oddychanie, RELAX, Oddychanie


Blondie - One way or another :) Opracowane w oparciu o fragment książki "Doktor z Lhasy" - T. Lobsang Rampa - z 1959r.

Mój Przewodnik, Lama Mingyar Dondup przekazał mi naukę oddychania po tym, jak pewnego dnia przyłapał mnie dyszącego na szczycie wzgórza, gdy niemal padałem z wyczerpania.

Dyszysz i sapiesz jak starzec, Lobsang - powiedział. - Nauczę cię jak to pokonać, ponieważ nie powinno się zmagać z tak wiel­kim trudem z tym, co jest zwykłym, naturalnym, codziennym zja­wiskiem. Zbyt wielu ludzi zaniedbuje oddychanie. Myślą, że jedy­nie wdycha się porcję powietrza, wydycha ją i wdycha kolejną.

- Ale, Dostojny Mistrzu - odpowiedziałem - oddycham całkiem nieźle od ponad dziewięciu lat. Jak inaczej miałbym oddychać jeśli nie tak, jak zawsze to robiłem?

- Lobsang, musisz pamiętać, że oddech naprawdę jest źródłem życia. Biegasz, chodzisz, ale bez oddychania nic nie mógłbyś zro­bić. Musisz nauczyć się nowego sposobu, a przede wszystkim musisz przyswoić sobie standardowy czas oddechu. Dopóki go nie znasz, nie będziesz mógł zastosować różnego tempa oddychania, a my używamy różnego tempa dla różnych celów.

- Zwróć uwagę na swe serce, na puls - powiedział i wziął mnie za lewy nadgarstek wskazując miejsce. - Twój puls bije w rytmie raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć. Wyczuj własny puls palcem, a zrozumiesz o czym mówię.

Uczyniłem jak polecił. Położyłem palec na lewym nadgarstku i wyczułem szybkość pulsu, gdy on powtarzał: raz, dwa, trzy, czte­ry, pięć, sześć. Spojrzałem na mojego Przewodnika.
- Gdy o tym pomyślisz - kontynuował Lama - odkryjesz, że robisz wdech w czasie, gdy twoje serce wykonuje sześć uderzeń. Ale to nie wystarczy. Będziesz musiał zmieniać rytm oddechu dość często. Zajmiemy się tym za chwilę.

Przerwał i popatrzył na mnie.
- Czy wiesz, Lobsang, że wy chłopcy - patrzyłem na was jak gracie - często dostajecie zadyszki, ponieważ nie macie żadnego pojęcia o oddychaniu? Sądzicie, że skoro tylko wdychacie i wydy­chacie powietrze, to to już jest wszystko. Mylicie się bardzo. Są cztery główne metody oddychania, zbadajmy je i zobaczmy co nam oferują, czym są.

Pierwsza metoda jest bardzo kiepska. Zna­na jest jako oddychanie szczytowe, ponieważ w tym systemie je­dynie górna część klatki piersiowej i płuc jest używana, a to jak powinieneś wiedzieć, jest najmniejsza część przestrzeni jaką zajmu­je powietrze w płucach. Tak więc, gdy oddychasz szczytowo, wciągasz niewiele powietrza w płuca i pozostawiasz wiele zużyte­go powietrza w głębszych częściach płuc. Widzisz, poruszasz jedy­nie górną częścią klatki piersiowej. Dolna część i brzuch pozostają nieruchome, a to jest naprawdę bardzo zła rzecz.
Zapomnij o od­dychaniu szczytowym, Lobsang, ponieważ jest zupełnie bezużyte­czne. Jest to najgorsza forma oddychania, musimy więc przyjrzeć się innym. Przerwał i obrócił się w moim kierunku.

- Patrz, to jest oddychanie szczytowe. Zwróć uwagę na napiętą pozycję, którą muszę przyjąć. Jest to, jak odkryjesz później, typ oddychania stosowany przez większość ludzi z Zachodu i wię­kszość ludzi poza Tybetem i Indiami. Sprawia, że ich myśli są mętne i są mentalnie ospali.

- Teraz zajmiemy się drugim spo­sobem oddychania. Znane jest jako oddychanie środkowe. To też nie jest zbyt dobra forma. Nie ma sensu omawiać jej szerzej, po­nieważ nie chcę byś jej używał, ale gdy będziesz na Zachodzie usłyszysz, że ludzie określają to oddychaniem żebrowym lub od­dychaniem, przy którym przepona jest nieruchoma.

Trzeci system oddychania jest oddychaniem dolnym, i podczas gdy jest nieco le­pszym niż pozostałe dwa, wciąż jest niepoprawny. Niektórzy na­zywają ten rodzaj oddychania oddychaniem brzusznym. W tym systemie płuca nie napełniają się całkowicie powietrzem. Nie na­stępuje też pełna wymiana powietrza w płucach, co ponownie prowadzi do nieświeżego oddechu i choroby. Tak więc w ogóle nie stosuj żadnego z tych systemów, ale stosuj to, co ja i inni lamowie, wykonuj Pełen Oddech.

Teraz pokażę ci jak to robić.

Ah, pomyślałem, dochodzimy do sedna sprawy, nareszcie nauczę się czegoś, ale po co on mi opowiada o tych wszystkich innych rzeczach skoro uważa, że nie wolno ich robić?
- Ponieważ, Lobsang - powiedział mój Przewodnik widocznie czytając w moich myślach - powinieneś znać wady tak samo jak i zalety. Ponieważ jesteś tutaj w Czakpori, z pewnością zauważy­łeś, że kładziemy bez przerwy nacisk na wagę trzymania za­mkniętych ust. Nie jest to jedynie po to, by nie wypowiadać fałszywych opinii, ale też po to, by oddychać tylko przez nos.
Jeśli oddychasz ustami, tracisz korzyści z używania filtrów powietrza w nozdrzach i mechanizmu kontroli temperatury, który posiada organizm ludzki. I znowu, jeśli wciąż będziesz oddychać ustami, nozdrza w końcu zablokują się, co może prowadzić do kataru, bólu głowy i całej masy innych dolegliwości.

Z poczuciem winy zdałem sobie sprawę, że obserwuję mojego Przewodnika z otwartymi ustami. Zamknąłem usta tak pospiesz­nie, że oczy Lamy zaiskrzyły się z rozbawienia, ale nic nie powie­dział na ten temat.
- Nozdrza są naprawdę bardzo ważną rzeczą - kontynuował - i muszą być utrzymywane w czystości. Jeśli kiedykolwiek będziesz miał zapchany nos, wciągnij nim trochę wody i pozwól jej wpły­nąć do ust, tak żebyś mógł wypluć ją nimi.
Cokolwiek robisz, nie oddychaj ustami, a jedynie przez nos. Nawiasem mówiąc, lepiej będzie jeśli użyjesz ciepłej wody. Zimna woda może sprawić, że będziesz kichał.

- Teraz Lobsang, zajmiemy się prawdziwą metodą oddychania, która umożliwiła niektórym lamom z Tybetu znaczne przedłużenie życia.

Zajmijmy się Pełnym Oddechem.
Jak nazwa wskazuje meto­da ta obejmuje trzy pozostałe systemy: dolne, środkowe i szczyto­we oddychanie. Płuca naprawdę wypełnione są powietrzem, krew jest zatem oczyszczona i tętniąca siłą życiową. Jest to bardzo łatwy sposób oddychania.
Musisz siedzieć lub stać w miarę wygod­nie i oddychać przez nos. Widziałem cię chwilę temu, Lobsang, jak kucałeś przygarbiony. Nie możesz oddychać prawidłowo, gdy jesteś zgięty w pół. Musisz trzymać kręgosłup prosto. To cały se­kret poprawnego oddychania.

- Właśnie tak masz siedzieć, Lobsang. Z prostym kręgosłupem, kontrolując brzuch, trzymając ręce wzdłuż boków. Siedź w ten sposób. Rozszerz klatkę piersiową, wypchnij żebra na zewnątrz i potem przesuń w dół przeponę, by wypchnąć dolną część brzu­cha.

W ten sposób wykonasz pełen oddech. Nie ma w tym nic magicznego, Lobsang. Jest to po prostu zwykłe oddychanie.

Masz nabrać tyle powietrza ile zmieścisz, potem masz usunąć całe po­wietrze i nabrać ponownie. Przez moment możesz sądzić, że to jest zawiłe i wymaga zaangażowania, może ci się nawet wyda­wać, że jest to za trudne, nie warte wysiłków, ale to JEST warte wysiłków.
Wydaje ci się, że nie jest, bo jesteś ospały, przyzwy­czaiłeś się do raczej niechlujnego oddychania, musisz więc zacząć przestrzegać dyscypliny oddechu.

Oddychałem jak mi zalecono i ku mojemu ogromnemu zdumie­niu przekonałem się, że było to naprawdę łatwe. Przez parę se­kund czułem, że kręci mi się w głowie, po czym było jeszcze ła­twiej. Widziałem kolory bardziej wyraźnie i po paru zaledwie mi­nutach czułem się znacznie lepiej. Usiadł wygodnie i obserwował mnie, gdy oddychałem w spo­sób, który zalecił.
Z pewnością nawet na tak wstępnym etapie na­uki mogłem docenić mądrość tego co mówił.
- Jedynym celem oddychania, bez względu na to, jaki system się stosuje - kontynuował Lama - jest nabrać tyle powietrza ile to możliwe i rozprowadzić je po całym ciele w innej postaci, w po­staci nazywanej praną.
Prana jest siłą życiową. Jest siłą, która po­budza człowieka i wszystko co żyje - zwierzęta, rośliny, nawet ryby muszą pobierać tlen z wody i przekształcać go w prane.

Jednakże, zajmijmy się twoim oddechem, Lobsang.
Powoli zrób wdech. Zatrzymaj powietrze na parę sekund. Potem bardzo powoli zrób wydech.
Z czasem poznasz, że istnieją różne tempa wdy­chania, zatrzymywania oddechu i wydychania, które spełniają róż­ne zadania, na przykład oczyszczanie, pobudzanie itp.

Jedną z najważniejszych form oddychania jest oddech oczyszczający.
Zaj­miemy się nim teraz.
Chciałbym żebyś od teraz zawsze stosował go na początku i końcu każdego dnia oraz na początku i po za­kończeniu każdego ćwiczenia.

- Teraz, Lobsang, pokażę ci oddech oczyszczający - kontynuo­wał mój Przewodnik, Lama Mingyar Dondup. - Zrób trzy pełne oddechy.
Nie, nie takie płytkie. Głębokie, naprawdę głębokie, naj­głębsze jakie zdołasz. Wypełnij płuca. Wyciągnij się w górę i po­zwól powietrzu wypełnić płuca. O, właśnie tak.
Teraz, po trzecim wdechu, zatrzymaj powietrze przez około cztery sekundy, zwiń usta w trąbkę jakbyś miał gwizdać, ale nie nadymaj policzków. Wydmuchnij jak najmocniej trochę powietrza przez usta. Dmuchnij mocno, z siłą.
Potem zatrzymaj na sekundę resztę powietrza. Wy­dmuchnij jeszcze trochę z największa siłą na jaką cię stać.
Zatrzy­maj znowu na sekundę i wypuść całe pozostałe powietrze, aż nie pozostanie ani odrobina w twoich płucach.
Wydychaj najsilniej jak możesz.
Pamiętaj, w tym wypadku MUSISZ wydychać ze znaczną siłą przez usta.
I co, nie uważasz, że to jest nadzwyczajnie od­świeżające?

Ku własnemu zdumieniu, musiałem przyznać rację. To wydy­chanie i dmuchanie wydawało mi się nieco głupie, ale przećwi­czyłem to parę razy i rzeczywiście odkryłem, że drżę wypełniony energią, czując się lepiej niż kiedykolwiek.
Tak więc dyszałem i dmuchałem rozszerzając się i wypychając policzki. Nagle poczu­łem zawroty głowy. Wydawało mi się, że robię się coraz lżejszy i lżejszy. Jak przez mgłę usłyszałem mojego Przewodnika.
- Lobsang, Lobsang, przestań! Nie wolno oddychać w ten spo­sób. Oddychaj tak jak powiedziałem. Nie eksperymentuj, bo to niebezpieczne. Zatrułeś się teraz oddychając za szybko. Ćwicz tyl­ko to, co polecam ci ćwiczyć, ponieważ mam doświadczenie. Później możesz próbować czego zechcesz.

Ale, Lobsang, zawsze ostrzegaj tych, których będziesz uczył, by dokładnie stosowali się do wskazówek i nie eksperymentowali. Nie zezwalaj, by robili do­świadczenia z różnymi tempami oddychania, o ile nie mają kom­petentnego nauczyciela, ponieważ jest to naprawdę niebezpieczne. Stosowanie się do zaleceń jest bezpieczne, zdrowe i nic nie może się stać tym, którzy stosują się do instrukcji.

- Lobsang, dobrze będzie wzmocnić siłę twojego układu nerwo­wego.

Stój wyprostowany, tak jak ja stoję. Nabierz powietrza w płuca ile tylko zdołasz, gdy poczujesz, że twoje płuca są pełne wciśnij jeszcze jeden mały wdech.
Wydychaj powoli, powoli.
Na­pełnij płuca ponownie i zatrzymaj oddech.
Wyciągnij ramiona pro­sto przed siebie, bez żadnego wysiłku, po prostu trzymaj ręce przed sobą poziomo. Patrz na mnie.
Zegnij ręce w kierunku bar­ków, stopniowo zaciskając mięśnie.
Do momentu, gdy twoje dło­nie dotkną barków mięśnie będą twarde, a pięści zaciśnięte. Patrz na mnie, zobacz jak zaciskam dłonie.
Zaciśnij je tak mocno, że aż zadrżą z wysiłku.
Ciągle trzymając napięte mięśnie, wypchnij pię­ści powoli na zewnątrz, potem cofnij je do poprzedniej pozycji parę razy, powiedzmy sześć.
Zrób energiczny wydech, naprawdę energiczny, tak jak poprzednio, z ustami zwiniętymi w trąbkę, tak silnie, jak potrafisz.
Zrób to kilka razy i zakończ ćwiczenie wyko­nując ponownie oddech oczyszczający.

Spróbowałem i stwierdziłem, że tak jak poprzednim przypadku jest to bardzo skuteczne. Poza tym było to zabawne, a ja zawsze byłem skory do zabawy!
- Lobsang - mój Przewodnik przerwał moje myśli - chciałbym podkreślić ponownie, że szybkość cofania pięści i napięcie mięśni decydują o tym, jak wiele korzyści osiągasz. Naturalnie, zanim za­czniesz ćwiczenie, musisz być pewien, że masz absolutnie pełne płuca. Jest to, nawiasem mówiąc, naprawdę bezcenne ćwiczenie, które bardzo pomoże ci w przyszłości.

Usiadł i przyglądał się jak ćwiczę, delikatnie poprawiał błędy, chwalił, gdy wykonałem ćwiczenie poprawnie. Gdy uznał, że ro­bię wszystko dobrze, polecił mi powtórzyć wszystko raz jeszcze, by mieć pewność, że nie potrzebuję dalszych instrukcji. W końcu skinął na mnie bym usiadł obok. Opowiedział mi jak po odczyta­niu starych kronik znalezionych głęboko w jaskiniach pod Potalą powstał tybetański system oddychania.

Później, w czasie studiów, nauczono mnie różnych rzeczy na te­mat oddychania, ponieważ w Tybecie nie leczymy jedynie za po­mocą ziół, ale również przez zalecanie właściwego oddychania.

Oddech jest rzeczywiście źródłem życia.

Chciałbym podać tu parę wskazówek, które mogą być przydatne cierpiącym na pewne prze­wlekłe dolegliwości. Ich zastosowanie, może zmniejszyć lub usunać różne cierpienia. Można tego dokonać poprawnie oddychając, ale pamiętaj - oddychaj tylko tak, jak zaleca się na tych stronach, eksperymentowanie jest niebezpieczne, o ile nie ma się odpowied­niego nauczyciela.
Eksperymentowanie na ślepo jest prawdziwą głupotą.

Zaburzenia żołądka, wątroby i krwi mogą być usunięte przez to, co nazywamy "zatrzymanym oddechem".
Nie ma w tym nic magicznego za wyjątkiem efektów, które mogą się wydać bez po­równania dużo bardziej magiczne.
Powinieneś stać wyprostowany lub jeśli jesteś w łóżku - leżeć prosto. Załóżmy, że nie musisz le­żeć w łóżku. Stań z piętami razem, odchyl do tyłu barki i wysuń klatkę piersiową. Dolna część brzucha powinna być napięta. Zrób pełny wdech, wciągnij powietrza ile możesz i zatrzymaj je, aż po­czujesz lekkie - bardzo lekkie - tętnienie w obu skroniach. Jak tylko to poczujesz, zrób energiczny wydech przez otwarte usta, NAPRAWDĘ energiczny, wiesz, nie zwykły wydech, w którym wypuszcza się powietrze powoli, ale wydech, w którym wyrzucisz powietrze ustami z całą siłą jaką dysponujesz.
Następnie wykonaj oddech oczyszczający.
Oddech oczyszczający jest absolutnie bezcenny dla poprawienia zdrowia.

Zanim zajmiemy się oddychaniem musimy mieć rytm, jednostkę czasu, która reprezentuje normalny wdech.

Wspomniałem już o tym, ale powtórzenie w tym wypadku będzie przydatne, pomoże na stałe utrwalić się tej idei w umyśle. Bicie serca danej osoby jest właściwą normą dla oddychania. Oczywiście mało kto ma tę samą normę, ale to bez znaczenia.
Możesz wyznaczyć swój nor­malny rytm oddychania umieszczając palec na pulsie i licząc. Po­łóż palce prawej ręki na lewym nadgarstku i wyczuj puls. Załóż­my, że jest to przeciętny puls: raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć. Spraw, by ten rytm mocno utrwalił się w twojej podświadomości, byś pamiętał go nieświadomie, podświadomie, byś nie musiał my­śleć o nim.
Nie ma znaczenia jaki jest twój rytm, tak długo jak go znasz, tak długo twoja podświadomość go zna, ale przyjmijmy, że twój rytm jest przeciętnym rytmem, w którym wdech trwa przez sześć uderzeń serca. Tak jest zazwyczaj.
My będziemy pró­bować zmieniać ten rytm dla różnych celów. Nie ma w tym nic trudnego. Jest to bardzo łatwa rzecz, która może prowadzić do niesłychanych rezultatów w poprawie zdrowia.

W Tybecie wszy­scy adepci wyższego stopnia uczeni byli sztuki oddychania. Mieli­śmy specjalne ćwiczenia, które należało wykonywać przed rozpo­częciem innych zajęć. Była to wstępna procedura we wszystkich przypadkach. SPRÓBUJ!

Przede wszystkim, siedź wyprostowany lub stój jeśli wolisz, ale nie ma sensu stać, jeśli możesz siedzieć.
Wdychaj powietrze powoli, napełniaj klatkę piersiową i brzuch i licz jednocześnie sześć uderzeń serca. Jest to, jak wiesz, dość pro­ste. Musisz jedynie sprawdzać palcem puls na nadgarstku. Niech serce pompuje: raz, dwa. trzy, cztery, pięć, sześć. Gdy będziesz miał pełen wdech po sześciu uderzeniach zatrzymaj oddech na trzy uderzenia serca. Potem wydychaj nosem przez sześć uderzeń serca, czyli przez taki sam czas jak przy wdechu. Opróżnij płuca, trzymaj je puste przez trzy uderzenia i zacznij od nowa.
Powta­rzaj ile raz zechcesz, ale nie przemęczaj się. Gdy tylko poczujesz zmęczenie, przestań.

Nigdy nie powinieneś męczyć się ćwiczenia­mi. Jeśli to zrobisz, zniszczysz cel tych ćwiczeń, którym jest sto­nowanie i stworzenie dobrego samopoczucia, a nie doprowadzenie do znużenia czy zmęczenia.

Zawsze zaczynaliśmy od oddechu oczyszczającego, który można wykonywać dowolnie często. Jest on absolutnie nieszkodliwy i bardzo pożyteczny. Powoduje usuwanie nieświeżego powietrza z płuc, usuwanie nieczystości. W Tybecie nie ma gruźlicy!
Tak więc możesz wykonywać oddech oczyszczający kiedykolwiek zechcesz i zawsze odczujesz jego pozytywne skutki.

Jedna z doskonałych metod na uzyskanie kontroli umysłu pole­ga na oddychaniu w niżej podany sposób.

Siedź wyprostowany i wykonaj pełen oddech.
Potem wykonaj jeden oddech oczyszczają­cy.
Następnie oddychaj w tempie JEDEN, CZTERY, DWA. To znaczy (weźmy teraz sekundy dla odmiany!) rób wdech przez pięć sekund, potem zatrzymaj oddech na cztery razy pięć sekund, czyli dwadzieścia sekund.
Następnie wydychaj przez dziesięć se­kund.
Możesz wyleczyć się z wielu bolesnych dolegliwości oddy­chając poprawnie, a ta metoda jest naprawdę bardzo dobra. Jeśli czujesz ból, możesz leżeć lub siedzieć wyprostowany, to nie ma znaczenia.
Oddychaj rytmicznie, myśląc o tym, że z każdym wde­chem ból znika, z każdym wydechem ból jest wypychany na zewnątrz. Wyobrażaj sobie, że za każdym razem, gdy nabierasz powietrza, wdychasz siłę życiową, która zastępuje ból.
Wyobrażaj sobie, że za każdym razem, gdy wydychasz, wypychasz ból na zewnątrz. Połóż dłoń na bolącym miejscu i wyobrażaj sobie, że twoja ręka, z każdym oddechem zmiata przyczynę bólu. Rób to przez siedem pełnych oddechów.
Następnie wykonaj jeden oddech oczyszczający i odpoczywaj przez kilka sekund oddychając powoli, normalnie.

Prawdopodobnie stwierdzisz, że ból zniknął zupełnie lub zmniejszył się w znacznym stopniu i już ci nie przeszkadza. Jeśli jednak z jakiejś przyczyny ciągle czujesz ból, powtórz jeszcze raz to samo, powtórz cykl raz lub dwa razy, aż w końcu poczu­jesz ulgę.

Oczywiście rozumiesz, że jeśli będzie to niespodziewany ból, który powraca, będziesz musiał spytać o niego swojego leka­rza, gdyż ból jest naturalnym ostrzeżeniem, że dzieje się coś złe­go. Jeśli jest się tego świadomym, zmniejszenie bólu jest całkowi­cie poprawne i dopuszczalne, ale należy zrobić wszystko, by od­kryć przyczynę bólu i wyleczyć ją.
Nie powinno się nigdy pozo­stawiać bólu niezaleczonym.

Jeśli czujesz się zmęczony lub nagle brak ci energii, podaję ci najszybszą metodę odzyskania jej.
Znowu nie ma znaczenia czy stoisz czy siedzisz, trzymaj stopy razem, palce i pięty powinny się dotykać. Złóż ręce razem, tak by palce obu dłoni splatały się, a twoje stopy i ręce tworzyły coś w rodzaju obwodu zamkniętego. Weź parę dość głębokich oddechów wydychając powoli. Przerwij na trzy uderzenia serca i wykonaj oddech oczyszczający. Odkry­jesz, że twoje zmęczenie zniknęło.

Ludzie często są bardzo, bardzo nerwowi, idąc na rozmowę kwalifikacyjną. Mają wilgotne ręce i być może drżą im kolana. Nie ma potrzeby tak się czuć, ponieważ istnieje łatwy sposób na pokonanie tego.
Oto technika, którą możesz zastosować na przy­kład w poczekalni, może u dentysty!

Weź naprawdę głęboki wdech (przez nos, oczywiście) i zatrzymaj go na dziesięć sekund. Wydychaj powoli, kontrolując oddech przez cały czas.
Pozwól so­bie wziąć dwa lub trzy zwykłe oddechy, po czym zrób ponownie głęboki wdech, wciągając powietrze przez dziesięć sekund.
Zatrzy­maj oddech, po czym wydychaj również przez dziesięć sekund. Zrób tak trzy razy.
Można to zrobić nie będąc przez nikogo za­uważonym. Odkryjesz, że całkowicie się uspokoiłeś. Serce przesta­nie walić i poczujesz się pewniej.
Gdy będziesz opuszczał pocze­kalnię, wchodząc na rozmowę odczujesz, że w pełni się kontrolu­jesz. Jeśli poczujesz przypływ nerwowości - weź głęboki wdech i zatrzymaj go przez parę sekund, co możesz łatwo zrobić w cza­sie, gdy twój rozmówca będzie mówił. To przywróci ci zachwianą pewność siebie.

Wszyscy Tybetańczycy używają metod podobnych do tej. Używaliśmy kontroli oddechu przy podnoszeniu ciężkich przedmiotów.

Najłatwiejsza metoda, przy podnoszeniu czegoś, po­wiedzmy mebla lub ciężkiego pakunku, polega na wzięciu napra­wdę głębokiego oddechu i zatrzymaniu go w czasie podnoszenia. Po zakończeniu podnoszenia wypuść powietrze powoli i kontynu­uj oddychanie w normalnym tempie. Podnoszenie przy zatrzyma­nym wdechu jest łatwiejsze.
Warto tego spróbować. Warto spróbo­wać podnieść coś ciężkiego z płucami pełnymi powietrza i porów­nać różnicę.

Gniew również można kontrolować przez głębokie wdychanie, zatrzymywanie oddechu i powolne wydychanie.

Jeśli z jakiejś przyczyny czujesz się naprawdę wściekły - słusznie, czy też nie! - weź głęboki oddech.
Zatrzymaj go na parę sekund i zrób powoli wydech.
Poczujesz, że twoje emocje są pod kontrolą i jesteś pa­nem (lub panią) sytuacji.
To bardzo szkodliwe poddawać się gnie­wowi i podrażnieniu, ponieważ może to prowadzić do wrzodów żołądka.
Pamiętaj więc o tym ćwiczeniu - głęboki wdech, zatrzy­manie i powolny wydech.

Możesz wykonywać wszystkie te ćwiczenia z pełnym zaufaniem, wiedząc że nie mogą zaszkodzić ci w żaden sposób, ale - tutaj słowo ostrzeżenia - trzymaj się ściśle zaleceń, nie próbuj niczego bardziej zaawansowanego bez pomocy kompetentnego nauczyciela, ponieważ źle dobrane ćwiczenia oddechowe mogą bardzo zaszko­dzić.

W więzieniu uczyliśmy więźniów oddychać w ten sposób. Poszliśmy nawet dużo dalej i uczyliśmy ich jak oddychać, by nie czuć bólu. To, w połączeniu z hipnozą, umożliwiło nam wykony­wanie głębokich operacji brzusznych oraz amputacji kończyn. Nie mieliśmy środków znieczulających, musieliśmy więc uciec się do tych metod uśmierzania bólu - hipnozy i kontroli oddechu. Są to metody naturalne.



(Opracowane w oparciu o fragment książki "Doktor z Lhasy" - T. Lobsang Rampa - 1959)

1



Wyszukiwarka