Ze św Maksymilianem, > # @ a a a Religia modlitwy


Ze św. Maksymilianem Drogą Krzyżową Chrystusa

Opr. Renata Kupis

Wstęp

Każdy z nas dźwiga swój krzyż. Czasem wydaje się, że jest on za ciężki, że może inny, tego czy tamtego człowieka byłby bardziej odpowiedni. Jednakże tylko ten, który został nam dany, jest idealnie dopasowany wymiarami i ciężarem do naszych możliwości. To zupełnie ludzkie, że boimy się cierpienia, ale pamiętajmy, jak uczy św. Maksymilian: Jeżeli bolesnym cierpieniem Bóg nas nawiedzi i dusza kroczy drogą ciernistą, cieszyć się trzeba, że Bóg przeznacza nas do wielkiej doskonałości. Weźmy więc swój krzyż i podążajmy ze św. Maksymilianem za Chrystusem, ramię w ramię na górę zbawienia. Nie ma innej drogi do Wieczności, jak tylko droga prowadząca przez Kalwarię, przez Krzyż. Gdy już tam dojdziemy, postawmy swój krzyż obok Krzyża Jezusa. On rozpięty między niebem a ziemią zaprasza nas do siebie, źródła miłości i przebaczenia. Jego rozpostarte ramiona chcą nas przygarnąć ze wszystkim, co w nas ułomne i słabe, by ofiarować Bogu Ojcu ostatnim westchnieniem: Wykonało się!

Sracja pierwsza - Sądzenie Boga

Już Go osądziłem... Wydałem wyrok... Umyłem ręce i posłałem Boga - pełnię Miłości na Krzyż... Tak łatwo potępiam tych, którzy skazali Boga na śmierć... A przecież wiem, że choć sam doświadczam bólu osądzania przez innych, to jednak tyle razy ta "egzekucja" sprzed dwóch tysięcy lat, powtarza się w moim sercu.

Skarbem są bracia krzyżujący - uczy cię dziś św. Maksymilian - kochaj ich. Ukrzyżowanym być z miłości ku Ukrzyżowanemu, jedyne szczęście na ziemi. Czy potrafisz tak jak on przeżywać tajemnicę swojego cierpienia?

Św. Maksymilianie ucz nas być szczęśliwymi w cierpieniu!

Stacja druga - Dźwiganie Krzyża

Bez słowa sprzeciwu, pretensji czy żalu bierze Jezus Krzyż na swoje ramiona. Nie pyta: "Dlaczego?". Milcząca zgoda na krzyż jest wypełnieniem woli Ojca, początkiem krzyżowej drogi zbawienia każdego z nas. Mówię, że kocham Boga... Dlaczego więc uciekam od krzyża, a cierpienie przyjmuję często jako karę... A przecież "cierpienie i ofiara są sprawdzianem miłości".

Uczy cię dziś św. Maksymilian: Im dusza silniejszą i mężniejszą z pomocą laski Bożej się staje, tym i większy krzyż na jej ramiona wkłada Bóg, by jak najwierniej życiem swym obraz Ukrzyżowanego odzwierciedliła. Czy rozumiesz już tajemnicę Krzyża?

Św. Maksymilianie ucz nas kochać krzyże dnia codziennego!

Stacja trzecia - Upadek pierwszy

Upadłeś Panie pod ciężarem Krzyża, który jest symbolem całej, grzesznej ludzkości... Dziękuję Ci, że zebrałeś siły, aby powstać. Wiem, to z miłości do mnie... Wiedziałeś przecież, że ja, mały człowiek, tysiące albo nawet setki tysięcy razy legnę pod ciężarem swoich grzechów, nałogów, namiętności. Dziękuję Ci, Panie, za trud powstania, który jest dla mnie ciągłą zachętą do nawrócenia.

Uczy cię dziś o. Kolbe: W razie upadku - nigdy się nie smuć, bo to cuchnąca pycha; ale przeciwnie - z wielką miłością i weselem ducha powstań zaraz i idź naprzód! Ten upadek wynagródź aktem miłości doskonałej.

Św. Maksymilianie wyproś nam laskę radosnego powstawania z upadków!

Stacja czwarta - Spotkanie z Matką

To chyba najcudowniejsze, a zarazem najboleśniejsze spotkanie na Twojej Drodze Krzyżowej, Panie. Pełne miłości spojrzenie, w którym zawarta jest milcząca, lecz pełna bólu zgoda Matki na cierpienie Syna. Choć po ludzku przegrałeś. Panie, to jednak Twoja Matka, ani przez moment nie zwątpiła, że w tym, zdawałoby się bezsensownym cierpieniu, wypełnia się wola Ojca. Każdy z nas przeżywa swoją prywatną Golgotę i zawsze spotyka na niej swoją milczącą matkę. Tak wiele matek spotyka swoich synów na różnych drogach krzyża. I choć nie są w stanie im pomóc, dźwignąć ciężaru, jaki niosą, mogą stać i patrzeć w milczeniu, które samo w sobie wystarczy już, by nabrać sił do dalszej wędrówki. Milcząca obecność w cierpieniu drugiego człowieka chyba najbardziej upodabnia mnie do Twojej Matki, Panie.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Nic tak nas nie zbliża do Niepokalanej i nie utwierdza w miłości, jak właśnie miłość połączona z cierpieniem z miłości. Na tej to właśnie drodze cierpienia możemy się przekonać, czy naprawdę jesteśmy Jej całkowicie oddani, bez żadnych zastrzeżeń.

Św. Maksymilianie ucz nas bezgranicznej ufności do Niepokalanej!

Stacja piąta - pomocne ramię

Nareszcie znalazł się ktoś, by Ci pomóc. Panie. Wprawdzie niechętnie, miał przecież swoje własne zajęcia. Rzadko zdarzają się ludzie, którzy chcą pomóc tak zupełnie bezinteresownie... Zawsze coś za coś. Ja też się do tego przyzwyczaiłem i często robię tak samo. Nie potrafię albo po prostu nie chcę pomóc swojemu Bogu, który oczekuje w tak wielu potrzebujących braciach dobrego słowa, moich silnych dłoni. Ja, który noszę zaszczytne miano Rycerza Niepokalanej, tak łatwo zatracam Twój obraz w swoim sercu. Panie. Nie potrafię go dostrzec w sercu drugiego człowieka.

A przecież rycerz Niepokalanej, jak uczy o. Kolbe: nie zacieśnia serca do siebie tylko, ani do rodziny, krewnych, bliskich, przyjaciół..., ale obejmuje nim świat cały, wszystkich i każdego z osobna, bo oni wszyscy odkupieni Krwią Pana Jezusa, wszyscy nasi bracia.

Św. Maksymilianie ucz nas wrażliwości na ludzkie cierpienie!

Stacja szósta - Weronika

Zobacz Panie, jakaś kobieta przepycha się przez tłum i z chustą w ręce podbiega do Ciebie. Otarła Ci twarz z potu i brudu. Zbyt szybko i cicho to zrobiła, by było to tylko na pokaz. Cichy gest wykonany z kobiecą delikatnością i szybkie zniknięcie w tłumie. Czy byłoby mnie stać na taki gest odwagi? Nagradzasz, Panie, miłosierne serce Weroniki, zwykła biała chusta staje się odtąd pierwszym portretem umęczonego Zbawcy. Mówisz mi, Panie, tym gestem, że przez każdy dobry uczynek odmalowuje się we mnie na nowo, Twoje Oblicze.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Na wzór tego pierwszego Syna Bożego, Boga-Człowieka nieskończonego, mają urabiać się odtąd dzieci Boże, kopiując w sobie rysy Boga-Człowieka. Im kto dokładniej odtworzy w sobie obraz Chrystusa Pana, tym bardziej zbliży się do Bóstwa, ubóstwi, stanie się Człowiekiem-Bogiem.

Św. Maksymilianie ucz nas ofiarnej miłości!

Stacja siódma - Drugi upadek

O Panie, Ty znowu upadłeś. Jesteś coraz słabszy. Czy dasz radę dojść na miejsce - cel Twojej wędrówki? Upadłeś po raz drugi, bo ja znowu upadłem. Coś mi nie wyszło, stoczyłem się tak nisko, że zatarł się znów we mnie Twój obraz, Panie. Wiem, że Twój drugi upadek był boleśniejszy od pierwszego. Wiedziałeś, że ja tak często zatracam godność człowieka, dlatego upadłeś tak nisko, by móc mnie podnieść na nowo. Za Twoim przykładem wstanę, Panie, i pójdę dalej.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Choćby kto naprawdę był pewny, że jest silny, niech uważa, by nie upadł... Na sobie nie można nigdy polegać, lecz tylko na łasce Bożej.

Św. Maksymilianie ucz nas wytrwale powstawać z upadków!

Stacja ósma - Płaczące kobiety

Zobacz, Panie, ile kobiet Cię opłakuje. Muszą Cię bardzo kochać. Ale Ty uczysz je, że mają płakać nad sobą i nad swoimi dziećmi, bo ich grzechy są prawdziwym powodem Twojego Krzyża. Pamiętam te chwile. Panie, kiedy w moim rodzinnym domu płakała nade mną matka. Czy jej łzy stały się dla mnie, jak dla małego Mundka, początkiem drogi nawrócenia i wielkiej świętości? Te płaczące kobiety, na Twojej drodze, Panie, są obrazem wszystkich niesprawiedliwości współczesnego świata, nieludzkich systemów i wojen. Czy potrafię je dziś pocieszyć? Czy potrafię dać coś z siebie dla świata? Czy może zamykam się tylko w małym światku swoich prywatnych spraw?

Pyta cię dziś św. Maksymilian: Czy Twoim ideałem jest przelanie krwi dla Chrystusa? I podpowiada: Jeżeli nie jednorazowo, to przez całe życie, przez sumienne... wykonywanie swoich obowiązków... Bo w pracy nad nawróceniem i uświęceniem dusz, najskuteczniej działa się krzyżem, cierpieniem, ofiarą.

Św. Maksymilianie ucz nas "płakać nad sobą"!

Stacja dziewiąta - Trzeci upadek

To już trzeci raz, jak upadłeś, Panie. Długo leżałeś, nie mogłeś powstać. Ja wiem, dlaczego tak długo nie wstawałeś, musiałeś po raz kolejny mnie poskładać, postawić na nogi, bym był podobny do człowieka. Znów zatraciłem Twój obraz, sprofanowałem Twoją świątynię, którą jest moje ciało. Zrobiłem z niej przedmiot moich przyjemności - dlatego Ty znowu upadłeś. Dobrze, że to odkryłem. Panie, i łatwiej mi teraz powstać, odbudować to, co zrujnowałem i dalej Ci towarzyszyć. Początkiem każdego nawrócenia jest uznanie swojej grzeszności.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Moi najdrożsi, niech każdy upadek, chociażby najcięższy i powtarzający się, posłuży nam zawsze tylko za szczebel do wyższej doskonałości. Na to bowiem tylko Niepokalana dopuszcza upadek, by wyleczyć nas z miłości własnej, pychy, przywieść do pokory i tak uczynić uleglejszymi łaskom Bożym.

Św. Maksymilianie ucz nas prawdziwej pokory!

Stacja dziesiąta - Obnażenie

Obdarli Cię, Panie, z szat, z godności. Tyle krwawiących ran, potu i brudu, że trudno Cię nawet rozpoznać. Jednak ja wiem, że chociaż odarty jesteś ze wszystkiego, co ludzkie i boskie, nadal jesteś tym samym Chrystusem, w którego "kiedyś" uwierzyłem... Twój obraz we mnie, po tylu latach wzlotów i upadków jest podobny do tego, który w tej chwili mam przed oczyma. Właśnie! Dlatego mi przypomniałeś, Panie, jak wyglądasz we mnie, w moim upadłym człowieczeństwie, w moim zapatrzeniu się tylko w to, co daje przyjemność, zysk i złudne szczęście. Nie mogę patrzeć jak cierpisz. Panie! Pójdę odnowić w sobie Twój obraz.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Za wielkie jest serce człowieka, by je można było zapełnić pieniądzem, zmysłowością lub zwodniczym, choć odurzającym, dymem sławy. Ono pragnie dobra wyższego, bez granic i wiecznie trwającego. A takim dobrem jest tylko Bóg.

Św. Maksymilianie ucz nas czystości serca!

Stacja jedenasta - Ukrzyżowanie

Panie, pozwól mi wraz z Tobą ukrzyżować to wszystko, co mnie boli i dręczy. Pozwól mi, przybić do tego drzewa wszystkie moje wyrzuty sumienia, wszystkie niesprawiedliwości, jakich się dopuściłem. Niech to wszystko na nim zostanie... Chcę odrodzić się nowy, wraz z Tobą. Wiem, Panie, że niosąc Krzyż wziąłeś na swoje barki to wszystko, co mnie poniża i odczłowiecza, wszystkie moje bolączki, całe moje, nieraz podle życie, i wniosłeś tu, na Kalwarię. A wszystko to po to, abym mógł powstać z Tobą za trzy dni do nowego, godnego i pięknego życia, w pełni człowieczeństwa. Bym był naprawdę Twoim odbiciem.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Najpiękniejszą i najprawdziwszą księgą, gdzie można do końca zgłębiać Miłość, by ją naśladować, jest Ukrzyżowany.

Św. Maksymilianie ucz nas miłości Krzyża!

Stacja dwunasta - Śmierć

Wykonało się! Wypełniłeś do końca wolę Ojca, Panie. Umierasz... Zawstydza mnie Twoja miłość. W męce konania myślisz ciągle o mnie. Dajesz mi swoją Matkę. Co czułeś, Panie, w tej straszliwie długiej godzinie?

Istnieją cierpienia większe - mówił do braci o. Kolbe - wobec których nasze są niczym. To są cierpienia, które Pan Jezus na Krzyżu znosił, kiedy wołał: "Boże mój. Boże, czemuś mnie opuścił". Czy u kresu swojego życia będę mógł za Chrystusem wypowiedzieć te słowa: Wykonało się! Czy moje życie jest ciągłym "tak" mówionym Bogu na wszystko.

Umacnia cię dziś o. Kolbe: Jak i mnie pokojem i szczęściem przejmować nas będzie na łożu śmierci ta myśl, żeśmy się dla Niepokalanej bardzo, a bardzo wiele się natrudzili i nacierpieli.

Św. Maksymilianie ucz nas umierania dla świata!

Stacja trzynasta - Zdjęcie z Krzyża

Zdjęli Cię, Panie, z Krzyża i oddali Matce. Tak, jak kiedyś trzymała Cię na kolanach, tak teraz wróciłeś w Jej macierzyńskie ramiona. Szłaś Maryjo od początku za swoim Synem. Ukryta w tłumie, z daleka obserwowałaś wszystko... Liczyłaś każdy upadek, każde potknięcie, każde zadane uderzenie... Teraz, oddali Ci Go martwego. Twoja Matka, Panie, jest z Twojej woli moją Matką. Od dziś będzie Ona chodzić za każdym z nas, będzie goić nasze rany, prosić, upominać, bo Ty Bóg, dałeś Jej nas wszystkich za synów i córki.

Uczy cię dziś o. Kolbe: Droga Niepokalanej, mimo ze nieraz jest krzyżykami i cierpieniem usłana, nie jest jednak taka ciężka, niejasna; zawsze to ciepło matki odczuwamy.

Św. Maksymilianie ucz nas zawierzenia we wszystkim Niepokalanej!

Stacja czternasta - Grób

Nie ma Go, został zabrany przez dobrych ludzi, którzy dali mu miejsce odpoczynku. Mój Król śpi, ale wiem, że nadchodzi wiosna zmartwychwstania. On powstanie w chwale. A ja, co mam robić? Idź - zdaje się mówić Jezus - obmyj się z wszelkiego brudu i odpocznij. Wszak natrudziłeś się podążając moją, a właściwie swoją drogą krzyżową. To, co było złe, już minęło. Jeśli pójdziesz i obmyjesz się, oczyścisz się z kurzu przebytej trasy życia, to powstaniesz wraz ze mną. Teraz zatrzymaj się i odpocznij, bo jeszcze czeka cię dużo trudu, jeszcze kres twej wędrówki nie nadszedł, jeszcze cię czeka wiele zmagań...

Uczy cię dziś o. Kolbe: Pozwólmy, żeby Pan Bóg w ogniu cierpienia oczyścił dusze nasze... Starajmy się odczuwać rękę Bożą we wszystkim. Nie dajmy się omamić pokusom. Niedługo przyjdzie przejście do wieczności.

Św. Maksymilianie wypraszaj nam łaskę odradzania się do nowego życia!

Zakończenie

Dziękuję Ci, Panie, że pozwoliłeś mi przejść z Tobą Drogą Krzyżową... Dziękuję Ci, za rady jakich udzielałeś mi w słowach św. Maksymiliana...Ty wiesz, Panie, jak czasem trudno mi wierzyć w sens cierpienia. Twoje rany i przebity bok są dla mnie gwarancją, że nie trudzę się na próżno, że nie zmierzam w pustkę. Wierzę, Panie, że po mrokach Golgoty, nadejdzie poranek Zmartwychwstania... i zwrócisz się wtedy do każdego z nas: "Pokój z Tobą". Zasiądziesz przy stole i poznamy Cię przy łamaniu chleba. Trwajmy więc, wraz z Maryją i Apostołami, w oczekiwaniu na Pana. Weźmy sobie na koniec do serca jeszcze jedną radę, jaką daje nam dziś św. Maksymilian: "Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość! Nie zmogą nas te cierpienia, tylko przetopią i zahartują. Wielkich ofiar trzeba naszych, aby okupić szczęście i pokojowe życie tych, co po nas przyjdą".

© IRN 3/2001, s. 98



Wyszukiwarka