17 Platon, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej


PLATON

Brakuje pierwszych 10 minut.. coś o τα μέγιδα μο...

Chodzi o 3 rzeczy.

  1. o porządek epistemologiczny. To znaczy chodzi o największe możliwe uzasadnienie wiedzy. Czyli jakiś pra- początek, pra- podstawa wiedzy.

  2. o porządek ontologiczny, o najwyższy byt, najdoskonalszy.

  3. o porządek moralny, a więc o najwyższy poziom rozwoju moralnego.

Język Platona

Te 3 wątki, te 3 rzeczy w dialogu „Państwo”, są objęte jednym pojęciem/jedną formułą, która odpowiada temu co można nazwać (wg Arystotelesa) ήτοτ άγα?ου ίδέα - przedmiot największy. Jest nim idea dobra, czyli coś co obejmuje z jednej strony porządek epistemologiczny, z drugiej ontologiczny, z trzeciej moralny. Jest to największe z uzasadnień poznawczych prapoczątków wiedzy, byt najwyższy, coś co wyznacza ostateczny cel rozwoju moralnego. Tu jednak zaczyna się problem...

0x08 graphic
0x08 graphic
Owa idea dobra to jest czymś, do czego szalenie trudno dotrzeć (a tym bardziej wyrazić w słowach). Platon stosuje więc różne chwyty, by z jednej strony przełamać tą ograniczoność i dotrzeć do tego co najwyższe, a z drugiej strony zdać sprawę z niemożności dotarcia do tego co jest najwyższym przedmiotem. Ciekawy jest też język przy pomocy którego Platon opisuje drogę do poznania dobra, oraz wszystkiego co się z dobrem wiąże. Jest to język w którym przemieszane są 2 metody poznania: poznanie zmysłowe, z rozumowym. Poznanie zmysłowe związanie jest z widzeniem.

Gdy Platon używa słów eidos - idea, to ten sposób myślenia odnosi nas do dwóch rzeczy: do poznawania jako δίδα (wiedzy); ale także do poznania zmysłowego - όράω (widzenia). Platon więc do opisania najwyższego poznania intelektualnego używa języka poznania zmysłowego, mówi umysł widzi, umysł dostrzega. to przemieszanie widzenia i wiedzy jest widoczne w samych kluczowych dla Platona pojęciach. Platon był czuły etymologicznie (widać w dialogu Krotylos), sam język był dla Platona nosicielem treści pierwotnych - stąd przemieszanie języka widzieć i wiedzieć, które dla Platona jest kluczowe. Platon, żeby dotrzeć do idei dobra (celu najwyższego, który łączy te 3 punkty), posłużył się ponadto metaforami, ponieważ sam dyskurs intelektualny jest niewystarczający.

Koniec księgi 6 i pocz. Ks. 7 „Państwa” Platona to 3 najbardziej znane metafory platońskie wyjaśniające wyżej wymienione aspekty.

Metafora Słońca

Wprowadza nas w epistemologiczny oraz ontologiczny sens zagadnienia. Żeby wyjaśnić sens dobra Platon tworzy analogię między poznaniem zmysłowym, a poznaniem intelektualnym. Analogia przebiega w ten sposób: mamy narzędzie poznania zmysłowego, funkcją którego jest narząd wzroku i mamy narząd poznania intelektualnego, którego funkcją jest umysł. Czyli: mamy funkcję, mamy narząd, mamy też przedmiot im odpowiadający - rzecz fizyczna - przedmiot poznania zmysłowego. Analogicznie mamy także przedmiot poznania intelektualnego. To jednak jeszcze nie wystarczy by wyjaśnić widzenie. Żeby to zrobić potrzebne jest Światło. Tak jak dzięki światłu widzimy rzeczy fizyczne (poznanie zmysłowe) tak dzięki Idei Dobra widzimy przedmioty poznania intelektualnego. Czyli idea jest, moglibyśmy powiedzieć, światłem intelektualnym. Przedmioty poznania intelektualnego są warunkowane poznawczo przez ideę dobra. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie w jakim sensie, wg Platona, dzięki idei dobra, możemy poznać przedmioty poznania intelektualnego? Platon wyobraża sobie, że wiedza intelektualna kumuluje się w pewnej syntezie. Przedmioty poznania intelektualnego, to przedmioty związane z matematyką, geometrią, metafizyką, filozofią - jednak ta wiedza jest możliwa tylko, gdy wyrasta z pierwotnego źródła prawdy, gdy kumuluje w jednej teorii, w jednym przedmiocie poznania. Ostateczna synteza (źródło prawdy - tym sensie, że całą resztą uporządkowań systemów wiedzy i staje się możliwa) jest gwarantem systemowości i uporządkowania wiedzy. Jest to owa pierwotna jedność, która sprawia że ludzka wiedza intelektualna tworzy harmonię, tak, że nie są to teorie istniejące niezależnie od siebie, nieprzekładalne na siebie (te założenia koherencyjne były już u Sokratesa, że wiedza jest pewnym systemem). Reasumując: Platon mówi - jest jakieś praźródło poznania pozazmysłowego i jest nim idea dobra.

Ale to nie koniec, Platon mówi, że musi być źródło owego „światła”. Tym źródłem jest Słońce ( Helios - słońce ale także Bóg Helios - czyli mamy tu przemieszanie znów przemieszanie języka: materii z elementami boskości)

0x08 graphic
Jednak, sięgając do tekstu Platona (końca VI księgi) okaże się, że metafora ta wydaje się być kulawa. Wszędzie są odpowiedniki po obu stronach: wzrok - umysł, przedmiot poznania fizycznego - przedmiot poznania intelektualnego, ale nie ma żadnej analogii dla Słońca. Platon właściwie ciągle pisze o tej jednej idei dobra. Żeby tę analogię dopracować, a Platon był to filozof, który dość dopracowywał swoje „obrazy”, można wprowadzić rozróżnienie, którego nie ma u Platona explicite, ale ono ma sens. Dla ułatwienia nazwijmy to Idea Dobra 1 i Idea Dobra 2. Wtedy będziemy mieli rzeczywiście symetrię. Pozostaje tylko odpowiedzieć na pytanie „czym jest Idea Dobra 2?”. Na jakiej podstawie możemy w ogóle ja wyróżnić, czy to nie jest zabieg sztuczny? Nie, ponieważ Platon mówi tutaj o czymś innym: po prawej stronie wykresu pozostawał na poziomie porządku epistemologicznego, a Idea Dobra 2 jest porządkiem ontologicznym. Platon mówi o ostatecznej przyczynie istnienia, przyczynie powstawania rzeczy. To, że rzeczy powstają i istnieją, warunkuje Idea Dobra 2. Idea Dobra 1 uzasadniała poznanie, jedność poznania. Można powiedzieć, ze Idea Dobra 2 jest to odpowiednik Boga, odpowiednik bytu najwyższego. Niektórzy komentatorzy twierdza, że Idea Dobra w „Państwie” to nie jest Bóg. Maja rację lecz tylko do pewnego momentu. Platon pisze wyraźnie o czymś, co jest przyczyną powstawania i istnienia rzeczy oraz istnienia idei. Mamy tu do czynienia z zarysem pierwszego dowodu ontologicznego na istnienie Boga (jest do dowód Św. Anzelma, : wnioskuje się o istnieniu Boga z pojęcia istoty najdoskonalszej. U Platona możemy wyczytać: jeśli mamy do czynienia z czymś co jest absolutnie prawdziwe, absolutne źródło prawdy, to to coś nie może nie istnieć, to coś, nie może mieć wyłącznie funkcji, dogmatu, to coś jest bytem, to coś ma także funkcję ontologiczną) W ten sposób mamy do czynienia zarówno z porządkiem epistemologicznym jak i ontologicznym.

Metafora Odcinka

Wyraźnie dotyczy porządku epistemologicznego. Platon, mówi, że ta metafora ma określać jasność i niejasność (po grecku jakoś /safeme/ i /afato/) ma wskazywać na stopnie jasności. Platon mówi wyobraźmy sobie odcinek, który dzielimy na 2 nierówne części

0x08 graphic

  1. Część |AC| to δόζα /doxa/ - poznanie nie intelektualne. Polega na tym, że z jednej strony mamy jakieś wyobrażenia rzeczywistości, a z drugiej strony mamy przekonania oparte o te wyobrażenia, czyli opinie, które są dla nas wiarygodne, w które wierzymy (wierzymy w znaczeniu, że mamy przekonania). I to jest ta część związana z mniemaniem.

  1. Część |CB| to έπιστήμη /episteme/ - wiedza w sensie właściwym, poznanie intelektualne. czym różnią się odcinek |CE| i |EB| od siebie?

Czyli metafora odcinka mówi o epistemologicznym aspekcie idei dobra.

Metafora Jaskini

Najbardziej znana, podstawowa, najważniejsza metafora w kulturze zachodniej. Dotyczy wychowania, wykształcenia, rozwoju umysłowego czyli tego co Platon określa słowem (pajdeja - wychowuję, w senisie szerokim, fundamentalnym?? 35:27 - 35:52 o Tajdeji).

Pierwszy etap wychowania/wykształcenia/kultury umysłowej: siedzą nieszczęśliwcy w jaskini, patrzą na cienie, a tam coś za nimi jest Upraszczając można powiedzieć, że jest to fenomenalizm (odbiór rzeczywistości, który polega na tym, że widzimy zjawiska i nie interesuje nas to, skąd te zjawiska się biorą, jakie jest ich źródło, nie interesuje nas pochodzenie spostrzeżeń, nas interesuje wyłącznie porządek między tymi spostrzeżeniami, pewna sukcesja). Jak mówi Platon niektórzy więźniowie mieli biegłość w odgadywaniu kolejności pojawiania się cieni, mogli przewidywać - to jest pewien rodzaj wiedzy, czy myślenia.

Dalej mamy historię człowieka który jest wyzwolony, z kajdan, który z jakichś względów się odwraca i ma okazję zobaczyć to, co jest za jego plecami. Widzi ogień, oraz scenę, na której odgrywana jest pewna sztuka, są tam jakieś przedmioty artystyczne, które rzucają cień. Można to nazwać konwencjonalizmem. Nam się wydaje, że my widzimy przedmioty, ale faktycznie to nie są przedmioty fizyczne w ścisłym sensie tego słowa, tylko artefakty, dzieła sztuki, konwencje. To jest pewien teatr, widowisko, a nie rzeczy naprawdę. Dramaturgia polega na tym, że ci nieszczęśliwcy, którzy patrzą się na zjawiska uważają, że istnieją tylko zjawiska, natomiast ci, którzy się odwracają nie zdają sobie sprawy, że faktycznie to zjawiska nie dotyczą rzeczy pierwotnych, tylko dotyczą konwencji, że nasz odbiór rzeczywistości jest niesłychanie skonwencjonalizowany.

Tutaj mógłby się już skończyć proces poznania, ponieważ ten nieszczęśnik wyzwolony z kajdan najpierw jest oślepiony ogniem, a później widzi przedmioty, które są zupełnie nowe, i które wydają mu się być nie całkiem realne, prawdziwe. Nie ma więc ochoty dalej poznawać. To jest praktycznie koniec tego, co on sam z siebie może zrobić. On nie przyjmuje do wiadomości, że to są konwencje i że te konwencje są źródłem postrzeżeń, które on oglądał przez całe życie. To jest wiedza, której on nie posiada i ją odrzuca. Dla niego jest to coś tak absurdalnego, że on tego nie przyjmuje do wiadomości. I faktycznie na tym mógłby polegać koniec wychowania samoistnego, dalej nic by się nie działo, ale się dzieje.

Dzieje się, dlatego, że ten człowiek jest wypychany na zewnątrz. Oznacza to, że po nabraniu dystansu do wiedzy konwencjonalnej, dalszy rozwój nie może odbyć się samoistnie, jest potrzebny nauczyciel. I w tym momencie właśnie wchodzi nauczyciel, który wyciąga nieszczęśnika na górę. Dopiero gdy go wyciągnie, na górze, ten człowiek jest zostawiony samemu sobie i tu się rozpoczyna jego samotnicze poznanie, które też trwa bardzo długo, aż wreszcie dochodzi do ostatecznego punktu, w którym człowiek może spojrzeć w słońce. To jego praca samodzielna, gdyż ma już niezbędne ku temu doświadczenie. Dopiero tutaj na górze można zrozumieć wszystko co się działo wcześniej.

Nie jest tak że kolejna faza pozwala nam spojrzeć dokładnie na to co było wcześniej, dopiero ostatnia, górna faza na to pozwala. Platon nazywa to περιαγωγή /periagoge/ przewartościowanie/odwrócenie się całym sobą/zupełnie radykalna, całościowa zmiana człowieka wobec świata.

Ostatnia faza to jest człowiek, który schodzi na dół do jaskini. Przy czym Platon mówi bardzo wyraźnie, że decyzja zejścia na dół do jaskini, jest to praktycznie decyzja polityczna, ponieważ żaden człowiek, który zaszedł tak wysoko, w którym dokonało się przewartościowanie, nie będzie wracał na dół do jaskini, chyba że ze względów politycznych, tzn. żeby coś zrobić dla tej społeczności. Jak wiemy próba ta kończy się dla tego człowieka źle, ponieważ kiedy próbuje on tych ludzi wyzwalać z kajdan, to oni go zabijają, bo nie chcą słuchać jego „głupot”. U Platona jest to przykład na niemożność komunikacji między masami społecznymi a mędrcem, filozofem. Ten kto jest na wyższym poziomie nie może się porozumieć z tymi na niższym poziomie, bo oni nie wiedzą o czym on w ogóle mówi. Jedyne co mogą zrobić, to go zabić, jeżeli uznają że zbyt się panoszy. Często się mówi, że jest to aluzja do Sokratesa.

Jest to metafora kluczowa dla kultury zachodniej, gdyż pokazuje przeświadczenie, że żyjemy w rzeczywistości, która jest nie do końca czytelna, że cały sens życia polega na tym, żeby szukać czegoś pewniejszego, jakiejś pełniejszej rzeczywistości, żeby dotrzeć do odpowiedzi trwalszej, dającej lepszy wgląd w rzeczywistość. Jest to podróż wyobrażona przez Platona jako podróż do góry. Metafora góry i dołu, która się zawsze powtarza u Greków, a zwłaszcza u Platona. Niektórzy twierdzą, że całe Państwo Platona jest oparte na metaforze góry i dołu. Droga rozwoju to droga do góry, podobnie w naszej kulturze, na górze czekają nasz rzeczy dobre. Ta metafora odpowiada idei dobra w sensie moralnym. Jest to Idea rozwijana we wczesnych dialogach Platona.

Krytyka teorii idei

W późniejszych dialogach Platon podejmuje krytykę teorii idei, krytykuje swoje własne ukochane dziecko i to miejscami bardzo ostro. Pojawia się ona przede wszystkim w dialogu Parmenides­ (bardzo „nieprzyjemnym” i jednym z najtrudniejszych dialogów :p) w pierwszej jego części. Krytyka ta występuj też w dialogach późniejszych, np w Sofiście.

Dialog Parmenides jest o tym, że stary Parmenides z Zenonem przyjeżdżają do Aten i spotykają młodego Sokratesa, czy było tak naprawdę tego nie wiemy, ale Platon tak napisał. I w tym dialogu Parmenides jest mędrcem, a młody Sokrates uczniem, który wypycha mędrca, (czyli odwrotnie niż w innych dialogach)

  1. Wątpliwość pierwsza dotyczy tego, jakie przedmioty mają swoje idee. Na podstawie Fedona można powiedzieć, że są 2 rodzaje idei: matematyczno-logiczna i etyczna - równość, dobro, sprawiedliwość. A co zrobić z innymi rzeczami np. z żywiołami? Czy przyroda jest odbiciem idei? Co zrobić z rzeczami błahymi, lichymi i mało godnymi wg Sokratesa, np. włosy, błoto i brud? Parmenides odpowiada raczej enigmatycznie Sokratesie jesteś jeszcze młody, jak będziesz stary i filozofia przeniknie cię odpowiednio głęboko, to będziesz pogardzał takimi rzeczami. - co to ma znaczyć, nie wiadomo.

  2. Pojawia się zarzut drugi dotyczący uczestniczenia idei, rzeczy uczestniczą w ideach. co to znaczy uczestniczą? Wątpliwości jakie mają Parmenides i Sokrates dotyczą materialistycznego rozumienia uczestniczenia, jako posiadania części z całości. Ponieważ gdy tak rozpatrujemy uczestniczenie, to wpadamy w kłopot logiczny. Jeżeli np. jedna i ta sama idea piękna uczestniczy we wszystkich rzeczach pięknych, to w takim razie będzie czymś odrębnym od samej siebie. Nie będzie można powiedzieć, że jest jedna i ta sama, ponieważ będzie poza sobą, trzeba będzie wyodrębnić jej uczestnictwo w innych rzeczach. Jeśli natomiast, mówi Sokrates będzie ona czymś odrębnym tak jak żagiel rozpostarty nad rzeczami, to będzie podzielna, a jak będzie podzielna, to nie będzie jedna i ta sama. Są to typowe kłopoty logiczne. Jeśli sprecyzujemy tego uczestnictwa, to okaże się że język przy pomocy którego opisujemy to uczestnictwo, będzie wewnętrznie sprzeczny. nie mamy jasnej odpowiedzi. Odpowiedź może być taka, że interpretacja materialistyczna uczestniczenia jest interpretacją fałszywą.

  3. I wreszcie pojawia się zarzut trzeci, najszerzej komentowany zwłaszcza w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, a mianowicie zarzut trzeciego człowieka (nie jest nazwą platońską, ale ktoś w starożytności użył tej nazwy i tak już zostało). Zarzut brzmi mniej więcej: rzeczy wielkie mają jedną wspólną ideę wielkości, a jeśli weźmiemy rzeczy wielkie i ideę wielkości, to musi istnieć jeszcze inna idea wielkości, która to obejmuje. A jeśli weźmiemy rzeczy wielkie, ideę wielkości 1 i ideę wielkości 2 to musi istnieć jeszcze jedna idea wielkości itd. A więc język prowadzi do regresu w nieskończoność. Dlaczego „zarzut trzeciego człowieka”? Ponieważ podany był przykład człowieka. Jeżeli są pojedynczy ludzie, to musi istnieć idea człowieka. Jeżeli mamy ludzi i ideę człowieka, to musi istnieć jeszcze jakiś trzeci człowiek itd. (w Parmenidesie przykład dotyczy wielkości a nie człowieka)

Zarzut trzeciego człowieka:

Jakieś 50 lat temu Gregory VLASTOS opublikował artykuł w prestiżowym czasopiśmie filozoficznym na temat zarzutu trzeciego człowieka. Artykuł wywołał wiele kontrowersji i powstała duża ilość literatury polemicznej i dopowiadającej. Vlastos rozpisał na język logiki zarzut 3 człowieka. Polega on na tym, że:

  1. jeśli a, b, c są F, to musi istnieć Fność (idea Fności) ze względu na którą a,b,c są F

  2. jeśli a, b, c oraz Fność są F, to musi istnieć taka idea Fność1, ze względu na którą a, b, c oraz Fność są F

Te dwa zdania do siebie nie pasują, są nie do pogodzenia. żeby pogodzić te dwa zdania trzeba Czyli te dwa zdania do siebie nie pasują, są nie do pogodzenia. Żeby pogodzić te dwa zdania trzeba wprowadzić dwa dodatkowe założenia:

  1. założenie o samo orzekaniu, a więc Fność jest F (Fność = F). (wielkość jest wielka, piękno jest piękne itp.)

  2. założenie o nieidentyczności, które mówi, że jeżeli coś posiada jakąś cechę, to ta cecha nie może być tożsama z ideą, jeżeli przedmiot posiada cechę, to nie może być ideą: jeżeli x jest F, to x Fności

Kłopot w tym, że owe dwa dodatkowe założenia naszą sprzeczność wzmacniają, czyli te dwa założenia są nie do pogodzenia: jeżeli pod x podstawimy Fność (x = Fność), to jeśli Fność = F, to Fność ≠ Fność-> wychodzi sprzeczność.

Z tego wynika że teoria Idei jest nie do uratowania. Jest ona uwikłana tak głęboko w sprzeczność, że nie ma ludzkiej siły, żeby to wszystko logicznie uporządkować, nie ma języka, który potrafiłby tą teorię oddać nie popadając w sprzeczność.

Czy Platon sobie z tego zdawał sprawę? Tego nie wiemy, natomiast Vlastos w swojej konkluzji pisze, że ma podejrzenia, że Platon to wszystko widział i że dla niego ten argument był niezwykle bolesny, ponieważ to by załatwiło teorię idei w sposób całkowity. Platon tego nie wyłożył, ponieważ liczył, że coś się jeszcze da z tym zrobić, Vlastos pisze, że był to zapis uczciwego zatroskania.

to jednak nie koniec kłoptów z teorią ideii:

W dialogu Sofista pojawia się gość z Elei, który mówi: istnieją jakieś, tylko dla umysłu dostępne i bezcielesne, idee, zaś odrębna od nich dziedzina ciał powinna być nazwana dziedziną powstawania(dziedziną będącą stale w ruchu) a nie dziedziną istnienia. Teoria ta mówi, że są idee wieczne i są zmienne przedmioty. Gość z Elei nazywa tą teorię straszna i bez sensu. Mówi on czy my naprawdę damy tak łatwo przekonać, że byt bezwzględny i doskonały nie ma w sobie ruchu, życia, duszy i rozumu, że ani nie żyje, ani nie myśli, tylko uroczyście i święcie bez rozumu i bez ruchu trwa na miejscu.

Komentatorzy zastanawiają się o jaką teorię chodzi. Czy Plato mówi o swojej teorii że jest straszna i bez sensu. Być może tak jest i to by sprawę upraszczało, ale w późniejszym dziele Platona, znów pojawia się teoria idei, już nie jako teoria straszna i bez sensu. W ostatnim dialogu Platona, wbrew niektórym komentatorom, teoria idei też się pojawia.

A więc, która teoria jest straszna i bez sensu? Platon formułuje w Fedonie (gdy rozważa problem przyczyny) teorię, która brzmi bardzo podobnie do tej: są idee i są przedmioty, są idee wieczne i są przedmioty zmienne. Jaka jest zależność między jednym i drugim, o tym mówiłem tydzień temu Natomiast ta formuła nie wyczerpuje opisu świata, który się pojawia w Fedonie. Tam są dusze, jest Bóg, jest życie i różne inne rzeczy. Można więc przypuszczać, że przyjaciele idei (jak nazywa gość z Elei ludzi głoszących teorię straszną i bez sensu) to są uczniowie pośredni lub bezpośredni Platona, którzy przyjęli tą teorię w wersji uproszczonej.

W późniejszych dialogach Platon nie odrzucając teorii idei (to było jego ukochane dziecko, z którym miał ciągle kłopoty ) próbował wprowadzić do niej nowe elementy. Pojawia się wyraźnie taka koncepcja bytu aktywnego, koncepcja Boga, duszy świta - tam ten obraz rzeczywistości, który jest zaznaczony tylko w Fedonie zostaje rozwinięty. Być może w późniejszych dialogach Platon, zwracając uwagę na logiczne trudności ze sformułowaniem języka o teorii idei, który nie zawierałby sprzeczności, jednocześnie próbuje dopowiedzieć, że nie jest to teoria, która stanowi obraz świata, że ten obraz świata jest trochę inny -> że teoria idei do czego innego służyła, że nie była teorią kosmologiczna, nie była teorią przyrody, nie była teologią, choć o te wszystkie teorie jakoś tam zahaczała i jakieś konsekwencje dla tych wszystkich rzeczy miała.

VIII

Grecki czasownik όράω /chorao/ oznacza widzieć/patrzeć. Czasownik nieregularny od tego: ειδοω, bezokolicznik: ίδειν, forma perfectum: ??(τ albo ί)δα (straciła sens widzę i zaczęło oznaczać w czasie teraźniejszym wiem). Mamy także bezokolicznik: είδναι (5, 6, 7 ½ 8).

wzrok

umysł

idea słóńca II

przedmiot poznania intelektualnego

przedmiot poznania fizycznego

idea słońca I

E

D

C

B

A



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
16 Platon - teoria ideii, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
1 Pojawienie sie filozofii, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
7 Empedokles, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
14 Sokrates, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
11 Protagoras, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
13 Kalikllikles, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
6 Parmenides z Elei, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
3 Anaksymander z Miletu, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
2 Tales z Miletu, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
5 Heraklit z Efezu, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
10 Poglady sofistow, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
12 Trazymach, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
8 Anaksagoras, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
Legutko - HF starożytnej - wykłady, Filozofia, R. Legutko - wykłady z filozofii starożytnej
Historia filozofii starożytnej, Relacje między Arystotelesem i Platonem, kontynuacja drugiego żeglow
Historia filozofii starożytnej, Relacje między Arystotelesem i Platonem, kontynuacja drugiego żeglow
Historia filozofii starożytnej, Podsumowanie myśli platońskiej, Podsumowanie myśli platońskiej
Historia filozofii starożytnej, Fajdros, Platon - „Fajdros”

więcej podobnych podstron