PEDAGOGIKA SERCA, Teoretyczne podstawy wychowania, ćwiczenia


Pedagogika serca jest definiowana jako nurt mający na celu rozwijanie u dzieci uczuć wyższych, zwłaszcza zdolności do kochania. Pedagogika Marii Łopatkowej w miejsce władzy rodzicielskiej wprowadza kategorię pieczy rodzicielskiej. W stosunkach miedzy rodzicami a dziećmi powinna występować mądra, wymagająca miłość, nie odwołująca się do władzy, siły czy poczucia wyższości. Dziecko powinno podlegać opiece rodziców, ich troskliwości, autorytetowi ich serc i ducha, a nie rodzicom jako osobom fizycznym z prawni instrumentem władzy. Fenomen pieczy zawiera w sobie komponent troskliwości, opiekuńczości, pielęgnacji i jest na tyle jednoznacznie pozytywny, że nie można go wkomponować w totalitarne struktury czy władzę. Rodzice sprawujący pieczę, mogą służyć jedynie dobru swojego dziecka, troszcząc się zarazem o siłę duchową swojego autorytetu wobec niego.

PEDAGOGIKA SERCA


Dr. Maria Łopatkowa- ur. W styczniu 1927r. w Radziejowicach, pedagog, studiowała w latach 1958-1952 na Uniwersytecie Łódzkim filologię polską, w 1968 roku uzyskała promocje doktorską na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała jako nauczycielka w latach 1947-1969 w szkole podstawowej w Ołtarzewie. Prowadziła amatorki zespół teatralny i ognisko przedszkolne. W latach 1969- 1971 była redaktorem naczelnym „Przyjaciela Dziecka”. Uczestniczyła w pracach eksperymentalnego warszawskiego Zespołu Ognisk Wychowawczych. Działacz oświatowy, rzecznik i obrońca praw dziecka w Polsce. Wspólutworzyła i przewodniczyła Polskiemu Komitetowi Praw Dziecka w latach 1981-1993. W okresie PRL była posłanką i przewodniczącą Podkomisji Opieki nad

Pedagogika Marii Montessori.

Dzieckiem. Ekspert „Solidarności” ds. negocjacji z Ministerstwem Oświaty w 1981r. Polityk, współzałożycielka i przewodnicząca Partii Dziecka. Senator, a zarazem przewodnicząca senackiej Komisji Nauki i Edukacji Narodowej w Sejmie RP II kadencji w latach 1993-1997.

Ze względu na to, iż Maria Łopatkowa szczególną uwagę przywiązuje do dzieci, powstała książka „Pedagogika serca „. Książka ta ma wybitnie humanistyczny charakter, który nie jest tak popularny w naukach o wychowaniu Według autorki człowiek jest ogromną tajemnicą i tak naprawdę nie zna samego siebie. Chociaż nie znany jednoznacznej odpowiedzi na pytanie „kim jest człowiek ?” Maria Łopatkowa odpowiada na pytania „Kim jest człowiek wobec drugiego człowieka i jaki być powinien. Co robić, aby stał się homo amans - człowiekiem miłującym?” Dzięki Marii Łopatkowej powstaje nowy nurt : Pedagogika serca. Twierdzi ona, że rozwój uczuć moralnych dziecka zaczyna się już, gdy niemowlę uzewnętrznia swe pragnienia wrzaskiem czy chęcią gryzienia.
Emocjonalna więź dziecka z matką utrwalała się bardziej w absurdalnym obcowaniu na zasadzie wzajemnego odczuwania siebie, aniżeli na wzajemnym rozumieniu. Ważny jest tu związek między sferą psychiczną i fizyczną dziecka a suwerennością jego osoby. Bez empatycznej i naturalnej więzi między dzieckiem a jego rodzicem nie jest możliwe ani jego aktualne i przyszłe zdrowie psychiczne, ani rozwój jego zdolności do kochania. Miłość nie rodzi się w próżni, toteż może być w swoim środowisku zablokowana czy wyparta. Wychowanie ma obowiązek badania i zapobiegania wszystkiemu, co sprzyja agresji i jej rozwojowi w formowaniu się postaw ludzkich. Niezaspokojona u dzieci i młodzieży potrzeba miłości, przynależności i bezpieczeństwa rodzi negatywne skutki psychiczne:
• u dzieci w wieku przedszkolnym - w postaci opóźnienia w rozwoju nadpobudliwości, braku koncentracji, trudności w dokonywaniu selekcji i lepkości uczuciowej („uczciwy imbecylizm”),
• u dzieci w wieku szkolnym - w postaci niechęci do nauki i szkoły, bierności, powierzchowności, agresywności lub wycofania się kontaktów społecznych i zamykania się w sobie obniżenia poziomu myślenia abstrakcyjnego i logicznego braku poszanowania rzeczy, zwiększonej roszczeniowości czy postaw konsumpcyjnych,
• u młodzież - w postaci zaniku ambicji, braku samodzielności, inicjatywy, odpowiedzialności za siebie i innych, skłonności do spożywania alkoholu i wczesnej inicjacji życia seksualnego.
Najgorszym przykładem okaleczenia dzieciństwa jest przemoc fizyczna. Jest wiele powodów, dla których stosują ją rodzice:
• w celach profilaktycznych
• bez celu, przy okazji,
• uznają bicie za niezbędną metodę wychowawczą
• dla kontynuacji rodzinnej tradycji bicia
• z zemsty za domniemaną lub faktyczną zdradę małżeńską, której dziecko ma być żywym dowodem,
• z rozczarowania, że dziecko nie sprostało ich oczekiwaniom i ambicjom,
• za własne nieudane życie,
• dla potwierdzenia własnej przewagi,
• z lenistwa, z zapracowania, z miłości i nienawiści ze zniecierpliwienia i chłodnej kalkulacji, z bezsilności, głupoty, braku wyobraźni i wrażliwości

Gdy rodzice biją swoje dzieci stają się naturalnym negatywnymi wzorami „rozwiązywania problemów za pomocą bicia. Rodzice uczą dzieci, że można bić słabszego, być nie sprawiedliwym i nie zadośćuczynić dziecięcym cierpieniom. Łopatkowa zwraca uwagę na płynną granicę pomiędzy biciem a maltretowaniem. Dają sobie zatem sprawę z tego, że w dużym stopniu odpowiedzialnością za destrukcyjne postawy dzieci i młodzieży wobec siebie, wobec innych ludzi i wobec świata należałoby obciążyć właśnie rodziców naturalnych, opiekunów dzieci, nauczycieli i cały system edukacyjny, przyznaje zarazem rację antypedagogice. Zakładanie, że rodzic jest w mocy prawa podmiotem decydującym o wszystkich prawach dzieci doprowadza do efektu adiaforyzacji. Proces ten polega na wyłączeniu określonych gatunków ludzi (w tym przypadku dzieci i młodzieży) ze zbioru podmiotów moralnych, a tym samym odseparowaniu czynów i ocen moralnych. To, co jest zabronione dla jednych, dozwolone jest dla drugich. Łopatkowa demistyfikuje ów proces, ukazując jego prawdziwy wymiar w prawie rodzinnym i opiekuńczym, w którym występuje kategoria władzy rodzicielskiej.
Maria Łopatkowa jest za „tak zwanym wychowaniem” jako pomoc w wychowaniu dziecka. Według niej wolność to najważniejszy atrybut dzieciństwa. Tylko wolność gwarantuje prawidłowy rozwój dziecka. Jednak nie należy z nią przesadzać. Zbyt przesadna troska o dobro dziecka jest krzywdą. Dziecko jest człowiekiem i należą mu się wszystkie prawa. Prawa to jednak obowiązki i odpowiedzialność, a także możliwości. Zakres i charakter tych praw musi być odpowiednio zharmonizowany z owymi czynami. Tylko szczęśliwe dzieciństwo sprzyja prawidłowemu rozwojowi fizycznemu i duchowemu człowieka.
Łopatkowa nie ma nic przeciwko temu, aby dzieci wybierały lub zwalniały dyrektora szkoły czy nauczycieli, ale sprzeciwia się nadawaniu dzieciom praw do czynnego udziału w życiu politycznym. Z prawidłowym rozwojem dziecka, jednak nie należy przesadzać. Zbyt przesadna troska o dobro dziecka jest krzywdą. Pedagogika serca wprowadza kategorię pieczy rodzicielskiej. Najważniejszą rolę pomiędzy rodzicami a dziećmi odgrywa miłość władza. Dziecko musi podlegać opiece rodziców, ich autorytecie, a nie rodzicom jako osobom fizycznym z prawnym instrumentarium władzy.
Maria Łopatkowa preferuje wychowanie ofiarujące miłość. Gdy dziecko ma skłonność ku złu, konieczne jest mocniejsze wsparcie z zewnątrz. Jeśli zewnętrzne warunki skłaniają do złego, należą wzmocnić wewnętrzne siły. By się mu oprzeć.
Dla pedagogiki serca kluczowy rolę odgrywa ufność w rozwój i drogę człowieczeństwa. Autorka ma nadzieję, że wystarczy wzmocnić kryteria przyjmowania do zawodu pedagoga między innymi umiejętność nawiązywaniu kontaktu emocjonalnego z dziećmi oraz zmienić nieco obowiązujące prawo (zasada uprawniająca dziecko do zmiany wychowawcy), aby zatryumfowała miłość w naszym życiu.
Podstawą jej założeń pedagogicznych jest hipoteza, iż w maturze ludzkiej jest dobro i zło. Wychowanie jako działalność celowa jest niezbędna.
Musi odwołać do dobrej woli wychowawców, ich autentycznej miłości wobec dzieci.
Szczególnie w instytucjach edukacyjnych czy opiekuńczo wychowawczych potrzebni są nauczyciele/wychowawcy kochający dzieci, skłonni odpowiedzieć „sercem na serce”, nie obawiający się z tego tytułu zarzutu, że kogoś faworyzują lub z kimś się spoufalają. Nauczyciel jako homo amans nie musi bać się emocjonalnego kontaktu z uczniem, gdyz ten typ interakcji może mu bardzo pomóc w wychowaniu i nauczaniu, w dotarciu do jego osobowości nawet- a może tym bardziej- jeśli została już częściowo zdeformowana w toku socjalizacji w środowisku rodzinnych. Dzięki temu mogą ulec poprawie także osiągnięcia szkolne dziecka, gdyż z chęcią podejmie ono trud uczenia się dla tego, kogo kocha.
Autorka „Pedagogiki serca” dostrzega pozytywną rolę wzorów osobowych w kształceniu i wychowaniu. Ma tu na uwadze zarówno bycie naturalnym wzorem osobowym dla dziecka, jak i wychowanie poprzez wzory osobowe. Jest jednak przeciwna zobowiązywaniu dzieci do wzorowaniu się na określonych przez pedagogów a ty bardziej przez polityków osobach znaczących tzw. bohaterskich. Łopatkowa pyta retorycznie: „Dlaczego w Polsce nie dokonuje się reform w wychowaniu wprowadzając do rzeczywistości „pedagogikę serca”?
Niewarty jest spór, praw jakie powinny przysługiwać dzieciom i rodzicom. Ani rodzice, ani dzieci nie powinni korzystać ze wszystkich praw, gdyż o dziwo rodzice nie dorośli do wszystkich obowiązków i przywilejów. Celem pedagogiki jest wychowanie człowieka, który mógłby o sobie powiedzieć, że jest homo amans - człowiek miłujący.

2222

Pedagogika serca...

Pedagogika serca... Piękny termin. I jaki trafny. Czy może być coś piękniejeszego niż pedagog z powołania który z sercen na dłoni idzie do swoich wychowanków? Oby mi starczyło sił, samozaparcia i wiary w lepsze jutro...

 

"Pedagogika serca jest współczesnym nurtem wychowania, ukształtowanym przez prof. Marię Łopatkową, mającym na celu wspieranie dziecka w rozwoju uczuć wyższych, zwłaszcza zdolności do kochania, empatii, altruizmu, czyli realizowania prawa dziecka do miłości. Wydawać by się więc mogło, że nie ma na nią miejsca w domach dziecka, gdzie często trafiają dzieci niechciane, czasem niekochane, skrzywdzone przez zaburzoną rodzinę czy toksycznych rodziców. Placówka opiekuńczo-wychowawcza może wszakże stworzyć bardzo korzystne warunki do wszechstronnego rozwoju ale nie zapewnia dziecku miłości. Jednak pedagogika serca to nie tylko prawo dziecka do kochania i bycia kochanym, zapobieganie i usuwanie przyczyn niedorozwoju uczuć wyższych u dziecka, ale również stwarzanie warunków dla jego zdrowia psychicznego, niesienie pomocy w prawidłowym rozwoju jego życia emocjonalnego, eliminowanie agresji i utrwalanie pozytywnych więzi międzyludzkich w rodzinie, w szkole i w środowisku. Te zadania są zbieżne z programem jaki realizują placówki opiekuńczo-wychowawcze. Miłość w pedagogice serca rozumiana jest jako pozytywna więź uczuciowa dziecka z ludźmi"

333

Pedagogika serca w dobie globalizacji

0x01 graphic

W związku z wyczerpaniem nakładu „Pedagogiki Serca w dobie globalizacji” od przyszłego tygodnia rozpoczniemy publikację wybranych fragmentów książki na stronie www.lopatkowa.pl .

 

Poniżej przedstawiamy recenzję, napisaną przez prof. zw. dr hab. Bogusława Śliwerskiego.

Miłej lektury !

 

 

 

Książka Marii Łopatkowej wpisuje się w jakże potrzebną współczesnym pedagogom literaturę pogranicza - faktu i nauki. Cóż bowiem może nas dzisiaj jeszcze silniej ostrzec przed zamkniętym „kołem przemocy”, jak nie literackie połączenie codziennych a wciąż szokujących nas zdarzeń ZŁA z komentarzem doświadczonego pedagoga i polityka? Musi być z niego wyjście. Ten krąg trzeba wreszcie przerwać, by zachować ludzkość z jej najwyższymi wartościami. Taką „receptą” na budowanie cywilizacji miłości, wzajemnego szacunku i wsparcia jest globalizacja idei Homo Amans, a wraz z nią pedagogiki serca. Autora tej książki skrupulatnie od lat rejestruje pokłady ludzkiego zła i cierpienia, by przeciwstawić im zaraz przykłady DOBRA w sytuacjach wydawałoby się jemu niesprzyjających…

A jednak poruszająca w sposób wielostronny wypowiedź M. Łopatkowej staje się dla nas źródłem nie tylko rozliczenia z cywilizacją podłości, zagłady, dehumanizacji, ale i nadziei, światłem w tunelu tej nekrofilnej ciemności, by nie tylko przetrwać w tym świecie, godząc się na reprodukcję przemocy, ale by dokonać jego radykalnej transgresji, koniecznego przełomu w budowaniu wzajemnych więzi i relacji międzyludzkich, których siłą powinna być miłość, szacunek i zaangażowanie.

Książka Marii Łopatkowej może, a nawet powinna być szeroko wykorzystywana w kształceniu i doskonaleniu zawodowym pedagogów i pedagogów specjalnych, ale także psychologów - terapeutów, księży, instruktorów, szeroko rozumianych wychowawców oraz opiekunów, społeczników i wolontariuszy pracujących z dziećmi i młodzieżą, gdyż niesie ze sobą ogromny pokład wiedzy o wychowaniu i wynikających z niego błędach, a przy tym jest w niej ogromny ładunek ciepła i autentycznej miłości. Mamy tu do czynienia z połączeniem politycznego i społecznego manifestu z wywołującymi głęboką refleksję i zadumę nad losem młodych - a przy tym jakże dramatycznie degradowanych pokoleń - „krzykiem” o powrót do świata ludzkiej nadziei, wartości i miłości. To niezwykle przejmujące zawołanie o humanizm, o pedagogikę serca nie może pozostać bez echa. Należy zatem pomóc kolejnym pokoleniom i miłośnikom pedagogiki humanistycznej w realizacji jej fundamentalnych, a przy tym jakże ponadczasowych przesłań.

444

recenzja książki PEDAGOGIKA SERCA

Maria Łopatkowa
Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne.
Warszawa 1992

W tej książce autorka przedstawiła wiele pytań, takich jak: co to znaczy być dobrym?, co to znaczy kochać?, dlaczego ludzie pragnąc dobra czynią zło?, co zrobić aby stać się homo amans czyli człowiekiem miłującym?

Wg autorki - należy zawsze kierować się sercem, a dobro dziecka powinno być tym narzędziem.

Autorka w książce pyta się kim jesteśmy? Kim właściwie jest człowiek? Wg Łopatkowej jest on istotą, która jako jedyna spośród innych stworzeń jest zdolna cały świat zniszczyć lub ocalić. Jest chlubą i zakałą wszechświata. Zawiera w sobie bezmiar dobra i zła. Może mordować niewinnych ludzi i może oddać życie w obronie nieznanego. Może czuć się przez całe życie nieszczęśliwa i unieszczęśliwiać innych, lub też może wbrew nieprzychylnością losu zdobyć szczęście i zaszczepić je w każdym, z kim się zetknie. J. Szczepański twierdzi, iż każdy człowiek może swój sens życia wyprowadzić tylko ze swojej własnej indywidualności. Istnieje jednak jeden warunek wspólnoty wszystkim rodzajom indywidualności. Jest to rozumna miłość. Jeśli jej zabraknie nikt nie jest w stanie owego sensu odnaleźć. Po prostu go nie ma.

Ówcześnie świat skoncentrowany jest na „mieć”. Prowadzi to do licznych zaburzeń psychicznych, bowiem „głód” naturalny nigdy nie jest i nie będzie zaspokojony. Pragnąc czegoś i otrzymując to, pragniemy znów czegoś innego, większego. Musi więc zaistnieć punkt zwrotny, w którym świat przejmie orientacje na „być”, na miłość. Ten kierunek wiedzie ku zespoleniu potrzeb kochanie i bezpieczeństwa, czyli ku szczęściu. Celem więc wychowania jest wprowadzenie dzieci na tę właśnie drogę wyznaczoną umysłem i sercem. Jeśli się z niej nie zboczy, dojdzie się nią do stwierdzenia, iż „życie warte było życia”. Sens bowiem jego tkwi w urodzie i bogactwie otaczającego nas świata.

Bardzo podobało mi się stwierdzenie - amo ergo sum - czyli kocham więc jestem. Miłość jawi się tu jako najwspanialsze uczucie, które nadaje sens naszemu życiu. Jesteśmy szczęśliwi, gdy możemy tą miłością się z kimś podzielić. Łączy ona ludzi ponad wszystkimi różnicami: politycznymi, wyznaniowymi, rasowymi czy kulturowymi. Dzięki miłości kochamy, czujemy się kochani i cieszymy się życiem.

Chciałabym trochę szerzej napisać o miłości i jej jego wpływie. Miłość jest najsilniejszym z instynktów. Zdarzają się przypadki, że w imię miłości do bliźniego oddaje się za kogoś życie. Jest to uczucie które ma silniejszą moc niż samo życie. Jest ona bezwarunkowa i bezinteresowna. I nie ważne czy jest to miłość ojca, matki czy kogoś innego. Ważne, że czujemy się kochani. Miłość jednakże nie może pokochać zła. Rodzice zawsze będą kochać swoje dzieci, nawet gdy te się od nich odwrócą. Jest to tak ogromne uczucie, które wszystko wybacza i żadna zbrodnia nie jest w stanie pozbawić marnotrawne dziecko jej miłości. Czasami rodzice nie dopuszczają do swojej świadomości faktu, że ich dzieci popełniły jakieś wykroczenie. Matki te bywają samotne, biedne i opuszczone przez swoje dzieci. Jednak zawsze będą próbować ocalić swoją macierzyńską miłość, usprawiedliwiając nieetyczne zachowanie córek i synów argumentami: nie przyjeżdżają do nich bo mają daleko, bo są zapracowani i nie mogą uzyskać dnia wolnego, popełnili jakieś wykroczenie czy przestępstwo ale pod namową innych. Takie oszukiwanie się jest im potrzebne, ponieważ uświadomienie sobie prawdy spowodowałoby, że miejsce miłości zastąpiłaby rozpacz. Jednak uważam, że gdyby te same egoistyczne dzieci znalazły się w nieszczęściu, wtedy prawdopodobnie odżyłaby macierzyńska miłość. Ponieważ to uczucie może bardzo wiele wybaczyć. Oczywiście należy o nią dbać i ją pielęgnować. Miłość jest bowiem pięknem żywym a nie czymś stałym. Ma ogromną siłę, potrafiąc zmieniać na lepsze nawet najtwardszych „grzeszników” - np. miłość męża alkoholika do żony i dzieci może wyrwać go z nałogu.

Przeciwnym uczuciem o zabarwieniu negatywnym jest nienawiść. Miłość potrafi dokonać czegoś wielkiego, potrafi ratować miliony ludzi, wszystko wybaczyć. Natomiast nienawiść potrafi zburzyć dorobek tysiącleci, wymordować całe narody, czy pokonać ludzi prawych. W przeciwieństwie do miłości nienawiść nie zna przebaczenia, miłosierdzia, pomocy, zrozumienia czy sprawiedliwości. Zna natomiast odwet, zemstę i radość z dawania cierpienia. Najczęstszą przyczyną nienawiści jest zawiść, zazdrość, ambicja, żądza posiadania, krzywda, szowinizm, rasizm czy niesprawiedliwość. Najczęstszą przyczyną powstawania nienawiści jest zawiść, która polega na doznawaniu uczucia przykrości z powodu cudzej radości, sukcesu, szczęścia. Zazdrość może dotyczyć wszystkiego, co mają lub tylko mogą mieć inni. Najwięcej przykładów nienawiści zrodzonej z zazdrości możemy znaleźć w sferze miłości erotycznej i macierzyńskiej. Nienawiść na tym tle doprowadza niekiedy do zbrodni i chorób psychicznych. Czasami rodziców cechuje zaborcza, macierzyńska miłość o uczucie swojego dziecka. Natomiast ambicja - jest przeważnie pojmowana jako pojęcie o zabarwieniu pozytywnym. Jednakże zaliczamy do niej takie pojęcia jak: chorobliwa ambicja, zarozumiałość, żądza władzy czy zaszczytów.

Autorka porusza problem dzieci niekochanych. Dzieci te nawet po długich latach, gdy są już dorosłe, cierpią na chorobę sierocą i ponoszą jej skutki. Taki człowiek nie potrafi ani prawdziwie kochać drugiego człowieka, ani czuć się przez niego kochanym, ponieważ zaburzony jest także odbiór miłości. Brak matki we wczesnych okresach rozwojowych sprawia, że normalne wrodzone zdolności przywiązania pozbawione obiektu nie rozwijają się. Taka niezaspokojona potrzeba więzi przejawia się w zaburzeniu zachowania, w kiwaniu się, ssaniu palca, w problemach szkolnych, nienawiści lub w pełnej goryczy miłości do rodziców. Dorośli, którzy byli w dzieciństwie niekochani, wniosą w swoje dojrzałe lata - razem z głodem miłości - lęk przed światem nabyty w pierwszym okresie życia. Gdy nie ma kogo pokochać, rodzi się lęk, który się rozrasta gdy dziecko jest świadkiem rodzinnych awantur. Brak miłości w dzieciństwie pociąga za sobą także brak akceptacji własnej osoby. Taki człowiek boi się życia. Lęk wzmaga pragnienie ucieczki: w śmierć, alkohol, narkotyki. To silne pragnienie uczuciowego ciepła pcha też przedwcześnie dziewczęta i chłopców w stronę rozpoczynanego życia seksualnego. Prowadzi to do nieodpowiedzialnego zawierania małżeństw, na zasadzie „każdy dobry kto przytuli”. Wśród takich niekochanych dzieci wzrasta agresywność, brak uczuciowości, nerwica, przestępczość, prostytucja, krze dzieże czy częste ucieczki z domu, szkoły czy innej placówki.

Uważam, ze to rodzice powinni obdarowywać swojej maluchy jak największa dawką miłości. Nie zapominajmy tez o dzieciach znajdujących się w domach dziecka. Naszym zadaniem jest nie dopuścić, aby cierpiały one na brak miłości. Dlatego każde dziecko powinno mieć swojego indywidualnego opiekuna, który zawsze będzie miał czas wysłuchać co ma dziecko do powiedzenia. Należy zadbać też aby maluszek we wczesnym dzieciństwie nie był często przenoszony z jednej placówki do drugiej, gdyż w ten sposób uczymy je, ze żadne uczucie nie jest stałe, a dziecko nie jest wart miłości.

Tak jak małym dzieciom bardzo potrzebny jest ktoś, kogo obdarzą miłością; tak nastolatkom w okresie dorastania szczególnie potrzebny jest dobry wychowawca będący autorytetem. Uważam, że im większa liczba uczniów przypada na jednego nauczyciela/wychowawcę, tym mniejsza skuteczność oddziaływań wychowawczych. Dzieje się tak, gdyż wychowawca nie jest w stanie dostrzec i rozwiązać wszystkich problemów swoich uczniów. Szkoły giganty i przeładowane klasy sprzyjają anty-wychowaniu i rozwoju agresji. Aby spróbować nawiązać korzystne stosunki z uczniem i w ten sposób wyeliminować zło, powinna być opracowana i stosowana „pedagogika indywidualności”, mająca za główny cel uświadomienie wychowankowi jego indywidualnych cech. Szczepański uważa, iż każdy, kto sobie to uświadomi powinien postępować zgodnie z dobrem dyktowanym przez cechy indywidualne.

„Dzieci myślą sercem, nie rozumem”, dlatego szczęście dziecka nie jest stanem świadomości lecz stanem uczuć. Jest to bardzo trafne spostrzeżenie - dziecko jest za małe aby odbierać świat rozumowo, jest jednak na tyle świadome, by wiedzieć co je cieszy a co nie. Małe dzieci mają to do siebie, że nie przepuszczają żadnych kałuż, krzakom, dołom czy pagórkom. W taki sposób zaspokajają swoją ciekawość. Gdy robią to na co mają ochotę - są szczęśliwe. Szczęśliwe dzieciństwo nie może obejść się bez zabawy, zabawek i rówieśników; dlatego, że rozwój dziecka najlepiej dokonuje się przez radość.

Co to jest więc szczęście dziecka? Autorka twierdzi, że są to chwile radości czerpane z odkrywania uroków otaczającego świata oraz własnego rozwoju.

Każde małe dziecko, żeby się rozwijać, musi mieć choć jedna osobę stałą, fizycznie obecną, do której może się przywiązać. Mając takie oparcie w dorosłej osobie dziecko uczy się nie tylko poznawać świat, ale także kształtować do niego swój emocjonalny stosunek. To doświadczenie tych pierwszych lat, ma wpływ na to, jakimi ludźmi będziemy w naszym późniejszym dorosłym życiu.

Na zakończenie zwracam uwagę na jeszcze jeden problem, a mianowicie na rodziny zastępcze. Czasami zdarza się, że dzieci z różnych przyczyn trafiają do rodzin zastępczych, gdzie są traktowane jak „swoje” dzieci, czyli w poczucie miłości. Jeśli w rodzinie naturalnej brak jest tej miłości, a ów brak może wypełnić rodzina zastępcza i trzeba wybierać między więzią krwi a więzią serca - trzeba wybrać serce. Bo tak wybiera dziecko! Maluch zawsze wybierze miłość, niż więzi krwi. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie rozłączamy dziecka z osobami bliskimi jemu sercu. Dziecko czuje się przywiązane do tych osób i ma prawo z nimi pozostać.

„Pedagogika serca” jest to pedagogika, która zawsze postępuje zgodnie z głosem serca i naszego sumienia. Dobro dziecka wydaje się być dobrem najwyższym. A więc celem wychowania jest człowiek pełen miłości do świata i ludzi.

czyta sie łatwo i przyjemnie..jestem pod ogromnym wraznieniem :)) tresci, pogladów, jak i wniosków



Wyszukiwarka