Bestie Konca Czasow



BÓG - HONOR - OJCZYZNA


Polonijne Stowarzyszenie Patriotów Narodu Polskiego

P.O. Box No. 42508 2620 Eglington Av. E. Scarborough, Ontario, M1K 2S3 CANADA

E-mail: bojan@connection.com lub rysio@connection.com

Wspomagajmy siebie – Sercem, Modlitwą i Czynem –

Jezus Chrystus oddał Swe Życie za nas wszystkich na Krzyżu.

Copyright by Henryk Pająk –

Serdeczne podziękowania dla Autora n/w książki, który ujawnia całokształt żydowskiego manipulowania i kreowania opinii publicznej.

Autor książki „Bestie końca czasów” - Henryk Pająk wyraził zgodę na opublikowanie w wersji elektronicznej dla świadomości i mądrości obecnego i kolejnego pokolenia Narodu Polskiego z wielką pomocą wielu Polaków w Polsce i poza jej granicami. Z racji powyższego, kto otrzyma książkę, a posiada możliwości finansowe aby wspomóc materialnie, to prosimy kierować pomoc do rąk Autora.


Jasiek z Toronto” składa na ręce wszystkim BÓG ZAPŁAĆ, którzy przyczyniają się w ujawnianiu prawdy, walczą z niesprawiedliwością, oszustwami lichwiarskimi i innymi niegodziwościami wobec wszystkich ludzi ciężko pracujących, by oni otworzyli swe oczy i zaprosili Pana Jezusa do swych serc. Nie bać się i krzyczeć głośniej!

Henryk Pająk

Bestie końca czasów

Zapodali społecznie w wersji elektronicznej: “jasiek z toronto” i “genio z toronto”

Str.5

BESTIE ATAKUJĄ

Trzy kierunki podboju świata

Na drodze do New Age - Nowego Porządku Świata, Jednego Rządu Światowego, czyli Światowej Tyranii, zniewalane narody są poddawane trzem niszczycielskim procesom. Są to:

- Światowa Ekonomia i Finanse

- Światowy Rząd

- Światowa Religia

Te trzy filary komunizmu XXI wieku są realizowane według określonego harmonogramu. Wyłożył go m.in. Thomas Ehrenzeller - członek rady nadzorczej Światowe­go Związku Federalistów w książce: Człowiek Słońce1:

- Pierwszy etap: regionalne zrzeszenie narodów, czego europejskimi odpowiednikami są Wspólnota Europejska i Unia Europejska.


Realizację tego etapu neo-komuniści nazywają budowaniem globalnej społeczno­ści demokratycznej. Tak to zdefiniował Żyd Morton Kapłan we wpływowym czasopi­śmie „The World and I". Priorytetem czasowym jest dla niego zjednoczenie całej Europy i włączenie Związku Radzieckiego w Nowy Porządek Świata. Właśnie cała Eu­ropa się .Jednoczy", a Związek Radziecki przestał istnieć. Jest to spełnieniem.

- Drugiego etapu, czyli rzekomego „załamania" komunizmu. Zniewolone przez żydobolszewizm narody Europy Środkowej zostały zainfekowane kłamliwą interpreta­cją demontażu sowieckiego komunizmu. Według niej, upadek ZSRR był ruchem „oddolnym" okupowanych narodów, a „polską" „Solidarność" wykreowano na deto­natora tego procesu. Tymczasem sowiecki Żyd Jewgienij Primakow, szef KGB, potem premier i minister spraw zagranicznych Rosji za czasów prezydentury

B. Jelcyna -już od lat 70. uczestniczył w tajnych konwentyklach globalistów przygotowujących ZSRR do pokojowego zwijania tego „Imperium Zła". Michael Howard w książce Okultystyczny spisek” oraz w książce „Secret Societes”:


Their Influente and Power in World History4 podaje - pisząc o posiedzeniach Bilderberg Group — że w 1976 roku, w konferencji Bilderbergersów w Arizonie, uczestniczyło

1. SolarMan, 1976, wyd. Apollo Boox 1985.

2. Profesor nauk politycznych na uniwersytecie w Chicago.

3. The Occult Conspiracy.

4. Vcrmont: Dcstiny Books, 1989, s. 169. Za: T. Marrs: Mroczny majestat, (Dark Majesty) Living Thruth Publisher, wyd. pol. Veritas. s. 85.

Str. 6

15 osób ze Związku Radzieckiego. A więc tajne posiedzenie tej spiskowej bandy globalistów miało miejsce dziewięć lat przed dojściem do władzy

M. Gorbaczowa (1985), przed zapoczątkowaniem przez globalistów zmian, które doprowadziły do załamania sowieckiej enklawy globalistycznego komunizmu.


A kimże był Gorbaczow, ten rzekomy grabarz sowieckiego komunizmu? Russel Baker, wpływowy komentator polityczny wielu gazet amerykańskich, za­pytany o fenomen tej „pokojowej" samolikwidacji ZSRR rękami jednego człowieka, byłego genseka, odpowiedział: W moim przekonaniu, Gorbaczow musiał być wtyczką CIA. Jeżeli tak, to wyjaśnia się chronologicznie pierwszy fenomen, jakim był błyskawi­czny awans Gorbaczowa na stanowisko genseka.

- Trzeci etap: silna ONZ z jej światową armią, z NATO jako zalążkiem tej światowej armii.


Te trzy etapy były i są realizowane z żelazną konsekwencją. O budowaniu globalnego kołchozu w sferze ekonomii świadczy program Unii Eu­ropejskiej, jej odpowiednika amerykańskiego - NAFTA oraz globalizacja tzw., „wolne­go" czyli pirackiego handlu zasobami niszczonych państw poddanych ekonomicznemu terrorowi międzynarodowych korporacji.


Duchową barierą na drodze do jednoczesnego spełnienia tych trzech etapów, było i jest istnienie chrześcijaństwa, zwłaszcza katolicyzmu, wiernego nauczaniu Chrystusa. Robin Waterfieid w swojej książce: Dom Graala, nazywa to: dążeniem do syntezy w skali światowej (...)”, przekroczeniem granic chrześcijaństwa. Innymi słowy - jego ni­szczeniem, miksowaniem z innymi „religiami", wierzeniami, sektami, w jedną amor­ficzną papkę pod nazwą „ekumenizmu".


Totalna wojna z chrześcijaństwem, zwłaszcza z katolicyzmem, to temat szeregu fragmentów tej książki.


Drugim co ważności kierunkiem podboju narodów świata, jest dziki szturm na pa­triotyzm, co omówimy w innym rozdziale.

Podbój prowadzony na tych dwóch kierunkach i polach inwazji Bestii na wolność jednostki i całych narodów, odbywa się na skutek przejęcia władzy rzeczywistej: polity­cznej, ekonomicznej, finansowej.

Tą władzą jest przede wszystkim panowanie nad finansami świata. Światowa Lichwa jest bastionem Światowego Rządu. To budowanie władzy Światowej Lichwy jest kamuflowane eufemizmami w rodzaju „Światowy Rząd", „Światowa Demokracja".


Światowy Rząd faktycznie istnieje już od kilku dzie­sięcioleci, dokładnie od czasu, kiedy Światowa Lichwa zaczęła robić co chciała z finan­sami niszczonych państw narodowych. Za Światową Lichwą stoi stosunkowo nieliczna grupa cynicznych niegodziwców, głównie żydowskiego pochodzenia beznarodowych kondotierów. To są właśnie tytułowe dla tej książki Bestie końca czasu. To o nich jako o Bestiach pisał prawie 2000 lat wcześniej św. Jan w jego Apokalipsie. Genialnie traf­nie, genialnie profetycznie, ze zniewalającym wizjonerstwem.


To o nich niniejsza praca.

Oni sami nazywają siebie „Zakonem". Tak właśnie definiuje ich, a tym samym i siebie, francuski Żyd Jacques Attali, były specjalny doradca francuskiego masona w roli prezydenta Francji - F. Mitterranda.


l. Sformułowanie użyte przez pisarza katolickiego A.K. Chestertona w: The New Anhappy Lords, wyd. 1970.

Str.7

Attali to je­den z głównych przywódców owej Wspólnoty Europej­skiej. Konsorcjum Bestii patetycznie nazywa on „surowym Zakonem", „dynastyczną siecią", w czym do złudzenia przypomina ekstatyczne bełkoty Adolfa Hitle­ra. Obydwie nazwy są bezwzględnie prawdziwe.


Głównym bogactwem tego Klanu, zdaniem Attali'ego, czyli wartością najwyższą, jest globalistyczny cel: „zjednoczenie" świata, po którym nastąpi niewysłowiony raj na ziemi. Na tle tego głównego celu sama Ziemia jest ostateczną marnością. Cel nie posiada więc natury materialnej. Jest bowiem celem duchowym.


Jest to więc program Antychrysta, anioła zła. Per­sonifikacji Zła pod nazwą Antychrysta, Lucyfera, Szata­na, bynajmniej nie nadaję tu znaczenia wyłącznie religijnego. Zło posiada bowiem wymiar uniwersalny, zarówno duchowy jak i materialny. Jako antynomia Dobra, Zło jest doświadczeniem całej ludzkości, ludzi i narodów o różnorodnych orien­taccques Attali. Z: Werist werim Juctjach religijnych, jak i ludzi odrzucających wszelkie formy wiary. Dobro jest bowiem wartością immanentną, poczuciem i kategorią wrodzoną, instynktowną.


Wojna z Bogiem jest areną i osią wszystkich zmagań zorganizowanego Zła z tym, co w człowieku jest immanentnym Dobrem.

Zło posiada potężną moc przyciągania' , testującą silnych i słabych, dobrych i złych, oprawców i ofiary. Hegel ubrał ten immanentny dramat człowieczeństwa w nihilistyczny pozór permanentnej walki przeciwieństw w sferze materii oraz idei. Karol Marks przeniósł to na grunt „walki klas", tym samym nadając uniwersalnemu, duchowemu i materialnemu Złu wymiar społeczny. Przewrotność tego satanisty sprawdziła się nie w utopii „walki klas", lecz w oszukańczym popchnięciu milionów ludzi do bratobójczych walk o „równość społeczną". Na skutek tego oszustwa, Zło nabrało przerażającego, materialnego i materialistycznego dynamizmu. Zamieniło się w długotrwałe światowe tornado niszczące całe dwudzieste stulecie i dwadzieścia wieków dorobku cywilizacji.


Za pomocą „walki klas" ten Żyd - satanista wprzęgnął setki milionów ludzi w bratobójcze walki o cel zupełnie inny- nie o emancypację społeczną robotników, lecz o emancypację Żydów.

Warunkiem tej emancypacji żydostwa była i pozostaje kasacja państw narodowych, zniszczenie chrześcijaństwa jako instytucji oraz jako instancji moralnej, poprzez relatywizację kanonów dobra i zła oraz „ekumenizację" w wirówce wierzeń, religii, sekt, satanizmu, okultyzmu, kabały, gnozy. Na gruzach państw i chrześcijań­stwa, ma powstać monstrualna Synarchia Bestii.


To Żydzi byli i są motorem i awangardą wojen z państwami narodowym, z tra­dycją gojów, z ich identyfikacją kulturową, historyczną. Bez odniesień do roli żydowskiej oligarchii pieniądza i władzy, wyrosłej z talmudycznej ortodoksji wieków poprzednich, wszelkie rozważania o dramacie człowieka dwóch ostatnich wieków są skazane na powierzchowność.


l. Papież Jan Paweł II podczas jednej z audiencji generalnych.

Str. 8

Nihilistyczna kanalia o szczególnych zasługach w tej talmudycznej misji - George Soros, jeden z „bohaterów" tego opracowania - program tej żydowskiej misji i me­tod w jej realizacji wyłożył w swej książce: “Soros o sobie”.


Wierzę w istnienie żydowskiego geniuszu (...) Żydzi nauczyli się rozstrzygać każdą sprawę z wielu punktów widzenia (...) W tym sensie żydo­wski charakter jest podstawowym elementem mojej osobowości (...) Z tego powodu tak bardzo przemawia do mnie koncepcja Unii Europejskiej. Każdy naród jest w Unii mniejszością i z tego względu koncepcja ta wydaje mi się interesująca.


Wyłożone przeraźliwie jasno: idea lansowanego przez Żydów „społeczeństwa otwartego" ma służyć mniejszości żydowskiej w ramach Unii Europejskiej, a w przyszłości całkiem już bliskiej - w ramach Rządu Światowego. Przytłaczająca większość ludzkości z niszczonych narodów ma służyć żydowskiej mniejszości - absolutnie konsekwentna, bezwzględnie wierna realizacja dogmatów wyłożonych w oficjal­nie wyszydzanych przez nich i zaciekle zwalczanych „Protokołach Mędrców Syjonu".


Podobne deklaracje programowe Żydów z połowy XIX wieku wykazują dokładnie taki sam cel niszczycielskiej misji żydostwa.


Światową tyranię Żydzi budują zagrabionymi narodom gojów pieniędzmi i uzyska­nymi wpływami, ale wykorzystują do tego usłużnych gojów dokładnie tak samo, jak marksizm wykorzystał robotników do niszczycielskich rewolucji, aby na gruzach euro­pejskich monarchii, państw i religii budować panowanie żydowskie.


Rewolucję rosyjską wywołali i utrwalili sowiecki komunizm Żydzi, oni też byli niepodzielnymi panami tego „Imperium zła", ale dziesiątki milionów Rosjan zostały wymordowane rękami samych Rosjan. Niszczenie chrześcijaństwa i zagłada współczesnych państw narodowych odbywa się również za pieniądze i z rozkazu Żydów, ale tę brudną robotę wykonują sami goje, w tym głównie chrześcijanie. Byłoby więc częściową nieprawdą twierdzenie, że sprawcami zła dwóch ostatnich stuleci są sami Żydzi.


Miliony uczciwych i poczciwych Żydów zajętych robieniem pieniędzy i karier tak samo pracowicie jak to czynią setki milionów gojów, nie biorą bezpośredniego udziału w tym niszczycielskim dziele. Po cichu podzielają poczucie swojej wyższości razem z takimi jak Soros, korzystając ze swojego nacyjnego uprzywilejowania jako rasy panów, ale na ogól pozostają bierni tam, gdzie zaczyna się czynne spiskowanie przeciwko narodom, w których i z których żyją.


Warto zatem wiedzieć i pamiętać - kto, jakie grupy, jacy konkretni ludzie stali i stojąu steru wojny z narodami. Gdzie jest ich Olimp. Kim są ci „Olimpians". Skąd wy­szli i dokąd zmierzają.


1. Wyd. „Na zakręcie", W-wa 1998.

2. Kierują wszystkimi przeciwstawnymi sobie ideologiami, systemami politycznymi.

3. Ale jak wszędzie wśród rzekomo równych sobie, są równi i równiejsi. Polacy będą w tym euro-kolchozie mniejszo­ścią w stosunku do Niemców, a większością w stosunku

do Czechów lub Słowaków, cte.

4. Cytuję je w innych fragmentach tej pracy.

Str. 9

Innym błędnym mitem jest przypisywanie wszystkiego masonerii.

W istocie, masoneria jest tworem żydowskim, jemu służy i jego celom jest posłusz­na. Jest odpowiednikiem wielomilionowej totalitarnej monopartii komunistycznej, sku­piającej miliony członków, lecz kierowanej przez ścisłe, wąskie Biuro Polityczne i jego paladynów w podległych im regionach. W książce reprodukuję zbiorową fotografię takich kompradorów Bestii z okazji światowego zjazdu Wielkich Lóż.


Są tam przedstawi­ciele wielu państw, głównie Ameryki Południowej. Każdy z nich posiada wpływy równe władzy ministrów, premierów, prezydentów, ale wszyscy razem wzięci są jedy­nie namiestnikami prawdziwych władców świata. Na takiej fotografii nigdy nie znaj­dziemy prawdziwych Olimpijczyków, „Oświeconych", Bestii trzymających stery i cugle światowej władzy, pieniądza, polityki, korporacji.


Nie znajdziemy tam Rockefellera, Kissingera, Brzezińskiego, przedstawicieli trzynastu rodów Bestii wspólnie rządzących światem. Dlatego, spoglądając na takie „rodzinne" fotografie wpływowych masonów, trzeba podnieść oczy nieporównanie wy­żej, w poszukiwaniu Olimpians, ich licznych rozgałęzień.


To Iluminaci - Oświeceni. Pasterze masońskiej owczarni. Władcy świata. Złowieszcza prawda o tym spisku przeciwko cywilizacji wyłaniała się z ciemności i półprawd przez całe dziesięciolecia. I nadal dociera tylko do nielicznych. David Allen Lewis w książce: “Mroczni Aniołowie Świata” (The Dark Angeles ofLight) pisał:


Od 1954 roku głosimy i nauczamy, że istnieje ściśle spleciony świato­wy spisek, tak zwana Siatka Oświeconych.

Lewis wyraźnie umiejscawia genezę tej siatki w 1776 roku, kiedy to Adam Weishaupt założył Zakon Iluminatów:


Bez względu na to, czy Iluminaci mają jedną specjalną organizację7, która jest ich naturalnym spadkobiercą (...) możemy być pewni, że kon­tynuatorzy tej filozofii reprezentowani są dosłownie przez setki organizacji i ludzi z różnych dziedzin życia2.


Na jednym z pierwszych posiedzeń późniejszego Światowego Forum Ekonomicz­nego w Ashville (Pół. Karolina), Donald Keye, przywódca globalistycznej Inicjatywy Planetarnej na Rzecz Światów Jakim Chcemy Żyć (!) głosił słuchaczom przyjmującym jego zapowiedzi tak ekstatycznie, jak niegdyś przyjmowano histeryczne tyrady J. Goebbelsa, kiedy pod naciskiem klęsk na frontach, ogłaszał „wojnę totalną". D. Keye grzmiał:

Jesteśmy na końcowym etapie zorganizowania wszystkiego. Jest to Nowa Religia, którą nazywamy współpracą siatki. Fala New Agę objęła już społeczne przemiany.


A więc siatka. Spiskowa siatka Bestii.

Żadnych złudzeń: Siatka - i coś jeszcze, coś jak ostatni gwóźdź do trumny zniewolonych narodów.


Niech nikomu nie przyjdzie nawet przez moment do głowy, że można rządzić naszą (!- H.P.) planetą bez przywódcy (...) Ta planeta wymaga zarządzania!


1. Mają, lecz nieformalną. Jest nią Komitet 300 – Olimpians (Olimpijczyków) - główny i niezagrożony makler świato­wej władzy, pieniądza, wpływów i wojny z cywilizacją wolnych narodów.

2. Zob.: Texe Marrs: Mroczny majestat, op.

cit.

Str.10

W książce przywołuję wiele takich deklaracji globalistów. Nie możemy im nie wie­rzyć choćby na podstawie tego, co dotychczas osiągnęli na tej drodze. Tak, są dyktatora­mi Świata. Królami ich Siatki, budowniczymi Nowej Religii pod nazwą New Age, budowniczymi Jednego Światowego Rządu, Światowej Tyranii.


Zatem uważnie choć nie pokornie - podążmy ich śladami.

Uprzedzam, że ta książka potrafi niejednego przyprawić o depresję. To nie moja wina. Ten makabryczny śmietnik pod nazwą XX wieku, ja tylko z grubsza pozamia­tałem; pobieżnie posortowałem to monstrualne wysypisko brudów.


Pismak Iluminatów - Gaetan Delaforge w książce: Tradycja Templariuszy w erze Wodnika pisze, że Zakon Iluminatów dąży do tego, aby stać się ośrodkiem promieniującego Światła, które inspiruje mężczyzn i kobiety do prac nad zbawieniem planety.


Znamy to. Przerabialiśmy w komunizmie. Ilekroć jakaś banda przestępców, duchowych, moralnych zboczeńców zabierała się do budowania Raju na ziemi, koń­czyło się to piekłem.


W tej pracy udowadniam sobie i Czytelnikom, że od ponad dwóch stuleci toczy się bezlitosna wojna o panowanie nad światem stale tej samej, pokoleniowe dziedzicznej grupy zbrodniczych oligarchów pieniądza i władzy. Trzy ostatnie dekady XX wieku stały się okresem finalizowania tego spisku - budowy Jednego Rządu Światowego -lucyferycznej synarchii nie mającej sobie równych w historii starożytnych i nowożyt­nych imperiów.


Atak postępuje z dwóch kierunków - z zewnątrz i od środka. Jest to niszczenie in­stytucji państwa narodowego i niszczenie jednostki ludzkiej w jej fundamental­nym kodzie moralnym, kulturowym, narodowym, religijnym.


W tej permanentnej wojnie, Bestie Zła w przeszłości posługiwały się wojnami konwencjonalnymi, nie cofały się przed wywoływaniem ludobójczych rzezi dziesiątków milionów niewinnych ludzi z dziesiątków narodów. Teraz przechodzą do wojen bezkrwawych, wojen o dusze i umysły. O przyczynach i kulisach wojen ludobójczych, zwłaszcza dwóch światowych, pisałem w tryptyku: Rządy zbirów; Piąty Rozbiór Polski 1990-2000 i: Dwa wieki polskiej Golgoty.


Bestie końca czasu, to czwarty tom tej anatomii lucyferycznego Zła. Mówi on o pokojowych, choć nie tylko pokojowych metodach osiągania tego, co nie udało im się osiągnąć militamie. Scalanie ludzkości w zniewolone wysypisko narodów, kultur, języków - podobnie jak każda z poprzednich zbrodniczych utopii, nieuchronnie zakończy się kolejną - tym razem trzecią wojną światową, przez nich zapowiedzianą i obecnie konstruowaną. Trzecią i ostatnią.


Królowa ze Saby - Michalda, w proroczych rozmowach z królem Salomonem, z przerażającą precyzją zapowiedziała dwie pierwsze wojny światowe, ich skutki: pale­nie ludzi w piecach żelaznych, znakowanie Żydów Gwiazdą Dawida, ich ludobójczą eksterminację. Ustaliła czas dzielący jedną od drugiej: pokolenie mężczyzn urodzonych przy końcu pierwszej, ledwo zdąży dorosnąć i pójdzie na drugą wojnę. Trzecią zapowiedziała równie dokładnie: wybuchnie na krótko przed dwutysięczną rocznicą śmie­rci Mesjasza.


Czy zostało nam już tylko około 30 lat? Możliwe, ale pamiętajmy, że tylko Bóg zna czas końca czasu.


Iluminaci

Prawdziwy dramat cywilizacji chrześcijańskiej nie rozpoczął się od shizm Lutra, Kalwina, ani od 1717 roku - oficjalnej daty powstania zorganizowanych form masone­rii. Tą tragiczną datą był l maja 1776 roku. Wtedy właśnie powstało tajne stowarzysze­nie pod nazwą Zakonu Iluminatów. Założył je żydowski przechrzta, profesor prawa w Ingolstadt – Adam Weishaupt. Nigdy nie był jezuitą, choć wykładał w tamtejszym uniwersytecie jezuickim.


Weishaupt nienawidził nie tylko jezuitów, lecz również poprzysiągł sobie zniszcze­nie Kościoła katolickiego i całego chrześcijaństwa. On sam, po nim kilka satanistycz­nych pokoleń jego spadkobierców duchowych, realizowali i realizują ten program z diaboliczną konsekwencją.


Filozoficzno-społeczną formację Weishaupt zawdzięczał naukom Jana Jakuba Rousseau (1712-1778). W 1771 roku został wprowadzony w arkana egipskiego okultyzmu przez kupca Kolmera, wędrującego po Europie w poszukiwaniu adeptów okultyzmu. Od tej daty, w ciągu następnych pięciu lat Weishaupt wypracował plan podporządkowania Iluminatom wszystkich ówczesnych tajnych stowarzyszeń masone­rii w jeden, podległy Iluminatom „Zakon". Pierwszy maja 1776 roku, to data rozpoczę­cia działalności tej nad-masonerii.


To od Rousseau Weishaupt przejął obłędną utopię, iż cywilizacja jest pomyłką, na­leży więc powrócić do natury.

Nesta Webster wykazała w swej książce “World Revolution”, że w pismach Rousseau znajdują się wszystkie składniki piekielnej mikstury pod nazwą komunizmu. Główną trucizną i utopią jest atak Rousseau i potem komunistów na własność prywatną5.

Dopiero 70 lat później Karol Marks doda temu atakowi na własność prywatną zabójczego dynamizmu w swoim Manifeście Komunistycznym” z 1948 roku. Skutki tej utopii Rousseau, Weishaupta i Marksa, ludzkość tragicznie poznała w Rewolucji Fran­cuskiej z 1789 roku i następnych.


Weishaupt rzucił też wyzwanie trzem fundamentom cywilizacji: chrześcijaństwu, patriotyzmowi i instytucji rodziny.

Czerpię z kilku opracowań, głównie z William T. StiII: Nowy Porządek Świata, wyd.poi. Wers 1995.

2. Zob.: Nesta Webster: Worid Reyolution. Nesta Webster jest także autorką cennej w tym temacie pracy: Secret Socie-les and

Subversive Movement.

3. Z tą samą tezą-utopią, wystąpił w tym samym czasie Francuz Gabriel Bonnot de Mabły (1709-1785): własność pry­watna jest

źródłem wszelkiego zta! De Mabły marzył o społeczeństwie bez własności prywatnej, wzorując się w tym na utopii zawartej w

Republice Platona.

Str.12

Te trzy formy zbiorowej uczuciowości – głosił obłudnie - powinny zostać zastąpio­ne przez powszechną miłość między ludźmi i narodami. Zwróćmy uwagę, z jaką zaciekłością i konsekwencją te trzy nakazy są spełniane współcześnie przez jego następców!

Wojnę z państwem narodowym prowadzi się

pod pretekstem, iż jest ono za­rzewiem stałych konfliktów i wojen. W istocie wojny zawsze były inspirowane przez adeptów Weishaupta - Iluminatów, a cytowana Nesta Webster zbija te kłamstwa ze zniewalającą logiką:


Nie zauważymy jednak, by człowiek kochający własny kraj był mniej zdolny szanować patriotów zagranicznych, podobnie jak nie za­uważymy, by człowiek kochający swoją rodzinę był gorszym sąsiadem niż ten, kto mało dba o żonę i dzieci.


Oto składniki owej piekielnej mikstury trującej do dziś znękaną ludzkość, a skodyfikowanej przez Weishaupta, potem Marksa oraz współczesnych im Iluminatów:

- zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów narodowych;

- zniesienie własności prywatnej i dziedziczenia tej własności;

- zniszczenie wszelkiej religii, a chrześcijańskiej w pierwszej kolejności;

- zniszczenie patriotyzmu, ducha narodowego;

- zniszczenie rodziny, życia rodzinnego;

- zniesienie instytucji małżeństwa;

- ustanowienie grupowego, pozarodzinnego wychowania dzieci.


Ten plan Iluminatów przetrwał do czasów dzisiejszych w niezmienionej postaci.

Jest planem New Age. Planem Bestii.


Można bez przesady przyznać, że Weishaupt okazał się geniuszem konspiracji i przewrotności. Wiedział, że ostoją tych wszystkich pryncypiów są ówczesne monar

chie. W swych tajnych pismach precyzował: Książęta wraz z narodami powinni zniknąć z powierzchni ziemi.


Nauczał, że warunkiem spełnienia tego celu jest zniszczenie religii i zastąpienie jej Rozumem.


Historyk brytyjski, profesor John Robinson już w 1798 roku, zapoznawszy się z częścią skonfiskowanych przez rząd Bawarii archiwów Iluminatów, w książce “Dowo­dy spisku” konkludował:


Zauważyłem, że doktryny te rozprzestrzeniają się stopniowo i mieszają z wszystkimi różnorodnymi systemami wolnomularstwa, aż w końcu utwo­rzyło się stowarzyszenie w wyraźnym celu wykorzenienia wszelkich insty­tucji religijnych i obalenia wszystkich istniejących rządów europejskich.


Zapamiętajmy te słowa brytyjskiego historyka sprzed ponad 200 lat!

W przedmowie do współczesnego wydania pracy prof. Robinsona, wydawcy określili iluminizm Weishaupta jako spisek pomyślany nie przez masonów jako takich, lecz przez ludzi niegodziwych, posługujących się wolnomularstwem jako narzędziem re­alizacji własnych celów.

1. Profos of a Conspiracy. Kurier wiozący ważne dokumenty Iluminatów zginął od uderzenia piorunem i to dało początek śledztwu.

2. Boston 1967.

Str.13

Jak Marks posłużył się robotnikami do podpalania Europy, tak Weishaupt użył do tego samego celu masonerię. Jako wstępny warunek realizacji swoich celów uznał opanowanie masonerii od wewnątrz. Jego idee były jednak dla ówczesnych wolnomularzy tak szokujące, iż wciskając swoich wyznawców do masonerii, zastosował pełną konspirację. Zakazał im używania takich słów; jak iluminizm, iluminaci (oświeceni). Dla tych słów ustalił graficzny symbol: kółko z kropką w środku - astrologiczny symbol oświecającego (iluminującego) Słońca. Nauczał: Wielka siła naszego Zakonu leży w jego tajności: niech nigdy w żadnym miejscu nie pojawi się on pod własną nazwą.


Największą tajemnicą miał być i długo pozostawał sam fakt istnienia tego spiskowego zakonu. Gdyby jego tajność została zdemaskowana, byli na to przygotowani. Mieli wówczas przedstawić się w ówczesnej prasie jako pozbawiony znaczenia ruchy filantropijny, co z powodzeniem stosuje również późniejsza i współczesna masoneria wszystkich rytów, włącznie z kryptomasońskim Lotary Club.


Niektórzy historycy do dziś nie mają pewności, czy prezydent Thomas Jefferson, w rzeczywistości współtwórca i fanatyczny entuzjasta Rewolucji Francuskiej, był masonem czy nim nie był. Rozstrzyga jego stosunek do Iluminatów. I właśnie Jeffersonn był ich płomiennym obrońcą na gruncie amerykańskim. Opisywał Weishaupta, nawet już po zdemaskowaniu Iluminatów, jako filantropa entuzjastę. Atakował też wszystkich przeciwników Iluminatów. Nadto, zgodnie z wcześniejszą taktyką Weishaupta, Jeffer­son twierdził, że Zakon już nie istnieje, został rozwiązany wraz z zakazem jego istnienia wydanym w 1786 roku przez rząd Bawarii.


Dla konspiracji, a także dla podkreślenia ponadczasowego charakteru Zakonu, główni Iluminaci posługiwali się pseudonimami sławnych ludzi ze starożytności. Sam mistrz przybrał imię Spartakusa', inny czołowy iluminista - von Zwack, doradca księ­cia von Salm, przybrał imię Katona. Baron von Knigge został Filonem; Markiz Contan, za Diomedesem; niejaki Massenhausen - Ajaksem; Hertel - Mariuszem; baron von Schrockenstein - Mahometem.


Kandydatów do Zakonu werbowano wyłącznie spośród masonów.

Paradoksem było ich naiwne przekonanie o działaniach Zakonu dla dobra ludzko­ści. Nieliczni, upatrzeni do wyższych stopni iluminackiego wtajemniczenia, byli wprowadzani stopniowo w prawdziwe cele Iluminatów. Awansującym na wyższe stopnie ujawniano wtedy prawdziwe zamiary wobec chrześcijaństwa. Wtajemniczany stawał się najpierw deistą, następnie ateistą, wreszcie - satanistą.


Kandydatów na etapie deizmu przekonywano, że Zakon „udoskonala" chrześcijaństwo. Wmawiano im, że to Chrystus był założycielem iluminizmu, a jego posłannic­twem było w rzeczywistości przywrócenie ludziom pierwotnej wolności i równości, utraconych w Ogrodzie Rajskim.


Propagowanie tych przeinaczeń i bluźnierstw nie przeszkadzało Weishauptowi ani jego adeptom: Chrystus przecież nie przyszedł na świat fizycznie wyzwalać niewolników, ustanawiać wolność i równość na ziemi.

1. Przyjaciel Tadeusza Kościuszki.

2. Często potem przejmowane przez ruchy rewolucyjne, jak np. „Spartakusowcy" niemieccy z okresu ich nieudanej re­wolucji 1918 roku.

Str.14

W bluźnierstwach Iluminatów na stałym miejscu zadomowią się trzy niszczycielskie fetysze: Wolność, Równość i Braterstwo.


W brednie o Chrystusie-Iluminacie nie wierzył sam Weishaupt. Cała ta bluźniercza frazeologia służyła mu do totalnego oszukiwania adeptów. W liście do Katona, czyli do księcia von Salma, pisze z bezprzykładnym cynizmem spiskowego oszusta:

Powiadam, że wolnomularstwo jest ukrytym chrześcijaństwem (...) i jak tłumaczę, żaden człowiek nie powinien wstydzić się tego, że jest chrześcijaninem. W rzeczywistości odrzucę potem tę nazwę, podsta­wiając Rozum.


W tym samym liście Weishaupt zaśmiewał się z oszukanych. Szydził z jakiegoś protestanckiego duchownego, który osiągnął w jego Zakonie stopień kapłana Ilumina­tów:

(...) sławny teolog protestancki, należący obecnie do Zakonu jest prze­świadczony, że religia Zakonu to wyraz prawdziwego sensu chrześcijań­stwa. O człowiecze, człowiecze! Do czego nie dałoby się ciebie przekonać! Któż by pomyślał, że zostanę założycielem nowej religii2.


Mieli jednak pewne kłopoty z odciąganiem od chrześcijaństwa niektórych maso­nów już „iluminowanych". Baron von Knigge - Filon pisał:

- Gdybym tak mógł im oznajmić, że nasi generałowie uważaj ą wszelką religię za kłamstwo i nawet deizmu używają (...) tylko do wodzenia ludzi za nos...

- Gdybym wspomniał o naszych podstawowych zasadach, tak bezdyskusyjnie niebezpiecznych dla Świata, to któżby pozostał?


Strukturę Zakonu ustalono tak, aby ludzie nie dający się oszukiwać, nigdy nie przekroczyli najniższych stopni wtajemniczenia. Dalsze awanse rezerwowano dla bez­względnie cynicznych, gotowych na odrzucenie wiary, patriotyzmu, moralności. Adepci wyższych stopni byli przekonani, że Zakon będzie rządził światem, a każdy z nich stanie się rządzącym.


Niekiedy opuszczali Weishaupta najwierniejsi i najpierwsi. Takim wreszcie okazał się Filon - baron von Knigge. Pisał: Brzydzą się oszustwem i rozwiązłością i zostawiam go, by wysadził się w powietrze razem ze swoim Zakonem.

Filon opuścił Zakon około 1783 roku, a w roku następnym rząd bawarski został powiadomiony o zagrożeniach dla państwa ze strony Zakonu. Banda spiskowców została ujawniona, wydano zakaz ich działalności, a rewizja w siedzibie Zakonu pozwoliła na przechwycenie kolejnych do­kumentów, bez których późniejsza wiedza o Iluminatach byłaby szczątkowa. Znajdo­wały się w domu Zwacka. Był to istny arsenał nowoczesnego terroryzmu, sejf miał np. wybuchnąć przy próbie jego otwarcia. Znaleziono jakieś proszki, które sypnięte w oczy miały oślepiać intruza. Były śmiertelne perfumy, była herbata powodująca poronienia.


Najazd policji na dom Zwacka w dniu 11 października 1786 roku nie unicestwił Zakonu. Rewizja i zakaz działalności jedynie zmusiły Weishaupta do opuszczenia Bawarii.

1. Bluźnierczego przywłaszczania Chrystusa dokona po upływie dwóch stuleci tzw. „teologia wyzwolenia" — zwulgary­zowana mieszanina chrystianizmu i marksizmu, dywersyjnie rozpowszechniana w Ameryce Południowej.

2. Robinson, op. cit.

Str.15

Było już za późno na rozbicie sekty. Zapuściła potężne korzenie w bogatych i wpływowych sferach europejskich, w tym zwłaszcza wśród największych bankierów, głównie Rothschildów. Trafnie przewidywał Weishaupt nikłe skutki chwilowych nie­powodzeń, pisząc wcześniej:

Rozważyłem wszystko i tak przygotowałem, że gdyby Zakon miał tego dnia lec w gruzach, to za rok ustanowię go ponownie i będzie on świetniej-szy niż kiedykolwiek. Z pomocą tego planu pokierujemy całą ludzkością. W ten sposób i z zastosowaniem najprostszych środków, wprawimy wszy­stko w ruch i podpalimy.


To prawda. Przetrwali i potężnieli z każdym rokiem. I podpalali: Rewolucja 1789 roku, „Wiosna Ludów" 1848, polskie powstania dla odciągnięcia Rosji od udziału w tłumieniu francuskich rewolucji, wreszcie pierwsza i druga wojna światowa, a od drugiej połowy XX wieku - skuteczne niszczenie rodziny, państw narodowych, instytu­cji małżeństwa, religii. A wszystko to - ku Jednemu Rządowi Światowemu.


Przełomem było dopuszczenie Żydów do Zakonu. W 1782 roku główna siedziba Iluminatów została przeniesiona do bastionu i matecznika Rothschildów - Frankfurtu. Hrabia de Virieu, wolnomularz który opuścił Zakon, pisał z przerażeniem:

Spisek jaki się układa, jest tak dobrze pomyślany, że będzie (...) nie­możliwością dla monarchii i Kościoła mu umknąć!


Słowa prorocze i złowieszcze. Monarchie zniszczono, Kościół jest poddawany przerażającej erozji u samych jego doktrynalnych, ewangelicznych fundamentów...


Równie profetyczne, choć oparte na poznanych programach Iluminatów, były słowa cytowanego już historyka Robinsona:

Pierwszym i bezpośrednim celem jest wejście w posiadanie bogactw (...) i aby tego dokonać, chcą obalić chrześcijaństwo; następnie zaś po­wszechne rozpasanie zapewni im przyłączenie się wszystkich niegodziw­ców i umożliwi obalenie wszystkich rządów europejskich; potem pomyślą oni o dalszych podbojach i rozszerzą swoje działanie na pozostałe części globu.


Nesta Webster cytuje Louisa BIanca, socjalistę, współtwórcę serialu rewolucji z 1848 roku, podpalacza Francji. Blanc nazwał Weishaupta najgłębszym spiskowcem jaki kiedykolwiek istniał.


To pewne, że gdyby Blanc dożył czasów współczesnych, nazwałby Weishaupta tak samo: spiskowcem wszechczasów!


Zanim przejdziemy do prezentacji kilkunastu rodzin iluminowanych Bestii, spad­kobierców programu totalnej zagłady cywilizacji chrześcijańskiej, trzeba odnieść się do polskiego wątku iluminizmu Weishaupta. To wątek tragiczny dla Polski. Weishaupt jest wspól-sprawcą drugiego i trzeciego rozbioru Polski. Wspomagali go w tym Iluminaci francuscy i amerykańscy, m.in. Thomas Jefferson.


W przechwyconych dokumentach Iluminatów znajduje się dyrektywa Weishaupta w sprawie opanowania przez Iluminatów polskiej masonerii.

Dyrektywę kierował do Zwacka (Katona). Nosi ona datę 11 stycznia 1783 roku:

Mam pomysł zawiązania Konfederacji Lóż polskich, nie specjalnie po to, by ją wprowadzić do naszego Iluminizmu, lecz po prostu w ramach Wolnomularstwa, by ustanowić system Lóż Skonfederowanych, wybrać z nich następnie najlepszych ludzi, uprzedzić Ścisłą Obserwację (Obserwę H.P.) i zniszczyć ją.

Napisz jak najprędzej do Warszawy, że znasz w Monachium i w kilku innych miastach szereg Lóż gotowych do skonfederowania się z nimi na warunkach następujących:

- Zadowolą się trzema pierwszymi stopniami;

- Każda Loża będzie miała swobodę w nadaniu sobie takich stopni wy­ższych, jakie zechce;

- Każda Loża będzie niezależna od wszelkiej innej przynajmniej na tyle, na ile Loże niemieckie niezależne są od Lóż polskich;

- Związek między nimi utrzymywany będzie tylko drogą korespondencji i odwiedzin Braci. Jeśli uzyskamy ten punkt, to wszystko czego nam po­trzeba; resztę zostawcie mnie.

Filon został już uprzedzony, by przygotował do tego nasze Loże reńskie i dolno-saskie. Nie zwlekajcie ani dnia (...)

Poślij do Warszawy manifest, który powinien natychmiast obiec po Lożach.

Konfederacja będzie na pewno liczna (...) Skoro tylko otrzymasz odpo­wiedź, przyślij mi ją; nie trać ani chwili. Najważniejsza rzecz dla nas, to ustanowienie Masonerii Eklektycznej; tylko tego nam trzeba. Nie mów­cie nic w Warszawie o naszym Zakonie7.


Plan Spartakusa był następujący: ująć w karby wszystkie Loże polskie na zasadach eklektycznych programów, utrzymać je na wysokości tylko trzech najniższych stopni masońskich, a stopnie wyższe rezerwować dla wtajemniczonych w program Zakonu.

Osiem dni po dacie listu Weishaupta do Filona, zapoznany z tym planem baron von Knigge (Katon), pisze do Filona z zachwytem:

Ten projekt dotyczący Polski jest majstersztykiem. Posiałem już Spartakusowi mój projekt pisma mającego obiegać Loże2.


Tak oto polscy masoni dali się użyć jako narzędzia Iluminatów w latach 1788-1794 do wywołania zbrojnego wrzenia na Wschodzie Europy, celem odciągnięcia Rosji od pomocy dla państw zachodnich, organizujących interwencję zbrojną przeciwko ludo­bójczej Rewolucji Francuskiej. Temu samemu celowi służył przesławny Sejm Cztero­letni. Temu służyła tragiczna w skutkach Insurekcja Kościuszkowska - dywersja Iluminatów przeciwko Rosji, odciągająca ją od interwencji przeciwko Rewolucji Fran­cuskiej. Zakończyła się drugim i trzecim rozbiorem Polski. Kościuszko, iluminowany przez masonerię amerykańską i francuską, był jej posłusznym narzędziem.


Jałowe są dywagacje o tym, czy Kościuszko był formalnym masonem. Wątpliwości rozwiewa strona tytułowa książki o historii polskiej loży masońskiej Kościuszko nr 1085, po­wstałej i działającej w Nowym Jorku. To Ksaweremu Pruszyńskiemu, polskiemu emi­gracyjnemu pisarzowi zawdzięczamy informację i przypomnienie, że pieczęć, którą na początku swej Insurekcji Kościuszko pieczętował się jako Naczelnik powstania, wyob­rażała, zamiast tradycyjnego Orła i Pogoni - „Świątynię Hirama"!


Hiram, legendarny budowniczy Świątyni Salomona, to guru masonerii wszystkich rytów i czasów. Znamienne, że emigracyjny urzędowy organ „Rządu i Wojska" z dnia 24 marca 1944 roku miał wydrukowany w poprzek całej stronicy napis: „Pod znakiem Świątyni Hirama"!

1. Z: „Wolna Polska", nr II, 1989/1999, s. 48. Wyd. Wers.

2. „Wolna Polska", op. cit.


Wierni Kościołowi współcześni patrioci polscy zmusili Kościuszkę do rychłego wyco­fania pieczęci owej „Świątyni Hirama" i zastąpienia jej godłami Polski i Litwy7.


Polscy masoni z londyńskiej emigracji pozostali jednak wierni swemu guru i w tragicznym 1944 roku nadal modlili się do Hirama!


Jakie byłyby losy Polski, gdyby nie owa „Insurekcja" w obronie ludobójców fran­cuskich? Rzeczpospolita zapewne by doczekała wojen napoleońskich w granicach tyl­ko pierwszego rozbioru.


Adam Doboszyński, po wojnie zamordowany w kazamatach UB po jego nieroz­ważnym powrocie z emigracji do okupowanej przez żydokomunę Polski, bezlitośnie demaskuje tragiczną rolę Kościuszki jako (zapewne) nieświadomego grabarza Rze­czpospolitej. Oddajmy Doboszyńskiemu głos na dłużej:


Jak pisze Aleksander Kraushar2, historyk nie podejrzany boć i Żyd i mason i pozytywista warszawski, już na rok przed wybuchem Insure­kcji kościuszkowskiej opowiadano sobie w Paryżu w kołach jakobińskich datę przyszłego polskiego powstania oraz nazwiska jego wojskowych i cy­wilnych przywódców, Kościuszki i Kołłątaja, rezydujących tymczasem w Lipsku i Dreźnie pod opieką Iluminatów dolnosaskich. Ks. Barruel, autor słynnego dzieła o kulisach rewolucji francuskiej cytuje mowę Cam-bona, skarbnika rządów rewolucyjnych, w której tenże stwierdził, że jako­bińska Francja wydała przeszło sześćdziesiąt milionów na wsparcie dla „braci" nadwiślańskich.


Pieniądz to na ówczesne czasy niemały, toteż jaczejki adeptów przygo­towujących Insurekcję działały sprawnie. W pogodny marcowy poranek 1794 roku Naród został zaskoczony powstaniem zorganizowanym za obce pieniądze i pod obcą inspiracją, podobnie jak zaskoczyła go o trzy lata wcześniej majowa Konstytucja. Reżyseria była ta sama i aktorzy w dużej mierze ci sami, tyle, że już śmielej sobie poczynający, exemplum świątynia Hirama na pieczęci ubranego w kuse francuskie ubranko Naczelnika. Polacy tradycyjnie nie lubią, gdy ich traktować jako „naród idiotów", zaskakiwać i wodzić za nos.


Podobnie zresztą wówczas jak i dziś, ogromna większość Polaków uważa, że pod auspicjami Hirama zbuduje się mniej i gorzej niż pod auspi­cjami Chrystusa. Deistyczna, odbiegająca od utartych chrześcijańskich formuł przysięga Kościuszki na Rynku krakowskim (nie mówiąc już o jakobińskiej mowie na ratuszu) nie mogły też wzbudzić zaufania. Cała w ogóle koncepcja powstania, narzucona Kościuszce z zagranicy, nie pasowała do polskiej rzeczywistości. Rozumiemy kłopoty Naczelnika: powiedziano mu zagranicą, że trzeba koniecznie ruszyć chłopów. Ale jak się do tego brać, skoro -jak wykazały późniejsze dzieje jeszcze (w trzy ćwierci wieku później), w czasie powstania styczniowego, chłop polski nie będzie, niestety objęty świadomością przynależności do Narodu? (...) Toteż dziwiłem się zawsze, skąd Naczelnik wziął tę garść chętnych Paradebauerów, póki w samych Racławicach, na wiosnę 1939 roku z ust miejscowych nie usłyszałem prawdziwego przebiegu wydarzeń, tak jak go sobie przekazują z ojca na syna pokolenia tubylców.

1. Tamże.

2. Historyk (1843-1931), ps. „Alkar", a także poeta i tłumacz, z pochodzenia Żyd o dużym stopniu asymilacji.

Str.18

A więc na sąsiadującym z Racławicami folwarku siedział sobie pan Śląski, adept Hirama i komisarz Insurekcji na powiat machowski.

Imć Pan zebrał grupę okolicznych chłopów, zachęcił do bicia Moskali i poczęstował wódką. Zgodnie z planem nadciągnął Kościuszko i rozpoczęła się bitwa. Od stanowisk polskich w dół w stronę Racławic (a raczej Janowiczek) ciągnął się las (dziś nieistniejący): niedale­ko skraju tego lasu zajęła pozycję bateria moskiewska; kosynierów (kowa­le w tych czasach byli również dworscy, więc przekucie kos odbyło się bezpłatnie) przeprowadzono lasem i z odległości paruset kroków puszczo­no z boku na nie spodziewających się tego Moskali. Taki przebieg wypad­ków wydaje się o tyle prawdopodobny, że jak wiadomo, ani kosynierzy, ani Bartosz Głowacki wybitniejszej roli w dalszej Insurekcji nie odegrali i żadni dalsi chłopi do nich nie dołączyli (...)


Bilans Insurekcji Kościuszkowskiej przedstawia się więc bardzo nie­wesoło. Racławice w niczym nie poprawiły losu chłopów, ani poprawy tego losu nie przyśpieszyły, a tylko zatruły atmosferę na sto lat. W ogóle cale to powstanie, zrodzone w cieniu Świątyni Hirama, idzie od początku z lewej nogi (...) Jako znaczny epizod powstania figuruje sa­mosąd na ulicach Warszawy, znów ścisła kopia wzorów jakobińskiego Pa­ryża, zorganizowana zapewne w ramach wyżej wymienionych sześćdziesięciu milionów nadsekwańskich pieniędzy.

Bez względu na war­tość moralną powieszonych wówczas osób (biskupa Massalskiego, kaszte­lana Czetwertyńskiego i szeregu innych, winnych i niewinnych), epizod ten jest dziwnie niestrawny dla Polaków, toteż bywa przemilczany przez masońską szkolę historyczną (...) Kościuszko, przy najszczerszych i niekwestionowanych przez nikogo dobrych chęciach i wielkim idealizmie, wbił dosłownie ostatni gwóźdź do trumny Ojczyzny'.


W zamian za to, ten gwóźdź do trumny polskiej resztówki, uratował ludobójców jakobińskiej Francji, a stało się to za sprawą matactw Iluminatów i sterowanych przez nich polskich masonów oraz patńotycznych „użytecznych durniów", takich jak Kościu­szko.

Osławione kluby francuskich jakobinów zostały zorganizowane z inicjatywy i przy bezpośrednim udziale Iluminatów Weishaupta.

Charakterystyczne, że w latach jakobińskiego ludobójstwa zamknięto we Francji wszystkie loże masońskie. Masoneria spełniła swoje zadanie detonatora rewolucji i usuwała się ze sceny. Masoneria działa bowiem zawsze za czyimiś plecami, w cie­niu i nigdy nie daje powodów do oskarżenia jej o rewolucje, ludobójstwa, terror. Ten manewr powtórzono 150 lat później w hitlerowskich Niemczech, podobnie było w so­wieckiej bolszewii i państwach przez komunizm podbitych po drugiej wojnie.

1. Z: Drogi pokolenia. Wielka Brytania, kwiecień 1944. Zob.: „Wolna Polska", op. cit.

Str.19

Do marca 1789 roku, 266 lóż francuskich kontrolowanych przez Wielki Wschód zostało „ziluminowanych" przez Zakon, a w następnych miesiącach wybuchła rewolu­cja. Kiedy była już w pełni swego barbarzyńskiego zdziczenia, masońskie loże zostały rozwiązane przez samych Iluminatów. Sami zaś Iluminaci nie rozwiązali się nigdy i ni­gdzie.

Jak dziś sprawują swoją władzę absolutną nad ludzkością i jej historią? Do czego zmierzają?.


Czynią to konspiracyjnie, „za plecami" narodów, państw, oficjalnych organizacji i rządów. Nieformalnie kieruj ą wszystkimi wydarzeniami świata: inspirują je, wspierają logistycznie, a kiedy przychodzi potrzeba - „zwijają" swoje ludobujcze utopie znienacka, ku zdumieniu świata, tak jak zwinęli hitleryzm, komunizm, jak rozpętali i zako­ńczyli dwie wojny, a teraz „zwijają" państwa narodowe w jeden światowy mega-kolchoz.


W strukturze władzy Bestii istnieją hieratyczne progi.

Ich odpowiednikiem byłaby struktura komunistycznej partii, ta jednak swojego hierarchizmu nie ukrywała. Był wódz, Komitet Centralny sterowany przez Biuro Poli­tyczne, niżej ich odpowiedniki terenowe i bezwolna masa milionów towarzyszy. Bestie są zorganizowane doskonalej, bo nie przestrzegaj ą tych oficjalnych struktur. Emanacjami ich władzy są międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, Komitet Trzystu, Bilderberg Group, Komisja Trójstronna i szereg innych.


Ich macki wessały się personalnie we wszystkie struktury władz partyjnych i państwowych w zdalnie kierowanych przez nich państwach.

Ich wspólnym ideałem i celem jest doprowadzenie do zapaści cywilizacji. W na­szym kręgu cywilizacyjnym mówi się o ataku na cywilizację chrześcijańską. Nie tylko na nią. Jest to atak na wszystko co Ludzkość wytworzyła w swym cywilizacyjnym roz­woju od dwóch tysięcy lat. Jest to powrót do pogaństwa, szatańska idea zniszczenia Dobra - synonimu cywilizacji chrześcijańskiej.


Wszelkie złudzenia co do roli i ponadczasowości Iluminatów, w 1937 roku roz­wiała guru loży Lucis Trust - Alice Bailey w książce “Od Betlejem do Kalwarii {From Bethlehem to Calvary”):

Iluminaci zawsze prowadzili rasę ludzką.

A inny guru Lucis Trust - Foster Bailey, w książce Pokierować Planem Boga, odsłonił przed ludzkim stadem to co czeka wszystkich, którzy ośmielą się sprzeciwiać, jeżeli nie będą w stanie zaakceptować nieodwracalnych zmian: staną się wiecznymi wyrzutkami.


Taki oto status czeka nas u progu XXI wieku. Albo pokora, albo status wyrzutków!

Organizacje Bestii działają formalnie, tak jak formalnie istnieją, ale ich rzeczywiste plany zawsze pozostają w ukryciu. W tym ich siła.


Fritz Springmaier, autor książki; Rodowody Iluminatów1, z której czerpię przegląd personalny kilkunastu rodów Iluminatów „trzęsących światem" od półtora wieku, jest intelektualistą wierzącym, toteż z powagą, ale też i odwagą pisarza wiernego Bogu stwierdza, że władcą tego złowieszczego cesarstwa (cesarstwa Bestii, Iluminatów)jest Szatan, a Iluminat (czyli „Oświecony"), to płód jego umysłu.

1. Bloodlines ofthe Iluminati. Ambassador House, Colorado 1999.


Str.20

Stwierdza dalej, na podstawie swoich badań, że Iluminaci co 28 lat urządzają swój sabat zwany Świętem Bestii: w kluczowych miejscach na kuli ziemskiej Zło udziela im tam strategicznych po­leceń. Zło to Szatan, twórca programu anty cywilizacyjnego. Siłą kierującą Iluminatami zawsze były demoniczne duchy, a oni sami uważają się za bogów.


Jednoznacznie stwierdził to George Soros, zdalny sternik Balcerowiczów i Geremków w wywiadzie udzielonym 3 czerwca 1993 roku dla „The Indeendent".

To rodzaj choroby, kiedy uważasz się za bóstwo, stwórcę wszechświa­ta, lecz teraz czuję się z tym dobrze, zacząłem bowiem tego doświadczać7. Soros uściślił tę swoją „boskość" w książce: “The Alhemy ofFinance”:

Nie będzie to dla czytelnika żadne zaskoczenie jeśli przyznam, że za­wsze miałem wyolbrzymione mniemanie o swojej osobie - mówiąc otwar­cie, wyobrażałem sobie, że jestem Bogiem2.


Iluminaci stale podlegali i podlegają władzy demonów, wyznają i praktykują sata­nizm, okultyzm i kabałę. Praktykują je skrycie, co wykazuje Spingmaier na zdjęciach zamieszczonych w swojej książce. Są wreszcie twórcami New Age - Nowego Wieku, Nowej Ery w ich programie budowania Rządu Światowego i zagłady cywilizacji.


Próba generalna: Rewolucja Francuska

My się wciskamy wszędzie, jesteśmy burzycielami wywrotowcami.

Myśmy wasz świat cielesny wzięli w posiadanie tak samo jak wasze ideały, wasz los.

Myśmy byli ostatnią przyczyna nie tylko ostatniej wojny,ale prawie wszystkich waszych wojen

(Żyd Marcus Eli Ravager, „Century Magazine", 1928.

Terror rewolucyjny Iluminatów i masonerii we Francji przeszedł do historii jako obłędny pochód ludobójstwa: nie usprawiedliwionego ani wymogami walki o władzę, ani lansowanymi teoriami równości, wolności, braterstwa. Było to ludobójstwo dla samego ludobójstwa.

Zło w czystej lucyferycznie postaci, dokładnie takie, jakie deklarowali i wy­znawali Iluminaci w swych przedrewolucyjnych programach. To Iluminaci sterowali rze­ziami, sami wraz z masonami pozostający w cieniu - lecz potwierdzenia tego faktu nie znajdziemy w oficjalnej historiografii, zwłaszcza w hagiografii Rewolucji Francuskiej.

Do Francji przybył m.in. oddział 36 cudzoziemców dowodzony przez pruskiego barona Clotza. Ten zwyrodnialec z tytułem barona nazwał siebie „Oratorem Ludzkości", przyjmując pompatyczny pseudonim: „Anarchasis". Pod koniec 1791 roku Clotz apelował do jakobińskiego „Zgromadzenia Narodowego" o wyzwolenie reszty ludzkości.


1. Z: Robert Slater: Soros. Tajemnica sukcesu największego inwestora świata.

1Stanisław Krajski, „Nasz Dziennik" 31 grudnia 1999.

3.Mówiąc o „ostatniej wojnie", Ravager miał na myśli pierwszą wojnę światową.

Str.21

W rezultacie tego „wyzwalania", Francja znalazła się w stanie samobójczej wojny z większością mocarstw europejskich. Rewolucji groziła zagładą.

Aby odciągnąć mocarstwa od interwencji, w tym Rosję, zrewoltowano Polaków pod wodzą „użytecznego durnia" Iluminatów - Tadeusza Kościuszki7. Na międzynarodowym Kongresie Historii w Rzymie w 1955 roku, historycy francuscy pod wodzą Ma-Imara Godechota, zaproponowali zmianę jej nazwy na „Rewolucję Atlantycką", gdyż - jak dowodzili - przejawiła się ona jednocześnie w Stanach Zjednoczonych, w Polsce, we Włoszech, Szwajcarii, Belgii, Holandii2.

Tym „przejawieniem się" Rewolucji Fran­cuskiej w Polsce była prowokacja nazwana „Insurekcją Kościuszkowską".


To właśnie Iluminat Clotz przewodził ludobójczej eksterminacji francuskiego duchowieństwa obojga płci, niszczeniu kościołów i klasztorów, niewiarygodnym święto­kradztwom przewyższającym popisy współczesnych młodocianych satanistów o krótkich włosach i mózgach. Zniósł wszystkie religijne święta włącznie z Bożym Naro­dzeniem i Wielkanocą.


Zlikwidował kalendarz i wprowadził pogański. Francja została poddana ludobójczej „depopulacji", jak to z dumą nazwał sam Maksymilian Robe-spierre. Odpowiedzialni za masowy charakter owej „depopulacji" członkowie „komi­tetów rewolucyjnych" trudzili się nad harmonogrami mordów, co dokładnie powielali potem komisarze bolszewiccy: rzezie planowano tu i tam w liczbach tak, jak się planuje żniwa. W Nantes zamordowano w miejscowej rzeźni 500 dzieci w ramach realizacji szczytnych haseł wolności, równości i braterstwa, bo przecież nie z konieczności obro­ny rewolucji przed tymi dziećmi.


Rewolucja Francuska była dziełem masonerii i Iluminatów. Historyk masonerii Louis Blanc pisał, że masoneria w przededniu rewolucji osiągnęła wielki rozwój i wpływy. Przedstawiała sobą obraz społeczności otwartej3 na zasadach sprzecznych z zasadami ówczesnego społeczeństwa cywilnego, a historyk i mason Henri Martin za­pewniał, że masoneria jest laboratorium rewolucji.


W 1936 roku, w tzw. Deklaracji Założeń Ideowych Rady Najwyższej Wielkiego Wschodu Francji - deklaracji utajnionej lecz w 1941 roku przechwyconej przez niepo­wołanych wraz z innymi dokumentami prowincjonalnej loży - stwierdzano:

To masoneria przygotowała naszą rewolucję, największą ze wszy­stkich epopei ludowych (! - H.P.), jakie historia zapisała w swoich annałach, oraz to masonerii należy się najwyższy zaszczyt wyposażenia tego wiekopomnego wydarzenia w dokument, w którym wcielone zostały jej podstawowe założenia.


To masoneria nadała wzorce tej ludobójczej rzezi dla owych „założeń ideowych" w postaci tzw. Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela - niedoścignionej do dziś „ewangelii" ówczesnego i późniejszego „oświecania" ludzkości poprzez ludobójstwa.


Można mnożyć cytaty potwierdzające masońskie ojcostwo Apokalipsy zwanej „Rewolucja Francuską", ale wystarczą powyższe. Rzecz w tym, ze groźba następnych ludobójstw pod hasłami „wolność", „równość", „braterstwo" oraz ich nowoczesnej wersji pod nazwą New Age istnieje nadal, wisi nad ludzkością jak miecz Damoklesa.


1. O Kościuszkowskiej „Insurekcji" pisze także w książce: Dwa wieki polskiej Golgoty. Wyd. Retro 1998.

2. Zob.: ks. prof. Michał Poradowski: Wywalenie czy ujarzmienie?, Veritas, Londyn 1987, s. 101.

3. To złowrogie słowo: „otwarty", „otwarcie" —jest wytrychem „otwierającym" państwa narodowe, Kościół katolicki na niszczycielską wojnę podjazdową masońskiego żydolewactwa.

Str.22

Oto w 1926 roku, 130 lat po dramacie Francji, mason Jean Bon, były deputowany, na konwencie Wielkiego Wschodu deklarował:

To, czego dokonali jakobini w czasie nieśmiertelnych pięciu lat (w których uśmiercono ponad dwa miliony ludzi! - H.P.) od 1789 do 1794 roku, możemy i powinniśmy uczynić powtórnie, gdyby powróciło za­grożenie7.


Historiografia posługuje się pojęciem ludobójstwa, czyli eksterminacji wybranej grupy narodowej. To pojęcie w odniesieniu do Rewolucji Francuskiej nie jest jednak słuszne. Ponad treścią słowa „ludobójstwo" znajduje się bowiem działanie nie dające się streścić jednym słowem. Jest to „całkowite zniszczenie wszystkiego" jako cel, a nie jako środek prowadzący do celu.


Pod tym względem hitlerowski holokaust na około pięciu milionach Żydów i trzech milionach Polaków, jest czymś w miarę „racjonalnym". W rewolucji bolszewic­kiej zanotowano wiele rzezi także w jakimś sensie usprawiedliwionych: mordowano rzekomych wrogów rewolucji. I dopiero ludobójstwo Pol-Pota w Kambodży zrównało się w swym lucyferycznym wydaniu z ludobójstwem francuskim. Zarówno we Francji jak i w Kambodży Czerwonych Khmerów, chodziło o to samo: o szał „całkowitego zni­szczenia wszystkiego", ludzi i dóbr materialnych w obrębie własnego narodu i państwa.


Kiedy Paryżem dosłownie spływały strumienie niewinnej krwi, o wiele większy antyludzki dramat rozgrywał się w słynnej Wandei, jednej z najżyźniejszych prowincji tego kraju. Została ona poddana nie tylko ludobójstwu, lecz także owemu „całkowitemu zniszczeniu wszystkiego".

O skali tego satanizmu pisze Reynald Secher w książce La genocide Franco-francais. La Vadee- Venge2


W sferze materialnej: było w tej prowin­cji ponad 200 tyś. krów, ponad dwa miliony owiec, z których wełna stanowiła podstawę ówczesnego przemysłu tekstylnego Francji. Wandea przodowała także w produkcji pszenicy. Wszystko to zostało całkowicie zniszczone z rozkazu rewolucyjnego rządu. Dowódca Armii Zachodniej, Louis Turreau prosił rząd o specjalny rozkaz całkowitego zniszczenia Wandei. Czego nie dawało się spalić, chcieli wytruć środkami chemiczny­mi, a kiedy i to nie dawało spodziewanych skutków, zaczęli zatruwać wodę w studniach arszenikiem.

Same walki kontrrewolucyjnego oporu we Francji kosztowały życie około półtora miliona osób nie licząc skutków rzezi w samym Paryżu i większych miastach. W samej Wandei zamordowano około 117 tysięcy osób: w proporcjach do ludności współczes­nej Francji stanowią te liczby około 7,5 miliona osób.

Wandea stała się symbolem zarówno zdziczenia Bestii Antychrysta, jak też symbo­lem spontanicznej samoobrony, po wsze czasy nazywanej przez późniejsze Bestie wszystkich innych rewolucji jako „kontrrewolucja". Ta wojna domowa nazywa się w historiografii jako „la Vendee", co nie stanowi prostej transpozycji nazwy samego departamentu - Wandei. Ten zrazu bierny opór podjęła Wandea natychmiast po uchwaleniu przez „rząd" tzw. „Konstytucji cywilnej dla duchowieństwa" 12 lipca 1790 roku.

1. A. Lassus, New Agę, Nowa Religia?, Fulmen 1993 i tegoż autora: Masoneria - Intrygująca Tajemniczość, Wyd. poi. Ruch na rzecz Szkoły i Rodziny.

2. Omawia tę książkę ks. prof. Michat Poradowski w pracy: Dyedwtwo rewolucji francuskiej. Wyd. Civitas, W-wa 1992.

Str.23

Zrozumiano, że jest to szatańska wojna z wiarą, z duchowieństwem, z monarchią. W re­akcji przeciwko ludobójczemu niszczeniu duchowieństwa, straceniu króla, w obronie wiary i monarchii, Wandea chwyciła za broń w marcu 1793 roku i walczyła aż do grud­nia 1799 roku, czyli do dekretu konsula Bonaparte, także masona, kładącego kres nisz­czycielskiemu obłędowi.


Iluminaci uznali, że na razie dość tego. Francja legła w gruzach, cel został osiągnięty.

Po zdławieniu kontrrewolucji, postanowiono zamienić departament Wandea w cmentarzysko wszystkiego i wszystkich. Dyskryminacja tego departamentu trwa do dziś! Opowiadali mi polscy przyjaciele, z którymi jeździłem w 1998 roku po tym depar­tamencie, że cicha, konsekwentna dyskryminacja tego departamentu dotyczy wszy­stkiego; ludzi, inwestycji, etc.


Mój ówczesny pobyt we Francji w lipcu 1998, przypadł na czas obchodów „narodowego święta Francuzów" - świętowania rocznicy wybuchu rewolucji.

Byłem zaszokowany: Ten największy dramat nowożytnej Francji, ta gigantyczna rzeź około dwóch milionów ludzi, to nieobliczalne zniszczenie materialne i duchowe, jest do dziś obchodzone we Francji jako tryumf „wolności", „równości" i „braterstwa"! Zamiast dorocznej żałoby narodowej - feta dziękczynna!


Zrozumiałem wtedy, że Francja jako kolebka kultury europejskiej, kultury chrześcijańskiej i samego chrześcijaństwa - nadal znajduje się w szponach Bestii, niewidzialnych ludobójców na usługach Antychrysta! Jeżeli tak, to w ich szponach znajduje się cala Europa.

A jeżeli tak, to pozostaje jedynie kwestią czasu, kiedy zafundują ludzkości ostate­czny, globalny tryumf „wolności", „równości", „braterstwa".

Rewolucja Francuska była na przekór hasłom równości, wolności i braterstwa, wojną z chrześcijaństwem. Wszystkie inne niegodziwości, zbrodnie, obłędne zniszcze­nia, stanowiły jedynie otoczkę tego głównego, jeśli nie jedynego celu.

Wojna fizyczna z klerem i wiarą katolicką rozpoczęła się tam od wspomnianej „Konstytucji cywilnej kleru" z lipca 1790 roku. Zażądano od duchowieństwa przysięgi, że zerwie z Kościołem Powszechnym. Eksterminacja duchowieństwa dzieli się na dwa okresy. Pierwszy przypadł na okres istnienia tzw. Zgromadzenia Ustawodawczego, dru­gi - na okres tzw. Konwencji. Pierwszy rozpoczął się od wspomnianego już „uwrześniowiena" - masakry trzech biskupów, ponad stu księży dokonanej w Carmes w dniu 2 września 1792 roku. Wkrótce po tym następuje masakra 1200 osób wyciągniętych ze szpitali i domów poprawczych (dla dzieci niedorozwiniętych) oraz włóczęgów. Masa­kry takie miały miejsce potem w całym kraju i były dokładnie zaplanowane przez kluby jakobinów.

Polowanie na księży polegało na ich kamienowaniu, wieszaniu, zarzy­naniu, topieniu, paleniu żywcem, gwałtach na zakonnicach. To piekło trwało nieprzerwanie przez czerwiec, lipiec, sierpień.

Cytowany przez ks. prof. Michała Poradowskiego Renę Sediiiot7 w miarę skrupu­latnie zbilansował straty ludzkie tej erupcji bestialstwa Bestii. Straty w wojnach wewnętrznych wyniosły ponad 400 tysięcy osób. Zgilotynowano 200 tysięcy: ogólny terror- 290 tysięcy, Wandea- 117 tysięcy.

1. Le Cwt de la Remlution Fnmcaise. Paryż 1987.

Str. 24 (rycina przedstawiająca gilotynę)

Str. 25

Włącznie z wojnami domowymi, aż do cza­su klęski Napoleona zginęło ponad 1400 tysięcy; urodziło się 20,5 miliona dzieci, z czego zmarło 18,1 miliona (!). Za czasów Ludwika XVI Francja notowała 3,7 proc. rocznego przyrostu naturalnego przy 26 milionach ludności: po rewolucji - 18 min. Gdyby nie rewolucja i wojny, Francja w 1815 roku powinna była mieć około 50 milio­nów ludności, tymczasem liczyła tylko 27 milionów.

Ciekawa była sprawa wynalazku gilotyny: zaczęła ona działać natychmiast po ofi­cjalnym zniesieniu kary śmierci7! Ścinano nie tylko w Paryżu, w wielu innych mia­stach. Jedynym szyderczym spełnieniem osławionej zasady równości, było równe gilotynowanie wszystkich: chłopów, rzemieślników, nielicznych jeszcze robotników, szlachty, księży, mieszczan. Jest to konwersja słów i treści charakterystyczna dla wszy­stkich późniejszych totalitaryzmów wykreowanych przez Bestie, a także dla ich osławionej „demokracji". Słowa są w ich żargonie zaprzeczeniem ich treści. Szyder­czym ideałem tego przeciwieństwa było naczelne hasło Rewolucji Francuskiej: wol­ność, równość, braterstwo. W praktyce: niewola, terror, nienawiść. Ale „braterstwo" to słowo-klucz. „Brat" to słowo ze slangu wolnomularstwa.


Prześladowania nie ominęły również papiestwa. Papież Pius VI, 81-letni starzec, zo­staje gwałtem ściągnięty do Francji i jako więzień rewolucji umiera 28 sierpnia 1799 roku. Bestie przyjęły tę śmierć z euforią, jako „koniec Kościoła". Myliły się. Śmierć pa­pieża była początkiem odmiany. Do władzy powrócili konsulowie, a właściwie jeden z nich, przebiegły, cyniczny Bonaparte. Aby umocnić swoja władzę, Bonaparte wydaje oświadczenie, iż konstytucja gwarantuje swobodę wyznania i wkrótce zawiera konkordat.


Nowy papież Pius VII znów przybywa do Paryża, ale nie jako więzień lecz głowa Kościoła, aby uczestniczyć w koronacji Napoleona.

Tamte wydarzenia stanowią krzepiący znak Opatrzności: Nie lękajcie się!

Nie lękajcie się! ośrodku nocy zwątpienia, terroru i beznadziei, trzeba zawsze za­chować iskrę nadziei: ponad 100 lat później Matka Boska w Fatimie zapowie: W końcu moje Niepokalane Serce Zwycięży.

Gdyby w to nie wierzyć, to należałoby dziś, na progu nowego tysiąclecia porzucić wszelką nadzieję, gdyż Bestie panują niepodzielnie nad religiami, narodami, finansami, gospodarką, polityką. Porzucić nie tylko nadzieję, ale i pióra -jedyne ostatnie narzędzia oporu!

Przyjaciel, mentor Tadeusza Kościuszki - Thomas Jefferson już jako sekretarz sta­nu pisał, że zamiast oczekiwać rychłego upadku Rewolucji Francuskiej, wolałby:

Zobaczyć spustoszenie polowy ziemi. Gdyby w każdym kraju zo­stali tylko Adam i Ewa, a pozostali oni wolni, to byłoby lepiej niż jest teraz. Od wyniku tej walki zależy wolność całej ziemi2.

1. Wynalazcą gilotyny był mason Guillotin (1738-1814), członek kilku lóż, m.in. „La Parfaite Union", „La Concorde Fratemellc" (Paryż). Podaje Bernard Baudoin w „Diectionnaire de la Franc Maconnerie". Edition de Vecchi, s. 243. Egzemplarz w Bibl. Ucz. KUL.

2. Robinson, op. cit.

Str.26

Inny podpalacz świata z tego okresu, słynny Francois Noel Babeuf, radykalny pre­kursor komunizmu, ogłosił w tym samym duchu, w piśmie nomen omen „Trybuna Ludu": Niechaj wszystko stanie się chaosem, niechaj z chaosu narodzi się świat nowy i odrodzony1.


Prapremiera Iluminatów w dziele niszczenia cywilizacji, jaką była Rewolucja Francuska, kładła jednocześnie podwaliny pod wszystkie następne rewolucje. Stała się także natchnieniem dla marksizmu, komunizmu wszystkich jego odmian. Realizuje ona wszystkie przesłanki tzw. „demokracji totalnej", nadchodzącego global-komunizmu. Już przed rewolucją Jean Paul Rabaut rzucił hasło zmiany znaczenia słów jako środka porozumienia i komunikacji. Idea naczelna tej propozycji: zniszczyć!

A więc zmienić idee, czyli ich sens, zmienić prawa, zmienić obyczaje, zmienić ludzi, zmienić wszystkie rzeczy, zmienić słowa; wszystko znisz­czyć; tak, wszystko zniszczyć, gdyż wszystko należy odtworzyć2. Nie zmieniając nawet przecinka, ten program można uczynić mottem współczes­nych Iluminatów. Są jednak dziś bardziej powściągliwi. Zamiast słowem „zniszczyć", posługują się słowem „odnowić". „Odnawia się": idee. Kościół katolicki, postawy, sy­stemy wartości, rodzinę, wychowanie, szkolnictwo. Finansową i organizacyjną pięścią Bestii jest UNESCO, laicyzująca wszystkie dziedziny kultury, wychowania, nauczania. Odbywa się to poprzez niszczenie tradycji. W rewolucyjnej Francji końca XVIII wie­ku odbywało się to za pomocą gilotyny, dziś z użyciem miliardowych dotacji.


Drugi kierunek i prekursorstwo Rewolucji Francuskiej przejęty przez rewolucje marksistowskie, to zmiana systemu własności. Uczyniono z niego kultowe zadanie re­wolucji komunistycznych3.

Trzecie prekursorstwo Rewolucji Francuskiej to jej „wściekłość", czyli niszcze­nie wszystkiego co popadnie, a co wiernie powtarzało się następnie w rewolucjach fran­cuskich z 1830, 1848 i 1870-1871 roku, a potem już szło „jak z płatka" w rewolucjach XX wieku. Oficjalna historiografia zawsze jednak osadza ten niszczycielski radykalizm rewolucji w przyczynach społeczno-ekonomicznych. Nigdzie nie znajdziemy ich jako celu we wspólnym szatańskim planie zniszczenia chrześcijańskiego porządku świata.

Skończenie trafną, satanistyczną interpretację Rewolucji Francuskiej dał słynny Joseph Maistre w książce z 1797 roku: Rozważania nad Francją. Jako pierwszy spre­cyzował lucyferyczny charakter tej rewolucji pisząc:

Rewolucja francuska ma charakter szatański, który ją odróżnia od wszystkiego co się już widziało i być może od wszystkiego co zobaczy się w przyszłości (...) Rewolucja francuska jest szatańska w swej istocie4.


Pisał te słowa w trakcie rewolucji. Szereg jego przepowiedni co do dalszych losów Francji okazało się proroczymi. Jedną z nich była zapowiedź rychłego powrotu monarchii w tym państwie, wówczas wręcz niemożliwego.

1. Tamże.

2. Cytat zaczerpnięty przez ks. prof. M. Poradowskiego ze słynnej książki E. Burkera: Refleksje nad rewolucją Fran­cuską.

3. Tę tezę lansował Antoinc Barnave (1761-1793), deputowany (1789) do Stanów Generalnych, mentor socjalisty uto­pijnego Saint Simona, w pracy: Wstęp do rewolucji francuskiej, napisanej już w 1792 roku, ale wydanej dopiero pół wieku później. Francuski socjalista Jean Jaures uznał ją za podstawę przyszłego materializmu ekonomicznego K. Marksa.

4. Za: ks. prof. M. Poradowski, op. cit. s. 105.

Str.27

Zapowiedział też przejęcie władzy przez Napoleona, wówczas jeszcze konsula. Zapowiadał, że Francja przejdzie zdumie­wającą metamorfozę, przywróci monarchię wbrew woli jej przeciwników, przepę­dzając błyszczące insekty, król powróci, zobaczy i zwycięży1.


Ten profetyczny filozof, świadek zezwierzęcenia w jego katolickiej Francji, delibe­ruje nad faktem samoniszczenia gatunku ludzkiego na dystansie dziejów. Przywołuje historię ludzkości jako jedno pasmo masakr: Mariusz w jednej tylko bitwie zabił około 100 tysięcy Cymbrów i Teutonów, Mitrydates - osiemdziesiąt tysięcy Rzymian, Sulla traci dziesięć tysięcy swoich żołnierzy, a za czasów Cezara, na polach bitew ginie ponad milion żołnierzy2.


Joseph de Maistre notuje kolejne spostrzeżenie: eksterminowany naród odpo­wiada wzmożoną populacją! W okresie największych walk z Arabami w Hiszpanii, li­czba ludności doszła do 40 milionów. Kiedy walki ustały - spadła do 10 milionów3!


Maistre swój profetyzm oparty głównie na logicznym wnioskowaniu, przenosi w następny wiek. Pisał w 1817 roku do generała jezuitów:

(...) trzeba przygotować się na wielką rewolucję, gdyż ta, co się właśnie skończyła, była tylko jej wstępem4...


Współczesna historiografia starannie unika masońskich konotacji Rewolucji Fran­cuskiej. Tymczasem już w pierwszym jej okresie (1793), wydawca „Joumal Vienna" -A. Hoffman stwierdzał:

Nigdy nie przestanę powtarzać, że Rewolucja wyszła od masonerii i że została zrobiona przez pisarzy i Iluminatów5.


Uczciwi Amerykanie od samego początku Rewolucji Francuskiej znali jej spraw­ców i jej zezwierzęcenie. Timothy Dwight - rektor uniwersytetu w Yale, w lipcu 1798 roku, a więc na wiele lat przed opanowaniem go przez Iluminatów Skuli and Bones, w kościele w New Haven mówił do zgromadzonych o przerażającym zdziczeniu Rewo­lucji Francuskiej:

(...) nie oszczędzono żadnego bezbożnego działania przeciw Bogu; nie pominięto złośliwej nienawiści do Chrystusa i Jego religii. Sprawiedli­wość, prawda, dobro, pobożność i moralne zobowiązania powszechnie zostały nie tylko podeptane (...) ale też ośmieszone, odrzucone, obrażone (...)


Czy zobaczymy Pismo Św. rzucone w ogień, naczynia liturgiczne uno­szone w publicznej procesji przez osła, a nasze dzieci zbałamucone lub za­straszane, przyłączone do motłochu, kpiące z Boga i obwołujące upadek religii na zgubę ich dusz? Czy nasi synowie mają zostać uczniami Woltera, a nasze córki konkubinami Iluminatów"?

1. Nawiązanie do łacińskiego: Veni, vidi, vict.

2. Szkoda, że nie odwołuje się do licznych rzezi w wykonaniu biblijnych Żydów, co 150 lat później opisuje W. Baignet w „wyklętej" przez Żydów książce: Przez Morze Czerwone do gett Europy, 1942.

3. Meksyk straszliwie niszczony ekonomicznie przez finansowe Bestie, obecnie posiada ogromną dynamikę populacyjną, spędzającą sen z powiek Bestiom. Dochodzi ona, wraz z nieustającą emigracją zarobkową, głównie do USA — do około 100 min osób.

4. Cytuje ks. prof. Poradowski z pracy Jeana Calbrcttea, s. 167.

5. Nesta Webster, op. cit.

6. „Wolna Polska", wyd. Wers, nr III 1999, s. 52


str.28

Rebelia Iluminatów przeniosła się z Francji do Ameryki. Dziś wiemy, że wiełk pieczęć USA ma ten sam symbol Iluminatów oraz hasło: Annuit Coeptis - Novus Ordo Seclorum. W przekładzie z łaciny oznacza: „Wieczna Wspólnota - Nowy Porządek Świecki".


W dniu l maja 1886 roku, w 110-rocznicę powstania Zakonu Iluminatów, odby się w Chicago strajk robotników. Utrzymywane do dziś historyczne kłamstwo o tyn strajku mówi, że zginęło tam wielu strajkujących. W rzeczywistości głównymi ofiaram byli policjanci zabici przez ładunek wybuchowy prowokatorów, a cały ten strajk mia być krwawym uczczeniem rocznicy powstania „Zakonu".

Kłamstwo ciągnięto dalej: pierwszy Kongres Międzynarodówki Komunistycznej od byty w Paryżu w 1889 roku w setną rocznicę Rewolucji Francuskiej, uchwalił dzień l maj „świętem klasy robotniczej" - rzekomo dla uczczenia chicagowskiego pierwszomajowegi strajku.

W rzeczywistości - daty powstania „Zakonu" Iluminatów, czyli l maja 1776 r.

Jakby dla uczczenia 200-lecia ogłoszenia słynnej masońskiej Konstytucji Anderso na z 1717 roku, żydowscy Iluminaci zafundowali Rosji morderczą „rewolucję październikową". Zafundowali całej Europie, całemu XX wiekowi. Ludzkość żyła pod tyn atomowym grzybem satanizmu niemal do końca wieku.

Zakon" Iluminatów w latach zakazu jego istnienia działał jako loża masońska pod nazwą „Gwiazda Polarna". Kontynuację tej nazwy odnajdujemy we wszystkich ru chach rewolucyjnych. Mason i dekabrysta rosyjski K. Rylejew wydawał w Rosji pisiru pod nazwą „Gwiazda Polarna". Pismo innego rewolucjonisty rosyjskiego - A. Herce na, wydawane w Londynie nosiło tę samą nazwę: „Gwiazda Polarna".

W piątek 9/22 maja 1908 roku w Petersburgu dokonano uroczystego otwarcia no wej loży masońskiej. Nadano jej nazwę „Polarnaja Zwiezda" - „Polarna Gwiazda"7.


Ponad wszystkie niegodziwości tej rewolucji wybija się na plan pierwszy makabry czne szyderstwo jej rzekomo naczelnej siły sprawczej. Miała na celu „wyzwolić lud'' Stała się makabrycznym zaprzeczeniem tego pretekstu.

To lud stal się główną ofiarą, podobnie jak lud stanie się ludobójczą ofiarą wszy stkich późniejszych rewolucji. Oto kilka liczb. Według Donalda Greera2, 69 proc. ofiai terroru stanowili chłopi i robotnicy Francji. W 1789 roku żyło we Francji ponad 40( tysięcy szlachty i arystokracji, z czego zginęło tylko 1.158 osób, a 16.431 opuścili Francję. Ocalała więc niemal wszystka szlachta i arystokracja.

Prekursorstwo rewolucyjne przejęte kilka wieków później przez hitleryzm i bolsze wizm, dotyczyło także obozów śmierci. Obozy śmierci zorganizowano na wyspach Re Oleron i w Gujanie. Były one porównywalne z wydajnością późniejszego Auschwitz zesłani do Gujany wymarli w 70 procentach na malarię, a na wyspie Rć wyginęli w 5( procentach. Nazwano te obozy zagłady suchymi gilotynami, dla przeciwstawienia gilo­tynom „mokrym"3.

1. W książce „honorowego" masona Ludwika Hassa: Łożu i polityka. Masoneria rosyjska 1822-1999 (Bellona, 1995) widnieje reprodukcja protokołu inauguracji tej loży przez instalatorów z Wielkiego Wschodu Francji — G. Bouleyi i B. Sinchollca.

2. The Incidence of Terror during The French Revolution, Cambridge 1935-powołuje ją prof. M. Poradowski, op. cit.

3. Jean Dumont: La Revolution francaise ou les prodiges du sucriiee, 1984. Cytuje prof. M. Poradowski.

Str.29

Dwie wojny światowe

Z zapowiedzianych już w głębi XIX wieku wojen światowych, Bestie rozegrały już dwie1. Detonatorem pierwszej był mord na arcyksięciu austriackim - Ferdynandzie, lecz kluczem do przekształcenia jej w światową było przystąpienie USA do tej wojny. Jeszcze przed wypowiedzeniem wojny Niemcom przez USA, 3 sierpnia 1914 roku fir­ma „Freres" z klanu francuskich Rothschildów poleciła przekazanie Francji przez bank Morgana - Schiffa, pożyczki w sumie 100 milionów franków. Biznes oparty na krwi milionów gojów europejskich polegał na tym, że pożyczką był sprzęt wojenny.


Detonatorem - pretekstem wejścia USA w tę rzeź było storpedowanie pasażerskie­go statku „Łuskania" z około 1300 nieświadomymi niczego pasażerami na pokładzie. Statek nafaszerowano uzbrojeniem, następnie kanałami wywiadu brytyjskiego poinfor­mowano Niemców o tym podwójnym ładunku statku. W centrum tej zbrodni tkwił pre­zydent Wilson. Wiedział o przygotowaniach jak potem Roosevelt wiedział o japońskiej armadzie nadciągającej do Peari Harbour.

Lusitania" skazana na niemieckie torpedy popłynęła do strefy wojennej. Świado­my tej zbrodniczej prowokacji Departament Stanu wiedział, że pod pokładem znajdują się tony sprzętu wojennego. Wilson wiedział o wycofaniu eskorty „Lusitanii", aby nie przeszkadzać Niemcom - formalności dopełniły niemieckie torpedy. Współorganizato­rem spisku był Żyd, agent Rothschildów, Morganów i Schiffów - Colonel House, oj­ciec późniejszej prawej ręki Roosevelta - Mandela Housea. Historyk Colin Simpson nazwał tę brytyjsko-amerykańską zbrodnię na własnych obywatelach obrzydliwym aktem umyślnego morderstwa. Wielu innych historyków pisało tak samo, lecz ich pra­ce docierają do nielicznych czytelników.


Po stronie państw osi, sieć interesów Rothschildów i innych Bestii robiła równie korzystne interesy, jak ich żydowscy pobratymcy po drugiej stronie. Zgarniali miliardy Warburgowie z Kuhn Loeb Company, prowadzący swe finanse we Frankfurcie i No­wym Jorku. Max Warburg - brat Paula Warburga - szef niemieckiej tajnej policji, prze­myci bandę Lenina z 20 milionami dolarów w złocie przez Niemcy do Rosji.

W archiwach Departamentu Stanu znajdują się dokumenty oligarchów finanso­wych Ameryki, w których nakazują prezydentowi Woodrowowi Wilsonowi przedłużanie wojny tak długo, jak tylko to będzie możliwe. Trzeba maksymalnie wykrwawić narody europejskich gojów i maksymalnie zarobić na dostawach, pożycz­kach a potem na „odbudowie" zniszczonych państw po obydwu stronach tej hekatomby. Rezultatem było 55 milionów ofiar.


l. Przywódca masonerii amerykańskiej, „ewangelista" jej zasad i celów - Albert Pikę, w liście do przywódcy europej­skiej masonerii G. Mazziniego, pisał w 1871 roku: Wojna wywala straszliwy zamęt społeczny (...) przyjmie prawdzi­we światło za pośrednictwem powszechnej manifestacji czystej doktryny Lucyfera.

Zob.: William T. Stiii: Nowy porządek świata, wyd. poi. Wers 1995, s. 140. Fryderyk Engels dodawał: Następna wojna światowa spowoduje uii-knifcie i powierzchni ziemi catych narodów reakcyjnych.

Mówił głównie o znienawidzonej przez niego i K. Marksa „słowiańskiej hołocie": Polakach, Czechach, Rosjanach, Chorwatach, Serbach. Przez cały XX wiek te narody były poddawane nieprzerwanej ludobójczej eksterminacji, której następnym najnowszym rozdziałem była masakra Ser­bii w 1999 roku przez NATO.


Str.30

Potem był tzw. Traktakt Wersalski - żydowski dyktat wobec pobitych Niemiec i Austrii. Konferencja była istnym sabatem żydowskim. Wamnki dyktowało trzech ówczesnych dyktatorów Europy: Lioyd George (Anglia), Clemenceau (Francja), W. Wilson (USA). Wszyscy trzej byli jednak marionetkami żydowskiej oligarchii pie­niądza i polityki. Warunki dyktowali im „doradcy": trzech Warburgów, John Foster Dulles z banków Kuhn-Loeb Co., wspomniany Colonel House, Lord Milner.Thomas Lament (od Morganów), brat Fostera - Allen Dulles - także z Kuhn-Loeb Co. Wszys­cy wymieniem byli Żydami. Uczestniczył w tej konferencji Mandel Rothschild w roli „sekretarza" premiera Francji Clemenceau, Żyda i masona posłusznie wykonującego polecenia światowego syjonizmu. „Sekretarzem" prezydenta Wilsona był Żyd Tumol-tay, ale nie tylko on - z Wilsonem przybyły do Wersalu setki Żydów w roli „doradców" wszystkich dziedzin. Obowiązki „sekretarza" Żyda Lioyda George'a pełnił na konferencji Żyd Filip Sassoon spokrewniony z Rothschildami.


Przebieg i wyniki „konferencji" zamieniły się w pełny tryumf światowego syjoniz­mu skupionego w jego tajnej elitarnej loży Bńai-Brith, istniejącej od 1843 roku. Filip Sassoon, Mandel Rothschild i Tumoltay byli członkami Bńai-Brith, z pozostałych Żydów reprezentujących obie strony konfliktu członkami tej żydo-mafii było jeszcze kilkunastu innych. Dodajmy, że członkami Bnai-Brith było wielu głównych podpalaczy ówczesnej Europy, zwłaszcza komunistów: Lejb Bronstein - „Trocki" - współtwórca żydowskiej rewolucji w Rosji; Bela Kuhn -jeden z filarów tej rewolucji, w 1919 roku przywódca rewolucji na Węgrzech wsławionej niewiarygodnymi rzeziami i prześlado­waniem Kościoła; Karol Liebknecht - sprawca podobnej rewolty w Bawarii w 1919 roku; Karol Sobelson - „Radek" - jeden z krwawych dygnitarzy żydo-bolszewickiej re­wolucji w Rosji; jego późniejszy znajomek, polski Żyd Józef Retinger7.


Głównymi rozgrywającymi na „Konferencji Pokojowej" byli Rothschildowie, najpotężniejszy klan żydowskich bankierów - Iluminatów. To na nich stawiało światowe żydostwo w planach budowania na obszarze Polski odrębnego państwa żydowskiego pod nazwą „Judeopolonii". W okólniku w tej sprawie, opracowanym w listopadzie 1918 roku, syjoniści nawoływali:

Bracia i współwyznawcy! Trzeba, ażeby kraj Galicja został naszym królestwem (...) Starajcie się usunąć Polaków ze wszystkich ważniej­szych stanowisk i skupić w swych rękach wszystkie nici władzy społecznej. Wszystko co do chrześcijan należy, powinno stać się naszą własnością. Związek izraelski2 dostarczy wam potrzebnych do tego środ­ków. Już zaczęto na ten cel zbierać potrzebne fundusze, a udaje się lepiej niż przypuszczać było można. Dla doprowadzenia do skutku wyrwania Galicji chrześcijanom, wszyscy nasi wielcy i bogaci, zapisali się na nasze sumy. Da baron Hirsz, dadzą Rotszyldzi, Bleichroderowie i Mendelsoh-nowie i inni dadzą3.

1. Retinger był szefem polskiej sekcji Bńai-Brith. Organizacja skupiała czołowych oligarchów świata wyłącznie żydo­wskiego pochodzenia - gojów nic przyjmowano.

2. Alliance Israelite Universelle założony przez syjonitę J. Creinteux'a w 1860 roku.

3. Stanisław Didier: Rola neofitów w dziejach Polski, s. 10.


Karol Sobelson vel Radek. Z: Wer Karol Liebknecht. Z: Wer ;s( Bela Kuhn. Z: Wer ist wer... ist wer... wer...

Str.31

Surowe warunki traktatu zakodowały gospodarcze i polityczne podstawy do nastę­pnej wojny. Jeden z delegatów powiedział: To nie jest pokój. To jedynie rozejm na 20 lat. Można z sarkazmem dodać: nie powiedział nic nowego. To królowa ze Saby -Mi-chalda w swoich rozmowach-przepowiedniach z królem Salomonem zapowiedziała, że pokolenie urodzone przy końcu pierwszej wojny światowej, ledwo zdąży dorosnąć, a już wyruszy na drugą.

Następnym tworem wersalskiego „Sanhedrynu" było utworzenie żydomasońskiej Ligi Narodów. Okazała się ciałem niesprawnym, toteż powstała konieczność ustanowienia nieformalnych rządów Bestii. Wkrótce potem powołano Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (Wielka Brytania) oraz amerykański jego odpowiednik -Radę Stosunków Zagranicznych. Ich program był programem rodzącego się faszyz­mu oraz już niszczącego Rosję żydobolszewizmu - dwóch skrzydeł Apokalipsy za-snuwających caty wiek XX mrokiem terroru i ludobójstwa.


Pierwsza wojna pomogła w powstaniu bolszewickiego „Imperium Zła". Rewolucję sfinansował rząd niemiecki przy współpracy rzekomych wrogów - aliantów, czyli ży­dowskiej fmansjery amerykańskiej i europejskiej. Bolszewików usadowił u władzy rząd (wywiad) niemiecki. Wiemy o tym m.in. na podstawie książki A. Solżenicyna: Le­nin w Zurychu (Lenine a Zurichz, Paryż 1975). Sołżenicyn korzystał m.in. z bogatego materiału dokumentacyjnego niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zdoby­tego przez wojska brytyjskie w ostatniej fazie drugiej wojny przy Wilheimstrasse w Be­rlinie. Zostały one natychmiast przewiezione do Anglii i rozdzielone między angielskie uniwersytety. Uniwersytetowi w Oxfordzie przypadła ta ich część, która dotyczy akcji osadzania bandy Lenina w Rosji. Z dokumentów wynika, że rząd niemiecki planował rozparcerowanie Rosji na szereg małych, łatwych do rządzenia państewek narodowych.

Lenin aż do kwietnia 1917 roku ani myślał o możliwości sprowokowania rewolucji w Rosji. Gorliwie działał na rzecz wybuchu takiej rewolucji w Szwajcarii! Niemcy zwrócili się o pośrednictwo do Żyda Helphanta vel Izraela Lazarowicza, który za gru­be pieniądze podejmował się wszelkiej brudnej roboty.

Str.32

To on za pieniądze niemieckie już w styczniu 1915 roku zaczął werbowac wszelką szumowinę żydowską na rzecz wywrotowej roboty w Rosji. Pierwszym etapem była rewolucja lutowa 1917 roku pod wodzą żyda Adlera vel “Kiereńskiego”.

Helphant miał już doświadczenie w montowaniu takich dywersji. Zdobył je prowokując rewolucję w 1905 roku w okresie wojny rosyjsko-japońskiej.


Kiedy już banda Lenina – Trockiego i pozostałych “rewolucjonistów” znalazła się w Rosji, miała do dyspozycji pieniądze niemieckich i amerykańskich i brytyjskich bankierów. Jacob Schiff dał Leninowi w sumie 20 mln dolarów, jeszcze więcej bolszewicy otrzymali od J.P. Morgana. Łożył na zniszczenie Rosji francuski klan Rothschildów w osobie Alfreda de Rothschilda.

Str.33

Wspólnie potem rozbudowywali potęgę Bolszewii przez takie firmy jak I.G. Farben, Generał Motors, zakłady Forda. Bez pieniędzy z Wali Street nie byłoby I.G. Farben, a bez I.G. Farben nie byłoby również Hitle­ra i jego potęgi militarnej, czyli następnej wojny świato­wej. Niemcy zostały odbudowane dzięki pomocy finansowej i surowcowej niedawnych wrogów. Następ­ne dziesięciolecie upływało pod znakiem intensywne­go wspierania przez żydowską oligarchię rodzącej się machiny wojennej Hitlera. Niemcy np. mieli niedobór paliw płynnych. Zachodnie żydostwo rozwiązało i ten problem, eksportując do Niemiec z Baku paliwa (przez Standard Oil Company) oraz opracowując i udostęp­niając hitlerowcom proces zamiany węgla na paliwo płynne7. Dziś nikt nie pyta, dlaczego fabryki I.G. Farben na terenie Niemiec, będące integralną częścią amerykańskich fabryk tej firmy, nie były celami ataków bombowych aliantów, tylko były nimi bezbronne miasta niemieckie. Do końca woj­ny niemieckie rafinerie ucierpiały zaledwie w 15 proc. ich wydajności. Standard Oil Co. (SOC) w 1933 roku, a więc w roku dojścia Hitlera do pełni władzy, przeznaczył dwa miliony dolarów na prace badawcze nad przeróbką węgla na paliwo płynne. I.G. Farben - firma niemiecka, miała w USA holding tej firmy pod tą samą nazwą. Jego dy­rektorami i finansj erami byli niemieccy Żydzi Max i Pauł Warburgowie oraz ich agent Herman Metz. Inni członkowie zarządu I.G. Farben, to bankierzy z Rockefeller - Inter-national: Edsel, Ford, Mitchel, Walter Teagle. Nikt po drugiej wojnie światowej i pro­cesie norymberskim nie odważył się zapytać publicznie, dlaczego trzech Niemców — członków zarządu I.G. Farben zostało skazanych za zbrodnie wojenne, natomiast wy­mienieni Żydzi niemieccy i amerykańscy nie byli sądzeni.

Jackob Schiff, główny finansjer ży­dowskiej „rewolucji październiko­wej". Z: Wer ist wer...

Hitler spotkał się z braćmi Dullesamijuż w 1933 roku. Dullesowie to potomkowie żydowskich rodzin, które zainstalowały w USA masonerię Obrządku Szkockiego. Ich wuj - sekretarz Stanu Robert Lansing, był założycielem scentralizowanej amerykań­skiej grupy wywiadowczej. Allen Dulles pracował z hitlerowcami do końca wojny, chroniąc fundusze hitlerowskiego Reichbanku. Pracował przede wszystkim dla Ilumi-natów - syjonistów, dlatego bez przeszkód mógł być w okresie pierwszej wojny świato­wej agentem wywiadu angielskiego, amerykańskiego oraz wywiadu austro-węgierskiego. F. Springmaer w swej książce używa pod adresem braci Dulles tak radykalnych epitetów, jak „oszuści", „degenarci", „łotry jakich świat nie widział".


Jednym z największych producentów czołgów była firma Opel kontrolowana przez Morganów i Rothschildów. Podobnie - Bendix Aviation. To ona dostarczyła Niemcom technologię produkcji tzw. „pilotów automatycznych" oraz innych przyrządów pokładowych, rozruszników i silników diesla.

I. Temu służyły wojny zakłady w Oświęcimiu, późniejszym Auschwitz.

Str.34

Niemiecki macierzysty I.G. Farben otrzy­mał już w 1924 roku 800 min dolarów pożyczki, co pomogło firmie pochłonąć kilka mniejszych zakładów. Kiedy pod koniec drugiej wojny świa­towej senator Howard Watson opublikował książkę: Pokój zdrady. Niemieckie farby i amery­kańscy łatwowierni - to jej sprzedaż została w USA zakazana! Następną książką na inde­ksie, demaskującą wspólnotę przemysłową fi­nansowych molochów nazizmu i „demokracji" zachodniej, była Zbrodnia i kara I.G. Farben autorstwa Josepha Borkina.

W kontekście I.G. Farben, F. Springmaier wykazuje, że jego kierownictwo uprawiało pra­ktyki okultystyczne. Nil Donowan, ważny dyg­nitarz I.G. Farben, w filii tego giganta pod nazwą Korporacja Chemiczna, ekscytował się tybetań­skim okutyzmem. Otto Kahn, także związany z

Autor (z lewej) i Pierre de Villemarest - autor m.in. Źródła finansowe komunizmu i nazizmu - w Domu Stowarzyszenia Polskich Komba­tantów. Paryż, 20.07.1998 r.

I.G. Farben, był przyjacielem słynnego okultysty Aleistera Crowley^7. Jednym z dy­rektorów banku Schróder był Allen Dulles: kilka lat później tenże A. Dulles już jako szef CIA, w 1951 roku zamówi w laboratoriach firmy Sandoz 100 min dawek narkoty­ku LSD!

Mówi się o słynnej rodzinie szwedzkich Wallenbergów jako ratujących Żydów. W istocie, Wallenbergowie za wiedzą nazistów służyli za pośredników w transferze pie­niędzy bankierów żydowskich, którzy przedtem przenieśli się do USA i Anglii z Nie­miec hitlerowskich. Allen Dulles został przeniesiony do Szwajcarii jako szef amerykańskiego wywiadu m.in. dla umożliwienia transferu pieniędzy między nazistami i ich wspólnikami po stronie aliantów. Jego tajnym kurierem był niejaki Gaewernitz, z pochodzenia Żyd, co było jego atutem, gdyż odsuwało od niego podejrzenia o współpracę z nazistami.

Pierre de Villemarest - były francuski oficer wywiadu oddelegowany po wojnie do tropienia hitlerowskich zbrodniarzy, w wywiadzie udzielonym mi w Paryżu w lipcu 1998 roku2 ujawnia rozległą, cyniczną współpracę CIA z hitlerowcami po wojnie:

CIA od 1946 roku wiedziała, że słynny Martin Borman, „zaciekle" poszukiwany zbrodniarz wojenny, sekretarz Hitlera, żyje w Paragwaju. Znano jego adres, pertrakto wano z nim proponując mu bezpieczeństwo do końca życia za wydanie kont finansów III Rzeszy zdeponowa­nych w Portugalii i Ameryce Południowej.

1. Crowley był Wielkim Mistrzem Zakonu Templariuszy w Anglii. Jak pisze W. Sawicki w Organizacje tajne w walce Kościołem (Wers 2000, s. 58) Crowley sam nadał sobie tytuł apokaliptycznej Bestii 666 (l am Best 666). Na pogra bić śpiewano mu „Hymn do Szatana".

2. Wywiad opublikowała „Myśl Polska" 16-23 VIII 1998.

3. Potwierdził to wkrótce potem w innej swojej książce opublikowanej we Francji.

Str.35

Pozwolono mu spokojnie umrzeć 14 lat po śmierci Hitlera!

Na zachodzie ukazało się kilka niezależnych, a więc obiektywnych opracowań omawiających okultystyczne i satanistyczne powiązania Hitlera i jego świty.

Dowiadujemy się z nich, że Hitler był członkiem dwóch okultystycznych stowarzyszeń - Thule oraz Vril (Siła). Obydwa stowarzyszenia odbyły w 1919 roku w Alpach wspólne spotkanie, po których Hitler stał się członkiem Thule. Do duchowych patronów nazizmu na­leżał George Bulwer-Lytton (1803-1873) - Wielki Mistrz brytyjskiej Societas Rosicruciana (SRIA). Jego książka o Vril zainspirowała cały ruch teozoficzny, w tym kompozytora Richarda Wagnera7, czczonego przez hitlerowców za silę i „germańskość" jego muzyki.


Theodor HerzI, pierwszy przywódca syjonistów. Z: Wer ist wer...


Niemieccy templariusze także byli powiązani z organizacją Thule, która wykorzy­stywała magiczną siłę (Vril). W tworzeniu tych dwóch okultystycznych tajnych kręgów niemieckich nazistów uczestniczył również niemiecki mason Haushofer. To on pośred­niczył w sprowadzaniu do Niemiec tybetańskich kapłanów, aby fachowo wspierali oku-Ityzm nazistów. Wewnątrz tej hermetycznej grupy istniał krąg jeszcze ściślejszy - grupa tzw. Rycerzy Czarnego Słońca.


Ezoteryczne znaczenie emblematu formacji „SS" to właśnie czarne słońce. Towarzystwo Vril - jak stwierdza F. Springmaier, wiedzie się z trzech grup lordów: Czarnego Kamienia, Czarnego Słońca i Czarnych Rycerzy. „SS" i Towarzystwo Vril były mocno zainteresowane zjawiskiem „latających spodków".

Zakon o nazwie „Nowy Porządek Templariuszy" (New Templar Order) także pro­mieniował na młodego Hitlera poprzez Haushofera oraz Liebelfelsa (Austriaka), lorda Kitchenera (Anglika) raz Rosjanina G.J. Gurdijewskiego, który -jak zapewnia Springmaier- wprowadził Józefa Stalina do wolnomularstwa. Starszym mistrzem tego towarzystwa był słynny Papus, okultystyczny doradca - szarlatan na dworze cara Mikołaja, także przyjaciel Wielkiego Mistrza Zakonu Sionu (Prieure de Sion) z siedzibą we Francji, lecz o światowych wpływach2. Gurdijewski spotkał się z Hitlerem przed drugą wojna światową. Przedtem jeszcze, słynne „Protokoły Mędrców Syjonu" zostały przekazane carowi przez Sergieja Nilusa, aby przestrzec cara przed zgubnym wpływem mistrza martynistów, okultysty i satanisty - Papusa.

Car zlekceważył ostrzeżenie lub był już tak omotany przez Papusa i Rasputina - także okultystę, że nie mógł się im prze­ciwstawić. Jedna z hipotez co do autorstwa „Protokołów..." wskazuje na Papusa, inni przypisująje przywódcy syjonistów Teodorowi Herzlowi, z całąjednak pewnością owe Członka loży masońskiej Zakonu Świątyni Wschodu (Ordo Templi Orients - OTO), założonej przez Niemca Karta Kellera. 2. O Papusie piszę w rozdziale :,JPrieure de Sion".


Protokoły" nie są protokołami z kongresu syjonistów w 1896 roku, gdyż istniały już kilkanaście lat przedtem.

1 O tych zbrodniczych “zasługach”CIA informował polskiego Czytelnika m.in. Marek Głogoczowski w omówieniu recenzji przemilczanej na zachodzie książkę Philipe Villanda: “Manipulatorzy marionetek: korzyści terroryzmu we Włoszech” (Londyn 1992), opublikowanej w “Perspectives” nr 7/1999.

Str.36

W ostatnich latach przed drugą wojną światową przywódcy Iluminatów oraz ma­son Stalin prowadzili wspólną politykę popierania Hitlera i współpracy gospodarczej z jego potężniejącą machiną zbrojeniową. Brytyjski minister spraw zagranicznych, członek Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Neville Chamberlaine, masoński „prorok" H. G. Wells oraz Iluminaci: Rothschild i Astor, spotkali się w dniach 26-27 marca 1938 roku w Cliweden, rezydencji Astora. W tym czasie w bry­tyjskim parlamencie zasiadało pięciu członków rodów Astorów, a William Astor był współprezesem Królewskiego Instytutu.

Powtórką z tragedii pasażerów „Luizjany" był japoński atak na amerykańską bazę morską w Pearl Harbour.

O nadciągającej armadzie japońskich okrętów wojennych do­brze wiedział wywiad amerykański oraz Roosevelt. Nie zrobili nic dla zapobieżenia masakrze. Co więcej - świadomie wycofali z tego rejonu zwiad lotniczy! Po japońskim ataku oburzenie narodu amerykańskiego było powszechne, podobnie jak po zatopieniu przez Niemców „Luizjany". Peari Harbour zamienił drugą wojnę europejską w rzeczy­wistości światową, z udziałem USA.


Jakie były skutki dwóch wojen? W pierwszej poległo około 40 mln ludzi, w drugiej około 60 mln. Doszły straszliwe zniszczenia gospodarcze, dorobek kultury wielu naro­dów. Przez ziemie zaborów Polski dwukrotnie przetaczały się walczące armie, a wojska Brusiłowa trzykrotnie przeciągały w ciężkich walkach południowymi rejonami Polski.

Substancja materialna Polski została zniszczona w 60 procentach. Po 20 latach to samo powtórzyło się w tym samym rozmiarze zniszczeń.

W wyniku pierwszej wojny wykreowanej przez żydowski syjonizm spod znaku Bestii, powstała żydo-bolszewicka dyktatura w Rosji, warunek i etap planowanej unifikacji świata w jednym komunistycznym Rządzie Światowym. Satanistyczni Iluminaci uzyskali kontrolę nad Palestyną. Powołano masońską Ligę Narodów, namiastkę Rządu Światowego.

Po drugiej wojnie, satanistyczne Imperium Bolszewizmu otrzymało od swych współplemieńców zachodnich pół Europy i wolną rękę w Azji. Powstało państwo żydo­wskie w ujarzmionej przez Żydów Palestynie. Zmienił się układ sił światowych z kilku-biegunowego na dwubiegunowy: USA-ZSRR. Pojawiły się odrzutowce, bomby nuklearne, łodzie atomowe, rakiety nuklearne średniego i dalekiego zasięgu, szpiego­stwo satelitarne.

To znakomicie podsycało zbiorową psychozę strachu przed samozagładą na skalę globalną, czemu służyła m.in. sztucznie wypromowana tzw. „zimna wojna". Rozpętał się terror wojen lokalnych, „pełzających", a także terror zbrodniczych zamachów orga­nizowanych, finansowanych i ochranianych przez służby „specjalne" (terrorystyczne) USA i Sowietów - CIA7, KGB, GRU. Dopiero po latach okaże się, że terror słynnych włoskich Czerwonych Brygad organizowała CIA, w tym porwanie i zamordowanie pre­miera Aldo Moro.

l. O tych zbrodniczych „zasługach" CIA informował polskiego czytelnika m.in. Marek Głogoczowski w omówieniu recenzji przemilczanej na zachodzie książki Philipe Yillanda: Manipulatory marionetek: polityczne korzyści terro­ryzmu we Wloszech (Londyn 1992), opublikowanej w „Perspectives" nr 7/1999.


(zdjęcie).Trocki zabity 20 sierpnia 1940 r. w Meksyku przez Romana Mercadera. Akcją kierował Paweł Sudopłatow (z lewej) na zlecenie Stalina. Z: Czarna księga komunizmu.

Str.37

Strategicznym celem tego permanentnego zamętu było przełamywanie oporu naro­dów wobec budowania ogólnoświatowej dyktatury globalizmu: światowej armii, świa­towego rządu, światowej policji, światowego systemu bankowego, światowego pieniądza, światowej religii. Aby niegdyś wymusić zgodę Amerykanów na powołanie prywatnego zarządzania finansami tego wielkiego kraju przez oligarchię żydowską

-wywołano krach finansowy. Aby uzyskać akceptację Amerykanów do udziału w pier­wszej wojnie, zbrodniczo posłano na dno prawie półtora tysiąca pasażerów „Luizjany". Aby wymusić na następnym pokoleniu Amerykanów ich zgodę na udział w drugiej wo­jnie światowej, skazano na śmierć od japońskich bomb około 2000 osób załogi Pearl Harbour, kilka cennych okrętów wojennych i kilkanaście pomniejszych.


Bestie nie cofały się i tym bardziej nie będą się cofać przed każdą następną krwawą prowokacją służącą ich geo-strategii, jaką jest zapędzanie narodów do światowego neo- -komunistycznego łagru.


Rdzeniem komunizmu marksowsko-leninowskiego jest sianie na całym świecie tzw. „permanentnej rewolucji", czyli permanentnej destabilizacji, chaosu, zniszczenia, totalnej wojny narodów. Prawdziwym komunistą był tylko Lejb Bronstein-Trocki, któ­ry był twórcą idei rewolucji permanentnej w praktyce i teorii XX wieku. Stalina uważał za zdrajcę rewolucji permanentnej, za co został przezeń zgładzony w Meksyku w 1941 roku przez zamachowca, hiszpańskiego komunistę Mercadera.


Trocki już od 1905 roku pisał i nauczał, na czym polega rewolucja permanentna, czyli budowanie totalitarnego światowego Jednopaństwa. To on był kontynuatorem twórczo rozwijającym program Iluminatów, a nie Stalin czy pozostali komuniści. Lenin także -jako Żyd i mason 32 stopnia wtajemniczenia, płomiennie nawoływał do rewolu­cji światowej, lecz Trockiego wyróżniały w tym dwa zasadnicze elementy: kult terroru i fermentu, praktykowany przez trockistowskie bandy terrorystyczne na zachodzie i na innych kontynentach przez całe dziesięciolecia po drugiej wojnie światowej.

Str.38

Według Trockiego, marksistowska rewolucja permanentna jest nierozdzielna z terroryzmem. Terror jest permanentny, bowiem i rewolucja jest permanentna. W warunkach względnego spokoju w międzywojniach, stosuje się nie tyle terror fizyczny, zawsze wskazany i stosowany z umiarem podyktowanym partyzanckością terroryzmu - lecz terror permanentnego strachu. Doskonałym trockistą był Mao: stale rzucał naród chiń­ski do terrorystycznych krucjat, „rewolucji kulturalnej", lub innych doraźnych maso­wych akcji7.


Mao w ciągu kilku lat komunistycznej rewolucji wymordował 25 milionów obywateli -jak przechwalał się w przemówieniu z 1953 roku. Dziś wiadomo już, że prawdziwa liczba maoistowsko-trockistowskiego ludobójstwa sięga 130 min Chińczyków.

Drugą cechą rewolucji permanentnej głoszonej przez tego satanistycznego sługusa Bestii jakim był Trocki, jest permanentne przekształcanie społeczeństwa, stale i w każ­dej dziedzinie życia, zwłaszcza w sferze postaw i zachowań, co jest dziś stosowane w skończenie udoskonalonych formach o wspólnej nazwie: pranie mózgu.

Podstawową lekcją, jaką pokolenia XXI wieku muszą wyciągnąć z doświadczeń ko­munizmu, nie może być tylko pamięć o dziesiątkach milionów fizycznych ofiar. Chodzi o świadomość ciągłości udoskonalonego przez trockizm komunizmu klasycznego w postaci potężnie rozwijanego global-komunizmu Bestii, global-trockizmu!


Ciągłości i jeszcze raz ciągłości! Ogromna większość faktów stanowiących treść niniejszej pracy jest „permanentnym" dowodzeniem tej permanentnej wojny neo-trockizmu z cywilizacją chrześcijańską przez cały XX wiek aż po zaranie wieku XXI.

To wojna już nie na dziesiątki milionów ofiar fizycznych. To wojna na płaszczyźnie świa­domości, zniewalanej bezkrwawo, przez dyktaturę władzy i pieniądza.

Swych rewolucjonistów „zawodowych" Lenin nazywał „bakteriami", które przera­biają (toczą) społeczeństwo, przerabiają jego zbiorową i indywidualną osobowość. Udoskonalił to Mao jako „pranie mózgu" stosowane obecnie w formach zakamuflowa­nych pod postacią braingwashingu. W jego wyniku człowiek głęboko wierzący staje się wojującym ateistą; wychowany w rodzinie ziemiańskiej Wojciech Jaruzelski sta­je się bezwolnym sługusem morderców jego ojca zgładzonego gdzieś w łagrach sowie­ckich...


Lenin i Trocki znający doskonale język niemiecki, tę światową rewolucję nazwali „Weltoktober" - światową rewolucją październikową, a nie rosyjską. Stalin to wypa­czył, „zdradził", zatrzymał „Weltoktober" w granicach jednego państwa i obwarował je murem izolacji i terroru.

Dlatego prawdziwi komuniści czyli trockiści rozpoczęli wy­trwałą wojnę ze Stalinem i jego stalinizmem rozumianym przez nich nie jako symbol ludobójczego terroru, tylko symbol „zdrady", zatrzymania się w połowie drogi do świa­towej rewolucji na rzecz World Order!


Rewolucja permanentna spod znaku dzisiejszych Bestii pozostaje ciągle tym sa­mym co wtedy - zniewoleniem człowieka. Zniewoleniem poprzez jego rzekome „wyzwolenie". Wiek temu Marks nadał temu „wyzwalaniu" pozór społeczny, socjalny. Rozumiał, że chcąc „wyzwolić" miliony gojów z ich woli, osobowości i własności prywatnej, a głównie z wiary w Boga, należy im nadać bodziec praktyczny, społeczny, choć i pod tym względem ani Marksowi ani Leninowi nie chodziło o wyzwolenie mate­rialne gojów, tylko światowego żydostwa spod przewagi gojów.

1. Do takich należało obłędne zapędzenie Chińczyków do zbierania złomu i wytapiania surówki - tak jakościowo mar­nej, że do niczego się nie nadawała.

Str.39

Wiedział, że nie zdoła zrewoltować dziesiątków milionów ciemnych robotników ateistycznymi hasłami religi­jnej „tyranii". Szukał konkretnych motywacji do potężnego zdynamizowania ludzkich emocji i energii. No i znalazł: „walkę klas". Znawcy tę jego walkę klas, tę jego „kwestię społeczną" słusznie nazywaj ą utopią, lecz zatrzymują się w połowie rozumowania za­pominając, że Marks posłużył się tą oczywistą utopią równości społecznej jako narzę­dziem a nie celem. Jego program nie był utopią. Mylą metodę i taktykę z rzeczywistym celem; świadome oszustwo pod postacią utopijnej równości mylą z przerażająco sku­teczną realnością programu, jakim było zniszczenie cywilizacji, wolności jednostek i narodów, aby na tych gruzach zaistniały szansę dla „równości" jednej nacji z nacjami pozostałymi, rzuconymi w chaos i zniszczenie.

Według Marksa, Lenina i Trockiego, społeczeństwo o rozmiarach „Wel-World, musi być ateistyczne. Wydziedziczanie jednostek i narodów przez współczesny neo-trockizm Bestii jest zawsze tym samym trockizmem i marksizmem wydziedzi­czającym jednostkę z jej immanentnej bo prywatnej własności - wiary i własności materialnej w ramach Welt-kołchozu, World-supermarketu. Trockizm jako jedynie pra­wdziwy marksizm jest „wiecznie żywy" pod postaciami „socjalizmu" a zwłaszcza „socjaldemokracji", całkowicie już panującej nad Europą z przyleglościami.


Marksizm, trockizm, leninizm nigdy nie miały nic wspólnego z walką o spra­wiedliwość społeczną. To samo cechuje dzisiejszy „World-trockizm". Obydwa te hi­storyczne trockizmy interesowało i interesuje wyłącznie zniszczenie ładu cywilizacyjnego opartego na wierze w Boga jako ładu wewnętrznego (duchowego) i zewnętrznego, czyli społecznego. Obecni prawdziwi, ideowi „Welt-trockiści" czyli globaliści, to wyłącznie liberałowie i ateiści wszystkich odmian, rytów, kultów. I wyłącznie są oni związani z wielkim kapitałem i biznesem. I wyłącznie są Żydami lub ich sługusami.


W wydanym w Londynie eseju: Aktualizacja marksizmu przez trockizm1 ksiądz prof. Michał Poradowski definiuje: Można powiedzieć, ie wszyscy trockiści są Żydami, ale nie wszyscy Żydzi są trockistami, co dokładnie przystaje do trockisto-wskiej falangi, która pod pretekstem walki z komunizmem w ramach „Solidarności", totalnie przejęła władzę nad Polską „posierpniową". W tymże 1982 roku ks. prof. Pora­dowski wręcz profetycznie punktuje strategię i taktykę wiecznego trockizmu i polskoję­zycznych trockistów: walczą o władzę rzeczywistą a nie reprezentacyjną, co dokładnie pokrywa się ze słynnym tajnym przemówieniem Jakuba Bermana na spotkaniu z elitą żydowską po wojnie: nie pchać się na stanowiska, stać z tyłu i rządzić wszystkimi.


Siedzą przede wszystkim w ministerstwach spraw zagranicznych pra­wie wszystkich krajów2, siedzą w bankach i finansach, siedzą w agen­cjach informacyjnych i w redakcjach wielkich dzienników, aby urabiać opinię publiczną, siedzą w redakcjach prawie wszystkich wielkich światowych czasopism politycznych i gospodarczych i bardzo często zajmują katedry uniwersyteckie nauk politycznych.


1.Wydanym przez londyńską „Myśl Polską" w 1983 roku.

2.Zob.: „polski" Geremek, „amerykańska" M. Albright, „niemiecki" Joschka Fischer, „rosyjski" J. Primakow, itd.

3.W „Polsce posierpniowej" to ich prywatne folwarki, sprzedane następnie ich zagranicznym pobratymcom.

Str.40

Są bardzo zainteresowani w dokładnych studiach nad rzeczywistością społeczno-polityczną i starają się nią manipulować. Siedzą prawie we wszystkich partiach politycznych (...) zawsze będą związani z taką grupą polityczną, która dochodzi do władzy...'


Czyż to nie trockiści najgłośniej gardłują za „prawami człowieka i obywatela", un wersalnym biczem, równie bolesnym jak nahajki „antysemityzmu", „ksenofobii", „nacjonalizmu"? To oni założyli socjaldemokratyczny Eurokołchoz, to oni zmontowe „Solidarność". To oni mentorsko „naprawiali" i pouczali polski Kościół katolicki, Prymasa Wyszyńskiego, czego wzorcowym przykładem książka Michnika (Szechter opublikowana w Paryżu już w 1977 roku, a więc na długo przed powstaniem „Solidaności". Wszystkie książki o „Solidarności", wydane jeszcze w „drugim" obiegu je i potem legalnie, w Polsce i na zachodzie, zawsze były autorstwa trockistów. Parysk czasopismo skrajnej trockistowskiej lewicy - „Les Temps Modemes" zostało założor przez żydowskiego stalinowca Jean Pauł Sartre'a, który do końca życia miał swoje konto w sowieckim banku w Paryżu2.


Celem wszystkich trockistów świata wszystkich czasów, jest Rząd Światowy po ich żydowską władzą i knutem. To ponadczasowy program Bestii uniwersalnych, tyć z Apokalipsy św. Jana i tych całkiem współczesnych, Iluminatów, książąt pieniądz i władzy, budowniczych „Welt-(World)-kołchozu".


Żydowska rewolucja w Rosji

Została ona zaprogramowana przez żydowski ekspansjonizm, wykorzystujący d tych celów tradycyjną masonerię, opanowaną przez iluminizm Weishaupta. Zarys pro gramu niszczenia monarchii katolickich stał się częścią planu trzech wojen światowyd i pasma rewolucji, te zaś - budowania „Zjednoczonej Europy" i wreszcie - jednegi Rządu Światowego.


Zaczęło się w 1860 roku. Na międzynarodowej konferencji Najwyższych Rac Obrządku Szkockiego, jeden z mówców zapowiadał: walkę z mistycyzmem carów marzących o panslawizmie. Zapowiadało się pomyślnie dla masonerii:

Kiedy po roku 1870 na czele rosyjskiej masonerii stanął Nowikow, po­woli przeorientowała się ona w stronę mistycyzmu chrześcijańskiego. Ta ewolucja odbyła się pod rosnącym wpływem niemieckich róźokrzyżowców, potem martynistów, a wreszcie dygnitarzy wolnomularstwa szwedzkiego3.


Niestety, po wojnach napoleońskich liberalizm imperatora Aleksandra ustąpił ide­om imperialnym. Położył on fundamenty pod Święte Przymierze, a jego mistycyzm na­brał ciasnego charakteru.

1. Tamże, s. 16.

2. Zob.: Jean Montaldo: Les secretes de la Banque Sovietique en France, 1979,8.112.Za: M. Poradowski, op. cit.,s. 18.

3. Pien-e Virion: Rząd Światowy, Wyd. poi. Antyk 1999, s. 177 i passim.

Str.41

Masoneria rosyjska przystąpiła do walki z tymi „ideami reakcyjnymi". Pierwszą próbą był bunt dekabrystów w grudniu 1824 r. Wszyscy jego przywódcy należeli do rosyjskiej masonerii - o czym jak zwykle w takich przypadkach, nie dowiemy się z poprawnych podręczników. Ponieśli klęskę. Wolnomularstwo zostało w Rosji zaka­zane, to samo dotyczyło masonerii na terenie zaboru rosyjskiego.

Ten bunt nie zrodził się z niczego. W latach 1817-1826 w Rosji istniało ponad 140 lóż, głównie martynistycznych, spiskujących przeciw caratowi na rzecz socjalizmu. Na fali represji przeciwko nim, zmienią one nazwę na „Przymierze Zbawienia", z któ­rym car Mikołaj I również będzie walczył. Jeszcze więc bardziej utajniła się pod kolejnymi nazwami: „Unia Południa", „Loża Zjednoczonych Słowian". Wszyscy jej członkowie mieli wysokie stopnie wtajemniczenia. W tzw. „Katechizmie Słowian" te właśnie loże były zalążkiem planu połączenia ośmiu krajów słowiańskich pod jednym republikańskim rządem, ale bez przesądzania ich względnej niezawisłości.

Na międzynarodowym konwencie masonerii w Strasburgu, obradującym nad przy­gotowaniem europejskich rozruchów pod późniejszą nazwą „Wiosny Ludów", omawia­no pomysły zakładania Stanów Zjednoczonych Europy. Przewidywano utworzenie trzech federacji - germańskiej, słowiańskiej i romańskiej.


Michał Bakunin, prekursor rosyjskiego terroryzmu, wzór dla Lenina7 - ojciec ro­syjskiego nihilizmu, wszędzie już podsycał agitację socjalistyczną, a miał ogromny wpływ na popularyzację żydowskiego socjalizmu. W 1862 roku Bakunin podejmuje i agresywnie rozwija przykurzony program „Loży Południowych Słowian", grając na modnej wówczas nucie panslawizmu2.


Słowianie, Polacy są nam niezbędni. Oni właśnie nam (socjalistom -H.P.) pomogą, gdy nadejdzie pora panslawistycznej walki, gdy będzie się rewindykować wszystkie ziemie słowiańskie w Prusach Wschodnich, na Bałkanach, w Galicji, w Czechach, w całej Austrii i Turcji... To my, Słowianie, musimy otworzyć drogę „Wielkim Wybranym"3.

Trochę już poznaliśmy nacyjne pochodzenie i cele owych „Wielkich Wybranych".


Bakunin jest w tym kreowaniu imperium „Zjednoczonej Europy" profetyczny ni­czym autor (autorzy?) „Protokółów Mędrców" w innych sprawach: jeżeli dołączymy do tej listy ziemie z „Katechizmu Słowian" - z jego Dalmacją, Węgrami, Siedmiogrodem, Rosją, Polską, Morawami, Węgrami z Siedmiogrodem, Serbią i Mołdawią - otrzymu­jemy dokładne terytorium powojennego „Imperium Zła" spod znaku sierpa i miota!


Tenże rosyjski nihilizm był jedynie rosyjską odmianą masońsko-iluminackiego aliansu pod znakiem Weishaupta, A. Pike'a, Mazziniego.

W Nowym Jorku w 1843 r. została założona żydowska loża Bńai-Brith. Tam, w Nowym Jorku, również Międzynarodówka pod wodzą Marksa w 1872 roku zakłada swoją stałą siedzibę.

l. To niszczycielskie prekursorstwo w komunizmie omówił m.in. ks prof. Michał Poradowski w książce: Aktualizacja

marksizmu przez trockizm. i, Panslawizm oraz pangermanizm wychodzą z Petersburga i Berlina i dominują w strategii masonerii europejskiej.

Zob.: Amaud de Lassus: Masoneria, czyżby papierowy tygrys? Wyd. poi. Fulmen 1994, s. 82. 3. A. Lessus: cytuje z pracy Dcschampsa w „Les Societes Secretes", Lipsk 1962.

Str.42

To pośrednio wyjaśnia, dlaczego równie „profetycznie" prezydent Grant zapowiadał, że Stanu Zjednoczone staną się główną siłą świata.

Zadaniem Rosji w tych planach była rola królika doświadczalnego - wstrząsnąć posadami chrześcijańskiej Europy, osadzić na wschodzie bolszewickie Imperium Zła, po drugiej wojnie poszerzyć je o kraje i ziemie „proroczo" wyliczone przez Bakunina.


To grupy bankowe Schiffa-Morgana-Rothschilda-Rockefellera, sterujące działaniem loży Bńai-Brith, rozpoczynają tajną wojnę z Rosją. W okresie rządów pre­zydenta Teodora Roosevelta, Bńai-Brith staje w awangardzie wszystkich świato­wych ruchów wywrotowych. Wstępem była nieudana rewolucja 1905 roku. W jej rezultacie, tylko w Lodzi zginęło od salw kulomiotów około 500 robotników7.


W lożach masońskich przygotowujących rewolucję żydowską 1917 roku działają sprawcy rewolucji lutowej, m.in. masoni Milukow, Kiereński (Adler). Są sterowani przez Bńai-Brith, Wielką Lożę Anglii i Zakon Świątyni Wschodu (OTO), a także loże Wielkiego Wschodu. Łączy je wspólny cel - zniszczenie Rosji. Zakładają w Europie zachodniej „Wielki Wschód Ludów Rosji". Cel jest wspólny - obalenie panującej w Rosji dynastii. Nie była to typowa loża masońska, lecz organizacja dywersyjna o jed­noznacznie politycznym celu.


Jakub Schiff był bliskim przyjacielem Milukowa, współ-sprawcy rewolucji mar­cowej w Rosji, członka rządu Adiera „Kiereńskiego". Warburgowie współdziałali z nimi z Niemiec, Ameryki i Szwecji. Było to sprawnie działające międzynarodowe konsorcjum: „Ren-Westfalia" z siedzibami w Hamburgu i Frankfurcie - dawnym mate­czniku Rothschildów.W dniu 26 marca 1917 roku Żyd Lenin i jego główni terroryści, niemal wyłącznie żydowskiego pochodzenia, zostali zapakowani do zaplombowanego wagonu w Szwajcarii, przewiezieni do Niemiec, skąd przez Szwecję i Finlandię dotarli do Rosji. Pieniądze już na nich czekały, a po rewolucji napływały nadal. Pochodziły z przelewów z niemieckiego banku. O to jeden z wielu dokumentów potwierdzających ten spisek, znajdujący się w archiwach Kongresu USA, a opublikowany we Francji:

GCS Biuro Informacji, Sekcja R nr 292 Tajne!

12 lutego 1918 Do przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Departament Służb Tajnych ma honor powiadomić Pana, że przy zatrzymanym kapitanie Konszynie znaleziono dwa dokumenty zawierające noty i pieczęcie policji tajnej z Petersburga. Te dokumenty to oryginalne zlecenia Reichsbanku nr 7433 z 2 marca 1917 roku, dotyczące otwarcia kont dla panów: Lenina, Sumensona, Kozlowskiego, Trockiego i in­nych osób, zajmujących się propagandą pacyfistyczną. Otwarcie konta nastąpiło w wyniku zlecenia Reichsbanku nr 2754. To odkrycie dowodzi, że nie podjęto w odpowiednim czasie kroków celem zniszczenia wyżej wymienionych dokumentów.

Za kierownika wydziału R. Bauer, sekretarz Bukholm

Str.43

Tak więc: nad osłabieniem, zniszczeniem sprzymie­rzonej z aliantami przeciw Niemcom Rosji, działają jej rzekomi sprzymierzeńcy - Schiff, Morgan, Rothschild, a także ich pobratymcy z Niemiec - Warburgowie; maso­neria obydwu walczących stron; żydostwo obydwu walczących stron; żydokomunizm z obydwu walczących stron. Wojna jest więc pozornym antagonizmem tych sił. W rzeczywistości działają w jednym wspólnym celu-zniszczeniu Rosji carskiej, zainstalowaniu na jej teryto­rium gigantycznego sowłagm żydobolszewickiego7.


Trzy lata później, w 1920 roku jeszcze były szansę na międzynarodowe zdławienie rewolucji, ale nie ist­niała wola polityczna do takich działań. Winston Churchill pisał:

Od dni Spartakusa - Weishaupta do czasów ^ża Luksemburg. Z: Werist wer... Karola Marksa, Trockiego (Rosja), Beli Kulilia (Węgry), Róży Luksemburg (Niemcy) i Emmy Goldman (USA), ogólno­światowy spisek mający obalić cywilizację i odbudować społeczeństwo na bazie zatrzymanego rozwoju, zawistnej wrogości i niemożliwej równo­ści, stale rośnie. Odegrał on (...) znaczącą rolę w tragedii rewolucji fran­cuskiej. Był źródłem wywrotowego ruchu w wieku XIX; a teraz wreszcie banda niesamowitych osobowości podziemia wielkich miast Europy, Ameryki, chwyciła za włosy naród rosyjski i stała się bezwarunkowo pa­nami tego ogromnego imperium2.


Później ten sam mason (druid) Churchill wraz z masonem Rooseveltem odda tej bandzie „niesamowitych osobowości" pół Europy!

Upadek Rosji był początkiem ziemskiego piekła rozpętanego na jej obszarze. Nie­wiarygodne rzezie na inteligencji i ziemiaństwie, masakra duchowieństwa prawosław­nego i katolickiego, obłędne niszczenie dóbr kultury, grabież - wywózka na zachód nieprzebranych bogactw Rosji3 - to wszystko zostało wplecione w cel niematerialny -zniszczenie wartości cywilizacji łacińskiej, pastwienie się nad odwiecznymi wartościa­mi obcymi żydowskiemu judaizmowi, jego kabale, gnozie. Pięć milionów sierot tzw. bezprizomych; rozwód uzyskuje się na podstawie zgłoszenia jednego członka małżeń­stwa; aborcja dozwolona i wskazana4; wprowadza się, na wiele lat przed ustawoda­wstwem hitlerowskim odpowiedzialność zbiorową na zasadzie Wiedział nie powiedział.

Donos obowiązuje nawet w rodzinie: kto wiedział a nie powiedział o „zdradzie" socjalistycznej ojczyzny lub innym przestępstwie ojca, podlegał karze 5 lat wiezienia;

kto nie wiedział czyli okazał małą czujność - pięć lat łagrów.

1. Ponad 95 proc. członków władz bolszewickich miało żydowskie pochodzenie.

2. „Illustrated Sunday Herald", 8 XII 1920. Za: „Wolna Polska", nr III 1999, s. 50.

3. Bolszewicy przelali w latach 1918-1922 około 600 min. rubli w zlocie na rzecz Kuhn Loeb and Co. - firmy banko­wej Schiffa. Zob.: Skousen, W. Cleon: The Naket Capitalist (Nagi kapitalizm) 1970, s. 71.

4. Demograficzny regres w Bolszcwii sprawi, że zakazano aborcji ustawą z 1934 roku.

Str. 44

Żydomasoneria Oświeconych mszyła na zachodzie w ślad za miliardami pożyczek i preferencji dla wyniszczonego żydo-bolszewickiego Molocha - z apologetyczną pro­pagandą bijącą rekordy kłamstwa. Prasa i cała propaganda Iluminatów wytrwale głosiła, że w Związku Sowieckim realizuje się radosne jutro ludzkości. Związek Sowie­cki - nowa cywilizacja? retorycznie pytają żydowscy komuniści Sydney i Beatrice Webb. I odpowiadają: tak, nowa cywilizacja7! Nigdy nie jadłem tak dobrze, jak pod­czas podróży po Związku sowieckim - oznajmia słynny żydo-mason Bernard Shaw -królewsko obwożony po Bolszewii podczas największego głodu zbierającego miliono­we żniwo śmierci. Wyjeżdżając wpisał do Złotej Księgi hotelu „Metropol":

Jutro opuszczam tę ziemię nadziei i wracam na Zachód, gdzie kró­luje beznadziejność2.


Inna tuba moralnych zgniłków, to amerykańska Żydówka Ella Winter, która po od­wiedzeniu w 1932 r. tej monstrualnej rzeźni ludzi i ducha ludzkości, porównała żydo-bolszewickie ludobujstwo do bólów porodowych: Oni rodzą nowy świat, nowy świat z nowym światopoglądem - w trakcie tego procesu kwestie osobistego samopoczucia stają się drugorzędne3.


Żyd Harold Laski - członek brytyjskiej Partii Pracy, po wycie­czce w 1934 roku do tego dantejskiego Bestiarium, pisał z emfazą:

Nigdy w historii człowiek nie osiągnął takiej doskonałości, jak przy sowieckim reżimie!

Wpływowy amerykański krytyk literacki. Żyd Edmund Wilson w słynnej Odezwie do postępowców pisał: czułem się jak w sanktuarium moralności, gdzie dzień i noc świe­ci światło4.


Nowojorskie biuro podróży werbowało robotników do Związku Sowieckiego:

Jedź do Rosji Sowieckiej, gdzie urzeczywistnia się największy na świe­cie eksperyment społeczny - pośród miriad malowniczych narodowości, cudownych pejzaży, wspaniałej architektury i egzotycznej cywilizacji5.


Cała ta świadoma fala w pełni świadomego nikczemnego kłamstwa, wykazuje zdumiewającą synchronizację nawet w płaszczyźnie języka.

Kłamstwo, świadome czy nieświadome, zabarwia tę produkcję na jeden kolor. Zaraza kłamstwa i instrument jej roznoszenia - sowiecki język, rozchodzą się po całym świecie.

Uczciwi intelektualiści, pisarze, dziennikarze, byli wtedy skazani na pogardliwy ostracyzm, bezlitosne wypędzenie z „postępowej ludzkości". Doznali tego m.in. rumu­ński pisarz Panait Istrati, Amerykanin Max Eastaman. Bezwstyd nie ma granic. Wybi­tny brytyjski biolog z rozrzewnieniem prawił, jak to Stalin osobiście przychodził po nocach na moskiewskie dworce towarowe, by pomóc ładowaczom. Niemiecki pisarz żydowskiego pochodzenia Heinrich Mann, brat Tomasza, z powagą dowodził, że Stalin sta­wia na ducha (den Geist) znacznie wyżej niż na siłę (die Macht).

1. Michał Heller, Aleksander Niekricz: Utopia u wladzy. Wyd. podziemne, Respublica, 1987, t. II s. 209.

2. B. Shaw pisał w „Labour Monthly": praca przymusowa om Śmierć jako najwyższy wymiar kary (...) to podstawa socjalizmu. (Zob.: Deirdre Manifold: Fatima i Wielki Spisek (Fatima and The Great Conspiracy), 1982 Wyd. poi.:

Wers 2000, s. 70.

3. G. Gins: Sybir, przyjaciele i Kofczaki, Leningrad 1930. s. 29. Cytują - M. Heller i A. Niekricz, s. 209.

4. W. Milutin: Socjalizm i wiejskie gospodarstwo. Cytują M. Heller i A. Niekricz.

5. Tamże.

Str. 45

Bolszewia pokazała satanistyczną klasę po napaści na Polskę 17 września 1939 roku. Skrócony bilans ludzki tego najazdu:

1.500.000 wysiedlonych z polskich ziem wschodnich, z czego setki tysięcy zmarły z głodu i mrozu; 20.000 polskiej inteligencji zamordowanej w Katyniu, Miednoje i Char­kowie; ponad 100 tyś. zamordowanych w ka­towniach UB - NKWD; 1.200.000 więzionych w latach 1944-1955; zburzona Warszawa; straszliwy regres spowodowany m.in. wspólną z nazizmem eksterminacją pol­skiej inteligencji, co przerwało ciągłość kultu­rową narodu; trwający ponad 45 lat rabunek dóbr materialnych, wreszcie permanentny ter­ror fizyczny i duchowy.


Oto wcześniejszy bilans - w ludziach -żydobolszewickiej rewolucji:

Polski oficer wbity na pal przez żołdaków właśnie powstałej Armii Czerwonej. Orsza 1918 r.

- 3.880.000 rozstrzelanych w latach 1918-1933 - bez około dwóch milionów ofiar „wielkiej czystki" z 1938 r.;

- 7.100.000 zesłanych na Syberię i wyspy Sołowiowskie;

- 5.000.000 ofiar głodu z 1922 roku;

Lucyferyczny mord na rodzinie carskiej

O tym, że tzw. „rewolucja październikowa" w Rosji była dziełem światowej żydo-masonerii, przez nią zorganizowana, przez nią finansowana, przez nią wspierana logi-stycznie i politycznie przez całe dziesięciolecia, dziś może już dowiedzieć się każdy, kto posiadł umiejętność czytania i wykorzystuje ją nie tylko do czytania reklam telewi­zyjnych.

Może się także dowiedzieć, że już po obaleniu caratu, Żydzi stanowili ponad 95 proc. kierownictwa wszystkich decyzyjnych struktur bolszewickiej władzy, i że ta proporcja utrzymywała się nieprzerwanie do czasu, kiedy Stalin przystąpił do otwartej wojny z żydostwem na przekór temu, że był z nim złączony ludobójczym współudziałem w zamordowaniu milionów obywateli Sowłagru, a także podwójnyrr więzami rodzinnymi7.

Zob.: ks. Stanisław Tworkowski: Polska bez Żydów. 1939, reprint - Wers 1999, s. 83 (zdjecie).Dwaj późniejsi żydowscy bandyci ludzkości - „Lenin" (u góry) i „Stalin" (u dołu) z kronik carskiej Ochrana Z: Rosja XX wieku.

Str.46

Dziś nie jest już tajemnicą, że Lenin był Żydem z matki Blank, co przyznał sowie tolog amerykański pochodzenia żydowskiego Richard Pipes w książce Rewolucja rosyjska2.


Szczegóły ujawniły „Moskowskoje Nowosti" po pieriestrojce, a streścił ją „Przekrój" z l marca 1992. Po śmierci Lenina, jego starsza siostra Anna Ulianowa Jelizarowa zaczęła gromadzić dokumentację biograficzną Lenina. Wkrótce natrafiła n dokument stwierdzający, że w 1820 roku na wydział lekarski uniwersytetu w Petersburgu, ze specjalną protekcją ministra oświaty i wyznań religijnych przyjęto dwi świeżo ochszczone sieroty żydowskie: Aleksandra i Dmitrija Blanków. Aleksande miał sześcioro dzieci: jedna z córek, Maria Aleksandrowa, w kwietniu 1870 rok urodziła syna Włodzimierza.


O swym odkryciu siostra Lenina napisała do Stalina w 1932 r. Stalin kategoryczni zabronił ujawniania informacji, że dziadek Lenina był Żydem. Oryginał dokument uzyskanego przez Annę z archiwum uniwersytetu w Petersburgu, przeniesiono do tęcz ki: „Ściśle tajne" i przez 50 lat był najściślej strzeżoną tajemnicą państwową.

Nadal jednak pozostaje tajemnicą, dlaczego za dwójką „sierot żydowskich" poszh do uniwersytetu petersburskiego pismo ze „specjalną protekcją ministra..." Lenin by potem masonem 32 stopnia rytu szkockiego.


Stalin także był Żydem. Ujawnił to David Wieseman w organie żydowskiej lóż Bńai-Brith: „The Bńai-Brith Messenger" z 3 marca 1950 roku. Pisano także o żydo wskim pochodzeniu Stalina w książce Russia and the Jews (wyd. The Britons Publishing Society)3.

1. Jego trzecią żoną była córka chazarskicgo Żyda Lazara Kaganowicza. Córka Stalina Świetlana, została żoną syn Kaganowicza.

2. Wydawnictwo Naukowe PWN 1994.

3. Podaje bp Jerzy F. DiIIon: Masoneria zdemaskowana czyli walka Antychrysta z Kościolem i cywilizacją chrzęści jańską, wyd. poi. 1994, s. 17.

Str.47

Żydowskie korzenie Stalina ujawnione w piśmie wszechwładnej żydowskiej loży masońskiej Bńai-Brith, stały się dodatkowym sygnałem dla światowej żydomasonerii, wysłanym w okresie najczarniejszej nocy stalinowskiego terroru w Rosji i państwach zniewolonych, że bolszewickie Imperium Zła, ten żydowski bękart, jest pod ochroną światowego Kahału, i że komunizm sowiecki stanowi ważny etap w lucyferycznej woj­nie z cywilizacją chrześcijańską.

O tym, że był to lucyferyczny spisek przeciwko chrześcijańskiej monarchistycznej Rosji, dodatkowo świadczy pewien szczegół, który nigdy nie pojawił się w publika­cjach dostępnych na rzekomo wolnym „demokratycznym" zachodzie.


Nie chodzi tu o szczegóły masakry rodziny carskiej. Pod tym względem można się oprzeć na wspomnianej pracy R. Pipesa. Ten jednak w swej opasłej monografii rewolu­cji „rosyjskiej" nie mógł podać tego szczegółu, choć trudno uwierzyć, aby go nie znał.


Chodzi o pewną inskrypcję na ścianie piwnicy, w której zamordowano rodzinę carską. Napis jest krótki. Są nim zaledwie trzy litery „L", napisane w trzech różnych al­fabetach. Autor tego napisu musiał być człowiekiem wybitnie wtajemniczonym w kabalistyczną wiedzę żydowskiego illuminizmu.


Zatrzymajmy się przy tym napisie. Przy tych trzech pozornie abstrakcyjnych zna­kach graficznych.

W 1933 roku ukazała się w Paryżu książka autorstwa Lucy Fry: Waters flowing Eastward- Wody płyną na wschód. Książka nienaturalnie szybko stałą się nieosiągalna. Została po prostu wyłowiona z księgarń, zanim nabrała czytelniczego rozgłosu. Jedyny w USA skatalogowany egzemplarz tej książki, obecnie znajduje się w bibliotece uniwersyteckiej w Berkeley! O udostępnieniu tej książki przez dziesięć miesięcy za­biegł pewien Polak, profesjonalnie zgłębiający przemilczenia i fałszerstwa oficjalnej historiografii XX wieku. Ostatecznie udało mu się dotrzeć do tej pracy, a nawet uzyskać jej kserokopię...

Reprodukowana tam fotografia napisu jest jedyną, jaka ocalała. Wszystkie inne za­ginęły wraz z innymi materiałami „komisji śledczej". Stało się to wkrótce po tym, jak Bńai-Brith wystąpiła do bolszewików - swych pobratymców z oficjalnym protestem, żądając zaniechania dalszego „śledztwa" w sprawie mordu, gdzie ewidentnie mu­siałyby wyjść na wierzch żydowskie inspiracje tego mordu. Bńai-Brith żądało ponad­to oficjalnego przeproszenia społeczności żydowskiej w Rosji za prawdę o tej zbrodni, opublikowaną w niektórych gazetach regionów Rosji jeszcze ogarniętych panowaniem bolszewików.


Na stronie 205 wspomnianej książki Wody płyną na wschód, znajduje się reproduk­cja fotografii wykonanej przez oficerów komisji śledczej. Przedstawia ona wspomniane trzy litery „L", każda napisana w innym alfabecie.

- Pierwsza - lamed, napisana kursywą starożytnego hebrajskiego alfabetu. Lamed jest dwunastą literą tego alfabetu, z numeryczną wartością 30, kabalistycznie zredukowaną do fundamentalnej dla kabalistycznej magii - liczby 3, według zasady:

3 + O = 3. To wyjaśnia, dlaczego litera L jest w tym napisie powtórzona trzykrotnie.

- Drugą literą jest również lamed, ale wyrażona w inskrypcji sumeryjskiej.

- Trzecia litera jest grecką lambda i koresponduje w treści z dwiema poprzednimi.

Str.48

Każda z tych liter wyraża jedno z imion Boga. Jest zarazem częścią mistycznego klucza Taro-ta, świętych ksiąg, w których pod różnymi postaciami znajduje się skondensowana mistyczna wie­dza starożytności.

Imię Boga wyrażone literą lamed, to Shadai. Wyrażone trze­ma literami pod postacią Delta


(Zdjecie)Polityczni zesłańcy, Syberia 1916. Od lewej: „Swierdtow" lin", „Kamieniew".

Stalin”.

(duże) - odpowiada sferze Saturna, a zarazem liczbie 3. Litera L (lamed) odpowiada również sercu, królowi ciała, które jest zamieszkiwane przez ducha o nazwie Ruach.

Jak wiadomo, kabaliści utrzymują, że człowiek jest skomponowany z niewidzialnych składników, a mianowicie z Nesham czyli rozumu; z Ruach czyli ducha oraz z Nefesh, niższego rzędu ducha odpowiadającego za funkcje podświadomości oraz ma­terialnych organów ciała. Nesham zamieszkuje mózg, Nefhes wątrobę, a Ruach miejsce centralne pomiędzy nimi, czyli serce. Zniszczenie serca znaczy zniszczenie ciała, a w mistycznym kabalistycznym znaczeniu, śmierć króla (serca) powoduje upadek kró­lestwa (ciała).


Powtórzona - podwójna lamed oznacza agonię człowieka rozerwanego na strzępy. Wsparta trzecią literą L, wzmaga znaczenie destrukcji, agonii, bądź desperackiej akcji.

Wspomagając się Tarotem, trzecia L wiąże się z dwunastą kartą Arcana, a także z literą Luzain tajemnego języka Magów.

Z kolei karta Arcanum przedstawia człowieka wiszącego za stopę, na palu wspar­tym na dwóch drzewach, z których obcięto część gałęzi; ręce człowieka są związane z tyłu i zgięte w formie trójkąta skierowanego ostrym kątem w dół. Jest to znak gwałtownej śmierci, ale może również oznaczać ofiarę z człowieka.


W tajemnej magii kabalistycznej gry liczb i liter, napis na ścianie piwnicy - ta po­wtórzona w trzech alfabetach litera L - może oznaczać następujące wersje treściowe, o wspólnym im znaczeniu:

Tu król został ugodzony w serce, ukarany za swoje grzechy;

Tu król został złożony w ofierze, aby dokonało się zniszczenie (śmierć) jego królestwa.

Pod trzema L wypisanymi na ścianie piwnicy, w której zastrzelono rodzinę cara, znajduje się pozioma kreska. Według Kunsztu Magii, linia pozioma wyraża element pa­sywny. W tym przypadku znaczy to, że ci, którzy dopuścili się tego czynu, nie postąpili tak z własnej woli, samowoli, przyjemności, tylko w posłuszeństwie i z rozkazu zwierzchników.


W obowiązującej przez dziesięciolecia wersji, mordu na rodzinie Romanowów rzekomo dokonała grupa rewolucyjnych zbirów z Jekaterynburga pod dowództwem Jurowskiego, bez wiedzy Lenina i jego żydowskiej kamaryli. Autorem napisu mógł być wyłącznie ktoś, kto posiadał głęboką wiedzę talmudyczną (kabalistyczną), zastrzeżoną dla nielicznych wybitnych rabinów, bo tylko takich dopuszcza się do studiowania Ka-ballah czyli Kabały.

Str 48

Rewolwer, z którego Jurowski zabił cara, został złożony w specjalnym depozycie Moskiewskiego Muzeum Rewolucji - przyznaje R. Pipes w swojej książce. Nie wystarczał zwykły depozyt w tymże Muzeum -złożono rewolwer w specjalnym depozycie. Tak więc re­wolwer mordercy cara stał się depozytem o wyjątkowym znaczeniu, historycznym fetyszem kabalistycznych zle­ceniodawców zbrodni.

Sam Jurowski dożył w splendorach do 1938 roku, kiedy to zmarł lub „zmarł" w klinice rządowej, co nieod­parcie nasuwa podobieństwo ze śmiercią Gorkiego w trakcie operacji. Jurowski „zmarł" lub rzeczywiście zmarł w 1938 roku, ale był to rok kulminacji stalinowskich czystek.


Przez dziewięć następnych lat od daty mordu, żydobolszewia utrzymywała świat w kłamstwie, że wyrok wykonano tylko na carze, a jego rodzina żyje. Jeszcze w 1922 roku, „ludowy" komisarz spraw zagranicznych, Żyd Cziczerin kłamał, że córki cara przebywaj ą w Stanach Zjednoczonych. Kłamstwo „kupili" nawet rosyjscy monarchiści-emigranci, bo nawet po latach trudno im było uwierzyć, aby żydowski Sanhe­dryn dopuścił się mordu na czterech niewinnych córkach cara.


W książce Nikołaja Zienkowicza: Tajemnice mijającego wieku1 znajduje się foto­grafia cyfrowo zaszyfrowanego telegramu z 17 lipca 1918 roku, podpisanego przez Biełoborodowa, do sekretarza Sownarkomu - Gorbunowa, Moskwa, Kreml. Po rozszy­frowaniu, telegram zawiera niemal kwintesencję żydobolszewickiej przewrotności i okrucieństwa:

Powiedzcie Swierdlowowi, że całą rodzinę spotkał ten sam los, co jej głowę. Oficjalnie rodzina zginie w czasie ewakuacji.


W cieniu tej zbrodni pozostaje podobna masakra innych członków rodziny car­skiej. W Ałapatajewsku, 140 kilometrów od Jekaterynburga, bolszewicy więzili od maja 1918 roku: wielkiego księcia Sergieja Michajłowicza, w. ks. Jelizawietię Fiodoro-wnę-wdowę po w. ks. oraz trzech synów w. ks. Konstantina. Wszystkich przewiezio­no do miejscowości Wierchniaja Siniaczicha i żywych wrzucono do sztolni. Żyli tam jeszcze przez kilka dni, zmarli z braku wody i powietrza, za wyjątkiem w. ks. Siergieja, którego zastrzelono, gdy zapewne stawiał opór.

Obydwie zbrodnie były dziełem Żydów z najwyższego kierownictwa bolszewic­kiej władzy. Mord zatwierdził Lenin, pośredniczył w tym Swierdłow, wiedzieli o tych zbrodniach Żydzi Zinowiew i Uryckij.

O bezwzględnej wierności talmudycznemu nakazowi zemsty - ofiary na rodzinie carskiej, świadczą okoliczności, które powinny były powstrzymać Lenina i jego bandę od zagłady Romanowów. O względy Niemców bolszewicy zabiegali wówczas szczegó­lnie, z Niemiec szło bowiem potężne wsparcie finansowe i wojskowe dla bolszewików

1. Wyd. polskie: Prószyński i S-ka, 1999.

Str. 50

Córki cara Mikołaja II: Olga, Tatiana, Anastazja i Maria, zamordowane wraz z rodzicami w Jekaterynburgu 17 lipca 1918 r. Z: Rosja XX wieku.

jeszcze uwikłanych w zażarte walki z carskimi generałami na kilku frontach. Ponadto niemiecki cesarz był kuzynem Mikołaja, ojcem chrzestnym zamordowanego care­wicza, a caryca byla rodowitą Niemką spokrewnioną z dworem kajzera. Jej cztery zamordowane córki i carewicz mieli więc rodowody niemieckie. Bolszewicy ryzyko­wali niesłychanie dużo w kontaktach z ich sponsorami niemieckimi, a jednak to nie po­wstrzymało ich od mordu. Talmudyczno-kabalistyczny nakaz zemsty obowiązywał ponad wszystko.

Oto jak wyglądało pomieszczenie, w którym dokonano masakry rodziny cara-sześciu kobiet (w tym służącej), carewicza i samego cara. Opis pochodzi z relacji jednego ze strażników:

Pokój wypełniało coś przypominającego opary prochu strzelniczego; pachniało prochem (...) W ścianie i na podłodze były dziury od kul. Nig­dzie na ścianach nie było śladów bagnetów. Tam, gdzie były ślady kul na ścianach i na podłodze, dookoła pełno było krwi: na ścianach były rozpryski i plamy, a na podłodze niewielkie kałuże...

Kto i kiedy napisał na jednej z tych ścian te trzy litery, talmudyczno-kabalistyczne przesłanie wtajemniczonego dla wtajemniczonych? Czy tym kimś był ktoś taki, jak ta­mten prymitywny strażnik?


Str.51

Krwawiąca Hiszpania

W 1931 roku w Hiszpanii obalono monarchię. Władzę przejęli czerwoni „libe­rałowie", czyli odwiecznie wrogo do Kościoła nastawieni masoni7.


Rewolta w Hiszpanii była kolejnym ogniwem włączającym katolicką Hiszpanię w łańcuch przewrotów. Pisał o tym znawca masonerii Leon de Poncius:

Nie było w ciągu ubiegłego stulecia ani jednego ruchu rewolucyjnego, z którym by ona (masoneria - H.P.) nie współdziałała (...) Żeby posłużyć się przykładami świeższej daty: podczas rewolucji Młodej Turcji w 1905 r., portugalskiej w 1908 r., rosyjskiej w 1917 r., węgierskiej i niemieckiej w 1918 r., hiszpańskiej w 1931 r. - to masonerie (ściślej żydo-masonerie -H.P.) przygotowały zmianę reżimu i przejęły władzę. (A. de Lassus, op. cit, s. 84).

Zapanował w gospodarce Hiszpanii niesamowity chaos i regres, typowy dla wszy­stkich komuno-masońskich rządów Europy, Ameryki Południowej i Środkowej. Sięg­nięto po sposób wypróbowany już 400 lat wcześniej w Anglii. Rozsiewano plotki, że jezuici zatruwają studnie, mnisi porywają i mordują dzieci, a zakonnice oddają się wszelkim perwersjom seksualnym2.

Jezuici stali się ofiarami takich oszczerstw. Po utworzeniu loży Wielkiego Wschodu w 1767 za króla Karola III, wielki mistrz Arand, generał Wali i książę Alba (trzej ministrowie-masoni), wmówili królowi, że jezuici dążą do oderwania od Hiszpanii Urugwaju i Paragwaju, knują spiski na życie króla. Król nakazał jednej nocy załadować 6000 jezuitów na statki i wywieźć ich do Civita Yecchi, chyba prekursorskiego obozu koncentracyjnego3.


W pierwszych dziesięciole­ciach XIX wieku na czele lóż francusko-hiszpańskich stał Wielki Wschód madrycki, natomiast loże hiszpańskie były podległe Wielkiej Loży angielskiej. One to radykalizo-wały nastroje „liberalne", obie były zdeklarowanymi wrogami Kościoła katolickiego. W sferze gospodarczej Hiszpanię oplotły wtedy macki Rothschildów francuskich i an­gielskich. Były to macki żydostwa talmudycznego, odwiecznego wroga chrześcijań­stwa. Rząd sprzyjał lewackim radykałom Hiszpanii lat 30. XX wieku, przystąpili więc do zamieszek. Uderzenia poszły głównie przeciwko duchowieństwu i kościołom. W maju 1931 roku spalono przeszło 100 kościołów, w czerwcu prymas Hiszpanii mu­siał uciekać z kraju, w październiku „prezydent" Azana obwieścił, że Hiszpania „prze­stała być katolicka".


Komunistyczna agresja nabierała na sile. W 1934 roku podczas komunistycznej re­wolty w Asturii znów było masowe palenie kościołów. Lewicowa policja pozostawała bierna. Od połowy lutego do połowy lipca spalono 170 kościołów.

Rozpoczęło się bezlitosne mordowanie księży i zakonników obojga pici. W Bar­celonie spalono wszystkie 58 tamtejszych kościołów4.

W Cuenca poszło z dymem 10 tys., bezcennych tomów biblioteki katedralnej.

1. O powstaniu i przejęciu władzy przez masonerię w Hiszpanii w wiekach XVI-XIX pisał ks. biskup dr Józef Pelczar:

Masoneria..., Lwów 1914, reprint: Wers 1997, s. 239-248.

2. Marek Chodakiewicz: Zagrabiona pamięć. Wojna w Hiszpanii 1936-1939, W-wa 1997.

3. J. Pelczar, s. 240.

4. Zob.: Jerzy R. Nowak: Walka z Kościolem wczoraj i dziś. Szczecinek 1999.

Str.52

Masowo niszczono i palono dzieła sztuki sakralnej, statuety, modlitewniki.

Ofiarą czerwonego amoku padło około 17.000 kościołów, prawie połowa wszy­stkich. Tryumfował satanizm: zamiast piłek kopano czaszki świętych, milicjanci para­dowali w szatach liturgicznych, podobnie jak „lud" podczas rewolucji francuskiej. Profanowano cmentarze, w Huesca wyciągnięte z grobów zwłoki poukładano w pozy­cjach kopulacyjnych, w innych miejscach zmumifikowane szkielety stawiano w pozycji stojącej u wejść do krypt kościelnych...

Ówczesna Hiszpania była tradycyjnie katolicka, o wiele bardziej niż dzisiaj i bar­dziej niż np. współczesna Polska. Tym bardziej łatwo sobie wyobrazić reakcję katoli­ków, np. mieszkańców współczesnego Krakowa, gdyby współczesne Bestie przejęły władzę w kraju i w tymże Krakowie, w innych polskich miastach spaliły wszystkie ko­ścioły, włącznie z kościołem Mariackim w Krakowie.


Wojska narodowe generała Franco przystąpiły do walki. Był rok 1936 - pięć lat satanistycznego rozpasania międzynarodowego i hiszpańskiego żydo-komunizmu. Fa­kty były przerażające: Bestie hiszpańskie wspierane przez „Brygady Międzynarodowe" zamordowały w sumie prawie 8000 osób duchownych, w tym 12 biskupów, 283 zakon­nice uprzednio gwałcone, 5255 księży, 2492 zakonników i 249 osób z nowicjatu7.


Jednego dnia - 6 listopada podczas masowych egzekucji w Madrycie, komuniści rozstrzelali 240 osób, w tym 200 sióstr zakonnych, księży i kleryków. Matkę dwóch je­zuitów uduszono krzyżem. Ujawnił się dramatyczny podział narodu na ludzi i Bestie. Czerwoni oprawcy byli zszokowani postawą mordowanych księży, którzy nie korzysta­li z obietnicy darowania życia w zamian za wyrzeczenie się wiary. Lewacki „The New York Times" pisał 14 września 1936 roku, że w miasteczku El Saucejo korespondent tej gazety widział ciało księdza, ojca Jose de la Córa na satanistyczny sposób ukrzyżowane do góry nogami na drzwiach kościoła. Jeden z katów relacjonował:

Co za cholerni dur­nie! Nikt nie mógł zamknąć im mordy! Przez cala drogę śpiewali i wychwalali Chry­stusa Króla!

Korespondent polskich gazet - Jędrzej Giertych podawał przerażającą statystykę napadów, mordów, demaskował agenturalny sowiecki komunizm tej satanistycznej re­wolty. Pisał:

Otóż stwierdzić muszę, że regułą jest we wszystkich zakątkach Hisz­panii, które były choćby krótko pod władzą „czerwonych" - zburzenie tam wszystkiego, co ma związek z kultem chrześcijańskim2.


Oto bilans hiszpańskiej hekatomby:

- sprofanowano 25,8 tyś. kościołów, kaplic i klasztorów, zniszczono 17.000;

- zamordowano około 8000 duchownych, w tym setki zakonnic;

- rozstrzelano i zamęczono 500.000 osób;

- ponad milion poległo po obydwu stronach.

Hiszpańska wojna domowa była poligonem doświadczalnym dwóch totalitaryz-mów - hitlerowskiego i stalinowskiego. Oprócz kilku tysięcy sowieckich „ekspertów", w olbrzymiej większości Żydów, po stronie czerwonych walczyło około

40.000 cu­dzoziemców.

1. Hugh Thomas: The Spanish dvii War, New York 1961.

2. Jędrzej Giertych: Hiszpania bohaterska, W-wa 1937, s. 197.

Str.53

Była to śmietanka międzynarodowej fanatycznej żydokomuny: angiel­skich 2500, francuskich 9000, tyle samo z USA, z Niemiec 50007.


Nad wszystkimi czuwali komisarze z NKWD. Po drugiej wojnie światowej wszyscy uczestnicy „Brygad Międzynarodowych" stali się zasłużonymi kombatantami żydokomunizmu światowe­go. Działali dalej. Np. Żyd Morris Cohen po wojnie działał w siatce szpiegowskiej Ju­liusza i Ethel Rosenbergów, amerykańskiego małżeństwa, które przekazało sowietom główne tajemnice bomby atomowej. Bez sowieckiego wsparcia w ludziach, sprzęcie i pieniądzach, czerwony hiszpański satanizm nie przetrwałby nawet połowy tych lat. W październiku 1936 roku hiszpańscy „rewolucjoniści" oddali sowietom całą na­rodową rezerwę złota o obecnej wartości ponad sześciu miliardów dolarów!

Haniebny udział w tym wsparciu hiszpańskiego ludobójstwa mieli polscy Żydzi, agenci NKWD, członkowie KPP, a także polscy masoni na czele z Wielkim Mistrzem Andrzejem Strugiem. Na rzecz czerwonych trwała zaciekła kampania apologetycznej propagandy. Dał się zwieść dezinformacji nawet katolicki pisarz Ksawery Pruszyński.


Komunistyczny agent Mieczysław Bibrowski wspominał:

Byłem jednym z tych, którzy brali czynny udział w kampanii prasowej na rzecz Hiszpanii republikańskiej. Od lutego do lipca 1936 roku uczestni­czyłem w wydawaniu czasopisma będącego organem Frontu Ludowego in­teligencji. Tygodnik nosił tytuł „Oblicze dnia" i w ciągu krótkiego okresu skupił wokół siebie kwiat naszej inteligencji twórczej z Andrzejem Strugiem, Zofią Nalkowską i Marią Dąbrowską2.


Wielu agentów polskojęzycznej żydokomuny zostało dygnitarzami w PRL, wszys­cy zaś byli otaczani nimbem „bojowników" o wolność ludu hiszpańskiego, wzorami intemacjonalizmu. Rzymowski został ministrem spraw zagranicznych, Pruszyński - ambasadorem w Holandii, Jerzy Goldberg - szefem stalinowskiej „Kultury", Karol Świerczewski (Tenenbaum) - ministrem obrony narodowej3.

Kilianowicz vel G. Korczyński został wiceministrem bezpieczeństwa narodowego4, Franciszek Księżarczyk -szefem MO w Rzeszowie; Eugeniusz Szyr zebrał całą kolekcję funkcji, włącznie z członkostwem Biura Politycznego KC PZPR i ministrowaniem budownictwu, wresz­cie wicepremierostwem; Wacław Komar dowodził wywiadem wojskowym, Henryk Toruńczyk dyrektorem generalnym w ministerstwie przemysłu lekkiego. Niewiele się zmieniło po 1956 roku, a ich kłopoty zaczęły się dopiero po żydowskiej rebelii w 1968 roku. Kilkunastu wyjechało wreszcie do Izraela i państw zachodnich.


Tak jak ideowy i pokoleniowy pomiot Bestii francuskiej rewolucji wciąż rządzi Francją, tak i pokoleniowe ideowy pomiot żydowskiego komunizmu nadal rozpie­ra się w zniewolonej Polsce „posierpniowej". Oto dwa przykłady, podane przez M. Chodakiewicza w jego książce.

1. M. Chodakiewici, op. cit, s. 72.

2. Od 1927 r. „towarzyszką życia" Wielkiego Mistrza polskiej masonerii - S. Stempowskiego. Zob.: L. Hass: Masone­ria polska w XX wieku, W-wa 1996, s. 255. M. Chodaldewicz, op. cit., s. 86.

3. Bohater powieści E. Hemingway'a: Komu bije dzwon.

4. W latach 60. byt ambasadorem PRL w Algierii, gdzie został zamordowany - podobno przez Mossad - a oficjalnie popełnił samobójstwo.

Str.54

Wiosną 1995 roku studenci histo­rii z UW chcieli pokazać studentom tego uniwersytetu kronikę filmową z wojny domowej w Hiszpanii. Cho­dziło o fotografie z wejścia gen. Franco do Madrytu. Niestety - władze uni­wersyteckie zabroniły projekcji, bo­wiem plakat zachęcający do obejrzenia filmu mówił o krucjacie przeciwko złu - komunistycznemu totalitaryzmowi i ateizmowi - a był przecież rok 1995, w stolicy kraju rzekomo wolnego od komunistycznego totalitaryzmu. „Ga­zeta Wyborcza" - redagowana przez syna żydowskiego agenta NKWD Ozjasza Szechtera, podała z tryumfem że Francko nie przeszedł!


(zdjęcie)Adam Weishaupt, twórca masońskiego Zakonu Iluminatów)

Wojciech Muszyński, inicjator projekcji, został zagrożony postawieniem przed komisją dyscyplinarna uniwersytetu.

Drugi przykład, to ponury sabat komunistycznych mamutów, jakim były „obchody" sześćdziesiątej rocznicy hiszpańskich „Brygad Międzynarodowych". Na akademii w teatrze Żydowskim (!) spotkało się kilku „dąbrowszczaków", a w prezydium uroczy­stości zasiedli Eugeniusz Szyr i Jacek Kuroń, w pierwszym rzędzie na widowni pysznił się Wojciech Jaruzelski. Z kolei inny mamut - Aleksander Malachowski powiedział z emfazą coś, co stanowi kwintesencję światowej żydokomuny i jej antycywilizacyjnego archetypu ideowego:

Jesteście tymi, którzy jako pierwsi odważyli się wystąpić do walki o wartości, które wszyscy uznajemy za święte, do walki przeciw faszyz­mowi.

Dziwny to był faszyzm, zaiste!


Faszyzm ośmiu tysięcy zamordowanych „faszy­stów" w sutannach, „faszyzm" 17.000 spalonych kościołów, „faszyzm" hiszpańskiego patriotyzmu, wiary, wartości powszechnie uznawanych przez świat zachodniego chrze­ścijaństwa...

Spadkobiercy katów i Bestii mają się doskonale. Zięciem Eugeniusza Szyra był prezydent Warszawy z czasów „Polski posierpniowej" - M. Święcicki...


Str.55

GŁÓWNE DYNASTIE OŚWIECONYCH

Rothschildowie

Ten niebywale rozgałęziony klan międzynarodowych lichwiarzy utuczonych na oszustwach ich przodków, zza kulis dyryguje głównymi wydarzeniami świata już od dwóch wieków. Przewodzi globalizacji i ruchowi New Age, kieruje światową synarchią (pieniądza, władzy, polityki. W przeszłości pociągał za sznurki wielkich dramatów Eu­ropy, poczynając od spowodowania upadku Napoleona, po „wiosny ludów", „Komunę paryską", pierwszą wojnę światową, rewolucję żydowską w Rosji, wreszcie drugą wojnę światową i powojenne konflikty lokalne w państwach tzw. „Trzeciego Świata".

Obecnie przewodzi totalnej wojnie z chrześcijaństwem poprzez „ruchy" religijne, oszukańcze ideologie, rozlegle działania propagandowe zmierzające do anihilacji

chrześcijaństwa na rzecz „Kościoła Uniwersalnego".


Nazwisko Rothschildów jest tu jedynie czerwoną (roth) latarnią, wiodącą nas po zakamarkach piekła XX wieku.

Ten ród jest rozgałęziony w setki nazwisk wkompono­wanych w rody i nazwiska innych Iluminatów. Bestie Apokalipsy już od półtora wieku łączą się formalnie i nieformalnie poprzez małżeństwa, nawet przez świadome „produkcje" nieślubnych bękartów, które potem od wczesnej młodości formują na przyszłych gaulajterów zniewolonych narodów.


W Dynastię Rothschildów, podobnie jak kilkanaście pozostałych głównych rodów Oświeconych, omawiam głównie na podstawie książki Fritza Springmaiera Rodowody Iluminatów (Bloodlines of Iluminati)1.


W odniesieniu do Rothschildów, pozycją y wiodącą jest dla Springmaiera książka żydowskiego biografa Rothschildów Anki Muhisteina: Baron James, początki francuskich Rothschildów. Springmaier zdaje się celowo niemal streszczać biografię Rothschilda autorstwa tego żydowskiego pisarza, aby nie zostać posądzonym o „antysemityzm". Lektura książki Springmaiera wymaga jed­nak rezerwy i krytycyzmu. Zgromadził on olbrzymi zasób suchych faktów o Iluminatach, lecz „między wierszami" jawi się jako wojujący protestant, jest jawnie antypapieski, antykatolicki i to na zasadzie „Huzia na Józia!".


Pozwolił sobie także na dyletanckie bezmyślne powielenie żydowskich stereotypów o rzekomym współudziale Polaków w mordowaniu Żydów, o czym piszę w innym miejscu. W budowli Springmaiera nie interesuje mnie jej architektura, rodzaj użytej zaprawy murarskiej, tylko cegły. Wybieram istotne dla niniejszego tematu.


1.Ambassador House, Colorado 1999.

Str.56

Protoplasta klanu, Mayer Amschel Rothschild, w XVIII żył we frankfurckim getto. Podobnie jak wówczas i później w innych krajach, Żydzi tworzyli te getta dobrowolnie. To utrwalało ich poczucie odrębności, zmuszało do używania sekretnego porozumiewania:

pismo hebrajskie nieczytelne dla gojów były w tym bar­dzo skuteczne.


Żydów tamtych czasów łączyły dwa spoiwa: talmudyczna kabała i nienawiść do chrześcijaństwa.

Mayer Rothschild i jego rodzina byli Żydami z krwi i wyznania. Kilku jego przodków było rabinami. Wczesny okultyzm tej rodziny, zanim zostali Roth-schildami, przejawiał się w kultywowaniu żydowskiej kabały oraz gnostyckieeo satanizmu, z silnym naci-


Mayer Amschel Rothschild. Z: Wer gkiem na babilońską magię. Według ich własnej genealogii zapisanej w tajemnej, niedostępnej dla gojów

księdze rodu, Rothschildowie rzekomo wywodzą się od Nimroda, wielkiego babiloń­skiego wojownika.

Gnoza, magia, kabała, spirytyzm, satanizm, stanowią duchowy rdzeń współcze­snego New Age, bowiem to one ukształtowały duchowo i nacyjnie ten „boski" ród. Trochę informacji o tych prądach, w kontekście New Age - dopiero potem powrócimy do Rothschildów.


Okultyzm, to pierwsza podstawowa cecha ruchu New Age7.

Z kolei rdzeniem okultyzmu jest gnoza. Przywódca amerykańskiej masonerii, klasyk jej zasad w randze Iluminata Albert Pikę pisał, że Gnoza jest istotą i rdzeniem ma­sonerii2. Cytowany przez masona G. Vinatrel'a rabin Toaff pisał o istnieniu tajnej doktryny filozoficznej i religijnej przekazanej przez gnostyków - różokrzyżowców w tra­kcie ich połączenia się z wolnymi mularzami w roku 1717.


Nawiązując do tych ocen, A. de Lassus stwierdza, iż tajne związki odzwierciedliły dwie strony żydowskiego ducha, tj. praktyczny racjonalizm i panteizm, ten panteizm, który jako metafizyczne odbicie wiary w jednego Boga, przeradza się w kabalistyczną teurgię, czy w magię odwołującą się do bóstw niebieskich, do wyższych duchów3.


Okultyzm daje się zdefiniować jako całość tajemnej wiedzy i praktyk z nią związanych. Cechuje go panteizm - system wyjaśniania istoty świata mieszający Stwórcę j z Jego stworzeniem. Prowadzi to do odrzucenia prawdy o boskim stworzeniu świata i do ubóstwienia człowieka. To wyjaśnia, dlaczego Iluminaci, m.in. Rothschildowie i Rockefellerowie subsydiują wykopaliska mające udowodnić darwinowską teorię ewo­lucji — co omawiam w osobnym rozdziale tej pracy.

1. Zob.:Amaud de Lassus: New Agę. Nowa Religia? (Connaissance elementaire du Nowel Agę). Wyd. poi: „Fulmen" 1993. Passim.

2. Tamże, s. 30.

3. Teurgia - forma magii w późnej starożytności i wczesnym średniowieczu, polegająca na rzekomym zmuszania bogów lub duchów do pożądanego działania.

Str.57

To oczywiste, że okultyzm jest fundamentalnym spoiwem wszystkich ezoterycz­nych stowarzyszeń i prądów, ale szczególnie groźne w skutkach jest jego przenikanie do przeróżnych sekt pseudo-katolickich. Wpływy gnostyckie pojawiają się już u tzw. Socyanów i Arian Polskich. Jan Amos Komensky z Czech, działający w Polsce, był gnostykiem, stąd kult masonerii dla Komensky'ego7.


Klasycznym przykładem sekty pseudokatolickiej o inicjacji gnostyckiej są tzw. mariawici. Stworzyła ją grupa księży pod kierownictwem Jana Marii Kowalskiego — jego przestępstwa obyczajowe w okresie przedwojennym były powszechnie znane w Polsce. Ofiary tej sekty, a tym samym miliony Polaków nie wiedzą jednak, że grupa ta podlegała lożom Martynistów francuskich poprzez tzw. „Powszechny Kościół Gnostycki", którego współtwórcami byli omawiani w rozdziale Prieure de Sion Julius Doinel oraz Papus (Gerard Encause). Kowalski był satanistą, uczniem znanego francuskiego satanisty, księdza apostaty abp. Bulan z Lyonu.


Był czas, że tej sekcie okultystów i satanistów poddało się prawie pół miliona Polaków, a obecnie liczy ona około 100 tyś. polskich wyznawców.


Inną sektą przesiąkniętą gnostycyzmem jest tzw. „Kościół Starokatolicki". Powstał w 1870 roku po I Soborze Watykańskim i ogłoszeniu dogmatu o nieomylności papieży. Niemiecki ksiądz Deolinger sprzeciwił się dogmatowi, a rząd pruski chętnie poparł od-szczepieńców licząc na głębsze rozbicie Kościoła katolickiego. Sekta rozpleniła się na Niemcy i Holandię, w której już od XVIII wieku działają samozwańczo konsekrowani biskupi. Starokatolicy wyświęcili pierwszego swojego „biskupa" - prof. J. Reinkensa, a następnie wspomnianego przywódcę polskich mariawitów Jana Marię Kowalskiego. Na kongresie starokatolików w Wiedniu w 1909 roku, udzielono Kowalskiemu sakry biskupiej!

Martynista i neognostyk Yincenzo Soro w książce: La Chiesa del Paracieto. Stuidsu lo gnosticismo (1922) stwierdzał, że Jan Maria Michał Kowalski Arcybiskup Prymas Wolnego Kościoła Polskiego (rytu mariawickiego) związał swoją sektę z „Po­wszechnym Kościołem Gnostyckim" za rządów „Patriarchy gnostyckiego" Jana II2.


Stwierdza też, że „Zakon Martynistów" i „Powszechny Kościół Gnostycki" stanowią jedno, a Papus zreorganizował Zakon Martynistów tak, że biskupi gnostyccy konsekro­wani przez J.S. Jana II wchodzą w skład Rady Najwyższej „Zakonu Martynistów" jako członkowie honorowi. W. Sawicki w cytowanej pracy: Organizacje tajne w walce z Kościołem stwierdza, że „Kościół Gnostycki" jest „religijnym" odłamem (sektą) masoń­skich lóż martynistów nadających mu charakter satanistyczny. To wszystko tworzy jeden wielki splot Antykościoła.


Jedną ze spekulacji panteizmu jest przekonanie, że świat jest emanacją Bóstwa. W parze z panteizmem kroczą nieuchronnie dwa kolejne heretyckie zawirowania. Są nimi: preegzystencja - reinkarnacja, czyli wędrówka dusz.

1. Zgubnej dla Polski roli Jana Amosa Komensky'ego poświęcił książkę Jędrzej Giertych: Uźródel katastrofy dziejo-?, wej Polski: Jan Amos Komensky. Londyn 1964. Zdominowany przez masonów Polski Uniwersytet na Obczyźnie (PUNO), odmówił autorowi przyjęcia tej pracy jako doktorskiej!

2. Zob.: Witold Sawicki: Organizacje tajne w walce z Kościołem. Wyd. Wers 2000. Książka przeleżała w maszynopisie od lat 60-tych.

Str.58

Nauczanie Kościoła odrzuca pre-egzystencję dusz czyli reinkarnację. Dusza jest substancjalną (niepowtarzalną) formą istoty ludzkiej, stworzoną przez Boga w chwili poczęcia. „Dogmat" gnozy i panteizmu tym samym znosi ludzką odpowiedzialność, ist­nienia Zła uważa za nieubłaganą konsekwencję łańcucha wydarzeń wcześniejszych po­stępków aktualnego „nosiciela" duszy.

Inną lucyferyczną teorią gnozy i panteizmu jest rzekome istnienie świata pośred­niego pomiędzy światem fizycznym i duchowym. Pomiędzy nimi rozpościera się tzw. świat astralny. Jest rzekomą siedzibą demonów, a demonologia stanowi ważny ele­ment tego lucyferyzmu. Kościół naucza o istnieniu dwóch a nie trzech wszechświatów - duchowego i materialnego. Wynika to choćby z Modlitwy Pańskiej: „Wierzę w Boga (...) stworzyciela nieba i ziemi"...


Wśród praktyk okultystycznych króluje spirytyzm - rzekoma „wiedza" o istnie­niu niewidzialnych istot nas otaczających i pozostających z nami w przeróżnych relacjach (kontaktach). Z pozostałych składników spirytyzmu czyli pneumatologii, trzeba wymienić magię, astrologię i alchemię.

Spirytyzm zajmuje się „wywoływaniem" duchów, które przekazują swoje odpowiedzi przez media7.

. |

Praktykowanie spirytyzmu jest zabobonem zakazanym przez wiarę, gdyż Bóg i nie musi posługiwać się duchami dla przekazywania ludziom czegokolwiek dla zaspo­kojenia ich ciekawości. Spirytyzm jest praktyką zakazaną przez Dekrety Kongregacji Św. Oficjium z 30 marca 1898 i z kwietnia 1917. W książce Springmaiera widnieje fo­tografia słynnego satanisty Antona Lavey'a wtajemniczającego w te praktyki jeszcze słynniejszą aktorkę Jayne Mansfieid w satanistycznym rytuale z użyciem czaszek ludz­kich! Podobnie uprawiała te praktyki seksualna „służebnica" Iluminatów - Marylin Monroe, zamordowana przez nich w stosownym czasie. Spirytyzm jest czarnoksięstwem, zuchwałym oszustwem. Przewodnik New Age - główne pismo Iluminatów z entuzjazmem pisze o spirytyzmie, przez Amerykanów nazywanym channelingiem. Mając takich sponsorów i takie preferencje, czarnoksięstwo stało się czymś normal­nym. „Los Angeles" z 5 grudnia 1986 roku pisze, iż w samym Los Angeles działa około tysiąca mediów, podczas gdy w 1976 roku były zaledwie dwa. Potężnie wspierają ten „ruch" wpływowe media. Podczas emisji „Mervriffin Show", wiele milionów telewi­dzów widziało „nawróconego" aktora Michaela Yorka w towarzystwie Pursela, pełniącego rolę medium dla ducha imieniem „Lazaris". W 1987 roku aktorka Sharon Gless oświadczyła przed milionami telewidzów, że swoje sukcesy zawdzięcza „Lazarowi" A. Lassus cytuje innego autora, który z powagą oznajmia, że w spirytyzm wkracza elektronika:


(...) duchy wypowiadające się poprzez media będą mogły prowadzić prawdziwe kursy w telewizji i przy pomocy kaset (...) Miliony Ameryka­nów już teraz uważająje za mądrych nauczycieli, dobrych wychowawców i bardziej interesujących rozmówców, niż jacyś tam uczeni ludzie. Jeśli się dziś wydaje setki milionów dolarów (z kieszeni amerykańskich podat­ników - H.P.) aby słuchać duchów z kaset video, oznacza to, że doszliśmy do etapu komunikowania się z duchami za pomocą elektroniki

(the age of elektronie spirit contact).

1. Nie mylić z mediami fizycznymi - „przekaziorami" w postaci telewizji, prasy, radia, etc.

str.59

Rynek wydawniczy, w tym również w Polsce, zalewają setki tytułów tego „mediu-micznego" śmiecia.

Ważne miejsce w tych wszystkich zboczeniach psycho-intelektualnych i moral­nych zajmuje wiara we własną boskość, co jawnie wyłożył cytowany już George Soros. Słynna aktorka Shirley Mac Laine w wystąpieniu do uczestników jednego ze swoich licznych „seminariów" powiedziała: Pamiętajcie, że jesteście bogami i postępu­jcie stosownie do tego.

Beniamin Creme, powszechnie znany w USA propagandzista New Age, oddaje glos zapowiedzianemu wielkiemu prorokowi nazywanemu przezeń „Maitreyą - Chry­stusem": Człowiek jest bogiem w trakcie ujawniania się. Mahańsi Mahesh Yogi -założyciel „Medytacji Transcendentalnej", parodiuje elementy Mszy Św: Pozostańcie w pokoju i wiedzcie, że jesteście bogami. Istotę owego „boga" uściślił David Spangler, inny „politruk" New Age:

Istotą, która pomaga człowiekowi w osiągnięciu tego celu, by stać się „ bogiem, jest Lucyfer, anioł ewolucji człowieka7.


"Niszczenie osobowości ludzkiej na bazie satanizmu, spirytyzmu, okultyzmu, odby­wa się powszechnie za pomocą tzw. psychotechnik. Są to: hipnoza i autohipnoza, me­dytacja, uniezależnienie od zmysłów, sterowanie funkcjami organizmu, eksperymenty mające na celu spowodowanie przemian indywidualnych i grupowych prowadzone , w specjalnych instytutach, m.in. w Esalen, w Big Sur - Kalifornia. Ważne miejsce zajmują ćwiczenia, takie jak jogging, karate, zbiorowy rytmiczny taniec, bioenergia i inne, o egzotycznych nazwach, jak: hathajoga. Tai Chi Chńam, ai-lado.


Znana z psychologii, a perfekcyjnie wykorzystana przez zbrodniczych demagogów takich jak Hitler - psychologia tłumu, jest obecnie wykorzystywana powszechnie pod nazwą „dynamiki grupy". Już w 1980 roku sześć milionów Amerykanów brało udział w seansach „dynamiki grupowej".


Obowiązują tu reguły sekty - całkowite podporządkowanie się prowadzącemu oraz utożsamienie z innymi uczestnikami. Prze­wodnik New Age wykłada to przejrzyście:


Jest to mocne doświadczenie grupowe: uczestnicy przebywają ze sobą przez cztery do pięciu dni i w tym czasie maj ą wypowiedzieć to, co odczuwają w sobie samych i w relacjach z innymi, lecz zawsze z zachowaniem zasady: „Tu i teraz"2.


Inne metody, to tzw. Metoda Silvy oraz Zeń i Joga.

Silva Mind Control" została zapoczątkowana przez Jose Silvę. Chodzi tu o zjawisko „widzenia na odległość". To tylko przenośnia. Jest w tym ukryty panteizm, auto-ubóstwienie. Silva naucza, że możemy osiągnąć co pragniemy poprzez ukierunkowanie władz naszego umysłu.

1. A. Lassus, op. cit., passim.

2. Swego czasu tytułowe polskojęzyczne pismo polskiej żydokomuny!

Str.60

Zeń i Yogi - to techniki medytacji. Nie tylko. Jogę traktuje się na zachodzie jako te­rapię, jako styl życia i religię. Liczbę praktykujących zeń i Yogi w latach 90. XX w. w samej Francji szacowano na 100.000. Francuska Szkoła Jogi kształci corocznie około 400 dyplomowanych „nauczycieli".


Inną cechą New Age jest tzw. naturalizm. Jego hasłem jest pojednanie z naturą. Ma to wymiar religijny. New Age czci Ziemię - Gaje jako żywy organizm. Stąd oszuka­ńcza „ekologia na siłę", jako ważny ruch polityczny w krajach Europy zachodniej i USA.


Te podstawowe diabelskie doktryny New Agę: okultyzm, psychotechniki i natura­lizm wzajemnie się przenikają, stanowią nierozdzielny kłąb szamaństwa, bluźnier-stwa, satanizmu. Ułatwia to popularyzowanie New Agę )ako „nauki" maskującej jego stronę ezoteryczną. O tej przewrotności metod jasno wykłada pismo „Whats" z 1986 roku w artykule: Przenikanie New Age do społeczeństwa: Przeczytajmy uważnie po­niższą wypowiedź jednego z „politruków" New Agę:

My, adepci New Agę, korzystamy z szalenie dogodnego ułatwienia:

gdy raz wyrzekamy się teminologii o charakterze okultystycznym, metafizycznym, a także mówiącej wprost o New Agę, mamy do dyspozycji po­mysły i chwyty bardziej strawne dla szerokiej publiczności. Możemy teraz zmieniać nazwy, a zarazem cieszyć się skutecznością działania.

Po­stępując w ten sposób, otworzymy drzwi do New Agę dla milionów lu­dzi, którzy normalnie nie byliby na to podatni'.

A więc spisek, oszukańcza konspiracja. Jest on regułą we wszystkich działaniach Bestii - Iluminatów. Tak było i jest przy burzeniu państw narodowych u progu XX wie­ku. Wyłożył to z lodowatym cynizmem szef przedwojennej agentury Iluminatów - Kró­lewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych - Arnold Toynbee w głębi lat międzywojennych: Cały czas zaprzeczamy naszymi ustami temu, co robią nasze ręce2.


Ten przerywnik o ideologii New Agę na początku biogramów Iluminatów uznałem za niezbędny. Stanowi wystarczające uzasadnienie posługiwania się takimi pojęciami jak Szatan, Lucyfer, Bestie.

Nie pochodzą one z arsenału tzw. „klerykalizmu". Są kon­kretnymi synonimami wcielanego brutalnie, zmaterializowanego Zła, które wydało śmiertelną wojnę Dobru, wcielonemu w nauczaniu Chrystusa i jego Kościoła. Czytel­nikowi nieskłonnemu do akceptacji religijnego rozumienia charakteru tej rozstrzy­gającej wojny wydanej Dobru przez Zło - już na początku tej lektury doradzam jej odłożenie ad acta. Do czasu, kiedy jej treść stanie się rzeczywistością jego własnego losu, a także losu jego najbliższych i całego polskiego, katolickiego narodu.

Powróćmy do Rothschildów, hojnych darczyńców na rzecz destrukcji w świecie dobra i ładu.


Nazwisko Rothschildów bierze swoje początki we Frankfurcie, mieście prekursorstwa banknotów. Zanim pojawiło się nazwisko „Rothschild", najstarszy znany przodek klanu nazywał się Uri Feibesch (XVI wiek).

1. A. de Lassus. op. cit., s. 54

2. Zob.: Rodney Atkinson: Europe's Fuli Circie, Wielka Brytania 1996, wyd. poi.: Eurofaszyzm w natarciu. Retro 1998,s. 86.


Str.61

Jego potomkowie żyli w domu o nazwie Red Shieid - Czerwona Tarcza, Szyld. Moses Bauer był pra-pra-prawnukiem Uri Feibescha. Większość rodziny to żydowscy sprzedawcy detaliczni mieszkający na Juden-gasse - żydowskiej alei we Frankfurcie.

Byli Żydami askenazyjskimi - odłamem żydostwa „drugiej kategorii", gorszego od sefardyjskich - uważających się za właściwych dziedziców plemienia Judy. Aske-nazyjczycy nie używali wtedy nazwisk. Posługiwali się symbolami jako znakami tożsa­mości rodziny. Były one umieszczane na domach jako adresy. Z czasem obok symboli zaczęły się pojawiać nazwiska: wcześni Rothschildowie przyjęli nazwisko Bauer. Ta li­nia istnieje do dziś, ale w XVIII w. jeden z członków tej rodziny nazwał swoją linię od jej symbolu i adresu: Red Shield.


Tak wyłonił się Mayer Amschel Bauer, bogaty kupiec we Frankfurcie. Na fronto­nie jego domu widniał szyld rodziny - czerwony heksagram, znany żydom również jako pieczęć króla Salomona - Gwiazda Dawida. Ma ona konotację okultystyczną, a dziś jest godłem Izraela. Heksagramu używano w starożytnych religiach. Był już wtedy , symbolem Molocha7, Astoretha i innych. Heksagram był używany jako symbol Saturna, planety ważnej w okultyzmie i kabale.

Saturn zastępuje tam często Szatana. Sześcioramienną gwiazdę uważa się za od­powiednik orientalnego Yin-Yan, lucyferiańskiego pojęcia równowagi dobra i zła. Żydowscy kabaliści przejęli heksagram jako magiczny symbol, a stamtąd urósł on do rangi symbolu żydowskiej tożsamości.


Pieczęć Salomona - heksagram, Magen Dawid, przed Rothschildami nie była uwa­żany za symbol żydostwa. W średniowieczu używali go arabscy magicy, a także magicy kabalistyczni, czarownice druidzkie i wreszcie sataniści. Ten znak został też znalezio­ny na posadzce liczącego 1200 lat Moslem Mosque, gdzie dziś znajduje się Tel Awiw2.

Tego symbolu używał również Żyd askenazyjski uważający się za Mesjasza - Mena-henben Duji. Przyjęły go za swój symbol rodzinny Rothschildów, a z nimi syjoniści.


Heksagram posiada konotacje magiczne, kabalistyczne, odniesienia do reinkarna­cji. Nie jest dziełem przypadku, że symbol masonerii wszelkich odmian - cyrkiel przecinający kątownicę jest kombinacją Gwiazdy Dawida: wystarczy z gwiazdy Dawida odjąć dwie poziome równolegle linie, a pozostanie to właśnie: cyrkiel i kątownica!3


Heksagram jest wykorzystywany do różnych kombinacji jako logo orga­nizacji i kultów. O jednym z nich pisze dr Cathy Burns w wyjątkowo cennej, wszech­stronnej monografii symboli masońskich:


Masonie and Symbols illustrated”, wydanej w USA w 1998 roku. Autorka nawiązuje właśnie do wspólnoty symbolu masońskiego cyrkla i kątownicy oraz Gwiazdy Dawida:

Idealną równowagę ducha i materii symbolizuje sześcioramienna gwiazda, stanowiąca jedynie inną postać Cyrkla i Trójkąta: każdy z nich ma kształt pozwalający na przedstawienie go jako trójkąta. Zamknięcie Gwiazdy w kręgu symbolizuje nieskończoność, co oznacza har­monię a równocześnie Ducha, który ku nam zstąpił (...)

1. Moloch stal siq bóstwem semickim zwłaszcza w Kanaan, gdzie składano mu całopalne ofiary z dzieci, wreszcie król - reformator kazał zniszczyć palenisko znajdujące się w Dolinie Synów Hinnocha, aby nikt już nie oddawał dzieci na spalenie, (Biblia, 4. ks. Król. 23, 10)

2. Goldberg, M. Hirsch: The Jewish Connektion. N.Y. 1976, s. 197. Zob.: F. Springmaier, op. cit„ s. 311.

3. Zob.: Na okładce książki.

Str.62

Umieszczenie wewnątrz tak zamkniętej gwiazdy egipskiego symbolu Życia (ankh) symbolizuje Nieśmiertelność jako rezultat odnowy (s. 216).

Ta sama autorka ilustruje logo Towarzystwa Teozoficznego, gdzie pod łukami tę­czy widnieje Gwiazda Dawida.

Hitler niszcząc askenazyjskie pospólstwo żydowskie, zelżył także Gwiazdę Dawi­da, każąc ją nosić Żydom jako znak rozpoznawczy. Żydowskim Iluminatom na zacho­dzie i w USA wcale to nie przeszkadzało - ani rzeź milionów braci (gorszego co prawda sortu), ani poniewieranie ich symbolu. Czekali na dokończenie rzezi, aby po wojnie od­cinać miliardowe kupony od „holokaustu" i terroryzować świat gojów męczeństwem zbędnych milionów żydowskiego pospólstwa.


Heksagram wskazuje na powiązania Amschela Bauera z kabalistami. Był dla nie­go i ówczesnych kabalistów tak ważny, że Mayer Amschel Bauer zdecydował się przyjąć go jako swoje nowe nazwisko: Rothschild (Czerwona Gwiazda). Uczynił to dla podkreślenia tożsamości swojej rodziny z okultyzmem i umiłowaniem Saturna.


Król Dawid nie miał nic wspólnego z heksagramem, który powszechnie nazywa się Gwiazdą Dawida. To była gwiazda Salomona, gdyż to Salomon zapoczątkował czcze­nie Astoretha - gwiazdy znanej jako Astarte, Chiun, Kaiwan, Remphan i Saturn. Salomon wybudował ołtarz ku czci tej gwiazdy.

Saturn jest kluczem do zrozumienia długiego dziedzictwa żydowskiego od czasów starożytnych. Saturn wiąże się z Lucyferem, był ważny w religii Mitry i w wierze Drui­dów7.


W 1753 roku wysłano dziesięcioletniego Mayera na nauki rabinackie, ale handel okazał się jego pasją. Jako 13-latek został wysłany do Hanoweru na praktykę w banku Iluminatów - Oppenheimerów. Tajniki bankowości poznawał tam przez siedem lat.

W Hanowerze poznał generała von Estorffa, numizmatę, który w 1763 opuścił Ha­nower i dołączył do dworu Williama IX - księcia Hesse Hanau - właściciela Frankfur­tu. Mayer rozumiał, że dzięki znajomości z generałem Estorffem, będzie mógł rozpocząć interesy z księciem. Pobyt w banku Oppenheimerów posłużył mu także do wciśnięcia się w kręgi Iluminatów. Bo też i książę Henry z linii Hesse - Hanau był powiązany z Iluminatami. Jego młodszy brat Karol, syn księcia Hesse Cassel, był w la­tach 1723-1739 głową wszystkich niemieckich wolnomularzy. Dynastia Hesse przewo­dziła masońskiej Ścisłej Obserwie (Strict Observance). Dopiero kongres masonów w 1782 roku w Wilhheimsbad, mieście w prowincji Hesse, zamienił tę nazwę na: „Do­brzy Rycerze Świętego Miasta"2.


Dynastia Hesse była i jest ściśle powiązana z Iluminatami. Książe William był wnukiem króla Anglii George'a, a Hesse Cassel, to jeden z najbogatszych królewskich domów w Europie. Ich dochody pochodziły wtedy z płatnego wypożyczania żołnierzy do innych krajów - namiastka współczesnego wypożyczania „sił pokojowych" do bu­dowania Nowego Porządku Świata pod egidą ONZ lub NATO.

1. Zakon starożytnych kapłanów celtyckich z siedzibą w Brytanii, dziś loża masońska o tej nazwie.

2. Beneficient Knights of tnę Hoły City.

Str.63

Dom książęcy Hesse Cassel i Rothschildowie zarobili fortunę na Rewolucji Ame­rykańskiej, zaplanowanej i kierowanej obustronnie przez wolnomularzy Anglii, Francji i Niemiec.

Przykładem powiązań Hesse Cassel z Iluminatami jest postać św. Germaina, uzna­wanego obecnie za „Mesjasza" New Age. Wielu badaczy Illuminizmu uważa, że ten święty był synem Franciszka II z Transylwanii, którego żoną była Charlotte Amalie z domu Hesse, choć nie mają pewności, czy św. Germain był jej synem czy pierwszej żony Franciszka. Św. Germain był alchemikiem, twierdził, że zna ełixir życia (podob­nie jak różokrzyżowcy), a założyciele Towarzystwa Teozoficznego są przekonani, że Germain był jednym z ukrytych mistrzów Tybetu potajemnie kontrolujących losy świa­ta.

Jak pisze F. Springmayer, niejaki Guy Ballard, teozof, twierdził iż w 1930 roku spot­kał św. Germaina na górze Shasta w Kalifornii. To rzekome spotkanie doprowadziło do utrwalenia roli teozofii i okultyzmu w New Age.

Tak oto magia, okultyzm, kabała nie­rozerwalnie przenikają rodowody Rothschildów jak i pozostałych klanów Iluminatich. Podczas uroczystości inicjowania Iluminatów na poziomie „Sióstr" i „Braci" oraz „Matek Ciemności", przodkowie współczesnych Rothschildów są nazywani „Rothschildami", choć pierwotnie nazywano ich Bauerami, a wielu z nich nadal nosi nazwiska Bauerów, a także Bowerów.

Rothschildowie odegrali wielką rolę w bawarskim zakonie Iluminatów A. Weishaupta. Po tym, jak bawarscy Iluminaci zostali zdemaskowani, główny ośrodek okul­tyzmu i kontroli tajnych towarzystw w Europie przeniósł się do Włoch i był znany jako Alta Yendita (Wysoka Yenta), kierowany przez jednego z Rothschildów - Karla, syna Amschela. Kań Rothschild uczestniczył w redagowaniu tajnego dokumentu wysłanego z AltaYendita do centrów masonerii. Kopia tego dokumentu zaginęła, co bardzo zanie­pokoiło masonów. Wyznaczyli wysoką nagrodę za jej odnalezienie.


Był napisany po włosku i nosił wymowny tytuł: Stałe instrukcje lub praktyczny Ko­deks Zasad. Przewodnik dla przywódców najwyższych stopni Masonerii. Mieli powody do paniki. Oto jego znaczące fragmenty:

Jest nią cel wyzwolenia Włoch, a z tego któregoś dnia wyrośnie wy­zwolenie całego świata, powstanie braterskiej uniwersalnej republiki i harmonia wśród ludzkości (...)

Naszym ostatecznym celem jest ten sam cel, co Voltaire'a i Francuskiej Re­wolucji, zniszczenie katolicyzmu, a nawet samej myśli chrześcijańskiej (...)

Papież, ktokolwiek nim będzie, nie przyjdzie do tajnych stowarzyszeń. Tak więc to tajne stowarzyszenia muszą wpierw wtargnąć do Kościoła, by zniszczyć go wraz z papieżem'.


Alta Yendita (Wysoka Venta), była najwyższą lożą włoskiego węglarstwa. Rządziła najczarniejszą masonerią Francji, Niemiec i Austrii, sterując rewolucjami Europy do czasu, gdy Mazzini przejął nad nią władzę, a nad nim samym - Iluminaci Weishaupta. Dziedzictwo programu jest realizowane przez współczesnych Oświeconych, ich narzędzia - masonerie wszystkich rytów.

1. Z książki bpa Georgesa F. Dillona: Antychryst w walce z Kościołem, wydanej już w 1885 roku, Wyd. poi.: Fulmen Ł, 1994,s. 104-106.

Str.64

Leksykon Masonów: 10.009 stawnych wolnomularzy (t. IV, s. 74) wykazuje, że dwóch następnych synów Mayera Amschela było masonami: James Mayerijego brat Nathan Mayer. James był w Paryżu masonem naj­wyższego 33 stopnia Obrządku Szkockiego, a jego brat Nathan — w Londynie, członkiem loży „Emulation". Trzeci z pięciu braci - Salomon Mayer Rothschild, zo­stał wprowadzony do wolnomularstwa w 1909 roku.


Skąd tylu braci? Oczywiście, Żydzi nie uznawali i nie uznają aborcji, rozmnażali się i rozmnażają z impo­nującym dynamizmem. Protoplasta rodu Mayer Ams-chel miał bowiem pięciu synów oraz pięć córek i nikt nigdy nie oskarży żadnego Żyda o „dziecioróbstwo" - ta obelga jest zarezerwowana wyłącznie dla gojów.

Guiseppe Mazzini (1805-72). Amschel miał też szóstego nieślubnego syna. Synowie legalni byli nazywani „braćmi Mayer", gdyż wszyscy mieli to samo drugie imię: Mayer.


Tak więc byli to: Amschel Mayer, Salomon Mayer, Nathan Mayer, Kalmann (Cari) Mayer, Jacob (James) Mayer. Każdy z nich przystąpił do rodzinnych interesów już po osiągnięciu 12 lat. Wszystkie córki także, poprzez intratne ożenki, włączono do rodzinnych interesów, lecz protoplasta Mayer Amschel zastrzegł w testamencie, że fortuny i interesy dziedziczą tylko synowie. Chodziło o dynastyczną ciągłość Rothschildów, co stanowi kontynuację dzisiejszych tendencji Iluminatów w ich dążeniu do rozbijania jedności rodziny gojów jako podstawowej jednostki spajającej naród. Wszystkie córki wyszły za bankierów. Cała dziesiątka, a także ich potomstwa, były utrzymywane j w przekonaniu, że chrześcijanie są sami winni swojej niedoli, należy się ich bać i nie- l nawidzieć. Protoplasta posunął to do obsesji. Żył w atmosferze osaczenia i przemyślnej | konspiracji: jego dom we Frankfurcie miał tajemne przejścia, przeróżne skrytki, a jego kareta osobista mogła uchodzić za ideał tajnych schowków.

Powiązania pierwszych Rothschildów z dziesięcioosobowego miotu Mayera z oku-Ityzmem i rodzącym się komunizmem dowodzą, że łączenie oficjalnie sprzecznych idei politycznych i społecznych było ich specjalnością. Socjaliści utopijni - prekursorzy komunizmu a zarazem wyznawcy okultyzmu, wynosili pod niebiosa zasługi Rothschil­dów na tych dwóch polach. W ich magazynie „Le Globe" wychwalali Barona de Rothschilda7:


Nie ma dziś nikogo lepszego, kto reprezentowałby tryumf równości i pracy niż M. de Baron Rothschild (...)

Lionel de Rothschild był związany z Międzynarodówką Komunistyczną. Oliga­rchia żydowska pod ideologicznym kierunkiem rabinackiego syna - Karola Maro -właśnie montowała komunizm, przerażającego Molocha mającego zniszczyć świat cy­wilizacji rzymskiej.

1. Francuscy Rothschildowie przybrali sobie arystokratyczne de do tytułu baronów,

str.65

Duchowym prekursorem komunizmu był także przywódca włoskiej i europejskiej masonerii - Giuseppe Mazzini. Ten także wychwalał Rothschilda głosząc, że gdyby Rothschild tylko zechciał zostać królem Francji -zostałby nim w każdej chwili.

Inny wybitny żydowski mason i syjonista Adolf Cremieux otrzymał od Rothschildów wielką sumę, aby pojechał wraz z innymi Żydami: Salomonem Munkiem i Sir Moses Montefiore do Damaszku dla uwolnienia więzionych tam Żydów oskarżonych o mord rytualny. Przekonali sułtana do oficjalnego ogłoszenia, że mordy rytualne są bezpodstawnym zarzutem.

Wszechpotężny dziś zakon żydowskiej masonerii Bńai-Brith został zorganizowany jako przykrywka wy­wiadu „Domu Rothschildów".


Rothschildowie pociągają za sznurki wszystkich głównych nieformalnych organizacji i stowarzyszeń, które szczodrze subsydiują. Decy­dują w Grupie Bilderberg, brytyjskim Królewskim Instytucie Spraw Międzynaro­dowych, w amerykańskiej Radzie Stosunków Międzynarodowych, mają wpływy w Komisji Trójstronnej, Komitecie 300, w niezliczonych fundacjach, grupach Okrągłego Stołu.

Rothschildowie oraz Oppenheimerowie wsparli słynnego Rhodesa przy tworzeniu imperium diamentowego Oppenheimerów, o czym piszę w innym miejscu..


Rhodes ustanowił potem tajne, wzorowane na wolnomularstwie stowarzyszenie promujące lu­dzi wybranych do tworzenia Jednego Rządu Światowego.

Chodzi o tzw. Stypendium (Fundację) Rhodesa'. Sitwa funkcjonowała na zasa­dzie tajnych kręgów, z wewnętrznym jako decyzyjnym. Ten pierwszy krąg tworzyli Rhodes, Stead, Lord Esher i Alfred Milner2. Drugie co do ważności koło tworzyli:

Lord Balfour, Sir Harry Johnson, Rothschild, Grey i inni. Początkowo Rothschild był członkiem pierwszego kręgu, ale taktycznie wycofał się z niego na rzecz swego zięcia Lorda Rosebury. Stypendyści Rhodesa byli indoktrynowani i przygotowywani do popularyzacji komunizmu pod przykrywką socjalizmu. Ci z pierwszego kręgu byli satanistami: Rothschild, Albert Grey, Balfour, Harry Johnson - wszyscy Żydzi. Carrol Quigley w książce Tragedia i nadzieja (Tragedy and Hope), jako datę powsta­nia tego tajnego kręgu wymienia 1891 rok. W latach 1909-1913 towarzystwo two­rzyło swoje agendy w koloniach brytyjskich i USA: osiem z nich wciąż działało w latach 70. XX wieku. Jeden z nich - Sir Abe Bailey współfinansował wydawanie ich kwartalnika Okrągły Stół. To on wraz z Iluminatem Astorem założyli Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (RIIA), który dał początek Radzie Stosunków Międzynarodowych w USA3.

1. Stypendystą Rhodesa był Willy (Bili) Clinton.

2. Żyd Alfred Milner uczestniczył w „Konferencji Wersalskiej" - dyktacie żydowskim wobec pokonanych Niemiec.

3. W Polsce „posierpniowej" agenda pod taką nazwą powstala z inicjatywy zdalnie sterowanych kompradorów CRF.


Str.66

Lord Alfred Milner często odwiedzał Rothschildów i nocował u nich. Milner pra­cował dla Rothschilda jako dyrektor korporacji Rio Tinto. Tak więc trzy rody wyróż­niły się przy tworzeniu Grup Okrągłego Stołu - pierwszych struktur przejmujących na siebie zadanie budowania Rządu Światowego. Byli to Rothschildowie, Astorowie (o nich później) i rodzina Grey. Rodzina Bailey jest także ważną rodziną satanistycz­nych spiskowców.


Po I wojnie Światowej Grupa Okrągłego Stołu stworzyła inne swoje agendy, m.in. Towarzystwo Pielgrzymów (Pilgrim Society) oraz wspomniany Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych, ten z kolei montował inne agendy wrogów prawdziwej wolności i demokracji, jak np. Instytut Stosunków Pacyfistycznych, Fundusz Re­zerw Federalnych (USA), potem Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Wa­lutowy. Były to milowe kroki na drodze do finansowego, a tym samym politycznego podboju świata.

Debiutowała ta spiskowa antycywilizacja i antydemokratyczna mafia głównie za pieniądze Rothschildów, już rozsianych po wszystkich ważniejszych stolicach Europy i w USA.

Powróćmy jednak do finansowych pierwocin dynastycznej sitwy Rothschildów.


Kiedy w 1763 roku Mayer opuścił Hanower podążając do Frankfurtu, szedł śladem generała von Estorffa. Była to klasyczna metoda wdzierania się do finansów, wkrótce potem na salony arystokracji, pieczętowane tytułami baron, de, von. Biograf Roths­childów Anka Muhisfeid pisze, że książę miał około 70 nieślubnych dzieci. Jego główna kochanka - Fraun von Lindenthal urodziła mu ośmioro bękartów i prowadziła jego dom.

William chętnie pożyczał pieniądze na procent. To pasja lichwy połączyła obydwu - niemieckiego księcia i żydowskiego lichwiarza.


Mayer rozpoczął od przekupywania służących Williama, czyniąc ich swoimi dono­sicielami. W tym czasie Mayer handlował czym się dało: antykami, starymi monetami, walutami. Niemcy były podzielone na małe państewka z odrębnymi walutami, stwa­rzało to idealne warunki do waluciarstwa.


Mayer „przyssał" się do generała von Estorffa słusznie przewidując, że za jego po­średnictwem dotrze i omota księcia Hesse. Wykorzystując kolekcjonerstwo numizma­tyczne księcia, generał zapoznał Mayera z księciem. Mayer wyszukiwał i sprzedawał księciu rzadkie monety, cenne kamienie i antyki, podobno po śmiesznie niskich cenach. Tak się właśnie inwestuje w stosunki, a potem zbiera krocie. Wreszcie otrzymał od księ­cia glejt z tytułem „Agenta Koronnego Księcia Hesse-Hanau". Glejt otwierał Mayerowi drzwi do wielkich współczesnej Europy. W 1770 r. poślubił niejaką Gutle Schnapper, córkę bogatego kupca Wolfa Salomona Schnappera.


W 1785 roku zmarł ojciec księcia- landgrafHesse-Casse Frederick. William został landgrafem i najbogatszym człowiekiem w Europie, jako władca prowincji Hesse-Ha­nau. W tym samym czasie Mayer został oficjalnym przedstawicielem doradcy finansowego księcia - Carla Buderusa. Od tego czasu Mayer otrzymywał część zysków z interesów prowadzonych dla Williama.


Mayer nie miał wyższego wykształcenia, ponadto nie znał niemieckiego (!) - posługiwał się mieszanina hebrajskiego i niemieckiego, tak zwanym Jidish.


Str.67

Co ich łączyło? Nie tylko lichwa, monety, antyki. Landgrafbył okultystą. Mayer towarzyszył mu w wycieczkach do siedzib masońskich lóż.


Bardzo już bogaty kosztem księcia, Mayer przeprowadził się do nowej siedziby zwanej „Green Shieid" - Zielony Szyld", „Tarcza". Drugą połowę domu zajmowała ro­dzina Żydów Schiffów, która złowieszczo wpisze się w pierwszą wojnę światową i żydowską rewolucję w Rosji. Schiffowie zostali agentami Mayera. Cała rezydencja była plątaniną tajnych przejść, skrytek, półek, obrotowych kredensów kryjących tajne wejścia.


Tak oto dochodzimy do Rewolucji Francuskiej 1789-1794 roku. Jej niszczyciel­ska furia przeraziła nawet księcia. Bał się, że rewolucja przeleje się z takim samym niszczycielskim skutkiem do Niemiec i zagrozi jego posiadłościom, fortunie, a zwłasz­cza wspaniałemu nowemu pałacowi. Rewolucja dała natomiast fortunę Mayerowi. Kie­dy Francuzi stanęli przeciwko Rzymowi, ceny importowanych towarów skoczyły niepomiernie na skutek blokady. Import z Anglii stał się domeną Rothschildów, którzy też pośredniczyli w odbieraniu należności od Anglików za wynajmowanych żołnierzy księcia Hesse. W 1800 roku Rothschildowie byli już najbogatszą rodziną w państwach niemieckich, podczas gdy Francja legła w porewolucyjnym zniszczeniu.


Na przełomie wieków Mayer wysłał syna Nathana do Anglii, aby tam montował gniazdo Rothschildów. Nathan przybył do Londynu bez znajomości angielskiego, ale z dużymi funduszami. Wkrótce stał się najbardziej wpływowym człowiekiem w Anglii.

Z początkiem XIX wieku rozpoczyna się nowy okres przewag Rothschildów, związany z ich współpracą z arystokratyczną rodziną Thurn-Taxis, a ród ten był mono­polistą szybkich połączeń dyliżansowych, zleconych mu już od 1516 roku przez władcę Cesarstwa Rzymskiego Maksymiliana I, potomka Merowingów7. Pierwsza linia połączyła Wiedeń i Brukselę, a wkrótce sieć dyliżansowa oplotła stolice centralnej Eu­ropy. Głównie biuro usług znajdowało się we Frankfurcie, mateczniku Mayera. Przystąpił więc do tego interesu. Nie chodziło tylko o profity dyliżansowych usług. Łączność konna stanowiła wówczas jedyny środek komunikacji, przesyłania korespon­dencji, w tym tajnej. Spółka Mayer - Thurn bezceremonialnie otwierała tajne kore­spondencje. Pozyskiwali informacje o wielu kluczowych sprawach, planach rządzących domów!


Oszustwa pocztowe były potem praktykowane przez cesarza Franciszka I, jako bezcenne źródle informacji o wrogach. Wielu autorów listów z czasem zaczęło się posługiwać kodami wiedząc, iż ich przesyłki są otwierane. Kiedy Mayer zbierał taj­ne informacje wykradane z otwieranych przesyłek, jednocześnie montował własną sieć pocztową. Wkrótce usługi Rothschildów stały się najskuteczniejsze, bo najszybsze w Europie. Stali się tym samym zawsze najlepiej i zawsze najwcześniej informowany­mi ludźmi Europy. Rothschildowie nadal prowadzą takie usługi pocztowe, tylko nazy­wa się to Federal Express!


Uzyskany tytuł agenta koronnego był paszportem na całe Cesarstwo Rzymskie. Glejt był zarazem pozwoleniem na posiadanie broni, zwalniał od płacenia podatków i zobowiązań nakładanych na ówczesnych Żydów. Mayer zdobywał także inne wpływowe tytuły, m.in. German Order ofSt. John (Niemiecki Zakon Świętego Jana).

l. Zob. rozdział: Prieure de Sion.

Str.68

Zdobywaniem podobnych glejtów i zaszczytów tmdzili się już jego synowie, m.in. Amschel i Salomon. W 1801 roku zostali podobnie jak ich ojciec „koronnymi przedstawi­cielami" landgrafa Hesse-Cassel (Williama).

Oto jedna z tajnych misji finansowych Rothschilda z tamtego okresu: król duński i kuzyn Williama, zwrócił się do Williama o pożyczkę, lecz ten odmówił nie chcąc zdra­dzać źródeł swego bogactwa. Rothschild dowiedział się o tym i poprzez niejakiego Buderusa zaproponował landgrafowi pożyczenie pieniędzy anonimowo, za pośrednictwem Amschela. Pożyczkę dostarczył Mayer. Odsetki płacono Rothschildo-wi, choć pożyczkę dał William! Potem było jeszcze sześć takich pożyczek od landgrafa dla Danii, „negocjowanych" przez Rothschilda. Podobne pożyczki szły dla Niemieckie­go Zakonu Św. Jana.

Do władzy doszedł Napoleon; Francja leżała w ruinie i szoku porewolucyjnym. Napoleon proponował księciu przymierze militarne i finansowe, lecz ostrożny Hesse-Cassel zwlekał do czasu, aż wyklaruje się sytuacja Napoleona. Ten zaś nie czekając na­jechał zbrojnie na prowincję Hesse-Cassel. Książe ukrył skarby i uciekł do Danii, ale Francuzi odnaleźli większość tych skarbów. Buderus i Myer szybko przekupili generała Lagrange, a ten przekazał 42 kufry urzędnikom Hesse i okłamał Napoleona co do rze­czywistych zasobów księcia. Podczas przygotowań do ucieczki, książę dał Buderusowi prawo pobierania procentów od swych pożyczek dla cesarza rzymskiego. Buderus sce­dował to prawo na Rothschilda. Mayer zaczął prowadzić interesy landgrafa poza wiedzą Napoleona. W tych działaniach wspierał go wyznaczony przez Napoleona na gubernatora niejaki Karl von Dalberg7, przyjaciel Mayera i Buderusa. Dalber chronił Natana Rothschilda w jego kontrabandzie z Anglii, bowiem Francuzi odcięli handel z Anglią, co ogromnie podniosło ceny towarów.


Mayer prowadził dwie księgi finansowe -jedną tajną, drugą dla kontroli urzędni­ków Napoleona. Mayer coraz rzadziej odwiedzał księcia na wygnaniu, bowiem starzał się, więc wyręczali go w tych misjach jego synowie.

Satanistyczne powiązania Iluminatów z rodziny Rothschildów ilustruje ich zaanga­żowanie w tzw. Lige Tugenbund. Było to połączenie wyuzdanego seksu, satanizmu i okultyzmu. Pierwsza liga powstała pod nazwą „Liga Prawości" (Cnót) już w 1786 roku. Był to rodzaj towarzystwa seksu. Członkowie spotykali się w domu Henrietty Herz, której mąż, Żyd i Iluminat, był uczniem wpływowego okultysty Mojżesza (Mo-sesa) Mendelssohna. Bywało tam wielu Iluminatów. Dom „obsługiwało" kilka młodych Żydówek podczas wyjazdów ich mężów, w czym uczestniczyły również dwie córki Mendelssohna. Bywalcami tego w istocie burdelu dla satanistów i wybit­nych Iluminatów, byli m.in. rewolucyjny mason Mirabeau, William von Humbolt, Federick von Gentz2.


W 1807 roku powołano drugą Ligę Tugenbund. Jej celem stało się spiskowanie przeciwko Napoleonowi. Utworzył ją baron von Stein. W jej szeregach znalazło się wielu oficerów i znaczna liczba ludzi literatury i nauki. Stein kierował Tugenbundem z Berlina. Miał niepodzielną władzę nad całością, wypływającą z głębi wąskiego kręgu decyzyjnych Iluminatów.

1. Z tytułem „Naczelny Konfederacji Renu"

2. Później zosta) agentem Rothschilda.

Str.69

W tej grupie Tugenbund spi­skował landgraf oraz jego „księgowy" - Buderus, a tym samym wiedział o wszystkim Mayer i jego synowie. Wszyscy płacili na fundusz Tugenbundu. Napoleon pró­bował zniszczyć Tugenbund; wtedy zeszło do podzie­mia i działało pod szyldem angielskiej loży masońskiej w Hanowerze, nadal uczestnicząc w spiskach przeciwko Napoleonowi. W końcu i drugi Tugenbund rozwiązał się, a wielu jego członków przeszło do lóż masońskich Czarnych Rycerzy, Rycerzy Królowej Prus, Konkordzistów.

W 1818 roku druga Tugenbund została reakty­wowana pod nazwą Burschenschaft (Stowarzyszenie chłopców). Była to grupa studentów, zorganizowana na wzór wojskowy.

Milowym krokiem ku imperium Rothschildów było powołanie przez Mayera w 1810 roku firmy bankowej:

Mayer Amschel Rothschild i Synowie".

Teraz to on pożyczał miliony. Zaczął od pożyczki dla Danii. Personalnym kluczem do dworów europej­skich stał się książę Clemens Metternich - od 1809 roku austriacki minister spraw zagranicznych. Landgraf przeniósł się do Austrii, bowiem Metternich był zaciekłym wro­giem Napoleona. Tym samym macki Rothschildów oplotły Austrię, ziemię Habsburgów.


Mayer podupadł na zdrowiu i wkrótce zmarł. Jego testament dekretował dziedzic­two krwi męskich Rothschildów. Czuwali nad losem nawet swoich męskich bękartów, czego najlepszym przykładem stał się prezydent Stanów Zjednoczonych, Abraham Lincoln.

Rothschildowie nie byli jedynymi bankierami w Europie. Inne także były własno­ścią Żydów. Taki Hans Schroeder z Hamburga: Zainstalowany w Anglii, sterował im­portem zboża, inwestycjami kolejowymi w Rosji, zwłaszcza gdy Chiny wyraziły zgodę na budowę rosyjskiej kolei w Mandżurii, a także kopalnictwem azotów w Chile. Z naj­ważniejszych żydowskich bankierów tamtych czasów wymienić należy: Samuela Gos-chena, Seligmana, braci Lazardów z ich filiami w Paryżu, Nowym Jorku, Madrycie, Samuela Montagu, Tuffera w Lyonie. Te nazwiska zaczną się pojawiać w kontekście finansowania rewolucji żydowskiej w Rosji wraz z takimi jak Warburgowie, Schiffowie, Morganowie, Rothschildowie.


Mocnym uderzeniem tych ostatnich było pożyczenie Francji w 1832 roku 150 mi­lionów franków na cele obronne. Z kolei Austria musiała dozbroić aż trzy armie na woj­nę we Włoszech, Czechach i w samej Austrii, mając 85 milionów florenów deficytu:

Salomon Rothschild oraz inny bankier - Żyd Miiller „ratują" budżet wojenny Austro-Węgier pożyczką (w ratach), w kwocie 100 milionów florenów. W następnym dziesię­cioleciu rozpoczyna się hossa na budowę kolei w Europie Środkowej. Rothschildowie uczestniczą też w finansowaniu sieci kolejowej na północy Francji i Niemiec: Paryż — Rouen finansuje Blount7; Paryż - Lyon finansuje Alton Shee; Tours - Nantes opłaca M. Kenze.

l, Zob.: A. Cervera: Pajęczyna władzy (La red del pooter}, wyd. poi. Nurtom 1997.

Str.70

Wkrótce prasa, jeszcze nie całkiem kontrolo­wana przez żydowskich bossów bankowych, wszczyna alarm z powodu astronomicznych zysków bankierów na tych inwestycjach.

Tak zwana „Wiosna Ludów" - fala krwawych rozruchów w wielu krajach Europy, jest dziełem żydomasońskich intryg i pieniędzy. Zdalnie sterują tym królowie królów pieniądza, Iluminacji na czele z klanami Rothschildów.

Prusami rządzą także żydows­cy bankierzy, co pośrednio tłumaczy wrogość tego pań­stwa do polskości. Między rokiem 1816 a 1847 liczba Żydów w Prusach wzrosła ze 120 tyś. do 206 tysięcy.


Prezydentem Zgromadzenia Narodowego we Frankfur­cie, mateczniku pierwszych Rothschildów, był prze-chrzta Edward Simon7. Żydowski dziennikarz Gabriel Rieses został wiceprezydentem Zgromadzenia, gdzie posłami byli dwaj inni Żydzi - Veit z Berlina i Robert.


Wybuchają sterowane przez Żydów zamieszki nie tylko w Berlinie, lecz również w Wiedniu. Latem 1948 r. zamieszki przeradzają się w wojny domowe. W „Radzie Ocalenia Narodowego" wielki wpływ miał wtedy rabin Manhgeimer z Berlina. Wrze­nie rewolucyjne ma na celu rozbicie parlamentu na dwie izby, łatwiejsze do manipulowania. Cel drugi to „wolność" dla prasy, już przechodzącej w ręce żydowskie. Były to dwa podstawowe warunki rozbijania europejskich monarchii - na płaszczyźnie parlamentarnej i propagandowej.

Rewolucja we Francji 1948 roku nie naruszyła posiadłości Rothschildów - są bankierami Ludwika Filipa i króla Belgów Leopolda. Zasadę siedzenia okrakiem na bary­kadzie zagwarantowali sobie licznymi powiązaniami zarówno z republikanami jak i socjalistami utopijnymi - oczywiście także Żydami. Podobnie będzie podczas kolejnej wojny domowej w nieszczęsnej Francji - sławnej „Komuny paryskiej". Alfonso Roths- i child pożyczył wtedy tej socjalistycznej międzynarodówce pół miliarda franków na dal- l sze prowokacje i szerzenia zamętu. Dzięki temu, choć rebelianci podpalili Paryż z czterech stron, nie ucierpiała ani jedna ze 150 posiadłości Rothschildów w tym mie­ście. Kiedy jednak Alfonso odmawia królowi Obojga Sycylii pożyczki wartości pół mi­liona dukatów, musi się wynosić do Wiednia. Rothschildowie mają jednak swoje bazy we wszystkich decyzyjnych stolicach. W Londynie „kręci" Nathan a po nim Lionel, w Paryżu James, w Wiedniu Anzelm a po nim Albert. We Frankfurcie, kiedy Wilhelm (Cari) umrze w 1901 roku, schedę przejmuje Goidsmith żonaty z córką Rothschilda2.


Poprzez ożenki powiększają rodzinne imperia o bogatego Żyda Sassoona z Bagdadu, Guinsburga w Petersburgu, Schomberga w Nowym Jorku, o wspólników we wszy­stkich stolicach europejskich. Bismarck już jako kanclerz negocjuje z Żydem Gersonem Bleichróderem - plenipotentem Rothschildów - chodzi o fundusze na wojnę z Austrią.

1. Tamże, s. 88.

2. Jego daleki potomek Jamcs Goidsmith, zmarły w 1996 r. opublikował dwie książki demaskujące globalizm w eko-nomii: Pułapka (wyd. poi. 1995) i Odpowiedz.. wyd. pol. 1997.


str. 71

Był zresztą Bismarck sta­rym przyjacielem Rothschildów, często popasał w po­siadłości Anselma we Frankfurcie. Żyd Gustaw Mevisson przy współpracy Oppenheimerów skoliga-conych z Rothschildami, już w 1848 roku założył Shaafhaussenscher Bankyeren w Kolonii. Za sprawą Mendelsona Berlinera powstał Bank fur Handel und Industrie. Eugene Gutman stał się ojcem Dresden Bank, który połykając mniejsze, w 1904 roku kontrolo­wał już 1200 pomniejszych banków, a wkrótce rozsze­rzy swoje wpływy na USA, Turcję i państwa Europy.


Bismarck aż do swojej śmierci w 1898 roku, siedząc po uszy w kieszeni Rothschildów i innych Żydów, na przekór przydomkowi „Żelaznego Kanclerza", był za­wsze miękki jak wosk w rękach Rothschildów.

A tak przebiegała żydowska kolonizacja Hiszpanii:

Kapitał finansowy kontrolujący powiązania rodów w Europie Środko­wej z rządami liberalnymi, przenika do Hiszpanii w połowie XIX wieku. Hiszpania ma tragiczne doświadczenia pierwszej republiki'.


Deficyt skarbu wzrasta w 1870 roku z 700 - do 970 milionów peset. Jest to dogodny moment dla finansjery międzynarodowej, która rzuca się na złą administrację jak sępy na ścierwo. Żydowski bankier Pereira orga­nizuje instytucję kredytową, buduje linię kolejową Madryt-Irun-Kordoba-Sewilla, kontroluje dostawy węgla i gazu oraz operacje ubezpieczeniowe.


Rothschildowie konkurują z nim na tym rynku. James Rotschild z Paryża finansuje linię Madryt - Saragossa - Alicante. Udziela rządowi pożyczki 100 min franków w 1868 roku w zamian za subwencje — 30 min z Ministerstwa Gospodarki.


W radzie administracyjnej firmy figu­ruje Rothschild i markiz Urguijo.W marcu 1870 roku za zaliczkę 40 min peset dla Ministerstwa Skarbu, otrzymują prawo wyłączności sprzedaży rtęci z Almaden (już posiadają kopalnie w Iria) aż do 1896 roku. W marcu 1873 Rothschildowie z Londynu upoważniają firmę Matheson, która ku­puje dla nich za 3 min funtów piryty miedzi z Rio Tinto Zine Company, eksploatowane przez Hiszpanię do 1872 roku. Rothschildowie francuscy tworzą firmę Penarro z kapitałem 5 mln - do wydobycia ołowiu, cynku, węgla i fosfatów2.


Robert Rothschild ze swimi wspólnikami Bauerem, Cohenem, Mirabaudem, Wendellem i hrabią Romanoesem, prowadzą wielkie interesy we Francji, Tunezji, Ju­gosławii, Grecji, Argentynie. Oprócz „dynastii" Rithschildów, żerują inne hieny banko­we - Benoit Fould, Mallet, Hottinger, Societe Generale, Credit Lyonaise — wszystkie będące własnością Żydów. Euard Drumont w książce Żydowska Francja

1. Mowa o rewolucji 1854-56, powstaniach chłopskich 1857 i 1861, proklamowaniu w 1873 roku republiki. Na te po­bojowiska katolickiej Hiszpanii wkracza finansjera żydowska.

2. Jean A. Cervera, op. cit.


Str. 72

(wydanej już w 1886 roku) - ówczesnym bestsellerze Francji - niemal już dosłownie okupowanej przez żydostwo, pisał z sarkazmem:

Żydzi są właścicielami polowy światowego kapitału. Majątek Francji (...) szacuje się dziś na 150 miliardów franków, z których Żydzi posiadają przynajmniej 80 miliardów. Nikt nie zaprzeczy, że majątek żydowski (...) jest pasożytniczy i lichwiarski.


Jest owocem spekulacji i oszustw. Nie jest tworzony przez pracę, ale wyciągany z niezwykłą przebiegłością z kieszeni prawdziwych pracowników poprzez instytucje finansowe, które utuczyły swoich założycieli, rujnując własnych akcjonariuszy (...)


Do przeprowadzenia najbardziej owocnej rewolucji czasów nowożytnych, wy­starczyłoby pięciuset zdecydowanych ludzi z paryskich przedmieść i pułk, które otoczyłyby paryskie banki (...) Ludzie padliby sobie w objęcia na ulicy7.


W styczniu 1872 r. Banque de Paris, Bank Holenderski i Societe Generale łączą się i występują przeciwko Rothschildom w sprawie koncesji Banco Hipotecaro, ale bałagan w republice uniemożliwia zakończenie sprawy. Zarząd Madrytu, który zmarno­wał 98 milionów reali, zwraca się o pożyczkę do Banku Erlangera, który daje lichwiar­skie pożyczki na 25 proc. Tak zwani progresiści chcą zredukować dotacje dla Kościoła, występując przeciwko bankom publicznym. Praktycznie już nie istnieje hi­szpańska narodowa struktura ekonomiczna, obcokrajowcy prowadzą całą działal­ność gospodarczą.


Później, gdy klimat publiczny uległ złagodzeniu w 1874 r., w dalszym ciągu faworyzuje się kapitał zagraniczny i tajne stowarzyszenia. W 1880 roku Rothschildowie z bankami Bauera, Aquado, Pereira, Abrahama Comondo, na stałe instalują swoje imperium finansowe w Hiszpanii. Rząd hiszpański prześciga się w ge­stach dobrej woli w stosunku do Żydów. Król Alfons XII ofiarowuje im pobyt w Hisz­panii. Adwokaci Lopez i Castelara organizują w 1886 roku ośrodki imigracyjne dla Żydów sefardyjskich2.


Inni bankierzy żydowscy wspomagają Rothschildów i Rockefellerów w podboju finansów Ameryki Północnej. Czołowi z nich to Seligman i Gugenheim - Żyd szwaj­carski. Pierwszy z nich - Józef Seligman ma siedmiu synów, Gugenheim także sied­miu - córek nie licząc. Do tej żydowskiej ośmiornicy dołącza ferajna Rothschildów -pięciu synów Mayera. Wszyscy wchodzą w rodzinny biznes bankowy, podbijając fi­nanse ówczesnej Europy i Ameryki. Seligmanowie wyemigrowali z Bawarii w 1837 roku, osiadając w stanie Pensylwania. Prowadzili niewielkie sklepiki, aż wybuchła woj­na domowa. Poparli kandydaturę bękarta Rothschildów - Abrahama Lincolna i już w 1862 roku rząd był im winien miliony dolarów. Za co? Za mundury wojskowe. Otwo­rzyli banki w Londynie, Paryżu, San Francisco. Udzielają się w polityce. Wspiera ich generał Grant, mason wysokiego stopnia wtajemniczenia, późniejszy prezydent. Maso­neria York jest potęgą: w 1880 roku skupia już 10 tyś. lóż z 450.000 członkami. Kiedy Europą wstrząsają konwulsje tzw. „Komuny Paryskiej", Hiszpanią wojna domowa, pre­zydent Grant ofiarował Seligmanowi stanowisko sekretarza skarbu.

1. Tamże.

2. Tamże, s. 90-91.

str. 73

Podczas wojny domowej Stanów Zjednoczonych całe watahy oszustów i kombinatorów żydowskich po­śpieszają rządowi „z pomocą". Vanderbilt kupował stare statki i sprzedawał je państwu po podwójnej ce­nie. Inny — John Morgan - nazwisko złowieszcze | w kontekście wojen XX wieku i rewolucji żydowskiej w Rosji, kupił stare karabiny po 3,5 dolara za sztukę, a sprzedawał je rządowi po 22 dolary. John D. Rockefel-ler obstawił „czarne złoto" czyli wydobycie ropy na­ftowej w Pensylwanii, a swojej kompanii nadał historycznie równie złowieszczą nazwę: Standard Oil. Kiedy już zdominował rynek, gwałtownie podniósł

(cenę baryłki.


Żydowski klan Lazardów (Simon, Lazar, Eliea,

Aleksander) z firmy eksportowo- importowej przerzuca się na bankowość w Paryżu. W 1876 roku wyjeżdżają do fe USA i tworzą filie sweso banku w Londynie.

Żyd Maurice Friedlander zdominował handel zbożem. W Nowym Jorku największym domem bankowym jest Kuhn Loeb and Company. Zaczął Jacob Schiff, wspólnikami byli: jego syn Mortimer, Otto H. Kahn, Pauł L. Warburg i kilku innych.


Następne banki żydowskie w Nowym Jorku to Speyer and Co, J. i W. Seligman and Co, Lazard Prezes, Landenburg, Talman and Co, Hallgarten and Co, Knauht, Nachod an Kuhn, Godman, Sach and Co.


Miażdżąco krytycznie pisał o nich nie kto inny tylko słynny Henry Ford w książce “Międzynarodowy Żyd”, wydanej w 1920 roku, przedrukowanej w Polsce w 1922 i 1998 roku. Wystarczyło jednak kilka lat, aby złamać nawet tego potentata i wciągnąć go do

międzynarodowego rydwanu Iluminatów, z jego słynną później Fundacją Forda. Nie wyzbył się jednak krytycyzmu w stosunku do Żydów, był pupilem Hitlera, ale to nie przeszkadzało żydowskiej oligarchii międzywojnia - wszyscy wspólnie z Fordem JK nie-Żydem, pracowali nad przygotowaniami do drugiej wojny światowej i zagładą milionów żydowskiego pospólstwa askenazyjskiego. Hitler podziwiał mechanizację w koncernach Forda i Generał Motors. Na ścianie swego biura w Monachium kazał powiesić ogromny portret Forda. W 1938 roku uhonorował go „Wielkim Krzyżem Niemieckiego Orła" - najwyższym odznaczeniem III Rzeszy przyznawanym cudzoziemcom! Takie samo odznaczenie otrzymał miesiąc później Żyd James Mooney, dyrektor Generał Motors, odpowiedzialny za zagraniczne Filie tego koncernu. Ford w filii niemieckiej posiadał 75 proc. udziałów, a w czasie wojny 53 proc. udziałów. H Po śmierci Mayera w 1812 roku, głową dynastii został Nathan Rothschild z Anglii. Bp. Nie był najstarszy, ale pozostali bracia zgodnie uznali go za przywódcę klanu. Zawsze jeden z Rothschildów staje się królem dynastii. Nathan był niewykształcony, wulgarny ale bezwzględny, zimny, wolny od „przesądów" etyczno-moralnych.

Nathan przeprowadził się do Londynu. Tam poślubił Żydówkę Hannah Cohen - bogatej rodziny amsterdamskiej. Jej ojciec Salomon Cohen był szanowanym kupcem w Londynie.


str 74

Siostra Hannah poślubiła wpływowego Żyda - wolnomularza, Mojżesza Montefiore, zaprzyjaźnionego z Nathanem.

Z kolei siostra Nathana - Henrietta, wyszła za in­nego Montefiore; drugi syn Nathana poślubił inną Anthony Cohen, a potem jeszcze jego brat, prawnuk Salomona - Alphonse ożenił się z Sebag Monfefiore (1910).

Tak oto splotły się dwa klany: Rothschii-dów i Cohenów.

Nathan był członkiem loży masońskiej „Emulation", zgromadził gigantyczną fortunę na przemycie angielskich towarów do Francji w czasie wojennej

Blokady. Do przemytu potrzebny był zaufany pośred­nik, toteż poprzez koneksje von Dalberga zdobył pa­szport dla swego syna Jamesa i osadził go w Paryżu.

Jednocześnie prowadził towarzyska ofensywę w kręgach rządowych Anglii.


Pilotował go w tym urzędnik Ministerstwa Skarbu John Herries. Został on bli­skim przyjacielem Nathana, jego człowiekiem w brytyjskim rządzie. Jak Nathan po­trafił zdyskontować takiego „przyjaciela" i jakimi sposobami - świadczy afera z wojskami angielskimi przygotowywanymi do ataku na Francję z terenów Hiszpanii, dowodzonymi przez księcia Wellingtona.Wojska nie miały funduszy na ten cel, lecz Nathan wiedział, jak to wykorzystać. East Company próbowała właśnie sprzedać złoto, którego rząd potrzebował, ale cena złota była tak wysoka, że rząd postanowił czekać aż cena spadnie. Nathan wkroczył w to, wykupił złoto za pieniądze landgrafa, a potem stopniowo podnosił cenę. Kiedy urzędnicy ministerstwa skarbu, nie wiedząc o machinacjach Nathana i Herriesa zorientowali się, że cena nie spadnie, ministerstwo; kupiło złoto od Nathana.


Ale złoto było w Anglii, należało je przewieść -jakby dziś powiedziano - prze­transferować do Hiszpanii. Znów wystąpił Nathan: zaoferował swoje usługi, że prze­wiezie złoto generałowi Wellingtonowi przez francuską blokadę. I tu Nathan i jego brat James pokazali klasę. Oto James udał się do rządu Napoleona z poufną informacją, że jego brat (!) planuje przewiezienie złota do Francji, a rząd brytyjski sprzeciwia się temu, gdyż to by uszczupliło finanse Anglii. Rząd Napoleona uwierzył w to oszustwo i zez­wolił na transfer w przekonaniu, że szkodzi finansom Anglii. W Paryżu wymieniono złoto na gotówkę, Rothschildowie dostarczyli ją do Hiszpanii i w ten sposób Francja pozwoliła Nathanowi sfinansować wojnę przeciwko sobie! Francuscy urzędnicy za­częli coś podejrzewać, lecz Napoleon zignorował ich doniesienia, albo też nie dotarły one do Napoleona. Tak oto obróciło się wielkie koło historii początków XIX wieku: Wellington za pieniądze Rothschildów pokonał Napoleona pod Waterloo. I konia z rzędem badaczowi, który by podawał w oficjalnych podręcznikach historii taki właś­nie powód klęski Napoleona, z Rothschildemjako głównym rozgrywającym w tej rulet­ce!


str. 75

Intryga mogłaby się nie udać, gdyby nie rola Mettemicha. Ten konserwatysta był zaciekłym wrogiem Rewolucji Francuskiej. Rothschildowie dotarli do niego za pośred­nictwem członka pierwszego Tugenbundu, a był nim Federick von Gentz7 -prawa ręka Mettemicha! Gentz stopniowo wciągał Mettemicha w siatkę Rothschildów - choć był on niezłomnym konserwatystą, obrońcą arystokracji, monarchii, tradycji. Chciał przy­wrócić monarchizm przez wygaszenie rewolucji.

Zaczął od Napoleona: Austria wypowiedziała wojnę Francji i sprzymierzyła się z Rosją. Do przymierza dołączyła Anglia. Nathan wcześniej od innych dowiedział się o wyniku bitwy pod Waterloo przez swoją ekspresową pocztę.

Dwa lata przed swoją klęską, Napoleon wycofał się z państw niemieckich, toteż landgrafHesse-Cassel William mógł powrócić do siebie. Do 1815 roku, za sprawą Johna Herriesa, rząd Anglii prowadził liczne szkodliwe dla siebie interesy z Rothschildem.

Jeden ze współczesnych z otoczenia Nathana tak go charakteryzował: Całość robi wrażenie pustej skóry...


Stopniowo zbliżają się następne osoby. Odsuwa się wtedy dwa kroki w bok i z nieruchomych stalowych oczu pada spojrzenie bardziej przenikliwe niż można sobie wyobrazić, jak­by ktoś wyciągnął miecz z pochwy...

Był już nieformalnym królem finansów Anglii. Pewnego razu Bank Anglii nie chciał zrealizować czeku przysłanego mu przez Amschela. Następnego dnia Nathan przybył z dziewięcioma urzędnikami i zaczął wymieniać swoje banknoty na złoto, w ciągu jednego dnia znacznie redukując brytyjskie zasoby kruszcu! Następnego dnia pojawił się z jeszcze większą ilością banknotów i urzędników: dyrektor banku szybko zwołał spotkanie i postanowiono, że odtąd Bank of England będzie realizował wszy­stkie czeki Rothschlidów francuskich. Firma Nathana zwana N.M. Rothschild and Sons była tak wszechwładna, że stała się najważniejszym brokerem dla Bank of England. Nathan to również założyciel Towarzystwa Ubezpieczeniowego Alliance. Kon­trolował także towarzystwa Suń Alliance, Eagle Star i inne. W rodzącej się dziedzinie ubezpieczeń, Iluminaci byli prekursorami i panami tego biznesu. Jedną z pierwszych amerykańskich firm ubezpieczeniowych była Massachusetts Hospital Life Insurance CO, założona w 1823 roku.

Udziałowcami i dyrektorami tej firmy byli potentaci angiel­scy: Cabot, Lawrence, Quincy, Otis. Dwie następne: Metropolitan Life i American Life rozpoczęły działalność w 1863 roku i rozrosły się do olbrzymich rozmiarów pod nazwą National Union Life and Limb. Powołał je Żyd Simeon Draper - bliski przyja­ciel dwóch innych żydowskich rodzin Iluminatów - Astorów i Belmontów, wspólni­ków Rotschildów. Obaj synowie Augusta Belmonta byli ważnymi masonami.

Tę gigantyczną ośmiornicę na gruncie ubezpieczeń współtworzyli Jacob Astor, A.T. Ste-wart i multimilioner George Opdyke. Z kolei firma New York Life byłą powiązana z Morganami, natomiast Jacob H. Schiff, szef banku Kuhn Loeb and Co, zasiadł w zarządzie kolejnej firmy ubezpieczeniowej: Equitable Life Insurance. Mafia rozle­wa sięjak lawina: „New York Times" z 2411902 r. donosił, że zarząd Equitable jest pod kontrolą Grupy Standard Oil Company (SOC) - własności Rockefellera.

l. Nikczemna postać - uczestnik orgii pierwszego „seksualnego" Tugenbundu, mason, okultysta: większość wizyt u Rothschildów miała miejsce w ważne okultystyczne święta. Gentz nazywał Rothschildów „szczególnym planeta­rium z własnymi cechami". Zob.: F. Springmaier, s. 251. Passim.

str. 76

Z kolei SOC posiadł decydujące pakiety w różnych bankach, a Winthrop W. Aidrich - prezes Chase National Bank był dyrektorem firmy Metropolitan Life, która to deponowała w Cha­se Bank 31 proc. swych kapitałów.


Czas na „filantropijne" zagrywki Rothschildów. Kryjąc przed narodami gojów swoje monstrualne oszustwa, przekręty i notoryczną lichwę, dla pokazu angażo­wali się w filantropię, co w XX w. będą praktykować m.in. wpłatami dla przeróżnych Fundacji. Tę samą metodę stosował również najsłynniejszy gangster świata - Al. Capone. Nathan nienawidził pospólstwa, ale szastał setkami tysięcy funtów na zupki dla ubo­gich. Małpował te gesty ich pobratymiec - J. Kuroń („kuroniówki").


Po śmierci ojca, Amschel przejął firmę frankfurcką. Nie był głową rodziny, lecz świetnie prezentował się w kontaktach z arystokracją i tam uzyskiwał tytuły i honory dla swych braci.

Jego zmartwieniem był brak dzieci.

Kiedy powstała konfederacja państw niemieckich, Amschel został jej nieformal­nym skarbnikiem, jakby ministrem finansów Imperium Pruskiego utworzonego przez Konfederację.


Mógł być wzorem posłusznego syna. Opiekował się swoją matką Gutle. Bez jej aprobaty nikt nie mógł wżenić się w ród. Jedna z legend bliska prawdy mówi, że kiedy zapytano ją, czy będzie wojna lub pokój, odpowiedziała: Wojna? Nonsens! Moi chłopcy nie pozwolą!


Najstarszym synem Mayera był Salomon. Nieustannie podróżował po Europie, ce­chował go bowiem talent dyplomacji. To właśnie jego wysłali bracia do Wiednia dla za­dzierzgnięcia kontaktów z Habsburgami i von Mettemichem. Jego dyplomacja wsparta pieniędzmi zrobiła swoje. Złagodził awersję Habsburgów do Żydów. Austria zaczęła regularnie powierzać Rothschildom przeróżne misje. Salomon przeprowadził się do Wiednia.

W końcu Habsburgowie nie byli w stanie cokolwiek im odmówić. W 1816 roku Amschel, Salomon, Cari i James otrzymali od Habsburgów tytuły szlacheckie.

W 1818 roku odbył się w Aix-la Chapelle kongres w sprawie przyszłości Europy. Wzięli w nim udział Salomon, Cari, Mettemich i Gentz. Ten ostatni protokołował, więc nazwano go „sekretarzem Europy". Tak oto Rothschildowie stali się prawdziwymi kró­lami Europy. Zwięźle nazwano ten układ jako: Boskie prawo królów zostało obalone przez boskie prawo pieniędzy.


Po klęsce Napoleona, Mettemich zawiązał „system wiedeński" kodyfikujący status quo w Europie. Będąc u szczytu sławy i władzy, lecz pod kontrolą i inspiracjami Roths­childów, Mettemich przez wiele lata wysyłał - mówiąc językiem dzisiejszym - „misje pokojowe" do tłumienia wszelkich konfliktów. Lata 1818-1848 były rzekomo „Wie­kiem Mettemicha", ale sterowały nim pieniądze i wpływy Rothschildów.

Salomon otrzymał m.in. Order Zakonu Włodzimierza za współpracę z Rosją. Wszyscy sławni tkwili w jego orbicie. Gioacchino Rossini, włoski autor oper i uwertury do opery Wilhelm Tell, to przyjaciel Salomona, podobnie jak Mendelson - obaj ci Żydzi uczyli jego córkę gry na harfie.

str. 77

Car I został finansowym nadlordem Włoch. Prowadził też interesy z Watykanem, a kiedy papież Grzegorz XVI przyjął go podając mu dłoń do ucałowania - a nie jak było w zwyczaju - stopę, ludzie zrozumieli zasięg jego władzy. Otrzymał od papieża Order Św. Grzegorza. Cari został głową włoskiej masonerii - karbonaryzmu lub inaczej -Alta Yendita, wpływowej grupy Iluminatów europejskich. To Car! uczestniczył w re­dagowaniu wspomnianego jej dokumentu o zasadach i celach wolnomularstwa.

I wreszcie James Rothschild. W okresie wojen napoleońskich stale krążył między Paryżem i Londynem montując sieć nielegalnego handlu Rothschildów z Anglią. Po klęsce Napoleona pobitego przez Wellingtona pod Waterloo, James stał się protoplastą francuskiej odnogi Rothschildów.

Był masonem najwyższego, 33 stopnia Rytu Szkockiego.

Potajemnie finansował hiszpańską rewolucję, gdzie jego agentem był Belin.

Wraz z Salomonem stał się pierwszym inwestorem we francuskim kolejnictwie. Kupił ogromne winnice. Jego bank De Rotschild Freres, decydował o finansach Fran­cji.

Podobnie jak Salomon, James otrzymał rosyjski Order Zakonu Włodzimierza.

Kazirodztwo: zgodnie z testamentem ojca nakazującym trzymanie spoistości w kręgu klanu, poślubił własną bratanicę - Betty Rothschild - córkę Salomona!

Wszyscy bracia byli sternikami i „kasjerami" dziewiętnastowiecznej masonerii ste­rowanej przez Iluminatów.


Posłuszny im Mettemich forsował ich co sił: w 1820 roku w wyniku wpływów Metternicha, Nathan został austriackim konsulem w Londynie, wkrótce potem konsu­lem generalnym. James - konsulem w Paryżu, a w 1822 roku wszyscy Rothschildowie bracia oraz ich synowie zostali mianowani baronami.

Zaczęli poskramiać prasę za pośrednictwem Gentza - by cenzurował każdą nie-uprzejmość o klanie. Iluminatom zlecił napisanie cukrowanej monografii rodu. To Gentz przystąpił do kreowania fałszywych biografii tego klanu oszustów.


Nathan zmarł w 1836 roku. Rodzinne „konklawe" postawiło na czele klanu najmłodszego brata.

W 1830 roku w Europie, głównie we Francji, pojawiły się ponowne oznaki rewolu­cji inspirowanej przez masonów. We Francji objął władzę nowy król, w Holandii zo­stała zdetronizowana dynastia Orleańska. Dla powstrzymania Rosji od interwencji, masoneria zafundowała Rosji polskie Powstanie Listopadowe, które inspirował ma­son i Żyd Joachim Lelewel.


Rewolucja we Francji 1848 roku zdetronizowała następną dynastię królewską. Ja­mes ją sfinansował, choć był przyjacielem dworu królewskiego. To oznaczało koniec epoki Metternicha. Salomon został wprawdzie zmuszony do opuszczenia Austrii, ale zdalne wpływy w tym kraju sprawował jego syn Anselm, a potomkowie Metternicha do dziś są związani z domem Rothschildów.


Po 1848 roku siła Rothschildów jakby osłabła. Do 1855 roku zmarło czterech braci. Został tylko James. Doradcy Napoleona III byli wrogami Jamesa. Zmarł on w 1868 roku, a nadzór nad rodziną przypadł jego synowi Alphonse.

Hydra odradzała się. Francuski Alphonse, angielski Lionel i austriacki Anselm ze­spolili siły dla zniszczenia banku French Credit Mobiler. Anselm założył w Wiedniu Creditanstalt, aby pokonać francuski bank. Z pomocą Lionela i Alphonse podkopywał Credit Mobiler tak długo, aż padł.

str. 78

Bossem rodziny był Alphonse („Baron de"). Napoleon III skapitulował. Przyłączył się do rydwanu Alphonse. Podobnie postąpił „żelazny" Bismarck z Prus.


Jak Iluminaci pozbyli się Napoleona III? W tym celu sterowany przez Rothschildów premier brytyjski Gladstone doprowadził do wojny Francji z Prusami. Napoleon III został pobity i usunięty z tronu. Bismarckowi przypadły odszkodowania wojenne.

Alphons ożenił się z inną Rothschildówną w bardzo bliskim pokrewieństwie, ale jego kochanką była Marylin Monroe tamtych czasów - Comtesse de Castiglione, przedtem kochanka jego brata Gustawa Rothschilda i Napoleona III! Miał wiele kocha­nek, wreszcie żona opuściła go z powodu niewierności. Zmarł w 1874.


Lionel Rothschild z gałęzi angielskiej odziedziczył New Court. To on sfinansował Anglii wojnę krymską, południowo-afrykańskie „królestwo" Cecila Rhodesa, a także zakup Kanału Sueskiego.


Młodszy brat Lionela - Anthony otrzymał tytuł szlachecki od królowej brytyjskiej. Inny brat - Nathaniel kupił odnowione winnice w pobliżu Bordeaux.

Lionel był dobrym przyjacielem brytyjskiego premiera, Żyda Benjamina Disraeli-ego, kontrolowanego przez pieniądze i wpływy Rothschildów, a trzęsącego całym bry­tyjskim dworem królewskim, jego polityką międzynarodową. Rothschild z pewnością opłacił wybór Johna Russella na kolejnego premiera.

Lionel został pierwszym Żydem dopuszczonym do Izby Gmin - był rok 1858. Stało się to dopiero po jedenastu protestach brytyjskiego parlamentu, który wresz­cie skapitulował. Rozpoczynała się nowa era żydostwa w Anglii i Europie. Zasiadał w parlamencie przez 15 lat. Zmarł w 1879 roku.


Po śmierci Amschela z gałęzi francuskiej, jego dobra przejęło dwóch synów Carla z Włoch. Jednak nie zostali oni dalszymi spadkobiercami, gdyż obaj mieli tylko córki. Kiedy ostatni z nich zmarł w 1901 roku, „zlikwidowano" bank frankfurcki -przejęli go Warburgowie. Odbudowali tę swoją dawną potęgę- bank frankfurcki, dopiero po dru­giej wojnie światowej.

Gałąź włoska wyschła w podobny sposób. Jedyny syn - Cari, który osiadł w Nea­polu, miał tylko córki. Kiedy oddziały masona Garibaldiego zjednoczyły Włochy, Cari przeniósł się do Francji.


Po śmierci Alphonsa w 1905 roku, na czele klanu francuskiego stanął baron Ed­ward Rothschild, dyrektor banku francuskiego. Prowadził także Bank de Rothschild Frere wraz z kuzynem Robertem „wżenionym" w rodzinę Beer (diamenty) oraz synem Gustawem7.


Edward i Robert mieli wspólne interesy z J.P. Morganem - finansjerem bandy Lenina.


Syn Edmunda - James Armand de Rothschild kontynuował dzieło odrodzenia Izraela zapoczątkowane przesz jego ojca, zmarłego w 1934 roku. Brat Jamesa Armanda - Maurice, senator francuski i bankier, był „czarną owcą" rodu, osławioną licznymi skandalami towarzyskimi.

l. Siostra Gustawa - Alice Carolinc poślubiła sir Edwarda A. Sassoona z wpływowej rodziny Sanoon.


str. 79

Londyn stał się bastionem Rothschildów, co w połączeniu z potęgą Rothschildów francuskich oraz Komitetu 300, dało dynastyczną sieć niekoronowanych, władców świata, bez których wiedzy lub inspiracji nie odbywa się nic ważnego w Europie z przyległościami.

Po śmierci Lionela w 1879 roku, nowemu pokoleniu8 brytyjskich Rothschildów przewodził syn Lionela Na-thaniel ps. „Natty". Nienaganne maniery wkomponowały go w brytyjską arystokrację.


Przejął kontrolę nad New Court, brytyjskim bankiem Rothschildów. Został członkiem Izby Gmin, Królowa mianowała go Lordem — był pierwszym Rothschildem w Izbie Lordów. Opisywa­li no go jako ekskluzywnego, wyniosłego, bez poczucia humoru, wybuchowego, wyobcowanego. Po prostu ka­non brytyjskiego arystokraty.

Z konieczności bawił się w filantropa, warunek maski i populamościowego image. Zyskał przydomek „Króla Żydowskiego" - podobnie jak kilku innych Rothschildów.

Był głową brytyjskiego Czerwonego Krzyża. Zdobywał przychylność londyń­skich policjantów fundując im na Boże Narodzenie „znaczące czeki" i trzydniowy posiłek w jego własnym domu. Skutek: pojazdy Rothschildów miały pierwszeństwo na ulicach Londynu - echo dyliżansowych przewag jego przodków. Potężny już bank New Curt kontrolował kopalnię rubinów w Birmie, a jego bankowe operacje obejmowały niemal całą Amerykę Południową. Brazylia stanowiła „zastrzeżoną" strefę Rothschil­dów - tak jest do dziś. W Argentynie dominowały wpływy innej żydowskiej rodziny -Baringów.


Syn królowej - Albert Edward poznał „Natty'ego" podczas wspólnych studiów w Cambridge. Zostali przyjaciółmi na zawsze. Poprzez tę przyjaźń Dom Królewski stanął otworem dla innych Rothschildów - braci „Natty'ego" - Alfreda i Leo.

Cała ta paczka młodych dandysów dała się poznać jako „Chłopcy Malborought" - od nazwy domu księcia, w którym się regularnie spotykali. Książę przekonał królową o potrzebie nadania „Natty'emu" godności para.

Natty" odpłacał się... płacąc za długi księcia. Ten zaś rewanżował się bezwalutowo później, kiedy został królem Anglii...

Oryginałem w europejskim klanie Rothschildów okazał się Albert. Nie wiadomo, ile było w jego ekscentryzmie arystokratycznego „zbzikowania", ile gry na popular­ność. Jeździł tylko dorożką. Jako zwierzę domowe trzymał kozę. Miał prywatną filharmonię i prywatny cyrk.


Biografowie pisali o nim, że oprócz kóz (!) uwielbiał kobiety, stroje, meble, malarstwo, luksus. Czy uwielbiał pieniądze? To podobno Anglicy są au­torami powiedzenia: Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, boje mają.

Nie byłby Rothschildem, gdyby nie pracował w banku - własności swego brata „Natty'ego". Był też pierwszym żydowskim dyrektorem Bank of England.

Miał predyspozycje dyplomaty. To podobno Albert łagodził tarcia brytyjsko-niemieckie na przełomie wieków. W tym czasie wojna nie leżała w interesie europej­skich Rothschildów. Wiedzieli jednak, że wojna światowa jest nieuchronna- bo taki był od dawna plan Iluminatów, wśród których pozornie grali drugie skrzypce, ale ich pieniądze i wpływy - skrzypce pierwsze.


str. 80

Albert złamał nakaz protoplasty klanu - Mayera:

majątek zapisał córce. Ta sfinansowała wyprawę do Egiptu, która odkryła grób faraona Tutanhamona.

Drugi brat „Natty'ego" - baron Leopold de Roths-child unikał interesów. Wolał konie i automobile. Jego żona - Maria Perugia była siostrą pani Sassoon z „ciche­go" lecz wpływowego żydowskiego domu związanego z Iluminatami.


Jak wiemy, austriacki Dom Rothschildów spotęż-niał za sprawą Anselma. Zniszczył konkurencyjny bank Credit Mobiler, na jego gruzach tworząc Creditanstalt - fundament austriackich Rothschildów. Miał potężne wpływy u Habsburgów. Rothschildowie wywołali kry-zvs finansowy 1873 roku.


Glossa do osobowości Anselma: pewien klub dżentelmenów nieostrożnie odmówił mu członkostwa. Kupił więc zbiornik na nieczystości kanalizacyjne i zainstalował go tuż przy klubie. Ogarnięty smrodem, klub pokornie wysyła mu kartę członkowską, ale Rothschild odsyła j ą obficie zroszoną perfumami z dopiskiem, że nie usunie zbiornika...


Kontrolował niezliczoną liczbę interesów, od węgla po kolejnictwo. Motłoch bu­dził w nim strach. Jego nowy pałac przypominał cytadelę: lity mur miał siedem stóp wysokości, dopiero na nim stało żelazne ogrodzenie wysokie na osiem stóp.


Drugi syn Anselma, baron Ferdynand, był członkiem grupy „Chłopców Malboro-ught". Został w Anglii. „Ferdy" był snobem. Wybudował arcypretensjonalny pałac zwany „Weddeson Manor", tak wspaniały, że nawet Królowa złożyła mu wizytę.


Alice, jedna z córek Anselma, stara panna, ponoć wtedy nawrzeszczała na Kró­lową, kiedy ta nieumyślnie przeszła przez trawnik - ale się zaprzyjaźniły...

Głowa domu austriackiego Albert, odszedł do Jahwe w 1911 roku. Ani jeden z jego synów nie miał dzieci, zatem baron Louis został głową rodziny.

Nadszedł czas wojny światowej. Do mitów należy pogłoska, iż wojna Austro-Wę-gier z Francją poróżniła francuskie i austriackie Domy Rothschildów. Baron Louis i jego dwaj bracia - Alphonse i Eugene służyli w austriackiej armii, lecz ich zbrojne zderzenie się z jakimś Rothschildem francuskim na froncie, było mniej prawdopodob­ne, niż upadek na Wiedeń lub Paryż jakiegoś planetoidu z innej galaktyki.

Wszytkie trzy „Domy" - angielski, francuski, wiedeński, wyszły z wojny po trupach około 40 milionów gojów: nienaruszone, jeszcze potężniejsze. To był jakże zachęcający zadatek do rozpętania drugiej...


Wszystkie trzy wojny światowe przepowiedział już w połowie XIX wieku żydowski poeta Heinrich Heine7, wtajemniczony Iluminat i syn bankiera, kontynuując, potwierdząjąc i rozwijając ideę trzech wojen mających dobić chrześcijaństwo7, stawiał na komu­nizm, wschodzącą gwiazdę Oświeconych Bestii.

1. Właść.: Chaim Bruchenberg. Po równo złorzeczył na chrześcijaństwo, judaizm, wszelki deizm!


str. 81

Już w 1842 r. pisał w Fransische Ustade. Komunizm jeszcze się nie ukazał, ale przyjdzie potężny, władczy i bez­interesowny jak myśl (...) Wojna francusko-niemiecka („przewidział" ją na 30 lat naprzód! - H.P.) będzie tylko pierwszym aktem wielkiego dramatu, drugim aktem będzie wojna europejska, a następnie rewolucja powszechna, wielki pojedynek między arystokracją a proletariatem: znikną narody i reli­gie, powstanie jedna ojczyzna, jedna wiara, życie szczęśliwie na ziemi2.


Ten rzekomy wizjoner zniszczenia stawiał na konkretne „wartości" i na konkret­nych ludzi. Pisał:

Pieniądz to Bóg naszych czasów, a Rothschildowie, to nasi prorocy3.

Wizja zniszczenia kreowana przez Rothschildów, Heinego, Mazziniego, Pike'a i pozostałych członków klanów Iluminatów - przenosi nas do USA, gdzie zespolili swoje pieniądze i wpływy z innymi klanami żydowskich Bestii.

Przenosimy się zatem do USA. Okaże się, że i tam wszystkie drogi prowadzą do Rothschildów, Rockefellerów, Schiffów, Morganów: do pieniędzy.

W Massachusetts kupiec o nazwisku George Peaboy założył bank George Peaboy and Co. Był dopiero 1837 rok. Daniel Coit Gilman, członek masońskiej loży „Czaszka i Piszczele" (Skuli and Bones), był pierwszym prezesem Instytutu A. Carniego, zara­zem współzałożycielem Fundacji Peaboy. Był tak poważany, że wzniesiono mu po­mnik. Obie fundacje - Peaboy'a i Carniegiego, zwalniane z podatków z tytułu bycia fundacjami, już wtedy służyły do manipulacji społeczeństwem.


Starzejącemu się Peaboy'owi zarekomendowano Juaniusa Morgana z Hartford, Connecticut. Morgan na propozycję przystał i przybył do Londynu w 1854 r. Kiedy eli­ty masonerii amerykańskiej i angielskiej zdecydowały o wybuchu amerykańskiej Woj­ny Domowej, Peaboy i Morgan udzielili pożyczek Północy. Jest jednak niemal pewne, że Morgan udzielał pomocy obydwu walczącym stronom.


Morgan przejął banki Peaboy'a i całość nazwał: J.S. Morgan and Co. Tego same­go roku jego syn J.P. Morgan został „wspólnikiem" w firmie, a wkrótce wyjechał do USA jako przedstawiciel firmy, jednego z silnych narzędzi Rothschildów w Ameryce.

W 1871 roku syn Juniusa - John Pierpont Morgan sprzymierzył się z Tony Drexe-lem, spadkobiercą wielkiego Banku Filadelfii. Tak powstało: Drexel Morgan and Co, z siedzibą na Wali Street, do dziś bastionem Morganów. Po przejęciu wpływów w fir­mie, J.P. Morgan przemianował j ą ponownie na: J.P. Morgan and Co - symbol centra­lizacji amerykańskich (żydowskich) pieniędzy. Nazywano to jakże słusznie „morganizacją" banków. Przed końcem XIX wieku rodziny Iluminatów: Payne, Whit-ney i Yanderbilts deponowały swoje pieniądze u Morgana i grupy Guggenheima4.

1. Idea jawnie głoszona przez Iluminatów: A. Pike'a, G. Mazziniego.

2. Za: ks. prof. Michał Poradowski: Nowy światowy lad. Wyd. Wers 1994, s. 23.

3. Sampson Anthony: The Money Lenders, 1985, s. 85. Za: Springmaier, op. cit. Heine (Briichenberg) podpisywał się rysując „Pieczęć Salomona" czyli Gwiazdę Dawida. Zob.: Gordon Mohr: The Hidden Power Behind Freemasonry, 1990, s. 154, za: Springmaier, op. cit.

4. John Pierpont Morgan junior, syn Johna Pierponta (l 867-1943) zwiększył potęgę finansową rodziny. To on - John Pierpont Morgan j r. finansował żydowski przewrót w Rosji 1917 roku.

str. 82

Był czas, że Morgan - senior kontrolował niemal połowę amerykańskiego kolejni­ctwa. W 1901 roku powołał United States Steel Corporation - Korporację Stali USA, opartą na korporacji Andrew Carnegiego, który pozornie „wycofał się" z biznesu na rzecz działalności „filantropijnej i społecznej" tworząc sławny Instytut Carnegie. Mo­rgan był wtedy czołowym spoiwem amerykańskich i europejskich Iluminatów żyjących wówczas ideą „Wielkiego Planu", czyli budowy Rządu Światowego - rządu Światowej Lichwy.


Realizując prawo antymonopolistyczne USA, w 1900 roku prezydent William McKinIey rozpoczął działania przeciwko Northsern Securities Rothschildów, prowa­dzonemu przez Morgana. Natępnego roku McKinIey ubiegał się o drugą kadencję pre­zydentury i jego szansę rosły. Mianował na stanowisko wiceprezydenta Theodore Roosevelta - Iluminata. Za nieposłuszeństwo prezydent McKinIey został zabity w zamachu, a Theodore Roosevelt został prezydentem USA. Nici zamachu nigdy ofi­cjalnie nie doprowadziły do Morgana i Rothschildów.


J.R Morgan ustanowił konsorcjum z pomocą agenta Rothschildów - Augusta Bel-monta-juniora. Wydobyło ono finanse USA z zapaści, można więc pośrednio uznać, że Morganowie i Rothschildowie stali się właścicielami amerykańskiego Skarbu Państwa. Zgromadzili 65 miliardów dolarów w zlocie. Kwota była spłacana przez emisję obli­gacji. Spłacali, jak zawsze i wszędzie w takich przekrętach prowadzonych przez reży­serkę wojen domowych - podatnicy. W 1907 roku Morgan stale kursował między Londynem i Paryżem odwiedzając domy Rothschildów. Tam zorganizowali panikę ban­kową w Ameryce. Kiedy powrócił, rozpuścił pogłoski o niewypłacalności nowojorskie­go banku Knickerbocker. Na zasadzie domina, ciułacze zaczęli masowo wycofywać oszczędności także z innych banków. Panika sprawiła, że obywatele USA, Kongres i Senat, przestali protestować przeciwko utworzeniu Banku Centralnego, niby ame­rykańskiego ale całkowicie podporządkowanego klice Morganów - Rothschildów. Na­zwali się Bankiem Rezerw Federalnych, nieformalnym nad-rządem USA, sterującym dosłownie wszystkim w tym kraju do dziś, włącznie z „wyborami" pre­zydentów, kongresmanów, senatorów, polityką zagraniczną, mediami, oświatą, ku­lturą, etc.

Jednym z ludzi z finansowych gigantów Morgana był Harold Stanicy, członek Skuli and Bones, satanistycznej, okultystycznej loży Iluminatów, którą omówimy w osobnym rozdziale.


Po śmierci J.P. Morgana - seniora w 1913 r. jego firma przybrała nazwę: Morgan, Stanicy and Co. Interes Morgana przejął jego syn John Pierpont Morgan7.

Prowadził swoje konsorcjum przy pomocy zespołu, na czele którego stał inny żydowski Iluminat -Thomas Lamont.

Finansowali bandę Blank-„Lenina" w dziele zagłady monarchii carskiej. Do tej szajki „kasjerów" rewolucji rosyjskich Żydów dochodzi jeszcze inny filar: Jacob Schiff. Pamiętamy, że protoplasta Rothschildów - Mayer (Bauer) Rothschild dzielił wspólny dom z Schiffami we Frankfurcie w XVIII wieku.

l. Z powodu tych samym imion, nawet historycy niekiedy mylą obydwu, ojca z synem.

str. 83

Autorzy cytowani przez F. Springmaie-ra dowodzą, że Schiffowie zawsze wierzyli w swoje pochodzenie od potomków Salo­mona. To istotne, bowiem rodziny Roths-childów, Schiffów i Warburgów często łączyły się przez małżeństwa w nierozerwa­lny gang rodzinnych klanów. To samo działo się z innymi rodami, tworzącymi u progu XX wieku nierozerwalną kolonię żydowskich faraonówów pieniądza, którą obecnie, biorąc za kryterium więzi rodzin­ne, daje się porównać z kłębowiskiem wielu sieci rybackich plątanych przez sztorm trwający nieprzerwanie przez dwa wieki!


Jacob Henry Schiff urodził się we Frakfurcie w 1847 roku i został wysłany przez Rothschildów - Schiffów do Ameryki, w celu tworzenia fortuny w tym jeszcze ; dzikim lecz bogatym kraju7.


Jacob Schiff przybył do Nowego Jorku w 1865 roku, a zaledwie 10 lat później został wspólnikiem firmy Iluminatów - Kuhn Loeb and Co. Po kolejnych 10 latach został szefem tego finansowego imperium, jednego z głównych „kasjerów" żydowskiej rewolty | w Rosji. Błyskawiczne finansowe i polityczne awanse takich jak Schiff, Morgan i wielu innych Żydów, posłużyły do utrwalenia mitologii „pucybutów-milionerów z niczego".


Za tą tapetą kryje się brutalna prawda: super-mafia pieniądza, niemal wyłącznie żydowska, dopuszcza do interesu tylko swoich!

W innych przypadkach przysłowiowy pucy-I. but może dojść do posiadania sklepu lub grupy sklepów obuwniczych.

Jedną z najsilniejszych linii Rothschildów byli członkowie rodziny Springs, pierwotnie Springstein. Przybyli do Ameryki na początku XVIII wieku. Laroy Springs zo­stał zatrudniony przez L.C. Payseura, z najbardziej tajemniczych a potężnych rodzin Ameryki. Są oni członkami kilkunastu rodzin Iluminatów. Ojciec Laroy'a Springsa -A.A. Springs, był nieślubnym ojcem Abrahama Lincolna. W 1808 roku niejaka Nancy Hanks ze szkockiej rodziny Meadden, odwiedziła rodzinę Springs w Lincolntown (Pn. Karolina) i zaszła w ciążę z A.A. Springsem. Dziecko nazwano Abraham Lin­coln (od nazwy miejscowości).


Płynęła w jego żyłach krew Rothschildów, kiedy więc wybił się jako prawnik, Rothschildowie i pozostałe rody Iluminatów postanowiły go wypromować na prezydenta. Był już wtedy przywódcą amerykańskiej masonerii -Różokrzyżowców. Sam Lincoln miał wiele nieślubnych dzieci, m.in. z nieślubną córką niemieckiego króla Leopolda - Elizabeth...


Lincoln jednak „podpadł" swym klanowym bossom. Tajnym, rzeczywistym ce­lem wojny domowej w Ameryce było rozbicie tego kraju na dwie łatwiejsze do ste­rowania polowy. Lincoln jednak opowiadał się za jednością kraju. Zginął w zamachu podczas dmgiej prezydentury.

l. Podobnie, omawiany dalej Astor, wysłał tam Johna Jacoba Astora.

str. 84

Nikt w oficjalnych podręczni­kach historii USA nie dowie się, jakie były rzeczywiste po­wody i prawdziwi zlecenio­dawcy mordu. W spisek byli wplątani: Judah P. Bcnjamin -Sekretarz Stanu Konfederacji, sitrateg Domu angielskich Rothschildów podczas wojen Konfederacji oraz John Wilkes Booth. Planem Iluminatów był podział Stanów Zjednoczonych i utworzenie już wtedy kontrolowanych przez siebie „banków narodowych" - po jednym w każdym stanie. Głoszone zniesienie niewolnictwa było jedynie pretekstem do wojny i rozpadu Amery­ki. Bliskim współpracownikiem Judaha Benjamina byli John Slidell - komisarz Konfe­deracji na teren Francji7.


Slidell promował inwazję na Meksyk przez międzynarodową armię europejską-jeszcze jeden zapomniany prekursor „sił pokojowych".


Tenże Judah Benjamin utworzył tajną grupę w kontrolowanym przez Anglików Montrealu. Ich celem była współpraca z grupami pro-konfederacyjnymi na północy, ta­kimi jak: Partia Demokratyczna Nowego Jorku pod wodzą Augusta Belmonta, żydowska masoneria Bńai-Brith2 oraz Zakon Rycerzy Złotego Kręgu (Order of the Knights of the Golden Circie).


Najbliższym przyjacielem J. Benjamina był Gustavus A. Mayers - mason i wnuk Mosesa Michaela Haysa, założyciela masonerii Obrządku Szkockiego. Moses Hays mieszkał w Wirginii (Norfolk): on i inni Żydzi z masonerii Obrządku Szkockiego byli Wielkimi Mistrzami Wielkiej Loży Wirginii, a także - oficjalnymi agentami Roths­childów. Strategicznym celem Rothschildów, Morganów, Schiffów, Benj aminów i przeróżnych „Mosesów" (Mojżeszów) było rozbicie Ameryki Północnej. Mając w roli prezydenta tajnego Rothschilda - Abrahama Lioncolna, sądzili że ten pójdzie do końca na ich pasku i ułatwi rozpad Ameryki. Pomylili się, nadto Lincoln otrzymał pomoc mili­tarną od cara Rosji. J.P. Morgan zarobił fortunę na przemycie dóbr do Konfederacji przez morską blokadę.


W 1869 roku Morgan zwrócił się do Domu Rothschildów z propozycją utworzenia “Northern Securities”, jako agent banku angielskiego Rothschildów New Court.

Innym człowiekiem tej mafii był Thomas House, który również zarobił fortunę na szmuglu przez blokadę. Jego syn, to nie kto inny tylko Edward Mandel House, za­usznik Wilsona, potem Roosvelta.

Te personalne zawiłości pokazują, jak żydowska oligarchia rzuciła dla swoich ce­lów Amerykę Północną w wir krwawej wojny domowej. Jak na tym zarobiła. Jak utrwa­liła tam swoją władzę na cały następny XX wiek.

1. Wydal swoją córkę za bankiera żydowskiego, barona Emila Erlangera - późniejszego wspólnika Cecila Rhodesa w Południowej Afryce. Erlanger sprzedał obligacje Konfederacji swym wspólnikom we Francji.

2. Jeden z prezesów Bńai-Brith był prawnikiem na usługach tej grupy.

str. 85

Morganów, Rothschildów i pozostałych łączyła nie tylko krew żydowska. Wszys­cy byli satanistami. Pierwsi amerykańscy Rockefellerowie rozpoczęli od handlu na­rkotykami, potem weszli w branżę naftową. To pieniądze i wpływy Rothschildów uczyniły Rockefellerów gigantami finansowymi i przemysłowymi.


To również Rothschildowie sfinansowali działalność słynnego Edwarda Harrimana w kolejnictwie i firmy Andrew Carnegie Stell.


Znamy już sztuczną panikę bankową w USA z 1907 roku, zakończoną powołaniem Banku Rezerw Federalnych. Dodajmy jeszcze, że agent Rothschildów - Colonel House postarał się o wybór powolnego im prezydenta. Został nim Woodrow Wilson. To na na­leżącej do Payserów wyspie Jekyll7, zebrali się czołowi spiskowcy ówczesnego świata biznesu, aby ustalić regulacje prawne dla Banku Centralnego. Byli to:_Payseur, Patt, Andrew, Frank Vanderlip (z Kuhn Loeb and Co) Henry Davison (z J.P. Morgan), Cha-ries Norton (z banku Morgana), Pauł Warburg (z Kuhn Loeb and Co) - szwagier Schiffa oraz Benjamin Strong (z Morgana) - komplet Żydów, żadnego goja!


Wszyscy byli Iluminatami. Wszyscy poprzez Schiffa i Morgana - byli agentami Rothschildów.

Destrukcja Rothschildów w Ameryce Południowej zbiera żniwo śmierci i ubó­stwa do dziś. Dlaczego naród boliwijski na początku XIX wieku nie miał żadnych długów zagranicznych, a obecnie, podobnie jak wszystkie inne kraje Ameryki Połud­niowej, dosłownie tonie w długach? To właśnie Morganowie już w 1908 roku pożyczyli Boliwii 2,4 mln USD. Tak zaczęło się pogrążanie tego suwerennego, wolnego państwa w niewolnictwie ekonomicznym.


Rothschildowie rozparli się w Brazylii na zawsze, zwłaszcza w systemie kolejowym tego olbrzymiego kraju. Od początku stali ponad prawem. Nelson Rockefeller nawet przeniósł się na pewien czas do Brazylii. Opano­wali także lekki przemysł tego kraju. Dołączyły do nich inne rodziny Iluminatów, takie jak m.in. DuPnotowie.


Jakże inny jest stosunek Rothschildów do państwa Izrael. Wielu z nich zyskało so­bie u ich współplemieńców przydomek „króla Żydów". Bezwzględnie popierają Izrael jako państwo, jak przedtem popierali ruch syjonistyczny. To oni są założycielami pań­stwa Izrael. Godłem tego państwa jest godło pierwszego Rothschilda - Mayera: Gwia­zda Dawida.

Trzech Rothschildów było twórcami Izraela. Wszyscy trzej nosili to samo imię, co do dziś wprowadza zamieszanie w ich odróżnianiu:

I - Baron Edmond de Rothschild (1845-1934) z klanu francuskiego, syn Jamesa a brat Alphonse;

II- Baron Edmond („Eddie") L. Rothschild (1916) - klan angielski, syn Lionela Nathana, pra-prawnuk Nathana Rothschilda;

III - Baron Edmond de Rothschild (1926) - klan francuski, syn Maurice'a, wnuk Edmonda I.

Historia państwa Izrael zaczyna się od Jamesa Rothschilda. Podczas wojny krymskiej sfinansowanej przez Rothschildów, nieliczna społeczność żydowska w Jerozoli­mie została odcięta od zewnętrznej pomocy i skazana na głód. James Rothschild założył tam szpital dla chorych, głodujących Żydów.

l. Klub „Hurt", w którym obradowali na tej wyspie, był własnością Morgana.

str. 86

Zaintere­sowanie Palestyną baron Edmond I przejął od ojca - Jamesa. Kiedy rosyjscy Żydzi zaczęli uciekać z Rosji w latach 80 XIX wieku, Edmond I wsparł finansowo próby utworzenia żydowskiej kolonii w Palestynie. To Edmond I był zwolennikiem i finansjerem światowego syjonizmu, pozostającego w opozycji do komunizmu -dwóch żydowskich dróg do emancypacji i panowania nad światem.


Finansowo zachęcał do „powrotu do ojczyzny". Miliony Rothschilda osuszały moczary, kopały studnie, bu­dowały domy i drogi, fundowały fabryki - od perfum po szkło, od winnic po rozlewnie. Miał własną administra­cję w Palestynie.


Nie wszyscy Żydzi i nie wszyscy Rothschildowie . popierali syjonizm, oficjalnie ustalony na Kongresie Sy­jonistów przez Teodora Herzla. Większość Rothschildów popierała wszystko co dawało im pieniądze, a nie to co wymagało utraty pieniędzy. Jeden z angielskich Roths­childów powiedział do Herzla, że jest Anglikiem i takim pozostanie, a asymilacja żydostwa w Europie zachodniej jest dla diaspory korzystna.

Syjonistyczna opcja odpowiadała jednak Edmondowi I, toteż popierał Herzla. Widział suwerenny Izrael jako państwo całkowicie kontrolowane przez siebie. Ró­żnili się z Herzlem strategią celu. Edmond I stawiał na małe ciche kroki i czekanie na dogodną sytuację historyczną. Nie chciał rozrostu wpływów Herzla, niezwykle silnych w syjonizmie europejskim. Niejasne okoliczności nagiej śmierci Herzla mogą mieć źródło w rodzącej się rywalizacji autorytetu Herzla, z pieniędzmi i aspiracjami Edmonda I, lub też w komunistycznej opcji europejskiego żydostwa. Po śmierci Herzla Ed­mond I oficjalnie przyznał rację jego strategii i wzmógł pomoc dla koloni żydowskich w Palestynie.


Następcą Herzla w syjonizmie był cieszący się poparciem Edmonda I David Wolff-sohn. Po nim nastąpił Otto Warburg, a potem Chaim Weizmanh. Baron obiecał Weiz-manowi sfinansowanie Hebrajskiego Uniwersytetu w Palestynie. Później powiedział do Weizmana coś, co definiowało ich wzajemną współzależność: Beze mnie Syjonizm nie odniósłby sukcesu, ale też moja praca bez Syjonizmu byłaby niczym.


Następnym przywódcą (finansowym) syjonistów był lord Lionel Walter Rothschild. Słynna Deklaracja brytyjskiego Żyda Balfoura, członka Komitetu 300, wyra­żająca oficjalne poparcie Anglii dla tworzenia żydowskiej ojczyzny, była skierowana głównie do lorda Lionela. Poparła ich w tym żydo-masońska Liga Narodów, wyrazy uz­nania skierował do Rothschilda Żyd Charles T. Russel, założyciel sekty Świadków Jehowy. Po pierwszej wojnie światowej układ był następujący: Wielka Brytania rządziła Palestyną, a Rothschildowie rządzili Wielką Brytanią. Długi cesarstwa ottomańskiego u Rothschildów dodatkowo wzmacniały kontrolę Rothschildów nad Palestyną,

str. 87

Po dojściu Hitlera/ do władzy w 1933 roku, III Rzesza rozwinęła program emigra­cji Żydów do Palestyny. Cieszył się on preferencjami przeczącymi pogróżkom Hitlera pod adresem Żydów z jego Mein Kampf.


Żydzi jednak nie byli nigdzie mile widziani w większej liczbie, nawet syjoniści nie chcieli pomóc nikomu z żydowskiej biedoty. Wiele krajów, zwłaszcza Europy zachod­niej zatrzaskiwało przed nimi granice. Podobnie postępowało żydostwo amerykańskie. Przy tym wątku F. Springmaier, powołując się na książki Anka Muhisteina, pozwala so­bie na zdumiewającą łatwowierność, wynikającą najpewniej z niewiedzy, bo pisze zgodnie z duchem szalejącego antypolonizmu:

Polacy nienawidzili Żydów bardziej niż Niemcy2, a w czasie II woj­ny światowej wiele najgorszych okrucieństw zostało dokonanych przez francuską policję Vichy, Ukraińców i Polaków współpracujących z Niemcami.


Wypowiedź nikczemna, albo tylko dyletancka, powielająca obrzydliwe stereotypy mediów żydowskich3.

W innych fragmentach Springmaier stwierdza już zgodnie z historyczną prawdą:

Pomimo wykradanych dowodów i zeznań. Syjoniści w czasie II wo­jny światowej odmawiali przyznania, że holokaust ma miejsce. Dowody wykazują, że niektórzy wiedzieli i zatajali informacje.

1. F. Springmaier powołuje się tu na książkę Waltera Langera Umysł Adolfa Hitlera (The Mind ofthe Adolf Hitler), który pisze: Ojciec Adolfa Hitlera byl nieślubnym dzieckiem Marii Anny Schicklgruber, (...) Anna Schicklgruber miesi-kala w Wiedniu, gdy zaszła w ciążę. W tym ciosie byla zatrudniona jako służąca w domu barona Rothschilda.Jak tylko odkryto jej ciąże, wstala odesłana do domu, gdzie urodziła Aloisa Hiedlera.

2. Springmaier - gdyby chciał - znalazłby przekonujące wyjaśnienie tej różnicy w nasileniu awersji Polaków do Żydów i Niemców do Żydów: w przedwojennych Niemczech żyło 600 tyś. Żydów i to w dużym stopniu zasymilowa­linych, natomiast w Polsce - ponad 3.500.000! Sam Piłsudski przyjął 600.000 żydowskich uciekinierów z bolszewickicgo raju!

3. Zmierzyłem się z tą falą żydowskiego antypolonizmu jako autor książki temu tematowi poświęconej Strach byćPolakiem. Retro 1997.

str. 88

Powodem tego było to, że Syjoniści uważali, iż mogą lepiej promować państwo Izrael na dłuższą metę (...) Dla Iluminatów zwykli Żydzi byli po prostu bydłem, tak jak pozostali ludzie.

I dodaje, że dokumenty wywiadu amerykańskiego wskazują na współpracę Rothschildów z Hitlerem w dziedzinie handlu i zaopatrzenia wojennego. Z kolei Pierre de Yillemarest w książce Źródła finansowania komunizmu i nazizmu' poszerza ten kontekst o potężną współpracę całego świata kapitalistycznego z Niemcami: o poży­czki dla nazistów, wspólny z nimi handel, wymianę surowcową i techniczną. Czołową rolę w tej wymianie i handlu grały takie firmy, jak Standard Oil Company (SOC) Rockefellerów, przemysł handlowy H. Forda - to oni finansowali zbliżającą się rzeź Żydów.

Badacze próbowali dociekać, czy Rothschildowie są tajnymi syjonistami czy pro--nazistami. W istocie Rothschildowie, podobnie jak bezwzględnie wszyscy Ilumina-ci, popierają tylko siebie i swój plan podboju świata. Sześć milionów żydowskiego, askenazyjskiego motłochu Rosji i Europy Centralnej - głównie polskiego - było dla nich jedynie kamieniem u nogi. Skończenie jasno wyraził ten cel Dawid Ben-Gurion, przywódca syjonistów i powojenny budowniczy państwowości Izraela:

Z wyjątkiem ZSRR, jako sfederalizowanego euroazjatyckiego kra­ju, wszystkie inne kontynenty będą zjednoczone w światowym przy­mierzu, we władaniu którego będzie międzynarodowa policja. Wojska zostaną zniesione i nie będzie wojen. W Jeruzalem, Narody Zjednoczo­ne (prawdziwie zjednoczone) zbudują świątynię Proroków dla unii wszystkich kontynentów. Będzie siedzibą Sądu Najwyższego ludzkości, by rozwiązywać wszelkie kontrowersje pomiędzy sfederalizowanymi kontynentami2.

Ciarki przebiegają po grzbiecie, kiedy się to czyta obecnie, na progu XXI wie­ku, ale budowanie światowego kołchozu Żydzi głosili już dwieście lat temu, kiedy jeszcze nie padły słowa „komunizm", „syjonizm". W 1755 roku jeden z francuskich ar­chitektów komunizmu - Morelly, w swoim dziele: Kodeks Natury napisał coś, co do­piero 160 lat później wcieliło się w prawdziwą apokalipsę:


Nic w społeczeństwie nie będzie należało do nikogo i nie będzie stano­wiło niczyjej wyłącznej własności (...) Własność jest obmierzła i ten kto będzie ją próbował przywrócić, będzie zamknięty na cale życie jako nie­bezpieczny obłąkaniec i wróg ludzkości. Każdy obywatel będzie żywio­ny, utrzymywany i zatrudniony przez społeczeństwo (...).

Wszystkie produkty będą gromadzone w publicznych magazynach do rozdziału pomiędzy wszystkich obywateli na potrzeby ich codziennego życia. Miasta będą budowane według jednakowego planu: wszystkie budynki użytko­wane przez obywateli będą do siebie podobne. Wszystkie dzieci po ukończeniu lat pięciu będą odbierane rodzinom7 i wychowywane wspólnie, na koszt państwa, w jednakowy sposób.

1. Wyd.pol.: Fulmen 1997.

2. Springmaier, op. cit. s. 284.

3. W czasach stalinowskich na Ukrainie lat 1930-33, to „magazynowanie żywności" kosztowało życie około 6 min lu­dzi.

str. 89

Pozostał tylko jeden kraj, w którym nie ma dostępu ta dyrektywa Bestii. Tym kra­jem jest ojczyzna Rothschildów - państwo Izrael. Kiedy Edmond I zakładał kolonie ży­dowskie w Palestynie, imigrantom żydowskim zabraniał:

- szerzenia komunizmu;

- strajków.

Tak jest do dziś. Komunizm, deprawacja, homoseksualizm2, rozruchy społeczne - to dla gojów.


Won z tym z Izraela! Szimon Peres, bojownik o państwo Izrael, były jego premier, podczas występu przed „polską" telewizją w styczniu 2000 pytał szyderczo:

Po co uczyć młode pokolenie, jak wiele osób zginęło na wojnie? Ja­kie to ma znaczenie? Po co uczyć o Kleopatrze, o tych wszystkich okru­cieństwach?

Ale młodzież żydowska w jego ojczyźnie pracowicie wkuwa historię „od Mojżesza do Peresa" i nikomu nie przyjdzie do głowy głoszenie czegoś takiego, co Peres serwuje gojom jako ich uroczysty gość w randze pół-boga.

Syn Edmonda - James, zamienił dawne Towarzystwo Kolonizacji Żydów Palesty­ńskich na Handadive (słowo hebrajskie oznaczające dobroczynność), biorąc kierunek na edukację, oświatę, kulturę. Po śmierci JamesaJego wdowa pani Dollie przejęła fun­kcję zwierzchnika Handadive na całe dziesięciolecia. Pomagał jej w tym lord Victor Rothschild, po nim jego syn lord Jacob. Dał pieniądze na budowę budynku parlamentu (Knesetu). Pomaga szpitalom, uniwersytetom, bibliotekom, badaniom archeologicz­nym, zwłaszcza tym, które mają odsłaniać dzieje „narodu wybranego", jego prahistorię, czego Peres odmawia gojom. Rothschildowie szczodrze finansują także wszelkie wykopaliska mające udowodnić teorię ewolucji wydumaną przez ich pobratymca Karola Darwina i teorię tzw. Wielkiego Wybuchu, czyli wszystkiego co przeczy Bogu.


Edmond II jest najbardziej nacyjnie świadomym Rothschildem. Dla poklasku jest wielkim filantropem. Prezesuje Żydowskim Kombatantom; jest skarbnikiem Rady Chrześcijan i Żydów; skarbnikiem Przyjaciół Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozo­limie. Jest także sponsorem światowych inicjatyw unifikujących wiary, postawy, kano­ny kulturowe. Był sponsorem słynnego tzw. Szczytu Ziemi zorganizowanego przez ONZ;

-jest także strażnikiem Wielkiej Synagogi w Londynie;

-jest członkiem iłuminackiego Towarzystwa Pielgrzymów (Pilgrim Society). To jego mojżeszowanie „narodowi wybranemu" kontynuuje nie bacząc na koszty również Edmund III. Ufundował wiele luksusowych kurortów w Izraelu.


Nużąca byłaby wyliczanka skutków jego aktywności, penetracji finansów świata. Jest właści­cielem Banque Privee (Szwajcaria), banku handlowego w Paryżu, kontroluje naj­większą we Francji firmę mrożonek i firmę zabawkarską; jest dyrektorem belgijskiego Banque Lambert; dyrektoruje monopoliście na rynku diamentów - firmie DeBers (o niej w innym miejscu), steruje Grupą Bilderberg; jest prezesem Israel Corpora-tion; prezesem Isrop kontrolującego Israel Generał Bank; zasiada w zarządzie He­brajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie; kieruje założonym i finansowanym przez siebie Instytutem Pokojowym Środkowego Wschodu; zasiada w zarządach tuzina szpitali, instytutów naukowych.

1. W Polsce odbiera się dzieci rodzicom w sposób nowoczesny: poprzez „prawa dziecka", „prawa ucznia", „prawo wy­boru światopoglądu", prawo do narkotyków, do pornografii.

2. W innym miejscu cytuję obecnego ministra zdrowia Izraela, który powiada oficjalnie, ze homoseksualiści mają kłopoty psychiczne i trzeba ich leczyć!

str. 90

Edmund III jest najbogatszym ze wszystkich współczesnych Rothschildów i razem z nimi „króluje" państwu Izrael. W okresie „wojny sześciodniowej" (1967) klany fran­cuskich i angielskich Rothschildów dały miliard dolarów na koszty tej wojny; kiedy baron Alain Rothschild z klanu francuskiego stanął przed Ścianą Płaczu - wybuchnął płaczem. Baronowa Alix z klanu francuskiego jest prezesem Worid of Youth Aliyah, promując imigrację żydowskich dzieci do Izraela.

Patriotyzm, więzy krwi - to kanon najwyższych wartości Żydów świata. Te same wartości są przez nich zaciekle zwalczane i wyszydzane w iwifcjie gojów.

W tym spacerze po światowych koloniach Rothschildów warto wstąpić do Indii. Trzeba zajrzeć za kulisy tego kraju, bowiem stamtąd promieniowało i promieniuje - za sprawą Żydów - zło sekt hinduskich, rozbijających współczesne chrześcijaństwo.

Prekursorami w tych działaniach była żydowska bogata rodzina kupiecka Sassoon, która dotarła do Indii, Chin i innych państw tego subkontynentu. Już wtedy wchodziła w mariaże małżeńskie z Rothschildami i niektórymi innymi rodami późniejszych Iluminatów. Podobnie jak Rothschildowie, Sassoonowie zarobili krocie podczas amerykań­skiej wojny domowej, kiedy Europa musiała sprowadzać bawełnę z Indii. Potem zdominowała handel opium. Handel tym narkotykiem został Chinom narzucony przez Imperium Brytyjskie.

Żydzi odegrali wiodącą rolę w tworzeniu religii hinduskich. Izraelici, którzy porzu­cili swoją wiarę, pomogli w utworzeniu hinduskiej świętej księgi RigYeda. Tysiąc lat później Żydzi indyjscy pomogli firmie British East India przejąć majątek Indii. Sasso­onowie rozwinęli wtedy przemysłową produkcję w tym kraju.

str. 91

Żydzi prowincji Cochin mieszkali wzdłuż poł.-zachodniego wybrzeża Indii zwane­go Wybrzeżem Malabar. Dobrze współżyli z chińskimi maharadżami. W latach 1523-24 muzułmanie jednak „poznali się" na Żydach i urządzili rzeź Cochinów. Re­sztki uciekły prowadzone przez ich przywódcę, księcia Josepha Azara. W 1662 roku Portugalczycy napadli na nich. Wtedy schronili się pod skrzydła firmy Dutch East In­dia. Już wtedy dzielili się na kasty: czarną, brązową i białą. W 1686 roku delegacja Żydów duńskich (Dutch) udała się do Cochin. Nawiązano bliskie kontakty Żydów duń­skich i Żydów indyjskich z Cochin. Żydzi Cochin otrzymali te same prawa jak Żydzi holenderscy. Po uzyskaniu niepodległości Indii w 1914 roku, prowincja Cochin została przyłączona do Indii, a kiedy Izrael uzyskał państwowość, tamtejsi Żydzi automatycz­nie otrzymali podwójne obywatelstwo.


Kiedy Wielka Brytania zdominowała Indie, żydowscy kupcy z Bagdadu, Jemenu, Aleppo i Syrii - przybyli także do Indii. Z Aleppo osiedliły się tam rodziny Levi, Ka-stierl, Hallegua. Żyli jak maharadżowie. Dopiero w 1957 roku ziemie rodziny Halle-gua zostały upaństwowione, a oni sami wyjechali do USA i Izraela. Najbardziej jednak liczącymi się rodami, wkrótce klanami rodzinnymi byli: Sassoon, Yehuda, Gabai, Kedoorie. Opanowali Bombaj i Kalkutę z wiadomym skutkiem: Bagdad stał się tam cen­tralnym „lotniskowcem" Europy.


Żydzi arabscy ze Środkowego Wschodu są tam znani jako Gabhadi. David Sassoon przybył do Bombaju w 1833 roku. W ciągu zaledwie kilku lat stał się finansowym władcą Indii. Sassoonowie są spokrewnieni z Rothschildami. To pomagało im w two­rzeniu ośrodków handlu w Bombaju, Kalkucie, Rangunie, Hong-Kongu, Szanghaju, Singapurze. Rozmnażając się stosowali metodę Rothschildów - rozsyłali swoich synów do indyjskich i chińskich ośrodków handlu i bankowości, jednocząc działania rodziny w różnych centrach. W czasach amerykańskiej wojny domowej byli już tak potężni, że mieli monopol na import azjatyckich tkanin i bawełny. D. Sassoon był liderem Izby Go­spodarczej (Bombay Chamber Commerce). Ten trust został utworzony przez żydowską masonerię Bńai-Brith i odgrywał dużą rolę w tworzeniu New Age na gruncie przemysłowo-finansowym.

W 1872 roku królowa brytyjska nadała Albertowi Sassoon tytuł szlachecki. Po nim tytuł taki otrzymał (1909) Jacob Sassoon. Obaj byli monopolistami eksportu opium do Europy, współpracując w tym procederze z innymi rodzinami Iluminatów.

Bossem tego handlu był min David Ezra z Aleppo. Sassoonowie łączyli się przez małżeństwa z innymi rodzinami żydowskimi z firm B.N. Elias, E. Mayer, Ezra i Abra­ham.

Z czasem bogaci Sassoonowie przeprowadzili się do Londynu, ale zdalnie nadal sterują finansami Indii.

Poprzez rodziny żydowskie i rody indyjskich Iluminatów, trwa inwazja indyjskich sekt na kontynent europejski, zwłaszcza na kraje po-komunistyczne.

Rothschildowie kontroluj ą trzy największe sieci telewizyjne w USA oraz ameryka­ński „przemysł medialny". Kontrolują także słynną Agencję Reutera, założoną przez Żyda o tym nazwisku - Paula Juliusza Reutera w 1916 r.

Sieć CNN powstała i początkowo pracowała jako niezależne wyzwanie dla mono­poli żydowskiej sieci telewizyjnej. W wyniku licznych trików finansowo-organizacyjnych, szybko jednak znalazła się na pasku Rothschildów.

str. 92

Na ten cel poszły również pieniądze słynnego, rozbitego przez Rothschildów i Rockefellerów banku B.C.C.L, zaangażowanego w finansowanie terroryzmu pod nazwą Iran-Contra i innych skandali CIA. Amerykanie, od starca po dziecko, siedzą posłusznie przed telewizorami w ka­żdej chwili wolnej od zarabiania dolarów - po telewizji drugiego ich fetysza. Tam przechodzą pranie mózgów z sieci: CNN, NBC i CBS.

Oto szefowie NBC7:

- Dyrektor John Brademas to zarazem prezes Banku Rezerw Federalnych;

- Dyrektor Ceciły B. Selby to także dyrektor Girl Scout - organizacji skautów, gdzie okultyzmjest częścią programu skautingu, założonego w 1907 r. przez masona gen. Baden-Powella2, a także dyrektor produkcji Avon, Loehmans (ubrania);

- Dyrektor Peter Peterson: poprzedni szef Kuhn-Loeb, były Sekretarz ds. handlu;

- Dyrektor Robert Cizek: dyr. First City Bancorp (Rothschildów), dyr. RCA, prezes Cooper Industiers, prezes Northruplarge, dyr. Inst. Studiów Strategicznych;

- Dyrektor Donald Smiley (dyr. firmy Morgana - Rothschilda), a także dyr. Ealston--Purina, Irving Trust, Metro-Life, przezes Macy Co.

- Dyrektor David C. Jones: dyr. USA-Steel, dyr. Tow. Ub. Kemper;

- Dyrektor Thomton Bradshaw: dyr. Fundacji Rockefellerów, dyr. Inst. Studiów Hum. w Sapen, dyr. Atlantic-RichfieId Oil, Champion Paper Co, Prezes RCA;

- Brandon Tartikoff - szef NBC - Żyd jak wszyscy pozostali.

Dyrektorzy CBN:

- Harold Brown: prezes Komisji Trójstronnej (Żyd), były sekr. Służb lotnictwa USA, były min. obrony;

- Roswell Gilpatric: dyr. Kuhn-Loeb Co., dyr. Banku Rezerw Federalnych w No­wym Jorku;

- Henry B. Schnacht: CFR, Instytut Brookings, dyr. Chase Manhattan, dyr. AT and T., prezes Cummings Engines;

- Michael C. Bergrac: dyr. Hanover Manufaktur, prezes Revlon;

- James D. Wolfensohn: były szef Banku Światowego i innych banków;

- Franklin A. Thoms: szef Fundacji Forda;

- Marietta Tree: Fundacja Ditchley, Fundacja Winstona Churchilla;

- Salomon Bro: dyr. Funduszu U.S., członek MI-6 (wywiad brytyjski) - Żyd jak wszy­scy wymieniem wyżej.

Jak żyją Rothschildowie? Miary komfortu nie stanowią wystarczającego kryte­rium. Ich okultystyczne i satanistyczne powiązania sprawiają, że niektóre z ich siedzib pełnią rolę świątyń tajnych rytuałów.

1. F. Springmayer, op. cit., s. 293.

2. Nazwa pochodzi z ang. scouls - zwiadowcy, zapoczątkowana przez grupy młodych zwiadowców w czasie wojny bu-iskiej.

str. 93

Iluminaci budują potajemnie swoje świątynie •fr w szeregu miejscowości USA. Jedną z nich Jest piramida w Las Yegas. Podobne piramidy powstały również w San Francisco, Chicago i innych miejscach na wschodzie USA. Ta w San Francisco powstała dzięki ludziom powiązanym z Reckefellerami. Z kolei na północ od San Francisco znajduje się kalifornijska Napa Velley (Dolina Napa). Przeprowadził się do niej słynny satanista Anton LaVey, założyciel (1966) i przywódca Kościoła Szata­na. To wyjątkowo odrażająca satanistyczna kreatura.


To on wraz z Arthurem Millerem wyszukał Mary-lin Monroe, wówczas striptizerkę nocnych klubów i wypromował na wielką aktorkę. Anton LaVey został satanistą przed 1960 rokiem, z udziałem niższej rangi Iluminatów w roli kontrolerów. Zajmował się (już odszedł na łono Szatana) programowaniem ludzi - czyli praniem mózgów.

Jego ofiarami były m.in. aktorki Marylin Monroe i Jayne Mansfield.

San Bemardino w południowej Kalifornii, to cen­trum satanizmu wyższych stopni. „Arcykapłani" tego ośrodka to „Mistrzowie-Doradcy" drugiego i trzeciego poziomu satanizmu. W latach 60. niejaki Mikę Warnke - „arcykapłan" i Mistrz-Doradca", powiększył grono tych duchowych zboczeńców do 1500 osób, lecz ani jeden z nich nie należy do grona Iluminatich, „Olimpians".

Zajmują oni znacznie niższe stopnie wtajemniczenia i ważności niż niższe kadry Oświeconych, na przykład niż tzw. Siostry Światła, które są pośredniego stopnia kadrą New Age, choć kierują tysiącami zidiociałych zboczeńców duchowych spod znaku satanizmu.

Iluminaci przyjeżdżają tam z Europy do odprawia-

Inia tajnych rytuałów. Przybywa także niebieskooki, siwowłosy Guy de Rothschild. Inny Olimpians - markiz de Liberau jest także takim „pielgrzymem". F. Springmaier ; podaje, że rolę centrum amerykańskiego satanizmu pełni Kalifornia, a jednym z miejsc ; programowania ludzi - wielki dom przy 4826 Tyronne Street w Sherman Oaks, Kalifor­nia. Trzy budynki dalej jest park a obok szpital, własność niemieckiego barona - po­średnio przez firmę Paracelsus. Posiada on również Hollywood Community Hospital w Van Nuys w pobliżu Hollywood Boulevard - tam również odbywa się formowanie umysłów przyszłych Iluminatich. W tej części Kalifornii znajdują się liczne siedziby-świątynie Ilumintich. Springmier zebrał setki adresów miejsc rytuałów i sabatów w całych Stanach Zjednoczonych. Z kolei w Strasburgu funkcjonuje tajna rada Iluminatich - w 1979 roku zaczął tam działać sterowany przez nich Parlament Euro-. pejski. Pod przykrywką Parlamentu Europejskiego kryje się super- tajna Wielka Czarna Rada Druidyczna (Grand Druid Black Councii).

str. 94

Urządza ona sekretne posiedzenia w zamku Dreien Eusheim w okolicy Strasburga. To bardzo stary, kultowy zamek o trzech wieżach z jedenastego stulecia. Według legendy, w lochach zamku zamknię­to lorda Nicholasa. Tam właśnie przyszedł na świat Ethicon - Diuk Alzacji, ojciec świętej Odylli a rzekomy przodek pięciu ważnych europejskich dynastii: habsburskiej, lotaryńskiej i Bourbonów. Tę Czarną Radę w Egusheim stanowią- można być tego pe­wnym — prawdziwi władcy Europy - Iluminaci, Olimpians.

To oni sterują wszystkim co dzieje się w Europie i z Europą. To oni “jednoczą" (niszczą) struktury państw tego kontynentu. Gui de Rothschild i ów markiz de Libereau, właściciel zamku w Alzacji, wykorzystywanego do tajnych sabatów Olimpians, są związani z Czarną Ręką oraz z tzw. Jaszczurowym Bractwem (Reptiiians). Członkami Czarnej Ręki byli dwaj serbscy Żydzi - zamachowcy na życie arcyksięcia Ferdynanda -co stało się pretekstem do wybuchu pierwszej wojny światowej.


W latach 80. LaVey kierował firmą budowlaną z siedzibą w Napa, toteż baron i ba­ronowa Filipowie de Rothschild wybrali ten teren pod budowę Świątyni Szatana. Po śmierci barona budowę dokończyła jego żona. Piramida nosi nazwę Opus I'. Koszt wy­niósł 35 mm dolarów. W wymiarach zewnętrznych i wewnętrznych piramidy stale poja­wia się motyw cyfr 3 i 6, podobnie jak kabalistyczna liczba 666, o której mówi już Św. Jan w Apokalipsie i która stała się podstawą konstrukcji bio-chipu „kolczykującego" w przyszłości całą populację globu.


Oficjalnie twierdzi się, że świątynia jest „winnicą". Dziwna to winnica. Gdy zwykłe winnice Kalifornii są otwarte dla wszystkich, to ceremonia otwarcia Opus I była selektywna. Zaproszono tylko przedstawicieli największych międzynarodowych me­diów oraz starannie dobranych oficjeli. Sama posiadłość jest ściśle odizolowana. Bramy z kutego żelaza - stale zamknięte. F. Springmaier zdołał uzyskać relacje od trzyosobo­wej grupki dopuszczonej do zwiedzania. Nie dopuszczono ich jednak do wszystkich fragmentów „Świątyni".

Budowlę rozpoczęto jako wspólne przedsięwzięcie Roberta Mondaviego i barona Rothschilda. Nie było wzmianki o tych pracach nawet w gazetach lokalnych.

W środku pełno tajemnych przejść niczym w domu protoplasty Rothschildów we Frankfurcie.

Pełno też kultowych detali architektoniczno-budowlanych.

Wierzchołek piramidy stanowi rotunda ze świetlikiem, przez który można oglądać całą Napa Valey. W górnej części tej doliny znajduje się tzw. Amerykański Instytut Kulinarny (!) - parawan dla CIA, a jednocześnie pretekst do selekcji wścibskich. Dzi­wny to budynek „kulinarny": przypomina średniowieczną fortecę. Potężne dębowe drzwi otwierają się na holi zdobny w olbrzymie malowidło przestawiające jednego z pierwszych Rothschildów. Jest nim Louis Rothschild, mason 32 stopnia wtajemni­czenia Obrządku Szkockiego w Chicago z końca XIX wieku. Nie miejmy złudzeń: loże masońskie są wykorzystywane przez Iluminatów tylko instrumentalnie jako narzędzia do roboty codziennej na rzecz New Age. W książce zamieszczam zbiorową fotografię ze światowego zjazdu Wielkich Lóż w Nowym Jorku w 1998 roku. Dałem pod nim pod­pis: „Wielcy dla małych, mali dla wielkich".

l. Dzieło Pierwsze.

str. 95

Piramidę zbudowano z wapienia teksaskiego. Wapień ma ślady skamielin, z nieznanego powodu ukrytych dla przeciętnych zwiedzających. Otwarcie piramidy przewidy­wano na środę 30 X 1991 - dzień przed wigilią Święta Zmarłych. Rothschildowie zawsze urządzają tam zamknię­te uroczystości w dni ważne dla satanistycznych rytuałów.

Niektóre z okultystycznych przedmiotów i detali owej świątyni są wymowne. Malowidła masona i satani­sty Salvadore Daily'ego przedstawiają „księgę o winie" - w istocie wyuzdane orgie: niebiesko-czarny obraz z nagimi rytualnymi tancerkami. Inny przedstawia Szatana.

W piramidzie jest mnóstwo luster. Złocenia ram imitują styl rokoko7.

Odwrócony „do góry nogami" znak po­koju (pacyfa) pojawia się na meblach jako motyw drzew bez listowia. Przy kominku stoi tzw. drzewo życia z Peru2. W jednym z pomieszczeń znajdują się fotele,

(których poręcze i nogi są rzeźbami demonów w popularnych wersjach. Foyer wygląda jak wnętrze ślimaka, schodami wznosi się jak typowa masońska piramida.

Kolejnym miejscem czynnego satanizmu uprawianego przez Olimpians, jest Sta-wood w stanie Ohio. Odbywają się tam doroczne „Festiwale Stawood" - kult pogan­ia stwa, satanizmu spod znaku kabały, gnostycyzmu. Regularnie uczestniczy w nim m.in. H Robert Anton Wilson, współautor trylogii Iluminatus3.


Inne centrum satanistów istnieje (w stanie Kolorado), w dolinie San Louis, u pod­stawy gór Sangre de Cristo. To prywatna farma o nazwie Baca. Nazywa się doliną azylu prawd światowych4 (The Valley ofthe Refuge ofWorId Thruts). Składa się z kilkunastu obiektów, jak: „koedukacyjny" klasztor karmelitański (!), świątynia hinduistyczna, mo­nastyr buddystów tybetańskich, świątynie sufitów i taoistów, ośrodek studiów nad mi­stycyzmem judaistycznym, oraz ośrodek ekologiczny Instytutu Aspen. W planie rozwoju centrum jest budowa piramidy wysokiej na 100 metrów!

Właścicielem tego kompleksu obiektów jest Kanadyjczyk Maurice Strong. Projekt jest dziełem jego żony, z pochodzenia Dunki - entuzjastki okultyzmu. Powoli ośrodek nabiera przydomka „Watykanu Nowego Ładu Światowego".


Odwiedzają go: Rockefeller, H. Kissinger, McNamara, Trudeau, Dalaj Lama, Shirley MacLine i inni Ilumi-naci lub ich satelici.

Warto przyjrzeć się Strongowi. To multimilioner . Był: zastępcą Sekretarza Gene­ralnego ONZ; dyrektorem programu ochrony środowiska ONZ; przewodniczącym tzw. „Szczytu Ziemi" zorganizowanego w 1992 roku przez ONZ w Rio. Nazywa siebie „kustoszem planety Ziemia".

l. Styl panujący w sztuce europejskiej w latach 1720-1780, uważany za ostatnią fazę baroku.

2. Ma ono wielkie okultystyczne znaczenie dla Iluminatów z tego szczebla.

3. Części trylogii to: Oko w piramidzie. Złote jabłko i Lewiatan. Zostały wydane również w Polsce przez wyd. Zysk Ł iS-kaw 1995 roku.

4. „The Wanderer", 22 IX 1994. Z: Maciej Giertych: Nie przemogą, Wyd. Nortom 1995, s. 49.

Str. 96

Jego ideą jest stworzenie Nowej Religii Przyjaznej Ziemi (New Earh-Friendly Religion).

Maurice Strongjest członkiem Komitetu 300 - loży Iluminatów rangą ważniejszej od Bilderberg Group, Komisji Trójstronnej. Na liście „Komitetu 300" widnieją tylko dwa nazwiska Polaków - Żyda Józefa Retingera, o którym szerzej w innym kontekście oraz Radziwiłła7.


Strong ma ogromne „zasługi" w niszczeniu chrześcijaństwa pod pretekstem maso­ńskiego „ekumenizmu". Drugim kierunkiem jego działań jest ruch na rzecz „ochrony" przyrody. Skupia on wielu najwybitniejszych masonów oraz Iluminatów. David Rocke-feller jest nie tylko stałym uczestnikiem tych sabatów, lecz jako przyjaciel Stronga i jemu podobnych, tkwi w centrum oszukańczego szumu pod nazwą „ochrony przyro­dy". Ten plan został ujawniony przez George'a Hunta, który trafił w czerwcu 1992 r. na Szczyt Ziemi w Rio de Janeriro, zorganizowany przez Unites Nations Conference on Environment and Deyelopment (UNCED) - Konferencja w Sprawach Środowiska i Rozwoju. Tam właśnie Rockefellerowie, Rothschildowie, Kissingerowie i inni Olimpians, radzili nad wykorzystaniem tzw. Banku Ochrony Ziemi (World Conservation Bank) do formalnego przywłaszczenia sobie władzy nad wielkimi połaciami narodo­wych parków przyrody. Jest to w istocie ruch na rzecz okupacji wielkich połaci zie­mi, wyrywania ich z administracyjnych granic państw, ich „umiędzynarodowienia". Strong jest także wiceprzewodniczącym Światowego Forum Ekonomicznego, odby­wającego swoje coroczne sabaty w Davos.

W 1990 roku M.Strong udzielił serii zadziwiająco szczerych wywiadów kanadyj­skiemu dziennikarzowi Danielowi Woodowi z pisma „West"2.

Mówiąc o Forum Eko­nomicznym w Davos Strong przyznał, że celem tych spędów jest uściślić plany ekonomiczne na przyszły rok.. W pewnej chwili dodał:

- Co by było, gdyby mała grupka światowych przywódców: ...utwo­rzyła tajne stowarzyszenie, by doprowadzić do ekonomicznego kra­chu? Jest luty. Wszyscy są w Davos. To nie terroryści, to światowi przy­wódcy (...) Strong ujawnia szczegóły takiego hipotetycznego krachu:

- Lokują się na światowych rynkach akcji i towarów. Używając swoje­go dostępu do giełd, komputerów i zapasów złota, wywołują panikę. Naj­mują ludzi, którzy trzymają przywódców świata w Davos jako zakładników. Nie można zamknąć rynków. Bogate kraje... Po chwili Strong nieco się mityguje:

- Nie powinienem chyba mówić takich rzeczy. Ten Iluminat mówił niby o fabule planowanej przez siebie powieści, bo do wszy­stkich sukcesów swojego życia, brakowało mu jeszcze sławy literata. Ale plan takiej fabuły opartej na panice, spisku i zamachu jest stałą realnością spiskowców z Davos i innych tajnych sabatów. Ich myślenie ma wymiar globalistyczny. Kiedy spiskują, to zawsze w skali świata.

1. Zob.: John Coleman: The Conspirators Hierarchy: The Committee of 300, Wyd. N.Y. 1992.

2. Maj 1990. Wywiady omawia Texe Marrs w książce Mroczny Majestat {Dark Majestaty), Texas. Wyd. poi.: Veritas, s. 30-32.

3. Znamy to: panika poprzedzająca utworzenie Banku Rezerw Federalnych, czy panika z lat 30.

str. 97

Taki właśnie charakter ma wspomniane Światowe Forum Go­spodarcze, inaczej nazywane: Nieformalną Grupą Światowych Przywódców (IGWEL). Po raz pierwszy zebrało się w styczniu 1971 roku. Jego inicjatorem był prof. Kalsu Schwab - absolwent ETH w Zurychu i Harvard University, z pochodzenia Żyd. W na­stępnym roku Schwab założył tzw. Europejskie Forum Zarządzania, przekształcone następnie w owo Światowe Forum Gospodarcze (Ekonomiczne).


W końcu lutego 2000 roku odbył się już trzydziesty taki sabat. Zgromadził około 2500 liderów politycznych, w tym kilkadziesiąt „głów" państw, 1000 szefów najwię­kszych firm świata oraz 250 naukowców, intelektualistów i artystów. Zadbano o propa­gandę - towarzyszyło tej śmietance globalizmu 250 wydawców i tyleż samo dziennikarzy wprzęgniętych w stosowne nagłośnienie tego „salonu". Posługują się oni specjalnym slangiem zrozumiałym tylko dla wtajemniczonych. Z jednej strony muszą stosownie nagłośnić to „Forum", z drugiej strony w komunikatach z obrad przekazać tylko to, co jest adresowane do wtajemniczonych, co daje lakoniczność i banalność rela­cji bijących rekordy mętniactwa. Oto np. Ciaude Smadja, dyrektor ds. zarządzania Światowego Forum Gospodarczego oznajmił, że tegoroczny (2000 r.) szczyt będzie sta­nowić niepowtarzalną okazję rozpoczęcia nowej ery także w sferze myślenia.

W tej krótkiej, skończenie niejasnej zbitce słownej, globalista zawarł dwa wystar­czająco jasne przesłania dla wszystkich wprzęgniętych tam w spisek przeciwko wolno­ści ludzi i suwerenności narodów. Pierwsze z nich to nadanie nowych impulsów dla Nowej Ery - New Age. Po drugie - w ramach New Age ma następować przyśpieszenie zmiany w sferze myślenia. To także znamy pod formułą zmian paradygmatów myślenia - jedno z kultowych zaklęć w konspiracyjnym slangu Bestii.


W Davos już od kilkunastu lat uczestniczą niektórzy z właścicieli PRL-bis. Był nim m.in. Jan K.. Bielecki - wówczas premier i wtedy, jak sam przyznaje, w wyniku jego rozmowy z Leonidem Kuczmą, Polska była pierwszym krajem, który uznał nie­podległość Ukrainy. Hans Dietrich Genscher, ówczesny minister spraw zagranicznych RFN w swoim przemówieniu, oczywiście będącym jedynie „ściągawką" z dyrektyw Bestii - włączył zielone światło dla masona Gorbaczowa: Dajmy szansę Gorbaczowowi! - i natychmiast rozpoczęło się „demokratyczne reformowanie ZSRR" czyli osławiona „pierestrojka". W Davos w 1992 roku padł rozkaz powrotu murzyńskiego agenta komunizmu - Nelsona Mandeli do RPA i zakończenia apartheidu. Nazwano Mandelę politykiem umiarkowanym i mężem stanu uznanym przez świat, czyli przez globalistów. W Davos spotkali się przywódcy Palestyńczyków i Izraela - Jasir Arafat i Szimon Peres - dało to początek „autonomii palestyńskiej" - nędznego ochłapu rzu­conego terroryzowanym i masakrowanym przez Żydów Palestyńczykom.


W Davos 2000 miała nastąpić rzekoma zmiana „paradygmatów" ekonomiczno-społecznych. Kiedy za czasów pierwszej prezydentury satanisty i seksualnego zboczeń­ca - Billy Clintona obowiązywało hasło: „gospodarka ponad wszystko", teraz nastąpiła zmiana na: „Nie gospodarka lecz społeczeństwo"7. Iluminaci zawsze żywili pogardę dla mas, czyli dla narodów - taką samą jaką żywili: Marks, Lenin, Trocki i pozostali z międzynarodowego gangu żydowskich ludobójców rosyjskiego narodu.

l. Zob.: „Wprost", 30 stycznia 2000.

str.98

Ezopowy bełkot komunikatów z Davos 2000, ujawnia nowe kierunki uderzenia Iluminatów na Ludzkość początku XXI w. Jest to ofensywa internetowa, informatycz­na. Eksperci The Boston Consulting Group - kolejnej mało znanej agentury Ilumina­tów, tryumfalnie i otwarcie przyznają, że w latach do 2003 udział transakcji elektronicznych (intemetowych) w wymianie między firmami będzie w USA wzrastał o 33 proc. każdego roku. Do 2003 obroty USA w tego typu bezgotówkowym, elektroni­cznym handlu, sięgną trzech mld USD, a pozostałej części świata - 1,8 mld USD7.

Ale nie jest to głównym powodem forsowania elektronicznego podboju i panowa­nia nad biednymi. Chodzi też o rolę intemetu w podboju ekonomicznym i duchowym państw tak odpornych na ten rodzaj inwazji, jak Chiny i Iran.


Z niektórych wypowiedzi globalistów wyraźnie przebijają pogróżki, że Chiny są w błędzie, jeżeli jeszcze żywią złudzenia co do własnej niepodległości i niezależności. To oczywiste - bez podboju ekonomicznego Chin, trudno sobie wyobrazić podbój świa­ta przez globalizm Bestii.


Inny złowieszczy kierunek ofensywy globalistycznego draństwa, to klonowanie ludzi. Już w Davos w 1999 tuzy świata z uwagą przysłuchiwały się debatom nad klono­waniem, szczególnie wynurzeniom „ojca" sklonowanej owcy - lana Wilmuta oraz naj­bardziej bezkrytycznego „badacza" ludzkiego genotypu - Craig'a Ventereza. Klonowanie wszystkiego co stworzył Bóg, to jeden z filarów globalizmu, w tym „klo­nowanie" odwiecznych organizmów państwowych, narodowych, aż po klonowanie człowieka.

l. Szimon Peres podczas pobytu w Polsce zimą 2000 zapowiedział złowieszczo, że o kształcie historii zadecydują nie historycy tylko Internet oraz prorocy, których jest skłonny szanować bardziej niż generałów. Czy miał na myśli ter­ror informacyjny Intemetu, który sam będzie kreował obraz przeszłości?

str.99

W wywiadzie dla „Wprost" z 1999 roku, prof. Schwab oznajmił:

Musimy mieć wizję przyszłości, do jakiej aspirujemy, wiedzieć jakie akcje, działania polityczne i instytucje są potrzebne, aby ten cel osiągnąć.

Tak więc oni - wiedzą. Motłoch świata - nie wie. Uczestnicy Davos wracają do swych mega-firm, do rządzonych przez nich krajów i wcielają ustalenia w życie, to zna­czy w śmierć wolności, śmierć narodów. Dawniej połowa Globu jeździła do Moskwy na takie samo „ładowanie akumulatorów". Dziś jeździ się do Davos i na inne światowe „szczyty" antyludzkiej konspiracji.

Z PRL-bis w Davos 2000 uczestniczyła trójka super-Polaków - Balcerowicz, H. Gronkiewicz Walt/ i (p)rezydent Al. Kwaśniewski.

Str. 100

Rockefellerowie

Obok Rothschildów jedna z najważniejszych wśród trzynastu rodzin Olimpians. To sataniści, okultyści. Po­dobnie jak inni Iluminaci, uprawiają swe sabaty w sekre­tnych miejscach jako „Siostry Światła", „Matki Ciemności"7. Jak wszyscy z trzynastu rodów Ilumina-tów, Rockefellerowie wchodzą w skład tzw. Wielkiej Rady Druidów lub Rady Trzynastu - głównej rady Bestii. Ponad Radą Trzynastu znajduje się Rada Dzie­więciu, o której pisze min. John Coleman w książce:

Conspirators Hierarchy: The Story ofThe Committee of 3002. Całością rządzi Grupa Trzech, ścisłe Prezydium Rady Dziewięciu.


Pierwszym niesławnym Rockefelerem był William Avery Rockefeller (1810-1906?): bez zasad moralnych, skorumpowany, brutalny, praktykował magię i okul-tyzm. Poślubił szereg kobiet3, miał wiele kochanek.

Oskarżony o gwałty, uciekł ze stanu Nowy Jork.

Pierwszym naprawdę bogatym Rockefellerem był John Davidson - Senior, jeden z licznych synów Williama. To on wprowadził ród do klanu Iluminatów. Był założycie­lem rodzinnej siedziby w Pocantico Hilis w Nowym Jorku. Ponad sto rockefellerskich rodzin żyje na prywatnym terenie wzgórz Pocantico.

John Davidson spotykał się potajemnie z Williamem H. Yanderbiltem i Jay Gouldem. Podjęli tajną współpracę nad budowaniem wspólnej potęgi. Dołączył do nich J.P. Morgan - spokrewniony i powiązany bankowymi interesami z Rothschildami. Przed­stawiciele Rockefellera w 1880 roku wyjechali do Europy na tajne rokowania z Roth­schildami. Między bajki można włożyć rozprzestrzenianie plotki o rzekomym konflikcie tych dwóch „dynastii", choć jako typy endemicznych piranii i rekinów w lu-dzkicj skórze, rywalizują o miliardy.zresztą spokrewnieni w liniach żeńskich.

Kolejny to David Rockefeller. To on współtworzył wraz z Rothschildami i Morga-nami, Schiffami i Warburgami główne dramaty pierwszej połowy XX wieku. Jest członkiem wszystkich kluczowych nieformalnych ogniw władzy Bestii: Komitetu 300, Klubu Bilderberg, Klubu Stulecia (Century Ciub), Rady Stosunków Zagranicznych (CFR), Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission).


Poślubił Abby Greene Aidrich z iluminackiej rodziny Aidrich. Jego bankowym bastionem jest Chase Manhattan Bank. Był zaangażowany w transakcje handlowe USA - ZSRR, budując potęgę Imperium Zła, jako oddany zwolennik żydo-komunizmu, Dążył do przekształcenia Ameryki w drugi „Union States".

1. W pobliżu wioski Muno w południowej Belgii znajduje sio zamek „Matek Ciemności". Zob.: F. Springmaier, op. cit., passim.

2. Wyd. 1992, USA.

3. Rockefellerowie wspierają poligamiczną sektę Moona.

str. 101

Nad jego łóżkiem, jak twierdził naoczny świadek, wisiał ogromny wizemnek ma­sońskiego wszystkowidzącego oka o szerokości ponad metra...

David Rockefeller Jr, to członek Brookings Institute oraz CFR. Użył wszelkich wpływów do wyboru Clintona na prezydenta. E. Laurence Rockefeller (1910-) - syn Davida. Szef Rockefeller Center. Studiował na Duke University, był członkiem zarządu ekskluzywnego Princeton University. Kolekcjoner niezliczonych prestiżowych nagród i stanowisk. To on przyznał wielką dotację katolickiemu księdzu Matthew Foxowi - wydawcy New Age (!) na napisanie l i wydanie książki dla Iluminatów Nadejście kosmicznego Chrystusa (The Coming of the Cosmic Christ) Laurence był członkiem rady nadzorczej Fundacji „Dzień Ziemi" promującej kult Matki-Gai. Sponsorował także książkę Maxa Hubbarda oraz innych liderów New Age zgodnie głoszących, że religią Nowego Porządku (New Order) bę­dzie wolnomularstwo.

Michael Rockefeller: zmarł zamordowany przez krajowców Nowej Gwinei, kiedy ich próbował werbować do produkcji zmumifikowanych, pomniejszanych przez nich J. głów ludzkich. Umiejętność mumifikowania i pomniejszania głów, to rytuał i sekret j plemion tego obszaru. Krajowcy jednak już porzucili to barbarzyństwo, a nowy amerykański barbarzyńca był tak natrętny, że w końcu jego samego skrócili o głowę! Głowy są potrzebne Iluminatom do satanistycznych rytuałów. J Rodman C. Rockefeller - członek CFR.

Str. 102

Winthrop Rockefeller - homoseksualista. Mieszkał w Arkansas ze swoim czar­nym kochankiem. Ponoć posiada największe, najbardziej wyuzdane zbiory pornogra­ficzne na świecie. Noszą one niewinną nazwę zbiorów sztuki prymitywnej. Pisała tak Annę Marie Rasmusse, żona Stevena Ciark Rockefellera - syna Nelsona. Annę Marie w książce Był kiedyś czas wysp... (There was once a time of island...) pisze szczerze, że pochodzi ona z Norwegii, była służącą Rockefellerów, nauczyła się medytacji transcen­dentalnej i zaskoczyły ją zbiory owej sztuki prymitywnej w domu Rockefellerów. Opo­wiada o domu zabawy: o Margarecie („Happy") Rockefeller; o jej bliskiej przyjaciółce Vincent Astor; o należącej do Rockefellerów wyspie St. John, gdzie zbudowali planta­cję Caneel Bay; o ranczu Rockefellerów w Jackson Hole (stan Wyoming), nazywanym wodopojem dla elity Iluminatów, gdzie często bywał w tym „wodopoju" m.in. prezy­dent Clinton.


Wspólnym pomysłem Rockefellerów i Rothschildów jest budowa w Południowej Afryce nowego Las Vegas w pobliżu Johanesburga, o nazwie „Zagubione Miasto". Przy okazji bliżej stamtąd do diamentów i całej „tablicy Mendelejewa" tego rogu Afryki, to­też w pobliżu tego ośrodka nasiliła się działalność okultystyczna masonów i Ilumina­tów.


Rockefellerowie posiadają ponad 100 domów, ogromne połacie żyznych ziem w Ameryce Południowej; wspaniałe domy w Brazylii, Ekwadorze, Wenezueli - skąd bardzo blisko do sterowania handlem narkotykami, o czym szerzej wspomnę na podsta­wie książki J. Colemana: Komitet 300; dwa pałace w Waszyngtonie; liczne rancza w całych Stanach Zjednoczonych; kurorty na Hawajach, Puerto Rico i na Wyspach Ka­raibskich; 32-pokojowy budynek w Nowym Jorku; posiadłości w Seal Harbour (stan Maine); wspomnianą posiadłość w Pocanatico Hill w stanie Nowy Jork. Zatrudniają stale około 2500 osób służby domowej. Szastają setkami milionów na satanizm, okultyzm, globalizm, wojnę z chrześcijaństwem, lecz u służby mają opinię skąpców.

Winifried Rockefeller Emeny. Kuzynka Nelsona. Zamordowała dwoje swoich dzieci i popełniła samobójstwo.

Nelson Aidrich Rockefeller: były wiceprezydent Stanów. Zmarł w wieku 75 lat w objęciach 25-letniej kochanki Megan Marschack. Wdowa po nim („Happy") została jego żoną w 1963 r., porzucając poprzedniego męża i dzieci.

Podobnie jak Rothschildowie, Rockefellerowie poprzednich i obecnych pokoleń mają obsesje zagrożeń, budują w swych pałacach sekretne przejścia, schrony, skrytki.

Potęga finansowa Rockefellerów wymyka się szacunkom. Jest praktycznie nieopodatkowana, pieniędzmi jednej organizacji lub firmy dotują inną, im podległą7. Filantro­pia jest ich podstawowym sposobem budowania pozytywnego obrazu klanu.


Ich głównym „okrętem flagowym" jest Standard Oil Company2. To sztandarowa firma światowego spisku zmierzającego do opanowania rynku ropy naftowej.

1. Nelson nie zapłacił w 1970r. ani centa podatków! Zwykli obywatele podlegają drakońskim karom, jeżeli nie wykażą do opodatkowania choćby kilkunastu dolarów.

2. Firmowym logo SOC jest satanistyczny pentagram otoczony kołem.

str. 103

Sąd Naj­wyższy USA w 1911 roku wydał wyrok natychmiastowego rozwiązania Standard Oil

Company Rockefellerów, ale podobnie jak setki innych wyroków przeciwko tej mafii, pozostał on na papierze7.

Spośród niezliczonej liczby przedsiębiorstw należących do Rockefellerów, trzy są największe: Generał Electric, Texas Instrumentes i Eastman Kodak. Swoimi udziałami kontrolują Boeinga. Na terenie Boeinga odbywają się okultystyczne praktyki dla wtajemniczonych.

Kontrolują także linie lotnicze Delta. Wielu Iluminatów, szefów CIA i światowej finansjery, lata tylko tymi maszynami.

Posiadłości i pałace Rockefellerów są rozsiane po całym Globie. Prezydent Bush zadziwiająco często odwiedzał Maine - posiadłość Rockefellerów.

Rockefellerowie ogrywają ważną rolę w satanistycznej Lucis Trust (o tej organi­zacji w innych miejscach). Uczestniczyli w tworzeniu FBI -jest ono niemal „zbrojnym ramieniem" Iluminatów. Springmaier pisze m.in.:

Ex-sataniści pracujący w FBI i zajmujący się odbieraniem dzieci, które FBI porwała i sprzedawała na krwawe ofiary, próbowali wypo­wiadać się publicznie na temat korupcji panującej w FBI.

Kiedy Kongres zlecił dochodzenie w sprawie CIA, powołano komisję z Rockefel-lerem na czele! Skarcił CIA za kilka trzeciorzędnych nieprawidłowości, dzięki czemu jego raportowi nadano rangę wzorca wnikliwości i obiektywizmu podobnych „śledztw". Jak się robi takie śledztwa, wystarczy przykład zabójstwa J. Kennedy'ego;

takim zbrodniom i przestępstwom FBI i CIA „ukręca się łeb" razem z głowami ofiar.

Czy to nie mit o tych dzieciach porywanych przez FBI? Springmaier powołuje się na „nawróconego" satanistę Michaela McArthura. Podał on nazwiska agentów trud­niących się tym procederem:

- „Chucky", „Mike", „Peters" - płatny morderca z Wydziału 5 FBI.

- Nihol Harrach - agent FBI zajmujący się uprowadzaniem dzieci przeznaczonych na ofiary.

- Linda Krieg - satanistka pracująca dla FBI.

- Ken Lanning - agent FBI trudniący się uprowadzeniem dzieci na ofiary.

- Nick Ohara - płatny morderca FBI, odpowiedzialny za ochronę i ubezpieczanie | agentów porywających dzieci, przez mordowanie świadków porwań.

- Kępę Richardson - agent CIA uprowadzający dzieci na ofiary.

Pewien agent CIA nazwał swoją firmę „złachaną kurwą" marzącą o tym, aby prze­stać wychodzić na ulicę i zacząć żywot szlachetnej damy. CIA stała się bowiem „prosty­tutką" Iluminatów do najbrudniejszych celów, włącznie z mordami na zlecenie.

Rockefellerowie sterują systemami wychowania, edukacji i religiami poprzez szereg założonych przez nich fundacji.

Wydawali i wy daj ą miliardy na budowanie Rządu Światowego. Kierowali powsta­niem Komisji Trójstronnej, strategii budowania Rządu Światowego na trzech kontynen­talnych filarach („supermarketach") na: USA, Eurazję i Japonię. Kiedy Nelsonowi nie udało się zdobyć prezydentury USA, wysunął kandydaturę Jimmy Cartera, członka

t Komisji Trójstronnej. Komisją kierują dyrektorzy takich korporacji jak IBM, Chase

Texe Marrs: Mroczny Majestat, op. cit, s. 55. Cytuje z: Barbara Walker: The Womens... 1983, s. 550.

str. 104

Manhattan, Dutch Shell, Sicmens, Sony, Nippon Steel. Współtwórca Komisji - Zbig­niew Brzeziński nazwał ją “siłą genemjącą największe bogactwa i najsilniejsze mózgi''.

Poprzez korporację Chase Inwestment, Rockefellerowie posiadają aktywa w sta­lowniach Turcji i przemyśle tekstylnym w Nigerii. Nelson jest właścicielem Creole Pe-troirum w Wenezueli. Do Pocantico często są wzywani „na dywanik" sekretarze ONZ, prezesi MFW i Banku Światowego, a Chase Manhattan ma stałego przedstawiciela w oficjalnej agendzie Rządu Światowego pod nazwą ONZ.

W Ameryce Południowej ciągle wrze od wojen domowych i przewrotów na skutek permanentnej destabilizacji realizowanej przez Iluminatich, takich jak Rockefellerowie i Rothschildowie. Wybuchały też nieprzewidziane przez nich rozruchy w kilku „republikach bananowych" przeciwko masońskiemu „wolnemu rynkowi" w tych krajach. Fir­ma Archers-Daniels-Midland, słynny ADM, posiada monopol na nasiona i produkty rolnicze, a jego dyrektorem jest (była?) wspomniana „Happy"- Margareta Rockefeller. Była ona przedstawicielką USA na 46 konferencję ONZ w 1991 r.

Potęga Rockefellerów promieniuje poprzez „rodziny sprzymierzone" tego wielkie­go nepotycznego niewidzialnego mega-państwa. Jedną z nich jest rodzina Rogers. Wyłoniła się z Henry H. Rogersa - dyrektora Standard Oil Company.


Ludzie o nazwiskach z klanu Rockefellerów są we władzach bankowości, przemy­śle. Stany Arkansas i Wirginia, to żerowiska Rockefellerów. Kilku zasiada w kongresie. Posiadają oni „swoich senatorów" - żywe manekiny do głosowania. W 1904 roku sena­tor Penrose otrzymał od Rockefellerów 25 tyś. dolarów, a senator Bliss - 100 tys.

Kiedy zapragnęli zbudować niepopularną autostradę dla celów prywatnych, wez­wali Sekretarza Spraw Wewnętrznych USA Stewarda Udalla do apartamentu Nelsona i było po problemie.


Promując okultyzm i satanizm, Rockefellerowie niszczą chrześcijaństwo poprzez kontrolowanie licznych „wyznań" chrześcijańskich. Pełny obraz ich kontroli i dywersji w chrześcijaństwie wymagałby odrębnych studiów. Są częścią około 500 rodzin Ilumi-natów i nie sposób rozwikłać kanałów tej gigantycznej splątanej sieci w dziele niszcze­nia chrześcijaństwa przez tych satanistycznych Żydów. Rockefellerowie kierują kilkoma tysiącami trustów, którym podlegają inne organizacje i przedsiębiorstwa. W in­nym rozdziale podaję długą listę organizacji „ekumenizujących" religie i wyznania pod dyktando Iluminatów, szczególnie Rockefellerów. Mają oni:

finansowy udział w seminariach duchownych w USA;

dotują uniwersytety i wymuszają stosowne programy nauczania;

setki milionów dolarów przeznaczają na organizacje „religijne";

promują je w środkach masowego przekazu;

inspirują i finansuj ą powstawanie coraz to nowych organizacji antychrześcijańskich.

F. Springmaier powołuje się na książkę The Unholly Alliance (Bezbożne Przymie­rze), gdzie autor2 analizuje formy przechwytywania władzy nad seminariami, radami parafialnymi i szkołami chrześcijańskimi. W przeszłości kluczową rolę odgrywała w tej dywersji Salantic Found, wpisana do rejestru fundacji w 1938 roku w New York City.

1. To około 20-krotna wartość obecnych dolarów.

2. Nie podaje nazwiska.

str. 105

Wydawała krocie na manipulowanie Kościołem protestanckim. W 1964 roku wydała na te cele setki tysięcy dolarów, a w 1969 r. już l.889 000 USD. Potem już nie była używa­na do tego celu, a jej rolę przejęła Rockefellerrs Brother's Found.


Amerykańskie The Union Theological Seminary (Zjednoczone Seminaria Teolo­giczne) żyją z dolarów Rockefellerów.

Rockefellerowie sterują praniem mózgów na uniwersytetach. W ciągu pierwszych 30 lat XX wieku fundacje Rockefellera oraz Andrew Camiegiego zapewniły dwie trze­cie funduszy na edukację, pochodzących z wszystkich darowizn na instytucje szkolnic­twa wyższego. Krajowe Stowarzyszenie do Spraw Edukacji (National Education Assosation) było „na garnuszku" fundacji Rockefella i Camegiego.

W 1952 roku kongresmen Eugene Cox, jako szef komisji kongresowej usiłował przebić się przez dżunglę tych fundacji. Napotykał wiele przeszkód, aż nagle... zmarł. Usiłowali kontynuować te dochodzenia kongresmen Carroll Reese i jego asystent Renę Wormser. Poplecznicy Rockefellera i prasa uczyniły wszystko, aby zniszczyć Reese. Obaj mieli niewiele czasu i środków na dochodzenia znając już los Coxa, ale udało im się ustalić, że od 1930 roku fundacje Rockefellera i Camegiego wydawały ogromne sumy na edukację. Na jaką edukację? Oto jedna z konkluzji:

(...) istniało coś o charakterze rzeczywistej konspiracji pośród pewnych czołowych wychowawców w Stanach Zjednoczonych, zmierzającej do wprowadzenia socjalizmu poprzez wykorzystanie systemu szkolnego.

Główna sprężyną był Rockefeller. To zrozumiałe. Żydzi sowieccy i amerykańscy wspólnie trudzili się nad budowaniem Jednego Rządu Światowego: pierwsi pod szyl­dem komunizmu, drudzy kapitalizmu.

Komisja Reece'a działała w latach 50. - od tego czasu nikt już nie zakłóca Bestiom prania mózgów milionów studentów w USA. Wydawnictwo Grolier, to jeden z głów­nych wydawców podręczników. Dyrektorem jest Averly Rockefeller - Junior. Innym dyrektorem tego wydawnictwa jest Żyd Theodore Waller - członek Międzynarodowej Komisji Książki UNESCO.

W styczniu 1945 roku John D. Rockefeller przemawiał do Protestanckiej Rady Miasta Nowy Jork. Oświadczył, że problemy chrześcijaństwa współczesnego wyma­gają takiego przekształcenia, aby protestantyzm stał się Kościołem Boga Żywego. Nikt nie zwrócił baczniejszej uwagi na tę wypowiedź. Teraz już wiemy, że Iluminaci, człon­kowie Komitetu 300 uważają się za bogów. Taki G. Soros jawnie głosi, w swojej książce: The Alchemy of Finance: mówiąc otwarcie, wyobrażam sobie, że jestem Bo­giem (s. 28) ...Zdarzyło się, że prowadziłem rozmowy na temat swego boskiego i mesjanistycznego posłannictwa1.


Propozycja przyjęcia formuły Kościoła Żywego Boga, rzucona przez Rockefellera była tym samym - propozycją ubóstwienia samego Rockefellera2. Ciekawe, że nie kre­uje się na żydowskiego Mesjasza tylko na Boga chrześcijan - łatwiej rządzić cudzym wyznaniem, a już najlepiej - niszczoną religią chrześcijańską.

1. Stanisław Krajski: Fundacja Batorego, „Nasz Dziennik", 31 XII 1999.

2. Pisze o tej wypowiedzi John David Junior w: The Christian Church - What ofitsfuture? Protestant Councii, 1945.

str. 106

W innym miejscu piszę o kontroli Olimpians nad światowymi mediami. Wielka w tym rola Rockefelle-rów. Magazyn „Times" - to ich własność. Prezes zarządu tego tygodnika Andrew Heiskell był związany z Davidem Rockefellerem niczym karbowy z panem. Inny Olimpians - Henry J. Fisher redagował „McCalls Magazine" nieprzerwanie od 1917 do 1956!


Doskonałym przykładem zarówno służalczej rekla­my jednego człowieka, reprezentowanej przezeń idei, a także dywersji w chrześcijaństwie, był niesamowity szum reklamowy wokół słynnego satanisty Antona LaVey'a, o którego praktykach satanistycznych wspo­minam w kilku miejscach. Oto „New York Daiły News" z 31 stycznia 1967 roku donosiło w ogromnej publikacji, jak to Anton LaVey odprawiał pierwszą w Ameryce, ce­remonię ślubną. Kolejna publikacja „McCalls Magazi­ne" — z marca 1970 roku relacjonuje przemiłą opowieść o Kościele Szatana pod wodzą LaVey'a. Osiąga dwa cele: popularyzację satanizmu i osłabienie społecznej krytyki tego jawnego satanizmu!

Była to bezpłatna reklama satanizmu LaVey'a, a wszelkie krytyki kierowane do bossów pisma lub Rockefellera, były zbijane tradycyjnym: Media są wolne. Inne ich pi­smo - „Time Magazine" 17 czerwca 1970 roku serwowało drobiazgowe omówienie „nauczania" LaVey'a w reportażu: Okultyzm: namiastka wiary (The Occult: A Substitute Faith). Mason 33 stopnia Willy Graham, pracowicie wbijający do amerykańskich głów ideały New Worid Order, stale otrzymuje bezpłatną reklamę prasową/. Nigdy tego nie dostąpią ludzie przyzwoici, o rzeczywistych zasługach.


Innym przykładem niszczycielskiej presji jest słynny Van Deniken. Miał on powa­żny kryzys popularności, kiedy w swoich książkach zaczął stawiać kłopotliwe tezy i py­tania o prehistorycznych zjawiskach.


Przestano go drukować, ale szybko „nabrał rozumu" i ostatnie jego książki, to już jawna propaganda antykatolicka na usługach „al­fonsów" z New Age. Lew Wasserman - szefMicrofilm Corporation ofAmerica (New York Times Company) i właściciel wpływowego wydawnictwa Putmans Sons, członek Rady Uniwersytetu Rockefellera - opublikował antychrześcijańskie urologicz­ne teorie Van Denikena.

Końcem Cadence Industriens jest właścicielem przedsiębiorstwa Marvel Co-mics. Członkowie zarządu Cadence Industries są podkomendnymi Rockefellera jako członkowie m.in. CFR. Trzeba o tych podległościach wiedzieć aby móc zrozumieć, dlaczego tenże Marvel Comics jest stałym promotorem okultyzmu promującym takie dzieła okultystówJak np. „Syn Szatana". Jeśli ktoś powie: „Media są wolne", to dlacze­go Rockefeller deklarujący się jako baptysta, pozwala na publikowanie takich plugastw w podległych mu mediach?

l. Polskojęzyczne media są w tym wyścigu nawet lepsze, bo bardziej gorliwe, kiedy bezpłatnie nadają tasiemcowe relacje o akcjach „Owsiakowizny" spod znaku Róbta co chceta!

str. 107

Rockefeller oraz inny żydowski magnat prasowy - Hearst, wspólnie promują sata­nizm, okultyzm. Pisma Hearsta nagłośniły szereg książek o satanizmie, podobnie spo­pularyzowały satanistę Willy Grahama. Uczyniły go idolem reklamując, wspierając finansowo. Chase Manhattna Bank Rockefellera także go wspierał finansowo.

Rockefeller promuje groźną sektę „Wielebnego" Moona z Korei. Jego „religia" jest doskonale wypracowaną technika prania mózgów, szerzenia intemacjonalizmu — tego spod znaku totalnego „ekumenizmu", jednoczenia" wszystkiego.


Prominentne postacie życia politycznego USA wspierające tego szarlatana, to ludzie z centrum New Agę: Ted Kennedy, mason Mark C. Hatfieid, mason Jesse Helms, Iluminat William Buckley - Junior.

David Rockefeller jest w ścisłym kierownictwie Lucis Trust. Jego założycielką i teoretykiem była Alice Bailey. W swej książce Uzewnętrznienie Hierarchii (The Externalization of the Hierarchy)1


Bailey dokładnie wykłada plan satanistów - budowni­czych New Agę. Książka ta jest podręcznikiem metodologii tej inwazji, a w szkołach w Nowym Jorku, Londynie i Europie służy do wyjaśniania, jak wprowadzać jedną reli­gię światową i jeden rząd światowy. Spiskowcy nazywają się tam Nową Grupą Światła. Bailey wyjaśnia, że ich zadaniem jest wyprowadzenie ludzkości z ciemności prze­brzmiałego chrześcijaństwa i zwietrzałego nacjonalizmu - w jasny, {połyskliwy Nowy Porządek Świata.

Alice Bailey jest jednocześnie przewodniczącą Towarzystwa Teozoficznego2. Z pozycji obydwu tych masońskich organizacji wyjaśnia, kto będzie rządził światem.

Na stronie 107 ogłasza, że władcą świata New Age będzie Lucyfer. Będzie to Pan Świata - The Lord of the World, którego my, chrześcijanie, nazywamy Szatanem. Lucyferyści spod znaku Iluminatów oczywiście unikaj ą tej nazwy. Posługują się Lycyferem - Niosącym Światło. Mówią także o Szatanie, ale nazywają go Sanatem - to przekręcone słowo od Satany - Kumara.


W całej tej kazuistyce „światła", „promieni świetlnych", zwłaszcza tysiąca pun­któw świetlnych, którymi tak epatował G. Bush-senior podczas swej mowy inaugu­rującej prezydenturę, całkiem inaczej należy traktować chrześcijańskie pojmowanie „światła", które jest jedynie znaczeniową przenośnią. Wystarczy zapamiętać odnośny fragment z Drugiego Listu do Tymoteusza (Paweł, 3: 12-13; 4: 1-8):

A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: Ja jestem Światłością świata. Kto idzie ze mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło Życia.


Epatowanie „światłem" w znaczeniu, jakim się posługuj ą masoni, w tym autor Zie­mi Jałowej - poeta T. Eliot - jest jałowe, satanistyczne, pozbawione wszelkich odnie­sień do wiary chrześcijańskiej.

1. Lucis Trust Publishing Company, 1957.

2. Jego członkiem był generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz. Aresztowany przez NKWD, wyszedł z Korpusem Andersa, zmarł w 1964 r. w Casablance. Już przed wojną był masonem 33 stopnia, został członkiem dzicwiecioo-sobowej tzw. Najwyższej Świątyni (The Sovcrcing Sanctuary) Egipskiego Rytuału Starożytnych Misteriów. W te­stamencie kazał rozsypać swoje prochy w Menżeninie nad Bugiem, gdzie przed wojną zbierali się teozofowie i inni masoni. Szerzej piszę o tym w: Retinger mason i agent syjonizmu, Wyd. Retro 1996, s. 56-58.

str. 108

Według podręcznika wojny z Ludzkością, czyli Uzewnętrznienia A. Bailey, w New Agę zaprowadzą nas trzy siły: Loże masońskie. Kościoły (oczywiście „zjednoczone ekumenicznie") oraz Edukacja, czyli pranie mózgów, o którym wypowiadało się wielu lucyferystów, a ich ekspansja na oświatę zaczyna się od dyrektyw tzw. „Protokołów Mędrców Syjonu", a streszcza w ponadczasowej tezie: Kto ma szkoły, ma wszystko!

Astorowie

Jedna z najbardziej tajemniczych rodzin Iluminatów. Wiadomości o nich są często niekiedy sprzeczne, mieszające fikcje z faktami, co może to być celową dezinformacją.

Astorowie wymyślali dla siebie bardzo nobliwe korzenie, choć są rodziną ży­dowską - jak niemal wszyscy z kilkunastu klanów Iluminatów. Jedną z możliwych wer­sji jest ich pochodzenie od Astorgów, wyłaniających się z XVII wieku. Słowa:

Astorga" i „Astor" oznaczaj ą Astarte - matkę okultyzmu, boginię babilońską7.


Potomkowie Johna Jacoba Astora rządzili i rządzą zza kulis. Wolą nie zasiadać w zarządach wielkich korporacji. Niejaki Hoyt Ammidon był pośrednikiem Wincenta Astora i innych Astorów. Owen Lattimore służył im jako pośrednik w handlu opium. Ten z kolei posługiwał się jako pośrednikiem Laury Spelmanem z Instytutu Stosunków Pacyfiku (Institute for Pacifis Relation).

l. Zob.: T. Marrs, op. cit, s. 75.


str. 109

W 1890 roku inspektorzy ds. nieruchomości obli­czyli, że co dwudziesta nieruchomość Nowego Jorku należała do Astorów. Po dorobieniu się fortuny w Nowym Jorku przenieśli się do Anglii, lecz nadal odgrywali i od­grywają dużą rolę w USA. Magazyn „Forum" w 1889 roku podał, że ich majątek oceniano już wtedy na 300 000 dolarów, lecz była to wartość bardzo zaniżona. Springmaier ocenia, że obecnie Astorowie są warci 40 mld dolarów. Większość ich bogactw jest ukryta w skomplikowanych stopniach własności. Część spo­czywa w szwajcarskich bankach, podobnie jak aktywa innych klanów.

Wpływ Astorów można prześledzić poprzez już nieżyjącego Wincenta Astora.

Był dyrektorem firm: American Express, Atlantyckie Owoce i Słodycze, Cha-se Manhattan, Bank Rockefellerów, korporacji tradycyjnej kinematografii, firmy Cukier Kubański i Dominikański, Kolei Północnej, Kolei Illinois i Centrum, nowojorskiego National Bank, Funduszu Nowy Jork Country, telegrafu Western Union, kuratorem nowojorskiego ZOO, doradcą Trustu Bankierów No­wojorskich, członkiem amerykańskiego Muzeum Historii Narodowej, członkiem Narodowego Instytutu Nauk Społecznych.


Inny Astor - William Waldorf, był właścicielem gazet „Pali Mali Gazette", „Pali Mali Magazine"; „The London Times" był w dużym stopniu kontrolowany przez Asto­rów, a od 1922 roku stali się właścicielami tego głównego do dziś, londyńskiego źródła informacyjnej papki.

Astorowie zawsze odgrywali dużą rolę w agendach Iluminatów. Jedną z nich jest Ordo Saturnus - satanistyczny, germański „zakon". Jak wiemy, Saturn w okultyzmie to Szatan.


Inny z tych satanistycznych „zakonów" to Klub Heli Fire - Klub Piekielnego Ognia - tajny, satanistyczny kult związany z wczesnym wolnomularstwem. Kiedy ' powiązania tego Klubu z satanizmem wyszły na jaw, wolnomularstwo publicznie ogłosiło, że nie ma nic wspólnego z Klubem Piekielnego Ognia, zdelegalizowanym przez rząd. W późniejszym okresie Klub odbudowano i utajniono. Członkiem Hell Fire i był Benjamin Franklin, wtedy głowa amerykańskiej masonerii, różokrzyżowców i in­nych tajnych grup okultystycznych7.

Fabian Society. To agentura soc-komunizmu na gruncie Anglii i nie tylko. Fabianiści nazywali się socjalistami, w istocie byli fanatycznymi wyznawcami komunizmu globalistycznego, którego komunizm marksistowsko-sowiecki był jedynie pierwszym etapem. W latach 30. komuniści fabiańscy utworzyli grupę Planowania Politycznego i Ekonomicznego (PEP). Jej liderem był mason Viscount Waldorf Astor. Tajny program PEP był wdrażany przez rząd brytyjski, m.in. poprzez RIIA.

l. Byt m.in. członkiem loży Saint John (Filadelfia) oraz paryskiej Saeurs. Zob.: Bernard Baudoin: Dictionnaire de la France Maconnerie. Edition de Vecchi, s. 239.

str. 110

Najgłośniejszym promotorem Fabian Society był Żyd George Bernard Shaw, z wielkim przepychem ob­wożony przez reżim stalinowski po ZSRR w okresie największego głodu, który pochłonął miliony ofiar. Shaw po powrocie oświadczył, że nie widział w Bolszewii ani jednego niedożywionego człowieka.

G.B. Shaw był przyjacielem Lady Nancy Astor - pierwszej kobiety w brytyjskim parlamencie.


Astorowie wyróżniali się także w tzw. Grupie Okrągłego Stołu - odpowiedniku amerykańskiego satanistycznego Skuli and Bones (Czaszka i Piszczele). W Anglii Astorowie wraz z 20 innymi rodzinami dominują w Grupie tak, jak w USA dominuje rodzina Whithney nad Skuli and Bones.

Grupy Okrągłego Stołu Iluminaci utworzyli w 1910 roku. Finansowe wsparcie dla Grup dawali Astorowie oraz Abe Bailey. Astorowie wraz z innymi wspierali trust Rhodesa w okresie jego podboju Południowej Afryki, zanim wraz z Oppenheimerami stał się potentatem diamentowym i fundatorem stypendium swego imienia.

W 1919 roku zawiązano wspomniany Królewski Instytut Spraw Międzynarodo­wych - RIIA. Astorowie byli jego głównymi sponsorami. RIIA działał i działa jako przykrywka Iluminatów. Jest brytyjskim odpowiednikiem amerykańskiej Rady Sto­sunków Zagranicznych - CFR. W RIIA aktywnie udzielał się Waldorf Astor.

Str. 111

CFR i RIIA wyłoniły się z inspiracji bossów Gmp Okrągłego Stołu. Były początko­wo nazywane przez Cecila Rhodesa „związkami pomocników" co oznaczać miało stru­kturę niższej rangi od Grup Okrągłego Stołu. Jak już wiemy, Cecii Rhodes poprzez swoje stypendia rekrutował do Oxfordu młodych ludzi różnych narodowości i wprowa­dzał ich do Iluminatów. Początkowa selekcja do programu Rhodesa na poziomie Iluminata I stopnia, jest odpowiednikiem wprowadzenie do Skuli and Bones. Stypendystą Rhodesa był m.in. prezydent W. Clinton, a prezydent G. Bush zyskał nominację jako „brat" ze Skuli and Bones.

W 1901 roku Astorowie współtworzyli wpływowe Pilgrim Society - Towarzy­stwo Pielgrzymów. Była to przykrywka dla amerykańskich i brytyjskich Iluminatów wysokiego stopnia. F. Springmaier uważa, że obecnie co najmniej pięciu Astorów jest członkami Pilgrim Society. W latach 70. baron Astor był prezesem londyńskiej gałęzi Towarzystwa Pielgrzymów.

Astorowie mają reprezentantów w CFR i Trilateral Commission. David Astor ; uczestniczył w tajnych spotkaniach Grupy Bilderberg w latach 1957 i 1966.


Instytut Stosunków Pacyfiku (IPR) nadzorował z ramienia Iluminatów decyzję ze­zwalającą komunistycznym Chinom na udział w handlu opium. To Astorowie pomagali ciągnąć za te sznurki. Przypomnijmy także, że IPR pomagał w stworzeniu warunków do „niespodziewanego" japońskiego ataku na Peari Harbour.


Tajnie wspierając handel opium, Astorowie oficjalnie byli zaangażowani w tzw. ruch wstrzemięźliwości - to już klasyka zdefiniowana przez Arnolda Toynbe'ego, sze­fa RIIA: nasze słowa przeczą temu, co czynią nasze ręce. „Ruch wstrzemięźliwości" (chodzi tu o alkohol), był atrapą podobną do współczesnych pozorów walki z narkoty­kami. To samo dotyczy obecnie „ekologii" i „ochrony środowiska". Joseph Kennedy, ojczulek Johna - prezydenta oraz A. Onassis, wzbogacili się na „ruchu wstrzemięźli­wości" i przemycie alkoholu do USA. Dzisiejszym odpowiednikiem „ruchu wstrzemięźliwości" jest „wojna z narkotykami".


Tak oto czciciele Szatana z kręgów Olimpians, mają pierwszeństwo w mszczeniu ludzkości poprzez handel i dystrybucję narkotyków, które oficjalnie „zwalczają". W handel narkotykami są zaangażowane, w różnych stopniach, następujące rodzinne klany Iluminatów: Astorowie, Bundy, Dupont, Freeman, Kennedy, Rockefeller, Ro-thschild, Russel - osiem z kilkunastu rodów Bestii, Olimpians. To nie przypadek, że dziewięć z trzynastu tych rodzin, omawianych w książce Springmaiera, stoi za między­narodowym handlem narkotykami oraz za praniem narkodolarów.


Inne z pomniejszych rodzin Iluminatów zbijających krocie na tym największym dramacie współczesności to: Bronfman, Cabot, Shaw, Bacon, Perkins, Morgan, For-bes, Cisneros, Oppenheimer.

W książce Dope autorstwa L. LaRouche'a, na którą powołuje się Springmaier w wątku narkotyków, wymienia się nazwiska bardziej znane: Louis Mortimer, Bloomfieid', Jardine Matheson, Robert Vesco, Francois Genound ze Szwajcarii, mniej znany Slavkow z Bułgarii, świecznikowa postać Iluminatów - Książę Kentu - Mistrz Loży Obrządku Szkockiego. Wszystkie tajne grupy (mateczniki) Iluminatów pojawią się we wspomnianej książce Dopie: masoneria P-2, masoneria innych rytów i lóż, CIA, Zakon Św. Jana, Jezuici.

l. Współodpowiedzialny za mord na prezydencie J. Kennedym. Zob.: John Coleman: op. cit., s. 204.


str. 112

Cały rozdział jest tam poświęcony tzw. Gnostycznemu Kościołowi Chrześcijan, praktykującemu czarną magię, a powiązanemu z handlem narkotykami.

Wincent Astor brylował na szczytach polityki i tajnych wywiadów. Był dobrym przyjacielem prezydenta F.D. Roosevelta. Pełnił funkcję koordynatora wywiadu brytyj­skiego na Nowy Jork. Nelson Rockefeller także współpracował z wywiadem brytyj­skim (MI-6), znany tam pod kryptonimem „Mr Franklin".

Winthrop W. Aidrich to wuj Nelsona Rockefellera: tenże wujaszek Winthrop tkwił w kręgu Iluminatów-szpiegów, nazywanym przez historyka Jeffrey'a M. Dorwatha Roosevelt - Astor szpiegowski krąg. Szpiegowska grupa Iluminatów stanowiła krąg odrębny, niezależny, bowiem odpowiadała za koordynację szpiegostwa brytyjskich i amerykańskich wywiadów. Podczas II wojny światowej nazywano ją enigmatycznie:

Klub", a bardziej popularnie jako „Pokój".

Autorka dwutomowej pracy Occult Theocracy {Okultystyczna Teokracjd) - Lady Queensborough wykazała, że Iluminaci niepodzielnie panują nad międzynarodowymi organizacjami szpiegowskimi:

Obrządek Szkocki Dawny i Uznany (wolnomularstwo) kieruje własną tajną służbą, która współpracuje ze służbami narodowymi wszystkich kra­jów, służąc wobec tego celom i zadaniom internacjonalizmu'.

Zanim Roosevelt i spółka sprowokowali wojnę z Japonią, Bank Chase Manhattan wykorzystano do usytuowania szpiegów w Japonii. Nadto, Winthrop Aidrich sponsoro­wał tajny pilotujący program dla brytyjskich lotników w Ameryce w pierwszych tygo­dniach drugiej wojny, kiedy to Franklin D. Roosevelt jeszcze zapewniał, że Ameryka pozostanie neutralna.

Ojciec Winthropa Aidricha Astora - senator Aidrich, był jednym z założycieli Banku Rezerw Federalnych. Nie mogło być inaczej, bowiem pełnił też funkcję dyrekto­ra Banku Chase Manhattan, a jego siostra była żoną Rockefellera. Tenże Astor - tatuś Winthropa, był także ambasadorem Wielkiej Brytanii, a co ważniejsze - członkiem Pilgrim Society po Josephe Kennedym.


Ten pobieżny przegląd przewag klanu Astorów dowodzi, jak są oni nierozerwalnie wkomponowani w ośmiornicę ośmiornic pod nazwą „Olimpians", w ekskluzywne ko­mnaty tych wtajemniczeń: Pilgrim Society, Okrągłe Stoły, Fabian Society, RIIA, CFR. Byłoby czymś niepojętym, aby nazwiska Astrów nie pojawiły się w składzie Komitetu 300. Byli to John Jacob III Astor oraz jego następca Waldorf Astor.

Bundy.

W latach 80. jednym z najbardziej znanych kryminalistów był seryjny morderca Theodore (Ted) Bundy. Do dziś rzekomo nie wiadomo, dlaczego zabił tak wiele niewin­nych ofiar. Niestety, z amerykańskich bibliotek zniknęła pewna książka, lecz o tym za chwilę. Otóż, Ted Bundy powiedział swojej dziewczynie w rozmowie telefonicznej, że

to Siła zmuszała go do zabijania!

l. Zob.: Texe Marrs: Mroczny Majestat, op. cit., s. 51. 112

str. 113

Zapewnił ją: me mam rozdwojonej osobowości. Nie mam czasowych utrat świadomości. Pamiętam wszystko co zrobiłem....

Siła jest terminem używanym przez satanistów wyższego stopnia7.

Jest dla nich synonimem mocy Szatana. Książkę o Tedzie Bundym napisał Stephen G. Michaud: The Bundy: rozmowy z mordercą. Jej poszuki­wania wszczął F. Springmaier. Tak pisze o wynikach tych poszukiwań: Wszystkie egzemplarze tej książki zo­stały skradzione. Powtórzyło się to w wielu bibliote­kach. I stwierdza: Obecnie pewne jest, że Ted zajmował się czarami i że był niewolnikiem o umyśle kontrolowa­nym przez Iluminatów.

W rozdziale o Skuli and Bones i G. Bushu, wymie­niam dwóch Bundy piastujących ważne urzędy. Mc Ge-

Iorge Bundy kontrolował większość informacji docierających do prezydentów -Kennedy'ego oraz Johnsona. Po śmierci Kennedy'ego, Mc George Bundy był u jego następcy - Johnsona, doradcą Sekretarza Stanu i decydował o tym, jakie wiadomości powinny lub nie powinny znaleźć się na biurku prezydenta. Jego brat William Bundy ta­kże pełnił wpływową funkcję w Departamencie Stanu, nadto był redaktorem naczelnym be pisma CFR: „Foregin Affaires".

Obaj byli członkami CFR, Bilderberg Group, obaj zostali zaprzysiężeni w elitarnej loży satanistyczno-okultystycznej Skuli and Bones w Mc George Bundy zasiadał w tzw. MJ-12 - tajemniczej „bezimiennej" Radzie Mądrych rządzących polityką USA nieformalnie, z nadań Iluminatów. Miało to swoje Hl odpowiedniki w komunizmie sowieckim w postaci Biura Politycznego, a w nim podobnej Radzie Mędrców, o której pewnego razu wspomniał Chruszczow.

Trzej najbardziej wyróżniający się Bundy to Harvey Hollister Bundy, William P. Bundy i McGeorge Bundy. Czwarty z Bundych to Eric Bundy, sprawca spisku przeciwko Howardowi Hughesowi -jego bogactwom i władzy. Piątym ważnym Bundy był

Harry Bundy.

Harvey Bundy - Senior (1888-1963) był prawnikiem. Członek Skuli and Bones od 1909 roku. W 1914 roku rozpoczął pracę w Justice Wendal Holmes - tym samym, gdzie ^1 w 1929 roku rozpoczął pracę Alger Hiss, sowiecki szpieg i główny łącznik między Roo-^H seveltem i Stalinem. Syn Harvey'a - wspomniany William P. Bundy - wspomagał finansowo Algera Hissa.

Harvey trudził się obowiązkami Sekretarza Stanu od lipca 1931 r. do marca 1933 r. po Henrym Lewisie Stimsonie - także członku Skuli and Bones, przyjętym do „Zako­nu" w 1888 roku. W okresie drugiej wojny światowej Harvey pełnił funkcje specjalne­go asystenta-doradcy Sekretarza Wojny. Stale z nim podróżował. Funkcja „doradcy", to rutynowy status „szarej eminencji" decydującej o oficjalnej polityce. Omówię ten status szarej eminencji na przykładzie polskiego Żyda Józefa Retingera.

l. W lutym 2000 pokazano w TV „Wiadomościach" fragmenty procesu dwóch wrocławskich satanistów, którzy zabili hl_ rytualnie dwoje rówieśników. Powoływali się na Silę.

Str. 114

Tu przypomnę zgubną dla Polski rolę „doradców" „Solidarności", m.in. Geremka, Kuronia, Michnika i innych żydowskich kompradorów a także Iluminata Z. Brzezisńkiego.

Harvey Bundy okupował szereg pomniejszych funkcji: prezesa Kolei Panama, pre­zesa trustu Prywatna Własność Bostonu, dyrektora wielu instytucji finansowych, prezesa Fundacji Pokój Świata (!), prezesa komitetu kwalifikującego do stypendium im. C. Rho-desa (!). Słowem - etatowy, dożywotni prezes do wszystkiego z nadania Iluminatów.


To Harvey Bundy był jedną z głównych figur nadzorujących program bomby ato­mowej pod kryptonimem Projekt Manhattan.

Harvey w 1952 roku przejął po Żydzie Johnie Foster Dullesie, kierownictwo nad Fundacją Andrew Carnegie dla Pokoju7, wygodną i ważną atrapą Iluminatów dla globalistycznych projektów bez płacenia podatków. W 1971 roku Fundacja Camegie „zarobiła" 41 mln USD, z czego wydała zaledwie dwa miliony. Oficjalnym celem tej globalistycznej agendy było promowanie międzynarodowego pokoju. Chodzi o taki po­kój, o którym G. Bush powiedział, że świat potrzebuje pokoju dla Rządu Światowego.

Harvey otrzymał kierownictwo w Fundacji Camegie po tym, jak sowiecki szpieg Alger Hiss został skazany za krzywoprzysięstwo.


W 1953 roku specjalna Komisja Kongresu pod przewodnictwem wspomnianego już Carolla Reece'a dokonała szokujących odkryć o powiązaniach komunistów USA i ZSRR z fundacjami wyłączonymi z opodatkowania.

Kontynuował te badania Norman Dodd. Jego sekretarka dotarła do dokumentów Fundacji Camiegie: wynikało z nich, że celem Fundacji było preparowanie świado­mości Amerykanów na rzecz ich akceptacji wejścia USA do dopiero zbliżającej się pierwszej wojny światowej2.


Wedhig Dodda - co podaje wspomniany już William T. Stiii3 Fundacja Camegiego od dawna zmierzając do wciągnięcia USA w planowaną pierwszą wojnę światową, dążyła do opanowania całej machiny dyplomatycznej USA przez swoich ludzi, głównie członków Skuli and Bones. Celu dopięli: wszystkie ważne oficjalne nominacje były wysuwane i zatwierdzane przez tzw. Radę Towarzystw Intele­ktualnych4 (!) utworzoną przez Fundację Camegie5.

Organ światowej masonerii „New Age" rozpowszechniał kłamstwo, iż przyczyną pierwszej światowej wojny był „tajny układ" Watykanu z Serbią.

Potem jednak okazało się, że G. Princip - zabójca arcyksięcia Ferdynanda był ma­sonem, a jego wspólnicy byli także masonami i członkami tzw. „Czarnej Ręki", organizacji sterownej przez masonerię francuską .

1. Camegie Endowment for Intemational Pcace. Powstała w 1908 r.

2. Zob.: William T. StUl: Nowy Porządek Świata, wyd. poi. 1995, s. 175-178.

3. Nowy Porządek Świata. Odwieczny plan tajnych towarzystw, 1990, wyd. poi. Wers 1995.

4. Councii ofLeamed Societes. W. Stiii powołuje się tu na wywiad radiowy z Normanem Doddem z 30 maja 1977, roz­powszechniony przez „American Opinion".

5. W posierpniowej PRL-bis także funkcjonuje grupa dyżurnych „intelektualistów" podpisujących nakazane protesty, petycje lub propozycje personalne jako grupa samozwańczych „autorytetów moralnych". Na początku lutego 2000 wyskoczyli w liczbie 25 takich intelektualistów z propozycją kandydatury Andrzeja Olechowskiego na funkcję pre­zydenta. Grupie przewodził niereformowalny sługus każdej władzy - Czesław Miłosz.

6. W. Stiii powołuje się tu na: Pauł Fisher: Behind The Lodge Doors Church, Stale and Freemasonry in America, 1989.

str. 115

Potem była zbrodnicza prowokacja z zatopienia „Lusitanii" przez Niemców, którzy jeszcze przed wypłynięciem statku w rejs wiedzieli, że będzie ona nafaszerowana sprzętem wojennym i przez swoich agentów ostrzegali o tym w prasie amerykańskiej (!),

I jako o naruszeniu statusu statku pasażerskiego użytego do celów wojennych.


Kiedy już wojna z udziałem USA był w pełnym toku, w protokołach Rady Fundacji Camegiego znalazła się, widziana przez N. Dodda nota do prezydenta Will-sona z postulatem aby dopilnował, by wojna nie skoń­czyła się w szybko1!

Mamy więc niepodważalne potwierdzenie spiskowej zbrodni ludobójstwa w postaci pierwszej wojny światowej, a potem jej ludobójczego przedłużania:

zbrodni żydowskich Bestii popełnionei z premedytacja,

zaplanowanej, cynicznie przedłużanej do maksymalnego wyniszczenia narodów chrze­ścijańskiej Europy.

To jeszcze jeden kolejny przyczynek do spiskowej praktyki a nie spiskowej teorii głównych dramatów XX wieku. Z taką cyniczną premedytacją uzbroją wkrótce potem Hitlera do drugiej światowej wojny i pozostaną konsekwentnie bierni, kiedy hitleryzm będzie mordował miliony Żydów oraz dziesiątki milionów przedstawicieli narodów Europy środkowej i wschodniej, głównie Polaków i Rosjan. Ci sami żydowscy Iluminaci - tym razem współcześni - pokoleniowy pomiot tamtych zbrodniarzy - wyprodu­kował tzw. „religię holokaustu", wedle której mord na Żydach miał charakter wyjątkowego w dziejach, wręcz mistycznego mordu, przy którym nie liczą się hekatomby dziesiątków milionów poległych i zamordowanych gojów.


Centralne miejsce w tej religii holokaustu zajmuje bezprzykładny moralny holo­kaust popełniany przez światowe żydo-media na Polakach tamtego rozstrzelanego po­kolenia -jakoby to oni byli współwinni za mord na Żydach2.

Na przedłużanej pierwszej wojnie, krocie zbijał żydowski kapitał i przemysł. Spon­sor kampanii wyborczej Wilsona, słynny Bernard Baruch3, wyznaczony przez zbrodni­cze Bestie do przewodzenia amerykańskiej Radzie Przemysłu Wojennego -„wyciągnął" z wojny 200 min dolarów zysku dla siebie, co stanowi dziś około 2-3 mi­liardów dolarów. Tak samo obłowili się - na krwi milionów gojów - Rockefellero-wie, Morganowie, Schiffowie i pozostałe Bestie reanimowane z Apokalipsy św. Jana.

W tym ludobójczym spisku przeciwko ludzkości, sterowanym na gruncie USA przez Iluminatów z Funduszu Camegie, chodziło o stworzenie warunków do budowy żydokomunistycznego Rządu Światowego. Do tego celu była potrzebna pierwsza wojna światowa, potem druga.

l. Wywiad radiowy z N. Doddem, tamże.

2. Zob.: Tomasz Gabiś: Religia Holokaustu, „Stańczyk" nr 2 /1996, przedruk:: „Głos", 12 II 2000.

3. Zob.: Henry Ford: Międzynarodowy Żyd, wyd. 1920, poi. 1922.

str. 116

Taki jest cel pierwotny - mówił Dodd w tymże wywiadzie prasowym - a wszystko co się od tego czasu zdarzyło, jest środkiem do realizacji tego celu.

I dodał coś, co nie było wtedy oczywistością, a co pochodziło z ust przewod­niczącego Fundacji Forda - Rowana Gathera:

Istota tych wytycznych jest następująca: posłużymy się siłą naszych darowizn, aby zmienić życie w Stanach Zjednoczonych, tak abyśmy mo­gli w dogodny sposób złączyć się ze Związkiem Radzieckim.

Właśnie się ponownie łączą po zamianie zbrodniczej struktury komunistycznej na global-socj aldemokratyczną.

Podsumował tych globalistycznych przestępców badacz W. Cleon Skousen w książce Nagi kapitalizm1:

Było prawie nieuniknione, że superbogacze bada któregoś dnia dążyć do kontroli nie tylko nad własnym bogactwem, lecz również nad bogac­twem całego świata. Aby to osiągnąć, w sposób absolutnie rozmyślny podsycali oni ambicje łaknących władzy spiskowców politycznych, któ­rym zlecono obalenie wszystkich istniejących rządów i ustanowienie centralnej dyktatury o zasięgu światowym.


Ale powróćmy do klanu Bundych.

William Bundy rozpoczynał karierę piszczelowca - Iluminata w Covington and Burling, firmie reprezentującej wielu książąt Bestii z Waszyngtonu. Był to jeden z taj­nych bastionów global-komunizmu Iluminatów, budujących Rząd Światowy na bazie dwóch rzekomych politycznych i ekonomicznych przeciwieństw - kapitalizmu i komu­nizmu. William Bundy rozpoczynał karierę od pracy w CIA (podobnie jak G. Bush), od funkcji analityka a potem asystenta z-cy dyrektora CIA.


W 1953 roku senator Joe McCarty przeniknął mechanizmy funkcjonowania ame­rykańskiej elity i jej cele. Wezwał Willsona Bundy'ego do zeznawania przed sądem. Wiedział, że Bundy będzie kręcił i kłamał, liczył jednak na to, że część tych kłamstw i półprawd dostanie się do mediów. Formalnym powodem przesłuchania były udowodnione dotacje Bundy'ego dla Algera Hissa, wtedy już zdemaskowanego jako komunistycznego szpiega. Brat Hissa - Donałd Hiss pracował dla Convington and Burling w tym samym czasie, kiedy pracował tam William Bundy, zaś Alger Hiss pra­cował w tej samej firmie co ojciec Williama - Harvey Bundy. Mc Carthy wysłał wiele wezwań do Allena Dullesa, ale ten je po prostu zignorował! Tak oto Żyd Allen Dulles, szef CIA, swoją współpracą z Hissem i jego mocodawcami Iluminatami, pomógł Williamowi Bundy uciec z USA!


Kiedy sprawa Hiss - Bundy doprowadziła Mc Carthy'ego do śmierci, inny sługus CFR i piszczelowców - Richard Nixon zdobył rozgłos jako „bohater antykomunistycz­ny", który rzekomo doprowadził do skazania Algera Hissa. Prawda była inna - członek CFR R. Nixon nie zrobił nic, aby członek CFR Alger Hiss został skazany. ;

The Naket Capitalist, s. 38.

str. 117

Mc Carthy podpisał na siebie wyrok śmierci za to, że ośmielił się narazić na przesłuchanie członka jednego z klanów Bestii. Wkrótce potem został zabity. Co wię­cej - Iluminaci nawet po jego śmierci mieszali z błotem jego nazwisko. Springmaier pi­sze, że George Bush podczas kampanii prezydenckiej w 1992 roku, a więc kiedy ciało tego patrioty dawno zamieniło się w proch, oddawał w jego kierunku ślepe strzały.


Inny Bundy - Eric, uczestniczył w porwaniu miliardera Howarda Hughesa i nad­zorował jego przetrzymywanie, kiedy w marcu 1957 roku uprowadziło go skrzydło Iluminatów z klanu Onassisów.

Klan Bundych posiada jeszcze innych, niezwykle wpływowych członków:

- Eugene H. Bundy, sędzia, wiceprezes i dyrektor firmy finansowej Central Trust and Saving, wspólnik w Bundy and Jones, a także prezes Komitetu Wykonawczego Republikanów 1898 i 1900 roku;

- Friederic McGeorge Bundy, piszczelowiec.


Collinsowie

F. Springmaier ustalił, że 12 amerykańskich prezydentów jest potomkami zaledwie czterech rodzin. Amerykanie zaś wierzą, że ich prezydenci pochodzą z ich własnych, „wolnych, demokratycznych wyborów".

Oto jeden z przykładów - prezydent Grant był główną postacią amerykańskiej Wojny Domowej, a jego potomek Earle Grant Wheeler, członek Oświeconych, był szefem Sztabu Dowódców w czasie wojny wietnam­skiej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, że wojna wietnamska była wojną wywołaną przez Iluminatów. Była też otwarciem biznesu narkotykowego USA: wojskowi prze­mycali narkotyki ze Złotego Trójkąta m.in. w trumnach poległych Amerykanów. Dokładnie to samo robili wojskowi sowieccy podczas wojny w Afganistanie7. Kiedy generał Grant Wheeler prowadził wojnę wietnamską wraz z innymi satanistami, takimi jak McNamara, pomagający mu bratanek Leo Wheeler - Wielki Mistrz Iluminatów przebywał na Zachodnim Wybrzeżu i koordynował szmugiel narkotyków.


Wielu amerykańskich prezydentów jest spokrewnionych z brytyjską rodziną kró­lewską. W innym miejscu Springmaier wspomina, że księżna „Di", zamordowana w „wypadku samochodowym", była spokrewniona z rodzinami szeregu prezydentów, jak John Adams, John Quincly Adams, Cleveland, Filimore, Hayes, F.D. Roosevelt, W. Wilson i Truman.

Nazwisko Wheeler pojawia się wśród Grantów w okresie, kiedy ród Collinsów roz­gałęził się w rodziny Todd i Grant, a rodzina Grant — w Wheeler. Oto kilku Collinsów -Iluminatów jako funkcyjnych ważniaków w USA:

- James Foster Collins: pracował dla wywiadu USA, ukończył Yale, potem pracował w strukturach ONZ dla globalizmu Iluminatów w latach 1946-1949. Pracował także dla Departamentu Stanu i Dep. Skarbu w okresie jego zaangażowania w wywiadzie;

- Joseph Collins: członek CFR, prezes firmy Time Warner-Cable;

l. Zob.: Henryk Pająk: Zabijałem aby żyć, wyd. Retro 1997 i 1999.

str. 118

Pauł Collins: członek CFR;

Michael Collins z załogi słynnego statku kosmicznego „Apollo li". Inny członek z tej załogi to mason Ałdrin. Zabrali na Księżyc masońską flagę. Michael Collins zasiada w zarządzie potężnej Rand Corporation, należącej do Iluminatów Robert DeYille Collins: oficer służby zagranicznej, członek wywiadu. Pełnił funkcję Sekretarza NATO w latach 1973-1976. Potem pracował w Departamencie Stanu (1980-1982) oraz w ambasadzie USA w Rzymie.


DuPont

To kolejna dynastia Oświeconych. Posiada ogromny wpływ na media i prasę. Czę­stotliwość ożenków w kręgu rodzinnym, ocierających się o kazirodztwo, to jeden ze sprawdzianów kultywowania dynastii rodzinnych przez Iluminatów. Rodowa krew -tak jest w odniesieniu do DuPontów, odgrywa ogromną rolę w kręgach Oświeconych. Wierzą, że krew jest nośnikiem okultystycznej mocy. DuPontowie zawierali małżeń­stwa z rodzinami Bali i Gardner - obie były i są zaangażowane w satanizm i okultyzm. George W. Bali jest członkiem stałego komitetu Bilderbergerczyków. Uczęszcza na ich spotkania od pierwszego w 1954 roku. George Bali to oczywiście członek CFR i Komi­sji Trójstronnej.

Do czasów wojny Domowej, stan Delaware był całkowicie kontrolowany przez DuPont oraz ich przyjaciół z rodzin Bayerd, Suisbury i Gray. Oto ludzie, których Du­Pontowie ulokowali w stanie Delawana na kluczowych stanowiskach jako senatorów:

- T. Coleman DuPont - senator 1921-1922; Henry A. Dupont - senator 1895-96 i 1906-16; L. Heisel Bali - senator 1919-25, mason; James H. Hughes - senator 1937-42, mason, sekretarz stanu Delaware; Richard R. Kennedy - senator 1897-1901, mason; Arnold Naudain, senator 1830-36, mason - Wielki Mistrz Loży Delaware; John G. Townsend, senator 1929-42, bankier, delegat do ONZ w 1946 r.;

James M. T\innel, senator 1941-46, prawnik, mason 32 stopnia; John Walesd, sena­tor 1849-51, mason, prezes Narodowego Banku Wilmington i Banku Brandwine, se­kretarz Stanu Delaware 1845-49; William V. Roth-Jr., senator, członek CFR, Komisji Trójstronnej.

DuPontowie byli właścicielami fabryk materiałów wybuchowych. Society ofthe Cincinnati to loża masońska założona przez barona von Steuben. Loża jest ściśle związana z DuPontami. Każdy z prezydentów nosi Diamentowego Orla Society of Cincinnati. George Washington oraz J. Monroe byli członkami Society Cin­cinnati, a Benjamin Franklin członkiem honorowym. Należało do tej loży wielu Du­Pontów. Członkiem Society był Charles Russel, założyciel sekty Świadków Jehowy.


DuPontowie dorobili się fortuny na krwi milionów ofiar pierwszej wojny świato­wej . Dzięki temu wchłonęli Generał Motors. Rozpoczęli wtedy działalność w przemy­śle chemicznym, stając się właścicielami imperium w dziedzinie syntetyków, nietłukącego szkła, gumy, farb, nylonu, a także leków. Jedyną liczącą się ich konku­rentką pozostała wtedy Dow Chemical Company.

str. 119

Alfred Victor DuPont służył jako szeregowy w marynarce, ale to był propagando­wy pozór. Kiedy wybuchła druga wojna, został konsultantem Joint Chief Schiff w la­tach 1943-45.


DuPontowie kontrolują słynną fabrykę (m.in. broni) - Remington Arms Co. Robert L. DuPont jest psychiatrą - prowadzi badania na uniwersytecie Harvard. Był delegatem USA w ONZ w Komisji ds. Narkotyków w latach 1973-78. To dzięki ta­kim jak on, ONZ i inne agendy Olimpians prowadzą oszukańczą walkę z narkotykami, a za kulisami osłaniają ten handel, czego przykładem był G. Bush-senior.

Inny DuPont - Francis Marguerite DuPont, urodzony w 1944 roku, prowadzi ba­dania nad genetyką. Można się domyślać, jakie badania i jak ukierunkowane prowadzi ten przedstawiciel dynastii satanistów.

DuPontowie znajdują się w Komitecie 300, Pilgrim Society, CFR i Komisji Trój­stronnej.

W 1993 roku Inside Edition wyprodukowało i emitowało program telewizyjny o Lewisie DuPont Smithu, dziedzicu fortuny chemicznej firmy DuPontów.

Smith powiedział wtedy sporo o swej dynastii, wskazał także wpływowe rodziny uczestniczące w handlu narkotykami. Lewis Smith „maczał palce" w opublikowaniu książki Dopie (Narkotyki) LaRouche'a, który od lat walczy z Iluminatami demaskując grabież finansów narodów przez oligarchie bankowe. LaRouche ujawnił, że rodzina królewska Wielkiej Brytanii bierze udział w handlu narkotykami. Nie może być inaczej, bowiem tkwi ona w decyzyjnym centrum bezwzględnego wyzysku narodów za pomocą lichwy i szantaży ekonomicznych, jest związana z satanistami, okultyzmem. Lewis DuPont powiedział o książce Dopie, że jest jedyną książką pokazującą zaangażo­wanie wpływowych rodzin w handel narkotykami. Na publikację tej książki, jak podaje F. Springmaier - Lewis DuPont-Smith wyłożył 212 000 dolarów.

Nie wiadomo, co skłoniło Lewisa DuPont-Smitha do działania przeciwko „rodzi­nom rodzin" i zwłaszcza do współpracy z LaRouchem z Instytutu Schillera, zaciekle zwalczanym przez Iluminatów7.


Zasięg wpływów firmy klanu DuPont staje się coraz bardziej globalistyczny, toteż są oni coraz bardziej wprzęgnięci w budowanie Rządu Światowego i Jednego Supermarketu Ekonomicznego.


Są właścicielami fabryk w Korei, Japonii, Meksyku, USA i szeregu krajów europe­jskich. Obecnie „kombinują", jak wedrzeć się do ruin po byłym ZSRR.

Ich główną firmą jest E.L. DuPont De Nemours and Co: w 1991 roku osiągnęła dochód 38,7 milionów dolarów, ale niewielu Amerykanów jest w stanie utożsamić tę czy inną ich firmę z nazwiskiem DuPontów - są z reguły zarządzane przez ludzi spoza rodziny.

Pracowników szkolą i profilują na bezmyślne, posłuszne roboty przyszłego New Age. Nie nazywają pracownikami tylko wtajemniczonymi. Springmaier zdobył ka­setę video ze szkolenia pracowników tej fabryki w Pecos River Training. Szkolenie po­lega m.in. na tym, że pracownicy czyli wtajemniczeni całują się i obłapiają. Ma to na celu przełamywanie indywidualnych oporów oraz tworzenie grupowego myślenia i odczuwania. Wtajemniczonych uczy się: Nie zabijaj ego!, ego jest twoim sługą!

l. Piszę o tym w innym rozdziale.

str. 120

Russellowie

Żydowska dynastię Russellów początkuje Nodiach Russell, który wraz z Jamesem Pierpointem założył uniwersytet w Yale, a tam - Zakon Skuli and Bones (Czaszka i Pi­szczele). Odtąd rodzinna firma Russell and Company miała jako swoje logo czaszkę i skrzyżowane piszczele.

Inny, ale prawdziwy ważniak tego rodu to Charles Taze Russell zwany pastorem Russellem - twórca Towarzystwa Strażnica (Watchower Society), z której wyłonili się Świadkowie Jehowy po późniejszych podziałach w Towarzystwie Strażnica. Od Char-lesa Taze Russella otwiera się rozległa perspektywa na wielu innych wpływowych Rus­sellów i całą ich niszczycielskość w chrześcijaństwie:

- Rodzina Charlesa Russella była związana z LaFayettem - masonem i współtwórcą rewolucji Francuskiej.

- Rozbijacka organizacja Charlesa Russella - Towarzystwo Strażnica, otrzymywało olbrzymie wsparcie finansowe od międzynarodowej finansjery i żydowskiej loży Bńai-Brith, co pośrednio dowodzi, że stworzył je na ich polecenie, celem wbicia po­tężnego rozłamowego klina w chrześcijaństwo. Pismo „Strażnica" wychodzi obec­nie w nakładzie 22 milionów egzemplarzy w około 150 językach. Piszę o tej sekcie w innym rozdziale.


- Tenże Charles T. Russell współpracował z potężnymi syjonistami, czego jednym z dowodów jest finansowe i prestiżowe wsparcie dla Towarzystwa Strażnica od Bńai-Brith.

- Charles T. Russell był przyjacielem Rothschildów i Rockefellerów, co potwierdza tę ich opiekę nad Russellami.

- Charles T. Russell - był pierwszym syjonistą w Ameryce, a Rothschildowie pierwszy­mi promotorami i finansjerami syjonizmu w Europie.

- Charles T. Russell był masonem, głęboko oddanym okultyzmowi, włącznie z wyko­rzystywaniem leczących chustek, magicznego symbolu skrzydlatego słońca, magii Enocha, piramidologii. Po opublikowaniu przez Springmaiera książki o Świadkach Jehowy, a głównie o Charlesie T. Russellu: The Watchower and The Masons (Strażni­ca i masoni), wielu jehowców opuściło tę sektę. Autor wykazuje tam silne powiąza­nia Russellów z Iluminatami. Ujawnił, że przodkowie twórcy sekty Świadkowie Jehowy byli niemieckimi Żydami, którzy wyemigrowali do Szkocji, stamtąd do północnej Irlandii, na koniec do Pensylwanii.


W 1986 roku Antony Sutton w swojej pracy wystąpił z miażdżącą analizą Skuli and Bones. Wtedy czytelnicy przesłali jemu oraz kilku innym badaczom pakiety doku­mentów dotyczących Skuli and Bones, a także założyciela Skuli - Williama Hunting-tona Russella.

Zakon Russella - Tafta, powołany w 1833 r., a zarejestrowany jako Fundacja, pie­rwotnie nazywał się Stowarzyszeniem Braci w Jedności (Society ofBrothers in Unity). Iluminaci założyli w Yale pięć bractw masońskich: Czaszkę i Kości, Księgę i Węża (Book and Snake), Łeb Wilka (Wolfs Head) i Berzellus.

W uniwersytecie Princenton zorganizowali Klub Bluszczowy (Ivy Ciub) i Klub w Chatce (Cottage Ciub), w Haryardzie - Klub Porcelanowy (Porcelan Ciub) znany również jako Porc lub Pig Ciub.


str. 121

W Oxfordzie Iluminaci powołali Grupę (The Group) z czego wyłoniło się potem Stowarzyszenie Uczonych Rhodes (Rhodes Scholars).

Fundacja Russella stworzyła prekursorską firmę ochroniarską pod nazwą Wacken-hut. Była to prywatna firma ochroniarska Iluminatów, strzegąca ich kluczowe placów­ki.

Jak wiemy, Collinsowie - także Iluminaci - również byli zaangażowani najpierw w powstanie uniwersytetu Yale, potem Skuli and Bones. Potomkowie współzałożyciela uniwersytetu oraz Skuli and Bones - Jamesa Pierpointa zawsze byli masonami i człon­kami Skuli and Bonese. Zawierali małżeństwa z rodzinami powiązanymi z późniejszą księżną „Di". Prawnuczka Jamesa Pierpointa wyszła za bankiera-Iluminata Johna Pier­pointa Morgana -jednego z finansjerów żydowskiej rewolucji 1917 roku.

Jednym z głównych partnerów firmy Russell and Company, mającej w godle cza­szkę i piszczele, był Warren Delano Roosevelt, dziadek prezydenta F. Roosevelta, szef firmy Russell and Company, zajmującej się handlem chińskim opium.

W Skuli and Bones ważną rolę odgrywają ludzie z rodziny Taftów. George Bush — jak ustalił F. Springemaier powołując się na innego genealoga Bushów -jest spokrew­niony zarówno z Taftami, jak też z europejskim rodem królewskich Merowingów, któ­ry występuje w kontekście wielowiekowej loży („zakonu") Prieure de Sion.


Rody Russellów i Taftów ogrywały kluczowe role w sterowaniu Świadkami Jeho­wy i Mormonami. Springmaier dotarł do szeregu uczestników rytuałów Iluminatów, praktykowanych przez przywódców Świadków Jehowy oraz Kościoła Mormonów — „Church of Jesus of the Latter Day Saint" - LDS, czyli Kościoła Jezusa i Świętych Dnia Ostatniego.

Część rodu Russellów ma prawo do tytułu Diuka Bedfordu. Lord John W. Russell (1792-1878) zasiadał w gabinecie lorda Palmerstona, premiera Anglii w latach 1850-1852. Lord Russell był nieoficjalnym ambasadorem Wielkiej Brytanii w Watyka­nie w latach 1857-70. Jego syn, baron Ampthii Russell, to Wielki Mistrz angielskiej masonerii w latach 1908-35. Wstąpił do angielskiego odpowiednika Rycerzy Maltań­skich - Zakonu Świętego Jana w Jeruzalem i był Wielkim Mistrzem tej wpływowej międzynarodowej loży, utworzonej w Banku Anglii.


Mianowano go także głową maso­nerii w Madras w Indiach - siedzibie Stowarzyszenia Teozoficznego, gdzie działała aż do swojej śmierci w wieku 86 lat współtwórczyni tego Stowarzyszenia - Alice Bailey. To tymi kanałami sekciarstwo indyjskie różnych rytów promieniowało do Europy, ze szczególnym nasileniem czasów współczesnych.

- Syn O. W. Russella, Rudolf, także piastował ważne stanowisko polityczne.

- James E. Russell - profesor Uniwersytetu Columbia, heglista.

- Lord John Russell - członek Komitetu 3007.

- Samuel Russell - przedstawiciel firmy Barring Brothers, pomagał w otwarciu po­rtu w Szanghaju dla międzynarodowej finansjery.

- Thomas Russel (1767-1803) rewolucjonista - Iluminat.

- Thomas W. Russell Jr. - członek CFR, prezes rady nadzorczej i dyr. American Brake Shoe Comp.

l. Założył lożę „Córy Izabelli" (Daughter Isabella) w maju 1897.

str. 122

Powiązani z bractwami:

- Carles Taze Russell - templariusz, mason obrządku York w Pensylwanii, założyciel Towarzystwa Strażnica - Świadków Jehowy.

- Harvey D. Russell - templariusz, mistrz masonów z Pittburga - Loża 84 w Beaveur Valley w Pensylwanii.

- William H. Russell - mason, współwłaściciel firmy Pony Express zarządzanej przez masonów.

- George William Russell (1869-1935) - ważny członek dublińskiej szkoły teozoficz-nej, krytyk sztuki dla teozoficznego periodyku: The Irish Theosophist. Wstąpił do Loży Izydy (Lodge ofizis), w której obywały się rytuały seksualne. Był przyjacielem przywódcy loży - sekty Złotego Świtu (Golden Dawn) - poety Williama Butlera Ye-atsa, napisał część satanistycznych rytuałów masońskich dla Złotego Świtu.

- James Russell - przewodniczący Towarzystwa Królewskiego w Edynburgu (Royal Society of Edynburg), związanego z grupami ezoterycznymi.

- Archibald D. Russell (1811-1871)-prezbiteriański mason, absolwent Uniwersytetu w Edynburgu (Szkocja), studiował także w Bonn. Aktywnie montował różne masoń­skie organizacje w Stanach Zjednoczonych. Był członkiem Loży Holenderskiej Nr 8 w Nowym Jorku - w której aktywnie działał Jacob Astor I.

Diuk Bedford wysłał swojego syna Rudolfa Russella do elitarnej szkoły Gordon-stoun w Szkocji, w której w tym czasie „pobierał nauki" książę Karol. Szkoła wycho­wuje w surowych warunkach przyszłych naziemnych i „podziemnych" władców Anglii.


Lord Rudolf powiedział potem o swojej szkole: Moje jedyne wspomnienie, to absolutna groza! Książę Karol skłaniał się tam ku pannie Georin Russell, córce brytyj­skiego ambasadora w Hiszpanii. Nawet wybrała się z nim na parodniową wycieczkę wędkarską, szybko jednak rozczarowała się tym nudziarzem, lub też książę zbyt energi­cznie przeniósł swoje zainteresowania z ryb na pannę Russell, dość że panna Georgin przerwała wycieczkę i samotnie ruszyła w drogę powrotną do domu.

Karolowi ostatecznie przydzielono rzekomą mieszczankę Dianę Spencer.

Bodaj najsłynniejszym, a raczej najpopularniejszym Russellem był Bertrand Rus­sell (1872-1970) - wnuk Johna Russella, matematyk, filozof, członek Komitetu 300 oraz RIIA. Aktywnie działał na gruncie polityki i ideologii z pozycji wielkiego entuzja­sty komunizmu7. Broniąc Bolszewii, zwalczał wpływy USA w Europie i Azji Południowo-Wschodniej, a najbardziej zaciekle - amerykański udział w wojnie wietna­mskiej. Wydał nawet „pacyfistyczną" książkę na ten temat: Zbrodnie wojenne w Wiet­namie2.


Ma się rozumieć, były to według B. Russella zbrodnie wyłącznie amerykańskie, a nie sowiecko-wietnamskie.

1. Starsi wiekiem Czytelnicy mogą przypomnieć sobie „zielone światło", jakie w Polskim Radio dawano — w okresie tzw. „zimnej wojny", kalamburom i powiedzonkom dwóch żydowskich agentów wpływu w świecie zachodnim -właśnie Bertrandowi Russellowi i Bemardowi Shaw. Powtarzano je do znudzenia, a także publikowano w komuni­stycznej prasie.

2. Wydanej w Anglii w 1967 roku, pośpiesznie przetłumaczonej w PRL w 1969 roku, bo przecież napisanej przez Rus­sella jakby na zamówienie swych współbraci - komunistów za żelazną kurtyną.

str. 123

Po 1939 roku grupa uczonych skupiona wokół Bertranda Russella przekonała pre­zydenta F. D. Roosewelta, że Niemcy przygotowują bombę atomową, co było kłam­stwem i szantażem, o czym Bertrand Russell wiedział doskonale, sam bowiem był inicjatorem tego szantażu. To przyśpieszyło amerykańskie prace nad konstrukcją bom­by atomowej, zwłaszcza po zdradzie jej tajemnic przez grupę amerykańskich żydo­wskich agentów - komunistów na czele z małżeństwem Ethel i Juliusem Rosenbergami, straconymi za tę zdradę. W 1945 roku dogorywająca militarnie Japonia, za pośrednic­twem kardynała Montiniego, późniejszego papieża Pawia VI, zaproponowała rokowa­nia pokojowe. Amerykanie zignorowali te propozycje i zrzucili bomby na Hiroszimę i Nagasaki!

To barbarzyństwo nie było uzasadnione żadnymi już względami militarny­mi, gdyż Japonia znacznie wcześniej wystąpiła z propozycjami kapitulacji tak do Ame­rykanów, jak również do Stalina. Dlaczego więc zabito około 150 tysięcy mieszkańców tych dwóch miast, a setki tysięcy śmiertelnie napromieniowano? To samo pytanie za­kneblowana historia stawia aliantom anglo-amerykańskim za ich ludobójcze masakry niemieckich miast w nalotach dywanowych w końcowej fazie wojny, co kosztowało ży­cie setek tysięcy ludności cywilnej. Jednak w kontekście pozornie bezmyślnej masakry Hiroszimy i Nagasaki, odsłania się dalekosiężny cyniczny zamysł ówczesnych Bestii. Wyjawił go Bertrand Russell w 1946 roku w naukowym piśmie: „Bulletin ofthe Atomie Scientist". Ten budowniczy komunizmu globalnego stwierdził tam cynicznie, że groźba użycia i wyprodukowania bomby atomowej zmusza państwa do porzucenia idei narodowej suwerenności i skłonią je do ustępstw na rzecz międzynarodowej ich kontro­li1 . Należało więc pokazać wolnym narodom na przykładzie Hiroszimy i Nagasaki -gdzie raki zimują!


Oto krótki przegląd współudziału Russellów w zakładaniu i członkostwie różnych agend Iluminatów, zwłaszcza masońskich „bractw".

- Alys Russell, żona Bertranda Russella (kwakierka). Udzielała się w satanistycz­nych akcjach fabianistów, podobnie jak jej mąż.

- Charles Edward Russell, socjalistyczny agitczyk publikujący w głównych tubach globalizmu: „New York Time" kontrolowanym przez J.P. Morgana oraz w „New York Tribune" i „New York Herald Tribune".

Kennedy i Onassis

Rodzina Kennedych pochodzi z Irlandii. Są potomkami Brian Boru, znanego także jako Brian Caeneddi.

Ojcem prezydenta Johna Kenndy'ego był Joseph Patric Kennedy. Należał do Ilu­minatów. Był członkiem Pilgrim Society (Towarzystwa Pielgrzymów) a także brytyj­skiej gałęzi Rycerzy Maltańskich - masońskiego Zakonu Świętego Jana. O powiązaniach Kennedy'ego z Zakonem Rycerzy Maltańskich świadczyło jego zaan­gażowanie w działalności hospicjów Rycerzy Malty w USA, występujących pod nazwą Studia Ludzkiego Rozwoju i Bioetyki. Celem tego „ruchu" jest zapewnienie starym ludziom „prawa do godnej śmierci" - czyli do eutanazji na życzenie.

l. „Wolna Polska", I-II 1998, s. 96-97.

str. 124

Rycerze Maltańscy mają duży dorobek i tradycję w zmienianiu mentalności ludzi poprzez dys­trybucje „leków" podawanych w szpitalach. Tradycję tę stosuje się m.in. w szpitalu Św. Krzysztofa w Londynie. Polega to na podawaniu tzw. „mikstury Brompton" pacjentowi aż do jego śmierci. W skład mikstury wchodzą: heroina, kokaina, alkohol, środki uspo­kajające i chloroform. Podaje się to w szpitalach Rycerzy Maltańskich co trzy godziny - aż do ich śmierci.

Ród Kennedych powiązany był przez Josepha z narkotykami, programowaniem umysłów, eutanazją, monarchią brytyjską, różnymi zorganizowanymi grupami przestę­pczymi.

Kiedy John Kennedy został wybrany do Izby Reprezentantów, jego najbliższymi przyjaciółmi byli: Richard Russell i Robert Taft - już wymienieni tu przedstawiciele rodów Oświeconych.

Dlaczego Kennedy zginął jako prezydent? Są różne interpretacje. Na pewno okazy­wał nieposłuszeństwo swym mocodawcom, musiał więc podzielić los innych krnąbrnych swych poprzedników, jak np. Abraham Lincoln. Czy zamierzał (podobno) rozmontować machinę kontrolną Iluminatów? Chyba nie był aż tak naiwny! To prawda, że mówił o potrzebie odebrania grupie samozwańców pod nazwą Banku Rezerw Fede­ralnych, prawa decydowania o finansach USA. Tuszowanie sprawców mordu było majstersztikiem oszustw, a także obelgą dla narodu amerykańskiego.

Edward Kennedy („Teddy"), był senatorem w stanie Masaachusetts od 1962 roku.

Przeżył, bowiem przezornie nie zdradzał ochoty na prezydenturę po zabójstwie Johna, potem prokuratora Roberta. Zasiadał w komitecie Pracy i Stosunków Międzynarodo­wych, Komitecie Wojskowym, Komitecie Zasobów Ludzkich i innych ciałach rządo­wych. Działał przez 30 lat. Zrobił tam wiele dla USA. Na tyle mu pozwolono.

Robert Kennedy także musiał zginąć, bowiem jako Prokurator Generalny również okazywał „niezdrową" samodzielność i dociekliwość, ponadto, co najważniejsze, zgłosił akces do prezydentury. Jego śmierć także była majstersztikiem oszustw, zaciera­nia ewidentnych śladów.


Potem zamordowano syna Johna Kennedy'ego - Johna Juniora. Nikt przy zdro­wych zmysłach nie wierzy już w USA, że był to „wypadek" jego awionetki. Iluminaci wydali więc wyrok na męską linię Kennedych. Dlaczego? Nigdy się tego nie dowiemy, choć ta rodzina była przedtem dopuszczona do ich „ołtarzy".

Z Kennedymi łączy się inny ród Iluminatów - Onassisów. Łączy nie tylko przez spektakularny ożenek Arystoselesa Sokratesa Onassisa z wdową po zamordowanym prezydencie.

Te dwa rody Iluminatów są powiązane ze sobą węzłami krwi.

Arystoteles Onassis był jednym z „książąt" Iluminatów. Ten grecki Żyd awansował podobnie z niczego jak G. Bush. W wieku 21 lat był nędzarzem, choć nie przysłowio­wym pucybutem - a już kilka lat później milionerem! Stał się monopolistą w przewozie wielkimi statkami towarowymi, zwłaszcza ropy naftowej - to przecież Oświeceni wszczynali wojny światowe zawsze, kiedy powstawał pomysł transportu ropy z rejonów Zatoki Perskiej do Europy za pomocą rurociągów.

1. Rycerze Maltańscy są oficjalnie promowani przez niektórych hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce. Nie wiedzą o stosowaniu „Mikstury Brompton"?

str. 125

Teraz Rosjanie ciągną dwie takie „wielkie rury"; zoba­czymy, czym się to skończy!

Arystoteles Onassis to osobnik bezwzględny, inteli­gentny. Mówił francuskim, angielskim, hiszpańskim, włoskim, tureckim. Jego bliskim przyjacielem był mason z elitar­nego „zakonu" Druidów - Winston Churchill.

Niejaki Jackie Biuvier Kennedy Onassis - ojciec, był członkiem Society of Cincinnati.

Stavros Niarchos - szwagier Ary­stotelesa, a zarazem jego wspólnik w inte­resach, to bliski przyjaciel Colgaty'ego, Roosevelta i Bernarda Barucha - międzynarodowego oszusta-lichwiarza. Pracował w „orbicie" Davida Rockefellera.


A. Onassis zmarł w 1975 roku. Informacje o tym, że jest to jeden z kilkunastu ro­dzin Iluminatów pochodzą z lat 60. i 70. Są nadal wpływowi. Dowodem na to jest przynależność Stavrosa Niarchosa do Bilderberg Group. Jest tam postacią wpływową.

Onassisowie podobnie jak większość Oświeconych otaczali się tajemniczością. W tym celu preparowali różne dezinformacje o sobie. Biografowie podają np. pięć róż­nych dat urodzenia Arystotelesa! Zawsze nazywano go „tajemniczym milionerem". Iluminaci mają swoje zastrzeżone strefy, dziedziny wpływów jak w tradycyjnych mafiach:

narkotyki, pornografia, polityka, biznes, rytuały kultowe, kontrola umysłów, globalna komunikacja. Arystoteles działał w kilku: przewozach okrętowych, polityce, ale także narkotykach.


Ojciec zamierzał wysłać go do Oxfordu - fabryki przyszłych książąt świata, lecz wylądował w Argentynie - podobno bez grosza, co przypomina podobny mit o G. Bus-hu, zdobywającym Texas za kierownicą rozklekotanego Studebackera. Wdał się w pro­dukcję papierosów - przykrywkę dla ciemnych interesów, które w ciągu kilku lat uczyniły go milionerem. Jakich interesów? Spńngmaier wyjaśnia: sprowadzał do Ar­gentyny narkotyki.

Podczas drugiej wojny światowej Onassis przyjaźnił się z rodziną Peronów, która miała liczne powiązania z nazistami, a także satanistami. Przy badaniu rodziny Pero­nów nieuchronnie pojawiają się takie nazwiska, jak hitlerowski ludobójca JosefMen-gele, Fritz Thysson, Otto Skorzenny - zaufany Hitlera, który w brawurowej akcji odbił Mussoliniego z więzienia w końcowej fazie wojny. Onassis miał romans z Evitą Peron - stwierdza Springmaier.

Jednym ze wspólników Onassisa był Hjalmar Schacht, prezes Reichbanku Hitlera.

Był przyjacielem Winstona Churchilla. Mason Churchill podobno powtarzał mu wielokrotnie, że jedyną osobą, której może zaufać, jest Józef Stalin.


str. 126

Onassis przyjaźnił się także z Bemardem Baruchem - finan­sującym rewolucję żydowską w Rosji, głównym rozgry­wającym w finansach USA7.


F. Springmaier powołując się na innych autorów podaje, że na spotkaniu z satanistą i handla­rzem narkotyków Josephem Kennedym we wrześniu 1957 roku, podjęto decyzję o użyciu wpływów mafii i wybraniu go na prezydenta USA. W 1961 roku Joseph miał wylew, John i Ro­bert poczuli się wolniejsi od wpływów ojca i iuż wtedy zaczęli ujawniać niechęć do niektórych Iluminatów, m.in. do Arystotelesa Onassisa. Rozpo­częła się cicha walka. Dwaj wpływowi ludzie ceniący Johna Kennedy'ego pomimo jego głośnych ekscesów seksualnych, zostali zlikwidowani jeszcze przed zamordowaniem Kenndy'ego.


Senator Ester Kefauver kierujący Komisją do spraw Przestępstw, został otruty 8 sierpnia 1963 roku. Drugą ofiarą był Filip Graham. Jego żona - Katherine Meyer, Żydówka z wpływowej rodziny Graham, w porozumieniu z elitą przekupiła psychiatrów by zaświadczyli, że jej mąż jest psychicznie chory. A był kimś ważnym, bo redaktorem naczelnym „Washington Post", a więc człowiekiem elity żydowskich mediów. Kiedy po pewnym czasie zwolniono go ze szpitala psychiatrycznego „na przepustkę", wkrótce znaleziono go martwego w domu - rzekomo popełnił samobójstwo. „Bobby" Kennedy domyślał się okoliczności śmierci swego brata Johna. Napisał książkę Wróg wewnątrz - wkrótce potem został zamordowany.


Nawet George Bush, wówczas jeszcze „zwyczajny" pracownik CIA w Dallas, miał coś wspólnego z zamordowaniem Johna Kennedy'ego, bo agenci meldowali mu o szczegółach tego mordu.

Onassis miał bardzo rozległe wpływy w brytyjskim rządzie i tamtejszej oligarchii finansowej. Kluczem do zrozumienia hermetyzmu i potęgi Iluminatów jest uznanie fa­ktu, że ich głównym bastionem jest Londyn. Sataniści określają Wielką Brytanię jako ich ojczysty kraj. Czy to nie dziwne, że przez całe dziesięciolecia Europą wstrząsały za­machy terrorystyczne, ale w Londynie i okolicach panował spokój? A przecież miesz­kaj ą tam niespokojne enklawy Hindusów, Arabów, Talibów, Kurdów, Turków.


Brytyjski wywiad - osławione MI-6, to główna agenda Iluminatów. Z niewielką przesadą można rzecz, że jest to prywatny wywiad brytyjskich Olimpians.

l. O roli Barucha w bankowości i ekonomii USA, dużo pisze Henry Ford w: Międzynarodowy Żyd, op. cit.

str. 127

Rodzina Duke

Doris Duke, z należącej do Olimpians rodziny Duke'ów, była dziedziczką wielkiej tytoniowej fortuny -jedynym dzieckiem i spadkobierczynią założyciela firmy American Tabbaco Company - Jamesa Buchana Duke'a. Doris była satanistyczną członki­nią Iluminatów, wyznawczynią i ostatecznie ofiarą wyuzdanego satanizmu uprawiającego najstraszliwsze rytuały! Będąc nawet po siedemdziesiątce, uprawiała tzw. taniec brzucha, a jeśli zerknąć na jej fotografię z tamtych czasów (poniżej) to zda­my sobie sprawę z makabryczności takiego widoku i takiego „tańca".

Doris posiadała pięć wielkich domów służących do tajnych spotkań i narad Ilumi­natów. Kolekcjonowała w nich kompletne świątynie okultystyczne z różnych zakątków świata. Inna jej posiadłość, to pałac w New Jersey, składający się z ponad 30 pokoi i sta­nowiący jej kwaterą główną. Zewnętrznymi ekstrawanckimi oznakami pławienia się właścicielki w okultyzmie, kulturze i „sztukach Wschodu" były dwa wielbłądy zamie­szkujące tę posiadłość. W starej rezydencji Duke'ów w Nowym Jorku - wspaniałym domu z 1912 roku, mieści się obecnie Instytut Sztuk Pięknych Uniwersytetu Nowy Jork7.


Doris Duke została rytualnie zamordowana podczas satanistycznego obrzędu w wigilię Wszystkich Zmarłych w Beveriy Hilis w 1993 roku2. Dla ukrycia faktu, że zginęła w trakcie rytuału satanistycznego media sugerowały, że mógł ją zabić lokaj lub osobisty lekarz, natomiast zniknięcie zwłok tłumaczono domniemaną ich kremacją. W każdym razie Doris Duke zniknęła bez śladu. Jej olbrzymi majątek niemal w całości rozdzielono między fundacje podległe elitom satanistycznych Iluminatów.


Doris Duke zostawiła po sobie córkę - Chandi Duke Heffner. Została ona okłama­na przez matkę i satanistycznych Iluminatów. Wmawiano jej, że będzie jedyną spadko­bierczynią majątku matki. Współwykonawcą testamentu był jednak „ulubiony" kamerdyner Doris, niejaki Bernard Laffery. Otrzymał ze spadku po 500 000 dolarów ro­cznego dożywocia.


W strukturach hierarchii Ilu­minatów Doris Duke osiągnęła stopień co najmniej Matki Ciemności3.

Była nazywana najbo­gatszą dziewczyną na świecie. Iluminaci wykorzystują część jej fortuny na finansowanie ich ruchu ekologicznego - zakamuflowanej formy dominacji nad cennymi en­klawami przyrody na całym świecie i szantażowania lokalnych władz „protestami" różnych „zielonych" ludzików, „miłośników chlorofilu", czyli użytecznych durniów nieświadomych tej ich roli.


Doris Duke z Henry Kissingerem. z: Bloodlmes...

1 New York Umwersity Institute for Fine Artos

2 Spnngmaeir utrzymuje, ze yedwnojej wloki, lecz chyba przesadza Wystarczy spojrzeć na jej fotografię, by zrozu­mieć, ze jedzenie takiej Doris było kulinarną niemożliwością, by nie wspomnieć o doznaniach estetycznych tej uczty'

3 W innym miejscu cytuję tekst satanistyczne) przysięgi kandydatki na „Matkę Ciemności".

Str. 128

Dynastia Li

To niemal nieprawdopodobne, aby jakaś chińska dynastia znajdowała się w kręgu zachodnich dynastii Iluminatów.

A jednak! Rodzina Li ma długą historię daleko wykraczającą poza granice Chin, nawet tych komunistycznych. Ich historia sięga władcy Zhuanx: był to pierwszy Li. Żył 2000 lat przed Chrystusem, to znaczy -jak mawiają „ekumeniści" - przed naszą erą.

F. Springmaier ustalił sporo faktów o tej dynastii:

- Li Peng: władca współczesnych czerwonych Chin;

- Li Ka-shing: miliarder, faktyczny władca Hong-Kongu;

- Lee Kuan Yew: prezydent i dyktator Singapuru.

Propaganda komunistyczna i „demokratyczna" wmówiły światu, że komunistycz­ne Chiny są rządzone przez klikę komunistycznych samozwańców. To pozory. Dyna­stia Li kontroluje Chiny niezależnie od formuły ustrojowej. Ich władza sięga na Tajwan. Iluminatami są wspominany Li-Ka-shing, prezydent Singapuru oraz Li z Hon­g-Kongu. Springmaier zadaje kilka podstawowych pytań:

- Dlaczego Rockefellerowie i Rothschildowie mają tak bliskie stosunki z Li czer­wonych Chin, na czele z Li-Pengiem?

- Dlaczego Li-Peng, premier Chin, zawsze prywatnie odwiedzał Rockefellerów i innych „zgniłych kapitalistów", gdy przybywał do Nowego Jorku?

- Dlaczego Iluminat, członek Skuli and Bones, czyli dobrze nam znany George Bush, został wysłany do Chin przed swoją późniejszą karierą i dlaczego traktował tak ciepło Li-Penga, sprawcę słynnej masakry na placu Tiennamen?


Wpływowi Li w Hong-Kongu są częścią światowego klanu Iluminatów. Podobnie jak oni, uprawiają propagandową filantropię. Miliarder Li-Ka-shing dał pieniądze na powołanie uniwersytetu w Santou w południowych Chinach.

Według magazynu „Fortunę" z 13 VII 1992 r., fortuna Li-Ka-shingajest warta czte­ry miliardy dolarów.

Oto główne ostoje imperium dynastii Li na świecie:

- budynek przy 60 Broad Street w Nowym Jorku: wartość 100 min dolarów, udział Li -49,9 proc.;

- Telewizja STAR, zasięg na 38 krajów, kapitał 300 min, udział Li - 50 proc.;

- Husky Oil, Calgary: wartość 1,3 mld USD, udział Li - 46 proc.;

- Kanadyjski Bank Komercyjny Toronto: 4,3 mld USD, Li - 9 proc.;

- Pacific Place, Wancouwer: 2 mld USD, 100 proc. udziału;

- Suntec Citu, Singapur: l mld USD, Li - 16 proc.;

- Li-Ka-shu w Hong-Kongu: rynkowa cena jego udziałów wynosi 2 mld USD, 35 proc, wszystkich. Obejmuje udziały w supermarketach, aptekach, telefonii komórkowej, joint ventures.

str. 129

Freeman

Tylko nieliczni kojarzą Freemanów z rodzinnymi klanami Iluminatów. Działają jednak na szczytach władzy, w centrach programów Bestii. To - podobnie jak ogromna większość 13 dynastii Iluminatów - rodzina żydowska od wielu pokoleń.

Stephen M. Freeman prowadził Departament Prawny Sekcji Praw Cywilnych w Lidze Przeciw Zniesławieniu7 - agendzie „Bńai-Brith" („Członkowie Przymie­rza") terroryzującej świat gojów biczem „antysemityzmu", wyjątkowo niebezpiecz­nej, agresywnej organizacji żydowskich rasistów. Jednym z popisów ADL było opracowanie tzw. Hate Filter, czyli „Filtru nienawiści". To system blokujący dostęp do stron intemetowych tekstów uznanych przez Anti-Defamation za godzące w żydo­wskie interesy.


Od chwili powstania Intemetu, ADL śledzi wszystko co jest tam publikowane. Na tej podstawie strażnicy ADL - a jest ich tylko w Nowym Jorku 200 etatowych pracow­ników - utworzyli prohibicyjną listę ludzi i organizacji uznanych przez nich za groźne dla źydostwa. Wybrali ich z 800 milionów stron intemetowych2. Praca tytaniczna na miarę tego światowego cenzora światowego żydokomunizmu.

Następnie, ADL rozpętała wielką kampanię pozyskiwania władz dla „Filtru niena­wiści".

Dyrektor ADL Abraham Foxman spotkał się w 1999 roku dwukrotnie z B. Clintonem. Jak łatwo przewidzieć, Clinton oznajmił Foxmanowi: Dziękuję wam za pionierską pracę w celu odfiltrowania nienawiści na Internecie. Nie pozostawał w tyle jego zastępca Al. Gore: jak zapewniała dyrektorka ADL Elizabeth Coleman, Gore po prostu zakochał się w „Hate Filter"

Peter McCloskey, jeden z nielicznych odważnych i niezależnych członków Kon­gresu, stale krytykujący ekspansjonizm Izraela w jego zamorskiej kolonii pod nazwą USA, stwierdził: Podstawowym celem ADL jest zabezpieczenie interesów Izraela (...) każda grupa, której jedynym celem jest zabezpieczenie interesów obcego państwa, nie powinna mieć nic do powiedzenia o tym, co jest powiedziane lub napisane tutaj -w Stanach.

ADL od lat 70. jest przyłapywane na nielegalnym rozpowszechnianiu list z nazwi­skami „wrogów". Jakich to? A takich: czarni demagodzy, proarabscy propagandziści! Długoletni „śledczy" ADL Roy Boullock skaperował do współpracy oficera policji z Departamentu Policji w San Francisco. Był nim niejaki Tom Gerard. Dostarczył on „śledczemu" tropicielowi „antysemityzmu" listę 10 000 osób, następnie podzielonych przez nich na cztery kategorie: Arabowie, Różowi, Prawica i Skini.


Boleśnie odczuł na sobie i swojej karierze krytykowanie Izraela za agresję na OWP w Libanie, profesor F. Boile z uniwersytetu w Illinois. Przedstawiciele ADL siedzieli w pierwszych rzędach sal wykładowych i nieprzerwanie wrzeszczeli pod­czas jego wykładów. Dziekan wydziału prawa oskarżył profesora o „antysemi­tyzm".

1. Anti-Defamation League.

2. „Nasza Polska", 9 III 2000.

str. 130

Byłem szczerze zdziwiony - przyznał profesor - myślałem bowiem, że ADL to wspaniała organizacja walcząca w obronie praw obywatelskich. Tymczasem oni w sposób całkowicie nieetyczny naruszali wolność słowa na uniwersytecie'.

Następnym ważniakiem z klanu Freemanów jest Walter Freeman. Wraz z Jame-sem W. Wattsonem prowadził w 1996 roku tzw. lobotomię, czyli programowanie i kon­trolę umysłów. Inny Freeman to Simon - oficer wywiadu.

Freemanowie rządzą zza kulis, grając role „szarych eminencji" oraz „doradców". Gaylord Freeman nigdy nie ubiegał się o główne polityczne stanowiska, ale „New York Times" swego czasu pisał, że Pan Freeman (Gaylord - H.P.) był wzywany przez Waszyngton po poradę. W tym zdaniu jest zawarta tylko część prawdy. G. Freeman nie był „wzywany", tylko przybywał z instrukcjami dla rządu i prezydenta, podczas gdy w tym czasie większość Amerykanów nawet nie słyszała o jego istnieniu!


Prezydenci zwracali się o „porady" również do innego Freemana - Rogera. Był ważniakiem w In­stytucie Hoovera, ale Instytut przecież nie był agendą rządową - wszystko pozosta­wało w dyskretnych cieniach i półcieniach. Za tym „wzywaniem" Rogera Freemana do Waszyngtonu stali dwaj kolejni prezydenci, lecz artykuł o nim i o tym „wzywaniu" ukazał się dopiero po jego śmierci. Dopiero wtedy Amerykanie dowiedzieli się o ist­nieniu takiego nieważnego waźniaka - Rogera Freemana.

Freemanowie byli i są związani z groźną sektą mormonów. „Religia" tej sekty do­skonale nakłada się na „religię" masonerii - na jej zaciekłe „ekumenizowanie" wszy­stkich religii w bezimienną papkę.

Marriner S. Eccies - mormon i Iluminat, był Sekretarzem Skarbu już w 1934 roku. Był także członkiem Banku Rezerw Federalnych - prywatnego banku żydowskiego, który przywłaszczył sobie finanse całego narodu amerykańskiego. Inny mormon to Ezra Taft-Bensen, Sekretarz ds. Rolnictwa.

Listę mormonów - Iluminatów można wydłużać. Rothschildowie i Rockefellerowie pomagali w finansowaniu sekty mormo­nów, a także Bnai-Brith wspomagała mormonów jako żydowski wywiad dla Rothschi-Idów i Rockefellerów. Była kanałem do przekazywania dyrektyw Iluminatów żydowskich do „Kościoła Mormonów" oraz do masonerii.


Iluminatem był gubernator stanu Minnesota - Orville Freeman. To on mianował Waltera Mondale na Prokuratora Generalnego, kiedy tamten miał zaledwie 32 lata! Czy nie była to obelga dla całego amerykańskiego świata prawniczego? Nie, bo władcy USA to półświatek, po drugie - całkowicie opanowany przez Żydów. Walter Mondale w późniejszych latach reprezentował USA w Komisji Trójstronnej założonej przez Rockefellerów, Brzezińskich i Kissingerów - „Komitecie Centralnym" Rządu Światowego i New Agę.

W 1991 roku zdobywca prestiżowej nagrody Pulitzera - James B. Steward, wy­dawca „Wall Street Joumal", wydał, książkę pod obiecującym tytułem: Kryjówka złodziei".

To dantejska wędrówka po Wall Street jako kryjówce owych złodziei!

Cztery najważniejsze nazwiska z tej kryjówki, to Michael Miiken, Ivan Boesky, Martin Siegel i Dennis Levine. Co mają z tym wspólnego Freemanowie? A to, że Robert Freeman ści­śle z tymi oszustami współpracował.

l. Tamże.

str. 131

Pracował też dla żydowskiej firmy Goldman Sachs.

Steward dowodzi, że wymieniona czwórka stała za „cudownym" odrodzeniem się giełdy nowojorskiej w 1987 roku po słynnym „Czarnym poniedziałku" - kiedy to 19 października 1987 roku akcje spadły o 500 punktów. To Milken „przekonał" inwesto­rów, by jednak zainwestowali w giełdę, a Bank Rezerw Federalnych dosłownie zalał giełdę milion.-mi dolarów, aby ratować Wali Street czyli „Kryjówkę Złodziei".

Miiken był - i chyba jest - przyjacielem wybitnego masona Jessie Jacksona.

Nazwa znanej firmy: Goldman i Sachs, powstała z fuzji kapitałów dwóch Żydów o tych nazwiskach. Kiedy Robert Freeman popadł w tarapaty prawne i dostał cztery miesiące pozbawienia wolności, za kaucją Goldmana i Sachsa zwolniono go 30 sierp­nia 1990 roku.


Freemanowie byli współzałożycielami OTO - Ordo Templi Orients - Zakonu Templariuszy Wschodu. Poprzez tę tajną elitarną lożę, satanistyczne programy Free-manów - JJuminatów j pozostałych, stają się Jakże przejrzyste. OTO i -Frcemalowie tkwią w centrum satanistycznej anarchii i budowania światowej tyranii. Robert Anton Wilson, autorytet w sprawach okultyzmu, bo uczeń okultystycznego spisku przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej, napisał książkę: Maski Iluminatów (Mask ofll-luminati)1. Książka jest zbeletryzowanym programem iluminizmu Bestii. Wszyscy członkowie tego przestępczego okultystycznego bractwa — OTO, muszą podpisać trzy kopie dziwnego dokumentu.

Jest on kwintesencją następującego programu:

- Nie ma Boga poza Człowiekiem;

- Człowiek ma prawo żyć według własnych praw;

- Człowiek ma prawo ubierać się, żyć, pisać2, mówić, mieszkać, myśleć, praco­wać, odpoczywać, kochać - jak chce, kogo chce, kiedy chce;

- Człowiek ma prawo zabić tych, którzy zechcą mu odebrać te prawa.

- Ależ, to jest anarchia! - wykrzyknął wtajemniczany Sir John.

- Oczywiście — odpowiedział Jones. - To jest wypowiedzenie wojny wszystkiemu, co znamy jako chrześcijańską cywilizację!

Freemanowie to członkowie Skuli and Bones, „Bńai-Brith", satanistycznych grup, OTO; autorzy okultystycznych książek: doradcy prezydentów Kennedy'ego i Johnsona i innych politycznych przywódców.

Freemanowie to także członkowie Prieure de Sion - „Klasztoru Sionu" - elitarnej, tajemniczej loży templariuszy istniejącej już od pierwszych wypraw krzyżowych. Po­zostawała prawie nieznana aż do 1982 roku, kiedy to trzej autorzy: Michael Baigent, Richard Leigh i Henry Lincoln opublikował książkę: Święta krew, Święty Graal3. Członkami Prieure de Sion byli m.in. Viscount Friederick Leathers - brytyjski Minister Transportu w okresie II wojny światowej - wspólnik i długoletni przyjaciel sir Williama Stephensona, szefa brytyjskiego wywiadu (MI-6) na obszar New York, zwanego BSC (British Security Organization).

1. New York 1991. Zob.: T. Marrs, op. cit, s. 175.

2. Ale tylko pod cenzurą ADL, po przepuszczeniu przez „Filtr nienawiści"?

3. Wyd. poi.: KiW 1994 i 1996.

str. 132

(zdjęcie)Wiktoriańska ilustracja przedstawiająca inicjację do tajnego towarzystwa. Kandydat atakuje dwie zewnętrzne j czaszki, które reprezentują papiestwo i władzę świecką oraz oddaje hotd środkowej, która reprezentuje filozofię wolteriańską. Z: K.Z. Hanff o Z. Rutkowski: Żydostwo i masoneria..., Wers 2000.

Członkami Prieure de Sion byli trzej dżentelmeni związani z Pierwszym Narodowym Bankiem Chicago. Byli nimi: John Drick, Robert Abbound i Gaylord Freeman. Ten pierwszy zaczął w tym banku karierę w 1944 roku od stanowiska kasjera, a po trzech latach był już jego wiceprezesem. Potem zasiadał w zarządach wielu potęż­nych firm, m.in. Stephan Chemiacal, MCA Incorporated, Oak Industries.

Jeżeli -jak wspomniano wyżej - Gaylord Freeman był tym, którego „wzywali" kolejni prezydenci po porady, a przy tym członkiem szczególnie elitarnej i hermetycz­nej loży Prieure de Sion, to należy przyjrzeć się bliżej tej loży.


Okaże się, że pod względem wpływów, ważności nazwisk w niej się poja­wiających, wielowiekowości istnienia, Prieure de Sion jest lożą nie mającą sobie rów­nych na dystansie wieków, a wielowiekowym stażem istnienia daje się porównać jedynie z Templariuszami de Molaya. Z tą jednak różnicą, że masoneria zaciekle wypie­ra się istnienia struktur Templariuszy w świecie współczesnym, natomiast istnienie Prieure de Sion udowodniono ponad wszelką wątpliwość, i że jest to loża templariuszy.

Str. 133

TAJNE SZTABY DOWODZENIA

Grupy Okrągłego Stołu

Pierwsze zorganizowane formy tajnej dominacji rozwinęły się w Wielkiej Brytanii, wówczas mocarstwie światowym. Sama wyspa i jej stolica to jedynie sztab dowodzenia gigantycznego imperium, nad którym -jak mawiano słusznie - nigdy nie zachodziło słońce. Montowanie struktur przenikających granice imperium i kontynentów, zawsze ze sztabem dowodzenia w Londynie i zawsze na korzyść imperium, wyłaniało się nieja­ko naturalnie, jako kontynuacja ekspansji militarnej.

Zaczęło się od tzw. Grup Okrągłego Stołu. Zaczął Cecił Rhodes, uczeń słynnego Johna Ruskina, profesora Uniwersytetu Oxford, wielbiciela Platona i jego „Republi­ki...". Działania Rhodesa, potem jego następców i naśladowców w innych krajach, zmierzały do wyjścia poza statyczne loże masońskie poprzez organizacje podległe kie­rownictwu ukrytemu na szczytach Iluminatów.


C. Rhodes, mason loży „Apollo", w lutym 1891 roku założył tajne stowarzyszenie „Round Table" - Okrągły Stół7. Celem było rozszerzanie dominacji imperium brytyj­skiego. Jego odpowiednikiem było Towarzystwo Fabianów.

Uczniami Ruskina byli lord Milner, Arnold Toynbee2, lord Albert Grey i kilkuna­stu innych. Wszyscy propagowali idee wyższości imperium brytyjskiego, w czym wspomagali ich żydowscy bankierzy: Rothschild z „domu" brytyjskiego, Albert Beit i Barnato. Pierwsi wzbogacali Okrągły Stół ideologią, drudzy pieniędzmi, m.in. na woj­nę burską, która utrwaliła imperium diamentowe Rhodesa i Oppenheimerów w Afryce Południowej.

Ważnym współpracownikiem Okrągłego Stołu był dziennikarz William Stead. W piśmie „Reuve of Reyues" przenosił do opinii publicznej idee brytyjskiego imperia­lizmu i globalizmu Iluminatów.

Struktura Okrągłego Stołu była podobna do struktury Iluminatów bawarskich - składała się z koncentrycznych kręgów. Krąg wewnętrzny stanowili Rhodes, Stead, Beit i Milner. Następny - szerszy: lord Arthur, Balfour, Harry Johnson i lord Roths­child. Balfour i Rothschild będą inicjatorami tzw. „deklaracji Balfoura" o powstaniu państwa żydowskiego na terenach Palestyny.

Poza tymi dwoma kręgami orbitowała ich finansowa otoczka zwana „kręgiem do­broczyńców". Jego powstanie było pomysłem Milnera. Chodziło o instalowanie agend Okrągłego Stołu w USA i koloniach Wspólnoty Brytyjskiej.

1. Nazwa „polskiego" Okrągłego Stołu byla kultowym nawiązaniem do pierwowzoru.

2. Późniejszy wieloletni prezes Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

str. 134

Milner - członek Zjedno­czonej Wielkiej Loży Anglii - po śmierci Rhodesa w 1900 roku został liderem Round Table, a w latach 1897-905 brytyjskim gubernatorem i komisarzem w Afryce Południo­wej. Czuwał nad grabieżą złóż złota i diamentów.

Round Table odegrał wielką rolę w utrwalaniu żydowskiej rewolucji w Rosji. W 1917 roku Milner pojawia się w Piotrogrodzie wraz z ambasadorem George Bucha-nanem rozdzielającym kredyty Morganów, Rothschildów i Lazardów (członków Okrągłego Stołu) organizatorom rewolucji - Trockiemu i Leninowi.

Liderzy Okrągłego Stołu energicznie tworzyli katedry oraz instytucje dla kształce­nia kadr globalizmu w wydaniu brytyjskim. Tak powstało m.in. Rhodes Center ze sty­pendiami w Oxfordzie. We współpracy z Towarzystwem Fabianistów, Milner pozyskał do tej idei Clifforda Allena, późniejszego szefa Partii Pracy (Labour Party). Zamierzali powołać federację uniwersytetów socjalistycznych!

Najważniejszym jednak osiągnięciem tej sitwy było powołanie London School of Economics. Uczelnia otrzymała pomoc finansową od żydowskich bankierów, m.in. od Ernesta Cassela - byłego dyrektora banków Jacoba Schiffa i Kuhn-Loeb z Nowego Jorku - tych samych, którzy finansowali żydowską rewolucję Lenina - Trockiego.

W London School of Economics studiował m.in. polskojęzyczny Żyd Józef Retinger, szara eminencja syjonizmu i syjonistycznego globalizmu.


Zanim Morgan wyłożył dolary amerykańskich podatników i ciułaczy na London School ofEconomisc, otrzymał od Milnera i Cassela następującą motywację:

Naszym celem jest uczynienie z tej instytucji platformy do kierowania i formowania kadr przyszłego państwa socjalistycznego'.

London School była i pozostawała najbardziej marksistowską szkolą wyższą w Wielkiej Brytanii. Jej kolejni dyrektorzy byli członkami lóż masońskich, Bilderberg Group, Komisji 300, CFR.


Grupy Okrągłego Stołu formowane m.in. w London School, stają się konglomeratem masonerii, wielkiego pieniądza, wielkiego biznesu, zgodnie promujących globalizm. Tkwią w instytucjach, katedrach, w mediach. Sekcja amerykańska Round Table obecnie kontroluje gazety: „New York Times", „New York Herald Tribune", „Washington Post", „Christian Science Monitor". W tej ostatniej pracował lord Lothian, redaktor magazynu „The Round Table". Celem sekcji amerykańskiej było i pozostaje - według badacza Jean Lombarda2 - kreowanie Rządu Światowego pod przewodnictwem Anglosasów. Osiągnę­li ogromne wpływy na prestiżowych uniwersytetach, np. za pieniądze Morgana powołano na uniwersytecie Harvarda w 1906 roku „Harvard Socialist Ciub", kierowany przez Feli­ksa Frankfurtera. Działał tam również wpływowy publicysta żydowski Walter Lippman. Podobnie silne wpływy Grupy Okrągłego Stołu zyskały wkrótce w uniwersytetach Yale i Columbia, gdzie dolarami sypali Thomas Lamont i Payn Whitney - prezes towa­rzystwa ubezpieczeniowego. Za jego pośrednictwem indoktrynacja tym krypto-syjoniz-mem przeniosła się do uniwersytetu Princeton w New Yersey, przy wielomilionowych dotacjach konsorcjów bankierskich Lazard Brothers, wspieranych przez Bank Morgana w Nowym Jorku.

1. J. A. Ceryera: Pajęczyna wfadzy, wyd. poi. 1997, s. 211.

2. La cara oculta d'ela Historia Moderna, t. IV, Madryt 1976-1980. Zob.: Ceryera, op. cit., s. 211

str. 135

Są tam pieniądze od Iluminatów Astorów, których członek - WaldorfAstor był prezyden­tem CFR w latach drugiej wojny światowej.

Od 1915 roku filie Okrągłego Stołu działają w sze­ściu krajach: USA, Anglii, Nowej Zelandii, Afryce Południowej, Australii, Indiach. Mają one obecnie swo­ich sługusów w „polskich" nieformalnych strukturach.


Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (RIIA) to wyjątkowo ważna organizacja Round Table. ; Słynny Edward Mandel House7, późniejszy zausznik Roosevelta, 19 maja 1919 roku zaprasza do hotelu „Majestic" w Paryżu przedstawicieli socjalistycznego syjo­nizmu i kreatorów globalizmu. Z socjalistów jawnych byli tam członkowie Okrągłego Stołu: lord Percy, Lionel Curtis, Edward Grig, sir Valentin Chirol, Robert Cecii, John M. Keynes oraz R. H. Tawney. Dwaj ostatni w swoich pracach popierali i rozwijali ; idee Nowego (socjalistycznego) Porządku Świata. Byli oni członkami powołanego w tym celu „Stowarzyszenia Kontaktów Kulturalnych" - tak jakby kultura miała tam coś do gadania! W tym stowarzyszeniu działali również tacy krypto-komuniści-fabianiścijak Bernard Shaw2, Bertrand Russel i H. G. Wells5.


W spotkaniu wzięli udział przyjaciele amerykańscy, zarazem doradcy prezydenta Wilsona dyktujący warunki Traktatu Wersalskiego - John Foster i Allen Dullesowie, Robert Lansing, Christian Herter, Jerome Greene, Cavey Cooldige i inni4.


Ustalili tam ramowe założenia, następnie 12 czerwca zebrali się ponownie i za­twierdzili nazwę nowego przyczółka Okrągłego Stołu: Instytutu Spraw Międzynaro­dowych. Obecni tam Anglicy w poczuciu swej „angielskości" doprowadzili do powstania dwóch analogicznych w programach, ale o innych nazwach organizacji:

, - English Institute for Intemational Affaires, czyli Instytut Spraw Międzynarodowych;

l - Councii on Foreign Relation - CFR, czyli Radę Stosunków Zagranicznych.


Instytut angielski został oficjalnie powołany dopiero 9 listopada 1923 roku w obe­cności księcia Walii, a w 1926 roku otrzymał przywilej od króla Jerzego V i ostateczną nazwę jako Royal Institute for Intemational Affaires (RIIA) - Królewski Instytut Spraw .Międzynarodowych, z siedzibą przy Chatham House, St. James Square w Lon­dynie. Przywództwo Instytutu spoczywało wówczas w rękach trójki: Lioyd George, hrabia Robert Cecii i hrabia Baldwin de Bedweley. W 1925 r. prezesem zostanie Arnold Toynbee i on będzie dyktował ideologię Instytutu aż do 1955 roku. Podczas wojny kie­rownictwo Instytutu wydawało poufny biuletyn „Badania Zagraniczne i Służba Prasy", rozprowadzany wśród czołowych polityków.

1. Wtaśc.: MendeI-Hans. Zob.: Cenwa, s. 2)2.

2. Na zebraniu Stowarzyszenia Fabianistów B. Show powiedział; My jesteśmy Socjalistami, partia rosyjska jest nasza.

Cytuje J. Ceryera z: H. Pcason: Bernard Shaw, 1949, s. 357.

3. W innym rozdziale cytuję dyrektywy Wellsa w sprawie budowania Nowego Porządku Świata.

4. Zob.: Cervera,s. 213.

str. 136

RIIA od początku swego istnienia był grupą globalistycznego socjalizmu z pod­szewką komunistyczną, aktywną w ciałach nad-narodowych, całkowicie podporządko­wanych idei rozbijania i całkowitej likwidacji państw narodowych. Uczestniczył także w aktywnym wspieraniu nazistowskich Niemiec7.


To głównie dyktat RIIA oraz innych tajnych agentur Okrągłego Stołu i zagranicz­nych sił, skłonił do pełnej goryczy wypowiedzi sir Stanley'a Baldwina w 1935 roku, ówczesnego brytyjskiego ministra:

Państwa, nawet Anglia, nie są już panami swego losu. Siły, które się nam wymykają, pozwalają działać - tak w moim kraju jak i gdzie in­dziej - prywatnym interesom i szaleńczym założeniom ideowym2.

Sześć lat później James Bumham, jeden z „wtajemniczonych" potwierdził to samo, tylko z przeciwnej strony tej barykady cieni: Nominalni przywódcy: prezydenci, królo­wie, kongresmeni, deputowani, generałowie — nie są prawdziwymi decydentami3.

Potężny rozwój tajnych bastionów globalizmu nieco osłabił przywódczą rolę RIIA, lecz nadal jest on „okrętem flagowym" Iluminatów w ich inwazji na wolne narody i pra­wa człowieka. Strategiczne cele tej inwazji wyłożył Arnold Toynbee w jego 12-tomowej A Study of History, pisanej i publikowanej w latach 1931-1961. To pracownik wywiadu politycznego Foreign Office w okresie pierwszej wojny, a podczas drugiej analityk Departamentu Badań Foreign Office; w 1952 roku wykładowca w zarządzie BBC w tzw. Reith Lectures (wykłady Reithd) prowadzonych każdego roku przez ważne osobistości na antenie BBC4, l

W referacie na konferencji: Powojenne tendencje w sprawach międzynarodowych, wygłoszonym w 1931 roku, Toynbee dał się poznać jako agresywny, nienawidzący na­rody, dziki fanatyk rządu światowego5. Toynbee nazwał świat oparty na demokracji za anarchię, którą należy wreszcie zlikwidować. Dla osiągnięcia tego celu należy użyć pretekstu rozbrojeniowego - rozbroić narody oraz wymusić na nich zrzeczenie się ich suwerenności państwowej.

Nie trzeba nikogo przekonywać, że był to program faszyzmu w udoskonalonym wydaniu: taki sam cel, jaki zakładały i realizowały dwa straszliwe bratnie totalitaryzmy - faszyzm hitlerowski i stalinowski komunizm. Gdyby planowane starcie faszyzmu z komunizmem zawiodło w 1941 roku, do akcji wkroczyłby faszyzm globalistyczny.


Jak większość takich jak Toynbee spiskowców przeciwko demokracji i narodom, atakował on w swej argumentacji same oznaki a nie problem, nie problem tylko skutki, j nie źródło tylko popłuczyny dalekie od źródeł.

Te faszystowskie cele. Bestie globalistycznego zniewolenia narodów starannie ukrywały w kłamliwej, wzniosłej retoryce przeznaczonej dla narodów, ale wykładali je \ i planowali do realizacji skończenie jasno i cynicznie pomiędzy sobą. Toynbee podczas wspomnianego wykładu, którego pełnego odpisu nie udostępniano R. Atkinsonowi na­wet po upływie 60 lat od jego wygłoszenia, powiedział m.in.:

(...) zaangażowaliśmy się w rozmyślny, wspierany i skoncentrowany wysiłek dla wymuszenia ograniczeń wobec suwerenności i niezależności suwerennych państw. Ten spisek wymaga starannej konspiracji (...) Obec­nie pracujemy w tajemnicy ale z, cala mocą, żeby wyrwać tę tajemniczą silę polityczną - zwaną suwerennością - z pazurów lokalnych państw naro­dowych na świecie. Cały czas zaprzeczamy naszymi ustami temu, co robią nasze ręce.

1. Zob.: Rodney Atkinson: Europesfuli Circie, 96, wyd. poi.: Eurofaszyzm w natarciu. Retro 1998, s. 83.

2. Picrrc Virion, op. cit., s. 81

3. Tamże, s. 82.

4. Rodney Atkinson: Eurofaszyzm w natarciu, s, 83 i passim.

5. Tamże.

str. 137

Mamy tu jeszcze jeden z niezliczonych dowodów, tyle że wyjątkowo szczery i cy­niczny, na zorganizowaną, międzynarodową konspirację łotrów przeciwko pań­stwom narodowym i prawom człowieka - tym prawom, którymi tapetowali i nadal tapetują swoje kolorowe dekoracje w teatrze ponurej groteski zwanej globaliz-mem. Nie zawahają się ani przez chwilę przed popchnięciem świata w trzecią wojnę światową lub dziesiątki kolejnych wojen lokalnych, jeżeli zawiodą ich konspiracyjne metody podboju świata.

R. Atkinson zestawia w swej pracy długą listę analogii faszyzmu hitlerowskiego z konspiracyjnym faszyzmem Bestii spod znaku Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i podobnych mu spiskowców przeciwko demokracji, wolności człowieka i narodów. Podobnie jak hitlerowcy z ich kultem pogańskich bogów, okultyzmu, satanizmu, magii - tak i Toynbee, entuzjasta „Worid Revolution", zapowiadał zastąpienie religii narodów bóstwem jednej religii, a wolność narodów - Jednym Rządem Światowym:

Lokalne państwo narodowe wyposażone w przymioty swej niezależno­ści — wyposażone - to znaczy z prestiżem i prerogatywami średniowieczne­go Kościoła, budzi wstręt rozpaczliwego stania w miejscu.

Wyjście z tej sytuacji polega na wyrzuceniu wstrętu, oczyszczeniu świątyni (ma­sońskiej) (' restauracji kultu bóstwa, do którego świątynia słusznie należy.

Wszystko jasne: powrót do pogaństwa na gruzach państw narodowych i religii chrześcijańskiej. Toynbee uściśla:

W tym świecie jaki jest dzisiaj, tą instytucją z trudem może być Kościół Uniwersalny.

Tak oto już pokolenie naszych ojców otrzymało do wierzenia dogmat masońskiego uniwersalizmu, masońskiego „ekumenizmu" realizowanego obecnie kosztem miliar­dów dolarów.


Rodney Atkinson z nieukrywanym przerażeniem ostrzega swych rodaków:

Jest to straszliwa perspektywa dla wolnych ludzi i wolnych narodów. O prestiżu Królewskiego Instytutu świadczy to, że prezydent Carter oficjalnie mia­nował Z. Brzezińskiego swym doradcą w kręgach Chatham House, choć mógł to uczy­nić w USA.

Na stanowisko dyrektora Instytutu został mianowany Andrew Shonfieid, członek Bilderbergu, Komisji Trójstronnej - człowiek Iluminatów. To on zorganizował, przy współpracy Instytutu Spraw Gospodarki Światowej, wspólne spotkania Anglosasów z dygnitarzami ZSRR w sprawie bezpieczeństwa w Europie, handlu, rozbrojenia. Taki tajny „Okrągły Stół" o szczególnym znaczeniu odbył się również w grudniu 1975 roku. Zasiedli do obrad: premier z ramienia Partii Pracy James Całahan, Shontieid, Eńc Roli z bankowej korporacji Warburgów, lord Kearton - prezydent brytyjskiej korporacji naftowej i inni ważniacy z biznesu.

str. 138

W następnym roku (26 czerwca 1976 r.) odbyło się tajne „śniadanie" w Króle­wskim Instytucie na cześć Kissingera, z udziałem 29 zaproszonych gości. Rozmawiano o zadaniach Komisji Trójstronnej, kryzysie na Bliskim Wschodzie, o groźbie zalania Rodezji „czarną falą", czyli dojścia czarnych do władzy w tym złoto-diamentonośnym „rogu Afryki". Carrington ubolewał, że „czarna fala" dała zwycięstwo komunistom, jakby nie wiedział, że było to dziełem CIA, czyli syjonistycznych agentur sterujących wydarzeniami na zachodzie i w USA.

Wśród innych prezydentów Królewskiego Instytutu wyróżnił się Edward Head, „uformowany" w Chatham House i Oxfordzie, członek korporacji bankowej Hill Sa­muel. To właśnie on mianował Nathaniela Victora Rothschilda szefem grupy „eks­pertów" samozwańczo oceniającej plany oficjalnych polityków. Podobną „formację" Iluminatów z Komitetu 300 i Królewskiego Instytutu otrzymała Margaret Thatcher. Ukończyła studia w Oxfordzie; w 1959 roku była już członkiem parlamentu; dwa lata później podsekretarzem do spraw społecznych w rządzie; następnie mianowana przez Heatha Ministrem Oświaty. To już klasyka w zakresie oszałamiającej kariery „pomaza­ńców" Olimpians - przykłady Busha, Clintona są tu wzorcowe.


Media nie ukrywały, że M. Thatcher jest pod kontrolą Josepha Keitha ze starej żydowskiej rodziny z Leeds. Nazywano go żartobliwie „Rasputinem", ze względu na siłę jego wpływów na panią Thatcher...

Pierwsze pieniądze na działanie Królewskiego Instytutu wyłożył Kanadyjczyk Le­onard. Na kupno siedziby Instytutu, czyli na Chatham House przeznaczył 50 tyś. ów­czesnych funtów. Potem dołożyli: Instytut Canergie, sir Abe Bailey, A. Toynbee. Instytut otrzymuje dotacje od rządu i parlamentu, ponieważ królowa Elżbieta objęła pa­tronat nad Instytutem. Finansuje go Bank ofEngland, Bareleys Bank, angielskie korpo­racje naftowe, stalowe, firma naftowa Esso.


Królewski Instytut od początku prowadził ekspansję na kraje Commenwelthu (Wspólnoty Brytyjskiej). Rozmieszczał tam swoich ludzi dla gromadzenia funduszy na indoktrynację lokalnych establishmentów na rzecz federalizacji świata. Fala szła przez Kanadę, Australię i Nową Zelandię. Tam filie Instytutu połączyły się z tzw. Instytutem Spraw Pacyfiku. Pieniądze na ich fuzję otrzymano od Rockefellerów i Canergiego.

Ciekawa była procedura powstawania owego Instytutu Spraw Pacyfiku. Za para­wan posłużyła międzynarodowa kryptomasońska organizacja młodzieżowa YMCA - Young Men's Christian Associates - Stowarzyszenie Młodych Mężczyzn, ze sztabem głównym w USA. Pieniądze na koszty połączenia tamtejszych filii Instytutu Króle­wskiego z Instytutem Spraw Pacyfiku pochodziły także z żydowskich banków Morgana, National City Bank, Chase National Bank i innych. To wyjaśnia, w rękach jakiej nacji znajduje się zarówno Królewski Instytut jak i Instytut Pacyfiku i wszystkie inne agentury Olimpians, jakie tu omówimy.


Następnie odbyło się „pączkowanie" na inne kontynenty i kraje, nie wyłączając komunistycznych. W ZSRR zaistniał „Instytut Gospodarki Światowej i Spraw Zagrani­cznych", powstały w 1956 roku. Jego siedzibą była (jest?) Rosyjska Akademia Nauk, a kierował nim akademik K. Inoziemcow (pochodzący z „innej ziemi"?). Tenże Inoziemcow był członkiem Pugwash, kolejnego przyczółka Olimpians, o czym dalej.

str. 139

Ten komunistyczny instytut sowiecki otrzymywał pieniądze od zgniłych kapitalistów: fun­dacji Forda, Canergiego i Rockefellera, lecz Czytelnika znajdującego się w tym miejscu lektury mojej książki już nie powinno to dziwić, a już wcale po lekturze całości. Sowie­cki instytut utrzymywał braterskie („naukowe") stosunki z Królewskim Instytutem w Anglii oraz amerykańska Radą Polityki Zagranicznej - nieformalnym rządem USA. W NRD także istniał oddział sowieckiego Instytutu w Poczdamie. Kierownikami byli E. Leibnitz i H. Kroger - obaj z komitetu dyrektorów Pugwash. W Jugosławii istniał Instytut Polityki i Ekonomii Międzynarodowej - kolejny „pączek" Królewskiego i Pug­wash. Podobnie było w Bułgarii, na Węgrzech.


Nie zabrakło ich polskiej agentury. To Instytut Spraw Międzynarodowych. Po­wstał już w 1947 roku. Jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Na­ukowych z siedzibą w Brukseli oraz Międzynarodowego Instytutu Pokoju z siedzibą w Wiedniu. W latach 80. dyrektorem Instytutu był dr Marian Dobrosielski - ambasa­dor, członek Pugwash oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Naukowych. Funkcję zastępcy pełnił pro f. Janusz Simonides, a sekretarza „naukowego" - prof. Wojciech Multan7 - członek Pugwash. Instytut zatrudniał ponad 100 osób. Pierwszeństwo jego „badań", to budowanie nowego międzynarodowego porządku gospodarczego. Pod takim właśnie hasłem polski Instytut organizował w 1977 roku, wspólnie z sio­strzanym Instytutem im. Kennedy'ego w Tiłbour, sympozjum: Perspektywy Nowego Międzynarodowego Porządku Gospodarczego. Jawnie propagowano globalizm, choć oficjalnie trwał polityczny i ekonomiczny bojkot kapitalistycznego zachodu. Rockefel-lerowie, Morganowie, Lazardowie, Angelli (Fiat) oraz tacy jak Giscard d'Estaing, posługiwali się tym samym żargonem ekonomicznym, jak sowiecko-polscy krypto-syjoniści, bowiem ich cele już wtedy były wspólne, a łącznikiem byli tacy Żydzi jak Jewgienij Primakow, szef KGB, potem minister spraw zagranicznych odchudzonego imperium sowieckiego, który przez długie lata 80. latał na tajne narady do swych pobra­tymców zachodnich.


Rada Polityki Zagranicznej - słynny CFR^, pojawia się niemal nieprzerwanie w tym spacerze po sztabach dowodzenia Olimpians. Była „pączkiem" RIIA wysmażo­nym w 1921 roku. Bracia Allen i Foster Dullesowie - Żydzi jak niemal cały ten amery­kański sanhedryn sanhedrynów pod nazwą CFR. W 1929 roku CFR otrzymała siedzibę w Harold Pratt House (Park Avenue) w Nowym Jorku, „przypadkowo" naprzeciwko ambasady sowieckiej i równie przypadkowo w pobliżu gmachu późniejszego ONZ. Część funduszy otrzymywali z RIIA, potem od Rockefellerów, Forda, Canergiego, ban­ków: Chase (Morgana), Nelsona Aidricha, National City Bank, Jacob Schiff Kuhn-Lo-eb, Bernard Baruch i innych, wyłącznie żydowskich. Ta uzurpatorska mafia żydowskich właścicieli Ameryki, wkrótce potem otrzymała następujące oceny uczci­wych i odważnych amerykańskich patriotów:

niewidzialny rząd3;

1. Ceryera, op. cit., s. 216 i passim.

CounciI ofForeign Rclations. Cytaty z książki J. A. Cervery: pierwszy - wypowiedź Dana Smootha, asystenta prezydenta E. Hoovera, szefa FBI.

str. 140

- inna forma rządu, elita biurokratyczna, która wykorzystując naszą konstytucję przygotowuje przyjście globalnego kolektywistycznego socjalizmu1;

- Nie znam żadnej ważnej decyzji odnośnie polityki amerykańskiej, która by nie była sugestią Rady Poli­tyki Zagranicznej2,

- (...) wprowadzić socjalizm w sposób demokratyczny krok za krokiem przez cykle „New deals "...3,

- Gdy członkowie kierujący CFR uznają raz, że rząd USA powinien przyjąć konkretną politykę, najwa­żniejszym komórkom badawczym CFR każe się praco­wać nad rozwinięciem intelektualnej i emocjonalnej argumentacji dla poparcia owej polityki oraz dla inte­lektualnego i politycznego storpedowania i dyskredy­tacji wszelkiej opozycji4;

- celem CFR jest zniwelowanie suwerenności USA

i niepodległości narodowej na korzyść wszechpotężnego Rządu Światowego .


CFR porodziła szereg bękartów, satelitów o identycznych programach działania rozpisanych na węższe kierunki destrukcji. Do takich należy Committee for Economic Development. Specjalizuje się on w indoktrynacji badań gospodarczych. Działa na za­sadzie kręgów masońskich, z wewnętrznym jako decyzyjnym, dokładnie na wzór Iluminatów Weishaupta i innych agentur współczesnych Olimpians.

Inna grupa wpływów podległa tej mafii, to tzw. American Civil Limit Liberties Union. To odnoga CFR czyli American League to Limit Armaments. Zajmowała się osłabianiem zdolności militarnych USA. Na czyj użytek - wiadomo. Liderem był nieja­ki Roger Baldwin, członek szeregu innych organizacji i klubów „antymilitarnych" i „pacyfistycznych". American League miała w swoich szeregach słynnego Feliksa i Frankfurtera, członka „Okrągłego Stołu"; jego kumpla Harolda Laskiego - syjonistę z uniwersytetu Harward; wpływowego dziennikarza Waltera Lippmana. Komisja z Izby Reprezentantów zgłosiła veto przeciwko tej agenturze żydowskich komunistów pozornie skonfliktowanych z żydowskimi syjonistami. Okaże się potem, że dwie inne agentury syjonizmu - American for Democratic Action oraz Institute for American Democracy, to syjamskie kluby sterowane przez grupę syjonistów z uniwersytetu Harward, m.in. Galbraitha i Humprey'a.

Instytut Atlantycki: pogłos tzw. Paktu Atlantyckiego z czasów drugiej wojny" światowej - oszukańczego paktu, który miał rzekomo zagwarantować wszystkim naro­dom równe prawa do rozwoju i suwerenności. Instytut Atlantycki powstał 2 kwietnia 1960 roku6.

1. Cytat drogi- senator William Jenner, 1962.

2. Cytat trzeci - Charles Leyinson.

3. Cytat czwarty - Arthur Schlesinger - doradca Kennedy' ego.

4. Admirał Chester Ward, były członek CFR. Cytuje W. Stiii z A. Skou.sena: Nagi kapitalizm.

5. Tamże.

6. Oficjalnie zarejestrowany dopiero w 1963 r.

Str. 141

To twór typowo anglosaski. Programowym celem-jest budowanie światowej hegemonii Anglosasów, co fc jest jedynie eufemizmem językowo-geograficznym, w istocie chodzi o hegemonię Olimpians pod wodzą Żydów.

Socjal-globalista H.G. Wells, którego jeszcze przyjdzie nam cytować przy wątku wojny z suwerennością państw narodowych, pisał w swej The Open Conspiracy (Otwarta Konspiracja) wydanej w Londynie w 1928 roku:

Świat atlantycki nie jest niczym innym nii klasą, sferą myślenia i przekazywania, aby umożliwić rozwój otwartej konspiracji.


Tak więc idea Rządu Światowego była rozwijana już przed drugą wojną, a nadawano jej charakter socjalistycznego Rządu Światowego, w ogólnych zarysach rozumianego jako „Związek Atlantycki", co stanowiło

osobliwą projekcję anglosaskiego zadufania, wykarmionego na wiekach kolonialnej B dominacji nad kontynentami ludobójcze podbitymi. Miała to być federacja Anglii, USA, Kanady, Holandii, Belgii, Australii, Szwecji, Danii, Szwajcarii, Finlandii, Irlandii, Norwegii, Afryki Południowej i Nowej Zelandii. Związek Atlantycki miał być platformą Federacj i Globalnej.


Głównymi „mózgowcami" i działaczami Związku (Instytutu) Atlantyckiego byli Clerance Streit z Okrągłego Stołu, CFR i Stowarzyszenia Fabiana; Herbert Agar z Okrągłego Stołu i CFR oraz George Catlin z Fundacji Rockefellera i Pugwash. Związek Atlantycki był prekursorem powojennego Wspólnego Rynku. Taką ocenę celów dał ówczesny uczestnik zebrania założycielskiego Wspólnego Rynku George Mc Ghee, absolwent Szkoły Rhodesa i członek ściśle tajnego Instytutu Studiów Ludzkich. Celem tego ostatniego było prowadzić do zniszczenia cywilizacji

zachodniej w celu utworzenia rządu globalnego.


Gdziekolwiek pojawia się walka z suwerennością narodów i budowanie żydowskiego socjal-globalizmu, tam już od kilku dziesięcioleci nieuchronnie musi pojawić się nazwisko Zbigniewa Brzezińskiego. Tak i w tych przypadkach. Realizuje on wspólne marzenia Rhodesa, Milnera, ludzi z RIIA, Okrągłego Stołu, Grup, Komitetu 300.


Wszyscy dygnitarze Instytutu Atlantyckiego przeszli uprzednio przez magiel mózgów r w RIIA, Stowarzyszeniu Fabiana, Bilderbergu, Komisji Trójstronnej2. Wśród założycieli Instytutu znajdował się Pauł Henry Spaak, przyjaciel Józefa Retingera; Cou-denhoye-Kalergi - założyciel Związku Paneuropejskiego. Sekretarz NATO i Wspólnego Rynku stawał się obligatoryjnie członkiem Instytutu Atlantyckiego. W latach 80. na 109 członków Instytutu Atlantyckiego, 41 było członkami Bilderberg Gro-up, 37 Komisji Trójstronnej, a 23 członkami CFR. Pieniądze na funkcjonowanie Instytutu pochodziły z tych samych fundacji i banków, które sponsorowały poprzednio wymieniane agentury syjonistycznego ekspansjonizmu pod szyldem „świata atlantyckiego".

1. Cervera: op. cit., s. 221.

2. O Bilderberg Group i Komisji Trójstronnej — w dalszych rozdziałach.

142

Konferencja Pugwash: nazwa pochodzi od prywatnej posiadłości w Pugwash, należącej do kanadyjskiego super-milionera Cyrusa Eatona, który przeniósł się do USA i stał się tam zaciekłym wrogiem suwerenności politycznej i militarnej tego mocarstwa, natomiast nigdy nie krytykował hegemonizmu ZSRR. Przeciwnie, ostentacyjnie bratał się z Chruszczowem, Kosyginem, Mikojanem i innymi satrapami Imperium Zła. Oczywiście, został za to uhonorowany „Leninowską Nagrodą Pokojową" - karykaturą Nagrody Nobla. Pierwsze spotkanie w Pugwash odbyło się w dniach 7-10 sierpnia 1957 roku, dacie znamiennej dla szeregu kluczowych wydarzeń świata tego okresu. Pieniądze na koszt tego spotkania wyłożył Arystoteles Onassis, multimilioner i „filantrop" z klanu Olimpians. Spotkaniu nadano nazwę: „Konferencja Pugwash na Rzecz Rozbrojenia i Bezpieczeństwa Świata". Wzięły w nim udział tylko 22 osoby! Prezydentem Konferencji wybrano Bertranda Russella, znanego już żydowskiego socjal-syjonistę, zakochanego w bolszewickiej wersji komunizmu. Stały Komitet Konferencji Pugwash tworzyli Żydzi: Cecii Powell (Anglia), E. Rabinowicz (USA), Skobielcyn (ZSRR) i polski Żyd-emigrant z 1939 roku Joseph Rotbiat (Anglia).

Cytowane przez ks. Cerverę pismo „Valeurs Actuelles" z 5 września 1977 roku stwierdzało, że lista uczestników tego ekskluzywnego sabatu zawierała nazwiska pro-gresistów albo liberałów znanych z sympatii prosowieckich i oddanych sprawie socjalizmu światowego.


Celem tych zabiegów było wyrównanie sił atomowych i konwencjonalnych między USA i ZSRR - USA posiadały wtedy znaczącą przewagę w badaniach i produkcji arsenału wojennego. To rozbrajanie USA zaczęło się w 1955 roku pomysłem połączenia trzech organizacji naukowych: Federacji Naukowców Amerykańskich, Stowarzyszenia Naukowego Atomu oraz Światowej Federacji Pracowników Naukowych. Do połączenia przyłożył się żydowski atomista E. Rabinowicz urodzony w Leningradzie, osiadły w 1943 roku w USA. Ideę podjął wspomniany Rotbiat (czerwony blat?). Postanowili zorganizować Międzynarodową Konferencję Wiedzy i Społeczeństwa.


Odpowiedzialność za zorganizowanie tej groteskowej z nazwy konferencji powierzono Bertrandowi Russellowi, do którego dołączył Albert Einstein - jawny filokomunista w świecie zachodnim. Wszystkich zaproszono do Londynu na 3-5 sierpnia 1955 r. na konferencję pod wymownym hasłem: Stowarzyszenie Parlamentarzystów za Rządem Światowym Naukowcy stanowili tam rażącą mniejszość. Politycy przewodzili obradom i nadawali kierunek ustaleniom. Czy to nie dziwne, że wśród naukowców większość stanowili „Rosjanie"?


Na szóstej Konferencji Pugwash, prezydenta Kennedy'ego reprezentowało dwóch Żydów: Rostow i Wiesner, znani prokomuniści. Tenże Rostow na tajnym spotkaniu z wiceministrem spraw zagranicznych ZSRR Kuzniecowem usłyszał od niego, że USA powinny wycofać z uzbrojenia bronie ofensywne, co zmniejszy napięcie światowe. I oto, kilka miesięcy później Kennedy wstrzymał budowę bombowców międzykontynentalnych i rakiet Skylab, a prezydent Carter wstrzymał produkcję super-generatorów atomowych.

Str. 143

Dodajmy, że rozmowy w sprawie zawieszenia broni w wojnie amerykańsko-wietnamskiej prowadziła misja z Pugwash: trzech naukowców „francuskich", trzech „Amerykanów" na czele z Kissingerem, dwóch „Rosjan" i Sekretarz Generalny Konferencji Pugwash - Rotbiat.


Francuzów w pewnym momencie odesłano do domu, a na placu pozostali „Rosjanie" i „Amerykanie".

Do 1980 roku odbyło się 30 Konferencji Pugwash, niekiedy dwukrotnie w roku. Jedna z nich obradowała w Polsce. Pozostałe - w państwach całego świata.

Konferencja w Darmouth: spotkanie fachowców handlu, polityki i dyplomacji. Było to spotkanie „Rosjan" i „Amerykanów" z CFR pod przewodnictwem Rockefelle-ra. Chodziło o rozwój wymiany handlowej. Na kolejnym spotkaniu Rockefeller zgodził się na zwiększenie ilości i wielkości umów handlowych pod warunkiem, że to on wybierze banki i firmy do obsługi wymiany. W maju 1972 roku Nixon, bezwolna marionetka w rękach Rockefellera i mafiosów z CFR, podpisał w Moskwie układ SALT.

Wymiana handlowa między tymi krajami wkrótce się potroiła w stosunku do wielkości wymiany między Europą i ZSRR. Na tej sesji był obecny Z. Brzeziński i DonoYan jako „doradcy" oraz Mikę Friburg - od 50 lat dostawca pszenicy do ZSRR7. Oto przykład, kto w istocie rządzi Ameryką: Rockefeller bez uzgodnienia z Senatem zapowiedział tam utworzenie dwóch komitetów koordynujących przyszłe kontakty USA - ZSRR. Pierwszy nazwano „Amerykańskim Komitetem Wschód - Zachód", drugi „Komitetem Strategicznym dla Nowego Porządku Świata". Ten drugi organizował w USA i Anglii, z udziałem m.in. późniejszego prezydenta B. Clintona, antyamerykańskie demonstracje na rzecz zakończenia wojny wietnamskiej2.

1. Przed żydowską rewolucją w Rosji, tylko tereny Ukrainy zaspokajały ponad połowę importu pszenicy przez kraje zachodnie!

2. Odbyły siew 1975 roku.

144

W jedenastym spotkaniu uczestniczyli „Rosjanie" oraz „Amerykanie" na czele z niezastąpionym Kissingerem i Mc Namarą z Banku Światowego. Prasa sowiecka, a na zachodzie czołowe pismo francuskich komunistów „L'Humanite", bębniły o propozycjach szybkiego wdrażania umowy SALT, potępiały próby „destabilizacji" równowagi wojskowej między Wschodem a Zachodem.

A gdzie leżała prawda? Wtedy właśnie zapadły decyzje o pokojowym demontażu ZSRR. Z. Brzeziński energicznie zabierze się do montowania „oddolnego" protestu w kluczowym państwie Bloku, czyli w Polsce. Miał pod ręką współplemieńców wypróbowanych w takich rolach: Geremka, Mazowieckiego, Kuronia, Michnika - cały KOR istniejący dokładnie od czasu tajnych umów w Pugwash i Darmouth. Rodził się Nowy Porządek Świata. Polaków zadowolono mitem, że to oni „obalili komunizm", z wodzem Wałęsą na czele.

Komitet 300

Odtworzenie dokładnego schematu i hierarchii władzy Iluminatów nad światem nie jest możliwe z dwóch powodów:

- braku dokładnych ustaleń wynikających z głównej siły Tajnego Bractwa, polegającej na nieformalnym funkcjonowaniu stopni podległości;

- zmienności tych układów na dystansie dziesięcioleci, nieuchronnej na skutek zmian

pokoleniowych, wewnętrznych tarć w tym stadzie drapieżników podzielonych na

mniejsze watahy.

Poniżej przedstawiam dwa schematy podległości „oświeconych" Bestii. Jeden podaje długoletni badacz Tajnych Bractw - Texe Marrs7, drugi dotyczy „promieniowania" Komitetu 300 sporządzony przez dr Johna Colemana2. Jak każdy graficzny wykres, obydwa te schematy są z konieczności umowne, bo sztywno ustawiające gradacje podległości. Obydwa jednak wymieniają niemal te same formalne i nieformalne, światowe samozwańcze „sztaby dowodzenia". Schemat T. Marrsajest bardziej ogólnikowy, sieć drapieżników odtworzona przez Colemana dotyczy tylko „Komitetu 300". Coleman całą swoją książką udowadnia, że sztabem głównym Bestii jest „Komitet 300". W opracowaniu Marrsa dziwi natomiast zupełny brak wzmianki o „Komitecie 300", podczas gdy Coleman stawia tego polipa na samym szczycie Rządu Światowego. To „przeoczenie" „Komitetu 300" przez Marrsa nie dyskredytuje go badawczo. Pomija on tylko jedną organizację Iluminatów, podczas gdy Coleman skupia się tylko na jednej, tej przez Marrsa pominiętej.

Marrs przyjął inną metodę rekonstrukcji. Podzielił Iluminatów na Grupy. Dwie główne, to Grupa Bankowa i Finansowa oraz Grupa Tajnych Stowarzyszeń. Pozostałe cztery grupy mają charakter merytoryczny: Polityczna, Wywiadowcza, Oświatowa i Religijna. Wszystkie są sterowane przez Iluminatów, ale ich matecznikiem personalnym wydają się być te, które tworzą Grupę Polityczną. Jej nazwa jest także umowna.

1. Dark Majestaty (Mroczny Majestat), op. cit.

2. Conspirators Hierarchy: The Story ofthe COMMITTEE 300, USA 1992. Passim.

Str. 145 –

Rysunek siatki przedstawiający powiązania Komitetu 300

Str.146

Wiele wskazuje na to, że całością sterują mafiosi z „Komitetu 300", Komisji Trójstronnej, Grupy Bilderberg i amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych. Niemal wszyscy wręcz katarynkowe powtarzają się w tych czterech strukturach co dowodzi, że spina ich jeden wspólny sztab dowodzenia.

Grupa Bankowa i Finansowa. Marrs nazywa ich „księgowymi" Iluminatów. Dysponują miliardami dolarów na kuszenie i przekupowanie kompradorów, sługusów, zdrajców własnych narodów oraz przeróżnych „użytecznych durniów". W tej grupie mieszczą się międzynarodowe banki centralne, MFW, Bank Światowy, Międzynarodowy Bank Rozliczeniowy, Światowy Bank Konserwacji, wreszcie nad-narodowe korporacje oraz fundacje. W tej ośmiornicy ośmiornic najważniejsze „kasy" to: Chasc Manhattan Bank, Morgan Grenfeid, Bank of America, nieistniejący już Bank Ot Credit and Commerce International - BCCI7; narodowe banki centralne jak: Bank of England, Federal Reserve Bank (Bank Rezerw Federalnych), niemiecki Bundes-bank i Deutsche Bank.


Grupa Wywiadowcza. Wykonuje brudną, często krwawą robotę dla oświeconych i Bestii: prowokuje małe wojny, przewroty, destabilizuje spokojne państwa, organizuje zamachy, prowadzi wszechstronny wywiad i likwiduje przeciwników.

Grupa Religijna: siatka stowarzyszeń i podgrup skupiających „kościoły", stowarzyszenia „kościołów" prowadzące likwidatorską dywersję wyznaniową. Celem strategicznym jest roztopienie (zmiksowanie) wszystkich religii i wierzeń w jedną amorficzną papkę, w jedną „religię światową". Ten żydomasoński charakter „jednej religii świata" wykażę w innych rozdziałach. Czołowymi taranami rozbijającymi religie i „scalającymi" ich resztki, są m.in.: National Councii of Churches (Narodowa Rada Kościołów), Worid Parliament of Religions (Światowy Parlament Religii), Worid Assembly of Religions (Światowe Zgromadzenie Religii), a także setki grup i sekt związanych z cywilizacyjną dywersją New Agę. T. Marrs zalicza do nich także Zakon Rycerzy Maltańskich, poprzednio zwany Suwerennym Zakonem Maltańskim; Opus Dei oraz Zakon Jezuitów2 infitrowany przez wojujących „liberałów" i „otwieraczy" Kościoła.

Grupa Oświatowa. To „Wydział Propagandy" Komitetu Centralnego współczesnego global-komunizmu. Większość rozbijackich organizacji tej grupy posiada w swoim programie sztandarową „walkę o pokój" - oczywiście o pokój światowy (Worid). Niezależnie od ich nazw i programów, o „światowy pokój" walczy światowa organizacja Planowanie Rodziny (Planned Parenthood), „walczą" narodowe Fundacje Sztuki, Nauk Humanistycznych; Peace Uniwersity; (Uniwersytet Pokoju); Planetary Citi-zens (Obywatele Świata); Planetary Congress (Kongres Planetarny) i wiele innych tub i agentur New Agę. W tym pochodzie Piątej Kolumny ideologicznej inwazji, postępują setki grup „ekologicznych" i „ochrony środowiska".

Są wśród nich grupy „humanistycznej" psychologii i transpersonalizmu, korporacje grup środków masowego przekazu czyli masowego prania mózgów, międzynarodowe grupy okultystyczne, satanistyczne i niezliczone sekty, jak np. Światowy Goodwill i Lucis Trust.

1. Jego skandaliczny upadek omawiam w rozdziale o Rockefellerach. |

2. Dodać należy do tego towarzystwa mocno zażydzony zakon Dominikanów, obecnie wytrwałych „naprawiaczy" Kościoła katolickiego.

147

W tej grupie znajduje się również założona przez prezydenta George'a Busha Fundacja Punkty Świetlne, skupiająca głównie „braci" z wpływowej loży Skuli and Bones.

Kimże są spiskowcy z Komitetu 300, a także wpływowa otoczka ich sługusów, stanowiąca prawa kolonizowanej ludzkości?

W Polsce współczesnej nie wie się nic o tej lokomotywie globalizmu. Wzmianka o „Komitecie 300" ukazała się już w 1926 roku w piśmie „Pro-Christo" (Wiara i Czyn, nr 2). Było to tłumaczenie recenzenzji z książki gen. hrabiego Gherep Spiridoyicha: The Hidden Hand z 1926 r., opublikowanej w „Reuve Imernationale des Societes Secretes"7.


Dopiero książka J. Colemana daje sumaryczną wiedzę o tej wierchuszce Iluminatów, lecz bariera języka angielskiego czyni ją niedostępną dla szerszego kręgu czytelników polskich. Dlatego szerzej omawiam jej główne tezy dla wykazania, że spiski

I Iluminatów z tego światowego „Sanhedrynu" ważyły o losach świata niemal całego XX wieku.

Komitetowi przewodniczy obecnie królowa Elżbieta II. Jest to sitwa organicznie związana z masonerią brytyjską i zachodnioeuropejską. Komitet powstał na początku XX wieku, w ramach planów Cecila Rhodesa, zmierzających do opanowania świata wpływami brytyjskimi. Poprzez Komitet 300, terytorialnie „odchudzona" Anglia nadal steruje ważnymi wydarzeniami świata, w tym Ameryki. Z omówienia treści tej książki wymknie, że Anglia jest także ofiarą: ofiarą Iluminatów prawie w tym samym stopniu, jak wielka Ameryka jest ofiarą tychże Iluminatów spod znaku żydomasonerii. Klub 300 to właśnie Olimpians - Olimpijczycy. Są bowiem i czują się jak bogowie na Olimpie. Strategiczny, niejako ponadczasowy ich cel, to budowanie Nowego Ładu (New World Order) na gruzach państw narodowych oraz chrześcijaństwa, zwłaszcza katolicyzmu, bo protestantyzm i tak już mają „w kieszeni" poprzez jego całkowitąjego ju-daizację i ekumenizację. Dla miliardów ludzi ma powstać religia synkretyczna, wyprodukowana w ramach niszczycielskiego ekumenizmu. Ludzkość ma zostać zredukowana o kilka miliardów zbędnych osobników, a potem przyrost ma być zerowy. Temu celowi służy bezczelne straszenie ludzkości przeludnieniem, wyczerpywaniem zasobów naturalnych, głodem, zagrożeniem ekologicznym.

Potęga Komitetu emanuje na struktury władzy wszystkich bez wyjątku państw poprzez organizacje nieformalnie afiliowane, lub zdalnie opanowane. Wśród nich jest 127 banków, z głównych: Bank Światowy, MFW, Chase Manhattan (Rockefellerów), Handelsbank, Banco Ambrosiano2; upadły już BCCI.

1. Zob.: Maciej Giertych: Nie przemogą, Norton 1995, s. 155-156. B 2. O kompcji i grabieży funduszy tego banku piszę w innym rozdziale.

Str. 148

W orbicie Komitetu znajdują się liczne fundacje. Czerwony Krzyż(1), YMCA(2) (masońska młodzieżówka), dalej – instytuty futurologiczne i naukowe. YMCA posiada swój żeński odpowiednik: Young Woman Christian Association (YWCA).

Charakter YMCA mamy w jej logo – trójkącie masońskim. Natężenie inwazji masonerii wśród młodzieży obu płci poprzez te organizacje sprawiło, że Kongregacja Świętego Oficjum już w 1920 roku ostrzegła wiernych przed tą kryptomasońską agenturą oświadczając, iż podkopuje wiarę katolickiej młodzieży (…) poza wszelkim kościołem, poza wszelkim wyznaniem(3).

W 1927 r., ukazały się w tej sprawie dwa listy pasterskie: ks. Prymasa A. Hlonda oraz księży arcybiskupów – Krakowskiego i Sapiehy, ostrzegające przed tą organizacją. W czerwcu 1927 roku biskupi polscy ponownie ostrzegli wiernych przed YMCA.

Prezesem YMCA w Rzymie, od 1910 do 1918 roku był mistrz masonerii Rytu Szkockiego, a jeden z działaczy YMCA w Warszawie jawnie działał jako mason (4).

W obecnej PRL-bis, kluby YMCA i inne paramasońskie agentury, mają się coraz lepiej. W 1994 roku YMCA w Łodzi zorganizowała „Miss Nastolatek”(5). W sierpniu 1995 roku premier J.Oleksy spotkał się z kobietami katolickimi w sprawie konferencji kobiet w Pekinie: jako jedyną organizację młodzieżową zaprosił przedstawicielki YMCA. Jedynie podstępem udało się tam wcisnąć przedstawicielce Młodzieży Wszechpolskiej!


Wśród organizacji tworzących z Komitetem 300 gigantyczną Ośmiornicę Ośmiornic, znajduje się Klub Bilderberg, Komisja Trójstronna, loża Skull and Bones, Międzynarodówka Socjalistyczna, Klub Ateistów (jak niegdyś w ZSRR), Uniwersalna Masoneria, Światowa Rada Kościołów, Uniwersalny Syjonizm, Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR), Królewski Instytut Spraw Zagranicznych (RIIA).

System podległości poszczególnych instytucji i organizacji nie musi odpowiadać załączonemu graficznemu wykresowi na zasadzie „z góry w dół” czy na boki. Ta plątanina sieci stanowi system naczyń doskonale połączonych.

Pierwszymi celami tej super maffi były Włochy i Pakistan. Włochy są państwem położonym najbliżej środkowego Wschodu, a także stolicą Kościoła katolickiego, strategicznego celu niszczycielskiej „transformacji” na modłę żydomasonerii. Włochy to także ważny punkt przerzutowy narkotyków z Iranu i Libanu.

Od czasu powstania Klubu Rzymskiego w 1968 roku, różne grupy wpływu, przeważnie pod szyldami socjalizmu lub „socjaldemokracji”, łączyły swoje wysiłki ku destabilizacji włoskich rządów. Był czas, że kolejne rządy włoskie nie mogły przetrwać po kilka miesięcy. Oglądacze telewizji i czytacze gazet dziwili się tej niestabilności.


Str. 149

A była to robota tzw. Black Nobility (Czarnej Szlachty) z Wenecji i Genewy, Loży P-2, Czerwonych Brygad7.

Amerykańska żydomasoneria także miała swój udział w mszczeniu Włoch, włącznie z dotowaniem terroru Czerwonych Brygad przez CIA. Duża rolę odegrał w tym Richard Gardner, ambasador administracji Cartera w Rzymie. Gardner działał wtedy pod kontrolą Bettino Craxiego, wpływowego członka Klubu Rzymskiego i kluczowej postaci NATO. Craxiemu udało się niemal doszczętnie zrujnować Wiochy, a po drodze przeforsować we włoskim parlamencie rozwody i aborcję, te zaś miały ogromne skutki socjologiczne i socjalne, uderzające w morale Włochów oraz w Kościół katolicki.


Po wyborze Reagana na prezydenta w grudniu 1980 roku, w Waszyngtonie odbyło się tajne spotkanie Klubu Rzymskiego i Międzynarodówki Socjalistycznej. Obie i agentury Iluminatów podlegają Komitetowi 300. Chodziło o „zneutralizowanie" tej prezydentury. Reagan okazywał „niezdrową" samodzielność myślenia i programu, toteż . wkrótce został postrzelony przez „niezrównoważonego" młodzieńca. Były to strzały na postrach, czy też Reagan miał dołączyć do pięciu innych prezydentów zastrzelonych za niesubordynację? Spiskowcy na ogół nie ponawiają zamachów po pierwszym nieudanym. Czy dlatego Janowi Pawłowi II pozwolono dożyć sędziwego wieku?

Dzięki zeznaniom niejakiego Guerzoniego, Włochy i Europa dowiedziały się, że za śmiercią premiera Aldo Moro porwanego przez Czerwone Brygady, stal Henry Kissinger. W czerwcu i lipcu 1982 roku żona Aldo Moro zeznała w sądzie, że morderstwo jej męża było rezultatem wielokrotnych gróźb ponawianych przez - jak powiedziała - wysokiego rangą polityka USA.

1. O Loży P-2 (Propaganda Due), piszę w innych rozdziałach.

Str.150

Z kolei tenże Guerzoni zapytany przez sąd, czy może zidentyfikować tę osobę odpowiedział, że chodzi o Henry Kissingera7!

Guerzoni wyjaśnił, że Kissinger groził premierowi A. Moro w pokoju hotelowym podczas oficjalnej wizyty Moro w USA. Moro, premier i minister spraw zagranicznych Włoch, kraju członkowskiego NATO, wysoki rangą polityk o międzynarodowym autorytecie, nie poddawał się naciskom mafii „Olimpijczyków". Z kolei Kissinger był i jest ważnym agentem Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, członkiem Klubu Rzymskiego, Bilderberg Group, CFR, potem Komisji Trójstronnej, a jak się potem okaże - jednocześnie agentem sowieckim!


Rola Kissingera, (niemieckiego Żyda) w destabilizacji USA poprzez trzy wojny na Środkowym Wschodzie2 oraz w Korei i Wietnamie jest dobrze znana, ale tylko politykom, podobnie jak jego rola w wojnach w Zatoce Perskiej, w których armia USA była terrorystycznym najemnikiem Komitetu 300.


Kissinger równie brutalnie groził nieżyjącemu już Ali Bhutto, prezydentowi suwerennego Pakistanu. „Winą" Bhutto była jego akceptacja prac nad bronią nuklearną dla jego kraju. Jako kraj muzułmański, Pakistan czuł się zagrożony ekspansjonizmem Izraela na Środkowym Wschodzie, a także ze strony Indii.

Został zamordowany w 1970 roku na zlecenie przedstawiciela CFR w Pakistanie - generała Zia-ul Haga. Zgodnie z pisemnym zeznaniem Bhutto w więzieniu, Kissinger kilkakrotnie groził mu: uczynię cię straszliwym przykładem dla innych, jeżeli będziesz kontynuował politykę budowania swojego narodu3. Te działania Kissingera firmowały przed światem Stany Zjednoczone, ale była to polityka mafiosów z Komitetu 300.

Dlaczego władcy świata tak rzekomo nienawidzą energii nuklearnej? Oficjalnie tłumaczą to groźbą niekontrolowanych ataków nuklearnych. To nie jest prawdą.

1. Tu mały test: ilu Polaków wie o tym tropie? A także o wielu innych zbrodniach i prowokacjach Bestii? Te ponure fakty podaje Coleman, op. cit.

2. Iran - Irak oraz dwie „amerykańskie" agresje na Irak.

3. „Budowania", bo właśnie Pakistan oderwał się od Indii.

151

Energetyka nuklearna jest tanim źródłem energii dla Krajów Trzeciego Świata, które stopniowo uniezależniają się od USA, od wielkich korporacji paliw płynnych, tym samym budując podstawy swojej suwerenności państwowej i gospodarczej. Energia nuklearna jest kluczem do paliwowej emancypacji, wychodzenia ze stanu zacofania narzuconego im przez Komitet 300. To wyjaśnia powody groźby Kissingera pod adresem A. Bhutto i przyczynę jego zabójstwa.

Narody państw ubogich, zadłużonych u gangsterów finansowych, są oficjalnie rzekomo wspierane tak zwaną pomocą USA dla zagranicy. To kolejny oszukańczy mit. Dobrym przykładem jest Zimbabwe. Wysokiej jakości ruda chromu z tego kraju jest kontrolowana przez „pomoc" międzynarodową. Prawda jest następująca: międzynarodowa korporacja wydobywcza LONHRO, zarządzana przez Angusa OgiMe7, ważnego członka Komitetu 300 z ramienia królowej Elżbiety II, posiada całkowitą kontrolę nad zasobami naturalnymi tego i innych sąsiednich krajów, podczas gdy ich prawowici właściciele, narody tych krajów, toną w długach i biedzie.

W tym miejscu musimy przyjrzeć się bliżej tej tak zwanej pomocy USA dla zagranicy.


Dramatem narodu amerykańskiego jest okupacja jego państwa przez Żydów. Ta kolonialna okupacja posiada dwa skrzydła, drapieżnie rozpostarte nad tym wielkim krajem. Jednym z nich jest wszechwładza żydostwa lokalnego, amerykańskiego, drugim - całkowite podporządkowanie amerykańskiej polityki interesom globalistów, w przeważającej ich większości pochodzenia żydowskiego. Dominację żydostwa w polityce wewnętrznej i międzynarodowej USA - tu pomijam2. Tym drugim mrocznym skrzydłem spowijającym USA, jest żydowski krypto-kolonializm uprawiany na tym potężnym mocarstwie. Jednym z jego przejawów jest nieprzerwany strumień miliardów dolarów przepompowywanych z kieszeni amerykańskich podatników do Izraela. Niech liczby, wolne od subiektywizujących komentarzy, przemówią same. Poza oszałamiającą ich wielkością, uderza z nich konspiracyjny charakter tych transfuzji. Oficjalne liczby są kpiną z rzeczywistych.


Twierdziło się w 1997 r., że Izrael otrzymuje od USA po koło 1,8 mld dolarów w ramach „pomocy wojskowej". To kłamstwo. Amerykanie mogli wtedy przeczytać i wysłuchać w „ich" mediach, że Izrael otrzymuje od nich 3 mld USD w ramach „pomocy USA dla zagranicy". Ale to także było kłamstwem. W tymże 1997 roku Izrael otrzymał w sumie nie 3 tylko 5,8 mld USD. Nadto, otrzymał 2 mld w ramach tzw. federalnych gwarancji finansowych (loan quarantes)3.


Chociaż Kongres amerykański autoryzuje łączną sumę amerykańskiej pomocy dla zagranicy, to jednak Kongres nie wie, że ponad 30 proc. tych sum idzie wyłącznie do Izraela, kraju o powierzchni i populacji mniejszej niż Hong-Kong.


Jedynymi członkami Kongresu i Senatu znającymi rzeczywiste wielkości haraczu okupacyjnego wypłacanego Izraelowi przez USA są ci, którzy organizują i ukrywają skalę tej grabieży. Są to osobnicy uprzywilejowani, niemal wszyscy są pochodzenia żydowskiego.

1. Zob.: J. Coleman, op. cit., s. 249 - lista byłych i obecnych członków Committee 300.

1. Zob.: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO.

3. Korzystam z: Richard H. Curtis: Prawdziwe kłamstwa o amerykańskiej pomocy dla Iwaela. W: „The Arabs News" (Arabia Saudyjska), styczeń 1998. Wycinek publikacji^ posiadaniu autora.

152

Tworzą potężne lobby proizraelskie w Waszyngtonie, skupione w m.in. American Israel Public Affairs Committee (AIPAC). Wtajemniczonym jest także każdy kolejny prezydent, zawsze zawdzięczając swą prezydenturę akceptacji tego żydowskiego lobby: to Żydzi amerykańscy wybierają prezydenta USA, a nie miliony głosujących Amerykanów. Prezydentów wspiera w tej finansowej konspiracji na rzecz Izraela każdy sekretarz stanu - zwykle z pochodzenia Żyd.

Kłopoty finansowe Izraela biorą się głównie z niechęci do oddania Arabom zagrabionych terytoriów, ze stanu permanentnej wojny ze światem arabskim. Ale nie tylko z tego. Jest to kraj jałowy w bogactwa naturalne, a Żyd nienawidzi prostej pracy fizycznej. Rolnicze kibuce to propaganda sukcesu, wizytówki dla zwiedzających. Setki tysięcy Żydów, którzy opuścili rozpadający się ZSRR nie wróciły do Izraela, tylko przemknęły via Okęcie do bogatych państw zachodnich, głównie do USA.


Dochód brutto Izraela na głowę obywatela wynosił w 1978 r. 15.800 dolarów. To stawia Izrael nieco poniżej dochodu Brytyjczyka (19.500 dół.), Włocha (18.700 dół.).

Lobby żydostwa amerykańskiego sięga dalej i szerzej niż po wpływy AIPAC, z jego budżetem w wysokości wielu milionów USD i 150 etatowymi pracownikami. Ale tenże AIPAC ma dostęp do zasobów Konferencji Przewodniczących Głównych Organizacji Amerykańsko-Żydowskich7. Jest ona głównym organizatorem i koordynatorem działalności około 52 narodowych żydowskich organizacji, prowadzonej w imieniu i na rzecz Izraela.

Najbardziej wpływową jest Bnai-Brith (Synowie Przymierza). Oficjalnym zadaniem tej rasistowskiej loży masońskiej jest „walka" o prawa Żydów.

W rzeczywistości była to i jest zakonspirowana hate group, lub dokładniej - grupa wpływowych żydowskich rasistów i szowinistów dysponująca na swoją spiskową działalność budżetem 45 milionów dolarów, jak zwykle wykładanych z kieszeni amerykańskich podatników i jak w wielu innych przypadkach - nie uwzględnianych w żadnych rubrykach pomocy dla Izraela. W latach 80. wykryto, że Bńai-Brith publikowała apele połączone ze zbiórką pieniędzy, ostrzegające rodziców dzieci żydowskiego pochodzenia przed skutkami ich przebywania z dziećmi arabskimi. Ta żydowska mafia pod nazwą Bńai-Brith organizowała i organizuje wiele prowokacji antypolskich, głównie oskarżeń pod adresem pokolenia naszych rodziców o współudział w zagładzie kilku milionów Żydów w Polsce okupowanej przez hitleryzm.

Większość tzw. special interes! groups - organizacji działających dla celów politycznych, posiada swoje komitety polityczne (political action Committee'): podobne komitety polityczne posiadają wielkie korporacje, związki zawodowe itd.-2


Obecnie w USA jest zarejestrowanych około 126 pro-izraelskich i w ogóle pro-żydowskich komitetów akcji politycznej, z których około 50 jest czynnych i decydujących w każdych wyborach prezydenckich i kongresowych nieprzerwanie od pół wieku. Oto gradacja ich wpływu finansowego na wybory:

1. Confcrcncc ofPrcsidents of Major American Jewish Organisations.

2. Niewielu Polaków wie, bo się o tym nic pisze i nie mówi, że każde ważniejsze ministerstwo w PRL-bis, także posiada swoje „biuro polityczne".

153

- indywidualny wyborca może przeznaczyć do 2000 USD kandydatowi w wyborach, a komitet akcji politycznej - do 10.000 USD. Oficjalnie więc żydowskie komitety akcji politycznej mogą wesprzeć kandydata sumą około 1,5 min dolarów. Nic więc dziwnego, że później - w ramach wdzięczności, a konkretniej - zobowiązań i szantażu, niemal wszyscy kongresmeni i senatorowie głosują „pod" interesy Żydów.

Każdy Amerykanin może zapytać swojego reprezentanta w Kongresie lub Senacie, o wyliczenia przygotowane przez Congressional Research Service. Dowie się wówczas, że Izrael uzyskał w ramach amerykańskiej pomocy dla zagranicy 62,5 mld USD w latach 1949-96. To samo może uzyskać odwiedzając bibliotekę Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego7 (USAID) w Rossiyn, Wirginia. Otrzyma tam te same wielkości sum oraz skrypt ukazujący wielkość oficjalnej amerykańskiej pomocy dla zagranicy.

Dowie się wówczas, że w tym samym okresie 1946-1996, amerykańska pomoc dla krajów z rejonu Sahary, Ameryki Łacińskiej i Karaibów - regionów najbardziej ubogich i wymagających wszelkiej pomocy - wyniosła 62 miliardy 497 milionów dolarów: dokładnie tyle, ile otrzymał sam Izrael.

Zgodnie z danymi Population Reference Bureau w Waszyngtonie, kraje rejonu Sahary zamieszkiwało łącznie (1997) 568 min ludzi. Kraje tego rejonu otrzymały 24,4 mld USD w ramach amerykańskiej pomocy dla zagranicy.

Przeliczenie jest proste: na jednego Afrykanina przypadły z tej sumy zaledwie 43 dolary!


Kraje Ameryki Łacińskiej i rejonu Karaibów zamieszkuje 468 milionów ludzi. Otrzymały 38,2 mld dolarów Daje to 79 dół. na statystyczną głowę!

W tym samym czasie wartość amerykańskiej pomocy dla 5,8-milionowego Izraela wyniosła 10,7 mld dolarów!


Te porównania są szokujące, ale to dopiero wierzchołek góry lodowej. Analiza jednego z amerykańskich publicystów - Franka Collinsa, który przeanalizował raporty Waszyngtonu pod kątem dodatkowych sum dla Izraela, a ukrytych w budżetach Pentagonu oraz innych federalnych agencji dotyczących tylko dość już odległego 1993 roku, wykazywały stały roczny wzrost dotacji dla Izraela w wysokości 12,2 proc. Podobnego wyliczenia dokonał korespondent „Washington Report"- Shawn Twing odnośnie lat 1996-1997. Potwierdził ten sam stały roczny wzrost sum dla Izraela - 12,2 proc.


Do 31 października 1997 (rok płatniczy), Izrael otrzymał 3,05 mld USD w ramach amerykańskiego funduszu pomocy dla zagranicy oraz 3,08 mld USD w roku płatniczym 1998. Dodając te sumy do danych z lat poprzednich, całkowita suma pomocy zagranicznej ze strony USA dla Izraela, wyniosła nie 62,5 mld tylko 74,2 mld USD. Ale i ta suma jest dopiero początkiem wspinaczki do prawdy. Jeżeli bowiem do 74 miliardów USD dodamy te 12,2 proc. stałego rocznego wzrostu dotacji, to otrzymujemy już 83,2 mld.

Jest to kwota określająca całkowitą pomoc dla Izraela. W przeliczeniu na jednego obywatela tego 5,8-milionowego kraiku, oznacza to 14.346 dolarów!

Porównajmy: 43 dolary dla Saharyjczyka, 79 dolarów dla mieszkańca Ameryki Łacińskiej i Karaibów.

l. US Agcncy for Intemational Development.

154

Wniosek jest przytłaczający: osławiona formuła „amerykańskiej pomocy dla zagranicy" jest werbalnym kamuflażem jednokierunkowej nieprzerwanej transfuzji amerykańskich miliardów dla Izraela z kieszeni amerykańskiego podatnika. Wielka Ameryka utrzymuje 5,8 milionów izraelskich darmozjadów. Gdyby proporcjonalnie zastosowano taką „pomoc" dla Hiszpanii, cały naród hiszpański mógłby przez rok chodzić z przysłowiowymi rękami w kieszeniach, zatrzymać przemysł, rolnictwo, ponieważ dochód na głowę Hiszpana osiągnąłby 14.300 dolarów!


Te 14.346 dolarów przypadających na „pomoc" dla każdego obywatela Izraela, nie zawierają tzw. gwarancji rządu amerykańskiego na pożyczki zaciągane przez Izrael. Zamykają się one kwotą 9,8 miliardów dolarów w samym tylko 1998 roku. Rzecz w tym, że większość pożyczek zaciąganych w USA przez Izrael, jest później umarzana. Wiele z nich zostało zawartych z wyraźną klauzulą ich umorzenia przed terminem płatności.


W innych pożyczkach Izrael miał spłacać odsetki oraz zacząć spłacanie kwot podstawowych pożyczek. Znalazł się i na to sposób: tak zwana poprawka Cranstona dołączana przez Kongres do warunków każdej pomocy dla zagranicy od 1983 roku - zapewnia, że amerykańska pomoc dla Izraela nigdy nie spadnie poniżej wartości wymaganej dla spłat ważnych długów. W praktyce żadna „pożyczka" dla Izraela nigdy nie wraca do skarbu USA!


Inny ukryty transfer do Izraela o charakterze utajnionego „przekrętu", to 20 mld USD w formie nieopodatkowanych tzw. kontrybucji, dokonywanych przez żydowską społeczność w USA. Suma ta nie widnieje w poprzednich wyliczeniach.

USA mają stale rosnący deficyt budżetowy, każdy dolar przekazany w ramach pomocy Izraelowi, musi zostać uzyskany przez rząd USA na drodze pożyczek - biorąc więc pod uwagę utrzymujący się od 1945 roku trend stopy procentowej - tamte 83,2 miliardy dolarów udzielonych Izraelowi w tej czy innej formie, kosztowały USA dodatkowe 49,9 mld USD z tytułu nie odzyskanych odsetek.


Zatem, suma pomocy udzielonej Izraelowi w latach 1949-98 kosztowała amerykańskich podatników 134,8 mld USD. Co więcej - suma ta nie zawiera poprawki na inflację.

Ostatecznie: do 31 października 1997 roku w ramach „pomocy USA dla zagranicy", każdy obywatel Izraela otrzymał od podatnika amerykańskiego 23.240 dolarów! Spójrzmy na dawcę tej transfuzji, czyli na statystycznego Amerykanina: przekazał on Żydowi izraelskiemu 14.630 dolarów.

I tylko ta kwota nie jest kłamstwem.

Mimo to nadal nie jest pełna. Nie uwzględnia bowiem niezliczonych preferencji handlowych dla Izraela i jego agend handlowych. Dotyczy to szczególnie handlu bronią, co m.in. demaskuje książka Andrew i Leslie Cockburnów: Niebezpieczny Związek. Tajna współpraca USA-Izrael .

Polityczna i ekonomiczna okupacja Stanów Zjednoczonych przez światowe żydostwo, niesie konkretne skutki dla polityki polskiej. Sprowadza się to do pytania, czy powinniśmy - w odruchu samoobrony przed polityczną i ekonomiczną okupacją Europy przez Niemcy - stawiać alternatywnie na bliższe więzi z USA. Stawianie na Wasalstwo wobec USA jest niestety, stawianiem na brutalny P ekspansjonizm żydowski we wszystkich dziedzinach.

1, Polskie wydanie w USA 1992, ttum. Tomasz Wiśniewski.

155

O naszej polityce od dawna decydują polskojęzyczni Żydzi-kompradorzy światowej żydowskiej oligarchii, z gatunku Geremków i kilkudziesięciu innych gaulajterów niszczonej Polski. Będziemy więc pozostawać w polu magnetycznym amerykańskiego żydostwa czy nam się to będzie podobać czy nie. I tak samo ekonomicznie „dojeni" przez nich, jak jest dojony statystyczny Amerykanin.

Po tych dygresjach powróćmy do mafiosów spod znaku Komitetu 300 i pochodnych.


Klub Rzymski oraz jego finansiści występujący w tym przypadku pod nazwą: Niemiecki Fundusz Marshalla (German Marshall Fund), byli agendami i agentami Komitetu działaiącymi pod przykrywką NATO.

Większość kierownictwa Klubu Rzymskiego jest usytuowana w NATO. Klub jest w istocie parasolem i pomostem łączącym personalnie anglo-amerykańskich finansistów i stare europejskie klany Iluminatów. Kluczem do rządzenia światem czyli jego finansami, jest sterowanie recesjami gospodarczymi i depresjami gospodarczymi7.


Klub Rzymski-dysponuje własną agencją wywiadowczą, a także korzysta z INTERPOLU nieformalnie podległego Dawidowi Rockefellerowi. Jedyną agencją wywiadowczą pozostającą poza wpływami Klubu Rzymskiego, Interpolu, CIA i FBI, był wywiad Niemiec Wschodnich - osławiona STASI2.


Specjalnym zainteresowaniem Komitetu 300 cieszy się polityka ekonomiczna oparta na naukach Malthusa, syna angielskiego pastora, wyniesionego do sławy przez Bri-tish East India Company - agendy Komitetu. To na personalnej bazie tej właśnie Company, utworzono Komitet 300. Istotą „nauki" Malthusa jest utopia, iż zasoby naturalne ziemi zostaną gwałtownie wyczerpane przy niekontrolowanym rozwoju ludzkości. Te plany odzywają się w teoriach ekonomicznych Fredericka von Hayek'a, kolejnej żydowskiej tuby sponsorowanej przez Klub Rzymski i uwiecznionej nagrodą Nobla. Niewielu wie, że von Hayek, urodzony w Austrii, długo pozostawał pod kontrolą Davida Rockefellera, poprzez którego teorie Hayek'a zostały szeroko rozpowszechnione w USA. Hayek'owi współczesny drapieżny globalizm zawdzięcza następujące kierunki ekspansji i globalistycznego programowania: oparciu handlu na dzikim bezprawiu zwanym elegancko „wolnym handlem"; wykorzystywaniu taniej siły roboczej (np. Hong-Kong); handlu narkotykami; ograniczaniu rozwoju wielkiego przemysłu3 - i zamknięciu wszystkich elektrowni nuklearnych. Ofiarą tej ostatniej dyrektywy był, jak już wiemy, A. Bhutto.

1. Tej tragicznej w skutkach lekcji jest poddawany polski naród.

2. Coleman pisząc to chyba nie wiedział, że cale kierownictwo STASI było opanowane przez Żydów, na czele z osławionym Wolfem, który po upadku Muru Berlińskiego wyjechał do Izraela! Poprzez Żydów, STASI była dokładnie penetrowana przez Mossad, CIA, Interpol.

3. Zob.: Balcerowicza schładzanie gospodarki aż do zamrożenia narodu!

156

Hayek miał jednak przebłyski intelektualnego obiektywizmu i dał wyraz zaniepokojeniu tym drapieżnym „wolnym handlem".

Założenia te zostały przekazane młodszemu ekonomiście Jeffrey'owi Sachsowi. Został on wysłany do Polski dokładnie tak, jak w 1917 r. wysłano bandę Lenina do Rosji, aby ją pogrążyć w chaosie gospodarczym.

Coleman stwierdza stanowczo, iż to Klub Rzymski zorganizował kryzys ekonomiczny w Polsce. Potwierdza to na licznych dowodach również Mathis Bortner w książce: Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku.

Coleman ujawnia: Komitet 300 rozkazał Klubowi Rzymskiemu zniszczenie Kościoła katolickiego oraz przygotowanie warunków do interwencji sowieckiej w Polsce. „Solidarność" była tworem Zbigniewa Brzezińskiego z Komitetu 300. To Brzeziński wybrał nazwę tego „związku zawodowego"7, wytypował jego

organizatorów i przywódców2. Nigdy „Solidarność" Brzezińskiego i jego kumpli z Klubu Rzymskiego niebyła „ruchem pracy".


Była to masowa, populistyczna organizacja stworzona wyłącznie po to, aby wywołać zmiany w bloku sowieckim, absolutnie konieczne do kontynuowania budowy Jednego Rządu Światowego. Coleman dodaje:

Większość przywódców „Solidarności" byla potomkami bolszewickich Żydów z Odessy (nie tylko z Odessy - H.R), którzy nie byli znani Z nienawiści do komunizmu.

Coleman wyraźnie przemilcza nienawiść tych rzekomych odesskich Żydów do Polski i polskości! Jesteśmy mu jednak wdzięczni za to, że za jego pośrednictwem kilka milionów czytelników zachodnich dowiedziało się, kto zrodził bękarta pod nazwą „Solidarność".

Brzeziński - kontynuuje Coleman -jest autorem książki, którą powinien przeczytać każdy Amerykanin (dlaczego tylko Amerykanin? - H.P.) zainteresowany przyszłością Ameryki. Jej tytuł: Era technotronicwa. To Klub Rzymski zlecił Brzezińskiemu napisanie tego instruktażu opanowywania USA przez globalistów. Zawiera wzmianki o potrzebie klonowania ludzi i o tak zwanych robotoids, to znaczy armii osobników mających w przyszłości zachowywać się jak ludzie i wydawać się być ludźmi, ale którzy w istocie nie będą ludźmi w pełnym znaczeniu tego słowa3. Brzeziński pisząc w tej książce o zadaniach USA dowodził, że Stany Zjednoczone poruszają się w kierunku ery różnej od wszystkich poprzednich: w kierunku ery, która może łatwo stać się dyktatorską.

To wszystko nie było profetyzmem Brzezińskiego, jego autorstwa „geopolityką". On po prostu rozwinął tezy przekazane mu przez Klub Rzymski i Komitet 300.

1. „Solidarność" przejawia się w nazewnictwie lóż masońskich, zwłaszcza żydowskiego Bńai-Brith, m.in. w nazwie jednej z przedwojennych filii tej loży w Polsce.

2. To znaczy żydowską agenturę pod wodzą Geremka, Michnika, Kuronia, Mazowieckiego.

3. Coleman nic rozwija wątku „inżynierii genetycznej" oraz „inżynierii społecznej", czyli systemu prania mózgów i re-1 agowania mas ludzkich niemal na poziomic „odruchów Pawłowa". Chodzi o tzw. „reakcje przckształccniowe", w angielskim żargonie: reshape response, czyli o przekształcanie reakcji całych grup i społeczeństw, jeśli jest ona negatywna w stosunku do jakiejś akcji władz. Po takich „przekształceniach", tzw. opinia publiczna przestaje istnieć, zamienia się w reakcję zaprogramowanego stada. „Pranie mózgów" w angielskiej literaturze fachowej to braingwas-hing.

157

Pisał jako członek Klubu Rzymskiego, Komitetu 300, CFR oraz - jak stwierdza Coleman dosłownie: członek polskiej Blach Nobility - Czarnej Szlachty!

Coleman w trosce o własną ojczyznę powtarza z mocą to, co wbijał do głów swoich czytelników w innych książkach. To mianowicie, że Amerykanom wmówiono, iż największym niebezpieczeństwem grożącym Amerykanom jest moskiewski komunizm. Nie jest to prawda. Największe niebezpieczeństwo -jego zdaniem - wywodzi się od beznarodowych zdrajców, sługusów internacjonalnego global-komunistycznego Komitetu 300, usadowionych w strukturach rządowych.

Dodajmy od siebie, że pisząc tę książkę Coleman nie mógł znać rewelacji szpiegowskich zawartych w książce Decoding Soviet Espionage in America, autorstwa Johna Eari Hayenesa i E. Harvey'a Kiehra7. Opierając się na rozszyfrowanych depeszach szpiegowskich do i z USA, jej autorzy wykazują, że USA znajdowały się pod całkowitą infiltracją agentów Moskwy, choć autorom brakło odwagi dodać, iż była to nacyjna współpraca żydostwa sowieckiego z amerykańskim na bazie tamtejszej Komunistycznej Partii USA. Skandal polegał na tym, że agentów GRU chronili zgodnie: prezydenci Roosevelt i Truman, amerykańskie służby wywiadowczo-kontrwywiadowcze, a zdemaskowanym nie spadał włos z głowy, spokojnie dożywali emerytur, piastowali następne wysokie funkcje państwowe lub „emigrowali" z USA. Takim nietykalnym był przez całe dziesięciolecia słynny agent Algier Hiss, o którym ostrzegano w licznych doniesieniach amerykańskich patriotów z CIA i FBI. Są wśród tych raportów wymowne „polonica", m.in. dziewięć depesz potwierdzających, że niejaki Bolesław Gebert kryptonim „Ataman", działacz KP USA, był wybitnym agentem NKWD na gruncie Polonii amerykańskiej. Takim samym szpiclem NKWD był inny Żyd Oskar Lange, występujący jako tzw. „agent wpływu". Inni agenci żydowscy informowali Żyda Stalina, że w negocjacjach o Polskę powinien być twardy (Jałta i Poczdam), gdyż Roosevelt a potem Truman wbrew oficjalnym kłamstwom, nie zamierzaj ą bronić Polski i innych krajów przed okupacją sowiecką.

Klub Rzymski, za którym stał Komitet 300, był sprawcą 25-letniej wojny w Salwadorze, a także wojny o Falklandy początkującej przewrót rządowy i destabilizację ekonomiczną i polityczną Argentyny. Ta wojna została zaplanowana i sprowokowana przez Kissingelra i lorda Carringtona, wysokiego rangą członka Komitetu 300.

Komitet 300 posiada swych sługusów różnej rangi i członków we wszystkich rządach głównych państw zachodnich; członków NATO, osobników sprawujących z nadania Komitetu kilka ważnych funkcji jednocześnie. Do takich należeli Harland Cleveland - były ambasador USA w NATO; Joseph Slater - dyr. Instytutu Aspen;

Donald Lesh - były pracownik amerykańskiej National Security Agency; George McChee i Claibome Pełł. Agenci lub członkowie Komitetu są w rządzie USA, w Kongresie, na stanowiskach doradców kolejnych prezydentów, jako ambasadorowie i Sekretarze Stanu.

1. Yale Uniwcrsity Prcss, 1999.

2. Tenże Bolesław Gebert po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, wmawiał Polakom na wiecu w Detroit, że Rosja zajmuje ziemie polskie po to, aby nie dać ich Niemcom. Zob.: Wojciech Bialasiewicz: Pomiędzy lojalnością a serc porywem. Chicago 1989, s. 32.

158

W tej menażerii decydujący ilościowy jak i jakościowy udział mają Żydzi, co do karykaturalnych rozmiarów urosło w dwóch kolejnych administracjach stypendysty Fundacji Rhodesa - Willy Clintona.

Nie ma znaczenia, kto w USA zostaje prezydentem, przedstawiciel jakiej partyjnej atrapy Olimpijczyków -„republikanów" czy „demokratów". Każdy posiada namaszczenie Olimpians, zwłaszcza Rockefellerów. Każdy kandydat od czasów F.D. Roose-velta był wyznaczany przez CFR, działał zgodnie z instrukcjami bossów z brytyjskiego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych - RIIA.

Instrukcje z tego „Komitetu Centralnego" globalizmu, są przekazywane tajnie przez specjalne biuro Komitetu złożone z setek specjalistów oraz organizacji. Dobrym przykładem emitowania dyrektyw „w dół", jest wspomniany Niemiecki Fundusz Marshalla, naszpikowany członkami NATO i Klubu Rzymskiego, takich jak David Rockefeller z banku Chase Manhattan; Gabriel Hauge z prestiżowych Manufactures Hanover Trust i Finance Corporation; Milton Katz z Fundacji Forda; Willy Brandt - przwódca Socjalist International (Międzynarodówki Socjalistycznej) i agent KGB, Irving Blue-stone - prezes zarządu United Auto Workers Russell Train - prezes Klubu Rzymskiego oraz ekologicznej fundacji księcia Filipa - Worid Wildlife; Elizabeth Midgely - producent programów CBS; B.R. Gifford - dyr. Fundacji Rodziny Russell.

Klub Rzymski jako agenda Komitetu 300 działa na całym świecie, zazębiając się swymi personalnymi mackami o inne agendy. Do jego „frontowych" organizacji należą m.in.:

- Liga Demokracji Przemysłowej. Jej sławni oficjele to m.in. Jeane Kirkpatric, Eugene Rostov, Irvin Suall, Lane Kirkland, Michael Novak, Albert Schneker. Ta „demokracja" przemysłowa polega na burzeniu tradycyjnych stosunków pracy na linii pracodawcy - pracownicy; na „praniu mózgów" przywódcom związkowym. Szczególną uwagę kieruje na przemysł stali, samochodowy oraz budownictwo.

- Dom wolności (Freedom House). Jego oficjelem jest Cari Gershman. Cel:

rozpowszechnianie socjalistycznych łgarstw wśród amerykańskich robotników, sianie niezgody i konfliktów7.

- Komitet Większości Demokratycznej. Oficjele: Jean Kirkpatrick, Ben Wattenburg, Elmo Zumwald, Midge Deetor.

- Instytut Badań Polityki Zagranicznej. Lider: Robert Strauss-Hupe. Cel:

osłabienie i doprowadzenie do zakończenia badań kosmicznych przez USA (NASA).

- Socjaldemokraci USA. Przedstawiciele - niestrudzony Lane Kirkland, Howard Samuel, Sidney Hook, Bayard Rustin, Cari Gershman, Jay Levestone.

Cel: propagowanie radykalnego socjal-komunizmu, zwłaszcza wśród mniejszości, tworzenie podobnych powiązań w krajach komunistycznych a obecnie „socjaldemokratycznych", w tym także w Polsce. Levestone był przez kilka dekad głównym doradcą amerykańskich prezydentów do spraw sowieckich, miał bezpośrednie powiązania z Moskwą. Syjamskość żydokomuny amerykańskiej i żydokomuny sowieckiej, to temat do osobnej dysertacji.

l. Doskonale analizował tę dywersje w związkach zawodowych Żyd Noam Chomsky, wprawdzie trockista, lecz intelektualnie uczciwy i samodzielny, w szkicu: The New World Order, 1991. „Open Magazine", New Jersey.

159

- Instytut Związków Socjalistycznych.

- Socjaldemokratyczny Komitet Organizacyjny Instytutu Socjalizmu Demokratycznego. Ileż tu w samej nazwie „socjalizmu", „socjaldemokracji" i „demokracji"! Jak oni pracowicie eksploatują te werbalne konie trojańskie w niszczonych przez nich demokracjach bezprzymiotnikowych! Cel jeden: głoszenie lewackich haseł i wcielanie ich w życie USA i Europy.

- Centrum Badań Instytucji Demokratycznych. Rozmnażając „instytucje demokratyczne", nie można ich zostawić samym sobie, trzeba je permanentnie „badać". Przewodzą tym „badaniom": założyciel owego Centrum a członek Komitetu 300 - Robert Hutchins, Harry Ashmore, Frank Kelly. Cel: modelowanie konstytucji USA w kierunku socjalistycznym.

- Harwardzka Klinika Psychologii. Liderzy: Kurt Lewin i 15 naukowców. Cel: stworzyć psychologiczny klimat dla dalszego obezwładniania USA.

- Towarzystwo Mont Pelerin. Fundacja ekonomiczna zajmująca się rozpowszechnianiem fałszywych teorii ekonomicznych, promujących globalizację handlu i ekonomii.

- Instytut Hoovera. Założony rzekomo do walki z komunizmem, szybko przekształcił się w swe przeciwieństwo. Roczny budżet wynosił dwa miliony dolarów pochodzących z firm pod „patronatem" Komitetu 300. W latach 80. obrał kurs na „zmiany pokojowe" w stylu Gorbaczowskiej „pierestrojki" komunizmu sowieckiego na globalny.

Globaliści od początku wiedzieli, że opór narodów przeciwko światowemu ukołchozowieniu będzie narastał. Nadali więc odpowiedni rozmach tzw. kształtowaniu pozytywnych postaw opinii publicznej. Powołali w tym celu szereg instytutów prania mózgów. Duża część tego co obecnie widzimy w „polskiej" telewizji i czytamy w polskojęzycznych gazetach, jest papką starannie przetworzoną przez instytucje „badające" opinię publiczną. Ich wspólną matką jest Instytut Tavistock. Poznamy profesjonalną w tym kierunku robotę szefa Instytutu, Żyda Teodora Adorno, który stworzył muzykę atonalną dla Beatlesów i pozostałych grup rockowych. Z jakim skutkiem - dowiemy się z rozdziału: Zabrania się zabraniać. W dzisiejszych czasach ludzie wierzą, że są dobrze i obiektywnie informowani. Te niby nasze własne opinie i oceny, są produktem instytutów badawczych Ameryki i Anglii. Ponurym przykładem takiej-inwazyjnej manipulacji opracowanej przez Instytut Tavistock, był obraz Iraku, jako rzekomo śmiertelnego zagrożenia dla „światowego pokoju", a Saddama Husseina jako groźnego wroga USA.

Drugim przykładem był los M. Noriegi.


Kiedy Gerge'owi Bushowi nakazano wojnę z Irakiem, to w ciągu dwóch tygodni opinia w USA i na całym świecie zwróciła się w rezultacie propagandowego prania mózgów - przeciwko Irakowi i jego przywódcy. A przecież tenże Hussein był przedtem pupilem Waszyngtonu, otrzymywał wsparcie finansowe. Nagle okazał się - wraz ze swoją chłopską armią-groźny dla świata, ponieważ przestał być posłuszny. A przestał dlatego, że zajął Kuwejt, karykaturę państwa, przyczółek dywersji politycznej, wykrojony w tym właśnie celu po wojnie przez Anglików wycofujących się z tego rejonu. Z terenu Kuwejtu wiercono ropę znajdującą się już w złożach irackich. Saddam był kochanym przyjacielem Busha, uprzywilejowanym partnerem handlowym.

Str.160

Kiedy należało położyć stalowe łapy na roponośnym Kuwejcie i całej Zatoce, Hussein przestał być kochany. Takie są zwykle losy „umiarkowanych" dyktatorów. Umiarkowany był Mussolini, Hitler.

Podobnie Marcos, Duvalier i inni kacykowie. Noam Chomsky w cytowanym studium: New World Order, pisał w związku z tym:

- czy jesteś umiarkowany czy nie jesteś, nic to nie ma wspólnego z tym, jakim jesteś mordercą albo jak jesteś występny czy represyjny. Chodzi tu bowiem o to, czy zaspokajasz interesy Stanów Zjednoczonych.

Chomsky tym cytatem także wykazuje swoiste umiarkowanie, poprawność polityczną. Nie dotyka istoty zjawiska otwarcie, jak to czyni Coleman: nie dodaje, że jesteś poprawny i akceptowany nie dlatego, że jesteś akceptowany przez USA, tylko desygnowany przez Olimpians z Komitetu 300.

Handel narkotykami jest od stu lat kontrolowany przez agendy Komitetu. Rozpoczęła go British East India Company, a był kontynuowany przez Dutch East India Company. Obie te firmy kupczące białą śmiercią, były kontrolowane przez Komitet 300. W 1931 roku dyrektorzy naczelni tzw. „wielkiej piątki" brytyjskich firm, zostali odznaczeni nagrodą Rees if the Realm - w rzeczywistości za pranie brudnych pieniędzy narkotykowych. O takich honorach decyduje królowa brytyjska. To ona odznaczała i odznacza ludzi z czołowych pozycji w handlu narkotykami.


Oto tylko niektóre z banków brytyjskich, trudniące się praniem narko-dolarów i narko-funtów: Bank Middle East, Bank Midland, National and Westminster Bank, Bank Barciay, Royal Bank of Canada, Hong Kong and Shanghai Bank, Bank Baring Brothers. O handlu narkotykami piszę szerzej w innym rozdziale; tu dodajmy, że ludzie sterowani przez Komitet 300 znajdują sposoby na ochronę hurtowych transportów heroiny z Hon-g-Kongu, Turcji, Iranu i Pakistanu. Handel narkotykami przejął w pewnym momencie kartel z Cali. Jego rynki znajdują się w Los Angeles, Nowym Jorku, Houston. I oto na przeszkodzie w przepływie narkotyków stanął Manuel Norgiera, dyktator Panamy. Czy Bush otrzymał rozkaz z Londynu do zorganizowania przez CIA porwania Manuela Noriegi, bo ten stał się przeszkodą w swobodnym przepływie narkotyków „królewskiej" mafii? Noriega czynił to również przez blokowanie bankowości Panamy, a to utrudniało pranie narkodolarów. Opierając się na relacjach kilku agentów wywiadu Coleman stwierdza, że Bush po kilku naglących^ telefonach brytyjskiego ambasadora w Waszyngtonie, zdecydował się na inwazję Panamy. Jak na komendę, inwazję poparła prasa brytyjska oraz „New York Times" i inne amerykańskie tuby Olimpians.


A przecież Noriega, podobnie jak Hussein, był ulubieńcem Waszyngtonu. Często spotykał się z Williamem Casey'em, szefem CIA, a także z Oliverem Northem, co najmniej dwukrotnie spotkał się z Georgem Bushem. Często widywano go w Pentagonie, gdzie był traktowany jak jeden z arabskich potentatów.


Noriega przestał być „umiarkowany" z chwilą, kiedy kartel narkotykowy z Cali przejął kontrolę nad handlem narkotykami z całej Południowej Ameryki. Atak amerykański kosztował śmierć około 7000 mieszkańców Panamy i wielkie zniszczenia. Nie znaleziono nic, co by potwierdzało kłamstwa, że Noriega to hurtowy dealer narkotyków. Nie pozostało więc nic innego jak go porwać, wywieźć do USA i skazać na długoletnie więzienie w spreparowanym oskarżeniu i procesie.


str. 161

Mniejszym złem był skandal, niż paraliż panamskich banków pracujących dla bossów z Komitetu 300.

Albo afera pod nazwą Watergate: plan zabójczy Nixona ukartowali Kissinger z generałem Haigiem na polecenie Komitetu 300. Powód ten sam, który kosztował ży-de kilku innych prezydentów USA: nieposłuszeństwo wobec poleceń Olimpians. Do pewnego czasu Nixon także był „umiarkowany". Wypromował go przecież na prezydenta D. Rockefeller.

Watergate było największą prowokacją uruchomioną przez Komitet 300 i Okrągły Stół oraz Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych. Siady prowokacji biegły do ludzi Okrągłego Stołu, stamtąd do RIIA, a kończyły się na królowej Anglii. Poniżenie Nixona było czytelną lekcją i ostrzeżeniem dla przyszłych prezydentów. Kennedy'ego zamordowano, Nixonowi zmontowano prowokację „podsłuchową": lepsze to niż kula od jakiegoś „niezrównoważonego" zamachowca, którą później ostrzegawczo posłano Reaganowi.


Ludzie z Komitetu 300 nakazali prezydentowi Wilsonowi wojnę przeciwko Niemcom; potem Rooseveltowi pozwolić na atak japońskiej armady okrętów na Peari Harbour - pretekst do wypowiedzenia wojny Niemcom. Komitet 300 rozkazał Ameryce podjąć wojny w Korei i Wietnamie, potem wojnę w Zatoce Perskiej. Stany Zjednoczone po drugiej wojnie światowej prowadziły pięć krwawych wojen lokalnych, w których zginęły setki tysięcy młodych Amerykanów. Wszystkie - na polecenie bossów z Komitetu 300, CFR, RIIA. Kennedy'ego zabito na oczach świata; papieża Jana Pawia I zamordowano w łóżku trucizną w przededniu czystki wśród masonerii usadowionej w Watykanie. Jego następcę - Jana Pawła II czekał ten sam los, tym razem na oczach świata. Zamachowiec nie chybił, a ocalenie papieża było splotem kilku „milimetrowych" okoliczności, a w istocie, opieką opatrzności.


Jedną z najbardziej poważanych osób prowadzących badania opinii publicznej, jest członek Komitetu 300 - Daniel Yankelovich (Jankielowicz?) z firmy Yenkelovich Skelley and White. Tysiące socjologów pracują dla mediów jako fachowe zaplecze do kreowania Nowej Opinii na dowolny temat. Następnie może ona zostać rozpowszechniona na skalę światową w ciągu kilkunastu dni. Oto źródła i tajemnice nagłego, masowego potępiania przez „społeczność międzynarodową" jej niedawnych wspólników, pupilów, dyktatorów, oszustów, albo nagle „zbuntowanych" prezydentów.


Strukturę Komitetu 300 przedstawia załączony diagram, tu zatrzymajmy się przy Instytucie Tavistock istniejącym przy uniwersytecie Sussex, będącym pod kontrolą RIIA, którego hofjuden (wpływowym Żydem) w Ameryce, jest Henry Kissinger. Instytut Tavistock „wyprodukował" Beatlesów, ich degenerującą muzykę, o czym Coleman pisze obszerniej na str. 95-98. To tam powstały takie pojęcia j akfuture shocks, teangers (małolaty), beat generation i inne kultowe zawołania.

Instytut Tavistock, to cały system instytutów i ośrodków badawczych, spiętych tą właśnie nazwą. Jego macki sięgają wszędzie. Oto niektóre jego agendy.


Instytut Hudsona. Pomagał NASA w programowaniu badań kosmosu, lansował także modę młodzieżową oraz strategiczne idee - globalizm.^Jedynie trafna nazwa Instytutu Hudsona, to naukowa pralnia mózgów! Hudson doradza także wielu firmom Komitetu 300, takim gigantom jak RAND, Xerox, Generał Eletric, Generał Motors, IBM.


162

Jego klientem jest także amerykańskie Ministerstwo Obrony w zakresie obronności cywilnej oraz kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa narodowego.

Instytut Badań Społecznych. Jego głównymi klientami w samych tylko Stanach Zjednoczonych są: Fundacja Forda, Departament Obrony, Departament Sprawiedliwa ści, usługi pocztowe.


Instytut Przyszłości. Nie jest to typowa agenda Tavistocka, ponieważ została sfinansowana przez Fundację Forda, ta jednak korzysta z usług innych agend Tavistocka. Instytut para się praktyczną futurologią wybiegającą w niektórych zagadnieniach o 50 lat naprzód. Jego zadaniem jest przewidywanie i profilowanie zmian socjo-ekonomicznych. Inne jego zadanie, to ostrzegać o odstępstwach od uznawanej przez globalistów „normalności". Poprzez tzw. Delphle Panes decyduje o owej „normalności", przygotowując dokumenty służące do sterowania rządem. Instytut poleca takie akcje, jak liberalizacja prawa do aborcji, używanie narkotyków, antykoncepcja w szkołach, rejestracja broni, legalizacja homoseksualizmu, promowanie kontroli urodzeń. Ta wyliczanka „badawczych" preferencji Instytutu Przyszłości wystarczająco obrazuje antycywilizacyjny charakter tej agentury Bestii.


Instytut Badawczy Stanforda. To klejnot w koronie Tavistocka na gruncie USA. Powstał w 1946 roku. Na czele stanął Charles Andersen. Kładł nacisk na kontrolę umysłów i nauki przyszłości. Pierwsze działania Stanforda skupiły się na obronności w związku z rzekomą „zimną wojną" żydostwa amerykańskiego z żydostwem sowieckim. Z czasem przeszedł do badań kadr zarządzających, biur nauki i technologii, usług wywiadowczych dla biznesu, obronności i inżynierii, badań lotnictwa. Jednym z tajnych projektów Stanforda były prace nad bronią chemiczną i bakteriologiczną, których USA zażarcie się wypiera.

Instytut Stanforda jest podłączony do ponad 200 mniejszych instytucji badających każdy aspekt życia w Ameryce. Jest to szczątkowo znane Amerykanom pod nazwą sieci ARPA, pod którą kryje się najbardziej rozległa kontrola otoczenia każdego obywatela USA. Komputery Stanforda są zespolone z komputerami około 2500 siostrzanych jednostek „badawczych", m.in. CIA, laboratoriami telefonicznymi Beli, wywiadem armii USA, Biurem Wywiadu Marynarki, RAND, MIT, Harward.

Korporacja Badań Rozwoju - RAND. Jest to agencja najbardziej powiązana z Tawistock, zarazem najbardziej prestiżowa placówka w zakresie kontroli polityki USA na każdym poziomie. Gdyby USA były państwem niezależnym, coś takiego jak RAND i pozostałe tego typu agentury globalizmu, zostałyby rozpędzone przez Kongres i FBI na cztery wiatry. Nieprzerwanie analizuje politykę USA, zarazem profiluje badania kosmiczne tego mocarstwa, inspiruje setki programów militarnych, współpracuje z CIA w powiązaniu ze stosowaniem narkotyków służących do zmiany umysłowości, takimi jak SLD. Niektórzy z klientów RAND, samą rangą swoich nazwisk świadczą o prestiżowości tej agentury Komitetu 300. Są to: AT&T (Amerykańska Firma Telefoniczna i Telegraficzna), Bank Chase Manhattan, IMB, Narodowa Fundacja Nauki, Partia Republikańska, Siły Lotnicze USA, Departament Energii, Departament Zdrowia. Z usług RAND korzystają tysiące bardzo ważnych firm, instytucji rządowych i organizacji.


163

Wśród speców RAND znajduje się gmpa przewidująca czas i kierunek przyszłej wojny nuklearnej, opracowuje jej kolejne scenariusze. RAND został pewnego razu oskarżony o prace na rzecz ZSRR w celu ustalenia warunków kapitulacji przed ZSRR, ale sprawie szybko „ukręcono łeb".

Głównymi instytucjami Tavistocka w USA, zaangażowanymi w pranie mózgów na wszystkich poziomach, włącznie z ludźmi rządu, wojsk, biznesu, religii i edukacji, są:

Instytut Hudsona, Instytut Badań Politycznych, Instytut Technologii Massachussetts, Narodowe Laboratoria Szkoleniowe, korporacja RAND, Instytut Badawczy Stanford, Szkoła Whartona na uniwersytecie w Pensylwanii. Coleman ocenia w swojej pracy, iż łączna liczba osób zatrudnionych w USA w ramach agend Tavistock - Komitet 300, wynosi około 50 000, a ich fundusze dochodzą do 10 bilionów dolarów.


Druga grupa pracująca dla Komitetu 300 to „Eagle Star" (Orle Gwiazdy), która po drugiej wojnie zmieniła nazwę na „Grupę Star". To potężny syndrom firm zazębiających się jak tryby zegarka. Panuje nad pięcioma kluczowymi dziedzinami współczesnej cywilizacji i ataku na tę cywilizację: ubezpieczenia, bankowość, nieruchomości, rozrywka, technologia włącznie z cybernetyką i komunikacją technologiczną. Ta ostatnia przez 30 ostatnich lat XX wieku pracowała nad wytworzeniem bio-czipu, za pomocą którego zostanie „zakolczykowany" każdy człowiek na Ziemi, co omawiam w innym rozdziale tej pracy.


Bankowości także poświęcimy obszerne fragmenty. Tu należy wspomnieć o roli banków jako pralni brudnych pieniędzy pochodzących głównie choć nie tylko, z handlu narkotykami. Główne z tych szacownych „pralni" to: Bank Angielski, Bank Rezerw Federalnych (USA), Bank Światowy, MFW, Bank Hong-Kong, Bank Szanghaj. Każdy z nich kontroluje tysiące banków pomniejszych7, a z ważniejszych: włoski Bank Com-merciale, Banca Privee, Bańko Ambrosiano, Bank Holenderski, Bank Barciay, Bank Kolumbijski (narkotyki), Bank Ibero-Amerykański, Bank Mercantii de Mexico, Narodowy Bank Panamy, Bank Bankoku - Metropolitan, Bank Leumi, Bank Hapoalim, Bank Standard, Bank Genewski, Bank Islandii, Bank Szkocji, Bank Montrealu, Królewski Bank Kanady. To tylko niektóre ze specjalizujących się w praniu brudnych pieniędzy.


W innym rozdziale omawiam żydowski monopol na metale szlachetne i diamenty. Tu królują niepodzielnie Oppenheimerowie. Coleman twierdzi, że ta rodzina jest nawet ważniejsza niż Rockefellerowie! Do pewnego czasu jedyną konkurencyjną firmą dla Oppenheimerów były Polączone Pola Złota Afryki Południowej, lecz Oppenheimerowie przejęli nad nimi kontrolę jako największy udziałowiec i od tego czasu w ręce tego członka Komitetu 300 przeszły główne światowe złoża złota, diamentów, platyny, tytanu, miedzi, żelaza, uranu i 52 innych metali. Rządzą nimi Oppenheimerowie, a nimi niewidzialna „Dziewiątka" Komitetu 300. Początek dał Cecii Rhodes.


Firmy ubezpieczeniowe odgrywają kluczową rolę w interesach Komitetu 300. Włoskie -jak Assicuraziono Generali (Wenecja) czy Riunione Adriatica di Sicura, posiadają w ich zarządach członków Komitetu 300, jak rodzina Giustiniani, sir Jocełyn Hambro, Umberto Ortalani i inni przedstawiciele włoskiej Black Nobility.

1.W tym zwłaszcza polskie, opanowane już w 75 procentach przez kapitał obcy, krętacko nazywany przez polskich eurofolksdojczy podmiotami (pomiotami?) strategicznymi.

164

Angielskie firmy ubezpieczeniowe całkowicie kontrolowane przez rodzinę królewską, to: Eagle Star i Prudential. Na czele tych firm plasuje się Eagle Star, ponieważ jej właścicielami są członkowie rodziny królewskiej. Eagle Star jest atrapą dla brytyjskiego wywiadu sterowanego przez Komitet, a także dla głównych brytyjskich banków, włącznie z Hill-Samuels i Barciey Bank.


Choć według prawa brytyjskiego wymienianie nazwisk oficjeli z MI-6 (wywiadu), jest poważnym przestępstwem, Coleman jednak wymienia niektórych. Są to: Lord Hartley Shawcross, Sir Bńan Edward Mountain, Sir Kenneth Keith, Sir William Stephen-son, Sir William Wiseman. Każdy z nich jest poważnie zaangażowany w działalność głównych firm i korporacji podległych członkom Komitetu 300. Niektóre z nich to: Korporacja Xerox, ITT, IMB, RCA, CBS, NBC, BBC, CBC, RAYTHENON, Textron, Bendix, Petroleum (brytyjskie), Kuhn Loeb, Generał Electric.

O ich potędze finansowej niech świadczy fakt, że roczne obroty niektórych, przewyższają produkty narodowe brutto wielu krajów średniej wielkości, jak np. Polska.

Słynny Wali Street - matecznik giełd nowojorskich zajmuje się rynkiem akcji w imieniu Komitetu 300. Wszystko jest tam kontrolowane przez Bank Anglii, którego instrukcje są przekazywane przez grupę Morgana i wdrażane przez główne domy brokerskie - ich zwierzchnicy są gwarantami realizacji dyrektyw Komitetu. W innym rozdziale wykazuję, że londyńska City skupia większość światowych dziennych obrotów bankowych i maklerskich, te ostatnie także poprzez Wali Street.

Wszystkie amerykańskie główne sieci telewizyjnego masowego prania mózgów, są ściśle kontrolowane przez Olimpians. Trzy główne sieci telewizyjne powstały jako „produkty uboczne" RCA - Radio Corporation of America (Korporacja Radiowa Ameryki). Dotyczy to zwłaszcza potęg telewizyjnych jak NBC, ABC, CBS. Wszystkie trzy są zdominowane przez wywiad brytyjski!


Korona Brytyjska kontroluje firmowe dominia w Kanadzie. Wykorzystuje do tego swych potężnych plenipotentów - m.in. rodzinę Bronfmanów, posłusznie wykonujących królewskie polecenia. Holding Trizec, formalna własność Bronfmanów, tak naprawdę jest kanadyjską własnością Królowej. Handel opium z Południowo-Wschod-nią Azją przecina się z imperium Bronfmanów.

Podobnie jak amerykański odpowiednik brytyjskiego RIIA - CFR, Kanadyjski Instytut Spraw Międzynarodowych - CHA jest bękartem RIIA i kieruje całością polityki kanadyjskiej. Od chwili powstania CHA (1925), jego członkowie regularnie zajmują fotele Sekretarzy Stanu w Kanadzie. CHA jesfpewiązany z organizacją RAND od czasów Kennetha Stronga, członka Komitetu 300 - drugiego rangą zwierzchnika MI-6 w czasie drugiej wojny światowej. W latach 80. zasiadł on w zarządach najbardziej dochodowych narkotykowych pralni, jak Bank Schanghai, Bank Nowej Szkocji - swoiste szamba gromadzące brudne kanadyjskie dolary narkotykowe.

Dla Brytyjczyków i narodów Europy, media wyprodukowały i pielęgnują sielankowy obraz rodziny królewskiej: pompatyczne stroje, karoce, sympatyczny anachronizm królewskości, co jakiś czas skandalik obyczajowy. W rzeczywistości jest to gniazdo hien i piranii - by nie ubliżać innym poczciwym drapieżnikom pożerającym swe ofiary dla przeżycia, a nie dla miliardów. Świat nigdy się nie dowie na szerszą skalę, jak szkodliwa i niebezpieczna jest monarchia brytyjska.

Str.165

Jest to konstelacja najbardziej skorumpowanych, bezwzględnych i cynicznych osobników. Rycerze tzw. Porządku Garter, funkcjonujący na szczycie Komitetu 300. to najbardziej „zaufana" rada Królowej Elżbiety II. Wielu z nich było odpowiedzialnych za nadzorowanie prohibicji w USA, a to właśnie z brytyjskiej Kanady masowo dostarczano wtedy do USA angielską whisky. Wśród tych przemytników był m.in. członek Komitetu 300Eari Haig, który dał pozwolenie na handel whisky Joe Kennedy'emu. Zarówno idea prohibicji, jak i masowi dystrybutorzy zakazanego alkoholu, byli tworami Korony Brytyjskiej, działającej poprzez bossów Komitetu 300.


Był to niewiarygodnie jak na owe czasy dochodowy „przekręt": zakazać, a omijając zakazy zbijać krocie poprzez prawną eliminację konkurentów! Ten sam trick powtórzono z narkotykami: zakazać, a zbierać setki miliardów poprzez patronowanie produkcji i dystrybucji narkotyków oraz pranie narkotykowych miliardów!

Kanada jest tradycyjną trasą dostaw heroiny z Bliskiego Wschodu. Monarchia brytyjska strzeże tej tajemnicy przed świadomością jej „ukochanych poddanych". Królowa Elżbieta II steruje Kanadą poprzez Gubernatora Generalnego: jest on jej osobistym przedstawicielem i członkiem loży masońskiej Rycerzy Św. Jana z Jerozolimy.

Komitet 300 był ojcem Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych7 pod auspicjami Okrągłego Stołu. Instytut jest tubą czarnej propagandy rozsiewanej przez agendy Tawistocka, a także zleceniodawcą „mokrej roboty" - mordowa-I nią przeciwników na zlecenie mafiosów z Komitetu 300.

Członkami owego IISS jest 87 agencji prasowych, 138 ważnych wydawców prasowych i setki wpływowych dziennikarzy. IISS zajmuje się produkcją czyli „kształtowaniem" opinii publicznej. Wykonują tę robotę popularni dziennikarze, prezenterzy, wydawcy. Zrezygnowano z tradycyjnej roli książki w tej dziedzinie: powstaje ona długo, dociera do niewielu odbiorców. Potężne dzienniki i tygodniki działają jak walec drogowy: nikt nie zdoła im zejść z drogi.

W 1983 roku międzynarodówka bankierska spotkała się w Williamsburgu w Wirginii, aby opracować strategię przygotowania USA na całkowitą dezintegrację systemu bankowego tego kraju. To zaplanowane wydarzenie miało „pośpieszyć" Senat USA do zaakceptowania kontroli Międzynarodowego Funduszu Walutowego nad polityką monetarną i fiskalną tego mocarstwa finansowego i ekonomicznego! Gdyby USA, czyli amerykańskie żydostwo nie przyjęło tej decyzji swych współbraci z Olimpu, USA z pewnością zostałyby poddane takim dezintegracyjnym działaniom. Wzór i przykład spoczywał w lamusie historii: kiedy Żydzi przed pierwszą wojną światową zapragnęli zawładnąć systemem bankowym Stanów Zjednoczonych, wywołali panikę bankową:

społeczeństwo z ulgą przyjęło wtedy powstanie Banku Rezerw Federalnych. Po prostu grupa żydowskich bankierów nazwala siebie „Bankiem Rezerw Federalnych" z prawem bicia monet, druku banknotów, ustalania kursów.


Propozycja owej dezintegracji systemu finansowego USA została zaaprobowana przez Grupę Dichtiey, powstałą w maju 1982 roku w parku Dichtiey w Londynie. W dniach 10-11 stycznia grupa dżentelmenów spotkała się w Waszyngtonie i naruszając tzw. ustawy Shermana i Claytona - konspirowala nad naruszeniem monetarnej i finansowej suwerenności USA. -

1.Institute for Strategie Studies.

166

Prokurator Generalny USA wiedział o tym spotkaniu i znał cel tego spiskowania. Zamiast aresztować spiskowców, nie zrobił nic, aby ich przynajmniej oskarżyć o przestępstwo federalne. W świetle wymienionych aktów Shermana i Claytona - dowód spiskowania wystarczy do skazania za konspirację przeciwko państwu. Były na to wystarczające powody i dowody. Grupa Dichtiey, inaczej zwana Fundacją, spotkała się tam na życzenie brytyjskiego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, a jej gospodarzami byli ludzie Okrągłego Stołu. Nikt w amerykańskim Departamencie Sprawiedliwości nie miałby odwagi podjąć samobójczych działań przeciwko Olimpians!


Plan przejęcia przez MFW kontroli nad finansami USA, a w razie oporu Senatu

- dezintegracji systemu finansowego USA, był dziełem Harolda Levera, wpływowego syjonisty, członka Komitetu 300, bliskiego rodzinie królewskiej. Harold Lever był wtedy dyrektorem gigantycznego konglomeratu firm o nazwie Unilever, korporacji podległej Komitetowi 300. Plan Levera zmierzał do opanowania banków centralnych wszystkich krajów przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w celu budowania jednego światowego systemu bankowego podległego wąskiej grupie finansowych gangsterów. Plan został zrealizowany z siłą powolnego walca drogowego. Zdemolował kilkanaście lat później finanse i bankowość Polski posierpniowej. Jego skutki w wymiarze światowym są trudne do przecenienia. Był to przysłowiowy milowy krok na drodze do budowania Jednego Rządu Światowego.

Podobnej inwazji Bestii doświadczają religie świata, zwłaszcza chrześcijaństwo. Coleman stwierdza obrazowo, że Kościoły chrześcijańskie na zachodzie stały się czymś trochę większym od klubów towarzysko-dyskusyjnych. Są prowadzone na pasku Światowej Rady Kościołów (WCC). Wbrew pozorom -jak stwierdza Coleman, geneza Światowej Rady Kościołów wcale nie sięga do Moskwy lecz do londyńskiej City, co potwierdza schemat wpływów Komitetu 300.


Bili Clinton nie jest przypadkowym stypendystą Rhodesa. Od dziecka był formowany przez Iluminatów do najwyższych oficjalnych funkcji. Ostatecznie Iluminaci wybrali mu prezydenturę USA. Jako kilkunastoletni chłopiec został członkiem młodzieżowej sekcji (sekty) pod nazwą Zakon de Molay. Założył to masońskie „przedszkole" w 1919 r. niejaki Frank S. Land, od początku sponsorowany przez masonerię, podobnie jak masońskie młodzieżówki w rodzaju YMCA (dla chłopców) oraz YWCA

dla dziewcząt. Nazwa: Zakon de Molay pochodzi od nazwiska Jacquesa de Molaya, ostatniego Wielkiego Mistrza Zakonu Templariuszy, spalonego na stosie na jednej z wysp Sekwany w pobliżu katedry Notre Damę 18 marca 1314 roku.

Stowarzyszenie błyskawicznie rozrosło się w USA do 85 „kapituł" we wszystkich stanach Ameryki, w ówczesnym Dystrykcie Kolumbii, a potem miało rakowate przerzuty do 12 innych krajów. Główną siedzibą było Cansas City. Molay'ami zarządza Wielka Loża Florydy: w jej skład wchodzi 250 wybitnych masonów z całego świata', mamy więc masońską młodzieżówkę o rozmiarach globalistycznych.

l. W.M. Hollis: Allied Masonie Groups and Ries, 1966, s. 19. Cytują: Michał Baigent, Richard Leigh: Świątynia i Loża, op.cit s. 236.

167

Każda kapituła musi mieć wsparcie ośrodka masońskiego, a do jej organu nadzorczego - Rady Doradczej, obowiązkowo należy masoński Mistrz. Członkami zakonuchłopcy w wieku 12-18 lat.

Jak zawsze, każda atrapa masonerii powołuje się na „doskonalenie cnót", w których nie brakuje Patriotyzmu, Wierności, (masońskiej). Miłości Synowskiej (do rodziców). Ale to program dla „profanów". W wewnętrznej publikacji Zakonu czytamy:

Zakon jest przeciwny zgrupowaniu kościoła, szkoły i władzy pod jednym dachem'.

Jednym słowem: my ich sami, poza kościołem i szkołą przy gotujemy do dorosłego życia. Jak przygotowali Clintona - już wiemy.


Clinton jest poprzez koligacje związany z Russellami, Taftami, Hammanami, Roc-kefellerami. Springmaier podaje, że William Jefferson Błythe Clinton, to potomek odłamu Russellów, ponadto w żyłach Clintona płynie więcej krwi brytyjskiej monarchii, niż u każdego innego amerykańskiego prezydenta!

Jak wiemy, Russellowie są odpowiedzialni za powstanie elitarnej loży Skuli and Bones, Towarzystwa Biblijnego, Towarzystwa Strażnica (Świadków Jehowy) oraz tzw. Cór Izabeli (DOI).


Nieuchronnie dochodzimy tu do rodziny Harrimanów - wspólników Plescotta Busha - ojca George'a. Hammanowie znacząco zapisali się w życiu Billa Clintona. Pamela - żona Averela Hammana - dyrektora firmy ojca G. Busha, odgrywała wyjątkowo ważną rolę w życiu B. Clintona, lecz 270 milionów Amerykanów nie ma szans o tym się dowiedzieć. To Pamela Harriman zebrała więcej pieniędzy dla Partii Demokratycznej na kampanię Clintona, niż jakakolwiek inna osoba. Stworzyła komitet zajmujący się działalnością polityczną nazwany „Pam PAC". Kiedy Clinton przegrał wybory na gubernatora, Pamela („Paw") wyznaczyła go na szefa owego „Pam-PAC".

Kiedy Clinton był uczniem liceum - uścisnął dłoń prezydenta J. Kennedy'ego. Cóż dziwnego w tym przypadkowym spotkaniu?

l. Tamże.

168

(Zdjęcie) Młodzieżowy Dystrykt De Malayowców podległy Wielkiej Loży New York. Z takiej masońskiej mtodzieżówki wyszedł Willy Clinton. Tak inwestuje się w przyszłe kariery. W środku (stoi) „leader" John Butcher.

Otóż nie było przypadkiem, że mistrzem

ceremonii owego dnia był przy tym spotkaniu Winthrop Rockefeller, wówczas gubernator stanu Nowy Jork. Springmaier podtrzymuje pogłoskę, iż Winthrop Rockefeller jest rzeczywistym ojcem B. Clintona! I dodaje:

W materiałach filmowych z tego spotkania niedawno prezentowanych w mediach establishmentu, ze scen, w których pojawiają się Clinton i Ken-nedy, wycięto Rockefellera -jak myślicie — dlaczego?

Idolem i mentorem Clintona w kolejnym jego bractwie Rhodes Scholars, był profesor Carroll Quigley, archiwista CFR. Bliskość Clintoan i Quigley'a, to jeszcze jeden przykład związków prezydenta z Iluminatami.

Kilku nawróconych na chrześcijaństwo eks-czamoksiężników zidentyfikowało partnera Clintona w wyborach prezydenckich - Al. Gore'a jako czarownika. Książka autorstwa Żyda Al. Gore'a (po rosyjsku „gore" - pali się! - Czyżby?) propaguje szereg czarnoksięskich wątków, takich jak kult Matki-Gai, dlatego Gore przewodzi oszukańczej „ekologii". Jako senator, Gore był bliskim przyjacielem Armanda Hammera, przyjaciela Lenina, który krążył jako kurier żydowskich bankierów między Moskwą i Ameryką, miał domy w obydwu państwach, pośredniczył w wywozie z Rosji nieprzebranych zasobów carskiego złota.

Matka Al. Gore'a nie chciała, by dziecko urodziło się w najbliższym szpitalu: pojechała kilkadziesiąt mil dalej, aby rodzić w Aleksandrii - to miasto ma kultowe znaczenie dla masonów, okultystów, kabalistów, satanistów. Kiedy w 1799 roku zmarł prezydent Washington i chowano go w rodzinnym Mont Vemon z pełnym masońskim ceremoniałem i honorami, to eskortę prezydenta w jego ostatniej drodze stanowili członkowie Loży nr 22 z Aleksandrii7.

1. W „Ganspac Brief" z września 1998 widnieje weekendowa fotografia przedstawiająca Armanda Hammera w otoczeniu rodziny Gore'ów: seniora Al Gorc'a, jego żony Pauliny i dzieci — Nancy i pięcioletniego Al (Alberta) Gorca Jr - późniejszego prezydenta.

169

Byli eks-sataniści utrzymują, że Al. Gore zajmuje wysoką pozycję wśród Iluminatów i ma odegrać ważną rolę w budowaniu Anty--Kościoła. Jest na dobrej drodze: kiedy to piszę - luty 2000, startuje w wyborach prezydenckich, lecz wydaje się pewne, iż ciche namaszczenie do fotela prezydenckiego otrzymał George Bush Jr. Gore w następnych wyborach? Al. Gore wraz z B. Clintonem na konwencji Partii Demokratycznej zgodnie podnosili ręce oświadczając z mocą przysięgi, że ich administracja będzie Nowym Przymierzem.


Brat B. Clintona wylądował w więzieniu za handel narkotykami. Wiadomo, Bili również w tym uczestniczył jako gubernator Arkansas. Billowi oczywiście nie mógł spaść ani jeden włos z jego tapirowanej fryzury.


Kolejna ciekawostka: główny doradca kampanii Billa Clintona - James Carville został przedstawiony w „Peaole's Maeazine" z nentaeramem na środku

czoła! Amerykanie mogli podziwiać prezydenta Clintona podczas uroczystości inauguracyjnej pozdrawiającego zebranych klasycznym gestem satanistów: środkowe palce lewej dłoni wciągnięte, wyprostowane wskazujący i mały7 (Zob. str. 167).


Bili Clinton zwołał swoją pierwszą konferencję prezydencką w astrologicznie dokładny dzień pełni księżyca...

W mowie inauguracyjnej powiedział wtedy:

Ceremonia ta ma miejsce w środku zimy. Słowa, które wypowiadamy oraz twarze jakie prezentujemy światu, sprowadzają jednak wiosnę (Force the spring).

Niewinna krasomówcza przenośnia? Powtórzył jaw dalszej części przemówienia. Sprowadzanie wiosny należy do terminologii czarnoksięskiej. W czarach i satanizmie, Lucyfer Baal, Bafomet wychodzi z podziemi pierwszego maja - kultowego dnia Iluminatów oraz ich bękarta-komunizmu.


Pierwszy maja stanowi początek okresu płodności ziemi, a jej sprawcami czynią się czarownicy twierdząc, że to właśnie ich magiczne rytuały sprowadzają wiosnę.

W związku z tym, że przez kilkadziesiąt lat ja i całe moje pokolenie Polaków musiało maszerować w pochodach pierwszomajowych - nieco więcej o owym „święcie":

- Rytualna magia „sprowadzająca wiosnę", obejmuje trzy Sabaty. Pierwszy to Im-bolg, u katolików znany jako Święto Matki Boskiej Gromnicznej; drugi to zrównanie dnia z nocą, podczas którego u satanistycznych okultystów odbywają się seksualne rytuały; trzeci to Beltaine (l maja), podczas którego odbywają się tzw. „Święta ognia". W czamoksiętwie uważa się, że pierwszego maja moce żeńskie kończą przejmowanie dominacji nad mocami męskimi.

l. Fotografię reprodukuję z książki Cathy Burns: Masonie and Ocult Symbols Illustrated. Sharing 1998. Ten gest satanistów pochodzi ze starych kultów hinduizmu.

Str.170

Zgodnie z tą tradycją, Clinton również „sprowadził wiosnę", aby moce żeńskie zdominowały męskie; Clinton sam dokonał wyboru Prokuratora Generalnego. Funkcję miała otrzymać tylko kobieta. Aby jednak czarnoksięska ceremonia odbyła się o właściwej dacie, kobieta nie mogła objąć tego stanowiska do 2 lutego, czyli do Imbolgu. Musiały być również trzy kandydatki, z których jedna - znów tradycyjnie -jest wybierana na przywódczynię czarownic. Dlatego wybór Prokuratora Generalnego zatwierdzono dopiero 2 lutego. Nie dziwi już w świetle tych wyjaśnień, że wszystkimi trzema kandydatami były kobiety, z których wybrano jedną.

Co więcej, Clinton powiedział w przemówieniu inauguracyjnym, jak zamierza „sprowadzić wiosnę" na USA pod jego prezydenturą.


Od 666 słowa swojego przemówienia (!) Clinton zaczął zdanie o ofierze: Nie będzie to łatwe; będzie wymagało ofiary. Jest to jednak możliwe i może dokonać się sprawiedliwie, bez wybierania ofiary dla niej samej (! - H.P.) lecz dla dobra nas wszystkich.

Na koniec przemówienia Clinton wykonał tenże znak satanistów, a magazyn „Neewsweek" (2511993) zatytułował swój wstępniak: New Agę President Takes Office

- Urząd obejmuje prezydent spod znaku New Agę.

Ciekawy i wymowny jest skład pierwszego gabinetu Clintona. Slick Willie (Gładki, Zręczny, Szczwany Wilus) jest członkiem: CFR, Komisji Trójstronnej, Bilderberg Group, członkiem różnych organizacji będących przykrywkami Iluminatów, jak np. DLC (Democratic Leadership Councii), członkiem Rhodes Scholars. Jego żona Hillary praktykuje szamańskie czary, a w tajnej hierarchii Iluminatów zajmuje ona pozycję wyższą od swego „Slick Willie". Promocję na takie stanowisko uzyskała w wieku 40 lat z nominacji satanistycznych Matek Ciemności.


- Sekretarz Skarbu Lioyd Benstein: Bilderbergerczyk, były członek CFR, zamieszany w skandal wokół banku S and L;

- Sekretarz Obrony Les Aspin: CFR, na swego asystenta wybrał krypto-komunistę, Żyda Mortona Halperina7 - dyrektora ALCY i wiernego kumpla Henry Kissingera w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Councii);

- Sekretarz Stanu Warren Cristopher: CFR;

- Sekretarz Spraw Wewnętrznych Bruce Babbitt: CFR;

- Sekretarz Pracy, Robert Reich: syjonista;

- Prokurator Generalny - owa zwyciężczyni sabatu trzech kandydatek czyli Janet Reno, przez Springmaiera nazwana morderczynią niewinnych ludzi w Waco w Teksasie2. Ujawnia, że wielu ludzi mówiło autorowi tej książki, że Janet Reno była mężczyzna, który przeszedł zmianę płci. Jeżeli źródła te mają rację, to stanowi to kolejny przykład liberalnego stanowiska Clintona w kwestiach seksualnych. Rzeczywiście - po jublu oblewającym nominację na prezydenta, Clinton przyjął delegację lesbijek. W prasie pojawiły się fotografie z tego spotkania.

1. O ostentacyjnym „zażydzeniu"jego administracji, włącznie z długą listą nazwisk i funkcji, pisałem w: Dwa wieki polskiej Golgoty, wyd. Retro 1999, s. 308-309. Dawne, pisze Springmaier — ze ponad 50 proc. głównych nominacji Clintona to syjonistyczni Żydzi, gdy Żydzi stanowią jedynie okolo 2 proc. ludności USA Tu myli się — stanowią około 5 proc.

2. Ludzie sekty w Waco wierzyli, że byli „prawdziwymi Żydami". Reno jest Żydówką, zasiadała w radzie dyrektorów żydowskiej organizacji terrorystycznej - Ligi Przeciwko Zniesławianiu (ADL - Antidefamation League).

172

- Sekretarz Budownictwa i Urbanizacji - Henry Cisveros - CFR;

- Sekretarz Edukacji - Richard D. Wiley;

- Sekretarz Transportu - Federico Pena: zatwierdził wbrew wszelkiej logice kontynuację budowy lotniska międzynarodowego w Denver. Lotnisko zdobią okultystyczne dzieła „sztuki", np. posągi demonów spoglądających z góry na podróżnych. Zbudowano pod nim tajne więzienie, które bardzo przyda się Rządowi Światowemu w przypadku ogłoszenia stanu wyjątkowego7.

Port lotniczy oraz wiele innych sponsorowanych przez Penę projektów, całkowicie zbędnych, to tzw. białe stanie nabijające kabzę bogaczom. Przez kilka lat lotnisko funkcjonowało wadliwie, będąc koszmarem dla podróżnych. Obecnie pełni główną rolę stacji przesiadkowej.

Szereg ludzi mianowanych przez Clintona na ważne stanowiska to homoseksualiści. Istnieje ścisły związek między homoseksualizmem a okultyzmem oraz satanizmem. Wiadomo, że naj zacieklej szymi wrogami chrześcijaństwa byli sataniści żydowskiego pochodzenia - by wymienić Karola Marksa.

Podczas „tygodnia inauguracji", homoseksualiści i zboczone wiedźmy obojga pici zbierały się w Białym Domu (!) na różnych uroczystościach, ledwo maskując homoseksualne rytuały. Clinton zapraszał tych zboczeńców pod różnymi pretekstami. Springmaier pisze:

Kult Baala2 stanowi po prostu starożytną formę satanizmu. Jezebel była córką króla Ethbaala z Tyru - gorliwego czciciela Baala. Jezebel to satanistyczna arcykapłanka, prawdziwa wiedźma. Utrzymywała 450 proroków Baala i 40 proroków gajów (grove profets). Skazywała na śmierć prawdziwych wysłanników bożych. Jej mąż wykorzystywał swoje polityczne stanowisko, podczas gdy ona wspierała moce ciemności. Widzimy obecnie, że historia się powtarza.

Clinton przez 20 lat otrzymywał od swych sterników specjalne wyszkolenie. Skierowano go na studia do Anglii (Oxford). Otrzymał Stypendium Rhodesa - wstęp na salony Olimpians. Kiedy był już Iluminatem Pierwszego Stopnia, podjęto całkowicie tajną pracę nad Clintonem3. Jednym z pierwszych nakazanych mu działań było organizowanie manifestacji przeciwko wojnie w Wietnamie w uniwersytecie Oxford. Ilumi-naci starali się wspierać propagandową dywersję swych bękartów - sowieckich komunistów. Talenty organizacyjne, posłuszeństwo, „gładkość" uczyniły go dobrym kandydatem do najwyższych funkcji. Obrano mu prezydenturę największego mocarstwa światowego. Kiedy powrócił do USA, uruchomiono kosztowny program jego promowania. Zaczęło się perfekcyjne produkowanie jego image. Nikt z szarych obywateli USA nie miał szans zrozumieć sekretu tych mechanizmów.

1. Podobnie — w pobliżu lotniska Okęcie buduje się cerkiew prawosławną. Pierwszym doznaniem lądujących pasażerów będzie widok cerkwi w Warszawie. „Pałac Kultury" — prezent Stalina, to za mało?

2. Bóg przyrody i płodności, był zwalczany przez proroków izraelskich jako bóstwo pogańskie. (Zob.: W. Kupaliń-ski, Słownik mitów i tradycji kultury, PIW 1987, s. 67.). Współcześni Żydzi - sataniści zapominają o tym przestaniu swych starotestamentowych proroków albo o nim nie wiedzą jako ateiści.

3. Podobnie jak nad późniejszym burzycielem Jugosławii, dowódcą NATO - Vesley Kanne Cterkiem -wnukiemrosy-jskiego Żyda. Zob.: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, op. cit.

172

Pojawiły się dwie tajnie powiązane ze sobą organizacje - Instytut Polityki Postępowej (!) - Progresive Policy Institute - PPI oraz Rada Przywództwa Demokratycznego (DLC - Democratic Leadership Councii) - obydwie były tworami Iluminatów. I jak za dotknięciem czarodziejskiej (czarowniczej) różdżki, trzy największe tuby Iluminatów - „New York Times", „The Washington Post" i „Los Angeles Times", zaczęły drukować artykuły Clintona i o Clintonie pod dyktando programistów z PPI.

Kolejny etap to prezentować jego opinie jako eksperta. Bardzo pouczający był ten niewidzialny mechanizm promowania anonimowego dotąd przystojniaczka. Krok po kroku łączono z jego nazwiskiem wybitnych przedstawicieli elity. Tak właśnie, nie czyniąc specjalnych wysiłków, Clinton piął się na Olimp Olimpians. Najwyżej postawionymi, zawsze „niewidzialnymi" promotorami Clintona byli Rockefellerowie. Pełniąc nadaną mu funkcję gubernatora stanu Arkansas, Clinton za ich wiedzą włączył się w handel narkotykami. Lotniska Lella i Mena -jak ustalił Springmaier, to etapy szmu-glu narkotyków, ściśle powiązanego z aferą Iran - Contras. Afera zaczęła wyłazić na wierzch tego bagna, kiedy dziennikarze prowincjonalnej gazety, nie kontrolowanej przez Iluminatich, zadali sobie i czytelnikom pytanie, dlaczego niejaki Larry Nihols działał dla Agencji Rozwoju Finansowego Arkansas7.


To niemal abstrakcyjne w tym kontekście pytanie, stało się początkiem odkrywania całej intrygi wokół narkotyków oraz przerzutu broni do Ameryki Środkowej, w który byli zaangażowani zarówno Bush jak i Clinton. Jednym z ludzi znających rolę Clintona w tym szambie był sierżant lotnictwa Terry Reed. Brał on udział w aferze Iran-Contras dopóki mu to nie zbrzydło. Zaczął mówić, ale szybko go uciszono wrabiając go w oskarżenia o oszustwa ubezpieczeniowe i pocztowe. Tę aferę w aferze zmajstrował szef ochrony Clintona - Buddy Yo-ung oraz inny bandzior - Tommy Backer. Clinton na bieżąco śledził procedurę niszczenia Reeda.


Clinton oszukiwał i zdradzał Hillary. Dopiero w drugiej kadencji zaczął się pokazywać z pokaźnymi siniakami pod okiem - to Hillary starała się temperować jego „uboczne" zapędy seksualne. Monika Lewinsky to zaledwie tłusty bąbelek na powierzchni tej kloaki. Zaledwie dotknął tego tematu były doradca Clintona George Stephanopolos w swej książce Cały Clinton. Wspomnienia doradcy prezydenta2, ale nie mógł całkiem zignorować wzmianek o groźnych implikacjach seksualnych wyczynów Clintona, ujawnianych przez prowincjonalne, niezależne od Bestii dzienniki.

Nigdy jednak nie ujrzały światła dziennego ważniejsze od Moniki skandale seksualne - np. dziecko Clintona z Murzynką.


Walec drogowy" gigantów medialnych zrobił swoje: Clinton wychodził cało z takich opresji. Nie mogło być inaczej. Był „pomazańcem" Olimpians, masonem Obrządku Martynistów (Martinist Order), jako niemal dziecko był członkiem młodzieżówki Zakonu Templariuszy (De Molay's), bilderbergerczykiem, członkiem Rhodes Scholars. Mianował szefem CIA kolejnego członka Rhodes Scholars - R. Jamesa Woolsey'a, który działał jako jeden z siepaczy3 Kissingera.

Str. 173

Sekretarz Stanu Warren M. Christopher jako członek CFR otrzymał to stanowisko z nominacji Olimpians do sterowania Clintonem. W podobnym celu otrzymał fuchę Sekretarza Skarbu zbir Iluminatów Lioyd Bentsen.

Szef personelu Białego Domu, niejaki Thomas F. McCIarty III - główna postać skandalu z Exten and University Federal Saving Association w Huston (Teksas)-udzielił synowi Lioyda Bentsena - Lano vi, pożyczkę w wysokości 5,6 min dolarów za pośrednictwem banku Saving and Loan McCIarty. Pożyczka nie miała zabezpieczenia, syn Bentsena nie zainwestował ani dolara, a po krachu University Federal Saving - podatnik amerykański musiał pokryć koszty oszustwa Bentsena-juniora. Ale to nie on obrabował ten bank z milionów - to Olimpians, podobnie jak obrabowali słynny BCCI i szereg innych banków. Płaci przecież amerykański podatnik.


Sekretarz Skarbu oraz szef personelu „Białego B...lu" (knesetu) wiedzieli z góry, że bank zostanie złupiony. Jeden z uczestników tego skandalu to Alan Greenspan, drugi - G. Bush i jego syn Neil.

Koniecznie jest zatem wejrzenie za kulisy klanu Bushów. Nawet nie po to, aby wykazać ich matactwa narkotykowo-bankowe, Iran-Contras i podobne figle. Powieje grozą gdy się dowiemy, że G. Bush tkwi w centrum satanizmu i okultyzmu: New Age, globalizm, to zewnętrzna powłoka tego bagna.


Pomiędzy G. Bushem i innymi piszczę Iowcami istnieje związek z symbolem piramidy. Od 1979 roku działa Stowarzyszenie Millenium, założone przez E. Mc Nally, nowojorskiego bogatego prawnika. Każdego roku urządza on wielkie galowe przyjęcia w różnych miastach świata na rzecz wybranych kandydatów na studentów szkół wyższych należących do United Worid Colleges - organizacji New Agę. Założył j ąi kieruje jako honorowy przewodniczący - książę Karol.

Stowarzyszenie Millenium planowało wielką kultową uroczystość w Wielkiej Piramidzie w Egipcie w ostatni dzień 1999 roku7. W „Los Angeles Times"2 Bush zapowiedział, że stawi się tam z żoną Barbarą.


Czas tego spotkania z okazji powitania nowego tysiąclecia zapowiedziano na 31 grudnia 1999. Nie wiemy, czy uroczystość się tam odbyła, czy uczestniczył w niej Bush.

Prezydent Bush zaplanował emisję nowych pieniędzy. Mennicę usytuowano w okolicy Dallas i Forth Worth. Zbudowano ją według wzorców okultystycznych:

kształt koła, z wielką piramidą w środku. Przy wejściu widniej ą dwie kolumny zwieńczone jakby kapitelami - małymi piramidami.

Piramida lub trójkąt to figury kultowe: mamyjąm.in. najednodolarówce, używał jej jako logo guru hinduski - Rąjnesh, założyciel New Agę w Oregonie, oraz Organizacja Anonimowych Alkoholików - Alcoholics Anonymous (AA).

1. Rzekomo „na progu nowego tysiąclecia" 1999!

2. Styczeń 1989.


174

Byli i obecni członkowie Komitetu 300'

Abergavemy Marquis of Acheson Dean

Adeane Lord Michael Agnelli Giovanni

Alba Duke of Aldington, Lord

Aleman Miguel Allibone Professor T.E,

Alsop Famiły Designate Amory Houghton

Andersen Charles A. Andersen Robert O.

Andreas Dwayne Asquith Lord

Astor John Jacob Aurangzeb Descendants of

and successor Waldorf Austin Pauł

Baco Sir Ranulph Balfour Arthur

Balogh, Lord Bancroft, Baron Stormont

Baring Bamato B.

Barran Sir John Baxendell Sir Peter

Beatrice of Savoy, Princess Beayerbrook, Lord

Beck Robert Beeley Sir Harold

Beit Alfred - Benn Anthony Wedgewood

Bennet John W. Benneton Gilberto

Bertie Andrew or altemate Carlo

Besant Sir Walter Bethal Lord Nicholas

Bialkin David Biao Keng

Bingham William Binny J.F.

Blunt Wilfred Bonacassi Franco Orsini

Bottcher Fritz Bradshaw Thomton

Brandt Willy Brewster K-ingman .

Buchan Alastair Buffet Warren

Bullitt William C. Bulwer-Lytton Edward

Bundy McGeorge Bundy William

Bush George Cabot John. Famiły Designate

Caccia Baron Harold Anthony Cadman Sir John

Califano Joseph Carrington, Lord

Carter Edward Catlin Donat

Catto, Lord Cavendish, Victor C. W. Duke

Chamberlain Houston Stewart of Devonshire

Chang V.F. Chechirin Georgi

Churchill Winston or Famiły Designate

Cicireni V. or Famiły Designate Cini Count Vittorio

Ciark Howard Cleveland Amory

Cleveland Harland Clifford Ciark

Cobold, Lord Coffin, the Rev William Sloane

Constanti, House of OrangeCooper John. Famiły Designate

Coudenhoye-Kalergi Count Cowdray, Lord

Cue, Sir Percy Cromer Lord Evelyn Baring

Crowther Sir Eric Gumming Sir Mansfieid

l. J. Coleman: Conspirators' Hierarchy: The Story ofthe Committee ofJOO, s. 243-253. (Pogrubienia H.P.)

175

Curtis Lionel d'Arcy William K.

D'Avignon Count Etienne Danner Jean Duroc

Davis John W. de Benneditti Carlo

De Bruyne Dirk De Gunzberg Baron Alain

De Lamater Major Generał Walter De Menil Jean

De Vries Rimmer de Zulueta Sir Philip

de'Aremberg Marquis Charles Louis Delano, Famiły Designate

Dent R. Deterding Sir Henri

di Spadaforas Count Guitierez, Douglas-Home Sir Alec

(House of Savoy) Drakę Sir Eric

Duchene Francois DuPont

Edward, Duke of Kent Eisenberg Shauł

Elliott Nicholas Elliott William Yandel

Elsworthy, Lord Farmer Victor

Forbes John M. Foscaro Pierre

France Sir Arnold Fraser Sir Hugh

Frederik IX Freres Lazard

King of Denmark Famiły Designate Frescobaldi Lamberto

Fribourg Michael Gabor Dennis

Gallatin Albert. Famiły Designate Gardner Richard

Geddes Sir Auckland Geddes Sir Reay

George Lioyd Giffen James

Gilmer John D. Giustiniani Justin

Gladstone, Lord Gloucestor, The Duke of

Gordon Walter Lockhart Grace Peter J.

Greenhill Lord Dennis Arthur Greenhill Sir Dennis

Grey Sir Edward Gyllenhammar Pierres

Haakon, King of Norway Haig Sir Douglas

Hailsham, Lord Haldane Richard Burdone

Halifax, Lord Hali Sir Peter Yickers

Hambro Sir Jocełyn Hamilton Cyrii

Harriman Averill Hart Sir Robert

Hartman Arthur H. Healey Dennis

Heisby, Lord Her Majesty Queen Elizabeth II

Her Majesty Queen Juliana Her Royal Highness

Her Royal Highness, Princess Beatrix

Queen Margreta Heseltine Sir William

Hesse, Grand Duke descendants, Hoffman Pauł G.

Famiły Designate Holland William

House of Braganza House of Hohenzollern

House Colonel Mandel Howe Sir Geofrrey

Hughes Thomas H. Hugo Thieman

Hutchins Robert M. Huxley Aldous

Inchcape, Lord Jamieson Ken

Japhet Emst Israel Jay John. Famiły Designate

Keynes John Maynard Jodry J.J.

Joseph Sir Keith Katz Milton

176

Kaufman Asher Keith Sir Kenneth

Keswick Sir William Johnston, Keswick William Johnston

or Keswick, H.N.L. Kimberły, Lord

King Dr. Alexander Kirk Grayson L.

Kissinger Henry Kitchener Lord Horatio

Kohnstamm Max Korsch ICarI

Lambert Baron Pierre Lawrence G.

Lazar Lehrman Lewis

Lever Sir Harold Lewin Dr. Kurt

Lippinann Walter Livingstone Robert R.,

Lockhart Bruce Famiły Designate

Lockhart Gordon Linowitz S.

Loudon Sir John Luzzatto Pierpaolo

Mackay Lord, of Ciasfem Mackay-Tallack Sir Hugh

Mackinder Halford MacMillan Harold

Matheson Jardine Mazzini Gueseppi

McCIaughlin W.E. McCIoy John J.

McFadyean Sir Andrew McGhee George

Mellon Andrew Mellon William Larimer

Meyer Frank or Famiły Designate

Michener Roland Mikovan Anastas

Milner Lord Alfred Mitterand Francois

Monnet Jean Montague Samuel

Montefiore Lord Sebag Morgan John P.

or Bishop Hugh Mott Stewart

Mountain Sir Brian Edward Mountain Sir Dennis

Mountbatten Lord Louis Munthe A., or famiły designate

Naisbitt John Neeman Yuval

Newbigging David Nicols Lord Nicholas of Bethal

Norman Montague 0'Bńen ofLotherby, Lord

Ogilvie Angus Okita Saburo

Oldfieid Sir Morris Oppenheimer Sir Earnest,

Ormsby Gore David (Lord Harlech) and successor, Harry

Orsini Franco Bonacassi Ortolani Umberto

Ostiguy J.P.W. Paley William S.

Pallavacini Palmę Olaf

Pałmstiema Jacob Pao Y.K.

Pease Richard T. Peccei Aurellio

Peek Sir Edmund Pellegreno Michael, Cardinal

Perkins Nelson Pestel Eduard

Peterson Rudolph Petterson Peter G.

Petty John R. Philip, Prince, Duke of Edinburgh

Piercy George Pinchott Girford

Pratt Charles Pńnce Waterhouse, Designate

Radziwall (Radziwiłł) Ranier, Prince

Raskob, John Jacob Recanati

Rees John Rawlings Rees John

177

Rennie Sir John Rettinger Joseph

Rhodes Cecii John Rockefeller David

Role Lord Eric of Ipsden Rosenthal Morton

Rostow Eugene Rothmere, Lord

Rothschild Elie de or Edmon Ruńcie Dr. Robert

de and/or Baron Rothschild Russell Lord John

Russell Sir Bertrand Saint Gouers Jean

l Salisbury Marquisse de Robert Samuel Sir Marcus

Gascoiugne Cecii Shelbume, Sandberg M.G.

The Salisbury, Lord Sarnoff Robert

Schmidheiny Stephan or alternate Schoenberg Andrew

fci brothers Thomas, Alexander Schroeder

Schultz George Schwartzenburg E.

Shawcross Sir Hartley Sheridan Walter

Shiloach Rubin Silitoe Sir Percy

Simon William Sloan Alfred P.

Smuts Jan Spelman

f Sproull Robert Stals Dr. C.

Stamp, Lord Famiły designate Steel David

Stiger George Strathmore, Lord

Strong Sir Kenneth Strong Maurice

Sutherland Swathling, Lord

Swire J.K. Tasse G. Or Famiły Designate

Tempie Sir R. Thompson William Boyce

Thompson, Lord Thyssen-Bomamisza

Trevelyn Lord Humphrey Baron Hans Henrich

' Tumer Sir Mark Tumer Ted

Tyron Lord Urquidi Victor

Van Den Broek H. Vanderbilt

Vance Cyrus Verity William C.

Vesty Lord Amuel Yickers Sir Geoffrey

Villiers Gerald Hyde famiły altemate Volpi Count

von Finek Baron August von Hapsburg, Archduke Otto,

Von Thurn and Taxis Max House of Hapsburg-Lorraine

Wallenberg Peter Wang K-wan Cheng Dr.

or Famiły Designate Warburg S.C.

Ward Jackson, Lady Barbara Wamer Rawleigh

Wamke Pauł Warren Eari

Watson Thomas Webb Sydney

Weill David Weill Dr. Andrew

Weinberger Sir Caspar Weizman Chaim

Wells H.G. Wheetman Pearson

White Sir Dick Goldsmith (Lord Cowdray)

Whitney Straight Wiseman Sir William

Witteisbach Wolfson Sir Isaac

Wood Charles Young Owen

178

Mafia Bilderberg Group

Tego wpływowego bękarta globalistów powołano w maju 1954 roku w pobliżu Arnhem - miejscowości wsławionej walkami polskich komandosów generała Sosabowskiego. Miejscem spotkania był hotel „Bilderberg" - stąd nazwa tej samozwańczej sitwy7.


W pierwszym spotkaniu wzięło udział 80 osób. Po latach ich liczba nie przekracza 120. Nie należy mylić stałych członków z osobami zapraszanymi. Ci idą już w tysiące. Jednym z nich jest „nasz" Andrzej Olechowski, ich potakiwacz, wykonawca, przekaźnik decyzji.

Wszyscy byli i są postaciami znaczącymi i wpływowymi, w większości jednak funkcjonowali jako „szare eminencje", „ludzie wpływu", jak Józef Retinger.

Christian Science Monitor" z 12 IV 1965 roku, po jedenastu latach dorocznych sabatów tej sitwy, tak charakteryzował jej charakter:

Tych ludzi, rodzaj międzynarodowej mafii politycznej, nazywa się Bilderberg. Ich spotkanie w Williamsburgu jest koordynowane przez nowojorskie biuro prasowe. Ludzie z Bilderbergu dbają o swoją reputację, przeciętny obywatel nie lubi, żeby ludzie wpływowi zbierali się potajemnie, aby rozwiązywać problemy świata. Jeszcze bardziej drażni fakt, że na listach figuruj ą wyłącznie socjaliści, przedsiębiorcy i bankierzy zagraniczni.


W tej wypowiedzi trzeba uwypuklić trzy wątki. Pierwszy: wpływowa gazeta nazywa tę sitwę międzynarodową mafią polityczną. Dzięki temu moje nazwy tej i podobnych mafii, jak sitwa, klan, są mniej radykalne. Po drugie, mafia zbiera sid potajemnie i spiskuje potajemnie nad problemami tego świata, a ludzie zwyczajni niy, przepadają za taką formą uprawiania „demokracji".

Po trzecie, przeważają tam socjaliści pomieszani z przedsiębiorcami i bankierami - krwiopijcami!

I o dziwo, ta socjalistyczna mafia zgodnie spiskuje nie bacząc na dzielące ich różnice ideologiczne, w rzeczy samej nie istniejące. Od 1965 roku, kiedy to „Christian Science Monitor" pozwolił sobie na tak obcesowe słownictwo z arsenału spiskowej teorii dziejów, socjaliści jakby wymarli, ustępując zwycięskiemu pokoleniu socjaldemokratów, czyli wygodnej atrapie globalizmu spod znaku niewygodnego komunizmu.

Ksiądz Juan Antonio Cervera w swej książce Pajęczyna władzy cytuje inną jeszcze definicję innego podglądacza tej spiskującej mafii. Jest nim Jacques Bordiot w jego książce: Una mair cachee dirige: Bilderberg Group określa on jako: organizację o charakterze polityczno-ekonomicznym, ze strukturą ściśle hierarchiczną pod kierownictwem anglosaksońskim.

Publicysta „Observera" - Le Charivan2 ukonkretnia istotę tych narad, także zgodnie ze spiskową „teoria" dziejów:

1. Inne równoznaczne nazwy to „Klub Bilderberg", „Grupa Bilderberg", „Spotkania Bilderberskie".

2. Lipiec-wrzesień 1969. Zob.; J.A. Cervera, s. 226.

179

Tajemniczość ich zebrań dowodzi, że szukają innej rzeczy: zapewnienia skutecznego dominowania nad narodami, ale symulując i pozwalając, aby odpowiedzialność spadla na rządy polityczne.

Kongresmen amerykański Ranek poszerza ten spiskowy kontekst o syjamską dla Bilderbergu mafię czyli o CFR i obie osadza na gruncie socjalizmu:

(...) aby człowiek był wolny, co jest warunkiem funkcjonowania społeczeństwa, trzeba zniszczyć jego więzy: małżeństwo, rodzinę, przedsiębiorstwo, ojczyznę i je zsocjalizować. I cytuje klauzulę tzw. paktu synarchii nr 136:

Nie ulega wątpliwości, ze socjalizm jest wiarą, doktryną i podstawową strukturą oligarchii, instaluje się wszędzie etapowo, tylko w przyśpieszonym tempie w Stanach Zjednoczonych.


Te oceny pozwalają nam zrozumieć, że mafia politycznych globalistów „hurtem" adoptuje socjałów, komunistów, demokratów, lewicowców, prawicowców, chadeków, wojujących ateistów i satanistów, pod jednym warunkiem: że godzą się na uczestnictwo w spiskowaniu. Na spotkanie Bilderbergersów w Anglii w 1977 roku zaproszono prawicowca łbarne Fragę - byłego ministra w rządzie Franco i wcale im nie przeszkadzały jawnie „faszystowskie" konotacje frankizmu, Franco i jego ministra. Miał przybyć Felipe Gonzales, sztandarowy socjalista, lecz przeszkodziły mu inne obowiązki.


W zebraniu z 1965 roku w Villa del Este (Włochy), pojawiło się 387 wybrańców. Znamienny był tam rozkład ilościowy uczestników: 101 z USA, 62 z Anglii, 37 z Francji, 19 z Włoch. Z tych 101 „Amerykanów" aż 59 było członkami CFR, a ich nazwiska stale pojawiają się w grupach i organizacjach związanych z książętami biznesu, finansów, międzynarodowych korporacji bankowych. Kilka przykładów: Dean Aheson - członek CFR i Komitetu 300; Iluminat William Bundy - szef Fundacji Forda, członek CFR i Komitetu 300; Iluminaci David Rockefeller i H. Kissinger - obaj z CFR, Komitetu 300, Komisji Trójstronnej - dalej nie trzeba przedstawiać.


W 1971 roku posiedzenie Bilderbergersów odbywało się w Woodstock (USA) w rezydencji Rockefellera. Było ono o tyle znamienne, że Kissinger i mason Trudeau

-prezydent Kanady, czynili tam specjalne honory dwóm Żydom1, ale ich nazwiska pozostały tajemnicą nawet dla sprawozdawcy „Washington Observer".

Co więcej, owi Żydzi przewodzili obradom, lecz ich nazwiska i funkcje pozostały do końca trzydniowego sympozjum tajemnicą nawet dla uczestników!

Obydwaj Żydzi zostali „zaproszeni" przez barona Edmonda de Rothschilda, auniżoność świadczona im przez takich książąt świata jak Rothschild i Kissinger dowodzi niezbicie, że piramida Olimpians posiada wiele hieratycznych stopni, ale na jej szczycie rezyduje kilku nielicznych Żydów decyzyjnych nawet takim mafiosom globalizmu, jak większość członków CFR, Bilderberg, Komitetu 300, Komisji Trójstronnej!

l. J.A. Ceryera, op. cit.

180

Dziwna czasowa zbieżność z pewnym wydarzeniem towarzyszyła spotkaniu Bil-derbergersów w Megeve (Francja) w 1974 r.: trzy dni po jej zakończeniu wybuchła komunistyczna rewolta, tzw. rewolucja goździków w Portugalii7.


Nie zawsze wydarzenia geopolityczne przebiegały po myśli tej Bilder-mafii. W kwietniu 1977 roku na spotkaniu w Anglii z udziałem Kissingera, M. Thatcher, G. Agnellego (Fiat), E. Rothschilda i reprezentującego prezydenta Cartera, Dawida Arona, prezydentem Bilderbergersów wybrano brytyjskiego premiera Alec Douglasa Home'a. Stało się to rzekomo wbrew oczekiwaniom Rockefellera, który forsował George'a Balia. Było jakby nieco mniej żydowskich syjonistów, ale zebrani pozostawali głównie pod wrażeniem ponurych perspektyw gospodarczych. Zapowiadano depresję gospodarczą za cztery lata, jeżeli wspólnota atlantycka nie zacznie temu przeciwdziałać. Zwykle uśmiechnięty Rockefeller wysłuchiwał tych kasandrycznych prognoz blady, z kamienną twarzą. Obawiano się krachu finansowego.


Rok później na spotkaniu w Princeton (New Jersey) było burzliwie jak nigdy przedtem. Postanowiono ratować słabnącego dolara, uczynić go nadal stabilną walutą światową. To działo się w kwietniu 1978 roku, a w czerwcu wprowadzono ten program na europejskiej konferencji monetarnej. Giscard d'Estaing usiłował wykorzystać słabość dolara i przeforsować ECU, ale propozycję odrzucił Parlament Europejski - dwa kolejne dowody na to, kto w istocie rządził owym Parlamentem i polityką monetarną Bilder-mafii świata.


Znów rok późnej, w austriackim Baden, obrady zdominowało starcie lorda Rolle'a (bank Warburgów) z Josephem Dallingerem. Pierwszy w swoim referacie mówił o imperiach politycznych i biurokratycznych (!), drugi przerwał mu i zarzucił bossom MFW popieranie podejrzanych reżimów w Afryce. T. de Montbrial rozważał realność nowej wojny, co potwierdzało prasowe oświadczenie ministra obrony Harolda Brow-na, że jeżeli interesy życiowe jego kraju zostaną zagrożone, to nie wyklucza użycia wojska. Była to jednak burza w szklance wody, wewnętrzna rozgrywka Bilder-mafiosów przeciwko układom prezydenta Cartera z Camp Davis - traktatowi egipsko-izraelskiemu. Książę Saud z Arabii Saudyjskiej, jeszcze wtedy nie całkiem skolonizowanej przez USA, wystąpił z protestem przeciwko amerykańskiej interwencji na Bliskim Wschodzie, przeciwko „agresji syjonistów". Tumult był tak wielki, że nie pozwolono mu dalej mówić, więc książę Saud się obraził i opuścił obrady2!


Komitet wykonawczy Klubu zebrał się w hotelu Savoy w Londynie i usunął ze stanowiska prezydenta Klubu, legalnie wybranego Douglasa Home'a, a na jego miejsce postawił byłego prezydenta RFN Waltera Scheela. Liczyli na to, że lepiej poprowadzi on zachodni globalizm ku sojuszowi wielkiego przemysłu i kapitału do współpracy z blokiem komunistycznym.

1. Sprzysiężenic lewicowych wojskowych z 25 IV 1974. Obalono rząd i prezydenta, władzę oddano tzw. „Komitet— Ocalenia Narodowego" z udziałem Portugalskiej Partii Komunistycznej. Powołano „Radę Rewolucyjną", zadekretowano „reformę rolną". Szybko zapędzili kraj w inflację i kryzys gospodarczy tak skutecznie, jak to czynił komunistyczny mason Allende w Chile. Skończyło się „stabilizacją" - pomocą MFW, Portugalia uznała niepodległość kolonii w Afryce, Indonezji, zajęła Timor Wschodni. W następnych latach rozpoczęło się radykalne zmniejszanie i udziału państwa w gospodarce, przyjęto Portugalię do NATO i EWG Słowem — klasyka w wydaniu polskim. S

2. J. A. Cervera, op. cit., s. 229

str. 181

Scheel był przedtem znany ze swojego zachwytu dla komunizmu; był tak zauroczony ponurym Andrejem Gromyko, że swej córce dał imię Andrea7!

Następne spotkanie ustalono na Aachen w NRF. Aby ratować klubowe finanse Bilder-sitwy, powołano grupę pod nazwą „Amerykańscy Przyjaciele Bilderbergu", z sie­dzibą w Nowym Jorku. Dotacjami sypnęły niezawodne w takich przypadkach fundacje Camegiego i Rockefellera, oraz potężne korporacje EON, IBM.

Skąd można się było dowiadywać o tych „kłótniach w rodzinie", o ich ustaleniach? Niemal wyłącznie z niezależnego amerykańskiego pisma „The Spotlight" (m.in. z 19 listopada 1979)2. Nigdy z mediów podległych Iluminatom.


Jeszcze gorsze szansę mieli i mają czytelnicy polscy. „Gazeta Wyborcza", zwykle posiadająca najlepszy serwis informacyjny ze świata żydo-globalizmu, przez lata mil­czała o Bilderbergersach, albo zamieszczała o nich lakoniczne wzmianki. Szerzej napi­sała tylko raz, 4-5 czerwca 1994 r., kiedy to skandynawski korespondent „GW" - Piotr Cegielski, brat profesora Tadeusza Cegielskiego - szefa polskiej masonerii Rytu Szko­ckiego, zamieścił informację o obradach Bilder-Klubu w Helsinkach. W „Rzeczypo­spolitej" jedyną okazją do wzmianki o Bilderbergersach był artykuł Bronisława Misztala z Waszyngtonu, poświęcony teoriom spiskowym3.


Na progu 2000 roku szefem K-lubu był znany Lord Peter Carrington: członek Ko­mitetu 300, Komisji Trójstronnej, były brytyjski minister spraw zagranicznych w la­tach 1979-1982 (w rządzie M. Thatcher), w latach 1984-1988 sekretarz generalny NATO, potem negocjator zachodnich prowokacji w Jugosławii. Funkcję honorowego sekretarza generalnego Bilderbergersów na obszar Europy i Kanady pełni mało znany Yictor Halberstadt - profesor ekonomii na uniwersytecie w holenderskiej Ledzie. Jego odpowiednikiem na obszar USA jest podobnie szara eminencja - Casimir Yost - dyre­ktor Instytutu Studiów Dyplomatycznych Szkoły Służby Zagranicznej uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie. Nie wiadomo, czy są obaj członkami CFR, Komitetu 300, gdyż na takie informacje trzeba czekać lata - aż to ustalą autorzy zachodni.


Bilder-mafia to klub prawie amerykański pod względem ilości i ważności człon­ków stałych. Zaludniają tę mafię prezydenci - G. Ford, B. Clinton4, należą H. Kisin-ger, Z. Brzeziński - współzałożyciel Komisji Trójstronnej, G. Soros, Rockefellerowie, Rothschildowie; byli lub aktualni szefowie rządów m.in. M. Thatcher, P. Trudeau i J. Chretien z Kanady; licznie jest tam reprezentowana Komisja Europejska (J. Sola-na, J. Santer); sekretarze generalni NATO - Carrington, M. Werner, znów J. Solana i obecny (2000 r.) G. Robertson; przedstawiciele potężnych banków świata, m.in. Ban-kamerica Corp., Goldman Sachs and Co, Lehman Brothers, a także szefowie banków prywatnych, jak np. Alessandro Profumo - prezes Credito Italiano, który u schyłku 1999 r. kupił 52 proc. udziałów w PKO S.A., płacąc wysoką w zerach, lecz śmiesznie niską wobec realnej wartości tego pakietu, sumę jednego miliarda dolarów.

1. Tamże,

2. O tej „rozróbie" i groźbach Harolda Browna - także w „The Spotlight" z 30 lipca 1978.

3. s, 26 V 1998. Zob.: „Nasza Polska" - Paweł Sergiejczyk: Tajemnice Bilderbergu, 15 XII 1999.

4. Już w czasach kiedy był zaledwie gubernatorem Arkansach - dowód na to, że promowano go perspektywicznie, z wyprzedzeniem na dziesięciolecia!

182

Członkami są przedstawiciele kolejnych pokoleń Agnellich (Fiat), Rothschildów; są przedstawiciele czołowych europejskich gazet, jak „Le Monde", „The Times", „Die Zeit", „The Economist", duński „Politiken". Bywają na posiedzeniach Bilder-mafii przedstawiciele Europy Wschodniej, m.in. miliarder - dorobkiewicz wiceminister finansów Rosji A. Czubajs. Z Polski bywa Andrzej Olechowski7, członek władz Fundacji Batorego, były min. spraw zagranicznych, wieloletni pracownik banków zachodnich, obecnie (marzec 2000) wysu­nięty przez grupę zawodowych polskojęzycznych „intelektualiastów" na czele z Cz. Miłoszem i A. Szczypiorskim na kandydata „prawicy" (!!) do urzędu prezydenta.


Co knują Bilder-mafiosi, poza tradycyjnym „monitorowaniem" i „diagnozowa­niem" sytuacji ekonomicznej i gospodarczej kontynentów, państw i świata? Jaka ich siła? Potrafią bezceremonialnie „zdejmować" premierów i prezydentów ze stanowisk! W 1989 roku zdecydowali, że M. Thatcher musi odejść ze stanowiska premiera, bo­wiem ich zdaniem przeszkadza w integracji Anglii z Unią - wkrótce przestała być pre­mierem. W 1991 roku zachwycano się inwazją amerykańską w Zatoce Perskiej i ustalono, że za kilka lat powinna gdzieś nastąpić podobna „pomoc".


I rzeczywiście nastąpiła - wybór padł na Somalię. Zażądano w 1993 roku od USA, aby unormowały swoje stosunki z Wietnamem, bo to przeszkadza w eksploatacji przez zachodnie konce­rny tamtejszych złóż naftowych. Powołano komisję do organizowania „pomocy" dla krajów byłego ZSRR. Nie za darmo, bo za prawo eksploatacji złóż ropy syberyjskiej. W 1997 roku Kissinger zapowiedział, że NATO ma stać się zbrojnym ramieniem ONZ, Rosja musi zgodzić się na wysyłanie wojsk NATO w dowolny punkt kuli ziemskiej - dwa lata później tak właśnie „wysłano" wojska NATO do inwazji na Kosowo.

W 1998 roku tematem posiedzenia Bilder-mafii było ustanowienie Światowego Sądu przy ONZ, wspólnej waluty UE - „euro", zmuszenie USA do wyłożenia 18 mld USD z kieszeni amerykańskich podatników dla międzynarodowych banków, które udzieliły lichwiarskich „pożyczek" krajom niewypłacalnym, w zamian za ich ekonomiczną i finansową neo-kolonizację. Naród amerykański jest posłusznym stałym sponsorem - kasjerem tych finansowych „przekrętów" i rozbojów.


Tak oto Bilder-mafia konsekwentnie realizuje globalistyczną politykę mszczenia suwerenności państw narodowych za pomocą bomb i „pomocy".

Na spotkaniu w 1997 roku2 nie ustalony z nazwiska globalista, butny niczym Goebbels z czasów największych zwycięstw hitlerowskich zapowiedział, ie opinia będzie musiała akceptować coraz bardziej posłusznie świat bez granic, świat w którym pań­stwa narodowe stają się reliktami historii3.


Kissinger, który wtedy wypowiedział cyto­wane już pogróżki pod adresem Rosji, natychmiast po naradzie przyleciał do Warszawy, gdzie agitował na rzecz poszerzenia NATO o Polskę, za co otrzymał od (p-)rezydenta A. Kwaśniewskiego wysokie odznaczenie państwowe. Był to jeszcze jeden z niezliczo­nych dowodów, że „poszerzanie" NATO nie jest działaniem obronnym, tylko agresywną ekspansją globalizmu ku Jednemu Rządowi Światowemu, z Jedną Światową Armią w roli Światowej Policji.

1. Globaliści nobilitują go, także zaproszeniami na posiedzenie plenarne Komisji Trójstronnej.

2. Obradowano na wyspie jeziora Lcnier koło Atlanty, stan Georgia. Te same warunki zapewniono przed pierwszą wojną światową Morganom, Schiffbm i Warburgom na wyspie Jekyll, kiedy knuli powołanie Banku Rezerw Federal­nych.

3. Zob.: „Myśl Polska", 20-27 VII 1997.

183

Bilder-mafia wyjątkowo utajniła spotkanie w tymże 1997 roku. Nie pisały o nim czołowe media USA, lecz zostało ono nagłośnione z powodu protestacyjnych pikiet amerykańskiego Związku Patriotów, nieprzerwanie demonstrujących przed budynkiem obrad. Nad demonstrantami pyszniły się wielkie transparenty z napisami: Witamy Bil-derberg - Jeden Rząd Światowy, Jedną Światową Religię! Wojska amerykańskie pod dowództwem ONZ!1

Niestety, jak to było widać na zdjęciach, pikietującymi byli niemal wyłącznie sta­rzy Amerykanie, pewnie weterani drugiej wojny światowej, weterani powojennych amerykańskich „interwencji zbrojnych".


Młodych to nie interesuje. Nic z tego nie po­jmują, są bowiem politycznymi analfabetami spreparowanymi przez zmasowane pranie ich mózgów.

Komisja Trójstronna

Ten twór globalistów powstał w 1973 roku z inicjatywy D. Rockefellera i jego strategicznego „mózgowca" - Zbigniewa Brzezińskiego. Zapowiedzią zmiany koncepcji dwubiegunowego podziału świata na trójbiegunowy, a tym samym powołania or­ganu nadzorującego realizację i utrwalenie tego nowego układu, była książka Brzezińskiego opublikowana trzy lata przed powołaniem Komisji Trójstronnej, a pisana z pewnością gdzieś w latach 1968-1969. Jej tytuł: Między dwoma epokami (Between two ages).Vf niej właśnie zapowiada, „proponuje" wejście w „nową epokę", czyli w New Agę na trzech a nie dwóch nogach: USA, Eurazji i Japonii.

Oznaczało to realizację wydarzeń, o których nikt jeszcze nie śmiał pomyśleć, a miliony ludzi za „żelazną kur­tyną" - nawet pomarzyć, a mianowicie - „kasację" ZSRR jako bastionu komunizmu realnego, choć opartego na kosmicznie utopijnej, nierealnej ekonomii. Kasację zresztą niezupełną, bo przyroda, polityka i geografia nie znają próżni. W każdym razie o rady­kalne odchudzenie ZSRR pod pretekstem późniejszej „transformacji" z komunizmu typu jednopaństwowego w trockistowski komunizm globalistyczny,jako łatwo stero­walną część owej nieistniejącej jeszcze „Eurazji".


Strategia tego podziału, podobnie jak podporządkowane jej powołanie Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission), jest tworem strategów amerykańskiego syjoniz­mu: przeniesieniem na USA i do USA decyzyjnego ciężaru wpływów za losy geopolity­ki. Wynikało to z geografii: patrząc z góry na półkulę północną, łatwo dostrzeżemy ideę tej właśnie koncepcji, tej uzurpacji. Poprzedni układ był w praktyce układem dookol-nym. Aby dotrzeć, oczywiście w znaczeniu przenośnym, do Japonii jako potęgi gospo­darczej i nowej strefy geo-ekonomicznej, USA musiały wędrować do niej poprzez gabinety polityczne Europy, następnie butnego i kostycznego ZSRR, potem do Chin, Indii, itd.

l. Zlot Bilder-mafii. W 2000 r. odbył się w Belgii l -4 VI w hotelu Chateau du Lae - 9 km od Brukseli. Nie było na nim „Polaków". Mafia skupiła się na wyborach w USA. Spędzał im sen z powiek Patt Buchanan, bo „na chama" forsował Busha Jr.

184

Były to stałe wędrówki, ale zawsze na miarę wypraw Kolumba. W nowej koncepcji, duet Rockefel-ler - Brzeziński zatrzymuje słońce, sam staje się słoń­cem i każe obracać się wokół siebie dwóm orbitującym planetom - Eurazji i Japonii z przyległościami. Echem tego pomysłu jest sam tytuł książki: Między dwoma epo­kami.


Prawie 30 lat później Brzeziński uściślił realia no­wej strategii w książce: Wielka szachownica. Widzi w niej świat jako układ sił na szachownicy: są pionki, figu­ry i królowie. Pionki są po to, aby je przesuwać. Figury to posłańcy króla i hetmana. Tu jednak kończy się para-lela szachowa. Brzeziski wyjaśnia bez cienia wątpli­wości: centralnym punktem globu, na którym rozegra się surowcowa, polityczna, a może i dosłow­nie nowa, trzecia światowa bitwa, jest owa Eurazja, z jej centrum surowcowym rozumianym szeroko - od złóż syberyjskich po Morze Kaspijskie i Zatokę Perską. Dla globalistów „Azją" jest wszy­stko, bez względu na klimat i szerokość geograficzną - co stanowi Trzeci Świat, czyli bezsilna i bezwolna mozaika na razie jeszcze istniejących państw i państewek.

Trójstronny podział został oczywiście uzgodniony z szerszym gremium - lordami Komitetu 300, Bilderberg Group, CFR. W marcu 1973 roku gaulajterzy Wspólnoty Europejskiej wzięli udział w konferencji amerykańsko-europejskiej, na której zadekre­towano utworzenie miedzy Ameryką i Wspólnotą Europejską otwartego i szczerego dia­logu na temat wszystkich podstawowych problemów i metod ożywienia kontaktów1. Ten czopowy bełkot oznaczał zapowiedź owego niezwykle przyśpieszonego „dialogu" i je­go owocnego finału - powstania już w lipcu tegoż roku, Komisji Trójstronnej.


Elitarność Komisji wydaje się być węższa od hermetyzmu Bilderbergersów: tylko około 200 osób! Spotkania co około dziewięć miesięcy. Komitet Wykonawczy składa się z 32 gaulajterów krajów ich osiedlenia i zbiera się dwa razy rocznie.

Kim są? Jakie prawidłowości decydowały o składzie Komisji? Oczywiście, stano­wią oni elitę tych trzech rozwiniętych geo-regionów, ale to już tak oczywiste, że niewie­le wyjaśnia. Rdzeniem personalnym tej kolejnej Siatki Bestii jest grupa kilkunastu nazwisk pojawiających się niemal stale w niemal wszystkich decyzyjnych sztabach tej trockistowskiej mafii global-komunistów. Wymieńmy niektórych, już znanych nam z Komitetu 300, Bilderberg Group i innych sztabów dowodzenia tych uzurpatorów:

Z. Brzeziński, Lane Kirkland2, Walter Mondale, David Rockefeller - to z USA. Z Europy: G. Agnelli, Gerhard Schroder, wówczas były minister RFN, potem przywó­dca „chadecji", hrabia Otto Lamsdorf, Edmond de Rothschild, Raymond Barre. Na li­ście znajdują się potentaci przemysłu, mediów, ministrowie, byli lub późniejsi premierzy i prezydenci, naukowcy, „intelektualiści".

1. „Le Mondc", 30 III 1973.

2. Wówczas sekretarz i skarbnik związku zawodowego AFL-CIO, poprzez który europejski trockizm słał „braterską" czyli socjalistyczną pomoc dla swych nacyjnych pobratymców - doradców „Solidarności".

185

Pierwsza lista członków Komisji była tajna, dotarli do niej wścibscy publicyści, przedrukował ją ks. J. A. Cervera w książce: Pajęczyna władzy, toteż i my zaspokoimy ciekawość polskiego czytelnika -jacy to giganci „intelektu" tworzyli i tworzą ten niemal sztab dowodzenia światem z ramienia Bestii. Tu polecam bardziej wnikliwe przestudiowanie listy przedstawicieli Japonii - ten personalny schemat jest typowy dla pozostałych dwóch filarów tego trójstronnego spisku.


Członkowie Komisji Trójstronnej7

USA i KANADA

Abel I.W., przew. Związku Zawodowego Metalowców,

Abshire David, przew. „Georgetown University Center for Strategie and Intemational Studies",

Allison Abraham, profesor Uniwersytetu Harvarda,

Andersen Doris, wydawca „Chatelaine Magazine",

Andersen John B., członek Izby Reprezentantów,

Arbuckle Emst, przew. „Wells Fargo Bank", Austin J. Pauł, prezes „Coca-Cola Company", Bali George W., udziałowiec „Lehmann Brothers" głównego banku biz­nesu żydowskiego w Nowym Jorku,

Bartholomew Reginald, dyrektor biura polityczno-wojskowego Mini­sterstwa Spraw Zagranicznych, Departament Stanu, Belanger Michel, prezes „Stock Exchange" z Montrealu,

Beli Russell, dyrektor Kanadyjskich Związków Zawodowych,

F. Bennet Jack, dyrektor i były wiceprzew. firmy naftowej Exxon,

Wilson Benson Lucy, była przew. Amerykańskiej Ligi Kobiet,

Bonner Robert, z firmy „Bonner and Fouks", Vancouver, Kanada,

Bowie Robert, profesor Uniwersytetu Harvarda, Brock William, senator USA,

Brown Harold, prezydent „Institute of Technologie" w Kalifornii i Se­kretarz Obrony USA,

Brademans John, członek Izby Reprezentantów, Brzeziński Zbigniew, doradca prezydenta USA,

Bundy McGeorge, prof. historii na New York University. Przygotowuje koncepcje akcji politycznych Klubu,

Carter James, były prezydent USA, Chiles Lawton, senator USA,

Christopher Warren, udziałowiec w firmie “Melveny and Myers",

Ciausen Alden, prezes „Bank of America", Collado Emilio C., emerytowany dyrektor firmy Exxon,

Coleman Wiliam, (zmarł), były prezes Departamentu Transportu,

l. Lista ukazała siew „guc pasa?" numer 662-663, sierpień 1979 r., a jej przedruk w książce ks. J. Ceryery— istnieje możliwość pomyłek drukarskich w zapisie nazwisk i nazw, również w polskim wydaniu.

186

Conable Barber, członek Izby Reprezentantów,

Cooper Richard, profesor Uniwersytetu Yale, Culver John, senator USA,

Curtis Gerald, Instytut Azji Wschodniej (Uniwersytet Columbia),

Culter Lioyd, udziałowiec firmy „Wilmer, Cutler and Pickering",

Davis Archibald, prezes „Qachoria Bank and Trust Company",

Dedinoil Emmet, wiceprezydent i dyrektor „Fieid Enterprises Inc.",

Desrochers Louis, udziałowiec firmy „Mc Cuaig and Desrochers",

Dobell Peter, dyrektor ośrodka parlamentarnego Studiów Międzynar. i Handlu Zagranicznego,

Donovan Hedley, naczelny redaktor tygodnika „Time", specjalny dora­dca prezydenta,

Eliot Theodore L., dziekan Szkoły Prawa i Dyplomacji na Uniwersyte­cie w Tufts,

Evans Daniel, gubernator Waszyngtonu, Fairweather Gordon, członek parlamentu, Finney Pauł B., wydawca miesięcznika „Fortuna", sekretarz honorowy Konferencji Bilderbergu w USA,

Fraser Donald, członek Izby Reprezentantów,

Gardner Richard, prof. Uniwersytetu Columbia,

Haggerty Patrick, prezes „Texsas Instruments",

Heinz Henry J., przew. rady firmy Heinz, przew. Amerykańskich Przy­jaciół Bilderbergu,

Hewitt William, prezes „Deere and Co.", Hockin Alan, wiceprezes „Toronto Dominion Bank",

Holbroocke Richard, wydawca „Foreign Policy Magazine",

Hugues Thomas, prezes „Camegie Endowment for Internat. Peace",

Jameison J.K., były prezes trustu naftowego „Exxon Corp.",

Johson Joseph E., były przew. Fundacji Canergie, Jordan Vemon E., przew. Narodowej Ligi Urbanistyki,

Kaiser Edgard, prezes „Kaiser Resources Ltd.", Kissinger Henry, były sekretarz Stanu,

Kirkland Lane, skarbnik i sekretarz związku zawodowego AFL-CIO,

Kraft Joseph, dziennikarz,

Levy Walter J., konsultant dla przemysłu, Linowitz S., udziałowiec „Coudest Brothers", Lord Winston, przew. CFR,

Mac Laury Bruce, prezes „Federal Reserve Bank ofMinneapolis", przewodniczący Brooking Institution, Masson Ciaude, prof. Uniwersytetu Laval, Mc Cracken Pauł, prof. Uniwersytetu Michigan,

Mondale Walter, senator i były wiceprezydent USA,

Morgan Lee, prezes „Caterpillar Tractor Company",

Naden Kemem, przew. Narodowej Rady Współpracy Rolników, Owen Henry, dyrektor „Brookings Institution",


Packard David, prezes „Hewlett Packard Company",

Perkins James A., przew. Międzynarod. Rady dla Rozwoju Oświaty, były członek komitetu dyrektorów,

Perkinson John, prezes „Continental Illinois National Bank and Trust Company",

Peterson John, prezes banku „Lehmann Brothers",

Reischauer Edwin, prof. Uniw. Harvarda i były amb. w Japonii,

Richardson Eliot, (zmarł), były minister handlu zagr.,

Rockefeller David, założyciel Komisji Trójstronnej, prezes „Chase Manhattan Bank",

Roosa Robert, udziałowiec w „Brown Boś. Harriman and Company",

Roth William, z „Roth Properties" i senator USA,

Rowan Cari, dziennikarz,

Schacht Henry, prezes „Coming Engin Company",

Seraton William, były gubernator stanu Pensylwania,

Smith Gerard, z firmy „Wilmer, Cutter and Pickering",

Sonnenfcid Helmut, student Brooking Institution,

Solomon Anthony, konsultant,

Stone Shepard, dyrektor Instytutu Aspen w Berlinie, były członek ko­mitetu dyrektorów,

Taft Robert, senator republikański ze stanu Ohio,

Taylor Arthur, prezes „Columbia Broadcasting Systems",

Thomas Franklin A., przew. Fundacji Forda, Vance Arthur, udziałowiec „Simpson Thacker and Berliett",

Warnke Pauł, udziałowiec „Cliffbrd, Warnke, Glass, Mc Ilvain and Finney",

Witman Marina, prof. Uniwersytetu w Pittsburgu,

Williams Joseph H., przew. i szef wykonawczy Williams Company,

Wilson Carrol, prof. „Alfred P. Sloan School of Management",

Wood Arthur, prezydent „Sears, Roebock and Company",

Woodoock Leonard, prezes „United Automobile Werkars", dużego Związku Zawodowego produkcji samochodów.


EUROPA - WŁOCHY

Agnelli Giovanni, przemysłowiec, szef firmy „Fiata",

Bassetti Piero, gubernator Lombardii,

Colombo Umberto, dyr. Komitetu Polityki Naukowej OECD,

Colonna di Paliano Guido, prezes „Rinascente", były członek Kom.

Europejskiej,

Compagna Francesco, podsekretarz stanu w Mezzogiomo,

Forte Francesco, prof. na Wydziale Finansów Uniw. w Turynie,

Glisenti Giuseppe, dyr. generalny „Rinasconte",

l. Europę reprezentują głównie członkowie Wspólnego Rynku.

188

Levi Arrigo, dyr., dziennika “La Stampa” z Turynu

Merlini Cesare, dyr., Włoskiego Instytutu do Spraw Miedzynarodowych.

Ortona Edigio, były ambasador Włoch w USA.


NIEMCY

Birrenbach Kurt, członek Bundestagu, prezes firmy “Thyssen Vermoegensverwaltung.

Boge Ulf, osobisty assystent poprzedniego premiera rządu

Dietz Fritz, przew. Niem. Stow. Handlu Zagr.

Dollinger Werner, członek Bundestagu

Ehrenberg Herbert, członek Bundestagu

Hauenschild Karl, przew. Związku Zaw. Przem. Chem.,Papierniczego i Ceramicznego.

Kaiser Karl, dyrektor Niemieckiego Instytutu do Spraw Miedznarodowych.

Lambsdorff Otto, hrabia, członek Bundestagu.

Loderer Eugen, przew. Niemieckiego Związku Zaw. Metalugów.

Munchmeyer Alwin, prezes Niemieckiej Federacji Banków.

Schoser Franz, dyrektor wykonawczy Izby Przem., i Handlu,

Schroder Gerhard, członek Bundestagu, były minister RFN(1).

Sohl Hans-Gunther, przew. Związku Fed. Przemysłu, prezes Rady Dyrektorów “Auguste Thyssen Hutte A.S.”.

Sommer Theo , redaktor naczelny “Die Zeit”.

Vetter Heins-Oskar, przew. Niemieckiej Federacji Związków Zaw.,

Wolf von Amerongen Otto, prezes trustu “Otto Wolff”i Izby Handlu.

ANGLIA

Of Cromer, były ambasador w USA, udziałowiec firmy “Baring Brothers and Co.,

Fisher M., redaktor naczelny “Financial Times”,

Geddes Sir Reay, prezes trustu “Dunlop”.

Harlech Lord, były ambasador w USA, prezes “Harlech Television”.

London John, prezes trustu naftowego “Royal Dutch – Schell”.

Luard Evan, członek parlamentu

Mc Fadzean Sir F.S., prezes trustu “Royal Dutch – Schell”.

Maudling Reginald, były urzędnik i członek Parlamentu.

Pilcher Sir John, były ambasador Japonii

Ridsale Julian, członek Parlamentu, przew., parlamentarnej grupy angielsko-japońskiej.

K. Roberts Sir Franck, doradca i dyrektor “Unileveru”, doradca do spraw międzynarodowych u “Lloydsa” w Londynie.

Roll Sir Eric, dyrektor banku “S.G. Warburg and Company”

Shonfield Andrew, dyrektor Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych

Storry G., z “St. Antony College” w Oxfordzie.

Swire J., prezes “John Swide and Sons”.

Str. 189

Tuke A., prezes „Barciay Bank Intemational",

Younger Sir Kenneth, były dyrektor Król. Instytutu Spraw Międzynaro­dowych, były min. Spraw Zagranicznych,

Dezulueta Sir Philip, prezes „Antony Gibbs Holdings", były współpra­cownik premiera.

FRANCJA7 Berthoin Georges Pauł, były sekretarz Jean Monneta, „ojca Europy", prezydent Kom. Trójstr. na Europę,

Bonety Rene, były doradca ekonomiczny i socjalny Wspólnego Rynku i ekspert naukowy ds. ekonomii „Electricite de France",

Casanovą Jean-Claude, prof. Instytutu Politycznego w Paryżu,

Crepeau Michael, adwokat, burmistrz La Rochelle, były wiceprzew. Radykalnej Partii Socjalistycznej, przywódca Ruchów Radykalnej Lewi­cy,

Debatisse Michael, Wielki Mistrz Loży Wielkiego Wschodu we Francji, były sekretarz Wiejskiej Młodzieży Katolickiej, doradca eko­nom. i soc. we Wspólnym Rynku, administrator „Somival" i „Credite Agricole",

Delouvrier Paul, członek egzekutywy Komisji Trójstr., syn bankiera, główny nadzorca finansowy, prezes firmy „Energetyka Francji", Esteva Pierre, nadzorca finansowy, administrator UAP, „Credit Univer-sal", „Credite Fonciere", prezes CICAN Convertibles,

Foch Renę, z Komitetu Wykonawczego Narodowej Federacji Niezależ­nych Republikanów,

De Fouchier Jacques, nadzorca finansowy, prezes „Banque de Paris et Pais Bas", administrator wielu firm finansowo-przem., m.in. „Xerox ", Gaudet Michel, członek Komitetu Wyk. Komisji Trójstr., radca Stanu, doradca prawny CECA i administrator „Finexelu", Lecat Jean-Philippe, radca Stanu, były minister,

Marjolin Robert, jeden z ekspertów technokracji francuskiej, pomocnik Jean Monneta, administrator „Shell", „Royal Duch", „Rolesco", członek Europejskiej Rady Konsultacyjnej „Generał Motors", Martin Roger, prezes „Saint Gobain-Pont-a-Mousson", administrator agencji Havas, członek Międzynarodowej Rady „Morgan Guaranty Trust Co.",

Pagezy Bernard, PDG grupa firm ubezp. w Paryżu, administrator „Schneider S.A. i Linii Kolejowych SNCF",

De Rothschild Edmond, najbardziej zamożny z Rothschildów, wpływowy członek Bilderbergu, baron i szef syjonistycznego lobby w Europie, prezes „Cię. Financiere", „Izrael European Co.", „Izrael Gene­rał Bank", „Izrael Corporation Ltd.", itd.,

l. Kiedy ukazała się ta utajniona lista Komisji Trójstronnej, było na niej 17 Francuzów. Większość tych osób jest nie­znana opinii publicznej. Nic kontrolują ważnych spraw w swoich krajach, ponieważ są instrumentami w rękach orga­nizmów międzynarodowych. Obecność na tej liście Raymonda Barre wskazuje na nieprzewidziany wzrost znaczenia tego polityka. Francuzi dali władzę Giscard d'Esteingowi wysyłając go na Pola Elizejskie wierząc, że za pośrednictwem prezydenta wybiorą też premiera. Nic z tego. Nieoczekiwany szef państwa podporządkował się żąda­niom słynnych finansistów, którzy zakulisowe rządzą całym światem (przyp. ks. Caryery).

190

Seydoux Fomier de Ciausonne Roger, były amb. w Tunezji, Maroko, ZSSRR, prezes „Banque de Madagascar et Comores", administrator „Sovesin", „Sotrepo", „Union Industriale de Credit",

Barre Raymond, prof. prawa i ekonomii w Caen i Instytutu Studiów Politycznych w Paryżu, członek rady „Banque de France", premier Francji.

HISZPANIA7

Ferrer Sałat Carlos, prezes „Bańko de Europa", grupy „Ferrer Interna-tional" oraz CEOE, ' Seguardo Jose Antonio, wiceprezes „SEFISA Financiaciones", „SEFI Citroen Financiaciones", przew. Konfederacji Niezależnych Przedsię­biorstw (CEIM), wiceprzew. i skarbnik CEOE,

Anson Oliart Luis M., były przew. agencji EFE, były przew. Asociacion de la Preusa w Madrycie! Federacion de Asociaciones de la Prensa de Espania, dyr. dziennika ABC,

Vila Marsans Jose, doradca Banco Vitalicio, wiceprezes „Bebidas Americanas", członek dyrekcji CEOE,

Boada Villalonga Cłaudio, prezes „Altos Homos de Vizcaya", „Altos Homos del Medierraneo", prezydent Ford Espana, prezes Producciones y Desarollos Industriales, wiceprez. Banco de Madrit, były prezydent INI,

March Delgado Carlos, z Banca March, administrator Compania Trans-mediteronea, dyr. SIMAGO, wiceprezes Fuerezas Electicas de Cataluna,

Carvajal Urquijo Jaime, prezydent Banco Urquijo, doradca Standard Electrica, dyrektor CTNE (Telefony),

Trias Fargas Romon, prezydent Konwencji Dem. de Cataluna, wicepre­zes „Phoenix Latina", główny sekretarz Banco de Barcelona, dyrektor badań w Banco Urquijo,

Schwartz Pedro, wykładowca na Uniw. Complutense, dyrektor Instytu­tu Economii w Mercado,

Osorio Garcia Alfons, deputowany, były wicepremier rządu, były min. Prezydium, przew. Inwestycji „Esso", przew. Asociacion para el Progre-so de la Diveccion,

Garrigues Walker Antonio, przew. Stów. Rozwoju Zarządzania, wice­prezes IBM, wiceprezes „Colgate - Palmolive", lider Partii Liberalnej,

Pedrol Rius Antonio, dziekan Kolegium Adwokatów w Madrycie, przew. Consejo Generał de la Abogacia,

l. Wszyscy zostali przyjęci do Komisji Trójstronnej na X zebraniu plenarnym w Tokio, 21 kwietnia 1979 r., w którym brali udział: Ferrer, Scgurado, Vila, March, Gawigucs i Ccron. Seguarado oświadczył na konferencji prasowej w Madrycie w maju 1979 r., że trzeba jeszcze mianować 3 członków, aby skompletować grupę hiszpańską, która pra­wdopodobnie będzie reprezentantem partii rządzącej UCD, z partii opozycyjnej (wymienia się Mujica Heryoga z PSOE) oraz przedstawiciele związków zawodowych (UGT). Ciekawe, że według Garriguesa Walkera, Komisja Tróstronna miała na początku charakter masoński, który podobno zaczyna powoli zatracać.

191

Ceron Ayuso Jose Luis, były minister handlu, przew. Komisji Ekon. CEOE, związany z Banco Central i sektorem budowy autostrad.

INNE KRAJE EUROPY

Andersen P. Nyboe, członek parlamentu Danii, Boland Frederick, rektor Uniwersytetu w Dublinie, były przewod­niczący Zgromadzenia Narodowego ONZ, Desmond Barry, członek „Lower House" z Irlandii,

Eysken Marc, komisarz gen. Uniw. Katolickiego w Lovain,

Houthuys Josef, przew. Konfederacji Chrześcijańskiej Związków Za­wodowych w Belgii,

Janssen Daniel, dyr. generalny „Związku Chemicznego" W Belgii,

Killeen Michael, dyr. „Industrial Development Authority" z Irlandii,

Kloos Andre, przewodniczący radia i telewizji socjalistycznej YARA, były przewodniczący Federacji Syndykatów Holenderskich,

Kohnstamm Max, dyrektor „Europeans University Instityt" we Floren­cji,

Lambert Leon, baron zwany „Belgijskim Rothschildem" również ze względu na pokrewieństwo, przew. „Cia. Bruxelles Lambert pour la finance et industrie" - dużego banku w Belgii, “Kennedy Michael, były minister w Islandii, Pescatore Pierre, dyplomata i prof. prawa, członek Tryb. Sprawiedli­wości Wspólnego Rynku,

Rey Jean, były deputowany parlamentu belgijskiego, założyciel „Elera-ton" i „Ententy Ekonomicznej Europy", prezes trustu naftowego „Solvina" i Ruchu Europejskiego,

Robinson Mary, senator z Irlandii,

Sannes Joh Christin, dyr. Norweskiego Instytutu Spraw Międzyn.,

Staunton Myłeś, członek „Lower House" w Irlandii,

Stoltenbero Thorvald, sekretarz do Spraw Międzyn. Związków Zawo­dowych w Norwegii,

Grieg Tidemand Otto, armator, były min. obrony i były minister spraw gospodarczych w Norwegii,

Wauters Luc, prezes „Kredietbank" w Brukseli,

Zimmer-Lehman Georg, dyr. Credit Banku w Austrii.

JAPONIA

Amagi Isao, doradca min. oświaty, były wicemin. oświaty,

Ariyoshi Yoshinga, prezes firmy Nippon Tusen Kaisha,

Ashihara Yoshishige, prezes Kausal Electric Power Company, Inc.,

Doko Toshiwo, przew. Japońskiej Federacji Organizacji Gospodarki,

Eto Jun, prof. Tokio Institute of Technology,

Eto Schinkchi, prof. spraw międzyn., Tokyo University,

Fujino Chujiro, prezes Mitsubishi Corporation, członek Komitetu Wykonawczego,

Str.192

Fukoshima Shintaro, prezydent Kyoto News Service,

Gotoh Noboru, prezydent Tokyo Corporation,

Hagiwara Toru, były amb. we Francji, doradca min. spraw zagr.,

Hara Samio, prezes Bank of Tokyo Ltd., Haraguchi Yukitaka, prezes Ali Japan Federation off Metal Minę La-bor Union, członek Komitetu Wykonawczego,

Hori Hideo, przew. Employment Promotion Proyects Corp., Hotta Shozo, prezes Sumitomo Bank, Ltd.,

Imazato Hiroki, prezes Nippon Seiki, Inayama Yoshihiro, prezes Nippon Steel Corporation, Inouye Kaoru, prezes Dai-Ichi K-angyo Bank, Ltd.,

Ishikawa Tadao, prof. nauk polit., Uniwersytet Kela,

Iwasa Yoshizane, prezes Japan — US Economic Councii,

Kaji Motoo, prof. ekonomii, Uniw. Tokio, Kamiya Fuji, dyr. Institute ofModoru Intamational Relations, Uniwer­sytet Keio,

Kashiwagi Yusuke, prezes Bank of Tokyo Ltd. I były doradca min. fi­nansów,

Kawai Ryoichi, prezes Komantsu Ltd., Kawamata Katsuji, prezes Nissan Motor Company, Ltd.,

Kitarura K-lichiro, prezes Nomura Securities Company, Ltd.,

Kobayashi Koji, prezes Nippon Electric Company, Ltd., Komai Kenichiro, prezes Hitachi, Ltd.,

Kondo Schinichi, były amb. w Kanadzie, Kono Fumihiko, doradca Mitshubishi Heary Industries, Ltd.,

Kosaka Matasaka, prof. prawa, Uniw. Kyoto, Maki Fumihiko, główny udziałowiec „Mai and Partners" Projektowa­nie, planowanie,

Matsumoto Shigeharu, prezes Intemational House of Japan, Inc., Matsushita Masaharu, prezes Matsuhita Electric Company, Ltd.,

Miyazawa Kiichi, min. spraw zagranicznych,

Morita Akio, prezes Sony Corporations, Mukaibo Takashi, prof. Wydziału Inżynierii, Uniw. Tokio,

Mushakoji Kindide, prof. spraw międzyn., Uniw. Sophia,

Nagai Yonosuke, prof. nauk polit., Tokyo Institute of Technology,

Nagano Shigeo, przew. Japońskiej Izby Handlu i Przemysłu,

Nagasue Eiichi, członek parlamentu, Nakamura Toshio, prezes Mitsubishi Bank Ltd.,

Nakayama Ichiro, prezes Japan Institute of Labor,

Nakayama Sohei, doradca Industrial Bank of Japan, Ohjimi Yoshihisa, wiceprezes Arabian Oil Company Ltd., były wiceminister handlu zagr. i przemysłu,

Okita Saburo, prezes Overseas Economic Cooperation Fund.,

Saeki Kiichi, przew. Nomura Rosearch Institute of Technology and Economic,

Str.201

Sasaki Kunihiko, prezes Fuji Bank, Ltd.,

Takeuchi Ryuji, były amb. w USA, doradca mnistra spraw zagr.,

Toyodta Eiji, prezes Toyota Motor Company, Ltd.,

Tsutsumi Seiji, prezes Seibe Department Storę, Inc.,

Uemura Kegoro, honorowy przew. Japan Federation of Economic Organizations,

Umesao Tadeo, dyrektor Narodowego Muzeum Etnografii,

Ushiba Nobuhiko, były amb. w USA, doradca min. spraw zagr.,

Ushio Jiro, prezes Ushio Electric, Inc.,

Watanabe Shogo, prezes Nikko Securities Company, Ltd.,

Watanabe Takeshi, były prezes Asian Development Bank, prezes

Trient Intemational Finance, Ltd.,

Yasui Kizo, prezes Toray Industries, Inc.


Na zebraniu założycielskim Japończycy zaproponowali utajnienie przyjętej deklaracji i publikacji Komisji. Oficjalne informacje o jej powstaniu stały się przykładem ogólnikowości, a jednocześnie pozornym odstąpieniem od zasady tajności. Komisję nagłośniło dopiero przyjęcie do niej prezydenta Cartera. Siedzibę Komisji, rzecz jasna, usytuowano w USA, w budynku Fundacji Carnegie dla Pokoju, na Manhattanie, w pobliżu siedziby ONZ.

Z. Brzeziński tak oto rekapitulował potęgę tego „transatlantyku" o napędzie nuklearnym niespotykanej dotąd mocy:

grupa o mocy intelektualnej finansowej, najsilniejszej jaka kiedykol­wiek istniała na świecie'.


Pierre de Villemarest, autor już tu przywołany w kilku kontekstach, w „Permanence" (nr 149 z kwietnia 1978 roku), był mniej zachwycony twierdząc, że Komisja Trój­stronna reprezentuje cały kapitał międzynarodowy.

Brzeziński na spotkaniu w Kyoto powiedział do członków Komisji, że oś podsta­wowych konfliktów nie znajduje się teraz między światem zachodnim i światem komuni­stycznym, tylko między krajami rozwiniętymi i nierozwiniętymi. „Świat komunistyczny" wkrótce potem przestał być antagonistyczny w stosunku do świata zachodniego, zatem współczesnym rdzeniem tego konfliktu jest krucjata krajów rozwiniętych na nierozwinięte, czyli neo-kolonializm pod szyldem globalistów.


Zdemaskowali się sami spiskowcy w wydanej przez nich broszurce: Kryzys demo­kracji, przeznaczonej wyłącznie do użytku wewnętrznego. Jak pisze ks. J. Cervera, pomyłkowo rozesłali 400 jej egzemplarzy do osób postronnych!

Była to wpadka na miarę przechwycenia przez rząd bawarski tajnych dokumentów programowych Iluminatów Weishaupta, w rezultacie podobnie opatrznościowego splotu wydarzeń: kurier Weishaupta wiozący dokumenty został zabity od uderzenia pioruna, a tu zamiast pioruna, opatrzność zesłała na nich pomyłkę sekretariatu!2 Lektura broszury odbiera wszelkie złudzenia.

1. „The Revicv of the Ncws", 18 VIII 1976, cytuje J. Cervera, s. 233.

2. Albo czyjś wewnętrzny sabotaż!

194

Komisja Trójstronna jawi się tam jako światowa mafia spiskująca przeciwko temu rodzajowi wolności człowieka, temu synonimowi ich de­mokracji, jaką ich satanistyczni protoplasci sprzed 250 lat mieli, a oni sami wciąż mają wypisany na wszystkich swoich sztandarach: przeciwko wolności i jawności informa­cji, przeciwko demokratycznemu sprawowaniu rządów. Oto dwa cytaty, obydwa zrodzone w mózgu. Z. Brzezińskiego:

- Trzeba doprowadzić do przekazania rządowi (światowemu) pra­wa i możliwości zatrzymania wszystkich informacji u swego źródła.

- Władza realna będzie ostatecznie należała do tych, którzy nie tyl­ko mają dane, ale również kontrolują informację, mogąc wydedukować z niej wszystkie możliwe dedukcje.


Tak oto został odkłamany przez samych spiskowców, zakłamany oficjalny obraz Komisji Trójstronnej, jako organizacji rzekomo charytatywnej, rzekomo z pobudek altruistycznych działającej na rzecz państw i regionów pogrążonych w zapaści społeczno-ekonomicznej.


Ci superkomisarze światowego neo-bolszewizmu, od 30 lat tkwią we wszystkich rządach ważniejszych państw, w organizacjach, korporacjach bankowo-prze-mysłowych, w mediach, informatyce, kulturze, oświacie. Prezydent J. Carter powołał do swojej administracji aż 30 „komisarzy ludowych", szarych eminencji z Komisji Trójstronnej.


Niemal wszyscy z nich to jednocześnie członkowie CFR, obie szajki są bowiem syjamskimi bękartami mnożonymi przez pączkowanie. !!! s-194


Czaszka i Piszczele - Skuli and Bones

Podobnie jak Clinton, G. Bush także był od młodości formowany do swojej roli ważnego narzędzia Oświeconych, a jego „wybór" na prezydenta w wyniku rzekomo „demokratycznej woli narodu", to zuchwały mit i kłamstwo.


Już jako student Yale został przyjęty do Tajnego Bractwa Skuli and Bones - Czasz­ka i Piszczele. Inicjacja odbywa się w niesamowitych okolicznościach, w specjalnym budynku zwanym „Grobowcem"7.

W ciemności „kaplicy", zgromadzeni „bracia". wysłuchuj ą najskrytszych tajemnic adepta, włącznie z seksualnymi. Kolejnym etapem jest tarzanie się - na golasa - wraz z 14 innymi kandydatami w błocie2.


Następnie biegną w dół i górę schodów - od „sanktuarium" do „sanktuarium", poszturchiwani przez jednych, zachęcani przez innych.

W pokoju na szczycie „Grobowca" postawiono Busha przed zakapturzoną osobą. Usłyszał rozkaz: „Ukłoń się Mistrzowi!". Wtedy nastąpił główny obrzęd nobilitacji na „piszczelowca" - chwila, kiedy on i pozostali kandydaci otrzymują nowe, ezoteryczne imię zakonne. Bush otrzymał imię Mak.

1. Pracą źródłową do rozdziału o G. Bushu i Skuli and Bones jest Texe Marrsa: Mroczny Majestat. Passim. 2. Każdego roku przyjmuje się 15 studentów.

195

Skuli and Bones to jedna z najbardziej wpływowych tajnych gmp podległych Iluminatom, obok takich jak Wielka Loża Wschodu (OTO), Prieure de Sion, Niezależ­ny Zakon Rycerzy Maltańskich, Królewski Zakon Podwiązki, Różokrzyżowcy, Piligrim Society (Towarzystwo Pielgrzymów), Obrządek Szkocki (Rytu Dawnego i Uznanego) oraz żydowskie Bńai-Brith. To poprzez te agendy masońskie emanują de­cyzje na oficjalnie istniejące organizacje (rządy i parlamenty), zawsze jednak zwane „pozarządowymi" takie jak Klub Bilderberg, Klub Rzymski, Instytut Aspen, Komi­sja Trójstronna, Rada Stosunków Zagranicznych, Lucis Trust. Ponad nimi znajdują się Olimpians z Komitetu 300.


Wszystkie są częścią jednej światowej sieci Iluminatów zwanej umownie Bractwem. Zarządza nimi Rada Dziewięciu, klika nie znana z nazwisk, osobliwy Komitet Centralny Globalnej Partii Socjal-komunistycznej, Biuro Polityczne - by użyć nazw ze struktury starych partii komunistycznych, których byli współtwórcami.

Opisany tu rytuał inicjacji G. Bushajest schematem odtworzonym przez byłego ab­solwenta Yale - Rogera A. Javensa, badacza Zakonu Czaszka i Piszczele'.

Każdy członek musi opowiedzieć swoją autobiografię (...) Pozostali członkowie, z zapalonymi świecami, w szatach czarno okapturzonych, są zgromadzeni obok, gdy nowicjusz w trumnie dzieli się swoją historią ży­cia.

Bush jako prezydent otoczył się wianuszkiem kumpli ze Skuli and Bones oraz z CFR i Komisji Trójstronnej. Podczas ceremonii inauguracyjnej G. Bush został zaprzysiężony z dłonią na masońskiej Biblii dostarczonej mu przez „braci" z Loży Św. Jana, znaj­dującej się przy 71 West 23r Street, Nowy Jork. Była to ta sama Biblia, wydana w Londy­nie w 1767 roku, którą posłużono się przy zaprzysiężeniu prezydentów: Washingtona, Warrena G. Hardinga, Dwighta D. Eisenhovera i Jimmy Cartera. Podobnie jak Bush - wszyscy wymienieni byli masonami2.


Kątownica, kielnia, młot i poziomnica użyte przy uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod amerykański K-apitol w dniu 18 września 1793 roku przez prezydenta Washingtona, znajdują się w Loży nr 5 masońskie­go Dystryktu Kolumbia, natomiast masoński fartuszek i szarfę, w które Washington był wówczas ubrany, przechowuje jego macierzysta loża w Aleksandrii.

Przemówienie inauguracyjne Busha, a także kilka innych3, były nafaszerowane taj­nym językiem Iluminatów, czytelnym tylko dla wtajemniczonych. Zapewniał:

Sprawię, by Ameryka bezustannie dążyła do realizacji niezmiennego marzenia i tysiąca punktów świetlnych.


Wkrótce potem, w przemówieniu do narodu, zapowiedział, że naszym celem musi być oświecenie ludzkości tysiącem punktów świetlnych.

Cóż to za „punkty świetlne"?

Spiskowcy Tajnych Bractw i uprawiaj ą magię, okultyzm, kabałę, satanizm. Ich we­wnętrzny świat jest przesycony rytualną alchemią, recytacjami mantr - słów potęgi, siły.

Roger Javens: Skuli and Bones and the Secret Society at Yale. Praca niedrukowana, udostępniona T. Marrsowi.

2. Ronald Rcagan początkowo nie był masonem, dopiero w 1987 roku, na kilka miesięcy przed upływem drugiej kaden­cji, Najwyższa Rada 33 Stopnia Obrządku Szkockiego w Waszyngtonie, wprowadziła go do wolnomularstwa, od razu w 33 stopniu wtajemniczenia.

3. Tekst przemówienia inauguracyjnego w całości wydrukował „The New York Times" 18 VIII 1998 r.

196

Wynika to z ich studiów nad ezoterycznymi filozofiami i sekretnymi symbolami New Age. Będąc wśród profanów, pomiędzy sobą posługują się sekretnymi hasłami, półsłówkami, znakami dłoni.

Ich tajnym szyfrem jest język symboli. Ruth Miller w książce Mistyczne Początki Stanów Zjednoczonych' stwierdza, że tajne stowarzyszenia zapoczątkowały nową na­ukę zwaną symbologią, w której maskują swoją filozofię.


Podczas Narodowego Zjazdu Partii Republikańskiej 18 sierpnia 1988 roku, Bush wygłosił przemówienie uważane za najbardziej skuteczne a przy tym pryncypialnie programowe. W przemówieniu tym Bush poinformował delegatów partii, a poprzez te­lewizję- miliony słuchaczy, że ma do spełnienia posłannictwo, które nazwał misją. Nie byłoby w tym nic dziwnego - prezydent wielkiego kraju ma prawo do patetycznych sfo­rmułowań podczas takiej uroczystości. W tym przemówieniu Bush jednak powtórzył słowo misja dziesięć razy!


Monotonnie powtarzał także inne mantryczne zawołanie - metaforę o tysiącu punktów świetlnych. Na Zjeździe partii w Nowym Orleanie prawił o olśniewającej różnorodności rozsiane jak gwiazdy, jak tysiąc punktów świetlnych na szerokim i spokojnym niebie.

Miliony Amerykanów nie rozumiały i nie rozumieją sensu takich kultowych szy­frów, lecz doskonale rozumieją je masońscy okultyści. Alice Bailey, satanistyczna okultystka, autorytet w okultyzmie na miarę Alberta Pike'a w masonerii, w książce Discipleship in A New Agę, nakazuje adeptom okultyzmu powtarzanie następującego zaklęcia: Jestem punktem świetlnym potężnego światła Jestem iskrą ofiarnego Ognia...


W jej programowej książce The Externalization of the Hierarchy (Uzewnętrznie­nie Hierachii)2, A. Bailey pisała, że punkty świetlne odnoszą się do ludzi tworzących grupę okultystycznej władzy, znanej jako Nowa Grupa Sług Światła. Zadaniem tych Sług Światła jest wyprowadzenie ludzkości z ciemności przebrzmiałego chrześcijań­stwa i wyblakłego nacjonalizmu w jasny i połyskliwy Nowy Porządek Świata.

Jeżeli już pojaśniało w naszych głowach pogrążonych w ciemnościach prze­brzmiałego chrześcijaństwa, to dodajmy za T. Marrsem, iż to właśnie w 1957 roku, 31 lat przed wypowiedzeniem przez G. Busha tych pamiętnych słów w Nowym Orleanie, A. Bailey jako pierwsza użyła zarówno tego dziwacznego wyrażenia: punkty świetlne, podobnie też użyła wyrażenia: Nowy Porządek Świata. Tym ostatnim posłużył się już przed wojną G. Wells w tytułowej książce, ale to nie przeszkadzało najbliższym doradcom Busha w nazywaniu tego Nowego Porządku Światowego własnym „odkryciem".


A. Bailey uznała Lucyfera za Boga Słońca - co

pasuje dokładnie do lucyferycznego programu Lucis Trust. To przecież Biblia nazywa Lucyfera podstępnym Aniołem Światła, lecz okultyści nazywają go Promieniującym, Słonecznym Aniołem, Ojcem Światła.

Skodyfikował to już Albert Pikę w „biblii" wolnomularstwa, jaką jest jego Morals and Dogma, opublikowanej po raz pierwszy w Charleston w 1871 roku, wznowionej dopiero w 1966 r. przez Washington DC House ofThe Tempie. Dla Pikę'a Lucyfer jest Bogiem, Bogiem Światła i Dobra, a Bóg chrześcijan jest Bogiem Ciemności i Zła! Pi­sze też, jak należy zabezpieczyć Światło przed ucieczką, zniszczeniem...

1. The Mistical Origin ofthc Unitet States.

2. Lucis Trust Publishing Company, 1957.

197

Poetyka słońca i światła stale przewija się w publicystyce i rytuałach okultyzmu oraz satanizmu. Thomas Ehrenzeller w książce Solar Mań - członek zarządu Worid Federalists Assotiation, zadekretował, że wkrótce ludzkość będzie się cieszyć wido­kiem wschodzącego Słonecznego Wieku, który poprzedzi nadejście nowej Słonecznej Rasy.


(...) wspólne wszystkim Światło, jest wzajemnym rozpoznaniem się wielu punktów i połączeniem ich we wzajemny związek, który tworzy ma­giczną aurę A^owe/ Grupy Sług Światła. Dzięki wszystkim, którzy identyfikują się z tą grupą, pragną współdziałać z jej celami i połączyć swoje maleńkie punkty świetlne, Nowa Grupa Sług Światła spełni swoje zadanie i stanie się ziemskim nosicielem Światła Ery Wodnika, płonącą pochodnią oświetlającą drogę potrzebującej ludzkości'.


W swym okultystycznym, zakodowanym przemówieniu G. Bush zadeklarował swoją lojalność wobec Iluminatów, światowej siatki Olimpians, którzy go wynieśli na to stanowisko. Ponadto zahipnotyzował świadomość profanów - „wyborców" pla­stycznym obrazem o potężnym magicznym charakterze swej świetlnej misji.

Potem używał tego słownego kodu: tysiące punktów świetlnych w innych ważnych wystąpieniach. Tak było podczas przemówienia do narodu w przeddzień napaści USA na Kuwejt i Irak. Oświadczył wtedy, że jego celem jest oświecenie ludzkości tysiącem punktów świetlnych.


Słowa dotrzymał z nawiązką. „Oświetlił" Iran tysiącami bomb i rakiet. To samo uczynił jego następca - „Gładki Wiluś" bombardując Jugosławię. Tak oto słudzy Lu­cyfera kochają oświetlać kochaną ludzkość całkiem zwyczajnie, dosłownie - za po­mocą bomb i rakiet. To niezbędny arsenał do oświetlenia ludzkości zapędzanej do jednej światowej owczarni.


Wraz ze swymi doradcami Bush utworzył Fundację Punkty Świetlne. Do popula­ryzacji tego pozornie groteskowego abstraktu zaangażowano znakomitego piosenkarza muzyki country - Randy Travisa, aby wylansował piosenkę: Punkty świetlne. Każde­go tygodnia Biały Dom przyznawał potem jakiejś grupie lub osobie nagrodę i dyplom pod nazwą: Punkty Świetlne!


Mieli i mają czym szastać. Podatników amerykańskich ograbiono dla Fundacji Punkty Świetlne haraczem w wysokości pięciu milionów dolarów. Przyznał jej tę kwo­tę prezydent, co zatwierdził Kongres. Pierwszym przewodniczącym Fundacji Punkty Świetlne został Richard Munro - przedtem szef przedsiębiorstwa Time Warner Inę., którego znakiem firmowym jest masońskie wszystkowidzące oko w trójkącie lub bez trójkąta.


Ogłoszenie o powstaniu Fundacji, firmowane przez Coca Colę, informowało:

Inicjatywa rozpoczęta przez Punkty Świetlne miała na celu podzielenie się światłem, które nosimy w sobie. Zapraszamy, twórzcie wraz z nami nie-; gasnące światło na przyszłość, a także orędzie dla ludzi w naszym kraju o oświeconej Ameryce, jaką chcemy się stać.

l. Magazyn „Beacon" wydawany pizez Lucis Trust, lipiec-sierpień 1986, s. 289. Za: T. Marrs, op. cit., s. 66. W tym samym numerze „Beacon" pisze, że: „przewodnią myślą szkól ezoterycznych jest sluiba - służba ludzkości (Busha „misja" (- H.P.), służba Planowi i służba Hierarchii".

198

Fundacja rozpoczęła przyznawanie zaszczytnych nazw Miast światła. Jako pil wsze dostąpiło tego zaszczytu Orlando na Florydzie, znane z Magii Disney'a oraz MJ szki Mickey, popisującej się w spiczasto zakończonym kapeluszu czarnoksiężnika, a wielkiej uroczystości z tej groteskowej okazji, mowę wygłosił prezydent G. Bush w obecności jego żony Barbary i wiele innych osobistości. Rozdano ludziom luksuso broszury. T. Marrs cytuje jej fragmenty jako łatwe zadanie do rozwiązania w zakre slangu Sług Światła:

(...) istnieją czarodziejscy ludzie, jakby obdarzeni indywidualną mocą (...) Ich obecność promieniuje oświeconym duchem jak światło (...) Tę energię, w postaci wizji jako Punkt Świetlny trzeba pielęgnować i wyko­rzystać. Wzywamy tych wizjonerów, aby pomogli oświetlić drogę do domu, do miejsca ciepła, zaufania i miejsca pokoju.

I dalej - nakaz misyjnego niesienia tego światła do innych, czyli werbowania kandydatów:

Jeżeli każdy wizjoner rozpaliłby płomień w jednym człowieku, który z kolei podzieliłby się tym sekretem z kimś innym, zaczęlibyśmy tworzyć coś, co nazwać można „Miastem Światła". Taki płomień miłości', nadziei i pokoju może rozżarzyć cały kraj, może zmienić oblicze narodu na za­wsze.


Któż mógłby się oprzeć tej wzruszającej zbitce słownej: miłość, nadzieja, pokó Chyba niewielu. Stąd sukcesy Lucyferów w skórach prezydenckich, owych nosicił światła!

Okultystyczny nadworny pismak New Agę - Joshuna Halpern w książce Chiidren ofthe Dawn: Yisions ofthe New Family2 tryumfalnie obwieszczał w 1983 roku, że Biały Dom do 2000 roku zamieni się w latarnię morską. Promienie Światła będą emanować z Waszyngtonu.

Skąd on to wiedział, pisząc to na dwa lata przed nominacją Busha i jego przemówieniem?


Kultowy podstęp w postaci nagrody Punkty Świetlne funkcjonował z rozmachem, j Wiele zacnych grup i stowarzyszeń przyjmowało te nagrody z namaszczeniem, nie wiedząc, że jej patronem jest Lucyfer. Ideę tysiąca punktów świetlnych po mistrzowsku wprowadzono do świadomości setek milionów ludzi za miliony dolarów.

Tylko nieliczni rozpoznają tę akcję jako okultystyczne sygnały i wezwania. Są to precyzyjne działania w zakresie parapsychologii, nad którymi trudzą się zastępy nauko­wców i programistów z licznych instytutów podległych Instytutowi Tavistock.

Na pięć lat przed przemówieniem Busha, LaVedi Lafferty i Bud Hollowell, założyciele usługowego dla New Agę „Collegians Universal Church", pisali:

Ośrodki światła rozwinęły się w ogólnoświatową sieć, która celowo powiązana jest telepatycznie (...) by służyć jako nadświadomościowe sta­cje nadawczo-odbiorcze i bazy. Istnieje wiele takich grup. Widzieliśmy ich migoczące światła w Rosji7.

Wiele rozpoznawalnych jest tylko intuicyjnie, ale wiele wie o sobie nawzajem i jest w bezpośrednim kontakcie.

1. Przeróżne „ruchy" pseudokatolickic obficie nagłaśniane przez polskojęzyczne media, coraz częściej epatują nas abs­trakcyjną „miłością". Ten fałsz można rozpoznać po tym, że owa „miłość" nie posiada żadnego, nawet werbalnego odniesienia do Boga.

2. Dzieci Jutrzenki: wizje nowej rodziny. Kalifornia 1983.

199

W tym cytacie mamy klasykę masońskiego szyfrogramu: intuicyjnie, tajemnymi sygnałami, umownymi zbitkami słownymi, wreszcie - bezpośredni konspiracyjny kon­takt...

Te lucyferyczne slangi demaskują Busha bez reszty. To nie on był twórcą tej jego misji, jego tysiąca punktów świetlnych. On tylko posłusznie, jak wytresowana papuga powtarzał te komunały przed milionami profanów.

Dlaczego tysiąc punktów świetlnych, a nie np. 1200 lub 2000?

- Liczba 1000 odnosi się do astrologicznego Znaku Wodnika - symbolu New Agę - Nowego Tysiąclecia. Przy okazji jest szyderstwem z kolejnego Tysiąclecia Królowania Chrystusa;

- Liczba 1000 odnosi się do węża lub Lucyfera. Ma odpowiednika w wersji hinduskiej jako Sesha - „wąż wieczności" o tysiącu głowach, który cyklicznie przynosi człowieka „Nowego Wieku"2;


- Głowa Meduzy, greckiej bogini Zła, miała być rzekomo pokryta tysiącem wijących się jadowitych węży;

- Liczba 1000, to mistyczna liczba symbolizująca nieskończoność, „mnogość". W jednej z publikacji New Agę zaproponowano, aby ONZ mogła nakładać podatki na zdobycie funduszów dla siebie. Redaktor tego pisma3 uznał, że to zapewni tysiące punktów świetlnych'.

- Liczba 1000 oznacza nowy początek, nowy okultystyczny cykl ludzkości w żydowskiej Kabale; Alfa jest początkiem - liczba Alfa z pauzą oznacza 10004;

- W pogańskich uroczystościach celtyckich w noc św. Jana, palono diabelskie ognie:

gdy zbliżał się wieczór, zapalano najpierw jedno ognisko, potem dwa, trzy i cztery. Potem tysiąc - w rozumieniu wielości takich ognisk - ognisk paliło się na wzgórzach, aż kraj stał w pożodze.

Liczba 1000 oznacza lotos o tysiącu płatkach w mistycyzmie Wschodu i Orientu. Barbara Walker cytowana przez T. Marrsa wyjaśnia:

Poprzez odpowiednie ćwiczenia seksualne, prawdziwy mędrzec może osiągnąć ostateczny rozkwit objawienia określony jako świetlany lotos o tysiącu płatkach5.

- Wreszcie takie oto wyjaśnienie magii liczby 1000, podane przez T. Marrsa za pis­mem „Reader's Digest"6: Lucis Trust ogłosił pełnostronicowe ogłoszenie Wielkiej In­wokacji. W ogłoszeniu był wyraźnie wyeksponowany lotos o tysiącu płatkach wraz z tekstem: Niech spływa światło w głąb ludzkich umysłów z punktu światła w umyśle Boga.

1.To niestety prawda: Rosja posowiccka jest terenem inwazji sekt okultystyczno-satanistycznych!

2. W takiej interpretacji T. Marrs powołuje się na pracę: F. Huxley'a: The Way ofthe Secret. Londyn 1989.

3.„Worid Monitor", luty 1992.

4.Isadorc Koziniiisky: Numbers: The Meaning and Magie, Cytuje T. Marrs, s. 70.

5.Barbara Walker: The Women 's Encyclopedia ofMythis and Secret, San Francisco 1983, s. 550.

6.Październik 1982.

200

Parada kultowych wersji swiatla nie na tym się kończy w okultyzmie i tym samym w przemówieniach Busha. Często powtarzał on frazes o oświecaniu ludzkości. To prze­cież Iluminaci czyli „Oświeceni" oświecają ludzkość na jej drodze do globalnego kołchozu narodów i dusz, skazanych na jedną masońską religię. Joseph Cambell-pis­mak opłacany przez człowieka CFR Billa Moyersa i Lurence Rockefellera, wyjaśnia we współautorskiej książce z Moyersem, że oświecenie dotyczy przetworzenia i restru­kturyzacji wszechświata. W tym procesie „oświecania" używa się alchemii i magii. Ca­mbell cytuje chińskiego filozofa - Lao Tzu: Z wielu jeden1. Inaczej mówiąc -jedność przez syntezę. Rozumiemy: jedność w rządzeniu, jedność w finansach, jedność w religii...

Innym słowem-kluczem jest harmonia jako warunek tejże jedności w różnorodno-ści. Nowa harmonia oznacza zarówno Gorbaczowowską pierestrojkę jak i końcowy wynik oświecania ciemnych narodów, a w efekcie - restrukturyzację świata. Oznacza po prostu ostateczne wcielenie w życie heglowsko-marksistowskiego procesu diale­ktycznego - likwidację odwiecznego konfliktu przeciwieństw. Tak oto satanistyczny marksizm okazuje się wiecznie żywą utopią, tyle tylko, że przystrojoną w inne komu­nały!

W swoim przemówieniu o stanie państwa Bush powiedział otępiałym Ameryka­nom:

Obietnica odnowionej Ameryki jest w zasięgu naszych rąk. Możemy odnaleźć sens i satysfakcję służąc celowi wyższemu od nas - promienne­mu celowi, oświeceniu tysiącem punktów świetlnych.

Ulotka „Triangles" - filii światowej organizacji Goodwilla głosiła: Jedną z najwię­kszych potrzeb w dzisiejszym świecie jest powiązanie grup w ogólnoświatową sieć światła.

Jak oni osiągają taką werbalną jedność, to świetlane współdziałanie we wszystkich płaszczyznach, organizacjach, funkcjach, programach, szerokościach geograficznych?


Dawniej Komitety Centralne partii komunistycznych wysyłały „w dół" Tezy do refera­tów na konkretne tematy. Wtajemniczeni w nowomowę towarzysze propagandyści roz­wijali je twórczo, następnie przekazywali do przekuwania w artykuły „problemowe" swym pismakom z organów KW PZPR. Dziś mogliby się oni wiele nauczyć od swych niedoścignionych następców z global-komunizmu!

Mechanizm wyjaśnia David A. Lewis w książce: The Dark Angels ofLight:

Od 1954 głosimy i nauczamy, że istnieje ściśle spleciony światowy spi­sek, tak zwana Siatka „Oświeconych".

Lewis dopatruje się źródeł tej Siatki już w pamiętnym 1776 roku, kiedy to Adam Weishaupt założył Zakon Iluminatów - Nosicieli Światła:

Bez względu na to, czy Iluminaci mająJedną organizację, która jest ich naturalnym spadkobiercą (...) możemy być pewni, że kontynuatorzy tej fi­lozofii reprezentowani są przez dosłownie setki organizacji i ludzi z róż­nych dziedzin życia (...) Nigdy nie wątpiłem, że taka siatka istnieje.

l. Joseph Cambell i Bili Moyera: The Pawer ofMyth, N.Y. 1988.

str. 201

Donald Keys, przywódca globalistycznej Inicjatywy Planetarnej na Rzecz Świata w Jakim Chcemy Żyć (!), głosił z ekstazą na konferencji w Ausłwille, Karolina:

Jesteśmy na końcowym etapie zorganizowania wszystkiego. Jest to Nowa Religia, którą nazywamy „współpracą Siatki". Fala New Agę objęła już społeczne przemiany.

W tym światowym kontekście warto wspomnieć o książce lubelskiego metropolity arcybiskupa Józefa Życińskiego: Niewidzialne Światło1. Kończy ją cytat z „Opoki" au­torstwa „oświeconego" T. S. Eliota. Krótki ten cytat zawiera imponujące zagęszczenia odmian słowa „światło". Tak oto ponad lądami, krajami, religiami, językami - „oświe­ceni" przekazują sobie kultowe sygnały, rozpoznawcze znaki, słowne gesty; mówią wtedy co innego do tysięcy „oświecanych" a co innego - pomiędzy wierszami - do sie­bie, czyli do już wysoce „oświeconych".


Członkowie Skuli and Bones, to elita USA. Ze wszystkich tajnych stowarzyszeń, zdaniem T. Marrsa, Czaszka i Piszczele zdaje się mieć w USA znaczenie wyjątkowe i takież wpływy. Przeniknęli każdą sferę życia USA. Członkowie Czaszki działają w przemyśle naftowym, są dyplomatami, magnatami kolejowymi, prasowymi, telewizyj­nymi, bankowymi i finansowymi, szefami olbrzymich korporacji.

Bush jest najbardziej znanym piszczelowcem, ale nie był jedynym prezydentem ; - piszczelowcem.

| Zakon Skuli and Bones założył generał William H. Russell w 1832 roku na Uni­wersytecie Yale. Obecnie Zakon jest zarejestrowany pod nazwą Russell Trust. Kiedy W. Russell odwiedził Niemcy w 1832 roku, zetknął się tam z niemieckim tajnym stowa­rzyszeniem będącym bezpośrednim spadkobiercą bawarskich Iluminatów A. Weishau-pta. Niemieckie wzorce tajnych stowarzyszeń uznał za najlepsze. Hitler był członkiem dwóch tajnych organizacji: Stowarzyszenia Vril i Towarzystwa Thule. Po udanym lu­dobójczym sukcesie bolszewickiego komunizmu, dopomożono Hitlerowi w utworze­nia socjalizmu: tymczasowego, lokalnego jednopaństwowego, czyli narodowego socjalizmu, w skrócie - nazizmu. Sygnały do „Oświeconych" Hitler wysłał już w swo­im Mein Kampf.


Zrozumieli je właściwie i zainwestowali w Hitlera tak, jak dziesięć lat przedtem zainwestowali w bandę Trockiego-Lenina. Hitler był członkiem Thule, podo­bnie jak wielu innych jego paladynów, np. okultysta i homoseksualista Rudolf Hess. Towarzystwo Thule przejęło okultystyczny hinduski symbol swastyki jako logo partii hitlerowskiej. Hitler był ponadto członkiem Towarzystwa Teozoficznego o jawnie satanistycznej ideologii i praktyce. Zarówno Hitler jak i A. Bailey uczyli się od Tybetańczyków, Hindusów, okultystów, kabalistów, czarnych magów. Studiowali gnostyków i główne systemy religijne pogaństwa.


Na potwierdzenie tego, F. Springmaier powołuje się na Josepha Forta Newtona, kapłana baptystów i wysokiej rangi masona, który wymienia długą listę lóż na tle ich emblematów, gdzie swastyka pojawia się na długo przed hitleryzmem.

Wielka Brytania była jedną z kolebek satanizmu i czarnoksięstwa, tajnej władzy geopolitycznej. Dlaczego doprowadzono do jej upadku jako mocarstwa? Dlaczego nie zapobiegli temu Iluminaci?

l. Instytut Wydawniczy ZNAK, Kraków 1998.

202

Wyjaśnienie staje się oczywiste, gdy pozna się cele Iluminatów. Na wiele lat przed powstaniem Unii Europejskiej ustalono, że świat zostanie podzielony najpierw na około 10 bloków kontynentalnych (supermarketów?). Późniejsze etapy scalania Europy byłyby niemożliwe przy istnieniu Wielkiej Brytanii. Tak zaczął się proces „dekolonizacji", czyli wzniecania wojen „wyzwoleńczych" w byłych koloniach, zresztą nie tylko brytyjskich. Usunięto Portugalczyków z Angoli, zbrojnie, ale także poprzez rozbijacką robotę wielkich grup „wyznaniowych" sterowanych przez Światową Radę Kościołów.


Annie Besant - przewodnicząca Stowarzyszenia Teozoficznego, wydająca w In­diach największą anglojęzyczną gazetę, wytrwale atakowała w niej brytyjskie pano­wanie nad Indiami. To teozof M. Ghandi i inni hinduscy wyrobnicy Oświeconych faworyzowali A. Besant. Teozof Mahatma Ghandi idąc w parze z A. Besant, agito­wał kilkaset milionów Hindusów przeciwko panowaniu brytyjskiemu.

Po powrocie z wówczas jeszcze podzielonych na małe państwa Niemiec, generał Russell, podjął decyzję o założeniu podobnej do niemieckich, elitarnej tajnej grupy wpływów. Wybrał uniwersytet w Yale.

W tym czasie masoneria przeżywała trudne lata. Kapitan William Morgan, mason który opuścił wolnomularstwo, w 1829 roku opublikował książkę demaskującą maso­nerię, za co wkrótce został bestialsko zamordowany. Ten mord stał się przyczyną po­wszechnego, niestety krótkotrwałego oburzenia Amerykanów na loże masońskie.

Dlatego Russell i jego oświeceniowa sitwa zakładając swoją Sieć w Yale, unikali odniesień masońskich i nadali jej nazwę Czaszki i Piszczeli. Było to bezpośrednie prze­niesienie wzorców pruskich do USA. T. Marrs reprodukuje w swojej książce fotografię jednego z feldmarszałków cesarza Wilhelma. Na głowie ma wysoką futrzaną czapkę, a pośrodku pyszni się trupia czaszka (Zob. str. następna).

Dla utrzymania elitarności Skuli and Bones zdecydowali, że każdego roku będzie inicjowanych tylko 15 starannie dobranych studentów z bogatych, znanych, wpływowych i uprzywilejowanych rodzin.

Do rytualnych celów zbudowano na terenie przyległym do Uniwersytetu osobny budynek bez okien, słusznie nazywany potem przez studentów „Grobowcem".

Nie jest przypadkiem, że motto Skuli and Bones oraz Uniwersytetu, to ta sama ma­ksyma umieszczona na innych budynkach tego uniwersytetu, a także na banknocie j ed-nodolarowym: Novus Ordo Seclorum, czyli: Nowy Porządek Świata!

Dokładnie tak właśnie postrzegają swoją misje członkowie Skuli and Bones -jako budowniczych Nowego Porządku Świata.

Skuli and Bones, oficjalnie zarejestrowany jako Russell Trust, ma do dyspozycji rocznie koło 50 min dolarów.

Ta piętnastka z kilkoma piętnastkami z innych roczników mieszka w „Grobowcu". Są obsługiwani przez odrębny personel. Nazywa się ich Ryce­rzami. Po studiach stają się Patriarchami Zakonu. Między sobą tytułują się Piszczelow-cami.

Po studiach nie przerywają kontaktu z uczelnią, a ściślej z „Grobowcem" i młod­szymi elitarnymi pieszczochami. Zapewniają im potem pracę, stanowiska, pożyczki, stypendia. Gwarantują przywileje na całe życie, a co ważniejsze - efektowne kariery rzadko osiągalne dla innych absolwentów.

203

W 1873 roku kilku studentów postanowiło zbadać sekrety „Grobowca". Włamali się do środka. To był szok7! Znaleźli znaki firmowe grupy - autentyczne lu­dzkie czaszki i piszczele oraz liczne rekwizyty do upra­wiania rytuałów okultyzmu!

Opisali to w uniwersyteckiej gazecie „Iconoclast", lecz skandalowi szybko „ukręcono łeb", o losach wścib-skich studentów nie podano2.


Tymże znakiem firmowym, logo Skuli and Bones, jest czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami oraz umie­szczona po nimi liczba: 322. W Yale Zakon jest znany pod nazwą: Oddział 322.


Powierzchowna interpretacja liczby 322 nawiązuje do losów Demostenesa, greckiego oratora i patrioty (384-322 przed Chrystusem). Data jego samobójczej śmierci3 - 322 przed Chrystusem, rzekomo zainspiro­wała twórców Zakonu i i ego logo.

T. Marrs wywodzi liczbę 322 z Księgi Rodzaju: rozdz. 3, wers. 22, czyli 3+22 = 322. Fragment ten mówi o wtajemniczeniu (!) - o obowiązkach człowieka uczest­niczącego w rytuale wtajemniczenia do dobra i doskonałości. Kandydaci Czaszki i Pisz­czeli muszą przejść przez takie procedury, dlatego założyciele loży posłużyli się sumą numeru rozdziału i wersetu tego zapisu - 322.

George Bush został członkiem Czaszki i Piszczeli w 1947 roku. Ciekawe, że kiedy Bush i jego koledzy piszczelowcy rozpoczynali działalność w półświatku narciarzy, to swoje nowe przedsiębiorstwo nazwali: Zapata Petroleum - od imienia meksykańskie­go przywódcy chłopskiego powstania Emiliano Zapaty. Ta okrutna, niszczycielska re­wolucja (1910-1917) przyniosła straszliwe prześladowania Kościoła meksykańskiego, kontynuowane w kolejnej odsłonie tej rewolucji w latach 1920-21.

Rzezie i admini­stracyjne prześladowania duchowieństwa katolickiego w Meksyku przeszły do hi­storii jako wzorzec ludobójstwa w ogóle, a szczególnie eksterminacji duchowieństwa katolickiego, zapoczątkowanego w Rewolucji Francuskiej 1789-94, kontynuowanej w żydobolszewickiej Rosji 1917 roku i okrutnej wojnie z chrześcijańską Hiszpanią w la­tach 1935-1937.

Wybór Zapaty na guru Zapata Petroleum - to wymowna kontynuacja. Czego? Chyba już wiemy.

Czarownice, czarnoksiężnicy, szamani, znachorzy, magowie a zwłaszcza sataniści, używają czaszek do swych rytualnych obrzędów. W książce Springmaiera znajduje się fotografia przedstawiająca słynną „seksualną niewolnicę" równie słynnego Antona La Vey'a satanisty - aktorkę Jayne Mansfieid, wtaje­mniczaną w arkana satanizmu z użyciem ludzkich cza­szek. Takie symbole śmierci były używane przez średniowiecznych rycerzy, a także przez dyktatorów XX wieku.

1. „Iconoclast", t. I, nr 113, październik 1873 r.

2. T. Marrs, op. cit., s. 123 i passim.

3. Kiedy regent Macedonii po śmierci Aleksandra Wielkiego zażądał schwytania Demostenesa za jego kąśliwe filipki przeciwko Filipowi Macedońskiemu, Dcmostcnes uciekł na wyspę Kalaurię i otruł się, aby nic wpaść w ręce wysłan­ników macedońskich. Statua Demostenesa stoi w Watykanie w Katedrze Św. Piotra. Zob.: W. Kopaliński: Słownik mitów i tradycji..., s. 202.

204

Niemiecki kajzer Wilhelm II - członek Zakonu Kawalerów Teutońskich i innych tajnych stowarzyszeń, podczas pierwszej wojny światowej wybrał dla jednego ze swoich oddziałów czaszkę ze skrzyżowanymi pisz­

czelami, jako wojskowe insygnia na szczytach czap futrzanych.

Piszczele w logo Skuli są tak skrzyżowane, że tworzą „X". W starożytnym Egipcie to miało duże znaczenie religijne - można je spotkać na ścianach wielu ówczesnych bu­dowli. „X" to znak Ozyrysa, boga-słońca, który - jak wierzono - wysyła na ziemię tysiąc punktów świetlnych (!), czyli tysiące swych uczniów i buduje tysiące świątyń na całym świecie.

W starożytnym Egipcie analfabetom nakazywano podpisywać się tymże właśnie znakiem „X".

Dziś niepiśmienny także zgodnie z prawem może postawić pod doku­mentem znak „X" i jest on uznawany jako podpis.

Starożytnym faraonom często krzyżowano po śmierci nogi na znak oddania Ozyrysowi. W średniowieczu Templariusze De Molay'a oraz masoni również mieli po śmierci skrzyżowane nogi nie tylko w trumnie, lecz również na figuratywnych nagrob­kach. W książce Michaela Baigenta i Richarda Leigha oraz Henry Lincolna: Święty Graal, Święta Krew', znajdują się dwie potwierdzające to fotografie. Jedna przedstawia nagrobek średniowiecznego rycerza - templariusza w londyńskim kościele templariu­szy w Tempie - właśnie ze skrzyżowanymi nogami. Druga - siedemnastowieczny grób masoński. Czaszka i skrzyżowane piszczele wskazują, że pochowano tu Mistrza. Wiele takich grobów istniało w Anglii na długo przed powstaniem w 1717 roku Wielkiej Loży Anglii.

Czaszka jest również symbolem Bafometa - Lucyfera - Szatana z głową kozła. Dla okultystów czaszka jest środkiem Kosmosu rządzonego przez Szatana.

W 1979 roku grupa odważnych studentek Yale zakradła się do „Grobowca". Nie­wiele się tam zmieniło od 1873 roku. Na jednej ze ścian ujrzały czarną piracką flagę oz­dobioną czaszkami i skrzyżowanymi piszczelami. W stojącej pionowo trumnie tkwił ludzki szkielet. Natknęły się na kilka czaszek. Ujrzały znaki podobne do hitlerowskich swastyk - hinduskich symboli boga-słońca2, potem logo nazistów.

Okultyści i sataniści czczą czaszkę jako symbol demonicznego ducha Asmodeusza -rzekomego strażnika skarbów Salomona: wszyscy wolnomularze wszystkich rytów, wszyscy ortodoksyjni Żydzi, mają za cel odbudowanie świątyni Salomona...

W 1314 roku skazano na śmierć przywódcę Templariuszy De Molay'a, pod zarzu­tem picia ludzkiej krwi, wina z ludzkiej czaszki podczas rytualnych obrzędów, a także pod zarzutem homoseksualizmu i innych wykroczeń.

1. Wyd. poi. KiW 1994 i 1996, op. cit.

2. Steven M.L. Aronson: George Bush 's Biggest Secret, „Famę", sierpień 1989. Za: T. Marrs, op. cit., s. 128.

205

Siedemnastowieczny grób masoński. Czaszka i skrzyżowane piszczele wskazują, że był tu pogrzebany mistrz. Wiele takich grobów istniało jeszcze przed powstaniem w 1717 r. Wielkiej Loży w Anglii. Z: Święty Graal...

Porzućmy okultystyczne znaki i słowa-klucze piszczelowców i przyjrzyjmy się ich praktycznej działalności na przykładzie G. Busha. Jego tatuś - Prescott Bush także był piszczelowcem - przyjęty i inicjowany w 1917 roku, ukończył Yale rok później. Cieka­we były kariery piętnastki piszczelowców z tegoż 1917 roku. Oto niektóre: kolega Prescotta - H. Isham, członek rady nadzorczej sieci sklepów Marshall Fieid, First National Bank of Chicago i Dresser Industiers, był w latach 30. symbolem błyskotliwych sukce­sów finansowych. Inny - Artemu Gates to szef banku inwestycyjnego New York Trust Co., późniejszy podsekretarz resortu marynarki wojennej. John Farrar to potentat ryn­ku wydawniczego; Frank P. Shepard - Guaranty Trust i Banker's Trust Companies;

Knight Wooley - Guaranty Trust; E. Roland Harriam, współwłaściciel banku inwes­tycyjnego Brown Brothers Harriman - giganta zwanego „maszynką do robienia pienię­dzy".

Prescott związał się z tym gigantem oraz z Union Banking Corporation. Znaczący wkład w drugą wojnę światową miał Prescott Bush za sprawą swego partnerstwa w Brown Brothers Harriman. Tu wkraczamy na rozległy teren wspierania milionami dolarów terrorystycznej dyktatury Lenina - Trockiego.

Antony Sutton w książce The Two Fades ofGeorge Bush sumuje:

Wniosek jest taki, że firma Harriman i Prescott Bush byli blisko związani zarówno z finansowaniem Nazistów jak i Sowietów (...) dwie skrajności (pozorne! - H.P.) politycznego spectrum.

206

Teraz już wiemy, dlaczego postawiono na młodego syna Prescotta. I wiemy równii dobrze, dlaczego postawiono na George'a Busha - Juniora, wnuka Prescotta, aby star tował do wyborów prezydenckich w 2000 roku. Z jakim skutkiem - nie zdążę tego od notować w tej pracy7. Buntowali się przeciwko temu dziedziczeniu misji już studenc w 1873 roku, zakradając się do „Grobowca". Jeden z nich pisał z oburzeniem:

(...) kwestionujemy podstawę tego planu, mianowicie, że tylko ci, któ­rzy noszą na piersiach ich znak, będą uważani za lepszych na każde stanowisko2.

Nie uzasadnione błyskawiczne sukcesy finansowe G. Busha-seniora zostały propa gandowo przystrojone w kilka naiwnych mitów. Jeden z nich - że po studiach, w staryn Studebakerze ruszył na podbój Teksasu i wkrótce swój ą pracowitością dorobił się firm; wydobywczej - Zapata Petroleum. Potem przez jakiś czas z zapracowanego nafciarzi przedzierzgnął się z podobnymi skutkami w profesjonalnego polityka: w 1966 roku za siadł już w Izbie Reprezentantów. Potem szło gorzej. Najpierw dwukrotnie przegrał v kampanii wyborczej do Senatu w Teksasie, lecz z tego właśnie „dołka" dostał jakiego;

wręcz turbo-doładowania, bo: został ambasadorem USA w ONZ (1971); przewód niczącym Komitetu Narodowego Republikanów (1973); specjalnym wysłannikien USA do komunistycznych Chin (1975); dyrektorem CIA (1976); wiceprezydenten (1980), wreszcie prezydentem Stanów Zjednoczonych osiem lat później.

Kto stawiał tak niekompetentnego George'a Busha na tak kompetentnych, córa;

wyższych stanowiskach politycznych? - pyta T. Marrs. I odpowiada - powołał go ni wiceprezydenta R. Nixon, a ten uczynił to na żądanie Henry Kissingera - ówczesneg( doradcy Nixona ds. Bezpieczeństwa Narodowego oraz Davida Rockefellera, który fi nansuje kampanie i politycznie forsuje republikańskich kandydatów na urząd prezyden ta, i który zdalnie steruje rozwojem karier takich wybrańców losu, jak syn i wnul Prescotta Busha. Kiedy zdecydowano „spalić" Nixona w wyniku prowokacji CIA po( nazwą Watergate, „New York Times" pisał: Dokumenty z Białego Domu wyszczególniają plany rozdawania go­tówki wybranym kandydatom, także George'owi Bushowi, wówczas kongresmenowi z Teksasu, który starał się o miejsce w Senacie (...) W 1970 roku Nixon i jego współpracownicy nadzorowali rozdzielenie z szerego­wego domu w Washington trzech milionów dolarów z funduszu kampanii. Pieniądze dostali wybrani republikańscy kandydaci, między innymi Geor-ge Bush otrzymał 100 000 dolarów. 24 września 1970 roku prezydent Ni­xon spotkał się z dwoma przedsiębiorcami naftowymi z Teksasu (...) w wyniku spotkania dodali oni 25 000 dolarów w gotówce na fundusz wy­borczy George'a Busha w Teksasie...


Po rocznym pobycie w Chinach, Bush otrzymał od piszczelowców stanowisko sze­fa CIA. W 1977 roku zrezygnował z posady Pierwszego Szpiega USA i rozpoczął przy­gotowania do prezydentury. W 1980 roku niespodziewanie przegrał z Wielkim Mówcą - Reaganem. Na żądanie piszczelowców Reagan mianował Busha na stanowisko Wice- prezydenta.

1, Żydokracja USA zaciekle go popiera, niszcząc Patta Buchanana. 2. A. Sutton: The Secret Establishment: Ań Introduktion to the Order of Skuli and Bones. Cytuje T. M«rra, s. 138.

207

Za tą nominacją stał piszczelowiec William Casey - to jemu przypadłą rola „przekonania" Reagana o nominacji Busha. Na tajnym spotkaniu w Paryżu w 1987 roku, w szczytowym momencie kampanii prezydenckiej w USA - Casey i Bush zapro­ponowali wysłannikom Chomeiniego miliony dolarów w uzbrojeniu na wojnę z armią Husseina. Postawili jednak warunek: zakładnicy mają wyjść na wolność tuż po wyborach Reagana.

I stało się - zakładnicy odzyskali wolność w dniu po rozpoczęciu uroczystości inauguracyjnych!

Kiedy Reagan zasiadł w Biały Domu, William Casey7 wybrał dla siebie posadę szefa CIA. Dopiero po śmierci Casey'a, pod koniec drugiej kadencji Reagana, wyszły Casey'a i CIA machinacje wzbudzające wręcz odrazę, m.in. popieranie Olivera Norma w Nikaragui.

Wzruszająca legenda o podboju Teksasu w starym Studebakerze przez młodego Busha, nie ma nic z prawdy. Tatuś zafundował mu najnowszy model sportowego samo­chodu jako prezent podyplomowy, lecz synal poleciał z Barbarą do Teksasu samolotem firmy Dresser Industries, zarządzanej przez kumpla-piszczelowca. Na mentora młod­ego Busha wybrano Neila Mallona - kolegę Prescotta Busha, piszczelowca z tego sa­mego co Prescott rocznika wtajemniczenia w Yale. Mallon był szefem tegoż Dresser Industries - gigantycznego przedsiębiorstwa produkującego sprzęt wiertniczy. Neił Mallon był tak ważną, tak „charyzmatyczną" postacią w życiu Busha, że jednemu ze swoich synów dał jego imię: Neil. Po śmierci Mallona, wiceprezydent Bush powiedział, że Neil Mallon ukształtował całe jego życie, kiedy był jeszcze chłopcem!

W zakłamanej hagiografii Busha nie mówi się o tym, że niejaki Hugh Liedtke, z którym wspólnie utworzyli Zapata Petroleum, nie był nafciarzem na dorobku, tylko głównym założycielem i akcjonariuszem Penzoil Corporation - ogromnego przedsię­biorstwa naftowego z akcjami na giełdzie Wali Street.

Na dwa lata przed skandalem banku BCCI2, Senat zlecił senatorowi J. Kerry'emu zbadanie zarzutów wobec tego banku, takich jak oszustwa, pranie brudnych pieniędzy, przekupstwa, finansowanie terroryzmu. Niestety, starszyzna ze Skuli and Bones, m.in. Orrin Heath, nakazali Kerry'emu wyciszyć oskarżenia i oczyścić bank z zarzutów. Dwa lata później przestępcza sitwa pod nazwą BCCI eksplodowała nagłym bankructwem, pozostawiając nieświadomych inwestorów i podatników z pół miliardem dolarów strat. Nie stracili tylko mafiosi z Tajnego Bractwa, bo wcześniej oczyścili swoje konta w BCCI.

Komisja Johna Kerry'ego prowadziła również przesłuchania w sprawie skandalu Iran - Contra. Dopiero uczciwy i w miarę niezależny senator Lawrence Walsh wydobył na światło udział Olivera Northa, Caspara Wainbergera, Johna Poinextera, Richarda Seconda, a także R. Reagana i wielu innych, w kamuflowaniu łapówek płaconych irań­skim ąjatoiłahom.

To piszczelowiec David Boren, ekspert wywiadu i senator odpowiadający w Sena­cie za wywiad, wraz z Bushem nominował Casey'a na szefa CIA. M.in. dlatego świat chyba nigdy nie dowie się prawdy o zabójstwach J. Kennedy'ego, Martina Luthera Kinga;

1. Członek masońskiego Zakonu Maltańskiego.

2. Zob. w późniejszym rozdziale.

208

o BCCI; o zamachu na Jana Pawia II; o skandalu Iran-Contra; aferze Watergate; o rzekomym za­machu stanu przeciwko Gorbaczowowi; o zestrzele­niu koreańskiego samolotu nad Sahalinem; o amerykańskich jeńcach wojennych z Korei, odesłanych do Sowietów i tam „zaginionych".


W innym rozdziale omawiam kulisy światowej rewolty studentów w 1968 roku. To William Sloane Coffin, piszczelowiec, lewak i nihilista, był przy­wódcą znarkotyzowanych hippisów oraz pozornych „dziwaków" obłędnie walczących o pokój w anty­wojennych demonstracjach lat sześćdziesiątych. Coffin został potem prezydentem Sane/Preze:

- socjal-internacjonalistycznej grupy propagującej powołanie światowej armii ONZ po uprzednim roz­brojeniu armii państw narodowych. Coffin w swym lewackim programie umieścił hasła ochrony środo­wiska, zakładania „banków przyrody", czyli odbie­rania praw państwom do części ich terytoriów. Coffin czynnie popiera Światowy Związek Federa-

listów, założony przez literata Normana Cousinsa na rzecz budowania Rządu Świato­wego.

William F. Buckley - piszczelowiec, to człowiek CIA, propagandysta globalistów, dziennikarz.

Jego kolega - dziennikarz, Patt Buchanan, republikanin, zdecydował się rozpętać przeciwko G. Bushowi kampanię na zebraniach przedwyborczych w 1992 roku - pisz­czelowiec William Buckley zrobił wszystko, aby bronić swego kumpla z „Grobow­ca" przed tym rywalem.

W piśmie „National Reviev" Buckley opublikował sążnistą filipikę będącą-jak ją nazywa T. Marrs - arcydziełem propagandy. Zarzucał Buchananowi „antysemityzm". To wystarczyło: Buchanan przegrał w wyborach. Wspomógł Buckley'a w tej nagonce inny kumpel z Yale - ewangelista Pat Robertson: na własnym papierze firmowym rozesłał do dziesiątków tysięcy osób list nalegający na promowanie Busha, a nie Pana Buchanana. To bezpodstawne szkalowanie Buchanana udało się pomimo tego, że obaj -Robertson i Buchanan sprzeciwiali się przerywaniu ciąży, rozpowszechnianiu porno­grafii - czym od dawna dyryguje Narodowa Fundacja Sztuki. Buchanan zdobył uznanie za swoje szczere chrześcijańskie przekonania, które dla Busha i innych piszczelowców były jedynie hasłami wyborczymi.

Dodajmy, że w końcu 1999 roku Buchanan ostatecznie opuścił republikanów i wy­startował do wyborów prezydenckich 2000 jako konkurent George'a Busha - Juniora w ramach tzw. Partii Reform.

209

Przyjaciele z Polonii amerykańskiej nadesłali mi jego przemówienie inauguracyj­ne. „Serce rośnie" kiedy sieje czyta, choć wie, że Buchanan i tym razem nie miał szans wśród piszczelowców obstawionych milionami dolarów na ich kampanie. Mówił m.in.:

Te nasze dwie partie (demokratów i republikanów - H.P.) stały się ni­czym innym, jak dwoma skrzydłami tego samego drapieżnego ptaka. W sprawie zagranicznej polityki i handlu, otwarcia granic i centralizacji władzy, nasze obydwie partie stały sięjednojajowymi bliźniakami. Obyd­wie popierają NAFTA i GATT, odrzucenie suwerenności Ameryki na rzecz Światowej Organizacji Handlu. Obydwie poparły nielegalną wojnę przeciwko Serbii. Obydwie popierają Międzynarodowy Fundusz Waluto­wy wykupujący i ratujący zbrodnicze reżimy. Obydwie głosowały za udzieleniem największych gwarancji komunistycznym Chinom (...) Obyd­wie uchwalają prawa pod dyktando lobbystów, żadna nie walczy zdecy­dowanie i odważnie o ratowanie danej nam przez Boga Ojczyzny z moralnego i kulturowego bagna, w jakie ją wpakowali (...) Dziś prawdziwi kandydaci, prawdziwi ideowi patrioci są niepotrzebni, gdyż obydwie par­tie poszukują zaledwie manekina, łatwej do urobienia woskowej kukły gotowej do czytania z telepromotorów przemówień napisanych przez kon­sultantów i analityków opinii publicznej, dla którego wydruk opinii po­chodzący z tych środowisk jest pismem świętym.

Obiecuję Warn: nigdy nie poślę amerykańskiej armii na obcą wojnę, dopóki nie zostaniemy zaatakowani i my bądź nasze interesy narodowe nie zostaną zagrożone. (...) Pierwszym krokiem do przywrócenia morale będzie wywalenie zza byczej ambony7 Owalnego Biura naszego pana Clintona (...) Obiecuję, że wykupywanie i ratowanie przez MFW zban­krutowanych dyktatorów skończy się natychmiast i skończy się natych­miast rozdawnictwo w formie pomocy zagranicznej2!(...)

Czy z takim programem Buchanan mógł mieć szansę wyborcze? Zwłaszcza, że dodał, iż skończymy z tym zwyczajem nagradzania ludzi za kolor skóry - co natych­miast okrzyknięto za przejaw rasizmu.


Oto inni piszczelowcy: - Potter Steward - sędzia Sądu Najwyższego. To jego poprosił Bush, aby go zaprzysiągł na prezydenta. W tym celu sprowadzili do Białego Domu Biblię z ołtarza loży masońskiej w Nowym Jorku, której po raz pierwszy użyto do zaprzysiężenia masona G. Washingtona.

William H.Taft, prezydent USA, mason 32 stopnia3. Rodzina Taftów nadal pod­trzymuje swoje anty chrześcijańskie wpływy. G. Bush jest spokrewniony z Taftami po­dobnie jak Clinton4.

- Charies P. Taft - piszczelowiec od 1917 r., był przewodniczącym żydo-komu-nistycznej agentury zmontowanej w Londynie pod nazwą Światowej Rady Kościołów, sponsorowanej przez Rockefellerów. Rada przewodzi masońskiej „ekumenizacji" wszystkich wyznań.

1. Przenośnia dotyczy stylizowanego łba i rogów byka (diabła) zdobiącego mównicę w Białym Domu, zza której prze­mawiali Bush i Clinton.

2. W innym rozdziale omawiałem tę „pomoc zagraniczną" wykazując, ze 90 procent te/pomocy to haracze dla Iraela.

3. Tak przyznało pismo „New Age" ze stycznia 1921 roku.

4. Zob.: F. Springmaier, op. cit.

210

- Archibald MacLeish, piszczelowiec z 1915 roku - założyciel UNESCO i autor jej konstytucji. UNESCO popierała antyamerykański terroryzm w krajach tzw. Trzecie­go Świata, aż wreszcie Kongres odmówił dotowania tej wówczas sowieckiej agentury, a stanowiło to 30 proc. jej finansów. Kiedy jednak Bush doszedł do władzy, natychmiast odblokował te fundusze. MacLeish zajmował niepozorne stanowisko bibliotekarza Kongresu. Tymczasem masoneria zawsze „obstawia" swoimi ludźmi ważne archiwa rządowe i organizacji światowych. Kiedy więc administracja prezydenta Busha wysłała jego biogram do biblioteki Kongresu, zawierający informacje o wysokim wtajemnicze­niu masońskim Busha, po czterech miesiącach wzmianka „wyparowała" z jego dossier.

- Townsend Walter Hooper II - piszczelowiec od 1944 r., szef Stowarzyszenia Amerykańskich Wydawców. Dzięki takim jak on, w USA rzadko lub wcale nie ukazują się książki demaskujące Wielką Sitwę, albo też znikają z bibliotek i księgarń.

- Henry Luce, piszczelowiec od 1920 r. - szef wpływowych gazet „Times" i „Life", członek CFR.

- McGeorge Bundy, piszczelowiec od 1940 r., doradca J. Kennedy'ego ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Magazyn „Esquire" pisał o nim, że tarzał się nago w błocie podczas wtajemniczenia,

- William P. Bundy, syn piszczelowca Harvey'a, piszczelowiec od 1939 r., red. nacz. wpływowego pisma CFR: Foreign Affaires. Z rozdziału o klanie Bundych, wiemy już więcej o nich oraz o Harvey'u Bundym.

- John Sherman Cooper, jako senator był członkiem oszukańczej Komisji Warrena „badającej" pod przewodnictwem późniejszego prezydenta Geralda Forda, masona 33 stopnia, okoliczności mordu na J. Kennedym. Komisja stwierdziła, że Lee Harvey Oswald działał sam.

- Charles S. Whitehouse, piszczelowiec od 1947 roku, dyplomata.

- John H. Chafee, piszczelowiec rocznika 1944, senator. Kilka dni po powrocie ze zjazdu Bilderberg Group w 1992 roku, zaproponował w Senacie ustawę o odebraniu broni obywatelom USA. Elit oczywiście zakaz by nie dotyczył.

- Henry Stimson, piszczelowiec, sekretarz stanu prezydenta Herberta Hoovera. To Stimson dopilnował w latach 20., aby bolszewicy Lenina a potem Stalina otrzymywali poprzez Armanda Hammera decydującą o ich sukcesie pomoc finansową, w czym pośredniczył także kumpel tatusia Busha - Prescotta, czyli Averell Harriman.

- Robert A. Lovett, piszczelowiec, sekretarz obrony prezydenta S. Trumana, masona 33 stopnia wtajemniczenia.

- John Hersey, piszczelowiec, zdobywca prestiżowej nagrody Pulitzera.

Piszczelowcy trzymają całe USA w pętach i cuglach. Starszyzna Skuli and Bones zajęła decyzyjne miejsca w Bilderberg Group, Komisji Trójstronnej, CFR. Piszczelo­wiec i członek CFR H. Heinz (rok przyjęcia 1931) był prezydentem stowarzyszenia American Friendes of Bilderberger (Amerykańscy Przyjaciele Bilderberg).

Str. 211

G. Bush w 1980 roku rzekomo zrezygnował z członkostwa w CFR po tym, jak pe­wna gazeta na Florydzie poinformowała, że Bush jest członkiem dwóch antyamerykańskich organizacji, czyli CFR i Komisji Trójstronnej. Wkrótce potem D. Rockefeller w wywiadzie prasowym powiedział, że G. Bush nadal utrzymuje ścisłe kontakty z tymi grupami.


- Richardson Diiworth, piszczelowiec od 1938 roku, był nie tylko członkiem Ko­misji Trójstronnej, lecz także prezydentem Rockefeller Famiły Associates - Stowarzy­szenia Rodziny Rockefellerów, zarządzał więc gigantycznym imperium finansowym tego klanu.

Macki piszczelowców przenikają dziedzinę bankowości i finansów. Kontrolują no­wojorską giełdę. Przykładem firma Brown Brothers Harriman - aż dziewięciu piszcze­lowców w pewnym okresie było w składzie rady nadzorczej. Albo firma Salomon Brothers: niejaki Tristan Brooks, piszczelowiec od 1962 roku, jest szefem tej firmy. Pi­szczelowiec Stephen Schwartzman, to szef firmy Lehman Brothers Kuhn Loeb. Dino Pianzio, piszczelowiec - to wiceprezydent firmy Diiion Red. Van Dine, piszcze­lowiec od 1961 roku, jest dyrektorem Morgan Staniey and Company.

Jeszcze inni wpływowi piszczelowcy, to C.E. Lord - brat prezydenta CFR Winsto-na Lorda i były Rewident Walutowy USA, a także Richard T. Ely - wiceprezes firmy Export-Import oraz pierwszy szef Amerykańskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Bush Prescott, piszczelowiec od 1917 roku, nieprzerwanie przez 40 lat był partne­rem firmy Brown Brothers Harriman na Wali Street - to ta firma wraz z Morganami, Schiffami, Kuhnami i Warburgami, finansowała rzeźników Lenina i Trockiego w rewolucji żydowskiej w Rosji carskiej, a wkrótce potem dotowała partię Hitlera i jego potęgę militarną. Szeroką dokumentację tego antyludzkiego spisku Bestii pod na­zwami nazizmu i bolszewizmu, opracował Antony Sutton w książce: Jak Zakon pro­wokuje rewolucję, albo tajna elita Ameryki'.


Szkoda, że w Polsce rządzonej przez polskojęzyczny euro-folksdojczy i global-folksdojczy nie może ukazać się tłumaczenie tej pracy, a zawarte w niej fakty docierają do czytelników tylko w strzępach. Sutton odsłania tam m.in. szwindle piszczelowca Averella Harrimana. Podaje, w jakich to oko­licznościach współpracownik Harriman - Max May z American Bank Guaranty Trust, został wiceprezydentem odpowiedzialnym za zagraniczne operacje Ruskombanku — pierwszego bolszewickiego banku handlowego.

Później Averell Harriman, jego brat Ronald Harriman oraz Knight Wooley -wszyscy trzej wraz z Prescottem Bushem piszczelowcy wtajemniczeni w 1917 roku, wykorzystali American Union Bank do wspomagania Adolfa Hitlera i jego machi­ny propagandowej, potem militarnej. Była to świadoma zgoda tych przestępców na realizację żydowskiego holokaustu zapowiedzianego przez Hitlera w jego Mein Kampf.

W 1941 roku A. Harriman został ambasadorem USA w Bolszewii Żyda Stalina, w 1946 roku - ambasadorem w Anglii.

W 1983 roku „stary dobry Averell" -jak go czule nazywali mafiosi ZSSR, pojechał do Moskwy odwiedzić Jurija Andropowa, także Żyda, byłego szefa KGB, a wówczas genseka KPZR.

l. How the Order Creates Revolution and America 's Secret Establishment.

212

Podobnie odwiedzał przez dziesięciolecia swój żydokomunistyczny twór jego kumpel A. Hammer.

Późniejsza „transformacja" ZSRR dowodzi, że A.Harriman7 przekazał wtedy swe­mu pobratymcowi Andropowowi polecenie, aby nie przeszkadzał w pokojowym „zwi­janiu" tego ich wspólnego krwawego biznesu pod nazwą ZSRR. Schorowany, podłączony do sztucznej nerki Andropow wkrótce potem mianował Gorbaczowa na wysokie stanowisko i przygotował go do przejęcia funkcji genseka. Nieznany działacz w sektorze rolnictwa - Gorbaczow, został zatwierdzony jednogłośnie. Ta wtedy jedno­myślność była jedynym cudem, jaki zdarzył się w Imperium Zła od 1917 roku! Szydło wyszło z worka Iluminatów po „pierestrojce", kiedy to „Gorbi" wyemigrował do USA i stał się żarliwym wyznawcą globalizmu i jednym z Olimpians. Po śmierci Andropowa w 1985 roku, „Gorbi" natychmiast ogłosił „pierestrojkę" - największy bluff XX wieku, kolejny spisek przeciwko Rosji i Rosjanom udręczonym żydokomunisty-cznymi rzeziami trzech ich pokoleń, które pochłonęły ponad 100 milionów ludzi. Rosji wyznaczono teraz rolę ciasta wałkowanego na stolnicy Wali Street i City przez ma­fię żydowską, dzielonego na wielkie „pierogi ruskie" pod nazwą samodzielnych re­publik.


Od niepamiętnych czasów piszczelowcy decydowali o programach oświatowych w USA. Daniel Coit Giliman, przyjęty do Skuli w 1849 roku, był pierwszym rektorem dwóch uniwersytetów - w Kalifornii i uniwersytetu Hopkinsa, a także współzałożycie-lem pięciu fundacji: Peaboy, Russell Sagę, Carnegie i Slater Fundation. W 1856 roku Giliman wraz z generałem Williamem H. Russellem, zarejestrował tę masońską sitwę pod nazwą „Stowarzyszenie Russell Trust" -jeszcze jeden dowód na to, że piszczelow­cy byli i są panami Ameryki.

- Andrew Dickson White, piszczelowiec z rocznika 1853, był pierwszym rektorem prestiżowego Comell University, potem pierwszym nominowanym prezesem Ame­rykańskiego Towarzystwa Historycznego. To zrozumiałe, że piszczelowiec musiał pa­nować nad tym Towarzystwem - chodziło o preparowanie historii Stanów Zjednoczonych pod ich dyktando. Samo powstanie tego Historical Society, to wielki krok ku „naukowemu" fałszowaniu historii dwóch ostatnich wieków. Pod tym kątem warto byłoby przyjrzeć się polskojęzycznym powojennym fabrykom historii, ich szefom i utytułowanym wyrobnikom.

Jednym z pierwszych piszczelowców okupujących amerykańską oświatę był Ti-mothy Dwight, inicjowany w 1849 roku: pierwszy rektor Szkoły Teologicznej (!) w Yale (Yale Divinity School). Potem został dwunastym rektorem Yale Uniwersity. Wszyscy trzej: Dwight, White i Giliman zostali przez Sitwę wysiani do Niemiec na studia w Uniwersytecie Berlińskim. Tam nawiązali bliższe więzi z tajnymi stowarzyszeniami programowo pokrewnymi piszczelowcom.

Członkowie Skuli and Bones niemal wyłącznie pochodzili z liberalnych (libertyń-skich) rodzin protestanckich popierających New Agę, m.in. z tzw. „Kościoła Unitaria-ńsko-Uniwersalistycznego". To właśnie piszczelowiec z 1878 - William H. Taft, były prezydent USA, był kiedyś prezesem Stowarzyszenia Kościoła Unitariańskiego.

l. Averell Harriman w latach 1950-1955 pełnił funkcję prezydenta CFR.

213

Za pieniądze żydowskiej fmansjery zostały założone i finansowane dwie główne światowe agentury wojującego Anty-Kościoła: Światowa Rada Kościołów (WCC) i Narodowa Rada Kościołów, o których piszę szerzej w innym rozdziale. To John Roc-kefeller podarował Narodowej Radzie Kościołów budynek zbudowany w kształcie masońskiego trójkąta, gdzie dziś mieści się siedziba Narodowej Rady Kościołów - NCC. Bratnią organizacją NCC są tzw. Amerykańscy Przyjaciele Światowej Rady Kościołów7. Mają swoją siedzibę w krypto-heretyckim kościele Riverside Church w Nowym Yorku. Pastorem jest tam znany już William Sloan Coffin, piszczelowiec rocz­nika 19492.

Inna agentura odszczepieńców, to Związkowe Seminarium Teologiczne (Union Theological Seminary). Powstało już w 1853 roku i do dziś jest bezpiecznym portem dla marksistów i rzekomo chrześcijańskich profesorów, nauczających, że wszystkie re­ligie są takie same i sobie równe.

Podobnie jak kilkakrotnie jego następca Clinton, G. Bush zaprosił do Białego Domu grupę Aktywistów Pederastów i Lesbijek. To była kontynuacja starej tradycji jego kolegów piszczelowców. Inny z piszczelowców - John Frohnmayer został miano­wany na szefa Narodowej Fundacji Sztuki, ale musiał w 1992 roku ustąpić ze stanowi­ska po długotrwałej kampanii protestanckich środowisk konserwatywnych, bo takie jeszcze - na szczęście - istnieją w USA, gdyż był zajadłym propagatorem pornogra­fii

Prieure de Sion

O istnieniu tego „zakonu", polski czytelnik dowiedział się za sprawą książki trzech autorów: Święty Graal, święta krew (wydanej w 1982 roku) Michaela Baigenta, Ri-charda Leigha i Henry Lincolna. W Polsce wydalają KiW w 1994 i 1996 roku.


Wiedzę o Prieure de Sion (Konwencie, Zakonie Sionu) poszerzają! przybliżaj ą pol­skiemu czytelnikowi Lynn Picknett i Clire Prince - autorzy książki: Templariusze (wyd. Da Capo 1999, w przekł. J. Żebrowskiego). Autorzy dotarli do źródeł, ludzi i fa­któw, które dają w sumie piekielną miksturę antychrześcijaństwa o skali bluźnierstwa trudnej do przewyższenia. Starają się dowieść, że Chrystus nie zmarł na krzyżu, pra­wdopodobnie został na nim uśpiony za pomocą opium, następnie wyjechał do Mar­sylii wraz z Łazarzem i swoją żoną Magdaleną. Z ich związku małżeńskiego zrodził się protoplasta dynastii Merowingów, spokrewnionych następnie z królewskimi rodami Europy, głównie Habsburgami.

Zakon Prieure de Sion przechowuje tę tajemnicę w postaci - no właśnie - tego au­torzy nie ustalili. Celem Prieurć de Sion jest doprowadzenie do tryumfalnego powrotu dynastii Merowingów w systemie rządów łączących władzę cywilną z kościelną, ale poza Stolicą Apostolską. Byli tego bliscy przed pierwszą wojną światową, ta jednak stałą się ciosem dla monarchizmu Habsburgów, potomków Merowingów.

1. American Friends ofthc Worid Councii ofChurches.

2. T. Marrs powołuje się tu na pracę Williama Mcllhany'ego: The WCC: A Hayenfor Mancists?

214

Poprzednim ciosem była Rewolucja Francuska, która znacznie przetrzebiła archiwa Prieure de Sion.

Mit o przeżyciu Chrystusa i jego potomstwie pozostał dla autorów książki tylko hi­potezą i można go spokojnie odłożyć na bok, lecz wiele innych faktów przez nich zgro­madzonych, dosłownie zapiera dech w piersiach. Co więcej - łączą oni „Protokoły Mędrców Syjony" właśnie z Prieure de Sion dowodząc, że ich autorem czy autorami wcale nie są jadowici antysemici, tylko grupa ludzi ogarniętych ideą światowego monarchizmu!

Nie sposób przejść obojętnie obok ich spekulacji również w tym wątku, choć brak miejsca na jego prezentację.

Prieure de Sion (dalej nazywany Zakonem), powstał wcześniej niż słynny Zakon Templariuszy: to rzekomo Prieure de Sion powołał do życia Zakon Templariuszy po to, aby wydobyli skarb pozostający w podziemiach zburzonej świątyni Salomona7. Temp­lariusze przeorali podziemia, coś w nich znaleźli i przewieźli do Francji. Potem zostali wytępieni przez Filipa IV, ich wielkie dobra skonfiskowano, a sam Wielki Mistrz Jacqu-es de Molay spłonął na stosie. Zakon Prieure de Sion przetrwał. Jego Wielkimi Mistrza­mi było 23 potomków Merowingów i Dagoberta II. Było ich w sumie 26, lecz trzech z nich nie pochodziło z tego rodu, a byli nimi ludzie wybitni: pisarz Wiktor Hugo, kom­pozytor Ciaude Debussy oraz pisarz żydowskiego pochodzenia Jean Cocteau2. Po nim Wielkim Mistrzem został ponownie potomek Merowingów (Dagoberta II) - Pierre Plantard de Saint Clair.


Odkrywanie istnienia Zakonu zaczęło się od tajemnic osnuwających prowincjo­nalny kościół w Rennes-le Chateau i jego proboszcza. Nazywał się Berenger Saunie­re3. Jego służącą i gospodynią była do końca jego żywota Marie Denamaud, jak się okaże, łączniczka między Mistrzami Zakonu a księdzem. Często odwiedzał go ksiądz Henry Boudet, proboszcz sąsiedniej wioski Rennes-les-Bains. Nastąpiło tu przedziwne przestawienie hierarchii. Ksiądz Sauniere podlegał całkowicie decyzjom swego sąsia­da. H. Boudeta, podobnie jak wszystkie polecenia tegoż wykonywał biskup z Carcasso-ne. Co więcej - prowincjonalnego księdza Sauniere'a odwiedził potomek rodu Habsburgów, książę Johann Salvador Otto von Habsburg, a to nazwisko otwiera roz­ległą perspektywę na monarchizm dwóch ostatnich wieków aż po współczesność.

Co było powodem tak wielkiego zainteresowania księdzem Saunierem? Wyciągi bankowe wykazały później, że Sauniere i arcy-książę w dniu spotkania otworzyli konta w banku, a na konto księdza wpłynęła w kilku ratach olbrzymia kwota ówczesnych franków!

W 1917 roku, w wieku 65 lat Sauniere dostał wylewu. Dziwne: na pięć dni przed wylewem, gospodyni zamówiła dla niego trumnę!

W 1891 roku ksiądz Sauniere, zachęcony przez księdza Boudeta rozpoczął odbu­dowę kościoła rzekomo z funduszy wsi. W trakcie prac usunął podstawę ołtarza spoczywającą na dwóch kolumnach.

1. Do 1188 r. obydwa Zakony miały wspólnego Mistrza.

2. Zmartw 1963 r.

3. Zmarł 22 I 1917 r. Autorzy wspomnianej książki Templariusze piszą: „Stary ksiądz z pobliskiego miasteczka, który wysłuchał ostatniej spowiedzi Saunicrc'a, był tak wstrząśnięty , że jak mówi Renć Descadcillas - od tamtego czasu zmienił się nie do poznania; najwyraźniej doznał szoku."

215

Okazało się, że jedna jest w środku pusta. Wewnątrz znalazł cztery pergaminy w zaplombowanych drewnianych tubach. Dwa przedsta­wiały drzewa genealogiczne z XIII wieku. Dwa pozo­stałe zostały sporządzone w XVIII wieku przez księdza Antoine Bigou, kapelana szlacheckiej rodziny Blanche-fortów. Działo się to w przeddzień Rewolucji Francu­skiej. Wyraźnie zabezpieczano się przed tym kataklizmem, zatem wiedziano o jego rychłym wybuchu.

Teksty pergaminów pół wieku później okazały się szyfrem - anagramem, opierającym się nawet dzisiej­szym komputerom. Został on złamany dopiero na zlece­nie telewizji BCC podczas kręcenia filmu o Rennes-le Chateau, ale pozostał mało zrozumiałą zbitką słów - kluczy. Ostatnie rozszyfrowane zdanie brzmiało:

Do Dagoberta II Króla i do Sionu należy ten skarb l on jest martwy.

Proboszcz powiadomił o swoim odkryciu biskupa Carcassone Felixa Billarda, a ten niezwłocznie wysłał go do Paryża. Dokument dotarł do Emile Hoffeta, wybitnego naukowca w dziedzinie lingwistiki, kryptologii i paleografii. Mimo stanu duchownego, Hoffet parał się okultyzmem, utrzymywał kontakty z sektami i tajnymi stowarzyszenia­mi. Obracał się w kręgach wybitnych artystów, jak Malarmee, Ciaude Debussy.


Wśród znajomych Hoffeta, a w wkrótce księdza Sauniera znalazła się Emma Calve

- jakby Maria Callas tamtej epoki. Potem wiele razy odwiedzała księdza w Rennes-le Chateau.

Od tego czasu ksiądz zaczął prowadzić obszerną korespondencję oraz zagadkowe transakcje z bankami. Od 1896 roku wydawał niewiarygodnie wielkie sumy. Jego wy­datki wyniosły kilka milionów franków. Wzniósł wieżę górującą nad zboczem, okazałą willę dla siebie, odrestaurował kościół, ale w jakim stylu! W nadprożu widnieje napis:

To miejsce jest straszne". U wejścia stoi szkaradny posąg Asmodeusza - patrona taje­mnic i jak mówi legenda żydowska - budowniczego Świątyni Salomona. Stacje krzy­żowe zdają się być szyderstwami z Męki Pańskiej: do każdej dodano jakieś niesamowite szczegóły, rażące naruszenia. W stacji XIV - złożeniu Chrystusa do Gro­bu, tłem jest nocne niebo z księżycem w pełni. Czy to znaczy, że pogrzeb Chrystusa odbył się w nocy, kilka godzin później niż mówi Pismo Święte? A może ciało jest wy­noszone, a nie wnoszone do grobu?

Odwiedzały tego prowincjonalnego księdza wielkie znakomitości,m.in. Johann von Habsburg, cioteczny brat cesarza Austrii Franciszka Józefa, władcy Austro-Węgier i rozbiorowego kawałka Polski.

Służąca księdza, młodsza od niego o dziesiątki lat, zmarła dopiero w 1946 roku. Przed jego śmiercią rząd francuski dokonał wymiany pieniędzy. Aby wymienić stare franki, należało uzasadnić ich pochodzenie. Maria Denardaud nigdy tego nie uczyniła! Widziano ją, jak w ogrodzie willi paliła pliki banknotów...

216

W 1972 roku telewizja francuska wyemitowała program o Rennes-le Chateau. Przedstawiła to, co znamy z powyższego opisu. Idea filmu „wykazywała", że Jezus nie zmarł i żył do 45 roku „naszej ery"!

To bardzo przypomina podziemną czyli wykopaliskową wojnę Iluminatów z ideą boskiego stworzenia świata, w jaką wielkie sumy - na archeologiczne badania - wyda­wali i wydają do dziś, a co opisuję w rozdziale Podziemna wojna z Bogiem.

Od 1956 roku, jakby starannie dawkowane, pojawiały się coraz to nowe szczegóły o Rennesle Chateau. Zaczęły się ukazywać książki, broszury, artykuły, audycje radio­we i telewizyjne. Zdawały się pochodzić z tego samego źródła. Obfitowały w tajemni­cze przypisy i odnośniki - z przerwami, z rozmysłem nagłaśniano sprawę Rennes-le Chateau, a z nim Zakon Sionu. Najważniejsze z nich deponowano w Bibliotece Narodo­wej pod nazwą „Tajnych akt". Ich autorem był rzekomo Henri Lobineau - nazwisko okazało się pseudonimem austriackiego historyka i antykwariusza Leo Schidlofa, zmarłego w 1966 roku. Autorzy książki dotarli do jego córki. Okazało się, że dziesięć lat przed zebraniem „Tajnych akt", jej ojciec starał się o wyjazd do USA, lecz mu odmó­wiono wizy. Ten trop także okazał się ślepy. Ostatecznie autorem „Tajnych akt" okazał się francuski arystokrata, hrabia Henry de Lenoncourt. Trop na Leo Schidlofa nie był jednak całkiem ślepy. W „Tajnych aktach" znajduje się osobna teczka Leo Schidlofa. Wkrótce po śmierci Schidlofa dostała się w ręce kuriera o nazwisku Fakhar ul Islam. Miał się spotkać w NRD z „agentem z Genewy". Dnia 20 lutego, rok po śmierci Schid­lofa Fakhar ul Islam, został wyrzucony z ekspresu Paryż - Genewa!

Miesiąc później w Bibliotece Narodowej pojawiła się praca „Czerwony wąż", o ge­nealogii Merowingów i tajemnicach kościoła Saint Sulpice w Paryżu. Książka składająca się z poematów, obfitowała w aluzje do szlacheckiego rodu Blanchefortów, do wystroju kościoła w Rennes-le Chateau. I oto autorzy tej książki zostali powieszeni! Jednego dnia - Louis Saint Maxent i Gaston de Koker, następnego dnia trzeci - Pierre Feugere!

Zbiory Biblioteki Narodowej puchły od dalszych materiałów na temat Rene-le Chaute, templareiuszy...

W „Tajnych aktach" pojawiły się liczne wzmianki o Prieure de Sion, wówczas na­zywanego Ordre de Sion. Ustalono, że zakon został powołany przez Godfryda de Bou-illon w 1090 roku, dziesięć lat przed zdobyciem Jerozolimy. Brat Godfryda - Baldwin, miał zawdzięczać koronę temu zakonowi. Jego oficjalną siedzibą było opactwo Notre Damę du Mont de Sion - Opactwo Naszej Pani z Góry Syjon. Znajdowało się na górze Syjon, w pobliżu Jerozolimy. W 1099 roku - dacie zdobycia Jerozolimy przez krzyżow­ca Godfryda de Bouillon, stały tam ruiny bazyliki z IV wieku, zwanej Matką Wszy­stkich Kościołów. Pierwszym wielkim Mistrzem Świątyni był niejaki Hugon de Oayns. Templariusze byli zbrojnym ramieniem Ordre de Sion; od 1118 roku, daty powstania Zakonu Templariuszy, Ordre de Sion znika na całe dziesięciolecia, lecz stale istnieje. Rok 1118 był datą zwrotną w dziejach Ordre de Sion i Templariuszy. Rok przedtem Je­rozolima wpadła w ręce Saracenów, za sprawą głupoty lub zdrady Wielkiego Mistrza Świątyni - Gerarda de Rideforta. W 1118 roku Zakon Templariuszy przestał podlegać Ordre de Sion, wyemancypował się lub został odrzucony przez Zakon-Matkę. To wlaśnie de Blanchefort, przodek szlacheckiego rodu z Renne-le Chaute, został wtedy Wielkim Mistrzem Templariuszy, a Mistrzem Ordre de Sion - Hugon Payns.

217

Wtedy właśnie Ordre de Sion zmienił nazwę na Prieure de Sion. Przyjął także inną nazwę: Ormus, której przestał używać dopiero w 1309 roku. Nazwa ta występuje w fi­lozofii zaratrustańskiej, w tekstach gnostyckich i siedemnastowiecznych opowieściach masońskich. Według nich, Ormus był egipskim mędrcem, mistykiem i gnostykiem z Aleksandria.

Według legend masońskich, Ormus przyjął jako swój znak (logo) czerwony krzyż - później sze godło templariuszy. To dało początek Zakonowi Różanego Krzyża - Różo-krzyżowców, co potwierdzają „Tajne akta".

W 1629 roku proboszcz parafii Gisors napisał historię miasteczka i rodu Gisors. Wykazał, że to Jean Gisors w 1118 roku założył Różany Krzyż. To właśnie także Jean Gisors otwiera listę pierwszych Wielkich Mistrzów Prieure de Sion. Wielcy Mistrzowie tego Zakonu mieli tytuły „Nawigatorów". Inny Gisors, Wielki Mistrz Wilhelm de Gi­sors (1222-1266) przeorganizował Prieure de Sion w ścisłą masonerię.


Każdy następny Mistrz nosił imię „Jan" i numer kolejny. Charles Nodier pełnił tę funkcję w epoce napoleońskiej. Był autorem dziwacznych opowiadań. W 1824 roku mianowano kustoszem Biblioteki Arsenału, skarbnicy francuskich średniowiecznych ezoterycznych manuskryptów. Pośród tysięcy takich drogocenności znajdowały się dzieła watykańskie, bowiem Napoleon I ogarnięty ambicją stworzenia „biblioteki świata", nakazał skonfiskować i przywieźć do Paryża niemal wszystkie archiwa watykańskie! Było tego ponad 3000 skrzyń, m.in. dokumentacja dotycząca Temp­lariuszy. Niektóre zbiory zostały później zwrócone Watykanowi, lecz większość pozo­stała we Francji. To te właśnie zbiory przeszły przez ręce Nodiera. Nie tylko one:

w czasie Rewolucji Francuskiej splądrowano wszystkie kościoły i klasztory, a ich zbio­ry w większości zwieziono do Arsenału. Były tam również pisma kardynała Richelieu na temat magii, kabały, hermetyzmu. Wokół Nodiera utworzył się zdumiewająco eks­kluzywny krąg towarzyski. W Arsenale bywał często młody Wiktor Hugo - późniejszy Wielki Mistrz Prieure de Sion, a także słynny Francoise Renę de Chateaubriand. Ucz­niami Nodiera byli T. Gautier, Gerald de Nerval, Alfred de Vigny - literacki Olimp ta­mtych czasów, późniejsi klasycy literatury francuskiej.

Kiedy ksiądz Sauniere odkrywał pergaminy Zakonu, Wielkim Mistrzem Prieure de Sion był kompozytor Ciaude Debussy. Znów parada nazwisk wokół osoby Wielkiego Mistrza Debussy'ego: Pauł Yerlaine, Emma Calve, S. Malarme, Oscar Wilde, Wil-liam Butler Yeats, Stefan George, Pauł Valery, Andre Gide, Marcel Proust. Kilku z nich to homoseksualiści: na pewno Wilde, Proust i A. Gide, czy inni także, nie wia­domo.

Łączyło ich jeszcze jedno - modny ezoteryzm, który zasnuł mgłami ówczesny Pa­ryż - doskonały sposób na już bezkrwawe „gilotowanie" katolicyzmu, zgilotynotwanego w kilku rewolucjach francuskich.

Wśród znajomych Debussy'go, Wielkiego Mistrza Prieure de Sion, był słynny Papus. Jego prawdziwe nazwisko: Gerard Encause. Pod tym pseudonimem opublikował pracę o kartach Tarota, a także odegrał ponurą rolę na dworze cara.

l. Aleksandria jest do dziś kultowym miastem gnostyków i masonów wyższych stopni.

218

Był członkiem li­cznych stowarzyszeń ezoterycznych i teozoficznych, zaufanym cara Aleksandra i cary­cy. Urodził się w Hiszpanii w 1865 roku. W 1887 r. został członkiem Towarzystwa Teozoficznego, lecz rok później opuścił je i założył własne: Kabalistyczny Zakon Ró­żanego Krzyża7. W 1898 roku rozpoczął wydawania czasopisma masońskiego (kabali-stycznego) „L'Initiation". W 1891 roku powstała w Paryżu Najwyższa Rada Zakonu Martynistów - Papus został jej pierwszym Wielkim Mistrzem. Jednocześnie pomagał Juliusowi Doinelowi w założeniu Powszechnego Katolickiego Kościoła Gnostyckie-go - nie ma potrzeby wyjaśniać, jaki rodzaj „katolicyzmu" reprezentował ten „Ko­ściół". W 1895 roku Doinel wycofał się z tego „Kościoła" i wyjechał do Carcassone -siedziby biskupstwa parafii Rennes-le Chateau. W 1999 roku przyjaciel Papusa Philip-pe de Lyon wyjechał do Rosji, gdzie na carskim dworze założył Lożę Zakonu Marty­nistów. Rok później dołączył do niego Papus. Wkrótce Papus został zausznikiem cara i carycy.

Wracał do Rosji kilkakrotnie, ostatni raz w 1906 roku. Wtedy to poznał Rasputina. Wymowny to był duet-na zgubę Romanowów! Po powrocie do Francji Papus został Wielkim Mistrzem masonerii rytu wschodniego Memphis. Zmarł w 1916 roku.

Nazwiska Papusa i J. Doinela stale orbitują wokół parafii Renne-le Chauteau. W 1890 roku Doinel został bibliotekarzem w Carsassone i założył Landgwedocki neo-katolicki kościół, w którym on i Papus pełnili funkcje biskupów! Doinel mianował się biskupem gnostyckim okręgu Mirepoix i okręgu Alet - do których należała parafia Rennes-le Chauteau. Mimo potępienia przez Watykan, Doinel i Papus działali akty­wnie w parafii ks. Sauniere'a w czasie, kiedy ksiądz Sauniere zaczął afiszować się ze swoim bogactwem. Doinela i Papusa ksiądz Sauniere mógł z łatwością poznać za pośrednictwem Wielkiego Mistrza - Debussy'ego i Emmy Calve oraz księdza Henri Boudeta -jak się okaże, tajnego mocodawcy dla księdza Saunierajak i dla ich biskupa z Carcassone! Jednym z bliskich znajomych Debussy'ego był Josephin Peladon - kole­jny przyjaciel Papusa i Emmy Calve. W 1889 roku Peladon wyruszył do Ziemi Świętej:

po powrocie oznajmił, że odkrył nowy grób Chrystusa (!) pod meczetem Omara, stojącym na niegdysiejszym terenie Zakonu Templariuszy. Paledon i jego zwolennicy nigdy nie wyjaśnili, jak zdołali ustalić, że to grób Chrystusa...


Meczet Omara posiada ogromną rolę w judaizmie za sprawą starotestamentowej Księgi Daniela. Autorzy omawianej książki nie podnoszą tego wątku zapewne z powodu jego nieznajomości, lecz kontekst meczetu Omara, pod którym Peladon rze­komo odkrył Grób Chrystusa, logicznie i konsekwentnie wpisuje się w rozbijackie działania tak złowrogich osobników jak Papus i Peladon oraz tajemnice Prieure de Sion. Autorzy omawianej książki pisali j ą przed 20 laty, kiedy nie istniał Intemet. Teraz właś­nie aż dudni od sprawy meczetu Omara! Chodzi o fragment Księgi Daniela (Dn 9, 26-27), zgodnie z którym po 62 tygodniach od czasu wzniesienia Drugiej Świątyni w Jerozolimie, miał zostać zgładzony Pomazaniec, po czym święte miasto miało zginąć wraz z wodzem (...) który nadejdzie, a na skrzydle zaś świątyni będzie ohyda ziejąca pustką i przetrwa aż do końca, do czasu ustalonego na spustoszenie.

l. Współzałożyciele: Peladan i Stanislas de Guait.

219

Ta przepowiednia odpowiada w zarysach ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa i zburzeniu (70 r.) Drugiej Świątyni przez legiony cesarza Tytusa. Piszą o tym: Mateusz 24, 25;

Marek 13, 14; Łukasz 21, 20 - którym żydowska tradycja usiłuje za wszelką cenę za­przeczać7 . Według żydowskich interpretacji tych fragmentów Księgi Daniela - zbawie­nie Żydów i zapoczątkowanie ich czasów mesjańskich nastąpi z chwilą zburzenia muzułmańskich meczetów Omara i El Agsa! W związku z tym, na stronach intemeto-wych trwa spektakl komputerowych wyliczeń, w którym to momencie po 2000 roku (!) ma się sprawdzić ta przepowiednia. Jedni zapowiadają ten moment na rok 2003, inni na 20072.


Pamiętamy, jak Świadkowie Jehowy kompromitowali swój „Kościół" kolejnymi zapowiedziami końca świata. Niepotwierdzenie zapowiedzi z Księgi Daniela miałoby ogromne znaczenie dla prestiżu ortodoksyjnego judaizmu. Wydaje się obecnie nie­uchronne wzmożenie akcji żydowskich fundamentalistów na rzecz zburzenia tych me­czetów i przeniesienia tej idei na izraelskie doktryny militarne - jeżeli już nie zostały skrycie zatwierdzone. Konsekwencje ewentualnego zburzenia meczetów jawią się katastroficznie jako religijno-militarna wojna islamu z judaizmem. Arabów ze światem żydowskim! Czy nie korespondują z tą wizją tajemnicze zapowiedzi niektó­rych globalistów, że trzecia wojna światowa zacznie się na Bliskim Wschodzie?

1. Zob.: J. Rachowski: „Nasza Polska" 9 III 2000.

2. Tytuł mojej książki: Bestie końca czasu nic ma nic wspólnego z podobnymi spekulacjami. Na potwierdzenie motto:

Tylko Bóg zna czas końca czasu.

220

I czy jej początki już nie tkwią w terroryzmie izraelskim w Libanie i Palestynie, w wojnach bałkańskich, w inwazji NATO na Jugosławię?

W styczniu 2000 przebywał w Polsce były premier Szymon Peres. Wobec zgroma­dzonych przedstawicieli „polskiej" nauki oznajmił, adresując to oczywiście do świato­wej diaspory żydowskiej i globalistów, że o kształcie historii zdecyduj ą ostatecznie nie historycy, lecz Intemet (Internet wygra, nie historia) oraz prorocy, których jest on skłonny szanować bardziej niż generałów. Był w tej wypowiedzi jakiś ważny sygnał dla świata.

Jaki?

W 1890 roku Paladon założył Zakon Katolickiego Różanego Krzyża, Świątyni i Graala. Poza wojną z prawdziwym Grobem Chrystusa, Peladon zaangażował się w propagowanie sztuki o programie jakże bliskim sercu dzisiejszego globalizmu: zwal­czał wszystkie wątki patriotyczne i sztukę pastoralną. Założył też własną grupę tea­tralną, która wykonywała specjalnie dla niej pisane sztuki, głównie o Argonautach, poszukiwaniach Złotego Runa, o tajemnicy Różanego Krzyża i tajemnicy Graala. Stałym patronem i sponsorem tych działań Peladona był Ciaude Debussy - Wielki Mistrz Prieure de Sion, lecz o tym, że to Debussy naciska klawisze tego niewidzialnego fortepianu o nazwie Prieure de Sion, wiedzieli bardzo nieliczni.

Kolejny Wielki Mistrz Prieure de Sion, to Jean Cocteau, mason w przebraniu kato­lika. Po wojnie, Cocteau uczestniczył w odbudowie częściowo zniszczonego przez hit­lerowskie naloty kościoła Notre Damę w Londynie. Wykonał fresk przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa. Dziwny to fresk: czarne słońce; w dolnym rogu złowroga zielona postać; pośród lamentujących kobiet można rozpoznać postać samego Cocteau - jest znacząco odwrócony plecami do krzyża.


Malowidło przedstawia jedynie dolną część krzyża. Widać tylko nogi do kolan, nie ma tułowia, nie ma twarzy Chrystusa! U dołu, pod stopami widać olbrzymie godło Różanego Krzyża - symbolu jakże osobli­wego w ikonografii chrześcijańskiej, a zwłaszcza w scenie Ukrzyżowania.

Różokrzyżowcy, Różany Krzyż - ten motyw powtarza się wielokroć, czas więc wyjaśnić ideologię Różokrzyżowców. Jest ona przedstawiona niczym w lapipamej pigułce w graficznych symbolach zapełniających wnętrze „nowoczesnego" Krzyża Ró­żanego. Analizę tego logo współczesnych Różokrzyżowców podaje dr Cathy Burns w jej książce: Masonie and Occult Symbols Ilustrated1. Autorka zgromadziła bogatą lekturę interpretacyjną na ten temat. Wyjaśnienie dotyczy grupy Różokrzyżowców pod nazwą Starożytnego i Mistycznego Zakonu Rosae Crucis2.


Różokrzyżowcy tak go objaśniają:

Przedstawiony skomplikowany symbol zwany jest alchemicznym i her­metycznym3 Krzyżem Różanym; jest to bardzo stary symbol mistyczny. Składa się on z dwóch połączonych w jedno, Krzyży Różanych. Mały Krzyż Różany w środku — reprezentuje człowieka, czyli mikrokosmos - stanowi z kolei centrum większej róży położo­nej w środku krzyża symbolizującego makrokosmos.

1. Sharing 1998, s. 172-174.

2. Ancient and Mystical Order of the Rosae Crucis - AMORC.

3. Słowo „hermetyczny" oznacza - okultystyczny.

str. 221

Na końcach czterech ramion krzyża znajdują się trzy alchemiczne symbole: rtęci, siarki i soli. Na szczycie krzyża rtęć znajduje się w środku, siarka po lewej, sól po prawej.

Na innych ramionach krzyża symbole umie­szczono w sposób zgodny z tradycją ezote­ryczną. Na każdym z ramion obok symboli alchemicznych znajduje się również pentagram. Pięcioramienna figura stanowi symbo­liczną reprezentację samego Krzyża Różanego

-tryumf kwintesencji czterech pierwiastków al­chemicznych. Koło nad górnym ramieniem pentagramu wyobraża kwintesencję...

Na dolnym ramieniu figury pod dużą różą znajduje się heksagram - symbol makrokos-mosu złożony z dwóch przecinaiących się

trójkątów. Obok jego szpiców znajdują się symbole sześciu planet, zgod­ne ze starożytną tradycją astrologiczną. Najniżej znajduje się Księżyc, po jego prawej stronie Wenus, a następnie kolejno Jowisz, Saturn, Mars i Mer­kury. W środku heksagramu leży Słońce. Symbole te są uporządkowane zgodnie z pewnymi rytualami kabalistycznymi. Najniższa część najdłuż­szego ramienia jest podzielona dwoma przekątnymi na cztery części. Czę­ści te mają kolory zgodne z czterema barwami Malkutu7


- kabalistycznego „Drzewa Życia". Cztery wybiegające ze środka dużego krzyża grupy trzech promieni symbolizują Boską światłość. Na każdym z dużych promieni środkowych znajduje się inskrypcja: INRI. Zestawienie liter według historyka Różokrzyżowca Fr. Wittemansa reprezentuje łaciń­skie hasło: „Natura jest odnawiana przez ogień"2. Duża róża na krzyżu ma dwadzieścia dwa płatki, co odpowiada dwudziestu dwom literom hebraj­skiego alfabetu kabalistycznego. Zewnętrzny krąg dwunastu płatków re­prezentuje dwanaście pojedynczych liter tego alfabetu, a zwłaszcza dwanaście znaków Zodiaku3. Kolejny krąg siedmiu płatków symbolizuje siedem podwójnych liter, a w szczególności siedem astrologicznych pla­net. Wewnętrzny krąg trzech płatków odpowiada trzem literom macierzy -powietrzu, wodzie, ogniowi.

W środku dużej róży znajduje się makrokosmiczny krzyż różany

- rozłożony sześcian z różą o pięciu płatkach w środku. Wyłaniające się zza krzyża cztery kolce wskazują cztery kierunki przestrzeni.


Kompletny symbol, czyli „encyklopedyczny" Krzyż Różany, symboli­zuje cały majestat, potęgę, piękno i moc ochronną Różokrzyżowców.

1. Niestety — nasza reprodukcja jest czamo-biała.

2. Raczej szydercza trawestacja „INRI" na krzyżu Chrystusa: „Jezus Nazareński Król Żydowski" - Jesus Nazarenus Rex ludacorum! Zob.: Wulgata, Ew. wg Mat. 27, 37.

3. A może 12 pokoleń Izraela? - H.P.

222

Powyższy opis roi się od okultystycznych odniesień. Autorka książki zwraca

uwagę na trzy:

Alchemia: zgodnie z książką czarownicy Laurie Cabot: Moc czarnoksięska (Po-wer ofthe Witch) - Wiedźmy i czarowników określa się wieloma nazwami: szamanami, mędrcami, zaklinaczami, alchemikami, mistykami, adeptami psychologii. Bez względu na miano, Magowie mają cechę wspólną — wyjątkowy związek z naturą, boskością i ludzką społecznością1.

Czarownica Cabot wyjaśnia dalej:

Tradycja wiedzy (Czamoksięstwo) opiera się o hermetyczne zasady od­powiadające zasadom nowej fizyki. Wywodzą się one z nauki Hermesa2, znanego Egipcjanom jako Toth, Rzymianom jako Merkury. W istocie wy­daje się, że Hermes jest uniwersalnym bogiem indoeuropejskim, który na­uczał astrologii, alchemii oraz wielu praktyk magicznych stanowiących jądro Czarnoksięstwa.

Rex R. Hutchen w pracy: A Bridge to Ligth (1988) pisze, cytowany przez dr Cathy Bums:

Hermetycznych filozofów można określić również jako spekulatywnych alchemików. Termin „hermetyczny" wywodzi się z tradycji, iż twórcą alchemii był Toth, Egipcjanin, którego Grecy nazywali Herme-sem lub Hermes Trzykroć Wielki, identyfikując go z Hermesem czyli rzy­mskim Merkurym.

Ten sam autor wyjaśnia różnice pomiędzy dwoma grupami alchemików. Pierwszą stanowią szalbierze naiwnie wierzący w transmutację metali w złoto. Drugą- alchemi­cy właściwi; spekulatywni mistycy, dla których alchemia nie jest nauką o wytwarzaniu złota, lecz duchową nauką uświęcenia sztuką interpretowania tajemnic Boga i życia. Mówiąc o alchemii w masonerii, trzeba to słowo odnosić do tej drugiej grupy interpretacyj nej.

Okultystka Helena Pietrowna Blayatsky twierdziła, że są to synonimy Szatana, a wspomniana masońska książka: A Bridge to Light (Most do Światłości) oznajmia:

Dwudziesty ósmy stopień (wtajemniczenia - H.P.) poświęcony jest wyłącznie filozofii i jest najbardziej mistyczny ze wszystkich. Tłumaczy się zasady numerologii, astrologii, alchemii .

W Tajemnicy umysłu, przestrzeni i czasu (Mysteries of Mind, Space and Jime), stwierdza się:

Naturalne było założenie, że gdyby człowiek mógł stać się Bogom po­dobny, zyskałby zdolność transformacji pospolitych metali w złoto dokład­nie tą samą metodą, jak to się dzieje wewnątrz ziemi (...) istotną częścią alchemii jest próba stania się podobnym Bogu...


- Kwintesencja: mason, okultysta, twórca portretu Bafometa (Szatana, Lucyfera) - Eliphas Levi4 wyjaśnia:

1. Cathy Burns, op. cit., s. 173. Tłumaczył dla autora dr Marek Mastalerz.

2. Hermes to kodyfikator „nowej fizyki". Czy dla Cabot fizyka zakończyła się w starożytnym Egipcie?

3. Zob.: Cathy Burns, s. 173.

4. E. Levi był związany z Papusem i masonem J. Hoene-Wronskim, Polakiem (f 1853) - wrogiem Kościoła, okul­tysta.

223

Gwiazda przewodnia to ta sama gorejąca gwiazda, która stanowi symbol wszystkich inicjacji7. Dla alchemika jest to symbol Kwintesencji, dla Czarnoksiężników - wie­lki Arkan, dla Kabalistów - Święty PENTAGRAM2.

- Kabała: uznaje potęgę amuletów, magicz­nych formuł, wywoływanie duchów oraz innych „nadprzyrodzonych" czynności.

Z pochodzenia jest nurtem ściśle żydowskim. W artykule Jung i Kabała (Jung and the Qabal-lach) czytamy:

Qaballach jest jednym z najstarszych sy­stemów filozoficznych zachodu. Zawiera ona w znacznej części postawy, na których

opierają się: astrologia, Tarot, alchemia, numerologia, mitologia i magia Ceremonialna3.


Z Dictionery ofMystycism dowiadujemy się,

że Kabała to zasadniczy element większości szkól okultyzmu4.

Cathy Burns konkluduje: widać, że osoba, która zaprojektowała logo Różanego Krzyża, wiedziała dokładnie co robi. Widać wyraźnie, ze róiokrzyiowcy przewidywali powstanie jednego ładu i jednej religii.

Na poparcie cytuje „Przegląd Różokrzyżowców" („The Rosicrician Digest") z cze­rwca 1941 roku. Warto zapamiętać złote myśli kabalistycznych globalistów zawarte w tym cytacie, głoszone w czasie, kiedy świat płonął w wojnie hitleryzmu przeciwko ludzkości.


Przewidujemy, ze religią jutra będzie mistyczny pantelizm (...). W przyszłości nie będzie wielu kościołów, lecz jeden kościół (...) Państwo ' światowe stworzy i będzie utrzymywać służące społeczności szpitale, uz­drowiska, kliniki (...) Państwo będzie opłacało lekarzy; cała ich zawodo­wa praktyka zostanie wchłonięta przez państwo (...) Każdy obywatel będzie miał dostęp do tych form opieki zdrowotnej i gwarancji (...) Przed­stawiciele wszystkich zawodów we wszystkich strefach Państwa Światowe­go otrzymają normy do wykonania.


Wszystko jasne: przecież jest to komunizm akuratnie przepisany z dziel Mar­ksa, Lenina, Trockiego, poszerzony do rozmiarów globalnych!

Teraz już wiemy, j akie towarzystwo obsiadło parafię Rennes-le Chateau i jej proboszcza Sauniere'a: co promieniowało z Prieure de Sion. Ale nie rozstajmy się z nimi za, wcześnie.

l. Przypominam tytuł pisma wydawanego przez Papusa: „L'Initiation".

2. Arthur Edward White: The Mysteries ojMagie..., Chicago 1909, s. 45, cyt za: Cathy Burns.

3. „New Times" lipiec/ sierpień 1999. Cyt.: C. Burns.

4. Tamże.

224

Wielki Mistrz Jean Cocteau miał niewiele ponad 20 lat, kiedy związał się z Proustem, Gidem, Maurice Barresem. Byłoby pół biedy, gdyby ich łączył tylko homose-ksualizm, bo Cocteau także był „kochającym inaczej"7.

Jean Cocteau figurował na liście Wielkich Mistrzów Prieure jako Jan XXIII! W 1959 roku, po śmierci Piusa XII papieżem został kard. Angelo Roncalli z Wenecji. Wywołał wielkie choć dyskretne zaskoczenie, kiedy przybrał imię Jana XXIII - imię antypapieża z XV wieku, który abdykował w 1415 roku, a wcześniej był biskupem Alet, okręgu, któremu podlegała parafia księdza Sauniere'a depozytariusza taje­mnic Prieure de Sion!


Antypapież z XV wieku nosił imię: Jan XXIII.

Do tego doszedł Mistrz Prieure de Sion - Cocteau, czyli także Jan XXIII! Mieli­śmy więc trzech Janów XXIII: antypapieża. Mistrza Prieure de Sion z Cocteau czyli „Jana XXIII" i papieża Jana XXIII!

Papież Jan XXIII został podobno członkiem Zakonu Różanego Krzyża w 1935 roku, kiedy przebywał na placówce w Turcji jako nuncjusz. Jan XXIII nie krył swych kontaktów i zażyłości z masonami; z wypowiedzi „ekumenizujących" chrześcijaństwo z judaizmem; miał dziwną słabość do ZSRR co sprawiło, że we Wrocławiu władze komunistyczne wystawiły mu pomnik.

Przyznajmy, że jednoczesne rządy dwóch Janów XXIII nad Światem i Rzymem, wydają się przedziwnym zbiegiem okoliczności.

Autorzy Świętego Graala... po długich poszukiwaniach wreszcie dotarli do aktual­nego wówczas Wielkiego Mistrza Prieure de Sion - Pierre Plantarda de Saint-Claira. Był właściwym człowiekiem na właściwym stanowisku, bo niekwestionowanym poto­mkiem Merowingów, w przeciwieństwie do „profanów", jakimi była trójka jego wybitnych poprzedników - Cocteau, Hugo, Debussy. W odnalezieniu Mistrza i aranżacji spotkania pomogła wszechmocna BCC. Spotkanie odbyło się konspiracyjnie - w pu­stej sali wynajętego na ten cel kina. Pierre Plantard okazał się inteligentnym, dyskret­nym a jednocześnie błyskotliwym erudytą. Nie wyjaśnił jednak niczego istotnego dla Prieure de Sion.

Spytany o cele Prieure de Sion, odparł:

Nie mogę na to odpowiedzieć. Stowarzyszenie do którego należę, ma niezwykle stary rodowód. Jestem jedynie następcą innych, ogniwem w łańcuchu. Jesteśmy strażnikami pewnych rzeczy i nie możemy o nich głośno mówić.


Przyznał jednak, że Prieure de Sion posiada zagubiony skarb ocalony ze Świątyni Salomona! Zapewnił, że skarb zostanie zwrócony Izraelowi, kiedy nadejdzie odpo­wiednia pora.

Wyjaśnił też, że ani polityczna, ani materialna, ani archeologiczna wartość tego skarbu nie jest istotna; to skarb duchowy, stanowiący jednak tajemnicę, która może doprowadzić do głębokich zmian społecznych.

Str 225

Powiedział, że we Francji może wkrótce dojść do głębokich zmian w kierunku monarchii! Wielki Mistrz, kustosz i depozyta­riusz tego duchowego skarbu mówił to spokojnym, beznamiętnym lecz stanowczym to­nem.

Przejdźmy do potęgi Prieure de Sion sięgającej po Iluminatów z gatunku Freema-nów. Pierwsza żona Plantarada - Annę Lea Hisler (zmarła w 1971 r.) pisała o jej byłym mężu w piśmie „Cyren":

Nie zapominajmy, że psycholog (jej mąż - H.P) był przyjacielem takich osobistości, jak hrabia Israel Monti, jeden z braci Świętego Wema, Gabriel Trarieux d'Egmont - jeden z trzynastu członków' Różanego Krzyża, Pani Lecour, filozof na temat Atlantydy, ksiądz Hoffet z działu dokumen­tacji Watykanu, Th. Moreaux - dyrektor konserwatorium w Burgers, itp. Jako doktor nauk tajemnych, potrafi docenić wagę tajnej informacji, co bez wątpienia przyczyniło się do otrzymania tytułu honorowego członka kilku stowarzyszeń hermetycznych. Wszystko to uformowało człowieka wyjątkowego, mistyka pokoju (! - H.P.), apostola wolności (! - H.P), as­cetę, którego ideałem stałą się służba dla ludzkości. Cóż w tym dziwnego, że szukają jego rady wielcy tego świata? Zaproszony w 1947 roku przez federalny rząd Szwajcarii, spędził w tym kraju kilka lat w pobliżu Jeziora Lemańskiego, gdzie zbierają się liczni specjalni wysłannicy z całego świa­ta.


Autorzy książki znaleźli wśród przyjaciół byłego męża pani A. Hisler, ludzi przy­najmniej oficjalnie o wiele ważniejszych od przez nią wymienionych. Byli nimi Andre Malraux - wybitny pisarz, sympatyk komunizmu, minister kultury Francji, oraz Char-les de Gaulle. Kiedy wybuchło powstanie w Algerii, de Gaulle postanowił powrócić na stanowisko prezydenta. Pomógł mu Pierre Plantard. Powołał on tzw. Komitety Bezpieczeństwa Publicznego, wprawdzie źle się kojarzące Polakom lub Rosjanom, ale we Francji doprowadziły one do wyboru de Gaulle'a. Prezydent podziękował Plantardowi za tę przysługę w specjalnym liście.

W 1973 roku ukazała się książka szwajcarskiego dziennikarza Mathieu Paoli:

Źródła ambicji politycznej. Drążył w niej m.in. tajemnice Prieure de Sion. Nie miał po­parcia BCCjak autorzy Świętego Graala... - może dlatego w 1977 lub 1988 roku został zastrzelony z polecenia rządu izraelskiego (Mossadu) za rzekome usiłowanie sprze­daży Arabom pewnych tajemnic2.


Zdecydowanie za dużo było tajemniczych morderstw w orbicie Prieure de Sion!

Kolejną ofiarą Pieure de Sion, czyli zakamuflowanych współczesnych Templariu­szy, był ojciec Antoine Gelis, 70-letni proboszcz z miasteczka Cousassa, położonego w sąsiedztwie Rennes-le Chaiteau, przyjaciel księdza Sauniere'a. W listopadzie 1897 roku został zamordowany przez ówczesnych „nieznanych sprawców" lub sprawcę. Okoliczności mordu wykazują, że ksiądz Gelis wpuścił napastnika lub napastników do prezbiterium i rozmawiał z nim, co świadczy, że znał go (ich?) i miał do niego pełne zaufanie, bowiem na kilka dni przed mordem, proboszcz Gelis czegoś się bardzo obawiał.

1. Z pewnością miata na myśli jego członkostwo w Radzie Trzynastu.

2. Światy Graal..., s. 174.

226

Jak piszą autorzy wspomnianej książki Templariusze: Zamykał drzwi na klucz, widywał się tylko ze swoją bratanicą, która przynosiła mu posiłki. Wcześniej, nie wiadomo skąd, otrzymał dużą sumę pieniędzy — około 14 tyś. franków. Ukrył je w domu i w kościele. Odnaleziono papiery, w których ujawniał swoje skrytki. Ale morderca — nigdy zreszttU nie schwytany - nie zabrał pieniędzy (...) nie wziął nawet 800 franków, które leżały im stole (s. 214). '

Byt to mord rytualny. Morderca ułożył zwłoki proboszcza w rytualnej pozycji, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami i napisał na kartce: viva Angelina.

Proboszcz Gćlis przyjaźnił się z księdzem Saunierem, który wspomina w swym dzienniku o spotkaniu z proboszczem Gelisem osiem dni po tym, jak sporządził notatkę o „odkryciu grobu".


Autorzy tej książki wykluczają udział Sauniera w tym mordzie. Sam zresztą zmam w bardzo podejrzanych okolicznościach. Podobnie podejrzane okazały się okoliczności trzeciego z tej trójki śmierci księdza Boudeta, choć zmarł on w sędziwym wieku.

Trzeba tu jeszcze wspomnieć o śmierci siedmiu innych osób - w „wypadku samo­chodowym".


Główną ofiarą był niejaki Lionel Burrus z organizacji o nazwie Chrześci­jańska Młodzież Szwajcarii. W 1966 roku, pięć dni po śmierci Leo Schidlofa alias Henri Lobineau, w „Genewskim Tygodniku Katolickim" opublikował on list biorący w obronę Schidlofa. Zapewne poniższym fragmentem Burrus wydał na siebie wyrok i śmierci wraz z sześcioma chyba przypadkowymi pasażerami samochodu:


Potomkowie Merowingów zawsze kryli się ze wszystkimi herezjami, od arianizmu poprzez katarów i templariuszy, aż po wolnomularstwo (...) ród, o którym mowa, wydawał jedynie tajnych agitatorów przeciwko Ko­ściołowi.


Mocne oskarżenia. Na wagę wyroku śmierci!

Pierre Plantard został Wielkim Mistrzem w 1972 roku na zjeździe Zakonu - po­przedni odbył się w czerwcu 1956 roku w Paryżu. Zgodnie ze strukturą hierarchii tej loży Templariuszy, na czele Zakonu stoi 121 dostojników - liczba dokładnie masońska. To szare eminencje potężnej finansjery oraz międzynarodowych kręgów politycznych i finansowych, natomiast Plantard to potomek w prostej linii Dagoberta II i innych me-rowińskich królów. Dokumentuj ą to pergaminy królowej Blanki Kasty lijskiej, odkryte w 1891 roku przez księdza Saunierea.


W 1965 roku dokumenty zostały sprzedane przez siostrzenicę księdza i złożone w sejfie Lioyd Bank Europę Limited w Londynie. Pod okiem Iluminatów z Komitetu 300 są tam bezpieczne.

Przytoczyłem tę zadziwiającą historię dla wykazania, że ataki na chrześcijaństwo wychodzą z najmniej spodziewanych kierunków i nor! Wywodząc się samozwańczo od Chrystusa, templariusze z Prieure de Sion wpisują się w świat judaizmu. Ujawnione do­kumenty Prieure de Sion poświadczają, że do Zakonu należy około 10 000 osób: Jean-Luc Chaumelin, który pisał wiele o Prieure de Sion, stwierdza, że Nie wszyscy potom­kowie Prieure de Sion są Żydami. Jeżeli nie wszyscy, to znaczy, że ogromna wię­kszość!

227

Freemanowie; brytyjski minister wojny Friederick Leathers; prezydent Francji F. Mitterand7; trzej ludzie związani z Pierwszym Narodowym Bankiem Chicago - już wymienieni w rozdziale o Freemanach: John Drick, Robert Abbound i Gaylord Freeman, to tylko sygnalne przykłady potężnych tajnych wpływów Prieure de Sion, kryp-to-templariuszy przenikających granice państw, kontynentów, religii, ideologii i... czasu.


Templariusze współcześni stanowią najbardziej bluźnierczą sektę masońską, zdo­minowaną przez Żydów i realizującą ich „mesjanistyczne" cele. Podcinają główne ko­rzenie chrystianizmu: Magdalen była kochanką Chrystusa; Chrystus nie zginął na krzyżu, ocalał i na terenach późniejszej Francji zostawił swoje potomstwo - czyż może być coś bardziej bluźnierczego, degradującego chrystianizm i cale chrześcijań­stwo?

Utajnienie tej sekty w czasach współczesnych w Prieure de Sion, jest niedoścignio­nym wzorem masońskiej konspiracji, masońskiego spiskowania przeciwko chrześcijań­stwu. I krwawego mordowania „zdrajców" i wścibskich szperaczy.


Wielu templariuszy De Molaya uniknęło pogromu i schroniło się w Szkocji. Czy dlatego masoński Ryt Szkocki jest najbardziej wpływowy i najbardziej antyka-tolicki?

Ideowy pomiot tamtych templariuszy stanowi obecnie elitę elit, jest jednak tak utajniony, że niewielu ich kojarzy z tą sektą. Posłużmy się przykładem słynnego McDonalda. Kto nie słyszał tego nazwiska-nazwy, tego synonimu hamburgerów? A chyba nikt w Polsce nie wie, że są to potomkowie templariuszy, dlatego są tacy potężni, tacy niezniszczalni. Kobieta z klanu McDonaldów - Flora McDonald za czasów Filipa IV, odegrała dużą rolę w siatce De Molaya2. Ktoś powie, że w tamtych czasach kobiety nie miały nic do powiedzenia. Przeciwnie - kobieta uosobiała u templariuszy Pierwiastek Żeński, seksualizm, a poprzez seks templariusze realizowali jeden z warunków swego autoubóstwienia3.

Z tej zasady nie wyłączali homoseksualizmu.


Templariusze wieków późniejszych przyjęli praktyki satanistyczno-gnostykie.

W Szkocji templariusze udzielili pomocy królowi Bruce'owi w jego walce prze­ciwko Anglikom w ważnej bitwie zwanej w historii Szkocji i Anglii Bannockburn (od nazwy miejscowości Bannock). To dzięki tej bitwie Szkocja zachowała niepodległość przez 289 lat. Templariusze walczyli tam pod wodzą Angusa Og McDonalda, który był już wtedy wielkim obszarnikiem ziemskim, przyjacielem Bruce'a. Przedtem, w 1308 roku Angus McDonald ochraniał templariuszy w ich najtrudniejszym okresie po ucieczce z Francji. Swoje skarby i swój potencjał wojskowy templariusze przenieśli do Szkocji, oddając się pod wpływy i opiekę McDonaldów.

1. F. Mitterand znał Wielkiego Mistrza Plantarda de Saint-Claira, a kilka tygodni przed wyborem na stanowisko prezy­denta Francji, a więc w najważniejszych dniach swej kampanii znalazł czas na „zwiedzanie" Rcnncs, wieży Magdale zbudowanej przez Sauniera i figury Asmodcusza (demona) w kościele. (L. Picknett, C. Prince: Templariusze, s. 248). Mitterand urodził sio w Jamac: tam został pogrzebany. Według Statutu Prieure de Sion, Jamae stanowi od daw­na jeden z ośrodków tej loży.

2. Springmaier, op. cit., s. 162.

3. L. Picknett, C. Prince: Templariusze, op. cit. Autorzy zwracają uwagę na główne i boczne wejścia do gotyckiej, słynnej katedry w Chartres - mają one kształt sromu!

228

Ponad pięć wieków później dwóch braci McDonaldów zapoczątkowało „hamburgeryzację" zachodniego świata. Posiadali oni wielkie poparcie Iluminatów, w tym rów­nież amerykańskich. Rząd USA przeznaczył 40 min dolarów na rozbudowę „hamburgerowych" McDonaldów. Jak zwykle, ta grabież dokonana z kieszeni amery­kańskich podatników, odbyła się pod szczytnym hasłem „amerykańskiej pomocy dla zagranicy" - a ściślej - na politykę zagraniczną USA, a jeszcze dokładniej - na pomoc dla McDonaldów w budowaniu ich sieci.


Liczni McDonaldowie byli (i są?) związani z Kościołem Szatana. Pisali fachowe książki o czamoksięstwie. Reby McDonald jest autorem: Duchy Hotelu Austwick (The Ghost of Austwick Manor) oraz: Współczesny przegląd pożyczek z Banku Rothschildów w Zurychu (A Contemporary on Loanfrom the Rothschild Bank AG Zurich).

Z ważnych McDonaldów, Springmaier wymienia:

- Donald McDonald, członek Bilderbergu, kanadyjski minister obrony;

- James E. McDonald, zamordowany na zlecenie CIA pod pretekstem samobójstwa, za to, że odkrył „przekręty" CIA z pojawianiem się UFO. Ujawnił to 7 czerwca 1967 roku na posiedzeniu grupy ONZ do Spraw Przestrzeni Kosmicznej;

- Duke Jacques Etienne McDonald, 33 stopnia masońskiego wtajemniczenia, szef Grand Orient Lodge, podległej Wielkiej Loży (Grand Lodge);

- Sir John A. McDonald, „ojciec" (założyciel) Kanady - aktywny członek Błękitnej Loży i Loży Templariuszy;

- Lovatt McDonald; szef firmy Draycott - współpracował z innymi masonami przy nielegalnym przerzucie broni;

- Ramsay McDonald, brytyjski premier z lat 20. - sprzyjał współpracy z bolszewicką Rosją;

Słowem - warto (opłaci się) być templariuszem...

Tajemnicza siła szarych eminencji

Oświeceni", książęta tego świata posługują się zaufanymi sługusami do promo­wania i realizowania ich dyrektyw. To tak zwane „szare eminencje", „ludzie wpływu".

Wykonują oni misje daleko wykraczające poza ich formalnie zajmowane stanowiska. Doskonale rozumiał istnienie i zadania takich szarych eminencji słynny Papus, Wielki Mistrz Zakonu Martynistów. Pisał w kwietniu 1914 roku:

Obok polityki narodowej każdego państwa, istnieją mało znane instytu­cje polityki międzynarodowej (...) w których udział biorą nie zawodowi politycy albo wygalowni ambasadorzy, ale pewna liczba skromnych nieznanych ludzi, kilku wielkich finansistów przewyższających swą roz­ległą koncepcją działań, dumnych polityków uważających, że zostawszy efemerycznymi ministrami, rządzą światem7.

l. Pierre Virion: Rząd światowy. Globalizm, AntykoSciól i SuperkoscM. Wyd. poi. Antyk 1999, s. 80.

Str. 229

Doskonałym wcieleniem szarej eminencji był polski Żyd Józef Retinger7. Urodził się w Krakowie w 1888 roku. Lata gimnazjalne spędził w Krakowie przy ulicy Wiślnej2. Naprzeciwko jego domu mieszkał Józef Korzeniowski - Conrad, z którym przyjaźnił się wtedy i potem na emigracji. Zdumiewająca jest kariera Retingera, jeśli przyłożyć ją do zwyczaj owch kryteriów awansu młodego zdolnego człowieka.


W 1906 roku studiuje w Sorbonie - bastionie francuskiej i europejskiej masonerii. Przyjaźni się z Misia i Cyprianem Godebskimi, masonami. Ich salon to przystań lumi­narzy sztuki, literatury i polityki. Poznaje tam Andre Gide'a, Ravela, brytyjskiego poli­tyka Asquitha, lorda Northciiffa, księcia Bourbon-Parme. W 1908 roku studiuje w Paryskiej Szkole Nauk Politycznych3, kolejnej wylęgarni liberalizmu i syjonizmu. Bywa w Londynie, gdzie poszerza znajomości w kręgach ówczesnej elity politycznej.

Czemu, a raczej komu to wszystko zawdzięcza?

Z pewnością nie walorom zewnę­trznym: był niski, brzydki, pokraczny. W 1911 roku wydaje w Krakowie „Miesięcznik Literacki i Artystyczny", w którym publikuje współczesnych pisarzy, m.in. Andrzeja Struga - późniejszego Wielkiego Mistrza polskiej masonerii. Drukuje tam swoje tłumaczenie „Ciasnej Bramy" A.Gide'a, homoseksualisty, z którym spotykał się wielo­krotnie, a ten mówił pieszczotliwie o nim: Mały Redo. Potem studiuje w londyńskiej socjalistycznej School of Economics, jednocześnie organizuje tam Biuro Propagandy Rady Narodowej, powstałej na terenie zaboru austriackiego.

W listopadzie 1914 roku minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii powierza temu młodzikowi zadanie nakłonienia Polonii Amerykańskiej do współpracy z alianta­mi na rzecz wyzwolenia Polski. W tym czasie Piłsudski już tworzy Legiony.


W lutym 1916 roku Karol Popiel4 zorganizował konspiracyjny zjazd Centralnego Komitetu Narodowego skupiającego: Narodowy Związek Robotniczy, Narodowy Związek Chłopski, PPS i kilka innych organizacji niepodległościowych. Nieoczekiwa­nie zjawił się tam Retinger - przybył z Londynu. Przyprowadził go ówczesny prezes PPS Witold Jodko. Jak pisał potem Popiel, Jodko szepnął mu do ucha, że ten pan przy­bywa przez Szwajcarię z zadaniem zapoznania się z nastrojami politycznymi w okupo­wanym Krakowie. Popiel pisał potem w pamiętniku Generał Sikorski w mojej pamięci:


(...) nie trzeba było dociekać by zorientować się, że człowiek, który w czasie wojny może zjawić się na terenie kraju okupowanym przez nie­przyjaciela, ma określone i wysokiej klasy powiązania organizacyjne czy polityczne5.

1. Tytułowa postać mojej książki: Retinger mason i agent syjonizmu, wyd. Retro 1996.

2. W 1998 roku uroczyście odsłonięte tablicę pamiątkową na tej kamienicy. Patronował temu „Tygodnik Powszechny". Uroczystość uświetni} m.in. Andrzej Olechowski. Dedykacja na tablicy: Wielkiemu pionierowi jedności europejskiej. Fundatorzy: Europejska Liga Współpracy Gospodarczej, Ruch Europejski i Spotkania Bilderberskie.

3. Ecolcs Librres Socictcs Scicnces Politiques.

4. Karol Popici (1887-1977), późniejszy poseł na Sejm (1922-27). Osadzony przez piłsudczyków w twierdzy brzeskiej (1930). We Francji wraz z Paderewskini, Sikorskim, Hallerem, Korfantym i Witosem utworzyli tzw. Front Mor-ges. Czł. rządu gen. Sikorskicgo. W 1945 r. wrócił do Polski, lecz zrażony do reżimu wyjeżdża na zachód. Członek Światowej Unii Chrześcijańskiej Demokracji. Zmarł w Rzymie. Jego wspomnieniowa książka: Generał Sikorski w mojej pamięci, W-wa 1983.

5. Zob.: Konstanty 2. Hanff: Rewizja Historii, wyd. Wers. 1995 (wybór publicystyki w kwartalniku „Wolna Polska"),

230

W rezultacie protestów ambasad carskich w Londynie i Paryżu, „Recio" został wydalony z Anglii i Francji. W 1917 roku przebywał na wygnaniu w Hiszpanii, dwa lata później widzimy go w Meksyku z Żydem Louisem Moronesem, gdzie organizuje robotnicze związki zawodowe i zajmuje się upaństwo­wieniem przemysłu naftowego. Jest , następnie „doradcą" prezydenta Meksyku - Żyda Plutarco Eliasa Callesa (masona z loży „Helios" w Meksyku), podczas krwawej rewo­lucji, w której eksterminacyjnym prześladowaniom poddano tamtej- j szy Kościół katolicki. W Boże Na- J rodzenie 1921 roku prezydent wręcza mu kilka tysięcy ważnych j dokumentów wykazujących zmowę j amerykańskich koncernów nafto­wych. Retinger negocjuje z ówczes­nym prezydentem USA (!) Hardingiem w sprawie tego konfli- | ktu, wyrusza ku granicy amerykań-skiej, tam zostaje złośliwie zatrzymany, ale z opresji ratuje go jego przyjaciel, ambasador USA Dwight Morrow. Ma wtedy 32 lata, a wśród jego przyjaciół i znajomych znajdują się prezydenci kilku krajów, ambasadorowie i plejada podo­bnych mu „szarych eminencji" do specjalnych poruczeń. Przyjaźnił się także ze słynnym Feliksem Frankfurterem, komunistą amerykańskim; równie słynnym a złow­rogim „Radkiem" Sobelsonem -jednym z głównych architektów żydowskiej rewolucji w Rosji. Do Ameryki Południowej podróżował w latach 1919-1936 aż 11 razy z pewnością nie na własny koszt, bowiem nigdzie nie pracował.


Jego komunistyczne, dywersyjne misje wyłażąjednak na wierzch, kiedy organizu­je w 1924 roku Kongres Związków Zawodowych w Ameryce Łacińskiej. Stara się po­zyskać te związki do walki z „dyktaturą Piłsudskiego" w Polsce, w Latach 1922-1940 współpracuje z plejadą ważnych Żydów angielskich - Ben Smithen, Ben Tilletem, Ernie Beyinem, bez przeszkód może wchodzić do gabinetu premiera Churchilla (!). Je­dzie w nieznanej misji do Watykanu, nieprzerwanie też pracuje nad „zbliżeniem" socjalistów (czytaj - komunistów) meksykańskich z angielskimi; zostaje członkiem Rady Narodowej Socjalistów Polskich (choć nie był członkiem tej partii); pisze sze­reg memoriałów w sprawach Międzynarodówki Socjalistycznej.

231

Generała W. Sikorskiego Retinger znał od 1916 roku. W 1923 roku Międzynarodowa Federacja Syndykalistów z inicjatywy Retingera wysłała do gen. Sikorskiego depeszę z postulatem zapobieżenia polskiej zbrojnej akcji przeciwko Bolszewii,

rozważanej dla utworzenia „kordonu sanitarnego" przeciwko zalewowi bolszewizmu.

Akcja odnosi sukces: interwencji nie będzie, bolszewizm ma ocaleć!

W 1916 roku w szwajcarskiej willi Sikorskiego, Paderewski, Sikorski, W. Korfanty i gen. Haller montują tzw. „Front Morges" - polityczny układ o kierunku antysanacyjnym i antyniemieckim. W następnym roku powołali Stronnictwo Pracy z udziałem gen. Hallera i Korfantego. Retinger tkwił w środku tych zabiegów, choć oficjalna histo­riografia polska nigdy go tam nie dostrzeże.


Po wybuchu drugiej wojny światowej Retinger zostaje „doradcą" wicepremiera brytyjskiego Stafforda Crippsa, jego paryskiego znajomka. Przydzielono Retingera do rządu emigracyjnego RP jako brytyjskiego agenta, łącznika i „doradcę".


Sikorski po ucieczce z Francji7 zostaje premierem wyraźnie dzięki wpływom Retingera w rządzie brytyjskim. Po napaści Niemiec na Sowiety, Cripps leci do Moskwy w towarzystwie Retingera: Sikorski dołącza do nich 23 czerwca 1941 roku. Dalsze negocjacje prowadzi Retinger już w Londynie z sowieckim ambasadorem, Żydem Majskim i sowieckim Żydem z agencji TASS - Litauerem-Lityńskim. Umowę „Sikorski - Majski" podpisa­no 31 lipca 1941 roku w biurze premiera Edena: pośpieszną, przedwczesną, wymu­szoną przez Churchilla, niekorzystną dla losu polskich Kresów. Duszą tej kapitulanckiej zmowy brytyjsko-sowieckiej był J. Retinger.


Retinger już wtedy próbował tworzyć tzw. Federację Europejską - poprzedniczkę Unii Europejskiej, firmowaną przez hr. E. Raczyńskiego, sowieckiego agenta (Żyda) E. Benesza, J. Masaryka, M. Nincicia z Europy Wschodniej oraz takich tuzów zachod­niej socjal-komuny, jak późniejszy współtwórca Rady Europy, kumpel Retingera - Henry Spaak, Trygve Lie, van Kleffens, B. Aghnides, Massigli i Dejan2. Śmierć Si­korskiego i późniejsze wydarzenia militarne przerwały te zabiegi.

Śmierć Sikorskiego była ewidentną zbrodnią brytyjskiego wywiadu, co wyka­załem w książce Retinger mason i agent syjonizmu3.


Dochodzi do najbardziej tajemniczej misji Retingera jako szarej eminencji cie­mnych sił: zostaje zrzucony ze spadochronem koło Warszawy wraz z Markiem Celtem (Chciukiem), późniejszym współpracownikiem Radia Wolna Europa, jak wiadomo, fi­nansowanego z funduszy CIA4. Rząd Polski nic o tej wyprawie nie wiedział! Polski kontrwywiad wszczął więc energiczne rozpoznanie Retingera i jego misji. Zwrócił się w tej sprawie do kontrwywiadu brytyjskiego - który już od 20 lat obserwował Retinge­ra. Wywiad brytyjski udostępnił polskiemu dwa raporty - wyciągi z dossier Retingera. W drugim stwierdza m.in., że Retinger w 1940 roku został wiceprezesem polskiej sekcji Bńari-B ith; że Retinger w początkach 1940 roku zorganizował spotkanie dr. Brodskiego z Żydowskiej Rady Deputowanych w Anglii z członkami rządu polskiego w Pa­ryżu; podczas pobytu z Sikorskim w USA spotkał się z przedstawicielami żydowskich organizacji.

1. Retinger załatwił w Londynie samolot i przyleciał w nim po Sikorskiego.

2. „Wolna Polska", op. cit.

3. Wyniki badań „katastrofy" Brytyjczycy utajnili do 2025 roku!

4. Takim „współpracownikiem" RWE został także najbliższy przyjaciel Retingera Jan Pomian, późniejszy jego bio­graf.

232

Utrzymywał też kontakty z europejskimi żydowskimi organizacjami syjo­nistycznymi. Scotland Yard ustalił, że Retinger stal za rozruchami robotniczymi w Dąbrowie Górniczej, był zaangażowany w sabotaże w St. Louis 1921 roku, za co go wtedy deportowano do Polski; utrzymuje zażyłe stosunki z posłem belgijskim przy rządzie czeskim - Jasparem, a za jego pośrednictwem z sowieckim ambasadorem (Żydem) Bogomołowym, a Belgowie uważają go za agenta sowieckiego; pozostaje w zażyłych stosunkach ze Stefanem Litauerem-Lityńskim, bliskim współpracowni­kiem Andrew Rothsteina z sowieckiej Agencji TASS.


Po takim dossier, polski wywiad nakazał „sprzątnąć" Retingera w Polsce! Słowo „sprzątnąć" nie pozostawiało żadnych niejasności. Jednak go nie „sprzątnięto". Dlacze­go — do dziś nie wiadomo, choć „technicznie" było to zadanie bardzo łatwe do wykona­nia.

Retinger odleciał z okupowanej Polski na kilka dni przed wybuchem Powsta­nia Warszawskiego. Uzasadnione są sugestie, iż był zdalnym inspiratorem powstania

przywiózł do stolicy brytyjsko-sowiecki nakaz takiego zbrodniczego w skutkach, bez­nadziejnego militamie zrywu wolnościowego w czasie, kiedy należało spokojnie cze­kać na ruszenie frontu sowieckiego z prawego brzegu Wisły.


W 1945 roku Retinger zostaje pierwszym ambasadorem rządu emigracyjnego | w Moskwie: stale kursuje między Londynem i Warszawą, mile widziany przez krwawy reżim sowiecki reprezentowany w okupowanej Polsce przez ubecką żydokrację7.

W maju 1946 r. Retinger przechodzi do urzeczywistnienia swej historycznej misji

jednoczenia Europy. Wspólnie z innymi żydomasonami, jak Pauł van Zeeland (Bru­ksela), P. Kerstens (Holender), Francuzami: Francois Poncet, Giscard d'Estaing, Michel Debre, Daniel Serruys; La Malf i E. Falk (Włosi), Anglikami - Haroldem Mac :

Milanem, Petrem Thorneycroftem, Edwardem Beddington-Behrensem i „Ameryka­nami" - słynnym Averelem Harrimanem i Adolfem Berle - tworzą Ligę Europejskiej Współpracy Ekonomicznej.


Lata 1948-1954 czynią z Retingera „szarą eminencję" o skali światowej. Współor­ganizuje:

- Ruch Europejski (zostaje jego Sekretarzem Generalnym);

- Kongres Pokoju w Hadze;

- Radę Europy;

- Europejską Unię Federalistów;

- Ruch Socjalistyczny na Rzecz Stanów Zjednoczonych Europy! To nie wszystko. Za namową Retingera, Churchill zakłada Ruch Zjednoczonej Europy, a także z inicjatywy Retingera, znany nam już Coudenhove-Kalergi powraca do Niemiec z wygnania i odnawia Ruch Paneuropejski, założony przezeń już w 1923 roku i tworzy Europejską Unię Parlamentarną. Doprowadza do utworzenia tzw. Be-neluxu - gospodarczej unii Belgii Holandii i Luksemburga.

l. Zob.: m.in. Mirosław Piotrowski: Ludzie Bezpieki, Klub Inteligencji Katolickiej, Lublin 1999, s. 878.

233

Ritenger działa tu w zgranej sitwie żydomasonów, wśród których najbliżsi jemu a on im, to Henri Spaak, Denis de Ronugemont, Francis Poncet, Pauł Ramadier. Ten ostatni to członek kilku lóż: Loges La Parfaire Union (Rodezja), La Clemente Amitie (Paryż), La Nou Velle Cardialite (Yenerable) - o czym można się dowiedzieć z książki cytowanego już Bernarda Baudaina, ale nigdy z encyklopedii lub oficjalnych biogra­mów.

Szczytowym sukcesem Retingera jest utworzenie w 1954 r. Bilderberg Group - był współorganizatorem tego nowotworu. Został honorowym sekretarzem Bilderberg Group. Jak już wiemy, nazwa pochodzi od nazwy hotelu koło Amheim w Holandii, gdzie zawiązała się ta sitwa powojennych Olimpians. Gospodarzem był książę Bern-hard -jak się okaże, współpracownik SS Hitlera i wielki łapówkarz7.


Z całej plejady późniejszych członków Olimpians, należy tu wymienić Kissingera, Brzezińskiego, George'a Pompidou, byłych i wówczas aktualnych premierów, polityków, finansistów, przemysłowców, władców mediów.

Duchowi spadkobiercy Retingera w Polsce byli skupieni wokół „Tygodnika Powszechnego", przez złośliwców nazywanego „Żydownikiem Powszechnym", od lat 80. zaciekle „otwierającym" i „modernizującym" Kościół katolicki w Polsce. Jego nacyjni i polityczni następcy rozsiani w kluczowych ogniwach władzy eurofolksdojczy, utwo­rzyli w Polsce powojennej nieformalny klan „conradystów", znawców spuścizny litera­ckiej Józefa Korzeniowskiego-Conrada.


Jednym z takich „conradystów" jest Z. Najder, który po swej rejteradzie z Polski został dyrektorem Sekcji Polskiej RWĘ, a po powrocie zajął ważne stanowisko „dorad­cy" u boku Lecha Wałęsy.

Kwartalnik „Wolna Polska"2 podaje, że stryj Z. Najdera - ks. Konstanty Najder był głową Kościoła Metodystów w Warszawie w czasie okupacji. Kościół Metodystów udzielał w swym domu przy ulicy Mokotowskiej 12 schronienia wdowie po Stefanie Żeromskim - szwagrze Wielkiego Mistrza Rafała Radziwillowicza.

Kościół Metodystów, to sekta wyłoniona w pierwszej połowie XVIII w. z Kościoła anglikańskiego. Ruch narodził się w kuźni odszczepieństw i wylęgami masonów - Oxfordzie, w grupie profesorów i studentów, której przewodził John Wesley. W 1791 roku sekta podzieliła się na kilka odłamów i dopiero w 1932 roku nastąpiło ich połączenie w jeden „Kościół Metodystyczny".


Jak czytamy w Słowniku herezji w Kościele Katoli­ckim Herve Massona3, nie mają własnego wyznania wiary, odwołują się jedynie do „Notatek o Nowym Testamencie" autorstwa tegoż Johna Wesley'a i czterech pier­wszych tomów jego „Kazań". Kaznodziejami są też kobiety, choć nie mogą otrzymywać „święceń" kapłańskich.

1.Wziął milion dolarów łapówki za pizeforsowanie zamówienia rządowego na zakup samolotów.

2.Tamże, s. 125-126. -

3.Wyd. „Książnica", s. 213-214. ,

234

ZNISZCZYĆ PAŃSTWA NARODOWE

Kto tylko odważy się wspomnieć o spiskowej, konspiracyjnej metodzie sprawowania władzy nad współczesnym światem, o reżyserowaniu dramatów historii, ten natych­miast zostaje okrzyknięty fanatycznym, obowiązkowo prymitywnym zwolennikiem tzw. spiskowej teorii dziejów. Teorii - nigdy praktyki. Przypisuje się takiemu obsesyj­ne, a jak trzeba to patologiczne zniewolenie spiskową teorią, a pomija wszelkie odnie­sienia do spiskowej praktyki. Tą praktyką są dzieje XX wieku, stanowiącego ciąg wydarzeń bez reszty potwierdzających istnienie spiskowej praktyki dziejów co naj­mniej XX wieku, z nadchodzącym niszczycielskim apogeum w XXI wieku.


Oskarżenie działa jak gilotyna, jak walec drogowy. Miażdży każdego, kto odważy się dowodzić istnienia spiskowej, konspiracyjnej praktyki dziejów.

Dyżurnym obuchem są szyderstwa z tzw. „Protokołów Mędrców Syjonu". Stosu­nek do „Protokołów" stał się obowiązującym jak dekret, kryterium oceny wiarygodne-1 ści intelektualnej, badawczej, światopoglądowej. Kto daje posłuch „Protokołom", staje się wizytówką intelektualnego folkloru, skansenu.


Zamiast drobiazgowej konfrontacji treści „Protokołów" z rzeczywistością XX wie­ku, stanowiącą niekończący się zbiór dowodów na precyzyjną realizację programu wyłożonego w „Protokołach", mówi się o tym dokumencie jako o falsyfikacie, prowo­kacji, najczęściej przypisywanej nieznanemu agentowi carskiej Ochrany.


Nigdzie natomiast prześmiewcy „Protokołów" nie podejmują próby zmierzenia się ze sprawdzalnością „Protokołów" w praktyce dziejów XX wieku. Szczególnie niemiła jest dla nich próba odczytywania tego dokumentu metodą retrospekcji, czytania go „pod prąd czasu", odnoszenia współczesnych prawidłowości świata do ich zapowiedzi skodyfikowanej ponad 100 lat wstecz, z mocą niepodważalnych dyrektyw.

Gdyby przyjąć wersję o „Protokołach" jako spreparowanym paszkwilu przeciwko żydostwu, wówczas by należało uznać, że autor lub autorzy tej „prowokacji" byli nie ty­lko wybitnymi znawcami praw rządzących światem drugiej połowy XIX wieku, lecz wręcz genialnymi prorokami tego wszystkiego, co dokładnie zostało zrealizowane w całym XX wieku i spełnia się u progu XXI w.


Istnieje więc tylko jedna alternatywa autorstwa „Protokołów". Albo są one wytwo­rem nienawistnego Żydom proroka przewyższającego swym wizjonerstwem wszy­stkich razem wziętych Nostradamusów - albo też „Protokoły" były i są tym czym są:

perfekcyjnym, spiskowym programem światowego źydostwawjego długiej drodze ku panowaniu nad światem.


W tym rozumieniu „Protokoły" są przesyconym skraj­nym rasizmem i pogardą dla świata gojów - konspiracyjnym programem mozolnego budowania jednego rządu światowego pod niepodzielnym władztwem narodu „wybra­nego".

235

Trwająca przez następny wiek histeryczna wojna z autentycznością „Protokołów" sprawiła, że miliony współczesnych traktuj ą je jako wmówiony im „falsyfikat". Ale falsyfikat czego?

Do tego, aby wyprodukować falsyfikat czegoś, musi istnieć oryginał. Tymczasem, cała tragiczna praktyka dziejów XX wieku stanowiła potwierdzenie kon­sekwentnej, absolutnie wiernej realizacji założeń „Protokołów". Można bez trudu napi­sać długą i jedynie prawdziwą historię XX wieku przyjmując jako dyrektywy i motta, wytyczne poszczególnych tematów tego programu.

I wreszcie - nie są to żadne „Protokoły mędrców", tylko zapis kolejnych wykładów jednego lub kilku „mędrców", i to mędrców rzeczywistych: fenomenalnych znawców ówczesnego świata i na tym tle - kodyfikatorów żydowskiego programu najpierw emancypacji, potem dominacji. Istnieje prawdopodobieństwo, że autorem „Proto­kołów" jest rabin Aszer Gincberg ps. Alhad Haam, powszechnie wówczas uznawany za niekoronowanego króla diaspory żydowskiej. Zmarł on w 1927 r.


Skończenie trafną syntezę żydowskiego spisku potwierdzonego w „Protokołach", dało żydowskie pismo „Jewish Worid" („Żydowski Świat") z 9 lutego 1883 roku, a więc krótko przed powstaniem „Protokołów". Pochylmy się wnikliwie nad tą syntezą żydowskiego ekspansjonizmu. Nie pozostawia ona żadnych złudzeń.

Rozproszenie Żydów uczyniło ich ludem kosmopolitycznym. Są oni jedynym ludem kosmopolitycznym i na mocy tego muszą działać i działają jako czynnik roztapiający różnice narodowe i rasowe. Wiel­kim udziałem judaizmu jest nie to, że Żydom dane będzie pewnego dnia zgromadzić się w jakiś skryty sposób w jakichś, jeśli nie plemiennych, to w każdym razie odrębnych celach; lecz to, że w warunkach powszechnego braterstwa narodów - w rzeczywistości szerszego judaizmu - znikną wszelkie odrębne rasy i religie. Jako lud kosmopolityczny, Żydzi wyro­śli już z tego stadium życia społecznego, jakie reprezentuje narodowa forma „separatyzmu".


Uczynili cały świat ich domem i wyciągają teraz ręce do innych narodów ziemi, by poszły za ich przykładem (...) modelują stopniowo myślenie nie-Żydów i systemy nieżydowskie na modłę żydowską i wszystko to, co słyszymy obecnie o wpływach żydowskich w przeszłości, reprezentuje tylko zakończone etapy praktycznej realizacji żydowskiej Misji7.


Żydzi jako czynnik roztapiający różnice narodowe już osiągnęli na tej drodze ogromne sukcesy. Wojna z suwerennością państw narodowych toczy się od ponad wieku. Od ponad wieku trwa też programowe dekretowanie tej permanentnej wojny. Niszczenie państw narodowych jest jej rasistowską funkcją, warunkiem, nakazem, misją. Dawali temu i dają wyraz prominentni wrogowie państw narodowych, w ogro­mnej większości pochodzenia żydowskiego. W tej krucjacie przeciwko suwerenności narodów przodują loże masońskie wszystkich rytów, stworzone przez Żydów i tajnie nimi sterujących. W „Protokołach" powiedziano wyraźnie:

l. Zob. John Cotter: Synkretyzm. Śmiertelne zagrożenie dla naszej wiary rzymsko-katolickiej (Syncretism Imminentand Deady Thread to dur Roman Catholic Faith). Canada 1993. Wyd. poi.: WERS 1996, s. 59.

236

Wszystkie loże poddamy jednemu, znanemu tylko przez nas zarządowi, złożonemu z mędrców naszych. Loże będą posiadały przed­stawiciela maskującego ów centralny zarząd masonerii oraz ogłaszającego hasła i programy. W lożach tych zadzieżgniemy węzeł ze wszystkimi czynnikami rewolucyjnymi i wolnomyślnymi. Będą się one składały z przedstawicieli wszystkich klas społecznych. Najtajniejsze programy po­lityczne będą nam znane i podległe naszemu kierownictwu od chwili po­wstania (...)

Goje zapisują się do lóż, jedni powodowani ciekawością lub też nadzieją dobrania się do pieroga społecznego, inni - aby uzyskać możność wypowiedzenia publicznego swoich nieziszczalnych i bezpod­stawnych marzeń (...)


Oto, na wybranych wypowiedziach - wyrywkowa chronologia wojny z narodami i państwami narodowymi.

1842

(...) znikną narody i religie, powstanie jedna ojczyzna, jedna wiara, życie szczęśliwe na ziemi7

ok.1850

Naród żydowski w swym zbiorowisku jest mesjaszem. Będzie pano­wał nad światem, zniesie granice, obali monarchie i utworzy światową re­publikę2.

1852

Wpływ Żydów można rozpoznać w niedawnym wybuchu sił destru­kcyjnych w Europie (chodzi o rewolucje „Wiosny Ludów" - H.P.). Roz­szerza się rewolta przeciwko tradycji i arystokracji, przeciwko religii i prawu własności (...) Przyrodzona równość ludzi i zniesienie prawa włas­ności są proklamowane przez tajne związki, które tworzą rządy tymczaso­we, a ludzie rasy żydowskiej stoją na czele każdego z nich.

Beniamin Disraeli (1804-1881), premier brytyjski żydowskiego pochodzenia (Bernard de Lassus: Masoneria..., wyd. poi. 1994, s. 84)

1860

Nadszedł już czas na rozpoczęcie bezwzględnego niszczenia wszy­stkich dotychczasowych odrębnych państw i królestw, na zniesienie wszystkich religii, ma się rozumieć za wyjątkiem talmudycznej, i na ustanowienie na całym świecie jednego państwa żydowskiego, w któ­rym naród żydowski będzie żywiołem panującym, i w którym będzie obo­wiązywała tylko jedna, jedyna religia, mianowicie żydowska.

1. Heinrich Heine (wtaśc. Chaim Briihenberg), wpływowy mason. Cytuję za: ks. prof. Michał Poradowski: Nowy światowy ład. Wyd. WERS 1994, s. 23.

2. Rabin Baruch-Levy z tajnego stowarzyszenia „Związek Żydów dla cywilizacji i wiedzy" założonego w 1819 -cytowany przez Jean Lombarda w La eura occulta de la historia moderna, Madrid 1976-1980, t. II, s. 99. Cytujęza:

Juan Cervera: Pajęczyna władzy, wyd. poi. NORTOM 1997, s. 116. Baruch-Levy zawarł to w liście do Karola Marxa.

3. Adolf Cremieux, założyciel (Paryż 1860) „Wszechświatowego Związku Żydowskiego" (Alliance Israelite Universelle) - fragment z manifestu programowego.

237

Przysięgam, że będę zwalczał z całą zaciętością zawsze granice narodów, granice pól, domów, granice rodzinne...

Wielki Mistrz włoskiej masonerii do „brata" Garibaldiego (S. Skrudlik: Masoneria w Polsce, s. 13).

1880

Narody, zmęczone rozprzężeniem w państwach i bankructwami wład­ców, zorganizowanymi przez nas, zawołają: „Zabierzcie ich, a dajcie nam jednego władcę wszechświatowego, który by zjednoczył nas i zniósł przy­czyny waśni, a mianowicie: granice narodowościowe, wyznaniowe, wyra­chowanie państwowe, który by dał nam spokojność i pokój, niemożliwe do osiągnięcia przy obecnych władzach i przedstawicielach" .

ok.1880

(...) niezbędne jest mącić we wszystkich krajach stosunki narodo­we i rządy, aby przemęczyć ogół nieładem, nienawiścią, walką, a nawet męczeństwem, głodem, zaszczepieniem chorób, nędzą. Wówczas goje nie będą widzieli innego wyjścia, jak tylko oddanie się zupełne i ostateczne pod władzę naszą. Gdybyśmy dali narodom wytchnienie, wówczas nie wiadomo, czy kiedykolwiek nastąpiłaby chwila upragniona.

Król Żydów będzie tym, kim dawniej był papież. Stanie się Uniwersa­lnym Patriarchą Międzynarodowego Kościoła, założonego przez nas. „Protokoły...", Wyd. Riss 1934, s. 117. Za: Picrre Yirion: Rząd Światowy, Wyd. ANTYK 1999, s. 192.

1885

Naszym ostatecznym celem jest cel Woltera i Rewolucji Francuskiej:

zniszczenie na zawsze katolicyzmu. Mason G. Nazzim (zob.: G.E. DiUon: Grand Orient..., 1885).

1903

Wówczas nasze prawa międzynarodowe zniweczą właściwe prawa narodowe i będą rządziły narodami w ten sam sposób, w jaki prawo cywil­ne zarządza stosunkami wzajemnymi poddanych danego państwa. „Protokoły..." Zob.: J. Tazbir.- Protokoły Mędrców Syjonu. Autentyk czy falsyfikat, 1992, s. 166.

1909

Dzisiaj otrzymujemy dowód, że zniszczenie ducha katolickiego nie wyczerpało celów masonerii. Otóż, po całkowitym wyeliminowaniu z na­szych instytucji rządowych religijnej tradycji Francji, cały wysiłek zwró­cony jest w innym kierunku. Uderza się mianowicie w idee własności, w idee rodziny i ojczyzny. Mason Copin Albancelli2.

1„Protokoły"...

2: Amauld de Lassus: Masoneria - intrygująca tajemniczość (Connaissance Elementaire de la Franc

Maconnerie).

Str. 238

1914

Proklamujemy republikę światową, skasowanie granic, istnienie jednego, jedynego prawa: prawa człowieka, które ogłosili nasi chwaleb­ni poprzednicy Wielkiej Rewolucji. Hiszpański mason Lozano na światowej konferencji masońskiej w Rzymie'.

1920

Jest to zadanie światowej rewolucji proletariackiej, zadanie stworze­nia Światowego Związku Sowieckiego.

W. Lenin na Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej2.

1922

Oczywiście nigdy nie będzie pokoju ani dobrobytu, jak długo ziemia jest podzielona na 50 czy 60 niezależnych państw (...) dopóki nie zostanie stworzony system międzynarodowy, który położy kres dyplomatycznym zmaganiom o bezpieczeństwo poszczególnych narodów (...) Dziś prawdzi­wym problemem jest Rząd Światowy. Mason Philip Kerr w magazynie CFR'' „Foreign Affaires".

1923

Nadchodzący człowiek przyszłości będzie mieszańcem. Dla Paneuropy życzę sobie eurazyjsko-negroidalnej rasy przyszłości, aby osobowości zapewnić różnorakość. Przywódcami mają być Żydzi, ponieważ dobrot­liwa Opatrzność obdarzyła Europę Żydami jako nową rasą szlachecką z łaski Ducha. Mason Richard Nicolaus Coudenhoye-Calegri1: „Wicner Freimauererzcitung", 1923, nr 9/10.

1925

Należy wysunąć hasło unicestwienia państwa narodowego. Domo­wi wariatów kapitalistycznej Europy trzeba przeciwstawić program Socja­listycznych Stanów Zjednoczonych Europy, jako etap na drodze do Stanów Zjednoczonych całego świata. Mason Lew Bronstein-Troeki, szef Komintemu, współtwórca żydowskiej rewolucji w Rosji.

1926

Pojęcie „ojczyzny" jest przestarzałe. Musi być zastąpione przez „Oj­czyznę Światową", rządzoną przez organ w rodzaju Ligi Narodów. Dzisiej­sza Liga Narodów składa się wyłącznie z Braci, czyli masonów, którzy rozumieją, że nacjonalizm się przeżył. Kongres masoński w Belgradzie, w związku z przyjęciem Niemiec do Ligi Narodów".


1. Zob.: K. Morawski, W. Moszczyński; Co to jest masoneria. Warszawa 1938.

2. Matka Lenina była Żydówką - nazywała się Blank.

3. CFR - Rada Stosunków Zagranicznych (Councii on Foreign Relation) powołana w 1921 r. przez żydowskich oligarchów w USA.

4. Dr Dcnnis Laurcncc Cuddy, Robert Henry Go\As\iorou^\it: Nowy Porządek Świata.Wyói. poi. WERS 1997,s. 11.

5. Członek wiedeńskiej loży „Humanitas" i „Różokrzyżowców", autor idei tzw. Paneuropy, prekursor Unii Europejskiej.

6. W. Blume; Das Politische Gesicht der Freumawerei, s. 146. Za: K.. Morawski, W. Moszczyński, op. cit., s. 21.

239

1928

Charakter otwartej konspiracji będzie teraz ujawniony. Stanie się wie­lkim światowym ruchem, tak szerokim i ewidentnym, jak socjalizm czy komunizm. Zajmie on miejsce tamtych ruchów. Będzie czymś więcej, religią światową.

H. G. Wells, fabianista-socjalista w książce Otwarta konspiracja. Plan rewolucji światowej (The Open Conspiracy. Blue Printsfor a Worid Revo!ution).

1931

(...) obecnie pracujemy w tajemnicy, ale z całą mocą, żeby wyrwać tę tajemniczą siłę polityczną- zwaną suwerennością - z pazurów lokalnych państw narodowych na świecie. Cały czas zaprzeczamy naszymi ustami temu, co robią nasze ręce.

Arnold Toynbee, fanatyk Rządu Światowego, w latach 1925-1955 dyrektor Królewskiego Instytutu Spraw Między­narodowych. Cytat z jego XII-tomowej A Study ofHistory'.

1931

Jeżeli mamy być szczerzy wobec samych siebie, przyznajmy, że zaan­gażowaliśmy się w rozmyślny, wspierany i skoncentrowany wysiłek dla wymuszenia ograniczeń wobec suwerenności i niezależności suwerennych i niezależnych państw.

Arnold Toynbee - na odczycie dla masońskich liderów podczas tzw. „Czwartej Konferencji Instytucji dla Badań Na­ukowych Stosunków Międzynarodowych2.

1931

Lokalne państwo narodowe, wyposażone w przymioty swej niezależ­ności - wyposażone, to znaczy z prestiżem i prerogatywami średniowiecznego kościoła, budzi wstręt rozpaczliwego stania w miejscu, gdzie stać nie powinno (...) nasze zadanie polityczne (...) polega na odrzuceniu wstrę­tu, oczyszczeniu świątyni i restauracji nurtu bóstwa3, do którego świątynia słusznie należy (...) W tym świecie, jaki jest dzisiaj, tą instytucją z trudem może być Kościół Uniwersalny.

Arnold Toynbee (op. cit., s. 89).

1933

Plan Rządu Światowego powiedzie się po trzeciej wojnie światowej i ujawni się w wydarzeniach w Iraku około 1980 roku: Rosja będzie go­towa do asymilacji, chętna do asymilacji (!! - H.P.)

H. G. Wells w książce Manifest Humanistyczny I (Humanist Manifesto I). Zapowiada wybuch II wojny światowej na 1944 r. (!).

1934

Musi powstać wspólna wiara i wspólne prawo dla ludzkości (...) Główną bitwą jest bitwa o wychowanie. H. G. Wells: Eksperyment w autobiografii (Experimentin in Autobiography).

1941

(...) nacjonalistyczny indywidualizm jest chorobą światową. H. G. Wells, tamże.

1.Cytuje Rodney Atkinson. autor Europe's Fuli Circte, wyd. poi. Eurofaszyzm w natarciu, RETRO 1998, s. 84.

2.Zob.: Rodney Atkinson, op. cit., s. 85.

3.Kanon programu masońskiego wszystkich rytów!

240

1941

Wszystkie państwa po deflacji i wprowadzeniu dyscypliny muszą poddać się prawu państwa światowego (...) gdy herezja nacjonalizmu bę­dzie zniszczona i absurdalna architektura obecnego świata ostatecznie zni­szczona (...) Musi powstać wspólne credo, czy też cel etyczno-religijny. Miasto człowiecze (The city ofMan). Praca zbiorowa. Współautorzy: Lewis Mumford i Reinhold Niebuhr2.

1945

Pokój na świecie zależy od światowego państwa federalnego. Świa­towy rząd federalny wymaga całkowitego odrzucenia, zniesienia suwe­renności tak przez Stany Zjednoczone, jak i przez wszystkie pozostałe, obecnie niepodległe narody. Może się to wydawać wysoką ceną za pokój, ale jest to aktualnie minimalny warunek, bez którego spełnienia będziemy mieli następną wojnę światową za mniej niż piętnaście lat.

Martiner Adier z Uniwersytetu Harward w liście do swego słuchacza z odczytu w Cleveland, 29 .X. 1945.

1945

Misją Amerykanów jest zniszczenia państw narodowych3.

Robert Strausz — Hupe w piśmie masońskim „Orbis" i w jego książce The Ballance of Tommorow. Power and Foreign Policy in the United States. N. Y. 1945''.

18725

(...) nasza wielka Republika (Stany Zjednoczone - H.P.) jest przezna­czona, aby przewodzić wszystkim innym (...) Nasz Stwórca przygotowuje świat do przekształcenia się, w odpowiednim czasie, w wielki naród, który będzie mówił tylko jednym językiem, a w którym armie i floty nie będą potrzebne.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Ułysses Simpson Grant.

Ok.1950

Nie będzie pokoju w Europie, jeśli państwa odbudują się po wojnie na bazie suwerenności narodowej. Jean Monnet, (Pamiętniki) - współtwórca „Europy Zjednoczonej", wybitny mason7.

1. Słowo znamienne w tym kontekście. Deflacja (gr. delio - zdmuchuję). Tu: w znaczeniu geologicznym - zniesienie, wywianie przez wiatr lub w znaczeniu ekonomicznym — zmniejszenie dopływu pieniędzy do gospodarki państwa, co „przerabiamy" w Polsce lat 1989-2000 pod dyktando niszczycielskiej polityki ministra-premiera L. Balcerowicza.

2. Dennis Laurence Cuddy, op. cit., s. 17.

3. Ten wpływowy mason był przez 40 lat (!) ambasadorem USA w różnych krajach.

4. Cytuje Pierre Virion w: Rząd Światowy. Globalizm, Antykosciól i Superkoscióf. Wyd. poi. ANTYK 1999 s. 209.

5. Celowo odstępuję w tym przypadku od chronologii, aby zgrupować te wypowiedzi, które dotyczą niszczycielskiej roli Stanów Zjednoczonych wobec innych narodów, narzuconej im już w połowie ubiegłego wieku.

6. Twarda zapowiedź masonerii równie twardo i konsekwentnie realizowana od przeszło 150 lat! Prawdziwe imię Granta, to Hiram, guru masonerii wszystkich rytów. Według legendy, Hiram byt budowniczym świątyni Salomona. Prawdziwe imię prezydenta Granta podaje Fritz Springmaier w książce: Bloodlines ofthe Illuminati. Warto dodać, że T. Kościuszko na początku Insurekcji posługiwał się pieczęcią z napisem: „Świątynia Hirama"!

7. Ożeniony w Moskwie w 1934 r. Był przed wojną zastępcą Sekretarza Generalnego Ligi Narodów, tworu całkowicie żydomasońskiego. Już w 1930 roku specjalne memorandum Ligi postulowało idee Unii Europejskiej.

str 241

1950

(...) nie będzie wojen między narodami, gdyż nie będzie po prostu narodów.

Mason James Burnham: Wilka o świat, wyd. Instytut Paryski 1950 (Bumham byt zaprzyjaźniony z masońskim śro­dowiskiem Instytutu Giedroycia. Zob.: M. Chodorowski: Czy zmierzch państwa narodowego? — s. 83 i 158).

1953

Gwarancją istnienia Polski może być tylko rząd światowy oparty na nadchodzącej cywilizacji Nowej Epoki. Melchior Wańkowicz (! - H.P.): Polacy i Ameryka, Londyn 1953 r.

1953

Stany Zjednoczone nie powinny próbować wygrać z komunizmem, ani uwalniać narodów ujarzmionych i nie pozwolić na to, aby się same uwolniły. David Lilienthal w książce: Wielki Biznes, 1953 .

1955

Konieczność zrewidowania Karty Narodów Zjednoczonych powinna zdawać się logiczna tym, którzy obecnie zdają sobie sprawę, że pojęcie su­werenności nie tylko jest przebrzmiałe, ale że jest nonsensem, że fede-raiizm jest jedyną istniejącą opcją.

Lord Beveridge na konferencji w sprawie Karty Narodów Zjednoczonych, 26.11.1955.

1959

(...) świat, który nie potrafi ustanowić rządów prawa nad państwami narodowymi, nie może trwać długo2. Żyjemy w niebezpiecznym okresie przejścia od ery całkowicie suwerennych państw, do ery rządu światowego

James Warburg w książce Kryzysy zachodu (The Westin Crisis).

1959

Wiek narodów przeminął: jeżeli nie mamy zginąć, to stoi przed nami budowanie Ziemi.

Francuski apostata, jezuita o. Teilhard de Chardin w książce Fenomen człowieka (The Phenomen ofMan), Londyn 1959. Wznowiona w Moskwie w 1966 r. Dwukrotnie napominany przez Watykan za jego herezje.

1967

Wszyscy będziemy osądzeni na podstawie wysiłku, który włożyliśmy w budowanie nowego światowego społeczeństwa.

Robert Kennedy, członek „rodzin" Iluminatów (Oświeconych), w książce W poszukiwaniu nowego świata (To Deek a New Worid).

1 Cytuje Jean Lombard w: La cura..., op. cit., t. III, s. 543.

2. Ten świat państw narodowych trwa kilka tysięcy lat!

3. Syn Paula Warburga, członka klanu żydowskichbankierów rodem z Niemiec, którzy finansowali rewolucję żydowską w Rosji 1917 roku wraz z kilkoma innymi klanami żydowskich bankierów USA i Europy.

Str. 242

1967

Trzeba wyrazić zgodę na grupowanie się państw w wielkie konfedera­cje regionalne, a potem w jeden rząd światowy. Trzeba następnie, i to w trybie bardzo pilnym, wprowadzić planowanie przyrostu naturalnego i spraw gospodarczych.

Georges Hardin w: Croissance des jeunes nation (Procesy rozwojowe młodych narodów) cytowany w: „Courier Communatire", 15.1.1967.

1970

Wyznawca idei państwa narodowego (...) to ktoś, kto cierpi na choro­bliwy lęk przed utratą pewnej magicznej, nieistniejącej siły! Należy więc i nie tyle wykazywać mu jego błąd, co unikać podniecania jego neurozy.

Denis de Rougemont, wybitny mason, prekursor UE, w książce: List otwarty do Europejczyków (Lettre owerte aux Europeens), 1970, Wyd. poi. YOLUMEN 1995.

Wprost nonsensowne sprowadzenie wszelkich realiów ludzkich (du­chowych i fizycznych, kulturowych i gospodarczych) do jednej i jedynej powierzchni geograficznej, ogłoszonej „świętą ziemią ojczystą" (której modelu dostarcza „terytorium psa"), odpowiada czemuś podstawowemu u człowieka neolitycznego (...). D. Rougemont, tamże, s. 182.


1972

W ciągu 20 lat powstanie instytucjonalna rama światowej wspólnoty gospodarczej, a aspekty indywidualnej suwerenności przejmie władza ponadnarodowa. Roy Ask - Szef Biura Zarządzania i Budżetu Nixona - w oświadczeniu z 18 maja 1972 r.

1974

Henry Kissinger, sekretarz stanu i doradca Nixona, w memorandum dla Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA stwierdził, że w stosunku do pewnych regionów świata trzeba zastosować politykę depopulacji, gdyż nie będzie możliwe dalsze eksploatowanie tych krajów. „Wolna Polska", nr I-II 1998, s. 97.

1975

Dla ustanowienia nowego porządku świata opartego na współczuciu, pokoju, sprawiedliwości i bezpieczeństwie, istotne jest, by ludzkość wy­zwoliła się z ograniczeń wynikających z przesądów narodowych. Z „Deklaracji Międzypodlcgiości" napisanej przez członka CFR Henry Stcelca Comsmagera'.

1976

Im więcej mówisz o rządzie światowym, tym mniejsze masz szansę na osiągnięcie tego zamierzenia, ponieważ przeraża to ludzi, którzy by za­akceptowali koncepcję prawa światowego. Alan Cranston, „demokrata" z Kalifornii, przewodniczący Zjednoczonych Federalistów Świata2.

1. Deklarację sponsorowała w 1975 r. tzw. Rada Spraw Światowych (Worid Affairs Councii). Celem było zastąpienie starej Deklaracji Niepodległości USA w 200 rocznicęjej uchwalenia (Zob. William T. StiII: Nowy Porządek Świata, op. cit., s. 214).

2. W wywiadzie dla „Transition", kwiecień 1976. Cranston już w 1949 r. przeforsował petycję do Kongresu o wniesienie do Konstytucji poprawki w sprawie przyspieszenia i zapewnienia udziału USA w światowym rządzie federalnym. Zob.: „Wolna Polska", I-II, op. cit., s. 89.

243

1982

Kraje na drodze rozwoju myślą, że mają prawo rozwijać swoje źródła, tak jak je uważąjąza słuszne. Chcą się stać potęgami, państwami suweren­nymi (...). Ich przywódcy, ci kretyni nacjonaliści (...) prawdziwy problem, to ten bzdurny nacjonalizm i plany rozwoju, do których on prowadzi. Thomas Leyeloy'.

1988

Prędzej czy później będziemy musieli stawić czoła restrukturyzacji naszych instytucji, aby nie były tak ściśle związane z państwami narodo­wymi. George Bali2 w „New Times", 24 stycznia 1988.

1989

W planetarnej epoce trzeba na zawsze odrzucić hasła: „Moja religia, słuszna czy nie", oraz „Mój naród, dobry czy zły".

Robert Muller5, na konferencji w Kostaryce poświęconej „Poszukiwaniu Prawdziwego Znaczenia Pokoju", 25-30.VI.1989.

1990

Era, w której ludzie świata odrzucą więzy nacjonalistycznego oszu­kiwania samych siebie i zjednoczą się w jednej wolnej społeczności, bę­dzie prawdziwą Erą Słońca.

Thomas Ehrenzeller, związany ze Światowym Stowarzyszeniem Federalistycznym i Stowarzyszeniem na Rzecz Jedności Demokracji''

1991

(...) społeczeństwo polskie powinno stopniowo rezygnować z zasad suwerenności państwowej na rzecz struktur integrującej Europy (...) eks­ponowania swojej dumy narodowej, winni krytycznie odnosić się do tra­dycji narodowej i ograniczać jej rolę w wychowaniu, zwłaszcza w kształtowaniu postaw młodego pokolenia. Kazimierz Wóycicki, redaktor „Życia Warszawy". Zob.: „Po prostu", 9/915.

1991

Przede wszystkim musimy odrzucić tradycyjne struktury narodo­we (...) Kraje Europy Wschodniej przez długie lata pozbawione samosta­nowienia, z pełną determinacją podkreślają nienaruszalność swoich granic. Ale w końcu będą musiały się poddać - pomału ale nieuchronnie - globalnemu zanikowi takich rozgraniczeń.

Wilhelm Christians, prezes Rady Nadzorczej Deutsche Bank, w książce Droga do Rosji: Od wojny do pokoju (Path to Russia: From War to Peuce, N. Y. 1991).

1. Aktywista Światowego Funduszu na Rzecz Przyrody, prezes firmy ubezpieczeniowej Metropolitan Life Fond.

2. Były podsekretarz Stanu, członek CFR, Komisji Trójstronnej i Klubu Bilderberg.

3. Światowego formatu mason-Iluminat, wyznawca okultyzmu i New Agę, były asystent Sekretarza Generalnego ONZ, uważany za ojca „globalnej edukacji". Jego Credo Jądra Świata jest używane w szkołach całego świata (Masonie and occult symbols Illustrated, op. cit, s. 193).

4. Obydwa te stowarzyszenia pracują nad stworzeniem Rządu Światowego (Dennis L. Cuddy; Naw Is The Dawning of The New Agę Word Order. Floryda 1994, s. 256.

5. Zwróćmy uwagęJak autorytamie poucza Polaków ten Żyd utuczony na polskim chlebie!

Str.244

1995

Państwo narodowe XX wieku zagłodzi się na śmierć, kiedy źródła podatków zaczną się kurczyć. Lord Reas Mogg („Times", 29.Y.1995).

1995

Już teraz trzeba przygotować społeczeństwo do ograniczonej suwe­renności.

Hanna Suchocka, posłanka żydomasońskiej Unii Wolności, na konferencji zorganizowanej w 1995 r. przez Funda­cję Adenauera'.

1996

Niech szlag trafi prawo narodów do samostanowienia! Bernard Koucher, żydowski ideolog z Francji. „Ojczyzna", nr 21 z l.XI. 1996.

1996

Obowiązek integracji pojmowany jest jako nakaz ważniejszy niż po­szanowanie niepodległości (...). Andre Gluckman, francuski publicysta żydowskiego pochodzenia. Tamże.

1997

(...) rezygnacja z suwerenności nie jest wydarzeniem dramatycznym. Prezydent A. Kwaśniewski na konf. w słoweńskiej Piranie, poświęconej ustaleniu metod walki z ideą państw naro­dowych. Powtórzył to w wywiadzie dla Informacyjnej Agencji Radiowej2.

1997

Państwa narodowe (...) nie odpowiadają już potrzebie współczes­nego świata. Kultura polityczna, którą odziedziczyliśmy^ stoi na drodze wysiłków zmierzających do zjednoczenia zasobów ludzkich, koniecznych w obliczu globalnych wymagań.

Michaił Gorbaczow, ostatni gensek zbrodniczej KPZR, podczas światowego zjazdu global-masonów na jego farmie w okolicy San Francisco.

1997

Tak jak w trakcie procesu biologicznego, opinia będzie musiała akce­ptować coraz bardziej świat bez granic, świat w którym państwa narodo­we stają się reliktami historii5. Nieznany uczestnik posiedzenia Klubu Bilderberg, Atlanta, lato 1997.

1999

Nie ma miejsca w Europie współczesnej dla państw etnicznie czys­tych. To jest koncepcja dziewiętnastowieczna (...) My pracujemy nad transformacją ku wiekowi XXI, ku państwom multi-etnicznym.

Wesley Ciark", dowódca zbrodniczego najazdu NATO na Jugosławię w 1999 r.

1. „Najwyższy Czas" 1995, nr 24.

2. „Głos" 11 czerwca 1997.

3. Po ludobójczym żydowskim bolszewizmie? Co za cynizm!

4. Sabat ten odbywał się pod hasłem: „Ku nowej cywilizacji. Zaczynamy globalistyczną inicjatywę". Październik 1997.

5. „Myśl Polska" 27 lipca 1997.

6. Jego rodzice byli Żydami, dziadek o nazwisku Namerowsky, to żydowski emigrant z Rosji (Zob.: „Intemational Herald Tribune", 4 maja 1999 oraz: „Centre Europeen d'Information", 13 maja 1999).

Str.245

1999

(...) państwa narodowe tracą rację bytu. Romano Prodi, przewodniczący komisji UE.

1999

Jest (lewica - H.P.) za rządem europejskim, za silną samodzielnością regionów i ulokowanym pomiędzy tymi władzami słabnącym rządem pa­ństwowym, który stopniowo będzie tracił na znaczeniu. Chodzi nie tyl­ko o integrację gospodarczą, która pozwoliłaby ludziom przestać być więźniami tradycji narodowej, państwa narodowego, języka polskiego. Jerzy Urban w „Trybunie"'.

2000

(...) państwa Unii usiłują zdławić w zarodku zagrożenie skrajnym nacjonalizmem.

Jan Nowak-Jeziorański w związku z furią eurokratów po zwycięstwie Jorga Heidera w Austrii (Zob.: „N.Dz." 12-13 II 2000).


Na koniec tej ponurej parady dzikiego szturmu na patriotyzm, zostawiłem wypo­wiedź szczególnie szokującą w zestawieniu z ubiorem i funkcją jej autora. Jest to wypo­wiedź biskupa B. Dembowskiego, pupila „Gazety Wyborczej", który wraz z komunistycznymi przedstawicielami wiadomej nacji, negocjującej przy okrągłym Stole z polskimi „chamami-komunistami", reprezentował - no właśnie - kogo?


W „Rzeczpospolitej" (196/1997), polskich katolików-patriotów biskup Dembo­wski przyrównał - z hitlerowcami!


Antypluralistyczne było hasło Hitlera: jedno państwo, jeden na­ród, jeden fiihrer. I antypluralistyczna jest teza: jeden naród, jedno państwo, jeden Kościół katolicki w Polsce.


Odpowiadam pytaniem:

- Ekscelencjo Dembowski! Wielebny Pluralisto! Jakby Ekscelencja został potra­ktowany w umiłowanym Tel Awiwie, gdyby w wywiadzie dla tamtejszej wpływowej gazety powiedział to samo w odniesieniu do: jednego antypluralistycznego państwa Izrael, jednego - antypluralistycznego judaizmu?


Nic tak nie demaskuje zachodnich „demokracji", jak doszlusowanie do niej sowie­ckiego genseka Gorbaczowa. Ta jego rzekoma transformacja nie jest żadną transfor­macją, nagłą zmianą poglądów, ideologii, ba - wizji świata przyszłości. „Demokracja" jest matką dwóch zbrodniczych bękartów - komunizmu i faszyzmu - dwóch etapów ukołchozowienia świata pod Rządem Światowym, czyli pod komunizmem finalnym. Seria cytatów z wypowiedzi luminarzy globalizmu, grabarzy wolnych narodów poświa­dcza, że faszyzm hitlerowski, faszyzm stalinowsko-gorbaczowowski, faszyzm „demo­kratów" spod znaku Instytutu Królewskiego, CFR, Bilderbergu, Komitetu 300, Komisji Trójstronnej i innych tajnych sanhedrynów neofaszymu, zbiega się we wspólnej kloace - totalnej negacji cywilizacji chrześcijańskiej, której fundamentami były i jeszcze są państwa narodowe.

l. Zob.: „Głos" 30 października 1999.

Str. 246

Gensek Gorbaczow nie musiał się niczego wyrzekać ze swojej przeszłości, a zwłaszcza ze swojej ideologii. Nie zdradził komunizmu. Na nowym - wyższym etapie global-komunizmu zmienił jedynie frazeologię. Faszyzm końca czasu, komunizm ko­ńca czasu, globalizm końca czasu, to etapy likwidacji cywilizacji chrześcijańskiej. Niektórzy cytowani tu global-komuniści wcale tego nie ukrywali7. W swych oficjal­nych enuncjacjach wynikających z poczucia bezkarności, posuwali się nawet do twier­dzenia, iż globalistycznej kasacji są poddawane nawet Stany Zjednoczone - największe mocarstwo świata. Tak więc ranga i wielkość państw nie odgrywa tu żadnej roli. Wszy­stkie państwa i narody, poczynając od największych terytorialnie, gospodarczo, demo-graficznie, do wręcz lilipucich na tle gigantów - zostaną zmiksowane w wirówce antyludzkiego absurdu. Państwa wielkie, takie jak USA, Wielka Brytania czy Niemcy, na razie odgrywają jedynie rolę taranów miażdżących średnie i małe narody. Potem przyjdzie kolej i na nie. Taki los czeka Niemcy - naszego zachodniego sąsiada, od­grywającego rolę walca drogowego przecierającego globalistom szlak na wschód. Przeciętny Niemiec cieszy się, że powraca na „swoje" ziemie wschodnie, że je „odzy­skuje" bez jednego wystrzału, że kolonizuje połowę Polski już teraz. Ale niemieccy intelektualiści - elita umysłowa a nie pseudoelita z nadania źydomasonerii, dosko­nale wie o tym, że Niemcy odrabiają tę samą hitlerowską lekcję, tyle, że bez armat, bomb i ludobójstwa. Odwrót ze wschodu będzie równie haniebny - wracając nie od­najdą swojego kraju, swojego Reichu, swojej narodowej tożsamości - zwłaszcza. Na razie ogarnia ich skrywana pasja gdy widzą, że co dziesiąty zaludniacz niemieckiej ulicy jest kolorowy albo podkolorowany. Straszak rasizmu, neo-nazizmu, kompleks holokaustu, zamyka usta najodważniejszym.


O docelowej federalizacji świata w Światowy Związek Sowiecki mówił Lenin2. O tym samym prawili hitlerowscy socjal-„naziści" oraz ich „demokratyczni" odpowied-nicy w Wielkiej Brytanii i USA, co na dziesiątkach przykładów-cytatów wykazał Brytyj­czyk Rodney Atkinson3, przerażony kasacją suwerenności ciągle jeszcze Wielkiej Brytanii pod dyktando eurokratów. Teraz powtarzają to samo współcześni eurofaszyści, powołując się na te same groźby, jakimi szermowali ludobójcy faszystowsko-komunistyczni.

Stawiają sprawę alternatywnie: albo wszechświatowy „pokój", albo wojna świato­wa. Tymczasem ten brutalny szantaż, godny Hitlera z ostatnich dni sierpnia 1939 roku, jest prostackim kłamstwem i szantażem. Historia cywilizacji dowodzi, że każda próba imperialnej unifikacji nieuchronnie zamieniała się w totalitaryzm i kończyła ludobój­stwem.


Lew Bronstein-Trocki nazywał Stalina zdrajcą, bo ten poprzestał na budowaniu komunizmu w jednym państwie. Odstąpił od prób globalizacji Zła.

l. Tę ciągłość, kontynuację na bazie wspólnoty ideowej, wykazałem w kilku swoich książkach, zwłaszcza w Rządach zbirów. Dwóch wiekach polskiej Golgoty i w Piątym rozbiorze Polski 1990-2000. 1. Powiedział na Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej: Jest to wdanie światowej rewolucji proletariackiej,

zadanie stworzenia Światowego Związku Sowieckiego. Zob.: s. 238. 3. Wyd. polskie: Eurofaszyzm w natarciu, op. cit.

Str. 247

Gdziekolwiek roztaczano przed jakimś narodem albo grupą narodów miraż raju, tam zawsze kończyło się piekłem na ziemi. Faszyzm i komuno-faszyzm w wydaniu so­wieckim i pochodnych zniewalał, unifikował, „federalizował" zaledwie grupy państw, zaledwie część kontynentu europejskiego czy azjatyckiego. Tym razem obiecują nam jeden rząd światowy, jedną religię, jedno globalne państwo. Skala unifikacji stanowi ja­kby podwójną gwarancję zamiany tego globalnego raju w globalne piekło.


Cynizm i nikczemność tego szantażu polega na ciągłym nadużywaniu słów najbar­dziej sponiewieranych w dziejach ludzkości: pokój i wolność. Pokój przez całkowity podbój narodów i jednostek. Wolność poprzez całkowite zniewolenie w imię wolności;

walka o pokój, aż nie zostanie kamień na kamieniu.


Nie będzie pokoju w Europie, jeśli państwa odbudują się po wojnie na bazie suwe­renności narodowej - z tym absurdalnym kłamstwem występował Jean Monnet -żydomason i powojenny „demokratyczny" eurofaszysta. Logika tego zdania jest prze­rażająco oczywista: tylko zniewolenie, tylko kasacja państw narodowych może zapew­nić pokój w Europie. Niewola za wolność i pokój - tego nie byłby w stanie wymyślić schizofreniczny mistrz absurdu!


Dzieje kariery J. Monneta nie pozostawiają złudzeń: ożeniony w Moskwie w 1942 r., przed wojną był zastępcą sekretarza masońskiej Ligi Narodów - tej, która już w 1930 roku podjęła ideę federalizacji Europy. Frontalnie atakował generała de Gaulle'a, obroń­cę suwerenności Francji, na co Generał odpowiedział m.in. na konferencji prasowej w kwietniu 1954 roku:


(...) rząd bezpaństwowy, wygodna technokracja (...) sztuczne mon­strum, robota dr. Frankensteina (...) dla której, aby lepiej nabrać ludzi, pa­suje wdzięczna nazwa: „Wspólnota" (...) Europa zintegrowana, jak to się ogólnie mówi, gdzie by nie było polityki, stałaby się podległa komuś z zewnątrz, kto miałby jakąś tam politykę dla Francji.

Nic więc dziwnego, że próby zamachów na Generała mnożyły się. Zaczęli Anglicy już w czasie drugiej wojny. Kontynuowali „federaści" spod znaku Monneta, Denisa de Reugemonta, Klubu Bilderberg i innych karteli władzy, karteli pieniądza, mega-korporacji przemysłowych - sługusi Oświeconych.


Wypowiedzi wybitnych masonów amerykańskich i europejskich, poczynając od prezydenta Granta, dobitnie potwierdzaj ą przodującą rolę Stanów Zjednoczonych, na­daną im w dziele historycznej zagłady państw narodowych. Prezydent Grant już w 1872 roku oznajmia, że Stany Zjednoczone są przeznaczone, aby przewodzić wszy­stkim innym narodom7. Powołuje się przy tym na Stwórcę, cynicznie nawiązując do ewangelicznej jednej owczarni i jednego pasterza. Skończenie cyniczna jest wypowiedź innego masona, Żyda Davida Lilienthala:


Stany Zjednoczone nie powinny próbować wygrać z komunizmem, aby uwalniać narody ujarzmione i nie pozwolić na to, aby się same uwolniły.


Ta wypowiedź jest jedynie potwierdzeniem ponadczasowej, ponad-ustrojowej współpracy „amerykańskiego" globalistycznego faszyzmu z faszyzmem sowieckim, wbrew oficjalnie głoszonym antagonizmom ideowym, geopolitycznym, gospodarczym, których doskonałym kamuflażem była tzw. „zimna wojna".

1. Niemal wszyscy „ojcowie założyciele" republiki amerykańskiej, w tym 16 prezydentów - od G. Washingtona po G. Busha-seniora było masonami.

Str. 248

Tę współpracę wykazuje szereg znawców kulis światowej polityki całego XX wieku, m. in. cytowany już William T. Stiii7, Pierre de Villemarest2, Igor Bunicz3. To zachodni globalistyczny faszyzm wyprodukował swój zwyrodniały duplikat, ja­kim był faszyzm hitlerowski. To on także stworzył, wspierał finansowo faszyzm bol­szewicki, co na niezliczonych przykładach wykazują setki niezależnych badaczy, powołujących się w swych pracach na tysiące źródeł i faktów. Globalistyczny, masoń­ski faszyzm posiada od zawsze, wspólny cel i program: podbój świata i ustanowie­nie jednego nad nim rządu jawnie źydofaszystowskiego. Czynił to i czyni pod różnymi ideologiami i hasłami. Faszyzm niemiecki i faszyzm bolszewicko-sowiecki, to dwa bliźniacze bękarty faszyzmu globalistycznego, masońskiego. Faszyzm niemiecki, za sprawą demonicznego Hitlera „wyemancypował" się spod władzy fa­szystów masońskich, tych spod znaku CFR, Królewskiego Instytutu, Ligi „Narodów".


Bezpośrednio zagroził ich bastionom - Anglii i Stanom Zjednoczonym, został więc zniszczony. Faszyzm sowiecki byt tolerowany przez 70 lat, a zdemontowano go równie natychmiast, choć dopiero po 70 latach, gdy ostatecznie wyczerpał swoją mi­sję jako ludobójczy kat narodów Europy Wschodniej i Środkowej.


Faszyzm masoński - globalny, totalny w przestrzeni i czasie, do dziś nie posiada identyfikacyjnej, adekwatnej nazwy. Działa w imię Rządu Światowego, kasacji naro­dów i państw, unifikacji umysłów, przekonań, kasacji religii; w imię „pokoju", „wolno­ści", „tolerancji". Dokonał kuglarskiej „transformacji" faszystowskiego bolszewizmu. Usłużni, sprzedajni Hiramowie4 Rządu Światowego wmówili kilku miliardom ludzi, że wiek XX okazał się wiekiem upadku „wielkich ideologii XX wieku".


To wielkie kłamstwo, historyczne oszustwo: idea faszyzmu globalnego, tego spod znaku Ligi Narodów, nazizmu, komunizmu, Instytutu Królewskiego, CFR, Komi­sji Trójstronnej, Bilderberg Group, Klubu Rzymskiego, Komitetu 300, ONZ, Banku Światowego, MFW - nie doznała najmniejszego uszczerbku. Ma się doskonale. Posługując się odstraszającym przykładem w istocie lokalnego faszyzmu hitlerowskie­go, a także pozorną dyskredytacją faszyzmu stalinowskiego - w imię „demokracji", „pokoju" i „wolności" - agresywnie forsuje proces zagłady państw narodowych, rozpoczęty przez faszyzmy hitlerowskie i stalinowskie.


Wszystkie formy federalizacji, unifikacji, niezależnie od innych werbalnych moty­wacji i nazw, stanowią prostą kontynuację i drogę do totalitarnego zniewolenia naro­dów; do panowania mniejszości nad gigantyczną większością; dominacji politycznej, gospodarczej, ideowej, duchowej, kulturowej i zawsze - antyreligijnej.


Udowodnieniu tej oczywistej prawdy służyło m.in. studium późniejszego noblisty - co ciekawe - Żyda i zwolennika liberalizmu gospodarczego - jakim był Friederich August von Hayek.

1. W książce Nowy porządek świata, op. cit.

2. Napisat kilkanaście książek o ZSRR, komunizmie sowieckim i jego powiązaniach ze światem zachodnim. Jedną z najważniejszych jest: Źródla finansowania komunizmu i nazizmu, czyli w cieniu Wali Street. Wyd. FULMEN 1997.

3. Poligon szatana, wyd. poi. Gutenberg Print 1996.

4. Hiram - bożek masonerii, legendarny budowniczy świątyni Salomona.

Str. 249

Ten Austriak żydowskiego pochodzenia zyskał sławę głównie za sprawą jego książki: Droga do zniewolenia1, wydanej w 1944 roku. Książkę pilotują dwa, jakże wymowne motta. Pierwsze jest cytatem z filozofa Davida Hume'a: Rzadko kiedy cala wolność traci się od razu. Drugie motto jest jego autorstwa, a nadał mu for­mę dedykacji: Socjalistom wszystkich partii.


Cały wywód Hayek'a toczy się w czasie dogorywającego faszyzmu hitlerowskiego (1943-1944) i jemu jest poświęcony w ogromnej większości, lecz ten już wówczas sławny liberał wprawił w zakłopotanie podobnych jak on liberałów swój ą intelektualną niezależnością i uczciwością. Wykazał swój obiektywizm i niezależność zimną analizą idei federalizacji Europy pod hasłami „socjalizmu". Po drodze jakże słusznie wcisnął do jednego worka socjalizm narodowy hitlerowców, socjalizm komunistów, przedwo­jennych socjalistów zachodnich kroczących wówczas ku federalizacji pod sztandarami demokracji i wolności. Jego krytyczne syntezy nie omijają także tak zwanej socjalde­mokracji, czyli socjalizmu z figowym listkiem „demokracji".


Socjalistów dostrzegał we wszystkich ówczesnych partiach, a ich wspólnym mianownikiem, jak zawsze w każdym socjalizmie, było -jego zdaniem - dążenie do federalizacji, unifikacji, czyli zniewolenia.


Ostatni rozdział jego książki stanowi jakby programową polemikę z socjalizmem Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i jego głównym woźnicą - Arnoldem Toynbee, od 1925 roku „etatowym" ideologiem tej masońskiej instytucji o staran­nie maskowanych faszystowskich ambicjach, paralelnych do owego dogorywającego w 1944 roku faszyzmu hitlerowskiego. Jako przenikliwy ekonomista już wtedy przej­rzał istotę faszyzmu globalnego, federalistycznego, działającego poprzez potężniejący korporatyzm. Nie mógł nie dostrzegać - choć w książce nie odważył się tego wytknąć - elementów faszystowskich w brytyjskich i nie tylko brytyjskich partiach politycz­nych. Nie mógł bowiem nie znać programu Arnolda Toynbeego i jego wielokrotnie po­nawianych ataków na istotę państwa narodowego.


Po upływie przeszło 50 lat, analizy Hayeka nie tylko nie straciły z ich prawdziwo­ści, lecz w ostatnim dziesięcioleciu nabrały dramatycznej aktualności, jakby „złapały drugi oddech". Oto niektóre z jego syntez:


- Jest prawie pewne, że w międzynarodowym systemie gospodar­czym opartym na planowaniu, kraje bogatsze i przez to bardzo potężne, stałyby się obiektem nienawiści i zazdrości ze strony krajów biedniej­szych w stopniu daleko większym niż w wolnej gospodarce2.

- Nie można jednak być sprawiedliwym, czy też pozwolić ludziom żyć po swojemu, jeśli władze centralne rozdzielają surowce, dokonują po­działu rynków, jeśli każde spontaniczne działanie musi być „załatwione" i nic nie może być spełnione bez usankcjonowania przez władze central­ne3.


- Znamienne, że najbardziej zagorzali obrońcy centralnie zarządzane­go „nowego porządku" gospodarczego dla Europy wykazują, tak jak ich fabiańscy7 i niemieccy poprzednicy, kompletny brak zainteresowania jed­nostką i prawami małych narodów2.

1.The Road to Serfdom. Chicago Press and London. Wyd. poi.: ARCANA 1996.

2. Tamże, s. 227.

3. Tamże, s. 230.

Str.250

- To nie przypadek, że na ogól więcej piękna i przyzwoitości moż­na było znaleźć w życiu małych narodów, a wśród dużych więcej było szczęścia i zadowolenia, jeżeli udawało im się uniknąć śmiertelnej choro­by centralizacji.


Hayek, jak przystało na koncesjonowanego liberała, nie neguje jednak potrzeby centralizacji. Moralizuje z klasycznie utopijną naiwnością: federalizacja, centraliza­cja - tak, ale rozumna, demokratyczna, dbająca o dobro małych narodów. Nie wiemy, czy odwołując się do humanitaryzmu wilka w roli nadzorcy owczarni, Hayek prezentuje tylko anachroniczne moralizatorstwo, czy tylko pragmatycznie przestrzega przed niebezpieczeństwami skrajnej federalizacji typu hitlerowskiego. Tak czy inaczej, trzydzie­ści lat później masoneria „demokratycznego" faszyzmu i federalizmu „o ludzkiej twarzy", przyznała mu nagrodę Nobla. Musiał więc Hayek przejść od 1944 roku długą i dość radykalną drogę do polityczno-federalizacyjnej poprawności nie tylko za kulisa­mi swojego pisarstwa.

Całą tę żydomasońską paplaninę propagandową na rzecz ukołchozowienia Euro­py i świata, dość obrazowo rekapituluje wypowiedź Pierre de Villemaresta - francu­skiego patrioty, publicysty, byłego asa kontrwywiadu francuskiego, autora serii demaskatorskich książek o syjamskim braterstwie komunizmu i zachodnich „demokra­cji". Poirytowany ponaglaniem Polski przez euromasonów do tego, aby szybko „wcho­dziła" do Europy i nie ociągała się z tym, bo może zostać „zmarginalizowana", Villemarest wypalił:


(...) proponowany Nowy Porządek Świata jest kompletnym nie­porządkiem (...) Obecną zjednoczoną Europę budują ludzie o mentalności sklepikarzy i kupców dywanów.


Powiedziane efektownie, ale zbyt optymistycznie. Mentalność Bestii oraz ich sługusów nie jest - niestety - mentalnością sklepikarzy. Jest to mentalność łotrów, ka­rierowiczów i zdrajców, doskonale zaprawionych w tej robocie.

Zniszczyć chrześcijaństwo

W 1986 roku, znany w Ameryce John Ankerberg w swoim stałym programie News and Views (Wiadomości i poglądy), w audycji pt. „Wolnomularze według ich własnej opinii", poprosił pewne małżeństwo zajmujące się studiami nad masonerią o napisanie listów-ankiet do wszystkich 50 Wielkich Lóż masońskich działających oficjalnie w Ameryce - z prośbą o rekomendację najbardziej miarodajnych opracowań na temat masonerii.

1. Ttl Hayek otwarcie stawia pod pręgierzem Towarzystwo Fabian (Fabian Society), organizację „socjalistycznych" globalistów, powstałą w 1888 roku. Jej znanym idolem i ideologiem był żydowski mason G.B. Shaw, a także cytowany poprzednio H.G. Wells.

2. Tamże, s. 232.

3. Tamże, s. 237.

Str. 251

Postawiliśmy w listach adresowanych do Wielkich Mistrzów Wiel­kich Lóż Ameryki jednakowe pytanie: Jako oficjalny przedstawiciel Maso­nerii, jakie książki jakich autorów poleca Pan jako miarodajne w temacie Masonerii?

Na 50 listów odpowiedziało 25 Wielkich Mistrzów Lóż Ameryki. Wszyscy na pier­wszym miejscu wymienili pracę najstarszą, lecz stanowiącą do dziś niekwestionowaną programową „biblię" masonerii. Jest to książka „księcia masonerii", słynnego Alberta Pike'a, generała amerykańskiego z czasów wojny domowej. Została ona opublikowana w 1871 roku pod tytułem: Morals andDogma ofthe Ancient andAccepted Scottish Rite ofFreemasonry (wyd. Charleston, Karolina), wznowiona w 1966 roku przez Washing-ton House of The Temple.


Na następnych miejscach Wielcy Mistrzowie polecali:

- Albert G. Mackey: Ań Encyclopedia ofFreemasonry',

- Henry Wolson Coil: Coils Masonie Encyclopedia;

- Joseph Fort Newton: The Builders {Budowniczowie};

- Cari H. Ciaudy: Introduction to Freemasonry1;

- H. L. Haywood: The Newly Madę Mason2;

- Alphonse Cerze: A Masonie Reader Guide3;

- Robert Gould: Freemasonry (Wolnomularstwo);


Sięgnijmy do tych fragmentów „biblii księcia masonerii" - Alberta Pike'a, w któ­rych mówi o celu masonerii.Tym celem jest budowanie nowej religii na gruzach chrześcijaństwa.

Oto cytaty. Prześledźmy je uważnie5, pamiętając, że te dyrektywy są wcielane w życie od ponad stulecia.

- Każda masońska Loża jest świątynią religijną, a jej nauki są in­struktażem religijnym (s. 213);

- Masoneria jest uniwersalną, wieczną, niezmienną religią... To samo definiuje wymieniony na drugim miejscu Albert G. Mackey:6


Mogę bez wahania powiedzieć, że Masoneria jest w dosłownym każ­dego słowa znaczeniu (...) jak najbardziej religijną instytucją zawdzię­czającą to religijnemu elementowi, który zawiera się w niej od chwili powstania i pozostaje w niej poprzez całą swoją egzystencję, bez tego ele­mentu religijnego byłaby niewarta wyznawania przez Mądrych i Dobrych. Albert Pikę wydał 14 lipca 1889 roku, a więc dokładnie w stulecie „zburzenia" Bastylii, uznawanego za początek Rewolucji Francuskiej - swoje słynne Instrukcje dla Najwyższej Rady Świata7. Było to opętańcze wycie z czeluści piekieł:

1Wprowadzenie do wolnomularstwa.

2Świeży mason.

3.Przewodnik masońskiego czytelnika.

4.Kunszt i jego symbolika.

5.Wyniki ankiety i przekłady cytatów nadesłał p. Roman Kafel z Dallas, wyizucony z Polski działacz „Solidarności".

6.Ań Encyclopedia ofFreemasonry, s. 618.

7.Zarejestrowane przez A. C. De La Rive w: La Femme et 1,'Fant dcms la Franc Macconnerie Universalle, s. 588.

252

Jeżeli Lucyfer nie byłby Bogiem, czy Adonay (Bóg chrześcijan -H.P.), którego okrucieństwo, perfidię i nienawiść do Człowieka, barba­rzyństwo i pogardę dla wiedzy - czyżby zatem Adonay i jego kapłani rzu­cali na niego kalumnie i oczerniali go?


Oczywiście Lucyfer jest Bogiem i Adonay też jest Bogiem. Dla wiecznych praw ustanowione jest, że nie ma światła bez cienia, nie ma pię­kna bez brzydoty, nie ma bieli bez czerni, bowiem absolut może istnieć tyl­ko jako dwaj bogowie. Ciemność jest konieczna, aby jaśniało światło na jego tle, piedestał jest potrzebny dla rzeźby i hamulce konieczne lokomoty­wie.


W analogicznej i uniwersalnej dynamice, jedno musi się opierać na drugim — dającym mu opór. Zatem Uniwers jest zrównoważony przez dwie siły, które zachowują równowagę. Siłę przyciągania i odpychania. Owe siły istnieją w fizyce i filozofii, i w religii. Naukowy obiektywizm jest re­prezentowany w fenomenie dwubiegunowości i uniwersalnym prawie sympatii i antypatii, toteż właśnie dlatego mądrzy uczniowie Zoroastra tak samo jak po nich Gnostycy, Manichejczycy i Templariusze, zgodnie przyznali, że jest to jedynie logiczna metafizyczna koncepcja (...) system dwóch świętych pryncypiów walczących wiecznie, i nikt nie może uznać jednego za mniej doskonałego w mocy od drugiego.


Zatem doktryna Satanizmu jest herezją, a prawdziwą i czystą filozo­ficzną religią jest wiara w Lucyfera, równego Adonay, z tym, że Lucy­fer, Bóg Światła i Bóg Dobra, walczy o dobro Ludzkości przeciwko Bogu Adonay - Bogowi Ciemności i Zła'.

Powróćmy do Morals andDogma, aby podziwiać, jak Pikę odwraca wszystko „do góry nogami": Bogiem czyni Szatana, Światło Ciemnością.


Aby zabezpieczyć światło przed ucieczką od razu. Demony zabroniły Adamowi jeść owocu „wiedzy o dobrym i złym", dzięki któremu odróżniłby Imperium Światła od Ciemności. Posłuchał, i Anioł Światłości czyli Szatan, Lucyfer! - H.P.) namówił go do przekroczenia zakazu i dał mu siłę poczucia zwycięstwa. Ale Demony stworzyły Ewę, która skusiła go do aktu seksualizmu, osłabiła go i na nowo przywiązała do materii.

Wolnomularstwo nobilitując się do rangi religii, nieuchronnie wyznacza kierunek swej „misyjności". Jest nim „ekumenizm", czyli wszechświatowe zmiksowanie wszy­stkich religii i wyznań:


Wolnomularstwo jest religią, nabożeństwem, gdzie wszyscy ludzie dobrej woli łączą się („Proletariusze wszystkich krajów łączcie się" - H.P.) w taki sposób, że mogą dzielić się wiarą wszystkich.

Tak nauczał w 1914 roku Joseph Fort Newton w The Builders a Story and Study of Freemasonry, s. 242.

l. W: Edith Stan- Miller: Occult Theocracy, wyd. The Chrystian Book Ciub ofAmerica, 1933, s. 220-222. Przekład Roman Kafel. W zbiorach autora.

Str.253

Historycznie, atak na chrześcijaństwo jest wcześniejszy od destrukcji wobec naro­dów i państw narodowych. Żydowska nienawiść do chrześcijaństwa dała o sobie znać już w ukrzyżowaniu Chrystusa. Przez następne 20 wieków nabierała form niemal pato­logicznych. Nienawiść żydostwa i podległej mu masonerii do Kościoła Chrystusowego, wywodzi się z ich wspólnego pnia. Została skodyfikowana już w Talmudzie - pragmatycznym „udoskonaleniu" Starego Testamentu. Nienawiść i wojna z chrześcijaństwem, programowa idea wszystkich bez wyjątku masonerii, wywodzi się z genezy masonerii. Jest ona bowiem wytworem wojującego żydowskiego rasizmu, kabały, Talmudu, żydo­wskiej nienawiści do gojów7.


Istnieje bogata literatura wykazująca, że masoneria jest tworem żydowskim. Z tradycji żydowskiej zaczerpnęła ona swoją symbolikę, na czele z legendarnym Hira-mem i Świątynią Salomona. Już w 1885 roku naczelny rabin USA Izaak M. Wise, w czasopiśmie „Israelite ofAmerica" (3.VIII.1885 r.) napisał:


Masoneria jest instytucją żydowską, której historia, stopnie, god­ności, hasła i nauki, są żydowskie od początku do końca.

Siedemdziesiąt lat później, w 1927 roku, dziesięć lat po zwycięstwie żydowskiej rewolucji w Rosji, amerykański „Jewish Tribune" (28.X.1927) bumie potwierdził to samo:

Masoneria jest oparta na żydostwie, i jeżeli z rytuału masońskie­go usunąć naukę judaizmu, to nie pozostanie nic.


Albo:

Duch masonerii, to duch żydostwa w jego wierzeniach podstawo­wych, to sąjego idee, to jest jego język, to jest prawie jego organizacja (...) Nadzieja, która podtrzymuje i umacnia masonerię, to ta sama nadzie­ja, która oświeca i umacnia Izrael na jego bolesnej drodze, pokazując mu na przyszłość tryumf jego niezawodny. Nadejście czasów masońskich, czyż znaczy to co innego jak (...) ukoronowanie tego cudownego domu modlitwy wszechnarodów, którego Jerozolima stanie się ośrodkiem i symbolem tryumfującym2.


Troska o zachowanie i odnowienie duszy Żydów, oto przyczyny po­wstania zakonu (...) zachowanie umożliwiające najszybszy i wszechstron­ny rozwój interesów judaizmu3.


Tak więc merytorycznie jedynie trafnym synonimem odwiecznego wroga chrześci­jaństwa, jest termin: żydomasoneria.

1. Prekursorsko, bo już w 1758 roku wykazał to polski franciszkanin Gaudcnciusz Pikulski w książce: Zlosć żydowska przeciwko Bogu y bliźniemu, prawdzie y sumieniu na objaśnienie Talmudystów. Na dowód ich zaślepienia y religii delekiey od prawa boskiego przez Mojżesza danego. Druki Jana Filipowicza, Lwów 1758. Wyd. II poszerzone — 1760. Dzieło znajduje się w dziale starodruków Bibl. KUL.

2. Yerite Israelite, tom V, 1961, s. 74.

3. Zob.: Leon Chajn: Wolnomularstwo w Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 1975.

Str. 254

Tym samym, jedynie trafnym rozpoznaniem odwiecznego wroga narodów i państw narodowych, jest ten sam synonim: żydomasoneria.

I ostatecznie, jedynie słusznym, semantycznie dokładnym terminem identyfi­kującym globalny zamach na wolność jednostki ludzkiej, na jej rodzinę jako podsta­wową komórkę rodziny rodzin, czyli na państwo narodowe, jest żydomasoneria.

Bestie żydomasonerii skupione i uosobione w elitarnym iluminizmie kilkunastu potężnych rodzin, któremu od prawie dwóch wieków przewodzą klany Rothschildów i Rockefellerów - to nic innego jak żydomasoneria w aktywnym działaniu, w perma­nentnej agresji na chrześcijaństwo i jego ostoję - państwo narodowe, w celu ustano­wienia żydowskiego władztwa nad światem.

Niezbędne jest jeszcze inne uściślenie, związane z poprzednimi. Chodzi o uświa­domienie czytelnikom tej pracy, iż wbrew pozorom, z tradycyjnej masonerii nie biją źródła prawdziwej władzy. Masoneria jest jedynie przekaźnikiem woli i decyzji ży­dowskiej oligarchii finansowej - wpływowym, lecz tylko przekaźnikiem i wyko­nawcą. Mówienie o masonerii bez żydowskiego, rasistowskiego, antychrześcijańskiego kontekstu i związku to uproszczenie, to jedynie część pra­wdy o źródłach władzy nad światem.

Przejdźmy do anty-chrześcijańskich wypowiedzi oficjalnych masonów, stale jed­nak pamiętając, że byli oni i są jedynie manekinami w rękach wojującego żydomasoń-stwa7 spod znaku Oświeconych.


Znikną narody i religie, powstanie jedna ojczyzna, jedna wiara, życie szczęśliwe na ziemi. Heinrich Heine (Chaim Briichenbcrg) - niemieckojęzyczny pseudo-filozof i poeta.


Narody katolickie muszą być roztarte na proch przez narody pro­testanckie. Kiedy to się stanie, wystarczy jednego tchu, by doprowadzić do zagłady protestantyzmu. Anonimowy mason do kardynała Pitry, 1889. Zob.: Denis Pahey: Chrześcijaństwo a zorganizowany naturalizm żydowsko-masoński, Fulmcn 1997, s. 172.

***

My, masoni, musimy całkowicie obalić i pokonać katolicyzm.

Biuletyn Wielkiego Wschodu Francji, 1895.

***

Walka, wszczęta pomiędzy katolicyzmem a masonerią, to walka na śmierć i życie. Rada Najwyższa W. Wschodu Francji, nr 85. s. 48.

***

Przede wszystkim musi być zniszczona religia. Kongres masoński, Paryż 1900.

I. Większość cytatów pochodzi z pracy ks. Henryka Czepulkowskiego: Antykosciót w natarciu (Fulmen 1995), Denisa Fahley'a: Chrześcijaństwo a zorganizowany naturalizm żydowsko-masoński (Fulmen 1997); biskupa Jerzego F. DiIIona: Masoneria zdemaskowana (wyd. poi. 1994, pierwsze dublińskie - 1885); z książek Pierre Viriona:

Imperium nieprawości i Rząd Światowy; oraz innych źródeł.


Str. 255

Przede wszystkim zniszczenie Rzymu i jego duchownych; wszędzie walczyć z chrześcijaństwem i przepędzić Boga z nieba. Annie Besant - po Helenie Blawatsky, przywódczyni „Towarzystwa Tcozoficznego".

***

Należy oczyścić programy szkolne z wszelkiej idei Boga7. Konwent W. Wschodu Francji, 1896.

***

Nasz Bóg, nasza własne religia to masoneria, nasz ołtarz to Wielki Wschód. Cześć niech ci będzie boska masonerio! Mason Lemaitre, w: Le Globe, t. IV, s. 383.

***

Spośród przeciwników, których mamy zwalczać, klerykalizm pozo­staje najniebezpieczniejszym. Mason Brenier, Wielki Mistrz Rady Wielkiego Wschodu Francji, 1926.

***

Naszym ostatecznym celem jest ten sam cel co cel Voltaire'a i Francu­skiej Rewolucji, zniszczenie katolicyzmu... Z Zasad Alta Yendita2.

***

To jest wypowiedzenie wojny wszystkiemu, co znamy jako chrześci­jańską cywilizację3. Okultysta Robert A. Wilson w książce: Maski Wuminatów (Mask ofThe Jlluminati), New York 1991, s. 171.


Nie ma problemów, jeśli chodzi o Kościoły protestanckie, nie ma ich także między masonerią a Synagogą. Trudności istnieją jedynie z Ko­ściołem rzymskim. Mason Ivcs Marsaudon, „Le Tempie", IX-X 1946, s. 34.

***

Triumf Galilejczyka przetrwał 20 wieków, ale i na niego przyszła ko­lej śmierci.

Mason Noel Depech na konwencie W. Wschodu Francji, 1934.

***

Przyjdzie dzień, gdy Masoneria nieodzownie stanie się kierowniczką wszystkich... Konwent W. Wschodu Francji, 1924.

1. Realizowane z żelazną konsekwencją m.in. w Polsce lat 1990-2000, rządzonej przez bezwyznaniową żydomasonerię.

2. Alta Vendita - wioska masoneria z czasów Mazziniego i Garibaldiego.

3. Celowo nie przestrzegam chronologii cytatów, aby wykazać ich „ponadczasowość", niezmienność w walce z wiarą i Kościołem. Cytat z: bp J. S. Pelczar: Masonerya, Kraków 1914, s. 34-35.

Str. 256

Masoneria jest w stanie mocą swej istoty (...) — ogłosić światu nową Ewangelię. Charlcs Riadncy: „Le Tempie", 1946.

***

Przyszły świat stworzy coś nowego po zasymilowaniu chrześcijań­stwa i innych, obecnie istniejących form duchowości... Charles Riadney, op. cit.

***

Oto, co powinniśmy powiedzieć pospólstwu: My oddajemy cześć Bogu, ale to jest Bóg, którego się czci bez przesądów. Warn, Suwerenni Wielcy Inspektorzy Generalni, mówimy to, co macie powtórzyć Bra­ciom 32, 31 i 30 stopnia: religia masońska powinna być utrzymywana przez nas wszystkich, którzy jesteśmy wtajemniczonymi najwyższych sto­pni, w całej czystości doktryny lucyferycznej. Albert Pikę, w jego instrukcji" dla 23 Wysokich Rad Świata (14 lipca 1889) - w stulecie Rewolucji Francuskiej.


***

W ciągu dwóch lat światło masonerii oświeci wszystkie kraje Wscho­du i Kościół myli się, jeśli sądzi, że może tam wskrzesić dogmatyczną wia­rę'. Julian Di Bernardo, Wielki Mistrz Wielkiej Loży Regularnej (włoskiej), na konferencji prasowej w 1991 roku.


***

W porządku moralnym chcemy przez zupełne wytępienie wszy­stkich przesądów religijnych i Kościoła katolickiego, dojść do zupełnej negacji Boga2. Edgar Quinet, na kongresie loży Wielkiego Wschodu Francji w 1865 roku.


***

Rozpoczęła się jedna z tych godzin zmierzchu, które poprzedzają załamanie się cywilizacji i zapowiadają nową epokę (...) zaczęły umierać wszystkie fałszywe wartości moralne (...) zgnilizna i rozpad są konieczne dla dopełnienia Wielkiego Dzieła... Mason Vincenze Soro: La Chiesa del Paracieto, 1992.

***

Najpewniejszym sztyletem do przebicia serca Kościoła jest zepsu­cie.

Piccolo Tigre (pseudonim). Żyd, członek Alta Vendita, w liście do przyjaciela i masona „Vindice'a", 1819.

***

Tak więc to tajne stowarzyszenia muszą wpierw wtargnąć do Ko­ścioła, by zniszczyć go wraz z papieżem. Z Instrukcji Alta Vendita.

1. Cytuje P. Bonifacius Gunther; Szatan istnieje naprawdę, Monachium 1973. Wyd. poi.: WERS, Poznań 1995, s. 448.

2. Tamże.


Str. 257

Kościół rzymski zostanie dobity głównie dzięki rozkładowi do­ktrynalnemu wśród kleru (...) Wtedy Rzym chrześcijański zostanie al­chemicznie zasztyletowany... Mason J. Breyer, 1959.


***

My pragniemy gorąco, aby się realizowała jedność chrześcijań­stwa (...) dla nas te wysiłki to tylko pierwszy krok na drodze do Ekume­nizmu, który według nas powinien być totalny.

Mason Charles Riadncy, byty Wielki Mistrz Wielkiej Loży Francji w książce: L' Oecumenisme, 1946.


***

Już od czasu pierwszych kongresów ekumenicznych, decydujące znaczenie miała interwencja naszych braci anglosaskich i skandyna­wskich, nadal zresztą działają oni niestrudzenie w kierunku zjedno­czenia chrześcijaństwa.

Mason Yvcs Marsaudon w „Le Tempie", 1946.


***

Księża tworzą obecnie ogniwo, które zostanie przełamane na pół i ka­żda z tych połówek utworzy inne ogniwo. Ów rozłam się dokonuje: po­wstaje ogniwo wsteczników i ogniwo progresistów.

L' Abbe Roca': „Glorieux Centenaire", 1889.


***

Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się, odejdzie. Nie potrzebuję o tym nawet dyskutować. Mam rację i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Jezus Chrystus. John Lennon, lider „Thc Beatles", podczas prezentacji ich „Diabelskiego Białego Albumu"2.


***

Czasy despotyzmu i samowładztwa w Kościele przeminęły. Hans Kling, duchowny obłożony klątwami Kościoła, w wywiadzie dla „Le Figaro", 7.III.1967.

***

(...) pierwszy atak powinien być wymierzony przeciwko władzy pa­pieża (...) Lecz przede wszystkim strzec się trzeba otwartej napaści!

Anonimowy katechizm wojny z Papiestwem: Przymierze nowoczesnej teologii z filozofią, ku obaleniu religii Chrystusowej', wyd. z 1787 roku!


***

Nie pozwólmy siłom zła, aby uczyniły Amerykę chrześcijańską! Senator Howard Metzenbaum w przemówieniu do żydowskich słuchaczy Wise Center („American Israelite" z 13.XI.1896).


1. Słynny ksiądz - apostata, Francuz (1830-1893), wybitny mason. Nawet we współczesnej publicystyce masońskiej jego nienawiść do katolicyzmu jest pomijana milczeniem, może dlatego -jak uważa ksiądz H. Czepulkowski - że misja tego heretyka i masona wciąż jeszcze trwa i jest realizowana.

2. P. Bonifacius Giinter: Szatan istnieje naprawdę. Wyd. WERS 1995, s. 290.

3. Wydanym dopiero w 1823 r. w Historisch-Politische BIatter,

str. 258

Prawiąc o Kościele, soborach, życiu kościelnym, moralności, pierwo­tnych prawach biskupów. Bożym ustanowieniu proboszczów, tradycji, hi­storii Kościoła i Piśmie Świętym, pozbędziemy się w końcu i Pisma Świętego i historii Kościoła, tradycji, proboszczów, biskupów i papie­ży, życia katolickiego i moralności, soborów i samego Kościoła. Tamże.

***

Jest to ustanowienie „państwa w państwie", co koniecznie prowadzi do zamętu i nieporządków. Następnie będziemy dowodzić, że władza Ko­ścioła rozciąga się tylko do rzeczy czysto duchowych i wewnętrznych, pod żadnym pozorem nie rozciąga się do żadnych spraw zewnętrznych.

Tamże.

Głosić będziemy nieustannie zasadę powszechnej religijnej wol­ności i tolerancji.

Tamże.

No i głoszą: „wolność sumienia", „tolerancja", „ekumenizm totalny", to najskute­czniejsze miecze Bestii Końca Czasów.


Żydostwo jako formacja anty chrześcijańska

Żydomasoneria czerpie swój program z judaizmu. Stanowi on signum tego narodu i jego wyznania. Nie istnieje inny naród, którego religia była by ograniczona tylko do jego członków i odwrotnie - nie istnieje poza judaizmem religia ograniczona tylko do jednego narodu. O Żydzie, jako o członku narodu piszemy wielką literą; Żyd. O Żydzie jako wyznawcy judaizmu, piszemy małą literą; żyd. Obydwie te formy oznaczają jed­no: wyznanie i narodowość.


Żydostwo jest więc formacją antychrześcijańską na dwóch płaszczyznach - naro­dowej i religijnej. To jeden z warunków jego odwiecznej niszczycielskiej siły i spójności. Wszystkie ryty i kręgi masońskie są jego dziełem i narzędziem. Ortodoksyjny judaizm - to niepowtarzalne połączenie nacji i religii - wypowiadał się wielekroć prze­ciwko chrześcijaństwu, deklarując nienawistne programy jego niszczenia. Milowymi krokami była Rewolucja Francuska 1789 roku, potem Rewolucja Bolszewicka 1917 i wiele innych lokalnych rewolucji. Rdzeniem i osią tych antyludzkich ludobójstw była rzeź i zniszczenie, ale zawsze i przede wszystkim - eksterminacja duchowień­stwa. Wystarczy prześledzić przebieg i skutki żydomasońskiej Rewolucji Francuskiej, aby zrozumieć, że jej jedynym celem była fizyczna likwidacja duchowieństwa i Ko­ścioła jako instytucji.


Żydostwo współczesne czyni wiele, aby zaprzeczyć swojej rozkładowej roli w dziele niszczenia cywilizacji łacińskiej. Wyśmiewa rzekomą nieautentyczność szeregu głośnych oświadczeń i programów, wystąpień luminarzy żydostwa, głównie rabinów. Pierwsze miejsce w tych wysiłkach zajmują wspominane już „Protokoły Mędrców Syjonu".

Str. 259

Sięgnijmy do niektórych; łatwo zauważyć, że cytowane wypowiedzi dokładnie współbrzmią z cytowanymi wyżej jadowitymi programami żydomasonów. Posługują się niemal tymi samymi zbitkami słownymi. Mason z połowy ubiegłego wieku mówi to samo i tak samo, co mówi mason z ostatnich dziesięcioleci. Równie tak samo i to samo mówi wojujący judaizm, ten z połowy ubiegłego wieku i ten z epoki Bestii Końca Cza­sów.

Mówi lwowski rabin w 1906 roku7:

Wrogiem naturalnym Żydów jest Kościół katolicki. Dlatego musimy zarazić Kościól duchem swawoli, niewiary i brakiem wszelkiej karno­ści (...) Kaplanów musimy zarzucić całą masą szyderstw i wykazywać skandale z ich prywatnego życia2, aby ich przez to oddać w ogólną po­gardę i pośmiewisko. Religia chrześcijańska musi być wycofana ze szkól, wówczas musi ona zginąć (...) Żydzi muszą położyć kres nieroze­rwalności małżeńskiej i doprowadzić do państwowych ślubów cywil­nych. Francja padła już ofiarą, obecnie czas na Polskę. W końcu idzie o zawładnięcie prasą, wtedy panowanie nasze całkiem zapewnione. Cofnijmy się do wcześniejszych czasów. W Pradze w 1869 roku rabin Eichhom wygłosił nad grobem rabina Symeona Ben-Ihuda mowę opublikowaną potem m.in. przez „Yieille France" w numerze 214 z tegoż 1869 roku:


My, mędrcy Izraela, mamy zwyczaj gromadzenia się w Sanhedryn, aby rozpatrywać nasze postępy ku opanowaniu świata, co nam obiecał Jahwe i nasze zdobycze na wrogim nam chrześcijaństwie. W obecnym roku zebrani nad grobem naszego czcigodnego Symeona - ben-Ihuda mo­żemy stwierdzić z dumą, że wiek ubiegły zbliżył nas do celu, i że cel ten będzie wkrótce osiągnięty (...).


Przez nieustanne wychwalanie ustroju demokratycznego dzielimy chrześcijan na stronnictwa polityczne, zniszczymy jedność ich narodów, zasiejemy pośród nich niezgodę. Bezsilni, będą musieli ulec wskazaniom naszej finansjery, zawsze zjednoczonej, zawsze oddanej naszej sprawie3.


Ta rabinacka, profetyczna zapowiedź władztwa światowego poprzez złoto, została w późniejszych o kilkanaście lat „Protokołach Mędrców Syjonu" ubrana w bardziej no­woczesne formy:


Usiłujemy zastąpić złoto w obiegu przez banknoty, kasy nasze wchłoną złoto, zaś wartości papierów będziemy sami regulować, a byt każdego człowieka będzie od nas zależny.


Odtąd banknoty (po raz pierwszy wprowadzone we Frankfurcie) przez cały wiek spełniały rolę równoważnika złota, czyli miały w nim swój parytet4. Został on na roz­kaz Bestii z kręgów finansjery, zlikwidowany w latach 70. XX wieku, kiedy to prezydent Nixon zniósł parytet złota.

1. Cytuję z: Rudolf Yrba: Die Rewolution in Russia, statistische und politische Studion, Praga 1906.

2. Doskonale realizuje te dyrektywy współczesny „rebe"

Jerzy Urban w swoim tygodniku „Nie" oraz

redagowany przez żonę Urbana: „Zły". Kolportaż

Złego" został zakazany w 2000 r.

3. Ten fragment dotyczący wszcchwładztwa żydowskiej

finansjery jest jądrem dzisiejszego programu Bestii

Końca Czasów, realizowanego z przerażającą

konsekwencją i skutecznością na gruncie finansów.

4. Parytet złota - równowartość nominalna banknotów

wyrażona w określonej masie złota.

Str.260

Na placu boju został pusty papier - banknot. Trzecim i ostatnim etapem budowania finansowego władztwa Bestii jest stopniowe likwidowa­nie banknotów i zastępowanie ich czekami i wekslami, przelewami i wreszcie czipami, poprzedzonymi już teraz przez karty kredytowe.


W 1860 roku powstał tzw. „Powszechny Związek Izraelski", założony przez Izaaka Aarona Cremieux - członka francuskiego rządu z tragicznego dla Europy 1848 roku, masona 33 stopnia, jednego z przywódców ówczesnego judaizmu. Manifest tego Związku jest jakby zapowiedzią późniejszych „Protokołów...". W obydwu tych progra­mowych dokumentach wojującego talmudyzmu, występuje jako wspólny mianownik jednoczesna wojna wypowiedziana zarówno religii chrześcijańskiej jak i narodom, woj­na wypowiedziana w już wtedy jasno zdefiniowanym celu, jakim było i do dziś pozo­staje żydowskie panowanie nad światem. Dokument jest esencją tego wszystkiego, co wojujące żydostwo zafundowało światu w ciągu następnego półtorawiecza:


Związek, jaki pragniemy założyć, nie będzie związkiem francu­skim, angielskim, irlandzkim czy niemieckim, ale będzie to związek ży­dowski powszechny.


Inne ludy i rasy dzielą się na narodowości, my nie mamy obywate­li, ale wyłącznie współwyznawców.

W żadnej okoliczności Żyd nie może stać się przyjacielem chrze­ścijanina albo muzułmana zanim nie nadejdzie chwila, gdy światło wiary żydowskiej, jedynej religii rozumu, nie zaświeci nad światem całym.

Rozproszeni wśród narodów, które od niepamiętnych czasów były wrogie naszym prawom i naszym interesom, pragniemy przede wszy­stkim być i pozostać Żydami (...)


Katolicyzm, nasz wróg odwieczny, leży w prochu śmiertelnie tra­fiony w głowę.


Sieć, którą Izrael zarzuca obecnie na glob ziemski, rozszerza się i rozpościera, a doniosłe proroctwa ksiąg świętych urzeczywistnią się nareszcie.


Przez drwiny i napaście okryjemy ich duchowieństwo śmieszno­ścią, a potem nienawiścią7, a ich religię ośmieszyć i zohydzić w tym sa­mym stopniu, co ich duchowieństwo. Staniemy się wówczas panami ich dusz. Gdyż nasze pobożne przywiązanie do naszej religii, do naszych praktyk, dowiedzie wyższości dusz naszych2. Już umieściliśmy na­szych ludzi na wszystkich wyższych stanowiskach. Starajmy się dosta­rczyć gojom adwokatów i lekarzy, adwokaci mają wgląd we wszystkie sprawy majątkowe; lekarze, gdy dostaną się do domu, staną się odpo­wiednikami i kierownikami sumienia.


Ale przede wszystkim opanujemy szkolnictwo. Przez to rozpo­wszechnimy pojęcia, jakie są dla nas pożyteczne i ukształtujemy mózgi według naszej chęci.

1. Porównajmy z dyrektywami rabina cytowanymi wyżej!

2. Rasizm do potęgi - nawet dusze żydowskie są „wyższe" od dusz gojów!


Str. 261

Ponad sto lat przedtem, w 1750 roku, na 40 lat przed żydo-masońską Rewolucją Fran­cuską, mason Jean Mace, założyciel francuskiej „Ligi Nauczania" powiedział krótko:

Kto ma w ręku szkolę, ma wszystko!

Kiedy lwowski rabin mówił w 1906 roku, że „Francja padła już ofiarą, obecnie czas na Polskę" - nie mylił się w przypadku Francji. Tragiczne dla katolicyzmu francuskiego sukcesy tamtejszej żydomasonerii zbilansował sam papież Pius X. Mówiąc o francu­skim prawie do separacji małżeńskiej (źli lutego 1906 r.) papież wymieniał rozmiary i kierunki żydowskiej krucjaty przeciwko Kościołowi we Francji, dobrze znane - o dzi­wo - rabinowi z dalekiego prowincjonalnego Lwowa. Wśród „wielu straszliwych cio­sów", jakie władze państwowe2 zadały religii, papież wymienił:


- Świętość i nierozerwalność małżeństw chrześcijańskich znieważone zostały za po­mocą aktów ustawodawczych (śluby cywilne).

- Szkoły i szpitale - całkowicie zlaicyzowane.

- Kleryków powołuje się do wojska3.

- Zakony i kongregacje zostały zdziesiątkowane i sprofanowane.

- Zrezygnowano ze wspólnych modlitw otwierających sesje parlamentu.

- Usunięto religijne elementy z przysięgi sędziowskiej.

- Wszelkie wzmianki odnoszące się do pojęcia „religia" zostały zakazane w sądach, szkołach, siłach zbrojnych i wszystkich instytucjach publicznych.

- Administracja i nadzór wszelkich nabożeństw należą do jurysdykcji stowarzyszenia ludzi świeckich, łącznie z kontrolą nad kościołami i wszelką własnością kościelną.

Rok później Pius X w dokumencie „Une Fois Encore" z (6 I 1907 r.) wyraził swój zdecydowany sprzeciw wobec „Wojny przeciwko Kościołowi we Francji, trwającej już dwadzieścia lat".


Papież Pius X nie mógł wiedzieć, że najgorsze dopiero nadchodzi, że ogarnie ono całą Europę i obie Ameryki: pierwsza wojna światowa, rewolucja żydomasońska w Ro­sji 1917 roku, po niej następne w Europie zachodniej, straszliwa rewolucja antychrze-ścijańska w Meksyku w latach 20., potem hekatomba duchowieństwa w wojnie domowej w Hiszpanii, wreszcie druga wojna światowa i dominacja żydowskiego ko­munizmu nad Europą, poprzedzona ludobójczą eksterminacją duchowieństwa chrześcijańskiego w podbitych krajach.


Tak więc nie mylili się żydowscy „wizjonerzy" z połowy XIX wieku. Antycywilizacyjny program Bestii wykonali z nawiązką. Ich straszliwym biczem okazał się zwłaszcza komunizm. W ostatniej dekadzie XX wieku dokonali rzekomej „likwidacji" komunizmu i jego gigantycznego potwora, jakim był przez 70 lat tak zwany ZSRR. To jeszcze jedno oszustwo Bestii: komunizm pod werbalnymi postaciami „socjaldemokra­cji" ma się znakomicie. Niepodzielnie panuje nad Europą, Jednoczoną" w gigantyczny łagier pod nazwą Unii Europejskiej, a w przyszłości - Eurazji.

1. A. de Lassus: Masoneria..., op. cit.

2. Niemalże wszystkie ministerstwa francuskie w latach]

1885 1912 składały się w większości z masonów – tak

podaje Miidrcd Heading w swej monografii: Francuskie

wolnomularstwo w Trzeciej Republice, powstałej w

oparciu o stenogramy masońskich narad. Monografia została wydana w 1948 r. Zob.: Pauł A. Fisher: Szatan jest ich bogiem 1991, wyd. poi. WERS 1995, s. 46.

3. Stała praktyka we wszystkich państwach

komunistycznych po II wojnie światowej.

Str.262

ZNISZCZYĆ CHRZEŚCIJAŃSTWO

Ekumenizm

Dla nas te wy sili, to tylko pierwszy krok

na drodze do Ekumenizmu,

który według nas powinien być totalny.

(Mason Charlcs Riadney)

Do budowy Państwa Świata potrzebna jest między innymi wspólna „religia", jako spoiwo duchowe wszystkich ludzi światowego łagru. Nie chodzi tu o wiarę, o eschatologiczną relację pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Kreuje się system ubó­stwiania człowieka, skrajny panteizm, w którym „katechizmem" jest zespół warto­ści nie mających żadnego odniesienia do Boga. Stąd tak gigantyczny wysiłek i praca nad zmiksowaniem wszystkich religii, czyli synkretyzmemem. Prekurso­rem był w początkach XIX wieku utopijny socjalista Henri de Saint Simon. Postu­lował on „nowe chrześcijaństwo".

Miało to być „chrześcijaństwo" laickie, wolne od dogmatów, zredukowane wyłącznie do etyki, czyli do braterskiej powszechnej „miłości".

Ten „ekumenizm" nie ma nic wspólnego z ekumenizmem papieża Pawła VI i Jana Pawła II. Ten dywersyjny „ekumenizm" ma za cel zniszczenie katolickiej ortodoksji w sferze kanonów wiary, unicestwienie magisterium papieża i na tych gruzach wprowa­dzenie „ekumenizmu" synkretycznego, totalnego. Łatwo go rozpoznać po tym, że jest totalnie propagowany przez wiele pism wyznaniowych, dzienniki, telewizję, przy jednoczesnym krytykowaniu Kościoła „zamkniętego", „fundamentalistycznego". Jest to uniwersalna tendencja jednoczenia" (unifikowania) wszystkiego: państw poprzez ich likwidację, polityki, gospodarki, finansów a zwłaszcza światopoglądów, w których pod­stawą jest akceptacja wiary w Boga, nazywanej łacińskim imperializmem.


Ten typ synkretyzmu rozrasta się obecnie na gruncie Kościoła katolickiego. Ma w nim wielu zwolenników wśród wielu jego hierarchów. W pierwszej kolejności prag­nie „zjednoczyć" wszystkie religie chrześcijańskie, aby następnie skasować dogmaty i zepchnąć tak spreparowane chrześcijaństwo w masoński monoteizm7.


Mason Riadney - Wielki Komandor Najwyższej Rady Francji w 1946 r. wyrażał bezwarunkowe poparcie (...) dla wysiłków zmierzających ku ekumenizmowi chrześcijańskiemu.

1. Zob.: ks. prof. Michał Poradowski: Kościół od wewnątrz zagrożony, Veritas, 1984.

Str. 263

Skąd taka „troska" o jedność chrześcijaństwa u masońskiego hierarchy, śmiertelnego wroga chrześcijaństwa? Riadney wyjaśnia:

W każdym razie warto, aby czytelnik wiedział, iż dla nas owe wysiłki stanowiąjedynie pierwsze kroki na drodze ku szerszemu ekumenizmowi. I dodaje:

Niech ci, którzy rozumieją, łączą się.


Rozumiemy. „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się" - przeniesione na grunt religii chrześcijańskiej.


Tak zwany „ekumenizm", to nic innego jak źydomasoński uniwersalizm. Skodyfikował ten kierunek jej „książę" Albert Pikę, już cytowany w kontekście wojny z ideą państwa narodowego. Uzupełniał inny mason:


Jeżeli Masoneria byłaby tylko chrześcijańską instytucją. Żydzi i Muzułmanie, Bramini i Buddyści nie mogliby świadomie uczestniczyć w uświadomieniu (oświeceniu) iluminacji, ale właśnie mogą to robić w uniwersalizmie. W tym języku wszyscy obywatele wszystkich narodów mogą się porozumieć i nawrócić. Przed jego (uniwersalizmu) ołtarzem mogą klęknąć wszystkie religie.


Tak nauczał Albert G. Mackey w: An Encyclopedia of Freemasonry, wydanej w 1873 roku. To samo zadekretował „książę" masonerii Albert Pikę w swej Morals and Dogma..., dwa lata wcześniej - w 1871 roku:

Masoneria darzy niezmiernym szacunkiem Wielkich Reformatorów, za jakich uważa Mojżesza, prawodawców Żydów, Konfucjusza i Zoroastra, Jezusa z Nazaretu i arabskich - lego Iconoclastę, Wielkich Nauczy­cieli Moralności i wspaniałych Reformatorów... I tu A. Pikę dodaje coś, co stanowi dziś największe zagrożenie dla Kościoła:


(...) i zezwala swoim braciom na przynależność do Wyższego Du­chowieństwa według wymogów ich wyznania i Prawdy (str. 525). Tak, z tego „zezwolenia" korzysta wielu wilków wprowadzonych do Chrystusowej Owczarni. To purpuraci, których przebranie można rozpoznać jedynie przez wnikliwe przestudiowanie ich „nauczania", preferencji dla „ekumenizmu totalnego" i jawnej akceptacji przeróżnych „świateł" masonerii!...


Każde łączenie zwiększa siłę łączonych. Dlatego więc żydomasoneria nie obawia się „łączonego" przez siebie chrześcijaństwa. Wyjaśnia to w prosty sposób masońskie pismo „Le Symbolisme" z 1962 roku:


Nie zgadzajcie się, bracia moi, z opinią, że Wolnomularstwo jest Antykościołem: było to tylko hasło wynikające z okoliczności. W istocie Wolnomularstwo uważa się za Superkościół, który połączy wszystkie inne2.


Niezbędne jest tu zrozumienie fundamentalnej różnicy pomiędzy ekumenizmem Kościoła katolickiego, a „ekumenizmem" masońskim. Ten pierwszy jest ruchem na rzecz połączenia kościołów odłączonych, czyli powstałych w wyniku shizm w obrębie Kościoła Chrystusowego.

1. Pierrc Virion: Rząd Światowy..., op. cit., s. 211.

2. Pierre Virion: Rząd Światowy..., s. 146.

Str.264

Papieże ostatnich wieków wielokroć dawali wyraz potrzebie scalenia tego, co zostało shizmatycko podzielone w obrębie Rodziny Chrystusowej.


Ekumenizm masoński, wrogi chrześcijaństwu, jest ekumenizmem dywersyjnym. To ekumenizm totalny7, zakładający zsumowanie różnych religii w imię „uniwersalnej mądrości". Religia wchodząca w skład takiego koktajlu najpierw musi wyrzec się swych własnych podstaw, z których wyrosła, aby roztopić się we wspólnym nurcie, na podobieństwo dopływów wielkiej rzeki. Słowem - przestać istnieć.


Potrzebę chrześcijańskiego ekumenizmu wyłożył Paweł VI już w 1962 roku postu­latem:

(...) przerwać bizantyjskie waśnie i utworzyć wspólny front prze­ciwko wspólnemu wrogowi: ateistycznemu materializmowi2. W „ekumenizmie" masońskim idzie wyłącznie o kasację chrześcijaństwa. Taktycz­nie posługuje się on nawet pojęciem „Chrystusa". Słynny apostata Roca nauczał:


Po Chrystusie - Człowieku cierpiącym, następuje w naszych czasach Chrystus - Duch. Chrystus, który objawia się również w wiedzy, będzie uznany przez Żydów, Hindusów, braminów, mahatmów, Chińczyków, Tybetańczyków... Mason Riadney idzie dalej:

Masoneria jest w stanie mocą swej istoty, a także przez swoich ludzi - i być może tylko ona jest w stanie - ogłosić Światu nową ewangelię. Nie kasacja lecz łączenie - taka jest istota rzeczywistego ekumenizmu, do którego nawołuje kilku kolejnych papieży. Tymczasem ekumenizm masoński - dywersyjny, ka­sacyjny - stosuje metody totalnego synkretyzmu. Swój niszczycielski wysiłek kieruje na „jednoczenie" pogaństwa, neopogaństwa, materialistycznej filozofii, judaizmu i Ewangelii5.

Szerokim nurtem wlewa się tu okultyzm, gnostycyzm, kabała. Okultyzm to nic innego jak panteizm (wszystko jest Bogiem), reinkarnacja, spirytyzm. Okultyzm odrzuca m.in. tajemnicę Trójcy, zastępując ją teorią potrójnego świata. Tam człowiek odnajduje swój fundament w bogu okultyzmu, „duszy Świata", planie bożym (...). Mikrokosmos powraca do makrokosmosu i tworzy z nim


W kabale i gnozie masoneri, odnajduje się wojujący judaizm. Przyznaje to otwar­cie rabin Elie Benamozegh:

Ci, którzy chcą się podjąć trudu starannego badania relacji pomiędzy judaizmem i masonerią filozoficzną oraz misteriami w ogóle, porzucą, je­steśmy o tym przekonani, odrobinę swej dumnej wyniosłości wobec kabały7.


W zabiegach o „odkatolicyzowanie" świata podają sobie włochate łapy demony masonerii, jej kabały czyli judaizmu, a ostatecznym celem tej unifikacji jest zniszczenie państw narodowych, jako wamnek i etap budowania Światowego Rządu Bestii - New Age.

1.Definicja przypomniana przez Pierre Viriona w: Misterium nieprawości, wyd. poi. 1996, s. 126.

2. Prawdziwi synowie światłości.

3. Glonowe Centenaire, 1889. Cytuje P. Virion, Idem, s. 131.

4. „Le Tempie", 1946. Zob. P. Virion, op. cit. s. 132.

5. Amauld dc Lassus: Masoneria..., op. cit., s. 51.

6. E. Barbier w: Les Infiltrations maconnicjue dans 1'Eglise. Cytuje P. Virion, op. cit, s. 49.

7. Israel et l 'Humanite. Cyt. za: A. De Lassus, op. cit.

Str, 265

Wszystkie one - jak skończenie trafnie zdefiniował to G. De Nantes:

Stanowią silę obcą, ustawiczną konspirację przeciwko duszy i ciału narodu, są państwem w państwie zmierzającym do wchłonięcia albo dominacji wobec narodu i przeciwko jego interesom7.


Po tych ogólnych uwagach o celu unifikacji świata - zniszczenia państw narodo­wych oraz chrześcijaństwa, przejdźmy do sposobów działania. Właśnie na gruncie reli­gii sposoby te stają się wyjątkowo przejrzyste w ich niszczycielstwie.

Polegają one — zawsze - na montowaniu organizacji o charakterze światowym. Słowo „World" rozpo­czyna nazwę większości unifikujących, federalizujących organizacji „religijnych". Oto najważniejsze z nich.


Światowy Parlament Religii2

Jego nazwie dał początek pewien sabat, który odbył się w Chicago już w 1893 roku. Był to jednocześnie pierwszy atak żydomasonerii w przebraniu hinduiz­mu na gruncie amerykańskim i europejskim.

Trzy tysiące osób obradowało przez 17 dni3.


Wśród uczestników tego spędu widziało się przedstawicieli teizmu, judaizmu, is­lamu, hinduizmu, buddyzmu, dżinizmu, teoizmu, konmcjanizmu, shintoizmu, zoroa-stryzmu. Nie zabrakło przedstawicieli trzech głównych nurtów chrześcijaństwa, w tym, niestety, katolickiego biskupa Gibbonsa. Arcybiskup Canterbury odrzucił zaproszenie do Chicago. Motywował fundamentalnie: chrześcijaństwo jest jedyną prawdziwą re­ligią. Udział w takiej konferencji oznaczałby uznanie innych religii za równe chrześcijaństwu.


Stolica Apostolska zignorowała zaproszenie.

Tamta odmowna odpowiedź arcybiskupa Canterbury, milczenie Watykanu, dały początek późniejszym oskarżeniom pod adresem Kościoła katolickiego o „tryumfalizm", wywyższanie się ponad inne religie. Współcześnie, na gruncie polskim, takie oskarżenia rzucał m.in. „zatroskany katolik" Jerzy Turowicz - redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego".


Tak wtedy jak i obecnie - nic bardziej absurdalnego niż zarzut „tryumfalizmu". Zbawienie -jak nauczał Chrystus - wiedzie tyko poprzez Jego Kościół. Tak więc, nie jest to żaden „tryumfalizm", tylko elementarz chrześcijaństwa.

Jednym ze współprzewodniczących Światowego Parlamentu Religii był niejaki Jogin Bhajan. Poprzez tę postać łatwo ocenić ideę owego „Parlamentu Religii".


Urodził się jako Harbhajan Sing w Pakistanie4.

Jego oficjalne nazwisko, to: Siri Sing Sahib Harbhajan Singh Khalsa Yogi. To tasiemcowe nazwisko bardzo przypomina megalomanię Rothschildów, zwłaszcza Edmonda. Jego nazwisko poprzedza długa wiązanka imion: Edmond Adolphe Jules Jacques Maurice Baron de Rothschild!

1.Le contre-reforme Catholiijue du XXSiccie, 1980. s. 52. Zob. A. Lassui, op. cit., s. 60.

2. The Worid Parliamcnt ofReligions.

3. John Cotter: Synkretyzm, religia antychrysta. Wyd. poi.: Wers 1996.

4. Cathy Burns: Symbole masońskie i okultystyczne (Masonie and occult Symbols). Sharing 1998, s. 99-100.

Str. 266

Powinno brzmieć jakże krócej i jakże trafniej: Światowy Lichwiarz Edmond Rothschild! I nie tylko owa tasiemcowość imion i przydomków łączy obydwu tych niszczy­cieli chrześcijaństwa. Edmond i tenże Jogin Bhajan skutecznie i zgodnie niszczyli chrześcijaństwo - Rothschildjako główny sponsor wszelkich dywersyjnych organizacji w obrębie i na zewnątrz chrześcijaństwa. Jogin Bhajan pracował (1954-1969) jako urzędnik celny i oficer Interpolu. Jest on założycielem sekty kundalini. Opiera się to na sikhizmie - mieszance hinduizmu i islamu. Sekta naucza monoteizmu i reinkarnacji. „Oświecenie" (iluminację) osiąga się w tym kulcie poprzez przebudzenie kundalini, czyli „mocy węża", zlokalizowanej rzekomo u podstawy kręgosłupa (!). Dzięki różnym technikom jogi, ta siła wędruje w górę kręgosłupa, aż zjednoczy się z umysłem w stan zmienionej świadomości, czyli „Oświecenia" - itp. bzdury.

Ale to co robił Bhajan jako działacz i założyciel sekty, to bynajmniej nie bzdury. Był on założycielem wpływowej organizacji pod skróconą nazwą: 3HO, co oznacza:

Health, Happy, Holy Organization" - „Zdrowie, Szczęście, Świętość". Organizacja działa jak większość podobnych na prawach fundacji, co zwalnia je z płacenia podat­ków.


Jak ważnym człowiekiem był Bhajan w światowym systemie podjazdowej wojny z chrześcijaństwem, dowodzą jego liczne i prestiżowe funkcje, m.in.: wiceprzewod­niczącego Światowego Parlamentu Religii, członka prezydium Światowego Bractwa Religii, przewodniczącego Konferencji Jedności Człowieka (!)7, członka Rady Mię­dzywyznaniowej Południowej Karoliny2, członka zarządu Amerykańskiej Rady Zwierzchników Religii3.


Światowa Rada Kościołów4

W 1999 roku wydano w Niemczech olbrzymią (1074 strony) monografię Świato­wej Rady Kościołów, skupiającej 330 „kościołów" chrześcijańskich - oczywiście bex Kościoła katolickiego. Jej tytuł: Narodowy protestantyzm a ruch ekumeniczny: działal­ność kościelna w czasach zimnej wojny.


Książka omawia dzieje „ekumenizmu" w latach 1945-1990. Intencja dzieła jest tendencyjna. Chce przy okazji wykazać, że Światowa Rada Kościołów była dziełem tylko licencjonowanych komunistów, oczywiście komunistów z krajów „wschodnio­europejskich", a nie komunistów zachodnich.


W podporządkowaniu do tej tezy, książka szczególnie wiele miejsca przeznacza metropolicie leningradzkiemu i nowo­grodzkiemu - Nikodemowi (1929-1978), niejednoznacznie sugerując, że był głównym agentem KGB w Światowej Radzie Kościołów.


W innym miejscu mojej pracy zwracam uwagę na to, że Światowa Rada Kościołów została powołana wspólnym wysiłkiem zachodniego i stalinowskiego socjal-komunizmu. Powołano ją przecież nie w Moskwie tylko w Amsterdamie, w 1948 roku, a siedzibę usytuowano w Genewie.

1. Unity of Mań Conference.

2. Interreligions Councii of South Califomia.

3. American Councii of Executives of Religion.

4. TheWorldofChurches.

Str. 267

Światowa Rada kieruje się strategicz­nym celem światowej żydomasonerii, jakim jest kasacja chrześcijaństwa w ramach „ekumenizmu". To właśnie od czasu II Soboru Watykańskiego trwa „zbliżanie" katoli­cyzmu z „kościołami" Rady. W Polsce, do tej przechowalni odszczepieńców od katoli­cyzmu, należą kościoły: prawosławie, polsko-kat., ewang. - augsb., omawiana tu sekta mariawitów, baptyści, ewangelicy reformowani, ewang.-metodystyczni, starokatolicy, etc. Szczęść im Boże Miłosierny! - życzyć im wypada ekumenicznie...


Pierwszym sekretarzem generalnym Ś.R.K. był W.A.Wissert Hooft, zmarły w 1985 roku. Jest to organizacja synkretystyczna, a zwłaszcza panteistyczna.


Pisząc w australijskim „AD 200" o siódmym z kolei Globalnym Zgromadzeniu Światowej Rady Kościołów w Canberze7 - Lawrence Adams z waszyngtońskiego In­stytutu Religii i Demokracji atakował „ortodoksję chrześcijańską":


Historyczna ortodoksja chrześcijańska twierdzi, że stworzenie jest chwalebne i podtrzymywane przez Pana, lecz że całość stworzenia upadła i uległa zepsuciu. Centralność ludzkiego odkupienia jest przez nową teo­logię zastępowana nadzieją pokładaną w wewnętrznym „zdrowiu Stworze­nia".

Światowa Rada Kościołów poza swym unifikującym relatywizmem, przez całe dziesięciolecia spełniała funkcję światowej agentury komunistycznej w świecie za­chodnim - agentury dosłownej, a także doktrynalnej. Szóste Zgromadzenie Ogólne Światowej Rady Kościołów, jakie odbyło się w Vancouver w Kanadzie, zostało poprzedzone w 1983 roku spotkaniem przygotowawczym w Moskwie - stolicy wojującego ateizmu.


Od 1966 roku (odejścia dr. Hoofta na emeryturę), SRK nie opowiada się już za eku­menizmem rozumianym jako jedność chrześcijan. Posługuje się pojęciem „całego za­mieszkałego Świata". Uzasadniając to przesunięcie celów, brytyjski anglikanin świecki Bernard Smith wyjaśniał, że chodzi tu o umożliwienie Radzie Kościołów „ucieczki od ograniczeń specyficznie chrześcijańskiej tożsamości"2.


John D. Rockefeller docenił rolę Światowej Rady Kościołów w niszczeniu chrze­ścijaństwa. W 1961 r. podarował jej milion dolarów na powołanie jej Instytutu Eku­menicznego w Boissy, w okolicach Genewy.

Światowe Braterstwo Wyznań3

Założył je Hindus - Dąsa Gupta w Stanach Zjednoczonych w 1924 r. Pierwszy kongres owego Braterstwa Wyznań4 miał miejsce w Chicago w 1933 roku, podczas Światowych Targów. Już wtedy oczywiste były komunistyczne konotacje tego „kongre­su".

1. Odbyło się w lutym 1991 r.

2. Approaches", Szwecja, sierpień 1974. John Cotter, op. cit., passim.

3. Worid Fellowship of Faith.

4. „Braterstwo" ma podwójne znaczenie: tradycyjne oraz masońskie. Masoni są wobec siebie „Braćmi". Tworzą Tajne Bractwa.

Str. 268

W 1933 r. w Chicago, w Nowym Jorku w roku następnym, odbyły się pierwsze kongresy Światowego Braterstwa Wyznań pod przewodnictwem ex-prezydenta Herber­ta Hoovera i Jane Adams, komunistki związanej z prasą komunistyczną. Rzecznik tego Braterstwa (Bractwa) Wyznań - „biskup" William Montgomery Brown powiedział coś, co pośrednio wyjaśniało niezniszczalność komunizmu i jego jawne i utajnione zwycięstwa również w zachodnim świecie (półświatku) „demokracji":


Jeżeli jedność świata ma być osiągnięta, to musi się to dokonać po­przez międzynarodowy komunizm, który można sprowadzić do hasła:


Przegnać Boga z niebios i kapitalistów z ziemi". Wtedy i tylko wtedy zaistnieje pełne Koleżeństwo Wyznań.

Ta wypowiedź jest brzemienna w złowrogie treści. Pierwszy akcent, to masońska „jedność świata". Taka unifikacja świata powinna zostać osiągnięta przez światowy ko­munizm. Warunkiem zjednoczenia jest „przegnanie Boga z niebios" oraz „kapitalistów z ziemi". W związku z tym, że komunizm jest bękartem kapitalizmu, w istocie nie ist­nieje sprzeczność pomiędzy kapitalizmem i komunizmem. Zatem, celem obydwu tych bratnich („braterskich") systemów jest to właśnie:

- “jedność świata";

- „przegnać Boga z niebios".

Nic dodać nic ująć. Poza jednym: koniecznością zadumy nad faktem, że głosił to protestancki biskup.


Po drugiej wojnie pojawi się trzecia wersja (dywersja) komunizmu na gruncie kato­licyzmu. Będzie nią tzw. teologia wyzwolenia, sposób na odkatolicyzowanie narodów Ameryki Łacińskiej.


Światowy Kongres Wyznań'

Tę agenturę stworzył w 1936 roku w Londynie brytyjski dyplomata i mistyk sir Francis Yonghusband, komandor orderów Gwiazdy Indii i Cesarstwa Indyjskiego. Długi pobyt w Tybecie i Indiach zainfekował go wschodnim mistycyzmem.

W kongresie uczestniczył słynny francuski jezuita Teilhard de Chardin2, który w 1947 roku poszerzył działalność Kongresu na terenie Francji dając mu tam nazwę:

Union des Croyants". W 1980 roku Światowy Kongres Wyznań połączył się ze „Świątynią Zrozumienia" (siedziba w USA). Od tego czasu wydaje wraz z brytyjskim Światowym Kongresem Wyznań pismo „Worid Faith Insight". Jest to najważniejsze synkretystyczne czasopismo na świecie.


Światowa Rada Duchowa4

Twór ten powstał w latach 1944-1945 pod patronatem Królowej Belgów. Pierwszy kongres tej „duchowej" Rady odbył się w 1946 roku w Brukseli.

1. Worid Congress of Faith.

2. Ten przewrotny apostata jest wybitną postacią ruchów antykatolickich, ich czołowym „autorytetem".

3. John Cotter, op. cit., s. 29.

4. Tnę Worid Spirituał Council.

Str. 269

Ten masoński nowotwór powstały pod auspicjami masońskiej rodziny królewskiej Belgów, preferuje pro­gramowe działanie na rzecz syntezy wszystkich religii, kultur i filozofii Wschodu i Zachodu. W programie jest także „walka o pokój" - stary i wypróbowany wątek mię­dzynarodówki komunistycznej. Chodzi o:

(...) przyczynianie się do budowy pokoju i braterstwa.

Światowa Rada Duchowa wydała „Duchową Kartę Ludzkości". Nazwa grotesko­wa w jej pompatyczności, ale groźna w nurcie praktycznego antychrześcijańskiego synkretyzmu. Oznaczała ona ważny krok na drodze religijnego, filozoficznego i kulturalnego uniwersalizmu, odpowiadającego ogłoszonej w 1948 roku przez ONZ „Deklaracji Praw Człowieka ".


Mamy tu próbę właśnie totalnego, globalnego zmiksowania religii, filozofii i kul­tur. Komunizm w globalnym wydaniu: jedna wiara, jedna filozofia, jedna kultura. Ta­kie, jakie nam wyprodukują nadludzie z Tajnego Bractwa. Wspólna dla Japończyka, Eskimosa, australijskiego Aborygena, Polaka, Włocha, Rosjanina...


Światowa Życzliwość'

Ta agentura masonerii została założona w 1932 roku. Wyrosła ona z Lucis Trust2, powołanego w USA w 1922 r. Światowa Życzliwość posiada swą główną kwaterę w Londynie, europejską- w Szwajcarii, a filia amerykańska rezyduje w Nowym Jorku.


Związek do Spraw Badań nad Wielkimi Religiami

Jego założycielami (1950, Oxford) byli ludzie o znamiennych koneksjach i fun­kcjach. Pierwszy z nich, to dr Sarvepali Radhakrishnan (Hindus), drugi to kanonik C.E. Raven - doradca duchowy królowej Elżbiety i królów: Jerzego V i Jerzego VI. Trzecim - dr H.N. Spaldin.


Najciekawszą postacią był tu dr S. Radhakrishan - późniejszy prezydent Indii. W 1936 roku miał on swój udział w powołaniu Światowego Kongresu Wyznań. Prze­wodniczył UNESCO. W 1975 r. zdobył religijną nagrodę Johna Templetona.


Związek do Badań nad Wielkimi Religiami był współzałożycielem Harwardzkiej Szkoły Religijnej. Amerykańskimi odpowiednikami Związku są: tzw. Międzyreligijna Konferencja na temat Pokoju oraz Przymierze Światowe na Rzecz Przyjaźni Międzynarodowej Poprzez Religię4 (!).

1.Worid Goodwill.

2.Satanistyczno-gnostycka organizacja, o której w innym miejscu.

3.Union for Study of the Grcat Religions.

4.Worid Alliance for Intemational Friendship Through Rcligion.

Str, 270

Światowa Rada Zakonów1

Powstała w końcu lat 80. Założył j ą przewodniczący tzw. Świątyni Wzajemnego Zrozumienia. Jego pomocnikami w tym dziele byli: dr Robert Muller2, a także: były zastępca sekretarza generalnego ONZ, Światowa Rada Kościołów oraz prof. Lewis Sohn z Harwardzkiego Centrum Prawa Międzynarodowego.


Jak wskazuje nazwa tej agendy żydomasonerii, Światowa Rada Zakonów stara się położyć swoją łapę na mnichach i mniszkach z zakonów kontemplacyjnych. Już w paź­dzierniku 1989 roku Watykańska Kongregacja Doktryny Wiary pod przewodnictwem kardynała Ratzingera wydała dokument ostrzegający przed tą organizacją. Ostrze­gała przed wschodnimi „technikami" modlitwy i kontemplacji, jakie wdzierają się do klasztorów, głównie za sprawą owej Światowej Rady Zakonów. W dokumencie mówiło się, iż techniki te już wówczas „stały się powszechne" w wielu zgromadzeniach i kla­sztorach.


Nie wiemy o postępach tych „technik" w ciągu 20 lat dzielących nas od czasu opublikowania tego ostrzeżenia.

Rada Religii Świata3

Powołano ją w 1984 roku w miejscowości Ossining w stanie Nowy Jork. Można mieć pewność, że Rada Religii Świata w ciągu piętnastu lat swego istnienia odnotowała wiele podobnych „sukcesów", jak wszystkie inne światowe ekspozytury wojny z cywi­lizacją chrześcijańską.

Zreorganizowany Kościół Jezusa Chrystusa Mormonów4

Ta elitarna, bardzo wpływowa sekta jest „głównym propagatorem globalizmu, po­koju i masońskich organizacji „rozbrojeniowych"5. Jest szczodrze finansowana przez szereg organizacji masońskich. Ma wyraźnie marksistowskie koneksje, dziś oględnie nazywane „socjaldemokratycznymi".


Mormoni, to potoczna nazwa tzw. Kościoła Świętych Ostatnich Dni, pochodząca od rzekomej Księgi Mormona, odkrytej i opublikowanej przez niejakiego Josepha Smi-tha. To jemu rzekomo ukazał się anioł Mormoni. Mechanizm oszustwa był prosty:


Smithowi tenże anioł Mormoni ujawnił, że na wzgórzu Cumorah w stanie Nowy Jork, są ukryte złote tabliczki z tekstem zapisanym hieroglifami egipskimi. Smith „odnalazł" księgę, przetłumaczył, a następnie anioł Mormoni ponownie ją zabrał, więc przepadła! Podobnie jak wiek później sekta Świadków Jehowy, mormoni prorokowali rychłe przy­jście Chrystusa. Smith ogłosił się apostołem, a miasto Cumorah stało się „Mekką" mormonów.-

1. Worid Monastic Council.

2. Autor Nowej Księgi Rodzaju: kształtowanie duchowości globalnej.

3. The Council for thc World's Religions - CWR.

4. Rcorganized Church of Jesus Christ of Lattcr - Day Saints.

5. Texe Marrs: Mroczny Majestat (Dark Majesty), op. cit. , s. 115.

Str, 271

W 1831 roku Smith oficjalnie założył swój „Kościół", a wkrótce mormonizm zainfekował Wyspy Brytyjskie. Po licznych oszustwach finansowych, bank mormonów amerykańskich zbankrutował, oni sami musieli się wynieść do Missouń, potem do Illinois. Tam Smith ogłosił, że Bóg pozwala na wielożeństwo, więc poligamia stała się wy­różnikiem sekty. Kiedy jednak w 1844 roku Smith wysunął swoją kandydaturę do stanowiska prezydenta, on i jego brat Hiram (!), zostali oskarżeni o namawianie do poligamii i uprawianie jej. Za milczącym przyzwoleniem władz stanu, obaj zostali zlin­czowani.


Na czele „Kościoła" stanął wtedy słynny wkrótce Brigham Young. Mormoni przenieśli się do stanu Utah, tam założyli miasto Salt Lakę City - dzisiejszą stolicę mormoństwa.


Dziś żyje na świecie około 5 milionów mormonów, z tego połowa w USA.

Z pokrętnej „nauki" mormonizmu, dla współczesnego dywersyjnego żydomasoństwa szczególnie ponętna stała się bluźnierczą doktryna mormonów, że nie istnieje żad­na różnica między Bogiem a człowiekiem, człowiek może się stać Bogiem nawet w życiu doczesnym. Mormonizm neguje grzech pierworodny. Dlatego tak odpowiada to wszystko masonerii i jej „Komitetowi Centralnemu" - Iluminatom, stąd wielkie sumy wspierające tę sektę.


Bringham Young miał 17 żon i 56 dzieci. Do dziś poligamię, zakazaną w USA od 1895 roku, praktykuje grupa mormonów osiadłych w Meksyku. Poligamia w strukturze nowoczesnego państwa jest niczym innym, jak „produkowaniem" nieślubnych dzieci, czyli rozbijaniem rodziny - a to przecież kanon żydomasońskiego programu, poczy­nając od „Protokołów Mędrców", po liczne zalecenia dzisiejszego libertynizmu.


Przywództwo mormonów współpracuje z liderami Świadków Jehowy - maj ą prze­cież wspólny cel. Co do masonerii, to nastąpił pomiędzy tymi bractwami formalny rozłam, ale to było dawno. Religia mormonów jest obrządkiem masonerii. Mają swych ludzi wśród Iluminatów. Marriner S. Eccies, mormon i Iluminat, był sekretarzem skar­bu w 1934 r. oraz członkiem zarządu Banku Rezerw Federalnych (1931-51). Ezra Taft-Bensen, później prezes Kościoła Mormonów, Żydówka, została sekretarzem rolni­ctwa.


Świątynia Wzajemnego Zrozumienia'

Powstała w USA. Jest to najważniejsza, najbardziej wpływowa organizacja pro­mująca synkretyzm i „ekumenizm" masoński.


Świątynia Zrozumienia została założona przez shintoistkę Judith Hollister. Organi­zację popierała żona masona Franklina D. Roosevelta - Eleonora Roosevelt. Z kolei na­zwę tej organizacji ustaliła Ellsworth Bunker - żona amerykańskiego ambasadora w Indiach.


Cel świątyni? Jest nim budowanie Narodów Duchowo Zjednoczonych. Ma w tym dziele duże osiągnięcia, a sponsorów i popleczników na szczycie władzy.

1. „Tempie of Understanding". Zob.: A. De Lassus: New Agę, Nowa Religia? Wyd. poi. Fulmen 1993, s. 65.

Str.272

Magazyn „Worid Faith Insight" z lutego 1991 roku wyliczał jako „Przyjaciół Założycieli" organizacji: Thomasa Mertona, dr Sarvepalli Radhakrishana, U Thanta, Dalaj Lamę, Eleo­norę Roosevelt i papieża Jana XXIII!

Organem doradczym Świątyni Zrozumienia jest „Międzynarodowa Izba Doradców Świątyni". Mamy wśród nich: Heldera Cammarę z Brazylii, dr Hansa Klinga (jak wie­my, obłożonego klątwami Watykanu), ojca Daniela Martina, dr Roberta Mullera oraz brata Davida Steind Rasta O.S.B. oraz księdza Thomasa Berry'ego, jednego z głów­nych panteistów świata. Tu słów kilka o Robercie Mullerze: w 1989 roku „zdobył" on nagrodę UNESCO za Wychowanie dla Pokoju, wspólnie z Międzynarodowym Stowa­rzyszeniem Badań Pokojowych, powstałym w Londynie w 1964 r. R. Muller jest auto­rem wspomnianej już Nowej Księgi Rodzaju (1982) - wielkiej apoteozy synkretyzmu i panteizmu, gdzie pisze o „naszych braciach zwierzętach, naszych siostrach kwiatach", a także o naszym obowiązku tworzenia „wspólnego świata instytucji religijnych".


Opracował on m.in. przyjętą jako programową przez Świątynię Zrozumienia - „Dekla­rację Jedności dla Rodziny Ludzkiej".


Siedziba główna Świątyni Zrozumienia znajduje się w katedrze Jana Bożego w No­wym Jorku. Jej dziekanem jest prałat James Parks Morton - sławny synkretysta i panteista.


Innym guru tej Świątyni jest były teolog katolicki Hans Kiing, pozbawiony w 1979 r. statusu teologa.


Światowa Konferencja Religii i Pokoju1

Kiedy bowiem będą mówić: „pokój i bezpieczeństwo " - tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą.

(Pierwszy List do Tesaloniczan, 5:3)

To organizacja New Agę działająca poprzez swoje „światowe" konferencje. Pier­wszy jej kongres odbył się w 1970 w Kyoto, Japonia. Został zwołany przez UNESCO -wyjątkowo szkodliwą agendę ONZ działającą na rzecz unifikacji religii i kultur.


Drugi kongres tego międzynarodowego Bractwa odbył się w belgijskiej miejsco­wości Louvain. Odnotowano tam obecność kardynała Leo Suenensa, członka masone­rii watykańskiej2.

Kardynał Suenens został inicjowany do masonerii w czerwcu 1967 roku. Przyjął kryptonim wolnomularski „Lesu". Pochodzi z Brukseli. Pracował w trzech Świętych Kongregacjach: Propagandy Wiary, Rytów i Ceremonii Liturgii oraz Seminariów.


Szczególne miejsce wśród tych „World" zajmuje Światowy Parlament Religii. Zgodnie z nazwą, posiada on szerokie prerogatywy administracyjnego formalizowania „ekumenizmu" masonerii.

1. Worid Confercncc on Rcligion and Peace.

2. Kard. Lco Suenens znajduje sio na liście 121 masonów, swego czasu ulokowanych w Watykanie. Listę tę opublikowało szereg pism zachodnich, m.in. „Lectures Francaises" z września 1976 r., katolickie czasopismo „Si,

Si - No, No" i „El Universal" (Meksyk). Pisze o tym również Georges

Viriebeau w: Papieże wobec masonerii, wyd. poi. Antyk 1997, s. 13.

Str. 273

Przykładem tej niszczycielskiej roboty, jej jawnego zuchwa­lstwa, było posiedzenie Światowego Parlamentu Religii w dniach 28 sierpnia - 4 wrześ­nia 1993 roku. Ta tygodniowa sesja odbyła się w hotelu „Palmer House Hilton" w Chicago. Mowe rekapitulującą tygodniowy sabat wygłosił Dalaj Lama. Tę ko­sztowną imprezę sponsorowały: Międzynarodowe Stowarzyszenia na Rzecz Wolno­ści Religijnej, Światowa Konferencja Religii i Pokoju, Światowy Kongres Wyznań oraz Świątynia Zrozumienia.


W wystąpieniach bardzo akcentowano ekologię. Niewielu wie, że cały ten szum w sprawach ekologii, m.in. katastroficzne wizje ocieplenia klimatu, to jedynie kamuflaż dla propagowania panteizmu. Nie dziwi więc maniackie preferowanie spraw ekologii na tejże konferencji. Drugim wątkiem była tam Nowa etyka międzynarodowa, zdolna prowadzić ludzi na świecie ku pokojowym, słusznym i harmonijnym stosunkom za społeczeństwem ludzkim, z ich własnym życiem wewnętrznym i z naturą.

W innym miej­scu wykażemy, jak to M. Gorbaczow, przeobrażony z genseka Imperium Zła w żarli­wego budowniczego New Agę, postulował tzw. Złotą Regułę, przenosząc jej zasięg na zwierzęta, lasy równikowe, itd. Przedtem stosował regułę lagrów.


Obradowano w nastroju podniosłym. Panowało przekonanie, że chrześcijaństwo wkrótce przestanie istnieć, rozmyje się w totalnym ekumenizmie religii. Jak pamięta­my - w l 893 roku, a więc sto lat wcześniej - Watykan odmówił udziału w tym pier­wszym organizacyjnym sabacie. Nawiązując do tamtej „niesubordynacji" Stolicy Apostolskiej, niejaki Mark McAvity ze Światowego Stowarzyszenia Oświaty Mię­dzywyznaniowej7, zarazem członek Zarządu Pólnocno-Amerykańskiej Sieci Mię­dzywyznaniowej, oznajmił butnie:

W tym stuleciu nie ośmieliłby się nie wysiać przedstawiciela!2

Sto lat później, sponsorami tygodniówki Światowego Parlamentu Religii w Chica­go, była m.in. arcydiecezja w Chicago, Katolicki Związek Teologiczny oraz Centrum Studiów nad Wartościami (!) Uniwersytetu De Pauł, Chicago.

Głównym jednak finansowym sponsorem tego heretyckiego spędu był Instytut Badań nad Wiekiem XXI (!), mający siedzibę główną w Ariington (Wirginia) i jego potężne filie w Afryce, Azji, Europie Wschodniej, Zachodniej i Ameryce Łacińskiej.

Czemu służyć miało to „badanie" jeszcze nie istniejącego wieku XXI ? To oczywi­ste - organizowaniu Jednej Religii Światowej. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie odbyło się w Mexico City już w 1985 roku.


Fundusze na obchody stulecia pierwszego posiedzenia Światowego Parlamentu Religii, obfitym strumieniem popłynęły z: Banku Światowego, z Programu Rozwojo­wego Narodów Zjednoczonych, UNESCO, od osób prywatnych, rządów. Napłynęły ta­kże z licznych fundacji, wśród których nie zabrakło, jak zawsze w takich inicjatywach, Funduszu Braci Rockefellerów oraz Fundacji Rockefellera.


Wśród katolików uczestniczących w tym „parlamencie" ateizmu i wojny z chrze­ścijaństwem, podziwiać można było arcybiskupa Chicago kard. Josepha Bernardina,

1. Z siedzibą w Vancouver.

2. „The Toronto Star", 21 sierpnia 1993.

Str. 274

dr. Roberta Mullera - byłego zastępcę sekretarza generalnego ONZ, kanclerza Uniwer­sytetu Pokoju (!) w Kostaryce, ks. Gustavo Gulerreza - „teologa wyzwolenia", dr. Hana Klinga - teologa ekumenicznego, o. Thomasa Keatinga O.S.B. - członka założyciela tzw. Zakonnego Dialogu Międzyreligijnego, dr Williama F. Vendley'a -tymczasowego sekretarza generalnego Światowej Konferencji Religii i Pokoju, dr. R. Rannikara - naukowca w dziedzinie religii i filozofii Wschodu oraz siostrę V. Ann Froehie ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia w Cincinnati.


Kościół Zjednoczeniowy Moona

Jest to szczególnie niebezpieczna sekta założona przez Koreańczyka Suń Myung Moona. Cieszy się szczególnym poparciem RockefeIIerów. „Wielebny" Moon jest pupilem tej rodziny. Jego „religia" stanowi żyzne pole do wojny z chrześcijaństwem. Po­siadła umiejętność totalnego „prania mózgów" swych członków. Promuje intemacjonalizm, innymi słowy - globalizm. Główna siedziba Moona mieści się w No­wym Jorku. Popierają go tam znaczące osobistości życia politycznego. Do takich nale­ży Ted Kennedy, mason Mark C. Hatfieid, mason Jesse Helms i członek Iluminatów WilliamJ. Buckleyjr.7


W 1997 roku ministerstwo sprawiedliwości Chile skontrolowało działalność sekty Moona w tym kraju. W rezultacie ogłoszono komunikat, iż sekta nadużywa statusu stowarzyszenia użyteczności publicznej i „narusza prawa człowieka przez stosowanie przemocy fizycznej"2.


Chilijski dziennik „La Epoca" podał, że „Kościół Zjednoczenio­wy" Moona inwestuje znaczne kapitały w chilijskie firmy budowlane, w sektor turysty­ki i - co uznano za szczególnie niebezpieczne - w sektor oświaty. Wiosną 1997 roku sekta uroczyście poświęciła swoją siedzibę w Santiago.


To zaledwie wycinek z rozpoznanych przestępstw gospodarczych i finansowych sekty. „Kościół" Moona oficjalnie narodził się stosownego dnia i miesiąca - l maja (1954 roku). Moon przeniósł się z Korei do USA wiedząc, że tam otrzyma potężne wsparcie dla swej dywersji w Kościele. Jego pasją stało się „ekumenizowanie" i ponad-wyznaniowe ”jednoczenie" - podstawa programu żydomasonerii.


Organizuje liczne kongresy i seminaria. Oszustwo swego „posłannictwa" zaczął banalnie, podobnie jak twórca mormonizmu: gdy miał 16 lat „ukazał mu się" od razu Chrystus, a nie jakiś tam anioł. Potem szło jak z płatka. Jest „Panem Drugiego Przyjścia", „Mesjaszem". Ten gro­źny hochsztapler ma jeszcze jeden talent- do interesów. On sam i jego „Kościół" zgro­madził olbrzymie fortuny.


Jego dywersja polega na uprawianiu odwrotności tego co naucza. Naucza o jedno­ści rodziny, a sam ją rozbija. Miał około czterech żon, wszystkich nikt nie zliczył. W 1960 roku (urodzony w 1920), jego czwartą żoną została siedemnastoletnia Hak-Ja Hań.


Oboje ogłosili się Prawdziwymi Rodzicami. Monizm propaguje międzykulturowe małżeństwa zawierane podczas masowej ceremonii ślubnej z partnerem dobranym przez „Wielebnego" oszusta.

1. Fritz Springmaier: Bloodlines ofthe Illuminati, s. 221.

2. „Głos", 28 lipca 1997.

Str. 275

W 1982 roku Moon za przestępstwa finansowe został skazany na 1,5 roku więzienia - tyle zdołano mu udowodnić - mniej niż słynnemu gangsterowi Al Capone, skaza­nemu na dożywocie.


W 1993 roku ci „Prawdziwi Rodzice" przybyli do Polski, mieli potężnie nagłośnio­ny występ w sali kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Moon prawił wtedy: Prawdziwy naród tworzą prawdziwe rodziny. Prawdziwą rodzinę tworzą prawdziwy mężczyzna i prawdziwa kobieta.


Koreański hochsztapler uruchomił wiele dochodowych inicjatyw. Zbija pieniądze, a przy okazji przenika do różnych środowisk. W jego orbicie znajdują się na całym świecie takie jego satelickie organizacje, jak: Międzynarodowa Organizacja Kulturalna (Intemational Religious Foundation), Międzyreligijna Federacja na Rzecz Pokoju Światowego (Inter Religious Federation for Worid Peace), Młodzieżowa Służba Religi­jna (Religious Youth Service), Federacja Młodzieży na Rzecz Pokoju Światowego (Youth Federation for World Peace).

Moonizm grasuje więc zaciekle wśród młodzieży. Kamufluje to wszystko komuni­stycznym i żydomasońskim „pokoizmem". To „walka o pokój" tak samo zaciekła, jak „walka" o to samo w wykonaniu siewców wojen - komunistów wszystkich czasów i ry­tów.


W Polsce monowcy zostali zarejestrowani w 1990 roku, ale potajemnie grasowali u nas już od 1980 roku. „Kościół" Moona został w Polsce zarejestrowany pod nazwą:

Ruch pod Wezwaniem Ducha Świętego dla Zjednoczenia Chrześcijaństwa Świato­wego. Wszystko jasne - ekumenizm masoński, „walka o pokój". Obok struktur jaw­nych, moonizm wyprodukował organizacje świeckie.


Znów - umiłował sobie młodzież:

Akademickie Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych (ASUWU). Organizacja kaperuje członków nie ujawniając, że jest polipem moonizma1.


Moonizm ujawnił się w Polsce powstaniem oddziału Stowarzyszenia Uczonych na Rzecz Pokoju Światowego (PWPA), a dwa lata później - Federacji Kobiet na Rzecz Pokoju Światowego (WFWP). Od 1997 roku „Kościół Zjednoczeniowy" wer­buje naiwnych pod szyldem Federacji Rodzin na Rzecz Pokoju Światowego (FFWP).


Konsekwentnie: młodzież - pokój, kobiety - pokój, rodzina - pokój. Zawsze w wymia­rze „World".


W połowie lutego 2000, Federacja Rodzin na Rzecz Pokoju Światowego zaciekle werbowała młodych do uczestniczenia w tzw. Światowym Festiwalu Kultury i Sportu (Seul). Postanowiła skaperować 120 polskich uczestników tego spędu. Zebrali około stu. Wsparła ich organizacja tzw. Walentynek. Wiemy, znamy - walentynki czyli jesz­cze jedna wersja „owsiakowszczyzny" i „luzu".


Kulminacją seulskiego spędu moonizmu był jeden wspólny dzień „prorodzinny", wspierający młode pary. Odbyła się masowa ceremonia zawarcia „ślubu" z partnerem jak zwykle wyznaczonym przez lidera sekty - Moona. Ile dziewcząt wyjechało stamtąd w ciąży - nie dowiemy się nigdy.

l. Zob.: Piotr T. Nowkowski: „Nasz Dziennik", 2 II 2000.

Str. 276

Trzeba dodać, że za rządów SLD-PSL, założyciel sekty kilka razy odwiedzał Pol­skę. Prasa polskojęzyczna informowała, że Moon kilka razy spotykał się z premie­rem W. Cimoszewiczem, ale nigdy nie ujawniono celu i tematów tych spotkań.


Bractwo Duchowych Rubieży'

Ma siedzibę w Independence w Montanie. Pojawiło się w 1956 roku. Podobnie jak sekta „Wielebnego" Moona, sekciarze tego Bractwa mienią się chrześcijanami. Prakty­kują i uczą się czegoś całkiem innego - okultyzmu. W Bractwie tym wyróżniają się dwie postacie. Są to Marcus Bach i Gardner Murphy.


M. Bach to wymowna postać. Faworyt Rockefellerów. Ich Fundacja przyznała Ba­chowi już w latach 1934-36 stypendium za „badania i twórcze publikacje". W SFF Bach był szefem „programów specjalnych"2.


Z kolei Gardner Murphy, w 1950 roku pełnił funkcję konsultanta UNESCO przy indyjskim Ministerstwie Edukacji w New Delhi. Potem Murphy kierował badaniami rozwojowymi Fundacji Menningera w Topeka, Arcansas. Tenże Menninger jest członkiem kilku grup ekologicznych, honorowym członkiem zarządu Aspen Institute, masonem i członkiem ACLU-5, ponadto bliskim współpracownikiem W.Clementa Stone'a. Ten zaś jest również ważnym masonem, członkiem Amerykańskiego Stowa­rzyszenia Badań Psychicznych (American Society for Psychical Reseach).

Federalna Rada Kościołów4

Była hojnie finansowana przez Rockefellerów, Rothschildów i J. P. Morgana. F. Springmaier w swojej książce: Be Wise As Serpents ujawnił dokładnie, że owa Fede­ralna Rada Kościołów została utworzona z konkretnym celem niszczenia chrześcijań­stwa. Podaje, jak jej narodziny upozorowano na „oddolną inicjatywę", gdy w istocie był to bękart „Oświeconych", a kierujący nią ludzie są wysokiej rangi masonami, socjali­stami i entuzjastami globalizmu. Springmaier udokumentował też, jak masoni z FRK perfekcyjnie manipulują Ewangelią dla swoich masońskich celów.


Wśród działaczy Federalnej Rady Kościołów prym wiodą wolnomularze. Słynny Żyd John Foster Dulles był sekretarzem tej Rady. Doprowadził do poparcia tej rady - z wzajemnością- przez ONZ i UNESCO.


Archibald MacLeis, członek satanistyczne­go „zakonu" Czaszka i Piszczele (Skuli and Bones), napisał „Konstytucję" UNESCO, a kilku masonów było założycielami tej agentury wojującego antykościoła pod nazwą UNESCO, służącej jako pas transmisyjny propagandy Iluminatów.

1. Spirituał Frontiers Fellowship - SFF. Adres: Executive Plaża, 10715 Winncr Rd, 64052. Zob.: F. Springmaier, op. cit„ s. 223.

2. Idem.

3. American Civil Liberties Union — Amerykańska Liga Swobód

Obywatelskich.

4. Federal Councii of Churches.

Str. 277

Kościół Riverside

Działa w Nowym Jorku. Jest tak jawnie „na garnuszku" Rockefellerów, że nazy­wają go „Kościołem Rockefellerów". Pod koniec 1977 r. szefem owego „kościoła" zo­stał William Sloane Coffin Jr. To członek elitarnej loży Skuli and Boncs. Gmach owego „kościoła" jest ozdobiony kamiennymi figurami gargulców7 oraz posągami merowińskiego króla Clovisa, co podpowiada związki z tzw. Zakonem Syjonu.

Witraże wykonały firmy: Reynolds, Francis and Rohnstock z Bostonu oraz Josepha Reynoidsa z Melmont. Prezesem komitetu budowy owego „kościoła" jest John D. Rockefeller Jr.2


Świadkowie Jehowy

Znakomitym przykładem dywersji żydomasonerii na gruncie chrześcijaństwa jest powstanie i działalność słynnej sekty Świadków Jehowy.

Jej założycielem był Żyd Charles Taze Russell, nazwany „pastorem Russellem". Powołał on pod koniec XIX w. Towarzystwo Strażnica5 oraz grupę określaną obecnie jako Świadkowie Jehowy. Po śmierci Russella sekta rozpadła się na cztery odłamy4. Nie uznają m.in. dogmatu Trójcy Świętej.


W dniu 31 stycznia 1945 roku John D. Rockefeller wygłosił przemówienie przed Radą Protestancką Nowego Jorku informując, że chrześcijaństwo powinno się stać Kościołem Boga Żywego5.

Nikt lub niewielu zrozumiało to przesłanie. Czy nie oznaczało ono, że za „Boga Żywego" należy uznać właśnie J.D. Rockefellera? A może jego syna?


Tak czy inaczej, „odkrycie" Russella o narodzinach Chrystusa w 1874 roku, nie kłóci się z aspiracjami Rockefellerów.

Agenturalna misja założyciela sekty Świadków Jehowy staje się przejrzysta, gdy prześledzić koneksje jego samego i innych Russellów. Rodzina Ch.T. Russella była powiązana z La Fayettem6, masonem najwyższego wtajemniczenia, współtwórcą Re­wolucji Francuskiej. Sekta Russella otrzymywała i otrzymuje stałe wsparcie żydowskiej finansjery poprzez wolnomularzy i żydowski zakon masoński B'nai-B'rith.

Ch.T. Russell był także przyjacielem Rothschildów. Sam był pierwszym syjonistą w Ameryce, natomiast Rothschildowie byli pierwszymi propagatorami syjonizmu, idei odrodzenia państwa Izrael.


Na długo przedtem, zanim Charles T. Russell w porozumieniu i za pieniądze Rothschildów rozpoczął wbijanie potężnego klina w chrześcijaństwo w postaci se­kty Świadków Jehowy - obaj wspólnie trudzili się nad budowaniem zrębów państwa Izrael.

1. Gargulec - ozdobne, wystające zakończenie rynny dachowej, zwykle w formie paszczy.

2. Zob. F. Springmaier, passim.

3. „Watchowcr Society".

4. Stowarzyszenie Badania Pisma Świętego, Wolnych Badaczy

Pisma Świętego, Świecki Ruch Misyjny „Epifania" i na właściwych

Świadków Jehowy.

5. F. Springmaier, op. cit.

6. LaFayetteMaric(1751

1834),czlonekloży„LesAmisdelHumanaire". Z

b.: Bernard Baudoin: Dictionnaire de la France Maconnaire. Edition de Vecchi, 1988.

Str. 278

W 1891 roku, w liście do barona (lorda) Rothschilda pisanym z Palestyny, Ch.T. Russell kreślił plan budowy państwa Izrael. Chwalił pieniądze Rotschildów prze­syłane na zakładanie żydowskich kolonii w Palestynie. Pisał:


To, czego potrzebujemy tutaj, obok wody i czystości, to dobry rząd, który chroniłby biednych przed zachłannymi i bogatymi. Instytucje banko­we działające honorowo na solidnych podstawach są także potrzebne (...) Niech Bóg Jacob prowadzi Cię, mój drogi, i wszystkich zainteresowanych zbawieniem i pomyślnością Izraela. Błogosławieni będą ci, którzy przystę­pują jako słudzy do wypełnienia jego woli7.


Charles Taze Russell był masonem wysokiego stopnia, oddanym okultyzmowi, zwolennikiem magii Enocha2, piramidologii. Należał do różokrzyżowców. Jego żona oskarżała go o pedofilstwo. Przed swoimi wyznawcami ukrywał posiadanie kopami złota i srebra, licznych posiadłości.


W 1990 roku F. Springmaier opublikował książkę: „The Watchower and the Masons " („Strażnica i Masoni"), ujawniając w niej wiele nieznanych wstydliwych faktów o założycielu sekty. Były one tak szokujące, że wielu członków sekty Świadków Jeho­wy z niej wystąpiło. Udokumentowano również, że przodkowie Ch.T. Russella byli niemieckimi Żydami, którzy wyemigrowali do Szkocji, potem do pomocnej Irlandii, na koniec do Pensylwanii.


W ostatnim dziesięcioleciu nominalnym przewodnikiem Towarzystwa „Strażnica" był stary, niewidomy, przykuty do łóżka Fred Franz, a rzeczywistą władzę sprawował jego „ochraniarz" - irakijski Żyd Nather Salih. To rzeczywisty władca sekty, adept nauk tajemnych. Nosił wielkie okultystyczne pierścienie i odznaczał się kosztownymi gustami.


Pismem Świadków Jehowy jest „Strażnica" wychodząca w nakładzie 22 mln egz. w 132 językach. Drugim - dwutygodnik „Przebudźcie się!" o podobnym nakładzie lecz „tylko" w 82 językach. To świadczy o potędze finansowej sekty, jej wpływach światowych. Ciągle inwestują.


W Sosnowcu wybudowali tzw. Centrum Kongresowe Świadków Jehowy, o pow. 7,5 ha. Sala konferencyjna mieści 2,5 tyś. osób, amfiteatr - 6 tyś. osób. Uzupełniają ten kompleks liczne budynki socjalne, techniczne, mieszkalne, parkingi.


W USA (w Paterson, stan Nowy Jork), Świadkowie otworzyli Centrum Szkolenia Towarzystwa Strażnica. Całość - 28 budynków.


Nie bardzo więc przejmowali się głoszonymi przez siebie datami nieuchronnego końca świata. To szarlataństwo o końcu świata przysporzyło im wielu kłopotów. Kolej­ne daty nie sprawdzały się. Było ich około 20!


Z ważniejszych: 1914, 1915 i 1918. Na­stępca Russella - J. F. Rutherford podawał kolejne: 1925, 1932, 1941. Data 1975 była szczególna - przed tą datą Świadkowie wyprzedawali domy, samochody, majątki.


Po tej dacie pojawił się ostry kryzys w sekcie, odejście około 800 000 członków. Potem były jeszcze dwie inne: 1984 i 1994. Była to ostateczna kompromitacja. Już nie podają dat, tylko głoszą, że koniec jest już bardzo bliski.


To wszystko jest oczywistym kolej­nym blużnierstwem przeciwko Bogu, bo tylko Bóg zna czas końca czasu.

1. „The Watchower", Dccember 1891.

2. Enoch - Henoch, według Biblii, żywcem wzięty do nieba („Księga Henocha").

Str. 279

Muszę podać nazwisko pana Tadeusza Kundy, najlepszego w Polsce i chyba na świecie znawcy tej herezji. Demaskuje ją od 40 lat w licznych książkach. Doświadczam tego osobiście. Kiedy Świadkowie dzwonią do mojej furtki - wychodzę z kilkoma książkami p. Tadusza, którego znam osobiście. Działa to piorunująco. Odchodząc mówią - to nasz prześladowca!


Ród Russellów, członków „Trzynastki Illuminatów", miał swój wkład w założenie słynnej loży Czaszka i Piszczele (Skuli and Bones), której wybitnym członkiem został w 1947 roku przyszły prezydent G. Bush.


Anthony Sutton w książce Order of the Skuli and Bones demaskuje ten okultysty­czny zakon, założony przez generała Williama Huntingtona RusseIIa oraz przez Alphonso Tafta w 1833 roku. Zakon został zarejestrowany w 1856 roku jako Fundacja RusseIIa - The Russell Trust.


Zakon Czaszka i Piszczele pierwotnie naazywał się Stowarzyszeniem Braci w Jed­ności (Society ofBrothers in Unity). „Oświeceni" (Iluminaci) założyli w Yale pięć ma­sońskich („Oświeconych") Bractw:

- Czaszka i Kości

- Zwój i Klucz (Scroll and Key),

- Księga i Wąż (Book and Snake),

- Łeb Wilka (Wolfs Head),

- Berzellus.

To nie wszystkie. Ci sami Iluminaci w Princeton powołali Klub Bluszczowy (Ivy Ciub) oraz Klub w Chatce (Cottage Ciub), w Harwardzie - Klub Porcelanowy7.


W Oxfordzie Iluminaci założyli Grupę (The Group), a potem jeszcze, w Anglii - Sto­warzyszenie Uczonych z Rhodes2.

Przeciętni Amerykanie do dziś nie mogą pojąć, dlaczego Klub Bluszczowy zrze­sza najlepsze, elitarne uczelnie w Ameryce, a jej absolwenci są promowani z żelazną konsekwencją we wszystkich dziedzinach życia tego kraju.


Najsłynniejszym na gruncie europejskim antychrześcijańskim krzyżowcem z rodu Russellów był Bertrand Russell (1872-1970). W wieku 18 lat hałaśliwie wyparł się chrześcijaństwa. Jawnie popierał socjalizm, współpracował z komunizmem sowieckim, aktywnie budował zręby Rządu Światowego. Jemu przypisuje się autorstwo „symbolu pokoju".

Jest nim złamany krzyż, odwrócony ramionami do dom, co symbolizuje złamanie chrześcijaństwa i „opadanie" jego wpływów.


Czy te fakty są dziś zdolne osłabić fanatyzm wyznawców Charlesa Taze RusseIIa spod znaku Świadków Jehowy?

Nie osłabią, a to z tej prostej przyczyny, że oni nie czy­tają niczego poza „Strażnicą".

Wspomniany założyciel „Czaszki i Piszczeli" - gen. W. Huntington Russell (1809-85) jest potomkiem Nodiaha Russella, który razem z Jamesem Pierpointem założył ekskluzywny uniwersytet Yale. Inny ród z „boskiej" trzynastki Iluminatów — Collinsowie, wraz z tzw. „Kościołem Unitariańskim", również współzakładali ten uniwersytet. Potomkowie Jamesa Pierpointa regularnie zostawali masonami i członkami Zakonu Czaszki i Piszczeli.

1. Porcelan Ciub, znany jako Porę lub Pig Ciub. „Porc" i „Pig", to gra stów: „porę" - wieprzowina, „pig" - świnia.

2. Rhodes Scholar.

Str, 280

Prawnuczka Jamesa Pierpointa wyszła za finansistę i członka Iluminatich - Pierpo­inta Morgana, to zaś nazwisko otwiera rozległą a ponurą perspektywę na żydowską re­wolucję w Rosji w 1917 roku...


Co więcej - wspomniany Nodiah Russell, założyciel uniwersytetu Yale płodził potomków trudniących się handlem opium, niewolnikami oraz piractwem!

Niewątpli­wie najwybitniejszym z nich był William Huntington Russell, założyciel Skuli and Bones. Rodzinna firma Russellów miała w godle - to zrozumiałe - symbole czaszki i piszczeli. Jednym z głównych jej partnerów był Warren Delano Roosvelt - dziadek masona Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA, tego który skazał po drugiej wojnie pół Europy na zniewolenie sowieckie. Tenże dziadek Franklina był szefem fir­my Russell and Company działającej na terenie Chin, ze specjalnością- handel opium.

Jeśli dodamy, że rodzina Taftów jest spokrewniona z Merowingami, a G. Bush z Taftami, zaś prezydent Bili Clinton jest również spokrewniony z Taftami, to zrozumiemy wówczas, że Świat jest nie tylko żałośnie mały, ale do tego szczelnie ople­ciony gigantyczną ośmiornicą całych pokoleń kilkunastu dynastii współczesnych faraonów.


Dlatego tak łatwo im idzie z fizyczną kasacją chrześcijaństwa, którego są diabolicznymi wrogami.


Nie szczędzą więc pieniędzy na ten cel. Fundusze płyną z setek organizacji pozarządowych, zwłaszcza fundacji. Przewodzą w tym fundacje Rockefellerów i Rothschildów, ale nie ustępują im fundacje innych dynastii z grona trzynastki Iluminatów. Oto jedna z nich

Fundacja Reynoidsów

Ma siedzibę w Północnej Karolinie. F. Springmaier ustalił, że tylko w 1984 roku ta Fundacja, pozostająca w cieniu innych wielkich, głośnych fundacji, wydała na sponso­rowanie różnych organizacji oraz „kościołów" około dwóch milionów dolarów. Naj­więcej, bo 300 tysięcy dolarów dała kryptomasońskiej organizacji YMCA. Przyjrzyjmy się dotacjom z tej fundacji na rzecz „kościołów" i organizacji pseudoreligijnych, jakie wyłożono dla nich w 1989 roku:

Amerykański Kościół Metodystyczno-Episkopalny Syjonu Zachodniej i Północnej Karoliny - 25.000 dolarów;

Kościół Baptystowski pod wezwaniem Ebenezera (Ebenezer Baptist Church) - 8.000 dolarów;

Pierwszy Kościół Baptystowski (First Baptist Church) - 15.000 dolarów;

Kościół Wybawienia pod wezwaniem Spichlerza Bożego (!) - (God's Harvest House of Deliverance Church) - 10.000 dolarów;

Kościół Metropolitalny Syjonu A.M.E. (Metropolitan A.M.E. Zioń Church) - 27.000 dolarów;

Narodowa Konferencja Chrześcijan i Żydów (National Conference of Christian and Jews) - 5.000 dolarów;

str. 281

- Koalicja Religijna na rzecz Fundacji Edukacji o Prawach do Aborcji7 - 7.500 dolarów;


- Kolegium Prezbiterialne św. Andrzeja (St. Andrews Presbyterian College) - 50.000 dolarów.


Hojnie wspiera się organizacje zajmujące się wyolbrzymianiem wszelkich patolo­gii społecznych i obyczajowych. I tak - Schronisko dla Kobiet Maltretowanych otrzymało z Fundacji Reynoidsów 15.000 dolarów. Centrum Pomocy Ofiarom Gwałtów - 20.000 dolarów, Centrum Badań nad Życiem Kobiet - 60.000 dolarów, adwokaci prowadzący sprawy dzieci w sądach - 25.000 dolarów.


Katolickie organizacje, diecezje czy parafie –

są poza zainteresowaniem tej i wszy­stkich innych fundacji. To zrozumiałe.

Wszystkie ruchy na rzecz aborcji znaj duj ą gorliwych sponsorów w znanych funda­cjach. To one pilotują ten ruch, zmierzający do osiągnięcia zerowego przyrostu natural­nego. W 1975 roku, w corocznym raporcie Fundacji Rockefellerów, jej prezes John Knowles oświadczył:

Sieć wzajemnych zależności zacieśnia się. Stanowimy jeden świat i przyszłość też będzie jedna - lepsza albo gorsza - dla nas wszystkich (...) Trzeba też kontrolować płodność, aby jak najszybciej osiągnąć zerowy przyrost naturalny2.

Dywersja poprzez prestiżowe nagrody

Światowa kampania na rzecz zmiksowania religii, czyli zagłady chrześcijaństwa, zwłaszcza katolicyzmu, w sposób perfekcyjny opracowała sieć prestiżowych nagród dla osób zaangażowanych w tę wojnę z religią. Jedną z najbardziej prestiżowych jest ustanowiona przez Johna Templetona nagroda jego imienia. Templeton, to prezbiterianin, bankier z Wali Street, były stypendysta Fundacji Rhodesa na uniwersytecie Ox­ford. Posiada on, w ramach obsługi swoich klientów, inwestycje sięgające około 20 miliardów dolarów3.

Pierwszą laureatką tej nagrody była Matka Teresa z Kalkuty, niewątpliwie charyz­matyczna postać naszych czasów4. Niewielu jednak wie, że wierzyła ona, iż hinduiści i muzułmanie mogą osiągnąć zbawienie przez Mahometa, Wisznu i Sziwę, co staje w fundamentalnej sprzeczności z dogmatem Kościoła katolickiego, który naucza, że nie ma zbawienia poza chrześcijaństwem, nauczaniem Chrystusa. Kierując się przekona­niem o możliwości zbawienia poza Kościołem, Matka Teresa chętnie uczestniczyła w światowych kongresach synkretyzmu, ekumenizmu.


Wzięła udział w pierwszym Globalnym Forum Przywódców Duchowych i Parlamentarnych na Rzecz Przetrwania Ludzkości (Oxford 1988), które zgromadziło wielu wybitnych wrogów chrześcijań­stwa. W powołaniu owego Globalnego Forum pomocna była omawiana już Świątynia Zrozumienia.

1.Religions Coalition for Abortion Right Education Fund.

2. Dennis L. Cuddy, R. H. Goidsborough: Nowy Porządek Świata. Wyd. poi.: Wers 1997, s. 27.

3. John Cotter: Synkretyzm..., s. 32.

4. W 1979 roku przyznano j ej Pokojową Nagrodę Nobla.

Str. 282

W 1983 r. laureatem Templetona został A. Solżenicyn, w roku następ­nym anglikanin Michael Bourdeaux - założyciel tzw. Kerston College w Anglii, powołanego dla śledzenia postępów niszczenia religii w świecie komunistycznym. Wśród innych laureatów Templetona odnajdujemy znanego już S. Radkrishana - super synkretystę, byłego premiera Indii. W 1979 roku nagrodę odebrał buddyjski przywódca Nikkyo Nowano - założyciel Światowej Konferencji Narodów Zjednoczonych do Spraw Religii i Pokoju. Nikkyo był jedynym niechrześcijańskim obserwatorem na drugiej sesji Soboru Watykańskiego.


Znany już mason kardynał Leo Suenens - uzyskał tę nagrodę w 1976 r., zaś Alli-ster Hardy - laureat z 1985 r., był przewodniczącym Światowego Kongresu Wyznań.

Nagroda za 1988 r. przypadła sekretarzowi generalnemu Kongresu Muzułmanów Współczesnego Świata dr. I. Khanowi, przewodniczącemu Komitetu Wykonawczego Światowej Konferencji do Spraw Religii i Pokoju. W 1990 r. nagrodą Templeton uho­norowano hinduskiego panteistę, a znany z afery Watergate Charles Colson otrzymał nagrodę w 1993 r. - za założenie Towarzystwa Więziennego (The Prison Fellowship).

Nagroda wynosi obecnie około milion dolarów.

Warto wymienić jurorów tej nagrody. Są tam anglikańscy protestanci, żydzi, bud­dyści (Dalaj Lama), muzułmanie, a także książę Walii i najważniejszy, bo kasjer nagro­dy - Edmond de Rothschild - były prezes londyńskiego banku Rothschildów.

To właśnie E. Rothschild wziął udział w Szczycie Ziemi w Rio (1992), przewodni­czył komitetowi planującemu priorytety finansowe owego Szczytu. Zapewnił planom „ochrony środowiska" oszałamiającą kwotę miliarda dolarów.

John Templeton ma ambicje królewskie. Wśród jego jurorów bywała królowa Bel­gów, książę Albert, obecny król Belgów, książę Walii, Otton von Habsburg. Promuje tą nagrodą innych książąt i księżne, lordów, Rycerzy Maltańskich, „Boga-Króla" czyli Dalaj Lamę. Ceremonie wręczania nagród odbywają się w pałacu Buckingham. Charles Colson otrzymał swój milion dolarów prywatnie w tym pałacu, ale publiczna ceremonia odbyła się w kaplicy Rockefellera na uniwersytecie w Chicago - w stulecie powołania Światowego Parlamentu Religii.

Sam zaś John Templeton odebrał swoją nagrodę w 1987 r., kiedy to królowa Anglii nadała mu tytuł szlachecki.


Czas więc przyjrzeć się brytyjskiej rodzinie królewskiej.

Na szczytach władzy i panteizmu

Monarchia brytyjska tkwi głęboko w masońskim synkretyzmie, okultyzmie i panteizmie, nie jest więc monarchią ani protestancką, ani w ogóle chrześcijańską, choć dla swoich poddanych oraz dla świata starannie kreuje się na takową. Panteizm, wiara w boskość natury, włącznie z jej częścią czyli człowiekiem, jest przez monarchię ukrywana pod maską ochrony środowiska, ekologii. Królowa brytyjska angażuje się w sprawy kontroli zaludnienia, co wcześniej nie przeszkadzało jej mieć czworo dzieci, ale to przecież oczywiste, że nadludzie nie podlegają żadnym standardom7. KróIowa jednak, wraz ze swym, dąży do Zerowego Przyrostu Zaludnienia dla pospólstwa.

1. Rockeffellerowie i Rothschildowie są tego przykładem najlepszym - mogą uchodzić za wzorce płodności.

Str. 283

Książę Filip powiedział w 1989 roku z bezprzykładnym cynizmem, że gdyby:

(...) mial przejść reinkarnację, to chciałby powrócić jako morder­czy wirus dla obniżenia poziomu zaludnienia7.

Dynastia brytyjska jest tradycyjnie zwierzchnikiem brytyjskiej masonerii. W latach międzywojennych brytyjskie pismo „Illustration" (Zob.: Witold Sawicki: Organizacje tajne w walce z Kościołem, wyd. Wers 2000, s. 33) zamieściło wielką fotografię przed­stawiającą „poświęcenie" kamienia węgielnego pod budowę „świątyni masońskiej". W uroczystości uczestniczyło kilka tysięcy wybitnych masonów. Przed kamieniem wi­dać czterech synów ówczesnego króla brytyjskiego Jerzego V (panował w latach 1910-1936) w fartuszkach masońskich.

Dwóch z nich było potem królami: Edward VIII (od 1936 r.) i Jerzy VI (1936-1952), ojciec królowej Elżbiety II.

Jako królowa, Elżbieta II przysięgała popierać wiarę anglikańską, jest więc formal­nym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego. A jednak sponsoruje wielkie organiza­cje synkretyczne ze swego wręcz nieobliczalnego majątku. W dniu Wspólnoty Narodów takie sabaty synkretyczne odbywają się corocznie. Jej syn, książę Karol, jest głową siedmiu tzw. Zjednoczonych Kolegiów Świata. Szkolą one kierownicze kadry dla Nowego Porządku Świata. Ogromną część pieniędzy dla tej organizacji przeznaczył nieżyjący już Żyd Armand Hammer z Kalifornii, komunistyczny multimiliarder, przy­jaciel Lenina, jego pośrednik w przerzucaniu zrabowanego złota Rosji do USA2.

Program tego antychrześcijańskiego Zjednoczenia Kolegium Świata został wyłożony w magazynie: „World Faith Insight" w lutym 1986 r. Kierują tą organizacją:

rabin, hinduista, kanonik - wielebny Edward Carpentier - przewodniczący Światowe­go Kongresu Wyznań, zdecydowany synkretysta.

Ogromny wpływ na Królową i jej rodzinę miał kapłan

jej doradca, nie żyjący już kanonik C. E. Raven. Był on

również doradcą duchowym królów - Jerzego V i

Jerzego VI - ojca królowej Elżbiety. To jednocześnie

nadzwyczaj bogaty anglikanin, trzykrot­nie żonaty3. Jako

oficjalnie wysoki urzędnik Brytyjskiej Rady

Chrześcijan i Żydów, Raven odwiedzał komunistyczną

Rosję i wracał stamtąd tryskając pochlebstwami pod

adresem tej nieludzkiej tyranii. W sierpniu 1950 roku, a

więc w szczycie stalinizmu, kiedy w łagrach umierały i

cierpiały miliony więźniów, Raven skierował

entuzjastyczne przesłanie dla obradującej w Londynie

Światowej Konferencji Religii na Temat Po­koju.

Sponsorował ten sabat Ruch Vedanta4.

Ten „doradca duchowy" rodziny królewskiej popierał Światowy Duchowny Kon­gres Komunistyczny oraz Związek do Spraw Badań nad Wielkimi Religiami-5.

Pomagał je zakładać.

1. J. Cotter, op. cit., s. 20. Cytuje: Trasting the Planet, autorstwa Dixy Lee i Lou Guzzo, 1990.

2. W młodości Hammer wylądował w amerykańskim więzieniu Sing

Sing za ostro wówczas karane przerywanie ciąży. Był lekarzem.

Miał przez pół wieku swoje apartamenty w Moskwie, Pekinie,

Izraelu.

3. Po raz ostatni z francuską ateistką.

4. Logo-symbol tego Ruchu to masońskie liście akacji tworzące

siedmioramienną gwiazdę, z wychodzącym spomiędzy nich

wężem gotowym do ataku. Dodajmy, że waz jest symbolem Szatana,

5. Union of the Study of thc Great Religions.

Str. 284

Tenże Związek do Spraw Badań nad Wielkimi Religiami, był założycielem Harwardzkiej Szkoły Religii Świata7.


W 1954 roku puszczono w obieg nowe dolary kanadyjskie z diabłem nad uchem Królowej! Fryzura Królowej była ułożona tak, aby diabeł był widoczny tuż nad uchem. Loki fryzury układały się w oblicze diabła. Rząd kanadyj ski poruszony tą komitywą wi­zerunku Królowej z diabłem, bagatelizował: „To jakiś przypadek". Sprawa oparła się o kanadyjski parlament. Jeden z posłów ripostował: To nie przypadek. To znaczy, ze diabeł ma posłuch u Królowej!


Trudno ustalić, czy nazwisko kanonika Ravena nie jest jego pseudonimem. Bo tak się dziwnie składa, że „raven" w angielskim znaczy: „kruk"...


Zapewne niewielu poddanych Królowej zdołało odebrać właściwy sens i podteksty masońskie w bożonarodzeniowym, tradycyjnym wystąpieniu królowej w 1955 roku. Królowa posługiwała się kodem pojęciowym przejrzystym dla masonów, zwłaszcza dla Iluminatów. Dominuje w nim żonglowanie w różnych odmianach i figurach styli­stycznych pojęciem „światła", a to przecież werbalny archetyp Iluminatów. To również wiernie powtarzane formuły Iluminatów z Czaszki i Piszczeli2.


Tu powtórzmy, że „siły światła" są interpretowane przez wtajemniczonych w okultyzm jako siły Lucyfera, siły Szatana, czyli boga światłości.


I właśnie królowa mówiła wtedy z emfazą o „reakcji łańcuchowej sil światła, która rozświetli Nowy Wiek przed nami".

Prezydent Bush, wiele lat później wygłaszając swój ą programową mowę w Kongresie po wyborze na stanowisko prezydenta, obiecy­wał:

Sprawię, by Ameryka bezustannie dążyła do realizacji niezmiennego marzenia i tysiąca punktów świetlnych.


Z kolei mason M. Gorbaczow w innej sytuacji nauczał o jasnym środku światła promieniującego z wnętrza człowieka. Klasyczny kanon slangu Iluminatów.


Co więcej - odchodzący z funkcji prezydent Reagan3 w swoim przemówieniu po­wiedział:

To jest nowy dzień - skąpany w słońcu nowy dzień.

Czyżby oni wszyscy się umówili? Albo inaczej - „ściągali" ze swoich przemówień niczym uczniowie w czasie klasówki?


Nie, oni tylko powtarzają słowa - klucze. W poetyce Iluminatów światło, promień słońca, owe tysiące punktów świetlnych, to tajemny język okultystycznego wtajemni­czenia. Wplatają te swoje „światła" niekiedy - pozornie - bez związku z treścią prze­mówień.


W tej erupcji „światła", mamy też znamienny wątek „polski". Oto arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski, w zakończeniu swej książki, Niewidzialne światło (..)4, odmieniwszy we wszystkich przypadkach słowo „światło", kończy tę książkę cytatem z utworu brytyjskiego poety-masona, T.S. Eliota:

1. Harvard Scholl ofWorid Religion.

2. W innym rozdziale omówiłem wątki światła i promieni w kontekście G. Busha - piszczelowca z Yale.

3. Przyjęty do wysokich kręgów masonerii dopiero w trakcie prezydentury.

4. „Znak", Kraków 1998. To wywiad-rzeka z arcybiskupem, autorstwa Doroty Dańko i Jarosława Gowina.

str. 285

Dziękujemy Ci za nasze małe światło przemieszane z cieniem (...) A gdy zbudujemy już ołtarz na cześć Niewidzialnego światła, będziemy mo­gli umieścić tam te małe światła, dostępne ludzkim oczom. Dziękujemy Ci za to, że ciemność przypomina nam o świetle. Światło Niewidzialne, dzię­ki Ci za Twoją wielką wspaniałość'.


Zestawmy to z przysięgą tzw. Matek Ciemności, formuły satanistycznych rytuałów niejakiego Michaela Augustusa Martinelli von Braun Rheinholda -jednego z najwię­kszych (najgorszych) satanistów świata - cytowaną w książce F. Springmaiera:

Szatan jest drogą i światłem. Ja z własnego nieprzymuszonego wybo­ru przysięgam, że zobowiązuję się służyć moim ciałem i duchem w jedno­ści z Ojcem światła dla całkowitego dobra i zapewnienia zwycięstwa Szatana i Ojca światła Antychrysta. Teraz w nieprzerwanym kole mocy duchowej, rozumiejąc i akceptując konsekwencje przerwania duchowego koła łączącego z Matkami Światła, ja związany powyższą przysięgą, zobo­wiązuję się panować w obrębie duchowego związku nad księstwami cie­mności, aby zepewnić władzę i kontrolę Szatana nad światłem. Przyjmuję na zawsze pieczęć Ojca światła i powierzam moje wieczne życie służbie Szatanowi, jako księciu pokoju, zbawcy i duchowemu światłu na zawsze. Potępiam jednocześnie prawdę bożą, zmartwychwstanie Chrystusa i moc Ducha świętego.


Zostawmy to bez komentarza... Powróćmy do przemówienia królowej. Odnosząc się wtedy do swojej Wspólnoty Narodów, co prawda już mocno odchu­dzonej, królowa mówiła: jak różne narody z północy i południa, ze wschodu i zachodu, mogą żyć razem w przyjaznym braterstwie. Tymczasem słowo „brotherhood" oznacza zarówno „braterstwo" jak i „bractwo". O jakie więc „brotherhood" jej tu chodziło?


Nie te subtelności semantyczne są ważne, lecz coś innego. To mianowicie, że kró­lowa przemawiała z okazji wielkiego święta chrześcijaństwa, lecz ani razu w swym wystąpieniu nie posłużyła się słowem: „Bóg", „Chrystus". Całe jej przemówienie było wręcz wysterylizowane z jakichkolwiek odniesień do chrześcijaństwa, do wiary, do Boga!


Czy miała w tym wystąpieniu suflera nad uchem z kanadyjskich dolarów? Kanonik Raven był wówczas jej „doradcą duchowym"...

Analiza struktury władzy w USA i Wielkiej Brytanii prowadzi do oczywistego spo­strzeżenia, że brytyjski ród królewski posiada władzę niezwykłą, choć media czynią wiele, aby to bagatelizować. Kreuje się brytyjską monarchię na pozbawiony władzy de­cyzyjnej skansen monarchizmu. Tymczasem cala dynastia brytyjska uczestniczyła w czarach i okultyzmie już w wiekach poprzednich, obecnie przewodzi światowej masonerii, ma powiązania z rodami Iluminatich i wiernie realizuje program budowania Rządu Światowego.


Kiedy książę Karol poślubił Dianę Spencer, kreowano ją na dziewczynę z pospoli­tego mieszczaństwa. Poddani nie wiedzą do dziś, że księżna „Di" nie pochodziła z ro­dziny pospolitej. Do jej przodków należą m.in.: Amelia Earhart Putnanr2, Pierre Samuel

1. Tamże, s. 263.

2. Putnamowie należą do rodu Collinsów - członków wielkiej trzynastki Iluminatów.

286

Dupont IV, J.D. Rockefellerowie: I,

II, III i IV oraz Franklin Delano (i

Theodor) Roosevelt; Brigham Young z dynastii

Merowingów; Bertrand Russell oraz jego czwarta żona

Edith Finch; John Pierpoint Morgan, Henry Cabot

Lodge i wiele innych wybitnych postaci2.

F. Springmaier w Bloodlines... stwierdza, że istnieje „mnóstwo powodów" by sądzić, że księżna Di została zamordowana jako rytualna ofiara, za co odpowiedzialne są osoby z rodziny królewskiej. Energiczne zacieranie śladów na­tychmiast po „wypadku" stanowi jeszcze jeden wątek poszlakowy. CIA lansowała pogląd, że księżna Di miała swego czasu wyjść za któregoś z Rockefellerów, za Johna Kennedy'ego Jr. lub za Billa Clintona. Tkwi w tych domniemaniach ziarno prawdy, podobnie jak uzasadnione jest podejrzenie, iż śmierć J. Kennedy'ego Jr. w ka­tastrofie jego awionetki nie była „katastrofą" ty­lko konsekwentnie realizowaną „kasacją" męskiej linii Kennedych - rodu należącego do trzynastki Iluminatów - władców świata, lecz z nieznanych powodów skazanego na eliminację z Olimpu.


Ojciec obecnej królowej Elżbiety - król Je­rzy VI był jawnym masonem. Kiedy Filip Mountbatten - książę Filip grecki poprosił króla o rękę jego córki Elżbiety (poślubił ją latem 1947 r.) - król oznajmił, że mąż jego córki powinien utrzymać tradycyjny patronat nad brytyjskim wolnomularstwem. Filip wtedy obiecał, że wstąpi do Zakonu wolnomularskiego.

Król Jerzy VI zmarł 6 lutego 1952 r. Filip uznał wtedy za swoją powinność spełnić przyrzeczenie dane teściowi i w grudniu 1952 r. został przyjęty do wolnomularstwa w Loży Marynarki Wojennej nr 1612.


Stephen Knight (The Brotherhood) wprawdzie nie ukrywa inkorporacji Filipa do masonerii, ale oczyszcza z takich podejrzeń syna Filipa - księcia Karola. Powiada, że Karol odziedziczył po ojcu i ulubionym wuju Karola - księciu Mountbatten of Burma „niesmak do masonerii". Nie wyjaśnia jednak, dlaczego wbrew owemu niesmakowi obaj byli masonami. Oczyszcza z sympatii do masonerii także królową Matkę, twierdząc, że Matka „nie aprobuje Bractwa".

1. Mcrowingowic przypisują sobie pochodzenie od potomków Chrystusa (!), zob.: Michael Baigent, Richard Leigh, Henry Lincoln; Święty Graul, Święta Krew, wyd. poi. 1996.

2. Gary Royd Roberts w swej książce; Amerykańscy przodkowie i kuzyni Księżnej Di zawiera wszystkie informacje genealogiczne księżnej Di.

3. Stcphcn Knight: The Brotherhood, N.Y. 1984, s. 211

287

F. Springmaier posiada chyba lepsze rozeznanie. Stwierdza, że książę Karol potaje­mnie zajmuje się okultyzmem i satanizmem. Ponadto:

Rody panujące z Wielkiej Brytanii, Szwecji, Holandii, Belgii i Lukse­mburga, wiodą potajemnie satanistyczny żywot, ukryty przed świadomo­ścią ogółu. Wiadomości od wtajemniczonych, które zebrałem, są zbyt liczne i szczegółowe, by możne je zbagatelizować7.


Królowa Elżbieta II jest zwierzchniczką Rycerzy Świętego Jana - brytyjskiego protestanckiego odpowiednika kryptomasońskich Rycerzy Maltańskich. Pełni rów­nież funkcję Wielkiej Patronki (Grand Patroness) Wolnomularstwa - co przyznaje cyto­wany Stephen Knight, natomiast opublikowana w Londynie w 1991 roku: History of Freemasonry and Concordant Orders, opracowana przez zespół brytyjskich masonów stwierdza (s. 767), że Rycerze Świętego Jana są bezpośrednimi spadkobiercami orygi­nalnych Rycerzy Maltańskich.


Królowa Elżbieta umiejętnie dyskontuje swoje wolnomularskie zwierzchnictwo na szczytach masonerii. Jest o wiele bogatsza niż sobie wyobrażają jej poddani. Jej majątek jest rozmieszczony po całym Globie, podobnie jak fortuny Rockefellerów, Rothschildów i innych Iluminatów. Miała m.in. większość udziałów w wielkiej planta­cji w Scott (Missisipi). Tak było do czasu, gdy dwaj kongresmani ujawnili, iż królowa posługuje się podstawioną firmą Cortland Textiles do ukrycia swych udziałów w tej plantacji. Od 1968 roku farma ta otrzymała od Departamentu Rolnictwa USA nieuza­sadnione dotacje wartości 1,5 min dolarów. Za co? Dlaczego? To pytanie należy skiero­wać na szczyty Olimpu - do Iluminatów...

Właściciele religii świata

Niewielka w tym przesada: klany Rotschildów, Rockefellerów i spokrewnionych z nimi bankierskich rodów żydowskich, odgrywały i odgrywają decydującą rolę w roz­bijaniu i niszczeniu nie tylko chrześcijaństwa. Są „kasjerami" innych religii, jak też ka­sjerami niezliczonych sekt, nad którymi panują poprzez dziesiątki fundacji, „rad" i „kościołów".


Kiedy sekta mormonów2 potrzebowała pieniędzy (koniec XIX w.), zwróciła się do Kuhn Loeb Co, kontrolowanej przez Rothschildów poprzez spokrewnionych z Roth-schildami Warburgów i Schiffów. Pieniądze tych trzech banko-klanów dały życie tej potężnej sekcie.


Istnieje tylko jedna religia, której te klany bankierskie nie rozbijają, nie niszczą a wręcz przeciwnie - są jej opiekunami. Jest nią judaizm. Protoplasta Rotshschildów —

1.Op. cit„ s. 379. Jako wprowadzenie do związków rodziny królewskiej z okultyzmem: John Dale: Książę i zjawiska paranormalne -parapsychologiem)/ rodowód rodu królewskiego, 1987.

2. Potoczna nazwa wyznawców uprzednio już omawianego „Kościoła Świętych Ostatnich Dni". Zaczęła się od rzekomej wizji Josepha Smitha, któremu ukazał się anioł Mormoni i wyjawił mu, że na wzgórzu Cumorah, w stanie Nowy Jork, ukryte zostały złote tabliczki z tekstem zapisanym hicroglifami. Zob.: Herve Masson; Słownik herezji w Kościele katolickim. Wyd. „Książnica" 1993, s. 218.

288

Amshel Mayer Rothschild, w klauzuli swego testamentu zadekretował: fiiech oni i ich potomkowie zostaną wierni rodowej wierze żydowskiej.

Baron Rohschildjest prawdziwym królem i kasjerem judaizmu. Żydzi nazywajągo „Księciem niewoli", „Mesjaszem", „Lwem plemienia Judy"7.


Wielu Rothschildów, a także Rockefellerowie wywierają wielki wpływ na rozluź­nianie morale publicznego. Przewodniczącym Narodowego Forum Studentów był John Rockefeller. Organizacja ta promuje nagość i wolną miłość. Ma wiele podgrup o róż­nych nazwach: Klub Liberalny Radcliff, Współczesny Klub Unii Teologicznego Semi­narium, Klub Liberalny Yale, potem pojawiła się Federacja Młodość Pokój składająca się m.in. z Ligi Młodych Kościoła, Ligi Metodystów Epworth, Młodej Judei, Związku Młodych Ludzi Parafii Św. Filipa.


Pastorem wspomnianego już „Kościoła Rockefellerów" był H.E. Fosdeick - pre­zes zarządu Fundacji Rockefellerów. Z kolei John Foster Dulles był sekretarzem Fede­ralnej Rady Kościołów. Radę tę utworzyły rodziny Rockefellerów, Rothschildów i Morganów we współpracy z organizacjami masońskimi. Powołali oni: Federalną Radę Kościołów Chrystusa, Narodową Radę Kościołów i Światową Radę Ko­ściołów - trzy najważniejsze agentury .Jednoczące" religie. Czołowymi liderami tych agend było kilkunastu masonów. John Foster Dulles odegrał ważną rolę w Światowej Organizacji Kościołów.


Bracia Allen i John Foster Dullesowie (Żydzi) byli potomkami rodzin, które wpro­wadziły masonerię rytu szkockiego do Ameryki. Allen był dyrektorem i prezesem Ban­ku Rezerw Federalnych. Ich wujek - Sekretarz Stanu Robert Lansing był twórcą pierwszej scentralizowanej (federalnej) grupy wywiadowczej. Obaj Dullesowie to oso­bnicy o odrażającym morale. Allen współpracował z hitlerowcami pod koniec wojny, chroniąc i „piorąc" ich bogactwa. Foster bez reszty wiemy „Oświeconym", pracował z kolei dla brytyjskiego wywiadu MI-6, a wcześniej współpracował z wywiadem au-striacko-niemieckim. F. Springmaier wydał braciom taką oto zbiorczą opinię:

Ale przede wszystkim byli oszustami, degeneratami, łotrami ja­kich świat nie widział, napuszczonymi na nas (chrześcijan — H.P.) przez Iluminatów.

O niszczycielskiej roli żydowskiej oligarchii finansowej w chrześcijaństwie, świa­dczy destrukcyjna siła omówionych wyżej przeróżnych „Kościołów" i fundacji.

Przez cały wiek XX - jeśli wierzyć Żydowskiej Encyklopedii2, Rotschildowie zarządzali finansami Watykanu poprzez powiązania z bankami Rothschildów, Rocke­fellerów, Morganów, Schiffów, Warburgów i innych, zawsze powiązanych z Rothschil-dmi i Rockefellerami:


Dziwny to ciąg dalszy do prób ustanowienia katolickiego rywala dla Rothschildów, że obecnie (1905 r. - H.P.), ci drudzy są strażnikami papie­skich skarbów.

1. Anka Muhistein; Baron James... Zob.: Fritz Springmaier, op. cit.

2. Tom II, s. 497.

289

Badacz Eustice Mullins w książce z 1823 roku: The Curse of Canaan już wtedy stwierdzał, że Rotschildowie przejęli kontrolę nad wszystkimi finansowymi operacjami Kościoła katolickiego na całym świecie, a F. Spńngmaier dodaje po 170 latach:


Dzisiaj interesy finansowe i bankowe Kościoła katolickiego są powiązane z Rothschildami i z resztą Międzynarodowego Systemu Bankowego.


W innym miejscu omawiałem słynną aferę Rothschildów i innych oszustów świa­towej fmansjery, której ofiarą stał się włoski bank Ambrosiano i znaczne fundusze Wa­tykanu.


Oligarchowie mamony wdzierają się w materialną doczesność Kościoła katolickie­go różnymi szczelinami. Jedną z nich jest system ubezpieczeń. Fundusze emerytalne stanowią potężną pompę ssącą z ludzi Kościoła olbrzymie kwoty. Jednym z najpotęż­niejszych funduszy emerytalnych jest AMVESCAP PLC. I właśnie Episkopat Polski zawarł umowę z tą firmą, tworząc wraz z nią fundusz emerytalny pod nazwą ARKA INYESCO - Powszechne Towarzystwo Emerytalne. Biskup Piotr Libera - Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski przesłał do wszystkich proboszczów w Pol­sce okólnik7, w którym wynosi pod niebiosa zalety, potęgę molocha pod nazwą AMVESCAP i jego lokalnego tworu - ARKA-INVESCO i zachęca duchownych, a tak­że poprzez nich wiernych w parafiach, do ubezpieczenia się w tej firmie. ARKA będzie wysysać część składek wpłaconych do ZUS i bezpowrotnie transferować je na swoje zachodnie konta. ARKA-INVESCO w swej ulotce reklamowej do duchownych zapew­nia, że zobowiązał się zainwestować powierzone mu składki (aktywa) w sposób etyczny i moralny, zgodnie ze społeczną nauką Kościoła.

Czytamy dalej w ulotce, że AMVESCAP zarządza majątkiem 281 miliardów dolarów, z czego organizacje religij­ne i charytatywne mają w nim pięć miliardów dolarów. AMVESCAP PLC oczywiście „specjalizuje się". W czym? - w zarządzaniu pieniędzmi największych firm amerykańskich, europe­jskich i azjatyckich, m.in. Boening, Coca-Cola, Cadbury Schweeppes, Ford, Fuj i, Rollex, Simens, Unilever.


Do tych znakomitości dołącza ARKA, nie Noego lecz INVESCO-AMVESCAP, praktycznie potwierdzając tezy cytowanych wyżej autorów, w tym tego z 1823 roku, że finanse Kościoła katolickiego znajdują się w sejfach Rothschildów, Rockefellerów i po­zostałych Olimpians.


Akwizytor ARKI w piśmie do proboszczów nie poprzestaje na osobach duchow­nych:


Czcigodny Ksiądz Proboszcz może udzielić swego poparcia w dwoja­ki sposób: po pierwsze, zapisując się do Funduszu (o ile Ksiądz jeszcze tego nie uczynił) i zachęcając swoich bliskich oraz znajomych, aby zapisali się do Funduszu; po drugie, zachęcając swoich parafian i inne osoby, które chciałyby skorzystać i zapisać się do Funduszu.


A więc, poprzez proboszczów i księży - polskie pospolite ruszenie ku krainie szczęśliwości, w niezawodnej, etycznej ARCE zgodnej ze społeczną nauką Kościoła.

l. Datowany 13 września 1999 r.

290

Podziemna wojna z Bogiem

Wojna wypowiedziana przez Bestie Bogu i religii toczy się nie tylko na ziemi lecz i pod ziemią. To nie przenośnia. Chodzi o tzw. „odkrycia archeologiczne"! to działania na dwóch płaszczyznach.


Pierwszą jest wykazanie, że Bóg nie jest stworzycielem świata materii. Wszechświat powstał rzekomo w wyniku Wielkiego Wybuchu7.

Rezultatem wybuchu jest stałe po­większanie się świata. Tym samym - Bóg nie jest kreatorem świata.

Nie jest też stworzycielem człowieka, ani też materii ożywionej. Człowiek powstał w wyniku ewolucji. Posiada on wspólnego przodka z małpą.


Teorię tę sformułował Żyd Karol Darwin w połowie XIX wieku, a usłużna Bestiom archeologia ruszyła w świat na poszukiwanie dowodów tej teorii. Szybko nadano jej walor naukowych odkryć. Przez niemal półtora wieku infekowano nią umysły kilkudziesięciu pokoleń uczniów i studen­tów. Tak jest do dziś. W oświacie zachodu i także w Polsce, teoria Darwinajest oficjalną „naukową" interpretacją powstania człowieka.

Zmanipulowana archeologia z premedytacją odrzuciła i dyskredytowała liczne do­wody fałszywości teorii Darwina. Odkrycia archeologiczne niezależnych uczciwych badaczy świadczą jednoznacznie, iż człowiek istniał kilkaset milionów lat przed cza­sami, w których rzekomo miały się rozejść drogi człowieka i małpy.

W tych pra-prahistorycznych czasach już istniały równorzędne organizmy - człowiek i małpa.

Kiedy z początkiem XX wieku wojna z Bogiem i wiarą nabrała form instytucjonal­nych, wspieranych przez fortuny Bestii, dokonano kilku spektakularnych „odkryć" archeologicznych, mających znokautować boską alternatywę teorii ewolucji. Konsek­wentnie ignorowano te alternatywne odkrycia archeologiczne burzące teorię ewolucji. Podajmy niektóre z tych znalezisk oraz zmasowaną kontrakcję Bestii spod znaku Insty­tutu Canergiego i Fundacji Rockefellera. Zacznijmy od „wojny na narzędzia" praczłowieka. Chodzi tu głównie o znaleziska w Kalifornii. Dotyczą one grotów, włócz­ni, moździerza.

Dowodzą one niezbicie istnienia człowieka Homo sapiens sapiens -już w tzw. trzeciorzędzie, czyli istnienia człowieka daleko wcześniej niż zadekretowano na użytek teorii ewolucji. Głównym obiektem ataków był J. D. Whitney, który ponadto od­krył (1890) pod nienaruszonymi warstwami wulkanicznymi, narzędzia kamienne ze złotonośnych żwirów w San Andreas w hrabstwie Calaveras i w Spanish Creek na tere­nie hrabstwa El Dorado2. Zaciekle zaczęli zwalczać i dyskredytować go W. Holmes i W. Sinclaire. Czuli się pewnie, bowiem w 1891 roku E. Dubois odkrył tzw. „człowieka jawajskiego", szybko obwołanego jako poszukiwane dotąd brakujące ogniwo między człowiekiem a jego człekokształtnymi przodkami z grupy małp. Przez zwolenników te­orii Darwina, wszelkie dowody świadczące o istnieniu Homo sapiens sapiens, musiały zostać skazane na odrzucenie. Inny współtwórca teorii ewolucji

1. Kapitalnie ripostował temu prof. Fred Hoyle w książce Evolutionfrom Space: prawdopodobieństwo mechanicznego („wybuchowego") powstania struktur DNA jest dokładnie takie, jak powstanie Boeinga 747 w wyniku huraganu przeciągającego nad złomowiskiem metali („Głos Polski", Toronto, 9 XI 1999).

2. Zob.: Michael A. Cremo, Richard L. Thompson: Zakazana archeologia (The Hidden History ofthe Human Race} 1996, wyd. poi.: Arche, Wrocław 1998. Passim.

291

- Alfred Russell Wallace, był wręcz przerażony odkryciami z Kalifornii, toteż z tym większą bezwzględnością je dyskredytował.

Wspomniany moździerz oraz inne znaleziska dowodziły niezbicie istnienia za­awansowanej kultury w epokach rzekomo martwych dla uznanej teorii ewolucji.

W 1830 roku, na powierzchni litego marmurowego bloku odkryto w Filadelfii zna­ki przypominające litery. Nie istnieje żadne logiczne wyjaśnienie ich naturalnego po­wstania.

W 1852 roku podczas wysadzania skały w Dorchester (USA), znaleziono dzwono-waty wazonik. Na boku naczynia widniało sześć postaci bądź kwiat. I znów nie ma logi­cznej odpowiedzi na pytanie, jak znalazł się on wewnątrz skał, które liczą sobie 600 milionów lat!


Przedmiot bardzo podobny do monety znaleziono w 1871 roku podczas odwiertu studni w stanie Illinois. Był to sławny wkrótce „pieniążek z Illinois". Tkwił na głęboko­ści 35 metrów7 a osady, z których go wydobyto, mają 200-400 tysięcy lat. Według ofi­cjalnej nauki, istoty zdolne do produkowania takich monet lub przedmiotów, mogły istnieć co najwyżej przed 100 tyś. lat, natomiast pierwsze użycie monet miało miejsce w VIII wieku przed Chrystusem w Azji Mniejszej. „Pieniążek z Illinois" był metalowy.


W 1889 roku w Nampa (Idaho), znaleziono w odwiercie studni na głębokości 90 m glinianą figurkę z inkrustacjami wykonanymi z żelaza oraz liczne gliniane kule. Z per­fekcją przedstawia ona człowieka. Natychmiast zaatakowano znalezisko argumentując, że figurka mogła zsunąć się z warstw wyższych podczas prac. Prof. Wright wykazał, że studnia była wyłożona masywnymi rurami żelaznymi, skręcanymi odcinek po odcinku. Figurka posiada wiek sprzed około dwóch milionów lat!

W 1891 roku, pani S. W. Culp, rozbijając bryłę węgla, aby j ą załadować do wiadra, znalazła w niej koliście ułożony złoty łańcuszek o długości około 25 cm. Węgiel, w któ­rym tkwił łańcuszek, liczył 260-320 milionów lat!

W październiku 1992 roku inżynier górnictwa dr W. Ballou znalazł odcisk buta w skale liczącej 5 milionów lat. Podeszwa buta wykazywała dokładnie sploty nici.

W 1968 roku w Saint Jean Livet odkryto metaliczne rury w złożu kredowym, dato­wanym na minimum 65 milionów lat.

I znów odcisk buta: w łupku, w stanie Utah, rok 1968. Wiek łupków, a tym samym buta - 505 milionów lat!

Okrągłe kule z Afryki południowej: nie opublikowano żadnej pracy naukowej o tych odkryciach! Złoże pyrofilitu, w których zalegały, liczy około 2,8 min lat. Popra­wni profesorowie orzekli, że kule są „konkrecjami limonitu", ale nie byli zdolni wyjaś­nić, dlaczego jedna z nich posiada trzy precyzyjnie równoległe żłobienia, biegnące dookoła j ej powierzchni.

Przejdźmy do szczątków kostnych. W 1863 roku we Francji znaleziono ludzką szczękę w złożach liczących 330 tys. lat.

l. Taki sam znaleziono ostatnio na głębokości około 25 metrów podczas wykopalisk w Dallas, prowadzonych przez amatorów przy całkowitej obojętności „naukowców" oficjalnych. Eksploracja dotyczy fundamentów wielkiego prehistorycznego miasta o obwodzie około 7 mil.

292

Obok leżały różne narzędzia kamienne. Przez całe dziesięciolecia dyskredytowano to znalezisko, ponieważ obowiązywała wersja o „człowieku neandertalskim", przed którym nie miał prawa istnieć człowiek. Nie zra­żony atakami, odkrywca szczęki J. Boucher de Perhes podjął dalsze prace wykopalisko­we w tym miejscu i odkrył - tym razem przy licznych naukowych obserwatorach, wiele ludzkich kości oraz zęby ludzkie. W anglojęzycznym świecie naukowym całkowicie przemilczano te rewelacje. Powód? Znaleziska pochodziły z tzw. środkowego plejsto­cenu - 300 tysięcy lat!


W 1886 roku w kamieniołomach przy Avenue de Clichy, we Francji, odkryto szczątki ludzkie. Ich wiek: 330 tyś. lat.


Już w połowie XIX wieku w warstwach wulkanicznych we Francji znaleziono fra­gmenty ludzkich kości. Najcenniejszą była kość czołowa czaszki. Jej wiek - dwa milio­ny lat!


W 1911 r. w Ipswich (Anglia), odkryto szkielet ludzki w wieku około 400 tyś. lat.


Czaszka z Buenos Aires: w 1869 r. przy wykopach pod basen portowy wyłoniła się czaszka ludzka. Jej wiek: milion lub półtora miliona lat.


Włochy, 1860: górna część ludzkiej czaszki, potem kości klatki piersiowej. Zmo­bilizowany atakami, prof. Giuseppe Ragazzani w 1880 roku podjął tam dalsze poszuki­wania i znalazł zęby oraz fragmenty szczęki, potem resztki czaszki, szczęki i kręgosłupa. W sumie - szczątki kobiety, mężczyzny i dwojga dzieci. Wiek: 3-4 milio­ny lat.


Szkielet z Sawona, Włochy, połowa XIX w.: wiek 3-4 min lat.


Czaszka z Calavera, Argentyna, 1866: 9-55 milionów lat.


Odkrycia w Miramar, Argentyna, 1921: w późnoplioceńskiej formacji znajdowała się ludzka żuchwa z dwoma zębami trzonowymi, obok kamienne narzędzia oraz kość ssaka z osadzonym w niej grotem strzały. Znalezisko miało 2-3 min lat!


Hrabstwo Placer, Argentyna: odkopano dwie ludzkie kości. Wiek środowiska -ponad 8,7 min lat.


Table Mountian, Kalifornia, 1855 r., a więc 10 lat przed odkryciem czaszki z Cala-veras. Są to kompletne kości człowieka. Naukowiec W. J. Sincler wszelkimi sposobami podważał to odkrycie. Nic dziwnego: szczątki pochodzą z około 9 milionów lat, są więc nokautującym ciosem w teorię ewolucji, kanon czasokresu neandertalczyka.


Ruszyły więc kosztowne, potężnie nagłaśniane „odkrycia" przeciwne, potwier­dzające teorię ewolucji, teorię wspólnego przodka człowieka i małpy.


Eugenie Dubois, urodzony na rok przed opublikowaniem przez Darwina O po­wstaniu gatunków (1859), w latach 1891-93 odkrył na Jawie, nad rzeką Solo, szczątki słynnego wkrótce pitheantropus erectus. Choć był synem gorliwych holenderskich ka­tolików, żarliwie opowiadał się za darwinizmem. Znalazł górną część czaszki. Wkrótce potem pisał tryumfalnie, że pithecantrop jest formą przejściową, która zgodnie z teorią ewolucji, musiała istnieć między ludźmi a antropoidami. Inni pisali równie entuzjasty­cznie o tym odkryciu rzekomego pitekantropusa.


Dubois oparł swoje twierdzenie na pojemności czaszki. Wynosiła około 800-900 cm sześć., była więc pojemnością pośrednią pomiędzy ludzką (ok. 1400 cm sześć.) a małpią - około 500 cm. Wiedza antropologów przeczyła temu: mogły istnieć gatunki o różnych rozmiarach mózgu, zależnych od wielkości ich ciał, z reguły większych niż późniejsze.

293

Na sympozjum w berlińskim Towarzystwie Antropologii (1895), szwajcarski uczony Kiolman, a także prof. Yirchow stwierdzili, że czaszka Duboisa posiada między dolnym sklepieniem a górną krawędzią oczodołów głęboki szew, który nie występuje u człowieka, lecz u małp człekokształtnych. Poprawni naukowcy ani słyszeć chcieli o tym przytłaczającym argumencie, stanowiącym „abc" antropologii!


Podjęto dalsze prace wykopaliskowe w wiosce, gdzie odkryto górę czaszki pitekantropusa. Ruszyła tam istna armia geologów i paleontologów, ale nic nie znaleźli. Co gorsze dla nich - znaleźli ślady wyraźnie ludzkiej obecności - rozłupane kości zwie­rzęce, węgiel drzewny, paleniska. Burzyło to teorię ewolucji dowodem, że tzw. „człowiek jawajski" i współczesny gatunek człowieka istnieli w tym samym czasie.


Pod naciskiem dowodów naukowych, prof. Dubois przestał pokazywać odkryte na Jawie szczątki. Pozostawały w ukryciu do 1935 roku. Wreszcie, w 1932 roku on i dr Be-rsen odkryli trzy kości udowe leżące w skrzyniach muzeum miasta Leiden w Holandii. Skrzynia zawierała znaleziska jego asystenta, Krielego. Owe kości udowe odkryte w znacznej odległości od miejsca znalezienia sklepienia czaszki pitenaktopusa, nie przeszkodziły prof. Duboisowi utrzymywać, że należą do tej samej istoty.

Czy kości i góra czaszki „pasują do siebie"?


W 1972 roku dwaj naukowcy stwierdzili, że badania radiologiczne i mikroskopowe kości udowych z Jawy wskazują na ich znaczne podobieństwo do kości udowych współczesnego człowieka.


Kości z Jawy dały życie gatunkowi pithecantropus erectus, ale w Kenii w 1984 roku znaleziono kompletny szkielet Homo erectus, a jego kości udowe znacznie różnią się od kości współczesnego człowieka.

Pod koniec życia E. Dubois uznał, że jego ukochany pitekantropus ze znalezionej czaszki należał do dużego gibbona - małpy człekokształtnej.

Niestety, światowa „na­uka" dawno już zadekretowała istnienie pitekantropusa na podstawie „jego" czaszki. W 1984 roku, w Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, ze szczególną atencją pokazano odlew sklepienia czaszki człowieka z Jawy i kości udowej, jako potwierdze­nia teorii ewolucji człowieka.

Tenże Dubois już w 1907 roku znalazł w Niemczech (Heidelberg) szczękę, a właściwie jej część. Ustalono, że ma ona około 300 tyś. lat. Zęby tej szczęki są bliższe zębom współczesnego człowieka niż zębom człowieka j awajskiego.


W 1929 r. w Chinach odkryto kolejne szczątki domniemanego przodka człowieka. Dokonał tego Gustaw Heinrich Raiph von Koenigswald. Tak oto dochodzimy do Fun­dacji Cernegie oraz Fundacji Rockefellera, które wreszcie „fachowo" wzięły w swoje ręce sprawę ewolucji.


W swej książce: Meeting Prehistorie, von Koenigswald napisał coś, co jest jakby żywcem wzięte ze współczesnej ideologii New Age:

konieczne było odnalezienie dalszych szczątków pitekantropa, które byłyby wystarczająco kompletne, aby udowodnić ludzkości charakter tej spornej kwestii o wspólmalpie.


Kiedy światowy kryzys finansowy lat 30. był u szczytu, Koenigswald otrzymał wy­powiedzenie z pracy w Geological Survey na Jawie. Stał się bezrobotnym naukowcem. W 1935 r. odkryto w tej samej wiosce na Jawie prawą połowę szczęki dorosłego pite kantropa.

294

Została znaleziona na powierzchni ziemi, ale zwolennicy Homo erectus, jak obecnie nazywa się Pithecantropus erectus, uznali to znalezisko za kolejny dowód na istnienie pitekantropusa. Wtedy właśnie bezrobotny Koenigswald przyjął zaska­kującego i ważnego gościa. Był nim słynny później o. Pierre Teilhard de Chardin, jezuita-apostata.


Bernard de Lassus w książce: New Age. Nowa Religia? tak oto rekapituluje tę po­stać jezuity-apostaty:

Nikt tak się nie przyczynił do stopienia się nauki i religii, jak ksiądz i paleontolog francuski, Teilhard de Chardin. Ten kontrowersyjny jezuita, znany jako ojciec New Age, stał się bożyszczem protestanckich intelektua­listów (...) Teilhard, to było imię najczęściej wymieniane przez 185 przy­wódców ruchu New Agę, gdy Marylin Fergusson, pracująca właśnie nad swym dziełem Konspiracja Wodnika, zwróciła się do nich z zapytaniem, kto wywarł największy wpływ na ich życie.


Robert Muller, jeden z Iluminatów, wysoki rangą dygnitarz ONZ, w wywiadzie dla „Holistic Life Magazine" (1983) podkreślał zasługi Teilharda dla ewolucji globalnej, czyli totalnej.


Deklarując się jako teilhardysta, Robert Muller uważa, że decydujące wydarzenia w jego życiu, w ciągu 36 lat spędzonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych, były naznaczone iluminacjami teilhardowskimi. Wszystkie swe przemówienia konstruował w oparciu o teilhardowską filozofię ewolucji globalnej noosfery, metamorfozy i powsta­wania zbiorowego mózgu w tonie gatunku ludzkiego, z którymi to ideami utożsamia on role ONZ.


Skądinąd znamy już skutki działania zbiorowego mózgu: stalinizm, hitleryzm, maoizm... Teilhard, Robert Muller i pozostali Iluminaci idą wyżej: kreują mózg przyszłości na miarę kosmiczną, nazywając ją teosferą. Przyznajmy, że podziemna wojna z Bogiem na kości naszych przodków, uzyskała w paleontologu-jezuicie Teil-hardzie „właściwego człowieka na właściwym stanowisku".


Teilhard poradził bezrobotnemu Koenigswaldowi, aby nawiązał kontakt z Johnem Memamem - prezesem Carnegie Intitution. Tak się stało. Na wiadomość od Koenigs-walda, iż jest on na drodze ostatecznego potwierdzenia istnienia pitekantropusa, Mer-riam zaprosił go do udziału w organizowanym i finansowanym przez Instytut, światowym sympozjum w Filadelfii na temat Wczesnego Człowieka. Pojechał, zapo­znając tam wielu wpływowych naukowców trudzących się nad prehistorią człowieka. Ubogi, bezrobotny Koenigswald nagle został współpracownikiem bogatej i wpływowej instytucji, która przyznała mu duże środki finansowe.


Jak wiadomo, Institution Camegie podzielono na 12 wydziałów, głównie nakiero­wanych na lansowanie poglądu, że żyjemy w „rozszerzającym się" wszechświecie (re­zultat Wielkiego Wybuchu), a zwłaszcza na udowodnienie darwinowskiej teorii ewolucji.


Podobnie jak wszystkie inne tego typu fundacje, włącznie z Fundacją Rockefellera, Instytut Andre Carnegie'go oficjalnie deklarował cele zbożne: dobro społeczne, reli­gia, opieka zdrowotna, edukacja. Z wykształcenia paleontolog, Merriam nauczał:

295

Nic nie jest tak wyraźnie niezbędne dla naszego życia w duchowym sensie, jak to, co powoduje, że patrzymy z nadziejąna ciągły wzrost czy też rozwój gatunków. A w 1925 roku dodał:


Badania są. środkiem, dzięki któremu człowiek będzie świadomie brał udział w swojej dalszej ewolucji7.

Wyposażony w pieniądze Instytutu Camegie, von Koenigswald powrócił na Jawę i w rezultacie, nie licząc się z kosztami poszukiwań, jego pracownicy znaleźli i przysłali mu (przebywał stale w Bandung, 320 km od miejsca wykopalisk) kość skroniową na­leżącą do hominida. Koenigswald po przybyciu na miejsce orzekł, że jego Jawajczycy znaleźli jaw tzw. środkowo-plejstoceńskiej formacji, choć mogli j ą znaleźć w całkiem innym miejscu. Zrekonstruował jednak, na podstawie 30 innych kawałków2 całą czasz­kę znów orzekając, że jest to pitekantrop II: jego czaszka była bardziej kompletna niż sklepienie czaszki znalezionej przez Dubois w wiosce Trinil.

Tymczasem Dubois już od pewnego czasu przyznawał, że jego Pithecantropus erectus jest jedynie wymarłą małpą, a pitekantropa II „wyprodukowanego" przez Koenigswalda nazwał oszustwem! Von Koenigswald sądząc, że Dubois zrekonstruował swego pierwszego pitekantropa ze zbyt niskim czołem, „podwyższył" czoło swojemu. Tak unowocześniony pitekantrop II Koenigswalda, wsparty potężną kampanią propagandową, zwycięsko parł ku naukowej kanonizacji teorii ewolucji człowieka.


W 1938 roku Franz Weidenreich, kierownik wykopalisk człowieka pekińskiego oświadczył w prestiżowym „Naturę", ii pitekantrop Koenigswalda ostatecznie potwier­dza, że pitekantrop był przodkiem istot ludzkich, a nie gibbona, ja twierdził Dubois.


W 1941 roku Jawajczycy Koenigswalda znaleźli żuchwę dwukrotnie większą od ludzkiej. Natychmiast obwieścił, że posiada ona cechy szczęki ludzkiego przodka. Wysłał trzy raporty z tego znaleziska, lecz w żadnym nie podał miejsca znaleziska! Na­zwał swego praczłowieka: Meganthropus palejoyanicus, czyli „olbrzymi człowiek" sta­rożytnej Jawy.


Co więcej -jego ludzie znaleźli skamieniałości trzech dużych zębów podobnych do zębów człowieka. Przypisał je jeszcze większej istocie i nazwał ją: Gigantopithecus, na co F. Weidenreich natychmiast zawyrokował, ze gigantopite i megantrop, to przod­kowie istot ludzkich.


Zarówno pitekantrop II Koenigswalda jak i szczątki późniejszych jego odkryć -Meganthropusa oraz Gigantopthecusa, pochodziły ze znalezisk na powierzchni zie­mi. Podobnie było w 1963 roku, kiedy w okolicach Sangiran na Jawie, indonezyjski rol­nik znalazł fragment skamieniałej czaszki.


W 1973 roku naukowiec T. Jacob podał, że kierujący poszukiwaniami Jawajczycy zawsze „odkrywali" więcej szczątków niż to się udawało profesjonalnym poszukiwaczom. Chodziło o zarobek. Nie podawali dokładne­go miejsca swych znalezisk w obawie przed dyskwalifikacją ich znalezisk. Czasami sprzedawali tylko część znaleziska, by potem wytargować więcej za pozostałe.

1. Zakazana Archeologia, op. cit., s. 175.

2. Płacono Jawajczykom za każdy kawałek znaleziska, dlatego przeważnie rozbijali je na kilkanaście części!

296

A jednak skamieniałości z Sangiran nauka uznaje za autentyczne, natomiast dys­kwalifikuje niewygodne dla teorii ewolucji wszystkie inne, nawet te, które wykopano z litego, nienaruszonego złoża, na głębokościach kilkudziesięciu metrów.


Współczesne metody badawcze jeszcze bardziej kwestionowały wartość datowań pitekantropusów. Formację z Trinil, w której Dubois odkrył człowieka j awajskiego, me­todą potasowo-argonową wydatowano na 800 tyś lat, ale osady innych znalezisk jawa-jskich wydatowano tą samą metodą na około 1,9 min lat; są więc znacznie starsze od najstarszych afrykańskich okazów Homo erectus.


Większość oficjalnych publikacji dotyczących ewolucji ludzkiego gatunku przed­stawia problem Homo erectusa jako niezbite dowody istnienia tego gatunku na Jawie w okresie między 500 tyś. lat a 2 milionami lat. W skomplikowanych tabelach naukow­cy dowodzą tego samego choć wiedzą, że nie są znane poziomy zalegania znalezisk w Trinil.

Ostatecznym odkryciem kart w tych manipulacjach, było odkrycie tzw. człowieka z Piltdown, istoty z niemal ludzką czaszką i szczęką podobną do szczęki małp człeko­kształtnych. Dokonał tego Charles Dawson. Przez kilkadziesiąt lat nauka “jechała" na tym znalezisku. Odkrycia tego dokonał Dawson w czerwcu 1912 roku. Towarzyszył mu w tym odkryciu znany już jezuita-archeolog Teilhard de Chardin - wtedy jesz­cze student seminarium jezuickiego. Dawson znalazł też szczękę i natychmiast przypi­sał ją temu samemu osobnikowi, lecz inni uczeni z łatwością stwierdzili wyraźne sprzeczności w budowie człowieka z Piltdown. Miał on ludzką czaszkę, ale szczękę małpy człekokształtnej. Współcześni badacze są niemal zgodni, że czaszka z Piltdown została podłożona przez oszusta.


Wreszcie, angielski stomatolog Alvan Marston w 1935 roku znalazł w Swanscom-be kolejną ludzką czaszkę. Chcąc uznać ją za „najstarszego Anglika", zakwestionował wiek człowieka z Piltdown i nakłonił British Muzeum, aby przebadano obie czaszki nowo wynalezioną metodą fluorową. Badania tą metodą „odmłodziły" człowieka z Pilt­down z 800 tys. do około 75-125 tysięcy lat! Co więcej, opierając się na swojej wiedzy medycznej i stomatologicznej, Marston udowodnił, że czaszka należała do człowieka dorosłego, a szczęka z nierozwiniętymi zębami trzonowymi - do młodej małpy!


Stwierdzono więc ewidentne oszustwo pod nazwą człowiek z Piltdown. Udowod­niono to na podstawie najnowszych badań, rozpoczęło się więc poszukiwanie sprawcy oszustwa. I oto niemal wszystkie nici prowadziły do British Museum!

Z kręgu podejrzanych o oszustwo nie wykluczono także jezuity Teilhadra de Chardin.

I wreszcie dochodzimy do człowieka pekińskiego. Jego odkrywcą był Otto Zdansky, austriacki paleontolog, lecz prawdziwym bohaterem tego odkrycia i jego naukowej kanonizacji, został Davidson Black, młody kanadyjski lekarz, którego pasją były wyko­paliska. Mieszkał w Pekinie. Od początku przyjął, że zęby okryte przez Zdansky'ego, to dowód istnienia przodka człowieka. Szybko awansował na stanowisko kierownika Wy­działu Anatomii w pekińskim Union Medical College. Szkoła ta należała do Fundacji Rockefellera. Dyrektorem Fundacji był wtedy Simon Fleksner. To on promował Blacka. Na badania człowieka pekińskiego Black otrzymał hojne dotacje.

297

Szybko więc znalazł ząb homonida i dołączył go do podarowanych mu przez Zdansky'ego dwóch zębów znalezionych w innym miejscu. To wystarczyło. Uroczy­ście ogłosił odkrycie skamieniałego homoida i nazwał go człowiekiem z Chin. Podjął naukowe podróże ze swoimi dwoma zębami: USA, Anglia. Było więc niemal kwestią czasu potwierdzanie dalszych znalezisk. Rzeczywiście: w 1928 roku jego ludzie odkryli w Zhoukoudian - połowę żuchwy sinatropa z trzema trzonowcami.

Dlaczego Fundacja Rockefellera zaczęła zasypywać Blacka pieniędzmi na pro­wadzenie tak ukierunkowanych badań? Czyniła to w ramach wielokierunkowej wojny z religią chrześcijańską. Była to wojna podziemna - dowodzenie, iż to nie Bóg stwo­rzył człowieka - lecz ewolucja.

Była to także wojna naziemna - poprzez zwalczanie i relatywizowanie wszystkie­go co stanowi o istocie wiary. I wreszcie wojna „kosmiczna" - potężny program pro­mowania teorii Wielkiego Wybuchu, datowanego na około 16 miliardów lat. Teoria Wielkiego Wybuchu jest integralną częścią koncepcji biochemicznej ewolucji wszy­stkich form życia, głównie człowieka. Celem tej skrajnie materialisty cznej kosmolo­gii było i jest wyrzucenie Boga i duszy ludzkiej w dziedzinę mitologii. Niektórzy badacze „dorobku" Fundacji Rockefellera udają zdziwienie, iż w pierwszych latach swego istnienia kierowała się głęboko religijnymi przekonaniami - jak to stwierdzał pierwszy prezes Fundacji - R. Fosdick Mason.


Black prowadził wyrachowaną kampanię propagandową na rzecz człowieka z Peki­nu. Tenże człowiek z Pekinu spadł Bestiom w ostatniej chwili: był to właśnie czas jedne­go z najsłynniejszych procesów tamtych czasów - sąd w Tannessee (USA) uznał niejakiego Johna T. Scopesa winnym nauczania teorii ewolucji wbrew prawu stanowe­mu. Człowiek z Pekinu był kontrakcją zwolenników teorii ewolucji.

W 1931 roku manipulatorzy otrzymali dotkliwy cios. Trwające nadal badania w Zhoukoudian wykazały obecność licznych śladów ognia (palenisk) oraz rozwinię­tych narzędzi kamiennych. Milczano o nich od 1927 roku! Uchodziły one uwadze głównie Blacka, a także Teilharda de Chardin.


Oni wiedzieli o nich, ale milczeli. Dlaczego? - pytają autorzy omawianej książki. Odpowiedź jest prosta: kiedy dokonywano odkryć w Zhoukoudian - ogień i narzędzia kamienne powszechnie uznawano jako ślady obecności Homo sapiens lub neandertal­czyków, to zaś uderzało w koncepcję sinantropa, czyli w ideę ewolucji. Z ogniem i na­rzędziami zetknęli się tam również Dubois oraz Koenigswald.

Milczeli podobnie jak Black. Zmowa zobowiązywała do milczenia pod groźbą utraty prestiżu oraz pieniędzy na badania.

Potem były już inne dziwne zdarzenia, m.in. tajemnice zniknięcia kości z Zhouko­udian.

Do manipulatorów dołączyli jeszcze w 1983 roku dwaj chińscy uczeni - Wu Ru-kang oraz Lin Shenglong. Posługując się jako kryterium pojemnością mózgów sześciu kompletnych czaszek człowieka pekińskiego z Zhoukoudian ogłosili, że pojemność naj­wcześniejszych czaszek wynosiła 915 cm sześć.; czterech późniejszych - 1075 cm, a chronologicznie najmłodszej 1140. Był to „oczywisty dowód" systematycznego po­większania się objętości mózgów ludzi pekińskich, a zatem ich pośredniości pomiędzy małpą i współczesnym człowiekiem.

298

Oszuści nie wspomnieli, że najwcześniejsza czaszka, ta o pojemności 915 cm - na­leżała do dziecka w wieku 8-9 lat! Nie dodali, że puszka mózgowa czaszki sprzed 230 tyś. lat wynosiła tylko 1140 cm sześciennych, a czaszka sprzed 420 tyś. lat miała poje­mność większą, wynoszącą 1225 cm!


Z czasem wykryto rażące „pomyłki" w datowaniach w szeregu innych znalezisk w Chinach. Ostatecznie jednak nauka zadekretowała potwierdzenie teorii ewolucji w badaniach archeologicznych.

Bo taki był cel Bestii i podległych im intelektualnie i moralnie nieuczciwych na­ukowców, a wśród nich - zwykłych oszustów.

Pouczającym przykładem „naukowej" wojny z Chrystusem, są „naukowe" oszu­stwa z datowaniem Całunu Turyńskiego. Jak wiemy.


Całun jest pośmiertnym płótnem, którym było zawinięte ciało jakiegoś Człowieka Ukrzyżowanego. Dla czcicieli Całunu jest on relikwią Męki Pańskiej. W ciągu prawie 2000 lat jego istnienia, przeszedł on cu­downe ocalenia z dwóch pożarów, a trzeci, z ostatniej dekady XX wieku, nosił znamio­na wyraźnego podpalenia, lecz Całun ponownie przetrwał. Trzeba się zgodzić, że trwający już ponad 100 lat spór o datowanie Całunu, a tym samym o zwiększenie pra­wdopodobieństwa, iż jest to Całun Chrystusa - nie posiada praktycznie większego zna­czenia dla chrześcijaństwa, dla chrystologii, dla wiary.

Gdyby jednak udowodnić jego Chrystusową autentyczność, Całun byłby fizycz­nym, bezpośrednim przesłaniem Boga, największą relikwią chrześcijaństwa równą Krzyżowi Męki Pańskiej. Byłby czymś, co dałoby się nazwać reportażem z Ukrzyżo­wania Chrystusa, bowiem Całun ujawnia szczegóły męki i ukrzyżowania.


Fenomen Całunu polega na dotąd niezbadanych, niewyjaśnionych naukowo kilku jego właściwościach, do których należy m.in. trójwymiarowość obrazu Ukrzyżowane­go Człowieka na Całunie. Pierwszym chronologicznie ustalonym, do dziś nie wyjaśnio­nym fenomenem, był wynik pierwszej fotografii Całunu, wykonanej przez fotografa i adwokata Secondo Pii 25 maja 1898 roku w Turynie, w ramach wystawy sztuki sakral­nej. Po wywołaniu filmu Pii otrzymał obraz, który go zaszokował: zamiast negatywu, od razu otrzymał niezwykle wyraźny pozytyw, co jest rzeczą fizycznie niemożliwą. Fo­tografia była pozytywem! I to jakim, jak wyraźnym!

Twarz, na płótnie dziwaczna - relacjonował Pii - teraz stawała się harmonijnym i łatwo rozpoznawalnym portretem noszącego brodę i długie włosy mężczyzny. Z rysów twarzy można było wyczytać przeżycia utrwa­lone przez śmierć. To twarz mówiąca o nieskończonej cierpliwości, pełnej szlachetności, zgody na swój los. Nawet z zamkniętymi oczami twarz posiada wyraz, którego nie sposób zanalizować. A wszystko to na negatywie!'

Czyż to nie gratka dla Bestii, ateistów i wojujących wrogów Kościoła, zdyskredy­tować Całun u samych podstaw, to znaczy wykazać, że powstał on o wiele wieków póź­niej?

1. Emanuela Marinelli: Cafun. Obraz „niemożliwy"? (La Sindone. Uńimmagine „impossibiles"?), 1998, poi.: Wyd. Św. Antoniego, Wrocław 1988, s. 21 i passim.

299

Podjęli to wyzwanie, dokonując niekończących się fałszerstw i zuchwałych zanie­dbań proceduralnych.

Tę nową Drogę Krzyżową Całunu drobiazgowo opisał m.in. Zenon Ziółkowski w swej książce: Spór o Całun Turyński. Zrekapitulował w niej cały przebieg tej afery, etapy oszustwa, które na wiele lat zadekretowało pochodzenie Całunu na lata 1260-1390, a więc na trzynaście wieków po Chrystusie. Tryumfalnie donosiły o tych „naukowych" ustaleniach żydomedia całego świata, w tym również polskojęzyczne.


O takim datowaniu, wykonanym za pomocą analizy węglowej7, z ciężkim sercem ogłosił kardynał Anastasio Ballestrero, kustosz Całunu. Stało się to 13 października 1988 roku2.


Aby dać badaniom pozór wszechstronności i niezależnego obiektywizmu, analogi­czne badania zlecono trzem laboratoriom w USA (Tucson), Zurychu i w Oxfordzie. Od badań odsunięto naukowców katolickich, od dziesięcioleci związanych z Całunem, w tym naukowców Watykanu. Koleje tego oszustwa posiadają wszystkie znamiona spisku, działań mafijnych, jak to potem nazwał jeden z uczciwych profesorów, odsu­niętych od udziału w badaniach. Włoski uczony Luigi Gonella, stwierdzał z oburzeniem w „La Stampa":

(...) nie zgodzili się, by przedstawiciel Kościoła uczestniczył w bada­niach i asystował w analizach jako obserwator. Już to powiedziałem i po­wtarzam: według mnie, jest to antykatolicki spisek pewnych dobrze określonych kół, które teraz nie mogą oskarżyć Kościoła, że uchylił się od badania C-14-'.


Farsa pobierania próbek Całunu nałożyła się na farsę analizy próbek. Pobierano je w tajemnicy, nocą; straż kaplicy z Całunem nawet wszczęła alarm wobec nieznanych intruzów! Pobrany skrawek Całunu spalono wraz z dwoma innymi - skrawkami z grobu odkrytego w Nubii i z mumii z początku II wieku. Doszło do pomieszania próbek i in­nych fałszerstw, zaniedbań. Potem były potajemne konsultacje trzech laboratoriów na linii USA, Zurych, Oxford, choć uzgodniono przedtem zakaz takich konsultacji. Przygo­towano też autora „demaskatorskiej" książki - D. Soxa. Pracował on w tajemnicy i ogłosił książkę drukiem już w pierwszych dniach po ogłoszeniu wyników! Miała znamienny tytuł: Całun zdemaskowany. Odbyła się także tryumfalna konferencja pra­sowa w Brytyjskim Muzeum (14 października 1988 r.). Za stołem zasiedli: M. Tite -je­dyny kontroler i koordynator testu i jedyny gwarant jego wiarygodności (!). Obok siedzieli E. Hali, dyrektor laboratorium w Oxfordzie oraz R. Hedges. Jeden z włoskich komentatorów oględnie zauważył, że badanie Całunu powierzono naukowcom innego wyznania. Wiemy jakiego: wystarczy rzut oka na poniższą fotografię trzech tryumfato­rów z owej konferencji prasowej, zwłaszcza na pierwszego z prawej (s. 300).

W oficjalnym protokole z badań widnieją podpisy 21 laborantów, z których ani je­den nie był znany z badań Całunu. Ani jeden z nich nie uwzględniał nadpalenia Całunu w pożarze z 1532 roku, który dodatkowo nasycił Całun węglem!

1.Izotopem węgla C-14.

2. Żydo-mcdia donosiły m.in. w tytułach: Chrystus stracił Całun!

3. „La Stampa", 28 września 1898. Za: Z. Ziółkowski, op. cit., s. 159.

300

Przełom nastąpił na Międzynarodowym Sympozjum na temat Całunu w Paryżu we wrześniu 1989 roku. Pod naciskiem ustaleń światowych sław w tej dziedzinie, Tite odwołał przynajmniej to, co powiedział o Całunie - że jest rzekomo „falsyfikatem". Ale na wszystko było za późno: setki milionów ludzi już zapamiętało, że Całun jest fal­syfikatem!

O to właśnie dokładnie chodziło oszustom oraz ich mocodawcom.

Inżynier górnictwa D. Tassot, w licznym gronie specjalistów uczestniczących w tym sympozjum wyraził ogromne zdziwienie, że zleceniodawcy wyroku zlekcewa­żyli podstawowy warunek obiektywizacji badań: należało zlecić jednemu z laborato­riów oczyszczenie próbek przed ich analizą, czyli przed ich spaleniem i zastosowaniem metody C-14.


Obecnie uczeni, już niejednego innego wyznania, przygotowują się do ponownej analizy Całunu metodą C-14.1. Wilson, autor książki Całun Turyński napisał, że Całun ma do odegrania swoją rolę, i jej czas jest bliski.

Dorzućmy jeden z licznych, tym razem nie „węglowy" argument za autentyczno­ścią Całunu. Są to wykryte przez badacza J. Jacksona odciski monet na powiekach „Człowieka z Całunu". Pochodzą one z czasów Poncjusza Piłata!! Jaki zbieracz-numizmatyk z XIII wieku i po co - miałby powody, aby położyć na powiekach ukrzyżo­wanego człowieka, monety sprzed około 1200 lat?

W wojnie z Całunem Turyńskim znaleźli się zwolennicy teorii, że jest on genial­nym falsyfikatem Leonardo da Vinci! Taką teorię rozwinęli m.in. autorzy książki Tem­plariusze - L. Picknett, C. Prince, cytowani już w rozdziale Prieure de Sion. Twierdzą oni, że wizerunek Człowieka z Całunu to portret samego Leonarda! Powiadają, że ta­kiego zabiegu dokonali też sami. Jak?

Wystarczyła nam kamera, tkanina nasączona łatwo dostępnymi w XV, w. substancjami chemicznymi i silne światło.

str. 301

Z taką samą łatwością „rozprawili się" z datowaniem Całunu. Oczywiście, przyjmując za absolutny pewnik opisane tu ordynarne oszustwo „izotopowe" dokonane przez „naukowców" innego wyznania:


Wykonane w 1988 roku analizy z użyciem izotopów węgla udowod­niły wszystkim z wyjątkiem garstki zaślepionych fanatyków, że wizeru­nek ten pochodzi z późnego średniowiecza lub wczesnego renesansu. Utytułowani manipulatorzy-jak już wiemy, ustalili pochodzenie Całunu na okres 1260-1390.


Leonardo żył w latach 1452-1519. Zakładając, że oszustwa z Całunem mu­siał dokonać w wieku dojrzałym, mając co najmniej około 30 lat, zatem data tej mani­pulacji to około 1480 rok - sto lat później niż to ustalili izotopowi manipulatorzy. Słowem - datą Całunu można manipulować według zamówienia, wbrew logice.

Wiadomo jednak, że Leonardo da Vinci był w latach 1510-1519 Wielkim Mistrzem bluźnierczego Prieurć de Sion; że na jego „Ostatniej Wieczerzy" siedząca po prawej ręce Chrystusa postać, to nie św. Jan tylko Magdalena - jak utrzymują bluźniercy z Pneure de Sion – kochanka Chrystusa, z którą miał potomstwo przodków Merowingów! Istotnie - ta postać na obrazie nie posiada rysów męskich, nadto, jest ubrana identycznie jak Chrystus, co podkreśla ich „małżeńską" jedność!

Ale historiografia zadekretowała Leonarda - tajnego templariusza, jako wiernego katolika, a nie Wielkie­go Mistrza bluźnierczego Prieurć de Sion.


Tragiczna „litania"

W tej książce przyszło mi wielokroć nawiązywać do wojny Bestii z Kościołem Chrystusowym. Zakończmy ten rozdział przedrukiem lapidarnego przeglądu stanu wia­ry, opublikowanego w: „Crying in the Woldemess Newsietter"7. Publikacja nosi tytuł:

Dzięki ekumenizmowi. Można się nie zgodzić z postrzeganiem źródła wszystkich plag i zagrożeń trapiących Kościół katolicki wyłącznie w ekumenizmie. Trzeba jednak przy­znać, że one istnieją.

Ta ponura „litania" może przerazić każdego katolika. Czy tylko katolika?

Dzięki ekumenizmowi

- mamy sprotestantyzowaną liturgię.

- mamy sprotestantyzowane sakramenty.

- mamy coraz więcej katolików porzucających Wiarę i przechodzących na protestantyzm.

- mamy zastraszający spadek nawróceń.

- mamy Komunię rozdawaną na rękę i Komunię rozdawaną przez świec­kich - obydwie rzeczy uważane za świętokradztwo i całkowicie nie do pomyślenia jeszcze dwadzieścia pięć lat temu.

- mamy naszych hierarchów, odprawiających modlitewne nabożeństwa" z wszelkiego rodzaju religiami niekatolickimi, chrzczących i kanoni­zujących w ten sposób dominującą herezję, że każda religia jest tak samo dobra, jak inna, czym wywołują zgorszenie i osłupienie wśród wiernych.


l. Przedruk: „Szczerbiec" 2-3/1996.

302

- mamy rozwodnienie istotnych dogmatów katolickich, niezbędnych do zbawienia.

- całe pojecie Kościoła Walczącego" zostało praktycznie zatarte. mamy ruch charyzmatyczny w Kościele, mający swe korzenie w prote­stantyzmie i spirytyzmie i uważany zawsze za niezgodny z katolicyzmem.

- mamy protestanckich pastorów i żydowskich rabinów, wykła­dających na naszych, niegdyś katolickich katedrach i uniwersyte­tach.

- przestaje się oddawać cześć naszej Błogosławionej Matce.

- zanika oddawanie czci naszym Świętym.

- do Różańca i wielu pobożnych praktyk katolickich przypięto fałszywą etykietę „staromodnych" - wyraźna sztuczka szatana, by trzymać nas z daleka od wielkich łask Bożych, płynących z tych praktyk.

- nasz Kościół Święty stał się sprotestantyzowany i zeświedczony, co nie przeszkadza protestantom „protestować ", jak zawsze, a świeckim być bardziej świeckimi niż kiedykolwiek.

- wiele pięknych figur w naszych kościołach zostało usuniętych. mamy wielki

- kryzys Wiary wśród naszych kapłanów i laikatu.

- mamy ducha Drugiego Soboru Watykańskiego, złego i zwodniczego du­cha, używanego, aby przewrócić Kościół Katolicki „do góry nogami".

- mamy porozumienie Watykan - Moskwa, zawarte w 1962 roku, aby zapewnić udział obserwatorów z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego w II Soborze Watykańskim; zawarto między Rzymem a Moskwą porozumienie, że na Soborze nie będzie „żadnego wyraźnego potępienia komunizmu" (Ta polityka „żadnego wyraźnego potępiania komunizmu" obowiązuje do dziś). Porównajmy to z okresem rządów Piusa XII, kiedy to każdy katolik, który choćby tylko glosowal za komunizmem w wyborach, był ekskomunikowany.

-Rzymsko-katolicki ołtarz zastąpiliśmy protestanckim stołem.

- nie mamy już modlitw ofertorium, podkreślających ofiarniczą naturę Mszy, ale nowe ekumeniczne modlitwy ofertorium tak sformułowane, żeby nie „urazić" nie-katolików i podobne do żydowskiego błogosławieństwa stołu.

- usunęliśmy balaski przy ołtarzach, czyli Stół Pański. - - przyjmujemy dziś Komunię Świętą stojąc.

- nastąpiła zmiana w rozumieniu Tajemnicy Wiary, jako że w Starej Li­turgii Tajemnica Wiary, jasno odnosiła się do Przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Naszego Pana. Natomiast w Nowej Liturgii „ Ta­jemnica Wiary" głoszona jest, jako „Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci". Ta nowa doktryna nie jest tym samym co Przeistoczenie i została wprowadzona po to, by mogli ją zaakcepto­wać protestanci (nowa liturgia zawiera w istocie pięć (!) tajemnic Wiary

- czyż można się dziwić, że panuje dziś wielki doktrynalny zamęt?).

str. 303

- w wielu naszych kościołach tabernakulum zostało zdjęte z głównego ołtarza i umieszczone z boku (czyżby dawano nam w ten sposób do zrozumienia, że Najświętszy Sakrament jest tylko czymś ubocznym w naszej Wierze?).

- mamy drastyczny spadek w przystępowaniu do Sakramentu Pokuty, a zamiast ustnej spowiedzi przy konfesjonale — spotkania twarzą w twarz w Salach Pojednania.

- wnętrza naszych kościołów przestały budzić szacunek i bojaźń, co było czymś uderzającym przed II Soborem Watykańskim.

- Kościół dokonuje samozniszczenia.

- Kościół Katolicki postawiony został na tym samym poziomie, co każda fałszywa religia istniejąca na ziemi.

- dogmat, iż Poza Kościołem nie ma Zbawienia, jest nie tylko ignorowa­ny, lecz niekiedy gwałtownie zwalczany przez „katolickich" księży i teologów.

- zrobiliśmy olbrzymi krok w kierunku Jednego Kościoła Światowego.

- zrobiliśmy olbrzymi krok w kierunku Jednego Rządu Światowego.

-mamy wdzierający się do Kościoła demoniczny Ruch New Age, który głosi absurdalną naukę, że „Jezus nie wiedział, iż jest Bogiem do czasu, kiedy ochrzczony został przez Jana Chrzciciela i otrzymał Świadomość Chrystusa".

- mamy zebrania modlitewne z hinduistami, buddystami, żydami i muzułmanami, którzy wszyscy zaprzeczają Boskości Pana Naszego i Zbawcy Jezusa Chrystusa.

- mamy humanistyczną religię rozumu", sączoną do naszej Wiary i znaj­dującą swój wyraz w pożałowania godnych kazaniach i pozbawionych ducha katechizmach.

- coraz częściej odrzucane są nauki katolickie w dziedzinie wiary i moral­ności (jeśli pluralizm dobry jest poza Kościołem, to dlaczego nie miały być dobry wewnątrz Kościoła?).

- nie kładzie się już nacisku na Społeczne Panowanie Jezusa Chrystusa, które oznacza, że wszystkie rządy i wszelkie władze w ostatecznej in­stancji czerpią władzę i jurysdykcję od Chrystusa i dlatego odpowiadają przed Nim i Jego Boskim Prawem.

- podważona została wspaniała hierarchiczna struktura Kościoła. prawie zanikły niedzielne kazania broniące Prawdy Katolickiej przed heretyckimi zboczeniami.

- praktycznie wszystkie herezje, które kiedykolwiek istniały, znajdziemy w łonie samego Kościoła.

- możemy zapytać samych siebie, w jaki sposób Nasz Kościół kiedykol­wiek potępi nowe błędy, skoro tak brata się ze starymi błędami?

- mamy sytuację „nowych szat cesarza" kiedy oszukańczy krawcy ubrali Kościół w strój ekumenizmu i nie można znaleźć hierarchów, którzy przyznaliby, że „Kościół jest nagi".

- wiernych, którzy słusznie kryty kuj ą katastrofalne skutki współczesnego ekumenizmu nazywa się „dysydentami" i „buntownikami" lub zarzuca się; im nieposłuszeństwo" i brak szacunku ".

304

I na koniec:

- nie możemy być właściwie za nic wdzięczni w zdewastowanej winnicy posoborowego Kościoła7.


Najważniejszą sprawą Sobom była reforma Liturgii. Przewodniczącym Komisji ds. Liturgii był mason abp A. Bugnini. Czasopismo „30 Giorni", związane z Watyka­nem, w numerze 6 (anglo-języcznym) z 1992 roku podało, że Bugnini reformował Litur­gię zgodnie z nakazami masonerii. Cytuję dwa listy. Pierwszy - z kierownictwa lóż) masońskiej do Bugniniego i Bugniniego do loży. List pierwszy:


Drogi Buan2: informuję Cię o Twoim zadaniu, które Rada Braci zle­ciła Tobie, w porozumieniu z Wielkim Mistrzem Masonerii i Książętami Tronu Masońskiego. Nakazujemy Ci szerzenie dechrystianizacji po­przez wprowadzenie nicuzgodnionych obrządków i języka liturgiczne­go oraz skłócenie księży, biskupów i kardynałów jednego przeciw drugiemu. Językowe i obrządkowe zamieszanie jest zwycięstwem dla nas, ponieważ językowa i obrządkowa jedność była siłą Kościoła Katolic­kiego... Wszystko to należy dokonać w ciągu 10-ciu lat...


Odpowiedź abpa Bugniniego:

Sądzę, że założyłem podwaliny odnośnie największej swawoli w Kościele Katolickim dzięki memu dokumentowi, wydanemu zgodnie z Waszymi instrukcjami. Miałem uciążliwą walkę i musiałem używać wszelkich podstępów w obliczu moich wrogów z Kongregacji Obrządków, aby otrzymać zatwierdzenie owego dokumentu ze strony Papieża. Na szczęście dla naszej sprawy, otrzymaliśmy poparcie ze strony naszych przyjaciół i naszych braci masonów z Universa Laus, którzy są nam wier­ni. Dziękuję Warn za przekazanie pieniędzy i mam nadzieję, że wkrótce się z Wami spotkamy.

Ściskam Was Wasz Brat Buan

1. Pogrub.-H.P.

2. Masoński pseudonim Bugniniego.


Str 305

ŚWIATOWA DYKTATURA

Totalna inwigilacja
Trzydzieści lat tajnych prac nad „czipem" wszczepianym pod skórę dłoni lub czoła, przepowiedziane przez św. Jana w jego „Apokalipsie", postawiło ludzkość u progu tota­lnego zniewolenia, kasacji wolności jednostki ludzkiej we wszystkich dziedzinach jej społecznego i prywatnego życia. Ten próg jest na razie dość odległy. Wyprodukowanie kilku miliardów „czipów", wszczepienie ich miliardom nowych niewolników, podłączenie ich do centralnego systemu komputerowego sterowania i kontroli, jest za­daniem organizacyjnie bardzo trudnym. Przed nami jeszcze wiele lat wolności od tego apokaliptycznego Molocha.

Pilniejszą sprawą jest informowanie narodów o zagrożeniu o wiele bliższym w cza­sie, które już teraz oplata Glob swymi mackami.


Kto ma dostęp do Intemetu, może się dowiedzieć, że już teraz może być poddawany wszechstronnej inwigilacji, jeżeli w jakikolwiek sposób ujawnił się jako osoba „godna" takiej inwigilacji. Ten wątpliwy zaszczyt spotyka osoby uznawane za „burzycieli Nowego Ładu", sprzeciwiające się nowemu komunizmowi. Tacy osobnicy automatycznie tracą swoją anonimowość wśród szarych miliardów ludzkich fanto­mów, nie zasługujących na fatygowanie systemów elektronicznego podglądania.


Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency -NSA) - i nie tylko ona - posiada superkomputery kopiujące każdą wiadomość przesłaną pocztą elektroniczną i każdą stronę intemetową. Internet stanowi wcielenie marzeń nie tylko hobbystów, ale przede wszystkim tyranów. Jest on najskuteczniej­szym systemem „opracowywania charakterystyk" (profiling system)7.


W 1989 roku na szczycie państw G-7 w Paryżu, utworzono Grupę Roboczą ds. Działań Finansowych - FATF (Financial Action Task Force). Jej oficjalne zadanie, to tworzenie programów walki z międzynarodowym przerzutem narkotyków i praniem pieniędzy pochodzących z tej plagi współczesnej cywilizacji2.

W kwietniu 1989 roku FATF stwierdziła, że każdy kraj powinien podjąć niezwłocznie kroki w celu ratyfikacji i pełnego przestrzegania konwencji przeciwko Nielegalnemu Handlowi Środkami Na­rkotycznymi i Substancjami Psychotropowymi ONZ z 1989 roku.

1. Ten kij na razie posiada dwa końce. Tym drugim jest nieograniczona możliwość umieszczania w Intemecie wiadomości i tekstów takich jak powyższy — demaskujących spiski przeciwko wolności narodów i jednostek,

2. Znamienne, że pominięto walkę z przyczyną przyczyn - produkcją

narkotyków i pomoc ekonomiczną dla krajów przodujących w uprawie roślin narkotycznych.

306

FATH proponowała, aby razem z walką przeciwko rozpowszechnianiu narkotyków, państwa przyjęły skuteczny program walki z praniem pieniędzy1. Amerykańska wersja tego programu nosi nazwę „Poznaj swojego klienta". Jest to przyjęty przepis bankowy stanowiący zakamuflowany element globalnej sieci szpiegowskiej, propo­nowanej przez FDIC - Force Development and Integration Center (Centrum Wzrasta­nia w Siłę i Integracji).


Sprytne: któżby śmiał przeciwstawiać się tak zacnemu programowi, jak walka z narkotykami? Perfidia tego podstępu polega na tym, że zamiast zakładać „teczki per­sonalne" prawdziwych przestępców narkotykowych i innych, banki oraz międzynaro­dowe korporacje tworzą „charakterystyki wszystkich klientów".


Dekretuje to Monitor Rządu Federalnego nr 63, poz. 67517. Celem opracowywania tych charakterystyk jest legalne monitorowanie działalności klientów, co ustala Monitor Rządu Federalnego nr 63 póz. poprzednia - 67516.

Zgodnie z tym programem, wciela się w życie globalny plan zastosowania nadzo­ru transakcji finansowych każdej osoby. Nietrudno dostrzec służebności tego planu dla programu „zakolczykowania" wszystkich ludzi „czipami". Kiedy technicznie ta operacja dojrzeje do realizacji, „banki danych" o klientach zostaną wprowadzone do „czipów" jako wyczerpujące vademecum o nosicielu czipu. Aktualizacja danych bę­dzie potem odbywać się łatwo i na bieżąco. Do danych finansowych wprowadzanych przez FATH dołączy szeroki zestaw innych informacji osobowych, aż powstanie pełna charakterystyka każdego człowieka. Obejmując ludzi Globu, pociągnie globalne skut­ki w dziele inwigilacji, zniewolenia jednostki, czyli zaprzeczenia tego, co składa się dziś na „święty" kanon rzekomych praw człowieka.


Dane FATH i potem „czipy" staną się grabarzami wolności, prywatności, intymno­ści, słowem - demokracji. Elektroniczne i medialne procesy wieloletniego totalnego prania mózgów, dopełnią reszty tego superimperializmu.

Powstanie komunistyczne światowe państwo Nowego Ładu.

Unia Europejska niedawno rozważała plan powstały z inicjatywy FBI pod admini­stracją Clintona, narzucający na producentów i operatorów wszystkich cyfrowych form komunikacji - wbudowanie w ich systemy tzw. „interfejsów przechwytujących". W języku tradycyjnego szpiegostwa oznacza to ni mniej ni więcej: „urządzenia śledzące, umożliwiające niepostrzeżony dostęp".

Już na początku lat 90. FBI wielokrotnie usiłowała nakłonić amerykański Kongres do uchwalenia praw ułatwiających instalację podsłuchu w nowych telefonach cy­frowych. Celem było stworzenie ze wszystkich rodzajów systemów komunikacyj­nych ogólnopaństwowej sieci dozoru, umożliwiającej ciągłe podsłuchiwanie każdego mieszkańca USA.


Jednak Kongres tej światowej stolicy „demokracji" ociągał się ze zgodą na krok, przy którym sławetnego Watergate byłoby dziecinnym wygłupem. W tej sytuacji FBI zmieniła taktykę.

l. W następnym rozdziale omówimy cyniczną hipokryzję w obchodzeniu tych oficjalnie przyjętych konwencji w sprawie narkotyków i prania „brudnych" pieniędzy uzyskiwanych z tego procederu.

307

W 1993 roku szefostwo FBI zaprosiło do Quancito swych kolegów po fachu z Nie­miec, Francji, Holandii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Danii, Hiszpanii i Hong­kongu. Nazwa konferencji przybrała treść bardzo zachęcającą: „Seminarium do Spraw Wykorzystania Telekomunikacji przez Międzynarodowe Organy Ścigania" (Intemational Law Enforcement Telecommunications Seminar).


Po roku, do wymienionej grupy państw dołączyły wywiady Austrii, Belgii, Finlan­dii i Portugalii.

Inicjatywa o takim międzynarodowym zasięgu, starannie utrzymywana w tajemni­cy przed społecznościami tych państw, była wynikiem działań Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA - NSA. Jeszcze przed tymi spotkaniami, uruchomiła ona program o nazwie Echelon, czyli system międzynarodowego podsłuchu połączeń telefonicznych oraz przechwytywania faksów i poczty elektronicznej.

Niezależnie od tych działań, w USA planuje się wprowadzenie tzw. „Permenant Number Portability" - stałego numeru telefonu przypisanego do abonenta bez względu na jego miejsce pobytu. Oznacza to, szczególnie w odniesieniu do telefonów komórko­wych - że każdego abonamentu można odnaleźć w każdej chwili w dowolnym miejscu. Federal Communication Commission (Federalna Komisja Łączności) uzyskała na ten cel z budżetu USA 6,5 miliarda dolarów.


Fundacji Badań Polityki Informacyjnej (Foundation for Information Policy Research) udało się zdobyć poufny dokument Echelonu, zatytułowany „Enfopol 19". Stąd właśnie pochodzą te i dalsze szczegóły zamachu na wolność człowieka w wymiarze globalnym. Intemetowa relacja z ramowych założeń tego ściśle tajnego choć międzyna­rodowego planu, stanowi pierwszy publiczny zapis tego nieludzkiego spisku.

Dostępna obecnie technologia w pełni umożliwia jego realizację, choć dla dyletan­tów może zakrawać na science fiction. Jedyne co może zapobiec pełnej realizacji tego spisku, to powszechny protest narodów Europy, zwłaszcza Ameryki, gdzie plan powstał i jest stamtąd rozpowszechniany.


Nie jest przypadkiem - piszą autorzy tej demaskatorskiej publikacji w Intemecie -że plan ten nabrał rozmachu w okresie administracji Clintona, najbardziej amoralnego i skorumpowanego przez globalistów prezydenta USA w dziejach tego państwa. Wybra­ny przez Clintona dyrektor FBI - Louis Freeh, wraz ze zbirami z NSA -jak ich nazwa­no w intemetowej publikacji - wypieścił i wypielęgnował ten spisek. W 1993 roku były dyrektor FBI William Sessions został wyrzucony ze stanowiska przez Biały Dom właś­nie po to, aby na jego miejsce przyszedł człowiek pozbawiony skrupułów w realizacji spisku przeciwko wolności i prawom jednostki. Za takiego człowieka uznano Louisa Freeha i wszystko wskazuje na to, że nie zawiódł oczekiwań swoich mocodawców. Los jego poprzednika do złudzenia przypomina los E. Hoovera, dyrektora FBI, który zaczął zdradzać „niezdrowe" zainteresowanie tajnymi działaniami amerykańskiej Rady Sto­sunków Zagranicznych - nieformalnego, samozwańczego rządu USA. Wkrótce po­tem znaleziono go martwego we własnym mieszkaniu. Jego następca, również zbyt ciekawy matactw bossów Rady, został odwołany ze stanowiska bez wyraźnych powo­dów.

308

Grozę spisku przeciwko wolności człowieka odsłania przed czytelnikami internetowych szpalt inny autor - Christopher Peterick w publikacji przeznaczonej uprzednio dla demaskatorskiego, choć podobno „kontrowersyjnego" pisma „Spotlight".


Nawiązując do programu „Echelon" (eszelon, rzut natarcia) autor pozbawia złudzeń każdego komu się jeszcze wydaje, że jego rozmowy przez telefon komórkowy, faksy słane o północy itp., chronią go przed niewidzialnymi uszami skomputeryzowa­nych kretów. Są one zdolne wyłowić z eteru wszystko, począwszy od najbardziej pouf­nych transakcji finansowych, przez komunikacje między senatorami i kongresmenami i depesze wymieniane przez pracowników placówek dyplomatycznych.


Kiedy ktoś zostanie uznany za zasługującego na szpiegowanie, od tego momentu całkowicie traci swoją prywatność. Nie bez powodu inny z autorów tych rewelacji pi­sze:

Gdy zostaniesz zdefiniowany jako burzyciel spokoju, będziesz stale obserwowany. Szansę, że skutecznie dokonasz czegokolwiek, są zerowe. Ta­jny bojownik o wolność musi być niewidzialny. Musi być osobą, której rząd nie będzie podejrzewał, że chce mu zaszkodzić, i to porządnie. Oznacza to, ze jeśli pragnie się być tajnym bojownikiem o wolność, nie należy przyłączać się do żadnych grup protestacyjnych, wystawać na rogach ulic, wygłaszać przemówienia, ani z tłumem obrzucać kamieniami policy­jnych radiowozów. Trzeba sprawiać wrażenie porządnego człowieka.

Wymieniony przez Christophera Petericka zastępca dyrektora Center for Technology Policy (Centrum Polityki Technologicznej) - Patrick S. Polle z Waszyngtonu, spec od zaawansowanych sieci szpiegowskich przyznał, że jednym z najpotężniejszych glo­balnych systemów wywiadu w łączności, jest właśnie „Echelon". Twierdzi on, że jest to obecnie podstawowy system wywiadu wykorzystywany w ramach sojuszu wywiadów pięciu państw, na podstawie ich tajnego porozumienia pod nazwą UKUSA. Umowa łączy agencje wywiadowcze USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelan­dii. Kierownictwo nad systemem sprawuje NSA.


Porozumienie UKUSA wywodzi się z czasów wręcz prehistorycznych dla nowocze­snych technologii elektronicznych, bo z 1941 roku. Była to umowa USA i Wielkiej Bryta­nii. Nosiła nazwę BRUSA COMINT (Communications Intelligence - Wywiad Łączności). Kanada, Australia i Nowa Zelandia dołączyły do tej umowy dopiero w 1946 roku, wraz z utworzeniem organizacji pod nazwą SIGINT. W następnym roku zawarto porozumienie UKUSA. Zwróciło ono swe wszystkowidzące oczy niemal wyłącznie na sowiecki komunizm i jego rakowate przerzuty w innych państwach i kontynentach. Po utworzeniu NSA (1952 r.), co stało się za prezydentury masona Trumana, ta złowroga agenda odtąd przoduje w spiskach przeciwko państwom, narodom i jednostkom.


Wkrótce do UKUSA przystąpiły - w roli „obserwatorów" takie kraje, jak niedaw­ny wróg wojenny USA - Niemcy zachodnie, podobny wróg - Japonia oraz Norwegia, Turcja i Korea Południowa. Jednak John Pikę - dyrektor do spraw cybernetycznych programów strategicznych Federacji Naukowców Amerykańskich (Federation of America Scientiscs) wyjaśnia, że wymienione państwa uczestniczą w porozumieniu UKUSA jedynie na mocy szczegółowych umów pomiędzy wywiadami. Co ważniejsze, podobno nie mają one bezpośredniego dostępu do systemu.


309

Jak zawsze, wszystko co utajnione i zakazane, kusi najbardziej. A kogo może kusić najbardziej, jak nie profesjonalnych podglądaczy, czyli media?

Ostatnie dziesięciolecie przyniosło znaczne sukcesy w tych podchodach. „London Observer" otrzymał 18 czerwca 1992 roku - od sześciu brytyjskich agen­tów (!) poufną informację potwierdzającą istnienie w Anglii tajnej bazy zaludnionej głównie personelem amerykańskiej NSA. Agenci informowali nie bez patosu:


Czujemy, że nie możemy zachować dłużej milczenia wobec czegoś, co uważamy za rażące zaniedbanie i nadużycie władzy ze strony rządu, dla którego pracujemy.

Agenci potwierdzili istnienie w Anglii placówki tego systemu w miejscowości Menwith Heli. Ujawnili m.in., iż wyposażenie podsłuchujące brytyjskie linie telefoni­czne i satelity, przechwytuje wszystkie transmisje na świecie przez całą dobę i wszy­stkie dni roku!

Dla udowodnienia swoich rewelacji, agenci przedstawili niektóre przechwycone komunikaty Amnesty International oraz Christian Aid.


Zimą 1996-7 „Kwartalnik Tajnej Akcji" („Covert Action Ouateriy") zamieścił artykuł Nicky'a Hagera. Jego informator - pracownik agencji wywiadowczej z Nowej Zelandii, udostępnił mu dużą ilość ściśle wywiadowczych informacji, potwier­dzających zaangażowanie tej agencji (Rządowego Biura Bezpieczeństwa Komunikacji) w program „Echelon".

W ślad za tym, kilka amerykańskich gazet również otrzymało podobne wiadomo­ści, a w niektórych przypadkach nawet dokumenty od agentów.

Ofiarami podsłuchu byli w tych dokumentach senator i kongresmen. Kiedy dowie­dzieli się o tym, dali wyraz swojemu oburzeniu w gazetach. Dokumenty potwierdzały bowiem istnienie zapisów ich rozmów telefonicznych i przechwytywania depesz dyp­lomatycznych.

Baltimore Sun" udzielił głosu byłemu członkowi Izby Reprezentantów (Michael D. Bames, demokrata). Powiedział, że jego rozmowy z urzędnikami państwowymi Ni­karagui zostały nagrane przez NSA.


The Cieveland Plain Dealer" podał, że pracownicy NSA ze stacji w Menwith w Anglii, nagrywali w 1988 roku rozmowy senatora Stroma Thumonda z Południowej Karoliny. Pewna agencja podała tej gazecie, że rozmowy tego senatora podsłuchiwano na bieżąco, gdy rozmawiał z innymi urzędnikami państwowymi. Informator z tejże NSA oznajmił reporterowi:

Uwielbiamy podsłuchiwać senatorów, członków Izby Reprezentan­tów, agendy rządowe, rozmawiające z kochankami gospodynie domowe...


Czym jest „Echelon"?

Składa się z rozbudowanej sieci placówek nasłuchu i odbioru. Są one rozmieszczo­ne w strategicznych punktach Globu. Specjalizują się w przechwytywaniu transmisji cywilnych i rynkowych oraz komunikatów pomiędzy rządami.


W USA są dwie główne bazy. W Yakima, stan Waszyngton, baza o kryptonimie „Kowboj" wyłapuje transmisje z rejonu Pacyfiku na półkuli północnej oraz z Dalekiego Wschodu. Druga ma gniazdo w Sugar Grove (Zachodnia Wirginia): przechwytuje transmisje z obydwu Ameryk.

310

Inne bazy są rozsiane w Nowej Zelandii, Australii, Kana­dzie, Niemczech i Japonii. Największa z nich, to wspomniana baza w Menwith Hill.

Urządzenia „Echelonu" mają możliwość podsłuchiwania wszystkich na świecie rozmów telefonicznych, faksów, transmisji radiowych. Radary „Echelonu" są wycelo­wane w grupę satelitów, z których dosłownie „wysysają" transmisje elektroniczne, roz­mowy przez telefony komórkowe i przekazy radiowe. Wiele stacji radarowych jest niewidzialnych dla postronnych. Są ukryte w konstrukcjach zwanych „radomes" -kopuły radarowe. Kryją one talerze anten satelitarnych.


A jest z czego i co podsłuchiwać, nagrywać. Według amerykańskiego Dowództwa Lotów Kosmicznych (United States Space Command), najbliższy nam kosmos jest za­śmiecony 2458 satelitami i stale ich przybywa. Agendy rządowe, prywatne firmy, wy­dają rocznie miliardy dolarów na udoskonalanie i wymianę istniejących systemów.

Jak powiedziano, dwie najpotężniejsze stacje odbiorcze znajdują się w Anglii (Menwith Hill) oraz w Australii (Pine Gap). Są pod ścisłą kontrolą NSA. Wszyscy pra­cownicy po okresie pobytu, powracają do USA.

Jednak to nie plejada satelitów jest ostatecznym dostarczycielem informacji dla placówek „Echelonu".


Głównym składnikiem tej sieci wywiadowczej jest gigantycz­ny system komputerowy oplatający cały Glob. Nosi nazwę „Dictionaires" - Słowni­ki.

Rzeczywiście, są to monstrualne słowniki. Sortują! wyróżniają informacje w opar­ciu o zaprogramowane kryteria. Absolutna nowość tego systemu, to jego zdolność do automatycznego rozkodowania, filtrowania, badania i kodyfikowania ogromnej masy informacji.

Wspomniany Pikę informował w „Spotlight", że komputery zaopatrzono nawet w system identyfikacji głosu. Pozwala to nawet na rozpoznanie osoby wprowadzonej do komputera na bazie próbki jej głosu, nawet jeśli w trakcie rozmowy osoba ta nie uja­wni swych personaliów!


Słowniki" pracują przez całą dobę, stale, non stop. Wyszukują, wykradają infor­macje i dostarczają je agentom. Wiadomości są następnie sortowane według zapro­gramowanego klucza, opatrywane czterocyfrowym kodem, określają źródło i temat. Podano przykłady kodów: 3848 oznacza informacje polityczne z Nigerii: 8182 - infor­macje o kodach.

We wszystkich bazach pracują wyszkoleni przez NSA analitycy, przeglądaj ą prze­chwycone wiadomości, z których najważniejsze przekazują swym szefom w USA.


W Europie wystąpiła seria protestów urzędników państwowych przeciwko włas­nym agencjom wywiadowczym. Oskarżają je o szpiegowanie „z poruczenia Stanów Zjednoczonych".

Europejskie firmy satelitarne na te rewelacje zareagowały odmiennie niż ameryka­ńskie firmy telekomunikacyjne. Francuski adwokat reprezentujący grupę zbrojeniowe­go lobby, a także firmy telekomunikacyjne oraz lotnicze, a nawet przemysł kosmetyczny, stwierdził z oburzeniem:


Dlaczego Wielka Brytania - członek Unii Europejskiej - bierze udział w programie, który od końca Zimnej Wojny skoncentrował się na szpiego­waniu jej europejskich sąsiadów z poruczenia Stanów Zjednoczonych^


311

Od włoskiego premiera Romano Prodiego, przewodniczący komisji parlamentar­nej do spraw informacji i służb bezpieczeństwa zażądał informacji, czym właściwie zaj­muje się Menwith Hill? Musiał się zadowolić ogólnikami.

Co na to NSA i jej „Echelon"?

Jak zwykle w takich przypadkach, „rżną głupa": zaprzeczają nawet istnienia „Echelonu".


Na jednej z odpraw Departamentu Obrony, dziennikarze zadawali jego rzeczniko­wi, kapitanowi Mike'owi Dubleday'owi pytania o krytyczny i alarmistyczny raport Par­lamentu Europejskiego w sprawie „Echelonu". Kapitan odpowiedział bardzo wyczerpująco:

Przykro mi, ale nie mam absolutnie nic do powiedzenia w tej sprawie.

W miłującej pokój, demokrację i tolerancję Ameryce, przygotowania do dyktatury idą pełną parą, a przy tym niepostrzeżenie. Prezydent Clinton, wiemy sługa Bestii pod­pisywał kolejne dyrektywy i dekrety kasujące wszelkie prawa demokratyczne na wypa­dek „narodowego stanu zagrożenia" (national emergerency). Tak zwani obywatele nic o tym nie wiedzą.

W USA prezydent ma prawo wydawania tzw. Executive Orders aktów podo­bnych do wydawanych w Polsce przedwojennej dekretów obowiązujących z mocą ustawy. Przed samowolą prezydenta chronią obywateli USA zapisy mówiące o tym, że Kongres ma prawo poddać takie dekrety (projekty) dyskusji i uchylić ich zatwierdzenie7.


Oto praktyka - Kongres nigdy żadnego takiego dekretu nie uchylił, ani nawet nie poddał dyskusji.

Jednym z takich Executive Orders był dekret z 1933 roku, wydany przez Roosevelta, dający rządowi prawo zarządzania tzw. bankowego święta: w takim dniu banki nie miały obowiązku otwierać drzwi dla klientów. Wynikało to z paniki wywołanej załama­niem się rynku giełdowego na Wali Street w 1933 roku.


Drugi taki dekret, wydany także przez Roosevelta, to drakoński EO 9066 z 1941 roku. Wie o jego skutkach niewielu współczesnych Amerykanów: mocą tego dekretu zapędzono do obozów koncentracyjnych około 120 000 obywateli amerykańskich pochodzenia japońskiego!

Ale Bili Clinton pobił wszelkie rekordy. Wydał on około 250 Executive Orders, ja­kby tymi dekretami wyraźnie przygotowywał warunki do totalnej dyktatury Bestii. Wszystkie wejdą natychmiast w życie, kiedy prezydent ogłosi stan wyjątkowy (state of emergency). Może to uczynić w dowolnym momencie, pod byle pretekstem: paniczny run na banki, rozruchy, katastrofy, przerwanie dopływu prądu, wody, gazu. W perspe­ktywie przełomu 1999/2000 całkiem realny był stan wyjątkowy na skutek przewidywa­nych zakłóceń w funkcjonowaniu systemu zaopatrzenia w prąd, gaz, spowodowanych tzw. wirusem Y2K.


Ciekawy w ewentualne konsekwencje może być kiedyś EO 13107, podpisany 10 grudnia 1998 roku. Clinton podpisał go bez zgody Kongresu, a więc nielegalnie. Był to tzw. Traktat o Prawach Ekonomicznych, Społecznych i Kulturalnych, przygotowany przez ONZ.

l. W okresie nie dłuższym niż 30 dni od dnia ich wydania.

312

Na jego podstawie USA są zobowiązane do likwidowania wszelkich form dyskryminacji. Pod tę formułkę podpada wszystko: „dyskryminacja" kobiet, mężczyzn, dzieci, ras. W formule mieści się obowiązek równego zaopatrzenia w żywność, odzież, mieszkania, opiekę zdrowotną, itp. Dotyczy także praw dzieci. Na mocy tego dekretu zakazane jest wszelkie piśmiennictwo dokumentujące różnice rasowe, zabronione jest także jakiekolwiek krytykowanie zorganizowanego żydostwa.

Projekt traktatu jest bardzo stary. Odrzucali go kolejno prezydenci: Truman, Ei-senhower, Kennedy, Johnson, Nixon, Ford, Reagan, Carter i Bush!


Dopiero Clinton, pomijając Kongres, „ratyfikował" go swoim podpisem.

Nigdy nie zostało uściślone, co należy uznać za „ogólnopaństwowy stan zagroże­nia" (national emergency). Tym samym, stan wyjątkowy może być wprowadzony według widzimisię „niewidzialnych" mocodawców prezydenta.


W 1996 roku Clinton podpisał EO 11490, na podstawie którego prezydent sprawu­je nadzór nad wszystkimi obywatelami, przedsiębiorstwami i instytucjami w czasie „national emergency".


Kolejny EO zatwierdzony przez Clintona (15 lipca 1996), nosi numer 13010. Na jego podstawie FEMA - Federal Emergency Managament Agency, obejmuje nadzór nad wszystkimi agendami rządowymi, federalnymi i stanowymi, miejskimi i powiato­wymi - zawsze z chwilą ogłoszenia „national emergency". FEMA posiada na wszy­stkich szczeblach administracji swoje jednostki. Na ich czele stoją ludzie nikomu nieznani, mianowani przez władze centralne.

W maju 1998 Clinton zatwierdził EO 13083.


Dekret daje mu uprawnienia do prze­kazania wszystkich sił zbrojnych USA, lokalnych służb bezpieczeństwa, policji i proku­ratury - pod zarząd Organizacji Narodów Zjednoczonych - z chwilą ogłoszenia stanu wyjątkowego.

Ponadto, Clinton podpisał szereg innych dekretów gwarantujących wprowadzenie totalnej dyktatury. Są to:

- EO 10995 - przewiduje zajęcie przez rząd wszystkich środków masowego przekazu;

- EO 10998 - zajęcie przez rząd wszelkich zapasów żywności, zasobów publicznych i prywatnych, wszelkich farm, sprzętu rolniczego;

- EO 10999 - zajęcie przez rząd wszelkich środków komunikacji publicznej, łącznie z samochodami osobowymi, ciężarówkami oraz pojazdami wszelkiego rodzaju, z jednoczesnym nadzorem nad szosami, portami morskimi i lotniczymi;

- EO 11000 - powołanie ludności cywilnej, bez względu na wiek, do „sił roboczych" na czas stanu wyjątkowego;

- EO 11002 - upoważnia Naczelnego Pocztmistrza do rejestracji wszystkich męż­czyzn, kobiet i dzieci;

- EO 11004 - przewiduje przesiedlenie ludności z „terenów zagrożonych" do nowych osiedli wyposażonych w namioty.


Ponad 95 procent Amerykanów nic nie wie o istnieniu tych dekretów. Mogą one wejść w życie każdego dnia, pod każdym pretekstem. Wystarczy podpis prezydenta.

313

Obłuda „walki" z narkotykami

Podsłuchują ludzi, aby zwalczać przestępczość międzynarodową, głównie handel narkotykami? Nic bardziej obłudnego. To pretekst do globalnej inwigilacji. Nie istnieje bowiem rzeczywista wola zwalczania tej plagi współczesności, jaką jest narkomania:

wola zbiorowości międzynarodowej, wola policji narodowych i międzynarodowych, wola państw, ich rządów.


Handel narkotykami stanowi najbardziej intratny interes od czasów podbojów ko­lonialnych - handlu niewolnikami, bezlitosnej eksploatacji bogactw naturalnych ludów Azji, obu Ameryk, Afryki. Opłacalność handlu narkotykami przewyższa opłacalność produkcji i dystrybucji alkoholu lub papierosów, dziesięciokrotnie - obrotu diamentami.


W tym nikczemnym procederze uczestniczą rządy USA, państwa Ameryki Połud­niowej, południowej Azji i cały światowy system finansowy. Policje doskonale znają rozległe kanały przerzutu narkotyków, ich dystrybucji. Organizacje mafijne kontro­lujące handel narkotykami maj ą powiązania z wpływowymi politykami, prezydentami, bankami, parlamentarzystami. Wspólnie kreuj ą politykę krajów narkotykowych, oni też stosująbezlitosne metody walki z uczciwymi politykami i przedstawicielami policji. Heroina i kokaina są dostępne w każdym zakątku Globu.


Bodźcem są niebotyczne zyski - jeżeli za zysk uznać dochód po odjęciu kosztów produkcji, dystrybucji, korumpowania policji i polityków, w tym również służb cel­nych. W latach 1980-1985 roczne zyski mafii narkotykowych sięgały 200 miliardów dolarów, czyli około bilion dolarów. To cena detaliczna ze sprzedaży morfiny, opium, heroiny, kokainy, a ostatnio amfetaminy7. W tej kwocie nie uwzględniono zysków z przestępczości nieodłącznie związanej z narkotykami, takiej jak prostytucja, nielegal­ne kasyna gry, zakłady produkcyjne powstałe za narkotykowe pieniądze, a dalej - han­del zlotem, diamentami i bronią. Cały ten syndrom narkotykowy ustępuje w zyskach jedynie produkcji i handlowi ropą naftową.


Dla przykładu: roczne zyski z handlu heroiną, najbardziej niszczycielskim dla organizmu narkotykiem, wynoszą około 30 miliardów dolarów, podczas gdy roczny obrót złotem daje w skali Globu do­chody około siedmiu miliardów dolarów, a brylantów - pięciu miliardów2.


Za tymi krociowymi zyskami, razem z lichwą bankową, kryje się program pa­nowania nad światem przez elity globalistów za pomocą pieniądza i parodii „de­mokracji". Bez lichwy bankowej, bez półoficjalnego handlu narkotykami, nie byłoby możliwe coraz mocniejsze zacieśnianie pętli na narodach świata, na prawach człowie­ka, wolności osobistej i suwerenności ich państw.

Banki są estetycznymi pralniami „brudnych pieniędzy", zacierania dowodów prze­stępczego pochodzenia miliardów dolarów.

To samo dotyczy wszelkich innych przestę­pczych machinacji finansowych. Nie bez powodu imperium G. Sorosa nie jest zarejestrowane w USA, nie przechowuje tam swoich kapitałów, ani też nie zatrudnia Amerykanów.

1. Lyndon H. La Rouche: Narkotrafico, 1985, s. 59. Za: Juan Antonio Cervera; Zagrożenia cywilizacji XXwieku. Wyd. poi.: „Nortom" 1999, s. 102.

2. Op. cit., s. 65-66.

314

Lokują swoje pieniądze w krajach egzotycznych, lilipucich państewkach żyjących wyłącznie z lichwy i braku kontroli nad pochodzeniem pieniędzy. Istnieje cała sieć banków stworzonych wyłącznie dla obrotu, a tym samym legalizowania „brud­nych" pieniędzy, pochodzących zresztą nie tylko z handlu narkotykami. Wiele rządów chroni te banki, bowiem one nakręcają koniunkturę tych państw.


W Nowym Jorku istnieje tzw. Izba Kompensacyjna, skupiająca najbogatsze banki Globu. Nawet one nie zdołały oprzeć się korumpującym wpływom mafii narkotyko­wych. Ich zdolność kredytową mafie narkotykowe zwiększyły swoimi pieniędzmi o około 150 miliardów dolarów.


Wiele szacownych banków to instytucje przestępcze, amoralne nie tylko z powo­du uprawianej przez nie lichwy kredytowej - podstawy ich bytu. Od ponad wieku stano­wią one oparcie dla handlu narkotykami. Bez nich nie byłby możliwy oficjalny obieg „wypranych" pieniędzy. Przestępcy lichwy i przestępcy wszystkich głównych dochodo­wych dziedzin przestępczej działalności, w tym gospodarczej, tworzą od stulecia nie­rozerwalny syndrom władzy, zbrodni, lichwy, mediów, wpływów, polityki. Wierzchołkiem tej piramidy jest zawsze system bankowy, czyli oficjalna lichwa.


Niestety - lichwę w swoisty sposób także „wyprano" z jej cech przestępczych. Na­dano jej nazwę „kredytów". Na skutek tego, światowy system bankowy, jego oficjalne związki i agendy, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jak Bank Światowy, jak amerykański Bank Rezerw Federalnych - w istocie, na przekór ich „międzynarodo­wemu" charakterowi, należą do mafijnych oligarchów pieniądza i władzy.


Ale system bankowy stolicy dolara - USA, jest obłożony gęstą siecią oficjalnie obowiązujących przepisów, w tym prawnie ściganym „praniem" pieniędzy. Do ame­rykańskiego systemu bankowego docierają więc pieniądze już „wyprane" w innych pa­ństwach, bankach, instytucjach „przykrywkowych".


Dlatego stolicami przestępczej lichwy narkotykowej są wspomniane państwa lub regiony egzotyczne, takie jak Wyspy Bahama (gdzie lokuje swoje brudne dolary G. Soros), a także Hong-Kong, Bermudy, Kajmany, w Europie Lichtenstein7. Są to banki prywatne, komercyjne. Zaciekle zwalcza się więc banki państwowe, narodowe, przeszkadzające bankom prywatnym w obracaniu pieniędzmi z lichwy, narkotyków, handlu zlotem i diamentami. Wszy­stkie te źródła przestępczego dochodu są ze sobą ściśle powiązane, wzajemnie się wspierają, a banki je obsługujące stanowią swoiste kasyna gry.


Wspomniane państewka tworzą tzw. „wolną strefę bankową". Dzielące je wielkie odległości nie stanowią żadnej przeszkody. Zniosły je systemy teleksowych przekazów bankowych. Cytowany Lyndon LaRouche stwierdza: Depozyty bankowe w wolnych strefach wynoszą 94,3 miliarda dolarów.


Wyspy Bahama zarządzają sumą 37,7 miliardów. Kajmany 12,2 miliardami, Hong-Kong 8,3 miliardami, Singapur 10 miliardami, Iran, Irak i Libia 9,3 miliardami dolarów.


Co do samych narkotyków, ich obrotu ponad oficjalnymi zakazami, znawcy twierdzą, iż ten rynek największego nieszczęścia ludzkiego jest rynkiem zorganizowa nym w sposób najbardziej rygorystyczny na świecie.

l. Zob.: Pauł Wells: Raje podatkowe. Wyd. poi.: Cinderella Books. Książka jest szczegółowym informatorem o 23 „rajach podatkowych" na świecie.

315

Wszyscy, którzy „walkę z narko­tykami" z racji swych obowiązków służbowych traktują poważnie, czyli uczciwie, są zwalczani bezwzględnie, o czym przekonał się na sobie cytowany Lyndon LaRouche.


Jednym z centrów prania brudnych pieniędzy jest szacowny Londyn i jego banki. Bank Anglii pozwala otwierać konta obcokrajowcom bez zastrzeżeń, kontroluje powie­rzchownie, bez wnikania w pochodzenie depozytów. Mówiąc o bankach londyńskich trzeba pamiętać, iż są to banki międzynarodowe, a Londyn jest tylko ich terytorialną siedzibą. W latach 80. banki londyńskie posiadały depozyty w wysokości 90 miliardów dolarów, a więc znacznie więcej niż osławione banki szwajcarskie.

Brytyjczycy kierują światowym ruchem prania brudnych pieniędzy, co nie stanowi tajemnicy i udowodniono ich kontakty z Kanadyjczy­kami, mieszkańcami wysp na Morzu Karaibskim i ze Stanami Zjednoczonymi7.


Zażywanie narkotyków stanowi niewyczerpane źródło dochodów i powód przestę­pczości. W Nowym Jorku jest ponad pół miliona narkomanów. Dzienna „dawka" na­rkomana sięga tam w kosztach jej detalicznej sprzedaży około 50 dolarów. Rocznie daje to sumę około 8-9 miliardów dolarów. Dramat sprowadza się do odpowiedzi na pytanie:

skąd uzyskują te pieniądze narkomani, przeważnie niezdolni już do legalnej pracy?


Pochodzą one z kradzieży, rozbojów, prostytucji, szantażowania drobnych przedsiębiorców, podpaleń, wymuszania okupów, wreszcie z morderstw. Kiedy więc mówi się o narkotykach jako pladze ludzkości, tylko nieznajomość skali tego krymino­gennego zjawiska może poddawać w wątpliwość grozę tego sformułowania. Całkowita odpowiedzialność za tę niszczycielską lawinę upodlenia spada na świa­tową finansjerę, trzymającą w swych rękach cugle światowej polityki, trendów gospo­darczych, organów ścigania, włącznie z powodowaniem wojen, w tym dwóch poprzednich światowych i dziesiątków innych, lokalnych.

Powiązania z handlem narkotykami maj ą powszechnie znane i szacowne kasty i fi­rmy brytyjskich miliarderów: Russelowie, Jardine; Matheson Ichape ofPenisula, Orient Nawigation Company. Nie są to rodziny w dosłownym znaczeniu. To nazwy wielkich klanowych banków i przedsiębiorstw. LaRouche pisze o nich, że członkowie tego klanu „rodzin" bankowych:


...zarządzają największymi bankami, kopalniami i transportem z Lon­dynu, powiązani jak macki ośmiornicy z Bankiem Hong-Kongu i Szangha­ju, Anglo-Amerykańską korporacją w Afryce Południowej i z bankami Rothschilda i braci Lazar.

Przenośna nazwa tej mafii jako „rodziny rodzin" jest bardziej trafna. Wchodzą ze sobą już od kilku pokoleń w związki małżeńskie, tworzą wielką rodzinę w dosłownym i przenośnym znaczeniu.

Jest to praktykowane od dwóch wieków. Takimi „rodzinami" były w początkach XX wieku żydowskie klany bankowe Kuh and Loeb, banki klanu Rothschildów, Morganów, Schiffów, Warburgów. Wszystkie łączyły się rodzinnie poprzez małżeństwa co sprawiało, iż światem tamtych czasów rządziła jedna wielka ro­dzina żydowskich, amoralnych lichwiarzy.

Op. cit.

316

To oni z premedytacją spowodowali wybuch pierwszej wojny światowej, to oni sfinansowali rewolucję w Rosji carskiej 1917 roku, to oni również stworzyli - swoimi miliardami - potęgę hitlerowskich Niemiec, powo­dując wybuch drugiej wojny światowej. To oni obecnie buduj ą przesłanki trzeciej woj­ny oraz wojen lokalnych na obszarach Azji i Bliskiego Wschodu.


Jeżeli wybuchnie ta trzecia, to gdziekolwiek i kiedykolwiek to się stanie - bę­dzie to robota tych samych „rodzin", tworzących jedną rodzinę Bestii-Ilumina-tów-Oświeconych-Olimpians.


Oni wiedzą co czynią, bowiem znają los świata po nadchodzącej trzeciej wojnie światowej! Zapowiedziała to legendarna królowa ze Saby, Michalda (Makeda) w roz­mowach z królem Salomonem. To, co mówi ona o trzeciej wojnie światowej, brzmi jak niepowtarzalny wyrok, ponieważ z dokładnością szwajcarskiego zegarka sprawdziły się jej przepowiednie o zburzeniu świątyni w Jerozolimie, o przyjściu Mesjasza, jego męczeńskiej śmierci na krzyżu, a zwłaszcza szczegóły dwóch pierwszych wo­jen światowych:


Zbliżać się będzie do dwu tysięcy lat po śmierci Mesjasza, jak stanie się co się stać musi. Pierwej jednak dwie wojny świat pustoszyć będą. Po pierwszej powszechnej wojnie na początku dwudziestego wieku od naro­dzenia Chrystusa.


A druga wybuchnie tak rychło, że dziecię płci męskiej zrodzone w roku zakończenia pierwszej, zdąży jeno dorosnąć do stanu wojsko­wego i na wojnę pójdzie'. W tę wojnę dziać się będą rzeczy, których oko nie widziało i ucho nie słyszało. W tę wojnę wyginą kuropatwy na mro­zie i wyginie naród wybrany. Naród wybrany będzie chodzić ze swoimi gwiazdami aby oprawca, który uczyni nad nim straszną zbrodnię mógł łatwo odróżnić tych, których będzie mordował w dalszej kolejności^.


Naród wybrany wyginie w strasznych męczarniach, palony żywcem jak kłody drzewa (...). Ten sam antychryst w ludzkim ciele nakaże ludzi także innych poza narodem wybranym żywcem palić w żelaznych pie­cach.

Michalda przepowiada starcie hitleryzmu z bolszewizmem:

Antychryst od zachodu na wschód swe oczy obróci i tam wielki władca, ale Boga nie uznający zmiażdży antychrysta z zachodu. Ludzie i królowie prędko zapomną kaźnie i jeszcze kości pomordowanych nie zaczną próchnieć w mogiłach, jak ludzie i władcy niepomni tego co było, poczną się szykować do strasznej trzeciej wojny, tej o której ci tylko po­wiem Królu Salomonie, że po trzeciej świat powstanie z gruzów i maleń­kiej cząstki ludzkości (...). Pierwej jednak ludzie tak daleko sięgną rozumem, że zaczną osądzać Boga, czy dobrze stworzył świat4.

1. Przerażająco dokładnie: 1918 rok zakończenia pierwszej, 1939 r. — wybuch drugiej!

2. Jako dziecko sam słyszałem zaprzyjaźnioną z nami Żydówkę Usną (w Skarżysku) jak mówiła do mojego ojca w 1941 roku: Pająku,

my Żydzi wyginiemy, bo wyginęły kuropatwy! Bo wyginęły zimą 1941 roku!

3. Królowa Michalda mówi o znakowaniu Żydów Gwiazdą Dawida i o innych narodach, przeznaczonych na rzeź w dalszej kolejności.

4. Proroctwo Michaldy...,'Wyd. Karat, Tarnów 1999, s. 41-42.


317

Ale powróćmy na przedproża tej trzeciej, o której Michalda mówi, że wybuchnie, gdy zbliżać się będzie do dwu tysięcy lat po śmierci Mesjasza7.

To klany Rockefellerów z Nowego Jorku, dzięki współpracy z Chase Manhattan Bank, stymulowały przerażający rozwój handlu narkotykami pochodzącymi z takich krajów jak Peru, Kolumbia, Boliwia, Meksyk. I właśnie w takich krajach jak Kolumbia, Boliwia, Peru, Salwador, Nikaragua, wybuchały w ostatnich dziesięcioleciach wojny domowe; i właśnie we wszystkich tych wojnach uczestniczyły Stany Zjednoczone.


Bombardowały je, dostarczały broń jednej ze stron, a działo się to z reguły w ra­mach „pomocy humanitarnej", obrony praw człowieka. Apogeum tego zbrodniczego ekspansjonizmu stały się Bałkany i natowska wojna o Kosowo2.


Rząd prezydenta Cartera oficjalnie popierał zwalczanie narkotyków, ale po dwóch latach jego prezydentury przemysł stanu Floryda został zasilony 130 miliardami dola­rów pochodzących z handlu narkotykami!

Rząd prezydenta G. Busha postępował podobnie, z tą jednak różnicą w stosunku do jego poprzedników, że Bush był osobiście wplątany w patronowanie transportom narkotyków do USA. Ujawnił to prezes Komisji Wywiadu Senatu - D. Boren na spe­cjalnej konferencji prasowej przeznaczonej temu skandalowi. Stwierdził on takie oczy­wistości, jak istnienie rządu niewidzialnego w USA - prywatnego, tajnego, równoległego. Mówił o odrażającej hipokryzji, jaką było tajne dostarczanie broni dla reżimu Chomeiniego w Iranie, przy jednoczesnym oficjalnym „zwalczaniu tego reżi­mu".


Ale jądrem łotrostw Busha były fakty dotyczące pomocy USA dla anty-sandinistowskich partyzantów w Nikaragui, w zamian za narkotyki sprowadzane do USA samolo­tami wojskowymi pod dyskretną kuratelą G. Busha! Następnie, pod naciskiem tzw. opinii publicznej, wszczęto niemrawe dochodzenie w tej sprawie. Śledztwo obiecał tak­że ówczesny szef CIA John Deutch. Kampania na rzecz postawienia Busha przed sądem nabrała wigoru po rewelacjach byłego pracownika agencji do zwalczania narko­tyków, Celerino Castiłło. Dowiedziano się od niego, że Biały Dom miał powiązania z transportami narkotyków do USA z Salwadoru. Kiedy jednak zapoznał prezydenta z tymi ustaleniami, Bush - wówczas jeszcze tylko wiceprezydent potrząsnął jego ręką, uśmiechnął się i odszedł bez słowa. Castiłło dodał, tytułem komentarza:

Nie miałem wątpliwości, że Bush wiedział, co się działo3.

Cynizm w tzw. „walce z narkotykami" polega na wyłapywaniu płotek, na „uświadamianiu" o szkodliwości narkotyków i na leczeniu narkomanów z jednoczesnym tole­rowaniem podstaw zła - upraw roślin narkotykowych oraz ich importu w postaci gotowych narkotyków.

Istnieją dwie główne strefy uprawy roślin narkotycznych: strefa Ameryki Połud­niowej i Centralnej oraz rejony Azji Południowej - trójkąt między Pakistanem, Afgani­stanem i Iranem.

1.Czyli około 2030 roku!

2. Zob.: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, Retro 1999.

3. „Nowa Solidarność", nr 12, październik 1996.

318

Praniem pieniędzy pochodzących ze światowego handlu narkotykami zajmują się agendy Hong-Kongu oraz Shanghaj Bank. Kontakty europejskie oraz amerykańskie odbywały się poprzez United Fruit Company.

Ważne miejsce w tym obrocie miliardami zyskanymi na ludzkim nieszczęściu, zaj­mował i zajmuje osławiony Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Przedstawiciele MFW otwarcie namawiali wpływowych ludzi w państwach Ameryki Południowej:


Wasza przyszłość jest w rolnictwie. Ale w rolnictwie istnieją nastę­pujące problemy: współczesna technologia jest droga, a koszty importu się zwiększają. Inaczej mówiąc, nie możecie konkurować z takimi wielkimi potentatami rolniczymi jak Argentyna, Kanada, Stany Zjednoczone i Au­stralia. Dlatego jedynie te uprawy, które zapewniaj ą korzystny eksport, są tymi, które dają przewagę, a jest to uprawa narkotyków.


Tak oto przestępcy z MFW dawali zielone światło dla uprawy roślin narkotycz­nych: pewność, że oficjalnie będzie obowiązywać „walka z narkotykami", a nieoficjal­nie - wspieranie produkcji narkotyków, milczące przyzwolenie na ich międzynarodowy transfer, a także na ich detaliczną dystrybucję w krajach odbiorców.


Tylko w samym Hong-Kongu hieny żerujące na ludzkim nieszczęściu otrzymały w latach 80. łapówki szacowane na miliard dolarów. Można śmiało założyć, że w następ­nym dziesięcioleciu te kwoty zostały tam podwojone. Komisja powołana do badania skali korupcji w Hong-Kongu wykryła 9500 przypadków korupcji7. Nadano temu „odkryciu" wielki rozgłos, powstały z tego telewizyjne reportaże i filmy fabularne. Nie podano jed­nak do publicznej wiadomości, że ilość narkotyków skonfiskowanych na lotniskach, gra­nicach lądowych, w portach - nie przekroczyła 10 proc. całego przemytu. Policja w Tajlandii skonfiskowała 3000 kg narkotyków w jednym z laboratoriów, ale wiedziano o istnieniu 21 podobnych przetwórni w tej strefie, lecz pozostały one nietknięte! Co pe­wien czas rzuca się na żer mediów i opinii publicznej jakiś „sukces w walce z przemytem narkotyków". Po to, aby 90 proc. tego procederu pozostawało w dyskretnym cieniu2.


Wspiera się - do czasu - lokalnych dyktatorów w krajach stanowiących zagłębia roślin i produkcji narkotyków. Tak było z Danielem Ortegą, tak było z Noriegą^. Obaj byli pupilami rządów USA, dopóki nie usamodzielnili się ponad oczekiwania ich moco­dawców.

Niezniszczalny pozostaje tylko mason i agent komunizmu - Żyd Fidel Castro, dy­ktator Kuby. Otrzymał on amerykańskie wsparcie dla przemytu nowoczesnej technolo­gii produkcji cukru z trzciny, w zamian za ochronę przemytu narkotyków tranzytem przez Kubę do USA. Otrzymał także pomoc dla grupy „M-19" -komunistycznej party­zantki w Kolumbii. To kubańskie pośrednictwo miało taką skalę, że Kuba na długo stała się głównym dostawcą kolumbijskiej kokainy do USA.

W nierozdzielnej symbiozie bankowej lichwy - przestępstwa popełnianego oficjal­nie na narodach Globu - i przemysłu produkcji i dystrybucji narkotyków - nieodłącznie występuje wspieranie międzynarodowego terroryzmu. Odbywa się to poprzez dostawy broni i pieniędzy.

1. Idem.

2. Taki „sukces" co pewien czas notuje się na granicach Polski. Zawsze wpadają płotki.

3. Manuel Antonio, panamski gcncral.uwięziony przez USA z wyrokiem 40 lat więzienia

319

W strefach uznawanych za głównych dostawców narkotyków, ta­kich jak południowo-wschodnia Azja, jak strefa Morza Karaibskiego oraz środkowa i Południowa Ameryka, od dziesięcioleci prowadzi się wymianę broni za narkotyki i finansowanie terroryzmu, w czym wielki udział posiada państwo Izrael7. Słynna z bezwzględności grupa peruwiańskich komunistycznych terrorystów pod nazwą „Świetlisty Szlak" („Sondero Luminoso"), miała wsparcie peruwiańskich handlarzy na­rkotyków.


Już przed rokiem 1970 ta wpływowa banda2 rozpoczęła „walkę wyzwo­leńczą". Służba bezpieczeństwa Peru zebrała liczne dowody na wsparcie udzielane terrorystom przez bossów narkotykowych w formie pożyczek oprocentowanych lub da­rowizn.


Podobny syndrom narkotykowo-terrorystyczny istnieje w Meksyku, gdzie działa tzw. Akcja Narodowa - ideologiczny konglomerat komunizmu i lokalnego fundamen­talizmu3.


W 1984 roku, liczący 2000 osób tłum uzbrojony w pałki i „koktajle Mołotowa" podpalił główny budynek administracji w Piedras Negras, miejscowości położonej przy granicy z USA. Była to robota owej Akcji Narodowej. Wtedy to wyszło na jaw poparcie udzielane tej organizacji przez handlarzy narkotyków, aby działacze Akcji Narodowej weszli do rządu.


Popierano polityka Augustina Autuneza więzionego za handel narko­tykami. Wojsko meksykańskie zniszczyło 10 ton marihuany w miejscowości Chihuahua, również położonej przy granicy z USA - wykorzystującej to położenie do masowego przerzutu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. Te 10 ton marihuany było własnością 19 „rodzin" wykonujących polityczne plany Autuneza. Mafiozi zdołali uciec do USA4.


Terroryści ze wspomnianej „M-19" (liczba 19 wzięta od liczby rodzin narkotyko­wych) wyznawali gnostycyzm, tworzyli sekty religijne. Grupa liczyła 1000 osób. Pra­ktykowała astrologię, czarną magię, żywiła nienawiść do twórczych inspiracji człowieka na wzór chińskiej „rewolucji kulturalnej" Mao-Tse-Tunga.

Realizowała więc neopogaństwo w wydaniu współczesnym, wrogim chrześcijań­stwu, wyrosłym w walce z cywilizacją chrześcijańską. Ten program otwiera szerokie pole domysłów o ich źródło: gnostycyzm, masoneria, „teologia wyzwolenia". Jakaż ró­żnica pomiędzy sektą Moona, a sektą gnostyka Jima Jonesa, który w Gujanie, za po­mocą cyjanku zabił ponad 200 członków sekty „Świątynia Ludu"?


Pieniędzmi narkotykowymi wspierano słynne Czerwone Brygady we Włoszech5, terrorystyczną grupę morderców Bader - Meinhof w Niemczech i ETA w Hiszpanii. Poza takimi wpływami pozostała IRA w Irlandii Północnej. Walczy ona równie bez­względnie, ale nie poddaje się wpływom obcym. Jak niegdyś IRA nie poddała się pene­tracji służb sowieckich, tak i potem broniła niezależności swego ruchu przed mafią narkotykową.

1. Zob.: Andrew i Leslie Cockbburn: Niebezpieczny związek. Tajna współpraca USA - Izrael. Polskie wydanie w USA, 1992.

2. Licząca około 2000 terrorystów.

3. W sferze wiary i ideologii, ma to swój

odpowiednik w tzw. „teologii wyzwolenia" – dywersyjnej ideologii masonerii i komunizmu w Ameryce Środkowej i Południowej.

4. Juan Antonio Cervera: Zagrożenie cywilizacji XX wieku, op. cit.

5. Mordując z wiedzą i osłoną CIA.

320

Wielu wybitnych polityków i znawców problemu walki z narkotykami jest przekonanych, że jest to walka z wiatrakami. Przeważnie powołują się na taktyczną elastycz­ność karteli narkotykowych, siłę miliardów ich narkodolarów,. wpływy w oligarchii władzy. Rzadziej odważą się mówić o spisku syndromu narkotykowego z między­narodowym systemem bankowym.


Naiwnym oczekiwaniem jest przekonanie o skuteczności leczenia narkomanów, o akcji uświadamiającej wśród młodzieży. W Miami, okres oczekiwania na przyjęcie do któregoś z 725 ośrodków odwykowych w tym kraju trwa miesiące, a leczenie pochłania wielkie sumy. Około 70 proc. funduszy przeznacza się tam na „walkę" z dystrybucją na­rkotyków, lecz prawdziwym celem elit władzy jest tam jedynie „monitorowanie" hand­lu narkotykami i międzynarodowego terroryzmu, a nie ich zwalczanie, co bezpośrednio przekłada się na problem „walki z narkotykami": nie zwalczać podstaw zła czyli produ­kcji i przerzutu, tylko leczyć narkomanów, utrudniać dystrybucję detaliczną, nagłaśniać wyłapywanie płotek. Propagandowo głośne, ale podlane sosem cynicznej hipokryzji.


System bezwzględnego wyzysku krajów biednych i zacofanych przez bogaty Za­chód, jest praprzyczyną nieskuteczności rzekomej wojny z plagą narkotyków. Dzięki miliardom uzyskiwanym tanio z produkcji i eksportu narkotyków, biedną Kolumbię stać było na wybudowanie szkół, szpitali, parków, na infrastrukturę miast. Przedstawi­ciele MFW jawnie zachęcają takie kraje do uprawy roślin narkotykowych i ten fakt ostatecznie potwierdza wspólnotę uczestników tego spisku - międzynarodowego sy­stemu lichwy, mafii narkotykowych, korupcji i terroryzmu.


Zakończmy cytatem — dyrektywą wszechmocnego i wszechobecnego George'a Sorosa:

Uważam, że idea wyeliminowania problemu z narkotykami jest fałszywa. Tak jak nie można wyeliminować ubóstwa lub śmierci, nie moż­na też wyeliminować nałogu. Legalizacja narkotyków powinna być postrzegana jako efektywny sposób zredukowania szkód powodowa­nych przez narkotyki.

Trzeba niebotycznej zuchwałości i cynizmu, aby zawrzeć kilka absurdów w tak krótkiej wypowiedzi:

- „problem" narkotyków zniknie z chwilą ich legalizacji;

- ubóstwo i śmierć to nieodwracalne „nałogi".

Rozkaz: zniszczyć LaRouche'a!

Lyndon LaRouche, Amerykanin, rzucił śmiałe wyzwanie - przestrogę światowej oligarchii pieniądza i tajnej władzy. Kierowany przez niego ruch polityczny, związany z tzw. Instytutem Schillera, postawił sobie zadanie budowy sprawiedliwego systemu gospodarczego gwarantującego sprawiedliwy rozwój wszystkich narodom. Celem kry­tyki i odważnego ataku był wszechwładny monetaryzm i liberalizm gospodarczy, czyli niszczenie gospodarek państw narodowych poprzez umiędzynarodowiony system ban­kowej lichwy, mnożenie bilionów dolarów istniejących tylko na papierze, „wyproduko­wanych" przez system „kredytów" czyli procentów.

321

Pierwsze starcie La Rouche'a z książętami międzynarodowej lichwy miało miejsce w 1968 roku na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Współpracujący z La Rouchem studenci stanęli na drodze ulubieńca lichwiarzy z Ford Fundation, „Oświecone­go" McGeorge'a Bundygo7.


Pobłażliwość „rodzin" skończyła siew 1971 roku, kiedy to Lyndon LaRouche udo­wodnił profesorowi ekonomii - Abba Lernerowi, że preferowany przez niego system gospodarczy niczym nie różni się od polityki Hjalmara Schachta - nazistowskiego mi­nistra finansów w rządzie hitlerowskiej III Rzeszy2. LaRouche zdemaskował wtedy współczesny „faszyzm z ludzką twarzą", który w tym czasie przystąpił do maltuzańskiej ofensywy na rzecz ograniczenia wzrostu ludności Globu i rozwoju gospodarcze­go.


W 1974 roku, na pierwszej konferencji poświęconej rzekomemu przeludnieniu świata zorganizowanej w Budapeszcie, żona La Rouche'a - Helga Zepp-La Rouche, publicznie oskarżyla Johna D. Rockefellera o propagowanie polityki ludobójstwa przewyższającego zbrodnie hitleryzmu!


Tego było już za wiele. Wiemy kompan Rockefellera i innych książąt światowej li­chwy i ekonomii - Henry Kissinger, oświadczył w pewnym gronie: Ten LaRouche stał się nieznośny!


To było hasłem do akcji niszczenia LaRouche'a i jego ruchu. Henry Kissinger jest piewcą ludobójczej polityki ograniczania rozwoju demograficznego, zwłaszcza państw Trzeciego Świata. Przypomnijmy, że Kissinger bacznie obserwował i popierał program prac nad konstrukcją uniwersalnego „czipu", za pomocą którego w przyszłości będzie kontrolowany każdy człowiek Globu.


Ten obywatel USA, niemiecki Żyd, były doradca prezydenta Nixona, został swego czasu zidentyfikowany jako sowiecki a także brytyj­ski agent; tę jego drugą rolę ustalono na podstawie dokumentu National Security Study Memorandum 200 (NSSM 200). Przede wszystkim - jego agenturalność na rzecz Wiel­kiej Brytanii potwierdził on sam w wypowiedzi podczas obchodów dwusetnej rocznicy założenia brytyjskiego wywiadu:


W czasie mej współpracy z Białym Domem, utrzymywałem bliższe i częstsze kontakty z brytyjskim biurem spraw zagranicznych niż z Depar­tamentem Stanu.

Z kolei wspomniane NSSM 200, już w 1974 roku stwierdzało, że interesy USA wymagają ograniczenia wzrostu ludności w Meksyku, Brazylii, Egipcie, Turcji, Ni­gerii, Indii i w dziewięciu innych państwach Trzeciego Świata. W przeciwnym razie nastąpi niepożądany dla USA wzrost znaczenia gospodarczego i politycznego tych państw i regionów.

1. „Nowa Solidarność" nr 2, listopad 1996. Periodyk związany z Instytutem Schillera. Bundy to zdeklarowany zwolennik ograniczania praw i władzy rządu federalnego, a w skali globalnej — rządów państw narodowych, co otwiera najkrótszą drogą do rządów tajnej oligarchii nie mającej nic wspólnego z demokratycznymi procedurami.

2. Tożsamość hitlero-nazizmu z przedwojennym liberalizmem

reprezentowanym przez Królewski Instytut Spraw

Międzynarodowych w Anglii, kierowany przez Arnolda Toynbeego

zdemaskował autor książki Europa Fuli Circie - Rodney Atkinson.

Książkę opublikowało Retro (1999 r.) pod tytułem:

Euro aszym w natarciu.

3. Konsekwentnie zastosowanego na gruncie polskim pod hasłem

schładzania" (czytaj – niszczenia) gospodarki z budżetu państwa przez sitwę Balecrowicza - Geremka – Sorosa.

322

Jak wiemy, te syntezy i opracowane przez Kissingera dyrektywy były potem wcie­lane w życie poprzez ustalenia konferencji demograficznych w Kairze i Pekinie, a także poprzez narzucenie Chinom ograniczenia liczby dzieci do jednego na rodzinę. Inną formą tego cichego ludobójstwa była cała seria morderczych wojen lokalnych prowo­kowanych w państwach Trzeciego Świata.


Rozpętano przeciwko LaRouchowi potężną kampanię oszczerstw. W marcu 1986 roku w ramach tajnej współpracy KGB, wschodnioniemieckiej Stasi i amerykańskiego establishmentu reprezentowanego głównie przez przywódców tzw. Instytutu Badań Politycznych (IPS), rzucono na LaRouche'a absurdalne oskarżenie o zamach na życie szwedzkiego premiera Olofa Palmego. Pretekstem była współpraca LaRouche'a ze szwedzką partią EAP (Europeische Arbeit Pertei)7.


W USA ruszyła przeciwko LaRouchowi potężna żydowska masońska organizacja Bnai-Brith, jej tzw. Liga przeciwko Zniesławianiu (Żydów oczywiście)2. Metodolo­gię niszczenia niewygodnych dla „rodzin" krytyków, doskonale ilustruje program woj­ny wytoczonej LaRouchowi.

Oto nowojorski bankier - John Train, na polecenie szefów owej Ligi zorganizował grupę dziennikarzy, m.in. z NBS, „Washington Post", „New York Times" i „Readers Digest".


Spotkanie odbyło się w mieszkaniu Traina. Pierwszą salwą stała się audycja NBS z marca 1984 roku, pełna niewiarygodnych kłamstw w stylu Goebbelsa. Arsenał oszczerstw zawierał rzekome oszustwa finansowe, planowanie zamachu na prezydenta Cartera (!) i Z. Brzezińskiego oraz szereg innych przestępstw.

Odtajniony list Kissingera z sierpnia 1982 roku adresowany do Williama Webstera — ówczesnego szefa FBI stwierdza, że LaRouche i jego ruch stają się coraz bardziej „nieznośni", dlatego FBI powinna przedyskutować metody jego neutralizacji. Śledz­two przeciwko LaRouchowi FBI powinna traktować jako sprawę bezpieczeństwa naro­dowego. Ta klauzula pozwalała na zastosowanie dekretu nr 12333 umożliwiającego funkcjonariuszom FBI łamanie prawa w zakresie metod dochodzeniowych czyli inwigilacyjnych.

O ścisłej współpracy i więzi ideologicznej ówczesnego amerykańskiego establis­hmentu z inter-komunizmem sowieckim, świadczy ich współpraca w wojnie wypo­wiedzianej organizacji LaRouche'a. „Izwiestia" z 12 marca 1984 roku stwierdziły pryncypialnie:


Lyndon LaRouche chce osłabić wpływ komunizmu i innych sił lewi­cowych wśród robotników i studentów. Skandaliczne związki administra­cji Reagana3

z LaRouchem zostały ujawnione w specjalnym raporcie programu NBC (...). Przyznanie się Białego Domu nie tylko odkrywa pra­wdziwą twarz LaRouche'a, lecz również wykazuje, że obecna administra cja Waszyngtonu nie waha się korzystać z usług neo-faszystowskich prowokatorów.

1. Włoski dziennik „Corriera delia Siera" z 30 września 1996 roku opublikował artykuł o zamachu na O. Palmego. Przyznano, że agenci Stasi zorganizowali kampanię przeciwko współpracownikom LaRouche'a. Według tej publikacji, zamachowcami kierowało międzynarodowe lobby zbrojeniowe, bo Palmę sprzeciwiał się przerzutom broni do państw objętych wojnami lokalnymi.

2. Anti-Defamation League (ADL).

3. Dla Sowietów zajętych rewoltą solidarnościową i

stanem wojennym w Polsce, administracja Rcagana była

uosobieniem antykomunistycznej krucjaty.

323

Z podobnym żądaniem i napaściami na LaRouche'a wystąpił cztery dni wcześniej Charles Manatt - szef Krajowej Komisji Partii Demokratycznej. Tak więc zawiązała się zdumiewająca koalicja przeciwko LaRouchowi i jego Instytutowi: ame­rykańska Partia Demokratyczna ramię w ramię z KGB, FBI i NBC i wszystkie ra­zem gromko nawołujące do usunięcia LaRouche'a ze sceny politycznej!


Na przekór temu, LaRouche rozpoczął swoją kampanię prezydencką i jego szansę szybko rosły. Nic więc dziwnego, że sięgnięto przeciwko niemu po metody kryminalne. Prokurator Massachusetts William Weid rozpoczął w Bostonie śledztwo ukierunkowa­ne na wykazanie naruszeń finansowych popełnionych rzekomo przez komitet wybor­czy LaRouche'a. Sięgnięto po brudne napaści na osoby wspierające finansową kampanię LaRouche'a. Jedną z ofiar stał się dziedzic ogromnej fortuny - Lewis du Pont Smith. Jego rodzina nagle uznała go za umysłowo chorego tylko dlatego, że po­pierał LaRouche'a!


W październiku 1986 roku potężna brygada śledcza, zbrojna w karabiny maszyno­we i helikoptery, otoczyła biura współpracujących z LaRouchem wydawnictw oraz jego dom. Skonfiskowano wiele materiałów, aresztowano 11 osób oskarżonych przez dzien­nikarzy NBC o manipulowanie kartami kredytowymi. Na stałe zamknięto wydawnic­twa ICLC7. Największym ciosem były jednak kary finansowe, włącznie z odsetkami, nałożone na organizację z tytułu rzekomo nie przedstawionych do śledztwa dokumen­tów organizacji. W marcu 1985 roku wspomniany sędzia z Massachusetts nałożył na ICLC karę 10 000 dolarów za każdy dzień zwłoki. Wydawnictwa ICLC złożyły do sądu apelacje wykazując, że wypełniły wszystkie żądania sędziego i choć sprawa wciąż jesz­cze tkwiła w sądzie apelacyjnym - rząd USA postanowił wnieść wniosek o upadłość wydawnictw, ponieważ nie wpłaciły one sumy kilku milionów dolarów narosłych z tytułu kar i odsetek!


Po trzech latach przygotowań rozpoczął się proces przeciwko LaRouchowi i kilku jego współpracownikom. Po sześciu miesiącach proces został zamknięty z powodu braku dowodów winy! Sędzia Robert Keeton stwierdził w konkluzji umorzenia, że prokuratura naruszyła nakazy sądowe i nielegalnie ukrywała przed obroną dowody świadczące o niewinności oskarżonych!


Czy to wszystko nie przypominało toczących się niemal w tym samym czasie „śledztw" i „procesów" przeciwko zabójcom i zleceniodawcom mordów politycznych popełnionych w Polsce Jaruzelskiego m.in. na księdzu J. Popiełuszce lub na Grzegorzu Przemyku2?


Po tej pierwszej przegranej rundzie „rodzin", postanowiono wnieść nowy proces na terenie stanu Wirginia, w Aleksandrii, gdzie „rodziny" miały większy wpływ, są to bo­wiem okolice Waszyngtonu, gdzie tysiące osób pracują w agendach rządowych i je po­pierają, a sama Aleksandria jest bastionem amerykańskiej masonerii.

1. Skrót nieoficjalnej nazwy organizacji kierowanej przez La Rouche'a - Intemational Caucs ofLabor Committes.

2. Morderca ks. J. Popiełuszki – Piotrowski („Piotrowski"?) w

marcu 2000 spokojnie udzielił wywiadu telewizji łódzkiej dowodząc,

że jest niewinny!

324

Nowy sędzia o nazwisku Bryan, który przez

25 lat pracował dla rządowej agendy handlującej bronią,

dał obronie LaRouche'a rekordowo krótki czas na

zapoznanie się z zarzutami i przygotowanie obrony –

zaledwie 28 dni.

Obrońcy jak poprzednio - zażądali zgodnie z prawem, wglądu do dowodów oskar­żenia. I tym razem również im odmówiono. LaRouche i jego współpracownicy musieli więc stawić się na rozprawę nie znając oskarżeń.

Po drugie, ze 175 kandydatów na ławników w tym procesie, 46 okazało się pracow­nikami takich agencji rządowych, jak FBI, CIA i Biuro Podatkowe - instytucje bezpo­średnio zaangażowane w prześladowanie LaRouche'a. Dopiero po procesie okazało się, że np. niejaki Buster Horton - przewodniczący ławy przysięgłych był nie tylko praco­wnikiem rządowym, ale należał do specjalnego stuosobowego zespołu zajmującego się planowaniem akcji rządu dotyczących katastrof i sytuacji wyjątkowego zagrożenia. Uniewinniający wyrok ławy przysięgłych mógł wpłynąć na jego karierę. W okresie po­przedzającym drugą rundę prześladowań LaRouche'a i w trakcie jej trwania, w prasie amerykańskiej ukazało się około 2600 artykułów z oszczerstwami przeciwko LaRou-cheowi, nie licząc audycji telewizyjnych i radiowych.


Po trzecie, rząd zwrócił się do sądu z petycją o ograniczenie rodzaju dowodów, które by mogły zostać przedstawione w procesie. Oznaczało to, iż obrona nie mogła przedstawić zestawu szykan ze strony rządu przeciwko wydawnictwom LaRouche'a, włącznie z rządowym nakazem zamknięcia wydawnictw pod pretekstem ich bankruc­twa. Rezultatem spisku i zmasowanej nagonki była paradoksalna sytuacja przypomi­nająca procesy w państwach komunistycznych. Oskarżeni stanęli przed sądem za konspirowanie przeciwko spłacaniu zaciągniętych pożyczek, podczas gdy w swojej ob­ronie nie wolno im było wspomnieć, iż to właśnie działania rządu doprowadziły do za­mknięcia wydawnictw, a tym samym do ich zapaści finansowej! Zaległości w spłacaniu pożyczek wynikały z najazdu na biura wydawnictw, ich zamknięcia oraz ogłoszenia ich bankructwa.


W końcu 1988 roku LaRouche został uznanym za winnego i oczekiwał wyroku. Kenneth de Coursey - potomek starej brytyjskiej oligarchicznej rodziny przechwalał się, groził i obiecywał:


Kontrolujemy amerykańskie sądy od najniższej instancji do sa­mego szczytu. Jeśli LaRouche zrezygnuje ze swej polityki i przestanie atakować system finansowy, nie musi pójść do więzienia.

LaRouche nie poszedł na brudne kompromisy, został więc skazany na 15 lat wię­zienia, a jego współpracownicy na kary po 3-6 lat.


W ciągu pięciu lat pobytu La Rouche'a w więzieniu, trwała kampania o jego uwol­nienie. Jego sprawa trafiła wreszcie do Trybunału Międzynarodowego w Hadze, oparła się także o Komisję Praw Człowieka ONZ. Rozpatrywano jaw Międzynarodo­wej Organizacji Postępu, w Organizacji Państw Amerykańskich, Komisji Bezpieczeń­stwa i Współpracy w Europie i innych atrapach „demokracji".


Za LaRouchem wstawiły się znane osobistości, m.in. prokurator generalny USA Ramsey Ciark, były prezydent Argentyny, niemiecki profesor prawa von der Hendt, a profesor Jan Ley z uniwersytetu w New Castle porównał sprawę LaRouche'a ze zna­nym w Anglii przypadkiem niesłusznego uwięzienia grupy Irlandczyków.


W styczniu 1994 roku LaRouche został wreszcie zwolniony z więzienia. Rozpo­częła się kampania na rzecz j ego rehabilitacji. Za rehabilitacją opowiedziało się 736 sta­nowych legislatorów w petycji do prezydenta Clintona. List podpisało wielu kongresmenów, działaczy politycznych, obrońców praw człowieka, przedstawiciele ró­żnych wyznań, w tym 10 amerykańskich biskupów katolickich, a także setki parlamen­tarzystów z całego świata - w tym siedmiu posłów z Polski7.


Nawet w Rosji, gazeta „Swobodnej e Słowo" wystąpiła w obronie LaRouche, a pol­ski „Nowy Świat" nadał tytuł swojemu artykułowi: „Lyndon LaRouche - amerykański Sacharow".


Na temat LaRouche'a pisały również gazety w Bośni i Chorwacji, zainteresowane jego trafną analizą sytuacji w byłej Jugosławii, gdzie LaRouche demaskował wpływy Londynu i Paryża na przebieg wojny bałkańskiej i rozpad Jugosławii2.


Tam, gdzie padają oskarżenia o „neofaszyzm", tam zawsze kryją się macki żydo­wskiej oligarchii pieniądza, jej masonerii uosobionej w loży B'nai - B'rith. Jeżeli więc brytyjski członek oligarchicznych „rodzin" przechwala się oficjalnie, że sądownictwo amerykańskie jest w ich rękach, to co można powiedzieć o sądownictwie brytyjskim, na ich własnym „podwórku"?

Przestępczo korupcyjny, służalczy charakter amerykańskiego wymiaru „niesprawiedliwości" poznał na własnym dramacie Polak Franciszek Waluś. Żydowskie lobby oskarżyło go o pełnienie funkcji kapo w obozie w Płaszowie koło Częstochowy. Na nic zdały się poświadczenia Niemców, u których w tym samym czasie pracował 13-letni wówczas Waluś w charakterze robotnika przymusowego. Na nic zdały się fotografie, na których występuje on wraz z dziećmi tych bauerów.


Dwunastu Żydów - „świadków" oskarżenia, zeznawało drobiazgowo i barwnie, jak to „na własne oczy" widzieli Walusia znęcającego się nad więźniami - Żydami. Po latach procesu, złamanego fizycznie i psychicznie, zrujnowanego, po dwóch zawałach serca, Walusia wreszcie zrehabilitowano3.

Biada każdemu, kto podpadnie koszernym „rodzinom".

Borys Jelcyn, prezydent Rosji i sługa światowej oligarchii pieniądza, był głową ro­dziny innego rodzaju. Jest to rodzina państwowa, ale działająca zgodnie z regułami ro­dzin mafijnych.


Okradał naród rosyjski i sprzymierzone z Rosją republiki z dziesiątków milionów dolarów i lokował je na zachodzie jako pieniądze prywatne. Ta przestępcza grabież mienia narodowego stanowi typowo rosyjską formę prania brudnych pieniędzy, bo procedura jest dokładnie odwrotna do procedur mafijnych. W przeciwieństwie do ma­fijnych, pieniądze były najpierw „czyste", bo stanowiły własność publiczną, fundusze państwa.

Ukradzione, zamieniają się w pieniądze brudne czyli kradzione, a ich loko­wanie na kontach prywatnych, to końcowy etap sprzeniewierzenia, czyli prania ukra­dzionych czystych pieniędzy!

1. Publikacja „Nowej Solidarności" nie wymienia ich nazwisk.

2. Ciekawą rzeczą byłoby zapoznać się z jego analizą przyczyn i okoliczności inwazji NATO na Jugosławię w marcu 1999 roku!

3. Zob.: Jerzy Mroezkowski; Sprawa Franciszka Walusia i nie tylko..., Publishing „Enigma", Chicago 1998.

326

Prawdziwa afera wybuchła w drugiej połowie sierpnia 1999 roku, kiedy amerykań­skie pismoUSA Today” - podało, że komórka brytyjskiej policji zajmującej się przestę­pczością międzynarodową, przechwyciła faksy, e-maile i podsłuchała rozmowy telefoniczne szefa jednej z najpotężniejszych rodzin mafijnych w Rosji - Żyda Siemiona Mogilewicza. Pokaźny stał się także dorobek śledczy amerykańskiej FBI.


Zgodnie z tymi ustaleniami, współpracownicy prezydenta Jelcyna mieli zlecić ro­syjskiej mafii przerzut na zachód aż 15 miliardów dolarów. Kwoty te pochodziły z kredytów Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.


Na trop tak „wyssanych" z Rosji miliardów, FBI trafiło penetrując działania szaco­wnego Bank ofNew York. Okazało się, że bank ten „pierze" pieniądze rosyjskiej ma­fii. W aferę były zamieszane dwie pracownice banku. Jedna z nich, to była przedstawicielka MFW w Rosji.

Obie miały dokonywać „dziwnych" przelewów na - i z konta firmy będącej własnością szefa potężnej rodziny mafijnej - owego Siergieja Mogilewicza2. Wielokrotne przelewy z i na konto, miały zatrzeć ślady pochodzenia pie­niędzy. Podobnych wielokrotnych przelewów „tam i z powrotem", dokonywano w no­wojorskiej Republic National Bank.


Wśród osób zamieszanych w aferę, centralne miejsce zajmuje córka prezydenta Je­lcyna — Tatiana Diaczenko, od lat uważana za szarą eminencję Kremla. Tuż obok niej występowali w tej aferze byli wicepremierzy: Anatolij Czubajs (potem szef jednego z największych rosyjskich koncernów energetycznych); Oleg Soskowiec i Władimir Potanin, a także były wiceminister finansów Aleksander Liwszyc3.


Całą tę piątkę objęto śledztwem. Prowadziło je sześć amerykańskich agencji fede­ralnych, w tym FBI oraz Departament Skarbu.

Rosyjska, prezydencko-rządowa mafia upatrzyła sobie także Szwajcarię na przy­stań finansową. Siady i dowody wiodły z Włoch, nie bezpośrednio z Rosji. Tamtejszy dziennik Corriere delia Siera podał ustalenia szwajcarskiej prokuratury, według któ­rych tym razem dwie córki Jelcyna - Tatiana Diaczenko oraz Jelena Okulowa od lat posiadają konta kredytowe w American Express. Wydatki z tych kont były pokrywane z kont pewnej spółki z Massagno, kanton Ticino.

Spółka należała do żony jednego z dyrektorów innej, równie tajemniczej szwajcar­skiej firmy o nazwie Mebatex. Ma ona już od wielu lat monopole na wszystkie prace remontowe zlecane przez Kreml, a która także była podejrzewana przez prokuraturę rosyjską o korumpowanie rosyjskich urzędników. Prokuraturę rosyjską uciszono w ten sposób, że prezydent Jelcyn odwołał prokuratora generalnego Rosji Jurija Skuratowa kilka dni po tym, jak Skuratow zwrócił się o pomoc w śledztwie do szwajcarskiej pro­kurator generalnej - Carli Del Ponte...


Jelcyn nie mógł jednak odwołać pani Carli Del Ponte, zatem śledztwo szwajcar­skiej prokuratury ruszyło żwawo.

1. To drugi etap tej grabieży. Pierwszy, z lat rozpadu ZSRR objął około 80-100 miliardów dolarów wywiezionych na konta zachodnie przez wysokich funkcjonariuszy KPZR i GRU, wojska - dzisiejszych mafiozów. Zob.: Picrre de Villemarest: Dekomunizacja i rzeczywistość, wyd. poi. — Amarant, 1993.

2. Dość swojsko brzmiące nazwisko...

3. Z pochodzenia Żyd, podobnie jak pozostali.

327

Po ośmiu miesiącach, szwajcarska prokuratura

mówiła już nie tylko o korupcji, lecz o praniu pieniędzy - rosyjskich dolarów. Szef ge­newskiej prokuratury - Bernard Bertossa oznajmił, że analizy przelewów Mebatexu po­zwalają. poszerzyć skalę zarzutów zgromadzonych przez prokuraturę rosyjską. Ze śledztwa Szwajcarów wynika, że w genewskich bankach posiada konta 24 „wpływo­wych" Rosjan, a wśród nich najbliżsi współpracownicy Jelcyna.


Szwajcarski dziennik Le Temps ustalił, że jednym z właścicieli takich odkrytych a już zlikwidowanych kont był Paweł Borodin - kierownik administracji Kremla, ten sam, który wielokrotnie za­rzekał się, że żadnych kont nie posiada7.


Dodajmy, że w świetle rosyjskiego prawa, otwieranie rachunków bankowych poza granicami kraju jest przestępstwem.

Ale Paweł Borodin, ciągle według szwajcarskiej prasy - posiada też konto banko­we na Węgrzech. To właśnie na to węgierskie konto Borodina, biznesmen pochodzenia albańskiego niejaki Behgjet Pacolli - właściciel owego Mebatexu, w ubiegłym roku przesłał sumę jednego miliona dolarów.

Pani Caria Del Ponte przyznała, że w siedzibie Mebatexu skonfiskowano kilka­dziesiąt kilogramów dokumentów - plon rewizji. Wynika z nich, że przez konta tej fir­my przepływały „znaczne sumy pieniędzy".


Pani Carla Del Ponte we wrześniu 1999 roku objęła stanowisko głównego prokura­tora Międzynarodowego Trybunału w Hadze. A wie dużo. Powiedziała m.in., że około 300 firm akredytowanych w Szwajcarii znajduje się pod kontrolą rosyjskiej mafii bezpośrednio, bądź ma z nią ścisłe kontakty.


Na audiencji generalnej (25 sierpnia 1999), papież Jan Paweł II powiedział m.in., że Zło posiada straszliwą siłę przyciągania, a zło indywidualne kumuluje się w stru­kturach społecznych.

Przykład Rosji dowodzi, że kumuluje się także, a może głównie, w strukturach pań­stwowych, na szczytach władzy. Zło państwowe kumuluje się z kolei w Zło globalne: władzę Bestii końca czasu.


Bestie mordują bezkarnie

W 1960 roku Nixon przegrał wybory prezydenckie na rzecz J. Kennedy'ego. Na „prośbę" Rockefellera, Nixon kandydował na stanowisko gubernatora Kalifornii. Wkrótce zniknął z wielkiej sceny politycznej, gdyż pokonał go w tych regionalnych zawodach o gubernatorstwo niejaki i nijaki Pat Brown.

Wkrótce jednak rozpoczęła się polityczna reanimacja Nixona. Kiedy opuszczał Waszyngton, zarabiał 200 tysięcy dolarów rocznie, a swój majątek deklarował na pół miliona dolarów2.


Prawnik R. Nixon zarabiał te 200 tysięcy chyba tylko nocami, bo w latach 1962-1968 spędzał czas głównie na podróżach krajowych i zagranicznych, pracowicie odbudowując swoją popularność i reputację polityka nadwątloną wspomnianym podwójnym nokautem wyborczym.

1. Interpol rozesłał za nim listy gończe, lecz w Rosji nic mu nie grozi.

2. Gary Allen: None Dare Cali Conspiracy, 1971, s. 109. Za: W. T. Stiii: Nowy Porządek Świata, s. 21 wyd. poi.

328

Pod opieką i kasą Rockefellera przygotowywał się do kampanii prezydenckiej 1968 roku. Na przeszkodzie stał jednak popularny J. Kennedy. Postanowiono go usunąć w Dallas...

Rzekomy zamachowiec żydowskiego pochodzenia Lee Harvey Oswald, według ustaleń tzw. Komisji Warrena, był samotnym zamachowcem. Wkrótce został zastrzelony przez innego Żyda - Rabiego, który następnie równie wkrótce zmarł w więziennym szpitalu „na raka".

Co więcej, około 25 osób w różny sposób związanych z morderstwem, w tym świadków oraz prowadzących dochodzenie, znajdowano w różnym czasie i różnych miejscach martwymi, zawsze z oznakami gwałtownej lub podejrzanie dziwnej śmierci.


Nie sposób nie zauważyć, że śmierć Kennedy'ego bardzo była na rękę Nixonowi i jego „właścicielowi" - Rockefellerowi...


Komisja Warrena przesłuchała 525 świadków, zebrała 25 tysięcy zeznań - tylko po to, aby dojść do wniosku, że prezydenta Kennedy'ego zabił samotnie działający sfru­strowany Lee Oswald. Komisja od początku swej działalności manipulowała faktami, zeznaniami, dowodami zabójstwa. Jej istnienie było spiskiem w spisku: gigantycznym sprzysiężeniem zdolnym łamać wszystkie przeszkody, fałszować ustalenia, wreszcie - poprzez rzeczywistych zleceniodawców mordu - nie wykrywać sprawców kilkudzie­sięciu zabójstw.


Komisja była zdolna odkrywać nowe prawa balistyki: gdyby wierzyć w samotny wyskok Lee Oswalda, to należało przyjąć, że kula zabijająca prezydenta le­ciała zygzakami....

Zniknął więc konkurent Nixona i jego promotora - Rockefellera. Sondaże telewizji CNN z listopada 1993 r. wykazywały, że 75 proc. Amerykanów było przekonanym o precyzyjnym spisku na życie Kennedy'ego.

Inne sondaże stwierdzały, że jest odwrot­nie - 82 procent Amerykanów wierzy w oficjalną wersję zamachu, co samo w sobie sta­nowiło doskonałą ilustrację „możliwości" sondażowych7.

Jednak pojawili się niedowiarkowie. Taki np. prokurator Nowego Orleanu Jim Garrison. Oficjalnie oskar­żył on o spisek na życie Prezydenta mocarstwo w mocarstwie czyli FBI (Federat Bureau of Investigation), a także inne niewidzialne mocarstwo w mocarstwie czyli CIA -Central Intelligence Agency. Prokurator Garrison dokładnie o to samo oskarżył lobby przemysłowe USA2. Słynny potem film Oliviera Stone'a President J. F. Kennedy został oparty na wynikach dochodzenia prokuratora Garrisona oraz na ustaleniach Jimy Marrsa zawartych w jego książce: Kryzowy ogień, spisek który zabił Kennedy'ego. Prze­ciwko temu filmowi ruszyły z nagonką czołowe tuby Bractwa Pieniądza i Władzy:

New York Times", „Washington Post", „London Times", „Neewsweek" .Dlaczego wszystkie z nich tak zgodnie i tak jadowicie dyskredytowały ten film oparty na niezbi­tych ustaleniach profesjonalistów, którzy odważyli się odkrywać prawdę?

1. Wedle zasady - ma być taki a nic inny wynik. I jest! -2. Zob.: M. Bortner: Jak dobija się gospodarkę polską..., op. cit., s. 155. 3. W innym miejscu tej pracy wymieniam właścicieli tych czołowych pralni mózgów.

329

Kto tym tubom zlecił zmasowaną kampanię niszczenia wiarygodności filmu? Jak się osiąga tak imponującą jednomyślność w atakowaniu wybranego faktu?


Pośredniej odpowiedzi udziela o kilkanaście lat późniejsza wypowiedź Dawida Rockefellera. Po jak zwykle tajnym spotkaniu Bilderberg Group w 1991 roku w Baden-Baden, Rockefeller powiedział - co przyjdzie nam zacytować jeszcze w innym kontekście:


Jesteśmy wdzięczni gazetom „Washington Post", „The New York Times", magazynowi „Time" i innym czasopismom oraz ich dyrektorom, którzy brali udział w naszych spotkaniach i dotrzymali obietnicy milczenia przez prawie 40 lat7.


Rockefeller przyznaje się więc do konspiracyjnych, spiskowych metod działania, przeczących elementarnym zasadom osławionej „demokracji" - do bezkarnych poczy­nań mafii faraonów pieniądza i władzy.

Możliwe było więc ginięcie, fałszowanie, przemilczanie podstawowych dokumen­tów i ustaleń w „śledztwie" o zabójstwo prezydenta największego mocarstwa świata, bowiem właścicielami tego mocarstwa byli i pozostali super- mocarze w nienagan­nych garniturach i o nienagannych manierach. W ramach tego „śledztwa" zginęło około 10 000 teczek dotyczących zabójstwa prezydenta Kennedy'ego. Następnie, 120 najważniejszych dokumentów dochodzeniowych dotyczących Lee Oswalda zo­stało utajnionych przed historykami i dziennikarzami aż do 2029 roku.

Co nam to przypomina? Dokładnie - utajnienie, tym razem nie na 70 lecz na cale 200 lat wyników dochodzenia Anglików w sprawie „katastrofy" samolotu generała Władysława Sikorskiego w 1943 r. w Gibraltarze.

I jeszcze tajemnica innego zamachu na innego wybitnego Polaka: w sprawie za­machu na Jana Pawia II wiemy tylko tyle, że nic nie wiemy. Nie wiemy co zostało ukryte, utajnione, co „zaginęło", jakie matactwa jakich sił sprawiły, że śledztwo nie sprecyzowało zleceniodawców zamachu. Zapewne wie o tym sam Jan Paweł II, kiedy to metodą „ucho w ucho" rozmawiał w więziennej celi ze swoim niedoszłym zabójcą, ten jednak również może nie znać rzeczywistych zleceniodawców. Wiedzą zleceniodawcy zleceniodawców z najwyższego szczebla tej wieloszczeblowej drabiny spisku2.


A przecież Lee Oswald był agentem amerykańskiego wywiadu, a nie jakimś tam „zbzikowanym" ekscentrykiem.

To właśnie on, jako agent wywiadu amerykańskiego uprzedził szefa FBI Edgara Hoovera o planach zamachu na Kennedy'ego. Zrobił to na dwa dni przed zamachem! Hoover nie uczynił nic, absolutnie nic dla udaremnie­nia zamachu. Pytania o zleceniodawców mordu na Kennedym, zamachu na papieża Jana Pawła II, posiadaj ą rozległe implikacje. Kto podjął decyzje? Kto i komu je przeka­zał do wykonania? Posłuchajmy, co na takie pytania ma do powiedzenia płk Fleisher Prouty, były tajny agent CIA, wtedy szef operacji specjalnych, ważny świadek - kon­sultant w filmie Oliviera Stone'a PresidentJ.F.K. W wywiadzie dla włoskiego dzienni­ka „Unita" powiedział:

1. J. Marrs, op. cit. Za: „The Spotlight" z 22 stycznia 1992 i l czerwca 1992.

2. Chairc Sterling: Czas morderców. Książka o kulisach zamachu na Jana Pawia II.

330

Ja wiem, kto rządzi światem (...) jedno nazwisko może być podane -Averell Harriman, król Wall Street, człowiek z grupy finansistów, którzy popierali Hitlera, związany z bankiem Schroedera. Jego współpracownikiem był Plescott Bush, ojciec przyszłego prezydenta USA i którego ad­wokatem był przyszły dyrektor CIA Allen Dulles.


Wielka musiała być determinacja tego wysokiego rangą oficera CIA, kiedy ważył się na takie oskarżenie bratniej firmy. Ciągnął dalej:


Czy wiecie, co oznacza opanowanie źródeł energii? (...) My tu mówi­my o rządzie światowym. Łatwo zrozumieć, dlaczego zamordowano (Kennedy'ego - H.P.) - chodziło o panowanie nad światem. To coś, co nie ma nic wspólnego z potęgą amerykańską, raczej z interesami garstki, małej elity osób, która przez wieki rządziła naszą planetą. Kennedy miał inne zdanie o sposobie działania tej potęgi w świecie. Ten sposób stał się niemożliwy do kontrolowania i niebezpieczny. Istnieją struktury ad hoc, aby dokładnie kontrolować sytuacje, takie jak Permindex. Na czyj rozkaz? Weźmy na przykład kartel naftowy. Kraje produkujące ropę w ogóle się nie liczą, nie mogą one nawet transportować ropy rurociągami (...) Za każdym razem, gdy powstał projekt rurociągu w kierunku Europy, wybuchała wojna. W końcu jedynym sposobem na transport ropy są supertankowce płynące przez Zatokę Perską.


Kartel, który kontroluje transport, jest kartelem naftowym, no i panuje nad światem. Kartel, który w przyszłości będzie panował nad światem, to kartel żywnościowy7.

Pułkownik Prouty wymienił firmę Permindex w kontekście zabójstwa Kennedy'ego. Jej nazwa otwiera rozległą perspektywę na kolejne kręgi władców świata, tego świata, który w XXI wieku ma zamienić się w jeden monstrualny kartel i supermarket.

Permindex jest powiązany z koncernem prasowym Hollingera, skupiającym około 100 prestiżowych gazet na świecie, m.in.: „Sunday Telegraph", „Daiły Express", „Daiły Telegraph", „Chicago Suń - Times", „Jerusalem Post".


Twórcą Permindexu był (1944 r.) były szef kanadyjskiej komórki wywiadu brytyjskiego - Louis Mortiner Bloomfield. Wśród doradców i dyrektorów tego koncernu znajdowali się m.in. Peter Carrington, Henry Kissinger2, Margaret Thatcher, lord Rothschild, Pauł Reichman, Giovanni Agnelii, Dwayne Andreas, Pauł Volcker oraz Peter Bronfman. Prasowy gi­gant Hollingerjest ściśle powiązany z koncernem Permindex. Zarządzającym w firmie Permindex był Louis Mortimer Bloomfieid, współtwórca Permindexu, wspomniany były oficer wywiadu brytyjskiego w Kanadzie. Tenże Bloomfieid to właśnie bliski do­radca Edgara Hoovera - dyrektora FBI, który „zlekceważył" ostrzeżenie agenta Lee Oswalda o planowanym zamachu na prezydenta Kennedy'ego.

Tenże Bloomfieid (Żyd), został przed laty deportowany z Francji po nieudanej próbie zamachu na życie prezydenta de Gaulle'a. Brnąc dalej w ten labirynt, należy wymienić organizację

1. Tamże, s. 157.

2. Pełne nazwisko: Heinrich Alfred Kissinger -niemiecki Żyd. Kiedy

stawał się wybitnym„mężem stanu", media światowe trąbiły, że

jego rodzina została „przerobiona na mydło".Tymczasem ojciec

Heinricha - Louis Kissingerzmarł spokojnie w Nowym Jorku w 1982

Roku w wieku 95 lat. To on przezornie wywiózł małego Kissingerka

z hitlerowskich Niemiec.

str. 331

World Wildlife Fond7, ponieważ kierownikiem kanadyjskiej sekcji tej organizacji był nie kto inny tylko ten sam Bloomfieid, a jej prezesem książę Filip z Edynburga - mąż królowej Elżbiety II2.


Tak więc zatoczywszy gigantyczne koło, pokonawszy rafy nazw organizacji i na­zwisk „oświeconych", nieuchronnie docieramy do Wielkiej Brytanii, do rodziny króle­wskiej. I właśnie prezydent Kennedy chciał uwolnić Amerykę i swoje pręży dentowanie m.in. od wpływów i nakazów brytyjskich „oświeconych", Bestii z Tajnego Bractwa.


Podobnie emancypacyjne zamiary, na swoje nieszczęście, podejmowali inni prezydenci USA: Lincoln, Garfieid, McKinIey i - podobnie jak Kennedy, wszyscy trzej przypłacali te mrzonki własnym życiem. Znamienny dla obrazu „oświeconych" prze­stępców jest dramat prezydenta Abrahama Lincolna. Jego śmierć, przedtem jego awans na stanowisko prezydenta, doskonale a ponuro ilustruje szatańskie metody Iluminatów utrzymywania władzy przez dwa ostatnie wieki.


Abraham Lincoln wydał na siebie wyrok śmierci swoją niesubordynacją. Zamiast dokończyć dzieło rozbijania Ameryki Północnej na dwie słabe części, robił wszystko dla uratowania jej całości. Wybrany ponownie na stanowisko prezydenta, został zamordowany. Istnieje wiele poszlak, że Rothschildowie stali - pośrednio - poprzez swoje rodzinne odłamy, za tym morderstwem. Podobnie rozwijała się kariera Kennedy'ego. Był częścią wywiadu USA, zanim znalazł się w Pacific Theatre w czasie drugiej wojny światowej - bo wielu młodych Iluminatów przewidzianych do najwyższych stanowisk, przechodzi przez służbę w wywiadzie, czego jednym z przykładów była kariera George'a Busha w CIA.


Dodajmy, że dla klanu Payseurów pracował Andrew Camegie, współtwórca słyn­nego Instytutu Camegie, a także J. P. Morgan, rodzina Vanderbilts, John D. Rockefeller.

To oni finansowali żydowską rewolucji w Rosji 1917 roku. Rodzina Leroya Springsa, która otrzymała w spadku firmy Payseura w latach 20. XX wieku, wraz z Rothschildami doprowadziła do powstania finansowego państwa w amerykańskim państwie, jakim stał się Bank Rezerw Federalnych.


Inną linię Rothschildów zaangażowaną w próbę rozbicia Ameryki, czyli w Wojnę Domową, był ojciec Jessie Jamesa, wysokiej rangi mason. To on miał „zaszczyt" roz­poczęcia Wojny Domowej pierwszym wystrzałem w Karolinie Południowej. Jego syn Jessie James, także wybitny mason, przyłączył się do partyzanckiej grupy pułkownika Quantrilla, walczącej w stanie Kansas. Tenże Quantrill, sławny pułkownik Konfedera­cji, także wszedł przez małżeństwo do rodziny Springsów i Rothschildów.


Po tej dygresji powróćmy do współczesności. Organizacja Worid Wildlife, to Światowy Fundusz Przyrody. Jego założycielami byli: mąż królowej Elżbiety II, książę Bernhard z Holandii3 i Julian Huxley, fabiański socjalista, orędownik globaliz-mu i rządu światowego. Huxley był zwolennikiem „radykalnej eugeniki przyrody", czyli doskonalenia i selekcji gatunków. Tenże Światowy Fundusz Przyrody, to kamu­flaż do panowania Iluminatów nad najcenniejszymi zasobami przyrody.

1.Światowy Fundusz Przyrody.

2. Także wymieniany w książce Dopie jako wspierający mafie narkotykowe.

3. Wspótzalożyciel Bilderberg Group.

332

Działacz owego WWF - T. Levojoy, zarazem prezes firmy ubezpieczeniowej Metropolitan Life Co, oznajmił w 1982 roku z butą dyktatora:

Kraje na drodze rozwoju myślą, że mająprawo rozwijać swoje źródła, tak jak to uważają za słuszne. Chcą stać się potęgami. Ich przywódcy, ci kretyni nacjonaliści (...) prawdziwy problem to ten bzdurny nacjonalizm i plany rozwoju, do których on prowadzi.


Trzeba było kilkunastu lat, aby ponowne dochodzenie Kongresu USA przynaj­mniej wykazało, że prezydent Kennedy padł ofiarą spisku, ale byłoby naiwnością oczekiwać, że Amerykanie dowiedzą się coś więcej o uczestnikach tego spisku i zleceniodawcach mordu.


Kennedy'ego próba oderwania się od tajnych wpływów ma­sonerii brytyjskiej spod znaku Iluminatów, była tylko jedną z przyczyn wyroku wydanego na tego prezydenta. Inną, związaną z tamtą, mogła być deklarowana przez Kennedy'ego wola zakończenia wojny w Wietnamie, ale bezpośrednim, rozstrzy- j gającym przyczynkiem, było zapewne odebranie stanowisk grubym rybom z CIA, włącznie z jej ówczesnym dyrektorem Allenem Dullesem - bratem Forstera Dullesa i generałem Charlesem Cabellem - zastępcą dyrektora CIA. |

Brat generała Cabella - Earle Cabell, był burmistrzem Dallas w czasie zamachu na Kennedy'ego2!...


Istniał jeszcze inny ważny powód fizyczne „likwidacji" niepokornego prezydenta ' Kennedy'ego. Jak podaje cytowany M. Bortner3, Kennedy chciał odebrać przywilej drukowania pieniędzy żydowskim mafiozom z Banku Rezerw Federalnych.


Bicie pieniądza jest fundamentalnym przywilejem państwa. Bez tego prawa każde państwo staje się bezwolną prowincją międzynarodowej oligarchii.


To najskuteczniejsza droga do pokojowego podboju, totalitaryzmu bez obozów koncentracyjnych i łagrów. Z kolei umiędzynarodowienie obrotu pieniądza, oligarchiczny dyktat obrotów giełdowych, po­życzek, inwestycji - prowadzi do nowoczesnego faszyzmu. Oligarchowie są wtedy w stanie wywoływać wszelkie kryzysy i wojny i nie przeszkadza im w tym żadna atrapa; pod nazwą „demokracji". Mamy wtedy - właśnie jak teraz, syntezę komunizmu i fa­szyzmu, dwóch bratnich totalitaryzm ów XX wieku.


Ta sama mafia zamordowała później brata J.F.

Kennedy'ego - Roberta. Czy tylko dlatego, że Robert usiłował jako minister sprawiedliwości wypowiedzieć wojnę mafii tradycyjnej? To morderstwo również okazało się cudem balistyki. Rzekomy oficjalny zabójca stał przed Robertem, podczas gdy ten zginął on od kuli wystrzelonej z tyłu.

Iluminaci wyraźnie wydali wyrok na całą męską linię Kennedych. Przypomnij­my, że syn J.F. Kennedy'ego - John Kennedy, w 1999 roku zginął wraz z żoną i szwa-gierką w pilotowanej przez siebie awionetce, rzekomo z powodu mgły. Stało się to zaledwie dwa tygodnie po tym, jak syn George Busha, także George4 ogłosił swoje kandydowanie do stanowiska prezydenta USA. przez ojca, a

1. M. Bortncr, op. cit., s. 74.

2. D. Laurcncc Cuddy, Robert Goidsborought: Nowy Porządek

Świata, op. cit., s. 23. Podaje na podstawie książki Roberta

Grodena i Hamsona Livingstone'a: Wielka zdrada (High Treason).

3. Oraz W. T. StiII w: Nowy Porządek Świata, op. cit.

4. Masoneria lubuje się w przekazywaniu, wzorem rodów żydowskich - imion swym kolejnym potomkom, synom, wnukom.

Str.333

Junior Kennedy, sławny przy tym niezwykle przystojny, tym samym bożyszcze kobiet, miałby prezydenturę „jak w banku", gdyby wystartował do wyborów. Podobno właśnie nosił się z takim zamiarem...

George Bush - senior, późniejszy prezydent a syn Plescotta, poplecznika Rockefellerów i A. Harrimana ze Standard Oil Company, tkwił w kręgu wielkiej mgławicy, z której wyłonił się zamach na prezydenta Kennedy'ego. Edgar Hoover, ówczesny szef FBI, mason najwyższego stopnia wtajemniczenia (rytu szkockiego), w swoim rapor­cie dla departamentu Stanu z 29 listopada 1903 roku powołuje się na pewną okolicz­ność, która „uszła uwadze" tzw. opinii publicznej czyli mediom, kiedy to ów raport wraz z setkami innych dokumentów wreszcie częściowo odtajniono. Hoover pisze tam o przesłuchaniach Lee Osvalda w kontekście jego roli jako agenta CIA oraz FBI. Do­wiadujemy się tam, że inny agent FBI, niejaki W.T. Forsythe:

(...) streścił panu George Bushowi z CIA problemy związane z za­machem7.


Sensacyjność tego cytatu polega na tym, że w okresie najbardziej intensywnego „śledztwa" w sprawie zamachu, George Bush pozostawał poza podejrzeniami o to, że tuż po zamachu istniała potrzeba streszczania panu Bushowi z CIA problemów związa­nych z zabójstwem prezydenta. I na tym również, że okoliczności zamachu były refero­wane właśnie jemu, wówczas przeciętnemu pracownikowi CIA. Ta ważność tuzinkowego funkcjonariusza z Dallas staje się jasna dopiero wówczas, gdy ten nafciarz z Teksasu, właśnie George Bush, zostanie szefem CIA całej Ameryki.

Wkrótce zostanie prezydentem USA.


W 1967 roku właściciele USA - liderzy CFR dali sygnał, że Nixon został przez nich namaszczony na stanowisko prezydenta. Tym sygnałem stało się opublikowanie przez Nixona, w oficjalnym organie CFR - „Foreign Affaires" artykułu, w którym Ni­xon oznajmia, że Azja powinna rozwijać regionalne sposoby podejścia (...) do rewolu­cji nowego porządku świata2.

Był to donośny sygnał dla wtajemniczonych, że Nixon jest wykonawcą poleceń Iluminatów i ma prezydenturę „jak w banku".


Po wyborze, rewanż Nixona był imponujący. Mianował na stanowiska rządowe 110 członków CFR! Był tak posłuszny i wdzięczny, że na stanowisko doradcy do spraw bezpieczeństwa mianował Henry Kissingera, którego prywatnie wprost nie znosił. O nominacji tego niemieckiego Żyda, jednego z najbardziej wpływowych Iluminatów, rozstrzygnęła enigmatyczna wypowiedź Nelsona Rockefellera o Kissingerze, iż jest on:


(...) najbystrzejszym facetem, jakiego można osiągnąć.

Na kartach mojej książki, Heinrich Alfred Kissinger vel Henry Kissinger pojawia się wielekroć. 1\i dorzućmy skrohiny wątek polski. Ujawnił go Michał Goleniowski, wybitny polski (czyli sowiecki!) agent wywiadu, który swego czasu „wybrałwomóśc" i pozostał na zachodzie. W 1970 roku oskarżył on Kissingera o to, że był agentem KGB w świecie zachodnim. Goleniowski przekazał tę rewelację kontrwywiadowi brytyjskiemu, a ten powiadomił o tym CIA.

1. TcxeMarrs, op. cit., s. 52.

2. William T. Stiii: Nowy Porządek Świata, op. cit., s. 209.

3. Wypowiedź Normana Doddawjego audycji radiowej z 30 maja 1999\w „American Opinion".

334

Tymczasem ówczesny szef CIA - Jesus Angleton ni­gdy tych oskarżeń nie podjął i nie nadał im stosownego „biegu". Co więcej, Angleton usiłował zdyskredytować wiarygodność Goleniowskiego zarzutem, że nie był on dezer­terem z obozu wroga, tylko jest nasłanym prowokatorem. Angleton jakiś czas potem „zatonął" w wypadku lodzi. Mówiło się, że upozorował własną śmierć, a tak napra­wdę, to zdezerterował do ZSRR!


I wreszcie finał bez finału: w 1977 roku ekspert kontrwywiadu USA - Leonard Mc Coy ustalił i nagłośnił, że Henry Kissinger nie będąc członkiem rządu USA, „doradzał" ambasadorowi ZSRR w USA - Aleksandrowi Dobryninowi, jak postępować z nowa ad­ministracją prezydenta J. Cartera w negocjacjach rozbrojeniowych pod nazwą Salt II7.

Mc Coy w rozmowie z analitykiem CIA – Davidem

Sulivanem powiedział wprost, że działania Kissingera:

można określić tylko w jeden sposób - jako zdradę.


Raport Mc Coya sporządzony dla szefa CIA - admirała Stansfielda Tumera, został przesłany do wiadomości Białego Domu.


I co? I nic. Dokładnie nic. Cisza. Członek CFR, Komisji Trójstronnej, Bilderberg Group, mason z przestępczej loży pod nazwą P-2, przyjaciel Rockefellerów, Rothschildów i kopy innych Iluminatów - był, jest i pozostanie nietykalny. Jak zawsze, kiedy któryś Iluminat działa na rzecz Rządu Światowego, tego mega-kartelu. Wtedy nie obo­wiązuje go żadna lojalność wobec kraju, którego paszport aktualnie nosi w nieskazitel­nie skrojonym garniturze. W świecie Iluminatów obowiązuje jedyna kategoria zdrady - kategoria zdrady interesów oligarchów pieniądza i władzy. Granice państw, nawet mocarstw, ich interesy, to jedynie znaki na mapach, umowne hasła wywoławcze na szachownicy świata.

Bestie atakują

(...) i sprawia, że wszyscy: mali i wielcy,bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię naprawą rękę lub na czoło i nikt nie może kupić ani sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest potrzebna mądrość. Kto ma rozum niech liczbę Bestii przeliczy. Li­czba ta bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.

Św. Jan, Apokalipsa 13: 16-18

Pod koniec drugiego tysiąclecia po Chrystusie, odkrywamy w tej profetycznej wi­zji zdumiewające wyjaśnienie tych dwóch tajemniczych przesłań: sensu znamienia na czole lub dłoni oraz liczby 666 - imienia owej Bestii. Te dwa tajemnicze przesłania, nie dające się logicznie wyjaśnić w ciągu prawie 2000 tysięcy lat, wyłaniały się na powierz­chnię końca drugiego tysiąclecia, zbrojne i najnowsze osiągnięcia elektroniki. Rzeko­me niespójne wizje Ewangelisty zaalieniają się w elektroniczny zapis niedalekiej przyszłości.

Budowanie Jednego Państwa i Jednego Rządu Światowego, w rzeczywistości już istniejących w świecie pieniądza, już od kilku dziesięcioleci XX wieku opierało swe przyszłe zwycięstwo na podporządkowaniu jednostki ludzkiej światowej centrali dyspozycyjno-kontrolnej. Ludzie mają być stadem kierowanym i modelowanym przez nadludzi, przez oświeconych, przez Bestie z Apokalipsy św. Jana. Każdy człowiek zo­stanie poddany nieprzerwanemu, wszechstronnemu monitorowaniu. Tę totalną kontrolę człowieka zapewnią miniaturowe chipy (czyt: czipy) wszczepione pod skórę dłoni lub czoła.

Biblia zawiera także, w różnych jej fragmentach, zapowiedzi wszystkich współczesnych totalitaryzmów, zniewoleń fizycznych i duchowych, o czym - na końcu tego rozdziału. Kluczowe miejsce zajmuje w tym planie totalitarnego zniewolenia no­woczesna elektronika. W siedzibie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w Brukseli już od kilkunastu lat funkcjonuje gigantyczny super komputer. Jest on w stanie zgroma­dzić w swej pamięci dwa miliardy ludzkich biogramów, kodów osobowych wszystkich ludzi na Globie. Każda osoba będzie miała indywidualny numer kodowy. Technicznie jest to już możliwe. Komputer nazwano Bestią.

Wprawdzie jego imię dokładnie pokry­wa się z Bestią Apokalipsy, ale posiada on literową interpretację od nazwy: Brussels Electronical Accounting Serveying Terminal. Pierwsze litery słów tej nazwy daj ą imię Bestii. W języku angielskim „Beast" oznacza to samo: „fiesria"! Czy św. Jan mógł przewidzieć tę nazwę: Brussels Electronical Accounting Serveying Terminal, czy też odwrotnie - twórcy Bestii świadomie tak ustalili jej nazwę, aby jej pierwsze litery po­kryły się z Bestią św. Jana?

Pierwsza wzmianka o istnieniu brukselskiej Bestii pochodzi od dr. Charlesa Duco-mbe z Urzędu Informacji w Jerozolimie. W 1975 roku złożył on oświadczenie stwier­dzające, że dr Hanrick Edelman, naczelny analityk EWG, publicznie potwierdził istnienie superkomputera o nazwie Bestia. Zajmuje on trzy piętra gmachu. Jego pamięć jest zdolna oznakować numerami identyfikacyjnymi wszystkich mieszkańców Ziemi.

Ksiądz Henryk Czepułkowski w książce: Antykościół w natarciu cytuje dr. Gaverluka, naukowca i prezesa Południowo-Zachodniego Radia: w rozmowie z innym uczo­nym, dr. Patrickiem Fisherem, obaj potwierdzaj ą te rewelacje. Dowiadujemy się z nich, iż Bestia zakodowała na razie co ważniejszych ludzi ze świata przemysłu i finansów, polityki i mediów. To komputerowe alterego zawiera najważniejsze informacje z bio­grafii delikwenta, jego uzdolnienia, zainteresowania, wady, przeszłość kryminalną, dane o rodzinie, stan konta, etę., itd.


W 1977 roku przemówił główny zainteresowany - dr Hanrick Edelman Stwierdził na wstępie:


Samosterujący komputer wprowadzi cyfrową identyfikację wszy­stkich mieszkańców Globu. Strategiczny cel, to „odnowa świata z chao­su". Numer osobowy będzie niezbędny do tego, aby człowiek mógł dokonać jakiejkolwiek transakcji: kupna, sprzedaży, wymiany, pożyczki, kredytu. Dzięki temu wyeliminuje się funkcjonujące obecnie karty kredy­towe uchodzące dotąd za wielki krok w usprawnieniu obrotów finansowych, polegający na wyeliminowaniu posługiwania się gotówką.

Numer ten będzie niewidzialny gołym okiem. Zostanie wytatuowa­ny za pomocą lasera na czole lub zewnętrzne stronie dłoni. Odczytanie numeru będzie możliwe tylko przez skanery zainstalowane w każdym obiekcie zajmującym się kupnem lub sprzedażą.

Str. 336

Dr Edelman wyjaśnił, że numer identyfikacyjny będzie złożony z 18 cyfr. I tu odkrywamy kolejną profetyczną przepowiednię, o dwa wieki wyprzedzającą szaleń­stwa elektroniki końca XX wieku. Oto ksiądz Adam Ciark, jak podaje ks. Czepułkowski, w swoim komentarzu biblijnym napisał w 1798 roku:

Znamię Bestii będzie to liczba składająca się z 18 cyfr, podzielo­nych na sześć grup, po 3 cyfry w każdej, to znaczy 6+6+6.


Tak więc obaj, ksiądz i elektronik, oddzieleni od siebie dwoma wiekami, po­wiedzieli dokładnie to samo. Dr Edelman podaje przykładową kombinację numeru dla Kowalskiego:

666 - 125 428 110 221 117

Składowe są następujące: 666 - numer kierunkowy Bestii uruchamiany przez kom­puter międzynarodowy. Numer 125 uruchomi numer danego kraju; 428 - komputer re­gionu; 110 - numer strefy; 221 - miejscowość zamieszkania; 117 - numer osobisty Kowalskiego. Warunkiem unifikacji ludzkości, narodów i jednostek jest stworzenie jednego systemu finansowego i wprowadzenie numerów identyfikacyjnych dla wszy­stkich ludzi świata. Uznany za dysydenta, burzyciela, buntownika, jakiś Kowalski niczego nie kupi i niczego nie sprzeda. Wyrzucony w ten sposób poza nawias syste­mu, a tym samym ludzkości, będzie miał do wyboru:

- rozbój dla chwilowego przeżycia;

- kapitulację, pokorny powrót do „poprawności";

- śmierć na śmietniku.

W każdym przypadku podobnej nieprawomyślności, niesubordynacji, wolnomyślicielstwa, wszelkich mrzonek o własnej odrębności, nastąpi natychmiastowa reakcja. Je­den z dyrektorów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej zapowiedział:


Będziemy musieli uciec się do siły, aby taki osobnik lub osobnicy spełnili nowe wymagania.


I spełnią. Muszą spełnić, albo zginą. Poprzez kontrolę ekonomiczną i bankową, globalistyczne Bestie zapewnią sobie totalne posłuszeństwo ludzkiego mrowiskowca, jakim jest Glob. Pierwszym krokiem na drodze ku temu zniewoleniu była Europejska Wspólnota Gospodarcza i jej karty kredytowe. Zaczęły one wchodzić do zastosowania już w latach 1960 i 1970. Monstrualnie pojemny komputer będzie sterował, rozkazy­wał, pilnował, rejestrował, sprawdzał, cenzurował, karał Kowalskich i Nowaków blo­kadą kont. Nazistowskie, komunistyczne dyktatury z ich terrorem, więzieniami, cenzurą, wspólnym myśleniem, wspólnotami gospodarczymi, kołchozami, spółdzielniami - były jedynie namiastkami przyszłości, tej przerażającej spod znaku „New Age".


W szczelinach komunistycznej dyktatury istniały liczne pieczary wolności, ścieżki, zagłębienia, nisze, w których jak w katakumbach pierwszych chrześcijan, mogła jeszcze wegetować odrębność, niepokorne istnienie w obrębie wąskiej grupy, ro­dziny; kontestacja, sprzeciw, bierny opór.


W mega-komunizmie Bestii takie szansę, takie duchowe katakumby przestaną istnieć. Buntownik umrze z głodu. Zostanie wypchnięty poza nawias wegetacji ma­terialnej. Podobnie jak niektóre pierwotne plemiona afrykańskie wynosiły swych do mierąjących starców na pustynię, aby tam dokonywali żywota - tak „wyklęty" XXI wieku będzie zdychał na jakimś dosłownym czy przenośnym wysypisku wielkiego mia­sta, przy obojętności jednych i bezradności innych, którym nie zaświtała w głowach myśl o inności.


Dzicy jedynie poddawali się prawom natury: umierający starzec nie był wyrzutkiem plemienia - był umierającym starym człowiekiem, któremu nie można w niczym pomóc i jedyne co można mu zapewnić, to umieranie w samotno­ści. W mega-komunizmie umrzesz z piętnem wyrzutka nie lokalnej społeczności, lecz wyrzutka ludzkości - poprawnej, jednomyślnej, skatalogowanej. Wyrzutek mega-komunizmu Bestii będzie zdychał w ogólnej pogardzie, pośród obelg, kłamstw, osz­czerstw - dokładnie tak, jak po drugiej wojnie światowej umierali polscy patrioci skazywani na śmierć lub wegetację przez żydowskich gaulajterów sowietyzmu. Z tego łagru nie uciekniesz, nie przygarnie ciebie „wolny zachód". Nie staniesz się Sołżenicynem, Herling-Grudzińskim...


Istnieje jeszcze inny megasuper-komputer, wydajniejszy niż brukselski. Znajduje się w Luksemburgu - karykaturze państwa stanowiącego jednak międzynarodową pra­lnię brudnych pieniędzy. Tamten komputer będzie w stanie zarejestrować wszystkich mieszkańców Ziemi. Nie będzie to sucha składanka podstawowych faktów o Kowal­skim. Pojemność numeru - biogramu każdego człowieka będzie się równać objętości około 2000 stronic maszynopisu.


Cytowany już Texe Marrs w innej swojej książce: „Projekt LUCID"7 tak opisuje czekający nas koszmar gigantycznego stada ludzkich fantomów wyposażonych w dzwoneczki identyfikacyjne:


Sieć LUCID rozciągnie się ponad granicami krajów i narodów. Wy­magane będzie obowiązkowe posiadanie „Universal Biometric Card" (uni­wersalna karta biometryczna) lub ewentualne wszczepienie pod skórę elektronicznego identyfikatora (biochipu) każdemu mieszkańcowi Ziemi. Karta lub biochip o pojemności pamięci 2000 stron, jest w stanie zareje­strować wszelkie osobiste informacje z możliwością użycia ich do wszy­stkich indywidualnych transakcji finansowych. Globalna sieć informacyjna doprowadzi w rezultacie do zlikwidowania odwiecznego systemu narodowo-państwowego.

W USA wszywka biogramowa obejmie dane uzyskane z FBI, CIA, Departamen­tu d/s Emigracji i Naturalizacji, Agencji d/s Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej, Agencji d/s Żywności i Lekarstw, Międzynarodowej Agencji Podatkowej, Agencji d/s Narko­tyków, Departamentu Obrony, Kongresu, National Security Agency (NSA), Minister­stwa Skarbu oraz dziesiątków innych agencji federalnych oraz departamentów stanowych.

ostatnim dziesięcioleciu XX wieku wiele państw wprowadziło już obowiązek posiadania osobistych identyfikatorów.


Holandia: nazwisko, adres, narodowość, numer podatkowy. Odnotowano przypa­dki aresztowania osób bez identyfikatorów2.

1. LUCID to skrót od: Logical Universal Communications Interactive Databank.

2. Nexus Magazine, sierpień 1994.

338

Japonia: do końca 1999 - obowiązkowa, z numerem podatkowym, do celów wy­borczych, paszportowych i innych7.


Kanada: obowiązkowe dla emerytów, rencistów, emigrantów i azylantów2.

Australia: obowiązkowe opaski elektroniczne na przegub dłoni - personalia,

podpis, numer konta, numer podatkowy, informacje lekarskie.

Anglia: paszport, prawo jazdy, karta medyczna, książeczka rencisty i emeryta4. USA: obowiązkowe - fotografia, wzór siatkówki oka, odciski palców, głos, numer konta bankowego5.

Co to jest chip? Oddajmy głos jego rzeczywistemu twórcy - Carlovi W. Sandersowi6.


Trzydzieści dwa lata spędziłem na pracy w dziedzinie elektroniki, projektując mikrochipy dla potrzeb biomedycznych. W 1968 roku zostałem zaangażowany prawie przypadkowo do badań nad rozwojem projektu dotyczącego leczenia złamanego kręgosłupa u młodej kobiety. W trakcie pracy nad tym projektem wszyscy byliśmy podekscytowani. Byłem naczelnym inżynierem odpowiedzialnym za pracę stu naukow­ców, jak również za wyniki badań. Kulminacyjnym punktem tych doświa­dczeń był biochip, który według mnie jest „znakiem Bestii"7.

Biochip jest ładowany dzięki zmianom temperatury ciała, co wyklucza koniecz­ność zmian baterii zasilającej. Wydano ponad 1,5 miliona dolarów tylko na poszukiwa­nia miejsc na ludzkim ciele, gdzie występują największe wahania temperatury. Jednym z dwóch miejsc okazało się czoło w okolicach linii włosów, drugim - zewnętrzna część dIoni. Święty Jan akuratnie przepisany!!

Pracując nad mikrochipem nie mieliśmy pojęcia, że może być on użyty jako procesor do identyfikacji ludzi. Nasze dzieło miało służyć ludzko­ści. Kiedy praca nad chipem była już zaawansowana, nasi pracodawcy oświadczyli, że wobec nieopłacalności użycia biochipu do leczenia krę­gosłupa, trzeba dlań znaleźć bardziej lukratywne zastosowanie. W trakcie dalszych badań zauważyliśmy, że częstotliwość, na której pracuje chip, ma duży wpływ na zachowanie się człowieka.


Polecono nam wówczas zbadać możliwości manipulacji ludzkimi zachowaniami przy pomocy biochipu. Okazało się, że jest to możliwe. Wykazano np., że przy pomocy biochipu można powodować wzrost stę­żenia adrenaliny we krwi. Tego rodzaju mikrochip nazwaliśmy „Rambo".

W biochipie znajduje się 250.000 komponentów i maleńka bateria li­towa.

1. Japan Times, 1996.

2. The Toronto Star, 2 VII 1997.

3. Sydney Morning Herold, 11 II 1994.

4. The Guardian, 16 I 1995.

5. Roli Car (Waszyngton) 23 V 1995.

6. Nexus Magazine, sierpień 1994, Australia.

C. Sanders jest wynalazcą chipu, członkiem i

konsultantem wielu rządowych organizacji.

Współpracuje z takimi potęgami jak IBM,

Generał Electric. Jest przez nie finansowany

7. „Michael Joumal", Kanada 1994,

dwumiesięcznik.

339

Byłem przeciwny użyciu litu jako źródła zasilania baterii, lecz w tym czasie NASA używała litu do wielu celów. Rozmawiałem z lekarzem bo-stońskiego Centrum Medycznego na temat wpływu skoncentrowanego litu na ludzkie ciało. Według niego, w przypadku uszkodzenia chipu, może dojść do ciężkich owrzodzeń.


Wycofałem się z prac nad tym projektem, wiele razy jednak byłem konsultantem.


Brałem również udział w wielu konferencjach jako ekspert w dziedzi­nie programowania mikrochipów. Na jednej z takich konferencji omawia­na była sprawa kontroli i identyfikacji ludzi. W tego rodzaju konferencjach uczestniczyli między innymi Henry Kissinger i pracowni­cy CIA.


W miarę postępu prac nad rozwojem biochipu, najważniejszym pun­ktem badań stało się jego zastosowanie do identyfikacji ludzi. Skupiono się nad problemem załadowania w biochipie takich danych, jak nazwisko, wizerunek osoby (zdjęcie twarzy), numer ubezpieczeniowy (SIN), odciski palców, fizyczny opis osoby, historia rodziny, adres, zawód, informacje o rozliczeniach podatkowych i kryminalna przeszłość.


W chwili obecnej (1994 r. - H.P.) do Kongresu USA został skiero­wany projekt ustawy mówiący o możliwości wszczepiania biochipu w ciało niemowlęcia bezpośrednio po urodzeniu w celu identyfikacji. Prezydent USA Bili Clinton, na podstawie „Emigration Control Act" z 1986 r. ustęp 100, może wprowadzić według własnego uznania różne typy i sposoby identyfikacji ludzi - może to być niewidzialny tatuaż albo elektroniczny nadajnik pod skórą.


Zastanówmy się i przyjrzyjmy tym wszystkim faktom - kończy dr C. Sanders. — To co nadchodzi, nie przyjdzie od razu jako wielki szok. Ścieżka prowadząca do tych zmian została już wytyczona7.


Jak podaje Michael Journal z listopada - grudnia 1999, na stronie intemetowej Global Monetary LLP zatytułowanej: „Budowa bezgotówkowego Świata" - z biurami w Seattie, Zurychu, Nairobi, Montevideo i Singapurze (z siedzibą główną w Bentonville, Arizona) - Global Monetary już oferuje zainteresowanym prowizję za wszczepienie pod skórę dłoni elektronicznego czipu! Nie tylko bezpłatnie, ale nawet za dopłatą!

Wyprodukowanie wszczepialnego urządzenia radio-lokacyjnego służącego do identyfikacji i lokalizacji ludzi, stanowi bezpośrednie naruszenie osławionej Karty Praw Człowieka w zakresie ochrony dóbr osobistych i nie tylko. Ciekawska urzędni­czka banku może dziś poznać tylko stan mojego konta. Za kilkanaście lat dowie się czy byłem karany, jakie są moje upodobania, wszystko o rodzinie, etę. Tak oto spełnią się futurologiczne szydercze wizje Orwella z jego „Wielkiego Brata".


To jednak nie prze­szkadza Kissingerom, Rothschildom, Rockefellerom i Brzezińskim - współczesnym budowniczym świata Bestii, w programowaniu gigantycznego gułagu. Bo wolność, de­mokracja, prawa człowieka, dla mega-przestępców w nienagannie skrojonych gar­niturach, to jedynie atrapy ich spisku, totalitarnych ciągot.


Takie same słowa-atrapy wypełniały wszystkie konstytucje i media real-komunizmu - przedszkola i poligonu komuno-globalizmu.

1. Tamże.

340

Pod wszechobecnym okiem bio-czipów, Glob upodobni się do olbrzymiej hali obrotów towarowo-pieniężnych, monitorowanej z każdego kąta. Ludzki fantom nie ukryje się na plaży, w lesie, w kuro­rcie, pod ziemią: wszystkowidzące oko bioczipu, silniejsze niż masońskie, które spogląda na nas z piramidy banknotu jednodolarowego, będzie nas „monitorować" zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy.

Czy Kissingerów, Rockefellerów, Rothschildów, Brzezińskich - także, i tak dokładnie jak Kowalskiego i Nowaka?

I dano jej, by ducha dała obrazowi Bestii, tak iż nawet przemówi obraz Bestii, i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici, którzy nie od­dadzą pokłonu obrazowi Bestii...

(Apokalipsa św. Jana, 13: 15-18)


Uniformizacja człowieka przez posłańców Bestii rozpoczęła się od wymogów usprawniania obrotu pieniężnego. Technicznym impulsem było wynalezienie kompute­ra i lawinowe jego udoskonalanie. Dziś młodzi ludzie z zapamiętaniem naciskający „myszki" komputerów już niemal kieszonkowych, tarzaliby się ze śmiechu, gdyby uj­rzeli pierwsze komputery wrocławskiej Elwro („Odra") z lat 60. - wielkości ściany dużego pokoju!


Wraz z miniaturyzacją komputerów i wszelkich „zabawek" elektroni­ki, dokonuje się taka sama miniaturyzacją osoby ludzkiej. Staje się ona mikroskopij­nym punkcikiem w sprawnie działającej machinie Folwarku Ludzkiego.


Drugim etapem eksplozji elektroniki, było wynalezienie karty kredytowej. W USA jest już około miliarda takich kart. Gotówka przestaje być potrzebna, jest niebezpiecz­nym balastem. Nosi się przy sobie po kilkadziesiąt dolarów.


Trzecim etapem rewolucji komputerowej stały się karty magnetyczne bezstykowe, typu smart city, smart street. Zwalniają mieszkańców z potrzeby noszenia ze sobą go­tówki w obrębie własnego miasta i stanu. Za to swoiste „przypisanie do ziemi", karta opłaca koszt parkowania, telefon, przejazdy autobusami i autostradami, tankowanie pa­liwa, umożliwia bezgotówkowe zakupy w supermarkecie. Jest zarazem dowodem oso­bistym, legitymacją szkolną, służbową, prawem jazdy, dowodem rejestracyjnym samochodu, paszportem, kartą zdrowia. Nabiera ona bytu samoistnego. Jej posiadacz staje się dodatkiem do karty. To ona go uwierzytelnia, a nie odwrotnie.


Tak oswaja się człowieka z utratą jego wolności. Co wygodne, akceptujemy na ogół bez oporu. Kiedyś wszyscy znajdziemy się w paszczy brukselskiej lub luksembur­skiej Bestii, ale już bez kart visa, smart city, smart street. Staną się one reliktami przeszłości komputerowej, no i wolności. Wszystko zastąpi bio-czip na czole lub dłoni.


Próbą futurystycznego cyfrowego państwa - namiastki Global-państwa, stała się Kostaryka. Liczy ona zaledwie 3,5 mln obywateli, ale głównym jej problemem jest nie­legalna imigracja z sąsiedniej Nikaragui, wstrząsanej niedostatkiem i konfliktami we­wnętrznymi. W 1994 roku parlament Kostaryki przyjął propozycję amerykańskiej firmy „Unisys" - na założenie każdemu obywatelowi tego kraiku karty będącej prze­pustką do głosowania, szpitala, szkoły, zakładu pracy7.

Rezultat jest taki, że sterujący centralą tej karty, potrafią z wielką dokładnością i prawie natychmiast ustalać miejsca pobytu każdego tamtejszego Kowalskiego i przekazać gdzie trzeba komplet informacji o tym człowieku.

l. „Wprost", 29 listopada 1998.

341

Czytniki bezstykowe dotarły już do kilku polskich miast. Elektroniczne tzw. parkomaty ułatwiły parkowanie samochodów w tak zatłoczonych miastach jak Bytom, Kato­wice. Przygotowują się do tego: Olsztyn, Wrocław, nawet Białystok. Bezstykowe karty będą w tych miastach płacić należność za przejazdy autobusami miejskimi.


Pierwszą cyfrową gminą w Polsce będzie Raszyn. Wybór tej gminy był uzasadnio­ny Jej sąsiedztwem z Warszawą: szesnaście wielkich supermarketów wokół centrum komputerowego, cztery tysiące podmiotów gospodarczych, 6000 numerów telefonicz­nych, komputerowa inwentaryzacja przestrzenna; co drugi urzędnik jest wyposażony w komputer. Wójt gminy Raszyn z entuzjazmem zapowiadał:

Dzięki kartom chipowym, można złożyć podanie, zapłacić podatek, zadać urzędnikowi pytanie. W przyszłości do systemu mogą być podłączo­ne liczniki energii elektrycznej i gazu (...) W przyszłości zamierzamy wprowadzić karty gości7.


Takie są etapy tej inwazji, ukołchozowienia świata i jednostki. Będziemy przypo­minać gigantyczną hodowlę szynszyli: na półkach, bez zamknięcia, bez drzwi. Nikt nie wpadnie na pomysł, aby rzucić się głową w dół, ku wolności. Wolność przestanie istnieć. Będzie pustym, przezroczystym słowem - dźwiękiem, wspomnieniem, abs­trakcją.

W ciągu sekund przelać można miliony dolarów lub złotówek w dowolny zakątek Globu. Tylko nieliczni wiedzą, że dzięki temu możliwe są błyskawiczne finansowe oszustwa, mistyfikacje pełnych kont, zwłaszcza ucieczek pieniędzy z kont zagrożo­nych zamrożeniem.


Pierwszy taki wielki zdalny przelew miał miejsce w 1981 roku. Wtedy to Stany Zjednoczone, dla uwolnienia 52 amerykańskich zakładników reżimu Chomeiniego w Iranie, z banku londyńskiego błyskawicznie przelały do Iranu uzgodnioną sumę oku­pu. Pionierem kart magnetycznych i szybkich jak promień światła przerzutów pienię­dzy, jest nowojorski Chase Manhattan Bank, którego właścicielem, jak wiemy, jest D. Rockefeller. Wkrótce światowa sieć jego klientów - zakładów przemysłowych, firm, prywatnych klientów, stała się globalną wioską komputerową.

Kiedy pada nazwisko dynastii Rockefellerów, członka tego klanowego Bestiarium, musimy mieć świadomość przestępczego charakteru i genezy tej rodzinnej mafii. Już w 1911 roku Sąd Najwyższy USA orzekł o konieczności natychmiastowego roz­wiązania Standard Oli Company Rockefellerów. W uzasadnieniu napisano:

Dla bezpieczeństwa Republiki, niniejszym zarządzamy, żeby do 15 listopada 1911 roku zakończyć ten groźny spisek2.

Niestety, na nic się nie zdały te deklaracje. Rockefellerowie pozostali bezkarni, choć w ciągu dziesięcioleci byli setki razy oskarżani o przestępstwa finansowe.

1. Tamże.

2. Emanuel M. Joscphson: The Reserve Conspirary and the Rockefellers. New York 1968, str. l. Za: T. Marrs, op. cit., s. 55.

342

Time Magazine uznał Rockeffelera za najważniejszego bankiera świata, który kontroluje kurs światowej ekonomii i... historii!7

Tacy jak Rockefellerowie, są kreatorami Nowego Finansowego Porządku Świata:


Nowy Finansowy Porządek Świata jest tworem elitarnego systemu powiązanych wewnętrznie rządów i urzędników państwowych, którzy knują spisek by opodatkować, regulować i wywoływać inflację majątku klasy średniej we wszystkich krajach świata w imię ogólnoświatowej de­mokracji2.


Dodajmy, że David Rockefeller - założyciel Komisji Trójstronnej, jest członkiem masońskiego „zakonu" Czaszka i Piszczele (Skuli and Bones), do którego należy m.in. George Bush i Bili Clinton.

Kolejnym krokiem ku realizacji Państwa Bestii, jest marsz ku społeczeństwom bezgotówkowym.


Wprowadzono wspólny przelicznik rozliczeniowy Unii Europejskiej - ecu, a wspólną walutą realną będzie euro3. To jeszcze jeden etap ku Jedynej Walucie Globu, bo przecież w wieku XXI wszystko ma być jedyne: Rząd Światowy, Parlament Światowy, Światowa Konstytucja. Słowem - „Ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer!"


System bezgotówkowy, zwany „Electronic Found Transfer" (Elektroniczny Trans­fer Pieniądza), forsują międzynarodowe korporacje pieniądza, a także ONZ z jej Mię­dzynarodowym Funduszem Walutowym i Bankiem Światowym na czele. Dzieje się tak przy zgodnym chórze klakierów z ekonomii, banków regionalnych, nawet psycholo­gów i socjologów.


Tę inwazję trzeba przygotować pod względem psychologicznym. Przy rychłej likwidacji pieniądza państwowo-narodowego, niezbędne staje się wprowa­dzenie międzynarodowych kart, które zastąpią już istniejące, narodowe, lokalne.

Cytowany już kanadyjski elektronik P. Fisher zapewniał, trochę na wyrost, że Karta Międzynarodowa zostanie wprowadzona przed rokiem 2000.


Przeprowadzi się wielką kampanię propagandową, by ją spopula­ryzować, i wszyscy uwierzą w jej przydatność i dogodność. Zostanie wprowadzona najpierw dzięki odpowiedniej reklamie, a potem i pod przymusem, a jej numer będzie nie inny, jak ten wyznaczony przez ko­mputer z Bruksela.


A więc Bestia ante portas

Apokalipsa św. Jana jest aktem Boskiego objawienia i dlatego nawet nie wypada nazwać jej w tym fragmencie czymś fenomenalnie profetycznym, niewiarygodnie futu­rystycznym. Podobnie nie wypada tak nazwać objawień w La Salette, w Fatimie, gdzie Matka Boska równie fenomenalnie zapowiadała plagi XX wieku, zwłaszcza rewolucję żydowską w Rosji oraz drugą wojny światową i wielkie cierpienia Kościoła.

1. Time” IX 1962.

2. Roń Pauł z Houston, cytowany przez T.

Marrsa.

3. Słowa: „wspólna waluta" są kamuflażem.W Traktacie z Maastricht mówi się wyraźnie o jednej walucie. „Wspólna" - kojarzy się łagodniej niż Jedna". Wprowadzenie ecu jest

przedsięwzięciem technicznie gigantycznym. Włochy będą potrzebować 30.000 ton monet, Niemcy 40.000 ton! Co do banknotów, to Niemcy nic wiedzą jeszcze, jak zniszczyć

swoje banknoty markowe. Z powodu dużej zawartości miedzi, banknoty markowe nic nadają się ani do ponownego przerobienia na papier, ani nawet do spalenia! Rozważa się ich

przemielenie i dodanie jako komponentu do produkcji materiałów budowlanych. Zob.: „Euro bliżej". Pismo BH S.A., 11 1999.

4. Ks. H. Czeputkowski, op. cit, s. 101.

343

W Biblii mamy, przy uważnej lekturze, zapowiedź szeregu innych plag „końca cza­su".


Najważniejsza, to zapowiedź światowego spisku. Będzie on powszechny choć eli­tarny. Mamy to w Apokalipsie: 13: 8 i w Księdze Daniela, 7: 23.


Jest zapowiedź Religii „antychrysta". Zapowiedź religii „oświeconych". Będzie to religia Boga żywiołów, czyli panteizm, a nie religia Boga Osobowego i Jedynego. Bę­dzie to religia uniwersalistyczna, ale nie religia Boga Jedynego.

(Księga Daniela): 11: 36-39 oraz List do

Tesaloniczan.


Jest zapowiedź straszliwego zauroczenia złem, pozorem: wielkie zwodzenie i zwy­cięstwa kłamstwa.


(List do Tesaloniczan 2, Księga Izajasza 28, 29 oraz Apokalipsa Św. Jana 13-14).


Jest zapowiedź władzy elit, Bestii: mała grupa opanuje świat. Dziesięciu przywód­ców opętanych jednym zamysłem, odda swój ą władzę jednemu najwyższemu przywód­cy7.

(Księga Daniela 11: 23, Apokalipsa 13: 8, 17: 12-17)


Jest międzynarodówka finansowa: najbogatsi będą zbijać zyski dzięki międzyna­rodowemu handlowi i obrotowi pieniądza.

(Apokalipsa 13: 16-17; 18 oraz Księga Ezechiela 28: 16)

Jest zmowa pieniądza: szarlatani pieniądza osiągną wielkie zyski z okradania lu­dzi, opanują handel złotem i srebrem.

(List św. Jakuba 5; Księga Daniela 11: 37-18) Jest okultyzm, czarna magia, czary.

(Księga Izajasza 44; Księga Daniela S: 23-25,

11: 37-38 i List do Ty­moteusza 4: 1-3)


Jest wielkie oszukiwanie: Ludzkość zgodzi się na Nowy Porządek Świata ustano­wiony przez elitarne kliki.

(Księga Daniela 11:23-32, Księga Izajasza 28:15-18, Apokalipsa 13) Jest chaos, kryzys, klęski, plagi: spowodują krwawe wojny, głód.

(Apokalipsa, Ewangelia Sw. Mateusza 24: 6,

25: 5)


I wreszcie, jest upadek spiskowców, Bestii. Bóg pozwoli im istnieć i działać do czasu, aby wypełniła się jego wola (Słowo).

(List do Filipian 2:9-11; Księga Daniela 7:27,28: “Apokalipsa 19;

List Św. Jana 5-A)2


Gdyby ateiści, „wątpiący", wojujący sataniści i wszelkiej maści prześmiewcy prze­śledzili te wersety, których z braku miejsca nie przytaczam - z pewnością by sporo stra­cili z impetu i tupetu. Bo jeśli św. Jan precyzyjnie zapowiedział nastanie świata Bestii spod znaku czipów i numeru 666, to dlaczego by

nie miały się spełnić inne zapowiedzi?

1Już spełnione. Organem wykonawczym Iluminatów jest Rada Dziewięciu plus Jeden - wszyscy nieznani. Zob.: Springmaier, op. cit., s. 19-21.

2. Z: Texe Marrs, op. cit.

344

Jeśli legendarna, ale realnie istniejąca wiele wieków przed Chrystusem Królowa ze Saby - Michalda, niewiarygodnie precyzyjnie zapowiedziała dwie wojny światowe, czas je przedzielający, pogrom Żydów, palenie ludzi w piecach przez Antychrysta, jego marsz na wschód i jego klęskę od innego Antychrysta, także bezbożnego - to dla­czego nie mają, nie muszą się spełnić jej wizje o trzeciej wojnie światowej (...) tej o któ­rej ci tylko tyle powiem królu Salomonie, że po trzeciej świat powstanie z gruzów i maleńkiej cząstki ludzkości'.

Malkontentów unicestwić

Wybitny mason 33 stopnia wtajemniczenia Obrządku Szkockiego - Foster Bailey, w swojej książce Duch Masonerii [The Spirit Masonery) oraz w referacie wygłoszonym w Londynie już w 1954 roku, przedstawiał strukturę i funkcjonowanie okultystycznej masonerii. Nie ukrywał, że hierarchia „oświeconych" już wówczas sterowała władzą fi­nansów, biznesu i oświaty. Ta hierarchia jest podporządkowana najwyższej elicie władzy. F. Bayley był aktywnym i ważnym urzędnikiem Lucis Trust - okultystycznej masonerii o radykalnie antycywilizacyjnym i antychrześcijańskim programie. W innej ze swoich książek - Pokierować planem Boga {Running Gods Plan), ten totalitaryzm lucyferycznej władzy przekłada on na realia walki z malkontentami2.


Owi malkontenci, wszelkiej maści opozycjoniści, myślący inaczej3 jako upierający się przy resztkach swej niezależności, staną się „wiecznymi wyrzutkami". W erze Wodnika, czyli w wieku XXI, nastąpi generalna rozprawa z dysydentami Światowego Mózgu.

Gdy w grę wejdzie sterowanie kilkoma miliardami ludzi, podzieli się ich na nadlu­dzi i podludzi - przyznają to oficjalnie czołowi fanatycy nowego totalitaryzmu. Nadlu­dzie będą kastą kierowniczych bogów. Szczyty muszą być precyzyjnie hierarchiczne, w przeciwnym razie „boski plan" nadludzi mógłby się zawalić w chaosie sprzecznych decyzji i kunktatorstwa. Nieuchronny jest więc światowy system kontroli, czegoś w ro­dzaju mega-cenzury zdolnej do powściągania małostkowości i niesubordynacji podludzi i bogów gorszego gatunku.


Dwóch masonów, autorów książki: Bogowie Wodnika (The Gods ofAquarius)4 za­powiada powstanie systemu, który uniemożliwi upośledzonym podludziom wszelką opozycyjność. Ten system ma nas zamienić w doskonałych obywateli, takich mianowi­cie, którzy będą się idealnie zachowywać i zawsze wszystkim pomagać.


Heretyk, jezuita Pierre Teilhard de Chardin (1881-1955) na długo przedtem ustalił podstawy filozofii Nowego Wieku twierdząc, że człowiek szybko zmierza ku kolektyw­nej boskości, a Ziemia do punktu Omega, gdzie człowiek i Ziemia staną się podobne Bogu. W tym heretyckim bełkocie istotne jest rozwiązanie problemu odstępców od globalnej unifikacji, deizacji człowieka i Ziemi.

1. Proroctwa Michaldy... Wyd. Karat, Tarnów 1995, s. 42, op. cit.

2. Wydawnictwo Lucis Trust. Zob.: T. Marrs, op. cit., s. 181.

3. Dlaczego faworyzuje się „kochających inaczej", a zwalcza „myślących inaczej"?

4. Brad i Fracic Steiger. New York 1981, s. 260. Za: T. Marrs, op. cit., s. 186.

345

Teilhard proponował równie radykalne metody jak inni przed nim i po nim, lucyferyczni kreatorzy mega-kołchozu ludzkiego7.


Cytowani Steigerowie idą dalej, ale dochodzą tam, dokąd doszedł ludobójczy stali­nizm: aby uformować doskonałego człowieka i zbudować doskonały świat, trzeba ograniczyć wolność:


Jedynym żywotnym rozwiązaniem jest połączenie mózgów wszy­stkich ludzi w jeden gigantyczny super-mózg. Cały gatunek się rozwijał i teraz trzeba połączyć cały gatunek w jedno nadistnienie2.


Jak to osiągnąć technicznie? Można przez coś w rodzaju chipu, dzięki któremu wszyscy znajdą się pod kontrolą jednego połączonego systemu nerwowego. Rezultat będzie olśniewający w swej skuteczności:


Jest nam potrzebny także ogólnoświatowy styl życia, ogólnoświato­wa etyka i ogólnoświatowy sposób odczuwania, aby zapewnić sobie po­tężną motywację, jaka jest konieczna do wypełnienia stojących przed nami zadań.

Gdyby te słowa przemycić do przemówień Hitlera, Goebbelsa, Lenina, Trockiego, Stalina, ich kontekst byłby taki sam - „potężna motywacja" do eksterminacji dzie­siątków milionów podludzi - cel uświęcający środki i metody. Każdy totalitaryzm, każ­da unifikacja im większy ma zasięg terytorialny i radykalizm programowy, tym szybciej staje się antyludzka, tym skuteczniej niszczy wolność i rzeczywistą demokrację. Zwró­ćmy jednak uwagę, że Nowy Totalitaryzm nigdy nie próbuje się wytłumaczyć z tej przerażającej dychotomii między globaiizacją i centralizacją, a elementarną wol­nością człowieka oraz tolerancją i demokracją - trzema sztandarowymi sloganami „demokracji" wszystkich czasów i odcieni.


Wyrzuca je na śmietnik historii jako zużyte maski epoki przejściowej od totalitary­zmu komunistycznego do totalitaryzmu lucyferycznego.


Dlatego niemal w tym samym czasie, kiedy naukowcy pracowali nad bio-chipem, niejaki Timoty Leary, guru znarkotyzowanych „dzieci kwiatów" z lat sześćdziesiątych, założył firmę komputerową do całościowego „Oprogramowania głowy".


Do roboty zabrali się też cybernetycy. Davis Foster, autorytet w tej dziedzinie, zaczął od hipotezy, iż wszechświat ma inteligencję, działa jak kosmiczny komputer, który może zostać opanowany przez ludzi o wyższym intelekcie. Stąd jego wniosek:


Skoro człowiek jest częścią inteligentnego wszechświata, rozsądne jest przypuszczenie, że ucieleśnia cybernetyczne zasady konstrukcji komputero­wego systemu. I rzeczywiście, struktura ludzkiej psychiki, ale także i ciała wskazuje na system, który w zasadzie jest zdolny osiągnąć sterowność3. Właśnie w tych latach, kiedy tacy jak Steigerowie i Foster pracowali nad teorią, dr Patric Fisher i dr Edelman rozpoczynali prace nad miniaturyzacją biochipu i poszuki­waniem optymalnych miejsc na ludzkim ciele do jego wszczepienia.

1. Ciaude Cuenat: Pierre Teilhard de Chardin. A biografical Studey, Baltimore, 1965.

2. B. i F. Steiger, op. cit.

3. Dawid Foster: The Intelligence Uniyerse: A

Cybernetic Philosop, New York 1975, s. 16-17.

Za: T. Marrs, op. cit. Warto zauważyć, że współczesna

technika penetracji kosmosu nic wykryła dotąd najmniejszej

poszlaki istnienia nie tylko „inteligentnego wszechświata", lecz

nawet śladów materii ożywionej. Jesteśmy więc, jak na razie,

samotni we wszechświecie.

346

Sytuacja jest więc jasna, podobnie jak zbieżność czasowa. Wszystkie te prace, teoretyczne i praktyczne ich wdrażanie, są inspirowane, synchronizowane, finansowane, a więc dalekie odscien-cefiction, od spontaniczności i maniackich eksperymentów w laboratoriach. Posiadają bogatych sponsorów, wpływowych opiekunów ze świata biznesu, nauki, polityki. Ogó­lny schemat tego programu jest równie oczywisty: sternicy - sterników będą znać taje­mnice obsługiwania kosmicznego mózgu, centralnej Bestii na takich samych zasadach wyłączności, na jakich prezydenci współczesnych mocarstw nuklearnych znają szyfry wyrzutni nuklearnych. Programiści i technicy - operatorzy, wszczepią w mózgi ludzi zdalnie sterowany okultystyczny, satanistyczny program komputerowego prania móz­gów, nazywany już dziś nowym słowem bożym. Tenże Foster nawet to uściśla:


Niektóre religijne dogmaty mogą być rzeczywiście prawdziwe, szczególnie: „Na początku było Słowo" i: „Niechaj się stanie Światłość". Światło jest mechaniką informacji, a Słowo jest bezwzględną podstawą komputerowej technologii.


Ale co z malkontentami? To oczywiste bo nieuniknione - zostaną potraktowani jak szkodliwe komputerowe „wirusy" zakłócające pracę systemu, programu: zostaną unice­stwieni. To zadanie dla ekspertów czuwających nad czystością „kosmicznej świadomo­ści" - kosmicznej poprawności w New Age:

Ludzie, którzy odmówią zaakceptowania nowego archetypu, nie będą rzecz jasna brać w nim udziału. Nowego Człowieka, Drugiego Ada­ma, albo Ostatecznego Mesjasza stworzą tylko ci, którzy go zaakceptują. Wobec tego, reszta nieuchronnie pozostanie poza obiecanym królestwem2.


Tak oto władza nad ludzkością przechodzi do rąk zwyrodniałych megalomanów, neo-Hitlerów o nieporównanie bardziej diabolicznych ambicjach. Bez wystrzału osiągną to, czego nie osiągnęli na trwałe ludobójcy i tyrani na miarę Kaliguli, Nerona, Czyngis-Chana, Hitlera, Stalina i Poi Pota. Techniką terroru staje się zniewolenie świa­domości na ruinach dotychczasowego kodu moralnego, etycznego, kulturowego. Ludzie-roboty mają się zachowywać w pożądany sposób i w przeciwieństwie do więź­niów obozów koncentracyjnych i łagrów - nie odbierać tego jako zniewolenie. Będzie im z tym - i w tym - dobrze. Błogo zniewolone miliardy ludzi nie będą miały pojęcia o tym, że są sterowane, manipulowane, zniewolone.

Światowy centralny Sternik, Bestia, nie jest mrzonką przyszłości. Jego pierwszą wizytówkę nosimy już od dawna w postaci kart kredytowych.


Ogromne prace badawcze wdrożono już wiele lat temu w programy sterowania i programowania osobowości. Już dotychczasowe osiągnięcia na tym polu są tak znaczące, że trudno sobie wyobrazić, aby w przyszłości mogli uchować się osobnicy nierefonnowalni, odporni na psychofizyczne programowanie i deformacje.

Wydano już miliardy dolarów na takie badania i oprogramowania. Projekty noszą różne nazwy: MK - Ultra, Moonstruck, Orion, Trident, Tower, Milab, HAARD.

1. Greckie Kybemetes oznacza „sternika", stąd podstępne znaczenie modnej „cybernetyki".

2. Peter Lemesurier: The Armageddon Script. Za: Texe Marrs, s. 222.

347

Prace nad tymi systemami, podobnie jak nad wynalezieniem i doskonaleniem biochipów, trwają już od dziesięcioleci, ale informacje o nich są nadal szczątkowe. Jeśli już ich strzępy docierają do szerszego kręgu zainteresowanych, to zawsze są wynikiem niedys­krecji, wścibstwa mediów lub niezależnych badaczy.


Kierunek tych prac i badań zmierza do uszeregowania gatunku ludzkiego w dwie grupy:

- Elitę oligarchów, nieliczną, decyzyjną,

wtajemniczoną w prawie wszystko i wolną od

niszczącego programowania;

- Resztę, czyli kilka miliardów pospólstwa,

roboli, ludzkich automatów.

Oto zestaw głównych osiągnięć w dziedzinie

tych antyludzkich manipulacji:

- Opracowano maszynę do odczytywania myśli! Urządzenie działa poprzez umiejęt­ność interpretacji prądów elektrycznych emitowanych przez ludzki mózg. Jest stale doskonalone.

- Skonstruowano urządzenie wytwarzające

trójwymiarowe obrazy holeograficzne. Działa

za pomocą udoskonalonych laserów zdolnych

do kreowania kolorowych, ru­chomych i „mówiących"

obrazów.

Mogą one symulować znaki na niebie,

postacie aniołów i bogów oraz wszelkich „bytów

świetlnych".

Otwiera to nieograniczone pole do nieobliczalnych

nadużyć w świecie wiary i religii, kreowania nowych

religii, nowych bogów i „objawień", „latających

talerzy", systemów wartości, zbiorowych iluzji,

histerii, wreszcie - przyjścia „Mesjasza".


- Istnieją już metody elektromagnetycznej oraz

chemicznej terapii. Pozwalaj ą wytwa­rzać fałszywe

zjawiska pamięciowe, np. wmawiać wybranej grupie

osobników lub jednostkom, że odbyli wędrówkę w

zaświaty".

- Istnieje już broń oparta na technologii

mikrofal i ultraniskich częstotliwości. Jest ona

zdolna wywoływać bóle głowy, mdłości,

oparzenia skóry, stany zmęczenia i apatii lub

euforii, choroby umysłowe, przedwczesne

starzenie, schorzenia tkanek.

- Powstała broń oparta na harmonicznym

rezonansie, zdolna do oddziaływania na

umysły i emocje tłumów. Można więc

doprowadzić tłum do amoku, stanu agresji:

rozruchów, rabunków, podpaleń i zbiorowych morderstw. Ten sam system może zająć się modelowaniem całych społeczności na stada idealnie poprawnych obywate­li; szczęśliwych, spokojnych, posłusznych.

- Istnieją już generatory fal mózgowych, które

przy pomocy komputerów modulują se­rie fal

świetlnych rzucanych na ekrany telewizyjne,

niedostrzegalne dla widzów. Do­konano już

tajnego i masowego eksperymentu w Japonii,

o czym swego czasu pisały wszystkie czołowe

gazety świata. Eksperyment polegał na

emitowaniu błysków światła z oczu głównego

bohatera - aktora popularnego filmu

rysunkowego dla dzie­ci.


Film nosił nazwę „Pokemos", a oznacza to

skrót od „pocked monster" - „kieszon­kowy potwór". Setki japońskich dzieci oglądających ten

program wpadały w stany niemal epilepsji,

konwulsji, wymiotowały.

Kilkaset najbardziej podat­nych lub najdłużej

oglądających program, trzeba było hospitalizować.


- Amerykańska NSA (Narodowa Agencja

Bezpieczeństwa) stworzyła nowy, absolut­nie

tajny system globalnego nadzoru i obserwacji

o kryptonimie ECHELON7. Może on podsłuchiwać wszystkie telefony Globu, nie wyłączając faksów i elektronicznej poczty w intemecie.


O ECHELON - w poprzednim rozdziale.

348

W USA istnieje już bank danych DNA, który obejmuje wszystkich obywateli. Tego się nawet nie utajnia, powołując na jego zalety w kryminologii, identyfikacji, itp.

Bomba elektroniczno-komputerowa

Bomby jądrowe okazały się papierowymi tygrysami. Istnieją od pół wieku i nigdy nie zostały zastosowane po wojnie. Dlaczego? To proste - wzajemne samozniszczenie, czyli równowaga strachu, czyni je praktycznie bezużytecznymi w konfrontacji gigantów. Kiedyś może być użyta przez zdesperowanych posiadaczy z krajów drugiego czy trzeciego świata. Może, ale nie musi.


Ale istnieje już bomba nieskończenie skuteczniejsza od samoniszczących bomb jądrowych. Umożliwia zniszczenie przeciwnika bez skutków własnych, a co najważ­niejsze, bez możliwości riposty ze strony państwa zaatakowanego.

Jest to tzw. bomba logiczna, bomba „L".


Na wieść o jej istnieniu autor głośnej przed 30 laty książki Szok przyszłości, zapoznawszy się z jej możliwościami, zdefinio­wał ją krótko i wyjątkowo dziwacznie: „Wielki Wyrównywacz". Okaże się, że określe­nie to było przerażająco trafne7. Kiedy prasa, głównie sowiecka, w tym prasa krajów satelickich, ze strachu szydziła z tzw. „Wojen gwiezdnych" podjętych przez administra­cję R. Reagana dla konfrontacji zbrojeniowej z molochem sowieckim, zwykle kojarzo­no jaz konfrontacją w powietrzu, gdzieś na niebotycznych wysokościach.


W tym czasie bardzo były już zaawansowane prace nad konstruowaniem bomby „L". W czasach ad­ministracji Busha, także ClintonaJuż nie robiono z niej tajemnicy strategicznej. Mówił o niej, choć dość oględnie, ktoś tak autorytatywny jak Keith Kellog - szef amerykań­skiej Wojny Informatycznej (w skrócie „Infowar"), kierujący tzw. „Dowództwem Ćwi­czeń i Doktryn" oraz „Dowództwem Kosmicznym"2.


Bomba L ma postać niewielkiej walizeczki, wolnej od wszelkich anten, przewo­dów i innych utrudnień. Dywersanci specjalnej jednostki o nazwie „Delta" już trenują podkładanie tych walizeczek w pobliżu wybranych obiektów, np. banków, węzłów łączności, stacji kolejowych, rozpoznanych przez wywiad ośrodków łączności i stu­diów telewizyjnych. Mogą być także zrzucane na niewielkich spadochronach, które po wylądowaniu ulegają natychmiastowemu rozpadowi. Bomba „L" jest niewykrywalna, bo całkowicie „niewidzialna" pod względem radiolokacyjnym, termicznym, itp.

Czas wyjaśnić jej istotę.


Jest ona jakby ubocznym produktem badań nad fizyką cząstek wysokiej energii, podjętych na polecenie Reagana w ramach wojen gwiezdnych.


Na „rozkaz" z dowolnej odległości bomba emituje, zaledwie przez kilkanaście milisekund, niesamowicie silny impuls magnetyczny najwyższej energii.

1. Zob.: Hanna Rożdżalkowska, „Ojczyzna" nr 5-6/1998. Passim.

2. Nazwy wręcz futurystyczne, lecz osadzone na twardym gruncie konkretnych badań.

349

Odbywa się to w całkowitej „ciszy", niezauważalnie i nieodczuwalnie nawet dla najbliższych prze­chodniów. Z jakim jednak skutkiem?

Po pierwsze - na skutek „przepięcia", przepalają się wszystkie obwody scalone wszystkich okolicznych urządzeń elektronicznych o dowolnej skali ich integracji. W praktyce oznacza to natychmiastową „kasację" systemów bankowych i zniszczenie wszystkich danych w pamięciach wszelkiego rodzaju, od tzw. twardych dysków po­przez tzw. streamy, dyski kompaktowe, nie wyłączając przechowywanych w sejfach dyskietek. Wtedy gospodarka, łączność, energetyka zaatakowanego kraju nagle staje w punkcie zerowym, porównywalnym z epoką średniowiecza. Inne takie bomby „L", podłożone w pobliżu wybranych zakładów przemysłowych, niszczą całą ich automatyzację, sterowanie ich robotami.


Po drugie - bomba „L" zlikwiduje wszelką łączność telefoniczną o nieustalonym jeszcze promieniu, ze skutkiem najgorszym w tych krajach, które już dawno zapo­mniały o telefonach na korbkę. To samo dotyczy radiofonii, a nawet końcówek światłowodów.

Po trzecie - bomba „L" niszczy cały system łączności kolejowej, jak sterowanie zwrotnicami, sygnalizacje ostrzegawcze, blokady torów. Zamrze sygnalizacja świetlna w ruchu kołowym. Skutki tego paraliżu są wręcz niewyobrażalne. Najbliższe, z pier­wszej fali tego bezgłośnego uderzenia, to paraliż transportu kolejowego cywilnego i wojskowego, w tym eszelonów wiozących wojsko i uzbrojenie ma linie frontu walki konwencjonalnej.

Stać będą także samochody wyposażone w elektroniczne systemy sterowania wtryskiem i zapłonem! Inne, mniej nowoczesne, jakiś czas będą się jeszcze mogły po­ruszać, ale stacje benzynowe będą nieczynne.


Po czwarte - ten niszczycielski impuls magnetyczny obezwładni wszelkie systemy kontroli obszaru powietrznego: radary lotniskowe, łączność ziemia - powietrze. Samo­loty wojskowe, zwłaszcza chluba nowoczesnej elektroniki, staną się bezużyteczne: przestaną w nich funkcjonować wszystkie przyrządy pokładowe. W tej sytuacji jedynie użyteczne okażą się ręcznie sterowane awionetki, balony, motolotnie.

Inna forma bezgłośnego obezwładniania przeciwnika, to tzw. wirusy komputero­we. Potocznie kojarzą się ze złośliwym wprowadzaniem zakłóceń w jakieś wybrane ko­mputery, często przez zmyślnych młodocianych fanatyków komputeryzacji. Tu chodzi jednak o „wirusy" wyższej generacji. O takie, które już w trakcie produkcji komputerów zostały w nich zainstalowane i „uśpione".


Pisze o tym „Time" z 21 sierpnia 1995 roku twierdząc, że większość mikroprocesorów pamięci sprzedawanych obecnie bez ograniczeń krajom postkomunistycznym, w tym Rosji, ma w sobie uśpione „wiru­sy". Można je w każdej chwili „obudzić", a wtedy komputery „zwariują".


Jest to zapewne związane z możliwością manipulacji w obrębie obwodów scalo­nych. W języku angielskim pojawił się na przełomie 1994-1995 termin: chipping. Se­mantycznie kojarzy się to z krajaniem, dzieleniem na drobnej równe płatki. Ma to swój odpowiednik w konstrukcji chipów. Przed laty, angielskie słowo „chip", oznaczało tyl­ko tyle co „płatek", „strużynka", „plasterek". Kiedy pojawiły się obwody scalone, chip zaczął oznaczać to właśnie: niewielką płytkę epoksydową powstałą z naparowywania— przemiennie - mikronowych warstw krzemu, germanu, litu i innych metali prze­wodzących.

350

W języku angielskim na określenie chipu, wprowadzono termin „kość". I słusznie, bo chip bardziej przypomina kość niż płatek, niż zespół „płatków", warstw metali. I tę właśnie „kość" można fałszować na poziomie molekularnym. Technika elektronicz­na pozwala - od kilku lat - na podmienianie, cichaczem, nawet pojedynczych atomów w „kościach", choć jest to proceder bardzo żmudny i kosztowny.


Kiedy przed laty na kilka godzin Nowy Jork pogrążył się w ciemnościach, a ludzie ugrzęźli w tysiącach wind, równało się to lokalnej apokalipsie. A była to tylko awaria:

banalna, konwencjonalna. Kiedy pewnego dnia „zwariują", a następnie zamilkną syste­my kosmicznej pajęczyny, jaką stanowi w niemal każdym już kraju elektroniczny sy­stem obsługi wszystkiego co nie jest motyką, rowerem, młotkiem i karabinem - dopiero wtedy poczujemy smak dreszczowca pod nazwą: wojna XXI wieku!

351

TERROR LICHWIARZY

Z powodu doktryny wolnego handlu, świat może się stać tylko biednie­jszy. Przestrzegam przed doktryną korporacji ponadnarodowych w glo-balistycznym świecie.

Mahathir bin Mohammad - premier Malezji w pizemówieniu na sesji ONZ 29.09.1999.

Quantum Fund i pochodne

Można długo a nieskutecznie deliberować nad pytaniem, która loża masońska i czy w ogóle tradycyjna masoneria sprawuje władzę nad światem, czyli nad obiegiem świa­towych pieniędzy. Wśród klasycznej masonerii, lożą matką dla wszystkich jest herme­tyczna, zastrzeżona tylko dla Żydów loża Bnai-Brith. Bnai-Brith promieniuje tajnymi dyrektywami na takie ciała, jak „Komitet 300", Klub Bilderberg, Komisja Trójstronna, Rada Stosunków Międzynarodowych, Klub Rzymski, Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych i kilka innych.


We wszystkich wymienionych przewija się stała grupa oligarchów jako członków lub uczestników ich decyzyjnych posiedzeń. Powtarzalność tych nazwisk pozwala realnie uznać, iż nieliczna grupa osób stanowi wierzchołek owe­go Olimpu.


Kiedy schodzi się z niego w dół, ku pieniądzom oraz ich oficjalnym strukturom i niższym ogniwom, obraz zaciera się coraz bardziej, zamienia w gigantyczną, nierozpoznawalną sieć miliona pajęczyn, w globalny labirynt.

Po tym wstępie przyjrzyjmy się drugiej po Bnai-Brith, a przy tym nieformalnej Loży Guantum. Nie, loża o takiej nazwie, jawnej czy niejawnej - nie istnieje. Istnieje natomiast Hedge Fund, nazywając się oficjalnie: Guantum Fund.


Jest to w istocie super-loża dostępna także dla gojów. Nie zajmuje się ona kultywo­waniem anachronicznych, infantylnych ceremoniałów masońskich, jakie niekiedy do­stają się do wiadomości i oczu pospólstwa.


Tam się robi światowe pieniądze. Tym samym - rządzi światem.

Guantum ma siedzibę w Londynie. Wielka Brytania od dawna przestała być mo­carstwem, ale z Londynu emanuj ą decyzje finansowe o zasięgu globalnym. Decyzje za­padające w amerykańskim Wali Street, a także w londyńskiej City, są jedynie praktycznymi realizacjami ustaleń sitwy Guantum. Podobnie - Bank of London i amerykański Bank Rezerw Federalnych nie podlegają suwerennym rządom Anglii czy USA, lecz tej konkretnej grupie oligarchów pieniądza skupionej w Guantum, w nie­formalnej Loży Guantum.

352

City ofLondon to centmm i symbol niszczycielskiego świata (półświatka) spekulacji, a regres morskiego mocarstwa nie osłabił tych wpływów. Londyn, jego City, to cen­trum niewidzialnej władzy oligarchii świata. Francuski dziennik „Tribune Desfosses" (17 XI 1994) tak to właśnie streszczał: Londyn jest pierwszym rynkiem świata pie­niądza, pierwszym rynkiem wymiany, siewem - władzy finansowej1.


Najlepszym tego potwierdzeniem była decyzja potężnego Deutsche Bank, kilka lat po tajemniczym za­mordowaniu jego prezesa Herrhausena (jesień 1989) - o transferze wszelkiej działalności międzynarodowej tego banku właśnie do Londynu. Bank Rozrachunków i Międzynarodowych z siedzibą w Bazylei, w marcu 1993 opublikował swoją analizę obrotów światowych za 1992 rok: gdy na świecie dziennie dokonywano wtedy operacji finansowych o wartości 1.100 miliardów dolarów, to na Londyn przypadało z tego 34,1 proc, a po dodaniu do tego obrotów takich ośrodków azjatyckich, jak Singapur i Hong-Kong - niedawnych brytyjskich kolonii, ostatecznie aż 49,6 proc. światowych obrotów finansowych przypadało na Wielką Brytanię i dopiero 21,8 na USA, Japo­nię 14,3, Niemcy zaledwie 6,5.

Cała ta gigantyczna siła i władza terytorialnie odchudzonej Anglii opiera się na li­chwiarskiej spekulacji niszczącej gospodarkę świata, włącznie z brytyjską.


Członkostwo w Guantum, to wierzchołek wierzchołka światowej oligarchii pie­niądza, rzeczywistej władzy świata. Nie ma tam ani jednego członka, który nie byłby przedtem ozdobiony tytułem szlacheckim. Najpierw bowiem wybraniec otrzymuje owe „Sir", lord, baron, lub „de", dopiero potem jest zapraszany do Loży Guantum.


Inna prawidłowość tej loży to fakt, że przynależność do Guantum jest drugim i ostatnim stopniem wtajemniczenia po pierwszym, jakim jest członkostwo w Committe 300. Możliwe jest wejście do „Committe 300" bez członkostwa w Loży Guantum, ale nie jest możliwa kolejność odwrotna - wejście do Guantum bez przedsionka w postaci „Committe 300"2.


Committe 300" ma drugą równoległą nazwę: „Islander Club", czyli Klub Wyspiarzy. Członkowie Klubu Wyspiarzy czyli „Komitetu 300" okre­ślają siebie jeszcze inaczej: jako „Olimpians", Olimpijczycy. Tak, to są bogowie współczesnego Olimpu. Są bliscy starożytnej treści tego słowa. Niektórzy z nich oddają się kultowi Mitry. Mają np. utajnione świątynie na wyspie Capri. W dwóch nieustalo­nych kościołach katolickich w Rzymie, w ich podziemiach, posiadają swoje miejsca ku­ltu...


Dlaczego na Capri? Dla piękna tej wyspy? Raczej dlatego, że właśnie na Capri miał swój ą siedzibę Cezar Tyberiusz. Rządził rzymskim imperium w czasie, kiedy jego zięć, prokurator i namiestnik Judei - Pontius Piłat wydał wyrok śmierci na Jezusa Chrystusa, którego nauczanie, charyzma i boskość, ostatecznie doprowadziły do obalenia pogań­skiego antycznego porządku Imperium.


Czy Capri - to kultowe miejsce historycznego odwetu na pogromcy pogaństwa?

Guantum, z innej nazwy Hedge Fund, to narzędzie finansowej spekulacji i łupie­nia narodów o największej sile i światowym monopolu na ten proceder.

1. Zob. M. Bortner: Jak dobija się gospodarkę polską..., s. 168.

2. „Komitet 300", omówiony już w innym rozdziale.

353

Dyrektorem owego Hedge Fund czyli Guantum, jest osławiony oszust George Soros, węgierski Żyd, w krajach postkomunistycznych bardziej znany jako rzekomy sponsor „młodej de­mokracji".


Zanim zagłębimy się w matnie sieci Guantum, firmowanego nazwiskiem tego oszusta i spekulanta, trzeba na wstępie wyjaśnić, że Soros nie jest żadnym multimi-liarderem, posiadaczem - według jednych szacunków - 50 miliardów dolarów, według innych - 80 i więcej miliardów dolarów.


Taką wizję owego „miliardera" Sorosa praco­wicie utrwaliły manipulowane lub naiwne media. Mówi się np. że Soros oficjalnie wy­stępuje jedynie jako dyrektor czy zarządca różnych agend Guantum, a nie rzeczywisty właściciel czy współwłaściciel: po to, aby uniknąć opodatkowania. To, że jest on rze­czywiście tym za kogo się podaje - dyrektorem i zarządcą, jest jedyną prawdą Sorosa i Guantum.


Ukrywa tę prawdę pozorując maskowanie się jako rzeczywistego króla Gu­antum, podczas gdy jest on jedynie sprytnym, lojalnym faktorem rzeczywistych bogów tego Olimpu, owych Olimpians. Nie jest właścicielem Guantum i jego niezliczonych agend - macek wysysających kolejne miliardy z podatników całego świata.

Największe udziały w Guantum ma brytyjska Jej K... Mość oraz jej małżonek książę Filip7.


Członkowie Guantum mają ten przywilej, że nikt nie może zostać członkiem Klubu Wyspiarzy ot, tak sobie. Oficjalnie może. Przyjmuje się niemal każdego, kto wnosi do Guantum transzę nie mniejszą niż 10 milionów dolarów.


Olimpians inwestują swe fundusze w największych przedsięwzięciach na całym świecie na zasadzie wyłączności. Do egzekwowania spłat mają potężnych komorników: Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - finansowych żandarmów świata wykreowanych przez Olimpians na dobroczyńców. Wszystkie ich inwestycje gwarantują swymi budżetami rządy odbiorców tych inwestycji i „kredy­tów". Tym samym lichwiarze nie ponoszą żadnego ryzyka - odpowiedzialność za spłaty długów spada na podatników.


Cel i wynik jest prosty - absolutna władza sprawowana w ten sam sposób, w jaki sprawowały ją rządy komunistyczne w podbitych krajach Sowłagru: rządzi partia, jej Komitet Centralny, ale dyrektywy i strategie ustala wąskie Biuro Polityczne, a w tym Biurze - dwóch lub trzech bossów trzymających smycze w aparacie terroru. Nie jest to nic nowego ani w wydaniu dzisiejszych Olimpians, ani wczorajszych „komunistów", ani przedwczorajszych czyli przedchrystusowych pogańskich imperiów, obalonych przez Chrześcijaństwo, które oni teraz w odwecie likwidują. Tak było po złamaniu Oli­garchii Weneckiej, kiedy Liga Kambryjska zniszczyła jaw 1511 roku. I właśnie Rene­sans był apogeum chrześcijaństwa, a jego zmierzchem i zaprzeczeniem stało się tzw. „Oświecenie" (iluminowanie), konsekwentnie realizowane do dziś przez kolejne poko­lenia „Oświeconych".


Olimpians muszą mieć swoich chłopców na posyłki, zarazem faktorów i ekono­mów pomnażających ich zyski. Ich szefem i mózgiem jest właśnie George Soros. „Times" swego czasu określił Sorosa jako „współczesnego Robin Hooda", którego polskim wzorem może być legendarny Janosik: obaj rabują bogatych i zrabowane dają biednym! Konkretnie - Soros rzekomo daje biednym krajom Europy Wschodniej oraz zrujnowanej Rosji. Takie światowe tuby czytelnicze jak „Times" wmawiają ludziom, że Soros osiąga gigantyczne zyski poprzez zręczne spekulacje, których ofiarami są za­chodnie banki centralne, zysk natychmiast inwestuje w krajach po-komunistycznych, aby budować tam „społeczeństwa obywatelskie".

Prawda jest odwrotna, albo inaczej-prawdziwa w pierwszej części tego mitu.

l. Chyba nie bez powodu przezywany: „Filip - przygłup".

354

Soros rabuje zachodnich podatników (zachod­nie banki), ale łupu używa do jeszcze bardziej łajdackiego rabowania zrujnowanych państw wschodniej Europy. Czyni to pod płaszczykiem filantropii, a jej koniem trojań­skim sąjego słynne „Fundacje Sorosa" - w Polsce „Fundacja Batorego". Jego maksyma - łupić, kraść, wyłudzać wszędzie i wszystko na zasadzie „bierz forsę i w nogi" („hit and run"). Przez „społeczeństwo otwarte" rozumie on w praktyce społeczeństwa „otwarte" na jego niszczycielskie oszustwa, przechwytywanie najcenniejszych aktywów majątków narodowych - czego znów opłakanym przykładem jest złodziejska „prywa­tyzacja" majątku narodowego Polaków, jego wyprzedaż za bezcen, zwana „prywaty­zacją".

Owszem, Soros rabował na zachodzie. Kiedy Bank Anglii zaniechał działań na rzecz ochrony kursów funta, Soros „zarobił" miliard funtów na spekulacji przeciw fun­towi.

Cały „geniusz finansowy" Sorosa polega wyłącznie na tym, że jest on w porę in­formowany przez Olimpians o zaplanowanych przez nich grach finansowych czy machinacjach wielkich korporacji, następnie spuszczany ze smyczy do wykorzysty­wania dla nich tej wiedzy.

Oto w marcu 1993 roku Soros puścił w obieg „tajemnicę", że ceny złota w najbliż­szym czasie pójdą w górę. W kręgach giełdowych wiadomo, że ceny złota ustala klan Rothschildów w Londynie i robi to oficjalnie dwa razy dziennie. W związku z tym, iż Soros ma ścisłe powiązania z Rothschildami - słusznie uznano, że ceny złota pójdą w górę, trzeba więc na tym skorzystać. Soros podał nawet pewne szczegóły - ponoć Chiny mają zakupić wielkie ilości złota (po co i za co? - H.P.). Tak eksplodował wtedy ogromy run na złoto i wzrost cen tego kruszcu o 20 proc.7 w ciągu czterech miesięcy. Kiedy naiwni zabrali się do windowania cen złota, on i jego przyjaciel, sir John Golds-mith, po cichu zaczęli „upłynniać" swoje złoto z ogromnym zyskiem.


Inna szulerska zagrywka Sorosa: w połowie 1993 roku rozgłosił swój zamiar wy­przedaży obligacji niemieckich na korzyść Francji. Zadbał, aby to stosownie uwiary­godnić. W liście otwartym do „Financtial Times", wydawanym przez Anatola Kaleckiego Soros rzucił hasło: „Precz z marką niemiecką!".


Hasło było o tyle wiary­godne, że Soros nie ukrywa swojej niechęci do Niemiec. Jako węgierski Żyd ocalały , z holokaustu, obawia się osiągnięcia przez odrodzone i połączone Niemcy rangi europe­jskiego mocarstwa. Co więcej - kiedy Soros po tej deklaracji ostentacyjnie rozpoczął wzmożony skup obligacji niemieckich, wszyscy uznali, że jest on w stanie wstrząsnąć finansami Niemiec, bo uprzednio uczynił to z walutami Meksyku, Tajlandii, Malezji, Indonezji. Skupując oficjalnie niemieckie akcje, Soros stworzył wrażenie że wie coś, czego nie wiedzą wszyscy inni. Powtórzył ten sam trik, jaki zastosował w aferze ze złotem. Soros sprzedawał „napalonym" graczom swoje akcje z zyskiem od 40 do 100 procent.

l. Korzystam z opracowania Biura EIR z siedzibą w Wiesbaden, zatytułowanego: Sylwetka super spekulanta George'ii Sorosa. Przedruk w „Naszej Polsce", 23 XII 1998 i 6 I 1999.

355

Kiedy cena akcji osiągnęła poziom giełdowego „przegrzania", Soros nagle wy­cofał się z rynku papierów, czyli dokładnie: hit and run - bierz forsę i w nogi!

Soros jest więc głównym naganiaczem, faktorem i posłańcem Olimpians do reży­serowania gigantycznych oszustw: wpływową, wręcz potężną - ale tylko marionetką w rękach klanu arystokratycznych rodzin europejskich. Symbolicznym centrum tego klanu jest Pałac Windsor.

Klub Wyspiarzy" powstał po drugiej wojnie na gruzach odchudzonego imperium brytyjskiego. W zamian wyłoniło się imperium nowe, tajne, nowoczesne - równie potę­żne - imperium finansowe.


Szajka dystyngowanych arystokratycznych oszustów ze znanych od wieków ro­dów królewskich i książęcych, nierozdzielnie ze sobą złączonych więzami krwi7, stwo­rzyła monstrualny holding o nierozpoznawalnych do końca powiązaniach. Ich narzędziem jest Quantum - Klub Wyspiarzy.


Soros został nadwornym Żydem tej arystokracji dokładnie na wzór dziewiętna­stowiecznych pachciarzy - faktorów, działających z upoważnienia arystokracji zle­cającej im prowadzenie swoich interesów. Była przez nich straszliwie oszukiwana, często aż po bankructwa. Soros nie może sobie na to pozwolić. Ma prawo wiele zarobić, ale zawsze za ich zgodą i pod ich kuratelą.


Jego panem jest Rothschild i podległy mu klan rodzinny. To Rothschild wylansował Sorosa, wydobył go z niebytu. I chociaż Soros po kilku latach pobytu w Londynie formalnie przeniósł się do USA stając się obywatelem amerykańskim, to jednak ostoją jego matactwa stała się Anglia, a miejscem „pracy" - City i salony Rothschildów.


Stary lis nie kradnie kur w swojej wsi. W Londynie zawsze jest „o.k.", poprawnie, dystyngowanie, a „przewalanka" Sorosa z angielskim funtem była jego jedynym i ostat­nim wyskokiem na Wyspie.


Założył swoje rzekomo prywatne Quantum Fund NV - prywatny fundusz inwes­tycyjny. Nazywa się on tak właśnie - Hedge Fund czyli fundusz „zaporowy" (hedge — płot, ogrodzenie, zapora), inaczej - „buforowy". Jest to fundusz o łącznej wartości około (podobno) 11-14 miliardów dolarów, obsługujący klientów - inwestorów.


I właśnie jednym z najbardziej znaczących, bogatych a prestiżowych „inwestorów" owego Hedge Tund jest brytyjska królowa "Elżbieta II - pierwszy bogacz Europy.

Fundusz Quantum został zarejestrowany tak daleko od Pałacu Windsor, jak tylko to było możliwe: na Antylach Holenderskich (Karałby). Podwójna korzyść - daleko od za­cnej szajki Olimpians, a ponadto - na Antylach istnieje wymarzony „raj podatkowy".


Był i trzeci powód - Soros jak ognia unika płacenia podatków w USA, co jest tam przestrzegane bardzo skrupulatnie. Swoją legalną siedzibę Soros przeniósł więc na Karaiby, do Curacao. Antyle były wielekroć obiektem zainteresowania grup dochodzenio­wych OECD do spraw prania brudnych pieniędzy, jako światowe centrum tego procederu, konkretnie - prania pieniędzy z przemytu latynoskiej kokainy i innych narkotyków. Wyspa jest nadal posiadłością Holandii.

l. Od dwóch wieków wchodzą ze sobą w małżeństwa, w przypadku Rothschildów w związki niekiedy bliskie kazirodztwu.

356

Soros był tak skrupulatny, że ani jeden z około 100 jego inwestorów nie był i nie jest Amerykaninem. Było ich dokładnie 99 - na taką bowiem liczbę inwestorów zezwa­la amerykańskie prawo o papierach wartościowych funduszu „buforowego". Lokując swoją firmę na małej odległej wyspie - w istocie niezatapialnym banku, Soros omijał silny, groźny rygoryzm finansowy swojego paszportowego kraju - USA.

Co więcej - Soros nie figuruje nawet na liście członków zarządu Funduszu Ouan-tum. Oficjalnie jest zaledwie jego „doradcą" w ramach innej samodzielnej firmy o na­zwie Soros Fund Management - tym razem już z bezpieczną siedzibą w Nowym Jorku.

Specjalista policji do spraw uników podatkowych bez trudu mógłby stwierdzić, że Fundusz Ouantum pierze brudne pieniądze, na dodatek unika płacenia olbrzymich po­datków od tego odrażającego procederu.

Dysponując zorganizowaną potęgą „rodzin", na swoich przeciwników Soros ma uniwersalny bicz w postaci niezawodnego „antysemityzmu". Wszelkie przeciwko jego oszustwom zarzuty i oskarżenia, to nic innego jak kolejne przejawy „antysemityzmu". Wtedy do akcji wkracza Liga Przeciw Zniesławianiu7 - rasistowski, butny organ światowej żydowskiej loży Bnai-Brith. Obronie Sorosa nadaje najwyższy, bo „anty-rasistowski" charakter. Taką rolę Ligi jako światowego „goryla" imperium Sorosa czyli Ouantum i Hedge Fund, oficjalnie potwierdził szef amerykańskiej filii ADL - Abraham Foxman2.


Międzynarodowe organa śledcze ustaliły, że z Sorosem ściśle współpracuje notory­czny spekulant Marc Rich o wiadomym pochodzeniu nacyjnym. Jego biura mieszczą się w Szwajcarii oraz w Tel Awiwie. Marc Rich ukrywał się przed listami gończymi In­terpolu.


Dwaj inni bossowie mafii Sorosa, to niejaki Shauł Eisenberg - izraelski handlarz bronią oraz tzw. „brudny Raffi", czyli Raffi Eytan. Obaj są związani z izraelskim wy­wiadem i handlem bronią z krajami objętymi przez ONZ zakazem takiego handlu.


W tym zacnym kręgu na linii: Eisenberg, Eytan, Soros, Rich, znajduje się rodzina Jakuba Rothschilda, który wraz z Sorosem i Jamesem Goidsmithem są głównymi akcjonariuszami New Mont Mining - międzynarodowej korporacji wydobywczej złota.


Kopalnictwo złota to potężny syndrom pieniądza i władzy, całkowicie opanowa­ny przez Żydów. Szef jednej z innych korporacji wydobywczych - Barrick Gold Corp. jest bliskim przyjacielem Sorosa, a w radzie nadzorczej działa były prezydent USA George Bush. Dwie inne korporacje metali kolorowych to RTZ Corp. PLC i Henson PLC. Obie znajdują się pod kontrolą Klubu Wyspiarzy, czyli Quantum...


Ścisłe związki Sorosa z Rothschildami są utrzymywane przed opinią publiczną w tajemnicy. Chodzi głównie o zachowanie pozorów dystansu pomiędzy oszustem Sorosem a londyńską City, brytyjskim MSZ, Izraelem, „amerykańskim" establishmentem finansowo-przemysłowym.

1. Anti Defamation League - ADL.

2. Taką rolę „goryla" ADL udokumentował

EIR ( Executive Intelligence Reviev) m.in. w publikacji: Brzydka

prawda o Lidze przeciw Zniesławieniu w 1992 r. Poza ADL Żydzi

izraelscy mają do dyspozycji agresywną Ligę Obrony Żydów

(Jewish Defence League – JDL). Jej szefem jest (był?) rabin Meir

Kahane.

357

Temu służy m.in. legenda o współczesnym światowym „Janosiku" Sorosie. Działa rzekomo sam, oszukuje sam, sam również rozdaje biednym to co ukradnie bogatym. Do wykreowania takiego obrazu żydowskiego Janosika potrzeb­ne było wmówienie światu, że jest on genialnym samorodkiem biznesu, gry giełdowej, wyczucia koniunktury.

A jest on w rzeczywistości cynicznym oszustem oddelegowanym przez Bestie z tytułami Sir, baron, lord, książę, król, królowa. Słowem - przez Olimpians.


W Radzie Dyrektorów Funduszu Quantum widzimy niejakiego Ryszarda Katza. Osobnik ten wchodzi także w skład zarządu londyńskiego banku N. M. Rothschild and Sons. Nadto, jakby tego było mało, R. Katz kieruje Rothschild Italia S.P.A z siedzibą w Mediolanie. To umiędzynarodowienie sieci Rothschildów daje się łatwo zrozumieć, gdy się pamięta o pięciu synach Meyera, protoplasty Rothschildów, wysłanych przezeń do najważniejszych wówczas stolic europejskich, aby w nich tworzyli gniazda pajęczej sieci Rothschildów.


Nils O. Taube, to kolejny łącznik Rothschildów z Funduszem Quantum. Jest on członkiem zarządu Funduszu. Nić wiodąca od Taubego do Rothschilda to fakt, że jest on partnerem grupy inwestycyjnej o nazwie: St. James Place Capital - i właśnie Roth­schild jest największym udziałowcem owej grupy.

Felietonista wpływowego londyńskiego „Timesa" - lord (jakże by inaczej!) William Rees-Mogg, jest również członkiem zarządu owej grupy inwestycyjnej St. James Place Capital. Tym samym „Times" czuwa nad właściwym doborem publicystyki o lu­dziach Quantum. Mamy więc jakby supersam inwestycyjno-spekulacyjno-propagandowy, czyli City, a ściślej - Quantum.


Partnerem Sorosa w jego mega-przekrętach, m.in. w aferze ze złotem, był angielsko-francuski miliarder-spekulant, sir James Goidsmith, Żyd, kuzyn Rothschildów.


Soros zawdzięcza więc Rothschildom dosłownie wszystko, włącznie z wyciągnię­ciem go z niebytu materialnego. W latach 60. pracował jako urzędnik w małym prywat­nym nowojorskim banku Arnold and S. Bleichróder Inc. To stary bank: rodzina Bleichróderów reprezentowała interesy Rothschildów w Niemczech już za czasów Bismarcka. Tenże Bleichroder jest do dziś, obok Citybanku głównym depozytariuszem funduszy Sorosa.

Wsady" finansowe do oszałamiającej kariery dały Sorosowi nastę­pujące postacie: George Kariweis ze szwajcarskiego Banque Privee SA (Lugano) należącego do Edmondo de Rothschilda oraz sławny ze skandali finansowych Rothschild Bank AG z Zurichu. Kariweis wprowadził do Funduszu Quantum kilku kluczowych inwestorów i tak oto zrodził się - „z niczego" - gigant pod tą właśnie nazwą.


E. Picciotto i jego Union Banque Privee

Kolejną figurą w Quantum Sorosa jest Edgar de Picciotto, członek zarządu Fundu­szu i szef jednego z najbardziej podejrzanych banków szwajcarskich7.

l. Autorzy omawianego tu raportu EIR nazywają ten bank „kontrowersyjnym" i dodają: Jest jednym z najbardziej wplątanych w skandale".

358

De Picciotto urodził się w Libanie, w starej rodzinie portugalskich Żydów. Szefuje genewskiemu prywatnemu Union Bancaire Privee: to wielki spekulant na rynku złota i żongler podejrzanymi funduszami inwestycyjnymi, czyli „buforowymi". Owe fundu­sze „buforowe" są przez międzynarodową policję oceniane jako najbardziej rozwinięty kanał prania brudnych pieniędzy. Oznacza to, że Quantum Sorosa to gigantyczna pralnia brudnych pieniędzy.

De Picciotto jest przyjacielem urodzonego także w Libanie Edmunda Safry, Żyda z Syrii, szefa nowojorskiego Republic Bank.


Amerykańskie dochodzenia zidentyfiko­wały Republic Bank jako finansową ostoję nowej mafii rosyjskiej. Pośredniczy w trans­ferze pieniędzy z Rezerwy Federalnej do moskiewskich banków kontrolowanych przez mafię7. Służby śledcze amerykańskie i szwajcarskie prowadziły długotrwałe dochodze­nia przeciwko Safrze za pranie pieniędzy narkotykowych tureckich i kolumbijskich, do czego wypada nam jeszcze powrócić. Bank Safry o nazwie: Trade Developmed Bank -TBD, w 1990 roku połączył się z bankiem Picciotto. Tak powstało CBI - TDB Union Banque Privee. W ramach tej fuzji, Picciotto został członkiem zarządu American Ex-press Bank S.A. w Genewie, a dwóch dyrektorów tegoż American Express Bank za­siadło w zarządzie Union Banque Privee, na którego czele, przypomnijmy, stoi właśnie de Picciotto. Safra z kolei sprzedał swój Trade Develomped Bank temuż American Ex­press Inc. wplątanemu w afery „pralnicze".


Gigant Picciotto też kiedyś musiał zaczynać skromnie, a debiutował u Niholasa Baringa z londyńskiego Barings Bank. Musiał mieć doń spore zaufanie albo wysokie poręczenia z City, jeżeli Baring wyznaczył Sorosa do prowadzenia tajnych interesów swego banku na rynku szwajcarskim. Otóż - Barings Bank przez kilka ostatnich stu­leci pełnił rolę osobistego banku brytyjskiej rodziny królewskiej. Po upadku tego banku w 1995 roku, został on przejęty przez Dutch ING Bank, jednego z głównych „praczy" brudnych pieniędzy.


Z tego labiryntu wyłaniają się trzy niezmienne powtarzalne rafy: Rothschildowie, brytyjska rodzina królewska, pranie brudnych pieniędzy. Nikt z tego towarzystwa nie ląduje w więzieniach, byłby to bowiem absurd w środowisku Olimpians, zdobnych w „sir", „de", lord, baron, hrabia... No i jeszcze wyżej - po Pałac Windsor.


Trudno nam rozstać się z panem de Picciotto. Jest on wieloletnim partnerem wene­ckiego biznesmena Carlo de Benedettiego.

Obaj - Picciotto oraz Benedetti zasiadają w zarządzie Societe Financiere de Geneve-holdingu inwestycyjnego. Przeciwko de Benettiemu trwa od lat dochodzenie o spowodowanie upadku włoskiego Banco Ambrosiano na początku lat 80. To bank, w którym deponował swoje fundusze i akcje Watykan. Grabież finansów Banco Am­brosiano była gratką podwójną - poza grabieżą pieniędzy - kompromitacją Watykanu. Działo się to już za pontyfikatu Jana Pawła II, zatem wypada nam dokładniej przyjrzeć się temu skandalowi.

1.We wrześniu 1999 roku prasa amerykańska nagłośniła wielką aferę korupcyjną z udziałem otoczenia prezydenta Jelcyna. Edmund Safra został jesienią 1999 r. zamordowany przez jego pielęgniarza Teda Mahera. Safra był członkiem Komitetu 300. Pochowano go na cmentarzu żydowskim w Genewie („GW" 7 XII 1999).

359

Dokończmy meandry pana de Picciotto. On sam i jego Union Banque Privee znaj­dują się w centrum europejskiego prania narkotykowych pieniędzy. W 1994 roku agen­ci FBI aresztowali niejakiego Jean Jaque Handaliego, ważnego funkcjonariusza genewskiego banku Picciotto, oraz dwóch pomniejszych rangą urzędników tego banku. Zarzut: przywództwo grupy piorącej wielomiliardowe kwoty narko-dolarów.


Ustalono, że Handali oraz Union Banque Picciotto, to „szwajcarscy łącznicy" międzynarodowej sieci prania narko-dolarów, powiązani z mafiami: kolumbijską (koka) i turecką (heroi­na). Ustalili to prokuratorzy z Miami.

Narkotyki zwykle idą w parze z handlem bronią, toteż bliskim politycznym i hand­lowym partnerem Picciotto był handlarz bronią Helmut Raiser. Jest on związany mro­cznymi interesami z królem rosyjskiej mafii działającej na obszarze USA - Grigorijem Luszańskim7.


Jeszcze innym dyrektorem Funduszu Quantumjest Isodoro Albertini - właściciel mediolańskiej firmy maklerskiej Albertini and Co Beat Notz - z genewskiego Ban­que Worms. Takim członkiem zarządu jest również Afberto Fogfia - szef szwajcar­skiego Banca del Geresio z siedzibą w Lugano. Lugano leży dokładnie vis a vis Mediolanu, położonego tuż za granicą szwajcarską, na terytorium Włoch. Dlatego Lu­gano jest naturalnym azylem finansowym włoskiej mafii, w tym heroinowych łączni­ków.


Ustalono, że do Banca del Ceresio wpłacano wysokie łapówki dla wielu polityków włoskich, aktualnie odsiadujących wyroki.

Banco Ambrosiano

Chwilowo opuszczamy imperium Olimpians oddając się sprawie Banco Ambrosia­no dla wykazania, że ta gigantyczna ośmiornica pod nazwą Guantum tam również zapu­szczała swoje macki, miedzy innymi poprzez Rockefellerów oraz Rothschildów.


W pierwszych dniach września 1998 roku prasę europejską obiegła elektryzująca wiadomość: Lucio Gelli -jeden z największych włoskich, ale i międzynarodowych afe­rzystów, zarazem twórca tajnej organizacji o nazwie „Władza Równoległa", utworzonej pod przykrywką loży masońskiej „Propaganda due" P-2, został aresztowany w Cannes, cztery miesiące po swojej ucieczce z Włoch.


Ten Wielki Mistrz Loży P-2 odbywał w areszcie domowym karę 12 lat więzienia za oszustwa finansowe, między innymi za udział w doprowadzeniu do bankructwa największego włoskiego banku prywatnego - Banco Ambrosiano. W maju 1998 roku ten 79-letni przestępca i mistrz masonerii uciekł ze swojej willi w Toskanii. Wkrótce po jego zatrzymaniu, ówczesny premier Romano Prodi oznajmił patetycznie, że ujęcie tego aferzysty przywróciło wiarygodność pa­ństwu włoskiemu. Minister spraw wewnętrznych Włoch, Giorgio Napolitano dodał, że ujęcie Gellego jest wspólnym sukcesem policji włoskiej i francuskiej.

l. Żydzi rosyjscy uwielbiają polskie nazwiska: Luszański, Smoleński, Żyrinowski, Gusiński, Chodorowski, Biericzowski.

360

Siedem lat przedtem, 20 maja 1981 roku prasa opublikowała listę 962 członków loży włoskiej, na której znaleźli się przywódcy polityczni, parlamentarzyści, wojskowi, trzech ministrów z rządu Forlaniego, 59 przywódców politycznych, 45 socjalistów i tyl­ko dwóch chadeków, a dalej: wszyscy szefowie służb specjalnych, ich komendant pułkownik Luciano Rossi (wkrótce popełnił samobójstwo), dziesiątki oficerów sił lądowych, marynarki, sił powietrznych, dziewięciu dyplomatów, 83 przemysłowców. Upadł rząd, a formowanie nowego spowodowało kolejny kryzys rządowy, bo nale­żałoby zawiesić wszystkich urzędników publicznych. Skonfiskowano bowiem archiwa 562 lóż włoskich, zawierające 18 tysięcy nazwisk. Wielki Mistrz Loży P-2 uciekł do Ameryki Południowej. Wpływowy włoski „Corriere delia Siera" stracił z tego powodu redaktora naczelnego - również masona z P-2.

Był w P-2 dyrektor koncernu prasowego Angelo Rizzoli, ale czołowa postać tej gigantycznej afery to prezes Banco Ambrosiano — Roberto Calvi. Wtedy był już w więzieniu, a po jego ucieczce do Anglii znaleziono go powieszonego na przęśle mostu w Londynie, z kieszeniami obciążonymi kamienia­mi. Szef włoskiej, wielotysięcznej masonerii - Ennio Batelli bronił się argumentem, że na listach nie było komunistów ani członków chadecji, takich jak Giulio Andreott, to­też była to prowokacja komunistów.


Prasa ustaliła, że P-2 jest emanacją XIX-wiecznej loży Palladian - A. Pikea i G. Mazziniego. Mistrz P-2 miał bogatą przeszłość faszystowską. W Finlandii był w grupie uderzeniowej Wehrmachtu i SS. Zasłynął jako znawca tortur. Do końca wojny działał w grupie terrorystycznej zorganizowanej przez anglo-amerykańskiego agenta Jamesa Angletona.

Grupa skupiała monarchistów i neofaszystów do organizowana za­machów. Po wojnie Gelli został przerzucony do Argentyny z zadaniem wywiezienia z Włoch fortun oligarchii finansowej i pieniędzy włoskich faszystów. Osiąga olbrzymie zyski z tego procederu. Zostaje przyjacielem Perona. W tym czasie tajne służby USA i Anglii reorganizują wioską masonerię, co polegało na jej oczyszczeniu z elementów faszystowskich - zemsta za delegalizację masonerii w czasach Mussoliniego. Ówczesny Wielki Mistrz Gamberini doprowadził do połączenia loży Wielkiego Wschodu z lo­żami w USA. Pośredniczyli w tym wysocy rangą urzędnicy i wojskowi NATO, zwłaszcza w bazowych miastach NATO.


Promocję Gellego przygotował Gamberini. Gelli został w 1960 roku przyjęty do loży anglo-amerykańsko-szkockiej. Powrócił do Włoch z zadaniem dalszej organizacji masonerii.


Wtedy właśnie zaczyna się formować Loża P-2. Jak potwierdził Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji - Roger Leray, pomysł powołania P-2 został zrealizowany na polecenie przywódców Klubu Bilderberg, już wtedy skupiającego finansowo-poli-tyczną oligarchię świata. Zadanie swoje Gelli wykonał do 1966 roku2. W uznaniu, Ga­mberini podniósł go do najwyższego, 33-go stopnia masońskiego wtajemniczenia.

Loża P-2 należała do najbardziej elitarnych. Jako pierwszy wstąpił do niej generał Allaven, były dyrektor włoskich tajnych służb. Dostarczył Loży 33 000 tajnych teczek, m.in. ludzi zamieszanych w zamach stanu w 1964 roku.

1. Dopiero później stanął przed sądem jako współpracownik mafii!

2. Zob.: m.in.: Juan Antonio Ceryera: Pajęczyna władzy, op. cit.

361

Mając taki materiał, Gelli szybko dotarł do polityków i szantażem werbował ich do Loży. Towarzyszy temu gwałtow­ny wzrost ilości zamachów terrorystycznych i porwań: m.in. w nocy 3 sierpnia podłożono bombę w pociągu „Italicus" na trasie między Toskanią a Emilią.


W 1976 roku Gelli zorganizował międzynarodową konferencję masonów w celu powołania czegoś w rodzaju „Stanów Zjednoczonych Masonerii".

Tak powstała Świa­towa Organizacja Myśli i Pomocy Masonerii (OMPAM). Objęła 36 krajów. Sekreta­rzem został Gelli.


Celem tej tajnej organizacji było „ofiarowanie pomocy w rozwiązywaniu proble­mów międzynarodowych, mobilizując masonów w dużych krajach, aby zakończyli konflikty polityczne, religijne i socjalne".


Gelli kupił sobie luksusową willę w Rzymie za osiem milionów dolarów. Sędzia Occorsio chciał zbadać, skąd Gelli wziął na to pieniądze: kilka dni później sędzia zo­stał zamordowany przez niejakiego Pedro Concutelliego, komendanta wojskowej or­ganizacji terrorystycznej. Tak oto owa OMPAM realizowała w praktyce szczytne cele kończenia konfliktów politycznych, religijnych i socjalnych^.


Loża P-2 miała niewiarygodne powiązania z największymi bankami świata, hand­larzami narkotyków, co wyszło na jaw po ustaleniu kontaktów Gellego. Gigantyczne oszustwa zataczały kręgi od Włoch poprzez USA po Hong-Kong i K-araiby - tam właś­nie, gdzie uwił sobie bezpieczne gniazdo bezkarny Fundusz Quantum.


Po aresztowaniu Roberto Gellego i wszczęciu rozległego śledztwa okazało się, że P-2 była powiązana z bankami włoskimi: Monte Dei Paschi Bank, Bankiem Narodo­wym Pracy, Bankiem Handlowym, Bankiem Watykańskim i Banco Ambrosiano, a za granicą z Bank ofAmerica, Chase Manhattan (Rockefeller), BHF z Niemiec - Goldshmita- Rockefellera, z grupą Inter Alpha, Credit Commercial (Francja), Credit-Bank (Luksemburg) i angielsko-szkocką grupą Williams - Glyn.

Założyciel Klubu Rzymskiego (w 1966 roku) i szef korporacji Fiat Argentina pro­ponował Calviemu przekupienie Richarda Gardnera, zajmującego stanowisko w zarządzie nowojorskiego komitetu „Ultrafin" - przedstawiciela banków europejskich i grupy „Inter - Alpha". Gardner był żonaty z Włoszką z Wenecji, został ambasadorem USA we Włoszech za czasów administracji Cartera. Gardner był również doradcą eko­nomicznym Komisji Trójstronnej założonej przez Rockefellera, H. Kissingera i Z. Brzezińskiego. I właśnie powiązania Gardnera z szefem Fiata - Gianni Agnellim, członkiem Komisji Trójstronnej, jego funkcja w zarządzie banku Rockefellera - Cha­se Manhattan, ułatwiły promocję Calviego w Banco Ambrosiano. Bank otrzymywał miesięczne tajne biuletyny od Gardnera o sytuacji politycznej w świecie i jej wpływie na decyzje „Inter - Alpha". Były one źródłem bezcennych inspiracji dla Calviego, po­dobnie jak informacje Rothschildów z giełdy dla Sorosa. Włoskie pismo „Paese Sera" ujawniło 16 czerwca, że generał A. Haig - sekretarz stanu USA oraz były sekretarz sta­nu H. Kissinger potajemnie współpracowali z wojskowymi i finansowymi przywódca­mi Włoch, kiedy ci przygotowywali zamach stanu w 1969 roku. Staje się to oczywiste, gdyż nazwiska tych Żydów - Haiga i Kissingera znajdowały się na liście członków Loży

P-2.

l. Zob.: David Yallop: W imię Boga (In Gods Name). Passim.

362

Przywódca meksykańskiej Partii Pracy - Marivilla Carrascio tak zdefiniował Lożę P-2: była międzynarodową organizacją, konspiracją zmierzającą do zniszczenia rasy ludzkiej. Podczas śledztw w sprawie Loży P-2 znaleziono ciekawy dokument, potwier­dzający opracowanie przez administrację Cartera planu o nazwie „Global 2000". Za­planowano w nim zredukowanie ludności Globu do dwóch miliardów przed 2000 rokiem, używając do tego celu wszystkich dostępnych celów, w tym lokalnych wojen i kontroli urodzeń. Mózgiem tego ludobójstwa był H. Kissinger, który nie tylko tam, ale i w swych raportach stwierdzał, że dla bezpieczeństwa i interesów USA, potrzebna jest taka właśnie redukcja populacji świata.

Uderzenie w finanse i autorytet Watykanu

Skandal z lożą masońską o nazwie P-2 i krach banku Ambrosiano, naraziły na wie­lomilionowe straty Watykan, a także ugodziły w autorytet Stolicy Apostolskiej. W Am­brosiano były zdeponowane znaczne finanse „Banku Watykańskiego", o pełnej nazwie:

Institutio per le Operę Religiose - IOR. Bankructwo było rezultatem koronkowej malwersacji. Oto etapy tego oszustwa.

W Wenecji istniał tzw. Banca Cattolica, popularnie zwany „Bankiem Księży". Rzeczywiście, ten kościelny bank udzielał korzystnych pożyczek księżom i biskupom na prowadzenie działalności charytatywnej oraz utrzymywanie parafii, diecezji i ducho­wnych. I oto nagle okazało się, że „Bank Księży" jest akcjonariuszem owego „Banku Watykańskiego", udzielającego pożyczek na wysokich oprocentowaniach.

Sprawą zainteresował się ówczesny patriarcha Wenecji Luciani, późniejszy papież Jan Paweł I. Na mocy porozumienia pomiędzy Watykanem i Wenecją z 1946 r. IOR miał gwarancję, że „Bank Księży" nie zmieni swego właściciela. Tymczasem zmienił - bez wiedzy pa­triarchy Lucianiego został po prostu sprzedany. Sprzedał go były dyrektor „Banku Watykańskiego" (IOR), biskup Paui Marcinkus.


Nabywcą IOR i „Banku Księży" włącznie, został szef mediolańskiego Banco Am­brosiano.


Luciani zaczął poufnie zbierać informacje7 w Watykanie. Okazuje się, że Calvi i niejaki Sindona byli wyraźnie faworyzowani przez papieża Pawła VI. Luciani zwrócił się o dalsze informacje do arcybiskupa Giovanni Benelliego, zastępcy kardynała Villo-ta, ówczesnego Sekretarza Stanu. Szczegóły okazały się szokujące: w kwietniu 1973 roku stawili się w biurze arcybiskupa funkcjonariusze FBI, prowadzący dochodzenie w sprawie Banco Ambrosiano, informując o pakiecie fałszywych amerykańskich papie­rów wartościowych na sumę 14,5 miliona dolarów. Papiery były podrobione perfekcyj­nie. Pakiet został dostarczony do Rzymu, a Bank Watykański był jego ostatnim odbiorcą. Co więcej - te 14,5 min dolarów w fałszywych papierach stanowiło zaledwie pierwszą ratę całości, opiewającej na 950 milionów.


Niektórzy aferzyści ze sprawy Ambrosiano już siedzieli za kratkami. Jednym z nich był Mario Foligni, wyjątkowo przewrotny oszust, drugim Austriak Leopold Ledl.

l. Zob.: David Yallop: In Gods Name, op. cit. Passim.

363

Papież Paweł VI zmarł w niedzielę 6 sierpnia 1978 roku przed południem. Jego następcą został kardynał Albino Luciani, patriarcha Wenecji. Można rzecz, że ten wy­bór był dziwnym zrządzeniem Boga. Przed konklawe, w rankingach prasy, wśród kilku­nastu możliwych kandydatur o dużej rozbieżności szans, nikt nawet nie ośmielił się wymienić Lucianiego jako ewentualnego kandydata.

Był to człowiek o wyjątkowej skromności, ascetycznym sposobie bycia. Niemal natychmiast po wyborze dał do zrozumienia kardynałowi Wlotowi7, sekretarzowi Stanu, że bardzo interesuje się kulisami Banku Watykańskiego...


W dniu 12 września 1978 r. na biurku Jana Pawła I znalazła się lista masonów z Kurii Rzymskiej: kardynałów, biskupów, prałatów. Listę opublikował dziennikarz Nino Pecorelli, który poróżnił się ze swoim byłym mistrzem - Luciano Gellim! Pecorelli był członkiem P-2, ale z niej wystąpił. Lista obiegła prasę europejską.

Lektura listy mogła wprawić Papieża w osłupienie. Był na niej kardynał Villot, kar­dynał Agostino Casaroli, zwany popularnie Kissingerem Watykanu. Był biskup Marcinkus, kardynał Ugo Poletii - wikariusz Rzymu, kard. Baggio i monsignore Donato des Bonis z Banku Watykańskiego, a także kardynała Bugnini.


Wkrótce Papież poinformował kardynała Villota, że zamierza dokonać dużych zmian personalnych w Kurii. Przekazał mu listę swych propozycji.

Kiedy Villot zapoz­nał się z nią, wszystko stało się jasne: przesunięcia dotyczyły wyłącznie lokatorów li­sty masonów.

Nazajutrz Jan Paweł I już nie żył. Zmarł w sypialni w swoim łóżku, w godzinach nocnych lub nad ranem, w pozycji półsiedzącej. W ręce trzymał... No właśnie - co trzy­mał? Od tego co trzymał, co czytał - zaczął się długi ciąg wątpliwości. Potem był po­śpieszny pogrzeb, przedtem jeszcze szybsze balsamowanie, bez sekcji zwłok. W tysiącach artykułów, potem wielu książkach, natrętnie przewijał się motyw otrucia. Poświęcił temu końcowe fragmenty swojej książki wspomniany David Yallop2, zaś całą książkę, owoc kilku lat dociekań, rozmów, kojarzenia faktów - John Cornwell. Ten ostatni, choć kontrowersyjny w swych antykościelnych fobiach, uszeregował ciąg faktów i poszlak, które czytelnikowi nie pozwalają ich zlekceważyć.

Powróćmy jednak na główny szlak Iluminatów, do Olimpians spod znaku Quantum.


W polu magnetycznym Rothschildów

Tylko przez bezpośrednią podległość Rothschildom, a potem przez ich plenipoten­cje udzielane temu zrazu przeciętnemu spekulantowi jakim był Soros u progu swej niewiarygodnej kariery - należy tłumaczyć błyskotliwość kariery tego skończenie nikczemnego oszusta.

1. Jak sio okaże, jednemu ze 121 członków masonerii usytuowanych w Kurii Rzymskiej. Villot miał pseudonim masoński „Jcanni", numer członkowski 41/3, przyjęty do loży w Zurychu 6 sierpnia 1966 r.

2. In Gods Name, op. cit.

3. Złodziej w nocy. Ten autor zdyskredytował swoją intelektualną i badawczą uczciwość książką: Papę et Hitler: rhistorie secrete de Pie XII, Paris 1999. Zademonstrował w niej antykościelne obsesje oskarżając Piusa XII o „antysemityzm" i współudział w zagładzie Żydów - oskarżenia zdemaskowane przedtem i później przez wielu autorów i powszechnie znane fakty ocalenia dziesiątków tysięcy Żydów przez tego papieża.

364

Dynastia brytyjskich Rothschildów już od czasu drugiej wojny światowej znajdo­wała się w samym centrum finansowej oligarchii Klubu Wysp.

Sukces „dynastii" pole­gał jeszcze na czymś innym - na pracowitym kreowaniu całkowicie mylnej opinii o Rothschildach jako rodzinie bankierskiej o przeciętnym znaczeniu. Rothschildowie wydawali przy tym duże sumy na utrwalenie swojego obrazu jako rodziny co prawda bogatej ale skromnej, dżentelmeńskiej, otwartej na akcje dobroczynne.


Rothschildowie byli jedną z sił sprawczych, które doprowadziły do powstania pań­stwa Izrael. W listopadzie 1917 roku brytyjski minister spraw zagranicznych Arthur Balfour, z pochodzenia Żyd, napisał, wkrótce potem nagłośniony list do Rothschilda. Deklarował w nim oficjalne poparcie rządu brytyjskiego dla odwiecznego marzenia rozproszonego żydostwa o ustanowieniu państwa żydowskiego w biblijnej Palestynie. Rothschildowie zostali dyskretnie wprzęgnięci, wraz z mniej bogatymi ale wpływowy­mi syjonistami w dzieło tworzenia Izraela zgodnie ze sobą współdziałając. Nieco wcześniej inni Żydzi z banków amerykańskich i niemieckich, wielomilionowymi dotacjami dla swych pobratymców niszczących carską Rosję w tzw. Rewolucji Październikowej, odwracali uwagę świata od zabiegów w sprawie Palestyny, a zarazem budowali gigan­tyczną kolonię dla światowego żydostwa na gruzach prawosławnej Rosji.


Zbieżność tych działań była wymowna: rewolucja w listopadzie, deklaracja Balfoura także w listopadzie tegoż 1917 roku. Stary to i wypróbowany sposób osiągania celu na jed­nym froncie kosztem mącenia na innym, nawet bardzo odległym. Tragicznym tego przykładem i dowodem jest los powstania listopadowego, a jeszcze lepszym, tak zwa­na Insurekcja Kościuszkowska w 1794 roku, która zakończyła się przyśpieszeniem dwóch ostatnich rozbiorów Polski. Masoneria zachodnia, zwłaszcza Iluminaci Weishaupta i jego amerykańskie ekspozytury, wspólnie pchnęli Kościuszkę do powstania.

To odciągnęło Rosję od udziału w zdławieniu francuskiej rewolucji. Podobnie, po­wstrzymało marsz wojsk austriackich i pruskich na Paryż, co pozwoliło żydomasoń-skiej „Rewolucji Francuskiej" dokończyć dzieła ludobójstwa i nieodwracalnego zniszczenia katolickiej Francji.

Podobnie było z powstaniem listopadowym - zawierucha powstańcza nad Wisłą powstrzymały Prusy i Austria od marszu na Paryż.

Fasadowość oficjalnych działań Rothschildów ukrywa prawdy cyniczne, okrutne, rodem z najgłębszych pokładów żydowskiej przewrotności, bezwzględności wobec świata gojów.

Flagowy okręt" Rothschildów brytyjskich - ich firma N. M. Rothschild and Sons of London, jest w istocie centralą operacji wywiadowczych stale powiązanych ze świa­tową mafią, zwłaszcza narkotykową. Trzyma się stałej zasady - pozornie z daleka od wyczynów karteli narkotykowych, często powiązanych z oficjalnymi rządami krajów przemytniczych. Do takich akcji służą im ich mniej znane placówki, takie jak Roths­child Italia w Mediolanie7, czy Rothschild Bank AG w Zurichu. W Londynie zawsze obowiązuje dystyngowany spokój, konserwatywna stabilność.

l. Należącym do wspólnika Sorosa - Ryszarda Katza.

365

Właśnie londyńska N.M. Rothschild, zdaniem autorów raportu EIR, jest wpływową agendą brytyjskiego wywiadu związanego z tzw. „thatcherowskim skrzydłem" Partii Konserwatywnej.


Rothschild and Sons zbił miliony, jeśli nie miliar­dy dolarów zysku na prywatyzacji (w latach 80.) brytyjskich holdingów dla rządów M. Thatcher, a potem dla rządów marionetki Olimpians - Johna Majora. Rothschildo-wie już od półtora stulecia tkwią w centrum światowego obiegu złota, jako rodzinna szajka dwa razy dziennie ustalająca światowy kurs złota. Czynią to w ramach grupy pię­ciu najbogatszych i najbardziej wpływowych banków świata handlujących złotem.

Dodajmy, że złoto stanowi ważną część transakcji w globalnym handlu narkotyka­mi.

Tenże N.M. Rothschild and Sons uczestniczył w jednej z najbrudniejszych afer wy­wiadowczych w ramach akcji: „narkotyki za broń". Rothschildowie tkwili pośrodku ich banków nagminnie „piorących" narkotykowe miliardy dolarów, które następnie służyły brytyjskiemu wywiadowi MI-6 oraz sieci przerzutów pułkownika Oliviera Northa i George Busha - dwóch wspólników w realizacji nikczemnego biznesu pod tytułem „narkotyki za broń".


Finansowano tymi milionami jeśli nie miliardami - nikaraguańskich krwawych „contras". Aby postawione tu tezy nie wyglądały na gołosłowne, musimy zagłębić się w bagno, którego centrum znajdowało się, niestety, w biblijnej ojczyźnie Rothschildów, czyli w Izraelu, ale jego cuchnące bąble wydobywały się na powierzchnię w USA oraz w innych krajach. W Wielkiej Brytanii -jak zwykle i zawsze - było w tym czasie cicho i dystyngowanie.

Na ten temat autorzy książki Niebezpieczny związek...1 z gigantycznej sieci brudnej kolaboracji USA i Izraela z „contras", podają jeden z następujących momentów:

Znaczenie stosunków CIA z takimi agentami izraelskimi stało się jas­ne w świetle ujawnionych memorandów przedstawionych przed sądem podczas procesu byłego doradcy Białego Domu, Oliviera Northa.

Na początku lat osiemdziesiątych CIA zaczęła przerzucać duże ilości broni so­wieckiej zdobytej podczas inwazji Iranu w 1982 roku. Miejscem przezna­czenia tej broni był Honduras, gdzie przekazywano ją dla „contras".

Operacja „Tipped Kettie" rozpoczęła się w roku 1983, a podjęcie jej naka­zał osobiście William Casey, ówczesny dyrektor CIA (...). Podczas proce­su Northa przedstawiono „zastrzeżenie" rządu, przyznanie, że pewne fakty są prawdziwe. Dokument zawiera więcej szczegółów operacji „Tipped Kettie".

Zgodnie z nim: w roku 1983 DCI (dyrektor CIA) Casey zapytał se­kretarza obrony Wainbergera, czy Departament Obrony może otrzymać broń piechoty, którą Izrael skonfiskował siłom OWP. W następstwie (...) Izrael w tajemnicy zapewnił kilka ton broni Departamentowi Obrony na zasadzie daru (...) większość z niej trafiła do nikaraguańskiego ruchu opo­ru, gdy wyczerpały się przyznane fundusze. W centrum tych brudnych machinacji tkwił George Bush, „rycerz" zakonu „Czasz­ka i Piszczele"2.

1. Cytowani już Andrew i Leslie Cockburn.

2. Szerzej o jego roli pisałem w Piątym rozbiorze Polski 1900-2000, (Retro 1998), opierając się na innym raporcie EIR.

366

Z innych fragmentów tej pracy dowiadujemy się, że lider contras - Adolfo Galero był finansowany z tajnych kont Białego Domu w Genewie! Został on przewieziony do Jamba w Angoli na „szczyt contras", zorganizowany przez miliardera, organizatora funduszy wyborczych dla Reagana - Żyda Lewisa Lehrmana. Mamy tu również wątek polski:

Dokumenty dostarczane przez Izrael zapewniały zatarcie śladów kup­na broni produkcji sowieckiej w Europie Wschodniej7. Kiedy Geomiltech2 nabył tysiące sztuk broni od polskiego rządu, jej oficjalnym miejscem przeznaczenia był Tel-Aviw. Lecz broń została wysłana drogą morską z Gdańska do Portugalii, a dalej do Hondurasu, z listami przewozowymi wymieniającymi Izrael jako kraj jej pochodzenia (...). W przypadku Geo-miltech, Polsce oszczędzono zakłopotania wynikającego ze sprzedany bro­ni dla CIA, umożliwiając sprzedanie jej, przynajmniej na papierze, Izraelowi.

Ponad władzą, ponad odpowiedzialnością

O sile nadludzi czyli Olimpians - Iluminatów - „Oświeconych" nie decydują na­wet ich bogactwa, ich olbrzymie konta. Każda liczba zer na koncie zawsze jest wielko­ścią skończoną, w tym festiwalu prawie nie ma końca zer.

Bogactwo kreuje i konserwuje nierozerwalne związki bogatych, związki tajne, J konspiracyjne. Pozwala wspólnie knuć niewiarygodne intrygi, a ich wspólnym ostate-cznym celem jest montowanie jednego wspólnego rządu nad światem. Już nie po to, żeby się dalej bogacić. Po to, aby rządzić. I nawet nie po to, żeby rządzić: po to aby w tym rządzeniu być bezkarnym.

Bezkarność jest celem władzy. Jest wiele przykładów takiej bezgranicznej bezkarności. Zatrzymajmy się przy dwóch. Przy jed­nym nie polała się niczyja krew, przy drugim wywołali okrutną wojnę, której wynikiem były tysiące ofiar śmiertelnych, dziesiątki tysięcy rannych i nieobliczalne zniszczenia.


Pierwszym przykładem jest „upadek" niebotycznych sum tak zwanego BCCI, czy­li Kalifornijskiego BankCal, pełna nazwa: Bank of Credit and Commerce International.

Rothschildowie znajdowali się w epicentrum tego światowego bankowego przestę­pstwa, bezkrwawej zbrodni popełnianej na całym systemie bankowości nie tylko USA, ale całego Globu. To, co się zdarzyło z tym bankiem, bez reszty ilustruje wszechpotęgę

- inaczej mówiąc bezkarność Rothschildów i

związanych z nimi Olimpians. O tej bezkarności

świadczyły dwa etapy, dwie okoliczności:

mimo wieloletnich ostrzeżeń o oszustwach

popełnianych w tym banku, kierowanych do

administracji dwóch kolejnych prezydentów, Reagana

potem do Busha, nie uczyniono dosłownie nic, aby położyć kres tej aferze, co dowodzi, że były to prezy­dentury dwóch marionetek postawionych na urzędzie właśnie przez międzynaro­dową mafię Olimpians;

1. Dodatkowa pikanteria polegała na tym, że zakupy u komunistów służyły następnie do zwalczania partyzantki komunistycznej!

2. Geomiltech - nazwa fikcyjnego przedsiębiorstwa z siedzibami w Waszyngtonie i Tel-Awiwie, koordynującego tajne dostawy dla contras w skali „geo" - stąd nazwa.

3. Tamże, s. 247.

367

- po drugie, kiedy BCCI wreszcie „upadł", nikt nie poniósł za to odpowiedzialności7. Sprawcą tego upadku był jeden człowiek: Edmond Rothschild. Szczegóły tej afery zamieściło przeciętne pismo „Sun Jose Califomia Mercury News" 12 stycznia 1992 roku.


W 1973 roku dyrektor naczelny BankCal, pan de Bretteville sprzedał panu de Rothschildowi 300 000 akcji korporacji Bancal Tristate, głównego akcjonariusza Ban­kCal, co stanowiło 22 proc. wszystkich akcji. Choć pan Bretteville jest tak samo ozdo­biony przedrostkiem de jak pan de Rothschild, to jednak zamiar sprzedaży akcji korporacji BankCal Tristate przezornie zgłosił on do dwóch angielskich kuzynów Rothschildów z pytaniem, czy chcieliby nabyć te akcje. Ci z kolei poprosili o pomoc dwóch francuskich kuzynów z europejskiej dynastii Rothschildów.

Anglojęzyczni Rothschildowie popełnili jednak pewną rodzinną nieostrożność: powiadomili o tych planach Edmonda Rothschilda, tego z siedzibą w Genewie. Edmond obiecał pomóc im w tej transakcji, po czym sam cichaczem nabył akcje, nie dzieląc się z kuzynami. Okłamał i oszukał jeszcze kilku innych ludzi w tej sprawie. Pan de Bretteville utyskiwał żalem, ale już po szkodzie: Okłamał swoją rodzinę, okłamał mnie. To była pod każdym względem brudna transakcja!


Baron Edmond, jak doszli wścibscy dziennikarze, zamierzał podarować cały ten BankCal swojemu synowi Benjaminowi, jako prezent z okazji ukończenia studiów. Ale Benek wcale się nie śpieszył do dyplomu. Studiując na niezbyt prestiżowym uni­wersytecie Peperdine, bardziej interesował się przyjęciami i zwyczajną rozpustą niż zdawaniem egzaminów, które oblewał po kolei. Po czterech latach studiów opuścił uczelnię z 37 zaliczeniami - o 97 zaliczeń za mało, aby uzyskać dyplom. Powrócił do luksusowego domu na brzegu jeziora genewskiego. Do świata finansów Benek wkro­czył dopiero w 1989 roku, zakładając swoją: La Compagnie de Tressorerie - Beniamin de Rothschild.


Edmond Rothschild nabył jedynie mniejszość akcji BankCal, ale i tak przejął nad nim całkowitą kontrolę. Jego siłą było zawsze to samo-poufne informacje, uzyskiwane bez nadzoru amerykańskiej Komisji do spraw Papierów Wartościowych (SEC). Szybko mianował dwóch członków zarządu. Jednym był George Shapiro, nowojorski prawnik nie mający pojęcia o bankowości; drugim - fachowiec co się zowie, bo George Coulon Kariweis - szwajcarski bankier pracujący dla Edmonda. Był to ten sam Kariweis, któ­ry zapewnił Sorosowi zaplecze finansowe „naganiając" mu pierwszych inwesto­rów. Kariweis pracował w szwajcarskim banku Banque Privee z siedzibą w Zurichu i należącym do Edmonda Rothschilda. Oczywiście po przejęciu władzy nad BankCal, Rothschild szybko zdjął ze stanowiska pana de Bretteville i zastąpił swoim człowie­kiem - Chauncey Schmittem. To właśnie dopiero po swej dymisji, pan de Bretteville odważył się wypowiedzieć cytowane słowa dezaprobaty dla brudnej transakcji pana de Rothschilda.

l. Podobnie w PRL-bis nie ponieśli żadnej odpowiedzialności sprawcy afer: alkoholowej, rublowej (Mazowiecki i Balcerowicz), FOZZ, Art-B, Banku Śląskiego i innych sabotaży finansowo-gospodarczych.

368

Edmond doprowadził do bankructwa ten bank dla własnego ogromnego zysku. Za­stosował metodę wręcz banalną, można powiedzieć - sorosowską. Metoda jest stara jak oszustwa bankowe całego XX wieku. Sprawił, że wartość akcji BankCal zaczęła dra­matycznie spadać. Analitycy rynków giełdowych przekonali drobnych akcjonariuszy, czyli ciułaczy, że powinni sprzedać akcje banku nie czekając na dalsze straty. Uczynili to posłusznie, sprzedając je po najniższej cenie - 16 dół. za akcję. Wyzbyli się 20 proc. akcji banku. Zostały one wykupione i ulokowane na tajnych europejskich kontach ban­kowych.


Skupowali je ludzie Rothschilda. W latach 1979-1981 ponad 15 proc. akcji BankCal zostało sprzedanych w Europie. Kupcy nie nabywali ich jawnie, przez amery­kańskie biura maklerskie, tylko za pośrednictwem kilkunastu małych prywatnych ban­ków w Szwajcarii, Holandii, Niemczech i Luksemburgu7. Edmond powiedział poufnie swojej szajce drobnych bankierów i maklerów, że sprzeda BankCal, a publicznie zape­wniał, że banku nie sprzeda.


Kumpel Edmonda Rothschilda - Jean Marc Vemes kupił 310 000 akcji poprzez nieistniejącą firmę górniczą. Zachował anonimowość do chwili, gdy Edmond mianował go członkiem zarządu banku.

Nadszedł czas żniw: po wykupieniu akcji po najniższej cenie, Rothschild oficjalnie ogłosił zamiar sprzedaży akcji BankCal po 50 dolarów za sztukę, czyli z wieloprocento-wym „przebiciem". Sprzedał ten bank Japończykom (Mitsubishi) i zarobił fortunę. Odbyło się to w pełnej tajemnicy. W marcu 1982 roku rozpoczęły się potajemne nego­cjacje pod kryptonimem Snoop2'.


Poprzednio, przez długie lata akcjonariusze obserwo­wali, jak bank odrzucał oferty innych firm: po 74 dolary za akcję, po 60 dolarów. Kiedy Rothschild sprzedał Japończykom akcje po 50 dolarów stało się jasne, że jedynym ce­lem tych krętactw był zysk na sztucznie przedtem obniżonych cenach akcji. Straciły tysiące ciułaczy.

Niejaki Richard Freeman był jednym z większych akcjonariuszy. Pozwał Roths­childa do sądu, z żądaniem zwrotu 25 milionów dolarów. Sprawę rozstrzygnięto poza sądem. Nie wiadomo, co dostał Freeman od Rothschilda za zgodę na wyciszenie spra­wy. I czy R. Freeman, to członek Iluminatów Freemanów.

Główną postacią afery z akcjami był kolejny Żyd Alfred Hartman - dyrektor szwajcarskiego Banque de Commerce et de Placement. W tym czasie prowadził on Zu-rich Rothschild Bank AG, a jednocześnie ten niezastąpiony człowiek zasiadał w Lon­dynie jako członek zarządu N.M. Rothschild and Sons. Hartman był także partnerem w interesach Helmuta Raisera, nadto przyjacielem de Picciotto. To nie wszystko: Hart­man był jednocześnie prezesem szwajcarskiej filii włoskiego banku BNL - wplątanego w nielegalne transfery administracji Busha do Iraku przed iracką inwazją na Kuwejt w 1990 roku. Za wiedzą G. Busha - wówczas wiceprezydenta, Hartman przelewał fun­dusze do firmy Helmut Riser's Zug - szwajcarskiej spółki Consen. Pieniądze te służyły rozwijaniu programu rakietowego przez Irak, Egipt i Argentynę podczas wojny irańsko-irackiej.

1. Przez luksemburską filię polskiego Banku Handlowego wykradziono wiele miliardów dolarów z Funduszu FOZZ. Zob.: Dakowski, J. Przystawa; Via bank i FOZZ, 1992 oraz: Henryk Pająk: Rządy zbirów, Wyd. Retro 1997.

2. „Zwędzić", „ukraść" - z dewizy Sorosa: „Bierz forsę i w nogi!"

369

Hartman wreszcie - był wiceprezesem tajemniczego banku genewskiego: Bank of NY - InterMaritime. Prezes tego banku to niejaki Bruce Rappaport - żywy kanał przerzutowy dla siatki terrorystów Oliviera Northa, w jego akcji „Narkotyki za broń". North właśnie posługiwał się BCCI jako „swoim" bankiem dla ukrywania nielegalnych funduszy.


W świecie „Oświeconych" bossów tego świata, ist­nieją ludzie niezastępowalni, nieusuwalni, wręcz nie­śmiertelni na kluczowych funkcjach. Posłużmy się przykładem niejakiego Jamesa Wolfensohna, zamie­szanego w wirówkę Quantum i bankowe szuler-stwa Rockeffelerów, co zresztą jest wręcz nieuchronne przy malwersacjach na taką skalę.

W 1944 roku powołano Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju7 zwany w skrócie Bankiem Światowym - owym „pożyczko­dawcą", a zarazem światowym komornikiem do ściągania pożyczek. Weszło do niego l 178 państw. Prezesem tego Worid Bank został James Wolfensohn.


W 1956 roku utworzono Międzynarodową Spółkę Finansową2. Należy do niej 161 państw. Prezesem został James Wolfensohn.W 1960 roku utworzono Międzynarodowe Stowarzyszenie Rozwoju5, do którego należy 157 państw. Prezesem został James Wolfensohn.

W 1956 roku zorganizowano Agencję Ubezpieczeniową Wielostronnych Inwesty­cji4. Przystąpiły do niej 122 kraje. Prezesem został James Wolfensohn.


Pan James Wolfensohn przed karierą bankierską parał się zawodem prawnika. Od 1970 roku widzimy go na Wali Street, a w 1977 roku osiadł na stosownym stanowisku w wielkiej firmie maklerskiej Bracia Salamon, trudzącej się handelkiem papierami wartościowymi.

W 1981 roku Wolfensohn - z paszportu Australijczyk - został obywatelem USA, założył własną firmę na spółkę z byłym prezesem centralnego banku USA - Federal Rezerve Bank - Paulem A. Volckerem, a ten należał i należy do ścisłej elity rządzącej Ameryką. Nic więc dziwnego, że Wolfensohn stał się niezastąpiony na kluczowych sta­nowiskach, gdzie kasuje się wielką forsę, a jeszcze większą zarządza.

Tenże James Wolfensohn jest członkiem Rady Nadzorczej Fundacji Rockefellera. Byłoby dziwnym wybrykiem natury Iluminatów z Wali Street i City, gdyby pan Wol­fensohn nie należał do Klubu Bilderberg. I należy.

1. Intemational Bank for Reconstruction and Deyelopment.

2. Intemational Financc Corporation.

3. Intemational Devclopment Association.

4. Multiiatemal lnvestment Quarantee Agency.

370

To dossier Jamesa Wolfensohna pochodzi z książki Davida Korna: Kto jest kim w żydostwie1. Sam tytuł tego opracowania zwalnia nas od informo­wania czytelnika, jakiej to narodowo­ści jest pan James Wolfensohn...

Przewodniczący komisji banków amerykańskiej Izby Reprezentantów - H. Gonzales oskarżył administracje Reagana i Busha o systematyczną i wieloletnią odmowę ścigania prze­stępstw w BBCI. Z kolei Departament Sprawiedliwości równie wielokrotnie odmawiał udziału i pomocy w docho­dzeniach Kongresu w sprawie BCCI. Skandal ten wiązał się ściśle z oszu­stwami filii Banca Nationale del Lavo-mo z Atlanty. Bank ten zabezpieczał miliardowe pożyczki administracji Busha dla Saddama Husajna z ich okresu „miodowego", jeszcze tuż przed wojnąw Zatoce 1990-1991. Gonzales w swoim przemówieniu mówił o Departamencie Sprawiedliwości jako o:

(...) najbardziej skorumpowanym, najbardziej niewiarygodnie skorumpowanym systemie sprawiedliwości, jaki widziałem od 32 lat, od kiedy jestem w Kongresie!2


BBCI łamał wszelkie przepisy prawa. Masowo prał brudne pieniądze z narkoty­ków. Finansował nielegalny handel bronią. Systematycznie fałszował raporty bankowe. Kiedy w lipcu 1991 roku prokurator okręgowy Nowego Jorku R. Morgenthau wystąpił z oskarżeniem BCCI, posłużył się podobnymi formułami, jakie dwa lata później głosił H. Gonzales przed Izbą Reprezentantów, mówiąc o największej defraudacji w świato­wej historii finansów. BCCI działało jak skorumpowana kryminalna organizacja przez cały czas swojej 19-letniej historii.


Przeciętni ludzie w USA zapytywali samych siebie -jak to możliwe, by taki pre­stiżowy bogaty bank dokonywał tak niewyobrażalnych oszustw?

Ciekawe, że Bili Gates, wkrótce potem szef CIA, uczestniczący w wielu kryminal­nych operacjach na rzecz contras, wtedy miał jeszcze odwagę lub nieostrożność nazwać BCCI Międzynarodowym Bankiem Kryminalistów i Hochsztaplerów (The Bank of Crooks and Criminals).


Tak się składa dziwnie - pisał Texe Marrs w swej książce Mroczny Majestat. Tajne Bractwo i Magia Tysiąca Punktów Świetlnych3 - że wiele osób, które w przeszłości po dojrzewano o prominentne pozycje w Międzynarodowym spisku Iluminatów, zamie­szanych jest w skandal BCCI.

1. Wer ist wer im Judentum. Op. cit.

2. Z raportu EIR. Op. cit.

3. Tytuł oryg.: Dark Majesty.

371

Bank ten założył w 1972 roku pakistański finansista zainteresowany „rozwojem krajów Trzeciego Świata" ale wkrótce potem BCCI stał się gigantycznym bezkarnym kasjerem do płacenia za przekupstwa, kasjerem narkomiliardów, wysyłki broni, terrory­zmu. Jego ulubionymi klientami byli między innymi:

- Ferdynand Marcos, despota i „właściciel" Filipin;

- Saddam Hussein, despota i „właściciel" Iraku;

- Manuel Noriega - niekoronowany „król" Panamy, światowy handlarz narkotyków, terrorysta, handlarz broni;

- morderczy kolumbijski kartel narkotykowy Medellin;

- Centralna Agencja Wywiadowcza z jej nielegalnymi

- operacjami finansowymi, prowokacjami i skrytobójczymi morderstwami.

Ten spisek o nazwie BCCI łączył Rothschildów, Rockefellerów, brytyjskiego pre­miera Johna Majora, byłego prezydenta Cartera, wiceprezydenta a potem prezydenta G. Busha, handlarza bronią Adnana Khashoggi, prokuratora generalnego Dicka Thomburgha, księżniczkę Annę, byłego peruwiańskiego prezydenta Alana Garcię, Ciarka Clifforda - demokratę, byłego Sekretarza Stanu.


Brytyjskie gazety ujawniły, że Kuwejtczycy zdeponowali na koncie BCCI 60 milionów dolarów, finansując z tego konta Radę Rewolucyjną Fatah, terrorystyczny front bezwzględnego mordercy Abu Nidala.

Bank był używany jako kasjer i łącznik CIA do nikaraguańskich contras, powstań­ców afgańskich, niezliczonych operacji zakazanych przez Kongres i poza jego wiedzą dokonywanych.


William von Raab - rządowy pełnomocnik Urzędu Celnego USA zeznawał przed komisją Johna Kerry'ego, że Ministerstwo Sprawiedliwości „ucinało" wszelkie próby poważnego śledztwa wobec BCCI. Doradzał jej, aby komisja Kerry'ego przyjrzała się specjalnej jednostce Ministerstwa Skarbu nazywanej SinCin, która po rezygnacji Williama Raaba, przejęła międzynarodową koordynację dochodzenia w sprawie BCCI...

Wnikliwa publicystka „Newsweeka" Meg Greenfiełd7 rzuciła tę aferę na tło światowego spisku, w którym jak w wielkiej operze, na scenie pojawiają się setki akto­rów i statystów, ale tylko niektórzy z nich tkwią tam stale. Bezradna wobec rzuconej przez siebie tezy o gigantycznym spisku wobec świata, woła w swym artykule:

Co się dzieje, do diabła? Powiedz nam, skończ z tym, kimkolwiek je­steś! - błagała - będziemy wdzięczni gdy będziemy mieli to w sobą i nie usłyszymy więcej o tobie!2

Amerykanom i światu wmówiono, że konflikt w Zatoce Perskiej miał uwolnić Ku­wejt. Nikt nie wspominał o tym, że despotyczne rządy emira Kuwejtu - Al Sabaha, były rządami terroru. Mordował chrześcijan, a prezydent Bush umożliwił mu powrót do władzy za cenę życia wielu poległych Amerykanów.

1. Z 19 sierpnia 1991, s. 64. Zob.: Texe Marrs, op. cit., s. 57.

2. Tamże.

372

Zgodnie z przewidywaniami, po „wyzwoleniu" emir

okrutnie rozprawił się z dysydentami; jego oddziały

gwałciły ko­biety, rozstrzeliwały, dokonywały zamachów.

Dochodzenia w sprawie BCCI ujawniły w pełni, że jego klient - Abu Nidal otrzy­mał od rządu Kuwejtu 60 milionów dolarów na swoje konto w BCCI. Dwa lata później na to samo konto Abu Nidala w BCCI wpłynęło 500 milionów dolarów ze źródeł arab­skich, w tym kuwejckich.


CIA wiedziała o tych przelewach. Kiedy Bush oburzał się i wylewał przed Kongre­sem łzy nad losem biednego, niewinnego, obalanego przez reżim iracki emira Kuwejtu — wiedział dobrze, że ten zbir jest współodpowiedzialny za zbrodnicze porwania samolotów i statków, za terrorystyczne zamachy dosłownie na całym świecie.


Bush wiedział o tym jako prezydent, jako były szef CIA, jako nadzorujący przygo­towania do akcji w Zatoce Perskiej.

Wiedział, a jednak zdecydował się rozpętać wojnę w Zatoce, przywracając tego mordercę do władzy.

Rzeczywisty cel wojny był więc najzupełniej inny, niż to wmawiała propaganda:

chodziło o panowanie amerykańskie nad tym przyczółkiem wielkiego zlewiska ropy.

Jego następca - B. Clinton z tym samym zbrodniczym cynizmem uderzył na Jugosławię, naruszając wszystkie prawa i konwencje międzynarodowe. Cel-panowa­nie nad Bałkanami.

Najazd na Jugosławię stanowi krwawy przykład totalnej bezkarności tajnych władców świata. Zmasakrowali wolny kraj, zniszczyli suwerenne państwo, weszli tam na stale w roli międzynarodowych okupantów, ale w propagandzie wykreowali tę międzynarodową zbrodnię na wielką „akcję humanitarną" w obronie mniejszości, praw człowieka.


Jak się zaczęło niszczenie Jugosławii?

Gianni Michelis - były minister spraw zagranicznych Włoch, powiedział w 1993 roku:

Koniem trojańskim okazał się Jeffrey Sachs' i zaproszony jako dora­dca ekonomiczny Markovicia. Sachs doradził Słoweńcom secesję jako sposób szybkiej integracji z zachodem. Zapewniał, że Zachód powita Słowenię z jej własną walutą, z otwartymi ramionami. Słowenia pociągnęła Chorwację (...) przywódcy Słowenii, Chorwacji, Bośni, Herce­gowiny i Serbii, wypowiedzieli się przeciwko wyborom federalnym. Nie popierały ich (wyborów federalnych - H.P.) KBWE i Parlament Europej­ski. To oznaczało rozpad Jugosławii. W 1991 roku sytuacja już się wy­mknęła spod kontroli i walki rozgorzały na dobre2.


Tak dokonał się rozpad Jugosławii „wielkiej", po-titowskiej. Drugim etapem był najazd NATO na Jugosławię, jej resztkę czyli na Serbię: zniszczenie KosowaJego oku­pacja, wypędzenie Serbów, niekończący się chaos w tej prowincji.

1. O „zaproszeniu" do Polski Sachsa i Sorosa pisze między innymi Mathis Bortner: Jak dobija się gospodarkę polską od 1998 roku. Wyd. Nicea - Francja 1995, op. cit.

2. Zob.: „Wprost" 20 III 1994.

373

Kilka lat później niszczyciel „dużej" Jugosławii - G. Soros wydał książkę Sponso­rować demokrację'. Pisze tam kłamliwie, dlaczego reformowanie przez nich gospodar­ki jugosłowiańskiej stało się „niewypałem". Oto cytat stanowiący cyniczną zbitkę zuchwałych kłamstw, dezinformacji, bezpodstawnych oskarżeń:


W tym nieszczęsnym kraju program reform został uruchomiony w tym samym okresie co w Polsce (...). Wkrótce potem Milosević obra­bował Bank Narodowy Serbii i wydał niewiarygodne sumy na swą kam­panię wyborczą. Raz wybrany, sabotował reformy (czytaj - przegonił niszczycieli! - Sachsa i Sorosa - H.P.) i zaangażował się bez reszty w pro­jekt stworzenia Wielkiej Serbii...2

Soros nie zapominał sięgnąć w dyskwalifikowaniu Milosevicia po „argumenty" najgorszego kalibru:


Niewiele osób wie, że Milosević poszedł śladem przetartym już wcześniej, a mianowicie przez Mein Kampf Hitlera. A było dokładnie odwrotnie:

- Bank Jugosławii został obrabowany nie przez Milosevicia, tylko przez Sorosa;

- Milosević przerwał „reformy", bo wiedział jaki jest ich cel;

- Nie budował „Wielkiej Serbii", bo w 1990 roku Serbowie żyli jeszcze we własnej oj­czyźnie;

- To nie Milosević poszedł wiernie drogą Mein Kampf, tylko idzie tą drogą europejski neofaszyzm spod znaku Olimpians, Bilderberg, Komisji Trójstronnej, Ouan-tum;

- Temu celowi służy podbój Europy, Bałkanów, inwazja na niepodległą Serbię w mar­cu 1999 roku.


Bezlitosne bombardowanie Serbii przez bandyckie naloty NATO stanowi bez­przykładny akt naruszenia norm międzynarodowych, kpinę z ONZ, z niezbywalnych praw suwerennych państw i narodów5. Czy NATO zostanie ukarane? Nigdy się to nie stanie, choć prof. Jerzy Przystawa4 stwierdza, że jest to fundamentalne wyzwanie, „być albo nie być" dla Międzynarodowego Trybunału w Hadze.


Jeszcze w trakcie inwa­zji, 11 czerwca 1999 roku, w Toronto odbyła się międzynarodowa konferencja prasowa w sprawie najazdu na Jugosławię5. Wystąpili tam dwaj wybitni kanadyjscy profesoro­wie prawa - Michael Mandel i David Orchard oraz sędziwy Walter Rockler - proku­rator oskarżający w Norymberdze zbrodniarzy hitlerowskich, jeszcze w 1979 roku powołany na stanowisko dyrektora Urzędu Dochodzeń Specjalnych (OSI) w Departa­mencie Sprawiedliwości USA.

Konferencja została zwołana celem złożenia sprawozdania z odbytej dwa dni przedtem konferencji właśnie w Hadze, w siedzibie Trybunału Międzynarodowego. Tam, w imieniu międzynarodowego komitetu prawników, złożono na ręce prokurator

1.Underwriting Democracy..., Francja 1993.

2. Zob.: Marek Glogoczowski: Yademecum oszusta, „Nasza Polska" S XI 1997.

3. Zob.: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, Lublin, RETRO 1999.

4. Współautor książki: Via Bank i FOZZ, op, cit

5. „Rozmaitości", Lubin, l lipca 1999.

374

Luizy Arbour (szefowej Trybunału) - oskarżenie przeciwko 67 politykom z 19 kra jów NATO, o zbrodnie wojenne popełnione na Jugosławii.


Salę wypełniali szczelnie prawnicy przybyli z całego świata, którzy stawili się z podobnymi oskarżeniami - własnymi listami oskarżeń. I tak - prawnicy greccy złoży­li oskarżenie podpisane przez 6000 Greków: prawnicy norwescy - dokument podpisany przez tysiące Norwegów, podobnie - prawnicy z USA i Wielkiej Brytanii.

Stwierdzano zgodnie - że Clinton i Solana (sekretarz NATO) oraz ich otoczenie, dokonało SUPER-ZBRODNI WOJENNEJ! Było to ZBRODNIĄ NAD ZBROD­NIAMI.

Zebrani w Trybunale Haskim prawnicy udokumentowali tę zbrodnię w kilku-dziesięciostronicowym „Akcie Oskarżenia" politycznych i wojskowych przywódców, całego „odpowiedzialnego personelu NATO o ciężkie naruszenie Konwencji Gene­wskiej z 1949 roku oraz o pogwałcenie Praw i Zwyczajów Wojennych".


Akt oskarżenia sporządził już 3 maja 1999 roku grecki prawnik Lykourezos, autorytet o zasięgu mię­dzynarodowym.

Strona po stronie, są wymieniane dowody zbrodni, nazwiska zabi­tych cywilów, kobiet, dzieci, całych rodzin, nazwy zniszczonych wsi, miast, fabryk, urzędów, etc ;


Czy mordercy Jugosławii zasiądą w tych samych ławach, które pół wieku temu opuścili czołowi zbrodniarze hitlerowscy?

Nigdy do tego nie dojdzie. Są i pozostaną bezkarni.

Można ukarać zbrodniarzy lokalnych, zbrodniarzy jednego kraju, lecz zbrodnicza szajka gaulajterów świata pozostanie bezkarna.


To oni ustalaj ą prawa, moralność, „zasady" międzynarodowe, jak 60 lat temu takie bandyckie prawa ustalali hitlerowcy i sowieci na podbitych terenach Europy.

Królowie diamentów

Żydzi całkowicie opanowali wydobycie, obróbkę i zwłaszcza handel diamentami. Ich dominacja nad tą „branżą" zaczęła się w głębi XIX wieku od dwóch nazwisk - Rhodesa i Oppenheimera.

CecieIRhodes (1853-1902), to brytyjski kolonizator Południowej Afryki. W latach 1887-89 doprowadził do utworzenia Brytyjskiej Kompanii Południowo-Afrykańskiej, kolonizującą ziemie nazwane później Rodezją (od jego nazwiska), obecnie Zimbabwe i Zambia. Olbrzymi majątek zbił na eksploatacji południowo-afrykańskich kopalni dia­mentów. Rhodes pod koniec życia utworzył w ramach swojej gigantycznej fortuny tzw. Fundację Rhodesa - udzielającą stypendiów wybranym kandydatom do późniejszych wybitnych funkcji w świecie żydo-masońskiej władzy i pieniądza.

Jego misja przypadła na czasy wszechwładnych rządów żydowskiego przechrzty Beniamina Disraeliego - premiera Wielkiej Brytanii. Wtedy właśnie rozpoczynała się żydowska dominacja nad Anglią i jej koloniami.

l. „Rozmaitości", tamże.

375

(zdjęcie) Klan Oppenheimerów od 100 lat rządzi firmą De Beers, a ta ponad 80% rynku diamentów. Na zdj.: Harry Oppenheimer z żoną i córką. t (Fot. E. Brissaud/Gamma, rep. z „Wprost")

(Zdjęcie)Czy te kilogramy diamentów w koro­nie i na biuście Elżbiety II pochodzą z grabieży Rhodesa i Ernsta Oppen-heimera?.

Działały tam dwie wpływowe instytu­cje: „British Israel" oraz „Rhodes Scholares", sterujące wpływową masonerią bry­tyjską. Obie służyły sprawie żydowskiej. Pierwsza - idei odrodzenia państwa żydowskiego w Palestynie, druga - budowaniu Nowego Ładu Światowego. Po powro­cie do Anglii Rhodes cały swój majątek przeznaczył na kształcenie przyszłych budow­niczych Rządu Światowego na uniwersytecie Oxford7.


Historia żydowskiego „króla diamentów" - Emsta Oppenheimera (ur. 1880) za­częła się we Friedbergu, gdzie przyszedł na świat jako syn międzynarodowego handla­rza cygarami. W 1902 roku przeniósł się do Rodezji (obecnie Zimbabwe i Zambia) - do swojego przyjaciela Cecila Rhodesa i wspólnie choć krótko „pociągnęli" diamentowy biznes.


Po śmierci Rhodesa (1902), Oppenheimer został niekwestionowanym świato­wym królem przemysłu diamentowego, jako szef koncernu Anglo-Amerykańskiej Kor­poracji Południowo-Afrykańskiej2. Od 1929 roku Emst Oppenheimer był szefem korporacji De Beers, istniejącej do dziś i do dziś będącej własnością klanu Oppenhei­merów. Emst Oppenheimer przez całe życie reprezentował interesy oligarchii żydo­wskiej w ramach korony brytyjskiej. W latach 1912-1925 pełnił funkcję prezydenta Kimberiy, a w latach 1924-1938 jako członek proangielskiej partii Jana Smutsa zasiadał w parlamencie Południowej Afryki. Zmarł w 1957 r. w Johannesburgu.


Światowe imperium diamentów przejął po nim jego syn Harry Oppenheimer. Włada on firmą „De Beers" panującą nad 80 procentami światowego rynku diamentów. Oppenheimerowie jako „dynastia" nieuchronnie pojawiają się w orbicie Rothschildów3.


Jak wiemy, Robert Oppenheimer, fizyk atomowy, „odstąpił" Związkowi Sowiec­kiemu tajemnice bomby atomowej, natomiast Harry, śladem swego ojca Emsta, rządzi królestwem diamentów - lukratywnym filarem żydowskiej dominacji, bowiem biznes diamentowy jest generowany przez wszystkie, najbardziej dochodowe postacie li­chwy i władzy.

1. Stypendystą Fundacji Rhcdesa był m.in. późniejszy prezydent USA Bili Clinton, Iluminat - satanista.

2. Zob.: Wer ist wer im Judentum, op. cit. I - 359 - 360.

3. Zob. rozdział o „dynastii" Rothschildów.

376

Nic tak jak przemysł diamentów, rozumiany wieloetapowe - od wydobycia po­przez obróbkę do handlu - nie ilustruje żydowskiej dominacji i nacyjnego hermetyzmu, nie dopuszczającego do udziału ludzi spoza tej nacji. Jednowładztwo „De Beers" pole­ga na tym, że korporacja nie tylko posiada własne kopalnie diamentów, lecz także sku­puje 80 proc. światowego wydobycia. Kontrakty na wyłączność sprzedaży - kupna, wiążą z „De Beers" Australię, RPA i Rosję - trzech największych wydobywców dia­mentów - łącznie 70 proc. globalnego wydobycia. Umowę „De Beers" z Rosją zatwier­dził w 1990 roku ówczesny gensek Michaił Gorbaczow.

Mając w swoich rękach surowiec, czyli nieobrobione zasoby wydobywanych diamentów. Żydzi zapewnili sobie równie niepodzielną dominację w ich obróbce oraz sprzedaży. Specjalistów od obróbki „produkuje" jedyny na świecie instytut w randze wyższej uczelni. Jest nim Amerykański Instytut Gemmologiczny z siedzibą w Santa Monica w Kalifornii. Bez dyplomu tej uczelni, nikt nie ma szans zajęcia liczącej się po­zycji w światowym biznesie diamentowym7.


Sprzedaż surowego materiału diamentowego odbywa się na targach w Londynie, Lucernie i Kimberły. W przetargach mogą brać udział tylko osoby zaproszone. Jednym z kryteriów zaproszenia jest 25 lat stażu w diamentowym biznesie! To kolejne sito eli­minuje wszystkich przypadkowych „niezrzeszonych". Imienne zaproszenia mają więc charakter klanowy, dokładniej - żydowski.

Sprzedaż „surówki" w gronie tak dobranym odbywa się na warunkach absolutnego zaufania. Uczestnik otrzymuje zaklejoną kopertę wypełnioną diamentami różnej wiel­kości. Wartość jednej koperty wynosi minimum trzy miliony dolarów. Po otwarciu ko­perty można podjąć tylko jedną decyzję: brać wszystko lub nic. To „nic" oznacza wypadnięcie z biznesu, odmowę dalszych zaproszeń2.


Rocznie wydobywa się około 20 ton „surówki", z czego do obróbki jubilerskiej tra­fia około ośmiu ton. Reszta to diamenty przemysłowe, m.in. służące do produkcji wier­teł głębinowych w przemyśle naftowym.


Gdy wartość tych 20 ton surówki ogólnej wynosi około 3,2 mld dolarów, a surówki jubilerskiej zaledwie dwa miliardy, to te dwa miliardy po oszlifowaniu osiągają war­tość około 12,5 miliardów dolarów.


Od ponad stu lat stolicą obróbki jest Antwerpia. Specjalizuje się w kryształach nie­regularnych, skomplikowanych. Z kolei Nowy Jork dominuje w cięciu diamentów du­żych, natomiast w Tel Aviwie tnie się wszystkie rodzaje, duże i małe.


Obróbką diamentowych „plew" zaszczycono Bombaj. Kieruje się tam kamyki małe i niskiej klasy. Tę czarną robotę, niemal za darmo, wykonują tam dzieci.


Diamenty oszlifowane trafiają do siedemnastu tzw. Diamonts Ciub, zajmujących się dystrybucją i sprzedażą diamentów. Cztery z nich mają swoją siedzibę w Antwerpii, po dwa w Tel Awiwie, Nowym Jorku i Londynie, po jednym w Wiedniu, Paryżu, Sin gapurze i niemieckiej „stolicy" diamentów w Itar - Oberstein w Alpach. Każdy z tych „klubów" jest zdominowany przez lobby żydowskie bezpośrednio lub przez zależność od „De Beers".

1. W gronie absolwentów Instytutu z 1994 roku znalazł się Polak (?) Marek Prus z Lublina. Uzyskał podobno naj lepszy w 50-letniej historii uczelni wynik końcowy: 99,7 proc. („Wprost" 1994).

2. „Wprost", idem, s. 60.

377

Istnieje także stosunkowo młody rynek sztucznych diamentów. Impulsem do jego narodzin było dokonanie przez Generał Electric - tzw. krystalizacji hydrotermicznej. Polega ona na poddawaniu materiału - przez rok - ciśnieniu około miliona kilogramów na centymetr kwadratowy, w temperaturze 5000 stopni C. Na rynku sztucznych dia­mentów króluje firma żydowska Chathan Created w Los Angeles.


Światowym potentatem w handlu gotowymi diamentami jest William Goldberg. Telewizja „polska" uczyniła go7 bohaterem reportażu. Można było podziwiać Goldber-ga w groteskowej scenie, kiedy ten biedak wysiada z wynajętej taksówki, płaci należ­ność, następnie wchodzi do budynku, gdzie przystępuje do targów nad zawartością koperty, w której pośród drobnicy pyszni się duży diament - główny obiekt „negocja­cji".


Oppenheimerowie od zawsze byli i są powiązani z Rothschildami. Ich potomkowie należeli do pierwszych członków Illuminatich w Bawarii, gdzie narodził się iluminizm Weishaupta. Bawarski Bund der Gerechten (Związek Sprawiedliwych) był parawanem dla Iluminatów kierowanym głównie przez Żydów - satanistów. Już wtedy tenże Bund był finansowany przez Rothschildów. Bund der Gerechten zlecił i opłacił napisanie przez satanistę Karola Marxa jego „Manifestu Komunistycznego".


Współczesnych Oppenheimerów spotyka się na wielu ważnych stanowiskach w USA, głównie bankierskich. Kierują ważnymi fundacjami, na czele z nowojorskim Oppenheimer Haas Trust. Fundusz ten promuje żydowskie dzieci2.


Wojny diamentowe kosztują dziesiątki tysięcy ofiar, zniszcznia typowe dla wojen domowych. To nie tubylcy je wszczynają. Są one prowokacjami diamentowych bos-sów, których na ogół nikt nie posądza o zlecanie takich wojen.


Kanadyjska organizacja pozarządowa pod nazwą: Partnerstwo Afryki i Kanady, opublikowała raport potwierdzający zaostrzenie konfliktów między rządami państw diamentowych, głównie afrykańskich, a tamtejszymi rebeliantami. Raport wykazuje, że siedmioletnia wojna domowa w Sierra Leone, zakończona lub tylko przerwana w 1999 roku, faktycznie wybuchła i trwała o kontrolę walczących frakcji nad kopalniami dia­mentów. Dane ONZ mówią o 75.000 ofiarach tej wojny. W polskojęzycznych mediach toczyły się wtedy uczone dywagacje „politologów" o rzekomych waśniach plemien­nych jako przyczynie tej wojny.


Kanadyjscy analitycy wykazali, że główną odpowiedzialność za tę wojnę ponosi centrum diamentów w Antwerpii. Tam nikt nie pyta o pochodzenie diamentów. Obie­ktem krytyki analityków stała się rezydująca w Belgii Najwyższa Rada ds. Diamen­tów (Hodge Raad voor Diamant). To ona w raz z De Beers kontroluje światowy rynek eksportu i importu tych kamieni. „Kontrola" polega na fałszowaniu skali importu i eks­portu.

1. 21 sierpnia 1999 roku.

2. F.F. Sprinmaicr: Bloodlines..., op. cit.

378

W 1998 roku rząd Sierra Leone oficjalnie eksportował zaledwie 8.500 karatów,

ale dane Najwyższej Rady (masońskiej?) świadczą, iż Rada kupiła w tym kraju w tymże 1989 roku 770.000 karatów.

Podobnie jest z eksportem diamentów z nękanych wojnami domowymi Angoli, Li­berii i Wybrzeża Kości Słoniowej. W tym ostatnim kraju w połowie lat 80. rzekomo za­mknięto cały przemysł wydobywczy diamentów, a tak naprawdę, to Rada (HRD) kupowała w tym kraju w latach 1997-98 rocznie po 1,5 min karatów. Eksperci kana­dyjscy postulowali, aby każdy kamień wchodzący na rynek miał certyfikat pochodze­nia. Nigdy tak się nie stanie: dystyngowani mafiozi są wszechwładni, są bowiem ważnym ogniwem międzynarodowej oligiarchii władzy i pieniądza.


Str, 379

KU TRZECIEJ WOJNIE

Karty już rozdane

O tym, że jest to światowy spisek, otwarcie napisał w swojej książce człowiek szczególnie do takich ocen upoważniony. Jest nim francuski Żyd Jacques Attali, masoński doradca byłego prezydenta Francji masona F. Mitteranda, jeden z głównych przywódców Wspólnoty Europejskiej, członek Komisji Trójstronnej i później dyrektor Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR)7. W swojej książce2 Attali w słowach - kluczach daje do zrozumienia, że oligarchia pieniądza jest „Zakonem", strażnikiem Mercantiie Order i że to ona pociąga za sznurki władzy, ponad głowami i interesami państw oraz ich oficjalnych przedstawicieli.


Powiązania finansistów nazywa on „dynastyczną siecią", równoległą arystokracją tkwiącą w centrum każdej władzy. Przyznaje, że to niewidzialne imperium władzy i pie­niądza wpływa na bieg historii, kształtuje ją, a w swoim działaniu używa ono tajemnych „rytuałów" i kodowanego slangu.


Finansiści, pionierzy kapitalistycznego myślenia, założyciele i świad­kowie Mercantiie Order, są ważnym ogniwem w łańcuchu naszej historii (...) zorganizowali się w końcu w dziwną arystokrację, rodzaj surowego Zakonu z bezkompromisowym kodeksem etycznym i okrutnymi ry­tuałami. Jego Imię jest głównym bogactwem, a Ziemia ostateczną moral­nością.

W ostatnim zdaniu J. Attali przedstawia hierarchię wartości obowiązującą w „Za­konie". Jego głównym bogactwem jest pieniądz i władza, a Ziemia jest „ostateczną moralnością", gigantycznym poletkiem obrabianym przez miliony niewolników pie­niądza. Przyznaje on jednak, że „Zakon" sprawuje władzę nad władzą, a czyni to za pomocą umiejętności pomnażania i rozdzielania pieniędzy. Nie dokonuje Attali odkry­cia gdy mówi, że byliśmy świadkami upadku imperium sowieckiego, a teraz przeżywa­my sukces „demokracji".

Na tej pożywce wyrośnie Nowy Świat, oparty na porządku merkantylnym.

1. Jako dyrektor EBOR-u, J. Attali wykorzystał na przeloty samolotami l ,4 min funtów, a „Finantial Times" z kwietnia 1993 r. pisał, że na marmury, meble i wykładziny w pałacu EBOR powołanego w 1971 r., wydano więcej niż wyniosły ogólne nakłady dla krajów Europy Wschodniej „odbudowywanych" przez EBOR! Zob. M. Bortner, op. cii., s. 195.

2. Zob.: Sigmund Warberg: A Mań of Influence, 1985 oraz: Levis Pauwels, „Figaro", 13 I 1990.

3. Texe Marrs, idem, s. 54.

380

Władzę będzie sprawować nieliczna grupa oligarchów światowego Olimpu, maklerów władzy, czyli finansistów. Mógł to wy­razić znacznie krócej i lapidarniej, posługując się znanym kalamburem: „Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, wiadomo że chodzi o pieniądze". Jest to uniwersalny klucz do interpretacji wszystkich wielkich i pomniej­szych wydarzeń, pozornie niespójnych, ze szczególnym uwzględnieniem zamachów na życie wielkich tego świata, a także rewolucji pałacowych, przyczyn wojen domowych, źródeł bezkarności jednych i dyskryminacji innych ludzi, a zwłaszcza narodów.


Spisek pieniądza jest spiskiem o władzę, spisek władzy jest spiskiem o pieniądze. Pomiędzy komuniz­mem a „kapitalizmem", pomiędzy „demokracją" a wszelką formą dyktatury nie istnieje żadna różnica poza jedną, niedostrzegalną „gołym" okiem. Kapitalizm i jego synonim czyli „demokracja", spotykają się w dokładnie tym samym merkantylnym miejscu i celu,

jakim jest władza i pieniądze.


Jedyna różnica między nimi jest taka, że nowoczesny ka­pitalizm kumuluje władzę i pieniądze metodami pokojowymi lub w miarę bezkrwawy­mi i rozdziela je pomiędzy członków rządzącej mafii, a komunizm kumulował władzę i pieniądze terrorem i dlatego się „przeżył", stał się odrażający, anachroniczny.


Kiedy kapitalistyczne mafie od dziesięcioleci skutecznie terroryzowały narody i klasy za po­mocą czeków, lichwy i koronkowych oszustw, komunizm sowiecki nadal mordował, eksterminował całe narody i klasy społeczne, religie oraz ich duchowieństwo. Pozosta­wał w tej metodzie niezmienny, niereformowalny. Nie dopuszczał myśli o tym, że nadal mógłby kumulować władzę i pieniądze metodami łagodniejszymi od kuł, łagrów, tortur, łamania kości i sumień.


W końcu na tyle zidiociał w mózgach swych dogorywających genseków, że wiemy trockistowskiemu nakazowi rewolucji parlamentarnej, wytrwale siał terroryzm w pań­stwach „demokratycznych", destabilizował państwa „Trzeciego Świata", Ameryki Południowej, Azji i Europy, szpiegował, wykradał technologie, szczerzył kły z atawiz­mem piranii, a zasiadając do stołów konferencyjnych i biesiadnych, zawsze trzymał nóż za cholewą walonek. Ale cóż się było dziwić - była to Azja Piotra Wielkiego unowo­cześniona talmudycznym, rasistowskim „mistycyzmem" Marksa, Lenina, potem Kissingerów, Rockefellerów, Rothschildów, Morganów, Warburgów, wreszcie Sorosów, Bierezowskich, Czernomyrdinów i innych mafiozów upadłej już Rosji sowie­ckiej.


Kapitalizm wraz z komunizmem wspólnie dokonały, poprzez swoje „marks-media", gigantycznego oszustwa stulecia. Skutecznie wmówiły światu, że „demokrację" zachodu dzieli od komunizmu przepaść ideologiczna, systemowa, wreszcie cywilizacy­jna, podczas gdy tak naprawdę dzieliły ich tylko sposoby kumulacji władzy i pie­niądza oraz socjotechnika sprawowania władzy.

str. 381

Komunizm był przecież bękartem zachodnich „demokracji" i kapitalizmu prywatnego, przechodząc natychmiast od swo­ich ludobójczych narodzin w kapitalizm państwowy, czyli mafijny7. Został wszczepio­ny do organizmu prawosławnej Rosji carskiej tak, jak się wlewa fiolkę trucizny do wody pitnej wielkiego miasta2.


Słynny „przewidywacz" historii, orędownik Nowego Porządku Świata, drugorzęd­ny pisarz H.G. Wells, w książce Otwarta konspiracja. Plany rewolucji światowej (Open Conspiracy. Blue Prints for Worid Revolution), uroczyście ogłasza spisek przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej. Jego książka ukazała się w 1928 roku. Nie ukrywał już tego, co od połowy wieku XIX ukrywali masoni Europy i USA:


Charakter otwartej konspiracji będzie teraz ujawniony. Stanie się wie­lkim światowym ruchem, tak szerokim i ewidentnym, jak socjalizm czy komunizm. Zajmie miejsce tamtych ruchów, będzie czymś więcej, religią światową.


Pisał tak w 1928 roku, kiedy zachodnie „demokracje" - maski kapitalizmu prywatnego, na potęgę zbroiły swego bękarta- kapitalizm państwowy Rosji bolszewickiej, jednocześnie to samo czyniąc z dopiero raczkującym socjalizmem hitlerowskim. Wells wiedział, że nieuchronne jest ich śmiertelne starcie w światowej wojnie, bo w pracy z 1933 roku: Kształt przyszłych stuleci (The Shape of Thing to Come), zapowiedział wy­buch drugiej wojny światowej. Nadto, ze zdumiewającą dokładnością uściślił czas jej wybuchu na 1944 rok!


Jego masońskie przepowiednie mamy już za sobą, tragicznie potwierdzone, ale u progu nowego stulecia powinno nas wciąż zatrważać coś jeszcze innego w tej książce, napisanej w 1932 roku, a opublikowanej w 1933 roku. Wells bowiem zapowiedział tam trzecią wojnę. Pisał, że plan Nowego Państwa Światowego powiedzie się dopiero po trzeciej wojnie, która wybuchnie w 1980 roku i ujawni się w Iranie!


Data trzeciej wojny nie sprawdziła się tylko dlatego, że Wells nie przewidział za­istnienia broni nuklearnych, zapewniających na całą drugą połowę XX wieku „równowagę strachu" nuklearnego. Powiedział jednak coś szczególnie złowieszczego — że wojna zacznie się od Iranu i rzeczywiście, zaistniały wystarczające przesłanki do jej wybuchu. W 1980 roku Irak napadł na Iran i wojna ślimaczyła się przez osiem lat, po­tem Izrael zbombardował instalacje nuklearne Iraku, następnie był najazd USA na Ku­wejt i południowe rejony Iraku, powtórzony w grudniu 1989 roku na polecenie rządzącej prezydentem Clintonem i Ameryką, - światowej diaspory żydowskiej. Wojna tliła się w tym rejonie przez prawie 20 lat i nadal tli się jak wulkan.


Tak więc po upływie 60 lat, „proroctwa" masona Wellsa nabrały przerażającej wy­razistości, a podtrzymały je deklaracje poprzednika Clintona - prezydenta Busha oraz dwóch satrapów sowieckich - prezydenta-genseka M. Gorbaczowa oraz E. Szeward-nadze, wówczas ministra spraw zagranicznych ZSRR.

Po napaści na Irak i Kuwejt, Bush w Kongresie oznajmił:

1. Wykazują to liczni badacze, m.in. Pierre dc Villemarest w: Źródła finansowania komunizmu i nazizmu oraz Aniony Sutton w: Dwie twarze Georga Busha (The Two Faces ofGeorge Bush), a także Anton Chaitkin w: George Bush:

The Unauthorized Biography, 1992.

2. Słynna przenośnia masona Winstona Churchila, premiera Anglii.

382

W grę wchodzi więcej niż mały kraj (...) Kryzys w Zatoce Perskiej daje nam rzadką szansę uczynienia kroku naprzód w kierunku historyczne­go okresu współpracy. Z tego trudnego czasu może wyłonić się Nowy Światowy Ład.

Następnie, podczas przemówienia w ONZ, Bush ponownie prawił z emfazą o hi­storycznym, ruchu naprzód w kierunku Nowego Porządku Świata, o nadchodzącym czasie, kiedy wywoła się rewolucję duchową i umysłową i zacznie podróż w nową erę.

Edward Szewardnadze, były szefKGB Gruzji, nazwał irackie uderzenie na Kuwejt aktem terroryzmu obliczonym na sprzeciw wobec Nowego Porządku Świata. Nie prote­stował, nie nazywał aktem terroryzmu najazdu sowieckiego na Afganistan, terroryzo­wania Litwy, Łotwy i Estonii, wcześniejszych najazdów na Węgry w 1956 roku, na Czechosłowację w 1968, okupacji Polski.

Nowy miłośnik Światowego Nieładu, gensek Gorbaczow oświadczył:

Nowy Porządek Świata powstanie z kryzysu w Zatoce Perskiej7.


Te przepowiednie i wizje współczesnych „oświeconych" tajemną wiedzą, nie są czymś nowym. O tym, że trzecia wojna światowa zacznie się na Środkowym Wscho­dzie, czyli w rejonie wielkiej ropy, otwarcie powiedział w 1946 roku, w wywiadzie dla „Chicago Tribune" (21 XII 1946) premier Wielkiej Brytanii, Winston Churchill:


Stoimy wobec trzeciej wojny światowej, zaprogramowanej od da­wna w celu kontroli nafty na Środkowym Wschodzie2.

Po ośmiu latach od pierwszego najazdu USA na Irak, kryzys w Zatoce Perskiej trwa nadal, a złowieszcze wizje Wellsa, Busha, Gorbaczowa i Churchilla wciąż są aktualne i czekają na spełnienie. Jeszcze wszystko może się tam zdarzyć i zamienić w trzecią wojnę. Kiedy piszę te słowa, instynktownie zaczynam się spieszyć, aby ktoś zdążył je przeczytać w druku...

W światowym spisku żydo-masońskiej diaspory, grupa bankowa stanowi epicen­trum jego siły i destrukcji. Pozwala definiować ją jako Bestię końca czasów. Diaspora pieniądza i władzy zarządza głównymi bankami świata, giełdami Nowego Jorku, Lon­dynu, Tokio. Kieruje Bankiem Światowym, Międzynarodowym Funduszem Waluto­wym, Międzynarodowym Bankiem Rozliczeniowym (International Bank of Settiements), Światowym Bankiem Konserwacji3; bankami centralnymi jak Chase Manhattan Bank, Rockefeller Bank ofAmericaJak kryminalnie upadły Bank ofCredit and Commerce International (BCCI) - światowa pralnia narko-dolarów i pieniędzy z nielegalnego handlu bronią. Zawiaduje bankami centralnymi największych państw, jak Bank ofEngland, American Federal Reserwe Bank (Bank Rezerw Federalnych), jak niemiecki Bundesbank, jak Deutsche Bank, jak Europejski Instytut Monetarny (Euro-pean Monetary Institute), czy Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR)4.


Dyrektorami, a zwłaszcza prezesami i ważniejszymi członkami rad nadzorczych tych mega-banków światowej diaspory pieniądza, nigdy nie zostają ludzie przypadkowi, nigdy tylko profesjonalni bankowcy.

1. Oświadczył tak 31 XII 1991 r. Zob.: D. Cuddy, R. Goldborought: Nowy Porządek Świata, op. cit., s. 32.

2. Pierre Virion: Nowy Porządek Świata (Le Nowel Ordre du Monde}, s. 88.

3. Worid Conscrvation Bank. Powołany od pretekstem ochrony rezerwatów, do przejęcia władzy nad najcenniejszymi enklawami przyrody.

4. Jego dyrektorem był m.in. były „polski" premier Krzysztof Bielecki.

383

To masoni oświeceni „tysiącami promieni" ta­jnego spisku. Taki np.prezes Rady Nadzorczej Deutsche Bank - Wilhelm Christians. Zajmuje on miejsce równorzędne wraz z Rothschildami i Rockefellerami. Tenże Chri­stians pożyczał miliardy marek ze swojego banku i z innych syndykatów pieniądza na budowę sowieckich ropociągów, syberyjskiego ijamałskiego. Nieprzerwanie podróżo­wał do Związku Sowieckiego i podobnie często nawiedzał ZSRR-bis. Jak niegdyś ży­dowski miliarder Armand Hammer z Leninem, Christians spotykał się z drugim pokoleniem kremlowskich satrapów - Breżniewem, Andropowem i Gorbaczowem, a następnie osobiście składał sprawozdanie ze swoich misji prezydentom amerykańskim

- Carterowi, Reaganowi i Bushowi - masonom najwyższych kręgów decyzyjnych. Christians swój masoński program budowniczego Nierządu Światowego wyłożył w książce Droga do Rosji: od wojny do pokoju (Paths to Russia: From War to Peace)1. Przedmowę napisał mason Helmut Schmidt, członek CFR i Bilderberg Group, były kanclerz Niemiec. Christians wychwala tam pierestrojkę w stylu Gorbaczowa oraz jego nowy sposób myślenia — sposób na pokonanie twardogłowych, rosyjskim komunistów, ale także sposób na przełamanie schematów myślenia narodów świata. Zmiany te już zachodzą, dowodził, i powodują że znane od dawna absoluty (głównie chrześcijaństwo - H.P.) i ustalone stanowiska przemieszczają się, stają się relatywne, już nie są pokusą. Pierestrojka Gorbaczowa, jak to Christians zapowiadał już w 1990 roku, musi zostać za­akceptowana przez Amerykę, Europę i Świat, nie tylko przez Rosję. Pewność tę opierał m. in. na przeświadczeniu, że Gorbaczow rozumie i popiera „wibracje" (masońskie słowo-klucz) - siłę sprawczą radykalnych przemian.


Dla nas, maluczkich z byłego Sowłagru, najgroźniejszy jest następujący wyrok Christiansa, budowniczego Nowego Nieporządku Świata:


Przede wszystkim musimy odrzucić tradycyjne struktury narodo­we: Kraje Europy Wschodniej, przez długie lata pozbawione samostano­wienia, z pełną determinacją podkreślają nienaruszalność swoich granic. Ale w końcu będą musiały się poddać - pomału ale nieuchronnie — glo­balnemu zanikowi takich rozgraniczeń2.

Bomba z opóźnionym zapłonem

Jest nią obecna przepaść dzieląca nierealną wartość światowych zasobów waluto­wych, a stanem ich realnego pokrycia w istniejących i wytwarzanych dobrach material­nych.


Pół wieku światowego „pokoju" po drugiej wojnie, pozwoliło Bestiom na „wypro­dukowanie" trylionów nieistniejących walut, (głównie dolarów) - pustych cyfr i liczb wyduszonych za pomocą lichwy, szantażu ekonomicznego, politycznego, wreszcie mi­litarnego. Nie mają one żadnego odniesienia do realnie wyprodukowanych dóbr mate­rialnych.

1. Nowy Jork 1991.

2. T. Marrs, op. cit., s. 214.

384

Te biliony i tryliony nieistniejących dolarów, czyli fikcyjnych długów stały się narzędziem panowania nad światem. Wyjścia z tego zaułku nie ma innego, jak albo po­przez globalny krach walutowy, albo przez trzecią wojnę światową.

Obiektywni znawcy światowego rynku pieniądza czyli lichwy wykazują, że roz­bieżność pomiędzy fikcją lichwiarskich surogatów pieniądza a realnością dóbr, jest jak 1:100.

Ten surrealizm jest jeszcze bardzie groteskowy. Laureat nagrody Nobla - Maurice Allais, nazwawszy w 1988 roku globalny system finansowy kasynem gospodarki świa­towej uznał, że dobra realne miały w tym „kasynie" wartość zaledwie 12 miliardów dola­rów, ale każdego dnia były one obiektem wymiany o wartości 420 miliardów dolarów. To właśnie istota tej ruletki w globalnym kasynie gry: mam w kieszeni 12 dolarów, ale gram o 420 dolarów udając, że w razie przegranej wyłożę na stół 420 dolarów!


Rok później, Bank Rozrachunków Międzynarodowych udowodnił jeszcze większą fikcję wykazując, że międzynarodowe transakcje walutowe w 1998 roku zamykały się kwotą 740 miliardów dolarów dziennie, lecz w tej gwiezdnej wojnie na dziesiątki zer, tylko 14,6 miliarda (2 proc.) miało pokrycie w realnej wymianie towarowej, w im­porcie i eksporcie, czyli w wartości dóbr.

A zatem: około 98 proc. światowej żonglerki miliardami to fikcja, ruletka, ha­zard, kasyno - Monstrualne OSZUSTWO!

Dwa lata później, w październiku 1992 roku, dzienny wpływ z wymiany osiągnął ponad 1000 miliardów i był 20 razy większy od wymiany dóbr. Tak to oficjalnie podały źródła Banku Rozrachunków Międzynarodowych z połowy 1993 roku.

Ekonomiści i finansiści polscy w 1989 roku powoływali się na to 20-krotne prze­wyższenie stawek tej ruletki, ale dysponowali liczbami już nieaktualnymi, bo sprzed pięciu lat.

W tym czasie mieliśmy gigantyczne krachy finansowe i równie astronomicz­ne zadłużenia krajów Azji, Meksyku, Brazylii, Boliwii, Rosji. Zadłużenia, czyli sztucz­nie „wyprodukowane" zobowiązania płatnicze, na kolejne setki miliardów dolarów.


Proporcje tych oszustw potwierdzały w 1992 roku dominującą rolę Nowego Jorku i Londynu. Razem te stolice lichwy obracały dziennie 60 procentami światowych oszustw lichwiarskich. Tokio miało 130 miliardów dziennie, Frankfurt 50 miliardów dziennie7. Obecnie państwa świata są zadłużone na 300 bilionów USD. O ponurej groteskowości tej matni świadczy inna liczba: 11 bilionów USD to łączna wartość Na­rodowych Produktów Brutto tych krajów!

Spiskowe na globalną skalę, przestępcze zadłużanie państw kolonizowanych za pomocą lichwy, przez kilka ostatnich dziesięcioleci dokonywało się tradycyjnym me­chanizmem lichwy. Nazywał się on „pożyczką"', „kredytem". Były to i są jedynie zapi­sy w kredytowych rubrykach banków. Bank zawłaszcza dla siebie procenty, potem procenty od procentów. Za co? Tylko za swoja zgodę na kupowanie przez pożyczko­biorcę potrzebnych mu dóbr i usług. Bank udziela pożyczek na sumy, których nigdy nie posiadał i nie posiada, jest więc klasycznym hazardzistą udającym posiadanie owych 420 dolarów, gdy ma tylko 12 lub jeszcze mniej.

l. Mathis Bortner, op. cit.

385

Gdyby któregoś dnia np. 20 procent posiadaczy wkładów w tym banku zażądało zwrotu gotówki, bank okazałby się bankrutem i oszustem. On po prostu nie ma tych pie­niędzy. Musiałby ogłosić upadłość lub sprzedać się innemu bankowi.


W ostatnim dziesięcioleciu zjednoczeni szulerzy bankowi, których symbolem jest Soros, MFW i Bank Światowy, wypracowali nową metodę. Polega ona na doprowadza­niu gospodarek państw i kontynentów do upadłości i zaciągania astronomicznych poży­czek. Dwa przykłady skutków:


Kraje Ameryki Południowej: pod koniec 1980 roku były zadłużone na 243 mi­liardy dolarów. I choć w ciągu pięciu następnych lat spłaciły 321 miliardów USD tytułem odsetek, to podstawa ich zadłużenia wzrosła z 243 do 427 miliardów dolarów.


Polska: zadłużenie zagraniczne w 1980 roku wynosiło 23,4 mld USD. W okresie 1980-1989 spłaciliśmy 18,2 mld odsetek, a mimo to dług zagraniczny wzrósł do 43,3 mld. USD. I choć tzw. Klub Paryski - konsorcjum banków prywatnych „zredukował" znaczną część tego długu, to jednak nasze zadłużenie osiągnęło w 1993 roku 46,8 mld dolarów i ciągle rosło. Polska jest więc bankrutem.

Wszystko to zaczęło się w 1971 roku, kiedy to prezydent Nixon -jak zwykle ma­rionetka w rękach mondialistów i finansjery, zdecydował się na zniesienie parytetu złota i zachwianie pozycji dolara. Wykonał polecenie dwóch żydowskich masonów z Komisji Trójstronnej - George'a Schultza i Paula Volckera. W ten sposób rozregu­lowali międzynarodowy system monetarny dając zielone światło ruletce lichwy.


Było to odrzucenie ustaleń z 1944 roku, kiedy to w miejscowości Bretton Woods, międzynarodowa konferencja finansistów ustaliła kursy walut krajów członkowskich, zezwalając na zaledwie jeden procent rozpiętości pomiędzy kursami walut. Zade­cydowano też o utrzymaniu standardu wymiany złota (parytetu), na poziomie 35 dola­rów za uncję. Taka kwota obowiązywała od 1922 roku.


Działo się to w końcu katastrofy wojennej. Szulerzy odłożyli na bok swoje partyku-laryzmy. W chaosie kończącej się wojny należało zapewnić względną stabilność mię-dzywalutową i tym samym finansową płynność. Umożliwiała ona realną ocenę realnego poziomu produkcji i bogactw.


Niestety, w Bretton - Woods powołano dwa molochy: Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Wyglądało to niewinnie, a przy tym konsekwentnie: mię­dzynarodowe ciała do kontroli i „pożyczek". Ale żydokracja sterująca tymi decyzjami realizowała tylko swoje dalekosiężne zamiary: budowanie światowej scentralizowanej oligarchii pieniądza, a tym samym Rządu Światowego.


Bankierzy amerykańscy i brytyjscy wiedzieli od dawna, że pożyczanie pieniędzy jest zajęciem daleko bardziej opłacalnym, niż uruchamianie produkcji wewnętrznej w swych własnych krajach. Stąd wzięła się ich inwazja kredytowa na państwa Azji, Afryki Południowej i Europy. Radośnie „rozmnażali" ruletkowe dolary nie mające żad­nego pokrycia w wartości pracy i nowych towarach - tej elementarnej wykładni gospo­darczego rozwoju, a tym samym obiegu pieniądza prawdziwego. Złoto straciło rolę arbitra. Zeszło do roli drugorzędnego giełdowego towaru spekulacyjnego. To dolar stał się miernikiem innych walut, a nie złoto. Około 30 głównych walut świata musiało uz­nać ten dyktat.

386

Wszelkie międzynarodowe oszustwa, zdalne reżyserowanie krachów gospodarek państw i kontynentów, przeszło w ręce wąskiej grupy decydentów - wład­ców fikcyjnych kont, fikcyjnych walut: fikcyjnych miliardów.


Mają tego świadomość. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, re­kiny finansjery anglo-amerykańskiej, stając przed perspektywą nieuchronnego pęknię­cia tego balonu, starają się to odwlec. Kraje Ameryki Środkowej i Południowej już są u nich tak zadłużone, że dalsze mnożenie sześcio- i dziewięciozerowych liczb tego zadłużenia już nic nie daje. Przenieśli więc swoje machinacje na Azję.


Przed kilku laty już pogrążyli jaw kontrolowanym przez siebie kryzysie finansowym, dewaluacji tamte­jszych walut narodowych, upadku gospodarek. Teraz montują coś w rodzaju trzeciego kryzysu azjatyckiego. Centrum tych machinacji staje się Korea Południowa - do niedawna opiewany pod niebiosa „tygrys azjatyckiego boomu gospodarczego". Na pierwszy ogień poszedł końcem Daewoo. Reporter EIR/ w rozmowie z przedstawicielem korea­ńskiej elity gospodarczej dowiedział się, że kryzys korporacji Daewoo został spowodo­wany serią komunikatów prasowych opublikowanych przez MFW, w których powiedziano premierowi Kimowi: „Uważajcie na to co robicie, nie przeprowadzajcie restrukturyzacji niezgodnie z naszymi dyrektywami".


Samo słowo „restrukturyzacja" ma złowieszczą konotację u polskiego czytelnika choćby powierzchownie zorientowanego w mechanizmach grabieży i niszczenia pol­skiej gospodarki, zwłaszcza przemysłu z jego kluczowymi zakładami. Jeszcze wyraź­niej zrozumie on przestępczy charakter tej polskiej „restrukturyzacji" w kontekście podobnego niszczenia prawdziwych potęg przemysłowych, takich jak właśnie Korea Południowa z jej korporacją Daewoo. Otóż - ekonomiści MFW od wielu miesięcy poprzedzających kryzys tej korporacji narzekali pośród pogróżek, że Korea Południowa nie sprzedaje kluczowych segmentów swego przemysłu firmom zachodnim.


W Polsce rządzonej przez wrogów i zdrajców, takie pogróżki wystarczyły do prze­stępczej „reprywatyzacji", w pośpiechu kończonej w ostatnich latach. Znacznie gorzej idzie międzynarodówce lichwiarskiej na gruncie Korei, którą jeszcze nie rządzą agenci MFW i Banku Światowego. Rząd Korei Południowej opiera się naciskom do wyprzed­aży znacznych udziałów Daewoo, a także w Hyundai oraz w firmie Samsung, stano­wiących „okręty flagowe" koreańskiego przemysłu, zwłaszcza samochodowego.


Konfrontacja zeszła pod koniec 1999 roku na etap pogróżek, że jeśli Korea nie zacznie „globalizacji" swego przemysłu, to zostanie strącona na dno kryzysu, a wtedy aktywa koreańskiego przemysłu będzie można wykupić za bezcen. Ten etap inwazji grabieżczej „prywatyzacji", polski przemysł ma już za sobą. Prześledźmy wielce pouczającą posta­wę rządu Korei. Znajduje się on w wyjątkowo trudnej sytuacji.


Daewoo było obciążone pożyczkami o wartości 80 miliardów dolarów, podczas gdy aktywa tej korporacji wynoszą tylko 65 miliardów. Kiedy więc w dniu 16 czerwca 1999 r. Daewoo ogłosiło, że nie może aktualnie spłacić sześciu miliardów kredytów krajowych, centrale głównych nowojorskich i londyńskich banków przystąpiły do ataku na słaniającego się kolosa. Jak na komendę zaczęły domagać się zwrotu swoich pienię­dzy! l. Executive Intelligence Reviev, którego założycielem jest Lyndon LaRouche związany z Instytutem Schillera w Niemczech. Zob.: „Nowa Solidarność" nr 28 z 9 sierpnia 1999 r.

387

Zażądały, aby Daewoo spłaciło 15 miliardów dolarów długów zagranicznych i zostało poddane restrukturyzacji upadłościowej, co oznaczałoby podział na części i ich sprzedaż zagranicznym „inwestorom". Ten mechanizm był stosowany w Polsce w la­tach 1992-1999 i dalej jest praktykowany; najpierw gigantyczne zadłużenia poprzez astronomiczne oprocentowania narzucone przez kolejne rządy, a następnie „prywatyzacja" za bezcen', poprzedzona odmową kredytów rządowych.


Ale rząd Korei, jak się rzekło, jeszcze jest rządem Korei: zorganizował kredyty ra­tunkowe dla Daewoo w czterech największych bankach koreańskich. W zamian, otrzy­mały one akcje wartości dziewięciu miliardów dolarów. A bankom zagranicznym odpowiedziano, że na swoje długi muszą poczekać do grudnia 1999 roku.


To rozwście­czyło lichwiarzy z Chase Manhattan tym bardziej, że rząd Korei opierał się i opiera na­ciskom na wyprzedaż koreańskiego systemu bankowego. Takie banki zachodnie, jak Newbridge Capital oraz Hongkong and Shanghai Bank-jak dotąd bezskutecznie zabie­gając zgodę na wykup Korea First Bank i Seoul Bank.


Kruszenie oporów narodowego przemysłu przyniosło pierwsze rezultaty, pomimo wsparcia rządowego. Przedstawicie­le Daewoo i Generał Motors podpisali 6 sierpnia 1999 roku umowę, mocą której Dae­woo otrzyma cztery miliardy dolarów nowych kredytów - w zamian Generał Motors przejmie 50 procent Daewoo Motors. Drugą pętlą zacieśniającą się na tym koncernie jest podpisanie tzw. memorandum z amerykańską firmą inwestycyjną Walid Alomar. Umowa mówi o odsprzedaniu działu elektronicznego Daewoo za trzy miliardy dolarów. Daewoo zamierza także sprzedać stocznię.

Inwazja na przemysłowy potencjał Korei Południowej oraz innych państw tego re­gionu, jest częścią inwazji o skali globalnej. Od połowy lipca 1999 roku wystąpiły wręcz „burzowe" wahania kursów trzech walut światowych - dolara, japońskiego jena i euro. Ówczesny wzrost kursu euro o około sześć procent w stosunku do dolara, „eks­perci" tłumaczyli wchodzeniem gospodarki USA w okres recesji, stąd ucieczka od dola­ra. Tymczasem u podstaw tej ucieczki legło całkiem inne zjawisko. Ożywienie gospodarek trzech potęg - USA, Japonii i Unii Europejskiej z jej euro, to fikcja. Prawdą była natomiast starannie ukrywana ucieczka od dolara spekulacyjnego, od owych martwych miliardów wykreowanych przez lichwę bankową i oszustwa.


Jest to ucieczka od inwestowania w waluty, papiery wartościowe, coraz mniej pewne, coraz mniej wartościowe. Ucieka się w dobra realne, takie jak złoto, sektor energetyczny, in­stalacje przemysłowe. Znawcy tej prawidłowości po cichu zakupują za gotówkę owe fizyczne aktywa. Dokonują tego poza giełdami, stąd dyskretne zaciemnienie nad tą prawidłowością. Trend taki jest pochodną od tego samego procederu, którego skutkiem stała się aukcja złota z rezerw Banku Anglii. Był to w rzeczywistości przepływ tego kruszcu ze skarbu państwa w prywatne ręce.

l. Ten przestępczy mechanizm i jego skutki pokazałem na przykładach kluczowych zakładów i całych branż, w książce:

Piąty rozbiór Polski 1990-2000. Wyd. Retro 1998.

388

Imperia bez granic

Są nimi gigantyczne korporacje specjalizujące się w określonej dziedzinie produ­kcji. Pożerają one mniejsze korporacje, przedsiębiorstwa lub ich grupy działające jesz­cze w miarę samodzielnie. Ta inwazja przekracza granice państw i kontynentów. Mniejsze i słabsze zmuszane są do kapitulacji. Z reguły polega ona na łączeniu z większą korporacją. Na skutek tego coraz bardziej monopolistyczny moloch coraz bardziej powiększa swój kapitał, swoją wszechobecność na rynku. W miarę niszczenia konkurencji jednych a pochłaniania innych, staje się dysponentem światowego popytu i podaży na zawłaszczone rodzaje towarów i usług.


Są to prawdziwe nowoczesne imperia bez terytoriów, bez formalnych rządów, pa­rlamentów. Zarządzają nimi tak zwane rady nadzorcze. Są to nieliczne grupy politycz­nych decydentów lub właścicieli powiązanych z rynkiem kapitałów i surowców -innych gigantów korporacjonizmu. Pomiędzy nimi zachodzi ścisłe współdziałanie, wspólnota interesów, której nie zakłócają chwilowe sprzeczności interesów.


Formalnie istniejące państwa, w tym również potęgi gospodarcze, to jedynie terytorialne kolonie korporacji. Główne atrybuty państwa narodowego stały się włas­nością obcych temu państwu korporacji. Najwyższą, ostateczną formą tej kolonizacji państw narodowych jest zawładnięcie obiegiem i emisją pieniądza. USA; Kanada, pozostałe państwa tzw. Grupy Siedmiu (najbogatszych), nie emituj ą pieniędzy narodowych. Produkcja waluty „narodowej" należy do korporacji banków prywatnych. 1 W USA ten przywilej należy już od czasów przedwojennych do tzw. Banku Rezerw Federalnych - żydowskiej sitwy duchowych bezpaństwowców. Kierują nimi samozwańczy oligarchowie, wąska grupa bankierów w ogromnej większości pochodzenia żydowskiego.


Kontrolując emisję waluty, system kredytowy państwa, kontroluje się jego gospodarkę, a kontrolując system kredytowy i gospodarkę, jest się „właści­cielem" całego państwa: mianuje prezydentów, premierów, rządy, posłów, senato­rów, ambasadorów; kieruje polityką zagraniczną, wyznacza kierunki wewnętrzne.


Steruje się zwłaszcza mediami, propaganda bowiem jest tym, czym pałka w ustroju totalitarnym1.


Swego czasu rząd prezydenta Kennedy'ego wydał krótką serię dolarów, na których w miejsce dotychczasowego napisu: „Federal Reserve Note" (Banknot Rezerwy Fede­ralnej), napisano: „United States Notr" (Banknot Stanów Zjednoczonych). Ponadto, pieczęć na tej serii miała kolor czerwony, a nie tradycyjnie zielony. Czy to wyrugowanie „Banknotu Rezerwy Federalnej", miało być wstępem do odebrania Bankowi Re­zerwy Federalnej prawa emisji dolarów? Wiele na to wskazywało. Natychmiast po zabójstwie Kennedy'ego, jego następca prezydent Lyndon B. Johnson wstrzymał produkcję tej serii, co dodatkowo potwierdza domysły, iż emisja ta była zapowiedzią ograniczenia wszechwładzy Federal Reserve Board - Biura Banku Rezerwy Federalnej.


Czy nie był to powód - lub jeden z powodów - morderstwa popełnionego na prezy­dencie Kennedym

l. Noam Chomsky: The New Worid Order, 1991.

389

Warto prześledzić koleje losu amerykańskiej waluty kolonizowanej przez prywatne banki żydowskie. Jest to lekcja już historyczna, lecz wielce pouczająca i aktualna, zwłaszcza w Polsce, której finanse zostały niemal całkowicie skolonizowane przez obcy kapitał bankowo-przemyslowy.


Atak żydowskich potentatów bankowych na walutę USA nastąpił już w 1907 roku. Wtedy to Jacob Schiff- szef nowojorskiej firmy inwestycyjnej Kuhn, Loeb and Com-pany - tej samej, która sfinansowała rewolucję żydowskąw Rosji 1917 roku - oznajmił, że jeżeli nie powoła się banku centralnego, to Ameryce grozi chaos finansowy.


Chaos ten nastąpił, ale był z premedytacją zainspirowany przez potężny klan Rothschildów i Rockefellerów. Panika przez niego wyreżyserowana spowodowała ruinę fi­nansową setek tysięcy ciułaczy, a przyniosła miliardy elicie bankowej.

Badacz Des Griffin stwierdzał:

Cel „kryzysu" był dwojaki:


1. Spowodować finansowe „zabicie" krajowców

2. Wzbudzić w Amerykanach „wieką potrzebę" banku centralnego7.

Amerykański prezydent z lat 1801-1809, współtwórca „Deklaracji Niepodległości" - Thomas Jefferson, choć mason, już na cały wiek przed zamachem żydowskich ban­kierów na walutę Ameryki, jasno przestrzegał:


Jeżeli obywatele Ameryki kiedykolwiek pozwolą prywatnym bankom i korporacjom kontrolować emisję ich pieniędzy, ograbią ludzi z wszy­stkiego co posiadają...!


Pół wieku później z poczuciem jeszcze większej grozy wypowiedział się o inwazji korporacji na wolność Ameryki prezydent dwóch (niepełnych) kadencji, słynny Abra­ham Lincoln, przypłacając to własnym życiem za niesubordynację wobec jego moco­dawców:

Widzę w niedalekiej przyszłości nadchodzący kryzys, który niepokoi mnie, każąc mi drżeć o bezpieczeństwo mojego kraju: korporacje zna­lazły się na tronie i nastąpi era korupcji na wysokich stanowiskach, władza pieniężna kraju będzie usiłowała rozszerzyć swoje panowanie, grając na przesądach ludzi, aż bogactwo skupi się w niewielu rękach, a Republika zostanie zniszczona2.

A jednak sto lat później pozwolili, ponieważ potęga sitwy żydowskich bankierów przekraczała możliwości konstytucyjnej obrony obywateli amerykańskich. Pojęcie „de­mokracji" stawało się pustym słowem, atrapą bezwzględnej dyktatury nowych właści­cieli Ameryki, rządzących tymi, którzy formalnie, z ich wyboru rządzili Ameryką.

Jak sprowokowano wspomnianą panikę bankową z 1907 roku? Piszę o tym w rozdziale o Rothschildach, ale przypomnijmy to jeszcze raz.


Oto inny potentat bankowy -J. P. Morgan uruchomił pogłoski na temat rzekomej niewypłacalności konkurencyjnego banku. Ciułacze masowo rzucili się do wycofywania swoich wkładów. 1. W pracy: Descent Into Slavery, s. 37. Z: William T. StiII; Nowy Porządek Świata. Wyd. „Wers", 1995 s. 170.

2. Wnuk Johna D. Rockcfellera - Nelson Aidrich Rockefeller został w 1974 roku wiceprezydentem USA.

390

Zanim do tego doszło, przez pięć pierwszych miesięcy 1907 roku J. P. Morgan krążył pomiędzy Lon­dynem i Paryżem odwiedzając klany Rothschildów. Podjęli wspólną decyzję: Morgan wywoła panikę bankową w Ameryce. Po powrocie do USA Morgan puścił pogłoskę, że bank nowojorski Knickerbocker jest niewypłacalny. Ciułacze rzucili się po swoje depozyty. Na zasadzie „efektu domina" inne banki także przeżyły podobne oblężenie.


Amerykanie zaczęli godzić się na stworzenie banku centralnego, jako katalizatora ta­kich panik. Zabłysło zielone światło dla idei prywatnego banku centralnego.

Na fali paniki Kongres powołał Narodową Komisję Monetarną. Na jej czele stanął senator Nelson Aidrich, znany poplecznik bankierów międzynarodowych. Wystarczy dodać, że jego córka wyszła za Johna D. Rockefellera7.


Senatora Nelsona Aidricha, czyli wilka w owczarni wspomagali w przygotowa­niach do sprywatyzowania systemu walutowego USA inni Żydzi w randze „ekspertów". Przewodził im współfinansier żydowskiej rewolucji w Rosji - Paul Warburg - poprzez ożenek współwłaściciel najpotężniejszej firmy bankowej USA - Kuhn Loeb and Co. Warburgowi - agentowi Rothschildów płacono astronomiczne wynagrodzenie za jego „ekspertyzy": pół miliona dolarów rocznie2.


Komisja Aidricha przez dwa lata „badała" centralne systemy bankowe w Europie. Decyzja o powołaniu banku centralnego w USA zapadła na tajnej naradzie klanów ban­kowych Rockefellerów, Rothschildów, Morganów, Warburgów i Schiffów na wyspie Jekyll u wybrzeży Georgii.

Czterdzieści lat później dokonali „skoku na bank" świata. Francuski przywódca bilderberczyków Edmond de Rothschild (wnuk Edmonda zmarłego w 1934 roku) oraz część elity z City, wymusili na prezydencie Nixonie jednostronne wycofanie się USA z giełdy złota.

Stało się to w sierpniu 1971 roku. To oni ukartowali deklarację zwaną Bretton - Woods. Posiadacze dolarów stracili odtąd możliwość wykupywania złota za te dolary. To uruchomiło gigantyczną lawinę niekontrolowanego lichwiarstwa procen­towego, wolnego już od wędzidła, jakim był parytet złota.


Prezydent Wilson, podobnie jak jego dawni poprzednicy - T. Jefferson i A. Lin­coln, bogatszy już o następne dziesięciolecia doświadczeń z korporacjonizmem rządzącym nim i całą Ameryką, oznajmił z poczuciem bezsilności, rezygnacji i przy­zwolenia:

Widzę, że istnieje gdzieś silą tak zorganizowana, tak nieuchwytna, tak czujna, tak zwarta, tak doskonała i tak przenikliwa, że lepiej, by nie podnosili oni głosu, mówiąc o niej z potępieniem.

Pół wieku po Wilsonie kongresmen Louis Mc Fadden, członek Komisji Izby Reprezentantów do Spraw Bankowości i Waluty w latach 1920-1931, zauważył z głębi swych półwiecznych doświadczeń:


W dzisiejszych Stanach Zjednoczonych mamy w efekcie dwa rządy (...) Mamy prawidłowo ukonstytuowany Rząd (...) Potem mamy niezależ­ny, nie kontrolowany i nie podlegający koordynacji rząd w postaci Systemu Rezerwy Federalnej, władzę pieniądza, zastrzeżoną dla Kongresu przez Konstytucję'.

1. Dallas Plemmons: The IIuminati, 1979, s. 4. Zob.: William T. StłH, op. cit., s. 170.

2. Dzisiejsze około 20 milionów dolarów.

391

Ten sam kongresmen zaszokował kongresmenów informacją o tym, że pieniądze amerykańskich podatników szerokim strumieniem zasilaj ą bolszewicką Rosję:

Rząd sowiecki otrzymywał fundusze ze Skarbu Stanów Zjednoczo­nych z rąk Rady Rezerwy Federalnej i Banku Rezerwy Federalnej, działających poprzez Chase Bank (...) dostalibyście zawrotu głowy wiedząc, jak wiele pieniędzy amerykańskich podjęto ze Skarbu Stanów Zjednoczonych na rzecz Rosji.

Monopolizacja pieniądza czyli władzy, ogarnęła wszystkie dziedziny gospodarki i życia codziennego, lecz wyjątkowo ponure sukcesy osiągnęła w dziedzinach kluczo­wych dla współczesnej techniki, automatyzacji, elektroniki. Wzorcowym przykładem jest korporacja pod nazwą GENERAŁ ELECTRIC.

Chyba najlepszym sposobem prze­konania Czytelnika o imperialnym charakterze największych potworów korporacjo-nizmu będzie zastosowanie metody nużącej wyliczanki większości głównych narośli tych gigantycznych koralowców na oceanie korporacjonizmu: Przystąpmy więc do tej litanii:


GENERAŁ ELECTRIC, to główny producent elektrowni jądrowych, łodzi pod­wodnych, maszyn elektrycznych, potentat w dziedzinie ubezpieczeń i w innych gałęziach przemysłu, przeważnie do spółki z AT&T (American Telephone and Tele-graph), lub na spółkę z TCI, jest właścicielem wielkiej stacji telewizyjnej i sieci NBC (National Broadcasting Company), Disney Worid (parki rozrywek, produkcja filmów i szereg własnych stacji telewizyjnych), The Hearst Corporation (gigant prasowy), Time Warner (ogromna firma wydawnicza; produkcji filmów i sieć stacji telewizyj­nych), Viacom (producent i dystrybutor filmów), Microsoft, Comcast, New Corpora­tion, itd.

TCI powiązane z GE (Generał Electric) i z Time Wamer (10% udziałów) jest właścicielem: Discovery Channel), The Leaming Channel, Cox Communication, QVC (The Shopping Channel), Bravo Network, Cable Yision, Wamer Vision, The Mysterious Press, Wamer Aspect, Outdoor House, Wamer Treasures, Leisure Arts, Sunset Books (wydawnictwo), TV Kids, HBO OLE, HBO Poland, HBO Brasil, HBO Hungary, Cine-max Selecciones, HBO Home Yideos, HBO Pictures, HBO Showcase, HBO Indepen­dent Productions, HBO Downtown Productians, HBO New York City Productions, HBO Animation, HBO Sport, Cinemax, Time Wamer Sports, oraz czasopisma: Time, Fortunę, Life, Sports Illustrated, Inside Stuff, Money, People, Entertainment Weekły, Southem Livind, Progressive Farmer, Southem Accent, Cooking Light, This Old Hou­se, Sunset, Sunset Garden Guide, Asia Week, Travel and Leisure, Food and Wine, DC Comics, MAD Magazine, DRO East West, Erato, Magneton, NCM (produkcja filmów i dystrybucja), Nonesuch, Teldec, a także nagrania muzyczne (włącznie z muzyką sa­tanistyczną) pod firmami: Wamer Alliance, Wamer Resound, Wamer Sunset, Reprise, American Recording, Giant, Maverick, Revolution;

Allen Gary: None Dare Cali It Conspiracy, 1971, s. 51.

392

WCA Telegram, East West ZTT, Coalition, CGD East West, China, Atlantic Ciassics, Atlantic Jazz, Atlantic Theater, Big Bit, Black Ground, Breaking, Curb, Igloo, LAva, Columbia House, Musie Sound Exchange, Musie Choice, MUsic Choice Europę, Viva, Sony.


Do nich należy także program na stacjach pół-państwowych zwany „The Jim Lerner News Hour"...

No i wreszcie, aby monopolizację doprowadzić do szczytu, ogromna firma TCI zo­stała w tym roku 1999 kupiona przez AT&T.


Inny super-gigant w świecie elektroniki, to IMB, który niemal zmonopolizował produkcję nowoczesnej elektroniki. Już w latach 70. posiadał 17 fabryk w 20 krajach. W 1970 roku jego kapitał wynosił siedem miliardów dolarów: do czasów dzisiejszych został on potrojony. Ówczesne siedem miliardów dolarów IMB stanowiło jego tzw. aktywny kapitał, oceniany na słynnym Wali Street na 40 miliardów dolarów.

Taka kwota odpowiadała wówczas podwójnemu produktowi narodowemu brutto Belgii, Szwecji, Holandii lub Hiszpanii7. IMB zatrudniało wtedy 250 000 osób na całym globie. Kontrolowało 65 procent rynku komputerów w krajach niekomunistycz-nych. To właśnie IMB oraz Generał Electric wdrożyły tajne, trwające wiele lat ba­dania nad bioczipem. Przez 30 lat trudnił się tym zespół elektroników pod kierunkiem prof. Carla W. Sandersa.


Dyrekcja IMB przewidywała, że około 2000 roku może osiągnąć produkcję równą produkcji wszystkich krajów przemysłowych razem wziętych! IBM miało 450 biur sprzedaży, 280 ośrodków obsługi i centrów informacji, a także 360 centrów komunika­cji. IBM zainwestował około cztery miliardy dolarów w serię super-nowoczesnych ko­mputerów o kryptonimie System 360.

Wdzięcznym tematem jest przemysł samochodowy. Giganty łączą się w mega-giganty. Taki na przykład OPEL - firma należąca do Generał Motors - w ogóle nie sprzedaje swoich samochodów w USA. Samochód Opla jest na ulicach USA tak rzadki jak Rolls Royce na ulicach Warszawy. Dlaczego nie ma Opla w USA? Taka jest umowa, strefa rynków, podobna do mafijnych stref wpływów.


W zamian za to, do koncernu FORD należąjuż nie tylko Jaguary, Mercury, Lincol-ny czy japońskie Mazdy, lecz nawet szwedzkie Volvo. Takie koncerny jak Daimier-Benz, Ford czy Generał Motors pilnie rozglądają się, które firmy japońskie czy koreań­skie połknąć, czyli zneutralizować konkurentów i powiększają swoje imperia.

Wkrótce na rynkach świata pozostaną dwa, trzy największe koncerny danej branży. Mniejsze będą bezlitośnie podbijane pod nazwą „łączenia". Skąd my to znamy, zwłasz­cza w krajach byłego sowkomunizmu? Z autopsji. Bowiem socjalizm, komunizm, korporacjonizm, to historyczna wspólnota. Już nie państw i narodów, lecz całego globu, jednego mega-światowego państwa.


Wspomniane giganty międzynarodowe: IBM oraz Generał Motors to awangarda Rządu Światowego, a w wymiarze duchowym - ideologii New Age. Sięgnijmy po je­den tylko przykład i cytat:

l. Juan Antonio Cervera: Pajęczyna władzy (La red del poder), op. cit.

393

Przedstawiciele kilku najważniejszych w kraju stowarzyszeń, m.in. IBM, AT&T i Generał Motors, spotkali się tego lata (1986) w Nowym Meksyku, aby się zastanowić, w jaki sposób metafizyka, okultyzm i hinduski mistycyzm, mogłyby wesprzeć kadry w najbardziej skutecz­nym zmaganiu się z międzynarodową konkurencją'.

Monopol na media i monopol mediów

O współczesnych środkach przekazu mówi się najzupełniej mylnie, że są one „czwartą władzą". Media są pierwszym i niezastąpionym narzędziem pierwszej władzy, przy czym pod pojęciem pierwszej władzy nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien rozumieć władzy oficjalnej: rządów, parlamentów, kongresów, senatów, pre­zydentów, premierów. Wszystkie te funkcje, wszyscy je sprawujący, są manekinami władzy prawdziwej - zawsze niewidzialnej, nieformalnej.

Korporatyzm w dziedzinie mediów święci przerażające tryumfy. Sprawia, że osławiona demokratyczna „wolność mediów" nie istnieje.


U progu XXI wieku środki masowego rażenia mózgów są poddane dyktatorskiej cenzurze, jaką jest nakaz i obowiązek propagowania zadekretowanych wizji zjawisk, zdarzeń, zasad popra­wności myślenia, postaw, preferencji. Metodycznie, dzień po dniu wbijają one w świadomość miliardów ludzi pożądany przez książąt świata - nieistniejący obraz tegoż świata - gruntownie zakłamany, fałszywy, destrukcyjny wobec wartości ukształtowa­nych przez dwa tysiące lat istnienia cywilizacji chrześcijańskiej.


Jest to bowiem permanentna wojna, niekiedy krwawa, ale głównie bezkrwawa, z cywilizacją chrześcijańską, prowadzona przez neo-poganizm wyzbyty wszelkich cech cywilizacji chrześcijańskiej, programowo je niszczący.

Zachodni świat mediów jest już organizmem własnościowe jednolitym (żydo­wskim) pod względem podziału na główne korporacje, strefy wpływów, główne pisma, stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe. Obecnie dobiega końca ich zwycięska inwazja na media państw pokomunistycznych. Wraz z niszczeniem ich ekonomii, suwerenności gospodarczej, dokonuje się proces kolonizacji tamtejszych mediów.


Na gruncie polskim obserwuje się taki właśnie inwazyjny, kolonizatorski pro­ceder zawłaszczania mediów pokomunistycznych przez korporacje zagraniczne. Trwa przechwytywanie (za bezcen) ostatnich głównych dzienników i tygodników przez żydo„niemieckie" giganty prasowe.


Podobnie inwazyjny charakter miało zawłaszczenie tzw. „kolorówek" — pism tygo­dniowych o efektownej grafice, przeznaczonych dla dzisiejszych „pań domu".


Kuchar­ki, sprzątaczki i pomywaczki wprawdzie zniknęły z pejzażu społecznego jako grupa zawodowa, ale przybywa ich niebywale szybko w obszarze mentalnym. Kilkunastu milionom współczesnych polskich „pań domu" wystarczają już tylko wieści z półświat­ka filmu, plotki o zdradach małżeńskich, wszelkie bzdury wyzbyte głębszych wartości.

1. „New York Times" — cytuje A. de Lassus: New Agę. Nowa religia? Op. cit., s. 12.

394

To wszystko jest sterylnie wolne od treści narodowych, przesłań moralnych, odniesień do obowiązków i oczekiwań kobiety - matki, kobiety - żony w tradycyjnym rozumieniu tych odniesień. Bzdura, nicość, nie posiada lokalnych, narodowych wyró­żników, jest uniwersalna.


Głównie dlatego współczesne pisma kolorowe można z powodzeniem, z niewielki­mi zmianami powielać na teren innych krajów. Kanon propozycji, a także oczekiwań czytelniczych jest wszędzie jednakowy. Kanon jest ten sam, wymogi te same, ten sam również cel - budowanie globalnej pustyni duchowej.


Oglądacz witryn księgarskich, kiosków i „empików" dostaje oczopląsu od feerii tytułów, kolorów, a kiedy zasiądzie przed telewizorem, co czyni przez kilka godzin dziennie - zewsząd zionie ku niemu pustka duchowa, intelektualna: nihilizmy przyprawione wszechobecną apologią seksu, przemocy, zboczeń, szyderstw z ka­nonów moralnych, narodowych, z resztek jego oporu, resztek jego inności.


Główne media starannie dbają o pozory swego programowego zróżnicowania. Jed­ne uchodzą za „umiarkowane", inne za „postępowe". Jedne za lewicujące, inne za „pra­wicowe" lub centrowe.


Te podziały są nieprawdziwe, nieistniejące, pozorne. Wszystkie mają swoje wspólne źródło, niemal wszystkie zlewają się w polifoniczny koncert tych samych treści, tych samych celów przybranych w inne obrazki lub werbal­ne kanony.


Prawie wszystkie główne media w USA, we wszystkich krajach Europy, są własno­ścią trzech gigantów prasowych.

Jednym z tej trójki jest imperium Ruperta Murdocha.To właściciel 21 stacji tele­wizyjnych, wielu czasopism o światowym zasięgu - wszystkie urabiaj ą poglądy i opinie czytelników w różnych krajach na jedną modłę.

W jego imperium znajdują się: - TV Guide, Cable Guide, „New York Post", „The Times" (Londyn), „The Suń" (Kanada), „New ofThe Worid" (Anglia), „The Daily Telegraph" (Anglia).

Wszystkie wymienione stacje i tytuły mają zasięg światowy. Murdoch sięgnął także po Australię, gdzie wydaje m.in. „The Australian".


Rupert Murdoch7 jest właścicielem całej palety pism sportowych. Oto najważniej­sze: „Fox Sport West", „Fox Sport Detroid", „Fox Sport Bay Arena", „Fox Sport New England", „Fox Sport Cincinnati", „Fox Sport Intermountain", „Fox Sport New York", itp.


Media, czyli środki masowej indoktrynacji i kłamstw, są niemal w całości w rękach Żydów2. Z tej prawidłowości należy - na razie? - wyłączyć media chińskie i niektóre ze świata arabskiego.


Trzy największe sieci telewizyjne o największym oddziaływaniu na umysły Ame­rykanów to CBS założona przez rosyjskiego Żyda - emigranta Paleya, zarządzana (1998) przez L. Tischa. Druga z tej trójki to równie wszechobecna NBC, założona także przez żydowskiego emigranta z Rosji Davida Sarnoffa, kierowana (1998) przez jego syna Roberta. Trzecim gigantem kolorowego ekranu jest ABC założona przez Żyda Le­onarda Goldensona.

1. Z pochodzenia Żyd.

2. Tym samym wypełniły się dyrektywy tzw. Mędrców Syjonu: Jeżeli zlata jest pierwszą potęgą tego światu, to niezawodnie drugą jest prasa (...) Nasi wiec powinni i muszą objąć kierownictwo prasy codziennej w każdym kraju.

395

W świecie mikrofonu niepodzielnie panuje BBC (British Broadcasting Corporation), od ponad pól wieku realizująca ten sam program, zmodyfikowany o odcinanie narodowych elektoratów od wiadomości na temat opozycji wobec euro-federalizmu. Jeden z byłych walijskich członków parlamentu brytyjskiego - Gwynfor Evans, w jed­nej ze swoich książek tak zdefiniował istotę roli BBC: najpotężniejsza broń, jaka się dostała w ręce kulturowych imperialistów1.


Żydzi niepodzielnie panują już od połowy XIX wieku nad światem (półświatkiem) fil­mu, co w wymiarze amerykańskim demaskował Henry Ford już w latach 20. XX wieku2.

Żydzi są właścicielami największych opiniotwórczych (manipulatorskich) dzienników i tygodników, jak „New York Times" wydawany przez wnuka założyciela, Arthura Ochs-Salzbergera. Dyrektorem wydawnictwa jest Max Frankel, a redaktorem naczelnym Joseph Lelyveld.


Właściciel i wydawca „Washington Post" to Katherine Meyer-Graham, zarazem właścicielka „Neewsweeka". Z kolei „Wali Street Journal" należy do Petera Karma3.

Wydawcą słynnego „Timesa" jest Gerald Levin, a wydawcą „U. S. News and Worid Report" - Mortimer Zuckerman.


Polskiemu czytelnikowi należy przybliżyć okoliczności zawłaszczenia przez pol­skie i zachodnie żydo-lobby gazety, która miała być pierwszym niezależnym organem ruchu „Solidarność". Chodzi oczywiście o „Gazetę Wyborczą".

Czerwona Gwardia Michnika

Timothy Garton Ash - korespondent „The New York Times", w lutowym (2000) wydaniu miesięcznika „The New Yorker" opublikował List z Warszawy. Nadał mu tytuł: Helena Kitchen, czyli Kuchnia Helena. W tytule jest pewna gra słów. Celowo nawiązuje on do Heli s Kitchen, co oznacza: Piekielna kuchnia. Pod tą nazwą kryje się w USA produkcja dobroczynnych zupek, w rzeczywistości całych obiadów dla ubogich (kuroniówek?). W slangu narkomanów Heli s Kitchen oznacza także warzenie „kompo­tu", czyli produkcję środków odurzających.


Artykuł T.G. AshaJest bardzo długi: osiem stronic miesięcznika, 8 szpalt, plus cztery rysunki, w tym foto wnętrza redakcji „Gazety Wyborczej". Jedna z tych czterech ilustracji przedstawia węża prężącego się do ukąszenia. Rzeczywiście — ukąsił. Pol­skę. Polaków.


Wybór węża jako ilustracji tej publikacji nie jest przypadkowy. Wąż jest masoń­skim „bogiem". Powołajmy się na niekwestionowany autorytet w tej sprawie. Jest nim Rex Hutchens, mason najwyższego 33 stopnia Obrządku Szkockiego Dawnego, nąjwiększej organizacji wolnomularskiej na świecie: To Duch Święty, uniwersalny pośred­nik- Wąż (w: Texe Marrs, op. cit, s. 74).

1. Zob.: Rodney Atkinson; Ewofaszyzm w natarciu. Wyd. poi. RETRO, 1999, s. 100, przypis tłumacza dr. Jerzego

Wieluńskiego.

2. Henry Ford: Międzynarodowy Żyd, 1920. Wyd. poi. 1922 i 1998, op. cit.

3. Nie wiemy, czy spokrewnionego z Wcsleycm Kanne-Clarkiem, byłym dowódcą sił NATO, które zmasakrowały Serbię (Kosowo) w 1999 roku. Wcsley Ciark jest wnukiem żydowskiego emigranta Jacoba Nemerowskyego. Zob.:

Intcmational Hcrald Tribune" (4 V 1999) oraz: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, Wyd. Retro 1999.

396

Timothy Garton Ash był korespondentem zachodnim relacjonującym etapy przesi­leń „Solidarności". Swoje wrażenia zebrał m.in. w wydanej jeszcze „podziemnej" książce: Polska Rewolucja „Solidarność".


Teraz, dziewiętnaście lat później nawiązuje do etosu swoich pobratymców - jest Żydem z pochodzenia.


Już sam początek reportażu Helena Kitchen zapowiada główną bohaterkę tej „pie­kielnej kuchni". Ash czyni to z epickim rozmachem, któremu, z powodu objętości, nie sposób dotrzymać kroku w tym streszczeniu.


Pewnego ponuro-jesiennego popołudnia w 1980 roku słabo zbudowana kobieta o brązowych włosach w nieładzie, a oczach intensywnie szaro-zielonych, powitała mnie u drzwi jej małego mieszkania w jednym ze wstrętnych nowych osiedli mieszkaniowych, które reżim komunistyczny porozrzucał po Warszawie. Byłem w Polsce, aby być świad­kiem robotniczej rewolucji, prowadzonej przez ruch „Solidarność" (...), a mówiono mi, że Helena Łuczywo (pogrub. - H.P.) będzie wspaniałym źródłem informacji.


Opisy Asha biegną w podobnym stylu i duchu natchnionej afirmacji. Poprzestańmy na faktach, wyłuskanych z literacko-reporterskich wysiłków Asha.


Pisze więc, że pani Helena była właśnie zajęta przygotowywaniem następnego nu­meru „samizdatowej" gazety „Robotnik". Trwała właśnie owa „rewolucja", robota „re­wolucyjna" przebiegała w niezwykłym pośpiechu: Lada moment sowieckie czołgi mogły przekroczyć granicę Polski...


Było, minęło. Pan Ash przechodzi do czasów współczesnych. Dziś - stwierdza -pani Helena jest kluczową osobistością w cieszącej się ogromnym sukcesem czytel­niczym i edytorskim „Gazecie Wyborczej". Rozchodzi się ona w nakładzie ponad 509 tysięcy egzemplarzy dziennie i dodatkowo 200 tyś. egzemplarzy w wydaniach sobot­nich.


Pani Helena jest zastępcą redaktora naczelnego i członkiem zarządu (fundacji). Ga­zeta ma oczywiście bardzo dużo reklam, gwarantujących jej dochodowość. Jej macie­rzysta firma „Agora", za poradą szefów Credit Suisse First Boston, rozpoczęła sprzedaż swoich akcji na giełdzie w Warszawie i Londynie. Kierownictwo firmy będzie ubiegać się o inwestorów w całej Europie i USA. Wartość firmy szacuje się w granicach 300-500 milionów dolarów.


Nagle moja przyjaciółka — pisze Ash - stalą się bardzo wpływową, no i bogatą ko­bietą.

Dalej dowiadujemy się, że linia polityczna gazety jest wytyczana przez „chary­zmatycznego" byłego dysydenta - Adama Michnika.


Ash, tak drobiazgowy w swym reportażu nie dodaje, że Adam Michnik to primo voto Aaron Szechter, a już naiwnością byłoby oczekiwać, że Ash poinformuje ame­rykańskiego czytelnika, iż brat Adama, Stefan, to sądowy morderca wielu wybitnych polskich patriotów, zamordowanych z ubeckich wyroków po wojnie. Nie mógł też do­dać, kim był tatuś obydwu tych „charyzmatycznych" postaci.

397

Ozjasz Szechter to przecież dygnitarz agenturalnej dla przedwojennego Komintemu, Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która wspólnie z Komunistyczną Partią Polski w swym progra­mie domagała się oderwania od Polski Wilna, Lwowa, Gdańska, Śląska. Szechter-senior siedział za to wiele lat w więzieniu II RP.


Teraz jego syn, „charyzmatyczny"Aaron Szechter trzęsie III RP. Czyni to zakulisowo,jako członek elitarnych gremiów żydo-masońskich. Bodaj najważniejszym z nich jest tzw. Międzynarodowe Biuro Doradcze (Intemational Advisory Board - IAB). Po­wstało ono w 1995 roku, powołane przez amerykańską Radę Stosunków Zagranicznych - słynną CFR. Przewodniczącym IAB jest Dawid Rockefeller - członek i „kasjer" CFR, założyciel innej nieformalnej „czapy" niewidzialnego Rządu Światowego, jaką jest tzw. Komisja Trójstronna. IAB składa się zaledwie z 28 osób. Europę reprezen­tuje w nim tylko sześciu członków, w tym właśnie Aaron Szechter alias Adam Michnik.


Równie dziecinnym oczekiwaniem byłoby szukanie w reportażu Asha dossier in­nych filarów „Gazety Wyborczej". Przypomnijmy choć kilku, może najważniejszych, najbardziej antypolskich od drugiego już pokolenia.

Taki Ernest Skalski: zastępca redaktora naczelnego „GW", jest synem Jerzego Wilkiera, funkcjonariusza agenturalnej, antypolskiej KPP, więzionego przed wojną za działalność wywrotową przeciwko Państwu Polskiemu. Po wojnie nastąpił odwet: Jerzy Wilkier pełnił funkcję szefa personalnego Komendy Wojewódzkiej MO w Krakowie, dbając o stosowną „czystość" kadr MO. Matką Ernesta „Skalskiego" jest Zofia Nimen.Była sekretarzem technicznym KC Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) - dywersyjnej agentury Komintemu siejącej rewolucje i zamęt na wszystkich kontynentach globu. Po wojnie, już jako „Skalska", Zofia Nimen pełniła funkcję kierownika Wydziału Śledczego w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krako­wie.

Tak więc Ernest Wilkier alias „Skalski", to rzeczywiście „charyzmatyczna" postać „GW", drugi po Szechterze mąż opatrznościowy polskich gojów.

Inny z nich to Konstanty Gebert vel „Dawid Warszawski" - syn Ireny Poznańskiej-Gebert, funkcjonariuszki UB w Rzeszowie, pierwszej żony stalinowskiego apa­ratczyka Artura Starewicza, członka Biura Politycznego KC PZPR. Ojcem K. Geberta vel „Dawida Warszawskiego" jest Bolesław Gebert - współzałożyciel Komunistycz­nej Partii USA, po wojnie ambasador PRL w Turcji (1960-1967). Po napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku, B. Gebert na wiecach w USA usprawiedliwiał ten wspólny z Niemcami rozbiór Polski. Komentując z oburzeniem ten antypolski kurs Komunistycznej Partii Ameryki, „Dziennik Zjednoczenie" pisał wtedy:

W gadaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B.K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w jeżyku polskim opowiadał o raju, w jakim żyje dziś lud rosyjski1.

Jest rzeczą konieczną - na tle antypolskiej krucjaty Konstantego Geberta vel „Da­wida Warszawskiego", syna Bolesława Geberta, poszerzenie kontekstu rodzinnego i na cyjnego, który uformował postawy tegoż Konstantego Geberta, filaru „Gazety Wybor­czej".

1. Wojciech Bialasiewicz: Pomiędzy lojalnością a serc porywem. Chicago 1989, s. 32, op. cit.

398

W tym celu należy wspomnieć o książce Johna Earia Haynesa i Harvey'a Kiehra:

VENONA - zdemaskowanie sowieckich szpiegów w Ameryce, która ukazała się w USA w 1999 roku. „Venona" - to kryptonim ściśle tajnej akcji kontrwywiadu amerykańskie­go, który przechwytywał i rozkodowywał depesze przekazywane do moskiewskiej cen­trali przez sowiecką siatkę szpiegowską w USA. Jest tam bogate dossier Bolesława (Billa) Geberta, który w siatce nosił pseudonim „Ataman".

Oto, czego dowiadujemy się z „Venony" o zacnym tatusiu Konstantego Geberta, niestrudzonego gromiciela „anty­semityzmu" wśród Polaków:

Dodatkowe, odszyfrowane depesze „Venony" wskazują, że Bolesław (Bili) Gebert, wieloletni organizator regionalny CP USA, aktywnie po­magał KGB. Gebert imigrował z Polski w 1918 r. i podjął pracę jako gór­nik. Jako oficjalny członek CP USA szefował polskojęzycznemu biuru partii w późnych latach 20., aby następnie objąć przywódczą funkcję regio­nalnego organizatora w Chicago i Pittsburgu w latach 30. Kiedy powstało CIO (centrala związków zaw.) Gebert użył swojej pozycji szefa Stowarzy­szenia Polonia w celu mobilizowania hutników do wstąpienia do organiza­cji. Po drugiej wojnie światowej Gebert wrócił do komunistycznej Polski, gdzie objął wiodące stanowisko w kontrolowanych przez państwo związkach zawodowych. Wrócił do Stanów Zjednoczonych w 1950 roku jako reprezentant zdominowanej przez komunistów Światowej Federacji Związków Zawodowych przy ONZ, a następnie służył jako polski ambasa­dor. Luis Dudenes twierdzi, że Gebert zajmował się szpiegostwem. Oskarżył (go), że podczas drugiej wojny światowej Gebert, jako organiza­tor regionalny w Detroit, często odwiedzał Chicago, aby spotykać się z taj­nymi kontaktami w środowisku słowiańskim. Istniał konflikt między Gebertem a Morrisem Chiidsem (regionalnym organizatorem dla Ihlinois) dotyczący wtrącania się Geberta do (spraw) Chicago i, w szczególności czeskiego towarzysza, który robił ważną podziemną robotę dla Geberta (Zob.: Stefan Miller: „Nasza Polska", 26 IV 2000).

I dalej:

Mimo że analitycy NSA i FBI nigdy ne byli w stanie zidentyfikować '' Chana, był nim prawdopodobnie Awron Landy. Inne wzmianki o Chanie albo Selimie Chanie, jak później nazywano go w Yenonie - wskazują na niego jako łącznika pomiędzy KGB a kontaktami w etnicznych grupach CP USA. Chan zajmował się kontaktami z Billem Gebertem, Albertem Kahnem i Michaiłem Tkaczem, których Landy spotykał w sposób natura­lny w ramach swoich obowiązków w CP USA.

Od Landego dochodzimy do Bolesława (Billa) Geberta, od Geberta do słynnego Oskara Lange:

Najciekawsze telegramy dotyczyły opieki Geberta nad Oskarem Lange, prominentnym połsko-amerykańskim intelektualistą i ekono­mistą.

Spójrzmy do biogramu tego prominentnego intelektualisty polsko-amerykańskiego. Tak o nim pisze Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, t. VI, s. 377 (streszczenie):

399

Urodził się w Tomaszowie Mazowieckim i od wczesnej młodości był działaczem ruchu robotniczego, członkiem lewego skrzydła PPS. W latach 1934-1936 (nie wie­dzieć z czyjej protekcji - H.P.) został stypendystą w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Od 1937 roku w USA, gdzie wykładał ekonomię na University ofCalifornia i Stanford University; w latach 193 8-1945 był profesorem na uniw. w Chicago. Występo­wał na rzecz „porozumienia Polski z ZSRR".


Autorzy Venony piszą, że Lange wtedy krytykował ZSRR, ale zmienił front gdy zmienił się front wojenny, czyli zaświtało zwycięstwo ZSRR. W 1944 roku został za­proszony do ZSRR przez żydowski „Związek Patriotów Polskich", a w latach 1945-48 był pierwszym ambasadorem „Polski Ludowej" w USA, delegatem „polskim" przy Radzie Bezp. ONZ. Potem zawsze na szczytach, m.in.: rektor SGPiS, doktor h.c. w Dijon i Uniw. Jag., członek KC PZPR, z-ca przew. Rady Państwa.

W dorobku naukowym Lange był tytanem myśli marksistowskiej w ekonomii -jak wiemy, utopii w utopii.

Venona pisze o wybitnej, dopiero teraz odkrytej roli Langego:

W Moskwie Lange spotykał się z Mołotowem i Stalinem. W dniu spo­tkania ze Stalinem, K-GB w Nowym Jorku wysłało telegram z informacja­mi dotyczącymi wewnętrznych emigracyjnych rozgrywek politycznych w stanach Zjednoczonych, które według Billa Geberta były niezbędne Lan-gemu podczas jego wizyty w Moskwie. W końcu maja (1944) Gebert przekazał KGB informacje o Langem. Mimo iż początek depeszy został słabo odszyfrowany, wskazuje ona, że zmiana stosunku Langego do ZSRR nastąpiła w 1943 roku.

Obecnie Konstanty Gebert to redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika „Midrasz".

Edward Krzemień to kolejny filar antypolonizmu w „GW", o którym Ash dyskret­nie milczy. Jest synem Maksymiliana Wolfa, funkcyjnego członka KPP od 1924 roku. Prawie 10 lat spędził Krzemień - senior w polskich więzieniach za działalność prze­ciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. Po ukończeniu leninowskich „studiów", już jako „Leszek Krzemień", Maksymilian Wolf został szefem Wydziału Wojskowego tzw. „Związku Patriotów Polskich" - żydowskiego nowotworu po­wstałego za przyzwoleniem Stalina do przejmowania władzy w „wyzwolonej" Polsce. Potem Wolf-Krzemień był szefem Gabinetu Wojskowego w kancelarii „prezydenta" Bieruta - stalinowskiego namiestnika w randze pułkownika NKWD. Wolf-Krzemień dosłużył się stopnia „polskiego" generała.

Jego syn, Edward Wolf-Krzemień, jest teraz charyzmatycznym „generałem" w sztabie „Gazety Wyborczej".

Artur Hajnicz już w „GW" nie pracujący, to wyjątkowo niezniszczalny, nie­zastąpiony agent żydokomuny w polskim życiu politycznym. Był członkiem Komuni­stycznego Związku Młodzieży „Polskiej" (KZMP) we Lwowie - ps. „Grysza". Po inwazji ZSRR na Polskę stał się żarliwym propagatorem „przyłączenia" Lwowa do ZSRR jako korespondent „Pionierskiej Prawdy". Po wojnie - oficer polityczny (politruk) LWP, kierownik grupy „ochronno-propagandowej" w woj. szczecińskim, wreszcie zastępca Tadeusza Mazowieckiego w „Tygodniku Solidarność", na koniec w „Gazecie Wyborczej".

400

Inny filar „GW" to Ludmiła Wujec, córka Reginy Okrent (lub Okręt): od 1929 roku członkini Komunistycznego Związku Młodzieży „Polskiej" (niemal wyłącznie żydowskiej), od 1935 r. w KPP. W latach 1946-1949 Regina Okrent pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa w Łodzi, potem wybrała sobie stanowisko dyrektora Biura Kadr Radiokomitetu, dbając o „właściwy" dobór kadr w Radiokomitecie. Jej córka Ludmiła jest żoną Henryka Wujca, obecnego (2000 r.) wiceministra rolnictwa, który niedawno zapowiedział w TV, że rolników o areale mniejszym niż 5 ha będzie się zsyłać na przymusową rentę-emeryturę. W „GW" pracuje też syn Wujców, Paweł Wu­jec, reprezentant trzeciego, choć już rasowo nie w pełni czystego pokolenia Żydów7.

Mamy więc w „Gazecie Wyborczej" odrodzoną w drugim i trzecim pokoleniu stali­nowską, antypolską, terrorystyczną żydokomunę czasów przedwojnia i ubeckiego powojnia.

Zbrodnicza „charyzma" ich tatusiów i mamuś sprawiła, że międzynarodowa żydokomuna, obecnie udrapowana w piórka „socjaldemokratów" oraz „demokracji", została zainstalowana przez europejskich i amerykańskich spadkobierców w posolidar-nościowej Polsce w roli jadowicie antypolskiego polipa, czyli „Gazecie Wyborczej".


Wyposażyła ją, pod przykrywką firmy „Agora", z niczego - w kapitał sięgający pół mi­liarda dolarów. W tym samym czasie nieliczne polskie pisma narodowe, z największym trudem walczą o finansowe przetrwanie i niewielu z nich się to udaje.


Powróćmy do charyzmatycznej pani Heleny z reportażu TG. Asha. Urodziła się w Warszawie w 1945 roku. Jej ojciec to Ferdynand Chaber, także wybitny działacz komunistyczny. Był synem bogatej rodziny żydowskich handlarzy winem, ale to nie przeszkadzało mu zostać już w latach 20. komunistą, czyli członkiem ruchu programo­wo zwalczającego kapitalistycznych krwiopijców, takich jak jego ojciec, handlarz win. Okres wojny spędził w ZSRR. Wrócił do Warszawy natychmiast, gdy tylko jego pobra­tymcy objęli w niej władzę polityczną i terrorystyczną w ramach Urzędu Bezpieczeństwa. Oczywiście podjął pracę w bezpiecznym aparacie propagandy PPR.

Mama pani Heleny nazywała się Dorota Guter, z żydowskiej rodziny tym razem „drobnych" kupców. Chrzest bojowy przeszła Helena w 1968 roku jako studentka Uni­wersytetu Warszawskiego. Żydowskie rozruchy „marca 68" Ash nazywa „antyse­micką kampanią".

Przypomnijmy, że jednym z haseł ówczesnych zrewoltowanych przez Żydów polskich studentów było „Zambrowski do Biura". Nie udało się. Udało się dopiero po 1989 roku, kiedy np. syn Zambrowskiego2 „wrócił" do „Tygodnika Solidar­ność"...


Amerykański czytelnik, odmóżdżony propagandową papką żydowskich mediów, nie zwrócił uwagi na dziwną sprzeczność: tatuś p. Heleny był kapitalistycznym krwio­pijcą, jednak nie tylko nie spotkały go jakieś represje w ZSRR i PRL za rolę wyzyski­wacza ludu, lecz natychmiast po powrocie do Warszawy tuż za sowieckimi bagnetami i katiuszami, Ferdynand Chaber zajął wysokie stanowisko w partyjnej propagandzie.

1. H. Wujcc to chłopski goj z Bitgorąjskicgo.

2. Zambrowski-scnior to jeden z głównych filarów stalinowskiego terroru w Polsce.

401

Córka po przeżyciu straszliwego prześladowania w 1968 roku, odżegnała się od komuny i stała się „dysydentką". Teraz „robi" w kapitalistycznej propagandzie jak niegdyś jej tatuś w komunistycznej. Pomimo tamtych represji ukończyła studia i pracowała - no gdzieżby? - w banku. I tak jej upłynęły następne lata, aż wreszcie w 1976 roku nawiązał z nią kontakt „dowódca" opozycji, czyli Jacek Kuroń. Dzięki niemu stała się „korówką", a jak pisze Ash: „korkówką". W grudniu 1981 roku zaczęła się ukrywać. Z ukrycia pomagała produkować „Tygodnik Mazowsze". Czyniła to przez cale sie­dem lat i bezpieka ani razu jej nie „namierzyła" i nie aresztowała!

Rekord ślamazarności i dyletantyzmu!

Pisze dalej Ash, że małżeństwo Heleny z domu Chaber z panem Witoldem Łuczy­wo rozpadło się w 1989 roku, a więc jednocześnie z rozpadem ZSRR. Już w 1986 roku krzepkie jeszcze władze komunistyczne pozwoliły jej na wyjazd i spędzenie roku w Stanach Zjednoczonych w roli „stypendystki pokoju" w Radcliffe College Bunting Institute. Trzy lata później rozpoczął się nowy ruch w interesie, nowa fala „Solidarności", Magdalenka itd.


Utworzono spółkę „Agora". Akcjonariuszami stali się m.in. An­drzej Wajda oraz Zbigniew Bujak.

Ash przyznaje, że krytycy „GW" zaczęli nazywać ją „Wybiórczą", ale usprawiedliwia to krzywdzące przezwisko jej sarkastycznym stylem, niecierpliwie podszczypującym konserwatywną, katolicką, nacjonalistyczną polskość.


Kierowniczką „Agory" - amerykański czytelnik dowiaduje się od Asha - jest koleżanka Heleny Łuczywo z lat szkolnych Wanda Rapaczyńska. Wanda opuściła nie­wdzięczną Polskę także w „antysemickim" 1968 roku. Po wyjeździe do USA studiowała tam psychologię. Szybko jednak przeniosła się na Yale School of Management.


Po studiach podjęła pracę - no, gdzieżby indziej - w Citibank w Nowym Jorku.

Pani Wanda Rapaczyńska przechwala się do Asha, że jest w stanie uzyskać kre­dyty bankowe znacznie przewyższające możliwości polskich banków. Pozyskała inwestorów w USA, m.in. Cox Enterprises. Dla gwarantowania pobieranych kredytów firma „Agora" musi mieć wyraźnych właścicieli. Przed wejściem spółki na giełdę pla­nowano emisję - jak w innych podobnych żydowskich pomysłach - dwóch rodzajów akcji. Akcje A wydane w ograniczonej ilości, będą dawać właścicielom prawo głoso­wania, czyli wpływ na działalność firmy.

Duża ilość akcji B to akcje bierne, dla ciułaczy, bez prawa głosowania. Zarząd stanowią obecnie: Helena Łuczywo, Wanda Rapaczyńska, Aron Szachter-Michnik oraz Piotr Niemczycki.


Czy nazwisko Piotra Niemczyckiego jest jakoś powiązane rodzinnie z nazwiskiem Zbigniewa Niemczyckiego, najbogatszego Polaka w latach 1992-1993? W latach 90. Zbigniew Niemczycki przejął produkcję telewizorów w fabryce w Mławie. Po ośmiu latach, jak informował dodatek „Wprost" o 100 najbogatszych „Polakach", zamierzał sprzedać fabrykę i zainwestować w lotnictwo, budownictwo i hotelarstwo. Z. Niemczy­cki zrobił zadziwiającą karierę w USA. Zaczynał jako elektryk.


Po kilku miesiącach został asystentem multimiliardera z Indianapolis - Buerta SerYasa, szefa korpora­cji „Curtis International", gdzie obecnie Niemczycki posiada 49 proc. udziałów! Ten­że „Curtis" jest właścicielem montowni telewizorów w Mławie.

Z. Niemczycki buduje w Warszawie Curtis Plaża - centrum mieszczące Bank PKO SA, biura „Curtisu", poli­klinikę oraz siedzibę przedstawicielstwa Philip Morris.

Str. 402

Ash pisze na ostatniej stronie swego tasiemca, że skoro Adam, Wanda i Helena są Żydami, to ten żydowski temat będzie nieraz poruszany w prawicowej prasie. No właś­nie: uderzył w stół, nożyce się odezwały

Monopol medialny

Z kolei Niemcy, głównie niemieccy Żydzi, „zajęli się" prasą i wydawnictwami na obszarach Polski zachodniej i północnej, odzyskanych przez nas po drugiej wojnie światowej, a obecnie ponownie traconych na rzecz germańskiego „Drang nach Osten". Końcem prasowy Neue Passauer wykupił już 12 gazet regionalnych o zasięgu znacz­nie głębszym niż pas germańskich terytorialnych pretensji, bo sięgającym po Kraków i Łódź. Kapitał żydo-niemiecki przechwycił, czyli „wykupił" za bezcen niemal wszystką prasę kolorową dla kobiet i młodzieży.

Dotyczy to całego bez wyjątku obsza­ru kolonizowanej Polski. Już na początku 1997 roku „Niemcy" byli właścicielami ta­kich gazet codziennych o utrwalonych czytelnicze tytułach, jak: „Dziennik Łódzki", „Ekspres Ilustrowany", „Dziennik Zachodni" (Katowice), „Trybuna Śląska" (Katowi­ce), „Gazeta Krakowska", „Dziennik Polski" (Kraków), „Dziennik Bałtycki", „Wieczór Wybrzeża" (Gdańsk), „Gazeta Wrocławska", „Gazeta Poznańska", „Ekspres Poznański".


O międzynarodowej sile i zasięgu korporacji Passauer świadczą listy innych gazet:

15 tytułów w Bawarii, 17 w górnej Austrii i aż 43 w Czechach. Tak więc w dziedzinie propagandy na rzecz Unii Germano-Europejskiej polska racja stanu ma miażdżącego przeciwnika, proporcjonalnie silniejszego od hitlerowskich dywizji miażdżących Pol­skę w 1939 roku. Nasze ziemie zachodnio-północne, a także Krakowskie i Poznańskie, ropagandowo są już nierozerwalnie „zintegrowane" z Unią Europejską, która posługu­je się wyłącznie językiem Bismarcka, Hitlera, Kohia, Schródera...


Mapa germańskiej ofensywy propagandowej jest jednoznaczna: rewindykacja nie­mieckich strat - Wrocławia, Katowic, Szczecina, Gdańska, Prus Wschodnich. Apetyty są znacznie większe i zaczynają się już nakładać na mapę paktu Ribbentrop - Mołotow:

Kraków, Poznań, Łódź.

Niemiecki końcem Berteismana, który dwie trzecie swych dochodów osiąga poza granicami Niemiec, głównie w Europie i USA, ma udziały w „Tele-Magazynie", „Moim Mieszkaniu", „Tchnienie", „Ciaudii", „Naj", „Sandrze", „Majstrze", w dystry­bucji wydawnictw turystycznych i kartograficznych, kaset, płyt grających, w klubach książki i prasy typu „Empik".

W niemiecko-żydowskich rękach jest ponadto 35 proc. węgierskiej i czeskiej pra­sy, co dowodzi, że front niemieckiej ofensywy wcale nie ogranicza się do Polski i w ogóle do kierunku wschodniego.

Na rynku czeskim dominuje imperium Springera, swoim istnieniem sięgające cza­sów przedwojennych i kolaboracji z hitleryzmem III Rzeszy. Z archiwum oświęcim­skiego przejętego przez wojska sowieckie podczas ofensywy w 1944 roku wynika, że z niewolniczej pracy więźniów korzystały tam nie tylko takie instytucje i przedsiębior­stwa jak IG Farben z udziałem kapitału amerykańskiego, ale przede wszystkim niemieckie, a wśród nich m.in. wydawnictwo Juliusa Springera7.

Str. 403.

Po wojnie Alex Springer, przy finansowej pomocy księżnej Stefanii Hohenioe, zbudował swoje praso­we imperium. Alex już przed wojną był prominentem hitlerowskim dzięki ślubowi z córką nazistowskiego dygnitarza2.

W styczniu 1996 roku firma Springer Verlag3 stała się współwłaścicielem „Lido-vych novin". Na czele pisma stoi Jefim Fisztejn.

W styczniu 1996 roku Springer Verlag nabył pakiet 14 czeskich gazet i czaso­pism. Charakterystyczne, że gdy tzw. „opinia publiczna", czyli czeskie media potrakto­wały ten hurtowy wykup czeskiej prasy obojętnie, to sami Niemcy już w latach 60. protestowali przeciwko monopolistycznym praktykom „swojego" Springera w samych Niemczech. Wydawca „Der Spiegel" - Rudolf Ausgein złożył nawet interpelację w Bundestagu o ograniczenie monopolistycznej pozycji Springera, a hamburski „Stern" nazwał Springera groźnym dla niemieckiej demokracji. Są przykłady podobnego niepo­koju Amerykanów: w 1996 roku 26 wybitnych amerykańskich autorów wystąpiło z protestem przeciwko przejęciu amerykańskiego wydawnictwa Random House przez koncern Berteismana - ten sam, który w Polsce opanował pisma kolorowe, zwłaszcza kobiece, ale to nie zaniepokoiło „polskiej" opinii publicznej, czyli mediów żydo-niemieckich.


Wspomniani amerykańscy autorzy w piśmie do US Trade Commission wyrażali obawę, że może to uniemożliwić wydawanie prac niewygodnych dla Niemców4.

Oto tytułowa mapa niemieckiej inwazji na pisma czeskie:

- Springer Verlag - 14 tytułów:

- Passauer Neue Presse: „Vltava", „Labe", „Press", „Veczemik Praha" i cztery tytuły regionalne.

- Mitteirhein Verlag Bohema: właściciel trzech regionalnych pism oraz dwóch dru­kami w Pradze i Ołomuńcu.

- Frankenpost: posiada osiem tygodników w zachodnich Czechach.

W większości przypadków, państwa poprzez swoje kodeksy karne i obywatelskie gwarantują swoim mediom, podobnie jak bankom, przewagę nad obcymi, stosując sto­sowne ograniczenia-5.


To samo dotyczy napływu kapitału bankowego. Nie istnieją takie ograniczenia w państwach byłego Sowłagru - w Europie Środkowej, bo nie mogą ist­nieć w sytuacji, kiedy mamy w tych państwach nieformalną okupację kapitału i polityki zachodnich korporacji.

Prezes Passauera - Xavery Hirtreiter powiedział swego czasu, dając popis cynicz­nej hipokryzji:

Zob.: m.in. „Głos Polski", Toronto, 8-13 września 1999.

Zob.: Bożivoj Czelowsky: W uścisku Springera, „Myśl Polska", 10 października 1999. Przedruk z: „Hallo noyiny", 23 VIII 1999.

Hcrbig Verlag jest częścią koncernu Springera. Zob. - tamże.

Bożivoj Czelowsky, tamże.W Portugalii, członku Unii Europejskiej, właścicielami czasopism mogą być tylko obywatele tego państwa lub spółki portugalskie z siedzibą w kraju, przy czym stanowiska decyzyjne w tych spółkach mogą zajmować tylko obywatele portugalscy. Ponadto, udział kapitału zagranicznego w spółkach prasowych został tam ograniczony do 10 proc. We Francji obowiązuje 20 proc. limit udziału cudzoziemców spoza państw Unii.

Str. 404

Nie zdecydowaliśmy się w Polsce na kupno „Rzeczypospolitej", cho­ciaż była w pakiecie Hersanta, z powodu znanego upolitycznienia i bli­skich związków z ówczesną elitą rządową.

W Łodzi Niemcy podjęli próby stworzenia nawet własnej sieci kolporterskiej, aby wyprzeć polskie prywatne firmy. Te wniosły pozew do Sądu Antymonopolowego i wy­grały proces.


Neue Passauer Presse przejął kontrolę nad drukarniami w Krakowie i Gdańsku -jednymi z największych w Polsce. W drukarni krakowskiej drukowano kilka pism na­rodowych, takich jak „Myśl Polska" i „Nasza Polska".

Przypomnijmy, że David Rockefeller, „dusza" Bilderbergu, Komisji Trójstronnej, powiedział szczerze, po kolejnym tajnym sabacie członków Bilderberg Group:

Jesteśmy wdzięczni „Washington Post", „New York Times", „Times Magazine" i innym wielkim publikatorom, których dyrektorzy oczekiwa­li naszego zebrania i uszanowali ich przyrzeczenie dyskrecji przez prawie cztery dziesięciolecia2.


To właśnie dlatego, że media są w ich rękach, ich tajne konwentykle pozostają tajne, ustalenia tajne, a skutki tych tajnych ustaleń świat poznaje dopiero na własnej skórze.

Rockefeller dodał równie szczerze, że ich spisek przeciwko wolności jednostek i suwerenności państw narodowych byłby niemożliwy: jeśli bylibyśmy narażeni na pełną ognia reklamę przez te lata - czyli na krytykę.

Dzisiaj jednak ich sytuacja jest inna, łatwiejsza, szlaki w świadomości narodów i jednostek są już przetarte przez ich pełną ognia reklamę. Stwierdza to otwarcie tenże Rockefeller:

Ale dzisiaj świat już zgadza się iść w kierunku rządu światowego, który nie będzie znał wojny, a tylko pokój i dobrobyt dla całej ludzkości. Któż prawił podobnie, przy tym znacznie wcześniej? O pokoju? O dobrobycie i szczęściu ludzkości? Ależ tak! Dosłownie to samo i tak samo obiecywali raj na ziemi pobratymcy Rockefellera spod znaku ZSRR i KGB. I jeszcze jedna zgadywanka: kto mógł powiedzieć:

Marksizm jest zwycięstwem rozumu nad wiarą.

Kto? Nie kto inny, tylko ówczesny budowniczy totalitarnego raju - „nasz" Zbig­niew Brzeziński3, współtwórca wraz z Rockefellerem Komisji Trójstronnej, członek Bilderberg Group, „Komitetu 300", kumpel Rockefellera, Kissingera, Benta Scowcrofta, McNamry, Billa Clintona, George Busha (seniora), Lorda Carringtona, Manfreda Woemera, Giovanniego Agnelli'ego, Paula Yolekera, M. Stronga, Edmonda de Rothschilda, a także H. Kohła, Jacquesa Attaliego, George'a Warburga - potomka współtwó­rcy rewolucji rosyjskiej.

1. Doroczne zebrania Klubu Bilderberg - H.P.

2. „Minutę", 16 czerwca 1991.

3. Z. Brzeziński: Między dwoma wiekami (Between two ages).

Str 405

A prezes amerykańskiej sekcji Komisji Trójstronnej - G.S. Smithjuż w 1957 roku oznajmił, że trójlateralizm (czytaj - spisek przeciw wolności narodów - H.P.) w Żadnym wypadku nie może być antykomunistyczny, nato­miast Henry Kissinger uspokajał swych komunistycz­nych przyjaciół i pobratymców z ZSRR, że antykomu­nistyczne deklaracje prezydenta Nixona są kierowane je­dynie do jego wyborów pochodzących z krajów komunistycznych!


Jak łatwo, jak nieuchronnie dochodzi się do prasy i innych mediów, ilekroć poczynimy choć kilka kroków ku poznaniu struktur Rządu Światowego! Wspominany Passauer Pressegruppe, jest poniekąd wtórnym koncernem na gruncie polskim. Najpierw połykał polskie tytuły prasowe końcem Hersanta. Robert Hersant niemal z dnia na dzień stał się właścicielem udziałów w większości polskich tytułów, jak „Rzeczypospolita", „Gazeta Krakowska", „Dziennik Bałtycki", „Express", „Dziennik Łódzki", „Trybuna Śląska" i innych.

Nikt w Polsce nie martwił się, kiedy Hersant połykał te kolejne tytuły, do tego za bezcen, bo jego końcem miał wtedy na świecie cztery miliardy dolarów długów. Po­tem był zmuszony2 przekazać te gazety Passauerowi, aby spłacić część długów. Sam Passauer także miał niewiele do decydowania, bowiem jest on tylko częścią olbrzymie­go koncernu Berteismana. To pierwszej wielkości w Europie kartel prasowy i telewi­zyjny, a drugi w skali świata.


Berteismanjest właścicielem akcji „Gruner und Jahr", „Stema", „Spiegla", „Claudii". Był pierwszym, który nawiązał współpracę programową z Moskwą, współpraco­wał z sowiecką „Melodią". Coś z tego manewru wyjaśnia nazwisko szefa „Melodii"Teshiuka - byłego doradcy Bawarskiej CSU. Właściciel większości akcji Passauera, to nieżyjący już książę Johanes von Thurn und Taxis. Jego ojciec - Max von Thurn und Taxis, byt współzalożycielem hitlerowskiego SS. Główna kwatera SS mieściła się w zamku Thurn und Taxis w Regenburgu, Bawaria. Jego syn, Johanes, przed kilku laty odzyskał jedną ze swoich posiadłości w Szczecińskiem...


Robert Maxwell, to kolejny gigant prasowy, konkurent Hersanta i Ruperta Mur-docha. Właściciel największych tytułów angielskich: „Daiły Mirror" (3 min egz. dzien­nie), „Sunday Mirror", „People". Po rzekomym samobójstwie u wybrzeży Wysp Kanaryjskich okazał się gigantycznym oszustem. Jego dawny współpracownik, autor książki: Upadek Mcawella napisał o nim: największy cwaniak, tyran, fanfaron, kłamca, szuler, złodziej XX wieku, ale zapewne mylił się lub nie doceniał takiego Rot-hschilda i jego np. „przewalanki" z BCCI. Maxwell przez lata okradał kogo popadło:

fundusze partnerów, tysiące swych pracowników z funduszu emerytalnego, fundusze swoich bankierów. Ten oszust, jakby dubler Sorosa na gruncie prasy, był właścicie­lem wydawnictwa naukowego „Pergamon", wydawnictwa „Mac Milan" (USA), udziałowcem węgierskich: „Havas", „Sygmas", „DaiłyNews", „Magyar Hirlap", „Eski Hirlap"7.

1. Mathis Bortner: Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku, op. cit., s. 41.

2. Albo taki był cichy układ między Hersantem a Passsauerem.

3. Zniknął z własnego jachtu.

Str. 406

Maxwell okazał się wieloletnim agentem KGB, co potwierdzał dokument sygno­wany przez Władimira Kriuczkowa w 1992 roku, po niudanym puczu moskiewskim w sierpniu 1991 roku. Był także agentem izraelskim2.

Rupert Murdoch to właściciel kartelu kanadyjsko-angielsko-amerykańskiego. Jego obroty roczne oceniano na trzy miliardy dolarów, a jego główne tytuły to: „Time" i „Sun" w Anglii, „New York Post" i „Washington Star" w USA, połowa kapitałów wytwórni fil­mowej „Twentieth Century Fox".


W samej tylko Anglii wydawał co tydzień 45 milionów egzemplarzy różnych gazet. Czy samą tą masą propagandowej papki nie można całkowi­cie zniewolić świadomości Anglików, uformować ją w dowolnym kierunku?

Hollinger: ten końcem posiada około 100 gazet na świecie. Najważniejsze to:

Sunday Telegraph", „Daiły Telegraph", „Daiły Express", „Chicago Sun - Times", „Jerusalem Post".


Końcem powstał na bazie koncernu Argus Corporation, założonego w Kanadzie przez byłego szefa wywiadu brytyjskiego w tym kraju po zwycięstwie aliantów w 1944 r.

Jeżeli do setek milionów egzemplarzy tych tytułów dodać papkę informacyjno-propagandową gigantycznych agencji prasowych (jak Reuter, Associated Press czy Francuskiej APF) - to setki milionów codziennych czytaczy musi, bezwzględnie musi zostać przekonanych, że jeśli wszystkie gazety świata piszą to samo, to znaczy piszą prawdę!


To piekielne koło zamknijmy nazwiskami stale powtarzającymi się wszędzie tam, gdzie tkwi najwyższa władza, największe pieniądze, najwyższa bezkarność. I właśnie śród przyjaciół i doradców koncernu Hollingera można spotkać takich gigantów, jak Ii Henry Kissinger, Lord Peter Carrington, Peter Bronfman, Paul Reichman z “US-News” (zob. foto str. 405), Giovanni Agnelli, Pauł Volcker, a także pani ..i iii atelier.

W gronie takich to nieomylnych wizjonerów, można wiedzieć co w trawie piszczy na długo przedtem zanim zapiszczy, nadto - być nietykalnym.


Słynny antykomunistyczny pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz, pewnego razu otrzymał od Mieczysława Grydzewskiego propozycję współpracy z wydawanymi przez niego londyńskimi „Wiadomościami", bowiem nieobecność popularnego Mackiewicza w tym piśmie stawała się nieznośna. W odpowiedzi, Cat-Mackiewicz w liście do „Grydza" z marca 1946 godzi się na współpracę, wszakże stawia warunek:

Jeśli Pan obieca, że nie będzie usiłował mi poprawiać stylu, języka, gramatyki, składni, rusycyzmów i prowincjonalizmów — służę. Jeśli Pan nie obiecuje - szkoda gadać.


Obecnie, pod dyktatem Berteismanów, przy totalnej tolerancji dla nieuctwa młodych „miernych ale wiernych" w prasie, Cat-Mackiewicz mógłby sobie poszaleć dowolnie ze swoimi rusycyzmami, prowincjonalizmami, specyfiką stylu, języka, gramatyki.

1. Bortner, tamże, s. 60.

2. Zob.: „Wprost" 17.11.1991 r.

3. „Puls", wydanie podziemne, bez daty. Warszawa - Londyn, s. 115.

Str. 407

Pod jednym wszakże warunkiem: nic przeciwko Unii Europejskiej, przeciw­ko NATO, przeciwko „tolerancji", „wolności", „liberalizmowi", „otwarciu na Europę". Przede wszystkim - nic przeciwko Żydom i Niemcom! W przeciwnym razie - „szkoda gadać"!

A z jakąś ostrą prawdą o Żydach - od razu pod sąd!

Terror medialny, to terror „demokracji", terror Zła usystematyzowanego, zorgani­zowanego; anty cywilizacyjnego nihilizmu i spisku w sferze wartości duchowych i materialnych. Najbrutalniejszy jest terror „demokracji".

Kiedy Rada Europy uchwaliła rezolucję potępiającą „ruchy ekstremistyczne", w istocie potępiła odruchy samoobronne narodów i nosicieli cywilizacyjnych wartości. Potępiają partie „skrajnej prawicy", które rzekomo szerzą „rasizm, nietolerancję i ksenofobię".


werbalną skamieliną sztancuj ą wszystko co nosi znamiona sprzeciwu, samoobrony. Socjalista Henning Gjel-Irod - autor zatwierdzonego haniebnego raportu o stanie owej „nietolerancji", wymie­nił trzy ugrupowania z Europy Zachodniej: austriacką Partię Wolności pod przywództwem Jórga Heidera (weszła do rządu przy straszliwym kociokwiku żydokracji!); szwajcarską UDC i flamandzki Vlaams Blok. Blok Narodowy Le Pena nazwano tam zaledwie antydemokratycznym. Za „ekstremistyczną" uznano część AWS i polską prawicę narodową7.


Wystarczy prosty zabieg porównawczy, aby zdemaskować tę akcję neofaszyzmu spod znaku socjaldemokracji". Oto nigdy i nigdzie nie potępiają takich patologii jak pornografia, prostytucja, narkomania, homoseksualizm i „małżeństwa homo-seksualne"; jak handel żywym towarem, eutanazja, niszczenie rodziny i niszczenie państw narodowych. Nie potępia się - wręcz przeciwnie - promuje wszystkie wy­mienione patologie i spiski przeciwko wolności.


Mamy więc kolejny dowód na sze­roką ofensywę anty cywilizacyjnego neofaszyzmu, złodziejsko przywłaszczającego podstawowe definicje podstawowych wartości ludzkich.

W Austrii 30 proc. głosujących poparło partię Jórga Heidera. Z kontrofensywą przeciwko niemu ruszył cały globalistyczny neofaszyzm: Unia wprowadziła „san­kcje" wobec Austrii, w Wiedniu zorganizowano brutalne demonstracje przeciwko „nacjonalizmowi partii Heidera";

z Niemiec drugiego dnia tych „zadym" (5 lutego) przybyły znakomicie zorganizowane, dyspozycyjne bandy „anarchistów", które zamie­niły ulice Wiednia w pola bitewne z policją2. Dlaczego? Tylko dlatego, że Heider posługiwał się hasłem wyborczym:

Najpierw Austria, a w ramach tego programu postulował położenie tamy fali imigrantów, bo Austria jest zlewiskiem i wysypiskiem wszel­kich mętów z Europy po-koministycznej i Azji po-sowieckiej. „Polska" Tel-Awizja akcentowała powiedzenie Heidera rzekomo o wszystkich Polakach - o niektórych jakże słuszne: Polacy to złodzieje samochodów - tak zazwyczaj kojarzą się społeczności tego spokojnego, dostatniego choć małego kraju, polscy gastarbajterzy.

1. Po protestach polskich przedstawicieli, wykreślono AWS z tej listy „antydemokratycznych" partii.

2. Udowodniono, że „zadymarzy" z Niemiec wyposażono w diety,

str. 408

Kolonializm wiecznie żywy

Afryka popularnie zwana Czarnym Lądem, zasługuje na inną przenośnię: „Tablica Mendelejewa". Czarny Ląd posiada bowiem nieprzebrane bogactwa naturalne.


Ten ląd jest szczególnie tragiczny. Najpierw były ludobójcze eksterminacje ludów Czarnego Lądu, wkrótce potem drugi rzut ludobójstwa - wywóz Murzynów do obu Ameryk pod pokładami statków jako niewolników. Wreszcie - tak zwana „dekolonizacja", czyli tworzenie kadłubowych państw rzekomo wyzwolonych, w istocie bez­względnie podporządkowanych europejskiemu globalizmowi. To „wyzwalanie" nabrało wigoru po drugiej wojnie światowej.

Afryka stala się miejscem konfrontacji dwóch faszyzmów - sowieckiego i zachodniego, udrapowanego jak zawsze na „de­mokrację". Obydwa posługiwały się szyderczą ideą „wyzwalania" ludów Afryki. Dla faszyzmu sowieckiego Afryka stała się poligonem dywersji, destrukcji, konfrontacji skierowanej przeciwko „demokracji" zachodu.


Tragiczną cenę płaciły za to „wyzwalane ludy" Afryki. Stała się ona obszarem prowokowanych walk plemiennych, perfekcyjnie sterowanych i prowadzonych przez obydwa światowe powojenne faszyzmy.

Obowiązywała marksistowska taktyka antagonizowania mas populistycznymi hasłami, co zostało zadekretowane już w wykładach „Mędrców Syjonu".


Przedtem żydomasoneńa amerykańska posłużyła się pretekstem wyzwalania czarnych niewolni­ków Ameryki do rozpętania wojny domowej, lecz rzeczywisty cel był inny - rozerwa­nie Stanów Zjednoczonych na Północ i Południe. Talmudyczny marksizm w dążeniu do „emancypacji" Żydów, a następnie zagwarantowania mu pełnego władztwa nad świa­tem, posłużył się robotnikami do realizacji podobnego celu, co dało mordercze rewolucje, wojny, permanentne konflikty wyniszczające państwa Europy, Rosji i pozostałych kontynentów. Rozbijając następnie chrześcijaństwo, faszyzm sowiecki w zgodnej , współpracy z faszyzmem globalistycznym, wykreował na gruncie chrześcijaństwa nową „teologię" niszczenia, nadając jej chwytliwą nazwę „teologii wyzwolenia".


W krainie diamentów - Rogu Afryki, czyli w dzisiejszej RPA starły się interesy kolonizatorów niemieckich z pozostałymi. W wieku XIX dominował tam kolonializm brytyjski. Tam właśnie, z bezlitosnej eksploatacji bogactw tego kraju, wyłoniła się gi­gantyczna fortuna Cecila Rhodesa. Umożliwiła powołanie w Wielkiej Brytanii bogatej i wpływowej bazy żydomasonerii pod nazwą Fundacji Rhodesa, szkolącej w eksklu­zywnych uczelniach przyszłych gaulajterów Afryki i nie tylko Afryki. Jednym z jej stypendystów, jak wiemy, był William („Bill") Clinton.


Obydwa powojenne faszyzmy ustaliły między sobą niepisany consensus - pozo­staną w stosunku do siebie niemal neutralne, gdy komunistyczny agent Nelson Mande-la - guru czarnych, rozpocznie wyzwalanie RPA spod władzy białych - „apartheidu".

Po obaleniu apartheidu i przejęciu władzy przez ANC (African National Congress - Afrykański Kongres Narodowy), w RPA nic się nie zmieniło na lepsze dla czarnych. Pozostała ona krajem socjalnych kontrastów - komfortowe mercedesy i BMW pro­wadzą tam kierowcy o czarnych twarzach, ale otacza ich morze czarnej nędzy. Wię­kszość czarnych żyje z kradzieży, napadów, rabunków, morderstw.


Programy najbardziej rozgoryczonych i radykalnych partii czarnych piszą tam biali. Chodzi o permanentną walkę czarnych z czarnymi, czarnych z białymi.

Str.409

Działa tam oczywiście Komunistyczna Partia RPA: jej głównym ideologiem jest czeski Żyd Josef Slovo.

Z kolei tzw. Kongres Panafrykański (PAC - Panafricanist Congress), to nic innego jak etniczna organizacja terrorystyczna. Jej program jest prosty: „pozabijać wszystkich białych" oraz - uwaga - stworzyć Stany Zjednoczone Afryki, oczywiście z RPA jako centrum tych Unitet States Africa!


Każdy naród, słysząc hasła „zjednoczenia" siebie z jakimkolwiek innym kołchozem, powinien uruchamiać dzwonki alarmowe, a jak trze­ba, to odbezpieczać broń. Nic takiego nie dzieje się w szeregach ani PAC, ani Partii Komunistycznej. W obydwu siedzą biali w roli ideologów, „aktywistów", „doradców", „ekspertów"7.


Jeszcze inna partia RPA, tzw. Organizacja Ludu Azanii, także stawia na skrajny ekstremizm, co jest tam już normą „programów" partyjnych. Ciekawe jednak, że akty­wnym działaczem lewego (komunistycznego) skrzydła wspomnianego już ANC

- Afrykańskiego Kongresu Narodowego, już od lat 70. był syn twórcy apartheidu - pre­miera Voerwerda. Odegrał on dużą rolę w rozkładzie apartheidu stworzonego przez jego ojca2.


Najlepszym narzędziem krwawej destabilizacji państw afrykańskich jest podsyca­nie odwiecznych antagonizmów plemiennych: przedtem zadbano, że żadne z tych państw nie jest bowiem etnicznie „czyste". W RPA takimi beczkami prochu są plemio­na Xhosa i Zulu.

Trzecim są Burowie, ale to biali potomkowie kolonizatorów, głównie Holendrów. Są bogaci, ale nie tak bogaci jak elita czarnych Xhosa będących u władzy, bo prezydent Nelson Mandela, agent międzynarodowego komunizmu, pochodzi z tego plemienia. Zulusi krwawo walczą o władzę, co kosztowało dziesiątki tysięcy ofiar po obydwu stronach. Chcą utworzenia własnego państwa z części RPA. Biała elita pozo­staje w stałych kontaktach (kontraktach) z międzynarodowymi konsorcjami wydobyw­czymi. Zyski umieszcza na zagranicznych kontach. W razie wojny domowej - wyniosą się do Europy i USA. Nie dojdzie do tego prędko.

Ludobójstwo w karykaturalnych państewkach Afryki jest wynikiem walk korpora­cji o panowanie nad „Tablicą Mendelejewa". Za rzezią milionów czarnych gospodarzy Afryki stoi agresywna, ludobójcza polityka brytyjskich i amerykańskich Iluminatów zbrodniczo destabilizujących ten kontynent. Warunkiem powodzenia jest podsycanie walk plemiennych, niszczenie kruchych państwowości, a celem - opanowanie bogactw Czarnego Lądu przy uprzednim ludobójczym zredukowaniu jego populacji.


Na terenie Ruandy, Zairu i Burgundii, we wzajemnych rzeziach zginęło około trzech milionów ludzi - makabryczna realizacja programu Klubu Rzymskiego i Global 2000. Media starannie wmawiają światu, że to wynik nacjonalistycznych konfliktów etnicznych, jesz­cze raz potwierdzających potrzebę kasacji tradycyjnych państw narodowych. Tymcza­sem, poczynając od ludobójstwa w Somalii - były to i są rzezie z premedytacją inspirowane przez brytyjskie korporacje wydobywcze i konsorcja bankowe Quantum, niepodzielnie splecione ze strukturami Iluminatów spod znaku MFW - Bank Światowy

- GATT - ONZ - Komisja Trójstronna. Wykonawcami rzezi są miejscowi uzurpatorzy, których dziadkowie jeszcze przeskakiwali z drzewa na drzewo, z gałęzi na gałąź, a ich wnukowie przeskakiwali z wielbłądów na fotele prezydenckie.

1. Wypróbowane na polskiej „Solidarności"

2. „Nasz Dziennik", 1 grudnia 1999.

Str. 410

Media Iluminatów na­zywają tych krwawych kacyków nowym pokoleniem afrykańskich przywódców. Oto niektórzy z nich:

- Museveni z Ugandy; Kabila z Zairu; Kagame z Ruandy; Afwerki z Erytrei; Zanewi z Etiopii. Zastanawiająca jest wspólnota ich karier: wszyscy w latach 70. studio­wali w Dar Es Salam na uniwersytecie w Tanzanii, wylęgarni grup lewackich, zaangażowanych w terroryzm. Wszyscy byli przywódcami marksistowskich, komunistycznych oddziałów powstańczych. „The Economist", który nazwał ich no­wym pokoleniem afrykańskich przywódców, przyznawał wprost:

Byli marksiści nie pozostaną w tyle i dzisiaj mówią oni tym sa­mym językiem, co Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Świa­towy.


Ten sam niszczyciel gospodarki polskiej - Jeffrey Sachs, tak oto bronił i gloryfiko­wał wtedy powszechnie już znanego ludobójcę - Kabilę, dyktatora Zairu z nadania Banku Światowego i MFW:

Zachód powinien odłożyć lekcje moralne na później. Wydaje się, że w procesie wzmacniania władzy, Kabila opierać się będzie bardziej na po­parciu militarnym z Ugandy, Ruandy i Angoli, niż na przymierzach we własnym kraju (...) Przede wszystkim, Stany Zjednoczone powinny za­przestać wysuwać żądania przeprowadzenia wczesnych wyborów. Na to jeszcze przyjdzie czas7.


Ten żydowski terrorysta ekonomiczny z nadania globalistów przyznaje, że to Stany Zjednoczone dyktują warunki i harmonogram wydarzeń politycznych w tym regionie. To jego: jeszcze przyjdzie czas na demokratyczne wybory oznaczało, że trzeba dać Kabili czas na dokończenie rzezi. Wybory potem.


Zair to także „Tablica Mendelejewa": 50 proc. światowych zasobów kobaltu, 50 proc. zasobów diamentów, a dalej złoto, miedź, cynk, mangan i inne. Ten przebogaty kraj afrykański zdołano jednak w pewnym okresie zapędzić w zadłużenie zagraniczne na ponad osiem miliardów dolarów. Od tego momentu Zair był w ich saku.

MFW zamknął linie kredytowe dla Zairu, a za ich odblokowanie zażądał „prywatyzacji" zairskiej „Tablicy Mendelejewa".


To już klasyka: najpierw dług, potem szantaż, wresz­cie - „prywatyzacja" za dtugi. Brak kredytów sprawił, że wydobycie zairskiego kobaltu spadło o 82 proc. w latach 1987-1993, a miedzi aż o 90 proc. Wyniki - strasz­liwe zubożenie ludności, masowy zaciąg zdesperowanych do oddziałów „powstańczych". Podjęły one walkę przeciwko rządowi jako rzekomemu sprawcy ich nieszczęść. Tę iskrę rzucono na grunt stale drzemiących waśni etnicznych.


Zadatki rzezi inwestowano w Czarny Ląd już od kilkunastu lat. W 1980 roku zadłużenie państw Afryki Środkowej i Wschodniej sięgnęło 80 mld USD. Po kilkuna­stu latach urosło do 250 mld USD. Do 1984 roku państwa te spłaciły 200 miliardów, ale do tego czasu narosło tam niemal tyle samo odsetek od długu. Jedynym ratunkiem było przyjęcie ultimatum Iluminatów: „reformy gospodarcze", głównie poprzez „prywatyzację" i obniżenie cen surowców i produktów.

1. „The New York Times", 29 maja 1999.

Str. 411

Dla przykładu: spadek cen kawy oznaczał dla Ruandy spadek dochodu narodowego o 40 proc., na skutek czego 80 proc. ludności tego kraju znalazło się poniżej wszelkiego minimum socjalnego. Rząd zapro­ponował ambitny plan walki z ubóstwem, lecz mafiozi MFW czujnie interweniowali przeciwko takiemu programowi. Argumentowali uniwersalnie, dokładnie jak w Pol­sce - potrzebą zmniejszania deficytu budżetowego.

Z dna nędzy wybuchły wtedy najkrwawsze walki między Ruandą i Burundi. Jak zdetonowano taki konflikt?

W kwietniu 1994 roku prezydent Ruandy z plemienia Hutu - Habyrimana, zginął w zestrzelonym samolocie. Z zemsty za śmierć prezydenta, Hutu podjęli walkę i wy­mordowali dziesiątki tysięcy Tutsi. W odwecie oddziały zmobilizowane przez samozwańczego prezydenta Museveniego dokonały jeszcze większej masakry ludności plemienia Tutsi.

Dlaczego oddziały Museveniego, rządzącego Ugandą od 1989 roku znalazły się na terenach Ruandy, a potem Burundii, aby tam dokonać masakry Tutsi?


Ten ludobójca był przygotowywany do swojej roli długo przed 1989 rokiem. Zor­ganizował oddziały rzezimieszków, których szkolił na terenach parków narodowych. Parki te stworzyła światowa organizacja ochrony przyrody - osławiona Worid Wide Fund for Nature.

Rząd Ugandy udostępnił tereny parków narodowych do szkolenia grup militarnych i terrorystycznych Museveniego. Były to idealne poligony ćwiczebne dla ludobójców. Uformowano z nich tzw. Patriotyczny Front Ruandy, który w 1990 roku rozpoczął krwawe rajdy na sąsiednią Ruandę.

Jak doszedł do władzy Museveni? Stało się tak dzięki poparciu T. Rowlanda - sze­fa korporacji wydobywczej Lohrno. Korporacja miała i ma ścisłe kontakty z tzw. Oso­bistą Radą Królowej Brytyjskiej, a także z baronową Lyndą Chaiker, pełniącą wówczas funkcję koordynatora brytyjskich zagranicznych „programów rozwojo­wych"2.


Tych wszystkich global-faszystów wcale nie raziły zbrodnie Museveniego. Ani to, że otwarcie wielbił Adolfa Hitlera. Szedł w jego ślady. Dał temu wyraz na spotka­niu Stowarzyszenia Prawników Afryki Wschodniej w kwietniu 1997 roku. Z ideologii klasycznego faszyzmu hitlerowskiego pragnął przejąć i zrealizować ideę „zjednocze­nia":

Moim powołaniem jest utworzyć z Erytei, Etiopii, Sudanu, Ugandy, Kenii, Tanzanii, Ruandy, Burundii i Zairu, państwo federalne pod przy­wództwem jednego narodu. Tak jak Hitler zjednoczył Niemcy, my po­winniśmy zjednoczyć Afrykę. Hitler był bystrym człowiekiem, ale myślę, że posunął się zbyt daleko, chcąc podbić świat.

1. Przedtem nazywała się: Worid Wide Fund. Organizacją tą kierował książę Filip - mąż królowej Elżbiety - ten sam nikczemnik, który wsławił się wypowiedzią, że w następnym wcieleniu chciałby być „morderczym wirusem", który by zniszczył połowę ludności Ziemi!!

2. „Nowa Solidarność", 14 listopada 1997.

3. Tamże.

Str. 412

Równocześnie z Afryką, metodę walk etnicznych przetestowano ludobójcze w Ju­gosławii, gdzie konfliktowi sprzyjała mozaika narodowa i religijna.

Nigdy by jednak nie doszło do otwartych walk w Jugosławii, gdyby nie dywersja globalistów. Rozbicie Jugosławii, podzielone na dwa etapy, było tylko etapem w ich marszu ku złożom nafty7.


Na początku 1996 roku minister obrony Ruandy - Pauł Kagame, z pomocą wojsk Ugandy podjął inwazję wschodniego Zairu. Celem jego mocodawców było zniszczenie i tamtych państw narodowych posiadających jeszcze dość sprawne struktury admini­stracyjne. Zair jak mógł tak opierał się naciskom szulerów i lichwiarzy z MFW i Banku Światowego. Obydwa żądały od niego „prywatyzacji" nieprzebranych bo­gactw naturalnych, zwłaszcza głównej lokomotywy gospodarki - firmy La Genera le des Carrieres et des Mines de Zaire (GACAMINES). Żądały tego brytyjskie kartele wy­dobywcze.


Oligarchia finansowa Iluminatów sterująca ich agendami - MFW i Bankiem Światowym, stara się tą ludobójczą w skutkach neokolonizacją opóźnić nieuchronny krach światowego systemu walutowego opartego na oszustwie, lichwie, terrorze, wy­muszeniach.


Przeciwko Zairowi szło główne natarcie, W 1996 roku doszło do zmowy pomiędzy Laurentem Kabilą -przywódcą rebeliantów, a trzecią co do wielkości na świecie kor­poracją wydobywczą-BarrickGold - z siedzibą w dalekim Toronto. W zamian za po­moc dla tego bandyty, Barrick Gold zażądał od niego zgody na kontrolę złóż zairskiego złota i diamentów. W tym czasie prezesem Barrick Gold był kumpel George'a Sorosa - Peter Munk. Wśród doradców tej korporacji zasiadał George Bush oraz były pre­zydent Kanady Brian Mułroney - marionetka Oświeconych.

Drugą co do wielkości wśród korporacji złota i diamentów oraz innych metali szla­chetnych, jest londyńska Rio Tinto Zimc.


Tylko dwie spośród 27 największych korporacji wydobywczych świata działających w Afryce - są firmami amerykańskimi. Wszystkie pozostałe mają swoje siedziby w Wielkiej Brytanii i krajach należących do Wspólnoty Brytyjskiej. Jedna z nich - American Minerał Fields, na dwa tygodnie przed przejęciem władzy przez Kabilę - zorganizowała konferencję przedstawicieli ko­rporacji w zairskim mieście Lubumbashi. Cel narady - ustalenie polityki przyszłego prezydenta Kabili. W naradzie uczestniczyli również główni mafiozi korporacji brytyj­skich i kanadyjskich: polowa tej bandy przyjechała z Londynu.

Kabilą przyrzekł im wtedy, że po przejęciu władzy „sprywatyzuje" kopalnie Zairu. Nastąpił rewanż: tuż po przejęciu przezeń władzy, na jego konto firma Tenke przysłała 50 min dolarów. Działo się to wtedy, kiedy do świata zachodniego docierały już raporty o makabrycznych rzeziach popełnianych w Zairze przez tego przywódcę rebeliantów:

Zair przypomina rzeźnię (..) Rozlew krwi przybrał niewyobrażal­ne rozmiary. Kabilą (...) organizuje sabotaż przeciwko międzynarodo­wym misjom humanitarnym w jednym tylko celu: nie chce mieć świadków masakr i naruszeń praw człowieka2.

1. Zob.: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, Wyd. Retro 1999.

2. Dane z Instytutu Schillera. „Nowa Solidarność", tamże.

Str. 413

To wtedy niszczyciel polskiej gospodarki Jeffrey Sachs powiedział o Zairze, że Za­chód powinien odłożyć lekcje moralne na później... Teraz już wiemy na co możemy li­czyć, jeżeli bandy Sorosów, Sachsów z Quantum, Bilderbergu, Komisji Trójstronnej, Komitetu 300 i podległych im korporacji - postawią buty na gardłach narodów Globu.

Międzynarodową zmowę milczenia międzynarodowej szajki ludobójców prze­rwała dopiero kampania Instytutu Schillera, który zasypał petycjami administrację Clintona. Pojawiły się makabryczne reportaże z afrykańskiego piekła:

Dnia 13 maja setki bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci została roz­siekana bagnetami i maczugami lub też zastrzelona przez siły K-abili (...) Wygląda na to, że masakry te są z góry zaplanowane...7


Migawki z tych walk były w polskojęzycznej „Tel-Awizji" starannie preparowane. Przesuwały się przed oczami widzów niekończące się tłumy kobiet, dzieci i starców maszerujących z tobołkami. Nigdy nie widziało się trupów. Mówiło się o tej wędrówce ludów jako o skutkach konfliktów etnicznych.

Oglądacz tych manipulowanych sek­wencji oburzać się musiał na tragiczne skutki owych „nacjonalizmów etnicznych i ple­miennych". Nogi same podrywały go ku Unii Europejskiej, wolnej od „konfliktów etnicznych".

Podbój państw Europy Centralnej

Inwazyjny charakter „zalania" kontynentu europejskiego przez międzynarodową lichwę i korporacjonizm przemysłowo-handlowy, stał się tematem krytycznej konferen­cji międzynarodowej w Pradze w dniach 2-4 lipca 1999 roku. Nadano jej nazwę „Kon­gresu Przyszłości Europy", a jej organizatorem była zdecydowanie krytyczna wobec idei i dotychczasowej praktyki ukołchozowienia Europy, organizacja o nazwie „The European Anti-Maastricht Alliance" (TEAM).


Czeskie spotkanie było już trzecim z tych dorocznych zebrań. Poprzednie odbyły się w Warszawie i w Budapeszcie. Ucze­stnikami są różne organizacje, ale głównie polityczne i ekologiczne ze środkowej i północnej Europy, wzmocnione przez tzw. „eurosceptyków" z Anglii, Francji oraz Ir­landii.


Narzucającym się powodem, a także tematem konferencji była niedawno zakoń­czona militarna część inwazji NATO na Jugosławię, w szerszym (geopolitycznym) kontekście - na Bałkany. Inwazja, która niejako „rozminowuje" z oporu narody bałkań­skie, wyrąbuje korytarz do olbrzymich złóż ropy naftowej basenu Morza Kaspijskiego i państw arabskich.

Znamienne, że spośród około 200 uczestników konferencji, inwazję NATO poparł tam brytyjski „thatcherysta" Michael Schrimpton2. Demonstrujący wyraźnie rasisto­wskie, kolonizatorskie poczucie wyższości potomka brytyjskich konkwistadorów, Schrimpton spotkał się ze zdecydowanie negatywną reakcją zebranych.

1. „Boston Globc", czerwiec 1997. Tego samego dnia ukazały się podobnie makabryczne sprawozdania w „The New York Times".

2. „Myśl Polska", l sierpnia 1999 r.

str. 414

Szybko doczekał się riposty przedstawicielki Belgradu. Poinformowała go, że na skutek NATO-wskich „bombowych" prób obalenia Milosevicia i suwerennego państwa jugosłowiań­skiego, jej dzieci obecnie nie wiedzą, czy nie będą mieć kalekiego potomstwa, bowiem w trakcie bombardowań zrzucono na Wojwodinę wiele sterylizujących, znie­kształcających płód środków chemicznych!

Jedna z organizatorek konferencji, Finka Ulla Klotzer przypomniała w skrócie najgroźniejsze dla suwerenności małych krajów oraz dla wolności obywateli, zagrożenia i uzależnienia.


Płyną one od wszechpotężnych koncernów oraz konsorcjów banko­wych i przemysłowych. Są to organizacje już nie tylko ponadnarodowe, ale ponad-kontynentalne. Kierują nimi coraz bardziej zamknięte, utajnione elity, konsekwentnie zmierzające do likwidacji w Europie państw narodowych - pani Klotzer tak właśnie punktowała te główne kierunki inwazji przeciwko suwerennym narodom Europy.


Norweg mieszkający obecnie w Bratysławie - Egin Lejon7 w trafnej retrospekcji stwierdził, że po 200 latach wyzwalania się narodów z pęt „paneuropejskiego" systemu feudalnego, jego miejsce zajęła nowa ale także dziedziczna „arystokracja", tym razem finansowa, lichwiarska a nie jak dawniej - rycerska. Zmierza ona do podporządkowania sobie jak największej ilości krajów i obszarów za pomocą handlu oraz nowoczesnej, bezwzględnej w metodach lichwy bankowej.

Wspomniany organizator konferencji - The European Anti-Maastricht, to organi­zacja związana z Parlamentem Europejskim. A jednak jego członek Jeans-Peter Bonde z Danii, odsłonił ze znawstwem mechanizmy tego neo-kolonializmu. Unia Europejska, choć jeszcze nie posiada własnej konstytucji, to jednak już dawno oplotła kraje człon­kowskie gąszczem 26 000 przepisów regulujących dosłownie wszystkie dziedziny wspólnotowego życia, nie wyłączając kształtu dopuszczonych do handlu ogórków (sic!).


Wymusiła na zrzeszonych państwach prawo do stawiania własnych roz­porządzeń ponad zapisami krajów należących do tej „Nowej Rzeszy Narodów". Skutki są zatrważające, poniżające dla tych jeszcze z pozoru suwerennych państw. Nie kontro­lowani przez żadnych wyborców, pochodzący z gabinetowych nominacji „komisa­rze"2 Unii, w dowolny, zawsze apodyktyczny sposób ingerują w kluczowe dziedziny życia narodów. Obecnie Unia Europejska przeszła do drugiej fazy tej inwazji na pań­stwa narodowe. Dotychczas była ona, przynajmniej z pozoru, stowarzyszeniem o chara­kterze tylko ekonomicznym.


Teraz ujawniła kilka jawnie totalitarnych celów, a inwazja na Jugosławię stała się jakby premierą tych imperialnych ciągot.


Do ich realizacji po­trzebuje ona własnych sił militarnych, o czym mówił już Traktat Amsterdamski z 1997 roku. Ekspansja ekonomiczna już nie wystarcza do pokojowych podbojów. Jeżeli jakiś kraj lub region, taki np. jak Jugosławia i całe Bałkany znajdują się poza formalnym krę­giem Unii Europejskiej i nie kwapią się do pokojowej kapitulacji, to montuje się prze­ciwko nim interwencje militarne nazywane „humanitarnymi", w obronie „praw człowieka", poprzedzone organizowaniem separatystycznych awantur przez tamtejsze mniejszości narodowe.

1. Dzięki spontanicznie powołanej w Norwegii organizacji pod nazwą „NIE dla Unii Europejskiej", Norwegowie opowiedzieli się przeciwko unijnej unifikacji i Norwegia pozostała poza Unią.

2. Złowroga analogia z „komisarzami ludowych" w stalinowskiej Bolszewii!

Str. 415

Uczestnik spotkania w Pradze, Marek Glogoczowski, w kuluarach konferencji zapytał J.P. Bonde'a, czy z nieszczęsnej Jugosławii nie zrobiono kozła ofiarnego dla prze­konania sceptyków do potrzeby militarnego „scalenia" Europy. Jego rozmówca przyznał mu rację. Dodał, że on sam widział tajne dokumenty Rady Europy wska­zujące, że akcja w Kosowie będzie doskonałym pretekstem do stworzenia paneuro­pejskich sil policyjnych. J.P. Bonde nie odważył się powiedzieć tego z trybuny zjazdu, ale nie miał nic przeciwko temu, aby ten tajny szczegół strategów europejskiego „poko­ju" dotarł do opinii publicznej.


Posłanka Halina Nowina-Konopczyna przedstawiła na konferencji metody stoso­wane przez eurokrację Unii Europejskiej w państwach „starających się" o członkostwo w Unii. Poparli ją licznymi przykładami delegaci z krajów „starających się".


Posłanka poinformowała zebranych, że rząd „polski" konsekwentnie okłamuje na­ród twierdzeniami o rzekomo mającej nastąpić poprawie bytu narodu po inkorporacji Polski do Unii. Dotychczasowa praktyka świadczy o czymś zupełnie przeciwnym. Po­stępuje lawinowa degradacja substancji materialnej narodu, jego kluczowych dziedzin, jak szkolnictwa, służby zdrowia, górnictwa, sił zbrojnych, zakładów zbrojeniowych.

Widać to dramatycznie na kondycji polskiego rolnictwa, które jest skazywane na pa­sywną wegetację, a naród na uzależnienie od importu produktów rolnych. Już teraz po­ziom dochodów ludności rolniczej jest zerowy, a w szeregu regionów wręcz ujemny, z ogromnymi enklawami rozpaczliwego ubóstwa. Rośnie bezrobocie7.


Po wystąpieniu przedstawicielki z Polski, głos zabrał Gyula Thurmer, szef Węgie­rskiej Partii Robotników - zdecydowanie lewicowej organizacji. Pomimo tak zasadni­czej różnicy ideologicznej, dzielącej przedstawicielkę polskiej organizacji narodowej („Nasze Koło") od lewicowego działacza węgierskiego - ich ocena sytuacji ekonomicz­nej Polski i Węgier była w wielu punktach zbieżna. W sprawie rolnictwa, Węgier miał do zakomunikowania dokładnie to samo, co przedstawiła posłanka H. Nowina-Kono­pczyna.


Po „dekomunizacji", na Węgrzech błyskawicznie wyłonił się milion małych, 1-2 hektarowych gospodarstw, zupełnie nie przystosowanych do warunków rolnictwa w Unii Europejskiej. W perspektywie inkorporacji z Unią, rolnictwo węgierskie czeka nieobliczalna degradacja.


Węgier ponadto bezlitośnie obnażył tajną istotę wojny „Zjednoczonej Europy" z małym państwem jugosłowiańskim, z Kosowem jako polem bitewnym tej wojny.

Ta wojna wykazała, że Unia Europejska nie potrafi odgrywać niezale­żnej i dominującej roli ani w działaniach militarnych, ani w rozmowach pokojowych. USA wygrały zarówno wojnę, jak i pokój (...) (...) Europa zdaje się dryfować w kierunku Europy podporządkowanej NATO i USA (...) Nie może być trwałego pokoju bez Rosji, nie może być stabilnej Europy bez Moskwy. Jeśli pominiemy Rosję, nie obroni­my naszych europejskich wartości przeciw amerykańskiej hegemonii. Takie stanowisko uczciwych lewicowców motywowanych racjami własnych pań­stw i narodów już od dawna, w tym również przez media pseudo-prawicowe w ich krajach, jest zwalczane oskarżaniem ich o uprawianie „polityki promoskiewskiej" w starym komunistycznym wydaniu.

1. Na koniec grudnia 1999 roku liczba bezrobotnych wzrosła do 2.349.000 osób - o 92.493 więcej niż było w listopadzie 1998 (zob.: „Nasza Polska", 2 II 2000). W marcu 2000 armia bezrobotnych w Polsce przekroczyła liczbę 2,5 min osób.

Str. 416

Nazywa się ich „narodowymi komunistami", choć na gruncie polskim i zapewne nie tylko polskim, stawia się ich dodatkowo w rzędzie tzw. „narodowych katolików", co ma oznaczać ich wspólny odrażający mianownik: na­cjonalizm. U pierwszych - nacjonalizm komunistyczny, u drugich - katolicki, obydwa jednakowo wsteczne.

Trzeba jednak krytycznie oceniać koniunkturalne „zatroskanie" starych niereformowalnych komunistów o sprawy swoich narodów. Polscy komuniści, ostatnio prze­poczwarzeni z tzw. SdRP w SLD, ustami swego lidera Leszka Millera ostro grzmią na rządy Buzka i sitwy Balcerowicza, faktycznie spychających naród w ubóstwo, a pań­stwo w degradację ekonomiczną.

Komuniści wiedzą przy tym, że tzw. pamięć zbiorowa jest krótka - że to co oni sami wyprawiali z gospodarką Polski za czasów swych cztero­letnich rządów poprzedniej edycji Sejmu, było dokładnie tym samym, co czynili potem ich dawni koledzy partyjni - Balcerowicz i Geremek.


Konsekwentnie kontynuują dwa kierunki zdradzieckiej polityki rządzących poprzednio komunistów, ich dawnych towa­rzyszy partyjnych. Niszczą Polskę ekonomicznie i gospodarczo oraz wasalizują resztki jej suwerenności na rzecz plutokracji zachodu.

Grabarze narodów Europy środkowej spotkali siew Sarajewie (30 lipca 1999 roku) w gronie około 40 prominentnych posłańców globalizmu przemysłowo-bankowego.


Pierwszą „gwiazdą" tego sabatu był oczywiście Bill Clinton. Jego jaskrawo przefarbowana siwiejąca czupryna, nagle zrobiona na niemal białą, świeciła gwiaździście pośród pozostałych wasali. Kordialnie poklepywał po plecach byłych i aktualnych prezydentów, przedstawicieli NATO i Unii Europejskiej. Zjechali się w symbolicznym Sarajewie (detonatorze pierwszej wojny światowej) dla ustalenia działań na rzecz tym razem już „pokojowej" okupacji Kosowa oraz ekonomicznego duszenia jeszcze suwerennej Ju­gosławii.

W swoich wypowiedziach dla prasy nie ukrywali celu strategicznego. Jak zwykle określali go „demokratyzacją Bałkanów"…


Okupacyjny charakter tego konwentyklu był uderzający: na ziemi ju­gosłowiańskiej zabrakło przedstawiciela jej gospodarzy. Grabarze Bałkanów wyra­żali nawet „ubolewanie" z powodu braku przedstawiciela Jugosławii. Rzecz jasna, owym przedstawicielem w żadnym razie nie mógł być prezydent Slobodan Milosewić, aktualnie ścigany przez Trybunał Międzynarodowy za „zbrodnie ludobójstwa".


Innym zgrzytem była nieobecność prezydenta Białorusi, ale ten również jest prezydentem dru­giej kategorii na giełdzie globalistów.

Nie godzi się na „demokratyzację" Białorusi, ponadto wyrzucił za kołnierz agentów G. Sorosa, usiłujących montować na Białorusi jego dywersyjne przyczółki.


W Sarajewie stawił się „nasz" prezydent A. Kwaśniewski. Był również prezydent Ukrainy L. Kuczma. Ci dwaj posłuszni wykonawcy dyrektyw grabarzy narodów, spo­tykali się już ponad 20 razy, w tym również nieoficjalnie. O czym radzą na takich spot­kaniach, można się tylko domyślać. Jedno jest pewne: przygotowują Ukrainę do „demokratyzacji", czyli otwarcia jej rynków i bogactw naturalnych dla zachodniej li­chwy i korporacji przemysłowo-wydobywczych.


Odbywać się to będzie pod hasłami „wchodzenia" Ukrainy do NATO, a później Unii Europejskiej. Polska znacznie już wyprzedza Ukrainę w tej wasalizacji, zatem Kwaśniewski doskonale nadaje się do roli oswajacza Kuczmy.

Str. 417

W Sarajewie postanowiono przeznaczyć na „odbudowę" Bałkanów miliard dola­rów. To kropla w morzu zniszczeń wojennych w samym tylko Kosowie. Jugosławia zo­stała wyjęta z tych planów pożyczek na tak długo, dopóki rządzi tam Milosević, czyli dopóki Jugosławia opiera się najeźdźcom. Zniszczenia w Jugosławii są oceniane przez Serbów na około 100 miliardów dolarów.


Nie otrzyma ona ani centa, dopóki globaliści nie obalą władzy Milosewicza i nie opanuj ą militarnie i ekonomicznie całej Jugosławii. Nazwią to „przywracaniem demokracji". Strategia zdalnego podboju polega na doprowadzeniu Jugosławii do takiego stanu upadku, a Jugosłowian do takiej desperacji, które spowodują rewoltę społeczną na nieobliczalną skalę. Cezurą czasową była nadchodząca zima 1999-2000.


System ciepłowniczy i energetyczny Jugosławii jest zdemolowany przez bomby i rakiety NATO, przemysł ciężki w ruinie, zaopatrzenie w żywność i towa­ry codziennego użytku - tylko niewiele lepsze od sytuacji Leningradu z czasów hitlero­wskiej blokady. Obserwatorzy tej polityki Clintona nie kryli niepokoju nawet w jego obozie. Blokada ekonomiczna, tak zabójczo praktykowana przez USA i Europę Za­chodnią wobec Iraku, przynosi niewysłowione cierpienia Irakijczykom, ale odnosi sku­tek odwrotny: zwiera ich szeregi w bezkompromisowej nienawiści do sprawców blokady.

Ta zasada bumerangu może mieć podobne skutki w Jugosławii w postaci de­sperackiego oporu wobec dyktatu „demokratyzatorów" oraz ich agentów rewoltujących nastroje w tym kraju poprzez swych agentów wpływu, czyli tzw. opozycję. Wojna inwa­zyjna o Bałkany przeszła w formę blokady ekonomicznej i ostracyzmu politycznego, propagandowego.


Najazd NATO na Jugosławię, poza oczywistym parciem międzynarodowego korporacjonizmu i lichwy ku ropie kaspijskiej, posiada równie ważną, nieodłączną od tam­tej motywację strategiczną.

Ma odebrać Rosji jej ostatni europejski przyczółek wpływów, jakim jest - jeszcze jest - terytorialnie rozszarpywana na strzępy Ju­gosławia.


Temu celowi podporządkowano przyjętą w traktacie waszyngtońskim nową strate­gię NATO. Uzurpatorzy przypisali sobie tam prawo interwencji zbrojnej wszędzie tam, gdzie rzekomo lub rzeczywiście są naruszane „prawa człowieka", „prawa mniejszości". Te eufemizmy z trudem ukrywają cel rzeczywisty - budowanie nowych stref wpływów NATO i Unii Europejskiej w pasie od państw bałtyckich po bałkańskie. Nacierają lawą do złudzenia przypominającą natarcie hitlerowskich Niemiec.


W tej geostrategii, ekonomicznie i politycznie już podbita Polska po raz pierwszy od czasów wojen napoleońskich znalazła się rzekomo we wspólnym bloku z Nie­mcami. Nie znalazła się w nim w roli partnera, lecz podobnie jak w czasach Napoleona - w roli wasala, dostarczyciela „mięsa armatniego" i swoich strategicznych terenów. Niemcy w NATO stanowią po Stanach Zjednoczonych drugą potęgę gospodarczą i mi­litarną. Pozostałe państwa, włącznie z Francją i Włochami, są tylko tłem tej rozgrywki o Wschód.

Anglia tradycyjnie znajduje się w obozie judeo-amerykańskiego biznesu, choć niechętnie obserwuje ponowny rozrost niemieckiego molocha.


Polska jest więc w obozie nowego „Drang nach Osten".

Str.418.

Ten fakt może mieć ogro­mne znaczenie dla naszych losów w nieokreślonej perspektywie czasowej. Polacy indoktrynowani przez żydo-media, na razie dają się unosić fali wrogości do niedawnego jej okupanta - Rosji. Krótkowzroczna kalkulacja: im gorzej w Rosji tym lepiej dla nas -jest starannie podtrzymywana przez żydoeuropejskie media kreujące postawy i poglądy przeciętnego Polaka. Tymczasem jedyną alternatywą wobec całkowitej utraty naszej suwerenności państwowej, jest przetrwanie Rosji jako państwa narodowego. Tak suwe­rennego i tak silnego, by mogło się oprzeć euroazjatyckiemu „Drang nach Osten" tradycyjnego germanizmu wzmocnionego przez neo-faszyzm, tym razem już światowy.


Jedyną bowiem nadzieją przetrwania dla wolnych narodów Europy środ­kowej, jest istnienie geopolitycznej i cywilizacyjnej alternatywy dla globalizmu judeo-amerykańskiego i germańskiego. Taką alternatywą jest Rosja, a jeśli i ona zosta­nie zdegradowana do roli państewka, taką alternatywą mogą być już tylko Chiny.


Tak jak cały świat jest grą antynomii dobra i zła, tak w zmaganiach o panowa­nie nad światem unicestwienie jednej antynomii i całkowite zwycięstwo drugiej za­mienia się tym samym na monopol totalitarnej dyktatury i światową tyranię. Kiedy Niemcy hitlerowskie stanęły pod Stalingradem, zdawało się, że zwycięży jed­no zło, zdobędzie morderczy światowy monopol na tyranię. Na szczęście zderzyli się z innym złem, o takich samych diabolicznych ambicjach. Komunizm wsparty przez wo­lne narody Ameryki i Europy, powstrzymywał marsz hitleryzmu.

W warunkach umiarkowanego pokoju światowego po wojnie, brak alternatyw gwarantował światowy pokój. Jego strażnikiem była równowaga strachu - tyle samo środków zagłady nuklearnej po obydwu stronach antynomii kapitalistycznej i komuni­stycznej. Kiedy ta równowaga strachu została naruszona na korzyść zachodu, a Rosja praktycznie przestała istnieć jako mocarstwo gospodarcze i polityczne, judeo-amerykański tryumfalizm zamienił się w brutalne parcie na wschód tą samą hitlerowską, gigantyczną lawą od Bałtyku po Bałkany.

Siłowa konfrontacja z naro­dami Azji jest nieuchronna. Nie jest ważne, gdzie to wybuchnie. Ważne będą skutki. Z pewnością nieobliczalne.


Antycywilizacja judeo-„amerykańska" rozpoczęła to parcie na wschód na dwóch odcinkach natarcia - od Zatoki Perskiej, a teraz od Bałkanów. Oskrzydlają Azję od południa a teraz od zachodu, czyli od strony Rosji już obezwładnionej chaosem we­wnętrznym i miliardowymi dywizjami „pożyczek" z MFW i Banku Światowego.


Ponad pół wieku temu Sowieci chcieli od nas zgody na przemarsz przez tereny Pol­ski w ich parciu na zachód. Obecnie zachód postąpił brutalniej - podbił nas ekonomi­cznie i politycznie i jako „członka" NATO nawet nie musi już pytać o zgodę na „Drang nach Osten" przez Polskę i z Polską u swego boku.

Czy musimy mu pomagać w tej krucjacie, izolując resztki swojej suwerenno­ści od kontaktów z Rosją? Jest to najskrytszy cel współczesnego imperializmu. Ta sama strategia jest stosowana wobec Ukrainy: izolować ją gospodarczo od Rosji.


Po Polsce, Bułgaria i Rumunia zostaną przyłączone do NATO. Stanie się to w tem­pie przyśpieszonym - oficjalnie -jako nagroda za zgodę tych państw na „wypożycze­nie" ich przestrzeni powietrznej do lotniczego podboju Jugosławii. Judeo-„amerykanizm" i germanizm „napoją" swe stalowe konie w wodach Morza Kaspijskie­go.

Lebensraum" Hitlerów i Clintonów wykonają z nawiązką.

Str. 419

ZABRANIA SIĘ ZABRANIAĆ!


Rozdeptanie rodziny

Nie będzie możliwe zwycięstwo Bestii bez spreparowania osobowości ludzkiej w wymiarze moralnym, intelektualnym, bez zniszczenia tego, co nazywam kodem moralno-etycznym. Preparuje się, grzebie w DNA fizycznym, molekularnym, lecz jeszcze groźniejsze są skutki ataku na „DNA" moralne - na system wartości przekazywany mu od dziecka w rodzinie, potem w szkole, w kościele, w społeczności narodowej, poprzez pokoleniowy przekaz dziedziczony tak właśnie, jak się dziedziczy DNA molekularne.


Sięgnijmy do wypowiedzi luminarzy tej lucyferycznej wojny. Zaszczyt historycz­nego pierwszeństwa trzeba oddać „Protokołom Mędrców Syjonu":

Kiedy obejmiemy władzę, wówczas usuniemy z wychowania wszy­stkie przedmioty wywołujące zamęt i uczynimy z młodzieży posłuszne dzieci władzy (Wykład XVI). To samo postulował Wells:

Główną bitwą jest bitwa o wychowanie (...) główną funkcją szkoły jest społeczne wychowanie jednostki. Musi ona dać jej zrozumienie przej­ścia do nowego porządku świata7. łan Baldwin, 1970:

Fundacja Prawa Światowego rozpoczęła ogólnoświatowe badania i wprowadziła system edukacji, który wprowadzi nową dyscyplinę - świa­towy porządek - do programów nauczania na całym świecie (...)2.

Prof. Chester Pierce z Instytutu Psychiatrii i Edukacji Uniwersytetu Harvarda, 1991:

Każde dziecko w Ameryce w wieku pięciu lat jest chore psychicznie, ponieważ przychodzi do szkoły z pewnym poczuciem lojalności wobec (...) rodziców, wiary w nadprzyrodzone istoty i niezawisłość naszego na­rodu jako autonomicznego bytu. Do was, nauczycieli, należy wyleczenie tych dzieci i uczynienie z nich internacjonalnych dzieci przyszłości3.


Takie same teorie głosi Caryl Matrisciasna w książce: Bogowie Nowej Ery (God's oftheNew Agę). To samo podjęła dr Beverly Gałyean, specjalista oświaty. Zaproponowała ona tzw. nauczanie łączone, wprowadzone potem w 38 okręgach szkolnictwa pry­watnego w Pół. Karolinie, elitarnego, płatnego, bo szkoły publiczne w USA kształcą analfabetów - roboli.

1. Eksperyment w autobiografii, 1934.

2. W: Myśląc o Nowym Światowym Porządku dla dekady lat 1990", 1970 (Thinking About A New Worid Order for the Decade 1990). Zob.: Dennis L. Cuddy, Robert H. Goidsborought: Nowy Porządek Świata, USA, 1992, wyd. poi Wers 1997, s. 24, op. cit.

3. W: „Christian Awarenes's Newsietter", 1991, s. 10. Zob. Texe Marrs, op. cit.

Str. 420

To nauczanie łączone polega na sterowaniu wyobraźnią, na ćwi­czeniach joga i na biologicznym sprzężeniu zwrotnym'.

Ogłupianie nauczycieli osiągnęło w USA szczyty absurdu i groteski. Ofiarami są uczniowie czyli późniejsi obywatele. Nauczyciele to przecież także byli uczniowie. Jaki jest ich poziom? Oto 50 proc. kandydatów na nauczycieli w stanie Massachusetts nie zdało egzaminu z podstawowych wiadomości - angielskiego i matematyki. Był to egza­min podstawowy z klasy 10-tej w zakresie angielskiego, matematyki i innych przedmiotów.


Testowi poddano 1800 kandydatów i kandydatek na nauczycieli w tym stanie2. Nie potrafili napisać prawidłowo prostych wyrazów, jak „bumed", „abolished".

Najwi­doczniej dostali się do szkół i ukończyli je nie mając pojęcia o wiedzy tradycyjnej z tego poziomu nauczania. Byli natomiast przygotowywani z innych idiotyzmów. Oto tematy, jakie przerabiali jako uczniowie i przerabiają ich następcy w amerykańskich szkołach:

Przywództwo w zmieniających się czasach; Społeczna różnorodność w nauczaniu (czte­ry różne kursy z tego przedmiotu!); Zostając wyznawcą teorii różnorodności; Różno­rodność i przemiany; Ucisk i nauczanie; Wprowadzenie do nauczania wielokulturowego;

Tożsamość czarnych; Klasizm (!); Rasizm; Seksizm; Ucisk Żydów;

Ucisk lesbijek, homoseksualistów i biseksualaistów; Ucisk niepełnosprawnych oraz Błędne wierzenia.


W „City Joumal", dziennikarka Heather Mac Donald odwiedziła New York City College, aby sprawdzić, jak szkoła wykorzystuje czas nauki. Nie zawiodła się. Stwier­dziła, ze nauczyciele mówią na lekcjach o: Budowaniu wspólnoty bogatej w debatą (!); że studenci pedagogiki rozwijają podteksty tego co robią. Każdy student prze siedem minut pisał na temat: Co mnie podnieca w nauczaniu i Co dotyczy mnie w nauczaniu? Po przeczytaniu tych wypocin, nauczyciel zrekapitulował je z przenikliwością godną swoich studentów, całego college'u. Powiedział:

Tak więc pisanie pozwoliło wam na myślenie na papierze o tym, co na nim jest.

Niezły wątek do teatru groteski!

Są i lekcje z matematyki. Oto garść przykładów z prasy zachodniej3 o tym, jak w nowojorskiej dzielnicy Bronx, „zbliża się do życia" nauczanie matematyki w podstawówkach:

Jose ma 10 gramów czystej kokainy. Zmieszał je z sodą oczyszczoną w proporcji 40 proc. kokainy i 60 proc. sody. Sprzedał 6 gramów tej mieszanki Jacksonowi za 390 dolarów, i 15 gramów Billy'emu po 85 dolarów za gram. Kto na tym stracił: Jackson czy Billy? Ile mieszanki zostało Josemu?

- Willy dostaje 20 dolarów za każde skradzione auto BMW, 50 dolarów za samo­chód japoński i 100 dolarów za wóz terenowy. Skoro wiadomo, że ukradł już dwa BMW i trzy samochody terenowe, ile musi ukraść „japończyków", żeby mieć 800 dolarów po­trzebnych mu na heroinę?


1. Zob.: ks. Andrzej Zwoliński: W kołowrocie istnień, s. 86.

2. Artykuł Johna Leo w „US New and Worid Raport" z 3 VIII 1998 r.

3. Cytowane w: „G.P", 9 II 2000.

Str. 421

-Raul siedzi od sześciu lat -w więzieniu za zabójstwo na zlecenie. Dostał za to 20 ty­sięcy dolarów. Skoro wiadomo, że jego żona wydaje z tego po sto dolarów miesięcznie, ile pieniędzy zostanie Raulowi, kiedy za 4 lata (!) wyjdzie z wiezienia?

- Podczas wojny gangów Hektor wystrzelił 145 nabojów, raniąc trzy osoby. Jaki osiągnął procent skuteczności?

Powróćmy do budowania wspólnoty bogatej w debatę. Studenci podzielili się na grupy i rozmawiali na temat swych uczuć. Jeden z nich powiedział, dobrze już zapozna­ny z wymaganą nowomową: Przesunęło to strefę mojego komfortu. Inny: Czuję się na­prawdę wygodnie w tej roli, mam tu zaufanie.


I tak dalej, i tak ple-ple. Nic o tym, co dzieje się w realnym świecie. Ani o tym, jak wkrótce mają prowadzić lekcje jako nauczyciele. Dziennikarka skwitowała swój repor­taż uczciwie: Wszystko oprócz wiedzy!

Z momentem odrzucenia rzeczywistej wiedzy jako celu nauczania, trzeba sobie znaleźć coś innego do roboty. I znajdują.

A u nas? Redukcja historii, historii literatury polskiej i zasada: nie stresować ucznia! Nie zostawiać w tej samej klasie na drugi rok! Jak w USA, stopnie i oceny wkrótce staną się niedo­bre bo stresują, nadto dzielą uczniów na „dobrych" i „złych", co także nie jest wychowawcze.


Nie waham się nazwać wstrząsającym - planu zniszczenia szkolnictwa we Francji, opisanego przez Pascala Bernardina w książce: Machiavel nauczycielem. Manipulacje w Szkolnictwie. Reformy czy plan zniszczenia .

W planie tym złowieszczą jak wszędzie rolę odgrywa UNESCO: narzuca progra­my, finansuje. We Francji prowadzi się szerokim frontem redefinicję (!) szkoły, rewolu­cję kulturalną i etyczną. W rewolucji kulturowej zmierzającej ku wielokulturowości, chodzi o roztopienie żywiołu narodowego w fali imigrantów, z reguły nie reprezen­tującej kultur narodowych ludzi napływowych, przeważaj ą bowiem wśród nich osobni­cy z selekcji negatywnej, co sprawia, że np. wspomniany już lider austriackiej Partii Wolności Jórg Heider nazwał np. Polaków złodziejami samochodów i ta sztanca jest niestety słuszna w odniesieniu do licznych tam polskich złodziei samochodów.


Atak idzie we Francji na historię i jej nauczanie. To zwarty i konsekwentny ciąg żydo-masońskiego miksowania narodów i kultur, odcinania ich od narodowych korze­ni, którymi jest ich historia i kultura.

Znów cisną się „Protokoły Mędrców Syjonu":

Klasycyzm oraz Wszystkie studia nad historią starożytną (...) zastąpimy przez studia nad igraniem przyszłości2. Wykreślimy z pa­mięci ludzi wszystkie fakty z wieków minionych, niepożądane dla nas, pozostawiając tylko te, które uwydatniają wszelkie omyłki rządów gojów”


Oto były premier Izraela Szimon Peres podczas wizyty w Polsce (styczeń 2000) powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że z historii należy usunąć dzieje krwawych wojen, bo to nieprzydatne. Zapytajmy tego kasatora nauczania historii - co z niej zosta­nie, skoro historia jest jednym ciągiem krwawych wojea?

Rewolucyjnie zmienia się system ocen we francuskich^szkołach. Obowiązuje ten sam amerykański „luz".

1. Wyd. Antyk - Marcin Dybowski, 1997, wyd. franc.: 1995.

2. Hasło wyborcze Aleksandra Kwaśniewskiego: Wybierzmy przyszłość. Hasło wyborcze (20OO) Andrzeja Olechowskiego z tytułu jego książki: Wygrajmy przyszłość...

str. 422

Naczelnym zadaniem francuskiego i wszystkich innych zachodnich programów szkolnych - jeszcze z pozoru narodowych, jest niszczenie ich odrębności narodowych, identyfikacji kulturowych opartych m.in. na tradycji i historii.

Na jednym z licznych sympozjów UNESCO poświęconych temu ledwo skrywanemu miksowaniu narodów i kultur, mówiono wyraźnie o co chodzi - o standaryzację oświaty i wychowania1.


Wielokulturowoscią uderza się jak obuchem w zadania szkól i instytucji kształcenia nauczycieli we Francji. Centrum zarządzające tym planem to CNDP (Centre National de Documentation Pedagogique). Kulturę francuską w nauczaniu we Francji umiesz­czono na tej samej stopie czasowej, liczonej w godzinach, co kulturę ludów egzotycz­nych. W dokumentach CNDP czytamy całkiem przejrzyste napaści na kultury narodowe:

Skoro się uznaje prymat tego co zbiorowe nad tym, co indywidualne (kto uznaje - poza eurokracją i jej sługami? - H.R), nie można lekceważyć ryzyka, że się ugrzęźnie w fatalizmach etnicznych. I jeszcze jaśniej niż w „Protokołach":


(...) wytworzenie nowej tożsamości kulturalnej, otwartej (na żydo-masońskie unifikacje - H.R), nie naznaczonej eurocentryzmem lub etno-centryzmem, ślepym przywiązaniem do własnych wierzeń i wartości2. Tak, te wierzenia trzeba zniszczyć na wstępie do wielokulturowości:


Co może zdziałać szkoła wobec wierzeń i wobec wyobraźni zbioro­wej, które odżywiają kulturę i stanowią jej twarde jądro? Imponująca zgodność z programem cytowanego Chestera Pierce'a:


(...) każde dziecko w Ameryce w wieku pięciu lat jest chore psychicz­nie, ponieważ przychodzi do szkoły z pewnym poczuciem lojalności wo­bec (...) rodziców, wiary w nadprzyrodzone istoty i niezawisłość naszego narodu.

Dokładnie tak: kasacja przekazu rodzinnego, podstaw Dekalogu, to warunek kasa­cji niezawisłości każdego narodu!


Cel jest globalny. Mówi o tym ukołchozowieniu narodów i dusz, raport z mię­dzynarodowego sympozjum UNESCO:

Jedną z kwestii, które powinny być starannie rozpatrzone, jest rozsze­rzenie języka międzynarodowego dla globalnego społeczeństwa, które umacnia i upowszechnia kulturę międzynarodową.


- Autor omawianej książki Machiavel nauczycielem... kończy ją fragmentem ze słynnej powieści George' a Orwella3: Rok 1984 napisanej w 1946 r!

Nie widzi pan, że prawdziwy cel nowomowy, to zwężenie granic my­śli? (...) Każdego roku coraz mniej słów i przestrzeń myśli coraz bardziej się kurczy (...) Rewolucja zostanie zakończona, kiedy język stanie się doskonały. Nowomowajest angsocem (angielskim socjalizmem), a angsoc jest nowomową - dodał z pewnym rodzajem mistycznej satysfakcji.


W programach UNESCO jest cały agresywny system preparowania osobowości, wieszczonej już przed wojną przez takich jak Wells, Huxley i inni. To z arsenału pedagogiki aktywnej pochodzą prania mózgów szkolnych i uniwersyteckich umożliwiające zmianę wartości, postaw i zachowań..

1. Tamże, s. 90

2. Tamże, s. 73.

3. Wiaść: Eric Arthur Blair.

Str. 423.

Dziecko trzeba wyrwać z wpływów rodziny - podstawowy warunek powodzenia żydomasońskiego miksowania narodów, kultur, wierzeń.

Niszczyć, niszczyć, niszczyć! Co? Wszystko co indywidualne, wyniesione z domu, z kultury narodowej, tradycji! Bertrand Russell, ten z trzynastki Iluminatów, już w 1953 roku nakazywał w swojej książce: Wpływ nauki na społeczeństwo :

Należy oczekiwać, że osiągnięcia psychologii dadzą rządom wielką kontrolę nad jednostkową mentalnością (a gdzie wolność jednostki -socjaltowarzyszu Russell? - H.P.) niż dotychczas (...)

Szkolnictwo powin­no się starać zniszczyć wolną wolę na tyle skutecznie, aby uczeń opusz­czający szkołę nie był nigdy w stanie myśleć lub działać inaczej niż Życzyliby sobie tego nauczyciele.


To wyrwanie dziecka z objęć rodziny, czyli wierzeń i ciasnych zasad, wprowadza się właśnie w Polsce opanowanej przez eurofolksdojczy oraz ich usłużnych karierowi­czów w niebieskich koszulach. Mają do dyspozycji pieniądze z MEN, błogosławieństwa i dotacje UNESCO, mają w mediach propagandę „nowego nauczania", mają potężne wsparcie intelektualnych i moralnych zgnilków z tytułami „prof.", „dr".

Równie uważnie przeczytajmy w tym kontekście dwa cytaty: jeden z wypowiedzi polskojęzycznej, drugi z deklaracji „Koła Prasy w Paryżu" przyjętej na sympozjum od­bytym w marcu 1993 roku.


Zacznijmy od polskojęzycznej pani z tytułem „prof." Marii Szyszkowskiej:

Nic bardziej nie zniewala niż rodzina (...) Niesłusznie traktuje się rodzinę jako składnik życia społecznego, czy nawet państwowego. Rodzi­na to więzy krwi, czyli zupełnie coś przypadkowego.

Powinniśmy zacie­śniać więzi duchowe, a więc przyjaźń2.

I druga diaboliczna wypowiedź, tym razem uderzenie w nienarodzone dzieci, czyli znów w rodzinę:

To, czego my chcemy, to zniszczenie cywilizacji judeochrześcijańskiej (nie mylić z judaizmem - ten jest nietykalny! - H.P.). Dlatego musi­my zniszczyć rodzinę. Aby zniszczyć rodzinę, trzeba ją atakować w jej najsłabszym ogniwie. Tyto ogniwem jest dziecko, które się jeszcze nie narodziło. Dlatego jesteśmy za aborcją3.


Poszerza ten antyrodzinny program Bestii Fred Zeller, były Wie go Wschodu Francji:

Wierzcie mi, w ostatnich latach tylko dzięki naszym uzgodnieniom przeciwko zatwardziałym i niepoprawnym konserwatystom, można było przepchnąć takie ustawy jak te, dotyczące aborcji czy planowania rodzi­ny.

1. The Impact of Society.

2. Maria Szyszkowska: Najwyższy Czas, 19 III 1994.

3. Cytowane przez M. Bortnera: Jak dobija się gospodarkę polską... z pracy Marca Dema: „List do Pana Bylekogo o sztucznych dzieciach.

4. Cytuje A. De Lassus, op. cit., s. 68 - z: „Nouvel Obseryateur" 24 maja 1976, s. 101.

Str. 424

Teraz już wiemy kto, jakie siły stojąza aborcją, za „planowaniem rodziny", którego wyniki np. we Włoszech sprawiły, że ten kraj, podobnie zresztą jak Polska, cofa się demograficznie, a jeśli to potrwa przez 50 lat, to Włochy wyludnią się do 18 min osób -pełna realizacja dyrektyw Klubu Rzymskiego. Zabijać na początku, zabijać (eutana­zja) w końcu życia, to specjalność Bestii.

Wojna z rodziną toczy się na innych jeszcze frontach. Tu wspomnę tylko o wbija­niu klina sztucznych konfliktów przez szalenie (raczej szatańsko) nagłośniony „femi­nizm", czyli rzekomą obronę praw kobiet. To „zadanie domowe" żydomasonerii odrobiła już polskojęzyczna pisarka żydowskiego pochodzenia Eliza Orzeszkowa w powieści Marta, którym to knotem zanudzano wiele uczniowskich pokoleń powojnia.

Feminizacyjny absurd panoszy się nadal, choć feminizacja rzeczywista poczyniła wszelkie możliwe postępy. Tradycyjny feminizm domagał się dostępu kobiet do wszy­stkich zawodów „męskich".

Usunięto tę nierówność pół wieku temu, lecz obecny femi­nizm domaga się pozostawienia w domu mężczyzny przy dzieciach, odejścia kobiety od męża, instytucji separacji7, czemu służy finansowa preferencja do takiego rozbijania małżeństw, a wreszcie - aborcja rozwiązująca problem równości na starcie do takich problemów.


Kolejny zestaw ataków na rodzinę, to anatagonizowanie wszystkich przeciwko wszystkim: mężczyzny przeciwko kobiece, kobiety przeciwko mężczyźnie, normal­nych przeciwko zboczonym, czarnych przeciwko białym i kolorowym (USA), dzieci przeciwko rodzicom, czemu służą różne „karty": karta praw dziecka, karta praw ucznia

przy całkowitym milczeniu o przyrodzonych prawach rodziców do dziecka. Rodzinę i rodziców dyskredytuje się wypowiedziami takich speców jak pani prof. M. Szyszkowska (nic bardziej nie zniewala niż rodzina), a przypadki pobicia dzieci przez rodziców niemal wyłącznie przez alkoholików, rozdmuchuje się do niebotycznych rozmiarów propagandowych.


Raz po raz „nasza" Tel-Awizja w głównym wydaniu „Wiadomości" pokazuje posiniaczone dziecko, kamera z maksymalnym zbliżeniem przesuwa się po jego posiniaczonych plecach...

Wniosek? Już był: rodzina zniewala, maltretuje, znęca się. Odebrać, ograniczyć prawa rodzicielskie!

Rozbijaniu rodziny służy nachalna pornografia, w tym bezkarne długie kolumny ogłoszeń prostytutek. Ten sposób podał już słynny agent włoskiej masonerii współczes­nej Mazziniemu - Piccolo Tigre.W przechwyconym przez władze jego liście do „Braci" czytamy m.in.: Najważniejszą sprawą jest odizolowanie mężczyzny od rodziny, by spowodować upadek jego moralności (...) poprzez te zabiegi, gdy odciągnie się go od żony i dzieci, gdy ukażecie mu jak bolesne są dla niego wszystkie obowiązki, wzbudzicie w nim pragnienie innego życia (...)

Gdy osiągnięcie u kilku ofiar zniecierpliwienie rodziną i wiarą, a jedno zwy­kle idzie za drugim...2.

Tak wkraczamy na bagno wychowania seksualnego.

1. Właśnie wprowadzonej w JudeoPolsce.

2. W: George P. DiIIon: Antychryst w walce z Kościołem, op. eit.

Str. 425.

Jak cywilizacja długa i szero­ka, rozlega się w mediach i programach „edukacyjnych" gromkie wołanie o wychowanie seksualne, o szkolną wiedzę o seksualności człowieka. Na niezbywalne prawo człowieka do cielesnej intymności naciera „polski" MEN.


Kne-Sejm zatwierdził (30 XII 1997) owo „wychowanie"7. Abp Kazimierz Majdański nazwał ten proces legislacyjny frontalnym atakiem na ład moralny ustanowiony przez Boga. I to atak prowadzony administracyjnie2.

Arcybiskup w swoim eseju punktuje:

- Groźnym założeniem jest teza, że rodzice nigdy nie mogą być do­brymi wychowawcami, nauczyciele

zaś - są i będą.

Ten atak na rodzinę, na „wyjmowanie" spod skrzydeł rodziców dziecka pod różny­mi masońskimi pretekstami - omówiłem już wyżej.


- Drugie groźne a kłamliwe założenie to teza, że wiedza o życiu seksualnym człowieka ukazuje pełną prawdę o człowieku. W istocie ten wycinek wiedzy obraża tyl­ko intymny fragment tej prawdy, a przesłania całościową wizję człowieka. Przesłania tym bardziej, że jest poprzedzana wrodzoną słabością człowieka, którą w Piśmie Świę­tym nazywa się „pożądaniem".


- Trzecie fałszywe założenie - że w gruncie rzeczy wszystko zależy od poziomu podręczników. Takich być jednak nie może, bo wszystkie są oparte na błędnych niszczycielskich założeniach.

Arcybiskup K. Majdański wyjaśnia, a raczej przypomina:

Założeniem koniecznym do zrozumienia płciowości ludzkiej i stero­wania nią, jest zrozumienie sensu i celu powołania człowieka do życia, a przez to do prawdziwej miłości.


Przedszkolem do pornografii" jest taki właśnie, odarty z intymności i tylko fizjologiczny aspekt nauczania seksualnego w szkołach. Poza szkołą i domem szaleje już przemysłowy potwór pornografii. Za pornografią kroczy przemoc i narkotyki. To trzy demony duchowego samoniszczenia jednostki ludzkiej - takie były tezy posła AWS To­masza Wełnickiego przygotowane na posiedzenie sejmowej Komisji Rodziny-^. Przy­pomniał wtedy kilka banalnych prawd:

- Pornografia jest formą prostytucji;

- Czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest przestępstwem;

- Pornografia to pisma, druki, widowiska, filmy, zdjęcia, obrazy, rysunki oraz inne

przedmioty o treści nieprzyzwoitej, obliczone na wywołanie podniecenia erotyczne­go.

1. MEN zalecił „szkolnego pomusa" pod tytułem: Przysposobienie do życia w rodzinie. Autorzy: W. Sokul, D. Andziak, M. Trawińska, Warszawa 1997.

2. „Nasz Dziennik", II marca 1998.

3. „Tygodnik Głos", 22 I 2000.

4. W marcu 2000 (p-)rezydcnt A. Kwaśnicwski odrzuci} poprawko ograniczającą zalew pornografii. Ten porno-prezydent argumentował m.in. wolnością wyboru, niejasnością pojęcia pornografii. Wkrótce potem został przyjęty na audiencji przez Jana Pawła II...

str.426

Rok 1968 - żydowskie „Wiosny Ludów"

Rok 1968. Ta data kojarzy się Polakom jako „Marzec 68". Zorientowani w tym te­macie i w tej rewolcie wiedzą, że chodziło o starcie żydowskich stalinowców ze stalino­wcami polskimi w walce o supremację w PRL. Przegrali pierwsi: zaledwie dwa lata później wzięli pełny rewanż, montując wydarzenia grudnia 1970 roku - znów kosztem przelanej krwi polskich robotników.


Rok 1968 posiada jednak inne, szersze znaczenie i cele. Był doskonale zorganizo­wanym ruchem o wymiarze międzynarodowym. Fala rozruchów przelała się przez kra­je Europy Zachodnie, Amerykę Północną a nawet Południową. Tam chodziło o wbicie nihilistycznego klina między pokolenia rodziców i dzieci - znów doskonały sposób bu­dowania przepaści pokoleniowych, niszczenia wartości.


Wyłoniło się wtedy, jak spod ziemi, pokolenie tzw. „Dzieci - Kwiatów", nazwane wkrótce „Beat Generation". Jego zewnętrzny kanon utrwalili tzw. hippisi: niechlujny strój, brudne dżinsy, brudne długie włosy, sandały, rozchełstane koszule.

W środku: du­chowa pustka, nieróbstwo, kurze mózgi, odrzucenie nauki, negacja establishmentu, demokratycznych struktur państwa i ładu moralnego. I równie nagła eksplozja narkoty­ków oraz upublicznionego seksu.


Wzorcowym produktem tego pokolenia jest Willy (Bili) Clinton. Do roli prezydenta formowano go przez długie lata, m.in. jako stypendystę Fundacji Rhodesa. Efekt końco­wy: nihilizm, cynizm, preferencje dla zboczeń, seksizm pozamałżeński (afera z żydówką Moniką Lewinsky), a w ramach prezydentury - służalcza realizacja programu budowania Rządu Światowego ze wszystkimi tego skutkami.


Ówcześni równieśnicy Clintona - Dawid Horowitz i Peter Collier - po latach zdy­stansowani do samych siebie i byłych hippisów, nazwali tamto pokolenie nie „Beat Ge­neration" tylko: „Destructive Generation", na oznaczenie socjologicznej, antykulturowej degenarcji.


Tak to jest z każdą antycywilizacyjną rewolucją, czy to z ga­tunku „Beat Generation", francuską 1789 r., bolszewicką z 1917 r., czy maoistowską. Zaczyna się i kończy destrukcją w sferze wartości i porządku moralnego, międzypokoleniowego.


Barbaryzuje duchowo, odcina od pokolenia rodziców, rozrywa obydwa pokolenia na dwie dryfujące, okaleczone części. Potem spotkają się ponownie, lecz jest to spotkanie na cmentarzu wartości, a i wreszcie - na cmentarzu dosłownym.


Na murach Sorbony w maju 1968 roku pyszniło się hasło: Zabrania się zabraniać! Syjonistyczne media francuskojęzyczne próbowały dorabiać ideologię do tego totalne­go chaosu; puste szkoły, puste uczelnie, z których profesorowie uciekali aby nie być lżonymi, obrzucanymi wyzwiskami. Studenci paryscy, podobnie jak dwa miesiące przedtem warszawscy, dali się wciągać w rozróby - w Warszawie w bunt polityczny, w Paryżu, Londynie czy Wiedniu, w bunt kulturowy.

W chaosie jednak prawie nikt nie dostrzegł, zwłaszcza prasa, tej zdumiewającej prawidłowości, jaką było nagłe a masowe pojawienie się w szkołach i na uczelniach zachodnich handlarzy narkotyków rozdających „działki" za darmo!

I równie dziwnym trafem, policja zupełnie na to nie reagowała, jakby straciła wzrok7.

l. „Wolna Polska", Wyd. Wers 1998, t. III, s. 11-12.

Str. 427 (zdjecie na całą stronę)

Str. 428

Jak to się robi, że niemal z dnia na dzień, przy­zwoicie ubrana, z przyzwoitych rodzin młodzież zamienia się w hippisów i beatników, mierzwę i plewy: długie, brudne, zmierzwione włosy, dżinsy, sandały, brudna odzież, spodnie z kroczem na wy­sokości kolan, krótko ostrzyżone dziewczyny, tatu­aże, kolczyki w uszach, nosach, nawet na pępkach?

Paryż był detonatorem. Fala nihilizmu, brudu fizycznego i duchowego w ciągu tygodni przelała się do Wiednia, Londynu, Rzymu, Waszyngtonu, Sztokholmu, Berlina, Madrytu, Mexico City, Mon­tevideo, Brazylii. Jeden z paryskich przywódców tych wydarzeń, niejaki Gimar, chełpił się:

Najważniejszą sprawą, której nauczyli­śmy się 2 maja, to było to, że można osiągnąć nowy typ społeczeństwa, który nie jest taki, w którym żyjemy i nie jest jak w „gułagu"7.

Ich żydowscy pobratymcy z Uniwersytetu Warszawskiego zmierzali do tego same­go, lecz z propagandowym wykorzystaniem atutów „gułagu". Marcowe studenckie roz­róby nie mające oparcia w klasie robotniczej szybko gasły, obficie skropione pałkami milicji i ORMO. Szybko uruchomiono polityczne wsparcie na zachodzie - Paryż, Sor­bona i inne uczelnie oraz stolice.


Tak było w 1830 roku - sprowokować powstanie li­stopadowe do ratowania rewolucji we Francji; tak było z „Wiosną Ludów 1848" ...tak było w 1863 r2


Inny z ówczesnych prowodyrów, niejaki Souvageot, chełpił: To co zrobił 68 rok, to była propozycja pytań na temat funkcji państwa i jego powiązań z ruchem mas.

Najważniejszym z prowokatorów był słynny później Żyd Cohn-Bendit. Powie­dział z cyniczna szczerością:

Zabawiliśmy się nieźle!3 I dodaje: Zaczynałem wpadać w delirium, zaczynałem tracić cały kontakt z rzeczywistością, łącznie z moją osobą i zamieniłem się w gwiazdę.

Ówczesnemu ministrowi Missoeffemu, Cohn Bendit rzucił w twarz pytanie: dla­czego w sprawozdaniu (z demonstracji) nie było nic o seksie!


Skąd szły fundusze? Mówił prefekt paryskiej policji:

Informator oświadczył mi, że nie może odkryć pochodzenia nielegal­nych funduszy przeznaczonych dla ekstremistów. Według Maurice Grimaud, pieniądze pochodziły z USA, Chin i niektórych krajów Ameryki Południowej4.

1. Ines Giilan: Maoyla Revolution, 1997, cytowany przez J. Cervera: Pajęczyna władzy, op. cit., s. 171.

2. W 1830, 1846-48 i 1863, powstańcami sterowali Żydzi - neofici topiąc te prowokacje we krwi, setkach tysięcy poległych i zesłanych na Sybir. Pisze o tym m.in. Stanisław Didier: Rola neofitów w dziejach Polski. Reprint: Wers 1999

3. Cervera, op. cit., s. 171.

4. Cervera: cytuje z Eurique Laborde: Mayo, hca de tu capa un Sayo, „ABC", maj 1978.

Str. 429

Ta świetnie zorganizowana destabilizacja państwa miała jeszcze inne, polityczne cele u sponsorów. W sprawozdaniu prefekta mówi się o współudziale CIA, a także o stworzeniu problemów dla generała De Gaulle'a - przeciwnika hegemonii USA.


Za tą bezkrwawą rewolucją stali syjoniści. Oberwał od nich de Gaulle, kiedy potę­pił 21 czerwca 1967 roku agresję Izraela na ziemie Palestyńczyków. Kilku ministrów Żydów pozostało przy nim, ale sześciu podało się do dymisji i przyłączyło do koordy­natorów tej żydowskiej rewolty. Brylował wśród nich rabin Kapłan. Podobnie działo się w Warszawie - żydowscy szefowie LWP, ubecy ze Służby Bezpieczeństwa, Informa­cji Wojskowej świętują błyskawiczne militarne zwycięstwa swych pobratymców. Komu­niści polscy przechodzą do kontrofensywy. Tak wybucha „Marzec 68".


Los de Gaulle'a jest przesądzony. W 1969 roku Francja wycofuje się z NATO, ponie­waż sztab NATO ma 7 „Amerykanów", 8 „Anglików" i tylko jednego Francuza. W stycz­niu 1969 roku de Gaulle ogłasza embargo aa broń dla Izraela. Przeciwko niemu sprzysięga się cala żydowska elita władzy, gospodarki i mediów.

Około 300 000 wpływowych Żydów występuje przeciwko niemu w czasie wyborów prezydenckich. Otrzymuje tylko 10,6 min głosów, przy 5 min nie głosujących. Przegrywa wybory.


Przenieśmy się do USA. James Kunen, ówczesny „rewolucjonista" pisał rok póź­niej w swej książce Deklaracja Truskawkowa (The Strawberry Statement...)1, że naro­dowa konwencja pod nazwą: Studenci na Rzecz Społeczeństwa Demokratycznego -ludzie ze środowiska Międzynarodowych Okrągłych Stołów Biznesu (...) - próbowali kupić paru radykałów (...) Oferowano nam także pieniądze ESSO (Rockefellerów). Chcieli oni, abyśmy robili wiele radykalnego zamieszania, tak aby zmierzając na lewo, mogli oni wydawać się bardziej centrowcami2.


Tak, to był ruch syjonistyczny, mający przynieść zwycięstwo lewakom udającym „centroprawicowców". Wydarzenia 1968 roku były podporządkowane „zwijaniu" odrażającego komunizmu i przechodzeniu na perfumowaną „socjaldemokrację". Rok 1968 był rokiem pierwszej „pierestrojki" światowego komunizmu na socjaldemo­krację, choć na formalną kasację ZSRR należało czekać jeszcze kilkanaście lat.


Z kolei w Ameryce Południowej rok 1968 był okresem cementowania wpływów marksizmu w Kościele.

Ks. prof. Michał Poradowski, najlepszy znawca tamtejszych realiów, bo znający z autopsji Amerykę Południową od pierwszych lat powojnia stwierdzał jednoznacznie, że rok 1968 był okresem, w którym komuniści siłą i gwałtem obej­mują władzę prawie we wszystkich Uniwersytetach Katolickich w Ameryce Łacińskie/poza Chile i utrzymują ją dotychczas3.

W tymże 1968 roku setki księży oświadczają, że są marksistami i że są członkami partii komunistycznej.

Rezultat - zwycięstwo marksistowskiej „teologii wyzwolenia".

A jakie są zwycięstwa w USA? Niewielu o tym wie. Drobny przykład - na presti­żowym uniwersytecie Yale, kolebce masonerii spod znaku Czaszki i Piszczeli (Skuli and Bones), Żydzi przejęli pełnię władzy nad tym (i nie tylko) uniwersytetem właśnie w 1968 r.

1.New York 1969, s. 122.

2.Cytuje William T. Stiii, op. cit., s. 23.

3.Ks. prof. Michał Poradowski: Kościół od wewnątrz zagrożony, Londyn, wyd. II 1984 r., s. 225.

Str. 430.

Uniwersytet Yale jeszcze w latach sześćdziesiątych stosował tzw. kwoty dopusz­czania Żydów na studia (jak w przedwojennej Polsce, ale już nie w Polsce Bermanów i Minców). „Rewolta" 1968 roku dała pozytywne rezultaty - od tego czasu Żyd został rektorem uczelni, Żyd był i jest dziekanem ostatniego roku studiów, a studenci pocho­dzenia żydowskiego stanowią 25 proc. ogółu studentów Yale.

Uniwersytet uruchomił koszerną stołówkę i ośrodek żydowski finansowany z prywatnego źródła. To chyba sporo, jak na jeden uniwersytet i na taki bastion loży Skuli and Bones - wylęgami pre­zydentów, ministrów, sekretarzy stanu, szefów banków i wielkich korporacji7.


Rewolucje 1968 roku" zostały przygotowane dokładnie w 120. rocznicę innej fali zorganizowanego niszczenia - tzw. „Wiosny Ludów" z 1846-48 roku.


Polski „Marzec 68" przypadł dokładnie na marzec - 1848, kiedy wybuchły pierwsze walki. Z tej okazji, l kwietnia 1998 roku „Frankfurter Allgemeine Zeitun" opublikował artykuł pod zna­miennym tytułem: Wystawa o „Fatalnej Rewolucji" z 1848 roku w Wiedeńskim Muze­um Żydowskim. Artykuł otwierał oczy tym Austriakom i Niemcom, którzy do tej pory sądzili, że tamta rewolucja była spontaniczną „Wiosną Ludów".

Z okazji jej 150-lecia, w 1998 roku okazało się w licznych publikacjach prasy nie­mieckiej, że inicjatorami tej „Fatalnej Rewolucji" byli Żydzi. Celem tych krwawych rozruchów było wymuszenie od rządu austriackiego: zniesienia podatku od koszernego mięsa, prawa Żydów do nabywania i posiadania ziemi oraz do wolnego wyboru zawodu. Powstania zaczęły się w Wiedniu, lecz nie bez znaczenia był fakt, że przywód­ca żydowskiej międzynarodówki - Adolphe Cremieux, prezes „Alliance Israelite", zo­stał w lutym 1848 roku ministrem spraw wewnętrznych Francji.


W marcu 1948 roku w Pradze dopuszczono żydowskich uczonych do stanowisk profesorskich na tamtej­szym uniwersytecie, a w maju 1948 roku brytyjska Izba Gmin uchwaliła tzw. Akt Eman­cypacji: w kościele św. Pawła w Londynie pojawili się przedstawiciele żydostwa.


Należało wstępne sukcesy wzmocnić i utrwalić silnym uderzeniem. Najlepiej, jak zwykle przedtem i potem - nadawały się do tego krwawe rozruchy kosztem krwi gojów wielu państw.

W sumie, „Fatalna Rewolucja" nie była jednak zwycięską. Jak pisali o tym Żydzi w niemieckojęzycznej prasie - tylko cele były wspaniałe. Tym celem, jak przyznają, było uzyskanie „wolności religijnej". To kolejna nieprawda: nie religijnej tylko nacyjnej. Judaizm jest tożsamy tylko z żydostwem, toteż destabilizując Europę pod prete­kstem „wolności religijnej", realizowali swoje nacyjne cele.

Kolejnym sukcesem było utworzenie w maju 1848 r. w wyniku rozruchów w Europie, Komitetu Emigracyjnego dla Żydów Przesiedleńców do Ameryki.


Nikt nigdzie dotąd, w oficjalnej publicystyce i naukowych opracowaniach, nie dostrzegł oczywistych paralel programowych i nacyjnych pomiędzy „Marcem 68" w Polsce i „Majami 68" na zachodzie, oraz „Wiosnami Ludów" w krajach zachod­nich 1848 roku. Co więcej - nikt nie odważy się dostrzec ich rocznicowego związku z „Praską Wiosną" 1968 roku.

Owszem, dostrzega - ale tylko jako przykład odrażającej inwazji ZSRR na Czechosłowację. Dlaczego „Praska Wiosna" wybuchła dokładnie w 1968 roku i do tego wiosną- o tym historycy milczą.

l. Absolwentem byt późniejszy prezydent G. Bush, który tam został inicjowany do loży Skuli and Bones.

Str. 431.

Tak więc dokładnie w 120. rocznicę owej „Wiosny Ludów", w tym samym marcu, dynastycznie te same żydowskie elementy rewolucyjne wznieciły ową zadymę pod nazwą „Marca 68". Tym razem nie ograniczono się do jednego, chrześcijańsko-monarchicznego państwa, gdyż takowego już w Europie praktycznie nie było. Uderze­nie skierowano przeciwko komunistom - nacjonalistom, którzy wówczas ograniczali władzę komunistów żydowskich w imperium sowieckim z przyległościami. Obrócono ją także przeciwko USA i Francji, a to dlatego, że obydwa te państwa czynnie walczyły z trockistowską komuną w Wietnamie7.

Rozruchy zaczęły się jak na komendę żydowskiej międzynarodówki: w Polsce, Pradze, Paryżu, wielu stolicach i większych mia­stach Europy i USA. W Warszawie podburzeni przez Żydów studenci wrzeszczeli:

Zambrowski do Biura (do Biura Politycznego K.C). Dlaczego ten stalinowiec miałby powrócić do „Biura" stalinizmu? Otóż dlatego, że był jednym z odsuniętych od władzy żydowskich satrapów. Nie chodziło więc o likwidację „Biura", PZPR, komunizmu, Bezpieki, jej terroru, cenzury, etc. Chodziło o powrót żydowskich Zambrowskich do tego samego stalinowskiego Biura!

Ten drugi po „Marcu 1848", czyli „Marzec 68", też nie był udany. W USA wybrano prezydentem nieprzychylnego Żydom Nixona. Dziwnym trafem, musiał jednak działać w symbiozie z żydowskim Iluminatem Henry Kissingerem... Zafundowano Nixonowi Watergate - musiał niechlubnie zmienić adres zamieszkania z Białego Domu na prywa­tny, choć nominację uzyskał jako poplecznik Rockefellera i spółki.

Rock i beat - rak pokolenia

Prawdziwa rewolucja, bez porównania tragiczniej sza w skutkach, przeciągnęła w tym czasie nad cywilizacją zachodnią bez jednego wystrzału. Była to eksplozja rocka i jego późniejszych odmian, które okazały się majstersztykiem w dziele niszczenia po­kolenia ówczesnej młodzieży. Skutki były nieodwracalne.


Rock stał się fenomenem soc-kulturowym. Pojawił się w początkach lat 50.,lecz apogeum jego niszczycielskich form przypadło właśnie na lata okoliczne dla „rewolucji kulturalnej" 1968 roku. Po trzydziestu latach „rozwoju", muzyka rockowa przeobraziła całe pokolenie.


Pierwsza broszura ostrzegawcza Rock- instrument rewolucji i przewrotu kultural­nego, została opublikowana przez Josepha Wafta. Stał się on pierwszym prognosty­kiem niszczycielskości rewolucji duchowej, sterowanej przez tę muzykę2.


To było genialne pociągnięcie IIuminatów. Po raz pierwszy w historii wywołano niszczycielską młodzieżową rewolucję socjalno-kulturową, moralną, bez walk ulicznych.

1. W międzynarodową propagandową wojnę przeciwko własnemu państwu, był wtedy zaangażowany miody krypto-komunista Clinton. Zob: Henryk Pająk: Bandytyzm NATO, wyd.Retro 1999 i Warning, Sunset Rescarch Group 1994.

2. Korzystam z publikacji: Ciemna strona rock'n'rolla, zamieszczonej w „Dieu et Amoure" (Bóg jest Miłością) — sierpień — wrzesień 1983. Przedruk w: P. Bonifacius Giinter CCD: Szatan istnieje naprawdę, wyd. Wers 1995. Passim.

432

Pierwsza faza narodzin tej fali, to zmodyfikowanie w latach 1951-52 muzyki „beat" i „rythm and blues" przez młodego amerykańskiego muzyka Richarda Littie. Pod koniec 1951 roku nagłośniono film Billy Haley'a: Rock around the clock (Tańcz rocka 24 godziny). Ale tym, który użył terminu rock'n'roll, był pewien disc-jockey z Cleveland - i tak już zostało: rock'n'roll.


W latach 1951-55 pewien parafialny chórzysta (baptysta) i gitarzysta, perfekcyjnie opanował te muzykę. Był nim sniejaki Elvis Presley. Wybrano go trafnie do jego przyszłej roli, podobnie jak po wielu latach wybrano Billy Clintona - produkt Iluminatów - na nihilistycznego prezydenta USA. Presley odczuwał fizyczną potrzebę bunto­wania młodzieży: buntowania moralnego, poprzez seks, kopulacyjne ruchy na scenie. Szybko nazwano go Elvis-palvis (pali - brzydnący, znudzony), ze względu na ruchy obrotowe jego miednicy.

Jego popularność wprost eksplodowała podczas serii wystę­pów w „E. Silivan Show" w 1956 roku. Był to szok natychmiastowy, nieodwracalny, choć kamery pokazywały tylko jego twarz i tors.

Szok polegał na władczym przekaza­niu buntowniczego przesłania: koniec seksualnemu purytanizmowi, koniec z pozo­rami socjalno-moralnymi, niech żyje - bunt seksualności!

Szybko okrzyknięto go królem rock 'n'rolla. Presley stał się postacią kultową za życia i po śmierci. Był detona­torem rewolucji seksualnej i obyczajowej: długie włosy, dżinsy, niechlujstwo, moralny i duchowy „luz". Jeszcze nie padło słynne z Sorbony 1968 r.: Zabrania się zabraniać, ale to było to samo, tylko prekursorskie.


Następne pięciolecie 1956-60 to tryumfalny pochód przez stadiony: zamieszki, zbiorowe ekstazy, histeria, rozdrażnienie seksualne, zwłaszcza wśród dziewcząt.

Druga faza rock'n'rolla przybrała formę tzw hard rocka, twardego w odróżnie­niu od „miękkiego" z pierwszej fazy.

Jego propagatorami stali się: Jerry Lee Levis, Stevie Nicky i Alice Cooper7.


Wyróżnikiem tej nowej fazy była perfekcja monotonnego rytmu, wzmocnienie de­cybeli i opętańcze rozpasanie perkusji - podstawowego instrumentu tego piekielnego cyklonu.

Po rytm sięgnęli do plemion afrykańskich oraz środowiska kultu „Vandom", pra­ktykowanego w Ameryce Łacińskiej i na Haiti. Jego cechą był repertuar bazujący na monotonii ruchów kopulacyjnych, pełen ekstatycznych zaklęć i błagań.

Chodziło o doprowadzenie słuchaczy do rozkoszy seksualnej, stanów histerii, omdleń. Za tym wszystkim kryły się wówczas jeszcze nie rozpoznane procesy psychofizyczne, ale już rozpoznano ich skutki.

Beat" uderzał z siłą młota. Powoli rozdrażniał system nerwowy, spowolniał i para­liżował procesy myślowe; wreszcie wzmacniacze decybeli wprawiają w rozdrażnienie nerwowe, nieopanowaną frustrację, niepohamowane podniecenie erotyczne. Siła decy­beli zostaje podniesiona o 20 powyżej wytrzymałości ucha. Dźwiękowa furia machiny decybeli: baterie, cymbały, trąbki, perkusje, krzyki, syntetyzatory elektryczne: świado­mość zostaje zredukowana do percepcji dźwięków i rytmu.

Ten rodzaj muzyki utrwalił Peter Townhaud.

l. Wlaść.: Vincent Fournier.

Str. 433.

Ale piekło dopiero przechodziło w następne swoje fazy. Ta następną był acid rock. Na scenę wkraczają: The Beatles7, The Rolling Stones i The Who. Młodzież zostaje wprowadzona w środki halucynogenne, co wyjawia dopiero dr Timothy Leamy. Chodzi o SLD. Był to nieunikniony „wzmacniacz" alienowanej młodzieży - Bestie na to i z tym czekały już na początku wszystkiego, poczynając od „ery" Presleya. Podporządkowane są temu piosenki oraz ich tytuły. Żadnych złudzeń: Brązowa kokalina (Rolling Stones) - Siostra morfina. Srebrna Lady. Jeden z teoretyków wyrokuje butnie:

(...) rock jest źródłem rewolucji, jest to nasz sposób życia z narko­manią, poszarpanym ubraniem i muzyką rockową w jej pełnej mocy.

Byłem rówieśnikiem tego pokolenia, ale za żelazną kurtyną.

Pracowicie studio­wałem polonistykę, zachwycałem się średniowieczną poezją Sępa-Sarzyńskiego, jadłem cienkie zupki w stołówce akademickiej, oblewałem gramatykę historyczną, pisałem i drukowałem smutne wiersze o miłości. Dzieliły mnie, nas, od tamtych, licząc w politycznych odległościach - całe lata świetlne! Rock był zakazany jako synonim zgniłego zachodu.

Trzecią fazą stał się rock satanistyczny.

Oznaczało to przekroczenie ostatniego progu, czyli okultyzmu. Za nim rozpościerał się satanizm. Rozpoczęli tę fazę w tymże „kultowym" 1968 roku właśnie Beatlesi. To był ich słynny Diabelski Biały Album.

Po raz pierwszy przemysł płytowy wprowadził do podświadomości słuchaczy określone przesłania - „ewangelię Szatana". Led Zeppelin oraz Styks rozwiewają wsze­lkie wątpliwości. Wszystko jest podporządkowane adoracji Szatana, ciemnych mocy.

Były cztery czynniki warunkujące ten pochód ciemności:

- techniki przekazu wprowadzane do podświadomości;

- oddanie się artystów osobie Szatana - satanizmowi;

- fundusze dostarczone obficie od Iluminatów, przez ich narzędzia w postaci Agencji Czarnoksięstwa WICCA oraz przez Walijskie Towarzystwo Czarownic;

- ofensywa propagandowa w mediach, należących przecież do Iluminatów.

Faza czwarta to punk rock. Punk oznacza: prostytutka, w amerykańskiej angielszczyźnie - zgnilizna.

W latach 80. powstały zespoły punk rocka pchające młodzież do samobójstw, do grupowych gwałtów, do zbrodni.

Najbardziej znane z tych grup, to:

- KISS (Mnives in satan shoulder) (Noże w ręku Szatana);

- Ted Mogend i Dziecko Afrodyty (album 666!).

Zbiorowymi kanonami słuchaczy było: tłuc partnera pałką, pociąć go żyletką, do­bijać rannych kastetami i pałkami. Trochę przykładów:

- w Vancouver podczas występu Beatlesów w ciągu 30 minut 100 młodych zostało stratowanych, pobitych, rannych;

- w Melbourne ponad 1000 osób uległo ciężkim obrażeniom podczas festiwalu rocko­wego;

- w Bejrucie histeryczny tłum młodych nie dał się rozpędzić pięciu oddziałom działek wodnych;

l. Pani McCartney, Gcorgc Harrison, John Lennon, Kingo Starr (wlaść. Rickard Starkey).

Str. 434

- w Allaiscut (1969) na festiwalu Rolling Stonsów z udziałem 300 000 osób, wielu młodych zostało uduszonych, trzy osoby zmarły w szpitalu po zażyciu narkotyków;

- Stacinatri: 1975,17 młodych stratowanych na śmierć przez 18 tysięcy innych, któ­rzy próbowali dostać się na stadion;

- Okręg Montreal: Granby (Ouebec) - 18 samobójstw nastolatków. Wykazano, że je­dyną przyczyną był rock;

- Los Angeles: podczas weekendu rockowego zginęło 650 nastolatków. Miejska kostnica nie mieściła ciał. Układano je na zewnątrz, do późniejszej identyfikacji przez rodziców!

I do dziś: w USA i Wielkiej Brytanii, gdzie rock wszelkich odmian jest nadal najpopularniejszy, występuje najwyższy wskaźnik przestępczości młodzieży, urodzeń pozamalżeńskich, aktów gwałtu, wszelkiego rodzaju morderstw oraz samobójstw.

Przyszedł czas naukowej, socjologicznej i psychologicznej demaskacji tego spisku przeciwko młodemu pokoleniu. Pierwszą burzę spowodował pastor Gary Greenwald, sam niegdyś artysta rockowy. Odkrył on obecność w płytach rockowych idei oraz treści przekazywanych do podświadomości milionów „małolatów"7.

Pod ostrzałem fachow­ców znalazł się głównie zespół „Led Zeppelin", a w jego repertuarze piosenka Schody do nieba (Stairway To Heaven). Komitet Legislacyjny w Kalifornii, pod naciskiem skarg Komitetu Obrony Konsumentów wdrożył śledztwo. „Odkryto" to, co ustalili przedtem indywidualni specjaliści: proces zakamuflowanego nagrania od tylu. Rezul­tatem było wymuszenie ustawy zobowiązującej firmy fonograficzne do zaznaczenia na kopertach płyt, zawartości przekazu podświadomościowego o charakterze satanisty­cznym i innym. Było to typowe „zwycięstwo" dawkowanej „demokracji" made in USA: zamiast zakazać - reklama owocu zakazanego! To samo „zwycięstwo" wymógł stan Arkansas - z tym samym reklamowym skutkiem.


Zdemaskowanie „Led Zeppelin" było ukazaniem czubka góry lodowej - 9/10 po­zostawało w ukryciu, a raczej na powierzchni cichego przyzwolenia. Te 9/10 to zespoły:

Beatlesi, Rolling Stones i inne.

Był jednak psychologiczny i społeczny aspekt tego połowicznego zwycięstwa - fakt manipulowania podświadomością młodzieży dotarł do społeczeństwa: rodziców, szkół, nauczycieli, władz administracyjnych.

Przekaz do podświadomości nie był techniczną nowością.

Od dwudziestu wówczas lat już obowiązywał zakaz stosowania technik przekazu podświadomościowego w słowie drukowanym, telewizji i radio. Nikomu nie przyszło na myśl, aby zakazem objąć płyty, kasety, występy sceniczne. Było to dziwne „niedopatrzenie", na skutek któ­rego rock mógł bez przeszkód niszczyć młodzież.

Technika przekazu podświadomościowego polega na wmontowaniu w tekst słowno-muzyczny zdań lub kompozycji słów, które stają się słyszalne i zrozumiałe do­piero po puszczeniu taśmy w kierunku odwrotnym.

Długotrwałe badania wykryły istnienie pewnego fenomenu: podświadomość, a więc niezależnie od wiedzy i woli słuchającego, notuje zdanie wprowadzone systemem „od tyłu", a następnie przyswaja sobie jego treść nawet podaną w nieznanym języ­ku!

1. Termin: teenagers - „małolaty" nie był znany tuż po wojnie. Został on stworzony przez Instytut Tavistock - twórcę Beatlesów. Chodziło o wyodrębnienie określonego segmentu pokolenia i wbicie mu do głów, że Beatlesi są rzeczywiście ich ulubionym zespołem.

Str.435

Pokonanie podświadomości i bariery języka sprawia, że zachodzi tu podwójny fenomen, a zarazem dowód na diaboliczną manipulację wpływowych spiskowców oga­rniętych perwersją niszczenia młodych umysłów i charakterów.

Siła rocka to synkopowana1 pulsacja rytmu. Powoduje ona w organizmie tzw. rozgłos biopsy ekologiczny. Potrafi on modyfikować funkcje organów ciała: powodo­wać przyśpieszone bicie serca, wzrost poziomu adrenaliny, powodować błogość seksu­alną włącznie z orgazmem.

Taki stan jest równoznaczny ze skutkami zastrzyku morfiny. Nazwa tej reakcji to tzw. endewizm, oznacza morfinę naturalną. Skutek ten sam - pobudzenie aktywno­ści mózgu i osiągnięcie stanu błogości.

Efekty świetlne mają podobnie niszczące skutki, kumulujące się ze skutkami en-dewizmu. Jest to tzw. stroboskopia - od nazwy lampy - stroboskopu. Jej działanie po­lega na ukazywaniu poruszającego się przedmiotu w krótkotrwałych fragmentach czasu.

Skutek:

- cykl zmian światła 6-8 na sekundę powoduję utratę percepcji głębi;

- przy 25 błyskach na sekundę, nakładają się one na fale alfa w mózgu, kontrolujące zdolność koncentracji;

- dalsze zwiększanie częstotliwości daje całkowitą utratę koncentracji i samokontroli.

Połączenie efektów stroboskopii z dźwiękowymi skutkami rocka zaciera wszelkie bariery osądu moralnego! Ofiara traci zdolność obrony naturalnej - stąd masowe om­dlenia, zwłaszcza dziewcząt na koncertach, kłamliwie tłumaczone siłą artystycznej eks­presji zespołu lub solisty.


Tak więc osoba ludzka podlega niechcianemu aktowi gwałtu na poziomie jej wol­ności psycho-fizycznej, z wszelkimi możliwymi następstwami takiego ubezwłasnowo­lnienia! Przez kilkadziesiąt lat działo się to masowo w krajach uchodzących za niedoścignione wzorce standardów wolności i demokracji.

Ta obłędna papka dźwięków, wycia, błysków i tajnych przekazów, została nazwana muzyką pop.


Manipulatorzy u ich szczytu „artystycznego" powodzenia, zapewniali z niewiary­godną butą:

- Graham Mask: Moglibyśmy kierować światem, mamy do swej dyspozycji odpowied­nią siłę!

- John Lennon, z pochodzenia Żyd, lider The Beatles, już cytowany w zbiorze wypo­wiedzi antychrześcijańskich: Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się i odejdzie. Nie potrzebuję nawet o tym dyskutować. Mam rację i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Jezus Chrystus.


I dyktatura, ciesząca się pełnym poparciem Bestii - negowanie pokolenia rodzi­ców2:

1. Synkopia - efekt rytmiczny polegający na przenoszeniu akcentu na słabą część taktu.

2. Generalnie, rewolucja rockowa miała na celu rozpalenie buntu młodego pokolenia przeciwko rodzinie, przeciwko religii i moralności, przeciwko pokoleniu rodziców.

Str. 436.

- Gealtery, angielski krytyk rockowy: Nie ma znaczenia, że starsi muzyki rockowej nie słuchają, oni i tak są skończeni! Oto, co można usłyszeć w przekazach podświadomościowych:

- Utwór Podpalaj wioski, grupy Electric Light Orchestra. Utwór szkoleniowo - ostrzegawczy dla studiów radiowych i produkcyjnych - najpierw słychać fazę mu­zyczną złożoną z serii dźwięków tworzących dziwną „muzykę" bez słów, z rwanym ryt­mem. Potem ta sama faza (fraza) muzyczna jest powtarzana od tyłu. Ta sama muzyka staje się teraz serią słów w języku angielskim. Ich treść: Muzyka jest odwracalna, ale czas nie. Wracaj, wracaj, cofnij się, zanim będzie za późno!

Słynny utwór grupy Led Zeppelin - Schody do nieba. Słowa trzeciej zwrotki, grane „do przodu":

-Drżę z emocji kiedy patrzę na zachód (zachód jest symbolem Lucyfera.

Chrystus jest symbolem życia - wschodu). W moich myślach widzę wstęgi dymu poprzez drzewa i glosy tych, którzy się wpatrują.


Przy odwrotnym przegraniu słyszymy:

- Trzeba, abyś żył dla Szatana!;

- Zdanie słyszane „do przodu": Jest jeszcze czas zmienić drogę, którą idziesz. Słyszane „od tyłu" brzmi: Mój słodki Szatanie - nikt inny nie wytyczył mi drogi!


W utworze Beatlesów: Rewolucja nr 9, słyszymy „od tym": Podekscytuj mnie se­ksualnie martwy człowieku! Tym martwym człowiekiem jest Jezus Chrystus!


W utworze grupy Oueen (album Killers - Mordercy) - piosenka Jeszcze jeden wyciągnął nogi: Słuchając „od tyłu" słyszymy: Zacznij palić marihuanę!


W piosence grupy Czarny Dąb z Arkansas, utwór: Kiedy elektryczność dotarła do Arkansas, słyszymy „od tyłu": Szatan - on jest Bogiem! Utwór kończy się śmiechem.

W tych przekazach podświadomościowych mamy paradę satanistycznych bluź-nierstw. Grupa ELO7, album „El Dorado": To on, niegodziwy Chrystus piekielny!

Grupa Kask: O szatanie, to ty święcisz mury Szatana - mury unicestwienia - to właśnie ciebie kocham!

Grupa KISS, utwór „Bóg grzmotu": Byłem wychowany przez Szatana, przygoto­wany do królowania tak jak on. Jestem na pustyni - człowiek z żelaza najnowszych czasów. Wołam do ciemności aby mieć przyjemność i rozkazuję ci paść na kolana przed bogiem grzechu, bogiem rock'n'rolla!


Grupa AC/DC2, jawnie anty-Chrystusowa, w utworze „Piekielne dzwony": (...) zabiorę cię dopiekła, będę cię miał i Szatan będzie cię miał, o dzwony piekielne, dzwo­ny piekielne!...

Grupa punk Dead Kennedy's3: Ja zabijam dzieci, kocham patrzeć jak umierają. Zabijam dzieci i patrzę jak ich matki płaczą. Rozjeżdżam je swoimi samochodami, chcę słyszeć jak krzyczą z bólu. Chcę dawać im zatrute cukierki i zepsuć im święto Helloween4.

1. ELO - Electric Light Orchestra (Orkiestra Elektrycznych Świateł).

2. AC/DC - Altematiye Current (Definitive current) (Prąd stały) (Prąd zmienny).

3. Dead Kennedy's - Umarli z rodziny Kennedych.

4. Helloween - odpowiednik Wszystkich Świętych.

Str. 437.

Okultyzm. Wiele dowodów świadczy o gwiazdach rocka oddających się okulty­stycznemu satanizmowi. Alice Cooper (właśc. Vincent Foumier) chodził na seanse spi­rytystyczne z wywoływaniem duchów.

Mick Jagger z The Rolling Stones oddał się Szatanowi pod wpływem dwóch cza­rownic (sic!) Marianny Fithful i Anity Polenberg. To one wprowadziły go w arkana czarnej magii. Mick został oddany Szatanowi w sekcie masońskiej „Loża Złotego Świ­tu" - filii „Loży Iluminatów". Mick Jagger uznał siebie za wcielenie szatana - Lucyfe­ra. Potwierdzał to w piosenkach: Sympatia dla diabla. Do ich szatańskich majestatów, Inwokacja do mego brata diabła.


Ozzy Osbourne z grupy „Black Sabbat" (Czarny Sabat) przyznawał: ...nigdy nie skomponowałem żadnej muzyki nie będąc w transie mediumicznym.

Elton John to samo: nigdy nie skomponował ani zaśpiewał żadnej piosenki, która by nie była tworzona w języku czarnej mafii.


John Todd: Zawsze czarnoksięstwo było praktykowane przy dźwiękach beatu (...) Nie można praktykować magii i czarów bez tej muzyki.


Tacy najwięksi producenci rocka, jak David Crosby, Nathan Young czy Graham Nash (Żydzi), to członkowie „Kościoła Szatana", a większość grup rockowych była i jest członkami grup lucyferycznych.

Jaskinie pod nazwą disco. To skrót słów dyskoteka. To nie tylko lokale tańca rocka, ale i styl życia. Disco nastało podczas lata 1975 w środowisku homoseksualistów.

W tych miesiącach nikt nie mógł odwiedzić sali disco nie będąc homoseksualistą lub le­sbijką. W 1977 roku ilość disco z zaledwie stu lokali wzrosła do 18 000. W disco wszy­scy są wykonawcami, nie tylko słuchaczami. Tańczą. Jak? Artykuł „Daily News" z 18 marca 1978 roku wyjaśnia:

Odłączeni jedni od drugich przez ogłuszającą muzykę, wystawieni na działanie oślepienia, tańczący robią wszystko co im przyjdzie do głowy, bez patrzenia na siebie lub rozmawiania (...)


Disco jest zjawiskiem socjologicznym: diabolicznym wynalazkiem, perfekcyjnie ukierunkowanym. Dać upust nieskrępowanym emocjom oraz instynktom w atmosferze totalnego „luzu", swoistej samotności w tłumie, bez „fałszywego" wstydu. Disco przeszło w disco-porno: w salach odbywały się kopulacje na stojąco, nagie dziewczyny tańczyły w transie, co zresztą nikogo nie szokowało.


Satanizm, okultyzm, magia, symbole masońskie - epatują z okładek płyt. Jakie są efekty prania młodego człowieka, bo już nie tylko prania mózgu poddanego stałemu wpływowi tej muzyki?

- Skutki fizyczne: stałe urazy słuchu, wzroku, kręgosłupa, systemu endokrynalne-go (hormonalnego) i systemu nerwowego; nadmierne wydzielanie gruczołu śluzowego;

wzrost rozpiętości przemiany materii i poziomu cukru we krwi. Już powyżej 90 decybe­li efekty są ewidentnie szkodliwe, lecz na koncertach poziom decybeli dochodzi do 106-108 w centrum sali i 120 przy orkiestrze. Pojawiają się i utrwalają problemy słuchowe, choroby wieńcowe typowe dla osób po pięćdziesiątce. Do tego dochodzą uszkodzenia wzroku przez promienie laserowe, gdyż pewne dyskoteki są wyposażone w lasery. Może to powodować wypalenie siatkówki, utworzyć plamę ślepoty na zawsze7.

Str. 438.

Specjaliści leczący syndrom rockowych kalectw stwierdzają takie skutki jak agresywna wrogość, wyczerpanie, narcyzm, panikę, niestrawność, wysokie ciśnienie, stan narkotyczny bez narkozy. Konkludując: rock to narkotyk bardziej szkodliwy niż heroina!


Wibracje niskich częstotliwości nakładane na aplikacje gitar basowych wywołują negatywny wpływ na płyn stosu pacierzowego, a płyn wpływa na poziom in­suliny, co zakłóca funkcje utrwalonych nakazów moralnych.

- Skutki psychologiczne: skrajne reakcje emocjonalne nieadekwatne do bodźców zewnętrznych; ograniczenie świadomości i koncentracji; zmniejszenie kontroli inteli­gencji i woli; euforie, histerie, halucynacje; kłopoty z pamięcią! koordynacją układu ru­chowego; stany depresyjne lub hipnotyczne; tendencje samobójcze; skłonności do samookaleczeń; impuls do destrukcji, wandalizmu, zamieszek grupowych (psychologia tłumu).

- Skutki moralne: wolna wola i sumienie są poddane destrukcyjnej presji na skalę niwelującą zdolność oporu, niszczącą możliwość refleksji moralnej. Otwiera się dro­ga do takich uczuć jak nienawiść, złość, zazdrość, mściwość i niekontrolowana seksual­ność. Dziewczyny spontanicznie oddają się idolowi sceny, spełniają wszystkie kaprysy, są bezwolne, upodlone bez świadomości tego upodlenia.


Towarzyszą mu w jego tournee, aż je odrzuci i zastąpi innymi. To zniewolenie dotyczy także męskich fanów: po za­bójstwie Johna Lennona przez jakiegoś zapewne byłego - fana, samobójstwo popełnił jego inny fan - Mark Chopman.

Skutki społeczne: bunt młodych przeciwko wszelkim formom (skrępowania), (Zabrania się zabraniać!), przeciwko pokoleniu rodziców - powstaje między dwoma pokoleniami niszcząca przepaść przerywająca ciągłość kulturową, rozbijająca więzi rodzinne i społeczne.

Do tego dochodzą histerie zbiorowe, śmierć wielu strato­wanych, przedawkowanych, pchniętych nożami, zatłuczonych pałkami i kastetami.

Kto za tym stał? Stał wspólny blok żydokomuny sowiecko-amerykańskiej. To brzmi niemal jak niedorzeczność, ale spójrzmy za kulisy tej inwazji na pokolenie ów­czesnej młodzieży. Tu znów dochodzimy do złowieszczej roli fundacji.


Powróćmy do tzw. Komisji Coxa, o której już wspomniałem w innych fragmentach tej pracy. Jej powołanie było reakcją Kongresu USA na falę infiltracji komunistycznej w USA, której tragicznymi etapami była zdrada tajników bomby atomowej przez żydowskie małżeń­stwo Rosenbergów, afera sowieckiego szpiega Algera Hissa - „doradcy" prezydenta Roosevelta oraz przewodniczącego słynnej Fundacji Carnegie'go dla Pokoju. Izba re­prezentantów postanowiła powołać komisję do zbadania działalności fundacji „eduka­cyjnych" i „charytatywnych", jak wiadomo zwolnionych z podatków.


Pierwszą taką komisję powołano w 1952 roku. Na jej czele stanął Eugene Cox. Rok później powołano „Komisję Reece'a" -jej prezesem był Carroll B. Reece.

Cox przesłuchał Louisa F. Budeneza, wydawcę komunistycznego „Daily Worker" i członka Komitetu Centralnego partii, rozwiązanej w 1945 roku. Budenez zeznał, że Partia Komunistyczna USA miała następujące cele: popieranie destrukcyjnych działań politycznych, społecznych i kulturowych. Do tego celu wyznaczała kluczowe fundacje, do których należało przeniknąć. Były to fundacje: Carnegiego, Rockefellera i Guggenheima.

l. Rząd brytyjski swego czasu ostrzegł szkolnictwo o skutkach światła laserowego na dyskotekach.

Str. 439

Zeznając pod przysięgą Budenez wymienił osoby z życia publicznego, które jako tajni komuniści-agenci przemknęli do tych fundacji. Do jednych z ich zadań należało rozwijanie nowych form muzyki młodzieżowej. Odbiorcy hojnych dotacji fundacji zabrali się do demolowania psychiki, zasad i umysłów wchodzącego pokolenia młodzieży amerykańskiej. Najważniejsi z nich to: Mary Van Kleek z Rusell Saga Fundation i Smith College; Frederick Yanderbild Fieid - właściciel American Peoples Found; Doxie Wilkerson - pracownik Ministerstwa Edukacji (!), „filantrop" z kiesze­ni Rockefellera; Louise Bradstein z zarządu Rosenberg Fundation; Walter Gelhorn z ramienia Fundacji Rockefellera, działający w dziedzinie praw obywatelskich na Uniwersytecie Comella.

Zatrzymajmy się przy nakazanym kształtowaniu nowych form muzyki młodzieżo­wej. Tu okaże się, że największy był udział pieniędzy Fundacji Rockefellera, ale nie tyl­ko jej. Sypała ona pieniędzmi pod stopy Hansa Eislera, który stał na czele Czerwonego Międzynarodowego Biura Muzycznego z siedzibą w Moskwie. Eisner miał do dyspo­zycji w USA specjalną komisję kierującą przenikaniem do świata muzycznego, docie­raniem do kompozytorów, krytyków itp. dla potrzeb Partii Komunistycznej. Przedstawiciel tej partii powiedział Bundenezowi z wielkim zadowoleniem: korzystamy z kapitalistycznych pieniędzy, aby zniszczyć kapitalizm. Była w tym jedynie cząstka prawdy. Pieniądze były kapitalistyczne, ale cel wspólny - budowanie żydomasońskiego, żydokomunistycznego socjalizmu w USA2. Celem nie było niszczenie kapita­lizmu, tylko duchowe niszczenie narodu amerykańskiego, jego cywilizacji, morale jego młodego pokolenia.


Cox zmarł nagle w grudniu 1952 roku, (!) ale jego komisja zdołała w raporcie stwierdzić m.in.:

Komisja jest przekonana, że 20 lat temu Moskwa ustaliła program in­filtracji kulturalnych i edukacyjnych grup i organizacji w kraju, włącznie z fundacjami.

Twórcą muzyki angielskich Beatlesów był niemiecki Żyd Teodor Adorno (właść.: Theodor Wiesengrund) z brytyjskiego Instytutu Tavistock. Wbrew temu co się o tym pisze, to nie J. Lennon i Starr komponowali ich utwory. Robił to T. Adorno przynaj­mniej w tej części, gdzie chodziło o „doładowanie" podświadomości słuchaczy.

To Adomo wymyślił atonalność tej muzyki, jej kakofoniczną specyfikę.

T. Adomo urodził się we Frankfurcie n. Menem w 1903 roku. Zdążył uciec przed hitleryzmem do Anglii w 1933 roku, powrócił do Niemiec w 1949. To syjonistyczny socjal-komunista. Jak przystało na Żyda z przygotowaniem socjologicznym, starał się wykazać istnienie związku między tzw. egocentryzmem i uprzedzeniami rasowymi.


Główną jego pracą w tym zakresie była książka: Authoritarian Personality (1950), na­pisana we współautorstwie z trzema innymi Żydami - Frenkiel-Brunwikiem, D. Le-winsonem i R. Sanfordem. Książka o muzyce, w której wyłożył podstawy swego programu w tej dziedzinie, to Filozofia nowej muzyki (wyd. 1958, poi. 1974).

1. Zob.: „Wolna Polska", nr III - 1999.

2. Przewodniczący Komisji Reecego - pisał w raporcie: Komunizm to tylko inna nawa socjalizmu. Tamże.

Str. 440.

Poza niszczeniem zdrowia, osobowości, morale i życiowych karier tamtego pokolenia przez muzykę pop-rock, satanizm tej muzyki był ważnym segmentem rozległego programu antagonizowania organizmów na­rodowych (społecznych): młodzieży przeciwko do­rosłym; kobiet przeciwko mężczyznom; dzieci przeciwko rodzicom; uczniów przeciwko nauczycielom;

czarnych przeciwko białym; niepełnosprawnych prze­ciwko „sprawnym"; „alternatywnych" homoseksuali­stów przeciwko normalnym mężczyznom; lesbijek przeciwko normalnym kobietom.


Patologizacja normalności byta i pozostaje pod­stawowym elementem tej lucyferycznej wojny Bestii z człowieczeństwem człowieka.


* * *

Każde pokolenie starzejąc się, w pewien sposób ślepnie na okoliczności historycz­ne, socjalne i kulturowe, kształtujące pokolenie jego dzieci. Podświadomie zakładamy, że wszystkie okoliczności Jakie ukształtowały naszą młodość, w sposób niejako natura­lny muszą być zakodowane w świadomości naszych dzieci, a nawet wnuków. Jest to uzurpacja wynikająca z lenistwa intelektu i braku wyobraźni.


Tymczasem to wszystko, co było autopsją naszej młodości, jest zamierzchłą historią naszych dzieci. Pomiędzy autopsją a świadomością historyczną, czyli znajomością suchych faktów historycznych, istnieje taka sama przepaść niezrozumienia, jaka towa­rzyszy osobistemu przeżyciu wojny, a przekazywaniem jej grozy w podręcznikach, wspomnieniach, powieściach. Paradoksalnie, ta ostatnia forma przekazu - powieść, utwór literacki, może osiągnąć nieporównanie wyższy stopień wiarygodności przekazu, bowiem powieściopisarz ma czas i przyzwolenie czytelnika na wysiłek przekazania ob­razów, woni, atmosfery, stanów psychiki swoich bohaterów. Historyk ma to zakazane dekretem zwięzłości, trzymania się faktów, a nie iluzji.

Boloit College w stanie Wisconsin (USA), każdego roku przygotowuje kadrę pro­fesorską do egzaminowania kandydatów na studia.


W tym celu opracowuje - każdego roku uaktualniane - kompendium informacji o nowym pokoleniu. To bardzo rozsądne, pożyteczne, zwłaszcza na tle postępującego rozkładu amerykańskiego systemu oświaty i studiów wyższych. Pomysł tej osobliwej ściągawki dla egzaminatorów wynika właś­nie z potrzeby uzmysłowienia im pokoleniowego rozwarstwienia świadomości.

Kompendium dla egzaminatorów rocznika urodzonego w 1982 roku (egzaminy z 1999-2000), przypomniało im, że:

l. Młodzi urodzili się w 1982 roku, dacie „wczorajszej" dla egzaminatorów, ale „prehistorycznej" dla urodzonych w tymże 1982 roku.

Str. 441

2. Nie mają oni żadnych istotnych wspomnień z „wczorajszej" dla egzaminatorów administracji prezydenta [Reagana]. Nie wiedzą np., że Reagan został postrzelony w za­machu.

3. W przekonaniu tego rocznika, był tylko jeden papież - Jan Paweł II i tylko jeden prezydent USA - Bill Clinton.

4. Mieli zaledwie 12 lat, kiedy Związek Sowiecki rozleciał się, a o „zimnej wojnie" wschód - zachód, nic nie wiedzą.

5. Nie pamiętają, a więc nie wiedzą, że jeden z amerykańskich pojazdów kosmicz­nych rozpadł się na kawałki wraz z siedmioosobową załogą.

6. Tiananmen Square z niczym im się nie kojarzy.

7. Nic nie wiedzą o hitlerowskim i komunistycznym ludobójstwie. Owszem, pisze się o „holokauście Żydów", ale jego sprawcami byli niezidentyfikowani przez history­ków naziści, wspomagani przez antysemickich Polaków7.

8. Nigdy w życiu nie widzieli płyt gramofonowy i patefonu w akcji tylko w mu­zeum lub na strychach domów - jeśli ich rodziców stać było na posiadanie domu.

9. Są przekonani, że znaczek pocztowy zawsze kosztował 33 centy,

10. Nigdy w życiu nie widzieli telewizora z zaledwie trzynastoma kanałami, a tym bardziej nikt z nich nie widział czarno-białych telewizorów, bo nikt takich pudeł nie przechowuje nawet na strychach bogatych rezydencji.

11. „Dmuchaną" kukurydzę zawsze piekło się w mikrofalowych piecykach.

12. Wojna w Wietnamie, to historia starożytna na miarę wojen peloponeskich, ale dodajmy od siebie, że o tych nie słyszeli nawet ich egzaminatorzy.

Autorzy tych ostrzegawczych zaleceń są dyskretni: nie wspominają o tym, że kandydaci na studentów mają trudności z czytaniem i pisaniem. Bez pomocy ele­ktronicznych liczydeł nie są w stanie wykonać najprostszych funkcji dodawania i ode­jmowania, a tradycyjne mnożenie i dzielenie, to zajęcie osiągalne dla noblistów.

A czego nie wiedzą, czego nie wiedzieli i nie będą wiedzieć polscy osiemnastolatkowie z naboru 2000 i lat następnych?


W większości - tego samego, czego nie widzieli i nie wiedzieli ich rówieśnicy amerykańscy.

A co będą wiedzieć? Dokładnie i tylko to, co dowiedzą się z telewizji, „Gazety Wy­borczej", happeningów Owsiaka, quizów, wszechobecnych gier telewizyjnych i „pomusów", oglądanych na kasetach i komiksach, które właśnie (p-)rezydent wszystkich małolatów po ojcowsku obronił dla nich przed sejmowym zakazem rozpowszechniania.


A czego nie będzie wiedziało pokolenie ich dzieci?

Odpowiadam z całą ponurą pewnością: nie będzie wiedziało, którędy biegły gra­nice od dawna już nieistniejącej Polski!

Wiedząc o tym już w latach 1990-2000, na okładce swojej książki: Piąty rozbiór Polski 1990-2000, umieściłem czarny kontur Polski, a wewnątrz, białymi literami, za­warłem przesłanie: „Powiedz wnukom, że tu była Polska".

l. Ten punkt to już tylko uzupełnienie autora!

Str. 442

Przemilczą lub wyśmieją?

Rozstając się z tematem spisku Bestii, trzeba na zakończenie odnieść się ponownie do owej spiskowej teorii dziejów, na wszelkie możliwe sposoby dyskredytowanej, wy­szydzanej przez spiskowców. W książce piszę wyłącznie o praktycznym, a nie teorety­cznym spiskowaniu Bestii przeciwko wolności człowieka i jego prawom naturalnym. Zgromadziłem setki wypowiedzi ludzi z obydwu stron barykady Zła. Wykazałem, że spiskowcy jawnie deklarowali i deklarują ten spisek w swoich programach, potwier­dzają jego realizację w największych dramatach ludzkości ostatnich dwóch wieków, zawsze przez nich reżyserowanych.

W ostatnich latach XX wieku niemal jednocześnie, zarówno w Polsce jak też w Ameryce, pojawiały się opracowania mające udowodnić, jakoby owa spiskowa teoria dziejów miała rodowód w patologii, intelektualnych obsesjach.

W Polsce taka burzę w szklance wody spowodował Piotr Wierzbicki, redaktor naczelny „Gazety Polskiej" atakującej Radio Maryja i katolicki „fundamentalizm".


Wie­rzbicki zabrał się też do wyszydzania spiskowej teorii dziejów, jej wyznawców definiując jako ludzi niemal chorych umysłowo.

Wkrótce potem w amerykańskiej telewizji odbyła się dyskusja z Danielem Pipesem, wykładowcą uniwersytetu w Finlandii, autorem książki: Conspiracy. Jej podtytuł:

Jak kwitnie paranoidalny styl i skąd się on bierze. Nie chodzi tam o styl, lecz o rzekome „paranoje" trapiące zwolenników „spiskowej".


Daniel Pipes, to syn Richarda Pipesa, „sowietologa", autora książek o rewolucyj­nej Rosji, z których najważniejszą jest Rewolucja rosyjska'. Richard Pipes jest także gromicielem „spiskowej teorii dziejów", a wielokroć udowodnione fakty wspierania hitleryzmu i komunizmu przez zachodnią „demokrację", przez jej potencjał finansowy i przemysłowy, uroczyście zadekretował jako oczywisty nonsens.


To samo powtarza Daniel Pipes. Tym razem temu „oczywistemu nonsensowi" poświęcił całą książkę.

Pipes - Junior rozpoczyna książkę zdaniem: Teorie konspiracji - obawa przed nie­istniejącymi (!- H.P.) konspiracjami - kwitną w Stanach Zjednoczonych.

Jeżeli kwitną, to istnieje pilna potrzeba wydania walki patologicznemu konspira-cjonizmowi tak w Ameryce, jak i w Europie.

Sprawa jest nagląca, bowiem książki „spiskowe" mają duże wzięcie, choć są sprze­dawane wyłącznie drogą wysyłek na zamówienie. Księgarnie tak się ich boją, jakby to były książki na miarę „Protokołów..." lub Mein Kampf Hitlera! Oto kilka przykładów takiej popularności2.

- Pata Robertsona New Worid Order (Nowy Porządek Świata) rozszedł się w nakład­zie 1000 000 egzemplarzy;

- Phyllis Schlafly: Gravediggers (Grabarze) - sprzedano ponad 2000 000 egzempla­rzy w ciągu kilku miesięcy;

- Gary Allen: Non Dare Cali in Conspiracy 5 000 000 egz.3;

1. Wyd. 1990, poi.: PWN 1994.

2. Korzystam z omówienia nadesłanego z USA przez Czytelnika moich prac. Prosił o anonimowość.

3. Wyd. Concord Press, Roosmor, CA, 1977.

Str. 443

- Gary Allen: Non Dare Cali it Treason — 6 000 000 egz. sprzedanych w ciągu pier­wszych ośmiu miesięcy 1964 roku, a potem jeszcze l 000 000.

Te liczby były wystarczającym powodem, aby wyznawców „spiskowej" - tak auto­rów jak i czytelników, wreszcie „objechać" w solidnej książce, nazwać ich chorymi umysłowo, jak to Pipes uczynił także w rozmowach telewizyjnych przed dziesiątkami milionów słuchaczy i oglądaczy.


Jak przystało na Żyda, Pipes stwierdza, że konspiracyjny „antysemityzm" jest jedną z najbardziej zjadliwych form nienawiści do Żydów.

Lęk przed Żydami tkwił jeszcze osiem stuleci, aż do 1953 roku, kiedy osławiona „zmowa lekarzy" - zarzut jakoby Żydzi zmówili się by otruć Stalina, doprowadził do zdziesiątkowania sowieckiego żydostwa.


Wbrew temu co Pipes pisze, Żydzi mieli powody do zgładzenia Stalina, a żydows­cy lekarze posiadający monopol na opiekę nad zdrowiem Stalina, mieli możliwość otru­cia Stalina. Czy taki zamach planowali? Tego chyba nie dowiemy się nigdy.


Z kolei Pipes dobiera się do tych, którzy twierdzą, że masonerię tworzyli Żydzi. Tu dokłada nawet Żydowi Disraeli'emu, którego nazywa renegatem masońskim, bo ata­kował wpływy masonerii. Dla podkreślenia swego rzekomego obiektywizmu, Pipes przytacza cały akapit z książki Carrola Quigley'a Tragedy and Hope, w której ten członek elity masońskiej o wysokim stopniu wtajemniczenia ujawnia to, czego masoni już nie potrzebuj ą ukrywać więc nie ukrywają, zatem Quigley niczego zakazanego nie ujawnia.


D. Pipes orzeka, że rewolucja francuska i rewolucja rosyjska nie były planowane, czym się intelektualnie i badawczo kompromituje, ale niestety, tylko przed ludźmi czy­telnicze ociemniałymi. O tych rewolucjach Pipes wspomina dziesiątki razy, lecz ani razu o rewolucji amerykańskiej z 1776 roku. A przecież była to klasyczna rewolucja skierowana przeciwko rządom brytyjskim w Ameryce!

Wiadomo, że początek dała jej tzw. Tea Party, kiedy to zamaskowani masoni przebrani za robotników portowych wrzucili do wody portu bostońskiego skrzynie z brytyjską herbatą, jako hasło do walki przeciwko „podatkom" i „wyzyskowi" Anglików. Pipes milczy o tym, że ekipy rządowe Stanów Zjednoczonych; urbanistyczne plany budowy stolicy w Waszyngtonie;

kilkunastu prezydentów przysięgających na Biblię w wydaniu masońskim - były dziełem masonerii.

Wspominając rewolucję francuską zapomina, że nie przypadkiem Benjamin Franklin i Tomasz Jefferson, kilka lat po utrwaleniu ich władzy w Ameryce przyjechali do Paryża, aby wspólnie z miejscowymi masonami montować spisek przeciwko królowi i Kościołowi, czyli Rewolucję Francuską.


Pipes wyśmiewa fakt, jakoby Iluminaci mieli cokolwiek wspólnego z rewolucjami. Nie wie lub nie chce wiedzieć, że Weishaupt, przechrzczony Żyd, założył Zakon Ilumi-natów l maja 1776 roku, a rewolucja w Ameryce wybuchała w tym samym roku. Nie mniej dziwne jest to, że data l maja ma dla niektórych wręcz mistyczne znaczenie: tzw. Święto Robotnicze obchodzi się rzekomo na pamiątkę rozbicia strajku w Chicago, lecz ta prowokacja udowodniona przez historyków, nieprzypadkowo została zorganizowana l maja - w kolejną rocznicę powstania Zakonu Iluminatów.

Str. 444

Dla historyków pokroju i nacji Pipesówjest wygodne zapominanie o tym, że rewo­lucja francuska wybuchła kilkanaście lat po amerykańskiej. Tym bardziej naiwnością byłoby oczekiwanie od Pipesa znajomości korelacji czasowej rewolucji francuskiej z tzw. Insurekcją Kościuszkowską, wywołaną przez przyjaciela Jeffersona - Tadeusza Kościuszkę.


Podobnie jak jego tatuś Richard, Daniel wyśmiewa fakt, jakoby ci sami bankierzy finansowali zarówno rewolucję żydowską w Rosji, jak i rozwój potencjału wojennego Hitlera, Mussoliniego i innych powojennych dyktatur.

Siląc się na uczoność, w tym na znajomość łaciny, Pipes pisze (s. 43): Ktokolwiek korzysta z danego wydarzenia, ten musiał je spowodować. Jeśli wiemy, kto korzystał, to wiemy kto konspirował.


To prawda, ale tu należy Pipesowi przypomnieć, że korzystali z hitlerowskiego nazizmu i stalinowskiego komunizmu ci sami z obydwu stron pozoro­wanej barykady - żydowski kapitał i żydowski przemysł. Pisze, że Cui bono, to z włoskiego - „korzysta". Myli się: to nie z włoskiego lecz z łaciny, najzupełniej mu ob­cej7. Cui bono jest to formuła prawnicza, zalecana już przez rzymskiego sędziego Luciusa Cassiusa Longinusa 125 lat przed Chrystusem! Pełną jej formułę znaczeniową przedstawił Seneka: cui bono (albo: cui protest), estfecit, czyli: kto korzystni, ten jest sprawcą zbrodni. Kto więc korzystał na rewolucji francuskiej? Kto korzystał z rewolu­cji żydowskich w Rosji: lutowej Kiereńskiego i październikowej Lenina, Trockiego? Pipes sam potwierdza, że przyznały one pełne prawa Żydom. To był jeden z pierwszych i najważniejszych edyktów żydowskich spiskowców.


Wyśmiewa Pipes przekonanie, że nic nie dzieje się w historii bez zmowy, konspira­cji. I tych, którzy widzą aż nazbyt wyraźnie, iż wieloma państwami rządzi elita manipu­lująca marionetkami występującymi w roli rządów, parlamentów, prezydentów, czego niezliczone przykłady mógłby znaleźć w Polsce neo-komunistycznej, czyli libertyńskiej socjaldemokracji - eurofaszyzmie na usługach globalizmu.


Za iluzje patologicznych konspiratów poczytuje D. Pipes to, że Stany Zjednoczone wyrugowały za pomocą ONZ kolonializm, pozbawiając Wielką Brytanię ogromnych obszarów. Najlepszym tego przykładem jest RPA, czyli diamentowo-złoty „Róg Afry­ki", zbyt cenny, aby go pozostawić gojom. Podobnie - Kongo i inne, gdzie znienawi­dzonych „faszystów" zastąpiono komunistami, czyli odmianą faszystów globalistycznych.

USA tak długo wywierały nacisk na RPA, aż wreszcie znalazła się pod władzą komunistów.

Tu nie od rzeczy będzie poinformować „polskich" Pipesów, że ta żydomasońska ONZ była od początku narzędziem global-komunizmu. Teraz dopiero wyłażą na wierzch okoliczności powołania ONZ, następczyni żydo-masońskiej Ligi Narodów. Na posiedzeniu inaugurującym powstanie ONZ, pełniącym obowiązki sekretarza general­nego był słynny szpieg sowiecki Żyd Alger Hiss, agent GRU. Jednym z głównych dora­dców na założycielską konferencję ONZ był Żyd Harry White,wówczas najważniejszy agent sowiecki w USA, wiceminister Departamentu Skarbu i szara eminencja tego departamentu, najbardziej wpływowy tuz administracji Żyda Rooseyelta. To White zo­stał w 1946 roku pierwszym szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Dzięki Wbitemu, w rządzie USA usadowiła się cała szajka sowieckich agentów, przeważnie żydowskiego pochodzenia.

1. Metodycznie rugowanej po Soborze Watykańskim II zarówno w liturgii jak i w życiu cywilnym.

Str. 445

White był szczególnie złowieszczą postacią w konte­kście przetargów o oddanie Polski Stalinowi. Tajne raporty White'a dla Stalina informowały, że Roosevelt będzie pozornie bronił sprawy polskiej oraz wolności państw bałtyckich, ale w rzeczywistości ustąpi Stalinowi we wszystkim, w tym nie uzna legalnego polskiego rządu emigracyjnego. Podczas konferencji założycielskiej ONZ, White raportował Sowietom, że Truman zgodzi się na wszystko, toteż Sowieci nie powinni iść na żadne ustępstwa, m.in. twardo obstawać przy swoim żądaniu veta w Radzie Bezpieczeństwa. Komunistyczna Partia USA, nawet po jej formalnej delega­lizacji, istniała nadal i była strukturą sowieckiego wywiadu i dywersji ideologicznej w USA.


Ale spróbujmy to powiedzieć Pipesom! Wyśmieją wbrew oczywistym ustaleniom, jakimi było rozkodowanie części szpiegowskich depesz z- i do ZSRR w latach (dopie­ro) 90., a potwierdzonych po otwarciu archiwów sowieckich. Co by powiedział Pipes o tym, że Amerykanie przechwycili całą książkę kodów szpiegowskich ZSRR, ale ją zwrócili swym ideowym i nacyjnym pobratymcom, nawet bez jej powielania dla siebie?7


Pipes „przejeżdża się" po książce Hermana Goedsche:

Cmentarz Żydowski w Pradze (1868), po rzekomo wyimaginowanych zebraniach organizowanych raz na sto lat, na których mieli się spotykać przedstawiciele 12 plemion Izraela, aby omawiać plany opanowania świata (...)

Skrajnymi antysemitami nazywa Pipes tych, którzy mają odwagę informować, że rewolucję lutową 1917 roku w Rosji, poprzedzającą rewolucję październikową, zorga­nizował Żyd i mason - Kiereński, finansowany przez Wielką Brytanię, a który natych­miast dał Żydom pełne prawa obywatelskie. Kto więc cui bono, czyli kto korzystał z tej i innych rewolucji, w tym rewolucji z lat 1846-48, o których już pisałem, że dały prawa Żydom? Pipes nie próbuje wzmiankować, że w rządach bolszewickich było 95 proc. Żydów.


I o tym, że na gruzach Rosji, na krwi Romanowów i milionów rosyjskich go­jów, wyrosła gigantyczna Judeo-Bolszewia. Qui bono?.


Pipes zastosował ciekawą argumentację dowodząc, że zwolennicy teorii spiskowej koncentrują się głównie na czterech narodach: Żydach, Masonach, Brytyjczykach i Amerykanach.

Masonii narodem? A może jednak? Może filią narodu żydowskiego?


Intencje polityków, a także autorów powinniśmy oceniać nie na podstawie tego co piszą i co mówią, lecz tego, czego nie mówią a powinni. O czym więc nie pisze D. Pi­pes, a jeśli już pisze to ile?

- O masonerii - pisze na około 60 stronicach;

- O samych Iluminatach - na około 30 stronicach;

- Councii of Foreign Relations - wymienia tylko pięć razy;

- Trilateral Commission - wymienia tylko trzy razy;

- Round Table Groups - wymienia tylko raz.

l. Zob.: Cykl publikacji J. Kwiecińskiego w „Gazecie Polskiej", ode. I: 9 II 2000.

Str. 446.

Nie informuje oszukiwanego czytelnika, że Round Table Gropus oraz Councii of Foreign Relations (CFR), mają swoje odpowiedniki we wszystkich krajach, w których Amerykanie posiadaj ą ustalone wpływy.

O Bilderberg Group, odbywającej każdego roku swoje kilkudniowe, zakonspi­rowane przed opinią spotkania - nie pisze ani razu! Nie pisze także ani razu o czapie czap - czyli o Komitecie 300, któremu niezwykle poczytną książkę poświęcił Jon Coleman (Conspirator’s Hierarchy...).


Metoda zastosowania przez Pipesa jest oczywista- najmniej lub wcale nie pisać o najważniejszych organizacjach spiskowców świata. Tak więc jego książka jest po­nurą ilustracją tego, co sam usiłował zwalczać - spiskowej praktyki dziejów.


Spisek w spisku, konspiracja przeciwko konspiratorom - taka jest najskrytsza pra­wda o morale i celach Bestii wszystkich czasów, masońskich rytów, nacji. Tam, gdzie jest zdrada na pierwszym poziomie spiskowania, natura spiskowców ujawnia się po­przez nieuchronne spiskowanie przeciwko swoim. Żyd Lenin nazwał ideowych komu­nistów „użytecznymi durniami", czyli narzędziami w rękach prawdziwych spiskowców. Żydowskie „Protokoły Mędrców Syjonu" ujawniają rzeczywisty cel stwo­rzonej przez Żydów masonerii wszystkich rytów i rang, którymi steruje zdalnie „Bńai-Brith" i żydowskich książąt Iluminatów. W Wykładzie XV Protokołów czytamy coś, co powinien wiedzieć każdy towarzysz-mason:

Do chwili, kiedy obejmiemy władzę, będziemy stwarzali i rozmnażali loże wolnomularskie we wszystkich państwach świata (...)

Wszystkie loże poddamy jednemu, znanemu tylko przez nas zarządowi, złożonemu z mę­drców naszych. Loże będą posiadały przedstawiciela maskującego ów cen­tralny zarząd masonerii oraz ogłaszającego hasła i programy (...) Do stowarzyszeń tajnych zapisują się zwykle najchętniej aferzyści, karierowi­cze (...) Oni będą wprowadzali w ruch mechanizm maszyny wymyślonej przez nas (...) Jeżeli zaś w łonie Świata powstanie spisek, to na czele nie będzie stał nikt inny, jak tylko nąjprawowiemiejszy ze sług naszych (...)


Goje zapisują się do lóż - jedni powodowani ciekawością, lub też nadzieją dobrania się tą drogą do pieroga społecznego...

W podstawowych dziełach twórców współczesnej masonerii, znajdujemy tą samą wykładnię spisku w spisku. Żyd Albert Pikę wykłada ideologiczną masońską hierar­chię wtajemniczenia. Dolne szczeble są dla „użytecznych durniów", prawdziwe cele - dla Olimpians:

Niebieskie Stopnie wtajemniczenia są niczym innym jak tylko przed­sionkiem Świątyni. Część symboli, jakie są przedstawiane Uczniowi Wstę­pującemu, są do tego: jest on celowo wprowadzany w błąd przez podawanie mu fałszywej interpretacji. Ich prawdziwe znaczenie za­strzeżone jest bowiem dla Członków Książąt masonerii (s. 819). Wcześniej jeszcze, str. 103, 104-105:

Masoneria tak zresztą jak inne religie. Misteria i Alchemia, Hermetyzm, zachowują swoje sekrety wobec wszystkich za wyjątkiem wtaje­mniczonych Członków i Starszych, oraz wybranych, a tylko fałszywe i bałamutne interpretacje symboli podaje się tym, którzy zasługują na to, aby być bałamuconymi.

Str. 447.

Zachowując przed nimi Prawdę nazywaną ss, odciągamy ich od niej jak najdalej. Prawda jest nie dla tych, którzy nie są jej godni i niezdolni abyjąpojąć, lub też mogliby ją wynaturzyć (...) Prawda jest śmiercionośna dla tych, którzy nie są wy starczające silni, aby zrozumieć jej blask (...)

Prawda musi być trzymana w sekrecie, a masy potrzebują nauczania w odpowiednio wydzielanych porcjach, poda­wanych stopniowo dla ich niedoskonałego rozumu.


Dlatego szeregowi lub nisko usytuowani na drabinie masońskiej, są utrzymywani w przekonaniu, że wyznają ideologię nie negującą ich wiary, tylko „ekumeniczną".

Zo­stali jednak tak spreparowani lub tak dalece zaprzedali się w swym relatywizmie moral­nym i intelektualnym, że akceptuj ą naprawianie Kościoła, dogmatów, „otwieranie" go na sekty, herezje, a ich własne ojczyzny - na niszczycielskie tajfuny globalizmu. Wierzę, że wielu z tych „użytecznych durniów" czegoś się dowie z tej książki.


Wtajemniczeni", „Olimpians", „Oświeceni", „Nosiciele Światła": -obojętnie jak się sami tytułują w swych spiskowych rytuałach - wiedzieli i wiedzą, że w miarę nara­stania ich inwazji na wolność jednostek i narodów, będzie narastał opór przeciwko tej inwazji. Jeden z nich - H.G. Wells - w swej programowej książce Nowy Porządek Świata (1939), ostrzegł:

Nieprzeliczone masy ludzkie (...) będą nienawidzić Nowy Świato­wy Porządek (...) i będą umierać protestując przeciwko niemu. Musi­my pomyśleć o oporze tej generacji niezadowolonych.


Mówiąc o „myśleniu" o tym oporze, miał na myśli sposoby jego dławienia. Tej jego skończenie cynicznej wykładni spisku przeciwko Ludzkości, Bestie podporządko­wały wszystkie ludobójcze rewolucje wszczynane pod pretekstem „wolności" i „rów­ności", a także dwie wojny światowe, setki lokalnych oraz przesłanki trzeciej wojny globalnej.

Co robić, aby jednak nie udało im się zamienić nas w stado baranów, na ko­mendę beczących w światowym kierdlu?

Czy odbezpieczać pistolet na dźwięk słów: „demokracja", „tolerancja", „wolność", „ksenofobia", „antysemityzm", wybijanych na werblach Nowego Ładu, skandowanych na butnych partajtagach tego neofaszyzmu, bombardujących naszą świadomość dzień w dzień, od rana do wieczora?


Oni dawno już przestali lękać się słów, bo są ich właścicielami. Róbmy coś. Ratuj­my siebie, nasze rodziny, nasze domy, nasze male i duże ojczyzny! Oni już w 1939 roku wiedzieli, że pokolenie powojenne będzie umierać protestując przeciwko ich spi­skom, choć druga wojna jeszcze nie wybuchła, przez nich przygotowywana. To dla nich Hitler napisał Mein Kampf. Testament i program tej Bestii realizują konsekwentnie jej następcy i duchowi spadkobiercy.

Str. 448

INDEX.

Nota o Autorze

Henryk Pająk

Rocznik 1937, Skarżysko-Kamienna, pochodzenie chłopskie.

Jako dziesięciolatek, przez kilka dni umierał po wybuchu niemieckiego niewypału. Cierpienie odebrało beztroskę dzieciństwu, lecz dało formację duchową, a Opatrzność sprolongowała życie, aby pół wieku później mógł powstać m.in. Piąty rozbiór Polski, a iwłaszcza Bestie końca czasu. Piąty rozbiór... jest panoramicznym obrazem zagłady ekonomicznej i politycznej suwerenności Polski, Bestie... rozkładu cywilizacji chrze­ścijańskiej przez zorganizowane siły Zła wcielonego we władzę pieniądza, korporacjo-nizmu, nienawiści do chrześcijaństwa, zwłaszcza do katolicyzmu.

Absolwent filologii polskiej. Pracował jako nauczyciel gimnazjalny, potem dzien­nikarz rolny w prasie lubelskiej. Był w PZPR. Wystąpił natychmiast po wybuchu wojny Jaruzelsko-polskiej. Od 1985 r. rencista.

Literat z dorobkiem sześciu powieści opartych na realiach historycznych i włas­nych przeżyciach oraz dwóch tomów poezji. Powieść Tam, za snem (część druga - Wo­lny), otrzymała drugą nagrodę w krajowym konkursie na powieść.

Jako prozaik debiutował w 1967 r. literackim opracowaniem wspomnień Henryka Cybulskiego: Czerwone noce. To dzieje samoobrony ludności polskiej na Wołyniu, mordowanej przez ukraińskich bandytów z UPA. Z tej samej tematyki - Los, zbeletryzowane walki grupy żołnierzy Wołyńskiej 27 Dywizji AK.

Po 1990 roku żydo-komunistyczne wydawnictwa odmawiały druku jego dokumen­talnych opracowań walk powojennego podziemia. Z konieczności założył własne wy­dawnictwo - „Retro".

To autorskie wydawnictwo w ciągu 10 lat opublikowało 18 książek, w tym ponad 10 autorstwa H. Pająka, prace kilku innych autorów, m.in. płk. Stanisława Zochowskie-go z Australii, byłego szefa Sztabu Narodowych Sił Zbrojnych. Wydało też kilka tomów tajnych dokumentów UB-SB. Za wydanie Informatora o osobach skazanych za szpiegostwo w latach 1944-1984, H. Pająk był kilkakrotnie przesłuchiwany przez UOP. Trzykrotnie wzywano go „na dywanik" do prokuratury za rzekome szkalowanie Żydów i „nawoływanie do waśni na tle narodowościowym i etnicznym" w związku z książka­mi: Strach być Polakiem oraz Żydowskie oblężenie Oświęcimia.

Bestie... to czwarty tom cyklu o XX-wiecznych dramatach cywilizacji europejskiej, ze szczególnym uwzględnieniem bezlitosnej wojny z chrześcijaństwem, z katolickim kodem etyczno-moralnym, z wolnością narodów, państw, jednostek.

Tę dantejską wędrówkę po piekle XX i nie tylko XX wieku, zakończy książka:

A naród śpi. Tym narodem pogrążonym w chocholizm śnie są Polacy, znarkotyzowani totalnym praniem mózgów przez polskojęzyczne żydo-media i kolejne ekipy zdrajców okupujących Sejm, rząd, administrację.

Naród śpi. Przed kolejnymi wyborami budzi się, otwiera jedno oko, głosuje na szubrawców i znów zasypia. Grochem o ścianę są książki o grozie sytuacji Polski, o prawdzie, rejtanowskie wołania nielicznych patriotycznych posłów, nie „zekumeni-zowanych" księży. Wszystkich okrzyknięto „nacjonalistami", „ksenofobami", „antyse­mitami", osobnikami „kontrowersyjnymi".

Bo to dla zdrajców, dla wszelkiej maści szubrawców, a także dla kilku milionów politycznie ociemniałych Polaków - prawda jest zawsze „kontrowersyjna", a tym sa­mym „kontrowersyjni" są jej obrońcy i głosiciele.




Zapodał do wersji elektronicznej:

jasiek z toronto”

178




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bestie Konca Czasow (4)
Bestie Konca Czasow (3)
Bestie konca czasow
Bestie Konca Czasow (2)
Henryk Pajak Bestie konca czasow cz 4
Henryk Pajak Bestie konca czasow cz 2
Bestie końca czasów Henryk Pająk
Pajak Henryk Bestie konca czasow
Henryk Pajak Bestie końca czasów
Henryk Pajak Bestie konca czasow cz 1
Henryk Pajak Bestie konca czasow cz 3
Henryk Pająk Bestie końca czasów
PASYJNY KRZYŻ SERCA JEZUSOWEGO KOŃCA CZASÓW
Pasyjny Krzyż końca czasów
28 Zapowiedz konca czasow id 31 Nieznany (2)
40 JESTEM POŚRODKU WAS AŻ DO KOŃCA CZASÓW
01 Zwiedzenie końca czasów i NWO
PASYJNY KRZYŻ SERCA JEZUSOWEGO KOŃCA CZASÓW
Bestie końca czasu