r2328

WEBEROWSKIE POWOŁANIE DO POLITYKI

A POWOŁANIIE DO NAUKI


Tylko bowiem czynność, którą można wykonać z pasją jest dla człowieka jako człowieka cokolwiek warta.”

Max Weber


Wprowadzenie

W niniejszej pracy zamierzam porównać dwa zawody - zawód polityka i zawód naukowca. Porównanie to przeprowadzę na podstawie tekstów Maxa Webera „Polityka jako zawód i powołanie” oraz „Nauka jako zawód i powołanie1. Na początku postaram się przedstawić weberowski pogląd na to, czym jest polityka i jakie cechy winien posiadać polityk uprawiający tę dziedzinę „z powołania”. W dalszej części pracy zajmę się nauką i jej przedstawicielami wyjaśniając, co znaczy być powołanym do zawodu naukowca. Następnie zwrócę uwagę na różnice i podobieństwa obu powołań i zastanowię się, czy możliwa jest ich pełna, równoczesna realizacja przez jedną i tą samą osobę.

W języku niemieckim istnieje jedno pojęcie Beruf oznaczające jednocześnie zawód i powołanie. Pochodzi ono od słowa rufen – wołać. Bóg zawołał Mojżesza do poprowadzenia ludu Izraela. Wybrał go ze względu na jego przymioty, wyróżniające go spośród innych i czyniące najodpowiedniejszym do wykonywania „zawodu”, który Bóg dla niego przewidział. Jednak ingerencja sił wyższych nie jest wcale konieczna do odnalezienia powołania. Często obserwujemy ludzi i mówimy, że widać, iż maja powołanie do tego, co robią. To znaczy, że wykazują się zdolnościami oraz zamiłowaniem do wykonywanego zawodu. Umiejętności oraz zaangażowanie (to, co Weber nazywa pasją) decydują o tym, czy obrana droga życiowa jest dla danej osoby najwłaściwsza. Żeby zastanawiać się w ogóle nad powołaniem, trzeba wziąć pod uwagę, jakiego sposobu życia ono wymaga i jakimi cechami trzeba się wykazać, jakie umiejętności posiąść, aby sprostać jego wymogom.


Powołanie do polityki

Dążenie do władzy jest jedną z sił napędowych wszelkiej polityki”

Wyjdźmy od weberowskiej definicji pojęcia polityka:

Polityka oznaczałaby więc dla nas: dążenie do udziału we władzy lub do wywierania wpływu na podział władzy czy to między państwami, czy też w obrębie państwa między grupami ludzi, jakie ono obejmuje.”2

Każde działanie, które określamy mianem „polityczne” jest uwarunkowane interesami w podziale władzy.

Każdy z nas zajmuje się czasem polityką, choćby wtedy, kiedy wypowiada swoje zdanie na temat rządzących lub, kiedy w sposób jednoznaczny wyraża swój stosunek do władzy poprzez udział w wyborczym głosowaniu. Takie okazjonalne zajmowanie się polityką Weber odróżnia od bycia politykiem „zawodowym”. Jest nim każdy, kto bierze czynny udział w walce o władzę. Celem tej walki jest zdobycie władzy, która staje się wtedy środkiem do osiągania innych celów.3 Czasem ludzie dążą do władzy, jako takiej. Wystarczy im sam stan rozkoszowania się stanowiskiem i związanym z nim prestiżem. Nie są to jednak ludzie z powołaniem. Każdy, kto zawodowo zajmuje się polityką, chce wykorzystać władzę w służbie jakiejś idei.

Wzrastająca demokratyzacja przejawiająca się w upowszechnieniu prawa wyborczego zrodziła konieczność „umasowienia” polityki oraz zinstytucjonali- zowania walki o władzę. Żeby móc zwerbować masy trzeba było powołać po temu masowe organizacje. Tak powstały nowoczesne biurokratyczne formy organizacji partyjnej, różniące się zdecydowanie od istniejących dawniej luźnych stronnictw arystokratycznych oraz partii notabli funkcjonujących jedynie w okresie wyborów.

Działalność każdego polityka polega na dążeniu do uzyskania decydującego wpływu na proces stanowienia prawa. Zwycięstwo w wyborach daje taki wpływ. Trzeba jeszcze wywalczyć kontrolę nad administracją, która ustanowione prawa wciela w życie. Polityk walczy o uznanie i głosy nie tylko w czasie kampanii wyborczych. Współzawodniczy z innymi politykami już na rozmaitych szczeblach organizacji partyjnej i na forum parlamentarnym. A parlamentarzyści nie reprezentują samych siebie, lecz swoje partie i są podporządkowani partyjnej dyscyplinie. Tworzy się w ten sposób cały aparat ludzki organizujący walkę o władzę, który Weber za Anglosasami nazywa „machiną”. Ta biurokratyczna machina faktycznie zarządza państwem. W tym punkcie Weber wskazuje na konieczność wyłonienia się przywódców, którzy mogliby machiną operować. „Wybór jest tylko jeden: albo demokracja z przywódcami, ale z machiną, albo demokracja bez przywódców, to znaczy panowanie polityków zawodowych bez powołania, bez wewnętrznych charyzmatycznych jakości, które cechują każdego przywódcę.”4 Weber używa tu pojęcia „polityk zawodowy” dla określenia fachowca, kogoś kto żyje „z polityki”5, a więc urzędnika-biurokraty. Urzędnik pracuje w administracji i wypełnia polecenia władców. Nie liczy się jego osobiste przekonanie, jego zadaniem jest jak najsumienniejsze wykonanie powierzonych mu funkcji, na odpowiedzialność zwierzchnika. Urzędników przeciwstawia Weber „politykom z powołania”, czyli politycznym przywódcom, których żywiołem jest właśnie walka o władzę. Zaznaczmy, że jeśli żyją oni „dla polityki”, powinni być uniezależnieni od dochodów, które polityka im przynosi. Tylko wtedy mogą być w pełni niezależni w głoszonych sądach i działaniach. Tacy politycy wytyczają linie polityczne, którym podporządkowują działalność administracji (jeśli zdobędą władzę), tacy politycy zdobywają stronników. Od ich osobowości zależy, czy ich partia zdobędzie głosy i czy obejmie władzę. To oni mają poczucie, że „trzymają w ręku nerwy ważnych wydarzeń historycznych”. Gdyby ich zabrakło, państwo stałoby się skostniałym aparatem administracyjnym.

Wiemy już, jak wygląda życie, do jakiego zostaje powołany polityk. Teraz czas zastanowić się, jakimi umiejętnościami i jaką osobowością winien się on cechować, aby skutecznie realizować swoje powołanie.


Jakim trzeba być człowiekiem, by móc kłaść rękę między szprychy koła historii?”6

Po pierwsze: politykowi niezbędny jest instynkt władzy. Wynika to z już wcześniej omówionego uwikłania w walkę o władzę. Jak już też wcześniej zostało zauważone – władza w ręku polityka musi być narzędziem w służbie wyższych celów.7

Weber ponadto podkreśla rolę osobowości w uprawianiu zawodu polityka. Przywódca winien być obdarzony charyzmą. „Tu zakorzeniona jest idea powołania w jej najpełniejszej postaci.” Charyzmatyczny element osobowości ma oddziaływać na emocje mas i zjednywać je dla określonych idei. Jest to wątek emocjonalny w polityce.

O charyzmatyczności przywódcy decyduje w wielkim stopniu siła jego przemówień, gdyż najbardziej rozpowszechnionym środkiem uprawiania polityki jest słowo – mówione i pisane. Typem polityka-przywódcy jest demagog. Jakkolwiek negatywne miałoby to przywołać skojarzenia należy pamiętać o pierwotnym znaczeniu tego słowa: z greckiego demagogos – przywódca ludu. Dziś używa się tego pojęcia raczej w znaczeniu pejoratywnym, w odniesieniu do człowieka, który szermuje hasłami, licząc na łatwy efekt i szukając poklasku. Weber jednak podkreśla, jak istotne jest dla „prawdziwie powołanego polityka” unikanie „nierzeczowości”. Zauważa, że stale jest on narażony na niebezpieczeństwo zostania aktorem, który dba o zrobienie odpowiedniego wrażenia, ale lekceważy odpowiedzialność za skutki swojego działania. Niebezpieczeństwo to jest tym większe, kiedy polityk pozwoli obudzić się drzemiącej w nim próżności – śmiertelnemu wrogowi wszelkiego rzeczowego zaangażowania. Wtedy z przywódcy ludu pokroju ateńskich mężów staje się demagogiem w dzisiejszym rozumieniu, zwykłym manipulantem, którego na myśli miał Le Bon w „Psychologii tłumu”. Magnetyczna siła osobowości nie powinna jednak wykluczać tego rzeczowego zaangażowania. Polityk przywódca, jeśli nie jest zwykłym karierowiczem, jest namiętnie oddany sprawie i całym sobą służy idei. „Całym sobą”, a więc rzeczowo i z pasją. „Albowiem opowiedzenie się po czyjejś stronie, walka, namiętność – ira et studium – to elementy określające polityka.” Z namiętnością (odróżnioną od użytego przez Simmla określenia „jałowe podniecenie” cechującego politycznych dyletantów) według Webera wiąże się nierozerwalnie poczucie odpowiedzialności. Określając swój cel polityk musi określić również środki, którymi się posłuży w dochodzeniu do celu. Często musi rozważyć zagadnienie adekwatności celów i środków, zastanowić się, czy jedne warte są zastosowania drugich. Za każdą podjętą decyzję i wybór środków polityk ponosi osobistą odpowiedzialność. Nie może, tak jak urzędnik, zrzucić jej na innych. Tak więc obok „gorącego serca” polityk winien być wyposażony w „chłodne oko” pozwalające mu jasno wyczuwać i oceniać sytuację.

W tym miejscu należałoby się zająć trochę szerzej związkiem etyki i polityki. Jeśli prawo nie wiąże polityka (politycy stanowiąc je, często stoją ponad nim – przykładem jest chociażby instytucja immunitetu), jakimi zasadami powinien się on kierować w swoim postępowaniu? Zastanówmy się nad tym, pamiętając, że zadania polityki dają się rozwiązywać tylko za pomocą środków przemocy i przymusu jako narzędzi działania.


Kto obcuje z polityką, to znaczy używa władzy i przemocy jako środków, ten zawiera pakt z mocami diabelskimi.”

W podejmowaniu decyzji politycznych należy kierować się pragmatyką władzy oraz racją stanu. Tylko to zapewnia skuteczność polityki. Czy jednak nie należy owych pragmatycznych działań podporządkowywać nadrzędnym wartościom? Weber twierdzi, że w „odczarowanym” świecie z życia publicznego znikają ostateczne i uniwersalne wartości. Nie można narzucać wzorców postępowania jako jedynie obowiązujących. Istnieje wiele równoległych porządków czy systemów wartości, a wybór nie daje się uzasadnić - jest kwestią wiary. Nie oznacza to bynajmniej iż w polityce żadne zasady nie obowiązują. Jak zauważa Weber, polityka nie jest na pewno etycznym zajęciem, ale „istnieje minimalna miara poczucia wstydu i obowiązku przyzwoitości, którego nawet polityk nie może bezkarnie naruszać”8. Na pewno nie można kierować się dyrektywami płynącymi z etyki absolutnej, jeśli chce się osiągać polityczne cele i pokonywać politycznych rywali. Walka polityczna jest pełna etycznych paradoksów. Trzeba wiedzieć w jakim momencie można pewne fakty ujawnić, a w jakim lepiej je zataić. Nie wszystkie informacje są wygodne dla utrzymania danej linii politycznej, trzeba więc umieć nimi manipulować. Żeby skutecznie poruszać się po politycznej scenie, trzeba wiedzieć z kim zawierać sojusze, a w odpowiednim momencie trzeba umieć się z nich szybko i zręcznie wycofać. W tej dziedzinie życia społecznego nie ma miejsca na bezwzględne, fundamentalne wartości. Zapewne mówi się o nich w politycznych programach, walczy się o nie w politycznych debatach, ale nie stanowią one drogowskazów w dążeniu do osiągnięcia władzy. Polityczna strategia czyni wszystko relatywnym. To okoliczności wyznaczają kierunek postępowania.

Jest jednak coś, co powinno zobowiązywać powołanego polityka. Jest to zdaniem Webera etyka odpowiedzialności. Jeżeli nie istnieją obiektywne wartości, którymi kierowałby się polityk w swoim postępowaniu, jeśli nie istnieje nic „nadrzędnego”, co wyznaczałoby jego działanie, musi on ponosić osobistą odpowiedzialność za wszystko, czego się dopuści. Politykiem z powołania jest bowiem tylko ten, kto potrafi zaakceptować etyczne paradoksy działalności politycznej i przyjąć odpowiedzialność nawet za te skutki swoich działań, których nie planował oraz których w ogóle nie mógł przewidzieć. Trzeba pamiętać, że końcowy efekt działania politycznego bardzo często okazuje się zupełnie odwrotny do pierwotnych zamierzeń. Polityk musi więc nawet odpowiadać za to, co stanie się z nim samym pod naciskiem wspomnianych paradoksów. Dzieje się tak, gdyż, jak twierdzi Weber: „kto obcuje z polityką, to znaczy używa władzy i przemocy jako środków, ten zawiera pakt z mocami diabelskimi”. 9

Uprawianie polityki jest więc zajęciem dla ludzi o silnych nerwach i ukształtowanej osobowości. Jest to „twarde zajęcie”, za które może się zabrać tylko ktoś o wyćwiczonej bezwzględności spojrzenia na życiowe realia. Ktoś, kto będzie umiał znieść paradoksy i wewnętrznie im sprostać. Tylko tacy ludzie nadają się, do „wkładania ręki między szprychy koła historii”. Tylko oni powinni mieć prawo wykorzystania władzy i przemocy do nadania kierunku wydarzeniom historycznym.





Powołanie do nauki

W przypadku uprawiania polityki celem jest władza. Naukowiec natomiast dąży do wiedzy. Może to czynić ze względów utylitarnych – nauka i wiedza pozwalają przecież technicznie opanowywać świat, ułatwiać oraz lepiej organizować życie. Weber zaznacza, że dążenie do wiedzy dla niej samej też jest możliwe, co więcej, powinno cechować każdego prawdziwie powołanego naukowca10.

Omówmy trochę szerzej powołanie nauki (nie do nauki) we współczesnej rzeczywistości. Z funkcji, jakie dziś pełni nauka wypływa bowiem związek etyki i nauki.

Nauki przyrodnicze dają nam odpowiedź na pytanie, co powinniśmy czynić aby opanować życie w sposób techniczny. Nie dają jednak odpowiedzi na pytanie, czy naprawdę chcemy i powinniśmy opanować życie w ten sposób oraz czy ma to w ogóle jakiś sens.”

Dawniej po nauce spodziewano się umożliwienia powrotu do natury – do prawdziwej sztuki, nauka miała wskazać drogę do Boga a nawet miała pokazać, jak odnaleźć szczęście. Jednym słowem – miała znaleźć sens. Natomiast dziś, w epoce „intelektualnej racjonalizacji” nikt już nie powinien oczekiwać od nauki odpowiedzi na pytania o sens istnienia, o zasady dobrego życia. Po co więc nam nauka, skoro nie prowadzi ona do poznania prawdziwego bytu, tak jak światło słoneczne wpadające do jaskini miało prowadzić filozofów?11 Jedynym zadaniem nauki jest poprzez kalkulację i techniczne środki opanowywać świat i, jak powiedzieliśmy na początku tego rozdziału, sprawniej organizować życie. Nie leży jednak w gestii człowieka nauki odpowiadać na pytanie, czy jest jakikolwiek sens w takim opanowywaniu. W „odczarowanym świecie” zdjęto z nauki ciężar etycznych zadań. Zdjęto go również z uczonego. Jednak poza dostarczeniem wiedzy o technice pozwalającej dzięki kalkulacji technicznie opanować życie, nauka udziela narzędzi i metod myślenia oraz sposobów posługiwania się nimi. Pozwala zdać sobie sprawę z sensu własnego postępowania. Służy moralności w ten jedynie sposób, że „kształtuje poczucie obowiązku i odpowiedzialności oraz potrzebę jasności”.12

Uprawianie nauki polega na przeprowadzaniu naukowej analizy. Zasadami badawczymi są eksperymenty i pojęcia. W postępowaniu naukowym ogromnie ważne jest stosowanie odpowiednich metod i zasad logiki, ale również założenie, że człowiek jest istotą racjonalną.

Praca uczonego odbywa się w dwóch podstawowych sferach: na polu badań naukowych oraz w uniwersyteckiej katedrze. Dobre kwalifikacje w jednej z tych sfer nie przesądzają o tym, czy będzie się równie dobrym w drugiej. Można być świetnym badaczem naukowym, ale zupełnie nie posiadać umiejętności dobrego wykładowcy. I na odwrót.

Parę słów na temat cech dobrego wykładowcy. Poza stosowaniem zasad logiki w rozumowaniu i przekazywaniu wiedzy, poza rzeczowością, która tworzy autorytet, profesor powinien umieć zainteresować studentów swoim wykładem. Oczywiście nie powinien szukać taniego poklasku i czarować ich swą osobowością. Weber jasno stwierdza, że dla demagogów nie ma miejsca na katedrze (jeśli ktoś chce się oddawać ognistym przemowom dotyczącym problemów światopoglądu powinien to czynić na zewnątrz). Ale niezbędne mu są osobiste zdolności i talent, ażeby móc wyłożyć naukowe problemy w sposób zrozumiały dla niewykształconego umysłu. Liczba studentów na wkładzie danego profesora mówi więc dużo o jego predyspozycjach do bycia powołanym wykładowcą, natomiast mówi niewiele o jego naukowych kwalifikacjach uczonego.

Co jeszcze wynika dla wykładowcy z omówionych wcześniej zadań nauki?

Tam, gdzie naukowiec wygłasza własny sąd wartościujący kończy się rozumienie faktów.”

Celem profesora nie jest jedynie przekazanie studentom pewnej wiedzy specjalistycznej (uczynienia z nich Fachmenschen) lecz także ukształtowanie ich osobowości. Nie może jednak tego czynić narzucając im swoje oceny rzeczywistości, dokonując sądów wartościujących. Istnieje wiele kolidujących ze sobą sfer wartości i równorzędnych etyk, co Weber nazywa „politeizmem”, z których nie da się wyprowadzić jakiejkolwiek całościowej „normatywnej etyki”. Dlatego najważniej-szym zadaniem prawdziwego wykładowcy jest, pokazując powiązania między określonymi celami, środkami i konsekwencjami działania, „zmusić studenta, a przynajmniej mu w tym pomóc, aby sam zdał sobie sprawę z ostatecznego sensu własnego postępowania”13 oraz, żeby o problemach będących przedmiotem wykładu zaczął myśleć samodzielnie. Profesor więc ma bronić etycznej autonomii człowieka.

Praca badawcza to proces długotrwały, wymagający odpowiednich kwalifikacji. Często mija wiele lat, zanim dojdzie się do rezultatów lub dokona odkrycia. Niemniej efekty owej pracy współtworzą proces postępu, a więc dzięki wytrwałości naukowiec ma szanse zapisać się w historii. Żeby przetrwać wszystkie przeciwności losu i konsekwentnie dążyć do celu trzeba być oddanym całym sobą swojej pracy. Pasję naukowca Weber przyrównuje do Platońskiej „manii”14. Dopiero pasja połączona z ciężką, konsekwentną pracą może przynieść natchnienie, a w konsekwencji odkrywcze pomysły. Jeśli praca uczonego nie jest namiętnością – uczony ten nie jest uczonym z powołania. Należy jednak w tym punkcie, że takie podporządkowanie życia nauce możliwe jest tylko przy względnej finansowej niezależności. Lata oczekiwania na spektakularne odkrycie wymagają posiadania jakiegoś źródła stałych dochodów, które pozwoliłyby przeżyć nie zniechęcając się do pracy. „Młody naukowiec musi wytrwać długie lata w swoim zawodzie, nie wiedząc czy potem będzie miał szanse dostać posadę, która zapewni mu utrzymanie.” 15 Weber w tym punkcie porównuje zasady finansowania asystentów w Stanach Zjednoczonych i Niemczech (Republice Weimarskiej), nie będę tu jednak tego wątku rozwijać, jako że nie należy on bezpośrednio do tematu niniejszej pracy.


Powołanie do polityki a powołanie do nauki

Jak wynika z obu wykładów Webera powołanie jest służbą. Człowiek musi się oddać całym sobą sprawie, do której został powołany. Służbą jest kapłaństwo, służbą jest małżeństwo, służbą jest także nauka i polityka. Możemy znaleźć na to potwierdzenie w etymologii słowa „minister”, które ma ten sam źródłosłów, co „ministrant”. Oba pochodzą od łacińskiego ministrare – służyć, podawać do stołu. Naukowiec z powołania podporządkowuje całe swoje życie nauce. Dla powołanego polityka nie ma ważniejszej życiowej sfery od walki o władzę. Weber nawet pisze o tym, że realizowanie powołania to oddanie się i posłuszeństwo wybranemu demonowi.16

Czy można jednocześnie, z tym samym zaangażowaniem i poświęceniem służyć dwóm demonom?. Bycie dobrym mężem i dobrym kapłanem wyklucza się w wielu religiach (żeby nie sięgać daleko przywołajmy jako przykład katolicyzm). Jest to uwarunkowane nie tylko względami prawnymi. Normy w tej kwestii powstały przecież aby uregulować dziedzinę, która nie funkcjonowała bez zarzutu. Właśnie dlatego jednym z postulatów reformy kluniackiej w X wieku było surowe przestrzeganie celibatu, że zauważono, iż duchowni łamiący zasady czystości oddalają się od Boga, a sposób ich życia coraz bardziej odbiega od pierwotnych wzorców chrześcijaństwa. Gdyby jedno nie przeszkadzało drugiemu, nie musiano by tej sprawy regulować zakazami i nakazami.

Jak więc sprawa ma się z nauką i polityką? Czy można poświęcić się im obu jednocześnie bez żadnych niepożądanych konsekwencji? Krótki rzut oka na biografię Maxa Webera wystarczy, aby zacząć mieć wątpliwości. Był on na pewno znakomitym uczonym. Prace, które po sobie zostawił są na to najlepszymi dowodami. Miał również ambicje polityczne: był czynnym członkiem Związku Wszechniemieckiego, w 1918 omało nie został posłem Reichstagu, brał udział w opracowywaniu Konstytucji Weimarskiej. Dla swoich współczesnych pozostawał raczej wielką osobą publiczną i to się bardziej liczyło niż jego dzieło naukowe. „Nie nauka lecz polityka była jego żywiołem. Uważano go za urodzonego przywódcę politycznego.17 Jak nam pokazała historia Weber przywódcą politycznym nie został. Nigdy nie zdecydował się ostatecznie na całkowite zaangażowanie. Objął katedrę na uniwersytecie w Heidelbergu i to go w pewnym momencie powstrzymało. Nauce też nie oddał się do końca. Krasnodębski nawet pisze, że karierę akademicką zaczął wbrew sobie. Podobno chciał być politykiem lub prawnikiem, w każdym razie kimś, kto zajmuje się działalnością praktyczną, a nie „cichym profesorem”. „Jego uczucia narodowe płonęły zbyt mocno, aby mógł na trwałe znaleźć zaspokojenie w oddziaływaniu piórem. Również jego instynkt walki oraz talent domagają się innego niż tylko literackiego użytku.” – tak pisała o nim Marianna Weber.18 Dodatkową przeszkodą w realizacji któregoś z powołań była dlań choroba psychiczna, która objawiała się apatią, wyczerpaniem, niezdolnością do pracy, bezczynnością. Ponoć, jak pisze znowu Marianna, myśl o prowadzeniu wykładów była dla niego udręką. Nie znane jest dokładnie podłoże i przyczyny tej choroby, do dziś owiana jest ona aurą tajemniczości. Oczywiście zbyt dużym nadużyciem byłoby wysunięcie przeze mnie tezy, że Weber cierpiał na zaburzenia z powodu rozdarcia między dwoma powołaniami i niemożnością ich równoczesnej realizacji. Nie mniej jednak biografia Webera jest przykładem na to, że nie można służyć dwóm demonom.

Można się wszak doszukać podobieństw obu powołań. Pierwszym, najbardziej oczywistym, i już wcześniej wspomnianym jest namiętne zaangażowanie w swoją pracę, nie wykluczające jednak dystansu i wyczucia w ocenie.

Trzeba następnie zauważyć fakt, który wynika z powyższego. Zarówno polityk jak i naukowiec, żeby poświęcić się do końca powołaniu i się w nim zrealizować musi mieć po temu odpowiednie warunki materialne. Tak więc konieczność posiadania stałych źródeł dochodu, niezależnych od wykonywanego zawodu, powodowała, że zarówno naukowcy jak i politycy wywodzili się ze sfer dość zamożnych. Oba środowiska na początku XX wieku, w czasach współczesnych Weberowi, były w jakimś sensie opanowane przez plutokrację.

Podstawowym narzędziem działania przywódcy politycznego i uczonego jest słowo – tak mówione, jak pisane. Dla pierwszego to środek walki (politycznej agitacji mającej przekonać innych). Dla drugiego - środek do naukowej analizy

Zarówno polityka jak i nauka są zwolnione ze służby etyce absolutnej. Weber wywodzi tę zasadę z kondycji współczesności. „Los naszej epoki, z właściwą jest racjonalizacją i intelektualizacją a przede wszystkim wraz z dokonującym się w niej odczarowaniem świata polega na tym, że z życia publicznego zniknęły ostateczne i najbardziej wysublimowane wartości.”19 Żadne etyczne imperatywy nie wiążą ani przedstawicieli nauki ani przedstawicieli polityki, poza nakazami wewnętrznymi, takimi jak dla polityka „etyka odpowiedzialności” a dla naukowca sprostanie wymogom „jasności”.

Poza tym, przedstawiciele nauki, tak jak przedstawiciele polityki poprzez swoją działalność mają wpływ na historię. Jak określił Weber: „trzymają w ręku nerwy ważnych wydarzeń historycznych”. Polityk czyni to na forum publicznym, poprzez swoje spektakularne posunięcia. Naukowiec – „cichą pracą”.

Jakie są jednak podstawowe rozbieżności pomiędzy powołaniem do nauki a powołaniem do polityki, które nie pozwalają im przyjaźnie współistnieć w jednej osobie?

Domeną naukowca jest specjalizacja. Jest ekspertem w danej dziedzinie (lub kilku dziedzinach). Polityk natomiast musi podejmować decyzje dotyczące spraw z najróżniejszych możliwych sfer. Musi umieć się wypowiedzieć przekonująco o wszelkich dających się pomyśleć problemach życiowych. Nie musi się na nich znać, ważne, żeby brzmiał wiarygodnie. Od bycia fachowcami są urzędnicy, wyszkoleni Fachmenschen. Polityczni przywódcy często są dyletantami, co jednak nie zmniejsza ich politycznej roli.

Polityk bez cech przywódczych nie zrobiłby kariery i nie zdobył władzy. Naukowiec z ambicjami przewodzenia grupom nie miałby gdzie ich zrealizować. Weber pisze jasno: „Profesorowie nie mogą być przywódcami (…). Katedra akademicka to nie miejsce dla proroka czy demagoga.” I jeszcze jeden cytat: „O tym, czy ktoś jest znakomitym uczonym i akademickim wykładowcą, decydują zupełnie inne zdolności, niż te, które czynią z niego przywódcę w dziedzinie praktycznego ukierunkowania życia.”20

Polityk podejmuje decyzje kierując się wymogami sytuacji. Musi działać szybko i skutecznie, żeby realizować swoją polityczną strategię. Nie podporządkowuje swoich działań żadnym nadrzędnym systemom wartości (poza etyką odpowiedzialności), najważniejsza jest dla niego pragmatyka. Postępowanie i myślenie naukowca wyznaczają natomiast zasady naukowej analizy. Dla niego fakty są odrębne od wartości, inaczej niż dla polityka. Naukowiec nie jest w stanie (jeśli występuje jako przedstawiciel nauki) zająć jednoznacznego stanowiska w danej kwestii. Naukowiec może się zajmować polityką, ale jako badacz tego zjawiska, z zewnątrz, analizując możliwe formy jej przejawów. Bowiem „zajęcie stanowiska w sferze praktyki politycznej i naukowa analiza politycznych organizacji oraz stanowisk zajmowanych przez partie to dwie całkiem różne sprawy.”21 Może rozważać wszelkie „za i przeciw” możliwych posunięć, wskazać ich logiczne konsekwencje ale nie może podjąć decyzji na takiej podstawie, na jakiej często swoje działania opierają politycy – niezachwianej (irracjonalnej) wiary w słuszność danego światopoglądu. Stąd mała skuteczność naukowców w dziedzinie polityki, która wymaga szybkiego i efektywnego działania. Tak, jak stronniczość jest niezbędną cechą prawdziwego politycznego przywódcy, tak bezstronność określa prawdziwego naukowca. Teraz można zrozumieć niemieckie powiedzenie tyczące zasiadania dużej liczby profesorów w parlamencie: „Acht und achzig Profesoren – Vaterland, du bist verloren”.

Naukowiec, który angażuje się w politykę staje po czyjejś stronie, a tym samym traci autorytet uczonego. Działalnością polityczną zaprzecza bowiem podstawowym wymogom swojego zawodu: bezstronności i niezależności. Polityk, który by chciał kierować się zasadmi przyjętymi w nauce stałby się mało skuteczny w swojej własnej dziedzinie. Jeśli oddamy się dwóm demonom na raz, nie pozostanie to bez negatywnych konsekwencji.


Literatura wykorzystana

  1. Weber, Max (1998) „Polityka jako zawód i powołanie“. Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków

  2. Krasnodębski, Zdzisław (1999) „M. Weber”. Wiedza Powszechna, Warszawa

  3. Bendix, Reinhard (1975) „Max Weber. Portret uczonego”. PWN, Warszawa


1 W: „Polityka jako zawód i powołanie” Max Weber; Znak, Kraków 1998

2 M. Weber „Polityka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 56

3 Uprawianie polityki, czyli zaangażowanie w walkę o władzę jest możliwe dzięki istnieniu podziału na rządzących i rządzonych. Ten banalny wydawałoby się fakt ma jednak duże znaczenie. Bowiem wcale nie jest takie oczywiste, że ludzie zaakceptują istniejącą nad nimi zwierzchność i podporządkują się jej autorytetowi. Muszą zajść po temu odpowiednie warunki. Weber wymienia tu trzy podstawy prawomocności panowania: tradycję, charyzmę i moc legalnego ustanowienia. W rzeczywistości najczęściej panowanie opiera się po trosze na każdej z tych podstaw. Ponieważ jednak nigdy nie zachodzi sytuacja, w której wszyscy obywatele państwa (czyli związku politycznego) są zgodni i jednomyślnie akceptują linię rządzących, niezbędny jest przymus i przemoc fizyczna jako środki sprawowania władzy. O tym, jakie wypływają z tego konsekwencje dla polityka, napiszę w dalszej części rozdziału.


4 M. Weber „Polityka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s.94

5 Weber odróżnia ludzi żyjących “dla polityki” oraz żyjących “z polityki”. Pierwsza kategoria ludzi może pozwolić sobie na uczynienie z polityki całego swojego życia, gdyż jest niezależna ekonomicznie od dochodów, które może im przynieść polityka (jest majętna a ich dochód nie jest uzależniony od wykonywanej pracy). Druga kategoria to ludzie, którzy z polityki usiłują uczynić stałe źródło dochodu (w zamian za działalność otrzymują stałe wynagrodzenie).

6 Zwróćmy uwagę na wyrażenie „kłaść rękę między szprychy koła historii”. Podkreśla ono znaczenie polityki i polityków w kierowaniu biegiem dziejów. Dzięki temu tworzy się historia.


7 „Nie ma bowiem bardziej zgubnego zniekształcenia siły politycznej niż parweniuszowskie chełpienie się władzą i próżne samouwielbienie w poczuciu władzy, w ogóle wszelka adoracja władzy jako takiej.” M. Weber „Polityka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 97.

8 M. Weber „Prawo wyborcze i demokracja w Niemczech”

9 „Polityka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998; s.104

10 „Jeśli nauka ma być powołaniem warto wiedzę posiąść nie tylko dla technicznych osiągnięć ale również dla niej samej.” M. Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998

11 Platon „Państwo”, ks.VII

12 Max Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 135

13 Max Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 135

14 Max Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 119

15 Max Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 112

16 „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998, s. 140

17 Z. Krasnodębski „M. Weber” Myśli i Ludzie, Wiedza Powszechna, Warszawa 1999

18 Z. Krasnodębski „M. Weber” Myśli i Ludzie, Wiedza Powszechna, Warszawa 1999


19 M. Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s.


M. Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s.138

20 M. Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 133

21 M. Weber „Nauka jako zawód i powołanie” w: „Polityka jako zawód i powołanie” Znak, Kraków 1998 s. 128


5




Wyszukiwarka