9305


Gombrowicz „Dziennik 1953-1956”

Gombrowicz o narodzie i stosunku do przeszłości

Stanowisko wobec wielkich poetów i przeszłości- należy o tym zapomnieć i skupić się na teraźniejszości. Postulował oderwanie się od przeszłości i uwielbienia dla „wielkich” twórców, jak chociażby Mickiewicz, czy Chopin.

Przeciwstawiał się podkreślaniu osiągnięć narodu polskiego. Według niego mówienie o tym sprawia, że Polacy tracą szacunek. Zbytnie podkreślanie, iż Polacy mieli wielką przeszłość, mają wielkich twórców, odnosi odwrotny skutek. Bo ma się wrażenie, że Polacy muszą się dowartościować. Mówią to, bo nie czują się na tyle wartościowi i wielcy, jak inne narody. Krytyczny stosunek do takiego postępowania.

Umiar w chwaleniu i wywyższaniu swoich twórców to dla Gombrowicza dowód na mądrość narodu. Umiar w patrzeniu w przeszłość i skupianiu się na niej- szerzej mówiąc.

Postuluje skupianie się na tym, co jest tu i teraz.

Podkreślanie wartości tego, co przeszłe, dawnych twórców jest dla niego typową cechą Polaków. I krytykuje to. Jest do tego nastawiony bardzo sceptycznie. To jest chyba dla niego charakterystyczne. Sam często pisał, że walczy z taki schematycznym pojmowanie Polski i Polaków i schematycznym myśleniem Polaków o Polsce.

Takie postępowanie jest dla niego nieszczere, wyuczone, schematyczne, jest to rodzaj patriotycznego obowiązku. Gombrowicz odrywa się od tego sposobu myślenia i patrzenia na przeszłość.

Polacy chcąc zbyt wywyższyć Polskę i Polaków, szkodzą jej, sprawiają, że stają się śmieszni.

Polacy- ciągle udowadniają, że zasłużyli na szacunek, że np. literatura polska jest tak samo dobra jak francuska, angielska itd. Polacy prowadzą licytację z innymi narodami na geniuszów, wielkość, osiągnięcia. Typowe dla Polaków jest takie właśnie zachowanie. Chcą udowodnić innym, że Polska jest wielka. Polacy postępują tak, bo nie wierzą w swoją wartość. Dlatego ją podkreślają, cały czas o niej wspominają. Jakby sami sobie chcieli coś udowodnić, jakby szukali potwierdzenia tego u innych.

Według Gombrowicz naród powinien skupić się na sprawach obecnych i lekceważyć przeszłość (bo z jej wspominania i analizowania nic dobrego się nie zrodzi).

Gombrowicz o literaturze:

Ma być ostra, „jajko na twardo”

Brakuje odpowiednich ludzi. Polscy pisarze często pouczają, wytykają błędy. Bardzo krytycznie odnosi się do polskich pisarzy i wypowiada na temat polskiej literatury. Krytykuje także odbiorców literatury, ich sposób czytania literatury. Wyznaje pogardę dla twórców, którzy zrezygnowali z samych siebie, ze swoich poglądów, zmienili skórę pod wpływem momentu dziejowego !!!

O Miłoszu: jego twórczość to próba skonfrontowania literatury Wschodu i Zachodu, próba wywalczenia sobie miejsca w literaturze zachodniej.

Kultura wschodnia- zbrutalizowana (przez doświadczenia dziejowe), a przez to bogatsza od zachodniej (?)

Miłosz- rywal zachodu, odmienny od zachodu - taki podoba się Gombrowiczowi

Interesuje go stosunek Polski do Zachodu.

Pojawia się dużo komentarzy co do sposobu odbioru „Trans- Atlantyku” (polecam wstępy Gombrowicza do „Trans- Atlantyku” jeśli chodzi o tą kwestię)

Jest przeciwny dosłownemu odbieraniu literatury.

Opisywanie świata ma się odbywać tylko ze swojej własnej perspektywy, na swój własny sposób.

Atak na „formę polską” (za nic nie pamiętam, co to było :/ sorry)

Polemika z Miłoszem

Każdy twórca ma szukać swojej drogi, swojego sposobu pisania.

Komunizm- według Gombrowicza zjawisko wyjaskrawione, zbyt potężnie przedstawiane w literaturze.

Czysta sztuka ma rozbijać schematy!

Literatura jako głos jednostki, wyrażanie człowieka w liczbie pojedynczej.

Sztuka ambitna wyprzedza swój czas, jest sztuką jutra.

Krytyka publicystyki literackiej.

Zachód- wierzy w wartości absolutne, wielką sztukę

Wschód- zmusza do podziwu nad sztuką (zachwycamy się czymś, bo nas tak nauczono)

Przeciwnik naśladowania innych kultur w sztuce.

Sprzeciw wobec „pościgu za Europą”. Stawia na własną, oryginalną twórczość, a nie naśladownictwo!!!

Tworzenie w zgodzie z samym sobą.

Wszystko w życiu duchowym ma być szczere, najgłębsze, najrzetelniejsze.

Sprzeciw wobec wszelkiej fałszywości, a już szczególnie w sztuce i wobec sztuki!!!

Ludzie przybierają maski, wchodzą w rolę. Ciągle grają!

Pisanie- walka artysty z ludźmi o własną wybitność

Pisze o książkach, które czytał, przedstawia swoje wrażenia i refleksje po ich lekturze.

Zachowanie, moralność- zależy od reakcji pomiędzy ludźmi.

Gombrowicz pisze o tym, co postulował sam, w co wierzył, co praktykował we własnej twórczości!!! Dzienniki to przedstawienie jego poglądów, refleksji nad stanem narodu, literatury, nad człowiekiem, jego zachowaniem, nad pisaniem, nad pisarzem i jego zadaniami, nad sposobem tworzenia. (przynajmniej tak mi się wydaje )

Prawda i szczerość są dla Gombrowicza najważniejsze.

Przeciwstawia się schematom w literaturze.

Dziennik to nie jest zapis tego, co robił każdego dnia!!!! Nie opisuje swoich doświadczeń. Bynajmniej. To są raczej jego przemyślenia na różne tematy. Nie ma dat. Zapisane jest tylko, który jest dzień tygodnia.

Dziennik ma formę zbioru krótkich esejów. Główna ich tematyka to wypowiedzi na temat literatury, prądów i mód w niej, autorów, ich publikacji, życia w Polsce, schematów myślowych Polaków.

Można sobie postawić pytanie: czy dziennik Gombrowicza to w takim razie rzeczywiście dziennik? (i tu następuje chwila milczenia, budująca napięcie… )

Dziennik - seria trzech dzienników Witolda Gombrowicza, ukazująca się pierwotnie w czasopiśmie emigracyjnym "Kultura", wydawanym najpierw we Włoszech, a ostatecznie we Francji w Paryżu.

W sposób ironiczny, cyniczny i z humorem opowiada losy autora, który w dyskusji ze sobą samym podejmuje dialog zarówno z różnymi nurtami występującymi w humanistyce (egzystencjalizm, marksizm, fenomenologia, strukturalizm), jak i z tradycją kultury polskiej. Komentuje bieżące wydarzenia polityczne dotyczące Polski i jej miejsca w Europie oraz świecie. Styl pracy powoduje, iż "Dzienniki" są zapisem poszukiwania własnej tożsamości oraz sensu własnej indywidualności

Witold Gombrowicz jest autorem dziennika, którego czas spisywania przypada na okres : 1953- 1966. „Dziennik”- jak pisze Jan Błoński w książce pt. „Forma, śmiech i rzeczy ostateczne”, „jest zarazem kluczem i koroną wszystkiego, co napisał”. 
Notuje w nim Gombrowicz swoje spostrzeżenia i przemyślenia, żale i frustracje, opinie i kompleksy. Mając dobrą perspektywę obserwacyjną (pobyt za granicą), staje się bystrym i prowokującym krytykiem twórczości literackiej rodaków. 
„Dziennik”, rozprawia się z mitami polskości i pompatycznym patriotyzmem. Krytykuje instytucje podtrzymujące taką polskość, m.in. Kościół reprezentujący prostą ludową religijność. Zadaniem Polaków powinno być wyzwolenie się z narodowej formy i zrozumienie, że przede wszystkim jest się człowiekiem. Jednak najważniejszym tematem „Dziennika” jest sam Gombrowicz. Świadczy o tym już pierwszy wpis, który brzmi „Ja”. Gombrowicz podkreślał swój egotyzm, czyli zainteresowanie własną osobą. Kreował swój wizerunek. „Dziennik” zawiera fragmenty wyjaśniające wprost przesłanie utworów literackich Gombrowicza, jak również prezentuje jego widzenie świata. Kontynuuje rozważania nad różnymi wcieleniami Formy (role społeczne, narodowość) i koniecznością wyzwalania się z niej. Gombrowicz polemizuje też (na temat swojej twórczości i postawy Polaków za granicą) ze środowiskiem londyńskiej emigracji czy Stefanem Kisielewskim, publikującym w "Tygodniku Powszechnym" w Krakowie. Odnosi się również do publikacji Czesława Miłosza. „Dziennik” Gombrowicza jest nietypowym przykładem tego typu utworów, ponieważ kolejne jego partie były od razu publikowane w paryskiej "Kulturze". 
O własnej twórczości wyraża się sarkazmem: „pisane nie jest niczym innym tylko walką, jaką toczy artysta z ludźmi o własną wybitność”. I toczy tą walkę w „Dzienniku” przyjmując- na zmianę- postawę obronną i napastliwą.
Obieżyświat i skandalista nie lęka się podejmować dyskusji z uznanymi autorytetami, czy też z ludźmi wrośniętymi już w kulturę polską. 

Z Czesławem Miłoszem spotyka się na łamach „Kultury”, recenzując i omawiając jego książki. Prowadzi dyskusje, które nigdy nie pomogły im się zgodzić.
Mimo tego szanuje poglądy pisarza i wiele razy dobrze się o nim wypowiada. Oceniając „Zniewolony umysł” mówi: 
„Miłosz jest pierwszorzędną siłą. To pisarz o jasno określonym zadaniu, powołany do przyśpieszania naszego tempa, abyśmy nadążyli epoce- i o wspaniałym talencie. Znakomicie przystosowany do wypełniania tych przeznaczeń swoich. Posiada on coś na wagę złota, co nazwałbym „wolą rzeczywistości”, a zarazem wyczucie punktów drastycznych naszego kryzysu. Należy do nielicznych, których słowa maja znaczenie (jedynie, co może go zgubić, to pośpiech).”
Zaś przy okazji rozważań o „Zdobyciu władzy” pisze:„Bardzo silna książka. Miłosz to dla mnie przeżycie.”
W jednym z dzienników dodaje: „On dla mnie zalicza się do autorów, którym osobiste życie dyktuje dzieło.”
Ale to ty jedna strona skomplikowanego, nieprzewidywalnego Gombrowicza. Druga wiąże się z krytyką, wyszukiwaniem słabych stron i obnażaniem ich. Dlatego czyni Miłosza człowiekiem odartym z wiary i wartości, ciężko doświadczonym przez życie i eksponującym te doświadczenia w literaturze. W komentarzu do „ Rodzinnej Europy” notuje refleksje: „Przy czytaniu Miłosza zalecam ostrożność, gdyż on jest- tak twierdzę- osobiście zainteresowany w zamazywaniu konturu.” Niektórzy twierdzą, że wzajemna relacja między Miłoszem a Gombrowiczem oparte są na maksymie „podziwiamy u innych to, czego nam najbardziej brak.” Złe stosunki z rodzicami, wieczna niezgoda z krewnymi ustawia go w roli walczącego zazdrośnika. Inaczej u Miłosza, który ceni rodzinę, przechowuje pamięć utraconego dzieciństwa w poezji, prozie i wspomnieniach odbudowuje skrzętnie krajobraz stron ojczystych. Rodzina jest dla niego centrum porządku świata. 
Polemizując i krytykując, wyrażając słowa uznania i hołdu dla ponadczasowej twórczości przedstawia się nam Gombrowicz zupełnie różny od Miłosza: dzieli ich urodzenie, stosunki rodzinne, charakter, życiowe przejścia. Obaj intelektualiści są jednak synami swojej epoki. Analizując relacje zachodzące miedzy Gombrowiczem a Miłoszem bez trudu można dostrzec rozbieżność temperamentów, ideologii i rozwiązań artystycznych.

O Stanisławie Wyspiańskim w „Dzienniku” 1953- 1956 Witold Gombrowicz pisze: „Nuda tych dramatów (...) Wyspiański jest jednym z największych wstydów naszych, gdyż nigdy nasz podziw nie rodzi się w podobnej próżni, oklaski, hołdy, wzruszenia nasze w tym teatrze nie miały nic wspólnego z nami. Jaki był sekret tego triumfu? Wyspiański (...) zaspokajał potrzeby, ale były to potrzeby jak najdalsze życiu indywidualnemu, potrzeby Narodu. Naród potrzebował posągu. Naród domagał się wielkiej sztuki. Dramatyczność narodu domagał się narodowego dramatu. Naród potrzebował kogoś, kto by w sposób wielki celebrował jego wielkość. Wyspiański, przeto stanął przed narodem i powiedział: Oto mnie macie! Żadnej małości, sama wielkość i w dodatku z greckimi kolumnami.”
Krytykując „Wesele” uznane za najbardziej genialne dzieło Wyspiańskiego odkrywa Gombrowicz swoje narodowe kompleksy. Od dumy narodowej i dziejowego bohaterstwa przechodzi do poczucia narodowej niższości, zagubienia w ogromie kosmosu, rozpaczy i wstydu emigranta.

Artykuł Lechonia w „Wiadomościach” pt. „Literatura polska i literatura w Polsce” wzbudził kolejne emocje. Gombrowicz krytycznie ocenie odczyt wygłoszony w Nowym Jorku: „Wywody te zmierzają jeszcze raz do wykazania, że równi jesteśmy najlepszym literaturom światowym, ale zapomniani i niedoceniani!” Ale... „porównać Mickiewicza z Dantem lub Szekspirem, to porównywać owoc z konfiturą, (...) pole i wioskę z katedrą lub miastem.”
Nie widzi Gombrowicz lepszości narodu polskiego, niezwykłości jego dokonań, czy też historycznego psłannictwa. Oburzony na szczególnie pojmowany patriotyzm zapisuje w „Dzienniku”: „Kiedyś zdarzyło mi się uczestniczyć w jednym z tych zebrań poświęconych wzajemnemu polskiemu krzepieniu się i dodawaniu ducha... gdzie, odśpiewawszy Rotę i odtańczywszy krakowiaka, przystąpiono do wysłuchiwania mówcy, który wysławiał naród, albowiem `wydaliśmy Szopena`, albowiem mamy Curie Skłodowską i Wawel (...). Tłumaczył on sobie i zebranym, że jesteśmy wielkim narodem (...). Ale ja odczuwałem ten obrządek jak z piekła rodem (...). Gdyż oni, wywyższając Mickiewicza, poniżali siebie (...). Geniusze! Miałem ochotę powiedzieć zebranym: -Cóż mnie obchodzi Mickiewicz? Wy jesteście dla mnie ważniejsi od Mickiewicza. I ani ja ani nikt inny nie będzie sądził narody polskiego według Mickiewicza lub Szopena, ale wedle tego, co tu, na tej sali, się dzieje i co tu się mówi.”
Dając wyraz zagubieniu, filozoficznej ocenie świata, narodowym obciążeniom dziejowym pisze Gombrowicz o szacunku do ojczyzny nie wynikającym z zastanych wartości, czy wielkości zmarłych wieszczów. Pragnie, by wartość ojczyzny oceniano na podstawie wartości ludzi, których ta ojczyzna wydała: „jestem człowiekiem o zaostrzonym, niewątpliwie, poczuciu godności osobistej, taki zaś człowiek, gdyby nawet nie był związany z narodem więzami zwyczajnego patriotyzmu, będzie zawsze pilnował godności narodu chociażby z tego względu, że nie może od narodu się oderwać i wobec świata jest Polakiem- stąd wszelkie poniżenie narodu poniża i jego osobiście wobec ludzi.”
Ironizuje, że polskie narodowe samouwielbienie, źle świadczy o dojrzałości i odpowiedzialności tego narodu, dlatego dyskusje z Lechoniem kończy puentą: 
„Ale dopiero na samym końcu mojej filipiki, znalazłem myśl, która wydała mi się- w atmosferze owej mętnej improwizacji- najcelniejsza. A mianowicie, że nic własnego nie może człowiekowi imponować; jeżeli więc imponuje nam wielkość nasza lub nasza przeszłość, to dowód, że one w krew nam nie weszły.”

„Dzienniki” Gombrowicza są nie tylko opiniami, ale często- tematami, dziełami. Mówiąc prawdę o ludziach i świecie, wyraża swe sądy, oceny. Czasem spokoje i wyważone, częściej jednak naładowane są krytyką, złośliwe.
Wzięły się- „Dzienniki”- może z potrzeby autoanalizy, może z braku odpowiedzi na własne zwątpienie, może z chęci dopomożenia własnemu narodowi. Także codzienność prowokowała tematy. Na łamach paryskiej „Kultury” publikuje Gombrowicz artykuły recenzujące książki i artykuły, pisze o literackich absurdach, czy sfermentowanej polonii. Tworząc „Dziennik” tworzy też nowego bohatera- siebie, a może własnego sobowtóra, który zmyśla, błaznuje, gryzie i bełkocze. Tak jak w życiu w zapiskach przyjmuje on spontanicznie postawę obronną, w następstwie zaś dopiero- napastliwą. Wszystko wydaje mu się obce, uwiera go, uciska, dokucza. „Gotów jest toczyć walkę ze wszystkim i ze wszystkimi, ponieważ wszystko i wszyscy- jak mniema- chcą go poskromić i ograniczyć.” Dlatego ucieka w niepewność, chwiejność, odrzucenie. Przesadnie dba o dystans do idei i doktryn, ale też stwarza go w stosunku do własnych przyjaźni czy upodobań.
Chętnie obnaża fałsz i dwuznaczność, ale też złośliwie odkrywa ułomności i braki. 
Świadomy swej wielostronnej wyobraźni, ciekawy ludzi i świata, spowiada się w dziennikach przed czytelnikiem. I stają się one czasem bluźniercze, szokujące, a czasem paradoksalne. Wydaje się, że zmierza Gombrowicz do zburzenia takich pojęć jak prawda, piękno, miłość itd.
Powtarza często, że prawa sztuki nie są prawami życia i rzetelny artysta powinien zawsze stać na uboczu, nie rojąc sobie, że jest Bogiem dla tłumów. Chce wglądać w ludzkie sprawy i przeświadczenie, ale nie ma prawa ich pouczać.
Przeżywając wiele życiowych trudów, zahamowań i zwątpień pisarskich- studiuje życie. I może właśnie z tej pilnej analizy życia wzięła się potrzeba zapisywanie spostrzeżeń w „Dziennikach”. 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
9305
9305
9305
9305
9305
9305

więcej podobnych podstron