednio. Objawy znikają, gdy okazuje mu się więcej zainteresowania. Narzekanie dziecka na ból zawsze rodziców niepokoi. Boimy się zlekceważyć pierwsze objawy poważnego schorzenia. A czy teraz to aby na pewno nie jest zapalenie wyrostka? Zapewniam, że w takim przypadku skargi są zupełnie inne i dzieck nie daje się łatwo uspokoić.

CO ROBIĆ?

Okazać mu sporo czułości. Dziecko, które żali się cały czas, potrzebuje być pieszczone, pragnie by mama delikatnie troszczyła się o jego ciało. Przede wszystkim trzeba okazać mu jak najwięcej troski i czułości w odpowiedzi na jego skargi i poświęcić więcej czasu, aby nie myślało, że nie chcecie się już nim zajmować.

Znaleźć odpowiednie słowa. Gdy ustalicie, z jakiego powodu dziecko stale narzeka, wyjaśnijcie z nim wszystko i je uspokójcie. Na przykład: "Widzę, że za każdym razem, gdy karmię malucha, wyglądasz tak, jakby cię coś bolało. Wiem, że odczuwasz zazdrość, gdy tyle czasu poświęcam małemu. Ze mną było tak samo. Możemy mieć pewien sekret. Za każdym razem, kiedy ktoś powie, że dzidziuś jest śliczny, to ty mrugniesz do mnie, gdy poczujesz się zazdrosny, i ja bedę o tym wiedziała".

Okazać z niego dumę. Pokażcie dziecku, że są inne sposoby, o wiele przyjemniejsze dla wszystkich, by zwrócić na siebie uwagę. Sprawcie, by mogło się czasem poczuć jak "dorosły": niech wam na przykłąd pomoże w waszych pracach. Doceniajcie jego wysiłki. Jeśli pełne dumy oświadczy wam: "Mamo, patrz, co zrobiłem!", to znajdźcie czas by je pochwalić i popieścić.

Ignorować skargi. Nie przywiązujcie nadmiernej uwagi lub ignorujcie skargi czy inne "złe" sposoby zwracania na siebie uwagi. Gdy dziecko przychodzi powiedzeć, że coś je boli, to trzeba mu poradzić, aby się na chwilę położyło do łóżka, a potem wróciło do swoich zajęć. Nie zwracać na nie przez chwilę uwagi. O ile nie jest to oczywiście konieczne.

MARUDA.

Jeśli czterolatek ciągle się uskarża bez powodu, to warto się zastanowić, czy po prostu nie naśladuje wiecznie narzekających rodziców. Okropna choroba-hipochondria-może być dziedziczna.

DAWAĆ PRZYKŁAD

Sami zachowujecie się tak, jak oczekujecie tego od dziecka. Niektóre dzieci, które bez przerwy na coś narzekają, po prostu naśladują dorosłych. Opowiadając bez przerwy o swoich dolegliwościach, wizytach u lekarza i leczeniu, uczycie dziecko tego samego. Zwróćcie uwagę na to, co mówicie w jego obecności, nawet odpowiadając na proste pytanie: "Co słychać?".

RYSUNKI DZIECKA.

Dziecko jest we wspaniałym okresie-chętnie i dużo rysuje, a jego niezykłe i barwne rysunki są świadectwem dużej wyobraźni. To świetne zajęcie dla niego. Warto zadbać o to by dziecko miało zawsze do dyspozycji kartki, kredki, pędzle, kredki świecowe i mogło rysować w każdej chwili, gdy przyjdzie mu na to ochota.

KAŻDE DZIECKO JEST ARTYSTĄ I W SWOICH RYSUNKACH WYRAŻA SIEBIE.

Rysowanie w tym wieku dostarcza nie tylko przyjemności, jakie niesie tworzenie dzieł, które są potem podziwiane przez mame i tatę, a także mogą zawisnąć na drzwiach lodówki. To przede wszystkm środek pozwalający zachować równowagę emocjonalną i przelać na papier to, czego nie da się powiedzieć słowami: pewność siebie, miejsce taty w swoim sercu, smutek i skrywnane głęboko obawy itd.

CO POKAZUJĄ RYSUNKI DZIECKA?

Rysunki szczęśliwego dziecka są wesołe, bogate i kolorowe. Jeśli zaczyna mieć jakieś problemy, to znajdują one odbicie w tym co rysuje, jego prace stają się inne niż do tej pory. Kolory mogą stać się zgaszone i ciemne, rysunki się powtarzają, zawierają więcej agresji i są bardziej ograniczone.

JAK INTERPRETOWAĆ RYSUNKI DZIECKA?

Miejsce rysunku na kartce papieru. Sposób, w jaki dziecko rozmieszcza rysunek na kartce papieru, mówi o tym, w jaki sposób widzi swoje miejsce w stosunku do otoczenia. Na podstawie tego, czy jego rysunek zajmuje zaledwie niewielki fragment kartki, czy wypełnia ją całą, można powiedzieć, czy czuje się spełnione i czy ma pewność siebie. Jeśli rysuje siebie z jednej lub drugiej strony kartki, to tłumaczy jego większą lub mniejszą otwartość wobec świata albo obawy przed otoczeniem.

Jaka kreska? Delikatna czy mocna? W interpretacji rysunkó dziecięcych postępuje się podobnie jak w grafologii; w zależności od tego, czy rysunki są delikatne, dokładne, lekkie lub stanowcze, pospieszne, można opisać temperament dziecka, jego wrażliwość, energię i witalność.

Znaczenie pewnych symboli. Niektóre symbole, takie jak woda, słońce, księżyc, tęcza, dom, komin, okna, drzewa, są bardzo ekspresyjne i można je znaleźć na prawie każdym dziecięcym rysunku. Słońce mówi o miejscu zajmowanym przez ojca, komin to życie, matka to woda, w postaci domu autor rysunku przedstawia samego siebie, bardziej lub mniej ujmującego i otwartego na zewnątrz. Interpretacja symboli jest dość złożona i może być rozpatrywana jedynie w określonym kontekście.

Wybierane kolory. To samo dotyczy wybieranych przez dziecko kolorów. Na ogół słuszne jest wiązanie ciemnej i ponurej kolorystyki ze złym nastrojem, jasnej i pogodnej zaś-z optymizmem, zadowoleniem z życia i brakiem problemów.

Obraz rodziny. Rysunki dziecka przedstawiające jego rodzinę są najważniejsze. Wielkość poszczególnych osób jest odzwierciedleniem tego, jakie znaczenie przypisuje im dziecko. Zapomina narysować młodszego braciszka? Tata jest zawsze mniejszy niż mama, odwrotnie niż w rzeczywistości? Kot jest tak samo duży jak dziecko? To wszystko wiele "mówi".

OSTRZEŻENIE.

Jeśli dziecko bez uchwytnego powodu zaczyna rysować samoloty bombardujące domy bez okien "żeby zabić wilki", czarne słońce, niebo zasłonięte ciemnymi chmurami i wielkie góry pokrywające cały pejzaż, to poważny sygnał, że trzeba je zabrać z tymi rysunkami na konsultację do psychologa. Być może nie wiecie o jego problemach, a może wina leży po waszej strony i bez pomocy specjalisty nie poradzicie sobie z problemami psychicznymi dziecka.

JAK "ODBIERAĆ" RYSUNKI DZIECKA?

Rysunki dziecka wymagają takiego samego szacunku jak to, co ono mówi. Nie ma potrzeby, by wpadać w nadmierny zachwyt za każdym razem, gdy przynosi pokazać swoje kolejne dzieło. Będzie się jednak czuć zranione, gdy odrzuci się je natychmiast na bok lub nie zwróci na nie żadnej uwagi. Chcąc zrozumieć, co dziecko pragnie wyrazić swoimi rysunkami, warto poprosić, by je skomentowało bez wcześniejszego oceniania i wpływania na nie. Czasem nie chce o tym opowiedzieć, innym razem będzie opowiadać bez końca i dzięki temu można się wiele o nim dowiedzieć.

DZIECKO LEWORĘCZNE.

Jeśli to jeszcze może budzić zdziwienie lub niepokój (zwłaszcza w rodzinach, w których wszyscy są praworęczni), to trzeba zaznaczyć, że leworęczne dzieci świetnie sobie radzą we wszystkich dziedzinach i w niczym im to nie przeszkadza.

JAK POZNAĆ, ZE DZIECKO JEST LEWORĘCZNE?

Sytuacje niejasne. Niektóre dzieci "określają się" dośyć wcześnie. Od perwszych miesięcy chętniej posługują się lewą reką. Ale: *niektóre dzieci potrzebują więcej czasu, by wybrać prawą lub lewą rękę. Około 4 roku życia u 40% dzieci nie obserwuje się jeszcze zdecydowanej lateralizacji. W tej grupie część zostanie oburęczna, a u pozostałych jedna z rąk będzie dominująca. Dziecko oburęczne może posługiwać się każdą ręką zamienne lub wykorzystywać je do różnych zadań. *inne prawą ręką rysują, lecz piłkę kopią lewą nogą.

Wcześne określenie leworęczności. Dominującą ręką jest ta, którą wykonuje się bardziej precyzyjne czynności. Wystarczy poprosić dziecko, by narysowało kreskę lub wycięło coś nożyczkami. Chcąc się zorientować, która z nóg(lub oko) jest dominująca, poproście dziecko, by kopnęło piłkę, którą rzucicie mu pod nogi, lub popatrzyło przez lunetę zrobioną z papieru.

Znaleźć jego "dobrą" rękę. Na ogół w przedszkolu dziecko wybiera rękę, które będzie uczyło się pisać. W wieku 5 lub 6 lat nie ma już czasu na to, by się wahać. Wyboru dominującej ręki dokonuje się na całe życie. Dziecku, które nie dokonało jeszcze wyboru, trzeba pomóc, na przykład pójść do psychologa dziecięcego, który po przeprowadzeniu badań zasugeruje wybór.

Co robić? Przede wszystkim do niczego nie zmuszać. Leworęczność nie jest przeszkodą w osiąganiu świetnych wyników w nauce i w innych dziedzinach życia.

SKĄD BIERZE SIĘ PRAWO- LUB LEWORĘCZNOŚĆ.

Do dnia dzisiejszego zdania na ten temat są podzielone. Niewątpliwy wpływ mają czynniki genetyczne. Szanse, że dziecko będzie leworęczne, wynosi 46%, jeśłi oboje rodzice są leworęczni, a tylko 10%, gdy oboje są praworęczni. Znaczną rolę może odgrywać wychowanie oraz naśladowanie. Funkcjonowanie półkul mózgowych w kontekście dominacji jednej ręki jest ciągle polem badań. Wiadomo obecnie, że dominacja jednej lub drugiej ręki jest zależna od mózgu, od jednej lub drugiej półkuli. Mózg funkcjonuje jednak jako całość i lateralizacja jest procesem bardzo złożonym.

LEWORĘCZNOŚĆ NIE JEST PRZESZKODĄ.

Obecnie nikt już nie zmusza leworęcznych dzieci do posługiwania się prawą ręką. Wiadomo, że leworęczność jest efektem pewnej struktury neurologicznej, która tworzy się stopniowo. Przecwistawianie się dominacji określonej półkuli mózgu może być źródłem wielu poważnych problemów, na przykład trudności w czytaniu lub pisaniu, niezręczności ruchowej itd.

KŁÓTNIE DZIECI.

"Mamo on mnie uderzył!", "Mamo, nienawidzę go!", "Już nigdy nie będę się z nim bawić!", "Ale to on zaczął!"... czasami rodzice mają ochotę po prostu zatkać uszy.

CZY TO NORMALNE, ŻE SIĘ KŁÓCĄ?

Nieunikniona rywalizacja. Rodzice często mają wręcz idealną wizję rodziny, którą stworzą. Pragną, by ich dzieci były najlepsze na świecie, wspierały się, ufały sobie wzajejemnie i grzecznie się bawiły. Czy zapomnieli już swoje dzieciństwo? Bracia i siostry, zwłaszcza gdy są mali, wiele czasu spędzają na kłótniach. Taka rywalizacja jest całkowicie naturalna, co nie przeszkadza, by rodzicie starali się nauczyć rodzeństwo, jak należy właściwie się zachować.

Część życia. Kłótnie są naturalnym elementem życia. Pozwalają rozładować emocje i wyraźnie określić swoje stanowisko, lecz czasem są wyjątkowo częste i nie wiemy, jak im zapobiec. Jedna rzecz jest pewna: dzieci razem uczą się podstw życia w społeczeństwie, które bynajmniej nie jest idealne.Rosnąc, uczymy się konfrontować z innymi, radzić sobie z przeciwnościami, znajdować swoje miejsce i umieć się bronić. To wszystko jest niezbędne w szkole, na podwórku, po prostu w życiu. Ale świadomość tego, że braterskie bijatyki są normalne, nie jest pomocna, gdy trzeba być rozjemcą. Nie oznacza to, że należy dzieciom pozwolić na wymierzenie sprawiedliwości, między sobą (istnieje ryzyko, że nie będzie to "sprawiedliwe") i nie przerywać ich kłótni, gdy stają się zbyt gwałtowne lub któreś z dzieci może doznać krzywdy.

DAWAĆ PRZYKŁAD.

Dziecko uczy się głównie przez przykład (tak zdobywa 90% wiedzy, pozostałe 10%-słuchając tego, co mu się mówi). Zanim zaczniemy uczyć dzieci, by zachowały się "jak dorośli" przy rozwiązywaniu swoich, sporów, warto się zastanowić, czy sami nie postępujemy w podobnym przypadku "jak dziecko". Jak się zachowujecie, gdy jakiś kierowca zajmuje wam przed nosem ostatnie miejsce na parkingu, czy przypadkiem nie podobnie do waszych dzieci? Czy słowa, jakimi maluchy się wzajemnie obrzucają, nie są takie same jak te, których użycie w przypływie złości? Trudno oczekiwać od dzieci, że bedą umiały panować nad swoimi emocjami, jeśli sami wybuchacie i używacie przemocy (fizycznej lub słownej), dąsacie się, dążycie do odwetu. Jak możecie im wytłumaczyć, że bicie i krzykl są niewłaściwe?

PRZYCZYNY RYWALIZACJI.

Cała miłość tylko dla mnie. Każde dziecko pragnie miłości rodziców i ich zainteresowania tylko dla siebie lub co najmniej, chociaż to niemożliwe, mieć jej więcej niż jego bracia lub siostry. Czasami zachowuje się tak, jakby rodzice w ogóle przestali je kochać. Jeśli najstarsze dziecko wykazuje regres po narodzeninach młodszego,to oznacza, że nie otrzymuje tyle zainteresowania co noworodek, nie chce utracić tego, co miało do tej pory tylko dla siebie. Gdy dziecko jest grzeczne i posłuszne, a mimo to uważa, że nie otrzymuje tyle zainteresowania, ile pragnie, będzie próbowało je uzyskać: stanie się krąbrne i zacznie wstawać w nocy.

Rywalizacja o to, kto jest silniejszy. Oprócz podstawowej przyczyny rywalizacji między dziećmi( być najbardziej kochanym) często istnieje jeszcze inna rywalizacja: o władzę. Najstarsze dziecko oczekuje pewnych przywilejów wynikających z jego wieku, wzrostu i pozycji. Czasem tego nadużywa, by się z nim liczono. Z kolei drugie dziecko, które uważa, że taka sytuacja jest niesprawiedliwa, próbuje udowodnić, że może być równe silne, równie sprytne i też na wiele je stać.

Konflikty o własność. Dzieci nie potrafią pożyczać i przywiązują dużą wagę do tego, co do nich należy. Rywalizacja o swoje "skarby" jest bardzo częsta. Wystarczy uświadomć sobie, jak często słyszmy, że dziecko mówi: "To moje", "A dla mnie, dlaczego ja tego nie mam?", "Ja chcę największy kawałek!", "On dostał na urodziny więcej zabawek niż ja", "Oddaj mi to... Mamo, Łukasz zabrał mi moje klocki... itd".

Kilka innych powodów... *jedno dziecko ma wrażenie, że drugie jest "ulubieńcem" rodziców. *jest to sposób zwrócenia na siebie uwagi rodziców. *dzieci nie umieją negocjować, dzielić się, wymieniać. *taki model zachowania widzą dookoła siebie(w telewizji, szkole, domu). *uważają, że jest to zabawne, podniecające, mówiąc krótko, sprawia im to przyjemność.

KŁÓTNIE RODZEŃSTWA SĄ NORMALNE.

Kłótnie są elementem codziennego życia, więc raczej głucha cisza w pokoju dzieci powinna zaalarmować rodziców. Dzieci w ten sposób uczą się formuować argumenty, wyrażać własne zdanie i bronić swoich racji. Rywalizacja i zazdrość pomiędzy rodzeństwem jest nieunikniona i stanowi element ich wzajemnych stosunków. Często problem zaczyna się po narodzinach młodszego dziecka, gdyż starszy brat lub siostra staje się zazdrosne o młodsze dziecko, któremu rodzice poświecają więcej uwagi, natomiast młodsze dziecko chciałoby cieszyć się wiekszą swobodą, jaka przysługuje starszemu dziecku.

ZACHOWANIA RODZICÓW.

Słuchanie, jak się własne dzieci kłócą ze sobą lub biją, jest bardzo męczące. Robią to zawsze i wszędzie-przy stole, na tylnym siedzeniu samochodu lub w łazience. Wystawiają nerwy rodziców na prawdziwą próbę. Za każdym razem, gdy to możliwe, unikajcie mieszania się. Najlepszym wyjściem jest pozowlenie dzieciom, by same w końcu doszły do porozumienia. Niemieszanie się do kłótni dzieci iznacza niezwracanie zbytniej uwagi na ich spory. Nie można zapominać o tym, że ich zachowania mają często na celu zwrócenie uwagi rodziców. Bez "widowni" problemy często znikają same. Nie ryzykujemy także tego, że będziemy niespawiedliwi, co często zdarza się, gdy wtrącamy się między dwóch rywali, nie wiedząc co się dzieje i ganimy starsze dziecko, gdyż powinno być "rozsądniejsze".

"PERWENCYJNE" ZACHOWANIA WYCHOWAWCZE.

Unikać porównywania dzieci. Porównując dzieci między sobą, nie tylko nie zachęca się ich do lepszego postępowania, lecz nasila rywalizację między nimi. Zdecydowanie lepiej chwalić dziecko za jego własne dokonania i traktować w zależności od jego charakteru, umiejętności, tak jakby było jedyne(zresztą takie jest, bo nie ma takiego drugiego jak ono).

Nie da się być idealnie sprawiedliwym. Zawsze staramy się dawać każdemu dziecku tyle samo prezentów, takie same prawa, tyle samo truskawek itp., ale dzieci i tak znajdą jakiś moment, gdy jedno poczuje się pokrzywdzone w stosunku do drugiego. Nie wchodźcie w taką grę. Dawajcie każdemu tyle, ile potrzebuje, w zależności od jego upodobań i zainteresowań. Zachęcajcie każde, by rozwijało swoją osobowość i swoje zdolności.

Wyznaczyć jasne reguły. Na przykład: "Nie wolno się bić!", "Nie wolno grzebać w szufladzie drugiego!", "Najpierw trzeba zapytać, czy można pożyczyć" itp. i należy dopilnować ich przestrzegania, także przez najmłodszych. Przede wszystkim należy uczyć dzieci rozwiązywania konfliktów za pomocą słów, a nie kuksańców. Następnie trzeba wyjaśnić, że "Nie zgadzam się z tobą" brzmi lepiej niż "Jesteś głupi, nienawidzę cię". Na koniec wytłumaczyć, jak można rozwiązywać problemy przez dyskusję, a nie krzyki.

Kąt dla każdego. Tak urządźcie mieszkanie, by sprzyjało porozumieniu. Każde dziecko powinno mieć w domu jakiś kącik tylko dla siebie, który może oznaczyć wedle swoich upodobań i bronić przed intruzami. Musi miećswój azyl, dokąd będzie mogło się schować w razie jakiegoś konfliktu czy zmartwienia. Tak samo jasne powinno być, kto jest właścicielem marionetki lub wozu strażackiego. Trzeba też wytłumaczyć dzieciom korzyści wynikające z dzielenia się i wymiany. Zrozmieją wtedy, że nie trzeba wyrywać braciszkowi misia, kiedy ma się ochotę nim pobawić.

Sprzyjać współpracy. Dajcie dzieciom zadania, które muszą wykonać razem. Gdy bawią się razem przez chwilę, to je pochwalcie. Uczcie je rozwiązywać swoje problemy samodzielnie, innymi metodami niż krzyki lub ciosy. Podajcie im kilka pomysłów na negocjacje i sposobów pokojowej obrony.

CZAS KŁÓTNI.

Dzieci nie kłócą się cały czas. Są chwile i tematy, które temu sprzyjają. Może to być moment kładzenia się do łóżka, kąpiel, kiedy się spieszycie lub w domu jest dużo ludzi, podczas długich podróży samochodem lub oglądania telewizji dłużej niż godzinę. Ustalcie sytuacje "ryzyka" i wprowadźcie środki zaradcze. Kłótnia może też być próbą zwrócenia na siebie uwagi rodziców, każde z dzieci bowiem chce być w centrum zainteresowania. Awantura może wybuchnąć, gdy na przykład rodzicie zechcą wyjść gdzieś sami, zostawiając malucha pod opieką starszej siostry czy brata.

CZAS INTERWENCJI.

Nawet jeśli zastosowaliście te wszystkie środki zaradcze, wasze dzieci bedą się kłócić od czasu do czasu. Jeśli chcecie interweniować, to jak to zrobić?

Rozluźnijcie atmosferę. Interwencje powinny być jasne, stanowcze i nie podlegać dyskusji. Najpierw trzeba fizycznie rozdzielić przeciwników, aż każdy z nich się stopniowo uspokoi. Łatwiej to zrobić, gdy są jeszcze zdenerwowani. Powiedzenie: "O, widzę dwoje małych, bardzo złych i kłócących się ze sobą dzieci" jest bardziej skuteczne niż "zbiorowa kara" w pośladki. Można rozpocząć od prostego: "dość", co daje szanse na przerwanie wrogich działań. Jeśli mimo to nie przestają, trzeba powiedzieć bardziej precyzyjnie: "Zostaw ten samochód", "Idź do swojego pokoju"- to będzie skuteczniejsze niż ogólny apel: "Bądźcie grzeczni". Wasze działanie musi sprowadzić konflikt do właściwej proporcji. Jeśli usłyszycie: "Już nigdy się do niego nie odezwę!", "On jest głupi, nie chce się z nim wcale bawić!", możecie na przykład odpowiedzieć: "Teraz jesteś bardzo zła na swojego brata i nie chcesz z nim rozmawiać, ale poczekajmy, aż przejdzie ci złość".

Usuńcie przedmiot sporu. Chcąc, by dzieci następnym razem zachowały się inaczej, pokażcie im, że ich kłótnie mają nieprzyjemne kanału w konsekwencję. Kłócą się o wybór kanału w telewizji? Wyłączcie telewizor. Oboje chcą ostatni jogurt waniliowy? Zjedzcie go sami. Bedą wiedzieć, że przepychanki nie przynoszą nikomu natychmiastowych korzyści.

Wysłuchajcie, co mają do powiedzenia. Możecie wysłuchać wersji zdarzeń każdej ze stron. Jeśli mówią jedno przez drugie, poproście, by to, które słucha, nie przerywało: za chwilę będzie mogło opowiedzieć. Warto też poprosić obie skłócone strony po kolei do nnego pokoju "na przesłuchanie". Ne chodzi o to, byście się dowiedzieli, kto ma rację, i lepiej mogli wymierzyć sprawiedliwość. Wygadanie się pozwala im rozładować i daje świadomość, że zostały wysłuchane. Opowieść każdego z nich skomentujcie wyrozumiałe: "To prawda, nie jest przyjemnie wchodzić zawsze do wanny jako drugi", "Kopnięcie boli, zgadza się".

Połóżcie kres kłótniom. Za każdym razem powstrzymajcie się, (gdy to możliwe) od osądzania lub faworyzowania jednego lub drugiego. Nie warto zachęcać dzieci do donosicielstwa. Jeżeli nawet domyślacie się, kto tym razem zawinił, wysłuchajcie wszystkich uczestników awatury. Ostre traktowanie "winowajcy" bez dania mu szansy wytłumaczenia się nasila nieufność i jeszcze bardziej wzmaga rywalizację między dziećmi. "Widzę, że wszystko jest bardzo skomplikowane. Trzeba się nad tym zastanowić. Może teraz pójdziemy na podwieczorek?". Czasami musicie jednak jakoś zakończyć ten spór. Nie róbcie tego pod wpływem emocji lub zdenerwowania. Wytłumaczcie dzieciom wszystko, ale bez usprawiedliwiania się. Następnie nie ciągnijcie dalej dyskusji: tak ma być i już. Gdy urazy są silne, a napięcia pozostają, oddzielcie dzieci od siebie i zaproponujcie, by zrobiły "okropny" rysunek swojego brata lub siostry. To radykalne działanie wnoszące odrobinę humoru.

KONIEC KŁÓTNI.

Na zakończenie bijatyki albo innej zażartej kłótni można zaproponować dzieciom konfrontację na innym terenie w celu rozładowania emocji: dlaczego nie pójść na plac zabaw lub zorganizować zabawy na poduszki? Mogą też zrobić jakąś paskudną figurkę z ciasta solnego lub plasteliny.

DZIECKO DWUJĘZYCZNE.

Możliwość nauczenia się wcześnie drugiego języka jest dla dziecka bardzo korzystna pod warunkiem zachowania kilku środków ostrożności.

CO TO ZNACZY "DZIECKO DWUJĘZYCZNE"?

Dzieci mogą być dwujęzyczne w dwóch sytuacjach: *gdy uczą się drugiego języka od najmłodszego wieku, *gdy zaczynają mówić w innym języku niż język kraju, w którym mieszkają (na przykład każde z rodziców, mówi do niego w innym języku lub w rodzinach emigrantów). W obu przypadkach nawet gdy dziecko mówi dobrze tylko w jednym języku, a utraciło częściowo znajomość pierwszego, jest mimo wszystko dwujęzyczne.

SYTUACJA STARA JAK ŚWIAT.

W wielu krajach i wielu epokach dzieci rosły w kulturach dwujęzycznych. Dawniej, gdy językiem ludzi wykształconych była łacina, uczono jej w większości krajów Europy. W regionach zamieszkanych przez mniejszości narodowe innego języka dzieci uczyły się w szkole, a innym mówiły w domach itd. Taka sytuacja jest częsta również dzisiaj. Generalnie rzecz biorąc, dwujęzyczność jest atutem. Można zrozumieć rodziców, którzy wysyłają swoje dzieci do szkół dwujęzycznych lub organizują bardzo wcześnie lekcje z "native speakerami". Wiedzą, że im młodsze jest dziecko, tym łatwiej uczy się drugiego języka.

DWUJĘZYCZNOŚĆ JAKO ŹRÓDŁO PROBLEMÓW!

Przez długi czas dwujęzycznosć była postrzegana negatywnie, gdyż uważano, że powoduje trudności i opóźnienia w nauce szkolnej. Dlatego na przykład w rodzinach emigrantów próbowano rozmawiać z dziećmi w języku kraju osiedlenia. Najnowsze badania pokazują, że zarzuty te są nieprawdziwe: dobrze opanowany pierwszy język nie wpływa na opanowanie drugiego języka ani na naukę szkolną. Umiejętność posługiwania się kilkoma językami jest w życiu niewątpliwym atutem.

WSZYSCY JESTEŚMY DWUJĘZYCZNI.

Dzisiaj panuje moda na jak najwcześniejsze rozpoczęcie nauki drugiego języka.Uważam, że warto ją zacząć, gdy pierwszy język jest już dobrze opanowany. Małe dzieci nie mają z tym żadnych trudności, po prostu przyswajają sobie nowy język(inaczej jest już u nastolatków). Za kilka lat cały świat będzie mówił co najmniej dwoma językami. Warto sobie uświadomić, że wszyscy jesteśmy w zasadzie dwujęzyczni. Nasza matka nie mówi identycznym językiem jak nasz ojciec. Każde z nich ma swój akcent, swoje słownnictwo, swoje ulubione powiedzenia zależne od pochodzenia, kultury, zawodu(polonista nie mówi tak samo jak mechanik czy artysta). Ponieważ obcujemy z tymi dwoma formami języka, nie mówimy w identyczny sposób, jak jedno lub drugie z rodziców.

ODMIENNE SYTUACJE.

Niemniej istnieją przypadki dwujęzyczności, które nie mają takich korzystnych efektów. Zdarza się, że dziecko mówiące do tej pory w języku rodziców w szkole zaczyna uczyć się kolejnego języka i sprawia mu to ogromne trudności, które prowadzą do wielu niepowodzeń szkolnych. Z takimi sytuacjami można się często spotkać w rodzinach emigrantów. Pierwszy język, jeszcze nie do końca dobrze opanowany przez dziecko, jest deprecjonowany przez samą rodzinę. Dziecko ma poczucie, że żąda się od niego, by się wyrzekło swojej kultury i przyjęło zupełnie mu obcą, co się nie obywa bez bólu lub silnych oporów, nawet jeśli rodzice popychają je w tym kierunku. Często u takich dzieci obserwuje się zastój w rozwoju mowy. Nie warto też uczyć się na siłę języka obcego 4-latka, który jeszcze dobrze nie opanował mowy (co wcale nie świadczy o jego opóźnieniu w rozwoju czy braku zdolności).Rodzice często zmuszają małe dzieci do nauki na przykład angielskiego, co powoduje rosnącą niechęć do nauki w ogóle i długotrwały uraz u dziecka.

NIE OGRANICZAJMY SIĘ TYLKO DO JĘZYKA.

Dwujęzyczność jest dla dziecka korzystna, jest źródłem bogactwa, jeśli oba języki są przez rodzinę doceniane i nie wyrzeka się ona żadnej z kultur, z których te języki się wywodzą. W takim wypadku drugi język poszerza wiedzę i niezwykle ułatwia późniejszą karierę. Jeśli jednak język podstawowy i połączone z nim walory socjokulturowe są odrzucane na rzecz korzyść języka "oficjalnego", dziecko może poczuć się niepewnie, co spowoduje zahamowanie postępów w nauce obydwu języków. Z taką sytuacją stykają się osoby zajmujące się dziećmi emigrantów w przedszkolu lub uczące je języka. Docenienie pierwszego języka dziecka wraz z całym bogactwem odmiennej kultury jest pierwszym i podstawowym krokiem, jeśli chcemy, by dziecko rozwijało się właściwie i nie było narażone na niepowodzenia w szkole. Wymaga to zainteresowania się na przykład kulturą i językiem rodzinnego kraju przedszkolaka, porozumienia z rodzicami i uzgodnienia z nimi kierunku edukacji językowej.

KORZYŚCI Z DWUJĘZYCZNOŚCI.

Dziecko mówiące kilkoma językami(na przykład w rodzinach obcokrajowców) zaczyna być może mówić później niż inne dzieci, jednak w końcu zna dwa języki, i ich nie miesza. Udaje się to najlepiej, gdy każde z rodziców mówi do niego w swoim ojczystym języku. Później samo decyduje, który język uznać za ojczysty. Znacznie łatwiej będzie mu też później nauczyć się kolejnego języka, nawet w dorosłym życiu. W dzisiejszych czasach znajomość języków obcych okazuje się wręcz nieodzowna.

DLACZEGO, DLACZEGO, DLACZEGO?

Od chwili gdy dziecko opanuje mowę, stara się wykorzystać tę umiejętność w celu poznania świata i zrozumienia, jak on funkcjonuje. Przez okres "dlaczego?" przechodzi każde dziecko. Dzieci szczególnie ciekawe mogą wręcz amęczać swoich rodziców ciągłymi pytaniami.

"~~Mamo, dlaczego liście spadają z drzew? ~~Dlatego, że jest jesień. ~~A dlaczego jest jesień? Dlaczego liście ze świerka nie opadają? A co z roślinkami? Dlaczego kwiaty wiedną, chociaż stoją w wodzie?" I tak w kółko przez kilka godzin.

CUDOWNA CIEKAWOŚĆ.

Takie pytania są normalne i pożądane. Świadczą o zainteresowaniu dziecka ze światem zewnętrznym. Wasze odpowiedzi są dla niego narzędziem poznania. Muszą być one dostosowanne do jego wieku. Znam chłopca, który nigdy nie zadaje pytań swojemu ojcu, gdyż ten, chcąc udzielić całkowicie wyczerpującej odpowiedzi, szybko go zanudza. Nie tego dziecko pragnie się dowiedzieć. Zwięzła odpowiedź w kilku zdaniach i prostych słowach w zupełności wystarczy. Jeśli będzie chciało poznać więcej szczegółów, to o nie zapyta. Wasze odpowiedzi mają nie tylko walor informacyjny ale i wychowawczy. Mogą wpływać na kolejne pytanie, które zada dziecko. Zastanówcie się, czy jesteście w stosunku do niego otwarci, czy powściągliwi? Czy jesteście zadowoleni, że możecie się z nim podzielić swoją wiedzę, czy was to nudzi? Czy czujecie się zmuszeni do udzielenia odpowiedzi, czy przyznajecie sobie prawo do tego, by jej nie znać?

ZNACZENIE ODPOWIEDZI.

Opowiadanie na pytania dziecka jest najlepszym sposobem na podtrzymanie jego pragnienia poszerzania wiedzy, które bardzo mu się przyda w szkole. Z kolei odtrącając je, daje mu się do zrozumienia, że chęc poznania jest zła. Opowiadanie, że jest zbyt małe, by zaprzątać sobie głowę tym, czy tamtym problemem, jest absurdalne: jeśli jest w wieku, w którym potrafi zadać pytanie, to zrozumie także odpowiedź. Wszystko zależy od terminów, jakich się użyje w odpowiedzi, i czy bedzie ona dostosowana do dziecka. Nie zapominajcie, że dzieci w dzisiejszych czasach, w dużej części dzięki telewizji, o wiele wcześniej dowiadują się o tym, co się dzieje na świecie. Dzieci miejskie z kolei wiedzą mniej o przyrodzie, życiu, reprodukcji i śmierci niż dzieci wiejskie.

PYTANIA DZIECKA WIELE MÓWIĄ O NIM.

Im wasze dziecko jest starsze, tym bardziej dojrzałe i głębokie o stają się jego pytania. Mogą one dotyczyć spraw związanych z seksualnością, chorobą, śmiercią, rozwodem, Bogiem, Świętym Mikołajem. Jedyna rada:nie okłamujcie go. Nie musicie mówić wszystkiego, ale mówcie prawdę. Zależy od tego zaufanie, jakim dziecko bedzie was darzyć. Nie zawsze łatwo jest odkryć, czego dziecko chce się naprawdę dowiedzieć. Uważne słuchanie jego pytania i precyzyjne udzielenie odpowiedzi jest lepsze niż mówienie tego, co przyjdzie do głowy, żeby jak najprędzej pozbyć się natręta( choć i to nie zawsze wystarczy). Czasami jest ważne, by zrozumieć dlaczego zadaje właśnie takie pytanie i akurat w takim momencie Na przykład często pyta o sprawy związane ze śmiercią. Czy przeżywa czyjąś śmierć? Czy jest to echo tego, co ciebie teraz zaprząta? Czy boi się o kogoś bliskiego? Pod jednym pytaniem może się ukrywać inne, głębsze i bardziej niepokojące.

A GDY SIĘ ZA BARDZO ROZKRĘCA....

Niektóre dzieci w tym wieku, gdy się rozkręca, mogą zadawać pytania bez końca. W krótkim czasie zadają więcej pytań, niż jesteśmy w stanie mu udzielić odpowiedzi. Na dodatek nie wydają się nimi specjalnie zainteresowane. Traktują to jako sposób zwrócenia i zatrzymania uwagi, chcą opóźnić moment pójścia do łóżka lub ubrania się. Rodzice mają prawo wówczas powiedzieć: "Stop, kolejne pytanie zadasz jutro! Możesz teraz spokojnie poleżeć i pomyśleć, o co mnie jutro zapytasz".

O CZYM ŚWIADCZĄ PYTANIA?

Poprzez swoje pytania dziecko pokazuje, jakie są jego obawy, zajęcia i zainteresowania w danym momencie. Zamiast odpowiadać bezpośrednio, warto je zapytać: "A ty co o tym myślisz? Jak to się dzieje, że chmury płyną po niebie?" W ten sposób 4-latek uczy się samodzielnie myśleć i podejmuje próbę odkrycia odpowiedzi. Rodzice muszą nauczyć go korzystania także z innych źródeł wiedzy, bo gdy pójdzie do szkoły, będzie musiał sam odszkiwać odpowiedzi na swoje pytania na przykład w książkach.

PYTANIA O SEKSUALNOŚĆ.

Jak rozmawiać o seksualności, to zagadnienie, że powinno być traktowane jak wszystkie inne.

JAK ZAWSZE MÓWIĆ PRAWDĘ.

Chociaż dziecko jest w okresie, gdy wymyśla różne niestworzone historie, to nie daje się nabrać na głupstwa opowiadziane przez dorosłych. Dzisiaj dzieci nie wierzą, że przynosi je bocian lub znajdowane są w kapuście. Mają wiele źródeł informacji: kolegów, telewizję itp. Zmuszanie ich do wierzenia w nieprawdziwe rzeczy jest krzywdzące dla ich intelektu. W tej dziedzinie, tak jak i w pozostałych, nie ma potrzeby mówić za dużo. Dziecko nie oczekuje wykładu na temat rozmnażania. Wystarczą mu krótkie, jasne i proste odpowiedzi.

JAK ODPOWIADAĆ NA PYTANIA?

*mówcie prosto i krótko, ale prawdę( oczywiście w sposób dostosowany do wieku malucha). Jeśłi macie z tym trudności, możecie posłużyć się książkami. Uważajcie, by nie przekazać dziecku ewentualnych obaw dotyczących seksualności. Ono chce się dobrze czuć we własnym ciele i być zadowolone ze swojej płci. *używajcie właściwych słów do opisania częsci ciała, tak jak robicie w przypadku rąk czy nóg. Nie powodują one u dziecka żadnych szczególnych emocji, lecz pozwalają spojrzeć na seksualność jak na normalną rzecz. *nie pomijajcie wagi pragnienia i przyjemności, które są najczęściej przemilczane w rozmowach z rodzicami, gdyż zazwyczaj uważają oni, że szczegóły anatomiczne wystarczą, by zaspokoić ciekawość dziecka. Można znaleźć słowa, by to wyjaśnić. Rodzice mają dziecko, gdyż bardzo go pragną, pieszczą się, bo bardzo się kochają, i daje im to dużo przyjemności. *lepiej jest, gdy ojciec rozmawia z synem,a matka z córką, gdyż każdy z nich mówi wtedy na temat , który jest mu dobrze znany.

POTRZEBNI SĄ OBOJE RODZICE.

Ważne jest, by matka, opowiadając o tym "skąd się biorą dzieci", nie zapomniała o roli ojca. Kobieta nigdy nie będzie miała dziecka bez mężczyzny, bo nie pojawi się ono w jej brzuchu. Potrzeba dwojga, kobiety i mężczyzny, dorosłych, niepochodzących z tej samej rodziny, którzy się kochają i w ten sposób "powstaje dziecko". Taki rzeczowy sposób wyjaśnień pomaga dziecku dorastać.

DZIECKO, KTÓRE O NIC NIE PYTA.

Niektóre dzieci nie zadają swoim rodzicom pytań na temat seksu. Może być to spowodowane tym, że otrzymały już od nich wcześniej wystarczająco dużo wyjaśnień, oglądały z nimi odpowiednie książki i schematy. Mogą też czuć skrępowanie ze strony dorosłych lub są zrażone jakimś ich zachowaniem i z tego powodu wolą zachować milczenie. W takim wypadku warto przejąć inicjatywę i przekazywać informacje dostosowane do ich wieku. Trzeba jednak pamiętać, że ciekawość ma swoje okresy i tematy. Dziecko może się wydawać bardzo zainteresowane seksualnością, a następnie po otrzymaniu satysfakcjonujących je informacji nie wracać do tego tematu przez kilka miesięcy.

CZYM INTERESUJE SIĘ 4-LATEK?

Około 3 roku życia zaczyna dzielić świat na kobiety i mężczyzn. Zastanawia się nad różnicami między nimi. Jego ciekawość staje się coraz większa. Pojawiają się pytania. Czasami coś je wyzwala: program telewizyjny lub reklama, ciąża lub poród w rodzinie itp. Dziecko w wieku 3,4 lat chce wiedzieć, czym się różnią kobiety i mężczyźni, jaka będzie ich rola, gdy dorosną, skąd się biorą, jak się "robi" dziecko, jak się ono pojawia i jak wychodzi z brzucha. Jego pytania mogą być bezpośrednie: "Jak dziecko wychodzi na świat? Którędy?" lub nie: "Czy ja też będę mieć dzieci?". "Czy tata też może urodzić dzidziusia?".

NIE ZAPOMINAJCIE MÓWIĆ O MIŁOŚCI.

Dorośli często chętnie chowają się za technicznymi określeniami, nie chcąc zaszokować 4-latka. Nie zapominajcie mówić o miłości. Zdrowy stosunek do seksu opiera się przede wszystkim na otwartym dialogu we wszystkich sprawach, które go dotyczą.

"TWOJE CIAŁO NALEŻY DO CIEBIE"

Jak najwcześniejsze nauczenie dziecka, że jego ciało należy wyłącznie do niego, jest także jednym z czynników chroniących je przed wykorzystaniem seksualnym. Oznacza to poszanowanie jego wstydliwości, jasne wyznaczenie, co wolno poszczególnym członkom rodziny, nauczenie go w wieku 4 lat samodzielnego mycia się itd

TRUDNY TEMAT: WYKORZYSTYWANIE SEKSUALNE.

Coraz więcej mówi się o wykorzystywaniu seksualnym. Nie oznacza to, że zdarza się teraz częściej, lecz że dzieci nie boją się o nim mówić i do ich słów przywiązuje się wagę. Nie można całkowicie ochronić swojego dziecka, jednak trzeba za wszelką cenę się starać. Wówczas rodzice stają przed poważnym dylematem: jak rozmawiać na ten temat z dzieckiem, by nie budzić w nim lęku, i jak zapewnić mu bezpieczeństwo, nie naruszając jednocześnie jego prawa do niezależności?

Właściwa informacja. Dzieci w każdym wieku są wrażliwe, zwłaszcza młodsze. Na szczęście większość nigdy nie spotyka się z wykorzystywaniem seksualnym. Trzeba je jednak przed nimi chronić. Niestety, w połowie przypadków zagrożenie dla dziecka płynie ze strony osoby mu znanej. Dzieci bowiem na ogół intuicyjnie nie ufają obcym i boją się ich.

Nie być nadopiekuńczym. Dzieci nadmiernie chronione, na przykład wstydliwe i nieśmiałe, paradoksalnie są bardziej zagrożone wszelkimi niebezpieczeństwami, gdyż nie są zaradne i nie potrafią się same bronić. Pomimo swoich obaw rodzice powinni zapewnić im niezależność dosatosowaną do ich wieku.

Skuteczne ostrzeżenie. Rozmowa z dzieckiem na temat wykorzystywania seksualnego nie jest łatwa: powoduje jakąś utratę jego niewinności, trzeba mu powiedzieć o paskudnych rzeczach, o których istnieniu nie ma pojęcia. To cena, którą trzeba zapłacić za zapobieganie. Jesteśmy bardziej czujni, gdy uświadamiamy sobie istnienie zagrożenia. Można to powiedzieć na przykład w taki sposób: "Są osoby, które próbują dotykać dzieci tam, gdzie nie wolno. Nawet ci, którzy wydają się mili, mogą zrobić krzywdę. Nikt, nawet bliska osoba nie ma prawa dotykać tych części twojego ciała, które są schowane, zwłaszcza, gdy jest to dla ciebie krępujące".

Gdy dziecko się niepokoi. Media informują o zaginionych, skrzywdzonych, zgwałconych lub zabitych dzieciach. Dzieci także to słyszą i może to być źródłem niepokoju. Jeśli zadają na ten temat pytania, koniecznie trzeba na nie odpowiedzieć i je uspokoić. Można powiedzieć, że większość dorosłych kocha dzieci i chce dla nich jak najlepiej. Są jednak tacy, którzy rozładowują swoje problemy na dzieciach. Nie można ich rozpoznać po twarzy, dlatego lepiej nie rozmawiać z nieznajomymi, gdy jest się samemu. O tej zasadzie oraz kilku innych ("Nie wolno ci z nikim iść bez mojej zgody", "Powiesz mi, gdy zdarzy się coś, co ci się nie spodoba...") trzeba dziecku przypominać i sprawdzać, czy się do nich stosuje.

JAK POMÓC DZIECKU ODRÓŹNIAĆ "NORMALNE" PIESZCZOTY?

Przede wszystkim trzeba mu wyjaśnić, że nikt inny oprócz niego nie może go dotykać "tego, co zakrywa kostium kąpielowy" (poza sytuacjami, gdy jest to konieczne z przyczyn medycznych). Należy je także nauczyć, że nie wolno ufać tym, którzy chcą, by dochowało tajemnicy: nie ma powodu, by robić tajemnicęm ze zwykłego pocałunku. Starszemu dziecku około 6 roku życia można wyjaśnić, że są osoby dorosłe, które są "pewne" i do nich zawsze może się zwrócić o pomoc.

NAUKA CZASU.

Czas jest pojęciem abstrakcyjnym i dlatego trudnym do zrozumienia przez dziecko. Pojmuje je powoli w ciągu miesięcy lub lat, lecz nie zawsze łatwo się przekonać, w jakim zakresie je opanowało.

STOPNIOWE POZNAWANIE CZASU.

Przyswojenie sobie pojęć związanych z czasem nie jest łatwe, choć niezbędne. Dokonuje się w 3 etapach: *najpierw dziecko zaczyna rozumieć teraźniejszości.Odmienia czasownikiw czasie teraźniejszym i wie, co oznaczają, takie słowa jak "teraz" i "natychmiast". *następnie pojawia się przyszłość. "Jutro" oznacza przede wszystkim, że czegoś nie będzie teraz lub przez dłuższy okres. Dopiero później dziecko, rozumie, że oznacza to "dzień, który nadejdzie po tej nocy". *przeszłość jest jeszcze trudniejsza do pojęcia i dziecko przyswaja ją sobie na końcu. Przez dłuższy okres "wczoraj" dla malucha oznacza czas, który dopiero co się wydarzył oraz ten "gdy był małym dzieckiem".

SZANOWAĆ CZAS.

Dzieci powoli uświadamiają sobie upływ czasu, więc od cztero-, pięciolatka nie można jeszcze wymagać wzorowej punktualności. Z kolei dorośli muszą konsekwentnie dotrzymywać obietnic i skoro każą dziecku zaczekać 5 minut, to nie może być to kwadrans.

GRAFICZNY PLAN TYGODNIA I DNIA.

Narysowanie rozkładu tygodnia oraz dnia dziecka i zawieszenie go w jego pokoju pozwoli lepiej mu się w tym wszystkim zorientować. Taki plan można wykorzystać do zabaw z dzieckiem i zadawać mu pytania: "Co robi się rano? (w południe, wieczorem, w nocy).

ORIENTACJA W CZASIE.

Są zabawy, które pomogą dziecku przyswoić sobie pojęcia związane z czasem. Jest to niezbędne, by zrozumieć mowę dorosłych, a także odpowiada na wiele dziecięcych "dlaczego"..

Konkretne wskazówki. Unikajcie używania w rozmowach z dzieckiem słów takich jak "wczoraj" i "jutro", gdyż dla niego nie mają one oczywistego znaczenia. Lepiej znaleźć jakieś konkretne wskazówki, dziecko musi poczuć, że pewne rzeczy są umiejscowione w czasie i powtarzają sie. Jest godzina wstawania i kładzenia się spać, jest czas zabawy, czas takiego lub innego posiłku. Są dni, gdy chodzi się do przedszkola, i dni, gdy zostaje się w domu.

Konkretne pojęcia. W kolejnym etapie możecie ćwiczyć z dzieckiem posługiwać się konkretnymi pojęciamii, takimi jak: "przed", "po", "w tym czasie". Zadajcie mu takie pytanie: "Co robisz po zjedzeniu śniadania?"," Co robisz zaraz po wstaniu z łóżka?", itd. "Wczoraj" może być określane jako "dzień przed tą nocą, gdy byliśmy na spacerze w parku", a jutro jako "dzień po tej nocy".

To, co zdarza się każdego roku. Dziecko zaczyna używać czasowników w czasie przyszłym i przeszłym, gdy już dosyć dobrze mówi i orientuje się w czasie. Wtedy możecie wprowadzić szersze pojęcia: pory roku, Boże Narodzenie, urodziny :"gdy byłeś mały", "gdy będziesz duży". Pojęcia te muszą zawsze mieć ścisły związek z dzieckiem. "2 lata temu" nic dla niego nie znaczy, podczas gdy "kiedyś miałeś 2 lata" lub "kiedy chodziłeś z Markiem do żłobka" są jasne. Pory roku także nie mają dla niego żadnego znaczenia, jeśli nie dacie mu ich poznać wszystkimi zmysłami: pojawiające się pączki na krzewach, kwitnące drzewa, żółknące i opadające liście, zbieranie kasztanów.

Kalendarz. Łatwiej zrozumieć czas, gdy posługujemy się kalendarzem, w którym można zakreślać dni, malować różnymi kolorami, pory roku, zaznaczać urodziny wszystkich członków rodziny, obserwować, jak zbliża się data wakacji itd.

Obserwacja słońca. Zwróćcie uwagę dziecka na różne położenie słońca na niebie. Pokażcie mu księżyc i jego różne fazy. Kładźcie nacisk na wszystko, co pozwala zrozumieć cykliczość.

Drzewo genealogiczne. Zróbcie razem drzewo genealogiczne rodziny. Najlepiej do tego użyć zdjęć. Nie ma potrzeby cofać się do kilku pokoleń wstecz, ważne jest, by dziecko zrozumiało, że urodziło się na skutek połączenia dwóch linii i że ma swoje miejsce w rodzinie.

Gdy byliśmy mali... Poproście dziadków, by opowiedzieli dziecku, jak wyglądał świat, gdy byli dziećmi. Niech mu opowiedzą jakieś śmieszne historie z okresu, gdy byli w jego wieku.

WSPOMNIENIA.

Rozmowa z dzieckiem o przeszłości lub przyszłości jest o wiele łatwiejsza, gdy przegląda się album ze zdjęciami. "Rok, w którym poznałam twojego tatę", "Pierwszy rok, gdy pojechaliśmy razem na wakacje nad morze", "Twoje urodziny, gdy skończyłaś rok", "A to ja, gdy byłam w twoim wieku"-te wszystkie określenia pozwalają poruszać się w czasie, a dziecko może się w nim zorientować.

ROZWÓD RODZICÓW.

Dla dziecka jest to bardzo ciężkie przeżycie. Pomioc w przejściu przez ten okres wymaga od obojga rodziców rozsądnych zachowań i umiejętności wzniesienia się ponad dzielące ich różnice. Na ogół po rozwodzie dziecko zostaje z matką. Nie należy jednak tego postrzegać jako gigantycznej niesprawiedliwości: większość ojców nie domaga się opieki nad dziećmi, podczas gdy większość matek tak. Niezależnie od tego oznacza to wzrastającą liczbę dzieci, które wychowują się bez codziennej obecności, a czasem w ogóle bez ojca, zdecydowanie rzadziej bez matki.

ŻYCIE Z JEDNYM Z RODZICÓW.

Ból z powodu rozstania, wpływ braku ojca lub matki, zmiana składu rodziny, te wszystkie problemy psychologiczne są bardzo skomplikowane. Warto zwrócić uwagę jedynie na kilka ważnych kwestii, o któych rodzice powinni pamiętać, gdy zamierzają się rozejść.

TROCHĘ STATYSTYKI.

Warto wiedzieć, że do większości rodziców dochodzi 5 do 10 lat po ślubie, natomiast dzieci z tych małżeństw mają zwykle od 3 do 6 lat.

TRZEBA MÓWIĆ O ROZWODZIE.

Gdy decyzja o rozwodzie zapadła, trzeba o tym poinformować dziecko. Jest ono bardzo wrażliwe i z pewnością czuje, że coś się dzieje, pragnie się uspokoić i chce wiedzieć, co się wydarzy. Rodzicom ogarniętym swoim gniewem, smutkiem i niepokojem często trudno jest znaleźć właściwe słowa, by mu powiedzieć o wszytskim, odpowiedzieć na jego pytania i je uspokoić. Jednak im szybciej się to zrobi, tym lepiej dziecko zareaguje na rozwód i będzie to dla niego mniej dramatyczne przeżycie.

NIE MA UDANYCH ROZWODÓW.

Dramat dla dziecka. Każdy rozwód jest niepowodzeniem. Gdy jednak mamy dzieci, jest to dla nich wyjątkowymj dramatem, którego nie można nie zauważać. Chociaż w oczach dziecka nie ma udanego rozwodu, to może być on mimo wszystko mniej traumatyczny i pozwala zachować normalne relacje zarówno między małżonkami, jak i między nimi a dzieckiem. Dla dziecka najgorsze i najbardziej raniące są ciągłe kłótnie miedzy rodzicami. Bez domowego ciepła nie może czuć się bezpiecznie. Dlatego czasami, jeśli nie ma żadnego innego sposobu, lepiej jest się rozejść niż narażać je na życie w atmosferze ciągłęgo napięcia. Zdarza się, że czuje się ono lepiej, gdy dzieli swój czas między dwa domy (pod warunkiem, że każdy z nich jest ciepły i spokojny), niż gdy mieszka w pełnej rodzinie, w której nigdy nie ma spokoju.

Różne reakcje. Nawet jeśli rodzice są w stanie się rozejść, nie przenosząc na dziecko ciężaru swoich wzajemnych pretensji, mimo wszystko muszą być przygotowani na to, że w jakiś sposób okaże ono swoje cierpienie, i muszą umieć mu pomóc. Zależy to od kilku czynników: sytuacji, sposobu, w jaki rodzice starają się dziecku tłumaczyć, a także samego dziecka, jego wieku (im jest ono mniejsze, tym trudniej mu się z tym pogodzić), temperamentu, wrażliwości itd.

Jak mu to powiedzieć? Podjęta decyzja rodzi swoje konsekwencje. Nie ma co liczyć na to, że jakoś to będzie lub dziecko samo zapyta. . Nawet najmniejsze dzieci muszą poznać prawdę, w prostych słowach dostosowanych do ich poziomu. Niebezpieczny może być efekt całkowitego zaskoczenia, wrażenie, że cały świat się wali. Będzie on mniejszy, jeśłi wcześniej porozmawiammy o tym. Podczas takiej rozmowy trudno jest znaleźć odpowiednie słowa i każdy chciałby mieć to szybko za sobą. Będzie łatwiej, jeśli wcześniej bedzie wiadomo, co mu powiedzieć.

Z kim? Najlepiej jest, gdy oboje rodzice przekazują dziecku informację o swoim rozwodzie, w momencie gdy są w stanie mówić na ten temat bez wzajemnej agresji; dzięki temu ma ono poczucie jedności z ich strony i otwartości na jego pytania. Czuje się pewniej, gdyż widzi, że rodzice potrafią ze sobą rozmawiać i że ono jest najważniejsze. Podstawowym celem jest, by dziecko wiedziało, że rodzice panują nad sytuacją i potrafią rozwiązać swoje problemy. Jeśli dzieci są w różnym wieku, możecie z nimi rozmawiać na ten temat w tym samym czasie. To wzmocni efekt solidarności.

Jak? Unikając(jeśli to możliwe) łez i dramatu. Im spokojniejsi będziecie, tym lepiej dla dziecka. Nie zapominajcie o tym, że ono przede wszystkim potrzebuje uspokojenia. Spokój jest dla niego informacją, że "Chociaż mój świat przewraca się do góry nogami, to moi rodzice mają nad nim kontrolę". Pamiętajcie o tym, że mówicie do dziecka. Używajcie prostych słów i bądźcie powściągliwi. Unikajcie szczegółów dotyczących pożycia, stosunków między rodzicami lub uczucie zawodu: to przecież jego nie dotyczy.

Co mówić? Po prostu prawdę, koncentrując się na tym, co dotyczy dziecka. " Wiesz, nie ułożyło się między mną a tatą, chocaż bardzo się staraliśmy. Dlatego zdecydowaliśmy się w końcu rozstać. To smutne, ale takie rzeczy się zdarzają. Zrobimy wszystko, żebyś ty na tym za bardzo nie ucierpiał". Dziecko zapewne będzie chciało wiedzieć, czy musi się przeprowadzać, czy zmieni przedszkole, czy pies zostanie z nim, jak będzie wyglądać jego życie. Połóżcie nacisk na to, co się nie zmieni: im więcej zmian, tym trudniej mu sobie z tym poradzić. Na pytanie "dlaczego" powiedzcie prawdę, ale bez wdawania się w szczegóły. Wystarczy powiedzieć, że w wielu kwestiach się nie zgadzacie, ze bardzo się różnicie i nie jesteście razem szczęśliwi. Mówienie źle o sobie nawzajem wytrąca dziecko z równowagi. Z kolei okazywanie sobie nadmiernej czułości i przyjaźni może być dla niego niezrozumiałe.

Wysłuchać jego pytań i obaw. Dajcie wypowiedzieć się dziecku, gdy sami już skończycie: " Masz do nas jakieś pytania?". Niektóre być może was zaskoczą. Postarajcie się na nie spokojnie odpowiedzieć. Po zakończone rozmowie wróćcie do codziennych zajęć. Nic bardziej nie uspokaja jak stwierdzenie, że jak zawsze trzeba umyć zęby, zanim wysłucha bajki, leżąc w łóżku.

DZIECI A ROZWÓD.

Najczęstsze reakcje w tym wieku to wybuchy gniewu., zamknięcie się w sobie, cofnięcie się w rozwoju, zaburzenia snu (bezsenność i koszmary), trudności z jedzeniem, problemy w szkole lub przedszkolu i choroby psychosomatyczne.

TYLKO Z MAMĄ.

Niepokojąco rośnie liczba dzieci wychowujących się w niepełnych rodzinach, tych, które doświadczyły bólu związanego z rozwodem, i wychowywanych przez samotne matki. Opieka nad dziećmi sprawia, że po rozwodzie kobiety rzadziej niż mężczyźni wchodzą w nowe związki.'

NAJWAŻNIEJSZE ZAPEWNIENIA.

Dziecko jest poruszone informacją o rozwodzie rodziców. Jego świat się chwieje. W takiej chwili najbardziej potrzebuje stanowczego i czułego zapawnienia ze strony rodziców w dwóch kwestiach: -ciągle pozostaje dzieckiem swojego taty i swojej mamy i nie ma obaw, że utraci ich miłość. -ich rozwód nie ma nic wspólnego z jego zachowaniem i nie mogło zrobić nic, by do tego nie doszło. Nie może się czuć z tego powodu winne.

ROZMOWA Z DZIECKIEM.

Podczas rozmowy z dzieckiem trzeba pamiętać, ze nie jest to odpowiednia chwila, by wyrównywać rachunki ze swoim współmałżonkiem lub na nowo rozpoczynać kłótnie. Wzajemne oskarżenia i pretensje zachowajcie na inną okazję. Jedyne, co może pomóc dziecku zrozumieć i zaakceptować nową sytuację, to świadomość, że nawet jeśli stosunki między rodzicami nie pozostają przyjacielskie, to przynajmniej opierają się na wzajemnej tolerancji i szacunku.

SPECYFIKA OKRESU OD 3 DO 6 LAT.

Dziecko może się czuć odpowiedzialne. Dziecko w tym wieku nie odróżnia zbyt dobrze rzeczywistości od wyobraźni. Wierzy, że gdy czegoś się pragnie, to się to spełni. W tym wieku zdarzają się fantazje destrukcyjne. Czasami pragnie ono pozbyć się jednego z rodziców, by pozostać tylko z tym drugim. Gdy rozwód rodziców staje się faktem, rzeczywistość spotka się z fantazją. W takim wypadku dziecko czuje się odpowiedzialne za to, co się stało, i ma ogromne poczucie winy. Jest bardzo skoncentrowane na sobie, rodzice są dla niego ideałami, więc bardzo łatwo zaczyna wierzyć, że to ono jest powodem ich rozwodu, zwłaszcza gdy usłyszy o tym w czasie kłótni. Wydaje mu się, że rodzice się rozwodzą, bo wylało butelkę oleju, dzień wcześniej wpadło w straszną złość lub po prostu nie było grzeczne. Koniecznie wiec trzeba kilkakrotnie zapewnić je o tym, że nie ma nic wspólnego z decyzją o rozwodzie, gdyż poczucie winy będzie wpływać na nie bardzo destrukcyjnie.

Wierzy w to, co usłyszy. Dziecko w tym wieku przywiązuje dużą wagę do słów. Trzeba więc zwracać uwagę na to, co się przy nim mówi. Uwagi w stylu: "Nie bedę mogła dalej mieszkać w tym domu"., "Wszystko byłoby lepiej, gdybyśmy nie mieli dzieci" mogą sprawić wiele złego.

Potrzebuje konkretnych słów. Nowa sytuacja rodzinna i związane z nią zmiany muszą być wyjaśnione bardzo jasno. Zaznaczcie w kalendarzu określone dni. "Tata przyjdzie cię zabrać na gimnastykę, zostaniesz u niego 2 dni i 2 noce, a w niedziele wrócisz do domu na dobranockę" brzmi lepiej niż "Spędzicie u niego wekkend, tylko we dwoje" . Dziecko czuje się pewniej, jeśli wie ogólnym zarysie, jak będzie wyglądało jego nowe życie i może zadawać wszelkie pytania, jakie przychodzą mu do głowy. Najważniejszą rzeczą, na którą koniecznie trzeba zareagować, jest jego niepokój: może bowiem myśleć w ten sposób: " A jeśli już mnie nie kochają? A jeśli już nikt sę mną nie będzie zajmował? A jeśli potem mama odejdzie?

Co uspokoi dziecko? Między 3 a 6 rokiem życia dziecko nie jest w stanie zrozumieć powodu rozstania swoich rodziców i konsekwencji tego faktu. Stąd bierze się jego niepokój. Pewne słowa i pewne zachowania mogą bardzo mu pomóc zorientować się we wszystkim, uspokoić je i zapewnić spójność uczuciową i psychiczną. Na przykład: *Zapewnienie: "Nie masz nic wspólnego z naszym rozwodem i nic nie mogłeś zrobić, by do niego nie doszło". "Nigdy się nie rozwodzimy ze swoimi dzciećmi. Nie jesteśmy już szcześliwi ze sobą, ale każde z nas jest szczęśliwe z tobą. Zawsze będziemy twoimi rodzicami". *zapewnienie dziecku własnego pokoju lub kąta w mieszkaniach obojga rodziców. *przestrzeganie godzin i dni odwiedzin. Niedopuszczalne jest niedotrzymywanie słowa oraz kłótnie przy dziecku przy każdym spotkaniu. To, co przeżyło do tej pory, jest dla niego wystarczające bolesne. Jedynym wyjściem jest okazywanie sobie przez rodziców szacunku i dołożenie wszelkich wysiłków, by z sobą normalnie rozmawiać. *postarajmy się, aby dziecko miało w domu drugiego rodzica jedną lub dwie ulubione zabawki, i przestrzegajmy codziennych rytuałów z wcześniejszego okresu( kąpiel po kolacji, czytanie bajki, spacer do parku itd). *zaapewnijmy je o swoim zrozumieniu i miłości, njgdy nie mówmy źle o drugim z rodziców i nie żądajmy od dziecka, by stanęło po czyjeś stronie. Starajmy się nie rekompensować swojej nieobecności prezentami, lecz podtrzymać zasady dyscypliny, które obowiązywały wcześniej.

LEPIEJ BY DZIECI MIAŁY OBOJE RODZICÓW.

Oboje rodzice, nawet jeśli nie mieszkają ze sobą razem, odgrywają podstawową rolę w życiu swojego dziecka, w jego wychowaniu i jego stabilności psychouczuciowej. Podtrzymywanie w dziecku wrogości lub odrzucanie jednego z rodziców, zakazywanie mu regularnych spotkań z nim mogą mieć bardzo poważne konsekwencje dla jego prrzyszłego życia uczuciowego i seksualnego.

....I CZWORO DZIADKÓW.

Podtrzymanie więzi dziecka ze wszystkimi dziadkami jest czasami trudne, lecz bardzp ważne dla jego przyszłości i równowagi duchowej. W burzliwym dla rodziny czasie dziadkowie są dla dziecka oazą spokoju. Ma pewność, że jest przez nich bezwarunkowo przyjmowane i kochane. Może to być dla dziecka bardzo pomocne, pod warunkiem że dziadkowie nie mieszają się do konfliktu, lecz stoją z boku.

WSZYSTKIE DZIECI MAJĄ PRAWO MIEĆ DWOJE RODZICÓW...

Nie można mieć dziecka "samemu" Coraz więcej matek decyduje się "mieć dziecko tylko dla siebie". Jeśli zaś ojciec nie opiekuje się dzieckiem, to na ogół po kilku latach znika z jego życia. Konsekwencje takich sytuacji są dramatyczne.

Ważne dla budowy osobowości. Chłopcy potrzebują wzorca mężczyzny, któy pomoże im stać się mężczyznami. Z kolei dziewczynki potrzebują ojca, by nauczyć się relacji z meżczyzną i zyskać pewność siebie. Matka odgrywa rolę symetryczną. Im wcześniej jeden z rodziców znika z życia dziecka, tym silniejsze mogą być tego konsekwencje, gdy wejdzie ono w okres dojrzewania.

Dziecko ma prawo do dwojga rodziców. Matka powinna często rozmawiać z dzieckiem o jego ojcu i budować jego obraz godny szacunku, choć nie wyidealizowany. Może także poszukać wśród rodziny lub przyjaciół mężczyzny zdolnego być wzorcem dla swojego syna. Jednak dziecko ma prawo i potrzebę spędzać czas ze swoim biologicznym ojcem lub matką. A jeśli będziecie potrafili spędzić Boże Narodzenie razem, bez kłótni, z dziadkami i włączyć dorodziny jej nowych członków, wasze dziecko będzie bardzo szczęśliwe.

SŁOWA SĄ BARDZO ISTOTNE.

Dla dziecka "rodzina" to osoby mieszkające razem "w domu", które mają różne role i żądania wychowacze. Ciężko mu sobie wyobrażić, że jego tata nie będzie z nim mieszkać, że nie będzie mu codziennie czytać bajek do snu ani chodzić co wtorek na basen. Dziecko pragnie mieć wokół siebie wszytskich, których kocha, i nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego jego rodzice nie mogą dalej razem mieszkać w dużym domu, nawet ze swoimi nowymi współmałżonkami. Należy powiedzieć dziecku, iż ojciec płaci na nie alimenty. W ten sposób udowadnia się, że chociaż ojciec nie jest z nim cały czas i nie może z różnych przyczyn widywać się z nim regularnie, cały czas bierze udział w jego wychowaniu.

JAKIE JEST DZIECKO W WIEKU 4, 5 WIEKU?

Nie różni się zbytnio od 4-latka, jednak pogłebiają się pewne cechy, które pojawiły się w 4 wieku roku życia. Coraz lepiej panuje nad swoimi umiejętnościami. Widać, coraz większe różnice pomiędzy dziećmi, coraz trudniej stwierdzić, kiedy pojawia się określone zachowanie lub umiejętność.

Co można powiedzieć o 4,5-letnim dziecku w porównaniu z 4-latkiem?

*Urosło. Ma 100 do 109 cm i waży między 15,4 a 19 kg. Dziewczynki są zwykle nieco mniejsze, natomiast chłopcy nieco więksi. *Jest dobrym piechurem. Wyjazdy na wieś i spacery po lesie sprawiają mu dużą przyjemność. Jest w stanie przejść kilka kilometrów. W trakcie spacerów interesuje się wszystkim dookoła. *Ma dobry apetyt, je chętnie i łatwo je zadowolić. Często ma złe sny o przerażających zwierzętach. Coraz lepiej gra w piłkę:potrafi ją rzucić we właściwym kierunku i złapać. *Dzieci w podobnym wieku interesują je bardziej niż dorośli. Zaczynają się tworzyć dziecięce grupy, w którym obecna jest rywalizacja i wyłączanie z grupy. *Rysunki "ludzików" są coraz bardziej precyzyjne( tak jak wszystkie pozostałe). Mają teraz wyraźne ręce, stopy, włosy, oczy i uszy. Rysując swoją rodzinę, dziecko, odzwierciedla wielkość poszczególnych jej członków, sugerując się nie ich wzrostem, lecz znaczeniem. Nie zapomina o psie czy kocie, które są równie ważnymi członkami rodziny. *Potrafi liczyć do 19 czy 29. Przejście z jednej dziesiątki do drugiej jest dla niego trudne, ale opanowało zasadę. Poproszone, jest w stanie podać jeden, dwa, trzy lub cztery klocki. *Jego zasób słów jest bogaty (około 1900). Teraz najbardziej interesują je przekleństwa, obelgi i słowa absurdalne, które samo wymyśla. Od tej chwili można do niego mówić w ten sam sposób, w jaki zwracamy się do osób dorosłych. Przyswaja sobie pojęcia "najwięcej", "więcej", "najmniej", "mniej", jednak "tyle samo" lub "tak samo" jest dla niego ciągle dość trudne.

CO TRZEBA WIEDZIEĆ O CZTEROLATKU?

1.Dziecko czteroletnie jest już zdolne do nauczenia się prostych form logicznego wnioskowania.

2.Wzrasta ilość zabaw konstrukcyjnych, takie "momenty twórcze" znaczenie częściej zdarzają się chłopcom niż dziewczynkom.

3. Dzieci wykorzystują w zabawach coraz bardziej różnorodny materiał konstrukcyjny-wszystko się nadaje do zrobienia wszystkiego.

4.Budowle, wcześniej dwuwymiarowe, teraz wykazują tendencję do zamykania przestrzeni.

5.Czterolatek potrafi odwzorować prosty model złożony z klocków, pociąg lub most.

6.Wśród dzieci w tym wieku wzrasta chęć do rywalizacji w zabawach zespołowych, a w zabawach tematycznych dziecko coraz śmielej upomina się o "lepsze" role.

CIĄGLE SIUSIA DO ŁÓŻKA

Nie ma powodu do zmartwienia, jeśli także wypadki zdarzają się od czasu do czasu. Nieraz potrzeba trochę czasu, by pewne nawyki całkowicie się utrwaliły. Jeśli jednak dziecko nie kontroluje pęcherza w wieku, gdy powinno już to robić, to znaczy między 3,5 a 4 rokiem życia, siusia do łóżka często lub okresowo, to mamy do czynienia z czymś, co lekarze nazywają "moczeniem nocnym".

DZIECKO POTRZEBUJE POMOCY.

Trzeba od razu zaznaczyć, że niezależnie od sytuacji, wieku dziecka, czy postanowionego rozpoznania, besztanie go, wyśmiewanie się z niego czy robienie mu wyrzutów z powodu zmoczenia łóżka, w żadnym wypadku nie przyczyni się do zniknięcia problemu, wręcz przeciwnie-może sprzyjać pojawieniu się poważnych zaburzeń psychologicznych. Nie oznacza to oczywiście, że problem należy całkowicie ignorować w nadziei, że sam się rozwiąże. Dziecko często czuje się zawstydzone i bezradne wobec sytuacji, z którą nie jest sobie w stanie poradzić. Nie chce iść spać do kolegi, bo boi się, że utraci do siebie szacunek. Trzeba próbować mu pomóc na różne sposoby.

MOCZENIE NOCNE.

O moczeniu nocnym nie można mówić przed ukończeniem 4 lub 5 roku życia. Występuje ono u około 10 do 15% dzieci i 4% nastolatków, częściej u chłopców. Obajwia się w kilku postaciach:

~~jako moczenie dzienne(nagła potrzeba oddania moczu bez możliwości jej powstrzymania) lub moczenie nocne (częstsze). Właśnie tym ostatnim będziemy się zajmować. ~~moczenie pierwotne, gdy dziecko nie nauczyło się nigdy czystości, lub moczenie wtórne, gdy zaczęło się już załatwiać do toalety i potrafiło wstrzymywać so najmniej pół roku. ~~moczenie codzienne(zdarza się każdego dnia), nieregularne(od czau do czasu), przerywane(występuje okresowo i jest związane z jakimś szczególnymi problemami w życiu uczuciowymi dziecka).

FIZJOLOGICZNE PRZYCZYNY MOCZENIA NOCNEGO.

Przed postanawieniem rozpoznania i poszukiwaniem jego przyczyn psychicznych konieczna jest konsultacja lekarska i wykluczenie podłoża natury fizjologicznej. Częstym powodem moczenia wtórnego są współistniejące infekcje dróg moczowych. Dopiero po wykluczeniu innych przyczyn można zacząć się zastanawiać, dlaczego dziecko nie potrafi wstrzymywać.

PRZYCZYNY MOCZENIA.

Są liczne, złożone i różnorodne, często trudno do ustalenia. Mogą być zmienne, jedynie mogą zanikać a na ich miejsce pojawiają się inne; rzadko zdarza się, że istnieje tylko inna przyczyna.

Czynniki rodzinne lub genetyczne. Istnieją rodziny, w których nie wiadomo, dlaczego występuje moczenie nocne, zwłaszcza w czasie głębokiego snu. Jeśli dziecko wie, że tata w jego wieku też miał takie przygody, wpływa to uspokojająco zarówno na nie, jak i rodziców. Dodatkowo spodziewają się, kiedy kłopot może zniknąć. Nie oznacza to jednak, że można nic nie robić i czekać, aż problem sam się rozwiąże. Nie wolno przeceniać znaczenia genów. Im dłużej trwa moczenie, tym trudniej je zwalczać.

Czynniki związane z funkcjonowaniem pęcherza. Przyczyny moczenia nocnego mogą być natury fizycznej, choć nie medycznej. Pęcherz może być mniejszy niż normalne lub ciśnienie w jego wnętrzu wyższe, co powoduje, że dziecko ma trudność z wytrzymaniem przez całą noc. Zwieracz pęcherza(mięsień, który zamyka pęcherz) może nie być dostatecznie mocny. W takim wypadku powinno kilka prostych ćwiczeń.

Przyczyny związane ze snem. Wiele dzieci moczy się podczas głębokiego snu i nie wiadomo, dlaczego nie budzą się, by pójść do łazienki, chociaż ich pęcherz wysyła do móżgu sygnał, że jest pełny . Badacze ustalili, że takim dzieciom często śni się woda(zabawy w wodzie, kąpiel itp.) lub to, że robią siusiu.

MOCZENIE JAKO PRZEKAZ.

Niektóre dzieci, szczególnie inteligentne i przedwcześnie rozwinięte, popychane do szybkiego rozwoju, przez swoich rodziców i zbyt wcześnie obarczane odpowiedzialnością, przez moczenie nocne chcą pokazać rodzicom, że są jeszcze małe. Inne z kolei, wzrastające w surowej atmosferze, czują się nieszczęśliwe i pełne obaw, w ten sposób protestują wobec braku uczucia, lub kłótni rodziców.

CZYNNIKI PSYCHOLOGICZNE.

Są liczne, częste i różnorodne. Dotyczą osobowości dziecka i jego otoczenia uczuciowego. Przykład znany wszystkim-dziecko zaczynają sisuiać do łóżka po narodzinach młodszego braciszka lub takie, które prrzestaje po przejściu do zerówki. Spróbujemy je jakoś podzielić.

Osobowość. Wydaje się, że bardziej narażone są dzieci trochę "dziecinne", wrażliwe, niespokojne lub też agresywne albo uparte. Pierwsze dlatego, że pragną zostać "małym dzidziusiem swojej mamusi", zwracając w ten sposób na siebie jej uwagę i korzystając z jej opieki. Drugie z kolei widzą w tym metodę przeciwstawiania się, która jest zauważana. Ani w jednym, ani w drugim przypadku dziecko nie uświadamia sobie tych motywów (oba przykłady są bardzo uproszczone).

Nauka czystości. Sposoób w jaki odbywa się nauka czystości, odgrywa niemałą rolę w występowaniu moczenia nocnego, zwłaszcza gdy matka jest surowa, zbytnio naciska na dziecko, wysadza je często na nocnik, o stałych godzinach, zaczyna to robić zbyt wcześnie. Groźby lub gratulacje, wyrzuty lub nagrody mogą sprzyjać nabywaniu umiętności wstrzymywania lub sprzyjać pojawieniu się problemów. Im większą wagę przywiązują rodzice do nauki czystości, tym większe prawdopodobieństwo, że objawy złego samopoczucia dziecko będzie wyrażać w ten sposób. Podobnie może być w przypadku matki zbyt srogiej lub takiej, w której pieluszki dziecka budzą wstręt.

WTÓRNE PRZYCZYNY MOCZENIA.

Moczenie wtóne jest zwykle rezultatem jakiegoś szoku uczuciowego, którego doznaje dziecko, jeśli nie otrzymuje we właściwym czasie potrzebnej pomocy. Można tu wymienić utratę poczucia bezpieczeństwa, rozwód rodziców, przeprowadzkę, narodziny młodszego rodzeństwa, żałobę itd. Chcąc na nowo poczuć się pewnie i bezpiecznie, cofa się do okresu wczesnego dzieciństwa, gdy siusiało do łóżka i mama zajmowała się wyłącznie nim.

LECZENIE MOCZENIA NOCNEGO.

Wiele moczących się dzieci na ogół nie sprawia szczegółnych problemów swojej rodzinie. Jest to moczenie łagodne, bez towarzyszących mu zaburzeń, i nie odgrywa roli w życiu uczuciowym dziecku(stanowi jedynie wyraz niewielkiego niepokoju). Większość przypadków znika samoistnie około 5 roku życia. Nie ma więc potrzeby, by wcześniej rozpoczynać leczenie lub konsultować się z psychologiem. Korzystne jednak może być zastosowanie się do kilka podstawowych rad.

Podstawowe rady. Od matki wymaga się wyrzucenia pieluch i powstrzymywania od intewencji. Im bardziej samodzielne będzie dziecko, tym lepiej. Może się na przykład nauczyć zdejmowania prześcieradła ze swojego łóżka, zanoszenia go do kosza na brudną bieliznę, samodzielnego mycia się itd. Wszystkie te czynności nie mogą być traktowane i odczuwane przez dziecko jak rodzaj kary, lecz jako branie odpowiedzialności za to, co dotyczy własnego ciała. Korzyści, które dziecko odnosi z siusiania do łóżka, to zwrócenie na siebie uwagi matki i fakt, że ona się nim zajmuje. Zdarza się, że przestaje się moczyć, jeśli jest w stanie przyciągnąć uwagę matki w inny sposób. Trzeba jednak dopilnować, by kosztem rozwiązania tego problemu nie stał się inny kłopot-na przykład budzenie się w nocy i wzywanie rodziców, kaprszenie przy jedzeniu, zły stosunek do młodszego rodzeństwa itp. Rodzice muszą przede wszystkim wystrzegać się komentowania zaistniałego faktu, zawstydzania dziecka, czynienia mu wyrzutów lub wyśmiewania się z niego; powinni przyjąć postawę obojętną. Czasami istnieje konieczność wytłumaczenia rodzinie, na czym polega moczenie nocne, gdyż jest ono, często przez nią źle tolerowane. Trzeba jasno powiedzieć, że dziecko nie robi tego specjalnie ani złośliwe. Moczy się podczas snu i nie jest za to odpowiedzialne. Gdyby tylko było w stanie nad tym zapanować, na pewno by to zrobiło. Rozmowa na ten temat z lekarzem lub psychologiem pozwoli lepiej zrozumieć problem i pozbyć się poczucia winy. Ograniczone ilości płynów na niewiele się zdaje. Wręcz przeciwnie, wypijanie sporych ilości w ciągu dnia ( aż do podwieczorku) może sprzyjać powiększaniu się wymiarów zbyt małego pęcherza. Do kolacji dziecko może wypijać szklankę wody. Kolejną szklankę można wieczorem postawić na stoliku nocnym, na wypadek gdyby chciało mu się w nocy pić.

Ćwiczenie pęcherza. Jeśli powodem moczenia się lub przyczyny je nasilającą są problemy z pęcherzem lub zwieraczem, to warto wypróbować różne sposoby, które mogą okazać się pomocne. Trzeba wyjaśnić dziecku, że siusia do łóżka z powodu zbyt małego pęcherza (można go opisać jako rodzaj kieszeni), w którym nie mieści się mocz, a mięsień, który go zamyka, jest zbyt słaby i dlatego ta kieszonka nie jest dość mocno zamnięta przez cały czas. Stopniowo to się zmieni. Wystarczy w ciągu dnia dużo pić i wstrzymywać się z robieniem siusiu jak najdłużej. Dla wzmocnienia zwieracza pęcherza podczas siusiania trzeba dwu-, trzykrotnie je przerywać, najlepiej na samym początku. Pediatra może znaleźć jeszcze inne proste sposoby na gimnastykę mięśni pęcherza i zwieracza. Takie ćwiczenia wymagają czasu, jednak stosowane regularnie przynoszą bardzo dobre efekty.

Zbyt głęboki sen. Bardzo często dziecko moczy się do łóżka 2 godziny po zaśnięciu, niezależnie od tego, czy przed położeniem się korzystało z toalety. Wyjściem z tej sytuacji jest zatem obudzenie go po półtorej godziny od zaśnięcia i zaprowadzenie do toalety. Nie nauczy to co prawda samodzielnego budzenia się, lecz da mu korzystne poczucie bycia "czystym". Ponadto wizyta w toalecie w towarzystwie rodziców pozwoli mu pokonać lęk przed ciemnością i samotnym spacerem przez mieszkanie. Często przyczyną moczenia nocnego mogą być wyimaginowane strachy czające się w ciemnym przedpokoju. Dziecku trzeba wytłumaczyć, ze śpi bardzo głęboko, i dlatego jego mózg "nie słyszy" sygnałów od pęcherza, kiedy ten jest pełny, i trzeba mu w tym pomóc. W tym celu dostaje lekarstwa, które sprawiają, że nie będzie spało tak mocno.

Terapia u psychologa. U podłoża moczenia nocnego bardzo często leżą przyczyny psychiczne i wówczas wszytskie metody leczenia opisane wyżej okażą się niewystarczające, by pozbyć się problemu. Trzeba jednak pamiętać o tym, że często istnieje kilka niezależnych przyczyn i konieczne jest działanie na kilku płaszczyznach jednocześnie. Na początku psychoterapii warto wyjaśnić dziecku powód jego wizyt u psychologa i mechanizm "siusiania do łóżka". Im bardziej jest zmotywowane i pragnie przestać się moczyć, tym lepiej ten proces przebiega. Celem psychoterapii jest uświadomienie dziecku przyczyn jego dolegliwości pozwolenie mu na osiągnięcie kontroli nad własnym ciałem. Taka psychoterapia trwa zazwyczaj dość krótko. Jedynie w przypadkach bardziej złożonych,gdy moczenie nocne nakłada się na inne problemy psychologiczne, potrzebne jest nieco inne podejście, które oprócz likwidacji objawów przywróci dziecku radość życia.

APARAT "SIUSIU-STOP"

Jest to rodzaj elektronicznego urządzenia (całkowicie nieinwazyjnego), które pod wpływem pierwszych kropli moczu zaczyna dzwonić i budzi dziecko. Dzięki temu może ono wstać i pójść do toalety. Urządzenie to może być skuteczne u dzieci od 7,8 roku życia, które zgadzają się na jego stosowanie i są bardzo zmotywowane. W innym wypadku jest to dla nich nieprzyjemne i bezużyteczne.

ZABAWY PRZYGOTOWUJĄCE DO NAUKI CZYTANIA.

Między 4 a 5 rokiem życia należy kontynuować zabawy niezbędne do nauki czytania i pisania. Dzięki temu dziecko będzie gotowe, by rozpocząć naukę w zerówce, gdzie szybko i bez większych problemów nauczy się czytać.

ZMIENIĆ ĆWICZENIA.

Co można zrobić teraz? Przede wszystkim wykonywać dotychczasowe ćwiczenia (zostały opisane w wieku 3,5 roku), upewnić się, że są przez dziecko dobrze opanowane, nawet gdy zwiększacie stopień ich trudności. Nie ma sensu przychodzenie do pojęć bardziej złożonych lub abstrakcyjnych, jeśli te poprzednie nie zostały w pełni przyswojone. Można przerwać ćwiczenia, które dziecko robi już z dużą łatwością, a wykonywać pozostałe. Na przykłąd w grze, w której trzeba rysować kredką linie wyznaczone punktami, mogą być one coraz dłuższe, bardziej skomplikowane i kręte, a jednak trzeba przestrzegać zasady, że muszą być rysowane zgdodnie z kierunkiem obowiązującym przy pisaniu, na przykłąd litery "e" czy "l". Można też zacząć wprowadzać nowe pojęcia, zawsze w formie zabawy. Trzy następujące umiejętności są bardzo ważne.

Umiejętność porządkowania i zrozumienie kolejności. Dziecko musi zrozumieć, że pewne zdarzenia występują w określonej kolejności, wynikającej z logicznego porządku rzeczy, gdyż taka sama sytuacja odnosi się do słów. Nie można ich ustawiać dowolnie. Kolejność, pewien porządek liter są niezbędne, by ułożyły się w słowo; tak samo ważna jest kolejność słów w zdaniu. Można powiedzieć: "Nagle lis wypuścił swoją zdobycz" lub "Lis nagle wypuścił swoją zdobycz", lecz niezrozumiałe będzie zdanie typu: "Wypuścił swojego lisa nagle zdobycz".

Umiejętność klasyfikowania. Chodzi tu o świadomość, że różne przedmioty należą do tej samej kategorii, w zależności od przyjętych kryteriów. Dla dziecka jest to bardzo trudne. Potrzebuje sporo czasu, by zrozumieć, że czerwona piłka może być włączona do grupy predmiotów czerwonych, jeśli weźmie się pod uwagę kolor, a jednocześnie do przedmiotów okrągłych lub zabawek itd. Trzeba zacząć od uczenia tego, że jabłko, banan, gruszka są owocami, aż przejdzie się do bardziej złożonych ćwiczeń: "mama, Maciek, myszka zaczynają się na m..."

Rozwijanie umiejętności rozróżniania słuchowego. Takie ćwiczenia dołącza się do tych ćwiczących rozróżnianie za pomocą wzroku. Dziecko musi odróżniać przede wszystkim pierwszą literę w słowie. Uwaga na mylnie "p" i "b", "w", i "f" itd. Litery te nie mogą być czytane według ich nazw (pe, be, wu, ef itd.), lecz tak, jak brzmią one w rzeczywistości.

ODRÓŻNIANIE LITER.

Ważne jest, by czytać dziecku litery zgodnie z ich brzmieniem: "p", "b", "g", a nie zgodnie z nazwą: "pe", "be", "gie". Ułatwi mu to naukę czytania, w tym wieku bowiem trudno mu jeszcze bedzie zrozumieć różnicę między głoskami i literami.

JUŻ PIĘCIOLATEK MOŻE CZYTAĆ.

Dziecko uczy się kojarzenia dźwięku z określoną literą w zerówce, gdy ma 6 lat. Jeśli jednak rodzice czują, że jest na to gotowe, to można (pod warunkiem, że ono także przejawia taką chęć) spróbować już teraz dalszej nauki czytania.

NOWE WSPÓLNE ZABAWY.

Oto kilka nowych propozycji zabaw.

I. "Co jest pierwsze?" Zabawa polega na uporządkowaniu obrazków tak, by ułożyły się w logiczną historię. Oto bardzo prosty przykład:jajko, pekająca skorupka, kurczaczek stojący obok skorupek lub: Jan łowi ryby, wyciąga rybę z wody, idzie z rybą w ręce. Im więcej jest rysunków i im więcej zawierają szczegółów, tym stopień trudności jest wyższy. Zacznijcie od bardzo prostych, takich jak te opisane wyżej, i stopniowo zwiekszające stopień trudnosci w zależności od postępów. Najpierw sami ułóżcie obrazki we właściwym porządku, następnie poproście dziecko, by opowiedziało historę., potem pomieszajcie obrazki i poproście, by ponownie je ułożyło we właściwym porządku (od lewej do prawej strony, tak by przestrzegać kierunku pisania i czytania).

II.Początkowe litery. Połóżcie na stole przedmioty, których nazwy zaczynają się na różne litery. Nazwijcie je, a następnie poproście: "Potrzebuję rzeczy, która zaczyna się n literę p...", a dziecko podaje poduszkę itd.Wariantem tej gry jest łączenie w pary przedmiotów, których nazwy zaczynają się na tę samą literę.

III."Coś widzę..." "Widzę coś, co zaczyna się na literę >>k<<, i można na tym usiąść..." lub "Myślę o czymś, co zaczyna się na literę >>b<< i można to nałożyć na nogę" itd. Możecie zadawać zagadki na zmianę-raz wy dziecku, raz dziecko wam.

IV.Obrazki. Weźcie książkę z obrazkami, na przykład zwierząt. Poproście: "Pokaż mi zwierzę, które zaczyna się na literę >>k<< i miauczy". Ta gra może mieć wiele wariantów.

V. "Spełnij rozkaz!". W tej grze dziecko wypełnia określone polecenia , takie jak: "Idź do kuchni i przynieś coś, co zaczyna się na literę >>k<<..., a potem idź do swojego pokoju i potem idź do swojego pokoju i przynieś coś, co zaczyna się na literę >>p<<..."

VI. Dokończ zdanie. W tej grze proście dziecko, by dokończył wasze zdanie: "Jaś myje zęby sz....", "Pies maca o..." itd.

ODKRYWANIE LITER.

Kolejnym i ostatnim etapem przed rozpoczęciem właściwej nauki czytania jest poznanie liter, kojarzenie ich dźwięku i rozpoznawanie w słowach.

POŁĄCZENIE SŁOWA PISANEGO I MÓWIONEGO.

Dziecku, które wie już, że lalka i lodówka zaczynają się na tę samą literę, pokażcie te dwa słowa w formie pisanej i wytłumaczcie, że zaczynają się tak samo. Powoli uczy się ono tego, że każdemu dźwiękowi odpowiada konkretna litera. Na początku jest mu łatwiej kojarzyć literę z określonym słowem: "a" jak arbuz, "b" jak banan, "c" jak cebula. Narysujcie na karteczkach te przedmioty, pierwszą literę ich nazwy oraz całe słowo (możecie też kupić w sklepie gotowe zestawy) i pozwólcie dziecku się nimi bawić.

ZABAWY PODPOWIE WYOBRAŹNIA.

Można bawić się z dzieckiem w wymyślanie par słów( wyraz określający i określany) zaczynających się na tę samą literę. Na przykład: zapomniana zabawka, miękki miś, dobra Dorotka, lekka lotka, miła mama, kolorowy kocyk.

Można też próbować prosić, by dziecko dodawało kolory do mówionych przez nas wyrazów, ale takie, które zaczynają się na tę samą literę. Na przykład: bluzka-błękitna, niebo-niebieskie, beret-biały, samochód-srebrny, but-brązowy.

Na takie zabawy wcale nie trzeba przeznaczać specjalnie czasu. Można tak się bawić stojąc w sklepie w kolejce do kasy, jadąc samochodem czy autobusem lub czekając na wizytę u lekarza. I można się przy tym dobrze bawić.

JAK UCZYĆ DZIECKO DOBRYCH MANIER I GRZECZNOŚCI?

Nauka dobrych manier wymaga czasu. Z tego powodu warto zacząć je wdrażać jak najwcześniej.

JAK GROCHEM O ŚCIANĘ.

Czasami rodzice mają wrażenie, że powtarzają dziecku to samo bez końca, a ono mimo to jakby w ogóle nie pamiętało o pewnych formach zachowania. Początkowo: "Podziękuj mamie", "Jedz widelcem, nie palcami", "Powiedz pani do widzenia". Potem: "Nie trzymaj łokci na stole", "Zasłoń dłonią usta, gdy kaszlesz", "Nie przerywaj, gdy ktoś inny mówi". Dlaczego jest to dla niego takie trudne? Dlaczego inteligentne dziecko ma takie trudności w przyswojeniu sobie bardzo prostych zasad dobrego zachowania?

ZWRÓĆCIE UWAGĘ NA OTOCZENIE.

Jeśli dziecko używa brzydkich słów, to znaczy, że je gdzieś usłyszało. *w przedszkolu od innego dziecka. Można wtedy wytłumaczyć: "Inni niech mówią jak chcą, lecz my nie używamy akich słów". *w telewizji. Jeśli oglądacie telewizję razem, to wyjaśnijcie, ze są to brzydkie słowa i nie wolno ich używać. Na filmie zostały wypowiedziane w określonej sytuacji, by zaszokować. *od rodziców. A przecież głównie od nich dziecko uczy się słownnictwa. W złości nie zawsze kontrolujemy to, co mówimy, ale dziecko wszytsko słyszy i szybko to przyswaja, czując przyzwolenie na stosowanie na przykład przekleństw. Nie można oczekiwać od niego, że będzie się zachowywać lepiej niż my sami. Dlatego wiekszą wagę należy przywiązywać do tego, co mówi.

DŁUGOTRWAŁA NAUKA.

Rozpoczęta w dzieciństwie nauka dobrych manier ciągnie się do okresu dojrzewania, a i tak nieraz wydaje się, że to nie wystarcza. Rodzice sieją małe ziarenka, codziennie je podlewają, jednak przez długie lata nie widzą żadnych rezultatów. Niektóe zasady dobrego wychowania dość szybko stają się automatyczne (mówienie "dziękuje", "proszę"), choć większość jest stosowana bardzo zmiennie. Pewnych reguł dziecko zaczyna przestrzegać dopiero, gdy jest starsze i samo odczuwa taką potrzebę. Trzeba więc się uzbroić w cierpliwość: nie należy oczekiwać, że dzieci bedą robiły coś, na co jeszcze nie są gotowe (ale nie zaniechajmy zachęcania ich do tego). Rezultaty bedą widoczne dopiero po dłuższym czasie.

Miejcie realistyczne oczekiwania. Dobre zachowanie, którego możemy oczekiwać od dziecka, zależy od jego wieku i stopnia rozwoju. Nie należy jednak nie doceniać jego możliwości. 5-letnie dziecko jest już w stanie się nauczyć, że nie wolno komuś przerywać w pół słowa i odchodzić od stołu bez pytania. 5-latek nie może się przecież zachowywać bez zarzutu cały czas. Szybko się orientuje, ze są miejsca i sytuacje, w których bardziej lub mniej należy kontrolować swoje zachowanie.

Nie wszystko naraz. Podstawy już są: cztery magiczne słowa (dzień dobry, do widzenia, dziękuje i proszę), początki szacunku wobec innych i dzielenia się. Najskuteczniejsza metoda opiera się na wprowadzaniu tylko jednej zasady za jednym razem. Jeśli uważacie, ze najważniejsze jest "dziękuje", to się na tym skoncentrujcie, zostawiając naukę pozostałych, dopóki pierwsza rzecz nie stanie się dla dziecka nawykiem. Najłatwiejsze do opanowania są proste i jasne zasady, pozytywnie przedstawione, zawsze takie same, powtarzalne i cierpliwie przypominanie za każdym razem.

Najlepszy jest dobry przykład. W nauce dobrych manier najlepszym środkiem jest jak zawsze dobry przykład. Dziecko czerpie model swoich zachowań z tego, co widzi u rodziców. Trzeba więc najpierw krytycznym okiem spojrzeć na własne zachowania. Jeśli rodzicie sami nie stosują form grzecznościowych, których wymagają od synka czy córki, to ich żądania pozostaną bez odpowiedzi.

Przedstawcie mu swoje zdanie. Małe dzieci nie zdają sobie sprawy ze znaczenia brzydkich słów, przekleństw i obelg, które gdzieś usłyszały i teraz powtarzają (w najlepszym przypadku). Musicie mu wyjaśnić, że te wszystkie słowa mają bardzo brzydkie znaczenie, mogą być obraźliwe i nie życzycie sobie, by wyraziło się w ten sposób. Spróbujcie podpowiedzieć, jakimi sposobami może je zastąpić, by wyrazić swoją złość czy niezadowolenie.

Nie dajcie się sprowokować. Dziecko w tym wieku to wielki prowokator. Jeśli tylko zauważy, że używanie przez nie brzydkich słów robi wrażenie, będzie tak dalej postępować. W jego oczach te słowa mogą mieć magiczną moc: wywołują reakcję. Są 3 wyjścia z takiej sytuacj: 1.Udawać, że ich nie słyszycie. Maluch może więc zacząć krzyczeć. Wtedy zwróćcie mu uwagę: "Nie mam ochoty słuchać, jak do mnie mówisz w ten sposób. Używaj właściwych słów, a chętnie cię wysłucham". 2.Udawać, że nie rozumiecie. "Co powiedziałeś? Przepraszam, ale nie rozumiem tych słów, nie ma ich w moim słowniku.. Nigdy nie uczyliśmy cię tak się wyrażać, ani moi koledzy, ani tatuś ni używają takich określeń. Możesz to powiedzieć w inny sposób?" 3.Powiedzieć mu spokojnie, że nie podoba się wam taki język i nie życzycie sobie, by używało takich słów. Nie denerwujcie się, ni krzyczcie. Dziecko przestanie używać słów, które nie mają żadnej wartości.

PRZEKLEŃSTWA-PRZYPADEK SZCZEGÓLNY.

Wraz z pójściem do przedszkola zaczyna się okres brzydkich słów. O ile pierwsze (kupa, kicha) budziły u dorosłych śmiech, o tyle te prawdziwe są o wiele mniej zabawne. Teraz nadszedł moment, by pilniej przysłuchiwać się mowie dziecka, odkryć żródła tych nowych wyrazów i podjąć z nimi walkę. Będzie trudno, bo wulgaryzmy można usłyszeć dosłownie wszędzie, ale warto pamiętać, że jeśli teraz nauczymy 5-latka unikać brzydkich słów, będzie o wiele łatwiej, gdy dziecko wkroczy w wiek dojrzewania.

ZASADY W DOMU.

Dziecko szybko się orientuje, że pewne sposoby wyrażania się nie mogą przekroczyć drzwi domu. Tak samo niezbędny jest szacunek między członkami rodziny. Jeśli te zasady postępowania są nauczane i przestrzegane, a przede wszystkim stosują się do nich rodzice, to szybko stają się dla dziecka nawykiem. Z upływem czasu coraz bardziej będzie się zaznaczał wpływ kolegów i dziecko zacznie przyswajać sobie zasady panujące w grupie, dlatego konieczne jest przestrzeganie pewnych podstawowych reguł postępowania w domu. Starszym dzieciom można proponować różne zabawy, na przykład "dzień bez brzydkich słów". Wyznacza się karę za każde brzydkie słowo-umycie naczynia,, drobny pieniążek z kieszonkowego do specjalnej skarbonki, lekki klaps, dopisanie "punktu karnego" do specjalnej listy. Ważne, y w zabawie uczestniczyli rodzice i rodzeństwo i każdy, nawet mama, sprawiedliwie ponosił karę. Na koniec dnia podsumowujemy "punkty karne" i ten, kto ma ich najmniej, dostaje nagrodę, odzyskuje pieniądze oddane za każde brzydkie słowo itp.

SZKOŁA CIERPLIWOŚCI DLA RODZICÓW.

Przed rodzicami otwiera się teraz długa droga. Trzeba dziecku stale tłumaczyć i powtarzać, jak należy się właściwie zachowywać, i chwalić je, gdy potrafi się do tych reguł stosować. Ta ciężka praca wyda jednak za kilka lat owoce.

NAJCZĘSTSZE LĘKI DZIECKA.

Lęk jest podstawowym uczuciem i musimy go przeżywać, gdyż chroni nas przed niebezpieczeństwem. Lęk dzieci są często silne i zaskaują rodziców.

STRACH PRZED CIEMNOŚCIĄ.

Prawie każde dziecko około 2, 3 roku życia w pewnym momencie boi się ciemności. Ten strach może przybierać różne postacie: potwory, złodzieje itd. Zdarza się, że pomimo uspokajającej postawy rodziców, nie mija. W takim wypadku mogą pomóc pewne zabawy. Pierwsza to zabawa w ślepca: dziecko chodzi z wami po domu z zawiązanymi oczami i próbuje rozpoznawać przedmioty, które napotyka po drodze. Za dwudziestym razem możecie robić to samo po ciemku. Nocą spędźcie z nim chwilę w jego pokoju,a następnie w pozostałej części domu, próbując rozpoznawać dźwięki i cienie. Pokażcie mu, że się nie boicie i każde źródło niepokoju da się wyjaśnić. Potem możecie się z nim bawić w ciągu dnia, lecz w ciemnym pokoju (bez okien). Na początek wpuśćcie przez drzwi odrobinę światła z zewnątrz i poproście dziecko, by rozpoznawało przedmioty, które tam umieściliście. Początkowo nie powinno zostawać w ciemnym pomieszczeniu dłużej niż kilka sekund, lecz ten czas można stopniowo wydłużać, w miarę jak nabywa pewności siebie.

STRACH JEST POTRZEBNY.

Lęk jest nieodzownym elementem życia i dzieci muszą go przeżywać, aby normalnie się rozwijać. Tylko w ten sposób można uświadomić sobie zagrożenia i niebezpieczeństwa, które przecież nieraz w życiu się spotka.

NIKT NIE MUSI SPAĆ PO CIEMKU.

Rodzice powinni pamiętać o tym, że nie ma potrzeby zmuszać dziecko do zasypiania w ciemności, jeśłi się tego boi. O wiele lepiej zapalić mu lampkę nocną. Nawet jeśl jeszcze przez wiele lat będzie chciało spać przy lampce, cóż w tym złego?

STRACH PRZED WODĄ.

W tym wypadku chodzi o coś więcej, strach przed wodą jako taką, lęk przed wejściem do morza czy jeziora, obawę przed tym, by nie zostać zmoczonym lub nie stracić gruntu pod nogami.

Jedyne wyjście: nauka pływania. Dziecko zbliża się do wieku, kiedy będzie razem ze swoją klasą chodzić na basen, i jego strach przed wodą może stać się poważnym problemem. Nie znam lepszego środka niż nauka pływania, a przede wszystkim zrozumienie, co ten lęk oznacza i co go wywołuje. Dzieci, które lubią wodę i mają wiele okazj, by się w niej bawić, bardzo szybko uczą się pływać (szybko mogą pływać w głębokiej wodzie, chociaż ich styl pływania pozostawia ciągle wiele do życzenia) między czwartym a szóstym rokiem życia. Jeśli jednak 4-latek żywi takie obawy, lepiej poprosić o pomoc wykwalifikowanego trenera. Nie może to być osoba przypadkowa i musi wiedzieć o lęku dziecka, tak by dobrać odpowiednią dla niego metodę nauki.

NIC NA SIŁĘ, CZYLI ZACHĘCAĆ DO NAUKI PŁYWANIA, A NIE ZMUSZAĆ.

Woda musi być kojarzona z przyjemnością i dziecko musi stopniowo odkryć związaną z ną radość. Wrzucane go do wody lub zmuszanie do wejścia do niej pomimo łez i protestów, co mozna czasem zaobserwować, powoduje wręcz odwrotnie rezultaty. Ono z pewnością nauczy się pływać w głebokiej wodzie, ale pod warunkiem że pozbędzie się wszelkich obaw.

STRACH PRZED ZWERZĘTAMI.

Problemu nie stanowi strach przd zwierzętami, które mogą być niebezpieczne. Nic nas nie zmusza do obcowania z panterami, rekinami lub wężami. Jeśli dziecko się ich boi, to nie ma sensu co tydzień chodzić z nimi do zoo. Strach przed psami lub kotami jest bardziej kłopotliwy, gdyż w dzisiejszym społeczeństwie trudno nikać kontaktu ze wszystkimi zwierzętami domowymi. Taki lęk wynika zazwyczaj z jakiś przykrych doświadczeń. Jedynym sposobem, by się go pozbyć, jest dotarcie do tego przeżycia, spokojne porozmawianie na ten temat, a następnie stopniowe "odwrażliwianie" dziecka.

Stopniowe pozbywanie się lęku. Trzeba zacząć od wspólnego czytania i przglądania książek o zwierzętach, oglądajcie programy telewizyjne o nich, razem uczcie się o ich zwyczajach i zachowaniach, o tym, jak się wobec nich zachowywać. Po takim przygotowaniu dziecko jest gotowe, by je oglądać i dotykać, jeśli jesteście obok niego cały czas, trzymajcie je za rękę i cały czas staracie się uspokoić. Należy zacząć od zwierząt, które maluch uważa za najmilsze i których boi się najmniej.

Strach przed owadami. U niektórych dzieci ( a czasem i dorosłych) owady budzą prawdziwe przerażenie. Tak jak i w innych wypadkach, przyczyny są natury psychologicznej. Jedynym wyjściem jest wówczas pokazanie dziecku dobrego przykładu. Nie należy okazywać paniki na widok maleńkiego pajączka lub osy, aby uczyć dziecko, jak się zachowywać na widok owadów, zarówno tych, które mogą gryźć, jak i tych pozostałych. Ich obserwacja w naturze może być fascynująca i czasami wystarcza, by przezwyciężyć strach. Wystarczy położyć się na trawie i podglądać ten wspaniały maleńki świat: pająka tkającego pajęczynę, mrówkę niosącą na plecach źdźbło trawy do mrowiska itd.

STRACH PRZED "STARSZYM PANEM".

Starając się chronić dziecko przed złodziejem, porywaczami i innymi osobami, które mogą je skrzywdzić, możemy spowodować, że będzie się bało zostać samo na dłuższą chwilę lub wyjść do ogrodu. Trudno wymagać od czterolatka samodzielności i oczekiwać, by poszedł kupić bułkę w sklepie na rogu, gdy jednocześnie ma unikać wszystkich obcych osób, które chodzą dookoła.

STRACH PRZED INFORMACJAMI.

W dzisiejszych czasach dzieci są codziennie bombardowane różnymi informacjami, najczęściej za pośrednictwem telewizji, w której jak wiadomo, przeważają te złe. Lawina w górach, wybuch bomby w centrum handlowym, wojna na Bliskim Wschodzie, katastrofa samolotu. Szczególnie częste są doniesienia o molestowaniu sesksualnym, skrzywdzonych i porwanych dzieciach, ponieważ budzą one największe potępienie społeczne. Niestety, niemożliwe jest trzymanie dziecka z dala od tych informacji, gdyż znajdzie je we wszystkich środkach przekazu. U wielu dzieci mogą być one powodem nowych lęków. A jeśli bomba spadnie na jego dom? A jeśli tata nie wróci dziś z pracy? Rozwiązanie tych wszystkich konfliktów nie wystarczy, by znikły niepokoje.

Brak umiejętności właściwej oceny. Poniżej szóstego roku życia dziecko ma jeszcze bardzo ograniczone pojęcie o świecie znajdującym się poza jego najbliższym otoczeniem. Nie potrafi ocenić ani zrozumieć takcih dramatycznych zdarzeń. Ponieważ nie umie do tych spraw nabrać dystansu, wydaje mu się, że to, co gdzieś się zdarzyło, może się przytrafić także jemu lub jego najbliższym (co czasami jest prawdopodobne, chociaż staramy się je uspokoić). Małe dziecko bardzo mocno przeżywa wszystki tragedie, także chorobę lub śmierć. Może nie wyrażać tego bezpośrednio, słowami, lecz świadczą o tym dręczące je koszmary i lęki.

Chronić dziecko przed pewnymi obrazami. Dzieci poniżej 6 lub 7 roku życia są szczególnie wrażliwe na silne lęki, zarówno prawdziwe, jak i wymyślone, dlatego uważam, że nie powinny one oglądać niektóych programów telewizyjnych, zwłaszcza informacyjnych ( to w nich najczęściej przedstawiane są najbardziej szokujące zdjęcia). Z oglądaniem wiadomości telewizyjnych lepiej zaczekać do czasu, aż położą się spać, gdyż obejrzane w nich obrazy mogą stać się źródłem nowych lęków. Jeśli jednak dziecko obejrzało program, który wywołał w nim niepokój, należy mu spokojnie wyjaśnić, nie wdając się w niepotrzebne szczegóły, o co w tym wszystkim chodzi. Malucha głównie niepokoi to, czy coś podobnego może się przytrafić jemu lub bliskiej osobie. Nie warto kłamać mówiąć, że coś takiego nie zdarzy się już "nigdy": dziecko wyczuwa, że rodzice nie są szczerzy. Jeśli dodatkowo widzi, że rodzice są także poruszeni, to takie zapewnienia jedynie nasilą jego lęk ("Mam rację, że się tego boję, bo mama także jest przerażona"). Rodzice nie są w stanie kontrolować wszystkich źródeł informacji, które docierają do malucha. Zdarza się, że kolega z przedszkola podsyca jego obawy. Wówczas jedynym wyjściem są częste rozmowy rodziców z dzieckiem. Tylko w ten sposób pomogą mu wyrazić swoje obawy, dowiedzą się, czego się boi. Dialog jest najlepszym sposobem, by pokazać, że te tematy nie są przedmiotem tabu. Jeśli rodzice nie bedą rozmawiać otwarcie z dziećmi o ich niepokojach, lęki zostaną jedynie stłumione, lecz pozostaną. Mogą się objawiać później w postaci na przykład moczenia nocnego, chorób psychosomatycznych czy trudności z adaptacją w przedszkolu, utrudniając dziecku normalny rozwój psychiczny i dojrzewanie do życia w społeczeństwie.

INFORMOWAĆ TAK, BY NIE BUDZIĆ W DZIECKU LĘKU.

Chociaż trzeba uczulać dziecko na zagrożenia płynące ze złych znajomości, to trzeba to robić w taki sposób, by nie hamować jego rozwoju przez nadmierne lęki. Nadopiekuńcza postawa sygnalizuje mu, że żyje w niebezpiecznym świecie, w którym nie można ufać nikomu i niczemu. Taka informacja nie jest z całą pewnością właściwa. Dziecko, które zna na pamięć swoje imię, adres, numer telefonu, wie co robić, gdyby się zgubiło, i u kogo szukać pomocy, co wolno powiedzieć, a czego nie, jest dobrze przygotowane, by "ruszyć w świat".

PRZEDE WSZYSTKIM ROZMOWA.

Bardzo często rodzice pragną jak najszybciej uspokoić swoje dziecko, nie wnikając w to, czym ten lęk jest spowodowany i co może oznaczać. Zwracając uwagę na pytania zadawane przez dziecko i sposób, w jaki wyraża swoje uczucia zachęcając je jednocześnie do rozmowy, można się dwiedzieć wiele o tym, czego się boi. Prośba jego zrozumienia, rozmowa z nim i brak strachu przed jego lękami mogą je uspokoić.

JAK SOBIE RADZIĆ Z LĘKAMI DZIECKA?

Zachowanie rodziców jest główną bronią z lękami dziecka. Choć lęki są normalne, czasami-gdy są wyjątkowo silne-mogą sprawiać kłopoty.

WSZYSTKIE DZIECI SIĘ BOJĄ.

Niektóre dzieci są spokojne i wydają się, że żyją bez specjalnych obaw, podczas gdy inne z kolei boją się wielu rzeczy. Bardzo rzadko się jednak zdarza, by dziecko nie bało się przynajmniej jednej rzeczy z typowych dla wieku: ciemności, owadów, psów, burzy, morza, rozmów z nieznajomymi, czarownicy itd. Wczorajsze lęki, takie jak ten przed hałasami czy obcymi, stopniowo zanikają, a ich miejsce zajmują inne. Cały czas utrzymują się koszmarne sny, z potworami i czarownicami.

LĘKI SĄ NORMALNE.

Trzeba przede wszystkim powiedzieć sobie, że lęki dziecka nie są niczym nienormalnym. Musimy robić oczywiście wszystko, by je uspokoić i pomóc mu stopniowo uwierzyć w siebie i w swoje możliwości. Lęki zaczynają się zmniejszać, gdy potrafi ono oddzielać świat realny od nierealnego. Następuje to stopniowo, wraz z jego wzrostem i rozwojem. W momencie gdy dziecko uwierzy, że samo jest kimś wartościowym i dobrym, złe myśli je opuszczą.

LĘKI SĄ NATURY PSYCHICZNEJ.

Określone lęki są typowe dla danego wieku, świadczą o normalnym rozwoju psychicznym. Około 3-4 roku życia dziecko zaczyna być niezależne. Posługuje się agresją, by podporządkować sobie otoczenie i wpływać na nie w sposób, jaki sobie życzy. Jednocześnie czuje się z tego powodu winne i zaczyna wierzyć, że złe życzenia mogą się spełniać, gdy się tego bardzo chce. Poczucie winy, a także strach przed karą często bardziej urojony niż rzeczywisty, przejawiają się w nocy w postaci koszmarów lub leżą u podłoża lęków, które są skierowane na jakiś obiekt postrzegany jako niebezpieczny:psa, pająka, obcego meżczyznę itd.

ZACHOWANIA, KTÓRE NALEŻY UNIKAĆ. Czasami rodzice, chociaż dobrze wiedzą, że powinni pomóc dziecku zwalczyć lęki, swoim nieprzemyślanym zachowaniem wcale mu tego nie ułatwiają. Oto przykładowe zachowania, których należy unikać: *zwiększenia niepokoju dziecka przez uwagi typu: "Masz rację, ten pająk jest straszny. W żadnym wypadku nie zbliżaj się do niego". *Złoszczenia się: "Wystarczy już tych głupstw! Nie jesteś już małym dzieckiem, dobrze wiesz, że nie ma tu żadnych wilków". *wyśmiewania się:" Małe potwory nie zjadają takich dużych głuptasów". *nadmiernej opiekuńczości, trzymania dziecka z dala od wszystkiego, co może je przerazić, bez stwarzania mu okazji, by mogło pozbyć się lęku.

LĘKI Z KTÓRYMI TRZEBA SIĘ LICZYĆ.

Nie oznacza to, że skoro lęki są w tym wieku rzeczą naturalną i banalną, należy je całkowicie ignorować. Wiedza o tym, że większość dzieci w tym wieku boi się ciemności nie może być powodem zakazu włączenia na noc lampki nocnej, która barzdo uspokaja. Wcześniej przedstawione zostały najbardziej typowe lęki dzieci w tym wieku, teraz poraz zająć się tym, jak sobie z nimi radzić. Niektóre szczególnie silne leki mogą utrudniać szczęśliwy rozwój i nie zmniejszać ich wraz z wiekiem. Strach lub panika przed zabraniem publicznie głosu bądź pozostawieniem w pomieszczeniu publicznym. W takich przypadkach zwrócić się o pomoc do psychologa.

BAWIĆ SIĘ SWOIM LĘKIEM.

Książki i filmy nie są jedynym źródłem silnych emocji. Niektóre dzieci lubią bawić się swoim strachem gdy znajdują się wśród przyjaciół, ponieważ czują się w tej sytuacji stosunkowo bezpiecznie. Chętnie bawią się w ciuciubabkę lub ślepca, gdy z zasłoniętymi oczami są prowadzone przez dorosłego. Oddają się w ręce dorosłego, ufają mu i jednocześnie próbują zmierzyć się ze strachem przed ciemnością i nieznanym.

CZY MOŻNA UNIKN ĄĆ LĘKÓW U DZIECKA?

Prawdopodobnie nie. W każdym razie nie tędy droga. Strach uczy ważnej rzeczy: stawiając mu czoło i przezwyciężając go, dziecko nabiera pewnosci siebie. epiej pozwólmy mu go przezwyciężyć. Nadopiekunczość przynosi odwrotne efekty. Nie ma sensu także stawianie dziecka w trudnych sytuacjach, z którymi nie jest jeszcze w stanie sobie poradzić. Rodzice mają tylko jedno do zrobienia: zachowywać się tak, by nie wzbudzać w dziecku nowych lęków. Wystarczą te, które już żywi. W tym celu trzeba zwracać uwagę na to, czego dziecko słucha i co ogląda w telewizji. Na przykład wiadomo, że niektóre filmy, pewne brutalne sceny mogą być przyczyną długotrwałych lęków. Dorosły, który potrafi dziecku wyjaśnić to, czego ono nie rozumie, pomaga mu jednocześnie zbudować pozytywny obraz świata. Małe dziecko może bać się rzeczy realnych (dużych fal, psa sąsiadów) lub nieralnych ( że coś złego stanie się jemu lub komuś z jego bliskich). Nie potrafi odróżnić prawdziwych niebezpieczeństw. Tu niezbędna jest pomoc rodziców. To oni muszą wyjaśnić, komu i czemu nie można ufać, a czego nie trzeba się bać.

JAK REAGOWAĆ?

Nie wyśmiewać się z dziecka. Ignorowanie lęków, umniejszanie ich znaczenia lub wyśmiewanie się "z małego tchórza" nie prowadzi do niczego dobrego. Może wręcz nasilić niepokój dziecka, dać mu poczucie, że nikt go nie wspiera. Zdania takie jak: "Przestań się zachowywać jak małe dziecko!", "Wiesz dobrze, że małe potwory nie jedzą większych!" nie pomogą i nie dodadzą odwagi. Być może dziecko przestanie mówić o swoich lękach, nie oznacza to jednak, że się ich pozbędzie.

Nie wykazywać nadopiekuńczości. Nie należy także okazywać zbyt wiele współczucia i ochraniać dziecka za każdym razem, gdy okaże strach. W ten sposób daje mu się do zrozumienia, że strach jest prawdziwy. Mówiąc córce, która boi się psów: " Uspokój się, zobacz, ten pies jest dobrze trzymany na smyczy", dajecie jej równocześnie do zrozumienia, że jest się czego bać. Następnym razem wpadnie w panikę, gdy zobaczy psa biegającego luzem. Trzeba także uważać na własne lęki, które się przerzuca na dzieci (lęk przed myszami, wężami itd.).

Być obok. Dziecko uspokaja się, gdy rodzice szanują jego lęki, lecz ich nie podzielają. Cały czas trzeba pamiętac, że dla pięcio-, sześciolatka to oni są najwyższym autorytetem. Jeżeli okaże się, że mama ucieka z krzykiem przed pająkiem, to dziecko będzie przekonane o tym, że są one w rzeczywistości bardzo niebezpieczne. Zachowujecie się przy nim spokojnie i pewnie. Wiecie, że jego lęk jest wymyślony (zdarza się jednak, że tak nie jest: w takim przypadku zachowanie powinno być inne). Podstawą jest podtrzymanie dziecka w wysiłkach, jakie czyni, by go pokonać. Trzeba po prostu z nim być i dodawać mu odwagi, zachęcać do pokonania swoich lęków. Jednocześnie buduje to między rodzicami olbrzymie wzajemne zaufanie. Oznacza, ze dziecko może rozmawiać z rodzicami o lękach, opowiadać o dręczących je koszmarach, rysować potwory, a rodzicie wszystko wyjaśnią.

Dawać przykład. Dziecko wiele zyskuje, jeśli może naśladowć zachowanie dorosłego lub starszego rodzeństwa, którzy nie podzielają jego strachu. Gdy mała dziewczynka widzi, jak je starsza siostra wyciąga rękę do psa, a on ją liże, to prawdopodobnie będzie miała ochotę zrobić to samo. Uśmiech, pozytywny komentarz sprawiają, że inaczej patrzy się na swoje łóżko, w którym mógł schować się potwór.

Zachęcać do pokonania lęków. Niektóe dzieci potrzebują zachęty ze strony rodziców. Jeśli starsi ciągle stoją za nimi w obawie, by nie zrobiły sobie krzywdy lub się nie zgubiły, albo wręcz przeciwnie, pchają je na siłę do przodu, to dzieciom nie uda się zdobyć pewności siebie, koniecznej do radzenia sobie z drobnymi problemami. Pozytywny komentarz do konkretnej sytuacji, która wydaje się dziecku niebezpieczna, pozwala mu się w niej odnaleźć i następnym razem poradzić sobie. Najlepszym środkiem jest dla dziecka pewność, że mama i tata są obok i są dla niego podporą. Dzięki tej pewności jest w stanie posunąć się o krok dalej, nawet gdy dotąd zawsze się wycofywało. Na razie będzie mogło pokonać drobne obawy, a w przyszłości, w dorosłym życiu, poradzi sobie z poważniejszymi wyzwaniami.

Być silniejszym od swoich lęków. Bajki rozgrywają się w nierealnym świecie i dlatego mogą być czytane wiele razy. Za każdym razem wywołują przyjemny dreszczyk emocji u dziecka, aż do dobrego zakończenia. Bohater bajek okazuje się silniejszy od wszelkich niebezpieczeństw. Dziecko czuje się zbyt małe, by móc zmierzyć się ze światem. Dzięki bajkom uczy się, że można mimo wszytsko stawić czoło niebezpieczeństwu i sobie z nim poradzić. Odkrywa, że strach nie musi paraliżować i można mu się przeciwstawić. Można być odważnym, nawet jeśli jest się małym. Mały może wygrać nawet w starciu z większym od siebie, gdyż jest od nich sprytniejszy. Ostatnią korzyścią z odczuwania silnych emocji jest świadomość tego, jak dobrze jest żyć. W ciele dziecka zachodzi reakcja taka jak w każdej sytuacji stresowej:wzrasta poziom adrenaliny. I w ten sposób, na swoim poziomie, odkrywa ono przyjemność.

DZIECI LUBIĄ SIĘ BAĆ, GDY SĄ BEZPIECZNE.

Dzieci uwielbiają przerażające bajki. Domagają się ich opowiadania co wieczór, chociaż znają je na pamięć. Chcą jednocześnie trząść się ze strachu i odczuwać ulgę. Kochają bajki, które powodują dreszczyk emocji. Nie lubią bać się "naprawdę", w realnym życiu, choć chętnie bawią się tym uczuciem w sytuacji pełnego bezpieczeństwa. Rozkoszują się zbliżającym się wilkiem lub pojawiającym się potworem, wiedząc, że istnieją one w bajce.

WYOBRAŹNIA JEST BUDUJĄCA.

Gdy mały chłopczyk gubi się w dużym sklepie, jest przerażony, ale kiedy w łóżeczku słucha bajki " O trzech świnkach i wilku"- już nie, chociaż boi się, że wilk naprawdę zje świnkę. Wyobraża sobie lęk świnki, dzięki czemu zaczyna rozumieć uczucia innych. Dziecko w tym wieku dopiero uczy się stawiać na miejscu innych, odczuwać empatię, rozumieć uczucia innej osoby. Wyobraźnia pomaga mu stać się wrażliwszym człowiekiem.

PORZĄDEK I BAŁAGAN.

Wszyscy rodzice to wiedzą: małe dzieci robią w domu masę bałaganu. Nasze pojęcie porządku jest im całkowicie obce. Ułożenie zabawek na półce lub włożenie ich do szuflady czy kosza wydaje się dziecku całkowicie pozbawione sensu: zabawki leżą dookoła, bo przecież się nimi bawi, nie ma nic wygodniejszego, jak mieć je pod reką.

Ale dla nas ma to znaczenie. Wrócić wieczorem do domu i potykać się już w korytarzu o wrotki, deptać po stosach małych samochodów i klocków, a potem wejść do pokoju dziecka usłanego połamanymi kredkami, książkami, kawałkami puzzli i brudnymi skarpetkami-to może być bardzo irytujące.

POJĘCIE PORZĄDKU JEST BARDZO WZGLĘDNE.

To, co nazywamy bałaganem, dla dziecka-wręcz przeciwnie-jest porządkiem. Tak samo jak my, stara się ono urządzić przestrzeń wokół siebie w sposób, który najbardziej mu odpowiada, i rozkłada swoje przedmioty po domu jak mu wygodnie. Małe dziecko ma potrzebę szperania, odkrywania i zanoszenia swoich zabawek tam gdzie, się znajduje, ale odczuwa też potrzebę porządku. W ten sposób łatwo jest mu się odnaleźć i stworzyć sobie bezpieczny świat. Gdy pewne sprawy są przewidywalne(moje samochody są w niebieskim pudełku, a ciastka w szufladzie w kuchni) dziecko czuje się bezpieczne i pewnie.

DLACZEGO TO TAKIE TRUDNE?

W oczach rodziców uporządkowany pokój jest przyjemny dla oka i łatwo w nim znaleźć to, czego się szuka: chęć ułożenia wszystkiego jest oczywista. Uważają, że dziecko nie robi tego z lenistwa. Błąd. Jemu nie tylko nie przeszkadza jego bałagan, lecz lubi swój pokój właśnie taki. Porządek jest nieokreślony, podczas gdy bałagan bardzo osobisty. Tam, gdzie zauważacie tylko rozgardiasz, dziecko widzi swój przytulny kącik. Gdy siedzi na dywanie, jest otoczone przez różne przedmioty, które lubi i które sprawiają, że czuje się dobrze i bezpiecznie. Są tam codziennie znoszone zabawki, stary rysunek, który ciągle czeka na dokończenie, ukochana lalka bez oka. To jego kokon, w którym dobrze się czuje. Trzeba to zrozumieć i uszanować, pamiętając jednak o korzyściach płynących z uczenia dziecka porządku. Książki układane na półce mają wiekszą szansę, że nie bedą podarte lub porysowane. Zabawki włożone do pudła wolniej pogubią niezbędne części. W ułożonym puzzle od razu zauważy się brak któregoś fragmentu. Chodzi tu nie tylko o dobro zabawek, ale przede wszystkim dziecka. Dobre nawyki przydadzą mu się w szkole. Jeśli umie porządkować różne rzeczy, staje się zdolne do oznaczania, wybierania, klasyfikowania, odkładania spraw abstrakcyjnych, swoich pragnień, konfrontowania się z rzeczywistością ("Nie robię tego, co chcę, lecz to, co muszę"). To wszystko leży u podłoża dobrego rozwoju psychicznego.

KONIECZNY ETAP.

Jednym z trudnych, lecz koniecznych etapów w wychowaniu dziecka jest nauczenie go utrzymania porządku w swoim pokoju oraz dbanie o swoje rzeczy i zabawki. Wszyscy rodzice wiedzą, że owo upodobanie do bałaganu powróci u nastolatka, ale może być o wiele mniejsze, jeśli już dziecko nabierze właściwych nawyków. Pewne zachowania związane z utrzymaniem porządku można zacząć wprowadzać bardzo wcześnie, już w 2 lub 3 roku życia. Stopniowo łączą się one z nauką samodzielności i zaradności.

KWESTIA TEMPERAMENTU.

Pewne zachowania spotykamy u wszystkich dzieci, ale nie wolno zapominać że tak jak dorośli, mogą one zpuełnie się różnić pod względem charakteru. Niektórzy ludzie są pedantyczni i nie znoszą, gdy coś nie leży na swoim miejscu: nie mogą odpocząć, gdy kuchnia jest nieposprzątana i wstają natychmiast, by wyprostować obraz, który się przekrzywił. Inni żyją w wiecznym bałaganie, w którym tylko oni są w stanie coś znaleźć, ale nie widzą w tym żadnego problemu: te różnice zależą od osobowości, wychowania i tego, co robiliśmy z nakazu rodziców. Ten sam mechanizm działa w przypadku dzieci. Niektóre z nich( a właściwie większość) są szczęśliwe wyłącznie w otaczającym je rozgardiaszu, który szybko są w stanie wokół siebie wytworzyć. Inne mają potrzebę, by pewne rzeczy były ułożone zgodnie z ich zamysłem, w określonym porządku, zawsze w tym samym miejscu. Złoszczą się, gdy się im je przestawia i dotyka. Nauka przestrzegania porządku musi uwzględniać temperament dziecka. Trzeba pamiętać o tym, że porządek wewnętrzny jest ważniejszy niż ten na zewnątrz, w większym stopniu zależy on bowiem od spójności zasad wychowania niż nakazów odkładania puzzli do pudełka.

PEWNE OGRANICZENIA.

Dziecko musi wiedzieć, że w domu nie wszędzie może rozkładać swoje rzeczy. Jeśli chce się bawić w dużym pokoju albo u starszego brata, to za waszym pozwoleniem, i pod warunkiem, że potem wszystko posprząta. Każdy w domu ma także swoje obowiązki i konsekwentnie je wypełnia. Jeżeli tata co wieczór wyprowadza psa, to nie może okazywać lenistwa i wysyłać psa ze starszym synem. Wszyscy członkowie rodziny pilnują swoich rzeczy i szanują przestrzeń innych. to znaczy, że nie wolno przerywać dziecku zabawy i wysyłać go do innego pomieszczenia, żeby na przykład rozłożyć się z pracą w jego pokoju.

PORZĄDEK:W ZALEŻNOŚCI OD WIEKU.

Do trzeciego roku życia. Dla małego dziecka pojęcie porządku nie istnieje. Do 3 roku życia nic ono nie znaczy. Dlaczego "będzie" lepiej, jeśli zabawki lub skarpetki znajdą się w szufladzie, a nie na podłodze w pokoju? Dziecko lubi mieć wokół siebie wiele przedmiotów i ma też dużą potrzebę ruchu. Uwielbia przekładać rzeczy i przemieszczać się, dlatego chce mieć wszystko pod reką, co kłóci się z poczuciem porządku rodziców. Zostawianie swojej bluzy lub samochodziku w kuchni jest także wyrazem zawłaszczania sobie przestrzeni w domu, tworzenia sobie wygodnego gniazdka,, u którego w każdym miejscu czuje się dobrze.

Około czwartego roku życia. W tym okresie porządek zaczyna nabierać sensu, jednocześnie dziecko jest już nauczone czystości i potrafi się samodzielnie załatwiać. Wie, co do niego należy, i umie zaznaczyć swoje terytorium.Utrzymanie porządku oznacza także to, że jego zabawki nie zostaną zabrane przez młodszego braciszka. Co nie przeszkadza mu jednocześnie przywłaszczać sobie tego, co do niego nie należy. Umiejętność zachowania czystości na poziomie psychiki oznacza, że czterolatek wyzwala się z pewnych więzów. Ma mniejszą potrzebę manipulowania i panowania nad przedmiotami, mniej się przeciwstawia.Jest więc bardziej gotowy sprostać wymaganiom dotyczącym utrzymania porządku. W tym wieku ważną rolę odgrywa naśladowanie rodziców. Małe dziewczynki i mali chłopcy, gdy widzą swoich rodziców sprzątających i dbających o porządek, chcą robić to samo i najchętniej z nimi.

Około szóstego roku życia. Zanikanie w tym okresie wewnętrznych konfliktów sprawia, że 6-latek sam docenia kwestię utrzymania porządku. W tym wieku jest w stanie, bez ciągłego upominania, nie roznosić po całym mieszkaniu swoich rzeczy lub odkładać jedną zabawkę a brać drugą. Potrzebuje jednak pomocy przy sprzątaniu swojego pokoju, gdyż nie jest jeszcze w stanie zrobić tego samodzielnie

NIE OCZEKIWAĆ ZBYT WIELE.

Oczekiwanie, że pokój dziecięcy będzie wyglądał nieskazitelnie i będzie panował w nim idealny porządek, że dziecko nie rzuci za siebie, jest nierealne, a wymuszanie tego na czterolatku może mieć negatywne skutki. Dorośli powinni się postawić na miejscu dziecka, czyż tata nie byłby wściekły, gdyby mama zabrała mu wszystkie narzędzia spod samochodu i porządnie ułożyła w skrzynece. Czasami trzeba pogodzić się z rozgrzebaną budowlą z klocków, która powstaje przez kilka dni, albo niedokończoną układanką, do której maluch wróci za kilka dni. Przecież rozrzucone zabawki nie są ani niestetyczna ani brudne.

JAK UCZYĆ UTRZYMANIA PORZĄDKU?

Nie oczekiwać cudów. Jeśli chodzi o porządek, to interesy matki i dziecka są rozbieżne. Matka chce, by mieszkanie było czyste i uporządkowane, by można było przez nie przejść, nie potykając się co krok o zabawki, chce móc wkroczyć wszędzie ze ścierką i odkurzaczem. Z kolei dziecko pragnie mieć swoje ulubione zabawki pod reką i nie czuje się zbyt dobrze, gdy nie ma wszystkiego w pobliżu siebie. Zresztą nie rozumie, dlaczego ma odkładać na półkę coś, co za chwilę będzie mu potrzebne do zabawy. Te rozbieżne spojrzenia nie przeszkadzają rodzicom w uczeniu dziecka porządku, jednak wymagają od nich olbrzymiej dozy tolerancji i cierpliwości. Na wyrobienie poczucia porządku potrzeba sporo czasu i pracy.

Ograniczyć swoje ambicje. Nie można wymagać od dziecka więcej, niż jest w stanie wykonać. Wystarczające bedą drobne codzienne porządki wieczorem przed położeniem się do łóżka, które doprowadzą pokój do "wzglednego" stanu, i jedno większe sprzątanie w tygodniu, gdy każda zabawka będzie złożona i położona na miejsce.

Wykorzystywać zabawę i udawanie. Aby zachęcić dziecko do zaprowadzenia porządku w swoim pokoju (przez dłuższy czas nie jset w stanie zrobić tego samodzielnie), lepiej to robić w formie zabawy (dlaczego nie przy muzyce?) niż obowiązku. Trzeba podejść do sprzątania z entuzjazmem i poczuciem humoru, a nie traktować tego jak nieznośnego obowiązku ( po raz kolejny przypominam: trzeba pamiętać o przykładzie, jaki daje się dziecku!). Dorosły powinien dziecku pomagać i wyjaśniać, jak to zrobić, dzięki czemu potem samo będzie sprzątało z ochotą. Sprzątanie ma także walory wychowawcze. Dziecko jest w wieku, gdy uczy się klasyfikować przedmioty do odpowiednich kategorii. Można więc wyznaczać mu zadania: "Ułóż wszystkie klocki Lego na kupkę, ubranka lalki włóż do czerwonego pudełka, a samochodziki do niebieskiego". Wówczas porządki stają się dodatkowo interesującym zadaniem intelektualnym.

NAUKA PORZĄDKU PROCENTUJE.

Poczucie porządku nie jest niestety wrodzone. Zdarza się jednak często, że dziecko, które nauczone było utrzymywania porządku i ma już pewne związane z tym nawyki, zachowa je także w wieku dojrzewania, gdy ta kwestia wraca ponownie ze zdwojoną siłą. Dziecko zupełnie pozbawione poczucia porządku będzie miało jednak kłopoty w szkole i później w dorosłym życiu. Umiejętność zachowania ładu w swoich rzeczach niezwykle ułatwia życie, a czasem jest wręcz-nieodzowna-nie warto codziennie tracić czasu na szukanie po całym domu zeszytów i podręczników przed odrabianiem lekcji.

Wyjaśnić korzyści z utrzymania porządku. Sprzątając pokój, można znaleźć zabawki, których szuka się od dłuższego czasu. To jedna z zalet sprzątania. Gdy dziecko zgubi jakąś rzecz i nie może jej znaleźć, można mu zwrócić uwagę, że gdyby ją odłożyło na miejsce, to by ją znalazło bez trudności. Porządkując razem z nim, można powiedzieć: "Udało si, znaleźliśmy wszystkie części puzzle. Byłoby dobrze, gdybyś następnym razem od razu włożył je do pudełka". A gdy sami nie możecie znaleźć kluczy: "Gdzie są moje klucze, nie mogę ich znaleźć? To moja wina, nie odłożyłam ich na miejsce". Postępując w ten sposób, pokazujecie dziecku, że w domu każdy jest odpowiedzialny za swoje rzeczy. Nie zawsze jesteście pod reką, by odszukać but Barbie lub fioletową kredkę. Ono samo musi znaleźć odpowiednie miejsce dla swoich rzeczy i pilnować, by je tam odkładać. Wtedy łatwo będzie mu je znaleźć.

Tolerować "enklawy bałaganu". Dziecko łatwiej zaakceptuje porządek, jeśli będziecie tolerować miejsca, gdzie może panować bałagan.Każde dziecko potrzebuje kosza, wózka, torby, do których można wrzucać byle jak swoje zabawki, i co jakiś czas po nie sięgać. To właśnie tam można najczęściej znaleźć to, co w jakiś dziwny sposób znikło. Chodzi tu o odpowiednik starego kufra lub szafy, do której dorośli wrzucają różne stare rzeczy, pamiątki, prezenty, zupełnie teraz niepotrzebne, lecz z któymi trudno im się rozstać.

Uczyć szacunku. Utrzymanie swoich rzeczy w minimalnym porządku to także kwestia szacunku. *szacunku przede wszystkim dla rzeczy. Przyjemniej jest czytać książkę, któa nie jest podarta i pobazgrana, układać puzzle, które mają wszystkie części, grać w grę, w której nie brakuje pionków lub innych elementów. * szacunku dla osób. W domu, tak jak w innych miejscach, obowiązują pewne zasady współżycia. Każdy musi wypełniać swoje zadania tak, by wspólna przestrzeń stwarzała dobre warunki do życia. Trzeba równocześnie szanować dziecko, co oznacza, że akceptuje się sposób, w jaki ono porządkuje swoje rzeczy. W swoim pokoju chce się czuć jak u siebie. Dlatego pewien rozgardiasz przez kilka dni w tygodniu jest dopuszczalny, a wręcz cenny, gdyż dzięki temu rozwija ono swoją osobowość i kreatywność.

Ograniczyć przestrzeń zabawy. W pokoju mogą być wyznaczone kąciki do zabawy lalkami, miejsce na książki i pudełka z grami. Dzięki temu łatwiej je będzie znaleźć. Gdy pokój należy do dwójki dzieci, to lepiej, by każde z nich oprócz wspólnej przestrzeni miało w nim wydzielony własny kącik oraz pudło lub kosz na swoje rzeczy. Warto im także wytłumaczyć, że bałagan u jednego nie może zachodzić na część drugiego.

Ułatwić sprzątanie. Każdy rodzaj zabawek powinien mieć swoje plastikowe pudło, w którym można je gromadzić i w któym można pogrzebać, jeśli przyjdzie taka ochota. Dobrym miejscem dla lalek i pluszowych misiów jest wiklinowy kosz lub hamak. Książki, gry i kredki najlepiej układać na półce. Pokoje dzieci często przypominają Sezam Ali Baby. Jest w nuch tyle zabawek i różnych przedmiotów, że po prostu nie można ich utrzymać w porządku. Warto więc zastosować kilka rozwiązań. Do śmieci wyrzucić to, co jest połamane i całkowicie zniszczone (ale nie ukochanego misia, choćby przetartego na wylot do przytulania!). Oddać zabawki, które są w dobrym stanie, lecz dziecko już z nich "wyrosło". Wysoko na szafie ustawić to, czym się jeszcze nie bawi, lub do zabawy na później ( co miesiąc można dawać nową zabawkę, a inną odkładać: dziecko będzie zadowolone z nowej rzeczy do zabawy, o której już zapomniało). Uwaga: Zawsze trzeba to robić w towarzystwie dziecka i za jego zgodą. Nie ma mowy o tym, żeby rozporządzać zabawkami za jego plecami. Im łatwiej będzie utrzymać porządek w pokoju, gdy wszystko będzie dobrze przemyślane, tym szybciej dziecko się tego nauczy.

PRAKTYCZNA ORGANIZACJA.

Doświadczenie pokazuje, że dzieci sprzątają chętnie: *gdy widzą w tym sens i zysk. Można w jakiś sposób wynagrodzić ich wysiłki ("Gdy ustawisz swoje książki na półce, to możesz wybrać jedną, którą ci poczytam wieczorem"). *gdy jest to łatwe i praktyczne. Rodzice powinni zagosporadować przestrzeń w sposób najbardziej praktyczny (na przykład montując w korytarzu haczyk na kurtkę na wysokości dziecka, stawiając kosz na rękawiczki, czapki i szaliki oraz zapewniając miejsce do odstawienia butów). Teraz pozostaje tylko wyrobienie w dziecku nawyku, Pomocne może być zdanie: "Podwieczorek się pojawi na stole dopiero wtedy, gdy wszystkie rzeczy znajdą się na swoim miejscu".

WSPÓLNY POKÓJ.

Rodzice mogą się obawiać, że umieszczenie dwójki lub trójki dzieci w jednym pokoju będzie źródłem nieustannych konfliktów, i nie dadzą sobie rady z utrzymaniem tam porządku. Świetnym rozwiązaniem jest wówczas podział pokoju pomiędzy dzieci i wyznaczenie każdemu z nich własnego kąta czy całej połowy albo mebla-szafy, skrzyni itp. Można też zawiesić zasłonkę, wstawić dużą szafę, aby rozgraniczyć "strefy własności". Odtąd należy dopilnować, by każde dziecko było odpowiedzialne za porządek w swojej części.

DROBNE CHOROBY.

Nie chodzi u o poważne lub przewlekłe choroby, które unieruchamiają na dłuższy czas bądź wymagają hospitalizacji, lecz o drobne przeziębienia i infekcje, które często zdarzają się zarówno dziecku, jak i rodzicom.

CHOROBA MA ASPEKT PSYCHOLOGICZNY.

Banalne choroby, w większości przypadków o łagodnym przebiegu, mają zawsze znaczenie psychologiczne, któego nie można nie doceniać. Czy w jakimś sensie, choroba dziecka nie jest dla niego rodzajem prezentu? Ciepłe łóżko, w którym można się wyspać, podczas gdy bracia lub siostry muszą wstawać i iść do szkoły, jadłospis uwzgledniający ulubione przysmaki, cała uwaga mamy skupiona na nim... To bardzo interesujące przywileje. Chore dziecko zaczyna być kimś ważnym. Jest w centrum uwagi wszystkich i powodem ich niepokoju. Czyż nie jest to pozycja godna pozazdroszczenia? To wszystko, co "zyskuje" się dzięki chorobie, psycholodzy nazywają "korzyściami wtórnymi".

PSYCHOLOGICZNE ASPEKTY CHOROBY.

Choroba przerywa codzienną rutynę dziecka. Korzysta ono z chwili samotności i ma czas na myślenie. Widzi i zaczyna rozumieć, że pomimo jego choroby życie toczy się dalej, tak samo w przedszkolu, jak i w domu. Może to je pobudzić do wielu pytań i spowodować, że dojrzeje. Można to wytłumaczyć w następujący sposób: "A więc nie jestem centrum świata, kręci się on beze mnie..."

KORZYŚCI WTÓRNE.

Sposób na zajęcie uprzywilejowanej pozycji. Tego typu "korzyści" mogą być źródłem przyjemności i drobnych przedmiotów. Chore dziecko ponownie staje się maleństwem, którym trzeba się opiekować i zajmować. Taki przejściowy powrót do przeszłości jest czasem dla dziecka niezbędny i odpowiada jego głębokim potrzebom. Ma "potrzebę, by pocierpieć", potrzebuje trochę czasu, by się zatrzymać. Najczęściej po tym okresie następuje duży postęp w jego rozwoju.

Korzystna sytuacja. Zdarza się czasem, że korzyści wtórne są znaczne. Dziecko odkrywa, że chorowanie jest bardzo interesujące: skupia uwagę matki, która się z nim bawi, daje mu małe prezenty, nie krzyczy, nie każe jeść szpinaku, pozwala oglądać telewizję....To o wiele przyjemniejsze niż być zdrowym. W końcu stopniowo (i nieświadomie) zaczyna przejawiać drobne objawy (ból gardła, brzucha itd.).

Przyjemność bycia z mamą. Matka odgrywa znaczną rolę w tym, jak dziecko będzie przechodziło swoje choroby. Czasami jej zachowania mogą być dwuznacznie. Z jednej strony choroba jest uciążliwa: nie pozwala normalnie pracować, dezorganizuje życie w domu, wywołuje niepokój i zaburza idealny obraz dziecka w pełni formy, dynamicznego i radosnego. Z drugiej strony matce także daje pewne korzyści wtóne. Czyż nie ma dzięki niej możliwości odegrania roli cudownej matki, opiekuńczej, bawiącej się ze swoim maluszkiem, poświecającej cały czas tylko jemu? Dzieli z dzieckim przyjemność cofnięcia się do relacji z okresu jego wcześnego dzieciństwa, gdy było całkowicie od niej zależne, gdy zajmowała się nim, pielęgnowała je. Jeśli tego rodzaju przyjemność odczuwania przez matkę jest krótkotrwała, to nic nie szkodzi, robi to wszystkim dobrze. Jeśli jednak trwa długo i jest nieuświadomiona, to może wywołać nowe problemy.

Somatyzacja-język ciała. Somatyzacja polega na tym, że dziecko, które jest zbyt małe, by wyrazić swoje lęki i konflikty, przekłada je na język ciała, właśnie w postaci choroby. Każdy chyba doświadczył wpływu psychiki na ciało przynajmniej raz w życiu- to poranny ból brzucha przed egzaminem lub rosnąca kula w gardle, gdy trzeba wypowiedzieć się publicznie. Także potoczna mowa uwzględnia to zjawisko: "Chory ze smutku", "Zwymiotuje ze strachu", "Rozchoruje się od tego wszystkiego"" itd. Dziecko jest nieświadome tego, co powoduje u niego określone objawy- zazdrość o młodszego braciszka, niepokój, że coś się wyda, strach przed pójściem do przedszkola, którego się nie lubi. To, czego nie jest w stanie wyrazić słowami, jego ciało wyraża przez różne objawy, językiem ciała.

Zrozumieć dziecko. W takich przypadkach mechanizm przestanie działać dopiero wtedy, gdy dziecko poczuje się wysłuchane i zrozumiane. Lekarz lub psycholog mogą pomóc zrozumieć rodzicom, co chce ono w ten sposób im powiedzieć. Leki mogą przynieść ulgę, jednak nie usuwają przyczyny (ponieważ leczą ciało,a nie duszę), co sprawia, że choroba wraca. Niektóre dzieci bez przerwy chorują na zapalenia uszu, oczekując bez wątpienia, że ich uszy usłyszą w końcu to, na co czekają. Inne z kolei bez przerwy się ranią lub odnoszą inne urazy, jeszcze skarżą się na ból brzucha, podczas gdy lekarz nie jest w stanie ustalić żadnej tego przyczyny. Fałszywe jednak jest stwierdzenie, że te dzieci symulują chorobę. Ich cierpienia- zarówno fizyczne, jak i psychiczne-są prawdziwe, ale mają zupełnie inny charakter. Powinny być zauważone i wysłuchane.

RADA DLA RODZICÓW.

Mimo całego niepokoju i zamieszania związanego z chorobą nie należy zapominać o tym, że takie niegroźne dolegliwości wieku dziecięcego mogą i powinny stać się jednym z miłych wspomnień. Któż z dorosłych nie wspomina z rozczuleniem ciepłej kołderki, herbaty z malinami z rąk mamy czy babci, wysypiania się do późna podczas drobnego przeziębienia?

ZACHOWANIE RODZICÓW.

Jak więc należy się zachować wobec cierpiącego na banalną chorobę dziecka? Oto kilka rad. Inne znajdziecie w rozdziale "Delikatniś".

Wytłumaczyć, na czym polega choroba. Dziecku trzeba w prostych słowach wyjaśnić, na czym polega jego choroba i co się dzieje w jego ciele. Wiedząc o tym, że to zły zarazek wtargnął do organizmu, który teraz z pomocą lekarstw z nim walczy, i stąd się bierze gorączka zmuszająca do leżenia w łóżku, może poczuć się nieco lepiej i będzie miało silniejszą motywację do walki z chorobą (pamiętajmy o sile sugestii...)

Wyjaśnić dziecku, jaką siłę ma jego ciało. Trzeba się starać, żeby odzyskać zdrowie. Szybciej pozbędzie się choroby, jeśli wyobrazi sobie, jak jego ciało z nią walczy, jeśli nie będzie bez przerwy myśleć o tym, co mu dolega, lecz o tym, żeby szybko wyzdrowieć.

Nie być nadopiekuńczym. Nie należy traktować go, jakby było małe, kruche i delikatne. Codziennie powtarzamy zdania: "Nałóż czapkę, bo dostaniesz zapalenia ucha", "Nie stój w przeciągu, bo się przeziębisz" wręcz nawołują do choroby. Przecież to samo można powiedzieć zupełnie inaczej:" Wiem, że się wcale nie przeziębiasz i jesteś bardzo odporny, ale myślę, że będzie ci lepiej w tej czerwonej czapce, w której tak dobrze wyglądasz". Nie ma sensu chyba powtarzać, że to nie przecią, chodzenie na bosaka czy otwarte okno wywołuje przeziębienie, ale chorobotwóczy wirus, któy przenosi się z jednej osoby na drugą.

Nie wpadać w panikę z byle powodu. Wykazywanie głębokiego zaniepokojenia i sięganie do szafki z lekami z powodu najmniejszego kichnięcia lub bólu brzucha może być na dłuższą metę szkodliwe. Lepirj podejść do tego spokojnie, mówiąc dziecku:"Chyba będziesz mieć katar. Nie szkodzi, jesteś silny i zdrowy, więc twój organizm szybko sobie z tym poradzi. Najlepiej, jeśli o tym za wiele nie będziesz myślał".

Unikać sytuacji, w której chorowanie jest zbyt miłe. Zdarza się to, gdy z chorobą łączą się bardzo miłe rzeczy (prezenty, zainteresowanie wszystkich domowników, nieustanna troska ze strony mamy itd.). Właściwie przecież to dobre zdrowie powinno być nagradzane, przecież choroby sprawiają rodzicom mnóstwo kłopotów. Dlaczego nie dać dziecku prezentu, by uczcić fakt, że nie choruje od tylu tygodni lub miesięcy? To dodatkowo nakłania do tego, by być w dobrej formie.

Dawać dobry przykład. Dziecko zachowje się często tak samo jak jego rodzice. Będzie się uskarżać, jeśli jedno z rodziców (lub oboje) postępuje tak samo, spędza wiele czasu u lekarza i kładzie się do łóżka z powodu byle kataru. Z kolei przykład dobrego zdrowia, niezwracanie uwagi na drobne dolegliwości, które zdarzają się od czasu do czasu, może równie korzystnie wpływać na postawę względem choroby.

Widzieć dziecko, nie chorobę. W przypadku niektórych chorbó przewlekłych, które wymagają stałego nadzoru, zdarza się czasem, że rodzice przestają widzieć dziecko, a zauważają jedynie potencjalną chorobę. Niesie to ryzyko, że zacznie się ono identyfikować z chorobą, że przeniosą się na nie ich obawy, co w rezultacie doprowadzi do szkód w psychice dziecka. Nadmierna nadopiekuńczość połączona z niepokojem w dłuższym okresie przynosi więcej szkody niż sama choroba, znika bowiem motywacja do pokonania choroby, dziecko w pewnym sensie się do niej przyzwyczaja, co nagatywnie wpływa na możliwość leczenia.

ROLA PSYCHIKI.

Wiele badań dowodzi, że człowiek potrafi wpłynąć n swój stan fizyczny siłą woli. Dlatego rodzice nie powinni kształtować w dzieciach przekonania, że są one odporne, delikatne i wrażliwe na wszelkie zagrożenia. Nieustanne straszenie:" Jak nie zjesz szpinaku, nie urośniesz! Przeziębisz się i dostaniesz gorączki" powoduje, że dzieci nauczą się postrzegać świat jako pełny niebezpieczeństw, z którymi same nie dadzą sobie rady. Trzeba je raczej zachęcać do pokonywania przeszkód.

WIRUSY I ODPORNOŚĆ.

Od urodzenia do 4 roku życia dziecko jest obiektem ataku wielu wirusów, które najczęściej powodują katar i zapalenie gardła. Nie ma na to skutecznego sposobu leczenia. Leki jedynie łagodzą objawy, które muszą minąć same. Antybiotyki w takich wypadkach są bezużyteczne, poza sytuacjami, gdy doszło do nadkażenia bakteryjnego(zapalenie ucha, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc), które na szczęście nie są bardzo częste. Dzieci, które uczeszczają do żłobka, zaczynają zazwyczaj chorować wcześniej, częściej intensywniej, gdyż są bez przerwy narażone na atak wirusów. Inne dzieci chorują później. W końcu wszystkie uzyskują wystarczającą odporność i są mniej wrażliwe na wirusy znajdujące się w otoczeniu. Odtąd znacznie mniej chorują.

WYJDŹMY NA DESZCZ, ODKRYWAĆ ŚWIAT....

Większość dzieci potrzebuje zachęty z naszej strony eksperymentować i zwrócić uwagę na to, co nas otacza. Każde doświadczenie jest dobre i wate komentarza, zwłaszcza gdy jesteśmy z dzieckiem na dworze i dzięki temu może ono lepiej poznać świat.

SPACER W DESZCZU.

Zazwyczaj gdy zaczyna padać, szybko biegniemy do domu, by nie zmoknąć. A gdyby tak z dzieckiem spróbować, czegoś innego? Spacer w deszczu, z parasolem, w kaloszach... Tyle można zobaczyć... Co robią ptaki i wiewiórki? Obejrzeć wychodzące gąsienice, mnóstwo żab i pełzające po trawie ślimaki. Zobaczyć, że kwiaty i rośliny lubią deszcz. Sprawdzić, skąd się bierze deszcz, czy jest lekki czy silny, zimny czy ciepły, czysty czy brudny. Posłuchać, jakie odgłosy powodują krople, uderzając o różne powierzchnie. Zobaczyć, jak zmieniają się zapachy, kolory i światło. Jak spływa kropla deszczu? Jak woda płynie po ulicy? Poczuć przyjemność, jaką sprawia latem deszcz spływający po twarzy. A po powrocie do domu tak przyjemnie jest się suszyć, przebrać i wypić kubek gorącego kakao.

GDY BRAKUJE WAM POMYSŁÓW.

Możecie wymyślać wiele podobnych atrakcji. Nic one nie kosztują, wymagają jedynie trochę czasu i entuzjazmu. Dla dziecka są natomiast olbrzymim nowym doświadczeniem. Jeśli tylko macie ochotę i możliwość, nie traćcie okazji, by zabrać je w miejsca, o których często się nawet nie myśli: do latarni morskiej, muzeum transportu, schroniska górskiego, do kurnika czy na pastwisko, do rezerwatu ptaków, na wystawę rolniczą, stację kolejową, targ staroci, do stadniny koni i remizy strażackiej. W miarę możliwości odwiedźcie zakłady (cukiernicze, papiernicze, fabrykę porcelany itp.), drukarnie, zakład rzemeślniczy lub pracownię artysty plastyka, gdzie można zobaczyć ciekawą pracę( wydmuchiwanie ze szkła, tkanie, garncarstwo, wyplatanie koszyków, malowanie na szkle, rzeźbienie, malowanie, zbieranie miodu, wypiekanie pieczywa,, wytwarzanie biżuterii). Warto zwrócić uwagę na takie miejsca w skansenach lub podczas okolicznościowych festynów, dożynek itp. Spróbujcie zabrać go do swojej pracy( oczywiście w dogodnym momencie), pokazać mu swoje biuro czy warsztat, przedstawić kolegów i koleżanki, zaprowadzić w ciekawe miejsce( musi być bezpieczne), gdzie na przykład stoi jakaś maszyna, drukarka itp. Starajcie się nie ograniczać do wytworów cywilizacji, nauczcie maluszka podziwiać także cuda natury: wodospad, wąwóz, jezioro, jaskinię, przełom rzeki, rwący strumień, wydmy, a nawet mikrokosmos kałuży lub mrowiska; zbierajcie razem kolorowe kamienie, grzyby, kwiaty do bukietu, liście do zasuszenia w zielniku. Spróbujcie z dzieckiem: łowić ryby, skleić model łodzi, wydoić krowę, puszczać latawce, zbierać muszle, pielęgnować kwiaty w ogrodzie, szykować przetwory na zimę, zmienić koło w samochodzie, naprawiać popsuty kran, lepić pierogi, segregować brudą bieliznę do prania. To tylko kilka pomysłów, których tak naprawdę są setki, i to różnych , w zależności od miejsca zamieszkania lub pobytu wakacyjnego. Są także książki podsuwające pomysły na to, co można robić razem w domu i na spacerze. Między 3 a 6 rokiem życia dziecko chętnie uczestniczy we wszelkich odkryciach, przygodach i aktywnościach. Ma w sobie naturalną ciekawość i wszystko wprawia je w zdziwienie. Bardzo szybko się uczy. Od was zależy, czy będzie zachwycać się otaczającym go światem i czy obudzi w sobie ducha odkrywcy.

KAŻDE DOŚWIADCZENIE JEST DOBRE

W lesie czy na wsi dziecko może zobaczyć, usłyszeć, poczuć, dotknąć i posmakować o wiele więcej niż w mieście. Małym mieszczuchom też nie brakuje okazji do odkrywania, pod warunkiem, że rodzice potrafią zwrócić uwagę na otoczenie. Nieraz wystarczy zatrzymać się przy trawniku pod blokiem, by zaobserwować mnóstwo różnych roślin i zwierząt- od mrówek po dżdżownicę. Przez okna mieszkania można obserwować burzę, tęczę, padający śnieg, zachód słońca, księżyc w pełni. Miasto daje niepowtarzalną okazję podziwiania tramwajów na skrzyżowaniu, robotników układających chodnik, startujących samolotów.

ODKRYWCA NICZEGO SIĘ NIE BOI.

Dzięki ciekawości świata dziecko nie będzie bało się dużych zwierząt, burzy czy wiatru. Jeśłi razem z wami pozna różne zjawiska przyrody, nie będzie się zrywać w nocy z krzykiem, gdy zagrzmi za oknem. Rodzice powinni uważać, by nie wpajać dzieciom nieuzasadnionych lęków przed owadami czy żabami. A może to znakomita okazja, by dorosły nauczył się odróżniać jadowite węże od tych niegroźnych i przekonał się, że nietoperze nie wkrecają się we włosy?

ATMOSFERA W RODZINIE.

Osobowość dziecka kształtuje się w pierwszych sześciu, siedmiu latach życia. Klikat panujący w domu rodzinnym, atmosfera, którą przesiąknięte jest życie rodziny, mają podstawowe znaczenie w przyszłym podejściu dziecka do życia i w kształtowaniu się jego temperamentem.

CZYNNIKI, KTÓRYCH NIE MOŻNA LEKCEWAŻYĆ:

*ROZWAGA.Wychowanie dziecka budzi w nas setki pytań. Jedynie spokojne zastanowienie się we dwoje daje szansę na znalezienie najlepszego rozwiązania. *EMOCJE.Dzieci potrafią wywoływać w nas negatywne emocje: złość, smutek, rozczarowanie itd. i to w każdym wieku. Warto nauczyć się zawczasu radzić sobie z nim, tak by nie rozładowywać ich na dzieciach. Nie pozwalajmy unieść się własnej złości, lecz odpowiadajmy cierpliwością i tolerancją. To najlepszy środek wychowawczy. *INTUICJA. Czasami "instynktownie" wyczuwamy, co jest prawdą, a co nie. Jeśli nie odbywa się to pod wpływem bardzo silnych emocji, to zazwyczaj można temu zaufać. W głębi siebie znamy dobrze swoje dziecko, jego charakter, jego potrzeby i ograniczenia. Skoro spokojny i przekonujący głos wewnętrzny coś nam podpowiada, to warto go posłuchać.

7 LAT NA ZBUDOWANIE OSOBOWOŚCI.

Decydujące doświadczenia. Codzienne czynności dzielone z rodzicami i rodzeństwem bywają przyjemnymi lub bolesnymi doświadczeniami, które jednak kształtują osobowość dziecka. Szczęśliwe przeżycia pozwalają mu z ufnością spoglądać w przyszłość. Z kolei te bolesne każą wierzyć, że świat jest nieprzyjazny.

Dziecko odzwierciedla w części to, co otrzymuje. Rodzice są dla dziecka podstawowym wzorem. Jeśli otrzymuje ono od nich dużą dawkę uczucia, to będzie także potrafiło je okazać. Gdy zaś będzie stałe krytykowanie za to, co robi i jakie jest, znacznie patrzeć na siebie bardzo krytycznie i będzie chciało być inne. Trzeba pamiętać, że dziecko przyswaja sobie zalety, które inni w nim widzą. Potrafi zwalczyć swoje lęki, jeśli rodzice zachowują się spokojnie, konsekwetnie i okazują mu zaufanie.

Bierze wzór ze swoich rodziców. Wszyscy rodzice o tym wiedzą, jednak przejście do czynów jest dużo trudniejsze. Stojąc od godziny w korku, zwracamy uwagę dziecku: "Uspokój się", podczas gdy sami okazujemy zdenerwowanie i wymyślamy innym kierowcom. Wymagamy od dziecka, by nie kłóciło się ze swoim bratem, chociaż sami robimy to codziennie ze swoim współmałżonkiem. Chcemy, by nasze dziecko było wspaniałe. To jednak my musimy zapewnić mu takie dzieciństwo, które uczyni je silnym i pozwoli pewnie przejść przez życie. Jest to trudniejsze, jeśli sami dorośli nie pozbyli się jeszcze problemów i lęków z własnego dzieciństwa. Rodzice stanowią przecież najważniejszy autorytet i wzór postępowania dla dziecka w tym wieku.

DECYDUJĄCE LATA.

Bruno Betteheim mawiał: "Aby poznać człowieka wystarczy poznać jego pierwszych siedem lat życia. Resztę możecie zachować dla siebie". Teoria ta nie jest do końca prawdziwa, ale rzeczywiście pierwsze lata życia dziecka są niesłychanie ważne dla rozwoju jego osobowości.'

ZGODA MIĘDZY RODZICAMI.

Unikać kłótni w obecności dziecka. Powtarzające się na oczach dziecka kłótnie między rodzicami są dla niego jednym z najbardziej bolesnych i najbardziej destrukcyjnych przeżyć. Małżeńskie spory należy rozwiązywać tylko we dwoje, nie przy dziecku. Odpowiedzialni dorośli starają się, by ich osobiste problemy nie wpływały poważnie i długotrwałe na atmosferę panującą w domu. Jest czas na rozwiązywanie sporów (czasami trzeba poczekać na odpowiedni moment) i czas na życie rodzinne, które powinno pozostać ciepłe i spokojne.

Zgadzać sie co do rzeczy podstawowych. Gdy spory dotyczą wychowania dziecka, zawsze najlepiej jest rozmawiać na ten temat pod jego nieobecność. Nauczenie go "dobrego" zachowania (grzeczności, słuchania innych, odwagi i innych cech, które uważamy za istotne) wymaga konsekwencji, cierpliwości i zgodnego zaangażowania rodziców, w przeciwnym razie stanie się źródłęm wątpliwości i rozterek dla dziecka. To samo dotyczy podstawowych zasad wychowania. Jedno z rodziców opowiada się za silnymi metodami, drugie z kolei jest pobłażliwe. Porozmawiajcie na ten temat między sobą w odpowiednim momencie( nie wtedy, gdy dziecko budzi się w nocy po raz trzeci lub odmawia zjedzenia szpinaku) i ustalcie jako konsensus. Zajęcie wspólnego stanowiska wobec dziecka nie daje mu możliwości grania na braku zgody jednego z rodziców i jątrzenia, co nie jest dobre dla jego osobowości.

Nie dezawuować roli drugiego rodzica. Musicie być zgodni, zwłąszcza gdy chcecie powiedzieć "nie". Nie ma nic gorszego dla autorytetu rodzicielskiego niż sytuacja, w której jedno podważa zdanie drugiego. Lepiej powiedzieć: "Nie zgadzam się na to, żebyś jeździł rowerem po ulicy, i ty o tym wiesz, jednak ponieważ tata ci pozwolił, więc dobrze, ale bądź bardzo ostrożny" lub "Mama już ci powiedziała nie, więc nie ma sensu, byś mnie pytał i oczekiwał, że powiem "tak", zamiast rozpoczynać na oczach dziecka scenę wzajemnego oskarżenia się o nieodpowiedzialność lub nadopiekunczość. Dziecko powinno wiedzieć, że każde z was jest inne, że czasem macie odmienne zdania, lecz że szanujecie się nawzajem i wobec niego prezentujecie jednolity front. Przy okazji przedyskutujecie między sobą, czy wasze dziecko może jeździć rowerem po ulicy i pod jakmi warunkami. Najgorszym wyjściem jest wciąganie go w grę między rodzicami:"Pozwolę ci na to, lecz nie mów o tym tacie, bo onsię na to nie zgadza".

Rodzice różni, lecz jednomyślni. Nie warto jednak zgadzać się we wszystkim. Dwie różne osoby nie mogą reagować zawsze tak, jakby stanowiły jedność. Nawet ta sama osoba nie zachowuje się zawsze identycznie:wszystko zależy od nastroju, zmęczenia, wydarzeń poprzedzających zapytanie. A co dopiero dwie osoby. Dążenie do osiągnięcia idealnej zgody co do wychowania dziecka jest utopią. Podstawą jest, by dyskusje ze wspólnym małżonkiem nie były dłuższe od rozmów z dzieckiem. Jeden jest w stanie wytrzymać, gdy się hałasuje obok niego, inny nie. Jeden toleruje jedzenie w samochodzie, jeśli się nie kruszy, inny nie. U dziadków można jeść przed telewizorem lub skakać po łóżku, a w domu nie.

Świat w stereo. Nieważne są te różnice. To nawet lepiej, że są, gdyż wzbogacają dziecko, uczą je, że ludzie są różni i zmienni. Ono także takie jest. Pozwoli mu to zrozumieć jedną prostą rzecz:należy się zachowywać tak, by innym nie przeszkadzać, że każdego drażnią inne rzeczy. Dziecko bardzo szybko przyswoi sobie tę zależność i będzie potrafiło z tym żyć, jeśli rodzice bedą się szanowali nawzajem i bedą reprezentować wspólne zdanie w kwestiach wychowawczych. Dwoje rodziców, dwa różne głosy w jednym wspólnym życiu. Świat jest o wiele ciekawszy w stereo niż w mono.

UWAGA NA SŁOWA, KTÓRE RANIĄ.

Każdy człowiek cierpi z powodu agresji słownej, jednak dzieci są na nią szczególnie wrażliwe. W złości mogą się nam wyrwać pełne gniewu słowa: "Jeśli nie przestaniesz, to odejdę", "Jesteś potworem", "Gdybym wiedziała, co mnie czeka, nigdy nie zdecydowałabym się na dziecko", "Co ja takiego zrobiłam, Boże, że mnie pokarałeś takimi dziećmi?", "Jeśli będziesz się tak dalej zachowywać, to zawołam policjanta i zabierze cię do więzienia", "Szybko wracaj do klasy, bo mam cię już dość" itd.

NAPIĘCIA I KONFLIKTY.

Napięcia wynikające z sytuacji domowej lub przynoszone z innych miejsc codziennego pobytu domowników mogą wywoływać w domu atmosferę, w której każdy kipi ze złości. Poirytowany i przepracowany ojciec, który po powrocie do domu nie myśli o niczym innym, tylko o tym, by usiąść na kanapie z gazetą w ręku. Matka, przytłoczona natłokiem obowiązków, czuje, że mimo największych wysiłków nie jest w stanie wszystkiemu podołać. Zdenerwowanie dzieci, rozrabiające i ciągle czegoś chcące, na dodatek wyjątkowo nieznośne, gdyż nie otrzymują od rodziców tyle uwagi i zainteresowania, ile potrzebują.

ZRÓWNOWAŻONA POSTAWA RODZICÓW.

Dla wzrostu i rozwoju dzieci potrzebują więcej niż tylko jedzenia-zachęty, bezpieczeństwa stabilizacji, optymizmu, czułości i humoru. Oczywiście trudno im to wszystko zapewnić 24 godziny na dobę. DLatego przy odrobinie dobrej woli(wszyscy rodzice je mają) i intuicji(ona się rozwija) każdy bez trudu może stać się wspaniałym rodzicem. Albo nawet lepiej: rodzicem znośnym, co oznacza:dobrym, lecz nie idealnym, takim, od którego dziecko się uczy i bez któego w pewnym momencie swego życia będzie potrafiło się obejść. A to przecież jest celem całego procesu wychowania.

CODZIENNE PRZEMĘCZENIE.

Codzienne zadania, kłopoty, obowiązki sprawiają, że łatwo nas wyprowadzić z równowagi. Nawarstwione napięcia i zmęczenie, brak możliwości rozładowania stresu wpływają szkodliwe na atmosferę panującą w domu. Aż pewnego dnia ze zdumieniem usłyszymy, że cały czas zrzędzimy lub złościmy bez powodu. Czasami trzeba złapać oddech. Zastanowić się nad tym, co możemy w naszym zyciu zmienić. Potem starać się tego trzymać. Co można sobie odpuścić? Jak wygospodarować więcej czasu dla siebie nawzajem? Jakie techniki relaksacji pomogą nam zostawić swoje troski przed drzwiami domu, odprężyć się, cieszyć się z tego, że jesteśmy razem?

DZIECI POTRZEBUJĄ ROZMOWY, JASNYCH ZASAD POSTĘPOWANIA I SZACUNKU.

Dziecko w każdym wieku, lecz zwłaszcza małe, potrzebuje jasnej struktury rodzinnej, spokoju, rutyny i czułości. Jasne zasady postępowania pozwajalą mu czuć się pewnie, a przyjemność z bycia razem czyni pewne ograniczenia znośnymi. Rodzice tak jak dzieci mają swoje prawa i obowiązki, o któych mogą czasem razem rozmawiać. Taka demokratyczna struktura oparta na stanowczości i szacunku, w oczach wszystkich specjalistów, najbardziej odpowiada potrezbom dziecka i do minimum ogranicza potencjalne napięcia i konflikty. Rodzice oczekujący od dziecka określonych zachowań i uczący je ich wprowadzają do domu atmosferę zaufania, ciepła i tolerancji. Nie robią czegoś dla dziecka, lecz z dzieckiem. Nie zmuszają go do tego, by przedwcześnie było samodzielne, lecz szanują jego indywidualność i pozostawiają mu duży margines wolności

ZMYŚLA CZY KŁAMIE?

Każdy z nas czasem mija się z prawdą, ale jesteśmy zaszokowani i zmartwieni, gdy uda się nam przyłapać dziecko na jawnym mówieniu nieprawdy.

ZMYŚLANIE, BY ŚWIAT BYŁ PIĘKNIEJSZY.

Wyobraźnia dziecka jest bardzo bogata. Odkrywa ono, że z pomocą słów może zdziałąć więcej niż z pomocą czynów. W rzeczywistości rodzice są zawsze silniejsi niż ono. Chociaż jest takie małe, to korzystając z mocy słów i swojej wyobraźni, może stać się duże i silne. Wymyśla dziwne postacie, niesamowite przygody, a jego pragnienia spełniają się. Przekonuje mamę, że pani w przedszkolu zabroniła mu jeść szpinak, bo od tego bolą nogi, koledze zaś opowiada o tym, że jego tata jest właścicielem helikoptera. Te fantazje nie mają nic wspólnego z kłamstawami dorosłych i nie można ich tak traktować. Dziecko zniekształca pewne fakty, gdyż do 6 roku życia nie potrafi jasno odróżnić rzeczywistości od fantazji. Wierzy, że jesli czegoś bardzo mocno pragnie, to wazon nie będzie stłuczony, a jego pluszowy miś żyje.

STOPNIOWE ODKRYWANIE "PRAWDY".

Około 5 roku życia zaczyna rozumieć, że bajki nie dzieją się naprawdę. W tym samym czasie zaczyna też mieć wątpliwości co do Swiętego Mikołaja( jak może wejść do mieszkania przez komin, skoro w mieszkaniu go nie ma?), istnienia wróżek i prawdziwości bajek w telewizji. To dobry moment, by zadawać mu pytania takie jak: "Czy myślisz, że taka historia mogła się zdarzyć naprawdę?". To pomaga oddzielić rzeczy prawdziwe od zmyślonych i nierzeczywistych. Dziecko nadal będzie zmyślać, lecz zaczyna już byc tego świadome.

PODŁOŻE KŁAMSTWA.

Zrozumienie różnicy między prawdą a fikcją jest trudne i wymaga czasu. W oczach 4-letniego dziecka to, co może się wydawać kłamstwem, służy tylko temu, by nie martwic mamy. Warto pamiętać, że dziecko mówiąc: "Nie zbiłem tego wazonu", chociaż wszystko o tym świadczy, nie chce po prostu martwić mamy tym faktem.

PRZYCZYNA KŁAMSTWA.

Zwrócenie uwagi. Dziecko pragnie zainteresowania ze strony osób, które kocha. Kiedy to, co otrzymuje, nie zaspokaja jego oczekiwań, zaczyna opowiadać niestworzone historie w których odgrywa nową rolę. Czasem spełnia w nich wyjątkowo zadania lub jest świadkiem niesamowitych zdarzeń. Te opowieści nie są w żadnym wypadku kłamstwem i nie można do nich przykładać tych samych kryteriów, jakimi posługujemy się przy ocenie dorosłych osób. Pozwalają mu zrekompensować to, co odczuwa jeko brak. Wymyśla bogatszą rodzinę, sławnego tatę itp. Dziecko, które dużo zmyśla, bez wątpienia potrzebuje większego zainteresowania, tego, by zwrócić uwagę na to, że jest i na to, co robi.

Zabawa wyobraźnią. Kłamstwa innego rodzaju, tak samo niewinne, to te, które się opowiada, by bawić się mocą słów. Dzięki wyobraźni wszystko jest możliwe, wszelkie podróże, przyjemności i zemsta. Nazywając to fantazjami czy też zmyślonymi historiami, należy zadawać dziecku pytania, które mu pokażą, że konieczne są pewne granice jego wyobraźni, jeśli chce się porozumiewać się z innymi. Nazwanie ich kłamstwem i okazanie surowości sprawi, że dziecko uzna, iż jego myśli należą wyłącznie do niego i nie wolno się nimi z nikim podzielić. Zamknie się w swoim tajemniczym ogrodzie.

Unikanie problemów. Kłamstwa podobne do kłamstw osób dorosłych są po prostu użyteczne. Świadczą o inteligencji dziecka, które potrafi wykorzystać słowa, by nie sprawić drugiemu przykrości ("Tata byłby zawiedziony, gdyby dowiedział się, że połamałem czerwoną ciężarówkę"), by coś zyskać ("Ja jeszcze nie dostałem cukierka") lub uniknąć nieprzyjemności ("To nie ja zepsułem twoją szminkę, tylko kot!).

Naśladowanie dorosłych. Zdarza się, że rodzice nie mówią dziecku prawdy, gdyż pełni szczerych chęci, uważają, iż jest jeszcze zbyt małe, by ją poznać. Dziecko jednak bardzo dobrze to wyczuwa i przyswaja sobie mówienie nieprawdy. Skoro rodzice to robią, to nie ma w tym nic złego.

TRZEBA NAUCZYĆ MÓWIĆ PRAWDĘ.

Dziecko zazwyczaj kłamie w jakimś konkretnym celu: chce zwrócić uwagę, ukryć coś, uniknąć kary itp. Oszukiwanie kogoś i zmyślanie to dwie różne rzeczy i dziecko stopniowo uczy się je rozróżniać. Trzeba nauczyć je mówić prawdę, ale przede wszystkim trzeba zrozumieć, dlaczego kłamie w wieku, gdy zaczyna już rozumieć sens kłamstw.

CO ROBIĆ?

Reakcja rodziców i otoczenia ma podstawowy wpływ na to, co stanie się później. Trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy zachowaniem zbyt tolerancyjnym i zbyt ostra . Zbyt ostra reakcja może sprawiać, że dziecko wymyśli kolejne kłamstwo by, uprawdopodobnić to pierwsze. Oto kilka rad, jak można się w takiej sytuacji zachować.

Pozwalać dziecku zmyślać. Jeśli zmyśla tylko w jednym celu, by zwrócić na siebie uwagę, lub bawi się swoją wyobraźnią, to nie ma powodu, by w tym przeszkadzać. Nie są to kłamstwa i nie mogą być tak traktowane. Dziecko nie próbuje być "realistą", nie chce też uniknąć kary. W głębi ducha zdaje sobie sprawę z tego, że nie wierzycie we wszystkie jego historie. Chce tylko, byście się nim zainteresowali i podziwiali je. Możecie wejść w tę grę, jednak dając do zrozumienia, że nie jesteście naiwni. Na przykłąd używając trybu warunkowego: "Można powiedzieć, że byłabym królową, która musiała ukrywać się w swoim kraju..." Jeśli widzicie, że dziecko nie wierzy, iż to, co mówi, dzieje się rzeczywiście, lecz są to jedynie jego marzenia, to możecie się z nim bawić i sprawić, by się rozwijało.

Nie kłamać dziecku. Nie kłamcie nigdy w obecności dziecka i nie mówicie mu nieprawdy. Oznacza to, że nie należy mówić kontrolerowi w autobusie, iż dziecko ma 4 lata, podczas gdy ma 5, lub że jego złota rybka wyjechała na wakacje, gdy znaleźliście ją pływającą brzuchem do góry. Oznacza to unikanie wszelkich kłamstw, które pozwalają nie utracić twarzy lub nie ranić drugiej osoby. Dla was różnica między prawdziwym kłamstwem, takim, by kogoś oszukać, i "wymówką" jest oczywista. Jednak w przypadku dziecka jest zupełnie inaczej, kłamanie mu to krok w złą stronę, któego ono nie zapomni. W tym okresie ciągle jesteście w jego oczach wzorem uczciwości i szczerości. Skoro przyłapie na kłamstwie, to lepiej się przyznać, wytłumaczyć i przeprosić, tego przecież od niego się oczekuje. Nikt w końcu nie jest idealny, natomiast umiejętność przyznania się do swoich błędów jest zaletą. Uważając, ze jest za małe, by poznać prawę, i kłamiąc mu, wyrządzacie mu więcej złego, niż gdybyście powiedzieli prawdę w sposób adekwatny do jego wieku. Uwaga: chodzi tu o zaufanie, które dziecko będzie do was miało.

Rozwijać poczucie rzeczywistości i prawdy. Dziecko, którego uczy się dokładności i uwagi, zazwyczaj stara się bardziej trzymać faktów. Rozwijanie poczucia rzeczywistości nie przeszkadza w opowiadaniu bajek o wróżkach, jednak pomaga odróżnić te dwa światy. Przy takim podejściu niezbędne jest używanie precyzyjnych określeń i odpowiednio dobranych słów. Każda rzecz ma swoją nazwę i nią należy się posługiwać. Jeśli się jej nie zna, to trzeba sięgnąć do słownika po pomoc. Nie bójcie się, że przeładujecie głowę dziecka. Jest w wieku, w którym przyswajanie nowych określeń przychodzi mu z łatwością. Na jego pytania odpowiadajcie dokładnie, jasno, krótko i zgodnie z rzeczywistością. Pozwoli mu to nauczyć się dokładnego łączenia faktów i prawidłowej oceny rzeczywistości.

Nie wątpić w słowa dziecka. Niedopuszczalne jest dawanie dziecku odczuć, że nie jesteśmy pewni, czy mówi prawdę. "Czy wziąłeś czekoladkę z mojej torebki?" "Nie, mamo". "Na pewno nie ty to zrobiłeś?Nie zmyślasz?". Jeśli dziecko kłamie to, nie zmieni swojej wersji przy kolejnym pytaniu. Jeśli zaś mówi prawdę, to poczuje się zranione, ze mu nie wierzycie. Pomyśli, że następnym razem może wziąć czekoladkę i powiedzieć, że tego nie zrobiło. W nieistotnym przypadku, gdy nie jesteście pewni, czy dziecko mówi prawdę, mimo wszystko lepiej mu zaufać.

Nie starać się go przyłapać na kłamstwie. Nie chodzi tu o sytuację, gdy kłamstwo jest oczywiste. Na przykład mama znajduje swój wisiorek zniszczony, schowany na dnie pudła z zabawkami, a synek, patrząc jej prosto w oczy, twierdzi, że to nie jego wina. Jeśli tylko on mógł to zrobić, to po co go zmuszać, by się przyznał? I tak czuje się nieszczęśliwy, bo zepsuł naszyjnik, a jeszcze bardziej z tego powodu, że kłamie. Lepiej po prostu mu powiedzieć: "Wiem, że zepsułeś mój naszyjnik. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Jestem pewna, że czujesz się winny i jest ci smutno. Oczywiście, nie zrobiłeś tego specjalnie. Jednak muszę cię ukarać, gdyż wziąłeś naszyjnik z mojego pokoju bez pozwolenia".

Nie zmuszać do przyznania się. Szczególnie niewłaściwe, a nawet nieco sasystycznie, jest zmuszanie dziecka do przyznania się do winy. Dziecko, które kłamie, rzadko godzi się na to, by się z tego wycofać. Woli raczej wymyślić kolejne kłamstwa, by uwiarygodnić to pierwsze, i coraz bardziej się pogrąża. Ze względu na swoją dumę i chęć zwycięstwa brnie dalej pomimo oczywistych dowodów. Uczy się, że szczerość polega na nieprzyznaniu się do winy za wszelką cenę. Zyskacie o wiele więcej, jeśli okażecie trochę dobrej woli i pomóżcie mu zachować twarz, nie będziecie dramatyzować z powodu zaistniałej sytuacji. Możecie powiedzieć: "Dobrze, skończmy z tym. Może kiedyś powiesz mi, co się naprawdę stało. Wybaczam ci, jeśli to zrobiłeś i przepraszam, że cię pdejrzewałam, jeśłi tego nie zrobiłeś". Któegoś dnia ja także miałam problem ze swoimi dziećmi. Słuchając ich zaprzeczeń, rzuciłam: "Nie będziemy już o tym mówić nigdy więcej, oczekuję jedank, że sprawca tego cznu miał dość odwagi i napisze mi swoje imię na karteczce". Słyszałam, jak dzieci przez jakiś czas dyskutują w swoim pokoju. Po chwili spod zamkniętych drzwi wysunęła się mała karteczka. Zgodnie z obietnicą, nigdy więcej do tego nie wracałam.

Unikać sytuacji sprzyjających kłamstwu. Zawsze należy zadać sobie pytanie, dlaczego dziecko kłamie, z czego nie jest zadowolone, co wywołuje w nim poczucie winy. Trzeba wiedzieć, że każde kłamstwo jest dla dziecka bolesne. Tak więc w miarę możliwości musimy starać się, by takie sytuacje się powtarzały. Wystarczy przekonać je, że szczerość może być lepsza od kłamstwa. Powiedzenie: "Przyznanie się do winy to już połowa wybaczenia" ma jak najbardziej sens. Karząc dziecko zbyt często i zbyt dotkliwie, możecie sprawić, że będziecie kłamać, "bo to nie będzie gorsze". Postawcie się na miejscu dziecka i spróbujcie zrozumieć, dlaczego postępuje w taki sposób, jak nie powinno. W jego wieku popędy i niezręczności są silniejsze niż jego morale. Nie ma sensu pytanie, dlaczego coś zrobiło, bo nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Gdy to wszystko wiemy, mamy mniejszą ochotę, by się na nie złościć.

KAŻDY MA SWOJE FANTAZJE.

Humor (w przeciwieństwie do kpin) jest zawsze dobrym sposobem na rozwiązanie delikatnych sytuacji. Gdy dziecko opowiada swoje fantazje tylko sobie i nie dzieli się z nimi wami, to nie należy w to ingerować i uszanować jego sekrety. Wyrośnie wkrótce z okresu fantazjowania i na pewno nie zostanie notorycznym kłamczuchem. Z kolei odrobina nierzeczywistości jest potrzebna dla prawidłowego kształtowania wyobraźni. Nie ma przecież nic gorszego niż dorosły pozbawiony wyobraźni.

NIE POPYCHAĆ DZIECKA DO KŁAMSTWA.

Wzmacnianie uczciwości dziecka polega także na tym, by nie popychać go do kłamstwa. Trzeba je chwalić za każdym razem, gdy ma odwagę przyjść i powiedzieć: "Mamo, zrobiłem coś złego..." Jeśli jesteście zbyt surowi, ono uzna, że następnym razem lepiej wymyślić jakieś kłamstwo.

ZASADY MORALNE.

Gdy kłamstwo daje korzyści (siła, uniknięcie kary...), to po, co mówić prawdę? To zasadnicze pytanie. Mówienie prawdy wiąże się ze zgodą na poniesienie związanych z tym konsekwencji. To także postępowanie zgodne z zasadami moralności. Dziecko stopniowo uczy się, ze są jeszcz inne zalety mówienia prawdy: daje poczucie bycia w zgodzie ze sobą i odpowiada na ważną prośbę rodziców. Mówienie prawdy powoduje podniesienie własnej samooceny. Zanim jednak do tego dojdzie, dziecko musi przejść z pomocą rodziców długą drogę.

ROZMOWY Z DZIECKIEM O ŚMIERCI.

Wszyscy pragniemy, by dzieci były szczęśliwe i żyły w nieświadomości, że istnieje na świecie cierpienie i śmierć. Czy można jednak utrzymać dziecko w niewiedzy na temat śmierci? A przede wszystkim czy warto?

ŚMIERĆ JEST CZĘŚCIĄ ŻYCIA, DZIECKO SPOTYKA SIĘ Z NIĄ STALE.

*bawi się w wojnę i zabija: "Pif!Paf!"- i jego wrogowie padają. *ogląda telewizję, gdzie śmierć jest pokazywana niemal bez przerwy, zarówno w wiadomościach telewizyjnych, jak i filmach. *słucha bajek o złych czarownicach i wilkach zjadających małe dzieci lub takich, w któych bohaterami są sieroty lub starcy, którzy czują "jak śmierć się zbliża". *zna cmentarze i pogrzeby. *widzi śmierć rybki w akwarium, chomika, muchy lub zerwanych kwiatów. *być może jeden z jego dziadków już nie żyje.

Można z całą pewnością powiedzieć, że śmierć jest częścią życia dziecka w każdym wieku. Ma wiele pytań na jej temat, a jeśli ich nie zadaje, to z pewnoscią dlatego,że czuje skrępowanie. Nie traćcie więc okazji (a są one liczne), by zachęcić do stawiania takich pytań, i rozmawiajcie o śmierci.

JAK MÓWIĆ O ŚMIERCI?

W sposób jak najbardzej naturalny, nie przekazując mu jednak własnych obaw. Dziecko potrzebuje prostych, konkretnych i uspokajających wyjasnień, przede wszystkim prawdy: nie unikajcie mówienia jej. Babcia nie "wyjechała w długą podróż", kot nie "poszedł do nieba, dziadek nie "opuścił nas na zawsze": po prostu umarli, to wszystko.

DZIECKO POTRZEBUJE PRAWDY.

Dla dziecka, które nie ma punktu odniesienia, ma natomiast bogatą wyobraźnię, jego wyobrażenia mogą być smutniejsze niż prawda. Trzeba mu powiedzieć prawdę, bez wdawania się w detale, lecz nie unikając odpowiedzi na bardziej szczegółowe pytania. Zróbcie to, przedstawiając własne koncepcje religijne lub filozoficzne, jeśli czujecie, że to wam pomoże. Oddzielcie jednak prawdę od wiary: "Gdy umieramy, to nie ma nas na ziemi w tej samej postaci, jednak ja jestem chrześcijaninem/ buddystą/ muzułumaninem itd. i wierzę. że..."

DZIECKO NIE PODZIELA JESZCZE NASZYCH OBAW.

Dziecko w tym wieku jeszcze nie boi się, tak jak dorosły starości ani śmierci. Dla niego śmierć jest często odwracalna(tak jak w większości religii). Bardziej niż śmierci, boi się, że zostanie od rodziców oddzielone, że zostanie samo, nie będzie miało nikogo, kto by je kochał i opiekował się nim.

CZEGO NIE MÓWIĆ.

Warto mieć świadomość tego, że często w zdenerwowaniu mówimy rzeczy, które dziecku zapadają w pamięć i które interpretuje zupełnie opacznie. W wielu przypadkach podsyca to jego lęki i niepokoje związane z sytuacjami zdarzającymi się nawet jakiś czas potem. Unikajmy zatem, rzucanych mimochodem, powiedzeń typu: "Zabijasz mnie tymi pytaniami", "Jeśli zostaniesz na tym zimnie, to zmarzniesz na śmierć!", "Nie syp rybce tyle pokarmu, ona umrze z przejedzenia"!", "Jeśli zaraz nie przestaniesz , to umrę ze wstydu!", "Dziadek nas opuścił", "Bądź dzielny, nie płacz". Kontrolujmy więc to, co mówimy do dziecka, zwłaszcza gdy jest wrażliwe lub przeżyło właśnie śmierć swojego zwierzaka lub kogoś bliskiego. Zwracajmy też uwagę na słowa wypowiadane w obecności dziecka. Często bowiem tylko wydaje nam się, że-zajęte zabawą lub oglądaniem bajki w telewizji-nie słyszy naszej rozmowy z kimś innym w mieszkaniu lub przez telefon.

CO MU POWIEDZIEĆ?

Czym jest śmierć. Jest to stan, w którym przestajemy się ruszać, myśleć i cierpieć. To stan podobny do głębokiego snu, tylko przestaje się oddychać i już się nie budzi. Pytania dziecka mogą dotyczyć trumny, cmentarza lub kremacji, grobu, pogrzebu. W przypadku gdy umiera ktoś z bliskich osób, potrzebuje zapewnienia, że nic z tego, co zrobiło lub pomyślało, nie miało wspólnego z tą śmiercią. Okazji do rozmów o życiu i śmierci nie brakuje, choćby gdy znajdziemy nieżywego owada. Wyjaśnijcie dziecku, że on nie oddycha, jego serce już nie bije i że nic na ziemi nie żyje wiecznie.

Dlaczego umieramy? Odpowiedź może zależeć od wierzeń religijnych każdego z nas. Nie ma życia bez śmierci. Wszystko, co żyje (rośliny, zwięrzeta, ludzie), pewnego dnia umiera. Zawsze jednak możemy żyć w sercach i pamęci tych, którzy nas kochają i których my kochamy.

ŚMIERĆ DOMOWEGO ZWIERZĘCIA.

Doświadczenie życiowe. Życie wielu zwierząt domowych jest krótkie. Tak samo jak my chorują, mają wypadki i starzeją się. Dzieci często muszą przejść przez bolesne doświadczenie utraty małego przyjaciela. Właśnie z tego powodu niektórzy rodzice nie decydują się na posiadanie w domu zwierzęcia. Jednak to często pierwsze zetknięcie się dziecka ze śmiercią może być budujące, chociaż bolesne.

Jak mu powiedzieć o śmierci zwierzęcia. Jeśli śmierć zwierzęcia się zbliża, powiedzcie dziecku, że to niedługo nastąpi. Podpowiedzcie, jak może się z nim pożegnać i osłodzić mu ostatnie wspólne chwile. Jeśli zdecydowaliście się uśpić zwierzę, wyjaśnijcie, ze weterynarz pomoże mu umrzeć spokojnie i nie będzie dłużej cierpiało. O jego śmierci trzeba powiedzieć w prostych słowach: "Kot był bardzo chory i umarł".

Jak dziecko może na to zareagować. Zależy to w dużym stopniu od jego charakteru. W tym wieku jego reakcja może być umiarkowana, gdyż nie ma ono jeszcze pojęcia o śmierci i słabo pojmuje sens czasu. Najważniejsze to pozwolić mu odreagować na swój własny sposób. Nie osądzajcie jego postępowania: pozwólcie mu być smutnym lub nie. Cierpliwość i zrozumienie sprawia, że wszystko szybko wróci do normy.

Ważne, by rozmawiać. Śmierć domowego zwierzęcia może często wywołać u dziecka lęki. Skoro śmierć dziecka zabrała psa, to może zabierze jeszcze kogoś? Jeśli dziecko to się boi, to zadaje pytania, które leżą mu na sercu. Sami musicie znaleźć słowa, które je uspokoją. Ważne, by pomóc mu wyrazić swoje uczucia, nawet jeśli one was niepokoją lub dziwią.

Żałoba. Dziecko może potrzebować trochę czasu, by przejść przez okres żałoby po śmierci zwierzęcia. Obejrzyjcie razem zdjęcia kotka czy pieska, powspominajcie jego zachowania, zwyczaje i codzienne życie z nim. Zapewnijcie, że am także jest bardzo smutno z tego powodu, że badzo rozumiecie, co dziecko przeżywa. Szanujecie jego uczucia i doceniacie to, że jest takie wrażliwe. Możecie mu opowiedzieć mu o tym, co wy czuliście, gdy w dzieciństwie straciliście swoje ulubione zwierzątko, gdy umarła ukochana babcia czy dziadek. Powieście w pokoju na ścianie oprawione w ramkę zdjęcie zwierzaka, jeśli dziecko tego chce. Wżne, by każdy mógł je powspominać: "Pamiętasz, jak kładł się razem z tobą spać?" Śmierć ukochanego zwierzęcia jest ważną próbą. Dla dziecka to okazja, by lepiej zrozumieć życie.

JAK PRZYGOTOWAĆ DZIECKO NA ŚMIERĆ ZWIERZĘCIA.

Dziecko lepiej reaguje na śmierć swojego zwierzęcia, jeśli poruszaliście z nim wcześniej ten temat i czuje, że nie ma w rozmowach z wami żadnych tabu. Możecie mu wyjaśnić, że kot lub pies żyje do 15 lat, a chomik tylko 2 itd. Gdy domowe zwierzątko się zestarzeje, powiedzcie w jakimś momencie, że nie będzie już z wami długo.

JAKIE JEST DZIECKO W WIEKU 5 LAT?

Pięciolatek żyje w zgodzie ze światem: kocha rodziców, swoją wychowawczynię, przedszkole,zwierzęta. Jest wszystkiego ciekawy i chętnie współpracuje z dorosłym, jest mniej niecierpliwy. Okazuje się często bardzo miłym kompanem.

CORAZ WIĘKSZA SPRAWNOŚĆ.

Pięciolatek ma coraz lepszą koordynację ruchową, co widać podczas różnych spraw ręcznych. Coraz wyraźniej zaznacza się przewaga jednej ręki i posługuje się nią z coraz większą swobodą. Jego rysunki zawierają coraz więcej szczegółów.

CO POTRAFI PIĘCIOLATEK.

Zna swoje imię, nazwisko, adres i wiek. Dobrze liczy i odlicza, czasem próbuje pisać cyfry. Odczytuje cyfry na tarczy zegara i zazwyczaj wie, co robi o dziewiątej, w południe lub o wpół do czwartej. Potrafi policzyć całkiem sporo przedmiotów, jednak ma jeszcze trudności w ich liczeniu i posługiwaniu się przy tym palcem wskazującym:kilka razy musi zaczynać to od nowa.

ROZWÓJ FIZYCZNY.

Dziecko w wieku pięciu lat ma średnio 105 do 111 cm. wzrostu i waży między 16,3 a 20,5 kg. Dziewczynki są nieco mniejsze od chłopców. Potrafi skakać na jednej nodze lub ze złączonymi nogami, ma lepsze poczucie równowagi. Czuje się "dobrze w swoim ciele" i ma bardziej precyzyjne ruchy. Jazda na rowerku nie sprawia mu już żadnych trudności i bez przerwy ćwiczy nowe umiejętności takie jak wspinanie się, czołganie, kręcenie się, pełzanie itd.

CHARAKTER I OSOBOWOŚĆ.

W trakcie rozmowy dziecko potrafi bronić swojego pola widzenia. Samodzielne w wielu sprawach dotyczących swojego ciała, pragnie być traktowane jak dorosły, choć ciągle jeszcze potrzebuje bliskości dorosłych i w każdym momencie oczekuje ich zainteresowania i aprobaty. Jest miłe i uczynne, płacze i uskarża się rzadziej i krócej,jednak w chwilach zmęczenia jest drażliwe. Napady złości zdarzają się rzadko i częściej skupiają się na przedmiotach niż ludziach. Jego lęki dotyczą teraz raczej rzeczy konkretnych:boi się psów, które warczą, burzy w nocy lub tego, że zrobi sobie krzywdę, jak się przewróci itp. Liczba czynionych przez nie głupstw jest mniejsza, jednak zdarza się, że gdy narozrabia, oskarża o to kogoś innego. Lubi robić pewne rzeczy w określony sposób i w określonym rytmie. Chce coraz bardziej myśleć jak dorośli i pragnie im sprawiać przyjemność: przestrzega pewnych zasad, pyta o pozwolenie i chce być "poważnie traktowane". Fantastyczne opowiadania i przechwałki zdarzają się teraz rzadziej, gdyż coraz lepiej potrafi oddzielić rzeczywistość od fantazji. Jego własność mniej go interesuje.

CODZIENNE ŻYCIE.

Apetyt dziecka jest dobry, jednak zmienia się i są potrawy, których zjedzenia odmawia. Prawie wszystkie dzieci jedzą samodzielnie, a niektóre potrafią używać noża. Starają się naśladować przy stole zachowania rodziców, jeśli jadają z nimi wspólne posiłki. Pięciolatek rzadziej choruje, chociaż zdarzają mu się jeszcze banalne infekcje, w tym okresie może także przechodzić choroby wieku dziecięcego, takie jak ospa wietrzna. Czasem skarży się na ból brzucha lub ból głowy bez żadnej uchwytnej przyczyny medycznej. Pięciolatek sam wykonuje takie czynności pielęgnacyjne, jak kąpiel czy mycie głowy, lecz ciągle bardzo ostrożnie myje twarz. Potrafi się sam ubrać,zapiąć guziki, zawiązać sznurowadła(nie zawsze), ale nie umie zadbać o swoje ubrania.

SEN PIĘCIOLATKA.

Potrzeby dotyczące snu są różne w zależności od dziecka, niektóre jeszcze sypiają po południu. W nocy sypia zazwyczaj 12 godzin. Rytuały związane ze snem zaczynają mieć coraz mniejsze znaczenie. Większość dzieci spokojnie przesypia całą noc, chyba że budzi je zły sen lub potrzeba pójścia do toalety.

MOWA.

Dziecko mówi już bardzo płynnie i gramatycznie poprawnie. Występujące jeszcze drobne trudności z wymową znikają w ciągu nadchodzącego roku. Jego słownictwo składa się z około 2 tysięcy słów i wciąż je wzbogaca. Używa właściwych zaimków i czasów. Potrafi opisać sytuację z użyciem takich słów jak "łatwy", "trudny", "nie wiem", "zapomniałem", "myślę, że..". Pojęcia dotyczące ilości (połowa, większy, jeszcze więcej, nic...) zaczynają nabierać sensu.

ŻYCIE INTELEKTUALNE.

Dziecko pięcio, sześcioletnie zadaje dużo pytań i zastanawia się nad wieloma rzeczami. Potarfi wyciągnąć wnioski, często mylne, z elementów informacji, które posiada, uogólnia. Jeśli na przykład pokaże się mu dwa czerwone samochody, mówiąc, że jest to fiat, wyciągnie z tego wniosek, że każdy czerwony samochód to fiat. Trudno mu jeszcze wyobrazić sobie, że nie cały świat żyje i myśli jak ono. Nie tylko rozpoznaje coraz więcej słów i liter w książkach, ale próbuje czytać i pisać (często litery są napisane w lustrzanym odbiciu i bardzo duże, wychodzące poza linie). Potrafi przeliterować słowa, które widzi dookoła siebie, i pyta co one znaczą.

ZABAWA, CZAS WOLNY I ZABAWKI.

Święty Mikołaj staje się ważną postacią pierwszoplanową. Chociaż dziecko zaczyna mieć wątpliwości co do jego rzeczywistego istnienia, jednak nie przeszkadza mu to z całą powagą układać listy prezentów. Jest coraz bardziej niezależne w swoich zabawach. Większość czasu spędza jeszcze na zabawach naśladujących życie dorosłych. Małe dziewczynki ubierają i rozbierają swoje lalki, bawią się w mamę. Chłopcy bawią się samochodami, w wojnę, udają kierowcę lub kowboja. Równie ważne miejsce zajmują zabawy na zewnątrz i zajęcia artystyczne. Dziecko potrzebuje często samodzielnie robić książeczki z obrazkami i przepisywanym tekstem. Przerysowuje i kopiuje, a także tworzy samodzielne prace. Lubi by mu czytać, ale coraz chętniej zamiast bajek o wróżkach lub zwierzętach słucha opowieści zbliżonych do rzeczywistości lub opowiadań przygodowych. Interesuje się muzyką, bardzo chętnie słucha swoich płyt oraz kaset z piosenkami i jednocześnie je śpiewa. Tańczy i porusza się rytmicznie.

ROZWÓJ SPOŁECZNY.

Dziecko wie, że jego miejsce jest w świecie małych, któremu przeciwstawia świat "dużych", chociaż stara się je łączyć. Jest bardzo przywiązane do swojego taty i dumne z niego. Robi także wszystko, by zadowolić mamę, pomaga i stara się być blisko niej( nawet jeśli nie domaga się jej uwagi wyłącznie dla siebie). Rodzice są cały czas w centrum jego świata. Zabawy z rodzeństwem przebiegają teraz bardziej pokojowo, jednak gdy przebywa sam na sam z młodszymi, trudno mu nie "domagać się" praw wynikających ze starszeństwa. Stopniowo uczy się stawiania siebie na miejscu innej osoby, myśli o innych w różnych momentach, dzieli się spotanicznie i robi prezenty na urodziny. Pięciolatek zna już zasady dobrego zachowania i grzeczności, choć często o nich zapomina. Bardzo chce mieć kolegów w swoim wieku, potrafi się z nimi bawić i jest zgodny. Ma swoje pomysły, lecz nie wymusza ich wprowadzania w życie. Godzi się z tym, że ma poczekać, bo inne dziecko jest przed nim. Coraz łatwiej znosi przegraną, choć niektóre dzieci nie potrafią przegrywać lub zawsze chcą przewodzć w zabawie.

ULUBIONE CZASOPISMO, ULUBIONY PROGRAM TELEWIZYJNY.

Dziecku w tym wieku można już zaprenumerować lub regularnie kupować czasopismo dla dzieci i wdrażać je do przeglądania go i czytania. Ponieważ lubi być już poważnie traktowane, można umówić się na przykład na codzienną 15-minutową "prasówkę". Rodzice czytają w tym czasie swoją prasę, a dziecko swoje czasopismo i zaznacza samoprzylepnymi kolorowymi karteczkami te artykuły, które chciałoby mieć przeczytane przed snem, lub te ilustracje o których ma ochotę z mamą czy tatą porozmawiać. Dziecko ma też swoje ulubione programy telewizyjne, wie, o której, w jaki dzień tygodnia i na którym programie są one nadawane. Warto to brać pod uwagę, planując zajęcia danego dnia, by dziecko miało poczucie, że jego zainteresowania są przez rodziców poważne traktowane.

OBGRYZANIE PAZNOKCI.

Obgryzanie lub skubanie paznokci jest nawykiem spotykanym w każdym wieku. Może się pojawić już w 3 roku życia w momencie szczególnego niepokoju, a potem przerodzić się w trudny do pozbycia się nawyk.

ZNALEŹĆ PRZYCZYNY.

Przede wszystkim trzeba znaleźć przyczynę napięcia:

1. Być może dziecko jest z natury niespokojne, ale czym jest to spowodowane? 2.Czy nie jest zbyt często krytykowane lub poprawiane? 3.Czy czuje, że oczekiwania rodziców są zbyt wygórowane? 4.Czy sami rodzice nie są spięci i zbyt wymagający? 5.Czy widziało w telewizji lub w rzeczywistości sceny lub obrazy, które mogły wywołać u niego niepokój? Usunięcie przyczyny wywołującej u dziecka napięcie jest najlepszym sposobem, by pomóc mu przestać obgryzać paznokcie. Od tego trzeba zacząć, zanim sięgnie się po inne środki, jeśli naprawdę chce się osiągnąć sukces.

ZACHOWANIA, KTÓRYCH NALEŻY UNIKAĆ.

Trzeba zrozumieć, że dziecko, które obgryza paznokcie, nie jest w stanie przestać tego robić z dnia na dzień. Czynienie mu wymówek, wyśmiewanie się z niego, zwracanie bez przerwy uwagi, karanie, denerwowanie się nie przynosą rezultatu. Wręcz przeciwnie, może to tylko naslić nawyk, gdyż dziecko czuje, że nie jest w stanie usatysfakcjonować rodziców. Niektóre dzieci w kąpieli lub w łóżku potrafią obgryzać pzanokcie u nóg.

CZĘSTY NAWYK.

Obgryzanie paznokci jest dosyć często (mniej więcej jedno dziecko na troje i co drugi nastolatek obgryza paznokcie) i bez sczególnego znaczenia u dziecka, które poza tym dobrze się rozwija. Jest jednak mimo wszystko objawem napięcia nerwowego, o które warto zapytać. W ten sposób można pomóc, zanim nawyk się utrwalił.

DAWAĆ DOBRY PRZYKŁAD.

To jak zawsze najlepszy sposób, by pomóc dziecku. Przecież może ono usprawiedliwiać swoje postępowanie w ten sposób: "Robię to, co tata, on też obgryza paznokcie" lub: "Ty też ciągle mówisz, że przestaniesz palić, a tego nie robisz!". Warto spróbować razem z dzieckiem wspólnie osiągnąć sukces, rozpocząć walkę ze złym nawykiem i wzajemnie się z tym wspierać. Matka mająca zadbane paznokcie może pokazać córce przyjemność płynącą z ich pielęgnacji i malowania, noszenia pierścionka na zadbanej dłoni itd.

CO ROBIĆ?

Za zgodą dziecka można wprowadzić pewną strategię, która pomoże mu przestać obgryzać paznokcie. Oto jej plan.

I.Ćwiczenia relaksacyjne rąk i ust. *zamknąć dłonie w pięści i mocno ścisnąć, licząc wolno do 10, a następnie gwałtownie je rozluźnić. Ćwiczenie trzeba powtórzyć 3 razy, aż dziecko będzie miało wrażenie ciepła i ciężkości dłoni. *mocno zacisnąć usta i zęby, oddychając głęboko przez nos. Podczas wydechu gwałtownie rozluźnić usta, pozostawiając je nieco uchylone. Powtórzyć 3 razy. Po nabyciu pewnego doświadczenia oba ćwiczenia mogą być wykonywane jednocześnie.

II.Uświadomienie sobie paru rzeczy. *przede wszystkim nagatywnych stron obgryzania paznokci: brzydkie ręce, bolące paznokcie, niezbyt przyjemny widok, gdy ktoś obgryza paznokcie (można nagrać ja na wideo, by zobaczyło, jak wygląda podczas obgryzania). *ustalenie, w jakich sytuacjach je obgryza. W tym celu dziecko potrzebuje pomocy rodziców, gdyż często czyni to nieświadomie. Trzeba zaobserwować, w jakich szczególnych momentach dnia to robi i co je do tego skłania. Przede wszytskim nie wolno czynić mu wyrzutów: dziecko musi czuć, że rodzice są z nim i chcą mu pomóc. Przecież nie obgryza paznokci "naumyślnie". Widząc dziecko z palcem w buzi, można mu dać mały znak, by przestało.

III.Czas na walkę z nawykiem. Zazwyczaj obgryza się paznokcie u ręki, która nie jest zajęta. Można więc wymyślać dziecku zajęcia, podczas których są zajęte obie ręce (lepienie, wycinanie, klejenie). Można także włożyć mu do wolnej ręki, na przykład w czasie rysowania, miekką piłeczkę czy małą chusteczkę. Można mu w końcu zaproponować ruchy, które zastąpią zły nawyk. Gdy dziecko poczuje potrzebę obgryzania paznokci lub zauważy, że to robi, to niech usiądzie na swoich rękach, licząc raz lub dwa razy do dziesięciu, pościska w dłoniach miekką piłeczkę, zaciśnie mocno dłonie na brzegu krzesła lub po prostu wykona ćwiczenia relaksacyjne opisane wyżej.

IV.Rola motywacji. Niczego nie da się osiągnąć bez zgody dziecka i chęci z jego strony. Jeśli nie udało się tego uzyskać, to lepiej na jakiś czas zrezygnować. Jednak nawet pełne chęci dziecko potrzebuje wsparcia, zarówno jeśli dokonuje postępów, jak i doznaje porażek. Potrzebuje zachęty i otuchy z waszej strony.

SPECJALNY LAKIER DO PAZNOKCI.

Podczas nieobecności rodziców bardzo pomocny może się okazać specjalny gorzki lakier do paznokci (to jedyna jego zaleta, gdyż poza tym ma znikomy wpływ na sam nawyk).

SPOSOBY WALKI Z NAWYKIEM.

Liczenie, ile paznokci da się obciąć co tydzień, zauważenie, że ręce są ładniejsze (można zrobić zdjęcie rąk "przed" i obserwować postępy), podarowanie lakieru do paznokci, pierścionka lub zestawu do manikiuru jest bardzo dobrym wzmacniającym bodźciem dla dziewczynki. Chłopcu można na przykład ofiarować naklejki z okazji każdego obciętego paznokcia, tak by mógł sobie stworzyć całą kolekcje.

NIEZALEŻNOŚĆ I ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Od dnia narodzin, aż do końca okresu dojrzewania dzieci chcą być niezależne. Już niemowlę trzymające w rączce razem z mamą butelkę chce powiedzieć: "Nie ty, ja, ja sam!".

RODZICE SĄ NAJLEPSZYM WZOREM.

Jeśli rodzice są dla dziecka dobrym wzorcem niezależności i odpowiedzialności, zachecają je przez wiele lat, by też takie było, to ofiarowują mu wspaniały prezent, dzięki czemu będzie się czuło pewne siebie i kochane.

DAWAĆ SZANSĘ I UFAĆ.

Warto proponować dziecku, by zrobiło coś nowego samodzielnie. Zadania muszą być jednak dostosowane do jego wieku i możliwości. Potrzebuje ono także trochę czasu na ćwiczenie nowej umiejętności, a przede wszystkim zaufania z strony rodziców i niepowstrzymywania jego naturalnej chęci do poznawania i uczenia się. Nie należy obawiać się ryzyka. Częścią poznawania świata i uczenia się odpowiedzialności jest sztuka rozpoznania zagrożenia.

ROLA RODZICÓW W ZDOBYWANIU SAMODZIELNOŚCI.

Cała praca wychowawcza rodziców polega na towarzyszeniu dziecku w tym długim procesie, podtrzymywaniu go w jego chęci dorastania i jednocześnie rozwijaniu w nim poczucia odpowiedzialności. Wymaga to od nich zaangażowania.

Zrób to sam. Rodzice często używają, że zrobią wiele rzeczy szybciej i lepiej niż ich dzieci. To prawda, lecz jedynie na krótki okres, natomiast może być szkodliwa, jeśli chodzi o przyszłość. Trzeba oczywiście pomagać maluchowi, ale jak nauczy się cokolwiek robić samodzielnie, jeśli cały czas bedą go wyręczać dorośli. Wystarczy odrobina cierpliwości na początku i stwarzanie dziecku okazji do próbowania skoro tego chce. Ono bardzo szybko robi postępy i w końcu nauczy się bardzo dobrze ze wszystkim radzić, jeśli zbyt długo było nie było pasywne.

Pozwolić dziecku odczuć wysiłek i frustrację. Dziecko nigdy nie osiągnie sukcesu i nie zrobi postępów, jeśli rodzice bez przerwy bedą przy nim, służąc pomocą i poprawiając to, co robi. Gdy próbujemy coś zrobić pierwszy raz, nie zawsze nam wychodzi. Dziecko dobrze o tym wie, nawet jeśli złości się i narzeka, to uparcie próbuje, pragnąć nauczyć się czegoś nowego. Rola rodziców polega na zachęcaniu do dalszych prób: "To, co robisz, nie jest łatwe, ale wierzę w ciebie i wiem, że w końcu ci się uda". Jeśli wreszcie osiągnie sukces, będzie z niego o wiele bardziej dumne, gdyż zrobiło coś samodzielnie. Rzucanie się z pomocą wcale nie jest pożyteczne, chyba że frustracja dziecka staje się tak duża, że nie pozwala mu osiągnąć zamierzonego celu, nawet pomimo jego starań. W momencie gdy rodzice to wyczują, powinni je pochwalić za to, co zrobiło do tej pory, zapewnić, że już niedługo uda mu się zrobić wszystko do końca i zachęcić do dalszych wysiłków, może po jakiejś przerwie?

Pokazać, jak należy to zrobić. Dziecko uczy się przez naśladowanie. Widząc, jak jego rodzice wykonują jakąś czynność, samo próbuje je powtórzyć. Zachęcanie do samodzielności polega bez wątpienia na pokazaniu, jak należy wykonać coś, czego nigdy nie robiło samodzielnie. Czasem jeden raz to zbyt mało, warto więc wykorzystać różne codzienne czynności , tłumacząc dziecku: *jak posługiwać się nożem, by się nie skaleczyć, *co mówią światła sygnalizacyjne na ulicy, *jak się gotuje, jak wkłada się placek do piekarnika, by się nie oparzyć, *jak się myje klatkę chomika, *jak odkręca się krany z ciepłą i zimną wodą i starannie je zakręca, *jak prawidłowo myje się zęby.

Szanować wybory i pomysły dziecka. Dziecko jest dumne z tego, co zrobiło samodzielnie. Jeśli zbyt często jes krtykowane lub ignorowane, przestanie to robić lub się tym chwalić. Ważne więc, by okazać zainteresowanie i entuzjazm dla jego odkryć i twórczości, by podtrzymać w nim ciekawość świata. Każde dziecko niezależnie od wieku ma swoje upodobania, pragnienia i opinie. Szanujecie je, niezależnie od tego, co o nich myślicie. Ono ma prawo do tego, by nie lubić ziemniaków gotowanych na parze, ale bardzo chętnie jada puree, tak samo mogą mu się podobać jedne spodnie, a drugie nie. Zawsze jednak można porozmawiać, co też wiele je nauczy.

Nie przywiązywać wagi do błędów. Każdy odkrywca czasem się myli, a pięciolatek właśnie, odkrywa świat. Zdarza się, że pełny entuzjazmu wpada na "dyskusjne" pomysły , wymagające czasem interwencji. Trzeba jednak stale zachęcać do samodzielności, mimo, że efekty pozostawiają często wiele do życzenia. Dziecko potrzebuje oparcia na każdym etapie swojego rozwoju i nauki. Chce czuć, że rodzice są dumni z tego, jak rośnie, rozwija się i uczy nowych rzeczy. W ten sposób nabiera pewności siebie. A błędy? A rozrabianie? Można je razem naprawić, wyciągnąć z nich wnioski i zapomnieć.

AKCEPTOWANIE POMYSŁÓW DZIECKA.

Bardzo ważne jest szanowanie jego wyborów. Wasza córeczka wybrała sobie sama ubrania w sklepie. Jest niezwykle dumna ze spodni w kratkę i sweterka w paski. Jeśli na ten widok zareagujecie uwagą:"Chyba nie chcesz się w to ubrać?" I zmuście ją, by wybrała sobie coś innego, zrobicie fałszywy krok. Nieważny jest "dobry gust", tego będzie się można nauczyć później. Trzeba pogratulować dziecku przejawionej przez nie inicjatywy.

POCZUCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI.

Musi ono współistnieć z niezależnością i samodzielnością. Pojęcie odpowiedzialności staje się zrozmiałe dla dziecka dopiero w pewnym wieku. Dobrze jest jednak już wcześniej powoli wprowadzać pewne jej podstawy. Niezależność nie jest możliwa, jeśli przynajmniej w jakimś zakresie, choćby najmniejszym, maluch nie potrafi przyjąc na siebie odpowiedzialności. Wszytsko odbywa się w dwóch wymiarach: I.Uświadomienia dziecku związku między przyczyną a skutkiem, najlepiej na przykładach z jego życia. "Bardzo długo nie chciałeś wstać z łóżka i teraz spóźnimy się do przedszkola", "Ponieważ w tym tygodniu byłeś bardzo grzeczny, to w niedzielę pójdziemy do kina", "Nie chciałeś jeść obiadu, więc teraz jesteś głodny". II.Stwarzania mu wielu okazji do działania, powierzenia odpowiedzialności za jedną rzecz i obserwacji konsekwencji postępowania. Działanie i związane z tym wielokrotne próby, sukcesy i błędy najlepiej uczą odpowiedzialności. Gdy dziecko popełni błąd, trzeba mu pomóc w ponoszeniu konsekwencji. Pomóc mu zwłaszcza w tym, by umiało przeprosić, wyciągnąć wnioski i zacząć od nowa. Pamiętajcie, że nie mylą się tylko ci, którzy nic nie robią.

Niezależność i odpowiedzialność w tym wieku. Trudno jest określić, co dziecko w określonym wieku może robić samodzielnie. Wszystko zależy od tego, co już potrafi, co zdaniem rodziców jest dla niego bezpieczne. Dzieci różnią się między sobą, różne są też ich zainteresowania. Poniższe przykładowe pomysły są tylko pewnymi wskazówkami; warto podkreślić, że maluch zawsze potrzebuje zachęty ze strony rodziców, docenienia swoich wysiłków i podziękowań za to, że coś zrobił dobrze.

Zajmowanie się sobą i swoimi rzeczami. Oznacza naukę samodzielnego mycia się, czesania włosów, ubierania się, odnoszenia ubrań do kosza na brudną bieliznę, przygotowywania sobie płatków z mlekiem na śniadanie, nakładania kapci po wejściu do domu, utrzymanie swoich zabawek w porządku.

Udział w pracach domowych. Każdy, w zależności od wieku, może pomóc w pracach domowych. Może być to na przykład: * nakrywanie do stołu, *mycie jarzyn do zupy lub na surówkę, *grabienie liści w ogrodzie, *ustawienie lub układanie w szafce w przedpokoju butów całej rodziny, *pomoc w rozwieszaniu prania lub jego zdejmowaniu, *udział w różnych pracach domowych związanych z majsterkowaniem.

Przedstawianie swojego punktu widzenia. Za każdym razem gdy jest to możliwe, proście dziecko o przedstawienie swojego punktu widzenia na jakąć sprawę, wycłuchajcie jego argumenów i starajcie się je brać pod uwagę. Na zakupach w sklepie spożywczm może decydować, czy kupicie jogurt z owocami leśnymi, czy egzotycznymi. W parku- czy karmić gołębie, czy hustać się na huśtawce. W domu-czy oglądać film o Jelonku Bambi czy Króla Lwa, czy zje gruszkę, czy jabłko na deser, czy nałoży niebieską czy czerwoną bluzę, którą bajkę będziecie czytać wieczorem do poduszki.

Zastanawianie się nad swoimi czynami. Nie jest za wcześnie, by ten temat poruszać w otwartych rozmowach z dzieckiem, jednak nie robiąc mu "wykładu". I.Można rozmawiać o agresywnym zachowaniu, które przejawiło w stosunku do swojego kolegi, przekonać je, by postarało się postawić na miejscu drugiego dziecka. II. Można zachęcić, by opiekowało się swoim zwierżatkiem, wyjaśniając, ze jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich, których kochamy, zwłaszcza tych słabszych.

WZORZEC ODPOWIEDZIALNOŚCI.

Rodzice są także dobrym przykładem, jeśli potrafią pokazać dziecku, że nie są nieomylni. Im także nie zawsze się wszystko udaje, lecz biorą za to odpowiedzialność i potrafią ponieść konsekwencje swojego działania. Można wykorzystać do tego zwykłe codzienne sytuacje: "Zapomniałam zmniejszyć ogień pod garnkiem, zupa wykipiała i teraz bedę musiała umyć całą kuchenkę".

ZAMIAST....

...zamiast złościć się na dziecko, gdy nienaumyślnie narozrabiało, pozwolić mu, wszystko samemu naprawić. Zamiast je ganić, pochwalić, gdy miało odwagę do czegoś się przyznać. Pomóc mu w tym, by nie zrzucało zawsze winy na innych ("To ona zaczęła"), ale brało na siebie część odpowiedzialności za to, co się wydarzyło.

PYTAJMY DZIECKO O ZDANIE.

Gdy rodzice pozwalają dziecku wyrazić jego opinię w jakiejś sprawie, a nie tylko narzucają swoją, uczy się ono dokonywania wyborów, argumentowania i bronienia swojego zdania. Gdy odczuje, że dorośli szanują jego zdanie, łatwiej będzie mu się z tym pogodzić, że czasem rodzice nie zostawiają mu żadnego wyboru.

POCZĄTKI CZYTANIA.

Rodzice próbujący nauczyć swoje dzieci czytać najpierw podejmują naukę liter i alfabetu. Zazwyczaj uczą je czytać w taki sposób, który wydaje się oczywisty. Tak jest przy budowaniu z klocków, dziecko najpierw uczy się nazw liter, a potem buduje z nich słowa. Uważają, że gdy nauczy się literek a i b, można już zacząć ćwiczyć czytanie słowa "b-a-b-a". Niestety, nie zawsze to się udaje. Główną trudnością jest bowiem to, że dla dziecka "b-a" to wcale nie jest "ba" tylko "bea".

NAUKA GŁOSEK.

Nie zaczynajcie od alfabetu. Wsyscy specjaliści zgadzają się co do jednego: nauka alfabetu na tym etapie może jedynie wprowadzać zamęt w głowie dziecka. Dziecko nie musi wkuwać liter jak papuga, by nauczyć się czytać. Przygotowanie do nauki czytania polaga na nauce głosek. Litera "b" nie nazywa się "be", tylko "b", zgodnie z tym, jaki dźwięk słyszymy na początku słowa butelka, banan czy broda.

Litery mają imiona i nazwiska. Dziecko szybko zauważa, że litery tak jak ono mają swoje "imiona" i "nazwiska". Jedno to dźwięk(głoska, którą tworzy litera, jest jak imię). Drugie to nazwa w alfabecie, która później pozwala znaleźć słowo w słowniku (jest jak nazwisko). Tych drugich nazw dziecko nauczy się bardzo szybko, w trakcie dalszej nauki czytania. Poznanie wszystkich samogłosek i spółgłosek pozwoli mu samodzielnie odczytać napisane dużymi literami proste słowa, zwłaszcza takie, w których po spółgłosce występuje samogłoska, jak "gi-ta-ra" lub "do-me-k". Ta nowa umiejętnosć będzie ono dla niego wielkim powodem di dumy i zachetą do dalszej nauki czytania.

Dwie zabawy umilające naukę. Dźwięki samogłosek, a następnie spółgłosek, powinny być przyswojone na początku. W drugiej kolejności przyswaja się symbole, które im odpowiadają. W tym celu korzystajcie z książeczek z obrazkami. Poproście dziecko, by pokazało wszystkie słowa zaczynające się na "a" potem na "d" (dom, dach itd.). Jeżeli nie macie pod reką takiej książki, możecie wykorzystać przedmioty z otoczenia. Grę można takze odwrócić i pytać dziecko, jaką głoską rozpoczyna się słowo "dom" czy "garnek". Prawidłową odpowiedzą będzie dźwięk "d" i "g", a nie "de" lub "gie". W takie zabawy można bawić się wszędzie i w każdych okolicznościach, stojąc samochodem w korku lub obierając warzywa.

PASJONUJĄCA NAUKA.

Rozpoczęcie nauki czytania z własnym dzieckiem jest pasjonujące. Widzimy, jak codziennie otwiera się na nowy, zaczarowany świat słowa pisanego. Jeśli wcześniej czytaliście mu bajki i przeglądaliście z nim kolorowe obrazki w książkach, to ma ono z całą pewnością olbrzymią chęć, by móc samodzielnie rozszyfrować zawarte w nich małe dziwne znaczki. Wspólne "rozpoznanie terenu" i udzielenie kilku wskazówek na pewno nie zaburzy nauki czytania w szkole. Pod jednym warunkiem:będzie traktowane jako wspólna zabawa, a nie obowiązkowa nauka w domu. Jeśli jednak dziecko nie przejawia zainteresowania nauką czytania, to go do tego nie zmuszajcie. Nie jest jeszcze gotowe. Wykorzystajcie czas na naukę czegoś innego i poczekajcie.

PISANIE PRZYCHODZI POTEM.

Dopiero po zakończeniu tego etapu można zaintetresować dziecko, tym jak wyglądają litery odpowiadające poszczególnym głoskom. Zwróćcie jego uwagę, że słowa zaczynające się głoską "p" zaczynają się na taką samą literę. Jeśli wyrobicie już sobie zwyczaj zaznaczania liter i nazywania ich zgodnie z głoską (nigdy według ich nazwy), wówczas dziecko zrozumie to bardzo szybko. Na początek podczas spacerów możecie pokazywać mu plakaty oraz różne napisy i prosić, by wskazało palcem, które słowo zaczyna się na "b", a które na "a". Czytając mu książkę, zdziwicie się, gdy któregoś dnia będzie umiało w niej przeczytać jakieś słowo. Niektóre dzieci w ten sposób uczą się bardzo szybko pewnych słów i są niezmiernie szczęśliwe, gdy je rozpoznają. To podstawowy etap w nauce czytania, który rozbudza w dziecku chęć dalszej nauki. Pokazuje mu, że da sobie radę z czytaniem. Gdy dziecko pozna już kilka liter, będzie je rozpoznawało wśród innych, można napisać każdą z nich na osobnej kartce, a potem-odpowiednio je zestawiając-pokazać dziecku,ile różnych wyrazów można z tych literek ułożyć. To bardzo stymulująca zabawa. Maluch będzie się zapewne cieszył, że znajac na przykład tylko 6 liter, może już ułożyć z nich aż tyle róznych wyrazów. Mama lub tata mogą wszystkie ułożone słowa zapisać na kartce, by dziecko mogło sobie je potem samo według tego wzoru układać.

JAK JE UCZYĆ?

Czytanie i sylabizowanie są podstawowymi działaniami w języku. Oznacza to, że nauka głosek i sylabizowania jest początkiem umiejętności czytania i pisania.

DZIECKO NIEŚMIAŁE I ZAMKNIĘTE W SOBIE.

Jeśli dziecko jest właśnie takie, to nie znaczy, że trzeba sie zamartwiać; może urodziło się już z takim charakterem, pewne cechy są wrodzone, a każde dziecko ma inną osobowość.'

CHARAKTER OD WCZEŚNEGO DZIECIŃSTWA.

Osobowość kształtuje się pod wpłływem przykładu rodziców, wychowania i środowiska kulturowego. Kowalscy są bardziej wylewni niż Kamińscy, a Włosi bardziej niż Szwedzi. Atmosfera przy rodzinnym stole jest zupełnie inna w każdej rodzinie. Jedni rodzice kładą duży nacisk na socjalizację swoich dzieci, inni mniejszy. To wszytsko wywiera wpływ na zachowanie dziecka, na to, czy będzie się dobrze czuło w społeczeństwie, czy łatwo będzie mu w nim żyć. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że z osobowości dziecka decyduje pierwszych 5 lat życia i potem ona się nie zmnienia. W tym okresie zarysowują się jedank jej główne zarysy.

WSTYDLIWE MALUCHY.

Niektóre dzieci są bardziej nieśmiałe od innych: *mają większe trudności z przystosowaniem się; *wolą bawić się samotnie niż ryzykować konfrontację z innymi dziećmi; *nie wypowiadają się wgrupie z własnej inicjatywy; *nie mówią spontanicznie znajomym rodziców ani "dzień dobry" ani "do widzenia" nie dlatego, że są niegrzeczne, po prostu odczuwają lęk przed nieznajomymi, który je blokuje.

PRZYJAZNE LUSTRO.

Małe dzieci nie potrafią w żaden sposób oszacować swoich zalet, charakteru i zdolności. Oceniają tego, jak je widzą inni. Rodzice, wychowawczynie i bliscy sa lustrem, w którymm dziecko się przegląda. Tak więc to od dorosłych zależy, czy będzie miało pozytywny obraz samego siebie.

ZABAWA W LWA.

Pobawcie się w grę, w której dziecko, jest dużym lwem. Może bardzo głośno ryczeć (to wymaga trochę treningu), tak że będziecie się bali. Może także na was skoczyć, jakby chciało zaatakować. Będzie mu to łatwiej zrobić, jeśli nałoży na twarz maskę. Każde przbranie pozwoli mu wejść w skórę innej postaci. Nie wahajcie się kupić ubrania dla dorosłych lub zestawu do makijażu. Zapiszcie je do grupy teatralnej lub na zajęcia, na których ważna jest ekspresja ciała.

KIEDY DZIECI POTRZEBUJĄ POMOCY?

Rodzice powinni takiemu dziecku pomóc, gdyż konsekwencje dla niego mogą być dość bolesne. Wychowawczynie w przedszkolu nie zawsze są w stanie zauważyć problemy dziecka, gdyż jest ono mądre, nie sprawia żadnych kłopotów i większść czasu spędzas spokojnie w kącie sali. Może ono jednak bardzo cierpieć, nie mając odwagi poprosić o pomoc lub powiedzieć, że czegoś nie rozumie. Podniesienie ręki i zabarnie głosu publicznie sprawia mu olbrzymią trudność. Takie lęki mogą szczególnie utrudnić życie szkolne, dlatego już teraz trzeba dziecku pomóc.

WIZYTA U PSYCHOLOGA.

Prawie co drugie dziecko jes nieśmiałe, ale dla niektórych jest to prawdziwy problem. Jeśli wszystkie starania nie wystarczą i uważacie, że dziecko cierpi z tego powodu, warto się zwrócić o pomoc do psychologa. Razem z nim łatwiej będzie ustalić przyczyny jego trudności i je zrozumieć.

JAK POMÓC NIEŚMIAŁEMU DZIECKU.

Nie przyklejać mu etykietki nieśmiałego, nawet jeśli uważacie, że takie właśnie jest. Przepraszanie sąsiada na oczach dziecka: "Przepraszam, on jest taki nieśmiały" jedynie nasila problem. To samo można powiedzieć zupełnie inaczej: "Pawełek jeszcze pana dobrze nie zna, przywita się następnym razem".

Pogodzić się z tym, że nie możecie go do niczego zmuszać. Ani do rozmowy, ani do zachowywania się w bardziej towarzyski sposób, niż to robi teraz. Jego zachowanie zmieni się wtedy, gdy nabierze więcej pewności siebie, pod warunkiem, że nie będzie do niczego zmuszane.

Ustalić, czego od niego oczekujecie. A następnie uświadomcie mu to. Powiedzcie, że chociaż nie chce nawiązywać rozmowy, to powinno mówic "dzień dobry", "do widzenia" i "dziękuję". Pogratulujcie mu za każdym razem, gdy zrobi to samo z siebie.'

Nie wypowiadać się zamiast dziecka. Nie starajcie się zająć jego miejsca, gdy nie odpowiada na zadane mu pytanie i bardzo się wstydzi. Musi nauczyć się radzić sobie bez was. Pomóżcie mu natomiast postawć się na miejscu soby, której nie chce odpowiedzieć.

Otwarcie chwalić jego dobre strony. "Lubię twoje poczucie humoru, to wspaniała cecha umieć rozbawiać ludzi", "Świetnie się gimnastykujesz, musisz to dalej robić". Częste pochwały pomagają dziecku nabrać wiary we własne siły. Zachęcajcie je też do rozmowy w rodzinnym gronie, tam gdzie czuje się bezpieczne.

ROZWIJANIE PEWNOŚCI SIEBIE.

Podstawowy wymiar. Dzięki pewności siebie dziecko bez lęku staje naprzeciw innej osoby, natomias gdy jest niepewne, jego obawy mogą nad nim dominować i blokują jego działania. Samodzielność oznacza także podejmowanie wyborów związanych z obroną samego siebie. Nie można poddawać się przy pierwszym niepowodzeniu, lecz próbować dalej. Trzeba więc zastanowić się, w jaki sposób dziecko ma stworzyć sobie pozytywny obraz samego siebie, który będzie mu towarzyszył przez całe życie.Uważam, że w tym wypadku rodzice odgrywają podstawową rolę.

Zachęcać i dzielić radość z sukcesu. Zachęcanie do przejmowania inicjatywy i dotrzymanie towarzystwa (z boku, bez nadmiernych ingerencji) pozwala maluchowi samodzielnie przezwyciężyć trudności i poczuć się silniejszym. Na przykład. Dziecko chce połączyć ze sobą dwa kawałki puzzli. Rodzice zachęcają je do tego, lecz mu nie pomagają. Dziecko zaczyna je składać i gdy w końcu udaje mu się to zrobić, ma wielki powód do dumy, o wiele większy, niż gdyby dorosły mu w tym pomógł lub zrobił to za nie.'

Mieć do dziecka zaufanie. Na każdym etapie rozwoju dziecko toczy własne batalie-ze swoim ciałem, swoimi emocjami, swoim umysłem. Pokonuje wówczas wiele trudności. Zmienia się i staje się coraz bardziej samodzielne i silne. Nie jest dobrze, gdy rodzice mu na to nie pozwalają lub okazują, że się o nie boją. Ich rolą jest towarzyszenie dziecku, dodawanie mu otuchy i odwagi, zapewnianie czułego i troskliwego wsparcia. Nie ma idealnych rodziców. Wystarczy jednak mieć pozytywny obraz samego siebie, by przekazać dziecku tę wewnętrzną siłę. Zamiast oceniać dziecko, mówcie o jego czynie: I."Pomazanie tej książki jest naprawdę niemądre" zamiast "Jesteś niemądry i złośliwy" (to czyn jest karygodny, nie dziecko). II."To bardzo ładnie, że pożyczyłeś zabawki Pawełkowi" zamiast " Jesteś bardzo miły" (pochwała dotyczy konkretnej rzeczy).

NAUKA WSPÓŁPRACY Z INNYMI.

Czwarty, piąty rok życia to wiek zazdrości i rywalizacji. Trudno zaakceptować fakt, że nie jest się jedynym dzieckim w sercu mamy lub ulubieńcem wychowawczyni. Rozwijanie współpracy zamiast współzawodnictwa pokazuje dziecku, że jest wyjątkowe i kochamy je w szczególny sposób.

NIE PORÓWNYWAĆ.

Rodzice często mają tendencję do porównywania swoich dzieci na ich niekorzyść. Starsze mówiło lepiej, synek sąsiadów zna już cały alfabet. Pragną, by ich dziecko było bardziej roztropne i mądrzejsze od innych. Maluch nie powinnien odebrać tej wiadomości jako: "Nie jesteś dość dobry", ale raczej: "Mama by chciała, żebyś był troszkę lepszy, przecież potrafisz".

PROBLEMY Z TELEWIZJĄ.

Badania dotyczące wpływu telewizji na powstawanie problemów u dzieci przynoszą rozbieżne wnioski, ale są zgodne co do jednego- że nadmiar czasu spędzonego przed telewizorem szkodzi: 1.tym bardziej, im młodsze jest dziecko, 2.tym bardziej, im brutalniejsze są sceny lub programy nieodpowidnie do wieku dziecka. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele oskarżają telewizję o wiele zła. Podstawowa skarga brzmi: "Moje dziecko za dużo czasu spęddza przed telewizorem, co robić?". Są też rodziny, którym fakt, że dziecko ogląda telewizję, wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, stanowi to część życia rodzinnego. A kiedy traktuje ono telewizor podobnie jak radio, jedynie jako źródło dźwięku, i jedncześnie zajmuje się czymś zupełnnie innym? Kiedy więc można powiedzieć, że to "za dużo"? Jaki jest optymalny czas, który dziecko może spędzić przed telewizorem bez ryzyka, że ucierpią na tym jego kontakty z otoczeniem? A może można też postawić odwrotną tezę, że telewizja rekompensuje dziecku brak kontaktów z rodziną? Może po prostu nie ma nic ciekawszego do robienia poza przełączaniem kanałów w telewizji? Mieć telewizor lub nie, oglądać lub nie, ograniczyć jego oglądanie przez dzieci lub nie- tego rodzaju wybory wychowawcze są bardzo osobiste i psycholodzy nie wypowiadają się zdecydowanie na ten temat, ograniczając się jedynie do rad.

TELEWIZJA SAMA W SOBIE NIE JEST ZŁA.

Telewizor jest tylko przedmiotem. To od nas zależy, jak będziemy go używać. Jest on cześcią naszego życia kulturalnego i nie da się od niego uciec. Trzeba nauczyć się z nim żyć mądrze.

TELEWIZJA WZBOGACA SŁOWNNICTWO DZIECKA.

A także jego stopień rozwoju mowy i jej zrozumienia. Ma to znaczenie zwłaszcza w rodzinach emigrantów, gdy język, którym mówi się w domu, jest inny niż język kraju, w którym mieszka dziecko. Ale uwaga: słuchanie nie jest równoznaczne z wzajemnym komunikowaniem się. Dziecko nie "pozna języka", jeśli nie będzie on służył do nawiązania kontaktu z inną osobą.

Zalety i wady telewizji. Spróbujmy w skrócie przyjrzeć się tej kwestii. Wydaje się, że na każdy argument można odpowiedzieć kontraargumentem. W takich debatach żadna ze stron nie ma racji, każdy powinnien kierować się swoimi przekonaniami.

Telewizja jest źródłem różnorodnych informacji. Otwiera przed dzieckiem świat, który je otacza, przekraczając bariery czasu i odległości (pod warunkiem, że nie ogranicza się do japońskich kreskówek). Problemem jest to, że programy nieprzeznaczone dla dzieci są słabo przyswajane i niezrozumiałe dla pięciolatka ze względu na zbyt szybki ciąg informacji, skomplikowane słownnictwo, różnice kulturowe itd. Dodatkową trudnością jest brak umiejętności całkowitego oddzielenia przez dziecko rzeczywistości od fantazji. Ma ono tendencję do traktowania tego, co ogląda w telewizji, jako prawdy. Dzieci oglądające telewizję w rozsądnej ilości mają bogatsze słownnictwo i lepiej rozumieją świat niż te, które jej nie oglądają w ogóle. Jest to jednak tylko jedna z wielu stron oglądania telewizji.

Telewizja zubaża dzieci. Jest ogłupiającą, męczy oczy, czyni dziecko pasywnym, szkodzi kontaktom rodzinnym, powoduje zaburzenia snu, banalizuje przemoc, daje negatywny lub cukierkowy obraz świata (zależy od tego, co dziecko ogląda, programy informacyjne czy reklamy), odciąga do czytania książek, opóźnia kładzenie się śpać itd. Bez wątpienia tak. Jednak to wszystko nie jest jedynie winą telewizji, negatywny wpływ zależy bowiem od tego, ile czasu spędza się przed telewizorem i co w nim ogląda.

Telewizja w roli niańki. Rodzice często nie mają oporów, by wykorzystać ją w tej roli. To fakt. Czy to wina telewizji, czy może jednak szkoły i społeczeństwa, które nie potrafią zaproponować dzieciom, zwłaszcza z uboższych rodzin (według statystyk to właśnie one spędzają najwięcej czasu przed telewizorem), w czasie pomiędzy zakończeniem zajęć w szkole a powrotem rodziców do domu nic bardziej interesującego i zabawnego? Dziecko, mając wybór pomiędzy telewizorem a zabawą, ciekawym spędzeniem czasu, grą w piłkę, słuchaniem muzyki, śpiewaniem, tańcem, rysowaniem, słuchaniem bajek, nie będzie się wahać nawet przez chwilę.

Umieć korzystać z telewizji. Jedni rodzice wolą obejść się bez telewizji lub całkowicie zabraniają jej oglądania swoim dzieciom. Oznacza to zazwyczaj więcej czasu spędzonego z rodzicami, więcej wspólnych działań: wspaniale, ale pod warunkiem, że dziecko nie czuje się przez to inne od swoich kolegów, z którymi nie jest w stanie dzielić wszystkich fascynacji, nie rozumie wielu aluzji odnoszących się do ulubionych programów telewizyjnych. Inni z kolei nie widzą potrzeby ograniczania dziecku dostępu do telewizji. Czesto robią tak dlatego, że sami spędzają przed telewizorem sporo czasu lub dlatego, że uważają, iż pobudza ona ciekawość dziecka i rozszerza jego horyzonty. Większość rodziców stara się jednak znaleźć równowagę pomiędzy tymi skrajnymi postawami. Obawiają się, by telewizja nie wciągała dziecka jak narkotyk, więc starają się jej oglądanie sprowadzić do rozsądnych granic. Przyda się zatem parę praktycznych rad, jak wyłączać od czasu do czasu telewizor, tak by mógł on odegrać pozytywną rolę w życiu dziecka, rozwijał je i bawił, a nie ogłupiał. Oto one.

Wybór programów: 1.Pokażcie programy telewizyjne i wytłumaczcie, jak sami wybieracie te, które chcecie obejrzeć. 2.Przeczytajcie, jakie są programy dla dzieci, i wybierzcie te, które będzie mogło w ciągu tygodnia obejrzeć. 3. Obejrzyjcie jeden odcinek serialu zanim pozwolicie dziecku na dalsze oglądanie. Trudniej będzie go przerwać, gdy malec się wciągnie w opowieść i stanie się to nawykiem. 4.Bierzcie pod uwagę wiek dziecka, długość emisji, animację, język, estetykę (proste, czytelne rysunki), akcję (niezbyt szybka). 5.Czasem wystarczy obserwować zachowanie dziecka przed telewizorem i po zakończeniu emisji, by zorientować się, czy film jest dla niego odpowiedni. Czy jest spokojne, zaciekawione, bez nadmiernego podniecenia? Warto porozmawiać z nim, czy zrozumiało oglądany program. W końcu trzeba też zaufać własnemu wrażeniu.

Nie ufać kreskówkom. Wielu rodziców pozwala dzieciom oglądać kreskówki, często ich nie werfikując. Wydaje im się, że takie filmy są dostosowane do wieku dziecka i nie mogą być szkodliwe. Nie jest to jednak takie proste. Akcja kreskówek bywa często bardzo agresywna. Przedstwiają one kłótnie, pościgi i krzyki. Taka brutalność wpływa na psychikę dziecka, które może się do nie przyzwyczaić i wprowadzić ją w swoje relację z innymi. Te programy powodują u niego podniecenie, zamiast dawać prawdziwą przyjemność. Dobry film animowany przedstawia jakiegoś pozytywnego bohatera, z którym dziecko może się identyfikować. W jego skórze może przeżywać przygody, odczuwać różne emocje, rozwiązywać zagadki lub problemy. Takie przesłanie jest dla niego zrozumiałe i zgodne z tym, co przekazują mu rodzice.

Oglądać telewizję razem. Oglądając razem programy dla dzieci i pozwólcie im obejrzeć te, które sami oglądacie. Możecie w trakcie ich trwania rozmawiać na ten temat z dzieckiem, reagować na to, co ono mówi, komentować i pozwolić mu w ten sposób wyrobić sobie pewien krytycyzm. Nie chodzi jednak o to, by przekonywać malucha, że jego ulubiony program jest beznadziejny. Możecie porozmawiać o telewizyjnych informacjach, które czasem są brutalne, lub o akcji filmu i charakterze głównego bohatera ("Czy myślisz, że coś takiego mogłoby się wydarzyć naprawdę?"). Taki dialog pozwoli dziecku nabrać dystansu do tego, co ogląda.

Nie traktujcie telewizji jaki "drugiej szkoły". Niektórzy rodzice pozwalają oglądać dziecku jedynie programy edukacyjne lub kulturalne. Telewizor powinien być rozrywką w wolnym czasie i dostarczać przyjemności. Można go wykorzystać jako nagrodę lub obietnicę, jeśli wydaje się to wam stosowne: "Będziesz mógł obejrzeć swoją kreskówkę, jak wrócimy ze spaceru(lub nakryjesz do stołu czy wykąpiesz się itd.)". Wątpie jednak, by możliwość obejrzenia programu o starożytnym Egipcie była równie atrakcyjna i skuteczna.

Ustalić jasne reguły. Wasze dziecko musi wiedzieć, jakie programy telewizyjne może oglądać, o jakiejś porze dnia, w jakie dni tygodnia, przez jak długi czas itd. Jasna zasada, ustalona raz na zawsze, jest łatwiejsza do przestrzegania niż zakazy zmieniające się w zależności od dnia i okoliczności. Pamiętajcie, że przerwanie programu w połowie jest bardzo nieprzyjemne. Lepiej więc unikać takich sytuacji; niech maluch nie zaczyna oglądać filmu, którego nie będzie mógł obejrzeć w całości (bo zrobi się późno albo akcja stanie się brutalna) Można także uprzedzić o tym na początku i 10 minut wcześniej przypomnieć, że trzeba będize zaraz wyłączyć telewizor.

Korzystać z magnetowidu. Magnetowid pozwala rozwiązać wiele problemów: *można nagrywać ciekawe programy nadawane o odpowiedniej porze; *można wypożyczać lub kupić kasety z ulubionymi filmami dziecka; *można wcześniej obejrzeć program i zdecydować, co nadaje się dla malucha; *można przerwać oglądanie, by coś przedyskutować z dzieckiem, lub obejrzeć program dwa razy.

NIE ZRZUCAJMY CAŁEJ WINY NA TELEWIZJĘ.

Czy to wina telewizji, że dziecko idzie spać bardzo późno i następnego dnia "podpiera się nosem", czy rodziców, którzy nie są w stanie wyegzekwować położenia się do łóżka o odpowiedniej godzinie? Czy może warunków życia, bo dziecko leżąc w swoim łóżku, słyszy zaa ściany grający głośno telewizor?

DOBRY PRZYKŁAD.

Dziecku bardzo trudno wyłączyć telewizor lub wyjść do drugiego pokoju w trakcie programu, który uważa za interesujący. Nauczenie go, by jego pierwszą czynnością po przyjściu do domu nie było włączenie telewizora, trzeba zacząć od siebie. Nie należy go włączać, gdy tylko maluch wstanie rano z łóżka lub zanim pójdzie spać.

ZAPROPONOWAĆ COŚ INNEGO.

Każde dziecko wolałoby oglądać telewizję niż robić coś wspólnie lub bawić się z tatą czy mamą, albo po prostu spędzać z nimi czas podczas majsterkowania czy gotowania. Polecenie: "Wyłącz telewizor i idź posprzątać swój pokój" nie będzie skuteczne, podczas gdy: "Chodź do kuchni, pomożesz mi robić omlet. Potrafisz tak ładnie rozbijać jajka i je ubijać" lub "Co powiesz na małą partyjkę w domino?" mają duże szanse na powodzenie.

NIE POZWÓLCIE, BY TELEWIZJA WPŁYWAŁA NA JAKOŚĆ RODZINNYCH KONTAKTÓW.

Ekran telewizora przyciąga wzrok i uwagę, przeszkadza więc w rodzinnych rozmowach. Nie może być mowy o oglądaniu telewizji podczas wspólnych rodzinnych posiłków, poza wyjątkowymi sytuacjami, jaimś świętem, gdy każdy zabiera swój talerzyk, by wspólnie obejrzeć program. Niedopuszczalne jest także skaracanie casu przeznaczonego dla dziecka tuż przed zaśnięciem lub zrezygnowaniem z rozmowy z nim tylko dlatego, żeby nie przegapić początku swojego filmu w telewizji.

WNIOSKI:

Telewizja jest jedynie narzędziem. Może okazać się świetnym środkiem dostarczającym zarówno wiedzy, jak i rozrywki, pod warunkiem że madrze z niej korzystamy. Dorosły musi "być obecny" podczas kontaktów dziecka z telewizją. Oznacza to: *mieć świadomość tego, co ogląda dziecko (obejrzeć wcześniej programy, które ma oglądać samo); *rozmawiać z nim po emisji o tym, co zrozumiało z filmu i co czuje. Dobry program czy film może być dla dziecka doświadczeniem, któe łączy w sobie przyjemność i poznanie.

ROZWIJAĆ DUSZĘ NAUKOWCA.

Dzięki odkrywaniu z dzieckiem sekretów otaczającego je świata, ukazywaniu nowych rzeczy, przez obserwację, badanie i eksperymentowanie, rozwija się jego naturalną ciekawość i duszę naukowca. Można to robić codziennie.

CO TO TAKIEGO "DUSZA NAUKOWCA"?

Jeśli rodzice podtrzymują w dziecku chęć poznawania i pozwalają mu na nowe odkrycia, to zachowa ono ciekawość świata i rozwinie w sobie duszę naukowca. Zaowocuje to w przyszłości. *Rozwija się logicznie myślenie, pamięć wzrokową, zwracanie uwagi na szczegóły i inne umiejętności, które mogą być przydatne w różnych dziedzinach. *Jeśli to szczególnie pomocne w przejściu ze świata magicznego, w którym wszytsko jest możliwe, lecz nieprzewidywalne, do realnego świata dorosłych, świata informacji, poznawania, prawdziwych odkryć. *Zwracanie uwagi dziecka na cuda natury jest najlepszym sposobem, by później chciało chronić swoje środowisko.

PRZEPROWADZANIE BADAŃ.

.Warto wspólnie przeprowadzić i poobserwować proste eksperymenty (rozpuszczenie lodu w ciepłej wodzie, włączanie i wyłączanie latarki,ubijanie piany z białek, sadzenie roślinek itp). Ważne, aby dziecko było aktywnym uczestnikiem doświadczenia, a nie jedynie biernym obserwatorem

PRECYZYJNA INFORMACJA.

Dziecko potrzebuje dokładniej i ścisłej informacji. Lepiej powiedzieć: "nie wiem" i pokazać mu, gdzie można znaleźć odpowiedź, niż ryzykować błedną. W nauce słowa mają swoje znaczenie i wymagają pewnej precyzji: lepiej powiedzieć "dąb" lub "jaskółka" niż "drzewo" czy "ptak".

DZIECKO ODKRYWCA.

Wszystkie dzieci między 3 a 6 rokiem życia są bardzo ciekawe nowych rzeczy i chcą wiedzieć, jak one działają. Rolą dorosłego jest: I.okazywać entuzjazm i objaśniać dziecku różne zjawiska, co rozwija w nim ciekawość, II.wybierać aktywności zgodne z zainteresowaniami dziecka, przy czym powinniśmy się ograniczyć do dyskretnego czuwania i pozwolić maluchowi na odkrywanie. III.dziecko uczy się przez działanie, a nie tylko słuchanie lub czytanie książek. Lepiej nie mówić zbyt wiele, gdyż nadmierne wyjaśnienia podsuwające gotowe rozwiązania hamują jego kreatywność i chęć eksperymentowania. IV.uświadomić małego badacza, że podejście naukowe wymaga często zaczynania wszystkiego od zera. V.zawsze popierać działanie: " Co się stanie, jak to włożę do wody?" "Spróbuj to zobaczysz".

PROWADZIĆ NAUKOWE DYSKUSJE I RAZEM POSZUKIWAĆ WŁAŚCIWYCH ODPOWIEDZI.

Odpowiedź na wiele pytań dziecka nie wymaga ekserymetowania. Jeśli macie mało czasu, wystarczającą będzie krótka odpowiedź, warto jednak poszukać rozwiązania u specjalistów lub w odpowiednich książkach. Dorosły z kolei może zadawać dziecku pytania, które skierują jego ciekawość na jeszcze inne tory lub zainspirują je do nowych poszukiwań.

POBUDZAĆ DO MYŚLENIA.

Niektóre dzieci zadają niewiele pytań. W takiwm wypadku to dorosły powinien zacząć je zadawać. "Zastaniawiam się, jak to działa..." może być dobrym początkiem. Lub też:

"Co się stanie, jeśli wypuścimy z ręki balonik?" "Czy myślisz, że ten patyk będzie pływać?" "Co ten ptaszek tam robi?" "Dlaczego samolot nie spada?" "Dlaczego woda w morzu jest słona?" "Jak poznać, nie wychodząc z domu, że wieje wiatr?"

KAŻDY MOŻE ROZWINĄĆ W SOBIE DUSZĘ NAUKOWCA.

Nie trzeba mieszkać na wsi, by rozwinąć w dziecku ciekawość świata. Wystarczy jedynie trochę dobrych chęci, czasu cierpliwości i przyjemności z robienia czegoś razem. W księgarniach znajdziecie wiele książek, które podpowiedzą wam, jakie ciekawe rzeczy można zrobić wspólnie z dzieckiem, jakie doświadczenia wspólnie przeprowadzć.

WSPÓLNE ZABAWY.

Mają one na celu większe zwrócenie uwagi dziecka na jego otoczenie. Oto kilka przykładów takich zabaw: *odszukanie w atlasie jakiegoś ptaka czy rośliny, *zgadywanie, które materiały wchłaniają wodę, a które nie, lub co będzie pływać lub utonie, *obserwacja gwiazd i odnajdywanie ich na mapie nieba, *posługiwane się kompasem i mikroskopem.

STYMULOWAĆ KREATYWNOŚĆ DZIECKA.

Po zadaniu pytania odczekajcie chwilę, by miało czas na zastanowienie się. Jeśli na pierwszą odpowiedź usłyszy: "To idiotyczne, co mówisz, zastanów się przez chwilę", więcej nie odważy się otworzyć ust. Okażcie mu, że każda hipoteza ma jakąś wartość, przedyskutujcie wszystkie jego domysły, niezależnie od tego, czy są słuszne czy nie, lecz nie zatrzymujcie się specjalnie na tym właściwym. Z czasem, gdy dziecko nabierze pewności siebie, jakość i ilość jego odpowiedzi będzie się zwiększać. Potrzeba tylko trochę cierpliwości.

Codzienne zajęcia. Pozwalają wiele się nauczyć, jeśli poświęci się trochę czasu na komentarz. *sen, żywność, czas to znakomite tematy do dyskusji, *zabawy w wodzie z naczyniam, sitkiem, buteleczkami, lejkiem pozwalają badać objętość i pojemność, *podczas spaceru w parku można rozmawiać o tym, co dziecko widzi, zbiera, czego się boi itp. *małe skaleczenie to okazja, by objaśnić, jak krew krąży w organizmie, na czym polega dezynfekcja i gojenie się ran.

Gotowanie. Wspólne przygotowywanie posiłków pozwala poruszyć wiele tematów, takich jak zamrażanie, mieszanie, gotowanie, smak i zapach, co powoduje zimno i gorąco, co z czym można mieszać, a czego nie itd. Jednocześnie dziecko uczy się odmierzać, liczyć nalewać, kroić na plasterki i w paski.

Ogrodnictwo. Każdy z nas hodował kiedyś jakąś roślinkę. Sadził ziarno fasoli lub pestkę cytryny, wysiewał rzeżuchę. Przy odrobinie dobrych chęci, mając mały kawałek ziemi, można osiągnąć więcej. Można podziwiać swoje kwiaty i jeść własną rzodkiewkę lub sałatę.

Domek dla owadów. Przygotujcie przezroczyste pudełko, które będzie mogło być domkiem dla owada. Włóżcie do niego jakiegoś żuczka, gąsienicę, mrówkę lub pajączka i obserwujcie razem, jak się zachowuje. Po chwili zwróćcie mu wolność.

Spotkania ze zwierzętami. Możliwość poznania zwierząt stwarza pobyt na wsi, wycieczka na farmę lub do zoo czy też akwarium. Poznanie żywego zwierzątka dostarcza zupełnie innych doznań niż oglądanie lub jedynie na zdjęciach, filmach czy ilustracjach w książkach. Na początek dajcie dziecku tyle czasu, ile potrzebuje, by mogło się ze zwierzęciem oswoić. Potem pomóżcie mu je obserwować, zwróćcie uwagę na to, jak się porusza, co je, jak nazywają się jego młode itd. Spróbujcie nie przekazywać mu strachu przed owadami czy płazami, lecz nauczcie szanować każde zwierzę i jego prawo do życia na wolności. Małe zwierzęta nie są zabawkami i czasami muszą sie bronić, by przeżyć.

"JAK TO DZIAŁA?"

To podstawowe pytania, na które dziecko musi znaleźć odpowiedź za każdym razem, gdy jest to możliwe. Pozwólcie więc mu rozkręcić wieczne pióro, latarkę, zajrzeć do wnętrza zegara, zwróćcie uwagę, jak włączacie pralkę czy uruchamianie samochodu. Możliwość majsterkowania razem z tatą jest dla niego olbrzymią frajdą.

SKRYTKA NA SKARBY.

Podarujcie dziecku duże pudełko, w którym będzie mogło przechowywać swoje skarby. Równie dobrze może to być półka, na której jak w muzeum ustawi swoje cenne okazy. Bedą to różne pamiątki z jego wypraw, cenne znaleziska: kamienie, kryształy, muszelki, szyszki, ząb krowy, suszone kwiaty, ziarna słonecznika, skamieniałość itd. Możecie je razem odpowiednio posegregować i ułożyć.

KOMPUTER I GRY WIDEO.

W wielu domach jest już konosla do gier telewizyjnych lub komputer z kilkoma grami dla dzieci. Rodzice martwią się o dzieci, które coraz więcej godzin spędzają przed ekranem telewizora czy komputera. Czy uleć prośbom i kupić konoslę do gier? Czy przeciwnie- ograniczać ich użytkowanie? Jaki jest ich wpływ na dzieci? Trzeba przyznać, że dzieci (chłopcy bardziej niż dziewczynki) uwielbiają tego typu gry, które pozwalają im przyciskać różne guziczki, oddziaływać na urządzenie, wpływać na przebieg gry, mieć zawsze pod reką partnera do gry itp.

WADY....

Pedagodzy obwiniają gry koputerowe o wiele rzeczy, często zresztą słusznie. Podstawowy argument dotyczy porozumiewania się. Gra komputerowa lub telewizyjna jest o wiele lepszą niańką niż telewizja, gdyż program jest przeznaczony dla dziecka i pozwala na "komunikowanie się" z nim. Jednak podczas takich zabaw dziecko nie uczy się niczego nowego na temat codziennego życia lub uczy się nie tego, czego byśmy chcieli (przekaz moralny gier pozostawia często wiele do życzenia). Gry wideo odciągają dzieci od książek, twórczości artystycznej, kontaktu z rodzeństwem i rodziną. Czasem wciągają tak bardzo, że trudno oderwać dziecko od ekranu.

...I ZALETY

Nie brakuje także argumentów, które potwierdzają, że gry komputerowe są dobre dla dzieci: I.zwiekszają koordynację między okiem a reką, a więc szybkość reakcji, II.rozwijają zdolność rozpoznawania szczegółów, III.przyzwyczajają do klawiatury i ekranu, co będzie bardzo przydatne w przyszłości, IV. pomagają nabyć zdolności niezbędnych do nauki czytania i matematyki, V.nieśmiałemu dziecku dodają pewności (pokonanie 28 samolotów wroga daje satysfakcję), VI. zwiekszają umiejętność skupienia się i koncentracji przez dłuższy czas, VII.rozwiają zdolność rozumowania.

DLACZEGO DZIECI TAK TO LUBIĄ?

Dziecko bardzo lubi eksperymentować z urządzeniem i bardzo szybko odkrywa wszystkie jego możliwości. Nie onieśmielają go zmieniające się sytuacje i przez długi czas jest w stanie się skoncentrować. Gdy siedzi przed ekranem, jest szcześliwe, że może coś robić jak dorosły i jednocześnie posługiwać się programami przeznaczonymi wyłącznie dla niego, do których ciągle może powracać. Maszyna, z którą gra, przecież nigdy mu nie powie, że trzeba przerwać zabawę, żeby przygotować kolację ani się nie obrazi. Wręcz przeciwnie, proponuje: "Swietnie, spróbuj jeszcze raz" lub "Szkoda, następnym razem pójdzie ci lepiej".

JAKĄ PODJĄĆ DECYZJĘ?

Trudno powiedzieć, jakie są efekty długotrwałej i regularnej zabawy tymi grami. Wszystko zależy, tak jak w przypadku telewizji od tego, jak się jakich gier używa. Dobrze, gdy dziecko ma możliwość zapoznania się z komputerem, z którym przecież będzie miało później do czynienia, jednak nie za cenę zrezygnowania z nauki innych równie ważnych rzeczy. Podsumuje to wszystko w 3 punktach, a każdy sam musi dokonać wyboru.

1.Lepszy komputer. Lepszy jest komputer niż komoda do gier telewizyjnych, także dlatego, że pozostali domownicy mogą z niego korzystać. Oprócz gier można kupić wiele programów edukacyjnych. Dziecko, które uczy się czytać, z przyjemnością wykorzystuje komputer jako maszynę do pisania. Zdolnym dzieciom klawiatura komputera stwarza możliwości pisania, zanim bedą w stanie pisać litery ręcznie.

2. Nadzorować jego używanie. Bardzo uważnie wybierajcie programy i gry komputerowe, gdyż ich jakość i wartość jest bardzo różna. Możecie opierać się na pragnieniach i wyborze dziecka, pod warunkiem że przyjrzycie się dokładnie temu, co wybiera. Często zdarza się, że dziecko interesuje się grami okresowo, po jakimś czasie zostawia je na trochę, by zająć się czymś innym, a później do nich wraca. Tak zresztą postępuje w przypadku innych zabaw i zabawek.

3. Komputer dla najmniejszych. W sklepach można znaleźć wiele zabawek przypominających małe komputery, dość drogich, których zadaniem ma być nauczenie dziecka licz, liter, zwierząt itd. Doświadczenie pokazuje, że zabawki tego typu, choć początkowo budzą zachwyt malucha, szybko musię nudzą. Prawdziwy komputer zaś stwarza te same możliwości i może służyć przez wiele lat.

NIE ZANIEDBYWAĆ INNYCH AKTYWNOŚCI.

Zwróćcie uwagę, by dziecko spędzało przed ekranem rozsądną ilość czasu. Komputer ani gra nie może zastępować kontaktów rodzinnych , zabaw z rówieśnikami, rysowania, majsterkowania, zabaw na dworze, słuchania muzyki, czytania książek na kolanach mamy itp.

GDY DZIECKO MUSI PÓJŚĆ DO PRZEDSZKOLA.

Rodzice zazwyczaj słyszą taką radę od lekarza, wychowczyni w przedszkolu lub bliskiego przyjaciela: "Musicie pójść z nim do psychologa". Dla rodziców to często trudne przeżycie. Widzą oczywiście, że coś jest nie tak, ale żeby od razu konieczna była konsultacja. Czują się winni za każdym razem, gdy dziecko ma problemy Wizyta u psychologa to konieczność zwierzenia się, zdania się na niego, przyznania do własnej bezsilności. Nie jest to łatwe. Z jednej strony wywołuje nadzieję, a z drugiej strony budzi niepokój i nieufność.

W JAKIM WYPADKU KONIECZNA JEST POMOC PSYCHOLOGA?

Zawsze, gdy dziecko wydaje się nieszczęśliwe. Gdy zwraca uwagę nagła zmiana w jego zachowaniu. gdy ma długotrwałe problemy ze spaniem, jedzeniem, nauką czystości, agresją lub silnymi lękami. Przyczyny mogą być różne. Oto kilka przykładów.

Od dwóch tygodni czteroletnia Kasia nie chce chodzić do przedszkola. Rano kurczowo trzyma się mamy i płacze Wychowawczyni zauważyła, że jest bardzo pochmurna. Nikt nie wie, o co jej chodzi, gdyż Kasia nic nie mówi. Pięcioletnia Agnieszka od śmierci swojego pieska, trzy miesiące temu, płacze co noc w swoim pokoju. Nie daje się pocieszyć, pomimo, że rodzice kupili jej nowego szczeniaczka. Pięcioletni Krzyś potrafi już samodzielnie czytać i wszystkim się interesuje. Rodzice zastanawiają się, czy nie wcześniej wysłać go do szkoły. Jednocześnie jest dzieckiem bardzo samotnym. Tomek niepokoi rodziców, gdyż nie jest w stanie usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż dwie minuty, nie potrafi skupić się na żadnej czynności. Boją się, czy nie jest dzieckiem nadpobudliwym.

DO KOGO SIĘ ZWRÓCIĆ?

Można udać się do poradni psychologicznej w najbliższej dzielnicy. Wskazówek udzieli na pewno pediatra zajmujący się dzieckiem. Taka wizyta jest bezpłatna. Pewną niedogodnością jest to, że czasem trzeba poczekać i można wybrać sobie psychologa. Można także samemu znaleźć psychologa dziecięcego(na przykład w książce telefonicznej) i umówić się na wizytę prywatną. Lepiej jest jednak poradzić się lekarza, znajomych lub zapytać wychowawczyni w przedszkolu. Ważne, by udać się do osoby mającej w takich sprawach doświadczenie oraz dobry kontakt zarówno z wami, jak i z dzieckiem. Jeśli czujecie, że psycholog, do którego się udaliście, nie budzi zaufania, to lepiej go zmienić.

NIE BÓJMY SIĘ PSYCHOLOGA.

Obawa przed udaniem się do psychologa jest błędem. Czas płynie, podczas gdy, już dawno można byłoby zyskać pewność: "Nie ma wątpliwości, moje dziecko nie jest nienormalne". Po prostu przechodzi trudny okres, gdy potrzebuje pomocy, a rodzice pomimo ich całej miłości nie są w stanie jej mu udzielić. Im wcześniej problemem zajmie się fachowiec, tym łatwiej sobie z nim poradzić. Kilka spotkań stwarza okazję, by od nowa spojrzeć na funkcjonowanie swojej rodziny i zauważyć niedociągnięcia. Dziecku jest łatwiej, gdy czuje, że stramy się je zrozumieć i mu pomóc.

RÓŻNI "LEKARZE DUSZ".

Wszyscy psychiatrzy są lekarzami i mają wykształcenie medyczne. Z kolei psycholodzy kończą psychologię na uniwersytecie. Psychoterapeuta zajmuje się psychoterapią (powinien legitymować się posiadaniem odpowiedniego certyfikatu potwierdzającego ukończenie kursu).

CZYM ZAJMUJE SIĘ PSYCHOLOG?

Celem pierwszej wizyty jest poznanie problemu, zebranie informacji o zachowaniach dziecka, jego uczuciach, osobowości, zdolnościach, a także otoczeniu rodzinnym i szkolnym. Ta pierwsza wizyta pozwala zrozumieć, co się dzieje. Często się zdarza, że jest wystarczająca dla rozwiązania problemu. Psycholog wszystko wyjaśnia, daje kilka rad lub zaleceń, sugeruje, by uzbroić się w cierpliwość Dziecko z kolei czuje, że jego problemy zostały wysłuchane, co sprawia, że wszystko wraca do normy. Czasem psycholog chce przeprowadzić kilka testów. Pozwalają one określić pewne umiejętności dziecka i lepiej zdefiniować jego problemy. Pozwalją rozjaśnić całą sytuację, co jest bardzo pomocne. Ich rezultaty są zawsze interpretowane z dużą ostrożnością i w odniesieniu do konkretnej sytuacji, w jakiej znajduje się dziecko. Jeśli kilka spotkań nie wystarcza dla rozwiązania problemu, wówczas psycholog może zaproponować przeprowadzenie psyhoterapii. W zależności od wieku dziecka korzysta się w jej trakcie bardziej z mowy lub zabawy i rysunku. Częstość spotkań i długość ich trwania są zmienne. Wymagają jednak trochę czasu.

NAUKA ŁADNEGO JEDZENIA.

Im większe jest dziecko, tym bardziej powinno zwracać uwagę na to, co i w jaki sposób je. Coraz częściej będzie teraz jadało poza domem i warto nauczyć je, by odróżniało posiłki wartościowe od bezużytecznych "zapychaczy". Przedtem jednak musi dowiedzieć się kilku rzeczy.

POTRZEBA INFORMACJI.

Poza posiłkami rodzinnymi każdy z nas jada poza domem, dziecko także. Podczas pobytu w przedszkolu, potem w stołówce, w szkole, je cukierka od wychowawczyni lub ciastko u kolegi w domu, kupuje drożdżówkę w sklepie lub to, do czego zachecają reklamy telewizyjne itd. Informacja na temat odżywiania się oraz roli różnych produktów spozywczych jest dla dziecka bardzo ważna. Pozwoli mu nauczyć się właściwie odżywiać i wybierać to, co jest dla niego dobre.

RODZAJE PRODUKTÓW SPOŻYWCZYCH.

Najprościej na początek podzielić produkty spożywcze na 5 podstawowych grup: 1.Owoce i warzywa, zarówno świeże, jak i gotowane. 2.Mleko i nabiał(sery, jogurty itp.). 3.Mięso, ryby, jaja. 4.Produkty zbożowe (chleb, makaron, ryż, kasze). 5.Cukry i tłuszcze (słodycze, olej, masło itd.).

W tym celu możecie przygotować 5 dużych arkuszy papieru i naklejać na nie razem z dzieckiem wycięte z gazet zdjęcia różnych produktów spżywczych i dopasowywać je do odpowiedniej kategorii. Gdy zrozumie już zasady, możecie wprowadzić nową grę: "Do której grupy zaliczysz to, co jesz na śniadanie?".

ZDROWE ODŻYWIANIE SIĘ.

Wyjaśnijcie, że żdrowy posiłek powinnien zawierać produkty z pierwszych czterech grup. Piąta grupa jest mniej użyteczna, dostarcza raczej przyjemności.

ŁADNIE, SMACZNIE I ZDROWO.

Razem z nauką ładnego jedzenia (trzymanie sztuców, zakaz mówienia z pełną buzią, mlaskania itp) można zacząć wprowadzać pewne zasady zdrowego żywienia. Warto, by dziecko potrafiło samo ocenić, czy jakiś posiłek jest dla niego dobry (nie tylko smaczny).

DZIECKU TRZEBA TAKŻE W PROSTY SPOSÓB WYJAŚNIĆ.

~~dlaczego powinno pić mleko, ~~dlaczego staracie się, by jadło owoce, ~~co powinno wybierać na deser, by było to zdrowe i smaczne

POROZUMIEWANIE SIĘ I KONFLIKTY.

Porozumiewanie się i komunikowanie stały się nową modną utopią. Chodzi o pozytywny obraz dialogu i wymiany zdań na poziomie społeczeństwa, w którym nie ma mowy o samotności i indywidualizmie. Nigdy nie mieliśmy, do dyspozycji tylu narzędzi do komunikacji (Internet, telefony komórkowe), a jednak niewiele osób zastanawia się nad tym, co właściwie ma powiedzieć. Tak jakby nie chodziło o treść przekazu, lecz sam fakt porozumiewania się.

ROLA POROZUMIEWANIA SIĘ.

Każdy z nas chciałby swobodnie porozumiewać się z innymi. W rzeczywistości nie jest to takie proste, gdyż często mamy trudności nawet ze zrozumieniem naszych najbliższych. Oto kilka podstawowych rad, które mogą się przydać w każdym przypadku, także przy wychowaniu dziecka. *nie należy mieszać czterech pojęć: tego, co chcę powiedzieć, tego, co mówię/ tego, co słyszę/ tego, co zrozumiałem. Każdy z nas zna z własnego doświadczenia przypadki wynikające z prostego niezrozumienia, gdy wydawało się, że wszystko jest jasne. *w rozmowie z drugą osobą nie ma znaczenia to, co mówimy, lecz to, co ona z tego zrozumie. Trzeba mówić do niej jej językiem i używać słów, które bedą dla niej zrozumiałe. *komunikację ułatwia kontakt wzrokowy(gesty dłoni, odpowiedzi pozawerbalne, język ciała) oraz uważne słuchanie i odpowiadanie (treść słów, lecz także intonacja głosu). Oznacza to, że nie powinno się w tym czasie zajmować czymś innym, lecz po prostu skupić na zachowaniu i swojej odpowiedzi.

NIEUNIKNIONE KONFLIKTY.

Konflikty są cześcią życia, wynikają bowiem z odmiennych potrzeb dorosłych i dzieci. Najważniejsze jest, by obie strony nauczyły się rozwiązywać problemy spokojnie i z wzajemnym szacunkiem.

NOWY MODEL WYCHOWYWANIA DZIECI.

Wychowywanie dzieci nie wymknęło się tej modzie. Komunikacja stała się obowiązkiem. Do dziecka trzeba mówić od urodzenia. Każdy zakaz musi być wytłumaczony, każda prośba uzasadniona. Dialog w żadnym wypadku nie może być zerwany. Reguła jest następująca: "Rozmawiać i wszystko będzie lepiej". Nie jest to wcale takie proste. Z jednej strony nie cały świat przywiązuje taką wagę do słowa, a z drugiej porozumiewamy się także pozawebalnie, wyrażając w ten sposób często więcej niż słowami.

SKĄD SIĘ BIORĄ NIEPOWODZENIA?

6-letnia Basia po włożeniu butów i wyjściu z domu wlecze się niemiłosiernie; 4-letni Tomek każdą kąpiel zmienia w dramat; 5-letni Arek przy próbie oderwania go od telewizora robi straszliwe sceny. W codziennym życiu dziecka nie brakuje okazji do nieporozumień i konfliktów. Dzieci mają swoje potrzeby i wymagania, choć dorośli mają często problem z tym, by je uszanować. Doprowadza to do wielu konfliktowych sytuacji, które utrudniają codzienne życie. Warto więc zareagować w porę. Zmusić, ukarać czy manipulować. Czy nie ma lepszego wyjścia z tej sytuacji? Zanim przejdzie się do rozeiązań siłowych, co zwykle oznacza krzyki, kłótnie, kary, warto poznać i wykorzystać kilka technik "negocjacji kryzysowych".

KARANIE NIE ROZWIJA SAMODZIELNOŚCI.

Rodzice często powtarzają te samą rzecz po 100 razy i bezskutecznie próbują wymusić posłuszeństwo. Jedni rezygnują, inni krzyczą i uciekają się do kar. W żadnym przypadku nie pobudza to dziecka do większej samodzielności i samodyscypliny. W związku z tym problem szybko się pojawia znowu, lecz w innej postaci.

POSTARAJCIE SIĘ ZROZUMIEĆ, ŻE KONFLIKTY SĄ NIE DO UNIKNIĘCIA.

Dzieci są z natury egocentryczne. Podobnie jak rodzice mają swoje potrzeby, lecz są one zupełnie inne:jedno chce się bawić, a drugie chciałoby odpocząć, jedno chce zjeść swoją kanapkę z dżemem, siedząc na kanapie, podczas gdy drugie boi się o jasne obicie itp. To jest całkowicie normalne. Nieporozumienia tego typu są zdrowe i stanowią część wychowania. Najważniejsze, by się ich nie bać i nauczyć się razem z dzieckiem je rozwiązywać, okazując mu szacunek.

W MIARĘ MOŻLIWOŚCI PRÓBUJCIE DO NICH NIE DOPROWADZAĆ.

Lepiej mieć ograniczone wymagania, lecz jasno określone. Nadmiernne wymagania sprawiają, że dziecko czuje się nimi przytłoczone i odrzuca je wszytskie Z kolei niezbyt jasne reguły pozwalają mu się między nimi prześlizgiwać. Zamiast więc mówić mu: "Idź posprzątać swój pokój", lepiej uściślić: "Przed kąpielą powkładaj wszytskie klocki Lego do niebieskiego pudełka".

ROZWIĄZYWANIE KONFLIKTÓW NA DRODZE DIALOGU.

Przede wszystkim określić, co jest problemem. Małe dziecko, które się budzi w nocy i płacze, ma niewątpliwie trudności ze spaniem. Mogą być one jednak spowodowane w dużej mierze tym, że młodszy braciszek może spać w jednym pokoju z rodzicami. Jeśli zaś odmawia zjedzenia fasolki szparagowej, to nie ma żadnego problemu, poza tym , że chce zwrócić uwagę rodziców. Dziecko zachowuje się w ten sposób, który jest dla niego naturalny, by zaspokoić swoje potrzeby, pragnienia i popędy. Nie widzi powodu, dla którego miałoby jeść marchewkę, śpieszyć sę rano lub codziennie myć zęby. Rozwiązanie problemu i inicjatywa leży po stronie dorosłego.

Umieć rozpoczynać swoje zdania od "ja". Zazwyczaj gdy chcemy, by dziecko zmieniło swoje zachowanie i przestało coś robić, zwracajmy się do niego, używając formy "ty". Na przykład: "Krzyczysz tak, że uszy pekają", "Jesz jak świnka", "Jeśli zaraz nie przestaniesz, dostaniesz klapsa". Jak każda krytyka, osąd czy groźba wywołuje to natychmiast reakcje obronną lub agresję. "Ja" może być bardziej skuteczne. Pozwala spokojnie postawić się na miejscu innej osoby i jak najbardziej obiektywnie opisać fakty bez uciekania się do agresji. Na przykład zamiast: "Uszy pekają, gdy tak krzyczysz", lepiej powiedzieć: "Jeśli nie przestaniesz krzyczeć, rozboli mnie głowa, a wtedy bedę musiała się położyć. Nie pójdziemy więc na karuzelę, a potem nie dokończę ci czytać wieczornej bajki". I nie muszę chyba dodawać, że gdy takie upominanie nie poskutkuje, po prostu trzeba dotrzymać słowa. Zamiast mówić: "Nie można z Tobą wytrzymać, taki jesteś obrażalski", znacznie lepiej wyjaśnić: "Jest mi przykro, gdy się obrażasz i złościsz. Nie zawsze wiem, o co ci chodzi i nie mamy szansy znaleźć wyjścia z sytuacji. Zawsze najprościej jest ze sobą rozmawiać". Unikajmy mówienia dziesiątki razy: "Jeśli jeszcze raz rzucisz mokry ręcznik na pralkę zamiast go powiesić, dostaniesz klapsa". Przecież nigdy tak naprawdę nie zostało za to ukarane, a klapsów w ogóle nie stosujemy. Gdy więc usłyszy takie upomnienie po raz kolejny, po prostu puści je mimo uszu. Dużo skuteczniejsze będzie pokazanie dziecku skutków lekceważenia naszej prośby o odwieszanie ręcznika. Nie róby więc tego za dziecko ani nie zastępujmy mokrego ręcznika czystym. Gdy następnym razem się umyje, pozwólmy mu się wytrzeć się tym mokrym. Tak, nie będzie to dla niego miłe, ale będziemy wtedy mogli mu wyjaśnić, że nigdy nie upominamy go o nic bez powodu. Samo się przekonało, że przyjemniej jest wytrzeć twarz czy ręce suchym ręcznikiem.

ZASADY OBOWIĄZUJĄCE WSZYTSKICH.

Dziecko bardzo szybko uczy się obowiązujących zasad, ma przy tym głębokie poczucie sprawiedliwości. Zasady muszą być spójne, a rodzice powinni okazywać dobry przykład, gdyż jest o wiele skuteczniejsze niż próba wprowadzenia pewnych zachowań siłą. Wielu konfliktów można uniknąć, jeśli w domu panują jasne i bezdyskusyjne zasady, a każdy z nich ich przestrzega. Jeżeli siostra nakrywa do stołu w dni parzyste, a brat w dni nieparzyste, to nie ma powodu do codziennego powodu do dyskusji. Gdy każdy członek rodziny, także dorośli, po wejściu do domu wiesza swój płaszcz lub kurtkę w przedpokoju, to nie ma powodu aby dziecko rzucało swoją w salonie.

Nie wahać się mówić o swoich emocjach. Często dziecko nie jest w stanie przewidzieć naszych odczuć i tego, co wywołuje jego zachowanie, jeśli wcześniej tego mu się nie wyjaśni. Rozmowa z nim powinna dotyczyć nie tylko jego zachowania i obowiązujących praw, ale także emocji i uczuć. Powiedzenie: "Bardzo się boję, gdy puszczasz moją rekę w czasie przechodzenia przez ulicę" pozwala mu zrozumieć, dlaczego wtedy bledniesz i się złościsz. Nie jest to łatwe, ale bardzo ważne, by umieć powiedzieć, co się naprawdę odczuwa: "Denerwuje mne, gdy po powrocie do domu widzę twoje buty walające się przy wejściu", "Czuję się skrępowana, gdy mam z Tobą wyjść, a ty nie chcesz się uczesać", "Martwię się, gdy chodzisz tak późno spać, bo się boję, że się nie wysypiasz", "Bardzo mi smutno, że podeptałeś kwiatki, które posadziłam".

Okazać empatię. Okazując dziecku, że rozumiecie jego pragnienia, popędy i chęci, sprawicie, że stanie się ono bardziej wyczulone na prośby i potrzeby. Uwaga: gdy mówimy dziecku, że rozumiemy jego zachowanie, nie oznacza to, że je tolerujemy. "Nie" jest o wiele łatwiejsze, gdy powiecie wcześniej: "Wiem, że bardzo chciałaś założyć swoją niebieską sukienkę, ale..." ; "Rozumiem, że chciałeś zobaczyć koniec twojego programu, ale...". Rodzice muszą umieć także odróżnić, co jest prawdziwą potrzebą dziecka (trzeba ją zaspokoić), a co jedynie pragnieniem (trzeba wysłuchać, zrozumieć, przedyskutować). Gdy rodzice starają się wczuwać w potrzeby dziecka, pomagają mu w ten sposób wykształcić postawę empatii i zrozumienia potrzeb drugiego człowieka. Z czasem także nauczy się ono krytycznego podejścia do swoich wymagań i będzie umiało pohamować nieuzasadnione zachcianki. O ileż łatwiej będzie wówczas rodzicom dogadać się z nastolatkiem.

Wspólne poszukiwanie rozwiązania. Gdy dorosły, zwracając się do dziecka, mówi o sobie, opisuje fakty i okazuje zrozumienie, to nie odczuwa ono agresji, lecz stara sie zaproponować jakieś rozwiązanie. Właściwe rozwiązanie konfliktu polega na znalezieniu takiego wyjścia z sytuacji, które zadowoli obie strony i nie sprawi by jedna czuła się całkowicie przegrana. Dziecko, które uczestniczy w poszukiwaniu rozstrzygnięcia, czuje się zmotywowane, by je wprowadzić potem w życie. Razem staracie się poprawić sytuację każdego z was. Dorosły powinien zacząć od jasnego przedstawienia sprawy: "Mam problem. Jestem bardzo zdenerwowany tym, że po powrocie do domu znalazłem resztki twojego podwieczorku na stole. To zepsuło mi cały wieczór" lub "Męczy mnie ciągle powtarzanie ci, żebyć poszedł się umyć. Co można z tym zrobić?" Zamiast od razu wprowadzać rozwiązanie, które jest po waszej myśli , lepiej by każdy zaproponował coś ze swojej strony, nawet jeśli to będzie całkiem niedorzeczne. Na tym etapie nie należy osądzać, a jedynie zbierać informację. Dopiero teraz nadchodzi moment, by zastanowić się nad wszytskimi zaproponowanymi rozwiązaniami. Każdy może argumentować,negocjować, wnosić coś nowego, do czasu aż uda się znaleźć i przyjąć rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich. Ważne, by żadna ze stron nie czuła się przegrana. Zgoda ma polegać na kompromisie, który bierze pod uwagę potrzeby i racje każdego. Pozostaje uściślenie jak wprowadzić wybranie rozwiązanie w życie. Za jakiś czas warto sprawdzić, jak ono działa. Takie podejście pozwala często ujrzeć problemy ukryte i do tej pory nieuświadomione, które są prawdziwą przyczyną konfliktów. Ułatwia przyjęcie nietypowych rozwiązań, które mają szansę na powodzenie. W ten sposób 12-letnia Małgosia zgadza się, by codziennie słać łóżko swojego brata, jeśli on raz w tygodniu wyczyści jej buty. Sylwia zgadza się codziennie karmić świnkę morską, pod warunkiem, że nie będzie musiała sprzątać klatki, bo ściółka sprawia, że kicha. Czasem okazuje się, że wybrane rozwiązanie się nie sprawdza. Pomysł nie był dobry lub strony nie dotrzymują danego słowa. Nie pozostaje nic innego, jak zacząć wszystko od początku. Niepowodzenie jest również bardzo pouczające, pomaga bowiem dziecku pogodzć się z przeszkodami i, nie zrażając się nimi, dalej próbować osiągnąć wytyczony cel. Dzięki temu nauczy się elastycznego dostosowywania do rozmaitych sytuacji, ponoszenia konsekwencji podjętych także przez siebie decyzji, a jednocześnie zyska pewność siebie (gdy rodzice bedą je traktować poważnie i dopuszczać do współdecydowania).

PRZEDE WSZYSTKIM ZROZUMIEĆ.

Dziecko, które ma jakiś kłopot, potrzebuje nie tylko uspokojenia, lecz także poczucia, że jest zrozumiane. Trzeba postawić się na jego miejscu, by zrozumieć, co czuje, choć oczywiście nie zawsze trzeba zaakceptować jego zachowania.

NIE WSZYSTKO JEST PROBLEMEM.

W większości przypadków problemy biorą się z tego, co nazywamy złym zachowaniem dziecka czy rozrabianiem i co stanowi zmartwienie jedynie dla rodziców. Zastanówcie się dobrze, a sami zobaczycie, że często w drobnych codziennych nieporozumieniach to jedynie rodzice stwarzają jakieś problemy.

ROZWIĄZYWANIE KONFLIKTU.

Konflikt rozwiązać można wspólnie, jeśli obie strony są w stanie spokojnie i na zimno ze sobą rozmawiać. Krzyk i emocje tylko pogarszają sytuację i nie zbliżają do porozumienia. Niestety, to na dorosłych ciąży większa odpowiedzialność za dojście do zgody, właśnie dlatego że są dorośli.

WYJAŚNIAĆ, NIE OSKARŻAĆ.

Gdy poruszacie problem wynikający z zachowania dziecka, ważne jest, by robić to w pierwszej osobie, wyjaśniając fakty, lecz unikając oskarżeń. Na przykład: "Nie mogę rozmawiać przez telefon, gdy telewizor gra tak głośno".

WCZEŚNIEJSZE ROZPOCZĘCIE NAUKI W SZKOLE.

Jest jeszcze trochę czasu, by się zastanowić nad tym, czy posłać dziecko wcześniej do szkoły. Rodzice pragnący, by ich dzieci rozpoczęły wcześniejszą naukę, muszą zasiegnąć opinii psychologa. Maluch przechodzi specjalne testy, po czym rodzice otrzymują od psychologa zaświadczenie. Dla dziecka może to być ciężkie przeżycie, gdy "obleje" te testy.

ISTNIEJĄ MOŻLIWOŚCI... Istnieją już możliwości, by zdolne dziecko uczyło się szybciej. Oznacza to na przykład, że za zgodą wychowawców i dyrektora placówki dziecko dojrzałe i zmotywowane omija jedną klasę. Z kolei inne, które ma problemy, może w niej zostać dłużej.

....NIE ZAWSZE STOSOWANE. W rzeczywistości są one niezbyt często stosowane. Zaliczenie 2-letniego programu w ciągu jednego roku jest wyjątkowo rzadkie i zwykle wiąże się z powtarzanem jakiejś części materiału. Jeśli rodzice i nauczyciele są zgodni i wyrażają chęć, to nie ma problemu, ale nieraz pojawiają się kłopoty i konflikty. Co mogą zrobić rodzice, gdy nauczyciele się nie zgadzają, by dziecko ominęło jedną klasę? Jeśli dziecko nie było u psychologa, to kto decyduje o jego stopniu dojrzałości i możliwości wcześniejszego rozpoczęcia nauki w szkole? Jakie kryteria o tym przesądzają?

ZBYT DUŻE WYMAGANIA.

To jedna z przyczyn, która powinna nieco ostudzić zapędy rodziców myślących głównie o przyszłości dziecka, ale nie do końca liczących się z tym, jakie jest ono teraz. Wcześniejsze rozpoczęcie nauki wymaga odpowiedniego stopnia dojrzałości szkolnej, lecz także: *odpowiedniej dojrzałości uczuciowej, gdyż 6-latek będzie otoczony dzieći starszymi od niego; *motywacji i gotowości do pracy; *dobrej koncentracji i umiejętności pracy; *gotowości do nauki czytania, pisania i matematyki.

WARTO WIEDZIEĆ WCZEŚNIEJ.

Odkrycie, że dziecko jest wyjątkowo uzdolnione, stanowi często dla rodziców szok. Są dumni, lecz także nieco zbici z tropu i zagubieni. Dobrze jest jednak o tym wiedzieć wcześnie: pozwala to lepiej zrozumieć rozwój dziecka i przewidzieć trudności, które w przyszłości mogą się pojawić (lecz nie muszą). Dziecko z kolei czuje się dzięki temu zrozumiane i akceptowane.

SKORZYSTAĆ Z KONSULTACJI.

Chcąc uniknąc tego typu problemów, warto udać się po poradę do psychologa. Jeśli wszyscy są zgodni-psycholog, wychowawcy, rodzice i dziecko-to trzeba ten fakt przyjąć. Nie ma sensu hamowanie 5-latka, który jest gotowy i chętny (i rzeczywiście dojrzał już do tego) do rozpoczęcia nauki w zerówce.

JASNE MOTYWACJE.

Dziecko musi mieć przyjemność z chodzenia do szkoły, by osiągnąć w niej sukcesy. Stawianie przed nim trudności już w wieku pięci-sześciu lat nie jest dobrym rozwiązaniem. Raz rozpoczęte obowiązki szkolne trwają przez wiele lat. Czy rodzice mają tę pewność, że ich dziecko nie skorzysta więcej jeszcze przez rok bawiąc się spokojnie, bez starania się o to, by być lepszym niż inni? Jakże są prawdziwe powody takiej decyzji? Czy wynika to z potrzeb dziecka, czy raczej z próżności rodziców?

PRZEDE WSZYSTKIM DOBRO DZIECKA.

Rodzice w zakresie edukacji swojego dziecka muszą zrobić coś więcej poza wywieraniem na nie presji i popychaniem do przodu. Muszą zapewnić mu możliwość odprężenia się, nie mogą stawiać przed nim zbyt wygórowanych przeszkód ani narażać go na nadmierny stres. Rodzice wywierają na 5-latka presję, ponieważ często mają w głowie idealny obraz przebiegu zdarzeń lub boją się, że nie wykorzysta on w najlepszy sposób swoich wszystkich zdolności. Dziecko jednak, aby mogło rozwinąć swoje zdolności. Dziecko jednak, aby mogło rozwinąć swoje zdolności, potrzebuje poszanowania jego osobowości okazania mu zaufania i tego, by pozwolono mu rosnąć w środowisku stymulującym. Czasami lepiej, by dziecko, nawet bardzo uzdolnione, poszło do szkoły we właświwym czasie niż za wcześnie. Tak jest w przypadku dzieci zbyt pobudliwych lub zbyt wrażliwych. Takich, które nie są jeszcze dojrzałe emocjonalne do stawianych przed nimi wysokich wymagań bądź mają już wyraźnie zarysowaną osobowość-gdy wykazują cechy indywidualistów. Szkolna dyscyplina, obowiązki ucznia wynikające z organizacji szkoły mogą być dla nich trudne do pogodzenia z niecierpliwością, z jaką dążą do poznowania ciągle czegoś nowego i niezależnością myślenia. Dla takich dzieci ten rok nie będzie "stracony". Przy umiejętnym towarzyszeniu mu rodziców mogą sami wykorzystać goo bez straty dla swych zdolności i potencjału intelektualnego.

WCZEŚNIEJ DO SZKOŁY:POWAŻNA DECYZJA.

Bardzo ważna jest odpowiedź na podstawowe pytanie: "Czy wcześniejsze rozpoczęcie nauki w szkole będzie dobre dla dziecka? Czy jest ono do tego, gotowe?". Warto wiedzieć, że nauczyciele-w większości przeciwni wcześniejszemu rozpoczynaniu nauki w szkole w przypadku innych dzieci-należą do rodziców najczęściej wysyłających wcześniej własne dzieci do szkoły.

KAŻDE DZIECKO ROZWIJA SIĘ W INNYM TEMPIE.

Trzeba umieć właściwie ocenić potrzeby dziecka i traktować je jak kogoś wyjątkowego. Dzieci w pewnych okresach rozwiają się szybciej i raptownie nabywają nowych umiejętności. Są też okresy, gdy ich rozwój zmniejsza nieco tempo, by za jakiś czas znowu przyśpieszyć. Każdy ma swój rytm, który powinien być brany pod uwagę.

DZIECKO UZDOLNIONE.

Wielu rodzicom wydaje się, że dla dziecka byłoby dobrze gdyby mogło wyprzedzić swoich rówieśników w rozwoju intelektualnym. Wcześniejsze rozpoczęcie nauki w szkole będzie więc dla niego korzystne. Jak jednak ocenić, czy dziecko będzie w stanie podołać takiemu wyzwaniu?

Jak rozpoznać, że dziecko jest uzdolnione? Niektóre dzieci są ewidentnie bardziej rozwinięte niż ich rówieśnicy prawie we wszystkich dziedzinach: mowie, logicznym myśleniem, nauce, umiejętnościach fizycznych, kreatywności itd. Stanowią one około 5% całej populacji dziecięcej. Można je nazwać uzdolnionymi. Portret idealny uzdolnionego chłopca lub dziewczynki wyglada następująco: dziecko jest żywe, wszystko przychodzi mu bez wysiłku, ma doskonałą pamięć, jest kreatywne, ciekawe, potrafi się mocno skoncentrować, choć nie każde w jednakowym stopniu posiada te wszystkie umiejętności. Sami musicie ocenić, czy dziecko ma te cechy:

I.zaczęło mówić bardzo wcześnie i ma duży zasób słów, II.umie czytać przed rozpoczęciem nauki w zerówce, III. jest ciekawe wszystkiego, zadaje wiele orginalnych pytań i uwielbia rozwiązywać problemy, IV.ma swoje zdanie, często krytyczne wobec wszystkiego, V.umie skupić uwagę, obserwować i skoncentrować się, VI. lubi towarzystwo dorosłych lub starszych dzieci, VII.ma bardzo rozwinięte poczucie humoru, VIII.jest wyczulone na niesprawiedliwość i czuje dla innych współczucie, IX.jest energiczne, niezależne, obdarzone dużą wyobraźnią, X.jest odludkiem, XI.ma zadziwiającą zdolność do rozumowania i logicznego myślenia.

Co robić? Jeśli uważacie, że wasze dziecko jest uzdolnione, warto wybrać się z nim do psychologa, który przeprowadzi kilka testów. Doradzi także w kwestii dalszej edukacji. Czasami wcześniejsze rozpoczęcie nauki jest pożądane: zmusza to dziecko do wysiłku i zwiększa motywację do nauki.

DODATKOWE ZAJĘCIA.

Aby zaspokoić jego nienasyconą ciekawość intelektualną, możecie je zapisać do klubu informatycznego lub na naukę języka obcego dla dzieci, a najlepiej na takie zajęcia, gdzie będzie przebywać z dziećmi i nie będzie tam koniecznie najlepsze: kółko sportowe, teatralne, artystyczne itd. Zobaczy w ten sposób, że nie wszystko się opiera na inteligencji i logice, nauczy się rozwijać przyjaźń i solidarność.

DZIECKO MA PROBLEM Z KOLEGAMI.

To przypadek, chłopca który stoi sam na placu zabaw ze swoim samochodzikiem w kieszeni, lub dziewczynki, której nikt nie zaprasza na urodziny, choć idzie cała klasa. Takie odsuwanie się od innych jest bardzo bolesne dla dziecka. Potrzebuje ono pomocy.

RÓŻNE SYTUACJE.

Przyczyną trudności w nawiązywaniu przyjaźni z rówieśnikami są najczęściej 4 odmienne postawy. 1.Dziecko samotnik. Niektóre dzieci potrafią się dobrze bawić same i nie odczuwają potrzeby, by mieć przyjaciela. Nie czują sie nieszczęśliwe i nie ma sensu się tym zadręczać. 2.Dziecko nieśmiałe. Trudno mu nawiązać przyjaźnie, gdyż boi się podejść do innych dzieci. 3.Dziecko, które nawiązuje kontakty z innymi dziećmi, ale ponieważ zawsze chce rządzić i wprowadzać swoje pomysły, nikt nie chce się z nim bawić. 4. Dziecko ofiara. To z niego się wyśmiewa, jemu pokazuje język i wygwizduje, gdy tylko usiłuje coś powiedzieć. Bez interwencji takie dziecko- bardzo wrażliwe i ranione przez innych-bardzo szybko staje się ofiarą.

JAK POMÓC DZIECKU NAWIĄZAĆ PRZYJAŹNIE?

Oto kilka rad: ~~zapraszać dzieci do domu, jedno naraz i na krótko. Warto pomyśleć, czym bedą mogły się zająć w domu, lub wymyślić wspólne wyjście (basen, spacer). Stopniowo można zapraszać coraz więcej dzieci na coraz dłuższe spacery. ~~obserwować dziecko, jak bawi się z innymi, a potem rozmawiać z nim na ten temat, ~~pytać dziecko, kto z jego grupy jest lubiany przez wszystkich. Potem wspólnie się zastanowić, skąd się bierze ta popularność, kto jest jego dobrym przyjacielem, na kogo można liczyć? ~~dawać dobry przykład. Obserwując zachowania rodziców, łatwość nawiązywania przez nich kontaktów, stosunki z przyjaciółmi, dziecko uczy się rozwijać swoje przyjaźnie.

JAK POSTĘPOWAĆ W TAKIM PRZYPADKU?

Trzeba zrozumieć dziecko, znaleźć właściwą postawę wychowawczą i nauczyć je kilku niezbędnych społecznie umiejętności. Powinniśmy jednak zdać sobie sprawę, że poprawa sytuacji wymaga długotrwałej pracy i nie nalezy się spodziewać spektakularnych efektów. Nieśmiałego i zamkniętego w sobie dziecka nie zmieni się w wesołka.

DZIECKO MUSI BYĆ PEWNE SIEBIE.

Najważniejsza jest pewnosć siebie. Bardzo trudno być samemu, gdy się tego nie chce, lecz nie umie się tej sytuacji zmienić. Dziecko nie będzie umiało się zastosować do rad, jeśli w głębi serca nie będzie się czuło kochane, podtrzymywane i zachęcane.

JAKIE JEST DZIECKO W WIEKU 5,5 ROKU?

Niewiele różni się od pięciolatka, jest jednak dojrzalsze i coraz bardziej pogłębiają się pewne osoby, które staną się dla niego, typowe za 6 miesięcy. Dojrzewają zwłaszcza te umiejętności, których dziecko nabywa w szóstym roku życia, szczególnie w zakresie rozwoju intelektualnego. Zaznaczają się wyraźne różnice między dziećmi. Coraz trudniej powiedzieć, w którym momencie dziecko przyswaja kolejne umiejętności lub zachowania. Są jednak pewne cechy charakterystyczne dla tego okresu.

ROZWÓJ FIZYCZNY.

Dziecko mierzy między 107,5 a 115 cm i waży między 17,2 a 21,3 kg. Dziewczynki są nieco mniejsze od chłopców. Zostawia swój trójkołowy roweryk i próbuje jeźdźić na dwukołowym rowerze. Próbuje swoich sił także w innych dziedzinach wymagających dobrej równowagi: jedzie na wrotkach lub łyżwach, skakaniu na skakance. Potrafi już samo rozhuśtać się na huśtawce, co wymaga wyczucia rytmu i koordynacji. Umie pokazać swoją prawą nogę lub lewą rekę.

OSOBOWOŚĆ.

Jego charakter zaczyna ponownie być nieco trdniejszy. Jest mniej zgodne, co zapowiada nadciągający kolejny trudny okres w jego życiu. Częściej może płakać, jak również wpadać w złość, dąsać się i obrażać. Brzydkie słowa, początkowo często zabawne, zmieniają się teraz w przekleństwa, a groźby czasem brzmią mściwie. Pewne lęki, które pozornie minęły wracają ze zdwojoną siłą:lęk przed ciemnością, samotnością, zwierzętami, zgubieniem się lub utratą mamy. Koszmary są odbiciem tych lęków, jednak dziecko mniej je przeżywa. Lubi przy śniadaniu opowiadać swoje sny, i te złe i dobre. Jego zachowanie jest bardziej skromne, mniej podgląda i nie jest już ekshibicjonistyczne. Zainteresowanie toaletą zmniejsza się, lecz ciągle ciekawią go dzieci i okres, gdy samo było niemowlęciem.

KAŻDE MA INNY TEMPERAMENT.

Niektóre dzieci są szczególnie wrażliwe na złą atmosferę, na przykład kłopoty rodziców, lecz starają się niczego po sobie nie okazywać. Inne z kolei wyrażają swoje złe samopoczucie przez napady złości lub nieposłuszeństwo. Jeszcze inne marudzą i czynią fochy. W tym trudnym okresie ujawnia się indywidualny charakter dziecka i często okazuje się, że ono po prostu takie jest. Każde dziecko jest inne i zmienia się w zależności od okresu życia. Każdy z nas w inny sposób odbiera otaczający nas świat, inaczej reaguje.

WIĘKSZE POCZUCIE MORALNOŚCI.

W zachowaniach innych osób bardzo łatwo dostrzega, co jest dobre, a co jest złe.Wie, co jest zgodne z nakazami rodziców, a co nie. Chętnie zwraca uwagę rodzicom, jeśli ich zachowanie odbiega od tego, co sami mówią lub od tego, co gdzieś usłyszało (zapinanie pasów w samochodzie, palenie papierosów, szanowanie środowiska itp.).

MALI ARTYŚCI.

Dzieci w tym wieku są artystami. Uwielbiają coś własnoręcznie tworzyć i potrafią się tym zajmować przez dłuższy czas. Wybierają sobie odpowiedni materiał, kolory, formy itp. Ich twórczość jest bardzo spontaniczna, orginalna i świadczy o olbrzymiej otwartości. W ten sposób odzwierciedlają swoje wizje, odczucia, doświadczenia. Są wrażliwe na tym punkcie, lubią pokazywać swoje dzieła i być za nie chwalone.

SILNE POCZUCIE WŁASNOŚCI.

Obdarzone jest silnym poczuciem własności, jednak stopniowo uczy się dzielić i pożyczać. Chętnie kolekcjonuje różne rzeczy (kamienie, opakowania po gumach do żucia,naklejki itp), lecz nie wykazuje specjalnej troski o przedmioty codziennego użytku. Ma swoją skarbonkę, do której wrzuca otrzymane drobne monety i zazwyczaj zna dokładnie ich sumę, choć nie ma jeszcze pojęcia o wartości rzeczy. Wiele czasu poświęca w sklepie na zastanowienie się, na co wyda swoje oszczędności. Wybór pomiędzy zakupem różowego cukierka lub fiolotowego lizaka lub zastanawianie się, czy nie poczekać jeszcze trochę, by móc sobie kupić zieloną gumę do żucia, zajmuje mu co najmniej-10 minut.

CO POTRAFI.

Dziecko zna wiele liter. Teraz szybko przejdzie do etapu właściwej nauki czytania. Gdy czyta mu się bajki, próbuje podążać za tekstem. Potrafi rozpoznać wiele słów. Umie policzyć 20 przedmiotów, wskazując je palcem. Posługując się palcami, jest w stanie wykonać proste dodawanie i odejmowanie. "Zerwałeś 2 truskawki, a potem dostałeś jeszcze 2. Ile ich masz?", "Masz cztery cukierki, zjadłeś dwa. Ile ci zostało?". Na kartce papieru pisze od jej góry i z lewa na prawo, zdarza się jednak, że niektóre litery i cyfry pisze w odwrotną stronę, w lustrzanym odbiciu (zwłaszcza 1,7, 9). Potrafi zapamiętać swoją datę urodzenia i numer telefonu. Na ulicy umie zaytać o drogę i zadzwonić, jeśli ma numer telefonu. W sklepie jest w stanie kupić na przykład samodzielenie chleb.

MAŁA MARUDA.

Wśród rodzeństwa często zdarza się, że jedno dziecko jest wesołe i pozytywnie nastawione do świata, natomiast drugie wydaje się zawsze w złym humorze. Raz przypisane role trudno potem zmienić. Pierwsze będzie robić wszystko, by być jeszcze milsze i bardziej kochane, a drugie nie czyni żadnych wysiłków, gdyż i tak nie usłyszy nic miłego.

TRAKTOWAĆ MARUDĘ Z HUMOREM.

W postępowaniu z nadąsanymi dziećmi bardzo pomocne jest poczucie humoru ("Brawo, twoja mina buldoga jest znakomita, czy przygotowujesz się do występu w teatrze?")... lecz trzeba wykazać tu pewną ostrożność, by nie uzyskać odwrotnego efektu.

WARTO WCZUĆ SIĘ W SYTUACJĘ DZIECKA.

Przypomnijcie sobie, co odczuwaliście, gdy jako obrażony pięciolatek, siedzieliście w swoim pokoju. Chęć powrotu, lecz nie pozwalało wam na to poczucie dumy. Pragnienie by ktoś po was przyszedł i pewność, że mu odmówicie.

CO OZNACZAJĄ ZŁE HUMORY?

Jaka jest przyczyna złego humoru u dziecka? Zbyt często wydaje się nam, że nasze dzieci są pozbawione wszelkich trosk. Starajmy się zrobić wszystko, by było szczęśliwe, więc trudno się pogodzić z tym, gdy okazują swoje niezadowolonie.

''Ma wszystko, więc powinno być szczęśliwe". To zdanie może mieć wiele wariantów: "Tyle dla ciebie robimy, a ty ciągle jesteś niezadowolony", "Ja w twoim wieku nie miałem tego wszystkiego" itd., ale to, że dziecko "ma wszystko", nie oznacza, że nie ma żadnych trosk. *niektóre dzieci mogą mieć problemy, których nie potrafią wyrazić inaczej niż poprzez zły humor:zazdrość, kłopoty w szkole, niepokój, poczucie niesprawiedliwości itd. *inne mogą w ten sposób reagować na sprawy, które "wiszą" w powietrzu, lecz nie zostały wyjaśnione:ciąża mamy, trudności w pracy, plany przeprowadzki itp. Pamiętajmy też, że dzieci tak samo jak dorośli mogą "wstać lewą nogą z łóżka", ponieważ zostały zbudzone w trakcie pięknego snu, by iść do przedszkola. Protestują gdyż żąda się od nich jakiegoś wysiłku, gdy są zmęczone. Mogą też po prostu mieć zły dzień.

Nadmierne wymagania. Dzieci dzielą stres dorosłych. Wmaga się od nich od razu, by spały same i nie płakały w nocy. Potem bardzo szybko muszą sie nauczyć same robić siusiu i zajmować się sobą. A oprócz tego wstawać wcześnie, chodzić do przedszkola, ładnie jeść, pożyczać sowje zabawki, sprawiać, by rdzice zawsze byli z nich dumni. Trudno to wszystko udźwignąć, gdy ma się zaledwie kilka lat, nawet jeśli z całego serca chce się sprostać tym wymaganiom rodziców.

Odbicie domowej atmosfery. Innym czynnikiem, który tłumaczy trudny charakter niektórych dzieci, jest atmosfera panująca w domu. Skoro rodzice bez przerwy narzekają na tłok w autobusie, jakość chleba lub butów, ból głowy czy brzydlką pogodę, to jak ich dziecko ma tryskać humorem? Wchłania domową atmosferę oraz nastroje otaczających je osób. Dorośli muszą pokazać, że potrafią za drzwiami zostawić swoje problemy w pracy i uśmiechać się do innych, nawet wtedy, gdy są w tarapatach. Nie zaczynają krzyczeć tylko dlatego, że dziecko krzyczy, nawet jeśli sporo ich to kosztuje. Rodzice często zachwycają się, gdy odkryją, ze córeczka ma takie same dzikie pomysły jak mama w jej wieku. Gdy dziecko czuje przychylną atmosferę dla swojego złego zachowania, zaczyna w sobie te cechy ugruntowywać.

POSZUKAĆ PRZYCZYNY.

Przede wszystkim trzeba pogodzić się z tym, że dziecko tak jak każdy ma prawo do złego nastroju. Jeśli zdarza się to tylko od czasu do czasu, to na pewno jest jakaś przyczyna, którą można poznać. W odpowiednim momencie, na przykład wieczorem tuż przed zaśnięciem, podczas spokojnej rozmowy, dziecko chętnie zdradzi powód, który wyprowadzi je z równowagi. Napady złego nastroju powtarzające się codziennie rano mogą być spowodowane niechęcią pójścia do przedszkola. Trzeba się więc dowiedzieć, dlaczego nie chce tam chodzić. Jeśli natomiast zdarza się to wieczorem, być może jest zbyt zmęczona napiętym programem dnia.

POMÓC PRZEWAĆ DĄSY.

Dziecko obrażone jest przede wszystkim nieszczęśliwe i pragnie otrzymać dowód, ze jest kochane. Czasem trzeba do niego wyciągnąć rękę, bez wielokrotnego powtarzania, by wróciło: "Wiesz, że cię bardzo mocno kochamy i chcemy, żebyć do nas przyszedł,jak tylko będziesz mieć na to ochotę. Nie czuj się więc obrażony zbyt długo, bo w ten sposób karzesz samego siebie".

CO ROBIĆ?

Nie okazywać niezadowolenia. Dziecko musi wiedzieć, że jego zły nastrój wpływa niekorzystnie na atmosferę panującą w domu, za którą jest również odpowiedzialne. Ale uwaga:zbyt żywa reakcha ze strony rodziców uczy je wyprowadzania ich z równowagi. Okazywanie mu w odpowiedzi równie złego nastroju jest absolutnie niewskazane. Lepiej spokojnie wyjaśnić: "Nie jesteś miły. Masz do tego prawo, ale jest to dla nas bardzo nieprzyjemne. Może pójdziesz na chwilę do swojego pokoju i wrócisz, jak będziesz w lepszym nastroju?"

Nie reagować zbyt gwałtownie. Najlepszym sposobem, by zły nastrój dziecka szybko minął, jest ignorowanie tego faktu. Nie należy o tym nawet wspominać. Trzeba się jednak ucieszyć, gdy mały złośnik odzyska dobry humor: "Aniu, jak to miło znowu cię widzieć uśmiechniętą. To prawdziwa przyjemność być z tobą, gdy jesteś w dobrym nastroju".

Znaleźć czas, by wszystko wyjaśnić. Znajdźcie odpowiednią chwilę, by spokojnie wyjaśnic maluchowi, jaki wpływ na innnych ma jego zachowanie. Pomóżcie mu postawić się na waszym miejscu i podpowiedzcie, co może zrobć, gdy ma zły nastrój.

BEZ PRZERWY KŁÓCI SIĘ I DYSKUTUJE.

Jest lato. Mateusz potrzebuje nowych butów. Problem polega na tym, że w wieku 5 lat bardzo dokładnie wie, co będzie mu odpowiadało. Niestety, owych idealnych butów nie ma w żadnym sklepie. "Tak, ale..." mama słyszy bez przerwy. Po odwiedzeniu kilkunastu sklepów Mateusz w końcu wybiera sobie sandały. Już w czasie wakacji przestają mu się podobać: są za małe i brzydkie. Codziennie rano trwają dyskusje na en temat. W końcu Mateusz idzie na plażę na bosaka.

DYSKUTOWAĆ, A NIE ZMUSZAĆ.

Skoro nie trzeba żądać od dzieci, by były posłuszne, ale tłumaczyć tak, by trafiło to do ich przekonania i mogły przyznać nam rację, to dzieci szybko zauważają korzyści, które mogą osiągnąć przy tej metodzie wychowawczej. Uczą się, jak zyskać podczas negocjacji: są cierpliwe i wygrywają. Zdarza się, że w stanie zasypać rodziców tysiącem argumentów, w związku z czym podejmują decyzję na równi z nimi. Taka demokracja rodzinna nie może się udać. Wyczerpuje rodziców i wymaga, by usprawiedliwiali każdą podjętą przez siebie decyzję. Dziecko buntuje się za każdym razem, gdy wprowadzają jakieś ograniczenia i dyskusje ciągną się bez końca. Ci, którzy zbyt wcześnie zaczynają prowadzić negocjacje z dzieckiem, szybko mają do czynienia z małym prawnikiem, który jest w stanie odpowiedzieć na każdy argument i najmniejszy kompromis staje się trudno osiągalny.

ZALETY NEGOCJACJI.

Dyskusji nie należy całkowicie odrzucać. Sztuka dyskutowania, właściwa argumentacja, przekonanie kogoś do swych racji. Te umiejętności są bardzo ważne w dzisiejszym społeczeństwie i ich nauka stanowi część edukacji i wychowania dziecka. Wymiana poglądów i dyskusja to także nauka demokracji. Dziecko, które potrafi dyskutować z dorosłym, nie podważając jego autorytetu, uczy się odpowiednio wyrażać swoje pragnienia i opinie. Dorosły, który potrafi słuchać i bronić swych racj bez napominania i obrażania dziecka, tworzy najlepsze warunki do rodzinnej dyskusji. Warto się o to postarać, mając na uwadze okres dojrzewania.

UNIKAĆ ZBYT DŁUGICH DYSKUSJI.

Niektóre dzieci od 5 lub 6 roku życia potrafią dyskutować z każdym zdaniem rodziców. Wiedzą z doświadczenia, że naleganie przynosi efekty. Starają się "zamęczyć" rodziców. Aby unikąć tego typu zachowań lub sprawić, by nie nasilały się one z wiekiem, trzeba natychmiast podjąć odpowiednie kroki. *stanowczo i jasno powiedzieć dziecku, co jest dozwolone a co nie, *raz ustalona zasada musi być przestrzegana i należy pozostać głuchym na sprzeciwy, *podczas rozmów z dzieckiem mówić spokojnym i pełnym przekonania głosem. Unikać irytacji i dyskusji.

GDY WASZE ZAKAZY NIE SĄ PRZESTRZEGANE...

...to prawdopodobnie dlatego, że nie jesteście konsekwentni. Dziecko wie, że wszystko może być poddane dyskusji. Im jest starsze, tym jego racje i argumenty stają się mocniejsze, a dyskusja trudniejsza. Jeśli wie, że "potrafi" osiągnąć to, czego chce, będzie próbowało to zrobić na 1000 sposobów:zwodząc was, złoszcząc się, płacząc-w zależności od tego, co was bardziej poruszy. Unikniecie tych meczących zmagań tylko wtedy, gdy dziecko będzie wiedziało, że wasze postanowienia i słowa są pewne. "Mamo mogę loda?" Odpowiedź:"Nie, ponieważ będziemy jeść obiad za pół godziny" jest skuteczniejsza niż: "Nie uważasz, że potem możesz mieć słaby apetyt?", "Jest 9. Powinienieś kłaść się do łóżka?" jest lepsze niż: "Czy to nie pora, by kłaść się do łóżka?" Można dodać "jak mówię do łóżka, to znaczy do łóżka".

ZASTANOWIĆ SIĘ NAD TYM, CO SIĘ CHCE POWIEDZIEĆ.

Utrzymanie swojego żądania lub zakazu i nieugęcie się pod wpływem nalegań dziecka jest łatwiejsze, gdy nie sięga się po nie zbyt często. Nie trzeba mówić "nie" od razu, bez większego zastanowienia się, tylko dlatego, że jest się zmęczonym Należy je ograniczyć do sytuacji ważnych. W innym wypadku będzie trudno utrzymać poszanowanie zakazu. Warto się przez chwilę zastanowić i być pewnym swej odpowiedzi na prośbę dziecka. Po podjęciu decyzji i zakomunikowaniu dziecku nie wolno jej zmieniać, jeśli nie zaistnieje jakaś nowa sytuacja.

ZAKRES NEGOCJACJI.

Wszystko ułoży się lepiej, jeśli będziecie się trzymać tego, co postanowiliście. W przypadku wielu decyzji dotyczących dziecka pewne rzeczy warto ustalić zawczasu: *sprawy bezdyskusyjne. Dotyczą bezpieczeństwa (nie wolno bawić się robotem kuchennym) lub innych ważnych dla was rzeczy (odrobienie lekcji przed zabawą). *sprawy, które można przedyskutować. W takim przypadku możliwy jest pewien kompromis, tak by zadowolić każdą z stron. "Dobrze, możesz obejrzeć ten program w telewizji, ale najpierw sprzątnij puzzle". *sprawy, w których jesteście skłonni ustąpić. Nie możecie być obecni wszędzie, musicie uwzględniać pewną samodzielność 5-latka. Zakres naszej ingerencji w życie dziecka z czasem się zmienia i dzieci same tego się domagają. Pozwolenie mu na dokonywanie samodzielnych wyborów dotyczących jego życia to także sprawa odpowiedzialności i zaufania do niego.

NIE CHCE SIĘ ROZSTAĆ ZE SWOJĄ PRZYTULANKĄ.

Ale nie potrafi zasnąć bez starego, brudnego, postrzępionego kocyka. Kasia wszędzie chodzi z wytartm pluszowym pieskiem i jeszcze ssie jego ogonek. Darek nie umie rozstać się z butelką wody ze smoczkiem, którą ssie przed zaśnięciem i w chwilach smutku i zmęczenia.

GDY UKOCHANA RZECZ DZIECKA ZACZYNA PRZESZKADZAĆ RODZICOM.

Rodzice zachęcają czasami dziecko, by przywiązało się do jakiegoś wybranego przedmiotu, dzięki czemu stanie się bardziej samodzielne. I rzeczywiście, maluch szybciej zasypia sam, gdy trzyma w objęciach swojego pluszowego misia. Jednak około 5-6 roku życia, a czasem nawet wcześniej, rodzice zaczynają uważać ten nawyk za denerwujący. Okazuje się, że zarówno dziecko, jak i reszta rodziny stają się zależne od pluszaka. Zgubienie go lub wyjście z domu bez misia staje się prawdziwym trzęsieniem ziemi, nawet umycie zabawki może być problemem. Czasem rodzice boją się o stan uzębienia dziecka, które ciągle używa smoczka lub chce pić z butelki ze smoczkiem. Niektóre jego nawyki mogą być dla niego krępujące, gdyż nie przystają już do jego wieku i wydają się śmieszne.

TRZEBA ZROZUMIEĆ TĘ POTRZEBĘ.

Nie zapominajcie,że dziecko ma taką potrzebę, posiadania ukochanej przytulanki zapewnia mu równowagę. Pozwólcie mu samemu decydować o tym, kiedy poczuje się na tyle silne, by z niej zrezygnować i wyjść z okresu wczesnego dzieciństwa.

DZIECKO JEST BARDZO PRZYWIĄZANE.

Przytulanka dla dziecka jest małą cząstką jego wczesnego dzieciństwa, którą pragnie zachować. Dodaje mu sił, by iść dalej i dorastać. Zanurzenie się w jej zapachu pozwala odnaleźć czas i stan, gdy mama zajmowała się tylko nim, kołysała.Przynosi mu ukojenie.

SZANOWAĆ PRZYWIĄZANIE DZIECKA DO PRZYTULANKI.

Dlaczego jedne potrzebują takiej zabawki, a inne doskonale sobie bez niej radzą? Dlaczego Pawełek jest tak bardzo przywiązany do swojego jaśka z materiału, a Piotruś nigdy nie miał żadnej ulubionej przytulanki i co wieczór zasypiał z inną przytulanką? Nie wiadomo. Jedno jest pewne, że w przypadku silnego przywiązania dziecka do jakiejś rzeczy rodzice w żadnym wypadku nie powinni jej mu odbierać.

NIE MOŻNA POZBAWIAĆ DZIECKA PRZYTULANKI BEZ JEGO ZGODY.

Pozbawienie na siłę jego ulubionej przytulanki niesie ryzyko wielu niekorzystnych konsekwencji(smutek, koszmary nocne, zaburzenia psychosomatyczne itp.). Wyśmiewanie się z dziecka i zmuszanie go, by zrezygnowało ze swoich nawyków, może przynieść więcej szkody nie korzyści. Dzisiejszym rodzicom tak bardzo zależy na tym, by ich dzieci zachowały się dorośle. A dziecko wymaga tego, by szanować jego potrzeby i pozwolić mu się rozwijać w jego tempie.

NIE ZABIERAĆ WSZĘDZIE PRZYTULANKI.

Przede wszystkim nie wolno atakować samej przytulanki. Należy zająć dziecko rzeczami, które lubi robić, pokazać przyjemne strony wynikające z dorastania, obdarzyć je jakąś odpowiedzialnością, traktować, jakby było duże i cierpliwie czekać, aż przytulanka przestanie mu być potrzebna. Nie należy przypominać o przytulance, gdy przez przypadek maluch o niej zapomni. To sposób, by po przejściowym kryzysie mógł się upewnić, że może żyć i spać bez niej.

WZMACNIAĆ SAMODZIELNOŚĆ EMOCJONALNĄ.

Zachęćcie dziecko do spędzenia nocy u kolegi, weekendu u kuzynów itp. Jest szansa, że w towarzystwie innych dzieci mając dużo zajęć, siegnie po przytulankę tylko w chwilach prawdziwej chandry.

JAK SIĘ ZACHOWAĆ?

Nie ma powodu do niepokoju. Niektóre dzieci, niemające wystarczająco dużo pewności siebie i bojące się dorosnąć, potrzebują takiej pomocy, by stać się bardziej samodzielne. Czy jest to powód do niepokoju, jeśli jednocześnie są wesołe, żywe, zrównoważone, zdrowe i dobrze czują się w towarzystwie rówieśników? Gdy przytulanka nikomu nie przeszkadza, należy uszanować prywatne życie dziecka i pozwolić mu powoli dojrzewać emocjonalnie. Kiedy jednak takie przyzwyczajenia starają się kłopotliwe (dziecko nie chce chodzić do przedszkola bez przytulanki lub smoczek powoduje wadę zgryzu itp.), można spróbować sobie z tym radzić.

Zamienić na coś innego. Jeśli przyzwyczajenie dziecka jest trudne do zniesieniam, można mu zaproponować, by postarało się je zamienić na coś bardziej znośnego-stary kocyk lub jasiek na milutką chusteczkę, obdartego misia na miłą zabawkę itd.

Zgoda na rozsądne używanie. Spróbujcie wyjaśnić dziecku, że przytulanka nie może być zabierana wszędzie ("Miś będzie pilnował ci pokoiku, kiedy wyjedziemy na działkę").

Podjąć decyzję o rozstaniu. Trzeba dziecko przygotować i uprzedzić o tym, że nadszedł czas, gdy powinno się rozstać ze swoją przytulanką czy przestać ssać kciuk lub smoczek, ponieważ jest coraz większe i widzi, że sprawia to sporo problemów (na przykład psuje mu zgryz). To ono musi zadecydować o tym, kiedy to zrobić. Podtrzymujcie je w jego staraniach, bądźcie przy nim i wynagrodźcie je. Nawyk zwykle mija w ciągu tygodnia, jednak pierwsze dni mogą być trudne.

KSZTAŁTOWANIE POCZUCIA MORALNOŚCI.

W dzisiejszych czasach mówienie o moralności może się wydawać staromodne. Jednak właśnie teraz gdy, odczuwamy brak autorytetów, w świecie zdeterminowanym przez rywalizację i wieczny pośpiech, silne podstawy moralne mogą bardzo pomóc nastolatkom zwalczyć objawy związane z ich wejściem w dorosłe życie. Odkładanie pokazania dziecku, na czym polega sens życia, aż skończy 10 czy 15 lat, jest błędem, ponieważ podstawowe cechy jego osobowości kształtują się od urodzenia do około 6 roku życia. Ten okres jest dla niego niezmiernie ważny.

WPŁYW OTOCZENIA.

Przykład rodziców. Poczucie moralności można najprościej określić jako wewnętrzną umiejętność odróżniania dobra od zła oraz odczuwania szacunku dla siebie i innych. Pod tą prostą definicją kryje się jednak bardzo skomplikowany wymiar psychiczny. Na poczucie moralności kształtujące się u dzieci wpływa wiele czynników psychologicznych, kulturowych i innych, lecz w największym stopniu oddziałuje na nie postawa rodziców. Niezależnie od tego, czy rodzicie mają tego świadomość czy nie, czy słuchają swojego dziecka i udzielają mu wskazówek czy nie, ich wpływ jest znaczący, przejawia się bowiem przez to, co mówią, jak postępują, niezależnie od tego, co starają się ukryć przed dzieckiem.

Osobiste poszukiwania. Nie jest tak, że dziecko, dorostając, przejmuje od rodziców pewien kodeks moralny. Ma potrzebę prowokowania pewnych zachowań rodziców, odnajdywania w nich spójności lub-przeciwnie-jej braku oraz samodzielnych zachowań. Buduje własne wartości na podstawie tego, co widzi. Jeśli rodzice nie zajmują się szczególnie tą stroną wychowania, to na zachowanie dziecka silnie mogą oddziaływać także wpływy zewnętrzne (koledzy, nauczyciele, telewizja, szkoła itd.). Oczywiście nie zawsze korzystnie.

CECHA JAK KAŻDA INNA.

W pewnych okresach uważano, że dziecko rodzi się dobre, a dopiero społeczeństwo i otoczenie je demoralizuje. Jednak kazdy, kto chociaż trochę zajmował się małymi dziećmi, wie, że nie zawsze są miłe i wspaniałomyślne. Były też okresy, gdy uważano, że dzieci-wręcz przeciwnie-są złe, kapryśne, grzeszne i jedynie chrzest i surowe wychowanie mogą je ocalić. Dzisiaj oba te poglądy należą do przyszłości. Wiemy, że każde dziecko rodzi się ze zdolnością do przestrzegania zasad moralnych, tak samo jak ze zdolnością do mówienia, życia w społeczeństwie, i że rozwija je stopniowo.

DOJRZAŁOŚĆ PSYCHICZNA.

Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że dziecko inaczej niż dorosły ocenia pewne wydarzenia i jego punkt widzenia zmienia się wraz z wiekiem. Nie można mówić o poczuciu moralności u bardzo małych dzieci, którym wydaje się, że są w centrum świata. Jednak bardzo wcześnie stają się one wrażliwe na aprobatę i dezaprobatę otoczenia, którą potrafią wychwycić w tonie głosu, uśmiechu lub marszczeniu brwi. W głębi duszy chcą przynosić swoim rodzicom jedynie radość i przyjemność. W wieku 6-7 ich poczucie moralności jest niezwykle proste:dobre jest to, co się podoba rodzicom, co ich cieszy, za co dziecko chwalą.

ROZWÓJ POCZUCIA MORALNOŚCI PRZECHODZI PRZEZ PEWNE FAZY.

Stopień świadomości moralnej u dziecka zależy od jego wieku i tego w co wierzy. Każde przechodzi przez kilka etapów. Faza I: dobro i zło nie istnieją tylko jako takie, a jedynie jako ich konsekwencje:klapsy, nagroda, kara, uśmiech, zmartwienie, złość itp. Faza II:dobrem jest to, co zaspokaja własne potrzeby (lub potrzeby innych). Postawa prowokacyjna lub stawianie oporu nie wynikają ze złośliwości. Dziecko w ten sposób stara się zrozumieć, jakie istnieją w życiu ograniczenia. W tej fazie nieposłuszeństwo i napady złości stanowią normalną część rozwoju. Faza III:dobre zachowanie to takie, które jest akceptowane przez otoczenie i sprawia innym przyjemność, zwłaszcza gdy jest ona odwzajemniona. Ciągłe używanie przez dziecko formy "ja" i "mój" nie jest świadectwem egoizmu, lecz świadczy o tym, że ma ono coraz wiekszą świadomość swojej indywidualnosci i oczekuje, że dorośli bedą się z nim liczyć. Faza IV:dziecko przyswaja sobie pewne zasady postępowania, zaczyna szanować autorytety i porządek społeczny. Pierwsze zwraca uwagę tacie, gdy ten przeklnie, lub mamie, gdy nie zapnie pasów w samochodzie.

UMIEJĘTNOŚĆ POSTAWIENIA SIĘ NA MIEJSCU INNEJ OSOBY.

Od piątego, szóstego roku życia dziecko jest w stanie postawić się na miejscu drugiej osoby. Towarzyszą temu pewne zmiany psychologiczne, które przeobrażają całą jego osobowość. Wchodzi ono w "wiek rozumu". Pojmuje, że inni pomagają mu zrozumieć samego siebie, potrafi postawić się na miejscu innej osoby i zrozumieć, co ona odczuwa. W więku 5 lat często jeszcze ulega pokusie oszukiwania (i robi to), boi się także, że może być oszukane przez innych. Czuje się winne, gdy kłamie, by uniknąć kary.

POSTAWA RODZICÓW.

Spójne wychowanie. Postawa wychowawcza rodziców względem dziecka ma kolosalne znaczenie od momentu jego urodzenia do około 7 roku życia, gdyż do tego czasu dziecko nie ma jeszcze żadnych własnych wartości. Najlepiej, gdy jest ona spójna i stanowcza. Rodzice jasno powinni wyjaśnić istniejące ograniczenia, związane z bezpieczeństwem i zachowaniem, któych dziecko powinno przestrzegać. Nie należy jednak oczekiwać od niej wzorowej samokontroli. Jeszcze na to za wcześnie. Przekazanie dziecku wartości moralnych polega z jednej strony na zaszczepieniu mu podstawowych wartości rodzinnych i wyjaśnieniu ich znaczenia (nie wolno nam jednocześnie zapominać o ich przestrzeganiu, dzieci bowiem są niezwykle podatne na przykład!). Z drugiej strony dziecko musi takze samo budować swój system wartości w ten sposób, że pozwolimy mu na eksperymentowanie i samodzielne ocenianie (orginalne pomysły lub próby kreatywności).

Sprawiedliwość i empatia. Rozwojowi poczucia moralności u dziecka sprzyja sprawiedliwa postawa rodziców wobec niego. Postawa surowego sędziego, który potrafi tylko karać i nigdy nie jest zadowolony, lub ciągle zmieniająca się doprowadza jedynie do protestów i poczucia niesprawiedliwości. Dziecko rozwija się lepiej, jeśli potrafi postawić się na miejscu innej osoby, by to osiągnąć: rodzice muszą odczuwać empatię wobec własnego dziecka, muszą umieć postawić się na jego miejscu i chcieć rozumieć motywy jego postępowania. Postawienia się na miejscu innej osoby trzeba się nauczyć. Jeśli mała dziewczynka wraca z przedszkola z pierścionkiem, który znalazła na podłodze to zadanie jej kilku pytań daje wiele do myślenia. "Jak ty byś się czuła, gdybyś zgubiła w przedszkolu pierścionek?", "Co, pomyślałbyś o dziecku, które po znalezieniu pierścionka dałoby go wychowawczyni, żeby zapytała, któ zgubił ten pierścionek i mogła go oddać?", "A gdyby twoja najlepsza przyjaciółka Kasia go znalazła i zabrała sobie do domu, nic ci nie mówiąc?".

DAĆ WSKAZÓWKI.

Nauka zasad moralnych jest poważnym zadaniem. Chcemy, by dzięki niej nasz potomek podzielał nasze przekonania (wartości ważne dla jednych osób nie muszą być równie ważne dla innych, to kwestia osobistych wyborów). Polega na udzieleniu mu pewnych wskazówek i stworzeniu możliwości nabycia doświadczenia, które bedą dla niego busolą w tym niepewnym świecie. W dzisiejszych czasach dzieci bardziej niż kiedykolwiek potrzebują jasnych wytycznych, które podpowiedzą im, jak się odnaleźć w życiu. Nauka zasad moralnych traci jednak swój sens, jeśli opiera się na autorytaryzmie i stosowaniu kar. Musi być oparta na szacunku i wzajemnym zaufaniu. Jej podstawowym orężem jest uczucie miłości i zdolność rodziców do konsekwentnego potwierdzania czynami słów.

POŻYCZANIE CZY KRADZIEŻ?

Ten problem często bulwersuje rodziców. Widząc, jak ich mały Pawełek wraca z przedszkola z nową kredką lub samochodzikiem w kieszeni, są przerażeni wizją, że ich dziecko może w przyszłości trafić za kradzież do więzienia. WIększość rodziców jest zaszokowana i zaniepokojona faktem, że ich dziecko coś ukradło, niezależnie od wartości ukradzionego przedmiotu lub tego, że im się to też przytrafiło w dzieciństwie.

CZY TO NAPRAWDĘ KRADZIEŻ?

Trudno mówić o kradzieży w tym wieku, gdyż dziecko nie ma jeszcze w pełni rozwiniętego poczucia własności. Pojęcie "to moje" jest przyswajane bardzo wcześnie, również "skradziony" szybko nabiera sensu, choć określenia: "to nie moje", a także "ukraść komuś" są o wiele bardziej skomplikowane.

"TO WSZYSTKO JEST MOJE!".

Dziecko czasem coś "weźmie", gdyż jest w okresie, gdy wszystko, co widzi lub czego pragnie, jest już potencjalnie jego. Zakres pojęcia "to moje" rozciąga się od tego, co rzeczywiście należy do niego, aż po to, co chciałoby mieć. Uważa więc, że wszystko, co moze chwycić do ręki, należy do niego. Wymaga to dużej czujności rodziców, zwłaszcza podczas zakupów. Nierzadko po ich zakończeniu w kieszeni dziecka można znaleźć długopis lub baton czekoladowy. Trzeba mu wyjaśnić, że te rzeczy nie są jego własnoscią i źle zrobiło.

ŚWIAT PEŁEN POKUS.

Nie uchronicie dziecka przed wszystkimi pokusami. Na nic się zda chowanie cukierków i portmonetki, niezabieranie do sklepu, niepozwalanie na zbliżanie się do zabawek innych dzieci. Zdecydowanie lepiej jest nauczyć je umiejętności panowania nad sobą. Taka samokontrola, która dla dorosłych jest czymś oczywistym, dla dziecka jest bardzo trudna. Jego popędy są silniejsze niż nasze i potrafi się ono powstrzymywać jedynie do pewnych granic. Rodzice muszą zrozumieć, że czasem nie jest w stanie oprzeć się bardzo silnej pokusie. I to nie jego wina. Dziecko, które coś "wzięło", nie jest wcale przyszłym przestępcą. Większość dzieci próbuje takich zachowań, lecz bardzo szybko uczą się postępować właściwie. Wszystko zależy od jasnego postanowienia sprawy, miłości, dobrego przykładu i cierpliwości.

KONIECZNA REAKCJA.

Nie oznacza to jednak, że kradzież czegokolwiek jest bez znaczenia i nie ma związku z tym potrzeby reakcji ze strony rodziców. Naukę zasad moralnych należy rozpocząć jak najwcześniej. Od 4 lub 5 roku życia dziecko może już odróżniać pewne abstrakcyjne pojęcia. Około 6 roku życia wie, czym jest kradzież. Jeśli drobne kradzieże powtarzają się, konieczna jest interwencja rodziców i nauczenie dziecka obowiązujących w społeczeństwie zasad pożyczania, własności i zwracania. Reakcja rodziców powinna być stanowcza i natychmiastowa, zanim tego typu kradzieżew staną się nawykiem. Przykład ze strony rodziców jest niezbędny. Muszą okazywać uczciwość i potępienie dla kradzieży. Mogą także porozumieć powtarzające się kradzieże ze strony dziecka jako wyraz jego słabości.

ZBLIŻA SIĘ "WIEK ROZUMU".

Sześciolatek powoli zaczyna rozumieć pojęcie przynależności i ograniczenia, jakie się z tym wiążą dla niego i dla innych. Również pojęcia zła i dobra stają się dla niego bardziej jasne. Może więc pojawić się także kwestia kradzieży. Nie ma zatem nic wspólnego między czterolatkiem, który "wziął" z łakomstwa kilka cukierków z szuflady i nastolatkiem kradnącym rower.

DLACZEGO DZIECKO KRADNIE?

Jeśli rodzice bedą w stanie zapomnieć o moralnym aspekcie sprawy (gdyż często kradzież nie ma na celu przyniesienia dziecku korzyści) i przestaną się bać o dalsze wychowanie, a zamiast tego przenikliwie je przepytają, to bedą mogli odkryć, że ma ona jakiś szczególny sens dla dziecka. W ten sposób, oczywiście niewłaściwy, stara sie ono bowiem nadrobić to, czego mu brakuje. Istnieją także przypadki, gdy kradzież jest formą rekompensaty jakiejś straty spowodowanej na przykład zmianami w jego życiu. Narodziny młodszego rodzeństwa, przeprowadzka, powrót mamy do pracy, kłónie rodziców-w takich sytuacjach dziecko, przywłaszczając sobie jakąś rzecz, stara się przywrócić sobie przyjazne otoczenie i zagłuszyć smutek oraz poczucie zagrożenia.

Poczucie winy. Zdarza się również, że dziecko odczuwa bardzo silne poczucie winy, lecz nie potrafi sprecyzować jego powodu. Kradzież i związane z tym ukaranie go pozwala mu je zrozumieć i przynosi ulgę. To tłumaczy, dlaczego w takim wypadku łzy natychmiast płyną po policzkach i dlatego trzeba je pocieszyć.

Zrozumieć, potem odpowiedzieć. Zwykle głębokim powodem, dla którego dziecko kradnie jakąś rzecz, jest chęć wypróbowania miłości i poświęcenia mu większej uwagi. Zastanówcie się sami o zapytajcie malucha o to, co obecnie przeżywa. Czy jest w domu szczęśliwy? A w przedszkolu?Czy może ma poczucie, ze nie jest wystarczająco kochany? Czy odczuwa żal do rodziców, bo poświecają teraz więcej uwagi młodszemu rodzeństwu? Nie ma sensu robić wykładu na temat moralności w wieku, gdy już wie, że źle zrobił. Lepiej okazać, że chociaż potępiacie jego czyn, to przede wszystkim interesujecie się nim i jego problemami. Dziecko kradnie, gdyż w tym momencie ulega wewnętrznej pokusie, silniejszej niż jego morale. Zamiast je dodatkowo jeszcze obciążać poczuciem winy, lepiej spróbować znaleźć właściwy powód jego niezadowolenia lub smutku.

Nie potępiać, ale nie tolerować. Na kradzież trzeba zareagować i ma tu decydujący wpływ na to, jak dalej potoczy się sytuacja. Nadmierna i surowa reakcja nie jest dobrym wyjściem. Dziecko nie jest złodziejem, a traktowanie go w ten sposób może przynieść tylko szkody. Okazanie tolerancji dla tego czynu i nadmiernej pobłażliwości także może przynieść nie najlepsze skutki, gdyż widząc korzyści płynące z takiego postępowania, może odnajdywać w kradzieży coraz więcej przyjemności.

KILKA PRZYKŁADÓW DLA LEPSZEGO ZROZUMIENIA.

*Synek podkrada mamie pieniądze z portfela,ponieważ uważa, że kocha go mniej niż małego brata, który dopiero się urodził. *Kradnie samochodzik swojemu koledze, by zwrócić na siebie uwagę taty, który odszedł z domu i nie ma czasu, by przychodzić i się z nim pobawić. *Kradnie zabawkę z przedszkola, ponieważ wierzy, że w ten sposób zemści się na wychowawczyni, która zwróciła mu uwagę, więc uważa, że go nie lubi.

CO WIĘC ROBIĆ?

I. Przede wszystkim bardzo jasno dać do zrozumienia, że kradzież jest zła i nie godzicie się na zachowania tego typu. II.Poprosić, by sobie wyobraziło, jak byłoby mu wstyd, gdyby jedno z rodziców zostało aresztowane za kradzież. Rodzice muszą przekazać dziecku obowiązujące zasady, starać się, by się ono do nich stosowało. Muszą też sami ich przestrzegać. Na przykład gdy sprzedawczyni wyda w sklepie zbyt dużą resztę, powinni zwrócić jej pieniądze i wytłumaczyć dziecku, dlaczego tak należy postąpić. III. Na koniec pójść z dzieckiem do osoby, której coś ukradło, by to zwrócić i ją przeprosić. To wszystko jest dla niego bardzo nieprzyjemnym zdarzeniem, nawet jeśli wy zachowujecie się względem niego właściwie, okazując mu miłość i nie wypowiadając słowa "kradzież". Dlatego następnym razem prawdopodobnie zastanowi się i zawaha, zanim zechce powtórnie zrobić to samo.

NAUCZYĆ SZACUNKU DLA CUDZEJ WŁASNOŚCI.

Istnieją także inne sposoby, wymagające dużo więcej czasu, by nauczyć dziecko szanować własność innych osób.

Wszystko ma swoją cenę. Jeśli dziecko jeszcze sobie nie uświadamia tego faktu, to wytłumaczcie mu, że każda rzecz ma swoją cenę. Wszystko, co znajduje się w domu, zostało przez was kupione lub podarowane przez kogoś w prezencie, lecz ten ktoś także wcześniej musiał kupić. Robiąc w sklepie zakupy, musicie za nie zapłacić (dziecko często widzi jednie, jak wkładacie rzeczy do wózka, potem dajecie kartę, którą zaraz dostajecie z powrotem).

Każdy ma swoje rzeczy. Wyjaśnijcie dziecku, że w domu, a także poza nim, każda rzecz ma swojego właściciela. Nieraz mogą być one kuszące. Można je czasem pożyczyć, lecz wcześniej trzeba uzyskać zgodę właściciela. Wymiana lub podarunek także są możliwe, lecz wszystko wymaga rozmowy i negocjacji.

Nie rób innym tego, co tobie niemiłe. Za każdym razem sugerujecie dziecku, by postawiło się na miejscu innej osoby. Co by pomyślało, gdyby sąsiad zabrał mu jego czerwony samochodzik i nie chciał oddać? A gdyby jego jego siostra wzięła pieniądze z jego skarbonki i włożyła do swojej?

Zapanować nad reką. Nauczcie je, jak panować nad swoimi popędami. Może to być niełatwe, bo na przykład stanie w supermarkecie w kolejce do kasy pomiędzy półkami ze słodyczami wystawia dziecko na silne pokusy. Doceńcie je i pochwalcie, gdy będzie się potrafiło oprzeć. Zaproponujcie mu zakup cukierka lub batonika za któy samo zapłaci pieniędzmi otrzymanymi od rodziców.

Doceniać uczciwość. Wzmacniajcie w dziecku i doceniajcie uczucie zachowania. Opowiadajcie mu bajki, w których uczciwość jest nagradzana. Sami okażcie mu przykład uczciwego zachowania, zwracając znaleziony portfel właścicielowi lub poszukując właściela zapomnianej w piaskownicy piłki.

NAUCZYĆ DZIELENIA SIĘ.

*chrońcie jego własność. Wyznaczcie dziecku jakieś miejsce w domu (szafkę, szufladę, duże pudło), gdzie będzie mogło chować swoje skarby. Nigdy nie oddawajcie lub nie pożyczajcie jego zabawek bez pozwolenia. *dajcie mu dobry przykład, pożyczając mu niektóre rzeczy. Jednak domagajcie się, by zostały zwrócone w dobrym stanie i określonym terminie. *pozwólcie mu samodzielnie rozwiązywać nieporozumienia z kolegami lub rodzeństwem. Jeśli decydujecie się na interwencję, nie stawajcie po czyjeś stronie. Lepiej jest raczej pomóc dziecku postawić się na miejscu drugiej osoby i spróbować zrozumieć, co ona czuje. Stopniowo miejsce kłótni powinni zająć spokojne rozmowy i negocjacje. *organizujecie spotkania z innymi dziećmi, wspólne zabawy, które wymagają współpracy.

NIE CHCE JEŚĆ ŚNIADAŃ.

Śniadanie zazwyczaj jest ulubionym posiłkiem dla tych,którzy potrafią je docenić. Każdy łasuch może znaleźć w nim coś dla siebie-na zimno, na ciepło, na słodko. Wybór jest prawie nieograniczony.

MIŁY POCZĄTEK DNIA. Codziennie spokojnie jedzone śniadanie i dłuższe, obfitsze w wolne dni jest znakomitym poczatkiem dnia. Niestety nasz rytm życia i ciągły pośpiech często go nas pozbawia.

DRUGIE ŚNIADANIE. Ponieważ dziecko w przedszkolu je śniadanie, może nabrać nawyku niejadania rano w domu, kiedy więc zacznie chodzić do szkoły, nie będzie jeść śniadania przed lekcajmi. Nauczyciele co prawda zwracają uwagę na to, by dziecko miało ze sobą drugie śniadanie, co pozwoli mu zaspokoić głód pojawiający się zwykle koło godziny jedenastej i da siły do dalszej pracy, jeśli jednak nie zje wcześniej nic przed wyjściem z domu,to od ostatniego posiłku do drugiego śniadania, a więc przez 17 godzin nie będzie miało nic w ustach.

PROSTY PRZEPIS NA ŚNIADANIE, KTÓRE DZIECI UWIELBIAJĄ.

Zmieszajcie w miseczce: dwie garści płatków śniadaniowych według wyboru, pół banana pokrojonego na małe kawałki, (lub do wyoru inne owoce: truskawki, jabłka, brzoskwinie...), odrobinę rodzynek (Lub inne suszone owoce:śliwki, morele, orzechy, migdały...) Zalejcie to szklanką zimnego mleka (lub jogurtu naturalnego, smakowego lub białego serka w zależnosci od użytych owoców).

CO ROBIĆ? Co robić, gdy dziecko rano nigdy nie jest głodne i krzywi się, gdy stawiacie przed nim miseczkę płatków z mlekiem, a nawet jeśli dostaje swoje ulubione smakołyki w najładniejszym talerzyku?

Zwrócćie uwagę na własne zachowanie. Czy ono nie zachowuje się przypadkiem tak samo jak wy? Brak czasu, brak apetytu i wychodzicie pijąc szybko łyk kawy i zagryzając batonikiem. Jeśli sami z rana z przyjemnością zasiadacie na chwilę do stołu, by spokojnie razem zjeść śniadanie, zanim każdy rozejdzie się do swoich obowiązków, to wasze dziecko na pewno będzie w tym uczestniczyć. A gdy pomimo to maluch nie ma apetytu, spróbujcie się zastosować do kilku rad.

Zabierzcie dziecko na zakupy. Weźcie je na zakupy w sklepie spożywczym i zaproponujcie, by wybrało dla siebie coś na śniadanie. Pozwólcie mu wybrać płatki, pieczywo, produkty mleczne itp.

Przekonajcie je, że śniadanie to przyjemnosć, a nie przymus. Ładny talerzyk lub miseczka, ozdobiony rysunkiem królika, kwiaty na stole, swobodna rodzinna atmosfera, muzyka w tle itp. Warto zbudzić dziecko nieco wcześniej, by miało czas na spokojne zjedzone śniadania, niż zrywać je z łóżka w ostatnim momencie i bez przerwy poganiać.

Zadbajcie o urozmaicenie posiłku. Jeśli nie chce jeść płatków z mlekiem, to może woli kanapkę z wędliną, mleko truskawkowe, drożdżówkę z serem, jogurt, serek, jajko, owoce, kompot, Niektóre dzieci wprost uwielbiają tosty i popijają mlekiem.

Postarajcie się o towarzystwo do jedzenia. Jeśli ze względu na rozkład dnia nie ma możliwości, by wszyscy razem zjedli śniadanie, to przynajmniej postarajcie się dotrzymać dziecku towarzystwa lub posadźcie przy nim jego lalkę lub misia.

Kupujcie produkty w małych ilościach. Dzieki temu dziecko codziennie rano będzie mogło coś wybrać. Dzieci lubią małe opakowania i rzeczy kupione specjalne dla nich. Można więc kupować małe serki, jogurty, drożdżówki, płatki śniadaniowe, wędlinę itp. Innym bardziej ekonomicznym wyjściem jest kupienie dużego opakowania ulubionych płatków śniadaniowych i podzielenie ich na małe porcje, zapakowane do plastikowych torebek lub słoiczków. Do każdej porcji można włożyć kolorową naklejkę, którą dziecko będzie mogło zabrać i wkleić do swojego albumu po zjedzeniu całej porcji.

POCZEKAJCIE Z WYJAŚNIENIEM DZIECKU ZASAD DIETETYKI.

Dopiero wtedy, gdy dziecko przyzwyczai się do jadania rano śniadania, możecie zwrócić uwagę na jego stronę dietetyczną. Postarać się, by zawsze na pierwszy posiłek jadało produkty mleczne, owoce (lub wypiło sok owocowy) i produkty zbożowe (chleb, płatki śniadaniowe, owsiane itp.).

MIEJSCE WŚRÓD RODZEŃSTWA.

W zależności od tego, czy dziecko jest najstarsze, czy też drugie, trzecie lub najmłodsze, inne jest jego miejsce w hierarchii rodzinnej. Twierdzenie, że wszystkie dzieci wychowyjemy tak samo, nie jest prawdziwe. W rzeczywistosci bowiem planujemy dla każdego nich zupełnie inną przyszłość.

KAŻDE DZIECKO MA INNYCH RODZICÓW.

To zadziwiające, jak często bracia i siostry, takze dorośli, mówiąc o rodzicach, w zależności od swojego miejsca w rodzinie, zupełnie inaczej ich postrzegają i inaczej widzą wiele rzeczy. Ponieważ miejsce zajmowane w rodzinie ma wpływ na późniejsze postępowanie i wybory nawet dorosłych ludzi, warto, by rodzice zwracali uwagę na swoje zachowania.

NIE MA "NAJLEPSZEGO MIEJSCA".

Żadna pozycja w rodzinie nie jest z góry uprzywilejowana. W rodzinach, w których jest troje lub więcej dzieci, wszystkie miejsca są zajęte. Rodzice, sprawiedliwie okazując każdemu z dzieci miłość i zainteresowanie ich potrzebami, mogą wiele wybierać, gdyż stworzą dużą, szcześliwą rodzinę, która każdemu daje wiele i go wzbogaca.

BLIŹNIAKI WYCHOWYWAĆ JAK KAŻDE INNE RODZEŃSTWO.

Bliźniaki, tak jak każde rodzeństwo, powinny być traktowane zgodnie ze swoim temperamentem. Często rodzice, kierując się swoimi wyobrażeniami, wzmacniają podobieństwa między dziećmi, zwłaszcza w przypadku bliźniąt jednojajowych, tej samej płci i podobnych do siebie fizycznie. Starają się je tak samo ubierać, nie pozwalają im się rozstawać. Dzieci jednak chcą czuć, że każde z nich jest odrębbną osobą, a zainteresowanie nimi nie ogranicza się do faktu, że są bliźniakami.

NAJSTARSZE DZIECKO.

Pierwsze dziecko zwykle jest "obiektem" braku doświadczenia swoich rodziców. Są oni zawsze bardziej wymagający, a jednocześnie bardziej się o nie niepokoją i troszczą niz o kolejne dzieci. Przenoszą często na pierworodnego swoje nadzieje i oczekiwania, które mają im "zrekompensować" ich niepowodzenia z przeszłości. Dziecku bardzo trudno to wszystko udźwignąć. Najstarsze jest przez jakiś czas jedynakiem, jedynym obiektem uwagi i całej miłości matczynej. Kiedy w domu pojawia się młodsze rodzeństwo, nagła utrata tej uprzywilejowanej pozycji i koniecznosć dzielenia się matką niesie duże cierpienie, z którym trudno się pogodzić.

Nie składać na jego barki zbyt dużej odpowiedzialności. Niektórzy rodzice wykorzystuja starsze rodzeństwo, zrzucając na nie odpowiedzialność za młodsze, co jest niesprawiedliwe. Żądają od niego, by zawsze było dla młodszego przykładem. Zajmowanie się młodszym rodzeństwem i ich wychowywanie jest zadaniem dla rodziców, nie dla dzieci. Niewłaściwe jest także zakazywanie dziecku opiekowania się niemowlęciem, pod pretekstem że może mu zrobić krzywdę, gdyż moze to zaburzać ich przyszłe stosunki.

...ani zmuszać, by dorosło zbyt szybko. Rodzice często chcą, by ich starsze dziecko szybko dorosło. A ono przecież także ma prawo być "dzidziusiem mamusi", nawet jeśli jest już dwoje młodszych dzieci, które domagają się tego samego. Powtarzanie często: "Nie, jesteś już na to za duży" może być dla niego bolesne.

NARODZINY DRUGIEGO DZIECKA.

Przyjście na świat kolejnego dziecka może się wiązać z pewnymi problemami, nawet gdy starsze ma już pięć czy sześć lat i od dawna domaga się rodzeństwa.Dziecko odbiera je jako bardziej lub mniej nudnego intruza, który pojawia się w jego życiu. Mały brat lub siostra zapowiada problemy w życiu rodzinnym, jest konkurentem, z którym trzeba będzie walczyć o zabawki, przestrzeń i miłość rodziców, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla niego. W zamian za to dziecko awansuje na stanowsisko starszej siostry lub brata, lecz nie jest to dla niego łatwa sytuacja.

ZAZDROŚĆ JEST NIEUNIKNIONA.

U jej podłoża leży fakt, że starsze dziecko zostało pozbawione wielu rzeczy "przez to drugie". Uczucie zazdrości ma jednak fundamentalne znaczenie w budowaniu osobowości dziecka i jego socjalizacji.

DZIECKO "ŚRODKOWE".

Trudne położenie. "Średni" łączy w sobie zarówno cechy najstarszego, jak i najmłodszego dziecka, choć często może nie wynikać z tego nic przyjemnego: "Dwoje najstarszych nakrywa do stołu", "Dwoje najmłodszych idzie do łóżka". Taka sytuacja obrazuje trudną pozycję, jaką zajmuje dziecko. Rodzice muszą dołożyć starań, by pozwolić mu zająć miejsce w rodzinie, tak by mogło przejawić swoją osobowość.

Duża potrzeba zainteresowania. Wiele badań wykazuje, że środkowemu dziecku rodzice poświecają najmniej uwagi i czasu, a także najrzadziej je doceniają. Nie ma ono korzyści wynikających z bycia najstarszym ani najmłodszym dzieckiem. Jeśli rodzice nie są świadomi tego problemu, dziecko bardzo szybko czuje się mniej kochane i mniej interesujące. Zamyka się w sobie, ukrywa swoje uczucia lub znajduje inny sposób na zwrócenie na siebie uwagi: (moczenie nocne, bezsenność, inne dolegliwości).

Dobry mediator. Są jednak pozytywne aspekty wynikające z tej pozycji. Mniej uwagi ze strony rodziców oznacza mniejszą presję. Środkowe dziecko może być tym, które ma dobre stosunki z każdym, potrafi rozwiązywać konflikty i łagodzić napięcia rodzinne.

DZIECKO NAJMŁODSZE.

Pozostaje "maluszkiem". Rodzice często mają tendencję zwracać się do niego "mój mały" aż do późnego wieku. Ciągle pozostaje "małe", podczas gdy inni w jego wieku już dawno są "duzi". Jest to jeszcze wyraźniejsze, gdy rodzice nie planują mieć już więcej dzieci. Zamyka ono okres "płodności" w życiu matki. Często nie jest to łatwe, więc najmłodszy zajmuje miejsce wszystkich dzieci, które się już nie urodzą. Pozostaje ciągle trochę "maluszkiem", pociesza matkę, którego już nie będzie więcej takiego miała.

Pomóc mu dorosnąć. Najstarsze dziecko często chce odgrywać rolę opiekuna i rozpieszczać młodsze rodzeństwo, zwłaszcza jeśli jest między nimi duża różnica wieku. Zdarzają się też odwrotne sytuacje, gdy jest ono przedmiotem zazdrości starszego rodzeństwa ("On nigdy nie dorośnie", "Ja wjego wieku nie mogłem oglądać telewizji" itp.). To jednak rodzice muszą się postarać, by ich ostatnie dziecko nie zostało naznaczone pozycją, którą zajmuje. Powinni pozwolić mu dorosnąć i zachecają do tego, tak samo jak robili to w przypadku pozostałych dzieci. Nie mogą więc spełniać natychmiast wszystkich jego zachcianek i pragnień, wyręczać go we wszystkim. Muszą więc wobec niego takie same wymagania jak wobec innych, powierzyć mu obowiązki i powierzyć odpowiedzialność za sprawy stosowne do jego wieku.

BLIŹNIAKI.

Każdy ma swój charakter. Mieć brata czy siostrę w tym samym wieku nie zawsze jest łatwo, jednak jest to niezwykła okazja, by dzieci nauczyły się dzielić i żyć z innymi, pod warunkiem, ze każde z nich czuje się zrozumiane i ma swoje miejsce. Najprostsza rada, jaką można dać rodzicom bliźniaków, brzmi: traktujcie je jak brata i siostrę i nic poza tym. Oznacza to, że każde z dzieci może rozwijać własną osobowość niezależnie od tego drugiego. Nie chodzi tu o to, by je na siłę od siebie oddzielać, ale by każde z nich mogło rozwijać własne zainteresowania, nawiązywać własne przyjaźniem, mieć swój punkt widzenia.

WZIĄĆ POD UWAGĘ INDYWIDUALNE CECHY.

Rodzice blizniaków nie mogą zapomnieć, ze mają dwoje "osobnych" dzieci. Powinni więc: *unikać zwracania się do dzieci "bliźniaki", lecz używać ich imion, *codziennie okazywać każdemu z nich, że jest dla rodziców wyjątkowe. Każda okazja jest do tego dobra: "Świetnie znasz się na roślinach, nazrywaj dla mnie w ogrodzie trochę pietruszki" lub "Osoba tak wrażliwa jak ty rzeczywiście może się poczuć tym faktem dotknięta", "Tak lubisz pływać, więc może pojedziesz na tydzień do cioci nad morze, twoja siostra woli zwierzęta, więc może pojechać na wakacje do babci na wieś" itd. *nie próbować być za wszelką cenę sprawiedliwym i dawać dzieciom te same rzeczy, takie same koszule, taki sam kawałek ciasta, tyle samo czasu. Wręcz przeciwnie, starajcie się dawać każdemu dziecku to, czego potrzebuje, a dzięki temu bliźniaki bedą się czuły naprawdę kochane.

PIERWSZY RAZ WYJEŻDŻA SAMO.

Nierzadko zdarza się, że 6-letnie dziecko ma okazję na samodzielny kilkudniowy wyjazd bez rodziców na wieś, nad morze lub w jakieś inne miejsce. Czy w tym wieku może samo wyjechać?

PRZEMYŚLANA DECYZJA.

W tym wieku nie ma ani żadnej szczególnej potrzeby , ani przeciwwskazań, by dziecko wyjeżdżało samo. Decyzja zależy od niego i jego temperamentu. Niektóe dzieci są bardziej samodzielne niż inne. Wyjazd na kilka dni oznacza, że 6-latek musi być zdolny do tego, by rozstać się z rodzicami, zasypiać wieczorem bez przytulenia, samodzielnie się myć itd. Nie wszystkie dzieci są już na to gotowe, niektóre jeszcze potrzebują codzinnej czułości rodziców. Opuszczenie domu może być dla nich źródłem niepokoju.

NIE ZA DALEKO OD DOMU.

Na pierwszy wyjazd wybierzcie jakieś miejsce niezbyt oddalone od domu. Gdyby się okazało, że dziecko ma duże trudności w przystosowaniu się, można je bez problemu zabrać. Nie należy jednak mu o tym mówić przed wyjazdem ("Jeśli będzie ci tam źle, to po ciebie przyjadę"). W takim wypadku istnieje duże ryzyko, że "będzie tam źle", gdyż będzie chciało sprawdzić, czy mówiliście prawdę. Nie jest dobrze, gdy dziecko nie spędza swojego pobytu do końca, gdyż stwarza to pewien precedens, ale jednocześnie ulega wątpliwości, że nie można go narażać na zbyt silny stres emocjonalny.

DOŚWIADCZENIE ROZSTANIA.

Jeżeli dziecko spędziło już jakąś noc poza domem, na przykład u kolegi i wszystko przebiegło bez zakłóceń, jest to dobrą oznaką. Jeśli na dodatek wyjeżdżało już samo bez rodziców, na przykład z dziadkami lub wujkiem i ciocią, szanse na to, że poradzi sobie na samodzielnym wyjeździe, jest jeszcze większe.

KRÓTKI POBYT.

W tym wieku tygodniowy wyjazd jest maksymalnym okresem, na jaki można wysłać dziecko. Małe dzieci mają zupełnie inne poczucie czasu niż dorośli. Siedem dni to dla nich bardzo długo.

NIEPRZYGOTOWANI RODZICE.

Zdarza się, że dziecko jest gotowe do rozstania, lecz rodzice-nie. Jeśli wyjazd ukochanego dziecka sprawia, że serce im krwawi i mają poczucie, ze je krzywdzą, to czy warto to robić? Dziecko także nie będzie w tym wypadku szczęśliwe i będzie dzieliło ból rodziców. W naturalny sposób odbiera ich niepokój, rozumiejąc co prawda, skąd się on bierze, lecz zaczyna mieć obawy. Nie trzeba z kolei czekać z jego pierwszym wyjazdem do ukończenia przez niego 15 roku życia. Po prostu rodzice powinni znaleźć taki moment, gdy obie strony są na to gotowe. Jeśli trzeba poczekać na to jeszcze rok lub dwa, to przecież nic złego.

KLIKA RAD DOTYCZĄCYCH PRZYGOTOWAŃ DO WYJAZDU.

Adaptacja. Dziecko, które znajduje się nagle w nowym otoczeniu, musi się przyzwyczaić do nowego środowiska, nowych dorosłych i dzieci, innego rytmu dnia, wyżywienia, łóżka itd. To wszystko wymaga od niego sporego wysiłku. Rodzice powinni wyjaśnić dziecku przed wyjazdem, co je będzie czekało podczas pobytu. Nie mogą okazywać niepokoju i smutku z powodu tego rozstania, by nie wzbudzić podobnych odczuć u dziecka. Trzeba podkreślić dobre strony wyjazdu:nowe znajomości, nowe doświadczenia, przygody itp.

Pakowanie. Warto skorzystać ze wskazówek organizatorów dotyczących wyprawki. Jeśli synek czy córka chce dodatkowo zabrać swoją niebieską bluzę lub różową spódniczkę, to oczywiście należy na to pozwolić. Uwaga: warto poświęcić trochę czasu, by podpisać jego ubrania. Wśród niezbędnych rzeczy powinna się także znaleźć ulubiona przytulanka, odpowiednio naznaczona. Można też dorzucić kilka drobiazgów: *list od was, który dziecko znajdzie po przyjeździe i wychowawca będzie mógł mu go przeczytać, *torebkę z ulubionymi przysmakami, *oprawione zdjęcie rodzinne, które będzie mogło stać przy łóżku.

POBYT DOBRZE ZORGANIZOWANY

Przed wspólnym wyjazdem dzieci konieczne jest zabranie rodziców, by mogli oni zadać wszystkie pytania. Ważne, by organizatorzy byli przygotowani do opieki nad tak małymi dziećmi i potrafili się nimi odpowiednio zająć. Jakość opieki jest w takich wypadkach podstawą sukcesu. Rodzice powinni zasięgnąć informacji o przygotowaniu pedagogicznym opiekunów, planowanych zajęciach i rozrywkach, czasie wolnym itd.

W TRAKCIE POBYTU.

Zawieźcie dziecko, jeśli to możliwe. Jeśli jest to możliwe (zdarza się tak w przypadku wyjazdów na kolonie), sami zawieźcie dziecko na miejsce jego wakacyjnego pobytu. Korzyścią dla was będzie możliwość obejrzenia miejsca, w jakim spędzi trochę czasu. Jemu będzie z kolei raźnej, jeśli odprowadzicie je do jego pokoju, pomóżecie się rozpakować, porozmawiacie z opiekunami itd. Najbardziej delikatnym momentem będzie oczywiście wyjazd. Lepiej nie zostawać z dzieckiem zbyt długo i pożegnać się z nim w możliwe najprostszy sposób. Jeśli płacze, zapewnijcie je, że wszystko będzie dobrze, pomachajcie mu i przede wszystkim nie okazujcie mu niepokoju. Jeśli dziecko wyjeżdża razem ze swoją klasą, odwożenie go na miejsce pobytu nie ma takiego znaczenia. Jedzie przecież z wychowawcą i kolegami, co wystarcza, by czuło się pewnie.

Listy. Jeżeli okres pobytu dziecka jest zbyt krótki, by mogło otrzymywać listy, można napisać kilka kartek i wręczyć je w dniu wyjazdu opiekunowi, który codziennie wieczorem przekaże mu jedną z nich. Dla dziecka wszelkie "sygnały" z domu są bardzo ważne: kartki pocztowe, przysmaki, ulubione czasopismo czy książeczka z obrazkami, to wszystko pozwala mu być pewnym, że o nim nie zapomniano.

Telefon. Organizatorzy wyjazdu zwykle odradzają dzwonienie do dzieci. Dziecko, które świetnie się bawi ze swoimi kolegami, jest oczywiście uszczęśliwione, gdy może usłyszeć łos mamy. Jednak ten głos przypomina mu, że nie ma jej przy nim, i wywołuje smutek spowodowany rozstaniem. Rozmowa się kończy, a ono jest smutne i trudno sobie z nim poradzić. Z kolei matka, słysząc jego szloch w słuchawce, jest pewna, że jest mu źle, co nie jest prawdą. Zaczyna się więc niepokoić zupełnie bez powodu. Lepiej jest dzwonić bezpośrednio do organizatorów wyjazdu, którz podadzą informacje na temat dziecka, a jemu przekażą ucałowania od rodziców. Oczywiście trzeba uprzedzić dziecko, że nie zadzwonicie do niego, ale będzie o nim cały czas myśleć.

POWRÓT DO DOMU.

Nie oczekujecie, że dziecko wróci odmienione i niezwykle samodzielne. Będzie jednak dzięki nowym doświadczeniom doroślejsze i silniejsze, gdy takie rozstanie z mamą i tatą pomaga mu dojrzeć i budować swoją osobowość. Na pewno podczas tego pobytu wiele przeżyło, lecz może się zdarzyć, że nie będzie miało rodzicom wiele do powiedzenia, co często jest dla nich frustrujące. Dziecko było w innym świecie, przeżyło nowe doświadczenia, które stały się częścią jego świata. Stopniowo któregoś dnia opowie tę lub inną historię. Teraz jest jednak szczęśliwe z powrotu do domu, trzeba mu więc okazać swoją radość i opowiedzieć z kolei o tym, co zdarzyło się w domu podczas jego nieobecności.

ZBYT CHORE, BY PÓJŚĆ DO PRZEDSZKOLA?

Jest ósma rano. W domu kolejka do łazienki, czas robić śniadanie i ciągle słychać: "Pospiesz się". I nagle przedszkolak zbolałym głosem oświadcza: "Mamo, brzuch mnie boli.." Co robić? Posłać go do przedszkola czy nie? Kto z nim zostanie w domu?

"MAMO, BOLI MNIE BRZUCH..."

Przede wszystkim trzeba mieć pewność, że dziecko jest naprawdę na tyle chore, że musi zostać w domu. Na początku, ale również pod koniec choroby lub też w przypadku zwykłego niedomagania, może być to trudne do ustalenia. Zależy to od tego, jak się czuje, czy może zakazać. Inne dzieci, a także niewątpliwie od możliwości zapewnienia mu opieki.

WĄTPLIWE I PRAWDZIWE OBJAWY CHOROBY.

Wątpliwe choroby są zwykle izolowane (ból głowy bez gorączki, ból brzucha bez biegunki) i niesprecyzowane (pytanie: "W którym miejscu boli cię brzuch?", odpowiedź: "Wszędzie" wzmocniona okrężnym gestem ręki). Jednak inne symptomy zwykle świadczą o chorobie dziecka i wymagają tego, by zostało w domu.

CHOROBA CZY POTRZEBA MIŁOŚCI?

Ocena sytuacji zależy w dużym stopniu od temperamentu dziecka, od tego, czy jest delikatne, żali się przy każdej drobnostce czy wręcz przeciwnie-tylko wtedy, gdy sprawa jest naprawdę poważna. Do mamy 5,5 letniej Sandry zadzwoniono z przedszkola, że dziewczynka od kilku godzin skarży się na ból brzucha. Przerażona i pełna poczucia winy mama biegnie, by jak najszybciej pójść z nią do lekarza. Jednak po wyjściu z przedszkola Sandra czuje się dużo lepiej i pokazuje mamie przyczynę bólu: niewielkie zadrapanie i siniak na biodrze, który sobie zrobiła, wstając rano z łóżka. Nic ją już nie boli i jest spokojna: mama ją kocha, bo zostawiła swoją pracę, gdy ona jej potrzebowała. Następnym razem, gdy Sandra będzie się o ósmej rano uskarżać na jakieś dolegliwości, matka może mieć uzasadnione wątpliwości, czy córka ject chora, czy potrzebuje więcej uwagi. Oto kilka najczęstszych chorób prostych sposobów radzenia sobie z nimi, proponowanych przez doświadczonych pediatrów.

Biegunka. Bywa bolesna i zakaźna. To dwa powody, dla których należy zostawić dziecko w domu. Nasilona biegunka z towarzyszącymi jej innymi objawami wymaga konsultacji lekarza. Należy podawać dużą ilość płynów, by uniknąć odwodnienia (dobra jest odgazowana coca-cola), poza tym banany, ryż kompot z jabłek, gotowaną marchew i sucharki lub grzanki bez masła. W prostych przypadkach dziecko może wrócić do przedszkola, gdy ustąpi biegunka i ból brzucha.

Katar bez gorączki. Jeśli dziecko nie ma gorączki, a jedynie banalną infekcję, zwaną katarem, to może chodzić do przedszkola. Badania wykazują, że zatrzymanie go w domu nie zmniejsza liczby tego typu infekcji wśród innych dzieci, a wysłanie go do przedszkola ich nie zwiększa. Katar jest zakaźny na dzień, dwa przed wystąpieniem objawów. Posłanie dziecka z katarem do przedszkola uczy je tego, by się za bardzo ze sobą nie pieścić. Trzeba je wyposażyć w paczkę chusteczek higenicznych i przypomnieć, by odwróciło się od innych, gdy wydmuchuje nos. Własnie w ten sposób można sie zarazić katarem: poprzez cząsteczki wirusa rozprzestrzenione we wdychanym powietrzu,a nie dlatego, ze stanęło się w przeciągu, wyszło na dwór bez czapkilub biegało na bosaka.

Infekcja górnych dróg oddechowych. Zdarza się, ze infekcja jest poważniejsza i obejmuje górne drogi oddechowe. W takim wypadku dziecko powinno zostać w domu. Dopóki wydzielina z nosa jest przejrzysta, nie ma gorączki i dziecko jest aktywne, nie ma powodu do niepokoju. Gdy jednak wydzielina z nosa zaczyna być żółta lub zielona, dziecko ma wysoką gorączkę, ból głowy i wygląda na osłabione, to zdecydowanie wymaga leczenia i pozostania w domu. W przypadku "przeziebienia" zawsze należy zwrócić uwagę na następujące objawy: *Łzawiące oczy. Zdarza się, że oczy mogą nieco łzawić w wyniku infekcji błony śluzowej nosa i kataru. Nie jest to groźne. Oczy jednak mogą także łzawić w wyniku zapalenia spojówek, które jest zakaźne. W takim przypadku oczy są zaczerwienione, często pieką. Zapalenie spojówek leczy się za pomocą kropli lub maści do oczu. *Kaszel. W większości przypadków katar mija sam, czasem jednak towarzyszy mu kaszel. Suchy kaszel, który nie przeszkadza dziecku spać, nie towarzyszy mu gorączka, ból, trudności w oddychaniu, nie stanowi powodu do absencji w przedszkolu. Czasami może się utrzymywać przez dość długi okres. Nie jest on zazwyczaj zakaźny, choć uciążliwy dla chorego i jego otoczenia. Jeśli jednak dziecko wygląda na chore, ma gorączkę, kaszel jest silny i nie daje mu spać, należy się skonsultować z lekarzem i zostawić dziecko w domu. *Alergie. Często katar i kaszel są objawami reakcji alergicznej, któa nie jest zakaźna. W takim przypadku katar trwa długo, wydzielina z nosa jest przejrzysta, a dziecko ogólnie czuje się dobrze. Alergę można podejrzewać, jeśli w rodzinie są jacyś alergicy, jeśli dziecko wcześniej reagowało w podobny sposób. Lub jest sezon kwitnięcia traw i sianokosów. Lekarz pomoże odróżnić infekcję od ewentualnej alergii.

Ból gardła. Jeśli dziecko oświadcza, ze boli je gardło, ale nie towarzyszą temu inne objawy, takie jak gorączka, trudności w połykaniu, wymioty, złe samopoczucie, to można je wysłać do przedszkola. UWAGA: Niektóre infekcje wirusowe i bakteryjne (takie jak anginy) mogą zaczynać się bólem gardła i szybko powodują znaczne dolegliwości bólowe: ponadto są zakaźne. W takim wypadku dziecko koniecznie powinno zostać w domu oraz być prawidłowo leczone.

Świąd skóry. Świąd skóry jest spowodowany różnymi zmianami skónymi, które mogą wywołać obawy, ale nie wszystkie zmiany skóne są zakaźne lub na tyle poważne, by dziecko musiało pozostać w domu. W przypadku liszajca zakaźnego po rozpoczęciu leczenia maścią antybiotykową nie trzeba izolować dziecko. Zmiany grzybicze są jeszcze mniej zakaźne. Natomiast ospa wietrzna jest jedną z najbardziej zakaźnych chorób wieku dziecięcego i wymaga absolutnego pozostawania w domu do czasu przyschnięcia wszystkich pechęrzy. Przy pojawieniu się pierwszej zmiany skórnej czasem trudno postawić diagnozę. Mimo, że nie wszystkie zmiany skórne wymagają izolacji w domu, konieczna jest konsultacja lekarska i odpowiednie leczenie.

Wszy. Swędzenie ograniczone do skóry głowy i karku wymaga natychmiastowego sprawdzenia, czy nie sygnalizuje obecności wszy. Nie ma to związku z brakiem higeny! Dzisiaj prawie w każdym przedszkolu trafia się dziecko z wszawicą, które błyskawicznie zaraża inne dzieci. Wszawica nie stanowi powodu do niechodzenia do przedszkola, co czasem niektóych martwi. Niestety, jeśli wszystkie dzieci nie bedą leczone w tym samym okresie, epidemia szybko wróci.

PSYCHICZNE PODŁOŻE CHOROBY.

Czasami skargi dziecka nie uzasadniają z medycznego punktu widzenia jego pozostawienia w domu. Skargi na ból brzucha mogą być sposobem na zasygnalizowanie innych krzywd:braku czasu dla niego, za mało bliskości, za mało czasu na zabawę, fakt, że młodszy brat zostaje w domu. Dolegliwości takie są trudne do oceny, chociaż trzeba się z nimi liczyć, czasami potraktować jako poważne i zostawić dziecko w domu. Jeśli jednak próbuje uniknąć przedszkola, często skarżąc się na różne dolegliwości zdrowotne, to trzeba poszukać przyczyny. Czy chce zostać z jakiś powodów w domu, czy nie chce iść do przedszkola? W obu przypadkach wymaga zainteresowania.

CHOROBA MOŻE BYĆ....PRZYJEMNA.

Spędzenie dnia lub dwóch z dzieckiem w domu nie jest nieprzyjemne. Ani dla rodziców, którzy mogą je popieścić i pozajmować się nim, ani dla malucha, bo korzysta z czasu, który rodzice poświecają wyłącznie jemu.

JAK WALCZYĆ Z WSZAWICĄ.

Wszy może być dość trudno zauważyć, łatwiej dostrzec gnidy. Są białawe, róznych rozmiarów i przyczepiają się do włosów około centymetra do dwóch od skóry głowy. Jeśli je zauważycie lub usłyszycie o epidemii wszawicy w przedszkolu, trzeba zacząć działać. W aptece można kupić specjalne szampony, lotiony, nalewnki roślinne. Powoli, przy odrobinie cierpliwości (częste są nawroty), można się pozbyć problemu. Trzeba także zdezynfekować grzebienie, szczotki i spinki do włosów, czapki, bieliznę pościelową, ubrania itd. za pomocą specjalnych preparatów lub prania w wysokiej temperaturze.

ZAJĘCIA DODATKOWE.

Od kilku lat obserwuje się zjawisko, które zaczyna przybierać alarmujące rozmiary: dzieci mają coraz więcej dodatkowych zajęć. W imię lepszego rozwoju dziecka niektóre matki potrafią zmienić każdy dzień tygodnia w prawdziwy tor przeszkód:skrzypce, tenis, dżudo, angielski.

NADMIAR BYWA NUŻĄCY.

Żadna z tych aktywności nie jest dla dziecka męcząca i nużąca. Nie mam nic przeciwko muzyce, zajęciom plastycznym ani sportowym. Wręcz przeciwnie, uważam, że te wszystkie dziedziny są niezbędne do harmonijnego rozwoju dziecka i znacznie lepiej niż siedzenie przed telewizorem. Wszystko zależy od liczby zajęć.

POTRZEBA ODPOCZYNKU I CHWILI NUDY.

Przedszkole i szkoła są dla dziecka męczące. Spędza tam często cały dzień-od rana do późnego popołudnia. Życie w grupie wiąże się z dużą aktywnością i hałasem, więc czas spędzony poza przedszkolem czy szkołą powinien być okresem odpoczynku. Po powrocie do domu dziecko potrzebuje trochę czasu, by móc nic nie robić czy bawić się w swoim pokoju tak, jak ma na to ochotę. Jest to niezbędne dla budowy jego niezależnej osobowości.

ROZSĄDNE ROZPLANOWANIE ZAJĘĆ.

Tak dla zajęć dodatkowych... Warto zainteresować dziecko plastyką, angielskim lub sportem. Dopiero, gdy spróbuje kilku dyscyplin sportu, będzie mogło wybrać tę, która mu najbardziej odpowiada. Systematyczne uczęszczanie na zajęcia uczy także wytrwałości.

...ale pod pewnymi warunkami. *nie więcej niż jedne zajęcia w tygodniu dla dzieci poniżej 5 roku życia i nie więcej niż dwa dla starszych. *kierować się jak najbardziej wyborem dziecka, nawet jeśli jego argumenty wydają się wątpliwe (np. chce grać w piłkę nożną, bo tam chodzi Łukasz). Chodzi tu o jego pragnienia. Nie powinien być to przymus. Jeśli występują wątpliwości, to zanim zapiszecie dziecko na zajęcia, zaprowadźcie je tam na godzinę-dwie i dopiero potem podejmuje decyzję. *zachęcić dziecko, by dalej chodziło na zajęcia, chociaż mu się one nie podobają,lecz do tego nie zmuszać. *zajęcia dodatkowe nie mogą pozbawiać dziecka kontaktu z rodziną. Powinno mieć czas wolny, gdy nic nie musi robić. To także jest niezbędne dla jego prawidłowego rozwoju. Zajęcia dodatkowe są dobre, lecz dzień dziecka nie możew być wypełniony, a przede wszystkim 6-latek nie powinien z płaczem siadać do fortepianu.

POZWOLIĆ DZIECKU WYBRAĆ.

Poza pewnymi wyjątkami, 6- lub 7-letnie dziecko wie już, co lubi robić. Wcześniej raczej realizuje pragnienia rodziców niż swoje. Nie oznacza to, że robi coś niechętnie, lecz bardziej by sprawić przyjemność im niż samemu sobie.

PROBLEMY Z WYCHOWAWCZYNIĄ.

Dziecko, które bez problemu chodziło przez 2 lata do przedszkola, nagle twierdzi, że go nienawidzi i nie chce tam chodzić. Rano guzdrze się niemiłosiernie, by odciągnąć moment wyjścia jak najdłużej. Skarży się na ból brzucha lub głowy, próbując przekonać, że czuje się źle i powinno zostać w domu. Pod drzwiami przedszkola zaczyna płakać i nie chce się rozstawać.

NIE LUBI SWOJEJ WYCHOWAWCZYNI.

Co się stało? Zmieniła się wychowawczyni i synek nie potrafi się porozumieć z nową. W poprzednim roku wszystko dobrze się układało, uważał, że pani jest ładna, miła, dobra. W tym roku mówi, że pani krzyczy, nie lubi go, jest niemiła. Co się stało i co robić w takim wypadku? Większość rodziców uważa, że dziecko przesadza i potrzebuje po prostu trochę czasu, by przyzwyczaić się do nowej wychowawczyni. Nawet jeśli jest ona trochę "ostra", to przyzwyczajenie się do niej też jest pewną nauką życia. Inni natychmiast stają po stronie dziecka, niepokoją się i idą na skargę do wychowawczyni lub dyrektora, co sprawia, że często są odbierani jako rodzice nadopiekuńczy.

TROCHĘ CZASU NA REFLEKSJĘ...

Najlepiej odczekać kilka dni, by dobrze się zastanowić. Jeśli dziecko twierdzi, że pani go nie lubi, bo kazała mu posprzątać klocki lub zwróciła uwagę, że znowu zostawiło swojego misia w ogródku, to nie ma powodu do interwencji.

SŁUCHAĆ I PODTRZYMYWAĆ NA DUCHU.

Dziecko chce czuć, że "stoicie po jego stronie", lecz nie oczekujcie, że natychmiast "wytoczycie działa" w jego obronie. Incydent, który w danym momencie wydaje się poważny, za dwa dni zostanie zapomniany. Czasami okazanie współczucia z powodu doznanego zawodu lub złości wystarcza, by puścić całe zdarzenie w niepamięć. Wymaga to dobrego porozumienia z dzieckiem, spokojnej rozmowy i odpowiedniego czasu. Najlepiej sprawdzają się wieczorne rozmowy w łóżku, tuż przed zaśnięciem na temat tego, co wydarzyło się w przedszkolu.

Być pewnym swego, zanim zdecyduje się na interwencję... Inne dziecko może być poruszone faktem, że wychowawczyni śmiała się z jego akcentu lub defektu wymowy. Zanim zwróci się uwagę nauczycielce, trzeba się upewnić, że rzeczywiście o to chodzi. Dziecko mające problemy z wymową może być na tyle przewrażliwione, że nic nie znacząca uwaga może odebrać jako wyśmiewanie się. Jeśli jest ono naprawdę głęboko dotknięte uwagą nauczycielki, to rozmowa z nią jest konieczna. Najczęściej zdarza się, że nie zdaje sobie ona sprawy z tego, że uraziła dziecko i je przeprosi.

....dopiero potem odpowiednie działanie. Skoro jednak wydaje się, że dziecko ma poważne problemy, spróbujcie najpierw: *porozmawiać z innymi rodzicami, by zorientować się, czy oni i ich dzieci mają podobne problemy z wychowawczynią, *zapytać dziecko, czy chce rodzicielskiej interwencji, *porozmawiać z wychowawczynią. Być może nauczycielka nic nie wie o problemach dziecka. Starajcie się nie zwracać do niej w sposób oskarżycielski i moralizatorski. Nie zapominajcie, że celem jest to, by była ona sprzymierzeńcem, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt sympatyczna, *zapewnić dziecko, że jego problemy są ważne. Gdy to wszystko nic nie da, udać się do dyrektora.

Poważne kroki jako ostateczność. W większości przypadków rozmowa wystarcza, by rozwiązać istniejący problem. Zdarza się jednak, na szczęście rzadko, że sprawy zaszły tak daleko, iż trzeba zmienić przedszkole. Ta decyzja nie jest łatwa, choć czasami to lepsze wyjście niż pozostawienie nieszczęśliwego dziecka z wychowawczynią, która nie potrafi sprawić, by ono ją ceniło, lubiło i szanowało. Jeśli uważacie, także po zasięgnięciu rady innych osób, że dziecko jest naprawdę nieszczęśliwe w przedszkolu i wynika to z postawy wychowawczyni, trzeba podjąć odpowiednie kroki. Unikniecie powstania u niego prawdziwego urazu do przedszkola, a potem do szkoły.

NAUKA NOWYCH UMIEJĘTNOŚCI.

Wychowawczyni, która przed całą grupą zwraca dziecku uwagę, że jest jedynym, które nie potrafi zawiązać butów lub zapiąć suwaka od kurtki, brakuje podstawowych umiejętności pedagogicznych. Trzeba dziecku dać trochę czasu i nauczyć je samodzielnego ubierania się, czego być może wcześniej nie robiło.

PRZYGOTOWANIA DO SZKOŁY.

Wszystkie dzieci w 6 roku życiu we wrześniu rozpoczynają naukę w klasie zero. Zaróno dla dziecka, jak i rodziców rozpoczęcie nauki jest wydarzeniem symbolicznym.

SYMBOLICZNE WYDARZENIE.

Dziecko powoli opuszcza świat przedszkolaków i wkracza w "dorosłe życie", w którym rozpoczyna się praca, nauka i obowiązki. Zmiany polegają na tym, że: I.dziecko ma swoje pierwsze podręczniki i zeszyty, II.musi wykonywać pewne zadania, musi przez jakiś czas siedzieć spokojnie w ławce i skupić się. III.powinno być bardziej samodzielne i dbać o swoje rzeczy. Trzeba mu pomóc się przygotować do tych wszystkich nowych obowiązków, nie można jednak go zniechęcać zdaniami typu: "Jak będziesz tak mówił, to zobaczysz, co powie twoja wychowawczyni", "W szkole będziesz musiał być cicho!".

OPARCIE, BY MOGŁO IŚĆ DALEJ.

Najlepszym sposobem, by przygotować dziecko do nauki w szkole, jest zachęcenie go do samodzielnego wykonywania pewnych czynności w domu: zanoszenia brudnych rzeczy do kosza na bieliznę i wyjmowania czystych ze swojej szafki, nakrywania i sprzątania ze stołu, uważnego słuchania, respektowania zasad gry itp. Samodzielność i odpowiedzialność będzie bardzo pomocna w szkole. Rodzice muszą się jednak liczyć z tym, że pierwsze dni w szkole mogą być dla dziecka dość trudne, choć zwykle w ciągu tygodnia sprawy się normują. Zdarza się, że rodzice są bardziej zaniepokojeni i zdenerwowani niż dziecko, przejawiając prawdziwy lęk o nie zamiast dumy. Oni także muszą się przygotować do tego, ze dziecko rozpoczyna naukę i zaakceptować fakt, że dorasta. Teraz dla 6-latka najważniejsze staną się zajęcia szkolne i kontakty z kolegami kosztem życia rodzinnego. Aby łatwiej przejść przez ten okres, należy: *być w stałym kontakcie z nauczycielką, *uczestniczyć w zebraniach rodziców i w życiu szkoły.

POCZĄTKI NAUKI.

Większość dzieci uczęszczających do przedszkola rozpoczyna w nim naukę w zerówce. Inne dzieci naukę w tej klasie rozpoczynają w szkole. Przygotowuje ona dziecko do podjęcia czekających je obowiązków szkolnych, uczy podstaw pisania, czytania i matematyki.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KARTA MIERZENIA POSTĘPU USPOŁECZNIENIA SIĘ DZIECKA OD 7 DO LAT WG UKŁADU PROF
Wspomaganie rozwoju dziecka z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym w wieku od 3 do 7 lat
ROZWJ PSYCHICZNY DZIECKA OD 0 DO 10 LAT, pedagogika
Ilg, Ames, Baker Rozwój psychoczny dziecka od 0 do 10 lat str 68 100
HIGIENA JAMY USTNEJ DZIECI W WIEKU OD 3 DO 5 LAT
propozycje zabaw dydaktycznych w przedszkolu dla dzieci od 4 do 6 lat na podstawie?jki o kopciuszku
HIGIENA JAMY USTNEJ DZIECI W WIEKU OD 3 DO 5 LAT
Rozwój społeczny dziecka od 0 do12 lat, Dzieci, Niemowle