40 - UNFINISZED STORY PART TWO
(W
poprzednim odcinku : Max i Majka zastrzelili brygadę a następnie
Puchatek się obudził. Wysłał królika po wino. Królik zapierdala
teraz z powrotem bo ma za mało kasy. Brygada przeszukała ciała i
odkryła broń. Poszli ją sprzedać. Królikowi zostawili
kartkę)
Zapierdalając
przez las królik Myśli sobie:
-Kurwa
mać mogli mi dać więcej kasy kupiłbym od razu wszystkie a tak
musze latać.
Gdy
dobiegł do domku zauważył kartkę.
-No
kurwa zajebiście! I co teraz?! Ech chyba tu posiedze. - Powiedział
i zaczął pić wino.
Tymczasem
brygada była już na stadionie.
-Prosiaczku
gdzie Wania? Tu stał zawsze! - Powiedział Puchatek. Prosiaczek nie
zdążył z odpowiedzią bo usłyszeli znajomy głos. To Wania sie
przeniósł.
-Zdrajstwujetie!
Kak pożywacie?
-Normalnie...
nożem i widelcem... - odpowiedział Tygrysek niepewnie
-Durniu!
jemu chodzi o to jak żyjemy! jak nie znasz ruskiego to zamknij swój
pierdolony ryj!!! - Powiedział Puchatek i zwrucił się do wani -
Charoszo, charoszo. Ale mamy takije pytanije: ingram jest u
tiebia?
-Niet.
-A
chceta miet?
-Da
a matie?
-Da,
dwa.
-Amunitje
don matie? Bo wiecie, droga, żadka... ja niet importuje...
-Da,
dwa magazynkaje.
-A
to ja bierim! dam 5 000 zł.
-Choroszo!
- Powiedział puchatek i po transakcji wszyscy poszli do domku
Kłapouchego, jednak po drodze mieli babajage to sie zatrzymali kupić
wino.
-Joł
babajagi! masz cosik lepszego od heraklesa? - Spytał puchatek
-Tak
ale gdzie Królik? Coś tu kurwa nie pasuje...
-Nie
pierdol tylko gadaj co masz.
-Echh...
no dobra, mam wino herakles-liberator special płońsk aperitiff za
4,30 i Hjeraklies pirates plońsk apjeritiff-wino robione przez
ruskich z dużą zawartością spirytu, kopie jak prąd za 6,50. Przy
setnej butelce jedna gratis. To co bierzecie?
-769
butelek tego ruskiego kopacza - Powiedział Puchatek - i siedem
gratis
-Eee...ile???
Was chyba popierdoliło... mam tylko 4 skrzynki po 20 flaszek...
wychodzi 80 ... resztę sprzedałam... bierzecie? 520
złociszy...
-Dobra
to zostaje 4 480. Ile masz tego ruchanego Liberatora?
-10
skrzynek. 850 zł. Bierzecie?
-Taa...
to jeszcze 3 630. ile masz heraklesa?
-Dużo...
40 skrzynek. koszt: 2040.
-Też
bierzemy. to mamy jeszcze 2 440. Już nic u ciebie nie ma?
-Nie
ale za 2 000 moge wam załatwic transport. - powiedziała i wyjęła
komórkę - dzwonić?
-Taa
niech bedzie - Poweidział Puchatek i dodał - to my wyniesiemy
towar
I
zabrali się za wynoszenie 54 skrzynek czyli jak łatwo obliczyć
1080 butelek wina. po jakimś czasie przyjechał samochód dostawczy
z napisem "BABAJAGA - ALKOCHOLE ŚWIATA - DOSTAWCA". Po
krótkim załadunku pojazd obciążony 1080 butelkami wina pojechał
do domku kłapouchego.
-Fajnie.
u babajagi zostawiliśmy 4 550.
-No...
to co, na balange?
-Jasne.
Mogliśmy się zabrać z kierowcą...
-Trudno.
Przespacerujemy się. Zajebisty kurwa dzionek.
-Zajebiste
to ty masz kurwa texty.
-Puchatek,
masz jakiś kurwa trabyl?
-Nie,
tylko tak...
-No
to kurwa zamknij ten swój zasrany ryj.
-Nie
no ja zaraz oszaleje...
Poszli.
Szli, i szli i szli aż ujżeli dym.
-Kurwa
panowie to z mojej chatki!! - powiedział Kłapouchy
-Szybciej!
- dodał prosiaczek - Mam złe przeczucia - i pobiegli
-Nie
no stary - wtrącił puchatek - za dużo gwiezdnych wojen
-Czy
ty sie kurwa zamkniesz? Mamy większe problemy!
-No
dobra...
W
końcu dobiegli. Odkryli, że kierowca wbił się samochodem w chatkę
kłapouchego a potem z nudów rozpalił ognisko.
-O
ty kurwa zajebany skórwysynu! Rozpierdoliłeś mi chatke, teraz ja
ciebie rozpierdole! - powiedział Kłapouchy i wyjął giwere.
Przymierzył, wziął poprawke na wiatr i palnął dwa razy śrutem.
Głowa i klata kierowcy powędrowały gdzieś daleko (podróże
kształcą ;-)) a reszta ciała spokojnie upadła.
-No
i co teraz? - spytał Prosiaczek
-Jak
auto jest sprawne to możemy gdzieś zrobić impreze.
-Niezły
pomysł. - przytaknął kłapouchy - Gdzie?
-WIEM!
U PIPY! - wykrzyknął Tygrysek
-Najs
ajdija. Jadziem! - powiedział z entuzjazmem puchatek. On, Tygrysek i
Kłapouchy wpakowali się do szoferki a reszta (prosiaczek) na pake
do win. Gdy ruszyli, Tygrysek stwierdził
-Panowie,
trzeba będzie efektywnie wypierdolić Krzycha. Kłapouchy, jedź po
długouchego.
-Spooko...
- mruknął kłapouchy. mieli przed sobą kawał drogi (od
Kłapouchego do puchatka jest ok. 20 km., ale oni są prawie zawsze
na spidzie to szybko idzie, a od puchatka do Krzysia 15 km.), więc
u(nie)milali sobie jazde rozmową.
-Kłapouchy
powiedz jak to było z twoją chatką? - spytał zaciekawiony
Tygrysek
-Ech...
no dobra. No więc jak przyjechałem z USA to najpierw zmieniłem
personalia. Tutaj film "Milczenie owiec" nie był jeszcze
wyświetlany, więc nie miałem z tym większych problemów. Potem
wygląd-jak się dowiedzą kim jestem to mnie zabiją. W tym celu
udałem się do Jakuba Wędrowycza. Ten koleś troche poczarował, i
zmienił mnie w osła który gada i pije alkochol. Miałem być orłem
ale coś nie wyszło... - zaczerwienił sie - potem uznałem, że
znalezienie lokum powinno być priorytetowym zajęciem. Więc
pojechałem... to znaczy przyjechałem tutaj. Fajowska okolica,
pomyślałem. znalazłem spox miejscówe i odpierdzielimech sobie
chatke jakich mało. I w końcu odkryłem, że w tym lasku jest
więcej takich jak ja... no to wziąłem flaszke i poszedłem pozanać
parę osób. Resztę już znacie.
-Taaa...
nigdy nie zapomne parapetówy, jaka się u ciebie odbyła... -
powiedział Tygrysek
-Hehe...
to to był prawdziwy hardkor. Pamiętasz jak prosiaczek po raz
pierwszy wciągnął kreske?
-Tego
nie da się zapomnieć. zapierdalał po domu i krzyczł "jestem
korzeniewski!!! z drogiii!!!", heh. Odjazd na maxa.
-Tak
panowie - powiedział puchatek - ale ja sobie nie przypominam.
-No
bo ciebie jeszcze nie było. przybyłeś 2 miechy po tym.
-No
to trzeba urządzić poprawiny.
-Były
już... - powiedział zasmucoiny Tygrysek
-No
to drugie...
-eż
były...
-Kurwa
człowieku, było już 5 poprawin! - powiedział Kłapouchy -
mieliśmy urządzić szóste, ale okazało się że ty przyjechałeś,
więc następne były pod hasłem "witaj wśród nas,
Puchatku".
-Cóż...
trudno. O! Patrzcie! dojeżdzamy!
-A
tak bajdałej to kiego chuja nam Dugouchy?
-On
ma taką fajną sprężarkę karchera... hehehe
-No
to bedzie spoko wypierdol.
Podjechali.
Królik wstał.
-Joooł!!!
Skąd macie taką bryczkę?
-Wskakuj!
- powoiedział Puchatek - jedziemy po sprężarkę karchera. Musimy
wypierdolić Krzycha. Trza robić impreze!!!
-Wskoczyć
moge ale sprężarki nie mam. - powiedział podchodząc - opchnąłem
z chatką za jabola.
-Trudno.
wyjebiemy go inaczej... a ty gdzie sie kurwa pchasz do szoferki? Na
pake do prosiaczka!
-Dobra,
dobra! - powiedział otwierając tylne drzwi. - siema prosiak, kurwa
ale tu wina! - powiedział i oberwał butelką w łeb. Wszyscy
usłyszeli zalany głos prosiaczka
-SPIERDALAJ
KURWA JA TU TERAZ IMPREZUJE!!!!
-Dobra,
nie gorączkuj się tak! - powiedział zamykając drzwi. Podszedł do
szofery - panowie położę się wam na kolanach.
-No
dobra, niech bedzie. Możesz mi przy okazji laske strzelić. -
powiedział z uśmiechem Tygrysek
-Spierdalaj
kurwa co ty ze mnie pedzia robisz?! - powiedział królik - to ja ide
na dach
-Nie
ma sprawy - powiedział puchatek - siedzisz?!
-TAK!
- krzyknął z dachu królik - możemy jechać!
-Oki!
Jadziem! - krzyknął Kłapouchy i przycisnął pedał gazu do dechy.
Samochód wyrwało tak, że królik ledwo sie utrzymał. -
Jaaazda!!!!!
-ŁOOOOO!!!!
- krzyknęli wszyscy. Kłapouchy jechał z taką prędkością że
nawet policyjny radar by za nim nie nadążył. Wchodził ostro na
ręcznym w zakręty, na jednym zrobił parę bączków. Wszyscy
zauważyli że się zbliża mostek (łukowaty).
-HAMUUUUJJJJ!!!!!
- Rozległo się z dachu. Kłapouchy z prędkością 250 MPH wjechał
na mostek (start bullet time) wyskoczył... przeleciał 300 metrów...
zawadził o parę drzew... i pierdolnął o ziemię (stop bullet
time). To go jednak nie zatrzymało, Bo, jak wiadomo Baba jaga ma
tylko dobry sprzęt. Wyrwało trochę ziemi a on, jeszcze zanim
opadła, był 5 km dalej-pod domkiem krzysia. Zachamował ostro, na
ręcznym (pacan), obrócił się o 180 stopni i tyłem auta
(wzmacnianym zbrojeniami z titanium) rozjebał kawałek ściany.
-No
to jesteśmy - powiedział z obłedem w oczach - jak minęła podróż?
- spytał zdębiałych towarzyszy.
-N-nieźle...
- powiedział drżącym głosem tygrysek - tylko dość twarde
lądowanie.
-Chyba
straciliśmy strzelca... - dodał puchatek - znaczy królik spadł z
dachu
-No,
to pewnie na tym wyskoku - stwierdził kłapouchy. W tym momencie
wyskoczył Krzysiu
-Ojej!
Co tu się stało z moim pięknym domkiem?
-Nie
martw się o domek... myśl o tym co zaraz się sta nie z tobą -
powiedział kłapouchy dobywając obrzyna.
-ŁAAAAAAAAA!!!!
- krzyknął krzysiu i zaczął biec szybciej niż auto
kłapouchego
-O
kurwa ! ale zapierdala! musze mu jebnąć - powiedzoiał i palnął
dwa razy śrutem. Nagle w drzwiach domku pojawił się zarzygany i
zalany winem prosiaczek
-Panowie,
chyba strącili nasz samolot. - wybełkotał i upadł.
-Okkurwa!
- powiedział puchartek - ale on tam miał impreze.
-Kłapouchy...
- zaczął Tygrysek - jak ty tak jeździłeś, a tam były bytelki z
winem...
-Delikatne
butelki... - powiedział puchatkek
-Z
doskonałym winem - wybełkotał leżący prosiaczek
-...to
znaczy że... - powiedział niepewnie Kłapouchy
-...SAJGON!!!
- wykrzyknęli Tygrysek i Puchatek. Rzucili się do drzwi, a po
drodze podeptali prosiaczka.
-Sso
to ja jezdem wysieradzka? - wybełkotał
prosiaczek
-AAARRRGGGHHH!!!!!!!
- dobiegło ze środka. Kłapouchy uznał że musi to zobaczyć.
Poszedł do środka ostrożnie omijając prosiaczka. Po chwili ten
też zaczął powoli pełzać w stronę reszty. W środku chłopaki
patrzyli na wnętzra wozu. A było na co patrzeć. Wszędzie żygi
prosiaczka pomieszane w winem. na ziemi leżało parę rozbitych
butelek. w skrzynkach też leżały potłuczone resztki.
-Panowie
szybko! ratujmy to, co pozostało! - krzyknął kłapouchy. Wszyscy
po kolei zaczęli wyciągać i oczyszczać kolejne butelki. Gdy
skończyli okazało się że pozostały 23 butelki heraklkesa i 2
liberatora. Ruskiego kopacza nic nie oprzetrwało.
-cóż
pamowie, to też można wychlać. - powiedział puchatek
-Ale
jakie to będzie chlanie... - powiedział smutny tygrysek. W tym
momencie do domku wpadł poobijany Królik. od razu zaczął
-Kurwa
Kłapouchy ciotopale jak cie kiedyś zajebie to mózg będziesz dupą
wyciągał żeby go przez dziure w głowie z powrotem
wpierdolić!!!
-Zamknij
sie pojebana cioto! - powiedział tygrysek - nie widzisz że mamy
większy problem niż pare siniaków nba twoim zapierdolonym
tyłku?!
-Jaki
problem może być więksy niż pare siniaków na moim zapierdolonym
tyłku?!
-Zostało
25 butelek wina... - powiedział Kłapouchy
-O
kurwa! Rzućcie jedną!
-Zamknij
się! rozdzielimy je po równo. - powiedział puchatek - Ja i
tygrysek po 8, ty 5 a kłapouchy 2, bo tak prowadził. Liberatora
rozlejemy do szklanek. - powiedział. Wszyscy się zgodzili. Weszli,
obdzielili, wypili... I w smutnym nastroju przesiedzieli do następnej
przygody. Taki mieli przynajmniej zamiar, bo zanim skończyłem pisać
wszyscy zasnęli...
KONIEC CZĘŚCI CZTERDZIESTEJ