Starożytna Mądrość (Namkha Norbu), Wschód, buddyzm, Garuda


Starożytna Mądrość - Historia bon, buddyzmu i dzogczen w Tybecie - Namkhai Norbu

Nauki dzogczen rozwinęły się w Tybecie i stały się jakby esencją wszystkich tradycji i szkół. We tych tradycjach i szkołach jest wielu praktykujących dzogczen, lecz sam dzogczen nie rozwinął struktur klasztornych. W Tybecie jest wiele potężnych i olbrzymich klasztorów, lecz te klasztory nie za bardzo są częścią nauk dzogczen chociaż jest tam wielu praktykujących dzogczen. Czasami dobrzy praktykujący mnisi, którzy praktykowali dzogczen uciekali ze swych klasztorów wybierając życie w górach czy innych miejscach. Dlatego bardzo trudno jest znaleźć dobrych praktykujących dzogczen; często nie prezentują się jako wysocy lamowie, czy wysocy nauczyciele, czy w inny okazały sposób. Niektórzy praktykujący dzogczen żyją jak farmerzy inni jak zwyczajni ludzie.

Czogjal Namkhai Norbu Rinpocze
Starożytna Mądrość
Historia bon, buddyzmu i dzogczen w Tybecie

0x01 graphic


Chciałbym spróbować wyjaśnić co nieco na temat pochodzenia nauk dzogczen. Ogólnie rzecz biorąc nauczam nauk dzogczen oraz ich znaczenia. Pragnę teraz powiedzieć coś na temat rozwoju nauk i ich rozprzestrzenienia się w Tybecie.
Zapewne wiecie, że Tybet jest bardzo odizolowanym krajem. Dwadzieścia czy trzydzieści lat temu niemal wszyscy myśleli o Tybecie jak o innej planecie. Bardzo trudno jest dotrzeć do tego kraju i z tego powodu trudno było nawiązać kontakt z Tybetańczykami - jest to bardzo trudne od strony geograficznej.  Nawet w tym nowoczesnym, skomunikowanym świecie jeżeli udamy się do Tybetu ciągle możemy mieć wiele problemów. Z tej przyczyny od samego początku w Tybecie rozwinęła się duchowa wiedza i nauki. Nie istniało zbyt wiele możliwości większego rozwoju poziomu materialnego. Taka jest prawda, jest to jakiś konkret to z tego powodu wszyscy w Tybecie interesują się naukami. Już w czasach starożytnych, nawet przed buddyzmem, istniało wiele nauk zwanych bon.
Dziś uważamy bon za rodzaj szkoły, jedną tylko tradycję, lecz nie było tak w starożytnych czasach. Zanim buddyzm rozwinął się w Tybecie, wszystkie rodzaje duchowych nauk nazywane były bon. Słowo bon w starożytnym języku Tybetu oznacza intonować, tak jak intonować mantry. Niektórzy ludzie uważali że intonowanie mantr oznacza coś duchowego, z tego powodu nazwali to bon. Tak naprawdę istnieje bardzo wiele rodzajów nauk, czy sposobów ukazywania duchowej wiedzy, a szczególnie ścieżek w jakie ludzie wierzą. Wszystkie one są odmienne.
Wszyscy wiemy, że w większości miejsc na Ziemi żyło wiele pierwotnych ludów, które posiadały prymitywną duchową wiedzę, najczęściej nazywamy ją szmanizmem. Czym jest szamanizm? Szamanizm jest wspólną nazwą lecz nie oznacza ona jednej szkoły czy jednej tradycji. W obrębie szamanizmu, nawet w małych krajach istnieją całkowicie różne systemy wierzeń. Jedyną wspólną cechą charakterystyczną wszystkich szamanizmów jest to, że mają one do czynienia z naturą. Dla przykładu kiedy mówimy o buddyzmie jego istotą jest umysł i natura umysłu. W buddyzmie wchodzimy głęboko w obszar umysłu. W szamanizmie i starożytnym bonie wiedza związana jest z okolicznościami; związane z tym gdzie ludzie żyją i co, jak wierzą, ma na nich wpływ. Jeżeli ludzie żyją na górze, to zazwyczaj ma ona swych właścicieli, których nazywamy lokalnymi strażnikami, lub protektorami plemion. Dwa plemiona mają dwóch protektorów, dziesięć dziesięciu. Nie znajdziemy tutaj uniwersalnego poglądu.
W buddyzmie mówimy że Budda jest nauczycielem, który zamanifestował się na wiele sposobów. Na przykład w tantrze mamy Kalaczakrę i wierzymy że Kalaczakra jest manifestacją Buddy Śakjamuniego. To jest uniwersalne dla ludzi wierzących w buddyzm tantryczny. Nie spotykamy w szamanizmie pewnego rodzaju bóstw czy bogów lub czegoś uniwersalnego. Ludzie wierzą w różne rodzaje duchów lub plemion. Większość ludów wyznających takie wierzenia straciły swe kraje, na przykład ludy Australii czy Północnej Ameryki. W starożytnych czasach, w przypadku Ameryki, one wszystkie były ludami indiańskimi, lecz nie kontaktowały się, zawsze walczącz ze sobą. Wierzyły w jeden duchowy wymiar ich własnego plemienia. Tak samo było w przypadku bonu w Tybecie. Istniało wiele rodzajów bonu. Istniało wiele rodzajów potężnych duchów władających nie tylko górami ale olbrzymimi obszarami więc kiedy te obszary zaczęto dzielić na regiony przybyło klas istot i duchów tak jak przybyło plemion; wszystko to odnosi się do lokalnych strażników i natury.   
Tak więc w starożytnych czasach w Tybecie żyłó wiele rodzajów bonpów, niektórzy składali ofiary z zabitych zwierząt uszczęśliwiając tym swe duchy i wierzyli, że jeśli duchy są szczęśliwe oni również mogą odnieść z tego jakieś korzyści. Ich wiedza i zrozumienie jest rodzajem związku pomiędzy ludźmi a lokalnymi duchami; duchów i ludzi żyjących w tym kraju. Duchy te zamieszkują drzewa, skały i góry. Ludzie narażają się na problemy z duchami ścinając drzewa, niszcząc skały czy zanieczyszczając wodę. Drażnione duchy przysparzają ludziom problemów, w postaci kłopotów i różnych nieszczęść.
Jeżeli uda im się w doskonały sposób nawiązać kontakt z duchami staną się bogaci i nie będą mieć problemów ponieważ lokalni strażnicy i duchy są uspokojone. Taka jest wiara bonpów, ich kapłani odprawiają wiele rytuałów dla zapewnienia bogactwa, dobrych plonów itd.
Część wiedzy bon zaczęła się pogłębiać ponieważ weszła w kontakt z Indiami i Odijaną. W ten sposób niektórzy kapłani bonu otrzymali głębsze nauki. Ci kapłani zmienili i zintegrowali aspekty własnej praktyki, szczególnie zaś swe wierzenia. W starożytnym bonie istniał medyczny system oraz lekarze. Leczyli oni ludność głównie za pomocą rytuałów lecz również odkrywali ziołowe leki, minerały i naturalne przedmioty znajdujące się w okolicy,wiedzieli jak z tego korzystać. Niektórzy lekarze bonu rozwinęli przejrzystość i osiągnęli tę wiedzę dzięki własnej praktyce.
Dla przykładu jedna z tradycji bon nazywa się pyła szen (phywa gshen). Pyła oznacza chwałę, bogactwo, czasami fortunę. W każdym razie oni wierzą w bóstwo tego pyła, które nazywa się Pułer, wygląda jak ośmioletni chłopiec, trzyma lampę. Ta lampa reprezentuje światło, a światło przejrzystość. Wierzą że dzięki Pułerowi mogą uzyskać tego rodzaju mądrość oraz rozwinąć przejrzystość. Tak więc wykonywali praktykę Pułera, na początku może jedno lub dwa plemiona zintegrowały tę praktykę, później coraz więcej zaczęło za tym podążać a praktykujący osiągnęli postęp ponieważ było to coś bardzo prawdziwego. Następnie rozpoczęli obliczenia astrologiczne oraz astrologię elementów, stali się prawdziwymi ekspertami na tym polu, w tamtym czasie nie istniała astrologia posobna do współczesnej, mimo to oni znali konstelacje i pozycje {planet} bardzo dobrze. W taki sposób rozwinęli ten rodzaj przejrzystości.
Kiedy przybyłem do Włoch na Uniwersytet gdzie studiowałem i robiłem badania odkryłem że słowo "pułer" po łacinie oznacza chłopca, to było bardzo zaskakujące. Uznałem, że to jest zabawne. Oto greko-rzymskie społeczeństwo posiada bardzo podobną starodawną wiedzę i zrozumienie do starożytnego bonu. Nie wiemy jakiego rodzaju związki oni mieli w dawnych czasach lecz to jest przykład na to, że jakoś do tego dochodziło. 
Początki Tybetu pełne były tego rodzaju tradycji bon. Tak naprawdę Tybet ma prawie cztery tysiące lat historii ponieważ istnieje ten rodzaj tradycji - bon. Słynnym nauczycielem bonu był Tonpa Szenrab, dziś prawie cały bon jest zintegrowany z linią wywodzącą się od tego nauczyciela. Tonpa Szenrab stworzył pierwsze pismo Zachodniego Tybetu, w okolicach Kailaś, który w starożytnych czasach nazywany był Siang Siung. W czasach Siang Siung Tybet nie istniał, podobnie jak dzisiaj, zaś w obrębie tego państwa istniało wiele plemion. Plemiona te zostały zjednoczone dzięki temu nauczycielowi i jego naukom, był również pierwszy król Siang Siung i wiele plemion zjednoczyło się pod jego panowaniem. Król ten stał się protektorem tradycji siang siung i bonpów. Bon i król Siang Siung współpracowali i stawali się coraz bardziej potężni. Później było osiemnastu bardzo słynnych królów Siang Siung w różnych obszarach Zachodniego Tybetu. Jeszcze później pojawiło się królestwo Tybetu i jego pierwszy król Njatri Tsenpo. Uważa się że Njatri Tsenpo żył w czasach Buddy Śakjamuniego.
Na początku królestwo Siang Siung było oddzielne od królestwa Tybetu ponieważ w tym czasie większość Tybetu była zarządzana przez Siang Siung. Idąc dalej prawie trzydzieści pokoleń tybetańskich królów rządziło Tybetem lecz nie było tam żadnego buddyzmu tylko bon, który pochodził z Zachodniego Tybetu czy Siang Siung. Królowie tybetańscy nie czuli się w pełni usatysfakcjonowani podążaniem za tradycją bon ponieważ czyniąc tak podtrzymywali związek z królem Siang Siung, Tybet zaś dążył do uniezależnienia się. Wpływ Siang Siung pozostawał i uniemożliwiał Tybetowi stanie się niezależnym i silnym krajem. Tak więc po siedmiu pokoleniach pierwszy król Tybetu zaczął eliminować kapłanów bonu ponieważ, jak stwierdził, nie było miejsca jednocześnie dla króla i bonpo. Zmusił bonpów do odejścia, zniszczył ich klasztory. Istniały pewnego rodzaju klasztory zwane cokar  (lcog mkhar), nie były to tak do końca klasztory raczej rodzaj świątyń służących do odprawiania rytuałów. Niektóre z cokarów służyły do praktyki magii, dla niektórych osób posiadających tego rodzaju moc tego typu miejsca były potrzebne do praktyki.
Opuściłem Tybet w 1958 roku, powróciłem tam po raz pierwszy w 1982 roku, do 1978 Tybet był zamknięty, później Chińczycy otworzyli go trochę dzięki czemu możliwym stał się kontakt z Tybetem. Mój ojciec, matka i rodzina, wszyscy oni byli w Tybecie, ja nie wiedziałem czy jeszcze żyją  czy nie. Nic nie wiedziałem. Więc w 1982 r. wróciłem.
W tym czasie spotkałem starego praktykującego bon, który przybył z Południowego Tybetu, jest tam region zwany Kongpo, gdzie znajduje się duża góra zwana Górą Bon. Nazwana jest tak ponieważ założyciel bonu - Tonpa Szenrab będąc w Tybecie spędził sporo czasu na tej górze. Bonpowie uważają że jest to bardzo święta góra. Ten stary bonpo żył na tej górze, kiedy przybył do Lhasy przyszedł odwiedzić mnie. Ludność bonpo bardzo mnie lubi, oni myślą, że ich chronię ponieważ prowadzę wiele badań i dużo mówię na temat bonu. Tak więc oni myślą, że jestem dla nich bardzo dobrym człowiekiem. Wielu lamów buddyzmu tybetańskiego i klasztorów myśli że Namkhai Norbu jest bonpo. Wielu ludzi czuje, że jestem bonpo. Nie jestem bonpo lecz prowadzę badania, a kiedy prowadzisz badania nie możesz mieć "swojej" pozycji, w innym wypadku nic nie zbadasz. Nie przyjmuję pozycji buddyzmu czy bonpo lecz prowadzę badania, ponieważ myślę, że są one bardzo ważne dla zrozumienia tybetańskiej historii i źródła tybetańskiej kultury. Bonpo jest bardzo ważne ponieważ jest źródłem i z tego powodu prowadzę badania nad bonem i Siang Siung.
Tak więc ten stary bonpo powiedział: "Słyszałem że jesteś bardzo dobrym człowiekiem, prowadzisz badania i ochraniasz bonpo. Jestem bardzo szczęśliwy że mogę cię spotkać." Następnie zaprzyjaźniliśmy się. Później powiedział mi że ma trzy stare książki bonpo, które ukrył w skale podczas rewolucji kulturalnej żeby po jakimś czasie odzyskać je. On ciągle posiadał te książki: "Jeśli miałbyś ochotę je zobaczyć pokażę ci" zaproponował mi a ja zgodziłem się. Pewnego dnia przyniósł je. To były trzy książki, pierwsza w całości ręcznie pisana gruby wolumen, następna miała około trzydziestu stron i była przewodnikiem po Górze Bon. Ta gruba książka nazywała się Dziu Tig  (Ju Thig), jest to inny rodzaj bonu mocno związany z astrologią i przepowiedniami. Mała książka wyjaśniała jak zbudować starożytną świątynię bonpo zwaną czog (chog). Były to naprawdę bardzo starożytne książki, zawierały wiele błędów językowych. Z początku nie potrafiłem ich zrozumieć, dopiero przy ponownym czytaniu zacząłem je pojmować.
Ta mała książeczka była bardzo interesująca ponieważ wiązała się z wizytą jaką złożyłem indiańskim plemionom Navaho i Hopi w Północnej Ameryce, gdzie widziałem wiele starożytnych miejsc i mieszkań indiańskich. Były to bardzo interesujące miejsca. Na południowym-zachodzie jest coś co nazywa się kiva. Kiva jest okrągła i znajduje się pod ziemią. Indianie powiedzieli że jest to miejsce ich pradawnych praktyk. Wejście zorientowane było na południe. Uzdrowiciel przebywał na północy skierowany twarzą na południe. Indianie wyjaśniali to w ten sposób. Później w Santa Fe w Nowym Meksyku zobaczyłem że inne plemię również budowało kiva w ten sposób, lecz nie mieli oni zbyt dużej wiedzy na ten temat. Wykopywali dziurę w ziemi, następnie przykrywali ją glebą, były tam małe drzwi, wchodzili przez te drzwi do środka gdzie wytwarzali dym, którym się oczyszczali. Zapytałem się ich co robią wewnątrz, odpowiedzieli mi że robią oczyszczenie poprzez dym. Wtedy zapytałem ich czy mają jakiś rytuał do wykonania, odpowiedzieli że mają ale jest to sekret i nie mogą go wyjaśnić. Zapytałem się w jakim czasie wchodzą do środka, odpowiedzieli że kiedy idą polować i zabiją na przykład jelenia.
Kiedy czytałem tę książkę o bonpo mówiącą jak zbudować czog okazało się że jest dokładnie taki jak kiva, tak więc jest to bardzo interesujące. Jest bardzo silny związek pomiędzy bonpo i amerykańskimi tradycjami Indian, bardzo silny związek ale nie wiemy jakiego rodzaju. W tej książce wyjaśnione jest jak zbudować czog. Pod ziemią umieszcza się jeden piec, dwa następne stawia się na powierzchni. Te górne piece nie istnieją w tradycji amerykańskich Indian, a ponieważ wszystko zostało zniszczone w pradawnych czasach nie wiemy dokładnie co było w górnej części. Górna część czog miała kształt półksiężyca, a na szczycie był otwarty trójkąt przez który można było widzieć niebo. Do środka prowadziły dwa wejścia; ludzie wchodzili z lewej strony a wychodzili z prawej. Wewnątrz kapłani bonpo wykonywali rytuał siedząc na stronie północnej skierowani na południe, w centrum znajdowało się pięć miejsc, na nich umieszczony był naprawdę duży garnek o kształtach orlich twarzy, wewnątrz garnka była woda i może z dwanaście lub trzynaście ingrediencji. To wszystko gotowano. Nazywano to łalczu (dbal chu), było to bardzo znane w starożytnym bonie. Łal (dbal) oznacza ogień zaś czu (chu) oznacza wodę. Tak więc gotowali to wykonując praktykę z mantrą i wizualizacją, woda stawała się bardzo potężna i święta. Jedynie ludzie poważnie narażeni na zaburzenie ze strony duchów lub bardzo niebezpieczne choroby używali tej wody w celu ich pokonania. Takie jest ta idea. Kiedy chorzy wchodzili do środka czog kapłan rozpalał ogień i wytwarzał dym zwany sang, osoba chora piła wodę, którą później kapłan wylewał na chorą osobę. Wierzono, że dzięki temu rytuałowi, przynajmniej przez rok, ta osoba nie będzie miała problemów. Później wszyscy usatysfakcjonowani wychodzili na zewnątrz. O tym traktuje ta mała książka, uznałem że jest to bardzo interesujące.
Jest wiele tego rodzaju wiedzy w tradycji bonpo. W okresie pierwszego króla Tybetu rozwinęło się dwanaście różnych rodzajów bon; Nie były takie same, każdy z nich był bardzo odmienny i nawet bardziej rozwinął się później. Kapłani bonu stali się bardzo potężni, ludzie obawiali się ich. Obawiano się ich ponieważ byli potężni i wszyscy od nich byli uzależnieni, łącznie z królem. Bonpo wspierał król Siang Siung co było problemem dla królów Tybetu. Minęło siedem pokoleń królów Tybetu, pojawił się król Trigum Tsenpo, który zniszczył wszystkie świątynie bonu i wydalił wielu Bonpów z Tybetu. Z tego powodu nawet dziś prowadząc badania odnajdujemy odrobiny czystego bonu w okolicach granic Gjarlong, pomiędzy Chinami a Tybetem, czy w Dolpo w Nepalu, lub przy innych granicach, ponieważ kiedy bonpowie zostali wygnani tak kontynuowali swe tradycje. Ten tybetański król rządził jedynie trzynaście lat, ponieważ został zamordowany, jego ministrowie rządzili przez następne trzynaście lat. Ten król nie lubił  i zniszczył bonpo, lecz nie miał żadnej kultury aby je zastąpić. Bon był jedyną wiedzą w Tybecie więc nie mógł wprowadzić nic w zamian. Później bon znów odżył wraz ze słynnym królem Srongstenem Ganpo, który wprowadził do Tybetu buddyzm.
Srongsten Gampo jest uważany za emanację Awalokiteśwary, ludzie wierzyli że to był powód wprowadzenia Buddyzmu i tak mogło być, ale bardziej prawdopodobne historycznie wydaje się że przyczyną mogły być nieudane próby wyeliminowania bonpo przez innych królów. Songsten Ganpo był bardzo bystry, nawiązał związki z Nepalem, Indiami i Chinami, następnie wprowadził Buddyzm do Tybetu. Kiedy kultura buddyzmu silnie zakorzeniła się w Tybecie, Srongsten Gampo zaczął niszczyć bonpo i zastępować go buddyzmem. Nie tylko to powiodło mu się, zamordował również króla Siang Siung, zajął terytorium tego państwa i zjednoczył cały Tybet. Wtedy stał się słynnym tybetańskim królem i od tego czasu buddyzm zaczął się rozprzestrzeniać w Tybecie.
Z początku buddyzm prezentował bardziej ogólne buddyjskie nauki, takie jak sutry. Buddyzm został wprowadzony i rozwijał się na sposób w jaki Budda Śakjamuni nauczał w Bodhgaja. Po upływie pięciu pokoleń od Srongstena Gampo zasiadł na tronie słynny król Tritsong Detsen, który zaprosił Śantaraksitę z Indii. Śantaraksita nauczał sutr i próbował nauczać bardziej w stylu mahajany, lecz bez powodzenia. Miał wiele problemów ponieważ Tybet był całkowicie społeczeństwem bonpo a sutry nie korespondowały z tradycją bonpo. Śantakaksita zaprzestał nauczania buddyzmu i poradził tybetańskiemu królowi aby ten zaprosił Guru Padmasambhawę. Guru Padmasambhawa przybył i zaczął udzielać głównie nauk tantryczych, które są bardziej związane z zasadą energii. Tak więc kiedy Padmasambhawa wyjaśniał energię, praktyki itd. ludność bonpo z łatwością zintegrowała się z tym. Padmasambhawa nigdy nie niszczył tradycji bonpo, lecz przekształcił ją trochę w stylu buddyzmu tantrycznego. To właśnie dlatego buddyzm nieco inaczej rozwinął się w Tybecie niż w innych krajach. Powstał charakterystyczny tybetański tantryczny system. Z tej przyczyny wielu ludzi określa tybetański buddyzm mianem lamaizm, ponieważ posiada on pewne cechy charakterystyczne. Wiedza i nauki Buddy nie są kulturą, są wiedzą i zrozumieniem. Zrozumienie musi skomunikować się z kulturą, a kultura zależy od kraju, który z kolei ma swą własną kulturę, wiedzę i poglądy. Tak więc Budda i Padmasambhawa wprowadzili nauki w ten sposób, nie próbując zmieniać tradycji bonpo i jej poglądów. Wprowadzili całą wiedzę i zrozumienie poprzez tradycje bonpo i ich poglądy. W ten sposób wprowadzili wiedzę, zrozumienie i rozwinęło się to co jest obecnie charakterystyczne dla buddyzmu tybetańskiego.
Dzięki tym naukom Guru Padmasambhawa wprowadził ogólne nauki. Zapoczątkował niższą tantrą: w tantryzmie są trzy wyższe i trzy niższe tantry. Sutra oznacza nauki Buddy  - wydarzenie które miało miejsce jednego dnia, w jakimś czasie, dotyczące tego jak i czego Budda nauczał - tym jest jedna sutra. Sutra jest podsumowaniem jednego wydarzenia. Zasada tantry jest odmienna. Tantra nie jest nauką przekazywaną głównie przez fizycznego Buddę Śakjamuniego. Budda nauczał tantry poprzez manifestacje. Manifestacje oznaczają coś bardziej związanego z poziomem energii niż z poziomem fizycznym. Jest jedynie kilka niższych Tantr, które Budda nauczał na poziomie dewów, lecz nie w naszym wymiarze.
Mówimy że Budda nauczał Kalaczakry gdzieś w Indiach, to jednak wcale nie oznacza że Budda nauczał fizycznie. Jeżeli mówimy, że Budda nauczał Kalaczakry fizycznie, to tkwi w tym sprzeczność, ponieważ oznaczałoby to, że Kalaczakra musiałby być Buddą. Kalaczakra jest manifestacją przedstawiającą w radosnej formie zjednoczenie mężczyzny i kobiety, jab-jum. To jest ścieżka, zaś manifestacja Kalaczakry jest wyłącznie symbolem tej ścieżki. Więc jak Budda Śakjamuni może być jab-jum? To jest niemożliwe. Tak więc możemy zrozumieć że Budda nie nauczał na poziomie fizycznym, lecz poprzez manifestacje.
Kiedy nauki przychodzą poprzez manifestacje oznacza to że nikt nie może ich otrzymać, nie można ich otrzymać na poziomie fizycznym. Zwykli ludzie nie mogą otrzymać przekazu manifestacji sambhogakai ponieważ nie mają do tego rodzaju zdolności. Aby wejść w kontakt z sambhogakają musimy w jakikolwiek sposób rozwinąć się i uzyskać pewnego rodzaju realizację. Wtedy możemy otrzymać ten rodzaj nauk i to nazywa się tantrą. Znaczeniem tantry nie jest podsumowanie jakiegoś pojedynczego wydarzenia jak to jest w przypadku sutry. Tantra oznacza kontynuację bez przerw, nieustanną kontynuację. Cóż to oznacza? To oznacza, naszą prawdziwa naturę, naszą prawdziwą potencjalność. A czym jest kontynuacja w naszej prawdziwej naturze? Możemy zrozumieć to jeżeli poobserwujemy się przez kilka sekund. Obserwujemy siebie, jaki jest mój stan teraz w tej chwili? O czym myślę, itd.? Odkrywamy natychmiast: "Myślę o czymś" następnie obserwujemy tę myśl a ona znika. Jest pustką, niczym, i nawet jeśli nie możemy niczego znaleźć, natychmiast następna myśl powstaje. Jeżeli będziemy obserwować tę drugą myśl ona również znika, jest pusta. Tak więc pustka i ruch, pustka i ruch, pustka i ruch, kolejno następują, taka jest nasza prawdziwa natura.
W naukach sutr, mówimy o naszej naturze pustka - śunjata w stylu mahajany. Śunjata jest naszą prawdziwą naturą, lecz w tantryzmie nasza prawdziwa natura jest nie tylko śunjatą, jest również ruchem, tą potencjalnością. Śunjata bez potencjalności nie ma żadnej wartości. Jest powiedzenie słynnego mahasiddhy Sarahy: "Bez współczucia śunjata nie ma żadnej wartości." Czym jest współczucie? Jest ruchem. Oprócz pustki istnieje także ruch. To jest nasza prawdziwa natura, ta kontynuacja jest ścieżką. Nauka tantry oznacza naukę dotyczącą odkrycia tego, poprzez przekaz, inicjację ect. Wtedy możemy wejść w to i odkryć.W jaki sposób możemy znaleźć się w tym stanie, dzięki jakiej metodzie? Metodą Tantry jest przekształcenie. Przekształcać dlaczego? Ponieważ w tantryzmie przekształcamy; nasza prawdziwa natura jest zawsze tantrą. Tantra jest naszą prawdziwą naturą, lecz tantra może manifestować się w różny sposób, np. czysty i nieczysty wymiar . Nieczysty wymiar jest sansarą, czysty nirwaną. Czyste czy nieczyste manifestacje nic nie zmieniają, taka jest nasza prawdziwa natura, niezmienna. Z tego powodu kiedy doświadczamy emocji uważamy, że są czymś złym, szczególnie w naukach sutr, gdzie emocje uznaje się za coś w rodzaju trucizny i dlatego wyrzekamy się ich i je odrzucamy. W tantryzmie natomiast wiemy, że jeżeli jesteśmy rozproszeni lub uwarunkowani przez emocje oczywiście jest to coś negatywnego, lecz naturą emocji jest mądrość. Nie ma żadnej różnicy są takie same.
Tak więc w tym przypadku poznanie przychodzi dzięki tej metodzie. Zamiast wyrzekać się emocji i je odrzucać możemy je przekształcić. Mówimy, że pięć emocji może zamanifestować się jako pięć mądrości, zaś pięć skupisk może zamanifestować się jako pięciu Dhjani Buddów. Taka jest charakterystyka nauk tantrycznych. W tantryzmie zawarte są również wyższe i niższe tantry, oraz stopniowe i nie stopniowe metody. Wszystkie te przekazy zostały udzielone przez Padmasambhawę. Oczywiście on przekazał esencję tych nauk, nie znaczy to że przekazał wszystkie księgi tantryczne, oryginalne księgi instrukcje ect. Nie mógł zrobić tego w tak krótkim czasie, tak więc udzielił swoim uczniom porad. Robiąc badania w Indiach możesz odnaleźć tego rodzaju oryginalne księgi wyższych i niższych tantr, stopniowych i nie stopniowych metod tantrycznych przekształceń, które były później wprowadzane w Tybecie. Padmasambhawa udzielił swych rad później natomiast wielu tłumaczy pojechało do Indii przywożąc stamtąd te oryginalne nauki do Tybetu. W ten sposób oni przetłumaczyli i rozwinęli nauki.
Szczególnie w przypadku dzogczen Padmasambhawa przekazał esencję tych esencjonalnych nauk. Nauki dzogczen są odmienne od tantry. Metodą tantry jest przekształcenie, zaś metoda sutr nazywana jest ścieżką wyrzeczenia. Kiedy podążasz za naukami sutr wyrzekasz się wielu rzeczy, wyrzekasz się świata i zwyczajnego życia i stajesz się mnichem lub mniszką. Żyjesz w inny sposób i to się nazywa wyrzeczeniem. Tantryzm nie jest wyrzeczeniem lecz przekształceniem. Z kolei dzogczen jest jeszcze inne; nazywany jest ścieżką samowyzwolenia, nie przekształcenia czy wyrzeczenia. Co to oznacza? Dzog oznacza doskonały czen to wielki, ostateczny. Wielka Doskonałość oznacza naszą prawdziwą naturę. Nasza prawdziwa natura jest ostateczną doskonałością wszystkich naszych potencjałów. Przykładowo Budda ma wiele właściwości. My już posiadamy wszystkie te potencjały tych właściwości. Wszyscy. Wszystkie czujące istoty są jak Budda. Nie oznacza to że jesteśmy fizycznie jak Budda. Oznacza to potencjalność, potencjalność wszystkich manifestacji. Korzeniem potencjalności jest światło lub kolor; pięć kolorów. Kiedy rozwiniemy te pięciokolorowe światła będą reprezentować esencję pięciu elementów. Kiedy elementy rozwiną się bardziej na poziomie materialnym wtedy mamy pięć elementów takich jak ogień i woda, coś konkretnego, lecz ich naturą jest światło.
Tak więc kiedy mówimy doskonała potencjalność oznacza to że mamy tą potencjalność od początku, wszystko jest doskonałe. Więc dlaczego nie manifestuje się? Ponieważ zależy to od okoliczności. Przede wszystkim my zwykli ludzie jesteśmy ignorantami odnośnie naszej prawdziwej natury. Nie wiemy czym ona jest. Nawet jeśli mamy wiedzę odnośnie naszej potencjalności, ciągle żyjemy w materialnym ciele, w materialnym świecie, który powstał dzięki potencjalności naszej karmy z wielu żywotów. Jeżeli nie zmniejszymy, nie oczyścimy tego karmicznego aspektu naszego materialnego poziomu wtedy nie ma możliwości aby {nasza doskonała potencjalność} się zamanifestowała.
Samowyzwolenie można wyjaśnić na przykładzie lustra. W lustrze wszystko może się zamanifestować. Dobro czy zło, wszystko. Naprzeciw lustra są przedmioty, więc jeśli spojrzymy w lustro możemy zrozumieć, że są w nim odbicia. Dlaczego są tam odbicia? Ponieważ naprzeciw lustra jest kilka przedmiotów, które się w nim odbijają. Tak więc odbicia i przedmioty są współzależne i z tego powodu pojawiają się w lustrze. Badamy lustro patrzymy, oceniamy, przypatrujemy się i w ten sposób poznajemy, że odbicia są nierealne, nie są niczym konkretnym. Lecz takie zrozumienie nierealnej natury jest zaledwie intelektualną wiedzą. Czujemy że przedmiot, który się odbije nie jest nierealny, wydaje się być czymś konkretnym i z tej przyczyny czujemy przywiązanie do niego. To oznacza, że posiedliśmy intelektualne zrozumienie. Zrozumienie nie intelektualne oznacza, że nie patrzymy w lustro widząc podmiot i przedmiot. Nie patrzymy na lustro, po prostu jesteśmy lustrem. Jeżeli naprawdę jesteśmy lustrem to czym są dla nas odbicia? Teraz jesteśmy lustrem. Mamy potencjał do manifestowania odbić i odbijania. W tym wypadku odbicia są dla nas jedynie zdolnościami. Manifestacją zdolności. Dlaczego? Ponieważ mamy ten potencjał manifestowania wszystkiego bez jakiegokolwiek programu. Zazwyczaj potrzebujemy programu. Kiedy używamy komputer jest w nim tak wiele programów. Oznacza to że programów jest nieskończenie wiele, lecz tak naprawdę wszystkie te programy są bardzo ograniczone. Nie potrafimy wyjść poza programy. Tak samo jest z telewizją, możemy zmienić wiele kanałów i zobaczyć wiele rzeczy, wszystko to jest zaprogramowane. Lustro nie potrzebuje żadnego programu aby pojawiały się w nim odbicia. Potrzebne są tylko przedmioty naprzeciw lustra. Jeżeli będziemy chodząc z lustrem dookoła patrzeć na nie zobaczymy całą okolicę. Jakiego jest koloru, kształtu, jak wygląda, czy jest duża czy mała, wszystko. Oznacza to że lustro posiada potencjał manifestowania wszystkiego bez końca, bez polegania na jakimkolwiek programie.
W podobny sposób mamy własną potencjalność. Mamy nieskończone potencjały. To jest znaczenie dzogczen. Tak więc samowyzwolenie oznacza, że osiągnięcie realizacji (rozpoznanie) na poziomie dzogczen nie zależy od czegoś takiego jak antidotum na problemy, czy przekształcanie. Oznacza posiadanie wiedzy i zrozumienie, że nasza prawdziwa natura, to przebywanie w tym stanie. Kiedy w nim jesteśmy to jesteśmy w stanie lustra a wtedy dochodzi do samowyzwolenia. Jeżeli są odbicia, dobre czy złe, dla lustra to nie ma znaczenia. Lustro nie jest szczęśliwe czy smutne, to są jedynie manifestacje. W ten sposób mamy samowyzwolenie. W jaki sposób możemy znaleźć się w tym stanie? Temu celowi służą nauki Dzogczen. Możesz za nimi podążać, uczyć się przekazu i nauk, później staniesz się świadomy sytuacji i znajdziesz się w tym stanie na koniec. To jest realizacją w naukach dzogczen. Dzogczen jest ścieżką samowyzwolenia i dlatego jest odmienne od nauk sutr i tantr.
Nauki dzogczen rozwinęły się w Tybecie i stały się jakby esencją wszystkich tradycji i szkół. We tych tradycjach i szkołach jest wielu praktykujących dzogczen, lecz sam dzogczen nie rozwinął struktur klasztornych. W Tybecie jest wiele potężnych i olbrzymich klasztorów, lecz te klasztory nie za bardzo są częścią nauk dzogczen chociaż jest tam wielu praktykujących dzogczen. Czasami dobrzy praktykujący mnisi, którzy praktykowali dzogczen uciekali ze swych klasztorów wybierając życie w górach czy innych miejscach. Dlatego bardzo trudno jest znaleźć dobrych praktykujących dzogczen; często nie prezentują się jako wysocy lamowie, czy wysocy nauczyciele, czy w inny okazały sposób. Niektórzy praktykujący dzogczen żyją jak farmerzy inni jak zwyczajni ludzie. Jest kilku bardzo dostojników praktykujących w klasztorach, na przykład piąty Dalaj Lama był wielkim praktykującym dzogczen, mimo tego potrafił zintegrować to z pozycją Dalaj Lamy. Stał się królem Tybetu i głową wszystkich tradycji gelugpy w tamtym okresie. Jest tak wiele aspektów charakteryzujących praktykujących dzogczen. Przykładowo jeden z moich rdzennych nauczycieli nazywał się Cziangcziub Dordże był on bardzo ważnym mistrzem dzogczen, lecz za życia nie był za takiego uznawany ponieważ prowadził bardzo proste życie. Żył w małej wiosce, nie był mnichem, ubierał się jak okoliczna ludność w bardzo normalny sposób i był lekarzem. Większość ludzi przychodziła do niego po lekarstwa ponieważ uważali go za dobrego lekarza a nie nauczyciela dzogczen. Niewielu to wiedziało i podążało za jego naukami. To jest przykład. W wielu miejscach możemy znaleźć praktykujacych dzogczen.
Jeżeli jesteś praktykującym nie ma potrzeby abyś coś pokazywał. W jednej z tantr dzogczen jest powiedziane, że nauki te będą żyły i rozwijały się w przyszłości, kiedy ludzie będą wiedli bardziej pośpieszny sposób i nie będzie ani miejsca ani czasu na praktykę czy studia. Nauki sutr ect. zaczną wtedy powoli, powoli zanikać. Mimo że wszystkie inne formy zanikną, dzogczen pozostanie do końca świata. Tego rodzaju wyjaśnienia znajdujemy w tekstach dzogczen dlatego, że nie potrzebna jest duża aktywność na zewnątrz. Wiedza i zrozumienie - to sie przekazuje. Taka jest różnica pomiędzy dzogczen a innymi tradycjami.

Tłum. Sebastian Sęczkowski



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Początki języka i kultury Tybetu (Namkhai Norbu), Wschód, buddyzm, Garuda
Zwierciadło świetlistego umysłu (Namkhai Norbu), Wschód, buddyzm, Garuda
Starożytny tybetański szamanizm bonpo, Wschód, buddyzm, Garuda
Naszyjnik Zi (Namkhyai Norbu), Wschód, buddyzm, Garuda
Drenpa Namkha, Wschód, buddyzm, Garuda
Drenpa Namkha, Wschód, buddyzm, Garuda
Boskie Diady cz II, Wschód, buddyzm, Garuda
Tenzin Wangyal Rinpoche o swojej książce, Wschód, buddyzm, Garuda
Wywiad z DL, Wschód, buddyzm, Garuda
Ati, Wschód, buddyzm, Garuda
Chrześcijaństwo widziane z pozycji buddysty tybetańskiego, Wschód, buddyzm, Garuda
Wstęp do ngondro, Wschód, buddyzm, Garuda
Tradycje Dzogczen w Bonie, Wschód, buddyzm, Garuda
Właściwy związek z sylabami, Wschód, buddyzm, Garuda
Koło Życia, Wschód, buddyzm, Garuda
Słownik bóstw i postaci mitycznych, Wschód, buddyzm, Garuda
Dialog Chrześcijańsko, Wschód, buddyzm, Garuda
Konferencja o nauce, Wschód, buddyzm, Garuda
Wywiad z Tenzinem2, Wschód, buddyzm, Garuda

więcej podobnych podstron