szyszko

Kategoria: bezrobotna


P.: prosiłabym panią teraz o przedstawienie się.

O.: Nazywam się, mieszkam w Chęcinach.

P.: Mhm. Jeżeli chodzi coś o zawód, wykształcenie, rodzina, dzieci.

O.: posiadam wykształcenie średnie, mam męża, jedno dziecko, narazie jedno, nie wiem. Zajmuję się domem, jako gospodyni domowa, że tak to nazwę. Mąż pracuje aktualnie a ja zajmuje się wychowywaniem dzieci, dziecka również.

P.: Co by pani powiedziała na rozgrzewkę o swojej miejscowości gdzie pani mieszka, komuś przyjezdnemu kto nigdy nie był...?

O.: Ja wiem, nie wiem, nie polecałabym w ogóle tej wioski. Tam ani sklepu nie ma, takie ja wiem. Tyle że jest fajnie, bo są naokoło lasy, jest bardzo świeże powietrze, czyste. Ludzi jest mało, bo ja wiem ile tam jest mieszkańców? No, aj wiem, 15 domów, to ja wiem, nie w każdym chyba, tam w dwóch jest co w ogóle nikt nie mieszka. Ja wiem, malutka wioska. Tyle że mówię, fajnie, bo jest naokoło wszędzie las, jest bardzo cicho. Akurat ja mieszkam w miejscu gdzie sąsiadów nie mam. Mam spokój taki, fajnie jest. Tyleż z tego. ale sklepu nie ma, trzeba dojeżdżać na zakupy, czy po chleb czy po coś, trzeba wszędzie jeździć.

P.: Mhm. Jak się żyje ludziom w tej miejscowości? Co by pani mogła o nich powiedzieć?

O.: Myślę że dobrze właśnie. Podoba im się to co mi tak myślę. Tyle że napewno przeszkodą jest to że, bo my nie mamy ani kościoła, ani szkoły, wszędzie dzieci, tak jak dzieci muszą dojeżdżać autobusem, tak samo do Gubina musimy samochód najmować bo nie ma czym. Jest właśnie z tym problem że wszędzie musimy dojechać. Jeżeli ktoś ma samochód to ma dobrze, a ktoś nie ma to czy rowerem, czy czymś tam, coś trzeba wymyślić.

P.: Jacy ludzie mieszkają w tej miejscowości? Jakie mają, nie wiem, jakieś sukcesy, porażki, jak to wygląda pani zdaniem?

O.: Ja wiem jacy tam ludzie, może jak wszędzie, jedni są tacy lepsi, drudzy są...no jako sąsiedzi tak jak tego nie jest źle, żeby ktoś zawadzał w życiu czy coś, jakieś tam gdzieś, wtrącał się. Tak alkoholików czy coś też nie ma bo...nie ma sklepu to po prostu nie ma gdzie, nie ma jak. Bo żeby może sklep był to...

P.: (odgłosy w tle, zamykane i otwierane drzwi) Czy pani jest osobiście zadowolona z tego że pani tutaj mieszka?

O.: Tak, zadowolona jestem z tego. Tylko że że jest właśnie tak jak mówiłam wcześniej, problem z dojazdami no i ze sklepem. A tak jest bardzo fajnie, podoba mi się.

P.: Proszę mi powiedzieć czy dzieci są tutaj szczęśliwe?

O.: Myślę że tak.

P.: Mają jakieś rozrywki?

O.: Tylko że właśnie nie ma, nie mamy ani placu zabaw, tak jak w niektórych wioskach sołtys organizuje jakieś tam dzień dziecka czy coś, u nas tego np. nie ma. Nie wiem czy uważa że po prostu tych dzieci jest za mało, czy nie opłaca jej się organizować? Nie wiem. Myślimy nad tym z wioska żeby zrobić jednego sołtysa na dwie wioski po prostu z Łazów, tam obok wioska, bo tamten sołtys coś robi dla tych dzieci. Zrobił im boisko, oni grają sobie w siatkę. Dzień Dziecka im zrobił, tam czy lody czy jakieś soczki. U nas nie było tego. No dzieciom jest przykro, bo wiadomo.

P.: No tak, oczywiście.

O.: Nudzą się przez ten, coś myślą właśnie, myśli żeby jakieś jeszcze zrobić boisko do gry w piłkę nożna, jakieś tam, myśli nad jakimś placem zabaw. Chcemy żeby po prostu ten sołtys był również naszym sołtysem. Ale to trzeba z wójtem rozmawiać czy w ogóle się na coś takiego zgodzi.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć czy można powiedzieć o tej miejscowości, że jest ona dobrą miejscowością do wychowywania i zakładania...wychowywania dzieci, tak, i zakładania rodziny właśnie.

O.: Myślę że tak. Mała wioska, nie jest tam jakaś żeby przejezdna, żeby tam samochody nie wiadomo jak jeździły, tam raz na jakiś czas, tam wiadomo, jakiś samochód przejedzie. Tak jest bezpiecznie. Zupełnie bezpiecznie jest i myślę że jest dobrą wioską.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć jakie pani rodzina ma powody do zadowolenia? Co pani uważa za taki swój sukces, ze tak powiem, rodzinny?

O.: Nie wiem co tu mogę powiedzieć. Trudno jest mi powiedzieć. sukces rodzinny?

P.: Mhm. z czego jest pani tak naprawdę zadowolona?

O.: Z tego że udało mi się założyć rodzinę, że mam fajnego męża, bardzo się z niego cieszę. Jestem zadowolona że mam dzieci. będę ich wychowywać i kształcić tak jak potrafię. jakoś tam będziemy sobie żyć. Pomału, z dnia na dzień. Wiadomo że jest biednie, jak biednie, wiadomo ale...ogólnie jestem zadowolona.

P.: Proszę mi powiedzieć jakie ma pani powody do niezadowolenia. Co uważa pani za jakąś porażkę, taką życiową?

O.: W domu np? No wiadomo że zawsze gdzieś są jakieś tam problemy. Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Jakieś tam nieporozumienia, jakieś zmartwienia to...ale tak ogólnie to, no nie mogę powiedzieć że też jest jakiś tam ideał, czy jakiś tam w domu nie wiadomo jak super, bo jest naprawdę różnie. Raz jest lepiej raz jest gorzej, że wiadomo, nie? Ale tak ogólnie radzimy sobie. Chcemy po prostu sami do wszystkiego dojść żeby nikt nam, nie za dużo, żeby nie zawdzięczać komuś wszystkiego tylko chcemy sami własną pracą, pomału się wszystkiego dorobić, i żyć sobie tak jak ludzie, nie?

P.: A jeżeli chodzi ten problem, nie wiem czy to jest dla pani problem, z własnie jeżeli chodzi o to bezrobocie?

O.: No oczywi...znaczy tak, aktualnie ja bym chciała bardzo pracować no ale teraz nie mogę bo mam dzieci ale jest problem bo nie ma tej pracy, ciągle brakuje pieniędzy. Wszystko drożeje a wypłaty są ciągle te same, ciągle jest wszystkiego tego mało, a wiadomo że jak dzieci są to są wydatki jeszcze. Później pójdą do szkoły to większe, wiadomo że bezrobocie jest bardzo duże i to jest problem. wszędzie w ogóle. Dla młodych ludzi nie ma pracy. Wolą zatrudnić rencistę od którego nie odprowadzają ZUSu, niż młodego który jest po szkole i siedzi sobie w domu i nie ma co robić.

P.: Proszę mi powiedzieć czy pani mąż jest zadowolony ze swojej pracy? Jak tak jego praca wygląda w ogóle?

O.: On jest tapicerem, to znaczy oprawia meble w skóry, obija je. jest zadowolony. No z początku nie chciał bo uważał że to jest dla niego za trudne, że nie da sobie rady, ale po prostu usiadłam z nim porozmawiałam że, żeby spróbował. Jak sobie nie da rady to poszuka sobie innej pracy. No wiadomo, na początku najpierw w lesie sobie dorabiał, tam gdziekolwiek łapał się czegokolwiek bo z czegoś trzeba żyć. Teraz właśnie zadowolony jest bo wyrabia swoje ponad normę, bardzo go chwali kierowniczka i jego współpracownicy, że naprawdę, a to dużo daje bo nabiera chęci do pracy. Jest zadowolony, także nie jest źle. Tylko zarobki wiadomo jakie są.

P.: No właśnie czy te zarobki są jakieś takie...?

O.: No właśnie...zależy jaki jest miesiąc, bo on, nieraz jest tak ze nawet 1000 złotych zarobi, a nieraz zarobi 500, 600 i też musimy żyć i dać sobie radę i jakoś trzeba żyć. A mamy trochę rat do spłacania, trochę tam kredytu, bo braliśmy na ślub kredyt, no wiadomo. Ale jakoś musimy żyć. Cały miesiąc też trzeba mieć na chleb i do chleba, nie?

P.: Tak. Proszę mi powiedzieć czy łatwo jest pogodzić pracę z prowadzeniem domu? Posiadaniem dzieci?

O.: Tak jak ja bym miała np. pracować? Znaczy łatwo napewno nie jest no bo w moim przypadku, nawet gdybym nie była w ciąży teraz to bym musiała nająć kogoś do pilnowania tego małego, nie? Ewentualnie gdyby poszedł do przedszkola przeczekać ten okres. Jeżeli by poszedł do przedszkola to wtedy np. tak jak babcia, przecież ona już nie pójdzie do pracy, by mi tylko go odbierała, bo on autobusem by dojeżdżał. Pomyślę o tym później bo teraz to napewno byłby problem z takim małym dzieckiem, bo wiadomo że pracuje się co najmniej 8 godzin i jeszcze, jeżeli miałabym nawet dojeżdżać to autobus jest o 7 rano, wraca wpół do czwartej. To mnie cały dzień nie ma. Dziecko mnie nie widzi. A do tego odchodzi, zarobię np. 600 złotych najniższą krajową i do tego 300 złotych muszę stracić na dojazdy, nie?

P.: NO tak

O.: To za 300 złotych to mi się nawet nie opłaca zawracać głowy, nie?

P.: Dokładnie, mhm

O.: A ubrać się, a wiadomo. Przecież do ludzi się idzie jak człowiek a nie...

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć jakie są jeszcze inne źródła utrzymania rodziny. Czy tylko ta wyłącznie męża pensja, czy...?

O.: Tylko jest mąż, tylko. Ja nie... pobieram z opieki tutaj z Gubina nie, tam ja wiem, trochę tam dają, raz na 3 miesiące, co miesiąc np. tam po 80 zł po 100 zł. Nieraz są to w formie jakichś posiłków np. Dadzą jakieś tam mąkę, czy cukier, czy kaszę, czy cokolwiek po prostu takiego, nie? Takie coś też jest.

P.: Jakie są jeszcze inne sposoby radzenia sobie z brakiem pieniędzy w pani przypadku? Nie wiem, branie może jakichś pożyczek, kredytów?

O.: Znaczy tego to bym nie chciała tego, bo po prostu wziąć to jest fajnie wziąć, później to trzeba spłacać ileś tam lat. Ale, no ja wiem, gdzieś najlepiej jak sobie dorobię. Tak jak są grzyby, czy są jagody, najlepiej sobie w ten sposób dorabiać jakoś, gdzieś te grosze. Nie jestem...wzięliśmy kredyt tylko z tego względu że po prostu potrzebne nam było na ślub, no bo nie było skad wziąć. a tak, nie nie jestem za tym żeby ratować się w ten sposób. Jakoś tam lepiej żeby sobie jakoś samemu dorobić, a można pracę domową np. podjąć jak są jakieś tam, te sklejanie długopisów czy coś takiego. Można się jeszcze tym podratować się. Jakieś tam, tam wianki nieraz robią czy jakieś kwiatki czy coś, i jeszcze to może być formie, nie? Jak już tam siedzisz w domu, dziecko masz na oku i można sobie zarobić, nie?

P.: Rozumiem, mhm. Czy zdarzają się takie sytuacje że ma pani jakieś długi do spłacenia wobec kogoś? Jakieś, nie wiem, koleżanki, siostry?

O.: raczej nie. Nie pożyczam tak od kogoś żeby pożyczać pieniądze nawet jeżeli mi są potrzebne. Chyba ze juz nie mam wyjścia, gdzieś i muszę , bo muszę za cos tam, gdzieś mi są potrzebne. A tak staram się wygospodarować pieniądze żeby po prostu zawsze mi starczyło od wypłaty do wypłaty na dla dziecka i dla nas, żeby jakoś to tam. Chyba że wypadnie jakiś niespodziewany wydatek bo jest różnie, to wtedy wtedy jakoś tam. Ale wolę od rodziny niż od kogoś obcego bo wiadomo że kogo obcego, nie?

P.: mhm, mhm. Rozumiem. Jak sobie radzi pani na co dzień z problemami w swojej rodzinie, z takimi różnymi, nie tylko finansowymi?

O.: Staram się tak jakoś rozwiązać. No rozmawiać dużo np. z mężem o tych problemach, żeby nie załamywać się żeby po prostu jakoś to rozwiązać, żeby przeczekać może ten jakiś trudny okres, bo tak jest nieraz w życiu że nic nie udaje przez jakiś czas, później wszystko idzie dobrze. Żeby nie załamywać rąk tylko jakoś, jakoś z tym żyć. Pomału sobie tam jakoś ...

P.: Czy zdarzają się takie sytuacje że pani rodzina musi z czegoś rezygnować?

O.: Nie wiem, ja wiem czy z czegoś rezygnować? Napewno jakieś tam są, że z przyjemności musimy sobie odmówić, tak jak mamy teraz dzieci to z rozrywek, tak jak dla nas, jesteśmy jeszcze młodzi, nie możemy iść gdzieś na dyskotekę czy coś, czy gdzieś się zabawić, czy gdzieś sobie potańczyć bo wiadomo że musimy na pierwszym miejscu myślimy dzieci właśnie, a uczono nas że nie powinniśmy myśleć najpierw o dzieciach tylko o sobie jako o mężu i żonie, ale jak, dziecko musi być na pierwszym miejscu bo, nim musi się ktoś zająć żeby, tak jak jeszcze tego mam większego to jeszcze bym poprosiła tutaj babcię to by została ale gdzie w ciąży?

P.: No tak

O.: Już nie pójdę, już trzeba myśleć o tym. Zaraz się urodzi i drugie i znowu będę mieć zajęcie w domu

P.: (śmiech) Rozumiem

O.: Pieluszki

P.: Jak pani ocenia swoje warunki mieszkaniowe?

O.: Mam trudne. To znaczy trudne, bo nie mam wody doprowadzonej do domu, pobieram ze studni, nie mam ubikacji, a...nie wiem tam, a gospodarstwa też nie posiadam, trzymamy tylko tak króliczki i kury, tak żeby jajeczko mieć swoje. Bo akurat podwórko mamy dosyć duże także jest gdzie. Ubikacja jest na dworze. To jest właśnie z tym najgorsze że nie ma tej łazienki ani wody bieżącej bo czy prać czy gotować, czy kąpać się czy tego, to jest problem, jest

P.: Co ma pani, czego pani najbardziej brakuje, jeżeli chodzi o wyposażenie domowe?

O.: No właśnie tego, to tej wody że nie ma. ja wiem, remontu by się też trochę przydało, chociaż wszystko jest tylko że...no idzie teraz wodociąg przez Chęciny u nas przez wioskę ale to żeby sobie podłączyć wodę w domu znowu trzeba zapłacić 500 złotych żeby nam podłączyli do domu. Następnie trzeba włożyć pieniądze w remont żeby wyremontować tą łazienkę i wszystko już żeby się wziąć za to. Najbardziej mi właśnie brakuje tej wody, juz jak woda jest w domu to jest naprawdę o wiele lepiej i...czy centralne założyć czy ten bojler na ciepłą wodę to jest bardzo duża wygoda. Chociaż tego mi najbardziej brakuje w wyposażeniu domu. A tak nie narzekam. Dobrze jest. Nie jest aż tak tragicznie.

P.: Rozumiem. Proszę mi powiedzieć czy pieniędzy wystarcza na niezbędne jedzenie? Czy musicie rezygnować z niektórych produktów?

O.: Na jedzenie nigdy nie brakuje, nie. To nie mogę powiedzieć

P.: Mhm

O.: Nic, z niczego...wolę zrezygnować z czegoś innego, np. z kupienia sobie bluzki czy tam spodni, a żeby zawsze, zawsze żeby było coś do jedzenia.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć czy miała pani jakieś takie swoje marzenia kulinarne, co chciałaby pani zjeść na co do tej pory nie mogła sobie pani pozwolić, gdyby nie musiała się pani tera zliczyć z wydatkami?

O.: No, bardzo bym się chciała nauczyć piec bo nie umiem piec ciast, i bym chciała żeby tak było że zawsze w niedzielę jest ciasto na obiad, boże na deser

P.: No rozumiem

O.: A tak, myślę że zawsze jest tam coś do jedzenia, nie mogę powiedzieć że tam wszystko jem codziennie tam kurczaki czy mięso ale ale w większości jest i nie mogę narzekać żebym jadła tylko chleb z masłem czy tam ze smalcem. Jest to mięso, jest tam jak to się mówi, do chleba jest.

P.: Proszę mi powiedzieć czy planuje pani zakupy jeżeli chodzi o ubrania? Czy jest to taki spontaniczny zakup,że np. wchodzi pani do sklepu, coś się spodoba o i kupuję, czy są to jednak planowane zakupy?

O.: Planowane dlatego że kupuję sobie wtedy jak juz coś muszę, bo wiadomo że nie zawsze są na to pieniądze. Pewnie że wejdę do sklepu, podoba mi się bluzka która kosztuje 10 zł to nie jest dużo, a nieraz muszę zrezygnować z tej przyjemności bo na co innego jest mi potrzebne, no. Żeby tam dziecku kompresy kupić załóżmy.

P.: Mhm

O.: Także sobie muszę albo odłożyć albo jakoś tam to inaczej wygospodarować.

P.: No właśnie, a w jaki sposób można ograniczyć czy jest to w ogóle konieczne, ubra...wydatki na ubrania?

O.: No nie jest konieczne ale ubierać się jakoś trzeba żeby wyglądać jak człowiek. Czy idziesz do kościoła czy trzeba jechać do miasta, czy do lekarza z dzieckiem to przecież trzeba jakoś wyglądać, nie?

P.: Mhm

O.: Nie musi to być lux, ale wiadomo żeby było czyste przede wszystkim, wyprane...

P.: dokładnie

O.:...i żeby jakoś wyglądało

P.: Proszę mi powiedzieć jak pani ocenia pomysł wprowadzenia mundurków do szkół?

O.: Znaczy ja wiem? Myślę, że to jest dobre, bo poprostu chodzi, mi się wydaje, że tu chodzi o to że dzieci są i biedniejsze i bogatsze, wiadomo że ten kto ma bogatych rodziców to jego stać żeby dziecko ubrać poprostu w jakieś tam lepsze. A ten co biedniejszy jest, tak że dzieci się z niego śmieją bo on ma jakieś tam podarte spodnie, czy gdzieś niedoprane. Dobrze jest, bo będą bynajmniej jednakowo, tak do komunii zrobili też te habity i idą jednakowo dzieci ubrane, bo jedna miała gorszą sukienkę, druga lepszą. Dobre to jest, tylko że znowu tu też jest wydatek co nie?

P.: NO właśnie

O.: Bo trzeba za to zapłacić, no. A większość rodziców nie stać na to. Naprawdę bo jest bardzo duże bezrobocie i nie stać rodziców na takie coś. Niby nie dużo kosztuje ale to trzeba ksiązki, to trzeba te mundurki, a to ubezpieczenie, wszystko jest właśnie, wiąże się z kosztami.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć, jeżeli chodzi o ochronę zdrowia i dbanie o siebie, czy wszyscy w rodzinie mogą korzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej?

O.: Tak. U nas to zdrowi są wszyscy. Nikt tam nie choruje, żeby ktoś chorował na poważne tam choroby czy coś, żeby musiał się leczyć, czy tam co. Nie ma u nas takich problemów.

P.: Mhm.

O.: Na szczęście

P.: A proszę mi powiedzieć jeżeli chodzi o leki które zapisuje lekarz, czy jesteście zawsze państwo w stanie wykupić wszystkie leki?

O.: Tak, zawsze, znaczy się, bo u nas tak nie chodzimy do lekarza. chyba że juz muszę. Tak jak z dzieckiem to juz muszę iść. Wykupuje poprostu bo, jeżeli mi braknie to gdzieś tam pożyczę od siostry czy coś, ale dla dziecka muszę wykupić, a lekarz wie co przepisze. Bo swoimi sposobami domowymi to raczej się nie wyleczy tak dobrze dziecka, nie?

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć czy zdarzają się takie sytuacje że musi pani korzystać z porady prywatnego lekarza?

O.: Nie, nie nigdy takich sytuacji nie było żebym gdzieś tam musiała.

P.: No właśnie, a chodzi np. o ginekologa, czy chodzi pani prywatnie, czy państwowo?

O.: Państwowo chodzę, aktualnie chodzę państwowo ponieważ mnie nie stać na to żeby iść prywatnie, bo wizyta taka kosztuje 50 zł, oprócz tego są jakieś badania na...witaminy przepisuje tam różne, wapna, magnezy itd. nie stać mnie poprostu żeby co miesiąc wydać 50 zł.

P.: Czy robiła pani ostatnio cytologię?

O.: Tak. Robiłam, teraz w ciąży musi...pobieraną miałam.

P.: A jeżeli chodzi o mammografię?

O.: Nie, nie robiłam nigdy właśnie.

P.: A jeżeli chodzi o wizyty u stomatologa również tak jak pani i dziecka, to jak to wygląda? Czy również to się odbywa w warunkach państwowych?

O.: Tak, państwowo. U nas w Stargardzie akurat mamy dobrze że że przyjmuje stomatolog. Chodzę tam do stomatologa, boję się dentysty ale muszę bo poprostu, teraz jak w ciąży bolą mnie żeby, wyleczyłam teraz jednego, jeszcze jednego muszę. I z dzieckiem teraz, tylko nie wiem jak to zrobić bo on ma jeszcze mleczne żeby ale chyba będę musiała z nim iść

P.: Mhm. Coś się zaczyna dziać?

O.: No zaczynają mu się z przodu psuć ząbki tam i, będę musiała go zgłosić tam, tylko że u nas bardzo długo się czeka bo jest jeden dentysta na tyle ludzi, na tyle wiosek. W Stargardzie przyjmuje dużo wiosek, i trzeba miesiąc co najmniej, półtora żeby się dostać wogóle na jakąkolwiek wizytę.

P.: To faktycznie

O.: NO, właśnie

P.: Proszę mi powiedzieć, jeżeli chodzi o takimi...przyjemnościami, że tak powiem, chodzenie do fryzjera, kosmetyczki?

O.: Do fryzjera to pójdę raz na dwa, trzy miesiące, zależy bo fryzjer nie kosztuje tam nie wiadomo ile, tam 10 złotych obcięcie, ale tak żeby...(cisza, odgłosy chodzenia w tle) z takich kosmetycznych przyjemności nie korzystam bo nie stać mnie na takie

P.: Rozumiem

O.: Do fryzjera tam chodzę nieraz, nie powiem że nie, ale tam ściąć włosy tam nieraz, a tak żeby sobie coś, nie wiadomo co...

P.: A jeżeli chodzi o takie większe imprezy czyli jakieś wesela, chrzciny?

O.: Czy robię, czy wyprawiam?

P.: Nie , czy chodzi pani?

O.: Nie. chyba że ktoś z rodziny wyprawia i zaprosi ale to nigdy to nie jest nie wiadomo jaka impreza. Każdy robi według...

P.: Rozumiem

O.: Jak go stać

P.: Proszę mi powiedzieć czy jest pani zadowolona ze swojego wykształcenia, czy myślała pani o tym żeby jeszcze się uczyć?

O.: Jestem zadowolona z wykształcenia bo mam średnie i mam juz zawód wyuczony. Chciałabym iść na studia ale jak kończyłam szkołę to rodziców nie było na to stać bo oboje byli bezrobotni, jeszcze uczyła się siostra i brat także nie miałam nawet o czym marzyć

P.: Czy spotkała się pani z propozycją podniesienia swoich kwalifikacji od kogoś?

O.: Nie, nie

P.: Mhm. Jeżeli chodzi o małe dzieci, pani syn ma dwa i pół roku, czy w dzisiejszych czasach trudno się zdecydować na dziecko, potem na następne? Jak to wygląda w pani sytuacji? Czy lepiej jest planować dzieci, czy poprostu...?

O.: Lepiej jest jednak planować bo teraz w tych czasach nie sztuka jest poprostu zrobić dziecko tylko trzeba je wychować, później kiedy ono jest małe, później kiedy rośnie trzeba je wykształcić do szkoły, żeby ono miało zapewnione to co trzeba. Nie mówię żeby tam jakieś luksusy ale, uważam że dwoje dzieci, no góra troje to już jest naprawdę maks.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć jak można pogodzić tą pracę z posiadaniem małych dzieci? Czy jest możliwość że tu w pobliżu są jakieś żłobka, żłobki, przedszkola?

O.: Przedszkole to jest tylko w starosiedlu ale to od trzech lat. Tylko że wtedy dziecko musi umieć wołać na nocnik czy coś tam, żeby nie w pampersa. Takie, ja wiem, żłobków to chyba tu nie ma, chyba że w Gubinie gdzieś jest. Nawet nie wiem, ale chyba jest, tu jest gdzieś w Gubinie, ale nie wiem gdzie, nigdy nie posłałam dziecka do przedszkola. Ja nie mam samochodu nawet żeby go wozić czy coś, nawet nie mam warunków na takie coś. To sobie mogę zapomnieć

P.: Proszę mi powiedzieć czy korzysta pani z gotowych produktów dla dzieci czy przygotowuje pani sama wszystko?

O.: Wolę przygotować sama, wiem wtedy co jemu ugotuję, co jemu przygotuję, sama zawsze wszystko mu robię, nie kupuję. No słodycze to wiadomo to że się kupi, ale takie produkty to nie

P.: Proszę mi powiedzieć jeżeli chodzi o kontakty z dalsza rodziną i krewnymi, jak często spotyka się pani z rodziną poza miejscem swojego zamieszkania?

O.: Często organizujemy jakieś takie spotkania, no. w sobotę na grilla czy coś, z rodziną się staram poprostu. Nie mogę powiedzieć że to jest za często no bo wiadomo że trzeba mieć czas, trzeba mieć czym dojechać jeden do drugiego ale staramy się jakoś spotykać częściej żeby to jakoś poprostu, no żeby być ze sobą razem pobyć, porozmawiać pośmiać się.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć w jakich sytuacjach dalsza rodzina, czyli np. dziadkowie, rodzeństwo są dla pani wsparciem?

O.: Ja wiem? Są wsparciem jakimś tam. Zawsze wiem że mogę na nich liczyć jak czegoś mi trzeba czy jak mam jakiś problem czy jakiś kłopot to zawsze są koło mnie. No tak jak mama zawsze, czy rodzeństwo zawsze, mogę na nich liczyć i tak samo mąż również ma fajnych rodziców i rodzeństwo że mamy wsparcie co do takich spraw, czy mamy jakiś problem, czy...najpierw oczywiście staramy się go rozwiązać sami, na tyle na ile możemy ale nieraz jest tak że nie da się, że trzeba kogoś poprosić o pomoc

P.: A proszę mi powiedzieć kiedy byli oni dla pani obowiązkiem, związanym np. z opieką nad starszymi, no jakieś takie sytuacje kiedy babcia zachoruje to czy byłaby pani w stanie opiekować się nią?

O.: Myślę że tak. Jakby zachorowała to napewno bo nie odmawia się pomocy a wiadomo że to jest babcia, że trzeba byłoby jej pomóc. Napewno bym w takiej sytuacji pomogła.

P.: mhm. Proszę mi powiedzieć czy rodzina pani wyjeżdża na wakacje?

O.: Nie, akurat aktualnie nie wyjeżdżamy bo poprostu mamy dziecko za małe i nie mamy jak, bo nie mamy samochodu, nie ma czym nawet żeby pojechać. Chciałabym gdzieś nad morze raz w roku pojechać sobie ale...

P.: Mhm

O.: Jeszcze myślę że przyjdzie taki czas że słońce się uśmiechnie do nas, pojedziemy

P.: (śmiech) Super. Proszę mi powiedzieć jak państwo spędzacie wolny czas?

O.: Tak o ja wiem? Wychodzimy na spacery często, właśnie o rodziców odwiedzamy, czy tam pojedziemy do rodziny. Spotykamy się. Ja wiem? Tak przed telewizorem za dużo nie, bo to jest...trochę co tam trzeba to się poogląda. tak jakoś leci ten czas.

P.: Czy ma pani jakieś swoje hobby, zainteresowania?

O.: Ja wiem co ja lubię robić? Chciałabym mieć komputer w domu, grać na komputerze, pisać w ogóle jakoś. albo mieć taką prace związaną, bo można nawet mieć w domu komputer i pracować

P.: Dokładnie

O.: No ale że nie mam komputera...mogłabym sobie napewno jakąś pracę znaleźć jak bym miała komputer w domu, bo jest dużo ofert pracy takiej domowej żeby właśnie, ale nie mam komputera i...niestety

P.: Mhm. czy uprawiacie państwo systematycznie jakiś sport?

O.: Nie, żadnego. Nic nie uprawiam

P.: Proszę mi powiedzieć jak to jest z chodzeniem do kin bądź teatrów?

O.: Nie chodzimy również wcale. Jest, bo tylko tutaj jest kino w Gubinie, teatr to ja nie wiem czy nawet jest. Nie chodzimy, nie. Bo nie ma jak. Nie ma czym dojeżdżać. Wszędzie trzeba...

P.: Rozumiem. Wszędzie trzeba poprostu...

O.: wszędzie trzeba dojechać. Mówię, trzeba albo najmować samochód albo najlepiej jak się ma swój wtedy wsiadasz i jedziesz. Czy chcemy, z rozrywkowych załóżmy w niedzielę nawet z dziećmi na pizzę sobie jechać załóżmy do baru, no nie ma czym, a rowerami do Gubina no to gdzie człowiek będzie jechał, no.

P.: A czy bierzecie państwo udział w takich imprezach organizowanych, czyli jakichś koncertach, festynach, biesiadach?

O.: Jak jest jakiś festyn w pobliżu gdzie mamy szansę dojechać, oczywiście. Bo ja lubię na takie coś iść, Dzieci wtedy bierzemy na cały dzień, czy tam na pół dnia i jedziemy. Na takie coś bardzo lubimy chodzić

P.: A kiedy ostatnio coś takiego było?

O.: Taki festyn ja wiem? Z miesiąc temu, u siostry właśnie męża był festyn organizowany, bardzo fajny, konkursy, zabawy, mały nasz maskotkę tam wygrał. Fajnie było, pobawiliśmy się, pośmialiśmy, naprawdę. Bo to do ludzi brakuje wyjść, tak jak ja nie mam żadnej koleżanki, bo tam nawet nie mam, żeby tam w moim wieku jakaś dziewczyna mieszkała, czy coś. Do nikogo nie chodzę, cały czas w domu jestem i brakuje mi porozmawiać z kimś, pośmiać się, tak o poprostu z koleżanką. Z mężem to z mężem a z koleżanka, poplotkować jak to się mówi

P.: Też inaczej, no właśnie, mhm. Proszę mi powiedzieć czy czyta pani gazety?

O.: Czytam. Lubię sobie kupić poczytać ciekawe rzeczy, przepisy sobie znaleźć na jakieś dobre potrawy. Lubię czytać

P.: A co jest źródłem informacji jeżeli chodzi o to co się dzieje w świecie za granicą. W świecie za granicą, przepraszam, w Polsce, za granicą (śmiech)

O.: No telewizja pewnie właśnie, gazety, radio. Tylko to no bo co tam innego.

P.: Mhm. a co jest źródłem wiedzy o tym co się dzieje w pani miejscowości, okolicy, gminie?

O.: Nic u nas takiego, co to takie tylko plotki od ludzi, od jeden do drugiego, tyle co że się człowiek czegoś dowie, no ewentualnie jak coś się dzieje to może sołtys tam nieraz przyjść i coś powie, a tak to...

P.: Czy należy pani do jakichś organizacji?

O.: Nie. Ja do żadnych nie należę

P.: A czy bierze pani udział w wyborach lokalnych, są...?

O.: Tak.

P.: Tak?

O.: Jak są na sołtysa czy na wójta, staram się być zawsze żeby zagłosować, bo to zależy od od nas mieszkańców kto będzie...

P.: rządził?

O.: Tak, władze nad nami sprawował. zawsze staram się być.

P.: A jeżeli chodzi, wie pani, o takie parlamentarne wybory?

O.: Nie, nie chodzę. O polityków tak? Czy głosuję?

P.: Tak

O.: Nie, nie lubię bardzo polityki. Uważam że to są ludzie tacy którzy, nie obchodzi nas, ich nasz los i wola się tylko dopchać do koryta i, i swoje żeby tam, a coś żeby zrobić w Polsce to bardzo ciężko, zawsze jest coś, zawsze czegoś im tam brakuje. A to ten się nie zgodzi, a to ten coś wywinął.

P.: Mhm, mhm

O.: Nie, nie lubię polityki, nie tego.

P.: Na czyja pomoc może pani i pani rodzina liczyć w trudnych życiowych sytuacjach, niekoniecznie jeżeli chodzi tylko o kłopoty finansowe?

O.: Zawsze rodzina. zawsze na rodziców, rodzeństwo zawsze mogę liczyć na nich. Na znajomych nie wiem bo jeszcze nigdy tak nie miałam sytuacji żeby ze znajomych ktoś pomógł, ale rodzina zawsze. Zawsze, kiedy by nie było zawsze.

P.: Jak pani sądzi, czy w życiu zazwyczaj jest tak że człowiek może pomóc tylko sam sobie, czy powinien oczekiwać że pomogą mu inni ludzie?

O.: No sam sobie...zależy, musi chcieć, jeżeli potrzebuje jakiejś pomocy to napewno musi chcieć tego żeby, nieraz poprostu sobie nie może poradzić sam to wtedy napewno trzeba kogoś poprosić, wtedy ktoś jemu pomóc powinien w sytuacjach jakichś tam trudniejszych a...myślę że pomoc jest potrzebna żeby komuś pomóc.

P.: Mhm

O.: Napewno

P.: Proszę mi powiedzieć czy zdarzają się, przepraszam, czy państwo lub władze lokalne lub jakieś inne organizacje mogłyby coś zrobić żeby pani życie było łatwiejsze i lepiej się żyło?

O.: Napewno coś mogliby zrobić, ja wiem? tak jak na wiosce, to mówię, mogliby dla dzieci dużo zrobić, sklep jakiś postawić i żeby jakoś, nie wiem, te dojazdy lepiej zorganizować, do miasta czy tam gdzieś na wioskę

P.: Czy zdarza się że zostają pani i pani rodzinie jakieś pieniądze po zaspokojeniu tak naprawdę wszystkich potrzeb?

O.: Nieraz zostają ale przeważnie tak nie. Zależy ile zarobi, zależy ile jest tych środków, ile mamy ich a tak żeby zostawało, rzadko tak żeby można było powiedzieć ze zostaje tam nie wiadomo ile.

P.: Proszę sobie wyobrazić taką sytuację ze wygrała pani w totolotka 10000 zł, na co by pani przeznaczyła te pieniążki w tej chwili obecnej?

O.: Napewno na pozaklejanie wszystkich swoich tam zadłużeń, rat pospłacanie najpierw to by było, napewno bym sobie wyremontowała dom, podłączyła tą wodę. To napewno, to na pierwszym miejscu, zapieniłabym sobie jakieś warunki bytowe. Co by było pierwsze, może prawo jazdy bym chciała zrobić, samochód żeby gdzieś tam dojechać, to napewno.

P.: Proszę mi powiedzieć czy inne rodziny w gminie mają takie same problemy jak państwo?

O.: Napewno, napewno i nawet i mają może i gorsze, nie wiem, bo tak jak nieraz się rozmawia. Napewno jest problem finansowy, to po pierwsze, no i bezrobocie. Dużo ludzi nie mam z czego żyć i nawet tylko liczy na tą opiekę z której dostanie 100 zł i musi żyć cały miesiąc i kombinować, a są opłaty takie jak światło, musisz zapłacić, czy tam jakieś inne różne opłaty, nie?

P.: Mhm. NO właśnie jak ludzie sobie radzą z takimi problemami, jak pani sądzi?

O.: Nie wiem, boże, trudno jest mi powiedzieć jak oni sobie radzą. NO jakoś muszą, poprostu żyją z dnia na dzień w tej biedzie i nie wiem, jakoś ratują się ja wiem czym? Czy do gospodarza pójdą gdzieś na czymś zarobić czy coś.

P.: Mhm. Niekt...

O.: Jak to na wiosce, nie?

P.: Niektórzy ludzie będąc w takiej trudnej życiowej sytuacji decydują się na działania niezgodne z prawem, czyli chodzi np. o kradzież, sprzedaż własnych organów, prostytucją, czy spotkała się pani z takimi sytuacjami?

O.: No u nas w wiosce ja wiem? Z prostytucją napewno nie ale z kradzieżami tak. Są ludzie którzy gdzieś tam pójdą coś ukradną, sprzedadzą, czy złom czy cokolwiek. Tak, u nas na wiosce, czy w wiosce obok czy gdzieś to się słyszy o tym.

P.: Mhm. jacy ludzie pani zdaniem sobie radzą lepiej?

O.: Bardziej tacy może zaradni, albo tacy którzy mają, ja wiem? Gębę taką, że tak powiem, że umią o wszystko wywalczyć poprostu. Bo nieraz jest tak że nie można siedzieć z założonymi rękami tylko trzeba się o coś trochę postarać. Właśnie taki co się nie boi wyjść do ludzi, kto się nie wstydzi napewno w życiu ma lepiej, nawet jak jest najbiedniejszy nie wiadomo jaki, ale napewno ma w życiu lepiej.

P.: Mhm. A jacy ludzie radzą sobie właśnie gorzej?

O.: NO właśnie tacy którzy siedzą cicho, pozwalają sobie na to żeby ktoś tam nimi poniewierał albo żeby było tak jak ten ktoś chce. Nie umią się odezwać tylko siedzą i czekają, liczą na to że ktoś coś za nich załatwi, wtedy tak sobie mogą siedzieć pół roku i nic. Wtedy to tak szans nie ma za bardzo.

P.: Czy są takie problemy czy sytuacje z którymi biedniejsze rodziny nie potrafią sobie poradzić?

O.: Nie wiem, napewno są takie sytuacje. Pewno z problemami też, są przecież dużo jest problemów z alkoholem w domu np. z tym że nie mają ludzie z czego żyć i nie mają, i przede wszystkim, jest dużo takich problemów że w domu nie mogą z nikim porozmawiać, że nie mogą się dogadać, nie umieją, nawzajem się wyzywają, gdzieś krytykują, ubliżają sobie, bitwy są takie, biją się między sobą czy coś, no to napewno do niczego nie dojdzie. Awantury i te, czy tam policja często jest czy karetka o i takie coś u na się zdarza. Alkohol to jest przede wszystkim głównym problemem u nas tam na wioskach w pobliżu, bardzo dużo ludzi, boże naprawdę to jest coś strasznego.

P.: Mhm. Proszę mi powiedzieć czy są takie sytuacje bądź problemy z którymi właśnie zamożniejsze rodziny nie mogą sobie poradzić?

O.: Nie wiem, zamożniejsze? Ja wiem? Może, ja wiem, bo też pieniądze to też nie wszystko, nie że jak się ma kasę...wiadomo że sobie na więcej rzeczy pozwoli niż tamten biedniejszy ale pieniądze to nie jest wszystko...

P.: Tak

O.:...szczęścia nie dają i miłości również, takie żeby tam za pieniądze nie wszystko się kupi, nie. Czy rodzinę czy szczęście, czy miłość czy coś. Napewno jeżeli tego brakuje to pieniądze niczego nie zastąpią.

P.: Zmienimy teraz troszeczkę temat. Z pewnością w pani gminie są tacy ludzie którzy zajmują się pomaganiem innym. Czy spotkała się pani z takimi osobami jak PCK OPS OPR, nie wiem, jakieś kościelne czyli Caritas, parafia. Co te osoby robią, jak docierają do tych ludzi które potrzebują pomocy?

O.: Nie wiem. Ja tam się nie spotkałam tak żeby osobiście. Tak tylko przez telewizję co oni ogłaszają tam żeby wpłacać pieniądze na kogoś, dla kogoś chorego, czy tam na jakąś fundację czy tam na PCK czy coś. NO jedynie co to nieraz organizują zbiórkę krwi np. honorowe krwiodawstwo tam gdzieś w szkole się spotykają czy coś i wtedy, ktoś jak chce to tam jedzie oddać krew, wtedy dostaje za to tam czekolady czy coś tam.

P.: Proszę mi powiedzieć, jacy ludzie powinni otrzymywać pomoc, w jakich sytuacjach, jak pani myśli?

O.: Napewno ci którzy na to zasługują a nie ci którzy poprostu robią tylko na pozór że są niewiadomo jacy biedni czy coś takiego, że umią sobie załatwić właśnie, i wtedy nieraz jest tak że ten biedniejszy dostanie mniej tych, nie to co mu się należy niż ten co ma, bo ten który ma zawsze chce mieć więcej i uważa że on ma za mało dalej, a ten który nie potrafi zrozumieć nieraz tego biedniejszego. Lepiej zrozumie biedny biednego niż ten co ma

P.: Mhm. porozmawiajmy teraz o czymś zupełnie innym. Każdy człowiek ma jakieś swoje marzenia, oczekiwania i plany na przyszłość. Proszę podzielić się ze mną swoimi takimi marzeniami, o czym pani marzy dla siebie, dla swojej rodziny?

O.: O czym ja bym chciała marzyć? Przede wszystkim żeby mieć samochód, żeby gdzieś wyjechać na wakacje, żeby gdzieś pobyć osobno sami, z rodzina tylko my. Żeby sobie gdzieś poprostu pobyć razem. Przede wszystkim gdzieś wyjechać, zwiedzić coś, bo nigdy nie byłam gdzieś tam w kraju, no nawet w kraju tutaj żeby gdzieś wyjechać, żeby tydzień czasu pobyć na wakacjach, czy w góry czy coś, czy nad morze, bardzo bym tego chciał, żebyśmy kiedyś z rodziną właśnie się wybrali na takie wakacje, żeby kiedyś mogli...było nas na to stać i kiedyś sobie pozwolili na takie coś

P.: Chciałabym żeby na zakończenie naszego progra...naszego spotkania wyobraziła sobie pani sytuację, jak będzie wyglądało pani życie i pani rodziny za 5 lat?

O.: Nie wiem, za 5 lat, no myślę że...chciałabym żeby było lepiej, żeby warunki nasze się poprawiły, żeby z dnia na dzień było coraz lepiej ale czy to się uda zrobić? Będziemy się napewno starać dążyć do tego żeby to nasze życie ulepszyć chociaż po trochę, pomału, nie tak wszystko na raz bo tak się nie da jak by się chciało. Ja bym chciała żeby lepiej wyglądało, no będziemy się starać napewno.

P.: Jak pani sądzi czy zwykle jest tak ze to człowiek sam kieruje swoim życiem i wszystko zależy od niego samego, czy też życiem rządzi przypadek czy też czynniki zupełnie od niego niezależne?

O.: Napewno też, ale bardzo dużo zależy od tego jaką człowiek podejmuje w danej sytuacji decyzję. Czy ja dobrze przemyślał, czy to nie jest pochopna decyzja, czy jest przedyskutowana z kimś, no tam czy z mężem, czy zzz...rodziną. Dużo zależy od tego to ja...ale od losu też, co los nam przyniesie, co, co tam jest za drzwiami, co tam, to też dużo zależy od tego, nie można mieć wszystkiego, nie?

P.: Mhm. Czy wiąże pani swoja przyszłość z pobytem w tej miejscowości i przyszłość swoich dzieci?

O.: Tak, myślę że już, bo tam się przeprowadziłam do męża, że myślę że będę się starała tam żeby, no z ta wioską, nie będę zmieniała miejsca zamieszkania. Myślę że nie chociaż...bo no nie wiem, nie stać mnie na zakup mieszkania np. tak żeby własnościowe kupić. A najmować to nie jestem za tym, bo wiadomo jak się najmuje. Bo tak mamy jeszcze nie całkiem mamy swoje bo to jeszcze jest teścia ale będzie przepisane na nas, także...i na wiosce przede wszystkim bo w mieście bym nie chciała mieszkać. Odpowiada mi tu warunki, powietrze i...chociaż jest wszystko bliżej, są sklepy, większość jest wyboru, wszystkiego ale jestem zadowolona ze mieszkam na wsi, bardzo się z tego cieszę.

P.: Mhm. Jaką przyszłość widzi pani dla mieszkańców tej miejscowości, dobra czy złą? Tak naprawdę od kogo ta przyszłość będzie zależała, czy od samych ludzi, czy od władz lokalnych, a może w ogóle od polskiego rządu?

O.: Myślę że po trochu od wszystkich, no. Ludzie też dużo dają, bo to jest nasza wioska, my musimy trochę też o coś tam powalczyć, no również od władz wyższych, czy od gminy, czy coś, czy na będzie chciała pomóc czy tam zdecyduje się na jakieś tam pomoce

P.: (pukanie do drzwi) Proszę. Na koniec dam pani tutaj taką kartkę na której znajduje się drabina która posiada 11 szczebli. Bardzo bym prosiła za pomocą krzyżyka żeby pani zaznaczyła na którym szczebelku znajduje się pani rodzina w teraz pod względem materialnym?

O.: To jest od jedynki tak?

P.: Tak tak tak

O.: (odgłos otwieranych drzwi) Chodź, chodź nie bój się. Rozpłakał się? Chodź. już kończymy

P.: Tak, już kończymy, czyli mamusia juz może o, już

O.: [ns]

P.: Teraz za pomocą kółeczka proszę zaznaczyć miejsce gdzie przypuszczalnie będzie się pani rodzina znajdowała za 5 lat, również pod względem materialnym?

O.: Matreialnym?

P.: Tak.

O.: NO myślę że co najmniej [ns]

P.: A teraz za pomocą kwadracika gdzie będą się znajdowały pani dzieci w tym wieku w którym jest pani obecnie?

O.: Nie wiem. Niech będzie tu. tu wyżej.

P.: Super, dziękuję pani uprzejmie.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Szyszki, przepisy kulinarne - sprawdzone
frezowanie protokol szyszka
Szyszki pyszniutkie
Ściółkowanie szyszkami
Szyszki
Jak zrobić szyszkę z filcu
Opracowanie Szyszka
Szyszki, PRZEPISY ciastka,ciasta
SZYSZKI, kuchnia
Plan sp aty kredytu wersje trudniejsze st, FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ, BANKOWOŚĆ, Szyszko M. [Ćwiczenia]
krzy wka weksel, FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ, BANKOWOŚĆ, Szyszko M. [Ćwiczenia]
szyszki
szyszkowski-metodyka, inibsrinib, dydaktyka
Czekoladowe szyszki
Szyszka grecja
Szyszki
Szyszki drożdżowe z serem
TAP Projekt Etap 2 Szyszka Terwiński Krężel